Elf na Ziemi

Page 1

C Z Y TA D Ł A

P O W I E Ś Ć FA N TA S Y Z A N G I E L S K I M W T L E

Elf na ziemi Elf on Earth Pewnego dnia Jacek Górski, rozwiedziony pracoholik na wysokim stanowisku, zaczyna słyszeć głos dobiegający znikąd. Przemęczenie? Psychoza? A może to ktoś z równoległego świata usiłuje mu pomóc... Co musi się wydarzyć, by Jacek uwierzył wreszcie w obecność elfa? Czy odrobina magii może odmienić życie?

Elf na ziemi • Elf on Earth

Anja Thieme

Książka, którą masz przed sobą, to nie tylko świetna powieść, to także sposób na naukę angielskiego. Słowa, zdania i zwroty w języku obcym zostały naturalnie wkomponowane w narrację książki. Jeśli choć trochę znasz język angielski, przeczytanie powieści nie sprawi ci problemu, tym bardziej, że zamieszczono tu słowniczki, a w nich – najważniejsze wyrazy i konstrukcje. Dzięki ćwiczeniom, które także znalazły się w tej książce, utrwalisz nowe wiadomości. Nauka angielskiego może być naprawdę porywająca!

Anja Thieme

Elf na ziemi

ISBN 978-83-7476-783-5

cena: 14,90 zł

Elf on Earth

Powieść fantasy z angielskim w tle


Langenscheidt Elf on Earth Elf na Ziemi

Anja Thieme

Berlin · Monachium · Warszawa · Wiedeń · Zurych · Nowy Jork


Tytuł oryginału: Elfe auf Erden Autor oryginału: Anja Thieme Opracowanie ćwiczeń do tekstu: Carole Eilertson Na stronie 150 wykorzystano fragment komedii W. Szekspira „Sen nocy letniej”. Na stronie 151 – ten sam fragment w przekładzie Stanisława Koźmiana.

Dla Eleonory i Jana

Przekład i adaptacja: Krystyna Luto-Lach Redaktor prowadzący: Agnieszka Obuchowicz Redakcja: Katarzyna Sarna Korekta: Sabina Bauman, Klaudyna Cwynar Okładka: Grażyna Ficenes Zdjęcie na okładce: Rui Vale de Sousa, Tyurin Ruslan/Shutterstock.com Opracowanie graficzne: Ute Weber Skład i łamanie: emka

© for the original edition: 2009 Langenscheidt KG, Berlin und München © for the Polish edition: 2010 Langenscheidt Polska Sp. z o.o., Warszawa

Langenscheidt Polska Sp. z o.o. 02-548 Warszawa ul. Grażyny 13 www.langenscheidt.pl

ISBN 978-83-7476-944-0


One Światło słoneczne połaskotało Eivyn w nos. Kichnęła i w półśnie przetarła oczy. Zamrugała powiekami, oszołomiona promieniami słońca. Przeciągnęła się. Co się stało? Sen? Co za bezsens, tylko ludzie śpią. Miała pojawić się dopiero, gdy nadejdzie odpowiednia chwila. Czy to już? Gdy o tym pomyślała, jej żółta szata zaczęła lśnić. Eivyn czuła dumę. Here I am! Oto jestem! Nareszcie! Rozejrzała się. Wąskie pomieszczenie wyłożone jasnymi kafelkami, dwoje wysokich białych drzwi, naprzeciwko kabina prysznicowa, a w kącie jakiś cień, który właśnie się poruszył… Cień? Nie, to potwór! Jak strzała skoczył w jej kierunku i jednym susem wylądował tuż przed nią, w umywalce. Eivyn skuliła się. Siedziała we włosiu pędzla do golenia, bo właśnie tu się przebudziła. Usilnie próbowała myśleć o czymś smutnym, żeby nie zdradził jej blask szaty. Jednak potwór nie był nią zainteresowany. Siedział tam, gdzie wylądował. Eivyn ostrożnie wyjrzała spomiędzy włosów pędzla. Bestia otworzyła pysk, wysunęła różowy język i polizała kran. Na próżno – kurek był dokładnie zakręcony. – Och, tego się obawiałem. Wiedziałem, że tak będzie! – miauknął potwór sfrustrowany. Kot. To tylko zwyczajny kot. Eivyn położyła dłoń na piersi, aby uspokoić walące z przerażenia serce, i odetchnęła z ulgą. Już w czasach faraonów koty były łącznikami między światem ludzi i królestwem snów; pomagały elfom, jak tylko mogły. Kot Oscara Wilde’a za swoje zasługi otrzymał nawet tytuł „Rycerza Morphadii”. – Zapomina nalać mi wody do miseczki, ale zakręcić kranu to nigdy nie zapomni! Ech, losie, to przecież jak pustynia. 3


Spragniony przedzieram się przez piaski mojego istnienia. Eivyn nie rozumiała ani słowa. Głos zwierzęcia brzmiał jednak tak smutno, że wychyliła się śmielej. Zauważyła płaski nos persa między wielkimi ślepiami koloru miedzi. Cytrynowożółte migotanie jej szaty sprawiło, że kot zamrugał. – Bądź pozdrowiona, szlachetna pani! – zamruczał, jakby każdego ranka znajdował elfy na szafce w łazience. – Pardon? What did you say? Mówi po angielsku? Powoli zaczynała rozumieć. Kryształ Tłumaczy! Każda muza, która legalnie przybywa na Ziemię, otrzymuje Kryształ, aby mówić w języku swojego człowieka. Ale ona Kryształu nie miała! Wzdrygnęła się na wspomnienie londyńskiego lotniska. Klucząc między stopami ludzi, wpadła na wielgachną, skórzaną walizkę. Weszła na nią i schroniła się przed otaczającym ją hałasem w półotwartej kosmetyczce, wśród włosia pędzla do golenia. Potem została uniesiona razem z walizką. Dokąd właściwie jechał jej człowiek? Nie zastanawiała się nad tym zbytnio. – Well! – Kocur bez wysiłku zmienił język. – A little guest from Britain in my home! What a surprise! Good morning, Milady. How do you do? – How do you do? – odpowiedziała przyjaźnie Eivyn. – Nice to meet you. Kocur zamruczał zadowolony. Najwyraźniej, jak większość kotów, cenił sobie dobre maniery.

milady [mi leidi] dosł. moja pani

4


– May I introduce myself: I’m Philoktetes – the poor companion of a rich man. – And my name is Eivyn, sir. I am… mmh… I… – I know, I know, you are a muse! – stwierdził kot. – Amazing! Why does Jacek, my master – tu Philoktetes wskazał ruchem łapy na drzwi do sypialni – deserve such an honour? Eivyn była nieco zakłopotana. – The same procedure as always. He contacted me through a dream – starała się odpowiedzieć jak najbardziej rzeczowo. – And... here I am. Kot polizał swoje przednie łapy, co wyglądało na potakiwanie. – Milady – westchnął – I am really enjoying our entertaining conversation, but may I ask you for a little favour before we go on? – Let me guess – zawołała ochoczo Eivyn. Wygramoliła się z pędzla, a jej szata błyszczała. – You want me to put the tap on? Ćwiczenie 1: Wstaw odpowiedni rzeczownik w poniższych zdaniach. 1.

Eivyn is an ______________.

2.

The ______________’s name is Philoktetes.

companion [kəm p njən] towarzysz amazing [ə meiziŋ] niesamowite to deserve sth. [di z v] zasłużyć na coś honour [ ɒnə] honor, zaszczyt procedure [prə si d ə] procedura to contact sb. [ kɒnt kt] skontaktować się z kimś entertaining [ entə teiniŋ] tu: zajmujący favour [ feivə] przysługa tap [t p] kran

5


3.

Philoktetes wants to know how his master deserved this ______________.

4.

Jacek contacted Eivyn through a ______________.

5.

Philoktetes asks Eivyn for a ______________.

6.

Philoktetes wants Eivyn to put the ______________ on.

– You guessed well – miauknął kot. – That would be a big help! Eivyn zwinnie zeskoczyła z półeczki i z gracją wylądowała obok mydelniczki. Chwyciła kurek, wymamrotała jakieś słowo i natychmiast pojawił się strumyk wody. Kot przechylił łepek i zaczął pić, cienka strużka ciekła mu po szyi. – Sorry, I have no time for manners – usprawiedliwił się. – I’m too thirsty. – Po chwili oblizał pysk i łapy, a potem spojrzał poważnie na Eivyn. – Milady, you saved my life! – stwierdził. – It was nothing – odparła Eivyn. Usadowiła się na brzegu umywalki. – And nobody put any water for you? Oh, these humans! When will they ever learn to care about the creatures that depend so much on them? – w jej głowie narodziła się nieprzyjemna myśl. – Or is he simply heartless? – Oh no, it wasn’t his fault. He was on a business trip. – A business trip? – zapytała rozczarowana Eivyn. – So he isn’t an artist? Or a scientist, or anything like that? manners [ m nəz] maniery human [ hju mən] człowiek creature [ kri tʃə] stworzenie heartless [ hɑ tləs] bez serca business trip [ biznis trip] podróż służbowa

6


– No, he is a sales executive. And a very successful one at that. I am sure, however, that he needs some good advice right now. These last few days have been a mess. His‌ – Tu kot wydał z siebie coś pomiędzy miauknięciem a pomrukiem, kocie chrząknięcie. – ‌his fiancÊe left him yesterday and she was the one who forgot about me. But there are things that are more painful‌ Philoktetes z rezygnacją oblizał wilgotne przednie łapy, otrzepał się i usiadł wyprostowany. Wpatrywał się w jasne światło dnia. Eivyn podąşyła za jego wzrokiem: nad miastem wstawał nowy dzień. Zobaczyła długi most przerzucony nad rzeką. Woda lśniła w pierwszych promieniach słońca. Na drugim brzegu widać było drzewa i rozległe połacie bujnej zieleni, potem budynki, a jeszcze dalej kominy elektrociepłowni. To miasto było olbrzymie. – A part of me is always screaming inside. Sometimes I just want to leave this place and conquer the world outside. There is a world outside, isn’t there? When I look through these windows, the world outside seems to be like a mirror – a mirror that shows me a fading dream. Lots of people going in and out of their houses, and me‌ – Kocur westchnął głęboko. – I’m in a cage here. I can’t remember the real world. I am losing touch with my brave cat heart and I am just mouthing the sad words of frustrated poets. I’m living up

sales executive [ seilz i zekjÉ™tiv] kierownik sprzedaĹźy however [haĎ… evÉ™] jednak mess [mes] baĹ‚agan fiancĂŠe [fi É’nsei] narzeczona painful [ peinfl] bolesny to scream [skri m] krzyczeć to conquer sth. [ kÉ’Ĺ‹kÉ™] zdobywać coĹ› fading [ feidiĹ‹] blaknÄ…cy cage [keid ] klatka brave [breiv] dzielny to mouth words [ maĎ…θ w dz] mĂłwić bezgĹ‚oĹ›nie frustrated [fr s treitid] sfrustrowany poet [ pəυit] poeta

7


to the name my owner gave me – Pstryk. Just like my name, I am a brief presence – shortened, reduced‌ – Słowa kota brzmiały teraz gorzko. – Sorry, that was a bit of an exaggeration. Ćwiczenie 2: Prawda czy fałsz? Zaznacz prawidłowe stwierdzenia. 1. … 2. … 3. … 4. … 5. … 6. …

Jacek is an artist. Jacek’s fiancÊe left him yesterday. The cat wants something to drink. The cat is happy to stay in the flat all day. The cat can’t understand Eivyn. The cat thinks the world outside seems like a mirror.

W Eivyn narastał gniew, prawie tak wielki jak ostatnio podczas narady elfów. – He keeps you in a cage? – zawołała oburzona. – But you are a cat! It is in your nature to want to roam! – Milady, I didn’t want to upset you! If you ask Jacek, he will say that he wants to protect me from bad things like accidents, dogs, and people. Some cruel people catch cats and use them in experiments‌ – Kocur westchnął głęboko i popatrzył smutno na Eivyn. – In ancient times cats were sacred, untouchable, but those times have gone. That world

brief [bri f] krĂłtki presence [ prezns] obecność shortened [ ĘƒÉ” tnd] skrĂłcony exaggeration [i z d É™ reiĘƒn] przesada to roam [rəυm] wĹ‚Ăłczyć siÄ™ to upset (upset, upset) sb. [ p set / p set / p set] zdenerwować kogoĹ› cruel [ kru É™l] okrutne in ancient times [in einĘƒÉ™nt taimz] w staroĹźytnoĹ›ci sacred [ seikrid] Ĺ›wiÄ™te untouchable [ n t tĘƒÉ™bl] nietykalny

8


outside is a dangerous place nowadays. But it is also… – ...exciting – dokończyła cicho Eivyn. – Much more exciting than I imagined. Filled with adventures and new experiences. – Ona również westchnęła, ale zaraz zdecydowanie przytaknęła kotu. – I want to decide how to live my life. It is the right of every creature. We must use our natural skills and follow our own desires. – I agree, Milady! – za drzwiami coś zaszurało. – So, here comes Jacek. Perhaps he will listen to you. You are the best thing that could happen to him. I have a feeling that Morphadia sent the right muse to the right gentleman. Eivyn mogłaby przysiąc, że kocur się uśmiechnął, ale koci uśmiech widać tylko wtedy, gdy kot nie wie, że ktoś go widzi. Grymas ten zniknął więc szybciej, niż się pojawił. Kot zeskoczył z umywalki i na powitanie otarł się o nogi swojego pana. Zaspany, półnagi mężczyzna przyczłapał przed lustro, po omacku znalazł kurek i zakręcił wodę. Ciemnobrązowe kosmyki włosów sterczały mu na wszystkie strony. Ziewał szeroko. Jacek Górski zmęczonym gestem przyczesał sobie włosy i sięgnął po szczoteczkę do zębów, ale przyszło mu do głowy, że mycie zębów, kiedy właściwie nic nie widzi, ma niewielki sens. Wymacał więc pudełeczko z soczewkami kontaktowymi, leżące tuż obok pędzla do golenia. Wyjął przezroczystą błonkę i włożył ją do prawego oka. Kiedy pochylił głowę, aby sprawdzić, czy prawidłowo założył soczewkę, coś żółtego przemknęło przed jego nosem i zamigotało nad półką. Jacek zamrugał, oko go piekło. Szybko założył drugą soczewkę. Stwierdził, że jego oczy mają ten sam srebrny odcień co pierwsze siwe włosy, które kilka tygodni temu nowadays [ naυədeiz] obecnie desire [di zaiə] pragnienie

9


odkryĹ‚ na skroni. To odkrycie sprawiĹ‚o, Ĺźe poczuĹ‚ siÄ™ stary. – Sir! – zawoĹ‚aĹ‚ jakiĹ› gĹ‚os. ZnĂłw to migotanie. – Sir! Serce mu zaĹ‚omotaĹ‚o. Natychmiast pojawiĹ‚y siÄ™ teĹź wyrzuty sumienia – ten gĹ‚os brzmiaĹ‚ jak rozzĹ‚oszczona matka i‌ dzwoneczki ministranta. – Sorry to bother you before breakfast, but I have to talk to you about your neglected pet. The worst thing you can do to a cat is to keep him in a cage. It’s a very bad habit. Jacek rozejrzaĹ‚ siÄ™ gorÄ…czkowo na wszystkie strony. Nikogo nie byĹ‚o. WidziaĹ‚ tylko to migotanie na półce. Z şóĹ‚tego zrobiĹ‚o siÄ™ czerwone. – SĹ‚ucham? – zapytaĹ‚ ostroĹźnie, podczas gdy jego obudzony juĹź umysĹ‚ szukaĹ‚ jakiegoĹ› wyjaĹ›nienia. MoĹźe ktoĹ› byĹ‚ na korytarzu albo na ulicy. JakaĹ› sÄ…siadka... To nic dobrego, jeĹ›li zaczyna siÄ™ sĹ‚yszeć gĹ‚osy. Ćwiczenie 3: Podaj stopieĹ„ najwyĹźszy podanych przymiotnikĂłw, jak w przykĹ‚adzie. 1.

An exciting adventure

the _most exciting__ adventure

2.

A dangerous place

the ______________ place

3.

A good thing

the ______________ thing

4.

A bad habit

the ______________ habit

5.

A surprising event

the ______________ event

6.

A sad cat

the ______________ cat

neglected [ni lektid] zaniedbany

10


– Sir! Would you be so kind and stop ignoring me! I’m here! Next to the tumbler you keep your toothbrush in. By the way, you need a new one. Jacek pochylił się odważnie do przodu i dokładnie przyjrzał się światełku. Było mniej więcej wielkości kciuka. Gdy jego oczy przywykły do blasku, zobaczył malutką postać w szacie koloru dojrzałego jabłka. Stała między kubeczkiem do płukania zębów a buteleczką perfum, których Ilona zapomniała zabrać, wyprowadzając się. Jacek potrząsnął głową, jakby to mogło mu pomóc z powrotem poskładać myśli. – Sir, if you don’t talk to me immediately, you’ll force me to use magic! – groził mu głosik. – Sorry? – mimowolnie wydukał Jacek. – I didn’t want to be rude. – W międzyczasie postać zrobiła się tak pomarańczowa jak cukierki, które jego syn Kuba tak bardzo lubił. – This… has to be some kind of optical illusion. There must be something wrong with my eyes, something like that… – Don’t be ridiculous! – zawołał głos ze złością. – I’m not an eye irritation! I’m a muse! And I was sent from Morphadia to give you inspiration! My first idea would be this: Buy yourself a new toothbrush and then find a better home for your cat. Find him somebody with enough time and space to give him the care and attention he deserves. He likes to live in freedom, but you put him in a cage! He is going insane. Światełko było teraz nieco większe. Stało się czerwone jak

tumbler [ t mblə] kubek to force sb. [fɔ s] zmuszać kogoś magic [ m d ik] magia optical illusion [ ɒptikl i lu n] złudzenie optyczne Don’t be ridiculous! [ dəυnt bi ri dikjələs] Nie bądź śmieszny! eye irritation [ ai iri teiʃn] podrażnienie oczu inspiration [ inspə reiʃn] inspiracja insane [in sein] szalony

11


pomidor. Jacek usiadł na brzegu wanny i z rezygnacją wpatrywał się w przybory toaletowe. – I think I’m the one who is going insane – odparł. – A więc doszło już do tego. Przechodzę załamanie nerwowe – mruknął do siebie. Jacek nienawidził tego gabinetu, nienawidził leżanki z obiciem w kolorze jasnej ochry, nie cierpiał trzeszczącej podłogi i dębowego biurka. Lampy w kształcie koniczyny też nie znosił. Ale nie miał wyboru. Nie mógł sobie pozwolić na żadne słabości. Nie teraz. Nawet jeśli wiedział, że załamanie nerwowe nigdy nie przychodzi w porę. Przynajmniej żywił jakiś szacunek dla doktora Dagnowskiego. Może dlatego, że podczas terapii małżeńskiej powiedział mu wprost, że powinien był pozostać kawalerem. Jego była żona uważała później, że psycholog chciał go po prostu sprowokować, ale Jacek nie wyraził sprzeciwu, pokiwał twierdząco głową i stwierdził, że rozwód to dobry pomysł. Siadając, zobaczył, jak światełko biegnie wzdłuż jego ramienia, a potem znika z pola widzenia. – Stoję na krawędzi szaleństwa – powiedział bezbarwnym głosem. – Nie dramatyzujmy, przeanalizujmy sytuację – stanowczo odpowiedział doktor Dagnowski i spojrzał na niego karcąco znad oprawek okularów. Ton głosu psychologa przyprawił Jacka o lekkie mdłości, ale mimo to zaczął opowiadać. – I co dokładnie ta, powiedzmy zjawa, miała panu do przekazania? – zapytał doktor Dagnowski. – Mówi, że mam zapewnić mojemu kotu lepszy dom i kupić sobie nową szczoteczkę do zębów – wyszeptał Jacek. – Mam jej nie ignorować, inaczej będzie zmuszona użyć magii. – Poczuł na karku coś miękkiego i usłyszał dźwięk brzmiący 12


jak dzwoneczek czekoladowego zajączka, którego co roku dostawał od cioci Zosi. Ćwiczenie 4: Uporządkuj chronologicznie następujące wydarzenia. a. b. c. d. e. f.

Eivyn meets Philoktetes. Jacek hears a voice talking in English. Eivyn comes to the human world. Jacek goes to a doctor. Jacek thinks he is going insane. Eivyn turns the tap on.

– Interesujące, Jacku. – Doktor Dagnowski rysował jakieś znaczki na żółtej karcie pacjenta. To pisanie i nieprzyjemna maniera mówienia do niego po imieniu działały Jackowi na nerwy już w trakcie terapii małżeńskiej. – Hurry up – wyszeptał mu za uchem dźwięczny głosik. – You haven’t had breakfast yet, and I’m sure that your fridge is as empty as a marketplace on a Sunday morning. – This is incredible – odszepnął Jacek. – You don’t exist, but you’re right. – Nagle poczuł chęć, aby zagrać doktorowi na nerwach. – Aha, przypomniało mi się, Marku... Mogę tak do ciebie mówić, prawda? – Hm… jak panu wygodnie – wymamrotał psycholog. – Ona mówi po angielsku. – Tak, tak – powiedział Dagnowski. – Uważam, że tu chodzi o projekcję pańskiej podświadomości. Ona mówi w obcym języku, dzięki czemu zachowuje pan emocjonalny dystans do tego absurdu, a ten jest konieczny dla zachowania zdrowia psychicznego. incredible [in kredəbl] niewiarygodny

13


– Słucham? – To manifestacja pańskiego napięcia psychicznego. Ona mówi po angielsku po to, żeby pan wiedział, że ona nie jest prawdziwa. – Psycholog zamilkł na chwilę i przeglądał notatki. – Powiedział pan, że pański nowy związek także się rozpadł? – Tak – przyznał niechętnie Jacek. – To bardzo logiczne. Najwyraźniej wciąż jeszcze nie jest pan gotowy, by zrozumieć, że stabilizację może pan odnaleźć tylko w sobie samym. – Doktor Dagnowski westchnął i podniósł wzrok. – Być może jest to swego rodzaju halucynacja. Zakładam, że stres podnosi panu ciśnienie, pojawiają się szumy w uszach i mroczki przed oczami. Reszta to czysta fantazja wywołana niepewną sytuacją emocjonalną. Tak długo jak podświadomość udziela panu konstruktywnych porad, wszystko jest w porządku. Proszę spokojnie jej słuchać. Wkrótce wszystko wróci do normy. Gdyby jednak to zaburzenie świadomości miało pana skłaniać do jakichś absurdalnych czynów, proszę do mnie dzwonić bez wahania. I proszę jeszcze raz przemyśleć swój obraz kobiety. Oczekuje pan zbyt wiele! Żeby mógł się pan nieco odprężyć, dostanie pan receptę na łagodny lek uspokajający. Ta ślicznotka z recepcji przbije panu pieczątkę. Jaka ślicznotka? Szowinista! Sam powinien przemyśleć własny obraz kobiety, zamiast faszerować mnie tym bełkotem, pomyślał Jacek. Mimo to skinął głową. Kiedy chwilę później opierał się o ladę recepcji i czekał, aż dziewczyna znajdzie odpowiednią pieczątkę, światełko wskoczyło na mankiet jego płaszcza. – You don’t need any medicine, Jacek – stwierdził dźwięczny głosik. Tym razem pobrzmiewało w nim zrozumienie. – What you need is a break. 14


Jacek wzruszył ramionami. Kiedy sekretarka podniosła wzrok i podała mu receptę, światełko schowało się w załamaniach rękawa. Z wysiłkiem uśmiechnął się do młodej kobiety, podziękował i zbiegł po schodach, przeskakując po kilka stopni. Przed wyjściem na ulicę zatrzymał się i zamyślił. Doktor Dagnowski powiedział mu, że powinien słuchać tego głosu. Postanowił spróbować. Zdecydowanym krokiem minął aptekę ulokowaną na parterze przychodni. Oczywiście nie dlatego, by podążać za radą światełka. Nie mógł przecież iść do biura w stanie – choćby lekkiego – odurzenia. Dopiero po chwili przypomniał sobie, że wziął dziś wolne. – A wystarczy spokojny weekend? – zapytał zniecierpliwiony. Z fałd rękawa wychynęło światełko, tym razem w kolorze dojrzałej cytryny. – Pardon? – zapytało z naciskiem. – What about a quiet weekend? – But not in your flat! – stanowczo stwierdziła mała zjawa, a migotanie zaczęło się przesuwać w górę po klapie marynarki. Wreszcie usiadło na wysokości drugiego guzika płaszcza. – No work, no emails, no mobile. Nothing but you and the countryside! You can ask one of your neighbours to keep an eye on Pstryk. – I’ve never thought of asking a neighbour before. – That’s because you hate asking for favours. – That’s true – przyznał Jacek. Przemknęło mu przez myśl, że ten mały ktoś faktycznie dużo o nim wie. Z drugiej strony doktor Dagnowski mówił przecież, że to on sam ze sobą rozmawia. A może powinien był wspomnieć, że jego sumienie przemawia głosem kobiety? mobile [ məυbail] komórka countryside [ k ntrisaid] wieś

15


– All right – poddał się. – I have a holiday house not far away. It’s located in a quiet village. But actually, I promised to visit my son – so I have to go to Łódź first. – No problem – z zadowoleniem odpowiedział głos. Jacek otworzył samochód i wsiadł. Światełko siedziało na jego ramieniu i nie miało zamiaru zniknąć. Ćwiczenie 5: Wstaw podane czasowniki w poprawnej formie. (to tell, to remember, to go, to come, to call, to talk)

– How can I make you 1. ____________ away? – zapytał z rezygnacją. – Just 2. _________________ me about your problem – odpowiedział głos. Jackowi wydawało się, że światełko jest teraz nieco jaśniejsze. – Which problem are you 3. ___________ about? – zapytał. Uruchomił samochód i włączył się do ruchu. – The problem that made me 4. ____________ here all the way from Morphadia. Jacek potrząsnął głową. – Morph... what? I don’t 5. _____________ calling anybody from anywhere.

to be (was/were, been) located [bi wɒz/w / bi n ləυkeitid] znajdować się

16


– Of course you don’t! – odpowiedział spokojnie głos. – You 6. _______________ me in a dream.

Humans forget their dreams and before they get lost for good, we catch them. They look like threads. Our clothes are made of dreams. All kinds of dreams – some sad, some serious and some simply zany. See? – MaĹ‚a postać skoczyĹ‚a wprost na tablicÄ™ rozdzielczÄ… i zamachaĹ‚a ramionami, najwyraĹşniej chcÄ…c zaprezentować swĂłj strĂłj. – Some threads are special. They are very bright. We call them dream threads. If such dream threads are long enough, we can weave them into cloth and make ourselves gowns. Then a muse will put one on and come here to help humans. Do you understand? Your dream is now part of my gown. So I can inspire you to solve any problem you might have! Jacek skinÄ…Ĺ‚ gĹ‚owÄ…, choć wszystko, co usĹ‚yszaĹ‚, uznaĹ‚ za wytwĂłr swojej wyobraĹşni. A oprĂłcz tego za zupeĹ‚ne wariactwo. Nici ze snĂłw, stroje muz, inspiracje? ZatrzymaĹ‚ samochĂłd przed piekarniÄ…. – Would you like anything for breakfast, Twinky? – zapytaĹ‚ bezbarwnym gĹ‚osem. – My name is Eivyn! – odpowiedziaĹ‚ mu oburzony gĹ‚osik. – And all I need now is a problem. Describe it to me and then I can inspire you to solve it! Jacek westchnÄ…Ĺ‚ i wysiadĹ‚ z samochodu. Kiedy Eivyn chowaĹ‚a siÄ™ z powrotem w zaĹ‚amaniach pĹ‚aszcza, powiedziaĹ‚: – By the way, you have a nice name. Eivyn – is that Welsh? thread [θred] nić zany [ zeini] dziwaczny to weave (wove, woven) sth. [wi v / wəυv / wəυvÉ™n] tkać coĹ› cloth [klÉ’θ] tkanina gown [ aĎ…n] suknia to inspire sb. [in spaiÉ™] inspirować kogoĹ›

17


Dźwięczny chichot rozlegał się teraz tuż przy jego uchu. – It’s ancient Morphadian, but it might be like Welsh. – What does it mean? Chwilę trwało, zanim światełko dało mu odpowiedź. – It’s a kind of command. It means ‘to raise’, or ‘to lift up!’ Very simple.

command [kə mɑ nd] polecenie to raise [reiz] podnieść

18


Two Tego dnia Ilona postanowiła wreszcie oddać klucze. Jacek Górski otworzył jej drzwi i natychmiast poczuł wielką ochotę, by zamknąć je z powrotem. Znów ten zapach: mieszanka kadzidełek z paczulą, cukru waniliowego i szamponu różanego. Próby samorealizacji Ilony kosztowały go w ostatnich miesiącach wiele nerwów. W chwili, gdy Ilona przekroczyła próg jego mieszkania, dotarło do niego, że nie chce jej więcej widzieć. A jednak musiał – razem z jej henną, egzotycznym strojem i miną wyrażającą pretensje. Cichutkie dzwonienie jakby się oddaliło, najwyraźniej nawet jego zaburzenie osobowości wolało schować się przed Iloną. Dobrze to rozumiał. A zaczęło się tak obiecująco. Poznali się na międzynarodowych targach słodyczy. Wydała mu się pewna siebie i niezależna, była menadżerem i w głowie miała tylko przyszłe sukcesy. Tak samo jak on. Ale dzień po jej trzydziestych urodzinach zaczęło się. – Trzydzieści! I co ja z siebie zrobiłam? Biznesbabę. I to ma być wszystko? W moim życiu brakuje sensu! Dla Jacka było zupełnie odwrotnie. Widział dużo sensu we własnej pracy i w fakcie, że mimo płacenia alimentów za Kubę, był w stanie zapewnić sobie przyjemne życie. Nawet jeśli nie wystarczało mu czasu na to, by się nim delektować. Kiedy powiedział to głośno, Ilona poczuła się urażona. Niedługo później przeniosła się do koncernu produkującego kosmetyki naturalne. A trzy tygodnie temu usiadła przy stole w kuchni, ponurym wzrokiem wpatrując się w rozłożone przed sobą kolorowe karteczki. – Oddalasz się ode mnie – poinformowała go z dramatycznym drżeniem w głosie. – A ponieważ to jest karma, nic nie mogę na to poradzić. Nie powinnam nawet próbować. 19


– Aha – odpowiedział, zadając sobie jednocześnie pytanie, dlaczego zawsze ciągnie go do kobiet, które po jakimś czasie spontanicznie stwierdzają, że nie da się z nim wytrzymać. Kolejne dwa tygodnie Ilona spędziła w pozycji kwiatu lotosu, słuchając nagranego głosu, który przy dźwiękach hinduskich instrumentów mówił jej, że powinna oddychać przez swoją czakrę podstawy. Potem zdecydowała się wyprowadzić do swojego trenera tai-chi, a Jackowi „pozwolić odejść”. To, czego on sam chciał, wydawało się zupełnie nieważne. – Gdzie byłeś tyle czasu?! Przecież muszę jeszcze iść do urzędu! – rzuciła Ilona od progu. – Musiałem iść do lekarza – mruknął Jacek w odpowiedzi. – Nie za dobrze się chyba trzymasz, co? – zapytała wyraźnie łagodniej. – Naprawdę mi przykro. Już myślałam, że coś ci się stało. Kiedy kierujesz swoją energię w niewłaściwe kanały, zaczynają się dolegliwości. – Aha, oto moja cotygodniowa dawka oświecenia! – Przepraszam, tego już naprawdę za wiele. Nie zniosę czegoś takiego jak jedzenie pozbawione składników odżywczych i przyziemna lektura. – Pokazała na torbę z nadrukiem jego ulubionej piekarni i na gazetę „Parkiet” leżącą na stole. Zrobiła obrażoną minę i rzuciła swoje klucze na stolik w salonie. Pęk kluczy przejechał po blacie, zostawiając jasną rysę na delikatnym drewnie. – Może chciałabyś coś jeszcze zepsuć? – zapytał Jacek zirytowany. – Tobie to wychodzi dużo lepiej – odparła. Na jej twarzy nie było już śladu współczucia. – Komunikowanie się z tobą to strata energii. – Wyglądało na to, że wsłuchuje się w siebie.

20


– Tak czy inaczej, z całego serca życzę ci wszystkiego najlepszego. Żyj dobrze. – Taa, dzięki – odpowiedział Jacek. Nie odprowadził Ilony do drzwi, a pęk kluczy powiesił na tablicy w korytarzu dopiero wtedy, gdy ucichł dźwięk kroków na klatce schodowej. Na regale przy drzwiach leżała teczka Ilony. Uśmiechnął się kwaśno. Stare przyzwyczajenie: zawsze odkładała ją tam po powrocie do domu, żeby później włożyć ją do torebki, którą rano dobierała do stroju. Przez chwilę miał ochotę zadzwonić do niej na komórkę i dać jej znać, ale postanowił uraczyć ją czekaniem w kolejce w urzędzie bez dokumentów. W tej samej chwili zza jego kołnierzyka wychynęło światełko i skoczyło na blat. Zaczynał się już nawet zastanawiać, kiedy znowu się odezwie. – It was outrageous to talk to a lady like that. – And what about the way the so-called lady talked to me? – zapytał Jacek rozzłoszczony. – That was wrong too. But two wrongs don’t make a right! – If you say so. Anyway, how come you know what we said? – zapytał Jacek. Z szafki wyjął talerz i ulubioną filiżankę. Wsypał porcję kawy do ekspresu. Miał naprawdę zły humor. Najwyraźniej nigdy nie uda mu się przyzwyczaić do rozstań. – I thought you didn’t understand Polish – próbował przekrzyczeć odgłos maszyny. Światełko szybko wspięło się po łyżeczce. Na jej szczycie rozsiadło się wygodnie. Teraz z bliska Jacek zobaczył niesforne ciemne loki okalające główkę maleńkiej postaci.

outrageous [ aυt reid əs] oburzające

21


– I don’t need to understand a language to recognize anger in somebody’s voice. Anyway, I can tell from your thoughts that you wanted to hurt her. I’m very dissapointed. Shame on you. – Thanks. – Jacek rozzłościł się. Jak pozbyć się tego moralizującego paprocha? – I am not going anywhere! – skomentowała mała postać ze złością. – Telepathy again? – zapytał drwiąco Jacek. Ćwiczenie 6: Przetłumacz na angielski. 1.

elf

__________________________

2.

nić

__________________________

3.

honor

__________________________

4.

złudzenie optyczne

__________________________

5.

lustro

__________________________

6.

wyjazd słuşbowy

__________________________

W międzyczasie światełko usadowiło się na brzegu jego talerza i pozwoliło zanieść się na stół. – Kind of – odpowiedziała mała postać spokojnie. Jacek usiadł i z nieobecną miną zaczął robić sobie kanapkę, próbując jednocześnie czytać „Parkiet�.

anger [ Ĺ‹ É™] gniew voice [vÉ”is] gĹ‚os thought [θÉ” t] myĹ›l Shame on you. [ Ęƒeim É’n ju ] WstydĹş siÄ™. telepathy [ti lepÉ™θi] telepatia

22


– You don’t believe me? Right now you are thinking about a promise you made to Ilona. ‘I’m not going to eat any more food that is too high in cholesterol.’ But look at you now! You are tucking in to that liver sausage! – Ĺ›wiateĹ‚ko zawahaĹ‚o siÄ™. – Urgh, really? – powiedziaĹ‚o wreszcie ze wstrÄ™tem. – Is it liver? Goodness! – Poor animals, I know‌ – Jacek wzniĂłsĹ‚ oczy do nieba. – You are exactly like Ilona! – Ze zĹ‚oĹ›ciÄ… wgryzĹ‚ siÄ™ w buĹ‚kÄ™. – Humans do have incisors, so I think that it is healthy for you to eat meat sometimes – spokojnie przyznaĹ‚o Ĺ›wiateĹ‚ko. – But the liver is an organ that absorbs fat and toxins from blood. You are eating a sewage plant. That’s‌ – MaleĹ„stwo otrzÄ…snęło siÄ™ z obrzydzeniem. ZabrzmiaĹ‚o to jak dĹşwiÄ™k dzwoneczkĂłw przy czapce bĹ‚azna. Jacek nie mĂłgĹ‚ powstrzymać Ĺ›miechu. UniĂłsĹ‚ brwi i otworzyĹ‚ kubeczek z serkiem, Ĺźeby posmarować nim drugÄ… kromkÄ™. – Very good – pochwaliĹ‚ gĹ‚os, a Ĺ›wiateĹ‚ko zdawaĹ‚o siÄ™ wskazywać na Ĺ›wieĹźe zioĹ‚a rosnÄ…ce w podwieszanej misce przy oknie. Jacek wstaĹ‚ i wziÄ…Ĺ‚ trochÄ™ szczypiorku. MaĹ‚a zjawa zsunęła siÄ™ ze stoĹ‚u na krzesĹ‚o, gdzie spaĹ‚ zwiniÄ™ty w kĹ‚Ä™bek kot, i usiadĹ‚a w puszystym futrze persa. Przesunęła siÄ™ na kark Pstryka i zaczęła go masować. Pstryk mruczaĹ‚ zadowolony i w koĹ„cu miauknÄ…Ĺ‚, jakby chciaĹ‚, by istotka – przywidzenie, poprawiĹ‚ siÄ™ Jacek – przesunęła siÄ™ w inne miejsce.

cholesterol [kə lestərəl] cholesterol to tuck in [ t k in] pałaszować liver sausage [ livə sɒsid ] kiełbasa z wątróbki Goodness! [ υdnəs] O Boşe! incisor [in saizə] siekacz to absorb sth. [əb zɔ b] wchłaniać toxin [ tɒksin] toksyna sewage plant [ su id plɑ nt] oczyszczalnia ścieków

23


Poczuł się teraz naprawdę dziwnie. Kocur najwyraźniej uważał jego zaburzenie świadomości za zupełnie prawdziwe! Nawet jego błogie pomruki brzmiały jakoś z angielska... Co za absurdalne skojarzenia. Jackowi przyszło do głowy, że powinien był wykupić zapisane mu środki uspokajające, bo tego naprawdę było za wiele. Zrobił kilka głębokich wdechów i spojrzał na zegarek. Kolejny raz spóźni się do Kuby. W piątek o tej porze na drogach wyjazdowych z Warszawy wszędzie były korki. Syn niestety nie bardzo chciał go odwiedzać. „Ta twoja Ilona próbuje być miła, ale mnie denerwuje”, wyjaśnił mu niedawno. – We’d better leave now – skomentowało jego myśli światełko. Ćwiczenie 7: Podaj pełne formy poniższych form ściągniętych, jak w przykładzie. 1.

I’d __(I would)______ like to inspire you.

2.

We’d (_______________) better leave now.

3.

I’d (_______________) love to talk to an elf.

4.

I’ll (_______________) solve your problems.

5.

She’d (_______________) better be careful.

6.

He’d (_______________) never imagined something like this.

We’d better leave now. [wid betə li v naυ] Lepiej już chodźmy.

24


– I have some calls to make first – powiedział Jacek i złapał za telefon. – Keep them short – odpowiedziała stanowczo Eivyn. Wygramoliła się z kociego futra i stała, podpierając się pod boki. Lśniła jasnym światłem. – Isn’t your son looking forward to seeing you? – dorzuciła radośnie.

25


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.