bezcenny
#archi 2
bezcenny
#archi 3
4
wstęp
ROZMAWIAMY:
AGNIESZKA HOLLAND Znakomita reżyserka opowiada o nowym filmie “Pokot”, który otrzymał nagrodę na festiwalu w Berlinie, ekologii, feminizmie i ucieczce od wolności.
BLANKA JORDAN I ZUZANNA WACHOWIAK Założycielki marki Bizuu opowiadają o nowej kolekcji, projektowaniu mody oraz balansowaniu między sztuką i showbiznesem.
MICHAŁ CIENKI Szef kuchni restauracji Amarylis tworzy potrawy nie tylko pełne smaku, ale i pięknie wyglądające. Mówi o tym, jak ważny w kuchni jest design.
AGA ROLEK Blogerka i influencerka, której stylizacje i zdjęcia łączą w piękny sposób modę, architekturę oraz minimalizm.
ARTUR WABIK Kurator, artysta związany ze street artem i publicysta zastanawia się, jak wygląda w Polsce symbioza sztuki i przestrzeni publicznej.
GOŚCIE SPECJALNI:
OLKA KAŹMIERCZAK Założycielka Fashion PR Talks opowiada nam o rozwoju polskiego biznesu mody i tym, co planuje na 2017 rok.
WSPÓŁPRACA: Kuba Armata, Monika Bielka-Vescovi, Dominika Czartoryska-Dubel, Antonina Dębogórska, Karina Grygierek, Harel, Katarzyna Kwiecień, Barbara Madej, Michał Massa Mąsior, Monika Ochędowska, Aleksandra Oleszek, Ada Palka, Monika Pietras, Michał Sztorc, Iga Urbańska, Artur Wabik, Agnieszka Witońska-Pakulska.
REDAKCJA:
redaktor naczelny
zastępca redaktora naczelnego
Marcin Lewicki
Rafał Stanowski
marcin@loungemagazyn.pl
rafal.stanowski@loungemagazyn.pl
grafika / skład
Karolina Bruzda karolina.bruzda@loungemagazyn.pl
ILUSTRACJE: Anna Ostapowicz | annaostapowicz.com
Wydawca: MADMEN Sp. z o. o. Redakcja Lounge Magazyn ul. Romanowicza 4/536, Kraków info@loungemagazyn.pl | tel. (12) 633 77 33 Poglądy zawarte w artykułach i felietonach są osobistymi przekonaniami ich autorów i nie zawsze pokrywają się z przekonaniami redakcji Lounge. Redakcja nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo do skracania i przeredagowywania tekstów. Publikowanie zamieszczonych tekstów i zdjęć bez zgody redakcji jest niezgodne z prawem.
Sprostowanie: Przepraszamy Magdalenę Samborską Rebellookl za brak właściwego podpisu pod zdjęciem w poprzednim numerze. Autorem fotografii jest Łukasz Turek/ rebellook.pl
felieton | foto
Oszukuj i nie daj się oszukać
MICHAŁ MASSA MASIOR Fotograf mody i reklamy. Technikę szlifował w International Center of Photography w Nowym Jorku, a także pod okiem Bruce’a Gildena i Wojciecha Plewińskiego. Na co dzień pracuje w Krakowie. Specjalizuje się w nietypowych portretach i koncepcyjnych sesjach. Nie rozstaje się z aparatem fotograficznym, co można obserwować na jego stronach madmassa.com krakowtumieszkam.pl
Ilekroć oglądamy realizacje ciekawych projektów architektonicznych w czasopismach lub internecie, tyle razy patrzymy na wizję projektanta, ale także na sposób interpretacji fotograficznej. Poszukując hotelu lub kwatery na urlop, spotykamy się ze zdjęciami obiektów. Zdarzyło się Wam oglądać piękne, nasycone zachodem słońca baseny, przestronne wnętrza apartamentów, wszechpanującą czystość i fantastyczne widoki z okien? Pewnie większość z Was dała się na to przynajmniej odrobinę nabrać. Czy kupując używane auto nie jest Wam bliżej do tych ładnie sfotografowanych, z czystym wnętrzem przypominającym bardziej firmowy katalog marki samochodowej niż starego grata? Pewnie jeśli nie jesteście zawodowymi handlowcami motoryzacyjnymi, odpowiedź będzie twierdząca. Profesjonalny fotograf architektury jest zapraszany do współpracy po to, by umiejętnie pokazać najmocniejsze punkty projektu, a schować jego mankamenty, niedoróbki czy braki inwestycyjne. Oczywiście nie twierdzę, że każda realizacja jest niedoinwestowana. Bardziej chodzi mi o fakt, że w rzeczywistości na naszym stoliku przed sofą zwykle nie leżą modne, zagraniczne czasopisma poświęcone sztuce, podobnie jak w magazynach wnętrzarskich, a jeśli już, to zazwyczaj są pomieszane z papierkami po cukierkach albo mniej atrakcyjnymi wizualnie gazetami codziennymi, notatkami i innym bałaganem, który w warunkach domowych zdarza się dość często. Zadaniem fotografa przygotowującego zdjęcia hotelu lub apartamentu do katalogu jest pokazać przestronność, wygodę, czystość i wszystkie ważne dla zleceniodaw-
6
cy cechy. Zdarza się zatem pojechać na wakacje do wyglądającego katalogowo bardzo atrakcyjnie miejsca, w którym w rzeczywistości łóżko zaczyna się w drzwiach wejściowych, a kończy zaraz obok „przytulnego”, w znaczeniu małego balkonu, który ma widok na morze, pod warunkiem, że wychylimy się z niego w stopniu zagrażającym życiu. To tylko dwa z wielu przykładów, kiedy fotografia komercyjna spotyka się z rzeczywistością. Bo oczywiście zdarzają się też mariaże absolutnie fantastyczne. Żeby wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje, jestem zmuszony odwrócić na chwilę role. Teraz to Wy stajecie się fotografami. Wyjeżdżacie na wakacje w znane miejsce, słynące z konkretnych atrakcji turystycznych. W rejonie tychże atrakcji wyciągacie swoje smartfony albo bardziej zaawansowane aparaty fotograficzne i zaczynacie robić zdjęcia, by wyglądały jak te z czasopism turystycznych. Efekt? W 9999 na 10000 przypadków albo częściej - opłakany. Na przykładowej fotografii jest piękne, przejrzyste światło, fantastyczne, romantyczne kolory, wszystko układa się w piękną całość. Na Waszej fotce ktoś wlazł w kadr, światło płaskie, obraz niby ten sam, a jakby czegoś brakowało… Dlaczego jesteśmy oszukiwani w momencie zamawiania wycieczki i nie wychodzi także kiedy sami chcemy zrobić ładne zdjęcie? Odpowiedź jest zwyczajna i super prosta - fotografia może nas okłamywać, pokazując atrakcyjne elementy i chowając te mniej przyciągające. Kiedy umiemy wykorzystywać walory światła, mamy możliwość czekania na właściwe warunki pogodowe, na najciekawszą porę roku i dnia, prawdopodo-
bieństwo zrobienia atrakcyjniejszej fotografii wzrasta. Andreas Feininger, mistrz mocno kontrastowych fotografii, notabene także architekt, mawiał, że fotograf profesjonalny różni się od amatora zrozumieniem, iż nie zawsze są warunki do wykonania dobrej fotografii. Dopełniając jednak tej opinii warto dodać, że dobry fotograf wie, jakich zabiegów użyć, aby fotografia mogła wyglądać atrakcyjniej. Definicję atrakcyjności warto tutaj pominąć, bo każdy może to na swój sposób rozumieć. Chodzi o fakt, że wyeliminowanie z kadru niedoskonałości lub pozostawienie ich w cieniach, umiejętne obracanie się w przestrzeni czy wyczekanie właściwszych dla zdjęcia warunków oświetleniowych, to cechy doświadczonego fotografa. I tak inny mistrz, Julius Shulman, w dokumencie pt. "Visual Acoustics" wraca do miejsc, z których fotografii zasłynął. Tam też możemy zobaczyć nie tylko przemiany, zwykle na gorsze, ale i wysokiej miary umiejętności autora, pozwalające pokazywać w zdjęciach architektury tylko to, co najlepsze. Jak zatem oglądać zdjęcia komercyjne? Po pierwsze, z rezerwą podchodzić do widoków pięknych pokoi hotelowych z opisem "przytulny" lub "przestronny". Po drugie, warto zrozumieć, że fotografowanie jest dość mozolnym procesem, który, jeśli zostanie wykonany na wysokim poziomie, powoduje, że możemy oglądać atrakcyjne obrazy, stworzone pod nasz gust. Trafiające do serc, by zostać zapamiętanym przez dłuższy czas. Bo kto nie chciałby żyć w przestronnych, pięknie oświetlonych wnętrzach, z nienagannie zestawionymi bibliotekami, porządkiem i czystością?
psychologia | sexlife
Miłość: warsztat budowy związku NA JAKICH FUNDAMENTACH OPRZEĆ ZWIĄZEK, ABY MIEĆ PODSTAWY DO REALIZOWANIA WSPÓLNYCH PROJEKTÓW?
ANTONINA DĘBOGÓRSKA Psycholog, absolwentka psychologii ogólnej UJ. Jest autorką warsztatów i wykładów poświęconych dynamice związków romantycznych. Więcej informacji można znaleźć na fejsbukowej stronie Inteligencja Erotyczna
źródła: „O sztuce miłości” Erich Fromm „Passionate marriage” David Schnarch „Motywacja i Osobowość” Abraham Maslow
8
Na pytanie, jak budować romantyczną relację, odpowiedział na początku XX wieku filozof Erich Fromm. Jego definicja miłości pozostaje jedną z najdoskonalszych. Wyróżnił cztery komponenty, które razem tworzą podstawy dojrzałego związku. To troska, odpowiedzialność, poszanowanie i poznanie. Troskę Fromm ujmuje dosłownie jako chęć opieki i zapewnienia ochrony obiektowi miłości. Uważa, że najlepiej ten aspekt miłości uwidacznia się w emocji rodzicielskiej. To czynne zainteresowanie się życiem i rozwojem tego, kogo kochamy. Troska i zainteresowanie prowadzą do kolejnego aspektu miłości, jakim jest poczucie odpowiedzialności. To dobrowolny akt, potrzeba zaspokojenia potrzeb drugiej osoby. Odpowiedzialność łatwo mogłaby przerodzić się w chęć zapanowania i władzy nad partnerem, gdyby nie trzeci aspekt, jakim jest poszanowanie. Oznacza ono pragnienie, aby partner mógł się rozwijać zgodnie ze swoją niepowtarzalną indywidualnością. Zdaniem Fromma poszanowaniem mogą darzyć tylko osoby, które same osiągnęły niezależność. Jak pisze: „Jeżeli mogę stać i chodzić bez pomocy kul, bez potrzeby panowania nad kimś, bez niczyjego wyzysku. Poszanowanie może istnieć wyłącznie oparte na wolności. Miłość jest dzieckiem wolności, nigdy zaś ujarzmienia”. Fromm dopełnia definicję o poznanie, twierdząc, że troska i odpowiedzialność byłyby nieprzydatne, gdyby nie były związane z potrzebami konkretnego człowieka. Poznanie wiąże się z wzajemnym zrozumieniem i intymnością, tym że widzimy partnera, jesteśmy siebie ciekawi i ciągle się poznajemy. Te cztery komponenty powinny dotyczyć każdej sfery związku. Są ważne tak samo w kuchni, jak i w sypialni. Według klasycznego humanistycznego psychologa - Abrahama Maslowa - możemy wyróżnić dwa rodzaje miłości. Miłość motywowaną brakiem zaspokojenia potrzeb emocjonalnych oraz tę związaną z potrzebą samorealizacji. Miłość podyktowana brakiem to uczucie, które zawiera się w zdaniu „Potrzebuję cię, więc cię kocham”. Natomiast zdanie „Kocham cię, więc cię potrzebuję” opisuje uczucie wypływające z głębokiej sympatii i radości bycia z drugą osobą, związane z poczuciem pełni. W przypadku miłości podyktowanej brakiem, relacja z partnerem ma zaspokajać nasze niższe potrzeby psychologiczne: bezpieczeństwa, akceptacji i szacunku do samego siebie. Niektórzy twierdzą, że to uczucie - będące obietnicą zaspokojenia deficytu - nie ma nic wspólnego z miłością. Podobne rozróżnienie zaproponował David Schnarch wybitny psychoterapeuta i badacz związków, autor metod integrujących terapię małżeńską i seksualną. Mówi o dwóch rodzajach intymności i pożądania. Jednym, wynikającym z frustracji, chęci osaczenia partnera i zre-
dukowania napięcia. Drugi, dojrzały typ pożądania, wynika z chęci bycia z partnerem, poznawania go, dzielenia się swoją cielesnością i zmysłowością. Dojrzała miłość i pożądanie wypływające z pełni, nie braku, sprawia, że chcemy być z partnerem bo go lubimy, szanujemy, podziwiamy, a nie dlatego, że kompulsywnie poszukujemy ukojenia lub chcemy sobie udowodnić, że jesteśmy coś warci. Osoby zakochane w sobie dojrzale pomagają sobie wzajemnie, żeby stać się bardziej wolnymi. Rozwój partnera nie powoduje u nich strachu przed stratą pozycji „tego lub tej najważniejszej”. Jak można opisać różnice miedzy dwoma typami intymności według Schnarcha? W swojej genialnej książce „Passionate marriage” autor podaje przykłady. Reaktywny typ intymności brzmi tak: „Otworzę się przed tobą, ale tylko jeśli ty się otworzysz. Powiem ci co czuję, po to aby usłyszeć, że czujesz to samo. Jeśli ty się nie otworzysz, ja też się nie otworzę”, autonomiczny typ intymności natomiast zabrzmiałby tak: „Nie oczekuję od Ciebie, że się że będziesz się ze mną zgadzać. Mówię, co czuję, bo chcę to wyrazić. Chcę być kochany, a mogę być prawdziwie kochany tylko wtedy, gdy mnie poznasz. Dlatego chcę zostać poznany i odsłonić się przed tobą, chociaż nie mam gwarancji, że kiedykolwiek poczuję się bezpiecznie. Gdy kiedyś będziemy umierać, chcę wiedzieć, że mnie poznałeś/aś”. Intymność drugiego rodzaju cechuje dramatyczny autentyzm. To postawa dojrzałości i odwagi. Wymaga zdolności opatrywania własnych ran. Osoby, których związek z samym sobą jest tak silny, potrafią prawdziwie kochać. Tak samo boją się odrzucenia lub kontroli, lecz ryzykują. Czują, że umieją o siebie same zadbać, a wszystkie blizny noszą z godnością i szacunkiem. Nie szukają w osobie partnera ani pielęgniarza, ani chirurga plastyka. Zamiast tego w drugim człowieku widzą niespokojnego budowniczego, z którym mogą stworzyć coś pięknego. Kunszt związkowego budownictwa leży w tym, aby wiedzieć, że zanim zbudujemy związek, musimy stać mocno na własnych nogach. Inaczej tworzymy relację opartą o słabą konstrukcję. Nie chodzi o brak zdolności odczuwania, ale o brak umiejętności pielęgnowania postawy wobec drugiego człowieka. Jeśli nie zrozumiemy, że miłość to nie tylko uczucie, ale także akt woli - bez względu na to jaki będzie partner - nasze związki będą się zawalać. W końcu dopadnie nas przekonanie, że budowanie czegoś trwałego jest za trudne. Na poziomie projektu będziemy radośni i pełni energii, jednak z czasem okaże się, że nie mamy aż tyle siły. Łatwo wtedy zmienić partnera - i zrzucić winę na „zły materiał”. Zanim jednak podejmiemy decyzję o rozstaniu, warto zastanowić się, czy budując związek, udaje nam się używać odpowiednich narzędzi.
Zapracowana, ale zawsze znajdę czas na odrobinę reklaksu w Moss
ul. Prochowa 9 31-532 Kraków t. +48 12 446 90 09 moss.krakow.pl cammy.com.pl
biznes
Nie ma biznesu bez wiedzy i dobrego planu
Fashion PR Talks kończy pierwszy rok. Poprosiliśmy Olkę Kaźmierczak, jego założycielkę, o odpowiedź na kilka pytań dotyczących rozwoju polskiej mody.
Forum i Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru oraz jesteśmy partnerem strategicznym koła naukowego Fashion Management Club działającego przy SGH.
Niedawno ruszyłaś z projektem darmowych szkoleń Fashion Talks SHOWROOM.PL. Czy polskie marki są przygotowane do robienia biznesu? Z przygotowaniem bywa różnie. Niektórzy wykazują się ogromną intuicją biznesową i robią wszystko „na czuja", co do pewnego momentu oczywiście działa. Ale kiedy marka chce rosnąć, potrzebuje już specjalistycznej wiedzy – wtedy najczęściej Fot. archiwum Olki Kaźmierczak jej założyciele trafiają do naszej szkoły. Zauważyłam, że PR jest bardzo popularnym Kto szuka u Ciebie wiedzy o biznesie polskiej mody? tematem, ale za nim nie idzie biznesplan, kalendarz kolekcji i inne podstawy, o które powinni zadbać przedsiębiorcy. Często zdarza Świadomi ludzie! Czyli tacy, którzy wiedzą, jak szybko zmienia się więc, że jest dobry PR, ale biznesu nie ma za tym żadnego. się branża i chcą nie tylko za tymi zmianami nadążyć, ale też wykorzystać je do wyprzedzenia konkurencji. Szkolimy pracow- Jakie masz dalsze plany? ników dużych korporacji, m.in. Swarovski, LPP, Domodi, Vinted, ale też pracowników mniejszych, dynamicznie rozwijających się W tym roku mam dwa najważniejsze cele: zbudować strukturę firm, jak SHOWROOM, TOVA czy Conhpol. Często zaglądają do Fashion PR Talks, aby mogła sobie świetnie radzić bez mojej więknas również projektanci mody i właściciele małych biznesów. Te szej uwagi oraz rozwinąć dział strategiczny w POP UP GRUPIE, aby wszystkie osoby mają jedną wspólną cechę: chęć bycia najlep- móc pracować z fajnymi klientami i mieć rzeczywisty wpływ na szym na rynku. To ich motywuje do szukania najbardziej aktual- rozwój marek branży mody w Polsce. To wszystko dlatego, że szynej rynkowej wiedzy. kuję się do dłuższego wyjazdu za granicę. Trzymaj za mnie kciuki! Rozmawiał: Rafał Stanowski
Podejmujesz współpracę z innymi projektami modowymi, jak Cracow Fashion Week Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru czy Art & Fashion Forum. Co daje takie sharowanie wiedzy?
Chcę wspierać kreatywność i przedsiębiorczość w sektorze mody w tej części Europy oraz umacniać lokalny rynek. Aby to było możliwe, wyposażam branżowe talenty w wiedzę biznesową licząc, że dzięki temu łatwiej im będzie odnaleźć się w biznesie mody. To dlatego nagradzamy warsztatami absolwentów Art&Fashion
10
OLKA KAŹMIERCZAK – założycielka pierwszej w Polsce szkoły biznesu mody Fashion PR Talks i kolektywu strategicznego POP UP GRUPA z misją wspierania polskiej branży mody w rozwoju. Autorka bloga o komunikacji w branży mody olkakazmierczak. com (niegdyś Fashion PR Girl) oraz eksperckich komentarzy i tekstów publikowanych mediach. Rozmawiał Rafał Stanowski
GliWICE 44-100 gliwice ul. Raciborska 2 tel 733 25 37 30 /zdrowakrowa
Katowice 40-014 Katowice ul.Mariacka 33 tel. 730 10 15 20 /zdrowakrowakatowice
WWW.ZDROWAKROWA.COM
Katowice 40-615 Katowice ul. jankego 51 tel. 539 64 64 64 /zdrowakrowajankiego
imprezy | otwarcia
ZNAMY WYNIKI KONKURSU „WYGRAJ CAŁKOWITĄ METAMORFOZĘ I PROFESJONALNĄ SESJĘ ZDJĘCIOWĄ” ! PO WIELOGODZINNEJ DEBACIE JURORZY WYBRALI DWIE KOBIETY, KTÓRE W CIĄGU NAJBLIŻSZYCH TYGODNI PRZEŻYJĄ NIEZWYKŁA PRZYGODĘ! Decyzja była niezwykle trudna! Spośród ponad kilkuset zgłoszeń wybrano 40 kandydatów, których zaproszono na spotkanie do Hotelu Sheraton Grand w Krakowie. Przyjechali z miast oddalonych o niemal kilkaset kilometrów, a nawet z poza granic Polski - wszystko po to by zawalczyć o swoje marzenia i stanąć oko w oko z jurorami! Każdy z uczestników to inna historia i inne problemy, którym za sprawą najlepszych specjalistów uda się stawić czoła. - Nasz konkurs to coś więcej niż zwykła metamorfoza. To realna szansa na nowe życie. Panie, które zwyciężyły w konkursie całkowicie zmienią swój wizerunek, ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Ta przemiana wpłynie na ich wnętrze i dalsze życie, tego wszyscy jesteśmy pewni - mówi Beata Wawrzykowska, właścicielka Całodobowego Centrum Stomatologicznego Denta - Med, inicjatorka konkursu. Najbliższe tygodnie to dla pań czas pełen zmian, ale też wielu wyzwań. Wystąpią w sesji zdjęciowej, a także wezmą udział w Cracow Fashion Week, największym wydarzeniu modowym w Polsce. Efekty przemian będzie można zobaczyć 22 marca podczas wernisażu w Gabinecie Denta – Med przy ul. Św. Gertrudy 4. W Jury konkursu zasiedli: Beata Wawrzykowska - właścicielka Całodobowego Centrum Stomatologicznego Denta – Med lek. stom. Rafał Szlosek - Dyrektor ds. medycznych Całodobowego Centrum Stomatologicznego Denta – Med dr n. med. Krzysztof Gojdź - „doktor gwiazd”, założyciel Holistic Clinic Marta Flejszar – Manager Holistic Clinic Kraków Rafał Stanowski – PR Director Cracow Fashion Week Marcin Lewicki – Redaktor Naczelny Lounge Magazyn Borys Makary – fotograf Anna Franczyk – Szkoła Artystycznego Projektowania Ubioru SAPU Magdalena Nowicka – współwłaścicielka Holistic Clinic
12
fot. Katarzyna Szybowska
Avant Après / ul. Kupa 5, Kraków / tel. 12 357 73 57 / www.avantapres.pl
hair: Tomasz Marut/Barbara Pieczara-Książek model: Katarzyna Sadowska | mua: Elżbieta Jaśkowska | photo: Łukasz Sokół
LOOKBOOK L’Oreal Professionnel 2017
imprezy | otwarcia
(od lewej) Andrzej Kulig, Zastępca Prezydenta Krakowa ds. Polityki Społecznej, Kultury i Promocji Miasta oraz Jerzy Topolski, Wiceprezes TAURON Dystrybucja Dział Współpracy Biznesowej i Sprzedaży KBF
DŹWIGACZE KULTURY ROZDANE!
Prowadzący wieczór: Agnieszka Wyrobek - Kaczor i Michał Zalewski, KBF
Gwiazda wieczoru: OIA
Dyrektor Centrum Handlowego Galeria Krakowska - Pan Jarosław Szymczak
Krzysztof Krukowski - EDF Polska, Główny Specjalista ds. Komunikacji
Już po raz piąty Krakowskie Biuro Festiwalowe wyróżniło swoich partnerów i sponsorów, przyznając im Dźwigacze Kultury – symbol tego, jak ważne dla rozwoju kultury jest wsparcie biznesu. KBF od lat inwestuje w rozwój sieci partnerstw pomiędzy przedstawicielami świata biznesu i kultury. Galę w Hotelu Starym uświetnił występ wokalistki OIA wraz zespołem. Nazwa wyróżnienia nawiązuje symbolicznie do pierwszego kręgu kręgosłupa dźwigającego czaszkę i umożliwiającego ruchy głowy, a także do mitycznego Atlasa. W tym roku grafikę Dźwigacza Kultury zaprojektował Przemysław Dębowski – założyciel wydawnictwa Karakter i autor projektów okładek do serii książek Stanisława Lema. To między innymi dzięki działalności Krakowskiego Biura Festiwalowego Kraków jest nazywany kulturalną stolicą Polski. Dowodem na to jest fakt, że Międzynarodowe Stowarzyszenie Festiwali i Wydarzeń – International Festival and Events Associations nadało Miastu Kraków tytuł Światowego Miasta Festiwali i Wydarzeń Kulturalnych 2016 roku. Standardy organizacji imprez oraz promocji marek miejskich, od lat konsekwentnie kreowane i wprowadzane w stolicy Małopolski, zostały na świecie wielokrotnie zauważone i docenione. Nie byłoby to jednak możliwe, gdyby nie wsparcie przedsiębiorców i partnerów biznesowych w organizacji wydarzeń kulturalnych.
Michał Próchniewicz, KBF
Wnętrza Restauracji “Trzy Rybki”
Przemysław Dębowski - autor tegorocznej grafiki Dźwigacza Kultury
(od lewej) Michał Próchniewicz, KBF, Magdalena Łukasik - Zastępca Dyrektora ds. Marketingu KBF, Piotr Krochmal KBF Fot. Alicja Wróblewska | Black Shadow Studio
Biznes wspiera kulturę w Krakowie
Pani Urszula Kania - właścicielka Restauracji Biała Róża
Dźwigacze Kultury 14
15
felieton kultura
sp
Mania WIELKOŚCI ac
ta e2
s te
.t u m
blr.com
RAFAŁ STANOWSKI
REDAKTOR DZIAŁU KULTURA
Kultura jest czymś, co nierozerwalnie wiąże społeczeństwo. Dlatego nie można jej rozcinać na wysoką i niską, na sacrum i profanum, na art i pop. Wszystko łączy się w jeden kanał komunikacyjny, w którym przenikają się dźwięki Madonny i Karlheinza Stockhausena, malarstwo Leonarda da Vinci i szablony Banksy’ego, kino Murnaua i wizualne eposy Petera Jacksona. Moda, design, grafika dopełniają przekaz nadawany przez dźwięk, obraz czy ruch. Wszystko płynie, a my jesteśmy głęboko zanurzeni w kulturalnym nurcie.
Jeśli ktoś śledzi mojego Instagrama, to wie, że jestem zakręcony na punkcie architektury. W bryłach budynków dostrzegam coś więcej niż utylitarną formę. Ich wybujałe kształty, na czele z arcydziełami Zahy Hadid, stały się symbolem naszej potęgi. I mogą zostać świadkami upadku.
W tym kontekście biblijny mit wcale nie rozmija się z prawdą. Moment, w którym cywilizacja sięga metaforycznego nieba, może stać się punktem zwrotnym. Im wyżej się pniemy, nie tylko w kontekście architektury, ale też wielu egzystencjalnych wyborów, które mają nas uczynić bogatszymi, piękniejszymi, ważniejszymi, tym łatwiej zatracamy się we własnym egotyzmie. A stąd już niedaleko do powrotu na parter.
Człowiek zawsze piął się ku niebu, czego najlepszym dowodem biblijny mit o wieży Babel. Poplątanie języków na razie nam nie grozi, współcześni architekci mówią ich wielością, a jednocześnie potrafią się znakomicie dogadać. Przykładem są nowoczesne, wyestetyzowane metropolie, na czele z cudami Dubaju, Szanghaju czy Singapuru. Architektura zawsze pełniła rolę ponadutylitarną. Jej monumentalne pomniki opiewają potęgę faraonów, rzymskich cesarzy czy francuskich królów. I ta refleksja budzi we mnie egzystencjalny niepokój, któremu daję również wyraz w rozmowie z Agnieszką Holland na temat jej głośnego filmu "Pokot". Co współczesne budynki powiedzą o nas, ludziach ery informatycznej, w przyszłości? Czy będziemy wtedy jedynie wspomnieniem, na podobieństwo majańskich wodzów, po których zostały stożkowe piramidy zatopione w dżungli?
16
Nie. Z ich smogiem, hałasem i stresem przypominają piramidy - monumentalne grobowce, w których ukrywano nie tyle zmumifikowane ciało faraona, co nierealny koncept napędzany przez manię wielkości. Ludzka natura ma to do siebie, że lubi się zatracać we własnych utopiach. Buduje, niszczy, odbudowuje, by znowu coś roznieść w drobny mak, a następnie poskładać do kupy.
fot. space2taste
Pokażą, że choć świat wystrzelił w kosmos dzięki rozwojowi technologii, w swoich marzeniach wcale nie byliśmy różni od wcześniejszych pokoleń. Fascynowało nas to, co wielkie, wysokie, rozbuchane. Potrafiliśmy zachłysnąć się gargantuiczną, fantastyczną formą, przedkładając romantyczne marzenia ponad racjonalną potrzebę. Cz y współczesne, wybujałe metropolie są człowiekowi do szczęścia niezbędne? Czy służą lepszej, bardziej złożonej egzystencji?
W rozmowie z Agnieszką Holland zastanawiamy się nad współczesną ucieczką od wolności, której dokonują właśnie kolejne społeczeństwa. A może by tak zrobić krok w inną stronę i uciec od rozmaitych ograniczeń, jakie stawia przed nami intensywny rozwój cywilizacyjny - od miasta, masy, maszyny? W tym marzeniu kryje się niebywały sukces hygge skandynawskiej filozofii, która urosła do rangi współczesnego mitu. Cieszmy się małymi rzeczami, zamiast spalać w codziennym wyścigu. Ucieknijmy wspólnie, nie od wolności, lecz od tego, co nas przytłacza od wszechobecnej manii wielkości.
recenzje
Sarah Knight "Magia olewania" Muza
Gooral "Khabaya" Karrot Kommando Płyty Goorala to idealna kompozycja na pierwsze dni wiosny. Nic nie daje takiego energetycznego kopa, jak miks electro dźwięków z pierwszymi ciepłymi promieniami słońca. Khabaya w języku berberów oznacza tajemnicę. Nowy krążek Michała Górnego nie jest może strasznie odkrywczy, ale z drugiej strony na pewno nie jest nudny. Gooral zabiera nas w intrygujący trip łączący nowoczesną elektronikę z motywami etnicznymi. Podąża się tym tropem z autentyczną przyjemnością, zwłaszcza jeśli pogoda zachęca do podróży w klimacie berberyjskim.
Wszyscy żyjemy pod presją codziennego ciśnienia. Stresujące życie powoduje, że czujemy się źle i chcemy coś z tym zrobić. Duńczycy wynaleźli magiczne słowo "hygge", a Amerykanie postanowili nauczyć nas olewać. Pisze o tym Sarah Knight w bestsellerowej książce, która przekazuje prostą prawdę, o której często zapominamy: przestańmy się wszystkim tak bardzo przejmować. Niby nic nowego, niby dobrze o tym wiemy, ale pytanie, jak często potrafimy olać to, co nie jest istotne? Książka idealna na wprowadzenie w życie wiosennych postanowień.
Cenowa odwilż! zarezerwuj apartament w górach i spędź u nas niezapomniany czas!
Wolne terminy! WWW.MOUNTAINAPARTMENTS.PL BIURO@MOUNTAINAPARTMENTS.PL
+48 511 000 660
film
Niespodzianka w cieniu polityki
Korespondencja z festiwalu filmowego w Berlinie
Tegoroczne edycja berlińskiego festiwalu zakończyła się dużą niespodzianką. Gdy wszyscy zastanawiali się, czy Złoty Niedźwiedź powędruje w ręce Fina Akiego Kaurismäkiego czy Chilijczyka Sebastiana Lelio, niespodziewanie zgarnęła go niepozorna Węgierka Ildikó Enyedi za film„On Body and Soul”. To skromna, poetycka opowieść o dwójce wrażliwców w świecie, gdzie na wszystko jest odpowiedni przepis bądź regulacja. Taką decyzją stojący na czele składu jurorskiego Paul Verhoeven potwierdził to, co tak dobrze widać w jego filmach od „RoboCopa” po „Elle”. Odwagę i bezkompromisowość. Sukces, kolejny zresztą na Berlinale, odniosła polska kinematografia. Po triumfach w ostatnich dwóch latach Małgośki Szumowskiej oraz Tomasza Wasilewskiego, tym razem Srebrnego Niedźwiedzia odebrała Agnieszka Holland. Jej nowy film „Pokot”, będący adaptacją powieści Olgi Tokarczuk, otrzymał Nagrodę im. Alfreda Bauera za „otwieranie nowych perspektyw w sztucę filmowej”. Taką samą, jaką przed ośmioma laty za „Tatarak” otrzymał Andrzej Wajda. Nagroda ta cieszyć musiała Holland podwójnie, zwłaszcza że „Pokot” był jednym z najszerzej dyskutowanych filmów w konkursie. Zagraniczni dziennikarze w znaczącej większości przyjęli go entuzjastycznie, więcej kontrowersji wywołał w „polskim obozie”. Niektórzy publicyści, zwłaszcza ci bliżej prawej strony, nazywali go apoteozą ekoterroryzmu i filmem antychrześcijańskim. „Kiedy cztery lata temu zaczynaliśmy pracę nad filmem, nie zakładałam, że będzie to aż tak polityczne” - przekonywała w rozmowie Holland.
„Pokot” jest filmem aktualnym i niewygodnym, ale dobrze obrazuje też kierunek, jakim zainteresowani są berlińscy selekcjonerzy. W niemieckiej stolicy od lat ze szczególną atencją przygląda się uciśnionym, a filmowy azyl znajdują ci najbardziej prześladowani. Na palcach jednej ręki można by pewnie policzyć tytuły z konkursu głównego niezaangażowane w któryś z problemów trawiących współczesny świat, od ekonomicznego kryzysu przez kwestię uchodźców, po lokalne polityczne rozgrywki. Takim oddechem były przede wszystkim propozycje z Azji. Oryginalna, utrzymana w klimacie neo-noir animacja z Chin „Have a Nice Day” w reżyserii Liu Jiana czy „On the Beach at Night Alone”, nowy film Honga Sang-soo, mistrza kontemplacji rzeczywistości z Korei Południowej. Nawet u Kaurismäkiego film zdominowała polityka. Bo jednym z bohaterów jest uchodźca z Aleppo, który ostatecznie wylądował w Helsinkach, po tym jak manto spuścili mu polscy fanatycy z Gdańska.
Kuba Armata
18
"On Body and Soul" Fot. materiały prasowe
wywiad
Ludzkość znów ładuje się w jakąś masakrę
Agnieszka Holland o nowym filmie “Pokot” napisanym wraz z Olgą Tokarczuk, globalnej ucieczce od wolności i powrocie kina politycznego - rozmawia Rafał Stanowski
Zdjęcia: R. Palka
21
wywiad
Zdjęcia: R. Palka
Nastąpił bunt białych facetów z niższej klasy średniej - i w Stanach, i w Polsce, i w Wielkiej Brytanii, gdzie nastąpił Berxit. Nagle okazało się, że nie mogą już rządzić, nawet w domu. Powiedziała Pani o nowym filmie “Pokot”, który właśnie wszedł do kin, że to thriller moralny. Co to znaczy? Nic takiego nie mówiłam! W ogóle nie lubię słowa „moralny”. Zęby mi cierpły, gdy słyszałam o kinie moralnego niepokoju. „Pokot” nie poddaje się prostemu określeniu gatunkowemu, prześmiewczo określam go jako feministyczno-anarchistyczno -ekologiczny thriller z elementami czarnej komedii.
Trochę jak u braci Coen? To nie jest kraj dla starych kobiet (uśmiech).
Zastanawiam się, na ile “Pokot” można traktować jako Pani manifest społeczny, może wręcz polityczny? To przecież opowieść o starciu bohaterki ze ścianą wrogiego systemu.
Rzeczywistość postawiła nas w politycznym kontekście - to nie było wcale celem moim i Olgi Tokarczuk, autorki książki i współautorki scenariusza. Prace nad przygotowaniem filmu trwały przez kilka lat. Tekst literacki Olgi Tokarczuk nie poddawał się łatwo zabiegom redukcyjnym, którymi rządzi się adaptacja filmowa - to przypomina tłumaczenie książki na inny język. Nie chciałabym niczego sugerować - to są kwestie, które widz poczuje, albo nie.
A Pani to czuje? Pole walki politycznej, społecznej, ideologicznej, toczy się dzisiaj wokół tematów, które w tym filmie są na pierwszym planie.
Toczy się dzisiaj wojna z prawami kobiet oraz z ekologami, którzy uważają że nie jesteśmy sami na planecie, ponosimy za nią odpowiedzialność i powinniśmy okazywać jej troskę czy wręcz czułość. Dla nas to było uderzające - pewne obrazy i zachowania bohaterów, które stworzyłyśmy wspólnie z Olgą Tokarczuk, zaczęły się teraz materializować.
Działanie głównej bohaterki “Pokotu” nabiera metaforycznego wymiaru, stając się symbolem walki o wolność. Jedni będą tym pewnie oburzeni, inni zachwyceni. Odbiór „Pokotu” jest spolaryzowany. Odbyło się już kilka projekcji i mieliśmy takie, na których panowała śmiertelna cisza, i takie, na których ludzie śmiali się często, na przykład w czasie selekcji do Berlinale.
wywiad
Zdjęcia: R. Palka 23
wywiad
Po latach rządów liberalnych obserwujemy globalną ucieczkę od wolności. Mam wrażenie, że wytycza się coraz więcej granic, na nowo stawia mury odgradzające ludzi od siebie, czego przykładem jest chociażby Berxit. Sądzi Pani, że wszechobecna swoboda przejadła się ludzkości, może wręcz znudziła? Nie mówiłabym o nudzie, gdyż jest to pojęcie deprecjonujące. A przecież to, co się dzieje teraz na świecie, jest reakcją na realne problemy. Tradycyjna klasa polityczna nie radziła sobie z nimi, zamknęła się wewnątrz bąbla, pozostawiając dużą część społeczeństwa na zewnątrz, sam na sam z lękami. W reakcji na to pojawili się populiści, mówiąc„my wam wszystko rozwiążemy”. Ludzie szukają teraz mocnych wodzów, którzy zdejmą z nich odpowiedzialność za ich własną wolność - to faktycznie bardzo Frommowskie.
Dlaczego wolność zaczęła budzić w wielu społeczeństwach tak silny niepokój, także na zachodzie Europy? Nastąpił bunt białych facetów z niższej klasy średniej - i w Stanach, i w Polsce, i w Wielkiej Brytanii, gdzie nastąpił Berxit. Nagle okazało się, że nie mogą już rządzić, nawet w domu. Kobiety w świecie Zachodnim zaczęły się wymykać spod kontroli, ich emancypacja intensywnie rosła, przekładając się na głębokie procesy społeczne, także demograficzne. Gdy kobiety stają się materialnie niezależne i mogą się realizować w innych sferach niż tylko macierzyństwo, zaczynają rodzić mniej dzieci, albo w ogóle ich nie rodzą. Można powiedzieć, że w tej kontrrewolucji, którą teraz obserwujemy, kryje się instynkt zachowania gatunku.
24
Z drugiej struktura demograficzna społeczeństwa europejskiego mocno ewoluuje wraz z napływem Jak się Pani odnajduje uchodźców z Bliskiego w tych czasach recesji Wschodu. Sądzi Pani, że wolności? to zmieni trwale nasz kontynent? Czy może kolejne rządy będą się Czuję się źle, podobnie jak wielu odgradzać od uchodźców? świadomych ludzi na świecie od-
Dostrzegam pęd ku zagładzie, zarówno w wymiarze ekologicznym, jak i politycznym Rosnący egoizm, przekonanie o tym, że jak się odgrodzimy murem, to się uratujemy przed jakimś tsunami, jest naiwny i niemądry. Rozbudzanie nacjonalistycznych uczuć może doprowadzić do katastrofy. Jestem zrozpaczona. Widzę, że na własne życzenie ludzkość znów ładuje się w jakąś masakrę. Politycy podgrzewają nienawiść i ksenofobię. Strasznie mnie drażni, gdy mówi się, że to nie są żadni uchodźcy, że oni dążą tylko do lepszego życia. Wystarczy tam pojechać lub zobaczyć trochę filmów dokumentalnych, by dostrzec prostą rzecz, oni naprawdę muszą uciekać. Nikt nie ryzykuje życia swojego i dzieci płynąć na łupinkach, by poprawić sobie trochę własne PKB. Zapominamy o tym, że Polacy również życzą so bie lepszego życia w krajach Europy Zachodniej i jakoś nikt ich z tego powodu nie wyzywa.
czuwam silny niepokój. To straszny regres. Dostrzegam w tym pęd ku zagładzie, zarówno w wymiarze ekologicznym, jak i politycznym.
Niedawno reżyserowała Pani nowy sezon serialu “House of Cards”. Rzeczywistość doścignęła pomysły scenarzystów? Niestety tak.
To było czuć na planie serialu? Mieliśmy wrażenie, że coraz trudniej jest się ścigać z rzeczywistością. Nagle prezydentem największego mocarstwa został człowiek, przy których Frank Underwood wygląda na nobliwego polityka. Myślę, że powodzenie serialu „House of Cards” było sygnałem, że populistyczne wyobrażenie o polityce jako miejscu korupcji, zgnilizny, zbrodni musi urodzić coś bardzo niepokojącego.
Coraz bardziej wątpliwą rolę w tym wszystkim pełnią media, zwłaszcza brukowce, które podsycają społeczne antagonizmy w imię zwiększenia nakładów i oglądalności.
Zdjęcia: R. Palka
Vanilla Sky Hotel Niebieski ul.Flisacka 3 Salwator, KrakĂłw 12 297 40 00 biuro@niebieski.com.pl www.niebieski.com.pl
wywiad
Większość tradycyjnych mediów zbliżyła się do tabloidów. Bardzo wiele niepokojących procesów zachodzi też w mediach społecznościowych, hejt szerzy się tu w tempie ognia polanego benzyną. Tego nie można zatrzymać ani odwrócić. Politycy nauczyli się świetnie, z pełną bezczelnością tym grać, manipulować. Dlatego czarno widzę najbliższe wybory w Europie.
A co będzie za oceanem? Ameryka ma w sobie zdolność do samonaprawy, której niestety nie dostrzegam na naszym kontynencie. Oglądałam wczoraj film nominowany do Oscara„Hidden Figures”, zrealizowany według prawdziwej historii, opowiadający o grupie niezwykle zdolnych czarnych kobiet, które odegrały bardzo ważną rolę w programie kosmicznym NASA. Działo się to w latach 60., kiedy stopień rasizmu i segregacji rasowej był monstrualny. Już zapomnieliśmy jak jeszcze niedawno wyglądało społeczeństwo amerykańskie. A przecież to nie było tak dawno temu. Więc mimo wszystko idziemy do przodu, pewnych zmian nie da się zawrócić.
Część społeczeństwa pewnie by tego chciała. Dostrzegam próbę odwrócenia wielu zmian równościowych, powrotu do sytuacji mentalnej z czasów McCarthy’ego, gdy biali faceci z niższej klasy średniej, mieszkający w środku Ameryki, posiadali władzę i tyle broni, ile potrafili unieść. Czy można wrócić do ich arkadii? Pewnych procesów powstrzymać się nie da. Chciałabym, aby to, co się teraz dzieje, okazało się tylko epizodem. Pytanie, jak krwawe będzie zwarcie tych dwóch porządków. Ile będzie nas kosztowało. Mamy w końcu tylko jedno życie.
Wracając na pole kina, to może oznaczać triumfalny powrót filmu politycznego, który Sądzi Pani, że może w ostatnim czasie zszedł nadejść istotny regres na drugi plan? swobód obywatelskich i wrócimy do czasów sprzed rewolucji Było to związane z globalizacją, wielspołecznej lat 70.? kie studia zorientowały się, że zarabiają więcej na eksporcie filmów niż na emisji w USA. Dlatego zrezygnowały z wielu gatunków, które były typowo amerykańskie. Zamrożono westerny, kino noir i filmy polityczne. Zaczęto realizować gatunki uniwersalne, które czyta się podobnie pod każdą szerokością geograficzną, te wszystkie filmu o superbohaterach
26
komiksowych. Jeśli społeczeństwo się upolityczni, co zaczynamy obserwować, wystarczy popatrzeć na skalę protestów w Ameryce, prawdopodobnie zmieni się zapotrzebowanie widowni. Ludzie zaczną oczekiwać filmów, które będą z nimi rozmawiać o poważnych problemach.
Im więcej barier, tym lepsza sztuka. Czeka nas lawina arcydzieł? Generalnie rzecz biorąc trudne czasy sprzyjają dobrej sztuce. W okresie małej stabilizacji twórczość robi się często powierzchowna, letnia. Nie jestem jednak pewna, czy mam sobie życzyć czasów, które będą sprzyjać powstawaniu ciekawej sztuki. Wolałabym, aby życie było w miarę spokojne. Mam w sobie dość bogactwa wewnętrznego, by kręcić dobre filmy bez silnych bodźców. Życie jest najważniejsze.
Rozmawiał Rafał Stanowski
wydarzenia
opracowanie: RAFAŁ STANOWSKI, fot. mat. promocyjne
RADAR KULTURALNY 23-24.03 WAWA,
Szkocka perła
POZNAŃ
AŻ PIĘĆ LAT CZEKALIŚMY NA NOWY ALBUM AMY MACDONALD. NOWA PŁYTA ARTYSTKI "UNDER STARS" UKAZAŁA SIĘ 17 LUTEGO. A JUŻ W MARCU SZKOCKĄ WOKALISTKĘ USŁYSZYMY NA DWÓCH KONCERTACH ORGANIZOWANYCH PRZEZ ALTER ART I GO AHEAD.
Amy Macdonald jest wokalistką i autorką tekstów specjalizującą się głównie w balladach. Na całym świecie sprzedała ponad 9 milionów egzemplarzy płyt. W Polsce jest znana przede wszystkim z przeboju „This Is the Life”, który wydała mając zaledwie 18 lat. Ten hit to tylko jeden z jej sukcesów, na koncie ma m.in. pokonanie Adele, Duffy i Gabrielli Climi w rywalizacji o niemiecką nagrodę Echo Award dla najlepszego debiutanta, tytuł najlepszego debiutu od czasów Amy Winehouse czy pierwsze miejsce singla „This Is the Life” w dziesięciu krajach.
Kraków kocha komiks KRAKOWSKI FESTIWAL KOMIKSU ODBĘDZIE SIĘ PONOWNIE POD KONIEC MARCA W ARTETECE WBP 25-26.03 W KRAKOWIE. GWIAZDĄ BĘDZIE KRAKÓW BELGIJSKI AUTOR BÉDU. DLA FANÓW HISTORII OPOWIADANYCH OBRAZEM I SŁOWEM OBECNOŚĆ OBOWIĄZKOWA! W programie znajduje się wiele wydarzeń, od spotkań autorskich, po warsztaty. Na wydarzeniu organizowanym przez Wojewódzką Bibliotekę Publiczną w Krakowie, Krakowskie Stowarzyszenie Komiksowe i Krakowskie Biuro Festiwalowe mają pojawić się uznani autorzy, jak Bédu - belgijski autor serii komiksowej „Hugo”, a także a także Truściński, Owedyk, Szłapa czy Bednarczyk.
23.03 Palladium, Warszawa oraz 24.03 Hala nr 2 MTP, Poznań
mat. promocyjne
Można też będzie nauczyć się lub poszerzyć swoje umiejętności rysowania i malowania w trakcie warsztatów (dla dzieci lub dorosłych), a także wziąć udział w bitwie komiksowej. Będzie też można podyskutować w czasie spotkań i oczywiście zagłębić się w lekturę komiksów ze zbiorów Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Krakowie.
Arteteka WBP ul. Rajska 12, Kraków
28
wydarzenia
Nieustalone położenie DO 19.03 KRAKÓW
W GALERII SZARA KAMIENICA W KRAKOWIE MOŻNA OGLĄDAĆ INTERESUJĄCĄ WYSTAWĘ PRAC SZYMONA SZEWCZYKA "NIEUSTALONE POŁOŻENIE".
"Projektowane przez niego przedmioty zamazują granice deseni i wzorów. Szymon Szewczyk tasuje style, artefakty, wpływy, cytaty. Wyciska z nich soki i podaje widzowi gęsty ekstrakt, przynosząc idealnie oswojoną egzotykę. Znajdziemy tu fragmenty metaloplastyki rodem z ogródków działkowych imitujących solarne ornamenty ze zmyślonych rytuałów, okleiny w marmurek z Castoramy, które każdą powierzchnię przemieniają w monumentalny nagrobek czy zaskakująco lekkie geometryczne głazy. Formy na skraju zmysłowych geografii, scenografii do filmu fantasy albo dekoracji do opery, której akcja rozgrywa się w nieprzeniknionej dżungli. Obiekty te mogą być odczytywane jako wyraz fantazji o dalekich wyprawach, stworzonej przez kogoś kto nie lubi podróżować, przesłodzonym wyobrażeniem o egzotyce, w którym forma wierci się, przetapia samoistnie z jednego stanu w drugi, wiruje, rozdwaja i zwielokrotnia", pisze kuratorka Marta Lisok.
Kadr z filmu "Za późno na gniew"
Made in Spain MARZEC-
17. TYDZIEŃ KINA HISZPAŃSKIEGO TO NIEZWYKŁA OKAZJA, BY ZACHŁYSNĄĆ SIĘ NAJLEPSZYMI POLSKA PRODUKCJAMI Z PÓŁWYSPU IBERYJSKIEGO. WYDARZENIE ODBĘDZIE SIĘ NA PRZEŁOMIE MARCA I KWIETNIA W KILKU MIASTACH POLSKI, W TYM W WARSZAWIE, KRAKOWIE, KATOWICACH I GDAŃSKU.
KWIECIEŃ
Galeria Szara Kamienica Rynek Główny 6, Kraków
Filmy, które znalazły się w programie festiwalu, to przegląd najnowszych i najciekawszych hiszpańskich produkcji, od przebojowych komedii, przez popularne kino gatunkowe, po nagradzane na festiwalach kino artystyczne. Filmem otwarcia tegorocznej edycji przeglądu będzie "Za późno na gniew", debiut reżyserski popularnego aktora, Raula Arévalo. Ten mroczny thriller o wściekłości i poszukiwaniu zemsty został uznany za najlepszy hiszpański film ubiegłego roku. Otrzymał też nagrody Goya za najlepszy debiut reżyserski, scenariusz oryginalny i drugoplanową rolę męską.
WARSZAWA: Kino Muranów i Kino Luna, 23-30.03
praca Szymona Szewczyka
KRAKÓW: Kino Pod Baranami, 24-30.03 WROCŁAW: Kino Nowe Horyzonty, 24-30.03 KATOWICE: Kino Światowid, 27.03-2.04 GDAŃSK: Kino Żak, 7-13.04
30
Bovska w Starym Maneżu W STARYM MANEŻU W GDAŃSKU WYSTĄPI JEDNA Z NAJBARDZIEJ GORĄCYCH NOWYCH TWARZY GDAŃSK POLSKIEJ SCENY MUZYCZNEJ - BOVSKA. KONCERT ODBĘDZIE SIĘ 31 MARCA, W DNIU PREMIERY SWOJEGO DRUGIEGO ALBUMU "PYSK". 31.03
Jej głos wywołał prawdziwą burzę w 2016 roku. Nakład debiutanckiej płyty Bovskiej - "Kaktus" - rozszedł się zaledwie w dwa dni, a jej utwory w Internecie odtworzono je w sumie 10 milionów razy. Bovska wystąpiła na największych festiwalach muzycznych w Polsce: Open'erze, Orange Warsaw Festival, Slot Art. Festiwalu czy festiwalu w Opolu. Jej utwory to inteligentne balansowanie między electro popem a nurtem alternatywnym. Interesującą oprawę muzyczną wzbogacają teksty, w których odbijają się refleksje na temat współczesności.
Stary Maneż Gdańsk, ul. Słowackiego 23
Fot. Łukasz Murgrabia
artysta
Bartłomiej Senkowski
Światła wielkiego miasta
W zdjęciach Bartłomieja Senkowskiego odbija się energia współczesnych miast. Futurystyczne formy, oświetlone przez neonowe światła, stają się metaforą cywilizacji XXI wieku.
artysta
Bartek wiele podróżuje, ze swoich wyjazdów przywozi zawsze galerię inspirujących kadrów. Lubi kierować swój obiektyw na nowoczesne budynki, przypominające megalopolis z książek i filmów science fiction.
Fot. Bartłomiej Senowski
artysta
Często zdjęcia wykonuje o najbardziej spektakularnych porach dnia, kiedy zachodzące słońce przenika się ze światłami zapalających się lamp. Nadają one urbanistycznym strukturom niezwykły połysk, zamieniając budowle w monumentalne pomniki.
Fot. Bartłomiej Senowski
34
artysta
Architektura, którą fotografuje Bartek Senkowski, staje się symbolem cywilizacji XXI wieku. Metaforą naszych czasów, które zwłaszcza w kontekście urbanistyki i technologii - pną się tak wysoko, jak nigdy wcześniej. Fotograf pełni rolę nie tylko artysty, stemplującego przy pomocy aparatu swoją wrażliwość. Staje się kronikarzem naszej wielkości, zapisując na kadrach piękno, niezwykłość i rozmach współczesnego świata.
Fot. Bartłomiej Senowski
tekst Rafał Stanowski
SENKOWSKI.PL
35
artysta
Tryptyk Iran 190x345 cm 2014
Abstrakcyjne podróże Andrzeja Lichoty
W obrazach Andrzeja Lichoty odbija się świat ze wszystkimi jego barwami. W KRAKOWIE W BUDYNKU ARCHETURA MOŻNA OGLĄDAĆ WYSTAWĘ PRAC MALARZA JESZCZE DO KOŃCA MARCA
36
artysta
Andrzeja Lichotę znają doskonale entuzjaści prasowych cartoonów, rysował je m.in. dla "Polityki", "Polski The Times" czy "Dziennika Polskiego". Wraz z TeDem, bohaterem komiksowych historyjek, prześmiewali się z polityki, obyczajów, przaśnych zakrętów codzienności. Krakowskiego artystę, absolwenta Akademii Sztuk Pięknych, zawsze jednak ciągnęło do płócien, i to takich o sporych rozmiarach. Malował w duchu zupełnie przeciwnym do przygód TeDa, pokrywając obrazy mozaiką abstrakcyjnych palm, wypełnionych kolorem i energią. Do stworzenia serii, którą możemy oglądać na wystawie, natchnęły Andrzeja Lichotę dalekie podróże - do Iranu czy Australii, a także do bliższej Hiszpanii. Wielokolorowe warstwy farby zawierają rozbudowaną skalę emocji, które artysta koduje w płótnach na podobieństwo ulubionego Jacksona Pollocka. Poczujemy w nich chłód Iranu - kraju zamkniętego przed Zachodem, ale też zawieszonego między górami i pustynią. Dostrzeżemy radość wielobarwnej Australii, której mieszkańcy czują się zarówno imigrantami, jak i tubylcami, egzystując w symbiozie i dostatku. Hiszpania to kraj mocnych kolorów, wśród których na plan pierwszy wybija się czerwień, niczym na stadionie corridy.
Wielka Australia 190x155 2015r
RS
andrzejlichota.pl
Abstract No 3 2014r 150 x 120
Obrazy znalazły uznanie w oczach specjalistów ze słynnej galerii Saatchi i za jej pośrednictwem trafiają do kolekcjonerów sztuki na całym świecie.
37
sztuka
Syrena wypłynie na Powiślu
praca Ewy Juszkiewicz
MUZEUM SZTUKI NOWOCZESNEJ W WARSZAWIE BĘDZIE MIAŁO AŻ DWA POWODY DO ŚWIĘTOWANIA 25 MARCA: OTWARCIE NOWEJ, DUŻEJ WYSTAWY "SYRENA HERBEM TWYM ZWODNICZA" BĘDZIE POŁĄCZONE Z INAUGURACJĄ NOWEGO PAWILONU WYSTAWIENNICZEGO MUZEUM NAD WISŁĄ - MIEJSCA, KTÓRE MA SZANSĘ STAĆ SIĘ NAJGORĘTSZYM ADRESEM POWIŚLA W TYM SEZONIE. "Syrena herbem twym zwodnicza" to opowieść o kulturowych znaczeniach symbolu Warszawy i jego uniwersalności w kontekście tworzenia współczesnej tożsamości miejskiej. Publiczność odwiedzająca nowo powstały pawilon Muzeum obejrzy połączenie materiału historycznego – dzieł sztuki i artefaktów – z twórczością współczesnych artystów inspirowaną mitologicznym motywem. Zobaczymy prace kilkudziesięciu znakomitych artystów, m.in. Picassa, Beksińskiego, Rajkowskiej, Radziszewskiego czy Szapocznikow.
Juliana Snapper, “Ty, który powstaniesz z powodzi”, 2009
Tytuł to cytat z wiersza „Dedykacja” Cypriana Kamila Norwida z 1866 roku, będącego osobistą inwokacją do Warszawy („młodości mej stolico...”) i przypomnieniem mitologicznej syreny jako niebezpiecznej hybrydy człowieka i zwierzęcia (oryginalnie ptak z głową kobiety), uwodzącej żeglarzy śpiewem i wiodącej ku zatraceniu.
Celem wystawy jest pokazanie i uruchomienie potencjału tkwiącego w symbolu syreny. Jest to pierwsza tak duża wystawa współcześnie traktująca o syrenie, łącząca różne podejścia do zagadnień hybrydowości, tożsamości narodowej i mitologii. Miłośnicy sztuki, jak zawsze przy otwarciu wystaw w Muzeum, otrzymają możliwość zajrzenia za kurtynę chwilę wcześniej - dzień przed wernisażem, 24 marca Towarzystwo Przyjaciół Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie organizuje preview - przedpremierowy pokaz wystawy, na który zaproszeni są również kuratorzy, artyści i znaczące osoby ze świata sztuki i kultury.
Wybrzeże Kościuszkowskie 22 Otwarcie wystawy: sobota 25 marca, godz.12
38
biznes
COWORKING - nowy wymiar biura W zabytkowej kamienicy przy ul Lubomirskiego 27, w ścisłym centrum Krakowa, mieści się Point Office. Miejsce to stworzono z myślą o początkujących przedsiębiorcach, ludziach wykonujących wolne zawody, przebywających w delegacjach oraz wszystkich tych, którzy nie czują się na siłach zajmować się sprawami takimi jak rejestracja firmy czy codzienny odbiór korespondencji. Point Office wyposażone zostało w to, co mieć powinno każde biuro: reprezentacyjną recepcję, kącik kawowy, urządzenia biurowe, wygodne biurka, przytulne gabinety i profesjonalną salę konferencyjną. Z jakich usług można tu skorzystać? Przede wszystkim klienci wynajmują u nas powierzchnię biurową na godziny, dni lub nawet na stałe – mówi Liliana Kopczyk, współwłaścicielka Point Office. Oprócz dostępu do biurka lub gabinetu mogą również skorzystać z drukarki, skanera, ksero, zrelaksować się przy dobrej kawie, a to wszystko w cenie. Takie biuro to przede wszystkim wygoda, ale i mniejsze koszty utrzymania firmy. Nie trzeba martwić się o rachunki za prąd czy wodę, nie grozi nam podwyżka czynszu, poza tym wielkość biura możemy dopasowywać elastycznie do swoich potrzeb. Przecież nie zawsze mamy potrzebę codziennego korzystania z sali konferencyjnej, a w zwykłym biurze płacimy miesięczny czynsz za każdy metr, bez względu na to, czy go wykorzystujemy, czy nie.
Naszymi klientami są m.in. prawnicy, freelanserzy czy szkoły językowe. Bardzo często wynajmujemy również sale i gabinety na rozmowy rekrutacyjne. Drugim rodzajem działalności, jaką prowadzimy, jest Wirtualne Biuro – wyjaśnia współwłaścicielka, Dominika Szumny. To oferta skierowana do osób, które pracują w terenie, ale potrzebują sprawnej obsługi i zaufanego adresu dla firmy w centrum miasta, bez konieczności ponoszenia kosztów utrzymania biura. Również dla tych, którzy nie czują się na siłach, aby samodzielnie przejść przez proces założenia swojej firmy. Mogą u nas zarejestrować firmę bądź tylko skorzystać z naszego adresu korespondencyjnego. W obu tych przypadkach oferujemy pełną obsługę sekretarską, przyjmowanie, skanowanie i przechowywanie korespondencji (tradycyjnej i mailowej), odbieranie telefonów i umawianie spotkań. Dodatkowo klienci otrzymują atrakcyjne rabaty na wynajem gabinetów czy miejsc do pracy. Jeśli klient sobie życzy, możemy również zapewnić mu pełną
obsługę księgową, kadrową i prawną. Ta forma prowadzenia własnej działalności jest zupełnie nowa na polskim rynku, ale zyskuje coraz więcej zwolenników. Przemawia za tym czysta ekonomia oraz wygoda. Jeśli wiec jesteś przedsiębiorcą, chcesz obniżyć koszty prowadzenia biura lub też samotna praca w domu nie wpływa na Ciebie motywująco, sprawdź, czy oferta Point Office nie jest dla Ciebie.
www.pointoffice.pl
design
Kinfolk czyli będzie pięknie Ile razy martwiliście się o mieszanie stylów w waszych mieszkaniach? Jak często oglądacie nieziemsko piękne aranżacje napotkane głównie w internecie i myślicie: „Też tak chcę! Chcę kolorów, wzorów, zgrabnego ułożenia pozornie niepasujących do siebie elementów”. Tuż za waszymi plecami rozwija się z niesamowitym pędem wielce intersujący nurt nazywany Kinfolk, wypierający drobnymi krokami styl skandynawski. Kinfolk to mieszanka stylów, kolorów i pasji, którym pewnie lubicie się oddawać. To też natrualne materiały, drewno, kamienie, metal, ale i dodatki, które mogliśmy znaleźć w domach naszych dziadków. Teraz wdzięcznie wpisują się w nasze wnętrza tworząc lekki eklektyzm, uwydatniając łączenie faktur, materiałów i tekstur. Czy to moment, aby usiąść na kanapie z filiżanką czekolady i zrelaksować się przy dobrej książce? Polecam zatem lekturę.
Pokażcie, kim jesteście, czerpcie garściami z różnych stylów i zaufajcie mi – będzie pięknie.
40
design
Tutaj kinfolk macie w pigułce. A jeśli to nie wystarczy, polecam internet i wyszukanie nazwiska: Paola Navone, która jest mistrzynią w mieszaniu stylów i wzorów, a także prezentuje nowatorskie spojrzeniem na design.W miejscach, które projektuje, jest pasja i to widać na pierwszy rzut oka.
Uważam, że dom to nie tylko wnętrze z żurnala, ale miejsce, gdzie powinniście czuć się szczęśliwi i spokojni. Miejsce na pokazanie waszych wspomnień i tego, kim naprawdę jesteście. Tu macie odpoczywać, czuć że to jest WASZE miejsce.
Od lat zajmuję się projektowaniem wnętrz i wierzcie mi, rzadko się zdarza, by wnętrze było odzwierciedleniem tego, kim jest jego właściciel. Zawsze stanowiło to dla mnie zagadkę, że klient, który uwielbia kolory, kocha niebieski, żółty czy czerwony, ostatecznie decyduje się na kolor beżowy. Beżowy z brązowymi dodatkami oczywiście. I ostatecznie, mimo wielu prób namawiania klienta na skorzystanie z innych barw, pozostaje on często w swojej strefie komfortu, w bezpiecznym miejscu, którego nikt nie skrytykuje. A ja mam ochotę krzyknąć: „BE BRAVE!". Klient, który posłucha mojej podpowiedzi jest zaskoczony, że to czego pragnął, w głębi serca wygląda tak... wspaniale.
autor tekstu: Monika Pietras fot. archiwum autorki
41
moto
NIEŚMIERTELNY design
JEEP WRANGLER PROSTY, KANCIASTY, NIEZMIENNY OD LAT
Nie jest sztuką zaprojektować samochód. Sztuką jest stworzenie nadwozia, którego linie stałyby się kultowe, przeszły do historii i były wzorem dla kolejnych pokoleń projektantów. Wśród tysięcy modeli samochodów tylko nielicznie stają się ponadczasowymi ikonami designu. 42
FIAT 500 CARBIO KIEDYŚ I 60 LAT PÓŹNIEJ
moto
Czas najlepiej weryfikuje dzieła designerów samochodów. Większość projektów szybko odchodzi
A przecież sięga ona tradycją jeszcze dalej, do modelu 356 z 1948 roku. Wśród czterokołowych ikon designu nie może zabraknąć także Volkswagena Garbusa (Beetle'a) zaprojekto-
końca XX wieku powróciło w nowej odsłonie w 2001 dzięki BMW. Oba modele cieszą się dużą popularnością i z pewnością jeszcze długo będą kultywować oryginalny design.Również w świecie samochodów terenowych odnajdziemy przykłady projektów, które wyjątkowo dobrze zniosły próbę czasu i stały się ikonami w swojej klasie. To przede wszystkim Jeep Wrangler oraz MercedesBenz klasy G. Kanciaste, masywne sylwetki nie grzeszą finezją, a mimo to nadal zwracają uwagę na ulicach opanowanych przez wymuskane SUV-y. Klasa G pojawiła się w 1979 roku, początkowo jako samochód o stricte wojskowym przeznaczeniu.
Nieco później została dostosowana do oczekiwań współczesnych kierowców, zatraciła nieco charakter surowego samochodu
NIEŚMIERTELNE KRĄGŁOŚCI VOLKSWAGENA GARBUSA
w zapomnienie. Jedynie nieliczne trwają i stają się symbolami swojej epoki. Nawet kiedy okres ich świetności przeminie, pozostają w pamięci i są źródłem inspiracji dla kolejnych generacji modeli. Projektanci samochodów lubią odwoływać się do chlubnej tradycji marki i czerpać z niej pełnymi garściami. Jednym z najbardziej spektakularnych przykładów ponadczasowego designu jest Porsche 911. Wystarczy spojrzeć na charakterystyczną sylwetkę pierwszej generacji tego modelu, powstałą w połowie lat 60., by dostrzec, że jego stylizacyjne DNA nadal ma ogromny wpływ na kolejne 911. Gdzieś po drodze, przy okazji modelu 996 (19982006), stylistom zdarzyło się niewielkie potknięcie podczas tworzenia projektu świateł, ale klasyczny profil nadwozia nadal pozostaje niezmieniony. Aż trudno uwierzyć w to, jak bardzo linia współczesnego 911 nawiązuje do pierwowzoru.
wanego przez samego Ferdinanda Porsche. Ten utylitarny samochód powstał jeszcze przed II wojną światową i od tamtej pory ewoluuje właściwie bez przerwy, zachowując jednak styl protoplasty. Współczesną interpretację Beetle’a poznaliśmy w 2011 roku – Garbus nadal zwraca uwagę charakterystycznymi krągłościami nadwozia oraz wydatnymi nadkolami, które sprawiają, że jest nie do pomylenia z żadnym innym modelem. Do grona najpopularniejsz ych ambasadorów ponadczasowego wzornictwa możemy bez wątpienia zaliczyć Mini Coopera oraz Fiata 500. Współczesne interpretacje tych modeli są utrzymane w duchu retro i bez skrępowania nawiązują do stylizacji swoich znanych poprzedników. Zarówno pierwszy Mini Cooper jak i Fiat 500 pojawiły się w pod koniec lat 50. Włoski projekt doczekał się swojego współczesnego wcielania w 2007 roku, po ponad 30 latach nieobecności. Z kolei Mini produkowane aż do
PORSCHE 911 IKONA PONADCZASOWEGO DESIGNU
przeprawowego, ale z zewnątrz nadal prezentuje się niemal tak jak na początku lat 80. Militarne korzenie posiada również Jeep Wranger – następca modelu Willis, czyli samochodu, który dał popalić Hitlerowi. Współczesne wcielenie Wranglera jest obecne na rynku już od 1987 roku i od tego czasu przeszło jedynie delikatne zmiany stylizacyjne. Co więcej, niektórymi elementami nadal nawiązuje do oryginalnego Willisa z czasów II wojny światowej. Niemal bez zmian pozostał charakterystyczny grill z siedmioma pionowymi żebrami. To prawdziwie nieśmiertelny design. Michał Sztorc | PremiumMoto.pl Zdjęcia: producenci
43
design
DYWANY UNOSZĄCE SIĘ NA FALI PIĘKNA Na rynku pojawiła się nowa kolekcja dywanów, stworzona przez Iwonę Trędowską oraz Piotra Gawora - poznajcie nowy koncept Gawor&Trędowska, który odmieni Wasze wnętrza. Produkty kupicie w showroomie Solna1 w Krakowie. “Do zaprojektowania kolekcji dywanów skłoniło mnie było tworzywo, z którego powstają, czyli naturalna skóra. Jej wielorakość gatunkowa, kolorystyka, miękkość i faktura możliwe do uzyskania w procesie obróbki wzbudzała zawsze moją fascynację. Wraz z Piotrem Gaworem, wschodzącą gwiazdą wśród producentów torebek na rynku europejskim, postanowiliśmy urzeczywistnić nasze marzenia i stworzyć całą linię dywanów ze skór. Z myślą o całej kolekcji powstała marka Gawor&Trędowska”, mówi Iwona Trędowska. Linia obejmuje ofertę wysokiej jakości luksusowych produktów, które nadają k ażdemu wnętrzu wyjątkowości i ekskluzywności. Po wielu dyskusjach, wybraniu poszczególnych próbek, ich zestawieniach i opracowaniu całej koncepcji produkcyjnej twórcy przystąpili do realizacji zamierzeń. Autorzy koncentrują się na tym, aby każdy z powstających dywanów był wypełniony wysublimowaną indywidualnością. Jego powstanie wiąże się z ręczną, żmudną
44
i bardzo precyzyjną pracą, tworząc harmonijną i skończoną całość. Dywany są uzupełnieniem elegancji w podejściu do życia i wydobywają z niego czar luksusu. Połączone cechy perfekcjonizmu Iwony i Piotra dały produkt o najwyższej jakości. Dywan co prawda nie fruwa, ale unosi się na fali piękna.
Iwona Trędowska – przedsiębiorca, architekt wnętrz, designer, prezes i główny projektant w Moti Investment. Założycielka Studio Trędowska Design, Trendy Garden Design. Laureatka konkursu European Property Awards, a nagrodzona za stworzenie i wykonanie wnętrza w rezydencji w Krakowie, oraz wielu nagród krajowych i lokalnych. Dyrektor Ambasady Przedsiębiorczości Kobiet w Polce. Piotr Gawor – właściciel marki Gawor Collection oraz twórca Domu Mody Showroom Solna1. Producent i pasjonat tworzenia zjawiskowych przedmiotów ze skóry. Torebki marki Gawor doceniane są przez gwiazdy polskiego show biznesu co podkreśla ich precyzyjne wykonanie z dbałością o każdy szczegół.
felieton
Święto wiosny
HAREL Krytyk mody, autorka bloga HARELBLOG.PL
Święta rzeczy najróżniejszych, adaptowane z bliższych lub dalszych kultur, którym zwykle towarzyszy zalew kiczowatych gadżetów, z roku na rok budzą we mnie więcej niechęci niż zachwytów. Na szczycie czarnej listy bezkonkurencyjnie plasują się Walentynki i góra bezużytecznych przedmiotów w kształcie serca. Chwilę po czternastym lutego leżą coraz bardziej smutne na sklepowych półkach i nawet przecenionych nikt nie chce. Podobnie z Halloween i tymi wszystkimi dyniowymi potwornościami, które o tyle przewyższają serca, że na upartego mogą się przydać w karnawale. Marketingowe szaleństwo już dawno dopadło nawet najbardziej tradycyjne daty jak Boże Narodzenie czy Wielkanoc, kusząc złotymi zajączkami, puszystymi kurczakami czy oczywistym niby, a jednak doprowadzonym na skraj możliwości, niepotrzebnym, wręcz Barejowskim wycinaniem iglastych drzewek. Jest jeden wyjątek, wciąż w Polsce nieobecny, a szkoda, bo z pewnością złagodziłby znacznie moje estetyczne przemęczenie. Hanami to japońska tradycja oglądania kwiatów, której szczyt przypada na okres kwitnienia drzewek wiśniowych. Wtedy w Japonii odbywa się Święto
46
Sakury (sakura to po japońsku kwiat wiśni). Nie ma jednej konkretnej daty, wszystko zależy od pogody i tego, kiedy rozkwitną pierwsze pąki. To dla Japończyków na tyle istotne, że co roku meteorolodzy opracowują mapę sakura-zensen, czyli frontu kwitnienia wiśni, który prezentowany jest wraz z prognozą pogody w telewizji. Zwykle pierwsze kwiaty pojawiają się pod koniec lutego na Okinawie, by w maju zakończyć na północnej wyspie Hokkaido. Rodzajów drzew jest mnóstwo, kwiatowa gama kolorystyczna od bieli do intensywnego różu, co roku obiecuję sobie, że wreszcie tam dotrę o tej porze, na razie muszą wystarczyć zdjęcia oraz informacje przekazywane przez znajomych. Do czego dążę? Jest to święto, które absolutnie niczego nie wymaga. Wystarczy patrzeć. Owszem, zdarzają się imprezy z sakurą w tle, a sake w roli głównej, hanami często też towarzyszy rozpoczęciu roku szkolnego, a nawet ma swoją nocną wersję w popularnych parkach, połączoną ze spożyciem alkoholu czy puszczaniem papierowych lampionów. Głównie jednak podziwianie kwiatów angażuje zmysły, nie portfele (przynajmniej teoretycznie, ale o tym za chwilę). Sam symbol kwiatu wiśni jest związany z wizerunkiem Japonii nie mniej niż wachlarz, żuraw origami, machający kot czy kimono. Z jednej strony to spojrzenie stereotypowe, z drugiej pielęgnowane przez samych mieszkańców kraju. Pięciolistny, zazwyczaj różowy z żółtym lub złotym środkiem występuje licznie zarówno na tkaninach czy papierach, jak
i mniej tradycyjnych, a bardziej popkulturowych nośnikach. Biznes sklepowy wcale sakury nie ominął. Jednak wybaczyć mu można znacznie więcej, bo rzadko kiedy zahacza o kicz, o brzydocie nie wspominając. Ba, jest po prostu piękny. Wraz z wiśniowym frontem pojawiają się dedykowane mu kosmetyki w odpowiednio ozdobionych opakowaniach, pocztówk i, artykuły papiernicze, zestawy do samodzielnego namalowania kwiatów, a najważniejsze miejsce na sklepowych półkach zajmują produkty z kwiatem wiśni w składzie lub chociaż na pudełku. Papierowa sakura ozdabia wnętrza restauracji, hoteli czy stacji metra, a plastikowa i ceramiczna – kubki i akcesoria w kawiarniach. Starbucks co roku wypuszcza limitowaną serię napojów oraz towarzyszących im gadżetów: od filiżanek, szklanek i termosów po urocze kartki okolicznościowe. I nawet gdy na Hokkaido opadną ostatnie różowe płatki, my z przyjemnością będziemy z tego wszystkiego korzystać. Polskie święto wiosny, choć nieustalone do końca, kojarzy się pejoratywnie. Bo albo kogoś topimy (Marzannę, dokładniej rzecz biorąc), albo oblewamy wodą (Lany Poniedziałek), ewentualnie idziemy na wagary albo walczymy o prawa kobiet. Albo to nieprzyjemne, albo zbyt mocne, by wziąć głęboki wdech i kontemplować jakiekolwiek piękno. Wnoszę zatem o pilne sprowadzenie Święta Sakury, tym bardziej że kwitnących wiśni u nas dostatek, i obiecuję kupować dedykowane mu czekoladki, nawet jeśli będą w różowym kolorze.
wywiad
Świat mody
to balansowanie między sztuką a showbiznesem
Odważna decyzja o podążaniu za marzeniami okazała się przepisem na sukces. Ich marka BIZUU jest dziś na topie. O początkach, inspiracjach oraz polskim świecie mody z Blanką Jordan oraz Zuzanną Wachowiak, projektantkami marki BIZUU rozmawia Aleksandra Oleszek
48
wywiad
49
wywiad
To dla nich właśnie tworzymy charakterystyczne dla BIZUU dziewczęce falbany i odważne rozwiązania.
Podczas poszukiwania inspiracji podążają Panie z duchem światowych trendów, czy pozostają wierne sobie? W jaki sposób powstaje wizja kolejnej kolekcji?
Nasza marka dedykuje swoje projekty każdej kobiecie – spełniającej się zarówno jako matka, jak i odnoszącej sukcesy na polu zawodowym.
Skąd pomysł na założenie własnej marki modowej? Moda z pewnością płynęła we krwi, Wasza babcia zajmowała się szyciem toreb, dziadek natomiast - butów… Był to pomysł na biznes czy spełnienie marzeń? Moda od zawsze była obecna w naszym życiu. Śmiało możemy powiedzieć, że nasza babcia w tamtych trudnych czasach była ikoną mody w swoim mieście. Miłość do mody zaszczepiła najpierw w naszej mamie, która później przekazała ją nam. Dlatego moda wciąż była obecna w naszym życiu. Nigdy jednak nie sądziłyśmy, że będziemy z nią kiedykolwiek związane zawodowo.
Czy DNA marki BIZUU ewolouowało z biegiem kolejnych kolekcji? Z jaką wizją została stworzona marka, a jak to wygląda dziś?
50
Nasza marka funkcjonuje już od ponad sześciu lat. To naturalne, że z roku na rok przechodziła pewnego rodzaju transformację. Myślę, że wynika to po prostu ze zwiększania świadomości modowej projektanta, a co za tym idzie - rozwoju marki. Na początku projekty BIZUU były słodkie, ultra kobiece. Teraz oczywiście pozostajemy w tej stylistyce i zawsze będziemy jej wierne, jednak w naszych kolekcjach coraz częściej również pojawia się pierwiastek prostoty, którego wcześniej nie było. Tkanina wychodzi na pierwszy plan.
Kim jest kobieta dziś BIZUU? To odważna, wiedząca czego chce, świadoma trendów klientka. Nasza marka dedykuje swoje projekty każdej kobiecie – spełniającej się zarówno jako matka, jak i odnoszącej sukcesy na polu zawodowym. To marka dla kobiet chcących podkreślić swoją kobiecość, poczuć się wyjątkowo.
Wybieramy złoty środek. Niezwykle istotne jest bycie wiernym wizji przewodniej marki, ale też niemożliwe jest utrzymanie się na coraz bardziej wymagającym modowym rynku bez śledzenia światowych trendów. Wizja kolejnej kolekcji to kompilacja tych dwóch czynników, wzbogacona zawsze jakimś akcentem – tym razem była nim wielokulturowość.
Atomówki, Barbie… Co dalej? Czy inspiracją dla kolejnej kolekcji również stanie się kreskówka Cartoon Network? Nie zdradzamy kolejnych inspiracji, ale zdarza się, że tak jak w przypadku firmy MATTEL i kolekcji Barbie, inspiracje „przychodzą” do nas same. Oczywiście mamy w głowie wiele nowych ciekawych pomysłów, ale też nie wykluczamy, że podążymy za kolejną potencjalną propozycją – jeśli się takowa pojawi i będzie pasowała do linii marki.
LASEROTERAPIA
KARBOKSYTERAPIA
ENDERMOLOGIE® LPG INTEGRAL
DERMAPEN FUSION
PEEL MISSION
MEZOTERAPIA
DEPILACJA LYCON
AROSHA
MASAŻE I RYTUAŁY
NAIL BAR
ZABIEGI PIELĘGNACYJNE BABOR
KONTAKT: T: +48 696 199 977 E: hello@allurebeauty.pl A: ul. Ludmiły Korbutowej 4A Kraków
@allurebeautyboutiquekrakow
allure.beautyboutique
wywiad
To właśnie te wydarzenia obudziły w nas mocną wiarę w to, że BIZUU to strzał w dziesiątkę. To jest nasz największy sukces – możliwość projektowania i stworzenia własnej marki, o czym od zawsze marzyłyśmy.
W jakim kierunku podąża polska moda? Coraz więcej w niej showbiznesu, który czyni z projektantów pewnego rodzaju celebrytów. Moda polska jest coraz bardziej odważna, podąża za światowymi trendami. Otwartość na nowe i śmiałość w poszukiwaniu ciekawych rozwiązań to nieodłączny element dzisiejszego projektowania. Obecny świat mody to nieustanne balansowanie pomiędzy sztuką a showbiznesem. Ważne, aby nie przekroczyć tej magicznej granicy.
Niewiele osób wie, że początki marki BIZUU wspomogło dofinansowanie z Unii Europejskiej.
Jak przebiega zatem proces przekładania pomysłu na tkaninę. Każdy projekt to dzieło duetu, czy dzielą się Panie obowiązkami? BIZUU to dzieło dwóch sióstr, tak samo jak każda kolekcja, która wychodzi spod naszej ręki. Końcowy efekt to wynik wspólnej pracy – od poszukiwań inspiracji, krojów, fasonów po materiały - kolorem i strukturą nawiązujące do przyszłej kolekcji.
Co uważają Panie za swój największy sukces? Pierwszy raz realnie pomyślałyśmy nad założeniem własnej marki modowej, kiedy ja miałam przerwę w pracy z powodu urlopu macierzyńskiego, a Zuzia
52
w tym czasie z powodzeniem projektowała wnętrza. Zupełnie nagle pojawiło się bardzo duże zapotrzebowanie na suknie na wesela dla naszych koleżanek. W sklepach nie było nic ciekawego, a my zawsze coś sobie wymyślałyśmy i miałyśmy coś innego niż to, co było dostępne. Znajome zapytały, czy mogłybyśmy przygotować coś dla nich. To była iskra, która zmobilizowała nas do stworzenia pierwszej mini kolekcji, a za chwilę otwarcia naszego pierwszego, małego butiku w poznańskim Starym Browarze. W krótkim czasie nasze projekty zaczęły trafiać do znanych osób oraz do wspaniałych pań, które odnalazły w nich to, czego długo szukały.
Możliwości jest bardzo wiele, ale najważniejsze to mieć wizję i plan jej realizacji. Udało nam się pozyskać fundusze unijne, dzięki którym mogłyśmy wyruszyć z BIZUU w świat. Program "paszport do Exportu " umożliwia markom pokazywanie się za granicą i zdobywanie potencjalnych zagranicznych inwestorów. W tej chwili fundusze unijne pozwalają nam również unowocześniać nasze miejsce pracy oraz wykorzystywać najnowsze technologie.
Na koniec złota rada dla młodych, polskich projektantów… Może to zabrzmi banalnie, ale motto nowej kampanii Barbie "YOU CAN BE ANYTHING" pokazuje, jak marzenia przekładają się na rzeczywistość, w której siła woli odgrywa najważniejszą rolę. Autorski, przemyślany pomysł i wiara w to, że musi się udać, to jedyna wskazówka, według której same zaczynałyśmy.
Rozmawiała: Aleksandra Oleszek
wywiad
Zdjęcia: (kampanie, zdjęcie projektantek oraz butiku): Materiały prasowe marki BIZUU
BIZUU - dzieło duetu sióstr - sama nazwa to kombinacja imion Projektantek. Marka stworzona w listopadzie 2010 roku, doczekała się swojego pierwszego pokazu wiosną podczas Porsche Poznań Open. Wówczas - choć zostało zaprezentowane zaledwie 10 sylwetek - siostry spotkały się z pozytywnym odzewem swoich projektów. W niedługim czasie od prezentacji pierwszej kolekcji otwarty został butik w poznańskim Starym Browarze.Dziś butiki znajdują się w takich lokalizacjach jak Warszawa, Łódź, Gdynia, Poznań, Katowice. W ostatnich dniach stycznia mieliśmy przyjemność zapoznać się z najnowszą kolekcją BIZUU. Tym razem inspiracją dla wiosenno-letniej, kapsułowej kolekcji stała się Barbie. Nie zabrakło charakterystycznych sukni z falbanami oraz lekkich zwiewnych tkanin. Tytułowa bohaterka - Barbie została zaakcentowana w nadrukach oraz aplikacjach - streetowa wersja kobiety BIZUU.
53
moda
Cracow Fashion Week Tydzień odpowiedzialnej mody
Cracow Fashion Week, którego partnerami są M iasto Kraków oraz Krakowskie Biuro Festiwalowe, rozpocznie konkurs Cracow Fashion Awards, będący zarazem pokazem dyplomowym Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru SAPU (18 marca).
Pat Guzik kolekcja x Kasia Bielska foto
Cracow Fashion Week 2017 (18-26 marca), organizowany przez Szkołę Artystycznego Projektowania Ubioru w Krakowie, odbędzie się pod hasłem "fashion & ecology". Gośćmi specjalnymi będą kanadyjski projektant Mark Fast, duet MMC oraz Natasha Pavluchenko.
Mark Fast archiwum własne
W czasie uroczystej gali w Centrum Kongresowym ICE Kraków nagrodzone zostaną najlepsze kolekcje dyplomantów SAPU, zobaczymy także międzynarodowe pokazy gościnne z Polski, Szwecji, Hiszpanii i Ukrainy. Swoje kolekcje pokażą dwie uznane projektantki, a zarazem absolwentki SAPU - Ola Bajer BOLA oraz Pat Guzik. W jury zasiądzie kanadyjski projektant Mark Fast, absolwent prestiżowej brytyjskiej uczelni Central Saint Martins. Jego kreacje zakładały liczne gwiazdy: Tilda Swinton, Grace Jones, Rihanna, Nicki Minaj, Jessie J, Rita Ora, Ciara czy Kylie Minogue. Wraz z fastem kolekcje oceniać będą osobowości polskiej mody, m.in. duet MMC Ilona Majer i Rafał Michalak, Natasha Pavluchenko, Dorota Wróblewska, WP Onak, Ola Bajer czy Gosia Sobiczewska.
Uroczystym finałem Cracow Fashion Week będzie pokaz No Waste, który odbędzie się w sobotę, 25 marca, w Studiu Zabłocie. Studenci SAPU pokażą unikalne kolekcje recyklingowe stworzone z materiałów pochodzących z odzysku. W ciągu całego tygodnia, od 18 do 26 marca, można będzie wziąć udział w licznych wydarzeniach towarzyszących, które w większości będą otwarte dla wszystkich zainteresowanych. Odbędą się warsztaty i wykłady, z których wiele będzie dotyczyć społecznej odpowiedzialności mody i biznesu.
W programie jest również debata dotycząca społecznej odpowiedzialności mody, w której wezmą udział przedstawiciele PETA, Fashion Revolution, Fundacji Kupuj Odpowiedzialnie (projekt Clean Clothes) oraz młodzi projektanci. W Kinie Pod Baranami zostaną wyświetlone filmy prezentujące kwestię etyki w modzie oraz nie wykorzystywania zwierząt w procesach produkcyjnych. RS
www.cracowfashionweek.com 54
moda
Aga Rolek
Symbioza mody i miasta
56
moda
Stone beige - tak nazywa się blog Agi Rolek. Musicie go odwiedzić, jeśli kochacie połączenie mody, architektury oraz minimalizmu. Trudno powiedzieć, który z tych elementów pełni pierwszoplanową rolę. W zależności od waszych upodobań znajdziecie tu odbicie modnych trendów, linie nowoczesnych budynków czy inspiracje krążące wokół biało-szarego motywu wizualnego. "Chcę pokazać piękno minimalistycznego designu w połączeniu z architekturą i otoczeniem, tak aby całość tworzyła spójny obraz. Połączenie różnych form sztuki" - tak mówi o swoim motto.
57
moda
Aga Rolek konsekwentnie poszukuje piękna w zderzeniu prostych form, betonowej scenografii oraz miękkości białej tkaniny.
Bawi się kolorem i formą, zachowując minimalistyczny styl, także w oszczędnych w liczbę słów opisach. Na blogu czy profilu na Instagramie, który śledzą tysiące fanów, zobaczycie zarówno hot brandy, jak Vetements, jak i mniej znane, choć równie fascynujące marki z całego świata. Influencerka dobiera je z wyjątkowym wyczuciem, kierując się nie piarową presją, lecz indywidualnym wyczuciem stylu. Dzięki temu podążanie za pomysłami Agi Rolek jest fascynującą przygodą intelektualną. Rafał Stanowski
58
moda
stonebeige.net
PRZYŁAPANI
AKCJA, KTÓRA PROMUJE (NIE)ZWYKŁYCH LUDZI KIM SĄ ZWYCIĘZCY GALI “PRZYŁAPANI NA MODZIE 2016” GALERII KRAKOWSKIEJ, CO ROBIĄ W ŻYCIU, DLACZEGO WYSZLI NA SCENĘ I POZWOLILI SIĘ OCENIAĆ EKSPERTOM, NIE BĘDĄC PROFESJONALNYMI MODELAMI? ROZMAWIAMY Z MONIKĄ AGATOWICZ - GAWOR I KUBĄ ŚLEBODĄ O MODZIE I STYLU. Moniko, patrząc na Ciebie myślę - kobiecość, wrażliwość, tajemnica, a o Kubie - artystyczna impulsywność, przygoda, streetowiec. Czy tacy jesteście? Czy tak można określić Wasz styl? Monika: Tak, ja się czuję w 100% kobietą. W moich stylizacjach bardzo podkreślam to, co we mnie najlepsze - swoją kobiecość, a to daje mi pewność siebie. Kuba: Przez 5 lat uczestniczyłem w warsztatach teatralnych, więc może jest we mnie coś z artysty. Ja najbardziej odnajduję się w stylu normcore. Lubię wszystko, co trochę nienormalne. Zaskoczyła Cię wygrana? Kuba: W ogóle się nie spodziewałem. Wcześniej bardzo się denerwowałem. Przez 2 tygodnie chodziłem do Galerii, szukałem, łączyłem różne ubrania, ale i tak ostateczny look stworzyłem niemalże w ostatniej chwili. I okazało się, że to jest to. Moniko, czy intuicja podpowiadała Ci, że wygrasz? Monika: Nie, zupełnie. Ale muszę powiedzieć, że dla mnie to był osobisty konkurs. Jestem po operacji, do której się przygotowywałam przez dłuższy czas. Mam za sobą długi okres rekonwalescencji. Nie czułam się kobieco. Bałam się Galerii, tłumów, ale
weszłam w to. To był mój osobisty konkurs, który wygrałam. Czym zajmujecie się w życiu codziennym? Monika: Jestem muzykiem. Kiedy miałam 5 lat, powiedziałam mamie, że będę skrzypaczką i tak też się stało. Przez wiele lat zajmowałam się wyłącznie skrzypcami. W pewnym momencie zrozumiałam, że aby dobrze grać, trzeba jeszcze coś przeżyć. Dlatego trochę odpuściłam. Związałam się też z kimś, kto jest artystą, ale nie jest muzykiem i to poszerzyło moje horyzonty, pokazało nowe perspektywy. Zaczęłam podróżować, nie tylko przy okazji koncertów, i stwierdziłam, że jest tyle miejsc i ludzi do poznania. Ale wciąż jestem absolutną melomanką i pozostaję czynnym zawodowo muzykiem. Kuba: Zawsze w głębi duszy chciałem być stylistą fryzur, ale ten pomysł długo był tłumiony przez to, że chodziłem do liceum o profilu dziennikarsko-medialnym. W końcu jednak stwierdziłem, że nie pójdę na studia, tylko do szkoły fryzjerskiej. W przyszłym roku po egzaminie będę mógł zacząć pracę jako stylista. Bardzo bym chciał stworzyć swoją sieć salonów fryzjerskich. Oprócz tego, że uczę się, pracuję w restauracji Międzymiastowa, jestem baristą. Uwielbiam pracować z ludźmi i dla ludzi. Co myślicie o naszej akcji “Przyłapani na modzie”? Monika: Wartością Waszej akcji jest to, że zwracacie uwagę nie tylko na to, jak ludzie są ubrani. Pokazujecie, że po drugiej stronie jest człowiek, nie tylko stylizacja. Uwielbiam dowiadywać się, kim
są ci ludzie. W opisach pokazujecie, jakie mają marzenia, pasje, co ich inspiruje. To fascynujące! Kuba: Wasza Gala pokazuje, że ludzie potrafią bawić się stylem, że wyglądają świetnie i że to jest super. Media często promują złe rzeczy, to co się dzieje niedobrego w polityce, w życiu, a Wasza akcja pokazuje, że Polacy są super, ubierają się świetnie i to jest fantastyczne. Ta akcja może komuś dodać pewności siebie lub po prostu poprawić humor – ktoś idzie w czwartek przez Galerię, włoży coś na siebie w swoim stylu, ktoś podchodzi i mówi: “Świetnie wyglądasz. Mogę zrobić Ci zdjęcie?”. Rozmawiała Karina Grygierek Szerszą wersję wywiadu przeczytacie na www.przylapaninamodzie.pl
ORGANIZATOR: Galeria Krakowska – akcja „Przyłapani na modzie” MODELKA: Monika Agatowicz-Gawor MODEL: Jakub Śleboda FOTOGRAF: Robert Bednarczyk MAKIJAŻ: Karolina Ciochoń M•A•C Cosmetics WŁOSY: Małgorzata Baraban Strefa Fryzur W sesji wzięli udział zwycięzcy akcji Galerii Krakowskiej „Przyłapani na modzie”. Informacje o akcji można znaleźć na serwisie www.przylapaninamodzie.pl. W każdy czwartek można oglądać relację na żywo na Snapchacie: galeriakrk. Zdjęcia zostały zrealizowane w przestrzeniach Galerii Krakowskiej m.in. w Bobo Café.
nowe miejsca
Miłość do harmonii i piękna Z miłości do harmonii i piękna narodził się Allure Beauty Boutique w Krakowie. Tutaj zadbają o Twoje doskonałe samopoczucie i olśniewający wygląd. Tutaj odprężysz się po ciężkim dniu. Przygotujesz się na ważne wyjście. Doświadczysz poczucia satysfakcji i spełnienia. W Allure Beauty Boutique zabiegi dobierane są indywidualnie do Twoich potrzeb. Zatroszczą się nie tylko o Twoje ciało, ale również o wewnętrzną równowagę. Twoje dobre samopoczucie i zadowolenie z zabiegów są priorytetem. Allure Beauty Boutique proponuje zabiegi tradycyjne, np. energetyzujący masaż indyjski, jak również z wykorzystaniem najnowszych urządzeń do laseroterapii czy karboksyterapii. Obok rytuałów pielęgnacyjnych salon wykonuje usługi z zakresu wizażu, pomagając w przygotowaniach na ważne uroczystości czy spotkania biznesowe.
W zespole pracują tylko doświadczeni profesjonaliści, dlatego klientki salonu zawsze czują się komfortowo i bezpiecznie.
Allure Beauty Boutique
ul. Korbutowej 4a, Kraków
68
moda
Co łączy modę i Dietera Ramsa?
Materiały: ■ Kasia Kwiecień www.fashionbranding.pl ■ t-shirt Bardzo rozsądnie ■ torebka Ania Kuczyńska ■ materiały prasowe Adidas ■ stylizacja Olivia Kijo www.oliviakijo.com ■ sukienka i biżuteria The Metropolitan Museum of Art (źródła na licencji Creative Commons Zero) ■ oficjalny plakat Abstract The Art of Design (Netflix) ■ Agata Bieleń ■ United Nude ■ Stocksnap
Chanel twierdziła, że modę i architekturę wiele łączy, bo obie są kwestią proporcji, bazują na strukturze i odnoszą się do ludzkiego ciała. Czy w takim razie moda jest podporządkowana 10 zasadom dobrego designu niemieckiego projektanta Dietera Ramsa? Sprawdźmy!
70
moda
Innowacyjność
Uczciwość
United Nude zaczęło się od złamanego serca architekta Rema D Koolhaasa. Chcąc odzyskać ukochaną zmniejszył architekturę do wielkości kobiecej stopy. Minęło kilkanaście lat, a marka stała się liderem architektonicznego podejścia do mody. Wśród współpracujących z nią projektantek była m. in. Zaha Hadid. Innowacyjny projekt The NOVA szokował i był perfekcyjnym przykładem balansu. W butach o wysokości 16 cm można poruszać się bez dodatkowego wsparcia. Czy to już (ciągle) design?
Design dotrzymuje obietnicy: krzesło służy do siedzenia, a bluza dresowa z kapturem sprawia, że nie jest nam zimno. Architekt i inżynier, Virgil Abloh, szef Off-White i dyrektor kreatywny Kanye Westa, mówi, że marka musi pokazać człowieka, który za nią stoi i mieć coś do przekazania. Stąd butiki Off-White c/o Virgil Abloh to kluby dla ludzi o podobnym lifestylu: fanów lat 90. i subkultury skejterów, którzy są skłonni zapłacić 2,5 tys. dolarów za bluzę.
Użyteczność
Wspomniana już wyżej Shanghai bag nie starzeje się i adaptuje do miejskiego rytmu. „Ząb czasu”, tak jak architekturze, nadaje jej charakteru.
Jeśli moda jest designem, to powinna być użyteczna, a w tempie fast fashion coraz trudniej to sprawdzić. Shanghai bag Ani Kuczyńskiej jest najbardziej rozpoznawalnym designerskim (sic!) dodatkiem w polskiej modzie po 1989 r. To torebka, z którą od lat nie rozstają się Polki.
Estetyka Mamy problem z estetyką. Mimo nieśmiertelnego argumentu „o gustach się nie dyskutuje”, debatę podejmują Marcin Wicha w „Jak przestałem kochać design” i redakcja książki "Hawaikum. W poszukiwaniu istoty piękna”. Lekturę uzupełniamy „Nową modą polską” Marcina Różyca.
Zrozumiałość Design i modę trudno zrozumieć, a bardzo łatwo sprowadzić do rzeczy nieważnych. Jak dotrzeć z ich istotą do szerokiego grona? Od 10 lutego Netflix pokazuje produkcję o projektantach, tłumaczących design i jego wpływ na naszą codzienność.
Dyskrecja Według Dietera Ramsa design to nie dekoracja. Jest niewidoczny i pozostawia miejsce do wyrażenia siebie. Nowoczesne bransoletki przypominające bryły wieżowców i stal używaną w architekturze są delikatne i kobiece. Projektantka Agata Bieleń mówi o swoich produktach: “Punktem wyjścia projektów biżuterii (…) jest linia - podstawowa jednostka geometryczna, (…) która formowana w przestrzeni zamienia się w obiekt”.
Trwałość i ponadczasowość
Rzetelność i autentyczność Co to znaczy, że design jest autentyczny? Nie ma w nim przypadku ani manipulacji. Kiedy marki próbują wpasować się w trend estetyki postsowieckiej, MISBHV interpretuje ją w zgodzie ze swoim DNA i przenosi nas na blokowiska z lat 90. Kolekcja „EUphoria” odnosi się do sytuacji politycznej w Europie. To, co dla wschodniej części Starego Kontynentu jest przykrym wspomnieniem, fascynuje Zachód. Z kolei Bardzo Rozsądnie drukuje na t-shirtach fotografie Tomka Łaptaszyńskiego z realistycznymi, ale dość abstrakcyjnymi scenkami z polskich miast.
Przyjazny otoczeniu i środowisku Adidas nie tylko zwraca uwagę na problem zanieczyszczenia oceanów, ale i sam wdraża program recyklingu. Z wyłowionego w pobliżu Malediwów i przerobionego plastiku powstają przeznaczone na masową sprzedaż buty UltraBOOST Uncaged Parley oraz koszulki dla Bayernu Monachium i Realu Madryt. Współpraca z Parley for the Ocean to nadzieja na wzrost odpowiedzialności marek!
Tyle designu, ile konieczne Czyli mniej, znaczy lepiej. Minimalizm, swoboda, praktyczność i łatwość w obsłudze to cechy japońskiej marki Muji, która nie utrudnia nam używania podstawowych przedmiotów, w tym ubrań. Nie płacimy za coś, z czego nie korzystamy.
Czy moda spełnia cechy designu? Chcemy wierzyć, że tak Katarzyna Kwiecień
71
felieton | prawo
Parodia czy naruszenie? Śmiech to zdrowie. Nawet najmniejszy uśmiech powoduje wydzielanie się endorfiny. Dlatego jestem bardzo wdzięczna Jeremy'emu Scottowi za fantastyczne pokazy, które wywołują mój uśmiech za każdym razem, gdy je oglądam. Jednak w modzie już od jakiegoś czasu jest trend, który ma rozbawiać konsumentów. Chodzi oczywiście o parodiowanie znaków towarowych.
AGNIESZKA WITOŃSKA PAKULSKA www.flcatwalk.pl www.legallyfashionable.pl
Czym jest parodia? Zgodnie ze słownikiem języka polskiego parodia to „wypowiedź lub utwór będące ośmieszającym naśladowaniem jakiegoś stylu, dzieła, gatunku literackiego itp.; nieudolne naśladownictwo lub zdeformowana, wypaczona postać czegoś” (www.sjp.pwn.pl). Marka Briana Lichtenberga to jeden z najpopularniejszych brandów oferujących towary z parodiami znaków znanych domów mody. Możemy wybierać spośród koszulek, które zamiast „Hermès” mają „Homiés” albo zamiast „Céline” „Féline”. Marka Conflict of Interest oferuje koszulki, na których zamiast „Bottega Veneta” znajdziemy napis „Bodega Vendetta” albo zamiast „Givenchy” - „Giraunchy”. Na rynku modowym jest firma, która w sposób zdecydowany walczy z parodiowaniem jej znaku towarowego i wydaje się, że nie chce dać za wygraną. Chodzi oczywiście o Louis Vuitton Malletier. W styczniu 2016 r. amerykański sąd rozstrzygnął sprawę dotyczącą parodii z powództwa Louis Vuitton Malletier przeciwko My Other Bag, Inc. LVM podnosił zarzuty dotyczące naruszenia praw do znaku towarowego, opierając się przede wszystkim na zarzucie „rozwodnienia” znaku towarowego, z którym mamy do czynienia wówczas gdy nieuprawnione użycie cudzego znaku prowadzi do osłabienia jego zdolności odróżniającej. Na czym polegało działanie firmy My Other Bag? Otóż firma ta oferuje płócienne torby, na których po jednej stronie są karykatury znanych modeli torebek, a na drugiej napis „My Other Bag…”. LVM przegrał tę sprawę. Sąd uznał, że działania pozwanej mieszczą się w ramach parodii. W styczniu 2017 r. sąd apelacyjny utrzymał w mocy powyższe orzeczenie sądu I instancji. Na gruncie prawa amerykańskiego „parodiowanie renomowanego znaku towarowego jest dozwolone na podstawie dozwolonego użytku, tylko gdy parodia nie stanowi oznaczenia źródła produktów
72
oraz usług danego podmiotu” (263 F.3d 359, 366 [4th Cir. 2001]). Sprawa przeciwko The Other Bag to nie pierwszy proces Louis Vuitton dotyczący parodii. W 2007 r. LVM pozwał Haute Diggity Dog, LLC, producenta sprzedającego głównie gryzaki i łóżka dla zwierząt, których nazwy są parodiami produktów luksusowych marek takich jak: perfumy, buty oraz torby, np. Chewy Vuiton, Chewnel No.5. Tę sprawę Louis Vuitton również przegrał. Sąd stwierdził, iż pozwani stworzyli udaną parodię torebek oraz znaku towarowego LVM. Zwrócił uwagę na ewidentne różnice między produktami obu firm. Zdaniem Sądu, kluczowym elementem parodii jest wyraźne nawiązanie do towaru, który jest parodiowany. Jeśli bowiem konsumenci nie wiedzieliby co jest parodiowane, to nie zostałby osiągnięty jej cel. Pomimo jednoznacznej chęci pozwanego osiągnięcia zysku, nie świadczy to o jego złych intencjach, tj. wywołaniu konfuzji. W Stanach Zjednoczonych powołanie się na tzw. „fair use”, którego przypadki i przesłanki kształtuje orzecznictwo jest jedną z metod obrony przed zarzutem naruszenia prawa wyłącznego do znaku towarowego, jak i praw autorskich.W polskim porządku prawnym, aby dane działanie nie stanowiło naruszenia praw wyłącznych, zarówno ze znaku towarowego jak i praw autorskich, musi się ono mieścić w granicach przewidzianych prawem. Działania dozwolone wskazane są w ustawach, a w zakresie parodii przesłanek jej dopuszczalności dostarcza również orzecznictwo unijne, np. sprawa o sygn. akt. C-201/13. Jak to w prawie bywa, wskazanie jednoznacznej granicy między dozwoloną parodią a jej przekroczeniem nie jest możliwe i wymaga każdorazowej analizy danego przypadku. Przy całym zrozumieniu dla konieczności ochrony praw przysługujących właścicielom marek trudno odmówić racji sądowi amerykańskiemu, który orzekał w pierwszej instancji w sprawie LVM przeciwko My Other Bag. Trzeba umieć ocenić, kiedy lepiej jest zaakceptować dorozumiany komplement istniejący w parodii i uśmiechnąć się, a kiedy wystąpić na drogę sądową. Bo czy rzeczywiście konsument jest w stanie pomylić tę parodię z właściwą marką?
uroda
Maniewski przekracza granice
„Przekraczanie granic” to pierwsza kolekcja, która powstała poza granicami kraju.
Inspiracji dostarczyła współczesna włoska ulica – jej energia, puls życia i nowe trendy, które zamiast kłócić się, mogą doskonale wpisywać się w tradycje. Wspólnym mianownikiem dla obu linii kolekcji jest słowo „BELLA” – takie są kobiety Macieja Maniewskiego. Na legendarny „italian chic” w polskiej interpretacji złożyło się połączenie trendów z lat 70. i 90. Klasyka wcale nie musi być nudna, wystarczy twórczo ją interpretować, uwzględniając najnowsze trendy i potrzeby współczesnych kobiet. Poszczególne fryzury powstały przy użyciu produktów marki FARMAGAN. To kosmetyki, które bazują na naturalnych składnikach i pozwalają dbać nie tylko o włosy, ale również o skórę głowy. Dzięki nim metamorfozy stylistów marki Maniewski są tak spektakularne. Linie pielęgnacyjne zawierają m.in. kwas hialuronowy, który wzmacnia i wyrównuje strukturę włosów, zwiększa ich elastyczność i jędrność. Na czym jeszcze polega ich wyjątkowość – po więcej informacji zajrzyjcie na www.farmagan.pl
Aktualności z życia Maciej Maniewskiego i informacje o nowym sezonie „Afery fryzjera”w TVN Style znajdziecie na: www.maniewski.pl
74
uroda
ZDJĘCIA: Bastek Czernek STYLIZACJE: Milena Bekalarska PROJEKTY: Natasha Pavluchenko WŁOSY: Maciej Maniewski, Dawid Krynicki, Robert Persiński, Karina Sowa, Damian Błaszczyk MAKE-UP: Patrycja Michera, Aleksandra Krysiak RETUSZ: Marcin Mikus WSPARCIE TECHNICZNE: PhaseOne & AC&C Sp. z o.o MODELKI: Paloma Żochowska, Dominika Bryś, Wiktoria Stępień, Kasia Sikorska, Nikola Kutrzyk, Iga Górecka, Ewelina Przeworska, Monika Kienig
uroda
Co możesz
zbudować na swojej twarzy?
Temat tego numeru to architektura. W takim razie przybliżę wam temat budowania pewnych etapów w makijażu. Fundamenty, plany, przygotowanie płótna malarskiego… każdej z nas przyda się konstruktywne spojrzenie na swoją twarz.
Zaczniemy od budowania stopnia krycia podkładu. Wyróżnić można podkłady mocno kryjące, średnio i lekko. Te o supermocnym kryciu dadzą nam buzię gładką, nieskazitelną. Więc jeśli masz cerę wymagającą takowego, a gdzieniegdzie pojawiają się niedoskonałości, których nie zdążyłaś zwalczyć dermatologicznie (bo oczywiście tę drogę, zamiast wiecznego stosowania kryjącego fluidu polecam), to sięgnij np. po: Estee Lauder Double Wear, MAC Studio Fix fluid, Clarins Everlasting Foundation+ czy popularną ostatnio markę Too Faced i jej hitowy podkład Born This Way. A gdy masz skórę, potocznie mówiąc, jak pupcia niemowlaka, to krycie lekkie do średniego będzie odpowiednie. Wtedy skóra wygląda bardziej naturalnie i świeżo. W tym przypadku sprawdzą się takie podkłady jak MAC Face& Body (którym notabene fantastycznie zbudujesz krycie nakładając kolejne warstwy) czy lekko mokry Waterweight.
78
Bourjois Healthy Mix to podkład z trochę niższej półki, ale również świetnie się sprawdzi, gdy wymagasz naturalnej, świetlistej cery. Pamiętaj tylko o jednym, gdy chcesz budować krycie podkładu - nie ma takowych, które są mocno kryjące ale jednocześnie lekkie. Czujesz ten paradoks? Ok, mamy zbudowane krycie, a teraz trzeba nadać kształt. W tym celu zazwyczaj używasz pudru brązującego albo produktów kremowych. To, jak użyjesz ciemniejszego produktu, zależy od kształtu twojej twarzy. Możesz mieć twarz owalną (wtedy jesteś szczęściarą, bo to teoretycznie kształt idealny), a gdy takiej nie masz i jesteś właścicielką twarzy: trójkątnej przyciemniasz żuchwę i czubek nasady czoła (rozświetlając policzki), w trójkącie odwróconym skupiasz się na bokach czoła i czubku brody; kwadratowej/prostokątnej - boki czoła, żuchwa i kości policzkowe w ich centralnej czę-
ści muszą zostać przyciemnione; okrągłej - cień wprowadzisz po bokach, pod kością policzkową. Według tych krótkich wskazówek we wskazane miejsca możesz nakładać puder brązujący. Wybierz ten całkiem matowy, żeby nie odbijał światła, np. Inglot, MAC Matte Bronze. Obecnie odchodzi się już, na szczęście, od mocnego konturowania produktami kremowymi. Jednak jeśli uwielbiasz bawić się makijażem jak Kim Kardashian, to świetne będą kremowe produkty w sztyftach (Freedom Pro Contour Stick, Maybelline Master Contour V Shape Duo Stick). I można by tak jeszcze długo bardzo pisać o zmienianiu, ba o konstruowaniu swojej twarzy na nowo, ale ja Wam tylko nakreślam temat. Reszta zabawy i poszukiwań już w waszych rękach.
Karolina Ciochoń
uroda
Architekt włosów Zmysłowe fale, fantazyjne warkocze, koloryzacja 3D oraz precyzyjne strzyżenia. Cokolwiek sobie wymarzysz, fryzjer jest niczym architekt z tą różnicą, że przenosi wszelkie pomysły nie na papier, a na Twoją głowę!
J
Fryzura: Dominika CzartoryskaDubel dla L'Oréal Color Trophy Modelka: Katarzyna Janik Zdjęcie: Ania MissMolly
Nie zapominaj o wygodzie! Stylizacja nie jest skomplikowaną procedurą. Wystarczy pasta, pomada do układania włosów lub lakier. Zanim jednak zdecydujesz się na krótką metamorfozę, poradź się swojego fryzjera, omów z nim wszystkie "za" i "przeciw" On niczym wspomniany architekt, przedstawi Ci nowy projekt - nowej Ciebie.
ak powszechnie wiadomo, najbardziej podoba nam się to, czego nie mamy a w szczególności to, czego nie możemy mieć. Kiedy masz włosy proste - marzysz o kręconej afro czuprynie, a gdy z natury jesteś posiadaczką długich spirali, pragniesz zachwycać piękną taflą gładkich włosów. Pragniesz więc zmiany, lecz po ostatniej nieudanej przygodzie z samodzielnym podcinaniem grzywki podpatrzonej na youtubowym tutorialu do łazienkowego lusterka wolisz oddać się w ręce eksperta. I chwała Ci za to, bo dobry fryzjer to rzemieślnik, artysta i architekt w jednym!
- pamiętaj, że fryzurę należy szczegółowo zaplanować oraz odpowiednio dobrać do kształtu twarzy oraz charakteru.
Jeśli nie boisz się odważnych zmian, dziś na tapetę bierzemy krótkie, precyzyjne strzyżenia z rockową zadziornością. Aktualnie powracają asymetr yczne, cieniowane kombinacje, jednak w odróżnieniu od wybiegów mody nie ma dominującego, głównego kierunku
Krótkie włosy są idealne dla osób z okrągłą twarzą oraz drobną budową ciała, sprawiają, że ten typ sylwetki wydaje się wyższy. Nieprawdą jest to, że krótkie włosy dodają lat. Odpowiednio dopasowane cięcie potrafi skutecznie odmłodzić i podkreślić kobiecość.
Na krótkie fryzury decyduje się coraz więcej kobiet, jak jednak zadecydować czy to na pewno wybór dla Ciebie? Ogromnym plusem jest fakt, że krótkie włosy są odpowiednie dla posiadaczek włosów gęstych - skracając je możesz wysmuklić rysy twarzy oraz dodać sobie subtelności i kobiecości, jak i dla pań z rzadkimi i delikatnymi włosami - w takim przypadku znacznie lepiej uzyskać objętość.
Strzyżenie krótkie, fascynujące zarówno pod względem technicznym, jak i niezwykle efektowne. Idealne dla delikatnych, ale świadomych swojej urody kobiet. Z taką fryzurą na pewno nie znikniemy w tłumie. Dominika Czartoryska-Dubel | fryzjer stylista
79
uroda
Pielęgnacja w męskim wydaniu
Mężczyźni są dziś świadomi, że dobry wygląd ma ogromne znaczenie w tym, jak są postrzegani i oceniani. Jednak męska pielęgnacja, w dalszym ciągu, ogranicza się przede wszystkim do domowych sposobów, a wizyta mężczyzny w profesjonalnym gabinecie kosmetycznym to raczej rzadkość. Centrum Urody Moss w Krakowie postanowiło wyjść naprzeciw tej sytuacji, tworząc specjalną ofertę zabiegów dedykowanych mężczyznom. Nadal funkcjonuje przekonanie, że mężczyźnie nie wypada przesadnie dbać o swój wygląd. Wizyta w profesjonalnym salonie kosmetycznym często okazuje się sprawą krępującą. Centrum Urody Moss stara się przełamać ten stereotyp. „Stworzyliśmy specjalną ofertę zabiegów dedykowanych mężczyznom, aby mieli poczucie tego, że są ważni i że u nas mogą czuć się komfortowo” podkreśla Barbara Maj z Centrum Urody Moss. Do przetestowania zabiegów zaprosiliśmy Grzegorza Palisia blogera www.gmale.pl, który postanowił sprawdzić zabieg oczyszczający. „Oczyszczanie skóry w Krakowie, chcąc nie chcąc, staje się co raz istotniejszą kwestią, która wpływa nie tylko na nasz wygląd, ale i samopoczucie. Smog i zanieczyszczone powietrze pozostawiają skórę w nie najlepszej kondycji. Warto więc oddać się w ręce profesjonalistów, którzy zadbają o skórę. Zabieg oczyszczający, któremu się poddałem przyniósł oczekiwany rezultat. Moja skóra nie jest już tak szara i matowa jak wcześniej. Co więcej po zabiegu moje samopoczucie znacząca się poprawiło - czułem się wypoczęty i zrelaksowany. Cieszę się, że w Krakowie jest salon urody, w którym jest miejsce także dla nas, facetów” podsumowuje Grzegorz.
ul. Prochowa 9, Kraków www.moss.krakow.pl tel. 12 446 90 09
80
zdrowie
Mała
ARCHITEKTURA DUŻEefekty
Wiosna zbliża się wielkimi krokami. Coraz cieplejsze i dłuższe dni sprzyjają do zrobienia treningu w plenerze i wykorzystania wszystkiego co daje nam otoczenie. Nie musisz iść do siłowni, czy studio treningowego. W słoneczny dzień lepiej wyjść na świeże powietrze i wykorzystać pobliską ławkę, drzewo albo plac zabaw do treningu.
82
zdrowie
Trening obwodowy w parku Aktywność fizyczna jest potrzebna każdemu z nas. Najprostszą i najbardziej naturalną formą ruchu w plenerze jest chodzenie, bądź bieganie. Zawsze można taki trening urozmaicać, dodając pompki na ławce, podciąganie na poręczach czy też wejścia na stopień. Każde miejsce jest tak naprawdę dobre, żeby wykonać trening efektywnie i z odpowiednią intensywnością.
Miejski park jest idealny do ćwiczeń, w szczególności jeśli jest tam małe boisko, plac zabaw, schody czy ławki. Do treningu możesz wykorzystać siedzisko ławki, drabinkę czy poręcze. Mam dla Ciebie przykładowy zestaw. Wykonaj 3 obwody po 8 ćwiczeń. Każde ćwiczenie powinno trwać od 45”-60”. Przerwa pomiędzy obwodami powinna wynosić ok. 1 minutę.
Nieważne czy jesteś na plaży, w górach, w parku czy w blokowisku. Te miejsca z powodzeniem są w stanie zastąpić pomieszczenie siłowni, a elementy małej architektury, znajdujące się w nim sprzęty. Od ciebie zależy, w jaki sposób ten teren wykorzystasz, wystarczy odrobina wyobraźni aby realizować swoje cele treningowe.
Trening w górach Uwielbiam treningi w górach. Mogą być jednocześnie naszym przyjacielem, i przeciwnikiem. Trening w górach może zaskakiwać z powodu zmieniającej się pogody, coraz rzadszego powietrza i wysokości, ale warto mimo tak wymagających warunków spróbować tego rodzaju ćwiczeń. Góry są też wspaniałą odskocznią od szarej rzeczywistości w zatłoczonych miastach.
1. Wykroki w przód na zmianę raz prawa raz lewa noga 2. Brzuszki 3. Pompki na poręczach 4. Wznosy bioder, z leżenia bokiem przejście do podporu bokiem 5. Przysiady z wyskokiem w górę 6. Podpór przodem, marsze ramion - przejścia na przedramiona 7. Grzbiety, równoczesne wznosy nóg i tułowia w górę 8. Wejścia na ławkę Trening na plaży Jesteś szczęściarzem, jeśli mieszkasz nad morzem. Piaszczysty teren zapewnia niestabilne podłoże. Twoje ciało będzie musiało pracować dużo ciężej i angażować mięśnie głębokie, by prawidłowo wykonywać każde ćwiczenie. Ten trening ma za zadanie łączyć elementy kardio i ćwiczenia siłowe. Wykonaj 3 serie po 45” każde. Przerwa między seriami powinna trwać maksymalnie od 30” - 45”.
Na początek proponuję krótkie trasy, mniej wymagające, w niższych partiach. Jeżeli nie dasz rady przejść trasy na jeden raz, wyznacz sobie krótsze odcinki do tzw. punktów kontrolnych - może to być drzewo na horyzoncie, charakterystyczny głaz lub granica lasu. Gdy już tam dotrzesz, zrób kilka pompek, przysiadów czy wymachów. To dobry moment na włączenie do treningu aerobowego elementów funkcjonalnych. Udało ci się dojść do drzewa, teraz wyznacz kolejny punkt. Po dotarciu wykonaj kilka podskoków, „wspinaczkę górską” w podporze lub parę liftów. Idź dalej i nie patrz pod nogi. Walcz ze swoimi słabościami.
1. Przysiad sumo 2. Wspinaczka górska 3. Przysiad z wyskokiem 4. Pompki 5. Brzuszki - rowerek odwrócony 6. Crossy Powodzenia i udanych treningów w plenerze. adriannapalka.pl | fot. Mateusz Szelc
83
twarze twarze
KARNAWAŁ BAROQUE, 2017 FOT. JAKUB GIL
WIĘCEJ NA WWW.LOUNGEMAGAZYN.PL
pobud
ysł m z y zam
y
carpaccio z ryb i owoców morza Galeria Krakowska, I piętro ul. Pawia 5, 31-154 Kraków tel. 12 628 72 52 restauracja@miyakosushi.pl www.miyakosushi.pl dołącz do nas
felieton
Burgenland. Kraina bocianów i słodkiego wina KIEDY DO EUROPY WRACAJĄ BOCIANY, A CIEPŁE DNI WYBUDZAJĄ PĄKI WINOROŚLI ZE SNU, TO DLA MNIE ZNAK, ŻE TRZEBA PAKOWAĆ SIĘ DO AUSTRII. JUŻ NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ MINERALNEGO ZAPACHU JEZIORA, KTÓRY WKRADA SIĘ DO SAMOCHODU, GDY TYLKO OTWORZĘ DRZWI, A WRAZ Z NIM POWIEW DELIKATNEGO WIATRU PRZYNOSZĄCEGO DŹWIĘKI SZELESZCZĄCEGO WŚRÓD SITOWI TATARAKU.
MONIKA BIELKA -VESCOVI właściciel Szkoły Sommelierów i prezes stowarzyszenia Kobiety i Wino
Moja Austria to nie tylko Wiedeń z jego habsburskim przepychem, wspaniałymi końmi, ogrodami, tortem Sachera i kawą Juliusa Meinla, moja Austria to przede wszystkim bukoliczny Burgenland – raj dla rowerzystów i miłośników wina oraz dom dla niezliczonej ilości bocianów. Uwielbiam ten czas, kiedy wyjeżdżam z często chłodniejszej Polski, by skryć się na chwilę w ciepłym otoczeniu jeziora Nezyderyjskiego. Podróż do Austrii samochodem przebiega bardzo przyjemnie, trasy są dobrze oznaczone i wygodne. Staję na granicy, żeby wykupić winietę na Słowację choć dziś mogę już to zrobić w domu w sieci. To zawsze dobry moment na rozprostowanie nóg. Moją małą przyjemnością, a jednocześnie przerwą w trasie, jest Parndorf Designer Fashion Outlet, który bardzo lubię odwiedzać, żeby zaopatrzyć się nie tylko w wakacyjne kreacje, ale również w szkło. Dla miłośników wina takich jak ja jest tu sklep Riedla - światowej sławy austriackiego producenta kryształu, któremu zawdzięczamy różnorodność kieliszków przystosowanych do degustacji wina z wielu klasycznych odmian winorośli.
86
Fot. archiwum autorki
Zaopatrzeni na wakacje bez nowych butów, ale za to ze szkłem pod pachą, jedziemy dalej.
W krainie bocianów Wjeżdżając do Austrii co jakiś czas przyglądam się malutkim winnicom, które okalają okoliczne pagórki. Kiedy zjeżdżam z autostrady, rozpościera się przede mną idylliczny krajobraz zieleni. Oczywiście zieleń od razu kojarzy mi się z chlubą i wizytówką Austrii - białą odmianą winorośli Grüner Veltliner. Jednak w Burgenlandzie Grüner Veltliner nie gra pierwszych skrzypiec, gdyż tutaj królują wina słodkie ze szczepów Welschriesling, Pinot Blanc, Chardonnay czy też Furmint, wszystkie ze słynnej apelacji Ruster Ausbruch położonej wokół miejscowości Rust.
felieton
Podczas mojego ostatniego wyjazdu wypatrzyłam jednego, który przechadzał się po placu zabaw wśród radośnie biegających dzieci i ze zdziwieniem zaobserwowałam, że zarówno dzieci, jak i bociany, żyją w absolutnej symbiozie. Żadnego zaskoczenia. Po prostu są. Okolica jeziora Nezyderskiego to wymarzone miejsce dla tych mięsożernych ptaków, mają tu pod dostatkiem jedzenia i bardzo przyjazne środowisko, po prostu wpisują się w krajobraz.
Urocze, malownicze, stare Rust nie zmieniło się w prawie wcale od XVI–XVII w. Fot. archiwum autorki
Droga prowadząca tam jest skąpana w winnicach. Na miejscu witają nas dostojne bociany, które chętnie budują tutaj swoje gniazda. Są oswojone z ludźmi, chodzą spokojnie wśród miejskiej zieleni, nie zwracając uwagi na przyglądających się im przechodniów, uprzejmie, jakby od niechcenia, pozują nam do zdjęć.
Jest to najmniejsze miasto w Austrii, liczące niecałe dwa tysiące mieszkańców i właśnie za to kocham je najbardziej. Lubię odpoczywać w ciszy, z dala od zgiełku, obserwując spokojne, życie ludzi. Tutaj czas się zatrzymał. Od 2001 roku Rust znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO, więc na całe szczęście niewiele się tutaj będzie zmieniać.
Restauracja Taco Mexicano Kraków , ul. Poselska 20 tel.: 12 421 54 41 www.tacomexicano.pl
MEKSYKAŃSKA LEGENDA W CENTRUM KRAKOWA.... ZAPRASZAMY DO SPRÓBOWANIA NOWYCH DAŃ IDEALNYCH NA CHŁODNE DNI... Choriqueso z salsą blanca o dowolnej ostrości Ognisty Fajitas Monterrey z kurczakiem i grillowaną papryczką jalapeńo A na deser oryginalny meksykański sernik z polewą truskawkowo-pomarańczową
OD PONIEDZIAŁKU DO PIĄTKU W GODZINACH OD 12 DO 18 ZAPRASZAMY NA HAPPY HOURS!
felieton
Fot. archiwum autorki
Wielki świat na małych uliczkach Wybór hotelu staram się uzależniać od pory roku i towarzystwa. Kiedy jadę z miłośnikami rowerów, zawsze nocuję w Pension Drahteselböck. To urokliwe miejsce zaprojektowane zostało przez cyklistów w każdym drobnym szczególe. Nocowałam tam kilka razy i z przyjemnością zawsze wracam. Pyszne, zdrowe śniadanie z lokalnych produktów, basen pod gołym niebem, bardzo dobrze, nowocześnie wyposażone, przestronne pokoje z balkonem i świetnie zaopatrzona samoobsługowa lodówka z winem. Nietypowy koncept w bardzo dobrym wydaniu. Czasami jednak preferuję klasyczny hotel w pięknym położeniu jeziora i wtedy nocuję w Seehotel Rust, gdyż ma on wszystko to, czego potrzebuję.
Wieczorami chodzę tam do sauny lub na basen, a rano po prostu napawam się widokiem jeziora, bo zawsze rezerwuję pokój z widokiem. W samym centrum wśród bocianich gniazd znajduje się także hotel Peter Schandl, w którym nocuję, kiedy mam ochotę posłuchać klekotu bocianów. Jego właściciel słynie przede wszystkim ze świetnych win, gdyż jako jeden z pierwszych przykuł ich jakością uwagę winiarskiego świata. Po śniadaniu, powoli, wyciszając się w rytmie natury, przesiadam się na rower, by móc skąpać się w podróży po okolicy. Nic nie daje mi więcej energii niż obcowanie z przyrodą i zielenią wśród lokalnych zwierząt i świergotu ptaków, które licznie zaludniają okolice jeziora. Miejsce jest idealne dla zapalonych ornitologów.
88
Rust to także miejsce znane z najsłynniejszej w tej części Europy szkoły winiarskiej Weinakademie Österreich, oferującej kursy londyńskiej Wine and Spirit Education Trust, jak i studia brytyjskiego Instytutu Master of Wine - głównego powodu moich przyjazdów do Burgenlandu w czasach studiów. To tu na co dzień po maleńkich uliczkach wybrukowanego kamieniem miasta krążą znane postacie światowego winiarstwa, które są częstymi gośćmi tej szkoły. Z okien jego małego hoteliku Petera Schandla widać piwnice win Heidi Schröck – najsłynniejszej kobiety w Rust, która wsławiła się w przywróceniem apelacji Ruster Ausbruch do dawnej świetności. Heidi jako jedna z pierwszych producentek w Austrii uzyskała dyplom enologa (producentki wina), była także królową wina austriackiego. Kiedy ją odwiedzamy, zaprasza nas do magicznie pachnącej kuchni, gdzie właśnie powstaje beauf burgignon. Wyciąga go z piekarnika i mówi, „szykuję posiłek dla swoich pracowników, jutro butelkujemy”. Ten dzień jest prawie tak ważny, jak moment zbiorów. Wiele decyzji musi zostać podjętych, by zabutelkowane wino było harmonijne i zabrzmiało symfonią w ustach tych, którzy wiele lat później będą je degustować. Heidi produkuje światowej klasy słodkie wina bardzo wysoko oceniane między innymi przez tak znanych krytyków winiarskich jak Jancis Robinson i Robert Parker. W jej piwniczce można znaleźć kupaże win wyprodukowanych z gron zainfekowanych szlachetną pleśnią botrytis cinerea - tą samą, którą znamy z Tokaju i Sauternes. Te wina to perełki, które nie trafią na każdy stół. Można się tutaj umówić na degustację lub zapukać do drzwi i wyjść z butelką. Takich piwniczek w Rust jest wiele, ale ta jest absolutnie wyjątkowa.
Catering Fit by Focha stworzony z myślą o Tobie Zbilansowana dieta zamknięta w
posiłkach
Z najwyższą dbałością o detale Zadbaj o siebie już dziś. Nam pozostaw resztę!
FITBYFOCHA.PL
736 443 443
felieton
Wina i cygara Po wycieczce rowerowej i degustacji wspaniałych Asbruchów czas na małe co nieco. Najlepiej wśród klekotu bocianów, które wieczorem wracają do gniazd siadamy w jednym z lokalnych Huriger czyli wine barów, w których podawane są tradycyjnie młode wina z ostatniego rocznika oraz zimne przekąski. Od marynowanych grzybów przez pasty serowe, do starzonych wędlin, wszystko serwowane ze świeżym pieczywem.
Rust ożywa nocą, w spokojnym miasteczku robi się gwarno przy rozmowach i winie. Moje ulubione miejsce to Buschenschank Sachandl, czyli winna tawerna. W cieniu krzewów winorośli, które wiszą nad naszymi głowami w postaci pergoli, siadamy przy kieliszku musującego wina, by późną nocą skończyć na słodkim Ausbruchu z naleśnikami z serem pleśniowym. Austriacy to jedni z największych w Europie liderów upraw organicznych i biodynamicznych. Dla miłośników zdrowej, naturalnej żywności, a szczególnie organicznych i biodynamicznych win, to raj na ziemi. W nieodległej miejscowości Oggau znalazłam jeden z najbardziej uroczych heuriger - Gut Oggau, gdzie produkowane są wina biodynamiczne, czyli oparte na naukach austriackiego filozofa Rudolfa Steinera. Raj dla naturalistów. W estetycznie urządzonym wine barze Al Fresco ptaki, które zamieszkują lokalne drzewo w liczbie ponad 100, świergocą od rana do wieczora. Można też usiąść przy stoliku tuż obok owcy, która wita nas radośnie, poddając się chętnie głaskaniu, kiedy my wychylamy kieliszek.
Fot. archiwum autorki
Podróżując na drugą stronę jeziora w miejscowości Illmitz dotarłam kultowego producenta słodkich win Aloisa Krachera, w kolaboracji z którym moja ulubiona producentka Heidi Schröck wyprodukowała w 2008 roku wino. Kracher co roku organizuje sympozjum dla sommelierów ze wszystkich zakątków świata, by zwrócić naszą uwagę na wina słodkie. W zeszłym roku jego gośćmi w panelu degustacyjnym byli niemiecki winiarz z Doliny Mozeli Ernst Loosen z winnicy Dr. Loosen oraz Frank Smulders MW. Do dań głównych, przystawek i serów podano słodkie wina, podkreślając rewolucję w łączeniu wina z potrawami.
Zastanawiacie się pewnie, czy te połączenia się udały? Powiem więcej - były absolutnie genialne. Jednak to nie jedzenie było największym zaskoczeniem wieczoru, lecz połączenie wina z cygarem. I choć wielu sama myśl by odstraszyła, muszę przyznać, że nie tylko było to najbardziej zaskakujące połączenie w moim życiu (tym bardziej, że nie palę), ale też jedno z bardziej udanych. Aromaty starzonego Rieslinga z jego mineralnonaftową nutą i aromatem suszonych owoców przenikały się z dymną, owocową nutą wędzonej śliwki i ziół w cygarze.
Czerpanie przyjemności Po tym przyjemnie zaskakującym wieczorze wracam do Rust, rozmyślając w blasku księżyca o tym, jak pięknie jest móc cieszyć się życiem w tak miłych okolicznościach przyrody. Moje wakacje dobiegają końca. Wracając do domu w Purbach zatrzymuję się w lokalnym, świetnie zaopatrzonym sklepie z winami Haus am Kellerplatz na mały „import bagażowy”. Ponad 300 win od lokalnych producentów oraz 60 win do degustacji na kieliszki. Jest z czego wybierać.
Zabieram odrobinę Burgenlandu ze sobą, żeby móc się nim podzielić z rodziną i przyjaciółmi. Burgenland to miejsce, które pozwala mi nie tylko na kontakt z naturą, gdzie mogę odpocząć, wyciszyć się, a jednocześnie czerpać z takich przyjemności życia, jakimi są wino i jedzenie w cichym rytmie bocianich klekotów. Wyjeżdżam z nową energią do działania w harmonii, a jednocześnie nie mogę się doczekać powrotu. Monika Bielka-Vescovi www.szkolasommelierow.com
90
PROSECCO
IS ALWAYS THE ANSWER AND WE HAVE GOT PROSECCO!
ZAPRASZAMY CIĘ DO WYPRÓBOWANIA NASZEJ NOWEJ LINII PIW I WIN
wywiad
Design nie ogranicza smaku
Fot. Robert Bednarczyk | MadMen
Jego pasją jest cukiernictwo i być może jest to jeden z powodów, dla którego talerze Michała Cienkiego wyróżniają się niezwykłym designem potraw. O połączeniu wizualności i smaku w kuchni rozmawia Barbara Madej
92
wywiad
We wzornictwie lub architekturze projekt poprzedza rysunek, szkic, wizualizacja. Czy wymyślając danie od zera działasz ad hoc i potem utrwalasz efekt, czy wychodzisz od rysunku?
przegrzebki ze skórką cytrynową, porem i czerwoną kapustą
Czy gotowanie jest sztuką? Pewnie w jakimś stopniu gotowanie jest sztuką, ale nigdy nie myślałem o sobie jako o artyście. Trudno jest mi czasem określić się w tym, co robię. Jestem też cukiernikiem, a niektórzy twierdzą, że cukiernicy to kucharze, którym się nie udało. Nie wiem, czy tak jest, ale nie lubię szufladkowania. Moim zdaniem szef kuchni powinien umieć wszystko. Cały czas staram się na wszystkich polach doskonalić i szkolić, bo jestem dość młody jak na moich kolegów z branży i często spotykam się z krytyką, że powinienem się jeszcze dużo nauczyć. I się uczę.
W Internecie pojawił się niedawno film z nagraniem procesu powstawania waszego menu degustacyjnego. To było imponujące – elementy misternie układane pęsetą na talerzu, w dłoni ubranej w rękawiczkę. Czy takie małe dzieła sztuki przygotowujesz na co dzień? Dania, które zostały zarejestrowane w filmie, to faktycznie nasze menu degustacyjne - pozycje trochę zmniejszone względem dań, które są w karcie, przez to jest ich siedem. Potrawy te występują również w menu głównym i są przygotowywane dokładnie w takiej samej formie, tylko odpowiednio większe. Staramy się, aby wszystkie dania, które można zobaczyć w filmie lub na zdjęciach, wyglądały
tak samo. Wraz z zespołem ustalamy na początku formę nowego dania, konsultujemy, zbieramy sugestie, a następnie robimy zdjęcia, które przez pierwsze tygodnie obowiązywania nowej karty stanowią dla nas pewną podpowiedź.
Jestem też cukiernikiem, a niektórzy twierdzą, że cukiernicy to kucharze, którym się nie udało. Nie wiem, czy tak jest, ale nie lubię szufladkowania.
Chyba trudno jest pilnować designu, aby każda porcja zawsze wyglądała tak samo. Niezależnie od dnia tygodnia i kucharzy dania się nie różnią? Dokładnie tak. Wykańczanie dań na podstawie zdjęcia jest łatwiejsze – wystarczy rzut oka, żeby się zorientować, co gdzie leży. I faktycznie, do każdego dania jest przypisany talerz, dekoracja - zioło, kiełek, kwiatek - ilość.
Ja w ogóle nie umiem rysować! Każde danie powstaje inaczej. Czasami wymyślamy na podstawie smaków, które do siebie pasują i łączymy je razem. Weźmy na przykład pierogi z udźcem z sarny, które mamy w karcie. Pomysł wyszedł od produktu – mamy udziec, więc zróbmy pierogi, ale niech nie będą standardowe. Dopiero potem zastanawialiśmy się jak je podkręcić: że damy im kwadratowy kształt, że pół ciasta będzie w innym smaku, że zrobimy jałowcowy sos, bo to się bardzo ładnie komponuje, że dodatki i dekoracje muszą być kompatybilne w smaku, a jednocześnie dobrze wyglądać. A niektóre dania odwrotnie - w założeniach najpierw jest wygląd. Dobrym przykładem jest czekoladowa kula, którą również serwujemy w menu degustacyjnym. Najpierw została wymyślona forma, a dopiero później zastanawialiśmy się, jak ją wykonać. Pierwotnie był to deser konkursowy, mieliśmy narzucony temat – jeden rodzaj czekolady i trzy typy owoców, i kombinowaliśmy, aby w kuli zawrzeć założenia konkursu. Nie było to takie proste, finalnie tworzymy ją z baloników. Kiedy czekolada zastyga, przebijamy balonik i mamy ładnego rochera z orzechami. Trudno znaleźć jeden schemat. Kiedy robimy nową kartę wiosenną lub jesienną, mamy inne produkty do dyspozycji. Staramy się, aby kolory od siebie nie odbiegały i korespondowały z porą roku. Nie robimy nic na siłę – chcemy, by jesień była jesienią, a lato latem.
Są szefowie kuchni, którzy koncentrują się na smaku, pomijając lub minimalizując aspekt wizualny. Czy Twoim zdaniem design potraw ogranicza kwestie smakowe?
93
wywiad
do pojemnika i zamrażam. Nie zamarza ona na kamień, bo ma w sobie powietrze. Oczywiście ogranicza mnie to w kwestii smaków, bo nie każda konsystencja przejdzie przez syfon, ale ten sposób mi odpowiada.
Jak rozwijasz swoją wiedzę?
torcik kawowo-jeżynowy, ziemia czekoladowa
Obserwując reakcje gości i opinie na temat tego, co robimy, mogę stwierdzić, że nie ogranicza. Pracowałem już w kilku restauracjach i uważam, że w żaden sposób pod względem smaku nie odbiegamy od standardów tych miejsc, a nie były to tylko lokale nastawione na wygląd talerzy. Staramy się używać intensywnych sosów, bulionów, redukcji. Jeśli stawiamy kropki na talerzu, które są elementem dekoracyjnym, to mają one bardzo intensywny smak. Uważam, że design nas nie ogranicza, jest to kwestia kreatywności. Ja bardzo mocno się interesuję deserami, to moje hobby poza kuchnią. Może to mi trochę pomaga, cukiernictwo daje trochę inną wyobraźnię. Można bawić się z formą, zachowując strukturę i właściwości produktu.
Jesteś również cukiernikiem. Na którym polu jest łatwiej o kreatywność tworzenia i puszczenie wodzy fantazji? W kuchni czy w cukiernictwie? Teoretycznie w cukiernictwie jest to prostsze. Mamy dziś różne barwniki, tekstury, które pomagają tworzyć zwariowane formy. Ale też nie jest powiedziane, że nie da się tych elementów przenieść do dań głównych. Kiedyś w karcie mieliśmy makaroniki z serem kozim i żelem z buraka. To była super wytrawna przystawka, zrobiona na kształt makaroników na mące migdałowej. To nie jest wcale takie trudne, by umiejętności cukiernicze wykorzystać w inny sposób.
Czy do tworzenia dań fine diningowych potrzebujesz specjalistycznych narzędzi? Czy masz wiele przyrządów
94
w porównaniu do kuchni w typowej restauracji? Jak wygląda wyposażenie Twojej kuchni? Mamy przeróżne urządzenia, działanie wielu rzeczy dostosowujemy też do naszych
Uważam, że design nas nie ogranicza, jest to kwestia kreatywności. potrzeb. Podczas przygotowywania jednego z deserów używałem na przykład rurki kupionej w sklepie budowlanym. Wszystkie dostępne w standardzie formy miały inne wymiary, a ta rurka miała akurat taki, jakiego potrzebowałem. Maszynę do cięcia warzyw w julienne, której używamy gotując dla grup, wykorzystujemy do krojenia ziemniaków na frytki. Suszarka do sałaty służyła nam z kolei przez jakiś czas do obierania orzechów z łupinek. Orzechy laskowe wrzucaliśmy do pieca, żeby się wysuszyły, a następnie wykładaliśmy na ścierkę i mocno pocieraliśmy, by łupinka zeszła. Ale wiele z nich zostawało w orzechach i trzeba było je ręcznie przebierać. W suszarce do sałaty wystarczyło zakręcić bębnem i same odpadały. Jeśli potrzebujemy konkretnych efektów, to zastanawiamy się, jak wykorzystać to, co mamy. I zupełnie nie mam parcia na to, by kupować wiele przyrządów. Dużym osiągnięciem jest fakt, że nie posiadamy maszyny do lodów. Robię je w syfonie, który napowietrza masę, następnie ją szprycuję
Dużą część pieniędzy przeznaczam na książki, z których części nie mam czasu czytać. Gdy nie jestem w pracy, to właśnie gdzieś jadę. Raz do roku wybieram się zawsze do Polskiej Akademii Czekolady w Łodzi i to są jedne z ważniejszych kursów, w których uczestniczę. Dwa razy w roku zdarza mi się pojechać na staż. Nie są to długie pobyty, robię je bezpłatnie w polskich restauracjach i jeśli szefowie, do których się zgłaszam, nie mają nic przeciwko, żebym przyjechał na kilka dni, to po prostu dla nich pracuję, rozmawiam, uczę się. Robię to dla siebie, choć zdaję sobie sprawę, że jakieś grono ludzi może mnie krytykować za to, że jestem młody, a porywam się na takie wyzwania. Ale goście są zadowoleni i to mnie cieszy.
Zacząłeś jako cukiernik czy jako kucharz? Skończyłem technikum gastronomiczne jako kucharz. W szkole brałem udział w konkursach, głównie cukierniczych, bo wydawały mi się prostsze. Zdobywałem w nich wyróżnienia, więc wziąłem udział w Międzynarodowym Konkursie Szkół Gastronomicznych w Bratysławie. Zresztą pojechałem tam z kolegą, z którym obecnie pracuję, trochę przez przypadek, w zastępstwie za kogoś innego. Wygraliśmy. I wtedy po raz pierwszy dotarło do mnie, że to jest jakiś pomysł na życie. Nie pracowałem nigdy w trakcie szkoły – jeździłem tylko na konkursy i praktyki. Po skończeniu nauki poszedłem do pracy w hotelu Logos, gdzie szef nauczył mnie w praktyce tego, co umiałem jedynie w teorii. Potem pracowałem w hotelu Sympozjum, w Trzech Rybkach i w Ancorze. W Amarylis zacząłem od kucharza i tak zostałem szefem kuchni.
Czy dania, które tutaj tworzysz, oddają Twoją osobowość? W jakiś sposób na pewno. Ale muszą jeść to goście, więc biorę na to poprawkę kiedy zaczynam za bardzo lecieć z pomysłami (śmiech).
wywiad
Teraz już wiem co smakuje innym, które dania cieszą się większą popularnością i staram się gotować dla ludzi. Podchodzę do tego profesjonalnie, to mój sposób na życie, praca wykonywana dla kogoś i dlatego musi być zrobiona najlepiej, jak się tylko da. Prywatnie najbardziej mi smakuje, gdy ktoś dla mnie gotuje.
Chyba nie ma takiego szefa, który woli sobie sam gotować?
na kilka dni. Dziwią się, że nie jadę na staż za granicę. Doświadczeni szefowie kuchni podchodzą za to do tematu ze zrozumieniem i dystansem, dają w tym czasie wolne swojemu pracownikowi i chętnie dzielą się wiedzą w zamian za pracę na zastępstwie.
Popisowe danie? Masz takie? Niekoniecznie w karcie. Mam, i jest to znowu deser. Deser, którego receptura powstała metodą prób
wstał deser, który stanowiły wycinki z owocu, jadalne były i środek i skórka, smak był mocno skoncentrowany, mandarynkowy. Dodatkami były sorbet, tapioka i kruszonka. W Ancorze ten deser wszedł do karty. Wysłałem go jeszcze wtedy do Magazynu Kuchnia i został nominowany w konkursie.
A gdybym chciała zamówić tu, w Amarylis, mandarynkę, to jesteś w stanie ją przygotować? Jestem, ale z trzydniowym wyprzedzeniem, taki długi jest to proces. I tutaj zrobiliśmy ją tylko raz - na sylwestra w zeszłym roku. To jest bardzo czasochłonna i żmudna robota. Choć nie był to od zera mój pomysł, recepturę wymyśliłem inspirując się filmem i nigdy nie spróbowałem deseru w oryginale. W kuchniach całego świata na co dzień gotuje się jednak znacznie więcej odtwórczych rzeczy. Traktuję to jako osiągniecie, do którego doszedłem krok po kroku. Jestem z niego dumny. Rozmawiała Barbara Madej Zdjęcia potraw: Jarek Chachor
pierogi żołędziowe z udźcem z sarny, wędzoną dynią i owocami leśnymi
Prywatnie raczej nie używam określenia szef kuchni. Nie wstydzę się absolutnie miejsca, w którym pracuję, ale staram się tym nie chwalić, może do tego dorosnę. Na razie ciągle się uczę. Kiedy ktoś pyta, mówię że pracuję w hotelu, ale nie mówię na jakim stanowisku. Bywa, że moje stanowisko jest źle odbierane, zwłaszcza kiedy jeżdżę na staże. Wielu ludzi nie może zrozumieć, że chcę się czegoś nauczyć i bywa że podchodzą podejrzliwie do propozycji darmowego zatrudnienia szefa kuchni
i błędów, bo widziałem go tylko na filmikach i nigdy nie próbowałem. Koledzy w byłej pracy pokazali mi kiedyś filmik - gość wziął mandarynkę, coś gotował, coś kandyzował, jakaś galaretka, mus - generalnie dużo tekstur. Postanowiłem sam dojść do tego, jak się to robi. Zmarnowałem dziesiątki kilogramów mandarynek – wychodziły za kwaśne, za gorzkie, za słodkie. W końcu się udało. Po-
polędwica z dorsza, kasza jaglana, sorbet z ogórka, koper włoski
Szefem kuchni w restauracji Amarylis został mając zaledwie 23 lata. Było to ogromne wyzwanie zarówno dla niego jak i managementu restauracji, które bardzo szybko zostało przekute w ogromny sukces. Mimo młodego wieku, do restauracji hotelu Queen Boutique trafił jako doświadczony kucharz i cukiernik. Doświadczenie zdobywał w Restauracji Ancora (2 komplety sztućców Michelin) i restauracji Trzy Rybki (3 komplety sztućców Michelin). W 2016 roku zdobył IV miejsce na Sweet Expo, w kategorii Mistrzostwa Polski w Przygotowaniu Deseru i wspólnie z załogą restauracji zdobył 2 komplety sztućców w przewodniku Michelin Main Cities of Europe oraz certyfikat organizacji Slow Food Polska.
95
przepis
ZUPA PHO CHAY PRZYGOTOWANIE: 1. Przygotowanie bulionu zacznij od
przypalenia przekrojonej na pół cebuli, czosnku w łupinach, imbiru oraz pozostałych przypraw na rozgrzanej patelni lub płycie grzewczej.
2. Gdy przyprawy zaczną intensywnie
pachnieć, a cebula lekko sczernieje przełóż składniki do garnka, dodaj marchew, seler, natkę i zalej 1,5 l zimnej wody. Doprowadź całość do wrzenia i gotuj przez około dwie godziny na małym ogniu. Pod koniec gotowania dodaj sól i sos sojowy. Przelej wywar przez sito, ze składników zachowując shitake.
3. Zupa prawie gotowa. Teraz wystarczy
ugotować makaron, przełożyć go do misek wraz z pozostałymi dodatkami, zalać bardzo gorącym bulionem i hojnie posypać świeżą kolendrą. Całość możesz skropić olejem sezamowym dla dodatkowego aromatu oraz posypać sezamem.
SKŁADNIKI NA 2 SOLIDNE PORCJE: Bulion: ¬ 1,5 cebuli ¬ 2 marchewki ¬ seler (1/3 bulwy lub 2 łodygi naciowego) ¬ 4 ząbki czosnku ¬ 2 goździki ¬ 3 cm kawałek imbiru ¬ papryczka chilli ¬ 1 anyż gwiazdkowy ¬ 1 laska cynamonu ¬ 1 gałązka natki kolendy lub pietruszki ¬ 4 grzyby shitake ¬ łyżeczka ciemnego sosu sojowego ¬ łyżeczka soli Dodatki:
¬ makaron ryżowy ¬ grzyby: pieczarki lub boczniaki ¬ pak choi lub liście szpinaku ¬ garść posiekanej kolendry ¬ ćwiartka limonki lub cytryny ¬ plasterki chilli Iga Urbańska Sklep wegański Roślinny Fot. Sklep Roślinny
96
newsy
przepis
Jeśli chcecie wiedzieć, jak rozwijać swoją karierę, biznes czy po prostu szukacie inspiracji do dalszych zawodowych działań - nie może zabraknąć Was w kwietniu podczas Element Talks. To największa konferencja dla projektantów w Polsce poświęcona biznesowym aspektom tego zawodu, która tym razem spodziewa się ponad 2000 uczestników z całej Europy. Podczas tej edycji zobaczymy gości z całego świata. Wystąpi m.in. Mike Monteiro – świetny projektant, rozchwytywany mówca i edukator z San Francisco, Adrian Shaughnessy – autor bestsellerowej książki „Jak zostać designerem i nie stracić duszy”, Michał Sadowski z Brand24 czy Marek Made, który współtworzył wizualnie grę Wiedźmin. Praktyczna tematyka wykładów i warsztatów, świetna atmosfera oraz możliwość spotkania tysięcy wspaniałych ludzi w jednym miejscu przyciąga na wydarzenie nie tylko osoby, które pracują w branży kreatywnej, ale również tych, którzy chcą dowiedzieć się czegoś od liderów opinii, chcą nawiązać nowe kontakty zawodowe, poznać i zrozumieć trendy w dizajnie.
22-23 kwietnia, Warszawa, Soho Factory, ul. Mińska 25 www.elementtalks.com
Fot. Bartosz Konieczny Autorzy koktajlu: Bartosz Konieczny i Adam Kolanowski
Element Talks
Inspiracją dla koktajlu, który proponujemy, była architektura otoczenia naszego baru. Mała uliczka w śródmieściu otoczona niskimi, odbudowanymi po wojnie, z różnym rezultatem, kamienicami, zwieńczona jest wysokim wieżowcem z dyskusyjną elewacją z lat 90. Eklektyzm, kontrowersja, pozorna niespójność - taka jest Warszawa i taki jest nasz koktajl.
Pokochaj od pierwszej kropli albo znienawidź tuż po przeczytaniu składu:
• 40ml Gin • 30ml shrub grejpfrutowy • 2 gałązki świeżej kolendry • 5 kropli tynktury anyżowej
W Gdyni odbędzie się multibrandowy wieczór artystyczny Marka Wspiera Markę.
Wśród marek modowych zobaczymy również między innymi siostrzany duet La Metamorphose, Furelle oraz Taranko. Stylizacje wzbogaci biżuteria marek Anja Coraletti oraz AggaShe
98
Tynktura anyżowa:
2 duże grejpfruty obierz dokładnie ze skórki i białych części. Posiekaj grubo, przełóż do słoja, zasyp cukrem oraz zalej octem winnym w proporcjach wagowych posiekany grejpfrut/cukier/ocet - 4/2/1. Po kilku dniach przechowywania w lodówce odcedź. Tak przygotowany słodko-kwaśny syrop możesz użyć również jako dodatek do orzeźwiającej lemoniady na pierwsze, ciepłe, wiosenne dni.
Do małego słoiczka wsyp kilka gwiazdek anyżu. Zalej wódką, tak aby przykryć anyż. Szczelnie zakręć słoik. Odstaw na tydzień.
Sposób przygotowania: Składniki wlej do shakera, dorzuć gałązki kolendry. Zasyp lodem i energicznie wyszejkuj. Przecedź przez podwójne sito do schłodzonego kieliszka. Jeżeli nie masz shakera możesz użyć słoika.
Na ten i inne koktajle przygotowane przez profesjonalistów oraz na rozmowy o architekturze zapraszamy do baru!
Bart osz
K
Konriueczny - s to| sszzef ba zef Bazrny ba iec r on
Wieczór otworzy wernisaż wystawy utalentowanej malarki D.O.M. Dominiki Żurawskiej, który odbędzie się w Gdyńskim Centrum Filmowym 11 marca o godzinie 18. Następnie goście przejdą do Muzeum Miasta Gdyni, gdzie o godzinie 19.30 rozpocznie się pokaz modowych stylizacji pod tytułem „Trzy Ulice”. Nad jego artystyczną częścią czuwać będą projektantka Natasha Pavluchenko, stylista Tomasz Gąsienica-Józkowy, finalista drugiej edycji programu Project Runway Patryk Wojciechowski, członkini Wielkiego Fryzjerstwa Francji Teresa Opiała oraz wizażystka i charakteryzatorka teatralna Marzena Niewiarowska. To właśnie dzięki nim przeniesiemy się na tytułowe trzy ulice światowych metropolii – Pekinu, Londynu i oczywiście Gdyni.
Shrub grejpfrutowy:
u
Marka wspiera Markę
www.bardziejbar.pl MARSZAŁKOWSKA 21/25 Warszawa
www.ksr.net.pl Krakowska Szkoła Restauratorów to stale rozwijająca się firma szkoleniowo doradcza branży gastronomiczno - hotelarskiej oparta o profesjonalizm, wieloletnie doświadczenie, kreatywność i ciągły rozwój zawodowy. Każdy trener może pochwalić się osobistymi osiągnięciami z zakresu swojej specjalizacji: kuchnia, bar, profesjonalna obsługa Gości, sommelierstwo, baristika czy inne. Współpracujemy z restauracjami, klubami, hotelami, firmami cateringowymi działającymi w Krakowie i Polsce. Na rynku polskim działamy od 2006 r., w tym okresie przeszkoliliśmy blisko 15 000 osób. Jakość usług potwierdza m.in. Akredytacja Małopolskiego Kuratorium Oświaty. Drugą równorzędną działalnością organizacji jest szeroko rozumiany pre-oppening czyli projektowanie, tworzenie i otwieranie obiektów restauracyjno- hotelarskich.
Oferujemy kursy i szkolenia z zakresu: • • • • • • • • • •
Managera Gastronomii, Manager Baru, Szef Kuchni szkolenia dla kucharzy podstawowe i zaawansowane szkolenia barmańskie I i II stopnia szkolenia kelnerskie, ekstra serwis etc. szkolenia baristyczne oraz Latte Art szkolenia sommelierskie cukiernicze warsztaty carving i dekoracji stołu szkolenia Savoir-vivre inne kursy i szkolenia z zakresu gastronomii i hotelarstwa
Zapewniamy wszelkie potrzebne pomoce dydaktyczne, najlepszych licencjonowanych trenerów. Po ukończonym kursie uczestnicy mogą otrzymać zaświadczenie oraz dwa certyfikaty w języku polskim i angielskim.
Zapraszamy do współpracy :)
Zobacz więcej na naszej stronie:
31-323 Kraków, ul. Gdyńska 31 tel. +48 12 269 38 23, tel. kom. +48 660 934 709, e-mail: ksr@ksr.net.pl
www.ksr.net.pl
felieton na koniec
Komu zależy na sztuce w mieście
ARTUR WABIK artysta, kurator, publicysta
Każdego roku w polskich miastach odbywają się setki projektów artystycznych, których efektem są nowe murale, rzeźby, instalacje i interwencje w przestrzeni publicznej. Wydaje się, że po okresie chaosu transformacji ustrojowej, który szczególnie silnie odcisnął swoje piętno na przestrzeni publicznej, sztuka wreszcie wraca na swoje miejsce w mieście. Jednak komu właściwie tym zależy: politykom, deweloperom, miejskim aktywistom, kuratorom i artystom, czy może samym mieszkańcom? Koniec XX wieku przyniósł eksplozję zainteresowania wielkoformatowym malarstwem naściennym, przede wszystkim w kręgach samych twórców. Dekadę później temat podchwyciły samorządy, festiwale, galerie państwowe i uczelnie wyższe. W krótkim czasie największe polskie miasta zaczęły ścigać się w ilości pomalowanych ścian i zaproszonych na festiwale międzynarodowych gwiazd muralizmu. W 2013 r. liczba murali zrealizowanych w ciągu jednego roku w całej Polsce przekroczyła 150 malowideł. Stało się jasne, że w tym tempie wkrótce zabraknie kolejnych ścian do pomalowania. Dyrektorzy artystyczni festiwali, kuratorzy i artyści przypomnieli sobie o innych mediach oraz – co ważniejsze – o mieszkańcach. Zainteresowanie mediów ruchami miejskimi i ich rolą w procesach rewitalizacyjnych spowodowało, że instytucje miejskie coraz chętniej sięgają dziś po konsultacje społeczne. Niezwykle popularne są
100
obecnie projekty partycypacyjne, w ramach których artyści i kuratorzy wspólnie z mieszkańcami pracują nad nowymi rozwiązaniami dla przestrzeni miejskiej. Mocno zaakcentował to Wrocław podczas ubiegłorocznych obchodów Europejskiej Stolicy Kultury. Z tej okazji krakowska artystka, Cecylia Malik i kolektyw „Niedzielni” przeprowadzili cykl happeningów z mieszkańcami Ołbina i wspólnymi siłami zbudowali domek na drzewie. W podobnej formule – podejmując „poważne problemy w niepoważny sposób” – działa w Krakowie kolektyw „Palce Lizać”, odpowiedzialny m.in. za organizację pikników na dworcach i stacjach kolejowych. Czy oznacza to, że sztuka w przestrzeni publicznej przestała być wyłącznie kosztowną ozdobą i zaczęła rozwiązywać realne problemy lokalnych społeczności? Trudno powiedzieć. Na przykładzie trwającego od niemal dwóch lat w Krakowie partycypacyjnego projektu rewitalizacyjnego „Superścieżka” można stwierdzić, że możliwe są inwestycje realizowane w partnerstwie publicznoprywatnym, uwzględniające głos mieszkańców. Jest jednak coś, co psuje ten idylliczny obrazek: niewielu mieszkańców jest w ogóle zainteresowanych konsultacjami społecznymi. Nie postuluję bynajmniej, aby w związku z tym nie pytać ich o zdanie, a jedynie, aby mieć świadomość, że tych zainteresowanych, gotowych do podjęcia aktywności jest zaledwie garstka, a po zrealizowaniu projektu i tak nie zabraknie głosów krytyki. Niestety bardzo podobnie rzecz ma się z konkursami na sztukę w przestrzeni miejskiej. Z niezrozumiałych dla mnie przyczyn, mimo stosunkowo wysokich nagród, do konkursów na realizacje ar t yst yczne
w przestrzeni publicznej z roku na rok startuje coraz mniej artystów. Natomiast ci, którzy startują, bardzo często wykazują się kompletnym niezrozumieniem założeń konkursowych zawartych w liście przewodnim. W efekcie wyłonione prace są często realizowane wyłącznie po to, aby nie przepadły przeznaczone na realizację środki. Nie wróży to dobrze przyszłości konkursów. W całym kraju trwa pokoleniowa wymiana kadr w instytucjach publicznych odpowiedzialnych za wygląd miast. Młodzi urzędnicy coraz lepiej rozumieją przestrzeń publiczną i coraz odważniej zabierają głos w sprawach sztuki w mieście. Przykładem niech będzie dyskusja na temat ewentualnej ochrony konserwatorskiej muralu Blu w Warszawie. Głosem rozsądku w tej sprawie była wypowiedź naczelnika wydziału estetyki przestrzeni publicznej miasta Warszawy, Wojciecha Wagnera, który stwierdził, że „okres, w którym dzieło to pozytywnie wpływa na estetykę okolicy, wydaje się powoli dobiegać końca”. Ewentualna ochrona konserwatorska oznaczałaby, że każdy mural powstaje z intencją ekspozycji nieograniczonej w czasie, co – jak słusznie zauważa Wagner – „nie przystaje ani do charakteru tej sztuki, ani do prawnych możliwości publicznej kontroli nad sposobem malowania ścian w Polsce.” A jak wyglądają regulacje dotyczące sztuki w przestrzeni publicznej? W zasadzie nie istnieją. Kompetencje w tej sprawie leżą gdzieś pomiędzy urzędem plastyka miejskiego, naczelnego architekta miasta i miejskiego konserwatora zabytków – przy czym najczęściej wiążące decyzje zapadają jeszcze gdzieś indziej. Taki stan rzeczy nie może jednak trwać wiecznie i przypuszczam, że do końca dekady zostanie uregulowany.
/
102
BILETY NA
103