Lacan. Przewodnik Krytyki Politycznej

Page 1

SPIS RZECZY Julian Kutyła Jak czytać coś, czego nie ma, by coś z tego jednak było?

Slavoj Žižek Jak czytać Lacana?

��

Wprowadzenie 1. Puste gesty i performatywy, czyli Lacan kontra spisek CIA 2. Podmiot interpasywny, czyli Lacan kręci modlitewnym młynkiem 3. Od Chè vuoi? do fantazji, czyli Lacan i Oczy szeroko zamknięte 4. Kłopoty z Realnym, czyli Lacan ogląda Obcego 5. Ideał Ja i nad-ja, czyli Lacan ogląda Casablancę 6. „Bóg umarł, ale o tym nie wie”, czyli Lacan bawi się Bobkiem 7. Perwersyjny podmiot polityki, czyli Lacan jako czytelnik Mohammada Bouyeri

�� �� �� �� �� �� ��� ���

Chronologia Sugestie dotyczące dalszych lektur Przypisy Indeks

��� ��� ��� ���

Krytyka Polityczna Seria Przewodniki Krytyki Politycznej

��� ���


Wprowadzenie

WPROWADZENIE Spróbujmy zrobić sobie lekkie pranie mózgu �.

W roku ���� setnej rocznicy publikacji Objaśniania marzeń sennych Freuda towarzyszyła jeszcze jedna fala triumfalnego obwieszczania śmierci psychoanalizy. Kolejne odkrycia neurologii pogrzebały ją tam, gdzie zawsze było jej miejsce: w rupieciarni przednaukowych i obskuranckich poszukiwaczy ukrytych znaczeń (razem z religijnymi spowiednikami oraz twórcami senników). Jak ujmuje to Todd Dufresne �, żadna postać w historii ludzkiej myśli nie myliła się tak bardzo, jeśli chodzi o podstawy swojej teorii – za wyjątkiem Marksa, dodaliby niektórzy. Nic zatem dziwnego, że po ukazaniu się niesławnej Czarnej księgi komunizmu opisującej wszystkie komunistyczne zbrodnie � jej śladem wyszła Czarna księga psychoanalizy wyliczająca wszystkie teoretyczne pomyłki oraz kliniczne nadużycia psychoanalizy�. Dzięki temu najgłębsza solidarność marksizmu i psychoanalizy przynajmniej staje się (choć w negatywny sposób) widoczna dla wszystkich. W tym pogrzebowym oratorium jest coś na rzeczy. Sto lat temu, aby umieścić swoje odkrycie nieświadomości w historii nowoczesnej Europy, Freud rozwinął pomysł trzech kolejnych upokorzeń, jakim poddano człowieka, trzech „narcystycznych chorób”, mówiąc jego słowami. Najpierw Kopernik pokazał, że Ziemia kręci się wokół Słońca, a zatem pozbawił nas, ludzi, centralnego miejsca we wszechświecie. Potem Darwin pokazał, jak wyłaniamy się na ��

skutek działania ślepej ewolucji i odebrał nam honorowe miejsce pośród innych zwierząt. Wreszcie Freud odsłonił kluczową rolę nieświadomości w procesie psychicznym. Okazało się, że „ja” nie panuje nawet w swoim własnym domu. Dziś, sto lat później obraz staje się jeszcze bardziej kompletny, najnowsze odkrycia naukowe zdają się prowadzić do całej serii kolejnych upokorzeń dla narcystycznego obrazu człowieka: nasz umysł jest tylko maszyną liczącą, przetwarzającą dane; nasze poczucie wolności i autonomii jest iluzją użytkownika tejże maszyny. W świetle dzisiejszej neurologii sama psychoanaliza nie tylko nie jest już wcale wywrotowa, ale przynależy raczej do tradycyjnego pola humanistyki zagrożonej ostatnimi upokorzeniami. A zatem, czy psychoanaliza jest dziś naprawdę tak przestarzała? Wydaje się, że tak, i to na trzech połączonych ze sobą poziomach: (�) na poziomie wiedzy naukowej, gdzie kognitywistyczno-neurobiologiczny model ludzkiego umysłu zdaje się dominować nad modelem Freudowskim; (�) na poziomie kliniki psychiatrycznej, gdzie terapia psychoanalityczna szybko ustępuje pigułkom oraz terapii behawioralnej; (�) na poziomie kontekstu społecznego, gdzie Freudowskie wyobrażenie społeczeństwa oraz norm społecznych tłumiących seksualne popędy jednostki nie wydaje się już adekwatne w sytuacji dominującego dziś hedonistycznego permisywizmu. W przypadku psychoanalizy te pogrzebowe ceremonie mogą być jednak nieco przedwczesne, a pacjent być może ma jeszcze długie życie przed sobą. Przeciwstawiając się „ewidentnym” prawdom głoszonym przez krytyków Freuda, chciałbym pokazać, że dopiero dziś nadszedł czas psychoanalizy. Jeśli spojrzymy na to oczami Jacquesa Lacana, przez pryzmat tego, co Lacan nazwał „powrotem do Freuda”, kluczowe odkrycia Freuda nareszcie uzyskają swój prawdziwy wymiar. Lacan rozumiał ten powrót nie jako powrót do tego, co Freud powiedział, ale jako powrót do sedna ��


Wprowadzenie

Freudowskiej rewolucji, do sedna, z którego sam Freud nie zdawał sobie w pełni sprawy. Lacan rozpoczął swój „powrót do Freuda” od lingwistycznego odczytania całego psychoanalitycznego dzieła, co streszcza się w jego prawdopodobnie najlepiej znanej formule: „Nieświadomość jest ustrukturowana jak język”. Zwykle postrzega się nieświadomość jako domenę irracjonalnych popędów, coś przeciwstawnego racjonalnej i świadomej jaźni [self]. Dla Lacana takie ujęcie nieświadomości należy do romantycznej Lebensphilosophie [filozofii życia] i nie ma nic wspólnego z Freudem. Freudowska nieświadomość wywołała taki skandal nie w związku z twierdzeniem, że racjonalna jaźń jest poddana znacznie szerszej domenie ślepych i irracjonalnych instynktów, ale ponieważ pokazała, w jaki sposób sama nieświadomość podlega własnej gramatyce i logice. Nieświadomość mówi i myśli. Nieświadomość nie jest rezerwatem dzikich popędów, które muszą być hamowane przez „ja”, ale raczej miejscem, z którego przemawia traumatyczna prawda. Na tym opiera się Lacanowska wersja znanego powiedzenia Freuda: Wo es war, soll ich werden [Gdzie było to, tam mam być ja]. Nie chodzi o to, że „Ego powinno zapanować nad Id”, miejscem nieświadomych popędów, ale o to, że „Ja powinienem odważyć się na zbliżenie do miejsca mojej prawdy”. Czeka mnie „tam” nie głęboka Prawda, z którą muszę się utożsamić, ale nieznośna prawda, z którą muszę nauczyć się żyć. W jaki zatem sposób pomysły Lacana różnią się od mainstreamowych szkół psychoanalitycznych oraz od samego Freuda? Jeśli chodzi o inne szkoły, pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy, jest filozoficzna treść teorii Lacana. Dla Lacana psychoanaliza w swojej istocie nie jest teorią oraz techniką leczenia zaburzeń psychicznych, ale teorią i praktyką konfrontującą jednostki z najbardziej podstawowym wymiarem ludzkiej egzystencji. Nie pokazuje ona jednostce sposobu na dopasowanie się do wymogów ��

rzeczywistości społecznej; wyjaśnia w zamian, w jaki sposób coś takiego jak „rzeczywistość” w ogóle się konstytuuje. Nie chodzi o to, że psychoanaliza pozwala człowiekowi na przyjęcie wypartej prawdy o nim samym; wyjaśnia raczej, w jaki sposób wymiar prawdy wyłania się w ludzkiej rzeczywistości. Zdaniem Lacana wytwory patologiczne takie jak nerwice, psychozy czy perwersje godne są miana fundamentalnych filozoficznych stanowisk wobec rzeczywistości. Kiedy cierpię na nerwicę obsesyjną, ta „choroba” nadaje ton całej mojej relacji z rzeczywistością i określa całość struktury mojej osobowości. Lacanowska krytyka innych podejść psychoanalitycznych dotyczy przede wszystkim ich orientacji klinicznej: dla Lacana celem psychoanalitycznej terapii nie jest dobre samopoczucie pacjenta, udane życie towarzyskie czy osobiste spełnienie, ale doprowadzenie do konfrontacji pacjenta z podstawowymi współrzędnymi oraz impasami jego pragnienia. Jeśli chodzi o Freuda, to pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy, jest fakt, że klucz do Lacanowskiego „powrotu do Freuda” pochodzi spoza pola psychoanalizy: aby odkryć ukryte w dziele Freuda skarby, Lacan przywołał cały tabun teorii – od językoznawstwa Ferdynanda de Saussure’a, przez antropologię strukturalną Claude’a Lévi-Straussa, aż do matematycznej teorii mnogości oraz filozofów takich, jak: Platon, Kant, Hegel i Heidegger. Wskutek tego większość kluczowych Lacanowskich pojęć nie ma swojego odpowiednika w teorii samego Freuda: Freud nigdy nie wspomina o triadzie porządków Wyobrażeniowego, Symbolicznego oraz Realnego, nigdy nie mówi o „wielkim Innym” jako porządku symbolicznym, mówi raczej o „ja” niż o „podmiocie”. Lacan używa tych importowanych z innych dyscyplin pojęć jako narzędzi, które pozwalają mu dokonać rozróżnień w sposób ukryty obecnych już u Freuda, nawet jeśli sam Freud nie był tego świadom. Na przykład jeśli psychoanaliza jest „leczeniem mową” [talking cure], jeśli leczy patologiczne zaburzenia za pomocą samych słów, to musi ��


Wprowadzenie

opierać się na jakimś ujęciu mowy. Teza Lacana głosi, że Freud nie był świadom ujęcia mowy zakładanego przez swoją własną teorię i praktykę. Ujęcie to możemy rozwinąć tylko wówczas, jeśli odniesiemy się do językoznawstwa Saussure’a, teorii aktów mowy oraz Heglowskiej dialektyki uznania. Lacanowski „powrót do Freuda” dostarczył nowej teoretycznej podbudowy dla psychoanalizy i miał równie poważne konsekwencje dla terapii analitycznej. Kontrowersje, atmosfera kryzysu, a nawet skandalu towarzyszyły Lacanowi przez całą jego karierę. Nie tylko został on w ���� roku zmuszony do zerwania związków z Międzynarodowym Towarzystwem Psychoanalitycznym [International Psychoanalytic Association] (patrz. Chronologia), ale jego prowokacyjne pomysły oburzały wielu postępowych myślicieli, od krytycznych marksistów po feministki. Mimo że na zachodnich uniwersytetach Lacana zwykle postrzega się jako swego rodzaju postmodernistę albo dekonstrukcjonistę, to nie sposób zmieścić go w takiej przegródce. Przez całe swoje życie Lacan przerastał przyklejane do jego nazwiska etykiety: fenomenologa, heglisty, heideggerysty, strukturalisty, poststrukturalisty. Nic w tym dziwnego, skoro podstawową cechą jego nauczania jest permanentne kwestionowanie własnego stanowiska. Lacan był niesamowitym czytelnikiem oraz interpretatorem. Dla niego sama psychoanaliza była metodą czytania tekstów, zarówno tych ustnych (mowy pacjenta), jak i pisanych. Czy istnieje zatem lepszy sposób na czytanie Lacana niż zastosowanie jego sposobu lektury, niż czytanie innych tekstów razem z Lacanem? Dlatego właśnie każdy z rozdziałów tej książki konfrontuje ustęp z Lacana z jakimś innym fragmentem (zaczerpniętym z filozofii, sztuki, kultury popularnej czy ideologii). Stanowisko Lacana będzie wyjaśniane przez lacanowską lekturę innego tekstu. Kolejną cechą tej książki jest jej generalna wybiórczość: pomijam w niej niemal całą teorię Lacana dotyczącą psychoanalitycznej terapii. Lacan był ��

przede wszystkim klinicystą i zainteresowanie sprawami klinicznymi przenikało wszystko, co napisał i robił. Nawet gdy czytał Platona, Akwinatę, Hegla czy Kierkegaarda, to zawsze po to, by rozjaśnić określony problem kliniczny. To jednak właśnie wszechobecność tych zainteresowań pozwala nam je pominąć: dokładnie z powodu tego, że problemy kliniczne są wszędzie, możemy pozwolić sobie na skrót i skoncentrować się na ich skutkach, na sposobie, w jaki nadają ton wszystkiemu, co wydaje się niekliniczne – na tym polega prawdziwy test na ich kluczowy charakter. Zamiast wyjaśniać Lacana przez jego historyczny oraz teoretyczny kontekst, w książce Jak czytać... Lacana użyję samego Lacana do wyjaśnienia naszej sytuacji społecznej i libidalnej. Zamiast wygłaszać neutralne sądy, przedstawię w niej lekturę stronniczą – częścią teorii Lacanowskiej jest twierdzenie, że każda prawda jest stronnicza. Sam Lacan w swoim odczytaniu Freuda daje przykład siły tego rodzaju stronniczego podejścia. W Notes Towards a Defition of Culture� [Spostrzeżeniach w sprawie definicji kultury] T.S. Eliot zauważa, że istnieją takie momenty, gdy jedynym wyborem jest wybór między sekciarstwem a brakiem wiary, chwile, gdy jedynym sposobem na utrzymanie religii przy życiu jest dokonanie sekciarskiego rozłamu. Za pomocą swojego sekciarskiego rozłamu, odcinając się od rozkładającego się trupa IPA, Lacan utrzymał nauczanie Freuda przy życiu. Pięćdziesiąt lat później naszym zadaniem jest zrobienie tego samego z Lacanem��.

��


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.