Claus Leggewie, Harald Welzer
Koniec świata, jaki znaliśmy
Klimat, przyszłość i szanse demokracji
przełożył Piotr Buras
Wydawnictwo Krytyki Politycznej WARSZAWA 2012
Claus Leggewie, Harald Welzer, Koniec świata, jaki znaliśmy. Klimat, przyszłość i szanse demokracji Warszawa 2012 Originally published as: Das Ende der Welt, wie wir sie kannten. Klima, Zukunft und die Chancen der Demokratie, Frankfurt am Main 2009 Copyright © S. Fischer Verlag GmbH, Frankfurt am Main, 2009 Copyright © for this edition by Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2012 Copyright © of the translation: S. Fischer Stiftung. Hamburg 2012 Książka ukazuje się w ramach serii współczesnej literatury niemieckojęzycznej KROKI/SCHRITTE. Seria, zapoczątkowana w 2005 roku przez Fundację S. Fischer Stiftung i Pełnomocnika Rządu Republiki Federalnej Niemiec ds. Kultury i Mediów, kontynuowana jest od 2008 roku wspólnie przez Fundację S. Fischer Stiftung, Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej i Fundację Kulturalną Pro Helvetia. Redaktorami serii są Jacek St. Buras (Warszawa) i Dietrich Simon (Berlin).
Wydanie pierwsze ISBN 978-83-62467-48-8 Wydawnictwo Krytyki Politycznej Seria Idee 32
Pamięci André Gorza (1923–2007)
ROZDZIAŁ 2
Bo nie czynią tego, co wiedzą. Dlaczego świadomość i działanie to w sprawach dotyczących środowiska naturalnego dwie różne rzeczy1
Dlaczego mam się troszczyć o potomność? Czy potomność kiedykolwiek troszczyła się o mnie? Groucho Marx
Każdy, kto chce żyć ekologicznie, musi być jako tako odporny na rozczarowania i dobrze znosić frustrację. Może mieć bowiem świetne pomysły na ratowanie klimatu, dyskutować o nich w gronie rodzinnym i ekscytować się perspektywą zrobienia czegoś konkretnego – a i tak w końcu się okaże, że dobrymi zamiarami wybrukowane jest piekło. Osoba świadoma ekologicznie pilnuje się, na przykład robiąc zakupy, by nabywać tylko bioprodukty, pochodzące z regionu. „Bio” – dlatego, że jest to dobre dla zdrowia, regionalne – bo to dobrze dla klimatu, jeśli towarów nie transportuje się z daleka. W Niemczech konsumpcja prywatna odpowiada przecież za około 40 proc. rocznych emisji gazów cieplarnianych na głowę2. Kiedy pani K. o tym przeczytała, natychmiast postanowiła skorygować swój prywatny ślad ekologiczny. Dzięki Bogu nawet w supermarketach są dzisiaj kąciki regionalne z kurczakami, jabłkami, produktami mlecznymi i wędlinami, pochodzącymi od chłopów, których często zna się z nazwiska i z widzenia. „Bzdura”, uważają tymczasem naukowcy, w tym wypadku pracownicy Öko-Institut we Fryburgu Bryzgowijskim. Rainer Grießhammer twierdzi: „Najpóźniej od maja wiele importowanych jabłek ma lepszy ślad eko1 Piękny tytuł „Bo nie czynią tego, co wiedzą” zapożyczamy z wdzięcznością od Andreasa Ernsta, który w ten sposób zatytułował sympozjum, poświęcone zachowaniu i ochronie klimatu na uniwersytecie w Kassel. 2 Umweltbundesamt (Hg.), Klimaschutz in Deutschland: 40%-Senkung der CO2-Emissionen bis 2020 gegenüber 1990, Dessau 2007.
bo nie czynią tego, co wiedzą. dlaczego świadomość... 69
logiczny niż lokalne gatunki”.3 Naukowcy przebadali dziesięć towarów konsumpcyjnych pod kątem ich „śladu ekologicznego”, dochodząc do wniosku, że powinno się zrezygnować tylko z tych produktów sprowadzanych z daleka, które transportowane są drogą lotniczą, jak np. egzotyczne owoce czy łosoś z Alaski. Z uczuciem rozczarowania krytyczna konsumentka odkłada czasopismo. Ale nie chce się poddać. Naukowcy unaocznili jej tylko to, co każdy zna z własnego doświadczenia i co można przeczytać na każdym opakowaniu lekarstw: każde działanie może prowadzić do nieznanych wcześniej, niezamierzonych, nieprzewidzianych i całkowicie sprzecznych z pierwotnymi intencjami skutków ubocznych. Tak więc kto chce postępować ekologicznie, a żaden naukowiec nie będzie miał naturalnie nic przeciwko temu, ten musi uwzględnić cały szereg zmiennych, które mogą przybrać inną postać, gdy zmieni się choćby jeden z czynników. Kilometry przemierzone przez ciężarówkę, transportującą jabłka z południowej Hiszpanii, porównać trzeba z ilością energii zużytej przy składowaniu rodzimych jabłek w chłodni. Albo w trakcie przygotowywania posiłku. Albo podczas zmywania. Albo przy utylizacji odpadów. Gazy cieplarniane wyzwalają się w ciągu całego cyklu życia produktu, niezależnie od tego, czy chodzi o rumiane jabłuszko, czy o osławiony kubek jogurtu, który wytwarzany i napełniany jest w dwóch różnych miejscach świata. Nie dość na tym. „Produkt bio” (którego jeszcze bardziej dotyczą podobne komplikacje) może być „bio” ze względu na sposób produkcji, ale z uwagi na inne czynniki mniej „eko” niż inny produkt, który w ogóle nie spełnia kryteriów „bio”. Kupowanie zaś u rodzimych producentów rolnych może mieć negatywne konsekwencje z punktu widzenia polityki wobec krajów rozwijających się. Dla wielu jest to wszystko zbyt skomplikowane, przez co wzruszając ramionami, wracają do swoich wcześniejszych praktyk albo w kwestiach dotyczących klimatu poddają się uczuciu rezygnacji – cokolwiek zrobię, wszystko będzie źle! Być może rację miał Adorno, że „nie ma prawdziwego życia w fałszywym”4. 3 Regional-Äpfel als Klimakiller, „Der Spiegel” z 26 stycznia 2009, s. 103, w odniesieniu do opracowania: Elmar Schlich (Hg.), Äpfel aus deutschen Landen. Endenergieumsätze bei Produktion und Distribution, Cuvillier Verlag, Göttingen 2008. 4 Theodor Adorno, Minima Moralia, przeł. Małgorzata Łukasiewicz, posłowie: Marek J. Siemek, Wyd. Literackie, Kraków 1999, s. 39. Por. też raport z eksperymentu przepro-
70
rozdział 2
Dysonanse poznawcze Jeden z nas został w 2008 roku zaproszony do udziału w dyskusji, zainicjowanej przez młodego, bardzo krytycznie nastawionego przedsiębiorcę, w najwyższym stopniu przejętego problemami przyszłości, i poświęconej związkom między ociepleniem klimatu a przemocą. Owemu przedsiębiorcy udało się w krótkim czasie stworzyć niezwykle aktywną grupę przedstawicieli klasy średniej, działającą na rzecz mobilizacji obywateli tamtejszej gminy do udziału w kwestiach dotyczących polityki klimatycznej. Z dobrym skutkiem: na spotkaniu pojawiło się ponad 100 słuchaczy, co w mieście liczącym około 20 tysięcy mieszkańców jest znaczącą liczbą. Po zakończeniu dyskusji jej inicjator opowiadał przy piwie, że kupił sobie właśnie Audi RS 6 z silnikiem o mocy 580 KM, najlepszą limuzynę, jaka była akurat dostępna na rynku. Po co? Bo, jak powiedział, „to ostatnia okazja. Za kilka lat i tak nie będzie już można czymś takim jeździć”. Ten przypadek nie tylko pokazuje, że między świadomością ludzi a ich postępowaniem może być przepaść i że często nie mają oni najmniejszego problemu, by w życiu codziennym godzić się na najbardziej nawet jaskrawe sprzeczności. Nasze zdziwienie wynika z przyjętego obrazu człowieka, ukształtowanego pod wpływem filozofii i teologii moralnej, zapewne głównie protestanckiej, z której wynieśliśmy, że ludzie dążą do życia wolnego od sprzeczności. Jeśli ktoś postępuje w oczywisty sposób wbrew swoim przekonaniom, przypisuje mu się „schizofrenię” albo słaby charakter. Tymczasem wyobrażenie, że motywy działania mają swoje korzenie w osobowości człowieka i że naszymi działaniami kierują nasze przekonania, nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością. Aby bowiem poradzić sobie w najróżniejszych sytuacjach życiowych i sprostać zmieniającym się wymogom i oczekiwaniom, człowiek musi umieć poruszać się elastycznie w obszarze między własnymi przekonaniami a decyzjami podejmowanymi w konkretnych sytuacjach. Psycholog społeczny Erving Goffman zdefiniował tę różnicę między naszym „ja” a wieloma rolami, wadzonego na własnej osobie przez Hilal Sezgin, Nervige Einsichten, „die tageszeitung” z 16 stycznia 2008.
bo nie czynią tego, co wiedzą. dlaczego świadomość... 71
jakie musi ono w życiu odgrywać, jako „dystans roli”5 i opisał w ten sposób jedną z podstawowych umiejętności ludzi żyjących we współczesnych społeczeństwach. Przyczyny postępowania, które można wyjaśnić procesem socjalizacji albo biografią danej osoby, mają z reguły drugorzędne znaczenie wobec subiektywnie odbieranych wymogów sytuacji, które wpływają na nasze wybory. Oczekiwanie zaś, że ludzie zawsze i niezależnie od sytuacji kierować się będą tymi samymi wskazaniami moralnymi i postępować zgodnie z określoną strategią, okazuje się dysfunkcjonalne, jako że w nowoczesnych społeczeństwach ludzie muszą radzić sobie z wymogami różnego rodzaju. Ktoś, kto kierowałby się tylko zasadą spójności, postrzegany byłby jako osoba całkowicie niedostosowana, a może nawet jako przypadek patologiczny. Z odrobiną przesady można by więc powiedzieć, że to raczej postępowanie określa czyjąś osobowość niż na odwrót. Dotyczy to nie tylko tych rodzajów postępowania, które zwykło uważać się za „normalne”, lecz także, a nawet w szczególności sytuacji, kiedy „zupełnie normalni ludzie” dokonują całkowicie nienormalnych rzeczy, np. biorąc udział w masakrach, masowych mordach, pogromach itp.6 Skłonność do postrzegania tych zjawisk w dokładnie odwrotny sposób i szukania powodów czyjegoś postępowania raczej w osobie człowieka, nie zaś w sytuacji, w jakiej się znalazł, wynika z tzw. podstawowego błędu atrybucji – w psychologii za pomocą tego pojęcia określa się zaskakujące zjawisko, polegające na tym, że chcąc wyjaśnić powody własnego postępowania, niemal zawsze wskazujemy na zewnętrzne okoliczności. Mówimy: sprawa wymagała szybkiego działania, „byłem zmuszony zlikwidować stanowisko pana K., nie mogłem nic zrobić...”. Kiedy jednak inni ludzie coś robią, jesteśmy zazwyczaj skłonni doszukiwać się motywów ich działania w ich osobowości. „Nie daje sobie rady, bo to nieudacznik”, „nie powiedział o tym, bo jest kłamcą”, „zabił tę kobietę, bo jest złym czło5
Erving Goffman, Rollendistanz, [w:] Heinz Steinart (Hg.), Symbolische Interaktion, E. Klett, Stuttgart 1973, s. 260–279. 6 Christopher Browning, Zwykli ludzie. 101. Policyjny Batalion Rezerwy i „ostateczne rozwiązanie” w Polsce, przeł. Piotr Budkiewicz, Bellona, Warszawa 2000; Harald Welzer, Sprawcy. Dlaczego zwykli ludzie dokonują masowych mordów, przeł. Magdalena Kurkowska, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2010; James Waller, Becoming Evil. How Ordinary People Commit Genocide, Oxford University Press, Oxford 2002.
72 rozdział 2
wiekiem”. Podstawowy błąd atrybucji pełni funkcję porządkową i pomaga w orientacji. Życie jest łatwiejsze, jeśli nie musimy analizować szczegółów postępowania ludzi w każdej sytuacji, lecz możemy powiedzieć po prostu: „Robi tak, bo taki już jest”. Oczywiście, jak każdy może, jeśli jest szczery, zaobserwować na sobie samym, takie nastawienie skutkuje skrajnie spersonalizowanym obrazem człowieka, opartym na błędnym założeniu, że ludzie działają w zgodzie ze swoim „ja”, pozbawionym w ich wyobrażeniu jakichkolwiek sprzeczności. W rzeczywistości każdy codziennie wiele razy postępuje wbrew swoim najgłębszym przekonaniom. W omawianym w tej książce przypadku dotyczy to zużycia energii, które zwiększamy, wbrew posiadanej wiedzy i często bez wyraźnej konieczności korzystając z taksówek, samochodów i samolotów. Przykładów, jak łatwo nam przejść do porządku dziennego nad sprzecznością między naszymi przekonaniami a naszym postępowaniem, jest mnóstwo. Dowód? Jeśli są Państwo osobami świadomie podchodzącymi do kwestii ochrony klimatu, proszę założyć dziennik klimatyczny, w którym odnotowywać będą Państwo, jak często, w jaki sposób i w jakich sytuacjach naruszyli Państwo swoje zasady, wynikające z tej świadomości. Zauważą Państwo, że za każdym razem, kiedy takie naruszenie miało miejsce, natychmiast znajdzie się jakieś usprawiedliwienie: dla zamówienia w danym momencie taksówki (pilne spotkanie), podwyższenia temperatury pieca c.o. (ostre przeziębienie w zeszłym tygodniu) albo dlaczego do oddalonego o 500 metrów supermarketu musieliśmy pojechać samochodem (nie można było tak długo zostawić dzieci samych). Widać więc, że nasza moralność, która pozwala nam stwierdzić, co jest dobre, a co złe, z reguły wcale nie kieruje naszym postępowaniem, lecz stanowi dla nas wytyczną, jakie uzasadnienie będzie skuteczne, żeby pogodzić nasze niewłaściwe postępowanie z naszym sumieniem. To, w jaki sposób przywiązujący wagę do liczby koni mechanicznych młody przedsiębiorca ujawnił niespójność swoich zasad i postępowania, nie było niczym innym jak szczególnie wyrazistym przykładem sprzeczności, niewywołującej uczucia wewnętrznego konfliktu. Przykład to tym ciekawszy, że decyzji o zakupie samochodu towarzyszyła pełna świadomość jej szkodliwości dla klimatu. Fakt, że nasz przedsiębiorca zdawał sobie sprawę, że jego postępowanie jest „właściwie” złe, był paradoksalnie źródłem jego lepszego moralnego samopoczucia – mógł bowiem przynajmniej
bo nie czynią tego, co wiedzą. dlaczego świadomość... 73
utrzymywać, że jego niewłaściwemu działaniu towarzyszy właściwa świadomość, i zdystansować się w ten sposób od tych, którzy kupują takie samochody w ogóle bez zastanowienia. Ten sam mechanizm zaobserwują Państwo u siebie, lecąc, bo akurat tak się składa, samolotem na krótką weekendową wycieczkę do Mediolanu i mając wyrzuty sumienia z powodu swojego kiepskiego bilansu CO2. Ostatecznie przychodzi Państwu do głowy myśl, że samolot pełen jest ludzi, którzy nigdy nawet nie pomyśleli o tym, że częste latanie może być szkodliwe. No, to my – myślą sobie Państwo – jesteśmy już kawałek dalej. Także w tym wypadku moralność nie służy zaniechaniu jakiegoś niewłaściwego postępowania, tylko pomaga nieco lepiej pogodzić ze sobą wiedzę i działanie oraz zmniejszyć wyrzuty sumienia. Także na takie reakcje psychologia społeczna ma swoje określenie: nazywa je redukcją dysonansu poznawczego. Pojęcie to stworzył Leon Festinger na podstawie interesującej obserwacji: około pięćdziesięciu lat temu wyznawcy pewnego kultu w stanie Wisconsin wystawili na aukcję cały swój majątek, ponieważ ich przywódczyni przepowiedziano, że niebawem nastąpi koniec świata w postaci gigantycznej powodzi. Następnie wszyscy członkowie sekty zebrali się na najwyższym wzniesieniu w okolicy, by wspólnie oczekiwać nadejścia apokalipsy i ratunku, który miał przyjść ze strony UFO. Jak wiadomo, koniec świata nie nastąpił, podczas gdy wierni bezradnie stali na wzgórzu. Festingera interesowało, jak poradzą sobie oni z zawiedzionymi oczekiwaniami, i stwierdził coś zaskakującego. Zamiast doznać rozczarowania, zwątpić w swoją wiarę albo nawet dostrzec groteskowość swojej pomyłki, rzekomi wybrańcy szybko stworzyli nową teorię: zgodnie z nią chodziło o sprawdzenie trwałości ich wiary. W ten sposób usunięto sprzeczność między rzeczywistością a przekonaniami, Leon Festinger zaś odkrył zjawisko dysonansu poznawczego7. Kiedy ludzie napotykają jakąś nieusuwalną rozbieżność między swoimi oczekiwaniami a rzeczywistością, doznają nieprzyjemnego uczucia, które wywołuje w nich silną potrzebę usunięcia albo przynajmmniej zmniejszenia tego dysonansu. Dlatego postrzeganie rzeczywistości dopasowuje się do własnych przekonań, co sprawia, że palacz uważa statystyki zacho7 Leon Festinger, Henry W. Riecken, Stanley Schachter, When Prophecy Fails, Harper & Row, Minneapolis 1956.
74
rozdział 2
rowań na raka płuc za przesadzone, a ci, którzy mieszkają w sąsiedztwie elektrowni atomowych, oceniają ryzyko związane z promieniowaniem i ewentualną katastrofą najczęściej jako mniejsze niż ci, którzy żyją daleko od nich8. Takie zjawisko jak zmiana klimatu również może być źródłem głębokiego dysonansu poznawczego. Związane z nim zagrożenie staje się z każdym rokiem coraz wyraźniejsze, podczas gdy wolumen emisji na całym świecie rośnie coraz szybciej: w 2007 roku wzrósł on o 3 proc. w stosunku do 2006 roku, w roku 2008 wzrost wynosił kolejne 2 proc. w stosunku do roku poprzedniego9. Poczucie zagrożenia nie zmniejsza się przez to, że ocieplenie klimatu także dlatego wymyka się bezpośredniej kontroli, iż powodem obecnej sytuacji są zwiększone emisje w czasach cudu gospodarczego i w latach następnych. Wszystko, co zrobilibyśmy dzisiaj, odniesie skutek dopiero za kilka dziesięcioleci. Łańcuch przyczynowo-skutkowy zerwał się, bo klimat się nie spieszy. Co w takim razie można zrobić? Można skorzystać z opisanych już strategii dysonansu poznawczego albo powiedzieć sobie, że istnieje wiele podmiotów, którym można przypisać winę za trwanie tego fatalnego stanu rzeczy: Chińczycy, przemysł, bogacze, inni... Wszyscy starają się pomnożyć swój dobrobyt za taką cenę, że wszystkie nasze wysiłki na rzecz ratowania świata mogą niewiele znaczyć w obliczu corocznych statystyk emisji.
Racjonalność partykularna O czym świadczą te przykłady? Pokazują one, jak ludzie dostosowują się do zmienionych warunków życia. Choć pojęcie dostosowania sugeruje, że dochodzi wówczas do stanu równowagi między nowymi warunkami a naszym zmienionym zachowaniem, to w rzeczywistości takie dostosowanie wcale nie musi być konstruktywne. Przedsiębiorca, który chciałby raz jeszcze solidnie dodać gazu, zanim przestanie to być możliwe, z pewnością nie uzależnia decyzji od jakichś długofalowych prognoz. W jego 8 Elliot Aronson, Sozialpsychologie. Menschliches Verhalten und gesellschaftlicher Einfluß, Spektrum Akademischer Verlag, Heidelberg 1994, s. 39. 9 W wyniku spowolnienia wzrostu gospodarczego w czasie ostatniego kryzysu emisje CO2 zmniejszyły się – w 2009 roku zmalały one o 0,3 pkt. procentowego w stosunku do roku poprzedniego [przyp. red.].
bo nie czynią tego, co wiedzą. dlaczego świadomość... 75
wypadku nie jest to działanie nieświadome czy pomyłka, lecz po prostu próba skorzystania z szansy, która jeszcze tylko przez jakiś czas pozostanie aktualna. Bez wątpienia jest to jakaś forma dostosowania się do zmienionych okoliczności, ale w tym wypadku dostosowanie to szkodzi środowisku bardziej, niż gdyby w ogóle nie miało miejsca. Podobne rozumowanie występuje zawsze, kiedy ludzie wiedzą, że ich zachowanie prędzej czy później przyniesie szkody (a jego skutki zwrócą się nawet przeciwko nim samym), a mimo to znajdują powody, by zachowywać się na przekór tej wiedzy. Jak pisze Jared Diamond: „biedni rybacy w strefach tropikalnych używają dynamitu i cyjanku do zabijania ryb z raf koralowych (czasem zabijają w ten sposób same rafy), aby móc dzisiaj nakarmić swoje dzieci, wiedząc doskonale, że w ten sposób niszczą przyszłe źródło utrzymania”10. Mieszkańcy obozów dla uchodźców w Darfurze wycięli wszystkie krzaki i drzewa w promieniu dziesięciu kilometrów, bo potrzebowali opału do gotowania i wypalania cegieł. Na zatrutym dnie dawnego Morza Aralskiego ludzie uprawiają warzywa, które dają do jedzenia swoim dzieciom. W Szwajcarii, gdy zima jest za ciepła, świadomi ekologicznie właściciele stoków narciarskich włączają armatki śnieżne, by zagwarantować turystom wystarczającą ilość śniegu. Kanton Wallis, gdzie stoki znajdują się na dużej wysokości, reklamuje się strasznym sloganem: „Gwarancja śniegu mimo zmiany klimatu”. Rybacy na Morzu Bałtyckim łowią więcej dorszy niż to dozwolone, choć zagraża to ich przyszłości, ale próbują w ten sposób zabezpieczyć byt swojego przedsiębiorstwa przynajmniej na kilka miesięcy. Politycy wybiegają myślą naprzód nie dalej, niż trwa jedna kadencja parlamentu – a często znacznie bliżej. Rząd Busha działał w horyzoncie czasowym 90 dni, to znaczy zajmował się tylko tymi problemami, „które mogły wywołać katastrofę w ciągu najbliższych 90 dni”11. Bo odleglejszymi katastrofami spowodowanymi taką krótkowzrocznością będzie się przecież można zająć w swoim czasie. Takie na poły racjonalne, na poły irracjonalne zachowania nazywa się w ekonomii dyskontowaniem przyszłych zysków. Ekonomiści „argu10 11
Jared Diamond, Upadek, dz. cyt., s. 382. Tamże.
76
rozdział 2
mentują, że może lepiej wykorzystać zasoby dzisiaj, niż pozostawić część ich nietkniętą, aby zużytkować ją jutro, zysk z dzisiejszej operacji można zainwestować i procent od inwestycji, który się skumuluje do czasu, kiedy te pozostałe zasoby byłyby w przyszłości wykorzystane, jest bardziej opłacalny niż korzyści z ewentualnego ich użytkowania w przyszłości”12. W wypadku jednak działań szkodliwych dla środowiska dyskontowanie przyszłości oznacza zapożyczanie się u tegoż środowiska i pozostawianie spłaty tej pożyczki następnym pokoleniom. Jest to może zachowanie nieetyczne, jednak z perspektywy osób podejmujących dzisiaj takie decyzje nie jest ono ani irracjonalne, ani tym bardziej niezrozumiałe. Przytoczone wcześniej przykłady wyraźnie zresztą pokazują, że kryteria etyczne zmieniają się w zależności od tego, jakie możliwości działania mają ludzie korzystający w ten sposób z zasobów środowiska naturalnego. Te możliwości inaczej wyglądają rzecz jasna w wypadku koncernu energetycznego, poszukującego nowych zasobów, inaczej zaś w wypadku kobiet w Darfurze. Rozwiązanie zagadki, dlaczego ludzie działają wbrew swoim przekonaniom, jest w każdym razie stosunkowo proste: postępowanie człowieka nie opiera się na żadnej uniwersalnej racjonalności. O podejmowanych decyzjach i wybranych rozwiązaniach przesądza zawsze racjonalność partykularna, odpowiednia dla danej sytuacji. Patos, z jakim mówi się o upadku świata, wspólnoty międzynarodowej i konsekwencjach globalnych zmian klimatycznych, jest w zasadzie pozbawiony praktycznego znaczenia – nikt nie jest bowiem w stanie przenieść go na poziom realiów własnego życia. Patos ten pozwala tylko dalej dziwić się ostentacyjnie, dlaczego aż tak wielu ludzi zachowuje się nierozsądnie. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie: prawdziwy problem polega właśnie na tym, że w obrębie systemów odniesienia, podług których ludzie każdorazowo się orientują, kiedy podejmują swoje decyzje, postępują oni racjonalnie. Choć każdą decyzję poprzedza akt percepcji, to z wielu eksperymentów przeprowadzonych przez psychologów społecznych wiemy, że tylko bardzo niewielka część informacji, dostępnych w danych okolicznościach, jest w ogóle odbierana i analizowana. Jak niewielkie znaczenie przy podejmowaniu decyzji mają przekonania etyczne, pokazał eksperyment „do12
Tamże.
bo nie czynią tego, co wiedzą. dlaczego świadomość... 77
brzy samarytanie”. Polegał on na tym, że studentów teologii poproszono o przygotowanie w krótkim czasie kazania, odnoszącego się do przypowieści o dobrym samarytaninie. Zasada była taka, że uczestnicy eksperymentu musieli udać się z gotowym przemówieniem do innego budynku, by dokonać tam jego nagrania. Zanim jednak zdążyli napisać swoje kazania, ktoś wszedł do sali i ogłosił, że już teraz powinni niezwłocznie stawić się w studiu. Probanci udali się więc spiesznie do wskazanego budynku. Przed jego wejściem leżał człowiek, u którego wystąpił (symulowany) ciężki napad astmy. Tylko 16 spośród 40 studentów zatrzymało się, żeby mu pomóc. W przeprowadzonym później sondażu większość spośród 24 przyszłych pastorów, którzy nie zachowali się bynajmniej jak dobrzy samarytanie, przyznała, że w ogóle nie zauważyli, że na ich drodze znajduje się chory człowiek. John Darley i Daniel Batson, autorzy tego przemyślnego eksperymentu, tłumaczyli, że połączenie stresu i koncentracji na pilnym zadaniu spowodowało zawężenie pola widzenia uczestników eksperymentu. „Jakie czynniki wpłynęły na ich decyzję? Dlaczego właściwie tak się spieszyli? Dlatego, że kierownikowi eksperymentu zależało, by o czasie znaleźli się w ustalonym miejscu. (...) Kto się nie spieszy, ten jest w stanie zatrzymać się i udzielić pomocy. Kto zaś się spieszy, będzie prawdopodobnie gnał dalej, nawet jeśli tylko po to, by wygłosić kazanie o dobrym samarytaninie”13.
Zobowiązania kulturowe Konieczność działania i skupienie uwagi na rozwiązaniu konkretnego problemu powodują więc, że do naszej świadomości nie dociera to, co z moralnego punktu widzenia powinno mieć w danej sytuacji priorytet. Dlatego nazywanie tego „ignorowaniem” albo „wyparciem” jest stawianiem sprawy na głowie: pojęcia te zakładają bowiem uprzednią świadomość istnienia tego, co miałoby ulec „zignorowaniu” lub „wyparciu”. Należałoby mówić raczej o psychologicznym dyskontowaniu: nasza zdolność oceny sytuacji niewątpliwie rośnie, jeśli naszej uwagi nie zaprzątają 13
John Darley, C. Daniel Batson, From Jerusalem to Jericho: A Study of Situational and Dispositional Variables in Helping Behavior, „Journal of Personality and Social Psychology” 1973, nr 27, s. 100–108.
SPIS RZECZY
przedmowa do wydania polskiego
7
wstęp U kresu, czyli zmiany klimatyczne jako zmiany kulturowe
9
rozdział 1 Zrozumieć kryzys albo granice naszego modelu kultury Nothing spezial. Jak zagrożenia stają się nierzeczywiste Kulminacja plag biblijnych Wbrew oczywistości Zmiany klimatyczne jako problem kulturowy Peak Oil Lasy są zdrowe Od punktu krytycznego do punktu kluczowego Anna H. pyta, dlaczego kradnie się jej przyszłość Niesprawiedliwość horyzontalna Kto powiedział „a”, ten nie musi powiedzieć „b” Gdzie jesteśmy
15 17 21 28 30 36 40 47 51 59 62 66
rozdział 2 Bo nie czynią tego, co wiedzą. Dlaczego świadomość i działanie to w sprawach dotyczących środowiska naturalnego dwie różne rzeczy Dysonanse poznawcze Racjonalność partykularna Zobowiązania kulturowe Człowiek samochodowy Po południu basen Dlaczego ciepłe zimy uważa się za coś normalnego Dlaczego niczego nie zrobiliśmy
68 70 74 77 81 84 86 91
rozdział 3 Business as usual. O krytyce przezwyciężania kryzysów Zawodność rynku Ekonomia polityczna ochrony klimatu
92 94 98
spis rzeczy 223
Wzrost za wszelką cenę Recovery albo: Czy kapitalizm będzie zielony? Demobilizacja: nie zastrzyki na rzecz koniunktury, lecz programy konwersji! Geoinżynieria: cudowna broń w walce ze zmianami klimatu Renesans czy schyłek państwa? Trzecia rewolucja przemysłowa Naród to my
102 105 109 113 119 121 125
rozdział 4 Demokracja w opałach Niezadowoleni demokraci Demokratyczny autorytaryzm Czy (i jak) demokracje mogą przezwyciężyć zmiany klimatu? Kłopoty zarządzania globalnego Zielona koalicja chętnych Alternatywa
126 127 136 143 146 152 157
rozdział 5 Wielka Transformacja Ludzie nie chcą rezygnować: ze słownika człowieka niepolitycznego Rezygnacja jako zysk Inaczej. Gospodarski rozum pani K. Radość ze sprzeciwu albo: Czy nowy świat można też kupić? Ludzie stają się obywatelami Empowerment i resilience Kultura uważnej obecności Nauka resilience Samopomoc Jak inicjatywy społeczne pobudzają politykę klimatyczną Liczby Dunbara. Nowa nieprzejrzystość Utopia.de Nowa opozycja parlamentarna
159 159 160 165 169 174 177 178 180 182 184 186 190 193
zakończenie Kto to jest „my”? Opowiedzmy o nas samych
199
podziękowania spis źródeł indeks rzeczowy indeks osobowy
203 205 215 220
Tłumaczenie: Piotr Buras Redakcja: Jacek St. Buras, Jakub Bożek Korekta: Magdalena Szroeder Projekt okładki: Hanna Gill-Piątek, Tomasz Piątek na podstawie koncepcji graficznej grupy Twożywo Układ typograficzny, skład: manufaktura Druk i oprawa:
www.opolgraf.com.pl
Wydawnictwo Krytyki Politycznej ul. Nowy Świat 63 00-042 Warszawa redakcja@krytykapolityczna.pl www.krytykapolityczna.pl Książki Wydawnictwa Krytyki Politycznej dostępne są w promocyjnej cenie w CK Nowy Wspaniały Świat (Nowy Świat 63, Warszawa), Świetlicy KP w Łodzi (ul. Piotrkowska 101, Łódź), Świetlicy KP w Trójmieście (Nowe Ogrody 35, Gdańsk) oraz księgarni internetowej KP (www.sklep.krytykapolityczna.pl), a także w sieci Empik i dobrych księgarniach na terenie całej Polski.