Jan Józef Lipski
PISMA POLITYCZNE W—Y—B—Ó—R →
WYDAWNICTWO KRYTYKI POLITYCZNEJ
Jan Józef Lipski Pisma polityczne. Wybór Warszawa 2011
→ © Copyright by Maria Lipska, Jan Tomasz Lipski, Agnieszka Lipska-Onyszkiewicz, 2011
→ © Copyright for this edition by Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2011 Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Książka wydana we współpracy z Instytutem Dokumentacji i Studiów nad Literaturą Polską, oddziałem Muzeum Literatury im. A. Mickiewicza w Warszawie Wydanie pierwsze
→ ISBN 978-83-62467-26-6 → WYDAWNICTWO KRYTYKI POLITYCZNEJ WARSZAWA 2011
Obrona socjalizmu [, czyli Anty-Kisiel]
1989
Stefan Kisielewski, od ponad pół wieku z wielką konsekwencją walczący z totalizmem, sam jednak uległ pewnym — miejmy nadzieję, że powierzchownym — wpływom sowietyzacji, potwierdzając w ten sposób tezę swego artykułu, że wieloletnia sowietyzacja (która „skuteczniej zmienia umysły niż carska rusyfikacja”) wycisnęła swe piętno na polskiej opinii publicznej. Bolszewicy, świadomi popularności i nośności słowa „socjalizm” — bardziej w Zachodniej i Środkowej Europie niż w Rosji, a w dodatku po krwawej rozprawie z mienszewikami i eserami1 potrzebujący uzasadnienia terroru rozciągającego się i na dotychczasowych współtowarzyszy w walce — włożyli wiele wysiłku, by wmówić Europie i światu ze znacznym sukcesem, że to właśnie oni są socjalistami. My w Polsce przeszliśmy dziesięciolecia tak intensywnej manipulacji semantycznej tym słowem, że w rezultacie większość Polaków uwierzyła komunistom, bolszewikom, że są socjalistami. W tej większości znalazł się niestety i Kisiel, choć jako syn Zygmunta Kisielewskiego2, działacza i dziennikarza związanego z PPS przez większość swego życia, winien wiedzieć, czym socjaliści od komunistów się różnią. A różnią się diametralnie, po pierwsze, stosunkiem do demokracji i wolności obywatelskich oraz do zasady przestrzegania praw ludzkich. Socjaldemokraci, wielokrotnie dochodzący w Europie do władzy w XX wieku, czasami na dziesięciolecia (Szwecja) — nigdy nie przywłaszczali sobie tej władzy, poddając zawsze kolejnemu sprawdzeniu przez wolne wybory swoje prawo do rządzenia, oddając władzę, gdy
Obrona socjalizmu [ , czyli Anty-Kisiel ] | 1989 401
je przegrywali. Nie zastosowali nigdy terroru, będąc u władzy — a dążąc do niej, wybierali przeważnie drogę ewolucyjną. Byli i są po stronie narodów więzionych i uciskanych. W dziedzinie gospodarczej — nie likwidowali prywatnej własności środków produkcji, ograniczając się zasadniczo do upaństwowienia zakładów ciężkiego przemysłu i kopalni. Socjaldemokraci szwedzcy dokonali historycznego wynalazku: że socjalizm to przede wszystkim sprawa socjalistycznego podziału dochodu narodowego (czyli takiego podziału, który jest dokonywany w imię zasad sprawiedliwości społecznej) na drodze redystrybucji przez podatki z jednej strony i rozbudowany system zabezpieczeń społecznych z drugiej — a nie sprawa własności narzędzi produkcji. Każdy kraj na świecie ma swoje problemy i kłopoty ekonomiczne i socjalne. Daj Boże każdemu takie, jakie ma Szwecja. A jest to kraj, w którym od 1920 roku — co prawda z krótkimi przerwami, po których wyborcy dochodzili do wniosku, że wrócą do tego, co było — rządzą socjaldemokraci. Jak widać, nie taki straszny ten socjalistyczny diabeł. Jeśli tylko nie będziemy go mylić z innym, panującym nad strefą „realnego socjalizmu”. Kisiel postuluje, by w przyszłym Parlamencie (za cztery lata?)3, znalazła się „nowa i szanowana Partia Antysocjalistyczna”. Czemu nie? Jeśli Kisiel uważa, że partia, której istota polega na tym, iż jest „anty” czemuś to jest to, czego szukamy — niech taką partię zakłada i idzie z nią do wyborów4. Gdy taka parta powstanie i wezwie, by składać na nią głosy — będzie to w każdym razie dobitny sygnał, że mamy już do czynienia naprawdę z pluralizmem (jak widać, wbrew Kisielowi, głoszony przez opozycję demokratyczną postulat „pluralizmu” nie jest bynajmniej „bliżej niesprecyzowany”, jeśli daje się odróżnić jego realizację od jego braku). Czyli że totalizm i dzisiejsza posttotalitarna formacja5 pozostanie już ostatecznie za nami, jako przeszłość. W takim razie proponuję tę partię nazwać Antysocjaldemokratyczną — bo o to naprawdę Kisielowi chodzi, jeśli chce startować ze swą nową partią, gdy komuniści stracą monopol polityczny. Można by też ewentualnie zaproponować mu nazwanie tej partii „antylewicową” lub wprost „prawicową” — gdyby nie to, że uważa on pojęcia lewicy i prawicy za „bezużyteczne” i „anachroniczne”. Wiemy w każdym razie z tekstu Kisiela, że w ustroju gospodarczo-społecznym postulowanym przez jego Antysocjalistyczną Partię „dyktatorem” być win-
402 Obrona socjalizmu [ , czyli Anty-Kisiel ] | 1989
ny prawa rynkowe, a opieka społeczna „też się wówczas znajdzie” (?), „wymusi ją psychologiczny interes narodowy”. Zasugerowani bogactwem USA, a również (toutes proportions gardées) Zachodniej Europy — krajów gdzie rządzą (choć nie wyłącznie!) prawa rynkowe, zapominamy częstokroć, że są jeszcze inne kraje na tym świecie, którymi prawa rynkowe również rządzą, a bynajmniej sytuacja ich nie jest w przybliżeniu nawet podobna do USA lub np. Niemiec Zachodnich czy Francji. W Brazylii też rządzą prawa rynkowe, podobnie jak w wielu krajach południowo-wschodniej Azji. Akurat gdy niedawno, jeszcze w lipcu, byłem w Londynie — tamtejsza telewizja nadawała wstrząsające reportaże o pracy kilkuletnich dzieci, nie mówiąc o nieco starszych, w tych właśnie krajach azjatyckich, niejednokrotnie przechodzących jednocześnie przez fazę zawrotnego rozwoju gospodarczego. Dzień pracy tych małych męczenników „urynkowienia” i dyktatury praw rynku (jak dyktatura, to dyktatura) wynosi z reguły kilkanaście godzin (około 14 godzin), a tydzień pracy jest siedmiodniowy (!). Żniwo śmierci przerażające. Są to — praktycznie, a nie formalnie rzecz biorąc — niewolnicy, sprzedawani przeważnie przez rodziców wielodzietnych rodzin, którzy i tak by ich nie przeżywili. Wytwory ich pracy są konkurencyjne na rynkach światowych dzięki najtańszej na świecie sile roboczej (nędzne wyżywienie, ubranie i zakwaterowanie). Czytałem o nędzy w Brazylii i trapiącej ten kraj nowej klęsce: watahach bezdomnych, zgłodniałych dzieci, pozostawianych samym sobie przez rodziców-nędzarzy, o szerzącej się prostytucji dziecięcej. „Psychologiczny interes rynkowy” znajdzie zapewne na tę klęskę radę nie tyle w stworzeniu instytucji opieki społecznej, jak sądzę, co w zaadaptowaniu metody naszego wielkiego rodaka, który zlikwidował w swoim czasie klęskę bezprizornych6. Dyktatorskie prawa rynku jakoś inaczej działają w najbardziej rozwiniętych państwach północnej półkuli, inaczej wśród nędzarzy na południowej półkuli, inaczej wśród przechodzących wielki skok krajach południowo-wschodniej Azji. Dystans na ogół powiększa się, a nie pomniejsza. To też są prawa rynku. Czy będziemy po latach bardziej podobni do Brazylii bądź Malezji — czy też do RFN? Sadzę, że realniejsze jest to pierwsze. To win-
Obrona socjalizmu [ , czyli Anty-Kisiel ] | 1989 403
no wpłynąć na kierunek naszych rozstrzygnięć. Będą one bliższe etosu prawicy bądź [?] lewicy. Lewica — to nie taki anachronizm, jak Kisielowi się wydaje. Po prostu nie są i, mam nadzieję, nigdy nie będą anachronizmem pewne typy raczej postaw niż jasno sprecyzowanych programów, które jednak na te programy oddziałują. Ludzie o postawie lewicowej są szczególnie wrażliwi na zawinione systemem ekonomiczno-społecznym upośledzenia i nieszczęścia, i mają skłonność do szukania dróg, by zmienić przyczyny tych nieszczęść. Jak to z ludźmi bywa, popełniają przy tym karygodne nieraz błędy, samookłamują się podobnie jak ci z prawicy, myląc leczenie przyczyn i objawów, wreszcie zdradzają często siebie samych (i tym samym innych). [„Czyste”?], psychologiczno-moralne postawy lewicowe nakładają się przeważnie na dążenia inne, których źródło tkwi nie w altruizmie, a w interesie grup będących upośledzonymi bądź za takie uważających się. Nakładanie to bywa harmonijne i dysharmonijne; często odzywa się w jednym i tym samym, podwójnie motywowanym człowieku. Szczególną rolę wśród różnych programów i dążeń lewicy odgrywa socjalizm. Socjalizm jest wytworem europejskim: wytworem europejskiej kultury, historii myśli itd. Przede wszystkim — jest wytworem etyki chrześcijańskiej, znajdującej się u podstaw kultury europejskiej. Jest wytworem pozytywnego reagowania na przykazanie miłości bliźniego. Nie znaczy to, by twórcy socjalizmu czuli się chrześcijanami, choćby wyłącznie w płaszczyźnie etycznej. Ale wszystkich kształtowała kultura europejska, budowana od dwóch tysiącleci w znacznej, choć nie wyłącznej mierze na fundamentach judeochrześcijańskich. Kisielowi, gdy pisze o lewicy, mylą się zresztą kategorie polityczne z religijnymi; czytamy mianowicie o „lewicowym pochodzeniu” niektórych doradców Wałęsy, „choć nie brakło tam również działaczy katolickich” („lis jest bardzo chytry, a pod spodem biały”, czyli humor z zeszytów szkolnych). Kto jak kto, ale syn Zygmunta Kisielewskiego powinien dobrze wiedzieć, że można być działaczem i dziennikarzem lewicowej partii, mianowicie PPS — i zarazem być wierzącym i praktykującym katolikiem. Socjalizm bywa często łączony, a nawet mylony z marksizmem — tymczasem nurt marksistowski odegrał ogromną rolę w tworzeniu
404 Obrona socjalizmu [ , czyli Anty-Kisiel ] | 1989
się socjalizmu, jednak ani go nie zapoczątkował, ani nawet w okresie swej dominacji w ruchu socjalistycznym nie był w nim jedyny, dziś zaś rola marksizmu w myśli i praktyce socjalizmu jest już bynajmniej nie zasadnicza — i staje się coraz mniejsza. Jednak i Kisiel, i ja wiele marksizmowi zawdzięczamy. Zostawiając na boku dosłowne traktowanie dialektyki marksistowskiej jako paranoiczne kuriozum myśli ludzkiej — przecież i Kisiel, i ja wiemy (a mój oponent niekiedy wyrażał to swych felietonach), że widzenie rzeczywistości humanistycznej jako zawsze złożonej, pełnej zwalczających się tendencji („sprzeczności”) — a przez to dynamicznej — zawdzięczamy m.in. Panu Karolowi Marksowi, podobnie jak i koncepcję Nowej Klasy, którą z Kisielem podzielam, a której uczył mnie jeszcze przed Dżilasem świętej pamięci Czesław Czapów7. Wizja ekonomiczno-społeczna Marksa bardzo się zdezaktualizowała, niemniej winniśmy jej twórcy dużo więcej szacunku, niż go okazuje Kisiel. (Wolę pod tym względem o. Bocheńskiego)8. Nie wydaje mi się w dodatku prawdą, by wszystkie wynaturzenia bolszewizmu znajdowały się już zarodkowo w myśli Marksa — chyba że w podobnym sensie, jak Herdera można by obciążyć odpowiedzialnością za hitleryzm9. Partia postulowana przez Kisiela byłaby nie tylko antysocjalistyczna i antymarksistowska — ale i antykolektywistyczna. Nie bardzo rozumiem, co prawda, jak antykolektywiści mogą zakładać instytucje kolektywną jaką jest partia bądź jakiekolwiek stowarzyszenie, ale myślę, że chodzi tu wyłącznie o wstręt do kolektywizmu w gospodarce. Rozwiązaniu ulegną więc zapewne pod rządami tej partii spółdzielnie (można się pocieszać, że większość z nich jest spółdzielniami tylko z nazwy), a kooperatystami zajmie się prawdopodobnie antymilicja. Nie jest dla mnie jasny stosunek Kisiela do zbiorowej formy własności, jaką jest spółka akcyjna. Ale może to, co anonimowe — ma prawo być kolektywne. Socjaliści zaś, rzeczywiście tu Kisiel ma rację, przywiązują dużą wagę do moralnych wartości wspólnoty. Katolicy, znający znaczenie słowa communio10, winni to jednak rozumieć („razem młodzi przyjaciele”). Można zapowiedzi powołania Partii Antysocjalistycznej, będącej zarazem antymarksistowską (co najmniej mnie martwi) i antykolektywistyczną, traktować bądź poważnie, bądź żartobliwie, natomiast
Obrona socjalizmu [ , czyli Anty-Kisiel ] | 1989 405
nie mam raczej wątpliwości, że jeśliby doszła do władzy — bardzo bezwzględnie realizowałaby politykę ekstremy leseferystycznej („laissez faire” — „pozwólcie działać”; hasło przeciwników ingerencji państwa w gospodarkę). Tymczasem na całym bodajże świecie państwo ingeruje w ekonomikę: wyznacza podatki, pobiera cła, dotuje jakieś gałęzie gospodarki — np. rolnictwo — dba o utrzymanie pewnych progów cen na rynku (sztuczne, opłacane zmniejszanie produkcji farmerskiej w USA), decyduje o emisji pieniądza, bierze na siebie rozległe zadania w dziedzinie opieki społecznej (co ma poważne następstwa gospodarcze) itd. Gdy czyta się naszych leseferystów, odnosi się wrażenie, że postulują, by właśnie Polska była pierwszym na świecie państwem wyrzekającym się radykalnie ingerencji państwa w gospodarkę. Niebezpieczny eksperyment… Szczególnie niebezpieczny w kraju przechodzącym przewlekły kryzys ekonomiczny, co powoduje poszerzanie się obszarów nędzy. Trzeba będzie podejmować decyzje (a podejmować je będzie nie kto inny, jak państwo; organa władzy ustawodawczej państwa, wybrane, jak wiemy, w wyborach, których nie można nazwać wolnymi, powszechnymi równymi wyborami11) — decyzje arbitralnie rozstrzygające o sprawach ustroju ekonomicznego. Tej nieuniknionej arbitralności Kisiel też nie bierze pod uwagę. To nie sytuacja narastająca organicznie i ewolucyjnie przez dziesięciolecia, a nawet wieki. To zastąpienie jednej odgórnej decyzji sprzed lat czterdziestu i więcej — przez inną decyzję odgórną. Wybór tych decyzji musi opierać się na kryteriach zarówno ekonomicznych, jak i moralnych. Jeśliby ktokolwiek zamierzał (zawsze z niepewnym skutkiem) wtrącić miliony ludzi w nędzę i poniewierkę znacznie być może gorszą, niż to dziś ma miejsce, by stworzyć świetlaną przyszłość — trzeba mu powiedzieć, że raczej należy tę świetlaną przyszłość opóźnić bądź przyćmić, niż uczynić to nadmiernym kosztem cierpień, które od jutra będą doznawane w imię dobrobytu kiedyś (a pamiętajmy, że tę propozycję składają najczęściej ludzie, którym nędza nie grozi, przeciwnie, odnoszący tu doraźnie zyski). W Polsce potrzebna jest silna partia socjaldemokratyczna, by obok NSZZ „Solidarność” bronić interesów najbardziej zagrożonych grup społecznych — metodami właściwymi partii politycznej. PPS jest niestety
406 Obrona socjalizmu [ , czyli Anty-Kisiel ] | 1989
wciąż jeszcze zbyt słaba, by skutecznie tę rolę pełnić. Póki się to nie zmieni — będzie musiała ograniczyć się do roli advocati populi (czy może, jak sądzi Kisiel, advocati diaboli). Niejedną diagnozę i niejedną prognozę Kisiela podzielam. Przede wszystkim tę, że „Solidarność” „nie może sformułować zdecydowanego programu antysocjalistycznego, bo opiera się na robotnikach w często przestarzałym i kosztownym przemyśle zatrudnionych”. Oczywiście będą oni bronić się przed wyrzuceniem po prostu na bruk — i są na szczęście dostatecznie silni, by to się nie udało nikomu. Stąd problemem reformy numer jeden będzie znalezienie metod i środków, by stworzyć system zabezpieczeń socjalnych na okres reformy. Każdy pomysł jest tu na wagę uzyskania względnego spokoju społecznego. Tym większą mam pretensję do Kisiela, że źle zreferował projekt Romaszewskiego12; to nie chodzi o „rekompensaty i odszkodowania” (a więc konsumpcyjne użycie środków zgromadzonych przez fundację), a o środki na jak najszybszą aktywizację gospodarczą, głównie w usługach, ludzi pozbawionych pracy. Postulowana reprywatyzacja przemysłu ma jeszcze jeden aspekt. Są obawy, że częściej będzie dawaniem prezentów niż operacją handlową (znane już przypadki z dziedziny „uwłaszczania nomenklatury”). Ale nie tylko o to chodzi. Każdy robotnik, a zresztą i każdy Polak, ma prawo powiedzieć, że w znacznej mierze nie będzie to „reprywatyzacja”, a „prywatyzacja” tego, co lepiej czy gorzej (raczej to drugie) zbudowano właśnie z wysiłku i wyrzeczeń ludzi pracy. Sprzedawać się będzie to, co jest właściwie ich własnością, bo w pełni wynikiem ich pracy. Skąd wzięła się FSO13? Nikomu jej nie zabierano, a budowaliśmy ją w jakimś sensie wszyscy, za cenę naszej stopy życiowej. Sprzeda się ją czy wydzierżawi (komu?), by nam było lepiej, ale zapomina się lekko, że sprzedaje się coś, co nie jest i faktycznie, i moralnie niczyje. Jeżeli reformie nie będzie towarzyszyć szeroki program uwłaszczania ludzi pracy — jest obawa, że będzie to jeszcze jedna przyczyna, by nie przyjęli jej za swoją. Najważniejsze jednak będzie to, by zrobić wszystko, co można, w celu zapobieżenia dalszej i głębszej niż dotąd, powszechnej polaryzacji społeczeństwa na bogaczy i nędzarzy. Jest to bardziej niż zminimalizowany program „egalitarystyczny”. Decyzje te winny mieć za podstawę kryteria nie tylko czysto ekonomiczne, lecz również moralne. Oczywiś-
Obrona socjalizmu [ , czyli Anty-Kisiel ] | 1989 407
cie nie należy ekonomiki (ani polityki) mylić z moralnością — jednak nie należy ich też zupełnie rozdzielać. I polityka, i system gospodarki mogą być w skutkach zbrodnicze — a wtedy należy je zwalczać i zmieniać. Niżej podpisany i Kisiel — a więc socjaldemokrata przekonany, że fundamentem europejskiej kultury jest etyka chrześcijańska oraz liberalny katolik — winni tu móc dokonać wspólnego wyboru. Obawiam się, że nie będzie to łatwe. Po latach zupełnego wyjęcia polityki spod kryteriów moralnych czekają nas być może lata analogicznego zupełnego wyjęcia ekonomiki spod tychże kryteriów. Na to socjaliści nigdy się nie zgodzą. [1989]
1 Mienszewicy — odłam Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji (SDPRR), powstały w 1903 roku (uzyskali mniejszość w wyborach do władz partii, stąd nazwa). Mienszewicy przeciwstawiali się dążeniu do rewolucji, popierając metody ewolucyjne i sojusz ze stronnictwami liberalnymi, a także bardziej demokratyczną strukturę partii; w 1917 roku popierali Rząd Tymczasowy. 2 Zygmunt Kisielewski (1882—1941) — przed I wojną światową działacz PPS, pisarz, brat dramaturga Jana Augusta Kisielewskiego. 3 Wybory odbyły się wcześniej, ponad dwa lata po powstaniu niniejszego tekstu, 27 października 1991 roku. Wyborów tych nie dożył ani Jan Józef Lipski (zmarł 10 września 1991 roku w Krakowie), ani Stefan Kisielewski (zmarł 27 września 1991 roku w Warszawie). 4 Stefan Kisielewski był współzałożycielem Ruchu Polityki Realnej (1987). 5 Mowa najprawdopodobniej o SdRP, partii powstałej po samorozwiązaniu się PZPR, z której wywodzi się SLD oraz SdPL. 6 Bezprizorni (ros. biesprizorniki) — bezdomne i opuszczone dzieci w Rosji, często tworzące gangi; zjawisko to pojawiło się po rewolucji i wojnie domowej, w praktyce trwa do dzisiaj (według różnych szacunków liczba takich dzieci waha się między 1 a 4 milionami, najwięcej jest ich w Moskwie i Petersburgu). Liczbę bezprizornych po wojnie domowej szacowano na ponad 4 miliony; tu aluzja do Feliksa Dzierżyńskiego, który jako szef Cze-Ka zorganizował w celu likwidacji problemu bezprizornych domy dziecka, dziecięce komuny i kolonie pracy, przypominające obozy GUŁ-agu. Z instytucji tych rekrutowali się często funkcjonariusze NKWD. 7 Milovan Dżilas (1911—1995) — początkowo bliski współpracownik Josipa Broz-Tito, w 1953 roku wiceprezydent Jugosławii, pozbawiony stanowisk w 1954 roku za krytykę rządów partii komunistycznej, kilkakrotnie więziony w latach 1956—1966. W książce Nowa klasa (polski pierwodruk nakładem paryskiego Instytutu Literackiego w 1957 roku pod tytułem Nowa klasa wyzyskiwaczy [Analiza systemu komunistycznego]) przeprowadził krytykę komunistycznej biurokracji i partyjnej oligarchii. Czesław Czapów (1925—1980) — socjolog, żołnierz AK, więziony i prześladowany przez UB (upozorował własne samobójstwo), współpracownik tygodnika „Po prostu”, członek Klubu Krzywego Koła, współtwórca Ośrodka Badania Opinii Publicznej przy Polskim Radiu (pionierski projekt badania opinii społecznej w Polsce), później profesor na Uniwersytecie Warszawskim, współtwórca warszawskiej szkoły resocjalizacji, usunięty z UW w 1976 roku; bliski
408 Obrona socjalizmu [ , czyli Anty-Kisiel ] | 1989
8
9
10 11
12 13
przyjaciel Jana Józefa Lipskiego. U Czapowa, a następnie u Lipskiego, odbywały się nieformalne spotkania mające charakter seminariów filozoficzno-socjologicznych. Ojciec Józef Maria Bocheński OP (1902—1995) — logik, dominikanin, konsekwentny antykomunista (m.in. uczestniczył jako świadek w procesie przed zachodnioniemieckim Trybunałem Konstytucyjnym, który doprowadził do delegalizacji Komunistycznej Partii Niemiec), rektor uniwersytetu we Fryburgu. Bocheński rozróżniał socjologiczne obserwacje Marksa od późniejszego marksizmu-leninizmu. Johann Gottfried Herder (1744—1803) — pastor, filozof; jego wczesne prace inspirowały zasady preromantycznego okresu Sturm und Drang (akcentujące m.in. powrót do źródeł ludowych i narodowych). Communio — łac. zjednoczenie, połączenie, więź, jedność. Wybory z 4 czerwca 1989 roku wg Ordynacji wyborczej do Sejmu PRL X Kadencji były wolne jedynie w 35%; 65% miejsc zarezerwowanych było dla przedstawicieli dotychczasowych władz PRL; „Solidarność” nie miała gwarancji uzyskania żadnych miejsc — działacze władzy, tacy jak Jerzy Urban, mieli nadzieję na zwycięstwo także w owej puli 35% miejsc poddanych faktycznie wolnym wyborom. Całkowicie wolne miały być natomiast wybory do Senatu. Fakt zdobycia przez kandydatów „Solidarności” niemal całej puli z owych 35% był ważnym psychologicznym czynnikiem przyspieszającym erozję dotychczasowego systemu władzy. Wolne wybory początkowo miały odbyć się dopiero po czteroletniej kadencji Sejmu, tj. w 1993 roku; odbyły się już jesienią roku 1991 roku (to także nie była pełna kadencja, trwała do 1993 roku). Jan Józef Lipski na posiedzeniach Komitetu Obywatelskiego optował przed wyborami 1989 roku za dopuszczeniem w wyborach do całkowicie swobodnej rywalizacji wszystkich ugrupowań opozycyjnych — zwyciężyła jednak opcja „jednej drużyny”, integrowanej zdjęciem z Lechem Wałęsą. Projekt Romaszewskiego — być może chodzi o Minimalizm radykalny. Propozycje programowe dla NSZZ „Solidarność”, napisany przed obradami Okrągłego Stołu. Fabryka Samochodów Osobowych na Żeraniu w Warszawie rozpoczęła produkcję w 1951 roku, powstawały tu m.in. samochody warszawa, fiat 125p, polonez; sprywatyzowana w 1995 roku — właścicielem została koreańska firma Daewoo, która w 2000 roku zbankrutowała. Od lat FSO przeżywa poważne kłopoty i najprawdopodobniej wkrótce przestanie istnieć. Pracownicy FSO na czele z Lechosławem Goździkiem odegrali ważną rolę w przemianach Października 1956, w które zaangażowany był też Jan Józef Lipski.
Spis rzeczy
To trzeba wyjaśnić. Do Redakcji „Tygodnika Powszechnego” Limuzyną Kulturbundu przez kraj przymrozka Głos w dyskusji na konferencji poświęconej moralnym problemom współczesnej nauki Krew najmłodszych Pan Mel [Przemówienie na pogrzebie Melchiora Wańkowicza] [Fragment tekstu o dyskusjach po przeczytaniu artykułu Rosyjski „kompleks polski” i obszar ULB Juliusza Mieroszewskiego] [ Jak oceniam okres posoborowy w Kościele? Wypowiedź w ankiecie „Tygodnika Powszechnego”] Ułani Rakowieccy „W sprawie wolnych wyborów” parę zbędnych wyjaśnień Kilka refleksji po dziesięciu latach O niektórych problemach dialogu lewicy laickiej i Kościoła. (Uwagi po dyskusji 20 X 1978 nad książką A. Michnika) Po lekturze Encykliki Redemptor hominis O wizycie Papieża — obserwacje, przeżycia, refleksje [O cierpieniu] Europa, ale jaka? [Polemika z listem Anonima] [Przygody ludzi myślących] Kwestia żydowska Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy (uwagi o megalomanii narodowej i ksenofobii Polaków)
5 7 12 15 22 28 32 36 46 51 56 59 65 72 76 80 88 92 117 145
Spis rzeczy 569
Do Delegatów na I Zjazd NSZZ „Solidarność” List otwarty do polskich i niemieckich komentatorów mojej pracy pt. Dwie ojczyzny — dwa patriotyzmy Odpowiadam na zarzuty Proces o podpalenie PRL. Rozmowa z J. J. Lipskim Dlaczego wracam do Polski? [Żydzi polscy] [Przed procesem KOR-u — apel Jana Józefa Lipskiego] [List J. J. Lipskiego do redakcji „Der Spiegel”] W odpowiedzi Andrzejowi Walickiemu Druga rozmowa z J. J. Lipskim Antyniemiecka karta reżimu warszawskiego Analiza ingerencji cenzury Moralność a patriotyzm [Niezrozumiały i przerażający amok] [Wypowiedź w ankiecie emigracyjnego kwartalnika ukraińskiego „Widnowa” o stosunkach polsko-ukraińskich z 1986 roku] [Drogi Romanie!] [Lewica — prawica. Wypowiedź w ankiecie „Wezwania”] Przeciw zmowie wielkich kwantyfikatorów Książę Po co, Kisielu? Pamięć murów. Warszawa 1987—1944 Papież Jan Paweł II wśród Polaków Anno Domini 1987 Dlaczego jestem w PPS? [Czy PRL jest państwem totalitarnym? Wypowiedź w ankiecie pisma „Metrum” z Siedlec] Czy Polska leży w Europie? „Białe plamy” [Polacy — Niemcy. Rozmowa o przyszłości. Wypowiedź w ankiecie „Arki”] W Polsce po wyborach [wystąpienie w Londynie po wyborach czerwcowych w 1989 roku] [Czego się dowiedziałem o Polsce i Polakach w trakcie trwania kampanii wyborczej. Wypowiedź w ankiecie „Znaku”] Czym był KOR?
570 Spis rzeczy
191 194 199 211 221 224 230 233 237 245 257 264 288 291 316 322 326 328 332 336 338 343 350 353 355 368 369 371 379 380
Obrona socjalizmu [, czyli Anty-Kisiel] Nie dawać państwu pretekstu Społeczeństwo otwarte Dzisiejsza Polska — próba portretu Moje spiskowe widzenie świata Depozyt Nowe obszary i możliwości europejskiej polityki kulturalnej „Tylko pod tym znakiem” [Doświadczenie „Solidarności”. Wypowiedź w ankiecie „Tygodnika Solidarność”] Salonfähigkeit „Wartości pozostają aktualne”. [Z Janem Józefem Lipskim o tradycji narodowej i socjalistycznej rozmawia Paweł Machcewicz] [Co nam dała rewolucja październikowa? Wypowiedź w ankiecie „Prawa i Życia”] Nadal kradną socjalizm Przesłanie Zygmunta Zaremby [O roli Kościoła w Polsce] Nie wyrokować bez sądu [Strażnicy i tropiciele] O Bohdanie Cywińskim My, polscy socjaliści
401 410 412 419 430 431 434 445 447 449 451 460 461 463 470 475 479 481 487
Aneks Refleksje moralisty mimo woli [Wędrujemy — każdy z nas od urodzin do śmierci]
499
Nota od edytora Noty do tekstów
508
Spis ilustracji Indeks
553
Od redakcji Krytyki Politycznej
567
506
514
557
Wybór, opracowanie, przypisy, nota edytorska: Łukasz Garbal Konsultacje naukowe: Andrzej Friszke Opieka redakcyjna: Maciej Kropiwnicki, Michał Sutowski Współpraca redakcyjna: Sylwia Goławska Korekta: Magdalena Jankowska Indeks: Jakub Bożek, Maciej Kropiwnicki Projekt graficzny i typograficzny: Marcin Hernas | tessera.org.pl Skład i łamanie: Marcin Hernas | tessera.org.pl Książkę złożono pismami Dederon Serif autorstwa Tomáša Brousila
Druk i oprawa: Drukarnia Wydawnicza im. W. L. Anczyca www.drukarnia-anczyca.com.pl Wydawnictwo Krytyki Politycznej ul. Nowy Świat 63 00-042 Warszawa redakcja@krytykapolityczna.pl www.krytykapolityczna.pl Książki Wydawnictwa Krytyki Politycznej dostępne są w promocyjnej cenie w CK Nowy Wspaniały Świat (ul. Nowy Świat 63, Warszawa), Świetlicy KP w Trójmieście (ul. Nowe Ogrody 35, Gdańsk) oraz księgarni internetowej KP (www.sklep.krytykapolityczna.pl), a także w sieci Empik i dobrych księgarniach na terenie całej Polski.