Radna sobie radzi Samowola budowlana str.4
Sopot potrzebuje wytchnienia str.8-9
W trosce o Sopot
DLACZEGO bezplatna gazeta opinii REFERENDUM?
Sopot
Rok VIII Nr 6 (81)
15 czerwiec - 15 lipiec 2013
Nak³ad 10 000 egz.
ISSN 1895-7080
Prezydent Sopotu grozi³ dziennikarzowi pobiciem w obecnoœci piêcioletniego wnuka. Sopoccy stró¿e prawa wszczêli dochodzenie w zwi¹zku z „groŸbami karalnymi”. Nie bêd¹ jednak prowadziæ tej sprawy, aby nie zostaæ pos¹dzonym o stronniczoœæ.
Do zdarzenia dosz³o podczas niedzielnego festynu „Bezpieczne wakacje na rowerze”, który odbywa³ siê na boisku jednej z sopockich szkó³ podstawowych. Prezydent Sopotu, Jacek Karnowski skierowa³ pod adresem naszego dziennikarza wyj¹tkowo wulgarne groŸby. Przebieg zdarzenia zosta³ zarejestrowany i zg³oszony policji. Stró¿e prawa w³aœnie wszczêli postêpowanie przygotowawcze. 23 czerwca br. oko³o godziny 13:30 policjanci z sopockiej Komendy Miejskiej przyjêli zawiadomienie o incydencie z udzia³em naszego redakcyjnego kolegi, Wojciecha Falgowskiego i prezydenta Sopotu, Jacka Karnowskiego. Jak wynika z relacji dziennikarza, kilkanaœcie minut wczeœniej sopocki w³odarz grozi³ mu pobiciem. Tego dnia Falgowski wybra³ siê na rodzinny festyn
rowerowy z piêcioletnim wnuczkiem. W pewnym momencie podjecha³ do nich na rowerze Jacek Karnowski i nie zwracaj¹c uwagi na obecnoœæ ma³ego dziecka powiedzia³: „Doczekasz siê, ¿e dostaniesz wpier***”. Po chwili dorzuci³ jeszcze „Szkoda brudziæ tob¹ r¹k”. Policjanci wszczêli ju¿ dochodzenie w zwi¹zki z „groŸbami karalnymi”, jakich prezydent Sopotu mia³ dopuœciæ siê wobec dziennikarza. Wkrótce
wszystkie materia³y, dotycz¹ce tej sprawy zostan¹ przekazane prokuraturze. Jak zapowiedzia³a rzecznik komendy Karina Kamiñska, policjanci z³o¿¹ wniosek o „wy³¹czenie Komendy Miejskiej Policji w Sopocie z prowadzenia tej sprawy, aby unikn¹æ kierowania wobec policjantów zarzutów o stronniczoœæ lub brak obiektywizmu”. Pytany o powody agresji urzêdnika, Wojciech Falgowski odpowiada:
- Pan Karnowski traktuje Sopot, jak swój prywatny folwark. Ja, jako sopocianin i dziennikarz, nie mogê siê na to zgodziæ. To, ¿e opisujemy patologie, jakie maj¹ miejsce w Sopocie, na pewno nie podoba siê panu Karnowskiemu. Jacek Karnowski odpiera zarzuty krótko: „kolejne urojenia”. (kmz)
Czytaj równie¿ na stronie 3
Sopot w ci¹gu ostatnich dwóch dekad zmieni³ siê zasadniczo, to fakt. Pomimo niew¹tpliwej poprawy warunków bytowych, wielu Sopocian coraz bardziej niepokoj¹ patologiczne zjawiska, zachodz¹ce w mieœcie, m.in.: nieustanny proces wyludniania siê Sopotu, fatalny stan jego finansów, wynikaj¹cy z drastycznego wzrostu zad³u¿enia, z³a kondycja ekonomiczna miejskich spó³ek, wyj¹tkowo wysokie koszty administracji, opóŸnienia w realizacji wielu inwestycji, liczne spory s¹dowe Urzêdu Miasta z wykonawcami, aprobata Prezydenta na gigantomaniê i pseudonowoczesnoœæ w architekturze, które doprowadzi³y do ostatecznego zniszczenia uzdrowiskowego charakteru Sopotu, nie liczenie siê z kosztami i brakiem realnych korzyœci dla mieszkañców przy podejmowaniu decyzji o miejskich inwestycjach, nagminne nie dotrzymywanie obietnic wyborczych – np. w sprawie budowy szpitala. Powa¿ne obawy wzbudzaæ mo¿e równie¿ niedostateczne zainteresowanie Prezydenta aktywnym i rzeczywistym uczestnictwem Sopocian w sprawach bezpoœrednio ich dotycz¹cych, co przejawia siê chocia¿by w konsekwentnym torpedowaniu prac nad obywatelsk¹ uchwa³¹ w sprawie konsultacji spo³ecznych, czy Bud¿etem Obywatelskim. Szczególnie jednak – jako obywatele i jako wyborcy – Sopocianie poczuli siê zlekcewa¿eni brakiem merytorycznych konsultacji w sprawie wprowadzenia w Naszym Mieœcie tzw. „ustawy œmieciowej”, a tak¿e prób¹ przerzucenia na ich barki kosztów jej wdro¿enia – Prezydent ugi¹³ siê dopiero pod naciskiem ¿¹dañ opozycji i Mieszkañców. Ignorowanie przez Prezydenta oddolnych inicjatyw Sopocian oraz ich woli jest niestosowne, a wrêcz naganne. Obecny Prezydent Sopotu zapomnia³, kto go zatrudni³, w jakim celu i, z czyich pieniêdzy wyp³acana jest jego pensja. Postawa Jacka Karnowskiego wobec Sopocian jest przejawem wyj¹tkowej arogancji, megalomanii i równie rzadko spotykanej ca³kowitej demoralizacji, których to u³omnoœci - niegdyœ pracowity i oddany Naszemu Miastu samorz¹dowiec – nabawi³ siê w ci¹gu 15 lat sprawowania w Sopocie niepodzielnej niemal w³adzy. Czas rz¹dów Jacka Karnowskiego w Sopocie dobieg³ kresu. Po wybuchu tzw. „afery sopockiej”, oskar¿any o korupcje Prezydent poprosi³ nas - Sopocian, abyœmy pozwolili mu dokoñczyæ kadencjê. Pomimo ci¹¿¹cych na nim podejrzeñ, wyraziliœmy wówczas zgodê na pozostawienie go na stanowisku. A jednak zostaliœmy przez Prezydenta oszukani… nie pierwszy zreszt¹ raz, i nie ostatni. Zdajemy sobie sprawê, ¿e jako redakcja niezale¿nego, miesiêcznika nie powinniœmy anga¿owaæ siê bezpoœrednio w akcjê referendaln¹. Jednak po napaœci Jacka Karnowskiego na naszego dziennikarza i gro¿eniu mu w obecnoœci ma³ego dziecka pobiciem, Pan Prezydent nie pozostawi³ nam wyboru. Nie wyobra¿amy sobie, aby ktokolwiek, uwa¿aj¹cy siê za Sopocianina, móg³ tolerowaæ na najwy¿szym stanowisku w mieœcie cz³owieka pozbawionego elementarnych podstaw kultury osobistej. Dlatego opowiadamy siê za rozpisaniem referendum w sprawie natychmiastowego odwo³ania sopockich w³adz: Prezydenta Sopotu i ca³ej Rady Miasta. Jednoczeœnie zg³aszamy chêæ œcis³ej wspó³pracy ze wszystkimi osobami, instytucjami, stowarzyszeniami i partiami politycznymi na rzecz Naszego Miasta - ochrony jego to¿samoœci kulturowej, harmonijnego rozwoju oraz dba³oœci o interesy jego mieszkañców, rozumianej jako tworzenie rozwi¹zañ systemowych, a nie dzia³añ doraŸnych. Opowiadamy siê za polityk¹ o charakterze strategicznym i d³ugofalowym, generuj¹c¹ miejsca pracy i stwarzaj¹c¹ warunki do godnego ¿ycia we w³asnym mieœcie, a nie zmuszaj¹c¹ Sopocian do opuszczenia rodzinnego gniazda. Uwa¿amy, ¿e Sopot po latach rz¹dów Jacka Karnowskiego wymaga³ bêdzie „specjalnej troski”. Dlatego te¿ dzia³ania „W TROSCE O SOPOT” powinny staæ siê wspólnym celem wszystkich mieszkañców Naszego Miasta - celem rozumianym jako program do realizacji, a nie jako puste has³o wyborcze kolejnego, nies³ownego kandydata na Prezydenta Sopotu. * Sopocian pragn¹cych poprzeæ ideê referendum odwo³awczego i chc¹cych z³o¿yæ swój popis pod wnioskiem o jego przeprowadzenie, zapraszamy do stolików: • przy wejœciu na plac Przyjació³ Sopotu (naprzeciwko domu towarowego „Laura”), codziennie, od godziny 16:.00 do 18:00 • Brodwino (przy sklepie Merkus) w dni parzyste (wtorek, czwartek, sobota) w godz. od 10:00 do 13:00 • Kamienny Potok (przy sklepie Biedronka, obok przystanku SKM) w dni nieparzyste (poniedzia³ek, œroda, pi¹tek) w godz. od 10:00 do 13:00. Redakcja
2
SPO£ECZEÑSTWO
Nr 6 (81) 15 czerwiec - 15 lipiec 2013
Wojna sopocko-sopocka rozpoczêta. Zwolennicy referendum zbieraj¹ podpisy. Przeciwnicy wytaczaj¹ swoj¹ najpotê¿niejsz¹ broñ - haki. Szerz¹ siê k³amstwa, pomówienia i groŸby. Sopocka w³adza walczy o prze¿ycie.
Referendum w oparach absurdu Referendum w sprawie odwo³ania prezydenta Jacka Karnowskiego i Rady Miasta Sopotu nie zosta³o jeszcze og³oszone, a ju¿ w mieœcie czuæ sw¹d kampanii wyborczej. Na pocz¹tku czerwca „nieznani” wydawcy kolportowali w ca³ym mieœcie pisemko szkaluj¹c¹ pe³nomocnika inicjatorów referendum, lidera ruchu "Kocham Sopot", oraz redaktorów gazety "Riviera". Dwoje kolporterów zosta³o zatrzymanych przez policjê. Za publiczne l¿enie i szkalowanie grozi kara do 3 lat pozbawienia wolnoœci. Krzysztof M. Za³uski
2
czerwca br. oko³o po³udnia w skrzynkach pocztowych sopockich mieszkañ pojawi³y siê anonimowe ulotki zatytu³owane „Anty-Riviera”. Dzieñ wczeœniej trafi³y tam oryginalne egzemplarze naszej gazety. Zamieszczone w niej by³y m.in. informacje o tym, dlaczego prezydent Sopotu ³amie prawo, a Rada Miasta nie reaguje,
czemu Sopot nie jest miastem przyjaznym dla seniorów, ile ratusz wydaje na promocjê w mediach, czym jest „prawda” w wydaniu J. Karnowskiego, oraz jak w kurorcie topi siê publiczne pieni¹dze… Zbie¿noœæ tytu³u i liternictwo u¿yte w logotypie ulotki nie pozostawia w¹tpliwoœci, ¿e jej zawartoœæ mia³a byæ kojarzona z nasz¹ gazet¹. Nie jest równie¿ przypadkowy moment kolportowania anonimu. Informacje upublicznione w majo-
wym wydaniu „Riviery” kompromituj¹ bowiem ca³kowicie sopock¹ „grupê trzymaj¹c¹ w³adzê”. Grupa ta wiêc, postanowi³a zdyskredytowaæ redakcjê niepokornego pisma. Wojna z IPN w tle „Riviera” od trzech lat jest obiektem bezustannych ataków ze strony Jacka Karnowskiego i jego popleczników. Kilka tygodni temu sopocki prezydent zasugerowa³ w mediach, ¿e œrodowisko „Riviery” powi¹zane
W roku 2005 Krzysztof M. Za³uski wyst¹pi³ do Instytutu Pamiêci Narodowej o ustalenie, czy jego nazwisko figuruje w katalogu IPN, zawieraj¹cym spis funkcjonariuszy, wspó³pracowników, kandydatów na wspó³pracowników organów bezpieczeñstwa komunistycznego pañstwa. Otrzymany dokument wykluczy³ go z krêgu jakichkolwiek podejrzeñ. Fot. archiwum
jest z hakerami, którzy dokonali w³amania na jego stronê internetow¹ i pomówili rodzinê premiera Tuska. Wczeœniej ludzie zwi¹zani z Karnowskim wielokrotnie grozili naszym kolporterom i niszczyli gazety. „Nieznani” sprawcy nak³aniali równie¿ naszych reklamodawców, aby zaprzestali wspó³pracy z pismem. Impertynenckie epitety i anonimowe pomówienia na forach internetowych, to ju¿ niemal codziennoœæ. Nigdy jednak nikt nie posun¹³ siê do tego, do czego posunêli siê wydawcy „Anty-Riviery”. Sugestie, jakoby pisz¹cy te s³owa mia³ jakiekolwiek kontakty z komunistyczn¹ s³u¿b¹ bezpieczeñstwa s¹ insynuacj¹ iœcie esbeck¹. Pikanterii rzucanych na mnie kalumnii dodaje fakt, ¿e wkrótce po wprowadzeniu stanu wojennego, zosta³em zatrzymany przez milicjê, pobity i przewieziony do wiêzienia w Starogardzie Gdañskim. Po powrocie do Gdañska zosta³em relegowany z liceum i przez dwa lata w³adze nie pozwala³y mi przyst¹piæ do matury. Przez ten czas musia³em ukrywaæ siê przed poborem do wojska. W roku 2005 wyst¹pi³em do Instytutu Pamiêci Narodowej o ustalenie, czy moje nazwisko figuruje w katalogu IPN, zawieraj¹cym spis funkcjonariuszy, wspó³pracowników, kandydatów na wspó³pracowników organów bezpieczeñstwa pañstwa. OdpowiedŸ by³a negatywna. Kto za tym wszystkim stoi? Ukaranie wydawcy anonimowej „Anty-Rivery” nie jest proste, chocia¿ wiem, kto nim jest i na czyje zlecenie gazetka ta zosta³a wyprodukowana. Domyœlam siê równie¿ jego intencji. Na czterech stronach kredowego papieru znalaz³o siê szeœæ tekstów – trzy szkaluj¹ce organizatorów sopockiego referendum i redaktorów prawdziwej „Riviery”, dwa wychwalaj¹ce ratuszowe inicjatywy, oraz jeden - piêtnuj¹cy klub „go go”, którego w³aœciciele pozwali Karnowskiego do s¹du, twier-
Wydawca „Anty-Riviery” zasugerowa³, ¿e redaktor naczelny „Riviery” mia³ w przesz³oœci kontakty z komunistyczn¹ s³u¿b¹ bezpieczeñstwa, co jest insynuacj¹ iœcie esbeck¹. Fot. archiwum
dz¹c, ¿e prezydent ich znies³awi³, nazywaj¹c przestêpcami. Kto jest wydawc¹? Kto a kto autorem tekstów? A mo¿e ³atwiej odpowiedzieæ na pytanie, komu one s³u¿¹, a komu szkodz¹? Id¹c tym tropem, oczywistym staje siê fakt, ¿e „Anty-Riviera” ma zdyskredytowaæ œrodowiska, pragn¹ce odwo³ania urzêduj¹cego od dwóch dekad urzêdnika, podejrzanego m.in. o korupcjê i poœwiadczenie nieprawdy. Kto by³by beneficjentem takiej „kompromitacji”, chyba nie trudno siê domyœliæ… Niestety nie ma na to dowodów, gdy¿ „Anty-Riviera” jest anonimem. Nam uda³o siê jednak ustaliæ, kto je roznosi³. Z³apani na gor¹cym uczynku kolporterzy mieli ze sob¹ dwa du¿e plecaki wype³nione „antybibu³¹”. Wezwana na miejsce zdarzenia policja ustali³a ponadto, kto zatrzymanym kolporta¿ zleci³ – m³odzi ludzie ujawnili nazwisko w³aœciciela firmy reklamowej, który tu¿ przed zatrzymaniem instruowa³ ich telefonicznie, aby… uciekali. „Amberowe” koneksje Wed³ug ich wskazania „producentem” gazetki mia³ byæ trójmiejski aktywista Platformy Obywatelskiej Wojciech Stybor. Jak ustaliliœmy firma reklamowa, któr¹ obecnie kieruje jego ¿ona, w okresie wyborów prezydenckich i samorz¹dowych w 2010 roku oraz parlamentarnych w 2011, na zlecenie PO sk³ada³a i drukowa³a w ogromnych nak³adach partyjne biuletyny i ulotki. Cz³owiek ten by³ równie¿ organizatorem Trójmiejskich Targów Motoryzacyjnych Amber Gold 2011, której sponsorem tytularnym by³a spó³ka s³ynnego parabankiera Marcina P., znana bardziej jako Amber Gold. Partnerami tych Targów by³y m.in. urzêdy miasta Gdañska i Sopotu oraz Automobilklub Orski. Po wybuchu afery Amber Gold,
Wojciech Stybor oczywiœcie nie chcia³ zdradziæ, jak¹ kwot¹ spó³ka Marcina P. wspar³a organizacjê imprezy. Jak ustali³a jedna z ogólnopolskich gazet - suma ta musia³a byæ jednak spora, bo koszty organizacji takiej imprezy mo¿na liczyæ w setkach tysiêcy z³otych. Stybor, jak wszyscy licz¹cy siê politycy trójmiejskiej Platformy, by³ równie¿ pi³karzem s³ynnej dru¿yny Politycy i Przyjaciele, której przewodzi³… Jacek Karnowski, a jednym z zawodników by³ premier Donald Tusk. Nas jednak najbardziej interesuje, kto zleci³ Styborowi druk i kolporta¿ „Anty-Riviery”. Specjalne podziêkowania… dla? Treœci zawarte w pisemku „Anty-Rivera” s¹ ewidentnym pomówieniem i jako takie jak najbardziej nadaj¹ siê do s¹du. Z³o¿enie jednak powiadomienia do prokuratury wi¹¿e siê ze wskazaniem osoby, która pope³ni³a przestêpstwo. W tym wypadku inspiratorowi akcji zabrak³o odwagi, ¿eby siê do niej przyznaæ. Stybora obci¹¿aj¹ jedynie kolporterzy, ale nie on by³ inspiratorem akcji. Kto nim by³, nie trudno siê domyœliæ. Udowodnienie tego to jedynie kwestia czasu. Za tego rodzaju czyn grozi do 3 lat wiêzienia. Dla nas „Anty-Riviera” to znakomita reklama. Dziêki niej o prawdziwej „Rivierze” za poœrednictwem mediów dowiedzia³a siê ca³a Polska. Nasze pismo rozchodzi siê jak przys³owiowe œwie¿e bu³eczki. Nie mam pojêcia ile trzeba by zainwestowaæ w marketing, aby wszyscy uœwiadomili sobie rozmiar patologii, szerz¹cej siê w Sopocie. Korzystaj¹c wiêc z okazji, chcia³bym serdecznie podziêkowaæ inspiratorowi tej nagonki i poprosiæ o jeszcze…
SPO£ECZEÑSTWO
Nr 6 (81) 15 czerwiec - 15 lipiec 2013
3
Jacek Karnowski grozi³ pobiciem dziennikarzowi „Riviery”. Policjanci wszczêli dochodzenie w zwi¹zku z „groŸbami karalnymi”, jakich prezydent Sopotu mia³ dopuœciæ siê wobec naszego kolegi. Zebrane materia³y zostan¹ przekazane prokuraturze. Aby unikn¹æ kierowania wobec policjantów zarzutów o stronniczoœæ lub brak obiektywizmu, sopocka Komenda Miejska Policji wyst¹pi o wy³¹cznie z prowadzenia tej sprawy.
przepis na Sopot Podczas niedzielnego festynu „Bezpieczne wakacje na rowerze”, który odbywa³ siê na boisku Szko³y Podstawowej nr 1 w Sopocie, dosz³o do nieprzyjemnego incydentu. Prezydent Miasta, Jacek Karnowski skierowa³ pod adresem naszego dziennikarza, Wojciecha Falgowskiego, groŸbê pobicia. Przebieg zdarzenia zosta³ zarejestrowany i zg³oszony policji.
23 czerwca br. w Sopocie odby³ siê festyn rodzinny „Bezpieczne wakacje na rowerze”. Organizatorem imprezy by³y Miejski Oœrodek Sportu i Rekreacji oraz Szko³a Podstawowa nr 1. Wœród goœci znalaz³ siê nasz dziennikarz, Wojciech Falgowski i jego piêcioletni wnuczek. Zabawie patronowa³ Prezydent Miasta Sopotu, Jacek Karnowski. Podczas festynu dzieci mog³y pojeŸdziæ po torze przeszkód dla rowerzystów, obejrzeæ pokaz pierwszej pomocy, wys³uchaæ prelekcji sopockich policjantów na temat zachowania na drodze oraz poddaæ siê testom weryfikuj¹cym wiedzê o ruchu drogowym. Najlepszym uczniom ze szkó³ podstawowych, gimnazjalnych i m³odzie¿y starszej zosta³y wrêczone nagrody. Organizatorzy poczêstowali goœci równie¿ specja³ami kuchni polowej. Na zakoñczenie zaplanowano przejazd kolumny rowerowej przez miasto. Poprowadziæ mia³ j¹ sam prezydentem Sopotu… Mia³, ale nie poprowadzi³, poniewa¿… uciek³ przed policj¹. Tak siê szkaluje w Sopocie Chwile wczeœniej, oko³o godziny 13:00, Jacek Karnowski podjecha³ rowerem do naszego redakcyjnego kolegi i nie zwracaj¹c uwagi na piêcioletnie dziecko, ostro zahamowa³: - Doczekasz siê, ¿e dostaniesz wpierd** - powiedzia³, a nastêpnie doda³ jeszcze. - Szkoda brudziæ tob¹ r¹k. Zdarzenie obserwowa³a dosyæ du¿a grupa œwiadków, w tym wicedyrektor MOSiR. Jego przebieg zosta³ zarejestrowany m.in. przez kamery szkolnego monitoringu. Godzinê póŸniej Wojciech Falgowski poinfor-
mowa³ o ca³ej sprawie sopock¹ policjê. Dzisiejszy atak na dziennikarza „Riviery”, nie by³ pierwszym tego rodzaju aktem agresji ze strony ludzi zwi¹zanych z
Jackiem Karnowskim. S³ownie i pisemnie jesteœmy pomawiani i l¿eni nie tylko na forach internetowych(zazwyczaj anonimowo), lecz równie¿ publicznie i
Z³apani na gor¹cym uczynku kolporterzy, mieli ze sob¹ dwa du¿e plecaki wype³nione „antybibu³¹”. To oni wskazali Wojciecha Stybora, jako zleceniodawcê kolporta¿u anonimowego pisemka.
jawnie w lokalnych mediach. Próby dyskredytowania naszego pisma od trzech lat podejmuje zarówno sam Karnowski jak i jego poplecznicy. Wykorzystuj¹c swoje stanowisko, zmusza te¿ sopockich przedsiêbiorców do wycofywania z naszych ³amów reklam, z których „Riviera” siê utrzymuje. Udowodnij, ¿e nie jesteœ wielb³¹dem Do tego rodzaju praktyk ju¿ siê przyzwyczailiœmy. Zreszt¹
Fot. Wojciech Falgowski
Krzysztof M. Za³uski
Fot. Wojciech Falgowski
Prezydencki
„Oburzeni mieszkañcy Sopotu” rozwieszaj¹ podczas sesji Rady Miasta transparent z napisem: „Nie p³acimy za turystów”. Parê dni póŸniej ci sami ludzie kolportowali „Anty-Rivierê”.
zbyt nachalna propaganda przestaje robiæ na kimkolwiek wra¿enie. Ostatnio jednak szkalowanie „Riviery” wyraŸnie siê nasili³o. Równie¿ tematyka pomówieñ uleg³a brutalizacji insynuacje zaczê³y padaæ równie¿ pod adresem rodzin cz³onków redakcji. Na pocz¹tku czerwca br. „nieznani” sprawcy kolportowali w Sopocie anonimow¹ i niezarejestrowan¹ nigdzie gazetkê pod tytu³em „AntyRiviera”. Na jej ³amach – jak napisa³a publicystka „Dziennika Ba³tyckiego”, Ryszarda Wojciechowska– „…sugeruje siê, ¿e Za³uski zosta³ zdemaskowany, jako donosiciel i kolaborant, a o samym miesiêczniku pisze siê, ¿e by³ tub¹ Wojciecha Fu³ka ju¿ w kampanii wyborczej i jest nadal”. ¯e s¹ to konfabulacje i k³amstwa, nie chce mi siê w nieskoñczonoœæ udowadniaæ... Dociekliwych odsy³am do IPN, do którego w roku 2005, po powrocie z wieloletniej emigracji, wyst¹pi³em z wnioskiem o samolustracjê. Po zatrzymaniu przez policjê dwojga kolporterów, okaza³o siê, ¿e zostali oni wynajêci przez bliskiego znajomego Jacka Karnowskiego, niejakiego Wojciecha Stybora. Co istotne, Stybor by³ (a obecnie jest jego ¿ona) w³aœcicielem firmy reklamowej „Medium”, bêd¹cej wydawc¹ wszystkich niemal materia³ów wyborczych pomorskiej PO, organizatorem targów motoryzacyjnych, których sponsorem tytularnym by³ Marcin P., w³aœciciel spó³ki Amber Gold, oraz cz³onkiem s³ynnej dru¿yny pi³karskiej „Politycy i Przyjaciele”, w której gra m.in. premier Donald Tusk. Obecnie wydaje gazetkê „Sopocianie”, do z³udzenia przypominaj¹c¹ „Anty-Rivierê”, której redaktorem naczelnym jest prezes stowarzyszenia „Przyjazny Sopot”, b. radna Anna £ukasiak. Tu nie Rosja Sowiecka Ataki na przeciwników Karnowskiego spotykaj¹ nie tylko redaktorów „Riviery”. Kilka tygodni temu ofiar¹ agresji padli równie¿ wolontariusze, zbieraj¹cy podpisy poparcia pod
wnioskiem o referendum w sprawie odwo³ania prezydenta Sopotu. ¯ona jednego z sopockich „genseków” wyrwa³a im ulotki referendalne, podar³a je i rzuci³a na ziemiê. Szkalowany by³ równie¿ pe³nomocnik grupy inicjuj¹cej referendum, Ryszard Kajkowski, lider Kocham Sopot, Wojciech Fu³ek oraz ludzie zwi¹zani z sopockim PiS. Domyœlam siê, ¿e pismo, które porusza najwa¿niejsze tematy spo³eczne, polityczne i kulturalne Sopotu, mo¿e byæ dla niektórych osób niewygodne, lub wrêcz stanowiæ zagro¿enie dla ich egzystencji. Nie mniej uwa¿am, ¿e szykany spadaj¹ce na redaktorów, reklamodawców oraz inne osoby zwi¹zane z „Rivier¹” s¹ zaprzeczeniem wszelkich norm spo³ecznych obowi¹zuj¹cych w cywilizowanych pañstwach prawa - to co, zaprezentowa³ pan Karnowski przypomina najobrzydliwsze metody walki politycznej, jakimi pos³ugiwa³a siê stalinowska bezpieka. Nie oznacza to jednak, ¿e sopockiemu w³odarzowi, kiedykolwiek i jakimikolwiek groŸbami, uda siê zasznurowaæ nam i innym dziennikarzom usta. Polska bowiem, to nie Rosja Sowiecka, o czym najwyraŸniej Jacek Karnowski zapomnia³ po dwóch dekadach zasiadania na wygodnym urzêdowym sto³ku. Z ostatniej chwili Ruszy³o dochodzenie w zwi¹zku z „groŸbami karalnymi”, jakich prezydent Sopotu mia³ siê dopuœciæ wobec naszego redakcyjnego kolegi. Po zakoñczeniu wszystkich procedur, materia³y dotycz¹ce tej sprawy policja przeka¿e prokuraturze. Jak zapowiedzia³a oficer prasowy sier¿. sztab. Karina Kamiñska, bêdzie „wniosek o wy³¹czenie Komendy Miejskiej Policji w Sopocie z prowadzenia tej sprawy, aby unikn¹æ kierowania wobec policjantów zarzutów o stronniczoœæ lub brak obiektywizmu”. Co na to wszystko Jacek Karnowski? Jak zwykle odpiera zarzuty krótko: „kolejne urojenia”.
4
GOR¥CY TEMAT
Nr 6 (81) 15 czerwiec - 15 lipiec 2013
Czy wiceprzewodnicz¹ca Rady Miasta Sopotu mo¿e pozwoliæ sobie na ³amanie prawa? Maria Filipkowska-Walczuk, radna z klubu Samorz¹dnoœæ, dowiod³a, ¿e nie ma z tym najmniejszego problemu.
RADNA sobie radzi Samowola budowlana jest przestêpstwem zagro¿onym kar¹ grzywny, kar¹ pozbawienia wolnoœci do lat 2, albo kar¹ ograniczenia wolnoœci. W przypadku stwierdzenia tego rodzaju przestêpstwa w³aœciwy organ nadzoru budowlanego nakazuje rozbiórkê obiektu lub jego czêœci, bez wzglêdu na to, czy jest on w budowie, czy zosta³ ukoñczony. Mimo zastosowania siê do zaleceñ nadzoru budowlanego, sprawca najczêœciej staje przed s¹dem, który orzeka zwykle niewysok¹ grzywnê. Okazuje siê jednak, ¿e te procedury nie wszystkich obowi¹zuj¹. Jednym z wyj¹tków jest wybrana na majowej sesji wiceprzewodnicz¹ca sopockiej Rady Miasta, p. Maria Filipkowska-Walczuk. Wojciech Falgowski
S
prawa siêga roku 2008, kiedy to p. Maria Filipkowska-Walczuk postanowi³a wyremontowaæ dom, w którym mieszka, prowadzi przychodniê zdrowia, i którego jest wspó³w³aœcicielem. Radna dosta³a wówczas pozwolenie jedynie na pomalowanie elewacji, ale wykona³a równie¿ wymianê dachu, podnosz¹c przy okazji wysokoœæ kamienicy. Budynek, o który mowa, jest zabytkiem i figuruje od 1987 r. w krajowym rejestrze tego rodzaju obiektów. Oznacza to, ¿e wszelkie zamiany w jego wygl¹dzie musz¹ zostaæ zatwierdzone przez konserwatora zabytków. Radna takich dokumentów jednak nie otrzyma³a. - To co zrobi³a p. Filipkowska-Walczuk, to ewidentna samowola budowlana, a wiêc z³amanie obowi¹zuj¹cego prawa - podkreœla³ w mediach ówczesny wojewódzki konserwator zabytków, Marian Kwapiñski. Prawo nierychliwe Oprócz mediów, samowol¹ radnej Filipkowskiej-Walczuk zajmowa³y siê praktycznie wszystkie odpowiedzialne za budownictwo w³adze – w tym CBA i prokuratura. Z uwagi na niemo¿noœæ przewidzenia terminu zakoñczenia postêpowania administracyjnego prowadzonego od 2008 r. przez nadzór budowlany, postêpowania wszczynane przed prokuratur¹ by³y umarzane. Zwi¹zane rêce mia³ równie¿ Wojewódzki Konserwator Za-
Wiceprzewodnicz¹ca Rady Miasta Sopotu, Maria Filipkowska-Walczuk.
bytków, gdy¿ przez wiele lat nie móg³ wydaæ ¿adnego orzeczenia w tej sprawie. G³ównym powodem przeci¹gania siê postêpowania by³o jednak to, ¿e sprawa ugrzêz³a na biurku sopockiego powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Ostatecznie inspektor wyda³ prawomocn¹ decyzjê o samowoli budowlanej, zobowi¹zuj¹c radn¹ do wykonania prac w terminie do 30 czerwca 2013 r. Roboty te nie zosta³y jednak do dziœ wykonane. Nie nale¿y tak¿e spodziewaæ siê, ¿e œwie¿o upieczona wiceprzewodnicz¹ca Rady Miasta Sopotu poniesie odpowiedzialnoœæ za swoje czyny, gdy¿ z uwagi na bardzo d³ugie postêpowanie administracyjne, przestêpstwo zwi¹zane z samowol¹, w roku 2013 ulegnie przedawnieniu. Recydywa budowlana Pikanterii sprawie samowoli budowlanej radnej Filipkowskiej-Walczuk dodaje fakt, ¿e budynek przy ul. Mokwy 7 zaprojektowa³ w 1898 r. Wilhelm Lipkke, uczeñ znanego architekta, Wilhelma Wernera. W pla-
nach Lipkkego dom ten by³ wielorodzinn¹ will¹. Zgodnie z trendem panuj¹cym na prze³omie XIX i XX wieku, do jej eklektycznego wystroju architekt wprowadzi³ elementy secesji, co zadecydowa³o o tym, ¿e obiekt ten niemal wiek póŸniej wpisany zosta³ do rejestru zabytków. Zachowane projekty nieruchomoœci pokazuj¹, ¿e pierwotnie budynek ten by³o po³owê mniejszy. Swoj¹ kubaturê drastycznie powiêkszy³ dopiero w ostatnim dziesiêcioleciu. W
Tak posesja radnej wygl¹da obecnie...
2006 r. - bez wymaganych prawem zezwoleñ - radna Walczuk dobudowa³a do domu dwa gara¿e, co by³o samowol¹ budowlan¹. W ubieg³ym miesi¹cu gara¿e zosta³y przebudowane na gabinet lekarski. Przebudowê zaprojektowa³ in¿. Ryszard Witkowski, emerytowany b. Naczelnik Wydzia³u Lokalowego UM Sopotu, a wniosek zaakceptowa³ miejski konserwator. Dlaczego miejski? Poniewa¿ czêœæ budynku, uznana za samowolê budowlan¹, le¿y w gestii konserwatora miejskiego, pozosta³a nale¿y do wojewódzkiego. Samowola budowlana to jednak nie jedyne przewinienie nowej wiceprzewodnicz¹cej Rady Miasta. W po³owie 2012 r., na jej wniosek, pomorski konserwator zabytków wyda³ zgodê na wyciêcie z terenu posesji jednego zamieraj¹cego drzewa. By³ to dwustuletni buk pospolity (o obwodzie pnia 345 cm), pamiêtaj¹cy czasy Jana Jerzego Haffnera, który mieszka³ w tej w³aœnie okolicy. W zamian p. Filipkowska-Walczuk zobowi¹zana zosta³a do nasadzenia drzewa tego samego gatunku i rodzaju. Pomimo, ¿e wycinka
...a tak wygl¹da³a w latach 60. ubieg³ego stulecia.
zosta³a wykonana we wrzeœniu 2012 r. radna do tej pory nie wywi¹za³a siê nakazu konserwatora. Ma³o tego – z jej dzia³ki zniknê³y dwa kolejne potê¿ne drzewa, tym razem orzechowe. Radna bez w³aœciwoœci Maria Filipkowska-Walczuk nie jest cz³owiekiem specjalnie zas³u¿onym dla miasta i jego mieszkañców. Nawet w Samorz¹dnoœci Sopot, stowarzyszeniu firmowanym przez b. przewodnicz¹cego Rady Miasta, W. Augustyniaka i prezydenta J. Karnowskiego, nie wyró¿nia³a siê niczym szczególnym. Zas³ynê³a za to intensywnym lobbowaniem na rzecz remontu ul. Mokwy, oraz zmiany trasy jednej z linii autobusowych – tak, aby pojazdy komunikacji miejskiej nie przeje¿d¿a³y pod oknami jej gabinetów. W tym roku, córka radnej, Agata Walczuk, w ramach projektów do Bud¿etu Obywatelskiego, z³o¿y³a nawet swój prywatny pomys³ w tej sprawie. Przewiduje on wyd³u¿enie trasy autobusu 187 i zlikwidowanie przystanku Dolny Sopot- Haffnera. Zmiana trasy i budowa
nowych przystanków (Plac Kusociñskiego, Grodzisko oraz Korty Tenisowe) kosztowaæ ma sopockich podatników 140 tys. z³. Pomys³ zosta³ wybrany zakwalifikowany do realizacji w 2014 r. Wiadomo tak¿e, ¿e p. Filipkowska-Walczuk rzadko uczestniczy w spotkaniach i konsultacjach z mieszkañcami, organizowanych przez Urz¹d Miasta. Rzadko te¿ zabiera g³os podczas sesji i na posiedzeniach komisji… A jeœli siê ju¿ odezwie, to najczêœciej s³owami: „Szkoda czasu, koñczymy”. Niektórzy sopocianie twierdz¹, ¿e to z tego w³aœnie powodu radna Walczuk zosta³a wywindowana na stanowisko wiceprzewodnicz¹cej Rady Miasta. Ale nie jest to bynajmniej z³a wiadomoœæ dla mieszkañców kurortu. Wrêcz przeciwnie, bo skoro nawet przedszkolaki potrafi¹ przed sesj¹ przewidzieæ wynik g³osowania, to rzeczywiœcie nie ma sensu marnowaæ cennego czasu naszych zapracowanych radnych. Fot. Wojciech Falgowski
Fot. A. Ko³ecki
GOR¥CY TEMAT
Nr 6 (81) 15 czerwiec - 15 lipiec 2013
5
Rok temu na ³amach „Riviery” zajmowaliœmy siê spraw¹ lekcewa¿enia przepisów przeciwpo¿arowych przez prezydenta Sopotu, Jacka Karnowskiego. Pomimo negatywnej i jednoznacznej opinii Komendy Wojewódzkiej Pañstwowej Stra¿y Po¿arnej w Gdañsku, zezwoli³ on na rozstawienie ogródka piwnego przy klubie SPATiF i jego funkcjonowanie przez ca³y sezon letni. W tym roku, pomimo interwencji s¹siadów, ogródek znowu dzia³a, uniemo¿liwiaj¹c dojazd wozom ratowniczym.
Urzêdnik m¹dry po szkodzie Wygl¹da na to, ¿e problem prewencji po¿arowej nie nale¿y do priorytetów sopockiego prezydenta. Œwiadczy o tym przyjêcie przez Jacka Karnowskiego i zlecenie wykonania projektu przebudowy ulicy Haffnera, który nie uwzglêdnia³ dojazdu wozów s³u¿b ratunkowych. Mieszkanka jednej z posesji z³o¿y³a w tej sprawie w ratuszu i do Rady Miasta skargê na prezydenta, któr¹ sopoccy radni odrzucili. Efekt przyniós³ dopiero po¿ar s¹siedniego budynku. Teraz podobny problem maj¹ s¹siedzi klubu SPATiF. Czy musi dojœæ do tragedii, ¿eby Jacek Karnowski zrozumia³, ¿e Sopot nie jest jego prywatnym folwarkiem? Wojciech Falgowski
P
ani Ewa Adamowicz mieszka w Sopocie przy ulicy Haffnera. Dwa lata temu czêœæ tej ulicy przebudowywano. Korzystaj¹c z okazji, p. Ewa wyst¹pi³a do Urzêdu Miasta z propozycj¹ usuniêcia tego b³êdu. Jej pomys³ nie zosta³ jednak uwzglêdniony przez ratuszowych planistów. Poinformowano j¹, ¿e stra¿ po¿arna posiada wozy tak uzbrojone, ¿e „w razie potrzeby przejad¹ bez problemu po s³upku”, a poza tym „s³u¿by ratunkowe maj¹ uniwersalny klucz pasuj¹cy do wszystkich s³upków w Sopocie”... Pani Ewa wyst¹pi³a jednak do Urzêdu Miasta, a nastêpnie do Rady Miasta ze skarg¹ na prezydenta Karnowskiego. Równie¿ i to dzia³anie nie da³o ¿adnych rezultatów. Sprawa drgnê³a dopiero, kiedy u s¹siadów w budynku przy ul. Haffnera 4 wybuch³ po¿ar. Po przyjeŸdzie wozów ratowniczych okaza³o siê, ¿e akcjê gaœnicz¹ uniemo¿liwia… s³upek. Jego wycinanie wstrzyma³o kolumnê czterech wozów stra¿y po¿arnej i opóŸni³o akcjê ratunkow¹ o kilka minut. Tym czasem po¿ar trzykondygnacyj-
nego budynku tak siê rozprzestrzeni³, ¿e stra¿acy musieli ewakuowaæ przy u¿yciu drabiny mechanicznej jedn¹ osobê. Na szczêœcie nie by³o ofiar w ludziach. Uda³o siê tak¿e unikn¹æ wiêkszych strat materialnych. Zgody nie ma, ogródek… owszem Podobny problem maj¹ teraz u¿ytkownicy nieruchomoœci s¹siaduj¹cych z klubem SPATiF. Tak¿e tutaj wozy stra¿y po¿arnej nie maj¹ szans na szybki dojazd do p³on¹cych posesji. Uniemo¿liwia im to klubowy ogródek piwny rozstawiony w w¹skiej uliczce, prowadz¹cej z Monciaka w kierunku ul. Pu³askiego. Spraw¹ ogródka SPATiF-u „Rivera” zajmowa³a siê rok temu. Pytaliœmy wówczas: „czy w Sopocie s¹ równi i równiejsi, a prezydentowi Karnowskiemu wolno wszystko, skoro nawet negatywna opinia Stra¿y Po¿arnej w ¿aden sposób nie wp³ynê³a na jego decyzjê?” W tej sprawie w lipcu zesz³ego roku interpelowali równie¿ radni „Kocham Sopot” i PiS. Stosowne pismo do Wydzia³u Gospodarki Nieruchomoœciami Urzêdu Miasta Sopotu i Rady Miasta wys³a³ te¿ Komendant
Miejski Stra¿y Po¿arnej w Sopocie. Poinformowa³ w nim, ¿e „ci¹g pieszo- jezdny pomiêdzy budynkami jest wyznaczony jako droga po¿arowa i powinien byæ dostêpny dla wozów stra¿y, co uniemo¿liwia lokalizacjê w tym miejscu ogródka gastronomicznego”. Poparcie… oczywiœcie, ale w innej sprawie Przeciwko lekcewa¿eniu przepisów antypo¿arowych s¹ mieszkañcy i u¿ytkownicy s¹siednich posesji. W tej sprawie kierowali ju¿ listy do prezydenta. Pomimo to na pocz¹tku lipca br. ogródek piwny SPATiFu ponownie zosta³ wystawiony. S¹siedzi zastanawiaj¹ siê g³oœno, czy wp³ynê³a na to bliska znajomoœæ dzier¿awcy klubu Arkadiusza Hronowskiego z Jackiem Karnowskim, czy mo¿e zaistnia³y jeszcze inne okolicznoœci? Przypomnijmy, ¿e przed ostatnimi wyborami samorz¹dowymi szef klubu SPATIF, który do sierpnia 2008 roku odsiadywa³ dwuipó³roczny wyrok wiêzienia za groŸby i wymuszenia, znalaz³ siê na liœcie poparcia Jacka Karnowskiego. Obecnie pod protestem przeciwko referendum w sprawie odwo³ania prezydenta So-
Dopiero po wyjêciu jednego za s³upków, wozowi stra¿y po¿arnej uda³o siê dojechaæ na miejsce zdarzenia.
Akcja gaœnicza na ulicy Haffnera, na szczêœcie zakoñczy³a siê bez ofiar w ludziach.
potu podpisa³a siê ¿ona dzier¿awcy, Ewa Hronowska. Po co plan? Tu rz¹dzi so³tys Z decyzjami urzêdników ratusza stoj¹ w sprzecznoœci równie¿ zapisy lokalnego planu zagospodarowania przestrzennego, opracowanego dla tego terenu. Planiœci bardzo wyraŸnie zaznaczyli, ¿e w omawianym miejscu wymagane jest publiczne przejœcie piesze o szerokoœci szeœciu metrów. - Skoro ja, jako sopocianin muszê siê przeciskaæ pomiêdzy rowerami, wózkami, parasolami i stolikami, które zas³aniaj¹ przejœcie, to tym bardziej, spaceruj¹cy po placu Przyjació³ Sopotu turyœci go nie zauwa¿¹ – mówi jeden z mieszkañców ulicy Bema. Podobnie sprawa ma siê z kolejnym zapisem obowi¹zuj¹-
cego planu zagospodarowania, który mówi wyraŸnie: „…wymagane zachowanie trawnika na dzia³ce 19/1 przed istniej¹cym budynkiem Algi”. Pomimo zapewnieñ urzêdników, ¿e korekta - zgodnie z zapisem - zostanie wprowadzona, na placu „koloru zielonego” nadal nie ma. Pozosta³o ¿yczyæ im szczêœcia Zgoda wydana w tym roku przez Pañstwow¹ Stra¿ Po¿arn¹ daje wprawdzie SPATiF-owi mo¿liwoœæ wystawienia ogródka, ale powinien on byæ o po³owê mniejszy ni¿ w roku ubieg³ym. Niestety dzier¿awca nie zastosowa³ siê do tego zalecenia – masywne stoliki i parasole z elektrycznymi reflektorami, rozwieszonymi na metalowym stela¿u, uniemo¿liwiaj¹ przejazd wozów stra¿y po¿arnej; ma³o prawdopodobne jest
tak¿e szybkie zdemontowanie tej konstrukcji. Wprawdzie od chwili rozpoczêcia zbierania materia³ów do tego artyku³u powierzchnia ogródka trochê siê zmniejszy³a, to jednak nie chce nam siê wierzyæ, ¿e prezydent Karnowski naka¿e swojemu koledze natychmiastowe zastosowanie siê do przepisów lokalnego prawa. Spodziewamy siê raczej, ¿e wzorem lat ubieg³ych, panowie bêd¹ wysy³aæ do siebie pisma, a ostateczne rozwi¹zanie kwestii przyniesie dopiero koniec sezonu letniego. Pytamy wiêc ponownie: „Czy rzeczywiœcie Jacek Karnowski m¹dry bêdzie dopiero po szkodzie? Czy naprawdê musi dojœæ do jakiejœ tragedii, ¿eby otworzy³y mu siê oczy?” fot. Wojciech Falgowski
Ogródek piwny pomiêdzy klubem Spatif, a lodziarni¹ uniemo¿liwia przejazd pojazdom s³u¿b ratunkowych.
6
AKTUALNOŒCI
Nr 6 (81) 15 czerwiec - 15 lipiec 2013
Ruch „Kocham Sopot” wyrzuci³ Piotra Kurdziela za nielojalnoœæ. Mimo to radny deklaruje, ¿e nigdy nie zag³osuje przeciwko Wojciechowi Fu³kowi. Cz³onkowie ruchu ju¿ mu nie wierz¹. ¯¹daj¹ z³o¿enia mandatu radnego.
To ju¿ drugie w tym roku po Annie Stasierskiej odchudzanie klubu radnych „Kocham Sopot”. Tym razem jego szeregi opuœci³ Piotr Kurdziel, który jednak w przeciwieñstwie do b. kole¿anki, zosta³ z klubu wyrzucony. Koledzy pokazali mu drzwi za niedawne odwo³anie Jaros³awa Kempy z funkcji wiceprzewodnicz¹cego Rady Miasta. Obecnie „Kocham Sopot” ma tylko piêciu radnych. Wraz z klubem PiS ugrupowanie Wojciecha Fu³ka utraci³o równie¿ wiêkszoœæ w Radzie Miasta. Krzysztof M. Za³uski 20 czerwca br. cz³onkowie klubu radnych „Kocham Sopot” wydali oœwiadczenie w sprawie wyrzucenia Piotra Kurdziela. Odczyta³ je podczas ostatniej sesji Rady Miasta, radny Henryk Hryszkiewicz. Znalaz³o siê w nim m.in. nastêpuj¹ce stwierdzenie: „Klub Kocham Sopot wyra¿a dezaprobatê zwi¹zan¹ z zachowaniem radnego Piotra Kurdziela, który na Sesji Rady Miasta Sopotu w dniu 17 maja 2013 r. g³osowa³ za odwo³aniem z funkcji Wiceprzewodnicz¹cego Rady Miasta Sopotu, cz³onka w³asnego klubu Pana Jaros³awa Kempy, co nastêpnie potwierdzi³ na posiedzeniu Klubu Kocham Sopot”.
Chcia³ dobrze, a wysz³o… ¯al do by³ego kolegi radni „KS” maj¹ równie¿ za to, ¿e przeciwko Kempie zag³osowa³ „bez uzasadnia, a punkt ten nie znajdowa³ siê nawet w porz¹dku obrad sesji podpisanym przez Przewodnicz¹cego Rady, co wskazuje na zakulisowe przygotowanie procesu odwo³ania”. Autorzy oœwiadczenia podkreœlaj¹, ¿e radny Kurdziel z³ama³ swoim zachowaniem zasady lojalnoœci i solidarnoœci panuj¹ce w klubie Kocham Sopot. Zaapelowali tak¿e do niego o z³o¿enie mandatu radnego, gdy¿ ubiega³ siê on i zosta³ radnym z ramienia „Kocham Sopot”. Sam Kurdziel t³umaczy³ siê, ¿e zag³osowa³ przeciwko klubowemu koledze, poniewa¿
uwa¿a³, ¿e „w zarz¹dzie Rady Miasta wszystkie si³y klubowe powinny mieæ swojego przedstawiciela”, a PO i dwuosobowy klub Samorz¹dnoœci ich nie mia³y. Browar w kot³owni Nieoficjalnie mówi siê jednak, ¿e powody konfliktu by³ego ju¿ radnego z reszt¹ klubu „KS” by³y nieco inne. Tajemnic¹ poliszynela jest bowiem, ¿e Kurdziel wymóg³ na Karnowskim m.in.: dotacjê wysokoœci 50 tys. z³otych na baterie s³oneczne dla osiedla, pomoc ze strony miasta w organizacji pikniku militarnego, remont ulicy 23 Marca (termin rozpoczêcia inwestycji wrzesieñ 2013 r.), obietnicê budowy na osiedlu podziemnych œmietników, oraz
Fot. Wojciech Falgowski
Kto tu warzy gorzkie piwo? Piotr Kurdziel i Anna Stasierska nie s¹ ju¿ w „KS”.
zmianê lokalnego planu zagospodarowania przestrzennego dla osiedla "Przylesie" – tak, aby mo¿na przebudowaæ kot³owniê na parking z dzia³alnoœci¹ us³ugow¹… Mówi siê te¿ o odbudowie browaru, w którym radny mia³by udzia³y. Kurdziel przyznaje, ¿e pocz¹tkowo pojawi³ siê pomys³, aby nieczynn¹ kot³owniê przeznaczyæ na browar. Wyprodukowane w nim piwo chcia³ sprzedawaæ w kultowym niegdyœ, a obecnie nieczynnym lokalu „Z³oty Ul”. Szuka³ nawet inwestorów, znaj¹cych technologiê produkcji z³otego trunku. Idea jednak pad³a, bo jak twierdzi Kurdziel – „miasto postanowi³o sprzedaæ lokal, a on nawet ze wsparciem finansowym znajomych, nie by³by w stanie kupiæ tego obiektu”. - Poza tym wspólnota mieszkaniowa budynku, w której
znajduje siê lokal, po doœwiadczeniach z poprzednim u¿ytkownikiem „Ula”, nie wyrazi³a zgody na wyszynk alkoholu – t³umaczy radny. Ujma na honorze kurortu Piotr Kurdziel s¹dzi³, ¿e mieszkañcy Spó³dzielni Mieszkaniowej „Przylesie”, której jest prezesem, bêd¹ zadowoleni, i¿ w opuszczonej kot³owni coœ siê w koñcu uda zrobiæ. Po konsultacji z nimi zrozumia³ jednak, ¿e siê pomyli³. ¯e ludzie chc¹ us³ug medycznych, a nie browaru. Prezes „Przylesia” zarêcza, ¿e z Karnowskim nie ma jakichkolwiek „pozas³u¿bowych uk³adów”. Nie ma ich tak¿e z ¿adnym sopockim gastronomikiem. Nie szuka³ równie¿ nikomu lokalizacji na lokal gastronomiczny w Sopocie. - Uwa¿am jednak, ¿e to nieporozumienie, aby Sopot nie
mia³ swojego lokalnego browaru. I ¿eby firma z £eby sprzedawa³a u nas piwo „Sopociak”. Czy to nie ujma dla nas? – pyta. - Dlatego lobbujê za powstaniem sopockiego browaru. Radny zastrzega jednoczeœnie, ¿e „osobiœcie z alkoholi pije tylko piwo i wino, co widaæ po brzuchu”. Nie ma natomiast jakiejkolwiek wiedzy na temat tego, „kto, co, i na jakich zasadach prowadzi knajpy w Sopocie”. - Mogê tylko sobie fantazjowaæ, ¿e stojê za nalewakiem, pod którym znajduje siê ca³a beczka mojego piwa – ¿artuje, a na zakoñczenie rozmowy jeszcze raz podkreœla swoj¹ lojalnoœæ wobec lidera „Kocham Sopot”. - Nigdy nie zag³osujê przeciwko Wojtkowi Fu³kowi. Trzymamy go za s³owo.
Pomimo sprawnej akcji sopockich stra¿aków, pla¿owy bar przy „Kolibie” sp³on¹³ niemal doszczêtnie. W³aœciciele podejrzewaj¹ podpalenie. Straty siêgaj¹ 50 tysiêcy z³otych. By³o to ju¿ trzecie zdarzenie tego rodzaju na sopockich pla¿ach. Przypomnijmy - w ostatnim czasie spali³ siê klub „Cocacabana”, po¿ar wybuch³ tak¿e w restauracji „Smak Morza”.
Ogieñ przy „Kolibie” O tym, ¿e ze stra¿akami trzeba wspó³pracowaæ i bezwzglêdnie wykonywaæ ich zalecenia, przekonali siê dzier¿awcy pla¿y przy sopockiej „Kolibie”. Po¿ar, który wybuch³ rankiem 1 lipca br. w ogólnodostêpnych toaletach, znajduj¹cych siê przy k¹pielisku, zosta³ ugaszony. Jednak, gdyby nie b³yskawiczna akcja sopockiej Stra¿y Po¿arnej, ogieñ móg³ siê rozprzestrzeniæ, a straty siêgn¹æ setek tysiêcy z³otych.
Dariusz Tarnowski
M
a³y barek pla¿owy nale¿a³ do kompleksu „Koliba”. P³omienie zauwa¿ono w nim oko³o godziny 9 rano. Obiekt sp³on¹³ w ci¹gu zaledwie kwadransa. Zarzewie ognia znajdowa³o siê najprawdopodobniej w pomieszczeniu ogólnodostêpnej toalety. W³aœciciele wyceniaj¹ straty na co najmniej 50 tys. z³otych. - To by³ ca³kiem nowy barek – mówi Adam Dobrowolski
wspó³w³aœciciel „Koliby” - Odebraliœmy go w ostatni weekend. Nie by³o w nim jeszcze nawet instalacji elektrycznej, która mog³aby byæ powodem po¿aru. Nie jestem fachowcem, ale wygl¹da mi to na celowe podpalenie. Teraz bêdziemy musieli rozebraæ jeszcze zgliszcza. Po¿ar gasi³o kilkunastu stra¿aków z Miejskiej Stra¿y Po¿arnej w Sopocie. Dziêki szybkiemu dojazdowi do p³on¹cego obiektu, akcja zosta³a przeprowadzona b³yskawicznie. A jednak drewniany barek sp³on¹³,
pomimo ¿e droga po¿arowa by³a wyznaczona prawid³owo i nie blokowa³y jej ¿adne przeszkody. A¿ strach pomyœleæ, co by by³o, gdyby ratownicy napotkali na drodze metalowe s³upki, ogródek piwny (taki na przyk³ad, jak ten pomiêdzy SPATiF-em, a lodziarni¹ Milano), albo inne bariery, uniemo¿liwiaj¹ce przejazd wozów bojowych. Akcja sopockiej Stra¿y Po¿arnej by³aby jeszcze skuteczniejsza, gdyby miejscy urzêdnicy zawczasu wdro¿yli zg³asza-
Na pla¿y przy „Kolibie” sp³on¹³ drewniany bar. W³aœciciele nie wykluczaj¹ podpalenia.
n¹ m.in. przez dziennikarzy „Riviery” propozycjê utwardzenia wjazdów ratowniczych na pla¿ê wraz z rozbiegówk¹, czyli placem manewrowym dla wozów ratunkowych. Prawie rok temu zaproponowaliœmy, aby w ramach zmiany planu zagospodarowania przestrzennego przy pla-
¿ach przed „Kolib¹” (wejœcie nr 7) i „Zatok¹ Sztuki” (wejœcie nr 16) oraz hotelami „Zong Hua” (wejœcie nr 24) i „Mera” (wejœcie 36) powsta³y takie w³aœnie wjazdy na pla¿e. Pomog³yby one nie tylko ratownikom w szybkim dostaniu siê do miejsc zagro¿enia, lecz tak¿e u³atwi³y-
Fot. Wojciech Falgowski
by korzystanie z pla¿ osobom niepe³nosprawnym, seniorom oraz rodzicom z dzieæmi w wózkach. Co istotne - koniecznoœæ budowy takich wjazdów wymuszaj¹ obowi¹zuj¹ce przepisy, wymagane s¹ one równie¿ przez Urz¹d Morski.
AKTUALNOŒCI
Nr 6 (81) 15 czerwiec - 15 lipiec 2013
7
Z wokandy: Jacek Krzysztof K. i W³odzimierz Wiktor G. stan¹ przed S¹dem Najwy¿szym w Warszawie.
Sopocka Karta „Rodziny3+” zosta³a przyjêta przez Radê Miasta Sopotu
„Afera Karnowskiego” wraca na salê rozpraw
Du¿a rodzina - dobra marka
Na 4 lipca 2013 r. wyznaczony zosta³ termin wznowienia procesu przeciwko dwóm oskar¿onym w tzw. „aferze sopockiej". W ich roli wyst¹pi¹ prezydent Sopotu Jacek K. oraz znany trójmiejski diler samochodowy W³odzimierz G. Rozprawa odbêdzie siê w S¹dzie Najwy¿szym w Warszawie.
Sopockie ko³o Zwi¹zku Du¿ych Rodzin powsta³o w listopadzie 2011 r. Jego celem statutowym jest budowanie pozytywnego wizerunku du¿ej rodziny, jako Dobrej Marki oraz wprowadzenie w Sopocie programu „Rodziny 3+”.
Gra¿yna Czajkowska S¹d Najwy¿szy zajmie siê skarg¹ kasacyjn¹ wniesion¹ przez Prokuratora Generalnego. Chodzi o umorzenie przez S¹d Okrêgowy w Gdañsku sprawy W³odzimierza G. i Jacka K. G. zarzuca siê, ¿e w okresie od kwietnia 2004 r. do lutego 2007 r., prowadz¹c firmê i dzier¿awi¹c nieruchomoœci na terenie Sopotu, udzieli³ K., korzyœæ maj¹tkow¹ o ³¹cznej wartoœci ok. 17 tys. z³, w postaci 12 nieod-
p³atnych napraw prywatnego samochodu prezydenta Sopotu. K. z kolei oskar¿ony jest o przyjmowanie wspomnianych korzyœci. Wœród obserwatorów panuje opinia, ¿e ze wszystkich uczestników „afery”, to w³aœnie G. mo¿e ponieœæ najwiêksz¹ odpowiedzialnoœæ karn¹. Do faktów zwi¹zanych z t¹ spraw¹ bêdziemy jeszcze nie raz wracaæ. (wf)
N
a pocz¹tek, skupieni w Zwi¹zku dzia³acze przygotowali program dzia³añ i odbyli seriê spotkañ z p. wiceprezydent Sopotu oraz urzêdnikami Urzêdu Miasta. Ich inicjatywa spotka³a siê z bardzo ciep³ym przyjêciem. Przedstawiciele sopockiej administracji obiecali, ¿e niektóre z propozycji cz³onków mog¹ zostaæ zrealizowane przez miasto. Ostatecznie przygotowany zosta³ projekt stosownej uchwa³y.
Oœwiadczenie Przewodnicz¹cego Ruchu „Kocham Sopot”
Szanowni Pañstwo, uwa¿am, ¿e deklaracje sk³adane swoim kolegom radnym na pocz¹tku kadencji oraz sopocianom podczas ostatnich wyborów samorz¹dowych, (którzy popierali ruch „Kocham Sopot”), a tak¿e kandydowanie z listy „Kocham Sopot” zobowi¹zuje do przestrzegania pewnych ustalonych zasad postêpowania. Wszyscy sopoccy radni kadencji 2010-2014, których osobiœcie zaprasza³em na listê ruchu obywatelskiego „Kocham Sopot”, zobowi¹zali siê do pozostania i dzia³alnoœci w klubie radnych „Kocham Sopot” do koñca tej kadencji. Radni: Anna Stasierska i Piotr Kurdziel zawiedli jednak zaufanie moje i swoich klubowych kolegów, dokonuj¹c okreœlonych wyborów politycznych. Uwa¿am, ¿e w takiej sytuacji jedynym honorowym zachowaniem by³aby rezygnacja przez nich z mandatu radnego, zw³aszcza, ¿e dostali siê Rady Miasta w du¿ej mierze dziêki doskona³ym wynikom liderów list w swoich okrêgach oraz wszystkich innych kandydatów ruchu „Kocham Sopot”. Dlatego zdecydowa³em siê w zwi¹zku z tym opublikowaæ porozumienie, zwi¹zane z aktem za³o¿ycielskim Klubu Radnych „Kocham Sopot” w Radzie Miasta. Treœæ tego dokumentu doœæ jednoznacznie okreœla³a obowi¹zki radnych klubu „Kocham Sopot” i ustalenia, dotycz¹ce m.in. spraw personalnych. Dziêki temu Anna Stasierska i Piotr Kurdziel zostali tez Przewodnicz¹cymi wa¿nych Komisji w Radzie Miasta. W treœci tego porozumienia, podpisanego dobrowolnie przez wszystkich radnych, znajdziecie te¿ Pañstwo m.in. zobowi¹zanie Anny Stasierskiej i Piotra Kurdziela do dzia³alnoœci w klubie „Kocham Sopot” przez ca³¹ kadencjê. Samodzielna rezygnacja z pracy w klubie oznacza jednostronne z³amanie tej obietnicy. Z kolei Piotr Kurdziel, g³osuj¹c za odwo³aniem cz³onka swojego klubu, Jaros³awa Kempy z funkcji Wiceprzewodnicz¹cego Rady, wykaza³ siê te¿ absolutnym brakiem solidarnoœci i lojalnoœci klubowej, przyznaj¹c siê do wczeœniejszych, zakulisowych ustaleñ w tej sprawie. Dlatego w obydwu przypadkach domaganie siê rezygnacji nie tylko ze sprawowanych funkcji, ale przede wszystkim mandatu sopockiego radnego jest naturaln¹ konsekwencj¹ ich zachowania, postawy i dokonywanych wyborów. Proszê te¿ w ¿aden sposób nie ³¹czyæ ich dzia³añ – równie¿ w przysz³oœci - z ruchem „Kocham Sopot”. Wojciech Fu³ek Przewodnicz¹cy Ruchu „Kocham Sopot”
Jestem mam¹ trójki dzieci i radn¹ miasta Sopotu jednoczeœnie. Dziêki pe³nieniu obu tych funkcji mog³am bezpoœrednio przekonywaæ moje kole¿anki i kolegów radnych do wprowadzenia programu i zarezerwowania w bud¿ecie miasta na rok 2013 œrodków na realizacjê tego zadania. 17 maja br. Rada Miasta Sopotu jednog³oœnie przyjê³a projekt uchwa³y wprowadzaj¹cej Program „Sopocka Karta Rodziny 3+”. Tym samym karta – w naszym, bardzo sopockim wzorze, bêdzie mog³a byæ wprowadzona. Obecnie oczekujemy na uzgodnienia pomiêdzy prezydentami miasta Gdañska i Sopotu, dotycz¹ce komunikacji miejskiej - Sopot nie posiada bowiem w³asnego transportu miejskiego. W ramach programu wszyscy cz³onkowie rodzin z co najmniej trójk¹ dzieci (w tym rodzin zastêpczych), bêd¹ uprawnieni do bezp³at-
nych przejazdów komunikacj¹ miejsk¹ na terenie miasta, bezp³atnego wstêpu do muzeum miasta i Pañstwowej Galerii Sztuki. Otrzymaj¹ równie¿ 50 % zni¿ki przy zakupie biletów na kryt¹ miejsk¹ p³ywalniê i lodowisko na molo w okresie zimowym. Poza tym bêdziemy zachêcaæ sopockich przedsiêbiorców i w³aœcicieli ró¿nych punktów us³ugowych, aby zainteresowali siê du¿¹ grup¹
klientów, jak¹ stanowi¹ cz³onkowie naszych rodzin i zaproponowali nam specjalne ceny na swoje us³ugi. Karty bêd¹ wydawane od paŸdziernika br. Autorka jest radn¹ Miasta Sopotu, a tak¿e cz³onkiem Zarz¹du Sopockiego Ko³a ZDR3+ i Zarz¹du Pomorskiego.
8
ROZMOWA
Nr 6 (81) 15 czerwiec - 15 lipiec 2013
Dajmy Sopotowi odrobinê wytchnienia Krzysztof M. Za³uski Riviera: Na czerwcowej sesji Rady Miasta prezydent Sopotu otrzyma³ od radnych absolutorium. Klub „Kocham Sopot” po raz pierwszy od trzech lat by³ temu przeciwny. Co siê zmieni³o, ¿e tym razem zag³osowaliœcie Pañstwo w ten sposób? Wojciech Fu³ek: Pomimo, ¿e co roku ponawialiœmy uwagi, dotycz¹ce m.in. zmniejszenia deficytu bud¿etowego i bardziej realnego podejœcia do konstrukcji bud¿etu, nic siê jednak nie zmieni³o. Wrêcz przeciwnie, wskaŸnik zad³u¿enia jest najwy¿szy w historii Sopotu po roku ’89. Dlatego nasz kredyt zaufania w stosunku do dzia³añ prezydenta miasta siê wyczerpa³. Do tej pory przyznawaliœmy mu absolutorium, maj¹c nadziejê, ¿e ten kredyt zaufania wykorzysta w jakiœ pozytywny sposób. Tak siê jednak nie sta³o. Nie chcieliœmy te¿ byæ oskar¿ani o to, ¿e jesteœmy „hamulcowymi”, którzy wstrzymuj¹ wa¿ne miejskie inwestycje i ruchy bud¿etowe. Dalsze bezkrytyczne popieranie dotychczasowych dzia³añ pre-
zydenta – moim zdaniem - do niczego dobrego nie prowadzi. Jacek Karnowski jest po prostu, jak siê przekona³em, impregnowany na wszelkie argumenty opozycji i nigdy nie zrozumie, ¿e takiego stylu uprawiania polityki, ani znaczna czêœæ radnych, ani tym bardziej mieszkañcy Sopotu, d³u¿ej akceptowaæ nie chc¹.
podjêciem decyzji w sprawie „uchwa³y œmieciowej” prezydent przeprowadzi³ na ten temat prawdziwe konsultacje z mieszkañcami, dziœ nie by³oby tego gigantycznego ba³aganu i zmarnowanych pieniêdzy na kolejne akcje „informacyjne”. Jako radni „Kocham Sopot” zwracaliœmy na to uwagê wielokrotnie. Niestety bezskutecznie.
„Takiego stylu”, to znaczy, jakiego?
Jak skomentowa³by Pan nieparlamentarne zachowania pana Karnowskiego?
Polityki agresji personalnej wobec odmiennie myœl¹cych, czy to z krêgu „Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej”, „Kocham Sopot”, „Sopociaków”, „Republiki Sopot” czy PiS. To polityka dzielenia – tak¿e mediów – na „swoje” i „wrogie”. Te „swoje”, bezkrytyczne wspomagane s¹ miejskimi pieniêdzmi, a te „wrogie” – têpione na wszelkie sposoby. To polityka pozorów komunikacji z mieszkañcami, a w zasadzie ca³kowitego jej braku, bo dotychczasowe konsultacje i spotkania prezydenta z sopocianami s¹ – wed³ug wielu osób – zwyk³¹ fars¹. Najœwie¿szym przyk³adem efektu tych „konsultacji na niby” jest zamieszanie zwi¹zane ze œmieciami. Gdyby przed
Chyba zbyt szybko przeszliœmy do porz¹dku dziennego nad spraw¹ zarzutów prokuratorskich wobec Jacka Karnowskiego. Prywatnie ¿yczê mu oczyszczenia siê z tych zarzutów, ale taka sytuacja niew¹tpliwie obni¿a standardy ¿ycia publicznego - w wielu miastach, za mniejsze „przewinienia” cofano polityczne rekomendacje wielu burmistrzom i prezydentom. Pomijaj¹c ju¿ nawet sprawê u¿ywanego w zakulisowych rozmowach, doœæ wulgarnego jêzyka, jak¿e odmiennego od tego z oficjalnych wyst¹pieñ prezydenta. Kolejn¹ spraw¹ jest fakt, ¿e prezydent systematycznie – od samego pocz¹tku tej kadencji -
nie wykonuje dochodów przewidzianych w corocznych za³o¿eniach. Co gorsza ten rozdŸwiêk pomiêdzy planem, a jego wykonaniem jest coraz wiêkszy. Tym razem w miejskiej kasie zabrak³o ju¿ blisko 57 mln z³ (sic!). I to pomimo, ¿e ostatnia korekta bud¿etu mia³a miejsce pod sam koniec ubieg³ego roku. Ale tak to siê zwykle koñczy, gdy bud¿etem siê manipuluje, a nie szacuje na podstawie realnych danych. W wypadku Sopotu wyraŸnie widaæ, ¿e nie chodzi o autentyczne wyniki, lecz o to by bud¿et wykorzystywaæ do ró¿nych dzia³añ propagandowych. I to w³aœnie g³ównie wp³ywa na nasz negatywny obraz pracy prezydenta. W moim przekonaniu by³ to najwy¿szy czas, aby powiedzieæ Jackowi Karnowskiemu, ¿e to nie jest ta droga, któr¹ Sopot pod¹¿aæ powinien. I to w³aœnie zrobiliœmy. Tyle, ¿e g³osy Kocham Sopot i PiS jednak nie wystarczy³y, aby nie daæ prezydentowi absolutorium… Czy to prawda, ¿e aby zrekompensowaæ sobie utratê wiêkszoœci w Radzie Miasta, postanowi³ Pan wspólnie z PiS-em odwo³aæ Karnowskiego za pomoc¹ REKLAMA
Fot. kmz
Z Wojciechem Fu³kiem, Przewodnicz¹cym Rady Miasta oraz liderem ruchu „Kocham Sopot” rozmawiamy o bud¿ecie miasta, absolutorium dla prezydenta, referendum w sprawie odwo³ania sopockich w³adz, o lojalnoœci i zdradzie radnych, oraz o tym, czy bêdzie ubiega³ siê o stanowisko prezydenta Sopotu.
referendum? I ¿e chce Pan po jego usuniêciu samemu zaj¹æ fotel prezydencki jeszcze w tej kadencji? Wiem, kto wymyœla takie bzdury i dlaczego to robi. Antoni S³onimski piêknie sparafrazowa³ znane przys³owie, które chêtnie tu przywo³am: „ton¹cy brzydko siê chwyta”… A jeœli chodzi o absolutorium, to chcia³by podkreœliæ, ¿e prezydent uzyska³ je minimaln¹ wiêkszoœci¹ g³osów. Czy Pañskim zdaniem sopockie referendum ma w ogóle ma szansê powodzenia? Czy jego inicjatorom nie zabraknie czasu na zebranie wymaganej prawem iloœci podpisów? To nie ja jestem pomys³odawc¹ i organizatorem referendum. I równie¿ nie ja zbieram podpisy. Moim zdaniem, referendum jest tak samo istotnym elementem demokracji obywatelskiej, jak wybory. Mimo to uwa¿am, ¿e lepiej by by³o, gdyby prezydent i Rada Miasta mogli dokoñczyæ swoj¹ kadencjê w normalnym trybie. Nie lubiê dywagowaæ „co by by³o, gdyby”, ale poniewa¿ wiele osób mnie pyta – „co zamierzam zrobiæ, jeœli w wyniku referendum prezydent zostanie odwo³any?” – odpowiadam: nie wycofam siê z samorz¹dowej polityki i, jako przewodnicz¹cy Rady Miasta, mam zamiar pracowaæ do koñca tej kadencji. Wybory w normalnym trybie odbêd¹ siê – niezale¿nie od wyników referendum – najprawdopodobniej w listopadzie roku 2014. Decyzjê o kandydowaniu w nich na prezydenta miasta Sopotu podejmê dopiero wtedy, gdy przyjdzie na to w³aœciwa pora. Teraz jednak nawet w wypadku odwo³ania obecnego prezydenta kandydowaæ nie zamierzam. Nie bardzo rozumiem… Poziom agresji w Sopocie roœnie w makabrycznym wrêcz tempie. Nie ma dnia, aby ktoœ kogoœ nie pomówi³, lub przynajmniej publicznie nie obrazi³, zreszt¹ wie Pan o tym najlepiej. Przyzwyczai³em siê ju¿ do wycieczek osobistych, od których nie stroni¹ nawet wysocy urzêdnicy sopockiego ratusza. Podobnym obiektem ataków jest te¿ np. Jaros³aw Kempa czy Henryk Hryszkiewicz. Za szczególnie obrzydliwe uwa¿am te¿ anonimowe paszkwile i ulotki. Ich autorzy sami sobie wystawiaj¹ œwiadectwo. Nie-
stety, uwa¿am, ¿e te emocje udzielaj¹ siê równie¿ prowokowanym czêsto dziennikarzom „Riviery”. Dla uspokojenia sytuacji na stanowisku prezydenta przyda³by siê ktoœ, kto do tej pory nie by³ zaanga¿owany bezpoœrednio w politykê sopockiego samorz¹du. Ktoœ, kto móg³by zostaæ zaakceptowany przez ró¿ne sopockie œrodowiska. Takim kandydatem móg³by byæ np. prof. Marcin Pliñski, rektor dwóch kadencji Uniwersytetu Gdañskiego, twórca potêgi tej uczelni, sprawny mened¿er, autorytet naukowy z doœwiadczeniami samorz¹dowymi, które wyniós³ z pracy w sejmiku województwa pomorskiego. Prezydent Karnowski na tê kandydaturê podobno reaguje niespecjalnie przychylnie. Myœli Pan, ¿e œrodowiska z nim zwi¹zane osobê prof. Pliñskiego zaakceptuj¹ wbrew swojemu liderowi? Alergiczna reakcja pana prezydenta wystawia prof. Pliñskiemu wy³¹cznie dobre œwiadectwo. Profesor nie jest uwik³any w bie¿¹ce spory polityczne, dlatego - moim zdaniem - by³by osob¹, która w godny sposób, jako prezydent Sopotu, mog³aby dokoñczyæ obecn¹ kadencjê. Oczywiœcie gdyby referendum okaza³o siê skuteczne. Ale to s¹ wszystko rozwa¿ania czysto hipotetyczne. Zatem w¹tpi Pan w skutecznoœæ swojego by³ego asystenta? Mam na myœli zbieranie podpisów w sprawie referendum? Od samego pocz¹tku podkreœla³em, ¿e nie mam z t¹ akcj¹ nic wspólnego. Ryszard Kajkowski, który jest pe³nomocnikiem grupy inicjuj¹cej referendum, by³ szefem mojego sztabu wyborczego podczas ostatnich wyborów. Jednak ponad rok temu nasze drogi siê rozesz³y. Ryszard za³o¿y³ stowarzyszenie Republika Sopot i dzia³a w nim na w³asn¹ rêkê. Jest wyj¹tkowo aktywnym mieszkañcem Sopotu. I referendum jest jego inicjatyw¹, nie moj¹. Co nie oznacza oczywiœcie, ¿e jestem zdania, i¿ skoro to „nie moje” referendum, to jest ono nies³uszne… Ale byæ mo¿e referenda, podobnie jak wojny w ujêciu leninowskim, dziel¹ siê na „s³uszne” i „nies³uszne” w zale¿noœci od tego, czy my je robimy, czy robi je ktoœ inny. S³yszê rechot historii, kiedy ktoœ mówi, ¿e to referendum
9
Nr 6 (81) 15 czerwiec - 15 lipiec 2013
Jaki, Pañskim zdaniem, los powinien przypaœæ Radzie Miasta, której jest Pan przewodnicz¹cym? Czy nale¿y j¹ odwo³aæ wraz z prezydentem, jak chce tego czêœæ organizatorów referendum? Poparcie takiego wniosku, by³oby swoist¹ schizofreni¹, bo oznacza³oby, ¿e straci³em zaufanie do samego siebie. A tak oczywiœcie nie jest. Uwa¿am wrêcz, ¿e obecna Rada wnios³a o¿ywczy powiew do sopockiego samorz¹du, gdzie role by³y wczeœniej rozdane. Przez te trzy lata uda³o siê nam wprowadziæ do prac Rady wiele innowacji, m.in. zwiêkszyliœmy zasadniczo jawnoœæ obrad, dopuœciliœmy do g³osu mieszkañców, wprowadziliœmy bud¿et obywatelski, po raz pierwszy pojawi³y siê równie¿ projekty uchwa³ obywatelskich. Co najistotniejsze, przypomnieliœmy sobie, ¿e Rada Miasta stanowi cia³o kontrolne w stosunku do prezydenta, a wiêc, ¿e radni nie powinni przytakiwaæ prezydentowi, lecz go kontrolowaæ… Jest to jednak dopiero pocz¹tek zmian, atakowanych zw³aszcza przez tych, dla których naruszenie dotychczasowego status quo stanowi oczywiste zagro¿enie. I mo¿e w³aœnie to wywo³uje tak¹ falê agresji? Ca³kiem mo¿liwe… W koñcu tylko dziêki nam uda³o siê wymusiæ powa¿n¹ debatê na temat sopockiego szpitala, czy doprowadziæ do zmiany wyj¹tkowo niekorzystnego dla mieszkañców systemu naliczeñ op³at œmieciowych. Nadal te¿ uwa¿amy, ¿e jest on zdecydowanie zbyt drogi, ale to i tak znaczny postêp. Pamiêtaæ jednak nale¿y, ¿e Rada Miasta, jako cia³o instytucjonalne, jest równie¿ cia³em politycznym. Zasiadaj¹ w niej cz³onkowie ró¿nych partii zwolennicy i przeciwnicy prezydenta. Niektórzy radni podchodz¹ jednak – moim zdaniem - zbyt bezkrytycznie do swojej funkcji i zapominaj¹ o swojej kontrolnej roli. W ten sposób zmieniaj¹ siê w swoist¹ tubê propagandow¹ dzia³añ prezydenta. Dlatego pewnie tak dra¿ni¹ ich niewygodne pytania, interpelacje czy krytyczne glosy. Ale sopocianie nie wybrali nas przecie¿ po to, abyœmy sobie wzajemnie przytakiwali i poklepywali siê po plecach. Jestem przekonany, ¿e sukces wyborczy „Kocham Sopot” zobowi¹zuje nas do pewnej niepokornoœci i nie wchodzenia w ¿adne „uk³ady”.
Skoro mowa o uk³adach… By³a radna „Kocham Sopot” wspomina³a o jakichœ „lojalkach”… Radni wybrani z listy „Kocham Sopot” dobrowolnie podpisali porozumienie, zwi¹zane z powstaniem nowego, bezpartyjnego klubu w Radzie Miasta. Upubliczni³em je, bo uwa¿am, ¿e nie mamy nic do ukrycia. W ramach tego porozumienia radni zobowi¹zali siê do pracy przez ca³¹ kadencjê 2010-2014 w klubie „KS”. Jeœli ktoœ chce nazywaæ to „lojalk¹”, to niech mu bêdzie. Ale niech doda uczciwie, ¿e jest to „lojalka” wobec mieszkañców, którzy wybierali ich z konkretnej listy, a nie sugeruje, ¿e np. wobec mnie. Dokument ten mia³ stanowiæ potwierdzenie, i¿ radni maj¹ œwiadomoœæ, ¿e zostali wybrani z listy „KS”, i ¿e zobowi¹zuj¹ siê wobec mieszkañców Sopotu realizowaæ program wyborczy naszego ruchu. Ubolewam, ¿e to zobowi¹zanie zosta³o w dwóch przypadkach z³amane. Mam na myœli Piotra Kurdziela, którego usunêliœmy z klubu za nielojalnoœæ wobec kolegów i zakulisowe, tajne porozumienia w sprawie g³osowañ zawarte z naszymi oponentami, oraz Annê Stasiersk¹, która odesz³a wprawdzie sama, ale dziwnym trafem sta³o siê to wtedy, kiedy dosta³a pracê w pomorskim Urzêdzie Marsza³kowskim, opanowanym przez Platformê Obywatelsk¹. Radna Stasierska po opuszczeniu „KS” zmieni³a te¿ diametralnie orientacjê polityczn¹ – z zajad³ej przeciwniczki Jacka Karnowskiego sta³a siê jego ¿arliw¹ orêdowniczk¹. Przy okazji zapomnia³a te¿, ¿e jej koronnym postulatem wyborczym by³a budowa szpitala w Sopocie… Proszê powiedzieæ, czy zamierzacie w jakiœ sposób ukaraæ swoich by³ych kolegów? Porozumienie, o którym mowa, zawarliœmy 7 grudnia 2010 r. po to, ¿eby unikn¹æ takich w³aœnie sprzeniewierzeñ woli mieszkañców. Nikogo zatem nie powinno chyba dziwiæ, ¿e domagamy siê teraz rezygnacji obydwojga radnych, nie tylko ze sprawowanych w radzie funkcji (dziêki wsparciu „Kocham Sopot” zostali przewodnicz¹cymi komisji), ale przede wszystkim z mandatu radnych. W standardach demokratycznych taki odruch jest naturaln¹ konsekwencj¹ dokonanych przez nich wyborów, a nie ¿adn¹ kar¹. Tu chodzi przecie¿ o honor radnych. Mam nadziejê, ¿e radni Stasierska i Kurdziel zrozumiej¹ to, zanim wyborcy poka¿¹ im czerwon¹ kartkê i zapytaj¹ wprost, czy za tak radykaln¹ zmian¹ opcji nie kryj¹ siê, aby jakieœ korzyœci, albo miejsce na przysz³ych listach wyborczych? Zosta³o Was wiêc piêcioro… Jak Pan myœli, co bêdzie z ruchem „Kocham Sopot”? „Kocham Sopot” nigdy nie by³ parti¹ polityczn¹, lecz ruchem obywatelskim. Tego rodzaju struktury spo³eczne maj¹ to do siebie, ¿e ¿yj¹ cyklicznie – w pewnych momentach przygasaj¹, a nastêpnie rozpalaj¹ siê jeszcze intensywniej ni¿ w chwili powstania. Tak jest równie¿ z naszym ruchem.
Nie tak dawno w goœcinnych salach Grand Hotelu zgromadzi³o siê kilkaset osób, pragn¹cych uczestniczyæ w premierze pierwszej ksi¹¿ki wydanej w cyklu biblioteki „Kocham Sopot”. By³ to album „Wchodziæ bez pukania”, który wydaliœmy wspólnie z fotografikiem Tomaszem Dobrowolskim. Kolejne pozycje w tym cyklu s¹ ju¿ przygotowywane i myœlê, ¿e wokó³ tego pomys³u uda nam siê zgromadziæ nie tylko osoby pragn¹ce dzia³aæ w sopockim samorz¹dzie, lecz równie¿ pasjonatów naszego miasta. Podobnym pomys³em jest te¿ nasza idea opracowania „Encyklopedii Sopotu”. Dzia³aniom „Kocham Sopot” zawdziêczamy te¿ wywo³anie powa¿nej dyskusji na temat szpitala w Sopocie, czy te¿ zmianê systemu op³at za œmieci. Bez tysiêcy podpisów sopocian, popieraj¹cych nasze inicjatywy by³oby to przecie¿ niemo¿liwe. Jesteœmy grup¹ spo³eczników i namawiamy innych, podobnie myœl¹cych, ¿eby siê w³¹czyli w nasze dzia³ania. Szukamy mieszkañców, którzy chc¹ siê z nami zwi¹zaæ na d³u¿ej, a nie koniunkturalnie. Chcia³bym bowiem, ¿eby nasz ruch nie by³ nacechowany wy³¹cznie dzia³alnoœci¹ samorz¹dow¹. Wola³bym i bêdê do tego d¹¿y³, ¿eby „Kocham Sopot” stanowi³ cia³o nie tyle polityczne, co tworz¹ce swoist¹ wartoœæ dodan¹ dla Sopotu. Staramy siê to robiæ w ró¿nych wymiarach, czy to w zakresie sportu, rekreacji, czy te¿ kultury i sztuki. Sopocianie potrzebuj¹ bowiem wytchnienia i odskoczni, ciszy i chwili zadumy, a to daje przede wszystkim ogólnie dostêpna kultura, a nie polityka, która obecnie przenika nasze codzienne ¿ycie, nie tylko wówczas, kiedy siê na to godzimy. Z Wojciechem Fu³kiem mo¿na siê podzieliæ uwagami i propozycjami, dotycz¹cymi Sopotu, wysy³aj¹c e-mail na adres: wojciechfulek@kochamsopot.pl lub kontaktuj¹c siê telefonicznie - 601-501-001.
Z radym Jaros³awem Kemp¹ rozmawiamy o uchwale œmieciowej i mo¿liwoœciach jej zmiany.
W sprawie œmieci nie mówimy ostatniego s³owa Konrad Franke Riviera: By³ Pan przeciwnikiem przyjêcia proponowanej przez Prezydenta Miasta uchwa³y œmieciowej. Dlaczego? Jaros³aw Kempa: Poniewa¿ ca³y sopocki system wywozu odpadów jest zbyt drogi. Ma kosztowaæ 6,5 mln z³, co w przeliczeniu na jednego mieszkañca Sopotu wynosi ok. 180 z³. Dla porównania gdynianin zap³aci 100 z³, a mieszkaniec bezpoœrednio s¹siaduj¹cej z Sopotem Oliwy - 120 z³. Konsekwencj¹ tego stanu rzeczy s¹ wysokie stawki, które obci¹¿¹ sopocian odpowiednio - 14 z³ za œmieci posegregowane i 21 za nieposegregowane. Dlaczego wywóz odpadów jest w Sopocie prawie dwukrotnie dro¿szy ni¿ w Gdyni? Poniewa¿ w naszym mieœcie, w ramach op³aty, zaproponowano równie¿ dodatkowe us³ugi. Problem w tym, czy te us³ugi bêd¹ mieszkañcom naprawdê potrzebne. Poza tym w Gdañsku i w Gdyni przeprowadzono przetargi na przedsiêbiorstwa zajmuj¹ce siê wywozem nieczystoœci. Na tamtych rynkach jest konkurencja, a w Sopocie œmieci bêdzie odbiera³ ZOM.
A to nie jest zgodne z ustaw¹… Moim zdaniem przepisy s¹ jasne, gmina musi przeprowadziæ przetarg, mówili o tym tak¿e przedstawiciele rz¹du. Ale w³adze Sopotu maja w³asn¹ koncepcjê. Mam nadziejê, ¿e nie skoñczy siê to karami finansowymi dla miasta. Jakie by³o stanowisko klubu Kocham Sopot, w tej sprawie? Wielokrotnie proponowaliœmy obni¿enie stawek. Ostatnia propozycja to 9 z³ za œmieci posegregowane i 15 z³ za nieposegregowane. Niestety prezydent i wiêkszoœæ radnych naszej propozycji nie popar³a. Ale uda³o siê Wam wp³yn¹æ na zmianê metody naliczania op³aty… Tak, szczególnie aktywny by³ radny Henryk Hryszkiewicz, który zebra³ ogromn¹ liczbê podpisów mieszkañców popieraj¹cych wprowadzenie metody osobowej zamiast powierzchniowej. Miêdzy innymi z tego powodu prezydent musia³ siê wycofaæ z metody powierzchniowej. Ostatecznie przeg³osowana zosta³a tzw. „metoda sopocka”, która tak naprawdê jest metod¹ osobow¹, ale uzale¿nion¹ tak¿e od zu¿ycia wody. I tutaj pojawia siê kolejny problem. Otó¿ ka¿dy
Fot. kmz
jest z³e i szkodliwe, a poprzednie by³o s³uszne i wrêcz wskazane. Tym bardziej jest to kuriozalne, ¿e w roku 2009 nie kto inny, lecz w³aœnie Jacek Karnowski, podejrzany wówczas przez prokuraturê m.in. o korupcjê, sam organizowa³ grupê wspieraj¹c¹ referendum. Teraz dla odmiany jest on jego najzacieklejszym wrogiem i twierdzi, ¿e poci¹gnie ono za sob¹ koszty rzêdu dziesi¹tek, a nawet setek tysiêcy z³otych. Dla przypomnienia - to sprzed 4 lat kosztowa³o podatników niewiele ponad 31 tysiêcy z³otych, co oznacza oko³o z³otówki na ka¿dego sopocianina uprawionego do g³osowania. Pytam wiêc, sk¹d pan prezydent wzi¹³ te wyliczenia?
Radny „Kocham Sopot” Jaros³aw Kempa zapowiada bataliê o obni¿enie op³at za wywóz œmieci.
sopocianin „dostanie” od miasta, w ramach op³aty, 4 m3 wody do zu¿ycia, a po przekroczeniu tego limitu, bêdzie p³aciæ dodatkowo 3,5 z³ za m3. Wnioskowaliœmy o podwy¿szenie limitu do 6 m3, co tak¿e - ku naszemu zdumieniu - zosta³o odrzucone. Niestety konsekwencj¹ przyjêtej uchwa³y bêdzie tak¿e wzrost kosztów zu¿ycia wody, bo mieszkañcy bêd¹ ten skandalicznie skromny limit przekraczaæ. Po prostu bêd¹ p³aciæ tak¿e za wodê przy okazji wyrzucania œmieci. Co w takiej sytuacji zamierzacie Pañstwo zrobiæ z ta uchwa³¹? Jeœli „Kocham Sopot” w przysz³orocznych wyborach samorz¹dowych zdobêdzie wiêkszoœæ w Radzie Miasta, to na pewno obni¿ymy op³aty i zwiêkszymy limity zu¿ycia wody.
REKLAMA
10 ZA i PRZECIW
Nr 6 (81) 15 czerwiec - 15 lipiec 2013
Prezydent Sopotu og³osi³ listê osób popieraj¹cych go w d¹¿eniu do zachowania sto³ka. Czy oznacza to, ¿e boi siê przegraæ referendum, którego ¿¹daj¹ sopocianie? Kto wie…
Bój to ich bêdzie ostatni Wódz jest ju¿ gotów do wojny o wszystko. Na wieœæ o referendum wytoczy³ najciê¿sze dzia³a propagandowe, ostrzela³ wrogów, wygna³ w pole w³asne wojsko, przeci¹gn¹³ na swoj¹ stronê czêœæ ¿o³nierzy przeciwnika i zaprzyjaŸnionych mistrzów walki piórem i laptopem. Na koniec og³osi³ listê tzw. „autorytetów”, czyli tych szlachetnych i niez³omnych, którzy bezinteresownie bêd¹ wspieraæ go w walce partyzanckiej o prezydencki sto³ek – na razie do koñca kadencji, potem mo¿e i do¿ywotnio. Bartek Sasper
O
d 14 czerwca br. w sieci kr¹¿y lista zwana przez czêœæ internautów „lojalk¹ Karnowskiego”. Dominuj¹ na niej nazwiska sopockich „celebrytów”, z których najbardziej rzucaj¹ siê w oczy oczywiœcie wiceminister Pawe³ Or³owski. Widoczny jest te¿ aktor Ryszard Ronczewski, malarz Henryk Czeœnik, artyœci wszechstronni i wszechobecni Robert i Alicja Florczakowie, politycy Katarzyna i Aleksander Hall, dyrygent Wojciech Rajski, tyczkarka Anna Rogowska z mê¿em, by³y bokser Dariusz Michalczewski, windsurfer Przemek Miarczyñski, europose³ Jan Koz³owski, mecenas Romana Orlikowska-Wroñ-ska, ¿ona dzier¿awcy SPATiF-u Ewa Hronowska oraz plejada lokalnych polityków, artystów,
przedsiêbiorców, dziennikarzy, naukowców, lekarzy i nauczycieli – ³¹cznie ok. 120 osób (dok³adnie nie wiadomo ile, bo czêœæ nazwisk na liœcie zosta³a powtórzona). * „Celebryci” - jak wiadomo nie w ciemiê bici! Wiêc nie tylko siê podpisali, lecz równie¿ skreœlili nastêpuj¹cy tekst: „My ni¿ej podpisani pozytywnie oceniamy rozwój Sopotu i poprawê jakoœci ¿ycia jego mieszkañców. Doceniamy dotychczasow¹ prace Prezydenta Miasta Sopotu Jacka Karnowskiego i wiêkszoœci Radnych. Nie zgadzamy siê z prób¹ odwo³ania Prezydenta i Rady Miasta Sopotu na rok przed zakoñczeniem kadencji. Uwa¿amy, ¿e w obecnej sytuacji ekonomicznej referendum to niepotrzebny i nieuzasadniony wydatek publicznych pieniêdzy”…
Na zakoñczenie zaproponowali, aby wspólnie pracowaæ na rzecz piêknego Sopotu. I to ostatnie zdanie akurat jest nieg³upie, tyle, ¿e nie ca³kiem œwie¿e, bo to samo Jacek Karnowski mówi³ po poprzednim, czyli s³usznym – poniewa¿ rozpisanym przez swoich zwolenników – referendum. Wspomina³ te¿ po ostatnich, wygranych zaledwie 512 g³osami, wyborach… Gdyby nie ten ma³y szczegó³, byæ mo¿e przy³¹czylibyœmy siê, jako sopocka „gadzinówka” do apelu przyjació³ pana prezydenta. Nie zrobimy tego jednak, poniewa¿ uwa¿amy, ¿e niemal dwie i pó³ dekady pracy w urzêdzie jakiegokolwiek miasta – nawet tak „wspaniale” rz¹dzonego jak Sopot - to okres stanowczo zbyt d³ugi, aby odpornoœæ psychiczna jednego cz³owieka nie uleg³a odkszta³ceniu.
Zreszt¹ nie bez powodu konstytucje pañstw demokratycznych, w tym tak¿e polska, ograniczaj¹ sprawowanie najwa¿niejszych urzêdów do dwóch kadencji. Gdyby Jacek Karnowski opuœci³ fotel prezydenta Sopotu po oœmiu latach, nie by³oby ani afery korupcyjnej, której jest g³ównym bohaterem, ani chybionych inwestycji, które doprowadzi³y do monstrualnego wrêcz zad³u¿enia miasta. Nie by³oby równie¿ podzia³u wœród sopocian na tych, którzy „kochaj¹ Sopot i PiS”, i tych którzy s¹ w „sopockim uk³adzie”. Ten podzia³ to bez w¹tpienia najwiêksze dzie³o Jacka Karnowskiego i jego paranoicznych lêków przed wszystkimi, którzy maj¹ odwagê myœleæ i dzia³aæ samodzielnie. „Lista poparcia” jest niestety kolejn¹ rund¹ tej ¿enuj¹cej sopocko-sopockiej ruchawki - bo trudno tê walkê o
utrzymanie w³adzy za wszelk¹ cenê, nazwaæ nawet wojenk¹ powiatowego wata¿ki. * Sk¹d wziêli siê ci ludzie? Na pocz¹tku myœla³em, ¿e zostali skorumpowani, ale siê myli³em. Mechanizm zapisywania na listê objaœni³ mi jeden z obecnych na niej „celebrytów” (warunkiem rozmowy by³a gwarancja anonimowoœci). Zapytany, dlaczego popiera skompromitowanego podejrzeniami o korupcjê urzêdnika, odpowiedzia³ nietêgim g³osem, ¿e nie mia³ wyjœcia. ¯e podpisa³ „lojalkê Karnowskiego”, bo nie potrafi³ odmówiæ nachalnemu wys³annikowi pana Jacka K. Wed³ug mojego rozmówcy, wiêkszoœæ „autorytetów” znalaz³a siê na niej nie do koñca z w³asnej woli - nie potrafili po prostu okazaæ odwagi cywilnej, wskazaæ „pos³owi” drzwi i powiedzieæ: won! Teraz z tego powodu jest im niezmiernie g³upio.
Usprawiedliwienia swojej s³aboœci mój „celebryta” doszukiwa³ siê w panuj¹cych w Sopocie uk³adach i nieformalnych powi¹zaniach wszystkich ze wszystkimi… T³umaczy³, ¿e nie ka¿dego staæ na asertywnoœæ, bo ludzie maj¹ biznesy, potrzebuj¹ ró¿nego rodzaju urzêdowych zgód, koncesji, dzier¿aw itd… Zarêcza³, ¿e wiêkszoœæ z tych ludzi w referendum zag³osuje i tak za odwo³aniem Karnowskiego, bo uczciwi ludzie nie mog¹ tolerowaæ w nieskoñczonoœæ tego, co siê w Sopocie od lat dzieje. Taaak… Pozostaje wiêc ¿yczyæ im odwagi i mo¿e równie¿ trochê wspó³czuæ. Chocia¿ nie do koñca jestem przekonany, czy oportunistom nale¿y siê wspó³czucie. No chyba, ¿e dotrzymaj¹ s³owa.
Wielki Przejazd Rowerowy 2013. Cykliœci odznaczyli prezydenta Sopotu „Zardzewia³¹ Szprych¹”.
Kolejny „SUKCES” Jacka Karnowskiego Ju¿ po raz siedemnasty pomorscy rowerzyœci przejechali ulicami Trójmiasta. Na metê organizatorzy tegorocznego Wielkiego Przejazdu Rowerowego wyznaczyli plac przed Ergo Aren¹. Tam og³osili laureata „Zardzewia³ej Szprychy”. Zosta³ nim… Jacek Karnowski. Tegoroczny, 17. ju¿ Wielki Przejazd Rowerowy 2013 odby³ siê w niedzielê 9 czerwca br. Blisko 10 tysiêcy pomorskich cyklistów pokaza³o swoj¹ si³ê. Uczestnicy rajdu wystartowali z dwóch stron – z Wejherowa i z
Pruszcza Gdañskiego. Oba peletony spotka³y siê w Sopocie przed Hal¹ Ergo Arena. Tam za¿¹dali poprawy warunków jazdy, a Sopot nazwali „rowerowym skansenem”. Po raz pierwszy przyznali tak¿e metropo-
litaln¹ antynagrodê rowerow¹ „Zardzewia³¹ Szprychê”. Otrzyma³ j¹ Jacek Karnowski. Rz¹dzony przez niego od 1998 roku kurort uzyska³ miano „rowerowego skansenu”. Wojciech Falgowski
Meta tegorocznego 17. ju¿ Wielkiego Przejazdu Rowerowego wyznaczona zosta³a w Sopocie.
Polub nas na:
facebook.com/riviera.gazeta
Fot. Wojciech Falgowski
ZA i PRZECIW
Nr 6 (81) 15 czerwiec - 15 lipiec 2013
Od lat trwa na Pomorzu dyskusja na temat powo³ania trójmiejskiej metropolii. Lokalni politycy udowadniaj¹ sobie nawzajem wy¿szoœæ GOM nad NORD¥ i na odwrót. I oczywiœcie nic z tego nie wynika z wyj¹tkiem bicia piany za pieni¹dze podatników.
Trójmiasto, czy trzy miasta? Pocz¹tkowo termin „Trójmiasto” by³ pojêciem potocznym. Powsta³ po ostatniej wojnie, kiedy tereny Wolnego Miasta Gdañska przy³¹czone zosta³y do Polski, a nowi jej administratorzy utworzyli trzy odrêbne organizmy administracyjne: dawn¹ Gdyniê - w du¿ej mierze zamieszkan¹ przez przedwojennych polskich „autochtonów” oraz „nowe” Gdañsk i Sopot - z przewag¹ ludnoœci, pochodz¹cej z zaanektowanych przez ZSRR terenów II Rzeczpospolitej. Bartek Sasper
B
yæ mo¿e siedem dekad temu podzia³ taki mia³ jakiœ g³êbszy sens. Zw³aszcza dla komunistów, w których interesie le¿a³o podsycanie lokalnych antagonizmów etnicznych. Dziœ jednak, upieranie siê przy odrêbnoœci administracyjnej poszczególnych czêœci Trójmiasta wydaje siê byæ kompletnym anachronizmem, podyktowanym jedynie ambicjami lokalnych urzêdników, sprawuj¹cych w Gdañsku, Gdyni i Sopocie najwy¿sz¹ w³adzê. Jeden z nich przyzna³ zreszt¹ bez specjalnej ¿enady, ¿e „gra wokó³ metropolii, to gra o wygarniêcie jak najwiêkszych pieniêdzy dla siebie". Oliwa, BrzeŸno, Orunia czy Wrzeszcz te¿ by³y niegdyœ niezale¿nymi osadami. Mia³y swoje herby, przywileje, w³asne prawa i odrêbn¹ historiê. W ci¹gu dwóch ostatnich stuleci zosta³y jednak wcielone do Gdañska. Podejrzewam, jednak, ¿e ani wówczas, ani tym bardziej teraz, nikomu specjalnie ta utrata „suwerennoœci” nie przeszkadza³a. Sopot ma dzisiaj niespe³na 37 tysiêcy mieszkañców, Przymorze 50 tysiêcy… Czy z tego powodu „przymorzanie” powinni walczyæ o „niezawis³oœæ” i o tytu³ prezydenta dla swojego najwy¿szego urzêdnika? Pewnie gdyby taki urz¹d istnia³ „walczyliby” z tak¹ sam¹ energi¹, z jak¹ sopocianie „walcz¹” o swoj¹ „niepodleg³oœæ”. Pytanie tylko czy „sopockoœæ” le¿y w czyimkolwiek interesie poza interesem armii urzêd-
ników zatrudnionych przez prezydenta miasta? Wszystkie europejskie aglomeracje powstawa³y na bazie miast i wiosek wch³anianych przez stolice danego regionu. Tak by³o z Londynem, Berlinem, a nawet Warszaw¹. Wspó³czesny Berlin sk³ada siê z 12 dzielnic. Do roku 2000 by³o ich 23. Reforma, która doprowadzi³a do likwidacji po³owy jednostek administracyjnych stolicy Niemiec wynika³a z potrzeby obni¿enia kosztów utrzymania urzêdników. Co istotne, wszystkie berliñskie dzielnice posiadaj¹ w³asne samorz¹dy i prawa porównywalne do miejskich. Nikt te¿ nie odbiera mieszkañcom Kreuzberga, czy Spandau prawa do to¿samoœci, a tym bardziej do historii. Zreszt¹, jak siê mo¿na domyœlaæ, nie to jest dla zwyk³ych Niemców najwa¿niejsze, czy s¹ z Charlottenburga, czy ze Steglitz, tylko czy maj¹ pracê, czy s¹ bezpieczni, czy ich dzieci maj¹ dobra szko³ê, czy nikt nie rozkrada i nie marnotrawi pieniêdzy pochodz¹cych z ich podatków. I to s¹ tak¿e priorytety niemieckich polityków, którzy s¹ œwiadomi, ¿e jeœli obywatel jest z nich niezadowolony, to nie da im w nastêpnych wyborach zatrudnienia. Wiedz¹ te¿ o tym w³aœciciele mediów, którzy nigdy nie odwa¿yliby siê tolerowaæ ³garstw na swoich ³amach, w obawie o utratê klienta. Niestety w III RP priorytety s¹ inne… I byæ mo¿e dlatego nasi w³odarze tak upieraj¹ siê przy zachowaniu odrêbnoœci administracyjnej poszczególnych czêœci Trójmiasta.
11
Widziane z Placu Rybaków „Opole” ma ju¿ pó³ wieku. Jedn¹ z najwiêkszych gwiazd festiwalu by³ Andrzej Rosiewicz, którego… nie zaproszono na nawet jubileusz. Przeoczenie, czy… sta³ siê niewygodny?
50 lat minê³o, jak jeden dzieñ Maciej Szemelowski Nie, to nie pomy³ka. Czterdzieœci lat, tak by³o w piosence Andrzeja Rosiewicza. A piêædziesi¹tkê zaliczy³ w³aœnie Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu. Ze wzruszeniem ogl¹da³em w TV ostatni dzieñ tegorocznego festiwalu w Opolu. To by³o mi³e - cofn¹æ siê do najdalszych wspomnieñ zwi¹zanych z polsk¹ muzyk¹ pop, która za komuny czêsto rozjaœnia³a nam, choæ na chwilê, szar¹ rzeczywistoœæ. Ka¿dy z nas mia³ swoich ulubionych wykonawców, do których chêtnie wraca. Zw³aszcza, ¿e po latach okaza³o siê, ¿e nasz ówczesny show-biznes by³ wprawdzie siermiê¿ny, to jednak m³odych talentów w Polsce Ludowej nie brakowa³o. Mo¿na by wymieniaæ dzie-
si¹tki, je¿eli nie setki nazwisk solistów i zespo³ów. Oczywiœcie Królowa Polskiej piosenki jest tylko jedna i jest ni¹ chyba bezdyskusyjnie Maryla Rodowicz. Jej twórczoœci poœwiêcono ca³y festiwalowy dzieñ, a j¹ sam¹ fetowano, jak przysta³o na gwiazdê. Królem Polskiej Piosenki tamtych lat by³ natomiast Andrzej Rosiewicz, którego nie zaproszono na opolski jubileusz. Zast¹pi³o go archiwalne zdjêcie, które realizatorzy pokazali na ekranie dos³ownie przez u³amek sekundy. A to przecie¿ jego wybitny talent estradowy dawa³ nam przez lata tak wiele radoœci. Rosiewicz by³ ,,cz³owiekiem orkiestr¹” - pisa³ teksty, muzykê i aran¿acje do swoich przebojów, a na dodatek by³ chyba pierwszym w powojennej Polsce showmanem, który stepowa³ na estradzie jak Fred Astaire. Jego przeboje, jak choæby
,,Najlepsze witaminy, maj¹ Polskie dziewczyny”, „Czterdzieœci lat minê³o”, „Michai³” i wiele innych porywa³y tak¿e sopock¹ publicznoœæ. Utkwi³y nie tylko w pamiêci, lecz równie¿ przeniknê³y do mowy potocznej, jako zabawne powiedzenia. Poniewa¿ przyjaŸni³em siê z Andrzejem, i czêsto po jego koncertach wspólnie balowaliœmy w trójmiejskich dyskotekach, to widzia³em z bliska, jak bardzo by³ uwielbiany przez melomanów. Wielokrotnie, kiedy nad ranem wracaliœmy jego potê¿nym wozem do domu, ja pada³em ze zmêczenia, a jego porywa³a wena twórcza. Bêbni¹c palcami o kierownicê tworzy³ nowe hity. Z tego powodu, co jakiœ czas miewa³ st³uczki. Rosiewicz by³ gejzerem pomys³ów. Przez wiele lat umawialiœmy siê, ¿e zrobimy wspólnie wideoklipy. Niestety do tego nie dosz³o, gdy¿ Andrzej - do-
s³ownie bez przerwy - kr¹¿y³ z koncertami dooko³a œwiata. Dziwi³ siê, ¿e mo¿e mnie zawsze zastaæ w Sopocie. Ten radosny, zabawowy showman w chwilach wyciszenia by³ cz³owiekiem szalenie religijnym i bardzo zatroskanym losami Polski. To spowodowa³o, ¿e jako jeden z nielicznych piosenkarzy zaanga¿owa³ siê w dzia³alnoœæ patriotyczn¹. Okaza³o siê, ¿e w tzw. wolnej Polsce nie ma dla niego miejsca w publicznej TV i w polskim radiu. Jego twórczoœæ doceni³a publicznoœæ drugiej kategorii, czyli „mohery” z TV Trwam. Tam znalaz³ swoich wiernych fanów, których w chwilach zw¹tpienia podtrzymuje na duchu. Autor jest malarzem, fotografem, grafikiem, twórc¹ wideoklipów, scenografem m.in. w TV i Operze Leœnej.
12 PROMOCJA
Nr 6 (81) 15 czerwiec - 15 lipiec 2013
Jak pañstwa wspieraj¹ spó³dzielczoœæ finansow¹?
SKOK-i alternatyw¹ na kryzys Od kilku lat zauwa¿yæ mo¿na zwrot spo³eczeñstw oraz rz¹dów pañstw w stronê instytucji finansowych opartych na zasadach spó³dzielczoœci, które dzia³aj¹ dla dobra swoich cz³onków. W dobie kryzysu s¹ one traktowane jako realna alternatywa dla komercyjnych banków nastawionych wy³¹cznie na generowanie zysków.
U
nie kredytowe w centrum swojej dzia³alnoœci zawsze stawia³y cz³owieka, a nie zysk. S¹ one w³asnoœci¹ swoich cz³onków, którzy mog¹ miêdzy innymi gromadziæ w nich oszczêdnoœci i otrzymywaæ atrakcyjne po¿yczki. Osoby nale¿¹ce do tych instytucji ³¹cz¹ okreœlone wiêzi, takie jak wspólna praca, miejsce zamieszkania, czy przynale¿noœæ do tej samej organizacji. Polskimi odpowiednikami unii kredytowych s¹ SKOK-i. O potrzebie istnienia spó³dzielczej alternatywy finansowej w Polsce œwiadczy dynamiczny wzrost SKOK-ów. Pod koniec 1992 roku w naszym kraju istnia³o 13 Kas, które zrzesza³y 14 tys. ludzi. Obecnie ³¹cz¹ wiêzi¹ ponad 2,6 mln rodzin, dysponu-
j¹c sieci¹ niemal 2 tysiêcy oddzia³ów. Rozwój unii kredytowych lekarstwem na kryzys Dostrzegaj¹c du¿y potencja³ spó³dzielczoœci finansowej, rz¹dy - szczególnie w krajach anglosaskich - dok³adaj¹ wszelkich starañ, by poprzez wprowadzane rozwi¹zania legislacyjne oraz dotacje umo¿liwiæ ich rozkwit. W Kongresie amerykañskim procedowane by³y projekty ustaw rozszerzaj¹ce uprawnienia unii kredytowych. Podobny kierunek objê³y takie pañstwa jak: Wielka Brytania, Kanada, USA, czy Nowa Zelandia. W Australii spó³dzielczym instytucjom finansowym stworzono wiele mo¿liwoœci rozwoju, aby sta³y siê one bardziej kon-
kurencyjne dla najwiêkszych banków. Spó³dzielcze instytucje zorientowane na ludzi oraz rozwój lokalnych spo³eczeñstw ciesz¹ siê rosn¹cym zaufaniem. Protesty przeciw niezrównowa¿onej polityce komercyjnych banków, które s¹ obwiniane za brak zaanga¿owania w walkê z kryzysem i wykluczeniem finansowym, przybieraj¹ na sile. Zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Europie coraz wiêcej ludzi wyra¿a swoje oburzenie, jednoczeœnie kieruj¹c swoj¹ uwagê w stronê instytucji opartych na zasadach wzajemnoœci. Unie kredytowe znalaz³y zwolenników nie tylko wœród spo³eczeñstwa, ale równie¿ osób sprawuj¹cych funkcje na szczeblu ministerialnym, którzy przy³¹czaj¹c siê do ruchu spó³dziel-
czego, wyrazili s³usznoœæ rozwoju tych instytucji. Przyst¹pienie w 2010 r. australijskiego ministra skarbu Wayne’a Swana do lokalnej unii kredytowej by³o spektakularnym krokiem. Chcia³ w ten sposób podkreœliæ, ¿e w spó³dzielczych instytucjach finansowych Australijczycy mog¹ odnaleŸæ atrakcyjn¹ alternatywê wobec oferty komercyjnych banków. Natomiast w maju br. David Freud - brytyjski minister ds. œwiadczeñ socjalnych - udzieli³ poparcia uniom kredytowym, wype³niaj¹c deklaracjê cz³onkowsk¹ w jednym z londyñskich oddzia³ów.
Œwiat a regulacje w Polsce Na œwiecie unie kredytowe s¹ wspierane, tymczasem regulacje prawne stanowione dla SKOK-ów wci¹¿ budz¹ w¹tpliwoœci ekspertów. Po publikacjach medialnych zwi¹zanych z raportem KNF, rzecznik Krajowej SKOK zaznacza³, ¿e Komisja Nadzoru Finansowego „zdecydowa³a siê na publikacjê skrótowej i wybiórczej prezentacji ukazuj¹cej najwa¿niejsze zdaniem Komisji zagadnienia dotycz¹ce spó³dzielczych kas. Prezentacja ta, z wyró¿nionymi i oznaczonymi graficznie, negatywnymi opiniami na temat dzia³alnoœci kas sta³a siê […]
przyczyn¹ szeregu nierzetelnych artyku³ów.” Kasa Krajowa przypomina³a, ¿e na polskim rynku finansowym istnieje i funkcjonuje 55 spó³dzielczych kas oszczêdnoœciowo-kredytowych. Ka¿da z nich - indywidualnie nadzorowana przez KNF - jest osobnym podmiotem prawnym i prowadzi odrêbn¹ politykê finansow¹, produktow¹ oraz sprzeda¿ow¹, które decyduj¹ o wynikach ich dzia³alnoœci. Jednoczeœnie zwraca uwagê na fakt, i¿ realizuj¹c spó³dzielcze idee, SKOK-i anga¿uj¹ siê w pomoc konsumentom wykluczonym przez sektor bankowy. REKLAMA
13
Nr 6 (81) 15 czerwiec - 15 lipiec 2013
Sopot, dn. 20 czerwca 2013 r.
Oœwiadczenie Radni Klubu Kocham Sopot po analizie sprawozdania z wykonania bud¿etu miasta za rok 2012 stwierdzaj¹ ¿e: Dochody ze sprzeda¿y sk³adników maj¹tku gminy podobnie jak w poprzednich latach zosta³y ? znacznie przeszacowane. Ich wykonanie w 2012 wynios³o 46 % . Kolejny rok z rzêdu znacznie zawy¿ono dochody, plany bud¿etowe przedstawiane Radzie Miasta w ostatnich latach s¹ nie tylko niewykonalne, ale wrêcz nierealne. Wydatki maj¹tkowe zosta³y zrealizowane równie¿ na niskim poziomie 66,7 %. Realizacjê trzech ? inwestycji przesuniêto na kolejne lata a termin zakoñczenia piêciu kolejnych: budowa Sopockiego Centrum Ratownictwa Wodnego, rozbudowa Centrum Windsurfingu, modernizacja Opery Leœnej, rozbudowa uk³adu komunikacyjnego przy WHSW, zadania z zakresu gospodarki wodno-œciekowej ze wzglêdu na ró¿ne problemy zosta³y przesuniête na 2013 rok. Mimo niezrealizowania w 2012 roku tych wymienionych wy¿ej inwestycji, w celu zakoñczenia pozosta³ych przedsiêwziêæ gmina by³a zmuszona wzi¹æ pod koniec roku kolejny kredyt w wysokoœci 43 mln z³. Tym samym zad³u¿enie miasta zwiêkszy³o siê do kwoty ok. 148 mln z³, podczas gdy w 2008 roku wynosi³o nieca³e 8 mln. Raty wynikaj¹ce z zaci¹gniêtych wczeœniej kredytów to kwota 13,9 mln z³, a na obs³ugê zad³u¿enia wydano 6,4 mln z³. WskaŸnik nadwy¿ki operacyjnej wyniós³ 19,2 mln, co œwiadczy o tym, ¿e gmina pokrywa ? wydatki bie¿¹ce z dochodów bie¿¹cych, jednak niektóre wydatki poniesione w 2012 roku mog³y byæ bardziej racjonalnie zaplanowane, np. ok. 700 tys. z³ wydane zosta³o na kompromituj¹c¹ i wyœmian¹ przez mieszkañców inauguracjê otwarcia Opery Leœnej. Promocja miasta podczas Europejskiego Forum Nowych Idei kosztowa³a 365 tys. z³, podczas gdy najbardziej nag³aœniana w mediach impreza jak „Dwa Teatry” otrzymuje znacznie mniej pieniêdzy. Koszty wynajmu, adaptacji i eksploatacji zewnêtrznych pomieszczeñ dla Wydzia³ów UM to kwota 1,4 mln z³ w sytuacji, gdy przeprowadzki te zaplanowane by³y z uwagi na remont pomieszczeñ ratusza, który do tej pory nie nast¹pi³. W tej sytuacji nast¹pi³ wzrost kosztów eksploatacji urzêdu. Inne wydatki jak „wspó³finansowanie kosztów funkcjonowania Biura Pomorskiego w Pekinie”, czy ulgi w op³atach za dzier¿awê dla Sopockiego Klubu Tenisowego wydaj¹ siê byæ dzia³aniem nieuzasadnionym, szczególnie gdy takie kluby jak Ogniwo Sopot lub SKLA nie maj¹ takich zwolnieñ, a ich mo¿liwoœci w pozyskaniu œrodków zewnêtrznych s¹ znacznie mniejsze. Reasumuj¹c, wskaŸnik zad³u¿enia miasta wzrós³ znacznie w stosunku do roku 2011 (43%) i ? wyniós³ 54,7% zbli¿aj¹c siê niebezpiecznie do granicy 60%, wymaganej przez ustawê o finansach publicznych. Bior¹c pod uwagê inne zobowi¹zania i obci¹¿enia spó³ek zale¿nych miasta, jak WHSW czy Hipodrom, których bezpoœrednio siê do wskaŸnika zad³u¿enia nie zalicza, o kondycjê finansow¹ miasta mo¿na siê znacznie niepokoiæ. Klub Kocham Sopot nie widzi zatem podstaw do udzielenia Prezydentowi Miasta Sopotu absolutorium za wykonanie bud¿etu miasta Sopotu w 2012 r.
Stanowisko klubu radnych Prawa i Sprawiedliwoœci Klub radnych Prawa i Sprawiedliwoœci w Radzie Miasta Sopotu po wnikliwej analizie przed³o¿onego sprawozdania z wykonania bud¿etu negatywnie opiniuje wniosek o udzielenie absolutorium za rok 2012 prezydentowi Sopotu. Rok 2012 by³ kolejnym ju¿ rokiem, w którym nie wykonano uchwalonych uprzednio planów zarówno po stronie dochodów, jak i wydatków oraz rokiem dalszego zwiêkszania zad³u¿enia miasta do poziomu 149 mln z³, co stanowi ponad 54 % poziomu dochodów gminy. Niewykonanie dochodów bud¿etowych ? Do bud¿etu nie wyp³ynê³o 56,8 mln z³, czyli niemal¿e 1/5 zak³adanych dochodów rocznych. Na
powy¿sz¹ kwotê z³o¿y³y siê przede wszystkim: ? fiasko w pozyskiwaniu funduszy unijnych – ponad po³owy zak³adanych œrodków nie uda³o siê
pozyskaæ ? powa¿ne przeszacowanie wp³ywów ze sprzeda¿y mienia gminy (mimo nowelizacji obni¿aj¹cych
kwotê) – brak 17 mln z³ ? dramatyczny spadek wp³ywów z PIT, które stanowi¹ g³ówny filar bud¿etu ? spadek wp³ywów z CIT
Niewykonanie wydatków – opóŸnienia inwestycyjne Znacz¹cy brak wp³ywów do bud¿etu spowodowa³ koniecznoœæ opóŸniania inwestycji. Szczególnie dramatyczny jest fakt, ¿e ciêcia wydatkowe dotknê³y przede wszystkim komunaln¹ gospodarkê mieszkaniow¹, modernizacjê dróg gminnych, czy rewitalizacjê sopockich kamienic. Powa¿nym opóŸnieniom uleg³y równie¿ inwestycje szczególnie oczekiwane przez mieszkañców jak uporz¹dkowanie gospodarki wodno-œciekowej czy budowa œcie¿ek rowerowych i remonty chodników. Rosn¹ce zad³u¿enie Sopotu Z coraz wiêkszym niepokojem i sprzeciwem obserwujemy wzrastaj¹cy poziom zad³u¿enia miasta, które w okresie od 2008 do 2012 r wzros³o z poziomu 8 mln z³ do prawie 150 mln z³otych. Obci¹¿enia Sopotu s¹ realnie jeszcze wiêksze uwzglêdniaj¹c wykup wierzytelnoœci wzglêdem banku BOŒ. Same koszty obs³ugi kredytów bankowych wynios³y w roku 2012 prawie 6,5 mln z³otych. Taki poziom zad³u¿enia obci¹¿a mieszkañców i zablokuje rozwój miasta w najbli¿szych latach. Zaniechania w zakresie bud¿etu obywatelskiego Nawet drobne inwestycje wybrane przez mieszkañców w ramach bud¿etu obywatelskiego zosta³y opóŸnione albo wrêcz zaniechane. Remont ulicy 23 Marca, plac zabaw przy ul. Reja, czy tereny sportowo-rekreacyjne przy ul. Bitwy Pod P³owcami to tylko niektóre przyk³ady. * Podsumowuj¹c kolejny rok niedotrzymanych obietnic i niezrealizowanych planów w jednej z najbogatszych do niedawna gmin w Polsce, zmuszeni jesteœmy wyraziæ nasze stanowczo negatywne stanowisko w sprawie wniosku o udzielenie absolutorium za rok 2012. Klub radnych Prawa i Sprawiedliwoœci REKLAMA
14 HISTORIA
Nr 6 (81) 15 czerwiec - 15 lipiec 2013
Dawno temu w Sopocie
Tydzieñ dla zdrowia Sport - jako jedna z form aktywnoœci cz³owieka, maj¹ca na celu jego rozwój fizyczny i utrzymanie kondycji, znany by³ od zarania dziejów, zaœ w formule zbli¿onej do wspó³czesnej od ponad 2500 lat. Grzegorz Krzy¿owski
P
rzez wieki zmagania pod dewiz¹ citius-altius-fortius jak magnes przyci¹ga³y rzesze obserwatorów. Tê tendencjê postanowi³y wykorzystaæ w³adze nowo powsta³ego miasta, organizuj¹c od 1901 coroczny cykl imprez pod nazw¹ Sopocki Tydzieñ Sportu (Zoppoter Sportwoche). Otwarcie „Tygodnia” nastêpowa³o w pierwszej po³owie lipca. Uczestniczy³y w nim t³umy przyby³ych na skwer kuracyjny goœci. Zabawê koñczono przemarszem i uroczystym korsem kwiatowym ci¹gn¹cym siê ulicami miasta. Podczas pierwszej imprezy wœród konkurencji znalaz³y siê: tenis ziemny, jeŸdziectwo, p³y-
wanie i regaty ¿eglarskie. W latach póŸniejszych zmagania rozszerzono o kolejne dyscypliny: lekkoatletykê, kajakarstwo, strzelectwo, ³ucznictwo, gimnastykê, skoki do wody, waterpolo, baloniarstwo, czy zdobywaj¹cy coraz wiêksz¹ popularnoœæ – futbol. W okresie miêdzywojennym, wraz z rozwojem techniki rywalizowano równie¿ w sportach motorowych i motorowodnych. Turnieje tenisowe i zawody jeŸdzieckie skupia³y na sobie najwiêksz¹ uwagê dziêki uczestnikom, czo³owym przedstawicielom tych dyscyplin z ca³ych Niemiec. Ciekawostk¹ jest, ¿e w obu tych konkurencjach startowa³ niemiecki nastêpca tronu Fryderyk Wilhelm. Kronprinz wraz z ma³¿onk¹ uczestniczyli tak¿e w czwartkowych korsach kwiatowych, wzbudzaj¹c swo-
im ukwieconym automobilem euforiê zgromadzonych widzów. Obok osób uprawiaj¹cych sport wyczynowo w szranki stawali równie¿ amatorzy, dla których organizatorzy wymyœlali specjalne konkurencjê. Nie zapominano tak¿e o najm³odszych zaszczepiaj¹c im sport poprzez zabawê. Aren¹ zmagañ sportów wodnych by³ oczywiœcie akwen w najbli¿szej okolicy molo. Lekkoatleci i pi³karze korzystali z placu mancowego (dzisiejszy Skwer Kusociñskiego), tenisiœci mieli do swojej dyspozycji 6 nowoczesnych kortów. Sporty hippiczne i baloniarstwo rozgrywano na Rannbahn - dzisiejszym hipodromie. Zawodom sportowym towarzyszy³y inne atrakcje: koncerty muzyczne, konkursy taneczne, popisy gimnastyków czy intere-
suj¹ce (szczególnie p³eæ piêkn¹) pokazy mody. „W czasie wojny milcz¹ muzy” ta myœl Cycerona jak ula³ pasuje do statusu „Tygodnia” w latach 1915-18 i 1940-45, kiedy ze wzglêdu na zmagania wojenne zrezygnowano z organizowania imprez. Dosz³o nawet do sytuacji gdy w 1917 zamieniono Rannbahn na pole do uprawy ziemniaków. Niestety pomimo i¿ zainteresowanie sportem w spo³eczeñstwie nie mala³o, po 1945 roku nie powrócono do przedwojennej formu³y, masowych imprez, ograniczaj¹c zawody do pojedynczych dyscyplin organizowanych w ciep³ych miesi¹cach. Byæ mo¿e warto by³oby siê zastanowiæ nad powrotem do oryginalnej koncepcji Tygodnia Sportu.
Medal - lata 20.
Zwracamy siê z gor¹cym apelem do sopocian o udostêpnianie wspomnieñ i materia³ów ikonograficznych obrazuj¹cych wojenne zniszczenia naszego miasta. Pliki tekstowe lub skany zdjêæ proszê przesy³aæ na adres autora: gargi1961@interia.pl lub redakcji riviera-77@o2.pl. W przypadku niemo¿noœci wykonania kopii w formie elektronicznej, równie¿ proszê o kontakt. Prace te wykonamy we w³asnym zakresie.
Impreza towarzysz¹ca „Tygodniowi”.
Nastêpca tronu w pojedynku deblowym.
Widokówka reklamuj¹ca mecz pi³karski Gdañsk - Królewiec.
Pomimo trwaj¹cych dzia³añ wojennych Sopot zorganizowa³ w lipcu 1914 roku Tydzieñ Sportu.
CZYTELNIA
Nr 6 (81) 15 czerwiec - 15 lipiec 2013
15
Lektury obowi¹zkowe: Adam Wolañski – „Wojna polsko-rosyjska 1792 roku”
Kampania niezdarnych genera³ów W „S³owniku historyków polskich”, wydanym w Warszawie w roku 1994, w biogramie Adama Wolañskiego, zabrak³o wzmianki o jego sztandarowym dziele: „Wojnie polsko-rosyjskiej 1792 roku”. Czy¿by w piêæ lat po transformacji ustrojowej i w dwa po opuszczeniu naszego kraju przez wojska sowieckie autorzy „S³ownika” bali siê wspomnieæ o ksi¹¿ce przypominaj¹cej ob³udê i pazernoœæ carycy Katarzyny II, czyhaj¹cej na ziemie s³abszego s¹siada? Na szczêœcie owo przeoczenie, lub te¿ tchórzostwo zrekompensowa³o w roku 1996 wydawnictwo „Bellona”, w serii „O wolnoœæ i niepodleg³oœæ” wydaj¹c obie czêœci „Wojny”, czyli „Kampaniê koronn¹” i „Kampaniê litewsk¹”. Stanis³aw Za³uski
A
dam Wolañski ¿y³ w latach 1852 – 1933. Pochodzi³ z rodziny ziemiañskiej, osiad³ej na Wo³yniu w pobli¿u Dubna, zatem na szlaku, gdzie Józef ksi¹¿ê Poniatowski i Tadeusz Koœciuszko walczyli w roku 1792 z przewa¿aj¹cymi si³ami genera³a Michai³a Kachowskiego. Wolañski pisa³ „Wojnê” na prze³omie XIX i XX wieku, w czasach gdy wiele archiwów by³o jeszcze niedostêpnych ówczesnym badaczom dziejów, istnia³o natomiast wiele innych Ÿróde³, które potem przepad³y w po¿ogach I wojny œwiatowej i rewolucji bolszewickiej. Z nich to korzysta³ Wolañski, tworz¹c dzie³o o niezwyk³ej rzetelnoœci, napisane w sposób klarowny, gêsto przetykany cytatami z korespondencji i wspomnieñ, zarazem przystêpny nawet dla czytelnika maj¹cego niewielkie pojêcie o tamtym, jak¿e tragicznym epizodzie naszych dziejów. Epizodzie rozpoczêtym uchwaleniem Konstytucji 3 Maja, a zakoñczonym upadkiem Pañstwa Polskiego. Dziœ, kiedy reformy by³ej „ministry” Katarzyny Hall doprowadzi³y do drastycznej redukcji nauczania historii w szko³ach, lektura „Wojny polsko-rosyjskiej” pozwala poj¹æ czym by³y osiemnastowieczne zmagania zbrojne i jakie czynniki doprowadzi³y do klêski i II rozbioru Polski.
Bez zdolnoœci i wykszta³cenia By³a to dziwna wojna, wojna obustronnej nieudolnoœci i nie wyzyskiwanych okazji. Wielokrotnie, zarówno Polacy, jak Rosjanie w skandaliczny sposób zaprzepaszczali okazje ca³kowitego zniszczenia przeciwnika. Wodzem naczelnym armii polsko-litewskiej by³ nominalnie król Stanis³aw August Poniatowski, kompletny ignorant w sprawach militarnych, dowodz¹cy podleg³ymi mu wojskami z… Warszawy. A dzia³o siê to w dobie, kiedy kierowanie oddalonymi o setki kilometrów wojskami by³o uzale¿nione od konnych goñców, przewo¿¹cych raporty i rozkazy! Dowodz¹cy armi¹ koronn¹ ksi¹¿ê Poniatowski mia³ wówczas 29 lat i daleki by³ od formy jak¹ zaprezentowa³ w 18 lat póŸniej, podczas kampanii roku 1809. Nie inaczej by³o z innymi dowódcami, ws³awionymi póŸniej podczas wojen napoleoñskich. Jedyny wyj¹tek stanowi³ Tadeusz Koœciuszko i jemu przede wszystkim nale¿y zawdziêczaæ, ¿e armia polska wysz³a ca³o z pojedynków stoczonych z dywizjami genera³a Kachowskiego. Kwestia dowodzenia jeszcze gorzej wygl¹da³a na Litwie. Powierzenie armii Ludwikowi ksiêciu Wirtemberskiemu stanowi³o ewidentn¹ pomy³kê. Jeszcze przed pierwsz¹ wiêksz¹ potyczk¹ zosta³ on odwo³any, z podejrzeniem (zapewne s³usznym) o zdradê. Jego nastêpca, genera³ Józef Judycki, to jak
pisze Wolañski: „cz³owiek pod wzglêdem wojskowym bez ¿adnych zdolnoœci i wykszta³cenia”. Judycki utraci³ stanowisko ju¿ po 16 dniach kampanii, po przegranej bitwie pod Mirem, utracie – bez walki – Wilna, Kowna i kapitulacji Nieœwie¿a. O trzecim i ostatnim dowódcy wojsk litewskich, generale Michale Zabie³³o Wolañski mówi: „Nie by³ to cz³owiek odpowiedni na to stanowisko i jeszcze w tak rozpaczliwych warunkach, ale nie sta³o ludzi. Wykszta³cenie wojskowe posiada³ bardzo mierne, bo w armii francuskiej doszed³ zaledwie do rangi kapitana, czas, zdrowie i grosz marnuj¹c wœród hulaszczej m³odzie¿y, wiêc o studiach fachowych nie warto wspominaæ (…). Nie przeszkadza³o to jednak wst¹piæ mu w roku 1789 do naszego wojska, od razu w charakterze genera³a-majora (…) Ciasny umys³ przy braku inicjatywy sprawia³, ¿e nie potrafi³ nigdy zorientowaæ siê w porê i podj¹æ jakiejkolwiek szybkiej decyzji (…) Zniewieœcia³y sybarytyzmem nie zdo³a³ odmówiæ sobie najdrobniejszych wygód i dla przyjemnoœci sto³u poœwiêca³ nieraz wa¿ny obowi¹zek”. ¯e przy takich wodzach s³abe si³y litewskie dotar³y w szczêœliwym odwrocie od dalekich rubie¿y Rzeczpospolitej niemal na przedmieœcia Warszawy, staczaj¹c po drodze kilka zaciêtych potyczek, zawdziêczaæ nale¿y temu, i¿ rosyjscy odpowiednicy polskich genera-
³ów wyró¿niali siê podobn¹, jeœli nie wiêksz¹ indolencj¹ dowodzenia. Jest to o tyle zdumiewaj¹ce, ¿e Rosjanie, inaczej ni¿ Polacy, mieli okazje nauczyæ siê sztuki wojennej w wielkich wojnach europejskich, czy to w „siedmioletniej”, czy te¿ w zakoñczonych w³aœnie ciê¿kich zmaganiach z Turcj¹. A jednak ani Kachowski, ani dowódca pó³nocnej grupy wojsk, genera³ Micha³ Kreczetnikow, ani podlegli im dowódcy poszczególnych kolumn niczym siê nie wyró¿nili i gdyby Stanis³aw August zda³ siê ca³kowicie na Koœciuszkê, wspieraj¹c go jedynie autorytetem moralnym, obraz tej wojny móg³by wygl¹daæ zupe³nie inaczej. Wojna od kuchni Najwiêkszym atutem dzie³a Wolañskiego jest ukazanie wojny dos³ownie „od kuchni”. Tu, niestety, Rosjanie zdecydowanie przewy¿szali Polaków. Nasza intendentura wypad³a wtedy fatalnie. W cytowanych gêsto listach generalskich do króla odnajdujemy nieustanne b³agania o zaopatrzenie armii w ¿ywnoœæ, broñ, amunicjê, mundury, namioty, fura¿ dla koni. Brakowa³o wszystkiego, ³¹cznie z pieniêdzmi na ¿o³d dla szeregowych i oficerów. Rekruci oderwani w tym co mieli na sobie od uprawianego przez nich ³ana ziemi, szli na wojnê boso, lub w ³apciach. Z g³odu padali ¿o³nierze i pada³y konie. Owies i siano by³y wówczas tym, czym dla wspó³czesnej
armii jest benzyna do samolotów i olej napêdowy do czo³gów i transporterów. ¯o³nierze przemierzali setki kilometrów pod strumieniami deszczu, brn¹c po kolana w b³ocie, lub w lipcowych upa³ach, w pyle piaszczystych dróg. Ów pieszy marsz z lasów i mokrade³ Bia³orusi, oraz pól uprawnych i stepów Ukrainy trwa³ dwa miesi¹ce i jeden tydzieñ, zroszony krwi¹ wylewan¹ podczas licznych utarczek z nastêpuj¹cym krok w krok nieprzyjacielem. Trwa³ od 18 maja 1792 roku, kiedy to ambasador Katarzyny II w Warszawie, Jakub Bu³hakow z³o¿y³ Stanis³awowi Augustowi notê z uzasadnieniem przyczyny wkroczenia wojsk rosyjskich w granice Rzeczpospolitej, a¿ do dnia 23 lipca tego¿ roku, gdy król og³osi³ kapitulacjê i swe przyst¹pienie do Konfederacji Targowickiej. W swojej relacji Wolañski nie ogranicza siê wy³¹cznie do militariów. Obszernie relacjonuje te¿ dzia³ania Targowiczan na zajêtych przez armie rosyjskie terenach. Cytuje nawet w ca³oœci tekst „Aktu Konfederacji i Wolnej Korony”, oraz jej litewski odpowiednik. Lektura tego dokumentu stanowi ciekawy przyczynek do dzia³añ przywódców Targowicy – Szczêsnego Potockiego, Ksawerego Branickiego, Seweryna Rzewuskiego i Szymona Kossakowskiego. Zadziwiaj¹ce jest, ¿e owej odysei spod Po³ocka i ¯ytomierza a¿ do serca Rzeczpospolitej, odysei znaczonej wyrzeczeniami, cierpieniem, rozpacz¹ wobec ci¹g³ego ustêpowania przed znienawidzonym wrogiem, ale tak¿e aktami najwy¿szego bohaterstwa i pogardy œmierci nie wzi¹³ na warsztat ¿aden z czo³owych polskich prozaików.
Poza Dubienk¹ i ewentualnie Zieleñcami ¿adne z pól bitewnych tamtej wojny nie kojarzy siê bli¿ej polskiemu czytelnikowi. Ksi¹¿ka Wolañskiego, choæ dramaturgi¹ nie dorównuje dzie³om Sienkiewicza, czy ¯eromskiego, w pe³ni tê lukê wype³nia. Dla ka¿dego Polaka interesuj¹cego siê dziejami narodu powinna to byæ lektura obowi¹zkowa. Adam Wolañski, „Wojna polsko-rosyjska 1792 roku”, Oficyna Wydawnicza Volumen, Wydawnictwo Bellona, Warszawa 1996 r. (poprzednie wydanie Kraków 1905 r.), s. 735, ISBN 83-85218-48-3 Stanis³aw Za³uski - rocz. 1929. Pisarz, dziennikarz, autor 30 ksi¹¿ek, sztuk teatralnych, s³uchowisk radiowych i monografii. Od 1963 r. cz³onek Zwi¹zku Literatów Polskich, a od lutego 2012 r. tak¿e prezes Gdañskiego Oddzia³u ZLP. Jego proza by³a t³umaczona na jêzyk czeski, rosyjski i niemiecki. Jest tak¿e Honorowym Prezesem Polskiego Towarzystwa Ziemiañskiego. W roku 2010 prezydent RP Bronis³aw Komorowski odznaczy³ go Krzy¿em Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
bezplatna gazeta opinii
Wydawca: PPHU Riviera Sopot Redaktor naczelny: Krzysztof M. Za³uski tel. 796-54-94-50 Reklama: e-mail: k63@gazeta.pl Redakcja: e-mail: riviera-77@o2.pl OdwiedŸ nas na stronie: www.facebook.com/riviera.gazeta Druk: Polskapresse sp. z o.o. 80-720 Gdañsk, ul. Po³ê¿e 3 Niezamówionych materia³ów redakcja nie zwraca, zastrzega sobie tak¿e prawo do ich redagowania. Za treœæ reklam redakcja nie ponosi odpowiedzialnoœci.
16 SPEAKER’S CORNER
Czerwiec w fajnym kurorcie
Krzysztof M. Za³uski Prezydent Jacek zarzuci³ nam niedawno, ¿e „Riviera” nie jest pismem obiektywnym. Wed³ug niego - obiektywna prasa to taka, która zamieszcza opinie wszystkich stron, a „R” z zasady nie publikuje jego stanowiska. Stwierdzi³ tak¿e, ¿e poziom agresji i zak³amania „Riviery” przypomina mu charakter PRLowskich i stalinowskich mediów. Widaæ Harcerska S³u¿ba Polsce Socjalistycznej nie posz³a druhowi Jackowi K. w las i dlatego dok³adnie wie, co mówi. w w w Nad nasz¹ stronniczoœci¹ ubolewa³ równie¿ radny Les³aw Orski (tak, tak - ten z w¹sami jak tow. Stalin), który poskar¿y³ siê z kolei, ¿e mieszkañcy Sopotu s¹ zdezorientowani po lekturze naszego miesiêcznika, ¿e taki jak nasz „sposób przedstawiania rzeczywistoœci nie s³u¿y wizerunkowi miasta”, i wreszcie, ¿e stosujemy „metody poni¿ej pasa”, m.in.: „œledzenie ludzi, oszczerstwa, a nawet lustrowanie, tak jak to by³o w przypadku jednej radnej”. Mia³ nam równie¿ za z³e, ¿e nie przedstawiamy na ³amach „R” wybitnych osi¹gniêæ prezydenta Karnowskiego. Có¿, jesteœmy dok³adnie odwrotnego zdania, ale jeœli radnemu Orskiemu zale¿y na lukrowaniu pana prezydenta, to nic nie stoi na przeszkodzie. Prosimy jedynie o materia³y z Biura Promocji Prezydenta, których nie otrzymujemy od czasu ostatnich wyborów. Bêdziemy równie¿ wdziêczni za nazwisko radnej, któr¹ ¿eœmy ponoæ lustrowali. w w w Prawd¹ jest, ¿e „Riviera” od trzech lat nie publikuje wypowiedzi naszego Wiecznego Prezydenta. By³y dru¿ynowy HSPS, a obecnie zwany @Jacek Prezydent, zapomnia³ jednak dodaæ, ¿e - pomimo zaproszeñ – to on z naszych ³amów uporczywie nie korzysta. Notabene nie tylko on, lecz równie¿ jego przyboczny Lechu Orski. Ostatnio zaproponowaliœmy te¿ publikacjê jednemu z najbli¿szych wspó³pracowników pana druha, który równie¿ nam odmówi³, wyznaj¹c przy tym: „gdybym coœ dla was napisa³, Jacek wyrzuci³by mnie z pracy". Ot, typowy los Dobrego Pana, on tym darmozjadom urzêdasom serce na rêku podaje, a oni oczerniaj¹ go przed pismakami z „Riviery”. w w w O „Rivierze” zrobi³o siê ostatnio g³oœno w mediach.
„Ktoœ” postanowi³ nam bowiem zrobiæ prezent marketingowy, za co serdecznie dziêkujemy. W jednym z lokalnych dzienników napisali nawet bardzo ³adnie o tym anonimowym ataku i o wojnie spocko-spockiej pisemka „Anty-Riviera” z „Rivier¹” prawdziw¹. Tekst ten niestety nie zawiera³ jednego, wa¿nego w¹tku, tzn. powi¹zañ kolporterów anonimu z przyjacielem z boiska pana prezydenta Sopotu, aktywist¹ PO, a zarazem cz³owiekiem, który - wed³ug zatrzymanych przez policjê kolporterów - zleci³ roznoszenie szkaluj¹cej nas gazetki. Autorka tekstu nie wspomnia³a równie¿ o tym, ¿e kilka dni wczeœniej podczas majowej sesji Rady Miasta, kolporterzy „Anty_ Riviery” rozwieszali – tym razem, jako oburzeni mieszkañcy kurortu, transparent z napisem: „Nie p³acimy za turystów”. A szkoda, bo wydaje mi siê, ¿e czytelników owego dziennika zainteresowa³by fakt, ¿e „sopocianie” okazali siê gdañszczanami, ¿e za „spontan” dostali ca³kiem niez³¹ kasê (ciekawe, czy odprowadzili podatek) i, ¿e za pracê p³aci³ im ten sam biznesmen, który obecnie jest wydawc¹ gazetki „Sopocianie”, sygnowan¹ przez Stowarzyszenie „Przyjazny Sopot”, za³o¿one przez by³¹ radn¹ Annê £ukasiak (t¹ sam¹, która w 2009 r. organizowa³a referendum za pozostawieniem podejrzanego o korupcjê Jacka K. na prezydenckim sto³ku). Byæ mo¿e dla niektórych naszych Czytelników istotne jest i to, ¿e ten¿e przyjaciel pana Jacka przyjmowa³ pieni¹dze od Marcina P., w³aœciciela parabanku Amber Gold, który – jak wiadomo - ca³kiem niedawno sprzeniewierzy³ ca³kiem spore oszczêdnoœci równie¿ wielu sopockich emerytów. w w w S¹ podobno historie, które nie œni³y siê nawet fizjologom. Jedn¹ z nich jest ta, któr¹ za chwilê przeczytacie… Otó¿ 17 maja 2013 r., tu¿ przed sesj¹ Rady Miasta Sopotu radni znaleŸli w swoich teczkach list podpisany przez „Wyborców Miasta Sopotu, NS „Mój Sopot”. Jak wynika z tekstu, pismo to zosta³o przes³ane równie¿ na adres „prezydenta, prasy lokalnej, telewizji Gdañsk oraz Biura Platformy Obywatelskiej”. Jego g³ówny bohater, radny PO, Les³aw Orski dosta³ je najprawdopodobniej kilka dni wczeœniej i po namyœle zdecydowa³ siê upubliczniæ jego treœæ. Zrobi³ to na zakoñczenie sesji w obecnoœci wszystkich radnych. Oto, co m.in. zawiera³
Nr 6 (81) 15 czerwiec - 15 lipiec 2013
„W miarê rozwoju socjalizmu, walka klas zaostrza siê”. Który z mêdrców poprzedniej epoki to powiedzia³, nie trzeba chyba nikomu przypominaæ. Na wszelki wypadek podpowiem, ¿e mia³ w¹sy niemal tak piêkne, jak jeden z naszych ulubionych sopockich radnych. Ale o nim za chwilê… Ten sam jegomoœæ by³ te¿ autorem powiedzenia: „Rewolucji nie robi siê w jedwabnych rêkawiczkach” i byæ mo¿e, dlatego w Sopocie ostatnio tak roœnie napiêcie. A¿ strach pomyœleæ, co bêdzie dalej. No¿e, pa³ki, kastety, a mo¿e od razu siekiery? Wszak termin „wpier***”, którym nie tak dawno prezydent Jacek Karnowski pozdrowi³ dziennikarza „Rivery”, nie jedno ma znaczenie. ten list (treœæ i pisownia zgodna z orygina³em): „Obywatele i wyborcy miasta Sopotu powiadamiaj¹ pana o niedopuszczalnym i nieprzyzwoitym ukrywaniu przed wyborcami swojej przesz³oœci kryminalnej sklasyfikowanej w kategorii zbrodni t.j. zbiorowym gwa³cie w miejscu publicznym, jakim jest podmiejska kolejka SKM na trasie Gdañsk Gdynia. Ukrywaniem siê przed wymiarem sprawiedliwoœci, poszukiwanym listem goñczym, ujêtym na terenie Polski i skazanym…”. W dalszej czêœci listu jego autorzy napisali tak: „Jako wyborcy i obywatele miasta Sopotu ¿¹damy natychmiastowej rezygnacji z funkcji Radnego naszego miasta Sopotu. Radny jest przywilejem i zaufaniem danym przez wyborców. Jesteœmy zbulwersowani oszustwem, którego Pan siê dopuœci³ wobec ludzi, którzy ufali w Pana przyzwoitoœæ. Rezygnacja powinna nast¹piæ niezw³ocznie po otrzymaniu tego pisma. W przeciwnym wypadku zostanie poinformowana Rada Miasta, Prezydent, prasa, telewizja. Jako przyzwoici ludzie chcemy zaoszczêdziæ Panu i Pañskiej rodzinie kompromitacji i skandalu, którego Pan jest powodem.” Mocne, prawda? Mnie a¿ zatka³o. Ale có¿ poradziæ… Jedyne, co mo¿emy zrobiæ dla naszego ulubionego radnego, to z³o¿yæ mu propozycjê, aby zechcia³ siê wyt³umaczyæ swoim wyborcom, o co chodzi z tym haniebnym oskar¿eniem o gwa³t. Zapraszamy wiêc pana Lecha jeszcze raz na ³amy „Riviery” – i gwarantujemy, ¿e papier, na którym j¹ drukujemy jest wyj¹tkowo cierpliwy. Œmia³o, mo¿e Pan waliæ ca³¹ prawdê. w w w Dostaliœmy w³aœnie od naszego Umi³owanego Przywódcy (mailem) pismo przedprocesowe. Oj, pogrozi³ nam on swoim opatrznoœciowym palcem, pogrozi³. I s³usznie, bo nie³adnie go opisujemy. Chcia³bym wiêc Naszego Umi³owanego Przywódcê przeprosiæ i podziêkowaæ za po³ajankê. Korzystaj¹c z okazji, pragnê jednak zwróciæ uwagê Naszemu Wielkiemu Jêzykoznawcy, ¿e jego wybitni prawnicy powinni popracowaæ odrobinê nad tekstem, zanim opuœci on ich zacn¹ kancelariê - bo taki, jakiœ be³kotliwy im tym razem wyszed³. Na przyk³ad, co autor mia³ na myœli pisz¹c: „Podkreœlam, i¿ wypowiedzi Pana by³y nieprawdziwe i narusza³y moje i mojej Rodziny dobra osobiste
Pana Jacka Karnowskiego"? Albo coœ takiego: „Maj¹c powy¿sze na uwadze, wzywam do: (…) Usuniêcia skutków naruszenia dobrego imienia poprzez: (…) b/ wp³atê kwoty 50.000,- (piêæ tysiêcy z³otych) z tytu³u naruszenia moich dóbr osobistych na wskazany cel spo³eczny – na rzecz – na tj. rzecz Caritas Archidiecezji Gdañskiej..."? Domyœlam siê, ¿e dla pana Jacka K. zarówno 50.000, a tym bardziej 5 tysiêcy z³otych, to tyle, co strzepniêcie p³atka ³upie¿u z ramienia swojej kochaj¹cej ¿ony. Dla mnie jednak jest to powa¿na ró¿nica. Wiêc, gdyby Pan Prezydent ju¿ siê zdecydowa³, o co mu chodzi, to bardzo proszê o list, tylko tym razem polecony. w w w Na zakoñczenie proponujê coœ l¿ejszego, choæ temat niestety jest raczej œmierdz¹cy… 15 czerwca br. na ³awce w parku przed sopockim Szpitalem Reumatologicznym le¿a³a sobie kupa. S¹dz¹c z rozmiarów, nie by³a to kupa ptasia, bardziej wygl¹da³a na ludzk¹. Nie mniej znawcy tematu spo¿ywaj¹cy nieopodal pó³ litra z gwinta spekulowali, czy aby nie jest to kupa pewnego niespecjalnie lotnego t³uœciocha, zwanego w ko³ach zbli¿onych do ratusza Or³em Nielotem. Ostatecznie dyskusja zakoñczy³a siê niczym i pewnie jej uczestnicy zapomnieliby o kupie, lecz... 10 dni póŸniej, na tej samej ³awce, le¿a³a ta sama kupa. Do³¹czyli do niej jedynie dwaj starsi, nieogoleni d¿entelmeni, którzy urz¹dzili sobie w jej s¹siedztwie popo³udniowa drzemkê. Znowu wiêc wybucha³a dyskusja parkowych smakoszy. Tym razem uczestnicy sporu zastanawiali siê nie na tym, czyja jest to kupa, lecz czym zajête s¹ s³u¿by, które powinny ow¹ kupê zlikwidowaæ. Niestety i w tym wypadku dyskutantom nie uda³o siê znaleŸæ konsensusu. NajwyraŸniej w kurorcie, nawet do tak nieskomplikowanych rzeczy, jak kupa, potrzebny jest charyzmatyczny przywódca. Aten niestety zajêty jest walk¹ z dziennikarzami „Riviery”, z w³aœcicielami klubu Go Go, radnym Kemp¹, przewodnicz¹cym Fu³kiem, PiS-em i kim tam jeszcze. A tak przy okazji, czy ktoœ wie, o co on tak naprawdê walczy? O pokój? A mo¿e o mieszkanko, albo o dwa… Tylko prawid³owe odpowiedzi prosimy przesy³aæ na adres redakcji (mo¿e byæ mailowy: riviera77@o2.pl). Na zwyciêzcê czeka nagroda-niespodzianka.