W nastêpnym numerze:
PIÊÆ LAT AFERY KARNOWSKIEGO
Czy Sopot straci statut uzdrowiska?
W poprzednim numerze „Riviery” przedstawiliœmy sylwetkê g³ównego bohatera „afery sopockiej” – oskar¿onego o ³apownictwo i oszukiwanie wymiaru sprawiedliwoœci, prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. Tym razem postaramy siê uporz¹dkowaæ fakty, które sk³adaj¹ siê na jedn¹ z najwiêkszych afer korupcyjnych III RP.
bezplatna gazeta opinii
Sopot
Rok VIII Nr 8 (83)
Sierpieñ 2013
Nak³ad 10 000 egz.
STUDIUM UPADKU
ISSN 1895-7080
Czy do kurortu móg³by wróciæ „Sopocki Tydzieñ Sportu” – impreza niegdyœ kultowa, a obecnie zupe³nie zapomniana? Wskrzeszenie tego „festiwalu sportu” zaproponowaliœmy znanemu sopockiemu sportowcowi Henrykowi Hryszkiewiczowi.
REAKTYWUJMY
11 lipca 2008 r. ca³¹ Polskê zelektryzowa³a informacja dziennika „Rzeczpospolita”, z której wynika³o, ¿e prezydent Sopotu za¿¹da³ od sopockiego przedsiêbiorcy ³apówki w postaci dwóch mieszkañ. Publikacja ta wyznaczy³a pocz¹tek tzw. „Afery Karnowskiego”. Rozpoczê³a tak¿e proces upadku polityka, uwa¿anego przez trójmiejskich konserwatystów za nieformalnego przywódcê opozycji wewn¹trzpartyjnej w Platformie Obywatelskiej.
Krzysztof M. Za³uski
Sopocki Tydzieñ Sportu! T fot. pmedia / Kazimierz Kobiak
Sport, od pocz¹tku istnienia naszego miasta, odgrywa³ w ¿yciu mieszkañców Sopotu niezwykle wa¿n¹ rolê. Uprawiano zarówno sporty wyczynowe, jak i rekreacyjne. Od roku 1901 do wybuchu II wojny œwiatowej, w³adze miasta regularnie organizowa³y imprezy, nazywane „Sopockim Tygodniem Sportu”. Z zawodów zrezygnowano jedynie w latach 1915-18 i 1940-45. Po zakoñczeniu dzia³añ wojennych impreza ta ju¿ jednak do Sopotu nie powróci³a. Obecnie istnieje szansa, ¿e tê ponad stuletni¹ tradycjê uda siê reaktywowaæ. Próbowaæ tego bêdzie Henryk Hryszkiewicz – sportowiec, trener, wychowawca m³odzie¿y, a jednoczeœnie radny ruchu „Kocham Sopot”. Aleksandra Misiak i Micha³ Hryszkiewicz - czo³owi sopoccy zawodnicy. Krzysztof M. Za³uski
P
³ywanie, ¿eglarstwo, skoki do wody, kajakarstwo, waterpolo, sporty motorowe i motorowodne, tenis, jeŸdziectwo, lekkoatletyka, strzelectwo, ³ucznictwo, gimnastyka, baloniarstwo i oczywiœcie pi³ka no¿na, to tylko niektóre z szerokiego spectrum dyscyplin sportowych reprezentowanych na „Sopockim Tygodniu Sportu” – imprezie wymyœlonej przez w³adze Sopotu przesz³o 100 lat temu. W ramach „Tygodnia” odbywa³y siê równie¿ zawody dla ama-
torów, dla dzieci i dla m³odzie¿y. Uzupe³nieniem by³y koncerty muzyczne, konkursy tañca, popisy gimnastyków oraz pokazy mody. Powszechna dostêpnoœæ imprezy, uczyni³a j¹ wydarzeniem kultowym, swoistym „festiwalem sportu” popularnoœci¹ dorównuj¹cym niemal festiwalowi wagnerowskiemu. Niestety dobr¹ passê przerwa³a, najpierw I, a nastêpnie - ju¿ definitywnie - II wojna œwiatowa. W Polsce Ludowej do pomys³u w tej formule ju¿ nie powrócono. Dokoñczenie na stronie 8
ocz¹ca siê od piêciu lat sprawa prezydenta Sopotu, Jacka Karnowskiego, jest obok afery hazardowej, czy Rywina, jedn¹ z najpowa¿niejszych afer ³apowniczych III RP. Jest te¿ chyba najbardziej ¿enuj¹cym dowodem upadku standardów ¿ycia publicznego w Polsce. Prokuratura oskar¿a dzia³acza partii rz¹dz¹cej o korupcjê i oszukiwanie wymiaru sprawiedliwoœci, a oskar¿ony kreuje siê w mediach na ofiarê skrzywdzon¹ przez ten¿e „uk³ad sprawiedliwoœci”. Lokalni sêdziowie umarzaj¹ mu zarzuty, a prokurator generalny udowadnia przed S¹dem Najwy¿szym, ¿e zrobili to z ra¿¹cym naruszeniem prawa. Ma³o tego - premier Tusk najpierw zarzeka siê, ¿e „nie ma w partii miejsca dla zachowañ przynajmniej dwuznacznych, o korupcji nie wspominaj¹c”, a przed samymi wyborami mówi, ¿e nie wyobra¿a sobie, ¿eby ktoœ inny ni¿ Karnowski móg³ rz¹dziæ Sopotem. Nic wiêc dziwnego, ¿e tak proste wydawa³oby siê pytania: „Dlaczego ta sprawa tak d³ugo trwa?” i „Jak w ogóle mog³o do niej dojœæ?” - nadal pozostaj¹ bez odpowiedzi.
Pocz¹tek 2008 r. Bohaterów „Afery Karnowskiego” jest wielu. W pocz¹tkowej fazie kluczow¹ rolê odgrywaj¹ w niej jednak dwie postaci – pierwsza to prominentny polityk Platformy Obywatelskiej, prezydent Sopotu, Jacek Karnowski. Druga – m³ody, przedsiêbiorca i dzia³acz lokalnej PO, S³awomir Julke. Julke i Karnowski dobrze siê znaj¹. Karnowski w³aœnie obchodzi dziesiêciolecie urzêdowania w sopockim magistracie, rozpada mu siê rodzina, du¿o pije i baluje w nocnych klubach. Julke gruntuje swoj¹ pozycjê w partii - zostaje szefem Stowarzyszenia M³odych Konserwatystów. Jest tak¿e w³aœcicielem paru luksusowych apartamentów oraz zajazdu na Kaszubach. Ostatnio sprzeda³ sieæ kawiarni i przymierza siê do rozbudowy strychu w jednej z sopockich kamienic. Chce te¿ kupiæ sopocki dom handlowy „Laura”. „Laura” to ogromna inwestycja. Jej dotychczasowy w³aœciciel, W³och Gherardo Iannelli godzi siê odst¹piæ budynek za 4,5 mln euro. Takiej sumy 32-letni wówczas Julke jednak nie posiada. Potrzebuje kredytu. Karnowski poleca mu kancelariê prawn¹ „G³uchowski, Jedliñski, Rodziewicz i Zwara”, która ma za³atwiæ biznesmenowi po¿yczkê bankow¹. Julke jej jednak nie otrzymuje. Zauwa¿a natomiast, ¿e „Laur¹” interesuje siê inna firma. Kiedy ustala, ¿e reprezentuje j¹ ta sama kancelaria, któr¹ wskaza³ mu prezydent Sopotu, postanawia na wszelki wypadek nagrywaæ prowadzone z nim rozmowy. 19 marca 2008 r. Karnowski zaprasza S³awomira Julke na spacer. Wychodz¹ z ratusza i rozmawiaj¹ o interesach. Biznesmen rejestruje rozmowê. Wed³ug prokuratorów z zapisu wynika, ¿e polityk za¿¹da³ od biznesmena ³apówki. Julke nie upublicznia jednak tego nagrania, gdy¿ - jak stwierdzi póŸniej, równie¿ przed s¹dem - ba³ siê, ¿e Karnowski zrujnuje go finansowo, uniemo¿liwiaj¹c sfinalizowanie zakupu „Laury”. Zrobi to dopiero po uprawomocnieniu siê transakcji. 6 lipca 2008 r. S³awomir Julke, jak wielu dzia³aczy trójmiejskiej PO, gra w pi³kê z Donaldem Tuskiem. Wprawdzie nie w dru¿ynie premiera, gdzie kapitanem jest Karnowski, lecz w „M³odej Platformie”, która na boisku pe³ni role przeciwnika „partyjnych seniorów”. Tego dnia po meczu Julke podchodzi do premiera i informuje go, ¿e zamierza powiadomiæ prokuraturê o propozycji Karnowskiego. Tusk przyjmuje informacjê do wiadomoœci, potem wsiada do samochodu i odje¿d¿a. PóŸniej Tusk potwierdzi tê informacjê u koordynatora s³u¿b specjalnych i ministra sprawiedliwoœci. Ci¹g dalszy na str. 2
2
HISTORIA
PIÊÆ LAT AFERY KARNOWSKIEGO Ci¹g dalszy ze str. 1
7 lipca 2008 r. Biznesmen sk³ada w sopockiej prokuraturze zawiadomienie, ¿e prezydent miasta, Jacek Karnowski za¿¹da³ od niego dwóch mieszkañ w zamian za zgodê na nadbudowê kamienicy. Przekazuje œledczym nagranie rozmowy. 11 lipca 2008 r. „Rzeczpospolita” ujawnia zapis marcowej rozmowy Karnowski Julke. Ze stenogramów ma wynikaæ, ¿e urzêdnik za przychylnoœæ za¿¹da³ od biznesmena ³apówki w postaci dwóch nieruchomoœci. Jedno z mieszkañ mia³o byæ dla wykonawcy przebudowy strychu, drugie dla matki prezydenta, Teresy Karnowskiej. Informacje gazety prezydent nazywa pomówieniami. Wed³ug niego dzia³ania biznesmena s¹ zemst¹ za to, ¿e w ramach walki z nielegalnymi bilbordami miasto zas³oni³o rusztowaniem reklamê rozwieszon¹ na „Laurze”. Potem okaza³o siê, ¿e reklamy na domu towarowym nie nale¿a³y do Julke tylko jednego z najemców obiektu, wiêc o zemœcie nie mog³o byæ mowy. Szef Platformy Obywatelskiej informuje w tym czasie cz³onków Klubu Parlamentarnego PO o oskar¿eniach wobec Karnowskiego. Zbadanie sprawy zleca Paw³owi Grasiowi, rzecznikowi dyscypliny partii, który ma to zrobiæ niezale¿nie od prokuratury. 12 lipca 2008 r. Prokuratura Rejonowa w Sopocie wzywa S³awomira Julke na przes³uchanie w trybie pilnym. Powodem jest domniemana propozycja korupcyjna prezydenta Sopotu. Pierwotnie biznesmen mia³ siê stawiæ 18 lipca, ale po upublicznieniu afery, prokuratura podjê³a decyzjê o przyspieszeniu œledztwa. Tego dnia prezydent Sopotu zawiesza cz³onkostwo w Platformie Obywatelskiej. 13 lipca 2008 r. Karnowski przedstawia swoj¹ wersjê rozmowy z Julke. Twierdzi, ¿e przedsiêbiorca wielokrotnie proponowa³ mu wspóln¹ inwestycjê, polegaj¹c¹ na przebudowie strychu jednej z sopockich kamienic. Wed³ug relacji prezydenta, dopiero po marcowej rozmowie dowiedzia³ siê, ¿e miesi¹c wczeœniej pracownicy Urzêdu Miasta wydali decyzjê odmown¹ w sprawie zagospodarowania tego¿ strychu. Karnowski informuje, ¿e udaje siê na bezp³atny urlop. 14 lipca 2008 r. Prokuratura Krajowa wdra¿a œledztwo w sprawie domniemanego ³apownictwa prezydenta Sopotu. Sprawa zostaje przejêta przez Wydzia³ Zamiejscowy Prokuratury Krajowej w Gdañsku (Biuro do Spraw Przestêpczoœci Zorganizowanej). Rzecznik prokuratury, zaznacza, ¿e charakter sprawy mo¿e wskazywaæ na podejrzenie zaistnienia przestêpstwa korupcyjnego o bardzo du¿ym ciê¿arze gatunkowym. Premier Tusk oœwiadcza, ¿e w zwi¹zku z oskar¿eniami korupcyjnymi Karnowski powinien zostaæ wyrzucony z PO. Do czasu wyjaœnienia sprawy powinien równie¿ zaprzestaæ dzia³alnoœci publicznej, a po ewentualnym postawieniu zarzutów, zrezygnowaæ ze stanowiska. 15 lipca 2008 r. Premier przyznaje publicznie, ¿e 6 lipca 2008 r. po meczu, Julke poinformowa³ go o propozycji prezydenta Sopotu i zamiarze zawiadomienia o tym prokuratury. Tusk doda³, ¿e zweryfikowa³, czy takie zawiadomienie rzeczywiœcie wp³ynê³o do w³aœciwych s³u¿b. Pe³nomocnik rz¹du do walki z korupcj¹, Julia Pitera, zwraca siê do Komendy G³ównej Policji, aby sprawdziæ, czy instytucje pañstwowe, takie jak ABW, CBA, NIK i s¹d administracyjny, w³aœciwie zareagowa³y po wybuchu afery. Funkcjonariusze CBA wkraczaj¹ do Urzêdu Miasta Sopotu, aby zabezpieczyæ dokumentacjê, dotycz¹c¹ projektu przebudowy strychu. 21 lipca 2008 r. Karnowski sk³ada legitymacjê cz³onkowsk¹ Platformy Obywatelskiej. Z partii odchodzi tak¿e Julke - po zbadaniu sprawy przez rzecznika dyscypliny partyjnej Platformy, zarz¹d PO podejmuje decyzjê o wykluczeniu go z partii. Jako powód pada argument, ¿e PO „nie mo¿e zaakceptowaæ sytuacji, w której cz³onek partii, dysponuj¹c w swoim mniemaniu dowodami przestêpstwa, przez wiele miesiêcy wstrzymuje siê z przekazaniem ich prokuraturze, a jednoczeœnie podejmuje dzia³ania, które stawiaj¹ pod znakiem zapytania uczciwoœæ jego intencji”. 22 lipca 2008 r. Jaros³aw Gowin, pose³ PO i póŸniejszy minister sprawiedliwoœci, udziela „Gazecie Wyborczej” wywiadu, w którym pada zdanie: „Jestem przekonany, ¿e Karnowski jest niewinny”. 23 lipca 2008 r. Warszawska Prokuratura Okrêgowa otwiera postêpowanie sprawdzaj¹ce, maj¹ce ustaliæ, czy premier Tusk nie dopuœci³ siê przestêpstwa, nie powiadamiaj¹c organów œcigania o „aferze Karnowskiego”. Doniesienie w tej sprawie dzieñ wczeœniej z³o¿y³ Zbigniew Ziobro. Jego podstaw¹ by³y informacje o mo¿liwej korupcji w Urzêdzie Miasta Sopotu, które 6 lipca szefowi rz¹du przekaza³ Julke. Wed³ug polityka PiS, premier nie powiadomi³ o tym ani organów œcigania, ani opinii publicznej. 29 lipca 2008 r. Prezydent Sopotu wraca po bezp³atnym urlopie do pracy. Ma nadziejê, i¿ niezawis³e s¹dy „nie dadz¹ wiary jednej osobie i jednej gazecie”, które go oskar¿aj¹. Twierdzi, ¿e ma poparcie mieszkañców, a „afera sopocka nie istnieje”. Podkreœla te¿, ¿e ma wizjê Sopotu i bêdzie j¹ realizowa³. Briefing koñczy s³owami: „Nie odejdê!”. Ci¹g dalszy na str. 3
Nr 8 (83) Sierpieñ 2013
Kurort mojej By³ rok 1935. Po³owa czerwca. Nasz nocny poci¹g z Warszawy do Helu jecha³ przez Ciechanów, Dzia³dowo, Brodnicê, Grudzi¹dz do Tczewa, za którym zaczyna³o siê terytorium Wolnego Miasta Gdañska. Najprostsza trasa – przez I³awê i Malbork – by³a dla PKP zamkniêta. Tam rozci¹ga³o siê w³adztwo Adolfa Hitlera. Rankiem poci¹g zatrzyma³ siê na jakiejœ stacji. Stanis³aw Za³uski – Zoppot – przeczyta³a Mama napis na peronie. – Po polsku: „Sopoty”. – Wyjaœni³a swemu szeœcioletniemu synowi. Ta miejscowoœæ nale¿a³a kiedyœ do Polski.
koœci Kamiennego Potoku. Wtedy drzewa nie zas³ania³y jeszcze widoku z wiaduktu kolejowego na Zatokê Gdañsk¹. Od tamtej pory minê³o trzynaœcie lat, przez œwiat przetoczy³a siê najstraszniejsza ze wszystkich wojen i w lipcu roku 1948, ponownie, ju¿ jako
Sopot drugiej po³owy lat czterdziestych i pierwszej po³owy lat piêædziesi¹tych ubieg³ego wieku, mia³ jeszcze woñ dwudziestolecia miêdzywojennego, a mo¿e nawet fin de siecle’u… – Proszê wsiadaæ, drzwi zamykaæ! – rozleg³o siê wo³anie konduktora. Wagony potoczy³y siê dalej. Przez okno z prawej strony ujrza³em morze. B³êkitne, b³yszcz¹ce srebrnymi ³uskami w blasku wychylonego znad horyzontu s³oñca. Znajdowaliœmy siê pewnie na wyso-
doros³y mê¿czyzna, zawita³em do miasta, którego nazwa brzmia³a obecnie nie Zoppot, ani „Sopoty”, lecz po prostu Sopot. Przyjecha³em tu, a raczej przyp³yn¹³em, z przystani na Mot³awie w Gdañsku stateczkiem „bia³ej floty”, pierwszy krok stawiaj¹c nie na peronie
sopockiego dworca, lecz na deskach najs³ynniejszego w Europie drewnianego mola. I, nie maj¹c jeszcze pojêcia, co bêdzie mnie ³¹czy³o z miastem, które od pierwszej chwili uzna³em za swoje. Jaki by³ tamten Sopot drugiej po³owy lat czterdziestych i pierwszej po³owy lat piêædziesi¹tych ubieg³ego wieku? Na pewno bardziej kameralny i wyciszony ni¿ dziœ. W atmosferze kurortu dominowa³a jakaœ nutka czasów dwudziestolecia miêdzywojennego, a mo¿e nawet fin de siecle’u. Serce miasta, jego g³ówna ulica, czyli dzisiejszy „Monciak”, nazwany wówczas imieniem marsza³ka Konstantego Rokossowskiego, nie by³ jeszcze deptakiem, po którym w sezonie drepcz¹ w dó³ i w górê dziesi¹tki tysiêcy turystów oraz wczasowiczów, snobów tudzie¿ wielbicieli morza, amatorów przygód mi³osnych, a tak¿e amatorów napoi wyskokowych. By³ normaln¹ ulic¹, po której z rzadka przetacza³y siê nieliczne samochody, a nawet, zaprzê¿one w konie, wozy dostawcze. W sezonie letnim wi-
dzia³o siê mniej m³odzie¿y, za to wiêcej osób w œrednim wieku i starszych. Kim byli pierwsi powojenni wczasowicze, wybieraj¹cy wypoczynek nad polskim morzem? Z pewnoœci¹ nale¿eli do inteligencji, tej lepszego sortu. Resztki przedwojennych elit ocala³ych po niemieckiej okupacji i rosyjskim „wyzwoleniu”. Pamiêtali dawny Zoppot jako ekskluzywne miejsce rozrywki, na równi z Ostend¹, Biarritz, czy Monte Carlo. Tutaj mieli nadziejê odpocz¹æ od wojennej traumy. Oficjalnie mówi³o siê wtedy, ¿e Sopot wyszed³ ca³o z walki, jaka rozegra³a siê pomiêdzy broni¹cymi Festung Danzig oddzia³ami Wehrmachtu, a nacieraj¹c¹ Armi¹ Czerwon¹. Czerwonoarmiœci spalili tylko – g³osi³a ówczesna propaganda – kasyno gry mieszcz¹ce siê w Domu Zdrojowym, czyli wra¿y budynek, gdzie przy ruletce obszarnicy i kapitaliœci trwonili fortuny, potem i krwi¹ ludu zgromadzone. Nie by³a to pe³na prawda. W marcowe dni 1945 roku zniszczeniu uleg³a wiêkszoœæ budynków w dolnej
HISTORIA
Nr 8 (83) Sierpieñ 2013
m³odoœci czêœci dzisiejszej ulicy Bohaterów Monte Cassino, wraz z luksusowymi hotelami, restauracjami, sklepami. W przeciwieñstwie do Gdañska, gdzie œlady wojny przetrwa³y do dziœ, podczas mojego pierwszego tu pobytu, sopockie gruzowiska by³y ju¿ posprz¹tane, na ich miejsce wyrasta³y mniejsze i wiêksze budki tzw. „prywatnej inicjatywy”, przybysz nie znaj¹cy miasta sprzed wojny móg³ s¹dziæ, ¿e tak wygl¹da³o zawsze. Zni¿ka za obejrzenie obrazów Pierwsze kroki skierowa³em do drewnianej hali powsta³ej na terenie zniszczonego Domu Zdrojowego, gdzie w tym czasie (lipiec roku 1948) mia³a miejsce wystawa sopockich malarzy. Nie oznacza to, ¿e mnie, œwie¿o upieczonego maturzystê, tak bardzo interesowa³o (znakomite zreszt¹) œrodowisko plastyków, skupionych wokó³ mieszcz¹cej siê w kurorcie Wy¿szej Szko³y Plastycznej – poprzedniczki dzisiejszej gdañskiej Akademii Sztuk Piêknych. Powód zwiedzania galerii by³ bardzo prozaiczny. Chc¹c zachêciæ przybyszów do ogl¹dania dzie³ wspó³czesnych twórców obrazów i rzeŸb, ówczesne w³adze wpad³y na pomys³, aby po³¹czyæ piêkne z po¿ytecznym. Ka¿dy odwiedzaj¹cy Sopot, kto po obejœciu wystawy ostemplowa³ w kasie bilet kolejowy, otrzymywa³ zni¿kê w wysokoœci 66 procent na powrót do miejsca zamieszkania. W ten sposób, pos³uguj¹c siê dzisiejszymi kryteriami, moglibyœmy uznaæ PKP za sponsora wystawy. By³ to jednak sponsor szczególny, bo sponsorowa³ nie galeriê, lecz zwiedzaj¹cych. W tamtych
„ukulturalnienie” ludu pracuj¹cego by³o jednym z g³ównych hase³ komunistów. Czy rzeczywiœcie lud skorzysta³ z okazji, aby tchn¹æ w siebie ducha estetyki, a przy okazji zarobiæ parê groszy? S¹dz¹c po nik³ej frekwencji, akcja ta spali³a na panewce. Bastion ekskluzywnoœci Od pawilonów Biura Wystaw Artystycznych krok tylko do Grand Hotelu. Hotel ten stanowi³ wtedy byt sam w sobie. Przypomina³ œredniowieczny zamek usytuowany na skale, z powodzeniem opieraj¹cy siê egalitarnym zakusom panuj¹cego ustroju. Tamta restauracja to bodaj jedyny zak³ad gastronomiczny w Trójmieœcie (mo¿e obok gdyñskiego George’a), gdzie nie serwowano tzw. obiadów popularnych i klubowych. Pierwsze kosztowa³y 70 z³otych (po denominacji z³otówki z dniem 30 paŸdziernika 1950 roku – 2,10 z³.), drugie – 150 z³otych (4.50 z³.). Cena obiadu popularnego nie odbiega³a od cen posi³ków w sto³ówkach pracowniczych czy akademickich, a menu sk³ada³o siê z mniej lub bardziej wodnistej zupy, kawa³ka ¿ylastego miêsa, lub podrobów. Wszystko to okraszone ziemniakami z dodatkiem surówki z kiszonej kapusty, oraz nieœmiertelnego kompotu z jab³ek, wyj¹tkowo – w sezonie – z rabarbaru. W dni postne, które w PRL przypada³y nie w pi¹tek, lecz w poniedzia³ek (zak³adano, pewnie s³usznie, ¿e w pi¹tki ludzie pobo¿ni i tak wstrzymaj¹ siê od spo¿ywania deficytowego miêsiwa), miêsne och³apy zastêpowa³ kawa³ek wysuszonego dorsza. Dodatki pozostawa³y te same. Jako siê rzek³o, obiadu popularne i klu-
gastronomiczne by³y oblê¿one i coœ zupe³nie normalnego stanowi³ widok jednej, a czasem nawet dwóch osób stoj¹cych za plecami konsumuj¹cego i popêdzaj¹cego go, aby prêdzej skoñczy³ posi³ek, zap³aci³ i zwolni³ krzes³o przy stoliku. Na taki despekt dyrekcja „Grandu” nie mog³a sobie po-
Po przemianach paŸdziernikowych roku 1956 poluŸnienie ubeckiego gorsetu zaowocowa³o, miêdzy innymi, mod¹ na grê w bryd¿a. Oczywiœcie w bryd¿a grywano zawsze, od kilku ju¿ pokoleñ, tym razem jednak nadesz³a moda na bryd¿ sportowy. Na Wybrze¿u zawi¹za³a siê liga, z³o¿ona z oœmiu dru¿yn, dla których g³ównym „stadionem” sta³y siê sale Grand Hotelu. W³aœciciel, czyli Przedsiêbiorstwo Pañstwowe „Orbis”, wystawi³ dwa czteroosobowe zespo³y, równie¿ dwa grupka m³odych ludzi, których ³¹czy³o miejsce zamieszkania – Jaœkowa Dolina w Gdañsku, oraz wczeœniejsze powi¹zania szkolne. Mia³em przyjemnoœæ
zwoliæ. Dostojne progi skutecznie odstrasza³y lud pracuj¹cy nie g³ow¹, lecz rêkami. Pielêgnuj¹cy przedwojenne tradycje szatniarze i portierzy czuwali, aby do wnêtrza nie przeniknê³y prostytutki oraz ich opiekunowie. Choæ trudno uwierzyæ, aby od czasu do czasu na dancing nie wœliznê³a siê urodziwa i ubrana w nabyte od marynarzy „zachodnie” ciuchy „mewka”, a tak¿e cinkciarz, œwiadcz¹cy bankowe us³ugi cudzoziemcom. Mury zamku zaczê³y siê kruszyæ dopiero po roku 1956, co by³o zwi¹zane z odzyskan¹ po czêœci wolnoœci¹ i wynikaj¹c¹ z tego pewnoœci¹ siebie „marginesu spo³ecznego”, oraz rozluŸnieniem purytañskich obyczajów wczesnego komunizmu. Smutny koniec nast¹pi³ w drugiej po³owie lat siedemdziesi¹tych, kiedy to Grand zosta³ opanowany
nale¿eæ do jednej z tych dwóch dru¿yn, wystêpuj¹cych pod nazw¹ Klubu Jaœkowej Doliny i by³a to frajda, wiêksza od gry zawodowej. Niestety, po roku nasza dru¿yna siê rozpad³a, a w dwa czy trzy lata póŸniej przesta³a tak¿e istnieæ bryd¿owa liga. Grand Hotel, jako centrum turniejów bryd¿a sportowego, trwa³ jednak nadal, choæ trzeba przyznaæ, ¿e z pocz¹tkiem XXI wieku zauroczenie t¹ gr¹, zw³aszcza wœród m³odzie¿y, praktycznie zanik³o. W tamtych latach ogromn¹ popularnoœæ zyska³y te¿ odbywaj¹ce siê w salach restauracyjnych Grand Hotelu tzw. „fajfy” (w ka¿d¹ niedzielê od 17.00. do 19.00.), na których obowi¹zywa³a konsumpcja w wysokoœci 15 z³otych od osoby. Otrzymywa³o siê za to kawê lub herbatê i pokaŸnych rozmiarów ciastko tortowe, zaœ orkiestra gra³a niemal bez przerwy. Owe „fajfy” stanowi³y jakby pierwszy wy³om w sztywnych formach „Grandu” i wprowadza³y doñ ludzi m³odych i bynajmniej nie dysponuj¹cych wiêksz¹ gotówk¹. Kres tego typu zabaw tanecznych po³o¿y³o otwarcie w roku 1961 pierwszego „Non Stopu”, pod namiotem ustawionym przy wejœciu na molo, które to miejsce sta³o siê Mekk¹ m³odzie¿y, nie tylko sopockiej i nie tylko trójmiejskiej.
Fotografie pochodz¹ z prywatnych zbiorów Grzegorza Krzy¿owskiego.
bowe musia³y figurowaæ w karcie ka¿dej restauracji w Trójmieœcie i chyba w ca³ej ówczesnej Polsce. Konsument mia³ ten luksus, ¿e nie musia³ staæ z talerzem w kolejce do kot³a z zup¹, lecz by³ obs³ugiwany przez kelnera, czasem nawet strojnego w przedwojenny frak. Naturalnie w porze obiadowej nieliczne zak³ady
PIÊÆ LAT AFERY KARNOWSKIEGO Ci¹g dalszy ze str. 2
4 sierpnia 2008 r. „Rzeczpospolita” ujawnia kolejne szczegó³y œledztwa. Wed³ug dziennika, prokuratura mia³a badaæ interesy prowadzone przez ratusz z by³ym konsulem honorowym Grecji, Fivosem Fengarasem, który podejrzewany by³ o wspó³pracê z trójmiejsk¹ mafi¹. „Rzeczpospolita” informuje tak¿e, i¿ 17 lipca do Prokuratury Okrêgowej w Gdañsku trafi³y anonimy w sprawie ³apówek, jakie rzekomo mia³ wrêczyæ S³awomir Julke. Informacje te nie znajduj¹ potwierdzenia. CBA i Prokuratura Krajowa odmawiaj¹ wszczêcia œledztwa. 22 sierpnia 2008 r. Prokuratura Okrêgowa w Warszawie odmawia wszczêcia œledztwa wobec premiera Tuska, uznaj¹c tym samym, ¿e czyn wskazany w zawiadomieniu Zbigniewa Ziobro, pozbawiony jest znamion przestêpstwa. Polityk PiS twierdzi³, ¿e premier pope³ni³ przestêpstwo nie informuj¹c o aferze organów œcigania. 8 wrzeœnia 2008 r. „Rzeczpospolita” ujawnia, ¿e Prokuratura Krajowa wziê³a pod lupê kontakty Karnowskiego z dilerem Volkwagena W³odzimierzem Groblewskim, dobrym znajomym prezydenta. Wed³ug gazety, Groblewski mia³ u¿yczaæ Karnowskiemu samochodów do celów prywatnych, a jego firma w ci¹gu czterech lat sprzeda³a ratuszowi cztery auta marki VW. 11 wrzeœnia 2008 r. Prokuratura Apelacyjna w Gdañsku postanawia wznowiæ wszystkie œledztwa, dotycz¹ce w³adz Sopotu. Ujawnia te¿ wyniki kontroli, jak¹ prokuratura wszczê³a po wybuchu „Afery Karnowskiego”. W jej ramach przeanalizowano 33 sprawy. Rzecznik prokuratury podkreœla, ¿e znaleziono liczne nieprawid³owoœci i uchybienia, m.in. przy powstaniu i budowie Centrum Haffnera, przy domniemanym podrabianiu dokumentów w sopockim magistracie oraz zakupie za publiczne pieni¹dze mieszkañ dla rodzin w budynkach przeznaczonych do rozbiórki.
Dokoñczenie w nastêpnym numerze.
czasach kultura czêsto mia³a pierwszeñstwo przed ekonomi¹. Twórcy tego pomys³u spodziewali siê zapewne, ¿e w ten sposób œci¹gn¹ na wystawê ludzi, którzy do tej pory nie ogl¹dali ¿adnych obrazów, poza sakralnymi, ewentualnie jeleniem na rykowisku i nie czytali innych ksi¹¿ek poza ksi¹¿eczk¹ do nabo¿eñstwa. A przecie¿
3
przez przybywaj¹cych do Sopotu na weekendy pracuj¹cych w Berlinie Arabów. Mia³o to podobno zwi¹zek z tanioœci¹ œwiadczonych tu us³ug seksualnych. Szeleszcz¹c zachodnioniemieckimi markami, egzotyczni przybysze zamienili hotel w dom publiczny i tak to ju¿ trwa³o a¿ do koñca ¿ywota Polski Ludowej.
Autor jest Honorowym Prezesem Polskiego Towarzystwa Ziemiañskiego, prezesem gdañskiego oddzia³u Zwi¹zku Literatów Polskich, autorem 30 ksi¹¿ek dla doros³ych i dla dzieci, wydanych w ³¹cznym nak³adzie ok. 2 mln egz. Odznaczony przez Prezydenta RP Bronis³awa Komorowskiego Krzy¿em Kawalerskim Odrodzenia Polski. Rocznik 1929.
24 wrzeœnia 2008 r. Gdañskie Biuro ds. Przestêpczoœci Zorganizowanej Prokuratury Krajowej stawia miejskiej konserwator zabytków Danucie Zas³awskiej zarzuty sk³adania fa³szywych zeznañ i potwierdzenia nieprawdy. Prokuratura podejrzewa j¹ o spreparowanie negatywnej opinii rozbudowy kamienicy, jaka zosta³a przekazana S³awomirowi Julke. Zas³awska zostaje zawieszona w wykonywaniu obowi¹zków. Grozi jej do 8 lat pozbawienia wolnoœci. Karnowski podkreœla, ¿e nigdy nie powo³ywa³ siê na opiniê Zas³awskiej. Jego rzecznik dodaje, ¿e prezydent, mówi¹c o istnieniu negatywnej opinii, mia³ na myœli nie „dokument o randze administracyjnej”, lecz „luŸne konsultacje” konserwatora zabytków i naczelnika wydzia³u urbanistyki i architektury. Prokuratura Krajowa informuje opiniê publiczn¹, ¿e Urz¹d Miasta Sopotu sfa³szowa³ opiniê miejskiego konserwatora zabytków, która mia³a dowodziæ niewinnoœci Karnowskiego. Wed³ug œledczych dokument, powsta³ kilka dni po wybuchu afery i zosta³ antydatowany. „Rzeczpospolita” przypomina, ¿e dwa dni po ujawnieniu nagrania, Karnowski i Zas³awska zapewniali publicznie, ¿e Julke otrzyma³ negatywn¹ opiniê dotycz¹c¹ rozbudowy kamienicy. Twierdzili, ¿e zosta³a wydana pod koniec lutego. Urzêdniczka zapewnia³a te¿, ¿e architekt biznesmena zosta³ o tym poinformowany ustnie. Jednak wed³ug ustaleñ prokuratury, Zas³awska sporz¹dzi³a przychyln¹ dla inwestora opiniê w po³owie maja 2008 r. Julke dokumentu tego jednak nigdy nie otrzyma³. 22 paŸdziernika 2008 r. Prokuratura Krajowa wszczyna œledztwo wobec urzêdników ratusza w sprawie dzia³ania na szkodê interesu publicznego. Zarzuca im przekroczenie uprawnieñ w celu osi¹gniêcia korzyœci maj¹tkowej. Postêpowanie zosta³o wszczête na polecenie Prokuratury Apelacyjnej w Gdañsku, po przeprowadzeniu kontroli umorzonych œledztw dotycz¹cych nieprawid³owoœci w magistracie. CBA publikuje komunikat o prowadzonej od grudnia 2007 do wrzeœnia 2008 kontroli w Urzêdzie Miasta. Jej wynik jest pora¿aj¹cy. Œledczy wykazali w nim m.in., ¿e wst¹pienie Miasta do spó³ki Centrum Haffnera by³o niezgodne z przepisami ustawy o gospodarce komunalnej. Ich zdaniem nie ma tak¿e wystarczaj¹cego umocowania ze strony Rady Miasta przy wyra¿eniu zgody przez prezydenta oraz wiceprezydenta Sopotu na umorzenie udzia³ów Miasta w tej¿e spó³ce. Agentów CBA zaniepokoi³o tak¿e omijanie przepisów ustaw o gospodarce nieruchomoœciami, gospodarce komunalnej, oraz zamówieniach publicznych w procesie gospodarowania maj¹tkiem gminnym wycenianym na kilkadziesi¹t milionów z³otych. Biuro informuje te¿ media o z³o¿eniu do Prokuratury Krajowej zawiadomienia o podejrzeniu przestêpstwa. W odpowiedzi na to Karnowski skar¿y siê premierowi na niekompetentne dzia³ania agentów CBA. 5 grudnia 2008 r. Prezydent Sopotu sk³ada w Prokuraturze Generalnej za¿alenie na pracê prokuratorów z gdañskiej delegatury Prokuratury Krajowej z siedzib¹ w Sopocie. Karnowski twierdzi, ¿e œledczy parali¿uj¹ pracê sopockiego magistratu poprzez ¿¹danie dokumentacji zwi¹zanej z budow¹ Centrum Haffnera. Zdaniem urzêdu dokumenty te zosta³y ju¿ zbadane podczas kontroli CBA w okresie od grudnia 2007 do wrzeœnia 2008 i funkcjonariusze mieli wgl¹d we wszystkie materia³y. 22 grudnia 2008 r. S¹d Rejonowy w Sopocie przywraca do pracy miejsk¹ konserwator zabytków. Wczeœniej Danutê Zas³awsk¹ zawieszono w czynnoœciach s³u¿bowych w zwi¹zku z podejrzeniem o fa³szowanie dokumentów. Zmianê swojego stanowiska s¹d uzasadni³, potrzeb¹ z³agodzenia sankcji wobec podejrzanej, gdy¿ œrodek ten jest dla niej i dla jej rodziny niewspó³miernie dolegliwy. Ci¹g dalszy na str. 6
4
PROMOCJA
Nr 8 (83) Sierpieñ 2013
SKOK odpowiedzi¹ na nieuczciwe praktyki parabanków i innych firm po¿yczkowych.
Unie kredytowe walcz¹ z lichw¹ W wielu krajach dzia³alnoœæ unii kredytowych – w Polsce znanych jako SKOK-i jest wysoko oceniana. Powo³aniem tych instytucji od zawsze by³a walka z lichw¹ i wykluczeniem finansowym, dlatego te¿ rz¹dy wielu pañstw dbaj¹ o ich rozwój. Krajem, w którym szczególnie wspiera siê unie kredytowe jest Wielka Brytania.
R
ozwijaj¹ca siê od II po³owy XIX wieku spó³dzielczoœæ finansowa wymierzona by³a w wysoko oprocentowane po¿yczki lichwiarzy. Dzisiaj tê misjê kontynuuj¹ m.in. unie kredytowe, które w Polsce znane s¹ jako SKOK-i. Instytucje te oferuj¹ atrakcyjne us³ugi finansowe tak¿e osobom pomijanym w ofercie komercyjnych banków, które nara¿one s¹ czêsto na nieuczciwe praktyki parabanków. Unie kredytowe reprezentuj¹ spó³dzielczy model zarz¹dzania. W odró¿nieniu od komercyjnych banków nie nastawiaj¹ siê na maksymalizacjê zysków kosztem ludzi, lecz zwracaj¹ siê
w stronê ich potrzeb, oferuj¹c ³atwy dostêp do atrakcyjnych us³ug oraz produktów finansowych. Stanowi¹ alternatywê dla instytucji bankowych i parabankowych. Dynamiczny rozwój unii kredytowych Na ca³ym œwiecie unie kredytowe zdobywaj¹ coraz wiêcej zwolenników. Najwiêkszym stowarzyszeniem, które je skupia jest Œwiatowa Rada Unii Kredytowych (WOCCU). Zrzesza ponad 200 mln cz³onków w ponad 56 tys. unii. Od lipca br. na czele tej organizacji stoi Grzegorz Bierecki – twórca SKOKów w Polsce. Wyró¿nienie to
jest nie tylko efektem d³ugoletniego zaanga¿owania Grzegorza Biereckiego w ruch spó³dzielczoœci finansowej. Na arenie miêdzynarodowej SKOK-i s¹ bowiem docenianymi partnerami, a kraje takie jak Peru, Bia³oruœ czy Mo³dawia d¹¿¹ do ujednolicenia standardów technicznych na polski wzór. Obecnie na rodzimym rynku finansowym funkcjonuje 55 spó³dzielczych kas oszczêdnoœciowo-kredytowych, z których ka¿da jest osobnym podmiotem prawnym i prowadzi odrêbn¹ politykê finansow¹, produktow¹ i sprzeda¿ow¹, które decyduj¹ o wynikach ich dzia³alnoœci. Kasa Stefczyka - zwi¹zana
od pocz¹tku swojej dzia³alnoœci z Trójmiastem - jest najwiêksz¹ i najprê¿niej rozwijaj¹c¹ siê spó³dzielcz¹ kas¹ w Polsce. Wynik finansowy netto, jaki notowa³a na koniec czerwca 2013 roku to ponad 35 milionów 829 tysiêcy z³otych. Poparcie brytyjskiego rz¹du Rz¹dy wielu pañstw wspieraj¹ unie kredytowe, proceduj¹c szereg ustaw czy rozwi¹zañ s³u¿¹cych ich rozkwitowi. W Europie krajem, który w ostatnim czasie aktywnie popiera rozwój unii kredytowych jest Wielka Brytania. Sajid Javid, sekretarz finansów w rz¹-
dzie premiera Davida Camerona poinformowa³, i¿ brytyjski rz¹d bêdzie dzia³a³ na rzecz unii kredytowych. „Ka¿dy kto jest w jakiœ sposób zaanga¿owany w sektor unii kredytowych powinien wiedzieæ, ¿e ma oparcie w naszym rz¹dzie” – mówi w wywiadzie dla „Credit Union News” Sajid Javid. Dziêki tej pomocy, brytyjskie unie bêd¹ w stanie zatrudniæ nowych pracowników i pozyskaæ ponad milion nowych cz³onków w ci¹gu najbli¿szych piêciu lat. Zaznacza równie¿, i¿ to w³aœnie dziêki uniom kredytowym wielu Brytyjczyków mia³o szansê na sp³atê kilkuletnich zad³u¿eñ, a tak¿e otrzyma³o mo¿li-
woœæ za³o¿enia dochodowego biznesu. Zjednoczone Królestwo to kraj, w którym szczególnie stawia siê na rozwój spó³dzielczoœci finansowej. Ma to byæ odpowiedzi¹ na rosn¹c¹ ekspansjê firm po¿yczkowych, które oferuj¹ szybkie, krótkookresowe, nierzadko lichwiarskie po¿yczki udzielane na przyk³ad pod zastaw najbli¿szej wyp³aty pensji lub zapomogi. Dlatego te¿ w kwietniu br. rz¹d brytyjski zapowiedzia³, ¿e w ci¹gu dwóch lat przeznaczy na rozwój unii kredytowych 38 mln funtów.
REKLAMA
Nr 8 (83) Sierpie単 2013
PROMOCJA
5
6
RECENZJA
Nr 8 (83) Sierpieñ 2013
PIÊÆ LAT AFERY KARNOWSKIEGO Ci¹g dalszy ze str. 3
28 grudnia 2008 r. Prokuratura Okrêgowa w Gdañsku odmawia wszczêcia œledztwa w sprawie skargi na funkcjonariuszy CBA, z³o¿on¹ przez Karnowskiego. Prokuratura Apelacyjna w Gdañsku zwraca siê do Prokuratury Krajowej o przekazanie sprawy do innej jednostki. 3 stycznia 2009 r. Prokuratura Okrêgowa w Toruniu przejmuje od gdañskiej Prokuratury Okrêgowej rozpatrywanie skargi na przekroczenie uprawnieñ przez funkcjonariuszy CBA w czasie zbierania materia³ów w sopockim ratuszu. 28 stycznia 2009 r. Prokuratura Krajowa w Gdañsku stawia prezydentowi Sopotu, Jackowi Karnowskiemu osiem zarzutów - siedem natury korupcyjnej, ósmy dotyczy dzia³añ przeciwko wymiarowi sprawiedliwoœci. Zbigniew Niemczyk, szef Biura ds. Przestêpczoœci Zorganizowanej Wydzia³u II Zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Gdañsku zarzuca urzêdnikowi, ¿e: • w marcu 2009 r. ¿¹da³ od biznesmena S³awomira Julkego dwóch mieszkañ w zamian za korzystne za³atwienie decyzji budowlanej, • w 2000 r. kupi³ samochód marki VW od znajomego dilera za 30 tys. z³., a po trzech latach odprzeda³ mu to samo auto za 41 tys. z³., podczas gdy prawdziwa wartoœæ pojazdu wynosi³a 28,5 tys. z³, • piêæ dni po sprzeda¿y poprzedniego samochodu, kupi³ kolejny od tego samego dilera za 55 tys. z³., chocia¿ cena rynkowa tego auta wynosi³a 80 tys. z³, • w marcu 2003 r. kupi³ u tego samego dilera nastêpne auto o wartoœci prawie 90 tys. z³. za 75 tys. z³, • w latach 2004 - 2007 korzysta³ z darmowego serwisowania tych aut u tego samego dilera, • przyj¹³ od tego samego dilera nieodp³atne us³ugi budowlane warte 1800 z³ (wykonanie instalacji elektrycznej w prywatnym domu urzêdnika). • przyj¹³ od sopockiej spó³ki darmowe us³ugi budowlane o wartoœci 2 tys. z³ (wykop na prywatnej posesji prezydenta i wywóz ziemi), • z³o¿y³ fa³szywe oœwiadczenie przy przetargu na zakup samochodu, o nie posiadaniu ¿adnych powi¹zañ z firm¹ dilera, u którego Karnowski kupowa³ wczeœniej samochody. Za tego rodzaju czyny grozi do 10 lat wiêzienia. 28 stycznia 2009 r. Aby prezydent Sopotu móg³ przed s¹dem odpowiadaæ z wolnej stopy, kilkanaœcie osób sk³ada za niego porêczenie. S¹ wœród nich m.in. Jaros³aw Gowin, Pawe³ Adamowicz, Jan Koz³owski, Aram i S³awomir Rybiccy, W³adys³aw Bartoszewski, Jacek Taylor i Aleksander Hall. Za oskar¿onego urzêdnika rêcz¹ tak¿e abp Tadeusz Goc³owski, o. Maciej Ziêba i Lech Wa³êsa. Ich decyzjê pochwala minister sprawiedliwoœci Andrzej Czuma. Swoje w¹tpliwoœci wyra¿a natomiast Stefan Niesio³owski. 29 stycznia 2009 r. Oskar¿ony o korupcjê prezydent Sopotu staje przed S¹dem Rejonowym w Gdañsku. S¹d rozpatruje wniosek prokuratury o trzymiesiêczny areszt dla urzêdnika. Odmawia jednak aresztowania go, poniewa¿ – jak twierdzi - zarzuty s¹ na tyle mocne i „uprawdopodabniaj¹ pope³nienie zarzucanych czynów”, i¿ nie zachodzi obawa matactwa. 2 lutego 2009 r. Karnowski informuje, ¿e sam nie poda siê do dymisji. Prosi sopocian, aby w drodze referendum podjêli decyzjê, czy ma dalej dla nich pracowaæ, czy usun¹æ siê z ¿ycia publicznego. Obiecuje, ¿e po zakoñczeniu kadencji ju¿ nigdy nie bêdzie startowa³ w wyborach. 24 lutego 2009 r. Premier Tusk zapowiada, ¿e jeœli dojdzie do referendum w sprawie Karnowskiego, to on jako mieszkaniec Sopotu bêdzie g³osowa³ za odwo³aniem prezydenta ze stanowiska. Podkreœli³, ¿e najlepiej dla miasta by³oby, gdyby Karnowski sam zrezygnowa³ z funkcji. 18 marca 2009 r. Jacek Karnowski sk³ada do ministra sprawiedliwoœci skargê na dzia³ania Prokuratury Krajowej w Gdañsku. Zarzuca jej nie udostêpnienie jego adwokatom, ani jemu osobiœcie, jako osobie podejrzanej, akt ekspertyzy fonoskopijnej i innych bêd¹cych w posiadaniu prokuratury, oraz oddalenia wszystkich z³o¿onych przez jego pe³nomocników wniosków dowodowych, maj¹cych zasadnicze znaczenie dla tej sprawy. Karnowski prosi ministra o „spowodowanie w trybie nadzoru udostêpnienia ekspertyz i dopuszczenia wniosków dowodowych”. 24 marca 2009 r. Oskar¿ony o korupcjê prezydent Sopotu zawiadamia prokuraturê o pope³nieniu przestêpstwa przez S³awomira Julke. Zdaniem Karnowskiego, biznesmen zmanipulowa³ nagrania, które mia³y byæ dowodem, i¿ prezydent za¿¹da³ od niego ³apówki. 17 kwietnia 2009 r. W zwi¹zku z rozszerzeniem jednego z oœmiu zarzutów wobec Jacka Karnowskiego, prokuratura domaga siê od niego wp³aty 35 tys. z³. porêczenia maj¹tkowego. Prezydent odmawia. Œledczy twierdz¹, ¿e oskar¿ony w latach 2004 - 2007 korzysta³ z darmowego serwisu swoich aut w salonie sopockiego dilera nie za 13,4 tys. z³, lecz za kwotê o 3,7 tys. wy¿sz¹. Uznali równie¿, ¿e jeden z rachunków przedstawionych przez urzêdnika jest fa³szywy, i ¿e dopuœci³ siê on matactwa. 17 maja 2009 r. W Sopocie wa¿y siê los Karnowskiego. Do urn idzie tylko 40 procent uprawnionych do g³osowania. Ci¹g dalszy na str. 7
Recenzja: „Rejtan. Upadek Polski” - Jaros³awa Marka Rymkiewicza.
Cztery dni, które wstrz¹snê³y
Rzeczpospolit¹ W swojej najnowszej powieœci (?), eseju (?), biografii (?) Jaros³aw Marek Rymkiewicz, byæ mo¿e najwybitniejszy ¿yj¹cy pisarz polski, relacjonuje wypadki czterech dramatycznych dni sejmu Rzeczpospolitej Polski i Litwy, zwanego popularnie sejmem rozbiorowym, oraz rolê, jak¹ w nich odegra³ pose³ nowogródzki Tadeusz Reytan. Te cztery dni to okres od poniedzia³ku 19. do czwartku 22. kwietnia 1773 roku. Andrzej Stanis³awski
J
ak wiedz¹ ci, którzy - wbrew by³ej „ministry” oœwiaty, sopocianki Katarzyny Hall, traktuj¹cej naukê historii, jako rzecz zbêdn¹ dla „prawdziwego” Europejczaka - nadal interesuj¹ siê dziejami naszego kraju, Sejm ten, zwo³any pod presj¹ trzech oœciennych mocarstw: Rosji, Prus i Austrii, mia³ zaakceptowaæ pierwszy rozbiór Polski. Na jego marsza³ka wyznaczono (a nie wybrano w g³osowaniu) moskiewskiego agenta Adama Poniñskiego, obdarowanego przy tej okazji tytu³em ksiêcia. Perfidia pañstw zaborczych polega³a na tym, ¿e to przedstawiciele narodu rozszarpanego przez s¹siadów musieli „dobrowolnie” zaakceptowaæ utratê 30 % obszaru Rzeczpospolitej i 35 % ludnoœci. Aby uniemo¿liwiæ zerwanie sejmu poprzez liberum veto, Poniñski wraz z grup¹ przekupionych pos³ów zawi¹za³ konfederacjê, w której to formule uchwa³y przechodzi³y wiêkszoœci¹ g³osów. Przeciwko pogwa³ceniu wolnoœci obrad, oraz akceptacji rozbioru zaprotestowa³o kilkunastu pos³ów, ale w pamiêci potomnoœci zachowa³ siê przede wszystkim Tadeusz Reytan, znany ze s³ynnego malowid³a Jana Matejki zatytu³owanego „Reytan. Upadek Polski”, ukazuj¹cego pos³a z Nowogródka, le¿¹cego w progu Izby Poselskiej i wzywaj¹cego parlamentarzystów, aby nie gubili ojczyzny. Mozolny trud badacza Rymkiewicz nie ogranicza siê do efektownego przedstawienia tej sceny. Przeciwnie, w jego ksi¹¿ce nie ma nic z efekciarstwa, nic pod publiczkê, nic pod czytelnika lubuj¹cego siê w mocnych scenach. Jest to mozolny trud badacza, który z wielu, czêsto sprzecznych Ÿróde³, usi³uje wydobyæ prawdê. Prawdê, czêsto ze wzglêdu na naros³e wokó³ niej mity i brak
œwiadków, niemo¿liw¹ do ustalenia. Za³¹czona na koñcu ksi¹¿ki lista publikacji, z jakich korzysta³ autor liczy ponad 60 pozycji. W wiêkszoœci s¹ to dzie³a dostêpne jedynie w archiwach pañstwowych, lub Bibliotece Narodowej. A na ka¿dej prawie stronie znaki zapytania. Tak zanotowa³ owe cztery dni walki Reytana z przemoc¹ najeŸdŸców i oportunizmem wiêkszoœci (niestety!) rodaków Niemcewicz, a tak zapamiêta³ Ludwik Cieszkowski w „Pamiêtniku anegdotycznym”. Jeszcze inaczej zapisano w „Dyaryuszu czterech pierwszych dni Sejmu Extraordynaryjnego Warszawskiego w roku 1773”. Podobnie jest w rozdzia³ach poœwiêconych œmierci obu adwersarzy: Reytana i Poniñskiego. Czy Reytan pope³ni³ samobójstwo przecinaj¹c sobie brzuch, a mo¿e gard³o kawa³kiem szk³a, czy te¿ krusz¹c szklankê (albo szybê) i po³ykaj¹c jej od³amki? Czy uczyni³ to z rozpaczy, na widok brata wymieniaj¹cego na progu rodzinnego dworu mêskie poca³unki z rosyjskim genera³em, czy pod wp³ywem ob³êdu, w jaki popad³ w trakcie, lub po zakoñczeniu sejmu rozbiorowego? Nie ma te¿ pewnoœci jak skoñczy³ niegodziwy ¿ywot jego adwersarz – Poniñski. Cz³owieczy los „W roku 1799 w zimie znaleziono go bez duszy le¿¹cego pod murem. Godny koniec przedajcy ojczyzny swojej” – pisa³ Julian Ursyn Niemcewicz. Józef Wybicki mówi, ¿e „Widzia³a go Warszawa umieraj¹cego z g³odu, zalanego prost¹ gorza³k¹ ¿ydowsk¹ w rynsztoku”. Wed³ug „Polskiego s³ownika biograficznego” Poniñski zmar³ 25 lipca 1798 roku „w rynsztoku, odmówiwszy przyjêcia sakramentów”. I wreszcie wspomniany ju¿ Ludwik Cieszkowski: „Pijany, id¹c na taras po z³ych schodach, upad³ w smrodliwy kana³ i tam nieszczêœliwego ¿ycia dokona³.
Pochowano go jak nêdzarza z mi³osierdzia”. I b¹dŸ tu m¹dry. Czy by³o to w zimie, czy w lecie, czy pod murem, czy w rynsztoku? Jedno tylko nie ulega w¹tpliwoœci: Poniñski by³ alkoholikiem i swój olbrzymi maj¹tek przehula³ do zera. Mo¿na by rzec, ¿e Rymkiewicz bawi siê w ten sposób z czytelnikiem, ale to nie jest ca³kiem tak. Myœl przewodni¹ tej ksi¹¿ki stanowi próba udowodnienia, i¿ los cz³owieczy zawsze jest ten sam. Czy by³o siê bohaterem, czy szubrawcem, œmieræ pozostaje równie pod³a i okrutna. Rymkiewicz zadaje pytanie: „na co byœcie siê zdecydowali, co byœcie wybrali – gdyby to by³a kwestia wyboru, gdyby o czymœ takim mo¿na by³o decydowaæ? Lepiej jest powoli zanurzaæ siê w ciep³ym szambie – czy lepiej jest powoli ³ykaæ pot³uczone szk³o? Gówno w ustach i w uszach, gówno w umyœle, czy ostre od³amki wbijaj¹ce siê w krwawi¹c¹ krtañ? Ja wybieram fili¿ankê z saskiej porcelany”. Przez historiê do wspó³czesnoœci Przytoczona cytata stanowi oczywiœcie symbol. Z jednej strony „przedajca”, jak to okreœli³ Niemcewicz, z drugiej patriota, poœwiêcaj¹cy ¿ycie za Ojczyznê. Ksi¹¿ka Rymkiewicza nie jest dzie³em stricte historycznym. Poprzez historiê Polski i to w jednym z najbardziej dramatycznych jej momentów, autor nawi¹zuje do wspó³czesnoœci. Przypomina artyku³ Adama Mickiewicza z roku 1833 „O ludziach rozs¹dnych i ludziach szalonych”. „Jego interpretacja – pisze – dziel¹ca Polskê na dwie czêœci a Polaków na dwa narody – na naród ludzi szalonych oraz naród ludzi rozs¹dnych – bardzo dobrze przylega³a do jego ówczesnej dziewiêtnastowiecznej rzeczywistoœci – i równie dobrze przylega teraz do naszej
OdwiedŸ nas równie¿ na:
facebook.com/riviera.gazeta
obecnej rzeczywistoœci. Trzeba wiêc wybieraæ – albo bêdziemy ludŸmi rozs¹dnymi (polskimi Europejczykami, którzy uwa¿aj¹, ¿e do istnienia wystarczy im istnienie europejskie) i stracimy Polskê, albo bêdziemy ludŸmi szalonymi i przyczynimy siê do jej ocalenia. Moja rada w tej sprawie jest taka. Jak siê jest Polakiem, to lepiej jest oszaleæ z Mickiewiczem i Reytanem, ni¿ znaleŸæ siê wœród ludzi rozs¹dnych, którzy takich szaleñców nie lubi¹ i razem z ludŸmi rozs¹dnymi straciæ Polskê – a tym razem, to byæ mo¿e nawet na zawsze.” Kto wiêc lepszy? Rymkiewicz z Kaczyñskim, czy Michnik z Tuskiem? Oto jest pytanie.
Jaros³aw Marek Rymkiewicz, Wydawnictwo Sic! Warszawa 2013 r., str. 280, cena 42.90 z³.
bezplatna gazeta opinii
Wydawca: PPHU Riviera Sopot Redaktor naczelny: Krzysztof M. Za³uski tel. 796-54-94-50 Reklama: e-mail: k63@gazeta.pl Redakcja: e-mail: riviera-77@o2.pl OdwiedŸ nas na stronie: www.facebook.com/riviera.gazeta Druk: Polskapresse sp. z o.o. 80-720 Gdañsk, ul. Po³ê¿e 3 Niezamówionych materia³ów redakcja nie zwraca, zastrzega sobie tak¿e prawo do ich redagowania. Za treœæ reklam redakcja nie ponosi odpowiedzialnoœci.
FELIETON
Nr 8 (83) Sierpieñ 2013
7
Zielono mdli
Dworzec, galeria, czy drzewo?
PIÊÆ LAT AFERY KARNOWSKIEGO
Sopot, miasto uzdrowiskowe, miasto zielone, po³o¿one miêdzy górzystym i lesistym Trójmiejskim Parkiem a Ba³tyckim morzem buduje sobie dworzec. Czy dworzec miasta o takich przymiotach bêdzie uzdrowiskowy w charakterze, zielony i po³¹czy w architekturze morze i las? Zgadnijcie.
Synu, tym razem podzielam Twoj¹ niechêæ do „powierzchni p³askich”, pokrytych p³ytami (niezale¿nie od tego czy s¹ granitowe, betonowe czy marmurowe). Ale nie wytrzymuje weryfikacji z rzeczywistoœci¹ stwierdzenie, ¿e Sopot „buduje nowy dworzec”.
Ci¹g dalszy ze str. 6
Tadeusz Fu³ek
D
Wojciech Fu³ek
DWÓJKA O bez sternika
worzec nowy sopocki bêdzie przypominaæ nowy dworzec krakowski i nowy dworzec katowicki i wiele innych w Polsce. Przypominaæ bêdzie zreszt¹ wiele inwestycji powstaj¹cych w Polsce w ostatnich latach – du¿a bry³a, a przed ni¹ piêknie wybetonowany plac. P³yty siê po³o¿y, wykafelkuje, zaleje betonem i wyszlifuje i bêdzie plac g³adki niczym, nie przymierzaj¹c, niemowlê (w ca³oœci, a co). A czy wspomnia³em, ¿e bêd¹ drzewa? Ale¿ oczywiœcie, ¿e bêd¹ – tak pewnie ze 2 albo 3. Metrowe, nie wiêksze, bo ludzie kompleksów siê nabawi¹. Czemu siêgam po tak z³oœliwe triki retoryczne? Poniewa¿ Polska kocha beton mi³oœci¹ toksyczn¹ i nieodwzajemnion¹. Beton mo¿e byæ piêkny, jeœli dobrze u¿yty, co te¿ pokazali brutaliœci, ale w naszej, nadwiœlañskiej wersji jest raczej symbolem pustki i braku pomys³u (czy beton, czy p³yty marmurowe – nie gra roli). Mia³em okazjê zwiedzaæ ostatnio (zwiedzaæ to trochê za du¿o powiedziane) Miasteczko Tadeusz Fu³ek Wilanów, ochrzczone doœæ krzywdz¹co (rocznik 1986), mianem „Lemingowa”. Ze zdziwieniem sopocianin, chwilowo stwierdzi³em, ¿e to miejsce - gdzie t³umnie odciêty od morza. zje¿d¿a siê warszawska klasa œrednia têskni¹ca za ¿yciem nowoczesnym, iœcie zachodnim - jest doœæ wyludnion¹ pustyni¹. Owszem – jest wszystko, czego cz³owiek do ¿ycia potrzebuje, a w nowych blokach mieszka siê zapewne doœæ wygodnie, ale jedyna roœlinnoœæ, jaka tam wystêpuje, to trawa i krzaki do metra wysokoœci. ¯yczliwa pani z biura sprzeda¿y mieszkañ na moj¹ uwagê stwierdzi³a tylko: „przecie¿ ludzie nie lubi¹ du¿ych drzew”. Aha, no nie wiedzia³em. Proponowa³-
Owszem, w ramach tej klockowej zabudowy przewidziano równie¿ miejsce na zaplecze dla pasa¿erów, ale zajmie ono zaledwie 500 m2 z kilkunastu tysiêcy metrów zaplanowanej powierzchni. Nie bêdê ukrywa³, ¿e nie jestem zachwycony realizowan¹ w tym miejscu wizj¹ architektoniczn¹. Moim zdaniem projekt ten nie pasuje do okolicznej, w wiêkszoœci historycznej zabudowy, która powstawa³a na prze³omie XIX i XX wieku. Nikt mi te¿ nie wyt³umaczy, ¿e na podstawie istniej¹cego planu zagospodarowania przestrzennego nie mo¿na by³o zaprojektowaæ nic innego. Na w³asne oczy widzia³em znacznie ciekawsz¹ koncepcjê, zaplanowan¹ wed³ug tych samych parametrów. Rêce opad³y mi zupe³nie, kiedy us³ysza³em oficjaln¹ wypowiedŸ, ¿e przecie¿ i Gdañsk, i Gdynia maj¹ galerie handlowe, to Sopot nie mo¿e byæ gorszy… Jestem przekonany, ¿e Sopot jest i pozostanie miejscem magicznym, wyj¹tkowym, a konkurencja z Gdañskiem i Wojciech Fu³ek Gdyni¹ w zakresie powierzchni handlo(rocznik 1957), wych pozbawiona jest sensu. sopocianin od zawsze „To miasto skrojone na ludzk¹ skalê” – i na zawsze. powtarza³a Agnieszka Osiecka. Honorowy Obywatel Sopotu, œwietny malarz, grafik i rysownik, Andrzej Dudi Dudziñski wtórowa³ jej mówi¹c, ¿e „przysz³oœci¹ Sopotu jest jego przesz³oœæ”. To zdanie sta³o siê nawet mottem oficjalnej strategii rozwoju miasta. Dziwnym trafem jednak, nazbyt czêsto siê o nim zapomina. Rozumiem oczywiœcie, ¿e ka¿dy w³odarz pragnie chwaliæ siê kolejnymi inwestycjami, co skutkuje – w skali ca³ego kraju – swoistym „syndromem przeciêcia wstêgi” i pogoni za nastêpnymi „no-
Za odwo³aniem oskar¿onego o korupcjê urzêdnika g³osuje 38 % uczestników referendum, za jego pozostawieniem na stanowisku 62 %. Przeciwko Karnowskiemu opowiada siê zarówno szef rz¹dz¹cej Platformy premier Donald Tusk jak i radni opozycyjnego PiS. Mimo to Karnowski zostaje. 8 listopada 2009 r. „Gazeta Wyborcza” publikuje fragmenty zeznañ, jakie w prokuraturze sk³ada³ S³awomir Julke. Z informacji wynika, ¿e przedsiêbiorca przekaza³ Prokuraturze Krajowej zgran¹ na p³ytê CD kopiê rozmowy z Karnowskim, a nie jej orygina³. W sumie by³o to osiem, trwaj¹cych ponad godzinê, nagrañ. Sam dyktafon Julke zniszczy³ kombinerkami. 21 grudnia 2009 r. Prokuratura Krajowa w Gdañsku umarza œledztwo dotycz¹ce nieprawid³owoœci w Centrum Haffnera. 30 kwietnia 2010 r. Prokuratura Krajowa informuje o umorzeniu kolejnych zarzutów wobec prezydenta Sopotu. Pierwszy dotyczy zakupu w styczniu 2000 r. samochodu marki VW i odprzedanie go temu samemu dilerowi trzy lata póŸniej z zyskiem. Bieg³y wyznaczony przez prokuraturê potwierdzi³ t³umaczenia Karnowskiego, ¿e ró¿nica w cenie jest wynikiem gruntownej przeróbki samochodu. Drugi zarzut dotyczy pomocy przy budowie domu, jak¹ Karnowski otrzyma³ od dilera samochodowego. Prezydent udowodni³, ¿e za prace rozliczy³ siê, daj¹c mu w zamian zabytkowy motocykl. 16 czerwca 2010 r. Prokuratura Apelacyjna stawia Karnowskiemu piêæ zarzutów korupcyjnych i jeden dotycz¹cy sk³adania fa³szywych zeznañ. Zarzuty trafiaj¹ do S¹du Rejonowego w Sopocie. Prokuratorzy oskar¿aj¹ urzêdnika o przyjêcie od dilera samochodowego ³apówki w wysokoœci ok. 57 tys. z³. Mia³ on sprzedaæ prezydentowi Sopotu trzy auta po zani¿onej cenie i za darmo je serwisowaæ. Ostatni zarzut dotyczy przyjmowania bezp³atnych us³ug budowlanych (szacowana wartoœæ 2 tys. z³), jakie jedna z firm wykona³a na posesji prezydenta. W zamian obie mia³y byæ przez sopocki magistrat traktowane preferencyjnie. 20 czerwca 2010 r. Prezydent Sopotu ³amie przyrzeczenie z³o¿one mieszkañcom i og³asza swój ponowny start w wyborach samorz¹dowych. Kontrkandydatem Karnowskiego bêdzie wyrzucony miesi¹c póŸniej z pracy jego zastêpca, Wojciech Fu³ek. Plany Karnowskiego pomimo ci¹¿¹cych na nim zarzutów popieraj¹ cz³onkowie sopockiej PO. 6 lipca 2010 r. S¹d Rejonowy w Sopocie zwraca siê do Prokuratury Apelacyjnej w Gdañsku z zaleceniem uzupe³nienia materia³u dowodowego w sprawie Jacka Karnowskiego. S¹d zleca prokuraturze m.in. podjêcie czynnoœci, które wyjaœni³yby wiarygodnoœæ nagrañ, na których opiera siê g³ówny punkt oskar¿enia. 18 sierpnia 2010 r. G³ówne krajowe media upubliczniaj¹ sonda¿ przeprowadzony 12 sierpnia na zlecenie „Riviery” przez GfK Polonia. Wynika z niego, ¿e jeœli w Sopocie dojdzie do drugiej tury wyborów prezydenckich, to wygra je Wojciech Fu³ek. 5 wrzeœnia 2010 r. S¹d rejonowy Gdañsk-Po³udnie zdecydowa³ o zwrocie kaucji na³o¿onej na Karnowskiego. Umo¿liwi³o to wznowienie tocz¹cego siê przeciwko niemu œledztwa - opóŸnia³a je w³aœnie sprawa porêczenia. 5 grudnia 2010 r. Pomimo zarzutów prokuratorskich, oskar¿ony o korupcjê Jacek Karnowski zostaje w wyborach samorz¹dowych ponownie wybrany prezydentem miasta. Jego kontrkandydat, Wojciech Fu³ek przegrywa o w³os. Rada Miasta zdominowana jest jednak przez zwolenników PiS i ruchu „Kocham Sopot”. 20 czerwca 2011 r. Karnowski sk³ada do Prokuratora Generalnego zawiadomienie o pope³nieniu przestêpstwa przez œledczych, którzy - jego zdaniem - manipulowali g³ównym dowodem – zapisem nagrania rozmowy ze S³awomirem Julke.
Tak ma wygl¹daæ nowy dworzec PKP w Sopocie.
bym to powtórzyæ ludziom ¿yj¹cym w Sadach ¯oliborskich, w górnym Sopocie, czy ka¿dej innej dzielnicy zatopionej w zieleni. No niestety Polacy w niczym nie ró¿ni¹ siê od innych narodów, mamy podœwiadomie te same chêci i pragnienia, a ¿ycie poœród natury jest, jak by to powiedzieæ? – po prostu naturalne. Betonowe przestrzenie nie s¹ wcale tak przyjemne, jakby mieszczanie chcieli. Nikt nie lubi tych pustych placów, nawet jeœli twierdzi inaczej. S¹ niezdrowe po prostu i nieludzkie. Okazuje siê jednak, ¿e lubi¹ je nasi architekci i deweloperzy, którzy skazuj¹ nas na ¿ycie w betonie. Nie wiem, czy widzia³em w ostatnim czasie, ¿eby ktokolwiek w jakimkolwiek mieœcie wytycza³ nowe parki. Zazwyczaj jest odwrotnie – to tereny zielone s¹ zastêpowane przez nowe inwestycje. £askawie mo¿e zasadzi siê z przodu po 2 drzewka ograniczone stalowymi obrêczami. I krzaki do metra wysokoœci. Zabawne, ¿e domek za miastem, czy te¿ upragniona „dzia³eczka” jest nadal marzeniem wielu. ¯eby tak wyrwaæ siê z tej betonowej kakofonii i sobie chocia¿ przy weekendzie odpocz¹æ wœród szumu rosn¹cych pomidorków i ogóreczków. Wiêc trzeba tyraæ przez ca³y tydzieñ w betonie po szyjê, ¿eby móc st¹d uciec. Tak, to doprawdy rozs¹dne rozwi¹zanie, o wiele lepsze ni¿ sadzenie drzew w mieœcie.
fot. Materia³y prasowe inwestora
winkami”. Da siê to pewnie przeliczyæ na g³osy wyborców i pewnie równie¿ logicznie wyt³umaczyæ wieloletnimi zaniedbaniami w wielu dziedzinach, a tak¿e chêci¹ pozostawienia po sobie jakiegoœ „pomnika” - to nic, ¿e betonowego, przynajmniej bêdzie trwa³y… Wydaje mi siê jednak, ¿e ta pogoñ za inwestycjami, które wprawdzie ³adnie prezentuj¹ siê na wyborczej ulotce, nie t³umaczy licznych zaniechañ na innych polach. To oczywiste, ¿e ³atwiej po³o¿yæ betonow¹ kostkê, ni¿ posadziæ nowe drzewa, lub te¿ uporz¹dkowaæ istniej¹ce tereny zielone. Kostkê za jakiœ czas trzeba bêdzie wymieniæ, a pod drzewami odpoczywaæ bêd¹ nastêpne pokolenia. Sopot w porównaniu z innymi miastami ma nadal przewagê, jeœli chodzi o iloœæ terenów zielonych, co uwarunkowane jest g³ównie lokalizacj¹ i historycznym dziedzictwem. Zastanawiam siê jednak, ile z tzw. „czynnych biologicznie” terenów w ci¹gu ostatnich 20 lat, za spraw¹ aktywnoœci inwestycyjnej i ekspansji deweloperów, miastu realnie uby³o? Mo¿e ju¿ czas zrobiæ bilans? A tym, którzy przekonywali mnie, ¿e na pokrytym p³ytami reprezentacyjnym placu Sopotu pojawi¹ siê „mobilne trawniki” i za³atwi¹ sprawê zieleni, proponujê, ¿eby zastosowali takie rozwi¹zania w swoich ogródkach. A z p³yt najbardziej lubiê p³ytê „Niebiesko-Czarnych” z piosenk¹ „Na betonie kwiaty nie rosn¹”. I ¿ywe drzewo, rosn¹ce w ziemi.
11 lipca 2011 r. Prezydent Sopotu sk³ada zawiadomienie o mo¿liwoœci pope³nienia przestêpstwa lub niedope³nienia obowi¹zku przez Prokuraturê Krajow¹ w Gdañsku i CBA. Zawiadomienie ma dotyczyæ niszczenia dowodu, to jest domniemanego manipulowania plikami z nagraniem rzekomych propozycji ³apówkarskich. Karnowski sk³ada te¿ pozew przeciwko redaktorowi naczelnemu „Rzeczpospolitej”, Paw³owi Lisickiemu i dziennikarzowi œledczemu tej gazety, Piotrowi Kubiakowi. Za naruszenie swoich dóbr osobistych domaga siê pó³ miliona z³otych odszkodowania. 9 sierpnia 2011 r. Prokuratura Okrêgowa w Szczecinie odmawia wszczêcia œledztwa w sprawie rzekomego zmanipulowania nagrañ rozmowy Karnowskiego z Julke. Jako uzasadnienie podaje, ¿e œledztwo w sprawie prezydenta Sopotu wci¹¿ prowadzi Prokuratura Apelacyjna w Gdañsku. Jednoczeœnie szczeciñska prokuratura wszczyna postêpowanie przeciwko sopockiemu samorz¹dowcowi za to, ¿e poprzez publikacjê w internecie ekspertyz, ujawni³ tajemnice œledztwa. 20 grudnia 2011 r. S¹d Rejonowy w Sopocie chce sprawdziæ, czy rzeczywiœcie nikt nie kombinowa³ przy taœmach. Ci¹g dalszy na str. 8
SPORT
PIÊÆ LAT AFERY KARNOWSKIEGO Ci¹g dalszy ze str. 7
W tym celu uchyla postanowienie Prokuratury Okrêgowej w Szczecinie o nie wszczynaniu œledztwa w sprawie rzekomych manipulacji w zapisie rozmowy pomiêdzy Jackiem Karnowskim i S³awomirem Julke. Nakazuje te¿ przeprowadzenie badania pod tym w³aœnie k¹tem. 30 grudzieñ 2011 r. Do sopockiego S¹du Rejonowego wp³ywa poprawiony akt oskar¿enia przeciwko prezydentowi Sopotu, Jackowi Karnowskiemu. Zawiera on ju¿ tylko cztery zarzuty. S¹ to: • ¿¹danie od S³awomira Julke dwóch mieszkañ w zamian za korzystn¹ decyzjê w sprawie rozbudowy strychu, • przyjêcie od dilera samochodowego ³apówki w postaci 12 nieodp³atnych napraw aut na sumê ponad 17 tys. z³, • wziêcie ³apówki w postaci nieodp³atnych prac budowlanych, wycenionych na co najmniej 2 tys. z³, • z³o¿enie fa³szywego oœwiadczenia, dotycz¹cego braku powi¹zañ z dilerem samochodowym, który naprawia³ Karnowskiemu auta. 28 lutego 2012 r. S¹d Rejonowy w Sopocie umarza trzy z czterech zarzutów przeciwko Jackowi Karnowskiemu. W mocy pozostaje ju¿ tylko jeden zarzut - dotycz¹cy ³apówki od Julke. S¹d podejmuje te¿ decyzjê o ponownym odes³aniu prokuraturze (do uzupe³nienia) akt zwi¹zanych z tym w¹tkiem. Jednoczeœnie zarzuca œledczym z Prokuratury Apelacyjnej w Gdañsku brak obiektywizmu. Nakazuje im te¿ zweryfikowanie motywów dzia³ania S³awomira Julke. Sêdzia zaznaczy³a tak¿e, ¿e prokuratura powinna pozwoliæ na przes³uchanie biznesmena w obecnoœci obroñców Karnowskiego, na co do tej pory nie wyra¿a³a zgody. 20 marca 2012 r. Prokuratura Apelacyjna w Gdañsku sk³ada za¿alenie na decyzjê sêdzi Marii Bradtke z S¹du Rejonowego w Sopocie, dotycz¹c¹ umorzenia trzech w¹tków „Afery Karnowskiego”. Sêdzia Bradtke skierowana zosta³a do orzekania w Sopocie w momencie, kiedy do tego¿ s¹du trafi³ akt oskar¿enia w sprawie Karnowskiego i dilera samochodów W³odzimierza Groblewskiego. Wczeœniej Bradtke by³a asystentk¹ Ryszarda Milewskiego, prezesa S¹du Okrêgowego w Gdañsku. 23 kwiecieñ 2012 r. S¹d Okrêgowy w Gdañsku wznawia w procesie przeciw prezydentowi Sopotu dwa umorzone wczeœniej zarzuty (z³o¿enia fa³szywego oœwiadczenia przez Karnowskiego podczas przetargu na samochód dla UM i przyjêcia ³apówki w postaci wykopu na posesji). Oznacza to, ¿e Karnowski odpowie za nie przed s¹dem. W¹tek ¿¹dania przez Karnowskiego ³apówki od Julke wraca do prokuratury do uzupe³nienia. Zarzut o przyjêcie korzyœci maj¹tkowej od dilera samochodowego pozostanie umorzony. 13 wrzeœnia 2012 r. „Gazeta Polska Codziennie” upublicznia zapis rozmowy rzekomego asystenta Tomasza Arabskiego z szefem S¹du Okrêgowego w Gdañsku, Ryszardem Milewskim. Sêdzia prosi prowokatora o instrukcje premiera ws. „Afery Amber Gold”. Wkrótce oka¿e siê, ¿e Milewski jest znajomym dilera, od którego auta kupowa³ nie tylko Karnowski, lecz tak¿e inni sêdziowie. Media ujawni¹ te¿ fakt, ¿e w dniu, kiedy prezydentowi Sopotu stawiano zarzuty, i gdy do s¹du wp³yn¹³ wniosek o jego aresztowanie, diler z³o¿y³ wizytê matce Milewskiego. S¹d nie zgodzi³ siê wówczas na uwiêzienie Karnowskiego. 5 listopada 2012 r. Œledztwo w sprawie domniemanej korupcji prezydenta Sopotu zostaje przeniesione z Prokuratury Apelacyjnej w Gdañsku do Prokuratury Apelacyjnej w Szczecinie. Decyzjê w tej sprawie podj¹³ Prokurator Generalny Andrzej Seremet. Prokurator Generalny wysy³a do S¹du Najwy¿szego skargê kasacyjn¹ na decyzjê gdañskiego S¹du Okrêgowego w sprawie umorzenie w¹tku afery sopockiej, dotycz¹cego przyjêcia przez Karnowskiego korzyœci maj¹tkowej od dilera samochodowego. Seremet zarzuca gdañskiemu s¹dowi naruszenie procedury karnej przez „niedostateczne rozwa¿enie” argumentów prokuratury, oraz to, ¿e s¹d orzek³ w tej sprawie nie maj¹c w dyspozycji ca³oœci akt sprawy, które by³y wtedy w S¹dzie Rejonowym w Sopocie. 4 lipca 2013 r. S¹d Najwy¿szy w Warszawie stwierdza, ¿e umorzenie przez S¹d Okrêgowy w Gdañsku dwóch w¹tków „afery Karnowskiego” by³o bezprawne. Tym samym uznaje zasadnoœæ kasacji wniesionej przez Prokuratora Generalnego. SN nakazuje tak¿e gdañskim sêdziom ponowne rozpatrzenie ca³ej sprawy. Oznacza to, ¿e Jacek Karnowski ponownie jest osob¹ oskar¿on¹.
Nr 8 (83) Sierpieñ 2013
Czy do kurortu powróci Sopocki Tydzieñ Sportu? Henryk Hryszkiewicz mówi: TAK!
Najpierw weekend, potem tydzieñ…
c.d. ze str. 1
20 lipca 2013 r, ju¿ po raz szósty znany sopocki spo³ecznik i propagator sportu, Henryk Hryszkiewicz zorganizowa³ „Zawody w Kulturystyce i Fitness Sylwetkowym”. W ramach sportowego weekendu odby³y siê tak¿e: turniej boksu, zawody judo, zmagania strongmanów oraz wiele atrakcji dla najm³odszych. Wiêcej na stronie: www.sskir.pl Krzysztof M. Za³uski - Zainteresowanie imprez¹ przesz³o nasze najœmielsze oczekiwania – mówi trener Hryszkiewicz. – Do Sopotu przyjecha³o dwa razy wiêcej sportowców i goœci, ni¿ zak³adaliœmy. Na molo, gdzie odbywa³a siê impreza, przyby³y tysi¹ce widzów. To dowód , ¿e zarówno sopocianie jak i turyœci bardzo interesuj¹ siê sportem. Prócz seniorów wyst¹pili równie¿ m³odzi sportowcy. Ich udzia³, zdaniem trenera Hryszkiewicza, to bardzo wa¿ny element wychowania m³odzie¿y. - Sport trzeba zaszczepiaæ dzieciom ju¿ w wieku przedszkolnym – uwa¿a Hryszkiewicz. – Dziêki uprawianiu sportu m³odzi ludzie nie tylko hartuj¹ siê fizycznie, lecz równie¿ doskonal¹ psychofizycznie. Zajêcia sportowe, to równie¿ rodzaj profilaktyki, a nawet resocjalizacji dla tzw. m³odzie¿y trudnej – podkreœla wieloletni wychowawca i trener. 5 tysiêcy na… waciki Oficjalnymi organizatorami imprezy byli - kierowany przez Hryszkiewicza SSKiR oraz Urz¹d Miasta Sopotu, który na organizacjê zawodów wyasygnowa³… 5000 z³otych (sic!) – w tym 2 tysi¹ce na honoraria sêdziów, 1000 na zakup pucharów, oraz 2000 na dzia³ania promocyjne. - Tego rodzaju impreza kosztuje trochê wiêcej – uœmiecha siê Hryszkiewicz. - Trzeba przecie¿ przywieœæ maty, wypo¿yczyæ profesjonalny ring bokserski, op³aciæ noclegi zawodników i sêdziów, zorganizowaæ bankiety i imprezy integracyjne.
fot. Micha³ Lewandowski i Sylwester Szymczuk
8
Zawodnicy i sêdziowie na pla¿y.
Kto chocia¿ trochê zna siê na organizacji sportowych eventów, ten wie, ¿e tego rodzaju impreza jest przedsiêwziêciem nie tylko skomplikowanym pod wzglêdem logistycznym, lecz tak¿e bardzo kosztownym. Hryszkiewiczowi i jego wspó³pracownikom, pomimo wyj¹tkowo oszczêdnych kalkulacji, ledwie uda³o siê zamkn¹æ w 200 tysi¹cach z³otych. Pomogli wolontariusze i sopoccy pasjonaci sportu. - To w³aœnie dziêki takim ludziom uda³o siê zorganizowaæ tak bogaty sportowy weekend – mówi z dum¹. - Pokazaliœmy, ¿e jak siê chce, to mo¿na za niewielkie pieni¹dze zrobiæ wspania³¹ widowisko, w którym ka¿dy znajdzie dla siebie coœ interesuj¹cego. Trener Hryszkiewicz podkreœla tak¿e rolê sponsorów i patronów medialnych, w tym TVP Gdañsk. Obiecuje te¿, ¿e to dopiero pocz¹tek przebudowy sportowego wizerunku Sopotu. - Myœlê, ¿e podpowiedziany przez „Rivierê” kierunek, jest doskona³ym pomys³em na propagowanie sportu, prozdrowotnych nawyków i integracjê mieszkañców Sopotu. A¿ dziw
bierze, ¿e do tej pory nikt na to nie wpad³. Priorytety ma³e i du¿e Sport jest od wielu lat priorytetem sopockich w³adz. Zw³aszcza ¿eglarstwo, katamaraning, winsurfing, koszykówka, lekkoatletyka, siatkówka i tenis. W Sopocie w ka¿dej niemal¿e szkole istniej¹ klasy sportowe. Dzia³a tak¿e prywatna szko³a katamaraningu oraz akademia tenisowa. - W³odarze miasta zapominaj¹ jednak, ¿e istniej¹ jeszcze inne dyscypliny sportu, np. boks, judo, kulturystyka, fitness, rugby, czy bardzo widowi-
skowe zawody strong-manów – z¿yma siê Henryk Hryszkiewicz. – A przecie¿ mamy tu, w Sopocie nie lada mistrza, Jana £ukê, który na naszym pokazie podniós³ w martwym ci¹gu 430 kilogramów. Moim zdaniem, nadszed³ najwy¿szy czas, aby na sopocki sport spojrzeæ trochê z innej strony, bardziej ca³oœciowo. I mogê ju¿ teraz zarêczyæ sopocian, ¿e w najbli¿szych latach to siê zmieni, a efekty tych zmian, bêdziemy mogli wszyscy zobaczyæ podczas, byæ mo¿e ju¿ przysz³orocznego, „Sopockiego Tygodnia Sportu”.
Zwyciêzcy kategorii fitness gimnastyczne.
* Czy zarzuty stawiane Jackowi Karnowskiemu przez prokuraturê s¹ prawdziwe? Czy prezydent Sopotu dopuœci³ siê korupcji? Czy œwiadomie i z premedytacj¹ oszuka³ wymiar sprawiedliwoœci? A mo¿e tak jak twierdzi – jest niewinny, a wszystkie zarzuty wobec niego spreparowa³a prokuratura i S³awomir Julke? Na te pytania bêd¹ siê starali odpowiedzieæ sêdziowie. To od nich zale¿y przysz³oœæ Jacka Karnowskiego. Nie tylko polityczna, bo urzêdnikowi groziæ mo¿e nawet dziesiêæ lat wiêzienia. Kiedy afera sopocka ponownie trafi na wokandê - jeszcze nie wiadomo. Na razie akta kr¹¿¹ pomiêdzy s¹dem i prokuratur¹, obron¹ i oskar¿ycielami… A proces jak nie móg³, tak nadal nie mo¿e siê rozpocz¹æ. I tak ju¿ od piêciu lat. Niniejszy tekst powsta³ w oparciu o informacje zamieszczane w mediach, stenogramy z rozpraw s¹dowych, oficjalne dokumenty oraz relacje uczestników opisanych wydarzeñ. Autor korzysta³ tak¿e z kalendarium zamieszczonego na stronie internetowej projektu „Afery polskie – historia”.
Goœcie honorowi sportowego weekendu: Katarzyna Skrzynecka i Marcin £opucki z dzieæmi oraz pañstwo Hryszkiewiczowie.
Turniej pla¿owy judo dla dzieci, sêdziowany przez trenera Tomczaka z klubu SAKO.