Numer 151 (UW) (marzec 2015)

Page 1

www.magiel.waw.pl



spis treści / Dzisiaj wyrzucają kanapę. Jutro wyrzucą nas, Zasłużonych Maglowiczów.

marzec 2015


SŁOWO OD NACZELNEGO

04-05


aktualności /


06-07


wspomnienie marca ‘68, Społeczny Panel Badawczy/


Azbestowe zagrożenie

fot. fb.com/Szturmowa4czekananowybudynek

Nie ulega wątpliwości, że do nowoczesności nam jeszcze daleko. Bo jak inaczej skomentować fakt, że wciąż istnieją budynki uniwersyteckie, które w każdej chwili mogą stanąć w płomieniach i pozbawić zdrowia i życia użytkujących je ludzi? To nie jest opis sceny z filmu akcji – to przerażająca rzeczywistość. T E K S T:

M AG DA L E N A D R E Z N O

o jakiś czas słychać w mediach, że Uniwersytet Warszawski się modernizuje. Są plany budowy nowych budynków wielu wydziałów, których obecne siedziby straszą starością i klimatem rodem z PRL-u. Niektóre zamiary już się ziściły – na Kampusie Ochota, przy ul. Szturmowej, powstał nowoczesny budynek Wydziału Zarządzania. Niestety zmian jest wciąż za mało. Przykładu nie trzeba szukać daleko od wspomnianej wyżej Szturmowej: na tej samej ulicy, mieści się nie tylko WZ, ale też Wydział Lingwistyki Stosowanej. Porównanie tych dwóch miejsc może przyprawić o zawrót głowy, bowiem budynek, w którym kształcą się przyszli tłumacze, jest zupełnym przeciwieństwem nowoczesnej siedziby przyszłych menadżerów. Patrząc na oba budynki jednocześnie, można mieć poczucie, jakby się stało każdą nogą w innej epoce.

C

Między złym a złym Zabudowania Wydziału Lingwistyki są w opłakanym stanie. Rozwarstwiające się lub wyszczerbione blaty ławek, odpadające od okien klamki, niedomykające się drzwi, wiszące na kablach kontakty i nieszczelne okna – to tylko kilka symptomów trądu starości, który trawi to miejsce. Bynajmniej nie chodzi tylko o względy estetyczne – budynek jest po prostu niebezpieczny. Gmach pokryty jest azbestem, który powoli, ale skutecznie podtruwa studentów i pracowników wydziału. Według ostatniego grudniowego badania powietrza, stan zanieczyszczenia jest co prawda akceptowalny, ale i tak, przez ostatnie dziewięć lat znacznie się pogorszył. Jest jednak coś, co studentom zagrozić może jeszcze szybciej i bardziej od azbestu – pożar. Strażacy, którzy kilka lat temu przeprowadzali w tym miejscu szkolenie przeciwpożarowe, poinformowali, że jeśli pojawiłby się ogień, wszystko spaliłoby się w kilka minut. Lingwiści siedzą więc na wulkanie, który może wybuchnąć w każdej chwili. Ich szanse

08-09

na ocalenie zmniejsza jeden bardzo istotny fakt – alarm przeciwpożarowy zacina się.

Zbawienny humor Wydaje się, że w obliczu tak mrocznej rzeczywistości pozostaje tylko siąść i płakać. Jednak studentom pozwala przetrwać poczucie humoru, który idzie w parze z chęcią walki o poprawę sytuacji. Założyli profil na Facebooku, o nazwie Szturmowa 4 czeka na nowy budynek. Wrzucają tam zdjęcia które ukazują kolejne etapy rozpadu siedziby Wydziału i opatrują je humorystycznymi komentarzami. Liczba ludzi popierających facebookową inicjatywę ciągle wzrasta. Joanna Nowakowska, założycielka strony oraz reprezentantka Zarządu Samorządu Studentów Wydziału Lingwistyki Stosowanej, mówi maglowi, że nastroje na Szturmowej można by określić jako bojowe i pełne gotowości do dalszej walki. Samorząd odczuwa wsparcie studentów, którzy mają wielką nadzieję, że w końcu coś się zmieni. Zarząd stara się nagłośnić sprawę w mediach, poruszył ją również na jednym z posiedzeń Parlamentu Studentów UW.

Szturm na Browarną? Studenci z jednej strony działają, z drugiej czekają – na postęp prac budowlanych gmachu przy ul. Lipowej na Powiślu. Ten nowoczesny budynek Instytutu Lingwistyki Stosowanej został na razie ukończony tylko w jednej trzeciej. Na resztę jest plan i pozwolenie. Brakuje (tylko) zawrotnej sumy – około 150 mln złotych – którą Uniwersytet nie dysponuje. To właśnie do tej niewybudowanej jeszcze części, która powstałaby na miejscu starych zabudowań na ul. Browarnej, mieliby przenieść się studenci ze Szturmowej. Z samą Browarną jednak również jest kłopot – budynek miał zostać zburzony, tymczasem krążą pogłoski o wydziałach, które miały ochotę się do niego przenieść lub o firmach, którym został czasowo wy-

najęty. Samorząd chce zrobić wszystko, co może, by usprawnić również prace na Powiślu. Zamierzamy kontaktować się z władzami uczelni i Urzędem Marszałkowskim, od którego w dużej mierze zależy finansowanie tego projektu. W przypadku niepowodzenia w tych rozmowach nie wykluczamy bardziej radykalnych form protestu, między innymi strajku, jako ostatecznego środka – dodaje Joanna.

Kropla w morzu Studenci wykazują inicjatywę, a co na to władze Wydziału? Zapewniają o swojej trosce o tę sprawę. Starają się doraźnie poprawiać stan budynku (np. docieplać), aby funkcjonowanie w nim było znośniejsze. Do końca roku akademickiego ma też zostać naprawiona winda, która już od ponad roku pozostaje nieczynna. Dobrze, że można korzystać z drugiej, jednak ona też coraz częściej szwankuje – ze względu na przeciążenie. Wszystkie te działania są konieczne, jednak, jak się wydaje, niwelują tylko podstawowe niewygody. Pozostaje jeszcze kwestia przystosowania budynku stricte do celów dydaktycznych. Brakuje w nim nie tylko sprawnych ławek czy krzeseł, ale też rzutników multimedialnych i działających bez zarzutu komputerów. Ciężko uwierzyć w to, że w XXI wieku, na najlepszej uczelni w kraju, niektórzy młodzi studiują w tak opłakanych warunkach. Strach pomyśleć, ile jeszcze wydziałów może znajdować się w podobnym stanie. Trudno jest cierpliwie czekać na rozwój wydarzeń, kiedy ma się świadomość, jakim niebezpieczeństwem jest podszyta codzienna egzystencja studentów i pracowników Wydziału Lingwistyki. Oby sytuacja jak najszybciej uległa poprawie; oby znaleźli się ludzie, którzy przyśpieszą bieg procedur oraz pomogą zdobyć odpowiednie fundusze. Wszak tu idzie o zdrowie i życie ludzi, na których miejscu, przy odrobinie nieszczęścia, mógłby się znaleźć każdy. 0


maluch na uczelni /

Maluch na uczelni Kiedy dwoje ludzi dowiaduje się, że za kilka miesięcy zostaną rodzicami, pewne jest, że ich świat odwróci się o 180 stopni. Jeśli są to studenci, zazwyczaj nie są przygotowani na życiową rewolucję. Tym bardziej dotyczy to szkół wyższych, które nie pomagają młodym ludziom w jednoczesnym zdobywaniu wykształcenia oraz zakładaniu rodziny. Na szczęście ma się to zmienić. T E K S T:

PAU L I N A B Ł A Z I AK

szystko zaczęło się we wrześniu 2014 roku, kiedy to członkowie Niezależnego Zrzeszenia Studentów Uniwersytetu Warszawskiego zorganizowali inicjatywę społeczną Żłobki na Uczelnie. Jej celem było wprowadzenie zmian w statucie i znalezienie środków na tworzenie żłobków przy szkołach wyższych, przeznaczonych dla dzieci studiujących rodziców. Projekt spotkał się z zainteresowaniem Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej oraz Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Efekt? Udało się znaleźć pieniądze na pomoc młodym ludziom oraz kampanię społeczną skierowaną do społeczności akademickich.

W

Niełatwa droga Obecna sytuacja tych, którzy muszą godzić obowiązki rodzica i studenta nie jest godna pozazdroszczenia. Są oni zwykle na utrzymaniu rodziny, choć czasem podejmują się prac

dorywczych, by zyskać samodzielność. Jednoczesna opieka nad dzieckiem i nauka to trudne zadanie, zwłaszcza, gdy uczelnie nie pomagają w tej sytuacji. Nie każdy student uczy się w rodzinnym mieście, gdzie mógłby liczyć na pomoc rodziców, oddaje zatem malucha do żłobka. Generuje to kolejne koszty. Często niewyobrażalne jest, ze strony uczelni, zabranie dziecka ze sobą na zajęcia. Określenie „młoda mama” czy „młody tata” często nie kojarzy się pozytywnie wśród kadry naukowej, a zwłaszcza administracji uniwersyteckiej, która stawia wiele przeszkód przed studiującymi rodzicami. Wiele kwestii dotyczących młodych rodziców nie jest uregulowanych. Gdy są zmuszeni zostać z chorym dzieckiem w domu, nie jest to żadne usprawiedliwienie dla nieobecności na ćwiczeniach. Co więcej, zwolnienie nie przysługuje kobietom tuż po urodzeniu dziecka, tak, jak jest to w przypadku urlopu macierzyń-

skiego dla zatrudnionych na umowę o pracę. W praktyce oznacza to natychmiastowy powrót na zajęcia po porodzie lub przedłużenie studiów poprzez przejście na urlop dziekański. Jeśli studenci skazani są jednak na zabranie swojej pociechy na uczelnię, to czekają ich kolejne problemy. Mogą zostać wyproszeni z zajęć za trzymanie ze sobą dziecka, którego nie mają gdzie zostawić. Brakuje przewijaków, miejsc, w których można spokojnie je nakarmić (z wyjątkiem toalet) – nie wspominając o żłobkach. Co prawda, przy Uniwersytecie Warszawskim działa placówka, w której można zostawić niemowlaka, ale przeznaczona jest wyłącznie dla pracowników i doktorantów tejże uczelni.

Okiem mamy Projekt NZS-u opierał się na zebranych doświadczeniach studentek Uniwersytetu War- 1

marzec 2015


/ maluch na uczelni

szawskiego. Tymczasem problem braku zainteresowania sytuacją młodych rodziców ma szerszy, ogólnopolski wymiar. Małgosia jest na trzecim roku architektury na Politechnice Lubelskiej. Dziewięć miesięcy temu urodziła Asię. Przyznaje: Nie jestem jedyną studentką na naszym wydziale, która ma dziecko. Przewijaki bardzo by się przydały. Brakuje też miejsc, gdzie mogłabym przebrać małą, jeśli czasem idę z nią na uczelnię. Nie byłam na zwolnieniu lekarskim po porodzie. Wtóruje jej Ula, studentka czwartego roku technologii żywności i żywienia człowieka na Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym w Szczecinie. Jest mamą 2-letniej Kaliny i 10-miesięcznego Ludwika: Posiadanie dziecka traktuje się wyłącznie jako prywatną sprawę studentów. Nie ma na ZUT-cie żadnych przewijaków, żłobków i innych udogodnień. Dużo zależy od podejścia wykładowców. W moim przypadku raczej nie robili problemów, gdy np. chciałam zmienić termin zaliczenia. To także kwestia charakteru studiów; ja na swoje zajęcia nie mogłabym chodzić z Kaliną, bo mieliśmy je również w laboratoriach. Podkreśla także, że po urodzeniu córki koniecznością było przejście na urlop dziekański.

Trochę więcej przywilejów Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że Polacy coraz częściej zostają rodzicami w późniejszym wieku niż poprzednie pokolenia. Stawiają najpierw na zdobycie wykształcenia, doświadczenia zawodowego, by móc zapewnić swojej rodzinie stabilną sytuację życiową. W ciągu ostatniego ćwierćwiecza największy odsetek urodzeń przesunął się z grupy wieku 20-24 lata do grupy 25-29 lat. Również średni wiek urodzenia pierw-

10-11

szego dziecka uległ podwyższeniu do 27 lat (w 1990 roku wynosił 23 lata). Niemniej jednak na każdej uczelni można spotkać studiujących rodziców. Tym bardziej należy zwracać uwagę na tych, którzy starają się pogodzić naukę z opieką nad dzieckiem. Stanowią przykład perfekcyjnego zarządzania czasem (oraz pieniędzmi), zwłaszcza w sytuacji o wiele trudniejszej niż reszta studenckiej społeczności. Natomiast, jak sądzą eksperci, w przyszłości będą się oni częściej decydować na tworzenie rodzin wielodzietnych, co przekłada się na konieczność lepszego ich traktowania przez państwo, zwłaszcza w dobie niżu demograficznego.

Światełko w tunelu Dziewiątego grudnia w murach Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie ministrowie ogłosili rozpoczęcie rządowego programu Maluch na uczelni. Jego głównym celem będzie zakładanie i prowadzenie żłobków dla dzieci studiujących rodziców. Co roku, co najmniej dziesięć milionów złotych ma być przeznaczane na realizację ogólnopolskiego projektu. Jak mówiła Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Lena Kolarska-Bobińska: Dziś kobiety często odkładają decyzję o posiadaniu dziecka do momentu ukończenia studiów. Lepsza pomoc państwa może tymczasem skutkować przyspieszeniem tej decyzji. Przecież wychowanie dzieci nie musi być przeszkodą w nauce. Musimy to zmienić. Plan pomocy to nie tylko żłobki, ale również kampania społeczna, która ma na celu uświadomienie, zwłaszcza społecznościom akademickim, z jakimi problemami borykają się studiujący rodzice. Upowszechniane ma być podejście study life balance. Władze wyższych szkół będą

zachęcane do tworzenia bardziej przyjaznych warunków dla studentów z dziećmi. Ponadto, ma to ułatwić również pracę kadrze naukowej będącej rodzicami. Akcja ma też na celu kreowanie u studentów postaw, które w przyszłości mają się przełożyć pozytywnie na ich stosunek do pracowników posiadających dzieci.

Rząd dotrzymuje słowa Na realizację złożonych obietnic nie trzeba było długo czekać. 11 lutego br. ogłoszono otwarcie konkursu ofert na finansowe wspieranie zadań z zakresu rozwoju instytucji opieki nad dziećmi w wielu do lat trzech. Jednym z modułów Programu jest właśnie Maluch na uczelni, o środki z którego mogą ubiegać się wszystkie szkoły wyższe. A jest o co, bowiem na 2015 rok przeznaczono na ten cel 11 mln złotych. Dofinansowanie może osiągnąć wysokość 80 proc. kosztów stworzenia nowych bądź funkcjonowania istniejących miejsc przeznaczonych do opieki nad dziećmi. Jak podkreśla resort nauki, władze uczelni nie muszą od razu tworzyć tradycyjnego żłobka. Czasem wystarczy zaaranżowanie małej przestrzeni w ramach przytulnego klubiku dziecięcego, co jest tańszym rozwiązaniem, na które stać nawet mniejsze kampusy. SGH, BUW czy Politechnika Warszawska to nieliczne przykłady miejsc, gdzie można znaleźć specjalne kąciki do przewijania malucha. Jednak dzięki rządowemu programowi ma się to zmienić. Odpowiednie podejście władz uczelni do trudnej sytuacji młodych rodziców jest kluczowe w jej zrozumieniu przez resztę społeczeństwa. To także szansa na łatwiejszy start dla ich kariery zawodowej oraz możliwość dzielenia czasu między wychowywanie dziecka a dalsze zdobywanie wykształcenia. 0


kalendarz wydarzeń /

PATRONATY

Kalendarz wydarzeń marzec 2015 Mosty Ekonomiczne 4 marca 4 marca rozpocznie się 11 edycja projektu Mosty Ekonomiczne. Pierwszy etap odbędzie się w SGH. Gościć będziemy 90 studentów z współpracujących uczelni. Wezmą oni udział w warsztatach i wykładach prowadzonych przez partnerskie firmy oraz poznają uroki studiowania w naszej Alma Mater, jak również będą mieli okazję poznać Warszawę. W ramach projektu, 5 marca o godzinie 17 odbędzie się panel dyskusyjny pt. „Czy jesteśmy gotowi na następne kryzysy finansowe?”. Więcej informacji znaleźć można na fanpage’u.

Bieg SGH zapisy trwają Lubisz biegać? Jesteś miłośnikiem zdrowego stylu życia? Chcesz pomóc chorym dzieciom zrealizować ich marzenia? Samorząd Studentów organizuje drugą edycję charytatywnego Biegu SGH. Na uczestników czeka pięciokilometrowa trasa ulicami Mokotowa. Dochód z imprezy zostanie przeznaczony na Fundację Spełnionych Marzeń. Zapisy do biegu otwarte są dla wszystkich. Rejestracja na stronie http://biegsgh.pl. Tam też znajduje się więcej informacji. Polecamy również śledzić fanpage na Facebooku.

Akademia Private Equity 11 - 13 marca W dniach 11-13 marca odbędzie się projekt Akademia Private Equity, organizowany przez SKN Klub Inwestora SGH. Cykl warsztatów podzielony jest na dwie ścieżki tematyczne: Private Equity oraz Venture Capital. Zajęcia prowadzone przez profesjonalistów z instytucji finansowych są niepowtarzalną okazją do zdobycia nowych umiejętności oraz informacji o perspektywach rozwoju w branży konsultingu oraz PE/VC. Szczegóły oraz wszelkie bieżące informacje o projekcie można znaleźć na fanpage’u oraz stronie internetowej www.akademiape.pl .

LSU! Workshops Ruszyły zapisy na LSU! Workshops, czyli cykl warsztatów prowadzonych przez liderów innowacyjnego biznesu, to tylko drobna zapowiedź majowych eventów organizowanych w ramach LSU! 2015. W tym roku SKNB zaskoczy Was nie tylko kolejną edycją Dragons Dena. Podczas 3 Days Startup Warsaw przekonacie się, że 72 godziny w zupełności wystarczą do opracowania pomysłu na startup. Jeżeli macie żyłkę przedsiębiorcy, to bądźcie czujni! Rekrutacja do obu eventów start(up)uje w marcu. Szczegóły na stronie letsstartup.pl .

1 2 3

Konferencja Negocjator 3 marca W dniach 3-5 marca 2015 roku odbędzie się już XIV edycja Konferencji Negocjator – cyklicznego projektu SKN Negocjator SGH. Tematyka konferencji skupiona jest wokół negocjacji i komunikacji. Celem projektu jest propagowanie wśród studentów polskich uczelni idei rozwoju osobistego i doskonalenia umiejętności miękkich. Zapraszani przez nas goście to eksperci z obszaru negocjacji i komunikacji, którzy dzielą się z nami tajnikami z zakresu wspomnianych zagadnień.

4 5 6 7 8 9 10 11

Targi Pracy, Transportu i Logistyki 5 marca Interesujesz się logistyką? Szukasz pracy w branży TSL? 5 marca 2015 roku w Gmachu Głównym Politechniki Warszawskiej odbędą się Targi Pracy dla Studentów i Absolwentów kierunków transportowych. Tego dnia spotkają się młodzi, ambitni ludzie stawiający pierwsze kroki na ścieżce kariery zawodowej oraz przedstawiciele firm z ofertą staży i praktyk. Organizatorem jest Studenckie Koło Logistyki Stosowanej działające przy Wydziale Transportu PW. Znajdź nas na Facebooku!

Genialny Mówca 9 marca Polityk, biznesmen, celebryta, coach. Co mają wspólnego ze sobą te osoby? Sławę, pieniądze i umiejętność przyciągania ludzi. Tych dwóch pierwszych Ci niestety nie możemy obiecać, ale dzięki naszym warsztatom pomożemy Ci osiągnąć umiejętność przemawiania w taki sposób, że zawsze będziesz miał tłumy słuchaczy. Dzięki specjalnemu cyklowi 10 warsztatów przygotowanemu przez studentów trzech najlepszych warszawskich uczelni staniesz się Genialnym Mówcą! Szczegóły na naszym fanpage’u na Facebooku.

12

Discover Europe 1 - 31 marca

13

Erasmus Student Network zaprasza na XII edycję największego konkursu fotografii studenckiej w Europie. W ramach konkursu studenci mogą nadsyłać zdjęcia własnego autorstwa, które przedstawiają rozmaite oblicza Europy. Zdjęcia można zgłaszać od 1 do 31 marca na www.discovereurope.esn.pl. W tym roku jest możliwość przesłania swoich zdjęć w 3 kategoriach: Citizen of Europe, My Europe, my Home, Surprise me Europe! Więcej szczegółów na stronie internetowej konkursu.

14 15

marzec 2015


16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 Informacja dla organizacji



Quo vadis Warszawo? Nad nią góruje stary symbol socjalistyczny, pod nią kręte tunele nowoczesnego metra walczą z podtapiającą je rzeką. Warszawa z powojennych wierszy w każdym swoim zakamarku zaskakuje historią oraz nowoczesnymi rozwiązaniami. Czy wieżowce potrafią jednak koegzystować z zabytkowymi kamienicami? T E K S T:

N I CO L E S TA C H OW I A K , K ATA R Z Y N A M I C H A L I K , JA K U B G O Ł DA S A L E K S A N D E R G ŁOWA C K I

Z DJ Ę C I A :


przestrzeń miejska w świadomości mieszkańców /

Jestem wręcz zachwycony wyglądem Warszawy, szczególnie nocą, gdy większość reklam i szyldów staje się niewidoczna i nie drażni oka

marzec 2015


16-17


marzec 2015


fot. Archiwum Państwowe w Lublinie

/ Polak już nie pije?

Polak już nie pije?

Już w XVI wieku spożywano ją w całej Europie. W okresie międzywojennym mawiano, że ani munduru, ani honoru nie plami. W dobie PRL Polak pił jej przeciętnie 6,2 litra rocznie – tej pochodzącej z legalnego źródła. Polska wódka – nasze dobro narodowe. Czy dziś jej rynek rozwija się tak dynamicznie, jak imponująco przedstawia się jej długa historia? T E K S T:

PAU L I N A B Ł A Z I AK

GRAFIKA:

M A R TA L I S

ak pokazują dane Głównego Urzędu Statystycznego, sytuacja nie wygląda najlepiej. W 2014 roku odnotowano rekordowo niską produkcję wódki w Polsce – spadek wyniósł aż 24 proc. Pozostałych kategorii alkoholi wyprodukowano nieznacznie więcej w porównaniu do roku poprzedniego. Jednak w żadnym stopniu nie rekompensuje to strat w sektorze alkoholi mocnych. Nie oznacza to że jednocześnie Polacy kupują mniej wódki, aczkolwiek coraz częściej decydują się na tę z czarnego rynku.

J

(Nie)oczywisty powód Iga Wasilewicz ze Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy oraz Paweł Gorczyca, Dyrektor Zarządzający AG-J.A. Baczewski zgodnie przyznają, że spadek produkcji to w głównej mierze wynik 15-procentowej podwyżki akcyzy, wprowadzonej 1 stycznia 2014 roku. Podwyżka była nie dość, że bardzo wysoka, to dotknęła tylko jedną kategorię alkoholi, już wcześniej najbar-

18-19

dziej obciążoną podatkowo – tłumaczy Wasilewicz. Gorczyca zwraca też uwagę, że pod koniec 2013 roku nastąpił nagły skok sprzedaży wynikający z budowania przez hurtownie zapasów towaru przed podwyżką. Kiedy rząd podnosił stawkę akcyzy na mocne alkohole, nie spodziewał się innego scenariusza niż wzrost dochodów budżetu państwa. Jednak podwyżki cen doprowadziły do spadku sprzedaży, załamania produkcji, a w konsekwencji spadku wpływów podatkowych. Zatem kto zyskuje na wyższych cenach? Na pewno szara strefa. Przecież nie konsument, nie producent i, patrząc na wynik legalnej sprzedaży, również nie państwo. Myślę, że był to zły ruch – ocenia Paweł Gorczyca.

W odcieniach szarości Ustalenie precyzyjnych danych dotyczących sprzedaży na czarnym rynku jest trudne, gdyż raporty na ten temat nie są publikowane. Iga Wa-

silewicz szacuje, że szara strefa alkoholowa przed podwyżką akcyzy stanowiła około 15 proc. legalnego rynku, czyli około 20 mln litrów i przewiduje, że w ostatnich miesiącach znacznie wzrosła, nawet do 20 proc. Dodaje również, że polski konsument jest wciąż wrażliwy na cenę, a nielegalny alkohol można dość łatwo dostać na terenie całego kraju. Gusta nie zmieniają się przecież z dnia na dzień, dlatego można wnioskować, że tak duże spadki legalnej sprzedaży, muszą być rekompensowane w inny sposób. Na polskich bazarach nie od dziś popularna jest sprzedaż tzw. kradzionego spirytusu z Polmosów. Jednak w większości jest to alkohol odzyskiwany ze skażonych spirytusów, co stanowi niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia. Kwitnie również przemyt z Ukrainy. Potencjalnych klientów kusi o wiele niższa cena, bowiem za półlitrową butelkę wódki zapłacą tam około 8 złotych, podczas gdy w Polsce – ponad 20. To zwiększa zainteresowanie grup przestępczych.


procenty procentowo w dół /

Poszerzyć horyzonty Szansą dla rynku polskiej wódki może być handel z zagranicą. W dużym stopniu to efekt podwyżki akcyzy rosyjskiego rządu na rodzime mocne alkohole. Iga Wasilewicz przewiduje, że trudna sytuacja na rynku w Rosji może sprzyjać rozwojowi eksportu polskich wódek. Mają one dobrą opinię za granicą, np. na rynek amerykański już dziś wysyłamy więcej wódki niż firmy rosyjskie. Trzeba jednak pamiętać, że ekspansja zagraniczna wymaga dużych nakładów na promocję, a na to polscy producenci, obciążeni podwyżką akcyzy, raczej nie będą mogli sobie pozwolić. Wtóruje jej Paweł Gorczyca, który zaznacza: Na Ukrainie wódki z Polski mogą z powodów oczywistych wyprzeć wódki rosyjskie. Tak też się zresztą dzieje. Nasza firma notuje bardzo duży wzrost sprzedaży na Ukrainie, zwłaszcza w okolicach Lwowa, skąd historycznie pochodzi nasza firma. Dodaje też, że branża jest niedochodowa: Producentom brakuje środków na reklamę produktu w Polsce, a tym bardziej zagranicą. Konkurencja na globalnym rynku jest olbrzymia. Choć Polska zajmuje czołowe miejsce w Unii Europejskiej oraz czwarte na świecie pod względem produkcji wódki, to daleko nam do Francji czy Szkocji, gdzie około 90 proc. wyprodukowanego alkoholu przeznacza się na sprzedaż zagraniczną. Ekspert zaznacza: Należałoby zastanowić się, co naprawdę jest polską wódką, bo przecież w dzisiejszych

czasach, w erze globalizacji i wielkich międzynarodowych koncernów, bardzo trudno to obiektywnie ustalić. Większość zakładów w Polsce należy przecież do francuskich, rosyjskich lub amerykańskich korporacji i zyski ze sprzedaży takiej wódki na przykład w Chinach wcale nie zasilają polskiej gospodarki.

Zarobek na tradycji Najbliższe lata pokażą, czy mniejsi producenci oraz małe sklepy, które czerpią ze sprzedaży alkoholu dużą część przychodu, poradzą sobie z konsekwencjami destabilizacji rynku. W całym sektorze miejsca pracy są zagrożone. Jest jednak druga strona medalu. Iga Wasilewicz przyznaje, że wódka jest jedynym produktem tak szeroko i pozytywnie kojarzonym z Polską. Przykłady innych krajów, np. Szkocji i tamtejszej whisky, pokazują, że przy wsparciu państwa na alkoholu można kreować pozytywny wizerunek kraju, rozwijać turystykę i wspierać lokalną przedsiębiorczość. Inwestowanie w narodowy trunek przynosi korzyści dla całej gospodarki. Podkreśla także, że choć preferencje konsumentów się zmieniają, są oni otwarci na nowe smaki i gatunki, to pozycja wódki jako alkoholu mocnego ma wciąż pozycje dominującą. Istnieją przykłady, że nawet w trudnej sytuacji gospodarczej producenci nie są skazani na bankructwo. Przykładem jest tutaj J.A. Baczewski,

który jest stosunkowo krótko obecny na polskim rynku. Chociaż produkcja tej wódki sięga historią XVII wieku, przez ponad 70 lat, aż do 2011 roku była niedostępna w Polsce. W latach 19562010 bardzo intensywnie skupialiśmy się na rynku amerykańskim, gdzie mamy dziś bardzo mocną i ugruntowaną pozycję i to dzięki temu rynkowi jesteśmy w stanie finansować powrót do ojczyzny. Dopiero podpisanie umowy z wiarygodnym partnerem umożliwiło produkcję na prawdziwie ogólnopolską skalę. Po czterech latach jesteśmy z tej współpracy bardzo zadowoleni – tłumaczy Paweł Gorczyca. Mimo odnotowanych spadków ogólnej produkcji mocnych alkoholi w Polsce, w tym przypadku nastąpił ogromny wzrost. Kluczem do sukcesu było pozostawienie tej samej ceny za produkt przy podniesionej stawce akcyzy. Zaowocowało to zwiększeniem zainteresowania klientów, a tym samym wzmożoną podażą oraz korzystnym wynikiem finansowym. Wódka w Polsce ma swoją jakość wypracowywaną przez lata i znaną na całym świecie. Wiadomo już, że sam James Bond w najnowszej części filmu skusi się na polski trunek. Pozostaje więc czekać aż popyt na nasze eksportowe dobro znacząco się zwiększy, a tym samym zasili konta polskich producentów. A na to korzystnie może wpłynąć również patriotyczne podejście rodzimych konsumentów, choć… co za dużo, to niezdrowo. 0

marzec 2015




Europejskie niepokoje Okrzyki Hańba!, palone opony i węgiel wyrzucany na tory – z takimi scenami najczęściej kojarzą się demonstracje. W emocjonalnych wypowiedziach emitowanych przez stacje telewizyjne protestujący przytaczają przykłady państw zachodnich, które w ich mniemaniu gwarantują idealne warunki pracy. W rzeczywistości jednak obraz idyllicznych krain opływających w bonusy pracownicze i programy świadczeń przedemerytalnych, który stanowi zapewne utopijne marzenie niejednego związkowca, jest mocno przerysowany. T E K S T:

M A RC I N B ATO R

ok 2014 stał w Niemczech pod znakiem olbrzymich utrudnień w ruchu lotniczym wywołanych wielokrotnymi strajkami pilotów Lufthansy. Powodem protestów było postulowane przez zarząd koncernu podniesienie wieku emerytalnego pilotów oraz ograniczenie ich świadczeń przedemerytalnych. Członków organizacji Vereinigung Cockpit, która zorganizowała protest, rozsierdził szczególnie sposób w jaki zarząd wprowadził program oszczędnościowy – nowe regulacje zostały opracowane z pominięciem jakiegokolwiek dialogu z pracownikami. Kwestie finansowe były również motorem napędowym strajków niemieckich maszynistów. Pracownicy Deutsche Bahn zrzeszeni w związku zawodowym GDL domagali się pięcioprocentowej podwyżki wynagrodzeń oraz ograniczenia czasu pracy o dwie godziny w tygodniu. Kilkukrotne protesty były prowadzone przez maszynistów wszystkich rodzajów pociągów, przez co bolesne skutki strajku mogły odczuć nawet osoby korzystające z pociągów

R

22-23

podmiejskich w codziennej drodze do pracy. W minionym roku na niemieckie ulice wychodzili również imigranci. Protestujący w Monachium domagali się zapewnienia lepszych warunków mieszkaniowych oraz wprowadzenia szerszej pomocy socjalnej przez rząd. Najbardziej zdesperowani zdecydowali się na prowadzenie głodówki w centrum miasta. W ostatnich dniach protestu nie przyjmowali nawet płynów. Ostatecznie, po wielokrotnych interwencjach służb medycznych, policja rozpędziła zgromadzenie ze względów bezpieczeństwa.

Stop cięciom! Niemcy nie były jednak jedynym europejskim krajem, który w ostatnim czasie dotknęły strajki. W listopadzie przynajmniej sto tysięcy ludzi przeszło ulicami Brukseli w proteście przeciwko planom oszczędnościowym nowego, centroprawicowego gabinetu premiera Charlesa Michela. Protest kompletnie sparaliżował centrum polityczne Unii Europejskiej.

W ogromnej demonstracji wzięli udział członkowie trzech największych związków zawodowych – chadeckiego CSC, socjalistycznego FGTB oraz liberalnego CGSLB. Protestujący wyrażali sprzeciw wobec planów rządu dotyczących m.in. podniesienia wieku emerytalnego z 65 do 67 lat. Kością niezgody była również zapowiedź zaprzestania corocznego indeksowania płac i świadczeń społecznych, co przy rosnących cenach w oczywisty sposób przyczyni się do zmniejszenia siły nabywczej ubogich obywateli. Belgowie wyrażali także niechęć do ograniczenia dodatków na dziecko, podwyżki cen energii oraz wzrostu kosztów transportu publicznego. O skali oporu może świadczyć fakt, iż belgijskie koleje sprzedały osiemdziesiąt tysięcy zniżkowych biletów, aby zachęcić oburzonych z całego kraju do udziału w demonstracjach.

Problemy Multikulti Koncentrując się na europejskiej sytuacji społeczno-politycznej, nie sposób pominąć

fot. Max Mayorov, Flickr, CC

/ europejskie niepokoje


nie tylko Polacy protestują /

Koniec idylli? W kontekście wymienionych demonstracji można zadać sobie pytanie, dlaczego w najbogatszych społeczeństwach, które do niedawna uchodziły za ziemię obiecaną dla imigrantów, pojawiają się ostatnio narastające fale roszczeń. Wpływ na to ma zapewne przyzwyczajenie mieszkańców krajów Europy Zachodniej do życia na wysokim poziomie. Od lat byli oni zapewniani o bezpieczeństwie zatrudnienia, dogodnych możliwościach rozwoju ścieżki kariery oraz o dostępie do wynagrodzeń, które kształtowały się na poziomie wyższym niż zadowalający. Niestety pokłosie kryzysu gospodarczego, obecna sytuacja ekonomiczna oraz niekorzystne zmiany demograficzne drastycznie zmieniły obraz sytuacji. Rządy i przedsiębiorcy nie są już w stanie zapewnić gwarancji zatrudnienia. Szybka ścieżka awansu przestała być oczywistym przywilejem, a wynagrodzenia przestały systematycznie rosnąć. Niekorzystne zmiany wymuszają na politykach oraz zarządach przedsiębiorstw posunięcia takie, jak wspomniane już podniesienie wieku emerytalnego czy ograniczenie bonusów pracowniczych. Działania te, mimo że usprawiedliwione koniecznością zapewnienia stabilizacji budżetowej, są ciężkie do zaakceptowania przez obywateli oraz pracowników.

Implikacje społeczne Aby w pełni zrozumieć zjawisko nasilających się protestów należy spojrzeć na nie

z perspektywy całej Unii Europejskiej. Pojedyncze demonstracje wydają się wszak niegroźne – pracownicy danego przedsiębiorstwa lub określone grupy społecznej są niezadowolone z pewnych decyzji i daję temu wyraz w ulicznych demonstracjach. Gdy weźmiemy jednak pod uwagę wszystkie protesty, możemy odnieść wrażenie, że w Europie Zachodniej zapanował strach i niepewność o lepsze jutro, do którego dążenie jeszcze niedawno wydawało się oczywiste. Ponadto problemy finansowe i potrzeba ograniczenia wydatków rządowych w naturalny sposób rodzą niechęć do imigrantów. Tradycyjnie już postrzegani są oni jako osoby, które nie wnoszą do społeczeństwa nic poza wnioskami o zasiłki socjalne obciążające, i tak już nadwyrężone, budżety państwowe. Co więcej, struktura ruchów ludności w krajach Europy Zachodniej jasno pokazuje, iż znaczną część imigrantów stanowią muzułmanie. Kombinacja powyższych czynników oraz rosnącej ostatnimi czasy aktywności organizacji terrorystycznych, które często łączone są ze światem muzułmańskim będzie zapewne kołem zamachowym dla działania organizacji zbliżonych do PEGIDY. Europejscy politycy, którym zależy na utrzymaniu jedności we wspólnocie europejskiej powinni być zatem gotowi na podjęcie zupełnie nowych wyzwań i zaprezentowanie rozwiązań, które zagwarantują społeczności tak potrzebne w niepewnych czasach poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. 0

fot. Franz Ferdinand Photography, Flickr, CC

manifestacji związanych z niemieckim stowarzyszeniem PEGIDA (Patriotische Europäer gegen die Islamisierung des Abendlandes), którego nazwę można przetłumaczyć jako „Patriotyczni Europejczycy przeciwko islamizacji Europy Zachodniej”. W cyklicznie organizowanych przez ruch demonstracjach udział bierze nawet kilkanaście tysięcy osób. Domagają się one zatrzymania napływu imigrantów oraz zaprzestania integracji kultury europejskiej z islamską. Poważny niepokój rodzą niektóre elementy retoryki ruchu, które w bezpośredni sposób odwołują się do nazistów z czasów II wojny światowej. Niemiecki „Spiegel” doniósł, iż na prywatnych grupach PEGIDY na Facebooku używane są cytaty z przemówień Adolfa Hitlera. Nie brakuje również szerzących nienawiść haseł o charakterze rasistowskim. Lutz Bachmann, były szef organizacji, został zmuszony do rezygnacji z funkcji przewodniczącego po tym, jak na portalu społecznościowym opublikował swoje zdjęcie w charakteryzacji do złudzenia przypominającej Adolfa Hitlera. Duża część Niemców nie utożsamia się jednak z retoryką ruchu, okazując swój sprzeciw w demonstracjach. Liczebność kontrmanifestacji kilkukrotnie przewyższa zgromadzenia PEGIDY. Często na ich czele idą lokalni politycy oraz przedstawiciele świata kultury. Marsze mają pokojowy charakter, na styku demonstracji sporadycznie dochodzi jednak do chuligańskich wybryków. Przeciwko hasłom głoszonym przez PEGIDĘ oficjalnie opowiedziały się również niemiecki rząd i Kościół.

Protesty przeciwko PEGIDA we Frankfurcie, Niemcy marzec 2015


/ Chiny w Ameryce Łacińskiej

Ameryka Łacińska w niepisany sposób od lat przynależy do strefy wpływów Stanów Zjednoczonych. Dominacja gringos jest jednak zagrożona przez coraz większe zainteresowanie Chin, które, choć stanowią szansę na rozwój dla regionu, zaburzają geopolitycznie status quo. T E K S T:

ALEKSANDRA GŁADKA

beroameryka przez długi czas odgrywała drugoplanową rolę w geopolityce, również Chin mimo zasobności w żywność i surowce mineralne. Ameryka Łacińska nigdy nie była priorytetem w polityce zagranicznej Państwa Środka. Na pierwszym miejscu stawiało ono kraje sąsiednie Azji PołudniowoWschodniej i Centralnej. Drugim kierunkiem inwestycji stał się Bliski Wschód i Afryka. Dopiero na ostatnim stopniu podium znajdowały się kraje latynoamerykańskie. – mówi prof. dr hab. Bogdan Góralczyk, sinolog, były ambasador RP w krajach Azji Południowo-Wschodniej. Ten stan rzeczy zmienił się dopiero na początku XXI wieku, gdy Chiny włączyły się w światowy krwiobieg gospodarczy.

I

Nie(samodzielność) Teraz, jako dynamicznie rozrastająca się, materiałochłonna gospodarka, stoją przed koniecznością importowania nie tylko surowców energetycznych, których w Ameryce Południowej jest cały szereg, ale i żywności. Amerykańskie Stowarzyszenie Przemysłu Spożywczego szacuje, że w perspektywie najbliższych lat Chiny staną się największym importerem żywności na świecie. Sprawując rządy nad niemalże jedną piątą światowej populacji, nie są w stanie zwiększyć produkcji rolnej. Nie zmieni tego nawet postęp technicznologiczny – problem stanowią ograniczone zasoby własnych gruntów ornych, wciąż kurczących się w obliczu postępującej urbanizacji. Jednocześnie, mając wciąż w pamięci tzw. stulecie upokorzeń i postulat z czasów Mao o samowystarczalności państwa, przykładają dużą wagę do długoterminowego bezpieczeństwa przemysłowego państwa. Kluczem do utrzymania niezależnej pozycji na arenie międzynarodowej jest w ich oczach dywersyfikacja kontrahentów oraz umacnianie pozycji w wielu regionach świata, stąd zwrócenie oczu na, dotychczas niedocenianą, Amerykę Południową. Stosunki gospodarcze i handlowe Ameryki Łacińskiej i Państwa Środka przez długi czas były ograni-

24-25

czone do dostaw kilku ważnych dla Chin bogactw naturalnych, przede wszystkim miedzi – tłumaczy Krzysztof Szumski, ambasador tytularny, emerytowany dyplomata, ekspert polityki międzynarodowej w Azji – Od 2000 roku obecność ChRL w regionie zaczęła wyraźnie narastać, szczególnie w relacjach z takimi krajami jak Brazylia, Meksyk, Argentyna i Wenezuela. Handel między Iberoameryką a Krajem Środka od początku XXI wieku wzrósł 17-krotnie. W 2014 roku Chiny stały się drugim partnerem handlowym regionu, wyprzedzając Unię Europejską i doganiając Stany Zjednoczone. Kraje Ameryki Południowej także pozytywnie patrzą na te perspektywy. Według ambasadora Szumskiego, Chiny w oczach krajów latynoamerykańskich są przede wszystkim alternatywą bezwzględnego politycznego i gospodarczego dyktatu znienawidzonych „gringos” – Amerykanów i ich koncernów. Relacja ta jest jednak skomplikowana. Z jednej strony Pekin nie jest postrzegany jako potencjalny kolonizator o tendencjach imperialistycznych, z drugiej – budzi wiele kontrowersji.

Niejednoznaczność Przede wszystkim Chiny są w Ameryce Łacińskiej symbolem alternatywnego modelu rozwoju. Konsensus pekiński, pozwalający na otwarcie kraju na globalizację, przy jednoczesnej kontroli kapitału i działań inwestorów zagranicznych stanowi nowy sposób wybiórczego przyjmowania zasad gry wolnorynkowej. Kraje Trzeciego Świata, w tym Iberoameryki, wielokrotnie podążając za wytycznymi takich instytucji jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy, przeżywały kryzysy finansowe i walutowe. Ścieżka obrana przez Chiny, dzięki której dotychczas nie doświadczyły silnej recesji, stanowi dla nich swoisty wzorzec postępowania. Państwo Środka budzi jednocześnie nieufność w regionie z powodu jego systemu politycznego ze scentralizowaną władzą. Mieszkańcy krajów latynoamerykańskich wciąż noszą na sobie piętno dyktatur z końca ubiegłego wieku

fot. Gobierno de Chile, CC

Wei Qi

i mają świadomość, że struktury demokratyczne ich państw są nadal niestabilne. Poza względami ustrojowymi opinii Pekinu nie poprawia fakt, że nie waha się on poświęcić swoich partnerów handlowych w imię własnych interesów. Przykładem może być sytuacja, w której odmówił poparcia Brazylii pretendującej do reprezentowania Ameryki Południowej w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Latynoameryka jest tym bardziej ostrożna, że dotychczas, jak pokazuje doświadczenie, handel z Chinami nie zawsze kończył się korzystnie. Mimo założenia o równości partnerów w relacjach opartych na obopólnych korzyściach, rzeczywistość mija się z teorią. Inwestycje Państwa Środka w Iberoameryce mogą sprzyjać pogłębianiu się kryzysów tym regionie. Wielu krajom i regionom pozwoliły one na ożywienie gospodarki i wyrwanie z nędzy całych prowincji i grup ludności. Ambasador Szumski tłumaczy, że: inwestycje chińskie niosły jednak również problemy w postaci zniszczenia środowiska, jednostronnego rozwoju surowcowego, niszczenia lokalnej produkcji przez napływ „przy okazji” wysoko konkurencyjnych towarów chińskich. Przykład stanowi Meksyk o strukturze gospodarki zbliżonej do chińskiej, niewytrzymujący rywalizacji na rynku. W obliczu tych nierówności rządy stawiają sobie pytanie, w jaki sposób obecność Państwa Środka na lokalnych rynkach wpłynie na długofalowy rozwój gospodarczy, społeczny i polityczny regionu.

Okrążenie Henry Kissinger porównał podejście USA i Chin do geopolityki, zestawiając gry charakterystyczne dla ich kręgów kulturowych – szachy i wei qi. Pierwszym celem jest ostateczne zwycięstwo poprzez wyniszczenie przeciwnika i zaszachowanie. W wei qi – strategiczne okrążenie kamieni przeciwnika i stopniowe umacnianie swoich pozycji na planszy. Właśnie wei qi najlepiej odzwierciedla długofalowość geopolityki Chińskiej Republiki Ludowej, a Ameryka Południowa stała się kolejną planszą tej rozgrywki. 0


kultura / nie ma nic złego w odrobinie alkoholu na urodzinach uczelnianej gazetki

Trochę Kultury

Polecamy: 26 FILM Uznanie i szacunek oczytanych Juliana Antonisza namalowany świat

33 KSIĄŻKA Zakochani w czytaniu 37 MUZYKA Garage rock po polsku

Wywiad z Agness B. Marry , nową twarzą Kayaxu

fot. Maria Toczyńska

Książkowi blogerzy

Wszystko ma swoje miejsce Robert Szklarz S Z E F DZ I A ŁU F E L I E TO N

amiętam jak kilka lat temu, na jednej z satyrycznych stron na Facebooku w okresie świątecznym pojawił się taki żart: Babciu, case jest taki, że wujek się już przebrał za Mikołaja i chce dać dzieciom gifty, ale tylko Ty wiesz gdzie one są. Powiedz ASAP, bo inaczej zrobi się lekki fuck-up. Jest w nim coś niepokojąco prawdziwego i potrzebowałem własnej przygody z korporacją, żeby to zrozumieć. Język używany w niej – tak zwana korpo-nowomowa przepełniona anglicyzmami i skrótowcami – jest czymś zupełnie innym niż język używany przez nas na co dzień. W niektórych grupach bariera pomiędzy tymi językami zanika, a całe słowniki wyciekają z jednego do drugiego, co można usłyszeć nie tylko w rozmowach osób z dłuższym stażem w międzynarodowych firmach. I tak na przykład słowo „termin” zostało już dawno wyparte przez angielskie „deadline”, które na mojej Uczelni używane jest praktycznie zawsze w tym kontekście. Podobnie – zamiast swojskiego „wydarzenia”,

P

Jednak wierzę, że tak jak niezdrowo jest zabierać pracę do domu, tak nie powinno się zabierać do domu używanych w niej zwrotów.

czy nawet „imprezy” używa się coraz częściej słowa „event”. Wystarczy przerzucić magla na stronę 12 i policzyć ile razy to określenie się tam pojawia, by samemu się przekonać. W ten sposób angielskie słowa powoli wchodzą do języka potocznego. A znam ludzi tak przesiąkniętych korporacyjnym żargonem, że ciężko ich w ogóle zrozumieć – jak w świątecznym żarcie. Nie uważam bynajmniej, że korpo-nowomowa jest zjawiskiem negatywnym. O nie! W biurze pozwala na znaczne usprawnienie komunikacji, szczególnie kiedy niektóre angielskie słowa nie mają dokładnych polskich odpowiedników. Nie dziwi mnie także, że po niemal całym dniu używania tego typu języka – chcąc nie chcąc – używa się go potem na przykład przy wigilijnym stole. Jednak wierzę, że tak jak niezdrowo jest zabierać pracę do domu, tak nie powinno się zabierać do domu używanych w niej zwrotów. Pomiędzy życiem prywatnym i zawodowym muszą istnieć jakieś bariery i powinny one dotyczyć także sposobu w jaki mówimy. 0

marzec 2015


26-27



/ recenzje

Błagania o pracę cydowało się zlikwidować jej etat. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze mają zostać wydane w postaci premii (1000 euro) dla każdego z pozostałych pracowników. W obliczu tych wydarzeń Sandra musi porozmawiać z każdym współpracownikiem i przekonać ponad połowę z nich do rezygnacji ze swoich bonusów. Tylko wtedy będzie miała możliwość kolegów o pracę. Ma do przekonania 15 osób, które, tak jak ona, nie znajdują się w najlepszej sytuacji finansowej. Jest w stanie znieść wiele, choć nie przychodzi jej to łatwo. Kobieta, która niedawno mierzyła się z depresją radzi sobie różnie. Jest to tym cięższe zadanie, że w przy-

Dwa dni, jedna noc (Francja, 2014)

fot. materiały prasowe

x x x yz

Ocena:

powrotu do fabryki. Wspierana przez męża Sandra spędza dwa dni i jedną noc błagając

padku utraty pracy jej rodzinę czeka powrót do mieszkania komunalnego. Belgijski kandydat do Oscara to bardzo stonowany obraz o solidarności, egoizmie i empatii, ale też o upokorzeniach, jakie jesteśmy gotowi znieść, by zapewnić sobie źródło utrzymania. Krytycy filmu oskarżają go o rozdmuchiwanie prostej historii do rangi filmu fabularnego. Nie jest to jednak wielka wada – każda rozmowa Sandry z osobą

Reż. Jean-Pierre Dardenne, Luc Dardenne

z pracy wygląda podobnie, lecz diabeł tkwi w szczegółach. Ponadto opowieść ta nie ma

Premiera: 27 lutego 2015

w sobie ani krzty moralizatorskiego tonu – Dardenne’owie nie bawią się w pouczanie

Dwa dni, jedna noc to film obsypywanych nagrodami braci Dardenne, który nie odbiega

widza. Swoimi długimi, sekwencyjnymi ujęciami pokazują pewien obraz naszego społe-

schematem od poprzednich dzieł belgijskiego rodzeństwa. Po raz kolejny obserwujemy

czeństwa. Nie zadają natomiast pytania: Co ty byś zrobił? To chyba najmocniejsza strona

– bez jakichkolwiek upiększeń – codzienne życie bohaterów wywodzących się z bied-

ich dzieła.

niejszych klas. Naturalizm oraz paradokumentalny styl, do którego bracia przyzwyczaili

Autentyzm filmu gwarantuje przede wszystkim rewelacyjna Marion Cotillard. Ubrana

widzów, występują także tutaj. Tym razem jednak w głównej roli nie obsadzili nieznanej

w zwykły podkoszulek, bez odrobiny makijażu i zbędnych upiększeń hipnotyzuje widza

aktorki, a gwiazdę światowego formatu, Marion Cotillard. I był to strzał w dziesiątkę.

swoim smętnym wzrokiem. To ona sprawia, że film staje się prawdziwym widowiskiem,

Francuzka wciela się w Sandrę, która po zdrowotnej przerwie (chorowała na depresję) wraca do pracy. Okazuje się jednak, że szefostwo fabryki, w której kobieta pracuje, zde-

a nie półtoragodzinnym zapisem niezręcznych rozmów z kolegami z pracy.

J A K U B WA N AT

God, country, family wadzającymi w fabułę rodeo i zdradą partnerki. Wciskane między wiersze trzyminutowe przebitki z życia pomiędzy misjami pokazują tylko powiększającą się rodzinę i rozpadające małżeństwo – są aktualizacją informacji biograficznych, a nie uzupełniającym portretem Również na froncie nie dzieje się nic, czego nie moglibyśmy się spodziewać – okrucień-

x yz z z

stwa wojny, wszechobecna śmierć, rozbudzone instynkty – wszystko to ukazane zostało w sposób, który dobrze znamy. Irytuje maniera zmiany perspektywy – w kilku ujęciach kamera podpatruje zza węgła poczynania terrorystów, o których „nasi” bohaterowie nie

Snajper (USA, 2014)

fot. materiały prasowe

Ocena:

osobowości i poczynań Chrisa kreowanego przez Coopera.

Reż. Clint Eastwood

Premiera: 20 lutego 2015

mogą wiedzieć – a to, zamiast podkręcać napięcie i poszerzać ogląd sytuacji, drażni artystyczną niekonsekwencją. Jedyna robiąca wrażenie scena to desant wojsk podczas burzy piaskowej – ale ratowanie dramaturgii załamaniem pogody kiepsko świadczy o scenariuszu autorstwa Jasona Halla. Wojenne ofensywy wypełnione są kumpelską gadaniną – która przekonuje jako mechanizm wyparcia w kilku pierwszych scenach, ale w skutek postępującego spustoszenia wojną, razi – szczególnie w kontraście do zachowania Chrisa po powrocie do domu, kiedy zachowuje się jak zastraszone zwierzę: nerwowo nasłuchuje hałasów, uporczywie

Historia Chrisa Kyle’a, Pierwszego Strzelca Stanów Zjednoczonych Ameryki, to znako-

wpatruje się we wsteczne lusterko czy instynktownie broni syna przed psem. Zupełnie

mity materiał na film. Bohater wojenny, uwikłany w coraz mocniej kontestowaną wojnę

pominięto też psychologiczny aspekt pracy snajpera, który atakuje z ukrycia, a nie, jak

w Iraku, który, niczym Bóg, strzeże bezpieczeństwa amerykańskich chłopców z góry, a po

nakazywałby wojenny kodeks – twarzą w twarz. Wątpliwości Kyle’a pokazane są w jed-

zakończeniu misji angażuje się w pomoc ofiarom stresu pourazowego, to chodzący sztan-

nej tylko scenie – kiedy waha się, czy strzelić do dziecka, które podniosło porzucony na

dar amerykańskich wartości. A te kino i Akademia kochają najbardziej.

ulicy karabin.

Wydawałoby się, że to nie mogło się nie udać. A jednak. Najnowsze dzieło Clinta Eastwo-

Dziwi worek nominacji do Oscarów, szczególnie w obliczu pominięcia takich pozycji jak

oda utknęło na rozdrożu gdzieś między kinem wojennym a bohaterskim biopikiem, grzę-

podobne tematycznie Furia i Wolny strzelec (ze świetną rolą Jake’a Gylenhalla). Snajper po-

znąc na mieliznach uproszczeń i klisz. Historia pozbawiona jest tempa i suspensu, a kolejne

walczy o sześć statuetek. Mimo to przyznać trzeba, że decyzje Akademii skrojone są raczej

irackie misje, na których opiera się fabularny szkielet filmu, wybijają tylko upływające

pod narodową powinność i popularyzację uchwalonego niedawno teksańskiego dnia Chrisa

kwadranse. Narracja rozdrabnia się na szereg dramaturgicznie zbędnych epizodów, które

Kyle’a niż pod faktyczne uznanie dla zasług artystycznych twórców.

niewiele mówią zarówno o charakterze Chrisa, jak i jego motywacji – tak jest np. z wpro-

PAT R YC J A C AL I Ń S K A

28-29


SPĘDŹ Z NAMI SWOJE NAJLEPSZE WAKACJE.

Summer Internship Programme

Jesteś studentem i masz dobre wyniki w nauce? Jesteś zorientowany na cel i chcesz nauczyć się jeszcze więcej? Zaaplikuj na program praktyk letnich w Jeronimo Martins. Oferujemy szansę zdobycia doświadczenia zgodnego z Twoimi zainteresowaniami, w formie płatnej praktyki. Ciesz się latem w najlepszy sposób! Rekrutacja rozpocznie się w marcu 2015.

DOŁĄCZ DO NAS. www.karierawJM.pl

Follow us on LinkedIn



recenzje / nowości wydawnicze /

KSIĄŻKA

Kim były kobiety, które stały za suk-

Radosław Romaniuk podjął próbę wy-

cesami znanych pisarzy? Dlaczego cztery

ciągnięcia z ról postaci postrzeganych do

książki One. Kobiety, które kochały pisa-

indywidualistki wybrały życie w cieniu

tej pory jako żony swoich mężów. Udało

rzy Radosława Romaniuka idealnie wpisu-

sławnych mężów? Romaniuk nie stawia

mu się. Pisarz uniknął wielu pułapek. Nie

ją się w ten schemat.

tych pytań wprost. Nie próbuje oceniać

domaga się oddania sprawiedliwości opi-

Zostało kilka dni do ślubu Anny Lilpo-

życiowych wyborów bohaterek. Narra-

sanym kobietom. Nie upomina się o przy-

pówny z księciem Radziwiłłem. Młodzi

cja przypomina snucie opowieści, ale

znanie im miejsca w panteonie wielkich

długo musieli walczyć o zgodę rodziców

bez zbędnego patosu czy dramatyzmu.

postaci. Oddaje cichy hołd tym, bez któ-

mężczyzny. Jednak ostatecznie mał-

Jednak właśnie brak tych elementów

rych ich partnerzy nigdy nie doszliby do

żeństwo nie dochodzi do skutku. Panna

sprawia, że historie jeszcze mocniej

swojej pozycji w świecie artystycznym.

młoda zakochuje się w młodym poecie

wstrząsają czytelnikiem. Autor dobrał

W ostatnich latach pojawiło się wiele

– Jarosławie Iwaszkiewiczu. Co takiego

postacie na zasadzie kontrastu. Różni je

książek i filmów ujawniających prawdziwe

miał w sobie, że rozkochał oczytaną,

od siebie wszystko – od klasy społecznej

oblicza sławnych ludzi. Do głosu dochodzą

wykształconą i inteligentną kobietę,

po osobowość. Każda przyjęła inny model

ci, którzy do tej pory byli w cieniu. Tak się

jaką była książkowa Joanna od Aniołów?

małżeństwa. Dostrzec tu można tragizm,

dzieje i w książce One. Kobiety, które ko-

A brzydki i znacznie starszy od swojej

ponieważ decyzja o wejściu w związek

chały pisarzy. Prawo wypowiedzi mają te,

wybranki Kasprowicz, który wyglądał

równała się zgodzie na wieczną drugopla-

bez których literatura wiele by straciła.

raczej jak kupiec niż poeta?

nowość i brak stabilizacji.

EWELINA KOLECKA

xxxxz

Mówi się, że za sukcesem każdego mężczyzny stoi mądra kobieta. Bohaterki

OCENA:

Mądre kobiety

ONE. Kobiety, które kochały pisarzy Radosław Romaniuk Oficyna Wydawnicza Wilk&Król 44 zł

W lutym A lice Munro powróciła do pol-

zastanawiająca się nad przyszłością.

od tej serwowanej w popularniejszych

skich czytelników z kolejnymi opowia-

Życiowe zawirowania są ukazane spo-

i mniej wartościowych książkach. Pisar-

daniami, które znów pokazują jej talent

kojnie i bez pośpiechu. A każde opowia-

ka przedstawia historie bez patetycz-

do przedstawiania zwyczajnych historii

danie obrazuje różne znaczenia słów:

nego i moralizatorskiego tonu, pokazuje

w sposób niezwykle subtelny, a jedno-

kocha, lubi, szanuje.

tym samym, że nie ma czegoś takiego jak

cześnie poruszający.

xxxxy

OCENA:

Krótko o miłości

Kocha, lubi, szanuje...

Alice Munro Wydawnictwo Literackie 39,90 zł

Alice Munro tym zbiorem potwierdza,

recepta na życie czy wzór odpowiedniego

Kocha, lubi, szanuje... to wznowie-

że jest mistrzynią krótkich form literac-

zachowania. To dzięki tej prostocie, która

nie zbioru wydanego w Polsce w 2011

kich. Na kilkudziesięciu stronach potraf i

nie popada jednak w banał i kicz, autorka

roku. Przez krytyków jest on uznawa-

zobrazować problemy, z jakimi zmagają

tak dobrze oddaje na kartach książki

ny za jeden z najlepszych w dorobku

się pary na początku, w trakcie i na koń-

zwykłe życie ludzi jakże podobnych do

pisarki. Autorka znów nie zaskakuje

cu związku. Śluby, narodziny, zdrady,

tych, którzy książkę czytają.

fabułą. Przedstawia dziewięć opowieści

rozwody czy śmierć to po prostu kolejne

Kocha, lubi, szanuje... to kolejny zbiór

o związkach mniej lub bardziej formal-

etapy, których nie da się uniknąć i z któ-

opowiadań pozbawiony rewelacji i fajer-

nych, na różnych etapach, których akcja

rymi trzeba się pogodzić. Losy bohate-

werków, przeznaczony raczej dla doj-

toczy się głównie na obrzeżach wielkich

rów pokazują, jak bardzo zaskakujące

rzałego czytelnika. Polecam go jednak

miast Kanady. Narratorem lub głównym

może być życie. Przede wszystkim są to

wszystkim, którzy nie boją się czytać

bohaterem

jest

jednak opowieści o różnych odcieniach

o prozie życia.

kobieta wspominająca przeszłość lub

miłości, chociaż znacznie mniej burzliwej

KINGA CYBULSKA

większości

historii

Nowości wydawnicze marzec 2015 Historia kotów

Układ

Sekretne życie pszczół

Madeline Swan Wydawnictwo Znak 39,90 zł

Elia Kazan Wydawnictwo Albatros 42,90 zł

Sue Monk Kidd Wydawnictwo Literackie 38 zł

marzec 2015








One Little Indian Records

Na płycie Islandka wraca do muzycznych korzeni, nieznacznie tylko wychylając się w kierunku drum and bas-

nego rozdziału w życiu. Sam tytuł, Vulnicura, oznacza lek na

su. Vulnicura odwraca chronologię twórczości Björk, idąc

rany. Internetowy wyciek utworów odarł artystkę z komfortu

wstecz i z każdym kolejnym utworem stylistycznie zbliża-

decydowania o tym, kiedy chce otworzyć się przed światem

jąc się do nastoletniej już Vespertine. Przy produkcji płyty

– niestety nikt nie martwił się tym, czy była już wtedy na to

Islandkę dzielnie wspierali młodzi muzycy Arca i The Haxan

gotowa. Przedwcześnie wydana Vulnicura muzycznie zaczy-

Cloak. Ich wpływy są widoczne, lecz to wyrazistość woka-

na się tam, gdzie kończyła się Biophilia; obie płyty są zbudo-

listki jest zdecydowanie na pierwszym planie. Na pewno

wane na podobnych, silnych gruntach z partii smyczkowych i

nie jest to typowa płyta o złamanym sercu. Ale czy kie-

trzeszczących bitów. Bez dwóch zdań to najbardziej osobista

dykolwiek w odniesieniu do Björk użyto słowa „typowy”?

płyta Björk. To esencja jej osoby, jej jako kobiety. Każdy utwór

Vulnicura to podsumowanie kariery Björk. Album świetnie

przyprawiony jest inną nutą goryczy. Negatywną energię

współgra z planowaną w tym roku w Nowym Jorku wysta-

jaką wywołało w piosenkarce rozstanie przekuto na świet-

wą o dokonaniach artystki.

ną muzykę. Artystka włóczy słuchacza po całym spektrum

Najlepsze utwory na płycie to History of Touches i Black

emocji – swojego rodzaju osi czasu złamanego serca i czę-

Lake.

stuje kawałkami swojego zawodu miłosnego

M AR TA K Ą P I E L S K A

Łomot, dudnienie, rytm miarowo wybijany na bębnach

i co jakiś czas robi zwrot w zupełnie inną stronę. Słuchacz

i spartańsko wyśpiewywane słowa. Tak zaczyna się pierw-

zabierany jest w podróż po obecnych odmętach szeroko

szy długogrający album Viet Cong – zespołu świeżego, ale

pojętego indie rocka – od post-punku, poprzez elementy

w żadnym wypadku niezłożonego z debiutantów. Grupa po-

brit popowe i shoegaze aż do prostego rockowego grania.

wstała w oparach złości, skandalu i szokującej śmierci kolegi

Jest to piękna kontra dla zespołów pokroju Editors i Interpol,

z Women – poprzedniej formacji, z której wywodzi się część

którym pomysły na utwory skończyły się dawno temu. Mimo

załogi Viet Cong. Od początku na płycie słychać wzajemny

pełnej surowości kawałki na płycie zachowują zgrabność.

dystans muzyków do siebie i do całego świata. Nie emanują

Viet Cong mają talent do pisania chwytliwych utworów.

przesadną ekspresją w stronę odbiorców. Nie próbują niko-

Szczególnie godne polecenia są single Continental Shelf

go kupić tanimi, sprawdzonymi zagrywkami w muzycznym

i Bunker Buster. Nie da się ukryć, że doświadczenie zdo-

indie świecie. Pełna eklektyka stylistyczna to najjaśniejsza

byte przy poprzednim zespole ułatwiło Viet Cong chłodną

zaleta płyty. Viet Cong sprawia wrażenie jakby była nagrana

kalkulację tego, jak nagrać dobry album i uniknąć drobnych

w jednym ujęciu live - bez studyjnego dopieszczania i bez

potknięć i błędów. Ten album nie wnosi nic nowego do świata

nadmiernego planowania. To wrażenie poparte jest kilkoma

muzyki, ale jest bardzo przykładnie nagranym hołdem dla

niespodziankami, jak np. utwór March of Progress, który łą-

post – punkowej spuścizny lat 80.

czy w sobie chyba wszystkie najmodniejsze obecnie gatunki

M AR TA K Ą P I E L S K A

xxxxz

Björk Vulnicura

Nowa płyta Björk ukazała się w szczególnym dla artystki okresie. Miała być wyznaniem, pomocą, zamknięciem pew-

ocena:

xxxxz

ocena:

/recenzje, odkrycia

Viet Cong Viet Cong

Jagjaguwar/Flemish Eye

Odkrycia

W YBRAŁ: MIKOŁAJ MISZCZAK

Foreign/National

Cosmo Sheldrake

Hot Chip

Kawałek: Always Blue

Kawałek: Tardigrade Song

Kawałek: Huarache Lights

Gatunek: psychedelic pop, indie rock

Gatunek: folk pop, chant

Gatunek: electronica, synchpop

Brzmi jak: Tame Impala, Temples

Brzmi jak: DeVotchKa, Sufjan Stevens, Beirut

Brzmi jak: LCD Soundsystem, Junior Boys

Pochodzący z Melbourne kwintet jest jednym z najjaśniej-

Cosmo Sheldrake (nie, to nie jest pseudonim artystycz-

Prawie okrągły rok trwał urlop muzyków z Hot Chip. Po

szych punktów australijskiej muzyki. Stopniowo, począw-

ny) przyciągnął uwagę blogosfery po wydaniu swojej debiu-

wydaniu w czerwcu 2012 roku piątego krążka In Our Heads,

szy od 2013 roku, zyskiwali sławę, wypuszczając takie per-

tanckiej Epki

The Moss w kwietniu ubiegłego roku. Szybko

okrzykniętego przez wielu jako najwybitniejszego, zespół

ły jak Life Tourist czy Hostage Taker. Obydwa utwory weszły

sprawił problem wszystkim, którzy chcieli go zaszufladko-

przypomniał o sobie Epką

w skład minialbumu Foreign/National, który zespół wydał we

wać. Multiinstrumentalista od małego, fanatyk angielskiego

znacznie odbiegały od wcześniejszych produkcji. Hot Chip

wrześniu ubiegłego roku jako podsumowanie dotychczasowej

folku, entuzjasta elektroniki i syn nauczycielki śpiewu mon-

zastąpili swoją rozpoznawalną taneczną elektronikę i cu-

działalności. Kawałkiem Always Blue udowodnili swoją formę i

golskich szant. Każdy z tych elementów zainspirował go do

kierkowe wokale mrocznym brzmieniem. Kompozycję uzu-

wartość, ponownie zespalając elementy jazzu, rozstrojoną gi-

stworzenia imponującego kolażu, jakim jest jego muzyka.

pełnili rockowymi riffami oraz wzmocnili linię basu, która

tarę oraz nostalgiczny wokal. Gołym uchem słychać, że muzy-

Mimo krótkiej działalności Brytyjczyk wydał już pięć utwo-

teraz jest jeszcze bardziej trance’owa. Obranie nowej dro-

cy wciąż eksperymentują, bawiąc się dźwiękami i poszukując

rów. Ostatni z nich, Tardigrade Song, zwiastuje ukazanie się

gi zostało przypieczętowane singlem Huarache Lights, któ-

swojego stylu. Oby nigdy nie przestali, ponieważ to błądzenie

kolejnego minialbumu Pelican We. Niestety data wydania nie

ry zapowiada szósty album formacji. Enigmatycznego Why

jest ich największą zaletą.

jest jeszcze znana.

Make Sense? należy się spodziewać 18 maja.

38-39

Dark and Stormy. Nowe nagrania



A BIG IMPACT

Wierzymy, że Unilever to najlepsze miejsce, aby rozwijać swoje umiejętności i kompetencje. Bez względu na to, czy chcesz budować karierę poprzez udział w praktykach, programach menedżerskich, czy przez podjęcie stałej pracy, Unilever umożliwi Ci stworzenie własnej ścieżki rozwoju, dzięki pracy z wielkimi markami oraz ludźmi pełnymi pasji zaangażowanymi w zrównoważony rozwój naszej firmy. Wiemy, że ostatecznie to nasi ludzie umożliwiają nam spełnienie naszych ambicji. Jeśli chcesz stać się częścią wiodącej na rynku firmy, kierować własną karierą i pracować zarówno ze wspaniałymi markami, jak i wspaniałymi ludźmi dbając z nimi o zrównoważony rozwój, to jesteś we właściwym miejscu.

STAŃ SIĘ CZĘŚCIĄ ZESPOŁU UNILEVER I POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ UNILEVER FUTURE LEADERS PROGRAMME Program Menedżerski (UFLP) – międzynarodowy program, który koncentruje się na kształceniu przyszłych liderów. Dzięki praktycznej nauce u boku najlepszych specjalistów/mentorów będziesz mógł rozwijać swoje umiejętności przywódcze oraz wiedzę ekspercką. Od pierwszego dnia pracy będziesz odpowiedzialny za prawdziwe zadania w ramach projektów lokalnych, jaki i regionalnych. Międzynarodowe doświadczenie pozwoli Ci szybko zdobyć niezbędną wiedzę o firmie, tak by po 3 latach móc objąć swoją pierwszą rolę lidera. UNILEVER INTERNSHIP PROGRAMME 6-miesięczne (lipiec-grudzień), płatne praktyki dla studentów odbywające się w biurze głównym w Warszawie, m.in w działach: marketingu, finansów, sprzedaży oraz HR. Unilever Internship Programme daje wyjątkową okazję poznania specyfiki pracy w branży FMCG. W trakcie 6 miesięcy uczestnicy zdobędą praktyczne doświadczenie pracując u boku ekspertów i specjalistów. Już od pierwszych dni staną się częścią międzynarodowego zespołu Unilever. Do Unilever Internship Programme mogą zgłaszać się studenci od III do V roku studiów.

Rekrutacja na programy otwarta jest do 10 kwietnia!

Polska TOP100

Idealny Pracodawca Według studentów w 2014 r.

Więcej informacji o nas oraz naszych ofertach znajdziesz na: www.Unilever.pl/kariera Chcesz być na bieżąco? Polub nas na Facebook’u: www.facebook.com/UnileverKariera


Tea tr Pow s ze ch ny

ocena:

Jeśli ktoś ma ochotę ujrzeć przyrodzenie aktora Mi-

Borys chcą zabrać Polinie jej dziecko w zamian za rekom-

wana) leży wraz z Borysem na dywanie i wyznaje mu

chała Czachora, to niezwłocznie powinien udać się do

pensatę pieniężną. Trzeba pochwalić przy tym rewelacyj-

miłość słowami: Nikt mi jeszcze nie wsadzał tak jak Ty,

Teatru Powszechnego na spektakl Szczury, gdyż przez

ną kreację Karoliny Adamczyk, która zarówno w sposobie

wiesz?. Przy czym wciąż przewija się dumka ukraińska

niemal dziesięć minut wygłasza on monolog ubrany je-

mówienia, ruchach, ubiorze i zachowaniu idealnie wciela

nucona przez dziewczynę: Mój sokole chmurnooki, pytaj

dynie w koszulkę, w dodatku poprawiając się co jakiś

się w swoją rolę. Wpada ona w pułapkę przygotowaną

o mnie gór wysokich. Pojawia się Hania przebrana za ca-

czas, aby było lepiej widać. Trzeba przyznać, że aktor

przez szczury i już z niej nie ucieknie.

rycę lub wschodnią Matkę Boską z plastikowym dziecię-

ma się czym pochwalić. Dla męskiej publiczności jest

Spektakl Mai Kleczewskiej obf icie wykorzystuje

ciem w ramionach. Słyszymy okrzyki o wolności Ukrainy.

również całkowicie naga Karolina Adamczyk. Dodając do

najróżniejsze rekwizyty oraz dodatkowe środki wy-

Atrakcją finałową jest maszyna do robienia piany, która

tego pianę na całą scenę, głowy koni i wilków, mamy

razu, takie jak: kamera, która kręcąc to, co dzieje się

pokrywa białym puchem całą scenę i niemal wszystkich

istne bachanalia. Wielkie uznania należą się ekipie

na scenie, wyświetla obraz na tylnej ścianie. Chwilami

aktorów. Borys (na szczęście już ubrany) wygłasza frag-

sprzątającej po każdym spektaklu.

sprawia to wrażenie przesycenia i chaotyczności. Jedni

ment Wielkiej Improwizacji. Efektowne. Ale o co chodziło

Wiadomo, że Gerhart Hauptmann obiera sobie za cel,

budują domy na scenie, inni w tym samym czasie bawią

autorce?

aby w swych dramatach skonfrontować czytelników

się z dziećmi, a jeszcze inni niemo siedzą na kanapie

Spektaklem Szczury Teatr Powszechny z pewnością

z tym, czego nie chcemy oglądać i co odrzucamy. Świetnie

z papierowymi torbami na głowach. W pierwszej poło-

wpisuje się w wygłaszane od pół roku hasło: „Teatr, który

oddaje to pierwsza część spektaklu – umiejętnie dosto-

wie zabiegi te są uzasadnione i zrozumiałe, wyrażają

się wtrąca”. Chwilami to wtrącanie rzeczywiście uderza

sowana do warszawskich realiów. Portretuje ona ludzi

postawy społeczne, które nierzadko trudno wyrazić

w czuły punkt, lecz gdy zaczynają walić z armat na oślep,

z marginesu i jednocześnie elity władzy w ich małości,

słowami – na przykład obojętność.

to już trudno wyznać, czy boli, czy śmieszy, czy rozczaro-

W drugiej części jednak dokonuje się zwrot akcji i na

wuje. Trzeba oddać jednak sprawiedliwość Kleczewskiej,

rzystaniu przez polskie rodzeństwo młodej ukraińskiej

skutek ciężaru zbrodni, bohaterowie popadają w szaleń-

że w części dialogowej jest tyle polskiej szczerości, któ-

dziewczyny, która zachodzi w ciążę, borykając się jed-

stwo. W tym momencie zerwane zostają wszelkie zasady

rej nie słyszeliśmy już dawno na warszawskiej scenie.

nocześnie z trudną sytuacją finansową. Pani Hania i Pan

realizmu. Polina (choć wcześniej zgwałcona i zamordo-

M AR I A K Ą DZ I E L S K A

Mistrzowie opowiadają Od przeszło dwóch lat Muzeum Niepodległości w kooperacji

nych miejsc i osób. Wieczór był okazją do rozważań na temat

z Mazowieckim Teatrem Muzycznym proponuje nam magiczne

kształtu polskiego kunsztu aktorskiego dawnych lat, sposo-

spotkania ze sztuką dawnych lat, z artystami i ich historiami.

bu pracy i relacji wiążących aktora z instytucjami kulturalnymi.

6 lutego odbyło się spotkanie z Jerzym Radziwiłowiczem – wy-

Mogliśmy również wysłuchać refleksji dotyczących artystycz-

p r o w a dz . M i ł k a S k a lsk a

bitnym aktorem filmowym i teatralnym, znanym m.in. z filmów

nego charakteru Europy lat 80. i 90. Marzenia o podróżach

M a z ow ie ck i Tea tr M uz yc zny

Andrzeja Wajdy – Człowiek z marmuru i Człowiek z żelaza.

i chęć wyrwania się z kraju były głównymi czynnikami kształtującymi polską rzeczywistość w tamtym okresie. Znalazło to

rozmowy dyrektorów – Tadeusza Skoczka z Muzeum Nie-

wyraz w przytłaczających wspomnieniach aktora z podróży

podległości i Włodzimierza Izbana z Teatru Muzycznego im.

do Stanów Zjednoczonych, Szwajcarii i Francji. Kiedy słuchało

Jana Kiepury. Dzięki porozumieniu powstała unikalna seria

się Jerzego Radziwiłowicza, nasuwa się konkluzja: warto dą-

spotkań zatytułowana Wieczory Mistrzów. Do tej pory mieli-

żyć do realizacji postawionego sobie celu, gdyż to wysiłek jest

śmy szansę bliżej poznać takie osoby jak Danuta Szaflarska,

miarą naszych osiągnięć.

Barbarka Krafftówna czy Zbigniew Wodecki. Wraz z nowym

Kolejny Wieczór Mistrzów odbędzie się już 6 marca i tym

sezonem artystycznym 2014/2015 rozpoczęto współpra-

razem widzowie będą mieli możliwość poznania sekretów ak-

cę z TVP Warszawa. Z tej racji zaproszeni goście mogą być

torki Ewy Wiśniewskiej. Na tym jednak nie koniec. Z okazji jubi-

podziwiani również przez szerokie grono telewidzów. Idee

leuszu pięciolecia Bielańskiej Sceny Kameralnej MTM 27 marca

spotkań są zbliżone do intymnych rozmów z aktorami twarzą

na scenie przy ul. Żeromskiego spotkają się: słynna reżyserka

w twarz. Artyści opowiadają o swoich debiutach, zabawnych

filmowa i teatralna Márta Mészáros, która specjalnie na to za-

momentach z przeszłości, a ich historie okraszone są mate-

proszenie przyjedzie z Budapesztu, rektor warszawskiej Aka-

riałami wizualnymi z najwybitniejszych osiągnięć teatralnych

demii Teatralnej – reżyser i aktor – Andrzej Strzelecki, dyrek-

i filmowych.

tor Mazowieckiego Teatru Muzycznego im. Jana Kiepury oraz

W przypadku spotkania z Jerzym Radziwiłowiczem było

inicjator powstania bielańskiej sceny – Włodzimierz Izban. Ich

podobnie. Artysta opowiedział o swojej wędrówce aktorskiej

wspólna opowieść o sztuce to wydarzenie bez precedensu

pomiędzy Warszawą a Krakowem, rozterkach związanych

i będzie z pewnością ucztą dla koneserów teatru.

z przeprowadzkami i wspomnieniami odnośnie pozostawia-

TOMA SZ KUCIŃSKI

fot. materiały prasowe

Całe przedsięwzięcie rozpoczęło się od niezobowiązującej

Wieczory Mistrzów

xxxxz

zakłamaniu i brutalności. Fabuła opiera się na wyko-

ocena:

fot. Magda Hueckel

re z . M aja K l e c ze w sk a wg G e r h a rda H a upt ma n n a

Szczury kąpane w pianie fot. materiały prasowe

Szczury

xxxzz

recenzje /

marzec 2015




Kanapka z psychofanem

xxxzz

reż. Jacek Bończyk

Tea tr Ate n e um

ma t

e r ia

ły p

r as

o we

Lekcja historii Kaczmarskiego f ot .

ocena:

/ recenzje

Przed przeczytaniem niniejszej recenzji miej na uwa-

lekcja historii, lecz lekcja historii sztuki. Scenariusz bo-

który w kulminacyjnym momencie sztuki wykonuje

dze, czytelniku, dwie istotne informacje – po pierwsze,

wiem przeprowadza nas przez subiektywny dobór za-

swój popisowy pokaz – Autoportret Witkacego.

Kaczmarskiego można tylko szanować, ale można też

bytków polskiego i światowego malarstwa, opatrzony

Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że odbiór spek-

być jego psychofanem. Po drugie – niżej podpisany na-

komentarzami spójnymi z interpretacją twórczą Kacz-

taklu uzależniony jest od indywidualnego stosunku

leży do tej drugiej kategorii słuchaczy.

marskiego. Wędrujemy przez dzieła Pietera Bruegela,

do twórczości pieśniarza. Wystawiona obok ocena

Nie oszukujmy się, nazwanie Jacka Kaczmarskiego –

Jana Matejki i Jacka Malczewskiego, z czasem zbaczając

niech będzie zatem wskazówką dla wszystkich, którzy

lekcji historii spektaklem byłoby poważnym naduży-

ku Witkacemu, Munchowi (słynny Krzyk i równie słynna

poszukują dobrej teatralnej rozrywki na wieczór. Psy-

ciem. Przedstawienie ma charakter bliższy wieczorkowi

interpretacja Kaczmarskiego) czy odrażająco ponurym,

chofanom natomiast przysługuje prawo dodania do niej

muzycznemu, a nie temu, co w powszechnym mniemaniu

lecz fascynującym obrazom Bronisława Linkego (świet-

jeszcze jednej „gwiazdki”, choć pół oceny zdecydowa-

określa się mianem sztuki teatralnej. Wprowadzeniem

ne wykonanie Kanapki z człowiekiem). Od tematu do

łem się obciąć za, być może niecelowe, pominięcie wkła-

do każdej ballady jest opis oraz interpretacja obrazów,

tematu lekcji przechodzimy wraz z gitarowym akom-

du Zbigniewa Łapińskiego i Przemysława Gintrowskiego

które inspirowały Kaczmarskiego do pisania utworów.

paniamentem Jacka Bończyka – reżysera spektaklu,

w twórczość barda „Solidarności”.

Trafniej być może byłoby nadać tej sztuce podtytuł nie

niekoronowanego króla psychofanów Kaczmarskiego,

PIOTR MICUŁA

fot. Łukasz Murgrabia

x x x yz

ocena:

Nie widziałem jeszcze w pełni zdrowego człowieka Mówi się, że choroba jest metaforą epoki i stanowi jej

Przedstawienie w Teatrze Syrena niezwykle uwydat-

charakterystykę. W organizmie człowieka to stan wy-

nia najróżniejsze nienormalności, jakie ogarniają ku-

jątkowy, który należy zwalczyć lub przeczekać. A czym

racjuszy oraz skupia się na wątku rewolucyjnym (agi-

jest ona w skali społecznej i jakie są jej objawy? Czy

tujący komunista). Należy z pewnością wyróżnić dwie

można zaryzykować stwierdzenie, że jest nią wojna?

wybitne kreacje – Mariusza Drężka w roli Settembrinie-

Dwunastego lutego na scenie Teatru Syrena odbyła

go oraz radcy Behrensa, granego przez Przemysława

się premiera Czarodziejskiej góry, adaptacji powieści

Bluszcza. Pierwszy z nich zarówno w sposobie chodze-

Tomasza Manna, traktującej o siedmiu latach młodego

nia, gestach, jak i w tembrze głosu jest modelowym

Niemca – Hansa Castorpa (Patryk Pietrzak) – spędzo-

włoskim humanistą-liberałem, zaś takiego ordynatora,

nych w sanatorium Berghof w Davos w przededniu

jak zdyscyplinowany i jednocześnie lekko rubaszny

pierwszej wojny światowej. W reżyserii Wojciecha

Bluszcz, nie powstydziłby się sam Mann. Nie przeko-

Malajkata to właśnie wojna stanowi klamrę historii.

nała mnie jednakże Maria Seweryn jako pani Chauchat.

Przedstawienie zarówno rozpoczyna się, jak i kończy

Zabrakło w niej eterycznej kobiecości, jaką w końcu tak

ogłoszeniem radiowym w różnych językach o rozpo-

pieczołowicie wychwala Castorp. Sam główny bohater

częciu działań zbrojnych. Samo sanatorium jest jednak

zaś wydaje się bez zarzutu – uczciwy, idealistyczny

miejscem wyjątkowym, oddalonym od spraw na nizinie,

młody człowiek z Hamburga. Trudno jednak zauważyć

posiadającym własny zbiór reguł, jak również swoje

w nim przemianę wewnętrzną i zdobycie dojrzałości,

ukryte schorzenia.

jakie są de facto głównym tematem książki. Spektakl

Czarodziejska góra

Jak można przenieść na deski teatru dwutomową

przesuwa ciężar wydarzeń z tego bohatera na inne

powieść, tak, aby jej nie zbanalizować, a jednocześnie

postaci, przykładowo takie jak Pieter Peepercorn grany

r e ż . Wo j c i e c h M a l a jk a t

nie zanudzić odbiorcy? Niezwykle trudno. W szcze-

przez Daniela Olbrychskiego. Pytanie – czy ranga tej

Tea tr Syre n a

gólności, gdy powieść nie opiera się na emocjonującej

sławy nie zakłóca równowagi wydarzeń?

obsada: Patryk Pietrzak, Antoni P a w l i c k i , M a r i a S e we r y n , D a n i e l O l b r yc h s k i , M a r i us z D r ę ż e k , Wo j c i e c h M a l a jk a t , Wo j c i e c h Z i e l i ń s k i

fabule, lecz rozmowach bohaterów, dywagacjach meta-

Z pewnością Czarodziejska góra to spektakl, który

f izycznych oraz oddaniu specyf icznego nastroju uzdro-

nie zastąpi nam lektury powieści, gdyż po prostu nie

wiska. Berghof jest miejscem wegetacji pacjentów cho-

sposób zamknąć jej złożoności w trzech godzinach

rych na gruźlicę, gdzie pod bardzo grubym płaszczem

sztuki. Jest to jednak

normalności, zaordynowanym przez radcę Behrensa,

darzenie artystyczne w teatrze Syrena, wychodzące

hodowane są wypaczenia. Jednym z nich jest zatajanie

poza tradycyjny musicalowo-humorystyczny repertuar

zjawiska śmierci, co objawia się w wynoszeniu zmarłych

i choćby ze względu na ten fakt zasługuje na uwagę

pacjentów podczas posiłków lub spuszczaniem zwłok

widzów.

bobslejami w dół do miasteczka.

M AR I A K Ą DZ I E L S K A

44-45

największe tegoroczne wy-


styl życia / Felieton z jajami

Styl

życia

Polecamy: 46 Warszawa Piechotą w nieznane Przewodnicy po Warszawie nieznanej

49 SPORT Bohater niepokorny

53 WYWIAD Szybując przez życie Sebastian Kawa, czołowy polski szybownik o swojej pasji

fot. Katarzyna Matuszek

Trudne życie Ronnie O’Sullivana

Człowieczeństwo bez recepty M a R i a K ą dz i e l s k a s z e f dz i a łu T e at r owiedzmy otwarcie: kobieta w Polsce nie jest człowiekiem. Przyjmuje różne ludzko-podobne formy, ale pełnoprawnym człowiekiem nie jest. Stanowi dziwny twór, który szczególnie należy kontrolować. Ma rodzić dzieci, ale broń Boże nie może mieć kontroli nad swoim ciałem. Jest pojemnikiem, w którym dla dobra społeczeństwa zagnieżdżamy NASZE dziecko, jakie ma się bezpiecznie wydostać na świat, zupełnie niezależnie od pozycji społecznej, marzeń kobiety, czy choćby pragnień, by została matką; a jak wykazał przypadek znanego profesora z Warszawy – niezależnie również od stanu zdrowia dziecka. Kobieta ma rodzić bez dyskusji! W ostatnim czasie w mediach pojawiła się kwestia tabletki „po stosunku”, czyli antykoncepcji postkoitalnej. Zgodnie z zarządzeniem Komisji Europejskiej jej sprzedaż nie wymaga już okazania recepty od lekarza. W tej sytuacji obrońcy życia masowo rzucili się w obronie, tylko właśnie czego? Czterech komórek po pierwszym dniu stosunku, które ewentualnie mogły się już połączyć? Dziecka hipotetycznego? Czy może samych kobiet, które w końcu mogą nierozsądnie stosować tabletki i naruszyć swój system hormonalny? Obalmy jednak kilka mitów dotyczących tabletki „po stosunku”: 1. Nie jest to tabletka poronna. 2. Tabletka nie będzie skuteczna, jeśli proces implantacji już się rozpoczął (jeśli zarodek już się zagnieździł w ścianie macicy!).

P

Kobieta w Polsce nie jest człowiekiem. Przyjmuje różne ludzko-podobne formy, ale pełnoprawnym człowiekiem nie jest.

3. Tabletka przyjęta za późno NIE działa poronnie, wręcz odwrotnie – podtrzymuje ciążę. Wcześniej omawianą tabletkę mógł przepisać lekarz każdej specjalności: od lekarza pierwszego kontaktu, przez ginekologa, po weterynarza. Kwestią kluczową było dotarcie do lekarza w jak najszybszym czasie po niezabezpieczonym stosunku i uzyskanie recepty. Z wielu powodów mogło być to trudne: weekend i brak dostępu do lekarzy, długi okres zapisów nawet do lekarza pierwszego kontaktu, nie wspominając o specjaliście, brak środków finansowych – gdyż zamiast 120 złotych za lek płacimy w takim wypadku minimum 320 złotych, wliczając w to prywatną wizytę u ginekologa oraz oczywiście stres i wstyd. Tabletka zatem była dostępna przede wszystkim dla ludzi zamożnych, świadomych i odpowiedzialnych, którym przydarzył się nieszczęśliwy wypadek. Komu jest ona jednak najbardziej potrzebna? Szeregom nastolatek, które pod wpływem chwili dały się ponieść emocjom i ze wstydu często nie przyznają się nikomu w tej sprawie. Tabletka po stosunku to w wielu przypadkach ukojenie psychiczne i zapewnienie bezpieczeństwa młodym dziewczynom, których możliwość zajścia w ciążę i tak była niewielka. To bezpieczne rozwiązanie, które świadczy jedynie o demokratyzacji osiągnięć farmaceutycznych. Wydaje się, że to jedna z najbardziej ludzkich decyzji Komisji Europejskiej. Właściwie mogliby równie dobrze zakazać seksu, jednak to mogłoby mieć niekorzystne dalekosiężne skutki dla społeczeństwa. 0

marzec 2015


Piechotą w nieznane Mieszkający w Warszawie, czy to od kilku miesięcy, czy też półwiecza, mogą pochwalić się pewną znajomością stolicy. Jej topografia, historia, kultura, miejsca mniej lub bardziej ważne na planie miasta składają się w pewną całość, którą każdy potrafi przedstawić nieco inaczej. Tylko niewielka część mieszkańców dysponuje szerszą wiedzą niż pozostali. To się jednak zmienia. T E K S T:

PAU L I N A B Ł A Z I AK

Z DJ Ę C I A :

A L E K S A N D E R G ŁOWA C K I

osnącą popularnością cieszą się zorganizowane spacery po Warszawie, podczas których ich uczestnicy odkrywają, że stolica nie zawsze jest synonimem szybkiego tempa życia. Nie są to zwykłe wycieczki po muzeach czy zabytkowych miejscach. Pasjonat, który posiada wiedzę o ciekawych punktach na warszawskiej mapie zabiera grupę w magiczny świat, często niedostępny dla zwykłego śmiertelnika. magiel rozmawia z licencjonowanymi przewodnikami „Praskiej Ferajny” oraz biura „Skarby Warszawy”.

R

Czasem wystarczy impuls Rafał Zelman, Marcin Strachota i Sarah Skelton oprowadzają grupy po stolicy z ramienia Biura Przewodników „Skarby Warszawy”. To młody zespół, działający od ponad dwóch lat, który chce pokazać ciekawszą stronę miasta. Nie tylko te sztandarowe zabytki, jak Krakowskie Przedmieście czy Stare Miasto. Pomysł na biznes zrodził się jeszcze podczas studiów. Zobaczyłem w gazecie ogłoszenie o kursie na przewodnika. Zdecydowaliśmy się zacząć działalność w Akademickim Inkubatorze Przedsiębiorczości, działającym przy SGH – tłumaczy Rafał Zelman, jeden z założycieli Biura. I dodaje: Organizujemy spacery po całej Warszawie, bo każda z dzielnic ma coś niezwykłego do zaoferowania, choć największym zainteresowaniem cieszy się Praga. „Praska Ferajna” to duet przewodników: Karol Bulski oraz Jarek „Spacerolog Praski” we

46-47 MAGIEL

współpracy z innymi znawcami stolicy. Specjalizują się w oprowadzaniu po Pradze, choć nie tylko. „Praską Ferajnę” stworzyliśmy w sierpniu 2013, choć działamy na tym polu znacznie dłużej. Współpracowaliśmy z kawiarniami, oprowadzając po mieście ich gości. A dlaczego Praga? Bo zawsze dążę do alternatywy. Interesuje mnie to, co oryginalniejsze, niszowe. Kiedy zobaczyłem ogłoszenie o kursie na przewodnika ze specjalizacją praską, przykuło to moją uwagę. Pracowałem wówczas w korporacji i nie interesowało mnie oprowadzanie, ale miałem chęć usystematyzowania i pogłębienia wiedzy o Warszawie. Potem zdałem sobie sprawę, ile jeszcze nie umiem. A Warszawą interesowałem się od dziecka – wyjaśnia Jarek. Sarah przyznaje, że z zainteresowaniem spotykają się głównie wśród warszawiaków, choć także osób przyjezdnych. Ludzie, którzy przyjeżdżają na studia lub w poszukiwaniu pracy zostają na stałe i interesują się tym miastem. Jarek przyznaje, że podczas spacerów obserwuje ludzi w każdym wieku, choć jest nadreprezentacja ludzi dojrzałych, którzy często pamiętają dawne czasy. Najmniej przychodzi ludzi w wieku licealnym. I dodaje: Chętnie przychodzą ludzie niemający na głowie dzieci – albo dawno po ich wyprowadzce z domu, albo jeszcze przed założeniem rodziny. Ciekawą grupę słuchaczy stanową np. leśnicy, którzy na co dzień nie mają kontaktu z miastem, ale są ludźmi wykształconymi, oczytanymi, chętnymi zgłębiać wiedzę o stolicy.

Niby nic, a tak to się zaczęło W ostatnim czasie w Internecie aż huczy od ofert spacerów po Warszawie. Popularnością cieszą się zwłaszcza te weekendowe. Jednak ta moda nastała znacznie wcześniej. Pierwszy spacer, który zainaugurował trwający ponad trzy dekady cykl Spacery z Syrenką miał miejsce 15 października 1979 roku w okolicach Placu Trzech Krzyży. Spotkał się z popularnością kilku tysięcy osób. Jedynie pomoc malarzy, którzy udostępnili przewodnikowi drabinę, umożliwiła słyszenie przez wszystkich spacerowiczów. Jak tłumaczy Jarek: Boom gospodarczy i wolnościowy po ’89 roku odwrócił ludzi od wielu popularnych dotąd rzeczy – także spacerów. Obecnie to zainteresowanie jest spore, my obserwujemy jego stopniowy wzrost od 10 lat. Również urzędy dzielnic nie od dziś organizują spacery w swoich rejonach. Karol wyjaśnia natomiast, skąd wziął się fenomen wycieczek w stolicy: W innych miastach jest to normalne, że stoją budynki z XIX wieku. W Warszawie przedwojenne kamienice to unikaty. Takie obiekty niestety znikają. Są burzone, zaniedbywane. Stąd zainteresowanie nimi specjalistów. Ludzie też zaczynają się tym interesować i to wzbudza ogólną ciekawość nie tylko do konkretnego budynku, ale i całej okolicy. Trochę inaczej prowadzi się wycieczki, kiedy ludzie przychodzą sami, by nas posłuchać: dla nich jesteśmy edukatorami. Natomiast w przypadku wycieczek zleconych, które również robimy, stajemy się usługodawcami.


warszawskie wycieczki /

Rafał ze „Skarbów Warszawy” szacuje, że w wycieczkach bierze udział średnio po 20-30 osób, choć zdarza się i setka spacerowiczów. Oblegane są wycieczki po starszych dzielnicach, a także późną, wieczorową porą, jak w przypadku szlaku powieści Leopolda Tyrmanda „Zły”. Takie tłumy przychodzą czasem również na spacery „Praskiej Ferajny”. Co ciekawe, dzieje się to wtedy, gdy pokazują najpopularniejsze praskie ulice – Targową czy Brzeską.

Dla każdego coś miłego Wycieczki po Warszawie przybierają często inne, ciekawe formy. Zainteresowaniem cieszą się organizowane przez „Skarby Warszawy” wycieczki rowerowe, gdzie popularność przerosła oczekiwania samych organizatorów. Oprowadzanie grup szkolnych to standard, jednak Biuro wychodzi naprzeciw oczekiwaniom i przygotowuje gry miejskie już dla dzieci od 3 roku życia. Obecnie pracują nad przygotowaniem specjalnej oferty dla firm w ramach imprez integracyjnych. Osoby z zagranicy również chętnie spacerują po warszawskich ulicach. Język angielski, niemiecki, włoski, także francuski są najczęściej używane, choć ostatnio mieliśmy grupę w języku wietnamskim – tłumaczy Rafał i dodaje, że w takich przypadkach współpracują z wykwalifikowanymi w tym kierunku przewodnikami. Turyści korzystają również z tzw. free walking tourów. To organizowane o stałych porach i miejscach spacery dla obcokrajowców. Karol przyznaje, że przez pewien czas oprowadzał w ten sposób grupy. Jednak podkreśla, że ta praca nie dawała mu możliwości rozwoju: Nie chciałem już dłużej opowiadać tego samego non stop. Tematy powtarzają się. Osobie spoza Polski można powiedzieć niemal wszystko, a ona w to uwierzy – bo usłyszała to od przewodnika. W przypadku osoby tutejszej, która jest zainteresowana, takiej możliwości nie ma.

Ile się należy? Istnieją dwie strategie, jak zarobić na oprowadzaniu grup. Organizatorzy mogą ustalić z góry określoną stawkę lub liczyć na hojność uczestników. W przypadku „Skarbów Warszawy” jest to 10 złotych. Zanim zorganizujemy wycieczkę, musimy się wcześniej do niej przygotować – to jest taka sama praca jak każda inna i należy ją w pewien sposób wycenić. Próbowaliśmy zrobić wycieczkę, zdając się na gest spacerowiczów. Jednak nie byliśmy zadowoleni z efektów. – wyjaśnia Rafał. Sarah wyjaśnia też, że brak określonej ceny psuje rynek, bo oferowanie usługi za darmo to obniżka jakości jej wykonania. Zdarza się bowiem, że ludzie kończą spacer w dowolnym momencie, by nie uiszczać opłaty. Przewodnicy z „Praskiej Ferajny” mają na ten temat nieco odmienne zdanie. Nie chcą tworzyć bariery cenowej, bo potencjalny klient często przelicza z góry określoną kwotę na inne możliwe wydatki. Jarek tłumaczy, że starają się przekonać spacerowiczów wysoką jakością swoich usług do ofiarowywania dobrowolnie, a nie z przymusu.

rie grup, które nie powinny być oprowadzane przez osobę bez licencji: To wycieczki szkolne bo to ingerencja w proces dydaktyczny i grupy zagraniczne, zwłaszcza z tych krajów, w których często zdarza się negatywne nastawienie do Polski. Goście stamtąd często mają jakieś fragmentaryczne lub nie do końca prawdziwe informacje. Musimy umieć dyplomatycznie, ale zgodnie z prawdą odpowiedzieć na pytania będące w istocie zarzutami wynikającymi zwykle z niewiedzy. Praska część Warszawy jest unikatowa, choć czasem zdarzają się tam sytuacje, gdy ludzie są negatywnie nastawieni do przewodników. Karol i Jarek zaznaczają: Mamy jednak do powiedzenia coś innego niż to, co głoszą stereotypy – o tym, że mieszkańcy Pragi piją, kradną, że jest to dzielnica bardzo niebezpieczna. To bardzo boli tutejszych mieszkańców. My tego nie mówimy, bo wiemy, że taki margines istnieje w każdej dzielnicy. Zdarzają się jednak i tacy, którzy przekonują się do nas, a potem nawet pokazują miejsca niedostępne. Największym honorem jest dla nas sytuacja, w której na nasz spacer przyjdzie ktoś, kto mieszka tu od 50 lat i dowie się od nas czegoś zupełnie nowego o swojej okolicy.

Brak barier

Miasto kobieta

Obecnie, od 2014 roku, oprowadzać może każdy – zniesiono bowiem egzamin na licencjonowanego przewodnika. Wcześniej trzeba było przejść półroczny kurs, potem zdać egzamin teoretyczny i praktyczny. To przyjemny, choć niełatwy fach. Trzeba być przygotowanym na sytuacje nietypowe. Sarah przyznaje: Przewodnik nie jest encyklopedią, ale zawsze staramy się dowiedzieć tego, czego jeszcze nie wiemy. Czasem zdarzają się ciekawe, niespodziewane pytania, na które ciężko się przygotować, świadczące o kreatywności spacerowiczów (np. gdzie się podziały nocą pawie w Łazienkach?). Przewodnicy z „Praskiej Ferajny” zgodnie twierdzą, że przewodnik powinien być dla ludzi autorytetem, bo przedstawia im swoją wiedzę. Jarek podkreśla, że są dwie katego-

Trakt Królewski czy Łazienki to popularne miejsca na spędzenie czasu, zwłaszcza w wiosenny dzień. Jednak warto zdecydować się na wycieczkę w inne rejony miasta, by poznać ich specyfikę oraz przekonać się, jak bardzo różnorodna może być Warszawa. Spacery tropem znanych poetów, w poszukiwaniu śladów powstania, wzdłuż obiektów architektury międzywojennej czy staropraskich, podwórkowych kapliczek to świetna alternatywa. Jak mówiła minister kultury Małgorzata Omilanowska: Warszawa jest jak kobieta inteligentna – trzeba z nią trochę porozmawiać. Jeżeli ktoś znajdzie na tę rozmowę czas – na pewno ją pokocha. A kluczem do jej serca może okazać się właśnie spacer z przewodnikiem, który odkryje nieznane zakamarki miasta. 0

marzec 2015




MAGIEL




Sebastian Kawa /

WYWIAD

Szybując przez życie Lekarz, pilot i instruktor szybowcowy. Wielokrotny Mistrz Świata, pierwszy szybownik w Himalajach, zwycięzca Fly Film Festival w kategorii filmu amatorskiego, sportowiec odznaczony Orderem Odrodzenia Polski. Sebastian Kawa stawia sobie kolejne cele i podkreśla: Najważniejsze to wierzyć, że to, co się robi, ma sens.

Szybowanie przez życie

R O Z M AW I A Ł A :

HANNA GÓRCZYŃSKA

Z DJ Ę C I A Z A R C H I W U M S E B A S T I A N A K AW Y

1

marzec 2015





varia / A co tam chodzi?

Na koniec

Polecamy: 58 Czarno na białym World Press Photo Najlepsze zdjęcia 2014 roku

64 3PO3 Na chudsze lata Jak nie umrzeć z głodu na studiach

fot. Aleksander Głowacki

65 KTO JEST KIM Wykładowcy o sobie

Determinizm stochastyczny M a r ta L i s s z e f dz i a łu G r a f i k a ak jak szklanka może być w połowie pełna lub pusta, tak ludzie mniej bądź bardziej świadomie dzielą się na wierzących w przypadek albo przeznaczenie. Mimo, że są to dwie wzajemnie wykluczające się teorie, to nie przeszkadza to wielu osobom swobodnie nimi żonglować na zasadzie: Pan X nam pisany, ale już egzamin przypadkowo zdany. Podchodząc do sprawy holistycznie, przywiązywanie się do którejś z teorii pozbawione jest właściwie większego znaczenia i sensu. Obojętnie co wybierzemy, ostateczny wniosek pozostanie ten sam – a mianowicie taki, że nie mamy żadnej kontroli nad własnym życiem. Opowiadając się za przypadkiem, porównujemy je do dryfującego statku bez steru i żagli. Los natomiast każe nam odegrać z góry zaplanowaną rolę i, jak w piosence, musimy wiedzieć kiedy ze sceny zejść. Oczywiście los nie musi od razu oznaczać fatum, a przypadek nie zawsze jest determinantą każdej decyzji. Jednak w zależności od podejścia, oba koncepty mogą na dłuższą metę przygnębiać, bądź zupełnie na odwrót – cieszyć. Dla jednych zarówno los, jak i przypadek będą doskonałymi argumentami na usprawiedliwienie wszystkich swoich porażek. Drudzy natomiast nie zaznają spokoju, prowadząc nieustanną walkę co raz rzuca-

T

Przypadkowi nie można odmówić uroku, którego pozbawiona jest konieczność.

jąc wyzwanie całemu światu, by w ten sposób w ich mniemaniu odczarować rzeczywistość. Mimo wszystko wydaje się jednak, że przypadek ma delikatną przewagę nad losem. Bowiem nie można mu odmówić uroku, którego pozbawiona jest konieczność. Każde nieoczekiwane spotkanie mocniej zapada w pamięć, a im więcej domniemanych przypadków się nań składa, tym wydaje się bardziej wyjątkowe. Niemniej, w dużej mierze dostrzegamy to, co chcemy dostrzec, często uznając za przypadki zdarzenia, które swym wydźwiękiem nadadzą naszym wspomnieniom niezwykłej aury. Przez co paradoksalnie to, co przed chwilą uznaliśmy za czysty zbieg okoliczności, biorąc pod uwagę inne czynniki, mogłoby równie dobrze zostać przyjęte za pewnik. W taki oto sposób cienka granica między losem a przypadkiem ulega zatarciu, co najlepiej podsumowuje Schopenhauer mówiąc, że: Nawet to, co najbardziej przypadkowe, jest w ostatecznym rachunku koniecznością. Tak więc decyzja czy wierzymy, że anioły kładą palce na ustach nienarodzonych, by ci nie pamiętali swojej przyszłości, czy też że najlżejszy trzepot motylich skrzydeł ma siłę wywoływania huraganów, niechaj pozostanie indywidualną – choć jedynie formalną sprawą każdego z nas. 0

marzec 2015


/ World Press Photo 2015

World Press Photo T E K S T:

58-59

A L E K S A N D E R G ŁOWA C K I

F O T O G R AF I E DZ I Ę K I U P R Z E J M O Ś C I W O R L D P R E S S P H O T O F O U N D AT I O N


World Press Photo 2015 /

World Press Photo of the Year 2014 Mads Nissen, Dania, Scanpix/Panos Pictures Jon and Alex, para gej贸w w sytuacji intymnej, St. Petersburg, Rosja 18 maja 2014

marzec 2015


/ World Press Photo 2015

60-61





/ jak nie umrzeć z głodu na studiach Janusz Polak II jadał małe kebaby

64-65 MAGIEL





Jak by nie patrzeć

DOBRZE SIĘ SKŁADA

Do dzieła! Ułóż karierę swoich marzeń. Twoja układanka będzie idealna, gdy połączysz pracę w zespole profesjonalistów EY, prestiżowe projekty dla największych graczy na rynku i nowe możliwości, jakie dają nasze szkolenia. Spójrz na swój rozwój z szerszej pespektywy i zobacz zawodową przyszłość w żywych barwach. Osiągniesz wiele, bo będziemy Cię wspierać w realizacji Twoich ambitnych celów. Jak by na to nie patrzeć, dobrze się składa! Aplikuj do pracy lub na płatne praktyki w Dziale Audytu, Doradztwa Podatkowego i Prawnego, Biznesowego oraz Transakcyjnego do 8 kwietnia. Zacznij poziom wyżej. ey.com.pl/kariera fb.com/EY.Kariera


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.