INDEKS 385344
nr 4 (50) zima 2016/2017
Karol Strasburger
"W życiu bowiem istnieją rzeczy..."
Mateusz Mijal
Krzysztof Sadecki Moda na kulturę
Każda współpraca czegoś uczy
Maciek Zagłoba-Zygler Apetyt na świat - Kilimandżaro
Artur Sikorski Nowy seks
Agnieszka Kurowska Hotel SixtySix
- PRÊT-À-PORTER - HAUTE COUTURE - WELLNESS & SPA - STYL ŻYCIA - BIZNES - LUKSUSOWE PODRÓŻE - NOWOCZESNY DESIGN - SHOW-BIZNES - DYPLOMACJA -
Spis treści |
122
98
8 Od Redakcji
4
LUDZIE
16
W Cztery Oczy Krzysztof Sadecki Moda na kulturę Joanna Maria Moda oczami Joanny Marii Patryk Boro Agnès Wuyam Piotr Ciepał Polski Projektant Agnieszka Kurowska Hotel SixtySix Karol Strasburger "W życiu bowiem istnieją rzeczy..." Mateusz Mijal Każda współpraca czegoś uczy Andrzej Kiliszewski "Zamach na Państwo: Niewygodny Waszkiewicz"
8 16 68 70 72 92
URODA
98
Piękna Moda & Styl
106 112
MODA
Moda & Stylowe Akcenty Walentynki za rogiem Czarno to widzę Kolor wina z Bordeaux Zimowa elegancja Sylwester na bogato
2|
22 24 26 28 30
Full Glam Postaw na naturalność Beauty Room ION Magnum Wpływ uzębienia na estetykę twarzy
42 44 46 58 60
Światowa Moda & Styl Projektanci kolekcji damskich Projektanci kolekcji męskich
78 116
Wydarzenia Level Fashion Show
160
106
| Spis treści
SPIS
TREŚCI
Punkt Widzenia Ewa Bardadin Tylko dla dorosłych Katarzyna Paskuda Szlachetna kobieta 2017 Krzysztof Kruszniewski Czy Ty już odnalazłeś...? Szymon Fiołka Charakter na płótnie malowany Artur Sikorski Nowy seks Mariusz Woyda 4 filary zdrowia Ilona Ciżewska Otwórz się na luksus
74 90 122 126 130 134 136
MIEJSCA Moda & Styl Podróżuje Zenon Żyburtowicz Wybory najpiękniejszej Maciek Zagłoba-Zygler Apetyt na świat Artur Ibrahim Natanael Rzepecki Marokański kalejdoskop
140 144
78
116
150
42
74 | zima 2016/2017|
|3
Zimowe otulenie
Fot. archiwum własne
Szanowni Państwo, z niezwykłą radością przedstawiam najnowsze, zimowe wydanie (onlie) magazynu Moda&Styl. Jestem całkowicie przekonany, że każdy znajdzie w nim to, co dla niego najbardziej interesujące. Przedstawiamy bardzo ciekawe relacje z pokazów mody oraz eventów, które zawsze obserwujemy z niezwykłą uwagą oraz szczere i wyjątkowe wywiady z fantastycznymi osobowościami. Gwiazdą naszej okładki jest Krzysztof Sadecki - przedsiębiorca, szkoleniowiec, publicysta, jeden z najbardziej utalentowanych ekspertów od alternatywnych rynków inwestycyjnych. Zdobywca wyróżnienia Forbes Trendy za model biznesowy oraz prestiżowej nagrody MDIT dla najlepszych doradców inwestycyjnych. Absolwent Polish Open University na wydziale Psychologii Marketingu i Reklamy oraz Studiów MBA na City University London. Autor licznych felietonów o tematyce finansów i ekonomii publikowanych w czasopismach: Newsweek, Forbes, Pierwszy Milion, Warsaw Business Journal. Laureat nagrody i statuetki za „Najbardziej Motywującą Książkę 2013 roku” serwisu BiznesMotywacje. Krzysztof Sadecki posiada rekomendacje ponad 40 ambasad oraz 60 Izb Handlowych jako specjalista od wdrażania nowych marek na rynkach polskim, angielskim i irackim oraz jako ekspert w dziedzinie oddłużania, optymalizacji kosztów i reorganizacji struktur firmowych. Wirtuoz instrumentów finansowych i wizjoner twardo stąpający po ziemi. Zapraszamy do lektury obszernego wywiadu z Krzysztofem. Na uwagę zasługują także równie ciekawe wywiady z: polskim aktorem telewizyjnym, filmowym, teatralnym oraz eleganckim gospodarzem Familiady - Karolem Strasburgerem; Piotrem Ciepałem, polskim projektantem, którego projekty wyróżniają się doborem najlepszych światowych materiałów, jakością wykonania i dbałością o detale; Agnieszką Kurowską, z którą rozmawiamy o nowo otwartym hotelu Sixtysix; Joanną Marią, projektantką, która opowiada nam o swoich modowych współpracach i inspiracjach; Mateuszem Mijalem - wokalistą, kompozytorem i instrumentalistą; Andrzejem Tarkowskim-Kiliszewskim, który opowiada o swoim nowo powstałym filmie, który premierę będzie mieć w Polsce w 2017 roku. Polecam także wywiad z wielkim autorytetem medycyny estetycznej Dr Iwoną Radziejewską, właścicielką bardzo modnej i uznanej kliniki „Saska Clinic”. Ten numer poświęcamy również podróżom. Szeroki przekrój miejsc, od tych wypoczynkowych po egzotyczne i obiecujące liczne przygody. Zamieszczamy także szerokie relacje z imprez modowych, których byliśmy organizatorami. Drodzy Państwo, oddając w Wasze ręce nasz najnowszy magazyn, życzę każdemu z Was interesującej i miłej lektury a także pięknej, białej zimy.
Drodzy Państwo, oddając w Wasze ręce nasz najnowszy magazyn, życzę każdemu z Was interesującej lektury, a także zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia oraz Szczęśliwego Nowego Roku.
Okładka: Krzysztof Sadecki Foto: Robert Causari Styliści: Ariel Banaszewski, Björn Svenson Make up oraz fryzury: Sylwia Kiliś Kolekcja: Joanna Maria (marynarka, spodnie, koszula) Miejsce: Hotel SixtySix
4|
Redakcja magazynu Moda&Styl info@bestsellergroup.pl www.facebook.com/MagazynModaStyl Dyrektor zarządzający i kreatywny: Anna Szpetkowska info@bestsellergroup.pl Ariel Banaszewski – redaktor naczelny redakcja@bestsellergroup.pl Korekta: Magdalena Powierża
Z pozdrowieniami Ariel Banaszewski Redaktor naczelny magazynu Moda&Styl
Wydawca: Event Media Creation 95-200 Pabianice skr. pocztowa 54 Współpraca: Zenon Żyburtowicz, Joanna Friedrich, Robert Causari, Mariusz Woyda, Szymon Fiołka, Milena Gołda, Artur Sikorski, Katarzyna Gadziala, Ilona Ciżewska, Maciek Zagłoba-Zygler, Izabela Włodarska
Przedruki komercyjne magazynu MODA&STYL dozwolone są wyłącznie za uprzednią, pisemną zgodą Event Media Creation. MODA&STYL jest znakiem towarowym pod ochroną i używanie go przez kogokolwiek na terenie kraju, zarówno w znaczeniu słownym, jak i graficznym, celem oznaczenia swojego towaru jest bezprawne.
Bardzo dziękujemy SixtySix Hotel & Winebar za udostępnienie wnętrz. Foto: Robert Causari Stylista: Ariel Banaszewski, Björn Svenson Make up oraz fryzury: Sylwia Kiliś Kolekcja: Joanna Maria (marynarka, spodnie, koszula) Okulary: Tonny
| W Cztery Oczy
Moda na kulturę Przedsiębiorca, szkoleniowiec, publicysta, jeden z najbardziej utalentowanych ekspertów od alternatywnych rynków inwestycyjnych. Zdobywca wyróżnienia Forbes Trendy za model biznesowy oraz prestiżowej nagrody MDIT dla najlepszych doradców inwestycyjnych. Absolwent Polish Open University na wydziale Psychologii Marketingu i Reklamy oraz Studiów MBA na City University London. Autor licznych felietonów o tematyce finansów i ekonomii publikowanych w czasopismach: Newsweek, Forbes, Pierwszy Milion, Warsaw Business Journal. Laureat nagrody i statuetki za „Najbardziej Motywującą Książkę 2013 roku” serwisu BiznesMotywacje. Posiada rekomendacje ponad 40 ambasad oraz 60 Izb Handlowych jako specjalista od wdrażania nowych marek na rynkach polskim, angielskim i irackim oraz jako ekspert w dziedzinie oddłużania, optymalizacji kosztów i reorganizacji struktur firmowych. Wirtuoz instrumentów finansowych i wizjoner twardo stąpający po ziemi. Zapraszamy do rozmowy z Krzysztofem Sadeckim.
mat szkoleń, które prowadzisz. Na szkoleniach opowiadam o trendach w biznesie, plusach i minusach ekspansji na rynki międzynarodowe, a także o mentalności i kulturze biznesowej w innych krajach. Pragnę zaznaczyć, że szkolenia prowadzone są zespołowo. Towarzyszą mi prawnicy z zakresu prawa gospodarczego, międzynarodowego i podatkowego. Wspierają oni merytorycznie dyskusję, wspólnie odpowiadamy na najbardziej nurtujące pytania uczestników szkolenia. ▶ Gdzie odbywać się będzie najbliższe szkolenie, w którym będziemy mogli uczestniczyć i o ▶ Powiedz coś więcej na te- jakiej będzie tematyce?
▶ Magdalena Powierża: Czy mógłbyś nam opowiedzieć o tym, czym na co dzień się zajmujesz? Krzysztof Sadecki: Z wykształcenia jestem psychologiem, couchem, trenerem mentalnym oraz publicystą. Jestem autorem serii książek „Własny biznes – dlaczego tak? – czyli od pomysłu do sukcesu”. W przyszłym roku ukażą się cztery nowe pozycje mojego autorstwa. Obecnie również jestem redaktorem naczelnym magazynu „Businessman Today”, a także zajmuję się wdrażaniem trendów zagranicznych na rynek polski oraz polskich za granicą.
Najbliższe szkolenie będzie miało charakter zamknięty. Będzie ono prowadzone dla wybranej grupy 150 inwestorów z Global Investors Club. Szkolenie odbędzie się na przełomie lutego i marca w Tajlandii, a jego tematyka będzie obejmowała między innymi dysertyfikację ryzyka oraz nastawienie mentalne. Chodzi o to, żeby nauczyć ludzi myśleć jak milioner. W tym miejscu chciałem również dodać, że magazyn „Businessman Today” wychodzi już w połowie grudnia. W tym numerze czytelnicy będą mieli możliwość dowiedzieć się więcej na temat szkolenia, planowanej daty oraz tematyki. Serdecznie zapraszam do lektury!
| zima 2016/2017|
|7
| W Cztery Oczy
▶ Niewątpliwie jesteś pasjonatem swojej dziedziny. Twój zawód wyrósł z pasji, czy wręcz odwrotnie - zawód stał się Twoją pasją? Kocham to, co robię, więc w pewnym sensie tak naprawdę nigdy nie pracuję, ponieważ mój zawód jest właśnie moją pasją. ▶ Czy uważasz się za "wizjonera twardo stąpającego po ziemi"? Co to zdanie dokładnie dla Ciebie oznacza, co symbolizuje? Nie zabrzmi to z mojej strony skromnie, lecz tak - podejmuję się wyzwań, które sam sobie stawiam. Wiele z nich wydaje się dla otoczenia niewiarygodne bądź nie do wykonania, lecz jakimś cudem mi się to udaje. Ostatnim moim projektem jest magazyn „Businessman Today”. Od wielu ludzi słyszałem, że na rynku już nie ma miejsca dla nowych tytułów, i że współcześnie odchodzi się od papierowej wersji, a jednak udało się. ▶ Jak ważną rolę, w życiu człowieka twardo stąpającego po ziemi, pełnią marzenia? Jestem marzycielem i kreacjonistą, dlatego wciąż stawiam sobie w życiu nowe cele. Bez marzeń, wyzwań i nowych celów, życie byłoby nudne. ▶ Czy marzenia to w Twoim życiu po prostu cele do zrealizowania? Z jednej strony tak, a z drugiej - jest to machina, która mnie nakręca i motywuje do dalszego działania, a także pozwala na uzyskanie innego spojrzenia na świat. Od niepamiętnych czasów ludzie marzyli, żeby
latać, a dziś stało się to czymś re- ▶ Czy posiadasz motto życiowe, którym kierujesz się na co alnym. dzień, zarówno w sytuacjach ▶ Z jakiego osiągnięcia w swo- korzystnych i sprzyjających, jak im życiu jesteś najbardziej dum- i na zakrętach życiowych? Jeśli robi się to, co się lubi i co jest ny? W sumie to nie wiem… Jednym z pasją, to nigdy nie jest się zmęczonajbardziej istotnych dla mnie prze- nym, a praca to sama przyjemność. żyć, była wypowiedź mojego men- Na pewno ważne jest wyznaczanie tora - Briana Tracy, który powiedział, sobie celów i dochodzenie do nich że jestem idealnym przykładem w małymi krokami. Wiele moich żyjego książkach i do tego zawsze ciowych zasad, choć nie wszystkie, mam uśmiech na twarzy. To mi do- pokrywa się z naukami głoszonymi przez Briana Tracy’ego, Harva Ekedało skrzydeł. ra czy Jordana Belforta. Istotne jest ▶ Dowiedziałam się, że nie- także zarządzanie własnym czasem, bawem wychodzą Twoje nowe systematyzowanie poszczególnych książki. Czy mógłbyś nam zdra- zadań, jak i ciągłe podnoszenie władzić na ich temat kilka szczegó- snych standardów. Ćwiczenie ciała, jak i umysłu, prowadzi do zachowałów? Owszem, w roku 2017 pojawi się nia świeżego spojrzenia na świat. kilka nowych tytułów. Będzie to Sukcesem dla mnie jest realizowaowoc mojej pracy z takimi znanymi nie własnych marzeń, pasji, osiągaosobami jak Bob Proctor, Daniel Ko- jąc przy tym pewne wartości: natury nieczny, Łukasz Milewski, czy Ava psychicznej (spełnienie, satysfakcja, Browne . Ostatni współautor niech szczęście, miłość itp.), natury fizycznej (zaspokojenie potrzeb materialna razie pozostanie niespodzianką. nych). Sukces jest miarą spełnienia ▶ Jak wyobrażałeś sobie swo- naszych marzeń. je dorosłe życie we wczesnych Nie miałem pewności, jak potoczą latach młodzieńczych? Kim wte- się moje losy, ale zawsze wiedziady chciałeś zostać, jeżeli chodzi łem, co chcę osiągnąć w firmie, w o życie zawodowe? W którym której właśnie pracowałem. Miałem też określony model pracy i pewne kierunku chciałeś zmierzać? Odkąd pamiętam, zawsze chcia- zasady, którymi się kierowałem. To łem wieść życie skromne, proste, pozwoliło mi iść do przodu, popełw ciszy i spokoju. Zawsze miałem niać błędy, uczyć się, rozwijać, co w swój świat , chodziłem własnymi rezultacie miało wpływ (i ciągle ma) ścieżkami, nie przejmowałem się na weryfikowanie mojego modelu. opinią ludzi dookoła. Tak naprawdę Jest wiele metod pracy nad rozwochciałem być po prostu sobą , nie jem osobistym, temat jest ważny miałem większych planów związa- i dość obszerny. � nych z tym, kim chcę zostać. Chciałem zwiedzać świat i po prostu być Dziękuję za rozmowę. szczęśliwy.
| zima 2016/2017|
|9
TONNYDESIGN.COM
TONNYDESIGN.COM
| W Cztery Oczy
Moda oczami Joanny Marii Rozmawiamy z Joanną Marią, projektantką, która opowiada nam o swoich modowych współpracach, stylu, projektach i inspiracjach.
▶ Magdalena Powierża: Kiedy moda stała się dla Pani ważna, czy może od zawsze była? Joanna Maria: Moda od zawsze była dla mnie ucieczką od rzeczywistości, sposobem na komunikację bez słów. Moda była ważna od zawsze! Jest też częścią mojej duszy, sposobem na wyrażanie Siebie i swojego nastroju. ▶ Jak wygląda Pani strój na co dzień, a jak ten wieczorowy? Chodzi mi o te ulubione fasony. Mój strój na co dzień jest zależny od planu mojego dnia. Jestem bardzo aktywną osobą. Po wyjściu z biura lub ze spotkania, na którym przeważnie jestem otulona garniturem, kiedy wskakuje w bryczesy oraz bluzę i jadę do stajni, w miejsce, w którym mogę beztrosko przechadzać się bez makijażu. Jeśli chodzi o oficjalne wyjścia to kocham długie, ekstrawaganckie suknie w stylu Hollywood. Jeśli chodzi o mniej oficjalne wyjścia to pozwalam sobie na zależność nastrojową (śmiech). ▶ Czy jako projektantka nosi Pani zaprojektowanie przez siebie stroje? Oczywiście! Projektuję to, co sama chciałabym nosić. ▶ Z myślą o jakich odbiorcach projektuje
Pani swoje ubrania? Projektuję z myślą o kobietach, które żyją aktywnie i cenią sobie przy tym komfort, kobiecość i elegancję. ▶ Skąd czerpie Pani inspiracje na swoje projekty? To jest pytanie, na które od razu musiałabym skłamać, odpowiadając na przykład, że czerpię inspiracje z podróży, pór roku, przyrody i tym podobnych. Prawda jest taka, że w modzie już wszystko było! To, co pojawia się na rynku światowym jest najczęściej ulepszeniem projektów, które pojawiły się już na wybiegach lub zostały zastosowane w połączeniu skrawków powstałych już fasonów i form. Czyli tak naprawdę jesteśmy nieustającymi kopiami istniejących już projektów. ▶ Czy posiada Pani swój modowy autorytet? Autorytet to trochę za duże słowo na określenie kobiet, które mnie inspirują. Na pewno jest to Tilda Swinton i Dafne Guinness . ▶ Współpracowała Pani m.in. z Michałem Szpakiem? Jak doszło do tej współpracy i jak Pani ją ocenia? Czy Michał, ze względu na swój wizerunek, był wymagającym klientem?
Współpraca z Michałem zaczęła się od telefonu, który otrzymałam od mojej przyjaciółki Celiny. Zapytała mnie, czy zechciałabym zaprojektować strój dla Michała na preselekcje eurowizji. Właśnie w taki sposób zaczęła nasza współpraca. Michał jest jedną z najsympatyczniejszych osób, które spotkałam na drodze swojego życia. Jest bardzo wymagającą osobą, jeśli chodzi o swoje stylizacje. Są to kwestie wymagania wysokiej jakości wykonania projektów - jednym słowem trafił na odpowiednia osobę, bo dla mnie nie ma nic piękniejszego niż zadowolony, wymagający klient! Stylizacja Michała została oceniona przez cały świat. Jako jedyni i bezkonkurencyjni byliśmy oceniali, zarówno na czerwonym dywanie, jak i na preselekcji, jako najlepiej ubrani na świecie! Nie ukrywam, że mi to schlebia. Pracując z Michałem po prostu nie można się w nim nie zakochać (śmiech)! ▶ Czy posiada Pani motto życiowe? Motto? Myślę, że jedno z nich to: znaj swoje prawa! To motto jest przydatne w życiu codziennym, pozwala poznać swoją wartość i możliwości, co w dzisiejszych czasach jest niezbędną cechą. � Dziękuję za rozmowę
| zima 2016/2017|
| 17
Moda & Stylowe Akcenty |
1
Walentyki za rogiem Święto patrona zakochanych, św. Walentego, większości z nas kojarzy się z kolorem czerwonym, kolorem miłości. W parze z nim dobrze wygląda czerń i złoto. Aby odpowiednio uczcić zbliżające się święto, warto zainwestować w modną w tym sezonie czarną, koronkową bieliznę. Świetnymi dodatkami będą czerwone szpilki i złota biżuteria. Walentynki obchodzimy na różne sposoby. Jednak, aby ta data zapadła twojemu partnerowi w pamięć, polecamy seksowną bieliznę od Aleksandra McQueen czy Caprice. Wyjątkowo dobrze będą pasowały krwisto-czerwone szpilki od La Silla i oszałamiająca biżuteria od Nikki Lissoni czy La marqueuse. � 1. Gaia; 2. Alexander McQueen; 3. Caprice; 4. Nikki Lissoni; 5. La marqueuse; 6. Coccinelle; 7. Ermanno Scervino; 8. Pinko; 9. La Silla; 10 Gaia; 11. Nikki Lissoni
11
22 |
2
| Moda & Stylowe Akcenty
4
5 6 3
8
10
7
9
| zima 2016/2017|
| 23
Moda & Stylowe Akcenty |
2
3
4
1
Czarno to
widzę
Czerń, kolor pasujący do wszystkiego. Nie jeden raz ratował nam wieczór. Nie mówiąc tutaj o klasycznej małej czarnej, ładniej, czarnej koszuli czy czarnych spodniach w kant. Powinniśmy dostrzec ważną rolę dodatków w tym ciemnym kolorze. Nawet mały drobiazg może być pięknym uzupełnieniem kolorowej stylizacji. Projektanci zaczęli jednak odchodzić od klasycznych form i zestawiają ze sobą czerń i złoto, srebro, jak również czerń i materiały wzorzyste. Idealnym przykładem są botki od Balmain czy Saint Laurent oraz kozaki Toma Forda. Nawet Tous przy projektowaniu torebki użył czarnej skóry w połączeniu z materiałem o zwierzęcym zabarwieniu. Dla osób wolących klasykę polecamy torebki od Ochnik, MarcCain czy Coccinelle. � 1. Ochnik; 2. Alexander McQueen; 3. Apart; 4. Saint Laurent; 5. Fuerza; 6. Tous; 7. Vivienne Westwood; 8. Ermanno Scervino; 9. MarcCain; 10. Balmain; 11.Ermanno Scervino; 12.Tom Ford; 13. Coccinelle
24 |
12
13
| Moda & Stylowe Akcenty
6
5
7
9 8
11
10
| zima 2016/2017|
| 25
Moda & Stylowe Akcenty |
2
1
Kolor wina z Bordeaux Bordo, niezawodny przyjaciel czerni i złota. Bardzo dobrze sprawdza się w mniejszych i większych dodatkach. Nadaje szyku, elegancji i nowoczesnego charakteru najprostszej stylizacji. Kolor bordowy niezmiennie od kilku sezonów pojawia się na wybiegach w okresie jesienno-zimowym. Warto łączyć go również z kolorem musztardowym i butelkowym zielonym. Wychodząc na miasto w małej czarnej polecamy dobrać do niej torebkę ze złotymi elementami od Chanel, Loewe czy Marca Jacobsa lub z kolorowymi elementami od Anyi Hindmarch. � 1. Marc Cain; 2. Loewe; 3. Apart; 4. Fuerza; 5. Mokobelle; 6. Apart; 7. Chanel; 8. Jaeger Lecoultre; 9. Anya Hindmarch; 10. Tom Ford; 11. Marc Jacobs; 12. Apart
26 |
12
11
| Moda & Stylowe Akcenty
5
4 3
9
6
7 10
8
| zima 2016/2017|
| 27
Moda & Stylowe Akcenty |
2
3
1
Zimowa elegancja Tak jak na jesień w naszym ubiorze górują ciemny zielony, brązowy i pomarańczowy kolor, tak na zimę wybieramy biel, szarość i czerń. Aby nie wyglądać ponuro polecamy dobrać do stylizacji dodatki złote, które przełamią zwyczajność jednokolorowych ubrań. Można również zaszaleć i wybrać biały płaszcz z futerkiem i złotymi elementami od Ermanno Scervino. Tę stylizację można dopełnić torebką beżową, lub dla bardziej odważnych – złotą, od Stelli McCartney. � 1. Fracomina; 2. Apart; 3. Stella McCartney; 4. Ermanno Scervino; 5. Shaun Leane; 6. Givenchy; 7. Fuerza; 8. Givenchy; 9. Stella McCartney; 9. Ermanno Scervino
28 |
10
6
| Moda & Stylowe Akcenty
4
5
7
8
9
| zima 2016/2017|
| 29
Moda & Stylowe Akcenty |
2
3
1 4
Sylwester na bogato! Koniec roku zbliża się dużymi krokami. Jak wiadomo, każdy nieubłagalnie czeka na nowy rok i dobrą zabawę ze znajomymi przy szampanie. Aby ta noc była pamiętna warto ubrać się z rozmachem. Mówimy tutaj o cekinach, koronkach, zabójczo wysokich szpilkach i oczywiście strojnej biżuterii. W roku mamy tylko jeden taki dzień, gdzie możemy założyć czarną, koronkową sukienkę od Dolce&Gabbana, do tego szpilki Carasella Milano, kopertówkę od Rula Galayini czy Aleksandra McQueena i szaleć całą noc. Oczywiście nie zapomnijmy o złoto-srebrnych kolczykach z Apartu czy Briju, które cudownie dopełnią stylizację. � 1. Valentino; 2. Monique Lhuillier; 3. Saint Laurent; 4. Rula Galayini; 5. Saint Laurent; 6. Dolce & Gabbana; 7. Givenchy; 8. Casadei; 9. Lamarqueuse; 10. Briju; 11. Cerasella Milano; 12. Apart; 13. Givenchy; 14. Alexander McQueen
30 |
14
| Moda & Stylowe Akcenty
5
6 7
12
13
8
10
9 11
| zima 2016/2017|
| 31
Kochać piękno i wygodę Z zapału do pracy, zaangażowania i kobiecej potrzeby w 2002r. powstał w Bydgoszczy sklep Elegancki But D&R Mischelle sygnowany nazwiskiem Dorota Kuźnicka. Obecnie to jeden z najbardziej ekskluzywnych salonów obuwniczych w województwie kujawsko-pomorskim. Jako sklep cenimy sobie wysoką jakość oraz perfekcyjne wykonanie, a także podążamy za aktualnymi trendami. Posiadamy szeroki wybór obuwia ze skór naturalnych od rozmiaru 34 do 42 oraz różne tęgości stopy od S do H, łącznie z tęgościami łydek XS do XXL. Modele obuwia znajdujące się w ofercie pochodzą z Hiszpanii, Włoch i Niemiec. Buty stały się dla mnie czymś więcej niż tylko sposobem na życie. Jest to moja pasja, z której czerpię satysfakcję, a największą radością są dla mnie zadowoleni klienci. Z wyrazami szacunku Dorota Kuźnicka
Kontakt: 52 345 69 53 www.mishelle.pl
ALL WHITE hair styling: THF CREATIVE TEAM photographer: Łukasz Kitliński make up: Nina Smyła stylist: Agata Zolich clothes&accesories: PAVLAS MUSKAT
Sylwia
Salomea Kiliś Fryzjerstwem zajmuję się już od 25 lat, choć cały czas mam wrażenie, że nie przepracowałam ani jednego dnia! W dzieciństwie nie marzyłam nawet o byciu fryzjerem. Po wielu przepracowanych latach dochodzę do wniosku, że to nie ja wybrałam ten zawód - to on wybrał mnie! Jestem szczęściarą, ponieważ to, co robię, daje mi możliwości poznania wielu cudownych i wspaniałych ludzi. Nie lubię się przechwalać i zawsze mam z tym problem. Mogę napisać tylko, że miałam zaszczyt współpracować z takimi nazwiskami jak: Beata Kozidrak, Czesław Mozil, Magdalena Różczka, Kuba Wojewódzki, czy Ania Czartoryska, Olga Frycz, Joasia Racewicz i wspaniała Beata Tyszkiewicz, Jarosław Kuźniar, Maciej Orłoś, Borys Szyc. Pozwolono mi także "dotknąć mody"! Miałam niebywałą okazję pracować z takimi nazwiskami jak: Agnieszka Ścibior, Ariel Banaszewski, Ania Meczyńska. Są to wyjątkowi styliści
na mapie polskiej mody. Swoje pierwsze kroki stawiałam z Jarkiem Szado, czesząc do pokazów mody. Przy pierwszym pokazie kompletnie zjadła mnie trema. Byłam zdenerwowana do tego stopnia, że aż złamałam grzebień i spaliłam szczotkę. Potem jednak pokochałam ten wyjątkowy dreszczyk napięcia, adrenaliny i kompletnej wariacji. Gdy przez cały dzień przygotowujesz 24 modelki, starając się dojść do perfekcji w układaniu ich fryzur, biegasz jak szalony w ostatnie pięć minut przed pokazem, żeby sprawdzić fryzury i je poprawić - żeby wszystko było idealnie! Podczas tych ostatnich chwil, w głowie cały czas mam jedną myśl - nie mogę zawieść, ten projektant mi zaufał. To wszystko mogłam przeżyć w towarzystwie takich osób jak: Maciej Zień, któremu pozostanę wdzięczna na zawsze, Agnieszka Maciejak, Paprocki Brzozowski - najcudowniejszy duet na świecie, czy moje ukochane Zuo Corp. Podczas pracy w salonie najważniejszą kwestią jest dla mnie jest Klient! Staram się o bardzo indywidualne podejście
do każdego. Nie lubię bezimiennych postaci. Dlaczego? Bo włosy to taki dziwny twór, że reagują na wszystko - na stres, zły stan zdrowia, depresję, zmęczenie. Dla mnie dbanie o włosy zaczyna się tutaj - nie przyjmuję klienta tylko po to, żeby go uczesać. Lubię dbać o włosy począwszy od samej cebulki, na końcówkach skończywszy. Uwielbiam także dobierać kształty i kolory. Najważniejszą dla mnie rzeczą w tym zawodzie jest uśmiech Klienta. Uwielbiam, gdy wychodzą ode mnie zadowoleni. Bez znaczenia jest dla mnie, czy jest to cięcie, kolor, czesanie, przedłużanie, czy może konsultacja trychologiczna. Uśmiech i zadowolenie Klienta daje mi energię na resztę dnia i powód do tego, żeby uczyć się dalej. Inspiracje czerpię od Klientów, bo oni są dla mnie czystą i wyrafinowaną inspiracją! � Salon Sylwia Kiliś, ul. Złota 8, Warszawa tel. 502 151 813 www.sylwiakilis.pl
Materiał Artego
Materiał Artego
Piękna Moda & Styl |
1
Full Glam
15
Mówi się, że oczy i usta to najbardziej przyciągające uwagę walory kobiecej twarzy. W związku z tym powinno się je podkreślać. Z jednej strony mamy kobiety, które mocniej akcentują oczy, a usta zostawiają naturalne. Z drugiej, mamy kobietę z wyrazistymi ustami, a delikatnym makijażem oczu. My stawiamy na odważny, pełny makijaż, pewnej siebie kobiety! Polecamy zestawy cieni do ‘smokey eye’ od Chanel, Diora i Givenchy. Te marki wiedzą, jak podkreślić kobiece oko. Nie bój się również użyć kremowej, precyzyjnej kredki do oczu od Marca Jacobsa. Aby wydłużyć rzęsy i nadać spojrzeniu oszałamiającego wyglądu użyj maskary Diora Addict. Ostatnie, ale nie mniej ważne, usta. Tutaj też chcemy mocnego koloru, dlatego warto użyć szminki Diora Diorific w odcieniu Dolce Vita. �
14
1.-3. Dior; 4.Chanel; 5. Kallos; 6. Chanel; 7. Dior; 8. Chanel; 9. Dolce & Gabbana; 10. Chanel; 11. Marc Jacobs; 12. Dior; Chanel; 14. Dior; 15.Estée Lauder; 16. Eve Lom; Givenchy
13
16
17
42 |
| Piękna Moda & Styl
3
2
5
4
6
7
12
9
10
8
11
| zima 2016/2017|
| 43
Piękna Moda & Styl |
2
3
4
1
Postaw na
naturalność! W tym sezonie modny jest „make up - no make up”. Wszystko w naturalnych barwach, bez żadnych zbędnych kolorów. Chcemy, aby nasza cera wyglądała świeżo i czysto, ale z lekkim podkreśleniem. Aby osiągnąć ten efekt niezbędne będą pudrowe róże (La Pralrie), rozświetlacze o złotej tonacji (Make up for ever) oraz cienie do powiek (Inglot), które delikatnie zakryją niedoskonałości. Polecamy również powrót do, niezawodnych z lat 90, błyszczyków (Inglot czy by Terry). �
5
1.-2. Inglot; 3. by Terry; 4. Inglot; 5. Make Up For Ever; 6. La prairie
6
44 |
Piękna Moda & Styl |
2 1
Beauty Room
14
Pielęgnowanie skóry twarzy powinno być jednym z priorytetów w życiu kobiety. Aby skóra była delikatna, promienna i gładka, warto zainwestować w kremy czy serum z wyższej półki. Josephine Ester Mentzer wiedziała co robi, gdy zakładała firmę Estee Lauder. Kosmetyki te są rozpoznawane na całym świecie przez swoją moc i skuteczność działania. Na równi mamy kosmetyki francuskiego domu mody Dior, również niezawodne. Wiele kobiet poleca także kremy polskiej bizneswoman, Heleny Rubinstein. Marka ta stoi na szczycie produktów w dziedzinie pielęgnacji przeciwstarzeniowej. Kolejną luksusową marką kosmetyków, którą polecamy jest Szwajcarska firma La Prairie. Każda kobieta, która chce dobrze wyglądać, powinna zadbać o stan swojej skóry. � 1.-3. Dior; 4.-5. Estée Lauder; 6.Helena Rubinstein; 7. La prairie; 8. Helena Rubinstein; 9. Estée Lauder; 10. Helena Rubinstein; 11. La prairie; 12.-13. Helena Rubinstein; 14. Dior;
15
17
46 |
16
| Piękna Moda & Styl
4
5
6
7
3 8
9 12
13 10
11
| zima 2016/2017|
| 47
OCZY
USTA
6
Must have tego sezonu to pyłek na powieki z 24k złotem4 od jane iredale, który można połączyć ze swoim ulubionym balsamem i zaaplikować na całe ciało lub dodać do lakieru do paznokci. Makijaż z filmu "Czarny Łabędź" zainspirował wielu projektantów m.in. DSquard2. Mocna gruba kreska na całej ruchomej powiece to hit. Do tego typu makijażu zastosuj eyeliner Jelly Jar Gel5 jane iredale, aby jego kolor był jeszcze bardziej intensywny spryskaj go wodą utrwalającą D20 6 jane iredale.
Okres świąteczny to idealny moment, aby pomyśleć o sobie, pięknie wyglądać i olśnić najbliższych. Trendy na ten sezon to przede wszystkim wyraziste, ciemne usta. Propozycja marki jane iredale to kolor bordo, który jest elegancki i zmysłowy. Idealnie sprawdzi się trwała pomadka w płynie Lip Fixation Rapture1 (nie pozostawia śladów na szklance) połączona z kredką do ust Play On Naughty2.
1
5
2
RÓŻ Draping to "total pink look" świątecznego sezonu. Draping jest to konturowanie twarzy za pomocą różu, który daje świeższy i naturalniejszy efekt, niż przy stosowaniu bronzera. Najlepiej sprawdzi się róż w kremie In Touch8, który może także pełnić funkcję pomadki.
8
RZĘSY
BćdČ piĩkna na āwiĩta!
Mocno wytuszowane rzęsy to podstawa okazjonalnego makijażu. Wydłużający tusz do rzęs Pure Lash™7 w dwóch odcieniach Jet Black (czarny) i Navy (ciemny granat) zawiera mikrowłókna, które doczepiają się do rzęs, dając efekt zagęszczenia i przedłużenia.
Wykorzystaj porady głównej wizażystki marki jane iredale, Magdaleny Kołodziejczyk*, i zaskocz wszystkich swoim perfekcyjnym look’iem!
CERA Im więcej połysku na twarzy i oczach tym lepiej. Taki efekt możemy uzyskać za pomocą lotionu rozświetlającego do twarzy i ciała Golden Shimmer3, który stosujemy jako bazę pod makijaż.
4
3
7
Powodzenia!
*Kosmetolog/wizażysta-stylista związana z marką jane iredale™ od kilku lat. Laureatka wielu konkursów m.in. I miejsca Mistrzostw Polski Makijażu Blue Diamond 2012, I miejsca w Akademickich Mistrzostwach Polski Makijażu Fantazyjnego 2012, Finalistka Art Visage 2012. Posiada wieloletnie doświadczenie zawodowe jako wizażysta, szkoleniowiec oraz instruktor wizażu. Pracowała przy licznych sesjach fotograficznych, programach telewizyjnych, projektach typu metamorfozy oraz wybory miss.
Produkt dostępny jest w sklepie internetowym: www.e-fontanna.pl, firmowych sklepach Fontanna Młodości oraz autoryzowanych gabinetach w całej Polsce. Wyłącznym dystrybutorem kosmetyków marki Environ® na rynku polskim jest firma Protea Anti Aging Sp. z o.o. Więcej informacji na www.proteaantiaging.pl
UCHWYĆ MŁODOŚĆ Z INTELIGENCJĄ Edycja limitowana
50 ml
Krem Intensive Avance DFP 312 to najlepsza broń w walce nie tylko z upływającym czasem, ale także z uporczywymi przebarwieniami czy utratą jędrności skóry.
Produkt dostępnyjest teraz w większej, limitowanej wersji – 50 ml!
Wysokiej jakości preparat głęboko regeneruje i sprawia, że skóra staje się gładsza, bardziej sprężysta o jednolitej tonacji, a uporczywe przebarwienia i zmarszczki ulegają wyraźnej redukcji. Połączenie inteligentnych peptydów wspomaga proces samoistnej regeneracji skóry, a także powstawanie kolagenu, elastyny i glikozoaminoglikanu. Chroni kolagen przed degradacją i utratą elastyczności – cechy charakterystyczne dla skóry starzejącej się. Wspiera integralność skóry i sprawia, że staje się ona gładsza i „nasączona”.
Twoja odpowiedź na: zmarszczki przebarwienia utratę jędrności i elastyczności skóry
Produkt dostępny jest w sklepie internetowym: www.e-fontanna.pl, www e fontanna pl firmowych sklepach Fontanna Młodości oraz autoryzowanych gabinetach w całej Polsce. Wyłącznym dystrybutorem kosmetyków marki Environ® na rynku polskim jest firma Protea Anti Aging Sp. z o.o. Więcej informacji na www.proteaantiaging.pl
Tiziana Terenzi- Kirke To kompozycja nadzwyczaj wyjątkowa. Posiada bogaty wybór słodkich owoców: gruszka, brzoskwinia, maliny, czarna porzeczka. Otulony jedwabistą konwalią wtapia się w skórę unosząc delikatnym aromatem paczuli i piżma. Aż chce się go wąchać! Nazwa pochodzi od bogini Kirke. Podobnie jak eliksiry przez nią tworzone zapach urzeka wszystkich, którzy go noszą. Wir zachwytu czeka Cię już po uniesieniu korka flakonu, wciąga niczym nucąca słodką i niebezpieczną piosenkę.
www.moncredo.pl
www.laselection.pl
Arabian Oud Al Rubban Orzeźwiający aromat zielonego jabłka, bergamotki i czarnej porzeczki w połączeniu z czarującą kompozycją wanilii, kardamonu i cedru. Całość zaokrąglona nutami drzewa sandałowego, paczuli i piżma. Cudowny zapach zabierze cię w podroż odkrywania tego, co nie odkryte, żeby przeżyć wspaniałą przygodę, która na zawsze pozostanie w pamięci. Al Rubban Nuty głowy: zielone jabłko, bergamotka, czarna porzeczka Nuty serca: wanilia, kardamon, drzewo cedrowe Nuty bazy: drzewo sandałowe, paczula, piżmo Wyłączny dystrybutor perfumeria La Selection
Miya Shinma YUKI (Śnieg) Bogaty zapach jest miękki i spokojny. Jak pokryty śniegiem krajobraz, pogodny i jasny błyszczy rozświetlony promieniami słońca. Delikatność śniegu znajdziemy w świeżości nut, skomponowanych z bogatej i subtelnej lawendy, wzbogaconej drewnem, czarną herbatą. Całość zaokrąglona ciepłym piżmem. Yuki to elegancki zapach, daje rozkosz i przyjemność z życia. Dom perfumeryjny Miya Shinmy oparty jest na japońskich ideach i filozofii (Sense), ale poddaje się licznym wpływom francuskim (Essence). Delikatna szklana buteleczka zapakowana w luksusowe, czarne pudełko. Wyłączny dystrybutor perfumeria La Selection
www.laselection.pl
Piękna Moda & Styl |
ION Magnum – naturalny sposób na idealne ciało: bez wysiłku, bez bólu, bez skalpela
Nadmiaru tkanki tłuszczowej można było się dotychczas pozbyć albo podczas inwazyjnych zabiegów polegających na odsysaniu tłuszczu, albo metodą mozolnego modelowania sylwetki na siłowni. Technologia ION Magnum stanowi innowację, dzięki której szybko, bezboleśnie i skutecznie likwiduje się naddatek tłuszczu w ciele, zwiększając jednocześnie masę mięśniową i rewitalizując tkanki. Wszystko dzieje się w oparciu o naturalny potencjał metaboliczny organizmu i z wykorzystaniem swoistego recyklingu biologicznego. O tej nowatorskiej technologii rozmawiamy z doktor Iwoną Radziejewską-Chomą, lekarzem medycyny estetycznej.
▶ Pani Doktor, uzyskanie i utrzymanie ide-
alnego ciała, z odpowiednią muskulaturą i warstwą tkanki tłuszczowej bez wykonywania wyczerpujących ćwiczeń fizycznych wydaje się niemożliwe. Było niemożliwe – ale teraz w Saska Clinic dysponujemy już technologią ION Magnum. To pierwsze takie urządzenie w Warszawie. Dzięki ION Magnum można bardzo skutecznie i w niespotykanie krótkim czasie zlikwidować tłuszcz z tych obszarów ciała, gdzie jest go za dużo. Dodatkowo z produktów rozpadu tkanki tłuszczowej uzyskuje się energię potrzebną do wzrostu masy mięśniowej i odmłodzenia skóry. Warto podkreślić, że zabieg z wykorzystaniem ION Magnum jest bezinwazyjny, a jego efekty widać już po pierwszym zastosowaniu.
▶ Mniej tłuszczu, więcej mięśni i młodziej
wyglądająca skóra, a wszystko bez użycia skalpela czy lasera – brzmi tak wspaniale, że... aż podejrzanie. W czym tkwi sekret skuteczności ION Magnum? W kompatybilności sygnałów wysyłanych przez generator ION Magnum z impulsami, które przewodzone są przez neurony centralnego układu nerwowego.
▶ Czy mam rozumieć, że wzrost masy mięśniowej, trwałą likwidację nadmiaru
58 |
tłuszczu i wygładzenie oraz odmłodzenie skóry zawdzięczamy najzwyklejszym impulsom elektrycznym? Dokładnie tak ponieważ uruchamiają one w organizmie ciąg naturalnych reakcji biologicznych, których skutkiem jest przyspieszenie metabolizmu komórkowego. W rezultacie uzyskujemy kontrolowaną redukcję tkanki tłuszczowej, wzmocnienie muskulatury i kości oraz poprawę stanu skóry i odporności. Technologię tę opracował Gerry Pollock, współtwórca pierwszego rozrusznika serca. Zasada działania ION Magnum jest prosta: niewielkie urządzenie generuje sygnały elektryczne, które naśladują fale wysyłane przez mózg. W odpowiedzi aktywowany jest odpowiedni neuron ruchowy, co wymusza natychmiastowy skurcz mięśni w ściśle określonym obszarze ciała. Kiedy mięśnie się kurczą, wykonują pracę. Organizm reaguje na ten wysiłek fizyczny zwiększeniem produkcji kilku hormonów, które skutecznie przyspieszają tempo metabolizmu i pobudzają proces lipolizy, czyli rozpadu trójglicerydów z tkanki tłuszczowej do kwasów tłuszczowych i glicerolu. Produkty rozpadu trójglicerydów przedostają się do krwiobiegu i wykorzystywane są w procesach metabolicznych jako źródła energii do budowy masy mięśniowej oraz do pobudzenia aktywności fibroblastów skóry odpowiedzialnych za wytwarzanie kolagenu i elastyny.
▶ Sprytne. Czy jednak rozpad dużej ilości
trójglicerydów w krótkim czasie nie spowoduje, że organizm potraktuje powstałe produkty jak toksyny? Nie, ponieważ kwasy tłuszczowe i glicerol otrzymane w wyniku lipolizy, po wprzęgnięciu w procesy wytwarzania energii, przekształcane są do dwutlenku węgla i wody. Dwutlenek węgla usuwany jest z organizmu przez płuca z każdym wydechem, natomiast woda wykorzystywana jest do zapewnienia odpowiednich parametrów cytoplazmy komórkowej i nawilżenia tkanek.
▶ Czym jeszcze technologia ION Magnum wyróżnia się na tle innych? Wymienię trzy zalety. Po pierwsze: to jedyna skuteczna metoda likwidacji tłuszczu trzewnego. Tłuszcz ten może stanowić zagrożenie dla zdrowia a nawet życia, ponieważ odkłada się wokół ważnych dla życia narządów: serca, wątroby czy trzustki. Po drugie: dzięki pobudzeniu aktywności fibroblastów skóry uzyskuje się efekt liftingu. Bezpośrednio po zabiegu skóra jest pięknie napięta, natomiast w miarę pojawiania się nowych zasobów kolagenu i elastyny obserwuje się zauważalny wzrost jędrności i elastyczności tej tkanki. Skóra ulega odmłodzeniu, a efekt ten utrzymuje się bardzo długo. I po trzecie: rezultatem pobudzenia metabolizmu przez hormony tarczycy jest poprawa krążenia. To z kolei oznacza lepsze
| Piękna Moda & Styl
odżywienie i dotlenienie tkanek, mocniejsze kości oraz skuteczniejszą detoksykację organizmu i sprawną pracę układu immunologicznego. Czujemy się młodo, lekko, jesteśmy zdrowsi i mamy lepszą odporność.
▶ Same zalety. Czy to oznacza, że zamiast
na siłownię należy wybrać się na sesję z wykorzystaniem ION Magnum? Niekoniecznie zamiast na siłownię. Powiedziałabym raczej: poza tym, że do Saska Clinic na zabieg z ION Magnum, to również na siłownię. Bo aktywność fizyczna to nie tylko sprawdzony sposób na uzyskanie pięknej sylwetki, ale również działanie o niepodważalnym, korzystnym wpływie na zdrowie ogólne i pracę układu krążenia. ION Magnum ma jednak nad siłownią tę przewagę, że modeluje ciało błyskawicznie i bez wysiłku.
▶ Czy może Pani przytoczyć wskaźniki, które potwierdzają niezwykłą skuteczność ION Magnum w redukcji tkanki tłuszczowej i zwiększaniu masy mięśniowej? W badaniach przeprowadzonych przez dr Xenyę Sofry-Weiss uzyskano redukcję ilości tłuszczu trzewnego o prawie 52 proc., tłuszczu podskórnego o prawie 31 proc. i spadek ilości trójglicerydów w tkance tłuszczowej o prawie 72 proc. Jednocześnie odnotowano wzrost masy mięśniowej o prawie 51 proc. ▶ Imponujące wyniki! Czy jednak po zabiegu nie pojawią się nieestetyczne zwiot-
czenia skóry w miejscach dotąd wypełnionych tkanką tłuszczową? Nie. Skóra pozostaje jędrna, gładka i elastyczna.
▶ Komu szczególnie poleca Pani zabiegi ION Magnum? Wszystkim, którzy oczekują efektów spektakularnych, osiąganych szybko oraz tym, dla których uzyskanie i utrzymanie perfekcyjnej sylwetki jest ważne, ale nie mają czasu na tradycyjny trening albo też trenować nie mogą z powodu ograniczeń zdrowotnych. ION Magnum to również rozwiązanie dla osób, u których z powodu zwolnionego tempa przemian metabolicznych zacho-
wanie pięknej sylwetki jest utrudnione. Dotyczy to np. kobiet w wieku okołomenopauzalnym, stosujących antykoncepcję hormonalną czy osób dotkniętych chorobą Hashimoto. ION Magnum jest też znakomitym rozwiązaniem dla poszukujących alternatyw do inwazyjnych zabiegów likwidacji tkanki tłuszczowej. Metoda aktywuje bowiem w organizmie szlak naturalnego recyklingu z wartościowymi dodatkami: nic tego, co jest likwidowane, nie tylko się nie marnuje, ale zostaje korzystnie zagospodarowane i przynosi natychmiastowe, długo utrzymujące się efekty. �
▶ Dziękuję za rozmowę. Ja również dziękuję.
Dr Iwona Radziejewska-Choma jest Absolwentką Warszawskiej Akademii Medycznej, Podyplomowej Szkoły Medycyny Estetycznej, gdzie uzyskała tytuł lekarza medycyny estetycznej, jest również członkiem światowej organizacji antiaging WOSIAM i europejskiej ESCAD. Współpracowała z najbardziej prestiżowymi gabinetami i klinikami w Warszawie, a od wiosny 2014 roku prowadzi swoją własną klinikę „Saska Clinic”, zlokalizowaną na Saskiej Kępie w Warszawie, gdzie promuje zabiegi przeciwstarzeniowe i regeneracyjne. Saska Clinic Ul. Saska 6a lok. 4, Warszawa info@radziejewska.pl tel.: 600 888 988 www.radziejewska.pl
| jesień 2016|
| 59
Wpływ uzębienia na estetykę twarzy W dzisiejszych czasach rola stomatologa zmieniła się. Pacjenci zgłaszają się do niego nie tylko z powodów zdrowotnych, czyli próchnicy lub bólu zęba, ale również ze względów estetycznych. Nowoczesna stomatologia i ortodoncja z założenia mają poprawiać komfort życia pacjenta, a więc wpływać również na estetykę twarzy, a ta w bardzo dużym stopniu zależy właśnie od prawidłowego zgryzu i zdrowych zębów. Obecnie zębom i zgryzowi poświęca się o wiele więcej uwagi niż kiedyś. Nie wystarczy już jedynie dbać o odpowiednią higienę jamy ustnej, a w razie potrzeby zaplombować zęba lub przeleczyć kanałowo. Żyjemy w czasach, kiedy uroda jest bardzo ważnym aspektem, a zdrowe zęby są tylko podstawowym elementem atrakcyjnego człowieka, dlatego powinny być one w komplecie, śnieżnobiałe, proste i najlepiej dające efekt jak najbardziej pełnego uśmiechu. Krzywe zęby i komfortowe metody leczenia Nieprawidłowy zgryz wygląda nieestetycznie, a krzywe zęby są kompleksem wielu osób. Na szczęście nowoczesna ortodoncja dysponuje metodami, które leczą wady zgryzu nie tylko u dzieci, ale także u dorosłych. Jak zapewnia dr Kamila Wasiluk z Warszawskiego Centrum Medycyny Nowoczesnej Triclinium, dobry ortodonta zaproponuje plan leczenia, który nie tylko doprowadzi do prostych zębów, ale także do tego, że poprawią się rysy twarzy. Warto pamiętać, że współczesna ortodoncja jest dużo bardziej skuteczna niż kiedyś, przez co leczenie jest krótsze i mniej uciążliwe dla pacjenta. Nowoczesne aparaty stałe jak np. aparat samoligaturujący mają unikalną budowę, dzięki temu nie ranią warg, są bardziej wygodne i estetyczne. Poza tym
| Piękna Moda & Styl
powodują mniejsze odczucia bólowe u pacjenta podczas prostowania zębów i krótszy o parę miesięcy czas leczenia. Aparat samoligaturujący ma również taką zaletę, że nosząc go łatwiej jest utrzymać higienę jamy ustnej, a wizyty kontrole mogą odbywać się rzadziej, co 6-8 tygodni – tłumaczy specjalistka. Dodatkowo obecnie pacjent nie musi obawiać się nieestetycznego wyglądu w trakcie leczenia. W aparatach można zastosować zamki i drut z materiałów i w kolorach estetycznych. Dr Kamila Wasiluk tłumaczy, że obecnie rzadko leczenie zaczyna od założenia aparatu stałego prostującego zęby. – Możliwe jest to jedynie przy bardzo delikatnych nieprawidłowościach. W zdecydowanej większości przypadków tak prowadzę leczenie, aby przy pomocy specjalnych aparatów rozbudować łuki zębowe tak, aby w prawidłowy sposób pomieściły wszystkie zęby. Dawniej w przypadku silnych stłoczeń po prostu je usuwano. Obecnie ortodoncja dysponuje metodami, które pozwalają zachować wszystkie zęby. Dzięki temu zyskujemy pełniejszy, a co za tym idzie ładniejszy uśmiech, zachowujemy całe uzębienie i nie narażamy pacjenta na nieprzyjemny zabieg jakim jest usuwanie zębów. Nowoczesną metodą uzyskującą takie efekty jest technika CAD (Coordinated Arch Development), która pozwala na rozbudowę łuków zębowych w trzech kierunkach jednocześnie” – wyjaśnia ekspertka. Asymetria i odpowiednie proporcje twarzy Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że nieprawidłowy zgryz często powoduje nie tylko nieestetyczny wygląd zębów, ale co gorsze, wpływa również na nieestetyczną budowę twarzy. Wady zgryzu mają niestety także odzwierciedlenie w rysach twarzy. Te z grupy dotylnych to cofnięta bródka, schowana warga dolna i nieładny profil twarzy. Mocno zaznaczoną czy wręcz wysuniętą bródkę i cofnięcie się środkowego odcinka twarzy obserwujemy w wadach doprzednich. Doktor Kamila Wasiluk podkreśla, że na przykład nadmiernie rozwinięta żuchwa zaostrza rysy, podkreśla bruzdy nosowowargowe i powoduje, że twarz wygląda na starszą niż jest w rzeczywistości. Stale uchylone usta czy cofnięta bródka też często jest powiązana z wadą zgryzu. Na to czy kogoś postrzegamy jako ładnego wpływa nie tylko jakość skóry, czyli brak zmarszczek i odpowiednia jędrność tkanki, ale też odpowiednie proporcje i symetria
twarzy. Jeżeli więc przyjmiemy fakt, że uzębienie nie tylko jest elementem estetyki twarzy, ale również wpływa na wygląd innych jej części, to okazuje się, że w znaczącym stopniu rzutuje na odbiór całości twarzy. Co istotne zgryz i wady w budowie twarzy nim spowodowane bardzo łatwo można korygować pod warunkiem, że wada zostanie zdiagnozowana na wczesnym etapie, dlatego tak istotne jest, aby uważnie obserwować co się dzieje z uzębieniem nawet bardzo małego dziecka i jeśli coś wzbudza nasz niepokój warto skonsultować z ortodontą. W przypadku cięższych wad zgryzu tzw. gnatycznych , które są często dziedziczne może się okazać niezbędna współpraca z chirurgiem szczękowo-twarzowym. Aby spełnić oczekiwania pacjenta proponowane są zabiegi z zakresu chirurgii takie jak augmentacja bródki czy operacje na szczęce i żuchwie. Braki w uzębieniu a proces starzenia Kości szczęk i zęby są podporą dla ust i policzków. Tworzą dla nich rusztowanie. Podobnie jak w przypadku wad zgryzu tak samo braki w uzębieniu są nie tylko same w sobie mało estetyczne, ale wpływają również na wygląd twarzy. Dlatego osoby, którym nie przeszkadza brak tylnych zębów muszą zdawać sobie sprawę z tego, że ich policzki będą się zapadać i w efekcie będą wyglądać na dużo starsze. Podobnie jak na to, czy oceniamy kogoś jako ładnego wpływa nie tylko jakość skóry, ale również symetria i proporcja twarzy, tak samo na to, czy odbieramy kogoś jako młodego, wpływa nie tylko jakość skóry, ale również odpowiedni kształt twarzy. Skóra z wiekiem zaczyna opadać. Dzieje się tak dlatego, że przemodelowują się kości twarzoczaszki i zanikają mięśnie. Jeśli dodatkowo zabraknie
zębów to okazuje się, że skóry jest „za dużo”, a jej nadmiar wskutek grawitacji zaczyna opadać, tworząc obwisłe policzki, bruzdy i tzw. „chomiki”. Dlatego najlepiej jest jak najszybciej uzupełniać brakujące zęby. Tym bardziej, że zwlekając z uzupełnieniem braku zęba może dochodzić dodatkowo do tworzenia się wady zgryzu (zęby zaczynają się przesuwać i nachylać w stronę luki). Jak podkreśla dr Kamila Wasiluk najskuteczniejszą metodą uzupełniania braku zębowego są obecnie implanty, które zastępują korzeń zęba, na którym na stałe mocuje się sztuczną koronę. Inna metodą uzupełniania braków zębowych są mosty, które zastępują brakujący ząb opierając się na sąsiednich zębach za pośrednictwem osadzonej na nich korony. Minusem takiego rozwiązania jest to, że sąsiadujące z luką zęby muszą być pokryte koroną. Kosmetyka uzębienia W poprzedniej części zostało omówione znaczenie uzębienia dla estetyki twarzy. Oczywiście można mieć proste i zdrowe zęby, a mimo to chcieć je jeszcze bardziej upiększyć. Tutaj z pomocą przychodzą zabiegi wybielania zębów, a także skalingu oraz piaskowania. Metodą laserowego wybielania jesteśmy w stanie uzyskać kolor zębów jaśniejszy nawet o kilka odcieni. Pacjentom z trudnymi przebarwieniami szkliwa np. spowodowanymi antybiotykoterapią, dla uzyskania bardziej estetycznego uśmiechu proponowane są licówki. Leczenie stomatologiczne i ortodontyczne są dzisiaj nieodzownym elementem dbania o wygląd i niewątpliwie są częścią medycyny estetycznej. Okazuje się, że mała zmiana w uzębieniu może znacząco wpłynąć na estetykę twarzy i poprawić naszą atrakcyjność. �
Informacje o ekspercie: Dr Kamila Wasiluk Doktor Kamila Wasiluk - MSc in Orthodontics, lekarz stomatolog, ortodonta. Absolwentka mi.in. Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i trzyletnich studiów specjalizacyjnych z ortodoncji na Donau University w Austrii. Współwłaścicielka warszawskiego Centrum Medycyny Nowoczesnej Triclinium (www.triclinium.pl), w którym prowadzi swoją praktykę lekarską. Leczy z wykorzystaniem najnowocześniejszych technik ortodontycznych, powalających uzyskać jak najlepsze i trwałe efekty terapii bez usuwania zębów..
| zima 2016/2017|
| 61
ORGANICZNE ZABIEGI NA TWARZ
MASAŻE
ORGANICZNE ZABIEGI NA CIAŁO
KOSMETOLOGIA ESTETYCZNA
FRYZJERSTWO Instytut Piękna Woronicza 33 ul. Woronicza 33 lok. A 02-640 Warszawa 22 225 29 25 606 641 404
Joanna Krawczyk właścicielka Instytutu Piękna Woronicza, który jest pierwszym w Polsce autoryzowanym salonem firmy Organic Series, producenta organicznych kosmetyków. Posiada wieloletnie doświadczenie w kosmetologii, potwierdzone tytułem magistra zdobytym na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi oraz licznymi certyfikatami. Czy wiesz, że stan skóry jest bezpośrednim odzwierciedleniem tego, co dzieje się w organizmie? Dlatego zabiegi i kosmetyki są starannie dopasowywane do indywidualnych cech każdej skóry. Dzięki temu możemy zagwarantować najwyższą jakość na wyciągnięcie ręki. To dotyk natury, na który możesz sobie pozwolić. Teraz czas na Ciebie! Odkryj z nami tajemnice organicznych zabiegów na twarz: nawilżających, regenerujących, dotleniających, złuszczających, na przebarwienia, na trądzik i przeciwzmarszczkowych, oraz na ciało: wyszczuplających, nawilżających, ujędrniających, relaksacyjnych, modelujących sylwetkę.
Jestem w takim momencie swojego życia, w którym bardzo często wspominam początek swojej drogi jako masażysta, a to już 21 lat stoję za stołem. Pamiętam długie godziny, które spędzałem na ćwiczeniach z masażu, pierwsze praktyki oraz brutalne zderzenie z rzeczywistością. Czym innym było masowanie kolegów czy znajomych, a czym innym jest stanięcie twarzą w twarz z klientem. Teraz, z perspektywy czasu, widzę różnice w swoim zachowaniu. W zasadzie im dalej w las, tym pewniej się czuje. Mam na swoim koncie coraz więcej wiedzy i coraz więcej przeprowadzonych terapii. Dzięki temu, gdy przyjdzie do mnie klient, to traktuje go indywidualnie. Wywiad, wywiad i jeszcze raz wywiad, każdy wymaga czegoś innego. Zwracam uwagę na potrzeby klienta. Muszę się wykazać zdrowym rozsądkiem, który powinien być ostatecznym mediatorem między wiedzą, najnowszymi badaniami, a doświadczeniem. Dlatego pamiętam o przeciwwskazaniach ogólnych, ale również przeciwwskazaniach, które się pojawiają przy danej terapii. Dyplom Studium Niekonwencjonalnych Metod Leczenia otrzymałem 1996 r. Od momentu ukończenia studium swoją praktykę zdobywałem pracując w Ciechocinku jako masażysta pod okiem Stanisława Fereca. Prowadziłem również własną praktykę w gabinecie masażu w Warszawie przy ul. Złotej 65, w VIP-Clubie - Bonecie. Pracowałem z tancerzami zawodowymi oraz grupami kaskaderów i biegaczami. Obecnie współpracuje z INSTYTUTEM PIĘKNA WORONICZA 33. Jestem fryzjerką, to jedna z tych prac, w których efekty widoczne są natychmiast. Pasja i talent przekładają się bezpośrednio na wygląd i samopoczucie klienta oraz jego uznanie. Myślę, że fryzjer to ważna postać w życiu każdego człowieka, któremu nie jest obojętny jego wygląd. Ja się zastanawiam czy faktycznie od dzisiejszych fryzjerów nie wymaga się czegoś więcej niż strzyżenia i stylizacji? My fryzjerzy jesteśmy artystami. Nie tylko tworząc fryzurę, ale również, a może przede wszystkim, kierując się wizerunkiem klienta. Trafny dobór kolorów, styl uczesania, kształt fryzury, a nawet sposób strzyżenia jest tym, co przesądza o sukcesie w moim zawodzie. Moi klienci stawiają w dużej mierze na indywidualizm swojego wyglądu, zatem mam spore pole do popisu. Mam szeroki dostęp zarówno do najlepszych, najnowocześniejszych kosmetyków oraz urządzeń. Ja uczestniczę w szeregu szkoleń, pokazów, roboczych spotkań, na których udoskonalam się, dostępne są też dla mnie wszelkie nowinki ze świata mody i urody. Z tym wszystkim łączą się większe wymagania moich klientów, co do mojego profesjonalizmu, ale również większe możliwości.
Salon Medycyny Estetycznej i Stylizacji Rzęs MONABELLA to miejsce stworzone z pasją i z nadzieją dla wielu kobiet w różnym wieku, aby stać się zadbaną, kreatywną, pewną siebie i nowoczesną kobietą - królową życia w swojej firmie, w swojej rodzinie, dla siebie i dla przyjaciół. Oferujemy pakiet szeregu procedur, począwszy od stylizacji rzęs, wykonywanej przez wykwalifikowane stylistki, a skończywszy na zabiegach z zakresu medycyny estetycznej, robionych przez lekarzy medycyny mających wykształcenie w tej dziedzinie. I tu na szczególną uwagę zasługują takie zabiegi jak: Przedłużanie i Zagęszczanie Rzęs najnowszymi Technikami (w zespole mamy Vice Mistrzynię Polski) Microblading Brwi. Medycyna Estetyczna: Zabiegi botuliną, Powiększanie ust, Wypełniacze (kwas hialuronowy usieciowany), Nici PDO liftingujące (lifting bezoperacyjny) Lipoliza Iniekcyjna, Osocze bogatopłytkowe, Fotoodmładzanie.
Monika Banasiak- Dyrektor Kreatywny Kobieta w wieku, o którym się mówi, że może popełniać już szaleństwa świadomie i z pasją, bo na nudę nie ma już czasu. Pełna pozytywnej energii i wiary, że wszystko jest możliwe, jeżeli tylko chcesz. Z wykształcenia dyplomowana pielęgniarka z wieloletnim doświadczeniem zawodowym zdobytym w pracy na blokach operacyjnych warszawskich klinik i szpitali łącznie z pracą w zespole dyżurnym warszawskiego pogotowia ratunkowego. Obecnie ukończyła szkolenia w szerokim zakresie procedur związanych z zabiegami z medycyny estetycznej. Pełni funkcję Dyrektora Kreatywnego i Menadżera Salonu. W życiu prywatnym napisała książkę o swoim ciekawym, a zarazem trudnym życiu. Książka cieszy się uznaniem. Ma pozytywne recenzje i wysoką sprzedaż. Promuje Salon na wielu eventach, spotkaniach biznesowych, szkoleniach i sympozjach związanych z medycyna estetyczną .Jej motto życiowe i biznesowe brzmi:”Jeżeli chcesz coś zmienić w swoim życiu, zacznij od dziś. Użyj tego co masz i zrób wszystko co możesz.”
Klaudyna Burda - Dyrektor ds. marketingu Młoda, dynamiczna i pewna siebie. Od 19 roku życia Prowadzi salony kosmetyczne i fryzjerskie oraz biznesy w branży rozrywkowej. Studiowała Strategię Reklamy i Show Biznes w Wyższej Szkole Reklamy. Całe życie zarządza biznesami na różnych płaszczyznach. Stawia na profesjonalizm i jeszcze raz na profesjonalizm. Nie znosi ,,fuszerki”. Jest skupiona i wymagająca. Oprócz tego jest to Prezes Stowarzyszenia „duży i mały biznes”. Prywatnie hoduje małe stadko psów rasy Pitt Bull. Medytuje. Interesuje się psychologią. Bardzo ceni sobie życie prywatne. Na nowy rok szykuje bombę w branży kosmetyki, a jaką to dowiecie się Państwo niebawem.
Monabella
ul. Łucka 18, Warszawa tel. 502 832 048 First Lift Barb 4D to nowa wyjątkowa nić PDO ze specjalnie opracowanym systemem mikroskopijnych haczyków. Do tej pory haczyki były tylko po jednej stronie nici, teraz rozłożone są gęsto dookoła nici w dwóch kierunkach, tzw. czterech wymiarach, stąd nazwa nici. Dodatkowo nić jest dużo grubsza od tradycyjnej nici PDO, co maksymalizuje efekt liftingu. Długości nici są różne i dobierane są do potrzeb danego pacjenta. Są też polecane już od 30 roku życia. Wskazania: * lifting twarzy * utrata jędrności i napięcia skóry * modelowanie wybranych partii twarzy * likwidacja tzw. „chomików” * poprawa owalu twarzy * asymetria łuków brwiowych * opadanie górnych powiek * opadające ramiona tzw. pelikany Przeciwwskazania: * ciąża i okres laktacji * zmiany zapalne w obrębie skóry * skłonność do występowania blizn przerostowych * stosowanie leków przeciwzakrzepowych i przeciwzapalnych Przebieg zabiegu Technika jest szybka, bezpieczna i łatwa do wykonania. Nie wymaga nacinania skóry, ponieważ nici są wprowadzane za pomocą cienkiej igło-kaniuli lub kaniuli z trokarem w tkankę podskórną. Przed zabiegiem dana okolica smarowana jest kremem znieczulającym i dodatkowo znieczulana nasiękowo lidokainą, która prawie całkowicie niweluje ból. Po zaimplantowaniu pod skórę haczyki otwierają się, unosząc opadające tkanki i zapewniając tym samym efekt silnego liftingu. Cały zabieg trwa około godziny.
Anna Surowiec - stylista i właściciel salonu STYLOTEKA, od niedawna szkoleniowiec firmy brytyjskiej AFFINAGE. Jesteśmy z jednym z niewielu salonów który pracuje na kosmetykach AFFINAGE, to kosmetyki pozbawione parabenów oraz wszelkich czynników szkodliwych. Farby pozbawione są amoniaku, w skład farb wchodzi Affinage oil & shea Butterfly. Zapraszam serdecznie do Naszego Salonu.
STYLOTEKA ul. Bohdanowicza 13 02-127 Warszawa www.styloteka.eu kontakt: 512 696 999
W Cztery Oczy |
Patryk Boro
fot. Ania Szubert Bizzare Studio
▶ Twoja praca to chyba spędzanie dwu-
dziestu czterech godzina na dobę z telefonem w ręku? Czy się mylę? Czasami tak jest, że mój iPhone musi być ładowany z pięć, dziesięć razy w ciągu doby. Z iPadem mam to samo, ale nie narzekam, bo zawsze chciałem pracować w tym biznesie. Kocham swoją pracę, nienawidzę jednak poniedziałków, bo wtedy nikt nie ma humoru. W takie dni wolę poświęć się swojemu życiu prywatnemu, wyciszyć telefon, posłuchać muzyki, oddać się lekturze swoich ulubionych gazet z działu retro i spędzić przyjemnie czas na siłowni, która stała się moim drugim domem (śmiech).
▶ Wielu naszych czytelników na pewno
zastanawia się, co najważniejsze jest w twojej pracy, czy kontakt z gwiazdami, czy też podpisywanie kontraktów, a może negocjacje? Myślę, że jeżeli miałbym być w stu procentach szczery, to najważniejszy jest dobry kontakt z moimi klientami i spełnianie ich marzeń, bo na tym polega moja praca, by ich spełniać marzenia. Jestem takim Świętym Mikołaj, tylko, że przez cały rok (śmiech). Moi klienci mają ochotę udzielić wywiadu - załatwiam to, mają ochotę na ubranie gwiazdy - wykonuje telefon, muszą sfotografować swoje produkty – wykonuje kilka telefonów począwszy od fotografa, modelkę po miejsce na sesje, w międzyczasie prowadzę negocjacje cenowe, mija pięć minut i załatwione (śmiech). Ale chyba moja największą miłością wciąż pozostają eventy…
▶ Robiłeś zarówno duże eventy, jak i
mniejsze dla wybranego grona. Był Paryż,
68 |
Patryk Boro, właściciel Boro Inc. i Celebration Productions, publicysta, bo tak uważa, że i w Polsce należy nazywać specjalistów do spraw Public Relations, producent pokazów mody, eventów biznesowych i luksusowych na całym świecie, szczególnie w Polsce i Francji. Jego praca to PR marek premium, produkcja filmowa. W wolnych chwilach, których ma tak mało, pisze, wydał dwie książki Więzy Krwi oraz Sex, Love & Me, obecnie pracuje nad trzecią powieścią pod tytułem 318$, której premiera planowana jest na 2017 rok w międzyczasie też pisze bloga. Dzisiaj opowiada nam o swojej pracy i planach na najbliższy czas.
było Cannes, była Polska, co czeka Cię jeszcze? Jak już wspominałem chwilę temu organizacja eventów to moja największa miłość, wyobraź sobie teraz czerwony dywan, który ciągnie się przez pół Croisette Boulevard, 14 tysięcy ludzi na widowni Palais des Festivals w Cannes, gwiazdy z całego świata, tak wyglądał mój pierwszy pobyt w Cannes. Wchodząc na scenę trzęsły mi się ręce, ale praca nad tym eventem, aby wszystko wyszło idealnie, była dla mnie spełnieniem marzeń. Później już był Paryż, w którym w przyszłym roku szykuję bardzo duży event, dlatego już teraz szukamy do współpracy potencjalnych partnerów, jak mawia moja francuska klientka: najważniejsze jest publicity… (śmiech). Ponadto przyszły rok to wyjątkowa trasa po Polsce moskiewskiego teatru baletu La Classique, pełne gwiazd nie tylko baletu… Ale jeszcze marzeniem jest zrobienie czegoś fajnego w Stanach, które wydają się być moim spełnieniem marzeń, bo przecież gwiazdy są w Hollywood.
▶ Prowadzisz również bloga, kiedy na to wszystko znajdujesz czas? Na www.patrickboro.com, daję upust swoim emocjom, chyba jest mi to potrzebne, by naprowadzić ludzi na dobry tor, bo uważam, że ludziom w tych czasach brakuje rozmów między sobą, a ja tak kocham rozmawiać. To samo mam z książkami, pisarzem nie jestem, ale kocham pisać, wyciągać ze swojej głowy te myśli i przelewać je na papier. A czas? To łatwe, dobra organizacja czasu. Dlatego daję radę ze wszystkim, no i kocham swoją pracę, dlatego jakoś łatwiej niż innym mi idzie. Ja nie czekam na dobry moment, by coś załatwić - ja to robię od razu.
| W Cztery Oczy
▶ Jest bardzo młody, a pracowałeś już z
tak wieloma ludźmi z showbiznesu, z kim pracowało się Tobie najlepiej? Najlepiej pracuje mi się oczywiście z moimi klientami! (śmiech) Ale jeżeli mam mówić o przedstawicielach showbiznesu, dużym zaskoczeniem dla mnie była praca producenta na planie sesji z Justyną Steczkowską, która jest stworzona do pracy modelki! To jest tak zorganizowana kobieta, pełna weny twórczej i nie straszne jej pracować od 4 nad ranem, a tak pracuje się na planie sesji do wielkich projektów. Od pierwszego wejrzenia pokochałem też Izę Miko, cudowna dziewczyna. Mógłbym w nieskończoność wymieniać, z kim mi się źle pracowało i pewnie mało, kto uwierzy, ale były to pseudo-gwiazdki, których mniemanie przerastało Empire State Building. A moim marzeniem pracować jest z Madonną, Lily Collins, Catherine Deneuve i Michelle Pfeiffer to są prawdziwe ikony.
▶ Przed tobą również premiera twojej
najnowszej powieści, co nas czeka tym razem? Ostatnia wyprzedała się jeszcze przed oficjalną premierą, a jako, że się z nią nie identyfikowałem, nie chciałem dodruku, mimo iż wydawnictwo o to prosiło. Druga powieść, o której nie chce mówić, będzie pełna miłości, jaka tylko zdarza się raz, ale wolę zostawić to z tajemnicą, tak jak tytuł 318$,
który wyjaśniony będzie na samym końcu. Szkoda, że zdążyłem ją napisać, zanim poznałem autorkę Królowej Mafii, Monikę Banasiak, której z pewnością ona się spodoba, ale obiecała, że wstęp napisze, więc trzymam ją za słowo, bo jej książka była przeze mnie połknięta w ciągu kilku chwil.
▶ Czego chciałbyś by tobie życzono w nowym roku? Zaskoczę Was, ale ja zawsze proszę, by życzono mi miłości. Kocham pić za miłość. Mam nadzieję, że mój trener Mikołaj tego nie czyta, bo nie pozwala mi pić (śmiech). Ponad to najważniejsze poza miłością i szczęściem jest zdrowie. I cierpliwość, bo jej zawsze mam najmniej. I spełniania marzeń. Chciałbym również, by gotowy już program Fashion Camp, który premierę będzie mieć w przyszłym roku, okazał się naprawdę wielkim sukcesem. A ja waszemu magazynowi życzę przede wszystkim samych sukcesów i byście pozostali tacy jak jesteście teraz, czyli naprawdę dobrzy. �
BORO INC. www.celebration-productions.com
| zima 2016/2017|
| 69
Fot. Sławomir Brandt
W Cztery Oczy |
Agnès Wuyam Agnieszka Samulska Wuyam, na rynku jest obecna od ponad dwudziestu lat. Zaczynała od pracy dla różnych marek w Polsce, później w Japonii, skąd przeniosła się do Włoch, aż osiadła w swojej ukochanej Francji, wtedy też porzuciła pracę dla domów mody, by otworzyć swój dom mody Agnès Wuyam. Na swój sukces pracowała długo. Teraz jej kreacje noszą największe gwiazdy światowego kina i muzyki, jej projekty publikuje między innymi Vogue, co roku podbija festiwale takiej jak Festiwal Filmowy w Cannes. W Polsce jej marka jest dostępna od niedawna, a już jej kreacje zobaczyć można było między innymi na Beacie Kozidrak, Joannie Majstrak czy też Helenie Deeds. Dzisiaj opowiada nam, co w jej życiu i pracy jest dla niej najważniejsze. W wyjątkowej rozmowie z Agnès Wuyam, jej przyjaciel i publicysta Patryk Boro.
we Francji, Włoszech, jak i od niedawna w Polsce, gdzie wśród lokalnych gwiazd robisz prawdziwą furorę. Powiedz proszę, czy Polska to twoje spełnienie marzeń? Polska to kraj, który jest w moim sercu i jest nim samym. Ubierając Polki czuje się jak ryba w wodzie. W każdym kraju, w którym pracuję, muszę przestawiać swoje myślenie, inny kraj to inna mentalność i spojrzenie na modę, ale ja lubię mieszać style. Najważniejsze dla mnie jest to, aby każda kobieta odnalazła siebie, swój styl.
wiedz proszę, jakie marzenia o współpracy już spełniałaś, a jakie dopiero przed tobą? Kiedyś pracowałam z włoską marka Moschino, która zazwyczaj podbija czerwone dywany. Teraz pracuję z celebrytami i gwiazdami na całym świecie już pod swoją marką. Moje kreacje można zobaczyć coraz częściej na polskich celebrytach. Ja kocham się rozwijać, zahaczać o różne dziedziny kultury i sztuki, dlatego też niedługo moje projekty ujrzycie w wyjątkowej filmowej polsko-francuskiej koprodukcji. A marzenia? Dopiero wszystkie są do spełniania.
▶ Gwiazdy, to najważniejszy aspekt pracy
▶ Czy Twoje kreacje dostępne są dla każ-
▶ Twoje projekty dostępne są zarówno
szanowanego projektanta w świecie takiego jak ty. Miałaś okazje pracować z wieloma gwiazdami formatu światowego, po-
70 |
dego czy tylko dla wybranego grona osób? Kreacje dostępne są dla wszystkich. Tak, więc bez większego problemu każdy znajdzie coś dla
siebie, a nawet, jeżeli nie, to pozostaje zawsze indywidualne zamówienie, takie również wykonujemy na całym świecie.
▶ Co cechuje markę Agnès Wuyam? Przepis jest prosty, pracowałam nad nim latami. Wystarczy prostota, elegancja i szczypta seksapilu. ▶ Twoja marka to przede wszystkim zasłu-
ga twoja, ale również i całego grona ludzi, z którymi pracujesz, z kim w naszym kraju pracuje ci się najlepiej? Tak, masz rację to praca bardzo wielu ludzi, w Polsce, kraju, z którego pochodzę. Pracuje tylko z najbardziej zaufanymi, ponieważ bywam tutaj tak rzadko i nie mogę wszystkiego osobiście
| W Cztery Oczy
Fot. Artjani
Fot. Ania Szubert
dopilnować, jednak, gdy już jestem, staram się spędzać czas z najbliższymi współpracownikami i przyjaciółmi w jednym, którymi są między innymi moja prawa ręka Patryk Boro, wyjątkowa fotografka, najlepsza w Polsce i jeszcze bardziej wyjątkowy człowiek - Ania Szubert z Bizzare Studio, na której moje kreacje wyglądają jak wulkan seksapilu, no i gwiazdy te najbardziej zaufane, dla których jestem w stanie zaprojektować każdą kreację, a do nich należy na przykład Wiktoria Gąsiewska.
▶ Nad czym obecnie pracujesz? I co zobaczymy w najbliższych miesiącach? Obecnie pracuję nad najnowszą kolekcją. Wiem już, że będzie młodzieńczo, elegancko i zawadiacko. Premiera w Paryżu albo Mediolanie, ale o tym za dużo mówić nie mogę.
▶ Co jest dla Ciebie najważniejsze? Najważniejsze dla mniej jest to, by pracować z ludźmi, których cenię, i do których mam zaufanie. Chciałbym też już zawsze tworzyć rzeczy, które podobają się światu. �
BORO INC. www.celebration-productions.com
Fot. Ania Szubert
| zima 2016/2017|
| 71
W Cztery Oczy |
Polski Projektant Rozmawiamy z Piotrem Ciepałem, polskim projektantem, którego projekty wyróżniają się doborem najlepszych światowych materiałów, jakością wykonania i dbałością o detale, dzięki czemu zdobył on grono stałych klientek zarówno z kraju, jak i zza zagranicy.
▶ Magdalena Powierża: Kiedy pojawiła się u Pana chęć do projektowania i wejścia w świat mody? Piotr Ciepał: Kiedy tak konkretnie to nie pamiętam, ale zawsze interesowało mnie szycie. Moja babcia Helena Matusiak była krawcową i jak sięgam pamięcią to obserwowałem, co robi i to chyba wtedy złapałem tego bakcyla do szycia. Przede wszystkim najpierw było szycie, a dopiero później pojawiło się projektowanie - najpierw dla siebie, potem dla znajomych, aż w końcu pojawili się klienci. Zresztą moje pierwsze plany były inne. Miała być szkoła plastyczna i architektura, potem fryzjerstwo, aż padło na kaletnictwo, a w ostateczności na szycie i projektowanie ubrań. Widocznie gdzieś było zapisane ze tak ma być.
stare filmy, gdzie były piękne kobiety w wytwornych kreacjach. Lubię też zrobić totalną odskocznię i zrobić np. coś sportowego lub dla dzieci.
to wspominam. Mam nagrany film z tego pokazu i czasem przypominam sobie początki, pierwszy pokaz i pierwszy wywiad dla TV.
▶ Co jest dla Pana najważniejsze przy projektowaniu? Przede wszystkim ważna jest osoba, dla której projektuję lub typ kobiety, do której kieruję kolekcję. Bardzo ważne są tkaniny, dodatki. Wiele rzeczy jest ważnych, trudno wymienić najważniejszą. Chyba jednak najważniejszy jest sam pomysł i chęć jego realizacji.
▶ Z jakimi firmami współpracuje Pan przy
▶
▶ Z jakiego projektu jest Pan najbardziej
▶ Czy trudno jest zaistnieć na polskim rynku modowym? Czy trudno? Myślę, że i trudno i nie trudno. Kiedyś ten zawód nie był tak popularny jak teraz. Powstało wiele szkół uczących projektowanie, ale szkoła to nie wszystko. Trzeba czuć i kochać to, co się robi. Konkurencja jest duża, ale myślę, że każdy gdzieś w tym świecie mody może znalźć swoje miejsce. Łatwo - bo mamy świetny dostęp do tkanin z całego świata. Dzięki Internetowi możemy sprzedawać swoje projekty wszędzie i każdemu, kto je będzie chciał nosić. Na pewno to otwiera nam bardzo duże możliwości.
▶ Co inspiruje Pana do tworzenia nowych projektów? Bardzo często inspiracją jest dla mnie muzyka. Jakiś utwór, który pobudza jeszcze bardziej moją wyobraźnię. Tak zwana „ulica” jest też dla mnie dużą inspiracją. Ludzie, podróże, spotkania - inspiracją tak naprawdę może być wszystko.
▶ Proszę nam powiedzieć, jakie kreacje Pan tworzy? Staram się tworzyć różne rzeczy, żeby się nie ograniczać tylko do jednych. Bardzo lubię długie, eleganckie suknie na gale, bale czy na scenę, ale także suknie ślubne. Jako dziecko lubiłem oglądać
72 |
Jak się rodzi pomysł na nową kolekcję? Czasami to jest impuls, czasami jakieś spotkanie, a czasami długo planowane działanie, jak np. pokaz na 25-lecie pracy. Czasami są to zmiany w życiu. Tak naprawdę jest bardzo różnie.
▶ Jak Pan wspomina swój pierwszy po-
kaz? Pierwszy pokaz był już dawno temu, ale doskonale go pamiętam. Był to konkurs na projektanta, gdzie prowadzącym był Marek Perypeczko, a jedną z moich modelek była moja przyjaciółka, częstochowska aktorka - Iwona Chołuj, udało się jej wtedy zdobyć wyróżnienie. Takie były pierwsze kroki w tym świecie mody, ale bardzo miło
tworzeniu ich kolekcji? Na chwilę obecną współpracuję z firmą VERTINI przy tworzeniu kolekcji dla dzieci do 3 lat, która niebawem pojawi się na rynku. Jest to bardzo miła odskocznia od dotychczasowej pracy. W końcu mali modele czy modelki też muszą wyglądać elegancko. dumny? Myślę, że ten projekt jest jeszcze przede mną. Bardzo się cieszę z tego, co osiągnąłem do tej pory, ale mam jeszcze wiele do zrobienia. Dużym sukcesem była współpraca z francuską aktorką i reżyser Monique Stalens (pochodzi z Częstochowy ), matką Juliette Binoche, przy sztuce teatralnej Troilus i Kresyda W. Szekspira przy kostiumach i scenografii. Była to totalnie inna praca, inne spojrzenie reżysera i moje na kostiumy, i scenografię. Fantastyczna przygoda i niesamowita frajda z takiej współpracy!
▶ Czy posiada Pan motto życiowe?
Nie, nie mam jakiegoś motto, którym się kieruję. Może ewentualnie: „Carpe diem”. Na pewno taką życiową, powiedzmy, inspiracją jest moja nieżyjąca już babcia, która tak wiele mnie nauczyła i moja mama, która zawsze trzyma kciuki za moją pracę, za co obu jestem bardzo wdzięczny. � Dziękuję za rozmowę.
| W Cztery Oczy
| zima 2016/2017|
| 73
Zdjęcia: internet
| Punkt Widzenia
„Tylko dla dorosłych” Tekst: Ewa Bardadin
My, kobiety, często jesteśmy dla siebie przesadnie krytyczne - i niepotrzebnie. Mężczyźni są zupełnie pozbawieni autokrytyki i żyje im się łatwiej. Wyobraźcie sobie małego i brzydkiego osobnika, który próbuje poderwać piękna dziewczynę i ani mu w głowie, że się nie uda. Ten artykuł chciałabym zadedykować do pań 50+ i 60+. Naprawdę zmarszczki nie są tak bardzo ważne, jak dobre samopoczucie, pogodne usposobienie, zdrowe odżywianie, codzienne spacery czy gimnastyka. A najbardziej kochanie samej siebie. W każdym wieku trzeba o siebie dbać, a szczególnie w starszym wieku. To będzie zawsze procentować przede wszystkim wzrostem wartości samej siebie i pogoda ducha. Nie chowajmy się w szeregu, miejmy odwagę wyjść przed szereg. Pozwólmy się zauważyć. Taka postawa, połączona z odpowiednią stylizacją, naprawdę odmładza. Nie cierpię często powtarzanego sloganu ,,trzeba się starzec z godnością‘’. To powtarzają tylko osoby, które chciałyby coś zmienić, ale nie potrafią, nie mają odwagi lub zazdroszczą innym. W Polsce panuje jakiś niepotrzebny lęk - aby się tylko nie ośmieszyć, nie wyróżnić. A jeśli już jesteśmy babcią to status babci zobowiązuje do ładu i porządku. A co za tym idzie - do starości. Nie ma nic bardziej błędnego, jak takie myślenie. Spotykam w sklepach starsze panie, które szukają odpowiedniej biżuterii na jakąś uroczystość. Biżuteria najlepiej, jeśli jest ,,niewidzialna". Jeśli korale to już nie kolczyki, nie mówiąc już o bransoletce. A często widzi się sukienkę bez biżuterii. Dla mnie to niewykończona stylizacja. Nic tak nie zdobi kobiety jak piękna biżuteria. Tak było i jest, ale w Polsce panie mają z tym problem. Dobra stylizacja i dodatki w takim wieku ( nie lubię określenia ,,starszym”), jest naszym zwierciadłem i licznikiem lat. Nie namawiam, aby panie natychmiast zmieniły się w kogoś innego, ale przynajmniej powinny spróbować czegoś innego, czegoś nowego. Można i nawet trzeba czasem zaszaleć. Jeśli lubimy ciemne kolory można owinąć się dużym czerwonym szalem, włożyć czerwone buty. W okresie świątecznym
ten kolor dominuje. Kolorowe dodatki i biżuteria przyciągają uwagę, a to naprawdę odmładza .Wyrzućmy z siebie przekonanie ,,jestem babcią lub mam prawie 60-tkę na karku i wiele rzeczy już mi nie wypada”. Właśnie wypada, dziś babcie mają własne życie, własne pasje, czasem nową miłość .To nie są już dawne babcie wychowujące wnuki i serwujące obiad. Właśnie wypada, czasy się zmieniły, trzeba tylko się odważyć
i chcieć. Dzisiejsza kobieta już wyszła ze starego schematu, dzisiejsza pani mająca 50, 60 lat może nadal zadziwiać swoją zachowaną młodością i pogodnym usposobieniem, a przy tym zdobytą mądrością życiową i intelektualną. To największe bogactwo w tym wieku. Nieważne, co inni powiedz , najwyżej będą zazdrościć. Mamy już wyrobioną własną osobowość i nie chcemy dogodzić innym. Bo nareszcie kochamy siebie. Bardzo zachęcam do przemyślenia, czy może warto się zmienić, coś poprawić? Oczywiście ważna jest sylwetka, o którą powinnyśmy dbać, ale nie dajmy się zwariować. Mówi się, że osoby przy tuszy
są bardziej wesołe i pogodne, a to już dużo! Panie z krągłościami nie powinny się wcale tym przejmować. Kolorowe dodatki, biżuteria już większa i młodzieńcza, fryzura - to wszystko odwróci uwagę od tuszy lub zmarszczek. Zmiany, o których piszę, proszę nie mylić z wulgarnością, to zupełnie inne pojęcie. Prawdziwa Dama nigdy nie będzie wulgarna. Moją idolką i przykładem jest Iris Apfel nazywana w kręgach mody światowej ,,Dziełem Sztuki”. Iris ma 94 lata, a prawdziwą Ikoną Mody została mając 84 lata. Jej stałym mottem jest ,,jeśli zamierzasz siedzieć w miejscu i robić wciąż to samo, to lepiej od razu połóż się do trumny”. Iris kocha dodatki i pokazuje je na samej sobie. Przekazuje w ten sposób jak odpowiednio dobrane mogą przeistoczyć ubranie. Ta wątła, mała staruszka nosi na sobie kilogramy biżuterii i zawsze wykończeniem jej stylizacji są wymyślne okulary. Iris potrafi łączyć eleganckie futra z rzeczami z pchlich targów. Bycie modnym wcale nie musi kosztować krocie pieniędzy. To tylko nowobogaccy tak uważają. Wystarczy umieć wybrać lub zwrócić się do dobrego stylisty o poradę. Zanim ta wspaniała, kolorowa starsza pani stała się symbolem indywidualności, przyświecało jej motto: ,,Nie mam zasad, zasady to strata czasu”. Mówi też, że: ,,bycie dobrze ubranym jest wspaniałe, ale nie powinno odbierać radości życia”, co staje się udziałem wielu kobiet, które traktują stroje niezmiernie serio i strasznie się tym stresują! Jak będziesz spięta, będziesz „sztywniaka” - uważa Iris. Życie jest szare i nudne, ale można pobawić się ubraniem, zafundować uśmiech sobie i komuś innemu. Dedykując ten artykuł paniom, już nie pierwszej młodości, chciałabym, aby osobowość Iris była inspiracją dla pań, które mają ochotę coś zmienić w swoim wyglądzie. Oprócz Iris prezentuję zdjęcia innych, mocno leciwych pań, w tym również pięknej Włoszki - Carmen Dell Orefice, która ma 84 lata, bo wiek nie ma tak naprawdę znaczenia jak młoda dusza i uśmiech. �
Ewa Bardadin
| zima 2016/2017|
| 75
Spring - Summer 2017
fot. www.vogue.com
Światowi projektanci |
Alexander
McQueen
W dobie demokratyzacji mody i jej umasowienia, każda kobieta może być królową. Minęły czasy, kiedy moda była symbolem statusu społecznego. Teraz jest raczej narzędziem do podkreślania indywidualności. Cena nie gra roli. Sarah Burton, projektantka domu mody Alexander McQueen, poleciała po inspiracje do swojej najnowszej kolekcji aż na Wyspy Szetlandzkie. Dzikie krajobrazy, bujna natura, piękno przyrody, puste plaże – to wszystko odcisnęło piętno na estetyce wiosennych kreacji na 2017 rok. Burton trafiła do Crofters, maleńkiej społeczności, która tworzy wełniane precozja od setek lat. Fantazja projektantki stworzyła nowe plemię morskich bogiń, nadal obleczonych w punkowy anturaż, ale powstałych z morskiej piany i surowego wyspiarskiego krajobrazu. �
78 |
Opracowała: Joanna Friedrich
| Ĺšwiatowi projektanci
| zima 2016/2017|
| 79
fot. www.vogue.com
Światowi projektanci |
Custo Barcelona Analogicznie do wyspiarskiej wycieczki domu mody McQueen, na północ, wycieczkę na swoją ulubioną wyspę, w kierunku południowym, odbył hiszpański dom mody Custo Barcelona. I to nie, na byle jaką wyspę. Najnowsza kolekcja inspirowana jest Ibizą, wyspą wolnej miłości, hipisowską mekką z lat 70-tych i współczesną „imprezową grzesznicą”. Kolekcja, jak na gorące temperatury i jeszcze gorętsze rytmy przystało, więcej odkrywa niż zakrywa, a jednak fanki tej marki na pewno nie omieszkają łączyć ze sobą poszczególnych kreacji w chłodniejsze wieczory, bo wręcz do tego zachęcają. Motto pokazu brzmiało zresztą: „Way More”. Prym wiodą tu tropikalne nadruki, przezroczystości, cekiny pod rybią siatką, hafty, falbany i kabaretki. To wersja light hiszpańskiego folku obmytego przez ciepłe fale Morza Śródziemnego. Można podejść do niej minimalistycznie, wystawiając resztę ciała na słońce lub po prostu bawić się modą. Nie ma drugiej kolekcji w tym sezonie, która by tak bardzo skłaniała do zabawy! � Opracowała: Joanna Friedrich
80 |
Spring - Summer 2017
| Ĺšwiatowi projektanci
| zima 2016/2017|
| 81
fot. www.vogue.com
Światowi projektanci |
Elie Saab Czas na królową nocy i powrót do lat 70-tych. Wielu projektantów, w tym Ellie Saab, wraca w swoich ostatnich „sezonach” do srebrnej epoki disco. Wielu z nich wspomina także nowojorski „Klub 54” i jego złote czasy, na przykład Biankę Jagger wjeżdżającą do środka na białym koniu, bajeczne pokazy mody, szampańskie przyjęcia i inne nieprzespane noce. Lata 70-te kojarzą się z rozmachem, błyskiem, cekinami, gwiazdami, ciepłymi kolorami, bujnym nocnym życiem oraz ikonicznymi modelami aut. Nawiasem mówiąc, wzór w gwiazdy sprzedaje się najlepiej na rynkach azjatyckich. Koronki, jedwab, inkrustacje, plisowane spódnice i głębokie dekolty – jest tu wszystko, czego potrzebujesz, aby oczarować swojego księcia podczas balu. Królują cekiny, czapki baseballowe i kurtki bomberki. Pierwsze skrzypce należą do stylu glamour. To kolekcja dla kobiety, która idzie przez życie przebojem. Parkiet jest twój. � Opracowała: Joanna Friedrich
82 |
Spring - Summer 2017
| Ĺšwiatowi projektanci
Opracowała: Joanna Friedrich
| zima 2016/2017|
| 83
fot. www.vogue.com
Ĺšwiatowi projektanci |
84 |
Spring - Summer 2017
| Światowi projektanci
Etro
W kobiecej naturze leży, aby być przyjemną dla oka, optymalnie ozdobioną i ładnie udekorowaną. Z marką Etro, my kobiety, spotykamy się w pół drogi: „Każdy może przyłączyć się do plemienia Etro.” - mówią PR-owcy tego włoskiego domu mody. Veronica Etro w najnowszym sezonie sięga na samo dno czarodziejskiego kufra z estetycznym DNA marki. Sięga po skórę, perły, jedwab, kaftany, poncha, płaszcze, przepiękne maxi sukienki, zmysłowe kombinezony i fantastyczne spodnie. A wszystko to muśnięte jest geometrią art deco i bogactwem wzorów. Monochromatyczne kreacje przyozdabia etniczną biżuterią. Nowoczesna bohema przechadza się w żakardzie i nylonie, ozdobionych kwiatowymi motywami – kreacje są ultra-ozdobne, ale także ultra-wygodne.Styl Etro pozostaje romantyczny, wręcz nawiązuje do lat 20-tych, między innymi złotymi inkrustacjami i odniesieniami do książkowych ilustracji z tego okresu. Pokazy tego domu mody to mistrzowskie feerie eklektyzmu. �
Opracowała: Joanna Friedrich | zima 2016/2017|
| 85
fot. www.vogue.com
Światowi projektanci |
Opracowała: Joanna Friedrich
86 |
Spring - Summer 2017
| Światowi projektanci
Valentino Pierwszy pokaz domu mody Valentino przygotowany przez samego Pierpaolo Picciolego, bez jego dotychczasowej partnerki, Marii Grazii Chiurii, która przeszła do domu mody Christian Dior, był obciążony wysokimi oczekiwaniami, którym kreator sprostał wzorowo. Piccioli jest zapalonym badaczem mody i trendów, fanem renesansu, ekspertem od technik haute couture, a co ważniejsze, jest ciekawy świata i otwarty na wszelkie nowości. Jego projekty mają niepodrabialną lekkość i wdzięk. Są bardzo kobiece, wręcz eteryczne. Zawierają to, co nazywa się „genius italicus” – pełne wyrafinowanie „made in Italy”. Jego pierwszy samodzielny krok w Valentino to pokaz w namiocie na świeżym powietrzu w paryskich ogrodach Tuileries. Co prawda kolekcja była oparta na inspiracji średniowiecznym tryptykiem „Ogród rozkoszy ziemskich” Hieronima Boscha, ale jej autor potraktował to bardzo dowolnie: "Chciałbym poznać moją historię, a potem o niej zapomnieć". �
| zima 2016/2017|
| 87
fot. www.vogue.com
Ĺšwiatowi projektanci |
88 |
Spring - Summer 2017
| Światowi projektanci
Miu Miu O tym, że autorka letniej kolekcji Miu Miu, Muccia Prada, była, tworząc ją, w wakacyjnym nastroju, świadczy efekt jej pracy. Czepki, ręczniki plażowe, kolor, kuszące sukienki – mode on! To frywolna kolekcja, nawiązująca do lat 60tych, apoteozy sex-aapealu i powojennego optymizmu. Radosna fantazja w stylu retro nawiązuje do młodzieńczych lat autorki. Jest ukłonem w stronę pokoleń jej mamy i babci; stąd również, pojawiły się kroje sukienek z lat 40tych i 50-tych: kobiecość w rozkwicie. Widzimy tu także główny trend tego sezonu, reminiscencje wczesnych lat 70-tych – w abstrakcyjnych wzorach i printach w pamiętne stokrotki. A wszystko to podane na rozpoznawalnej, estetycznej tacy: mamy do czynienia z perfekcyjną żonglerką kolorami i znaczeniami, które wynoszą modę pret a porter naprawdę blisko Sztuki. � Opracowała: Joanna Friedrich | zima 2016/2017|
| 89
Punkt Widzenia |
Szlachetna Kobieta 2017 by Katarzyna Paskuda
Z sukcesem zakończyła się wyjątkowa sesja fotograficzna z udziałem Kobiet Sukcesu. Efekt prac inicjatorki i autorki zdjęć Katarzyny Paskudy można będzie podziwiać w kalendarzu „Szlachetna Kobieta 2017”. To już druga edycja tego wyjątkowego przedsięwzięcia - pełnego zmysłowych zdjęć ikon polskiej sceny artystycznej, biznesu, polityki, mediów. Udział w nim wzięły Jolanta Borowiec - dyrektor Polsat Cafe, Renata Dancewicz, Sylwia Gliwa, Anna Guzik, Izabela Janachowska, Majka Jeżowska, Aleksandra Kisio, Paulina Krupińska, Magdalena Ogórek, Teresa Rosati, dr n. med. Irena Walecka i Monika Zamachowska. Sesja trwała trzy dni i odbyła się w warszawskim hotelu Bellotto. Podczas realizacji kalendarza Kasia Paskuda przeprowadziła również zarejestrowane kamerą wywiady z każdą z uczestniczek oraz przygotowała film z backstage sesji zdjęciowej, który niebawem będzie dostępny na stronie internetowej kalendarza i stronach
90 |
mediów wspierających inicjatywę. O wieczorową stylizację bohaterek zadbała jedna z uczestniczek Teresa Rosati. Klimatyczną scenografię wykonała ceniona architekt Edyta Skłodowska-Bulge. Piękne makijaże powstały we współpracy z firmą INGLOT, fryzury gwiazdom wykonał Sławek Oborski, biżuterię zapewniła marka Pierre Lang, a obuwie 3i. Kondycją skóry, tuż przed sesją, zaopiekowały się firma BTL Polska oraz Noble Health. Zyski ze sprzedaży kalendarza zostaną przekazane na rzecz Ogólnopolskiej Organizacji Kwiat Kobiecości. Katarzyna Paskuda, autorka kalendarza, zawodowo związana jest ze światem sztuki i show biznesu. Fotograf, aktorka, redaktor prowadząca magazynu Photo Culture, przeznaczonego dla ludzi ceniących piękno, sztukę, miłośników fotografii. Od 2011 roku główny fotograf magazynu „Gentleman” oraz autorka i prezenterka programu „To! FoToTerapia”. Jej fotografie były wystawiane
m.in: podczas tegorocznych międzynarodowych targów sztuki IAF Warsaw 2016, w tym roku również miała wystawę w wyjątkowej scenerii molo w Juracie, której efekty można obejrzeć min. na stronie http://photoculture.pl/26_WYDARZENIA/98_Wystawa__Paskuda_Photography. Fotografia to jej pasja. Robiąc to, co kocha, wykorzystując swoją rozpoznawalność i pozytywną energię, postanowiła zrobić coś w szczytnym celu. Stworzyła ideę KALENDARZA SZLACHETNA KOBIETA http://www.szlachetnakobieta.com. Ubiegłoroczną edycję „Myśl o biuście”, z której dochód przeznaczony był na rzecz fundacji Rak n`Roll swoją obecnością wsparły Hanna Bakuła, Alicja Borkowska, Olga Borys, Magdalena Cwenówna, Anna Jurksztowicz, Katarzyna Kowalczyk, Anna Korcz, Barbara KurdejSzatan, Magda Modra, Ewa Pacuła, Lidia Popiel, Maria Rotkiel. Inicjatorce zależy na tym, aby głośno mówić o
| Punkt Widzenia
problemach chorób kobiecych – tym razem narządów rodnych. Chce, aby przekaz dotarł do jak największej liczby odbiorców. Na obecną chwilę niestety aż ok 60 proc. przypadków raka szyjki macicy rozpoznaje się w Polsce zbyt późno. To dlatego zyski ze sprzedaży kalendarzy zostaną przekazane na rzecz Ogólnopolskiej Organizacji Kwiat Kobiecości. Polecamy zakup kalendarza, który będzie dostępny w listopadzie na stronie Szlachetna Kobieta.pl oraz PhotoCulture.pl i zachęcamy do wsparcie idei SZLACHETNEJ KOBIETY. Kupno kalendarza to nie tylko piękny gest, ale również inwestycja we własne dobre samopoczucie – zdjęcia zrobione przez Kasię Paskudę to prawdziwa uczta dla oka. - Zależy mi na pokazaniu kobiety silnej, dbającej o siebie, dbającej o swoje zdrowie. Swoją pracą zwracam się do kobiet z apelem, aby wykonywały badania profilaktyczne. Moim celem jest szerzenie świadomości na temat raka. Piękno i szlachetność kryje się w każdej z kobiet, nie można pozwolić, aby nadmiar obowiązków przyczynił się do zapominania o samych sobie i zaniechania badań profilaktycznych. Tą inicjatywą chciałabym mobilizować kobiety do wykonywania badań, aby zapobiec poważnym konsekwencjom unikania gabinetów lekarskich – podsumowuje Kasia Paskuda. �
| zima 2016/2017|
| 91
| W Cztery Oczy
Hotel SixtySix Hotel SixtySix to wyjątkowe połączenie tradycji z nowoczesnością, gdzie urok historycznego Traktu Królewskiego spotyka się ze swobodną elegancją i nieformalną atmosferą Nowego Światu. Butikowy hotel zachwyca klasycznym stylem odrestaurowanej kamienicy, przełamanym świeżym, wyjątkowym designem. O nowo otwartym hotelu rozmawiamy z właścicielką - Agnieszką Kurowską.
▶ Magdalena Powierża: Jak długo działa Pani, wraz z mężem, w branży hotelarskiej? Agnieszka Kurowska: Od kilkunastu lat działamy w branży deweloperskiej. Hotel Sixtysix jest pierwszą ukończoną inwestycją typowo hotelową, choć w przygotowaniu mamy już wcześniej rozpoczęte inwestycje o podobnym charakterze w Zakopanem. ▶ Jak zaczęła się Pani przygoda z hotelarstwem? Dziesięć lat temu zaczęłam się zajmować turystycznym wynajmem apartamentów w Zakopanem. Było to bardzo przyjemne zajęcie: rozmowy z gośćmi, którzy nas odwiedzali, pozytywne opinie i komentarze w stylu: ,,U Państwa wszystko jest tak jak trzeba. Czujemy się tu świetnie, polecimy znajomym”, spowodowały, że w mojej głowie po raz pierwszy zaświtała myśl, że chciałabym kiedyś mieć swój własny hotel. Trochę czasu upłynęło lecz marzenie stało się rzeczywistością. Nic oczywiście nie wydarzyło się samo, ale warto marzyć i krok po kroku dążyć do spełnienia tego, co nam siedzi w głowie, choć czasem cel wydaje się zbyt wielki i odległy. ▶ W zeszłym miesiącu, tj. 24.11, miało miejsce otwarcie Państwa nowego Hotelu SIXTYSIX w Warszawie. Proszę nam powiedzieć, jak przebiegło otwarcie? Medialne otwarcie przebiegło bardzo hucznie. Podczas wieczoru gwiazdy: Małgorzata Rozenek-Majdan, Paulina Drażba-Kamińska, Ewa Pacuła, Katarzyna Burzyńska i Daria Zhalina, zaprezentowały kolekcję biżuterii ,,Modern Stores” z diamentami i perłami wyko-
Fot. Paweł Wodzyński
| zima 2016/2017|
| 93
Punkt Widzenia |
naną przez projektantkę Akademii Sztuk Pięknych - Dorotę Kępko, oraz piękne, białe suknie zaprojektowane przez Agatę Wojtkiewicz. Nasze gwiazdy zostały uczesane przez JOICO Polska. Wśród naszych gości znaleźli się również: Natalia Siwiec, Ewa Kuklińska, Ola Ciupa, Dr Krzysztof Gojdź, Piotr Gąsowski, Anna Oberc, Piotr Zelt, Anna Powierza, Karol Strasburger, Artur Chamski, Lidia Popiel, Lidia Kopania, Krzysztof ,,Kasa” Kasowski, Rafał Maślak, Ryszard Rębiszewski, Paula, Izabela Zwierzyńska, Jan Dratwicki, Klaudia Wiśniowska, Olga Barej, Dorota Michałowska, Paula Tumala, Klaudia Wiśniowska, Andziaks, Thirty Fashion, Dorota Michałowska, Jagoda Dudzińska i inni. Podczas wieczoru o oprawę muzyczną zadbali: DJ Adamus oraz Michał Milowicz, Ewa Dolska i finalista Must Be The Music – Tomasz Dolski (skrzypce). Nasz szef kuchni - Grzegorz Sobczyński, przygotował na tę okazję specjalne dania. Goście mogli także degustować szampana, koniak, whisky, wina oraz drinki. Nasz personel został ubrany przez firmę Zuo Corp+
Fot. Piotr Gesicki
94 |
| W Cztery Oczy
w uniformy zaprojektowane przez Bartka Michalca specjalnie dla nas. ▶ Co było dla Państwa inspiracją do stworzenia takiego właśnie hotelu? Dlaczego SIXTYSIX wygląda właśnie tak? Dużo podróżujemy i zwykle staram się wybierać butikowe hotele. Inspiracje do wnętrz Sixtysix zaczerpnęłam z wielu miejsc m.in. nowojorskich apartamentów, paryskich i wiedeńskich hoteli. Przekazałam je architektom z krakowskiej pracowni Iliard i tak powstał projekt, który teraz możemy już finalnie oglądać. ▶ Czym może nas zaskoczyć hotel SIXTYSIX? Na pewno miejscem, gdzie historyczny Trakt Królewski spotyka się z nieformalną atmosferą Nowego Światu. Unikatowym wnętrzem klasycznej, zabytkowej kamienicy przełamanym świeżym, wyjątkowym designem, wzbogaconym grafikami Piotra Krzymowskiego oraz zdjęciami Jakuba Jurkowskiego, w łączy się tradycja łączy się
z nowoczesnością, starannie dobraną muzyką i zapachem. Hotel Sixtysix to przestrzeń dla osób ceniących świetną lokalizację, wysoką jakość, perfekcyjną obsługę, zdrowy styl życia. Nasz Winebar jest wspaniałym miejscem na spędzenie czasu w dobrym towarzystwie przy starannie wyselekcjonowanych winach i doskonałym jedzeniu. ▶ Szykuje się kolejna inwestycja, którą będzie Condohotel w Zakopanem na Gubałówce! Świetna lokalizacja. Tak, jesteśmy już na końcowym etapie inwestycji Rezydencja Gubałówka w Zakopanem. ▶ Jaki macie Państwo pomysł na ten obiekt? Zaoferujemy naszym gościom 64 pokoje i apartamenty, rozlokowane w 4 budynkach, z zewnątrz stylizowanych na góralskie domy. Wystrój wnętrz jest również utrzymany w ciepłych klimatach stylistyki górskiej, ale już połączonej z nowoczesnością. Wszystkie cztery budynki są połączone pod
ziemią, a tam znajdziemy: restaurację, bar, sale konferencyjne, basen z częścią spa (sauny, masaże). Miejsce - Rezydencja Gubałówka jest w unikalnej lokalizacji na samym szczycie góry, pomiędzy górna stacją Polany Szymoszkowej, a górną stacją Kolei Krzesełkowej Butorowy Wierch, z okiem rozpościerają się wspaniałe widoki. Goście na pewno docenią cisze i bliski kontakt z naturą. Otwarcie Rezydencji Gubałówka planujemy na wiosnę 2017 roku! ▶ Jakie macie Państwo dalsze plany? Rozbudowa sieci hoteli? W dalszych planach mamy kolejne rozpoczęte już inwestycje: unikalny w stylu, butikowy pensjonat w Zakopanem - 1,5 km od Krupówek, w przepięknym widokiem na panoramę Tatr, oraz inwestycja o charakterze condohotelu - 32 pokoje w centrum Zakopanego. Tu otwarcia planujemy na 2018 rok. Mamy teraz dużo pracy nad przygotowaniem i sfinalizowaniem tych wszystkich projektów, ale to bardzo przyjemne zajęcie dające mnóstwo satysfakcji. �
| zima 2016/2017|
| 95
Punkt Widzenia |
96 |
| W Cztery Oczy
| zima 2016/2017|
| 97
Bardzo dziękujemy SixtySix Hotel & Winebar za udostępnienie wnętrz. Foto: Robert Causari Stylista: Ariel Banaszewski Make up oraz fryzury: Sylwia Kiliś Kolekcja: Lavard
| W Cztery Oczy
„W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca.” Polski aktor telewizyjny, filmowy i teatralny, prezenter telewizyjny, romantyczny Toliboski z „Nocy i Dni”, elegancki gospodarz Familiady – Karol Strasburger. Fot. Robert Causari
▶ Magdalena Powierża: Panie Karolu, czym jest dla Pana moda? Karol Strasburger: Myślę, że to, co w każdym sezonie proponują nam projektanci, to przede wszystkim świetna okazja do „przewietrzenia szafy”, tzn. do pozbycia się zbędnych rzeczy. Mówiąc językiem komputerowym, moda to coś, co czyni nas bardziej „up to date”, ale trzeba do tego podchodzić z wyczuciem i zawsze wybierać dla siebie coś najbardziej trafnego pod względem zarówno kroju, jak i kolorystyki. Bycie modnym za wszelką cenę to nie moja bajka, bo jak mawiał Yves Saint Laurent: „Moda przemija, styl pozostaje” i ja się z tym jak najbardziej zgadzam. Nie trudno założyć drogi, modny garnitur, który zamiast ubierać – przebiera! Warto czasem odpuścić trendy na rzecz takiego wizerunku, który zawsze będzie szlachetnym i godnym naśladowania – nawet, jeśli dana kolekcja nie będzie już bieżącą. Sztuką jest też umieć „się nosić”. Kobieta ubrana w perły i styl Chanel, która idzie zgarbiona, z niezadbanymi włosami i paznokciami, z papierosem w ręku, bądź co gorsza – z piwem w butelce, to mało przekonujący styl, prawda (śmiech)? To jest właśnie to, co trzeba w modzie rozumieć – moda i styl jest jak ciało i dusza, ciało się zmienia, ale dusza nadal w nas tkwi. Należy dobierać zatem strój nie tylko do naszego wzrostu i
sylwetki, ale przede wszystkim osobowości i rodzaju wykonywanej pracy. Gdy spotykamy nienagannie ubraną osobę oczekujemy również szlachetnych manier, a niestety to często tylko gra pozorów. Lubię prawdziwych ludzi, nie udających kogoś, kim nie są i chciałbym, aby moda była nadal polem do wyrażania siebie, a nie przysłowiową szatą, która tylko zdobi prawdziwe, ukryte wartości człowieka. ▶ Czy interesuje się Pan najnowszymi trendami? Na tyle, na ile te trendy zmuszają mnie do tego. Proszę pamiętać, że chcąc nie chcąc, jestem pod ciągłą obserwacją, bo to warunkuje rodzaj wykonywanej przeze mnie pracy. Choć nie chcę być „passe” i lubię obserwować, co nowego proponują zarówno domy modowe, jak i popularne „sieciówki”, to staram się być maleńki krok za tym, co powszechnie uznane jest za modne. Dlaczego? Po pierwsze, warto jest mieć własny styl i nie wyglądać jak tzw. „większość” – ja nigdy nie podążam za tłumem. Po drugie, staram się nie być ani jak abnegat, ani tym bardziej, jak ofiara mody, która musi mieć na sobie wszystko, co najnowsze, bo wiem, że nie każdemu wszystko pasuje bądź zwyczajnie nie przystoi. Ja, na szczęście, mam świadomość tego, że zarówno wiek, zawód, jak i
sylwetka, jaką posiadamy, determinują wybór outfitu. Choć wiele rzeczy mi się podoba to nie będę w nich wyglądał korzystnie. Mam dużo dystansu do siebie, znam swoje mocne i słabsze strony, które staram się równoważyć podczas doboru stylizacji. ▶ Czy mógłby nam Pan opowiedzieć, jaki jest Pana styl? Po jakie typy ubrań sięga Pan najczęściej? Gdy pojawiam się publicznie, stawiam na styl sportowej elegancji bądź totalnej elegancji. Garnitur i krawat jak najbardziej do mnie pasują i nie mam problemu, by w takim wydaniu prezentować się w telewizji. Aczkolwiek nie jest to strój, który preferuję na co dzień, poza okiem kamery. W moim odczuciu to raczej konieczna i właściwa forma okazania mojego szacunku do widza, rozmówców, ale też nieodłączny element zawodu. Prywatnie lubię styl casualowy, czyli swobodę i komfort. Lubię skóry – kurtki, kamizelki, akcesoria, i mam ich całkiem sporo w swojej garderobie w różnych kolorach. Odnotowałem nawet na swoim koncie m.in. dwa, samodzielnie zaprojektowane, modele kurtek, które z pomocą profesjonalnych kuśnierzy zostały specjalnie dla mnie uszyte. Nie stronię od ciekawych T-shirtów i jeansów, a jako osoba prowadząca aktywny, sportowy styl życia, zwracam uwagę na
| zima 2016/2017|
| 99
| W Cztery Oczy
to, aby materiał „oddychał” i nie ograniczał mi ruchów. Stawiam na jakość tkanin oraz fason. Nie znoszę tych niemiłych w dotyku, sztucznych bądź zbyt mocno przylegających materiałów. To, co mam na sobie nie może mnie „gryźć”, uwierać bądź zbyt mocno grzać, dlatego raczej nie noszę swetrów czy golfów. Jestem, i odkąd pamiętam byłem, bardzo łasy na ubrania sportowe - zajmują naprawdę znaczną część mojej szafy. Śledzę na bieżąco trendy, szczególnie w tenisie oraz narciarstwie, bo to są moje dwie ukochane pasje. Jak tylko pojawi się jakiś hit to ja to przeważnie natychmiast chcę mieć, więc spędzam w sklepowej przymierzalni wyjątkowo dużo czasu (śmiech). I choć charakterystyczne dla sportu barwy jaskrawe czy bardzo jasne nigdy mnie nie pociągały (od najmłodszych lat ubieram się w ciemne kolory i bardzo lubię brązy) to w tym przypadku wybieram z chęcią czerwienie, żółcie, pomarańcze, zielenie i wszystko inne, co rzuca się w oczy – ot, takie moje małe wariactwo. ▶ Czy posiada Pan marki albo projektantów, których ubrania zawsze znajdą miejsce w Pana szafie? Brand ma dla mnie drugorzędne znaczenie, ponieważ nie jestem typem osoby, która za wszelką cenę musi błyszczeć „na ściankach” w najnowszych kolekcjach znanych projektantów. Uważam, że jest wielu mniej znanych, a równie świetnych projektantów, niczym nieodbiegających jakością materiałów czy ciekawą kolekcją od tych, popularyzowanych w mediach i powszechnie uznawanych za „must to have”. Lubię rzeczy dobrze uszyte – wygodne, wysokiej jakości i o nietypowym wyglądzie, np. z łączonych materiałów różnych kolorystycznie. Mam oczywiście sporo ubrań dobrych i znanych marek i jeżeli są tak uszyte, że czuje się w nich dobrze to noszenie ich sprawia mi wielką przyjemność. Jednak metki staram się raczej „nosić dyskretnie", bo zwyczajnie nie czuje się dobrze, obnosząc się z wartością odzieży, jaką mam na sobie. Uważam, że nie to jest w modzie najważniejsze. Nie mniej, gdyby zdarzyła się taka sytuacja, iż jakaś marka uważałaby mnie za osobę godną Ambasadora danego brandu to, o ile będzie to kolekcja ciekawa, fajna, z dobrej jakości tkanin i spójna z moją osobowością, to nie widziałbym problemu, aby rekomendować konkretnego projektanta czy producenta!
▶ Kończąc modowe tematy, chcę zapytać jeszcze o jedną rzecz – czy to prawda, że na zakupy – i mówię tutaj o ubraniach – jeździ Pan specjalnie do Pragi? Nie prawda, ale wiem kto za tą „plotką” stoi (śmiech) – Kuba „Król TVN” Wojewódzki, u którego gościłem w programie. Znamy się z Kubą bardzo długo, dlatego też pozwolił sobie na pewne otwarte, „modowe” żarty skierowane z sympatią w moją stronę. Rzeczywiście miałem wówczas na sobie dość nietypową, jeansową marynarkę, którą kupiłem w Pradze podczas wizyty w sprawach zawodowych. Postanowiłem zrobić sobie przyjemność i wydać w ten sposób zarobione korony. Razem z moją menadżerką wybraliśmy się na zakupy w czasie wolnym i to ona, mówiąc kolokwialnie – „wyhaczyła” tę marynarkę, uznając, że jest na tyle inna i ciekawa, że warto się nad nią zastanowić. Marynarka spodobała mi się, kupiłem i bardzo ją lubię. Zrobiła furorę i stała się przez chwilę głównym tematem rozmowy w programie Kuby, bo nikt nie spodziewał się, że ja, elegancki gospodarz Familiady i romantyczny Toliboski z „Nocy i Dni”, przyjdę ubrany w młodzieżowy set, a tu taka niespodzianka: cały w jeansie, na luzie, w przyciemnianych okularkach (śmiech). Polecam obejrzeć ten odcinek, aby dobrze zrozumieć to, o czym mówię. ▶ Uważa Pan, że aktorstwo to ciężki zawód? W tym momencie to już przyjemność i swoista pasja. Ciężko znaleźć siebie w tak specyficznym zawodzie i utrzymać się „on the top” przez wiele lat. Myślę, że to kwestia postawionych sobie celów, ludzi, których spotykamy na naszej drodze, samokrytycyzmu, ale przede wszystkim cech charakteru i wartości moralnych. Wielu zdolnych artystów traci swoją szansę przez to, jakimi stają się ludźmi. Za szybko dotarli na wierzchołek góry, zapominając, że tam na dole świat nadal istnieje. Gwiazdorstwo nigdy się nie opłaca i niektórzy boleśnie się o tym przekonują. Jedną z ważniejszych rzeczy, szczególnie teraz, jest umiejętność oddzielenia produkcji komercyjnych i tych bez znaczenia, od tych wartościowych. Zły wybór miewa przykre konsekwencje. Nie można sobie też pozwolić na słabość i obojętność. Wszystko zależy od nas – nikt nam niczego za darmo
nie da. Dziś żyjemy w czasach, gdy na drodze castingu wyłaniane są liczne talenty i choć te osoby nie posiadają zawodowego przygotowania to mimo to znajduje się dla nich miejsce w tzw. „show biznesie”. Życie często weryfikuje te umiejętności i przysłowiowe „5 minut” szybko mija, dlatego warto je mądrze wykorzystać, inwestując w nieustanne samodoskonalenie. ▶ Teatr, telewizja, film – co jest bliższe Pana sercu? Teatr, telewizja i film to trzy światy, które choć pozornie są mi bliskie to jednak kompletnie różne i dość od siebie odległe. Ja mam to szczęście, że smakuję każdego i myślę, że gdyby nie świat filmu to reszty by nie było. Kiedyś uważano, że telewizja i film to gorszy gatunek, że tylko teatr weryfikuje dobrego i złego aktora. Teraz widzimy to zupełnie inaczej. ▶ Jak przygotowuje się Pan do roli? Po przeczytaniu scenariusza zastanawiam się, czy to rola dla mnie. Jeżeli tak to kreuję postać w głowie. Staram się stworzyć bohatera najpełniej jak tylko potrafię, a potem tekst na pamięć i do roboty (śmiech) Trzeba pamiętać, że tworzenie postaci nie należy tylko do Aktora. To praca zbiorowa – reżyser ma swoją wizję, scenarzysta swoją, aktor własne wyobrażenie postaci. Trzeba też słuchać innych ludzi i być przygotowanym na konstruktywną krytykę. Niezależnie od tego, czy tworzymy teatr, czy film, każdy, kto coś podpowie aktorowi, robi to dla wspólnej sprawy, jaką jest finalny, najlepszy z możliwych efekt. Docelowa rola powstaje czasami na którymś z rzędu przedstawieniu, czy też w kolejnym z odcinków serialu/filmu. To, jaki ten bohater ma być, można wstępnie zaplanować, a potem tylko starać się go „dopieszczać” zgodnie z tym, co przewiduje rozwój wydarzeń. ▶ Jaka jest Pana wymarzona rola, w którą chciałby się Pan wcielić? Wymarzonych ról nie mam. Marzę tylko o tym, aby te, które gram, grać dobrze i uczciwie. Marzenia to motor naszego działania, bo tak długo, jak tylko je mamy, jesteśmy aktywni i mamy cel. Nawet tak sobie czasem myślę, że może lepiej, żeby te nasze marzenia się nie spełniały i ciągle nam towarzyszyły, bo to takie motywujące (śmiech).
| zima 2016/2017|
| 101
| W Cztery Oczy
▶ Czy ogląda Pan programy/seriale ze swoim udziałem, chcąc zobaczyć odegraną przez siebie rolę albo po prostu, żeby ocenić: "Jak tym razem wypadłem", czy jest Pan daleki od takich osądów? Oj nie, raczej nie lubię się sobie przyglądać. Czasami oczywiście robię to, aby weryfikować ewentualne błędy i je poprawiać w razie konieczności. Przyjemność sprawia mi oglądanie filmów i seriali z moim udziałem z przed wielu lat. To budzi miłe wspomnienia, ale też refleksje, że teraz, mając już za sobą taki bagaż doświadczeń, zagrałbym to pewnie inaczej, a może i znacznie lepiej. ▶ Jakie są według Pana cechy idealnego prowadzącego teleturniej? Przede wszystkim jest to bycie sobą – teleturniej to nie teatr czy film. Tu nie warto być „w roli”. Nie wyobrażam sobie, aby udawać w Familiadzie kogoś, kim nie jestem. Mam to szczęście, że od 22 lat daję się poznać widzom jako prawdziwy Karol Strasburger. Nie mam scenariusza, nie mam promptera, czy tzw. podpowiadającego „ucha” i to pozwala mi swobodnie czuć się przed kamerami, co ma też przełożenie na samopoczucie, często zestresowanych Uczestników. Mam pogodne usposobienie i to oddaje tym, których spotykam wokół siebie na co dzień, ale także i moim Gościom w programie. Na planie panuje bardzo rodzinna, luźna atmosfera i dzięki temu wszyscy jesteśmy bardziej naturalni. Mówiąc ogólnie o prowadzących, to gdy połączymy błyskotliwość, inteligencję, komunikatywność, szacunek do rozmówcy, poczucie humoru no i jeszcze szybkie zapamiętywanie informacji, które trzeba przekazać to mamy ideał (śmiech). ▶ A co robi Pan w wolnym czasie – odpoczynek, czy realizowanie pasji? Wolny czas to sport – pływanie, tenis, rower, zimą narty i mój mały, wielki świat majsterkowicza - elektronika. Jestem fanem rozmaitych, nowoczesnych gadżetów – tych bardziej i mniej przydatnych, ale ciekawych i nietypowych. Korzystam też z licznych ofert kulturalnych i często udaje się do kina czy teatru. Nie zapominam też o odpoczynku, bo miło jest udać się choćby w krótką podróż z dala od codzienności – poleżeć nad morzem, poszusować po górach. Odczuwam też przyjemność, gdy mogę być na słoneczku i po prostu nic nie robić. Odpoczynek jest dla
mnie dobry, gdy włożę dużo wysiłku, żeby go odpowiednio przygotować. ▶"Zdrowie ma nam starczyć na całe życie" - to fragment Pana wypowiedzi z konferencji "Wylecz się zdrowiem". To, że dużą wagę przykłada Pan do tego, aby dbać o swoje zdrowie - to już wiemy. Proszę powiedzieć nam, w jaki sposób dąży Pan do osiągania tego celu? Powiem krótko i wprost – jestem przeciwnikiem wszelkich używek. Nie rozumiem jak można działać samemu przeciwko sobie i być wrogiem dla własnego organizmu, przecież to niedorzeczne! Czasem, gdy patrzę na ludzi w moim wieku, zastanawiam się nad tym, jak mogli doprowadzić się do takiego wyglądu – szara cera, niezadbane ciało, brak uśmiechu. Wiem, że ja nie chce taki być i każdego dnia właśnie to przyświeca mi w działaniu. Chcę, aby ludzie patrząc na mnie, czy przebywając w moim towarzystwie, czuli się fajnie. A ja chcę w lustrze widzieć codziennie szczęśliwego, zdrowego człowieka – cała filozofia. ▶ Skąd Pan czerpie energię życiową? Czerpię ją z ludzi mi życzliwych, mądrych i myślących aktywnie. Nie lubię malkontentów i wybieram osoby, z którymi chce przebywać, odrzucając charaktery destruktywne, czy tzw. „wampiry energetyczne”. Każdy z moich bliskich znajomych wnosi do mojego życia coś ciekawego, inspirującego - to rozbudza wyobrażenie życia i tworzy nowe marzenia, które dają siłę i energię. Pozytywne myślenie i wiara, że ciągle mamy coś przed sobą jest dla mnie piekielnie ważne. ▶ Czy posiada Pan motto życiowe, którym kieruje się Pan przy podejmowaniu trudnych decyzji? Nie wiem, czy to jest motto, ale jest takie ładne zdanie zapisane piórem Paulo Coelho, które brzmi: „W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca”. Kieruję się właśnie tym, że należy podejmować wyzwania, nie bać się stawiać kroków wprzód. Nie należy oglądać się na to, co za nami, ale… zawsze postępować tylko tak, aby w pogoni za sukcesem oraz marzeniami nie stracić siebie, a cel osiągać swoją pracą, nie krzywdą innych ludzi. � Dziękuję za rozmowę.
| zima 2016/2017|
| 103
Fot. archiwum własne
| W Cztery Oczy
Każda współpraca czegoś uczy Wokalista, kompozytor, instrumentalista - Mateusz Mijal. W 2012 roku nagrał hit wakacyjny "Winny", wspólnie z raperem Liberem. Jego debiutancka płyta "9 lat" pokryła się w ciągu 5 tygodni platyną. Dużo koncertuje, a jego teledyski mają kilkunastomilionową oglądalność.
▶ Magdalena Powierża: Jak wspominasz
swoją współpracę z zespołem Ich Troje? Mateusz Mijal: Dla mnie, jako dla młodego chłopaka, było to spełnienie marzeń - choć tak naprawdę w najśmielszych marzeniach nawet nie myślałem o takiej możliwości. To właśnie dzięki współpracy z Michałem poznałem scenę, ludzi, co na pewno pomogło osiągnąć mi taki poziom, jaki reprezentuję obecnie.
▶ A powstanie utworu "Winny" z Liberem? Ten temat chyba na zawsze zostanie w mojej pamięci - dzięki Marcinowi (Liberowi) tak naprawdę dałem pokazać się szerszej publice - za pośrednictwem radia, telewizji, czy też występów w różnych programach. Marcin to gość, który zna scenę na wylot. Ma niesamowity talent.
▶ Ta współpraca się chyba jeszcze nie zakończyła, bo Twoją najnowszą, muzyczną propozycją jest utwór "Zabijasz mnie", a to właśnie Liber jest autorem teksu. Z Liberem poznaliśmy się przypadkiem. Na jednej z imprez rozmowa od razu zeszła na tematy muzyki - odpaliłem mu muzykę do "Winnego", który jeszcze nie miał tekstu. Marcin kilka dni po imprezie wysłał mi gotowy tekst. Wszystko potoczyło się tak szybko, że do dziś dzień dziękuję, że spotkałem go. A "Zabijasz mnie" było kolejnym singlem, do którego Marcin napisał tekst. Ma do tego smykałkę - co widać po ilości odsłon "Winnego". ▶ Z jakiej muzycznej współpracy, którą
podjąłeś na przestrzeni lat, jesteś najbar-
dziej zadowolony? Która z nich w największym stopniu pozwoliła Ci rozwinąć skrzydła? Każda współpraca czegoś uczy. Od każdego z artystów, z którym współpracowałem, czegoś się nauczyłem. Każdy inaczej podchodzi do tematu muzyki, a ja mogłem uczyć się od najlepszych.
▶ A czy posiadasz swój muzyczny auto-
rytet? Słucham na dobrą sprawę wszystkiego od Serweryna Krajewskiego po zagraniczne brzmienia. Tak nieskromnie powiem, że marzy mi się duet z Rihanną. Na początek muszę wybrać się na koncert, a później, kto wie - oby duet!
najbliższym czasie? Obecnie jest sezon klubowy, ja ten czas wykorzystuje na tworzenie muzyki. Sporo gram imprez zamkniętych - uwielbiam grać imprezy plenerowe, których w przyszłym - 2017 roku będzie bardzo, bardzo wiele!
▶ Czy posiadasz dewizę życiową? Zawsze trzeba podejmować ryzyko. Tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim cudem jest życie, gdy będziemy gotowi przyjąć niespodzianki, jakie niesie nam los." � Dziękuję za rozmowę.
▶ Co robisz, gdy szukasz inspiracji, aby np. skomponować muzykę lub tekst do swojego najnowszego kawałka? Na co dzień mieszkam w Warszawie, ale poruszam się po całym kraju. Jeśli szukam weny, to uciekam od zgiełku codzienności: w polskie góry lub do mojego rodzinnego Jasła. Mam kilka takich miejsc, w których mogę się skupić.
▶ Czy mógłbyś uchylić nam rąbka tajemnicy i powiedzieć, czy na Twoim horyzoncie kariery szykuje się nowa współpraca lub nowy utwór? Tak, cały czas pracuję nad nowymi singlami. Niedawno wydałem płytę, ale nie spoczywam na laurach. Czy będzie duet? Czas pokaże. Czy Liber ponownie, czy ktoś inny? Ciężko mi oceniać. Być może zaskoczę Was jeszcze bardziej. ▶ Gdzie będziemy mogli Cię usłyszeć w
| zima 2016/2017|
| 107
InfinityHouse tworzy dynamiczny i kreatywny zespół specjalistów posiadających wieloletnie doświadczenia na rynku nieruchomości w Warszawie. Połączenie pasji z wyjątkową starannością popartą państwowymi uprawnieniami do wykonywania zawodu sprawia, że gwarantujemy pełną satysfakcję oraz całkowite bezpieczeństwo. Zapewniamy pełne zarządzanie ryzykiem oraz absolutną dyskrecję w kameralnej atmosferze. W trosce o Państwa finanse, bierzemy czynny udział w negocjacjach cenowych na każdym etapie współpracy. Wspomagają nas profesjonalni doradcy kredytowi oraz niezależni rzeczoznawcy majątkowi. Gdy zachodzi taka potrzeba, możecie Państwo oczekiwać zaangażowania doświadczonych doradców finansowych i architektów. Nasze biuro nieruchomości służy Państwu pomocą w sprzedaży, zakupie i wynajmie nieruchomości – zarówno dla potrzeb indywidualnych jak również komercyjnych. Posiadamy potencjał umożliwiający profesjonalną aranżację wnętrz i przygotowanie obiektu do finalnego obrotu. Staramy się, aby nasza oferta skierowana była dla każdego, ale docelową grupą naszych klientów pozostają osoby zdecydowane w swoich oczekiwaniach, mające jasną wizję swoich „czterech kątów”. Chętnie podchodzimy również do kooperacji z deweloperami, inwestorami oraz zarządcami wszelkiego typu nieruchomości.W imieniu zarządu InfinityHouse zapraszam do kontaktu z nami w celu zapoznania się ze szczegółową ofertą.
www.infinityhouse.pl
BEST HOTEL AWARD 2015: Zwycięzca w kategorii SPA
Gdzie wyjątkowość staje się codziennością i spełniają się Wasze marzenia...
Stworzony specjalnie dla Państwa z pełną magii Strefą Spa & Wellness z radością informuje o swoich sukcesach i zaprasza na Egzotyczną podróż do świata SPA … Niepowtarzalna i wyjątkowa atmosfera, przestronne i gustowne wnętrza, wyśmienita kuchnia i bogata oferta Spa gwarantują Wam prawdziwy relaks – to opinia Gości, którzy to miejsce już odwiedzili. Hotel Royal Baltic 4* Luxury Boutique Spa, cieszący się wysoką renomą na polskim i zagranicznym rynku hotelarskim, uważany za jedno z najpiękniejszych Spa nad Bałtykiem, jest synonimem luksusu oraz gwarancji dbałości o stan ducha i ciała na najwyższym poziomie. Położony jest blisko plaży, w otoczeniu lasu sosnowego, w
modnym kurorcie Ustka. Dzięki malowniczej lokalizacji w otoczeniu nadmorskiej natury, udało nam się stworzyć niepowtarzalną oazę relaksu, gdzie ciało i umysł oddają się prawdziwemu odprężeniu – mówią właściciele Małgorzata i Waldemar Burzyńscy oraz pracownicy. Szanowni Państwo jest nam niezmiernie miło poinformować, iż Hotel Royal Baltic 4* Luxury Boutique zajął w: V edycji Best Hotel Award 2015: I MIEJSCE W KATEGORII SPA W POLSCE i I MIEJSCE W KATEGORII HOTELE 4-5* NAD MORZEM oraz w IX EDYCJI KONKURSU PRESTIGE SPA AWARDS 2014/2015 został laureatem w ważnej kategorii Najlepsze BOUTIQUE SPA w POLSCE, a także w Plebiscycie „Hotele Luksusowe 2015” uzyskał honorowy tytuł LUKSUSOWY HOTEL ROKU 2015
BEST HOTEL AWARD 2015: Zwycięzca w kategorii Hotele 4 - 5* nad morzem
Gdzie ciało i umysł oddają się prawdziwemu odpręźeniu...
w kategorii SPA. Zapraszamy do udziału w konkursach i prosimy o głosowanie na nasz hotel. Dziękujemy wszystkim, którzy oddali już swoje głosy oraz tym, którzy dopiero zamierzają to uczynić. Doznaj niepoznanych dotąd przyjemności i spraw sobie ogromną radość wstępując do Hotelu ROYAL BALTIC i STREFY „ROYAL - SPA ABU - DABI” w Centrum Spa & Wellness. „Brzmi to jak zaproszenie i nim jest: dla Niej, dla Niego, dla Dwojga, dla Całej Rodziny… dla Biznesu…”. To będzie niezapomniany wyjazd i gwarancja niezapomnianych doznań – brzmi motto hotelu.
HOTEL ROYAL BALTIC 4* Luxury Boutique ul. Wczasowa 26, 76-270 Ustka tel.: 59 81 552 81, fax.: 59 81 552 83 recepcja@royal-baltic.pl
www.royal-baltic.pl
W Cztery Oczy |
fot. archiwum własne
Rozmawiamy z reżyserem kilkukrotnie nagradzanego filmu „Zamach na Państwo: Niewygodny Waszkiewicz” - Andrzejem Kiliszewskim. ▶ Magdalena Powierża: Proszę nam powiedzieć, czym się Pan na co dzień zajmuje? Andrzej Kiliszewski: Witam serdecznie, na co dzień zajmuję się prowadzeniem Telewizji ATV, która specjalizuje się w nagrywaniu reportaży, wywiadów oraz filmów dokumentalnych. Praktycznie na każdym evencie z udziałem gwiazd i celebrytów jest obecna ekipa mojej Telewizji ATV sp. z o.o. Oprócz działalności filmowej zajmuję się również szeroką działalnością prawniczą, m.in. prowadzeniem własnej Kancelarii Prawnej ATV oraz m.in. doradztwem prawnym, reprezentowaniem klientów w sądach, a ponadto dodatkowo niesieniem nieodpłatnej pomocy osobom ubogim i poszkodowanym, wspierając tym samym działalność poszczególnych fundacji i stowarzyszeń.
112 |
▶ W drugiej połowie tego roku otrzymał Pan nagrody za film dokumentalny "Zamach na Państwo: Niewiarygodny Waszkiewicz". Proszę powiedzieć, jak się Pan czuje, jako tak doceniony reżyser? Było to dla mnie niesamowite zaskoczenie, że film mojej reżyserii i scenariusza „Zamach na Państwo: Niewygodny Waszkiewicz” zdobył aż tyle nagród, m.in. I nagrodę w kategorii najlepszy krótkometrażowy film dokumentalny – na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym pod nazwą: The International Indie Gatherimg w Cleveland (Ohio, USA), a także I Nagroda na Europejskim Festiwalu Filmowym Themodcon London Film Festival (w Londynie) oraz III miejsce w kategorii Obraz na Ogólno-krajowym Festiwalu Sztuki Orzeł 2016. Film opowiada o społeczeństwie
i kraju, w którym prawa człowieka są notorycznie naruszane, szerzy się działalność przestępcza wraz z korupcją wśród elit politycznych. Głównymi bohaterami filmu są Władimir Waszkiewicz oraz Inara Vilkaste – łotewska business woman, wielokrotna nagradzana na świecie za szerzenie idei obrony praw człowieka. W Polsce niestety jury kieruje się zupełnie innymi kategoriami i oceną poszczególnych filmów, aniżeli kieruje się jury międzynarodowe. ▶ W Polsce film ten będziemy mogli obejrzeć dopiero na początku 2017 roku. Mógłby nam Pan opowiedzieć o fabule filmu? Fabuła filmu opowiada o pewnej rodzinie łotewskich biznesmenów, tj. uczciwych, łotewskich przedsiębiorców, a zwłaszcza do-
| W Cztery Oczy
tyczy byłego Naczelnika Służby Celnej i Departamentu Policji Wewnętrznej (jednostka ds. zwalczania korupcji), który wprowadził w życie skuteczny system zwalczania korupcji na Łotwie. Film zaczyna się od odwiedzin małżonki Vladimira Waszkiewicza – Inary Vilkaste w jednym ze szpitalu w Austrii, w którym dotychczas przebywa. Vlamira Iwaszkiewicza ówczesna nowa władza polityczna próbowała wyeliminować poprzez fałszywe oskarżenia, a ponieważ przeciwnicy polityczni nic na niego nie mieli, to zaatakowali jego małżonkę, która była i jest łotewską businesswoman, żądając od niej kwoty 6.500.000 euro od realizowanego kontraktu architektonicznego, grożąc jej zabójstwem męża i dzieci. W ostateczności poprzestali na próbie zabójstwa małżonka i porwaniu młodszej córki. Od ponad 10 lat toczą się liczne procesy sądowe, a prawdziwi zamachowcy są w dalszym ciągu na wolności. Film opowiada, jak w Państwie demokratycznym, należącym do UE - na Łotwie, cały czas działają struktury mafijne, przestępcy są cały czas na wolności, a uczciwi przedsiębiorcy są szantażowani i zmuszani do płacenia haraczy. Film również pokazuje porwanie i zabójstwo adwokata Inary Vilkaste i fakty, jak wobec niej jest realizowany skuteczny plan zdyskredytowania jej i pozbawienia jej majątku, szacowanego na kilkanaście milionów euro. ▶ Co sądzi Pan o głównych bohaterach? Uważam, że główni bohaterowie filmu są uczciwymi obywatelami Łotwy, którzy próbowali i cały czas chcą, aby Łotwa była praworządnym Państwem, pozbawionym przestępczości, płacąc uczciwie podatki.
Natomiast przeciwnicy polityczni obawiali się, że Vladimir Waszkiewicz zostanie premierem Łotwy, dlatego usilnie próbowali go wyeliminować ze sceny politycznej oraz próbowali doprowadzić do wyeliminowania wprowadzonego przez Vladimira Waszkiewicza systemu zwalczania przemytu narkotykowo-tytoniowego oraz walki z korupcją.
niejsze, być w życiu szczęśliwym i spełnionym, a praca filmowa i dziennikarska dają mi spełnienie zawodowe. ▶ Jak brzmi Pana motto życiowe? „Jestem szczęśliwy, jestem optymistą. Karawana idzie - a psy szczekają.” � Dziękuję za rozmowę.
▶ Jak zrodził się pomysł na to, aby właśnie taki film powstał? Około 5 lat temu. Prace nad zdjęciami do filmu trwały 3 lata, a montaż 1 rok. ▶ Jaka będzie kolejna produkcja? Cały czas zastanawiam się jeszcze nad produkcją kolejnego filmu, zwłaszcza, iż obecnie trwa akcja promocyjna obecnego filmu oraz udział w wielu festiwalach filmowych na świecie. ▶ Co jest dla Pana najważniejsze w życiu? Dla mnie osobiście jest najważ-
| zima 2016/2017|
| 113
Spring - Summer 2017
fot. www.vogue.com
Światowi projektanci |
Issey Miyake Maksimum efektu, przy minimum wysiłku, tak w skrócie można opisać elegancję domu mody Issey Miyake. Najnowsza kolekcja inspirowana była Indiami: upałem, mirażami, pulsowaniem powietrza oraz świętem Holi. Najważniejsza, jak zwykle u Miyake, jest tkanina, umyślnie fałdowana i marszczona, wyglądająca jednocześnie klasycznie i nowocześnie. Dominują bawełna i wełna. Kolory-drukowanie ręcznie, niektóre gładkie, inne – w deseń „marmuru”. Nie obyło się bez duetu czerni i bieli oraz bardzo uproszczonych zapięć. Król nie musi być wyprasowany, wystarczy, że nie jest nagi. Ta kolekcja jest stworzona dla bezpretensjonalnych i bezpruderyjnych osobowości. W którymś momencie podczas ewolucji stylu mężczyzny od macho poprzez „metro-seksualnego”, do „drwala”, pojawił się mężczyzna „neoseksualny”, czyli taki, który dba o siebie, ale nie jest egoistyczny. Taki właśnie jest mężczyzna Miyake. � Opracowała: Joanna Friedrich
116 |
Spring - Summer 2017
| Światowi projektanci
Givenchy To już staje się odbierane niejako naturalnie, że projekty wieńczące dzieło, łączą się ze ścieżką osobistą, estetyczną, a czasem nawet duchową – ich autora. Idąc tym tropem, możemy parafrazować, że Riccardo Tisci, po opuszczeniu metaforycznego „więzienia”, co zaobserwowaliśmy rok temu na wybiegu domu mody Givenchy, udał się w „stronę duchową”, jak sam komentuje za kulisami ostatniego pokazu, „na słoneczną stronę życia”, a jego „wojownicy mody” wzbudzają już raczej sympatię, niż agresję. „Szczęście i blask”, to właśnie myśl, która przyświecała mu podczas projektowania najnowszej kolekcji, która została maksymalnie doświetlona, aby podkreślić efekt przejścia na jasną stronę mocy: wzdłuż wybiegu stały lustra, które odbijały między innymi błyszczące klamry i zamki błyskawiczne. Modele mieli bardzo grzeczne fryzury i po mimo podkreślających męskość dodatków, wyglądali na najłagodniejszą wersję włoskiego macho, jaką mieliśmy okazję na dworze królowej mody oglądać. �
| zima 2016/2017|
| 117
fot. www.vogue.com
Ĺšwiatowi projektanci |
118 |
Spring - Summer 2017
| Światowi projektanci
Boglioli Davide Marello, projektant domu mody Boglioli daje w najnowszej kolekcji wyraz swej pasji – sztuce. A konkretnie odwołuje się do postaci bon vivata Nicolasa de Staëla, rosyjskiego malarza i emigranta ze znamienitego rodu. "Mieszkał w Paryżu w tym samym środowisku artystycznym, co Kandinskij, zawsze uwielbiałem jego obrazy" - powiedział za kulisami pokazu Marello, który jako absolwent sztuki, mógł fachowo doprecyzować: "Jego styl był rozrzedzony, mocno ograniczony, abstrakcyjny i sentymentalny jednocześnie”. Projektant, romantyczny wędrowiec, uwielbia jedwabne koszule i marynarki, z których znana jest od lat marka Boglioli. Szczupła sylwetka, prostota wykonania, miękkie i rozluźnione kształty, zgodnie z etykietą savoir-vivre i doskonałą jakością rzemiosła. Na tym tle odrobina nonszalancji dodaje mężczyźnie Boglioli niezbędnego w awangardzie animuszu. � Opracowała: Joanna Friedrich
| zima 2016/2017|
| 119
fot. www.vogue.com
Ĺšwiatowi projektanci |
120 |
Spring - Summer 2017
| Światowi projektanci
Canali
Opracowała: Joanna Friedrich
Doskonałe krawiectwo to słowo klucz przy ocenie domu mody Canali, który dzięki niemu istnieje na rynku od 1900 roku. Złota maksyma marki brzmi “Tailoring, tailoring, tailoring, everywhere. That is what we do. It has to be tailoring. It’s us; what we are and what we want to be.” Organiczne tkaniny, dwuwarstwowe dzianiny, obfite apaszki, wyraźne kołnierzyki. To wszystko w niezmienionym, subtelnym stylu włoskiego eleganta. Nigdzie indziej na świecie mężczyźni nie przykładają takiej uwagi do powierzchowności. Canali to coś jeszcze: wyrafinowany luksus na lata. Trendy się zmieniają, a dobry gust – pozostaje na zawsze. �
| zima 2016/2017|
| 121
| Punkt Widzenia
Czy Ty już odnalazłeś...? Tekst: Krzysztof Kruszniewski Zdjęcia: Agata Piec
Bardzo często ludzie czegoś poszukują. Poszukują Miłości Nowej pracy Nowego domu Nowego samochodu Nowych okoliczności Drugiej połówki Poszukują po prostu szczęścia!!! Szczęścia, które mają nadzieję odnaleźć poprzez atrybuty zewnętrzne... W poszukiwaniu tego uczucia zmieniają Miasta Kraje Czy nawet kontynenty. Nie ma dla nich granic, których nie mogliby pokonać w poszukiwaniu tej nadrzędnej emocji, uczucia, jakim jest Szczęście!!! Czasem ludzie pędząc na oślep za szczęściem omijają bezpowrotnie wiele naprawdę fantastycznych chwil i możliwości poznania wielu wspaniałych ludzi… A najsmutniejsze jest to, że często bywa tak, że po wielu latach poszukiwań w różnych miejscach na świecie i poprzez różne okoliczności, czy nawet luksusy, dalej pozostaje niedosyt spełnienia, dalej nie do końca czujemy się szczęśliwi. Przykre prawda? Powiedzieć Ci, dlaczego tak się dzieje? Dzieje się tak, ponieważ szczęścia nie da się dogonić ani kupić za żadne pieniądze. A dla tych, co tak się im wydaje, mam kubeł zimnej wody, ponieważ szczęście kupione jest krótkotrwałe i kruche. Tylko, że to nie oznacza, że go nie ma. A wręcz przeciwnie jest i to bliżej niż Ci się wydaje. Wiesz dlaczego? Ponieważ jest w Tobie, tak dokładnie w Tobie!!! Czyli bliżej się nie da - prawda? To jest trochę tak, jak z historią o „Hilarym”, gdy szukał swoich okularów, a tak naprawdę wiadomo gdzie je miał.
Podobnie jest ze Szczęściem i jego poszukiwaniem. I to jest najpiękniejsze, że wszyscy to największe i najcenniejsze szczęście posiadamy właśnie w sobie!!! Tylko bardzo często nie mamy tej świadomości lub poprzez pęd dnia codziennego o tym zapominamy. Więc, jeżeli chcesz być naprawdę szczęśliwy to zacznij od odszukania na nowo samego siebie. Poszukaj w tym całym zewnętrznym pędzie właśnie siebie samego. Co wbrew pozorom też nie jest łatwe, ponieważ przez całe lata mamy nałożoną na siebie skorupę składająca się: z niskiej samooceny, przeżytych porażek, negatywnych przekonań, toksycznego środowiska, całej historii, która często nie jest łatwa do przełknięcia. Przez te wszystkie okoliczności jesteśmy nerwowi, sfrustrowani i czujemy się źle sami ze sobą i właśnie przez to szukamy szczęścia na zewnątrz, łudząc się, że gdzieś tam za rogiem na nas czeka. Jeszcze tylko ten awans. Jeszcze tylko większy dom. Jeszcze tylko zmienię auto. Jeszcze tylko zobaczę ten kraj. Wtedy już na pewno będę szczęśliwy. Przypomina Ci to coś? Wiemy, że tak można bez końca i w nieskończoność! Jednak w każdej chwili możesz postanowić, że zaczniesz rozdzierać tę grubą skorupę i kawałek po kawałku odnajdywać się, odzyskiwać swój pierwotny, unikalny i wyjątkowy blask!!! Już teraz, już dziś, bo to jest Twój, czas Twój jedyny i nieodwracalny czas! Bo tak, masz wiele piękna w sobie. Piękna, które jest absolutnie nietuzinkowe i unikalne, które się aż prosi, abyś pokazał go światu! Zrozum - nie ma drugiej takiej samej osoby na świecie jak Ty. Nie ma! Jesteś absolutnie wyjątkowy, posiadasz wyjąt-
| zima 2016/2017|
| 123
Punkt Widzenia |
potencjału z tego gruzowiska nieaktualnej już dawno historii. Do odnalezienia swoich mocnych stron. Swoich pasji. Swoich talentów. Swoich wartości. Swojego wewnętrznego dziecka i prawdziwej misji życiowej, która jak pochodnia będzie rozświetlać najciemniejsze zaułki twojej życiowej drogi. Cel, który będzie jedynym tak Wielkim ładunkiem motywacji. Z całą pewnością pomoże Ci w tej podróży samorozwój, który nakieruje Cię jak mieć otwarty umysł, poszerzy granice twojego potencjału pobudzi głębokie płonące pragnienia, które każdego dnia będą ładować Cię energia i prawdziwą mocą! Ukaże Ci magię książki i nieograniczonej wiedzy, która z nich płynie. Odkryjesz piękno biografii ludzi, którzy odnaleźli właśnie te pierwotne części, które są w naszym sercu. Odnajdziesz nowe umiejętności. Odnajdziesz wspierające przekonania, staniesz się kreatywny i energiczny, bo będziesz dumny z tego, kim jesteś tu i teraz bez względu na okoliczności. I właśnie wtedy, kiedy będziesz odkrywał nowe kraje, kultury będziesz osiągał sukcesy zawodowe, finansowe, relacyjne.
kowe zdolności, o których nawet nie masz pojęcia, które tylko czekają na ich wydobycie! Jest jedna szansa na 50 miliardów, że będzie druga taka sama jednostka na ziemi jak Ty. Myślę, że to wystarczająca motywacja, by uwierzyć w swój indywidualizm i wyjątkowość. Mogę Ci podać swój własny przykład. Gdy byłem młodym człowiekiem miałem kompleks, a może raczej czułem się gorszy w 3 obszarach mojego życia, co później powodowało moją niską samoocenę w dorosłym życiu. Wielkim wyzwaniem było dla mnie bieganie, czytanie i pisanie, czyli nauka. Jestem dyslektykiem i dysortografem. Przez przeżytych wiele porażek i krytyk w tych dziedzinach nabrałem głębokiego przekonania, że absolutnie się do tego nie nadaje, wystrzegałbym się tych dziedzin jak ognia. I spowodowało to, że odłożyłem te obszary przez wiele lat na górną półkę i zakotwiczyłem wraz z nimi głęboki ból i przekonanie o nieudolności. Dopiero w drodze samorozwoju uświadomiłem sobie, że czas zmierzyć się z tymi słabościami
124 |
I co? I nagle okazało się że te 3 najsłabsze dziedziny mojego życia stały się moją Wielką Siłą. Moim fundamentem nowego świata. Dziś biegam dwa razy w tygodniu, co daje mi niesamowitą siłę i motywacje do innych życiowych wyzwań. Czytam kilkanaście książek rocznie, co powoduje progres intelektualny i poszerza moje horyzonty. A pisanie stało się moja silną stroną i pasją! Piszę do magazynów i portali, piszę bloga, a wiele innych moich tekstów cieszy się ogromną popularnością w sieci, mimo że tę niezwykłą przygodę zaczęłam dopiero rok temu! Więc właśnie te głęboko przykryte talenty stały się moim bezwarunkowym szczęściem. Szczęściem, którego tak długo szukałem na zewnątrz. Dziś mając takie własne wewnętrzne stymulatory szczęścia właśnie na nich mogę budować i szukać sukcesu! Dlatego z czystym sumieniem zachęcam Cię do poszukania Szczęścia właśnie w sobie, do odkopania swego prawdziwego
To cały ten zewnętrzny świat będzie dodatkowo stymulował i podsycał twoje prawdziwe wyjątkowe szczęście to będzie właśnie nagroda za tą długą i wytrwałą podróż w odnajdowaniu swojego spełnienia! A wtedy nigdy już nie pozwolisz, aby ktokolwiek obdarł Ciebie z Twoich marzeń, pragnień i żadne okoliczności nie ściągną Cię w dół, nawet, gdy Twój zewnętrzny świat polegnie w gruzach Będziesz niezachwiany i absolutnie przekonany o swoim bezwarunkowym Szczęściu. Szczęściu, które szerokim potokiem płynie z Twojego umysłu i serca. � Tego Tobie życzę. Powodzenia.
Punkt Widzenia |
Charakter
na płótnie malowany Tekst: Szymon Fiołka - architekt Zastanawiało mnie jak daleko można posunąć się w rozumieniu profesji architekta wnętrz. Czy jesteśmy rzemieślnikami, obdarzonymi pewną artystyczną iskrą, czy odwrotnie – artystami, którym przyszło istnieć i tworzyć sztukę użytkową, pod dyktando jej odbiorcy. Tak czy inaczej, profesja ta niewątpliwie dotyka i łączy w sobie dwa światy. Często surowa przestrzeń, której bliżej do budowlanych żurawi i ryku maszyn, innym razem delikatna, muśnięta natchnieniem, wizją i talentem artysty. Zastanawiając się nad etymologią mojego zawodu, w głowie pojawiało się wiele słów i pojęć. Ot, zabawa w skojarzenia – gra słowna, jednakże jak ważna. Architekt, projekt, wnętrza, barwy, artysta, sztuka… Właśnie w tym momencie pojawiło się słowo: OBRAZ. Jednak, czy to błąd w interpretacji, a może wręcz przeciwnie – owoc „barwy”, „artysty”, „sztuki”? Stało się dla mnie po chwili jasne – to płótno jest bezpośrednim, namacalnym łącznikiem ze światem artyzmu i sztuki. Wydawałoby się drobny szczegół, detal. Obraz to przecież nic innego jak, ( wybaczcie nadmierny trywializm, jednak ma on swój cel) materiał naciągnięty na drewniany szkielet, nasączony kolorowymi pigmentami. Jednak, jak to w życiu bywa – „Diabeł tkwi w szczegółach”. Tym razem bardzo mocno.
126 |
| Punkt Widzenia
Obraz niewątpliwie odmienia wnętrze i nadaje mu konkretnych rysów i charakteru. Temat dzieła, jego kolorystyka, a nawet taki szczegół jak rozmiar czy rama, determinują stylistykę przestrzeni. Osobiście uważam, że decyzja o zakupie obrazu i „zaproszenia” do naszej aranżacji powinna być bardzo przemyślana. Zdecydowanie odradzam swoim klientom podejmowanie wspomnianej decyzji pod wpływem chwilowego zachwytu. O ile można zrozumieć jeszcze „indywidualny” jego ton (osobisty zachwyt w muzeum, galerii czy podczas wystawy), o tyle o zawał serca przyprawia nieśmiertelne stwierdzenie, które z powodzeniem można ująć w słowach: „Panie Szymonie. A tutaj to jakiś obraz, bo u znajomych w salonie, to tak ładnie wygląda”. Wierzcie mi. Ciemność przed oczami - gwarantowana. Bynajmniej nie przytoczyłem powyższego przykładu złośliwie – wręcz przeciwnie. Z powodu wielkiej troski. Krótko ujmując: „To, co wisi na Twojej ścianie – ma znaczenie. Ogromne!”. Obraz to Ty. To Twoje postrzeganie świata. Obraz zdradza nam, jaki jesteś. Odzwierciedla Twoje usposobienie i gust. Jest nie tylko wizytówką Twojego mieszkania, domu, biura, lecz głównie i może aż - Twojego ludzkiego wnętrza. Dlatego nie bójmy korzystać się z rad profesjonalistów. Architekci. projektanci, pracownicy galerii sztuki z pewnością pomogą nam „ubrać w słowa” nasz gust i dokonać właściwego wyboru. Sztukę malarską można dzielić na wiele sposobów, jednak najrozsądniejszym (w tym momencie) będzie podział prosty i klarowny. Malarstwo klasyczne i nowoczesne. Dzieła nowoczesne z powodzeniem odnajdą się we wnętrzach minimalistycznych, loftowych, skandynawskich, a nawet klasycznych. Pejzaże doskonale współgrają z eklektyczną przestrzenią i klasycznym tłem. Obraz zatem jest elementem, który nie tylko staje się wspaniałym dopełnieniem, lecz takim, który potrafi również połączyć style i trendy.
Gdzie szukać natchnienia, gdy postanowiliśmy „przyozdobić” nasz dom w płócienne dzieła sztuki? Najlepszym wyborem byłby oczywiście Nowy Jork i tamtejsze Metropolitan Museum of Art czy Museum of Modern Art. Klasyka i Nowoczesność. Mnóstwo inspiracji. Zapewniam. Obraz do niedawna kojarzył się jedynie z muzealnymi wycieczkami. Ewentualnie galeriami sztuki. Dziś okazuje się, że „rodzi się na nowo”. Sprawia, że nasze wnętrza i przestrzenie, w których żyjemy, stają się jakieś. Obraz odnajdziemy zatem nie tylko w salonie czy gabinecie. Z powodzeniem znajdziemy go w sypialni, kuchni czy łazience. Zdecydowanie Tak! Pozostaje jeszcze jedynie jeden mały szkopuł. Obraz czy grafika? Ta druga bywa często bardziej uniwersalna, dostępna i bezpieczna.
Z „obrazowym” dylematem pozostawiam was moi Drodzy. Pamiętajcie jedynie, aby decyzja ta była w pełni Wasza i autonomiczna. Sztuka zamknięta w ramie skupia nasz wzrok, pozwala zatrzymać i sprecyzować myśli. Wyraża nasze nastroje i temperament. Podobno artysta dżemie w każdym z nas, dlatego pozwólmy sobie na odrobinę ekstrawagancji i osobliwej autoprezentacji. Zaufajmy naszym emocjom. Są doskonałym doradcą przy wyborze obrazu. Z jednej strony mogą dodać wnętrzu energii i siły, z drugiej pozwolą nabrać oddechu i stonować nasze pomieszczenia. Zatem do dzieła ! Pozwólmy sobie na kawałek Sztuki we własnym „M”. � Pozdrawiam Szymon Fiołka Zdjęcia: źródło internet
| zima 2016/2017|
| 127
Poznaj jeden z najpiękniejszych Hoteli SPA w Polsce-Hotel Bukowy Park zaprasza na wypoczynek do Polanicy-Zdroju. Dzięki swojej lokalizacji Hotel Bukowy Park Medical SPA jest idealnym miejscem dla osób ceniących sobie spokój i bliski kontakt z naturą, amatorów zwiedzania jak również miłośników aktywnego wypoczynku. Nad poczuciem komfortu i zadowolenia Gości czuwa profesjonalny zespół specjalistów. Z troską i życzliwością otoczymy każdego wyjątkową opieką. Najważniejszą dewizą pracowników Hotelu Bukowy Park jest kompleksowa i stojąca na najwyższym poziomie obsługa. Kuchnia serwowana w Bukowym Parku jest bogata we własnego wyrobu wyśmienite wędliny produkowane według tradycyjnych receptur, wędzonego łososia, smaczne świeże pieczywo oraz domowe ciasta. Strefa Wellness&SPA jest wspaniałym miejscem na wypoczynek, relaks i regenerację sił. Piękne wnętrza i nowoczesne gabinety harmonizują z wodą, dźwiękami i zapachami. Do Państwa dyspozycji są sauna sucha, łaźnia parowa, jacuzzi, basen, rozświetlona ciepłym światłem wypoczywalnia z tężnią solną, ekskluzywne gabinety odnowy biologicznej i fizjoterapii, gdzie znajdziecie Państwo pełne odprężenie, wypoczynek i odmłodzenie. www.bukowypark.pl +48748665609 recepcja@bukowypark.eu
Punkt Widzenia |
Nowy seks Ten tekst musiał we mnie odetchnąć jak dopiero otwarte wino. Odpocząć jak zdjęty właśnie z patelni stek. Musiał nabrać dystansu. Przestać skwierczeć zachwytem. W innym wypadku napisałbym tylko same „ochy” i „achy”, a to nie nadawałoby się do czytania. Co mną tak wstrząsnęło? Co zawładnęło moimi zmysłami, że pięciokrotnie specjalnie przejechałem po 300 kilometrów w obie strony, by spędzić kilka godzin w miejscu do którego wstęp miało najwyżej kilkaset osób? Przestrzegam: czytasz na własną odpowiedzialność. Jeżeli pojedziesz śladami tego tekstu prawdopodobnie tak jak ja zostaniesz kolacjoholikiem… Opracowanie: Artur Sikorski
W 1900 roku André Michelin opublikował pierwszą edycję przewodnika po Francji, który miał być pomocny dla kierowców przy remontowaniu ich samochodów oraz poszukiwaniu zakwaterowania i miejsc, w których można dobrze zjeść podczas podróży. Przewodnik zawierał adresy stacji paliw, warsztatów, sklepów oponiarskich, informacje na temat cen wymiany ogumienia i naprawy samochodów oraz rekomendacje gastronomiczne. W 1926 roku przewodnik wprowadził ocenę w formie gwiazdki, którymi oznaczano restauracje z dobrym jedzeniem. Dwie i trzy gwiazdki zostały dodane kilka lat później. Jedna gwiazdka oznaczała miejsce, w którym warto się zatrzymać, dwie gwiazdki wskazywały te, do których warto zboczyć z głównej drogi, trzy - te, do których warto pojechać specjalnie. Water&Wine w
130 |
Drzewcach pod Nałęczowem jest dla mnie trzygwiazdkowym miejscem. Szczęśliwym zrządzeniem losu jestem jednym z nielicznych Polaków, który nie dość, że tam był w ogóle, to był już pięciokrotnie. Przez ostatnie dwa lata Water&Wine stał się najbardziej zadziwiającym konceptem kulinarnym w Polsce. Niezależnie od tego, jak ktoś się starał i jakie chciał wydać pieniądze - nie był w stanie zarezerwować tam stolika. W najlepszym wypadku mógł się zbliżyć do Water&Wine nie bliżej niż na kilkaset metrów. Koncept jest położony na przedostatnim piętrze głównej siedziby zakładów butelkujących Cisowiankę i Perlage. To ultranowoczesna restauracja urządzona i wyposażona nakładem blisko dziesięciu milionów złotych z widokiem za oknami mogącym równać się z toskańskim. Przestronna,
elegancka, prosta, przyjazna, zapraszająca, idealna i co najciekawsze: przez owe dwa lata - zgodnie z założoną strategią - przyjmująca maksymalnie tylko kilkunastu gości z zewnątrz miesięcznie. I to tylko tych ze specjalnym zaproszeniem. Szefem kuchni i niepodzielnym liderem tego niezwykłego miejsca jest Marek Flisiński. Pasjonat lokalnych i sezonowych produktów oraz natchniony twórca ekscentrycznych zestawień! Czytanie jego karty niewiele wnosi. Ba! Wręcz wprowadza zamęt. Pojedyncze wyrazy obok siebie, takie jak „sum, gołąb, kasza, słonecznik”, wyprowadzają na manowce. Czytasz i oczami wyobraźni widzisz suma, gołębia, kaszę czy słonecznika na swoim talerzu. I je oczywiście dostajesz, ale w wersjach, których zazwyczaj się nie
| Punkt Widzenia
z czarnej rzepy. Lody makowe z mrożonymi ziołami. Miód z cytryną. Szokujące zestawienia i techniki! Nieziemskie smaki! Tekstury! Zapachy! Tego sobie nie wyobrazisz! Nie sposób. Zresztą to zawsze będzie półśrodek. Tego trzeba spróbować! Dać się ponieść fantazji Flisińskiego, który, zanim zdecyduje się na ostateczny kształt dania, przemierza wzdłuż i w poprzek całe województwa w poszukiwaniu tego, co region ma kulinarnie najlepszego. I wybiera. Całość - by nie gubić smaków i tego, co w jedzeniu najlepsze - poddaje zabiegom sous vide, slow food, podkręca elementami kuchni molekularnej lub - zupełnie w kontrze - podaje absolutnie nietknięte jakąkolwiek techniką, tak jak sałatkę z 37 różnych polnych ziół z nałęczowskich wzgórz. spodziewasz! Wizualnie i smakowo! „Kasza” - wszystko jasne, jadłeś ją wiele razy. Ta, której się spodziewasz, może będzie finezyjnie przygotowana, czymś podkręcona. Ale będzie kaszą - grudkową, średnio ładną substancją o świetnie znanym ci smaku, zaserwowaną na zgrabnym talerzu. Takie masz skojarzenie z tym składnikiem. Kelner stawia przed tobą talerz. Nie widzisz na nim kaszy. Próbujesz po kolei tego, co przed tobą i nagle twoje kubki smakowe eksplodują! Delikatne, aksamitne pure z … kaszy! Tak smaczne! Tak proste! Tak oczywiste! I tak zaskakujące! To pierwszy przykład z brzegu. Pomyśl, co dzieje się, gdy na talerzu ląduje coś bardziej szlachetnego… Jesiotr? Smardze? Kawior? Szparagi? Cielęcina? Grasica? Biała trufla? Wyobraź sobie kanapeczki z pastą z mózgu raków. Grillowane kręgosłupy śledzia. Pierogi Menu Flisińskiego czytam pobieżnie. Wolę gdy po zaserwowaniu dnia przez zespół kelnerów sam staje przy stole i opowiada, co znajdę na talerzu lub w miseczce albo w wazoniku. Zaskakująco? Najczęściej. Na pewno sezonowo. Regionalnie. Ciekawie. Przesmacznie! Flisiński uwodzi. Jego dania angażują wszystkie zmysły. Ich wygląd sprawia, że podziwiasz je jak rzeźbę. Smak powoduje, że zamykasz oczy… Zapach przenosi Cię na łąki i pola. Nie wiem skąd w tym młodym skądinąd szefie tyle talentu! Nigdy nie pytałem gdzie się uczył i kim się inspirował. Mam nieodparte wrażenie, że to w ogóle nieistotne - że to, co się zmaterializowało w postaci dania na talerzu nie pochodzi ze zwykłej
| zima 2016/2017|
| 131
Punkt Widzenia |
nie pod menu dobiera ich profil i kolor. Każde jest sygnowano logo Water&Wine - nie spotkasz takiego samego w żadnej innej restauracji na świecie. Do każdego z dań serwowane jest odpowiednio dobrane wino. Również do deserów. Za ich dobór odpowiada Prezes Stowarzyszenia Sommelierów Polskich Piotr Kamecki. Mistrz Polski, finalista mistrzostw Europy i Świata, członek Komisji Dydaktycznej Światowego Związku Sommelierów, juror Mistrzostw Świata i Mistrzostw Europy Sommelierów - człowiek, którego talent powinien być butelkowany i przechowywany w klimatyzowanych sejfach! W parze z Flisińskim są w stanie przenieść każdego kulinarnego abnegata do raju serwując hedoinspiracji, bo musiało się zrodzić gdzieś na orbicie - tak nieziemskie to smaki! Gdy Flisiński podchodzi do stolika - a podchodzi często - i opowiada o tym, co za moment zjesz, to Ty wiesz, że bawi się równie dobrze jak Ty. Konwencją. To jest najważniejsze! Widzisz coś dla siebie zupełnie nowego, ale wiesz, że danie jest skończone. Czujesz to każdym zmysłem. Smakując je jesteś pewien, że nie tylko szef kuchni, ale cała załoga miała ogromną przyjemność z pracy nad nim. Nic nie jest wymęczone. Nic nie jest standardowe. Nic nie jest oczywiste! Każde z dań w Water&Wine podawane jest na odpowiednio do tego celu zaprojektowanym i wykonanym ręcznie naczyniu. Przez pobliską, podnałęczowską artystkę. Specjal-
132 |
| Punkt Widzenia
nizm w czystej formie! Odparowany, odwirowany, odtłuszczony, liofilizowany. Zgłodniałaś? Zgłodniałeś? Starasz się jeść nie tylko smacznie, ale i zdrowo? Wierzysz, że Twoje ciało jest dla Ciebie najcenniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek miałeś? Jedzenie jest tym, co o nim decyduje. Wprost. Water&Wine przypadnie Ci do gustu. Jedzenie w XXI wieku stało się nowym seksem. Możesz sięgać po tę przyjemność tak samo często lub częściej jak po uciechy fizyczne. Jest im równe. Serwujący swoiste „orgie smaków” szefowie kuchni stają się - jakkolwiek nie zabrzmi to dwuznacznie - pozytywnymi sutenerami gastronomicznych uciech. Flisiński jest jednym z nich. Uwodzi. Przenosi swoich gości do ekstatycznego świata dobrego smaku. Pozwala pieścić zmysły. Pulsować apetytem. Syczeć zachwytem. Inspiruje do codziennych połączeń smaków, po które możesz sięgać sam w domu. Jedyne czego Flisiński nie daje to o sobie zapomnieć. Przestrzegam lojalnie: uważaj - Water&Wine uzależnia. � Od Redakcji: w chwili składania tekstu otrzymaliśmy informację, że Water&Wine od grudnia tego roku otwiera się szerzej na gości i zaczyna przyjmować rezerwacje w standardowej formule na jedną kolację w miesiącu. Więcej informacji na stronie internetowej konceptu.
| zima 2016/2017|
| 133
Punkt Widzenia |
4 filary zdrowia fot. archiwum własne
Kiedyś, ktoś, zadał mi pytanie, co z tych moich eksperymentów z poprawianiem stanu zdrowia pozostało i czy stosuję to do dziś? Czy są jakieś stałe elementy, które uważam za swoje kredo? Co zostawiłem dla siebie z całej masy, wiedzy, technik, zasad? Co stało się ziarnem, a co okazało plewami? Praktykuję i stosuję 4 filary, które wpływają nie tylko na utrzymanie dobrego zdrowia, ale także na ciągłą poprawę. W poprzednich numerach Moda&Styl poruszałem zagadnienia z zakresu diety, a dokładniej DIETY ROZDZIELNEJ – DR. Tym razem poruszę temat, który jest fundamentem do jakichkolwiek działań. To zakres działań na poziomie Mentalnym – M.
AF DR
DIETA ROZDZIELNA
M
MENTALNY
S
CUD Lata temu na jakimś wykładzie usłyszałem, że człowiek to CUD: Ciało, Umysł, Duch. Jeśli wyjdziemy z takiego założenia to jako jedność, wszystkie te płaszczyzny wpływają na kompletny stan zdrowia. Tym co zespala Ciało i Ducha to Umysł. I właśnie jego rolą chciałbym się tu zająć. Nastawienie Pierwszy aspekt, kojarzący się z nastawieniem, to pozytywne myślenie. W prostocie jest geniusz! Dokładnie od tego trzeba zacząć. Postawić sobie dobry stan zdrowia jako cel i Wierzyć, że będziemy zdrowi przez duże „W”. Wielokrotnie w życiu zaobserwowałem, że nastawienie to klucz do sukcesu, a w tym przypadku sukcesem jest DOBRE ZDROWIE. Oczywiście nie
134 |
Tekst i zdjęcie: Mariusz Woyda
mówimy tu o magii – chociaż też jest na literę M. Nie chodzi o to, że ktoś sobie, że będzie zdrowy, pstryk i będzie zdrowy. Nastawienie uruchamia szereg mechanizmów w naszym mózgu, które zaczną prowadzić nas do zdrowia. Prawdziwe nastawienie włączy nasz wewnętrzny radar, który zacznie wyszukiwać rozwiązania na poprawę zdrowia. Przeczytamy artykuł, kupimy książkę, spotkamy kogoś, kto nas czymś zainspiruje, zobaczymy reklamę jakiegoś szkolenia, warsztatów, kursu, wyświetli się nam blog, np. o Diecie Rozdzielnej. I wreszcie nastawienie uruchomi procesy myślowe, które zaczną montować jakiś wzór lub dodadzą nam odwagi, aby eksperymentować. Wiele osób boi się podjąć jakieś próby. W moim życiu dominowała zawsze ciekawość! A co będzie, jak
usiądę po turecku i sobie swobodnie pooddycham według tego schematu, który tu przeczytałem? Pozytywne myślenie to nie tylko slogan pt. „Uda mi się”. Zanim do tego dojdziemy trzeba uwolnić się od obciążenia, odciąć kulę u nogi, zerwać kajdany, które przykuwają nas do ściany chorób. Oczyszczanie umysłu Złość, gniew, poczucie urazy, skrzywdzenia, obwinianie się - to szereg destrukcyjnych „wirusów” w naszym umyśle. Już dziś naukowe badania pokazują, że to wszystko ma na nas konkretny wpływ. Badania precyzują, które czynniki i myśli wywołują konkretne choroby. A ludzie nadal pielęgnują ich wewnętrzne toksyczne środowisko, bo jest ich własne: „Mój ci to gniew i będę się gniewał, ile
| Punkt Widzenia
mi się podoba!” Jedną z dróg, którą nauczam to WYBACZYĆ! Co wybaczyć? Wszystko! Komu wybaczyć? Wszystkim! Zawsze, po jakiś traumatycznych przeżyciach, trzeba ochłonąć i wybaczyć! Zaobserwowałem, że po akcie, sesji, procesie wybaczania zawsze wszystko mi się poprawia! W 1996/7 roku, w 2006/7 roku dokonałem takich sesji i odkryłem, że były to procesy, które trwały miesiącami. Zaobserwowałem też, korzyści, które przychodziły zaraz po tym na wszystkich płaszczyznach; począwszy od zdrowia, przez relacje, a skończywszy na finansach. Teraz zbliża się przełom 2016/17 rok i znowu czas wybaczania. Właściwie to już jestem w trakcie. Jak często wybaczać? Jak najszybciej! Jak najczęściej… ! Wybaczyć trzeba jak najszybciej! Bo to tylko szkodzi nam! Ten, kto nam zawinił, nie dostanie raka od naszej złości. Chyba, że ktoś ma mentalność: „Zostałem skrzywdzony – to teraz na pocieszenie popsuje sobie zdrowie! Zafunduje sobie. Będę miał o czym opowiadać!” Raz na rok! Warto usiąść sobie raz w roku np. przed urodzinami i zrobić sobie prezent i zastanowić się, co i komu mamy wybaczyć? A może to sobie powinniśmy coś wybaczyć? Raz na dekadę siadam i rozpoczynam przegląd: Czy coś mam jeszcze do wybaczenia? Uruchamiam całe procesy, które wypracowałem i zawsze się sprawdzają! Przyznam szczerze, że coraz bardziej dbam o higienę psychiczną, by nie kumulować w sobie negatywnych, destruktywnych emocji. Wybaczać trzeba na wszystkich płaszczyznach: fizycznej, umysłowej i duchowej. Najtrudniejszy element to wybaczyć komuś, jak ktoś coś zrobi złego i tego nie rozumie. W takiej sytuacji nabieram dystansu, wybaczam na wszystkich poziomach i przechodzę do porządku dziennego, z jednym małym wdrożeniem. Wdrażam do pracy moją asertywność i mówię NIE podobnym sytuacjom! Nigdy nie brałem udziału w żadnych warsztatach i kursach wybaczania, a jednak opracowałem system. System, który działa i myślę, że u podstaw jego odkrycia leżało nastawienie! W tym momencie przechodzimy do kolejnego etapu. Etapu, w którym zaczynamy budować! BUDOWANIE SWOJEGO ZROWIA Nastawienie już mamy, czas użyć narzędzi! Siadając do tej części artykułu miałem pewne wątpliwości, bo napisano już o tym wiele. Jednak okazuje się, że wiele osób wie, a nie robi - a jak robi, to nie wychodzi, bo jak mówi stare powiedzenie „diabeł tkwi w szczegółach”. Według naukowców i ich badań nad DNA jesteśmy zaprogramowani na 180 lat życia. Tylko po drodze podobno zjedliśmy owoc z drzewa poznania dobra i zła i sabotujemy własne życie. Poznajemy co dobre, a co złe i często nie wyciągamy wniosków. Nie
uczymy się na błędach i jaki mamy efekt? Może tak to ujmę: Umiera sobie taki człowiek mając 75 lat, staje przed stwórcą, dostaje oświecenia i widzi, ile złego sobie uczynił i mówi: - Ale narozrabiałem! 100 lat przed terminem! Stwórca patrzy na delikwenta, kiwa głową i mówi: - A! Ty już tu? Tak, tak! Spodziewałem się ciebie dopiero za jakieś 100 lat. - No tak, ale ja nie wiedziałem tego, co widzę teraz! - mówi delikwent. - Jakieś 40 lat życia odebrało mi złe jedzenie, kolejne 40 lat pielęgnowanie moich złości i urazów, a gdybym się nie lenił i zaprogramował na zdrowie to pewnie bym tu zawitał za 120 lat. Gdybym tylko wtedy wiedział… Jak zaprogramować się na Zdrowie? Autosugestia, wizualizacja, afirmacja, wirtualizacja, medytacja, a może właśnie decyzja! Nie chodzi tu o przegląd technik i narzędzi, bo książki są teoriami zadrukowane. Chodzi o praktykę. O wdrażanie i stosowanie. Mam wiele doświadczeń z własnego życia, które ZBUDOWAŁY moje przekonanie o słuszności tych metod. I tym chciałbym każdego zainspirować do poszukiwań. Mój stan zdrowia i tendencje do częstego chorowania nauczyły mnie, jak poradzić sobie w różnych sytuacjach i jak wyeliminować lub przynajmniej przesunąć w czasie nadchodzącą chorobę. Mamy wewnętrzną MOC! W drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych odkryłem moc autosugestii. Kiedy czułem zbliżającą się chorobę, np. w drodze do firmy i wiedziałem, że beze mnie „świat się zawali”, powtarzałem sobie: „Jestem zdrowy!”. Niby proste, a jak często nie działa. Nie działa samo jako oddzielna technika. I tu z pomocą przyszło nastawienie. Z posiadanej wiedzy moja podświadomość połączyła fakty i podsunęła mi upgrade, podnosząc technikę autosugestii ze stanu „sloganu” na poziom użyteczności. Na podstawie przesuniętych na poziom świadomości pewnych faktów dodałem „Bodziec”. Bodźcem tym było uderzanie w kierownice ręką do stanu lekkiego zaczerwienienia podczas powtarzania autosugestii. Prawdopodobnie również dobrze mógłbym klaskać w ręce, jednak ciężko to robić prowadząc samochód. Dzięki tej prostej czynności – zdrowiałem. Ja? Ja się nie poddaje! Jeden znajomy namawiał mnie na pielgrzymkę. Powiedziałem: „poszedłbym na pielgrzymkę, ale organizuje zawsze w sierpniu Targi i to koliduje”. Sytuacja się zmieniła, a znajomy przyszedł i przypomniał, co powiedziałem. Pewnie moja mina była bezcenna. Ale słowo się rzekło. Jeszcze próbowałem się bronić, ale poszedłem. I pewnie, gdybym nie poszedł, nie doświadczyłbym kolejnej mocy ludzkiego umysłu. Dzień przed wymarszem zakupiłem wysokie traperskie buty, ala wojskowe.
Stawiłem się na miejsce i dzielnie ruszyłem ze wszystkimi. Na rogatkach Warszawy miałem już wylewy nad kostkami. Wysokie buty nie zdawały egzaminu, przynosiły jedynie ból. Rozwiązane, poluzowane, rozchełstane obcierały mi boleśnie okolice nad kostkami, gdy krzywo stanąłem. Drugiego dnia wysiadło jedno kolano, a trzeciego dnia drugie kolano. Z usztywnionymi bandażami obydwoma kolanami, podpierając się kijem, który też musiałem obandażować, bo obcierał ręce, szedłem na końcu pielgrzymki. Za mną jechała już tylko karetka z podobnymi łamagami jak ja. Różniło nas tylko jedno, ja się nie poddałem! Kolejnego dnia do kompletu doszła gorączka. Siedzę w wygódce na polu i rozmyślam: "Wylew nad lewą kostką, wylew nad prawą kostką, sztywne lewe kolano, sztywne prawe kolano, temperatura… Nic tylko się poddać". Wyszedłem na drogę, ludzie ruszali, dziewczyna z grupy medycznej obwiązuje mi drugie kolano, zresztą za mocno – pamiętam. „Poddać się? - Ja? Ja się nie poddaje!!! Dam radę!!!” Ruszam! A nastawienie działa! Na odcinku krótszym niż 100 mertów przechodzi mi wszystko! Znikają wylewy, kolana działają, temperatura w normie i samopoczucie wspaniałe! Próba od życia chyba zaliczona! Marzenia się spełnia Atlantyk 2007 roku. Moje marzenie przepłynięcia Atlantyku się spełniła. Wypływamy z Bermud, drugiego dnia dopada nas sztorm. A mnie dopada choroba morska. Pije sok i zjadam pół batona orzechowego dziennie. Choroba towarzyszy mi przez całe 5 dni sztormu. Jak nie stoję na wachcie to leżę i umieram. Kapitan rozważa czy płyniemy na Azory, czy prosto do Anglii? Myśl pierwsza: „Jak zapadnie decyzja, że na Azory to wsiadam w samolot i wracam, a żeglarstwo nie jest dla mnie” .A myśl druga: „Jak prosto do Anglii to znaczy, że nie zobaczę Azorów, ale żeglarstwo jest dla mnie! Trzeba będzie się pozbierać”. Kolejnego dnia zapada decyzja: „Płyniemy do Anglii” W głowie zapada szybka konkluzja: „Żeglarstwo jest dla mnie! Trzeba się pozbierać!” Efekt nastawienia: „Dwie minuty później choroba morska przeszła do historii”. Dwa lata później po 1200 godzinach stażu zostaje kapitanem. Nastawienie uruchamia potęgę umysłu, podsuwa narzędzia i rozwiązania. Pisząc ten artykuł utknąłem przed zakończeniem. I to nie był przypadek. Wczoraj byłem na szkoleniu i słuchałem historii młodego człowieka 23 latka, którego pasją była koszykówka. Opowiadał, że w gimnazjum zdiagnozowano u niego skrzywienie kręgosłupa 45` i koniec kariery. Nie poddał się! Przeszukał Internet, blogi, fora i znalazł rozwiązanie; zredukował skrzywienie do 20`, a na studiach powrócił na parkiet, by zdobyć mistrzostwo. Na koniec powiedział: „Nie wierzcie lekarzom!” .�
| zima 2016/2017|
| 135
Otwórz się na luksus Jest grudzień, ostatni miesiąc w dwunastomiesięcznym cyklu. W Europie dla jednych to okres podsumowań, dla innych okres wyjazdów na narty, a prawie dla wszystkich osób - okres Świąt Bożego Narodzenia i wejścia w Nowy Rok. Miesiąc, który nieuchronnie wiąże się ze zmianą, niejako wymuszoną przez naturę. Okres przemyśleń, podsumowań i postanowień. Zamykasz etapy lub przynajmniej dokonujesz w nich porządku, aby wejść z inicjatywą i energią w nowe.
Ilona Ciżewska Zagorzała pasjonatka podróży, uznany specjalista w dziedzinie psychologii oraz profilerka z wieloletnim doświadczeniem. Twórczyni oraz propagatorka na skalę Światową innowacyjnego nurtu Psychologii Luksusu.
136 |
Opowiem Ci dzisiaj o podróżach, jako o pewnych paradoksach, czyli zgodnie z definicją o czymś, co jest nieoczekiwane lub nieprawdopodobne, nawiązujących do popularnego przekonania o kromce z masłem, która zawsze spada na ziemię stroną posmarowaną masłem. Podchodząc do problemu psychologicznie, człowiek częściej pamięta niepowodzenia niż sukcesy, stąd może mu się wydawać, iż kromka częściej (lub zawsze) spada na posmarowaną stronę (co można uznać za niepowodzenie). Kromka upadająca na ziemię nieposmarowaną stroną nie jest dużym problemem, stąd takie wydarzenie najczęściej nie zostanie zapamiętane. Upadek na stronę posmarowaną wytwarza pro-
blem (kromki nie można już zjeść, podłoga staje się brudna, należy posprzątać itp.), stąd powstają emocje – sytuacje, którym towarzyszą silne emocje są częściej i na dłużej zapamiętywane niż te bez emocji. Dlaczego więc nie wzbudzić w sobie lub w innych emocji o zabarwieniu pozytywnym? Okres świąt i nowego roku jest do tego doskonałą okazją. Bądź kreatorem swoich doznań i przeżyć, a nie ich ofiarą. To ty decydujesz, co jest paradoksem, a co nim nie jest. Ty masz kontrolę nad wydarzeniami, których możesz być uczestnikiem lub obserwatorem, lub możesz naprzemiennie odgrywać te obydwie role. Tak naprawdę, każda podróż jest paradoksem, jest ona zmianą życia, początkowo uznawaną za nieprawdopodobną i nieoczekiwaną. Mówi się, że życie to paradoks, czyli parafrazując, podróż to paradoks i zatoczyliśmy koło w dochodzeniu do sensu podróży. Paradoksy to tylko pewnego rodzaju określenie, plakietka, nowe znaczenia, które, dlatego, że nie jesteśmy do nich przyzwyczajeni, są dla nas niezrozumiałe, niejasne, nie do końca wytłumaczone i skomplikowane, i budzą w nas negatywne emocje, np.: związane z paradoksem ze spadającą kromką posmarowaną masłem. Rodzi się pytanie, czy wszystko musi być logiczne, czy wszystko musi mieć swoje wy-
| Punkt Widzenia
jaśnienie? Wielokrotnie przyjmujemy w naszym życiu informacje, twierdzenia, spostrzeżenia bez ich weryfikacji i wyjaśnienia. Do nich trzeba się przyzwyczaić, warto się nauczyć je akceptować w sposób naturalny tak, jak do noszenia zegarka na drugiej ręce niż dotychczas, jak do jedzenia pałeczkami, do mówienia innym językiem, do jeżdżenia inną drogą, niż dotychczas. Paradoks Menona: "Szukać wiedzy to absurd, ponieważ albo już wiesz i wtedy nie ma czego szukać, albo nie wiesz, czego szukasz, a wtedy trudno oczekiwać, że to znajdziesz”. To definiuje podróż - nie warto oczekiwać niczego po podróży i nie warto jechać z oczekiwaniami, ale warto otworzyć się na przeżycia, doznania i emocje, związane z procesem jakim jest podróż, czyli zmianą siebie. Warto przyjmować, to co jest teraz, w teraźniejszości, w bieżącej chwili, bo to jest rzeczywiste i prawdziwe, i tak warto to przyjmować. Jest to właściwy sposób na istnienie, poczucie się tu i teraz, na bycie świadomym siebie i swojego świata. Mówi się o globalizacji, co oznacza (według Wikipedii): "Ogół procesów prowadzących do coraz większej współzależności i integracji państw, społeczeństw, gospodarek i kultur, czego efektem jest tworzenie się jednego świata, światowego społeczeństwa; zanikanie kategorii państwa narodowego; kurczenie się przestrzeni społecznej i wzrost tempa interakcji poprzez wykorzystanie technologii informacyjnych oraz wzrost znaczenia organizacji ponad- i międzynarodowych, w szczególności ponadnarodowych korporacji". Mówi się, że świat się kurczy. Nie zgadzam się z tym twierdzeniem. Uważam bowiem, że wszystko domaga się harmonii i to, co się kurczy, musi się w innym miejscu powiększyć. Zmniejsza się ilość czasu potrzebnego na pokonanie znacznych odległości, ale każde ze społeczeństw bardziej strzeże swojej intymności, autentyczności i odrębności. Będą oni i my, będą strzec swojej prywatności, podkreślać swoją indywidualność i autentyczność. Staniemy się bardziej uważni wobec własnej kultury i zwyczajów, zaczniemy szanować inność, bez oceniania i krytykowania jej. Według mnie, jest to bardzo istotna i widoczna konsekwencja zmian globalizacyjnych. Jest to też zauważalna tendencja, w wielu obszarach, dotyczących życia. Stawia się na personalizację, dostrzeganie jego indywidualnych potrzeb, stwarzanie i dbanie o intymność i podkreślanie osobowości Klienta dzięki istniejącym i powstającym produktom. Taka jest właśnie twoja podróż życiowa: intymna, prywatna, czasami wesoła, czasami zatrważająca, niekiedy smutna, ale zawsze ciekawa i niepowtarzalna. Podróże budują wiedzę o świecie, kształtują normy, pozwalają się rozwijać pasjom i namiętnościom. Zdarzy się to, gdy będziesz postępować według pewnych warunków: wyruszaj w podróże bez doświadczeń, to znaczy patrz zawsze w przód, a nie wstecz; nie używaj doświadczenia
jak lupy, przez którą patrzysz podczas drogi; nie stwarzaj bariery i ochrony dla siebie samej, bo tak naprawdę nie ma się przed czym bronić. Jeśli się zaczynasz bronić, to po pierwsze musisz znaleźć przeciwnika, a po drugie należy wyposażyć siebie w broń. A czy to nie ty jesteś swoim największym wrogiem? Czy to nie ty wyobrażasz sobie nieszczęścia, stawiasz kłody pod nogi, stwarzasz wymówki i przeszkody? Czy ta twoja koncentracja
co? co? i co powoduje?”, że coś tobie nie odpowiada, coś ciebie drażni. Odpowiedzi szukaj zawsze w sobie, bo tam ją tylko znajdziesz, to jest twoje ograniczenie, które przez zrozumienie pozwoli tobie na akceptację i poszerzenie twojego spektrum wiedzy o świecie. Nie przygotowuj się na lepsze lub gorsze przeżycia, tylko na inne doświadczenia. Koncentruj się na świecie i jego wpływie na cie-
na sobie, nie jest twoim największym wrogiem? W ten sposób właśnie powodujesz, że świat jest wobec ciebie nieprzyjazny i ludzie, którzy są wokół ciebie. Może należy zmienić punkt odniesienia, z ja na Ty i może warto podjąć próbę ułatwiania sobie życia? Pozwalaj sobie na żywość przekazu: obrazu i dźwięku. Czasami może ten obraz być dla ciebie inny, ale taki właśnie ma być, odmienny, od tego, co jest zauważalne, lub nie, na co dzień, a przez to, bardziej przejrzysty i jednocześnie bardziej oddziałujący na twoje zmysły. Następuje wtedy ożywienie w ciele i w umyśle. Jesteś bardziej uważna na otoczenie i na twoje miejsce w nim.
bie samą, a nie odwrotnie. Nie kontroluj siebie samej i innych w nadmierny sposób, pozwól dojść do głosu swoim emocjom i instynktom, a nie logicznym przesłankom zachowania. Daj sobie przyzwolenie i innym ludziom na bycie autentyczną, bez okazywania zniecierpliwienia, zdziwienia, obrazy. Szanuj siebie samą, bo tylko tak najlepiej okazujesz szacunek innym ludziom. Wyjeżdżaj sama i nie bój się tej samotności w podróży, nawet jeśli jesteś w grupie. Osoba samotna jest bardziej otwarta i daje przestrzeń innym ludziom, aby mogli w niej zaistnieć, choćby na krótką chwilę podróży. -wyjeżdżaj zawsze i wszędzie, bo każdy kolejny krok zmienia Ciebie, a to zapobiega stagnacji, służy zdrowiu, określa Ciebie na nowo. Bądź otwarta, pokorna, szczęśliwa, uśmiechnięta, wrażliwa i spokojna, a wtedy te emocje wrócą do Ciebie. Z takimi założeniami warto podróżować, a przede wszystkim odbyć z nimi tę twoją najważniejszą, jaką jest Twoje Życie i tego Tobie życzę na Święta Bożego Narodzenia i na Nowy Rok 2017. �
Nie oceniaj tego, co się dzieje. Przyjmuj to wszystko, przede wszystkim ze spokojem. Nie próbuj zrozumieć, ale podejdź z ciekawością i z akceptacją innego stylu życia. Nie analizuj otoczenia, bo to pozbawia ciebie radości z odkrywania nieznanego świata. Podróżuj z otwartym sercem i z otwartym umysłem. Nie przywiązuj się ściśle do rozkładu dnia, miejsca i planów. Zobacz, usłysz, zaobserwuj, ale nie krytykuj i nie zamykaj się na inność. Nie pytaj kogoś: „dlaczego?”, pytaj siebie: „po
| zima 2016/2017|
| 137
Świąteczny klimat Talarii Wyjątkowe miejsce dla Was Talaria Resort & SPA w Trojanowie k. Garwolina (woj. mazowieckie) to pierwszy w Polsce obiekt hotelowy wellness i spa, którego oferta pobytowa stworzona jest z myślą o kobiecie i jej potrzebach. Obiekt otoczony jest stawami i zielenią 16- hektarowego parku, a XIX-wieczny Trojanowski pałac stanowi centrum tego wyjątkowego miejsca. Zabytek pozostawiony przez lata bez opieki, dziś otrzymał nowe życie, którego główną inspiracją stały się kobiety. Nie znaczy to, że obiekt jest zamknięty na mężczyzn. I oni znajdą w Talarii swoje ulubione miejsce. Co znaczy Talaria? "Talariae" w języku starogreckim znaczyło tyle co "skrzydlate sandały" - symbol boga - posłańca Hermesa. "Talariae" były synonimem komfortu i wygody oraz lekkości w chodzeniu po pełnych "wybojów" drogach i ścieżkach życia. Talaria resort Talaria Resort & SPA to 34 komfortowe pokoje w Pałacu i Pawilonie Parkowym o niepowtarzalnym wystroju, dwie restauracje, wyjątkowa strefa wellness & strefa spa, fitness, herbaciarnia, oranżeria, lobby &cocktail bar, biblioteka oraz rozległy teren zieleni parkowej ze stawami.
Świat pokoi i apartamentów 34 pokoje i apartamenty zlokalizowane w Pałacu i Pawilonie Parkowym Talarii pozostawią niezapomniane wrażenie dzięki bardzo oryginalnym wnętrzom i olśniewającym widokom z okien. Wystrój pokoi i apartamentów inspirowany jest życiem i działalnością najbardziej znanych kobiet ostatnich stuleci. Dzięki połączeniu nowoczesności z odrestaurowanymi meblami i kobiecymi detalami, udało nam się stworzyć komfortowe i przytulne wnętrza. Nie zapomnieliśmy także o kobiecych potrzebach planując duże lustra, półki na bibeloty czy też dobierając wysokiej jakości kosmetyki dla naszych Gości. Gastronomia Restauracja Sophie z letnim tarasem to restauracja a' la carte, która zaprasza całe rodziny do skosztowania swoich specjałów. Na co dzień serwowane są w niej śniadanie i lekki bufet lunchowy, a przez cały dzień na Gości czeka bufet herbaciany. Wieczorem panuje w tej sali wyjątkowa kobieca atmosfera, kiedy to stoliki są rezerwowane przez Gości Talarii oraz Panie korzystające tylko z usług Day Spa lub z restauracji. Restauracja Susanne z herbaciarnią Essencia zarezerwowana jest wyłącznie dla kobiet, dlatego w tym miejscu stworzyliśmy z uwagi na kobiety,
wyjątkową atmosferę. W Bar & Cafe Catherine, oprócz klasycznych drinków, goście znajdą kolekcję win z całego świata oraz wyjątkowo lekkie musujące koktajle. Strefa SPA&Wellness Strefa wellness: to basen z przeciwprądem i podwodną muzyką, jacuzzi, strefa relaksu z widokiem na ogród i fontannę; strefa saunowa z sauną kamienną, chłodzącą drogą zmysłów, sauną infrared, misami kąpieli dr Kneippa; hammam z łaźnią parowo-błotną, strefa oczyszczania i wypoczywania; ziołowy domek to aromatyczna strefa wypoczynku pierwsza lub ostatnia po saunach, wspaniała inhalacja, a także relaks dla kręgosłupa i zdrowia z sienną parówką; Cardio sala z urządzeniami do treningu i sala do ćwiczeń (zajęcia ruchowe - aerobic, zumba, joga). My Spa: pięć gabinetów dla witalności, zdrowia i relaksu w tym solarium, Quarz, Soft Pack, My Hammam, Body & Mind. My Beauty: pięć gabinetów dla pielęgnacji twarzy i ciała, a w tym No1 Final Beauty, No2 Face & Body - Instytut Ingrid Millet, No3 - Fit & Form zabiegi modelujące, No4 - Masaże Świata i No5 Face & Body. Talaria miejscem spotkań Miejsce spotkań biznesowych, wesel i imprez
Zarezerwuj pobyt świąteczny już okolicznościowych Oranżeria: sala konferencyjno - wystawowa (370 m2), która dopasuje się do najbardziej wyszukanych życzeń naszych Gości. Sala Kominkowa w Pawilonie Parkowym: kameralna sala dopasowuje swoje oblicze do pór dnia i potrzeb Gości: poranne słońce oświetla kawowy bufet i przekąski "dla rannych ptaszków". Po śniadaniu w sali panuje twórcza atmosfera warsztatów czy też seminariów i kameralnych szkoleń. Po południu znowu swobodniej, na stole lądują książki i poradniki, a wieczorem gry i karty. To wtedy promienie słońca zastępują ogień z kominka, do odpoczynku zachęcają miękkie fotele, światło lampki do czytania i barek z nalewkami "Talariowej" roboty. Zmierzch to idealna pora na seans filmowy właśnie w sali kominkowej. To także miejsce na kameralne spotkanie firmowe do 30 osób. Biblioteka Carpe Diem - to kameralne miejsce na miniwarsztaty. Salon First Lady - idealny na małe spotkania firmowe, imprezy okolicznościowe, gdzie zaproszeni Goście poczują się jak w domu.
od 1155zł
www.talaria.pl
Moda & Styl Podróżuje |
WYBORY NAJPIĘKNIEJSZEJ Tekst i zdjęcia: Zenon Żyburtowicz W Santa Cruz stolicy Teneryfy, największej z trzynastu Wysp Kanaryjskich, odbywa się co roku jeden z najsłynniejszych karnawałów na świecie. Zaskakuje on wszystkich m.in. wyobraźnią, fantazją i widowiskowością strojów kandydatek ubiegających się o tytuł Królowej Karnawału. Wybierana jest ona podczas wielkiej gali. Rywalizacje kandydatek poprzedzają występy różnych grup wokalno tanecznych. Premiowane są kostiumy, układy choreograficzne, dowcipne teksty piosenek i wykonawstwo. Po takiej rozgrzewce publiczności pojawiają się pretendentki do tytułu monarchini. To ona otworzy karnawał i poprowadzi gigantyczny korowód. Aby zdobyć ten tytuł wysokie dziewczyny wytrwale ćwiczą na siłowniach podnosząc swoją kondycję. Strój przeciętnie waży około 30 kg i chociaż jest zamontowany na wymyślnych konstrukcjach, a jego dół jest oparty na małych kółeczkach, to i tak nie jest to łatwe
142 |
zadanie. Do tego dochodzi nakrycie głowy ważące około 5-6 kg. W tym wszystkim trzeba się energicznie poruszać na scenie, uśmiechać, machać rączką do widowni i udawać śpiew. To, co zakłada na siebie dziewczyna marząca o koronie, ma wartość od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy euro. Do tego trzeba dodać makijaż, często dość ekscentryczny, przypominający dzieło sztuki. Tyle mniej więcej kosztuje przeistoczenie się z kopciuszka w rajskiego ptaka. To nie uroda, chociaż jest bardzo pożądana, decyduje o zwycięstwie, lecz przepych i oryginalność kostiumu. Fundatorami są duże i bogate firmy, banki lub kasyna gry. Takiej orgii piór, od strusich począwszy, trudno szukać gdziekolwiek. Królowa zaprezentuje się jeszcze kilka razy w wielkich paradach przez miasto w towarzystwie innych wyróżnionych, które otrzymują tytuły dam honorowych.�
| Moda & Styl Podróżuje
| zima 2016/2017|
| 143
Moda & Styl Podróżuje |
| Moda & Styl Podróżuje
Apetyt na świat Tekst i zdjęcia: Maciek Zagłoba-Zygler
Mając olbrzymi apetyt na świat postanowiłem wyznaczyć swój kolejny podróżniczy cel. W głowie miałem mnóstwo pomysłów: od rosyjskiego szczytu Elbrus, po marokański Jebel Toubkal. Ostatecznie przysłowiową „kropkę nad i” postanowiłem postawić na Dachu Afryki - szczycie Kilimandżaro. Tym samym projekt HIGH5 Kilimandżaro Expedition pod patronatem Magazynu Moda & Styl został oficjalnie rozpoczęty, a słowa „hakuna matata” towarzyszyły mi od tej chwili na każdym pokonywanym kilometrze trasy. Jambo jambo, czyli witamy w Tanzanii! Kilimandżaro znajduje się na wysokości 5895m. n.p.m i jest najwyższą górą Afryki, składającą się z trzech szczytów pozostałych po wygasłych wulkanach. Ciekawostką jest fakt, że aktywność najwyższego szczytu Kibo zanotowano przeszło 200 lat temu. Natomiast w roku 1910 Antoni Jakubski został pierwszym Polakiem w historii, który zdobył Kilimandżaro. Ilu zatem Polaków zdobyło szczyt do tej pory? Tego już chyba nikt nie liczy.
słowo Mlima, które oznaczało górę. Ostatecznie uznano, że oryginalna nazwa Kilimanjaro mogła być lokalnym ironicznym żartem, ukazującym wielkość góry. Jak powiedział kiedyś Ryszard Kapuściński: "Podróż nie zaczyna się w momencie, kiedy ruszamy w drogę, i nie kończy, kiedy dotarliśmy do mety. W rzeczywistości zaczyna się dużo wcześniej i praktycznie nie kończy się nigdy, bo taśma pamięci kręci się w nas dalej, mimo że fizycznie dawno już nie ruszamy się z miejsca. Wszak istnieje coś takiego jak zarażenie podróżą i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej". I tak też się czu-
ję. Mimo, że kondycyjnie jestem w znakomitej formie moje obawy dotyczyły przede wszystkim objawów choroby wysokościowej, które pojawiają się u wielu globtroterów na wysokości powyżej 3000m. n.p.m. Tym samym już niespełna rok przed wyprawą rozpocząłem przygotowywania i ćwiczenia kondycyjne na różnych wysokościach. W trakcie sezonu letniego na niskich pagórkach greckiej wyspy Skopelos trenowałem biegając i jeżdżąc rowerem w temperaturach około 40-stopni. To umocniło mnie jedynie w przekonaniu, że na pewno dam radę i Kilimandżaro – jeden ze szczytów Korony Ziemi, zostanie przeze mnie zdobyty!
Do dziś wiele osób spiera się co do nazwy historycznej szczytu. Najbardziej powszechna teoria pochodzi z 1860 roku. Europejscy odkrywcy poznali wówczas nazwę w języku plemiennym suahili, w którym Kilima oznaczała małe wzgórze, a Njaro symbolizowała rzecz białą i lśniącą. Naukowców zastanawiało, dlaczego w nazwie nie pojawiło się suahilijskie
| zima 2016/2017|
| 147
Moda & Styl Podróżuje |
Przygotowania kondycyjne to jedno, natomiast drugim istotnym aspektem wyprawy było zaopatrzenie się w odpowiedni sprzęt i ubiór, bowiem temperatury w momencie rozpoczęcia eskapady oscylowały w okolicy +30 stopni Celsjusza u podnóża bram parku, natomiast w wyższych partiach gór spadały nawet do -20 stopni. Zatem różnica była dość rozległa. W momencie wylądowania na międzynarodowym lotnisku o tej samej wdzięcznej nazwie – Kilimandżaro, miałem zaledwie kilka godzin na przepakowanie się, dogranie szczegółów programu i kwestii stricte logistycznych. Miałem akurat pecha, bowiem prognozy podawane w lokalnych mediach nie pozostawiały złudzeń. W najbliższych dniach zapowiadane były spore opady deszczu i silne podmuchy wiatru. Tak więc zawartość naszych 85-litrowych plecaków musiała być szczelnie zapakowana i tym samym musiałem być gotowy na ekstremalne warunki atmosferyczne, bowiem w górach aura bywa nieprzewidywalna.
148 |
W bramach Parku Narodowego Kilimandżaro każdy plecak i pakunek jest skrupulatnie sprawdzany pod kątem wagi. Na osobę przypada bowiem tylko 15 kg i ani kilogram więcej. W związku z tym wchodziło ze mną siedmioro tanzańskich odpowiedników nepalskich szerpów, którzy w ten sposób zarabiają na życie i wnoszą praktycznie całe obozowisko na plecach. Na starcie okazało się, że mamy za dużo kilogramów, tak więc niespodziewanie musieliśmy zaangażować dodatkowo dwie osoby. Codziennie mieliśmy do pokonania dystans około 10-20 kilometrów, opady deszczu i wiatr towarzyszyły nam niemal codziennie, ale wypowiadane non stop przez Tanzańczyków słowa „hakuna matata”, oznaczające, że nic się nie stało, poprawiały humor i nastawienie wszystkich osób. Podstawą każdego posiłku była gorąca herbata z imbiru - podawana kilka razy dziennie, zupy warzywne i owoce w różnej postaci - typowa bomba witaminowa. Natomiast warunki w obozach były typowo spartańskie, ale każdy
wiedział na co się pisze i tym samym nikt luksusów nie wymagał. Dla mnie była to swoista przygoda życia! Na campingach spotykaliśmy mnóstwo podróżników z wielu kontynentów, z którymi zdobywałem szczyt równolegle. Każdy zdobywał cel własnym tempem i wyznaczoną trasą. Zaprzyjaźniłem się nawet z turystami z Kostaryki i Nowej Zelandii, z którymi zawarłem nieformalny pakt, że kolejny szczyt po Kilimandżaro zdobędziemy wspólnie! Miałem do wyboru dwie trasy: Machame, zwaną potocznie „whiskey”, i Marangu, zwaną pieszczotliwie „coca cola”. Jak łatwo się domyślić, trasy różnią się stopniem trudności wejścia i dlatego wybrałem trasę „whiskey”, ze względu także na większą możliwość tzw. aklimatyzacji. Moje obawy okazały się jednak zbędne, bowiem w trakcie eskapady nie pojawiły się bóle głowy, mdłości, czy inne objawy choroby wysokościowej. Spędziłem sporo czasu na poszczególnych wysokościach, aby organizm mógł się nieco przestroić i dostosować do nowych warunków.
| Moda & Styl Podróżuje
Pokonując dalsze górskie etapy - było coraz chłodniej, byłem coraz bardziej obolały i zmęczony. Jednak dochodząc do obozu i widząc okoliczną przyrodę i widoki, niemal natychmiast zapominałem o jakichkolwiek dolegliwościach. Kilimandżaro jest jak czekolada: trzeba go konsumować małymi kawałkami. Przy zbyt szybkiej aktywnej ingerencji organizm zaczyna szaleć i może odmówić posłuszeństwa. Tak było z wieloma globtroterami, którym zależało na szybkim i sprawnym wejściu na szczyt. Ostatecznie schodzili szybciej ode mnie, bowiem mieli objawy wspomnianej choroby wysokościowej. Z każdym dniem poruszałem się wolniej, wchodziłem niczym przysłowiowy żółw. Konsumując znakomitą żywność dla sportowców, daną mi przez HIGH5 Polska, otrzymywałem ogromną dawkę witamin i energii na kolejne godziny górskiego trekingu. Szerpowie, którzy mi towarzyszyli to wspaniali ludzie, wiecznie uśmiechnięci i mimo wielu życiowych trudności zadowoleni z życia. W obozach, mimo zmęczenia, śpiewali, tańczy-
li i w ten sposób zdobywali przychylność i wdzięczność wielu osób. Ostatnie dwie noce spędziłem w Barafu Camp na wysokości 4600m. n.p.m. Było to zaplanowane działanie, by odpocząć i zregenerować siły przed nocnym atakiem szczytowym. Wyposażony w odpowiednie oświetlenie czołowe, sprzęt i ubiór od firmy Trespass, wyruszyliśmy z bazy o godz. 22.30, aby w okolicy godziny 6 znaleźć się na szczycie. Według mojej oceny ten odcinek był najcięższym, z jakim zmagałem się w trakcie całej wyprawy. Opady marznącego deszczu, silne podmuchy wiatru, temperatura spadająca do -20 stopni Celsjusza i okrutne ciemności powodowały, że z każdą godziną wspinaczki opadałem z sił. W trakcie chwilowych odpoczynków musieliśmy być czujni, bowiem w trakcie zaledwie kilku minut postoju potrafiłem na siedząco usnąć w ciągu minuty, stąd nasze przerwy nie przekraczały kilku minut. W końcu nadeszła godzina „zero”. Kiedy na horyzoncie, jeszcze w ciemnościach, ujrzałem charakterystyczną, znaną
mi dotąd z Internetu, czy przewodników tablicę z napisem: „Gratulujemy, jesteś na szczycie Kilimandżaro”, bicie serca przyspieszyło. Widząc ją niemal z miejsca wybudziłem się z nocnego marazmu i przyspieszyłem marsz, by jak najszybciej dotknąć tego najwyższego punktu kontynentu afrykańskiego. Zaledwie w kilka minut pojawił się wschód słońca, dzięki któremu okoliczne widoki były fantastyczne i jedyne w swoim rodzaju. Początkowo nie wierzyłem, że udało się zdobyć szczyt, że w końcu spełniło się moje marzenie! Po zrobieniu mnóstwa pamiątkowych zdjęć pierwsza myśl, jaka się pojawiła w mojej głowie, dotyczyła tego, który szczyt będzie moim kolejnym? Łącznie pokonałem dystans 62 km na szczyt i 38 km powrotu, czyli zamknąłem się w przysłowiowej „stówce”. Do zobaczenia na kolejnym szczycie! �
| zima 2016/2017|
| 149
MAROKAŃSKI KALEJDOSKOP Tekst i zdjęcia: Artur Ibrahim Natanael Rzepecki
MAROKAŃSKI KALEJDOSKOP - Pustynia kontra rajskie ogrody, żebracy i bogacze, domy z gliny i pałace. Tekst i zdjęcia: Artur Ibrahim Natanael Rzepecki Nie jestem fotografem, nie jestem dziennikarzem, nie publikuję tu zdjęć dla żadnej korzyści. Chcę pokazać Państwu Maroko, nie takie, jakie zazwyczaj oglądają turyści, ale: takie, które gotuje krew w żyłach; takie, które wyciska łzy z oczu; takie, które zapiera dech w piersiach; takie, które można pokochać albo znienawidzić. Od kilku lat podróżuję z aparatem do krajów Maghrebu. Arabskie słowo Maghreb oznacza "zachód" . Jest to nazwa, która określa region północno-zachodniej Afryki: Maroka, Algierii i Tunezji, a współcześnie również Libii, Mauretanii i Sahary Zachodniej. Maroko zauroczyło mnie niejednokrotnie. Przede wszystkim są tam niewyobrażalne kontrasty, zarówno w sferze
152 |
krajobrazów, jak i również ludzkiego życia. Trudno to nazwać reportażem. To raczej wspomnienia, a więc daruję sobie opisy czy opowieści - tym razem. Tym razem, ponieważ, jeśli Państwo zechcą to w następnych numerach magazynu pojawią się moje kolejne odcinki, już konkretnie tematyczne. Dzisiejsze wydanie zawiera tylko drobne migawki tego kalejdoskopu. Jeśli ów artykuł zdobędzie Państwa przychylność w następnych wydaniach opublikuję już konkretne miejsca z rzeczowymi opisami. Miejsca, takie jak np.: Medina Marrkaechu oraz Fezu z nieuczęszczanymi przez turystów miejscami przedstawionymi za dnia i nocą; plantacje Konopii Indyjskiej po horyzont; bezkresną Saharę; Góry Atlas i nieopisywalnie piękną dolinę Thodra
G. oraz dolinę srebra; codzienne życie berberow w Górach Rif; Błękitne miasto Chefchouen; słynną Casablancę; niepowtarzalną Legzirę; Cabo Negro i El Hoceina; As-Sawira, jako stolica ryb i owoców morza. I oczywiście wspaniałe Studio Atlas w Quarzazate, gdzie zrealizowano takie produkcje jak m.in.: Gladiator, Asterix i Oberiks w misji z Kleopatrą, Mumia, Helikopter w ogniu, W sieci kłamstw, Życie Dayla Lammy, Lawrence z Arabi, Patton, Klejnoty Nilu, Babel, Gra o tron, Atlantis, ostatnia edycja Gwiezdnych Wojen czy Królestwo Niebieskie. Jest to jedno z największych studiów na swiecie, w którym nakręcono już ponad 50 filmów. �
| Moda & Styl Podróżuje
| zima 2016/2017|
| 153
Moda & Styl Podróżuje |
154 |
| Moda & Styl Podróżuje
| zima 2016/2017|
| 155
Moda & Styl Podróżuje |
156 |
| Moda & Styl Podróżuje
| zima 2016/2017|
| 157
Fot.: Bcproject
07 października b.r. spotkaliśmy się w klubie Level 27 na LEVEL FASHION SHOW. Podczas wieczoru zaprezentowały się marki: PAPARAZZI FASHION i zmysłowa bielizna LIVIA CORSETTI FASHION. Wieczór uświetnił występ Lidii Kopani - reprezentantki Polski w Konkursie Piosenki Eurowizji 2009 w Moskwie oraz Zwyciężczyni konkursu TOPtrendy! Wieczór poprowadziła Olga Łazuka. Warto wspomnieć, iż na ten szczególny wieczór projektantka Anna Cichosz specjalnie przygotowała stroje dla Olgi Łazuki, Lidii Kopani oraz dla Anny Szpetkowskiej, a także specjalnie zaprojektowała garnitur dla redaktora naczelnego, Pana Ariela Banaszewskiego. Uzupełnieniem kolekcji była biżuteria GIORRE za co bardzo dziękujemy! Partnerzy LEVEL FASHION SHOW: Klub LEVEL 27, Friends Beauty Atelier Adrian Mazrek (dziękujemy za przygotowanie fryzur) oraz Perfumeria MON CREDO (dziękujemy za przygotowanie makijaży),
160 |
Lidia Kopania
Perfumeria Quality Missala, klinika medycyny estetycznej i anti-aging Dr Beata Dethloff, Klinika Medycyny estetycznej i flebologii Saska Clinic dr Iwony Radziejewskiej, INGRID, DIBI MILANO, LAMBRE, GLYNT, HOME SPA Warszawa, Salon STYLOTEKA, Instytut Piękna Woronicza 33, Energy Fitness, Restauracja Manoush, Hotel BUKOWY PARK, HOTEL BULWAR, HOTEL NIEBIESKI, Firma ER apartments, Infinity House, GIORRE, FORTUNATO, AM Print&Service Group. Trikoo Concept i Agencja Reklamowa K68 - specjalnie na tę okoliczność przygotowała dla gości bawełniane torby prezentowe. Wina ISTRA, Desire Cydr oraz woda mineralna Wysowianka, a także soki Dolina Łobzonki. Dziękujemy patronom medialnym: Telewizja internetowa ATV, Przeambitni.com, Portal Fashionweb, Media Elite, Obcasy.pl, Vip Magazyn, Trendz.Pl, Ceoworld Magazine, Magazyn Mademoiselle, Centralne Biuro Certyfikacji Krajowej, Bc Project, Kalata TV, Tygrysy Biznesu, Magazyn Moda&Styl. �
Fot.: Kulturalni.pl
| Level Fashion Show
Anna Cichosz, Ariel Banaszewski i Izabela Włodarska w kolekcji Anny Cichosz
Fot.: Robert Causari
Michał Missala - Perfumeria Quality Missala
Fot.: Bcproject
Fot.: Robert Causari
Anna Szpetkowska i Olga Łazuka w kolekcji Anny Cichosz
Lidia Kopania i Ariel Banaszewski w kolekcji Anny Cichosz
| zima 2016/2017|
| 161
Level Fashion Show |
Zdjęcia: Robert Causari
162 |
| Level Fashion Show
Media:
Loteria wizytรณwkowa
Zdjฤ cia: Robert Causari
Partnerzy:
| zima 2016/2017|
| 163
Level Fashion Show |
Zdjęcia: Robert Causari 164 |
| Level Fashion Show
Zdjęcia: Robert Causari | zima 2016/2017|
| 165
Stawiamy na jakość! Nasze soki wytwarzane są ze zdrowych, dojrzałych owoców rosnących w cichej i oddalonej od zgiełku miasta dolinie, nad którą góruje Zamek Książąt Mazowieckich w Czersku a korzenie tradycji sadowniczych w tym obszarze, sięgają samej Królowej Bony. Wszystkie nasze soki uzyskiwane są za pomocą tradycyjnej technologii tłoczenia na zimno. Po wyciśnięciu sok jest jedynie lekko pasteryzowany, aby nadać mu trwałość. Przy produkcji nie dodajemy wody, cukru, barwników oraz sztucznej wit. C nmi innych konserwantów. Zawsze czytaj etykietę na soku! – kiedy przy składnikach jest napisane: witamina C, wiedz, że jest ona sztucznie dodawana, naturalnie występujących witamin nie wymienia się na etykietach. Wszystkie soki zawierają tylko naturalnie występujące cukry. www.dolinaczerska.pl
od
do
KOMPLEKSOWA ? P7Z REKLAMY
532 112 112