Lounge Magazyn No. 16

Page 1

lounge magazyn

16 bezcenny

moda

kultura

muzyka

wydarzenia

film

uroda

kariera

podr贸偶e

krak贸w

www.loungemagazyn.pl

listopad'09 ISSN 1899-1262


autumn/winter 2009

yoshe e.pl

www.yosh

a

rakowsk Galeria K

lokal 232 1 m io 5 poz ul.Pawia

hair stylist Monika Jakielarz www.stylistafryzur.pl wnętrza do sesji hotel BLACK AND WHITE w Myślenicach www.blackandwhitehotel.pl

w 54 Krakó 1 1 3 348 015 tel. 0514


Co miesiąc do wygrania kilka Voucherów weekendowych dla 2 osób w atrakcyjnych polskich miastach!

Dla czytelników lounge Rabat 5% na hotele na całym świecie!

...because quality matters lounge magazyn

1


lounge listopad ’09 Foto: Edyta Potrząsaj Modelka: Wiola / Wizaż i stylizacja: Joanna Wolff i Marta Makary

redaktor naczelny

Marcin Lewicki marcin@loungemagazyn.pl edytor / grafika / skład

Filip Łyszczek filip@loungemagazyn.pl fotografia / grafika

Robert Bednarczyk robert.b@loungemagazyn.pl Dział kulturalny

Bartek Walat bartek@loungemagazyn.pl Specjalistka od zadań specjalnych

Ania Strugalska ania@loungemagazyn.pl dział błędów i literówek

Igorek - Chochlik Redakcyjny info@loungemagazyn.pl

Współpraca: Ola Funka, Ola Ciejka, Mateusz Dykier, Marta Brożyna, Małgorzata Kobus, Pan G.M, Michalina Cebo,, Ilona Adamska, Monika Soza, Ewelina Lewandowska, Agnieszka Majksner, Asia Szczepaniak, Tytus Romek i Atomek też :) Wydawca: MEDIA LOUNGE S.C. Redakcja Lounge Magazyn ul. Starowiślna 37 / 5b, 31-038 Kraków info@loungemagazyn.pl tel. (012) 633 77 33 nakład: 5 000 egzemplarzy

Poglądy zawarte w artykułach i felietonach są osobistymi przekonaniami ich autorów i nie zawsze pokrywają się z przekonaniami redakcji Lounge. Redakcja nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo do skracania i przeredagowywania tekstów. Publikowanie zamieszczonych tekstów i zdjęć bez zgody redakcji jest niezgodne z prawem. Jeśli nadal wytrzeszczasz oczy na ten malutki tekst to znaczy ze potrzebujesz odrobiny relaksu i musisz szybko przejść do działu kafeteria, lub po prostu weź zimny prysznic. 2

lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


|DO REDAKCJI| Panie i Panowie, w tym miesiącu nie będzie tekstu Od redakcji. Zamiast tego publikujemy list Do redakcji - krótkiego maila od jednej z naszych stałych czytelniczek, o tym jak należy potraktować Lounge Magazyn, kiedy na jego okładce pojawia się zniewalająco przystojny mężczyzna (mowa tu oczywiście o wrześniowym wydaniu Lounge): Długo w sobie tłumiłam te uczucia, ale jak już to zrobiłam, to poczułam wielka ulgę. Początkowo wahałam się, czy powinnam mu wyrządzać taką krzywdę? W końcu, nic mi nie zrobił! Tylko patrzył na mnie tym swoich spojrzeniem, które mówiło: „Co jest maleńka?” I wiecie, co? Stwierdziłam, że nie! Nie dam się tak traktować! Że jest zbyt pewny siebie! Najpierw powoli, nieśmiało gładziłam jego twarz. Później coraz mocniej zaczęłam mu wbijać paznokcie w policzki, a następnie w oczy. Aż w końcu, gdy dochodziłam do kulminacji moich uczuć… spotkał się z moja stopą! A później na nim usiadłam… I kiedy nadal tak się uśmiechał niewinnie, nie wytrzymałam tego psychicznie i podarłam tą cholerną okładkę na strzępy!!! W ostateczności przepuściłam go przez niszczarkę. Autorka (bardzo dobrze) znana redakcji. I tym mrożącym krew w żyłach tekstem chcieliśmy zaprosić Was do lektury Halloweenowo - Andrzejkowego wydania Magazynu Lounge.

„Sushi w twoim biurze i domu” „Dostarczamy na terenie całego Krakowa !!!’’

Zbliżają się święta - czas prezentów... Przypomnij więc klientom o swoich produktach!My Ci w tym pomożemy!

Reklama w Lounge: (012) 633 77 33

info@loungemagazyn.pl Ilość miejsc ograniczona!

ul. Zwierzyniecka 23

tel.: 500 117 915 www.mussosushi.pl


| FILTR MIEJSKI | IMPREZY I OTWARCIA

Inauguracja portalu The Best of Krakow

IDEA FIX Koncept sklep

15 października, Piano Rouge (Rynek Główny 46)

Róg ul. Miodowej i ul. Estery

15 października w Restauracji Piano Rouge na Rynku Głównym 46 odbyła się inauguracja działalności portalu The Best of Cities. W miłym towarzystwie, przy lampce szampana można było posłuchać o celach i zamierzeniach nowego portalu. Imprezę uświetnili m.in. pan Leo Smid - główny dyrektor The Best of Cities w Holandii oraz dziennikarz Piotr Chęciński. The Best of Krakow jest częścią The Best of Cities -międzynarodowej organizacji, która ma na celu informowanie turystów, firmy zagraniczne oraz biznesmenów o najlepszych miejscach, instytucjach mieszczących się na terenie danego miasta. Są to: hotele, restauracje, salony medyczne, agencje turystyczne, instytucje kulturalne, takie jak teatry, muzea, galerie oraz atrakcje turystyczne. Przedstawione kategorie wyselekcjonowane są pod względem atrakcyjności, jakości obsługi, cen, gościnności oraz lokalizacji. Kraków jest pierwszym miastem w Europie ze swoją własną stroną The Best of Krakow. W najbliższej przyszłości wiele innych miast Europy dołączy do nas ze swoją własną stroną The Best of. W tym momencie w przygotowaniu są strony The Best of Gdansk, The Best of The Hague oraz The Best of Opole. Szczegóły na: www.thebestofckrakow.com

Crystal, Crystal i po Crystal

13 listopada krakowski Kazimierz wzbogaci się o ideę fix… Wyjątkowy i niepowtarzalny koncept sklep IDEA FIX powstaje jako kontynuacja projektu pod nazwą Rezerwat Winyli, a będzie się mieścić na rogu ul.Miodowej i ul.Estery. Jedną z najistotniejszych rzeczy jakie będzie promowało wspomniane miejsce to polska marka i polski produkt. Znajdziecie tu więc ubrania i akcesoria polskich niezależnych projektantów, polską sztukę użytkową, polską współczesną muzykę, czy polskie kosmetyki. Wszystkie produkty zachowane w idei świadomej konsumpcji, eko, czy rzemieślniczej pracy Zastanawiać się nad wyborem filmu, czy płyty będzie można przy kubku dobrej kawy i pieczonego z naturalnych składników ciacha. IDEA FIX będzie gościć i promować polskich artystów zapraszając na wydarzenia i akcje artystyczne. Twórcy IDEA FIX mają nadzieję, iż na ul. Miodowej 23 natrętnie opanują psychikę ludzi, którym nie jest obojętny polski twórca, czy producent - polska karma dla ciała i duszy... Szczegóły na: www.ideafix.pl

Galaktyka Kobiet rozbłysła nad Krakowem

Festiwal salsy w Kopalni Soli w Wieliczce

Słowo SALSA oznacza sos. Nazwa ta jest wynikiem pomieszania ze sobą różnych stylów. Taniec ten ma wiele swoich odsłon i twarzy, jest tyglem kulturowym i emocjonalnym. Taki też był III Międzynarodowy Crystal Salsa Festival, który odbył się w Kopalni Soli w Wieliczce i trwał od 1 do 4 października. Wzięło w nim udział około 700 osób, które przyjechały do Wieliczki z całej Europy, a nawet świata, byli goście z Indii, Kanady i USA. Crystal Salsa Festival to jedyne w swoim rodzaju wydarzenie, które odbywa się 125 m pod ziemią. To 60 godzin warsztatów, niezapomniane spektakle, koncerty na żywo, spotkania z artystami oraz obcowanie z ludźmi z całego świata. Jest tu 100% salsy w salsie i świetnej zabawy. Serdecznie zapraszamy na przyszły rok - powiedziała Ula Warejko, organizator festiwalu. Więcej informacji na: www.crystalsalsaparty.pl 4

lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

W centrum Krakowa, w uroczej willi z ogrodem przy Alei BelinyPrażmowskiego 18, zainaugurowała działalność Galaktyka Kobiet – wyjątkowe Centrum Rozwoju Osobistego dla Pań, dbające o ciało, duszę i umysł. Otwarciu towarzyszyła wystawa fotografii Lidii Popiel Artyści w obiektywie. Galaktyka Kobiet to unikalne miejsce, które przyciąga, inspiruje i integruje. Jego oferta obejmuje zarówno porady stylistów, warsztaty rozwijające karierę zawodową, spotkania ze specjalistami, aż po zajęcia ruchowe, zabiegi kosmetyczne i fizjoterapeutyczne. Zapraszamy do nas wszystkie Panie, które podzielają naszą definicję prawdziwego piękna: wypielęgnowane ciało, w którym mieszka ciekawa dusza, napędzane rześkim, rozwijającym się umysłem. Naszym celem jest, by kobiety znalazły tu wszystko, czego potrzeba do rozwijania własnego potencjału - w swoim własnym tempie i w zgodzie z obecną sytuacją – mówi Judyta Kwaśniewska-Kaliszewicz, jedna z pomysłodawczyń Galaktyki Kobiet. Szczególy na: www.galaktykakobiet.com


| FILTR MIEJSKI | NEWSY

Coworking

koniec z samotną pracą w domu?

Pamiętajcie o kotach! Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę. /art. 1 ust. ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 roku o ochronie zwierząt/

C

oworking staje się w Polsce coraz bardziej popularny. Moda na niego przywędrowała ze Stanów Zjednoczonych. Z początku coworking polegał na spotkaniach w kawiarniach i pubach. Wystarczyło przynieść swojego laptopa i zamówić kawę, aby przez chwilę poczuć zalety pracy w grupie. Te spotkania osób wykonujących różne zawody owocowały ciekawymi opiniami, świeżym spojrzeniem, krytycznymi ocenami i zapewniały poczucie przynależności do grupy. Kiedy stwierdzono, że miejsca publiczne są zbyt głośne i nie sprzyjają skupieniu na pracy, pomyślano o „wspólnych biurach”. Biura coworkingowe, są więc, najtańszym sposobem dla osób pracujących samodzielnie lub w dwu -, trzyosobowych firmach, na posiadanie reprezentacyjnego biura, sali konferencyjnej i sekretarki od razu na początku działalności. Odkryliśmy ostatnio takie miejsce, w naszym stale rozwijającym się mieście. Inicjatywa świeżutka, bo biuro powstało i działa od września tego roku. Studio Kreatywnej Współpracy to nowe biuro coworkingowe w Krakowie przy ul. Lea. Właściciele poznali wady i zalety samotnej pracy w domu lub pustym biurze i na podstawie własnych doświadczeń są przekonani, że pomysł przyjmie się na krakowskim rynku. W Studiu jest osiemnaście miejsc do pracy, pokój konferencyjny dla ośmiu osób, strefa wypoczynku i niewielka kuchnia. Przestrzenne wnętrza lokalu w starej kamienicy zostały zaaranżowane tak, aby łączyć motywującą atmosferę biura z klimatem przytulnych domowych kątów. Do dyspozycji klientów jest oczywiście całe zaplecze biurowe, a dla tych, którzy wykupią abonament - również obsługa sekretarska. Studio zwane „wylęgarnią pomysłów” ma wiele zalet, m.in. możliwość zdobycia nowych kontaktów, poszerzanie horyzontów, obniżenie kosztów prowadzenia własnej firmy, wyjście z domu do ludzi oraz elastyczność polegająca na tym, że płaci się wyłącznie za tyle czasu, ile się pracuje. Szczegóły na www.studioprzylea.pl

Okres zimowy jest dla wolno żyjących kotów szczególnie niebezpieczną i trudną porą roku. W tym czasie potrzebują pomocy i opieki człowieka najbardziej. Wydział Kształtowania Środowiska zwraca się do właścicieli i administratorów budynków z wielką prośbą o otwarcie (uchylenie) w okresie zimy części okienek w piwnicach czy też innych pomieszczeniach gospodarczych, w sposób pozwalający dzikim kotom znaleźć schronienie przed zimnem i mrozem. www.bip.krakow.pl

Redakcja Lounge gorąco przyłącza się do tego apelu. Zwłaszcza, że od niedawna posiadamy redakcyjnego kotka (tak, to ten na zdjęciu) i patrząc jak wygrzewa się pod lampką w ciepłym biurze, aż przykro nam się robi myśląc o tych wszystkich bezpańskich zmarźluchach na zewnątrz. Dlatego uchylajcie okienka, dokarmiajcie, a najlepiej przygarniajcie!

Wybierz swój cud! Krakowski portal Moje Miasto Kraków ogłosił plebiscyt 7 cudów świata. Do końca grudnia wybieramy najpiękniejsze miejsca naszego miasta. O przyznaniu nagrody zadecyduje atrakcyjność przygotowanego materiału pod względem dziennikarskim, fotograficznym i wideo. Zwycięzca zostanie wybrany przez jury złożone z członków redakcji serwisu Moje Miasto Kraków. Do głównych faworytów należy m. in. Kościół Św. Józefa, kopiec Krakusa, Wisła, Zakrzówek, Kanonicza i - o dziwo - XIII Liceum i most Kotlarski. Szczegóły konkursu na stronie portalu www.mmkrakow.pl

Kupuj Nasze.PL – Są powody do dumy! Uruchomiona w marcu 2009 roku kampania Kupuj Nasze.PL – Są powody do dumy to zakrojony na szeroką skalę projekt promujący polskie produkty oraz krzewiący wśród Polaków postawę zakupowego patriotyzmu. Nadrzędnym celem kampanii jest pobudzanie rozwoju polskich firm oraz stymulowanie popytu na polskie produkty poprzez umacnianie ich pozytywnego wizerunku. Działania pod hasłem: Są powody do dumy pokazują Polakom, że mamy się czym pochwalić i możemy czuć się dumni z tego co nasze. Potwierdzeniem na to są liczne przykłady polskich firm, produktów i marek, które mogą się dziś pochwalić wspaniałymi osiągnięciami, także za granicą. Nasz kraj tradycyjnie znany był przede wszystkim z doskonałej żywności, teraz szczycić możemy się także wyrobami zaawansowanymi technologicznie, innowacyjnymi, wyrafinowanymi wzorniczo, będącymi na światowym poziomie. Szukajcie zatem produktów z logo Kupuj Nasze.PL! Więcej informacji o kampanii oraz naszych powodach do dumy znaleźć można na stronie: www.kupujnasze.pl

foto: Studio Kreatywnej Współpracy

...because quality matters lounge magazyn

5


| KAFETERIA | MNIEJ LUB BARDZIEJ POWAŻNIE

Plany Andrzejkowe

Zaczepiliśmy kilka osób na ulicy i spytaliśmy co planują... Beata (40): Ja, mąż i znajoma para organizujemy luźne spotkanie w domu. Będzie winko i domowe sushi. Na lanie wosku dla nas już za późno… (śmiech) …za to na lanie wody nigdy nie jest za późno. Asia (22): W tym momencie nie mam żadnych konkretnych planów, to pewnie wyjdzie spontanicznie i skończy się na jakiejś szalonej imprezie ze znajomymi. Hmm... W sumie to teraz mam mnóstwo pomysłów w głowie! …czyli szalone woskowanie samochodu, ustawianie butow w szafce i impreza z crunchips !!!

Jak co roku, 29-go listopada świętujemy Andrzejki – rytuał o bardzo poważnej tradycji – współcześnie będący po prostu kolejną okazją na dobrą imprezę. Niegdyś Andrzejki miały charakter wyłącznie matrymonialny i były przeznaczone dla niezamężnych, samotnych dziewczyn. Mężczyźni mieli swoje oddzielne święto – Katarzynki, podczas których wyłącznie faceci organizowali wróżby dotyczące ożenku i poszukiwania partnerki!

Andrzejkowe wróżby dla zdesperowanych samotnych /choć my radzimy zamiast nich wybrać się na dobrą imprezę ze znajomymi/

- ustawianie od ściany do progu jeden za drugim butów zgromadzonych dziewczyn: ta, której but pierwszy dotarł do progu miała, jako pierwsza wyjść za mąż /dobry pretekst do kupna nowej pary butów/ - lanie wosku na zimną wodę przez klucz i wróżenie z cienia rzucanego przez zastygły kształt. Cień ma przypominać sylwetkę przyszłego wielbiciela lub akcesoria związane z jego zawodem - rzucanie skórki z obranego jabłka za siebie i odczytywanie z jej kształtu pierwszej litery imienia przyszłego męża - aby dowiedzieć się, kto ma szansę stać się parą wystarczy zrobić małe łódeczki ze świeczką, napisać w nich imiona i położyć na wodę. Gdy dwie z nich się zderzą, osoby z napisanymi na nich imionami będą razem.

Imię Andrzej Andrzej – pochodzi od greckiego imienia będącego zdrobnieniem od imion złożonych zawierających wyraz aner – człowiek, mężczyzna (inne źródła tłumaczą go jako: dzielny, mężny). Jest to jedno z najpopularniejszych imion męskich noszonych w Polsce – obecnie figuruje na trzecim miejscu pod względem występowania wśród imion męskich. Andrzej jest cholerykiem o żywym usposobieniu. Jest niezależnym i dumnym awanturnikiem posiadającym silne życie wewnętrzne i bardzo bogatą egzystencję zewnętrzną. To mężczyzna skłonny do działania oraz refleksji. Andrzej jest osobą obiektywną, która potrafi przyznać się do popełnionego błędu. Ma wyostrzone poczucie sprawiedliwości, obdarzony jest szczerą oraz wnikliwą naturą. (źródło: www.ksiegaimion.com) oprac. Kasia Kałwak 6

lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Krzysiek (25): Nie wiem, jak dla mnie to dzień, jak co dzień, ale może wyskoczę z moją dziewczyną na pizzę? …codziennie pizza ? Powodzi się. Grzesiek (23): Porządnie się upić. (Na prośbę dopisek: student UJ) …my wróżymy porządnego kaca.


Kontynuacja MEGAHITU „ZMIERZCH”

Płyta już w sklepach

w kinach od www.zmierzch-ksiezycwnowiu.pl

...because quality matters lounge magazyn

7


| FELIETON |

Z pamiętnika krakowskiego artysty A

ktorzy mają ciężkie życie. Szczególnie tacy prawdziwi artyści jak ja. Stale jesteśmy wystawiani na próby. Jak nie Azjatyccy turyści - fotografujący wszystko, co się tylko nie ma prawa ruszyć: poczynając od śmietników, a kończąc na chodnikach - to dzieciaki z plecakami, zjadający kebaba w drodze do domu, a potem naśmiewający się z Jędrzeja przebranego za kosmitę. Jakby to była jego wina, że inne, ciekawsze role były już obsadzone. Nie każdy jest przecież tak oryginalny jak ja. Nie od parady zostałem następcą wielkiego Kazika, mojego mentora, który zawsze powtarzał: Stary, ty to masz talent. A jak ktoś ci powie, że nie, to się go nie słuchaj, bo on się nie zna. Ja się znam. I znał się. Był przecież prekursorem naszej sztuki. To on pierwszy przebrał się za lajkonika, żeby zarobić na wódkę. To on podrywał trzydziestoletnie mamy i bił małych chłopców swoim berłem. Skąd je miał? Do dzisiaj nikt tego nie wie. Próby, na jakie jesteśmy wystawiani przez innych ludzi nie są najgorsze. O wiele bardziej dokuczliwe są te, na które wystawia nas natura. Nie wiem, kto steruje pogodą, ale powinien się uspokoić. Nie mam w domu telewizora, bo telewizję oglądają tylko nieuki, a ja jestem na to zbyt wielką osobistością, ale czytam krótkie prognozy w Metrze i wychodzi na to, że nikt nie jest w stanie przewidzieć, jakie będą najbliższe miesiące. Przekonałem się o tym boleśnie teraz, w październiku. Po udanych akcjach klubingowych, kiedy poczuliśmy się już prawdziwymi imprezowiczami, elitą wśród bywalców cenionych lokali w tym mieście, postanowiliśmy z chłopakami wrócić do roboty. Na pełen etat. Pomyślałem, że muszę wykorzystać nabyte umiejętności i przebrałem się za znaną tancerkę. Czytałem o niej w gazecie. Nazywa się Edyta Herb, czy jakoś tak. W każdym razie ma szlacheckie nazwisko i to mi odpowiadało. Ja również pochodzę z rodu Kielmuchów, bardzo znanego, szczególnie z bimbru, którego przepis od pokoleń przekazywany jest w rodzinie. Nie wiedziałem, że udawanie znanej tancerki jest takie trudne. Szczególnie uciążliwe są te stroje. Więcej odkrywają niż przykrywają, a z moją muskulaturą nie jest już tak jak kiedyś. Muszę sobie zapisać, że plan na listopad to poćwiczyć na siłowni. Choć może nie być to potrzebne, bo pogoda nie za bardzo dopisuje. Nagły atak zimy, śnieżyce, problemy z komunikacją i siedzenie ludzi w ciepłych domach zrobiły swoje. Zawód aktora przestał być opłacalny, przynajmniej dopóki nie poprawi się pogoda. Niestety, trzeba pamiętać, że tak trudny zawód jak mój jest uzależniony od pogody. A jako prawdziwy artysta nie idę na żadne ustępstwa i nie przebiorę się za Yeti, jak zrobił to Mietek, żeby mu tylko cieplej było. Sztuka wymaga poświęceń! I albo oddajesz się jej całkowicie, albo nie oddajesz wcale!

8

lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Dlatego wróciłem do domu. Moje poddasze na Podgórzu ma swój urok. Mogę sobie grzać w piecyku. W tym celu zbieram wszystkie numery Metra. I kto powie, że czytanie prasy jest nieopłacalne? Muszę przyznać, że ta gazeta najlepiej się pali. Nie wiem, jakiego używają papieru i gdzie to drukują, ale muszę im pogratulować. Panowie, gdyby nie wy, zamarzłbym! Szukając odpowiedniej podpałki, natrafiłem na ciekawy artykuł. Był o wieszczach narodowych. Będę szczery: jako wielki artysta znałem już to stwierdzenie, ale nie do końca wydawało mi się ono jasne. Na szczęście artykuł szybko rozjaśnił mi w głowie. Zbliżała się rocznica urodzin niejakiego Słowackiego. Powiem, że się zdziwiłem. Byłem przekonany, że Słowacki to nazwa teatru. A tutaj takie buty, okazało się, że ktoś taki istniał naprawdę. I jeszcze był znany. Prawie tak samo jak Mickiewicz. Przeczytałem cały artykuł jednym tchem, choć zajmował aż półtora strony. Czego się nie robi dla sztuki. Kazik, mój mentor, byłby ze mnie dumny. Postanowiłem się douczyć czegoś o wieszczach i znanych osobistościach. W tym celu sprawdziłem w słowniku wszystkie znane mi nazwy teatrów. Niestety nie znalazłem żadnego Bagateli, ani Starego, ani tym bardziej wieszcza o wdzięcznym nazwisku Stu. Groteskiego też żadnego nie było. Widocznie te teatry postanowiły nazwać się nie na cześć znanych osobistości. Albo słownik jest słaby. Nie będę wnikał. Z tą Bagatelą też jest pewien problem. Pamiętam jak się kłóciłem z Jędrzejem odnośnie klubingowania. Tak mu się spodobało, że wyszukiwał wszystkie znane imprezy. Raz zagadał do mnie: - Ej, stary! Wiesz, jakie jaja? W Bagateli grają Mayday! Taka impreza będzie, zobaczysz! My, jako elita, wśród klubingowców musimy tam iść. No dawaj, nie daj się namawiać! - Ale ty jesteś idiotą! – odpowiedziałem mu dosadnie. – Przecież każdy wie, że Bagatela to przystanek. Teraz widzę, że nie tylko przystanek, ale i teatr. Czy to nie dziwne, że tak samo się nazywają i znajdują się w bliskiej odległości? Powinni uważać, ludzie mogą się pomylić. Po przeczytaniu artykułu wpadłem na genialny pomysł. Po co mam być aktorem, szczególnie teraz, gdy jest tak zimno. Mogę być o wiele sławniejszy jako wieszcz narodowy. Przedstawiciel ludu! Sumienie całego kraju! Nauczyciel! Przewodnik! Tak! To rola dla mnie. Dotychczas mówiono o trzech wieszczach. Czas żeby pojawił się ten czwarty. Szczególnie, że tamci już nie żyją. Pisanie wierszy, czy książek to banał. Przecież od kilku miesięcy prowadzę pamiętnik. To jedno i to samo. Pomyślałem, że muszę być takim nowoczesnym wieszczem narodowcem. Takim, który trafi do wszystkich. Musiałem więc napisać artykuły do gazety. Najlepiej coś recenzować. Coś oceniać. Żeby być tym sumieniem kraju. Dobrym sumieniem. Tym właściwym. Szczerze mówiąc nie wiedziałem co opisać. Do teatru nie chodzę, bo za drogo. Do kina też nie, bo nie dają popcornu gratis. Koncerty mnie nudzą, bo zazwyczaj nie ma gdzie piwa wypić. A jako wieszcz będę musiał zacząć pojawiać się na takich imprezach kulturalnych. Nie mam innego wyjścia, bycie wieszczem zobowiązuje. Doskonale zdawałem sobie z tego sprawę, dlatego rozpocząłem moją nową drogę życia od pokazu mody. Zapowiadali od tygodnia to wydarzenie, jako wielką galę. Miała się odbyć w Galerii Krakowskiej. Czuję się w obowiązku ocenić ją. Oceniam ją więc, jako średnią. Nie znam się na pokazach mody, ale za to doskonale znam się na modzie. Każdy artysta się na tym zna. Ja też.


Kolejnym problemem był prowadzący. Był facetem. Nie może być facetem! Odwraca uwagę. Powinni dać znaną aktorkę. Od biedy mogłaby być ta od Rozmów w Toku. Oby tylko nie zadawała pytań do publiczności i nie płakała! Bardzo nie na miejscu były również tańce jakichś przebierańców. Marni z nich aktorzy, stroje również mieli słabe. Mogliby się wiele ode mnie nauczyć. Podsumowując: bardzo słaby pokaz. Jedynym plusem był fakt, że za cały pokaz nie trzeba było nic płacić. Ale co z tego? Cena nie ma tutaj nic do rzeczy. Pokaz mody, to pokaz mody. Rządzi się swoimi prawami! Myślę, że się nadaję na wieszcza narodowego. Pisanie idzie mi całkiem sprawnie, a oceny są bardzo sprawiedliwe i obiektywne, aż sam się dziwię. Zawsze myślałem, że pisanie recenzji to trudne zajęcie, choć oczywiście nie trudniejsze od bycia aktorem, a tutaj się okazuje, że jest to jedna z łatwiejszych rzeczy. A ile frajdy sprawia. Fakt, że ktoś dzięki twojej opinii nie popełni błędu i nie wybierze się na dany pokaz. Albo wręcz przeciwnie. Pochwalisz coś i zachęcisz innych. Cudowne. Prawdziwe sumienie kraju. Był jeszcze jeden problem. Musiałem to gdzieś wydać. Samo napisanie to nic, trzeba było znaleźć odpowiednią gazetę, która będzie się nadawała na wydawanie takiego wieszcza jak ja. Postanowiłem się nie rozdrabniać i wysłałem swoje teksty do wszystkich liczących się gazet. Czyli do wszystkich w Krakowie. Nawet do Głosu Nowej Huty. A niech mają! Jeśli zaproponują odpowiednie warunki, to mogę zostać wieszczem narodowym, sumieniem Nowej Huty. Czemu nie? Dzielnica jak każda inna. Może tylko trochę dalej od centrum. Dlatego w dalszym ciągu liczę, że odezwie się jakaś znana gazeta. Wybiórcza albo coś. Pożyjemy, zobaczymy.

COOLTURKA //

lounge

Pokaz mody został podzielony na półgodzinne części. To był błąd. Pół godziny to za mało, żeby pokazać te wszystkie ładne panie. Panów mogli sobie darować. I tak na nich nikt nie patrzył. Za to panie były trochę za bardzo ubrane. Na pokazach mody powinny obowiązywać stroje kąpielowe. Ubrania każdy zna, każdy je widzi na co dzień. Jeśli ktoś chce być modny, to mu pokaz i tak nie pomoże. Z tym trzeba się urodzić. Strojów kąpielowych nie widać codziennie, więc powinny być na pokazach mody. Tutaj nie było i za to ogromny minus.

Najważniejsze i tak będą pieniądze i warunki. Wieszcz narodowy musi mieć godne warunki do pracy. Własny gabinet, maszynę do pisania i inne udogodnienia, które sprawią, że będzie mógł kontynuować swoją ważną misję, jaką jest bycie sumieniem kraju. Tymczasem kopie recenzji wysłane, a ja czekam na odzew. Zobaczymy, co przyniesie listopad.

...because quality matters lounge magazyn

9


źródło: www.bunkier.art.pl

| COOLTURKA | WYBRANE

Noc Reklamożerców 2009 - Przegląd filmów, wystawy

3 - 24 listopada, codziennie w godz. 10.00 - 20.00 Bunkier Sztuki - pl. Szczepański 3a

21 - 22 oraz 27 - 28 listopada / Multikino Kraków

W Bunkrze Sztuki po raz 12. z rzędu zostanie pokazana wystawa fotografii prasowej World Press Photo. W tegorocznym konkursie wzięło udział 5600 fotoreporterów ze 124 krajów. Jurorzy obejrzeli ponad 96 000 zdjęć, nagradzając łącznive 62 osoby z 27 państw. Polscy fotografowie dostali wyróżnienia w kilku kategoriach: Justyna Mielnikiewicz – II nagroda w kategorii Ludzie i wydarzenia (fotoreportaż); Wojciech Grzędziński – III nagroda w dziedzinie Wydarzenia (fotoreportaż); Tomasz Wiech – III nagroda w kategorii Życie codzienne (zdjęcie pojedyncze); Tomasz Gudzowaty – III nagroda w kategorii Fotografia sportowa (zdjęcie pojedyncze); Kacper Kowalski – II miejsce w kategorii Sztuka i rozrywka (fotoreportaż). World Press Photo jest niezależną organizacją nonprofit. Jej siedziba znajduję się od 1955 roku w Amsterdamie, a głównym celem jest wspieranie i międzynarodowa promocja prac zawodowych fotografów prasowych. W ciągu lat swojego istnienia WPPH przekształciło się w niezależną platformę fotoreportażu i wymiany informacji. www.bunkier.art.pl

Noc Reklamożerców to unikalny na świecie spektakl złożony wyłącznie z reklam. Obok festiwalu w Cannes jest największym międzynarodowym świętem reklamy. Jest pokazywany od 28 lat, w 40 krajach na świecie, 18. raz w Polsce, 7. raz w Multikinie.

foto: Lidia Popiel

World Press Photo 2009 - wystawa fotografii prasowej

Artyści w obiektywie - wystawa fotografii Lidii Popiel pon - sob, do 18 grudnia 2009 (11:00 - 18:00) Galaktyka Kobiet, Al. Beliny-Prażmowskiego 18 Lidia Popiel, właściwie Lidia Linda – polska prezenterka telewizyjna, fotograf, modelka. Zawodowo fotografią zajmuje się od 1985 roku, wykonując zdjęcia m.in. dla Zwierciadła, Pani, Sukcesu. Wykłada na wydziale fotografii w Warszawskiej Szkole Filmowej. Działa w Fundacji Polska jest kobietą. Jest przewodniczącą rady sygnatariuszy w Partii Kobiet. Obecnie jest również dziennikarką Polsat Café. W 2009 roku została umieszczona w 12. rankingu Najbardziej Wpływowych Kobiet w Polsce przez magazyn Home&Market. 10

lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Noc Reklamożerców jedyną w swoim rodzaju panoramą mód, trendów kulturalnych i najnowszych osiągnięć w sztuce filmowej i reklamowej. Prezentuje filmy reklamowe pochodzące z ponad 60 krajów, mieszając filmy najnowsze z archiwalnymi. W menu każdego roku znajduje się 400 dotąd niepokazywanych filmów wyrażających tendencje w światowej reklamie i będących świadectwem jej witalności. Noc Reklamożerców to sześć godzin reklamowego szaleństwa, zabawy w niepowtarzalnej atmosferze, a do tego konkursy, wystawy, muzyka i inne atrakcje. W program Nocy Reklamożerców nie ingeruje żadna cenzura: możemy zobaczyć reklamy zakazane, szalone, nieudane, wycofane, w tym również reklamy alkoholu. Pierwsza edycja Nocy Reklamożerców na świecie miała miejsce w Paryżu w 1981 roku w niewielkim kinie Kinopanorama a już w 2004 Noc święci triumf w największej i najbardziej prestiżowej sali kinowej nad Sekwaną Le Grand Rex. W tym samym roku zostają zorganizowane pierwsze pokazy zagraniczne; we Włoszech i w Szwajcarii. www.nocreklamozercow.pl


| COOLTURKA | RETROSPEKCJA

przyg. Bartosz Walat

PODZIEMNE PANSTWO KOBIET Krakowska organizacja Delikatesy wyszła ponad artyzm i ukazała film, który z całym impetem uderza w problem naszego społeczeństwa. - Jeżeli kobieta chce przerwać ciążę, zrobi to. Nie przeszkodzi jej w tym nawet najbardziej restrykcyjne prawo można przeczytać na stronie internetowej artystycznej grupy. - Film „Podziemne państwo kobiet” to obraz polskiej rzeczywistości, w której ustawa antyaborcyjna funkcjonuje tylko na papierze. Po raz pierwszy w Polsce na publiczną opowieść o osobistym doświadczeniu zdecydowały się kobiety, które dokonały nielegalnej aborcji. Ich głos sprowadza się do jednego: do oskarżenia społeczeństwa o hipokryzję, wyrażającą się akceptowaniem ustawy, która nie działa. Wyrzucenie z gabinetu na wpół przytomnej pacjentki, rozmowy telefoniczne, w których zamiast o „aborcję” pyta się o „wywoływanie miesiączki”, lęk i duże pieniądze - czytamy na oficjalnej stronie Delikatesów. - Zajęłyśmy się problemem odmawiania kobietom prawa do decyzji, ponieważ chcemy, by żyły jako wolne, pełnoprawne obywatelki w społeczeństwie, w którym mają możliwość podejmowania autonomicznych decyzji dotyczących kształtu swojego życia. Tylko ta droga doprowadzi do sytuacji, w której na świat będą przychodziły chciane, kochane, a tym samym szczęśliwe dzieci – mówią autorki filmu, Anna Zdrojewska i Claudia Snochowska-González.

PLAZA W CENTRUM KRAKOWA W Pawilonie Wyspiańskiego odbył się wernisaż Aleksandra Janickiego, który znany jest z iście krakowskich prowokacji artystycznych. Tym razem artysta zużył 15 ton piasku kwarcowego wraz z dodatkami, by stworzyć projekt Plaża. - W celu podniesienia walorów turystycznych miasta, w samym centrum Krakowa została oddana do użytku plaża. Ma być dostępna dla wszystkich chętnych - nieodpłatnie! Jej korzystne umiejscowienie oraz sprzyjający odprężeniu mikroklimat cieszyć się będą niewątpliwie sporą popularnością - manifestuje Janicki, który lubi zaskakiwać swoją publiczność, a ostateczny kształt jego prezentacji bywa do ostatnich chwil owiany tajemnicą. Nie inaczej było w przypadku najnowszego projektu - Plaża / Beach, którego każde ziarenko zaprezentowane zostało w Pawilonie Wyspiańskiego. Kraków. Nic dodać, nic ująć.

KRYZYS POETYCKI? 24 października nastąpiła premiera publikacji Kryzys. Biuletyn poetycki, prezentującej wiersze czołówki młodych poetów: Jasia Kapeli, Szczepana Kopyta, Agnieszki Mirahiny, Tomasza Pułki i Łukasza Podgórniego. - „Kryzys. Biuletyn poetycki” prezentuje wiersze czołówki młodych poetów. Obok metryki i daty debiutu wyróżnia tę formację zainteresowanie współczesnością, językami publicznymi i sferą społeczną. Publikujący w „Kryzysie” autorzy są wrażliwi na dyskursy polityczne, podejrzliwi wobec języków władzy w ich rozmaitych formach i społecznych emanacjach. Wiersze tych poetów, będące najbardziej wyrazistą spośród nowych propozycji lirycznych ostatnich lat, są efektem zderzenia tego, co poetyckie, z tym, co społeczne - podaje krakowska Korporacja Ha!art. - Biuletyn poetycki „Kryzys” nawiązuje do typograficznych eksperymentów Dwudziestolecia Międzywojennego, które charakteryzowały się bliską współpracą ówczesnych literatów (m.in. Władysława Broniewskiego, Stanisława Ryszarda Standego, Witolda Wandurskiego, Brunona Jasieńskiego, Anatola Sterna, Juliana Przybosia) z artystami (m.in. Mieczysławem Szczuką, Władysławem Strzemińskim, Teresą Żarnowerówną). Bezpośrednim punktem odniesienia dla naszej publikacji są m.in. „Trzy salwy. Biuletyn poetycki” (1925), „Ziemia na lewo” (1924), „Sponad” (1930) i „Europa” (1929). Wiersze Kapeli, Kopyta, Mirahiny, Pułki, Podgórniego w opracowaniu graficznym Romana Dziadkiewicza ożywiają poezjografię Międzywojnia i wprowadzają do współczesnej literatury nowy projekt poetycko-społeczny - czytamy na stronie Korporacji.

...because quality matters lounge magazyn

11


| COOLTURKA | FILM

czyli dlaczego kochamy horrory klasy C Horror jako gatunek towarzyszy nam praktycznie od zawsze. Na samym początku miał duży rozmach, budżet, dobrą reżyserię, pomysł na całość. Po pewnym czasie twórcy zauważyli, że bez sensu wydawać tyle pieniędzy, skoro można wydać kilka razy mniej i zarobić tyle samo. Jak? Po prostu, magia horroru...

W

strachu jest coś wciągającego i sam w sobie stanowi fenomen. Jednak jeszcze większym fenomenem jest wykształcenie się horroru klasy B, a nawet C, który utworzył kolejne podgatunki jak snuff movie, gore movie, slashery, monster movie, itd. Czego dusza zapragnie, można tak klasyfikować w nieskończoność. Jak to powstało? Nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że odniosło niebywały sukces i zachwyca ludzi aż do dzisiaj. Jaki jest więc przepis na doskonałe kino klasy C? Prosty. Właściwie to dziecinnie prosty. Musimy wymyślić idiotycznego potwora, zebrać słabych aktorów, najlepiej mało znanych, dać im najbardziej bzdurny scenariusz na świecie, okrasić to muzyką stworzoną na jednym instrumencie, ewentualnie dwoma (zespoły metalowe mile widziane), dodać parę efektów specjalnych, których głównym składnikiem będzie ketchup i zmontować w garażu... Poniżej kilka najciekawszych propozycji ostatnich kilkudziesięciu lat, które doskonale obrazują fenomen horrorów klasy B i C, 12

lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

pokazując, że ludzie uwielbiają się bać, a najlepiej jak śmieją się z tego strachu. W 1954 roku powstał film o zachęcające nazwie: Them!. Jeszcze bardziej zachęcająca była fabuła. W wyniku testów nuklearnych przeprowadzonych na pustyni Nevada, zmutowane zostają... mrówki. Teraz gigantyczne owady zagrażają południowym Stanom Zjednoczonym. Brzmi ciekawie? To jeszcze nic. Trzy lata później pojawił się horror pod tytułem Byłem nastoletnim Frankensteinem (ang. I was a teenage Frankenstein), opowiadający perypetie młodego Frankensteina. Patrząc na plakaty można sobie wyobrazić kosmiczne efekty specjalne. W tym samym roku wyszedł kolejny monster movie Atak potwornych krabów (ang. Attack of the Crab Monster). Znowu mamy do czynienia z testami nuklearnymi, tylko tym razem oberwało się krabom. Na domiar złego stały się inteligentne. Czy komuś uda się przeżyć? Nie wiadomo, na samą myśl aż strach się bać. Zabawniejsze jednak od samego filmu jest śledzenie wpadek. W niektórych scenach możemy zobaczyć duże koło i nogi człowieka, odpowiadające za poruszanie gigantycznym krabem. Satysfakcja gwarantowana – lepsza niż podczas szukania zamka błyskawicznego w kostiumie Godzili.

powodu huraganu uwięziona na pewnej wyspie. Pracuje na niej szalony naukowiec próbujący zmniejszyć człowieka do połowy jego naturalnego rozmiaru. Ma to jego zdaniem rozwiązać problem nadmiernego zaludnienia planety. Niestety w wyniku jego eksperymentów powstają olbrzymie ryjówki. Gdy zaczyna im brakować zwierzątek służących jako pożywienie, przypuszczają atak na ludzi uwięzionych na wyspie. Zresztą nie o historię tu chodzi, tylko o tytułowe ryjówki. Bo ciekawostką jest, jak stworzono efekty specjalne. A te istotnie były specjalne. Ryjówki zagrały psy z doczepionymi kłami i założonymi maskami!

Moim ulubieńcem jest jednak zupełnie inny film. To Zabójcze ryjówki (ang. The Killer Shrews) z 1959 roku. Fabuła to istne arcydzieło. Aż dziw bierze, że ktoś to napisał. W skrócie wygląda to mniej więcej tak. Grupka ludzi zostaje z

Przeglądając filmotekę nie sposób nie zauważyć, że ogólnie rok 1959 był szczęśliwy dla horrorów klasy C. W tym roku powstała też absurdalnie śmieszna Kobieta-pszczoła (ang. The Wasp Woman), opowiadający losy królowej

W tym samym roku stworzono również Atak gigantycznych pijawek (ang. Attack of the Giant Leeches), którego remake zrobiono w 2008 roku.


FILM | COOLTURKA |

www.kinopodbaranami.pl

kosmetyków, która odkrywa, że najlepsze kosmetyki produkuje się z galaretki pszczelich królowych. Po nadmiernym stosowaniu specyfiku z przerażeniem odkrywa, że zaczyna przemieniać się w wielką pszczołę. Japończycy, twórcy Godzili, królowej gumowych science-fiction, pozazdrościli amerykanom ciekawych pomysłów i w 1963 roku wypuścili na rynek Atak ludzi grzybów (ang. Attack of the Mushroom People). Historia również należy do amerykańskich. Grupa przyjaciół podczas rejsu rozbija się. Znajdują wielkiego grzyba o nazwie Matango. Kiedy zaczyna kończyć się prowiant i rozpoczynają kłótnie, jeden z rozbitków sięga po grzyba. Niestety niesie to ze sobą poważne konsekwencje. Polecam! Powstały też filmy wzorowane na dawnych hitach. Zamiast kręcić kontynuację Draculi zrobiono luźną adaptację historii, widzianą oczami… psa. Tak powstał Zoltan – pies Draculi. Moim faworytem i filmem, który doczekał się wielu kontynuacji, w tym serialu animowanego (!) jest Atak pomidorów zabójców! (ang. Attack of the Killer Tomatoes!). Ten przebój z 1978 roku, opowiadający o krwiożerczych pomidorach atakujących całe Stany Zjednoczone jest jednym z najgłupszych pomysłów, jakie sprzedały się w kinach. Ogromny sukces pozwolił zrealizować kolejne części: Powrót zabójczych pomidorów (1988 r.), Powrót nieustraszonych zabójców pomidorów (1990 r.), Krwiożercze pomidory atakują Francję (1991 r.). Następnie powstał już tylko serial animowany i na szczęście słuch o serii zaginął. Teraz klasyk ten można obejrzeć tylko na starej kasecie video. Lata 80 i 90 to rozkwit horrorów klasy B i C na cały świat. Filmy typu Rajski Potwór, czy Cripozoidzi były na porządku dziennym i powstały w ekspresowym tempie, tak, że człowiek czasami sam się gubił w ich ilości. Ciekawsze są jednak dwie pozycje, uznane przez wielu za kultowe i oglądane po kilkanaście razy. Jeden film, mianowicie Martwe Zło powstał w 1981 roku i doczekał się kontynuacji. Drugi powstał jedenaście lat później i nazywał się Martwica mózgu. Czemu o nich wspominam? Autorem tego pierwszego był Sam Raimi, dziś uznany twórca kasowych przebojów, w tym całej trylogii Spidermana (właśnie kręci czwartą część), a drugi zrealizowany został przez samego Petera Jacksona, znanego obecnie z tego, że czego nie dotknie zamienia się w złoto. Drogę, którą rozpoczął niskobudżetowym horrorem klasy C zamienił na oscarowego Władcę Pierścieni, świetnego King Konga, a ostatnio, jako producent zasłynął z doskonale przyjętego Dystryktu 9. Wszystkie wymienione filmy, lata świetności przeżywały dawno temu. Najpierw pod koniec lat 50, potem w latach 80 i 90. Nie zmienia to jednak faktu, że podobne produkcje nadal powstają. Najlepszym przykładem jest zabawa formą zaproponowana przez Tarantino i Rodriqueza w ich autorskim projekcie Grindhouse. Druga część dylogii o podtytule Planet Terror i wyreżyserowana przez Roberta Rodriqueza tak naśmiewa się z konwencji horroru typu C, że sama – zapewne świadomie – się nim staje. Zombie, kobieta z karabinem zamiast nogi i tandetne efekty, udowadniają, że mimo 2007 roku nadal można kręcić tego typu filmy. Gorzej, że te naprawdę niskobudżetowe horrory jak Piła, czy Hostel są niezwykle poważne. Na ratunek przybywają jednak remake’i znanych produkcji, jak Wzgórza mają oczy, czy Dom woskowych ciał. Tam przy nawet całej zachowanej powadze mamy do czynienia z takim kiczem, że nic tylko usiąść z kubłem popcornu i śmiać się do rozpuku z miernoty niektórych efektów specjalnych, pomysłowości twórców, czy głupoty fabularnej. Szczególnie, gdy mamy do czynienia z uciekającą w bieliźnie Paris Hilton, umierającą w najdurniejszy z możliwych sposobów. Mateusz Dykier

REWERS

reż. Borys Lankosz, Polska 2009 Entuzjastycznie przyjęty przez widzów i krytyków Rewers zdobył w tym roku aż 10 nagród: Złote Lwy – Grand Prix Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych oraz nagrody za najlepszą pierwszoplanową rolę kobiecą (Agata Buzek), najlepszą drugoplanową rolę męską (Marcin Dorociński), najlepsze zdjęcia (Marcin Koszałka), najlepszą muzykę (Włodzimierz Pawlik) i najlepszą charakteryzację (Mirosława Wojtczak, Ludmiła Krawczyk, Waldemar Pokromski). Film Borysa Lankosza zdobył również 5 nagród pozaregulaminowych, w tym Nagrodę Dziennikarzy i Nagrodę Publiczności Multikina. Co ważne, Rewers będzie także walczył o Oscara w kategorii Film Nieanglojęzyczny. Akcja filmu, rozgrywa się w dwóch planach czasowych - we wczesnych latach 50. ubiegłego wieku oraz współcześnie. Główną bohaterką jest Sabina, „szara myszka”, która właśnie przekroczyła trzydziestkę. W jej życiu wyraźnie brakuje mężczyzny. Matka wie o tym najlepiej, dlatego próbuje za wszelką cenę znaleźć dla swojej córki odpowiedniego kandydata na męża. Całą sytuację kontroluje babcia, ekscentryczna dama o ciętym języku, przed którą nie uchowa się żadna tajemnica. W przedwojennej kamiennicy pojawiają się kolejni adoratorzy. Żaden z nich nie wzbudza jednak zainteresowania Sabiny. Pewnego dnia, „jak spod ziemi”, zjawia się uroczy, inteligentny i diabelsko przystojny Bronisław. Jego obecność rozpocznie serię zaskakujących zdarzeń, które ujawnią drugą stronę kobiecej natury...

23 - 26 listopada

5. Festiwal FILMY ŚWIATA ALE KINO! Ideą festiwalu FILMY ŚWIATA ALE KINO! jest przybliżenie widzom kinematografii, które portretują kultury spoza tzw. Świata Zachodniego. Dzięki swej oryginalności i świeżości filmy te są ważnym i poszukiwanym źródłem inspiracji, niezapomnianych wrażeń oraz wiedzy o współczesnym świecie i człowieku. W programie 5. festiwalu FILMY ŚWIATA ALE KINO! znajdzie się ponad 20 pełnometrażowych filmów fabularnych, w tym zdobywcy nagród na najważniejszych festiwalach filmowych. GORZKIE MLEKO (La teta asustada) reż. Claudia Llosa; Peru 2009 - Złoty Niedźwiedź oraz nagroda FIPRESCI na MFF Berlin 2009 SHE, A CHINESE, reż. Xiaolu Guo; Chiny/Wlk. Brytania 2009 - Złoty Lampart na MFF Locarno 2009 KINATAY, reż. Brillante Mendoza; Filipiny 2009 – nagroda za reżyserię na MFF Cannes 2009 ABOUT ELLY, reż. Asghar Farhadi; Iran 2009 - nagroda za reżyserię na MFF Berlin 2009 ALL AROUND US, reż. Ryosuke Hashiguchi; Japonia, 2008 - Contemporary World Cinema MFF Toronto 2008

...because quality matters lounge magazyn

13


| COOLTURKA | FOTOGRAFIA

czyli zbawcza dawka uśmiechu W październiku miało miejsce kolejne spotkanie Klubu Podróżników. Gościem wydarzenia był Bartek Koczenasz, który w Brazylii realizował projekt„30 idea”. Podczas slajdowiska zaprezentowane zostały zdjęcia wykonane podczas wyprawy, a także opowieści o specyfice brazylijskiej rzeczywistości. Po wydarzeniu spotkałem się z autorem „optymistycznego” projektu. Bartku, Ty chyba nie lubisz Polski, bo wciąż czerpiesz inspirację z odległych miejsc naszej Ziemi? - To właśnie Polska inspiruje mnie do działania w znaczącym stopniu, a reszta świata jest jedynie dużym polem działania. To właśnie w Polsce się urodziłem, i to tu zacząłem myśleć o swoim pierwszym wyjeździe. Z każdą kolejną wyprawą dostrzegam, jak wiele jest tu do zrobienia i zmienienia na lepsze. Tak naprawdę mamy wszystko czego nam trzeba, jedni więcej, inni mniej, ale oczywiście większość nadal chce mieć więcej i więcej... często wierząc w to, że jak już będą to mieli, to wtedy zaznają spokój i będą prawdziwie szczęśliwi. To nieprawda. Ja wiem, że prawdziwą zdolnością, którą każdy z nas ma - jedni gdzieś głęboko w sobie, inni czasem na powierzchni, a niektórzy zawsze - jest czerpanie radości z tego, co się ma, z ludzi którzy nas otaczają i z tego co robimy - nieważne co to jest, bo tym może być wszystko... bo... ”skoro żyjesz, musisz machać rękoma, podskakiwać, hałasować, śmiać się i rozmawiać z ludźmi, ponieważ życie to dokładnie przeciwieństwo śmierci” (P. Coelho). Ja przez moje 30 dni w towarzystwie przypadkowych rodzin chciałem zabrać Was do takiego świata, przekonać jak potężną moc ma uśmiech i optymizm, maszerując z aparatem w ręce i deską surfingową pod ręką. Na czym polega więc „Projekt 30 Idea”? - To projekt, który ma pokazać jak wielką siłę ma uśmiech i pozytywne nastawienie do życia - nie tylko w czasie podróżowania, ale także w każdej chwili naszego wspaniałego życia.

Wyjazd do Brazylii był w pełni przemyślany? Jak wiele spontaniczności było w tej przygodzie? - Wróciłem z Brazylii, a projekt „30 idea” zakończył się sukcesem. Całość udała się wspaniale. Wyjazd każdego dnia i w każdym detalu był o niebo bardziej spontaniczny niż mogłem się tego spodziewać. Wszystko zaczęło się w „jakiś” sposób w Ameryce Środkowej, a następnie planowo wkroczyłem na teren samby, kokosów i uśmiechu. Udało mi się przejechać tysiące kilometrów, odwiedzić ciekawe miasta, wyspy i najmniejsze wioski. Jednak, największy wkład w całość mieli ludzie, których poznawałem, z którymi mieszkałem, i którzy potrafili przekazać, czym dla nich są szczęście, radość i problemy. Byli to rybacy, surferzy, ksiądz i wielu innych równie interesujących osobowości. Całość sfotografowałem, spisałem i sfilmowałem. Co najbardziej Cię zaskoczyło? - Moim celem było spotkać jak najwięcej ciekawych ludzi, zamieszkać z nimi i poznać ich sposób postrzegania świata. Nie znałem portugalskiego, nie miałem znajomych w Brazylii, a jedyne co posiadałem to podstawowe założenia co do całości, wiedzę, że mi się uda i uśmiech. Udało się! Byłeś w Brazylii by poznać, szukać i uczyć się. A Ty sam nauczyłeś czegoś tamtejszych mieszkańców? - Pozytywne nastawienie, otwartość i ciągły uśmiech na twarzy sprawiły, że ten wyjazd i cały projekt były (i są) najlepszymi rzeczami, z jakimi miałem do czynienia w moim życiu. Przekonałem się, że są pewne cechy i wartości, które warunkują to, czy coś się uda, czy też nie. Podróżowałem z przekonaniem, że aby otrzymać coś od życia trzeba

mu coś najpierw dać, bądź zaoferować. Na każdym kroku oferowałem swoją pomoc w przeróżny sposób; uczyłem angielskiego, pomagałem w ogrodach i produkcji desek surfingowych. Ponadto nauczyłem ich zaufania do przypadkowych ludzi z Europy. Uświadomiłem im w pewnym stopniu, jak bardzo są szczęśliwi, robiąc to co robią, i będąc tym kim są. Na sam koniec wszyscy otrzymywali ode mnie zdjęcia, które tylko powiększały uśmiech na ich twarzy i przekonanie, że podjęli właściwą decyzję przyjmując mnie do siebie. To było cudowne, bo każde miejsce opuszczałem z łezką w oku i zaproszeniem do powrotu. Masz autorytety, które Cię inspirują do pasji fotografowania i podróżowania? Może będziesz następcą Cejrowskiego? - Moim autorytetem jest cudowny psycholog Wayne Dyer i każda osoba, która WIE, że wszystko jest możliwie. Wiem, że dla Ciebie każdy - nawet najmniej znaczący w społeczeństwie człowiek - jest źródłem energii i pasji. To bardzo rzadko spotykane podejście, prawda? - Niestety tak. Uważam, że każda chwila i każdy napotkany człowiek nie są przypadkowi. Są po to, aby nas inspirować, uczyć i dostarczać radości, a świat jest całkiem przyjemnym miejscem do życia. Jako student medycyny możesz ocenić, jak pod medycznym i higienicznym kątem wyglądają te odległe zakątki świata? - Odbyłem tam praktyki pielęgniarskie i mogę śmiało stwierdzić, że edukacja jest tam na wysokim poziomie. Co więcej, relacja lekarz - pacjent i lekarz - student są niesamowicie pozytywne. Rozmawiał: Bartosz Walat

14

lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


| COOLTURKA | FOTOGRAFIA

oprac. Aleksandra Funka

E

dyta Potrząsaj jest absolwentką krakowskiej Szkoły Kreatywnej Fotografii.

Jak dotąd ma na koncie 2 wystawy grupowe, oraz swoją autorską wystawę dyplomową zatytułowaną Postrealna Frida, którą można było oglądać w czerwcu 2008 roku w Alchemii. Jej formą wyrazu jest nieszablonowa, bardzo dekoracyjna fotografia kreacyjna, która definiuje twórczość młodej fotografki. Przybrała pseudonim „postrealna” - niezwykle trafiony ze względu na kreacyjne spojrzenie na fotografię.

Z reguły nie tworzy samodzielnych fotografii, ale całe cykle. --------------------------------------

C Y K L E Założeniem, które Edyta Potrząsaj przyjęła, przy tworzeniu cyklu Postrealna Frida było fotograficzne zinterpretowanie wybranych obrazów meksykańskiej malarki Fridy Kahlo, odnosząc je do rzeczywistości autorki, kontaktów międzyludzkich i problemów społecznych, które są jej bliskie. Oglądając fotografie z tego cyklu odnosi się wrażenie, iż to elementy, rekwizyty, które autorka pieczołowicie zaplanowała i sporządziła odgrywają główną rolę w tej całej kreacyjnej kompozycji. Brak któregoś z nich jak gdyby zaburza harmonię zdjęcia, przekreśla sens jego istnienia.

...because quality matters lounge magazyn

15


N

iektóre z Twoich fotografii z wystawy dyplomowej są bardzo dosłownym odwzorowaniem obrazów Fridy, inne natomiast jedynie luźno z nimi korespondują. Z czego wynika ta różnica? - Niektóre z obrazów Fridy zinterpretowałam bardziej dosłownie, ponieważ ich problematyka jest mi bliższa, ma większy wpływ na moje życie niż tematyka pozostałych. Przykładowo zdjęcie zatytułowane Kolumna jest moim autoportretem. Identyfikuje się z jego przesłaniem, które dotyka problemu złamanego kręgosłupa moralnego w odniesieniu do otaczającej nas rzeczywistości. Gorset natomiast jest przenośnią tego, iż niektóre złamania można jeszcze naprawić, poskładać i żyje się dalej. Luźniej natomiast potraktowałaś interpretacje obrazu Kahlo pt. Dwie Fridy, na twoim zdjęciu umieściłaś, bowiem trzecią jej „wersję”. Ważnym, przykuwającym uwagę elementem jest również trzymany na kolanach przez centralną postać telefon… - Tak… w dzisiejszym świecie telefon jest symbolem łączności, komunikacji. Główny jego element umieściłam przy siedzącej na środku postaci, ponieważ jest ona dla mnie podstawową jednostką kobiety, dwie pozostałe siedzące po jej bokach natomiast to jej elementy składowe, inne części osobowości. Moim zamysłem było stworzenie uwspółcześnionej wersji obrazu Fridy, na którym znalazłyby się trzy różne odsłony kobiety, które znajdują się ze sobą w ciągłym kontakcie. Oglądając twoje fotografie odnosi się wrażenie, iż są one mocno nacechowane symbolicznie… Na zdjęciu pt. Ryba, odnajdujemy takie elementy jak duże czerwone usta, odlew kobiecych piersi, oraz tytułowa ryba.

16

lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

- To prawda, wszystkie elementy, które znajdują się na moich fotografiach zostały umieszczone tam świadomie i celowo. W przypadku Ryby wszystkie rekwizyty, które wymieniłaś mają swoją historię i mają odegrać konkretna rolę na moim zdjęciu. Nie są jednak ze soba powiązane, nie tworzą jednego wspólnego komunikatu. Ryba jest symbolem chrześcijaństwa, konserwatyzmu, który chyba na obecnym etapie mojego życia jest mi bliski. Odlew piersi jest mój, w taki sposób chciałam zaakcentować moją obecność na zdjęciu. Usta natomiast nawiązują do plastikowości świata. Słyszałam jednak wiele innych interpretacji moich prac i przyznam, że nie lubię zamykać swoich odbiorców na jedną, konkretną wizję. Ciszy mnie to, że moje prace zmuszają do myślenia i są przez różnych ludzi różnie odczytywane. Niektóre połączenia wybieranych przez ciebie rekwizytów są dość zaskakujące. Mam na myśli kobietę w czapce z czerwoną komunistyczną gwiazdą, pocięte kobiece plecy i pluszowe słoneczko. - Jak już powiedziałam, w każdej fotografii staram się zawrzeć cząstkę samej siebie i na tym zdjęciu jestem właśnie pluszowym słoneczkiem! (śmiech). A tak na poważnie, to kobieta w czapce to oczywiście kolejne wcielenie Fridy, która była rewolucjonistką, uosabiała silną (przynajmniej na zewnątrz) kobietę, która wie czego chce. Pluszowe słońce natomiast nadaje fotografii lekki infantylizm, ponieważ wykorzystałam tu dziecięcą zabawkę. Dlaczego akurat taki rekwizyt? Bo choć sama chciałabym stać się tą silną, odważna kobietą, nadal mam w sobie wiele z dziecka. Planujesz powiększyć cykl o kolejne prace? - Nie, nigdy nie wracam już do raz zamkniętego cyklu. Uważam temat za wyczerpany, a sama

czuje się spełniona dzięki temu, co stworzyłam. Kolejny cykl fotografii stworzonych przez Edytę na pierwszy rzut oka może się wydać odbiorcy dość oryginalną, ale zarazem szokującą i brutalna kampanią prozwierzęcą. Cztery tryptyki prezentują różne odsłony kobiety w „mięsnej scenerii”. Kobieta w kapeluszu ze zwierzęcych wnętrzności, kobieta z zawieszoną w formie naszyjnika rybą na szyi, leżącą w stosie kurzych łapek i najbardziej mroczneprzedstawiające kobietę o azjatyckiej urodzie trzymającą przytulonego do pierwsi królika odartego ze skóry. Cykl zatytułowany Mięso nie jest jednak formą walki o prawa zwierząt. Mięsem jest tu nie zwierze, lecz kobieta… Kobieta to mięso. To twój apel, próba zwrócenia uwagi na problem, któremu poświęca się za mało czasu, czy po prostu artystyczna prowokacja? - Zdecydowanie to drugie (śmiech). Od dłuższego czasu nosiłam się z zamiarem zrobienia czegoś w tym klimacie. Wspólnym mianownikiem dla wszystkich czterech tryptyków miał być oprócz elementu mięsnego, ślad po fizycznej krzywdzie podbite usta, czy zabrudzone krwią ucho. Chciałam, aby te zdjęcia wzbudzały emocje. I wzbudzają. Twoje modelki mają w sobie zarówno coś z nimfy jak i demona… Kobieta modliszka? - Tak, ponieważ moje kobiety mają dwie natury. Są jednocześnie ofiarami (mięso), jak i oprawcami. Kobieta trzymająca królika ma zranione ucho co sugeruje, że ucierpiała, ale równocześnie ma demoniczny wyraz twarzy, czerwone paznokcie i usta, a odarty ze skóry królik staje się w tym zestawieniu ofiarą. Moje prace można interpretować na wiele sposobów, a rola kobiety jest zmienna. Czasem jest mięsem, czasem swoje mięso zjada...


P

rzesypiamy jedną trzecia życia. W trakcie sennych marzeń nie mamy kontroli nad naszym ciałem, a za to co widzimy w śnie odpowiedzialny jest nasz mózg. Inspiracją do powstania kolejnego cyklu Edyty były właśnie jej sny, które zapisywała rano na kartce, oraz dorabiała do nich kreacyjne historie. Są to fotografie przygotowywane z niezwykłą pieczołowitością, czasem odkładane na pewien czas na bok, aby koncepcja dorosła, rozwinęła się. Cykl „Sny” nie jest jeszcze skończony, ponieważ każdy ranek przynosi nowe senne natchnienia. Do każdej pracy Edyta dorabia krotki opis - interpretacje najważniejszych elementów zdjęcia według terminów z sennika. Postać kobiety - jelenia z odwłokiem pająka i spiętej gorsetem będziemy zatem interpretować rozkładając na części pierwsze. Marzeniem Edyty byłoby po wyczerpaniu tematu, stworzenie z tej serii autorskiej wystawy.

klucz do zrozumienia idei jej zdjęć. W przypadku cyklu Kapelusze jest to ścisły związek pomiędzy rekwizytem trzymanym przez modelkę i jej nakryciem głowy. Mamy zatem czapkę z motyli i larwę, makaronowy kapelusz i zupę, części lalek na głowie modelki i butelkę dziecięcą. A to przecież jeszcze nie koniec cyklu, tylko czekać czym nas znowu zaskoczy Edyta…

Równocześnie z cyklem Sny Edyta tworzy następne fotografie, które otwierają nowy zbiór prac- Kapelusze. To kolejna dawka bajecznych rekwizytów i magicznej kreacji, która zaskakuje odbiorcę swoją abstrakcyjnością, ale i ciekawym konceptem. Tak jak i w poprzednich swoich pracach Edyta wybiera wspólny mianownik,

Prace Edyty można śledzić na stronie internetowej www.edytapotrzasaj.art.pl Znajdziemy na niej również ciekawe, niestandardowe portrety oraz dużą ilość zdjęć fashion jak na artystkę przystało, zamkniętych w bogatej, dekoracyjnej kreacji, tworzącej powracający w pracach Edyty klimat

Aktualnie młoda autorka zaczyna prace nad nowym projektem pt. Cząstki odzyskane. Będzie to fotograficzna opowieść o przemyśleniach kobiet, które zakończyły tzw. trudny związek z partnerem. Na „nowo odzyskane” cząstki osobowości, charakteru oraz przyzwyczajenia, które kobiety odnajdują po rozstaniu są tematem przewodnim kolejnego cyklu. Będzie głęboko, nastrojowo i sentymentalnie? Na to się zapowiada, ale ocenić przyjdzie nam dopiero za jakiś czas... baśniowości. Na swoich fotografiach uwiecznia jedynie to, co sama sobie zbuduje, nie lubi reportażowych zdjęć. Nie pociąga jej świat zastany, konstruuje swoje własne rzeczywistości, które ożywia jednym kliknięciem.

Aleksandra Funka ...because quality matters lounge magazyn

17


|COOLTURKA| RECENZJEKONTROLOWANE

Bartek Walat, Szymon Wróbel

Walat vs. Wróbel

Przyznam,że mamy tu do czynienia ze zjawiskiem wyjątkowym. Po raz kolejny udowodniono mi, że żyję w wąskich ramach swojego punktu widzenia. Dziękuję. Podziwiam.

Turnau w Studio

Klub Studio mocno wystartował w tegorocznym studenckim sezonie. Wystartował i w tyle pozostawił konkurencję. Kult, Maria Peszek, O.S.T.R i... w końcu Grzegorz Turnau. Koncerty, na których klub pękał w szwach. W tym gronie fenomenem jest dla mnie Grzegorz Turnau. Niby epoka poezji śpiewanej już za nami, mówi się, że to nie te czasy, że nie ma miejsca na wspominania, refleksję, a jednak jego płyty świetnie się sprzedają. Od kilku lat regularnie pojawiam się na wszystkich jego koncertach, regularnie spotykam kilka pokoleń na widowni, regularnie dla spóźnialskich brakuje biletów przed wejściem, regularnie jego koncerty to dla mnie spektakle. Choć on sam nie lubi nadmuchiwania balonu wokół swoich występów i o moim porównaniu do spektakli skromnie mówi - Myślę, że słowo spektakl powinno być zarezerwowane dla teatru i naprawdę dużych widowisk. Nasze występy to po prostu koncerty i zostańmy przy tym słowie - Cóż ja jednak mimo wszystko zostanę przy swoim i czekam na kolejny koncert. W Krakowie na Budryka zawsze pada deszcz dobrych dźwięków – to fakt. Ale mam jedno zażalenie. Czy możnaby muzykę turnauowopodobną grać w miejscach bardziej wysublimowanych? I wcale nie chodzi o atłas. Po prostu nadejdzie kiedyś moment, w którym parę osób zapomni zmyć pot z koncertu metalowców i do podłogi Klubu Studio przykleją się wrażliwcy subtelnych brzmień. Będzie obciach.

Tuba dla młodych filmowców

Przyznam szczerze powoli zaczynałem tracić nadzieję, że w ramówce TVP 3 znajdzie się w końcu coś, co zwróci moją uwagę. Więc wyobraźcie sobie Drodzy Czytelnicy, jakie było moje zdziwienie, kiedy usłyszałem o programie Tuba. Program, gdzie młodzi miłośnicy kręcenia filmów mogę zaprezentować swoją twórczość. Na antenie TVP 3 pojawia się w środy o godz. 18.10, a prowadzi go Rafał Stanowski i Marcin Dulemba. Kino offowe, długo zaniedbywane w kraju nad Wisłą w końcu zaczyna być dostrzegane i zajmować należne mu miejsce. A po słynnym „śpiewać każdy może”, powoli trzeba zacząć kojarzyć nowe „kręcić każdy może”. Kto wie być może twórca któregoś z filmów prezentowanych przez Rafała i Marcina niedługo będzie drugi Polańskim… oczywiście w sensie artystycznym :) Filmy można nadsyłać na adres tuba@tvp.pl Zagranie dość odważne jak na telewizję publiczną. Luka w systemie? A może początek projektu, który końca nie doczeka?

Kult jest Cool

Lat parę już minęło, jak się wszystko zaczęło / Jedni przyszli i poszli, ale paru zostało / Tak widać na tym świecie jest, że ciągle dojrzewasz / I w miarę jak dojrzewasz, przyjaciół dobierasz / To co myślę o świecie nie musi być typowe / Lecz ważne by rozumieć się, gdy padną pierwsze słowa / Gdy źle napiszesz słowo, to szybko potem wróć / Ale ważne jest by między sobą dobrze się czuć / Zaprawdę, powiadam wam, nie ma takiej szajki jak ta. W październikowym numerze LOUNGE’a rozpisywałem się o fenomenie grupy Kazik na Żywo, zarządzanej przez Kazika Staszewskiego. No i cóż. Minął miesiąc, słynny guru na nowo zawitał w grodzie kraka i po raz kolejny trzeba znaleźć miejsce na to, by ochy i achy nie powędrowały na konto zadyszanych emo-pozerów nowej generacji, tylko by wskrzesiły ekipę pięćdziesięciolatków, którzy wojują bardziej niż świńska grypa. Szymonie, sam przyznaj... Drogi Bartoszu! Przyznaję. Przyznaję się… do tego, że jeden obrazek z tego koncertu zostanie w mojej pamięci do końca mych cudnych dni. Jak uśmiech pierwszej miłości. Jak awans Cracovii do najwyższej ligi. Jak jazda maluchem 120 km/h. Jak wiadomość, że będę wujkiem… To obrazek, kiedy w połowie koncertu Kazik podnosi rzucony w jego stronę materiał. Rozkłada go i okazuje się, że to duża flaga z strzałkami (przód, lewa, prawa) i napisałem „Kult”. Wzruszony Kazik podnosi flagę do góry, zasłaniając nią siebie - na tle napisu „Kult” widać tylko jego cień. Muzyka gra, tłum w ekstazie, a Kazik jak zjawa, stoi i milczy.

Chylińska się schyliła

Może dziennikarz oceniający płytę po singlu to szmata nieczysta. Może. Ale nikt nie przekona mnie, że dzień, w którym wikipediowy profil Agnieszki Chylińskiej został rozszerzony o funkcję „wokalistka dance’owa”, nie dopuszcza chwytów poniżej pasa. A wszystko za sprawą utworu Nie mogę Cię Zapomnieć z najnowszego albumu Modern Rocking. Jedni mówią – Reni Jusis, drudzy – Roisin Murphy, a ja powiem – Radio Zet. Oczywiście można klepać slogan, że teraz w końcu jest sobą, że udało jej się uciec z szuflady własnego wizerunku, ale w takich chwilach nie pozostaje nic innego, jak cieszyć się, że Cobain został zabity / zabił się. Chylińska wykrzyczała „Chcę byś mnie miał”, no i ma ją każdy. Bez wyjątku. Nawet szmaty nieczyste. Pamiętam wywiad, jakiego Chylińska udzieliła kilka lat temu Playboy’owi. Opowiadała w nim o tym, co początkowo ją inspirowało. Czyli o bliskich spotkania X stopnia z Panami z Tirów. Nie wiem, co teraz ją inspiruje, nie wiem czy „Ma Talent”. Ale wiem, że przeszła z jednego bieguna na drugi. To ciężka droga, a tylko do Was Drodzy Czytelnicy należy decyzja czy jej wierzyć, czy nie….

Willa Decjusza porusza

Pozycja Krakowa jako Polskiej Stolicy Kultury wydaje się być niezachwiana. Czasami jednak pojawiają się wątpliwości: przecież tak często jakość wydarzeń podlega dyskusji, tak wielu artystów narzeka na swoją sytuację, kilka lat temu rozpoczęła się emigracja zarobkowa do Warszawy, Krakowianie nie zdobywają już tylu nagród. Dlaczego więc nadal mówi się o prężnie działającym rynku artystycznym naszego miasta? Dlatego, ponieważ kultura Krakowa to nie tylko Rynek Główny, ale także instytucje, które działając w cieniu, nadrabiają pewne regionalne zaległości. Czy wiesz, że... w historycznym kompleksie Willi Decjusza działalność swą prowadzi powstałe w 1995 roku Stowarzyszenie, w którego skład wchodzą znane osobistości ze świata nauki, gospodarki i kultury? By nie uprawiać kompromitującej krypto reklamy odsyłam wszystkich na www.villa.org.pl W Willi Decjusza byłem. Twórczy klimat odczułem. Kunszt i niezwykłość wnętrz doceniłem. Dyrekcji dłoń uścisnąłem. Podziw dla miejsca wyraziłem. Teraz czas na was… 18

lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

foto: Andrzej Bagiński

Szewska 4 bez barier

Sztuka to jedna z niewielu przestrzeni naszego życia, w której nie ma granic. Przestrzeń gdzie pasją, zaangażowaniem i cierpliwością można pokonać każdą barierę. Udowadniają to niewidomi i niedowidzący aktorzy działający przy Scenie Molier (Szewska 4). Ekipa niezwykłych artystów kierowanych przez Artura Dziurmana odniosła niedawno wielki sukces na 6. Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Osób Niewidomych i Niedowidzących w Zagrzebiu. Krakowianie wystawili tam Brata Naszego Boga na podstawie dramatu Karola Wojtyły, w adaptacji i reżyserii Artura Dziurmana. W wypełnionej po brzegi sali teatru Vidra (gdzie odbywały się cały festiwal), spektakl otrzymał owację na stojąco! Były kwiaty od ambasadora Polski w Zagrzebiu Wiesława Tarki. Oj działo się! A ja będąc z ekipą Moliera w Chorwacji i obserwując cały festiwal nie mogłem wyjść z podziwu dla tych artystów. Postanowiłem również spytać dyrektora festiwalu Vojina Perica, czy nie dostrzega różnicy między pełnosprawnymi, a niepełnosprawnymi aktorami. - Nie dzielę aktorów na tych, którzy widzą i nie widzą, ani na tych, którzy są normalni i nienormalni… Sam jestem niewidomy i uważam, że ta dysfunkcja nie jest przeszkodą, jeżeli człowiek chce się zajmować sztuką. Artysta zawsze będzie artystą bez względu na jego wady, kompleksy, czy niepełnosprawność – mówi. A więc nie pozostaje nic innego, jak życzyć Molierowi kolejnych sukcesów!


...because quality matters lounge magazyn

19


| COOLTURKA | KONCERTY

PLANET LUC w Klubie Studio

20 listopada w klubie Studio wystąpi L.U.C. Od dawna oczekiwany koncert wzbogacą SKORUP oraz DJ HOPBEAT, a w ekipie Planety L.U.C. pojawi się Ńemy - sample i elektronika, ZGAS - beatbox i skrecze, Adam Lepka - trąbki i flety oraz Maciek Mazurek – gitary. PLANET LUC to pierwsze w Polsce powiązane wydawnictwo multimedialne przekrojowe wykorzystanie czterech dziedzin sztuki (MUZYKI, KSIĄŻKI, FILMU i GRAFIKI). Elementy te uzupełniając się wzajemnie, w niespotykany dotąd sposób opowiadają jedną historię ukazując odbiorcy świat widziany oczami człowieka o niezwykłej wyobraźni i pasji. Merytorycznie Planet LUC to manifest i komentarz dotyczący mentalności Polaków, bunt przeciwko SOVIET MENTAL i popkulturze porównanej przez artystę do żartów Strasburgera z Familiady. Album stopniowo ewoluuje, niczym fabuła i ostatecznie okazuje się być ponadczasową przypowieścią o poszukiwaniu szczęścia i spełnienia. Dzieło funkcjonuje jako podróż przez skrajnie dwubiegunową i wielowątkową planetę - z jej ciemnej i gorzkiej strony (sztamPOLAND) do idyllicznie bajkowej krainy WITU, która okazuje się być filozoficzną rozprawką na temat dystansu jaki powinniśmy wypracować do życia. Dzięki błyskotliwym, niezwykle oryginalnym tekstom i metaforom projekt ma szansę zaciekawić różne pokolenia i subkultury. Planet LUC na żywo to bogaty i nowatorski brzmieniowo koncert, gdzie żywe instrumenty łączą się z elektroniką i samplami. Syntetyczne bity zastąpione zaś zostają w tej wersji przez fenomenalne beatboxy (ustna perkusja) Zgasa - dwukrotnego mistrza Polski w tej dziedzinie. Wszystko razem stanowi nieklasyfikowalną mieszankę gatunkową, okraszoną jazzowymi improwizacjami i solówkami doskonałych muzyków jazzowych.Projekt został doskonale przyjęty przez warszawską i wrocławską publiczność, gdzie bilety zostały wyprzedane na kilka dni przed premierami koncertów. www.klubstudio.pl

20 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


Midge Ure zagra w Krakowie Ojciec new romantic i niezastąpiona część składowa grupy Ultravox przyjedzie do Krakowa na specjalny koncert akustyczny. Wydarzenie odbędzie się na zaproszenie agencji Kabaret, która ściągnęła artystę na jeden koncert do Polski. Odbędzie się on 22 listopada w sali Audytorium Maksymium Uniwersytetu Jagiellońskiego o godzinie 18:00. Występ zapowiada się na przekrojową i akustyczną prezentację dorobku artysty. Ultravox to angielski zespół założony w 1974 roku, uznawany za jednego z twórców stylu new romantic. Początkowo występował pod nazwą Tiger Lily, jednak w 1977 roku zmienił nazwę na Ultravox. Za założyciela grupy uznaje się Johna Foxxa (właśc. Dennis Leigh). Po odejściu założyciela zespołu wydawało się, że grupa przestanie istnieć. Gdy pod koniec 1979 roku do Ultravox dołączył charyzmatyczny wokalista i gitarzysta Midge Ure zaczął nowy okres w historii zespołu. Midge Ure - brytyjski wokalista, gitarzysta, autor tekstów, producent muzyczny i reżyser. W 1979 roku grał w zespole Thin Lizzy, a w latach 1979–1986 był członkiem zespołu Ultravox. Współpracował też m.in. z Kate Bush, Visage i Slik. Ure był współorganizatorem akcji Live Aid i twórcą przeboju Do They Know It’s Christmas. Współorganizował Live 8 wraz z Bobem Geldofem.

Brytyjska grupa Editors zagości w Krakowie 25 listopada 2009 w krakowskim klubie Studio zaprezentuje się kapela, wykonująca muzykę porównywaną do dokonań takich zespołów, jak Joy Division czy Interpol. Jeżeli jesteś fanem gitarowego grania, a nie wybrałeś się na tegoroczny Jarocin, to pojawiła się kolejna okazja by wysłuchać grupy Editors. Kapela (oprócz tegorocznej edycji Jarocin Festiwal) zagrała koncert w Warszawie 4 listopada 2007 roku. Byli również gwiazdami Open’er Festival 2008, który odbył się w dniach 4-6 lipca 2008. Co ciekawe wystąpił tam również Interpol, do którego Editors są często porównywani, a wręcz nazywani „brytyjską odpowiedzią na amerykański Interpol”. Do tej pory zespół wydał dwie płyty: The Back Room (25 lipca 2005 roku) oraz An End Has a Start (25 czerwca 2007 roku). Zespołowi będą towarzyszyły dwa supporty: angielska, indie-popowa grupa The Maccabees i przedstawiciel kanadyjskiej alternatywy, kolektyw Wintersleep.

Listopad / November 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30

nd pon wt śr czw pt sob nd pon wt śr czw pt sob nd pon wt śr czw pt sob nd pon wt śr czw pt sob nd pon

M. Pohorecka i G. Gryboś AFTER PARTY* Elokwencja Sylwia Stańczyk Trio Blue Transfer i Monika Wołowczyk Gosia Markowska Band Detox Rock n Walk Elvis HALLOWEEN PARTY K. Karaplios i A. Zhernova AFTER PARTY* Maja Tomaszewska Trio Agnieszka Dyk i Damian Surow Blue Transfer i Monika Wołowczyk Free Note Trio LADIES NIGHT Fresh Back Latające Talerze K. Karaplios i A. Zhernova AFTER PARTY* Karolina Leszko & Alex Sito Gosia Markowska Trio Blue Transfer i Monika Wołowczyk Free Note Trio LADIES NIGHT Rock n Walk Elvis 9 URODZINY KLUBU Aspirin Free AFTER BIRTHDAY PARTY Maja Tomaszewska Trio AFTER PARTY* Karolina Leszko & Alex Sito Karmel i Karolina Sumowska Blue Transfer i Monika Wołowczyk Free Note Trio LADIES NIGHT Fun -Fire Latające Talerze ANDRZEJKI A. Dyk i D. Surow AFTER PARTY* Sylwia Stańczyk Duet

* 50% zniżki na lane piwo (Pilsner, Grolsch)

Stalowe Magnolie ul. Św. Jana 15 (012) 422 84 72 www.stalowemagnolie.com info@stalowemagnolie.com


zdjęcia: www.bigcyc.pl

| COOLTURKA | MUZYKA

BRUNO SCHULZ WIELKIM PISARZEM BYŁ Przed krakowskim występem grupy Bruno Schulz, spotkałem się z wokalistą zespołu – Karolem Stolarkiem. Rozmowa zdominowana została fenomenem grupy Radiohead.

Talent mogą mieć nieliczni, myspace’a może mieć każdy Krótka pogawędka ze Skibą i Dżej Dżejem z zespołu Big Cyc

Witamy grupę Big Cyc w Grodzie Kraka! Może korzystając z okazji chcieliby Panowie coś wykrakać? Skiba: My nie jesteśmy w stanie nic wykrakać, ale podejrzewam, że dużo krakanie wyjdzie na obradach Komisji do spraw wyjaśniania afery hazardowej <śmiech> Tam będzie wielkie narodowe krakanie! Dżej Dżej: Wszyscy kraczą i my na przykład obawiamy się czy przypadkiem nie jesteście z ABW-u, bo w tej chwili każdy mikrofon jest podejrzany. My już nie dzwonimy do siebie - obecnie porozumiewamy się wyłącznie za pomocą gołębi pocztowych. A może mniej politycznie... Jak zareagowaliście na fakt, że Waszą fanką jest Beata Tyszkiewicz? Skiba: To wszystko wynika z tego, że Pani Beata Tyszkiewicz jest hrabianką, a my jesteśmy prostymi chłopami z ludu. Arystokracja zazwyczaj lubi takich prostych, ciosanych tępą siekierą parobków. To jest taka gombrowiczowska tęsknota za ikoną prostego chłopca. Dodatkowo Pani Beata wyraziła chęć wystąpienia w naszym teledysku. Co więcej – zrzekła się honorarium. Powiedziała, że Feel kasuje, a Big Cyca za darmo <śmiech>. Skąd tyle sentymentu do piosenek lat 80’. Wciąż jesteście kojarzeni z Berlinem Zachodnim... Dżej Dżej: To był czas kiedy zaczynaliśmy karierę, kiedy studiowaliśmy i wszystko sympatycznie się zaczynało. Co prawda czasy nie były zbyt wesołe, ale dla nas to epoka imprezowania. Wtedy byliśmy szczuplejsi i przystojniejsi... A gdybyście mieli teraz debiutować? Bylibyście w stanie promować się zakładając sobie myspace’a? Dżej Dżej: Ależ my mamy myspace’a! Skiba: Umówmy się: mieć talent mogą nieliczni, myspace’a może mieć każdy. Myspace to nie problem, to nie jest żaden wyznacznik popularności. Stronę internetową może założyć nawet ośmioletni Jasiu Wiaderko z Parzęczewa. W takim razie jest możliwe by pokolenie Internetu stworzyło coś zbliżonego do Pomarańczowej Alternatywy? Dżej Dżej: Wszystko zależy od inteligencji i pomysłu na coś odkrywczego. Jeżeli ktoś będzie miał pomysł na coś oryginalnego to zapewne wielu za nim pójdzie. Skiba: A ja myślę, że gdyby obecnie była potrzeba zaistnienia Pomarańczowej Alternatywy lub czegoś podobnego, to zapewne coś takiego by powstało. Obecnie żyjemy w świecie rządzonym przez popkulturę i ludzie z natury interesują się programami pokroju taniec ze szmatami, taniec na wzwodzie itp. Dziewięćdziesiąt procent społeczeństwa kształtuje swój gust w oparciu o takie wyznaczniki beznadziei. Zima za pasem, jaki pomysł na jej przetrwanie? Skiba: Pomysł na zimę to ogórki kiszone i bigos weselny. Dżej Dżej: Lub noc z polarnym niedźwiedziem trwająca od listopada do marca. Skiba: Tak naprawdę naszym pomysłem na zimowe wieczory jest kołdra wypchana włosami Janusza Palikota <śmiech>. Rozmawiał: Bartosz Walat 22 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Podszedłem do Waszego gitarzysty i powiedziałem, że szukam Bruno Schulza, bo chciałbym podpisać „Sklepy Cynamonowe”, a on powiedział, że Bruno zmarł... - To prawda, ale my nie nazwaliśmy tak zespołu, by mieć nadzieję na podpisanie książki. Chodziło o to, by Schulz nas dotknął swoim suurealem, a także wszystkimi tymi cechami nadprzyrodzonymi, które nie są jeszcze nazwane. Sam nie jestem sobie w stanie wyobrazić, co stworzył by Bruno, gdyby nie zginął. On był początkiem wszystkiego. A może chodzi też o to, że Bruno Schulz był niezależny? - Zapewne tak. To dobra cecha. Na Waszej stronie internetowej można przeczytać, że powstaliście by wyczerpać wszystkie dostępne możliwości, opanować wszystkie konfiguracje, wymieszać barwy, zestawić dane w prawie nieskończonej liczbie kombinacji, zryć do dna, złoża wyeksploatować do kresu – to przerażające... - Opis zespołu stworzył Radek Sączek i rzeczywiście robi on wrażenie. Dobry chłopak z niego. Ale ten opis jest prawdziwy. My naprawdę nie uważamy się za super muzyków i zawsze podchodziliśmy do grania amatorsko. Zależy nam na tym, by nasze wariactwo ubrać w jakąś przystępną formę. Bardzo Wam zależało na tym, by zagrać w Krakowie? Mieliście wystąpić już jakiś czas temu w klubie Face2Face. - Ojej. Organizacja tamtego wydarzenia to katastrofa. Imbir jest co prawda mały, ale był jedynym miejscem, w którym mogliśmy zagrać w pasującym nam terminie. A zagrać musieliśmy, bo nie mogliśmy ominąć naszych fanów z Krakowa. Często natrafiacie na polskie problemy organizacyjne? - Ja kocham Polskę i nie wydaje mi się, by to była kwestia miejsca. Wszystko jest w rękach ludzi. Niestety w wielu przypadkach można natrafić na złe postawy, ale nie powinien to być powód do zniechęcania się. No może masz rację. Byłeś na Radiohead? - Oczywiście. Wokół tego przyjazdu narastała pewna atmosfera, bo przecież ten zespół urósł do rangi fenomenu, a nagle wystąpił w Poznaniu. Ja przeczuwałem, że Radiohead przylecą statkiem kosmicznym, sparaliżują wszystko, a ludzie będą mdleli. Nagle okazało się jednak, że to całkiem normalni ludzie. Którzy mają prawo pomylić się przy pierwszym utworze... - No tak, przecież w tamtym momencie to było nieważne. Uważam, że zwracanie uwagi na sprawy techniczne i śledzenie każdego ruchu muzyka nie jest fair. Można się mylić cały czas, najważniejsze jest stworzyenie właściwej atmosfery. Radiohead to fenomen. Kto Was jeszcze inspiruje? - Strasznie trudno to sprecyzować. Wydaje mi się, że tworzymy ze świadomością, że może kiedyś coś podobnego powstało lub powstaje w danej chwili. Taki dystans jest konieczny. Dopóki żyje Thom York (wokalista Radiohead) ciężko będzie stworzyć coś nowatorskiego. Granie nadal sprawia Wam frajdę? -Powoli zaczyna już wkurwiać... (śmiech) W takim razie, jak oceniasz polską scenę muzyczną? - Polską scenę alternatywną oceniam tak: pusta, dziurawa, bejca schodzi, niewielka, zżerają ją mole, ale niewiadomo jakim cudem, trzyma się dobrze. Spotkaliście się z klątwą słabej drugiej płyty? - Nie było bólu drugiej płyty, ale był ból pierwszej płyty (śmiech). Jesteśmy fenomenem, bo o nasz materiał walczyły aż trzy wytwórnie. SP Records przekonało nas pięknymi oczami. Czeka nas z nimi współpraca przy trzech albumach. Możliwe, że po takim czasie będziemy musieli wywieźć wydawcę do lasu i katować go disco polo. A potem to już tylko Opole, Eurowizja... Opole, Eurowizja... W takim razie, jakie są Wasze oczekiwania i plany na najbliższy czas? - Tak naprawdę nie mamy żadnych, bo wiemy, że jak się zaplanuje, to na pewno się nie uda. Gramy pełni energii, trochę poirytowani, zmęczeni, ale liczymy na to, że włożony wkład pracy zaowocuje. A jak jest z wkładem pieniędzy? - Inwestujemy bardzo dużo - w sprzęt, poprawę jakości dźwięku, w nowe koncerty. Jak byliśmy w liceum to mieliśmy szaleńczy zapał. Teraz poznaliśmy scenę od drugiej strony i wiemy, jak to wszystko parszywie wygląda. Rozmawiał: Bartosz Walat


...because quality matters lounge magazyn

23


| COOLTURKA | LEGENDY

Oprac. Ewelina Lewandowska

M

roczne kamienice, ciemne ulice, tajemnicze kościoły, przerażające legendy, grobowce wawelskie, klątwa Białej Damy i wciąż obecna wieszczka śmierci. Kraków straszy i zastanawia, a tajemnicze zjawiska i błąkające się dusze, nadal pozostają mroczną zagadką miasta.

Tajemnica krakowskich podziemi Piwnice krakowskie kryją w sobie strach i zagadkę. Od lat wierzono, że króluje tam diabeł, pojawiający się na krakowskich Błoniach i w kruchcie Kościoła Mariackiego. Swoją siedzibę posiadał w lochach pod rynkiem, w których przybierał postać koguta. Legenda głosi, że w listopadowy dzień, spotkał na ulicy dziewczynę, której zaproponował bogactwo, jeżeli tylko zgodzi się pójść za nim. Młoda kobieta udała się do podziemnych wrót. Zobaczyła tam beczkę dukatów, diabeł postraszył ją, że jeśli wychodząc obróci się za siebie to straci skarb. Dziewczyna zaczęła uciekać ze zdobyczą, jednak przed wyjściem obejrzała się, czy ktoś idzie za nią. Wówczas wrota zatrzasnęły się z hukiem, obcinając jej nieszczęsną piętę, ale skarby pozostały w jej fartuchu, czyniąc ją nieszczęśliwie bogatą. Od tamtej pory podziemia krakowskie pod rynkiem uważane są za tajemnicze i mroczne miejsce, gdzie oprócz odgłosów miasta, słychać ciche szepty i pospieszne kroki.

, Nocne jeki , w kosciele Mariackim

Opuszczając podziemny krakowski świat, znajdujemy się obok kościoła Mariackiego. Kto by przypuszczał, że od wieków tam straszy. Nocą wokół kaplicy św. Antoniego w kościele Mariackim słychać tajemnicze jęki, szlochy i złorzeczenia. To głosy więźniów skazanych przez surowe prawo magdeburskie na śmierć. Kaplica ta, położona na lewo przy głównym wejściu, pełniła kiedyś rolę kaplicy Złoczyńców. Wyroki na więźniach dokonywano na forum publicznym tuż przed kościołem Mariacki i miały być one przestrogą dla ludu. Zmaltretowany torturami złoczyńca spędzał noc w kaplicy, gdzie dawano mu krótki czas na pojednanie z Bogiem. Taki człowiek nie myślał zapewne o wiatyku, lecz o szybkiej śmierci. Mury tej kaplicy są krwawą kartą dawnego Krakowa. Tutaj na śmierć oczekiwały tysiące ludzi.

, Zagadkowa smierc, uczonych W Katedrze wawelskiej w 1973 otwarto grób Kazimierza Jagiellończyka. Uczeni 24 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

wyjęli zawartość trumny wraz ze szczątkami monarchy, w celu przeprowadzenia badań. Nikt nie spodziewał się, że doprowadzą one do śmierci kilkunastu uczonych. Tajemnica tkwi w martwych szczątkach Kazimierza Jagiellończyka, w których znajdował się grzyb, zawierający trujące substancje. Ta seria niespodziewanych zgonów stworzyła krakowską plotkę o „klątwie Jagiellończyka”, kojarzonej z egipską „klątwą Tutanchamona”. To wydarzenie, nadal zastanawia i przeraża faktem, że wyhodowane przed wiekami grzyby w ciele króla były aż tak śmiercionośne. Być może zmarłym nie powinno się przeszkadzać w wiecznym odpoczywaniu, bo kto wie, jaką inną klątwę mogą zesłać następnym śmiałkom, którzy odważą się otworzyć ich grobowce.

, , . smierci Czarna Dama - wrozka Pojawia się w Pałacu pod Krzysztoforami - zabytkowej kamienicy przy Rynku Głównym. Kto ją ujrzy, pozna tajemnicę dnia ostatecznego i datę swojej śmierci. Dama lubi spacerować nocą po komnatach, ale objawia się rzadko i niespodziewanie. Przepowiedziała śmierć Janowi Kazimierzowi, kiedy był w Pałacu po abdykacji oraz biskupowi Kajetanowi Sołtykowi, który błąkał się po pałacu z nadzieją na wybawienie z mąk psychicznych. Czarna Dama chce być na bieżąco informowana, co się dzieje w Krakowie, dlatego też często rozmawia z Maćkiem - wiernym sługą Twardowskiego, który jest codziennie spuszczany przed Krzysztoforami z obłoków pod postacią pająków. Nie liczmy na science fiction przy spotkaniu z Czarną Damą, wystrzegajmy się nocnego spaceru po krzysztoforskich komnatach, bowiem mroczna wróżka wciąż tam krąży i zjawia się, aby krótkim zdaniem przepowiedzieć śmierć. Aż strach się nie bać…

Jak grom z jasnego nieba Podczas nieszporów 8 maja 1783 roku, niespodziewanie przez wieżę zegarową wpadł piorun i uderzył w Katedrę Wawelską. Ognista kula ślizgała się po pomnikach, świętych obrazach, czyniąc wśród duchownych i wiernych zamieszanie. Ludzie zaczęli uciekać, twierdząc, że to sprawka Szatana, który nawiedzając te mury, miał na celu zasianie zła i przerażenia. Pamiątką owego zdarzenia był znak na murach wieży zegarowej, ale został on usunięty podczas wielkiej restauracji katedry, przeprowadzonej w latach 18951910. Mimo tego, wydarzenie to przeszło do historii jako dowód, że szatan może pojawić się wszędzie, bez względu na czas i miejsce…

Straszliwa krakowska zbrodnia Pałac Wielopolskich mieści się przy Placu Wszystkich Świętych. Niegdyś renesansowa budowla hetmana Jana Tarnowskiego, dziś jest siedzibą władz miasta Krakowa. W nim oto popełniono straszliwą zbrodnię: ścięto tutaj dziewczynę. Ta ponura historia z dziewiętnastego stulecia zaciążyła na rodzie Wielopolskich, którzy wtedy władali pałacem. Już drugie stulecie krąży o północy, po korytarzach, komnatach i salach pałacu duch Białej Damy, który przypomina o owym straszliwym wydarzeniu. Gdy w roku 1903 zakładano w magistracie centralne ogrzewanie, odkryto w jednej z piwnic zamurowane szczątki kobiety. Ponoć ta przerażająca zbrodnia dokonana została na hrabinie Wielopolskiej, za romans z kamerdynerem. Potajemnie jej szkielet wywieziono na cmentarz Rakowicki, gdzie go pogrzebano. Ponoć Biała Dama dręczyła familię Wielkopolskich a potem wszystkich innych mieszkańców Pałacu po dziś dzień...


RESTAURANT & COCKTAIL BAR

Kraków, ul. Św. Jana 16, tel.: 012 422 01 06, www.baroque.com.pl ...because quality matters lounge magazyn

25


| COOLTURKA | LITERATURA

Antologia Projekt mężczyzna

Haruki Murakami

K

Wszystkie boże dzieci tańczą Kiedy kilka lat temu nastała swoista moda na prozę Haruki Murakami, zupełnie ten fakt zignorowałam. Może jestem „fashionistką”, lecz w kwestii książek nie kieruję się filozofią tłumu, a własnym przekonaniem. A moje „przekonanie się” trwało kilka lat i w sumie dopiero niedawno postanowiłam sięgnąć do dorobku tego japońskiego pisarza, by sprawdzić czy faktycznie jego popularność jest zasłużona. Kupując książki kieruję się okładką – tym, co jest na niej napisane oraz… instynktem. I muszę przyznać, że rzadko mnie zawodzi, dzięki temu trafiają w moje ręce naprawdę ciekawe historie. Wszystkie boże dzieci tańczą zdecydowanie do tych zaliczam. Poza tym znów trafiłam na ulubione przeze mnie opowiadania, bo ta książka to kompilacja sześciu krótkich historii - przekonujących, pełnych i satysfakcjonujących, w których autor kilkoma krótkimi słowami stara się naszkicować sugestywne światy. W tej książce każdy z bohaterów odbywa jakąś podróż związaną w bardzo zróżnicowany sposób z trzęsieniem ziemi; to podróże i w wymiarze rzeczywistym, i geograficznym, ale też czysto duchowym. Bohaterowie mają swoje tajemnice, z którymi starają się zmierzyć, przeniknąć albo po prostu pogodzić się z ich istnieniem. Każdy jest uwikłany w skomplikowane, nie do końca wyjaśnione relacje z innymi ludźmi, które powodują, że dużo w nich lęku. A jak powiedział Joseph Conrad prawdziwy strach to strach przed własną wyobraźnią Opisane historie hipnotyzują swoją prostotą, ale też zachwycają pomysłowością w sposobie ich przedstawienia. Jak choćby opowiadanie Pan Żaba ratuje Tokio, w którym tytułowy Pan Żaba ma stawić czoła groźnej Dżdżownicy, by uratować miasto przed trzęsieniem ziemi. Może brzmi to niezbyt realnie, jednak dodam, że Murakami często sięga do klasyków, których potem cytuje: Fiodor Dostojewski z niezrównaną delikatnością opisywał ludzi opuszczonych przez Boga. W tym żałosnym paradoksie, że człowiek, który stworzył Boga, zostaje przez niego opuszczony, dostrzegł wartość ludzkiej egzystencji. Walcząc w mroku z Dżdżownicą, nieoczekiwanie przypomniałem sobie „Białe noce” Dostojewskiego (…). Haruki Murakami imponuje mi zwartym i oszczędnym, a do tego niezwykle precyzyjnym sposobem opowiadania. Jego nieposkromiona wyobraźnia powoduje, że z każdą przeczytaną stroną ramy realności się rozpadają, przenosząc nas w świat marzeń, jakich boimy się pragnąć, przedziwnych snów oraz surrealistycznych fantazji. Rozbudzeni, z nieznanym dotąd pragnieniem, odkryjemy świat na nowo. Gosia Kobus

26 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

rakowskie Delikatesy rozpoczęły działalność wydawniczą. Wszystko za sprawa antologii Projekt mężczyzna. - Tytuł antologii „Projekt mężczyzna” nie ma kojarzyć się z obrazem mężczyzny idealnego, mężczyzny nowych czasów, wirtualnym tworem, który powinien zaistnieć. Ten „projekt” jest właśnie ucieczką przed „obrazem współczesnego mężczyzny”, który byłby stereotypem. Książka ta, to po prostu zbiór zajmujących historii, choć można zauważyć, że przeważają w nich ciemne barwy - mówią pomysłodawczynie projektu. Wśród autorów książki znaleźli się m.in. Łukasz Orbitowski, Hanna Samson, Marta Podgórnik, Hanna Bakuła, Janusz Anderman, Miłka Malzahn, Hubert-Klimko-Dobrzaniecki, Agnieszka Drotkiewicz i Mariusz Szczygieł.

DELIKATESY o sobie...

Nowoczesną kulturę traktujemy całościowo, dlatego postanowiliśmy założyć wielozadaniową instytucję, której zadaniem jest budowanie różnorodnej platformy współpracy i wymiany kulturalnej. Delikatesy to inicjatywa Martyny Sztaby, byłej prezes Korporacji Ha!art, wspieranej przez część zespołu wydawnictwa, zaprzyjaźnionych managerów kultury, artystów i pisarzy. Wydawnictwo wydaje młodą literaturę, miejsce 2D + 3D to punkt spotkań, księgarnia, concept store z designem i galeria – miejsce, gdzie spędzając czas możemy oglądać dzisiejszą sztukę, poznać nowy design i brać udział w panelach dyskusyjnych i wykładach. Miejsce to także przestrzeń 2D działająca wirtualnie, czyli portal-platforma wymiany informacji o wydarzeniach kulturalnych animowanych przez nas, ale także przez naszych partnerów. Działania Delikatesów to misja edukacyjno-wystawiennicza, którą z powodzeniem realizujemy od lat w różnych instytucjach prywatnych i państwowych - planujemy serię spotkań autorskich, paneli dyskusyjnych, ale także wszelkie działania w przestrzeni miasta, zarówno dla dorosłych odbiorców kultury, jak i dla dzieci.

OMEGA Marcin Szczygielski Instytut Wydawniczy Latarnik

O

mega w dniu swoich dwunastych urodzin dostaje e-mail z linkiem do tajemniczej gry komputerowej. Instaluje aplikację, uruchamia ją i… zmienia rzeczywistość. Świat staje się polem niebezpiecznej gry, którą rządzą nieodgadnione, nielogiczne zasady. Czy jednak rzeczywiście ustala je zakapturzony, anonimowy Wróg? A może robi to sama Omega? Przygodowa powieść Marcina Szczygielskiego, wspaniale zilustrowana przez Bartka Arobala, to nie tylko pasjonująca lektura, ale i trafny portret współczesnych nastolatków, dla których granica między realem a rzeczywistością wirtualną staje się coraz bardziej umowna.


| COOLTURKA | FELIETON

O brzydkiej płci

słów kilka…

Ostatnio natknęłam się na bardzo interesujące stwierdzenie:

Mężczyzna powinien być tylko trochę ładniejszy od diabła… OLA CIEJKA

N

ie powiem, odnalazłam w tym dużo mądrości. Przecież, gdyby się tak bliżej przyjrzeć, niewielu czarujących amantów, zwalających z nóg jednym spojrzeniem i powalających blaskiem swych śnieżnobiałych zębów, spotykamy na co dzień. Większość jest przeciętnej urody, w ubiorze pozostawiającym wiele do życzenia, a jednak drogie panie, czy nie zwracamy na nich uwagi? Zastanówcie się, bo moim zdaniem nastała ERA ATRAKCYJNYCH BRZYDALI! Zapewne z ironicznym uśmieszkiem odczytacie to hasło. Jedno wyklucza drugie, powiecie? Jednakże, jak inaczej nazwać zjawisko zainteresowania kimś niekoniecznie genialnym i perfekcyjnym w każdym wymiarze? Na przykład, słabość do mężczyzny, który wcale nie przypomina młodego herosa w garniturze od Prady? No właśnie: erą atrakcyjnych brzydali! A czym ona się charakteryzuje, pozwolę sobie pokrótce przybliżyć… Drogie przedstawicielki płci niewieściej! Nie należymy do jedynej grupy rasy ludzkiej, która dba o swój wygląd! O nie! Przyszła w końcu kolej na facetów (i nie piszę tu jedynie o panach innej orientacji). Zauważyli oni bowiem, w ślad za swoimi pra-, pradziadkami gentlemanami, że elegancję i ciekawą aparycję mogą osiągnąć w niebagatelny i w przeciwieństwie do nas, nie pochłaniający całych godzin sposób. Jednakże nawet tak wielkie udogodnienie sprawiło im nie lada kłopot. Myślicie sobie, że zastąpienie dresów, ortalionów, tudzież sztruksików dobrymi jeansami było łatwą sprawą? Albo jakże cieplusich i milusich białych skarpeteczek, które tak pięknie komponowały się z brązowymi sandałkami jakimiś modnymi japonkami? A saszetki na dokumenty i plecaczki? Poszły precz, trzeba było w końcu kupić porządną torbę lub aktówkę! Myślicie, że miło im było? Nie wspominając już o ukochanych przez rzesze polarach i tureckich sweterkach, które przecież zawsze tak miło nosiło się zimą. Musieli wyrzucić je precz, ponieważ przyszły kardigany, bluzy, swetry w serek. W ślad za nimi poleciały bawełniane t-shirty zdobione idiotycznymi hasłami, jak z nadmorskiego campingu, wiatróweczki, buty do biegania, a zastąpiły je koszule, płaszczyki, trencze, buty casualowe. Do smaku dodali odpowiednie połączenia kolorów, odbiegające już całkowicie od wyczucia estetyki typu Gracjan Roztocki. I w ten sposób powstali! BOOM!!! Nowi mężczyźni! Potrafiący przykryć niedoskonałości i podkreślić zalety, odwracający wzrok kobiet od jakichkolwiek niedociągnięć. Lepsi, wspanialsi, dopracowani. I nieważne, że nie mają muskulatury pana Pudziana. Nic to, że nie urodzili się z twarzą Brada Pitta, czy Johnny’ego Deppa. Są zadbani, uśmiechnięci, pewni siebie. Do tego dochodzi oczywiście niezastąpiona męska osobowość, ciekawy charakter, charyzma i my - kobiety padamy jak długie, jedna po drugiej. Bo faktycznie, facet nie musi być przystojniakiem, by zauroczyć musi być tylko trochę ładniejszy od diabła (czyli tak naprawdę nie powinien straszyć wyglądem!). Na koniec przytoczę pytanie mojego kolegi: co facet powinien zrobić, gdy chce być tym najpiękniejszym dla kobiety? Otóż, drodzy panowie pamiętajcie, aby po prostu zawsze być sobą. Jak trafnie ujęła to Lidia Jasińska - Jedynym, ale jakże trudnym warunkiem, jaki kobieta stawia mężczyźnie jest to, żeby jednocześnie był męski i ludzki.


| COOLTURKA | FELIETON

Dlaczegolubimysiębaćorazjakzostaćgwiazdąhorroru? Czyli o strachu, białych maskach, niefrasobliwych blondynkach, ciemnych piwnicach i innych obowiązkowych atrybutach filmów grozy kategorii C Nie ma ludzi zdrowych, są tylko niezdiagnozowani - jak ktoś kiedyś mądrze, przyznać muszę, powiedział. Niestety, nie ja. Może następnym razem. Generalnie, jako rasa ludzka jesteśmy niezrównoważeni. Wiem, wiem, brzmi groźnie, ale spokojnie - istnieje na to lekarstwo. Jest mnóstwo terapii, na które możemy się zapisać, to takie trendy teraz. Jest moda na wyciszanie się, relaks emocjonalny, kąpiele uspokajające, masaże relaksujące, nawet specjalne żele do aromaterapii stworzono! Wszystko z myślą o naszym wewnętrznym spokoju. Cena karnetu na jogę, czy tai-chi nie zwala z nóg, stówa w prawo czy w lewo - czego się nie robi dla zdrowia? Można też sobie wynająć Leona Zawodowca. Teraz się to nazywa life coaching, czy jakoś tak! Bardzo modne! Osobisty Leon nie zabija na nasze zlecenie, on tylko mówi, co masz zrobić, żeby polubić siebie, a przede wszystkim, co masz zrobić, żeby dostać lepszą pracę! Ale zawodowo mówi, naprawdę! Kosztuje chyba trochę więcej niż karnet na jogę, ale czego się nie robi dla zdrowia? W tym naszym świecie ludzi zrelaksowanych, spokojnych, życiowo poukładanych i emocjonalnie zrównoważonych jest czasem trochę nudno. Dlatego dla zachowania harmonii wymyśliliśmy sobie sztuczne podniety. Potrzebujemy emocji, adrenaliny. Lubimy ten dreszczyk. To nic, że właśnie zakończyliśmy długą, żmudną i drogą terapię u specjalisty, który regularnie raz w tygodniu, patrząc niemal z miłością, prosto w nasze głodne wiedzy oczęta, powtarzał: oddychaj głęboko, odnajdź w sobie siłę i spokój! To nic, bo za rogiem jest kino, w którym właśnie grają kolejną już część Teksańskiej Masakry. Już siedzimy w kinie z torebką popcornu, gotowi na kolejna dawkę grozy. Gdybyśmy po seansie dostali ataku paniki, torebka po popcornie będzie jak znalazł! Ha! Nie ma tego złego! Naukowcy, twórcy gier komputerowych i producenci horrorów twierdzą zgodnie, że strach jest dobry. Czasami wydaje mi się, że politycy też tak myślą. Fakt to, czy zwykły marketing? Strach (nie mylić z lękiem), podobno pomaga nam się przystosować. Brzmi jak paradoks? Tu badacze ludzkiej natury zarzucą nas teoriami, że wyżej wspomniany lęk, ostrzega nas przed pozornym niebezpieczeństwem, nieistniejącym realnie, urojonym. Strach natomiast jest reakcją organizmu w obliczu konkretnego zagrożenia. Brzmi bardzo mądrze, ale wniosek jest jeden: strach naprawdę jest dobry! Dobry i potrzebny. Nie przeżyjesz do końca filmu, jeśli będziesz uprawiać seks. Nie przeżyjesz do końca filmu, jeśli będziesz spożywać alkohol lub zażywać narkotyki. Nie przeżyjesz do końca filmu, jeśli powiesz Zaraz wracam, Słucham? lub Kto tam?- oto podstawowe zasady slashera, najkrwawszej odmiany horroru. Święty kodeks. 28 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

No dobrze, to skoro już wiem, czego nie należy robić, żeby ujść z życiem, opracuję własną listę. W końcu chodzi o dreszczyk emocji, więc dla odmiany, kilka przydatnych rad, jak spotkać się oko w oko ze swym przeznaczeniem. By stworzyć własny przewodnik, należy przeprowadzić wstępne rozpoznanie. Zauważyliście zapewne, że w horrorach mordowane są głównie kobiety. Zauważyliście zapewne również, że są to głównie blondynki. Ładne i niegrzeszące mądrością, niestety albo „stety”, bo gdyby były tak sprytne jak Lara Croft, nie byłoby fabuły. Więc, jako królika doświadczalnego użyjemy niewinnej, urodziwej i bogato obdarowanej przez naturę blondyneczki. Młoda damo, aby trafić na afisz, musisz: Po pierwsze: korzystać z tuneli podziemnych. Polecam Nową Hutę! Po drugie: samochód parkować tylko w podziemnych parkingach, koniecznie w samym rogu. Na pewno coś się wydarzy, zwłaszcza jeśli będziesz po drodze nerwowo szukać w torebce kluczyków. Po trzecie: jeśli jesteś opiekunką do dziecka, położyłaś malucha spać, a za oknem wielkiego domu, w którym się znajdujesz, usłyszałaś głosy, musisz podejść do okna i sprawdzić, kto chodzi wokół domu i drapie nożem po ścianie. Albo lepiej wyjść na ganek, tak dla pewności. Po czwarte: jeśli intruz dostanie się do wielkiego, oczywiście położonego na odludziu, domu, w którym opiekujesz się dzieckiem, nie zastanawiaj się, jak wszedł do środka, pewnie po sprawdzeniu ganku zostawiłaś drzwi otwarte idiotko! Aż dziw, że Cię nie dźgnął na tym ganku, prawie na niego wlazłaś! Ale, do rzeczy: uciekaj! Oto kilka miejsc, gdzie najlepiej wiać przed mordercą. Na szczycie listy oczywiście pierwsze piętro domu i tu do wyboru szafa w sypialni lub łóżko, spod którego oprawca wyciągania Cię za nogę. Efekt piorunujący! Z innych możliwości to oczywiście piwnica bez wyjścia ewakuacyjnego. Światło nie działa? To pech! Możesz próbować na dach. To też dobrze wygląda w kinie - śliski dach, po którym zsuwasz się w obłędzie, zostawiając tipsy pomiędzy dachówkami! Po piąte i już ostatnie, wszak nie chcę przynudzać: Biegaj! Ponieważ sport to zdrowie! Koniecznie nocą, koniecznie po parku! Myślę, że jeśli tylko wykażesz odrobinę kreatywności, znajdziesz jeszcze wiele innych możliwości. Wskazówki zawarte w tym krótkim memo, weź sobie do serca, a jeśli szczęście Ci dopisze, zanim skończysz czytać ten tekst, za twoimi drzwiami czekał już będzie twój osobisty psychol w białej masce lub z nożem. To twoje 5 minut laleczko! Nie pozwól się nam nudzić w kinie! Ania Strugalska


lounge

BARY I RESTAURACJE //

sushiya

KUchnia JaPOŃSKa i DaLEKOWSchODnia

Kraków  Dajwór 2a tel. +48 12 422 14 53 w w w. s a k u r a s u s h i y a . c o m ...because quality matters lounge magazyn

29


| BARY I RESTAURACJE | NEWSY

Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o toaście, ale baliście się zapytać.

2) Bogowie do źródła

1) Dlaczego „toast”?

Zbieżność tego terminu i angielskiego słowa toast oznaczającego grzankę nie jest przypadkowa! W dawnych bowiem czasach, przy królewskim stole, zarówno we Francji, jak i w Anglii, do kieliszka z winem wrzucano małą grzankę, którą najczęściej zjadał monarcha. Dziś – całe szczęście - toast wznosimy już bez podsmażonego chleba.

3)

Bogowie do źródła

Skąd pochodzi zwyczaj trącania się kieliszkami przed wypiciem alkoholu? Antropologowie twierdzą, że to stary zabobon. Według American Library Association tysiące lat temu ludzie wierzyli, że w czasie picia trunku mógłby przez otwarte usta wejść w nich Diabeł. Wierzyli, iż złego ducha można odstraszyć hałasem. Trącali się więc pucharami, aby wywołać hałas i tym samym uniknąć niebezpieczeństwa.

6)

Toast Tuwima

Toasty, poza okazją do celebracji, dają także szansę błyśnięcia ciętym humorem. Poeta Julian Tuwim był pochodzenia żydowskiego i fakt ten rzutował na stosunek wielu intelektualistów do jego osoby i twórczości. Miał swego „etatowego” przeciwnika w koledze po piórze - A. Nowaczyńskiego, który nie przepuszczał żadnej okazji, by dopiec Tuwimowi. Na jednej z uroczystości na cześć Tuwima Nowaczyński wzniósł toast: - Nie ma literatury polskiej bez Adama Mickiewicza, nie ma Adama Mickiewicza bez „Pana Tadeusza”, nie ma „Pana Tadeusza” bez Jankiela. Niech żyje Tuwim! Tuwim niewiele się namyślając, „podziękował” również toastem: - Nie ma literatury polskiej bez Adama Mickiewicza, nie ma Adama Mickiewicza bez „Pana Tadeusza”, nie ma „Pana Tadeusza” bez Jankiela, nie ma Jankiela bez cymbałów. Niech żyje Nowaczyński...

7) Zdrowie wasze w gardła nasze

Tradycja wznoszenia toastów występowała już w starożytnej Grecji. Sympozjarcha, król uczty, czuwał nad przebiegiem spotkania, a także wznosił pierwszy toast przyjaźni i otwierał libację na cześć bogów. Z czasem Grecy wnosili już tylko symboliczne toasty na cześć bogów domowych i Dionizosa.

4) Toast literaturą

Według teoretyków języka, dziełem literackim jest „każdy sensowny twór słowny”. Toast jest wg takiej klasyfikacji gatunkiem literatury stosowanej. Zależnie od okoliczności może przyjmować rozmaite formy – od prostych Na zdrowie! po wyszukane utwory poetów i doniosłe toasty mężów stanu.

5) Za grzeczność

Jednym z najbardziej kunsztownych toastów w polskiej literaturze jest mowa Sędziego, który w pierwszej księdze Pana Tadeusza wygłasza pochwałę grzeczności. Czyni to, widząc, że Tadeusz podczas uczty nie dość troszczy się o siedzące tuż obok niego córki Podkomorzego. Swój toast za grzeczność Sędzia puentuje: Zaś godna jest Waszmościów uwagi osobnej/ Grzeczność, którą powinna młódź dla płci nadobnej. Dziś zasady etykiety przy stole nie budzą już tak silnych emocji.

Caribean Spices

Zwrot, który na dobre zakorzenił się już w języku, po raz pierwszy skierował do szerokiej publiczności Lech Wałęsa, kiedy w 1990 w jego sztabie wyborczym rozeszła się informacja, że według prognoz wygrał wybory prezydenckie. Polityk słynie z językowej kreatywności. Jerzy Bralczyk pisze o nim: To językowy optymista. Wierzy, że słowa będą znaczyły to, co on chce.

8)

Toast za wolność

4 czerwca 2009 cała Polska wzniosła w górę kieliszki, by uczcić wspólny sukces – dwadzieścia lat wcześniej odbyły się pierwsze w powojennej historii kraju wolne wybory. Wspominając ten polityczny przełom, ludzie spotykali się w kawiarniach i na ulicach, by dokładnie o 20.00 dzielić moment wspólnego świętowania. Pod oknem społecznika odczytano toast Michała Rusinka, sekretarza Wisławy Szymborskiej. Jego toast nawiązywał do wiersza Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego: Skumbrie w tomacie, skumbrie w tomacie, Chcieliście Polski, no to ją macie. Toast za wolną Polskę pokazał, jak duża jest w nas potrzeba wspólnego celebrowania najważniejszych chwil.

źródło: Wyborowa News 30 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Ostrość paparyczki chilli, delikatność kokosu, orzeźwienie trawy cytrynowej. To nasze inspiracje na ten sezon. Poczuj to w nowym PAPARAZZI.

Paparazzi Kraków, ul. Mikołajska 9 tel +48 12 429 45 97, www.paparazzi.com.pl


| BARY I RESTAURACJE | RESTAURANT REVIEW

METROPOLITAN RESTAURANT & BAR - UL. SŁAWKOWSKA 3 (012) 4219803 - www.metropolitan-krakow.com

Metropolitan - nie tylko na jesienną pluchę

C

o miesiąc penetrujemy świat kulinarnych uciech naszego miasta, w poszukiwaniu nowych miejsc i smaków, więc wydawało nam się, że o krakowskich restauracjach wiemy absolutnie wszystko. Jak mawiał Goethe: Dopóki szuka, błądzi człowiek, a my błądząc ulicami naszego pięknego, ale już poważnie „mokregojesiennie” Krakowa, trafiliśmy do restauracji Metropolitan przy ul. Sławkowskiej 3. To było dopiero odkrycie - tym dziwniejsze, że miejsce to istnieje już od kilku lat. Lokal zachowany w klimacie nowojorskich kafejek, cichy, spokojny, z nastrojową muzyką. Mojemu, przeczulonemu, na tym punkcie, uchu, nie umknęły stare standardy z amerykańskich musicali - rozkosz słuchania! Niedawno Metropolitan obchodziło swoje dziewiąte urodziny, co uczczono zmianą wystroju, być może dlatego wydawał nam się zupełnie nowym miejscem. Jak widać, mimo powszechnego kryzysu i dużej konkurencji, są jeszcze miejsca na krakowskiej mapie gastronomii, które mogą nas pozytywnie zaskoczyć. Postawiliśmy w ten deszczowy wieczór na czerwone wino i do przystawek zamówiliśmy włoskie Rivetto Barbera d’Alba z 2006 roku (146 zł / butelka). Delikatny trunek o harmonijnym smaku ciemnych dojrzałych owoców idealnie pasował zarówno do Carpaccio wołowego podanego z marynowanymi pomidorami i parmezanowym koszyczkiem i liśćmi sałaty (29 zł), Pikantnych placuszków rybnych z salsą mango i sosem limonkowym (26 zł), Sałatką z grillowaną brzoskwinią (24 zł), jak i do przystawki z menu specjalnego: Sałatki z kurzą wątróbką (21 zł). Ta ostatnia - szczególnie godna polecenia - podawana jest z opiekanym pieczywem i malinowym dresingiem, wcześniej flambirowana calvadosem, co - jak się dowiedzieliśmy dzięki uprzejmości naszej uroczej kelnerki - polega na zapalaniu alkoholu wylanego na gotowe danie. Dodaje to potrawom wykwintniejszego smaku. Do tej techniki użyć można wszystkich rodzajów mocnych alkoholi: wódkę, rum czy koniak. Flambiruje się najczęściej desery - słodkie omlety, naleśniki, a także mięsa zdjęte z rożna

lub kotlety z patelni. Zapalenie następuje w momencie podania na stół. Danie nie powinno płonąć zbyt długo, po kilku sekundach nakrywa się je pokrywą, aby płomień zgasł. Nasze danie, co prawda nie płonęło na naszych oczach, ale dostarczyło niezapomnianych wrażeń naszym kubkom smakowym. Ponieważ karta win Metropolitan prezentuje się imponująco, daliśmy się skusić na kolejną butelkę. Pozostając przy czerwonym winie, poprosiliśmy o Pinot Noir Mount Riley z Nowej Zelandii (169 zł / butelka). Świetny wybór - przyznam nieskromnie: smak czarnych jagód, wiśni i taniny przebił wszystko, do tego mocny zapach. Wyśmienite!

Chińskich Pięciu Smakach (32 zł), Fileta z Łososia (38 zł), który, i mogę to powiedzieć z pełną świadomością, był najlepszym łososiem, jaki do tej pory jadłam. Marynowany w sosie Teryaki z dodatkiem limonki i podawany na chrzanowym purée z pomidorami prosto z pieca i sosem imbirowo - pomarańczowym, po prostu rozpływał się w ustach. Poprosiliśmy również o jedno danie z menu specjalnego, mianowicie Pierś z Kaczki z Kulkami Ziemniaczanymi Zapiekanymi z Czosnkiem i Suszonymi Pomidorami (42 zł) podawaną ze świeżą figą i sosem wiśniowym - i ta ostatnia była równie smakowita. Wiedzeni nieodpartą chęcią ponownego obserwowania winiarskiego performance’u, zamówiliśmy kolejną butelkę wina, tym razem było to Argentyńskie Malbec - Collection Michel Torino z 2008 roku (89 zł). Na deser niestety nie znaleźliśmy miejsca, a szkoda, bo karta deserów Metropoiltan kusi bardzo, że wspomnę, chociaż o Musie z Mango i Białej Czekolady z Dodatkiem Opiekanych Pistacji.

Naszą uwagę zwróciła również obsługa lokalu, która nie dość, że ładna, to jeszcze w pełni profesjonalna. Od pierwszych pięciu minut obecności w Metropolitan czuliśmy się wyjątkowo. Jako amatorzy dobrego wina zwracamy uwagę na jakość jego serwisu. Umiejętność odpowiedniego serwowania wina, to wydać by się mogło standard w każdej szanującej się restauracji, niestety nie zawsze tak jest. Właściwe podawanie wina, nie tylko ładnie wygląda, ale i powoduje, że trunek smakuje dużo lepiej. Tak profesjonalnie zaserwowane wino towarzyszyło nam przy daniach głównych, a zamówiliśmy kolejno: Stek Wołowy podawany z Sezonowymi Warzywami i Domowymi Frytkami (69zł), Polędwiczki Wieprzowe Marynowane W

By podsumować nasze jesienne poszukiwania, udało się przyjemnie i smacznie spędzić kolejny deszczowy wieczór. Na pewno tu jeszcze wrócimy, chociażby z powodu deserów i wspomnianego łososia. W menu Metropolitan znaleźć można również świetne zestawy śniadaniowe i coś dla ceniących sobie zdrową kuchnię: ECOPOLITAN / PROMOTING HEALTH & WELLNESS, zachęcające między innymi Szpinakowym Tagliatelle z Bazyliowym Pesto, Oscypkiem i Gotowanymi na Parze Brokułami Udekorowane Opiekanymi Orzechami. To jedno z nielicznych miejsc w Krakowie, gdzie, mimo, że jesteśmy w centrum nie odczuwamy zgiełku i ciężaru dużego miasta. Idealnie nadaje się zarówno na spokojne smaczne śniadanie w stylu angielskim, lunch biznesowy, czy romantyczna kolację. Gorąco polecamy!

Ania Strugalska

...because quality matters lounge magazyn

31


| BARY I RESTAURACJE | CIEKAWOSTKI

JEDZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ! czyli co „jara” amatorów pikantnych wrażeń kulinarnych

W

szyscy z pewnością choć raz próbowaliśmy ostrych potraw, które zmuszały nas do nagłego sięgnięcia po szklankę wody. Istnieją jednak potrawy, których sosy bywają sto razy pikantniejsze od tych, które większość z nas próbowała - potrawy, przy których super ostry kebab z Floriańskiej wygląda papka dla niemowląt... Choć oczywiście prawdą jest, że w wiekszości przypadków są to rarytasy przeznaczone dla prawdziwych amatorów, szaleńców lub samobójców, to pamiętać należy, iż są one jednak ściśle związane z tradycją kulinarną krajów z których pochodzą. Poniżej prezentujemy kilka z najpikantniejszych potraw świata.

PHAAL CURRY (Indie)

fot. Monkey Business Images/ Shutter Stock

fot. Studio Eye/Corbis

W skład tej gęstej południowo - indyjskiej potrawy wchodzi 10 różnych ognistych papryczek, ale jej główny ostry „kopniak” pochodzi przede wszystkim od Bhut jolokia (lub Naja jolokia)- papryczki, która została wpisana do Księgi Rekordów Guinnessa, jako najmocniejsza chili na ziemi.

KIMCHI JJIGAE (Południowa Korea) Koreański gulasz, przyrządzany głównie z tofu, wieprzowiny, zielonej cebulki i owoców morza, z dodatkiem zabójczo ognistej marynaty, w której skład wchodzą m. in. suszone czerwone papryczki chili oraz ostra kantońska kapusta. Główny ładunek pikanterii tej kombinacji wytwarza się podczas procesu marynowania składników. FRANGO PIRI-PIRI

(Angola, Mozambik, Południowa Afryka) Grillowane kawałki kurczaka uprzednio marynowane w diabelsko mocnej mieszance papryczek chili, z których główną jest Piri - Piri, znana również jako Afrykański Diabeł. fot. Stephen French/ Alamy

PAPAS A LA HUANCAINA (Peru) Peruwiańska potrawa, w skład której wchodzą m. in. gotowane żółte ziemniaki, zanurzone w ostrym sosie serowym - huancaina. Wygląd tego dania jest jednak co najmniej zdradziecki - piekielna pikanteria w tym przypadku pochodzi od papryczek Aji amarillo - najostrzejszych chili w tym regionie. fot. Jorge Gobbi

fot.Jake Melnick’s Corner Tap

HOT SUICIDE WINGS (USA) czyli „samobójcze skrzydełka”, serwowane przez Jake Melnick’s Corner Tap w Chicago, podawane w zabójczo ostrym sosie zrobionym z Red Savina - pikantnych papryczek chili, które doczekały się miłego przydomka: Diabelskie języki z Dominikany. Co ciekawe, by spróbować tej potrawy, każdy delikwent musi podpisać specjalne oświadczenie, w którym stwierdza, iż będąc w pełni władz umysłowych, świadomie i bez przymusu decyduje się na to „samobójcze” doświadczenie... /na podst. forbestraveler.com/

Co łączy tarantulę z ostrym sosem? Tarantula i papryka chili wydają się nie mieć ze sobą nic wspólnego. Jednakże „bliskie spotkanie” zarówno z pająkiem, jak i z chili może być bardzo bolesnym doświadczeniem. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego odkryli, iż używają one podobnych sposobów (polegających na powodowaniu bólu) na odstraszanie drapieżników. Jad tarantuli z gatunku Psalmopoeus cambridgei, pochodzącej z Trinidadu i Tobago zawiera toksyny, które pobudzają receptory bólowe komórek nerwowych ciała, które stymulowane są także przez zawartą w papryce chili kapsaicynę. David Julius – biolog molekularny - wraz ze swoimi współpracownikami przeprowadził swój eksperyment na myszach, a wyniki opublikowali na łamach magazynu Nature. Naukowcy, których praca skupiona jest na zrozumieniu molekularnych podstaw odczuwania bólu uważają, iż inne pająki mogą także używać podobnych mechanizmów. /źródło: Reuters/

Ostre sosy odchudzają? W raporcie opublikowanym w British Journal of Nutrition stwierdzono, iż kapsaicyna zawarta w chili, dodana do śniadania lub przystawek do obiadu, powoduje iż ludzie spożywają mniejszą porcję podczas danego posiłku, a także przez kolejnych kilka godzin. Papryka ta także hamuje apetyt na słodycze i tłuste potrawy. Dodatkowo chili zwiększa liczbę spalanych kalorii, szczególnie po tłustym jedzeniu. Organizm spala nawet do 45 kcal więcej niż w przypadku jedzenia łagodnych potraw. Także ostre sosy mają dobroczynny wpływ na naszą sylwetkę. Ilość tłuszczu i węglowodanów jest bardzo niewielka w przeliczeniu na minimalne ilości używane do potraw. Dodatkowo do tego stopnia poprawiają smak przygotowywanych potraw, iż używanie soli i tłuszczu nie jest już konieczne. /źródło www.ostrakuchnia.pl/

Blair’s Death Rain Chipotle Seasoning (43 g) Cena: 26.90 zł Bardzo ostra przyprawa w proszku na bazie aromatycznej wędzonej chili Jalapeno, zwanej chili Chipotle, idealnie komponująca się z potrawami z grilla. Szczególnie polecana do mięs, ryb, warzyw, a także wszelkich sosów. Czosnek, cebula oraz papryka dodatkowo wzbogacają smak przyprawy, natomiast za ostrość odpowiedzialna jest chili Red Savina Habanero. By pamiętać z czym ma się do czynienia, do buteleczki Blair’s dołączył swój tradycyjny breloczek z trupią czaszką.

Dave’s 6 Dried Chile Pepper Shaker (56 g) Cena: 25.90 zł Dave’s Gourmet stworzył unikatowy pojemnik z sześcioma różnymi odmianami chili: Cayenne (9 g), Habanero (6 g), Chipotle (9 g), De Arbol (11 g), New Mexico (11 g) oraz Ancho (11 g). Każda przyprawa znajduje się w oddzielnej komórce z osobnym dozownikiem, dzięki czemu można dozować jedną wybraną, dwie, trzy… lub wszystkie na raz. Przyprawa niezbędna w kuchni każdego miłośnika chili. /źródło www.ostrakuchnia.pl/

32 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


| BARY I RESTAURACJE | VINOTEKA

– „wzmocnione” wino z Andaluzji Jeśli penicylina potrafi leczyć chorych, to hiszpańska sherry przywraca życie umarłym - Alexander Fleming, szkocki bakteriolog i lekarz. Na świecie funkcjonują trzy nazwy tego wina: hiszpańska Jerez, francuska Xerez i angielska Sherry, ale to właśnie ostatnia z nich stała się najpopularniejszą nazwą tego szlachetnego trunku i to Anglicy niewątpliwie przyczynili się do jego popularności na świecie. Kulturę uprawy winorośli w okolicach dzisiejszego miasta Jerez de la Frontera zapoczątkowali Grecy, a w okresie rzymskim wino z Jerez eksportowane już było na obszar całego imperium. Również podczas panowania muzułmańskiego w VIII - XIII w. winiarstwo świetnie rozwijało się w Jerez a począwszy od XII wieku sherry znane już było w Anglii, gdzie nazywano ją sherris sack (od Spanish sacar - wino obciągnięte z przeznaczeniem na eksport). Z czasem Wielka Brytania stała się największym konsumentem sherry, a wino zaczęto uważać za narodowy trunek Anglików. Sherry pochodzi z winnic położonych nad Zatoką Kadyksu. Główne ośrodki produkcji mieszczą się w tzw. Złotym Trójkącie miast, który tworzą: Jerez de la Frontera, El Puerto de Santa Maria i Sanlucar de Barrameda leżącym przy ujściu Guadalquivir. Bazą do produkcji hiszpańskiego sherry (w innych krajach używa się innych odmian winogron) są białe wina pozyskiwane z gron: Palomino, Pedro Ximenez i Moscatel, uprawiane na unikalnych glebach kredowo - glinianych z dodatkiem piasku, które mają duże zdolności zatrzymywania wilgoci, co z kolei ma ogromne znaczenie biorąc pod uwagę wysokie temperatury i małe opady w tym regionie (przez 300 dni w roku nie pada tu deszcz). Wino jest poddawane procesowi fermentacji, wzmacniania (w procesie jego tworzenia dodaje się destylatu winnego brandy de Jerez) i dojrzewania. Każdy z tych etapów prowadzi do zróżnicowania smaku sherry, w wyniku czego wyróżnia się między innymi takie gatunki jak:

Fino (hiszp. wytworny) – żywe, klarowne, jędrne, perfekcyjnie wytrawne, ziemiste o aromacie migdałów. Dobrze schłodzone serwuje się jako aperitif, często podawane do orzechów i miejscowej wędzonej szynki zwanej jamon serrano. Manzanilla – delikatne Fino z Sanlúcar de Barrameda – wytrawne, ma słonawy posmak. Amontillado – stare Fino o bursztynowym kolorze, orzechowym aromacie i smaku. Oloroso (hiszp. wonny) – ciemniejsze i bogatsze o aromacie laskowych orzechów; stanowi znakomity aperitif, smakuje szczególnie do wędzonej szynki zwanej jamon serrano. Z dosładzanego oloroso powstaje sherry carem. Jako środek słodzący może być używane arrope, czyli syrop winogronowy. Słodycz uzyskuje się również poprzez mieszanie ze słodkimi winami np. Moscatelem. Sherry wzmacnia się z zasady po fermentacji, do 15 - 15,5 procent w przypadku gatunków fino, manzanilla i amontilado, oraz 17,5-18 procent w przypadku odmian oloroso. Minimalny czas dojrzewania sherry przed sprzedażą to trzy lata, choć wielu producentów, dla podwyższenia jakości swojej sherry dojrzewa je siedem i więcej lat. Najstarsze i najszlachetniejsze sherry to tzw. VORS sherry, czyli grupa najstarszych win, w wieku minimum 30 lat. VORS to skrót od angielskiej nazwy Very Old Rare Sherry. Wino to występuje w bardzo ograniczonych ilościach, zlewane jest ono zawsze w obecności komisarza z Consejo Regulador czyli lokalnych władz “winiarskich” regionu Jerez. Osiąga ono dość wysokie ceny, ale jego wiek i niezwykła jakość całkowicie to uzasadnia. Sherry można pić natychmiast po butelkowaniu, musi być schłodzone i podane w kieliszkach w kształcie kwiatu tulipana, zwanych copita. Zapraszam wszystkich na kieliszek sherry gratis przez cały listopad do la Fuente tapas baru na ulicy Bożego Ciała 11 na krakowskim Kazimierzu. Agnieszka Majksner

Miyako Sushi jako pierwsza japońska restauracja w Krakowie, zaprasza na sushi od zeszłego wieku. Wyszukane i zróżnicowane menu naszej restauracji powstaje przy użyciu najwyższej jakości składników i jest efektem współpracy z japońskim, doświadczonym szefem Iwasaki Tamotsu oraz młodym, zdolnym mistrzem sushi Robertem Jelonkiem.

...because quality matters lounge magazyn

33


“Rozsmakuj się w naszym nowym menu”

ul. Mikołajska 9 31 - 027 Kraków tel.: +48 12 429 45 97 www.paparazzi.com.pl

lunch bar wine bar lounge bar

pn - pt od 12 do 17

PAPARAZZI LUNCH

Wyśmienite włoskie przekąski i dania lunchowe. Ponad 30 win na kieliszki.

Barolo lounge bar ul. Zwierzyniecka 23 tel.: +48 12 357 31 83 www.barolo-bar.com

Codziennie od 7 rano do ostatniego Gościa

lunch restaurant & bar

pon - pt, od 12 do 16 zupa + danie główne - lunch w cenie 22,00 zł

Plac Wolnica 4, Kraków tel.: +48 12 423 24 24 www.paroles.pl

soup + main course - lunch 22 pln codziennie nowe menu everyday new menu

just salad’s styl życia zgodny z naturą …

SALAD & SANDWICH BAR SMOOTHIES BAR Plac Wolnica 13 Kraków tel 012 421 3932

BREAKFAST LUNCH & BRUNCH DINNER Lunch 12-17 Najwiekszy wybór sałatek w Krakowie.

34 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


ZEN - wyjątkowe miejsce, pełne smaków i zapachów z całego niemal świata LUNCH PRZY BARZE CODZIENNIE OD 12 - 17 25% RABATU NA SUSHI, ZUPY I NAPOJE ZAPRASZAMY ZEN - remarkable place, remarkable taste and flavour from the whole world... SPECIAL LUNCH TIME AT THE BAR EVERY DAY BETWEEN 12 - 17 25% OFF SUSHI, SOUPS AND DRINKS WELCOME

japanese restaurant & sushi bar ul. Św. Tomasza 29 tel.: +48 12 426 55 55 www.zensushi.pl

lunch

pon - pt, od 12 do 15 - zupa + danie główne w cenie 17,00 zł

- codziennie nowe menu - kuchnia polskich tradycji i regionów - nowa odsłona menu - polskie wino

KUCHNIA POLSKICH TRADYCJI I REGIONÓW Areneda Café Restaurant ul. Nowa 3A tel.: +48 12 430 15 47 www.restauracja-arenda.pl

Śniadanie lunch i ... magiczne miejsce

Dynia Resto Bar ul. Krupnicza 20 tel.: +4812 430 08 38 www.dynia.krakow.pl

w poniedziałki: barmański poniedziałek happy hours od 13-17 we środy: kubańska środa happu hours od 13-17

HAPPY HOURS

codziennie: special lunch menu 12-17 cena zestawu 20 zł w piątki: koncerty jazzowe

Boogie Cafe Bar Róg ulicy Św. Tomasza i Szpitalnej tel.: +48 12 429 43 06 www.boogiecafe.pl ...because quality matters lounge magazyn

35


| BARY I RESTAURACJE | VINOTEKA

Jak profesjonalnie napełnić kieliszek Ania Strugalska

Z podwójnym F w herbie Bez wyjątku każdy zapytany o argentyńską specjalność odpowie bez wahania – zmysłowe tango. Oddziaływaniu na zmysły nie ustępuje ognistym rytmom argentyńskie wino – esencjonalne, uderzające wręcz skoncentrowanym aromatem i pełnym temperamentu smakiem. Pierwsze 200 trudnych lat

Właściciele jednego z najbardziej renomowanych francuskich chateau - rodzina Rothschild zwykła powtarzać że produkcja wina jest bardzo prosta, tylko 200 pierwszych lat jest trudnych. Argentyny ten problem nie dotyczy, a określenie „Nowy Świat” niezbyt pasuje do produkcji o kilkusetletniej tradycji. Winorośl zawitała do Argentyny z hiszpańską konkwistą już w XVI wieku, pierwsze zapisy o argentyńskim winie pochodzą z 1554 roku. Fala emigracji z Hiszpanii i Włoch oraz rozbudowa kolei żelaznej to czynniki, które wpłynęły na rozwój sztuki winiarskiej w Argentynie. W latach sześćdziesiątych zeszłego stulecia Argentyńczycy konsumowali już ponad 70 litrów wina rocznie na osobę, a w 1996 najbardziej opiniotwórczy z winiarskich periodyków – Wine Spectator nazwał ojczyznę tanga Uśpionym olbrzymem przemysłu winiarskiego.

Mendoza

Najbardziej znany region winiarski Argentyny. Położona w środkowo-zachodniej części kraju, u podnóża Andów, daje 70% - 80% produkcji wina w kraju. Od 1910 działa tutaj rodzinna firma Finca Flichman, aktualnie siódmy, co do wielkości eksporter argentyńskiego wina. Dewizą Finca Flichman jest optymalne wykorzystanie warunków klimatycznych do „wyciągnięcia” z winorośli maksymalnego potencjału bukietu i smaku. Szczególny wpływ na winogrona mają bardzo wysokie dzienne amplitudy temperatury sięgające w lecie około 20 stopni Celsjusza.

Argentyńska specjalność Szczep Malbec – pochodzący z Francji, dopiero w specyficznym klimacie Mendozy rozwinął skrzydła. Argentyński Malbec jest pozbawiony kwasowości, „zaokrąglony” i mocno owocowy. Po leżakowaniu w dębowych beczkach zyskuje aromaty kawowe, przyprawowe, a nawet waniliowo – czekoladowe. Malbec jest doskonałym winem „dla początkujących” – osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z wytrawnymi, szlachetnymi winami i z trudem akceptują szorstkie, kwasowe i cierpkie smaki.Jest niezastąpionym dodatkiem do steków, smakuje także do serów, można się nim delektować „solo”. Marcin Pabich

N

awet doskonałe wino straci, jeśli jest źle zaserwowane, podane w nieodpowiednich kieliszkach, czy niewłaściwej temperaturze. Słodycz jest mocniej wyczuwalna, gdy napój jest ciepły, schładzanie natomiast wzmaga intensywność goryczy. Białe wina należy schłodzić przed podaniem, ale zbyt niska temperatura spowoduje, iż stracą słodycz, intensywność. Wino zbyt chłodne z pewnością straci wiele aromatu, a zbyt ciepłe wyda nam sie mdłe, szorstkie i pozbawione smaku. Zatem, uwaga z temperaturą! Dobrze wiedzieć, że wysoka temperatura sprawi, że wino będzie płaskie, mdłe, bez życia i charakteru, a czasami zawarty w nim alkohol może spowodować nieprzyjemne wrażenie fali gorąca i palenia. Nie serwujmy, więc win w temperaturze przekraczającej 19ºC. Szlachetne, przeznaczone do długiego dojrzewania wina czerwone powinno się podawać w wyższej o kilka stopni temperaturze niż wina młode (Patrz: ściąga poniżej). Kiedy już jesteśmy pewni, że nasz trunek ma odpowiednia temperaturę, należy go odpowiednio zaserwować. Po wyjęciu korka należy delikatnie wytrzeć serwetką szyjkę butelki od środka i na zewnątrz. Można podać korek osobie zamawiającej wino, aczkolwiek niektórzy znawcy win twierdzą, że wąchanie korka jest zbyteczne. Przy nalewaniu dojrzałego wina powinno się trzymać kieliszek w ręku i powoli nalewać wino po ściance. Wino młode, także należy nalewać bardzo powoli, tak, aby się nie wzburzyło. Butelkę powinno się trzymać etykietą zwróconą do gości. Kieliszków nie należy napełniać po brzegi. Przy serwowaniu, najpierw odrobinę wina podaje się do spróbowania osobie zamawiającej. Następnie serwuje się pierwszej osobie siedzącej po jej prawej, niezależnie czy to kobieta czy mężczyzna, by ostatecznie powrócić do osoby zamawiającej. Pamiętajmy o tym, że nie należy opróżniać butelki do ostatniej kropli. Butelkę z winem należy pozostawić na stole. Delektujmy się więc w te deszczowe jesienne wieczory i trunkiem i miłym towarzystwem. Na zdrowie! Wino jest jak muzyka - nie zawsze wiesz, co jest dobre, ale wiesz, co lubisz - Justin Meyer.

/ Ciekawe linki: www.dobrewina.pl, www.flichman.com.ar, www.welcomeargentina.com, www.mendozawinetours.com /

(źródło: Wines and Spirits. Looking behind the Label Jancis Robinson)

36 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


Ju偶 wkr贸tce... ...because quality matters lounge magazyn

37


Twarze Przy Barze

Wielkie Otwarcie 10 października 2009

38 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


lounge

MODA //

Dni Piękności 16 – 20 listopada Każdy kto w tych wyjątkowych dniach wykona zabieg pielęgnacyjny na twarz oraz kupi wybrany kosmetyk otrzyma w prezencie: - zaproszenie na parafinę dłoni - upominek od Instytutu Guinot.

*całość ooferty na stronie

www.guinot.krakow.pl

Kraków, ul. Kurniki 5 (obok Galerii Krakowskiej) tel. 012 430 00 77 www.guinot.krakow.pl, bezpłatny parking dla klientów ...because quality matters lounge magazyn

39


horror girl

M

Joanna Szczepaniak, stylistka, Aliganza Fashion Agency

oda na stylizacje rodem z mrocznej Transylwanii weszła już do kanonu największych trendów. Wszechobecny kolor czarny, pióra, ćwieki, żaboty i podarte legginsy to must have dla każdej fashionistki lubującej się w wampirzych kreacjach. Charakterystycznie skrojone marynarki i ciężkie bransolety nadadzą stylizacji trochę psychodelicznego looku, a nieco męskie buty z klamrami są wręcz stworzone dla trendu „wampir style”. Idealnym dopełnieniem stylizacji na horror girl mogą być już tylko krwistoczerwone usta i na czarno pomalowane paznokcie.

moda za grosze

Ubrania w stylu Chanel za grosze czy torebki Luelli w cenie perfum to marzenie wielu fashionistek, które bardzo łatwo spełnić. Wystarczy uważnie śledzić trendy w modzie i szukać stylowych odpowiedników zainspirowanych projektami największych projektantów. Do It Yourself to recepta dla tych bardziej kreatywnych, którzy nie boją się łączenia stylów i wprowadzania swoich własnych pomysłów do świata mody.

| MODA | STYL

Sukienka Echo - 166 zł Bransoleta Agatha - 140 zł Torebka F&F - 49 zł Buty Vagabond - 379 zł Legginsy Tally Weijl - 39,90 zł

Legginsy Black Laser Cutout - 83 zł Marynarka TopShop - 439 zł Top Tally Weijl - 89,90 zł Opaska Tally Weijl - 14,90 zł Buty Vagabond - 439 zł

Torebka TopShop - 129 zł Bolerko TopShop - 694 zł Bransoleta Tally Weijl - 29,90 zł Bokserka F&F - 30 zł Legginsy F&F - 116 zł Buty Vagabond - 379 zł

40 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Legginsy F&F - 42 zł Buty Vagabond - 499 zł Body Tally Weijl - 59,90 zł Marynarka Markus Lupfer Roisin - 3 754 zł Torebka Butler&Wilson - 172 zł


Styl

Odzieżowa Osobowość

Siła oddziaływania stylu jest ogromna. Elsa Klensch długo się zastanawiała, czy kupić elegancki kostium, którego cena daleko odbiegała od jej aktualnych możliwości budżetowych. Popełniła jednak to głupstwo. I dobrze, bo redaktor gazety, z którą współpracowała, widząc świetnie ją eksponujący kostium w stylu paryskim, niewiele się namyślając, natychmiast posłał ją do Francji jako korespondentkę z targów próżności - opowiada wybitny krakowski krawiec Jerzy Turbasa. Dziś, Elsa Klensch prowadzi autorski program na temat mody i stylu na kanale CNN, wydała także książkę bijącą rekordy popularności, pt. Styl to ty. Kilka lat temu do dobrego tonu należało stylizowanie się, dbanie o swoją formę zewnętrzną, która stawała się widocznym parametrem osobowości. Własny wypracowany styl to był skarb, którego nikt rozsądny się nie pozbywał. Można go było zmieniać, nigdy z niego rezygnować. (…) To, co noszą wszyscy, jest jak pieczątka, własny styl jest jak podpis jego właściciela. Świadczy o pewności siebie, zdecydowaniu. To sygnał ‘Wiem, czego chcę w życiu’ - pisze Turbasa w książce Ubierając kobietę sukcesu. Niebezpiecznie i nietaktownie jest wchodzić w cudze piórka. Przekonała się o tym pewna gwiazdka, która pragnąc zabłysnąć i oszołomić publiczność, wypożyczyła fantastyczną suknię od najelegantszej kobiety swej epoki - słynnej Marleny Dietrich. Suknię dostarczono jej tuż przed balem dobroczynnym, z perfidnym - jak się miało okazać - zastrzeżeniem, by nie nosiła pod spodem bielizny. Tajemnicą zaś było, że Marlena Dietrich wkładała pod nią specjalny gorset. Skończyło się oczekiwanym blamażem suknia wsiała na rywalce jak pranie na sznurze. Styl to wspólny język wszystkich jego składników. Tę jednorodność stylu w przeszłości ceniono sobie wielce. Turbasa na potwierdzenie własnych słów przytacza przykład hrabiny de Beaharnais, która wykonała pewien wymowny gest w jednym saloniku. Zwrot tak skuteczny, że zgodnie z intencją hrabiny - spowodował strącenie peleryną cennej porcelanowej figurki. Po czym hrabina z perwersyjną wręcz satysfakcją dodała: „ Nie był w stylu tego salonu”. Krakowskim krawiec podkreśla, że własny, indywidualny styl nie powstaje sam. Zazwyczaj rodzi się po latach ubraniowych porażek. Gdy się pojawi, wybiera z aktualnej mody i trendów to, co jest zgodne z naszym temperamentem, figurą i gustem. Mówiąc ogólnie - z walorami, z jakimi otoczenie kojarzy daną osobę. Własny styl trzeba wypracować, opierając się na niewielkiej liczbie stale powtarzających się elementów, nie zapominając o zasadzie Arystotelesa, że pierwszą zaletą stylu jest jasność. Styl to autokreacja - mawia Turbasa. Jest wyrazistym akcentowaniem własnego „ja” i wyrazem ogromnej konsekwencji. Wymaga odrzucenia ścigania się z modą. Nie zawsze każdemu pasuje to, co jest aktualnie modne. Styl to umiejętność rezygnacji z bardzo ponętnych propozycji i wierność dokonanym już wcześniej słusznym wyborom. Czasami styl lubi działanie wbrew otoczeniu, wymaga odwagi. Należy pamiętać, że najważniejsze w stylu to znalezienie własnej osobowości odzieżowej, szczególnie w oparciu o wyrafinowaną prostotę, która zadziwia i jest dla wielu niepojęta. Słynny projektant mody, Gorgio Armani powiedział kiedyś: Posiadanie stylu jest luksusem, mimo ubogiej ilości użytych środków. Najważniejszą rzeczą jest fakt, by styl, który wybierzemy poprawiał nam samopoczucie. Dobrze, jeżeli również otoczeniu. By był naszą wizytówką. Byśmy czuli się dobrze w tym, co mamy na sobie. Byśmy po prostu byli sobą. Opracowała: Ilona Adamska

po raz pierwszy w Krakowie...

zakupy ze stylistką w prezencie! • Zbierz kilka paragonów o łącznej wartości 1000 zł i ruszaj na profesjonalne zakupy! • Zbierz kilka paragonów o łącznej wartości 1700 zł, a na modowe kolekcje zabierz kogoś bliskiego! Centrum Handlowe Galeria Kazimierz Kraków, ul. Podgórska 34, przy Moście Kotlarskim Godziny otwarcia: Pon. - Sob.: 10.00 - 22.00 Ndz.: 10.00 - 20.00 Telefon: 0 12 433 01 01

www.galeriakazimierz.pl/stylistka ...because quality matters lounge magazyn

41


| MODA | HAIR DESIGN

hair hats Wykonane ze splotów prawdziwych włosów te awangardowe fryzury - rzeźby to projekt niesamowitej japońskiej artystki Nagi Nody. Przedstawiają one dzikie zwierzęta przytwierdzone niczym kapelusze do głów modelek. Mimo iż artystka znana była głównie z twórczości reklamowej (wideoklipy i filmy, m. in. dla Coca - Coli i Nike), to świat stylizacji zajmował u niej bardzo ważne miejsce. Nagi Noda zmarła tragicznie w zeszłym roku, w wieku 35 lat. Więcej na www.naginoda.com

42 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


...because quality matters lounge magazyn

43


| MODA | FASHIONISTA

FASHIONISTA Jakub Ziemirski

M

Być modelką - to marzenie każdej małej dziewczynki. Ale czy na pewno to taki łatwy zawód?

fot. Marcin Urban

ożemy być dumni. Nasze modelki robią coraz większą karierę na światowych wybiegach. Uroda polskich dziewczyn jest doceniana przez najbardziej znanych kreatorów mody, wnoszą one w modeling wiele świeżości. Wiele z nich, jeszcze przed dwudziestym rokiem życia staje się topowymi modelkami, ich twarze widnieją na bilbordach, plakatach, w kampaniach reklamowych firm kosmetycznych i odzieżowych. Jednak, żeby się wybić trzeba włożyć wiele pracy. Potrzebna jest też wiara w siebie i dużo samozaparcia. Profesjonalna modelka musi mieć w sobie dużo cierpliwości i umiejętności współpracy w dużej grupie ludzi, co daje w konsekwencji brak skrępowania przed kamerą, obiektywem i całą ekipą odpowiedzialną za sesje. Warunki fizyczne też odgrywają dużą rolę. Budowa ciała, wzrost, uroda. Nie oznacza to od razu, że np. niższe dziewczyny nie mają szans. Mają, jednak muszą nadrabiać szczególną urodą i wdziękiem. W tym świecie nie ma jednego kanonu piękna. Zapotrzebowanie jest na idealną urodę jak również na urodę charakterystyczną, nietypową. Coraz więcej poszukiwanych jest kobiet z piegami, rudymi włosami, odstającymi uszami. W ostatnich latach „popularne” stały się wytatuowane i wykolczykowane piękności - nawet z ogolonymi głowami. Pozostałe atrybuty uzależnione są od specyfiki pokazu i osób decydujących o doborze modelki. Na sesjach można się spotkać z dziwnymi pozami, zaskakującymi miejscami, czy akcesoriami - często wymagąjących znacznych umiejętności aktorskich. Doceńcie zatem ich pracę i poświęcenie oraz trud, jaki wkładają w tworzenie sztuki, nawet jeśli czasami zdarzają się wpadki, bo zawód modelki do łatwych nie należy - nigdy nie wiadomo co się zdarzy.

44 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

fot. Marcin Urban

Biżuteria najlepszych polskich projektantów Kraków, ul. Sławkowska 23, tel: 012 432 66 40


november photo shoot ...because quality matters lounge magazyn

45


46 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


...because quality matters lounge magazyn

47


48 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


...because quality matters lounge magazyn

49


Fotografia: Edyta Potrząsaj / www.edytapotrzasaj.art.pl Wizaż i stylizacja: Joanna Wolff / www.joannawolff.com oraz Marta Makary / www.martamakary.com Fryzury: Basia Palenik - Bernady Projektanci: Jakub Ziemirski & Krzysztof Piwnik, Wojtek Haratyk, Zemełka & Pirowska / www.zemelkapirowska.com, Femini / www.femini.pl Buty: Fejkiel / www.fejkiel.com Biżuteria: Agnieszka Sordyl - Gąska Modelki: Jola i Wiola - 8fi Models / www.8fimodels.pl Specjalne podziękowania dla wypożyczalni teatru im. J.Słowackiego w Krakowie za użyczenie kostiumów i scenografii, oraz dla restauracji Dawno temu na kazimierzu za udostępnienie wnętrz do sesji. 50 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


WYDARZENIA | MODA |

Lady Bonarka Fashion Show w Bonarka City Center - 26 X Potężna przestrzeń podziemnego parkingu wielofunkcyjnego centrum handlowego Bonarka City Center, 26 października stała się sceną dla Fashion Show. Odbył się tu nietypowy pokaz kolekcji absolwentów krakowskiej szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru, docenionych już przez świat wielkiej mody. Pokaz rozpoczął się pod znakiem ekologii. Jako pierwsze na wybiegu pojawiły się rzeźbiarskie kreacje o niekonwencjonalnych formach z jednobarwnej, surowej, bawełnianej tkaniny – tzw. „surówka”. Po nich kolekcja damsko – męska Alexis & Pony Marty Mandla i Szymona Rychlika – sportowy glamour w połączeniu z nowoczesnymi tkaninami; awangardowa kolekcja Destrukcja Magdaleny Śmielak, Kuszenie – zadziorna, ale i eteryczna propozycja Klaudyny Chlipały, zdobionego kryształami Svarowskiego. Wszystkich zachwyciła propozycja duetu Ziemirski & Piwnik: Opowieści o zmierzchu – wieczorowe suknie stworzone z delikatnych koronek, szyfonów i tiuli, a także Czekoladowe glamour. Mocnym akcentem zaznaczył się również pokaz najnowszej kolekcji firmy Makalu, która zaprezentowała stroje casualowe i wieczorowe. Dodatkowym „smaczkiem” pokazu był finał Lady Bonarka - konkursu na strój, w który ubrane będą hostessy 21 listopada br., w dniu otwarcia centrum Bonarka. Ogromną przewagą głosów, spośród 6 półfinałowych propozycji, wygrała propozycja Małgorzaty Czuchraj – śliwkowa sukienka z dzianiny z charakterystycznym wykończeniem dekoltu typu „woda”. Projektantka otrzyma nagrodę pieniężną w wys. 5 tys. oraz kontrakt na uszycie strojów dla modelek asystujących podczas gali otwarcia BCC. Całą imprezę poprowadziły znane prezenterki telewizyjne - Małgorzata Opczowska i Olimpia Ajakaiye.v

fot. Materiały PR

...because quality matters lounge magazyn

51


| MODA | WYDARZENIA

Noc Szeherezady 16 października odbył się pokaz najnowszej jesienno - zimowej kolekcji bielizny firmy Samanta, autorstwa projektantki Marzeny Listwan. Na jedną noc przytulne wnętrza Dworku Kościuszki zamieniły się w niezwykłe i tajemnicze atelier sułtańskiego

pałacu. Pokaz zainspirowany Baśniami z Tysiąca i Jednej Nocy, emanował kobiecością i magią piękna. Imprezę uświetnił pokaz tańca brzucha i niesamowity show w wykonaniu duetu Space Violin.

fot. Michalina Cebo / Lounge Magazyn

Gala Fashion Affair Cracow 16 października w hotelu Andel’s, pod patronatem Lounge Magazyn odbył się pokaz kolekcji Jesień / Zima 2010 autorstwa Rafała Nowińskiego. Obejrzeliśmy kilka odsłon, pret-a-porte: New classics plus Dark jungle, houte couture: Royal chic at midnight

i wedding couture: Saint bride. Pokaz zaskoczył nas odważnymi kreacjami ślubnymi i kolekcją fryzur stylistów z atelier fryzjerskiego Avant Apres.

fot. Robert Bednarczyk / Lounge Magazyn

52 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


...because quality matters lounge magazyn

53


54 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


lounge

ZDROWIE I URODA //

...because quality matters lounge magazyn

55


| ZDROWIE I URODA | NEWSY

Ogórek i limonka

czyli trochę natury dla Twojej skóry

Bielenda opracowała unikalne receptury, które stały się podstawą do stworzenia linii kosmetycznej Ogórek & Limonka. Seria ta powstała z myślą o potrzebach skóry mieszanej i tłustej ze skłonnością do błyszczenia. Oparta jest na wyciągach z ogórka i limonki. Preparaty normalizują wydzielanie sebum, lekko ściągają i rozjaśniają cerę, przywracają jej zdrowy koloryt. Ogórek wykorzystywany jest w kosmetyce ze względu na zawartość licznych enzymów, mikroelementów i witamin, które korzystnie wpływają na cerę mieszaną i tłustą, ma właściwości wygładzające i rozjaśniające. Doskonale odżywia skórę i zwęża rozszerzone pory. Limonka bogata w witaminę C, flawonoidy i mikroelementy, działa matująco, oczyszczająco oraz ściągająco. Dodatkowo łagodzi podrażnioną skórę. W połączeniu z wyciągiem z aloesu, witaminą B3 oraz ze składnikami antybakteryjnymi, ogórek i limonka stanowią kompleksową pielęgnację cery mieszanej i tłustej. Kosmetyki z linii Ogórek & Limonka zapobiegają powstawaniu wyprysków i zaskórników, łagodzą także objawy trądziku i zmniejszają wydzielanie się sebum. Są doskonałym rozwiązaniem pielęgnacyjnym dla osób ze skórą problematyczną w każdym wieku. Więcej na www.bielenda.pl

Crazy Eyes Jeden naszych współpracowników przygotował artykuł na powyższy temat. Było coś o naturalnych i nienaturalnych sposobach. Spotkało się to jednak z protestem pozostałej części redakcji. No bo dlaczego ktoś miałby chcieć likwidować swoje piegi?! Wobec tego miało się nie pojawić nic na ten temat. Zmieniliśmy jednak zdanie, bo skoro komuś przyszło do głowy napisać taki artykuł, to na pewno istnieją osoby, którym przychodzi do głowy usuwanie swoich piegów. Postanowiliśmy więc zaprotestowac! Piegi są piękne! Piegi są wyjątkowe! Piegi są modne!

Nie usuwać! Pielęgnować! Eksponować!

56 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Soczewki kontaktowe firmy MaxVUE Vision Dla wszystkich, którym marzy się zupełne zaskoczenie znajomych podczas imprezy na andrzejkowej. Wykonane są z materiału hydrożelowego nowej generacji, który chroni rogówkę oka przed uszkodzeniem i urazami. Dostępne w najróżniejszych odjechanych kolorach i wzorach, jak oczy wampira, kota, dolary czy szachownica. Wybór jest duży, więc każdy znajdzie coś dla siebie i będzie mógł wyróżnić się z tłumu, niesamowitym spojrzeniem. www.blueeyes.sote.pl / ok. 60 zł za parę.


...because quality matters lounge magazyn

57


| ZDROWIE I URODA | NEWSY

Depilacja woskiem

NOWA ODSŁONA We wrześniu w salonie Colette przy ul. Starowiślnej 64 odbyła się imprezaz okazji 20 - lecia istnienia firmy. Z tej okazji zaproszeni zostali klienci wierni tej marce. Impreza ta, była z prezentacją całkowicie odmienionego salonu. „Zaprezentowaliśmy naszym gościom zupełnie nowy salon oraz poszerzoną ofertę usług. Poza stylizacją i pielęgnacją włosów proponujemy szereg zabiegów kosmetycznych na twarz i ciało. Dla osób chcących radykalnych zmian i spektakularnych efektów proponujemy zabiegi z zakresu medycyny estetycznej, które wykonuje współpracujący z nami lekarz” - mówi menedżer salonów Colette Iwona Grabowska. W trakcie wieczoru odbył się pokaz fryzur na sezon jesień - zima. Zaprezentowano strzyżenie awangardowe dla odważnych klientek oraz minimalistyczne upięcie w nowoczesnej formie. Po pokazie wyspecjalizowany kosmetolog omawiał potrzeby skóry oraz możliwości salonu a także zaprezentował alternatywny, bezpieczny sposób opalania metodą natryskową. Miłą atmosferę przy lampce wina dopełniał pyszny catering, a uwieńczeniem spotkania był konkurs z nagrodami, ufundowanymi przez salony Colette. Na zakończenie wszyscy goście otrzymali od salonów Colette upominki.

W

oskowanie to metoda usuwania włosów, która polega na usuwaniu włosów z korzeniami – po tym zabiegu owłosienie odrasta w okresie od dwóch do ośmiu tygodni od woskowania. Wosk do depilacji w ramach tego zabiegu, może zostać zastosowany praktycznie w każdej części naszego ciała – włączając w to brwi, twarz, miejsce bikini, nogi, ramiona, plecy, brzuch czy stopy. Istnieje wiele rodzajów depilacji woskiem – warto zauważyć, że niektóre z nich powinny być wykonywane wyłącznie przez kosmetologów. Są one uzależnione od tego, jakiej partii ciała dotycząc – a zatem mamy: depilację woskiem brwi, okolic bikini, nóg, rąk, pach, czy też całego ciała. Nie powinno się natomiast wykonywać tego zabiegu wewnątrz uszu, nosa, czy też usuwać rzęs, lub wykonywać zabiegu w innych wrażliwych miejscach ciała. www.depilacjawoskiem.pl

Wosk pszczeli w lecznictwie

W

Salon Frzyzjersko-Kosmetyczny Kraków, ul. Starowiślna 64 (wejście od ul. Rzeszowskiej) tel. 12 421 65 68 Salon Fryzur ul. Blich 5, tel. 12 430 32 06

www.saloncolette.pl

osk pszczeli wydzielają pszczoły robotnice za pomocą gruczołów woskowych. Jest „wypacany” przez pszczoły dzięki spożywaniu dużej ilości miodu i pyłku. Przyjmuje się, że na wytworzenie 1 kg wosku pszczoły muszą spożyć 4-5 kg miodu. Wosk znalazł zastosowanie w leczeniu kataru siennego, szeregu chorób skóry, wrzodów, czyraków, skaleczeń, ran, artretyzmu, dny, schorzeń reumatycznych, również jako środek ochronny skóry. Wosk powszechnie stosuje się w kosmetyce jako składnik kremów, maści, szminek itp. oraz w wielu gałęziach przemysłu.


NEWSY | ZDROWIE I URODA |

Świece woskowe

P

łonąca świeca woskowa to prawdziwie naturalne źródło światła. Naturalny, bezdymny, „ciepły” płomień świecy woskowej urzeka każdego, przy tym rozchodzący się przyjemny zapach. Warto jednak wiedzieć, że płonąca świeca woskowa to nie tylko źródło światła, lecz również cenny środek o właściwościach leczniczych, bo: • likwiduje szkodliwe zapachy naturalne i sztuczne, w tym zapach dymu tytoniowego, odświeża powietrze, nasyca je przyjemnym miodowym aromatem, • korzystnie ujemnie jonizuje powietrze, co bardzo pozytwnie wpływa na samopoczucie, koncentrację, działa uspokajająco i wycisza, • likwiduje bądź zmniejsza szkodliwość promieniowania elektromagnetycznego monitorów, telewizorów, kuchenek i innych urządeń elektrycznych, • neutralizuje szkodliwe dla organizmu promieniowanie podziemnych żył wodnych.

Z

aleca się codziennie palić świecę woskową w pomieszczeniach w których mieszkamy bądź pracujemy. Po uprzednim dokładnym wywietrzeniu, zapalamy świecę na 10-20 minut. W pracy uzyskujemy lepsze samopoczucie, świeżość umysłu, w domu szczególnie poleca się palić woskową świecę przed spaniem. Poprawia to nasz sen. Palenie swiec woskowych szczególnie jest zalecane osobom cierpiącym na różne schorzenia układu oddechowego. Takie odświeżenie powietrza ułatwia oddychanie, poprawia samopoczucie chorym.

Konchowanie uszu

K

oncha to ok. 30 cm świeca - tuba , ręcznie zwijana z włókna lnianego, obustronnie nasyconego naturalnym woskiem pszczelim; łatwopalna, bez knota.

fotograf : Piotr Stokłosa / www.photografig.com

Konchowanie uszu, to zabieg opierający się na tzw. efekcie kominowym. Podczas spalania konchy w kanale ucha wytwarza się podciśnienie. Ciepło wytwarzane podczas tego zabiegu rozpuszcza i wysysa zaległy wosk w uchu, pobudzając przy okazji punkty akupunkturowe odpowiadające za stan narządów naszego organizmu. Dodatkowo temperatura i substancje czynne z wosku pszczelego działają bezpośrednio na kanał ucha i głowę. Konchowanie jest przyjemną, relaksującą terapią, którą można wykonywać w domu (potrzebna jest jednak druga osoba do pomocy), nie daje żadnych skutków ubocznych i jest zalecana osobom w każdym wieku. Działanie konchy: - skutecznie oczyszcza uszy i zatoki, - leczy stany zapalne uszu i zatok, - usuwa nieżyty nosa, - skutecznie redukuje infekcje górnych dróg oddechowych, - leczy chroniczne zapalenie zatok i krtani,

- wpływa na poprawę słuchu, - wzmacnia odporność organizmu, - działa kojąco i regenerująco na układ nerwowy Na podst. www. zdrowie.bitis.pl

Postaw na siebie. Powiedz pięknu TAK! Zabiegi Catio VitaLift. Natychmiastowy lifting i ujędrnienie.

Z kuponem -30%

na zabiegi z serii Catio Vital. Promocja trwa do końca 30.11.2009r.

ul.Rakowicka 11, Kraków tel. +48 12 4 300 200 e-mail: salon@salonjasminum.pl www.salonjasminum.pl


| ZDROWIE I URODA | NEWSY

Cienie do powiek Sephora Colorful

- idealne na Halloweenowy i Andrzejkowy makijaż Unikalna formuła zawiera nową technologię, na którą wyłączność posiada Sephora: kompleks HIBOOST, który pozwala zintensyfikować kolor pigmentów oraz zapewnić im trwałość. Delikatna konsystencja rozciera się jednolicie, dzięki czemu można w dowolny sposób łączyć kolory i bawić się makijażem. Formuła wet&dry pozwala stosować cienie na sucho lub za pomocą lekko zwilżonego pędzelka w zależności od oczekiwanego rezultatu: naturalnego lub bardziej intensywnego. 54 odcieni i 3 efekty makijażu (perłowy, matowy, brokatowy).Formuła bez parabenów, dzięki czemu cienie mogą być stosowane przez osoby mające skłonności do podrażnień oczu, zawierają wyciąg z zielonej herbaty o właściwościach łagodzących i anty rodnikowych. Dostępne w sklepach sieci Sephora. www.sephora.pl

Światło dla urody Jesień jest dobrym momentem na to, aby pomyśleć o pozbyciu się różnych niedoskonałości skóry zarówno tych, które pojawiły się niedawno, czyli po wakacjach i intensywnym kontakcie ze słońcem, jak i tych, o których usunięciu myślimy od dłuższego czasu. To właśnie teraz warto sięgnąć po rozwiązania estetyczne wykorzystujące dobroczynne działanie światła, które potrafi przeciwdziałać wielu mankamentom urody.

S

zczególnie polecana przez ekspertów jest technologia IPL oparta na emisji wiązki rozproszonych promieni świetlnych o zmiennej długości, docierających na różne głębokości skóry. Pozwala ona usunąć nadmierne owłosienie, stosowana jest w zabiegach fotoodmładzania, leczenia zmian naczyniowych, przebarwień, plam skórnych i posłonecznych oraz wspomaga leczenie trądziku. Co ważne, decydując się na program pielęgnacyjny IPL można podczas jednego zabiegu pozbyć się od razu kilku problemów skóry. IPL pozwala także na trwałe, skuteczne i bezbolesne usuwanie nadmiernego owłosienia. Właśnie taką technologię wykorzystuje urządzenie Compact Flash. Zaawansowane rozwiązania zastosowane w tym nowoczesnym sprzęcie firmy Vanity Line oraz opracowana przez naukowców z Włoch metodologia zabiegów pozwalają na przeprowadzenie skutecznych, bezpiecznych i bezbolesnych kuracji.

konkurs

Compact Flash bazując na technologii IPL najnowszej generacji pozwala oddziaływać w sposób selektywny na naczynia włosowate i melaninę macierzy wzrostu włosa w fazie anagenowej. Włosy można bowiem skutecznie usunąć jedynie w tej fazie ich rozwoju. W czasie rozmowy z kosmetologiem określony zostaje również szczegółowy kalendarz spotkań – włoski rosną w różnym tempie, więc w czasie jednej wizyty zniszczeniu ulega tylko ich część. Dodatkowo, stymulując komórki do produkcji kolagenu zabieg poprawia kondycję skóry i zmniejsza głębokość zmarszczek, a normalizując wydzielanie sebum ogranicza przetłuszczanie się cery zapewniając jej świeży wygląd i jednolity koloryt. Jest również wybierany przez specjalistów do skutecznej walki z trądzikiem. Zabiegi z wykorzystaniem światła pulsacyjnego najlepiej rozpocząć jesienią, ponieważ po skorzystaniu z urządzenia IPL nie wolno wystawiać skóry na działanie promieni słonecznych. Także w tym okresie wraca ona po lecie do swojego naturalnego fototypu, dzięki czemu łatwiej można dobrać najskuteczniejszą metodę usuwania zbędnego owłosienia czy leczenia zmian pigmentacyjnych. Dla czytelników Lounge w klinice Maestria Medycyna Estetyczna wyjątkowa promocja do końca 2009 r. Wykupując pakiet czterech zabiegów Compact Flash – piąty otrzymacie w prezencie.* *Promocja nie łączy się z innymi promocjami kliniki. Aby skorzystać z promocji należy przyjść do Kliniki z bieżącym numerem Magazynu Lounge

Odwiedź naszą stronę internetową www.ambraspa.pl i w oparciu o ofertę gabinetu napisz o jakich zabiegach marzysz. Uzasadnij swój wybór w kilku zdaniach. Najciekawsze wypowiedzi nagrodzimy spełniając Twoje marzenie...” Nagroda voucher na zabiegi.

60 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


...because quality matters lounge magazyn

61


| ZDROWIE I URODA | SZOŁBIZNES

Czy uroda pomaga w karierze? Są zdolne, inteligentne, pełne poczucia humoru i… ładne. Ba… piękne! Budzą zazdrość wśród innych kobiet. Młode dziewczyny chcą wyglądać jak one. Czy sam urok osobisty i piękna buzia są wystarczające, by zrobić karierę w show-biznesie? Czy uroda pomaga w sukcesie zawodowym? Ilona Adamska zapytała o to polskie celebrytki. Ilona Adamska

Ewa Sonnet - piosenkarka

fot. www.ewasonnet.pl

– Pracuję od kilku lat jako fotomodelka i z własnego doświadczenia wiem, że kluczem do sukcesu jest nie tylko uroda, ale również zapał, motywacja, determinacja i urok osobisty. Podobnie jak zawodowi sportowcy, modelki muszą mieć talent. Tylko wówczas ich twarze i ciała staną się piękne. W show-biznesie uroda, talent i poziom IQ nie wykluczają się wzajemnie, a właśnie dopełniają. Im wyższy poziom tych cech, tym lepiej. Krąży mit, że sukces przychodzi z dnia na dzień. Że ktoś cię „odkrywa” i już jesteś gwiazdą. To nieprawda. Możemy być pewni, że zawsze, gdy ktoś odniósł sukces, to poprzedziła to katorżnicza praca. Może nie podobać się to, co dana osoba tworzy, ale należy mieć szacunek za ogrom wysiłku, jaki włożyła w swoją pracę.

dziewczyny z zespołu Queens fot. materiały prasowe Queens

- Sylwia: Uroda na pewno trochę ułatwia odnoszenie sukcesu w show-biznesie. Przede wszystkim liczy się jednak talent i determinacja. - Monika: Od pewnego czasu istnieje mocno kreowany w mediach kult ciała. Większość ludzi skupia się coraz bardziej na swoim wyglądzie! Z jednej strony jest to korzystne, zarówno dla nas samych, jak i dla oka innych, z drugiej strony zaczyna to przyćmiewać najważniejsze rzeczy w życiu, wartości i charakter człowieka, który można właściwie ocenić i poznać dopiero po dłuższym czasie. Zazwyczaj jest tak, że przepustką do następnych kroków czy spotkań, choćby w pracy, jest wygląd zewnętrzny, który rzeczywiście pomaga. Uważam więc, że uroda wszędzie pomaga, bez względu na to, czy jest to show-biznes, czy po prostu zwykła wizyta w urzędzie. - Julia: Tak, żyjemy w takich czasach, że wygląd i cała otoczka wizualna są bardzo ważne. Szczególnie w show - biznesie. Nie wystarczy sam talent.

Anna Popek - prezenterka TV - Niektórzy mówią, że aby zostać prezenterką wystarczy tylko dobrze wyglądać. No pewnie, że trzeba ładnie wyglądać. Ale to nie znaczy, że trzeba być ładnym. Poza tym, żeby zostać prezenterką, zaistnieć w TV trzeba po prostu chcieć. A chcieć znaczy starać się, pracować, doskonalić pod każdym względem. Pewnie nie jestem ideałem, ale to, że prowadzę program traktuję jak możliwość stałej pracy nad sobą. Czytam maile od widzów, czasem pełne emocji listy. Chcę się zmieniać na lepsze, dlatego słucham wszystkich cennych uwag od swoich telewidzów.

62 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

fot. www.olgabonczyk.art.pl

Olga Bończyk - aktorka - Nie przeceniałabym urody w zawodzie aktora. Uroda daje tylko pretekst do grania takich, czy innych ról. Myślę, że każdy utalentowany aktor znajdzie swoje miejsce w tym zawodzie, bez względu na to, czy jest wysokim przystojnym brunetem, czy niskim, niezbyt atrakcyjnym rudzielcem. Jakiś czas temu zostałam twarzą jednej z firm. By stać się twarzą marki kosmetycznej szuka się osoby, która będzie najlepiej odzwierciedlała filozofię marki. I chyba w przypadku mojej współpracy z Artdeco ta fuzja udała się znakomicie. Kiedy otrzymałam tę propozycję, poczułam się wyróżniona. Marka nawiązuje do okresu Artdeco, w którym kobieta ma wizerunek osoby silnej, niezależnej, wyzwolonej, twórczej i ambitnej. Uważam, że wpisuję się w ten wizerunek... Czy uroda pomaga mi w życiu osobistym? Cóż, dziś jestem na takim etapie życia, kiedy dojrzała uroda ma wartość niezależną. Jak każda kobieta lubię czuć się wyjątkowa i skupiać na sobie uwagę. Jednak uroda to tylko cześć kobiecego piękna.


SZOŁBIZNES | ZDROWIE I URODA |

– Być może nie wyglądam jak ostatni diabeł, ale mam wrażenie, że piękno kobiety to pojęcie względne. Kryteria piękna od dawien dawna podlegały zmianom, a jeszcze na dodatek każdy, oprócz świadomości tych ogólnie przyjętych, ma po prostu indywidualne. W przypadku mojej urody nie wiem, czy jest ona na tyle ciekawa, że mi pomaga w karierze. Na pewno ważne jest, aby to, co na zewnątrz współgrało z wnętrzem i u mnie chyba jest ta zgodność. Jeśli chodzi o inne osoby, to wydaje mi się, że gdyby nie ich uroda, to chyba niewiele udałoby się im w pewnych sprawach osiągnąć.

Justyna Steczkowska - piosenkarka .– Piękno jest rzeczą niewymierną, a mężczyźni są między innymi po to, żeby ich kokietować. Na co dzień, w życiu zawodowym staram się jednak nie wykorzystywać swojej urody do załatwiania różnych spraw.

fot. www.we-dwoje.pl

Agnieszka Cegielska - prezenterka TV

fot. myspace.com/justynasteczkowska

fot. TVP / www.eurovision.tv

Lidia Kopania - piosenkarka

- Uroda na pewno nie przeszkadza, ale też i nie wystarczy, żeby osiągnąć sukces w telewizji. Uroda to rzecz bardzo względna. Każdemu podoba się co innego, ktoś inny. Jestem zdania, że trzeba w sobie pielęgnować urodę ducha, pozytywne myślenie, radość, a więc to wszystko, co potem daje ten błysk w oku.

Centrum Kosmetyki Profesjonalnej Kraków, pl. Szczepański 6/8 tel. 012 421 66 66 www.ambraspa.pl

SZUKASZ POMYSŁU NA PREZENT MIKOŁAJOWY LUB GWIAZDKOWY? WSTĄP DO AMBRA DAY SPA PO IMIENNE ZAPROSZENIE UPOMINKOWE NA WYBRANY ZABIEG LUB KWOTĘ.

godziny otwarcia: poniedziałek - sobota 9.00-20.00...because quality matters lounge magazyn

63


| ZDROWIE I URODA | METAMORFOZA

Dermatologia estetyczna jest jedną z bardziej dynamicz-

Podczas sesji podano rów-

nie rozwijających się dziedzin medycyny. Chętnie korzysta

nież kwas hialuronowy w oko-

z odkryć i osiągnięć medycyny leczniczej, a jej największą

licę bruzd nosowo-wargowych

zaletą jest nieinwazyjność i bezpieczeństwo. Zabiegi wykony-

(Restylane PerlaneTM), i policz-

wane przez doświadczonego lekarza pozwalają osiągać spek-

ków (Restylane SubQTM). Ostat-

takularne efekty odmłodzenia skóry twarzy i całego ciała.

ni z wymienionych produktów pozwala na modelowanie twa-

Przedstawiamy zabiegi wykonane u 38-letniej pacjentki, która nigdy wcześniej nie korzystała z porady dermatologa.

rzy oraz uzyskanie ładnych

przed

i pełnych rysów. Efekt wypełnienia w ten sposób zmarszczek widoczny jest już bezpośrednio po zabiegu.

Działanie kwasu hialuronowego polega na pobudzaniu komórek skóry do produkcji elementów tkanki łącznej: kolagenu i elasty-

przed

ny, które są odpowiedzialne są za elastyczność i jędrność skóry

Ze względu na lekkie przebarwienia i nieco zszarzały koloryt skóry, w pierwszej kolejności wykonano serię pilingów z użyciem kwasu migdałowego (4 zabiegi w odstępie jednego

po

oraz przeciwdziałają powstawaniu zmarszczek. Długofalowym

efektem podawania kwasu hialuronowego w skórę jest za-

tygodnia). Następnie, w celu rozluźnienia mięśni, w okolicę czoła i oczu podano botulinę.

tem odbudowa jej struktury lub – innymi słowy – przywrócenie jej młodości. Ostatnim elementem kuracji było wymodelowanie ust niewielką ilością kwasu hialuronowego (Restylane® Lidocaine).

Zmarszczka na czole między oczami, tzw. „lwia zmarszczka”, była dosyć głębokim, utrwalonym fałdem skóry, natomiast zmarszczki wokół oczu, tzw. „kurze łapki”, były zdecydowanie płytprzed

Zabiegi wykonane u pacjentki wymagały czterech spotkań trwających około godziny w okresie 4 tygodni.

sze i prezentowały się jako lekkie rysy na skórze.

Efekt podania botuliny widoczny jest zazwyczaj już po około dziesięciu dniach, ale ostateczny rezultat osiąga się po upływie trzech tygodni od podania produktu. W głębsze zmarszczki, których botulina nie wygładziła całkowicie, można zaapliko-

po

wać dodatkowo niewielką ilość kwasu hialuronowego. U naszej pacjentki głęboka bruzda na czole wymagała uzupełnienia kwasem hialuronowym (Restylane®).

2 64 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

po


METAMORFOZA | ZDROWIE I URODA |

PIĘKNIEJ

z czasem

Gabinet Dermatologii Estetycznej Czas Kobiety specjalizuje się w kompleksowych zabiegach odmładzających. Dr n. med. Ewa Żabińska, specjalista dermatolog, dostosowuje rodzaj i zakres kuracji indywidualnie dla każdego pacjenta. Dopełnieniem efektów zabiegów przeprowadzonych w Gabinecie Dermatologii Estetycznej Czas Kobiety była koloryzacja i strzyżenie włosów w Salonie Avant Apres. Trójwymiarowa głębia koloru została uzyskana dzięki zastosowaniu nanotechnologii wyrównującej pigment na całej długości włosa. Strzyżenie London swing wykonane metodą twist-off pozwoliło na uzyskanie fryzury miękkiej i delikatnej, łagodzącej rysy twarzy. Fryzura zaprojektowana i wykonana została przez Tomasza Maruta, stylistę wyróżnionego licznymi międzynarodowymi i krajowymi nagrodami.

DERMATOLOGIA ESTETYCZNA, KOSMETYKA

ul. Urzędnicza 51/3, Kraków ul. Racławicka 26, Kraków tel.: 12 357 73 57

tel.: 608 40 47 40, 12 44 55 799 www.czaskobiety.com

3 ...because quality matters lounge magazyn

65


| OBYCZAJE |

które pragną Cię zabić Kobieta, jaka jest? Wiadomo: delikatna, eteryczna, zmysłowa, inteligentna, piękna. Jednak ziemia nosi i takie przedstawicielki kobiecego rodu, które całkowicie zaprzeczają powyższej definicji. Te zdawać by się mogło zwyczajne żony, córki, matki, kochanki, przyjaciółki wykazywały się zimnym wyrachowaniem i latami potrafiły doskonale ukrywać, pod pozorami codzienności zbrodnie, jakich się dopuściły. To one bez żadnych skrupułów dusiły, truły, podpalały, słowem mordowały każdego, kto im stanął na drodze... eryjne morderczynie, bo to o nich mowa mają, jednak swoje cechy charakterystyczne, dzięki którym można w porę zdołać się przed nimi ustrzec, choć bywają one dla policji zdecydowanie trudniejszym orzechem do zgryzienia niż seryjni mordercy - mężczyźni. Wynika to przede wszystkim ze społecznego wizerunku kobiety, utartego w przeciągu wieków. Kobieta często postrzegana jest, jako niezdolna do popełnienia wielokrotnych bezwzględnych zbrodni, dlatego często musi minąć nawet wiele lat zanim policji udaje się trafić na trop takiej osóbki. Specjaliści w dziedzinie psychologii kryminalnej zdołali opracować 4 profile psychologiczne seryjnych morderczyń działających w pojedynkę. Są to:

- Czarna wdowa - Anioł śmierci - Mścicielka - Modliszka

Doskonałym przykładem kobiety działającej jak anioł śmierci jest amerykańska seryjna morderczyni Genene Jones. Pracowała ona, jako pielęgniarka w kilku szpitalach w Teksasie. Przypuszcza się, że mogła zabić nawet 50 niemowląt, jednak udowodniono jej tylko 11 zbrodni. Nigdy nie udało się ustalić dokładnej liczby ofiar. Genene zabijała wstrzykując noworodkom chlorek suksametonium. W 1985 została skazana na 99 lat pozbawienia wolności, z możliwością ubiegania się o wcześniejsze zwolnienie najwcześniej w 2017 roku. Ofiarami takich kobiet padają osoby, które są pod ich opieką. Anioł śmierci chce mieć władzę nad cudzym być albo nie być. Jest przy tym doskonałą aktorką, osobom postronnym kojarzy się z wzorem opiekuńczości i troski. Często może cierpieć na nerwicę natręctw, nie potrafi się przeciwstawić wewnętrznej potrzebie mordu.

Każda z nich ma własne motywy, sposoby działania oraz mocne i słabe strony.

Najsłynniejszymi przykładami kobiet o tym profilu psychologicznym były Tilie Gburek oraz Diana Lumbrera. Tilie Gburek w ciągu 7 lat otruła swoich 4 mężów, których wyszukiwała poprzez biura matrymonialne. Byli nimi przede wszystkim polscy imigranci mieszkający w Chicago. Sama Gburek zresztą miała polskie korzenie. Kierowała nią głównie chęć zysku, charakterystyczna dla profilu czarnej wdowy. Wszystkie morderstwa były zaplanowane, co do najmniejszego szczegółu i odbywały się w kilkumiesięcznych odstępach czasu. Jej chciwość była prawie niemożliwa do opanowania, choć przez długi okres czasu udawało jej się pozostać niezauważoną. Była bardzo Tilie Gburek skrupulatna, wręcz pedantyczna. Policja wpadła na jej trop po nieudanej próbie otrucia piątego męża. W 1921 roku została skazana na dożywocie. Kolejnym przykładem czarnej wdowy była Diana Lumbrera . W latach 1977- 1990 udusiła ona 6 swoich dzieci. Robiła to dla korzyści płynących z polis ubezpieczeniowych. Czarne wdowy zabijają głównie członków swojej rodziny i są obdarzone nieprzeciętną inteligencją.

66 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Typową mścicielką była amerykanka Martha Hasel, która zamordowała swoją matkę, ciotkę oraz wujka przy użyciu deseru przyprawionego arszenikiem. Powodem był fakt, iż jej rodzina stanowczo sprzeciwiła się małżeństwu ze znacznie starszym mężczyzną, z którym była związana. Martha, jak każda „mścicielka”, kierowała się chęcią wyeliminowania przeszkody stojącej na drodze do osiągnięcia upragnionego celu. Ponieważ mścicielka z założenia działa pod wpływem emocji, jej zbrodnia nie jest zbyt starannie zaplanowana, co sprawia, że ma niską skuteczność. W przypadku Marthy okazało się to niezwykle trafne, gdyż próba otrucia pozostałych członków rodziny zakończyła się niepowodzeniem. Ofiarami mścicielki często padają członkowie rodziny, a morderstwo rozumie jak karę za nieposłuszeństwo; działa w sposób chaotyczny, impulsywnie. Do zbrodni pcha ją poczucie osamotnienia.

Sztandarowym jej przykładem będą tu Rosemary West oraz Aileen Carol Wuornos. Rosemary West w latach 1973- 1979 wraz ze swoim mężem zamordowała 10 młodych kobiet, a kiedy ten trafił do więzienia popełniła kolejne dwie zbrodnie. Swoje ofiary Rosemary West poddawała sadystycznym torturom i wykorzystywała seksualnie. Na sali rozpraw powiedziała do sędziego: zbrodnia to najlepszy afrodyzjak. Podejrzewa się ją o udział także w innych morderstwach, ale te zarzuty nigdy nie zostały jej udowodnione.


MEDYCYNA ESTETYCZNA Maestria Medycyna Estetyczna

Aileen Carol Wuornos

Aileen Carol Wuornos była prostytutką. W latach 1989 1990 zamordowała 7 swoich klientów. Do ofiar strzelała z pistoletu kaliber 22. Motywem jej działania była po prostu nienawiść do płci przeciwnej. Swych zbrodni dokonywała z zaskakującą dla policji regularnością. Schwytanie jej okazało się trudniejsze niż pierwotnie przypuszczano. Wielokrotnie lądowała w więzieniach za inne wykroczenia. W procesie przeciwko niej została skazana na karę śmierci. Wyrok wykonano w 2002 roku poprzez wstrzyknięcie śmiertelnej dawki trucizny. W 2003 r. powstał Monster - film na podstawie jej historii, z oscarową rolą Charlize Theron, jako Wuornos. ednak w historii Europy na przełomie XVI i XVII wieku zapisała się niechlubnie jeszcze jedna okrutna morderczyni, bodajże najokrutniejsza z wszystkich. Jej rys psychologiczny nie został przeanalizowany, choć pewnie i tak nie pasowałby do żadnego z powyższych. Kobietą tą jest księżna węgierska Elżbieta Batory, spokrewniona ze Stefanem Batorym. Elżbieta była piękną, inteligentną kobietą, która od zawsze słynęła z nagłych wybuchów gniewu. Jej dzieciństwo obfitowało w dramatyczne wydarzenia, które w późniejszym czasie mogły mieć wpływ na czyny, jakich się dopuściła. Stopniowo pochłaniały ją sadystyczne poniety seksualne, których dopuszczała się w stosunku do młodych dziewczyn. Po stracie męża na swojej drodze spotkała niejaką Annę Devulię - straconą później za uprawieanie czarnej magii, która stała się główną prowodyrką jej poczynań. Elżbieta Batory Wmówiła księżnej, że poprzez opryskiwanie się ludzką krwią można zachować młodość i przejąć fizyczne cechy mordowanej osoby. Od tej pory krwawe tortury na catchwickim zamku zamieszkiwanym przez księżną stały się niemalże codziennością, zaś hrabina zażywała kąpieli w krwi swoich ofiar, którymi były głównie młode służące. Według relacji z późniejszego procesu jedną z kobiet hrabina zaczęła nawet pożerać żywcem. W czasie procesu ujawniono dokument, z którego wynika, że Elżbieta pozbawiła życia nawet 650 osób. Skazano ją na zamurowanie żywcem w jednej z komnat zamku, gdzie zmarła w sierpniu 1614 roku. Niech Was zatem nie zmyli powierzchowność, piękno, temperament czy błyskotliwa inteligencja. W każdej kobiecie może kryć się drapieżca gotowy do nagłego skoku. Zachowajcie czujność i trzeźwe spojrzenie. Słowem: strzeżcie się... Marta Brożyna

to ekskluzywna klinika anti-aging, modelowania sylwetki oraz centrum profesjonalnej pielęgnacji twarzy i ciała. Klinika została stworzona z myślą o wszystkich, którzy oczekują skutecznych rozwiązań estetycznych oraz cenią profesjonalizm, luksus i dyskrecję. Klinika oferuje zabiegi medycyny estetycznej oraz autorskie programy pielęgnacyjne. Jako jedyne miejsce w Krakowie proponuje innowacyjne rozwiązania estetyczne:

Body Jet światowa nowość

trwałe i bezbolesne usuwanie tkanki tłuszczowej, alternatywa dla dotychczas znanych metod liposukcji. Body Jet umożliwia także reimplantację - pozyskanie własnych komórek tłuszczowych czyli najlepszego materiału do wypełniania piersi, pośladków i zmarszczek.

Zaffiro

thermolifting skóry twarzy i ciała: poprawia owal twarzy, podnosi opadające policzki, wygładza zmarszczki, likwiduje bruzdy wargowo-nosowe. Obkurcza skórę na brzuchu u kobiet po porodzie. Daje spektakularne efekty już po pierwszym zabiegu.

LipoShock

metoda skutecznego likwidowania cellulitu i miejscowej otyłości. W sposób bezbolesny i nieinwazyjny rozbija komórki tłuszczowe i włóknisty gorset niwelując nawet zaawansowany cellulit.

Compact Flash

trwałe i bezbolesne usuwanie owłosienia nawet ze skóry opalonej czy naturalnie ciemnej. Ponadto fotoodmładzanie, likwidowanie przebarwień i trądziku. W odróżnieniu od innych metod zapewnia pełen komfort i bezpieczeństwo pacjenta.

Kraków, ul. Biskupia 4, tel. 12 633 05 75 www.maestria.krakow.pl


| DOM I WNĘTRZE | GREEN DESIGN

BOWSZYSTKO OBOKNASŻYJE piekielnie ekscytujące zielone innowacje Przedstawione poniżej koncepcje są jak najbardziej realne, prawdziwe, bez zbędnego, dodatkowego retuszu ani obróbki. Czysta finezja ludzkiej kreatywności. Przedstawiamy kilka ciekawych inspiracji dla tych, którzy chcieliby pobudzić do życia rzeczy natury nieożywionej.

Oprac. Magdalena Chołuj Pracownia Sztuki Ogrodowej www.sztuka-ogrodowa.pl

Gdyby znudziły Cię szare, smutne budynki…

Fot. www.ecofriend.com Fot. Andre forget

David Gallaugher, Kevin James oraz Jacob Jebailey

z Dalhousie School of Architecture, zastanawiali się nad tym jak sprawić, aby otaczający nas świat stał się odrobinę bardziej przyjemny. Podążając tym tropem, przedstawili niewiarygodną koncepcję – „zielony, trawiasty kołowrót”. Teraz możemy boso stąpać po trawniku, nawet w najbardziej zurbanizowanej miejskiej dżungli.

Fot. Anna Garforth

68 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

A może tak:

Wsiąść do… pojazdu nie byle jakiego! Projekt ten przez swoją innowacyjność oraz niewiarygodne zastosowanie, aż ciężko opisać w kilku prostych słowach. Dlatego też komentarz jest oczywisty: Geniusz sam w sobie.

Gdyby jeszcze kilka lat temu twórcy sztuki graffiti zastosowali poniższe rozwiązanie w swoich pracach, krytyka mieszkańców oraz surowe kary służb kontrolujących uliczne dzieła, nie miałyby prawa zaistnieć. Przecież także tutaj może być artystycznie, pozytywnie, ciekawie, zielono. Ekologiczne graffiti - autor: Anna Garforth


Fot. Daniel W. Glovers

Relaks dla stóp, błogi komfort dla duszy. Po prostu skromny mini-park. Każda powierzchnia obuwia została pokryta 5 tys. źdźbeł dokładnie przytwierdzonej trawy. Regularna pielęgnacja oraz podlewanie przedłużają ich żywotność do 4 miesięcy. Pomysł został zaproponowany przez Pracownię Mischief w Londynie. Tak proste, a zarazem tak nietuzinkowe. To naprawdę działa!

Fot. Bridgette Meinhold

| DOM I WNĘTRZE | GREEN DESIGN

A teraz coś dla tych, którzy każdego dnia toną w odchłani wielopiętrowych biurowców. Praca w biurze nie musi wiązać się z tym samym, smutnym otoczeniem. Oto cząstka ziemi, rosnąca w zamkniętym pomieszczeniu, wymagająca minimalnego nakładu pracy. Wykonane z myślą o tych, którzy na co dzień pracują w otoczeniu komputerów, syczących maszyn oraz zautomatyzowanych procesów. Aby dodać odrobinę naturalnego akcentu do tego zmechanizowanego środowiska, stworzono naturalne, podręczne trawniki biurowe nawiązujące do filozofii feng shui, wykonane jedynie z surowców wtórnych. Pomysł powstał w oparciu o ideę połączenia architektury z naturą na Shenkar College of Engineering and Design, w Izraelu (2009). Czy to nie napawa optymizmem i energią?

Dywanik łazienkowy z mchu. Podobno chodzenie po trawie pobudza krążenie krwi. Nikt tak naprawdę nie potwierdził dotychczas tej informacji, ale jest coś wyjątkowo „przyjemnego”, kojącego w tym kiedy boso stąpamy po świeżo skoszonym, miękkim trawniku. Tzw. Moss Carpet został wykonany z nieulegającej gniciu gąbki, natomiast w skład samej maty wchodzą mchy różnego pochodzenia. Wilgotność panująca w pomieszczeniu zapewnia przeżycie oraz prawidłowy rozwój roślin. Pomysł został wykonany przez projektanta: Nguyen La Chanh

...because quality matters lounge magazyn

69


Twarze Przy Barze

Pożegnanie lata 3 października 2009 Harley Davidson pokaz Zemełka Pirowska

EDO Sushi bar w Zakopanem już otwarte!

EDO Sushi bar ul. Bożego Ciała 3 Kraków tel: 012 422 24 24

70 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Droga na Bystre 4 kierunek Kuznice



| PODRÓŻE | W STRONĘ SŁOŃCA

JAMAJCA

Luty, kolejny poranek na Jamajce, wioska Treasure Beach. Jak każdego dnia, zgodny z naturalnym rytmem czas na pobudkę ogłaszają niezliczone gatunki ptaków. Jedne pięknym śpiewem zawiadamiają o swojej gotowości na gody, inne, bliżej nieokreślonymi dźwiękami akcentują swoją pozycję w ptasiej społeczności. Rozdziawione dzioby piskląt niezdarnym skrzekiem domagają się porannego posiłku od rodziców.

W

prowadzony w błogi nastrój koncertem tego budzika, ze świadomością, iż pomimo braku jakiegokolwiek planu wita mnie kolejny wspaniały dzień, leniwie wstaję i zarzucam ręcznik na ramię. Schodzę ze wzgórza porośniętego buszem na wiejską drogę prowadzącą do plażowej części Treasure Beach. Powolnym krokiem przemierzam kamienistą ścieżkę, powodując zamieszanie w licznym towarzystwie kolorowych jaszczurek. Podziwiam uroczy krajobraz tworzony przez wiejską zabudowę i bajeczną linię brzegową Morza Karaibskiego. Mijam zespół niesamowicie wyrośniętych aloesów, z których soków jeszcze nie raz przyjdzie mi robić okłady na spieczone słońcem plecy odwiedzających mnie przybyszów z zimnej europy. Docieram do drogi, z której w niewielkiej odległości widzę siedzącego na kamieniu, uśmiechniętego Jamajczyka. To stary Rastafarianin z długami dredami, w kolorowej jamajskiej czapce i wesołej koszulce z napisem „100% Jamaican”. Jamajczyk macha w zapraszającym geście ręką i jest wyraźnie zadowolony z nawiązania nowej znajomości z białym człowiekiem. Zagaduje mnie: - Witaj bracie, jak się masz, gdzie się wybierasz? 72 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

- Witaj Rasta, mam się dobrze i chyba idę na plażę popływać – odpowiadam ucieszony, że mam nowego kolegę - O to świetnie, też się wybieram na plażę, więc usiądź tu ze mną to pójdziemy razem odparł rozsiadając się jeszcze wygodniej na kamieniu. - No to wstawaj z kamienia i chodźmy mój przyjacielu - zachęcam do podjęcia wyzwania. - Jeszcze nie mogę, muszę tu trochę posiedzieć. Tak jakoś dzisiaj się pospieszyłem z wyjściem z domu, że aż wyprzedziłem swojego ducha. Posiedźmy chwilę, poczekam na niego jeszcze chwilę i możemy iść…

WELCOME TO JAMAICA Jamajka wygląda trochę tak, jak większość ludzi sobie ją wyobraża. Na ulicach rzeczywiście spotkamy mnóstwo Jamajczyków jak z obrazka: kolorowe czapki przykrywają dredy, często hodowane całe życie, wysokie, szczupłe i wyprostowane postaci poruszają się leniwie niczym trzcina na delikatnym wietrze. Kobiety nieco tęższe, z fantazyjnymi fryzurami zaplecionymi w różnorodne odmiany warkoczyków, kucyków i koków, oraz rozbawiona młodzież w obowiązujących tutaj mundurkach szkolnych. Wszystkie ruchy jakby w rytm muzyki. Witam w Black River, typowym jamajskim miasteczku z niską drewniano - murowaną zabudową, wyglądającym jak żywcem wyjęte z amerykańskiego westernu z Johnem Waynem. Miasto budzi się powolnie do życia, aby w okolicach godziny 10 osiągnąć szczyt ruchu ulicznego. Ruchu charakteryzującego się wrzawą ulicznych

handlarzy, klaksonów samochodowych i typowymi tu basowymi brzmieniami zewsząd dobiegającej muzyki reggae. Muzyka dociera z samochodów, sklepów, okien i potężnych głośników ulicznych wystawionych przez sprzedawców pirackich płyt. Pozornie panujący chaos to w rzeczywistości sprawny system życia miasta. W miasteczku kształci się młodzież z okolicznych wsi. Przez Black River przepływa rzeka o tej samej nazwie, pełna dziewiczej i unikalnej przyrody, wylegujących się na brzegu krokodyli, prawdziwa gratka dla turystów. Przemieszczając się z Black River wzdłuż linii brzegowej na zachód, po około 2-3 godzinach jazdy samochodem dotrzemy do najdalej wysuniętego na zachód miasta Negril. Jest to największy obok Montego Bay i Ochio Rio ośrodek wypoczynkowy. W Negril niestety nie doświadczymy prawdziwej Jamajki. W tym stricte turystycznym miejscu spotykamy chordy wczasowiczów z hotelowymi opaskami na rękach, którzy spędzają swój urlop w hipermarketach turystycznych, wyizolowani w swoistych gettach wybudowanych przez zagraniczne sieci hotelowe. Spotkamy zepsutych przez dolary i nadmierny ruch turystyczny Jamajczyków. Wszystko to wypacza prawdziwe piękno wyspy. Nie ma tutaj prawdziwej, fascynującej kultury jamajskiej i sielankowego stylu życia wyspiarskiej społeczności. Oprócz bogatego życia nocnego, koncertów popularnych zespołów, takie miejsca jak Negril nie mają zbyt wiele do zaoferowania, proponuję oddalić się od takiego miejsca i gorąco zapraszam do wiosek.


| PODRÓŻE | W STRONĘ SŁOŃCA

Aby poczuć prawdziwą Jamajkę, należy zboczyć z turystycznych szlaków, zamienić hotelowego drinka z parasolką na świeżego orzecha kokosowego, klimatyzowany pokój na hamak rozwieszony gdzieś w ogrodach małych, wiejskich kwater. Kwatery takie prowadzone są przez niezwykle gościnnych i bezproblemowych Jamajczyków. Zachęcam do odwiedzenia wspomnianej już Treasure Beach, gdzie możemy cieszyć się pięknem przyrody, oryginalnością i przychylnością wesołych Jamajczyków, tradycyjnymi zabawami typu Street Party i pyszną jamajską kuchnią. Polecam też Góry Błękitne, gdzie znajdziemy dzikie przestrzenie lasów mgielnych, wspaniałe punkty widokowe do podziwiania panoramy stolicy Jamajki, Kingston. Warto też odwiedzić plantacje rzekomo najlepszej na świecie kawy, poznać przyjaźnie nastawionych lokalnych farmerów. W okolicach Port Antonio na północnowschodnim wybrzeżu wyspy możemy cieszyć się urokami przepięknych, białych, piaszczystych, dzikich i pustych plaż, porośniętych targanymi wiatrem palmami. Jamajka ma do zaoferowania całe mnóstwo takich uroczych i wolnych od turystycznej stonki miejsc. Aby czerpać nieocenioną

radość z odkrywania prawdziwej Jamajki trzeba wyrwać się poza standard z góry narzuconego programu wycieczek kupionych w biurach turystycznych. Trzymać się dala od turystycznego zgiełku. Wczuć się w rytm wyspy. Jamajczycy ze swojej natury są bardzo gościnni, otwarci i tolerancyjni. Lubią toczyć długie dyskusje przesiadując w niezwykle licznych tutaj, małych wiejskich barach. Sącząc rum lub ulubione piwo Red Stripe, grają w domino, które śmiało można potraktować, jako narodową rozrywkę barową. Ogólnie rzecz biorąc; społeczeństwo jest biedne, często jednak bieda ta wynika bardziej z wyboru niż braku możliwości. Jest to też inna bieda niż ta znana z naszego podwórka. Ze względu na niezwykłe bogactwo Jamajki w różnorodne warzywa, owoce i ryby a także wzajemne wspieranie się ludności, Jamajczyk raczej nie będzie głodował. Całoroczna temperatura, oscylująca na poziomie bliskim 30ºC, pozwala na niezagrożony zmarznięciem żywot. Ludzie tutaj cieszą się tym, co mają, żyją chwilą i z dnia na dzień, nie planują sukcesów i ścieżek kariery. Kochają swoją wyspę, mają

ogromny szacunek dla drugiego człowieka i natury, są dumni, pewni siebie, wiecznie zrelaksowani i pełni wdzięku. Uwielbiają zabawę, bezstresowe i powolne życie, seks, muzykę i wszechobecną tutaj marihuanę. Pomimo całego piękna wyspy i pogodnego nastawienia jej mieszkańców, Jamajka bywa miejscami niebezpieczna. Przedmieścia Kingston, slumsy i niektóre rejony wyspy nie są odpowiednim miejscem dla białych turystów. Odkrywając wyspę z dala od turystycznych szlaków, dobrze jest wcześniej zasięgnąć wiedzy o odwiedzanych miejscach. W planowaniu wyprawy pomoże Wam portal www.naJamajke.pl Zamieszczam tam m.in. informacje praktyczne, zdjęcia, relacje podróży na Jamajkę. Więcej szczegółów możecie znaleźć także na www.koniecswiata.net.

tekst i zdjęcia: Tomasz Łada

/Autor artykułu jest stałym bywalcem Jamajki, miłośnikiem i popularyzatorem tej wyspy. Zaangażowany w wiele projektów i przedsięwzięć związanych z Jamajką, jej kulturą i stylem życia oraz podróżowaniem./

...because quality matters lounge magazyn

73


Twarze Przy Barze

Nocą z 24 na 25 października otworzyły się przed koneserami klubowych wrażeń drzwi nowego, fantazyjnego miejsca. Kamienica na rogu ul. Św. Anny i ul. Jagiellońskiej rozbłysnęła niesamowitą iluminacją świetlną, by przez całą noc pozostać najjaśniejszym punktem na klubowej mapie Krakowa. Pokazy audiowizualne (3D mapping), luksusowe Ferrari oraz piękne hostessy uświetniły to niecodzienne wydarzenie. Base Music Club zaserwował nam tego wieczoru sporą dawkę wrażeń. Dwa duże parkiety dostarczyły emocji nawet najbardziej wymagającym clubbersom. Na house’owym Main Floorze zagrali: DJane Kattka (Pussies Love House/ Niemcy), Cez Are Kane (MDT Agency/PL), oraz rezydenci Base Music: Karola i Tom Divine. Drugi Dance Floor zdominowany był przez r’n’b, funk, soul i dancehall. Usłyszeliśmy popisy dwóch znanych warszawskich DJ-ów: DJ.B i Tkaczu, oraz Daaza, który jest rezydentem Base Music Club. Nie bez kozery mówi się, że miejsce to ma nieograniczone możliwości - ponad 400 m2, cztery bary, dwa dance floory, strefa VIP, a także najnowsze oświetleniowe technologie są wizytowką tego klubu. Nie możemy też zapomnieć o pełnych sexapilu kelnerkach oraz stuprocentowych gentlemanach za barem. Wszystko to czeka na prawdziwych fanów dobrej zabawy, od wtorku do soboty od godziny 21. Wyjątkowo polecamy .

74 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

zdjęcia: Michalina Cebo / Lounge Tomek Domagała / NightNews

Wielkie Otwarcie 24 października 2009


Zapraszamy od wtorku do soboty od godziny 21.00 ul. Św. Anny 6 (wejście od ul. Jagiellońskiej) ...because quality matters lounge magazyn

75


| CLUBBING | PROFILE

zdjęcia:. Jakub Jacher

unikat records

THOMAS LANGNER a.k.a EX-OR

T

omek od najmłodszych lat lubił zaskakiwać. Już jako pięciolatek zaczął od podpalenia połowy przedszkola, do którego uczęszczał, a gdy nadeszła zima, nie mogąc doczekać się przejażdżki swoim pierwszym skuterem ukradkiem wstawił go do pokoju. Nie było by nic w tym nadzwyczajnego, gdyby nieodparta chęć usłyszenia dźwięku wydobywającego się z silnika. Znalazł się sposób i na to. Wystarczyła mu rura od odkurzacza wetknięta do tłumika i uchylone okno. Zamiłowanie do muzyki ujawniło się, gdy w niedzielne popołudnie ku zdziwieniu członków rodziny ze słuchu zaczął wygrywać raz usłyszane melodie. Dorastał, a wraz z nim świadomość tego, że muzyka i zamiłowanie do nowoczesnych dźwięków to, to czemu chce poświęcić większość swojego czasu. Wspólnie z przyjaciółmi zaadoptował piwnice jednego z częstochowskich klubów, by niedługo potem właśnie tam grać house, którego nie można było usłyszeć nigdzie indziej. Na przełomie lat 1999 i 2000 większość publiki należała już do nich, co ułatwiło im organizowanie imprez poza rodzinnym miastem. Oto krótka historia jak to się wszystko zaczęło i bez czego pisanie o Unikat Records byłoby dzisiaj bezcelowe. Kolejnym przystankiem na drodze Tomka zostaje Kraków, w którym mieszka do dzisiaj. To właśnie w tym mieście w 2003 roku zostaje rezydentem klubu No-Bar, a niedługo potem menedżerem do spraw artystycznych. Rozpoczyna tu kultowy cykl imprez spod znaku LOVE wraz z dj’em Mj.uzi.kiem Od tego momentu Thomas Langner pojawia się regularnie w najlepszych polskich klubach, odwiedza ze swoimi setami Dublin, Londyn, Rygę, Zurych oraz Pragę. Jest gościem wielu audycji radiowych oraz uczestnikiem najważniejszych wydarzeń muzycznych w Polsce takich jak : Audioriver, Selektor czy Coke Live Festival. W 2005 roku przyjmuje rezydenturę w krakowskim Błędnym Kole, gdzie podczas imprez firmowanych logiem UNIKAT, oraz jako gość w innych klubach ma okazje supportować takie postacie jak: Audiofly, Presslaboys, Eelke Kleijn, Add2Basket, Derek Howell, Bart Van Wissen, Luke Porter, Nuno Dos Santos, Tone Depth, Manuel Sofia aka MOS, Tomcraft, Anthony Pappa, Luke Fair, Chris Portier, Ozgur Can, Jamie McHugh, Christian Cambas, Alex Kid, Pier Bucci, Tigerskin, Oliver Hunntenman.. W 2006 roku Twisted Frequency Rec. wydaje remix Tomka i Jacka Janickiego kawałka Feel Me autorstwa izraelskiego duetu Brisker & Magitman. Już po tygodniu nakład winyli zostaje wyczerpany, a remix chłopców zbiera wiele pozytywnych opinii oraz trafia na tracklisty cenionych artystów, m.in. takich jak: Sasha, Herman Cattaneo, Moshic, Matthew Dekay i Danny Graham. Na uwagę zasługuje również współpraca z Baroque Records - nakładem tego labelu ukazują się dwa utwory: Loggia oraz One wraz z remixem Flash Brothers. Po kilkunastu dobrze przyjętych EPkach wydanych w różnych wytwórniach, Tomek uruchamia własny, niezależny digital label pod nazwą Unikat Records. Już pierwsze kawałki jego autorstwa zajmują miejsce wśród 50 najlepiej sprzedających się utworów w sklepie Beatport. Produkcje Langnera widnieją na tracklistach najbardziej popularnych audycji radiowych między innymi : Transitions Johna Digweeda oraz 76 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Metro Dance Hernana Cattaneo. Kawałek pt. Blue Tracer staje się częścią kompilacji Poland Calling wydanej nakładem Sony BMG, zmiksowanej przez Angelo Mike’a, który w tym samym czasie rusza z Sentence Records, nawiązując ściślejszą współpracę z Unikat. W 2008 roku Tomek zostaje wyróżniony przez redaktorów Dj Mag jako postać zasługująca w Polsce na szczególną uwagę obok takich artystów jak: Marcin Czubala, 3 Channels czy Jarek Czechowski. Jedno co jest pewne to to, że sam talent nie wystarcza, potrzeba jeszcze wielu godzin pracy i absolutnego słuchu, aby być w tym naprawdę dobrym. Ostatnia propozycja wydania jednej z EPek jego autorstwa w labelu Outside The Box, którego właścicielem jest Eelke Kleijn daje dowód na to ,że Thomas Langner to postać bardzo dobrze rozpoznawana i ceniona nie tylko wśród polskich producentów muzyki elektronicznej.

lucjan Dumnymi reprezentantami Unikat Records stają się także dwaj krakowscy DJ’e - Lucjan oraz Matthew K. Pierwszy z nich swoją przygodę z muzyką rozpoczyna w roku 2003 w nieistniejącym już Antykwariacie, gdzie pod okiem Domana Hilczera grywa dźwięki w klimacie funky house. Później jednak odkrywa styl tribal i deep, a pod koniec roku jego sety są już całkowicie zdominowane przez uwielbiany przez rzeszę klubowiczów progressive house. W połowie 2004 roku Lucjan emigruje na wyspę Jersey, gdzie konsekwentnie i z dużym powodzeniem organizuje imprezy w jednym z tamtejszych klubów. W 2006 roku Lucjan powraca do rodzinnego Krakowa, by kontynuować karierę DJ’a oraz wspólnie z Thomasem Langnerem rozpocząć pracę nad produkcjami, które niedługo potem zostaną wydane w jednych z najbardziej rozpoznawalnych labeli. Obecnie w setach Lucjana, które można określić jako bardzo energetyczne i melodyjne, dominują brzmienia z gatunku house, techhouse i techno. Kolejne lata to nie tylko rezydentura w krakowskim Prozaku oraz Błędnym Kole czy zaproszenia do czołowych polskich klubów takich jak: Piekarnia, Rura, Sfinks lub Vinyl. To także bardzo intensywna współpraca producencka z Tomkiem. Owocem tej kooperacji są produkcje, które stały się częścią tracklist lub zyskały mocny suport artystów takich jak Hernan Cattaneo, Andrew K, Flash Brothers, Tony Thomas, Mashtronic, MOS czy Luke Porter. Do ważniejszych wydarzeń w karierze muzycznej Lucjana należą imprezy, podczas których miał przyjemność supportować gwiazdy takiego formatu jak: Audiofly, Eelke Kleijn, Luke Porter, Jamie McHugh, Add2Basket, SLG czy Jay Sepheard, festiwale Coke Live oraz Selektor, a także audycje radiowe, których był gościem – Unikat Show w Proton Radio oraz te nadawane przez rodzime radiostacje. Obecnie Lucjan jest zaliczany do grona prężnie rozwijających się polskich producentów, którego wyczucie i gust muzyczny został zauważone i docenione przez szerokie grono odbiorców.


| CLUBBING | PROFILE

matthew k. Matthew K – najmłodszy członek drużyny Unikat Records za gramofonami staje w roku 2005, by przekonać się, że muzyka elektroniczna to jego prawdziwa pasja, a swoich inspiracji szuka w mixach John’a Digweeda, Hernana Cattaneo, Steve’a Gerrarda, Moshica czy Chrisa Fortiera. Swoje występy rozpoczyna od samodzielnej organizacji imprez pt. Another Sound Of The Town w rodzinnym mieście, by po krótkim czasie dołączyć do osób grywających w krakowskim Prozaku, Błędnym Kole czy częstochowskiej Rurze. Tam ma przyjemność regularnie uczestniczyć w wielu ważnych wydarzeniach muzycznych spod szyldu Unikat Night oraz LOVE, na których parę lat wcześniej „się wychował”. W tym czasie staje u boku nie tylko polskich artystów takich jak Thomas Langner, Lucjan, Blezz, Jolly Roger, Peres, Leon, Petersky, Glasse, Easy, ale także gości zza granicy: Dereka Howella, Eelke Kleijna, Jaya Shephearda, Luke’a Portera czy Torro Remote. Od 2006 roku przewodniczy autorskiemu cyklowi imprez pt. Tune !n, który gości artystów liczących się na polskiej scenie klubowej. Od dłuższego czasu razem z Thomasem Langnerem prowadzi Unikat Show w amerykańskim Proton Radio, gdzie prezentuje brzmienia z gatunku house, tech – house, new wave techno oraz progressive. Ostatnie miesiące to dla Maćka czas nowych wyzwań związanych z przejęciem części obowiązków dotyczących funkcjonowania labelu, objęciem funkcji menedżera A & R oraz przygotowaniem audycji, która od miesiąca emitowana jest także przez houseradio.pl. Ten rok to

również początek przygody z produkcją, bowiem nakładem Unikat Records ukazała się właśnie EPka Flight Of The Pig, która poza oryginalną wersją utworu autorstwa australijskiego producenta Richarda Arndta, zawiera remix przygotowany wspólnie przez Maćka oraz Gregorego K.

N

ietrudno zauważyć, że na polskim rynku muzycznym Unikat to nie tylko label, ale poważna instytucja, która dzięki pełnemu profesjonalizmowi w stosunkowo krótkim czasie wypracowała sobie solidną markę. Za swój cel przyjęli propagowanie szeroko pojętego house’u na najwyższym poziomie. Biorąc pod uwagę potencjał, który drzemie w tej muzycznej machinie, nadchodzący sezon przyniesie z pewnością kolejne wydawnictwa zasługujące na baczną uwagę oraz imprezy, które na długo zapadną w pamięć ich uczestnikom.

http://www.myspace.com/unikatrecords http://www.myspace.com/thomaslangner http://www.myspace.com/lucjanmusic http://www.myspace.com/macieksounds


| CLUBBING | IMPREZY W LISTOPADZIE

KALENDARIUM TWORZONE PRZY WSPÓŁPRACY Z WHERE2B.ORG

7 listopada - klub Pauza muzyka: UK garage, bassline, grime, dubstep, UK funky Zed Bias a.k.a Dave Jones (UK/BC/Metod/Vanatoski) - weteran i legenda sceny UK Garage. Nieprzerwanie, od połowy lat 90-tych, prężnie funkcjonuje w branży muzycznej jako pionierski producent, remixer, dj czy szef wytwórni. W świadomości szerszej, nie tylko brytyjskiej publiczności, zaistniał mocno już 2000 roku za sprawą singla Neighbourhood (XL Rec.), który w lipcu 2001 osiągnął 25 pozycję na brytyjskiej liście przebojów. Ten sukces zaowocował wydawnictwami dla EMI i utorował drogę do współpracy z największymi postaciami sceny elektornicznej tamtych lat, takimi jak Miss Dynamite czy Amy Winehouse. Zed Bias stał się czołowym reprezentantem tej bardziej mroczniejszej, undergroundowej sceny UKG. W 2000 roku zmiksował pierwszy wolumin kultowej kompilacji Sound of Pirates zawierającej undergroundowe rodzynki, nadawane wówczas w pirackich stacjach radiowych w Londynie. Jego pozycje na scenie ugruntowały niezliczone remixy, m.in. dla Kosheen, Gabrielle, Pharoahe Monch, Maxim i The Streets. Jego producencka intuicja i wielki talent sprawiają, że jego kawałki są zawsze innowatorskie i świeże. Przez lata swobodnie poruszał się między pokrewnymi gatunkami a jego eksperymentalne i progresywne podejście do muzyki uczyniło go jednym z uznanych „ojców” dubstepu. Słowa uznania należą się również dla jego umiejętności dj-skich, którym aktualnie hołduje wymagająca publiczność Southport Weekender i londyńskiego Forward. Wydarzenie to zbiega się z wielce oczekiwaną premierą albumu Neighbourhood 09, na której znajdą się remixy klasyka sprzed dekady, autorstwa największych brytyjskich gwiazd garage’u.

13 listopada - Frantic

14 listopada - Prozak

DJs: Patrick Hagenaar (housexy/UK), DB Cooper, Boogie muzyka: sexy house wstęp: 20zł / z listy gości na where2B.org za darmo do 22.00, potem za 10 zł do 23.30

DJs: Paul Thomas (Toolroom Rec./Godskitchen/ UK), Nique (NineRec./USA), ADHD, Ian muzyka: electro house, tech house wstęp: 10/20zł

Najseksowniejsza muzyka, najseksowniejsi ludzie, w najseksowniejszym miejscu, czyli impreza Housexy w klubie Frantic. O oprawę muzyczną zadba rezydent londyńskiego Ministry of Sound Patrick Hagenaar. Nie pójść grzeszyć na Housexy to grzech! 78 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Międzynarodowy reprezentant londyńskiego labela Godskitchen Paul Thomas i mistrz amerykańskiego electro house Nique przybywają do Polski na tour Maxxxsessions. Swoim cięższym electro- i tech-houseowym brzmieniem zadbają w Prozaku o to, aby na parkiecie było gorąco i duszno przez całą noc.


Tylko dla kobiet / Ladies’ only


| CLUBBING | IMPREZY W LISTOPADZIE

27 listopada - Frantic DJs: Simon Dunmore (Defected Rec/UK), DB Cooper, Boogie muzyka: dirty house wstęp: 20zł / z listy gości na where2B.org za darmo do 22.00, potem za10 zł do 23.30 Simon Dunmore, założyciel sławnej wytwórni Defected Records, dla której nagrywają takie gwiazdy muzyki klubowej jak Bob Sinclair, Junior Jack, Roger Sanchez, czy Shakedown, przybywa roznieść Kraków w pył swoim wybuchowym setem z brudnym, ciężkim housem. Spodziewać się można najświeższych parkietowych bomb od najciekawszych producentów, ale też klasycznych przebojów z Defected. Nie do przegapienia!

28 listopada - Błędne Koło DJs: Maximilian Skiba (Boxer Rec./King of Kong/TNT), Eltron John (Red Bull Music Academy), Chrono Gang (OTO Studio) muzyka: deep disco, space funk, electrosoul, italo, cosmic disco wstęp: 5zł / z listy gości na where2B.org za darmo Andrzejkowa impreza w Błędnym Kole w ciepłych rytmach współczesnego disco z wunderkindem polskiej sceny elektronicznej, Maksem Skibą, w roli głównej. Muzykę Maksa najtrafniej opisał legendarny didżej i producent Daniel Wang: połączenie wszystkiego co najlepsze z przeszłości i teraźniejszości - klarowna, ciepła produkcja, umiejętnie zdefiniowane tematy muzyczne, silny rys osobowości; (...) bas i gitary autorstwa Chic połączone z sekcją smyczkową Beethovena, do tego odrobina italo-disco ze szczyptą soul w stylu flamenco. Produkcje Maksa grane są przez takie sławy jak Dimitri from Paris, Daniel Wang, the Glimmers, Steave Kotey (Chicken Lips), the Hacker, Alex Barck (Jazzanova), Filippo Naughty Moscatello, Ewan Pearson, a sam Maks regularnie występuje na parkietach najpopularniejszych spotów w Belgii, Austrii, Francji, Niemczech, Holandii, Finlandii, Szwajcarii czy Anglii. Rzadko usłyszeć w Krakowie można disco na najwyzszym światowym poziomie, a od zawsze otwarte na nowe brzmienia Błędne Koło, dynamicznie odzyskujące należyte miejsce na mapie klubowego Krakowa, jest idealnym klubem na taką imprezę. 80 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

WHITNEY HOUSTON DIVA PARTY KRAKOW 28 listopada - One Club Z okazji powrotu na scenę wielkiej Ikony muzyki - Whitney Houston i światowej premiery jej nowego albumu I Look To You, JS Academy organizuję w One Clubie w Krakowie imprezę eventową promującą to wydarzenie. I Look To You jest to siódma studyjna płyta artystki, podczas nagrywania której Whitney znowu współpracowała ze swoim odkrywcą, mentorem i uznanym producentem– Clivem Davisem. Do pracy nad albumem Houston zaprosiła też topowych producentów młodego pokolenia: Ne-Yo, Akona i Swizz Beatz. Od czasu debiutanckiego albumu zatytułowanego Whitney (1985 r.), Whitney Houston osiągnęła sprzedała ponad 170 milionów płyt, singli i DVD na świecie. Wymieniana w Księdze Rekordów Guinessa jako najczęściej nagradzana artystka wszech czasów ma w swoim dorobku aż 411 nagród, w tym 6 nagród Grammy, 2 nagrody Emmy, 23 nagrody American Music Awards oraz 16 nagród Billboard Music Award. Gościem specjalnym imprezy będzie Natasha, robiąca karierę we Francji wokalistka oraz modelka, która na żywo zaśpiewa największe przeboje Whitney Houston. Oprócz wrażeń muzycznych, będzie można także zobaczyć pokaz najnowszej włoskiej kolekcji futer Vinicio Pajaro, pokaz bielizny marki Jasminum oraz wizualizacje teledysków Whitney Houston połączonych z setami Dj-skimi. Wśród zaproszonych gości znajdują się m. in. Tomasz Ossoliński, Paprocki & Brzozowski, Tomasz Karolak, Ilona Felicjańska i Robert Leszczyński.


...because quality matters lounge magazyn

81


Twarze Przy Barze

82 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


| PASAŻ |

przewodnik po dobrych firmach

Wyszukane i zróżnicowane menu naszej restauracji powstaje przy użyciu najwyższej jakości składników i jest efektem współpracy z doświadczonym japońskim szefem - Iwasaki Tamotsu oraz młodym, zdolnym mistrzem sushi - Robertem Jelonkiem. ul. Pawia 5 (Galeria Krakowska) tel. (012) 628 72 52 Rynek Główny 19 tel. (012) 429 52 99

OSOBISTA STYLISTKA profesjonalne doradztwo dla kobiet i mężczyzn

Fryzura Twoich marzeń w zasięgu naszych nożyczek Jesteśmy stylistami z kilkunastoletnim doświadczeniem. Pełni szacunku dla wiecznie eleganckiej klasyki, odważnie korzystamy z najnowszych trendów. Dzięki indywidualnemu podejściu do klienta, każde cięcie jest nieszablonowym i wyjątkowym rozwiązaniem, stworzonym specjalnie dla Ciebie.

SUPER PROMOCJA!! ANALIZA SZAFY 299zł (cena regularna 400zł) ważne do końca grudnia

styl, rzemiosło, torebka

ul. Klimeckiego 11 (Bonarka City Center) restauracja@ miyakosushi.pl www.miyakosushi.pl

Małgorzata Kusper tel.:+48 606 221 883 www.goshafashion.com/ osobistastylistka

ul. Filarecka 12 www.demehlem.com

Zabiegi na twarz i ciało Egzotyczne masaże Rytuały SPA&Wellness Pielęgnacja dłoni i stóp Mezoterapia bezigłowa Endermologia Cryolift

STOMATOLOGIA

Wykreuj z nami swój uśmiech KOMPLEKSOWE USŁUGI W ZAKRESIE STOMATOLOGII

ul. Lelewela 13 tel: +48 12 421 07 43 www.stomatologiacichon.pl

Ambra Day SPA Centrum Kosmetyki Profesjonalnej Plac Szczepański 6/8 31 - 011 Kraków tel. 012 421-66-66 www.ambraspa.pl pon.- sob. 9:00 - 20:00

Face&Body Treatments Exotic Massage SPA&Wellness Rituals Hands&Feet Treatments No-Needle Mesotherapy Endermologie®

...bo jakość ma znaczenie

autoryzowany dealer szerokiej gamy okularów ekskluzywnych firm

to miejsce czeka na Twoją reklamę

Nasza oferta obejmuje: Okulary przeciwsłoneczne Okulary sportowe Szkła klasyczne i progresywne Oprawy korekcyjne Soczewki kontaktowe Oferujemy również pełny zakres usług: Optyka okularowa Gabinet korekcji wzroku Zobacz więcej: ul. Zwierzyniecka 17 Kraków www.optyk-kowalczyk.pl

Postaw na siebie. Powiedz pięknu TAK! Zabiegi Catio VitaLift. Natychmiastowy lifting i ujędrnienie.

reklama w lounge - (012) 633 77 33 - info@loungemagazyn.pl

Implantologia-przełom w implantologii- implant Nobel Active Protetyka- PROCERA system Stomatologia estetyczna Znieczulenie komputerowe The Wand Wypełnienie światłoutwardzalne Licówki Wybielanie natychmiastowe BEYOND Ozonoterpia Higienizacja Ortodoncja Chirurgia stomatologiczna

ul.Rakowicka 11, Kraków tel. +48 12 4 300 200 e-mail: salon@salonjasminum.pl www.salonjasminum.pl

...because quality matters lounge magazyn

83


| IQ | 3 PYTANIA

przyg. Kasia Kałwak

1) Mówisz „brzydkie” – myślisz…? 2) Najbrzydsza rzecz, jaką zrobiłeś/aś w życiu? 3) Najbrzydsza część ciała u płci przeciwnej?

Rafał Dagmara stylistka 1. Myślę: sztuka współczesna. Jakoś nie przemawia do mnie. Jeżeli chodzi o modę, to czasem to, co brzydkie może inspirować do twórczego działania. Brzydota ma bardzo szerokie znaczenie, nie można traktować jej zbyt dosłownie. 2. Hmm… Przykład z fryzjerstwa to: jasne włosy z czarnymi pasemkami. Brzydota w tym wydaniu kojarzy mi się z czymś tandetnym – a w tym wypadku z „zeberką.” 3. (śmiech) Jak młody mężczyzna ma brzuszek piwny…

Asia

Piotr

1. Brzydkie są zaniedbane włosy, przesuszone, w kolorach biało czarnych, popielatych, w paski. 2. To było moje pierwsze spotkanie się z nożyczkami. I moja przyjaciółka, której długie włosy zostały zmienione na bardzo, bardzo krótką fryzurę. Nie była wtedy zbyt szczęśliwa, ale teraz jest moją wierną klientką. 3. Najbrzydsza część ciała? Nie ma! Może zaniedbana, ale na pewno nie brzydka.

Małgosia studentka

1. Brzydota jest kategorią niesłychanie relatywną. Zdecydowanie łatwiej jest nam zdefiniować piękno, określić jego ramy, przyjąć kanony. Stosunkowo mało jest na świecie rzeczy pięknych. 2. Hm. Nie powiem. Ale była bardzo, bardzo, bardzo brzydka... 3. Zdecydowanie stopa, i te malutkie paluszki, ble!

84 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

fryzjer

fryzjer

1. Brzydota jest bardzo szerokim pojęciem. Jeżeli miałbym zawęzić je do mojego zawodu – do fryzjerstwa – brzydkie są zniszczone i zaniedbane włosy. Często klientki same robią sobie krzywdę farbując, bądź stylizując włosy na własną rękę w domu. 2. Dwa lata przed rozpoczęciem praktyki fryzjerskiej ostrzygłem mojego dobrego kolegę. Przez pomyłkę wyciąłem dziurę maszynką z tyłu głowy… 3. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Według mnie wszystko zarówno u kobiet jak i u mężczyzn jest w porządku.

fotograf

1. Organiczna oczywistość, magnetyzm i deformacja. 2. Sytuacja ekstremalna, odmówiłam pomocy osobie, która tego bardzo potrzebowała. 3. Stopa

Dżindżer

kot

1. Zawalona kuweta, pseudo mysz zabawka, którą ostatnio mi podrzucili i sucha karma w kształcie rybek 2. Kupa na pościeli 3. A jakiej ja jestem?


Stomatologia

Zabłyśnij pięknym uśmiechem!

W gabinetach Stomatologii CICHOŃ. Twoje oczekiwania to nasza inspiracja! Zapraszamy na konsultację z lekarzami, którzy specjalizują się w spełnianiu marzeń oraz architekturze niepowtarzalnych uśmiechów. Wszystkim niepewnym swojego uśmiechu polecamy najwyższej jakości korony i mosty wykonane w systemie PROCERA*. Jsteśmy do Państwa dyspozycji: poniedziałek - piątek 9:00-21:00 ul. Lelewela 13, Kraków. * Więcej informacji na temat systemu PROCERA odnajdziesz na stronie internetowej www.stomatologiacichon.pl, www.implantologiacichon.pl, oraz pod numerem telefonu: 012 421 07 43


NOWY SALON W KRAKOWIE I KOLEJNE BRANSOLETKI DO ODEBRANIA! KRAKÓW, UL. GRODZKA 38 - WIELKIE OTWARCIE JUŻ 21 LISTOPADA ZAKOPANE, KRUPÓWKI - GRUDZIEŃ 2009

Kup zawieszki za 200 zł, a otrzymasz srebrną bransoletkę o wartości 239 zł w prezencie! Oferta dla pierwszych 100 klientów.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.