87 minute read

Poznaj samego siebie

www.kurierplus.com KURIER PLUS 21 STYCZNIA 2023 5

Jak wybraæ najlepszego prawnika do sprawy o nieumyœlne spowodowanie œmierci?

Advertisement

Jeœli straci³eœ ukochan¹ osobê, to ten przewodnik bêdzie niezbêdny do znalezienia najlepszego adwokata do spraw o nieumyœlne spowodowanie œmierci. Wa¿ne jest, aby wybrany adwokat umia³ zapewniæ, Tobie i Twojej rodzinie odpowiedni¹ opiekê. W tym jak¿e trudnym czasie musisz znaleŸæ u prawnika doœwiadczenie, umiejêtnoœæ i wspó³czucie.

Ka¿dy tego typu przewodnik dotycz¹cy znalezienia najlepszego adwokata powinien rozpocz¹æ siê od doœwiadczenia w prowadzeniu tego typu spraw cywilnych.

Przepisy prawne na ten temat w Nowym Jorku s¹ bardzo skomplikowane. Nieoceniony oka¿e siê ktoœ, kto potrafi poruszaæ siê w tych zawi³ych kwestiach w oparciu o swoje wczeœniejsze doœwiadczenia. Powinieneœ czuæ siê komfortowo, pytaj¹c swojego potencjalnego adwokata ds. nieumyœlnego spowodowania œmierci o prowadzone przez jego kancelariê podobne sprawy, z którymi mia³ stycznoœæ w przesz³oœci. Podawanie nazwisk by³ych klientów jest generalnie niedozwolone, ale powinien on byæ w stanie wykazaæ siê znajomoœci¹ wczeœniej prowadzonych spraw, które s¹ podobne do Twojej.

Jeœli wybrany prawnik ma doœwiadczenie w tej dziedzinie, bêdzie potrafi³ wyjaœniæ nam niuanse nowojorskiego prawa dotycz¹cego nieumyœlnego spowodowania œmierci. Na przyk³ad, w Nowym Jorku na ogó³ nie mo¿na ubiegaæ siê o odszkodowanie z racji emocjonalnej straty po utracie bliskiej osoby, za wyj¹tkiem rzadkich okolicznoœci. Oznacza to, ¿e Twój prawnik bêdzie musia³ wyjaœniæ, jak zmaksymalizowaæ inne aspekty roszczenia z tytu³u nieumyœlnego spowodowania œmierci. Pierwsz¹ rzecz¹, któr¹ powinien wyjaœniæ, jest odszkodowanie pieniê¿ne.

Straty pieniê¿ne to straty ekonomiczne spowodowane utrat¹ ukochanej osoby. Pocz¹wszy od kosztów przewozu dzieci na zajêcia dodatkowe, po pomoc w odrabianiu lekcji. O ile zredukowanie tych bezcennych chwil do wartoœci pieniê¿nej mo¿e wydawaæ siê bezduszne, to w³aœnie tak oblicza nowojorskie prawo szkody zwi¹zane ze strat¹ bliskiej osoby. Dlatego bêdziesz musia³ potrafiæ udokumentowaæ swoje szkody finansowe, staraj¹c siê uzyskaæ pe³ne odszkodowanie.

Poza stratami ekonomicznymi, mo¿esz tak¿e uzyskaæ rekompensatê za ból i cierpienie oraz obawê przed œmierci¹ ukochanej osoby. Ból i cierpienie s¹ doœæ proste. Jest to wartoœæ fizycznego bólu i cierpienia, które odczuwa³a Twoja ukochana osoba przed œmierci¹. Czasami mo¿e to byæ trudne do udowodnienia, szczególnie jeœli ofiara jest nieprzytomna. W takich przypadkach konieczne jest zatrudnienie eksperta, który wyjaœni, jak cia³o odczuwa ból. Czêsto cia³o mo¿e doœwiadczaæ bólu, nawet je¿eli nie jest to widoczne dla otoczenia. W³aœciwy specjalista mo¿e u³atwiæ ³awie przysiêg³ej lub firmie ubezpieczeniowej zrozumienie jak cia³o reaguje na ból, którego nie mo¿na zauwa¿yæ.

Oprócz bólu i cierpienia, Twój adwokat musi zaj¹æ siê lêkiem przed zbli¿aj¹c¹ siê œmierci¹. Przewodnik, który pomo¿e znaleŸæ najlepszego adwokata do spraw o nieumyœlne spowodowanie œmierci, musi zawieraæ wyjaœnienie definicji lêku przed zbli¿aj¹c¹ siê œmierci¹. Wystêpuje on czêsto w sprawach dotycz¹cych upadków z wysokoœci i wypadków samochodowych. Obawa przed zbli¿aj¹c¹ siê œmierci¹ wynika z chwil poprzedzaj¹cych uderzenie. Mo¿e ona równie¿ wynikaæ z faktu, ¿e w trakcie leczenia pacjent jest na tyle przytomny, ¿e zdaje sobie sprawê, i¿ jego œmieræ mo¿e byæ nieuchronna.

Po okreœleniu wartoœci bólu i cierpienia oraz obawy przed zbli¿aj¹c¹ siê œmierci¹, nastêpuje moment podzia³u odszkodowania na cz³onków rodziny zmar³ego. Dla przypomnienia, odszkodowanie za szkody ekonomiczne trafia do ka¿dego, kto mo¿e je udowodniæ. Z kolei odszkodowanie za ból i cierpienie trafiaj¹ do masy spadkowej zmar³ego. Zostan¹ póŸniej rozdzielone zgodnie z testamentem albo na mocy ustawy. Ka¿dy przewodnik dotycz¹cy poszukiwania adwokata do spraw o nieumyœlne spowodowanie œmierci musi poruszyæ te kwestie. Co najwa¿niejsze jednak, to prawnik, którego zatrudnienie rozwa¿asz powinien byæ w stanie zaj¹æ siê tymi, a tak¿e jakimikolwiek innymi kwestiami prawnymi w tym niezwykle trudnym okresie.

Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie.

Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.

Instytut Józefa Pi³sudskiego w Ameryce

138 Greenpoint Ave., Brooklyn NY 11222

Zapraszamy 31 stycznia (wtorek), o godzinie 18:00 na premierowy pokaz w Nowym Jorku filmu w re¿yserii Tomasza Magierskiego pt. „Stañczak – z³apaæ œwiat³o”.

Film ukazuje sylwetkê Polaka, który jako m³ody ch³opak prze¿y³ piek³o wywiezienia na Sybir przez Sowietów w trakcie II wojny œwiatowej, a nastêpnie jego tu³aczkê po wydostaniu siê ze Zwi¹zku Sowieckiego, zakoñczon¹ znalezieniem nowej ojczyzny w Stanach Zjednoczonych.

Julian Stañczak przez d³ugie lata zwi¹zany by³ z Cleveland Art Institute, gdzie zosta³ twórc¹ kierunku w sztuce wspó³czesnej zwanego op-artem, postaci¹ o trwa³ym miejscu w historii sztuki œwiatowej.

Film z ogromnym wyczuciem pokazuje zwi¹zki miêdzy ¿yciorysem bohatera, a jego sztuk¹, jego refleksj¹ nad ¿yciem, a swoist¹ filozofi¹ uprawianej przez niego twórczoœci, której liczne przyk³ady zosta³y w umiejêtny sposób wplecione w narracjê filmu.

Tomasz Magierski, jest absolwentem wydzia³u operatorskiego Pañstwowej Wy¿szej Szko³y Filmowej Telewizyjnej i Teatralnej w £odzi, re¿yserem, producentem, operatorem filmowym oraz telewizyjnym, wielokrotnie nagradzanym za filmy „Blinky & Me” / „Krakowiaczek ci ja” (2012, nagrody: m.in. najlepszy film dokumentalny na XIX Ogólnopolskim Festiwalu Sztuki Filmowej „PROWINCJONALIA 2012”, najlepszy film zagraniczny na festiwalu w Chagrin Fall 2013, USA), „303” (2016, Nagroda Dyrektora Festiwalu NNW w Gdyni 2016), „Broken Dreams” / „Przemyœl-z³amane marzenia” (2020, Nagroda na Festiwalu EMIGRA).

tel.: 212-505-9077 e-mail: office@pilsudski.org

6 KURIER PLUS 21 STYCZNIA 2023

www.kurierplus.com

Polskie wczoraj i dziœ

Kazimierz Wierzbicki

S¹siadów siê nie wybiera

Po³o¿enie Polski w centrum Europy okreœlane jest czêsto jako niezbyt fortunne. W ci¹gu ponad tysi¹cletniej historii istnienia Polska nara¿ona by³a na spory i konflikty z krajami s¹siedzkimi. Szczególne trudnoœci wystêpowa³y w relacjach z potê¿nymi s¹siadami na wschodzie i zachodzie – z Rosj¹ i z Niemcami.

*

Stare przys³owie mówi: Jak œwiat œwiatem, nigdy Niemiec Polakowi nie by³ bratem. Bywa³y jednak okresy, kiedy miêdzy dwoma narodami istnia³ pokój i dobros¹siedzkie uk³ady. W tysiêcznym roku cesarz niemiecki Otto III przyby³ do Gniezna na spotkanie z Boles³awem Chrobrym i nazwa³ w³adcê Polski bratem, przyjacielem i sprzymierzeñcem.

Nieco póŸniej sytuacja siê znacznie zmieni³a. Margrabiowie niemieccy naje¿d¿ali ziemie polskie wielokrotnie. Jednak w XIII w. znacznie groŸniejsze niebezpieczeñstwo pojawi³o siê na pó³nocy. Sprowadzony do Polski niemiecki zakon krzy¿acki rozpocz¹³ podbój Pomorza i innych prowincji. Œwietne zwyciêstwo rycerstwa polskiego i litewskiego pod Grunwaldem po³o¿y³o kres tej ekspansji, lecz dopiero sukces Polaków w wojnie trzynastoletniej (1456-1466) doprowadzi³ do trwa³ego pokoju. W pocz¹tkach XVI w. Wielki Mistrz zakonu Albrecht Hohenzollern, jako ksi¹¿e Prus, przyj¹l luteranizm i uzna³ siê lennikiem Królestwa Polskiego. Przez ponad dwa stulecia stosunki miêdzy Polsk¹ i Rzesz¹ Niemieck¹ uk³ada³y siê poprawnie.

Na pocz¹tku XVIII w. dosz³o do utworzenia Królestwa Pruskiego. Rozpoczê³a siê epoka pruskiego militaryzmu i agresji. Prusy znacznie powiêkszy³y swoje terytorium bior¹c udzia³ w rozbiorach Polski. W XIX w. odegra³y przewodni¹ rolê w utworzeniu Cesarstwa Niemieckiego. Agresja prusko-niemiecka zakoñczy³a siê dopiero wraz z klêsk¹ III Rzeszy pod koniec II wojny œwiatowej. Powojenne stosunki polsko niemieckie to temat na osobny artyku³.

*

Relacje z po³udniowym s¹siadem –Czechami, by³y na pocz¹tku polskiej pañstwowoœci niemal wzorowe. Ksi¹¿e Mieszko I przyj¹³ chrzeœcijañstwo od Czech i poœlubi³ ksiê¿niczkê czesk¹ Dobrawê. Biskup czeski Wojciech zgin¹³ nawracaj¹c pogañskich Prusów, zosta³ pochowany w GnieŸnie i og³oszony œwiêtym. PóŸniej jednak dosz³o pomiêdzy dwoma krajami do konfliktów i wojen. W roku 1039 ksi¹¿e Brzetys³aw najecha³ ziemie polskie, dokona³ wielu spustoszeñ w Wielkopolsce i wywióz³ trumnê z relikwiami œwiêtego Wojciecha.

G³ównym Ÿród³em konfliktu by³ spór o w³adanie nad Œl¹skiem, którego Polska zrzek³a siê ostatecznie w XIV wieku. Na pocz¹tku tego stulecia król czeski Wac³aw panowa³ w Polsce przez kilka lat. W czasie panowania w Pradze dynastii luksemburskiej, wojska czeskie naje¿d¿a³y Polskê, niekiedy w sojuszu z krzy¿akami. W XV i na pocz¹tku XVI wieku synowie króla Kazimierza Jagielloñczyka – Ludwik i W³adys³aw – panowali w Czechach przez wiele lat.

W rezultacie rozbiorów Ma³opolska i Galicja wschodnia ze Lwowem staj¹ siê czêœci¹ cesarstwa austriackiego. Poddanymi Habsburgów s¹ równie¿ Czesi. Oba narody wchodz¹ na ponad sto lat w sk³ad tego samego pañstwa.

W XX w. relacje miêdzy Warszaw¹ i Prag¹ bywa³y niezbyt przyjazne. W czasie wojny 1920 r. Czesi blokuj¹ transporty z broni¹ i amunicj¹ dla Polski. Wykorzystuj¹c konflikt Polaków z bolszewikami zajmuj¹ wiêkszoœæ Œl¹ska Cieszyñskiego. Rz¹d czeski stara³ siê przekonaæ zachodni¹ dyplomacjê, ¿e nie warto broniæ niepodleg³oœci Polski. Z kolei czarn¹ kart¹ w relacjach miêdzy obu krajami by³o zajêcie przez Polskê Zaolzia w roku 1938.

Po II wojnie œwiatowej Polska i Czechos³owacja zosta³y czêœci¹ bloku sowieckiego. Pomiêdzy dwoma „socjalistycznymi” krajami panuje oficjalnie wielka przyja¿ñ. Nie ma to jednak wiele wspólnego z rzeczywistoœci¹. Przez wiele lat Czesi nie mogli wybaczyæ Polakom udzia³u w inwazji na ich kraj w 1968 r., co oznacza³o kres Praskiej Wiosny.

Po upadku komunizmu i odzyskaniu suwerennoœci przez oba narody w roku 1989, relacje miêdzy Warszaw¹ i Prag¹ znacznie siê poprawi³y.

*

Przez kilka stuleci Polska graniczy³a z Wêgrami. By³o to mo¿liwe, gdy¿ S³owacja by³a prowincj¹ Królestwa Wêgier. Po wymarciu dynastii Piastów królem Polski zostal w³adca Wêgier Ludwik. Jego córka Jadwiga objê³a tron w Krakowie po œmierci ojca w roku 1382. Relacje polsko – wêgierskie by³y przez stulecia prawie zawsze przyjazne.

W czasach nowo¿ytnych oba kraje popiera³y siê wzajemnie w walce o niepodleg³oœæ. Tysi¹ce polskich ochotników na czele z genera³em Józefem Bemem wziê³o udzia³ w wêgierskim powstaniu narodowym w latach 1848-1849. Podczas wojny polsko – bolszewickiej w 1920 r. Wêgry by³y jednym z niewielu krajów zaopatruj¹cych Polskê w broñ i amunicjê.

W czasie antykomunistycznej rewolucji w Budapeszcie w 1956 r., Polacy wysy³ali masowo dla braci Wêgrów krew, artyku³y medyczne oraz odzie¿.

* Propaganda okresu PRL g³osi³a jakoby Polska by³a zawsze nara¿ona na agresjê z Zachodu. W rzeczywistoœci w dziejach Polski wiêksze zagro¿enie pojawia³o siê z kierunku wschodniego – z Rosji imperialnej, sowieckiej, a obecnie putinowskiej.

W XV wieku wielki ksi¹¿e moskiewski Iwan III, twórca rzeczywistej potêgi Moskwy, stara³ siê porozumieæ z dworem cesarskim Habsburgów w celu os³abienia pañstwa polsko-litewskiego. Podobn¹ politykê prowadzi³ jego wnuk Iwan IV zwany GroŸnym, który d¹¿y³ do sojuszu z królow¹ angielsk¹ El¿biet¹ I.

Prawdziwe niebezpieczeñstwo dla suwerennoœci Rzeczpospolitej pojawia siê za rz¹dów Piotra I (1689-1725). Imperator moskiewski, przy poparciu czêœci mocarstw europejskich, doprowadzi³ do uzale¿nienia Polski, co zosta³o potwierdzone przez sejm niemy w roku 1717.

Ostateczny cios niepodleg³oœci Rzeczpospolitej zada³a caryca Katarzyna II. To ona byla najwiêksz¹ zwolenniczk¹ rozbiorów Polski – Rosja zagarne³a 82 procent terytorium Rzeczpospolitej.

Po odzyskaniu niepodleg³oœci przez Polskê w roku 1918, pojawia siê niebezpieczeñstwo sojuszu Moskwy z Berlinem. W 1922 r. Rosja bolszewicka podpisuje traktat z Niemcami w Rapallo, który przewiduje wspó³pracê dyplomatyczn¹, gospodarcz¹ i wojskow¹.

Najbardziej tragicznym dla niepodleg³oœci Polski w XX w. wydarzeniem by³o podpisanie traktatu Ribbentrop – Mo³otow w sierpniu 1939 r. Uk³ad ten doprowadzi³ do podzia³u ziem Rzeczpospolitej miêdzy hitlerowsk¹ Rzeszê i stalinowski Zwi¹zek Sowiecki.

Po upadku komunizmu, w latach 90. ubieg³ego wieku, wydawa³o siê, ¿e Moskwa porzuci ciê¿ar tradycji komunistycznej i wkroczy na drogê demokracji oraz uznania suwerennoœci s¹siednich pañstw. Tak siê jednak nie sta³o. Po objêciu w³adzy prezydenckiej przez oficera KGB W³adimira Putina, Federacja Rosyjska wkroczy³a na drogê dyktatury i roszczeñ terytorialnych. Najlepszym przyk³adem jest trwaj¹ca w³aœnie agresja na Ukrainê.

Na razie Polacy, dziêki przynale¿nosci do Paktu Pó³nocnoatlantyckiego, mog¹ czuæ siê w miarê bezpiecznie. Nie wiadomo jednak co mo¿e wydarzyæ siê za 10 –15 lat. Nie mo¿na ca³kowicie wykluczyæ, ¿e w dalszej przysz³oœci Niemcy dojd¹ do porozumienia z Rosj¹ w sprawie likwidacji „pró¿ni” w Europie œrodkowowschodniej. Tak przecie¿ zdarza³o siê w przesz³oœci.

Dokumenty w gara¿u

Nie wiemy równie¿ ile dokumentów mia³ u siebie Biden. Bia³y Dom mówi o „niewielkiej liczbie”, ale co to dok³adnie oznacza? Z natury rzeczy nie wiadomo te¿ czego konkretnie dotyczy³y te materia³y. Kwestia niezgodnego z prawem przechowywania dokumentów przez prezydenta jest politycznie dobrym prezentem dla republikanów. Do³¹cz¹ j¹ oni zapewne do licznych dochodzeñ, którymi izba reprezentantów ma zamiar obj¹æ urzêdników administracji Bidena. Republikañscy politycy ju¿ teraz wskazuj¹, ¿e obecny prezydent traktowany jest ³agodniej ni¿ by³y, zarówno przez Departament Sprawiedliwoœci jak i przez media. Zarzut ten zdobêdzie pewnie wielu zwolenników, choæ przecie¿ w obu sprawach ustanowiono specjalnych prokuratorów. W przypadku Bidena, ¿eby nie by³o ju¿ ¿adnych pos¹dzeñ o stronniczoœæ, œledztwo bêdzie nadzorowa³ prokurator powo³any kiedyœ do resortu sprawiedliwoœci przez Trumpa. Niezale¿nie od tego czym skoñczy siê dochodzenie mo¿na przewidywaæ, ¿e wizerunkowo sprawa ta Bidenowi nie pomo¿e. Tym bardziej, ¿e krytykowa³ on swo-

jego poprzednika za „nieodpowiedzialne” postêpowanie z tajnymi dokumentami, co dziœ wygl¹da na czyst¹ hipokryzjê. Choæ ➭ 1 obie sprawy s¹ inne, trudno jednak wyobraziæ sobie sytuacjê, w której zarzuty postawiono by Trumpowi, ale nie Bidenowi. Jest wiêc prawdopodobne, ¿e oba dochodzenia, doœæ pompatyczne w swoim wymiarze, zakoñcz¹ siê niczym. Biden, inaczej ni¿ Trump, nie zadeklarowa³ jeszcze oficjalnie startu w wyborach prezydenckich. Z jego wczeœniejszych wypowiedzi wynika jednak, ¿e ma zamiar ubiegaæ siê o drug¹ kadencjê. Kwestia œledztwa mo¿e doprowadziæ do wzmocnienia w gronie demokratów g³osów o koniecznoœci poszukiwania innego kandydata. Biden, którego notowania ostatnio nieco wzros³y i który na swoj¹ korzyœæ zaliczyæ mo¿e stosunkowo dobry wynik demokratów w ostatnich wyborach, znów znalaz³ siê wiêc w politycznej defensywie. Przede wszystkim trudniej bêdzie mu prowadziæ kampaniê z pozycji polityka kompetentnego i odpowiedzialnego. To, ¿e jakieœ tajne dokumenty zawieruszy³y siê w jego biurze mo¿na jeszcze jakoœ t³umaczyæ. Trudniej wyjaœniæ jak dosz³o do tego, ¿e inne znajdowa³y siê w gara¿u.

Ty d z i e ñ n a k o l a n i e

Jeremi Zaborowski

Wtorek

Takie pere³ki mo¿na znaleŸæ na Facebooku. „Pan Grzegorz rozpromieni³ siê na mój widok i od razu wyci¹gn¹³ rêkê bez skrêpowania. – Czeka³em na Ciebie. Wiedzia³em, ¿e przyjdziesz. Zap³aci³aœ rachunki? – Tak, tak – wszystko op³acone.

Czasem przychodzi mi siê wcieliæ w rolê ¿ony albo córki, zale¿y kogo pacjent, któremu g³owa odmawia pos³uszeñstwa, we mnie zobaczy.

Kiedy g³adzê czo³o Pani Krysi, ona mówi do mnie:

– Jak Pani doktor dotyka mojej g³owy, to mnie nie boli (…)

Kupi³am Anastazji parówki, poch³onê³a dwie od razu, a dla pacjenta, który skrad³ mi serce ostatnio mia³am frankfurterki, ale spóŸni³am siê trzy dni... Trzy dni w hospicjum to wiecznoœæ.

Pan W³odzimierz jest w stanie agonalnym. Kiedy odmawiam przy nim Koronkê, zaczyna wodziæ wzrokiem nad swoj¹ g³ow¹ i ³apie d³oñmi to czego ja nie widzê, a co jest dla niego bardziej realne ni¿ ja na krzeœle obok ³ó¿ka. – Maryjo, przyjdŸ po swojego synka, weŸ go za rêkê i przeprowadŸ bezpiecznie na drug¹ stronê. ... teraz i w godzinê œmierci naszej. Amen.”

Polecam blog „Tu siê ¯YJE a¿ do œmierci” Marty Przyby³y. Tylko wa¿ne sprawy. Graniczne.

www.kurierplus.com KURIER PLUS 21 STYCZNIA 2023 7

Kartki z przemijania

Andrzej Józef D¹browski

A jednak siê oddala. Przesz³oœæ. Wczoraj wydawa³o mi siê, ¿e by³a przedwczoraj, a dzisiaj przesunê³a siê do przed przedwczoraj, a mo¿e nawet dalej. I do wczeœniej. Podobno mam pamiêæ s³onia, ale ju¿ wszystko muszê weryfikowaæ, pocz¹wszy od dat. Niestety. W nowym roku dzieciñstwo zrobi³o siê dalsze, m³odoœæ licealna i studencka tako¿, zaœ na swoje polskie lata nauczycielskie, publicystyczne, redaktorskie, re¿yserskie i podziemne zaczynam patrzeæ jak na rozdzia³y z ¿ycia kogoœ innego. Rozdzia³y nowojorskie, zapocz¹tkowane 33 lata temu, te¿ ju¿ staj¹ siê oddalaj¹c¹ siê histori¹. Zastanawiam siê teraz, czy by³em jej œwiadkiem i uczestnikiem, czy mo¿e nawet kreatorem. Niby normalka u ludzi w moim wieku, ale jednak zdziwko niemi³e, ¿e to ju¿ siê zaczê³o.

Z rzeczonym profesorem S³awomirem £ukasiewiczem rozmawia siê œwietnie na ka¿dy temat. Zaczynamy od zagadnieñ naukowych, a koñczymy na domowych. Lubiê piosenki w jego wykonaniu. Polskie i amerykañskie. Lubiê wiersze, jakie pisze po polsku i angielsku. Nie tylko ja je ceniê. Jeden z nich powsta³ z myœl¹ o mnie i dla mnie. Oto fragmenty, które szczególnie mnie ujê³y:

S³owa schn¹ jak póŸne dni w ciszy

Nie jesteœ ich pewien

Nie jesteœ pewien czy to ty ¿egnasz ostatnie poci¹gi i przeœnione dni (...)

Nie ma ju¿ peronów i wp³aw przep³yniesz przez East River do swych Warszaw, Lublinów i Œwidrów (...)

Niech o¿yj¹ cienie

A s³owa

S³owa niech maj¹ znaczenie. i wieprzach”, Pannie z mokr¹ g³ow¹” i „Szaleñstwach panny Ewy” oraz w dziele autobiograficznym „Bezgrzeszne lata”. Z przymru¿eniem oka traktowa³em spostrze¿enie tego pisarza, ¿e „pierwsze westchnienie mi³oœci jest ostatnim westchnieniem rozumu”. Bawi mnie do dziœ film Jana Batorego nakrêcony wedle powieœci dla dzieci „O dwóch takich, co ukradli ksiê¿yc”. Wystêpuj¹cy w nim bracia bliŸniacy – Jacek i Placek – grani s¹ znakomicie przez piegowatych bliŸniaków – Lecha i Jaros³awa Kaczyñskich. Naprawdê znakomicie! Z pewn¹ przewrotnoœci¹ i chuligañskim wdziêczkiem. Przekonajcie siê sami. A¿ dziw bierze, ¿e nie zostali aktorami.

Jak w chrzeœcijañstwie ka¿da w³adza pochodzi od Boga, tak w pañstwie PiS ka¿da w³adza pochodzi od prezesa, bêd¹cego faktycznym naczelnikiem pañstwa. To wola Jaros³awa Kaczyñskiego jest poruszycielem ca³ej polityki. Bardzo martwi mnie jego antyniemiecka obsesja wspierana coraz gorêcej przez kaczystów i ziobrystów pe³nych nienawiœci do Unii Europejskiej. Nic dobrego z tego nie wyniknie. Nic! Na wszelki wypadek przypomnê, ¿e w kwestii wolnych s¹dów Unia Europejska nie da siê oszukaæ. Pod wodz¹ Jaros³awa Kaczyñskiego Polska Zjednoczona Prawica Rz¹dz¹ca, zdoby³a ju¿ ca³¹ w³adzê, poza s¹downicz¹. Mimo to czuje siê przeœladowana i oblê¿ona. Twierdzi, ¿e po³owa Polski jest antypolska. Opozycja jest wci¹¿ beznadziejna w swej niewyrazistoœci. Ta¿ Prawica nie ma dzisiaj z kim przegraæ.

William Faulkner – „Przesz³oœæ nigdy nie umiera. Nie jest nawet przesz³oœci¹”.

Profesor S³awomir £ukasiewicz, znakomity historyk z KUL-u, zwi¹zany z Uniwersytetem Harvarda, twierdzi, ¿e jestem histori¹ i to tak bogat¹, ¿e koniecznie trzeba j¹ spisaæ. Usilnie namawia mnie na wywiad rzekê. Ju¿ ma w g³owie jakieœ scenariusze w tej mierze. Mam ino stawiæ siê do Lublina. Nie jestem jednak przekonany, ¿e moje ¿ycie jest bogatsze i barwniejsze od ¿ycia innych ludzi. Nie patrzê na nie, jak na jakieœ wyj¹tkowe dzieje. Profesor £ukasiewicz jednak twierdzi, podobnie jak niektórzy jego koledzy po fachu, ¿e jest w nim wiele faktów i sytuacji, które powinny byæ zapisane i wielu ciekawych i zas³u¿onych ludzi, którzy powinni byæ przypomniani. Ten ostatni argument mnie przekonuje, choæ niemal wszystkie osoby, z którymi los mnie mocniej zetkn¹³, ju¿ zaistnia³y w „Mieszkañcach mojej pamiêci”, „Oknach pe³nych nadziei” tych¿e „Kartkach z przemijania” oraz w sprawozdaniach dla Oœrodka „Karta” i w uzupe³nieniach dla Encyklopedii Solidarnoœci. Instytut Pamiêci Narodowej nakrêci³ ze mn¹ i o mnie dwugodzinny film, który jest g³ównie ho³dem z³o¿onym podziemnym solidarnoœciowcom. Nie obejrza³em go nawet do po³owy i ku zdumieniu realizatorów wyszed³em z sali projekcyjnej. Nie mam bowiem cierpliwoœci do siebie samego. Zbyt wiele niedoskona³oœci w sobie widzê, zbyt wiele emocji we mnie buzuje i za du¿o siê po sobie spodziewam.

W II Programie Polskiego Radia wys³ucha³em piêknej audycji o Kornelu Makuszyñskim przygotowanej pod has³em „Tworzy³ œwiat, w którym chcia³o siê mieszkaæ”. Potwierdzam. Jako ch³opiec chcia³em wejœæ w realia istniej¹ce w jego powieœciach dla m³odzie¿y i uczestniczyæ w przygodach, jakie wymyœla³ dla bohaterów w „Szatanie z siódmej klasy”, „Wielkiej bramie” i „Skrzydlatym ch³opcu”. Lubi³em humor Makuszyñskiego przejawiaj¹cy siê w m.in. w „Per³ach

Jeszcze wczoraj PiS nie chcia³ „sprzedaæ suwerennoœci Polski za unijne pieni¹dze”. Dziœ ju¿ nie mówi o tej¿e sprzeda¿y. Czy¿by zatem okaza³o siê nagle, ¿e Unia nie dybie na tê suwerennoœæ? Znamienne, ¿e ani kaczyœci, ani ziobryœci nie mówi¹ o inwestycjach, które powsta³y ca³kowicie lub czêœciowo za pieni¹dze pozyskane z tej¿e wrednej Unii sterowanej przez Niemcy.

Istnieje taka oto rymowanka – „Co siê polepszy, to siê spieprzy, co siê zbuduje, to siê zrujnuje, co siê ustali, to siê obali. Polak musi mieæ ³eb i dupê ze stali.” Ano musi. Nie ma innego wyjœcia.

Czy nauczamy, ¿e miêdzy Starym Testamentem, a Ewangeli¹ jest jeszcze kultura grecka? Chrzeœcijañstwo jest pod jej wp³ywem, natomiast judaizm nie. Mój ulubiony dominikanin – profesor Józef Maria Bocheñski przypomina³ te¿, ¿e idea jednego Boga pochodzi od Egipcjan. Warto czasem sobie to uœwiadomiæ. ❍

Czwartek œwit

W Berlinie bez zmian – rêkami i nogami broni¹ siê byle tylko nie zaszkodziæ Rosji. Retorycznie jak najbardziej za Ukrain¹, coœ tam nawet sprzêtu podeœl¹, ale ci¹gle jakieœ przeszkody, nie da siê, trzeba poczekaæ, jak choæby w przypadku dostawy na Ukrainê czo³gów Leopard, produkcji niemieckiej. Kraje posiadaj¹ce te czo³gi – w tym Polska – chc¹ wysy³aæ, ale Berlin mówi twarde „nein”.

Do postawy Niemiec odniós³ siê premier Mateusz Morawiecki. „Oni bardzo du¿o zainwestowali, ju¿ w latach 80. Do tego doszed³ i dochodzi ca³y czas syndrom sztokholmski” – tak premier Mateusz Morawiecki komentowa³ kwestiê zachowania niemieckiej klasy politycznej wobec Rosji, odpowiadaj¹c na pytanie portalu wPolityce.pl.

Mateusz Morawiecki zwróci³ uwagê na zachowanie niemieckich polityków: „Znaczna czêœæ niemieckiej klasy politycznej i klasy gospodarczej, co siê zreszt¹ przeplata, niektórzy wci¹¿ wierz¹, ¿e da siê wróciæ do wspó³pracy z Rosj¹. Oni bardzo du¿o zainwestowali, ju¿ w latach 80. Do tego doszed³ i dochodzi ca³y czas syndrom sztokholmski, bo Niemcy zosta³y pokonane przez Sowietów, czyli przez Rosjê. Ale nie chcê siê bawiæ w tak¹ psychologiê. Przez 50, 60 lat, ca³a niemiecka klasa polityczna, by³a przekonana, ¿e dziêki tanim surowcom z Rosji bêdziemy Rosjê ob³askawiaæ, a dziêki temu nasze produkty bêd¹ tañsze i bêdziemy je eksportowaæ.”

Nic dodaæ, nic uj¹æ. Niemcy postawi³y na Rosjê lata temu i wci¹¿ maj¹ nadziejê…

Czwartek

Wydawa³o siê, ¿e po tym jak Komendant G³ówny Policji Jaros³aw Szymczyk odpali³ w swoim biurze granatnik przywieziony z Ukrainy robi¹c dziurê przez dwie kondygnacje, ju¿ nic nie zaskoczy nas w dzia³aniach polskiej policji. A jednak, podw³adni Pana Komendanta zdaj¹ siê mówiæ: „co? My nie? WeŸ, potrzymaj piwo…”

Dzia³o siê kilka dni temu w Gdañsku, gdzie polskie s³u¿by wodne uratowa³y wych³odzonych trzech obywateli Hiszpanii, których uratowano na Ba³tyku, gdy przebywali w pobli¿u polskiej infrastruktury krytycznej. Po uratowaniu, policjanci spisali dane i pozwolili im odjechaæ. Zadowoli³o ich t³umaczenie, ¿e rzekomi Hiszpanie szukali w okolicach polskich portów… bursztynu. Nie mieli wa¿nych dokumentów, podane numery komórkowe okaza³y siê fa³szywe…

Zdaniem ekspertów mê¿czyŸni wybrali siê na morze w warunkach, które uniemo¿liwia³y normalne nurkowanie. Woda ma trzy stopnie Celsjusza, a wiêc planuj¹c nurkowanie w Ba³tyku, nie dysponuj¹c skafandrem suchym, œwiadczy o tym, ¿e s¹ to ludzie, którzy z nurkowaniem tak naprawdê maj¹ bardzo ma³o wspólnego. Zupe³nie niewiarygodnie brzmi t³umaczenie o poszukiwaniu bursztynu. Sprzêt i przygotowanie nie wskazuj¹ niby na jak¹kolwiek dywersjê, ale bior¹c pod uwagê, ¿e nie daleko nas toczy siê wojna, nie wykluczone, ¿e ci Hiszpanie to Sasza, Wania i Iwan. A nasi policjanci byliby w stanie uwierzyæ w styczniowych po³awiaczy pere³ na Ba³tyku. Co, jak w przypadku wystrza³owego Komendanta G³ównego, nie nastraja optymistycznie… Ca³e szczêœcie, ¿e spraw¹ ju¿ zajê³y siê odpowiednie s³u¿by, a fakt, ¿e wyziêbionych podjêto z wody nie wskazuje raczej na jakieœ ich wielkie sukcesy.

Jaros³aw Szymczyk, komendant „od granatnika“

John Paul Getty by³ biznesmanem. Zarabia³ ogromne pieni¹dze, ale pieni¹dze maj¹ to do siebie, ¿e im jest ich wiêcej, tym bardziej zmieniaj¹ ludzi. Getty by³ czêœci¹ amerykañskiej finansowej arystokracji i w po³owie XX w. jego nazwisko znali wszyscy. Dziœ kojarzy siê ono g³ównie z ogromnymi zbiorami fotografii, których prawa autorskie nale¿¹ do rodziny Getty i aby z nich skorzystaæ trzeba za nie zap³aciæ.

Fortunê Gettych w latach 50-tych zapocz¹tkowa³ John Paul Getty, którego dekadê póŸniej nazywano najbogatszym cz³owiekiem œwiata. Taki tytu³ jest nieco myl¹cy, bo prawdziwie najbogatsi ludzie na œwiecie nie s¹ oceniani przez wielkoœæ ich konta bankowego. W koñcu nikt dziœ dok³adnie nie wie ile pieniêdzy ma W³adimir Putin, a nie ma w¹tpliwoœci, ¿e jest jednym z najbogatszych ludzi œwiata.

J Paul Getty – bo tak chcia³ aby pisaæ jego imiê i nazwisko – zosta³ wybrany w 1957 r. przez magazyn „Fortune” najbogatszym cz³owiekiem œwiata. Fortunê zbi³ na ropie naftowej. W 1967 r. jego osobiste i prywatne pieni¹dze jakie posiada³, te poza swoimi rozlicznymi biznesami, oceniano na dwa mld dolarów (18 miliardów dzisiejszych dolarów), jednak jak mawiaj¹ artyœci hip-hopu: „Wiêcej pieniêdzy, wiêcej problemów.” Pieni¹dze jak siê okazuje nie tylko szczêœcia nie daj¹, ale czasami ci¹¿y nad nimi kl¹twa. W przeciwieñstwie do wielu olœniewaj¹cych, amerykañskich fortun, J Paul Getty nie zaczyna³ od zera. Jego przodkami byli irlandzcy prezbiterianie, którzy osiedlili siê w Pensylwanii i to od ich nazwiska pochodzi nazwa miasta Gettysburg, znanego z decyduj¹cej o losach wojny secesyjnej bitwy pomiêdzy Pó³noc¹, a szukaj¹cym w³asnej drogi Po³udniem. Jego ojciec – George F Getty – by³ cz³onkiem zarz¹du wielu firm ubezpieczeniowych i w 1904 r przeniós³ ca³¹ rodzinê do Oklahomy. Tam zainwestowa³ w wydobycie ropy naftowej i za³o¿y³ Minnahoma Oil Company. Rozpocz¹³ swój biznes w najlepszym mo¿liwym momencie i wkrótce sta³ siê milionerem i finansowym magnatem. W takiej rodzinie przyszed³ na œwiat J Paul Getty, który po ukoñczeniu studiów rozpocz¹³ pracê w rodzinnym biznesie. Szybko doszed³ do wniosku, ¿e chce spróbowaæ w³asnych si³ i nie korzystaæ z rodzinnego bogactwa. Ojciec patrzy³ na ten pomys³ bardzo przychylnie i obieca³ synowi pomoc finansow¹. Nie by³ to jednak finansowy prezent, ale po¿yczka. M³ody Getty zainwestowa³ w przemys³ naftowy by³ do tego moment wrêcz idealny, bo ju¿ w pierwszym roku dzia³alnoœci zarobi³ swój pierwszy milion dolarów. Pieni¹dze szybko uderzy³y mu do g³owy i gdy wyjecha³ do Los Angeles prowadzi³ ¿ycie playboya wydaj¹c je garœciami. W Los Angeles spêdzi³ dwa lata i dopiero w 1919 r. powróci³ do Oklahomy aby kontynuowaæ pracê w przemyœle naftowym. M³ody Getty mia³ niespokojny i ¿¹dny wra¿eñ charakter. Mimo dwóch lat przerwy nadal zarabia³ ogromne pieni¹dze. W ci¹gu nastêpnych dziesiêciu lat ¿eni³ siê trzy razy i trzy razy rozwodzi³. Ojciec zaniepokojony poczynaniami syna stara³ siê interweniowaæ i naprowadziæ go na w³aœciwa drogê. Bez skutku. J Paul Getty by³ jego jedynym synem, a on sam czu³, ¿e ¿ycie przecieka mu przez palce i zaraz siê skoñczy. Widz¹c szaleñstwa potomka zacz¹³ siê niepokoiæ o rodzinne pieni¹dze i w koñcu zmieni³ swój testament zapisuj¹c wszystko co mia³ swojej ¿onie. J Paul Getty dosta³ w spadku jedynie 500 tysiêcy dolarów. Po œmierci ojca m³ody biznesmen rozczarowany spadkiem po raz pierwszy w ¿yciu powa¿nie spojrza³ na otaczaj¹cy go œwiat i ¿ycie jakie prowadzi³. W pewnym sensie ojciec odda³ mu ogromn¹ przys³ugê nie zapisuj¹c mu ca³ego maj¹tku, bo J Paul Getty zosta³ zmuszony szybko wzi¹³ siê w garœæ. Doskonale zna³ biznes naftowy ale nie tylko. By³ kolekcjonerem sztuki, mówi³ p³ynnie po francusku, w³osku i niemiecku. Porozumiewa³ siê po hiszpañsku, arabsku, rosyjsku i grecku! Czyta³ nawet teksty pisane jêzykiem greckim i ³acin¹. By³ wiêc osob¹ niezwykle dobrze wykszta³con¹. Na dodatek by³ nieustannie spragniony nowej wiedzy.

Spêdza³ masê czasu na zg³êbianiu rozlicznych problemów, przede wszystkim in¿ynieryjnych, w kwestii poszukiwania ropy naftowej. Zna³ siê tak¿e dobrze na geologii i osobiœcie prowadzi³ pertraktacje z szejkami arabskimi na temat rozpoczêcia poszukiwañ ropy naftowej w Arabii Saudyjskiej. By³ koniec lat 40-tych i œwiat jeszcze nie wiedzia³, ¿e na Pó³wyspie Arabskim znajduj¹ siê jedne z najwiêkszych z³ó¿ naftowych na naszym globie.

J Paul Getty nie mia³ w¹tpliwoœci, ¿e Arabia ma ropê i podpisa³ kontrakt na wykorzystywanie pól naftowych przez nastêpne 60 lat. Cena kontraktu jak na tamte czasy by³a osza³amiaj¹c¹, bo wynosi³a prawie dziesiêæ mln dolarów. Du¿o wiêcej kosztowa³o szukanie ropy w piasku arabskiej pustyni, ale któregoœ dnia trysnê³a jak fontanna i wkrótce Getty wydobywa³ 60 mln bary³ek ropy naftowej rocznie. W przeliczeniu na dzisiejsze pieni¹dze da³o mu to ponad miliard dolarów rocznego zysku. W ci¹gu jednego roku zarabia³ kilka razy wiêcej ni¿ jego ojciec przez ca³e swoje ¿ycie. J Paul Getty szybko stworzy³ prawdziwie globalny biznes i naftowe imperium. Jego ¿ycie prywatne nadal by³o burzliwe. Do pocz¹tku lat 50-tych mia³ ju¿ piêæ ¿on a z nimi piêciu synów. Z ¿adn¹ ze swoich ¿on nie by³ szczêœliwy, zapewne przez swój w³asny, trudny charakter. By³ te¿ wyj¹tkowo zimnym i niekochaj¹cym ojcem. Jego najstarszy syn i nastêpca –George Franklin – by³ z ojcem w z³ych stosunkach do tego stopnia. ¿e JP nie pofatygowa³ siê nawet na œlub swojego nastêpcy. Nie by³ tak¿e zainteresowany wnukami. Syna traktowa³ jak partnera w biznesie i w firmie naftowej Getty’ego zajmowa³ on drug¹ pozycjê po ojcu. Jego drugi syn John Paul II Getty Jr mia³ z kolei czterech synów. Jednym z nich by³ John Paul III Getty. John Paul III Getty wraz z rodzin¹ przeniós³ siê do Rzymu, gdzie jego ojciec prowadzi³ europejskie interesy firmy dziadka. Uczêszcza³ do prywatnej szko³y œredniej i by³ niezwykle rozwydrzonym i rozpieszczonym dzieckiem. Wkrótce wyrzucono go ze szko³y, ale m³ody panicz ani myœla³ siê zmieniæ i nadal szala³ na najdzikszych imprezach w Wiecznym Mieœcie. Mia³ wówczas zaledwie 16 lat, d³ugie krêcone w³osy i szybko sta³ siê lokalnym celebryt¹. Nazywano go „z³otym hippisem”. 10 lipca 1973 r wraca³ samotnie, nad ranem z jednej z szalonych imprez w jakich bra³ udzia³. By³ w doskona³ym nastroju podœpiewuj¹c jedn¹ modnych piosenek. Nagle tu¿ obok niego zatrzyma³ siê samochód z którego szybko wysiad³ dobrze ubrany mê¿czyzn¹. Zast¹pi³ drogê m³odemu spadkobiercy fortuny i grzecznie zapyta³ czy ma przyjemnoœæ z Johnem Paulem Getty. M³odzieniec, wci¹¿ w szampañskim nastroju potwierdzi³. Mê¿czyzna w tym momencie wyj¹³ z kieszeni niewielk¹ chusteczkê i b³yskawicznym ruchem przy³o¿y³ j¹ do nosa zaskoczonego rozwojem wypadków m³odego cz³owieka. Chusteczka by³a nasycona chloroformem i po chwili osuwaj¹cego siê na chodnik cz³owieka wci¹gniêto do auta, które szybko odjecha³o. Kilka dni póŸniej do matki JP III Getty przyszed³ krótki list. Brzmia³ on tak: „Droga mamo. Wpad³em w rêce kidnaperów. Proszê nie pozwól im mnie zabiæ i proszê nie mów o niczym policji.” Matka potraktowa³a ten list jako ¿art, bo znane jej by³y szalone pomys³y syna. Wœród najbli¿szych przyjació³ podczas rozmaitych biesiad opowiada³, ¿e chce rozwi¹zaæ swoje wszystkie problemy finansowe i planuje w³asne porwanie po to, aby w ten sposób wyci¹gn¹æ pieni¹dze od bajecznie bogatego dziadka, które zatrzyma³by dla samego siebie.

Matka – Abigail Harris – uzna³a w koñcu, ¿e opowie o wszystkim policji, ale policjanci tak¿e nie potraktowali tego zg³oszenia zbyt serio. Byæ mo¿e jednym z powodów braku aktywnoœci policjantów w sprawie porwania m³odego Getty’ego by³ fakt, ¿e wielu z nich wspó³pracowa³o z mafi¹.

JP III Getty pochodzi³ z bogatej rodziny, ale wydawa³ wiêcej ni¿ posiada³ i wpad³ w powa¿ne d³ugi. Byæ mo¿e wœród tych po¿yczkodawców by³a tak¿e rzymska mafia Ndranghetta. Kilka dni poŸniej do matki Johna Gettyego ponownie zadzwoni³ telefon. Cz³owiek który telefonowa³ przedstawi³ siê jako Cinquanta. Powiedzia³, ¿e nale¿y do mafii, wie doskonale kim jest rodzina Gettych i dlatego spodziewa siê solidnego okupu. Matka JP III przera¿ona sytuacj¹ odpowiedzia³a, ¿e owszem, nosi nazwisko Getty, ale ona sama nie ma pieniêdzy, bo fortuna Gettych nale¿y do jej teœcia. Mafioso zimnym tonem poradzi³ jej porozmawiaæ z teœciem i od³o¿y³ s³uchawkê. Nie by³o innego wyjœcia jak pos³uchaæ rady gangstera i porozmawiaæ o wszystkim z bajecznie bogatym patriarch¹ rodziny Johnem Paulem Getty.

W³oska mafia byæ mo¿e jest jedn¹ z najsprytniejszych i najbardziej przebieg³ych organizacji przestêpczych na œwiecie, ale kompletnie nie zdawa³a sobie sprawy z kim maj¹ do czynienia.

J Paul Getty po us³yszeniu ca³ej historii od swojej synowej wpad³ w furiê. Jedno by³o pewne. Nie mia³ zamiaru wydaæ nawet dolara ze swojej fortuny aby ratowaæ wnuka. Pieni¹dze, zw³aszcza ich ogromna iloœæ sprawia, ¿e posiadaj¹cy je ludzie staj¹ siê pewni siebie i brutalni wierz¹c, ¿e daj¹ im unikaln¹ pozycjê i w³adzê. Jednoczeœnie fakt, ¿e inni ludzie mog¹ posiadaæ cokolwiek, wprawia miliarderów w z³oœæ.

Megalomania miliarderów jest legendarna, a J Paul Getty nie odbiega³ od reszty. Kocha³ pieni¹dze, ale tylko wtedy kiedy je zarabia³, bo wydawanie sprawia³o mu fizyczny ból.

Getty senior mo¿e by³ królem nafty, ale by³ tak¿e królem sk¹pców. Jego sk¹pstwo by³o legendarne. Ka¿da nawet najmniejsza luka w prawie by³a dobra aby zaoszczêdziæ kilka dolarów na podatkach. Nawet zakupy ¿ywnoœciowe jakie robiono w jego posiad³oœci pochodzi³y ze sklepowych promocji. Kiedy pojecha³ do Anglii na wystawê psów, bilet wstêpu kosztowa³ piêæ szylingów. Po pi¹tej po po³udniu cena spada³a o po³owê i Getty wola³ poczekaæ ni¿ zap³aciæ za pe³ny bilet. W jego angielskiej rezydencji zainstalowano telefony z których mo¿na by³o korzystaæ po

John Paul III Getty z matk¹ Abigail Harris KURIER PLUS 21 STYCZNIA 2023

www.kurierplus.com

Pieni¹dze szczêœcia nie daj¹. Historia fortuny Gettych.

J Paul Getty senior

John Paul III Getty przed porwaniem

John Paul III Getty na posterunku w³oskiej policji zaraz po uwolnieniu

www.kurierplus.com

J Paul Getty senior z przyjació³kami

uiszczeniu odpowiedniej op³aty. Getty nie mia³ zamiaru p³aciæ rachunków telefonicznych swoich goœci. Podobnie by³o z mro¿on¹ herbat¹ i s³odkimi batonikami, które trzeba by³o kupiæ z maszyny zainstalowanej w jego rezydencji.

Ca³y œwiat zna³ sk¹pstwo Getty’ego i zaskakuj¹ce jest to, ¿e mafia, która porwa³a jego wnuka nie mia³a o tym pojêcia! Jego najm³odszy syn – Timothy – mia³ wiele problemów zdrowotnych, ale ojciec uwa¿a³, ¿e opieka medyczna nad synem kosztuje go za wiele. Timothy mia³ raka mózgu, co sprawi³o, ¿e oœlep³ w wieku szeœciu lat by zakoñczyæ ¿ycie w wieku lat dwunastu. Ojciec uwa¿a³ go za bezu¿ytecznego w rodzinie i z tego powodu nie wzi¹³ udzia³u w jego pogrzebie. Ludzie, którzy porwali wnuka Gettyego za¿¹dali okup w wysokoœci 17 milionów dolarów. By³a to wtedy suma zawrotna, ale dla miliardera nie stanowi³a wiêkszego problemu. Tyle, ¿e Getty senior nie lubi³ swojego wnuka. Po tym jak kiedyœ JP III odwiedzi³ rezydencjê dziadka maj¹c na nogach sportowe buty uzna³ go za osobê nieodpowiedzialn¹ i bezmyœln¹. Podobne zdanie mia³ o ojcu JP III, który prowadzi³ hulaszcze ¿ycie i wpad³ w na³óg heroinowy. To, ¿e jego wnuk zosta³ porwany przez mafiê by³o dla Getty’ego potwierdzeniem z³ej opinii jak¹ mia³ o „Z³otym hippisie”. „Jak móg³ daæ siê porwaæ?” – gniewnie pokrzykiwa³ dziadek. „Jeœli zap³acê okup to ktoœ zacznie porywaæ resztê moich wnuków!” – kontynuowa³. Wygl¹da³o na to, ¿e wiedziony biznesowym instynktem Getty zdecydowa³ siê straciæ jednego wnuka, bo mia³ ich jeszcze trzynaœcioro. Takie rozumowanie kompletnie zaskoczy³o w³oskich mafio zów, którzy najwy¿ej cenili sobie zwi¹zki rodzinne, a tymczasem Getty senior nie mia³ zamiaru zap³aciæ ani grosza aby uratowaæ swojego wnuka. Pertraktacje z mafi¹ przeci¹gnê³y siê przez kilka miesiêcy. JP III przetrzymywany w kalabryjskiej grocie zachorowa³ na zapalenie p³uc i mafioso Cinquanta zadzwoni³ do jego matki – Gail – szczerze martwi¹c siê zdrowiem ch³opca, szukaj¹c sposobu aby przywróciæ go do zdrowia. Przestêpcy w koñcu jednak stracili cierpliwoœæ i postanowili „odsprzedaæ” porwanego ch³opca innej grupie przestêpczej, o wiele bardziej okrutnej i bezwzglêdnej. Ludzie ci nie mieli ani wspó³czucia ani cierpliwoœci aby kontynuowaæ dalsze negocjacje.

By³ ch³odny paŸdziernikowy poranek, kiedy jeden z bandytów obudzi³ ch³opca ka¿¹c mu wypiæ ogromne iloœci brandy. Po jednej stronie jego g³owy œciêto brzytw¹ jego krêcone, d³ugie w³osy, a nastêpnie jednym ruchem odciêto mu ucho. Wys³ano je do w³oskiej gazety po to, aby nag³oœniæ ca³¹ sprawê. W gazecie natychmiast napisano o makabrycznej przesy³ce, ale wiadomoœæ o tym dotar³a do rodziny „Z³otego hippisa” z du¿ym opóŸnieniem bo w³oska poczta w tym czasie strajkowa³a. Odciête ucho wnuka w koñcu przekona³o Getty’ego seniora, ¿e najwy¿szy czas dzia³aæ. Nakaza³ swoim prawnikom aby nawi¹zali kontakt z porywaczami i rozpoczêli negocjacje na temat wysokoœci okupu. Cena za wnuka miliardera spad³a z 17 do trzech milionów dolarów i zadowoleni prawnicy przynieœli swojemu szefowi dobre wieœci. Okaza³o siê jednak, ¿e taka suma nadal nie zadowala³a starego sknery. Uzna³, ¿e mo¿e wyp³aciæ tylko dwa miliony dolarów, bo tylko tyle mo¿e odpisaæ sobie od podatków! Brakuj¹cy milion mia³ zap³aciæ ojciec ch³opca, JP II Getty, który nie posiada³ takich pieniêdzy, bo by³ zrujnowany przez swój narkotykowy na³óg. W tej sytuacji senior wspania³omyœlnie udzieli synowi po¿yczki z czteroprocentowym oprocentowaniem za przys³ugê. JP II podpisa³ kontrakt i pieni¹dze w koñcu zosta³y wyp³acone porywaczom. 15 grudnia 1973 r., po piêciu miesi¹cach niewoli „Z³oty hippis” zosta³ porzucony na kalabryjskiej stacji benzynowej. Tego dnia pada³ mocny i zimny deszcz. M³ody Getty gwa³townie wymachuj¹c ramionami zatrzyma³ policyjny patrol. Przedstawi³ siê, poprosi³ aby zawieziono go do telefonu i poprosi³ o papierosa. Na policji potwierdzono jego to¿samoœæ co nie by³o trudne bo m³ody cz³owiek nie mia³ ucha.

Wydarzenia miesiêcy spêdzonych w szponach przestêpców zmieni³y m³odego cz³owieka kompletnie. Znik³a jego radoœæ ¿ycia i wigor. Przesta³ byæ „Z³otym hippisem”. Potrzebowa³ czyjegoœ ciep³a i mi³oœci. O¿eni³ siê gdy mia³ zaledwie 18 lat, co dyskwalifikowa³o go jako spadkobiercê fortuny dziadka, bo jego testament, wyklucza³ kogoœ, kto za³o¿y³ rodzinê tak wczeœnie.

M³ody Getty nie przej¹³ siê tym. Pieni¹dze dziadka, jego fortuna sprawi³a, ¿e ktoœ uzna³ go za cel kidnapingu. Wkrótce potem zosta³ ojcem, a jego syn Balthasar zosta³ doœæ znanym aktorem. J Paul Getty zmar³ w 1976 r. Nikt z jego rodziny za bardzo siê tym faktem nie zasmuci³. Oprócz pieniêdzy nie kocha³ nikogo i niczego. Mia³ wiele romansów, a zapytany co s¹dzi o instytucji ma³¿eñstwa powiedzia³, ¿e taki zwi¹zek ma szansê przetrwaæ wiele lat pod warunkiem, ¿e mê¿czyzna bêdzie biznesowym nieudacznikiem.

Jego syn JP II Getty dosta³ w spadku 500 dolarów, a wnuk, którego wykupi³ z niewoli nie dosta³ ani grosza. Na dodatek prze¿yta trauma wci¹¿ nie chcia³a ust¹piæ. JP III wpad³ alkoholizm i narkomaniê. Wkrótce potem dosta³ wylewu krwi do mózgu i czêœciowo straci³ wzrok i umiejêtnoœæ mówienia. Resztê ¿ycia spêdzi³ w wózku inwalidzkim. Wci¹¿ móg³ liczyæ na pomoc matki, która by³a z nim do ostatnich chwil jego ¿ycia.

Mówi siê, ¿e pieni¹dze szczêœcia nie daj¹ i w tym prostym stwierdzeniu mieœci siê g³êboka prawda o ¿yciu. Los fortuny Gettych jest tego doskona³ym przyk³adem i kto wie… byæ mo¿e przestrog¹.

KURIER PLUS 21 STYCZNIA 2023

John Paul III Getty w doros³ym ¿yciu, po wylewie

Nowy Jork Nr 310 21 stycznia 2023

Pamiêæ o Powstaniu Styczniowym w Polsce, na Litwie, Bia³orusi i Ukrainie

160 lat temu wybuch³o powstanie styczniowe – najwiêkszy i najd³u¿ej trwaj¹cy polski zryw niepodleg³oœciowy w XIX wieku przeciwko Imperium Rosyjskiemu.

Powstanie wybuch³o 22 stycznia 1863 r. w Królestwie Polskim i 1 lutego 1863 r. na Litwie gdy Centralny Komitet Narodowy og³osi³ siê Tymczasowym Rz¹dem Narodowym i wezwa³ naród do powstania przeciwko Rosji. Szeœæ tysiêcy powstañców zaatakowa³o rosyjskie garnizony w Królestwie Polskim. Powstanie rozszerzy³o siê na ca³y kraj, a nastêpnie na tereny Litwy, Bia³orusi i Ukrainy. Trwa³o do jesieni 1864 roku, a utworzone „pañstwo podziemne” funkcjonowa³o jeszcze w 1865 r.

By³o najbardziej masowym polskim powstaniem narodowym, spotka³o siê z poparciem miêdzynarodowej opinii publicznej. Mia³o charakter wojny partyzanckiej, w której stoczono oko³o 1200 bitew i potyczek. Przez oddzia³y powstania styczniowego przewinê³o siê 200 000 ludzi. Do walki wci¹gnê³o wszystkie warstwy spo³eczeñstwa, spowodowa³o ogromny prze³om spo³eczny i ideowy w dziejach narodowych, co wywar³o decyduj¹cy wp³yw na rozwój nowoczesnego spo³eczeñstwa polskiego.

Mimo pocz¹tkowych sukcesów powstanie zakoñczy³o siê klêsk¹ powstañców, z których kilkadziesi¹t tysiêcy zosta³o zabitych w walkach, blisko 1 tys. stracono, ok. 38 tys. skazano na katorgê lub zes³anie na Syberiê, a ok. 10 tys. wyemigrowa³o.

O wyj¹tkowoœci ideowej powstania styczniowego rozstrzyga przede wszystkim to, ¿e by³o ono czynem dokonanym w imiê idei Rzeczypospolitej Trojga Narodów – Polski, Litwy i Rusi. Zosta³o to zamanifestowane w jego symbolice, której najpe³niejszym wyrazem by³a pieczêæ Rz¹du Narodowego i w strukturze jego w³adz oraz w ideach g³oszonych przez jego przywódców. Znalaz³o tak¿e kontynuacjê w pamiêci o nim jako o powstaniu w³asnym – w Polsce polskim, na Litwie – litewskim, a na Bia³orusi – bia³oruskim. Jest ono czêœci¹ legendy i mitologii narodowej wszystkich tych trzech narodów. Pamiêæ o powstaniu by³a przekazywana z pokolenia na pokolenie, co pozwala³o Polakom przetrwaæ zabory, czas wojen i okres komunizmu.

Po upadku powstania Polska i Litwa pogr¹¿y³y siê w ¿a³obie narodowej. Skasowano wszystkie klasztory (prócz paulinów jasnogórskich). Osiemdziesi¹t procent rzymskokatolickich koœcio³ów zamienionych zosta³o na cerkwie prawos³awne. Odebrano te¿ katolikom cudowny obrazu Matki Boskiej i przekazano go cerkwi. Wszêdzie konfiskowano maj¹tki ziemskie i w³asnoœæ zaanga¿owanych w powstanie ziemian.

Zryw ten stanowi³ przez d³ugi czas punkt odniesienia dla postaw patriotycznych i odcisn¹³ bardzo silne piêtno w polskiej literaturze i sztuce. Warto tu wspomnieæ choæby malarstwo Artura Grottgera, Maksymiliana Gierymskiego czy Jana Matejki. Równie¿ pisarze polscy doby popowstaniowej nie stronili od nawi¹zañ do okresu walk powstañczych. W¹tki takie odnajdujemy w prozie Marii D¹browskiej, Stefana ¯eromskiego czy Elizy Orzeszkowej. W powieœci „Nad Niemnem” opisywana przez autorkê mogi³a czterdziestu powstañców istnieje naprawdê. Znajduje siê ona w lesie pomiêdzy prawie wyludnionymi obecnie bia³oruskimi wsiami Bohatyrowicze i Miniewicze. Na mogile postawiono granitowy g³az ze szlifowanym licem i inskrypcj¹: „Pamiêci 40 powstañców 1863 / Rodacy 1993”. Obok inskrypcji wyryty jest orze³ w koronie i skrzy¿owane kosy. Do g³azu przymocowany jest wysoki ¿elazny krzy¿ z postaci¹ Chrystusa i inskrypcj¹: Gloria Victis. Ca³oœæ jest ogrodzona s³upkami ¿elaznymi, po³¹czonymi ³añcuchem. Mogi³a jest w dobrym stanie, opiekuj¹ siê ni¹ Polacy zamieszkuj¹cy okoliczne wsie.

To nie jedyny na Kresach materialny œlad po tym powstaniu. Ziemia litewska i bia³oruska us³ana jest mogi³ami poleg³ych powstañców i weteranów powstania. Groby takie znajduj¹ siê równie¿ na Ukrainie oraz w dalekiej Rosji, we wsi Miszycha nad Bajka³em, gdzie zes³ani na katorgê uczestnicy powstania styczniowego wzniecili w 1866 r. kolejne powstanie.

Miejsca pamiêci poœwiêcone uczestnikom walk o wolnoœæ z lat 1863-1864, znajduj¹ce siê w 670 miejscach w Polsce, na Litwie, Bia³orusi, Ukrainie i Rosji, prezentuje mapa portalu www.dzieje.pl. Uwzglêdniono na niej groby pojedyncze i zbiorowe, kwatery cmentarne oraz tablice. Nie obejmuje ona jednak wszystkich grobów i miejsc pamiêci ku czci powstañców, które znajduj¹ siê na Wschodzie.

W Polsce jest 540 mogi³, spoczywa w nich blisko osiem tysiêcy powstañców. Zdecydowana wiêkszoœæ, ponad 90 proc, znajduje siê na ziemiach by³ego zaboru rosyjskiego. Najwiêcej mogi³ powstañczych jest w województwach: mazowieckim – 127 i lubelskim – 98; nastêpnie w ³ódzkim – 86, œwiêtokrzyskim – 60 oraz podlaskim – 42 i wielkopolskim – 32.

Tylko niewielka czêœæ powstañczych miejsc pamiêci znajduje siê na du¿ych cmentarzach rzymskokatolickich, m.in. na warszawskich Pow¹zkach wojskowych, gdzie w honorowym miejscu kwatery powstañców styczniowych znajduje siê grób gen. Edmunda Taczanowskiego. Wiêkszoœæ mogi³ le¿y na cmentarzach wiejskich, w pobli¿u leœnych dróg, na skraju pól, tam gdzie walczyli i ginêli powstañcy.

W mogi³ach pochowani s¹ nie tylko powstañcy polegli w boju, ale tak¿e zamordowani jako jeñcy. W Górkach Kampinoskich Rosjanie wieszali powstañców na wiekowej soœnie. W Seroczynie znajduje siê miejsce stracenia i pochówku ks. Wawrzyñca Lewandowskiego, który ukrywa³ broñ i dostarcza³ ¿ywnoœæ ¿o³nierzom z oddzia³u ks. Brzóski. W miejscowoœci Suchowo, ko³o koœcio³a, znajduje siê grób trzech powstañców zamordowanych przez „Moskali”.

Jedna z najwiêkszych mogi³ powstañczych znajduje siê na cmentarzu w Ma³ogoszczu. Spoczywa tam 175 powstañców z oddzia³u Mariana Langiewicza poleg³ych w boju pod t¹ miejscowoœci¹. W Dobros³awiu jest grób 163 powstañców z oddzia³u Edwarda Taczanowskiego, w Czestoborowicach pochowano 116 poleg³ych powstañców.

Na Bia³orusi do czasów obecnych œlady dotycz¹ce powstania styczniowego zacho-

Mogi³a na cmentarzu w Ma³ogoszczu. Spoczywa tam poleg³ych w boju 175. powstañców z oddzia³u Mariana Langiewicza

Górka Powstañców Styczniowych na Cmentarzu £yczakowskim we Lwowie

wa³y siê w 65 miejscowoœciach. Szczególnie warto zwróciæ uwagê na kilka miejscowoœci, w których usytuowane s¹ zbiorowe mogi³y powstañców lub wrêcz ca³e cmentarze. S¹ to m. in.: Dalekie w obwodzie witebskim, gdzie znajdowa³ siê cmentarz powstañczy, obecnie upamiêtniony krzy¿ami katolickim i prawos³awnym; Jeziory w obw. grodzieñskim – zbiorowa mogi³a na cmentarzu jest widoczna z daleka dziêki ustawionym obok niej piêciu wysokim krzy¿om; Kosów Poleski w obwodzie brzeskim, gdzie mogi³a powstañcza góruje nad zaroœniêt¹ czêœci¹ nekropolii, Ol¿ew Ma³y w obwodzie Grodzieñskim – tu zachowa³ siê jeden z niewielu istniej¹cych cmentarzy powstañczych, upamiêtniony krzy¿ami katolickim i prawos³awnym; W³adyki w obw. miñskim – na tej mogile w latach 90. XX wieku skauci z Mo³odeczna umieœcili tabliczkê z napisem w jêzyku bia³oruskim, upamiêtniaj¹c¹ pochowanych tu powstañców z oddzia³u Wincentego Kozie³³-Poklewskiego. W pozosta³ych ponad 40 miejscowoœciach ustawiono upamiêtnienia symboliczne lub pochowano na miejscowych cmentarzach weteranów powstania. W Bieniakoniach jest grób Karoliny Rychlewiczowej, uczestniczki powstania styczniowego – córki Maryli z Wereszczaków Puttkamerowej. W lesie miêdzy Miniewiczami i Bohatyrowiczami znajduje siê – wspomniana wczeœniej, opisana w „Nad Niemnem” mogi³a 40 poleg³ych powstañców. W miasteczku Œwis³ocz pomniki upamiêtniaj¹ Konstantego Kalinowskiego i Romualda Traugutta, jednego z przywódców powstania styczniowego. W dawnym folwarku Ostrów jest krzy¿ z tablic¹ informuj¹c¹, ¿e w latach 18621863 Romuald Traugutt tam mieszka³.

Na Litwie, mniejszej od Bia³orusi, obiekty zwi¹zane z powstaniem znajdziemy w 27 miejscowoœciach. Najbardziej znana jest mogi³a w Dubiczach, gdzie w zbiorowym grobie w pobli¿u koœcio³a spoczywaj¹ powstañcy wraz ze swym dowódc¹, jednym z pierwszych przywódców powstania 1863 r. na Litwie, Ludwikiem Narbuttem. Na rozkaz gubernatora Murawiewa „Wieszatiela” mogi³ê poleg³ych zrównano z ziemi¹. W 1933 roku wzniesiony zosta³ na niej pomnik. Wysoki monument jest ozdobiony piêkn¹ p³askorzeŸb¹ krzy¿a, wy³aniaj¹cego siê spoœród herbów Polski, Litwy i Rusi. Umieszczono na nim kilka tablic z inskrypcjami. Jedna z nich g³osi: „Tu zostali pochowani powstañcy padli 4 maja 1863 roku w starciu pod Dubiczami”.

Najwiêcej miejsc pamiêci poœwiêconych uczestnikom powstania znajduje siê w Wilnie. S¹ to mogi³y cmentarne: na Rossie, na cmentarzu na Antokolu, na cmentarzu Bernardyñskim, tablice ku czci ks. Franciszka Zawadzkiego w koœciele œœ. Piotra i Paw³a na Antokolu, ks. Stanis³awa Iszory w koœciele œw. Jakuba i Filipa, ks. Rajmunda Ziemackiego i ks. Stanis³awa Piotrowicza w koœciele œw. Rafa³a na Œnipiszkach.

W 2019 roku jesieni¹ po ponad 150 latach pochowano podczas uroczystej ceremonii kilkunastu powstañców styczniowych odnalezionych i zidentyfikowanych w 2017 roku. Wœród szcz¹tków by³y prochy Konstantego Kalinowskiego, przywódcy powstania styczniowego na terenach dzisiejszej Litwy i Bia³orusi, oraz Zygmunta Sierakowskiego, kieruj¹cego powstañcami na obszarze ¯mudzi. Uroczysty kondukt ¿a³obny przeszed³ ulicami Wilna. W uroczystoœciach pogrzebowych uczestniczyli prezydenci Polski i Litwy, premier Polski, szef MON, przedstawiciele Sejmu i Senatu, reprezentacji w³adz Litwy, Ukrainy i Bia³orusi.

Na placu £ukiskim w Wilnie znajduje siê krzy¿ i tablica w jêzyku litewskim i rosyjskim upamiêtniaj¹ce w tym miejscu egzekucjê Zygmunta Sierakowskiego i Konstantego Kalinowskiego. Tablica w wileñskim koœciele pw. œœ Filipa i Jakuba upamiêtnia ksiêdza Stanis³awa Iszorê skazanego na œmieræ za odczytanie manifestu Rz¹du Narodowego i straconego na £ukiszkach.

Na osobn¹ wzmiankê zas³uguje miejscowoœæ Podbrzezie – tu w dawnym dworze Szyllingów w 1993 r. urz¹dzono jedyne na Litwie muzeum powstania styczniowego, gromadz¹c w nim m.in. pami¹tki po ksiêdzu Antonim Mackiewiczu, zaanga¿owanym w zryw powstañczy.

Dziesiêæ lat temu, gdy obchodziliœmy 150. rocznicê wybuchu powstania, Litwa og³osi³a rok 2013 Rokiem Pamiêci o Powstaniu Styczniowym.

Ukraina. Tu w 50 miejscowoœciach zachowa³y siê powstañcze groby i upamiêtnienia. Przewa¿aj¹ groby weteranów powstania, ale s¹ te¿ groby poleg³ych w walce oraz miejsca warte szczególnego wspomnienia. W Brodach na cmentarzu znajduje siê odnowiona przed kilku laty zbiorowa mogi³a powstañców, zwieñczona bia³ym or³em; zaœ w pobliskim Radziwi³³owie zachowa³a siê kolumna na grobie powstañców oraz przedwojenny kamieñ wêgielny pod budowê pomnika z inskrypcj¹: „Kamieñ wêgielny pod pomnik powstañców 1863 r. Radziwi³³ów 1 VIII 1938 roku”. Na cmentarzu w Olesku uwagê przykuwa pomnik ku czci cz³onków Rz¹du Narodowego – jest to masywny niewysoki obelisk na rozbudowanej podstawie.

Najwiêksze skupisko grobów powstañczych znajduje siê na Cmentarzu £yczakowskim we Lwowie. Kwatera powstañców styczniowych po³o¿ona jest w najwy¿szej czêœci cmentarza znanej pod nazw¹ „górka powstañcza”. U jej wejœcia usytuowany jest piêkny okaza³y pomnik Szymona Wizunasa Szyd³owskiego, za nim stoj¹ rzêdy metalowych krzy¿y, przetykane od czasu do czasu okazalszymi nagrobkami.

W kwaterze spoczywa 237 weteranów powstania, a poza ni¹ na terenie cmentarza rozsianych jest jeszcze ok. 400 grobów uczestników walk tego okresu. Pochowani s¹ m.in. ostatni cz³onek Rz¹du Narodowego Józef Kajetan Jankowski, zes³aniec i badacz Syberii Benedykt Dybowski oraz cz³onek Komitetu Centralnego Narodowego Bronis³aw Szwarce. Poza kwater¹ znajduj¹ siê groby genera³ów Józefa Œmiechowskiego, Micha³a Heydenricha „Kruka” i Antoniego Jeziorañskiego, stryjecznego dziadka Jana Nowaka-Jeziorañskiego oraz organizatorek pomocy powstañcom Julii i Zofii Romanowicz. W 2020 r. Fundacja Wolnoœæ i Demokracja przeprowadzi³a prace renowacyjne na górce powstañczej, finansowane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Szczególnego rodzaju upamiêtnienie znajduje siê w Kijowie – na murze twierdzy, w której wiêziono i stracono kilku dowódców oddzia³ów powstañczych, znajduj¹ siê dwie tablice (polska i ukraiñska), na których wyryto ich nazwiska. Upamiêtnienie ods³oniêto w 1993 r., wtedy te¿ podjêto renowacjê celi polskich powstañców, która obecnie jest jedn¹ z sal muzeum „Twierdza Kijowska”. We lwowskim dawnym koœciele dominikañskim umieszczono epitafium Tadeusza ¯uliñskiego, a w katedrze ormiañskiej – tablicê ku czci dr. Józefa ¯uliñskiego.

Mimo up³ywu czasu i warunków politycznych przez d³ugi czas niesprzyjaj¹cych kultywowaniu pamiêci o walkach 1863-1864 r., mogi³y i upamiêtnienia powstañcze nadal istniej¹. Niech œwiadcz¹ o tym s³owa inskrypcji, wyrytej na pomniku powstañców styczniowych ko³o Miszychy w Rosji: „Œpijcie spokojnie – my pamiêtamy o Was”.

Mogi³a 40 powstañców styczniowych opisana w powieœci, Elizy Orzeszkowej „Nad Niemnem”, okolice wsi Miniewicze

Mogi³a i pomnik Ludwika Narbutta w Dubiczach

Jeziory w obw. grodzieñskim – zbiorowa mogi³a na cmentarzu jest widoczna z daleka dziêki ustawionym obok niej wysokim krzy¿om Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz

Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003

e-mail: pava.swap@gmail.com tel. (212) 358-0306, www.pava-swap.org

12 KURIER PLUS 21 STYCZNIA 2023

www.kurierplus.com

Uderzenie ekspresji

„Unikam tego, poniewa¿ tytu³ narzuca interpretacjê. Wolê, ¿eby ogl¹daj¹cy wchodzi³ z dzie³em w dialog, ¿eby nastêpowa³a wymiana energetyczna miêdzy nimi”.

Prace, które mo¿na ogl¹daæ w The Polish&Slavic Center, powsta³y na przestrzeni ostatnich czterech lat. By³ to nie³atwy czas dla artysty. „Pandemia na³o¿y³a siê na bardzo trudny okres w moim ¿yciu, kiedy przechodzi³em rozwód. Paradoksalnie, by³em tak skupiony i zamkniêty we w³asnym œwiecie, ¿e nie do koñca prze¿ywa³em to, co siê dzia³o na zewn¹trz” – opowiada malarz. „W tym czasie powsta³o du¿o mniejszych prac w technice mix media. Proszê zauwa¿yæ” – Kubina pokazuje na roz³o¿one na stole mniejsze formaty – „z jak¹ pazernoœci¹ te ciemne elementy zaw³aszczaj¹ obraz. S¹ jak wirus” – uœciœla. „Materia zawsze by³a najwa¿niejsza” – podkreœla artysta. „Nie temat, opowiadanie, nachalny realizm, a wysublimowana rozmowa z odbiorc¹ poprzez formê i ró¿nego rodzaju struktury” – t³umaczy. „To obrazy powsta³e na bazie eksperymentów z chemikaliami, z patyn¹”.

Nowoœci¹ s¹ portrety. Niepokoj¹ce. Dra¿ni¹ce. Jerzy Kubina nazywa je „psycho-portretami”. „To pocz¹tek nowej serii. Nie chodzi mi o realny wyraz jakiejœ konkretnej twarzy, ale o przekazanie emocji, które siedz¹ w mojej g³owie. Przetwarzanie jej w psycho-deliryczne, niepokoj¹ce obrazy, które – byæ mo¿e – nios¹ równie¿ jakoœæ terapeutyczn¹” – wyjaœnia.

Wydaje siê, ¿e wœród odwiedzaj¹cych najwiêkszym powodzeniem cieszy siê p³ótno z niebiesk¹ plam¹ osadzon¹ w czerni. Ktoœ mówi o pozytywnej wymowie dzie³a, nadziei na lepsze, wychodzeniu z mroku. Zapytany o to autor, nie udziela wyjaœnieñ. Nie podpowiada. Niczego nie u³atwia widzom. Mówi, ¿e „szuka w obrazie uderzeñ, takich jak w muzyce flamenco”. Nie interesuje go „kokieteria barwna”, ale „znalezienie takiego wariantu plastycznego, który bêdzie mocno oddzia³ywa³ na widza, wchodzi³ z nim w interakcjê”. I tak siê dzieje. Obrazy wydaj¹ siê mieæ w³aœciwoœci hipnotyczne. Przywo³uj¹ do siebie. I zatrzymuj¹ na d³ugo.

W trakcie wieczoru odbywa siê koncert. Organizator musi uciszaæ publikê, która po pierwszej czêœci wystêpu kanadyjskiej pianistki polskiego pochodzenia

➭ 1 tañcz¹cej na scenie przy akompaniamencie gitarzysty, chce ju¿ tylko kontemplowaæ sztukê i piæ wino (wydawane przy okazaniu biletu wstêpu!), ale musi karnie czekaæ do koñca. Jeszcze tylko oficjalne podziêkowania ze sceny, wrêczenie kwiatów (czerwone ró¿e), losowanie biletu do Polski. I wreszcie mo¿na swobodnie porozmawiaæ.

Na zakoñczenie dowiadujê siê, ¿e Jerzy Kubina przeprowadzi³ siê z Dobbs Ferry do Peekskills. „Mam bardzo ³adne studio w nowo wybudowanym, eleganckim budynku. Na dole jest pracownia, na górze sypialnia. Jestem bardzo zadowolony” – mówi.

Chcê myœleæ, ¿e zgodnie z ¿ydowskim przys³owiem „zmieniaj¹c adres zmienia siê przeznaczenie”, bo Jerzy Kubina zas³uguje na zdecydowanie wiêksz¹ rozpoznawalnoœæ, a jego obrazy na najbardziej presti¿owe galerie.

Trzymam kciuki, by nowy rozdzia³ w ¿yciu artysty przyniós³ spe³nienie. Nie tylko twórcze.

Jerzy Kubina z Andrzejem Kend¹ - malarzem i kolekcjonerem sztuki

ZDJÊCIA ZOSIA ZELESKA-BOBROWSKI, WERONIKA KWIATKOWSKA Jerzy Kubina z Marianem ¯akiem - przewodnicz¹cym Rady Dyrektorów CPS

Katarzyna Musia³

www.kurierplus.com KURIER PLUS 21 STYCZNIA 2023 13

Stany wewnêtrzne

Weronika Kwiatkowska

Gwiazda wieczoru

Obudzi³am siê rano z bólem g³owy. Je¿u kolczasty – westchnê³am… Jeszcze muszê napisaæ felieton. Nie mam zupe³nie pomys³u – lamentowa³am przy œniadaniu. Wykorzystaj sztuczn¹ inteligencjê – doradzi³ K. – Napisze za ciebie.

Wrzuci³am do wyszukiwarki kilka s³ów-kluczy i w u³amku sekundy mia³am gotowe opowiadanie: „Kot Cecyl i jego pani Weronika mieszkali w Nowym Jorku w ma³ym, kameralnym mieszkaniu. Weronika by³a pisark¹, a Cecyl jej najlepszym przyjacielem i nieod³¹cznym towarzyszem podczas pisania. Pewnego dnia Weronika zosta³a zaproszona na przyjêcie do swojej znajomej, pani Meyers. Podczas wieczoru Weronika dowiedzia³a siê, ¿e pani Meyers jest w posiadaniu cennego, starodrukowanego egzemplarza ksi¹¿ki, który chcia³aby sprzedaæ za wysok¹ cenê. Weronika by³a zainteresowana zakupem ksi¹¿ki, ale nie mia³a takiej iloœci pieniêdzy. Kiedy Weronika wróci³a do domu, by³a bardzo rozczarowana brakiem pieniêdzy. Cecyl, który zawsze by³ czujnym i spostrzegawczym kotem, zauwa¿y³ smutek swojej pani i postanowi³ jej pomóc. Wiedzia³, ¿e w mieszkaniu pani Meyers zawsze le¿y na stole torebka z pieniêdzmi. Nastêpnego dnia Cecyl uda³ siê do mieszkania pani Meyers i, korzystaj¹c ze swojej zwinnoœci i sprytu, ukrad³ torebkê z pieniêdzmi. Gdy Weronika dowiedzia³a siê o tym, by³a zarówno zdumiona, jak i wdziêczna swojemu kociemu przyjacielowi. Dziêki pieni¹dzom uda³o jej siê zakupiæ cennego egzemplarza ksi¹¿ki, a Cecyl sta³ siê prawdziwym bohaterem w jej oczach. Oczywiœcie, Weronika nie mog³a pozwoliæ, by Cecyl siedzia³ w areszcie, wiêc postanowi³a zwróciæ pieni¹dze pani Meyers i powiedzieæ jej, ¿e ktoœ ukrad³ torebkê z jej mieszkania. Pani Meyers by³a bardzo wdziêczna za szczeroœæ Weroniki i postanowi³a jej daæ ksi¹¿kê za darmo”.

Hmmm… trochê za du¿o powtórzeñ, parê b³êdów gramatycznych i pomys³ na fabu³ê raczej s³aby, ale za to z happy endem. Ach, mieæ kota, który potrafi przynosiæ pieni¹dze w pysku zamiast martwych myszy! Który „zauwa¿a smutek swojej pani i postanawia jej pomóc”, a nie wybrzydza przy pe³nej misce i wracaj¹c nad ranem ze szram¹ na policzku oraz naderwanym pazurem nie zostawia plam krwi na dywanie. Ech, takie rzeczy tylko w bajkach. Dla niegrzecznych dzieci. Bo jednak okradanie zamo¿nych znajomych, by za ich w³asne pieni¹dze odkupiæ „cennego egzemplarza starodrukowanego” nie jest rozwi¹zaniem fabularnym, które mo¿na by³oby uznaæ za wychowawcze.

To mo¿e poezja? AI – czyli Artificial Intelligence – szczyci siê tym, ¿e potrafi tworzyæ treœci w stylu Tokarczuk, Rilke albo Bukowskiego. Algorytmy przeczesuj¹ miliony stron internetowych i na ich podstawie generuj¹ s³owa uk³adaj¹c je w logiczny ci¹g zdania. Od realistycznie brzmi¹cych wyssanych z palca wiadomoœci (fake news) po… sztuczn¹ poezjê.

Spróbujmy: Cecylku, mój s³odki kotku z cyrku, Zwinnie skaczesz po linie, wiesz jak to zrobiæ. Swoje sztuczki pokazujesz z wielkim wdziêkiem, Wœród têczy kolorów, jesteœ gwiazd¹ wieczoru. Z twoimi futrem, cêtkowanym i g³adkim, Twoimi oczami, pe³nymi m¹droœci i blasku, Jesteœ dla mnie najwiêkszym skarbem, Mój ukochany Cecylku, wierny towarzyszu.

Po angielsku rymy s¹ dok³adniejsze. Ale i w polskich zwrotkach mo¿na znaleŸæ z³ote wersy. „Wœród têczy kolorów, jesteœ gwiazd¹ wieczoru”. Wystarczy wyrzuciæ przecinek. I has³o na Paradê Równoœci gotowe.

Œmiaæ siê, czy p³akaæ? O skutkach wykorzystywania sztucznej inteligencji debatuj¹ najtê¿sze g³owy. Rynek sztuki w coraz wiêkszym zakresie posi³kuje siê maszynami. Ostatnio czyta³am o polskim grafiku, który projektowa³ ok³adki z pomoc¹ AI i robocie-bibliotekarzu z Korei Po³udniowej, który jeŸdzi po parku i samodzielnie wypo¿ycza ksi¹¿ki. Jakiœ czas temu The Verge opisa³o historiê Leanne Leeds, która pod pseudonimem tworzy³a e-booki na platformê Amazon Kindle. Autorka porzuci³a sta³¹ pracê i zaczê³a zarabiaæ na pisaniu. Szybko odkry³a, ¿e jednym z najwa¿niejszych czynników gwarantuj¹cych powodzenie finansowe jest czas produkcji kolejnych tytu³ów. Postanowi³a wiêc wspomóc siê aplikacj¹ Sudowrite – „narzêdziem opartym na modelu jêzykowym GPT-3, które automatycznie uzupe³nia tekst na podstawie wprowadzonych podpowiedzi, tym samym podrzucaj¹c pomys³y np. dotycz¹ce kontynuacji wybranych w¹tków czy konstruowania fabu³y”. Autorka cyfrowych bestsellerów by³a z pocz¹tku sceptyczna, ale szybko okaza³o siê, ¿e niektóre fragmenty napisane przez komputer okazywa³y siê ciekawsze ni¿ jej w³asne, a powieœæ by³a gotowa w nieca³e… dwa miesi¹ce! Jak ocenili j¹ krytycy literaccy? Nie wiadomo. Ale… czy to wa¿ne? Najlepiej zarabiaj¹cym autorem w Polsce jest Remigiusz Mróz. Król krymina³u w minionym roku wyda³ a¿ piêæ premierowych pozycji! Czy korzysta z najnowszych zdobyczy techniki? Tego siê nie dowiemy. Autor „Behawiorysty” twierdzi, ¿e jest pracoholikiem i spêdza na pisaniu dziesiêæ godzin dziennie, codziennie. „Chcia³em tylko napomkn¹æ, ¿e przysz³oroczne wyzwanie pt. „Przeczytam 52 ksi¹¿ki w roku” mo¿na bêdzie ju¿ zrealizowaæ z pomoc¹ jednego autora” – napisa³ w mediach spo³ecznoœciowych 35-latek. Wychodzi na to, ¿e gdyby Remigiusz pisa³ od urodzenia, wydawa³by 1.5 ksi¹¿ki rocznie! W takim tempie polski autor pobije niebawem rekord Corín Tellado – hiszpañskiej autorki, która w ci¹gu swojego 82-letniego ¿ycia wyda³a ponad 400 powieœci. A wszystkie by³y o... mi³oœci. Bo – jak wiadomo – nic tak dobrze siê nie sprzedaje, jak romansid³a i… krymina³y.

Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com

Happy Birthday!

Jan Latus

Mam urodziny. W³aœciwie to bêdê mia³ jutro, gdy¿ piszê ten tekst w sobotê 14 stycznia. Ale uka¿e siê po urodzinach, bêdzie ju¿ wiêc po ptokach.

O co w ogóle chodzi z tymi urodzinami, imieninami, rocznicami, w ogóle œwiêtami? Dlaczego to jest takie wa¿ne i dlaczego w ogóle istnieje?

Zanim rozpocznê swoje tradycyjne, pseudofilozoficzne rozwa¿ania, ktoœ przerwie lekturê i zareaguje automatycznie. – Latus mia³ urodziny! To wszystkiego dobrego, panie Janku! Po co siê tak kryæ i krygowaæ! Przecie¿ nikt z nas nie m³odnieje. Wstydzi siê pan swojego wieku? A ja mam osiemdziesi¹t i czujê siê m³oda. Najwa¿niejsze jak kto siê czuje, m³odoœæ (i piêkno zreszt¹ te¿) jest w œrodku nas, jest wewnêtrze, i sami mo¿emy je sobie wymyœleæ i w nie wierzyæ.

Có¿ poradzê, jestem ze z³amanego pokolenia. Nie przez wojnê, trochê przez komunê i stan wojenny, potem emigracjê. Najbardziej jednak przez to, ¿e my wtedy nie obchodziliœmy urodzin. A ju¿ na pewno nie ludzie starsi, bo wtedy nie tylko trzeba by podaæ swój nowy wiek (zreszt¹ wiêkszoœæ zrêcznie tego unika³a), ale i przyznaæ, ¿e jesteœmy o rok starsi, ergo: starzejemy siê. Dlatego dla wielu w Polsce urodziny by³y czymœ niezbyt oczekiwanym, wstydliwym.

Ale coœ œwiêtowaæ w ¿yciu trzeba, tak wiêc obchodziliœmy – a jak¿e, te¿ raz do roku okreœlonego dnia – imieniny. Pamiêtam kolejki pod kwiaciarniami, gdy akurat w kalendarzu na ten dzieñ pojawia³o siê popularne naonczas imiê: Maria, Jan, Andrzej, Stefan, Halina, Zofia, Jerzy. Nie by³o jeszcze wtedy wœród polskich patriotów Jessik, Alanków i Brajanków.

Ja mia³em to nieszczêœcie, ¿e œwiêtego Jana przypada³o 24 czerwca, gdy koledzy z klasy ju¿ pojechali na wakacje, tak wiêc nie mog³em ich ugoœciæ w domu tortem. Pamiêtam jednak imieniny moich rodziców, siostry, cioci, babci, przyjació³ rodziców. Jakieœ prezenciki, kwiaty, bombonierki, potem nasiadówka przy stole z ciastami i domowej (tacinej) roboty ajerkoniakiem.

To by³y te¿ te nieliczne dni w roku, gdy moi rodzice zapraszali goœci do domu albo szli do kogoœ. Te wizyty zawsze musia³y byæ na zaproszenie, wystawiane kartk¹ pocztow¹, a potem telefonicznie, jeœli ktoœ ju¿ mia³ telefon. Zreszt¹, mimo osobistej wizyty, kartkê z ¿yczeniami i tak wypada³o wys³aæ.

Kiedy zapomnieliœmy o imieninach? Nie wiem, czy w Polsce siê je jeszcze obchodzi, i ma³o mnie to interesuje. W ka¿dym razie kolejek pod kwiaciarniami nie widzê, ale to dlatego, ¿e w obecnych czasach kolejki stoj¹, jeœli w ogóle, pod kebabami.

Przeszliœmy na urodziny. Amerykañski obyczaj. Jak wiele tamtejszych œwi¹t i okazji, oczekiwania i znaczenie tych dni s¹ ogromne, ale sam scenariusz doœæ banalny. Musi byæ tort – niekoniecznie smaczny, ale zawsze bardzo s³odki i kolorowy, nawet niebieski, zielony i fioletowy. Ca³y repertuar celebracji ogranicza siê do zaœpiewania: Happy Birthday to You, Happy Birthday to You, Happy Birthday, dear….., Happy Birthday to You. Piosenka ta jest znana w ca³ym œwiecie, nawet tam, gdzie ludzie po angielsku mówi¹ z trudem i zak³opotaniem. Ale gdy przychodzi do urodzin, do stolika przychodzi grupa, oderwanych od wa¿niejszych zajêæ, kelnerów i kucharzy, aby fa³szywymi g³osami odœpiewaæ, po angielsku, tê strofkê. Jest to zwykle moment ¿enuj¹cy i dla œpiewaków z ³apanki i dla solenizanta, który siê czerwieni i chcia³by siê zapaœæ pod ziemiê.

Wyj¹tkiem s¹ oczywiœcie dzieci. Ach, te nasze dzieciaczki! Zawsze lubi¹ prezenty, smako³yki, okazywanie im uwagi, stawianie na piedestale. Myœmy, dzieci komuny, tego nie mieli i pewnie dlatego mamy na resztê ¿ycia imieninowo/urodzinow¹ traumê. Mali Amerykanie czekaj¹ zaœ na swoje urodziny z utêsknieniem, przez ca³e miesi¹ce. Przerost wa¿noœci tego œwiêta rozniós³ siê na inne kraje (podobnie zreszt¹ jest z Valentine’s Day). No bo skoro ten dzieñ – zarówno urodziny jak i Walentynki – jest probierzem, czy ktoœ nas nadal kocha i lubi, czy w ogóle kogoœ obchodzimy – trudno siê nie denerwowaæ. W amerykañskich filmach (ale dziœ tak¿e koreañskich lub polskich) dla dzieci najwa¿niejsze jest to, ¿e ojciec, walcz¹cy na froncie, rozwiedziony, siedz¹cy w wiêzieniu, bardzo zajêty swoja karier¹, jednak przypomni sobie o – chlipi¹cym z ¿alu w urodziny – syneczku lub córeczce. Bo jeœli zapomni, trauma gotowa, niemal tak wielka jak nasza postimieninowa.

Poczucie, ¿e nie mo¿e to byæ dzieñ jak ka¿dy inny, powoduje, i¿ my, solenizanci, czujemy potrzebê, ¿eby coœ zrobiæ. Na przyk³ad rozchorowaæ siê, nie odbieraæ telefonów, wyjechaæ z miasta, od³¹czyæ siê od Internetu, k³amaæ, ¿e tak naprawdê urodziny s¹ kiedy indziej.

Naprawdê, wyt³umaczcie mi to. Dlaczego uwa¿amy, ¿e ka¿dy cz³owiek musi mieæ swój jeden dzieñ w roku, kiedy odnotujemy jego istnienie. Kiedy fajt³apa biurowa bêdzie musia³a stan¹æ otoczona przez kolegów i us³yszeæ ich nieszczerych ¿yczeñ.

A mo¿e tak jest w sumie przyjemniej? Swój dzieñ ma Ryszard Kowalski, urodzony 14 stycznia i Jan Latus, urodzony dzieñ póŸniej, ale te¿ swój dzieñ maj¹ kobiety, matki, nauczyciele, lotnicy a nawet, czemu nie, zmarli.

Na urodziny wyje¿d¿am z Warszawy. Tam mo¿e nie bêd¹ wiedzieli, ¿e je mam. Ale jeœli siê dowiedz¹, powiedz¹, ¿e to mój dzieñ, cokolwiek to znaczy. Otworz¹ gazowane wino, pokroj¹ czekoladowy tort i zaœpiewaj¹ polski repertuar okolicznoœciowy, a ile¿ bogatszy od anglosaskiego, gdy¿ koñcz¹cy siê szorstkim, dosadnym, od serca p³yn¹cym, jak mowa kibica pi³karskiego: A kto z nami nie wypije, tego w mordê trzaœniem.

14 KURIER PLUS 21 STYCZNIA 2023

www.kurierplus.com

GRUBE RYBY I PLOTKI

Weronika Kwiatkowska

Colin Farrell, „Duchy Inisherin”, najlepszy aktor w komedii lub musicalu

Eddie Murphy, nagroda za ca³okszta³t twórczoœci

Podczas 80. ceremonii rozdania Z³otych Globów, która odby³a siê 10 stycznia, triumfowa³ Steven Spielberg. Twórca filmu „The Fabelmans” zosta³ uhonorowany dwiema statuetkami: za najlepszy film dramatyczny i za re¿yseriê. „Musia³em odnaleŸæ w sobie odwagê, by nakrêciæ w koñcu „Fabelmanów”. Przez wiele lat zachêca³a mnie do tego moja ¿ona, Kate (…) Wszyscy patrz¹ na mnie przez pryzmat sukcesów, które osi¹gn¹³em. Ale nikt tak naprawdê nie zdaje sobie sprawy, ile kosztowa³o mnie to, by w koñcu opowiedzieæ wszystkim swoj¹ historiê (…) Gdy skoñczy³em 74 lata powiedzia³em sobie: <Lepiej zrób to teraz>. I jestem naprawdê szczêœliwy, ¿e siê na to zdecydowa³em” – mówi³ wzruszony re¿yser. „Fabelmanowie” – na po³y autobiograficzny i bardzo osobisty list mi³osny, jaki Spielberg dedykuje X muzie, „to absolutne arcydzie³o” – pisz¹ recenzenci. Prosta historia o dojrzewaniu (m. in. do bycia artyst¹), ze wspania³ymi zdjêciami Janusza Kamiñskiego i wybitn¹ rol¹ Michelle Williams (w roli matki g³ównego bohatera) jest porywaj¹ca i czu³a. Gigant kinematografii po raz kolejny udowadnia, ¿e zas³u¿y³ na poczesne miejsce w panteonie hollywoodzkich gwiazd.

Du¿y sukces odnios³y równie¿ „Duchy Inisherin”. Film zosta³ wyró¿niony w kategorii najlepsza komedia lub musical. Martin McDonagh odebra³ statuetkê za scenariusz, a Colin Farrell dla najlepszego aktora w komedii lub musicalu.

Najlepszym filmem nieanglojêzycznym okaza³a siê „Argentyna, 1985”. Obraz rozliczaj¹cy rz¹dy re¿imu Jorge Rafaela Videli koncentruje siê na „najwa¿niejszym procesie od czasu Norymbergi” i choæ jest to klasyczne kino gatunkowe (z sali rozpraw) „narracja prowadzona jest z biglem, re¿yser doskonale buduje napiêcie i w efekcie blisko dwuipó³godzinny film oparty g³ównie na dialogach we wnêtrzach zyskuje rzadk¹ w podobnych przypadkach dynamikê” – pisz¹ eksperci.

Jednym z najbardziej wzruszaj¹cych momentów gali by³o przemówienie Ke Huy Quan’a, który otrzyma³ nagrodê za najlepsz¹ drugoplanow¹ rolê w superprodukcji „Wszystko wszêdzie naraz”. Aktor debiutowa³ na ekranie jako dziecko, w filmie „Indiana Jones i Œwi¹tynia Zag³ady” i potem, przez wiele lat, nie mia³ szczêœcia do wielkich ról. „Zosta³em wychowany tak, ¿eby zawsze pamiêtaæ, sk¹d pochodzê” – mówi³ wyraŸnie wzruszony. „Cieszê siê, ¿e Steven Spielberg jest tu dzisiaj z nami, bo to on da³ mi szansê” – mówi³ Quan. „Przez wiele lat czu³em, ¿e mia³em wielkie szczêœcie. I mo¿e tylko to, szczêœcie. Nie wiedzia³em, czy mogê daæ z siebie wiêcej. Czy moje póŸniejsze osi¹gniêcia dorównaj¹ tym z czasów dzieciñstwa. Ponad 30 lat póŸniej znów daliœcie mi szansê” – puentowa³. A publicznoœæ gromko bi³a brawo.

Wielkie poruszenie wywo³a³o pojawienie siê na scenie Jennifer Coolidge, gwiazdy znakomitego serialu „White Lotus”. Aktorka, odbieraj¹c nagrodê za najlepsz¹ rolê drugoplanow¹, opowiedzia³a o swojej – pe³nej turbulencji – karierze. „Niektóre osoby, które siedz¹ tu dziœ ze mn¹, przez 20 lat dawa³y mi maleñkie rólki, tylko takie, ¿ebym przetrwa³a. Nie zna³am nikogo i nie wiedzia³am, czy sobie poradzê. Jako m³oda dziewczyna mia³am wielkie marzenia, ale one wyparowa³y. Dopiero Mike White da³ mi nadziejê, nowy pocz¹tek” – podziêkowa³a twórcy serialu aktorka. Ekscentryczna gwiazda zapytana po gali, kogo chcia³aby zagraæ, odpowiedzia³a z rozbrajaj¹c¹ szczeroœci¹: „delfina”.

Nagrodê za ca³okszta³t twórczoœci otrzyma³ Eddie Murphy. „Gliniarz z Beverly Hills”, który wygl¹da³ tak, jakby czas siê dla niego zatrzyma³, wyg³osi³ ze sceny kilka rad dla m³odych aktorów. „P³aæ podatki, zajmuj siê sob¹ i nie wymieniaj imienia ¿ony Willa Smitha” – za¿artowa³, odnosz¹c siê do oscarowej afery sprzed roku, kiedy Will Smith spoliczkowa³ Chrisa Rocka za jego komentarz o ³ysieniu plackowatym, na które cierpi Jada Pinkett Smith.

Jednym z wa¿nych momentów by³o wyst¹pienie Wo³odymyra Ze³enskiego. Ukraiñski prezydent pojawi³ siê na ekranie, wyg³aszaj¹c krótk¹ mowê do zgromadzonych, w której odniós³ siê do pierwszej ceremonii rozdania Z³otych Globów z 1944 roku. „Druga wojna œwiatowa jeszcze trwa³a, ale wiadomo by³o, kto wygra. Mia³y siê jeszcze odbyæ kolejne bitwy i polaæ siê kolejne ³zy. Wojna w Ukrainie jeszcze siê nie skoñczy³a, ale ju¿ wiadomo, kto wygra. Wolni ludzie wolnego œwiata. Wszyscy, którzy wsparli Ukrainê we wspólnej walce o wolnoœæ. Nie bêdzie trzeciej wojny œwiatowej, to nie trylogia. Zatrzymamy rosyjsk¹ agresjê na ukraiñskiej ziemi” – przekonywa³.

Warto nadmieniæ, ¿e gala rozdania Z³otych Globów wróci³a w tym roku do telewizji NBC, gdzie zosta³a pokazana na ¿ywo. Przed rokiem stacja zrezygnowa³a z transmisji z powodu skandali zwi¹zanych z Hollywoodzkim Stowarzyszeniem Prasy Zagranicznej. Organizacjê oskar¿ono o rasizm i seksizm, a kryzys nieomal doprowadzi³ do upadku nagrody. Chc¹c „uratowaæ twarz” HFPA o prowadzenie tegorocznej gali poprosi³a Jerroda Carmichaela. Komik, aktor i wspó³twórca serialu „Ramy” zacz¹³ swój monolog od s³ów: „Jestem tu, bo jestem czarny”. A nastêpnie doda³: „Zastanawia³em siê, czy przyj¹æ tê robotê. W jednej chwili robi³em sobie herbatê, w drugiej mia³em byæ czarn¹ twarz¹ bia³ej organizacji” – ale ostatecznie zdecydowa³ siê na ten krok w³aœnie po to, by „otworzyæ oczy na problemy, z którym zmaga siê przemys³ filmowy”.

Jak na „targowisko pró¿noœci” przysta³o, na tegorocznym czerwonym dywanie nie zabrak³o olœniewaj¹cych kreacji. Joanna Ortega, której choreografiê z serialu „Wednesday” odtañczy³y miliony fanów w mediach spo³ecznoœciowych, pojawi³a siê w zwiewnej be¿owej sukni. Rihanna natomiast postawi³a na marszczon¹ czarn¹ sukniê z gorsetem od Schiaparelli. Gwiazda narzuci³a na ni¹ aksamitn¹ pelerynê z bufiastymi rêkawami oraz d³ugie rêkawiczki z tego samego materia³u. Ca³oœæ stylizacji dope³ni³ naszyjnik Cartier z 18-karatowego bia³ego z³ota i diamentów. Niestety, zbyt obcis³a kreacja uwypukli³a mankamenty sylwetki gwiazdy i wielu komentatorów uzna³o wybór piosenkarki za niezbyt trafiony. Co innego Salma Hayek, która w cielistej kreacji domu mody Gucci wygl¹da³a jak „królewna z bajki”. Nie zawiód³ Billy Porter, który lubi zaskakiwaæ stylizacjami na wielkich galach. Tym razem artysta zaprezentowa³ siê w garniturowej aksamitnej sukni o kolorze wœciek³ego ró¿u. ❍

Jennifer Coolidge, „White Lotus”, najlepsza aktorka drugoplanowa w miniserialu

Austin Butler, „Elvis“, najlepszy aktor w filmie dramatycznym Jednym z wa¿nych momentów by³o wyst¹pienie prezydenta Ukrainy Wo³odymyra Ze³enskiego Ceremoniê poprowadzi³ Jerrod Carmichael

Quinta Brunson, "Misja: Podstawówka", najlepsza aktorka w serialu komediowym lub musicalu Ke Huy Quan, „Wszystko wszêdzie naraz”, najlepszy aktor drugoplanowy

Steven Spielberg, twórca filmu „The Fabelmans” zosta³ uhonorowany dwiema statuetkami: za najlepszy film dramatyczny i za re¿yseriê

www.kurierplus.com KURIER PLUS 21 STYCZNIA 2023 15

Dooko³a sto³u

Adam Ma³osolny

Nie ma Litwina bez cepelina!

Mówienie dziœ o kuchni narodowej jest jak beztroska przechadzka po polu minowym. Dla nas Polaków jest to podwójnie trudne zadanie, bo za swoje uwa¿amy ruskie pierogi, rybê po grecku, barszcz ukraiñski czy wêgierski paprykarz. Do tego nie przeszkadza nam wcale, ¿e nazwy tych potraw dok³adnie wskazuj¹ Ÿród³o ich pochodzenia. Dla nas ch³odnik litewski nadal pozostaje polski, co nie powinno dziwiæ w kraju, w którym za najbardziej patriotyczn¹ poezjê uznaje siê inwokacjê z „Pana Tadeusza”, która zaczyna siê od s³ów: „Litwo, ojczyzno moja, Ty jesteœ jak zdrowie”. Proszê zwróciæ uwagê: Litwo a nie Polsko… Zreszt¹ nie inaczej jest z polskim hymnem narodowym, który zaczyna siê konkretnie z ziemi w³oskiej i dopiero za jakiœ czas ma dojœæ do ziemi polskiej aby z³¹czyæ siê z narodem. Hymn ka¿dego innego kraju swoj¹ liryk¹ rozgrywa siê w swoim kraju, a nie poza nim jak nasz.

Jedyne co jest w tych tekstach sta³e to têsknota za miejscem i chyba jest to nasze najsilniejsze i ³¹cz¹ce nas narodowe uczucie. To têsknota za Rzeczpospolit¹ z niezwyk³ym kalejdoskopem miejsc, kultur, religii i kuchni. Na dodatek kuchni niezwykle dynamicznej i pe³nej karko³omnych nieporozumieñ. Kiedy nasz wieszcz Adam – ten od „Pana Tadeusza” – têskni³ po polsku do ukochanej Litwy – si³¹ rzeczy kierowa³ zmys³ami czytelnika tak, aby i za smakiem tych ziem zatêskni³. Tyle, ¿e Mickiewicz swój epos pisa³ w poznañskim i jeœli ju¿ coœ podaj¹ w „Panu Tadeuszu” na litewskich ucztach, to s¹ to potrawy rodem z Wielkopolski. Wieszcz Adam mia³ niew¹tpliwie wra¿liwoœæ bardziej wysublimowan¹ ni¿ przeciêtny mieszkaniec Rzeczpospolitej, skacz¹cej nieustannie na ogromnym terytorium pomiêdzy Odr¹ a Dniestrem, ale na kuchni zna³ siê s³abo. Co prawda niejednokrotnie udowadnia, ¿e jest smakoszem, ale o gotowaniu mia³ takie samo pojêcie jak o lotach kosmicznych. Koronnym przyk³adem jest czarna polewka, któr¹ dziœ identyfikuje siê jako czerninê, zupê z kaczej krwi, bardziej znan¹ w Wielkopolsce ale nie na Litwie. Do tego jest to prawdziwy rarytas, którego nikt nie marnowa³by na odrzuconego zalotnika. S³owa: Polska i Litwa wymawia siê jednym tchem choæ paradoksalnie z jednej strony ³¹czy nas wszystko, ale i dzieli wszystko. Jednak historia uczy, ¿e jesteœmy na siebie skazani. Z niewyjaœnionych powodów litewska kraina zapada g³êboko w serce i ka¿dy, kto stamt¹d pochodzi czuje, ¿e do tej ojczyzny nale¿y i jak w dawnym porzekadle – droga do tego serca wiedzie przez ¿o³¹dek.

Najlepiej o tej wspólnej historii opowiada siê z pe³nymi ustami, zw³aszcza gdy na stole dymi misa cepelinów. Nie ma Litwina bez cepelina! Danie to tak mocno wros³o w litewsk¹ to¿samoœæ, ¿e mówi siê, ¿e Litwin siê nie rodzi. On siê wykluwa z cepelina. Jest to interesuj¹cy fenomen, bo w miarê nowy, tak jak kartofle, które na Litwie zaczêto uprawiaæ dopiero w XIX wieku.

Wielki Ksi¹¿ê Witold nie mia³ o cepelinach bladego pojêcia, podobnie jak jego brat W³adys³aw, którego koronowano na króla Polski. Do tego nazwa cepelin pochodzi od niemieckiego grafa – Ferdynanda Zeppelina – ekscentrycznego konstruktora statków powietrznych, sterowców niem. Z Zachodu idzie moda na wegetarianizm, który ma byæ zdrow¹ alternatyw¹ dla litewskich cepelinów. Media oparte na zachodnich wzorcach staraj¹ siê ustrzeliæ cepeliny i alarmuj¹, ¿e taka iloœæ cholesterolu powoduje choroby serca, na które umiera na Litwie ponad 70 osób dziennie. Na liœcie niezdrowych potraw cepeliny nie s¹ zreszt¹ samotne, bo towarzysz¹ im kartoflane bliny i ziemniaczana kiszka.

Rubensowskie kszta³ty podobno nie s¹ ju¿ w modzie, ale na ka¿dej litewskiej wsi wiedz¹, ¿e jak kobieta jest chuda to pewnie i chora.

Wojna z cepelinami ma jeszcze jeden front, na który Litwini s¹ bardzo czuli. Przez kilkadziesi¹t lat kazano byæ im czêœci¹ Zwi¹zku Sowieckiego i okres ten wspominaj¹ z obrzydzeniem. Tymczasem dyrektor Instytutu Kulinarnego Dziedzictwa Litwy na g³ównym kanale pañstwowej telewizji powiedzia³, ¿e cepeliny to efekt bolszewickiej okupacji. Litwini mieli jeœæ g³ównie zbo¿e, ale kiedy bolszewicy zabrali im ziemiê to zaczêli na swoich ma³ych przydomowych poletkach sadziæ kartofle. System sowiecki wprowadzi³ do gastronomii ideê ¿ywienia zbiorowego. W ca³ym tym ogromnym kraju budowano sieæ sto³ówek i na ka¿dy region opracowano kilka przepisów opartych o tanie i dostêpne produkty. Powsta³a w ten sposób unikalna ksi¹¿ka, ale nie kucharska, lecz dla kucharzy, która obejmowa³a obszar od Wilna po Kamczatkê. Ka¿de tworzone tam danie mia³o swoje uzasadnienie ekonomiczne i naukowe, bo ka¿dy cz³owiek sowiecki mia³ sprawiedliwie konsumowaæ swój przydzia³ kalorii. Smak mia³ drugorzêdne znaczenie.

Na Litwie naj³atwiej by³o o ziemniaki i to na nich oparto tamtejsze menu. O cepelinach podawanych w sto³ówce „Ziemniak”, w mieœcie Gor¿dy œpiewano nawet popularn¹ piosenkê. Dziœ w tym mieœcie planuje siê wzniesienie pomnika cepelina. Niechêæ do komunizmu nie by³a w stanie oprzeæ siê propagandzie i sto³ówkowe dania powoli przenika³y do rodzinnej, litewskiej kuchni. Tak samo dziœ przenika do niej propaganda Zachodu. Od 2014 r., w pierwsz¹ niedzielê lutego obchodzi siê na Litwie Miêdzynarodowy Dzieñ Cepelinów i nowe „œwiêto” doskonale siê tam przyjê³o. Tymczasem ma ono z Litw¹ niewiele wspólnego. Syn litewskich imigrantów w Ameryce, Juozas Vaiciunas, ogl¹da³ Super Bowl. Mecz koñczy amerykañsk¹ ligê futbolow¹ i jest rozgrywany na pocz¹tku lutego. Vaiciunas, który nigdy w swoim ¿yciu nie by³ na Litwie zauwa¿y³ nagle, ¿e jajowata pi³ka do amerykañskiej odmiany futbolu ma kszta³t cepelina! Zaproponowa³ swoim rodakom nowe œwiêto, które natychmiast siê przyjê³o. Powsta³ nawet zwyczaj aby w ten dzieñ spotykaæ siê ze znajomymi i wspólnie gotowaæ cepeliny. Przywi¹zanie do cepelinów na Litwie jest tak silne, ¿e ¿artuje siê czasem mówi¹c, ¿e gdyby na Litwê zrzucono stonkê to ca³y naród by wymar³. Zrobienie cepelinów we w³asnej kuchni nie wymaga wiedzy ale potrzebne jest nieco sprytu. Kartofle na cepeliny nale¿y obraæ i zetrzeæ na tarce o drobnych oczkach. Niemal¿e ka¿dy litewski dom wyposa¿ony jest w przedpotopowo wygl¹daj¹c¹ machinê wielkoœci mikrofalówki, tarkuj¹c¹ ziemniaki. Starty mi¹¿sz przek³ada siê do bawe³nianego woreczka i odciska z ziemniaków sok. Na dnie miski z sokiem odk³ada siê warstwa krochmalu, który po odlaniu wody nale¿y dodaæ do odciœniêtego mi¹¿szu. Po wlaniu do takiego ciasta „setki” wrz¹tku trzeba je zagnieœæ i uformowaæ z niego placki, w które zawija siê miêsny farsz tworz¹c przy okazji pod³u¿ny kszta³t cepelina.

Trzeba dzia³aæ szybko i sprawnie, bo ziemniaki ciemniej¹ w zetkniêciu z powietrzem i powstaj¹ z nich szare nieapetyczne cepeliny. Aby temu zapobiec do ziemniaczanej masy dodaje siê czasem tabletkê witaminy C (!). Im jaœniejszy cepelin tym bardziej – jak mówi¹ na Litwie – „inteligentny”. Cepeliny gotuje siê we wrz¹tku przez 40 minut uwa¿aj¹c aby siê nie rozpad³y. Jeœli do tego dojdzie, wileñska gospodyni cichcem usunie je z garnka i schowa tak, aby nie k³u³y w oczy. Wszystko co gotuje siê w Wilnie musi byæ przecie¿ idealne, a ¿e przy tym kaloryczne? Mo¿na byæ na diecie dwa tygodnie, ale jedyne co siê wtedy straci to czternaœcie dni.

Lepienie cepelinów. To pod³u¿ne, o op³ywowym kszta³cie ziemniaczane pyzy, nadziewane mielonym, mocno przyprawionym majerankiem miêsem.

o wyd³u¿onym kszta³cie. Od jego imienia œwiat zacz¹³ te pojazdy nazywaæ cepelinami, a Litwini nazwali w ten sposób swoje pod³u¿ne, o op³ywowym kszta³cie ziemniaczane pyzy, nadziewane mielonym, mocno przyprawionym majerankiem miêsem.

Cepeliny po ugotowaniu polewa siê skwarkami albo œmietan¹. Smakosze uwa¿aj¹, ¿e najlepiej smakuj¹ z jednym i drugim. Jest to prawdziwa bomba kaloryczna i w czasach takich jak nasze, gdzie synonimem zdrowia jest smuk³a sylwetka, bije siê na Litwie na alarm, namawiaj¹c aby porzuciæ cepeliny, ale jest to wo³anie na puszczy. Nawet koszykarze litewscy, którzy nale¿¹ do œwiatowej czo³ówki tego sportu, po ka¿dym meczu jedz¹ potrójn¹ porcjê tego specja³u.

Kiedy w 2013 r. w kosmos polecia³ pierwszy litewski satelita badawczy LitSat-1 mia³ wys³aæ w otch³añ wszechœwiata trzy najbardziej bliskie Litwinom s³owa. Propozycje zbierano w ca³ym kraju i wœród szlachetnych s³ów, takich jak „pokój”, „matka” czy „ojczyzna” pojawi³o siê tak¿e s³owo „cepelin”. Wywo³a³o to wielk¹ narodow¹ dyskusjê, bo jedni nie chcieli aby w kosmosie pachnia³o cepelinami, a drudzy wrêcz przeciwnie, domagaj¹c siê przy okazji aby na litewskiej walucie pojawi³ siê wizerunek kartoflanej pyzy. Kraj ten jednak przeszed³ na euro i to zakoñczy³o dyskusjê. Cepeliny zagra³y g³ówn¹ rolê w spocie reklamowym puszczanym w litewskiej telewizji przed referendum w sprawie przyst¹pienia do Unii Europejskiej. Pokazano tam obwoŸnego handlarza cepelinami, do którego ustawi³a siê kolejka patriotycznych Litwinów, ignoruj¹cych œwiatowe marki fast foodów. Wzbudzaj¹cy zaufanie, spokojny g³os w tle mówi³, ¿e litewskie produkty potrzebuj¹ Unii Europejskiej i w tym czasie paruj¹cego cepelina polewano podwójnymi skwarkami. Bo skwarki tak samo s¹ litewskie, a we wspomnianym spocie autostrad¹ przemyka wielka cysterna z napisem „Spirgai Lithuania” – skwarki litewskie. To chyba jedyne miejsce na œwiecie, gdzie skwarki przewozi siê cysternami. Nie bêdzie problemu z ich zbytem w Polsce, ale zapewne im dalej za Odrê tym gorzej. Unia Europejska krzywi siê na takie skwarki z niesmakiem, a nawet ukrywanym obrzydze- ❍

Pan Tadeusz Wilno

Spogl¹daj¹c z obecnej perspektywy na dzieje polskiej historiografii na uchodŸstwie, po zakoñczeniu dzia³añ wojennych w 1945 r., nie sposób jej sobie wyobraziæ bez znajduj¹cych siê w niej znacz¹cych osobowoœci.

Ci w³aœnie indywidualiœci, rozrzuceni po œwiecie, swoj¹ dzia³alnoœci¹ spo³eczn¹, prac¹ pisarsk¹ i trosk¹ o pami¹tki i archiwalia zwi¹zane z nasz¹ przesz³oœci¹ dawali realne œwiadectwo istnienia poza Polsk¹ wolnej myœli zwi¹zanej z przesz³oœci¹ historyczn¹.

Jednym z nich by³ Adam Koc, dzia³acz niepodleg³oœciowy, ¿o³nierz, polityk i jednym z czo³owych pi³sudczyków w miêdzywojennej Polsce.

Wybuch drugiej wojny œwiatowej zamkn¹³ mu drogê do kariery rozpoczêtej w okresie II Rzeczypospolitej i jednoczeœnie zmusi³, po zajêciu kraju w 1945 przez wojska sowieckie i utworzeniu tam komunistycznego systemu, do pozostania na sta³e na emigracji. Adam Koc urodzi³ siê 31 lipca 1891 r. w Suwa³kach, które nale¿a³y w tym okresie do zaboru rosyjskiego. W 1900 r. podj¹³ naukê w szkole elementarnej, a nastêpnie od 1901 r. w Gimnazjum Mêskim w Suwa³kach. W tym okresie rozpocz¹³ dzia³alnoœæ niepodleg³oœciow¹ i bra³ udzia³ w kó³kach samokszta³ceniowych. Jesieni¹ 1905 r. w czasie rewolucji, by³ cz³onkiem komitetu szkolnego gimnazjalistów i za karê zosta³ relegowany ze szko³y. W styczniu 1906 r. podj¹³ naukê w Polskiej Prywatnej Siedmioklasowej Szkole Handlowej w Suwa³kach, a po jej ukoñczeniu ojciec wys³a³ go do Krakowa, gdzie podj¹³ studia polonistyczne na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagielloñskiego. W ich trakcie zaanga¿owa³ siê w dzia³alnoœæ niepodleg³oœciow¹ i wst¹pi³ w 1909 r. do Zwi¹zku Walki Czynnej, a nastêpnie do Zwi¹zku Strzeleckiego.

W 1913 r. Koc zosta³ przyjêty na wy¿szy kurs oficerski ZWC w Stró¿y ko³o Limanowej, który ukoñczy³ wiosn¹ 1914 r. ze stopniem oficera. Od paŸdziernika 1913 r. zosta³ mianowany adiutantem Komendy G³ównej Zwi¹zku Strzeleckiego dla spraw zaboru rosyjskiego.

Po wybuchu I wojny œwiatowej, realizuj¹c wydane mu przez Walerego S³awka polecenie Koc przyjecha³ z Druskiennik do Warszawy i obj¹³ komendê nad istniej¹cymi na terenie zaboru rosyjskiego Zwi¹zkami Strzeleckimi. Nastêpnie nawi¹za³ kontakt ze stoj¹cym na czele Polskich Dru¿yn Strzeleckich w Królestwie Polskim Karolem Rybasiewiczem i doprowadzi³ do po³¹czenia obydwu organizacji. 22 paŸdziernika organizacja przyjê³a nazwê Polskiej Organizacji Wojskowej. Dowództwo nad ni¹ obj¹³ przys³any przez Józefa Pi³sudskiego Tadeusz ¯uliñski.

Adam Koc pod pseudonimem „Witold” zosta³ cz³onkiem Komendy Naczelnej POW. Jednak nie interesowa³a go w tym okresie dzia³alnoœæ konspiracyjna - d¹¿y³ do podjêcia walki z wojskami rosyjskimi z broni¹ w rêku. Okazj¹ do tego sta³a siê misja w ramach której mia³o nast¹piæ przekazanie raportów z dzia³alnoœci POW przebywaj¹cemu przy sztabie I Brygady Legionów Polskich Józefowi Pi³sudskiemu z którymi wys³a³ go ¯uliñski. Zazwyczaj w tym czasie kurierzy POW docierali do dowództwa przez liniê frontu, ale po jego ustabilizowaniu sta³o siê to niemo¿liwe. Dlatego Koc wykorzysta³ tzw. pó³nocn¹ drogê kuriersk¹, która przebiega³a przez tereny Finlandii i Szwecji.

Pod nazwiskiem Adam Krajewski, wyjecha³ z Warszawy 25 maja 1915 r. Na temat przygotowania niezbêdnego w tym calu paszportu pisa³ Koc póŸniej we wspomnieniach. Zosta³ on przygotowany przez komórkê dzia³aj¹c¹ w ramach POW, która by³a kierowana przez Wac³awa Jêdrzejewicza: Mia³ to byæ fa³szywy dokument, zroKURIER PLUS 21 STYCZNIA 2023

www.kurierplus.com

Adam Koc i jego dzia³alnoœæ Krzysztof Langowski niepodleg³oœciowa i polonijna

biony na nazwisko, pod którym zamierza³em odbywaæ podró¿. W tym celu nale¿a³o wyszukaæ osobê, która wyrazi³aby zgodê na oddanie swojego prawdziwego paszportu do przerobienia na inne nazwisko. Zwróci³em siê w tej sprawie do obywatela „Ordona” (Wac³awa Jêdrzejewicza), z którym pracowa³em w okrêgu warszawskim POW, maj¹cego zorganizowan¹ technikê paszportow¹ na potrzeby organizacji. „Ordon” otrzyma³ paszport rosyjski (tzw. wewnêtrzny) od Zofii Koz³owskiej, ¿ony Janusza Koz³owskiego, przemys³owca. Dokument ten by³ wystawiony na jej panieñskie nazwisko, Zofia Tessaro, miejsce urodzenia Garwolin. Paszport zosta³ „wyprany”, to znaczy, ¿e imiê i nazwisko „Zofia Tessaro” wywabiono specjalnym p³ynem, a na to miejsce zosta³o wpisane nazwisko, przybrane przeze mnie – „Adam Krajewski”. Techniczne wykonywanie dokumentów spoczywa³o w rêkach kobiet, które dzia³a³y w POW.

Nastêpnie Koc zosta³a wcielony do 2 batalionu 5 pu³ku piechoty Legionów. 18 wrzeœnia 1916 r. zosta³ ciê¿ko ranny w bitwie pod Sitowiczami. Rekonwalescencja zakoñczy³a siê 31 stycznia 1917 r.

Po kryzysie zwi¹zanym z odmow¹ z³o¿enia przysiêgi przez oddzia³y I Brygady Legionów Koc zosta³ internowany w Beniaminowie. Kilka miesiêcy póŸniej ze wzglêdu na z³y stan zdrowia zosta³ 22 kwietnia 1918 r. zwolniony z obozu. Po powrocie obj¹³ dowództwo w Komendzie Naczelnej Nr 1 POW w Warszawie, a nastêpnie zosta³ mianowany przez Edwarda Œmig³ego-Rydza na Komendanta Naczelnego POW.

Zchwil¹ odzyskania przez Polskê niepodleg³oœci w listopadzie 1918 r. Koc zosta³ przyjêty w szeregi Wojska Polskiego i w stopniu kapitana s³u¿y³ w Oddziale II Sztabu Generalnego. 11 czerwca 1920 r. zosta³ awansowany na stopieñ podpu³kownika. Bra³ udzia³ w wojnie polsko-bolszewickiej dowodz¹c pu³kiem, a nastêpnie Dywizj¹ Ochotnicz¹ wchodz¹c¹ w sk³ad 5 Armii dowodzonej przez gen. W³adys³awa Sikorskiego. Po zakoñczeniu dzia³añ wojennych Józef Pi³sudski powierzy³ Kocowi stanowisko szefa Oddzia³u III Sztabu Generalnego Wydzia³u Przysposobienia Rezerw. Do jego zadañ nale¿a³o wspieranie ró¿nych stowarzyszeñ przygotowuj¹cych ludnoœæ cywiln¹ na wybuch ewentualnego konfliktu zbrojnego.

Po przewrocie wojskowym dokonanym przez Józefa Pi³sudskiego w maju 1926 r. Koc by³ pomys³odawc¹ i organizatorem prosanacyjnego humorystycznego czasopisma „Cyrulik Warszawski”, które ukazywa³o siê do 1934 roku.

Adam Koc

Wwyniku wyborów parlamentarnych w 1928 r. Koc zosta³ pos³em z ramienia Bezpartyjnego Bloku Wspó³pracy z Rz¹dem. W latach 1928-1929 i ponownie od 1930 r. by³ przewodnicz¹cym grupy pos³ów i senatorów BBWR z Ma³opolski Wschodniej.

W grudniu 1930 r. Koc zosta³ mianowany na stanowisko wiceministra skarbu. Podlega³y mu tak¿e sprawy d³ugu zagranicznego i wewnêtrznego, organizacja gie³d, praca Banku Polskiego, kontakty z zagranic¹ i prywatne przedsiêbiorstwa bankowe. Od stycznia 1932 r. do pocz¹tku 1936 r. Koc by³ tak¿e komisarzem rz¹dowym w Banku Polskim.

Po œmierci Józefa Pi³sudskiego Adam Koc w dalszym ci¹gu by³ zwi¹zany z sektorem bankowym RP. Wspó³pracowa³ z marsza³kiem Edwardem Œmig³ym-Rydzem i sta³ siê jednym ze wspó³twórców Obozu Zjednoczenia Narodowego. Wraz z wybuchem dzia³añ wojennych Adamowi Kocowi zlecono zajêcie siê wywiezieniem z Polski z³ota nale¿¹cego do Banku Polskiego. Pomagali mu w tym Ignacy Matuszewski i Henryk Floyar-Rajchman. Przez Rumuniê dotar³ do Francji, gdzie zaj¹³ siê organizowaniem struktur polskiego Ministerstwa Skarbu na emigracji. 30 wrzeœnia 1939 r. Koc zosta³ powo³any przez premiera W³adys³awa Sikorskiego na stanowisko ministra skarbu, a 9 paŸdziernika zosta³ tak¿e ministrem przemys³u i handlu.

Z powodu ataków ze strony przeciwników politycznych w rz¹dzie Koc zrezygnowa³ 18 czerwca 1940 r. z dotychczasowego stanowiska.

Nastêpnie mianowany zosta³ II podsekretarzem przemys³u i handlu. Wraz z upadkiem Francji transport polskiego z³ota uratowany z Polski zosta³ przejêty przez Francuzów i przetransportowany do Dakaru. Adam Koc zasugerowa³ genera³owi Sikorskiemu, ¿e jedynym wyjœciem z tej sytuacji jest za¿¹danie od w³adz amerykañskich, aby te dokona³y „zaaresztowania” czêœci depozytu Banku Francji, który znajdowa³ siê wtedy w Nowym Jorku. Sikorski zaakceptowa³ ten plan. Premier mia³ tak¿e nadziejê, ¿e Koc po przyjeŸdzie do Stanów Zjednoczonych podejmie rozmowy w sprawie udzielenia przez w³adze amerykañskie po¿yczki dla rz¹du polskiego. Koc przyby³ z Anglii do Stanów Zjednoczonych w drugiej po³owie wrzeœnia 1940 r. Zgodnie z wczeœniejszymi z ustaleniami, podj¹³ wspólnie z polskim radc¹ finansowym Januszem ¯ó³towskim, który przebywa³ w ambasadzie polskiej w Waszyngtonie prace w celu uzyskania informacji o formalnych uwarunkowaniach, które by³y konieczne przy podjêciu ewentualnego procesu s¹dowego maj¹cego na celu po³o¿enie aresztu na czêœci z³ota francuskiego. Jednoczeœnie Bank Polski podejmowa³ odrêbne próby maj¹ce na celu uzyskanie równowartoœci polskiego z³ota we francuskim kruszcu przetrzymywanym w tym czasie na terenie Kanady. Wysi³ki te okaza³y siê ostatecznie nieskuteczne. 3 maja 1941 r. genera³ Sikorski powo³a³ Koca na stanowisko przewodnicz¹cego komitetu do odzyskania polskiego z³ota. Jednak¿e niechêæ ze strony czêœci polskich polityków dzia³aj¹cych na terenie Londynu doprowadzi³a 6 czerwca 1941 r. do zawieszenia prac komitetu powo³anego przez Sikorskiego. Pomimo braku oficjalnego mandatu, Koc by³ w dalszym ci¹gu zapraszany do udzia³u w odbywaj¹cych siê konsultacjach. Po przyjeŸdzie do Stanów Zjednoczonych Adam Koc nie podejmowa³ bli¿szej wspó³pracy z przyby³ymi wczeœniej do tego kraju kolegami wywodz¹cymi siê ze œrodowiska pi³sudczykowskiego. Zarówno Ignacy Matuszewski, Wac³aw Jêdrzejewicz i Henryk Floyar-Rajchman uprawiali w tym czasie intensywn¹ akcjê skierowan¹ przeciwko rz¹dowi genera³a Sikorskiego i jego polityce. Adam Koc stroni³ w tym okresie od udzia³u w wewnêtrznych zatargach politycznych.

Do zakoñczenia dzia³añ wojennych Adam Koc pozostawa³ w dyspozycji ministra skarbu. Uzyskany w ten sposób etat w biurze radcy finansowego Ambasady RP w Waszyngtonie pozwala³ mu na zg³êbianie spraw finansowych z zamiarem wykorzystania tej wiedzy po odzyskaniu niepodleg³oœci przez Polskê. Zakoñczenie wojny i znalezienie siê Polski w orbicie sowieckiej dominacji wywo³a³o zdecydowany sprzeciw ze strony Koca, który skrytykowa³ dotychczasowych sojuszników za ich spolegliwoœæ w stosunku do Stalina. Stwierdzi³ wówczas, ¿e formalne t³umaczenia z ich strony nie usprawiedliwiaj¹ decyzji pozbawienia niepodleg³ego bytu Polski i s¹siaduj¹cych z ni¹ krajów. Jego gorycz by³a tym wiêksza, ¿e kontrolowany przez w³adze sowieckie rz¹d w Warszawie otrzyma³ z³oto, którego ratowaniu poœwiêci³ tyle wysi³ku.

Polscy oficerowie: Bogus³aw Miedziñski, Adam Koc i Marian Zyndram-Koœcia³kowski ➭ 20

www.kurierplus.com KURIER PLUS 21 STYCZNIA 2023 17

El¿bieta Baumgartner radzi

Dla nielegalnych: Przez azyl do emerytury?

Pani Janina jest w Stanach od 18 lat nielegalnie, ale pracuje na domkach na dobry numer Social Security i p³aci podatki. Jej syn dwa lata temu dosta³ zielon¹ kartê, wiêc bêdzie móg³ sponsorowaæ matkê za oko³o trzy lata. Bêd¹c po szeœædziesi¹tce, pani Janina jest zainteresowana emerytur¹. Zadzwoni³a do mnie z pytaniem, co myœlê o uzyskaniu emerytury przez azyl. Przyznam, ¿e by³am zaskoczona.

„Emerytura dla nielegalnych”!

Problem nielegalnych imigrantów polega na tym, ¿e nie dostan¹ emerytury Social Security, je¿eli pracowali na fa³szywy numer albo numer podatnika ITIN. Warunkiem od 2004 roku jest posiadanie dobrego numeru, a wtedy emeryturê mo¿na otrzymywaæ w Polsce, pomimo braku legalnego statusu.

Dowiedzia³am siê od pani Janiny, ¿e ktoœ ma rozwi¹zanie tego problemu. Pewien prawnik w New Jersey, pochodz¹cy zza polskiej wschodniej granicy, og³asza³ w polonijnej prasie, ¿e za³atwi nielegalnym emeryturê Social Security. Je¿eli do niego zadzwonisz, polska sekretarka chêtni umówi ciê na wizytê. Przyjdziesz, to dowiesz siê, ¿e droga do emerytury wiedzie przez azyl. Prawnik azylu nie gwarantuje, raczej w niego w¹tpi, ale sprawa trafi przed sêdziego za parê lat, w miêdzyczasie dostaniesz pozwolenie na pracê. Z pozwoleniem pójdziesz do Social Security, z³o¿ysz wniosek o dobry numer, po czym o emeryturê, je¿eli j¹ wypracowa³eœ. Proste. Sprawa kosztuje tylko 4,000 dol. Gdybyœ siê potargowa³, teraz zap³acisz $2,000, a resztê, gdy dostaniesz pozwolenie na pracê.

Azyl

Przekrêt z azylem jest od lat znany urzêdnikom USCIS i Administracji Social Security. By³ popularny przed laty, a¿ za³atano luki proceduralne.

USCIS wyjaœnia proces uzyskania azylu na swojej witrynie: ➦ www.uscis.gov/humanitarian/refugees -asylum/asylum

Ka¿da osoba, która uciek³a przed przeœladowaniem do USA, mo¿e ubiegaæ siê o azyl. Prawo miêdzynarodowe i amerykañskie daje ochronê cudzoziemcom obawiaj¹cym siê w swojej ojczyŸnie szykanowania z powodów rasowych, narodowoœciowych, religijnych czy politycznych. ¯eby mieæ szansê na azyl, imigrant powinien spe³niaæ definicjê uciekiniera (refugee, sekcja 101 (a)(42) Immigration and Nationality Act (INA)) oraz z³o¿yæ wniosek w ci¹gu roku od przyjazdu do USA (chyba ¿e zaistnia³a powa¿na zmiana okolicznoœci).

USCIS powinien rozpatrzyæ wniosek o azyl w ci¹gu 180 dni od z³o¿enia kompletnych dokumentów. Przepisy reguluj¹ce liczenie owych 180 dni s¹ dosyæ skomplikowane, mo¿na o nich przeczytaæ w sieci (szukaj „The 180-day Asylum EAD Clock Notice”). Je¿eli USCIS sprawy nie rozpatrzy w ci¹gu 180 dni, imigrant ma prawo ubiegaæ siê o pozwolenie na pracê (Employment Authorization Document, w skrócie EAD). EAD uprawnia do otrzymania dobrego numeru Social Security. Tak t³umaczy prawnik zza wschodniej granicy.

Do Social Security z pozwoleniem na pracê

Gdy imigrant przyjdzie do urzêdu Social Security z pozwoleniem na pracê, SSA to pozwolenie zweryfikuje i wyda dobry numer SS. Klient mo¿e wtedy poprosiæ SSA o przeksiêgowanie jego zarobków z fa³szywego numeru czy numeru podatkowego (ITIN) na dobry nowy numer.

Nawet je¿eli pozwolenie na pracê potem wygaœnie i imigrant nigdy nie zalegalizuje statusu, nie szkodzi. Raz uzyskany dobry numer SS pozwoli na z³o¿enie wniosku o emeryturê i odebranie jej w Polsce. Szczegó³y przepisów dotycz¹cych nielegalnych imigrantów wyjaœniam szczegó³owo w ksi¹¿ce pt. „Ubezpieczenie spo³eczne Social Security”.

Gdzie jest prawda?

Plan z azylem jest zbyt piêkny, by móg³ byæ prawdziwy. Urzêdnicy imigracyjni to nie idioci i pozwolenia na pracê nie wydadz¹, je¿eli wniosek o azyl jest frywolny. Patrz strona 8 instrukcji do wniosku Form I-765. Wniosek I-765 mo¿e byæ zatwierdzony tylko wtedy, gdy podanie o azyl nie zostanie uznane za frywolne.

Oto cechy wniosku pani Janiny, które czyni³yby go frywolnym do kwadratu: ➦ Wniosek o azyl powinien zostaæ z³o¿ony w ci¹gu roku od przyjazdu do Stanów. Pani Janina pracuje spokojnie na domkach od 15 lat. USCIS zaznacza, ¿e d³u¿szy termin mo¿e byæ uznany, je¿eli zmieni³y siê okolicznoœci, ale w Polsce ostatnio nie wybuch³a wojna ani nie zmieni³ siê system.

El¿bieta Baumgartner

nie jest prawnikiem, a artyku³ ten nie powinien byæ uwa¿any za poradê prawn¹. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Otwieram biznes”, „Ochrona zdrowia w USA”, „Obywatelstwo z przeszkodami”, „Praca w Ameryce” i wielu innych. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo bezpoœrednio od wydawcy Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492 www.PoradnikSukces.com poczta@poradniksukces.com

➦ Za co pani Janina obawia siê przeœladowañ w Polsce, która dawno wesz³a do

Unii Europejskiej i jest demokratycznym, wolnym, spokojnym krajem? Jeszcze przed paru laty próbowano szczêœcia powo³uj¹c siê na niepopularn¹ w Polsce orientacjê seksualn¹, ale USCIS wnioski takie stanowczo odrzuca³. ➦ Co grozi pani Janinie po powrocie do

Polski? Wiêzienie, tortury, egzekucja? Jakie ma na to dowody? Kto jest w Trzeciej Rzeczpospolitej wiêziony i torturowany za swoje przekonania albo pochodzenie?

Ka¿dy urzêdnik imigracyjny, który ma choæ jedn¹ szar¹ komórkê, uzna wniosek o azyl babci Polki, od dawna zasiedzia³ej w Stanach, za frywolny i pozwolenia do pracy nie wyda.

Czy ta perspektywa bardzo martwi prawnika zza wschodniej granicy? Nie, bo bierze z góry po 2,000 dol. od g³owy. Ludzie garn¹ siê do niego nieœwiadomi, ¿e szanse na sukces s¹ w zasadzie ¿adne, a za umyœle sk³adanie frywolnego wniosku o azyl droga do zielonej karty mo¿e im zostaæ zamkniêta na zawsze (patrz sekcja 208 (d)(6) ustawy Immigration and Naturalization Act; Frivolous Applications).

Rada dla pani Janiny

Pani Janina nie powinna kombinowaæ. Pracuje na dobry numer Social Security, emeryturê ma zapewnion¹ do odbioru w Polsce, nawet je¿eli nie ureguluje statusu imigracyjnego, a to dziêki polsko-amerykañskiej umowie emerytalnej. Je¿eli zechce, syn bêdzie j¹ za trzy lata sponsorowaæ, a œwiadome z³o¿enie k³amliwego podania o azyl mo¿e zaprzepaœciæ szansê na zielon¹ kartê. Warto uwa¿aæ.

Rada dla bardzo zapalonych: pójdŸcie po wstêpn¹ p³atn¹ konsultacjê do respektowanego prawnika imigracyjnego i spytajcie o „emeryturê przez azyl”. Bêdzie zdziwiony.

Wracasz do Polski?

Masz tam maj¹tek? Pomog¹ ci ksi¹¿ki El¿biety Baumgartner”

„Powrót do Polski” – finansowe i prawne dylematy amerykañskich reemigrantów. „Emerytura reemigranta w Polsce” – podrêcznik seniora wracaj¹cego z USA. „Emerytura polska i amerykañska” ich ³¹cznie i skutki Umowy emerytalnej. Równie¿: „WEP: Jak walczyæ z redukcj¹ Social Security dla Polaków” ($30), “Amerykañskie emerytury”, “Ubezpieczenie Social Security” oraz “Obywatelstwo z przeszkodami” (z nowymi pytaniami na egzamin obywatelski). Cena: po $35 plus po $5 dolary za przesy³kê. Ksi¹¿ki s¹ dostêpne w Ksiêgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, i u wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 718-224-3492. Przy nabyciu czterech ksi¹¿ek od wydawcy pi¹ta jest bezp³atna i nie ma op³at za przesy³kê. Spis treœci tych i trzydziestu innych poradników w Internecie: www.PoradnikSukces.com

www.kurierplus.com KURIER PLUS 21 STYCZNIA 2023 19

Z (nie tylko) florydzkiego ¿ycia

Lot Turka, Anio³a i Lwa

Wczasie karnawa³u Wenecja nie œpieszy siê rankiem. Jest ch³odno, kilka stopni Celsjusza, a wilgotnoœæ wzmaga uczucie ch³odu. Wiêc Wenecja, ta stara, ta zasiedzia³a w pa³acach i ma³ych mieszkankach zawieszonych nad kana³ami, wzrusza ramionami, kiedy przychodzi czas karnawa³u. Ta Wenecja wstanie póŸniej, no z pewnoœci¹ nie wylegnie na ulice wokó³ placu œw. Marka o œwicie!

Bo to w³aœnie o karnawa³owym œwicie pojawiaj¹ siê…przebierañcy. W³aœciwie u¿y³am nieadekwatnego, tradycyjnego okreœlenia, to raczej osoby starannie siebie wpisuj¹ce w pewien obraz, w rodzaj ram. Ram luksusowych, wymyœlnych jak weneckie lustra. Ram karnawa³owej prezentacji, pokazu, zabawy na najwy¿szym estetycznym i artystycznym poziomie. Osoby przebrane w celu i z celem jaki osi¹gn¹æ zamierzaj¹ tym przedzierzganiem siê w inn¹ postaæ. Chc¹ byæ podziwiane, oblegane, chc¹ fascynowaæ, wzbudzaæ zachwyt. I siê reklamowaæ. Ustawiaj¹ siê do zdjêæ, pozuj¹. Dobrze, ¿e karnawa³ odbywa siê zim¹. Przy wy¿szych temperaturach trudno by³oby oddychaæ pod maseczk¹, nosiæ na sobie warstwy materii…

I tylko wtedy, wczeœnie rano mo¿na siê o te cuda otrzeæ, prawie dotkn¹æ bajki.

Garstka ludzi w kostiumach niezwykle efektownych, czêsto wysmakowanych, artystycznie przemyœlanych to nie mieszkañcy miasta, a jego zwiedzacze przynosz¹cy mu doskona³e dochody. Dla przyjezdnych z ca³ego œwiata karnawa³ to frykas, doskonale przyrz¹dzone danie. Frykasów bêdzie wiêcej wraz z up³ywaj¹cymi godzinami karnawa³owego dnia. Wraz z up³ywaj¹cymi dniami wiod¹cymi do Œrody Popielcowej, do pó³nocy, kiedy na œwiat wielkiej, niepowtarzalnej, weneckiej zabawy zapadnie kurtyna.

W czasie najwiêkszego natê¿enia karnawa³u, w ci¹gu dziesiêciu ostatnich dni, Wenecjê odwiedzaj¹ miliony a wœród nich jest tych niewielu, którzy chc¹ siê zaprezentowaæ. To jest bajka, ale bajka dla turystów, stworzona, udostêpniona przez organizatorów wielkich igrzysk i w wykonaniu tych, którzy z jakiegokolwiek powodu postanowili w nich uczestniczyæ. Wspó³czesny karnawa³ wenecki nie ma nic wspólnego z wielowiekow¹ tradycj¹ ludycznych obchodów. Jest piêknem samym w sobie i tak trzeba ten czas i uczestników zabaw postrzegaæ.

Szalone dziesiêæ dni rozpoczyna kilka imprez i rzecz jasna najwa¿niejsze odbywaj¹ siê na placu œw. Marka, albo na wodach laguny. Przyci¹gaj¹ t³umy i trzeba sobie w tym ludzkim morzu znaleŸæ wygodne miejsce obserwatora. I bawiæ siê, ogl¹daæ, podgl¹daæ…

*

M³oda kobieta uœmiecha siê i ze szczytu dzwonnicy weneckiej bazyliki, pozdrawia widzów, którzy zadzieraj¹ g³owy, ¿eby nie przegapiæ ani sekundy z tego co za chwilê nast¹pi. Wtopiona w ogrom przepysznej sukni unosi siê lekko i sp³ywa powoli, majestatycznie. Rozwiera ramiona jak skrzyd³a. Wokó³ niej ob³oki konfetti. Jak stadka kolorowych ptaszków towarzysz¹cych w tym nienaturalnie spowolnionym locie. Widok jest niepowtarzalny Suknia poddaje siê powiewowi wiatru, uk³ada dok³adnie tak, jak przewidzieli to projektanci. Niezwyk³e przedstawienie. Pierwsza jego ods³ona. Jedynie tu. Jedynie w karnawale.

Lot Anio³a.

Lot z dzwonnicy bazyliki zwieñczonej z³ot¹ postaci¹ anio³a, na sam œrodek placu. Kobieta dotknie miêkko ziemi dok³adnie poœrodku udrapowanego czerwon¹ materi¹ podium, gdzie oczekuje na ni¹ wenecki do¿a.

Anio³ ma mocne techniczne zabezpieczenie, którego szczegó³y ukrywa obfity strój. Do¿a jest rzecz jasna nieautentyczny, bo ostatni najwy¿szy dostojnik Republiki Weneckiej z³o¿y³ urz¹d w 1797 roku, kiedy do miasta wesz³y wojska Napoleona.

Ale zaraz, zaraz. Jesteœmy w bajce. W naszej karnawa³owej weneckiej bajce Anio³ fruwa, a do¿a istnieje, ma siê dobrze, jest czerstwym mê¿czyzn¹ w sile wieku i uœmiecha siê podaj¹c ramiê m³odej piêknoœci, Anio³owi, który st¹pa teraz wraz z nim w kierunku zgromadzonej widowni.

Tak rozpoczyna siê wspó³czesny, œwiecki wenecki karnawa³.

W tle logo Red Bull, austriackiej firmy produkuj¹cej najbardziej znany napój energetyzuj¹cy. To sponsor wydarzenia. Bo bajki, te wspó³czesne, bez sponsora nie da³yby rady!

Tradycja Lotu Anio³a siêga po³owy XVI wieku.

Wtedy to, w T³usty Czwartek, pewien turecki akrobata dokona³ czynu niebywa³ego, wrêcz zuchwa³ego, czynu pasuj¹cego jak ula³ do miasta, które panowa³o nad sporym kawa³kiem œwiata i œmia³oœæ ceni³o. Odwa¿y³ siê zejœæ po napiêtej linie uwi¹zanej u szczytu dzwonnicy na placu œw. Marka do zacumowanej przy nabrze¿u ³odzi. Bez zabezpieczenia jakie ma wspó³czesny Anio³!

Kiedy linoskoczek znalaz³ siê na wysokoœci Pa³acu Do¿ów, a w³aœciwie balkonu, z którego obserwowa³ wydarzenie wenecki w³adca, zatrzyma³ siê i pozdrowi³ go g³êbokim uk³onem. Zosta³ potem szczodrze za swój wyczyn nagrodzony. Wydarzenie nazwali wenecjanie „lotem Turka” (volo del Turco). W nastêpnych latach wykonywali go kolejni œmia³kowie. Nigdy ich nie zabrak³o. Nigdy te¿ nie zabrak³o nagrody. Ani podekscytowanej publicznoœci.

Z czasem obyczaj nieco zmieniono i z dzwonnicy z wielk¹ szybkoœci¹ zje¿d¿ali po linie m³odzi mê¿czyŸni szukaj¹cy chwili s³awy i chwa³y. Przypinano im drewniane skrzyd³a. Byli anio³ami zlatuj¹cymi na ziemiê. St¹d nazwa, któr¹ stosuje siê i obecnie – Lot Anio³a (volo dell’angelo). M³odzieñcy l¹dowali na œrodku placu wœród owacji i okrzyków, podchodzili do do¿y i odbierali pieni¹dze lub cenne podarunki.

Po tragicznym wypadku w 1759 roku zdecydowano siê zmieniæ tradycjê. Odt¹d po linie zje¿d¿a³y wielkie drewniane go³êbie, które w czasie lotu rozsiewa³y kwiaty i confetti. Wydarzenie zwano „lotem go³êbia” (volo della columbina). Nie wywo³ywa³o ono jednak entuzjazmu t³umu. Trudno ekscytowaæ siê drewnem. Brakowa³o dreszczyku. Czêsto patrzy siê z bezpiecznego miejsca na czyjeœ niebezpieczeñstwo poprzez swój zawoalowany strach.

Po wznowieniu karnawa³u pod koniec lat siedemdziesi¹tych ubieg³ego wieku, podtrzymano „anielsk¹” tradycjê. Od 2001 roku, przy zachowaniu wspó³czesnych œrodków ostro¿noœci, lot wykonywa³y znane postacie ze œwiata rozrywki, a od 2011 roku po linie zsuwa siê z gracj¹ w po³udnie pierwszej niedzieli karnawa³u, piêkna m³oda wenecjanka, nagrodzona w poprzednim roku jako „Maria”. Wybrana spoœród dwunastu bior¹cych udzia³ w bardzo zakorzenionym i legendarnym wydarzeniu zwanym „œwiêtem Marii”.

Kilka dni szalonej zabawy, wydarzeñ, bali, maskarad, wyboru najpiêkniejszej maseczki, regat na Canale Grande i innych atrakcji, tych bardzo s³ono p³atnych i tych, które mo¿na smakowaæ za niewielkie pieni¹dze, przechodzi szybko. W ostatkowy wtorek, na kilka godzin przed pó³noc¹, ma miejsce inny lot. Lot po¿egnanie.

To Lot Lwa (volo del Leon).

Po¿egnanie karnawa³u nosi ogromn¹ dozê nostalgii. O ile w innych wydarzeniach proponuje siê nam bajkê, to tu dochodzi do g³osu wielka przesz³oœæ. Legenda i potêga Najjaœniejszej Republiki. Jej symbol, jej flaga wzlatuje nad miastem, nad miastem niegdyœ bogatym, niezniszczalnym przez jedenaœcie wieków i ¿yj¹cym z przesz³oœci po dziœ dzieñ.

Skrzydlaty lew œw. Marka – patron Najjaœniejszej, Serrenissimy.

Volo del Leon to raczej uroczyste udostêpnienie symbolu. Event przepe³niony godnoœci¹ i dum¹, ale nastawiony na turystów. £opoc¹ca czerwona flaga z szeœcioma frêdzlami przedstawiaj¹cymi szeœæ dzielnic miasta i z³otym skrzydlatym lwem poœrodku, unosi siê z placu i wzlatuje ku dzwonnicy, z której kilka dni wczeœniej zsuwa³ siê po linie Anio³, daj¹c znak do rozpoczêcia wielkich karnawa³owych igrzysk.

Ca³a ceremonia, w której uczestniczy do¿a i dwanaœcie najpiêkniejszych wenecjanek, to ho³d dla miasta jakim by³o i jest, dla odwiedzj¹cych i dla karnawa³u, który skoñczy siê za kilka godzin, kiedy dzwony wszystkich weneckich koœcio³ów wybij¹ pó³noc. Maski zostan¹ zrzucone, nast¹pi powrót do codziennoœci jak przez wiele, wiele wieków.

Do nastêpnego „lotu anio³a” rzecz jasna!

Lot Anio³a (volo dell’angelo), Wenecja Lot Lwa (volo del Leon)

Lot Turka (volo del Turco), Wenecja Zapraszamy na stronê Autorki: www.anna4book.com

20 KURIER PLUS 21 STYCZNIA 2023

www.kurierplus.com

Œwi¹teczna integracja

12 grudnia w jedynym Domu Seniora na Greenpoincie, „Mary D.”s Housing for Seniors” przy Dupont Street odby³o siê d³ugo oczekiwane przyjêcie œwi¹teczne.

By³a to pierwsza impreza w piêknie udekorowanej sali bankietowej, która odby³a siê po zakoñczeniu pandemii. Przysz³o wielu mieszkañców; przewa¿ali Polacy, ale byli równie¿ Hiszpanie, Chiñczycy i Afro-Amerykanie.

Dom Seniora posiada 97 mieszkañ i zosta³ zbudowany w 1994 r. dziêki staraniom North Brooklyn Development Corp. i senatora stanowego Thomasa Bartosiewicza.

W spotkaniu udzia³ wziêli pracownicy North Brooklyn Development Corp.: Ryszard Mazur, pe³ni¹cy funkcjê Dyrektora Wykonawczego od ponad 20 lat, Jacek Topczewski, mened¿er budynku, Anna Turula, dyrektor finansowy, Jolanta Szczepkowska, kierownik administracyjny, Beata Stêpieñ, Social Worker Domu Seniora oraz cz³onek boardu NBDC, Carol Szumski. Obecny by³ równie¿ Waldemar Grodecki, konserwator budynku oraz jego pomocnik Jan Rudziñski.

Goœciem specjalnym by³ zaproszony przez Ryszarda Mazura, radny miasta reprezentuj¹cy dystrykt 33, Lincoln Restler. Z³o¿y³ on wszystkim zebranym noworoczne ¿yczenia oraz powiedzia³, ¿e chce sprawiæ ¿eby Greenpoimt by³ bezpieczniejszym miejscem, spowodowaæ aby kierowcy wolniej jeŸdzili wprowadzaj¹c tzw. bumps, czyli podwy¿szenia na ulicach, oraz obieca³ otwarcie jeszcze w tym roku parku na nabrze¿u East River.

Poniewa¿ g³ówne biuro radnego mieœci siê przy Atlantic Ave. czyli doœæ daleko od Greenpointu, Lincoln Restler poinformowa³, ¿e jego przedstawiciele urzêduj¹ w co drugi czwartek w bibliotece na Greenpoincie przy Norman Ave. i mo¿na przychodziæ tam ze swoimi bol¹czkami.

Po czêœci oficjalnej rozpoczê³a siê kolacja. Na piêknie ubranych sto³ach znalaz³y siê owoce, zimne przystawki, napoje, a póŸniej by³y urozmaicone gor¹ce danie, a na deser ciasta, kawa i herbata.

Potem rozpoczê³a siê zabawa, Tañce, wê¿e i korowody trwa³y do godziny 22:00, a przewodzi³ im s³ynny ze swoich tanecznych talentów – Ryszard Mazur, niegdyœ baletmistrz kilku zespo³ów.

By³a to bardzo mi³a uroczystoœæ integracyjna, daj¹ca mo¿liwoœæ lepszego poznania siê mieszkañców. Niektórzy bawili siê tak dobrze, ¿e ju¿ myœl¹ o Walentynkach.

Radny Miasta Lincoln Restler, (drugi z prawej) z pracownikami North Brooklyn Development Corp.

Adam Koc i jego dzia³alnoœæ niepodleg³oœciowa i polonijna

Zakoñczenie wojny mia³o tak¿e wp³yw na ¿ycie prywatne Adama Koca. Od 1945 r. do 1950 r.pracowa³ jako kucharz w prowadzonym przez Stanis³awa Strzetelskiego w Sea Cliff pensjonacie. Przez pewien czas pracowa³ tam tak¿e Jan Lechoñ.

Jak siê okaza³o praca kucharza dawa³a Kocowi du¿o satysfakcji. Wspomina³: znajomi pokpiwali sobie ze mnie, ¿e mam w³aœciwoœci salamandry, ¿e dobrze siê czujê dopiero w gor¹cu i w ogniu – rzeczywiœcie nie spali³em siê ani nie roztopi³em mimo du¿ych upa³ów, a w kuchni pali³y siê jednoczeœnie trzy piece.

Po odejœciu z pracy z powodu konfliktu z w³aœcicielami, do zawodu kucharza powraca³ jeszcze kilkakrotnie – np. w 1952 r. zaproszono go do wspó³pracy w hotelu „Sherry-Netherlands”, gdzie francuski kucharz Ÿle wywi¹zywa³ siê z powierzonych mu zadañ. Pracowa³ tak¿e na stanowisku kucharza w hotelu „Waldorf-Astoria”.

Odejœcie z pracy w Sea Cliff pozwoli³o Kocowi na przeniesienie siê do Nowego Jorku, gdzie wynaj¹³ na Manhattanie ma³y pokoik w budynku przy 14 West 64 Street. W s¹siedztwie zamieszka³ póŸniej tak¿e zaprzyjaŸniony z Adamem Kocem Tadeusz Katelbach z rodzin¹.

Przeniesienie siê Koca do Nowego Jorku pozwoli³o mu na powa¿niejsze zaanga-

➭ 16 ¿owanie siê w dzia³alnoœæ istniej¹cych tam organizacji i instytucji. Od 21 maja 1951 r. do czerwca 1952 r. by³ cz³onkiem Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce, a od czerwca 1952 r. cz³onkiem Stowarzyszenia Polskich Kombatantów w Ameryce. Podj¹³ œciœlejsz¹ wspó³pracê z Instytutem Józefa Pi³sudskiego z którym by³ zwi¹zany od pocz¹tku jego powstania w 1943 r. W 1954 r. zosta³ zastêpc¹ szefa Komisji Rewizyjnej, a od 12 maja1956 r. zastêpc¹ dyrektora i pe³ni¹cym obowi¹zki szefa Sekcji Studiów i Archiwów w Instytucie. Wspólnie z Wac³awem Jêdrzejewiczem kierowa³ pracami archiwalno-naukowymi, a po wypadku samochodowym gen. Wincentego Kowalskiego by³ tak¿e dyrektorem, a od marca 1962 r. drugim wiceprezesem. W trakcie Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia cz³onków Instytutu, 12 czerwca 1968 r. Koc zosta³ uhonorowany tytu³em „Cz³onka Honorowego Instytutu”. Na temat dzia³alnoœci Adama Koca w Instytucie Józefa Pi³sudskiego wskazuje treœæ korespondencji w archiwum tej instytucji. W piœmie z 11 lutego 1957 r. Koc informowa³ o zmianach, które zasz³y w kierownictwie Instytutu: Podajê, ¿e Pan Damian Wandycz nie jest dyrektorem Instytutu od 12 maja 1956 r. W tym dniu odby³o siê walne zebranie cz³onków Instytutu i dyrektorem zosta³ wybrany gen. Wincenty Kowalski, ja zaœ zosta³em wybrany cz³onkiem Rady i kierownikiem sekcji archiwalno-historycznej, oraz kierownikiem biblioteki. Jestem te¿ zastêpc¹ gen. Kowalskiego. 17 lutego 1962 r. w odpowiedzi na pismo skierowane do Instytutu Józefa Pi³sudskiego przez prezesa Polskiego Instytutu Naukowego prof. Oskara Haleckiego informuje: Mam zaszczyt zawiadomiæ pana profesora, ¿e dr Jan Fryling jest upe³nomocniony do wziêcia udzia³u w dzisiejszym posiedzeniu w Polskim Instytucie Naukowym jako przedstawiciel Instytutu Józefa Pi³sudskiego w Ameryce, Niestety, nie mogê byæ obecny na tym zebraniu z powodu silnego przeziêbienia i gor¹czki.

Adam Koc zmar³ 3 lutego 1968 r. w szpitalu Franklina Delano Roosevelta. Zgodnie z ¿yczeniem rodziny pochowany zosta³ w Anglii obok zmar³ego dziesiêæ lat wczeœniej brata Leona na cmentarzu Wolvercote w Oksfordzie. Pogrzeb odby³ siê 11 lutego 1969 r. Kilka dni póŸniej grupa przyjació³ i wspó³pracowników zorganizowa³a jego po¿egnanie. Mia³o ono miejsce w kaplicy Universal na Manhattanie. Msza œw. zosta³a poprowadzona przez ksiêdza pu³kownika Franciszka Tyczkowskiego i ksiêdza wikarego Ludwika Makulca. Przemówienia po¿egnalne wyg³osili zwi¹zani z Instytutem Józefa Pi³sudskiego w Nowym Jorku Jan Librach, Wac³aw Jêdrzejewicz, Henryk Korab Janiewicz, Stanis³aw Gierat i Tadeusz Katelbach. Wac³aw Jêdrzejewicz mówi³ o okresie swojej dzia³alnoœci pod dowództwem Koca w ramach istniej¹cej w zaborze rosyjskim Polskiej Organizacji Wojskowej i póŸniejszej s³u¿by w I Brygadzie Legionów i odrodzonym w 1918 r. Wojsku Polskim. Jêdrzejewicz powiedzia³ m.in.: I przyszed³ dzieñ listopadowy 1918 r. gdy na rozkaz Adama Koca, ju¿ nie garstka lecz 50-tysiêczna armia Peowiaków wyst¹pi³a z podziemia, wspólnie z innymi rozbroi³a Niemców i stworzy³a podstawy niepodleg³oœci Polski. Dobry Bóg da³ mu ¿o³nierskie szczêœcie przewodziæ tej sprawie.... A teraz przysz³a chwila rozstania, Peowiacy i Legioniœci, których tu dziœ reprezentujê, ¿egnaj¹: jedni swego Komendanta Naczelnego w POW, drudzy towarzysza walk w Legionach. A wszyscy – ¿o³nierza Józefa Pi³sudskiego. Obok swych pseudonimów pod którymi Adan Koc by³ znany, nazywaliœmy go przez d³ugie lata, a¿ do œmierci, jednym s³owem: „szlachetny”. Z tym s³owem pu³kownik Adam Koc przechodzi dziœ do wiecznoœci.

This article is from: