Grafit magazine

Page 1


Jakub Horna

Dawid Galiński

Twórca koncepcji, nazwyi logotpu. Projektant gridu i paginacji.

Fotograf przede wszystkim.

Odpowiedzialny za redakcje tekstów: SKU, Capoeira (wspólnie z D.Galiński)Pan Tu Nie Stał, ButoWywiad z Halem Tanaką, StygmatH- wywiad z Arturem Miniszewskim. Autor zdjęć do artykułów: SKU, Pan Tu Nie Stał, Astrophotography, oraz zdjęcia użytego na okładce. I tylko tych. O Najjaśniejszy Czytelniku, Trzymasz w ręku pierwsze wydanie magazynu Grafit. Jest on całkowicie subiektywnym, niezależnym i osobistym tworem, masz więc prawo nie zgadzać się z opiniami w nim zawartymi. Jest to magazyn o Łodzi, Poznaniu i Zielonej Górze. Znajdziesz więc tu kilka wskazówek gdzie według mnie mógłbyś pójść się ubrać, napić się kawy, upić się, lub posłuchać dobrej (według mnie) muzyki. Możesz też się czegoś nauczyć, jeśli taka Twoja wola. Ale jest też bardzo możliwe, że ten magazyn będzie o tym, czego nie robić, gdzie nie jeść i dokąd wyjechać. Przyjemnej lektury Jakub Horna

2

Odpowiedzialny za większość zdjęć w magazynie Grafit,oraz wywiady z Arturem Wochniakiem i Grzegorzem Halamą, a także współpracę przy dziale Capoeira. Ten magazyn jest czymś więcej niż tylko kawałkiem papieru ze zdjęciami i tekstem. Wraz z Kubą Horna włożyliśmy w jego tworzenie mnóstwo pracy i wysiłku, a przeprowadzając wywiady czy rozmawiając z całkiem nowymi osobami często nawiązując nowe znajomości i wsadzaliśmy w to coraz więcej serca czasami ocierając się o obłęd. Artykuły nawiązują do kilku miejsc, w których często mamy okazję bywać i mieszkać i które znamy praktycznie od poszewki pokazując czytelniki przede wszystkim miejsca i osoby, o których warto dowiedzieć się czegoś więcej. Wybory nie są przypadkowe - każdy artykuł został starannie wyselekcjonowany. Wspólnie możemy mieć nadzieję, że zatracisz się w nim bardziej niż my tworząc go Życzę przyjemnej lektury

Dawid „Bilans”Galiński


3


StygmatH gości na łódźkich scenach od sześciu lat. Grafit zadał kilka pytań Ojcu Założycielowi i gitarzyście zespołu, Arturowi Miniszewskiemu.

Jak to się stało, że

zacząłeś grać? Jaka była Twoja pierwsza kapela? Wielu kolegów z mojego otoczenia grało na gitarze już dużo wcześniej. Chciałem podobnie jako oni, umieć grać na gitarze. Traf chciał że mój szwagier potrafi grać na gitarze. Poprosiłem go o lekcje nauki. Pokazał mi podstawy, a do reszty dochodziłem, dochodzę cały czas sam. Pierwszym moim zespołem był SARS (ja pierdole jak to kurwa brzmi ) Zagraliśmy kilka prób, jeden koncert i ( się zesrało) zespół się rozpadł. Wtedy to z perkusistą SARSu stwierdziliśmy że założymy swój zespół, w którym to będziemy grać to co chcemy. No i gramy.

4

Rozmawiał Jakub Horna Jesteś jednym z Ojców Założycieli Stygmatu. Jakie były początki? Poszukiwania moje i Marcina trwały dosyć krótko. Poprzez internet znaleźliśmy CHUJA PIOTRKA (KWEGra) który zajął się i basem i wokalem. Był już pełen skład. Zaczęliśmy tworzyć we własnej sali, pol roku później zagraliśmy nasz pierwszy koncert w Pabianicach z dwiema nieistniejącymi już kapelami, w nieistniejącym już klubie. Zostaliśmy tylko my z tego czasu (śmiech)/. W jakim składzie StygmatH gra obecnie? Czy były jakies zmiany personalne? Obecnie StygmatH to pięciu gości. Ja, Miki, Dyziek, Fafik, Jaskier chuj!!. Z Kwegrem

rozstaliśmy się 1,5roku po założeniu zespołu. Na jego miejsce przyszedł Kami(bas) i Paweł (wokal) Rok później z zespołu odeszli obaj, a na ich miejsce pojawili się Jaskier CHUJ i Fafik. I ten skład utrzymuje się już od dwóch i pół roku. Najlepszy i najgorszy koncert? Nie ma czegoś takiego na najlepszy czy najgorszy koncert. Na każdym koncercie dajemy z siebie wszystko, czy gramy dla 10 osób, czy dla 50 czy więcej ludzi... Ogólnie z każdego koncertu nawet jak nie jesteśmy zadowoleni, to rozpatrujemy nad naszymi błędami i wyciągamy wnioski, żeby dwa razy czegoś nie zrobić źle. Każdy koncert który gramy jest przygotowywany , wiec nie będę


wybierać naj koncertu. Nie moja w tym głowa, tylko ludzi którzy przychodzą Nas zobaczyć. To ich powinieneś kutasku o to zapytać. Jakich dźwięków teraz słuchasz? Co Cię inspiruje? Główna inspiracja dla mnie jest stara szkoła thrash metalu - Slayer, Metallica, Exodus czy Kreator. Obecnie natomiast wole posłuchać cięższej muzyki, tej z początku lat 90 - Cannibal Corpse, Obituary czy Grave. Powiedziałeś kiedyś, że StygmatH to Twoje dziecko i czujesz się za nie odpowiedzialny. Co macie w planach? No tak, StygmatH to moje i Marcina dziecko... Gramy już prawie 6 lat, dwa lata temu nagraliśmy EPke ROAD TO NOWHERE, w tym roku nagrywamy właśnie swoja pierwsza płytę. Plany? Chcemy znaleźć wydawce i w końcu zacząć więcej koncertować. Myślę ze to jest właśnie cel Nasz na 2014 rok. Płyta i koncerty, dużo koncertów.

Fot. Dawid Galiński 5


6


Nie zawsze kabareciarze są typami osób, które rzucają z rękawa śmiesznymi anegdotami, bo to jest tak, że są dwa typy osobowości ekstrawertycy i introwertycy. Przy mnie ludzie przeżywają ogromny szok. Ludzie w Polsce nie odróżniają tworzywa od twórcy. Oglądajc Józka ludzie myślą, że w życiu prywatnym jestem półgłówkiem, mieszkam w Chociulach jestem nierozgarnięty i hoduję kurczaki…

7


Czym się teraz zajmujesz? Głównie zajmuję się życiem rodzinnym. tak od 30-40 roku życia moje zycie wyglądało tak, że wsiadałem w samochód, jechałem od 6-8h. na początku nie było w ogóle autostrad, więc podróż z Zielonej Góry do Warszawy rekordowo trwała 8h jak były sznurki samochodów. Występ. Powrót. Odpoczynek. Występ. Podróż. Odpoczynek. Miałem limit 10 wystepów, ale w praktyce było między 10, a 15 więc praktycznie co drugi dzień wyjeżdżałem-wracałem, do tego czasem dochodziły jeszcze noclegi, więc zostawało mi parę dni na życie prywatne. Z jednej strony jest to jakiś symbol sukcesu. To, że człowiek ma dużo występów, więcej zarabia, jest bardziej znany, cały czas jest w telewizji, ale z drugiej strony coś takiego jak prywatne życie praktycznie nie istniało. Teraz jest wręcz odwrotnie - tych wystepów mam mniej i dzięki temu (oczywiście też mniej pieniędzy - no niestetyy nie wszystkie aspekty mi się podobają) ale spędzam dużo czasu w domu z rodziną, urodziło mi się dziecko, więc mam teraz dwuletniego chłopczyka, z którym staram się spędzać duuużo więcej czasu niż poprzednio mogłem sobie na to pozwolić. No i to domowe życie... Więcej czytam, więcej słucham muzyki, więcej oglądam filmów i to wszystko jest dla mnie na tyle cenne, że naprawdę cieszę się, że znajduję na to czas. Poza tym z natury jestem introwertykiem, więc ja się dobrze czuję w domu. Jednak zawsze występy publiczne zużywają coś we mnie i ja to regeneruję w samotności, albo w takim zaciszu domowym, więc jestem teraz porządnie zregenerowany. Obecnie moim celem nr 1 stało się odchudzanie, także cisnę teraz z odchudzaniem. Zapisałem się na treningi judo, stosuję dietę, stosuję głodówki jako taką najbardziej sensowną i naturalną metodę równowagi między magazynowaniem jedzenia w postaci tłuszczu, a zużywaniem go. No i pracuję nad nowym programem, dużo wolniej, dużo spokojniej, bez stresu, bez ciśnienia.

coś więcej by się z tego wykluło...Tak to już jest, że u mnie w kabarecie te piosenki zawsze były takie mocniejsze , bo ja nie dość, że śpiewam to jeszcze komponuję, sam piszę, więc mogłem zrobić te piosenki dokładnie jak chciałem. Bywały parodie w pierwszym okresie, później pisane takie piosenki-piosenki i były to faktycznie utwory muzyczne zrobione na wesoło, ale jednak jako utwory muzyczne, stanowiące taką autorską całość. W sumie byłoby super gdyby w Polsce były bardziej rozwinięte takie zawody związane z poszukiwaniami muzyków. Świetnie bym się sprawdził jako headhunter - jako poszukiwacz zdolnych ludzi. Trzy lata temu odzywałem się do Cezika i mu gratulowałem dobrych pomysłów, że to jest fajne to co robi. I nie tylko on - naprawdę zdarzały się takie rzeczy. Potrafię przewidzieć nurty muzyczne. Lubię się nad tym zastanawiać i sobie obserwować takie rzeczy i fajnie jakbym mógł pracować jako headhunter - poszukiwać zdolnych ludzi czy też pracować jako taki Art Coach. W Polsce nie ma takich rzeczy - my jesteśmy dzikim wschodnim narodem i jeszcze dużo przed nami zanim ucywilizujemy takie historie. Poza tym w Polsce ludzie jednak wolą mieć doraźnie trochę

Zmierzasz w stronę muzyki, czy jest to odskocznia od kabaretów ? Tak naprawdę muzyka zawsze była obecna w moim życiu, a to poprzez to, że już w szkole podstawowej śpiewałem, w szkole średniej uczyłem się grać na gitarze, byłem w zespole poezji śpiewanej, później miałem kapelę rockowo-parateatralną, ponieważ przy tym były zawsze jakieś dziania. , ‚Obsesja” - tak się zespół nazywał. I później kolega mi zaproponował żeby zacząć działać w kabarecie, ale też do kabaretu zostałem zaproszony jako osoba śpiewająca. Oczywiście zawsze moim marzeniem było stworzenie zespołu. Byłem zakochany w zespole The Beatles, Genesis, Pink Floyd - takie rzeczy mi się bardzo podobały i zawsze marzyłem o tym, żeby robić coś związanego ze śpiewaniem, aby nagrać płytę. Cały czas mam to marzenie i mam nadzieję, że się ziści, że wydam jakąś płytę kiedyś już dla własnej satysfakcji przede wszystkim, a może i 8

pieniędzy niż na dłuższą metę więcej, stąd też to podejście nie wytwarza pewnych zawodów, w których poważne instytucje powinny zatrudniać ludzi, którzy ogarniają rynek, poszukują trendów itd. Tu i ówdzie zdarzają się takie historie. W muzyce bardzo dobrze się czuję w najrozmaitszych klimatach muzycznych i bardzo się cieszę, żę pojawiłem się na płycie Tymona Tymańskiego. Również jakaś współpraca z Liroyem się powoli nawiązuje - takie historie związane z muzyką coraz częściej mi się przydarzają.


9


Która z wykreowanych przez Ciebie postaci sprawia Ci największą przyjemność i dlaczego? Wiadomo, że tą wiodącą postacią jest postać Pana Józka Hodowcy Kur. Jest też Czesław Skandal w filmie Tymona Tymańskieg. Jest też Stefan Laga i Ochroniarz z Supermarketu ... Przygodą jest w ogóle kreowanie postaci jakichkolwiek i jeśli uda się stworzyć taką postać, która jest z krwi i kości, zaczyna ona żyć własnym życiem. Traktuję to zawsze jako zadanie aktorskie i poprzez tworzenie postaci rozumiem to jako wyodrębnienie z siebie jakiejś części ,cech i wzmocnienie ich, a osłabienie innych bo ciężko zagrać coś wymyślić coś kompletnie z czym nie mamy do czynie. Na przykład w filmie gramy, osobę, której zmarła bliska osoba, czy wydarzyło się coś, czy jesteśmy w więzieniu. Chodzi o to żeby ostatecznie na scenie dać coś co jest wiarygodne, co pociąga ludzi, a tylko prawda na scenie jest interesująca. Wszelkie udawanki zawsze przegrywają z takimi prawdziwymi rzeczami. Najprawdziwsze zawsze są emocje dlatego też sam tekst w grze aktorskiej to zaledwie 10 % całej reszty więc zagranie emocjonalne i zagranie ciałem jakiejś kompletnej postaci jest niewiarygodnie trudne, ale jest taką właśnie przygodą, która daje też dużo satysfakcji, dużo przyjemności. Wywołanie w sobie iluzji kogoś innego niż jestem i zrobienie to na scenie w sposób wiarygodny to bardzo ciężka i twórcza praca. Czy jako kabareciarz stronisz od oglądania kabaretów ? Czy udaje Ci się czerpać z nich inspiracje ? Przez długi czas oglądałem wiele komediowych programów. Właściwie to kabarety, polskie zwłaszcza, aż tak szalenie atrakcyjne dla mnie nie są i właściwie nie odczuwam takiej satysfakcji z oglądania ich. Wolę grzebać w takich formach typu comedy sketch, brytyjskich czy amerykańskich komedie i poszukiwać w takich kierunkach rzeczy, które bardziej są w stanie mnie zainspirować. To szalenie drażniące, że w Polsce mamy strasznie ograniczoną ilość miejsc, gdzie te kabarety mogą funkcjonować, więc jeśli w TVP2, w którym kabarety działają . Przyjdzie na coś moda - kiedyś była moda na biesiady, Górski-Wójcik, potem pojawiła się moda na kabaret Limo - jeśli telewizja zaskoczy na jakąś jedną modę, tak męczy ją 5-10 lat dopóki się formuła nie wyczerpie i to czego mi brakuje przy oglądaniu polskich kabaretów to fakt żeby każdy kanał miał swoją formę komediową w której coś może się pojawiać i zmieniać. W tej chwili HBO nie robi nic, Comedy Central nie robi nic, Polsat zaprzestał, a TVP2 puszcza kabarety cyklicznie. W Polsce jakąś tragedią jest to, że mamy jedną estetykę i jedną formułę na coś, co na zachodzie kipi bogactewem i jest robione na tysiąc sposobów. W Polsce jest to ograniczone na jednej formule. Za dużo wyjścia nie ma cała, więc moja kariera ograniczona była do dopasowywania się do jednej lub dwóch formuł, w których można było funkcjonować. Nie było otwartości na nowe rzeczy. O takich programach improwizowanych czy stand-up’owych jakieś 10 10

lat temu i nikt nie chciał tego robić i nikt nie był tym zainteresowany. Wręcz kiedyś usłyszałem “Czy przy występach improwizowanych kabareciarze dadzą sobie radę ?”, co już w tym momencie odwraca sposob myślenia - w ogóle jeśli chodzi o telewizyjny rozwój kultury masowej w Polsce to jest to zwykła ignoranacja - robią to ludzie którzy są raczej organizatorami i zarabiają na organizacji, a nie są kreatorami zjawisk artystycznych. tacy producenci lub redaktorzy powinni być bardziej uważnie selekcjonowani i dobierani. Powinny to być osoby twórcze, które chcą próbować czegoś nowego... Oczywiście trzeba się liczyć z tym, że muszą być gotowe na ryzyko że 9 razy wyjdzie słabiej, ale za 10 zrobią coś co sprzedadzą na cały swiat - tak to robią Niemcy, Amerykanie, Francja, Anglia, a my jesteśmy tymi co kupują te genialne pomysły... Staram się mniej oglądać Polskie kabarety, bo bardziej mnie to dekoncetruje i pozbawia twórczych sił niż wspiera. Czy Stand-up i Roast są przyszłością Polskiej sceny kabaretowej ? Obserwując to co się dzieje na światowym rynku stwierdziłem, że bardzo narastała taka fałszywa bańka zwłaszcza w telewizji i w kinie. Fałszywa bańka nieprawdziwych historii - udawanek. Przy tych słodkich udawankach było jasne, że zaistnieje potrzeba bycia bliżej życia, a jako że prawdziwsza to bardziej przyziemna, mocna, czasami bardziej wulgarna, bardziej drastyczna i tą bańkę pokazowo przykłuł Tarantino swoim filmem Pulp Fiction gdzie nagle bandziorzy przestali mówić “jeszcze raz tak powiesz to skopię Ci tyłek” i inne bzdury i przestali być nierzeczywiści. Quentin nagrał takich, którzy popełniają błędy i mylą się. Sprowadził filmy bliżej ziemi i sprawił, że jest to bardziej prawdziwisze. Teraz wszystko nabiera tego apogeum. Kultura stała się bliższa ziemi. Jest ciśnienie na to, aby w telewizji pokazywać to coraz częściej. Już teraz oglądając seriale dla dorosłych jest jakiś lekki przesyt - ja np. przy oglądaniu niektórych seriali mam czasami dosyć. Już tego troszeczkę jest za dużo. Jest nurt, który trochę się asymiluje. Pytanie co będzie następnym szczeblem ? Przyroda nie lubi próżni. Jakie były Twoje największe wpadki podczas występów ? To jest jedno z klasycznych pytań. Generalnie nie mam jakiś straszliwych wpadek. Zdarzy się coś dziwnego czasem. Dwa razy zdarzyło mi się wyjść na scenę z rozpiętym rozporkiem i to jest fajne uczucie, bo człowiek wychodzi mówi “Dzień dobry Państwu”, a ludzie już się chichrają i już czuć w powietrzu, że ludzie nie śmieją się z tego co się mówi, tylko musi być jakiś dodatkowy element. Oczywiście przekuwam to wtedy na swoją korzyść, natomiast pewna zasada na występach estradowych jest bardzo ważna. W ogóle w kontakcie z żywymi ludźmi - żeby unikać takiego chciejstwa, że ‘wszystko pójdzie dokładnie tak jak my to sobie wyobrażamy’. Człowiek jest


otwarty na takie lekkie odstępstwa - jedną z zasad improwizacji jest to, że na wszystko odpowiadamy “TAK”. Nie przypominam sobie, aby zdarzyły się jakieś bardziej drastyczne wpadki. To jest częste pytanie o wpadki i śmieszne sytuacje... to takie pytanie z oczekiwaniem na gotową anegdotę. Ludzie myślą, że mam już coś przygotowane i to się będzie dobrze prezentowało przy wywiadze, ale nie ma tak lekko! Nie zawsze kabareciarze są typami osób, które rzucają z rękawa śmiesznymi anegdotami, bo to jest tak, że są dwa typy osobowości ekstrawertycy i introwertycy. Przy mnie ludzie przeżywają ogromny szok. Ludzie w Polsce nie odróżniają tworzywa od twórcy. Oglądajc Józka ludzie myślą, że w życiu prywatnym jestem półgłówkiem, mieszkam w Chociulach jestem nierozgarnięty i hoduję kurczaki… Czym Grzegorz Halama nas jeszcze zaskoczy ? Nie wiem - mam nadzieję, że będę tylko zaskakiwał. Nie wiem jak często, ponieważ tak mi się podoba to moje domowe życie, że wcale mi nie jest spieszno do tego żeby znowu naparzać po naszym kraju. Opowiadanie o tysiącach moich pomysłów nie jest najmądrzejsze - ludzie to pamiętają, później wracają do tego, a potem wypominają, że kiedyś coś takiego się wydarzyło i później się trzeba tłumaczyć, że się nie wydarzyło, albo wydarzyło coś innego. W Polsce artyści za dużego wyboru nie mają. Super by było pracować dla jakieś firmy jak headhunter jako osoba twórcza, która potrafi obserwować rzeczywistość dla takiej osoby znalazło by się naprawdę dużo zastosowań. Jeśli nie mam występów to staję się bezrobotny i to jest troszeczkę męczące w myśleniu ponieważ jednak muszę zarabiać, muszę ży, a jaka to będzie forma to zależy - mam nadzieję, że pójdzie to w kierunku muzycznym, bo jednak więcej serca mam do działań muzycznych i zakładam, że będzie to rzecz muzyczno-komediowa. Moim problemem jest to, że robienie cały czas tego samego jest dla mnie nużące i nudne i raczej lubie zrobić czasami coś pod włos lub wyznaczać jakieś nowe trendy.

11


12


13


14

Fot. J. Horna


orna

15


Jeden z portretów Mo, stworzonych przy użyciu skanera.

J.H. ak to się stało, ze wylądowałeś na ASP? Miałem wrażenie, że trafiłeś do Łodzi, mając już określona w pewnym stopniu estetykę. Ł.P. Nudziło mi się. Od paru lat pracowałem i mieszkałem w Colchester we wschodniej Anglii (dalej tam mieszkam) Miejscowości oddalonej godzinę pociągiem od Londynu. Po jakimś czasie "emigracyjna przygoda" stała się mało zaskakującą codziennością pomyślałem więc że powinienem poszukać czegoś nowego. Choć nie do końca nowego, korciła mnie bowiem myśl o ponownym studiowaniu. Mój stary kierunek odpadał. Teologie przerwałem na piątym lub szóstym semestrze. I chyba dobrze się stało. Historia sztuki to był mój wybór ale Mo pokazała mi że jest coś fajniejszego tj. Projektowanie Graficzne i przekonała mnie że dużo bardziej do tego się nadaje i będę miał z tego więcej fanu. Bo tak naprawdę studia nie miały być dla mnie niczym więcej niż oderwaniem się od lekko stęchłej

16

rzeczywistości sypialni Londynu. I plan minimum został w pełni wykonany bo studia na ASP okazały się genialną przygodą Nie do przecenienia jest terapeutyczna moc uczelnia artystycznej To taka hipoterapia tylko nie otaczasz się końmi tylko profesorami. A co do mojej estetyki to zgonił bym winę na wiek. Jeśli interesujesz się choćby trochę sztukami wizualnymi od ponad dziesięciu lat to zaczynasz orientować się co jest dobre a co nie. J.H. Hipoterapia? Zawsze wydawało mi się, że są bardziej jak delfiny. Jak oceniasz Akademię na zimno, po zakończeniu studiów? Czy może nie wykluczasz kontynuacji i wolałbyś poczekać z odpowiedzią? Pewnie wiele razy zdarzało ci się przyjść na korektę a twój wykładowca nie miał pojęcia jak masz na imię co studiujesz i na którym roku jesteś.to nie jest tak że jestem przywiązany do swojego


imienia. ale miło by było pomyśleć że twój mistrz rozpoznaje cię, kontroluje jakoś twoje dokonania i choćby przez minutę zastanawia się co zrobić by twój potępiał rozkwitł. Innymi słowy. Trochę za mało w łódzkiej ASP spolegliwych nauczycieli a za dużo Creative directors którzy pracuję z tobą od projektu do projektu. I jeszcze coś. na początku odpowiedzi na twoje pytanie użyłem nieopatrznie słowa "wykładowca" tak jak gdybyśmy mieli jakieś wykłady. Poza historią sztuki tylko dr Kuba Balicki i prof. Kosmynka zaprezentowali się nam jako wykładowcy. Mógłbym jeszcze po marudzić o tym że projekty które mamy przygotować na zajęcia nie nadążają za rzeczywistością. Bo dlaczego w ciągu semestru miałem przygotować sześć czy osiem plakatów a nikt nie wymagał ode mnie aplikacji na smartfon. J.H. Tu się zgodzę, zmysł estetyczny to jedno, ale w czasach, w których design przenosi się do sieci, przydałby się choć layout stron. Ale idźmy dalej. Dwie rzeczy, którymi się zajmujesz przyciągają uwagę. Pierwsza to skanografia a druga, kalendarium. Ł.P. Na skanografię wpadłem prawie rok temu kiedy musiałem przedstawić pomysł na aneks z fotografii. Niestety mój pomysł nie spodobał się mojemu promotorowi i na aneks zrobiłem cykl zdjęć inspirowanych filmami drogi, jakoś nie miałem serca do tego przedsięwzięcia i finał był marny. Do skanów wróciłem niedługo po dyplomach, bo jakoś męczyła mnie myśl że miło było by zeskanować całą osobę, lub ścisnę. I tak zrobiłem. Efekty były ciekawsze niż myślałem i dawały szanse na nakarmienie głodu fotograficznego.

17


J.H. Jak wygląda to od strony technicznej? Każdemu, kto używał skanera wydajać się to musi strasznie czasochłonne. Ł.P. Może jest bardziej czasochłonne niż strzelenie serii fotek w zoo ale na pewno nie trwa dłużej niż zwyczajna sesja fotograficzna. Skaner nie jest dobrym substytutem aparatu.Jeśli chcesz zrobić zdjęcie musisz go przystawić jak najbliżej obiektu bo obraz rozmazuje się znacznie już dwa centymetry od skanera, co oznacza że jeśli chcę uchwycić większy obiekt nie mogę po prostu odejść i "strzepać" tylko podzielić sobie obiekt na kawałki i każdy kawałek fotografować osobno a potem składać to w kompie.I jeżeli skan ma być wyraźny ani ja ani obiekt nie może się poruszać. Przy ustawieniu skanera na 200 dpi skanowanie zajmuje zaledwie 12 sekund, co przy pięćdziesiątym skanie staje się wiecznością. Aha no i musi być ciemno, większość skanerów nie lubi światła.

18


19


Ł.P.

Komiksy czytałem od zawsze i od tak samo dawna zajmowałem się ich rysowaniem. Niestety przez ostatnie siedem lat nie miałem na historie obrazkowe czasu. A programy graficzne rozleniwiły mnie tak bardzo że nawet do najprostszych rzeczy odpalałem illustratora. Do komiksu wróciłem po pracy dyplomowej, która w większości była wykonana ręcznie. Okazało się że po tylu latach dalej całkiem dobrze rysuję. O ile parę lat temu wzorowałem się na takich komiksiarzach jak Jim Lee czy Mignola o tyle teraz chcę rysować jak Moebius , Tom Gauld czy John Kenn Mortensen. Historia to jest kolejna rzecz którą zawsze się interesowałem tylko ja wolę patrzeć na historię oczami Rickyego Gervais, Eddiego Izzarda, David Mitchel ,Pythonowskiego cyrku czy producentów horrible histories ( i to nie jest przypadek, że wszyscy oni są z Wielkiej Brytanii). Było więc praktycznie nieuniknione, że zabiorę się za coś co połączy te zainteresowania.

20


21


Rozmawiał: Dawid Galiński

Jakie są główne założenia Capoeiry ?

Filip Horna: Wydaje mi się, że kontakt i ludzie. Capitaes De Areia, grupa którą miałeś okazję fotografować, to grupa założona przez Mestre Emm który zebrał dzieciaki z najbiedniejszych dzielnic Brazylii i uczył ich Capoeiry dając im szansę na zobaczenie trochę innej rzeczywistości i odbicie się od dna. Czym jest 'roda' ? Jacek Ziółek Roda po portugalsku to dosłownie koło. Trenujący capoeira (port. capoeirstas albo po prostu capoeiras, słowo capoeira oznacza zarówno sztukę walki jak i osobę praktykującą) ustawiają się w kole. W jednym miejscu

stoją muzycy, tworząc tzw. bateria. Dwóch capoeiras kuca pod instrumentami i po podaniu sobie dłoni (albo po wykonaniu podobnego gestu powitania) "wchodzą" do środka roda, gdzie przy akompaniamencie muzyków, a także całej reszty, która klaszcze i śpiewa grają capoeira (port. jogo de capoeira, czyli gra capoeira). Kto może trenować Capoeirę ? czy są jakieś ograniczenia wie- kowe lub przeciwskazania ? Adam Błędzki Każdy może trenować capoeira. Ze swojego doświadczenia wiem, że nauka stricte capoeiry niezbyt wychodzi u dzieci poniżej 7 roku życia. Dla takich dzieci należy raczej stosować zabawy, które będą rozwijały wszechstronną sprawność fizyczną i koordynację ruchową. Powyżej 7 roku życia dzieci zaczynają rozróżniać kierunki (u kobiet do śmierci występuje prawo i to drugie prawo)


i potrafią skupić uwagę na trochę dłuższy czas aby się czegoś nauczyć. Oczywiście mogą się zdarzyć wyjątki, ale się nie spotkałem. Jeżeli chodzi o osoby starsze, to należy pojechać do Brazylii i zobaczyć dziadków, którzy trenują i zapytać się ich ile mają lat (o ile wiedzą oni sami).

dziewczyn – obowiązkowo stringi i top na ramiączkach, najlepiej bez stanika. W przypadku facetów – umyte nogi i ogólnie całe ciało nieśmierdzące.

J.Z. Tutaj widzę idealną okazję do wstawienia słynnej sentencji jednego ze znanych mistrzów capoeira, mestre Pastinha: "Capoeira jest dla mężczyzn, kobiet i dzieci; jedynymi, którzy nie powinni się jej uczyć są ci, którzy nie chcą. " I do tego to się chyba sprowadza i to nie tylko, jeżeli chodzi o capoeira. Jak w każdym sporcie, dopóki ma się dwie ręce i dwie nogi (aczkolwiek to też nie jest aż taka wielka przeszkoda, capoeira trenują ludzie z protezami kończyn, na przykład) to świat stoi otworem. Wszystko będzie w porządku, dopóki człowiek jest świadomy tego co może – wiek i choroby mogą nas ograniczać, ale rzadko kiedy są prawdziwą przeszkodą.

A.B. Batizado jest czymś w rodzaju chrztu na kolonii jak ma się 10 lat. Każą Ci jeść jakieś śmierdzące rzeczy, malują Cię, każą się turlać w błocie itp. Podczas batizado jest lepiej, bo grasz w roda z mestre (mistrzem) capoeire, który próbuje wywalić Cię na dupę (w 99% mu się to udaje). Trochę poboli i po krzyku. Na koniec przyjmuje Cię w grono swoich uczniów czyli członków (hahaha) grupy, której przewodzi. Patrząc na twój ryj daje Ci jakieś głupie imię (ksywkę – apelido) po portugalsku i wtedy wszyscy się z Ciebie śmieją o tak (HAHAHAHAHAHAHAHA)

Jak powinno się przygotować do pierwszego treningu ? A.B. Na pierwszy trening należy przygotować min. 3 kawały: o murzynach, żydach i pedofilach. Opcjonalne tematy to: rudzi, twoja stara, Chuck Norris. Kawały muszą spodobać się większości (demokracja jego mać). W przypadku

Czym jest i na czym polega Batizado ?

J.Z. Batizado to po portugalsku chrzest. Jest to rytuał, w którym osoba trenująca capoeira już jakiś czas zostaje oficjalnie przyjęta do grona capoeiristas. Ma to miejsce zazwyczaj przy okazji warsztatów z mestres (mistrzami) danej grupy. Do samego batizado wszyscy uczestnicy ubierają się na biało, od początkujących po mestres, co jest pewną symboliką zapożyczoną z candomblé, afrykańsko-brazylijskiej religii synkretycznej, która

23


Jakie są stopnie w Capoeira i jak je zdobyć ? Jak wyglądają egzaminy ? F.H. W zależności od grupy, u nas masz Aluno I i II, później Graduado (to już trener, może prowadzić treningi), następnie Monitor, Instrutor, Professor, Contra-Mestre, Mestre. Nie ma ogólnie przyjętych egzaminów, po prostu trenerzy patrzą jak się rozwijasz i jeśli uważają, że Ci się należy, dostajesz wyższą Kordę. A.B. Nie chce mi się odpowiadać. Niech Tita odpowie. Generalnie trzeba zrobić mnóstwo lasek, ale najtrudniejsze to dowiedzieć się komu je trzeba zrobić, bo można do końca życia obciągać nie temu co trzeba i być aluno na wsze czasy.

w przeszłości była bardzo silnie powiązana z capoeira (teraz w sumie też jest, ale oprócz tego jest wielu capoeirstas-katolików, albo wyznawców jakiejkolwiek innej wiary, czy nie wiary, jeżeli pochodzą spoza Brazylii). W candomblé również używa się białego koloru w różnych ceremoniach, stąd powiązanie. Samo batizado to roda, w której mestres grają z aspirującymi capoeiras. Gra kończy się, kiedy mestre wytnie, przewróci czy obali ucznia (bywa różnie, czasem jest to dosyć symboliczne, czasem boleśnie przyziemne). Świeżo upieczony otrzymuje swoją corda (sznur, który pełni rolę pasów) oraz apelido (czyli pseudonim, aczkolwiek szczególnie w dużych grupach nie zawsze dostaje się apelido od razu, bywa, że dopiero przy którymś z kolei stopniu). Batizado często toważyszy tzw. troca de corda (dosłownie "zmiana sznura"), czyli awans na kolejny stopień. Ten schemat oczywiście może wyglądać nieco inaczej w zależności od grupy. Aspirujący na wyższy stopień muszą grać np. z wszystkimi instruktorami w danej grupie. Albo może muszą też popisać się znajomością sekwencji technik tego, czy innego mestre, pokazać umiejętności gry na instrumentach, etc. W grupach praktykujących bardziej tradycyjną odmianę capoeira, capoeira angola, zazwyczaj nie ma sznurów, często nie ma stopni, tym samym odpada część troca de corda.

24

Egzamin to takie batizado, ale mestre już bardziej się przykłada, żeby skopać Ci dupsko. Jak się zmęczy zanim zdąży skopać Ci dupsko to zmienia go inny murzyn (takie tam klepanie w rękę jak w wolnej amerykance - Hulk Hogan i te sprawy). W końcu przy którymś murzynie to Ty się zmęczysz i w końcu dosięgnie Cię noga sprawiedliwości. J.Z. Sama koncepcja nadawania stopni została żywcem ściągnięta ze wschodnich sztuk walki. Pierwszy był zdaje się mestre Bimba (jeden z dwóch, obok wspomnianego wcześniej mestre Pastinha, najważniejszych postaci w capoeira XX w.). W latach 60 grupa Capoeira Senzala zaczęła się przepasać czerwonymi sznurami. Była to bardzo prężna i szybko rozwijająca się grupa, w dużym stopniu przyczyniła się do tego jak capoeira wygląda dzisiaj. Z czasem zaczęli przyciągać coraz więcej uczniów, tym samym czerwony kolor sznura zaczął oznaczać mestre de capoeira. Nowi gracze musieli się postarać o czerwony sznur i z tego punktu to już dalej się samo potoczyło. Najrozsądniejszym komentarzem z mojej strony będzie stwierdzenie, że to jakie i czy w ogóle są stopnie w capoeira zależy od fantazji danego mestre. I te systemy różnią się od grupy do grupy. Jak wyznacza się tempo walki ? F.H. Jest rytm wygrywany przez Bateria, najczęściej gra się


razem z nim, im szybszy rym, tym szybciej grasz. Tempo walki wrasta wraz z czasem trwania Roda.

Czy techniki Capoeiry przydają się podczas samoobrony w życiu codziennym ?

Osoby trenujące Capoeirę otrzymują różne pseudonimy - kto je ustala i co oznaczają ? /przykłady/

F.H. Oczywiście, że tak. Przede wszystkim, co ostatnio uzmysłowił mi Lobato, jeśli ćwiczysz Capoeirę unikasz wszczynania bójek i nie idziesz od razu na pięści, bo raczej nie masz poglądu, że skopiesz wszystkich. Jednak umiejętność wyprowadzenia kopnięcia z prawie każdej pozycji i jest niezwykle dobrą rzeczą, po za tym jednym z głównych założeń Capoeria jest „Malicia” Czyli spryt. Nie musisz grać czysto, tylko skutecznie. J.Z. Jeżeli ktoś musi uciekać się do samoobrony w życiu codziennym, to może zamiast trenować capoeira lepiej byłoby się przeprowadzić w milszą okolicę? ;) Oprócz wyrafinowanych akrobacji capoeira oferuje proste, szybkie techniki. Niejednokrotnie te najprostsze są dosyć uniwersalne, występują w wielu sztukach walki. Oprócz tego capoeira ma wachlarz obaleń i podcięć, które pozwalają na wypracowanie sytuacji w której można skorzystać z dobrej kondycji wyrobionej dzięki treningowi i uciec. Bo tzw. samoobrona przed prawdziwym zagrożeniem na ulicy to poważna sprawa. Nie życzę nikomu, żeby musiał się sprawdzać, prawdziwe ataki są szybkie, brutalne i nie zostawiają miejsca i czasu na reakcję. A do bójek dyskotekowych to nie trzeba niczego trenować, wystarczy mieć dryg do rozbijania głów. ;)

F.H. Pseudonim otrzymujesz po Batizado, nadaje Ci je osoba która ma najwyższy stopnień w danej grupie. W Capitaes De Areia jest to najczęściej Mestre Leo, ich nadawanie to czysta fantazja, ale zawsze coś oznaczają. Dla przykładu masz tak dobrze brzmiące pseudonimy jak Touro – Byk, Lobato – Wilk, ale też nie zabraknie Limoso – muł (chodzi o rodzaj błota), Tita – tu wziął się od podobieństwa fizycznego do brazylijskiego piłkarza.

Jakie są najczęstsze kontuzje podczas treningów ?

Jak rozwija się Capoeira w Polsce ? J.Z. Przybyła w latach 90 i od tego czasu ma się dobrze. Już od jakiegoś czasu nie trzymam ręki na pulsie rozwoju capoeira w Polsce, ale co najmniej parę grup jest w każdym większym mieście, coraz więcej filii otwiera się w małych miejscowościach. Mieszka w naszej ojczyźnie nawet paru brazylijczyków i prowadzą treningi. Ogólnie grup może być nawet ponad 30? 40? Dokładnych danych na prawdę nie znam.

A.B. Najczęstsze są kontuzje lekkie typu: naciągnięcie mięśni i ścięgien, stłuczenia itp. Jak każda sztuka walki capoeira niesie za sobą czynnik kontaktu z drugą osobą, co może powodować jakieś tam obrażenia. Dużo technik capoeiry jest bardzo trudna technicznie do wykonania i dlatego podczas ich nauki często dochodzi do jakiś skręceń stawów lub zwichnięć w wyniku złego upadku. Czy masz swojego mentora ? F.H. Nie rozumiem w jakim sensie, na początku Tita i Limoso którzy prowadzili treningi byli moimi mentorami, później do treningów wrócił Pintado, zaczęła się koncepcja w której także inni prowadzili całe spotkanie. 25


Prawda jest taka, że od każdego czegoś się uczysz. Jeżeli ktoś gra lepiej niż ty, uczysz się uników i obserwo- wania, jeżeli ktoś gra gorzej, uczysz się kontroli nad tym co robisz. Jeśli ktoś gra na podobnym poziomie, to czysta przyjemność. A.B. Moim mentorem jest Adam Małysz – najlepszy capoeirista wśród ludzi, którzy nigdy capoeiry nie trenowali. J.Z. Tak :):):) Jak wyglądają treningi ? J.Z. Ponieważ forma treningu to w świecie capoeira to jest coś stosunkowo nowego, czerpiemy pełnymigarściami z metodologii wypracowanej przez sport. Nic odkrywczego na tym polu, trening zaczyna się rozgrzewką, a cała reszta dzieje się już wg planu trenera, w zależności od tego, co chce ćwiczyć. Oczywiście musimy uczyć się ruchów, więc sporo czasu poświęcamy na naukę i doskonalenie techniki. Jeżeli chodzi o roda, to często można wykorzystać ją jako rodzaj sparingów. Często też poświęca się całe spotkanie tylko na roda, w której tak naprawdę odbywa się prawdziwa capoeira. 26

Jak często trenujecie i jaki charakter mają spotkania ? A.B. Treningi w Poznaniu odbywają się odkąd pamiętam 3 razy w tygodniu po 1,5 h. Ja dokładam jeszcze jeden trening we Wronkach w tygodniu. Generalnie według mnie 3 razy w tygodniu jest wystarczającym czasem, ponieważ jest możliwość regeneracji po treningu w dniu przerwy. Jedyne co można by wydłużyć to czas trwania treningu do 2h. Wówczas można lepiej wykorzystać ten dzień przerwy pomiędzy treningami. W 2 h człowiek jest w stanie się tak zmęczyć aby na drugi dzień nie miał nawet siły na trening, dlatego ten trening jest dopiero po dniu odpoczynku. Spotkania wyglądają normalnie, jeżeli można to tak nazwać. Nie jesteśmy raczej grupą, która jest rządzona przez osobę totalnie odciętą od reszty uczestników treningu i na trening przychodzi 10 zupełnie sobie obcych osób, które tylko wykonują polecenia prowadzącego. Tworzymy raczej zwartą grupę ludzi o wspólnym zainteresowaniu i pasji, która ściąga nas 3 razy w tygodniu w jedno miejsce aby potrenować i spotkać się. Nie można zapominać, że spotykamy się również poza treningami na warsztatach, obozach, pokazach i spotkaniach pod pretekstem trenowania capoeiry, na których integrujemy się poprzez trzymanie komuś głowy nad kiblem. (żart)


Ile osób obecnie trenuje i czy są to głównie mężczyźni ? W jakim wieku są to osoby ? A.B. Obecnie bardziej lub mniej regularnie trenuje od 10 do 15 osób. W 90% są to mężczyźni. Osoby są w wieku od 16 do 35 lat. Dlaczego większość to mężczyźni – nie mam pojęcia. Tylko plis nie mówcie to feministkom albo tym idiotom z UE o tych procentach bo wprowadzą jakieś pojebane parytety i będziemy musieli zmuszać dziewczyny na ulicy, żeby przychodziły do nas na treningi.

Natomiast to co cechuje capoeirstas w walce to zwinność, gibkość, doskonały timing i refleks, umiejętność wyprowadzania naprawdę nieprzewidywalnych ataków. Wszystko to wynieśli z roda de capoeira i nie da się tego zamknąć w jednej technice, której się nauczyło na treningu. Pytanie odnosiło się też do mnie, ale na dzień dzisiejszy nie sądzę, żeby mnie czekała kariera zawodnicza.

Czy planujesz wykorzystać techniki Capoeiry w walkach takich jak np. MMA ? A.B. Nie planuje wykorzystywać tych technik w MMA, ponieważ nie mam zamiaru bić się w MMA, bo po prostu mi się to nie opłaca. Zarabiam na życie używając mózgu, a nie mięśni. W ogóle zgodnie z naszym zajebiście mądrym prawem nawet jakbym chciał kogoś kopnąć na ulicy w samoobronie lub też nie, to muszę go ostrzec, że znam capoeire bo inaczej atak byłby traktowany jako atak z niebezpiecznym narzędziem. Pomijam fakt, że najpierw musiałby znaleźć się świadek, który zaświadczy, że faktycznie krzyknąłem „Stój, trenuję capoeire i mogę zrobić Ci kuku”. Zatem techniki te są przeznaczone głównie na trening. J.Z. Czy planujesz wykorzystać techniki Capoeiry w walkach takich jak np. MMA Na to pytanie część odpowiedzi jest zawarta w pytaniu o samoobronę. Może tak: wielu capoeiritas już od dawna funkcjonuje w świecie MMA. Aderson Silva, chyba jeden ze słynniejszych zawodników, wielokrotny mistrz UFC w wadze średniej, trenował capoeira. Mniej znany Marcus Aurélio wygrywał walki dosyć efektownym kopnięciem obrotowym z capoeira. Pewien chłopak z Poznania, Piotr Kurek, jest świetnym capoeirista i oprócz tego jest zawodnikem mma, występował niedawno w programie Mmaster. Ideą mma jest wykorzystywanie tego, co skuteczne, nie ważne z jakiego stylu. Myślę, że należy na to spojrzeć całościowo. Bo czym jest kopnięcie okrężne, albo proste wyciągnięte z kontekstu capoeira, czyli gry w roda? Jest po prostu jakąś techniką, która wcale nie powstała dzięki błyskotliwości dawnych mistrzów capoeira. 27


28


29


30


31


32


33


34


35


.

Artysta rzeźbiarz; ur. 20 kwietnia 1973 roku w Lubinie. Absolwent ASP w Poznaniu na wydziale malarstwa, grafiki i rzeźby. Dyplom z rzeźby u prof. Józefa Kopczyńskiego z oceną bardzo dobrą. Jest członkiem zarządu Ogólnopolskiej Sekcji Rzeźby przy Związku Polskich Artystów Plastyków. Jest również członkiem grupy plastycznej „beetwenus”. Członek Okręgu Zielonogórskiego ZPAP. Jego najbardziej prestiżową i znaną realizacją rzeźbiarską jest Kwadryga (Braunschweiger Quadriga) największa w Europie, znajdująca się w Brunszwiku na Schloss-Arkaden.

36


37


Jak wygląda proces tworzenia Bachusa ? Najpierw jest projekt, albo istnieje w głowie, albo w postaci rysunkowej np. szkicu, projektu. później zaczyna się technologia czyli konstrukcja, trzeba zbudować konstrukcję dosyć precyzyjnie, tak aby w domyśle żeby konstrukcja nie wychodziła poza glinianą formę. często posługuję się zdjęciami jeśli są to postacie lub zwierzęta. Nawet jeśli dokonuję deformacji lub satyrycznych motywów typu powiekszanie elementów - nóg, dłoni, twarzy, nosa. to i tak jest to w oparciu o rzeczywistą anatomię ludzką. tak to się rozpoczyna w momencie gdy jest już ustalony proces tego bachusa np kształt dopracowuję wtedy elementy typu mięśnie, dodatki, winogrona, beczki, butelki itd. wszystkie detale. to jest ten najciekszawszy moment w tworzeniu, bo on powstaje, więc to mnie najbardziej cieszy. później jest temat pt forma odlewnicza. najpierw ściągam silikon kauczukowy z tego glinianego modelu, silikon jest zalewany woskiem. w zasadzie się smaruje tym woskiem. krótko mówiąc wosk jest pakowany w szamot i szykowany do wypału. po wypale jest też kwestia typowego odlewania w brązie czyli temat odlewniczy.

nie wiem czy byłī inspirowane krasnalami z Wrocławia. pomysł gdzieś tam zapadł w magistracie. zebrała się grupa ludzi z prezydentami, wiceprezdntami był Tomasz Czyżniewski - główna osoba, która nakręcała temat, natomiast jakby koncepcja i ich wygląd Bachusa. pomysł na to jak mają wyglądać, czy wygląd (czy ma być ubrany czy rozebrany czy jego ruch satyczymy ma byc skierowany do dorosłowego czy dziecka) ma być skiero-

Ile szkicow potrzeba, aby wybrać tego jedynego ? Kto akceptuje projekty ? Czasami koncepcja jest na tyle dobra, że wystarczy jeden szkic i już jest bingo. natomiast od czasu do czas bywa tak że potrzeba 4-5 szkicow aby wybrać odpowiednią pozę. Mam pomysły aby wybrać ileś póz, które przyjmie Bachus, powiedzmy czymś się zajmujący lub do czegoś tam dążący, jest dość duży wybór, bo jest kilka fajnych i należy dokonać wyboru tego, które pozytywnie fajny wizualnie, ciekawy wizualnie, pod innym względem żeby technologicznie był mocny i żeby miał dobre punktu wsparcie. to jest rzeźba miejska, więc musi być przystosowany i zabezpieczony tak, aby nie było go tak łatwo oderwać i zniszczyć. Ile jest Bachusików w całej Zielonej Górze i ile z nich zrobił sam Artur Wochniak ? Obecnie jest 28-29 i moijego autorstwa jest około 22. Wrocław słynie z Krasnali, a Zielona Góra ze swoich Bachusów - kto wpadł na ten pomysł, który tym momencie jest jedną z głównych wizytówek miasta ? 38

wany do doroslego czy do dziecka artysta nadaje ten kształt. to był mój pomysł jak miał wygląd bachus, natomiast sama fakt powstawania bachusow była miejskim pomysłem. Jaki był najtrudniejszy Bachus do wykonania ? Pewnie najtrudniejsze były te pierwsze, bo musiałem odnaleźć ich charakter, wpaść na jakiś trop, klucz, którym będę się posługiwał. W pozniejszych bachusach i to mimo, że każdy Bachus jest inny, staram się, aby tworzyły cykl. Oczywiście trudność zależy też od tego jak bardzo skomplikowana jest forma i poza Bachusa. Ile trwa wykonanie jednej figurki ? Samo rzeźbienie to czas od tygodnia do dwóch tygodni i to zależy od trudności i powodzeń i niepowodzeń


podczas rzeźbienia. Średnio 2-3 dni powstaje sama koncepcja, projekt i szkice. Kwestia rysunków i projektów. Jeśli chodzi o odlew to ok 2-3 tygodni zajmuje kwestia odlewnicza. Z reguły zamykam się od początku do końca w cyklu 5-6 tygodniach. Nad jakim projektem teraz pracujesz ? Obecnie wygrałem konkurs na ławeczkę Klema Felknerowskiego. Jest to raczej większa realizacja Zielonej Góry. To artysta, malarz znany w zielonogórskich kręgach plastycznych, dosyć aktywnie działał. To jest taka postać, która chciałem wykonać i akurat cieszę się, żę udało mi się go wygrać. Projekt jest w trakcie realizacji Ile jeszcze Bachusików stanie na Zielonogórskim deptaku ? Tego nie wie nikt. Tak naprawdę to jest dobra wola fundatorów. bo fundatorzy prywatni i firmy niezależne. to nie jest z miejskich pieniędzy. pochodzą od fundatorów lub przedsiębiorstw także jest to jakby temat otwarty. być może będzie posucha w zamówieniach przez rok-dwa-trzy. lecz może się to w kazdej chwili obudzić. na razie wciaż powstają nowe bachusy. trochę w mniejszym tempie niż na samym początku, ale są zamówienia i są kolejne realizacje.

39


40

Tekst: Jakub Horna


Dochodzimy tutaj do ciekawego zjawiska. Głównymi klientami sklepu, są dzisiejsi

Co ciekawe, wiele rzeczy w PTNS odwołuje sie do starszej stylistyki. Mamy slogany niemal żywcem wyciągnięte z filmów Bareii. Mamy estetykę PRL lat sześćciesiatych i siedemdziesiątych.

A kształt fotela ogrodowego, nadrukowany na koszulce? Toż to tak znajome. Mam wrażenie, że wszystkie plastikowe fotele ogrodowe na świecie wyglądają tak samo. Gość, który jes zaprojektował był geniuszem cholernej unifikacji. Albo miał bardzo silne zaplecze lobbystyczne.

Pierwszym uczuciem, po przejściu przez progi Pan Tu nie Stał, jest to, że cały asortyment sklepu wydaje się wstydliwie znajomy. Przysiegam, w kazdej szkole, która odwiedziłem w dzieciń- stwie, na kazdych koloniach, były te charakterystyczne białe kubki z nadrukiem. A w środku zbyt gorąca, rozwodniona herbata. Te kubki były wszedzie.

41

dalej dalejdalekxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

dwudziesto-, trzydziestolatkowie nie mający prawa pamiętać wiele z PRL-u.


42


43


44


45



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.