Arcy³garz myœl¹cy str.3 inaczej
Jak w Sopocie publiczne pieni¹dze utopili str.4
bezplatna gazeta opinii
Teraz czas na Sopot Rozmowa z H. Hrynkiewiczem str.5 Prezydent Sopotu ³amie prawo, Rada Miasta nie reaguje. Dlaczego?
Nielegalny namiot przed Sheratonem Sopot
Rok VIII Nr 5 (80)
Maj 2013
Nak³ad 10 000 egz.
ISSN 1895-7080
Mieszkañcy najs³ynniejszego polskiego kurortu maj¹ doœæ. Chc¹ dymisji podejrzanego o korupcjê prezydenta miasta, Jacka Karnowskiego. Czêœæ sopocian postuluje równie¿odwo³anie Rady Miasta.
Czy Karnowski polegnie na œmieciach?
W
Zawiadomienie o og³oszeniu referendum zosta³o z³o¿one w sopockim ratuszu 20 maja br. Tego samego dnia o swoim zamiarze grupa inicjatywna powiadomi³a Komisarza Wyborczego w Gdañsku. Najprawdopodobniej w drugiej po³owie wrzeœnia sopocianie zdecyduj¹, czy prezydent Jacek Karnowski i Rada Miasta Sopotu zostan¹ odwo³ani przed koñcem obecnej kadencji.
U
rzêduj¹cy prezydent twierdzi, ¿e zainicjowanie procedur referendalnych ma charakter czysto polityczny. ¯e „Kocham Sopot” i PiS, które po majowej sesji utraci³y jednego z wiceprzewodnicz¹cych i wiêkszoœæ w Radzie Miasta, chc¹ przy pomocy referendum doprowadziæ do przejêcia w³adzy w Sopocie. Opozycja odpiera te zarzuty i próbuje przekonywaæ, ¿e z inicjatyw¹ referendaln¹ nie ma nic wspólnego. Kocham Sopot i PiS popieraj¹ Przewodnicz¹cy Rady Miasta, Wojciech Fu³ek, powiedzia³ na zwo³anej 24 maja konferencji prasowej, ¿e radni „KS” popr¹ odwo³anie prezydenta Sopotu, jeœli nie przygotuje on nowej wersji uchwa³y, która zak³adaæ bêdzie bardziej korzystne i zrozumia³e dla
mieszkañców warianty naliczenia op³at za wywóz œmieci. Podobne stanowisko zajmuje sopockie PiS. Przewodnicz¹cy miejskiego ko³a partii, Micha³ Stró¿yk, podkreœli³ w rozmowie z naszym reporterem, ¿e nie prawd¹ jest, jakoby PiS by³o organizatorem i inicjatorem tego referendum. Jego zdaniem powinno siê odwo³aæ jedynie prezydenta Karnowskiego, bo to on w Sopocie jest motorem wszystkich dzia³añ. Stró¿yk doda³ równie¿, ¿e jego partia od wielu lat powtarza, i¿ Jacek Karnowski jest z³ym prezydentem, obrany przez niego kierunek rozwoju miasta jest chybiony, a arogancja i nagminne niedotrzymywanie obietnic wyborczych, wystarczaj¹cym powodem do rozpisania referendum. Karnowski siê boi Pocz¹tkowo prezydent próbowa³ bagatelizowaæ zagro¿enie, dyskredytuj¹c in-
tencje zwolenników referendum. PóŸniej jednak pod presj¹ opozycji postanowi³ wycofaæ siê z przyjêtej dopiero co przez Radê Miasta uchwa³y i zleci³ opracowanie nowej metody naliczania op³at za œmieci. Wed³ug jej za³o¿eñ mieszkañcy p³aciliby zrycza³towan¹ sumê plus dodatek, którego wysokoœæ uzale¿niona by³aby od zu¿ycia wody. Prezydent Sopotu twierdzi, ¿e zmiana sposobu naliczania op³aty œmieciowej zosta³a poprzedzona sonda¿em wœród mieszkañców. Nie t³umaczy jednak, dlaczego badanie to przeprowadzone zosta³o po g³osowaniu radnych, a nie przed nim. Nie wiadomo równie¿, czemu narazi³ sopocian na stratê czasu zwi¹zan¹ z wype³nianiem zbêdnych deklaracji œmieciowych (zrobi³o to prawie 85 gospodarstw domowych), a bud¿et na wydatki zwi¹zane z op³aceniem armii urzêdników, którzy pomagaæ bêd¹ sopocianom w wype³nianiu deklaracji na nowo.
Wojciech Falgowski Krzysztof M. Za³uski ubieg³ych latach urzêdnicy ratusza zgodê na rozstawianie na pla¿y namiotów wydawali kilkukrotnie. Korzystali z tego w³aœciciele Zatoki Sztuki i operator hotelu Sheraton. W tym roku gigantyczny namiot sta³ naprzeciwko Grand Hotelu, a obecnie taka konstrukcja rozk³adana jest ponownie przed Sheratonem.
Sopot chce referendum Krzysztof M. Za³uski
Rady miast s¹ organami kontrolnymi w stosunku do prezydentów, burmistrzów i wójtów. A przynajmniej powinny byæ, bo tak mówi ustawa. A jednak sopoccy radni znowu dali dowód, ¿e s¹ jedynie maszynk¹ do przyklepywania pomys³ów prezydenta Karnowskiego, który wbrew zapisom miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego zezwoli³ operatorowi jednego z hoteli postawiæ na pla¿y szpec¹cy okolicê namiot.
Opozycja nie rezygnuje Wojciech Fu³ek i Micha³ Stró¿yk doceniaj¹ krok Karnowskiego, ale podtrzymuj¹ poparcie dla zwolenników odwo³ania sopockich w³adz. Przedstawiciele grupy referendalnej powiedzieli mediom, ¿e nie zamierzaj¹ rezygnowaæ z podjêtej inicjatywy, bo œmieci to tylko kropla, która przepe³ni³a szalê goryczy. Aby referendum siê odby³o, jego inicjatorzy zobowi¹zani s¹ zebraæ ponad 3200 podpisów sopocian, popieraj¹cych tê inicjatywê obywatelsk¹. Potem do urn musi pofatygowaæ siê minimum 11 tysiêcy wyborców. G³osowanie najprawdopodobniej odbêdzie siê w drugiej po³owie wrzeœnia. Zanosi siê wiêc na bardzo gor¹ce lato.
Wiêcej na ten temat na stronie 2
Urzêdowe widzimisiê Zapisy planu zagospodarowania przestrzennego s¹ w Sopocie bardzo precyzyjne. I co istotne, Urz¹d Miasta rygorystycznie ich przestrzega. Okazuje siê jednak, ¿e nie w stosunku do wszystkich. Przyk³adem selektywnego traktowania petentów przez urzêdników ratusza jest choæby by³y dzier¿awca pla¿y przy wejœciu nr 15, który na wynajêtym terenie chcia³ postawiæ niewielki namiot, ale mu to nie wiadomo dlaczego uniemo¿liwiono – o szczegó³ach sporu i argumentacji odmowy dowiedzieliœmy siê z korespondencji dzier¿awcy z UM Sopotu. Co w takim razie jest tym „czynnikiem sprawczym”, decyduj¹cym o urzêdniczych rozstrzygniêciach? Bo na pewno nie korzyœci finansowe, jakie p³yn¹ z dzier¿awy pla¿ do miejskiej kasy (s¹ one tak nik³e, ¿e œmia³o mo¿na je nazwaæ symbolicznymi), ani tym bardziej podatki, których z regu³y firmy w Sopocie nie p³ac¹. Jedynym sensownym uzasadnieniem móg³by byæ wiêc argument, powtarzany jak mantra przez sopockiego w³odarza: „nowe miejsca pracy”. Szkopu³ w tym, ma³o kto w Sopocie wierzy jeszcze w s³owa podejrzanego o poœwiadczenie nieprawdy i korupcjê urzêdnika. Maszynki do g³osowania Osobnym problemem w Sopocie s¹ zupe³nie zbêdni, obci¹¿aj¹cy jedynie miejski bud¿et radni. A przynajmniej
ich wiêksza czêœæ, zasiedzia³a w Radzie Miasta od wielu kadencji. Ich pasywnoœæ i pe³n¹ dyspozycyjnoœæ wobec samorz¹dowej centrali od lat skrupulatnie wykorzystuje Jacek Karnowski. On zg³asza projekt, a oni go przyjmuj¹… I nikt nie wie, dlaczego ci ludzie s¹ tak us³u¿ni wobec prezydenta. Dlaczego na przyk³ad zgodzili siê na przyst¹pienie do zmiany planu zagospodarowania na pla¿y po³o¿onej po lewej stronie mola? Ta jej czêœæ nie nale¿y do miasta, przez co wp³ywy do bud¿etu s¹ minimalne, za to straty estetyczne powa¿ne. Po drugiej stronie mola, a jest to pla¿a miejska, obowi¹zuj¹cy plan zezwala wprawdzie na stawianie takich namiotów, jednak miasto równie¿ nie czerpie korzyœci. Niejasna pozostaje te¿ kwestia zgody Karnowskiego (wydana oczywiœcie wbrew zapisom miejscowego planu) na organizacjê w tym sezonie letnim koncertów przed Zatok¹ Sztuki. Gdyby odbywa³y siê one na pla¿y komunalnej, przynios³yby wp³ywy do kasy miasta, a w takim przypadku nie przynios¹. So³tys-jasnowidz Jacek Karnowski, z uwagi na swoj¹ „ponadnormatywn¹ dba³oœæ” o mieszkañców kurortu nazywany jest czasem „so³tysem”. Ale specyficznie pojmowana gospodarnoœæ, to nie jedyny jego talent. Prezydent potrafi równie¿ przewidywaæ przysz³oœæ, na przyk³ad wyniki g³osowania radnych w sprawie zatwierdzenia planu zagospodarowania pla¿ - g³osowanie odbêdzie siê dopiero za 2-3 miesi¹ce, a namiot przed Sheratonem ju¿ stoi. Niektórzy podejrzewaj¹ go równie¿ o inne zdolnoœci paranormalne, np. umiejêtnoœæ rozmna¿ania œrodków bud¿etowych oraz teleportowania ich pomiêdzy miejskimi spó³kami. Niestety coraz wiêksza rzesza z³oœliwców zadaje sobie pytanie, co z tych niew¹tpliwych walorów pana prezydenta maj¹ przeciêtni sopocianie?
Podziel siê swoj¹ opini¹ na: facebook.com/riviera.gazeta
2
AKTUALNOŒCI
Nr 5 (80) Maj 2013
Na pocz¹tku bie¿¹cego roku redakcja „Rivery” zainicjowa³a cykl spotkañ z ró¿nymi sopockimi œrodowiskami. Chcieliœmy w ten sposób wys¹dowaæ nastroje spo³eczne oraz stopieñ niezadowolenia mieszkañców z rz¹dów Jacka Karnowskiego i Rady Miasta. Dziœ ju¿ wiemy, ¿e sopocianie maj¹ doœæ. Chc¹ nie tylko dymisji podejrzanego o korupcje prezydenta Sopotu, lecz tak¿e ca³ej Rady Miasta, któr¹ prezydent usi³uje ubezw³asnowojniæ. Losy uchwa³y œmieciowej s¹ tu najlepszym przyk³adem.
Sopockie referendum
Krzysztof M. Za³uski
W
iêkszoœæ sopocian docenia zmiany, jakie zasz³y w mieœcie w ci¹gu ostatnich kilkunastu lat. Nie oznacza to jednak, ¿e stan kurortu nie budzi w nikim zaniepokojenia. S³ysz¹c pytanie: „co w Sopocie najbardziej Pañstwa denerwuje, co nale¿a³o by zmieniæ?, mieszkañcy najczêœciej wskazuj¹ na postêpuj¹cy proces wyludniania siê miasta, fatalny stan jego finansów, wynikaj¹cy z drastycznego wzrostu zad³u¿enia, z³¹ kondycjê ekonomiczn¹ miejskich spó³ek, wyj¹tkowo wysokie koszty administracji, opóŸnienia w realizacji wielu inwestycji, liczne spory s¹dowe Urzêdu Miasta z wykonawcami, prezydenck¹ gigantomaniê i zgodê na pseudonowoczesn¹ architekturê, która doprowadzi³a do ostatecznego zniszczenia uzdrowiskowego charakteru Sopotu, nie liczenie siê z kosztami i brakiem realnych korzyœci dla mieszkañców przy podejmowaniu decyzji o miejskich inwestycjach, nagminne nie dotrzymywanie obietnic wyborczych – np. w sprawie budowy wielooddzia³owego szpitala. Arogancja gubi Powa¿ne obawy mieszkañców wzbudza równie¿ niedostateczne zainteresowanie w³adz aktywnym i rzeczywistym uczestnictwem sopocian w sprawach bezpoœrednio ich dotycz¹cych. Przejawia siê to chocia¿by w konsekwentnym torpedowaniu przez prezydenta prac nad obywatelsk¹ uchwa³¹ w sprawie konsultacji spo³ecznych, czy bud¿etem obywatelskim. Sopoccy wyborcy szczególnie zlekcewa¿eni poczuli siê jednak z powodu braku merytorycznych konsultacji w sprawie wprowadzenia tzw. „ustawy œmieciowej”, oraz prób¹ przerzucenia kosztów jej wdra¿ania na ich barki. Ignorowanie przez J. Karnowskiego oddolnych inicjatyw sopocian oraz ich woli sta³o siê ju¿ zjawiskiem wrêcz patologicznym. Wygl¹da nawet na to, ¿e prezydent zapomnia³, kto go zatrudni³, w jakim celu i z czy-
ich pieniêdzy wp³acana jest jego pensja. Stosunek sopockiego w³odarza do wyborców jest przejawem arogancji, megalomanii i rzadko spotykanej demoralizacji. U³omnoœci tych Karnowski nabawi³ siê w ci¹gu kilkunastu lat sprawowania niepodzielnej niemal w³adzy, w tym czasie z pracowitego, m³odego samorz¹dowca zmieni³ siê w satrapê, otoczonego dworem pos³usznych serwilistów. Oburzeni chc¹ zmian Czas rz¹dów Jacka Karnowskiego powinien dobiec kresu ju¿ parê lat temu. Po wybuchu „afery sopockiej”, podejrzany o korupcjê urzêdnik poprosi³ mieszkañców kurortu, aby pozwolili mu dokoñczyæ kadencjê. PóŸniej mia³ siê wycofaæ z polityki i nigdy wiêcej nie startowaæ w wyœcigu o prezydencki fotel. W rozpisanym wówczas referendum wyborcy wyrazili zgodê na pozostawienie go na stanowisku. Zostali jednak przez Karnowskiego oszukani… Nie pierwszy zreszt¹ raz. Teraz sopocianie znowu za¿¹dali referendum w sprawie dymisji prezydenta. Czêœæ mieszkañców - w tym grupa inicjuj¹ca referendum – chce tak¿e g³ów miejskich radnych. Zwolennikami takiej koncepcji s¹ m.in. przymierzaj¹cy siê do fotela prezydenckiego, pe³nomocnik grupy inicjatywnej Ryszard Kajkowski, cz³onkowie Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej, z aktywistk¹ feministyczn¹ Ma³gorzat¹ Tarasiewicz na czele, oraz kilkuosobowa grupa z kanapowego towarzystwa „Sopociacy”, któr¹ reprezentuje by³y kandydat na prezydenta Sopotu, Marek Œmiechowski. To nie ja, to on Pozostawienia Rady Miasta chce natomiast jej przewodnicz¹cy Wojciech Fu³ek (bezpartyjny kontrkandydat Karnowskiego w ostatnich wyborach), wiêksza czêœæ radnych „Kocham Sopot” oraz œrodowisko sopockiego PiS. - Odwo³ywanie ca³ej Rady Miasta wydaje mi siê posuniêciem nie do koñca przemyœlanym, bo w koñcu, to nie radni s¹ winni katastrofalnej sytuacji,
Fot. kmz
Aby referendum siê odby³o, jego inicjatorzy musz¹ zebraæ ponad 3200 podpisów sopocian, popieraj¹cych tê inicjatywê obywatelsk¹. Potem do urn musi pójœæ przynajmniej 11 tysiêcy uprawnionych do g³osowania. Odwo³anie obecnych w³adz nie jest wiêc wcale takie oczywiste, aczkolwiek ca³kiem mo¿liwe.
Jacek Karnowski do roku 2008 by³ uwa¿any za jednego z najbardziej obiecuj¹cych polskich samorz¹dowców. Jego wizerunek, jako polityka bardzo powa¿nie nadszarpnê³a „afera sopocka”. Teraz wszystko wskazuje na to, ¿e ostatecznie pogrzebie go arogancja i fatalna uchwa³a œmieciowa.
w jakiej znalaz³ siê Sopot, lecz pan Jacek Karnowski – uwa¿a szef sopockich struktur PiS, Micha³ Stró¿yk. – Nieprawdziwa jest te¿ informacja, rozpowszechniana przez prezydenta miasta, jakoby PiS i ruch „Kocham Sopot” byli organizatorami i inicjatorami tego referendum. - Jest to inicjatywa obywatelska, z któr¹, wed³ug mojej wiedzy, ¿aden radny, a ju¿ na pewno nie z ruchu „Kocham Sopot”, nie ma nic wspólnego – wtóruje lider ruchu „KS”, Wojciech Fu³ek. – Fakt, ¿e
pe³nomocnikiem grupy inicjatywnej jest mój by³y asystent, nie oznacza, ¿e to ja stojê za t¹ inicjatyw¹, co insynuuje pan prezydent. Zreszt¹ od d³u¿szego ju¿ czasu mam wra¿enie, ¿e pan Karnowski ¿yje w jakimœ „matrixowym” œwiecie, który sam sobie stworzy³, i w którym za jego pora¿ki odpowiadaj¹ wszyscy, tylko nie on sam – dodaje przewodnicz¹cy Rady Miasta. – Co najzabawniejsze, to w³aœnie mnie prezydent upatrzy³ sobie, jako g³ównego sprawcê swoich k³opotów. Rozumiem, ¿e tak¹ wybra³ formê
walki ze wszystkimi, których uwa¿a za zagro¿enie dla swojej w³adzy. Szkoda jednak, ¿e w tej walce pomówienia i insynuacje zastêpuj¹ mu jak¹kolwiek formê dialogu z oponentami. Z³ota piramida zale¿noœci Na karcie referendalnej maj¹ pojawiæ siê dwa pytania: „Czy jesteœ za odwo³aniem Jacka Karnowskiego z funkcji prezydenta miasta Sopotu przed up³ywem kadencji?” oraz „Czy jesteœ za odwo³aniem Rady Miasta Sopotu przed up³ywem kadencji?” I w³aœnie ta druga kwestia sta³a siê zarzewiem konfliktu pomiêdzy inicjatorami referendum… Zwolennicy zdymisjonowania jedynie Karnowskiego argumentowali, ¿e deklaracja odwo³ania równie¿ radnych mo¿e zostaæ odebrana, jako próba obarczenia Rady Miasta odpowiedzialnoœci¹ zbiorow¹ za uchybienia i niekompetencjê prezydenta. Tak postawiony postulat os³abi tylko ca³¹ inicjatywê - bo strach przed utrat¹ w³adzy poczuje ju¿ nie tylko Karnowski, lecz równie¿ radni. - A to on jest alf¹ i omeg¹ „sopockiego uk³adu” – zdradza nam jeden z by³ych przyjació³ politycznych Karnowskiego. Po wyeliminowaniu Jacka, jego imperium natychmiast runie, a trzy dni póŸniej jego polityczni poplecznicy nie bêd¹ ju¿ nawet pamiêtali, ¿e ktoœ taki jak Jacek K. kiedykolwiek istnia³. Usuniêcie Karnowskiego mo¿e jednak nie byæ takie proste, jak siê to niektórym jego wrogom wydaje. Przede wszystkim dlatego, ¿e prezydent przez dwie dekady konsekwentnie budowa³ piramidê zale¿noœci: politycznych, finansowych i towarzyskich, opartych na ró¿norakich interesach. Jego byli przyjaciele mówi¹ o nieformalnej strukturze politycz-
no-biznesowo-towarzyskiej, zwanej sopockim „Golden Team”. Oceniaj¹, ¿e liczba osób uzale¿nionych od Karnowskiego - wraz z radnymi, urzêdnikami i ich rodzinami - to armia ponad trzech tysiêcy osób. A to ju¿ wystarczy, aby niepodzielnie administrowaæ miastem. W trosce o Sopot Zwolenników referendum to jednak nie zra¿a. S¹ przekonani, ¿e arogancja Karnowskiego, jego coraz wyraŸniejsza niekompetencja i przekonanie o w³asnej nieomylnoœci, nak³oni¹ sopocian do skorzystania z przys³uguj¹cego im prawa decydowania o losie swojego miasta i masowego g³osowania przeciwko urzêduj¹cemu prezydentowi. Coraz wiêcej osób dostrzega równie¿, ¿e po latach rz¹dów obecnego prezydenta, Sopot wymaga³ bêdzie „specjalnej troski” - ca³kowitego odpartyjnienia i kompleksowej sanacji we wszystkich dos³ownie sferach. Dlatego te¿ w najs³ynniejszym polskim kurorcie coraz g³oœniej mówi siê o kolejnych wyborach samorz¹dowych i poszukiwaniu najw³aœciwszego kandydata na fotel prezydenta miasta. Wydaje siê jednak, ¿e na udzielenie odpowiedzi na pytanie, „kto nim bêdzie?”, jest jeszcze za wczeœnie. Na oficjalnej stronie Urzêdu Miasta Sopotu widnieje wpis: „Podczas ka¿dych wyborów i referendów wysok¹ frekwencj¹ udowadniacie Pañstwo swoj¹ du¿¹ œwiadomoœæ obywatelsk¹ i zaanga¿owanie w sprawy miasta.” Czy i tym razem siê tak stanie? Przekonamy siê najprawdopodobniej pod koniec wrzeœnia. Artyku³ ukaza³ siê równie¿ na portalu www.Stefczyk.info.
Wiceprezydent miasta Bartosz Piotrusiewicz wyrzuci³ starsz¹ kobietê z gabinetu, bo po po¿arze prosi³a o mieszkanie. Szuka³a wiêc pomocy pod domem Jacka Karnowskiego.
Sopot nie dla intruzów Trudno przejœæ obojêtnie obok starszej pani, która ze ³zami w oczach szuka pomocy. Tym bardziej, ¿e przed chwil¹ zosta³a wyrzucona z gabinetu wiceprezydenta najbogatszej gminy w Polsce. Krzysztof M. Za³uski Wojciech Falgowski
S
tarsza pani jest sopociank¹. Spotka³o j¹ nieszczêœcie, wiêc szuka³a pomocy w sopockim ratuszu. Chcia³a zapytaæ o przydzia³ mieszkania, bo to, w którym mieszka³a dotychczas, sp³onê³o doszczêtnie w lutym 2013 roku. Po po¿arze ciê¿ko siê rozchorowa³a i trafi³a do szpitala. Po powrocie urzêdnicy przydzielili jej mieszkanie, które nie nadaje siê do zasiedlenia. Obecnie kobieta mieszka u kole¿anki, co jest mimo wszystko krêpuj¹ce. Czy nas staæ na Karnowskiego?
Byæ mo¿e starsza pani by³a uci¹¿liwym lokatorem,
gdy¿ jak wynika z relacji stra¿aków, Ÿród³o po¿aru tkwi³o gdzieœ pod stert¹ œmieci i starych szmat, które wype³nia³y ca³e jej mieszkanie. Byæ mo¿e, nie p³aci³a czynszu i op³at skoro najprawdopodobniej œmieci zajê³y siê od p³on¹cej œwiecy. Je¿eli jednak szuka³a pomocy bezpoœrednio u prezydenta miasta, pod jego domem na Kamiennym Potoku, to najprawdopodobniej jest coœ nie tak ze s³u¿bami socjalnymi, które nas podatników kosztuj¹ przecie¿ miliony z³otych. Kiedy zapytaliœmy prezydenta Karnowskiego jak ta sprawa zosta³a za³atwiona, odpowiedzia³ nam w charakterystycznym dla siebie stylu: „Czy ta pani jest pañsk¹ rodzin¹?” S³ysz¹c tak¹ odpowiedŸ zaczêliœmy siê zastanawiaæ w
redakcji, czy Sopot staæ na prezydenta, który potrafi zaci¹gaæ setki milionów kredytu na inwestycje zupe³nie niepotrzebne wiêkszoœci mieszkañców, a nie interesuje siê losem starszej, samotnej i do tego kobiety, która przecie¿ mog³aby byæ jego matk¹? Czy staæ nas na Jacka Karnowskiego, który lekk¹ r¹czk¹ wydaje równowartoœæ mieszkania na „szafê Polañskiego” albo niemal milion z³otych na „widowisko” inauguruj¹ce otwarcie Opery Leœnej? Sopot dla przyjació³ Sopotu
Jacek Karnowski uwielbia grzaæ siê w blasku odbitym od celebrytów, a jeszcze bardziej spacerowaæ w towarzystwie politycznych grubych ryb: Wa³êsów, Buzków, Gowinów, Bartoszewskich i innych Schety-
nów. Lubi te¿ podkreœlaæ, jak bardzo zale¿y mu na dobru rodziny premiera Tuska, który pomimo szczerej troski Karnowskiego, najwyraŸniej nie chce o nim nawet s³yszeæ. Zwyk³ych ludzi pan prezydent raczej unika - oczywiœcie poza okresami kampanii wyborczych i referendalnych, bo wtedy potrzebne s¹ mu ich g³osy. I jest to niew¹tpliwie dla niego sytuacj¹ ma³o komfortowa… A przecie¿ mo¿na temu zaradziæ, i to w stosunkowo prosty sposób. Na przyk³ad rezerwuj¹c zaszczytny tytu³ sopocianina i meldunek w kurorcie wy³¹cznie dla prawdziwych przyjació³ Sopotu. Biedacy, „pisiory”, fu³kowcy i inne mohery niech szukaj¹ mieszkañ w Borach Tucholskich, w Wielu, Straszynie lub innym Jab³onowie. W koñcu tam te¿ jest malowniczo i mo¿na kupiæ ¿ywnoœæ i ubrania w tanich sklepach, pojeŸdziæ autobusami i… przede wszystkim nie korzystaæ z rewelacyjnych pomys³ów pana Jacka Karnowskiego.
AKTUALNOŒCI
Nr 5 (80) Maj 2013
Sopot, to dobre miejsce do robienia biznesu. To miasto artystów, festiwali i… podejrzanego o korupcjê prezydenta. Ale o tym ostatnim fakcie media ju¿ nie tak chêtnie informuj¹. Dlaczego? Czêœciowo wyjaœnia to pismo Jacka Karnowskiego, do którego uda³o nam siê dotrzeæ.
Media z charakterem Dokument nie jest nowy, ale daje wyobra¿enie o sumach, jakie Urz¹d Miasta Sopotu wyda³ w zesz³ym roku na promocjê medialn¹ swoich dzia³añ. Pokazuje te¿ jasno cel promocji i kryteria doboru wydawnictw prasowych, stacji telewizyjnych i rozg³oœni radiowych, u¿ywanych przez prezydenta J. Karnowskiego. Krzysztof M. Za³uski
J
akie sumy wyp³ywaj¹ z kasy sopockiego ratusza na promocjê miasta? Ile z tej puli trafia na konta w³aœcicieli poszczególnych mediów? Ile dostaj¹ wydawcy „Kuryera Sopockiego” i „Twojej Gazety”, które to pisma podczas ostatnich wyborów i w okresie przedreferendalnym bezrefleksyjnie wrêcz „promowa³y” ubiegaj¹ce-
go siê o reelekcjê J. Karnowskiego? To tylko kilka pytañ, na które uda³o nam siê znaleŸæ odpowiedzi w piœmie prezydenta Sopotu, skierowanym do przewodnicz¹cej Komisji Strategii i Finansów Miasta, radnej Gra¿yny Czajkowskiej. Radna sk³ada interpelacjê 21 stycznia br. radna Czajkowska z³o¿y³a w sekretariacie A Urzêdu Miasta Sopotu interpelacjê nr 193/2013. Poprosi³a
w niej o informacje na temat wspó³pracy miasta z lokaln¹ pras¹ i o wyjaœnienie zasad doboru tytu³ów prasowych do promocji miasta oraz instytucji podleg³ych prezydentowi, czyli PGS, MBP, ZOM, ZdiZ, MOSiR, BART i Muzeum Sopotu. Zwróci³a siê tak¿e o udostêpnienie informacji na temat wysokoœci kwot wydanych w 2012 roku na reklamê miasta i w/w instytucji.
Strza³ zza ucha
4 lutego br. przysz³a odpowiedŸ podpisana przez samego prezydenta J. Karnowskiego. Z pisma wynika, ¿e za promocjê miasta w mediach sopoccy podatnicy zap³acili w zesz³ym roku dok³adnie 420 tys. 858 z³otych i 88 gr. Wydawcy „Kuryera Sopockiego” i „Twojej Gazety” dostali odpowiednio po 32 tys. 472 z³ i 17 tys. 601 z³, co pomimo bezwzglêdnej dyspozycyjnoœci redaktorów tych pism, wydaje siê niczym w porównaniu z poborami innych „promotorów” J. Karnowskiego. I tak kana³y TVN 24 i TVN Meteo dosta³y w sumie 123 tys. z³, „Dziennik Ba³tycki” i „Echo Miasta” 77 tys., „Gazeta Wyborcza Trójmiasto” 71 tys., TVP Gdañsk prawie 50 tys. i Radio Gdañsk - ponad 18 tys. z³otych. Prezydent ujawnia (pó³)prawdê Sopockie wydarzenia kulturalne, sportowe oraz miejskie
promowa³y równie¿ Live and Travel (15 tys. z³), „Express Gdañsk Sopot” (1968 z³), „Newsweek Polska” (2829 z³), Newsweek (5530 z³) oraz Polityka (6765 z³). Na koniec Jacek Karnowski napisa³, ¿e „kryterium doboru mediów, w których ukazuj¹ siê publikacje Miasta Sopotu, jest charakter przekazywanej informacji oraz grupa odbiorców. Pod tym k¹tem analizowane s¹ oferty sk³adane przez media ogólnokrajowe i lokalne”. Ale to nie wszystko… Do tych kwot nale¿a³oby dopisaæ jeszcze spore wydatki miejskich instytucji i spó³ek, których wysokoœci prezydent ju¿ nie raczy³ podaæ. Po stronie zysku „lojalnych” wydawców doliczyæ trzeba tak¿e wp³ywy z reklam „zaprzyjaŸnionych” firm i spó³dzielni. Prawda nie pop³aca „Riviera” zwraca³a siê z ofert¹ reklamow¹ do Urzêdu Miasta Sopotu kilkukrotnie. Ostatni raz w 2010 roku. Jako sopocka gazeta o najwiêkszym wówczas nak³adzie liczyliœmy przynajmniej na równe trakto-
3
wanie. Ale od czasu s³awetnej publikacji wyników sonda¿u, przeprowadzonego na nasze zlecenie przez GfK Polonia, g³ówny lokator sopockiego ratusza obrazi³ siê na nas dokumentnie. Ma³o ¿e nie dostaliœmy ju¿ nigdy ani jednego zlecenia, to jeszcze nasi reklamodawcy, bez konkretnych powodów zaczêli siê wycofywaæ z wczeœniejszych umów. Nieoficjalnie dowiedzieliœmy siê, ¿e „ktoœ” wywiera³ na nich naciski. Po lekturze „Odpowiedzi na interpelacjê numer 193”, autorstwa J. Karnowskiego nikt ju¿ chyba nie zastanawia siê, dlaczego niektóre media rozpoœcieraj¹ nad prezydentem Sopotu ochronny parasol, a inne s¹ szkalowane i spychane w niebyt. No bo przecie¿ w pañstwie prawa, jakim podobno jest III RP, nie mo¿e byæ mowy o nagradzaniu dyspozycyjnoœci, czy wrêcz lokajstwa wobec w³adzy… Prawda? Od roku 2010 „Riviera” nie otrzymuje z Urzêdu Miasta Sopotu ¿adnych informacji. Ktoœ straszy naszych reklamodawców, kolporterów i wspó³pracowników. Mimo wszystko nie pytamy: dlaczego?
Sopocka wojna z psimi kupami nadal nierozstrzygniêta
Arcy³garz myœl¹cy inaczej Wiceprezydent Sopotu Jacek K., oskar¿ony miêdzy innymi o poœwiadczenie nieprawdy i korupcjê, znowu ³¿e. Tym razem jednak przeszed³ samego siebie - zasugerowa³ bowiem, jakoby „Riviera” mia³a zwi¹zek z rzekomym „w³amaniem” na jego stronê internetow¹ oraz szkalowaniem premiera Tuska i jego rodziny. W tekœcie Karnowskiego nazwa naszego pisma wprawdzie nie pada, ale pewnie tylko dlatego, ¿e Umi³owany Przywódca brzydzi siê wolnego s³owa jeszcze bardziej ni¿ korupcji.
Krzysztof M. Za³uski 15 maja na „oficjalnym” fanpejd¿u Sopockiego Arcy³garza Wszechczasów ukaza³a siê notka, w której czytamy m.in.: „Dziwnym trafem pierwsze info o zaatakowaniu mojej strony znalaz³o siê na fb gazetki popieraj¹cej Kocham Sopot. Szkoda, ¿e „kochanie” naszego piêknego miasta realizuj¹ przez opluwanie innych i manipulacje." Tyle prawdomówny Jacek K. Teraz fakty O domniemanym „w³amaniu” dowiedzia³em siê 14 maja 2013 r. (wtorek) oko³o godziny 13:00 z portalu informacyjnego trojmiasto.pl, który umieœci³ j¹ w sieci 13 maja (poniedzia³ek) o godzinie 23:15. O 13:33 na FB „Riviery” (www.facebook .com/Riviera.gazeta) zamieœci³em swój komentarz i link do Ÿród³a informacji. W chwilê póŸniej wklei³em je na w³asnej stronie (www.facebook. com/kmzaluski) – co mo¿na
zweryfikowaæ na wymienionych stronach. Kiedy informacja o „ataku” dotar³a do Jacka K. nie wiem i podejrzewam, ¿e nigdy siê nie dowiem, bo Jacek K. jest - jak ju¿ wspomnia³em - patologicznym k³amc¹. Zreszt¹ nie od dziœ uwa¿anym za arcymistrza w tej konkurencji. W ponad dwudziestoletniej historii administrowania Sopotem J.K. dawa³ dowody swojej maestrii wielokrotnie. Tym razem postanowi³ wykorzystaæ rzekomy „atak hakerów” na swoj¹ „w³asnoœæ intelektualn¹”, upozowuj¹c siê po raz kolejny na ofiarê „uk³adu zamkniêtego”. Lepszy ni¿ najlepsi Równie b³yskotliwej narracji nie stworzyliby (nawet wspólnie) John Grisham i Stephen King. A Jacek K. stworzy³… Jednak, aby taki zabieg nosi³ minimalne chocia¿ znamiona wiarygodnoœci, jego autor musia³ znaleŸæ paru wrogów. Niestety, jak ka¿dy ma³y dzier¿ymorda – oczadzony w³adz¹ i sparali¿owany lêkiem jej rych³ej utraty – zacz¹³ waliæ niby cepem, na oœlep, nie zwa¿aj¹c ani na fakty, ani na konsekwencje ich fa³szowania. Do tej pory, dla poprawy nastroju nasz Wieczny Prezydent napada³ na dzia³aczy PiS i ruch Kocham Sopot. Tym razem poszed³ jednak dalej i na swoim „intelektualnym” fanpejd¿u napisa³, co nastêpuje:
„...obserwuje wœciek³e ataki opozycji w Polsce czy w Sopocie, która nie przebiera w œrodkach. To nie tylko k³amstwa - typu zawy¿anie zad³u¿enia miasta czy z³e obliczenia dotycz¹ce œmieci. To przede wszystkim pomówienia, szanta¿e, oszczerstwa i donosy. I jak patrzê, ze robi¹ to ludzie, z którymi kiedyœ wspó³pracowa³em, którzy wspó³finansuj¹ k³amliw¹ gazetkê, która oczernia myœl¹cych inaczej, to wymiêkam ! A kryj¹ siê na co dzieñ pod szyldem ze s³owem; „Kocham” czy „Sprawiedliwoœæ”..." (pisownia cytatów zgodna z orygina³em). Têpienie chamstwa Gdyby komuœ tego by³o ma³o, to proponujê jeszcze poni¿szy passus: „...agresje w polskim ¿yciu polityczny trzeba têpiæ. Nie wolno na ni¹ przymykaæ oczy. Bo mo¿e byæ tragedia.” Rzadko zdarza mi siê zgadzaæ z ludŸmi autoramentu Jacka K., ale tym razem muszê przyznaæ mu racjê. Dlatego obiecujê solennie, ¿e ze wszystkich si³ bêdê jego postulaty wciela³ w ¿ycie: têpi³ przejawy agresji, pomówienia, szanta¿e, oszczerstwa i donosy. I tak a¿ do grobowej deski. Amen!
Bartosz Piotrusiewicz umywa rêce W trakcie jednego ze spotkañ z mieszkañcami zapytaliœmy wiceprezydenta B. Piotrusiewicza, jak sprawuj¹ siê odkurzacze do psich nieczystoœci? Odpowiedz by³a krótka: „To Zak³ad Oczyszczania Miasta jest ich dysponentem”. Mo¿na podejrzewaæ, ¿e by³aby zupe³nie inna, gdyby kupione odkurzacze siê sprawdzi³y. Wojciech Falgowski Wyobra¿am sobie nawet uœmiechniêtego wiceprezydenta, chwal¹cego siê w mediach: - Wspólnie z dyrektorem Kupcewiczem wygraliœmy bataliê z psimi kupami, to by³a walka na œmieræ i ¿ycie, a jednak nam siê uda³o. Rzeczywistoœæ najwyraŸniej jednak przeros³a wiceprezydenta… Pomimo, ¿e od paru lat próbuje szokowaæ mieszkañ-
Fot. Archiwum
ców kurortu swoimi rewelacyjnymi pomys³ami, problem nadal istnieje. Kupione trzy lata temu odkurzacze kosztowa³y podatników ok. 18 tys. z³, nie widaæ ich jednak na ulicach. Dlaczego? Z tym pytaniem zwróciliœmy siê do Kierownik Dzia³u Oczyszczania ZOM-u, Patrycji Œwiestowskiej. - Sprzêt mo¿e pracowaæ wydajnie w okresie od maja do wrzeœnia, w dni bez opadów deszczu, poniewa¿ mo¿e zbieraæ nieczystoœci tylko z suchego
pod³o¿a. Sprzêt jest kierowany w rejony, w których najczêœciej mo¿na spotkaæ w³aœcicieli psów ze swoimi pupilami, w rejony g³ównych ci¹gów komunikacyjnych oraz ka¿dorazowo na proœbê lub interwencjê mieszkañców – odpowiedzia³a p. kierownik. Na wszelki wypadek, gdyby ktoœ chcia³ skorzystaæ z miejskiego odkurzacza, podajemy nr tel. ZOM: +58 5513827. Czekamy równie¿ na Pañstwa opinie.
4
ROZMAITOŒCI
Nr 5 (80) Maj 2013
Maj w fajnym kurorcie
Mieszkañcy Sopotu na brak rozrywek narzekaæ nie mog¹. Zapewnia je im regularnie najbardziej przeœladowany urzêdnik b. Uk³adu Warszawskiego, niejaki Jacek K. vel @JacekPrezydent vel Mewa vel Kud³aty. Tym razem wiêc skoncentrujemy siê na nim, a nie ukrywam, jest on w redakcji „R” naszym ulubionym urzêdnikiem sopockiego ratusza. Krzysztof M. Za³uski Skradziona w³asnoœæ intelektualna 13 maja br. wieczorem hakerzy z grupy Cryptex Team w³amali siê na prywatna stronê internetow¹ pana Jacka K. i ukradli mu „w³asnoœæ intelektualn¹”, nad któr¹ - jak przyznaje Mewa - pracowa³ kilka lat. Zwa¿ywszy potêgê jego intelektu, musia³ to byæ cios bolesny, a nawet druzgocz¹cy. Jacek K., znany z umi³owania prawdy, kultury, prawa oraz sprawiedliwoœci, natychmiast po ujawnieniu tej obrzydliwej zbrodni powiadomi³ policjê i prokuraturê, chocia¿ jak wyzna³ lakonicznie dziennikarzom: „nikogo za rêkê nie z³apa³”. W materiale skrêconym dla kana³u TVN24, który z bud¿etu Sopotu w zesz³ym tylko roku otrzyma³ przesz³o 123 tys. z³otych za promowanie miasta, Jacek K. by³ ju¿ rozmowniejszy. Mia³ nawet pewne poszlaki dotycz¹ce sprawców. Czyn hakerów nazwa³ „zwyk³ym chamstwem i pod³oœci¹”. Zasugerowa³ te¿, ¿e atak mia³ jednoznacznie pod³o¿e polityczne. - Tej strony nikt nie œledzi na bie¿¹co, a tymczasem ju¿ pó³ godziny po ataku linki by³y ju¿ na portalu spo³ecznoœciowym, na profilu moich przeciwników – podkreœli³ Mewa. Na swoim fejsbukowym fanpejd¿u doda³ jeszcze filozoficzn¹ sentencjê: - Có¿, pod³oœæ ludzka, zawiœæ i tchórzostwo nie ma granic! Coœ czujê now¹ falê nienawiœci i pomówieñ. Jak czytam portale internetowe na temat Sopotu to zastanawiam siê, kto jest takim dobrym programist¹ komputerowym w Sopocie, i po co miesza rodzinê
pana Premiera? – pyta³ zupe³nie retorycznie prezydent kurortu. No i wszystko jasne. Wrogowie Jacka K. s¹ odwiecznie ci sami... I skoro my to wiemy, to chyba i CBŒ wie. Teraz wystarczy tylko ³obuzów wygarn¹æ z wyrka - koniecznie o szóstej rano. Jêzyk prezydenckiej mi³oœci Dr Jacek Karnowski stwierdzi³ podczas majowej sesji Rady Miasta Sopotu, ¿e dr Jaros³aw Kempa jest leniem. I ¿e doktorat, to szczyt jego mo¿liwoœci... Trzeba przyznaæ, niez³y tupeciarz z tego naszego prezydenta. Nie mam pojêcia, jakim pracownikiem naukowym jest Jaros³aw Kempa, ale wiem na pewno, ¿e jakim by nie by³, to w taki sposób, w jaki zrobi³ to dr Jacek K., nie wypada oceniaæ publicznie nikogo, a zw³aszcza kolegi z Rady Miasta.
Niestety dla pana Mewy poni¿anie wspó³pracowników i podw³adnych nie jest niczym wyj¹tkowym. Wrêcz przeciwnie. Dowód swojej specyficznie pojmowanej kultury Jacek K. ca³kiem niedawno da³ na jednym z „œmieciowych show”, organizowanych dla mieszkañców Sopotu. Na pytanie swojego zastêpcy Piotrusiewicza: „Co zrobiæ z kartrid¿em?”, odpowiedzia³: „Wyrzuciæ na œmietnik, razem z tob¹”. Z kolei na posiedzeniu Komisji In¿ynierii i Ochrony Œrodowiska, które odby³o siê 21 marca tego roku pan Jacek K. przemówi³ do p. Naczelnik Wydzia³u In¿ynierii i ochrony Œrodowiska: „Litoœci, to jest s³owotok, kobieto na rynek, cholera jasna” Ogl¹daj¹c film z rejestracj¹ tych intelektualnych wzlotów Mewy, przypomnia³em sobie rozmowê z przed szeœciu niemal lat, jak¹ odby³em z moim
literackim mentorem, a obecnie szefem sejmowego klubu Platformy, Rafa³em Grupiñskim. Podczas obiadu w kawiarni wydawnictwa „Czytelnik” (bo by³a najbli¿ej Sejmu), poskar¿y³em siê Rafa³owi na sopockiego prezydenta. Powiedzia³em mu, ¿e zupe³nie nie rozumiem, dlaczego Jacek K. robi wszystko, aby tylko uniemo¿liwiæ mi jak¹kolwiek pracê spo³eczn¹ na rzecz Sopotu i sopocian. Rafa³ zna³ moje pióro (by³em wówczas jednym z koni w jego literackiej stajni), wiedzia³, ¿e d³ugo mieszka³em zagranic¹, ¿e znam trzy jêzyki obce i skoñczy³em politologiê ze specjalnoœci¹ samorz¹dow¹. Podkreœli³em, ¿e nie chodzi mi o stanowisko, ani o pieni¹dze, chcê tylko wykorzystaæ w Sopocie swoje niemieckoszwajcarskie doœwiadczenia. Rafa³ uœmiechn¹³ siê i zapyta³: „Ty naprawdê nie wiesz kim jest Jacek? Przecie¿ jesteœ œwietny w budowaniu portretów psychologicznych...”. A potem sam scharakteryzowa³ sopockiego w³odarza. I zrobi³ to w sposób zadziwiaj¹co trafny. Niestety nie wypada mi publicznie powtarzaæ prywatnej rozmowy z ministrem Grupiñskim - choæ w wypadku osobnika autoramentu Kud³atego, chyba ju¿ nic nikogo nie by³oby w stanie zadziwiæ... Powiem tylko, ¿e Jacek K. w „wy¿szych sferach” PO nie mia³ nigdy dobrych notowañ. A po ujawnieniu „afery sopockiej”, zwanej równie¿ „afer¹ Karnowskiego”, jego notowania ruszy³y w dó³ lotem kosz¹cym. Bezustanne robienie z siebie ofiary jakiegoœ wyimaginowanego „uk³adu”, wietrzenie spisków i wrogów oraz powo³ywanie siê na ich rzekome ataki na premiera Tuska, œwiadczy nie tylko o postêpuj¹cym osamotnieniu Karnowskiego, lecz równie¿ o wiotczeniu jego politycznych miêœni. A to z kolei wieszczy rych³y koniec kariery tego gminnego politykiera.
OdwiedŸ nas na: facebook.com/riviera.gazeta
ROZMOWA RIVIERY
Nr 5 (80) Maj 2013
Rozmowa z Henrykiem Hryszkiewiczem, wicemistrzem Europy i œwiata w kulturystyce, trenerem i wychowawc¹ m³odzie¿y, prezesem Sopockiego Stowarzyszenia Kulturystyki i Rekreacji oraz radnym Sopotu.
Teraz czas na Sopot Krzysztof M. Za³uski Riviera: Ostatnio w twoim ¿yciu mia³o miejsce kilka wa¿nych zdarzeñ. Zakoñczy³ siê te¿ pewien wa¿ny etap: skoñczy³eœ 46 lat, obchodziliœcie z Iz¹ dwudziestolecie po¿ycia ma³¿eñskiego, wasz syn Micha³ uzyska³ pe³noletnoœæ, a ty podobno wybierasz siê na… emeryturê. Jakoœ nie mogê sobie wyobraziæ Henia Hryszkiewicza w fotelu na biegunach przed telewizorem. Henryk Hryszkiewicz: I s³usznie. Bo fakt, ¿e zamierzam wycofaæ siê z rywalizacji sportowej nie oznacza, ¿e chcê odejœæ w niebyt. Wrêcz prze-
rendum, którego wynik jest zreszt¹ wielk¹ niewiadom¹. Poza tym nie to, kto je wygra, jest dla mnie najwa¿niejsze, tylko to, co i jak bêdziemy wspólnie z mieszkañcami robiæ w Sopocie. Jesteœ za odwo³aniem prezydenta Sopotu i Rady Miasta? Owszem, popieram ideê referendum, ale tylko po³owicznie. Sens widzê w dymisji Rady Miasta, bo wiêksza jej czêœæ przesta³a reprezentowaæ interes tych, którzy j¹ wybrali, czyli sopocian. Natomiast, co do prezydenta Karnowskiego mam pewne w¹tpliwoœci, czy pozostawiæ go do koñca kadencji na stanowisku. Przyjmowane przez
wy¿ej? Ju¿ dawno zapowiada³em, ¿e jeœli Rada przyjmie rozwi¹zania pozbawione elementarnych zasad sprawiedliwoœci, to wyst¹piê o jej odwo³anie. I dotrzymam danego s³owa. Zaw³aszcza, ¿e wiem, i¿ wiêkszoœæ ludzi, z którymi rozmawiam na ten temat, jest takiego samego zdania. Ale metodê powierzchniow¹ zak³ada³ w³aœnie projekt autorstwa prezydenta. Dlaczego chcesz, ¿eby Jacek Karnowski pozosta³ na stanowisku? Nie powiedzia³em, ¿e nie jestem za dymisj¹ prezydenta. O tym niech decyduj¹ mieszkañcy, ja nikomu niczego nie
W tym roku, 24 kwietnia pañstwo Iza i Henryk Hryszkiewiczowie obchodzili porcelanowe gody.
ciwnie. Po zakoñczeniu kariery zawodniczej, bêdê mia³ wiêcej czasu na pracê trenersk¹ z sopock¹ m³odzie¿¹. Ten rodzaj dzia³alnoœci spo³ecznej uwa¿am za swój priorytet, poniewa¿ wiem jak zbawienny wp³yw na przysz³oœæ ludzi m³odych ma sport i umiejêtne wype³nianie im czasu wolnego. Chcia³bym równie¿, w ramach swoich obowi¹zków radnego, zintensyfikowaæ dzia³alnoœæ samorz¹dow¹, to znaczy dokoñczyæ obiecane projekty i zastanowiæ siê, wraz z mieszkañcami, co nale¿a³oby jeszcze zrobiæ w Sopocie. Reasumuj¹c - emerytura oznacza dla mnie wiêcej czasu i aktywnoœci dla sopocian. Czy to deklaracja przedwyborcza? Nie, ja staram siê byæ aktywny przez ca³y czas, a nie tylko przed wyborami. Zreszt¹ do wyborów jeszcze ponad pó³tora roku. Teraz bêdzie refe-
radnych uchwa³y wielokrotnie kompromitowa³y wszystkich radnych, w tym równie¿ mnie, choæ jako pojedynczy radny nie mia³em przecie¿ wp³ywu na koñcowy wynik g³osowania. Po kwietniowej sesji, na której zatwierdzona zosta³a powierzchniowa „uchwa³a œmieciowa”, powiedzia³em sobie doœæ, ja w tym nie uczestniczê. Chcia³em nawet zdaæ mandat radnego, ale powstrzymali mnie koledzy z Kocham Sopot. Na majowej sesji Rada jednak ostatecznie odrzuci³a projekt obywatelski, zak³adaj¹cy pog³ówne naliczanie op³at za odbiór odpadów. Radni zrobili to pomimo, ¿e doskonale wiedzieli, i¿ jest to sposób bardziej sprawiedliwy od powierzchniowego. No bo, kto w koñcu produkuje œmieci? Ludzie, czy powierzchnia ich mieszkania? Dlaczego ktoœ, kto mieszka samotnie ma p³aciæ za œmieci tyle samo, co piêcioosobowa rodzina, mieszkaj¹ca w identycznym lokalu piêtro
chcê sugerowaæ. Moim zdaniem Jacek Karnowski zrobi³ bardzo du¿o dla Sopotu, ale ostatnio przesta³ dostrzegaæ problemy zwyk³ych mieszkañców. Z moich rozmów z sopocianami wynika, ¿e nie chc¹ oni ju¿ kolejnych budowli, z których tak naprawdê nie maj¹ bezpoœredniego po¿ytku. No bo nie czarujmy siê… ilu, zw³aszcza starszych sopocian korzysta na co dzieñ z mariny, hali czy hipodromu? Ja wiem, ¿e to by³y wa¿ne inwestycje, zreszt¹ popiera³em ich budowê, ale czas wielkich budów w Sopocie siê skoñczy³. Teraz trzeba pomyœleæ o zwyk³ych ludziach, bo oni czuj¹ siê odrobinê zaniedbani przez w³adzê. A w koñcu miasto powinno s³u¿yæ przede wszystkim mieszkañcom. Wygoda goœci - turystów, biznesmenów, polityków - choæ równie¿ istotna, to jednak powinna byæ spraw¹ drugoplanow¹. Dziêkujê za rozmowê.
5
6
AKTUALNOŒCI
Nr 5 (80) Maj 2013
Sopocka Karta „Rodziny3+” przyjêta przez Radê Miasta Sopotu
Prezydent miasta Jacek Karnowski zabra³ sopockim wodniakom Centrum Ratownictwa.
Wiêksza nie znaczy gorsza
Jak w Sopocie publiczne pieni¹dze utopili…
W listopadzie 2011 powsta³o sopockie ko³o Zwi¹zku Du¿ych Rodzin, które rozpoczê³o dzia³ania w kierunku budowania pozytywnego wizerunku du¿ej rodziny, jako Dobrej Marki i wprowadzenie w Sopocie programu „Rodziny 3+”. Gra¿yna Czajkowska
P
rzygotowaliœmy program dzia³añ, odbyliœmy seriê spotkañ z pani¹ wiceprezydent Sopotu oraz urzêdnikami UM. Spotkaliœmy siê z bardzo pozytywnym odbiorem inicjatywy i wspólnie uzgodniliœmy, które z naszych propozycji mog¹ zostaæ zrealizowane przez miasto. Ostatecznie przygotowaliœmy projekt uchwa³y. Jestem mam¹ trójki dzieci i radn¹ miasta Sopotu jednoczeœnie. Dziêki pe³nieniu obu tych funkcji mog³am bezpoœrednio przekonywaæ moje kole¿anki i kolegów radnych do wprowadzenia programu i zarezerwowania w bud¿ecie miasta na rok 2013 œrodków na realizacjê tego zadania. 17.05.2013 r. Rada Miasta Sopotu jednog³oœnie przyjê³a projekt uchwa³y wprowadzaj¹cej Program „Sopocka Karta Rodziny 3+”. Tym samym karta – w naszym, bardzo sopockim wzorze, bêdzie mog³a byæ wprowadzona. Czekaj¹ nas uzgodnienia pomiêdzy prezy-
dentami miasta Gdañska i Sopotu dotycz¹ce komunikacji miejskiej, gdy¿ Sopot nie posiada swojego transportu miejskiego. W ramach programu wszyscy cz³onkowie rodzin, z co najmniej trójk¹ dzieci (w tym rodzin zastêpczych) bêd¹ uprawnieni do bezp³atnych przejazdów komunikacj¹ miejsk¹ na terenie miasta, bezp³atnego wstêpu do muzeum miasta i Pañstwowej Galerii Sztuki, otrzymaj¹ tak¿e 50 % zni¿kê przy zakupie biletów na kryt¹ miejsk¹ p³ywalniê i lodowisko na molo w okresie zimowym. Poza tym bêdziemy zachêcaæ sopockich przedsiêbiorców, w³aœcicieli ró¿nych punktów us³ugowych aby zainteresowali siê du¿¹ grup¹ klientów jak¹ stanowi¹ cz³onkowie naszych rodzin i zaproponowali nam specjalne ceny na swoje us³ugi. Karty bêd¹ wydawane od paŸdziernika. Autorka jest radn¹ Miasta Sopotu, cz³onkiem Zarz¹du Sopockiego Ko³a ZDR3+ oraz cz³onkiem Zarz¹du Pomorskiego ZDR3+.
Prawo i Sprawiedliwoœæ Sopot chce zmieniæ w³adzê w kurorcie
Pêkniêta struna Platforma Obywatelska, która zawsze by³a tak „obywatelska”, jak niegdyœ milicja, odnios³a jeden, niepodwa¿alny sukces. Zarówno premierowi Donaldowi Tuskowi, jak i prezydentowi Jackowi Karnowskiemu uda³o siê jedno, rozbudzili postawy obywatelskie. Dziœ skutkuje to referendami maj¹cymi na celu zmianê w³adzy w takich matecznikach PO jak Sopot, Warszawa czy Elbl¹g, a jutro skutkowaæ bêdzie odsuniêciem skompromitowanej Platformy w skali ca³ego kraju.
Micha³ Stró¿yk Problem, nad którym g³owili siê socjologowie ostatniego dwudziestolecia, jakim by³ brak uczestnictwa w wyborach i brak odpowiedzialnoœci za pañstwo zwyk³ych obywateli, w³aœnie przesta³ istnieæ. Dzisiaj w³aœnie zwykli obywatele, którzy kilka lat temu padli ofiar¹ propagandy, bior¹ rewan¿ i pokazuj¹ aroganckiej, skompromitowanej klice czerwon¹ kartkê - dzisiaj w sopockim kurorcie, jutro w ca³ej Polsce. W Sopocie, niczym w soczewce skupiaj¹ siê problemy kluczowe nie tylko dla nadmorskiego kurortu, ale dla ca³ego kraju. Powody, dla których ludzie wyszli z domów i zbieraj¹ podpisy pod wnioskiem o referendum, s¹ takie same wszêdzie, gdzie rz¹dzi PO: buta rz¹dz¹cych, niedotrzymywanie obietnic wyborczych, brak konsultacji spo³ecznych, gigantyczne zad³u¿enie, skutkuj¹ce
obarczaniem obywateli wci¹¿ nowymi haraczami i przede wszystkim fakt, ¿e „lepiej” ¿yje siê tylko krewnym i znajomym. Prawo i Sprawiedliwoœæ Sopot zawsze sta³o w opozycji do Jacka Karnowskiego, i nadal konsekwentnie zajmujemy to samo stanowisko. Od dawna uwa¿aliœmy, ¿e to z³y prezydent, którego rz¹dy nie s³u¿¹ ani mieszkañcom, ani rozwojowi miasta. W normalnie funkcjonuj¹cej demokracji ju¿ dawno straci³by swój urz¹d. W realiach III RP, dziêki przychylnym mediom i wp³ywowym przyjacio³om, którzy zawsze podadz¹ mu pomocn¹ d³oñ, radzi sobie ca³kiem nieŸle. W³adzê w Sopocie nale¿y zmieniæ, im prêdzej tym lepiej dla mieszkañców i dla miasta. Je¿eli to siê uda, bêdziemy ¿yæ w bardziej przyjaznym Sopocie i lepszej Polsce. Autor jest przewodnicz¹cym Prawa i Sprawiedliwoœæ Sopot.
Za³o¿enia z marca 2010 r. okreœlone uchwa³¹ przez sopockich radnych przewidywa³y, ¿e Gmina Sopot przeka¿e grunt pod budowê Centrum sopockim stowarzyszeniom, oraz wyst¹pi w ich imieniu o sfinansowanie budowy. £¹czny koszt wraz z projektem i nadzorem wyniós³ ponad 20,5 mln z³, w tym 3,8 mln z³ pochodzi³o z Regionalnego Programu Operacyjnego dla Województwa Pomorskiego oraz 4,7 mln z³ z Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej. Wojciech Falgowski
P
rezydent Sopotu, Jacek Karnowski nie po raz pierwszy pokaza³ mieszkañcom i Radzie Miasta, ¿e w administrowanym przez siebie kurorcie mo¿e robiæ wszystko, na co tylko ma ochotê. Tym razem postanowi³ przekazaæ urzêdnikom czêœæ obiektu (piêtro), który pierwotnie mia³ byæ siedzib¹ sopockiego Centrum Ratownictwa, czyli ratowników wodnych, którzy pracuj¹ na sopockich pla¿ach. Taki by³ plan, ale prezydent bez konsultacji z kimkolwiek go zmieni³ i w efekcie wodniacy bêd¹ musieli dzieliæ siê pomieszczeniami z urzêdnikami Miejskiego Oœrodka Sportu i Rekreacji. Ktoœ zapyta, a po co komu w Sopocie Centrum Ratownictwa, skoro Sopockie Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe nie mo¿e œwiadczyæ us³ug zwi¹zanych z ratownictwem wodnym, bo do dzisiaj nie otrzyma³o z ministerstwa potrzebnej zgody. Jej brak nie przeszkodzi³ jednak urzêdnikom w uroczystym otwarciu obiektu. Prócz miejscowych notabli na uroczystoœci zjawi³a siê m³odzie¿ i mieszkañcy, a tak¿e minister sprawiedliwoœci Marek Biernacki, wiceminister rozwoju regionalnego Pawe³ Or³owski, oraz pose³ do Parlamentu Europejskiego Jan Koz³owski. By³y pochwa³y, uœciski d³oni, poklepywanie po plecach i podziêkowania. Niestety zabrak³o refleksji. Urzêdnicy zamiast ratowników Kiedy w marcu 2010 r. sopoccy radni wyrazili zgodê na zawarcie na okres 10 lat umowy dzier¿awy gruntu o powierzchni 1,3 ha z przeznaczeniem na „Centrum Winsurfingu i Ratownictwa Wodnego w Sopocie” decyzja wzbudzi³a powszechny aplauz. Tym bardziej ¿e projekt architektoniczny wykona³a pracownia pañstwa Szotyñskich znana z takich obiektów jak: Hala 100 lecia, Marina, Hipodrom czy Krzywy Domek. Nastêpnym krokiem by³o wyst¹pienie o dofinansowane ze œrodków zewnêtrznych, jednak warunkiem ich otrzymania by³o wydzier¿awienie budynku i podpisanie umowy z WOPRem. Wspó³dzier¿awc¹ obiektu mia³y byæ stowarzyszenia maj¹ce siedzibê w Sopocie tj.: SK¯ Hestia Sopot, UKS „Navigo”. Kiedy jednak budowa zbli¿a³a siê ku koñcowi, J. Karnowski
W uroczystoœci otwarcia sopockiego Centrum Ratownictwa wziêli m.in. udzia³ minister sprawiedliwoœci Marek Biernacki, wiceminister rozwoju regionalnego Pawe³ Or³owski, oraz pose³ do Parlamentu Europejskiego Jan Koz³owski. By³y pochwa³y, Fot. Wojciech Falgowski uœciski d³oni, poklepywanie po plecach i podziêkowania. Niestety zabrak³o refleksji.
zwyk³ym pismem, bez zgody radnych, poinformowa³, ¿e czêœæ budynku przekazuje urzêdnikom na g³ówn¹ siedzibê MOSIR-u. Taka samowola zdarza³a siê ju¿ wczeœniej. Podobnie by³o z obiektem, który radni przekazali ratownikom na ul. Mamuszki – zamiast wodniaków swoje biura i magazyn maj¹ tu równie¿ pracownicy MOSIR-u. Brak chêtnych do otwarcia Centrum Choæ w maju pogoda na ogó³ dopisywa³a, nad Centrum Ratownictwa gromadzi³y siê czarne chmury. Prawdopodobnie dlatego czêœæ oficjalnych goœci odmówi³a udzia³u w uroczystoœciach otwarcia obiektu. Najpierw zrezygnowali premier Donald Tusk i minister sportu Joanna Mucha. PóŸniej wycofali siê S³awomir Nowak i Tomasz Arabski. Ostatecznie na placu pozostali ministrowie Biernacki i Or³owski, którzy jako pos³owie osobiœcie „tworzyli” ustawê o ratownictwie wodnym. Oni te¿ przygotowywali projekt i przydzielali œrodki na budowê Centrum – Or³owski, jako wiceprezydent Sopotu, Biernacki, jako wicemarsza³ek Województwa Pomorskiego. Sopocki WOPR, czy WOPR w Sopocie Podobna nazwa, a ró¿nica ogromna. Zw³aszcza bior¹c pod uwagê, ¿e w Polsce jest zarejestrowanych ponad 120 podmiotów, maj¹cych w swojej nazwie WOPR, ale tylko jeden, maj¹cy siedzibê przy ul. Pytlasiñskiego 17 w Warszawie mo¿e – pocz¹wszy od 2012 r – prowadziæ us³ugi ratownicze o zasiêgu ogólnopolskim. Jest to zgodne z
ustaw¹ o bezpieczeñstwie osób przebywaj¹cych na obszarach wodnych, opracowan¹ przez pos³a Or³owskiego. Ustawa zezwala tak¿e na dzia³anie – za zgod¹ MSW – 16 podmiotów, œwiadcz¹cych us³ugi ratownicze lokalnie, oraz jednego ogólnopolskiego pod nazw¹ Ratownictwo Wodne Rzeczpospolitej z siedzib¹ w Kaliszu. Ponadto ustawa wprowadzi³a zmianê, zgodnie z któr¹ ratownik pracuj¹cy na basenie, lub na pla¿y przesta³ byæ ratownikiem WOPR, a sta³ siê ratownikiem wodnym. Jak poinformowa³a nas rzecznik MSW, Ma³gorzata WoŸniak: „…stosownie do art. 12 ust. 2 ustawy, zgoda na wykonywanie ratownictwa wodnego udzielana jest na wniosek podmiotu ubiegaj¹cego siê o jej udzielenie i ma formê decyzji administracyjnej (…) aktualnie do MSW nie wp³yn¹³ wniosek Sopockiego WOPR o udzielenie zgody na wykonywanie ratownictwa wodnego.”
tych pla¿ od ich s³u¿bowych obowi¹zków. Trudno tak¿e poj¹æ, dlaczego urzêdnicy MOSiR, rozliczali faktury za zu¿yty przez ratowników olej napêdowy, podczas gdy bêd¹ce na wyposa¿eniu sopockiego WOPR pojazdy - skutery i motorówki - s¹ napêdzane benzyn¹. Utrzymanie sopockich pla¿ sporo kosztuje. W tym roku wojewoda pomorski dofinansowa³ zad³u¿ony sopocki WOPR kwot¹ 100 tys. z³. W ubieg³ym sopoccy radni zgodzili siê na przekazanie z bud¿etu miasta kwoty 140.000 z³ dla k¹pieliska, dzia³aj¹cego przy molo tylko przez dwa miesi¹ce. By³a to kwota piêciokrotnie wy¿sza ni¿ rzeczywiste koszty utrzymania tego odcinka pla¿y. Dodatkowo brakowa³o tam wymaganego sprzêtu ratowniczego, obsada ratowników by³a niepe³na, a nale¿ne im wynagrodzenie zosta³o wyp³acone dopiero po zorganizowaniu protestu.
Uziemiony WOPR Skoro wniosek do ministerstwa nie wp³yn¹³, a co za tym idzie Sopockie WOPR nie uzyska³o zgody MSW, to nie jest uprawnione do œwiadczenia us³ug ratowniczych na sopockich pla¿ach. Podobnie jak karetka wodna Pogotowia Ratunkowego w Sopocie, która stoi unieruchomiona w marinie. Trudno poj¹æ, dlaczego w³adze kurortu przez ca³y 2012 rok nie wyst¹pi³y o zezwolenie umo¿liwiaj¹ce ratowanie ludzkiego ¿ycia. Na sopockich pla¿ach od dawna nie by³o przypadku utoniêcia, ale to przecie¿ nie zwalnia urzêdników odpowiedzialnych za eksploatacjê
Jeszcze jest czas… Poniewa¿ do sezonu letniego zosta³o trochê czasu, istnieje jeszcze mo¿liwoœæ powo³ania (np. w wyniku oddolnej inicjatywy) jednostki ratowniczej, œwiadcz¹cej us³ugi na sopockich pla¿ach zgodnie z obowi¹zuj¹cym prawem. Mo¿na tez usun¹æ wspomniane powy¿ej patologie. Czy nowopowsta³a jednostka bêdzie nazywaæ siê Ratownictwem Wodnym Rzeczpospolitej, czy WOPR w Sopocie nie ma chyba wiêkszego znaczenia; przynajmniej dla pla¿owiczów, dla których najwa¿niejsze jest bezpieczeñstwo.
KRONIKA
7 Fot. archiwum rodzinne
Nr 5 (80) Maj 2013
Jubileusz pani Zofii z Wojciechowskich Bniñskiej-Mizgalskiej
Dwieœcie lat niech ¿yje Prawdopodobnie najd³u¿ej ¿yj¹c¹ Sopociank¹ by³a matka pierwszego prezydenta Kurortu Henryka Ledóchowskiego, Matylda hrabina Ledóchowska. ¯y³a 106 lat. Pani Zofii z Wojciechowskich Bniñskiej-Mizgalskiej herbu Korab brakuje do tego „rekordu” tylko lat szeœciu. Stanis³aw Za³uski
P
ani Zofia przysz³a na œwiat 10 kwietnia 1913 roku w Krotoszynie, pod pruskim zaborem. W rok po jej narodzinach wybuch³a I wojna œwiatowa. Gdy mia³a piêæ i pó³ lat w Poznaniu wybuch³o Powstanie Wielkopolskie i po zwyciêstwie wojsk polskich Krotoszyn znalaz³ siê w granicach Rzeczpospolitej. Naukê pani Zofia rozpoczê³a ju¿ w wolnym kraju, nale¿¹c do tego wspania³ego pokolenia, które mia³o dowieœæ swego patriotyzmu w trudnych latach 1939-1945. Jakby w przeczuciu tych lat, kiedy obficie mia³a laæ siê krew, pani Zofia ukoñczy³a w swoim rodzinnym Krotoszynie szko³ê pielêgniarsk¹. Nastêpnie wyjecha³a na polskie Wybrze¿e – do Gdyni. Gdyñska m³odoœæ By³ karnawa³ 1938 roku, m³oda pielêgniarka otrzyma³a zaproszenie na bal w kasynie oficerskim Marynarki Wojennej. Tam do walca poprosi³ j¹ porucznik Karol Feliks Bniñski-Mizgalski. Poprosi³ i ju¿ nie puœci³. „Ach, co to by³ za œlub”! Mo¿na sobie tylko wyobraziæ. Piêkna panna m³oda, wytworny pan m³ody, podwójny szpaler oficerów, którym musieli przejœæ pod skrzy¿owanymi szpadami. Min¹³ rok, pañstwu Bniñskim urodzi³ siê syn – Kazi-
mierz, a nad Gdyni¹ ukaza³y siê samoloty z czarnymi krzy¿ami na skrzyd³ach. Na port wojenny, oraz osiedle, w którym mieszkali, spad³y pierwsze bomby. Kilka dni przed upadkiem Gdyni porucznikowi Bniñskiemu-Mizgalskiemu uda³o siê przedostaæ na Hel. Tam obroñca pó³wyspu, admira³ Unrug poleci³ mu wydobywaæ z zatopionych w porcie okrêtów armaty i sformowaæ z nich dodatkow¹ bateriê. Porucznik w pe³ni wywi¹za³ siê z tego zadania. Nowa bateria stanê³a na przedpolach Jastarni, szachuj¹c ruchy Niemców na Zatoce Puckiej. 2 paŸdziernika 1939 roku Hel kapitulowa³, a porucznik BniñskiMizgalski, wraz z kolegami powêdrowa³ na piêæ lat do niemieckiego oflagu. Przyjazd do Sopotu Pani Zofia pozosta³a sama z maleñkim dzieckiem. W Gdyni nie mog³a naturalnie pozostaæ, Krotoszyn równie¿ znalaz³ siê w granicach Rzeszy. Wybra³a wiêc Warszawê. Pracowa³a tam w swoim zawodzie, w sierpniu 1944 zg³osi³a siê do w³adz powstañczych, opatrywa³a rannych, zamyka³a oczy umar³ym. Tu¿ po kapitulacji III Rzeszy, wiosn¹ 1945 roku, pani Zofia nawi¹za³a kontakt ze sw¹ teœciow¹, która osiad³a w Sopocie, zajmuj¹c dom z piêknym ogrodem, po³o¿ony dwieœcie metrów od morza, nale¿¹cy wczeœniej do pu³kownika Wehrmachtu, Prusaka polskiego
pochodzenia von Skopnick’a. Obie panie, wraz z najbli¿sz¹ rodzin¹, zamieszka³y wspólnie. Wkrótce do³¹czy³ do nich, powracaj¹cy z niewoli m¹¿ jednej i syn drugiej – porucznik Karol Feliks, który wkrótce zosta³ awansowany na kapitana Marynarki Wojennej. I tu ciekawostka, œwiadcz¹ca o kulturze nowych mieszkañców willi. Dom nie by³ obrabowany, znajdowa³o siê w nim wiele przedmiotów, nale¿¹cych do dawnych w³aœcicieli. Wszystkie te rzeczy zosta³y spakowane i z³o¿one w piwnicy. Pewnego dnia do furtki zastukali niezwykli goœcie. Byli to pañstwo von Skopnick, którzy chcieli zobaczyæ swoj¹ dawn¹ posiad³oœæ. Zostali przyjêli serdecznie, ugoszczeni i otrzymali przechowywane pami¹tki, w tym bogaty ksiêgozbiór. Wizyty by³ych w³aœcicieli powtarza³y siê przez wiele lat, a¿ do ich œmierci. W okresach œwi¹tecznych wymieniano siê pocztówkami. Powrót do zawodu Z pocz¹tku ¿ycie w PRL zdawa³o siê uk³adaæ pani Zofii szczêœliwie. Po zwolnieniu z Marynarki Wojennej m¹¿ zatrudni³ siê w Polskich Liniach Oceanicznych, gdzie wkrótce otrzyma³ stanowisko kapitana ¿eglugi wielkiej. W tamtych czasach oznacza³o to wysoki status spo³eczny. Marynarze z racji wyp³aty czêœci pensji w dewizach, oraz mo¿liwoœci
zakupu deficytowych towarów w portach krajów kapitalistycznych, nale¿eli do finansowej arystokracji siermiê¿nej Polski Ludowej. Wzorem wiêkszoœci tzw. „pañ marynarzowych”, pani Zofia nie musia³a by pracowaæ, by³a jednak osob¹ zbyt aktywn¹, aby wystarczy³o jej zajmowanie siê domem i dzieæmi. Wróci³a wiêc do wyuczonego zawodu, a najstarsi sopoccy pacjenci pamiêtaj¹ j¹ jeszcze z przychodni zdrowia mieszcz¹cych siê przy ulicach Koœciuszki, Obroñców Westerplatte i Alei Niepodleg³oœci. Pe³ni³a tam funkcjê prze³o¿onej pielêgniarek, zawsze uœmiechniêta, mi³a, ¿yczliwa dla chorych i podleg³ego jej personelu. Urodzona wkrótce po wojnie córka pañstwa Biiñskich-Mizgalskich Hanna Maria, wspomina, ¿e ka¿dego roku 15 maja, w dniu imienin pani Zofii, musia³a mamê odwoziæ z pracy taksówk¹; ca³y samochód wype³nia³y prezenty i wi¹zanki kwiatów. Zaanga¿owanie szefowej pielêgniarek zosta³o tak¿e docenione przez ówczesne w³adze Sopotu - w roku 1967 pani Zofia zosta³a odznaczona odznak¹ Zas³u¿ona Ziemi Gdañskiej. Radziecka przygoda Podjêcie przez pani¹ Zofiê pracy okaza³o siê strza³em w dziesi¹tkê. Nie minê³o bowiem wiele czasu, a jej m¹¿ straci³ intratn¹ posadê. Sta³o siê to w
1 maja br. zmar³ Tomasz „Seawolf” Mierzwiñski - komentator polityczny, felietonista, pisarz i kapitan ¿eglugi wielkiej. To on by³ autorem takich zwrotów jak „pancerna brzoza”, „seryjny samobójca”, czy „pan prezydêt”.
Maciej Szemelowski
D
owodzi³ najwiêkszymi na œwiecie statkami pasa¿erskimi. Op³ywaj¹c kulê ziemsk¹, od lat przez internet œledzi³ i komentowa³ najwa¿niejsze wydarzenia polityczne w Polsce. Jego felietony by³y dowcipne i g³êbokie, przepe³nia³ je wyj¹tkowy, jak na dzisiejsze czasy, patriotyzm. D³ugo nikt nie wiedzia³, kto kryje siê za pseudonimem „Seawolf”, dopiero niedawno Tomasz Mierzwiñski siê ujawni³. Kiedy pozna³em go osobiœcie, zaskoczy³ mnie skromnoœci¹ i prostot¹. Pa-
miêtam, ¿e pomyœla³em wówczas: „taki œwiatowiec, a jaki niepozorny”. Parê miesiêcy temu Jego krewny, Leszek Makowiecki, da³ mi zbiór felietonów Tomasza Mierzwiñskiego „Alfabet Seawolfa”. Przeczyta³em tê ksi¹¿kê jednym tchem. Z jej kart wy³oni³ siê cz³owiek m¹dry, uczciwy, prawy i niez³omny w swoich pogl¹dach. Walka o Woln¹ Polskê by³a dla Niego najwa¿niejsza. Wœród wielu tematów poruszonych w „Alfabecie…” zapamiêta³em m.in. scenê, w której „Seawolf” opisuje, jak na Monciaku przy stoliku zbiera³ podpisy osób popieraj¹cych kandydaturê prof. Lecha Kaczyñskiego na
Fot. Archiwum
Seawolf nie ¿yje
prezydenta Polski. Wyobrazi³em Go sobie, jak spe³niaj¹c swój obywatelski obowi¹zek nara¿a siê na niewybredne komentarze przechodniów. W swoich felietonach pisa³, ¿e wierzy, i¿ do¿yje chwili, kiedy Polska bêdzie wreszcie rz¹-
dzona przez przyzwoitych i m¹drych patriotów. Niestety jego marzenie siê nie spe³ni³o. Nie doczeka³ siê równie¿ oficjalnej promocji swojej ksi¹¿ki. Odp³yn¹³ na wieczn¹ wachtê. Czeœæ Jego pamiêci!
doœæ niezwyk³ych okolicznoœciach. Statek dowodzony przez kapitana Bniñskiego-Mizgalskiego zawin¹³ do jednego z portów Zwi¹zku Radzieckiego. Dziœ ju¿ pani Zofia nie pamiêta nazwy tego portu, mo¿e to by³ ówczesny Leningrad, Murmañsk, a mo¿e W³adywostok na Dalekim Wschodzie. Podczas postoju statku kilku marynarzy zesz³o na l¹d. Co by³o dalej, nie wiadomo. Marynarze twierdzili, ¿e zachowywali siê kulturalnie i ¿e zostali zaczepieni w jednym z miejscowych lokali. Miejscowa milicja mia³a, co do tego, zdanie przeciwne. Fakt pozostawa³ jednak faktem, Polacy wrócili wieczorem na statek w op³akanym stanie pobici, obrabowani. Nazajutrz kapitan Bniñski-Mizgalski uda³ siê do miejscowych w³adz, ostro protestuj¹c przeciwko chuligañskiemu atakowi na jego ludzi. Zosta³ zimno przyjêty, a gdy statek wróci³ do kraju, kapitan dowiedzia³ siê, ¿e nie jest ju¿ kapitanem. W trybie natychmiastowym zdjêto go ze stanowiska. To by³y jeszcze czasy stalinowskie i cz³owiekowi, który podpad³ w³adzom radzieckim trudno by³o naleŸæ now¹ pracê. Ostatecznie kapitan BniñskiMizgalski zosta³ pilotem w porcie gdyñskim, a to nie by³a ju¿ intratna posada. Pogodna jesieñ ¿ycia W roku 1973 pani Zofia przesz³a na emeryturê. M¹¿ zmar³, dzieci wyjecha³y z kraju, osiadaj¹c na sta³e w Londynie. Na szczêœcie w ci¹gu wielu lat pracy pani Zofia pozna³a w Sopocie tylu mi³ych ludzi, ¿e nie musia³a czuæ siê samotna. Jak dziœ wspomina, w ka¿d¹ œrodê grupka pañ zbiera³a siê w domu hrabiny Ledóchowskiej na herbatkê i ploteczki. Grano tak¿e w bryd¿a, ale nasza jubilatka nie lubi³a kart. Mimo to mile wspomina tamte czasy. Niestety wszystko kiedyœ siê koñczy. Przyjació³ki po-
umiera³y, w roku 2000 do wiecznoœci odesz³a tak¿e p. Matylda. Pani Zofia nieub³aganie zbli¿a³a siê do dziewiêædziesi¹tki. Na szczêœcie z Londynu wróci³a jej córka, Hanna Maria i ona, wraz ze swym towarzyszem ¿ycia, p. Jerzym S. Kulczyckim, cz³onkiem pierwszego Zarz¹du G³ównego Polskiego Towarzystwa Ziemiañskiego, zaopiekowali siê podupadaj¹c¹ na si³ach w³aœcicielk¹ dawnego domu pu³kownika Wehrmachtu. 10 kwietnia 2013 roku, w dniu setnych urodzin pani Zofii, jej dom by³ pe³en goœci. Jubilatkê odwiedzili przedstawiciele Rady Miasta Sopotu, z ratusza przys³ano ogromny kosz z prezentami. Problem by³ tylko z tradycyjn¹, urodzinow¹ pieœni¹. Bo jak œpiewaæ „Niech ¿yje nam sto lat” komuœ, kto w³aœnie te sto lat ukoñczy³? Goœcie œpiewali wiêc „Dwieœcie lat”. A pani Zofia milcza³a, uœmiechaj¹c siê tylko do swoich wspomnieñ. Zdaniem pani Hanny Marii jubileusz wp³yn¹³ na jej Mamê dodatnio. Poczu³a siê bardziej rzeœka, ciekawa ¿ycia…
bezplatna gazeta opinii
Wydawca: PPHU Riviera Sopot Redaktor naczelny: Krzysztof M. Za³uski tel. 796-54-94-50 Reklama: e-mail: k63@gazeta.pl Redakcja: e-mail: riviera-77@o2.pl OdwiedŸ nas na stronie: www.facebook.com/riviera.gazeta Druk: Polskapresse sp. z o.o. 80-720 Gdañsk, ul. Po³ê¿e 3 Niezamówionych materia³ów redakcja nie zwraca, zastrzega sobie tak¿e prawo do ich redagowania. Za treœæ reklam redakcja nie ponosi odpowiedzialnoœci.
8
PROMOCJA
Nr 5 (80) Maj 2013
Nie dla zysku, nie dla filantropii.
SKOK-i – po to, by s³u¿yæ… Spó³dzielcze kasy oszczêdnoœciowo-kredytowe s³u¿¹ Polakom od ponad 20 lat. Zbudowane s¹ wy³¹cznie w oparciu o polski kapita³ i stawiaj¹ sobie za cel dzia³anie dla poprawy sytuacji materialnej, szans ¿yciowych swoich cz³onków oraz ich rodzin.
N
a rynku œwiatowym instytucje finansowe funkcjonuj¹ce w oparciu o zasady spó³dzielcze znane s¹ jako unie kredytowe. W swoim dzia³aniu kieruj¹ siê maksym¹: „nie dla zysku, nie dla filantropii, lecz po to, by s³u¿yæ". Polskimi odpowiednikami unii kredytowych s¹ SKOK-i. Pierwsz¹ spó³dzielcz¹ kasê uruchomiono w Elektrociep³owni Gdañsk w 1992 r. Choæ twórcy SKOK-ów czerpali wiedzê z doœwiadczeñ i wzorów amerykañskich unii kredytowych, to idee przyœwiecaj¹ce ich dzia³alnoœci wywiedzione s¹ z polskiej tradycji spó³dzielczoœci finansowej, której korzenie siêgaj¹ XIX wieku. Przes³anie towarzysz¹ce pracy Franciszka Stefczyka, wielkiego patrioty i spo³ecznika jest dziœ solidnym fundamentem, na którym SKOK-i wznosz¹ swoj¹ dzia³alnoœæ. To w³aœnie on na kartach historii zapisa³ siê jako za³o¿yciel i propagator spó³dzielczych kas oszczêd-
noœciowo-kredytowych, zwanych potem Kasami Stefczyka, które skutecznie walczy³y ze zjawiskiem lichwy i przeciwdzia³a³y zubo¿eniu spo³eczeñstwa. SKOK-i dla Trójmiasta SKOK-i obok œwiadczenia us³ug finansowych pe³ni¹ równie¿ misjê spo³eczn¹. Wspieraj¹ szczytne lokalne inicjatywy. Kasa Stefczyka - jedna z najwiêkszych SKOK, mia³a miêdzy innymi swój udzia³ w wydaniu pierwszej p³yty zespo³u „Remont Pomp”. Grupa wspó³pracuje z Polskim Stowarzyszeniem na Rzecz Osób z Upoœledzeniem Umys³owym w Gdañsku i tworzy awangardow¹, improwizowan¹ muzykê etniczn¹. SKOK-i prê¿nie dzia³aj¹ na polu wspierania i rozwoju trójmiejskiej kultury oraz sztuki. Pracuj¹ dla zachowania skarbów dziedzictwa narodowego, s¹ promotorem wartoœci patriotycznych. Wœród tych inicjatyw znajduj¹ siê zarówno wielkie
przedsiêwziêcia, jak i mniejsze, chocia¿ nie mniej wa¿ne realizacje. Kasa Stefczyka ofiarowa³a Katedrze w Oliwie nowe tabernakulum oraz sfinansowa³a remont Kaplicy Polskiej. Obiekt przez d³ugie lata u¿ywany przez Seminarium Duchowne w Gdañsku odzyska³ dawn¹ œwietnoœæ. W czasach, kiedy w polskich koœcio³ach zabronione by³o odprawianie nabo¿eñstw w jêzyku ojczystym, Kaplica Polska stanowi³a wyj¹tek i swoist¹ ostojê patriotyzmu. SKOK-i powsta³y na gruncie zrywu Solidarnoœci. Trójmiasto by³o kolebk¹ wielu wydarzeñ zmieniaj¹cych bieg historii naszego kraju. SKOK-i doceniaj¹c ich znaczenie, anga¿uj¹ siê w akcje upamiêtniaj¹ce wiele rocznic. Kasa Stefczyka ufundowa³a tablicê pami¹tkow¹, któr¹ ods³oniêto pod pomnikiem Poleg³ych Stoczniowców w Gdañsku, z okazji 25-lecia strajków w maju i sierpniu 1988 r. W trakcie uroczystoœci
Tablica upamiêtniaj¹ca 25-lecie strajków na Wybrze¿u.
Andrzej Sosnowski, prezes Kasy Stefczyka powiedzia³: - Korzenie zbudowanej wy³¹cznie na polskim kapitale grupy SKOK wywodz¹ siê ze struktur „Solidarnoœci”. W 1989 roku w czasie wizyty delegacji zwi¹z-
kowej w USA zrodzi³ siê pomys³ zorganizowania w Polsce odpowiedników tamtejszych unii kredytowych – spó³dzielczych kas oszczêdnoœciowo-kredytowych. Rok póŸniej w Gdañsku powsta³a Fundacja na rzecz Polskich
Zwi¹zków Kredytowych promuj¹ca spó³dzielczoœæ finansow¹ i wspieraj¹ca SKOK-i powstaj¹ce w ca³ej Polsce. Nasze zaanga¿owanie w upamiêtnienie strajków majowych w Gdañsku jest wiêc naturalne.” REKLAMA
Recenzja. „Wchodziæ bez pukania” – foto-poemat Tomasza Dobrowolskiego i Wojciecha Fu³ka.
Drzwi frontowe Pojêcie „drzwi frontowe” kojarzy mi siê z pa³acem. W pa³acu by³o wiele drzwi. Kuchenne, ogrodowe, prowadz¹ce do oficyn. I wreszcie te g³ówne, frontowe, przewa¿nie wysokie, szerokie, dwuskrzyd³owe, od biedy móg³by przez nie wjechaæ rycerz na koniu. Takie drzwi by³y ozdobne, z misternie wykonan¹ klamk¹, w górze ozdobne gzymsy, czêsto tak¿e herb rodzinny w³aœciciela.
Stanis³aw Za³uski
W
ka¿dym pa³acu frontowe drzwi by³y inne. Ró¿na by³a ich wielkoœæ, inne motywy zdobnicze. Wspó³czesnoœæ drzwi frontowe zestandaryzowa³a. Du¿a czêœæ ¿ycia spêdzi³em na osiedlu zamieszkanym przez blisko 40 tysiêcy osób. Dziesi¹tki wieloklatkowych bloków i w ka¿dym frontowe drzwi – wszystkie niemal jednakowe. Jeœli siê nie sprawdzi numeru domu i numeru klatki schodowej, ³atwo zamiast do swego mieszkania, trafiæ do s¹siada. Tak jest w Gdañsku, Warszawie, Moskwie i w innych miastach, a¿ po W³adywostok. Przyzwyczajeni do standardowoœci przestajemy zwracaæ uwagê na frontowe drzwi. Chyba, ¿e ktoœ nam o nich opowie… Mam przed sob¹ album Tomasza Dobrowolskiego i Wojciecha Fu³ka zatytu³owany „Wchodziæ bez pukania”.
Album poœwiêcony sopockim drzwiom frontowym. Tomasz Dobrowolski sfotografowa³ 80 drzwi prowadz¹cych do sopockich willi (plus elewacje, oraz detale: klamki, ozdoby z drewna lub metalu), zaœ Wojciech Fu³ek napisa³ komentarz, czy mo¿e raczej esej o drzwiach, albo jeszcze lepiej drzwiowy poemat. Chyba nikt jeszcze nie napisa³ ksi¹¿ki o drzwiach. I nic w tym dziwnego. Bo taka ksi¹¿ka mog³a powstaæ tylko w Sopocie, w tym niezwyk³ym mieœcie, które urzeka przybysza nie tylko, a mo¿e raczej nie tyle najd³u¿szym w Europie drewnianym molem, niezwyk³¹ sceneri¹ Opery Leœnej, a ju¿ na pewno nie hal¹ widowiskowo-sportow¹, pokrêconym modernistycznie Krzywym Domkiem, czy cukierkowym budynkiem zwanym Domem Zdrojowym, lecz zbudowanymi przed stoma laty przez tutejszych patrycjuszy willami w ogrodach, z których ka¿da stanowi ma³e dzie³o sztuki. O architekturze sopockiej mo¿na by powiedzieæ, ¿e to
zbiorowisko pa³aców i dworów ziemiañskich w miniaturze. £añcuty, Nieborowy, Pu³awy, Ma³e Wsie, Kurniki, Nieœwie¿e, Tulczyny, Rogaliny, Podhorce, O³yki, Ksi¹¿a. Pszczyny… – odpowiednio pomniejszone i zestawione w szeregi przy ulicach Koœciuszki, Abrahama, Obroñców Westerplatte. Fu³ek z Dobrowolskim wydobyli z bogactwa tej architektury jeden szczegó³, przewa¿nie niedostrzegany, lekcewa¿ony, a przecie¿ zasadniczy, bo to w³aœnie przez drzwi frontowe wchodzi siê do pa³acu, dworu, willi, mieszczañskiej kamienicy. W swoich ksi¹¿kach Wojciech Fu³ek opisa³ ju¿ sopockie molo, dzieje Opery Leœnej, teraz uwieczni³ w literaturze drzwi frontowe. O czym bêdzie traktowaæ nastêpna ksi¹¿ka poety, dzia³acza samorz¹dowego z najs³awniejszego kurortu naszego kraju? Tomasz Dobrowolski, Wojciech Fu³ek, „Wchodziæ bez pukania” – Wydawnictwo Estilla & Kocham Sopot, Sopot 2013 r.