spis treści / Czemu choinka nie jest głodna? Bo jodła.
grudzień 2014
SŁOWO OD NACZELNEGO Nie byłoby mnie tu, gdyby nie ja.
04-05
aktualności /
/ wywiad z Rektorem Rektor się jara.
fot. Aleksander Głowacki
SGH zmienia kolor Pod tym hasłem 30 lat temu odbywały się protesty studentów przeciwko socjalistycznej władzy. Teraz uczelnia znowu zmienia kolor – jednak w myśl strategii błękitnego oceanu, szukając nowych dróg rozwoju kiedy stare czerwone oceany się wyczerpują. O swojej wizji Uczelnimarzeń opowiada prof. Tomasz Szapiro – Rektor SGH. T E K S T:
HUBERT GUZERA, ROMAN ZIRUK
MAGIEL: Co chciałby Pan zobaczyć na naszej uczelni przed końcem kadencji? TOMASZ SZAPIRO: Chciałbym zobaczyć szkołę w pełni odblokowaną, otwar-
Charakter naszej Uczelni implikuje, że nigdy nie będziemy taka fabryką patentów, jak na przykład politechniki: na czym ma polegać nasza wartość w badaniach naukowych?
tą na społeczność międzynarodową. Szkołę, w której widać, że potrafimy wykorzystać ogromną szansę, którą mamy w obecnych warunkach. Zależy mi na rozwoju badań naukowych, jak i wykorzystaniu potencjału studenckiego, z którym mamy do czynienia na naszej Uczelni. Mam nadzieję, że SGH przyciągnie nie tylko studentów po naukę, ale również naukowców. Dzięki badaniom przez nich prowadzonym więksi partnerzy zaczynają nas dostrzegać, czym zwiększamy szanse na pozyskanie nowych środków.
Patenty to nie jedyny sposób zarabiana na nauce. Nawet w algorytmach przyznawania dotacji do badań są tylko częścią oceny – dla Narodowego Centrum Badań i Rozwoju to kluczowy aspekt, ale już Narodowe Centrum Nauki bardziej zwraca uwagę na publikacje. Trzeba pamiętać też, że patent to tylko ochrona prawna, sam w sobie nie przynosi zysków. Patenty należy jeszcze skomercjalizować. Z tym inżynierowie mają problemy, potrzebują oni wiedzy z uczelni biznesowych. Więc choć sami nie mamy takich możliwości generowania patentów, jesteśmy cennym partnerem dla innych. Sama taka działalność jest de facto innowacją i stanowi dorobek, który może być nawet przedmiotem finansowania przez państwo.
Chcemy zmienić priorytety z dydaktyki na badania? Na SGH pracownicy zwracają się w stronę prowadzenia badań, bo tylko one zapewniają awans naukowy. Ale badania wymagają środków – państwo ich nie daje – dlatego musimy je zdobywać w konkursach. W procesie oceny naszych pracowników zaczęliśmy oceniać także potencjał do przyciągnięcia środków na Uczelnię poprzez zdobywanie grantów czy jakość publikacji, co jeszcze trzy lata temu nie było praktyką. Ale w zamian tworzymy otwarte środowisko, w którym nawet młody człowiek może zostać kierownikiem katedry. Albo, niespełna 40 letni profesor może dostać grant z KBC mimo, że nie jest elektronikiem albo fizykiem.
06-07
Na czym ma polegać planowany podział szkoły? SGH zostało założone 108 lat temu przez człowieka, który wierzył, że najważniejsze co można zrobić dla Polski to zbudować kształcenie kompetentnych specjalistów, którzy będą tworzyć nową gospodarkę. Jestem zdania, że nie ma rozwoju Polski bez dobrych kadr. W obecnych czasach zmienia się rozumienie, co to są dobre kadry, a przede wszystkim – gospodarka. Jeżeli chcemy żeby dzisiaj nasza Uczelnia była naprawdę konkurencyjną, musi ona funkcjonować na szczeblu międzynarodo-
wywiad z Rektorem /
wym, a do tego potrzebna jest przejrzystość w jej strukturach. Proponujemy nie podzielenie, a połączenie szkoły, tak, aby jej sposób działania był zrozumiały w sensie globalnym. Po długiej rocznej dyskusji, wybraliśmy trzy główne wątki, tj. Szkoła Biznesu, Szkoła Ekonomii i Szkoła Polityki Publicznej. Struktura 3 szkół nie jest celem samym w sobie. Istota reformy polega na decentralizacji decyzji i łączeniu mniejszych jednostek w duże, co uporządkuje nasz odbiór wizerunkowy i stworzy szansę na rozwój.
Co ta reforma oznacza dla obecnych studentów? Nie planujemy żadnych gwałtownych restrukturyzacji, które mogłyby przeszkodzić naszym obecnym studentom w nauce. Każdy kto zaczął swój kierunek, będzie mógł go skończyć. Planujemy wzbogacić naszą ofertę o nowe kierunki studiów, dopasowane do szybko zmieniającego się rynku pracy, związane z e-biznesem, big data, a nawet ze sprawami na pozór tak abstrakcyjnymi jak zarządzanie przestrzenią kosmiczną. Wszystko to ma pomóc naszej Uczelni w zachęceniu nowych kandydatów i utrzymaniu pozycji lidera wśród polskich uczelni ekonomicznych.
Skoro jednym z celów jest przyciągnięcie studentów z zagranicy, to czy to oznacza, że chcemy walczyć także o studentów z zachodu? Przede wszystkim staram się zbudować wspólny front rektorów uczelni w stolicy aby Warszawa była atrakcyjna dla studenta z zagranicy. Sami wprawdzie niewiele możemy zrobić, ale chcemy naciskać na władze miasta żeby nad tym pracowały. Warszawa obecnie jest bardzo trudna do zapromowania dla studenta zagranicznego. Jeżeli nasz przekaz do studentów zagranicznych to przyjeżdzajcie do Warszawy bo tu jest Muzeum Holocaustu, Muzeum Powstania Warszawskiego, Muzeum Narodowe, wszystkie przegrane powstania narodowe żeśmy odmalowali, to przyciągnięcie ich na SGH staje się bardzo trudnym zadaniem. Im trzeba pokazać co innego, odpowiedzieć na pytania czy macie miasteczko akademickie?”, „a gdzie my możemy w sobotę mogę potańczyć?. To gdzie ich wtedy mam skierować?
Na Mazowiecką. Dokładnie to samo odpowiedział mi burmitrz Mokotowa, więc go spytałem „a na Mokotowie?”. Mazowiecka to już coś, ale myślę, że władze miasta powinny robić więcej aby Warszawa była bardziej zachęcająca. Musimy się starać aby Warszawa była atrakcyjna jako miejsce do mieszkania. Dla ludzi którzy chodza na siłownię, a nie tylko na wykłady. Którzy chcą posłuchać muzyki offowej, a nie cały czas uczyć się do egzaminów.
Czy sądzi Pan, że ci studenci zagraniczni – jeśli ich przyciągniemy - będą w stanie załatać lukę demograficzną?
Ciekawe jest, że mówi Pan, że największa wartość SGH to marka i ludzie. Tak samo mówią o sobie firmy konsultingowe, a teraz dodatkowo okazuje się, że chcemy pozyskiwać dodaktowe środki z doradztwa i oferować usługi oparte na naszych kompetencjach. Będziemy z nimi konkurować? Będziemy kooperować. Nawet można łatwo wskazać gdzie taką przestrzeń kooperacji można znaleźć. Firmy doradzcze mają projekty rutynowe i nierutynowe. Rutynowe, jak due dilligence czy audyt, tutaj raczej nie będą one szukać współpracy, ale są niszowe rzeczy, gdzie np. musieliby stworzyć nową metodykę. Wtedy chętnie sięgają po naszą pomoc, ponieważ my jesteśmy w stanie efektywniej stworzyć taką nową metodykę.
Czyli nie chcemy ich zastąpić? Może bym i chciał zastąpić deszcz, ale pewnych rzeczy się nie da. Podobnie z firmami konsultingowymi, to jest ogromnie ważny kawałek naszej rzeczywistości gospodarczej i nie ma pewnych alternatyw jak zastąpić deszcz albo walczyć w firmami konsultingowymi. Dlatego szansę na rozwój dają obszary ktore nie zostały wydrenowane, albo takie, w których pojawia się wspólna korzyść. Jak w strategii błękitnego oceanu.
Żebyśmy mogli się rozwijać musimy dyskutować, rozmawiać i współpracować. Tymczasem trzeba przyznać, że relacje na SGH są dość luźne. Ludzie co chwilę mają zajęcia w innych grupach, część nie przychodzi w ogóle siedząc w pracy... I tak i nie. Na pewno cała Polska, a zwłaszcza uczelnie mają sporo do pracy w zakresie który się nazywa kapitałem społecznym, a szczegolnie w kapitale relacji. Nie zmienia to faktu, że jest na SGH poczucie wspólnoty i myślę, że żaden student w rozmowie z kimś z zewnętrz nie da sobie złego słowa na naszą uczelnię powiedzieć. Można sobie wewnętrznie narzekać, ale czujemy się wspólnotą. Jeśli chodzi o relacje międzyludzkie. Poznajecie podczas studiów olbrzymie ilości ludzi, pochodzicie z różnych miast. Tak samo było w dawniejszych czasach, tylko przychodziło się do grupy zajęciowej, która stanowiła wtedy subsytut klasy licealnej. Dzisiaj takimi grupami na SGH są tylko grupy językowe. Jednak czy to źle? Po 5 latach studiowana i zmieniania grup na kazdych zajęciach uzyskuje się niesamowity efekt kształcenia – nie mamy żadnego problemu z nawiązywaniem kontaktów i pracą w nowopoznanej grupie. Oczywiście, człowiek ma potrzeby wspólnotowe, ale mamy 60 kół naukowych. Mamy organizacje studenckie. Jest jak się zakotwiczyć na studiach. Podczas swoich studiów byłem przydzielony do grupy od P do S, bo moje nazwisko jest na S, a grupy tworzono alfabetycznie. Dlatego ja do dzisiaj mam relacje z kolegami, których nazwiska są na S. A Wy macie kontakty z kołem naukowym, kontakty oparte o wspólne zainteresowania, nie przypadkowe jak u mnie. Dlatego należę do zwolenników tego systemu. On się sprawdza, jesteśmy wysoko w rankingach, dobrzy na rynku pracy i mamy studentów którzy chcą się za SGH dać zabić.0
fot. Aleksander Głowacki
To nie jest nasz problem, SGH ma coraz więcej studentów. To efekt kryzysu gospodarczego – im większy kryzys, tym większy popyt na lepsze produkty. SGH oferuje dobry produkt, w związku z tym popyt na nas będzie rósł. I nie będzie ryzyka dopóki nie naruszymy jakości, jak na przykład poprzez zniesienie egzaminów wstępnych. Jakość jest święta. Ale skoro mówimy o lukach, to polskie uczelnie ekonomiczne mają problem z inną luką. Na każdą złotówkę, którą wydaję z budżetu jako rektor to w Stanach ta złotówka ma 60% z sektora prywatnego. W Polsce udział jest podobny, tylko w całości pochodzi z komercyjnej edukacji, a w Stanach z szerszego zakresu produktów – ekspertyz, implementacji, badań, scoringów etc. Więc problem nie polega tyle na tym, że będziemy mieli mniej studentów, problem w tym że nie mamy przychodów poza dydaktyką.
grudzień 2014
/ Zjazd PSRP
XXII Zjazd Parlamentu Studentów Rzeczypospolitej Polskiej Parlament Studentów Rzeczypospolitej to organizacja zrzeszająca samorządy wszystkich polskich uczelni. Przyglądamy się zmianom, jakie wprowadził zorganizowany niedawno Zjazd Delegatów, najważniejszy organ PSRP. T E K S T:
K U B A WA N AT
ziewiątego listopada bieżącego roku w Warszawie odbył się sprawozdawczo-wyborczy XXII Zjazd Parlamentu Studentów Rzeczypospolitej. Wybrano na nim nowego przewodniczącego oraz władze statutowe. Uczestnicy zebrania przyjęli także sprawozdanie z działalności parlamentu z ostatnich dwóch lat.
D
Tegoroczny zjazd Zjazd Delegatów jest najważniejszym organem Parlamentu Studentów Rzeczypospolitej. W jego skład wchodzą reprezentanci z poszczególnych samorządów studenckich z całego kraju. Parlament pełni również funkcję uchwałodawczą. Zbiera się raz na dwa lata na sesję zwyczajną, celem wybrania nowych władz i zatwierdzenia sprawozdania zarządu ustępującego. Właśnie w tych celach spotkali się podczas długiego listopadowego weekendu w Warszawie wysłannicy poszczególnych samorządów. Nowym przewodniczącym Parlamentu Studentów RP został Mateusz Mrozek. Wywiad z nim znajdziecie w kolejnym wydaniu magla. Oprócz studenta Uniwersytetu Warszawskiego, kandydatką do objęcia tego stanowiska była Zuzanna Hazubska, studentka Politechniki Wrocławskiej. Sprawozdanie z działalności Parlamentu Studentów, przedstawione przez ustępującego ze stanowiska przewodniczącego Piotra Müllera, zostało przyjęte ponad 85-procentową większością głosów. Wymieniono w nim inicjatywy, jakie podejmował PSRP przez ostatnie dwa lata. Działalność ta obejmowała m.in. wprowadzenie korzystnych zmian w przepisach dotyczących szkolnictwa wyższego, wspieranie pracy samorządów studenckich w całej Polsce, jak również zmiany w obrębie samego Parlamentu. Kadencja nowych władz PSRP rozpocznie się 1 stycznia 2015 roku i potrwa do końca 2016 roku.
10-11
Wydarzenia towarzyszące Dzień przed rozpoczęciem Zjazdu odbył się Konwent Przewodniczących Parlamentu Studentów RP. Jego główną ideą jest wymiana doświadczeń pomiędzy samorządowcami z całej Polski. Delegaci wzięli udział w szkoleniach m. in. na temat finansowania społecznościowego czy narzędzi komunikacyjnych dla samorządów studenckich.
dium wręczono nagrody w siedmiu kategoriach (m.in. Studencki Projekt Roku, Juwenalia czy Naukowy Projekt Roku), z których każda miała na celu promowanie najważniejszych osób, wydarzeń, inicjatyw dla środowiska studenckiego. W sześciu przypadkach o przyznaniu nagrody decydowali sami studenci w internetowym głosowaniu. Nagrodę dla najlepszego dziennikarza przyznawała jednak sama Kapituła ProJuvenes. Zwycięzcą w kategorii Media Studenckie został magiel.
Zmiany w PSRP
Uczestnicy mogli także uczestniczyć w projekcie Rozwiń Swój Samorząd. Jest on oparty na popularnym formacie TEDx, którego celem jest popularyzacja tzw. idei wartych rozpowszechniania (ideas worth spreading ). Samorządy z całego kraju miały możliwość zaprezentowania swoich projektów, podzielić się własnym doświadczeniem oraz otrzymać rady i wskazówki od studentów z całej Polski. Celem projektu jest inspirowanie do działania oraz promowanie lokalnych inicjatyw. Imprezą towarzyszącą Konwentowi była gala rozdania nagród ProJuvenes. W teatrze Palla-
Podczas zjazdu PSRP uchwalono kilka zmian. Mateusz Mrozek po wygranych wyborach powołał nowych pełnomocników Parlamentu. Powołano stanowiska m.in. pełnomocnika ds. pozyskiwania grantów, niepełnosprawności czy przedsiębiorczości. To dobry ruch ze strony nowego przewodniczącego. Problemy, które powołani reprezentanci mają rozwiązać są bardzo istotne dla studentów. Jeśli naprawdę uda się wprowadzić jakieś poprawki, to będą one pozytywnym sygnałem dla społeczności studenckiej. Oprócz zmiany na stanowisku przewodniczącego podczas Zjazdu, wybrano nowe władze statutowe. Obsadzone zostały: Rada Wykonawcza, Rada Studentów oraz Komisja Rewizyjna. Parlament Studentów Rzeczypospolitej poprzez współpracę z uczelnianymi samorządami, reprezentuje wszystkich studentów. Pełni tę funkcję nie tylko przed lokalnymi władzami i mediami, lecz także na arenie międzynarodowej. Wspiera projekty i wydarzenia studenckie. To właśnie PRSP stworzył ważną instytucję Rzecznika Praw Studenta, do którego można się zwrócić w razie naruszenia naszych praw. Warto zatem wiedzieć o modyfikacjach w organizacji, która ma duży wpływ na opinię społeczną o nas i współdecyduje o polityce państwa wobec studentów. 0
kalendarz wydarzeń /
PATRONATY
Kalendarz wydarzeń grudzień 2014 Tydzień Uśmiechu 1 – 5 grudnia Niezależne Zrzeszenie Studentów SGH w Warszawie serdecznie zaprasza studencką brać oraz pracowników uczelni na kiermasz świąteczny organizowany w ramach projektu Tydzień Uśmiechu na Auli Spadochronowej w dniach 1-5 grudnia. Do nabycia będą podarowane przez Partnerów książki, bilety do kin i teatrów, kursy na prawo jazdy, karnety oraz wiele, wiele innych! A wszystko to w cenach o połowę niższych. W ramach akcji odbędzie się także aukcja internetowa oraz projekcja filmu zorganizowana przez DKF Overground. Wszystkie zebrane środki przekażemy wychowankom Domu Dziecka w Mrągowie. Więcej informacji na stronach: http://www.tydzienusmiechu.pl i https://www.facebook.com/tydzienusmiechu
Wampiriada – Studenckie honorowe krwiodawstwo 5, 8 i 9 grudnia Czy wiesz, że w Polsce krew jest potrzebna średnio co 15 sekund, a oddana nawet raz może uratować życie aż trzech osób? Niezależne Zrzeszenie Studentów Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, ze wsparciem Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa, już po raz 18 organizuje Wampiriadę. Tegoroczna edycja odbędzie się w dniach 5,8 i 9 grudnia na parkingu za budynkiem G Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie (al. Niepodległości 162) w godz. 9.30-14.30. Także i w tym roku dla każdego krwiodawcy przygotowane zostaną specjalne torby z licznymi upominkami. Bohatera masz we
Młodzi prawnicy usprawniają państwo 1 grudnia - 1 stycznia Na sercu leży nam dobro Polski – państwa, w którym labirynt przepisów, nieustannie zmieniających się zasad opodatkowania, decyzje administracyjne znoszące się nawzajem, tj. jakość prawa w ogólności, stanowi – obok postępującej emigracji ludzi w wieku mobilnym – największą barierę dla rozwoju. Żywimy przy tym przekonanie, że – nie tylko z racji obranej drogi zawodowej, ale i wieku wymuszającego na nas myślenie o przyszłości – także my mamy obowiązek poprawy tej sytuacji. Jeśli uważasz tak samo i chcesz do nas dołączyć, napisz na adres: mlodziprawnicyusprawniaja@gmail.com. Postępowanie rekrutacyjne trwa od 01.12.2014 do 01.01.2015. www.mlodziprawnicyusprawniaja.pl
1
2
3
4
5
6
Dni NLP 2 – 4 grudnia Dni NLP to coroczny, kilkudniowy cykl szkoleń i warsztatów z zakresu NLP, dzięki którym uwierzysz, że osiągnięcie Twoich celów jest możliwe. Rozbudzisz swoją kreatywność i przekonania wspierające Twoje działania, obronisz się przed manipulacją i wzmocnisz swoją siłę perswazji, dostrzeżesz swój ogromny potencjał i wartości oraz znajdziesz się na wyższym poziomie rozwoju osobistego. Jeśli chcesz być świadomy swojego życia i uczynić je bardziej satysfakcjonującym, masz ku temu niepowtarzalną okazję, uczestnicząc w kolejnej edycji Dni NLP, projekcie organizowanym przez SKN Rozwoju Osobistego w dniach 2–4 grudnia 2014 w SGH w Warszawie.
X URODZINY RADIA AKTYWNEGO 5 – 6 grudnia W grudniu najstarsze radio akademickie stolicy świętuje 10 lat istnienia! Jedna z najprężniej rozwijających się rozgłośni studenckich w Polsce przez dekadę prezentowała na antenie same perełki rodzimej i zagranicznej sceny alternatywnej, mocno angażując się w działalność akademicką, kulturalną, społeczną oraz sportową stolicy. Z tej okazji zapraszamy wszystkich do wspólnego świętowania podczas dwóch dni koncertowych, kiedy to usłyszymy najlepsze alternatywne zespoły i wytańczymy się do upadłego! 5 – 6 grudnia, Hydrozagadka (ul. 11 Listopada 22) Piątek: Kaseciarz, Setting The Woods On Fire, Lora Lie, Olso Kill City. Sobota: Muzyka Końca Lata, Bulbwires, Minerals, Zwycięzca Konkursu na Zespół Urodzinowy. Bilety: 15zł lub 25zł (karnet). Więcej informacji na Facebooku!
Studencki Turniej Negocjacyjny 6 grudnia
7
8
Projekt realizowany przez SKN Negocjator przy Szkole Głównej Handlowej, w który członkowie koła wkładają mnóstwo pasji i zaangażowania. W tym roku odbędzie się jego XIII edycja. STN realizowany jest w dwóch etapach. Pierwszym z nich są kwalifikacje, które odbędą się 6.12.2014 r. jednocześnie na uczelniach w Krakowie, Poznaniu, Warszawie i Wrocławiu. Na każdej z nich zmierzy się 12 trzyosobowych zespołów, spośród których zostaną wyłonieni finaliści. To właśnie oni przejdą do drugiego etapu turnieju, który odbędzie się wiosną w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. Drużyna, która zwycięży w STN-ie będzie reprezentować Polskę podczas międzynarodowego turnieju – Warsaw Negotiation Round.
grudzień 2014
9
10
11
12
13
14
15
16 Informacja dla organizacji
14-15
/ aktywność społeczna studentów
16-17
,
/ naciski władz na banki centralne
20-21
grafika: Katarzyna Kołodziej, dane: SprawdzSamorzad.pl
Dane bez komentarza
/ Rosji ekonomiczne przygody
Co z tą Rosją? T E K S T:
R a fa ł S TA R O Ś C I K
d dłuższego czasu z mediów płyną sygnały o załamaniu się rosyjskiej gospodarki i o negatywnych skutkach sankcji. Ale czy nie jest za wcześnie, aby mówić o ekonomicznym upadku Rosji? Zastanówmy się więc, jak kształtuje się obecna sytuacja za naszą wschodnią granicą. Jednym z najbardziej zajmujących tematów jest rubel. Jego wartość od początku roku zmniejszyła się o 30 proc. Spadek ten obserwowano w związku z kryzysem ukraińskim. Jednak najszybsza deprecjacja w stosunku do euro i dolara nastąpiła po wprowadzeniu embarga na unijne produkty spożywcze. Historyczne dno waluta osiągnęła 7 listopada 2014 przy kursie 48,60 i 60,23 rubla odpowiednio za dolara i euro. Jednak słaby rubel nie musi oznaczać katastrofy. Wspiera ceny gazu i ropy w dolarze oraz pozytywnie wpływa na sytuację firm eksportowych, niemniej jednak poważnym zagrożeniem jest dalszy spadek cen ropy. Według ostatnich danych wartość baryłki wynosi 79,27 dolara, co może być niepokojące. Szacuje się, że przy takiej cenie deficyt wzrośnie do 2 proc. PKB – wiąże się to z recesją.
O
24-25
Poważnym problemem jest także odpływ kapitału. Jego poziom przewyższa wszelkie prognozy. Do października z kraju odpłynęło już 110 mld USD – przy początkowym szacunku Centralnego Banku Rosji wynoszącym 90 mld w ciągu całego roku. W związku z tym zwiększono stopy procentowe do poziomu 9,5 proc. z nadzieją, że powstrzyma to inwestorów od ucieczki. Wszystkie te elementy wynikają pośrednio z sankcji nałożonych na Rosję przez Zachód. Odpowiedzią na nie było embargo na unijne produkty spożywcze. Co to oznacza dla Rosji? Oczywiście nastąpi wzrost cen wspomnianych towarów - koszty importu z krajów Ameryki Łacińskiej i Azji są o wiele wyższe niż europejskie. Z drugiej strony istnieją też pewne plusy. Utrzymanie embarga stanowi stymulację do rozwoju i modernizacji rosyjskiego rolnictwa. Nie zapominajmy jednak o negatywnych skutkach dla UE, Kanady i USA. Ocenia się, że straty z tytułu rosyjskiego zakazu wyniosą 12 mld euro. Uderzą głównie w firmy transportowe, banki udzielające kredytów rolnikom oraz ubezpieczycieli.
Warto przyjrzeć się także prognozom zmian PKB. Centralny Bank Rosji w przyszłym roku oczekuje zerowego wzrostu gospodarczego, za to w kolejnym PKB ma wzrosnąć o 0,1 proc. Również Międzynarodowy Fundusz Walutowy obniżył swoje prognozy na rok 2015 z 1. do 0,5 proc. Podsumowując, należy podkreślić, iż zmniejszenie zakresu współpracy gospodarczej powoduje straty zarówno dla Rosji, jak i krajów Unii. Strony te łączy zbyt wiele interesów, aby dopuszczono do długotrwałego utrzymania sankcji. Trzeba także pamiętać, że rosyjska gospodarka, tak boleśnie dotknięta przez historię, nabrała doświadczenia w wychodzeniu z kryzysu; stąd szybkie załamanie obecnie jej nie grozi. 0
Masz uwagi do autorów? Chcesz napisać swój własny tekst? Zapraszamy do kontaktu!
pig@magiel.waw.pl
kultura /
/Marvel
Niecne plany Marvela Koniec października był zdecydowanie dobrym okresem dla fanów ekranizacji komiksów wydawnictwa Marvel Comics. W sieci pojawił się pierwszy zwiastun wyczekiwanego filmu Avengers: Age of Ultron, którego światowa premiera zapowiedziana jest na kwiecień 2015 roku (w Polsce na Mścicieli poczekamy do maja). Jednak to nie jedyna miła niespodzianka jaką Marvel Studios przygotował na ten miesiąc. T E K S T:
A D R I A N N A P I Ó R KOW S K A
wudziestego ósmego października ogłoszono oficjalne plany dotyczące tzw. Trzeciej Fazy Marvela, obejmującej premiery kolejnych filmów aż do 2019 roku. Wiemy już, że oprócz znanych z poprzednich ekranizacji superbohaterów, własnych filmów doczekają się m.in. Doctor Strange czy Captain Marvel. Trzecia Faza zakończona zostanie kolejną częścią Avengersów, zgodnie z ostatnią modą, podzieloną na dwie części.
D
Z czym to się je? Komiksy Marvela, jak również jego głównego rywala DC Comics, są chętnie przenoszone przez hollywoodzkich filmowców na wielki ekran. Bogactwo komiksowego świata sprawia, że każdy znajdzie w nim coś dla siebie. Tytuły tych wydawnictw to coś więcej niż historie poszczególnych superbohaterów. Zarówno Marvel jak i DC stworzyli rozbudowane i dosyć spójne wewnętrznie uniwersa, pełne licznych powiązań pomiędzy bohaterami pozornie oddzielnych historii. Twórcy ekranizacji od lat chętnie korzystają z niezliczonej liczby wątków zawartych w komiksowych opowieściach, kręcąc mniej lub bardziej wierne oryginałowi adaptacje. Filmy superbohaterskie okazały się wspaniałą inwestycją, przyciągającą do kin nie tylko fanów
28-29
papierowych pierwowzorów. Także wydawnictwa chętnie z tego korzystały i dosyć niefrasobliwie sprzedawały prawa do sfilmowania swoich tytułów różnym, nie zawsze cenionym wytwórniom. Takie działanie sprawiło, że prawa do poszczególnych bohaterów znajdowały się w wielu rękach, a niemal każda adaptacja musiała być zamkniętą całością nie zdradzającą, że jej protagonista jest elementem większego bardziej złożonego świata. Taka konwencja tworzenia filmów o superbohaterach zdawała się być obowiązującą aż do premiery pierwszej części Iron Mana. Scena po napisach końcowych okazała się być zwiastunem nowej jakości.
Początek maszyny Pierwsza część przygód Tony’ego Starka odniosła spektakularny sukces i nikt nie miał wątpliwości, że powstaną kolejne. Jednak pojawienie się w ostatniej scenie Samuela L. Jacksona dawało nadzieję na coś więcej. Aktor, wcielający się w szefa organizacji S.H.I.E.L.D. Nicka Fury’ego, po raz pierwszy wspominał w niej o formacji Avengers. Na pierwszy rzut oka wystąpienie Jacksona wyglądało na typową migawkę po napisach, mającą zaciekawić widza i pozostawić go w napięciu i oczekiwaniu aż do kolejnej części. Jednak jego słowa sugerowały, że zamknię-
ty świat Iron Mana wkrótce zostanie wzbogacony o kolejnych superbohaterów, a komiksowi fani doczekają się filmowej serii, która w końcu odda wszystkie powiązania pomiędzy bohaterami. Nadzieje te znalazły potwierdzenie w kolejnej adaptacji komiksu Marvela. W mającym premierę w tym samym roku filmie The Incredible Hulk pojawił się sam Tony Stark i stało się jasne, że superbohaterowie naprawdę zjednoczą siły. Jednak zanim widzowie doczekali się kolejnego filmu kontynuującego ten pomysł, środowisko fanów zaskoczyła kolejna informacja. Do publicznej wiadomości podane zostało, że The Walt Disney Company kupiło Marvel Entertainment, razem z prawami do około 500 bohaterów i zajmie się dystrybucją kolejnych filmów. Wydarzenie to stało się przedmiotem wielu żartów wśród internautów, głównie krążących wokół Myszki Miki w pelerynie i pewnej roli Zaca Efrona w kolejnej ekranizacji. Większość z nich zapomniała zapewne, że Disney od zawsze zajmował się także „dorosłymi” filmami jak chociażby seria Piraci z Karaibów, która stała się popularna także wśród trochę starszych odbiorców. Jak się okazało, obawy widzów były bezpodstawne a następne ekranizacje były utrzymane w tej samej konwencji, co pierwsza część Iron Mana (nie tracąc klimatu w pogoni za niższą
fot. Materiały Prasowe
kategorią wiekową). A zgromadzenie praw do sfilmowania historii tak wielu superbohaterów w ręku jednej olbrzymiej wytwórni pozwoliło na stworzenie prawdziwego filmowego uniwersum. Marvel Cinematic Universe nie jest co prawda tak rozbudowane jak to komiksowe, ale przynajmniej w części oddaje jego złożoność. Oczywiście filmy nie są do końca wierne oryginałom np. wszyscy bohaterowie zostali odmłodzeni. Niestety jest to źródłem wielu nieścisłości, jak chociażby data urodzenia Czarnej Wdowy. W filmie Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz była agentka KGB twierdzi, że urodziła się w latach 80.
Szczegóły Drobne nieścisłości i nie zawsze logiczna fabuła, nie przeszkodziły serii odnieść spektakularnego sukcesu. Marvel Cinematic Universe doczekało się sporego grona wiernych widzów, których pokaźną część stanowią fanki jednego z głównych czarnych charakterów – Lokiego. Ale złośliwy bóg, to nie jedyny czynnik przyciągający tłumy do kin. Trzeba przyznać, że specjaliści od marketingu Marvela znają się na swojej pracy. Sam sposób wypuszczania filmów do kin jest starannie przemyślany. Premiery kolejnych tytułów podzielone są na fazy, kończące się kolejną częścią Avengers, w której spotykają się wszyscy bohaterowie. Także tradycja umieszczania scen po napisach końcowych, zazwyczaj zapowiadających kolejną część, pomaga utrzymać widzów w napięciu, aż do kolejnej premiery. Chociaż razem z Marvelem Disney kupił prawa do wszystkich jego bohaterów, to na niektórych z nich będziemy musieli trochę poczekać. Jak na razie nie wygasły jeszcze umowy podpisane przez wydawnictwo z innymi wytwórniami. Jest to bolesne tym bardziej, ponieważ Disney nie ma prawa do wykorzystywania w filmach takich sztandarowych dla uniwersum Marvela postaci jak Spider Man czy Wolverine. Co prawda
w Avengers: Age of Ultron do Mścicieli dołączyć ma rodzeństwo Maximoff silnie związane z serią o X-Manach, najprawdopodobniej jednak w filmie nie pojawi się żadna wzmianka o ich powiązaniach z Magneto (aby nie naruszyć praw wytwórni Twenthieth Century Fox, odpowiedzialnej za filmy o mutantach). Jednak zarząd wydawnictwa nie ma zamiaru ułatwiać życia innym twórcom adaptacji ich komiksów. Niedawno podjęto decyzję o zakończeniu serii o Fantastycznej Czwórce, choć to nie słaba sprzedaż tych komiksów była głównym powodem. Tak naprawdę była to zwykła złośliwość wobec Twenthieth Century Fox, przygotowującego film o czwórce superbohaterów. Twórcy ekranizacji liczyli na to, że pojawienie się nowych komiksów nakręci medialny szum wokół ich dzieła.
Hajs się zgadza Marvel Cinematic Universe okazał się bardzo dochodowym przedsięwzięciem. Nic więc dziwnego, że główny rywal komiksowego giganta postanowił rywalizować z nim nie tylko na rynku wydawniczym, lecz także kinowym. Ogłoszone niedawno przez Warner Bros plany ekranizacji kolejnych tytułów DC Comics do złudzenia przypominają taktykę Marvel Studios. Tutaj także filmy poświęcone poszczególnym postaciom podsumowane zostaną historią o drużynie superbohaterów, czyli Justice League. Wykorzystanie podobnej taktyki, co konkurencja wydaje się być dobrym pomysłem. Stworzenie filmowego uniwersum być może w końcu pozwoli DC Comics na wypromowanie filmów z innymi bohaterami niż Batman i Superman. Być może widzowie zachęceni początkiem serii opowiadającym o ich ulubionych superbohaterach zapełnią kinowe sale także podczas seansów filmu o Flashu czy Zielonej Latarni, którego ostatnia przygoda z filmem okazała się być spektakularną klapą.
Pierwsze pogłoski o powstaniu filmów powiązanych ze światem Batmana pojawiły się po premierze ostatniej części trylogii o Człowieku Nietoperzu. Ostatnia scena filmu sugerowała wprowadzenie kolejnego superbohatera. Pojawienie się nazwiska Nolana w kontekście nowego filmu o Supermanie zdawało się potwierdzać te plotki. Jak zazwyczaj bywa, miały one w sobie ziarno prawdy. Niedługo po premierze Człowieka ze Stali ogłoszone prace nad wspólnym filmem o Supermanie i Batmanie. Jednak reżyser Mrocznego rycerza nie był już zaangażowany w ten projekt, a zapowiadany obraz nie miał być w żaden sposób związany z jego serią. I jeśli się nad tym zastanowić, wydaje się to właściwym rozwiązaniem, w przypadku rozszerzania uniwersum Batmana o kolejne postacie. Bo kto z nas wyobraża sobie poważnego, charczącego Christiana Bale’a zadającego się z kosmitą, który dopiero niedawno przestał nosić majtki na spodniach.
Dobra zabawa W czasach, kiedy wszystkim wydawało się, że dobre kino na podstawie komiksów musi być wysmakowane plastyczne lub chociaż śmiertelnie poważne, niezwykle dochodowa okazała się czysto rozrywkowa seria, której dystrybutorem jest wytwórnia kojarzona głównie z filmami dla dzieci. Kluczem do sukcesu okazały się humor, barwne postaci i sprawnie zrealizowane sceny akcji. A także powrót do najlepszych założeń Kina Nowej Przygody, co chyba najlepiej widać w tegorocznych Strażnikach Galaktyki. I choć ostatnia premiera Marvela – Zimowy Żołnierz wprowadza poważniejsze i bardziej złożone problemy do superbohaterskiego świata, to nic nie wskazuje na to, by seria straciła luz i rozmach, których chyba wszyscy oczekujemy od filmów na podstawie komiksów. 0
grudzień 2014
KSIĄŻKA
KSIĄŻKA
/ wywiad z Andrzejem Ziemiańskim
Jestem tylko opowiadaczem historii
R O Z M AW I A Ł :
fot. Fabryka Słów
Twórca trylogii Achaja oraz jej kontynuacji Pomnik cesarzowej Achai Andrzej Ziemiański w rozmowie z MAGLEM zdradza, dlaczego został architektem, opowiada o swoich planach związanych z rozbudowaniem świata stworzonego w powyższych książkach oraz o tym, która z jego powieści może jako pierwsza doczekać się ekranizacji.
S Z Y M O N C Z E RWO N K A
MAGIEL: Jest pan z wykształcenia architektem. Co sprawiło, że postanowił pan pi-
sać?
ANDRZEJ ZIEMIAŃSKI: Jest dokładnie odwrotnie. Pisarzem chciałem zostać
od dziecka, od samego zarania. Niestety, za czasów socjalizmu nie można było żyć z pisania fantastyki, więc musiałem mieć jakiś konkretny zawód. Wybrałem architekturę, bo to moja druga pasja. Ale kiedy tylko czasy się zmieniły – kiedy już można było utrzymać się z pisania – od razu wybrałem właśnie tę drogę życia. Architektura to sztuka kompromisu. A pisanie to sztuka postawienia na swoim. I dlatego to właśnie tak bardzo mi odpowiada.
Jak wydawniczy sukces Achai przełożył się na pana życie? Stałem się pisarzem full-time . A to oznacza duży komfort pracy. No i wybór wszystkich pozostałych pól aktywności nie jest już uzależniony od wysokości honorarium. Wybieram dodatkowe zajęcia pod względem ich atrakcyjności, a nie dochodowości.
34-35
Początkowo Pomnik Cesarzowej Achai miał podobno być trylogią. Teraz mamy już część czwartą a jej zakończenie sugeruje, że powstanie jeszcze przynajmniej kolejna. Ilu książek można się spodziewać w cyklu? Nigdy nie wiem, jak rozwinie się akcja powieści ani jak skończy się intryga. Dlatego też nie zakładam z góry, jaką „grubość” osiągnie dane przedsięwzięcie. Akcja rozwija się w pewnym sensie samodzielnie, a bohaterowie podejmują decyzje niezależne od intencji autora. Ja jestem tylko opowiadaczem historii, która gdzieś dzieje się naprawdę. Jestem tylko kronikarzem notującym wydarzenia, a nie siłą sprawczą. Dlatego też nie mam pojęcia, ile tomów będzie liczyła dana pozycja.
Czy poza Pomnikiem... planuje pan może jeszcze jakieś inne książki, których akcja toczy się w uniwersum Achai ? Tak. Fascynuje mnie postać Viriona, szermierza natchnionego, który pojawił się w pierwszej trylogii. Zresztą jak się okazuje, nie
wywiad z Andrzejem Ziemiańskim /
tylko mnie. Dostaję wiele pytań od czytelników, kim jest szermierz natchniony. I chciałbym to wyjaśnić, a właściwie sam znaleźć odpowiedź. Ale już czuję, że chcę sprawę przedstawić rzetelnie, pokazać całą drogę życiową takiego człowieka. Jedna powieść nie wystarczy.
relikt socjalizmu. Miejsce, gdzie walczył Che Guevara. Odwiedziłem pola bitew, w których brał udział. Widziałem jego mauzoleum. Usiłowałem wczuć się w otoczenie, w atmosferę. W czwartym tomie Pomnika Cesarzowej Achai pojawia się postać „Kolesia" Warika. Wystarczy się lepiej przyjrzeć. Można mówić „Koleś", można i „Che"...
W Pomniku… istotną funkcję pełnią Polacy, których historia, jak wynika z książek, potoczyła się trochę inaczej niż nasza. Czy może pan zdradzić, jak wyglądała historia Polaków w świecie Achai ?
W cyklach dotyczących uniwersum Achai przedstawia pan za każdym razem świat tuż przed potężnymi zmianami oraz same przemiany w nim zachodzące. Opisuje chaos im towarzyszący, w którym bohaterowie muszą się odnaleźć. Co sprawia, że to właśnie w taki sposób konstruuje pan ten cykl? Sam jestem dzieckiem wielkich zmian. Całe moje życie to rewolucja. Byłem świadkiem upadku totalitarnego systemu. Żadne z państw, które otaczały Polskę w chwili kiedy się rodziłem, już nie istnieje. Wszystko jest dynamiczną zmianą. Nie ma niczego stałego. Dostąpiłem szczęścia życia w zupełnie nieprawdopodobnych czasach, kiedy wszystko, co widziałem za młodu, zostało zburzone, legło w kompletnych gruzach. A potem z chaosu wyłonił się zupełnie inny, zjawiskowy świat, o którym wcześniej nie można było nawet marzyć. Dlatego jestem przyzwyczajony do myśli, że zmiana to życie. I do tego, że zupełnie nieprawdopodobne marzenia i życzenia jednak się spełniają. I o tym piszę.
Czy pana egzotyczne podróże znalazły swoje odzwierciedlenie w świecie Achai ? Oczywiście. Każda podróż jest inspirująca w wielu aspektach i na wiele sposobów. Ostatnio na przykład owładnęła mną Kuba. Ostatni
Jest pan także fanem militariów, co dało się dostrzec już w pierwszej części cyklu. Ma pan swoją ulubioną broń? Generalnie lubię broń palną. Ale jestem fanem najgroźniejszej broni w całym wszechświecie – ludzkiego mózgu.
Praktykuje pan czy walczy tylko na papierze? Jeśli chodzi o użycie mózgu to praktykuję. Jeśli chodzi o inne rodzaje broni: jeszcze nikogo nie zabiłem. Strzelałem już ze wszystkiego oprócz dział okrętowych. Fechtowałem się, ćwiczyłem walkę na noże, skakałem ze spadochronem, nurkowałem, dowodziłem oddziałem na poligonie. Trzeba to wszystko poznać od strony praktycznej, żeby nie wypisywać kompletnych bzdur, jak to się wielu teoretykom zdarza. Ale przecież mistrzem nie zostałem w żadnej z tych dziedzin. Nie bardzo wiem, jak więc się odnieść do słowa „praktykuję” w powyższym kontekście. fot. Fabryka Słów
Była dokładnie taka sama jak nasza. Problem tylko w tym, że świat będący jedynie idealną kopią naszego świata, siłą rzeczy będzie trochę opóźniony w stosunku do naszego o jakieś drobne kilkadziesiąt lat. I teraz proszę sobie wyobrazić, że do tamtego świata, dzięki przejściu, które otworzył Osiatyński, zaczynają docierać współcześni inżynierowie. Łatwo to sobie wyobrazić: co stałoby się, gdyby do Polski lat dwudziestych zaczęliby przyjeżdżać ludzie z naszych czasów. Nastąpi przecież nieprawdopodobny wzrost rozwoju nauki i techniki. Ci ludzie nie musieliby przecież niczego wymyślać. Wiedzą, jak będzie rozwijała się technologia – mogą więc wdrażać rozwiązania, które już się sprawdziły, i które oni sami poznali w naszych muzeach techniki. Żadnych ślepych uliczek, żadnych błędów i wpadek. Równocześnie można rozwijać wiele gałęzi, wiedząc przecież, jaki będzie finał tych działań. Stąd też zupełnie zjawiskowe lekarstwa w II RP – lotniskowce i okręty podwodne projektowane po to, żeby w przyszłości detonować z nich pociski nuklearne.
KSIĄŻKA
Achaja jest jedną z najpoczytniejszych polskich serii fantastycznych. Czy nie chciałby pan, by wzorem Wiedźmina, powstała kiedyś gra komputerowa na jej podstawie? Nie znam się za bardzo na grach. Ale jeśli miałoby to być coś na kształt Panzer General albo Cywilizacji Sida Meiera, to bardzo chętnie.
Czy chciałby pan, by któraś z pańskich książek doczekała się ekranizacji? Jeśli tak, to które ze swoich dzieł widziałby pan na ekranie? Achaję czy może jakąś inną pozycję? W fazie bardzo wstępnej realizacji jest właśnie film na podstawie Autobahn nach Poznań . No, ale znając branżę filmową, trudno w tej chwili powiedzieć, jak to się skończy. Wdzięczne do filmowania są praktycznie wszystkie opowiadania „wrocławskie”. Co do samej Achai (nie mówiąc już o Pomniku…), potrzeba kapitału wielkości HBO. Niestety. 0
Andrzej Ziemiański (ur. 1960) pisarz science f iction i fantasy. Ukończył Wydział Architektury Politechniki Wrocławskiej. Dwukrotny zdobywca Nagrody im. Janusza A. Zajdla. Najbardziej znany z trylogii Achaja i jej kontynuacji Pomnik Cesarzowej Achai.
grudzień 2014
Niezależne
dawno wypłynął z głównego nurtu, a i ona sama kojarzy się bardziej z produktem, który można ludziom wrzucić gratis
czwarta wyprodukowana od początku do końca samo-
na nowy telefon, a nie medium zmieniającym świat. Dlatego
dzielnie płyta młodego, dwudziestopięcioletniego zaled-
płyta ta nie jest dla każdego, wymaga od słuchacza koncen-
wie artysty. Z informacji na stronie, na której możemy za-
tracji, nie tylko zresztą na warstwie tekstowej.
opatrzyć się we własny „egzemplarz” dowiadujemy się, że
Jest ona konieczna dlatego, że muzycznie czeka nas jazda
prace nad płytą trwały 509 dni i pochłonęły 1473 filiżanki
bez trzymanki. Autorskie oszufladkowanie podpowiada, że
kawy. (#I’mNotAddicted w przeciwieństwie do swoich po-
to post-progressive. Płynne przejścia nastroju z melancholij-
przedniczek została wydana bez udziału wytwórni.) Efekt
nych padów przez freejazzowy fortepian do kojarzącego się
końcowy usprawiedliwia jednakże wypicie takiej ilości
z Panterą przesterowanego odlotu napędzanego podwójną
kawy (na przekór tytułowi albumu), bo muzyczna podróż,
stopą wydają się perfekcyjnie naturalne i idealnie wręcz do-
w którą jesteśmy zabrani sprawia, że Władca Pierścieni
pasowane. Tworzą krajobraz, który cały czas się przeobra-
może wydawać się przelotną przygodą.
ża, ewoluuje ani na chwilę nie pozostając w jednym miejscu.
Muzyka podana jest nam w formie albumu koncepcyjne-
Powstaje całkowite przeciwieństwo muzyki tła. Słuchanie
go, czego dowiadujemy się już przy jej pobieraniu, a tema-
tej płyty jako wypełniacza innych czynności zupełnie mija
tem przewodnim jest uzależnienie współczesnego świata
się z celem, ponieważ jakikolwiek ciąg myślowy bylibyśmy
od mediów społecznościowych. Brzmi nudnawo? Owszem,
w stanie wygenerować i tak zostanie on porwany przez tę
może poważne tematy nie powodują entuzjazmu. Jest tak
muzyczną karuzelę. I’m addicted.
zapewne dlatego, że koncept albumów koncepcyjnych już
ADRIAN SZORC
Nikt tak pięknie nie śpiewa o miłości (najczęściej
To, co w albumie czaruje, to – jak zawsze – udane,
– oczywiście – nieszczęśliwej) jak Damien Rice. Na trze-
liryczne, a często i cyniczne teksty. Utworem płyty po-
cią płytę w dorobku Irlandczyka pt. My Favourite Faded
zostanie dla mnie nostalgiczny kawałek The Greatest
Fantasy trzeba było czekać aż osiem lat. Czy było warto?
Bastard. Jest to gorzka opowieść zaklęta w kilku gitaro-
Rice przyzwyczaił już nas do swoich śpiewanych lekko
wych akordach i paru świetnie dobranych słowach – Rice
łamiącym się od emocji głosem powolnie plecionych melan-
w najlepszej formie.
cholijnych piosenek-opowieści. Najnowszy album tradycyj-
My Favourite Fantasy jest płytą zachowawczą, dwa
nie wypełniają gitarowe riffy, dźwięki smyczków i pianina.
zaśpiewane falsetem utwory i trochę elektroniki nie
Pojawiają się też klimatyczne pady oraz wprowadzająca
wystarczają, żeby zaskoczyć. Niektórzy ucieszą się, że
przyjemny groove, perkusja. Chwała Rice’owi za to, że prze-
to ten sam Damien, co przed laty, inni trochę ponarzeka-
ciwstawił się wymogom naszych czasów – krótko, szybko,
ją, że to już było. Jedno jest pewne. Największy nacisk
konkretnie. Postanowił nie poddać się schematom pisania
został położony na prostotę i emocje. To zaś nigdy nie
przebojów radiowych, a raczej wykorzystać w pełni poten-
wyjdzie z ceny.
cjał utworów prowadząc je niczym postrockowe kawałki.
ALEKSANDRA WOŹNIAK
xxxxz
Ordinary Brainwash #I’mNotAddicted
Ordinary Brainwash, czyli solowy projekt Rafała Żaka, powraca po dwóch latach od wydania ME 2.0. Jest to już
ocena:
xxxxz
ocena:
/recenzje / odkrycia
Damien Rice My Favourite Faded Fantasy Atlantic
Odkrycia
W ybra ł : M iko ł a j M is z c z ak
Pepa Knight
Szymon
Whilk and Misky
Kawałek: Coyote Choir
Kawałek: Katyusha
Kawałek: Babe I’m Yours
Gatunek: Forest Rock
Gatunek: chillwave, elektronika
Gatunek: downtempo, elektronika
Brzmi jak: Animal Collective, Jinja Safari, The Lazy Calm
Brzmi jak: Bonobo, Tycho, Four Tet
Brzmi jak: Flume, Chet Faker, Milky Chance
C ameron „Pepa” Knight zasł yną ł z roli woka-
Szymon Borzestowski, mimo polskiej krwi, więk-
W trakcie remiksowania So Good to Me Chrisa Malinchaka lon-
list y austr alijskiego zespo ł u Jinja S af ari. Zain-
szość swojego życia spędził w Australii. Tam też został
dyński duet Whilk and Misky był wielką niewiadomą. Jednak
spirowany swoją podróż ą po Indiach rozpoc z ą ł
odkryty i ukształtowany przez producentów z EMI. Nie-
gdy remiks osiagnął porównywalny do oryginału sukces, muzy-
równolegle solow y projek t. W k wietniu zaprezen-
stety, w grudniu 2012 roku, po długiej walce z depre-
cy postanowili kontynuować współpracę. Ich następnym kro-
w k tór ym po-
sją, artysta odebrał sobie życie, pozostawiając materiał
kiem było nagranie EP’ki The First Sip, której jeszcze oficjalnie nie
ł ąc z y ł char ak ter yst yc zne dla forest rock ’a af r y-
prawie gotowy do wydania. Jego rodzina i współpra-
wydali. Natomiast raz na jakiś czas wypuszczają utwory na niej
kańskie bębny, lutnie, har f y i f let y, indie rockowe
cownicy postanowili dokończyć dzieło Szymona, skła-
zawarte. Najpierw Darklands, pózniej Clap Your Hands, teraz Babe
rif f y git arowe or az wokal wr az z hinduskim sit a-
dając całość w album
Tigersapp. Katyusha, chillwavowy
I’m Yours, a już zapowiedziano następny. Każdy z nich utrzyma-
rem. Podobny, unikalny klimat st wor zy ł w najnow-
numer wsparty trąbką i gitarą akustyczną, to debiutu-
ny w podobnym stylu, w którym najbardziej wyraźna jest per-
Coyote Choir, k tór y 28 listopada za-
jący singiel z tego krążka. Data jego premiery nie zo-
kusja, brzmiącą niczym klaśnięcia, oraz nostalgiczny wokal
gr zeje miejsce na debiut anckim albumie Pepe’a
stała jeszcze ustalona, a ja już żałuję, że to pierwszy
wspomagane klawiszami, gitarą akustyczną i basem. Debiutu
Hipnotized Volume 1.
i ostatni album Szymona, przy którym odpłynę.
w postaci płyty należy się spodziewać w przyszłym roku.
towa ł swój pier wsz y singiel
sz ym ut wor ze
38-39
Rahh! ,
styl życia / nie potrzebna kampania, aby wygrywać w wyborach
grudzień 2014
Opuszczona Warszawa Warszawa skrywa wiele sekretów oraz miejsc, o których nie mamy pojęcia. Industrialne pozostałości poprzedniego wieku tracą swój dawny blask i popadając powoli w ruinę, znikają z naszej mentalności. Jednak wiele z tych zapomnianych konstrukcji nadal istnieje. Kryją one w sobie fascynujące piękno upływającego czasu. By móc je podziwiać nie musimy posiadać żadnego biletu wstępu ani specjalnej zgody, poza wolą eksploracji niczego więcej nam nie trzeba. T E K S T i Z Dj ę c i a :
a l e k s a n d e r g łowac k i
a terenie stolicy istnieje ponad 100 opuszczonych obiektów, do których można się dostać z mniejszą lub większą trudnością. Są to miejsca takie jak domy, fabryki, kino, browar czy hotel. Budynki te nie zostały wyburzone prawdopodobnie ze względu na brak środków na sfinansowanie rozbiórki. Dzisiaj dzięki swojej wyjątkowej atmosferze są wykorzystywane między innymi do sesji fotograficznych lub adaptowane na obiekty komercyjne. Przykładem może być Hoża 51 – była fabryka serów, która została zmieniona w przestrzeń, w której rozwija się zarówno sztuka, jak i życie towarzyskie. Należy jednak pamiętać, że w razie gdybyśmy chcieli udać się w jedno z tych miejsc, należałoby najpierw znaleźć jak najwięcej informacji w Internecie o stanie wybranej lokalizacji oraz o możliwych utrudnie-
N
40-41 magiel
niach związanych z dostaniem się do środka. Dodatkowo odradzam samodzielne wycieczki: są to jednak obiekty opuszczone, w których trzeba zachować stałą czujność.
Fabryka traktorów Pierwszym miejscem, do którego udało mi się dostać, była opuszczona hala produkcyjna traktorów Ursus. Firma powstała pod koniec XIX wieku i choć dziś jej główna siedziba znajduje się w Lublinie, to pozostałe w Warszawie budowle (choć nie pełnią już żadnej funkcji), przyciągają zwolenników graffiti, fotografii industrialnej oraz post-apokaliptycznych klimatów. Przemierzając puste korytarze możemy wręcz poczuć się ja k w popularnej serii gier S.T.A.L.K.E.R. czy Fallout. Przechodząc przez kolejne pomieszczenia fabryki, nadal można w nich znaleźć
z jednej strony pozostałości sprzętu używanego przez robotników, z drugiej zaś wdzierającą się przez dziury w ścianach naturę. Do pełnej stymulacji wyobraźni brakuje tylko znanego wszystkim fanom charakterystycznego dźwięku dobiegającego z licznika Geigera. Odgłos trzepoczących skrzydeł gołębi, niosący się echem hali, dodatkowo ubarwia doświadczenia związane z odkrywaniem miejsca.
W grupie raźniej Jeśli ktoś miałby ochotę na zwiedzenie podobnych obiektów, w Internecie można znaleźć kilka grup, które organizują podobne wyjścia w Warszawie. Może być to wyjątkowe przeżycie dla osób zainteresowanych tego typu tematyką. Budowle te niestety prędzej czy później zostaną wyburzone, więc śpieszcie się, bo czas ucieka. 0
opuszczone fabryki /
Warszawa
grudzień 2014
Emil Piłaszewicz/
/ Tomasz Hochlewicz Niech żyje narodowy agraryzm!
Jak zostać Kartagińczykiem Historia nie musi być nudną szkolną lekcją. Tym, którym kojarzy się ona tylko z zakurzonymi książkami, Tomasz Hochlewicz, zajmujący się odtwórstwem historycznym udowadnia, że jest inaczej. Zdradza MAGLOWI, w jaki sposób można przenieść się w czasy wojen punickich, jak wygląda rekonstruowanie starożytnej broni oraz dlaczego woli Kartagińczyków od Rzymian. te k st: :
A n n a M i t r ow ska , J u lia H o rwat t-B oż yc z ko
z dj ę c ia :
M A G I E L : Jak zaczęła się twoja przygoda z odtwórstwem historycznym? TOMASZ HOCHLEWICZ: W 2009 roku, kiedy byłem jeszcze drużynowym
harcerskim, przeczytałem że studenci Uniwersytetu Warszawskiego i rekonstruktorzy budują osadę historyczną w Nowym Dworze Mazowieckim. Szukali ludzi do pomocy, a ja pomyślałem, że może warto spróbować – dlatego razem z moimi harcerzami pojechaliśmy tam. Wtedy przekonałem się, że może to jest coś dla mnie.
Dlaczego zacząłeś chodzić do pracowni Mikromodelarstwa i Gier Strategicznych „Strateg”? Od dawna moją pasją było modelarstwo – już jako dzieciak kleiłem i malowałem figurki. Pomyślałem, że fajnie byłoby nimi pograć. Akurat jeden z harcerzy chodził tam na zajęcia i zaproponował, żebym poszedł i zobaczył, jak to wygląda. I zostałem na dłużej.
Czy miało to wpływ na rozwój twojej pasji do rekonstrukcji historycznej? Myślę, że tak. Kiedy człowiek gra takimi figurkami, zastanawia się, jakby to było stać się taką postacią. Postanowiłem więc przejść z mniejszej do większej skali.
42-43
to mas z h o chl e w ic z Skąd w ogóle pomysł na zainteresowanie starożytną Kartaginą? Wszystko zaczęło się od gry komputerowej. W jednej z serii Total War można było zarządzać frakcją Kartagina. Cóż, przyjemnie się nią grało, dlatego postanowiłem, że coś o niej poczytam. Gdy już trochę się dowiedziałem, doszedłem do wniosku, że to Rzym atakował tę biedną Kartaginę, która w końcu przegrała z nim trzy razy. Wtedy poczułem do niej sympatię. Z tego powodu zacząłem ją odtwarzać. Później miałem taką śmieszną sytuację: dołączyłem do grupy, która odtwarzała Rzymian. Namawiali mnie: Zacznij odtwarzać Rzymianina!, a ja im na to: Nie, wolałbym Kartaginę. Odpowiedzieli: Okej. To rób (śmiech). I jak powiedziałem, tak zrobiłem.
Jak powstała sekcja kartagińska Legio I Adiutrix, której jesteś szefem? Na początku byłem w niej tylko ja. Z czasem dołączył do niej jeden młody chłopak, też zainteresowany wojnami punickimi. Jest więc po mojej stronie (śmiech). On teraz robi się na Kartagińczyka, tak samo jak szef naszej grupy.
Tomasz Hochlewicz /
Co to znaczy „robienie się”? Zbieranie broni, uzbrojenia.
Skąd je bierzecie? Sami je robimy. Wszystko musi być poparte źródłami historycznymi. Najlepiej wzorować się na znaleziskach, ewentualnie płaskorzeźbach czy opisach.
Czy takie źródła są łatwo dostępne? Niestety do tych o Kartaginie ciężko dotrzeć. Najczęściej korzystamy z dzieł Polibiusza, który opisuje Kartagińczyków. Pisał na przykład, że walczą oni w szyku greckim, uzbrojeni jak Grecy. Prawie niemożliwym jest znalezienie jakichś kartagińskich artefaktów, choć oczywiście zdarza się. Można się także wzorować na uzbrojeniu greckim z tego okresu.
Czy źródła są dostępne w języku polskim? Raczej nie. Najczęściej można je znaleźć po angielsku, ale są również książki o Kartaginie w języku polskim, gdzie w różnych fragmentach opisany jest ich strój.
Czy masz jakiegoś ulubionego kartagińskiego wodza? To trudne pytanie, ponieważ niewiele można znaleźć informacji na temat kartagińskich wodzów. Oczywiście jest najsłynniejszy, Hannibal, choć jest on już dość „przewałkowany”. Może jego ojciec, który walczył w I wojnie punickiej? Nie, naprawdę trudno mi powiedzieć. Łatwiej mi wybrać ulubioną wojnę, czyli pierwszą.
Dlaczego właśnie ona? Była bardziej wyrównana, co nie oznacza że w pełni, ponieważ Kartagina i tak nie miała szans w obliczu niekończących się zasobów Rzy-
mian. Może gdyby była lepiej dowodzona, zorganizowana, to walczyłaby lepiej…
Czy każdy rekonstruktor ma w sobie coś z historyka? Na pewno, bo musi znajdować źródła opisujące stroje, które nosi.
Jak wygląda działalność w takiej grupie? Spotykacie się poza rekonstrukcjami? Oczywiście! Po pierwsze, treningi – choć nie zawsze każdy ma czas przyjść. Oprócz tego, spotykamy się na piwie czy podczas różnych świąt np. na Święcie Starożytnym. Czasami robimy biesiady historyczne, organizujemy również marsze. Nasza działalność nie skupia się tylko na odtwarzaniu walk, choć to najfajniejsza część. Ważne są też dla nas rzeczy codzienne, odzwierciedlenie życia starożytnych.
Jak kobiety odnajdują się w rekonstrukcjach? Czy mogą być wojownikami, czy zgodnie z płcią zachowują swoje role z epoki? Kobiety-wojowniczki można znaleźć raczej u rekonstruktorów zajmujących się XVII wiekiem. Znam grupę, gdzie większość to kobiety-muszkieterki czy pikinierki.
A jak w starożytności? U nas raczej byłoby ciężko. Nie spotkałem się z tym.
„Ciężko”. – Czy to wynika z braku chętnych, czy nie pasowałyby do tamtejszych realiów? Gdyby były chętne, to nie byłoby problemu. Pamiętam, że gdy w Czechach odbywała się duża impreza starożytna, kobiety odtwarzające role Amazonek walczyły bardzo dzielnie. Jedna z nich starała się tak bardzo, że zraniła mojego kolegę w kolano i musiał jechać do szpitala. 1
grudzień 2014
/ Tomasz Hochlewicz
tournée. Byłem m.in. w Helsinkach. Poznałem też paru Finów.
Podoba im się to, co robisz? Jak widzą moje zdjęcia, to piszą, że to super robota, że fajnie, że ktoś to robi. To miłe. Współpracuję również z ambasadą i gdy dowiedzieli się, że zajmuję się ich historią, byli zdziwieni, ale załatwili nam nawet czapki.
Skoro robicie biesiady, takie jak u Kartagińczyków, to czy tak samo jest z rekonstruktorami zajmującymi się Finlandią?
Nie, nie bardzo. Oprócz tego kolana, słyszałem jedynie o zadrapaniach i lekkich rozcięciach. Nic poważnego.
Tak. wstania Bluszcz zorganizowali imprezę w stylu Balu Ambasadora. w galowych strojach, schludnie ubrani. Za to nasza manewry wojskowe, ale nic poza tym.
Jak ludzie „na ulicy” reagują na twoją pasję?
Jak wyglądają takie zjazdy rekonstruktorów za granicą?
Neutralnie, choć czasem zdarza się, że ktoś odniesie się pozytywnie. Na razie może z cztery osoby rozpoznały, że odtwarzam Kartagińczyka. Najczęściej słyszę, że jestem rycerzem albo Rzymianinem. Tu chodzi o różnicę w zbroi, którą widzi tylko osoba znająca się na rekonstrukcji.
Na miejscu wszyscy poruszamy się w strojach z epoki. Chowamy wszystkie współczesne rzeczy i bawimy się tak, jak ludzie kiedyś. Biesiadujemy jak oni, używamy zrekonstruowanych mis greckich lub rzymskich. Zdarzają się przypadki, że rekonstruktorzy II wojny światowej mają przedmioty z tamtego okresu i się „jarają”. My niestety nie możemy, to wszystko jest w muzeach. I nas nie stać (śmiech).
Czy często zdarzają się jakieś wypadki podczas rekonstrukcji?
Czy odtwórstwo historyczne może pomóc w propagowaniu historii. Czy szkoły są chętne do współpracy? Czasem prowadzimy pokazy lub lekcje w szkołach, choć głównie o Rzymie, ponieważ większość grupy tym się zajmuje. Myślę, że dla młodzieży lepiej jest dotknąć, zobaczyć jak to wszystko wyglądało, a nie tylko przeczytać o tym. Odpowiadając na pytanie, sądzę że tak. Rekonstrukcje mogą pomóc w propagowaniu historii, choć nie znam żadnych badań, które potwierdziłyby tę tezę. Po prostu wierzę, że to ma zawsze pozytywny skutek.
Czy odtwórstwo staje się popularne w Polsce, czy raczej jest zajęciem niszowym? Wydaje mi się, że staje się popularne, choć głównie z historii najnowszej – przede wszystkim II wojny światowej. Ale takich ludzi przybywa.
Czy sam brałeś udział w rekonstrukcjach z II wojny światowej? Tak, odtwarzam jeszcze Fina.
Dlaczego akurat Finowie? Kiedyś interesowałem się wojną zimową. Rosjanie, mając olbrzymią przewagę prawie we wszystkim, nie mogli sobie poradzić z zaskoczonymi Finami. Co więcej, gdy spotkałem Maćka Szklarka, szefa grupy fińskiej i zobaczyłem, że coś takiego robią, to po prostu dołączyłem.
Czy byłeś kiedyś w Finlandii? Tak, zanim zająłem się rekonstrukcją walk Finów podczas II wojny światowej, pojechałem z kolegą ze studiów do ich kraju. Takie małe
44-45
W rocznicę pogrupy GRH jej członkowie Wszyscy przyszli grupa robi raczej
Wygląda na to, że to droga pasja. Z reguły trzeba mieć czas albo pieniądze. Najlepiej i to, i to. Tak naprawdę liczy się postawa, zaangażowanie. Jeśli ktoś jest średnio zainteresowany rekonstrukcją, to długo się nie utrzyma. To pożera dużo czasu, energii i pieniędzy. Na szczęście sporo można zrobić samemu, tak jest nawet lepiej. Można też zamawiać u rzemieślników. Jest wielu dobrych w Polsce. Na to jednak trzeba już sporo pieniędzy, zwłaszcza, jeśli ktoś nie chce długo czekać. Przykładowo, przy robieniu kolczugi można samemu ją dziergać lub zamówić u kogoś. Same kółeczka nie są drogie, ale zabiera to dużo czasu.
Co ci się najbardziej w tym wszystkim podoba? Rekonstrukcja stroju czy sama walka? Sprawdzanie, czemu pewne rzeczy muszą być zrobione w ten jeden jedyny sposób. W starożytności wszystko miało jakiś cel. Dlaczego tę łyżeczkę wygięto tak, a nie inaczej. Z początku niektóre rzeczy wydają się nieporęczne, niewygodne. Z czasem a okazują się genialne.
Czy miałeś taki moment, gdy odczuwałeś największą satysfakcję z tego, co robisz? Tak, gdy kupiłem napierśnik z wyrzeźbionymi mięśniami. To naprawdę dobrze wygląda, więc jest lans (śmiech). Ale z rekonstrukcją jest tak, że nigdy nic nie jest skończone. Zawsze można coś poprawić, wymienić, dokupić. To się nigdy nie kończy. 0
podsumowanie roku w polskim sporcie /
Ach, co to był za rok!
fot. wei yuet CC
Nie mohę obiecać wam spotkania z Adamem Małyszem, ale chętnie zaoferuję swój czas
Zbliża się ten moment w roku, kiedy przychodzi czas na podsumowania. Ostatnie dwanaście miesięcy to niesamowite emocje na sportowych arenach całego świata. Cieszy fakt, że coraz częściej rozbrzmiewał na nich Mazurek Dąbrowskiego. Niestety, coraz lepsza predyspozycja zawodników nie idzie w parze z jakością pracy związkowych działaczy. T E K S T:
R e da kc ja S p o r towa m ag l a
M
imo rozbieżności opinii, zgadzamy się co do jednego. Ten rok był wyjątkowy. Polacy zostali mistrza-
mi świata w siatkówce po 40 latach. Martwić może jedynie nieobecność w turnieju najlepszego zawodnika reprezentacji ostatnich lat – Bar-
tosza Kurka. W sportach zimowych natomiast wszyscy skupili swoją uwagę na Soczi. W rosyjskim kurorcie Polakom udało się wywalczyć 1
grudzień 2014
/ podsumowanie roku w polskim sporcie
łącznie sześć medali olimpijskich. Choć ilość nie powala na kolana, to i tak można być dumnym z naszych reprezentantów. Justyna Kowalczyk, Zbigniew Bródka i Kamil Stoch pokazali, że z Polakami się nie zadziera. Kolarskie lato zachwyciło nas wyczynami Rafała Majki, wskrzeszając w narodzie manię godną czasów Jaskuły. Złoty medal mistrzostw świata Michała Kwiatkowskiego, dwa etapy Giro d’Italia, wygrane Tour de Pologne to tylko niektóre ich sukcesy. Należy jednak zwrócić uwagę, że większość osiągnięć nasi reprezentanci świętowali na podium kolarskiej drugiej ligi. Piłka nożna, szczególnie ostatnimi czasy, przeobraża się w nowe, lepsze wcielenie. Polska reprezentacja zalicza kolejne zwycięstwa. I to nie byle z kim, bo z Niemcami, którzy niedawno na Mundialu w Brazylii zdobyli Mistrzostwo Świata. Skutkuje to pierwszym miejscem w grupie eliminacyjnej do Mistrzostw Europy 2016. W dodatku Legia Warszawa doznała przebudzenia na europejskiej arenie i jakby na przekór niekompetentnym pracownikom klubu, prowadzi w swojej grupie w Lidze Europy. Niestety, nie odzwierciedla to w żaden sposób kondycji piłkarskiej ekstraklasy. Martwić mogą ostatnie afery związane z korupcją podczas mistrzostw świata w siatkówce organizowanych w naszym kraju. Podejrzenia wobec Prezesa PZPS psują nieskazitelną dotąd opinię dotyczącą o organizacji imprezy. Coraz więcej skarg jest na Stadion Narodowy, który mimo goszczenia wszystkich możlsiwych wydarzeń w Warszawie rzekomo nie przynosi zysków. Kolejny rok mija bezpowrotnie. Jak zostanie zapamiętany? Soczi? Mistrzostwa Świata w siatkówce? Mecz z Niemcami w piłce nożnej? Eliminacje do Euro? Tour de Pologne? Radości jest wiele, ale głód sukcesów jeszcze większy. Media głównego nurtu często nie budują atmosfery wokół sukcesów Polaków w sportach mniej znanych, takich jak sztuki walki, windsurfing czy też żużel. Nie powinniśmy o tym zapominać. Bo czasami gwiazdami nie są ci, o których najwięcej się mówi. Gwiazdami są ci, którzy cicho wykonują swoją pracę i przynoszą chlubę naszemu narodowi na kolejnych zawodach sportowych. 0
Masz uwagi do tekstu? Chcesz podzielić się opinią? Skontaktuj się z nami.
sport@magiel.waw.pl
46-47 magiel
Nie tylko kopana T E K S T:
H a n n a G ó rc z y ń s k a
Nasza impreza T E K S T:
P i o t r S zo s ta kow s k i
our de France jest pewnym lipcowym symbolem. Piękne widoki i sportowa rywalizacja przy najlepszym kolarskim komentarzu panów Jarońskiego i Wyrzykowskiego. Choć ciężko jest usiąść i przez trzy tygodnie bez przerwy oglądać zawodowców, to w wolnej chwili zerkam na włączony ekran. Rafał Majka z pewnością podgrzał tego lata atmosferę. Aż nie sposób było nie śledzić poczynań Polaka. Gdy 21 lat po Zenonie Jaskule wygrał jeden z etapów słynnego wyścigu, przeszły mnie ciarki . Gdy został najlepszym góralem Tour de France, radość była jeszcze większa. W zeszłym roku Kolumbia, dwa lata temu Francja, w tym Polska. Spektakularnym zwycięstwem Tour de Pologne przypieczętował swój sukces i pokazał, że w kolarstwie Polacy mają coś do powiedzenia. Blask Majki w Tour de France przyćmił nieco Michała Kwiatkowskiego. Dobrze, że nie na długo. Zawodnik nie dał o sobie zapomnieć i zdecydowanie postawił tego lata kropkę nad i. Rezygnacja z Tour de Pologne, jak widać konieczna przerwa i odpoczynek, a potem Mistrzostwo Świata w Ponferradzie we wrześniu! Cieszy fakt, że sukcesy kolarskie znowu napawają dumą. 0
T
grzyska Olimpijskie w Soczi pełne były sukcesów polskich sportowców Nie zajęliśmy pierwszego miejsca w klasyfikacji medalowej, lecz była to „nasza” impreza. Dowiedziałem się wtedy, że jesteśmy potęgą w łyżwiarstwie szybkim. Fantastyczny był finałowy bieg Zbigniewa Bródki – najszybszego strażaka na świecie. Emocje sięgały zenitu. Wrażenie robił nie tylko sam bieg, ale też technika, której musiano użyć, by wyłonić zwycięzcę. Po Bródce byłem pewny, że panczeny będę oglądał do końca igrzysk. Olimpiada zakończyła się sportowym sukcesem także dla Justyny Kowalczyk: zdobyła złoto w „swoim” klasycznym stylu. Niestety dalej nie było aż tak dobrze. W czerwcu biegaczka przyznała się do osobistej tragedii. Na szczęście końcówka tego roku jest dla mistrzyni lepsza: we wrześniu obroniła pracę doktorską. Pani Justynie życzę, aby nadchodzący sezon był pełen sukcesów, bo zasłużyła na nie jak mało kto. Kamil Stoch ma za sobą „sezon życia”. Kask upamiętniający polskich lotników miał przynieść szczęście. I przyniósł – pierwszy złoty medal olimpijski w skokach narciarskich dla Polski od czasów Wojciecha Fortuny. 0
Na miarę możliwości
Polska na lodzie
T E K S T:
woj c i ec h k l i s zc z a k
afał Majka i Michał Kwiatkowski. Dwaj kolarze okrzyknięci spadkobiercami Jaskuły i Szurkowskiego. Wydaje się, że ich sukcesy zostały w Polsce nakręcone dobrym PR-em, a na świecie nie mają tak znaczącej pozycji, jakiej oczekiwalibyśmy. Umówmy się – wszelkie wyścigi służą najlepszym wyłącznie do szlifowania formy przed Giro d’Italia czy Tour de France. Zwycięstw Kwiatkowskiego nie można traktować inaczej niż w kategorii wygrania treningu. Co mu pozostaje? Złoty medal mistrzostw świata odbywających się po największych klasykach i – znowu – wielu zawodników jest bez formy lub wcale nie przyjeżdża na zawody. Majce należy oddać etapowe zwycięstwa na Giro i wygraną w klasyfikacji górskiej TdF . Oprócz tego wszyscy wychwalają go pod niebiosa za zwycięstwo w Tour de Pologne - wyścig z kolarskiej II ligi. Pozostali Polacy traktowani są w kategoriach „mięsa armatniego”, ochrony lidera. Przykład? Mistrzostwa Świata juniorów: na trzech startujących Polaków, zaledwie jeden ukończył wyścig: 97. miejsce na 110 sklasyfikowanych. Przełomowy rok? Może w przyszłości. 0
R
I
T E K S T:
a da m h u g u e s
ijający rok obfitował w sukcesy zawodników reprezentujących Polskę w sportach zimowych. Sześć medali olimpijskich, w tym aż cztery złote, dały nam wiele powodów do radości. Jednakże nie jest to zbyt imponująca liczba i właśnie w tym tkwi sęk. Worek z medalami na pewno mógłby być większy, niestety, młode talenty nie mają gdzie się rozwijać. Zwycięstwo Bródki wywołało dyskusję o budowie zamkniętego toru do panczenów, dającego możliwość trenowania przez cały rok. Obecnie mamy cztery obiekty tego typu, m.in. jeden w Zakopanem. Niestety są to tory otwarte. Kolejną bolączką jest kondycja polskiego hokeja. Od dwudziestu lat nie potrafimy zakwalifikować się na igrzyska olimpijskie. Nasi kadrowicze, zamiast skupiać się na treningach, zaprzątają sobie głowy brakiem wypłat ze strony PZHL-u. Co więcej, nie ma przepisów, które narzucałyby młodym polskim hokeistom grę w ekstraklasie. Wygląda na to, że minie jeszcze sporo czasu zanim dogonimy Czechów czy Białorusinów. Chociaż tegoroczny awans do dywizji IA, będącej zapleczem światowej elity, może dawać pewne nadzieje na przyszłość. 0
M
podsumowanie roku w polskim sporcie /
T E K S T:
Piotr Szymczuk
Oby tak dalej! T E K S T:
Piotr poteraj
nakomita postawa reprezentacji Polski w eliminacjach EURO 2016, a także kapitalna gra Legii w fazie grupowej LE – to największe osiągnięcia w polskiej piłce w 2014 roku. Sukces reprezentacji Polski (10 punktów po 4 meczach eliminacyjnych) miał wielu ojców, przede wszystkim selekcjonera Nawałkę, ale także zawodników naszej reprezentacji, którzy w końcu pokazali drzemiący w nich potencjał. Na lidera kadry z meczu na mecz wyrasta Kamil Glik, pokazujący to, za co kochają go kibice w Torino. Nieprzeciętne umiejętności zaczyna uwypuklać w kadrze Arkadiusz Milik, a Wojciech Szczęsny już kilkukrotnie udowodnił, że nieprzypadkowo broni w Arsenalu. Cichy bohater i jednocześnie piłkarz, który moim zdaniem wygrał najwięcej w 2014 roku – Sebastian Mila. Od zera do bohatera – tak krótko można opisać historię 2014 roku zawodnika, który w meczu z Niemcami przypieczętował zwycięstwo. Raduje postawa Legii. Już po 4. kolejce fazy grupowej Mistrz Polski zapewnił sobie grę w fazie pucharowej LE. Henning Berg zrobił z niej drużynę poukładaną. 0
Z
ie sposób nie przypomnieć 12 medali polskich lekkoatletów na mistrzostwach Europy w Zurychu. Cieszyliśmy się ze złotych krążków Anity Włodarczyk i Adama Kszczota, ale w prawdziwą dumę i osłupienie wprawiały wyniki nie stawianych w roli faworytów młodych polskich zawodników. Srebro Artura Kuciapskiego w biegu na 800 metrów czy też brąz Joanny Jóźwik na tym samym dystansie to sukcesy nie tylko tych młodych ludzi, ale też całego polskiego systemu szkolenia. Okazuje się, że polska lekka atletyka rozwija się w sprinterskim tempie, pojawiają się nowi, głodni sukcesu i dobrze przygotowani zawodnicy. Oby tak dalej! Sukcesem sportowym i organizacyjnym był niewątpliwie V Memoriał Kamili Skolimowskiej. 20 tysięcy kibiców na Stadionie Narodowym było świadkami nowego rekordu Polski Pawła Fajdka. Mistrz Świata z Moskwy rzucił 83,48m – to najlepszy wynik na świecie w tej konkurencji od sześciu lat. Warto dodać, że bieżnia Stadionu Narodowego stała się miejscem halowego rekordu świata na 100 metrów. Usain Bolt tańczący w czasie wywiadu dla TVP Sport – warto było to zobaczyć. 0
Rok nietrafiania
Najlepsi z najlepszych
T E K S T:
paw e ł K a m i ń s k i
ie możemy oceniać polskiej piłki pozytywnie w przekroju całego roku przez jedno zwycięstwo z Niemcami Polska reprezentacja zajmuje dopiero 44 miejsce w rankingu FIFA. Wyprzedza nas nawet Republika Zielonego Przylądka. Trzeba naprawdę uważać, bo gonią nas takie „potęgi” jak Togo czy Trynidad i Tobago. Nasza reprezentacja narodowa dopiero od kilku dni zaczyna być drużyną, ponieważ wcześniej grało się „na Lewandowskiego”. Ekstraklasa nadal znacznie odstaje poziomem od czołowych lig europejskich. Kluby są źle zarządzane i kupują masowo zawodników z zagranicy, ponieważ piłkarz z zagranicy to dla typowego działacza piłkarz świetny. Często są to sportowcy, których niestety trzeba nazwać „zapchajdziurami”. Legia Warszawa wpuszcza na boisko Bereszyńskiego podczas meczu z Celtikiem, kiedy ten nie był upoważniony do gry. To jest żałosne. Piłkarze uciekają z polskiej ligi, zamiast ją wzmacniać. Szkolenie młodzieży nie istnieje. Tak nie poprawia się rodzimej ligi. Przed polską piłką długa droga. 0
N
N
T E K S T:
Paw e ł K a m i ń s k i
olacy nic się nie stało i Już za 4 lata, Polska będzie mistrzem świata to znane przyśpiewki, które królują wśród kibiców niezmiennie od kilku lat. Ale w końcu nadszedł ten dzień, kiedy możemy z dumą podnieść głowy, odetchnąć pełną piersią i jak najgłośniej krzyknąć: Polacy jesteśmy mistrzami! Po czterdziestu latach Reprezentacja Polski w siatkówce po raz kolejny została najlepszą drużyną na świecie. Mistrzostwa mistrzostwami, ale trwały one tylko dwa miesiące. A co z pozostałymi dziewięcioma? Media skupiają się tylko i wyłącznie na sukcesie polskiej reprezentacji. Niestety polskie kluby nie błyszczały tak wyraźnie, chociaż wywalczyły kilka zwycięstw kluczowych w europejskich rozgrywkach. Siatkówka cieszy się coraz większym zainteresowaniem ze strony kibiców. Wyśmiewana przez wielu „januszonada” to najlepszy na świecie doping. Przekłada się to na coraz większą liczbę młodych zawodników w szkółkach. Coraz częściej decydują o sile drużyny. Dla siatkówki, szczególnie dla reprezentacji narodowej, był to udany rok. 0
P
Razem dla Tomka T E K S T:
e wa s t e m p n i ow s k a
istrz Polski w piłce ręcznej i finalista rozgrywek Ligi Mistrzów – klub sportowy Vive Tauron Kielce – ma do rozegrania jeden z ważniejszych meczów w swojej historii i bynajmniej nie chodzi tu o rozgrywki sportowe. Drugi trener zespołu, Tomasz Strząbała zmaga się ze złośliwym nowotworem układu krwiotwórczego. Szkoleniowca może uratować specjalistyczne leczenie w USA, na które potrzeba ponad milion złotych. Czterdziestoośmioletni Strząbała z chorobą walczy już półtorej roku. Niestety, w ostatnim czasie nastąpił nawrót choroby, a metody leczenia dostępne w Polsce nie są w stanie mu dłużej pomagać. Jedyną szansą na uratowanie szkoleniowca jest nowatorska terapia dostępna jedynie w Stanach Zjednoczonych. Skuteczność leczenia wynosi aż 64 proc., jednak jego koszty znacznie przekraczają milion złotych. Klub Vive Tauron Kielce postanowił zorganizować zbiórkę pieniędzy dla swojego trenera w związku z czym przeprowadzone zostaną liczne aukcje i wydarzenia, które mają w tym pomóc. Zbiórka rozpoczęła się 30 listopada podczas meczu Ligi Mistrzów w Kielcach, w trakcie którego sprzedawano cegiełki. Od 1 grudnia na portalu Allegro licytować można pamiątki związane z piłką ręczną, m.in. koszulki reprezentacji Polski, Chorwacji i Hiszpanii, kolacje z zawodnikami, piłki z autografami oraz brązowy medal Ligi Mistrzów. Uruchomione zostało specjalne konto, na które można wpłacać pieniądze. Numer rachunku: 51 1140 2017 0000 4402 1262 0110 – Fundacja Vive Serce Dzieciom, MBank, w tytule przelewu dopisek: „Dla Tomka”. Nawet najmniejsza wpłata może pomóc! Dzięki wsparciu Związku Piłki Ręcznej w Polsce oraz Fundacji Rozwoju Sportu z Lublina i pod egidą PGNiG Superligi 14 grudnia w lublińskiej Hali Globus zorganizowany zostanie charytatywny mecz Reprezentacji Polski pod wodzą Michaela Bieglera z Reprezentacją Reszty Świata, prowadzoną przez Tałatna Dujszebajewa (pierwszego trenera Vive Tauron Kielce) i Manolo Cadenasa (szkoleniowca Orlen Wisły Płock). – Muszę zrobić wszystko, żeby te pieniądze zdobyć! Drużyna oraz cały klub będą mnie w tym wspierali. Dlaczego mam nie walczyć? Mam wszystko przed sobą i mam nadzieję, że jeszcze niejeden sukces sportowy przede mną. – opowiada Tomasz Strząbała w specjalnie przygotowanym filmie „Nie bądź obojętny” dostępnym na stronie klubowej na portalu www.youtube.com. Ty też nie bądź obojętny – tu każda złotówka się liczy! Więcej szczegółów o akacji na stronie www.dlatomka.pl 0
M
grudzień 2014
fot. Dirk Beuth CC
To jest ten rok
mędrzec świata chyba nie dla mnie
grudzień 2014
/ Indie
52-53
Picie wódki to ciężka praca. A.P.
/ zakupy na święta – Kiedy Warszawiak ma kaca? – Ma zowsze.
54-55 magiel
/ Wielkie Stany Gdyby Wipler został prezydentem Warszawy zrobiłby z niej jedną wielką Enklawę... Enklawę liberalizmu oczywiście.
56-57
LEGO jest największym producentem opon na świecie. Corocznie produkuje ich 306 mln (do samochodów z klocków). Mieszkańcy Wielkiej Brytanii jedzą więcej fasoli z puszki niż reszta świata razem wzięta.
Czy wiecie, że...
obrazek logiczny
Sudoku
TRUDNE
Przeciętnie w ciągu dnia na całym świecie 12 noworodków jest wydawanych ze szpitala nie tym rodzicom, co trzeba.
W USA 97 osób ma na imię Lol.
• zamaluj niektóre kratki według podanych liczb; • liczby odpowiadają grupom pól, które należy zamalować (np. 3 oznacza grupę trzech zamalowanych pól); • między grupami pól musi być co najmniej jedno pole puste (dla ułatwienia narysuj X); • kolejność grup musi się zgadzać z kolejnością liczb; • każda łamigłówka ma dokładnie jedno rozwiązanie!
Humor w poziomie
ŚREDNIE
PIEKIELNIE TRUDNE
666
Management Trainee Programme
Masz solidne wykształcenie oraz doświadczenie zdobyte podczas staży i praktyk, wolontariatów lub w organizacjach studenckich? Mówisz biegle po angielsku i cechuje Cię wrodzona ciekawość oraz chęć poznawania nowych rzeczy? Jeśli tak, zaaplikuj na program menedżerski w Jeronimo Martins – Management Trainee Programme. Rozwiń z nami swój talent. Aplikacje na program będzie można składać na naszej stronie karierowej tylko do końca stycznia 2015
Follow us: