Niezależny Miesięcznik Studentów Numer 148 Listopad 2014 ISSN 1505-1714
www.magiel.waw.pl
spis treści / Białorusin – człowiek Rosjanopodobny (homo rosianiscus)
listopad 2014
SŁOWO OD NACZELNEGO Wydrubkowałeś już ten dział?
04-05
aktualności /
06-07
organizacje studenckie /
w
listopad 2014
kalendarz wydarzeń /
PATRONATY
Kalendarz wydarzeń listopad 2014 1-21 Zapisy na konkursy EYe on Tax oraz EY Finacial Challenger EY 4
Zapisy na Warsztaty@SKNI – Podnieś swoje kwalifikacje!
SKN Informatyki SGH
od 8
56 Międzynarodowy Festiwal Jazz Jamboree 2014
11
Koncert Marc Ribot Trio
II Konkres Makroekonomiczny To kolejna odsłona wydarzenia stanowiącego platformę wymiany myśli ekonomicznej organizowanego przez SKN Finansów i Makroekonomii, INE PAN oraz ISES. 26-ego listopada odbędzie się konferencja składająca się z wykładów i trzech paneli dyskusyjnych. 27-ego listopada studenci będą mogli pogłębić swoją wiedzę podczas warsztatów prowadzonych przez czołowych polskich ekonomistów. Motywem przewodnim projektu są transformacje. Oprócz refleksji nad polską transformacją gospodarczą, zostaną podjęte kwestie wyzwań przyszłości – możliwości znalezienia się w pułapce średniego dochodu oraz konieczność modernizacji sektora energetycznego. Wśród prelegentów znajdą się m.in. prof. Leszek Balcerowicz (FOR, SGH), prof. Cezary Wójcik (INE PAN), Ryszard Petru (TEP) oraz dr Christopher Hartwell (CASE).
Pardon, To Tu
15-16 Konferencja Media Student NMS Magiel 17-23 Casemania - zapisy SKN Konsultingu 20-21 Targi Wydawnictw Ekonomicznych NMS Magiel 25-27 Insurance Conference SKN Biznesu 25-27 Konferencja “Celuj w przyszłość” SKN Negocjator 26-27 II Konkres Makroekonomiczny SKN Finansów i Makroekonomii
EYe on Tax
EY Financial Challenger Weź udział w prestiżowym konkursie i naucz się, jak poskładać istotne elementy, by uzyskać obraz aktualnej sytuacji finansowej spółek i przedsiębiorstw. Do wygrania atrakcyjne nagrody, m.in. 40 000 złotych, oraz płatne praktyki w dziale Doradztwa Transakcyjnego u pracodawcy nr 1 w Polsce. Zbuduj swoje doświadczenie zawodowe z EY i zacznij poziom wyżej! Więcej informacji o konkursie znajduje się na stronie ey.com.pl/Challenger. Zgłoszenia 3- lub 4-osobowych zespołów przyjmujemy do 21 listopada 2014 roku.
Jeśli sprawnie poruszasz się w gąszczu przepisów podatkowych, a Twój wewnętrzny kompas wskazuje kierunek na optymalne rozwiązania finansowe, weź udział w konkursie Eye on Tax i zacznij poziom wyżej u pracodawcy nr 1 w Polsce. Do wygrania m.in. 24 000 złotych, płatne praktyki w Dziale Doradztwa Podatkowego i Prawnego EY oraz atrakcyjne nagrody rzeczowe. Zbierz i zarejestruj 3- lub 4-osobowy zespół do 21 listopada 2014 roku. Więcej informacji na ey.com.pl/EYe_on_Tax
Insurance Conference ABC Financial Statements ABC Financial Statements to projekt powstający przy współpracy dwóch kół naukowych SGH: SKN Klub Inwestora oraz SKN Rachunkowości. Zeszłoroczna edycja projektu, której celem było wprowadzenie do tematu sprawozdań finansowych, odniosła niemały sukces. W tym roku skupimy się na bardziej szczegółowych i zaawansowanych zagadnieniach. Spotkania, planowane na listopad i grudzień 2014, będą miały formę zarówno otwartych wykładów, jak i praktycznych case study. Prelegenci to eksperci w dziedzinie analizy finansowej i audytu z firm Mazars oraz ACCA. Na finałowy warsztat uczestnicy zaproszeni zostaną do siedziby głównego sponsora ABC Financial Statements – firmy Mazars. Szczegółowa agenda projektu wkrótce na: sknrachunkowosci.pl oraz inwestor.edu.pl.
Brzmi nudno? Nie daj się zwieść! SKN Biznesu zaprasza do udziału w 2 edycji Insurance Conference, która odbędzie się w dniach 25-27 listopada 2014. W tym roku czeka na Was m.in.: • Starcie prezesów • Wielki Test Wiedzy o Ubezpieczeniach – do wygrania praktyki i staże u gigantów ubezpieczeniowych • Debata na temat systemów emerytalnych w Europie z udziałem przedstawicieli polskiego rządu oraz gości z zagranicy • Konkurs na kreatywność – do wygrania trzydniowy wyjazd do jednego z największych miast Europy wraz z ekipą projektową oraz elektroniczne gadżety • Praktyczne warsztaty z wykorzystaniem narzędzi komputerowych • Możliwość uzyskania atrakcyjnych zniżek na OC oraz NNW Więcej na www.facebook.com/InsuranceConference
listopad 2014
PATRONATY
/ kalendarz wydarzeń
Warsztaty@SKNI – Podnieś swoje kwalifikacje!
Projekt Azja
SKN Informatyki serdecznie zaprasza studentów Szkoły Głównej Handlowej na kolejną edycję darmowych kursów z zakresu popularnych narzędzi IT w biznesie, prowadzonych przez członków naszego koła. Jeżeli chcesz podnieść swoje kwalifikacje zawodowe, przydatne przy rozmowach rekrutacyjnych na wymarzone stanowiska, na pewno powinieneś zapoznać się z ofertą naszych kursów. W tej edycji uruchomione zostaną takie kursy jak Excel Podstawowy, Excel VBA Podstawowy, Excel VBA Zaawansowany, SQL Podstawowy i SQL Zaawansowany. Zapisy odbędą się 4 listopada 2014 roku, ale już dziś zapraszamy na fanpage SKN-u Informatyki na stronie www.facebook.com/skninformatyki, gdzie będą pojawiać się najnowsze informacje o wydarzeniu!
Interesuje Cię kultura i społeczeństwo Dalekiego Wschodu? A może po prostu chciałbyś wesprzeć dwójkę studentów w realizacji marzenia ich życia? Poznaj Projekt Azja – 8 miesięczną podróż po 8 azjatyckich krajach, podczas której Oliwia i Jan będą przygotowywać reportaż, kręcić krótkie filmiki, rozmawiać z mieszkańcami i dzielić się tym wszystkim ze swoimi odbiorcami na blogu (www.projektazja.pl). Realizacja projektu będzie w 100% możliwa dzięki kampanii crowdfundingowej w serwisie Polakpotrafi. Chcesz wesprzeć tę inicjatywę i w zamian otrzymać egzotyczny prezent z Azji? Wybierz interesującą Cię pamiątkę i stań się częścią projektu! Wejdź na: https://polakpotrafi.pl/projekt/prezenty-z-azji.
56 Międzynarodowy Festiwal Jazz Jamboree 2014
Konferencja Celuj w Przyszłość SKN Negocjator przy Szkole Głównej Handlowej w Warszawie ma przyjemność zaprosić Was na III edycję konferencji Celuj w Przyszłość. W tym roku odbędzie się ona w dniach 25-27 listopada w Szkole Głównej Handlowej. Chcesz osiągnąć sukces na rynku pracy? Poszukujesz swojej ścieżki kariery, która pozwoli Ci rozwinąć pasje i robić to co kochasz? Nie czekaj – przyjdź na konferencję! Uczestnicząc w wykładach i szkoleniach prowadzonych przez ekspertów z wieloletnim doświadczeniem będziesz mieć okazję na poszerzenie swojej wiedzy oraz zdobycie umiejętności, które mogą stanowić podstawę Twojej przyszłej kariery. Nie czekaj! Zaplanuj karierę z pasją! Więcej szczegółów znajdziesz na naszym profilu na fb oraz stronie internetowej:: facebook.com/celujwprzyszlosc, celujwprzyszlosc.pl/
Kurs Brydża
To już 56. raz, kiedy wraz z państwem możemy wsłuchiwać się w niezwykłe dźwięki muzyki jazzowej, podczas spotkań z wielkimi artystami tego gatunku. Gwiazdami tegorocznej Festiwalu będą: amerykański trębacz TERENCE BLANCHARD z nowym projektem Magnetic oraz utalentowany przedstawiciel młodego europejskiego jazzu, włoski pianista ENRICO ZANISI. Miło nam zaprosić także Państwa do udziału w programach specjalnych oraz spotkania z niezwykłym gościem – Matthew Tyrmandem, synem legendarnego Leopolda Tyrmanda. Orkiestra Naxos zabierze państwa w Podróż dookoła mózgu, w którym wezmą udział artyści z Izraela, Jemenu, Syrii i Grecji. Z okazji 60-lecia festiwali jazzowych na koncertach prezentowane będą prapremiarowe filmy Andrzeja Wasylewskiego z cyklu Jazzowe dzieje Polski. Początek wydarzenia już 8 listopada. Przygotujcie się Państwo na miesiąc z muzyką jazzową! Więcej informacji na stronie festiwalu www.jazz-jamboree.pl/jazz-jamboree/program/
Casemania
Serdecznie zapraszamy do udziału w tegorocznej edycji Kursu Brydża organizowanej przez ZSP SGH! Pod czujnym okiem naszych profesjonalnych trenerów przez 8 tygodni będziecie mogli doskonalić swoje umiejętności gry po czym sprawdzić się w kończącym kurs turnieju i zawalczyć o nagrody. Zajęcia będą się odbywać raz w tygodniu w godzinach wieczornych. Kurs odbywa się z podziałem na grupy zaawansowania, więc niezależnie od tego czy nigdy o brydżu nie słyszałeś, czy może chciałbyś stać się prawdziwym mistrzem – czekamy właśnie na Ciebie! Zapisy ruszają już 27 października na naszej stronie internetowej www.kursbrydza.zspsgh.pl. Całkowity koszt kursu wynosi 55 zł.
W imieniu SKN Konsultingu działającego przy SGH w Warszawie zapraszamy wszystkich studentów do wzięcia udziału w 2. edycji projektu Casemania. Jest to seria warsztatów case studies organizowana przez SKNK we współpracy z firmami partnerskimi działającymi w branżach: konsulting, FMCG, finanse i ubezpieczenia. Podczas kilkunastu case studies będziecie mieć okazję zmierzyć się z realnymi problemami biznesowymi, wykorzystać zdobytą wiedzę w praktyce oraz sprawdzić swoje zdolności analityczne i umiejętność pracy w zespole. Zapisy będą otwarte w dniach 12-23 listopada. Warsztaty odbędą się w dniach 1-5 grudnia. Wejdź na www.casemania.pl lub na nasz Facebookowy fanpage i dowiedz się więcej!
Informacja dla organizacji Organizujesz interesującą konferencję? Koordynujesz nowy, ciekawy projekt? Możemy Ci pomóc dotrzeć do społeczności studenckiej SGH i UW. Zapytaj o Patronat Medialny Niezależnego Miesięcznika Studentów MAGIEL, pisząc na: patronaty@magiel.waw.pl Deadline na zgłoszenia do listopada numeru: 15.11.2014
12-13
Ko nk ur s naNa j l e ps z ąPubl i k a c j ę Ek o no mi c z ną2 0 1 4
&
XI Ta r g i Wy da wni c t w Ek o no mi c z ny c h
Za pr a s z a myna
S pa c e rpoMok o t o wi e S po t k a ni ezPa wł e m Ta ne ws ki m, a ut o r e mk s i ą ż ki „ Wok ółS GH” pr e mi e r adr ug i e j c z ę ś c i k s i ą ż ki
2 1l i s t o pa da , 1 7 : 3 0 J a j k oCa f e&Bi s t r o Gma c hg ł ó wnyS GH
{
}
2 0 2 1l i s t o pa da Aul aS pa doc hr o no wa S GH
14-15
/ niż demograficzny na uczelniach wyższych
16-17
maj-czerwiec 2014
n a y n J a l U p T R z O s i ? b Ro
?
D O Ł Ą CZ D
Sukce s Zespół
N A S J U Ż DZ IŚ
!!!
e t it o l e D w a r ie r a K / m o .c k o w w w .f a c e b o
Z drugiej strony Afryki /
Terra Cognita ALEKSANDRA GŁADKA
Otoczony przez trzydzieści sześć państw, stanowiący od starożytności naturalny most między ludnością Afryki i Azji, Ocean Indyjski nabiera w XXI stuleciu strategicznego znaczenia. Stopniowe zmiany w układzie sił między cywilizacją Zachodu i Wschodu są nieuniknione. upcy arabscy, perscy i indyjscy wykorzystywali szlaki handlowe na obszarze Oceanu Indyjskiego od czasu wynalezienia trójkątnego żagla. Wiatry monsunowe znacznie usprawniały podróż i umożliwiały wzmożoną wymianę towarową. Jak pisze Robert D. Kaplan w swojej książce Monsun. Ocean Indyjski i przyszłość amerykańskiej dominacji: Dzięki monsunom, [...] statki wyruszające z południowych Indii lub Cejlonu niemal ekspresowo docierały na Daleki Wschód. To monsuny sprawiały, że cała podróż z Zatoki Perskiej na Sumatrę w Archipelagu Malajskim trwała zaledwie siedemdziesiąt dwa dni, dwukrotnie krócej niż pokonanie tej samej odległości na Morzu Śródziemnym.
K
Oś Singapur-Afryka Obecnie coraz częściej pojawiają się głosy pełne niepokoju w związku z nasilonymi inwestycjami Chin na terenie kontynentu afrykańskiego. Jednakże trzeba mieć na uwadze fakt, że idea Afryki i Azji jako partnerów wymiany gospodarczej nie jest wcale nową strategią polityków i biznesmenów. Jej korzenie sięgają setek lat spotkań na skrzyżowaniach dróg zarówno morskich, jak i lądowych. Na międzynarodowym rynku pojawił się w międzyczasie drugi przedstawiciel mocarstw azjatyckich, które zdają się być przekonane co do bezpieczeństwa lokowania kapitałów na rynkach afrykańskich. Jest nim International Enterprise Singapore, agencja rządowa mająca na celu napędzać gospodarkę zewnętrzną tego miasta-państwa. Inwestorzy z Miasta Lwa, dostrzegając potencjał gospodarczy Czarnego Kontynentu, od kilku lat sukcesywnie pogłębiają współpracę z lokalnymi partnerami. Mają na celu poprawę transportu i logistyki, które leżą w obopólnym interesie zwiększenia wydajności szlaków
komunikacyjnych. Zależy im na rozwoju, zaczynając od instytucji publicznych, poprzez edukację (w tym prowadzenie szkoleń zawodowych), a na wprowadzaniu zaawansowanej technologii kończąc. Współpraca ma zaowocować utrzymywaniem integralności, wzajemnym zaufaniem oraz oferowaniem światowej klasy produktów partnerom afrykańskim.
Zwieńczenie rozmów Coraz więcej polityków i ekonomistów w Afryce zaczyna zdawać sobie sprawę z faktu niedostatecznego wykorzystywana potencjału ich kontynentu. Nieproporcjonalność wydajności względem możliwości produkcyjnych powoduje, że stopniowo wprowadzają zagranicznych inwestorów na lokalne rynki. Zwieńczeniem nawiązanej współpracy jest The Africa Singapore Business Forum (ASBF). Tego roku podczas trzeciej edycji w dniach 27-28 sierpnia w Singapurze spotkało się około pięciuset przedstawicieli zarówno prywatnych, jak i państwowych firm. Debatowali nad kierunkiem przyszłej wymiany handlowej między Afryką a Azjatyckim Tygrysem. Dyskusje odbywały się w ramach czterech paneli tematycznych obejmujących wzmożenie popytu konsumenckiego, afrykańską hossę energetyczną, agrokulturę i produkcję żywności oraz logistykę i transport.
Zbliżenie na debaty Pomimo dysponowania ponad 24 proc. światowych gruntów uprawnych, udział Afryki w światowej produkcji rolnej opiewa jedynie na 9 proc. Firma Olam International proponuje szereg działań mających poprawić tę sytuację. Wprowadziła szkolenia zawodowe w zakresie nowoczesnej technologii, a także zakupiła plantacje kauczuku w Wy-
brzeżu Kości Słoniowej, Ghanie i Nigerii. Zainwestowała również w spółki chemiczne produkujące nawozy azotowe na terenie tego ostatniego kraju. Łatwość dostępu do gazu ziemnego znacznie minimalizuje koszty produkcji. Grupą docelową 75 proc. towarów jest ludność lokalna. Warto również przyjrzeć się zagadnieniu gazu i ropy naftowej. Wysokie azjatyckie zapotrzebowanie na oba surowce powoduje, że Singapurskie firmy oferują wsparcie technologiczne w zakresie poszukiwania, wydobycia, przetwarzania i innych usług związanych z produktami ropopochodnymi. Inwestycjom sprzyjają nowe geologiczne odkrycia na terenie Ghany, Mozambiku i Tanzanii. Dwustronna współpraca przenosi się na nowy poziom wraz z podpisaniem umów inwestycyjnych i trzech protokołów ustaleń. Co ciekawe, Uniwersytet Technologiczny Nanyang i Singapore Business Federation planują otworzenie Centrum Studiów Afrykańskich. Przyświeca temu zamiar zapewnienia Azji kadry kierowniczej, przedsiębiorców i polityków z pogłębioną wiedzą na temat rynków afrykańskich.
Wind of change Ocean Indyjski z roku na rok jest oplatany coraz gęstszą siecią gospodarczych współzależności. Obfituje w powstawanie takich instytucji jak Chińsko-Afrykański Fundusz Rozwoju, Forum Współpracy Chińsko-Afrykańskiej lub konferencji o profilu pokrywającym się z The Africa Singapore Business Forum. Afryka, a szczególnie część subsaharyjska, od dekad jest powiązana z Europą Zachodnią. Zaangażowanie azjatyckich inwestorów na Czarnym Kontynencie narusza tradycyjną geopolityczną równowagę sił i jest kolejnym czynnikiem przesuwającym globalną oś polityczną, gospodarczą, a z czasem i społeczną coraz dalej na Wschód. 0
listopad 2014
fot. US Navy CC
T E K S T:
/ Rozmowa z Michałem Szczerbą
ZUS nie zbankrutuje R O Z M AW I A Ł :
JA N U S Z R O S Z K I E W I C Z
O tym w jaki sposób zapewnić Polakom utrzymanie na emeryturze o nowym rządzie Ewy Kopacz opowiada poseł Platformy Obywatelskiej Michał Szczerba. MAGIEL:
„Wilk z Wall Street” przyjeżdża do Warszawy wygłosić wykład o przedsiębiorczości w Polsce. Wybiera się pan?
Skoro już pan wspomniał o bezpieczeństwie socjalnym – kiedy ZUS zbankrutuje? Zdaniem Związku Pracodawców Polskich i Fundacji Republikańskiej nastąpi to za 5-8 lat.
MICHAŁ SZCZERBA: Nie planuję, ale idea przedsiębiorczości jest mi bliska. Od wielu
ZUS nie zbankrutuje, ponieważ ma gwarancje państwa. To, co mnie niepokoi, to wysokość emerytur, które ZUS będzie mógł zaoferować naszemu pokoleniu. Demografia nie jest niestety po naszej stronie. W 2007 roku na jednego emeryta przypadało czterech pracujących, a w 2035 roku będą to już tylko dwie osoby. W 2035 roku będziemy mieć o ponad 3 mln emerytów więcej niż obecnie. Ta sytuacja wymaga dywersyfikacji w lokowaniu pieniędzy przeznaczonych na nasze emerytury.
lat współpracuję z Fundacją Polska Przedsiębiorcza, która tworzy Akademickie Inkubatory Przedsiębiorczości i wspiera start-upy. Przez dwa lata w sejmowej komisji ds. deregulacji pracowałem nad rozwiązaniami otwierającymi ponad dwieście zawodów, dotychczas niedostępnych dla młodych absolwentów.
Wraz z siedmioma innymi posłami stoi pan na czele parlamentarnego zespołu ds. wolnego rynku. Czy postać Jordana Belforta nie pokazała „prawdziwej twarzy” wolnego rynku? Nikt nie wymyślił niczego lepszego niż wolny rynek, w ramach którego dobrowolnie zawierane są transakcje, istnieje konkurencja, a kreatywni i przedsiębiorczy ludzie mogą realizować swoje biznesowe projekty. Ale warto też nieustannie przypominać o etyce w biznesie i o zwykłej uczciwości.
Niedawno wrócił pan z Chin i był pod wrażeniem tego państwa, jego gospodarki, a przede wszystkim ludzi i kultury. A zrobiły na panu wrażenie obniżka VAT do 3 proc., wprowadzenie 50 proc. ulgi na CIT dla firm z obrotem do 16 tys. dolarów rocznie oraz całkowite zawieszenie poboru obu tych podatków dla najmniejszych przedsiębiorstw?
Ma Pan 37 lat i przewodniczy pan sejmowej komisji polityki senioralnej: można więc powiedzieć, że reprezentuje pan dwa środowiska – młodych i osób starszych. Opowiada się Pan za większym obciążeniem młodych składkami na ZUS (oskładkowaniem umów cywilnoprawnych) czy za niższymi emeryturami?
To, co mnie niepokoi, to wysokość emerytur, które ZUS będzie mógł zaoferować
naszemu
pokoleniu.
Demografia nie jest niestety po naszej stronie.
To robi wrażenie. Chiny są wielkim rynkiem, to 19proc. ludności świata, ze wzrostem PKB w ostatnim roku wynoszącym 7,7 proc. Szczególnie interesujący jest Szanghaj ze strefą wolnego handlu – jedno z największych centrów finansowych i siedziba wielu firm globalnych. Byłem także w mieście Hanzghou, skąd pochodzi Alibaba, firma odpowiedzialna za 80 proc. chińskiej sprzedaży online, która z sukcesem zadebiutowała na nowojorskiej giełdzie.
Czy wyobraża pan sobie takie obniżki w polskiej gospodarce? W przyszłości chcielibyśmy zmniejszać obciążenia podatkowe. Konstrukcja budżetu państwa ma jednak swoje uwarunkowania, a w 2015 roku deficyt wyniesie 40 mld złotych. Zaplanowane inwestycje z udziałem środków UE wymagają naszego współfinansowania. Obniżenie podatków nie może spowodować nadmiernego deficytu, zachwiania finansami publicznymi i drastycznego obniżenia bezpieczeństwa socjalnego obywateli.
Najważniejsza jest walka z szarą strefą, tak aby każda praca wykonywana była w oparciu o umowę, która chroni interesy pracownika i wysokość jego wynagrodzenia. Umowy zlecenia zawierane zgodnie z prawem nie są niczym złym. Problem pojawia się, gdy zastępują umowy o pracę, a z tym mamy często do czynienia.
Czyli umowy cywilnoprawne powinny być oskładkowane czy niekoniecznie?
Na umowach cywilnoprawnych pracuje już blisko 1,4 mln Polaków. Z każdym rokiem ich liczba rośnie, w 2013 roku było to już 13 proc. pracujących. Najlepiej, gdyby rodzaj umowy był przedmiotem uzgodnienia miedzy pracownikiem i pracodawcą oraz był zgodny z prawem.
Dobrowolność ubezpieczeń? Istotne jest ograniczenie patologii, jaką jest nadużywanie umów zleceń, które de facto są umowami o pracę. Kontrole Państwowej Inspekcji Pracy pokazują, że co piąta umowa cywilnoprawna powinna być zwykłą umową o pracę.
Czy Ewa Kopacz jest podobna do Margaret Thatcher? Ewy Kopacz jest jednym z najbardziej doświadczonych polskich polityków. Pełniła najwyższe funkcje państwowe, jest konsekwentna i stanowcza. Te ce-
Treść poniższego wywiadu istotnie odbiega od rzeczywistego przebiegu rozmowy, ponieważ uwzględnia zmiany wniesione przez Pana Posła Michała Szczerbę po przedstawieniu mu spisanego tekstu. Zdaniem MAGLA, Pan Poseł nadużył prawa do autoryzacji, ponieważ wniósł poprawki do wszystkich swoich wypowiedzi, czego skutkiem było całkowite przeinaczenie sensu niektórych z nich. Dlatego też Redakcja postanowiła przynajmniej streścić Czytelnikom wypowiedzi Posła w ich prawdziwym brzmieniu. Na pytanie o oskładkowanie umów cywilnoprawnych wyraźnie opowiedział się za dobrowolnością ubezpieczeń, a zapytany o ocenę profilu ideowego Platformy, wprost stwierdził, że Platforma
pozostaje formacją konserwatywną-liberalną. Podkreślił, że przekaz pani premier zawiera w sobie z jednej strony program liberalny, a „z drugiej strony stricte konserwatywny, bo wspierający rodzinę. Dopytywany, który konkretnie punkt programu Ewy Kopacz jest liberalny, Poseł odparł: On w jakichś konkretnych postulatach nie jest liberalny, mówi on
o generalnym przesłaniu.
20-21
rozmowa z Michałem Szczerbą /
chy sprawiają, że porównania z Margaret Thatcher mogą być uzasadnione. Jednocześnie pani premier jest osobą społecznie wrażliwą. Dialog społeczny, współpraca ponad podziałami i zaufanie obywateli są dla niej bardzo ważne.
Obniży podatki? Obniżka podatków, wpisana w program Platformy Obywatelskiej, będzie możliwa w określonych warunkach. Obecnie jesteśmy beneficjentem netto funduszy europejskich i mamy do wykorzystania do 2020 roku ponad 105 mld euro. Musimy zapewnić współfinansowanie tych projektów. Rząd jest świadomy także wyzwań demograficznych, dlatego aktywnie wspiera politykę rodzinną.
A czy pani premier dorobi się w Moskwie przydomku „Żelaznej Damy”? Zadaniem pani premier jest dbanie o bezpieczeństwo i dobrobyt polskich obywateli. Skuteczna polityka międzynarodowa to sztuka budowania koalicji. Działania UE wobec agresywnej Rosji są zauważalne i przynoszą swój efekt, jeśli są wspieranie przez wszystkie kraje. Polska jest adwokatem europejskiej drogi Ukrainy i wspiera swoim doświadczeniem jej reformę samorządową. Nigdy nie zaakceptujemy naruszania integralności terytorialnej naszych sąsiadów.
W exposé padło w sumie 29 obietnic. Ile z nich spełni rząd Ewy Kopacz? To 29 realnych i konkretnych propozycji. Niektóre z nich wejdą w życie już w przyszłym roku, ale większość z nich w 2016, po przyjęciu przez Sejm niezbędnych zmian ustawowych. Tę kadencję zakończymy przygotowaniem budżetu na rok 2016. Będzie on uwzględniał przedstawione w exposé propozycje.
Z wypowiedzi medialnych polityków pańskiej formacji wiemy, że nowy rząd jest dobrze skonstruowany, solidny i budzący zaufanie. Czy dostrzega pan w nim jakieś słabsze ogniwa, czy też to rząd bez skazy? To na pewno gabinet ludzi kompetentnych. Starych ministrów dobrze znamy, dla wielu z nich zaproszenie do nowego rządu jest okazją do dokończenia swoich planów. Powołanie ministra obrony na funkcję wicepremiera świadczy o priorytecie rządu jakim jest bezpieczeństwo.
Ale czy któryś z ministrów jest gorszym wyborem, czy wszyscy są właściwymi osobami na właściwym miejscu? Pani premier udzieliła kredytu zaufania wszystkim osobom, które zaprosiła do współpracy. To ona będzie dokonywała oceny. Będzie wymagającym szefem.
Marek Biernacki wciąż widzi w Platformie formację konserwatywno-liberalną. A Pan? Ja widzę formację obywatelską, umiarkowaną i centrową, formację której celem jest kontynuowanie modernizacji kraju i podnoszenie jakości życia wszystkich obywateli. Gromadzimy wokół tej idei osoby o poglądach konserwatywnych, chadeckich i liberalnych. Przekaz pani premier jest jednoznaczny – ona nie zamierza nikomu urządzać życia. W tym zakresie jest to program liberalny – wolność jednostki jest nadrzędną wartością. Aktywnie wspieramy i umacniamy rodzinę, co może być uznane za wyznawanie konserwatywnych wartości.
Który punkt programu pani premier jest liberalny? Ale w sensie gospodarczym?
Pan poseł powiedział, że w jednym miejscu ten program jest liberalny, a w innym konserwatywny, czyli, jak rozumiem, socjalny. Kojarzę socjalne punkty programu, ale chciałbym wyjaśnić, w którym punkcie jest liberalny. Walka z biurokracją, ułatwienia dla przedsiębiorców czy otwarcie zawodów to liberalna agenda.
Zmieńmy temat. Decyzja Cezarego Grabarczyka o wyrzuceniu wiceministra Królikowskiego za przekroczenie granicy ideowego zaangażowania przypadła panu do gustu? Minister Królikowski został zaproszony do rządu przez Jarosława Gowina, tę współpracę kontynuował Marek Biernacki. Pierwsza rozmowa ministra Grabarczyka z urzędującym wiceministrem ujawniła rozbieżności dotyczące reformy wymiaru sprawiedliwości, a nie kwestii światopoglądowych.
Jest pan kojarzony z frakcją konserwatywną partii. Zagłosuje pan za uregulowaniem związków partnerskich, które zapowiedziała premier? Szczerze powiedziawszy moje poglądy określiłbym jak centrowe. Jeśli chodzi o zapowiedź pani premier, uważam, że odpowiedzialni politycy nie mogą nie zauważać, że w naszym kraju są obywatele, którzy żyją w innych związkach niż małżeństwo, które definiuje konstytucja. Jeżeli osoby tworzące związek chcą przyjąć na siebie określone prawa i obowiązki, to powinno się im to umożliwić.
Czyli byłby gotów pan podnieść rękę „za”? To zależy od konkretnego projektu.
Ale nie mówi pan bezwzględnie „nie”? Nie mówię nie. Uważam, że każdy obywatel powinien być szanowany, a jego prawa w pełni respektowane. Nie może być dyskryminowany z jakiejkolwiek przyczyny. Jeżeli nowe przepisy mogłyby pomóc osobom pozostającym w związkach nieformalnych godniej i bezpieczniej żyć, łatwiej funkcjonować na co dzień, to są one potrzebne. 0
fot. Wioleta Jasińska
Michał Szczerba (ur. 1977) polityk, poseł PO, przewodniczący sejmowej Komisji Polityki Senioralnej. Współzałożyciel Młodych Konserwatystów AWS, potem członek Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego i urzędnik na kierowniczych stanowiskach w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Od 2002 roku do dziś członek Platformy Obywatelskiej.
listopad 2014
/ rozmowa z Dawidem Wildsteinem
Fot. Szturm
Na Wschodzie bez zmian?
Znudził nam się już konflikt na Ukrainie. Oni walczą tam i walczą i ani przegrać ani wygrać nie mogą. A my co więcej możemy zrobić? W końcu nikt nie chce umierać za Krym czy Donieck. Dlaczego jednak warto pozostać na froncie wschodnim i dlaczego wolna Ukraina leży w interesie Polski, opowiada jeden z reporterów młodego pokolenia – Dawid Wildstein. R O Z M AW I A Ł A :
M AR I A K Ą DZ I E L S K A
MAGIEL: Dlaczego wciąż uparcie jeździsz na Majdan. Czego tam szukasz i co tam znajdujesz? DAWID WILDSTEIN: Już nie jeżdżę na Majdan. Jeżdżę na Wschód. Można po-
wiedzieć, że Majdan przeniósł się dla mnie na Wschód, bo bataliony ochotnicze w większej części są złożone z chłopaków i dziewcząt z Majdanu. Na Majdanie fundamentalnym problemem był na początku brak polskich dziennikarzy (poza Pawłem Bobołowiczem), którzy byliby w ogniu wydarzeń. Dlatego tam pojechałem. Każde takie formujące i radykalne wydarzenie jest ważne. My, dziennikarze, niestety tak mamy, że pasożytujemy poniekąd na tego typu sprawach, więc z konieczności i mnie to interesuje. Nadal jednak mam wrażenie, że za mało reporterów jeździ na Ukrainę – nie wiem, z czego to wynika. Prawdopodobnie z braku pieniędzy, a nie z braku odwagi.
Czy to prawda, że jesteś już uzależniony od adrenaliny wojennej? Czy jestem uzależniony? Ja nie lubię, kiedy oni strzelają. Wolałbym tego uniknąć. Jednak faktycznie jestem uzależniony od rzeczywistości, od tego co tam się dzieje, że tam jest jakaś prawda. Kiedy wracam potem do Polski, gdzie najważniejszym problemem jest lewica wylewająca Ciechana, czy prawica bijąca się z Rafalalą, to przyznaję, że od razu zaczynam się nudzić i znowu chciałbym wyjeżdżać. Bardziej nazwałbym to jednak pociągiem do rzeczywistości niż do adrenaliny. To naprawdę nie jest przyjemne, jak do ciebie strzelają.
22-23
Czy kiedykolwiek jako dziennikarz znalazłeś się w sytuacji zagrożenia życia? Wielokrotnie. Jak złapała mnie bojówka rosyjska w Sewastopolu, kiedy porywali i bili dziennikarzy. Lub jak zabili przy mnie faceta na Majdanie, który stał tuż obok. Takie rzeczy są straszne. W czarny wtorek z Pawłem Bobołowiczem naprawdę się baliśmy – strzelali do ludzi tuż obok nas.
Napisałeś na swojej stronie na Facebooku na początku września: Prawie rok temu przyjechałem tutaj, na Majdan. Na wesoły roztańczony protest ludzi, którzy chcieli żyć w Europie, nie w neosowieckiej kolonii rosyjskiej. Potem trupy i mord. I co mamy dziś? Gazę na wschodzie, wojnę i 12 chłopaków, którzy mieszczą się w trzech workach. Poroszenkę podpisującego federalizację, wypuszczanych morderców Berkutowców, blokowane reformy.
Co jest zatem twoim zdaniem największym problemem Ukrainy? I jakie są dla niej widoki na przyszłość? Największym problemem Ukrainy jest ewidentnie Rosja. Na drugim miejscu skorumpowany i zdegenerowany system oligarchiczny, który wytworzył pewien typ człowieka i pewien sposób relacji Ukraińców z władzą. Jakie jest przed nią wyzwanie? Nie wiemy, co zrobi Rosja, jednak moim zdaniem Majdan bardzo wiele zmienił. Nie oznacza to by popadać w przesadny optymizm. Ukraina jest na takiej drodze, na jakiej była Polska nie w ’89, a w roku ’80. To jest gigantyczna praca, aby uczynić z tego kraju cywilizowane państwo. 1
/ rozmowa z Dawidem Wildsteinem
Czy spotykałeś się i rozmawiałeś z Rosjanami na Ukrainie? Zależy kogo masz na myśli mówiąc: Rosjanie. Jeśli chodzi ci o ludzi o stuprocentowej krwi rosyjskiej, to spotykałem ich tam bardzo wielu. Jest bardzo wielu etnicznych Rosjan na Ukrainie, którzy czują się Ukraińcami. Byli na Majdanie, widziałem ich nawet w Batalionach Ochotniczych, szczególnie tych, które rekrutowały ludzi ze Wschodu Ukrainy. Spotkałem też dwóch dziennikarzy rosyjskich – jeden z nich był bardzo sympatyczny i wiarygodnie relacjonował wydarzenia. Nigdy jednak nie zapomnę, kiedy na Majdanie był najgorszy dzień i jak rozwalali ludzi. Nam udało się wyrwać z tego kotła i dostać do hotelu Ukraina, gdzie był szpital. Tam ludzie dziesiątkami umierali, wnoszono ich i układano na podłodze. Widziałem dziennikarza rosyjskiego, jak szedł i głośno mówił przez telefon: Nie, nie, nie widzę żadnych ciał, nic się nie dzieje, a przecież właściwie skakał pomiędzy umierającymi. Propaganda rosyjska! Zdziwiło mnie jednak, że tak ostentacyjna – nie schował się nawet w kącie, aby to nadawać. Niesamowite…
24-25
Jechałeś we wrześniu z konwojem z darami z Polski na Ukrainę. Komu są one rozdawane i jakie rzeczy są tam najbardziej potrzebne? Nasz konwój rozdał dary dla polskich dzieci we Lwowie (pamiętajmy, nasi rodacy na Ukrainie także są obiektem agresji Putina i przez nią cierpią!), dla uchodźców ze wschodu Ukrainy – tym którym się udało, bo jak wiemy Rosjanie mają tendencję do rozstrzeliwania konwojów; oraz dla batalionu żołnierzy. Z konieczności każda z tych grup potrzebowała czegoś innego. Dzieci polskie potrzebowały przyborów szkolnych, podręczników. Uchodźcy środków higienicznych, pewnego typu lekarstw, a bataliony zupełnie innych środków zaradczych – głównie celoxu. Celox jest bardzo ważnym przeciwśrodkiem, bo błyskawicznie zasklepia rany i umożliwia dowiezienie rannego do szpitala. Taki ekspresowy klej do ciała, który pozwala na uratowanie człowieka. Jeszcze chłopakom z batalionu zostawiliśmy łącznie dziesięć samochodów terenowych – będą im potrzebne do transportów.
Powiedz, kto zajmuje się tą zbiórką? To była akcja stowarzyszenia Pokolenie, a współorganizatorami była telewizja „Republika”, i „Gazeta Polska”. Stowarzyszenie „Pokolenie samo w sobie dalej organizuje zbiórki” (hasło: „Jestem Polakiem, pomagam Ukrainie” przyp. red.), można się tym zainteresować.
Ostatnio opublikowałeś na Facebooku historię o Saszy – o tym jaki był odważny, jak kozaczył przed innymi z poboru i o tym jak naprawdę się bał. Masz więcej takich historii? Jest ktoś szczególny, o kim chciałbyś nam opowiedzieć?
fot. Szturm
Poroszenko jest dużo lepszym wyborem niż Janukowycz, ale to nie jest wybór praworządnej demokracji. Jednak ja jestem wierzący: tam duch się odmienił. I ten aspekt jest dla mnie najważniejszy – przemiany ludzi. Zwłaszcza, że dziś mamy tendencje do zapominania, jak ważny jest czynnik ludzki w zmianach geopolitycznych. Pamiętajmy też, że jak na razie sytuacja jest dużo lepsza niż ta, którą przewidywaliśmy. Janukowycza udało się obalić, Putin zajmuje 20 proc. terytorium które kontrolował jeszcze kilka miesięcy temu – i jakieś 5 proc. tego co zakładali na początku konfliktu na Wschodzie analitycy (zakładano przecież, że padnie i Charków i Odessa).
co się dzieje na Wschodzie? /
Facet, którego zabito przy mnie na Majdanie. Nie wiem kim był, ale go nie zapomnę. Nie był bojownikiem ale zwykłym czterdziestolatkiem, który po prostu wziął kawałek metalu, by wesprzeć barykadę. Nigdy nie powiedziałabyś, że to jakiś bohater, że to ktoś wyjątkowy. A był tam i tam umarł. Inny przykład – Szturm, nieprawdopodobnie odważny facet, który obecnie jeździ na front, pomaga chłopakom. Był wcześniej bohaterem Majdanu, został już dwukrotnie postrzelony. Jest Timur, który był reżyserem, a zdecydował, że musi z karabinem bronić swojego kraju. Jest Wołodymyr, z którym rozmawiałem na froncie o Kotarbińskim, bo się okazało, że studiował filozofię w Polsce. Ale najbardziej utkwiły mi w pamięci dwa obrazy. Pierwszy, to jak była ta najgorsza noc, cały Majdan płonął. Ciała były wywożone przez cały czas i wtedy przyszli ludzie, zwyczajni mieszkańcy Kijowa, cywile, ze zniczami pod scenę – w każdej chwili mogli dostać kulkę od snajpera, a oni po prostu stali z tymi zniczami. Drugi bardzo mocny moment, to był czarny wtorek, gdy dwóch bojowników Majdanu pod ostrzałem niosło trzeciego – wydaje mi się, że on był już trupem, bo miałem wrażenie, że mózg mu wypływał. Przed tymi noszami szedł mój znajomy – kapłan. Płakał, ale niósł wysoko nad głową obraz Matki Boskiej. Szedł, mimo że był do odstrzału w każdej chwili i płakał. No, to tacy bohaterowie. Takich pamiętam.
Co z zarzutem, którym posługuje się m.in. Waldemar Łysiak w artykule „Do rzeczy”, że Majdan został stworzony przez nacjonalistów? To zależy jak definiujemy nacjonalizm. Łysiakowi chodzi tak naprawdę o coś innego. O to, że Majdan był efektem banderowskich działań. Łysiak w tym artykule po prostu kłamie. Majdan miał element banderowski, ale wraz z czasem znaki Bandery były powoli porzucane i zastępowane przez takie symbole jak: Taras Szewczenko i Niebiańska Sotnia. Jest pomnik Niebiańskiej Sotni w Kijowie i nie ma tam ani jednej czarno-czerwonej flagi. Ale jednocześnie zgadzam się, że istnieje banderyzm i on będzie zawsze immanentnie antypolski. Dlatego poza normalnym pragnieniem, aby ludzie byli wolni, a nie znajdowali się pod butem neosowietów, to jednocześnie im większa i bardziej zjednoczona jest Ukraina, tym pierwiastek antypolskiego banderyzmu jest słabszy. Nie jest prawdą, że on nie będzie istniał, bo będzie zawsze obecny. Jeśli jednak Poroszenko chce wytwarzać ukraińską wspólnotę, to będzie się odwoływał do symboli powszechnie zrozumiałych. Czasem także do Bandery – nie oszukujmy się. Ale będzie to dla niego bohater drugiej, trzeciej ligi, że na takie porównanie sobie pozwolę. Pierwszą ligą będą inni bohaterowie. Archanioł Michał, ci co zginęli na Majdanie czy Tara. Czemu? Bo dla centralnej i wschodniej części kraju Bandera, a szczególnie antypolonizm nie są w ogóle zrozumiałe. Dlatego właśnie słowa Łysiaka są tak niebezpieczne. Jeśli naprawdę uznajemy, że banderyzm jest groźny, jako pewien ruch ideologiczny, a ja się z tym zgadzam, to tym bardziej powinniśmy wspierać zjednoczoną i wolną Ukrainę. Nie jest bowiem tajemnicą poliszynela, że Rosjanie pierwsze co robią, to stosują zasadę: dziel i rządź – jak od wieków.
Jak się ustosunkowujesz do programu UNA-UNSO i faktu, że jego szefem jest syn Romana Szuchewycza, komendanta UPA? Czy to prawda, że pod jego komendą tworzono grupy bojowe, które opanowały Majdan? To są brednie. Najsilniejszą grupą na Majdanie była od początku Samoobrona. Samoobrona miała w dodatku czasem ostre kosy z Banderowcami i z skrajną prawicą, do tego stopnia, że zdarzały się bójki. Podczas wyborów prezydenckich najbardziej skrajne partie, którymi straszy Łysiak uzyskały 1,7 proc. głosów. Obecnie wszystkie dane o przyszłych wyborach pokazują, że jeśli wejdzie jakaś nacjonalistyczna partia do parlamentu, to będzie to partia Liaszki. On może uzyskać 6,1 proc. – Korwin-Mikke ma więcej w Polsce. Takie dane powinny zamykać usta. Nie oznacza to jednak, że
nie będzie ekscesów antypolskich w zachodniej Ukrainie – oczywiście, że będą. My potrzebujemy silnego, stabilnego państwa, które ma świadomość, że wspierając geopolitycznie korzystną dla nas przemianę na Ukrainie, nie może zlekceważyć rewizjonistów historycznych. Ukraińcy wiedzą jednak, że można dwutorowo prowadzić politykę i Polska też powinna zdawać sobie z tego sprawę. Można pomagać Ukrainie odepchnąć Rosję (także dalej od nas) i jednocześnie kłócić się o historię. Nie ma „albo- albo”. To są fałszywe alternatywy. Ja jestem wielkim przeciwnikiem Bandery. Na każdym spotkaniu wspominam o Wołyniu, a jednocześnie wspieram Ukrainę.
Co powiesz na coraz częściej pojawiające się głosy, że polityka zagraniczna Polski wspierająca Ukrainę jest złą drogą? Takie stanowisko reprezentuje również nasza nowa Pani Premier. Platforma jest skrajnie uwikłana w relacje z Niemcami, a nasi zachodni sąsiedzi nie chcą wspierać Ukrainy. Wracając do kuriozalnej wypowiedzi Ewy Kopacz, to składają się na nią dwa elementy. Jest to wypowiedź polityczna skierowana do Rosji i do państw regionu. Państwom regionu mówi: Nie bierzcie nas na poważnie. Do Rosji: Nic nie zrobimy, będziemy siedzieć cicho. Właściwie, wjeżdżajcie! Jesteśmy pozbawieni woli politycznej. Najbardziej zaś kuriozalnym oświadczeniem było, że ona jako matka w przypadku wojny, uciekłaby do domu. Obawiam się jednak, że styl polityki pani Kopacz polega na tym, że ona zawsze ma za sobą dom. Jeśli, nie daj Boże, kiedyś tak się stanie, że ten bandzior nie będzie stał przed nią, ale za nią, to ona zamiast spróbować dostać się do starego domu, odwróci się, spojrzy za siebie i tam znajdzie kolejny dom.
Co mówią obecnie o Polakach w tych miejscach na Ukrainie, które odwiedzasz? Czy dostrzegają nasze zaangażowanie? Na poziomie ludzkim bardzo dostrzegają nasze zaangażowanie i są nam bardzo wdzięczni. Na poziomie instytucjonalnym, musimy pamiętać, że to jest nadal bardzo skorumpowane państwo, które nie będzie kierowało się sentymentami ale tym ile zarobi. Jeśli my nie będziemy mieli silnej polityki gotowej stawiać warunki, to oni będą nas wykorzystywać i oszukiwać. Te instytucje w większości nie doznały cudownego nawrócenia, ale nadal pozostają patologiczne. Przyjaźń ludzka nie trwa długo, jeśli nie ma poparcia ze strony instytucji. Obecnie ani strona polska, ani strona ukraińska nie chcą podtrzymać tej przyjaźni, więc my musimy to robić własnym sumptem, co robi np. stowarzyszenie Pokolenie.
Czy my, studenci, możemy coś przedsięwziąć na rzecz pomocy Ukrainie i podtrzymywania relacji między naszymi narodami? Czy mamy w ogóle jakąś realną władzę? Tak, macie. Oprócz najbardziej oczywistych sposobów, czyli wpłacania pieniędzy na konto fundacji, które się tym zajmują, dla Ukraińców ważne jest symboliczne wparcie. Naprawdę, oni to ogromnie przeżywają. Jeśli pójdziecie w manifestacji z flagą Ukrainy na jej dzień niepodległości, to oni to dostrzegą. Takie zachowania są ładne i nic nie kosztują. To na czym jednak powinniście się skupić, to wytworzenie systemu wzajemnych wymian uniwersyteckich z Ukrainą. Można by rozpocząć owocną dla obu stron współpracę, która stworzyłaby rodzaj więzi między naszymi dwoma narodami. Takie organizacje uniwersyteckie bardzo by się przydały. Mogłyby być forpocztą tego, czego nie robi państwo – z korzyścią obopólną. No tak, ale ja nie jestem politykiem, ani już nie jestem studentem. 0
Dawid Wildstein Dziennikarz „Frondy” i „Gazety Polskiej Codziennej”, absolwent Wydzialu Filozofii UW, syn Bronislawa Wildsteina. Od roku jeździ na wojnę na Ukrainie, publikuje reportaże, aktywnie uczestniczy w pomocy humanitarnej.
listopad 2014
Ostatni bastion demokracji Kiedy 25 lat temu rząd Chin zdecydował się użyć siły w celu rozproszenia mas ludzi, protestujących przeciw panującemu reżimowi, wraz z setkami studentów i robotników umarła idea demokratycznych Chin. Od września świat ponownie stał się niemym świadkiem zmagań chińskiej młodzieży z Hongkongu w parasolowej rewolucji, mającej na celu obronę demokratycznych wartości. T E K S T:
A L E K S A N D E R G ŁOWA C K I
ongkong – miasto o którym media na całym świecie mówią coraz częściej. Do 1997 roku należał do Wielkiej Brytanii. Kiedy przeszedł pod jurysdykcję Komunistycznej Partii Chin jako autonomiczny region, cieszył się większą wolnością niż pozostałe części kraju. Obecne demonstracje w obronie status quo i lokalnej demokracji miały początkowo charakter pokojowy, jednak sytuacja ta wkrótce zmieniła się i doszło do starć z władzami miasta. To ważny moment. Zderzają się dwie całkowicie nieprzystające do siebie racje: liberalizmu i demokracji ze strony młodzieży i inteligencji w Hongkongu z nieliberalnym autokratyzmem politycznym Pekinu. Biorąc pod uwagę stosunek sił – wynik wydaje się być więcej niż jasny – na korzyść Pekinu. Ale wszystko zależy od formy ostatecznego rozwiązania – wyjaśnia profesor Bogdan Góralczyk z Uniwersytetu Warszawskiego Mimo zapewnień władz miasta, że wojsko nie zostanie użyte przeciw manifestantom, obecne wydarzenia zdają się temu zaprzeczać.
H
26-27
Rząd w Pekinie zrobi wszystko, by nie użyć wojska - pomny Tiananmen, a przede wszystkim z racji na promowane od kilku lat hasło „wielkiego renesansu narodu chińskiego” i idącej w ślad za nim strategii pokojowego zjednoczenia z Tajwanem – tłumaczy prof. Góralczyk.
Pogoń ku wolności Genezy obecnej sytuacji należy doszukiwać się w reformie zasad na których w 2017 roku miały odbyć się powszechne wybory na szefa administracji, czyli najwyższe polityczne stanowisko autonomicznego regionu jakim jest Hongkong. Rząd w Pekinie zmodyfikował procedurę wyłonienia osoby odpowiedzialnej za administrację z wolnych wyborów na selekcję jednego spośród trzech kandydatów wybranych wcześniej przez rządzącą partię Chin. Odpowiedź niezadowolonych mieszkańców, dążących do demokratyzacji, pojawiła się niemal natychmiastowo blokując ruch w samym centrum miasta poprzez inicjatywę #OccupyCentral.
Już nie pokojowo Chociaż początkowo manifestacje studentów przed główną siedzibą rządu w Hongkongu były planowane jako pokojowe, agresywna odpowiedź ze strony władz uruchomiła proces, którego rezultatem jest ciągłe zaognianie stosunków między obiema stronami. Można przypuścić, że przy pomocy środków takich jak gaz łzawiący i kordony policji, władze miasta miały nadzieję na szybkie i ciche rozwiązanie problemu. Tymczasem demonstranci stają się coraz bardziej zdeterminowani by przeciwstawiać się policji, co prowadzi do dalszych starć. Różnica pomiędzy wydarzeniami sprzed 25 lat, a tymi które dzieją się dzisiaj na pierwszy rzut oka, może wydawać się niewielka. Należy jednak zwrócić uwagę na dwie bardzo istotne kwestie – skalę wydarzenia oraz jego lokalizację. Hong Kong nie jest bowiem integralną częścią państwa chińskiego, a żądania protestantów odnoszą się tylko do samego autonomicznego regionu. Nie można również pominąć faktu, że świat zmienił się drastycznie w przeciągu ostatnie-
fot. Citobun CC
/ linia Pekin – Hongkong
linia Pekin – Hong Kong /
go ćwierćwiecza. Czy w dobie Internetu Chiny mogą sobie pozwolić na ponowny rozlew krwi? Możliwe, że jak w przypadku protestów na Majdanie czy Arabskiej Wiosny portale społecznościowe napędzą bieg wydarzeń.
by prawdopodobieństwo otwartego konfliktu z obecnym rządem oraz wszechobecnej anarchii. Jest to impas w którym obydwie strony nie chcą dać za wygraną, a granica której nie wolno przekroczyć wydaje się być bardzo cienka.
Wróg u bram
Rządy silnej ręki
Ponadprzeciętny rozwój gospodarczy Chin przez ostatnie 30 lat pozostawił po sobie nie tylko 10 procent wzrostu PKB rocznie, ale też stratyfikację społeczeństwa oraz kataklizm ekologiczny. Sytuacja w której znajduje się Państwo Środka jest dodatkowo nadwyrężona poprzez ruchy separatystyczne we wschodnich prowincjach Tybet i Xinjiang. Uległość rządu wobec demonstrantów w Hongkongu mogłaby wywołać fale podobnych inicjatyw w całym kraju, co w rezultacie zwiększyło-
Jedna z czterech podstawowych zasad Chińskiej Republiki Ludowej, określająca panujący ustrój jako „demokratyczną dyktaturę”, doskonale odzwierciedla w jaki sposób słowo „demokracja” jest interpretowane przez rząd Chin. Jak zauważa prof. Bogdan Góralczyk Prezydent Xi Jinping jest ciągle jeszcze wielką niewiadomą. Ale nie ma dla mnie wątpliwości, że gdyby doszedł do wniosku, że zagrożone są żywotne interesy KPCh, to zachowa się dokładnie tak, jak Deng Xiaoping wiosną 1989. To na pewno nie jest “ demokrata”.
Mimo wielkiego zaangażowania Państwa Środka w światową gospodarkę oraz implementacji zachodnich rozwiązań w wewnętrzny rozwój, myśl polityczna pozostała nienaruszona od ponad trzydziestu lat. Chiny stoją teraz na drodze wielkich przemian. Jest to pierwszy kraj który z sukcesem połączył kapitalizm z komunizmem, podobnego przypadku w historii jeszcze nie było. Jednak powstająca klasa średnia może poddać próbie trwający od dekad porządek rzeczy poprzez działania jak w Hongkongu. 0
Masz uwagi do autorów? Chcesz napisać swój własny tekst? Zapraszamy do kontaktu!
pig@magiel.waw.pl
RPP w ślad za cieniem T E K S T:
R A FA Ł S TA R O Ś C I K
graf. Hubert Guzera
Stopa referencyjna w Polsce - źródło NBP
a październikowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej zaskoczyła rynki obniżając stopy procentowe o 50 pkt. bazowych. Tydzień wcześniej taką samą decyzję podjęli studenci SGH działający w Gabinecie Cieni RPP, co zaowocowało artykułami w ogólnopolskich mediach takich jak Rzeczpospolita i Puls Biznesu. Gabinet Cieni Rady Polityki Pieniężnej to grono studentów zrzeszonych w SKN Finansów i Makroekonomii, które już od ośmiu lat co miesiąc analizuje sytuację gospodarczą, debatuje i podejmuje decyzję o poziomie stóp procentowych w Polsce. Decyzje mają charakter wirtualny, poziom stóp procentowych NBP oczywiście nie zależy od Gabinetu. Nie oznacza to jednak, że nie mogą one mieć wpływu na rzeczywistość. Wprost przeciwnie, raporty wydawane co miesiąc przez Gabinet Cieni stanowią doskonałą podstawę do oceny działań Rady. Doskonalenie jakości merytorycznej i zwiększanie zasięgu działalności pozwalają stopniowo ten cel osiągać. Choć celem Gabinetu nie jest przewidywanie posunięć rzeczywistej Rady, lecz podejmowanie możliwie najlepszych decyzji, w ośmioletniej historii projektu podobna zbieżność występowała wielokrotnie. Skąd ten zgodny zwrot w ocenie polskiej polityki pieniężnej? Zarówno Gabinet Cieni jak i Rada Polityki Pieniężnej zweryfiko-
N
wały swoje przewidywania dotyczące inflacji i koniunktury gospodarczej. Co więcej, Gabinet Cieni dokonał tego znacznie wcześniej decydując się na pierwszą obniżkę jeszcze przed wakacjami. Jak czytamy w Informacji po posiedzeniu lipcowym, wskaźniki wyprzedzające już wtedy świadczyły o możliwym spowolnieniu tempa ożywienia, a inflacja wykazywała tendencję spadkową zwiększając prawdopodobieństwo deflacji. Oczekiwania te potwierdziły się w październiku, kiedy zarówno Rada Polityki Pieniężnej jak i Gabinet Cieni zadecydowały o obniżce stopy referencyjnej o 50 pkt. bazowych do poziomu 2 proc. Jak wskazano w komunikacie: Gabinet Cieni dostrzega wyraźne sygnały świadczące o wyhamowaniu ożywienia gospodarczego w Polsce. Spadają przede wszystkim zamówienia zagraniczne, co ogranicza wzrost produkcji w sektorze przemysłowym i wpływa negatywnie bilans handlowy. (…) Jednocześnie inflacja pozostaje zdecydowanie poniżej pasma dopuszczalnych wahań i wykazuje wciąż tendencję spadkową. W ocenie Gabinetu Cieni w najbliższych kwartałach nie nastąpi zdecydowany wzrost CPI do poziomu 2,5proc. Obecnie szczególnie istotny wpływ na politykę pieniężną w Polsce ma też sytuacja międzynarodowa zarówno gospodarcza jak i polityczna. Spadek cen żywności – kategorii kluczowej dla całe-
go wskaźnika CPI – jest spowodowany w głównej mierze embargiem rosyjskim na produkty z Unii. Na decyzje Gabinetu Cieni, a także Rady Polityki Pieniężnej w dużym stopniu wpłynęły też ostatnie ruchy Europejskiego Banku Centralnego – obniżka stóp we wrześniu i październikowa decyzja o rozpoczęciu programu skupu aktywów. W obecnych burzliwych czasach znaczenie polityki pieniężnej wyraźnie rośnie. Świadczy o tym niespotykane dotychczas zainteresowanie opinii publicznej decyzjami najważniejszych banków centralnych świata. Nic dziwnego – błędna decyzja np. o przedwczesnej podwyżce stóp procentowych może doprowadzić do opóźnienia ożywienia gospodarczego, co przekłada się na utrzymywanie się wysokiej stopy bezrobocia. Z kolei w efekcie zbyt ekspansywnej polityki gospodarka ulega przegrzaniu, które nieuchronnie kończy się gwałtownym kryzysem, czego najlepszym przykładem są wydarzenia z 2008 roku. Cały problem polega na tym, że zmiany stóp procentowych przekładają się na sytuację gospodarczą z dużym, nawet ponad rocznym opóźnieniem. Przyszłość jest trudna do przewidzenia, stąd decydenci często popełniają błędy. Dlatego bardzo ważne jest stałe monitorowanie i ocenianie prowadzonej polityki, na co pozwala porównywanie ruchów RPP z działaniami Gabinetu Cieni. 0
listopad 2014
kultura /
/ repertuar listopad / recenzje
TEATR ATENEUM
34-35
TEATR WIELKI-OPERA NARODOWA
/ nie zawsze o seksie, narkotykach i rock’n’rollu
Co jest grane, Davis?
fot. materiały prasowe
Najświeższy film braci Coen. Na pierwszy rzut oka film biograficzny ukazujący tydzień z życia próbującego wybić się na nowojorskiej folkowej scenie Llewyna Davisa. Ten wątek stanowi punkt wyjścia do rozważań dotyczących muzyki i niepewnego losu artysty. (Jeśli jesteś początkującym muzykiem, zastanów się dwa razy nim sięgniesz po ten film: depresja gwarantowana!). Wszystko świetnie, póki nie zdamy sobie sprawy, że tak naprawdę Llewyn Davis to postać fikcyjna, a sam obraz jest tylko filmem fabularnym. Inspiracją dla reżyserów były zmagania na rynku muzycznym folkowego muzyka Dave’a Van Ronka. Sam tytuł filmu (org. Inside Llewyn Davis) jest aluzją do płyty właśnie tego artysty: Inside Dave Van Ronk. Jednak muzyka, wykonywana w filmie została napisana specjalnie na potrzeby produkcji. Może należałoby stworzyć nowy gatunek dla podobnych filmów? Co powiecie na „Fake-biographical-film”?
historie muzyków, podpatruje ich w życiu codziennym. Na pierwszy plan wychodzi tu ich wspólna pasja do instrumentu oraz korzenie tej fascynacji. Muzycy ujawniają nawet niektóre ze swoich sztuczek gitarowych! Zostają pokazane fragmenty występów, muzycy wspominają, kiedy pierwszy raz wzięli elektryka do ręki oraz przywołują swoje pierwsze nagrania. Na naszych oczach odbywa się dziwne spotkanie. Z jednej strony wydaje się być wymianą doświadczeń, z drugiej zaś pojedynkiem trzech muzyków pochodzących z trzech różnych dekad i przedstawiających trzy odmienne rodzaje gry. Dokument został tak ciekawie zrealizowany, że zainteresuje każdego, nie tylko zapalonych gitarzystów.
Miłość Mówiliśmy o punku, country, folku i rocku. Przejdźmy w takim razie do jazzu polskiego. W 2013 r. swoją premierę miał dokument mówiący o jazzowym składzie Miłość wyreżyserowany przez Filipa Dzierżawskiego. Chociaż skład przeszedł kilka transformacji, ostatecznie grali w nim Tymon Tymański, Leszek Możdżer, Mikołaj Trzaska, Jacek Olter, Maciej Sikała. Pięciu dwudziestoletnich, którzy planowali zrobić muzyczną rewolucję, bazując na freejazzie i swojej bujnej wyobraźni. Mamy możliwość obserwowania reaktywacji zespołu po dwudziestu latach przerwy, podczas prób do koncertu na Off Festivalu 2009. Typowa dla dokumentu obserwacja przeplatana jest wywiadami, materiałami archiwalnymi, a także zainscenizowanymi fragmentami. Film snuje rozważania na temat trudności znalezienia wspólnego kierunku w sztuce, wartości, które czasem ulegają zmianom oraz o sukce-
38-39
De-lovely Czyli musical biograficzny. Portretuje życie amerykańskiego kompozytora Cole’a Portera odpowiedzialnego za największe przeboje musicalowe pierwszej połowy XX wieku. To właśnie te piosenki stały się teraz nie tylko legendą sceny musicalowej, ale wkroczyły także do grupy standardów jazzowych. Śpiewane m.in. przez Ellę Fitzgerald Night and Day czy Let’s do it to tylko nie-
które z przykładów. Skoro musical był tak dużą sferą kolorowego życia Portera, to zrobiono ukłon w stronę tego gatunku, więc głównemu bohaterowi zdarza się śpiewać i tańczyć. Tym, co czyni film naprawdę wyjątkowym jest muzyka (a nie niestety momentami kulawy scenariusz). Przeboje Portera można tu usłyszeć w wykonaniu takich artystów jak Alanis Morissette, Natalie Cole, Elvis Costello czy Robbie Williams.
O krok od sławy Sting, Mick Jagger, Michael Jackson, Bruce Springsteen, Chris Botti – ich wszystkich zobaczymy w tym dokumencie. A jednak nie jest to film o nich. Reżyser Morgan Neville rzuca światło na historie niedocenianych głosów. Obserwujemy życie chórzystek i chórzystów, ich egzystencję w cieniu gwiazd oraz starania, aby zostać zauważonym. Muzyczny biznes jest kapryśny. Wiemy, że sam talent raczej nie wystarcza. To czego dowodzi O krok od sławy to fakt, że tzw. backing vocals mają często lepsze głosy niż gwiazdy, którym towarzyszą. Film rzuca światło na historie tych niedocenianych wokali. Obraz skupia się głównie na muzyce lat 60., 70. i 80, bazując na fragmentach koncertów, materiałach archiwalnych i wywiadach z artystami. Ogląda się wstrzymując oddech.
Pora na kino Z podobnego maratonu filmowego można wynieść dużo muzycznej i kinematograficznej wiedzy, którą prawdziwy meloman na pewno nie wzgardzi. Te obrazy kinowe, stanowiące jednocześnie pewien przegląd gatunków muzycznych, pozwolą uświadomić, że dokument muzyczny nie taki straszny jak go malują, a filmy o muzykach – o dziwo – nie zawsze są o seksie, narkotykach i rock ‘n’ rollu. 0
fot. materiały prasowe
sie, który bywa przytłaczający i wręcz niemożliwy do udźwignięcia.
You’re Dead to piąta płyta Stevena Ellisona tworzące-
pasażami i harmoniami. Ellison nie rezygnuje z dominują-
go pod pseudonimem „Flying Lotus” producenta z San
cego na poprzedniej płycie, przepięknej Until Quiet Comes
Francisco. Muzykę Flylo trudno opisać z kilku powodów,
oniryzmu, ale bardziej niż sen przypomina to szaleństwo.
jednym z nich jest jej ciągła i ewolucja. Ellison z płyty na
Opanowana przez niego do perfekcji sztuka tworzenia
płytę odchodził od hiphopowych korzeni w strony, gdzie
kompleksowego świata, zbudowanego z nagranych i wy-
niewielu wcześniej bywało, wyznaczając standardy
ciętych sampli, staje się narzędziem do improwizacji.
w sztuce samplowania i nadając nowe znaczenie pojęciu „producent”.
Flying Lotus You’re Dead
Flying Lotus wyznaje mało popularną wśród muzyków tworzących na laptopach zasadę, że album to nie zbiór sin-
You’re Dead jeszcze przed premierą wywołało sporo
gli. Jak każda jego poprzednia płyta, ta również ma spójną
emocji, głównie za sprawą nazwisk które miały się pojawić
koncepcję. Są nią rozważania na temat śmierci, czyli cze-
na płycie. Na zaledwie 38 minutowym krążku znalazło się
goś, co w życiu Ellisona pojawia się zbyt często.
miejsce dla Kendricka Lamara czy Herbiego Hancocka. Obecność tego ostatniego nie jest przypadkowa, You’re
Nowa płyta Flying Lotusa udowadnia, że wyświechtany temat wciąż może być inspiracją a fusion-jazz, rap i osiągnięcia elektroniki z ostatnich lat są do pogodzenia.
jazzem – nie jego smooth wersją, ale szalonymi fusion
J E R Z Y G U T- M O S T O W Y
Elegancja i wdzięk. U kobiety niewątpliwie intrygują,
nie znajdziemy już przelotnych romansów z elektroniką i klu-
ale jeśli aspiruje się do sukcesu komercyjnego za swój
bowym brzmieniem, Tough Love jest albumem zdecydowanie
znak rozpoznawczy wybiera się raczej inne atuty. Na
bardziej zachowawczym i przewidywalnym. Przeważają w nim
szczęście nie zawsze.
nastrojowe utwory, które w pewnym momencie zaczynają
Okazuje się, że w zalewie promowanych przez media
nużyć. Słuchacz czeka na jakiś ciekawy, charakterystyczny
muzyczne wszelkiej maści młodych mniej lub bardziej atrak-
akcent, mogący przełamać monotonię. Elementy takie moż-
cyjnych prześcigających się w ekshibicjonizmie zarówno na
na znaleźć w Want your feeling czy Keep on Lying, które są
scenie, jak i w życiu osobistym dziewcząt, znalazło się miejsce
zdecydowanie jednymi z najlepszych momentów na płycie.
dla 30-letniej Brytyjki, Jessie Ware, porównywanej do gwiazd
Szkoda, że między nimi znajdują się denerwująco patetyczne
pokroju Sade czy Lisa Stansfield.
Pieces oraz Say You Love Me, który jest drugim (zaraz po tytu-
Jessie zadebiutowała dwa lata temu albumem Devotion,
ocena:
Dead jak żaden poprzedni krążek Flylo nasiąknięty jest
Warp
łowym) singlem promującym nowy album Brytyjki.
który cieszył się niemałą popularnością w Polsce, m.in. za
Trzeba jednak oddać Jessie sprawiedliwość – mimo kilku
sprawą takich utworów jak Wildest Moments czy Running,
niedociągnięć Tough Love słucha się z przyjemnością. Pozosta-
w których z wdziękiem śpiewała o relacjach damsko – mę-
wia jednak niedosyt, że nie znalazło się tym razem miejsca dla
skich. Teraz powraca z nową płytą Tough Love, w której (na
najdzikszych momentów wartych zapamiętania, dzięki którym
co wskazuje tytuł) nie zamierza rezygnować z wcześniej
zyskała sympatię i popularność po debiutanckiej płycie.
podjętej tematyki. W kwestii stylistyki, na nowej płycie Ware
A G ATA S E R O C K A
x x x yz
x x x yz
ocena:
recenzje / nowości /
Jessie Ware Tough Love PMR
nowości
MIKOŁAJ MISZCZAK
Saint Raymond
The Lovers Key
We draw A
Kawałek: Fall at your Feet Gatunek: Indie Pop Brzmi jak: Jack Peñate, Bastille, Vance Joy, Jake Bugg
Kawałek: Linger Longer Gatunek: Retro Soul, R&B Brzmi jak: The Zombies, The Whispers
Kawałek: Reflect Gatunek: Electronic, Synth, Experimental Brzmi jak: KAMP!, Yeasayer, Caribou
Pod tym pseudonimem ukrywa się dziewiętnastoletni Cal-
Można rzec, że ten duet połączyło przeznaczenie. Maco
Zawsze w cieniu polskich zespołów alternatywnych. Za-
lum Burrows. Młody talent został odkryty rok temu przez BBC
Monthervil był z zawodu kelnerem, zaś z zamiłowania piosen-
wsze w cieniu duetów złożonych z producenta, a zarazem
Introducing... – projekt promujący zarówno samozwańczych
karzem i pasjonatą soulu z lat 60. i 70. Christopher Moll, chcąc
DJ-a oraz przypadkowej wokalistki. Jednak We draw A oferują
producentów, jak i utalentowanych muzyków. Jego wpadający
poszukać nowych wyzwań gdzieś indziej, zakończył akurat
coś więcej niż grupy, których do znudzenia słucha się w pol-
w ucho wokal i pozytywne, popowe brzmienie szybko znalazły
swój projekt The Postmarks. Pierwszy poszukiwał wydaw-
skich radiach i widzi w każdym możliwym, festiwalowym line-
uznanie wśród szerszej publiczności. Chłopak odhaczył już naj-
cy o podobnych zainteresowaniach muzycznych, drugi nato-
-upie. Ich muzyka to subtelna, hipnotyczna kołysanka przepla-
większe brytyjskie festiwale, a także trasę koncertową z Ed’em
miast wokalisty pokroju Raya Charlesa. Współpraca kiełkowa-
tana zgrabną elektroniką. Podmuch świeżości w zatłoczonym
Sheeranem. Saint Raymond aktualnie ma na koncie EP-ki:
ła przez ponad dwa lata, by pod koniec września wydać owoc
pomieszczeniu zwanym polską alternatywą. Wrocławskie duo
Escapade, Young Blood i Ghosts. Czwarta, zatytułowana In-
w postaci płyty Here Today Gone Tomorrow. Album ten przepeł-
wydało w zeszłym roku dwie EP’ki: Glimpse oraz Whirls. Obie
troduction, jest już w drodze. Trwają również prace nad debiu-
niony jest instrumentami dętymi, statyczną perkusją i oczy-
pilnie nadzorowane przez wytwórnie Brennasel, notabene za-
tanckim albumem, który pojawi się dopiero w przyszłym roku
wiście, jak na soul przystało, fortepianem oraz romantycznym
łożoną przez muzyków KAMP!. Na początku października uka-
i powstanie we współpracy z popowym producentem Garretem
wokalem. The Lovers Key wskrzesili styl, który – wydawałoby
zał sie singiel Reflect, który zwiastuje ich długo wyczekiwany
„Jacknifem” Lee, odpowiedzialnym między innymi za niektóre
się – bezpowrotnie przeminął wraz z latami 60., choć wciąż
debiut Moments. Płyty należy się spodziewać 4 listopada,
krążki Snow Patrol, Two Door Cinema Club czy Crystal Castles.
jest wzorem dla wielu współczesnych artystów.
a wraz z nią, miejmy nadzieję, trasy koncertowej.
listopad 2014
KSIĄŻKA
KSIĄŻKA
styl życia / blado wyglądasz, wypij lekarstwo
listopad 2014
44-45
listopad 2014
46-47
666
Emil Piłaszewicz/
/ Philipp Kempa W wakację lecę do Stanów, zrobić sobie zdjęcie w lusterku samochodowym.
Deus ex machina Z reguły spektakle teatralne przygotowywane są na podstawie scenariusza. Jest jednak jeszcze teatr amatorski. Scenariusz powstaje w trakcie spektaklu, bardzo spontanicznie i niespodziewanie. W rozmowie z Philippem Kempą MAGIEL odkrywa, jak połączyć działalność gospodarczą z elementami artystycznymi. T E K S T:
K A R I N A O S TA P I U K , R A FA Ł S ZC Z Y P E K
MAGIEL :
Może zacznijmy od historii Strychu na
Wróble.
Z DJ Ę C I A:
A N N A G A I K- C Z A S A K
PHILIPP KEMPA: Zajmujemy się tym miej-
scem od roku. Działamy z pomocą różnych osób. Nazwę wymyślił kolega z redakcji magla – Maciej Simm. Przez długie lata robił zdjęcia dla tego czasopisma. Ja szukałem akurat miejsca dla moich aktorów. Miałem dość innowacyjny pomysł stworzenia czegoś takiego jak teatr biznesu. Aby to robić, trzeba mieć jakieś miejsce, gdzie ci aktorzy będą mogli przebywać, urządzać sobie próby. Uznałem, że jeśli mam coś robić z profesjonalnymi aktorami, to potrzebuję miejsca, które łączy. Całkiem przypadkowo trafiłem na Strych – wtedy w totalnej ruinie. Pierwszą osobą, którą tutaj przyprowadziłem był właśnie Maciek. I mówię do niego: Ty masz artystyczny zmysł. Zerknij, czy ja mam w ogóle po co to wynajmować. To był szaleńczy pomysł. A on tu tylko wszedł ze swoim aparatem, zrobił kilka zdjęć i powiedział: Bierz to. Potem miałem już tylko problem z nazwą, ale Maciej obiecał, że się zastanowi. O dwunastej w nocy dostałem od niego smsa: Strych na Wróble . Odpisałem: To jest to! I tak się w sumie to wszystko zaczęło.
Więc miałeś już salę, ale pewnie też postawione przed sobą dość wyraźne pytanie: Co dalej? Salę doprowadziliśmy do bardzo dobrego stanu. Zrobiliśmy wszystko tak trochę pod teatr. Mieliśmy taką przenośną modułową scenę. To jest w ogóle dość niezwykłe miejsce ze świetnym widokiem. Tutaj cały czas się coś zmienia, buduje. Widać, że tu jest moc, jest energia, jest zmiana. Strych znajduje się w centrum, więc z czasem zaczął przyciągać ludzi. Zaczął stawać się olbrzymim projektem. Raz w miesiącu organizowaliśmy wernisaże. W pewnym momencie było o tym miejscu naprawdę głośno.
Jak wyglądały takie wystawy? Ja miałem wcześniej taką filozofię, że wernisaże to jest dość nudna rzecz. Na tych wernisażach, na których się pojawiałem, rzeczywiście
48-49
była lampka wina. Pooglądało się te obrazy i w zasadzie tyle. Więc sam wymyśliłem taką formę wernisaży przeplatanych teatrem – ale teatrem improwizacyjnym. Ten teatr był na temat owych obrazów. Jak tutaj wisiały obrazy, była grupa. Tutaj wszyscy siadali sobie z winem. Grała muzyka. I grupa improwizowała na temat tych obrazów co pół godziny, żeby rozbić atmosferę tego, bo zaczynało się robić nudno. I ci ludzie rzeczywiście zostawali tu na długo, ale było bardzo spokojnie. Nie organizowałem żadnych imprez. Mimo wszystko pojawiła się pewna sąsiadka, która podała mnie trzy razy do sądu, a nawet do nadzoru budowlanego. W przeciwieństwie do reszty sąsiadów nie chciała uczestniczyć w życiu tego miejsca.
Philipp Kempa /
Jak sobie z tym poradziłeś?
Skąd więc w twoim życiu taka nagła zmiana zainteresowań? Dlaczego postawiłeś na teatr?
Sprawy udało mi się wygrać. Wtedy postanowiłem nadać temu miejscu bardziej profesjonalny charakter. Sala konferencyjna w pewien sposób służy SGH-owi. Spotyka się tutaj m.in. organizacja Oikos.
Zaczęło się od tego, że mój kolega, który studiował w Niemczech, zakochał się i przyjechał do Polski. Tam studiował pedagogikę teatru, czyli coś, co dopiero do nas przychodzi. Wtedy narodził się taki pomysł, żeby zrobić międzynarodowy projekt teatralny na SGH – takie dni teatralne. Niestety nic z tego nie wyszło. Ale właśnie wtedy pojawiła się Fundacja Graj! Stwierdziliśmy, że chyba musimy zacząć bardziej od podstaw, bo w pedagogice teatru się jeszcze nic nie działo.
Do jakich jeszcze celów służy ta sala? W tym roku zrobiłem taki eksperyment. Przygotowałem śniadanie dla organizacji, która nazywa się Przedsięgiehowcy. To jest taka niesformalizowana jeszcze swobodna organizacja esgiehowców, którzy poszli na swoje. Jako że nie mogę robić już wernisaży, przerzuciłem się na śniadania. Organizuję je raz na miesiąc. Zawsze z jakimś gościem specjalnym.
Rozwijasz też jednocześnie teatr biznesu. Tak, staram się to rozwijać. Jako że fundacja już sobie tutaj funkcjonuje, po tym burzliwym eksperymencie artystycznym chcę również skoncentrować się właśnie na tym. Jestem, można powiedzieć, takim producentem usług teatralnych dla firm, mam różne zlecenia. To jest fajne, ale na początku, oczywiście, bardzo ciężkie.
Teatr interesował cię od zawsze? Tak naprawdę podczas studiów kompletnie nie wiedziałem co chcę robić. Wybrałem SGH, ponieważ z tego, co widziałem, kształci bardzo szeroko. Ta opcja, żeby sobie wybrać kierunek studiów po roku bardzo mi odpowiadała. Ciągnęło mnie do dużego miasta, ponieważ w Niemczech mieszkałem w takim małym miasteczku. Chciałem zobaczyć, co to znaczy Polska na co dzień. Tak naprawdę znałem ją tylko z wakacji. Jeździłem od ciotki do ciotki, każdy mnie przyjmował. Wydawałoby się: raj na ziemi. Chciałem sam się przekonać. I stąd jakoś narodził się ten pomysł.
Co najlepiej wspominasz z okresu studiów? To, że miałem okazję być przez cztery lata prezesem koła Historii Gospodarczej. Wtedy poznałem prof. Wojciecha Morawskiego. Chyba nie ma drugiego takiego człowieka, który mógłby mnie ukształtować tak jak on. Bardzo dobrze wspominam wspólne wyjazdy historyczne. Śmiało mogę powiedzieć, że mamy dalej bardzo dobre relacje. Profesor Morawski zresztą jakiś czas temu odwiedził moją Fundację. Tak więc czas studiowania najlepiej mi się kojarzy z tą działalnością studencką oraz możliwością poznania kilku wspaniałych ludzi.
A czym w ogóle zajmuje się pedagogika teatru? Jest to swoista próba do tego by dotrzeć przez użycie żywego języka 1
/ Philipp Kempa
do istoty teatru. W pedagogice teatru chodzi o to, aby wykorzystywać metody teatralne do procesów pedagogicznych. Podczas zajęć pedagog odwołuje się do doświadczeń każdego z uczestników co ma prowadzić do odkrycia nowego znaczenia tych znaków i symboli w zupełnie innym kontekście. Tu nie chodzi tylko o dzieciaki, ale też młodzież – chodzi o to, aby dać im radość życia. Można ją też zastosować do studentów, żeby bardziej się realizowali. Do osób dorosłych również. To jest właśnie teatr biznesu i stąd mi przyszedł ten pomysł. Pedagogikę teatru można też skierować do osób pracujących w firmach, ale też do starszych, żeby ci ludzie się nie wstydzili i grali. Najlepsze jest to, że oni naprawdę to robią i sprawia im to niesamowitą radość. Pedagogika teatru jest w Niemczech kierunkiem studiów. Są całe katedry jej poświęcone, wydziały. Są również katedry teatru biznesu. Ludzie piszą doktoraty z tego zakresu, stają się profesorami teatru biznesu i zajmują się tym naukowo. Studia te głownie są skierowane do animatorów kultury, nauczycieli, pracowników teatrów i artystów. Wiedzę tam zdobytą pedagodzy wykorzystują w szkołach, ośrodkach kultury, domach pomocy społecznej w postaci warsztatów terapeutycznych. Ma to na celu kształtowanie świadomości sztuki wśród odbiorców.
A nie wolałeś zamiast teatrem amatorskim zajmować się teatrem profesjonalnym? Szczerze mówiąc, nie za bardzo się na tym znam. Wiem jednak, że życie aktora w Polsce wcale nie jest takie proste. A wręcz – tych aktorów, których ja poznałem – bardzo ciężkie. Niewielu artystów ma etaty. Fajnie jest, jak się studiuje. Potem jednak większość z tych osób nie dostaje pracy. No i zaczyna się chałturzenie. Są upokarzani przez chodzenie na castingi, na których są traktowani naprawdę okropnie. Państwo nie daje już tyle pieniędzy na kulturę, więc muszą się jakoś zreorganizować. Trzeba wychować sobie publiczność. Pedagogika teatru temu służy. Obecnie w każdym niemieckim teatrze jest zatrudniany pedagog teatru, który pracuje już z dziećmi. Są to zajęcia na bardzo wysokim poziomie. Dzieciaki bardzo długo uczęszczają na te zajęcia i potem również jako dorośli ludzie powracają do teatru. Wysyłają tam swoje dzieci. Chodzą na spektakle. Te teatry żyją. To jest
to, do czego my dążymy jako Fundacja Graj!
Czy możesz zgodzić się ze stwierdzeniem, że skoro aktorzy nie mogą znaleźć etatu, to rola teatru zeszła dziś trochę na margines? Nie do końca. Uważam że teatr sam w sobie bardzo się nie zmienił. Na spektaklach sale są pełne i tu Polska jest w tej wspaniałej sytuacji. Szczerze mówiąc, ze względu na brak czasu nie mam zbyt często możliwości by pójść do teatru – choć ostatnio byłem na Zbójcach Schillera w Teatrze Narodowym – było bardzo dużo entuzjastycznie nastawionej publiczności. Problemem według mnie jest to, że pogorszyła się jakość polskiego kina – zdarza się, że aktorzy dostają role dzięki swojej rozpoznawalności i nazwisku, a niekoniecznie umiejętnościom. Stąd mogą się właśnie brać komentarze aktorów, że to dla nich ciężkie czasy. Do tego prywatne szkoły wypuszczają co rok wielu „aktorów” i jest większa konkurencja na rynku pracy, choć tych profesjonalnych jest tylko garstka.
Z tego co mówisz, to i kino nie jest ci obce. Czy są aktorzy, którzy cię szczególnie inspirują? Tak. Znam osobiście Marcina Dorocińskiego. Bardzo mnie zainspirował. Prywatnie jest wspaniałym, ujmującym człowiekiem a do tego świetnym aktorem. To dla mnie wielki przykład. Również znam Macieja Robakiewicza – jest moim coachem i daje mi na co dzień dużo sił, energii, pomysłów i to mi bardzo pomaga zarówno w pracy jak i w życiu osobistym.
Jakie są twoje plany związane z fundacją na najbliższe lata? Teraz w życiu fundacji wydarzyła się duża rzecz, ponieważ dostaliśmy grant na stworzenie w Polsce początku sieci teatrów amatorskich w każdym europejskim kraju. To jest ważna duża nagroda za 3 lata bardzo ciężkiej pracy. Teraz naszym wyzwaniem jest stworzyć polską sieć teatrów amatorskich, która będzie spajać to środowisko. Chcemy zebrać wszystkich ludzi, którzy są zajęci teatrem, wszystkie instytucje i stworzyć z tego lobby. Potem na przykład pójdziemy za jakieś kilka lat na spotkanie z politykami do Ministerstwa Kultury i powiemy: reprezentujemy milion osób, które zajmują się na co dzień teatrem – bo takie to są liczby. Wtedy będziemy mogli walczyć o większe wsparcie dla teatrów amatorskich. Chciałbym też, żeby to miejsce dalej sprawnie funkcjonowało. Wszyscy, którzy tu pracują sobie pomagają i współpracują w bardzo wielu dziedzinach. Nasza działalność zrzesza ludzi od artystów po headhunterów. Mam też plan na najbliższy rok żeby stworzyć taki grant dla osoby, która ma na siebie pomysł i chcę ją wspomóc finansowo w początku działalności gospodarczej. Nie chodzi tu o coś związanego jedynie ze sztuką, ale by stworzyć stowarzyszenie, które będzie finansować przez pół roku lub rok koszty działalności gospodarczej, bo to dla niektórych jednak bariera. Udostępniłbym też miejsce do pracy tutaj w mojej Fundacji. Poza tym będę się również koncentrował na rozwijaniu teatru biznesu.
Skoro temat sztuki nie jest ci daleki, to jak ustosunkujesz się do faktu, że zamknięto kino Femina na korzyść sklepu? Ogólnie uważam, że kiedyś Wola stanie się bardzo popularna. To jest krótko-
50-51
Philipp Kempa /
wzroczne spojrzenie urzędników, którzy nie walczyli wystarczająco mocno o Feminę. Podejrzewam, ze kiedyś Wola będzie bardzo atrakcyjna, tak jak teraz Powiśle, Centrum. Urzędnicy będą wtedy żałować, że nie ma już Feminy, bo wtedy właśnie odżyłaby. To, że do tego w ogóle doszło, to jakaś dziwna polityka prowadzona przez władze Warszawy. Widać, że brakuje tu wizji i pomysłu, w jakim kierunku w pewnych dziedzinach to miasto ma iść.
Co daje ci największą satysfakcję w realizowaniu tego projektu i jak na początku ludzie oceniali twój pomysł na założenie fundacji? Ogólnie, pomysł na stworzenie tego projektu był impulsem. Miałem dużo szczęścia i wielu ludzi dobrej woli wokół siebie. Bez nich i bez wytrwałości nie byłbym tu, gdzie teraz jestem. Chociaż nie ukrywam, że niektórzy ludzie byli sceptycznie nastawieni do tego pomysłu. Najbardziej więc cieszy mnie to, że stworzyłem tutaj wspólnotę osób. To nie jest zwykłe miejsce gdzie się tylko pracuje – ci ludzie przyszli tutaj i stali się kolegami, koleżankami. Dzielą się swoimi problemami, cieszą się ze wspólnych sukcesów. Organizujemy sobie różne imprezy, uroczystości i staramy się niekiedy spędzać razem czas poza pracą (świętując na przykład czyjeś urodziny). Moją nową dewizą jest to, żeby działać „małymi kroczkami”. Cierpliwość bardzo popłaca. Chociażby wtedy, kiedy odnawialiśmy tutaj pomieszczenia ze znajomymi i tworzyliśmy taki oryginalny design. Niektórzy ludzie są pozytywnie nastawieni do tego, co robię, jednak nie widzą tu biznesowego potencjału. Ja patrzę na to trochę inaczej, bo nie wszystko da się przeliczyć na pieniądze – chociażby kontaktów i współpracy z wieloma inspirującymi ludźmi. Wielu artystów, którzy tu przychodzą widzi w tym miejscu duszę, ciekawy klimat i to też daje dużo satysfakcji.
Abstrahując od codziennej pracy – jak realizujesz się poza nią? Czas wolny to dla mnie ważny element i ciągle nad nim pracuję. Ciężko jest jednak oddzielić czas wolny od pracy, gdy ma się takie dzieci jakimi są Strych na Wróble, Ko-Work, Fundacja Graj. W tym momencie w wolnym czasie wróciłem do czytania książek – bardzo lubię biografie. Odrobina egoizmu też jest ważna, ale ciągle zależy mi na tym, aby pomóc tutaj ludziom w pracy, żeby lepiej się im pracowało. Chcę też wrócić do regularnego treningu – gram z dużą pasją w siatkówkę. Dzięki temu mogę się zrelaksować, odetchnąć. Bo gdy jest się przemęczonym, to nawet gdy osiąga się sukces, to się tego nie widzi i jest to deprymujące. Dodam też, że dla zabawy zgłosiliśmy się naszą ekipą do Familiady i właśnie przyszło zaproszenie. W następnym tygodniu mamy nagranie.
Należysz do absolwentów SGH, którzy poszli na swoje. Wśród obecnych studentów wielu jest takich, którzy zastanawiają się nad podjęciem tej własnej działalności gospodarczej. Co możesz im w skrócie powiedzieć, żeby mogli się zdecydować? Na pewno czeka ich codziennie ciężka praca i wiele wyzwań. Są chwile kiedy się nie układa, ale nie wolno się wtedy poddawać i jak to mówię „małymi kroczkami” trzeba pokonywać przeszkody. Jeżeli więc mają odpowiednio dużo determinacji i jasno określony cel, niech zaczną robić to, co naprawdę chcą i nie boją własnych pomysłów ani krytyki. 0
Aby dowiedzieć się więcej o Philippie Kempie i jego projekcie odwiedź stronę internetową
www.fundacjagraj.pl.
listopad 2014
WARSZAWA
52-53 MAGIEL
WARSZAWA
listopad 2014
MAGIEL
listopad 2014
58-59 MAGIEL
fot. Robert Drózd CC
fot. Robert Drózd CC
/ nadzwyczajna więź
nie mam łóżko
listopad 2014
Trzy miesiące
nocy R O Z M AW I A Ł A :
60-61
AN A S TA Z JA D Ę B OW S K A
FOTOGRAFIE:
JONAS BEYER
/ Spitsbergen
MAGIEL: Wolisz południe czy północ? JONAS BEYER: Myślę, że w yspa Spitsbergen jest
najbardziej w yjątkow ym miejscem, które zdarzyło mi się kiedykolwiek odwiedzić. Tu nawet pory roku są inne. Zima to trzy miesiące absolutnej ciemności, co jest dobre dla oswajania now ych technik robienia zdjęć. Potem przychodzi wiosna, kiedy można zobaczyć najcudowniejsze na świecie zachody słońca i jego wschody, a latem słońce zatrzymuje w niebie do samej jesieni. Najpiękniejsze pejzaże, jakie kiedykolwiek widziałem, są w Arktyce.
Boisz się, kiedy zbliżasz się do niedźwiedzia polarnego, chcąc zrobić zdjęcie? Nie mogę powiedzieć, że czuję strach. Jednak przed każdą w yprawą upewniam się, że zadbałem o swoje bezpieczeństwo. Strzelbę (karabin?) zawsze mam przy sobie. Niedźwiedź polarny jest doskonałym drapieżnikiem, i nie można o tym zapominać. Zawsze upewniam się, czy niedźwiedź nie idzie za mną, czy nie jest za moimi plecami. Najgroźniejszy jest właśnie ten, którego nie widzisz.
Czy ciężko jest „upolować” dzikie zwierzę do kamery?
62-63
Nie jest, wręcz przeciwnie – dla mnie jest to przyjemność, która jednak w ymaga sporo cierpliwości. Nie można oczekiwać od niedźwiedzia, że będzie pozował do kadru, kiedy tego chcesz. Można spędzić wiele dni na poszukiwaniach. I to właśnie sprawia, że fotografia natury dzikiej jest tak w yjątkowa. Zdjęcie tego lisa w świetle zachodzącego słońca poprzedzał wiele nocy prób.
Jak zwierzęta reagują na kamerę? Bardzo różnie. Najlepsza możliwość, którą daje fotografia, to obserwowanie ekspresji twarzy zwierząt. Zawsze są inne. Renifer może jeść „obiad”, nie przejmować się Tobą i nawet pozwolić Ci podejść bardzo blisko. Piesiec może być bardzo ciekaw y Ciebie i nawet sam się zbliżyć. Jednak znowu: trzeba być cierpliw ym.
Jaka pora dnia jest najlepsza na robienie zdjęć? Lubię poranki czy późny wieczór, kiedy światło jest miękkie.
Czy jesteś sam, robiąc zdjęcia? Przeważnie tak. Wtedy mogę poświęcić cała swoją uwagę temu, co robię. 0
Jonas Beyer Petersen Duńczyk, miłośnik fotograf ii, stolarz z wykształcenia. Zakochany w krajach północny. Spędził 1,5 roku na Grendlandii i pół roku na archipelagu Svalbard. Mieszka w Oslo.
Spitsbergen /
listopad 2014
/ drukowanie 3D Magiel to najgorsze słowo na świecie. A.F.
/ Warszawa Ten dział jest daremny jak Dzień Ojca w sierocińcu.
66-67
duma kulturowa /
listopad 2014
/ jesienny spacer – Na czym Kopańko jest w Singapurze? – Na youtube.
68-69 MAGIEL
i m a g o N y Do Gór ed acie 10 minut prz
anie w dziekan p że , m ty o y m ie napisze zdesperowanych n a d ze or er h m u y n d g m ty as cz W sumują jabłko, pod on k ie n oj y dowiedzieć się, ok ab , ci sp , en d u em ci st ię że , kn m m ty za o wi. Nie piszemy też rz d h ic o d ną za to Halinkę. ę al si zi d ija ie ob d ow p od ać ow studentów k minu, zaczynają stal za eg in rm te ci ze tr kiedy mają eN A B U C E R IA Z etafizycznie. Chc S A R T S O T H i to zupełnie niem e pytał, do której IS im M tk ys Ł: sz A w W m ty ni TO PR Z YG O ek, gdzie nikt iow ych już
śmiec iastecz filmy. pokolenia umów chcę usły- my wracać do m zamy i czy jarają nas serbskie ad odobno głosem zo ch i rd rn Ba ia . ć aw śli ok re sk klub ne ń, kiejest *niepotrzeb brzemienie w autobusie nurzek linam dzie poblio nw ce i ęl do kn m a szeć w końcu jeg Groza chow dy m kierucym mnie z skim techniku mer 525 wiązą do y ac pr j ne bo teraz , jed rz z ia m lin te ęd po w trum, a nek rzeźnikuję, że ec bi O i próbuh ię. ac ln ał ze ydzi drugiej i na uc tułam się po w e zachoruałkiem ni w ka et w ż ni na j i ce ię am przeczyt być kimś w oże ję M . sła acy niha pr ne W cz . nego mięsa ab ję na socjalisty gr ło ez da ni h ktuyc ór in e, z kt odzi moje te chociaż nie taki sknotę za młokogo nie obch spółżycie z unitę ć w by się w yczyta alne, nieudolne nie wie, gdzie Perepeczką nadNikt . m te dym Markiem te u. sy er ak w łp gór w ko i czy to powód ciągającym od e czyim synem jest Zachęta, no idział, że na stoni m zi w od ef ch Nie ob do wst ydu? Sz z szerokim wolałabym, żeby ytam ksią żkę i cz jest Engelking, ce w łó go a. książk awet nie ma ko to była świetna i Pratchetta. N i m m ił li za lec ka po e ni em ie ch sprawieale w sum e uśmie ji, ni ac ej tr ki us ta fr że z iektórzy chcą , dę am źle. walnąć w mor ogę zaręczyć w hymnu, nie jest dliwości, a ja m dnia, kiedy rodzice powiekorporacyjnego ać w ie śp Naod to do ma. Wiem m, kiedy estety istnieje. tu wozem strażacki która poonomiczny ni os ć ek pr by t ę po ek og sp m są e i ni zn , że ci zaoc dzieli mi, że siadki z bloku, prawdę myślicie ? Ilu z was musia ło pracobletki m to w oczach są ni rosnę. Widziała iechem, że od tygodnia łykała ta ryie ob or ed jacyś ni o dnia? Czyśm w ch wiedziała mi ze ku, od pier wszeg wowe. Słyszę to ro o ch eg po sz do w i ły er m pi i by ów wać ju ż od i nie działały, bo ątaczki, kiedy o szóstej rano m i? rz ała ni- imi w y jesteście dziećm ieck iem Boga rta i Mar ylin pie ukraińskiej sp to jest piekło, chociaż nie czyt dz ym bn lu eś ni ie wszystko na dz Ja jestem urę Pa lmer. To melodyjne: ci lu La m ła bi za ja To e. ro . Mon gdy Camus ni ambicjami zukani, zwiedze itarnych po- ten temat. 0 os , ni ed bi y, m yl h rodziców, z ut średnioklasow yc prawo albo orientalną filolocy cie sobudek w ybierają rysi, mamie i ta przekór cioci K ębi ducha rzygamy na ie ln ta en ew gię, w gł ię i hetytologię, cjologię, politolog
P
graf.. typowa Ania stu
dentka psychologii
P
N
A
graf. Mar ta Lis
A
e. o na umowy śmieciow tw rs ka le e ni ze or w A: Toruniowe St Z życia Redakcji MAGL
666
Management Trainee Programme
Follow us: