www.iRiviera.pl niezale¿ny portal informacyjny
pomorska gazeta opinii
Sopot
Czerwiec 2014
Rok IX Nr 6 (93)
Nak³ad 13 000 egz.
ISSN 1895-7080
Prezesowej puœci³y nerwy
O poniedzia³kowej napaœci wydawca „Riviery” zawiadomi³ sopock¹ policjê.
fot. kmz
Krzysztof M. Za³uski przyby³ na zebranie cz³onków spó³dzielni w charakterze obserwatora. Towarzyszy³ mu jeden z radnych Sopotu, Henryk Hryszkiewicz. Obaj stali poza namiotem, w którym odbywa³o siê posiedzenie. Nie zabierali g³osu i jedynie przys³uchiwali siê obradom. - Do zdarzenia dosz³o oko³o godziny 19:00. podczas zebrania cz³onków spó³dzielni „Przylesie”, na które zostaliœmy zaproszeni przez mieszkañców - relacjonuje Krzysztof M. Za³uski. - W pewnej chwili podesz³a do nas kobieta, której nie zna³em. Radny Henryk Hryszkiewicz powiedzia³ mi, ¿e to ¿ona prezesa Piotra Kurdziela. Kobieta krêci³a siê przez moment wokó³ nas i niespodziewanie chwyci³a mnie za w³osy. Szarpi¹c, sycza³a: „Odszczekasz to wszystko, odszczekasz”.
z by³ym Komendantem Miejskim Policji w Sopocie, Miros³awem Pinkiewiczem. Czytaj na str. 3 Dlaczego prezydent Sopotu milczy, pomimo obowi¹zku udostêpniania mediom i obywatelom informacji publicznej? Czy ma coœ do ukrycia w sprawie zerwania kontraktu z NFZ?
PRZEPIS NA „ZDROWY” SOPOT
Podczas walnego zebrania cz³onków sopockiej Spó³dzielni Mieszkaniowej „Przylesie, które odby³o siê 16 czerwca br., dosz³o do kolejnego ju¿ napadu na naszego dziennikarza. Tym razem ofiar¹ by³ redaktor naczelny „Riviery” Krzysztof M. Za³uski, a napastnikiem ¿ona - opisywanego wielokrotnie na naszych ³amach, prezesa spó³dzielni, a zarazem radnego Sopotu - Piotra Kurdziela. A potem robi³a nam zdjêcia i straszy³a wezwaniem policji, która mia³aby, jak siê wyrazi³a: „wyrzuciæ nas, bo przebywamy tu nielegalnie”. Nie odstêpowa³a nas tak¿e na krok, usi³uj¹c pods³uchiwaæ o czym rozmawiamy. Poniedzia³kowy atak na Krzysztofa M. Za³uskiego nie by³ pierwszym tego rodzaju aktem agresji wobec dziennikarzy „Riviery”. Równy rok temu nerwy puœci³y prezydentowi Sopotu. Podczas festynu szkolnego „Bezpieczne wakacje na rowerze”, Jacek Karnowski grozi³ pobiciem wspó³pracownikowi naszej gazety. Karnowski ostrzeg³ go wówczas: „Doczekasz siê, ¿e dostaniesz wpierd..”. GroŸby te pad³y w obecnoœci piêcioletniego wnuczka dziennikarza i wielu œwiadków. Policja jednak umorzy³a tê sprawê.
o bezpieczeñstwie
Pismo bezp³atne
¯ona prezesa „Przylesia” napad³a na redaktora naczelnego „Riviery”. Szarpi¹c go za w³osy krzycza³a: „Odszczekasz to wszystko, odszczekasz!”
Bartek Sasper
DIALOGI
To ta kobieta napad³a na redaktora naczelnego „Riviery”. Jest ¿on¹ sopockiego radnego Piotra Kurdziela, którego kontakty z komunistyczn¹ SB opisywaliœmy ju¿ kilkukrotnie.
Tekst ten nosi³ tytu³ „TO JEST SKANDAL” i dotyczy³ szokuj¹cej decyzji dyrektora sopockiego Pogotowia Ratunkowego, Ryszarda Karpiñskiego, który BEZ PODANIA PRZYCZYNY zerwa³ kontrakt z NFZ. Dlaczego dyrektor Karpiñski to zrobi³ i czy by³a to jego autonomiczna decyzja, próbowaliœmy
siê dowiedzieæ od prezydenta Sopotu, któremu bezpoœrednio podlega Miejska Stacja Pogotowia Ratunkowego. Jacek Karnowski nie raczy³ nam jednak odpowiedzieæ. Zamiast tego przys³a³ do redakcji obraŸliwy e-mail.
Wiêcej na str. 2
Kolejna próba sznurowania ust niezale¿nym sopockim mediom. Bêdzie proces… a mo¿e nawet kilka.
„Car Przylesia” kontratakuje… zza pleców Powodem jest Spó³dzielnia Mieszkaniowa „Przylesie”. Pozwanym - pisz¹cy te s³owa - Krzysztof Maria Za³uski, wydawca Pomorskiej Gazety Opinii „Riviera”. Reprezentacji powoda podj¹³ siê radca prawny Tomasz Zych, któremu pe³nomocnictwa udzieli… Piotr Kurdziel, prezes Zarz¹du Spó³dzielni oraz jego zastêpczyni, Barbara Lechman. Zarz¹d SM ¿¹da publikacji sprostowania. „Riviera” odmawia, bo przes³any tekst nie jest sprostowaniem, lecz polemik¹ z opiniami zawartymi w artykule „Prawdziwa twarz Cara Przylesia”, o który obrazi³ siê prezes Kurdziel. Pierwsze posiedzenie s¹du odbêdzie siê 11 wrzeœnia br. w Gdañsku. Krzysztof M. Za³uski
P
rzedmiotem sporu jest artyku³ „Prawdziwa twarz Cara Przylesia”, opublikowany w „Rivierze” w listopadzie 2013 r. Tekst dotyczy³ praktyk stosowanych przez prezesa Kurdziela wo-
bec jednego z mieszkañców osiedla, p. Rafa³a Ch. Piotr Kurdziel nazwa³ go: „intruzem, który próbuje zagarn¹æ mienie spó³dzielni du¿ej wartoœci, próbuj¹c przy tym sk³adaæ nam (Zarz¹dowi SM „Przylesie” przyp. kmz) niemoralne propozycje. W innych realiach, krajach odstrzelono by takiej
osobie pewn¹ czêœæ cia³a.” (…) W tym konkretnym przypadku na chamstwo mo¿na odpowiedzieæ tylko tym samym. Tylko z³odziej i intrygant korzysta w takiej sytuacji z dyktafonu.” Ponad to w rozmowie telefonicznej prezes Kurdziel poleci³ panu Rafa³owi Ch.: „Spieprzaj pan na ulicê”, a swojej zastêpczyni
nakaza³, aby nie wydawa³a mu ¿adnych zaœwiadczeñ (plik z nagraniem tej rozmowy jest w posiadaniu redakcji). Powrót TW „Andrzeja” Spó³dzielnia „Przylesie” domaga siê od nas zamieszczenia „sprostowania”. Prócz w³asnej interpretacji sporu o mieszka-
nie, tocz¹cego siê pomiêdzy SM „Przylesie” a Rafa³em Ch., mia³yby siê w nim znaleŸæ równie¿ ca³kowicie prywatne sprawy obywatela Kurdziela - w¹tek jego relacji z komunistyczn¹ S³u¿b¹ Bezpieczeñstwa, oraz sprawa ujawnienia dokumentów bezpieki, w tym kopi dziennika rejestracyjnego SB z danymi osobowymi Piotra Kurdziela, figuruj¹cego w nich jako Tajny Wspó³pracownik ps. „Andrzej”. Oczywiœcie ka¿dy ma prawo wytoczyæ proces gazecie, która odwa¿y³a siê opisaæ kompromituj¹ce fakty z ¿ycia lokalnego aktywisty. Pytanie tylko,
dlaczego prezes „Przylesia” nie robi tego na w³asny rachunek, lecz chowa siê za plecami zarz¹dzanej przez siebie spó³dzielni? Skoro poczu³ siê dotkniêty naszym materia³em, to dlaczego nie z³o¿y³ pozwu przeciwko wydawcy osobiœcie? Czy¿by a¿ tak obawia³ siê przegranej? A mo¿e przerazi³y go koszty procesu, które - wystêpuj¹c prywatnie - musia³by pokrywaæ sam, natomiast skar¿¹c nas jako „zarz¹d spó³dzielni”, obci¹¿a finansowo wszystkich mieszkañców „Przylesia”? Ci¹g dalszy na str. 2
2
SOPOT
Nr 6 (93) Czerwiec 2014
Prezes SM „Przylesie” szykuje „Rivierze” proces pokazowy. Za pieni¹dze cz³onków spó³dzielni?
„Car Przylesia” kontratakuje… zza pleców Ci¹g dalszy ze str. 1
Tylko fakty Publikacje zamieszczane w „Rivierze” przygotowywane s¹ zawsze z ogromn¹ starannoœci¹ i wy³¹cznie w oparciu o wiarygodne dokumenty. Tak by³o równie¿ w przypadku artyku³u na temat rejestracji przez SB Piotra Kurdziela, jako Tajnego Wspó³pracownika - posiadamy fotokopie dokumentów SB i zeznania b. oficerów, w tym prowadz¹cego TW „Andrzeja” por. Janusza D¹browskiego oraz samego Kurdziela, których na prze³omie lat 2011/2012 przes³uchiwa³ prokurator IPN, Andrzej Golec; posiadamy tak¿e „Protokó³ zniszczenia materia³ów operacyjnych tajnych i tajnych specjalnego znaczenia” w tym teczek: personalnej i pracy Tajnego Wspó³pracownika o ps. „Andrzej” - nr rej. 56056 - ³¹cznie 80 kart (osobny tekst na ten temat uka¿e siê w jednym z najbli¿szych wydañ „Riviery”). Tak¿e sprawa p. Rafa³a Ch. przed publikacj¹ prasow¹ zosta³a skrupulatnie udokumentowana - zrobiliœmy zdjêcia zniszczonych przez pracowników
SM „Przylesie” drzwi do mieszkania pañstwa Ch., mamy kopie korespondencji p. Ch. z Zarz¹dem SM, nagranie jego rozmów: osobistej z wiceprezes Lechman, oraz telefonicznej z prezesem Kurdzielem. Skopiowaliœmy te¿ z facebooka wypowiedzi Piotra Kurdziela na temat „Riviery” i jej wydawcy. Oto niewielka porcja mo¿liwoœci prezesa „Przylesia”: „…œcierwo ³yka wszystko, co mu siê podsunie!”, „Skala g³upoty i agresja redaktorka œwiadczy o tym, jak siê jego mocodawcy obawiaj¹ o sto³ek…”. „Za³uski zesra³ siê ze strachu”… Po takim dictum chyba ju¿ nikt nie ma w¹tpliwoœci, dlaczego - jako wydawca „Riviery” - nie podj¹³em siê publikacji owego kuriozalnego „sprostowania”. Po za tym w rozumieniu prawa prasowego sprostowanie musi odnosiæ siê do faktów, a nie stanowiæ poleimkê z pogl¹dami, czy ocenami autora opublikowanego artyku³u. Ma prostowaæ informacje nieœcis³e lub nieprawdziwe, a nie eksponowaæ subiektywne oceny i pogl¹dy „poszkodowanego”. „Sprostowanie” SM „Przylesie” (a de
facto jej prezesa) nie spe³nia jednak tych kryteriów, ma³o tego - ewidentnie wpisuje siê w szeroko zakrojon¹ akcjê polityczn¹, sprawuj¹cego w Sopocie niemal absolutna w³adzê, Jacka Karnowskiego. Nie damy siê zastraszyæ Radny Sopotu, Piotr Kurdziel - który po zdradzie wyborców i kolegów z ruchu obywatelskiego „Kocham Sopot”, sta³ siê jednym z najaktywniejszych przybocznych prezydenta - z jednej strony stara siê sterroryzowaæ dziennikarzy „Riviery”, wytaczaj¹c nam tu¿ przed wyborami samorz¹dowymi „pokazowy” proces, z drugiej - przy pomocy Przewodnicz¹cego Rady Nadzorczej SM „Przylesie” próbuje zdyskredytowaæ rangê pisma, nazywaj¹c je publicznie „gazetk¹ skandalizuj¹c¹” i „k³amliwym brukowcem”. Przewodnicz¹cy Nizgorski podwa¿a tak¿e wprost jednoznacznie kompetencje redaktorów naszej gazety, zarzucaj¹c im „brak profesjonalizmu” oraz „ukryte, a zmierzaj¹ce do znies³awienia cele” („Kuryer Sopocki” - nr 4 (211) maj - czerwiec 2014). A
tak na marginesie - kto sfinansowa³ 6-stronicow¹ wk³adkê umieszczon¹ w, kojarzonym z Jackiem Karnowskim i wspieranym finansowo przez Urz¹d Miasta, piœmie? Czy znowu Spó³dzielnia Mieszkaniowa „Przylesie”, a wiêc wszyscy spó³dzielcy s¹ sponsorami prywatnej gry prezesa Kurdziela i jego politycznych przyjació³? Takie postêpowanie osoby publicznej - bo jest ni¹ niestety sopocki radny Kurdziel narazi³o redaktorów „Riviery” na utratê zaufania czytelników niezbêdnego do wykonywania zawodu, a wydawcê pisma na wymierne straty finansowe. W zwi¹zku z tym - jako w³aœciciel tytu³u - skierujê w najbli¿szym czasie pozew przeciwko Piotrowi Kurdzielowi, oraz bêdê dochodzi³ na drodze postêpowania s¹dowego wszelkich przewidzianych prawem roszczeñ i sposobów dotycz¹cych zakazu rozpowszechniania nieprawdziwych informacji na temat „Riviery” i jej wspó³pracowników. Domaga³ siê bêdê tak¿e przeprosin oraz wyp³aty zadoœæuczynienia z tytu³u naruszenia moich dóbr osobistych. Podobne kroki podejmê równie¿
wobec wszyst kich osób, które rozpowszechni a³y i rozpowszechniaj¹ informacje znies³awiaj¹ce mnie i moich bliskich. Nie jestem wprawdzie zwolennikiem rozwi¹zywania tego rodzaju sporów przed s¹dem, ale zachowanie p. Kurdziela, jego ¿ony i politycznych przyjació³ nie pozostawia mi wyboru.
Œladem naszych publikacji: Czy Jacek Karnowski ma coœ do ukrycia przed sopocianami?
Przepis na „zdrowy” „zdrowy” Sopot 13 grudnia ubieg³ego roku dyrektor Miejskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Sopocie, Ryszard Karpiñski wypowiedzia³ umowê z Narodowym Funduszem Zdrowia. Zrobi³ to bez podania przyczyny. Jego zwierzchnik, prezydent Sopotu, pomimo obowi¹zku udostêpniania mediom i obywatelom informacji publicznej, nie chce powiedzieæ dlaczego i z czyjej inspiracji tak siê sta³o.
Krzysztof M. Za³uski
P
roœbê o wyjaœnienie tej, jak¿e wa¿nej dla sopocian sprawy, skierowaliœmy do prezydenta Karnowskiego 14 maja br. Równie¿ w maju, w „Rivierze” ukaza³ siê tekst zatytu³owany „To jest skandal! Sopocianie pozbawieni prawa do zdrowia?” Padaj¹ w nim te same pytania o bezpieczeñstwo zdrowotne sopocian, które zadaliœmy prezydentowi Karnowskiemu. Prezydent musia³ wiêc je znaæ, a jednak do tej pory nie otrzymaliœmy od niego ¿adnej sensownej odpowiedzi, w tym na to najwa¿niejsze pytanie: dlaczego kontrakt Pogotowia Ratunkowego z Narodowym Fun-
duszem Zdrowia zosta³ zerwany? W jednym z lokalnych dzienników ukaza³o siê za to og³oszenie p³atne, finansowane z bud¿etu Miasta Sopotu. Autor tekstu wspomina m.in. o programach prozdrowotnych dla sopocian, oraz o tym jak i gdzie mo¿na siê za darmo przebadaæ. Problem w tym, ¿e najbli¿sze terminy dla siedemdziesiêciolatków, którzy chcieliby skorzystaæ z 10-dniowego turnusu rehabilitacyjnego organizowanego dla sopocian przez sanatorium „Leœnik, dostêpne s¹ dopiero na pocz¹tku stycznia 2015 r. Œrodowisko medyczne Sopotu Kontrakt z NFZ zerwa³ osobiœcie dyrektor sopockiego Pogotowia, Ryszard Karpiñski. Nie poda³ jednak powodu swojej decyzji, ale mia³ ponoæ do tego prawo - tego dowiedzieliœmy siê oficjalnie od rzecznika Pomorskiego Oddzia³u NFZ, Mariusza Szymañskiego. Sam Karpiñski, w liœcie do „Riviery” z 5 czerwca br., nie przyznaje
siê jednak jednoznacznie, ¿e to by³a jego autonomiczna decyzja. Wyjaœnia tylko i¿: „umowa ta dotyczy³a rozszerzenia istniej¹cego ju¿ kontraktu z NFZ o dzia³alnoœæ tzw. lekarza rodzinnego, bior¹c pod uwagê sugestie œrodowiska medycznego Sopotu, umowa zosta³a wypowiedziana po ustaleniu przez nas, (Czyli kogo? - podkr. i przyp. kmz), i¿ istniej¹ce dot¹d Niepubliczne Poradnie zaspakajaj¹ potrzeby mieszkañców Sopotu”. O tym, ¿e sopocianie maj¹ wrêcz odmienne zdanie na ten temat, œwiadcz¹ choæby sygna³y, jakie od miesiêcy nap³ywaj¹ do naszej redakcji. Twarde dowody ma na to równie¿ radny Henryk Hryszkiewicz, który uzbiera³ w zaledwie kilka dni ponad 600 podpisów mieszkañców, w wiêkszoœci niezadowolonych z sopockiej s³u¿by zdrowia. Wielu z nich, równie¿ po powa¿niejszych urazach, odes³anych zosta³o przez lekarza Pogotowia wbrew zapewnieniom zawartym w ulotce autorstwa Karnowskiego i Karpiñskiego, ¿e to
siê nie zdarza - do szpitali na Zaspê i do Red³owa. Równi i równiejsi Kim jest owo „œrodowisko medyczne”, które „zasugerowa³o” dyrektorowi Pogotowia ograniczenie sopocianom dostêpu do opieki medycznej? Kim s¹ owi „my”, którzy wypowiedzieli umowê z NFZ? Co na to wszystko lekarze, zasiadaj¹cy w Radzie Miasta Sopotu? Odpowiedzi na te pytania na razie mo¿emy siê jedynie domyœlaæ. Trop jednak prowadzi do konkretnych osób, których to¿samoœci nie mo¿emy jeszcze ujawniæ. Pewne natomiast jest to, ¿e prze³o¿onym dyrektora Karpiñskiego jest prezydent Karnowski, bez którego wiedzy i woli - jak powszechnie wiadomo - w Sopocie nic wydarzyæ siê nie mo¿e. Powstaje wiêc kolejne pytanie, czy „sugeruj¹cy” „sugerowali” dyrektorowi Karpiñskiemu z w³asnej woli, czy mo¿e to jego prze³o¿ony „zasugerowa³” im jakieœ konkretne „sugestie”?
O rolê, jak¹ Karnowski odegra³ w podjêciu tej kuriozalnej decyzji, pytaliœmy go kilkukrotnie. Odpowiedzia³ raz, za to dobitnie: „Pañskiej k³amliwej gazety nie czytam wiêc i komentowaæ nie zwyk³em”. Nie wiem czy Jacek Karnowski zdaje sobie sprawê, ¿e nazwanie jakiejkolwiek gazety „k³amliw¹” stanowi co najmniej naruszenie dóbr osobistych, o ile nie znies³awienie. Nie mam te¿ pojêcia, czy ostentacyjne lekcewa¿enie „Riviery”, jako niezale¿nego medium, którego podstawowym zadaniem jest w³aœnie patrzenie w³adzy na rêce, wyjdzie mu na dobre. Ale to jedna sprawa, i to nie najwa¿niejsza. O wiele istotniejsz¹ rzecz¹ jest lekcewa¿enie przez tego, utrzymywanego z naszych podatków urzêdnika, ustawowego obowi¹zku udostêpniania obywatelom informacji publicznej. Obowi¹zek taki na w³adzê równie¿ na prezydenta Sopotu nak³ada przywo³ywana ju¿ tutaj „Ustawa z 6 wrzeœnia 2001 r. o dostêpie do informacji publicznej”. Wygl¹da jednak na to, ¿e J. Karnowski ustawy tej w ci¹gu 16 lat urzêdowania albo nie zd¹¿y³ doczytaæ, albo doszed³ do wniosku, ¿e „równiejszych” prawo nie obowi¹zuje.
Krzysztof M. Za³uski Rocznik 1963 - prozaik, publicysta, wydawca. Absolwent politologii Uniwersytetu Gdañskiego ze specjalnoœci¹ samorz¹dow¹. Od 1987 do 2004 roku przebywa³ zagranic¹, g³ównie na pograniczu szwajcarsko-niemieckim. Jest cz³onkiem Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich i Stowarzyszenia Pisarzy Polskich; podczas emigracji by³ tak¿e cz³onkiem Zwi¹zku Pisarzy Polskich na ObczyŸnie. Jest autorem czterech ksi¹¿ek. Publikowa³ w rozg³oœniach radiowych i prasie w Polsce, Niemczech, Holandii, Szwajcarii i Kanadzie. Od marca 2006 jest redaktorem naczelnym sopockiego miesiêcznika opinii „Riviera”.
pomorska gazeta opinii
Wydawca: PPHU Riviera Sopot Redaktor naczelny: Krzysztof M. Za³uski tel. 796-54-94-50 Redakcja: e-mail: redakcja@iriviera.pl Reklama: e-mail: riviera-77@o2.pl OdwiedŸ nas na stronie: www.iRiviera.pl www.facebook.com/riviera.gazeta Druk: Polskapresse sp. z o.o. 80-720 Gdañsk, ul. Po³ê¿e 3 Niezamówionych materia³ów redakcja nie zwraca, zastrzega sobie tak¿e prawo do ich redagowania. Za treœæ reklam redakcja nie ponosi odpowiedzialnoœci.
BEZPIECZNY SOPOT
Nr 6 (93) Czerwiec 2014
3
Pu³kownik Miros³aw Pinkiewicz, b. Komendant Miejski Policji w Sopocie, przez ostatnie pó³ roku wprowadza³ czytelników „Riviery” w tematykê bezpieczeñstwa. Wskazywa³ priorytety jakimi powinny siê kierowaæ w³adze Sopotu, prezentowa³ swoje stanowisko i koncepcjê jego wdro¿enia. Porusza³ siê w obszarach bardzo rozleg³ych - poczynaj¹c od opieki medycznej, poprzez bezpieczeñstwo spo³eczne, a¿ po sferê publiczn¹. Czas na podsumowanie.
Dialogi o bezpieczeñstwie Z Miros³awem Pinkiewiczem rozmawia Krzysztof M. Za³uski Panie Pu³kowniku, jaki jest ten nasz Sopot w 25 lat po upadku komunizmu? Sopot przez ostatnie 25 latach zmieni³ siê zasadniczo, to nie ulega kwestii. Niestety w tym czasie mocno siê wyludni³ - z 54 tys. sta³ych mieszkañców (w 1977 roku) pozosta³o niewiele ponad 30 tys. Zmieni³ siê tak¿e charakter miasta, a zw³aszcza ul. Boh. Monte Cassino, gdzie powsta³o dziesi¹tki nowych lokali gastronomicznych i banków. Te zmiany dotycz¹ tak¿e innych miejsc - np. na granicy z Gdañskiem wyros³a wielka hala sportowo-widowiskowa, a na molo powsta³a przystañ dla jachtów i statków bia³ej floty, dokonano równie¿ gruntownego remontu Opery Leœnej i stadionu lekkoatletycznego. W marcu tego roku w³adze zorganizowa³y halowe mistrzostwa œwiata w lekkoatletyce, a aktualnie buduj¹ w formule PPP gigantyczny centralny dworzec kolejowy. Czyli mamy rozwój? Oczywiœcie! Sopot przegoni³ ju¿ wiêkszoœæ miast europejskich i to we wszystkich kategoriach, zw³aszcza w kategorii zapominania o sta³ych mieszkañcach - o ich potrzebach, o zapewnieniu im bezpieczeñstwa i godziwego ¿ycia. Ale przecie¿ wspomnia³ Pan halê widowiskow¹ i inne atrakcje… Tak, ale sopocianie w przyt³aczaj¹cej wiêkszoœci z tych atrakcji nie korzystaj¹ – nie posiadaj¹ przecie¿ jachtów, nie staæ ich na wejœcie do opery, czy do hali na koncert megagwiazdy lub jak¹kolwiek inn¹ imprezê. Nie staæ ich nawet na rodzinny obiad w restauracji, czy kawê na Monciaku. Oczywiœcie, marz¹ o tym, ale tak naprawdê maj¹ ca³kowicie inne priorytety i potrzeby. ¯ycie przeciêtnego mieszkañca Sopotu, to nie rauty w Domu Zdrojowym, czy darmowe kolacyjki suto zakrapiane alkoholem w towarzystwie politycznych celebrytów, lecz wielomiesiêczne oczekiwanie na korytarzach przychodni na wizytê u lekarza specjalisty. Wymarzony „niedzielny” obiad z rodzin¹ wiêkszoœæ sopocian odracza w nieskoñczonoœæ - bowiem pieni¹dze, które musieliby na ten posi³ek wydaæ, potrzebne s¹ im np. na zakup lekarstw. Nie zapominajmy tak¿e, i¿ chc¹c ¿yæ w zdrowiu, musimy pamiêtaæ o wypoczynku - i to zarówno po pracy jak i na emeryturze. A na to szans wielkich nie ma.
To fakt, emerytów z Niemiec, Szwajcarii czy Stanów spotkaæ mo¿na pod ka¿d¹ szerokoœci¹ geograficzn¹… A naszych w najlepszym razie w Przywidzu. My te¿ teoretycznie mo¿emy podró¿owaæ. Mamy otwarte granice, mo¿emy wiêc jeŸdziæ, gdzie tylko chcemy… Problem w tym, ¿e nas na to nie staæ. Jak Pan myœli, ilu sopockich emerytów korzysta z tego przywileju? Ile osób spe³ni³o swoje marzenia i pojecha³o np. do Wenecji, Pary¿a czy w Alpy? Podejrzewam, ¿e nie wielu… Ale wróæmy do rozwoju Sopotu i potrzeb jego mieszkañców. Wspomnia³ Pan, ¿e Sopot siê rozwija, inwestuje w infrastrukturê sportow¹, rozrywkow¹ i tak dalej. Ale, czy ten rozwój nie odbywa siê przypadkiem kosztem najs³abszych sopocian - ludzi starszych, wykluczonych, chorych? No w³aœnie… Czêsto to podkreœlam, ¿e nawet najwspanialsza inwestycja miejska nie ma racji bytu, jeœli powsta³a zamiast realizowania konkretnych potrzeb mieszkañców. Nawet jeœli s¹ to jakieœ pozornie b³ahe potrzeby - na przyk³ad dró¿ki spacerowe, ³awki w parku, równe chodniki, czy przystanki komunikacji miejskiej ustawione w odpowiednich miejscach, a nie na przyk³ad pod domem jednej z radnych. Zamiast tego mamy jednak halê widowiskowo-sportow¹ za 350 mln z³otych… Tak, ale nie mamy szpitala wielooddzia³owego! Hala zamiast mo¿noœci leczenia siê we w³asnym mieœcie, „orliki” zamiast oœrodków zdrowia, mistrzostwa œwiata zamiast programów zdrowotnych, si³ownie w parkach zamiast toalet, marina zamiast placów zabaw, czy to jest w porz¹dku? Czy takiego Sopotu chc¹ mieszkañcy? Zobaczy Pan, ¿e obiecywany wielokrotnie przez Jacka Karnowskiego szpital i porodówka w Sopocie nie powstan¹ dopóki cz³owiek ten bêdzie rz¹dzi³ miastem. Nie bêdzie tak¿e odpowiedniej iloœci oœrodków zdrowia, szkó³, ¿³obków, przedszkoli i placów zabaw. Nie bêdzie równie¿ przystêpnych cenowo mieszkañ dla m³odych, bêd¹ za to apartamentowce, luksusowe hotele, mariny i bizantyjskie igrzyska dla wybrañców… Ale przecie¿ to nic nowego. Kierunek rozwoju Sopotu, forsowany od kilkunastu lat przez prezydenta Karnow-
skiego, wyznaczaj¹ polityka, biznes i sport wyczynowy. W modelu tym, co z ka¿dym rokiem widaæ coraz wyraŸniej, nie ma miejsca dla zwyk³ego cz³owieka. M³odzi, jak Pan zauwa¿y³, wyje¿d¿aj¹ z Sopotu, a tym, którzy zostaj¹ w rodzinnym mieœcie chyba brak odwagi, ¿eby ten patologiczny stan zmieniæ. A starsi nie wierz¹ w odmianê, bo wmawia im siê bezustannie, ¿e w³adza jest nieomylna i nadana raz na zawsze. Czy tak musi byæ? Na pewno wœród starszych sopocian pokutuj¹ jeszcze stereotypy wszechwiedz¹cej w³adzy wyniesione z epoki komunizmu. Ale to siê zmienia. Jacek Karnowski ma - z wyborów na wybory - coraz s³absze wyniki. I to pomimo monstrualnych kwot wydawanych z kasy miasta na budowanie swojego pozytywnego wizerunku. Coraz wiêcej ludzi zauwa¿a tez jego systematycznie niespe³niane obietnice. Za wyborcze bajki kiedyœ trzeba zap³aciæ, i ten moment zbli¿a siê nieuchronnie. Poza tym sopocianie - tak jak ca³e nasze spo³eczeñstwo starzej¹ siê, a co za tym idzie zmieniaj¹ im siê potrzeby. Ludzie starsi nie potrzebuj¹ klubów go go, stadionów, przystani jachtowych i pseudokulturalnych imprez masowych. Chc¹ bezpieczeñstwa, zdrowia i spokoju. Miasto musi jednak z czegoœ ¿yæ, a Sopot by³, jest i bêdzie miastem ¿yj¹cym z turystów… Zgadza siê, i dlatego priorytetem w³adz powinno byæ umiejêtne wypoœrodkowywanie potrzeb zarówno mieszkañców jak i turystów. Inwestuj¹c, trzeba o tym pamiêtaæ, zw³aszcza, ¿e jedna trzecia sopocian to seniorzy, którzy - zarêczam to panu - woleli by ¿yæ z ca³orocznych pensjonatów, ni¿ z letniej masowej tandety w stylu „disco polo”. W³adze powinny wiêc stawiaæ na uzdrowiskowy charakter miasta, a nie na sezonowe imprezy sportowe, w których tak bardzo lubuje siê obecna w³adza. Podkreœlam to jeszcze raz - Sopot potrzebuje szpitala z prawdziwego zdarzenia, prawid³owo dzia³aj¹cego Pogotowia Ratunkowego, nowych sanatoriów, oœrodków zdrowia i programów dla seniorów oraz monitoringu, a nie np. 45letniego jachtu, którego koszt zakupu i remonty za chwilê przekroczyæ mog¹ roczne wydatki miasta przeznaczane na zdrowie obywateli. Wiêc mo¿e prezydent powinien dzieñ pracy rozpoczynaæ
nie od przegl¹du prasy w poszukiwaniu sponsorowanych przez Urz¹d Miasta artyku³ów, lecz od przypominania sobie, ¿e to mieszkañcy Sopotu go zatrudnili i, ¿e to z podatków sopocian wyp³acana jest jego pensja? Mo¿e to uzmys³owi³oby mu wreszcie, ¿e ca³y miejski bud¿et, którym tak beztrosko zarz¹dza, powstaje z podatków sopocian? Mo¿e nad jego biurkiem powinna wreszcie zawisn¹æ tabliczka z napisem: „W³adza to nie zaszczyt, lecz s³u¿ba”. Bez w¹tpienia w³adza to s³u¿ba obywatelom. Tego mnie uczono i w rodzinnym domu, i podczas ponad 20 lat pracy w Policji. Obywatelom nale¿y siê szacunek oraz adekwatna do rozwoju i pozycji miasta dba³oœæ o ich byt i bezpieczeñstwo. Sopot ma najni¿szy wskaŸnik bezrobocia i jeden z najwy¿szych wskaŸników dochodów na mieszkañca w Polsce, a to oznacza, ¿e sopocianom nale¿y siê co najmniej taki poziom ¿ycia, jaki maj¹ mieszkañcy zachodniej Europy. Mówi siê jednak, ¿e „miejska sakiewka” jest pusta, a wiêkszoœæ inwestycji jest przeinwestowana. Zgodzi³by siê Pan z tymi stwierdzeniami? Bud¿et miasta mo¿na przyrównaæ do w¹troby – zawsze siê jakoœ zregeneruje i uzupe³ni. Sopot te¿ zawsze bêdzie mia³ fundusze. M¹droœci¹ jednak jest ich w³aœciwe wydawanie. A z tym niestety nie zawsze obecna w³adza potrafi sobie poradziæ. Jako przyk³ad weŸmy budowê dworca kolejowego - Sopot nie jest wêz³em komunikacyjnym, ani przesiadkowym, nie posiada te¿ metra, po co nam wiêc „Dworzec Centralny” z zapleczem handlowo -us³ugowym o powierzchni dorównuj¹cej dworcowi w Mediolanie? Kolejna inwestycja – marina. Czy na zimnym Ba³tyku, potrzebny jest a¿ tak wielki port jachtowy? Proszê zobaczyæ, ile jachtów cumuje tu poza sezonem? Czy pieniêdzy wydanych przez miasto na budowê tej przystani, nie mo¿na by³o przeznaczyæ np. na rehabilitacjê osób starszych? Jestem pewien, ¿e œrodki te
starczy³yby na pomoc potrzebuj¹cym mieszkañcom Sopotu na kilka lat. Nastêpna inwestycja – czy zamiast hali widowiskowej nie warto by³o wybudowaæ „Centrum Pomocy Medycznej” o randze miêdzynarodowej, z pe³nym zapleczem diagnostycznym, naukowym i sanatoryjnym? Czy takie „centrum” nie by³oby bardziej przydatne mieszkañcom Sopotu i Pomorza ni¿ hala, do której miasto, czyli my wszyscy, dop³acaæ bêdziemy jeszcze latami miliony z³otych? Wielu sopocian nawet nie wie, ¿e utrzymanie pustego budynku hali widowiskowej przez ca³y rok, to mniej wiêcej tyle ile wynosi koszt wszechstronnej opieki kardiologicznej dla ka¿dego mieszkañca Sopotu, bez wzglêdu na wiek. Czyli jednak jest pan przeciw tym inwestycjom? Nie negujê ich sensu, ale gdybym to ja by³ decydentem, rozwa¿y³bym ich zast¹pienie lub chocia¿ czêœciowe zast¹pienie programami wsparcia zdrowotnego i socjalnego dla mieszkañców Sopotu – i to w najszerszym tego s³owa znaczeniu. Maj¹c wybór pomiêdzy inwestycj¹ w œwiatow¹ s³awê Sopotu, jako uzdrowiska posiadaj¹cego najlepsze w Europie zaplecze lecznicze, a miastem masowej, sezonowej rozrywki, wybra³bym bez wahania to pierwsze rozwi¹zanie. Brak prawdziwych konsultacji spo³ecznych, nie wspominaj¹c o referendach, w których mieszkañcy Sopotu mogliby siê wypowiedzieæ na temat poszczególnych inwestycji, uwa¿a Pan za… Ogromny b³¹d w³adz miasta. Nale¿y przecie¿ liczyæ siê z ka¿dym g³osem mieszkañca… Bo to my, oddaj¹c fiskusowi czêœæ swoich pieniêdzy w postaci podatku, mamy prawo oczekiwaæ od prezydenta, ¿e bêdzie zarz¹dzaæ nimi zgodnie z nasz¹ wol¹, a nie wedle swoich prywatnych upodobañ, czy interesów partii, która go popiera. Przyrównajmy Sopot do wielopokoleniowej rodziny, któ-
rej cz³onkowie wspóln¹ prac¹ zgromadzili jakieœ oszczêdnoœci. Czeœæ tej rodziny, z uwagi na chorobê, zg³asza potrzebê pokrycia kosztów leczenia, zakupu medykamentów oraz op³acenia zabiegów rehabilitacyjnych. Pozostali wymagaj¹ zaœ wsparcia socjalnego, bo w³aœnie stracili pracê. W tej sytuacji „g³owa rodziny” podejmuje decyzjê: budujemy nowy gara¿, kort tenisowy, organizujemy piknik lub festyn dla „wa¿niaków” z s¹siedztwa. Tak w³aœnie dzieje siê w Sopocie. W³adze funduj¹ nam przystañ jachtow¹, obiekty sportowe, organizuj¹ mistrzostwa œwiata, miêdzynarodowe fora gospodarcze czy inne kongresy dla „VIP-ów”. Wszystko odbywa siê w blasku fleszy i szumie kamer telewizyjnych, w sytuacji gdy czêœæ z nas, i to spora, ma problemy z zaspokojeniem swoich podstawowych potrzeb. Co najbardziej bulwersuj¹ce, to fakt, ¿e na zakoñczenie tych igrzysk dla wybrañców w mediach ukazuj¹ siê informacje, ¿e wszyscy mieszkañcy zarobili na nich krocie. Tak by³o na przyk³ad z Mistrzostwami w Lekkiej Atletyce, na które Sopot wyda³ 6 mln z³otych, ale rzekomo zarobi³ 9 mln, bo tyle kosztowa³yby wszystkie doniesienia medialne, gdyby trzeba by³o za nie zap³aciæ z miejskiej kasy. Takiej propagandy nale¿y siê wystrzegaæ, jak ognia… A zamiast niej…? …inwestowaæ w szerokorozumiane bezpieczeñstwo - w programy prospo³eczne, prozdrowotne, tanie budownictwo komunalne dla sopockich rodzin, w dobr¹ i tani¹ infrastrukturê drogow¹, w parki, nowoczesne sanatoria, baseny i miejsca pracy, bo to zapewni godziwe i bezpieczne ¿ycie mieszkañcom. W³adze powinny mieæ œwiadomoœæ, ¿e mieszkañcy chc¹ ¿yæ w Sopocie bezpiecznym dla wszystkich, a nie w Sopocie bogatym dla wybrañców. Sopocianie maj¹ bowiem prawo korzystaæ z uroków Sopotu, a nie tylko p³aciæ podatki i patrzeæ na jego bogactwo.
Miros³aw Pinkiewicz Rocznik 1969 r. Od urodzenia mieszka w Sopocie. Ukoñczy³ Wy¿sz¹ Szko³ê Policji w Szczytnie, Wydzia³ Prawa Uniwersytetu Wroc³awskiego, Wydzia³ Zarz¹dzania i Organizacji Uniwersytetu Gdañskiego oraz Wydzia³ Ekonomii Politechniki Gdañskiej. By³ Komendantem Miejskim Policji w Sopocie, a tak¿e Powiatowym w Pruszczu Gdañskim i Sztumie. Z wykszta³cenia jest prawnikiem i menad¿erem ds. bezpieczeñstwa, posiada te¿ Uprawnienia Pañstwowe Ministerstwa Infrastruktury w zakresie budownictwa. Prezydent Rzeczypospolitej odznaczy³ go Br¹zowym Krzy¿em Zas³ugi.
4
PROMOCJA
Nr 6 (93) Czerwiec 2014
ARCHITEKTURA
Nr 6 (93) Czerwiec 2014
5
Plebiscyt na architektoniczny koszmarek Sopotu. W tym miesi¹cu „Krzywy Domek”…
Krzywo w Domku
Hanna Baku³a
S
opot, to moje polskie miejsce na ziemi. Ma³o które miasto tak mi³o na mnie koj¹co dzia³a. Mam tu wielu przyjació³ i ulubione miejsca. Nie znoszê kiedy znikaj¹, a jeszcze bardziej, kiedy siê degraduj¹. Z mapy kulturalnej Sopotu zniknê³a galeria, w której 5 lat temu mia³am wystawê, i w³aœciwie znikn¹³ Krzywy Domek, który zosta³ wybrany przez internautów, jako najbrzydszy budynek na œwiecie. Co prawda,
to prawda, ale jeszcze kilka lat temu, by³o to piêkne miejsce z promocjami ksi¹¿ek, aukcjami dobroczynnymi, cudnymi egzotycznymi restauracjami, czyste, pe³ne sympatycznych ludzi. Mia³ tak dobry charakter, ¿e brzydota siê nie liczy³a. Od trzech lat „Domek” ju¿ tylko straszy. Brudny, smêtny, s³abo oœwietlony, z marnymi knajpami i beznadziejnymi klubami. Dlaczego o tym piszê, bo w holu domku znajduje siê Alejka Agnieszki Osieckiej, mojej przyjació³ki, po której szwendaj¹ siê pijani piwosze, a pamiêtam jej otwarcie… Wtedy Krzywy Domek by³ nobilituj¹cy, teraz koszmarek równie brzydki w œrodku, co na zewn¹trz. Naprawdê strach wejœæ, szczególnie po zmroku, upiornie.
Hanna Baku³a jest malark¹, scenografem, kostiumologiem, autork¹ kilkunastu bestsellerowych ksi¹¿ek i sta³¹ felietonistk¹ „Playboya”.
fot. kmz
Od redakcji: Sopot by³ niegdyœ miastem presti¿owym. Miastem arystokracji, secesyjnych kamienic, kasyn i przepiêknych ogrodów. Przed ostatni¹ wojn¹ nazywano go Weltbadem, po niej by³ ju¿ tylko „Per³¹ Ba³tyku” i z trudem podtrzymywanym mitem polskiego „okna na œwiat”. 25 lat temu Sopot stan¹³ na rozdro¿u. Z jednej strony chcia³ byæ polskim Cannes miastem luksusu, artystów i festiwali, z drugiej kontynuowaæ zgrzebn¹ tradycjê
letniej stolicy „ludowej” Polski - ze wszystkimi tego konsekwencjami. Wieloletni brak spójnej wizji rozwoju miasta dostrzegalny jest zw³aszcza w architekturze. Wszechogarniaj¹ca tandeta byæ mo¿e mi³a dla oczu „ludu pracuj¹cego miast i wsi”, lecz nie dla klienteli europejskiego kurortu, na dobre wgryz³a siê w przedwojenn¹ tkankê miasta. Koszmarki ze szk³a, betonu i chromowanej stali uczyni³y z centrum kurortu coœ, co przypomina
bardziej przedmieœcia Palermo, ni¿ rojone przez miejskich urzêdników Cannes. „Krzywy Domek” jest niestety tego braku wizji najlepszym przyk³adem. Co najboleœniejsze - nie jedynym. Czytelnikom „Riviery” proponujemy stworzenie swoistej „listy przebojów” sopockich koszmarków. Czekamy na Pañstwa propozycje, zdjêcia i refleksje. Materia³y prosimy przesy³aæ poczta elektroniczn¹ na nasz adres: redakcja@iRiviera.pl. REKLAMA
info@stanlight.pl
tel: 537 169 882
6
ROZMAITOŒCI
Nr 6 (93) Czerwiec 2014
4 czerwca 1992 Lech Wa³êsa dokona³ zamachu stanu na demokratycznie wybrany rz¹d RP Jana Olszewskiego, który zamierza³ przeprowadziæ pe³n¹ lustracjê. Obecne w³adze, pragn¹c przykryæ ten haniebny czyn by³ego prezydenta, obchodz¹ 4 czerwca rocznicê pierwszych, czêœciowo wolnych wyborów z 4 czerwca 1989 roku. Opozycja co roku organizuje protesty pod domem Wa³êsy.
Rocznica nocnej zmiany Nocna zmiana, bo tak nazywane s¹ wydarzenia, które mia³y miejsce w nocy z 4 na 5 czerwca 1992, by³a faktycznym zamachem na woln¹ Polskê. W jej wyniku obalono pierwszy niekomunistyczny, wybrany w demokratycznych wyborach rz¹d premiera Jana Olszewskiego.
Micha³ Stró¿yk
R
z¹d Olszewskiego, pomimo faktu ¿e sprawowa³ w³adzê zaledwie pó³ roku, mia³ niezwykle du¿o sukcesów. Zdo³ano wówczas ustabilizowaæ finanse, zablokowaæ z³odziejsk¹ prywatyzacjê i przygotowaæ ustawê reprywatyzacyjn¹, przewiduj¹c¹ te¿ powszechne uw³aszczenie. Olszewski przygotowywa³ siê równie¿ do wprowadzenia cen minimalnych w rolnictwie, desowietyzacji w wojsku i ograniczenia dzia³alnoœci i struktur mafijno-gangsterskich. Rosja i lustracja W polityce zagranicznej, o czym ma³o kto dzisiaj pamiêta, wbrew stanowisku prezydenta Lecha Wa³êsy, zadeklarowano gotowoœæ Polski do wejœcia w struktury NATO i Unii Europejskiej oraz usuniêto z kraju rosyjskie wojska okupacyjne, nie zgadzaj¹c siê na pozostawienie rosyjskich baz. Jednym z najwiêkszych sukcesów tego rz¹du by³o rozpo-
czêcie lustracji, co sta³o siê powodem wœciek³ego ataku zwartej koalicji od postkomunistów z SLD, PSL (ZSL), UW, UD a¿ po KPN. By³ to faktyczny zamach stanu na demokratycznie wybrany rz¹d w celu powstrzymania reform i dekomunizacji kraju. Warto zauwa¿yæ, ¿e podzia³ sceny politycznej jaki uformowa³ siê w owym czasie trwa do dzisiaj, podzia³ de facto na stronnictwa niepodleg³oœciowe skupione w owym czasie wokó³ rz¹du Jana Olszewskiego, obecnie Prawa i Sprawiedliwoœci i ca³¹ resztê. Dlatego w³aœnie podzia³y na prawicê, lewicê, libera³ów, konserwatystów, czy jakiekolwiek inne podzia³y opisywane w podrêcznikach nauk politycznych, nie maj¹ zastosowania w realiach wspó³czesnej Polski. Jedynym kluczem do orientacji w polskiej polityce jest stosunek do Rosji i lustracji, w tej materii nic siê od tamtej pory nie zmieni³o. Ca³a reszta to tematy zastêpcze i odwracanie uwagi od spraw istotnych. Historyczna klêska Wa³êsy Zamach stanu nie mia³by szans powodzenia, gdyby nie zosta³ wykonany rêkami Lecha Wa³êsy. Prezydent wyniesiony do w³adzy pod has³ami przyœpieszenia odchodzenia od komunizmu i rozliczenia komunistycznych zbrodni, w kluczowym momencie swojej kariery
politycznej nie stan¹³ po stronie Solidarnoœci, lecz po stronie komunistów. Nie stan¹³ po stronie wiêkszoœci Narodu i Wolnej Polski, lecz po stronie garstki zbrodniarzy i sowieckiej agentury. Od tamtych wydarzeñ miejsce Lecha Wa³êsy w historii Polski jest jednoznacznie negatywne, a najnowsze prace niezale¿nych historyków naœwietlaj¹ motywy, jakie mu przyœwieca³y. Mieliœmy szanse na wolny, suwerenny i demokratyczny kraj, a mamy skorumpowane pañstwo postkomunistycznych uk³adów i koterii, w którym zbrodniarzom organizuje siê pañstwowy pogrzeb ze wszystkimi honorami, a ludzie zas³u¿eni dla Wolnej Polski niemal przymieraj¹ g³odem. Lech Wa³êsa zwyk³ wypieraæ ze œwiadomoœci przykre dla niego historyczne fakty. Jednak, aby mu przypomnieæ, w ka¿d¹ rocznicê nocnej zmiany, organizowana jest demonstracja pod jego domem. Demonstranci maj¹ co roku te same postulaty: zmiana nazwy lotniska w Gdañsku z Lecha Wa³y na lotnisko im Solidarnoœci, oraz apel do samego prezydenta: „Lechu Wa³êso, powiedz prawdê.
Autor jest wspó³pracownikiem „Gazety Polskiej” i przewodnicz¹cym sopockiego ko³a „Prawa i Sprawiedliwoœci”.
Prezydent Sopotu skasowa³ postój taksówek przy Monciaku. Po proteœcie kierowców natychmiast go jednak przywróci³. Zadzia³a³ czar kamer telewizyjnych?
Taksówkowy zajazd na ratusz Jacek Karnowski postanowi³ zlikwidowaæ miejsce postojowe taksówek u zbiegu Placu Konstytucji i ul. Bohaterów Monte Cassino. Nie spodoba³o siê to zatrzymuj¹cym siê w tym miejscu taksówkarzom. 26 maja br. kierowcy spotkali siê w tej sprawie z prezydentem Sopotu. Wrêczyli mu petycjê z ¿¹daniem anulowania decyzji. Urzêdnik, byæ mo¿e widz¹c kamery telewizyjne, uleg³ zdesperowanym kierowcom. Bartek Sasper
K
ierowcy sopockich taksówek o likwidacji postoju dowiedzieli siê nieoficjalnie w przeddzieñ wejœcia w ¿ycie zarz¹dzenia prezydenta. Nikt z Urzêdu Miasta nie zapyta³ ich o opiniê, nikt nie po-
fot. kmz
Najczêœciej spotykaliœmy siê przypadkiem na Monciaku, lub na kolejnym sopockim wernisa¿u. Rozmówcê obdarza³ ciep³ym uœmiechem. By³ cz³owiekiem pogodnym, pozytywnie nastawionym do ludzi. Potrafi³ s³uchaæ. Z wygl¹du by³ zaprzeczeniem ekscentrycznego artysty. Zawsze bardzo starannie, sportowo ubrany przypomina³ zachodniego turystê relaksuj¹cego siê w kurorcie. Nasze rozmowy nie by³y zdawkowe. Wspólnie przejmowaliœmy siê stanem kultury i barbarzyñstwem, które nas zalewa.
Bogdan odszed³ od nas
W poniedzia³ek, 9 czerwca, na sopockim cmentarzu komunalnym po¿egnaliœmy wybitnego sopockiego artystê, Bogdana Mirowskiego, twórcê m.in. Bursztynowego S³owika. Poni¿ej zamieszczamy po¿egnaln¹ mowê, któr¹ w imieniu przyjació³ rzeŸbiarza wyg³osi³ Wojciech Fu³ek.
Bogdan Mirowski nie ¿yje B
Maciej Szemelowski
Ktoœ powiedzia³, ¿e najbardziej rani i boli œmieræ ludzi wielkiego talentu, bo bardziej potrzebni s¹ na ziemi, ni¿ w niebie… Bogdan Mirowski jest równolatkiem powojennego Sopotu, tu siê urodzi³ 24 sierpnia 1945 roku i tu pozostawi³ swoje serce 4 czerwca 2014 roku. By³ – wci¹¿ jest – sopocianinem z krwi i koœci, bo to jest jego ukochane miasto. Sopot bez niego bêdzie ubo¿szy, mniej barwny i smutniejszy.
Stwórca szczodrze obdarzy³ go licznymi talentami, nie tylko zreszt¹ artystycznymi. Mówi siê, ¿e nie ma ludzi niezast¹pionych. To nieprawda – nikt ju¿ nie wypieœci Bursztynowego S³owika tak, jak Bogdan i nikt nie stworzy takich jak on magicznych opowieœci i obrazów z cienkich p³atków srebra, kawa³ków bursztynu i granitowego kamienia. Fiodor Dostojewski pisa³, ¿e „¿ycie to przekszta³cenie siebie i œwiata w dzie³o sztuki”. Takie dzie³o
sztuki Bogdan nam po sobie w³aœnie pozostawi³ i wszyscy mamy wobec niego d³ug wdziêcznoœci do sp³acenia. Naznaczy³ swoj¹ osobowoœci¹ wielu z nas i wszystkim nam bêdzie go teraz boleœnie brakowaæ. Dlatego pozwólcie nam wierzyæ, ¿e Bogdan po prostu gdzieœ w swojej nowej pracowni, któr¹ po³¹czy³ z domem, tworzy swoj¹ now¹, najpiêkniejsz¹ srebrn¹ opowieœæ. Któr¹ nas, jak zawsze, zachwyci…
da³ im tak¿e powodu decyzji. Taksówkarze, poczuli siê zlekcewa¿eni przez w³adze miasta. Zdaniem kierowców, usuniêcie kolejnego postoju znacz¹co ograniczy³o im mo¿liwoœci wykonywania zawodu, a co za tym idzie - mo¿noœæ utrzymania rodziny. Wed³ug nich, decyzja Jacka Karnowskiego
pozbawia³a us³ug transportowych nie tylko turystów, dla których taksówki w sezonie letnim s¹ jednym z podstawowych sposobów poruszania siê po Trójmieœcie, lecz tak¿e wielu, zw³aszcza starszych, mieszkañców Sopotu. Taksówkarze twierdz¹, ¿e ani mieszkañcy okolicznych domów, ani Stra¿ Miejska, ani policja nie skar¿yli siê ostatnio na uci¹¿liwoœci zwi¹zane z korzystaniem ze zlikwidowanego postoju. Wrêcz przeciwnie - nocny postój, bo taki by³ jego charakter, stanowi³ bezpieczny przyczó³ek dla goœci przyje¿d¿aj¹cych do Sopotu kolej¹. S³owa kierowców maj¹ potwierdzaæ liczne podpisy mieszkañców i przedsiêbiorców z rejonu Monciaka. Po z³o¿eniu petycji prezydent Sopotu anulowa³ swoj¹ decyzjê.
ogdan Mirowski by³ bardzo „sopocki”. Jego s³ynny „Bursztynowy S³owik” wrêczany od lat laureatom Sopockiego Festiwalu Piosenki w Operze Leœnej rozs³awi³ nasze miasto w ca³ym muzycznym œwiecie. Poniewa¿ by³em admiratorem jego twórczoœci, co jakiœ czas zaprasza³ mnie do swojej pracowni. Tak by³o te¿ trzy tygodnie temu. Z nieukrywan¹ dum¹ oprowadza³ mnie po przerobionej czêœciowo pracowni na super nowoczesne
mieszkanie, do którego przeniós³ siê po œmierci ukochanej ¿ony. Ka¿dy detal w tym wnêtrzu, jak zwykle u niego, by³ perfekcyjnie dopracowany. Jak gdyby na nowo narodzony opowiada³ mi o swoich kolejnych planach artystycznych. Moj¹ uwagê zwróci³y ascetyczne w formie rzeŸby. Trudno mi by³o uwierzyæ, ¿e autorem tych wyrafinowanych prac by³ Bogdan. Dotychczas zna³em jego niesamowicie wysmakowane prace w srebrze, kojarz¹ce siê raczej z pracami mistrzów ubieg³ych wieków. Za ka¿dym razem, gdy pyta³em go kiedy wreszcie bêdzie mia³ wielk¹ wystawê w swoim ukochanym Sopoækowie, odpowiada³, ¿e nie wie, gdy¿ nikt nigdy nie zaproponowa³ mu ekspozycji w jego rodzinnym mieœcie. Dziêki Internetowi jego prace znalaz³y siê w kolekcjach wielu kolekcjonerów, chc¹cych obcowaæ na co dzieñ z prawdziw¹ sztuk¹.
Pod koniec naszej ostatniej rozmowy Bogdan pokaza³ mi, jak fachowiec przygotowuje mu ekspozycjê w formacie 3D. Odprowadzaj¹c mnie do wyjœcia wskaza³ na maleñki skrawek ziemi przed domem i powiedzia³, ¿e tu zbuduje sobie ma³e patio z widokiem na niebo. Bogdan Mirowski zas³uguje na nasz¹ ¿yczliw¹ pamiêæ. Proponujê, ¿eby na jego ukochanym Monciaku, na jednym z gzymsów (mo¿e na Krzywym Domku) umieœciæ replikê „Bursztynowego S³owika”, symbolu Festiwalu Piosenki w Sopocie. 9 czerwca br. na Cmentarzu Komunalnym w Sopocie t³um sopocian ¿egna³ wybitnego sopockiego artystê. Mowê nad mogi³¹ wyg³osi³ Jego wieloletni przyjaciel, Wojciech Fu³ek.
W TROSCE O SOPOT
Nr 6 (93) Czerwiec 2014
Dywagacje porannego biegacza.
Dla kogo ten Sopot? Pocz¹tek czerwca, wolniejszy dzieñ, zza lasu wychodzi s³oñce. 7 rano- idê biegaæ. Decyzja - biegnê na stadion Sopockiego Klubu Lekkoatletycznego, blisko, wygodnie, 25 kó³ek w planie i do domu. Na stadionie pustka, tylko zaj¹c biega po murawie; piêknie. Po trzecim kó³ku podchodzi mi³a m³oda pani i pyta: „Czy zap³aci³ pan za bieganie po bie¿ni? Nale¿y siê 10 z³ za godzinê. Nie mia³em przy sobie pieniêdzy, wiêc bez komentarza pobieg³em do lasu…
Przemys³aw Marchlewicz Marina Sopot. Z³o¿y³em deklaracjê, ¿e jako sopocianin chcia³bym tam trzymaæ swoj¹ ³ódkê przez sezon. Na marinie pustawo - kilka jachtów motorowych i ¿aglowych na wynajem, kilka du¿ych jachtów prywatnych, a moja ³ódka ca³kiem ma³a, a jednak pani nie jest pewna czy s¹ miejsca. - Chyba siê da tam z boku mówi wskazuj¹c gdzieœ przed siebie. Zgadzam siê, choæ marina najdro¿sza w Trójmieœcie, ale pieszo z domu dojdê, a dzieci na
hulajnogach dojad¹. P³ynê te¿ do Gdyni, tam ruch jak w ulu, ale miejsce siê znajdzie na pewno. Czuæ ¿eglarsko-wodniack¹ atmosferê. - Nie ma problemu, jeszcze pana wciœniemy - mówi bosman. Sk³adam jednak deklaracjê w Sopocie, zostawiam swoje dane, które póŸniej widzê przypiête do korkowej tablicy. Mija kilka dni i wreszcie telefon: - Tu Marina Sopot. Niestety nie mamy dla pana miejsca na sezon. Proszê zabraæ swoj¹ ³ódkê. Kilka dni temu „chyba by³o” ale ju¿ nie ma… taki pech - ta wieœæ dopada mnie tego samego dnia, co pani na bie¿ni, ta od 10 z³otych za godzinê. Kilka dni wczeœniej dzwoni do mnie kolega i pyta: „S³uchaj - z³ama³em nogê i, proszê ciebie, na pogotowie trafi³em w Sopocie, a stamt¹d mnie odes³ali do Gdañska… O co chodzi?” - Nie wiem… - mówiê, bo naprawdê nie wiem. Nie, nie podejrzewam nikogo o polityczne szykany wobec
mnie. M³oda pani ze stadionu SKLA nie mog³a mnie poznaæ, wiedzieæ ¿e jestem wróg publiczny z PiS-u. Na marinie mogli siê po³apaæ skoro dane wisia³y na tablicy korkowej, st¹d mo¿e zmiana zdania, ale nie… to chyba bardziej s³aba gospodarnoœæ (zap³aciæ chcia³em nawet te wysokie stawki). Nie mam zwyczaju oburzaæ siê ani gniewaæ, ale smutne wnioski wyci¹gam ca³kiem na powa¿nie. Mieszkam w Sopocie i p³acê tu podatki. I co w³aœciwie z tego mam? Po prostu chcia³bym móc korzystaæ z infrastruktury publicznej zbudowanej równie¿ za moje pieni¹dze. Mój ranny kolega - te¿ sopocianin, chcia³by siê tu leczyæ. Infrastruktura publiczna powinna z definicji byæ dostêpna dla tych, co p³ac¹ podatki nawet na preferencyjnych zasadach. W Sopocie, jak przekona³em siê na w³asnej skórze, tak nie jest. Nie nale¿ê do „grup uprzywilejowanych”: developerów, operatorów kortów tenisowych,
zaprzyjaŸnionych przedsiêbiorców, robi¹cych interesy z wielkimi sieciami i kupuj¹cych od miasta tanio dzia³ki, prezesów ró¿nych klubów sportowych i nie tylko, lokalnych polityków partii rz¹dz¹cej, ale nie aspirujê do takiej roli, jak wiêkszoœæ sopocian. Odpowiada mi mój status spo³eczny, praca i grono przyjació³ i jestem ze sob¹ i swoj¹ rodzin¹ szczêœliwy. Moje pokolenie zag³osowa³o nogami i opuœci³o Sopot. Czêœci nie by³o po prostu na nasze miasto staæ, a w blokach z wielkiej p³yty mieszkaæ nie chcieli. Wiêkszoœæ jednak opuœci³a Sopot z powodów w pe³ni racjonalnych: za wysok¹ cenê (horrendalne ceny nieruchomoœci, uci¹¿liwoœci zwi¹zane z turystyk¹ i korkami ulicznymi i inne niedogodnoœci) otrzymuj¹ niskiej jakoœci us³ugê i do tego dodatkowo wysoko p³atn¹. Mo¿e wyprowadzê siê do Gdyni…
Autor z wykszta³cenia jest prawnikiem z dyplomem MBA. Od lat zarz¹dza spó³kami ró¿nej wielkoœci i ró¿nych bran¿. By³ m.in. wiceprezesem Agencji Rozwoju Pomorza SA, prezesem Zarz¹du Morskiego Portu Gdynia SA, od 5 lat w prywatnym biznesie, realizuje z sukcesami na w³asny rachunek projekty z bran¿ medycznej, energetycznej i doradczej. Obecnie jest m.in. prezesem zarz¹du spó³ki AZO Digital oraz udzia³owcem i prezesem zarz¹du spó³ki 4Capital. Urodzi³ siê 11 lipca 1978 r.
Miasto Sopot wydzier¿awi³o korty tenisowe firmie, buduj¹cej po s¹siedzku apartamentowiec. Nowy w³aœciciel zdecydowa³, ¿e obiekt zostanie przez lato zamkniêty. Tenisiœci s¹ oburzeni. Interpelacjê w tej sprawie z³o¿y³ na rêce prezydenta Sopotu równie¿ radny „Kocham Sopot” Wojciech Fu³ek.
Miejskie korty do remontu? Wyniki tego przetargu by³y zaskoczeniem dla wielu osób. Prawdziwe oburzenie spowodowa³a jednak decyzja dewelopera o zamkniêciu kortów przy ul. Haffnera na szeœæ miesiêcy. Kilkudziesiêciu tenisistów postanowi³o z³o¿yæ w tej sprawie protest do w³adz Sopotu. Oto jego treœæ: „My, ni¿ej podpisani, czynni tenisiœci, pasjonaci tego sportu oraz osoby czynnie wspieraj¹ce rozwój sportu i rekreacji w Sopocie, wyra¿amy g³êbokie oburzenie sytuacj¹, zwi¹zan¹ z miejskimi kortami tenisowymi przy ul. J.J. Haffnera. Ten piêkny obiekt, wybudowany z publicznych œrodków, przez ostatnie lata, kiedy zarz¹dza³o nim Sopockie Stowarzyszenie Tenisowe, nale¿a³ do najlepiej utrzymanych obiektów tego typu w Trójmieœcie, na którym przez ca³y rok szkolono dzieci, m³odzie¿ i doros³ych, a liczne turnieje i zawody wesz³y na sta³e do sopockiego kalendarza imprez rekreacyjnych (np. turnieje rodzinne, szkolne, wymiana tenisowa z miastem partnerskim Sopotu – Southend on Sea itp.). Zbulwersowa³a nas informacja, ¿e przetarg na dzier¿awê kortów wygra³a firma deweloperska, bez ¿adnych doœwiadczeñ w zakresie prowadzenia obiektów sportowo-rekreacyjnych, buduj¹ca w bezpoœrednim s¹siedztwie komercyjne apartamenty. Niezrozumia³e usuniêcie istniej¹cego wczeœniej w warunkach przetargowych za-
pisu o niezbêdnym doœwiadczeniu w tym zakresie oraz ostateczny wybór takiego, a nie innego oferenta „zaowocowa³” – wed³ug naszych ostatnich informacji – ca³kowitym wy³¹czeniem kortów ziemnych na okres tegorocznego sezonu letniego. Taka sytuacja wydaje siê nie tylko niedopuszczalna i nie do zaakceptowania przez wszystkich tenisistów, korzystaj¹cych do tej pory z tego obiektu, ale równie¿ niekorzystna z punktu widzenia miasta i jego mieszkañców. Zamkniêcie na sezon letni kortów ziemnych, uwa¿anych za jedne z najlepiej utrzymanych w ca³ym Trójmieœcie to równie¿ z pewnoœci¹ z³y sygna³ dla pasjonatów i dzia³aczy, zwi¹zanych z tenisem. Grozi te¿ zaprzepaszczeniem wielu wczeœniejszych lat, gdy¿ pozostawienie na tak d³ugi okres bez konserwacji kortów z m¹czki ceglanej mo¿e spowodowaæ nieodwracalne zmiany w strukturze nawierzchni ziemnej oraz inne zaniedbania, które trudno bêdzie „odrobiæ”, Ta kuriozalna sytuacja, w której nowy dzier¿awca zamyka na ca³y sezon w centrum Sopotu atrak-
cyjny obiekt, wykorzystuj¹c go wy³¹cznie jako zaplecze parkingowe swojej budowy, wskazuje te¿ na wyraŸny brak zainteresowania dzier¿awcy do prowadzenia tego obiektu i jego prawdziwe intencje. Oczekujemy zdecydowanej reakcji w³adz miasta na tak¹ sytuacjê i wyra¿amy g³êbokie zaniepokojenie tak¹ polityk¹, która mo¿e doprowadziæ do przekazywania atrakcyjnych obiektów miejskich i obiektów sportowych nieodpowiedzialnym dzier¿awcom.” W swojej interpretacji, lider ruchu „Kocham Sopot”, Wojciech Fu³ek domaga siê z kolei od prezydenta miasta odpowiedzi na pytanie: „W jaki sposób miasto chce egzekwowaæ konkretne zobowi¹zania dzier¿awcy, zawarte w jego ofercie przetargowej, (np. dotycz¹ce szkolenia dzieci i m³odzie¿y), skoro w zawartej umowie nie s¹ ujête w sposób formalny ¿adne zobowi¹zania dzier¿awcy w tej materii? Nieu¿ytkowanie ich skutkuje automatycznie znacznie mniejszymi w tym okresie kosztami eksplo-
atacyjnymi dla dzier¿awcy, co nasuwa uzasadnione podejrzenie, ¿e dzia³alnoœæ sportowo-rekreacyjna nie by³a g³ównym zamierzeniem nowego dzier¿awcy kortów. Oczekujê te¿ konkretnej odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób miasto chce egzekwowaæ konkretne zobowi¹zania dzier¿awcy, zawarte w jego ofercie przetargowej, (np. dotycz¹ce szkolenia dzieci i m³odzie¿y), skoro w zawartej umowie nie s¹ ujête w sposób formalny ¿adne zobowi¹zania dzier¿awcy w tej materii? Kto jest imiennie odpowiedzialny za tak¹ konstrukcjê tej umowy (przynajmniej w wersji przekazanej radnym), która w ogóle nie uwzglêdnia egzekwowania z³o¿onej oferty przetargowej i jej treœci? Oferta przetargowa, przedstawiana zatem radnym na jednej z komisji, nie ma w takiej sytuacji ¿adnego umocowania formalno-prawnego!” Do chwili zamkniêcia czerwcowego wydania „Riviery” ani tenisiœci, ani Wojciech Fu³ek nie doczekali siê ¿adnej reakcji ze strony prezydenta Jacka Karnowskiego.
7
LIST RADNYCH RUCHU OBYWATELSKIEGO „KOCHAM SOPOT” Szanowni Pañstwo. Przyjaciele, Znajomi, S¹siedzi. Drodzy Sopocianie! Niemal 4 lata temu - dziêki Waszemu zaanga¿owaniu i wsparciu - uda³o siê nam w wyborach samorz¹dowych wprowadziæ do Rady Miasta Sopotu, do tej pory zdominowanej przez partyjnych radnych i ugrupowania polityczne, du¿¹ grupê bezpartyjnych mieszkañców Naszego Miasta. Radni „Kocham Sopot”, staraj¹c siê nie zawieœæ spo³ecznego zaufania, z pewnoœci¹ zaliczaj¹ siê w tej kadencji do najbardziej aktywnych. Wojciech Fu³ek – pe³ni³ funkcjê Przewodnicz¹cego Rady Miasta, Jaros³aw Kempa – wiceprzewodnicz¹cego, Gra¿yna Czajkowska, Jerzy Hall i Henryk Hryszkiewicz – szefów komisji. To dziêki naszym inicjatywom uda³o siê m.in. wprowadziæ w Sopocie bud¿et obywatelski (przy du¿ym oporze Prezydenta Miasta i radnych PO), doprowadziæ do wiêkszej jawnoœci prac Rady (m.in. imienne g³osowania, transmisje internetowe), czy zmieniæ zdecydowanie niekorzystn¹ dla mieszkañców, zaproponowan¹ przez Prezydenta, metodê rozliczania œmieci. Jako pierwsi podejmowaliœmy tematy sopockiego szpitala i pogotowia, bowiem poprawa opieki medycznej dla sopocian jest jednym z naszych priorytetów. Kolejnym jest bezpieczeñstwo, dlatego bêdziemy wpieraæ wszelkie dzia³ania sopockiej policji, uwa¿aj¹c za nieporozumienie wczeœniejsz¹ próbê podjêt¹ przez Prezydenta Sopotu zast¹pienia jej aktywnoœci patrolami prywatnych ochroniarzy. Dziêki Gra¿ynie Czajkowskiej podjêto prace nad stworzeniem „Sopockiej Karty Rodziny 3+”, a Henrykowi Hryszkiewiczowi – nad znacznym zwiêkszeniem œrodków przeznaczanych dla stowarzyszeñ i klubów sportowych. Zainaugurowaliœmy tak¿e prace nad stworzeniem „Encyklopedii Sopotu” i doprowadziliœmy do uhonorowania osób zas³u¿onych dla Naszego Miasta: Agnieszki Osieckiej, Hanny Domañskiej, Stanis³awa Horno-Pop³awskiego. Dziêki naszym interwencjom uda³o siê te¿ zablokowaæ ewidentne samowole budowlane, zwróciæ uwagê na problem sopockiego „Ciapkowa”, czy dewastacjê terenów leœnych wokó³ naszego miasta. Podejmowaliœmy równie¿ w tym czasie liczne akcje charytatywne, m.in. zbieraj¹c œrodki na dzia³alnoœæ sopockiego hospicjum czy wspomagaj¹c dzia³alnoœæ sopockich stowarzyszeñ i organizacji pozarz¹dowych. Uwa¿amy, ¿e wiele w naszym mieœcie zmieni³o siê na lepsze, ale dostrzegamy te¿ niebezpieczne tendencje, prowadz¹ce Sopot w niepo¿¹danym - naszym zdaniem - kierunku „nocnej imprezowni” dla przyjezdnych i turystów. Magia i urok Sopotu nie tkwi bowiem w kolejnych betonowych molochach czy iloœci nocnych lokali, serwuj¹cych alkohol. Dlatego naszym mottem nieustannie pozostaj¹ s³owa Andrzeja Dudziñskiego, Honorowego Obywatela naszego miasta: „Przysz³oœci¹ Sopotu jest jego przesz³oœæ”. Jako aktywni sopoccy dzia³acze samorz¹dowi i spo³eczni z ¿alem i smutkiem musimy stwierdziæ, ¿e zarówno Prezydent Sopotu, jak i popieraj¹ca go grupa radnych, nie wykazywali w tej kadencji chêci i woli bli¿szej wspó³pracy oraz wspó³dzia³ania w wielu naszych inicjatywach, próbuj¹c je sprowadziæ do poziomu politycznych sporów. Trudno bowiem mówiæ o porozumieniu ponad podzia³ami, kiedy prowadzi siê jednoczeœnie bezpardonow¹ walkê ze swoimi oponentami, siêgaj¹c po pomówienia i nie przebieraj¹c w œrodkach. Uwa¿amy, ¿e dotychczasowa dzia³alnoœæ radnych „Kocham Sopot” to dopiero pocz¹tek obywatelskiej aktywnoœci mieszkañców i systematycznego zwiêkszania ich bezpoœredniego wp³ywu na decyzje miejskich urzêdników. W listopadzie 2014 roku czekaj¹ nas kolejne wybory samorz¹dowe. Oczywiœcie weŸmiemy w nich udzia³ z siln¹ reprezentacj¹ sopocian i w³asnym kandydatem na Prezydenta miasta, nie zwi¹zanym z ¿adnym ugrupowaniem politycznym. Przygotowujemy te¿ w³asny program dla Sopotu i zapraszamy wszystkich mieszkañców do jego wspó³tworzenia. Czekamy na Wasze uwagi , propozycje i pomys³y! Radni „Kocham Sopot” dzia³aj¹ w Waszym imieniu i dla Was! Wojciech Fu³ek (wojciechfulek@kochamsopot.pl) Gra¿yna Czajkowska (g.czajkowska@gmail.com) Jerzy Hall (jurekhall@wp.pl) Henryk Hryszkiewicz (Hryszkiewicz@vp.pl) Jaros³aw Kempa (sopotmojemiasto@op.pl)
Dziêkujemy za wszystkie informacje i sygna³y od naszych Czytelników. Prosimy pisaæ do nas w ka¿dej, niepokoj¹cej Pañstwa sprawie. Nasz e-mail: redakcja@iriviera.pl. Czekamy tak¿e na kontakt telefoniczny - nasz numer: +796-549-450.
8
SPORT
Nr 6 (93) Czerwiec 2014
Sopocka m³odzie¿ z SSKiR zdobywa medale dla Sopotu, ale… nie ma gdzie æwiczyæ. Prezydent miasta odebra³ im dotacje. 14 czerwca br. m³odzi sportowcy protestowali przed Urzêdem Miasta Sopotu.
Trening pod ratuszem Konrad Franke
W
stanowi karê za postawê Henryka Hryszkiewicza, prezesa Stowarzyszenia, a jednoczeœnie miejskiego radnego z ruchu „Kocham Sopot”, bêd¹cego w opozycji do Jacka Karnowskiego. - Jak mo¿na jednak mieszaæ politykê ze sportem? - pyta z oburzeniem prezes SSKiR Henryk Hryszkiewicz - To jest dla mnie zachowanie wrêcz chore. wnikamy ani w Pañskie interesy, ani w interesy pañskich przyjació³ politycznych. Nam zale¿y na dobru Sopotu, a zw³aszcza na zdrowiu i prawid³owym rozwoju jego m³odych mieszkañców. Dlatego jeszcze raz bardzo Pana prosimy, aby nie miesza³ Pan nas w swoje polityczne rozgrywki…”. M³odzie¿ z SSKiR liczy na to, ¿e ktoœ w ratuszu pójdzie po rozum do g³owy i w³adze przywróc¹ im odebrane subwencje.
fot. Krzysztof M. Za³uski
ostatni¹ sobotê, 14 czerwca pod sopockim Urzêdem Miasta odby³ siê protest cz³onków i sympatyków Sopockiego Stowarzyszenia Kulturystyki i Rekreacji. Pod oknami gabinetu prezydenta miasta trenowa³o
miejskich dotacji. Stratê, choæ bolesn¹, uzupe³nili z prywatnych pieniêdzy pañstwo Hryszkiewiczowie oraz sponsorzy i przyjaciele klubu. Ostatnio jednak równie¿ w³aœciciel si³owni, w której dot¹d æwiczyli m³odzi sopocianie, odmówi³ im darmowego wstêpu do pomieszczeñ ze sprzêtem treningowym. Cz³onkowie SSKiR podejrze-
fot. Sylwester Szymczuk
Sopockie Stowarzyszenie Kulturystyki i Rekreacji dzia³a od 2005 roku. Przez ten czas jego cz³onkowie osi¹gali szereg sukcesów sportowych na arenie miêdzynarodowej i krajowej. Zdobywali tak¿e na ca³ym œwiecie medale w wielu dyscyplinach sportowych. Teraz mo¿e siê to skoñczyæ, bo prezydent Karnowski odebra³ im wiêksz¹ czêœæ subwencji.
Po wypowiedzi rzeczniczki Jacka Karnowskiego, Magdaleny Jachim dla gdañskiej TVP, Henryk i Micha³ Hryszkiewiczowie nie ma ju¿ jednak z³udzeñ. - Do wyborów w Sopocie ju¿ siê nic nie zmieni - mówi. Ale my robimy swoje, bo jak mawia Jacek Karnowski: „Warto byæ wiernym miastu i jego mieszkañcom!” Ja doda³bym jeszcze: „Warto byæ wiernym swoim idea³om i sumieniu”.
Piórkiem Kaktusa
oko³o 50 m³odych sopockich sportowców w tym cheerleaderki, fitneski i kulturyœci. Wœród protestuj¹cych pojawi³y siê tak¿e gwiazdy sopockiego sportu: rugbista Grzegorz Kaca³a i sztangista Jan £uka. M³odzie¿ wspierali te¿ rodzice sportowców i przyjaciele. Kara sugerowana Do niedawana SSKiR, tak jak inne sopockie stowarzyszenia i kluby, otrzymywa³o z kasy miasta pieni¹dze potrzebne na statutow¹ dzia³alnoœæ. By³o to rocznie ok. 100 tys. z³otych. Problemy zaczê³y siê w momencie, gdy prezes stowarzyszenia, a zarazem radny Sopotu, Henryk Hryszkiewicz wszed³ w konflikt z prezydentem Karnowskim. W efekcie m³odzi sportowcy z SSKiR pozbawieni zostali wiêkszej czêœci
waj¹, ¿e nie zrobi³ tego z w³asnej woli, lecz - jak to zwykle w Sopocie - „ktoœ” mu to zasugerowa³. - W ten sposób z dnia na dzieñ znaleŸliœmy siê praktycznie na ulicy - mówi wiceprezes Stowarzyszenia, Micha³ Hryszkiewicz. - Obciêcie dofinansowania o po³owê mocno utrudnia³o nam normalne funkcjonowanie, jednak wyrzucenie nas z „Calypso” by³o równoznaczne z wydaniem na SSKiR wyroku œmierci. I dlatego te¿ æwiczymy pod urzêdem miasta, ¿eby wszyscy sopocianie widzieli, jakie wsparcie ma sopocka m³odzie¿ ze strony prezydenta. Zdaniem cz³onków Stowarzyszenia, decyzja miejskiej komisji grantowej, która pozbawi³a dzieci, m³odzie¿ i zawodników SSKiR wiêkszoœci subwencji, jest decyzj¹ polityczn¹ i
Czy pan prezydent zdaje sobie sprawê, jakie to mo¿e oznaczaæ dla niektórych naszych wychowanków konsekwencje? Mój ojciec nazywany jest przez niektórych Feliksem Stammem Sopotu, i rzeczywiœcie dziêki niemu, tak jak dziêki p. Stammowi, wielu m³odych sopocian zamiast piæ w bramach, czy rozbijaæ siê na ulicy, zaczê³o uprawiaæ sport i ma w nim wspania³e osi¹gniêcia - dodaje jego syn Micha³. Nie tylko sport SSKiR to równie¿ profilaktyka uzale¿nieñ, a dla niektórych cz³onków tak¿e druga rodzina. - Nasza m³odzie¿ od wielu lat uczestniczy w bardzo wielu akcjach charytatywnych na rzecz potrzebuj¹cych pomocy lub wsparcia sopocian. Promuje tak¿e Sopot na ogólnopolskich i
miêdzynarodowych imprezach sportowych - wymienia wiceprezes SSKiR. - M³odzi zawodnicy zdobywaj¹ w Polsce i na œwiecie coraz wiêcej medali i presti¿owych nagród. Ostatnio zdobyliœmy na Mistrzostwach Polski a¿ 9 medali w kulturystyce, fitness sylwetkowym, bikini i gimnastycznym, a tak¿e w podnoszeniu ciê¿arów. Proszê mi pokazaæ drugi klub w Sopocie z takimi osi¹gniêciami - z¿yma siê Micha³ Hryszkiewicz. - Mamy tak¿e niekwestionowane osi¹gniêcia w dziedzinie sportu dla niepe³nosprawnych, w rekreacji oraz w zakresie zapobieganiu uzale¿nieniom. 16 czerwca sportowcy z SSKiR z³o¿yli w kancelarii ratusza „Oœwiadczenie”, które zaadresowali do prezydenta miasta. Napisali w nim m.in.: „Nie