riviera 01 2010.indd(2)

Page 1

Rozmowa z marszałkiem Maciejem Płażyńskim >> S. 5

Stulatka do remontu

Mieszkania dla młodych

>> S. 8

>> S. 9

M YŚ L G LO B A L N I E – C Z Y TA J LO KA L N I E

Rok V Nr 1 (45) 15 stycznia – 15 luty 2010

Sopot. Konsorcjum Alstal przebuduje leśny amfiteatr.

Za rok Opera Leśna będzie jak nowa Krzysztof M. Załuski

P

śnie nawet do 6 tys. widzów, czyli o 2 tys. więcej niż obecnie. – Zmodernizowane zostanie zaplecze sceny, oraz wewnętrzny układ drogowy i ciągi piesze –

mówi wiceprezydent Sopotu, Wojciech Fułek. – Alstal uporządkuje także teren wokół amfiteatru wraz z tzw. małą architekturą. Remont obejmie sieć kana-

fot. materiały UM Sopotu

rzebudowa obejmie praktycznie wszystkie elementy architektoniczne składające się na Operę. Nad widownią i sceną zostanie zainstalowana nowa konstrukcja dachowa. Całkowitej przebudowie ulegnie widownia, dzięki czemu będzie mogło na niej zasiąść jednocze-

18 stycznia br. przedstawiciele Miasta Sopot i kierownictwo konsorcjum Alstal podpisali umowę na generalną modernizację Opery Leśnej. Z początkiem lutego wykonawca wejdzie na teren leśnego amfiteatru. Wiceprezydent Sopotu, Wojciech Fułek przewiduje, że zakończenie prac nastąpi ostatecznie przed sezonem letnim 2011 roku.

Tak za równy rok będzie wyglądała z lotu ptaka nowa Opera Leśna w Sopocie.

lizacyjną, wodociągową i deszczową, sieć wody ciepłej, centralne ogrzewanie, urządzenia energetyczne i telekomunikacyjne. Modernizacja Opery, jak każdy remont, spowoduje pewne zamieszanie na mapie artystycznej kurortu. Już wiadomo, że telewizja TVN, która od 5 lat z mniejszym lub większym powodzeniem organizowała sopocki festiwal, zrezygnowała z przedłużenia kontraktu z Miastem. – Do momentu ukończenia prac modernizacyjnych będziemy prowadzili rozmowy z innymi stacjami telewizyjnymi i jestem przekonany, że przerwa w funkcjonowaniu Opery Leśnej sopockiemu festiwalowi nie zaszkodzi – uspakaja wiceprezydent Fułek. – Pozostałym organizatorom imprez festiwalowych, takich jak Sopot Festivalu czy Top Trendy, Miasto jest w stanie zapewnić inne lokalizacje. Duże koncerty plenerowe wielokrotnie odbywały się już i na Molo, i na płycie Hipodromu. Lada moment otwarta zostanie także Hala Widowiskowo-sportowa na granicy z Gdańskiem Do dyspozycji mamy także Stadion Lekkoatletyczny na ulicy Wybickiego. Modernizacja jednego z trzech (obok Mola i Hipodromu) kultowych miejsc Sopotu będzie kosztowała 74 miliony złotych, z czego 28 mln, to kwota pochodząca z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a przekazana Miastu w ramach dofinansowania z Programu Operacyjnego „Infrastruktura i Środowisko”. Do remontu dołożyła się również Unia Europejska. >> więcej na s. 8

Gdańsk Olbrzym w gdańskim porcie 4 stycznia do terminalu kontenerowego w gdańskim porcie zawinął największy jak dotąd statek do przewozu kontenerów. „Maersk Talkung” ma 332 metry długości. Może jednorazowo przewieźć 8402 kontenery. Jego przybycie zainaugurowało stałe połączenie Gdańska z Szanghajem. Gdańsk jest przewidziany jako port

Ostatnie kilometry Sylwester 2009 roku był szczęśliwym dniem dla gdańskich drogowców. W tym dniu wojewoda pomorski wydał zgodę na budowę ostatniego odcinka Trasy W-Z, łączącej śródmieście Gdańska z Obwodnicą Trójmiejską. Odcinek ten ma 2,5 kilometra, a jego koszt ma wynieść 247 milionów złotych. Do tego dojdzie blisko pół mi-

przeładunkowy, tak zwany hub. Kontenery będą tu przeładowywane na mniejsze statki i rozwożone po portach bałtyckich. Przewoźnicy wybrali Gdańsk z dwóch powodów. Po pierwsze gdański terminal może przyjmować statki o zanurzeniu do 15 metrów, po drugie jest on portem nie zamarzającym w okresie zimowym, w przeciwieństwie na przykład do Helsinek czy Sankt Petersburga. (as) liarda na budowę węzła Karczemki. Po oddaniu do użytku całej Trasy W-Z skończy się koszmar kierowców dojeżdżających do stolicy województwa od strony Pojezierza Kaszubskiego i autostrady A1. W lutym ma być ogłoszony przetarg, w cztery miesiące później rozpoczną się prace budowlane. Zakończenie inwestycji przewidziane jest na maj 2012 roku. (as)


2 Informacje Urzędu Miasta Sopotu

www.riviera24.pl

75 rodzin wprowadziło się do nowych mieszkań

1-28.02

„Kot w literaturze” wystawa promująca „kocią literaturę”, ze zbiorów bibliotecznych (z okazji Światowego Dnia Kota) – MBP, Biblioteka Główna 1.02 g. 17.00 – Spektakl kukiełkowy Teatrzyku Pacynka pt. „Arystoteles” – MBP, Biblioteka Główna 2.02 g. 17.00 – „Książka na piątkę” głośne czytanie i zabawy dla dzieci – MBP, Filia Nr 5 2.02 g. 20.30 – Cykl filmowy Wielki Przekręt, „Spiskowcy rozkoszy”, reż. J. Svankmajer, Czechy, Szwajcaria, Wielka Brytania, 1996, 85 min. – DKF Kurort 4 – 5.02 g. 9.00 i 12.00 – Lekcja teatralna z Tadeuszem Różewiczem „Przyj dziewczyno, przyj” – Teatr na Plaży, Sopocka Scena OFF de BICZ 5.02 g. 19.00 – „Przyj dziewczyno, przyj” – Tadeusz Różewicz – Teatr na Plaży, Sopocka Scena OFF de BICZ 6.02 III bieg przełajowy po plaży o Grand Prix Sopotu (w zależności od warunków pogodowych ustalone terminy mogą ulec zmianie) – MOSiR 8.02 g. 17.30 – „Słuchamy bajek i bawimy się” głośne czytanie dzieciom młodszym – MBP, Filia Nr 2 8.02 g. 18.00 – Wernisaż fotograficzny „Pejzaże w obiektywie Jarka Osińskiego” – MBP, Filia Nr 6 9.02 g. 17.00 – „Książka na piątkę” głośne czytanie i zabawy dla dzieci – MBP, Filia Nr 5 9.02 g. 20.30 – Cykl filmowy Wielki Przekręt – „Kłopotliwy człowiek”, reż. J. Lien, Islandia, Norwegia, 2007, 95 min. 10.02 g. 18.00 – „Państwo Dydony” rzeźba Krystiana i Anny Jarnuszkiewiczów – PGS 10.02 g. 16.30 – Spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki, rozmowa o książce Isabel Allende „Ines, pani mej duszy” – MBP, Biblioteka Główna 12.02 Wernisaż malarstwa Seniorów – MBP, Filia Nr 8 13.02 III zawody narciarskie o Grand Prix Sopotu (w zależności od warunków pogodowych pewne terminy mogą ulec zmianie) – MOSiR 14.02 g. 18.00 Koncert Walentynkowy – Sopocki Chór Kameralny „Continuo” 15 – 28.02 g. 12-15 „Ferie w Bibliotece” zajęcia dla dzieci – MBP, Biblioteka Główna 15 – 28.02 g. Otwarcia Biblioteki „Z książką przez świat w zimowy czas” ferie dla dzieci: głośne czytanie tekstów literackich, zajęcia plastyczne, gry i zabawy, projekcja bajek – MBP, Filia Nr 7 15 – 28.02 Ferie zimowe. Szczegółowy program ferii w późniejszym terminie – MOSiR 16.02 g. 17.00 „Książka na piątkę” głośne czytanie i zabawy dla dzieci – MBP, Filia Nr 5 19 – 21.02 Konkurs rzeźby w lodzie w ramach obchodów roku Chopinowskiego „Etiuda lodowa” Inauguracja obchodów Roku Chopinowskiego w Sopocie – Molo, Galeria Triada, PGS 22.02 g. 17.30 „Słuchamy bajek i bawimy się” głośne czytanie dzieciom młodszym – MBP, Filia Nr 2 23.02 g. 17.00 „Książka na piątkę” głośne czytanie i zabawy dla dzieci – MBP, Filia Nr 5

Adres redakcji:

Wydawca:

Druk:

81-838 Sopot, Al. Niepodległości 753 redakcja@riviera24.pl k63@gazeta.pl www.riviera24.pl

PPHU RIVIERA SOPOT Gabriela Łukaszuk 81-838 Sopot, Al. Niepodległości 753

Polskapresse sp. z o.o. 80-720 Gdańsk, ul. Połęże 3

Redaktor naczelny:

Adres do korespondencji:

Krzysztof M. Załuski tel. 600 394 861

Riviera Literacka ul. Mariacka 50/52 80-833 Gdańsk

Niezamówionych materiałów redakcja nie zwraca, zastrzega sobie także prawo do ich redagowania. Za treść reklam redakcja nie ponosi odpowiedzialności

wym kryterium był dochód przypadający na rodzinę. Czynsz w nowych budynkach to ok. 10 złotych za metr kwadratowy. Do podziału były mieszkania w 5 budynkach. 59 w czterech domach zbudowanych przy Al. Niepodległości i 16 w wyremontowanej kamienicy przy ul. Zacisze. 22 stycznia lokatorzy zaczęli wprowadzać się do nowych mieszkań. Teraz władze miasta przymierzają się do budowy kolejnych domów komunalnych Będą one usytuowane m.in. przy ulicy Malczewskiego. Więcej na s. 9

Rusza trzecia edycja szkoleń dla bezrobotnych

Przyszłość w Twoich rękach

J

ak wskazują dane Powiatowego Urzędu Pracy w Gdyni, bezrobocie na terenie Sopotu wynosiło w końcu listopada 2009 roku 3,2 %, co oznacza, że było blisko dwa razy wyższe niż w analogicznym okresie roku 2008. Prawie 10 % bezrobotnych (61 osób), to ludzie w wieku od 18 do 25 lat. Właśnie z myślą o nich Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Sopocie organizuje nieodpłatnie kursy i doradztwo zawodowe, pomoc prawną, szkolenie z zakresu kreowania własnego wizerunku, wreszcie spotkania z pracownikami agencji zatrudnienia. Chcąc ułatwić udział w szkoleniach osobom posiadającym małe dzieci, MOPS przejmie w tym czasie pieczę nad maluchami. Będą one miały zapewnioną nie tylko profesjonal-

Samochód nadal kursuje W lipcu ubiegłego roku na ulicach kurortu pojawił się specjalny samochód do przewozu osób niepełnosprawnych. Był on wyposażony w windę, fotele, w których można jechać na leżąco i w specjalnie przygotowane na wózek inwalidzki miejsce. W ciągu miesiąca samochód wykonywał przeciętnie 70 kursów. Z uwagi na zainteresowanie sopocian tą formą usługi, władze miasta zdecydowały się kontynuować kursowanie samochodu również w roku bieżącym.

Dyskusja o Parku Grodowym Przez cały grudzień 2009 roku mieszkańcy Sopotu mieli możność zapoznać się z projektem regulaminu konkursu mającego na celu zagospodarowanie Parku Grodowego. Później, w Urzędzie Miasta, można było zgłosić swoje uwagi i propozycje. Generalnie sopocianie są zdania, że park powinien pozostać w gestii Gminy, a zabudowa ograniczona do minimum. Postulowano, aby Dolinny Młyn, w którym niegdyś była re-

ną opiekę, ale także dodatkowe atrakcje w postaci kina, teatru i wycieczek. Jest to już trzecia edycja sopockiej inicjatywy, mającej na celu likwidację zjawiska wykluczenia społecznego i ułatwienie młodym ludziom znalezienia interesującej ich pracy. Nosi ona nazwę „Przyszłość w Twoich rękach”. I jest finansowana przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. Zgłoszenia osób zainteresowanych podniesieniem swoich kwalifikacji zawodowych przyjmowane są w siedzibie MOPS przy ul. Kolejowej 14 (I piętro) od 18 stycznia do 12 lutego br. w godzinach od 9.00 do 15.00. Nabór uczestników szkoleń rozpocznie się na przełomie stycznia i lutego. Równocześnie wydłużono wieczorne godziny gotowości kierowcy i sanitariusza z 16.00 do 18.00, obniżono także stawki za przejazdy. Upust jest znaczny, z 15 do 10 złotych za przewóz w obrębie miasta, oraz wniesienie chorego na specjalnym krzesełku do wysokości 1 piętra. Transport jest dofinansowywany przez Miasto kwotą 3.500 złotych. Zapotrzebowanie na przewóz należy zgłaszać pod numerem telefonu 58–352-60-91, oraz 600-366-664 w godzinach od 7.30 do 17.30. stauracja pełnił nadal funkcję gastronomiczną, lecz bez parkingu dla samochodów. Ktoś chciał odtworzenia szlaku turystycznego „Mew”, ktoś inny założenia na tym terenie pola namiotowego. Stowarzyszenie Sopot dla Środowiska wystąpiło z projektem szczegółowej inwentaryzacji zieleni, szczególnie cennej w „Grodowym”, oraz odizolowania parku od torów kolejowych. Zadeklarowało również gotowość uczestnictwa w pracach nad zagospodarowaniem parku.

22 stycznia br. pierwsze sopockie rodziny wprowadziły się do nowych budynków komunalnych przy Al. Niepodległości 650-656.

Noworoczne koncerty dla sopocian W niedzielę 10 stycznia br. w Domu Zdrojowym w Sopocie odbyły się dwa koncerty noworoczne. Tym razem prezydent Jacek Karnowski, przewodniczący Rady Miasta Wieczesław Augustyniak, oraz Bałtycka Agencja Artystyczna BART zaprosili mieszkańców kurortu do sali konferencyjnej Columbus należącej do Hotelu Sheraton. Bezpłatne zaproszenia sopocianie mogli otrzymać w kasie BART przy ulicy Kościuszki 61. Zainteresowanie koncertem było tak duże, że organizatorzy zdecydowali się na dwa koncerty. Z muzyką hiszpańską wystąpiła Polska Filharmonia Kameralna Sopot pod kierownictwem Wojciecha Rajskiego, gościem specjalnym była ukraińska solistka Irina Zhytynska. W programie znalazły się utwory Georgesa Bizeta. Geronimo Gimeneza, Manuela de Falli. W trakcie drugiego koncertu wręczone zostały tytuły Mecenasa Kultury i Mecenasa

Sportowcy nagrodzeni W środę 6 stycznia w sali gimnastycznej Gimnazjum nr 2 przy ulicy Wejherowskiej, prezydent Jacek Karnowski wręczył nagrody sopockim sportowcom, którzy osiągnęli najlepsze wyniki w swych konkurencjach w roku 2009. Sportsmenką roku została ubiegłoroczna mistrzyni świata w skoku o tyczce Anna Rogowska, zawodniczka SKLA. Sportowcem roku został windsurfingowiec Przemysław Miarczyński, reprezentujący Sopocki Klub Żeglarski Ergo Hestia. Z tego samego klubu pochodzi młodzieżowy sportowiec roku – Jacek Piasecki. Drużyną roku został team RS:X Sopockiego Klubu Żeglar-

Sportu Miasta Sopotu za rok 2009. Tym razem otrzymały je firmy NDI za wspieranie kultury sopockiej, a w szczególności za objęcie mecenatu nad Latem Teatralnym w Teatrze Atelier, oraz Energa S.A. za działania wspierające rozwój sportu w Sopocie, w tym za sponsorowanie Sopockiego Klubu Lekkoatletycznego dotacją umożliwiającą efektywne i kompleksowe przygotowanie zawodników do sezonu lekkoatletycznego oraz startu w najważniejszych imprezach Europy i świata.

fot. kmz

Luty 2010

Z

pewnością 75 sopockich rodzin zapamięta 5 styczeń br. jako datę w swoim życiu wyjątkową. W tym dniu, w Urzędzie Miasta Sopotu, odbyło się losowanie mieszkań komunalnych, o które ubiegało się ponad 600 rodzin nie posiadających własnego lokum. Regulamin opracowany w Magistracie był prosty. Premiowano młode małżeństwa z dziećmi, mieszkające jak najdłużej w Sopocie. Punkty otrzymywali podnajemcy w prywatnych budynkach, oraz w domach przeznaczonych do rozbiórki. Dodatko-

W imieniu NDI tytuł Mecenasa Kultury za rok 2009, z rąk przewodniczącego Rady Miasta Sopotu Wieczesława Augustyniaka, odebrał prezes zarządu spółki Jerzy Gajewski.

skiego w składzie Małgorzata Białecka, Łukasz Grodzicki i Maksymilian Wójcik. Tytuł trenera roku dostał się w ręce Romana Budzińskiego, trenera kadry juniorów w SKŻ Hestia Sopot. Sportową imprezą roku zostały ex equo CSIO*** – Międzynarodowe Zawody Oficjalne w konkursie skoków, rozegrane na sopockim Hipodromie, oraz Mistrzostwa Europy w Formule Windsurfing zorganizowane przez SKŻ na Zatoce Gdańskiej. Natomiast jako najlepszą rekreacyjną imprezę roku uznano wyścig pływacki dookoła mola Timex Cub. Mecenasem Sportu roku 2009 została Energa S.A., główny sponsor Sopockiego Klubu Lekkoatletycznego.

fot. kmz

Kalendarium Imprez

fot. kmz

Budownictwo komunalne po sopocku

Ubiegłoroczna mistrzyni świata w skoku o tyczce Anna Rogowska wraz z mężem a zarazem trenerem Jackiem Torlińskim.


Sopot 3

Gdańsk Hotelowe zagłębie na gdańskim Zamczysku

Czy gdańsko-sopocka Hala Widowiskowo-Sportowa okaże się rentowna?

Hilton, Stara Winiarnia i Krzywy Hotel

Na lotnisko wchodzą budowlani

przyjąć 5 milionów pasażerów rocznie, w porównaniu do 2 milionów obecnie. W przetargu najkorzystniejszą była oferta konsorcjum Budimeksu i Doraco. Przetarg został jednak oprotestowany przez firmę Warbud, która odwołała się do Krajowej Izby Odwoławczej. KIO skargę odrzuciła, teraz dyrekcja lotniska, oraz Budimeks i Doraco czekają na decyzję Urzędu Zamówień Publicznych, mającego wydać orzeczenie o uprawomocnieniu się przetargu. Ma to nastąpić w pierwszych dniach lutego. (as)

Tramwaj po 25 latach Ostatni nocny tramwaj w Gdańsku zjechał do zajezdni w marcu 1984 roku. Minęło 25 lat i oto w noc sylwestrową 2009/2010 roku gdańskie tory znów zadrżały pod ciężarem elektrycznych wozów. W tę noc tramwaje jeździły co pół godziny od północy do 5 rano i był to test przed ewentual-

Morsy w mrożonej zupie

Nowy budżet Na tydzień przed Wigilią 2009 roku gdańscy radni uchwalili budżet miasta na rok 2010. Dochody Gdańska mają wynieść 1,83 miliarda złotych i będą o 60 milionów niższe niż w roku 2009. Spadek generuje głównie mniejsza sprzedaż nieruchomości komunalnych (o 94 miliony mniej w stosunku do roku 2009). Bieżące wydatki wyniosą około 1,5 miliarda, a inwestycje 577 milionów. Natłok realizowanych projektów sprawi, iż deficyt budżetowy będzie się kształtował na poziomie prawie 300 milionów złotych, a zadłużenie miasta osiągnie 58,3 %. Zbliży to Gdańsk do granicy 60 % zadłużenia, po przekroczeniu której do miasta wkracza komisarz. (as)

nym przywróceniem linii nocnych. Na razie nocne tramwaje kursowałyby jednak tylko w sezonie letnim i tylko w weekendy. (as)

Metropolia po raz trzeci

w wodzie przypominającej mrożoną zupę, przyglądało się około dwóch tysięcy opatulonych w kurtki, płaszcze i kożuchy widzów. Zdaniem prezesa Gdańskiego Klubu Morsów Leccha Szymaniaka, kąpiel w wodzie o minusowej temperaturze jest szczególnie przyjemna. (as)

fot. Krzysztof Mystkowski / KFP

Tradycyjnie już w dzień Nowego Roku na plaży w Jelitkowie pojawili się członkowie stowarzyszenia Morsów. Było ich około 150, nie tylko z Trójmiasta i Pomorza, ale także z głębi Polski. Ich wyczynowi, czyli kąpieli

Budowa Krzywego Hotelu na rogu ul. Grodzkiej i Sukienniczej w Gdańsku

fot. archiwum

11 stycznia br. dyrekcja Portu Lotniczego w Rębiechowie im. Lecha Wałęsy podpisała umowę z firmą Skanska. Firma ta będzie wykonawcą drogi kołowania na gdańskim lotnisku. Budowa przewidziana jest na 16 miesięcy, a jej koszt wyniesie 45 milionów złotych. Po oddaniu drogi do użytku przepustowość lotniska zwiększy się z 12 lądowań i startów do 30 na godzinę. Wciąż nie ma wykonawcy na budowę nowego terminalu, który w założeniu będzie mógł

Rycerskiej, w tzw. Starej Winiarni, liczącej około stu lat powstanie hotel z 49 pokojami i częścią gastronomiczno-konferencyjną; w dwukrotnie starszym budynku przy ulicy Grodzkiej, 8 apartamentów i lokale użytkowe; natomiast przy ulicy Czopowej, 20 apartamentów w budowanym od fundamentów nowym gmachu. Powyższe inwestycje w decydujący sposób ożywią tę część miasta, zwaną Zamczyskiem. (kmz)

Krzysztof M. Załuski

I

fot. Maciej Kosycarz

Firma Elegant Import-Export, będąca inwestorem obiektu, przebudowuje także dwie sąsiadujące z Krzywym Hotelem kamieniczki, w których na parterze powstaną restauracje i pub, natomiast na piętrze luksusowe apartamenty hotelowe. Trzeci obiekt, to właściwie składający się z trzech budynków, kompleks hotelowo-apartamentowy pomiędzy ulicami Grodzką, Czopową i Rycerską. Przy ulicy

Nowy Rok 2010 gdańskie Morsy przywitały kąpielą w morzu.

Ubiegłoroczny festiwal „Metropolia” trwał w Gdańsku od 26 do 30 grudnia. Była to już trzecia edycja tej imprezy. Jej pomysłodawcą jest dyrektor Nadbałtyckiego Centrum Kultury Larry Okey Ugwu. W swoim założeniu „Metropolia” miała stać się przeglądem tego, co w ciągu roku wydarzyło się na scenach muzycznych Trójmiasta. W klubach Sfinks w Sopocie, Uchu w Gdyni i Parlamencie w Gdańsku wystąpiło kilkadziesiąt zespołów, reprezentujących różne gatunki muzyki. Nowością zeszłorocznego festiwalu było włączenie doń muzyki poważnej. W sali Opery Bałtyckiej, wypełnionej do ostatniego miejsca, zaprezentowała się Polska Filharmonia Kameralna z Sopotu i Gdyńska Orkiestra Sinfonietta Nordica. Wystąpili także soliści: pianistka Daria Żurawlowa, skrzypaczka Klaudia Kowacz, akordeonista Paweł Zagańczyk. Wokalistami koncertu byli solistka Opery Bożena Harasymowicz i aktor Teatru Muzycznego w Gdyni Sebastian Muench. (as)

stnieją trzy warianty. W pierwszym operator ma być dzierżawcą hali, którą nie tylko będzie zarządzał na bieżąco, ale także organizował imprezy, mające przynieść jej zyski. Drugi wariant zakłada, że jedna firma zajmie się sprawami dnia codziennego, a druga poszukiwaniem intratnych imprez sportowych i artystycznych. Wreszcie trzeci wariant, to powołanie przez gminy Gdańska i Sopotu spółki, która podpisze kontrakt z profesjonalną firmą menadżerską, mającą rozeznanie w showbiznesie i świecie sportu. Operator ma by wyłoniony w drodze przetargu. Do 22 stycznia br. wpłynęły dwie oferty. Zainteresowanie Halą wyraziła niemiecka firma SMG, będąca częścią koncernu SMG World, zarządza-

Budowa Hali Widowiskowo-Sportowej, której potężna sylwetka góruje pomiędzy sopockim Hipodromem, a pasem nadmorskim, zbliża się ku końcowi. Termin oddania jej do użytku, kilkakrotnie przesuwany, ustalono ostatecznie na koniec wiosny tego roku. Jak zaręczają władze Sopotu, tym razem zostanie on dotrzymany. Teraz kwestią zasadniczą jest znalezienie dla Hali operatora, który ją zagospodaruje. Kłopotów z jej utrzymaniem spodziewa się były przewodniczący Rady Miasta, Tomasz Tabeau. jącego stadionami i halami w USA i w Europie. Do Hali przymierza się również francuska firma VEGA, zarządca obiektów w Bordeaux, Le Mans i Metz. Prezydent Jacek Karnowski jest optymistą. Nieco inaczej na sopockie inwestycje patrzy Tomasz Tabeau, były przewodniczący Rady Miasta, a obecnie wiceprezes zarządu spółki Centrum Haffnera. Jego zdaniem większość sopockich inwestycji okaże się deficytowa. Jako przykład podaje

właśnie Halę WidowiskowoSportową, oraz przyszłą marinę przy Molo. Szczególnie krytykuje rewitalizację sopockiego Hipodromu. Według Tabeau, po odjęciu dotacji z Unii Europejskiej, Sopot będzie musiał wydać na ten obiekt 30 milionów złotych; tymczasem końskie zakłady hazardowe wyszły z mody i nikt już dziś na nich majątku nie zbije. Kto ma rację: władze kurortu, czy były przewodniczący Rady Miasta, pokaże najbliższa przyszłość.

fot. kmz

W

miejscu, gdzie przed wiekami wznosił się krzyżacki zamek w Gdańsku powstaną w tym roku trzy nowe hotele. Jako pierwszy, latem, otworzy swoje podwoje pięciogwiazdkowy „Hilton” na Targu Rybnym. Znajdzie się w nim 150 pokoi, basen, oraz taras do opalania się na dachu budynku. Inwestorem tego obiektu jest właściciel stojącego w pobliżu Żurawia Hotelu Hanza, Jan Wójcikiewicz, autorem projektu architektonicznego Stefan Kuryłowicz. Kolejny obiekt, to Krzywy Hotel, zaprojektowany przez architektów z pracowni „Szotyńscy”, tych samych, którzy tworzyli Krzywy Domek w Sopocie. Trzypiętrowy budynek z mansardami będzie nawiązywał wyglądem do starych gdańskich kamieniczek, jednak jego elewacjom, podobnie jak w przypadku sopockiego Domku, nadano nieco nietypowy kształt. Inwestycja powinna być gotowa pod koniec bieżącego roku.

Operator pilnie poszukiwany

Politechnika Gdańska objęła patronat nad I LO w Sopocie

Lekcje architektury dla licealistów od września Bartek Sasper

P

atronat Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej obejmuje m.in. pomoc w powołaniu w I Liceum Ogólnokształcącym w Sopocie klasy architektonicznej. Naukowcy PG będą także doradzać sopockim pedagogom, jak tworzyć atrakcyjne i efektywne programy edukacyjne. Podzielą się również z nimi doświadczeniem dydaktycznym i umożliwią uczniom łączenie nauki szkolnej z wybranymi zajęciami przewidywanymi tokiem studiów na Wydziale Architektury PG. Od września br. w klasie architektonicznej I LO ma podjąć naukę 28 licealistów. Będą się oni uczyć matematyki (aksjonometrii) oraz rysunku studyjnego. Matematyka realizowana będzie na poziomie rozszerzonym, zaś rysunek studyjny w ramach innowacji pedagogicznej. Zajęcia te mają dopomóc młodzieży

28 stycznia br. doszło do podpisania porozumienia pomiędzy Gminą Sopot a Politechniką Gdańską. Na jego mocy Wydział Architektury PG objął patronat nad I Liceum Ogólnokształcącym w Sopocie. W uroczystości wzięli udział rektor Politechniki Gdańskiej, prof. Henryk Krawczyk, dziekan Wydziału Architektury dr hab. Antoni Taraszkiewicz, oraz prezydent Sopotu Jacek Karnowski i wiceprezydent Paweł Orłowski. w przygotowaniu się do studiowania na wydziale architektury. – Dla sopockich licealistów to nie tylko realna pomoc w przygotowaniach do studiów – powiedział Paweł Orłowski, wiceprezydent Sopotu – To także uwrażliwienie na kwestie architektury, która w Sopocie jest wyjątkowa. W 2009 roku sopoccy uczniowie klas 6. napisali najlepiej w Województwie Pomorskim sprawdzian zewnętrzny dla szkół podstawowych, a sopoccy maturzyści otrzymali najwyższe w Pomorskiem oceny z matury prób-

nej z matematyki. Przypomnijmy – aż 88 % zdających otrzymało wyniki pozytywne. Obecnie sopoccy uczniowie szkół wszystkich stopni korzystają z dodatkowych lekcji matematyki, a w szkołach podstawowych i gimnazjach prowadzone są dodatkowe lekcje języka obcego, również w klasach dwujęzycznych. Gimnazjaliści mają także możliwość pobierania lekcji żeglarstwa w ramach obowiązkowych zajęć z wychowania fizycznego. Działają także klasy sportowe i mistrzostwa sportowego.


4 Sopot

www.riviera24.pl

Nowe Centrum Artystyczne kurortu już w roku 2011

Fundacja Güntera Grassa

Przetarg na Łazienki Północne rozstrzygnięty O

wynajęcie Łazienek Północnych Miasto zabiegało od roku 2008, kiedy to zdewastowany relikt gierkowskiej architektury przeszedł w posiadanie gminy. W ciągu kilku ostatnich miesięcy ubiegłego roku rozpisane zostały aż trzy przetargi. Dwa pierwsze nie doszły do skutku. Do trzeciego przystąpiła tylko jedna firma, Art Invest, i to ona została dzierżawcą plaży oraz obiektu o powierzchni ponad 2600 m kw. – Problem z dwoma pierwszymi przetargami polegał na tym, że kontrahenci startujący w konkursie nie byli w stanie przedstawić nam projektu odpowiadającego potrzebom kurortu – mówi Wojciech Fułek, wiceprezydent Sopotu, odpowiedzialny za politykę kulturalną Miasta – Przed trzecim podejściem zmienione zostały nieco warunki przetargu, wydłużyliśmy między

Rewitalizacja Hipodromu

innymi okres dzierżawy z 10 do 20 lat. Dopuściliśmy także możliwość renegocjacji ostatecznego kształtu architektonicznego nowych Łazienek. Najważniejsze było jednak to, co znajdzie się w mającym powstać budynku. Szczególnie zależało nam na tym, aby mieszkańcy Sopotu otrzymali nie kolejną dyskotekę, lub nocny klub, lecz miejsce, w którym dziać się będzie prawdziwa kultura i sztuka. Wyłoniony dzierżawca, firma Art Invest, zadeklarował, że takie warunki stworzy. W przedstawionym projekcie Multidyscyplinarnego Centrum Artystycznego znalazły się m.in. studio nagrań, galeria sztuki, kameralna scena, muzeum designu, ciemnia fotograficzna, restauracja oraz pracownie: ceramiczna, modelarska, rzeźbiarska i projektowa. Na lato

trybuna główna. Remont czeka także ujeżdżalnię, stajnie, budynek dla dżokejów. Powstaną pokoje gościnne, obiekty handlowe i gastronomiczne. Nowością stanie się hipiczny park rozrywki, drugi wjazd (przewidziany jako główny) z ulicy Łokietka, oraz parking na 200 samochodów – mówi wiceprezydent miasta, Wojciech Fułek.

Już wkrótce Łazienki Północne zostaną całkowicie przebudowane. Powstanie tu Multidyscyplinarne Centrum Artystyczne, a nim m.in. studio nagrań, galeria sztuki i kameralna scena.

przewidziany jest także klub plażowy stylizowany na modę z lat dwudziestych poprzedniego stulecia. Firma Art Invest, prowadzi obecnie 6 lokali gastronomicz-

nych, w tym dwie sopockie dyskoteki Dream Club i Tropikalną Wyspę. Multidyscyplinarne Centrum Artystyczne ma być gotowe przed sezonem 2011 roku.

Budowa ma się rozpocząć w maju br. i zakończyć pod koniec 2012 roku. Po rewitalizacji Hipodromu, Polski Związek Jeździecki zamierza organizować na nim szkolenia, a Akademia Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku-Oliwie będzie prowadzić zajęcia jeździectwa dla studentów. (kmz)

Rogowska skoczyła najwyżej

Rozpadające się baraki zastąpią wkrótce nowoczesne budynki mieszkalne przeznaczone dla pracowników Hipodromu.

Bal Seniora w Zatoce 23 stycznia w Domu Wczasowym „Zatoka” przy ul. Emilii Plater, mimo dwudziestostopniowego mrozu, swoje coroczne karnawałowe, balowe spotkanie wyznaczyli sobie sopoccy emeryci i renciści. Na balu honory gospodarzy pełnili: pani prezes Krystyna Kocczanin oraz wiceprezydent Sopotu Wojciech Fu-

łek, którzy wspólnym tańcem dokonali uroczystego otwarcia Balu Seniora. Warto przy tej okazji zwrócić uwagę, iż sopocki Związek Emerytów i Rencistów dysponuje swoją własną stroną internetową: www.emeryci.sopot.pl i jest jedną z najbardziej aktywnych organizacji tego typu w Polsce. (kf)

Pamięć o sopockiej Polonii 17 stycznia w Muzeum Sopotu, po wystawie poświęconej śladom sopockiej Polonii i historii polskich rodów, w kościele Gwizdy Morza odbyła się msza w intencji Polonii Sopockiej. Celebrujący ją ksiądz proboszcz Kazimierz Czerlonek zaprezentował odrestaurowane sztandary polonijnych organizacji, działających w okresie międzywojennym na terenie Sopotu. 20 stycznia w so-

fot. kmz

Rewitalizacja sopockiego Hipodromu będzie kosztowała prawie 41 milionów złotych. Unia Europejska wyłoży 12 milionów, resztę dorzuci Miasto Sopot i spółka Hipodrom. Co uzyskamy za te miliony? – Przede wszystkim wyremontowana zostanie zabytkowa

Tuż przed świętami Bożego Narodzenia główny budynek Łazienek Północnych w Sopocie został wydzierżawiony firmie Art Invest. Do przyszłego roku w jednej z najatrakcyjniejszych lokalizacji kurortu powstanie Multidyscyplinarne Centrum Artystyczne.

fot. kmz

Krzysztof M. Załuski

17 lat temu Günter Grass założył fundację im. Daniela Chodowieckiego, żyjącego w XVIII wieku rysownika i grafika. Przeznaczył również 10 tysięcy euro jako nagrodę dla laureata odbywającego się co dwa lata konkursu na rysunek i grafikę, organizowanego przez tę Fundację. 13 stycznia br. w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie otwarta została wystawa, stanowiąca po-

Społeczeństwo obywatelskie W listopadzie ubiegłego roku Sopocka Inicjatywa Rozwojowa wystąpiła do władz miasta z propozycją zmiany statutu uzdrowiska, tak aby mieszkańcy mogli zgłaszać własne projekty uchwał. Pomysł zyskał poparcie Ratusza i Rada Miasta Sopotu już na najbliższym posiedzeniu w lutym

W sopockim Dream Clubie odbyło się uroczyste zakończenie plebiscytu na najlepszego pomorskiego sportowca, trenera, oraz drużynę 2009 roku. Imprezie patronowała „Gazeta Wyborcza”. Laureatów wybrało 5 tysięcy czytelników „GW”, którzy nadesłali do redakcji wypełnione kupony konkursowe. Sportowcem roku 2009 została zawodniczka Sopockiego Klubu Lekkoatletycznego, Anna Rogowska, mistrzyni świata w skoku o tyczce. Wyprzedziła ona wioślarza Adama Korola, lekkoatletkę Kamilę Chudzik i uprawiającą surfing Martę Hlavaty. Dalsze miejsca zajęli: Radosław Glonek, Qyntel Woods, Przemysław Miarczyński, David Logan, Tamika Catchings i Łukasz Surma. Trenerem roku został Tomasz Kafarski, prowadzący piłkarski zespół Lechii Gdańsk, na drugim miejscu znalazł się Daniel Waszkiewicz, a na trzecim Jacek Winnicki. Drużyną roku zostali koszykarze Asseco Prokom Gdynia, za nimi uplasowały się koszykarki Lotosu Gdynia i piłkarze Lechii Gdańsk. (as)

Miasto kontra Saur Po dwóch miesiącach negocjacji pomiędzy władzami Gdańska, Sopotu i Gdyni spółka Saur – dostarczyciel wody pitnej – wynegocjował znaczne podwyżki cen. Oblicza się, że w Gdańsku przeciętna trzy, czteroosobowa rodzina w roku 2010 zapłaci o 186 zło-

Radni odwieszeni Po wybuchu tzw. „afery sopockiej”, w której prezydent Sopotu Jacek Karnowski został oskarżony przez sopockiego biznesmena Sławomira J. o składanie mu propozycji korupcyjnych, sopoccy radni należący do Platformy Obywatelskiej nie zgodzili się na głosowanie uchwały o referendum w sprawie odwołania prezydenta. Stało to w sprzeczności z zarządzeniem władz wojewódz-

Stan Borys na 20-lecie firmy Ziaja 24 stycznia w sopockim „Dream Clubie” na szczycie Krzywego Domku odbył się, z okazji 20-lecia firmy Ziaja specjalny koncert Stana Borysa, laureata m.in. Bursztynowego Słowika i legendy polskiej sceny przełomu lat 60. i 70. Dziś Stan Borys mieszka w Stanach Zjednoczonych, a na koncercie prowadzonym wspólnie przez Marka Gaszyńskiego i Krzysztofa

Bieg po plaży br. ma dokonać takiej zmiany. Prawdopodobnie do wystąpienia z projektem uchwały potrzebne będą podpisy dwustu osób. Pomysł Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej, po jego przegłosowaniu przez radnych, powinien w znaczący sposób przyczynić się do zwiększenia zainteresowania mieszkańców sprawami swego miasta. (as)

Po raz 27 sopocki MOSiR zorganizował zimowy bieg po plaży o nagrodę Grand Prix Sopot Timex Cub. Pierwszy bieg odbył się tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Na starcie stanęło prawie trzystu zawodników i zawodniczek. W głównym biegu kategorii open zwyciężyła wśród pań Maria Maj-Rokosz, wśród panów Karol Rzeszewicz. Drugi bieg miał miej-

kłosie owych konkursów. Można na niej obejrzeć sto prac 27 polskich grafików, nagrodzonych i wyróżnionych przez międzynarodowe polsko-niemieckie jury. Są wśród nich artyści z Wybrzeża, tacy jak Teresa Klaman, Jerzy Krechowicz, Ryszard Stryjec, czy Maria Targońska. Sopocka wystawa była jesienią ubiegłego roku prezentowana w Berlinie, w tamtejszej Akademie der Künste.(as)

pockim ratuszu doszło z kolei do tradycyjnego, noworocznego spotkania wieloletniego opiekuna sopockiego koła Polonii, wiceprezydenta Sopotu, Wojciecha Fułka z przedstawicielami tego koła. Spotkanie to było, jak co roku, okazją do zaprezentowania planów inwestycyjnych Sopotu na rok 2010 oraz wielu rozmów na temat filmu, poświęconego sopockim rodom polonijnym i muzealnej wystawy na ten sam temat. (kf)

tych więcej niż w roku 2009. Takiej podwyżki nie zaakceptował Sopot. Radni odrzucili propozycje spółki Saur. Teraz wszystko zależy od wojewody pomorskiego. Jeśli odrzuci on decyzję radnych, podwyżka wejdzie w życie, jeśli przyjmie, negocjacje rozpoczną się od nowa. (as)

kich PO. W maju ubiegłego roku do sądu partyjnego wpłynął wniosek o wykluczenie z partii siedmiu radnych, oraz szefa sopockiego koła profesora Michała Woźniaka. 30 grudnia 2009 roku, podczas noworocznego spotkania pomorskich działaczy Platformy, na wniosek wojewódzkiego szefa ugrupowania Jana Kozłowskiego „buntownicy” zostali przywróceni nie ponosząc żadnych konsekwencji. (as)

Skibę śpiewał swoje nowe i stare piosenki, wzbudzając entuzjazm sopockiej widowni, która tłumnie wypełniła klub. Wieczór był też okazją do promocji najnowszej książki Stana Borysa (zilustrowanej m.in. przez Rafała Olbińskiego), który poprosił o wprowadzenie do tej części wieczoru zaprzyjaźnionego z nim Wojciecha Fułka. Nie zapomniano też o autografie Borysa na „ścianie sławy” Krzywego Domku. (kf)

sce w sobotę 9 stycznia. Choć pogoda, podobnie jak podczas pierwszego biegu, była bardzo zimowa wystartowało w nim również około 300 osób. I tym razem głównymi zwycięzcami zostali Maria Maj-Rokosz i Karol Rzeszewicz. Trzeci i ostatni bieg odbędzie się 6 lutego. Sponsorami Sopot Timex Cub są firmy Coca Cola, Samsung, Timex, Trefl i Ziaja. (as)


Rozmowa miesiąca 5

Nr 1 (45) 15 stycznia – 15 luty 2010

O mankamentach polskiej sceny politycznej, socjotechnice, odpowiedzialności elit i o parasolu ochronnym roztoczonym nad Platformą Obywatelską przez media rozmawiamy z Maciejem Płażyńskim, współtwórcą tej formacji i jej pierwszym przewodniczącym.

Nie sztuką jest podnieść sztandar i… polec władzą. Okazuje się jednak, że można również obrać trzecią drogę, którą niestety podąża Platforma: że można, nie robiąc niczego konkretnego, nie narażać się opinii publicznej i dalej rządzić. Oczywiście na dłuższą metę nie jest to dobra metoda. Odsuwanie problemów, na przykład służby zdrowia, która jest w sytuacji katastrofalnej, nic nie daje. Wcześniej czy później ktoś i tak będzie musiał podjąć się uzdrowienia tego resortu. Za obecną sytuację płacą pacjenci, czyli my wszyscy. To samo jest z finansami publicznymi, z rosnącym zadłużeniem, z niesprawnością funkcjonowania różnych instytucji państwowych, z rosnącym problemem demograficznym i przyszłością emerytur. Można oczywiście udawać, że tych problemów nie ma. Ale to jest cykająca bomba. I rządzący doskonale o tym wiedzą, przyjęli jedynie inny priorytet. Jest nim zwycięstwo w kolejnych wyborach.

Krzysztof M. Załuski

Nie podoba mi się… Nie podoba mi się nie tyle administrowanie krajem przez rząd Platformy, bo ani ono lepsze, ani gorsze w porównaniu z dokonaniami poprzedników, co styl rządzenia. W końcu państwo jakoś funkcjonuje, władza również. Ja jednak oczekuję od polityki nie tylko administrowania, lecz przede wszystkim zmieniania Polski. Nie czas na to, by spocząć na laurach i mówić niech się sprawy mają same, a my nie będziemy przeszkadzać, a jedynie administrować krajem. Polska musi gonić tą bardziej rozwiniętą część Europy. Tak widziałem to w roku 1990, i tak to widzę obecnie. Moim postulatem w stosunku do polityki i polityków było popychanie Polski do przodu, nawet za cenę narażenia się opinii publicznej. Uważam, że odpowiedzialność za realizację takich wyzwań jest główną misją każdej ekipy i z tego powinna być rozliczana. A nie tylko z tego, czy dobrze administruje krajem… Polska nie znajduje się w tak komfortowej sytuacji, jak Francja czy Włochy, gdzie polityka może być teatrem, za pomocą którego politycy oddziałują na opinię publiczną i budują sobie sondaże poparcia… Ta cała socjotechnika w przypadku Polski może być jedynie dodatkiem, a nie głównym nurtem politycznym. Wyzwania, przed którymi stoimy są dużo poważniejsze. Wcześniej czy później i tak będziemy musieli je podjąć, dlatego nie warto od nich uciekać – oczywiście, jeśli chce się przyspieszać modernizację kraju. A ja tego w wykonaniu obecnej ekipy rządzącej nie widzę. Mimo zapowiedzi i obietnic, mimo przesłania ideowego, które istniało w momencie powstawania Platformy. Widzę natomiast chęć wygrywania wyborów za wszelką cenę… I rzeczywiście w tej dziedzinie koledzy z Platformy są skuteczni. Mają wysokie notowania, a co za tym idzie szansę na zwycięstwo w wyborach prezydenckich, może również w kolejnych wyborach par-

fot. kmz

Panie marszałku, jak się panu podoba sytuacja polityczna w naszym kraju na kilka miesięcy przed wyborami prezydenckimi i samorządowymi?

lamentarnych. W polityce jednak nie o to chodzi, by wygrywać co cztery lata wybory i przez ten czas nic nie robić. Wolałbym, aby taka ekipa przegrała wybory, ale żeby w czasie sprawowania władzy zmieniła Polskę zgodnie z własnymi zapowiedziami wyborczymi. W przeciwnym wypadku jest to oszukiwanie wyborców. Będąc w opozycji Platforma zapowiadała, że zrobi to i tamto, a po dojściu do władzy mówi, że tego się nie da zrobić, bo jest zły prezydent, bo jest kryzys… To nie jest żadne usprawiedliwienie. Trzeba próbować mimo kryzysu, mimo weta prezydenta. Premier Tusk zbyt łatwo zrezygnował ze swoich zamiarów. Poza wymuszoną reformą emerytur pomostowych, cała reszta zapowiedzi wyborczych pozostała w sferze planów. Liderzy PO najchętniej snują opowieści o programie Polska 2030, bo to jest temat tak odległy, że obojętny dla opinii publicznej… Z takich obietnic i tak nikt nie zostanie rozliczony… Właśnie. A władzę trzeba rozliczać z konkretnych działań, które są lub nie są realizowane.

W takim razie skąd biorą się tak dobre notowania premiera Tuska i Platformy?

Maciej Płażyński urodził się 10 lutego 1958 roku – prawnik, polityk, działacz społeczny. W latach 1990 – 1996 pełnił funkcję wojewody gdańskiego, od 1997 do 2001 był marszałkiem Sejmu; jeden z założycieli i były przewodniczący Platformy Obywatelskiej oraz jej klubu parlamentarnego, poseł na Sejm III, IV i VI kadencji, senator i wicemarszałek Senatu VI kadencji; od maja 2008 roku jest prezesem Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”.

A nie z tego, co będzie za kilka lub kilkanaście lat. I to z zamiarów ambitnych, a nie z administrowania krajem, bo to za mało. W jaki sposób, pana zdaniem, można rządzących rozliczać? Bo w polskiej rzeczywistości jest to jedynie odpowiedzialność „przed bogiem i historią”. No jest jeszcze odpowiedzialność przed wyborcami. Którzy zagłosują na kogoś innego? Tak to zwykle się kończy… Chociaż Platforma pokazuje, że uciekając przed trudniejszymi zadaniami, można także uciekać przed odpowiedzialnością wyborczą. Niestety, jeśli chce się realizować ambitniejsze plany, trzeba iść pod prąd. Czasami płaci się za to notowaniami, czasami

To, czego mi szczególnie w Polsce przez ostatnie dwa lata brakuje, to kontrolna funkcja mediów. Bo co do tego nie mam złudzeń, że sukces rządu premiera Tuska, jest efektem parasola ochronnego, który większa część mediów rozpostarła nad tym rządem. Dzięki niemu politykom Platformy wolno o wiele więcej niż politykom PiS. Uważam, że koniec z końcem wszyscy na tym stracimy. Jednym z najistotniejszych zadań mediów jest krytyczne nastawienie do każdej władzy. Dzięki patrzeniu politykom na ręce, nie tylko kształtuje się postawy wyborców, lecz – co o wiele ważniejsze – władza nie czuje się bezkarna. A w polskich mediach tego krytycznego podejścia do rządu jest za mało. Brakuje ze szkodą dla całości spraw publicznych. I to jest zupełne novum, bo do tej pory każda władza, a szczególnie taka

władza, która zmieniała Polskę, jak choćby AWS, spotykała się z ostrą, wręcz drapieżną krytyką ze strony dziennikarzy. A Platforma o dziwo tej krytyce nie podlega. Rozumiem, że Platforma Obywatelska, którą dziewięć lat temu zakładał pan wraz z Donaldem Tuskiem i Andrzejem Olechowskim, ma niewiele wspólnego z obecną Platformą… Najprościej można by to powiedzieć w ten sposób: nie jest to już ani „platforma”, ani tym bardziej „obywatelska”. Nie jest „platformą”, bo Platforma była pomysłem na partię otwartą dla ludzi przychodzących z zewnątrz i na pewną równowagę pomiędzy środowiskami, które ją tworzyły. Obecnie w PO widać ewidentną dominację jednego wąskiego środowiska – liberałów, którzy nadają ton tej partii. I w tym znaczeniu jest to partia wodzowska, a więc z oczywistych względów „nie-obywatelska”. Nasz pomysł sprzed dziewięciu laty zakładał, że tworzymy partię dla różnych środowisk z modelem prawyborów, który przewidywał ciągłe odtwarzanie się elity. Dwa lata temu rozmawialiśmy o pańskim pomyśle powołania partii regionalnej, czegoś na kształt bawarskiej CSU. Za parę miesięcy czekają nas wybory samorządowe i prezydenckie, czy nie jest to dobry czas na powołanie nowej struktury? Obecnie w Polsce dominują dwie główne partie, a przede wszystkim Platforma. Dominacja ta bierze się nie z jakiejś wyjątkowej mądrości partyjnych liderów, lecz z pewnej ich przebiegłości i poparcia dużej części elity opiniotwórczej, obawiającej się ponad miarę powrotu do władzy PiS. Nie jest to więc dobry czas na rywalizację z Platformą, tym bardziej na Pomorzu, gdzie partia ta jest wyjątkowo silna … Ale niezadowolenie z każdym miesiącem rośnie, zwłaszcza wśród ludzi młodych… Czas rzeczywiście przyspiesza. Rośnie również rozgoryczenie postawą Platformy, a to dopiero początek. Wiem, że w kilku regionach samorządowcy chcą na wybory do sejmików i samo-

rządów niższego szczebla tworzyć struktury niepartyjne, aby w ten sposób uniknąć konieczności startu z listy PiS lub PO. Środowiska te uważają, że ani z jednymi, ani z drugimi z różnych powodów im nie po drodze. Tak jest na przykład w Małopolsce, gdzie przez dwie kadencje kandydaci z listy Wspólnoty Małopolskiej zdobywali po kilka mandatów. Podobne pomysły były na Dolnym Śląsku, na Mazowszu i w kilku innych województwach. Być może za dwa, trzy miesiące również na Pomorzu ten wariant stanie się realny. Czyli nie odżegnuje się pan od lokalnej pomorskiej partii? Nie, ale wiem jaką siłą na Pomorzu dysponuje Platforma. W strukturach tej partii jest oczywiście wielu wartościowych samorządowców, a do rozpoczęcia kampanii samorządowej jest jeszcze trochę czasu. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy ludzie się zmobilizują jeszcze przed wyborami, czy może nastąpi to dopiero za dwa albo trzy lata. Pewien jestem natomiast, że partie, które nie są zasadzone na autentycznych wartościach zawsze ulegają erozji. Socjotechnika na dłuższy czas nie wystarcza. Czy dlatego zdecydował się pan na objęcie stanowiska prezesa Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” i tym samym odsunął się odrobinę od głównego nurtu polityki krajowej? Zajmowanie się sprawami niemal 20 milionów Polaków mieszkających zagranicą jest ważną częścią polskiej polityki zagranicznej. W związku z tym nie odmówiłem swojemu poprzednikowi profesorowi Stelmachowskiemu przyjęcia tego stanowiska i staram się je realizować jak najlepiej… Zdaję sobie sprawę, że nie jest to główny nurt polskiej polityki państwowej. Ale w tym obecnym głównym nurcie ja się nie mieszczę z własnego wyboru. Mam krytyczny stosunek zarówno do PiS jak i PO. Jestem mocno przywiązany do swoich niezależnych poglądów i nie mam zamiaru wyzbywać się własnego zdania. Dziękuję panu za rozmowę.


6 Biznes

www.riviera24.pl

Ergo Hestia radzi jak oszczędzać

Czas na inwestycje w zdrowie Z

daniem Anny Dębowskiej, zastępcy dyrektora biura sprzedaży Ergo Hestii, w lutym, z roku na rok, średnio o 30 procent wzrasta zainteresowanie Polaków długoterminowymi polisami życiowymi. Ludzie

Szczupła sylwetka Połowa Polaków ma nadwagę. Duży brzuch, grube uda i obwisłe podbródki nie przydają człowiekowi uroku i nie poprawiają stanu jego zdrowia. Pochłanianie dodatkowych, zupełnie niepotrzebnych kalorii zwiększa także koszty utrzymania. Do tego należy doliczyć pieniądze wydawane na szycie ubrań, ponieważ gotowe rozmiary XXXL rzadko bywają w sprzedaży. Ludzie o wyjątkowo potężnych gabarytach muszą się także liczyć z koniecznością wykupu dwóch foteli w samolocie, bo w jednym niepodobna się zmieścić. – Do tego trzeba jeszcze dorzucić wyższe stawki ubezpieczeniowe – mówi Andrzej Kowalewski, dyrektor biura underwritingu i ubezpieczeń zdrowotnych Ergo Hestii. – Waga stanowi ważny czynnik brany pod uwagę przy ocenie ryzyka ubezpieczeniowego, związanego z ubezpieczeniem na życie, a co za tym idzie przy ustalaniu wysokości składek ubezpieczeniowych. Pamiętajmy, że nadwaga może sprzyjać powstaniu wielu chorób, takich jak zawał serca, nadciśnienie tętnicze, cukrzyca i inne.

fot. archiwum

Dymek z papierosa

Szczupli żyją dłużej… Waga stanowi także ważny czynnik brany pod uwagę przy ocenie ryzyka ubezpieczeniowego, związanego z ubezpieczeniem na życie.

Równie trudno, jak od ograniczenia spożywania tłustych kiełbas, pączków, fast-foodów i przesłodzonych napoi, jest się odzwyczaić od palenia papierosów. Choć w tym przypadku reguły są prostsze. Sięgając po papierosa, trudno nie zauważyć

Sopocki ubezpieczyciel uznany wzorem do naśladowania

Wektor 2009 dla Ergo Hestii

W

ektor przyznawany jest osobom i instytucjom, których działalność przynosi wymierne korzyści polskiej gospodarce, tworzy klimat sprzyjający przedsiębiorczości i jest wzorem do naśladowania. W tym roku ta prestiżowa nagroda została przyznana Grupie Ergo Hestia z Sopotu. Dziękując za to wyróżnienie, oraz gratulując pozostałym uczestnikom spotkania, Adam Roman, członek zarządu Ergo Hestii powiedział: – Miniony rok okazał się dla nas bardzo pomyślny. Osiągnęliśmy kolejny kamień milowy na ścieżce na-

9 stycznia 2010 roku, podczas dorocznego balu pracodawców w warszawskim hotelu Hilton, wręczona została doroczna nagroda Konfederacji Pracodawców Polskich dla najlepszego przedsiębiorstwa ubiegłego roku – Wektor 2009. Tym razem przypadła ona sopockiej Ergo Hestii. szego rozwoju. Zostaliśmy drugim w Polsce ubezpieczycielem majątkowym pod względem wysokości zebranej składki ubezpieczeniowej. To historyczny awans. Ponadto z powodzeniem zadebiutowaliśmy w rankingu „Najlepsi Pracodawcy 2009”. Pozostając przy wątku edukacyjnym – pamiętam, że wektor

opisują cztery parametry: punkt zaczepienia, kierunek, zwrot i wartość. Kierunek i zwrot wyznacza nasza strategia nastawiona na wykorzystanie zgromadzonego potencjału, wartości te budujemy w Hestii już od ponad 18 lat, jednak punktem przyłożenia zawsze pozostają ludzie. (kmz)

ostrzeżeń wypisanych na pudełkach. Dymek z papierosa, to rak, lub choroba wieńcowa. Prędzej, czy później. Również bardziej czytelne są wydatki związane z paleniem. Kupując paczkę naszych ulubionych marlboro czy westów, musimy wysupłać z portfela konkretny banknot. Ceny papierosów rosną szybciej niż innych produktów. Palacz jednej paczki dziennie „puszcza z dymem” około 300 złotych miesięcznie. W skali roku daje to sumę równą cenie zagranicznej wycieczki. I oczywiście, z czego być może nie do końca zdajemy sobie sprawę, przy ubezpieczeniu się na życie, palacz musi zapłacić składkę nawet o 50 procent wyższą niż niepalący.

Z myślą o dzieciach – Nie chodzi o spełnianie wszystkich zachcianek naszych pociech, ale o inwestowanie w ich przyszłość – mówi dyrektor Dębowska. – Chcąc zapewnić dzieciom pomyślny start w dorosłe życie, powinniśmy pomyśleć o tak zwanych polisach posagowych. Pełnią one nie tylko funkcję inwestycyjną, ale także gwarantują bezpieczeństwo kapitału.

Na tego rodzaju polisę wpłacamy składki co miesiąc, ale odkładać je można także w innym rytmie: kwartalnym, półrocznym, a nawet rocznym. Klient zna kwotę gwarantowaną przez towarzystwo ubezpieczeniowe, czyli wie, ile otrzyma na pewno. Świadczenia takie mogą być wypłacane po osiągnięciu przez dziecko określonego wieku, lub w przypadku śmierci rodziców. Odkładając miesięcznie 300 złotych, po 20 latach nasze dziecko będzie miało do dyspozycji kwotę ponad 200 tysięcy złotych, co jest już sumą wystarczającą na strat w nowe życie.

Inwestuj w siebie Dziś coraz mniej ludzi liczy na państwową emeryturę, którą na starość będzie mu wypłacał ZUS. Jedni odkładają pieniądze na fundusze emerytalne, inni wykupują polisy w towarzystwach ubezpieczeniowych. Dobrym rozwiązaniem są specjalne programy oszczędnościowo-rentowe, które prowadzi, między innymi Ergo Hestia. Jeśli zamiast na papierosy, alkohol, czy też ciastka z kremem wydamy 200 złotych miesięcznie na zabezpieczenie swojej przyszłości, możemy bez ryzyka liczyć na gwarantowaną, dożywotnią, dodatkową emeryturę nawet w wysokości ponad 1500 złotych. Przy czym, im wcześniej zaczniemy oszczędzać, tym więcej uzbieramy i nasza emerytura będzie wyższa.

fot. kmz

Krzysztof M. Załuski

Styczeń tradycyjnie jest w rodzinnym budżecie miesiącem refleksji, okresem podsumowania przychodów i wydatków poniesionych w poprzednim roku. W lutym planujemy strategię finansową na rok bieżący, oraz przeprowadzamy analizę, na czym dałoby się zaoszczędzić.

odkładają pieniądze na przyszłą emeryturę, lub po prostu na czarną godzinę. Dyrektor Dębowska ma cztery pomysły na łatwe oszczędzanie. Dwa pierwsze dotyczą wyrzeczeń, których realizacja prowadzi nie tylko do zaoszczędzenia sporej sumy pieniędzy, ale także do poprawy stanu naszego zdrowia. Dwa pozostałe łączą się z inwestowaniem. W nas samych, oraz w nasze dzieci.

Odkładając miesięcznie 300 złotych, po 20 latach nasze dziecko będzie miało do dyspozycji kwotę ponad 200 tysięcy złotych.

Hestia szkoli niepełnosprawnych Z nalezienie pracy przez osobę niepełnosprawną zawsze stanowi problem. Niechęć przedsiębiorców do takich osób wywołuje u nich stres, przez co jeszcze trudniej przedstawić im siebie w korzystnym świetle i uwypuklić swoje walory. Aby dopomóc osobom niepełnosprawnym, z inicjatywy Grupy Ergo Hestia Sopot powstała fundacja na rzecz integracji zawodowej Integralia. W ostatnim czasie fundacja ta zorganizowała w cen-

trali Hestii szkolenie pt. „Aktywizacja zawodowa”. W szkoleniu wzięło udział 15 osób przybyłych z całej Polski. – Podczas czterech dni wytężonej pracy uczestnicy szkoleń poznają techniki sprawnej komunikacji, elementy negocjacji, prawa pracy z uwzględnieniem ustawy o zatrudnieniu i rehabilitacji osób niepełnosprawnych – mówi odpowiedzialna za szkolenia Monika Zarczuk. – Uczą się tworzyć aplikacje zawo-

dowe, a także zdobywają potrzebną motywację i wiarę w to, że mogą podjąć pracę na otwartym rynku. – Przyciągnęła mnie głównie tematyka szkoleń – przyznał jeden z kursantów, Paweł Mydlikowski. – Proponowane zagadnienia wydały mi się bardzo interesujące. Jestem przekonany, że po takich zajęciach będę bogatszy o wiedzę praktyczną, co pozwoli mi szybko znaleźć upragnioną pracę. (kmz)


Rozmaitości 7

Nr 1 (45) 15 stycznia – 15 luty 2010

Sopocka Państwowa Galeria Sztuki - Konkurs o Nagrodę im. Daniela Chodowieckiego na polski rysunek i grafikę.

Laureaci i wyróżnieni uczestnicy z lat 1993-2007

C

elem Fundacji jest pielęgnowanie współpracy artystycznej pomiędzy twórcami z Polski i Niemiec. Za patrona przyjęto postać Daniela Chodowieckiego, znanego zwłaszcza w Gdańsku i Berlinie rysownika i grafika, żyjącego w latach 1726– 1801. Artysta ten będąc z pochodzenia po części Polakiem i Francuzem, a z obywatelstwa przez długi czas Prusakiem, urodził się w Gdańsku. Tam też przez pewien czas mieszkał, po czym przeniósł się do Berlina, gdzie przez wiele lat pełnił funkcję prezydenta berliń-

A.Węcławski Alfabet znaków II

skiej Akademii Sztuk. Zasłynął nie tylko jako rysownik, ale też jako ważna postać Oświecenia, działająca na pograniczach tradycji i kultur kilku narodów. Podczas swych licznych podróży, wykonywał wiele szkiców, będących doskonałą i wierną kroniką osiemnastowiecznej obyczajowości. Daniel Chodowiecki jest pozytywnym przykładem budowania wartości uniwersalnych na gruncie wielokulturowym oraz tworzenia wzorów przyjaznego obcowania i współpracy, a nawet wzajemnej inspiracji twórczej ludzi o różnych rodowo-

Konkurs o Nagrodę im. Daniela Chodowieckiego jest przedsięwzięciem artystycznym adresowanym do polskich twórców grafiki i rysunku, wybieranych przez krytyków sztuki i profesorów akademickich. Nagrodę przyznaje międzynarodowe jury, w skład którego wchodzą znaczące postaci życia kulturalnego Niemiec i Polski. Fundatorem Nagrody im. Daniela Chodowieckiego jest powołana w 1992 roku przez Güntera Grassa Fundacja im. Daniela Chodowieckiego z siedzibą w Akademii Sztuk w Berlinie.

P. Tyszkiewicz, Suka,akwaforta i akwatinta

dach. Dlatego, jak pisała w katalogu wystawy w roku 2006 Magdalena Olszewska nie dziwi fakt, iż Chodowiecki – gdańszczanin, artysta-grafik, a także reformator pruskiej Akademii Sztuk – jest idealnym patronem powstałej z inspiracji Güntera Grassa Fundacji, jak i nagrody konkursowej przez nią fundowanej. (...) W czasie Podróży artystycznej z Berlina do Gdańska Chodowiecki prowadził drobiazgowy dziennik i równocześnie szkicował wiernie sytuacje i osoby, tak że zachowane rysunki

K. Szymanowicz, Pamiątki XII

można traktować jako równoległy zapis. Potem powstawały bardziej dopracowane rysunki sangwiną oraz akwaforty, najprawdopodobniej tworzone w celu wydania całości. Na wystawie, której pierwsza odsłona odbyła się w Akademie der Künste w Berlinie w listopa-

dzie i grudniu 2009 roku, pragniemy zaprezentować plon dotychczasowych 7 edycji Konkursu, eksponując prace nagrodzone, wyróżnione i wybrane przez kuratora wystawy jubileuszowej prof. Macieja Świeszewskiego następujących autorów: Magdaleny Hoffmann, Ryszarda Stryj-

ca, Marii Targońskiej, Anny Gwiazdy, Marii Kuczyńskiej Jerzego Krechowicza, Andrzeja Bednarczyka, Jan Dobkowskiego, Jerzego Jędrysiaka, Przemysława Tyszkiewicza, Michała Erszkowskiego, Marzeny Kawalerowicz, Anny Janik-Cieśli, Teresy Klaman, Krzysztofa Tomalskiego, Pawła Warchoła, Małgorzaty Warlikowskiej, Małgorzaty Dmitruk, Mateusza Dąbrowskiego, Elżbiety Baneckiej, Marty Lech, Rafała Strenta, Tomasza Tobolewskiego, Piotra Gojowego, Andrzeja Węcławskiego, Krzysztofa Szymanowicza i Anny Kowalskiej-Szewczyk. Wystawie towarzyszy obszerny katalog ze wstępem Pawła Huelle. Kurator: Maciej Świeszewski. Wystawa czynna do 7 lutego od wtorku do niedzieli w godz. 11.00 – 18.00.


8 Inwestycje

www.riviera24.pl

Sopot. Opera Leśna – widownia dla 6 tysięcy widzów, przezroczysty dach, klimatyzowane garderoby itp. już za rok.

Stulatka do remontu

fot. Maciej Kosycarz / KFP

W roku 1961 znakomity pianista i kompozytor, ówcześnie dyrektor działu muzyki rozrywkowej Polskiego Radia Władysław Szpil-

Członkowie festiwalowego jury wiceprezydent Sopotu, Wojciech Fułek z synem oraz Andrzej Piaseczny (2006 r.).

prace remontowe. Zgodnie z umową wszystko ma być gotowe w ciągu zaledwie 12 miesięcy.

46 Międzynarodowy Sopot Festival. Występ w ramach konkursu o Bursztynowego Słowika. (22.08.2009 r.)

Wielka przebudowa W pierwszych latach III Rzeczpospolitej, podobnie jak w początkach PRL, w Operze Leśnej niewiele się zmieniło. Festiwal Sopot Festival 2009, koncert poświęcony pamięci Czesława Niemena z 23.08.2009 r.

fot. Stanislaw Bednarz / KFP

ny Schaeffer zaraził ówczesnego burmistrza kurortu, Maxa Woldmanna, który część pieniędzy potrzebnych na realizację pomysłu kapelmistrza wydobył od Rady Miasta Sopotu, a część pożyczył. Ponieważ były to kwoty niewielkie, w budowie amfiteatru pomogli bezpłatnie żołnierze z pułku Huzarów Śmierci, stacjonującego w koszarach przy dzisiejszej ulicy Słowackiego w Gdańsku-Wrzeszczu. – Prace, pod nadzorem architekta miejskiego Sopotu Paula Puchmuellera rozpoczęły się wiosną 1909 roku, a już 11 sierpnia tegoż roku w kotlince u stóp Wzgórza Strzeleckiego wystawiono pierwszą operę – „Obóz nocny w Grenadzie” kompozycji Conradina Kreutzera – mówi Wojciech Fułek. – Jeszcze przed I wojną światową zaczęto wystawiać w Sopocie opery Ryszarda Wagnera. Grano także utwory z lżejszego repertuaru. W okresie istnienia Wolnego Miasta Gdańska, pierwszy powojenny burmistrz Sopotu, Erich Laue, przystąpił do rozbudowy leśnej sceny. Powstał kanał dla orkiestry, scena została poszerzona do 70 metrów, zainstalowane zostały płaskie wózki, przy pomocy których można było zmieniać dekoracje. Sława Opery Leśnej rosła. W latach trzydziestych ubiegłego wieku, w miarę narastania w Wolnym Mieście tendencji nazistowskich, w Sopocie wystawiano jedną po drugiej opery Wagnera – ulubionego kompozytora Adolfa Hitlera.

W tamtych siermiężnych latach Międzynarodowy Festiwal Piosenki w Sopocie był czymś wyjątkowym dla kurortu, Trójmiasta i całej Polski (koncerty transmitowało Polskie Radio i TVP). Był to jakby oddech wielkiego świata, choć pewnie nieco wyolbrzymiony w wyobraźni widzów, pierwszy garnitur gwiazd występujących na sopockiej scenie pochodził z krajów realnego socjalizmu, zaś wybitnych artystów spoza „żelaznej kurtyny” można by wymienić na palcach jednej ręki. Jednak i te zachodnie „gwiazdki” wzbudzały niekłamany entuzjazm. Mniej może chodziło o głos wykonawców, bardziej o ich aparycję, stroje, sposób bycia na scenie.

fot. Maciej Kosycarz / KFP

Scena dla Festiwalu Piosenki

fot. Stanislaw Bednarz /KFP

W

szystko zaczęło się z początkiem poprzedniego stulecia, kiedy kapelmistrz Teatru Miejskiego w Gdańsku Paul Walther Schaeffer znalazł w sopockim lesie kotlinkę o idealnej wprost akustyce. Pomysłem budowy leśnej sce-

fot. Zbigniew Kosycarz / KFP

Krzysztof M. Załuski

W ubiegłym roku Opera Leśna w Sopocie obchodziła sto lat swego istnienia. Jej dzieje najpełniej opisał w swojej książce „Od Huzarów Śmierci do Eltona Johna” miłośnik nadbałtyckiego kurortu, wiceprezydent Sopotu i pisarz zarazem – Wojciech Fułek. Obecnie m.in. dzięki jego osobistemu zaangażowaniu sopocka ikona zostanie zmodernizowana na miarę XXI wieku.

Wojna zniweczyła plany dalszej rozbudowy obiektu. W sezonie 1944 roku obiekt był już zamknięty, a w marcu roku następnego zdewastowany przez wojska radzieckie, szturmujące kurort.

Prezenterka Magda Mołek była jedną z najjaśniejszych gwiazd 46. Międzynarodowego Sopot Festival. (2009 r.)

Prace przy montażu dachu nad Operą Lesną w Sopocie w roku 1970.

man wystąpił z propozycją zorganizowania w Sopocie międzynarodowego festiwalu piosenki. – W pierwszych latach istnienia Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej Opera Leśna była wykorzystywana okazjonalnie – opowiada wiceprezydent Fułek. – Wprawdzie w roku 1956 przeprowadzono remont obiektu, zainstalowano ławki dla ponad 4 tysięcy widzów, zbudowano nowy kanał dla orkiestry, scenę, oraz drogę dojazdową, jednak brak zadaszenia sprawiał, iż przez pierwsze lata festiwalu sopockiego koncerty odbywały się w hali Stoczni Gdańskiej. Dopiero w 1964 roku widownia została przykryta dachem, na tyle nietrwałym, że potargał go pierwszy zimowy sztorm. Po tej wpadce Opera otrzymała nowy dach, który po sezonie był zdejmowany i rozwieszany ponownie wiosną następnego roku.

piosenki podupadł, inne grane na leśnej scenie spektakle nie wybiegały poza przeciętność. Dopiero ostatnie lata przyniosły pomysł odnowienia przedwojennego Festiwalu Wagnerowskiego. Ten ambitny plan, jak również rosnąca ranga Sopotu jako uzdrowiska i kurortu europejskiej klasy, również przed Operą Leśną stawiały nowe wymogi. – W jubileuszowym, setnym roku istnienia leśnego amfiteatru Opera otrzymała prezent od Unii Europejskiej – 28 milionów złotych na jej remont – mówi Wojciech Fułek. – Miasto dorzuciło 46 milionów i w ten sposób powstała możliwość generalnej rewitalizacji sędziwego obiektu. Były wprawdzie pewne perturbacje związane ze znalezieniem wykonawcy remontu, ale szczęśliwie udało się je przezwyciężyć. Konsorcjum Alstal, które wygrało przetarg na modernizacje Opery właśnie rozpoczyna

Jakie nowinki przewiduje inwestor i wykonawca? – W sposób zasadniczy zmieni się widownia. Zamiast tradycyjnych ław zostaną zainstalowane drewniane krzesełka. Spowoduje to zmniejszenie liczby miejsc i chcąc temu zapobiec projektanci ponad tylnymi rzędami widowni przewidzieli budowę balkonu dla 1031 widzów – tłumaczy wiceprezydent Fułek. – Tak więc ogólna ilość osób mogących oglądać spektakle operowe i koncerty przekroczy 5 tysięcy osób, dokładnie wyniesie 5005. W przypadku występów zespołów rockowych, będzie można złożyć cztery najbliższe scenie sektory i zastąpić je miejscami stojącymi. W takim wypadku w Operze zmieści się nawet 6 tysięcy widzów… W garderobach dla artystów ma zostać zainstalowana klimatyzacja – dodaje Fułek. – Czas już na to, bo pomieszczenia te nie zachwycały luksusem. Remontowi zostanie też poddane zaplecze techniczne i, co najważniejsze dla widzów, dach pokryty specjalną teflonową powłoką. Ma on być oparty na stalowych łukach i ochraniać wszystkie sektory, także te skrajne, dziś narażone na deszcz. Przez biegnący środkiem dachu kanał… techniczny widzowie będą mogli obserwować… niebo.

Jak to wszystko naprawdę będzie wyglądało i jak sędziwa stulatka zmieni się po remoncie,

przekonamy się już za rok, na pierwszych spektaklach w nowej scenerii.

„FOT. KOSYCARZ. NIEZWYKŁE ZWYKŁE ZDJĘCIA CZĘŚĆ IV” 325 ZDJĘĆ Z LAT 1945 – 2009 autor: Maciej Kosycarz 160 stron, oprawa twarda, wymiary: 235 x 335 mm wydawca: Kosycarz Foto Press / KFP Ul. Podwale Staromiejskie 89/8, 80-844 Gdańsk tel. (0-58) 301 94 46 Gdańsk 2009 ISBN / EAN 978-83-913709-6-4 Cena detaliczna 59 zł


Inwestycje 9

Nr 1 (45) 15 stycznia – 15 luty 2010

Sopot. Za 13 milionów złotych Miasto wybudowało 75 lokali komunalnych, kolejnych 300 jest w planach.

Mieszkania dla młodych rodzin rozdane D

wa lata temu prezydent Sopotu, Jacek Karnowski ogłosił plan budowy mieszkań komunalnych. Pod koniec ubiegłego roku obietnicę zrealizowano. Inwestycja pochłonęła z budżetu miasta kwotę 13 mln złotych. Za te pieniądze w czterech nowo wybudowanych budynkach komunalnych przy al. Niepodległości 650-656 powstało 59 mieszkań. Miniosiedle jest ogrodzone, lokale mają od 25 do 74 m kw. Lokatorzy mieszkań przeznaczonych dla osób niepełnosprawnych dysponować będą garażami, a wszyscy pozostali parkingiem dla 71 samochodów i placem zabaw dla najmłodszych. Miasto w całości zmodernizowało także 16 lokali mieszkalnych w domu, położonym przy ul. Zacisze 30. Tym samym zakończony został pierwszy etap budowy mieszkań komunalnych. – Jednym z bardziej palących problemów społecznych w naszym mieście jest brak lokali dostępnych dla młodych rodzin, co spowodowane jest wysokimi cenami nieruchomości – mówi wiceprezydent Sopotu, Paweł Orłowski. – Aby go rozwiązać, wspólnie z Radą Miasta rozpoczęliśmy długofalowy program budownictwa komunalnego. Skierowany jest on przede wszystkim do młodych rodzin z dziećmi, które z powodów finansowych nie miały możliwości kupienia czy też wynajęcia mieszkania w Sopocie na wolnym rynku. Wdrożenie tego planu dało im szansę na start zawodowy i rozwój w rodzinnym mieście. Trzeba jednak pamiętać, że są to mieszkania komunalne, a nie lokale budowane w modelu developerskim przeznaczone do sprzedaży. Do 30 września ubiegłego roku, czyli w regulaminowym

fot. kmz

Krzysztof M. Załuski

5 stycznia 2010 r. w Urzędzie Miasta Sopotu odbyło się losowanie oddanych właśnie do eksploatacji mieszkań komunalnych. 22 stycznia wiceprezydent miasta, Paweł Orłowski wręczył sopocianom klucze do nowych lokali. Otrzymało je 75 rodzin. Władze kurortu zapowiadają, że to nie koniec inwestycji. W planach mają budowę kolejnych domów.

22 stycznia br. 75 sopockich rodzin wprowadziło się do nowo wybudowanych budynków komunalnych. Klucze do mieszkań wręczał szczęśliwcom osobiście wiceprezydent miasta, Paweł Orłowski.

czasie, do Urzędu Miasta wpłynęło ponad 600 wniosków. Po weryfikacji danych na placu boju zostało 150 chętnych.

Transparentne reguły Regulamin opracowany w czerwcu ubiegłego roku przez komisję złożoną z radnych Sopotu i urzędników magistratu wprowadzał proste i jednoznaczne zasady. O mieszkanie mogli ubiegać się wyłącznie ludzie prowadzący gospodarstwo domowe w Sopocie i tutaj posiadający swoje centrum życiowe. – Uznaliśmy, że naszym priorytetem musi być zaspokojenie potrzeb lokalowych mieszkańców Sopotu, którzy nie są w stanie poradzić sobie we własnym zakresie, wtedy właśnie pojawia się podstawa do interwencji przez gminę – tłumaczy wiceprezydent Orłowski. – Ważnym

kryterium określonym w regulaminie były zatem dochody tych osób. Jeśli wnioskodawcy przekraczali ustalony limit, to podlegali wykluczeniu z ubiegania się o mieszkanie; przyjęto bowiem, że mogą oni sami sobie kupić czy wynająć mieszkanie. Istniał też dolny próg zarobków. Mieszkania są nowe, z czynszem odpowiadającym tzw. wartości odtworzeniowej. Wynosi on 10 złotych za metr kwadratowy powierzchni użytkowej. Dla porównania czynsze komercyjne na wolnym rynku w Sopocie zaczynają się średnio od 40 złotych za metr. Jednakże przy zbyt niskich dochodach wnioskodawców zachodziłaby obawa, że ludzie ci nie będą w stanie wywiązać się z obowiązku płacenia przypadających na nich świadczeń. Przy ocenie wniosków premiowano zwłaszcza młode mał-

żeństwa z dziećmi i osoby samotnie wychowujące dzieci. Uprzywilejowani byli także wnioskodawcy, posiadający orzeczoną przez lekarza niepełnosprawność narządu ruchu, osoby mieszkające w budynkach prywatnych na podstawie decyzji administracyjnej o przydziale lokalu mieszkalnego, oraz rodziny wielopokoleniowe, zamieszkujące w budynkach komunalnych przeznaczonych do rozbiórki i w lokalach niemieszkalnych. Punktowany był także okres zameldowania w kurorcie.

Wreszcie na swoim Pierwsze rodziny wprowadziły się do przyznanych im mieszkań 22 stycznia bieżącego roku. Wcześniej, bo już 5 stycznia odbyło się losowanie konkretnych lokalizacji. Czterem wnioskodawcom, w wypadku których

pojawiły się wątpliwości, co do zgodności ich oświadczeń z prawdą wstrzymano wydanie kluczy, a komisja mieszkaniowa analizuje powtórnie ich wnioski. Około 70 procent nowych lokatorów to młode małżeństwa z dziećmi. Pozostali, to niepełnosprawni, którzy otrzymali lokale przystosowane do ich potrzeb. Wśród szczęśliwców są także osoby, które mieszkały w lokalach prywatnych na podstawie decyzji administracyjnej i groziło im wypowiedzenie, a następnie eksmisja. – Analiza złożonych wniosków ukazuje nam realne potrzeby mieszkańców Sopotu – mówi dalej wiceprezydent Orłowski. – Dzięki ankietom mamy rozeznanie i oceniamy, że rodzin, które w przyszłości mogłyby spełnić ustalone przez nas kryteria jest jeszcze dwieście do trzystu, bo były i takie wnioski, które z zasady nie mogły być zrealizowane. Niektórzy wnioskodawcy posiadali inny własnościowy lokal albo ich zarobki wynosiły tyle, że dzięki kredytom mogli kupić mieszkanie na wolnym rynku. Te 75 mieszkań stanowi dobry początek i zaspokaja najpilniejsze potrzeby. Należy podkreślić, że program nowego budownictwa komunalnego, który rozpoczęliśmy w Sopocie jest jednym z niewielu takich przedsięwzięć w Polsce. Samorządy w ogromnej większości skupiają się bowiem tylko na dostarczaniu lokali socjalnych, czy też zamiennych, my wybudowaliśmy całkiem nowe i zasiedlane na innych zasadach niż lokale socjalne. W innych miastach młode rodziny, które starają się sobie radzić, pracują, ale nie osiągają jeszcze takiego dochodu, żeby mogły otrzymać kredyt mieszkaniowy, nie miałyby żadnej szansy na lokal – lokali komunalnych tam bowiem nie ma, a lokale socjalne przeznacza się tylko na rzecz osób na skraju

ubóstwa… Dzięki pracy komisji mieszkaniowej powołanej do rozpatrywania wniosków zebraliśmy bardzo dużo doświadczeń, z perspektywy czasu widzę, że część punktów w regulaminie pewnie będzie należało udoskonalić. Już dzisiaj wiele miast w Polsce chce skorzystać z naszego pomysłu. I etap nowego budownictwa komunalnego należy zaliczyć do ważniejszych sukcesów miasta w 2009 roku i z pewnością stanowi to dobrą prognozę na przyszłość.

Jeszcze 300 mieszkań Obecnie Miasto przymierza się do kolejnej mieszkaniowej inwestycji komunalnej. W tym roku mają zakończyć się prace projektowe, a na przełomie 2010/2011 ekipy budowlane powinny przystąpić do budowy kolejnych domów. Zostaną one usytuowane na działce przy ulicy Malczewskiego. - Planuję, że w ciągu czterech lat wybudujemy mieszkania komunalne dla wszystkich tych młodych, rozwojowych rodzin, wobec których wsparcie gminy jest rzeczywiście uzasadnione. Jednym słowem osiągniemy założoną ilość trzystu lokali – mówi wiceprezydent Orłowski. – Zakładam, że część lokali moglibyśmy wybudować w partnerstwie publicznoprywatnym. Pracujemy również nad takim modelem prawnym, w którym miasto przekazywałoby na rzecz zainteresowanych grunt (bo jego ceny dla wielu potencjalnych nabywców stanowią zasadniczą blokadę), a oni zrzeszeni w pewnego rodzaju spółdzielni czy też spółce, budowaliby domy we własnym zakresie. Takie rozwiązanie jest nie tylko dobrym sposobem na zaspokojenie problemów lokalowych mieszkańców kurortu, lecz także doskonałym sposobem na ich aktywizację społeczną i doskonałą lekcją przedsiębiorczości – podkreśla Paweł Orłowski.

Sopot zarobi ponad 300 milionów złotych, wyda prawie 404 miliony

18

grudnia 2009 roku obradowała Rada Miasta Sopotu. Najważniejszym punktem sesji było uchwalenie budżetu na rok 2010. Założony dochód Miasta będzie wyjątkowo wysoki, niemal o 44% przekroczy budżet z roku 2009 i wyniesie 300 milionów 49 ty-

sięcy złotych. Na wzrost dochodów złożą się bezzwrotne dotacje unijne w wysokości trzykrotnie większej niż w roku ubiegłym. Wzrosną też dotacje celowe, przede wszystkim przeznaczone na inwestycje. I wreszcie wyższe będą dochody ze sprzedaży składników majątkowych.

Radni zaakceptowali wydatki Miasta w kwocie 403 milionów 649 tysięcy złotych. I tu można odnotować znaczący wzrost, choć nie tak duży jak w przypadku dochodów. Wyniesie on 38,24%. Planowany deficyt kształtuje się w wysokości 103,6 milionów złotych. Zostanie on pokryty po-

przez zaciągnięcie kredytów na kwotę 82 milionów, oraz z wolnych środków szacowanych na 21,6 milionów złotych. – To wyjątkowo dobry budżet – komentuje prezydent Sopotu Jacek Karnowski. – Zapewnia nam maksymalne wykorzystanie pozyskanych funduszy

fot. kmz

Budżet na rok 2010 uchwalony Zdaniem prezydenta Sopotu, Jacka Karnowskiego, budżet na rok 2010, przyjęty przez Radę Miasta jest wyjątkowo dobrym budżetem.

zewnętrznych, głównie unijnych, na inwestycje podnoszące jakość życia w mieście i zwiększających jego atrakcyjność tu-

rystyczną. Jednocześnie nie ma zagrożenia dla realizacji zadań własnych Miasta. Na tej samej sesji wręczona została nagroda dla najlepszej pracy magisterskiej na temat Sopotu. Otrzymał ją absolwent wydziału historii Uniwersytetu Gdańskiego Krzysztof Filip za pracę „Milicja Obywatelska w Sopocie w latach 1945–1949”. Radni postanowili również przedłużyć do 31 października 2010 roku umowę z PTH Kąpielisko Morskie Sopot na dzierżawę mola. W międzyczasie ogłoszony zostanie przetarg na nowego najemcę obiektu, która będzie już także obejmowała budowaną właśnie przystań jachtową. (as)


10 Subiektywny punkt widzenia

www.riviera24.pl

Recenzja. „Ogniopis” – nowy tomik poezji Teresy Ferenc

Sopockie co nieco

Między ziemią, a morzem

Niemożliwe i realne

Stanisław Załuski

D

ebiutowała w roku 1958, jej pierwszy tomik „Moje ryżowe poletko” ukazał się w roku 1964. Lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte ubiegłego wieku to wysyp poetyckich talentów, zwłaszcza kobiecych. Wystarczy wymienić takie nazwiska jak Julia Hartwig, Anna Kamieńska, Urszula Kozioł, Halina Poświatowska i Małgorzata Hillar (obie tak tragicznie przedwcześnie zmarłe) Alicja Patey Grabowska, Ewa Lipska – wszystkie spięte literacką nagrodą Nobla Wisławy Szymborskiej, pogrobowe córy Marii Jasnorzewskiej Pawlikowskiej. W tym panteonie sław i talentów Teresa Ferenc zajmuje poczesne miejsce. Sopot-Brodwino, ulica Oskara Kolberga, IX piętro wieżowca. W czterech mikroskopijnych pokoikach mieszkała najbardziej niezwykła literacka polska rodzina. Matka wybitna poetka, ojciec wybitny poeta i prozaik, dwie piękne, utalentowane córki poetki. I niekończące się dyskusje o poezji. Tam nawet powietrze zdawało się być przesycone wierszem, i widok z okna na morze, i herbata pochłaniana bez miary przez licznych gości odwiedzających ten dom, najlepsza herbata, jaką w tamtych peerelowskich czasach można było posmakować. Pewnie z Pewexu, albo przywieziona przez Pana Domu z jego dalekich morskich podróży.

Oto leży przede mną wybór wierszy Teresy Ferenc. „Ogniopis” to podsumowanie ponad pięćdziesięciu lat zmagania się poetki ze Słowem. Zaczynała jako młoda dziewczyna, dziś wraz z mężem, Zbigniewem Jankowskim jest nestorką wybrzeżowych pisarzy, sopocianką z wyboru, jedną z wielkich dam polskiej poezji.

Dziś to już przeszłość, córki wyfrunęły w świat, założyły własne gniazda, skończyły się dyskusje, bo większość ówczesnych dyskutantów nie żyje, nawet morze zniknęło z widoku po zamianie piętra na niższe. I tylko poezja pozostała wciąż obecna i wielka, dożywotni żywioł dwojga starych, schorowanych i chyba wciąż zbyt mało docenionych ludzi. Teresa Ferenc urodziła się na wsi. Jej rodzice i dziadowie uprawiali ziemię i to właśnie ziemia stała się mocnym fundamentem całej twórczości poetki. Tak jak dla jej męża – Zbigniewa Jankowskiego tym fundamentem jest morze. Miała dziewięć lat, kiedy skończyło się

dzieciństwo: szumiący las, falujące łany zbóż, kwiaty, świergot ptaków, pracowite brzęczenie kos w znojne żniwne dni. Na jej oczach, z rąk hitlerowskich żołdaków zginęli rodzice, dziadkowie, niemal cała rodzina. Już nie było wsi, nie było idylli, pozostała przerażająca pamięć zakodowana w mózgu, w oczach, w uszach i powracająca w wierszach pisanych przez całe życie. Poezja nigdy nie jest dosłowna. Poeta coś zobaczył, przeżył w swojej wyobraźni, coś zostało zakodowane w jego mózgu na stałe, coś powróciło po latach strofami poematu. Wojenna trauma Teresy Ferenc jest w jej poezji jak najbardziej widoczna. Oto świat widziany oczami poetki w wierszu „Uciekaj stąd” z tomu „Stara jak świat”. Tamta jabłoń nad strumieniem już nie rośnie Pewnego dnia strumyk uszedł bezpowrotnie zabierając ostatnią wilgoć ze źródła Wezbrała rzeka Heraklita Do dziś grzęznę w niej bosymi nogami ta sama wciąż inna Inne jabłka toczą się do innej wody Ptaki przyczepione do wiatru jak do wyrwanej gałęzi gubią czerwone piórka po wodzie po lodzie

Uciekaj stąd mała uciekaj tędy wciąż dudnią ciężkie wozy żołnierze pełni śmierci Zarasta cię zielona mgła Puszcza Solska zwierzyniecki las Tu w piachu pochowano Twój niewypał – czas Każdy wiersz, każda strofa to maleńki traktat filozoficzny. To ból poety wypowiedziany słowami. W tych słowach każdy znajdzie coś z siebie i dla siebie, znajdzie coś nowego, inaczej zinterpretuje. Tylko poloniści w szkołach ustanawiają sztywne kanony dla swych uczniów. I tym samym sprawiają, iż młodzież ucieka od tego, co piękne i co intymne. Wybór wierszy Teresy Ferenc to 150 traktacików filozoficznych. To wieczór spędzony z ciszą, ze skupieniem, z refleksją. Nie wiem, czy człowiek stanie się lepszy od czytania wierszy. Na pewno stanie się mądrzejszy. Każdego, kto ma dosyć bezmyślnego wrzasku współczesnego świata namawiam do czytania wierszy. Wierszy Teresy Ferenc przede wszystkim. Teresa Ferenc, „Ogniopis”, Wydawnictwo Nowy Świat, Warszawa 2009, s. 228, cena 22.90 zł

Z teki dyletanta

Intymne lęki Alana Ayckbourn „Intymne lęki” to jeden z pierwszych spektakli przygotowanych przez Adama Orzechowskiego na scenie Teatru Wybrzeże. Mimo, że od premiery sztuki Alana Ayckbourna minęły już trzy lata, zainteresowanie nią nie maleje a aktorzy nie tracą rezonu serwując nam za każdym razem świetne widowisko.

Paweł Niewiadomy

A

ranżacja przestrzeni scenicznej może początkowo rozczarowywać. Nad wyraz skromna scenografia okaże się jednak bardzo funkcjonalna i świetnie dopasowana do poruszających się w niej postaci. Bardzo szybko dojdziemy do wniosku, że właściwie nie mogła być inna, bo przecież świat widziany oczami naszych bohaterów jest tak monotonny i pusty… W swojej sztuce Ayckbourn zaprasza zabawy nie tyle w widza, co w perfidnego podglądacza. Scena staje się tu jedną wielką dziurką od klucza, przez którą obserwujemy sześcioro zgubionych londyńczyków. Niemal każdy z nich prowadzi podwójne życie. Każdy na swój sposób poszukuje szczęścia.

Cały spektakl składa się z kilkudziesięciu scen. Z każdą kolejną sieć powiązań łącząca bohaterów staje się coraz gęstsza. Bardzo szybko okazuje się, że świat jest naprawdę malutki. Tu jednak kryje się podstawowy paradoks tekstu Ayckbourna – z jednej strony każdy kogoś ma i wciąż nawiązuje nowe znajomości, a jednak z każdą sceną coraz więcej tu samotności i owych „intymnych lęków”. Kreowany przez Dariusza Szymaniaka Ambrose to przecież bardzo sympatyczny i bystry barman, do którego chce się chodzić nawet w poniedziałek. Nic z jego powierzchowności nie zdradza gnębiących go obaw o zdrowie ojca. My jednak wiemy dużo więcej niż upijający się u Ambrose’a Dan (w tej roli Grzegorz Gzyl). Dan z kolei ma narzeczoną – Nicole (Marta Jankowska). Para ta zdaje się tak do siebie nie pasować, że aż trudno uwierzyć w łączące ich uczucie. A może łączy ich tylko strach przed samotnością …? Ich próby znalezienia odpowiedniego mieszkania zdają się być rozpaczliwym poszukiwaniem czegokolwiek, co scemento-

wałoby tak dziwny związek. Z pomocą przychodzi im handlujący nieruchomościami Stewart (Jarosław Tyrański/Cezary Rybiński). Siostrą Stewarta jest Imogen (urocza Joanna Kreft-Baka), zaś współpracowniczką Charlotte (Magdalena Boć), która stanie się wkrótce nietypową opiekunką ojca Ambrose’a – Arthura (Adam Kazimierz Trela). Co ciekawe, samego Treli nie zobaczymy na scenie w czasie spektaklu, ale zapewniam, że jeśli zostaniemy do końca, aktor roztoczy przed nami cały swój profesjonalizm. Tak zarysowana panorama postaci jest oczywiście jedynie punktem wyjścia do całej masy powiązań, bardziej lub mniej przypadkowych spotkań i niecodziennych sytuacji. Wśród tych wszystkich perypetii nie zabraknie oczywiście zdarzeń komicznych. Niepospolite poczucie humoru angielskiego dramatopisarza gwarantuje, że nieraz uśmiejemy się do łez. Trudno, na przykład, wyobrazić sobie, by ktoś z powagą wytrzymał scenę, gdy Stewart włączy video spodziewa-

jąc się najnudniejszego programu świata. Swoją drogą, to fenomenalne, co ze swoją twarzą potrafi zrobić Jarosław Tyrański… A jeśli już mowa o aktorach, to należy podkreślić, że nietaktem byłoby wyróżnianie jednej czy dwóch kreacji. Wielkim plusem spektaklu Orzechowskiego jest bowiem fakt, że tworzy go bardzo zgrany i równy zespół wykonawców. To właśnie takiej harmonii zawdzięczamy to, że Intymne lęki ogląda się tak lekko. Z każdą kolejną sceną coraz bardziej wnikamy w świat bohaterów, poznajemy ich lepiej, aż w końcu zaprzyjaźniamy się z nimi. Opanowuje nas takie przyjemne odprężenie, z którego budzimy się, gdy po raz pierwszy wszyscy aktorzy pojawią się jednocześnie na scenie… Wtedy pozostaje już tylko bić brawo. Alan Ayckbourn „Intymne lęki”, Teatr Wybrzeże, reż. A. Orzechowski, przekład: M. Semil, senografia: M. Gajewska Występują: Magdalena Boć, Grzegorz Gzyl, Marta Jankowska, Joanna Kreft-Baka, Cezary Rybiński/Jarosław Tyrański, Dariusz Szymaniak, Adam Kazimierz Trela

Wojciech Fułek

J

ak wielu sopocian działa w rozmaitych stowarzyszeniach, fundacjach i organizacjach pozarządowych, można się co roku przekonać podczas festynu takich organizacji na sopockim molo, kiedy prezentują one swoją działalność, osiągnięcia i poszukują nowych wolontariuszy. A jak cenne jest z kolei ich zaangażowanie nie potrzeba przekonywać nikogo z tych, którzy wrzucili choćby symboliczną złotówkę do jednej z tysięcy puszek wolontariuszy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która niedawno rozbrzmiewała już po raz 18-ty w całym kraju i zagranicą. Trzeba tylko odpowiedniego celu i kogoś takiego jak Jurek Owsiak, żeby rozpalić zaangażowanie i emocje wielu ludzi dobrej woli. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy okazuje się co roku gigantycznym sukcesem m.in. właśnie dzięki tysiącom wolontariuszy, którzy kwestują na naszych ulicach. Ale takich ludzi, najczęściej zupełnie anonimowych jest przecież o wiele więcej. Działają oni w znacznie mniejszej skali, ale równie skutecznie i z takim samym zaangażowaniem i błyskiem w oczach. Nie oczekują najczęściej niczego w zamian, angażując się bezinteresownie, jedynie z potrzeby serca. To im właśnie zawdzięczamy powstawanie różnych „Tęczowych Domów”, spełnianie marzeń chorych dzieci, czy projektów takich jak „Ulica Sztuki”, integrujących artystów i osoby niepełnosprawne. To oni dyżurują w sopockich hospicjach, czy wydają posiłki w „Caritasie”. To oni też sprawiają, iż Sopot jest miastem kultury i sportu, działając aktywnie w Towarzystwie Przyjaciół Sopotu czy licznych klubach sportowych. Ilość sopockich organizacji pozarządowych rośnie z roku na rok, owocując coraz ciekawszymi pomysłami i projektami. Wg aktualnych danych na terenie naszego miasta zarejestrowanych jest już 326 organizacji pozarządowych na wszystkich możliwych polach aktywności, z czego aż 38 ma status tzw. organizacji pożytku publicznego, czyli takiej, która może

skorzystać z przywileju 1% odpisu z naszego rocznego podatku. Namawiam więc co roku wszystkich, aby tę listę dokładnie przestudiować i obdarować kogoś tym symbolicznym 1% podatku. To nigdy nie będą pieniądze zmarnowane, gdyż każdą uzyskaną złotówkę wolontariusze potrafią magicznie przemienić w kilka kolejnych monet. Wybierajcie te sopockie organizacje, których cel działalności najbardziej Wam odpowiada, a jestem przekonany, iż każdy znajdzie na tej długiej liście taki pomysł czy projekt, który chciałby poprzeć osobiście. Odpowiedź na pytanie, dlaczego często małe stowarzyszenia i fundacje realizują różne idee lepiej, taniej i sprawniej, niż wyspecjalizowane instytucje czy urzędy, jest stosunkowo prosta. Zawdzięczamy to bowiem przede wszystkim ludziom, którzy mają pasję i chcą coś bezinteresownie zrobić dla innych. Jeśli uwalniamy dodatkowo taką organizację od konieczności wypracowania zysku (bo działają przecież na zasadzie non-profit), wszechobecnego w kategoriach gospodarki wolnorynkowej, to społeczną energię, innowacyjność i kreatywność można z pewnością wykorzystać z największą korzyścią dla lokalnej społeczności. Bo właśnie takie cechy jak społeczna wrażliwość, lokalny patriotyzm i przywiązanie do swojej małej ojczyzny lepiej kształtują charaktery liderów i przywódców, niż partyjna przynależność i polityczne szkolenia. I jeśli nawet na poziomie krajowym trudno sobie wyobrazić inną drogę do parlamentarnej polityki niż poprzez aktywność stricte partyjną, to na poziomie lokalnym i samorządowym brak politycznego doświadczenia i zaplecza nie powinien być wcale wadą, a wręcz zaletą. Lokalni liderzy z wizją i pasją znacznie częściej rodzą się bowiem dziś właśnie w rozmaitych organizacjach obywatelskich, niż w politycznych partiach, gdzie najważniejsza staje się niemal wojskowa karność. Jestem też przekonany, iż mogą oni stanowić doskonałe zaplecze dla sprawnie funkcjonującego samorządu, dzieląc się swoim doświadczeniem oraz społecznikowską pasją. Bo ludzi – tak właśnie, jak robi to Jurek Owsiak i wielu, wielu innych na mniejszą skalę – wystarczy taką pasją zarazić i przekonać do celowości swoich działań. Tylko wtedy nawet najbardziej szalony pomysł ma szansę powodzenia. „Don’t think – just do it!” – jak mawiają w takich przypadkach Amerykanie. Wystarczy wierzyć i chcieć, aby niemożliwe stało się realne. Autor pełni funkcję wiceprezydenta Sopotu i aktywnie działa w kilku sopockich organizacjach społecznych.


Sopot 11

Nr 1 (45) 15 stycznia – 15 luty 2010

Sopockie Centrum Rozwoju Dziecka „Przyjaciele”

Przedszkole inne niż wszystkie O

ficjalnie przedszkole nosi nazwę Centrum Rozwoju Dziecka „Przyjaciele”. Działa od roku 2009. Dzieci mają tu do swojej dyspozycji cały parter nowocześnie wyposażonej willi, oraz obszerny ogród zamieniony w plac zabaw, w którym mogą buszować do woli. W przedszkolu jest także sala zabaw, pokój do nauki, zajęć plastycznych i posiłków. Kolejne pomieszczenie, to pokój wypoczynkowy z materacami, poduszkami i kołderkami, chociaż w Centrum nie ma obowiązku leżakowania. Czasem jednak dzieci, zmęczone zabawą, pragną wypocząć i wtedy mogą się zdrzemnąć przy ściemnionym świetle i relaksującej muzyce. Pobyt w przedszkolu to nie tylko zabawa, lecz również nauka poprzez słuchanie bajek starannie dobieranych przez wychowawczynie. – Tematyka bajek dotyczy świata, w jakim żyją maluchy, ich

Przedszkole to mieści się w dwupiętrowym domu, tuż pod lasem, przy ulicy Wyspiańskiego 10 na skraju sopockiej dzielnicy Świemirowo. Prowadzą go dwie panie, z zawodu psycholożki, dodatkowo posiadające wykształcenie pedagogiczne: Małgorzata Molska i Alina Rogaczewska. Obie młode, obie zakochane w swoim zawodzie, to znaczy w opiece i trosce o rozwój dzieci w wieku od 2,5 do 5 lat.

fot. kmz

Andrzej Stanisławski

uczuć, lęków i radości – mówi pani Małgorzata. – Po lekturze omawiamy z dziećmi treść baśni, ułatwiając im jej zrozumienie. Od standartowych przedszkoli sopocka placówka różni się przede wszystkim dowolnością czasu przewidzianego na opiekę nad dziećmi. Rodzice mogą tu przywieźć malucha już o godzinie 7 rano i pozostawić do godziny 18, a w przypadkach losowych nawet dłużej. Ale równie dobrze można przyjechać z dzieckiem o godzinie 10 i odebrać je po dwóch czy trzech godzinach. Zdaniem obu pań, ważnym jest, aby dziecko mogło oswoić się z atmosferą przedszkola przychodząc na początek do Centrum na kilka godzin. Świadomość, że mama niedługo wróci, jest dla dziecka szczególnie ważna, ponieważ w tej początkowej fazie maluch może zupełnie bezstresowo poznać wychowawczynie, koleżanki i kolegów oraz przedszkolną aurę. Centrum czynne jest również w czasie ferii zimowych i w okresie wakacji letnich. W przedszkolu „Przyjaciele” wszystko jest dostosowane do

Małgorzata Molska i Alina Rogaczewska prowadzą przedszkole zaledwie od paru miesięcy, ale dzieci już potrafią to docenić.

wieku dziecka – toalety, krzesełka, stoły, sztućce i zabawki. Szatnia, jadalnia, łazienka zostały tak zaprojektowane, aby maluchy mogły, korzystając z nich jedno-

cześnie uczyć się samodzielności. Obie panie są entuzjastkami sprawdzonych metod wychowania. W pracy z dziećmi wykorzystują między innymi Metodę Do-

Sopot. Na wiosnę przetarg, za trzy lata koniec prac budowlanych.

brego Startu prof. Marty Bogdanowicz, Dziecięcą Matematykę prof. Edyty Gruszczyk-Kolczyńskiej, czy też Naukę Czytania według metody dr. Paula E. Dennisona. – Naszym mottem jest: „By wierzyć w siebie, muszę mieć kogoś, kto wierzy we mnie” – mówi pani Małgorzata. – Uczymy dzieci ważnych w życiu wartości: życzliwości, szacunku dla siebie i innych oraz wzajemnej pomocy. Wychowawczynie dużą wagę przywiązują do sposobu spożywania posiłków przez maluchy. W Centrum dzieci nie otrzymują słodyczy, ograniczane są także słodzone soki. Do woli za to mogą pić zieloną herbatę z miodem i wodę. Do obiadu podawane są urozmaicone surówki, a na deser świeże owoce. Panie Molska i Rogaczewska są zgodnymi

przeciwniczkami telewizji. Oglądanie bajek na szklanym ekranie jest wykluczone. Centrum posiada za to projektor, dzięki któremu dzieci mogą oglądać swoich ulubionych bohaterów na dużym ekranie. Projekcje odbywają się raz w miesiącu, w sobotę, kiedy organizowane jest 4-godzinne spotkanie dzieci. W jego trakcie wyświetlana jest bajka, która jest wstępem do ciekawych i twórczych zabaw. Ktoś mógłby powiedzieć, że opisane tutaj fakty nie są niczym szczególnym. W końcu wszystkie przedszkola, w tym także te państwowe, mają małe mebelki, czy umywalki. I bez wątpienia jest to prawda… Pod jednym jednak względem młode właścicielki sopockiego przedszkola biją konkurencję na głowę. Jest to zapał i zaangażowanie, z jakim wykonują swą pracę. Sprawia to, że każda matka może z ufnością oddać swoją pociechę pod ich skrzydła. A to z pewnością w przypadku przedszkola jest najważniejsze. Więcej na stronie internetowej: www.przyjaciele.edu.pl

Sopot. Centralny plac kurortu zostanie przebudowany za 12 milionów złotych.

Czas na dworzec PKP Jasiu Rybak musi odejść…? Bartek Sasper

W

Dworzec PKP w Sopocie już dawno przestał być wizytówką kurortu. Za dwa lata na jego miejscu prócz nowego dworca powstanie m.in. hotel i centrum handlowe.

kolej – inwestor prywatny, lub też władze miasta rozliczą się wpierw z koleją, a potem wejdą w spółkę z inwestorem prywatnym. Do spółki miasto i PKP

wniosą działki budowlane, a inwestor gotówkę. Całość prac ma być zakończona w 2013 roku, z tym, że budynek dworca zostanie oddany już o rok wcześniej.

ykonawca remontu jest już znany. Będzie nim Grupa Kapitałowa Pol-Dróg, która za przeprowadzenie rewitalizacji i przebudowy Placu Przyjaciół Sopotu zażądała 11 milionów 690 tysięcy złotych. Oferta ta okazała się być najtańszą wśród ośmiu innych zgłoszonych do przetargu. Na ponad dwuhektarowy Plac Przyjaciół Sopotu robotnicy wejdą, gdy tylko zelżeją mrozy. Prace budowlane podzielone zostały na dwa etapy. W pierwszym, który powinien zakończyć się do początku tegorocznego lata, wymieniona zostanie podziemna infrastruktura pomiędzy tunelem a wejściem na Molo. W drugim, od października 2010 do 15 czerwca 2011, remontowana będzie przestrzeń pomiędzy tunelem a domem towarowym „Laura”. Centralny plac Sopotu prócz nowej granitowej nawierzchni otrzyma nowe ławki, nowe kosze na śmieci, lampy uliczne i oświe-

W najbliższym czasie centrum Sopot czeka kolejna, zasadnicza przemiana. Po zakończeniu budowy Domu Zdrojowego, tunelu pod ul. Grunwaldzką i Multikina z przyległościami, czas na remont Placu Przyjaciół Sopotu. Władze miasta chcą, by ta część kurortu nabrała nowych walorów estetycznych. tlenie iluminacyjne, nasadzone zostaną także nowe krzewy i drzewa. Zniknie natomiast tak ukochana przez dzieci fontanna Jasia Rybaka… Konstrukcja fontanny zaprojektowana przez znanego sopockiego architekta Brunona Wandtke, zostanie rozebrana,

a sam Jasiu powędruje do Parku Północnego, nieopodal Łazienek. Konsorcjum Pol-Dróg zobowiązało się wykonać wszystkie prace w ciągu dwóch lat. Po ich zakończeniu centrum Sopotu uzyska ostateczny kształt architektoniczny.

fot. materiały Urzędu Miasta Sopotu

B

udowa nowego dworca PKP nie jest inwestycją ani małą, ani prostą. Jej koszt w przybliżeniu jest szacowany na 200 milionów złotych. Teren, na którym będą prowadzone prace należy w części do miasta, w części do kolei. Prócz nowego budynku dworca powstanie tu hotel i kilka innych obiektów, w tym centrum handlowe. Całkowitej zmianie ulegnie układ drogowy. Przewiduje się budowę podziemnego parkingu na 250 samochodów. Ruch kołowy zostanie wprowadzony pod ziemię, a plac przed dworcem będzie przeznaczony dla pieszych. Powstaną dwa ronda. Jedno na skrzyżowaniu Kościuszki i Chopina, drugi na ulicy Podjazd. Tunel pod torami kolejowymi wyprowadzi podróżnych wprost na aleję Niepodległości. Nie wiadomo jeszcze na jakich zasadach zostanie zabudowany ten rejon Sopotu. Z pewnością będzie to partnerstwo publiczno-prywatne. Z tym, że może to być spółka złożona z trzech podmiotów: miasto –

fot. Krzysztof Mystkowski / KFP

Bartek Sasper

Być może w szarych latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku pawilon sopockiego dworca kolejowego mógł uchodzić za nowoczesny. Dziś jego złuszczona sylwetka straszy przybywających do kurortu gości. Na szczęście nie potrwa to już długo. W kwietniu 2010 r. władze Sopotu mają rozpisać przetarg na zabudowę terenów przydworcowych PKP. Zapowiadają, że jeszcze w tym roku rozpoczną się prace rozbiórkowe.

Tak za dwa lata będzie wyglądał Plac Przyjaciół Sopotu, jego przebudowa ostatecznie zakończy rewitalizację centrum kurortu.


12 Reklama


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.