Tytuł oryginału: Where is Mrs Parker?/Wo ist Mrs Parker? Autor oryginału: Annette Weber Przekład i adaptacja: Katarzyna i Rafał Sarna Redaktor prowadzący: Katarzyna Sendecka Redakcja: Marcin Sendecki Korekta: Sabina Bauman Okładka: Grażyna Ficenes Ilustracje: Anette Kannenberg Skład i łamanie: Graffiti, Daniel Potęga Produkcja: Sławomir Gajda Druk i oprawa: Zakład Graficzny Colonel
© for the original edition: 2005, KG, Berlin und München © for the Polish edition: 2010, Langenscheidt Polska Sp. z o.o., Warszawa 02-548 Warszawa ul. Grażyny 13 www.langenscheidt.pl ISBN: 978-83-7476-790-3
2
Gdzie to Hastings? – Gdzie jest u diabła ta dziura? – Tata Majki zwolnił i zjechał do zatoki przy drodze. Pół godziny temu widzieli ostatni drogowskaz z napisem „Hastings”. A potem miejscowość jakby się zapadła pod ziemię. Jechali, jechali i nic. Ciężko wzdychając, państwo Krajewscy pochylili się nad mapą. Majka przygryzła wargi. Nie ma co, ładnie się zaczynają te wakacje. Inaczej je sobie wyobrażała. Ze swoją przyjaciółką Julką miały pojechać na dwa tygodnie do Hastings, do Carli Bristow, która była koleżanką ze studiów mamy Julki, żeby podszlifować angielski i poduczyć trochę polskiego córkę Carli, Lee. Ale wszystko poszło nie tak. Julka przewróciła się na rolkach i teraz ze skomplikowanym złamaniem nogi leżała w szpitalu. Majka musiała jechać w pojedynkę. – Nie przejmuj się, myszko. Jeśli zatęsknisz za domem, natychmiast przyjedziemy – obiecali rodzice. Sami chcieli samochodem zwiedzać Anglię. Od dawna mieli na to ochotę. Chcieli przemierzyć kraj od południowego wybrzeża aż po granicę ze Szkocją. Majka nie raz podróżowała tak z rodzicami, więc cieszyła się, że tym razem będzie jej to darowane. Państwo Krajewscy nie omijali żadnego zamku ani kościoła, a gdy Majka mówiła, że się nudzi, bardzo się 3
denerwowali. Szkoda tylko, że nie będzie Julki. Oby ta córka mamy koleżanki okazała się miła. – Spójrz – zawołała pani Krajewska i wskazała na mapę. – To musi być ta droga. – Zdziwiłbym się, gdyby to była droga główna – mruknął tata. – Pewnie jednopasmowa, z tymi strasznymi zatokami. Miał problemy z ruchem lewostronnym i raz, gdy z przeciwka nadjeżdżała ciężarówka, zjechał na niewłaściwą stronę. Majka wyjrzała przez okno. Po drugiej stronie drogi dostrzegła małe gospodarstwo. Jakiś pies wylegiwał się w słońcu. Nie był na łańcuchu – to dobry znak. Na pewno przyjazny. A tam, gdzie są przyjazne psy, są też z pewnością mili ludzie. – Spytam, dobrze? – powiedziała i wyskoczyła z samochodu. Już lepiej mówić po angielsku, niż znosić zdenerwowanych rodziców. Powoli podchodziła do budynku. Pies już ją zauważył. Podniósł się i postawił uszy. Potem zaczął cicho warczeć. Dziewczynka znała się na psach. Trzeba tylko spokojnie do nich przemawiać, wtedy z reguły same przyjaźnie podchodzą. – Ładny piesek, dobry piesek – odezwała się łagodnie. Ale pies nie przestawał warczeć ani na chwilę. Warkot stał się nawet jeszcze głośniejszy. Może do angielskich psów trzeba mówić po angielsku? 4
– What a nice dog you are – powiedziała, ale głos jej się łamał. Pies natychmiast to zauważył. Był chyba przekonany, że Majka nie ma dobrych zamiarów, bo zaczął głośno szczekać. Robiło się niebezpiecznie. Zwierzak wyprostował się i zaczął złowieszczo wymachiwać ogonem. To nie był przyjazny piesek. Szukając pomocy, odwróciła się w stronę rodziców. Samochód stał niezbyt daleko, ale było jasne, że zanim Majka do niego dobiegnie, pies zdąży ją dopaść i ugryźć. – Ratunku! – krzyknęła. – Majka, co się dzieje? – usłyszała głos mamy. A potem: – O Boże, Wojtek, tam jest pies! – Damn it! What are you doing here? Mężczyzna, który nagle pojawił się za psem, też nie wyglądał zbyt przyjaźnie. Miał szczupłą twarz i duże, jasne, głęboko osadzone oczy. Szczególnie odpychająco wyglądały jednak jego długie, tłuste włosy, związane z tyłu w koński ogon. Szybkim krokiem podszedł do Majki. Wyglądało to tak, jakby chciał ją złapać za rękaw koszulki i porządnie potrząsnąć. – Sorry! – Majka przełknęła ślinę. – We’re lost. Can you... eee... can you... Nie jest łatwo pytać o drogę po angielsku. Zwłaszcza gdy człowiek, którego chce się zapytać, prawie Damn it! Cholera! We’re lost. Zgubiliśmy się. 5
przewierca cię wzrokiem. Bogu dzięki, że mama stała już koło Majki. – We want to go to Hastings – powiedziała uprzejmie mama. – Can you tell us the way? Pies zaszczekał i wyszczerzył zęby. – Shut up, Buster! – rozkazał mężczyzna i dłonią uderzył psa w pysk. Nie było to szczególnie serdeczne, ale pies zamilkł. – Straight on. Left at the next crossroads. Mężczyzna nie był zbyt rozmowny ani uprzejmy, ale przynajmniej im pomógł. I pewnie w jakimś sensie uratował Majce życie. – Thank you – powiedziała pani Krajewska. – Thank you very much – podziękowała Majka. Mężczyzna wymruczał odpowiedź, Buster zawarczał i obaj wrócili do domu. – Jeśli wszyscy tutaj są tacy, mogę jechać z wami oglądać te wasze zabytki – westchnęła przybita Majka. – Nie mam żadnych uprzedzeń, ale wszyscy Anglicy, których do tej pory spotkaliśmy, byli dość niemili. – Z czasem poznasz jeszcze kilku – zaśmiała się mama. Uwielbiała Anglię jak nikt inny. W młodości przerwała studia, by pojechać do pracy do Londynu. Wtedy pokochała ten kraj. Nie była tu jednak od wielu way droga Shut up! Zamknij się! straight on prosto crossroads skrzyżowanie 6