Harald Welzer – Wojny klimatyczne

Page 1

Herald Welzer

Wojny klimatyczne

Za co będziemy zabijać w XXI wieku? przełożył Michał Sutowski przedmowa do polskiego wydania Zygmunt Bauman

Wydawnictwo Krytyki Politycznej WARSZAWA 2010

*


*

ROZDZIAŁ 6

Zabijanie jutro

Wojny permanentne, czystki etniczne, terroryzm, outsourcing granic „Raz, pamiętam, natknęliśmy się na statek wojenny zakotwiczony daleko od brzegu. Na lądzie nie było nawet szopy, a jednak statek ostrzeliwał gąszcz. Okazało się, że Francuzi prowadzą w tamtych okolicach jedną ze swych wojen. Flaga statku zwisała jak łachman; lufy długich, sześciocalowych armat wystawały ze wszystkich stron niskiego kadłuba; statek wznosił się i opadał leniwie i opadał na tłustej, mulistej fali, chwiejąc cienkimi masztami. Wśród niezmierzonej pustki ziemi, nieba i wody tkwił ten niepojęty okręt i strzelał w głąb kontynentu. Bum! Odzywała się jedna z sześciocalowych armat; drobny płomyk wyskakiwał i znikał, niewielki kłąb dymu rozpływał się w powietrzu, drobny pocisk zaskrzeczał słabo – i nic nie następowało. Nic nastąpić nie mogło. Było w tym działaniu coś obłąkanego, widok przypominał ponurą krotochwilę i nie rozproszył tego wrażenia jakiś człowiek z pokładu zapewniający mnie poważnie, że tam jest obóz krajowców – nazywał ich nieprzyjaciółmi – ukryty gdzieś w głębi”180. Ten fragment z powieści Jądro ciemności Josepha Conrada zawiera jeden z najbardziej przenikliwych i zarazem surrealistycznych obrazów przemocy, która zaczyna żyć własnym życiem. Podobnie jak mieszkańcy Wyspy Wielkanocnej w swym upiornym odosobnieniu od świata, w wyizolowanej ciszy wymazali się nawzajem z powierzchni ziemi na drodze wojny absolutnej, tak też kanonierka francuskiej kompanii kolonialnej ostrzeliwuje kontynent w całkowicie autonomicznym, bezcelowym geście. Być może okupant widzi jakiegoś wroga, którego – jak sądzi – musi pokonać, ale żaden z obserwatorów


zabijanie jutro * 109

nie jest w stanie pojąć, do czego i po co właściwie się strzela. Wojenna przemoc wytwarza nowy stan, stosunek do świata, inny niż poprzednio istniał czy choćby dawał się pomyśleć. Opis Conrada nie bazuje na literackiej zdolności kreowania fikcji, lecz na doświadczeniu. Jako Konrad Korzeniowski popłynął on – w roli urzędnika „Société Anonyme Belge pour le Commerce du Haut Congo”– w górę rzeki Kongo, aby w Stanley Falls objąć kierownictwo swojej kompanii (do czego ostatecznie nigdy nie doszło). Afrykańskie doświadczenia kazały mu zwątpić tak bardzo, że postanowił zamienić los kolonialnego handlowca na los pisarza. Jego opowiadanie Jądro ciemności oddawało doświadczenie spuszczonej z łańcucha przemocy tak radykalnie, że jeszcze osiemdziesiąt lat później mogło ono stanowić kanwę filmu o przemocy dużo nowocześniejszej, ale nie mniej przez to demoralizującej – mowa oczywiście o Czasie apokalipsy Francisa Forda Coppoli. W odróżnieniu od pozostałych przedmiotów nauk społecznych – pracy, mediów, demografii, sztuki i tym podobnych – przemoc w bardzo niewielkim stopniu, o ile w ogóle, należy do świata doświadczeń naukowców, którzy się nią zajmują. Prowadzi to między innymi do tego, że ten kluczowy obszar ludzkiego działania jest bardzo słabo przebadany, przesycony moralizmem i fantazjami. Będąc obcym obszarem doświadczenia, przemoc jest zarazem niewyraźnym i niebezpiecznym przedmiotem badań. Dlatego w ostatnich dziesięcioleciach zajmowali się nim głównie historycy mający do czynienia ze zjawiskami przemocy już zakończonej. Z oczywistych powodów są one mniej groźne niż przemoc obecna bądź nadchodząca. Poza tym historia ludzkiej przemocy w odróżnieniu od historii innych wytworów kultury jest stosunkowo dobrze udokumentowana. Co skądinąd przemawia za tym, że ma ona charakter konstytutywny dla stosunków społecznych.

Wojny „Jesteśmy istotami określonymi przez kulturę, i to właśnie jej obfitość pozwala nam istniejącą w nas niewątpliwie gotowość do przemocy zaakceptować i jednocześnie reprezentować pogląd, iż jej przejawy mają charakter anomalii. Nauka historii w szkole przypomina nam o tym, że nasze państwa, ich instytucje, a nawet prawa, zawdzięczają swoje istnienie konfliktom, które nieraz bywały krwawe. Raczymy się na co dzień wiadomościami o rozlewie krwi. Choć wielokrotnie dzieje się niemal tuż pod naszymi drzwiami,


110

*

rozdział 6

szydząc z naszych wyobrażeń o kulturowej normalności, udaje nam się go przyporządkować do całkiem innego świata. W efekcie nasze wyobrażenia o tym, jak nasze światy wyglądać będą jutro i pojutrze, nie zostają niczym zakłócone. Wmawiamy sobie, że nasze prawa i instytucje nałożyły na ludzką gotowość do przemocy kaganiec wystarczająco mocny – w końcu jej użycie traktujemy jako przestępstwo, a stosowana przez instytucje państwa występuje jedynie w formie «prowadzenia cywilizowanej wojny»”181. John Keegan, jeden z najważniejszych brytyjskich historyków wojen, ma niewątpliwie rację, opisując dziwaczny opór przed uznaniem współczesności wojny i przemocy, jej intymnej przynależności do nowoczesnych form działania. To zapewne fakt, że 90 procent wszystkich wojen po 1945 roku toczyło się poza granicami Europy i Ameryki Północnej, doprowadził do przekonania Zachodu, że wojny to przede wszystkim problem innych społeczeństw, zwłaszcza tych, które pod względem formy państwowości nie osiągnęły jeszcze poziomu krajów OECD. Ściśle wiąże się z tym to, że wciąż traktuje się wojenną przemoc jako anomalię, pomimo że morderczy wiek dwudziesty zakończył się ledwie parę lat temu, a wojna bez wątpienia ma przed sobą wielką przyszłość. Ma ona z pewnością wielką przeszłość – po 1945 roku. Od tamtego czasu prowadzono na całym świecie ponad 200 wojen182, przy ciągłym wzroście ich częstotliwości aż do początku lat dziewięćdziesiątych i tendencji spadkowej od tamtego czasu. W Azji, Afryce, na Bliskim i Środkowym Wschodzie miało miejsce około 50 wojen od czasów II wojny światowej, w Ameryce Południowej i Środkowej około 30, w Europie 14. Jedynie Ameryka Północna uchroniła się przed wojną na własnym terytorium. Jednak fakt, że zaledwie 7 procent światowych działań wojennych toczyło się w Europie, nie mówi nam nic o tym, z jaką częstotliwością kraje zachodnie angażowały się w międzynarodowe konflikty zbrojne: Wielka Brytania – 19 razy, USA – 13 oraz 12 w przypadku Francji. W tym kontekście warto przypomnieć, że Wielka Brytania prowadziła w 1982 roku klasyczną wojnę międzypaństwową przeciwko Argentynie, która pociągnęła za sobą między innymi największą bitwę morską od czasu II wojny światowej, a także ofiarę ponad 900 zabitych. Można przy tym stwierdzić, że po tym, gdy na początku lat dziewięćdziesiątych zaznaczył się poważny wzrost liczby wojen, liczba konfliktów zbrojnych spadła od tego czasu o mniej więcej 40 procent183. Wynika to między innymi z tego, że w ostatnich piętnastu latach miało miejsce więcej


zabijanie jutro * 111

interwencji w konflikty zbrojne z mandatu ONZ bądź przy akceptacji Narodów Zjednoczonych, jak na przykład w Kongo czy w Kosowie – na dłuższą metę nie zawsze jednak były one skuteczne. Większość wojen prowadzonych po 1945 roku było wojnami domowymi typu postkolonialnego bądź rewolucyjnego, zaledwie jedna czwarta odpowiadała typowi klasycznej wojny międzypaństwowej. W 2006 roku było 35 poważnych konfliktów, w tym sześć wojen, domowych z kilkoma stronami sporu lub wojen międzypaństwowych. Wyliczenia tego typu bardzo zależą od przyjętych definicji: Grupa Robocza ds. Badania Przyczyn Wojen (AKUF) z Hamburga ma na 2006 rok inne wyliczenia niż Instytut Badania Konfliktów Międzynarodowych w Heidelbergu – wymienia 76 poważnych konfliktów, zarówno wojny domowe jak w Somalii, Darfurze czy Sri Lance, jak też – w mniejszym zakresie – wojny międzypaństwowe, np. w Afganistanie, Czeczenii, Iraku czy Kaszmirze. Wojny i konflikty zbrojne Wojny Afryka Angola (Kabinda) Etiopia (Gambela) Burundi Wybrzeże Kości Słoniowej Kongo-Kinszasa (Kongo Wschodnie) Nigeria (Delta Nigru) Nigeria (Nigeria Północna i Zachodnia) Senegal (Casamance) Somalia Sudan (Darfur) Czad Uganda Azja Indie (Assam) Indie (Bodos) Indie (Kaszmir) Indie (Nagas) Indie (Naxaliten)

Początek

Stan na rok 2005

2002 2003 1993 2002 2005 2003 2004 1990 1988 2003 1966 1995

konflikt konflikt wojna wojna wojna konflikt konflikt konflikt wojna wojna konflikt wojna

1990 1997 1990 1969 1997

wojna wojna wojna konflikt zbrojny wojna

zbrojny zbrojny

zbrojny zbrojny zbrojny

zbrojny


112 * rozdział 6

Indie (Tripura) Indonezja (Aceh) Indonezja (Papua Zachodnia) Laos Myanmar Nepal Pakistan (konflikt religijny) Filipiny (Mindanao) Filipiny (Nowa Partia Ludowa) Sri Lanka (Tamilowie) Tajlandia (Tajlandia Południowa) Bliski i Środkowy Wschód Afganistan (wojna antyrządowa) Afganistan („wojna z terroryzmem”) Algieria Gruzja (Osetia Południowa) Irak Izrael (Palestyna) Jemen Liban (Liban Południowy) Rosja (Czeczenia) Arabia Saudyjska Turcja (Kurdystan) Ameryka Łacińska Haiti Kolumbia (ELN) Kolumbia (FARC)

1999 1999 1963 2003 2003 1999 2001 1970 1970 2005 2004

wojna wojna konflikt zbrojny wojna wojna wojna konflikt zbrojny wojna wojna konflikt zbrojny wojna

1978 2001 1992 2004 1998 2000 2004 1990 1999 2005 2004

wojna wojna wojna konflikt zbrojny wojna wojna wojna konflikt zbrojny wojna konflikt zbrojny wojna

2004 1964 1965

konflikt zbrojny wojna wojna

Źródło: AKUF 2007

Na klasyczne wojny międzypaństwowe nie ma obecnie wysokiej koniunktury, istnieją jednak trzy zasadnicze tendencje, które mogą sprzyjać ich wystąpieniu. – Międzynarodowe rynki surowców oraz infrastruktura zaopatrzeniowa, zwłaszcza gazociągi, składają się na niezwykle wrażliwy obszar „zglobalizowanej niepewności”184. Ataki na rurociągi, rafinerie czy mosty to część taktyki zarówno międzynarodowych terrorystów, jak i lokalnych grup rebeliantów – Nigeria i Irak stanowią najlepsze tego przykłady. Scenariusze ataków tego typu nie są


zabijanie jutro * 113 nieprawdopodobne także w Europie Środkowej, gdzie rurociągi przechodzą przez terytoria kilku krajów. – Konflikty o najbardziej podstawowe zasoby takie jak woda w przyszłości znacznie przybiorą na sile – w 2050 roku dwa miliardy ludzi cierpieć będą na niedobór wody, najczarniejsze prognozy mówią wręcz o siedmiu miliardach do tego czasu185. W związku z brakami wody wystąpi również nowy, wspominany już scenariusz konfliktu: na skutek wysychania mórz wewnętrznych, przez które przebiegają granice państwowe, nagle stanie się niejasne, jak daleko sięgają terytoria krajów przybrzeżnych danego akwenu. Przypadek taki ma miejsce między innymi nad jeziorem Czad oraz Jeziorem Aralskim186. – Kolejnego scenariusza przyszłej przemocy dostarcza topnienie mas lodowych Arktyki i Antarktydy. Znajdujące się przypuszczalnie pod lodem gigantyczne złoża surowców będą wkrótce dostępne i od dłuższego czasu toczą się spory o to, kto ma uprawnienia do ich wydobycia. Rosyjska wyprawa arktyczna „Akademik Fiodorow” ogłosiła w lecie 2007 roku rosyjskie roszczenia do zwierzchności na tym terytorium poprzez zatknięcie tytanowej flagi na dnie morza na głębokości 4200 metrów. Wedle własnych założeń ekspedycja ta miała umożliwić precyzyjne określenie granic rosyjskiego szelfu kontynentalnego w obszarze pomiędzy Wyspami Północnosyberyjskimi a biegunem północnym187. Szybko nastąpiły reakcje ze strony Ameryki, Kanady i Danii, które negują rosyjskie roszczenia. Wielka Brytania zgłosiła pretensje do obszaru antarktycznego o wielkości miliona kilometrów kwadratowych, co z kolei prowadzi do konfliktu z Argentyną oraz Chile188. Topnienie lodów otwiera też nowe szlaki komunikacyjne i tym samym stwarza poważne szanse gospodarcze – nowa droga morska do Azji otworzyła się po raz pierwszy latem 2007 roku. Swoją wojskową obecność w tym obszarze, w nie mniejszym stopniu niż USA, zaznacza obecnie Kanada.

Okazji do wewnątrz- i międzypaństwowych konfliktów będzie w przyszłości więcej. Zmiana klimatu stwarza jednak nie tylko nowe źródła konfliktów, ale być może także nowe formy wojen, których klasyczna teoria wojen nie przewiduje.

Wojny permanentne Ekstremalna przemoc tworzy takie przestrzenie działania i doświadczenia, dla których przeżycia typowe dla – w dużej mierze pokojowego – świata


114

*

rozdział 6 Regiony dotknięte brakiem wody, lata 1995 i 2025 (prognoza)

Źródło: Philippe Rekacewicz dla UNESCO/GRID


zabijanie jutro * 115

zachodniej półkuli po II wojnie światowej nie dostarczają ram odniesienia. Innymi słowy, wszelkie rozprawy na temat ekstremalnej przemocy powinny się zaczynać od założenia, że wiele jej aspektów jest z zewnętrznej perspektywy niezrozumiałych. Metodologicznym błędem byłoby zakładać, że konwencjonalnie niezrozumiałe tendencje społeczne można ująć z pomocą konwencjonalnej teorii. Gérard Prunier, jeden z najlepszych znawców afrykańskich wojen i ludobójstw, podkreśla na początku swych badań nad ludobójstwem w Darfurze, że nie wszystko w tym konflikcie ma sens – konstruowanie pewnych konieczności ex post to typowy grzech pierworodny badań, którego chciałby uniknąć189. Jedna z kluczowych cech procesów ekstremalnej przemocy polega na tym, że mogą one ustanowić takie stosunki społeczne i przestrzenie doświadczenia, które nie odpowiadają potrzebie i założeniu sensu, z którymi podchodzi do nich naukowiec. Nasze instrumenty, metody i teorie działają dobrze przy założeniu, że w procesach społecznych mamy do czynienia z przyczynowymi łańcuchami wydarzeń, wzajemnie powiązanymi warunkami i skutkami działania – wyjaśnialnymi zgodnie z naszymi wyobrażeniami o normalności. To ogromny błąd, ponieważ – jak Joseph Conrad doświadczył na własnej skórze – mogą występować takie stosunki społeczne, w których sens w naszym rozumieniu jest całkowicie zawieszony, a jednak ludzie w nich działają, a stosunki między nimi istnieją. Prunier dostarcza jeszcze jednej ważnej wskazówki: procesy ekstremalnej przemocy można pojąć z zewnętrznego punktu widzenia tylko wówczas, gdy można je powiązać z jakimś konkretnym interesem. Zaangażowanie europejskich polityków, jakie wykazali oni na rzecz zakończenia wojny w Jugosławii (co ostatecznie tylko zaostrzyło konflikt), wiązało się w dużej mierze z tym, że w ekstremalnej przemocy pogrążyła się tam część społeczeństwa, dla której po zakończeniu zimnej wojny przewidziano już role sojuszników i członków Unii Europejskiej. W tym sensie jugosłowiańska katastrofa uderzyła w bezpośrednie interesy państw Europy Zachodniej – dlatego ich zaangażowanie było odpowiednio intensywne. Tymczasem w Afryce i innych regionach świata takie interesy nie zostają bezpośrednio naruszone – na przykład gdy Hutu stają się masowymi mordercami Tutsi – i z tego właśnie powodu wojny trwające nieraz całe dekady nie zwracają uwagi zachodniej opinii publicznej. Jak ujmuje zwięźle Prunier: „Z punktu widzenia świata krajów rozwiniętych w tych konfliktach nie chodzi


116

*

rozdział 6

o wielkie interesy ekonomiczne, polityczne czy strategiczne, tam się po prostu umiera. Nawet element, który mógłby teoretycznie nakierować tam uwagę – strach przed radykalnym islamem – nie ma znaczenia. Muzułmanie zabijają muzułmanów – to nie jest temat, który by kogoś poruszył”190. Ekonomia uwagi, jak mówi Georg Franck, ma charakter wzajemny. Zachodnie społeczeństwa zaczynają się interesować i angażować dopiero wówczas, gdy skutecznie naruszone zostają więzi z czasów kolonialnych bądź żywotne interesy związane z sojuszami czy zasobami. Tymczasem aktorzy wojenni coraz częściej starają się wywołać migracje uchodźców i doprowadzić do klęski wystarczającej, aby skłonić Zachód do akcji pomocowych, które włączone zostaną w tryby ekonomii wojennej. Także i to jest rodzaj społecznej wymiany, dla której nasze teorie społeczne nie mają jeszcze modelu. Krótka euforia po zakończeniu starcia bloków i zimnej wojny w 1989 roku oraz związane z nią oczekiwanie zaniku międzypaństwowej przemocy doprowadziły do tego, że przeoczano liczne, tlące się nieraz od dziesięcioleci, wybuchające co jakiś czas i znów wygasające wojny, które toczyły się w cieniu konfliktu systemów. Zyskiwały one nieco uwagi jedynie wówczas, gdy interpretowano je jako „wojny zastępcze” głównych kontrahentów, to znaczy Ameryki i ZSRR. Kiedy spojrzymy na takie kraje, jak: Afganistan, Tadżykistan, Sierra Leone czy Kolumbia – w których wojna panuje od dziesięcioleci, zrozumiemy wówczas, że rozważając sens pojęcia wojny, nazbyt jesteśmy przywiązani do klasycznego o niej wyobrażenia. Klasycznego, to znaczy takiego, w którym strony będące państwami zwalczają się nawzajem przy użyciu armii regularnych zgodnie z regułami prawa międzynarodowego i wojennego, po tym gdy jedna ze stron wypowiedziała drugiej wojnę. Można skądinąd wątpić, czy taka – dominująca w zachodnich ramach odniesienia – forma wojny rzeczywiście była kiedykolwiek jej standardowym modelem. Najbardziej dotyczy to chyba I wojny światowej – którą skądinąd można traktować jako katastrofę założycielską XX wieku. Jej zgodny z regułami początek i ogłoszone oficjalne zakończenie nie miały żadnego związku z jej niszczącymi konsekwencjami – zaledwie dwadzieścia lat później znalazła ona swój dalszy ciąg w jeszcze okrutniejszym konflikcie. Z kolei II wojna światowa nie odpowiadała wizerunkowi klasycznej wojny pod dwoma przynajmniej względami. Po pierwsze, ze względu na to, że Niemcy jako jej główny aktor systematycznie naruszały prawo wojenne


zabijanie jutro * 117

i międzynarodowe dla realizacji celu kolonizacji i wyniszczenia różnych grup ludzkich. A po drugie, ponieważ koncepcja wojny totalnej znosi klasyczne rozróżnienie na walczących i cywili i obejmuje każdego członka społeczeństwa. W ten sposób przemoc tej wojny została w skrajnym stopniu uwolniona i zderegulowana; najgłębsze konsekwencje tego doświadczenia przemocy zawierają się nie tylko w 50 milionach ofiar śmiertelnych, jakie spowodowała, ale także w trwającym ponad pokolenie okresie zaniku doświadczenia przemocy, które tak jak przedtem prowadzi zarówno do narodowych, jak i międzynarodowych napięć (jak na przykład w stosunkach polsko-niemieckich czy rosyjsko-estońskich). Podobnie ani tak zwanych wojen narodowowyzwoleńczych Mao Zedonga czy Pol Pota, ani tych, które reżimy komunistyczne prowadziły przeciwko własnej ludności, nie można opisać w kategoriach wojny klasycznie uregulowanej. Także całkowite wymazanie z powierzchni ziemi ludności cywilnej miast, jak w Hiroszimie czy Nagasaki, nie pasuje do tego wzorca. Rozróżnienie „starych” i „nowych” wojen, które ostatnio zrobiło się modne191, nie tylko z tego powodu wydaje się wątpliwe – na tle wszystkich wojen, jakie wykraczały poza konwencje genewskie, haski porządek wojny lądowej i teorie Clausewitza, wojny uregulowane stanowią raczej wyjątek ściśle powiązany ze specyficznie europejskimi procesami budowy państwowości, a nie regułę, która zasługiwałaby na określenie „stara”. A co z wszystkimi konfliktami, jakie od dziesięcioleci nieraz toczą się pomiędzy irlandzkimi protestantami i katolikami, Chińczykami i Nepalczykami, Turkami i Kurdami, Izraelczykami i Palestyńczykami? „Wojny o niskiej intensywności” i długim czasie trwania to bynajmniej nie nowy wymiar konfliktów. Wszystko to przemawia za równoczesnym charakterem występowania rozmaitych form użycia przemocy. Jako opcja działania społecznego stanowi ona zawsze dostępną możliwość, ukryty bądź jawny element kluczowy stosunków społecznych – nawet jeśli członkowie społeczeństw o ustabilizowanym monopolu przemocy chętnie o tym zapominają. W takich społeczeństwach przemoc wbudowana jest w inny typ stosunków społecznych, stała się pośrednia – bezpośrednio jest stosowana tylko w sytuacjach patologicznych i karalnych – nie oznacza to jednak, że zanikła. A jeśli w ogóle kiedykolwiek uregulowana forma wojny funkcjonowała przez dłuższy okres w historii, to była to, jak pisze John Keegan, wojna tak zwanych ludów pierwotnych, których starcia z użyciem przemocy


118

*

rozdział 6

były w dużym stopniu zrytualizowane, a przez to ograniczone192. Jak widać wyraźnie, przyzwyczailiśmy się uważać za wojny takie formy konfrontacji z użyciem przemocy, które odpowiadają naszemu doświadczeniu historycznemu – nie zauważamy przy tym, że gdzie indziej społeczną rzeczywistość określają inne stosunki przemocy, o innej intensywności i trwałości. Ale niezależnie od tego, czy podział na wojny „stare” i „nowe” ma sens, czy nie, wypada się zgodzić z Mary Kaldor, że w ostatnich trzydziestu latach wykształcił się, zwłaszcza w Afryce, typ zorganizowanej przemocy193, który wyróżnia się tym, że nie pozwala na ostre rozróżnienie między stanem wojny i pokoju, a także pomiędzy przemocą prawomocną a przestępczą. W tym samym stopniu zanikła możliwość rozróżnienia pomiędzy bojownikami a oddziałami regularnymi i nieregularnymi, a walki są, jak to ujmuje Herfried Münkler, asymetryczne. Nie są prowadzone pomiędzy przeciwnikami o równym statusie, lecz pomiędzy półpaństwowymi lub prywatnymi syndykatami przemocy i ludnością. Do tego coraz częściej prorządowi bądź opozycyjni watażkowie, tak zwani warlordowie, organizują środki przemocy służące utrzymaniu władzy najzasobniejszych grup, przestępczej eksploatacji surowców, jak diamenty, szlachetne drewno czy ropa, albo też produkcji i dystrybucji narkotyków. Watażkowie są przy tym zainteresowani podtrzymaniem konfliktu, a nie jego rozstrzygnięciem194. W takiej sytuacji nie mamy do czynienia z państwami posiadającymi „monopol na wojnę” i zatrudnionymi przez nich specjalistami, ale z półbądź niepaństwowymi aktorami, którzy kierują się partykularnym interesem, dla którego realizacji gotowi są na przykład wymordować część ludności po to, by resztę zastraszyć. Takie wojny asymetryczne określą, zdaniem Münklera, obraz XXI wieku. Wiele na to wskazuje – wrażliwość kruchych bądź upadających państw pogłębia się wraz ze zmianą klimatyczną, przez co procesy odpaństwowienia i – z drugiej strony – prywatyzacji przemocy dotkną kolejne kraje i będą częściej występować. W tym sensie wojny takie jak w Darfurze to zwiastuny przyszłości, co nie oznacza oczywiście, że na przykład państwa OECD dotkną podobne procesy erozji. Przeciwnie – różnice pod względem poziomu posiadanej władzy, dobrobytu czy bezpieczeństwa pomiędzy krajami pierwszego i trzeciego świata będą się pogłębiać i przyniosą dalszy rozdźwięk w światowej strukturze sprawiedliwości. Według Mary Kaldor w wojnach permanentnych tego typu występuje pięć różnych grup aktorów. Po pierwsze, regularne siły zbrojne, które z racji


zabijanie jutro * 119

swych słabości w krajach o kruchej państwowości odgrywają nad wyraz problematyczną rolę. Źle wykształceni, często źle bądź wcale nieopłacani, niedostatecznie wyposażeni i o niskim morale żołnierze są raczej kandydatami na rekrutów do prywatnych kompanii wojennych niż lojalnymi reprezentantami państwa; sama armia cierpi najczęściej z powodu braku dyscypliny i symptomów rozprężenia. Do tego w słabych państwach z trudem daje się kontrolować, obciąża budżet zakupami broni, wytwarza butną wojskową elitę i oczywiście, jak pisze John Keegan, zwiększa ogólną gotowość do przemocy. Do tego „obiektywna wartość wojskowa większości z blisko dwustu powstałych po dekolonizacji armii była bardzo niska. «Transfery technologii», co było ładniejszym określeniem sprzedaży broni przez bogatsze kraje biedniejszym (których zresztą często nie było na nią stać), nie oznaczały bynajmniej przeniesienia kultury, która zapewniała zabójczą skuteczność tej broni w rękach Zachodu”195. Nierzadko części takich armii dają się przekupić albo usamodzielniają się pod dowództwem jakiegoś oficera, który zdecydował się zostać prywatnym najemnikiem. Coś takiego następowało w równym stopniu w Jugosławii jak w Zairze czy Tadżykistanie. Takich oddziałów armii regularnych nie można już odróżnić od grup paramilitarnych, które składają się – jak na przykład dżandżawidzi w Darfurze – ze zwolnionych ze służby bądź dezerterujących żołnierzy, młodzieżowych band, przestępców i awanturników. Takie bojówki mogą być prorządowe bądź rebelianckie i w pierwszej kolejności podejmują działania, od których dany rząd może się dystansować, w drugiej kolejności zwalczają rząd. Te role mogą się oczywiście zmieniać. Jednostki samoobrony tworzą trzecią grupę aktorów przemocy – powstają one w reakcji na ataki ze strony wojsk regularnych bądź bojówek paramilitarnych, z reguły jednak nie wytwarzają efektywnego potencjału zbrojnego i nie potrafią przetrwać przez dłuższy czas196. Ważniejsze od nich są jednostki prywatnych firm wojskowych (PMC) i żołnierze zagraniczni – weterani amii zachodnio- i wschodnioeuropejskich, mudżahedini z Afganistanu czy „złożone często z emerytowanych żołnierzy brytyjskich i amerykańskich prywatne firmy ochroniarskie, angażowane zarówno przez rządy, jak i wielonarodowe korporacje”197. Tacy doskonale wykwalifikowani spece od przemocy prywatnego typu pojawiają się zwłaszcza wtedy, gdy trzeba przejąć zadania związane z przemocą bądź


120

*

rozdział 6

bezpieczeństwem (tortury, wymuszenia), jakich rządy – z racji ich skandalicznego charakteru – podejmują się bardzo niechętnie. Takie przedsiębiorstwa wojenne odgrywają ważną rolę także w ostatnich wojnach w Iraku czy Afganistanie, zwłaszcza w związku z takimi zadaniami, jak: ochrona i nadzór, ściganie terrorystów, szkolenie miejscowych sił policyjnych i tym podobne. Tylko w 2003 roku rząd amerykański podpisał 3512 kontraktów z prywatnymi firmami ochroniarskimi198. W Kenii na 40 tysięcy policjantów przypada 300 tysięcy funkcjonariuszy prywatnych firm tego typu199. Zasoby ludzkie niepaństwowych aktorów przemocy w Iraku wynoszą około 50 tysięcy osób. „Większość prywatnych kontrahentów oferuje usługi w zakresie logistyki, szkolenia, technik komunikacyjnych, informacji wywiadowczych, zaopatrzenia w żywność czy sprzątania. […] Gdy ujawniono skandal tortur w Abu Ghraib, okazało się wkrótce, że również wiele spośród najbardziej wątpliwych praktyk było przeprowadzanych przez firmy prywatne”200. Nierzadko na konto ich personelu zalicza się zabijanie cywili201. Piątą grupę aktorów tworzą regularne zewnętrzne siły zbrojne – Organizacji Narodów Zjednoczonych, Unii Afrykańskiej czy NATO, których zadaniem jest powstrzymać ludobójstwo i czystki etniczne, zabezpieczyć wybory bądź nadzorować przestrzeganie porozumienia o zawieszeniu broni. Często są w dwuznacznej sytuacji, kiedy dysponują jedynie ograniczonym mandatem przemocy, są słabe liczebnie i nieakceptowane przez ludność. Do tego stają się często obiektem celowych prowokacji ze strony innych aktorów konfliktu, którzy ich ewentualne nadmierne reakcje, jak na przykład ataki na cywilów, wykorzystują jako broń medialną przeciwko interwentom. Przykładem ekstremalnej klęski takiej grupy interwencyjnej było wycofanie holenderskich oddziałów ONZ z Srebrenicy. Odwrót okazał się preludium do masowego mordu, którego ofiarą padło 8 tysięcy mężczyzn i chłopców.

Rynki przemocy W wojnach permanentnych mamy do czynienia ze splotem heterogenicznych i rozbitych grup aktorów stosujących przemoc częściej wobec cywili niż którejkolwiek z innych grup (z wyjątkiem grup interwencyjnych). Społeczne przestrzenie, w których się do niej dochodzi, można za Georgiem Elwertem określić jako rynki przemocy202. Ten niedawno zmarły antropolog


*

SPIS TREŚCI

Przedmowa do polskiego wydania: Zygmunt Bauman, Panika wśród pasożytów, czyli komu bije dzwon. Podziękowania

5 17

Przedmowa: Statek na pustyni. Przeszłość i przyszłość przemocy 1 Konflikty klimatyczne 2 Globalne ocieplenie i katastrofy społeczne 3 Zmiana klimatu 4 Zabijanie wczoraj 5 Zabijanie dziś. Ekobójstwa 6 Zabijanie jutro 7 Zmiana ludzi w zmienionych rzeczywistościach 8 Renesans starych konfliktów: wiara, klasy, zasoby i erozja demokracji 9 Więcej przemocy 10 Co można zrobić, a czego nie I 11 Co można zrobić, a czego nie II

19 26 43 52 59 72 108 174

Przypisy Bibliografia Indeks Indeks osobowy

228 258 271 276

197 202 205 223


Tłumaczenie: Michał Sutowski Redakcja: Sebastian Szymański Korekta: Joanna Dzik Projekt okładki: Twożywo Skład: xdr Druk i oprawa: www.opolgraf.com.pl Książka wydana we współpracy z European Climate Foundation. Wydawnictwo Krytyki Politycznej ul. Nowy Świat 63 00-042 Warszawa redakcja@krytykapolityczna.pl www.krytykapolityczna.pl Książki Wydawnictwa Krytyki Politycznej dostępne są w promocyjnej cenie w CK Nowy Wspaniały Świat (Nowy Świat 63, Warszawa), Świetlicy KP w Trójmieście (Nowe Ogrody 35, Gdańsk) oraz księgarni internetowej KP (www.sklep.krytykapolityczna.pl), a także w sieci Empik i dobrych księgarniach na terenie całej Polski.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.