MARCIN SUTRYK
fot. Arcadius Mauritz
A b s o l w e n t A ka d e m i i Po d l a s k i e j w Siedlcach (obecnie Uniwersytet Przyrodniczo Humanistyczny). W roku 2017 otrzymał stopień doktora sztuk plastycznych. Na co dzień zajmuje się malarstwem, fotografią oraz grafiką użytkową. Prace jego były prezentowane na ponad dwudziestu wystawach indywidualnych oraz kilkudziesięciu zbiorowych. Działalność artystyczną łączy z pracą dydaktyczną - jako adiunkt w Zakładzie Sztuki UPH w Siedlcach uczy na kierunku Edukacja artystyczna w zakresie sztuk plastycznych. Dwukrotny stypendysta Prezydenta Miasta Siedlce. Pełni funkcję prezesa Stowarzyszenia DESCARTES, jest twórcą i organizatorem „Wschodnich Projektów Fotograficznych” oraz współtwórcą „Spontanicznych Plenerów Fotograficznych”. Współtworzy nieformalną grupę artystyczną "Ławeczka". Należy do Związku Polskich Artystów Plastyków. Prywatnie spełniony ojciec dwóch cudownych córek.
WYSTAWY INDYWIDUALNE 2001 „Malarstwo”, Galeria Akademicka, Siedlce. 2004 „Malarstwo”, Galeria Dziewiątka, Dom Kultury Śródmieście, Warszawa 2005 „Malarstwo”, Centrum Promocji Kultury Dzielnicy Praga Południe, Warszawa 2006 „Malarstwo”, Galeria Ateneum Młodych, Warszawa 2006 „Malarstwo”, Stara ProchOFFnia, Warszawa 2007 „Malarstwo”, Galeria Traffic, Warszawa 2007 „Malarstwo”, Galeria Zadra, Warszawa 2008 „Malarstwo”, Galeria Akademicka, Siedlce 2009 "Powidoki" – wystawa fotografii, Galeria Zadra, Warszawa 2009 "Malarstwo 2008-2009" Muzeum Regionalne, Siedlce 2010 "Malarstwo 2008-2009" Galeria Zadra, Warszawa 2011 "Kwadrat" – wystawa malarstwa, Galeria PDK, Parczew 2011 "Fotograficzne studium percepcji" wystawa w ramach konferencji "Piękno obecne - nieobecne w życiu, nauce, kulturze", Uniwersytet PrzyrodniczoHumanistyczny, Siedlce 2011 "Pejzaże", Galeria 3678, Dom Artysty Plastyka, Warszawa 2015 „Malarstwo”, Klub diamentowy DIC, Warszawa 2015 „Budowa”, Dom Koncepcji, Warszawa 2015 „Powidoki”, Akademicka Galeria Fotografii, Siedlce 2015 „Odcienie frasobliwości”, „A” Galeria, Siedlce 2016 „Tyle dróg budują...”, M:DK, Mińsk Mazowiecki 2017 „Doświadczenie wizualne obrazu utworzonego przy pomocy telefonu komórkowego – interpretacja malarska”, UTH Radom 2017 „Pomiędzy”, Galeria Teatralna, Siedlce 2018 „Malarstwo”, BateriaFest, Parczew 2018 „Gęba”, Przestrzeń Sztuk, UPH Siedlce 2019 „Z natury podejrzane”, Galeria ZeDeK, Sochaczew 2019 „Gęba”, Pałac Potockich, Radzyń Podlaski 2019 „technē”, Badger Club, Warszawa
WYSTAWY ZBIOROWE 2009 Aukcja Promocyjna Polskiej Sztuki Współczesnej OW ZPAP i REMPEX, Dom Artysty Plastyka, Warszawa 2010 „Sztukanoc" - Wystawa w naczepach Tir-ów, plac Sikorskiego, Siedlce 2010 „Mistrz i uczeń", Galeria Zadra, Warszawa 2010 „Mistrz i uczeń", Galeria Akademicka, Siedlce 2011 Widzimisie, wystawa na przystankach PKS, Siedlce 2011 „Kreda” - Grupa Ławeczka, Mielnik 2011 II Międzynarodowy Halinowski Festiwal Sztuki, Halinów 2011 „Cztery światy” - Grupa Ławeczka, Galeria Zadra,
Warszawa 2011 „Pejzaże”, Galeria "Wieża" Muzeum Zbrojowni na Zamku w Liwie 2011 „Poznajmy się”, Warszawski Festiwal Sztuki Ground Art, organizowany przez Okręg Warszawski Związku Polskich Artystów Plastyków i Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie, Dom Artysty Plastyka - Galeria Lufcik, Warszawa 2011 "Malarstwo", Grupa Ławeczka, Galeria MDK, Mińsk Mazowiecki 2011 "Miłosz Przenikania", Ośrodek Dokumentacji Etnograficznej, Wołomin 2012 "Cisza Pamięci", Grupa Ławeczka, Muzeum Walki i Męczeństwa, Treblinka 2012 "Himilsbach", Grupa Ławeczka, Galeria MDK, Mińsk Mazowiecki 2012 "Tunel Widzimisie", Galeria Jednej Nocy, Wystawa w ramach akcji Noc Muzeów prezentowana w przejściu podziemnym, Siedlce 2012 "Młodzi Sztuką", Dom Artysty Plastyka - Galeria Lufcik, Warszawa 2013 “Ogród, Przestrzeń, Zmysły” Galeria Oko Podkowy, Podkowa Leśna 2013 II Festiwal Sztuki. Young At Art. Burza. Dom Artysty Plastyka, Warszawa 2013 „Malarstwo”, Grupa Ławeczka, Galera MiTo, Warszawa 2014 ”Kraina Bugu”, Grupa Ławeczka”, Stadnina koni arabskich, Janów Podlaski 2014 „Kostomłoty”, Grupa Ławeczka, Parafia neounicka, Kostomłoty 2015 "Mecyje", Dwór Mościbrody, Mościbrody 2015 "Art. In", Galeria Labirynt, Lublin 2015 "Widzenie Krajobrazu" Oranżeria Pałacu Króla Jana III, Wilanów 2015 "Ślady", Młodzi sztuką, Dom Artysty Plastyka, Warszawa 2015 „Wiele twarzy Warszawy”, Stara Galeria ZPAF, Warszawa 2015 „Eviva L’Arte”, Dom Artysty Plastyka, Warszawa 2015 „Eviva L’Arte”, Przestrzeń sztuk, Siedlce 2016 Art Fresh Festiwal, Sheraton, Warszawa 2016 „EvivaL’Arte”, Ostromecko 2016 „EvivaL’Arte”, Belgrad 2016 „Malarstwo-grafika-rzeźba - Młodzi sztuką”, Chrzanów 2016 Młodzi sztuką, Galeria Na Piętrze, Chrzanów 2016 Retrospektywa grupy Ławeczka, A_Galeria, Siedlce 2017 Ciało obce, Galeria Lufcik, Warszawa 2017 „EvivaL’Arte, Galeria U, Warszawa 2018 „W blasku Palloniego”, Grupa Ławeczka, Węgrów 2019 „Międzymiastowa”, Galeria Pentagon UTH Radom, A_Galeria UPH Siedlce 2019 „Krajobraz życia, życie krajobrazu”, Tuczno 2019 „Pracownia 19", A_Galeria, Siedlce 2019 Letni salon sztuki, Galeria ZeDeK, Sochaczew
KWADRAT
Punktem wyjścia jest dla mnie kwadratowy format podobrazia, na którym namalowany jest kwadrat. Jest to świadome nawiązanie, do jednego z pierwszych obrazów abstrakcyjnych, do „Czarnego kwadratu na białym tle” Kazimierza Malewicza. Dla Malewicza kwadrat był symbolem idealnej, nieskończonej, niepodzielnej przestrzeni. U m n i e k wa d rat j e st p o k r y t y p at y n ą , zaśniedziały, pojawiają się na nim pierwsze rysy i pęknięcia, które w kolejnych realizacjach zwiększają się sprawiając, że forma kwadratu przybiera coraz bardziej ażurową strukturę, aby w końcu zniknąć. Pozostaje kwadratowy format płótna, na którym można dostrzec oczywiste nawiązania do pejzażu. Zwraca uwagę na zmieniające się, wraz z rozwojem technicznym, pojmowanie przestrzeni. Przestrzeń rozciąga się, rozpada przybierając strukturę sieci – połączonych ze sobą cienkimi liniami punktów, pomiędzy którymi nie ma nic. Pierwszym przychodzącym na myśl przykładem jest możliwość przemieszczania się z coraz większą prędkością, oraz sieć internetowa. Kwadrat, który dla Malewicza była odzwierciedleniem abstrakcyjnej idei przestrzeni, dla mnie jest symbolem zmiany odczuwania i rozumienia przestrzeni, od realnej do wirtualnej.
Bez tytułu, akryl/płótno 100x100 cm, 2005 r.
Bez tytułu, olej/płótno 100x100 cm, 2006 r.
Bez tytułu, akryl/płótno 100x100 cm, 2007 r.
Bez tytułu, akryl/płótno 100x100 cm, 2007 r.
Bez tytułu, akryl/płótno 100x100 cm, 2007 r.
Bez tytułu, akryl/płótno 100x100 cm, 2006 r.
Bez tytułu, akryl/płótno 100x100 cm, 2006 r.
Bez tytułu, olej/płótno 100x100 cm, 2006 r.
Bez tytułu, olej/płótno 100x100 cm, 2004 r.
Bez tytułu, olej/płótno 100x100 cm, 2004 r.
Bez tytułu, olej/płótno 100x100 cm, 2008 r.
Bez tytułu, akryl/płótno 100x100 cm, 2011 r.
Bez tytułu, olej/płótno 100x100 cm, 2008 r.
Bez tytułu, olej/płótno 100x100 cm, 2008 r.
Bez tytułu, olej/płótno 100x100 cm, 2008 r.
Bez tytułu, olej/płótno 54x54 cm, 2004 r.
Bez tytułu, olej/płótno 55x55 cm, 2004 r.
Bez tytułu, olej/płótno 100x100 cm, 2012 r.
Bez tytułu, olej/płótno 100x100 cm, 2012 r.
Bez tytułu, olej/płótno 100x100 cm, 2012 r.
Bez tytułu, olej/płótno 2 x 100x100 cm, 2008 r.
Bez tytułu, olej/płótno 100x100 cm, 2014 r.
PEJZAÅ»
Proces tworzenia zaczyna się od obserwacji natury. Pejzaż staje się pretekstem do namalowania obrazu, jednak nie jest istotne zestawienia jego elementów (droga, drzewo, kamień, rzeka, las) jako całości. Impulsem do malowania stają się odczucia związane z byciem w krajobrazie - kolor nieba, światło przedzierające się przez gałęzie, rytm drzew, słońce odbijające się w jeziorze, faktura zaoranego pola. Wrażenia te materializują się na płótnie za pomocą barw i mięsistości farb. Mimo, że to natura jest punktem wyjścia, to tematem mojego malarstwa jest tak naprawdę kolor. To on jest najważniejszy, jego zestawienia, zderzanie się barw, czy innym razem łagodne przechodzenie jednych w drugie. W tej grze barw i świateł zaciera się granica między przedstawieniem (pejzażem), a abstrakcją.
Bez tytułu, olej/płótno 50x60 cm, 2003 r.
Bez tytułu, olej/płótno 60x50 cm, 2004 r.
Bez tytułu, olej/płótno 51x60 cm, 2003 r.
Bez tytułu, olej/płótno 50x60 cm, 2005 r.
Bez tytułu, olej/płótno 50x60 cm, 2004 r.
Bez tytułu, olej/płótno 50x60 cm, 2004 r.
Bez tytułu, olej/płótno 50x60 cm, 2003 r.
Bez tytułu, olej/płótno 55x81 cm, 2005 r.
Bez tytułu, olej/płótno 60x45 cm, 2004 r.
Bez tytułu, olej/płótno 60x45 cm, 2004 r.
Bez tytułu, akryl, olej/płótno 81x120 cm, 2008 r.
Bez tytułu, olej/płótno 81x120 cm, 2008 r.
Bez tytułu, olej/płótno 81x120 cm, 2008 r.
Bez tytułu, olej/płótno 81x120 cm, 2005 r.
Bez tytułu, olej/płótno 81x120 cm, 2005 r.
Bez tytułu, 2011 r., olej/płótno 80x120 cm
Bez tytułu, olej/płótno 80x120 cm, 2010 r.
Bez tytułu, olej/płótno 80x120 cm, 2009 r.
Bez tytułu, olej/płótno 80x120 cm, 2011 r.
Bez tytułu, olej/płótno 80x120 cm, 2011 r.
Bez tytułu, olej/płótno 81x120 cm, 2008 r.
Bez tytułu, olej/płótno 120x80 cm, 2014 r.
Bez tytułu, olej/płótno 120x80 cm, 2014 r.
Bez tytułu, olej/płótno 18x24 cm, 2015 r.
Bez tytułu, olej/płótno 18x24 cm, 2015 r.
24 X 33 cm
Pierwsze z tych prac powstawały jako szkice do większych kompozycji. Jednak szybko się okazało, że przenosząc je na większy format płótna, tracą one swą świeżość, lekkość, i szkicową ulotność. Postanowiłem je zostawić jako autonomiczne realizacje i malować je nadal w ramach terapii odwykowej od pejzażu. Staram się je pokazywać w zestawach, jak puzzle, w których nie ma wszystkich elementów.
Bez tytułu, akryl/płótno 24x33 cm, 2011 r.
Bez tytułu, akryl/płótno 24x33 cm, 2012 r.
Bez tytułu, akryl/płótno 24x33 cm, 2012 r.
Bez tytułu, akryl/płótno 24x33 cm, 2012 r.
Bez tytułu, akryl, olej/płótno 24x33 cm, 2012 r.
Bez tytułu, akryl/płótno 24x33 cm, 2012 r.
Bez tytułu, olej/płótno 24x33 cm, 2012 r.
Bez tytułu, akryl/płótno 24x33 cm, 2011 r.
Bez tytułu, olej/płótno 24x33 cm, 2012 r.
Bez tytułu, akryl/płótno 24x33 cm, 2012 r.
Bez tytułu, akryl, olej/płótno 24x33 cm, 2012 r.
Bez tytułu, akryl/płótno 24x33 cm, 2011 r.
Bez tytułu, akryl/płótno 24x33 cm, 2012 r.
Bez tytułu, akryl/płótno 24x33 cm, 2012 r.
Bez tytułu, akryl/płótno 24x33 cm, 2012 r.
Bez tytułu, akryl/płótno 24x33 cm, 2012 r.
Bez tytułu, akryl, olej/płótno 24x33 cm, 2012 r.
Bez tytułu, akryl, olej/płótno 24x33 cm, 2012 r.
BUDOWA
Temat pejzażu pojawia się w mojej twórczości juz od dawna. Przyroda będąca czymś naturalnym dziś jest dla człowieka obca. Rezerwaty, parki krajobrazowe, czy po prostu łąki i lasy to miejsca, które się odwiedza w celach rekreacyjnych, zaś miejscem do życia jest betonowa pustynia wielkomiejskich osiedli. Oczywistym staje się fakt, że ciężkie maszyny pojawiające się w pejzażu zwiastują zmiany. Naturalny krajobraz zostanie zniszczony i przekształcony, pojawi się w nim wytwór kultury technicznej – droga, budynek, most, dom. Pejzaż, czyli świat stworzony przez Boga, przy pomocy maszyn jest zmieniany i przekształcany w kulturę. Maszyny i narzędzia wykorzystujemy do zmiany przestrzeni, w której żyjemy. Zatem budowa implikuje pytania o wzajemny stosunek kultury (wszelkie wytwory człowieka) do natury (rzeczywistości pozbawionej ludzkiego oddziaływania) oraz zawłaszczanie natury przez kulturę (termin kultura pochodzi od łacińskiego cultus//agri – uprawa roli). Pytanie o to, czym jest natura dla człowieka cywilizacji zachodniej? Pejzaż namalowany w sposób syntetyczny i szkicowy na płótnie niewiele większym od kartki papieru A4 ma tworzyć wrażenie notatki. Przypominać i odsyłać do pejzażu, którego być może już nie ma. Sugerować nostalgię za utraconą naturą, gdzie w miejscu łąk i pól obecnie biegnie
autostrada, znajduje się centrum handlowe albo osiedle mieszkalne. Kultura przykrywa naturę – o ile w ogóle można jeszcze mówić o naturze w przypadku krajobrazu, na który składają się łąki, pola oraz posadzone przez człowieka drzewa rosnące wzdłuż drogi. Aby wybudować budynek, najpierw trzeba unicestwić roślinność, która tam rosła, zasłonić widok, który się tam roztaczał. Pojawiające się w mojej twórczości maszyny to też wyraz tęsknoty z dzieciństwa. Monumentalizm koparki fascynuje przecież każde dziecko, wzdychające na widok wielkiej łychy. To próba poszukiwania tematu, który nie jest jeszcze zbytnio wyeksploatowany.
Bez tytułu, akryl/płótno 2 x 150x100 cm, 2011 r.
Bez tytułu, akryl/płótno 100x100 cm, 2013 r.
Bez tytułu, akryl/płótno 100x180 cm, 2012 r.
Bez tytułu, akryl/płótno 100x180 cm, 2014 r.
ODCIENIE FRASOBLIWOŚCI
„Obecność dzieła jest czymś innym niż niegdysiejsza obecność świętego w dziele. Ale na czym polega ta obecność? To właściwie pewna idea, którą czyni się widzialną w dziele: idea sztuki albo idea, która w dziele towarzyszy artyście.” Hans Belting
Obrazy nawiązują do ikon przedstawiających Jezusa Chrystusa - Słowa, które stało się Ciałem i zamieszkało między nami. Cykl prac mówiących o poszukiwaniu sposobu na przedstawienie Boga Wcielonego we współczesnym malarstwie. Podjęte próby nie zawsze kończą się wypracowaniem kolejnego wizerunku, zgodnego z kanonem Chrystusowego przedstawienia.
Bez tytułu, olej/płótno 80x100 cm, 2015 r.
Bez tytułu, olej/płótno 80x100 cm, 2015 r.
Bez tytułu, olej/płótno 80x100 cm, 2015 r.
Bez tytułu, olej/płótno 80x100 cm, 2015 r.
Bez tytułu, olej/płótno 80x100 cm, 2015 r.
Bez tytułu, olej/płótno 80x100 cm, 2015 r.
Bez tytułu, olej/płótno 80x100 cm, 2014 r.
Bez tytułu, olej/płótno 24x33 cm, 2014 r.
SELFIE
Selfie, to cykl obrazów wynikających z próby zrozumienia zjawiska wykonywania zdjęć telefonem komórkowym. Interesuje mnie przy tym sposób odbierania świata poprzez jego obraz wygenerowany elektronicznie, problematyka bezpośredniości widzenia i elektroniczny zapis osobistej wizualności. Tak powstałe fotografie są zapisem bycia w świecie. Doświadczenie to przenoszę na malarstwo. Transpozycja pamiętnika, jakim jest zapis doświadczenia wizualnego dokonywany przy pomocy aparatu w telefonie komórkowym, dokonuje się w procesie powstawania obrazu malowanego na jego podstawie. Z moich obrazów wyłania się człowiek zapisujący swą codzienność na komórkowych zdjęciach, znajdujący się pomiędzy dwiema rzeczywistościami. „Pomiędzy” to idealne określenie na sytuację artysty, tworzącego autoportret lub cykl autoportretów. Skupiam się na autoportrecie i portrecie gdyż stanowią one dużą część obrazów tworzonych przy pomocy smartfonu. Tworzę, by sobie samemu spojrzeć w oczy lub by oczami z portretu spojrzeć na siebie. Gdy stoję
pomiędzy obrazami, stają się one czymś więcej niż tylko lustrzanym odbiciem. Tworzę swoje alter ego, obraz samego siebie, który na mnie patrzy. Przygląda mi się. Ten obraz to przecież nie ja, ale ktoś bardzo podobny - jest moim klonem, sobowtórem. Ja sam staję się obrazem pomiędzy tymi płótnami. One tworzą mnie w takim samym stopniu, jak ja je. Tworzą moją osobowość, jej odrębność i niepowtarzalność, stanowią o mojej tożsamości, która ujawnia się właśnie pomiędzy obrazami. W prezentowanym zestawie prac malarskich, stanowicych część rozprawy doktorskiej, której promotorem była dr hab. Katarzyna N o w i c ka - U r b a ń s ka , p ro f. n a d z w. U T H w Radomiu, odzwierciedlają się moje fotograficzne i filozoficzne zainteresowania i inspiracje.
Bez tytułu, olej/płótno 100x60 cm, 2016 r.
Bez tytułu, olej/płótno 100x60 cm, 2017 r. Bez tytułu, ole/płótno 100x60 cm, 2016 r. Bez tytułu, olej/płótno 100x60 cm, 2016 r.
6. Bez tytułu, olej płótno 100 x 60 cm, 2016 r.
Bez tytułu, olej/płótno 100x60 cm, 2015 r.
Bez tytułu, olej/płótno 100x60 cm, 2015 r. Bez tytułu, olej/płótno 100x60 cm, 2015 r. Bez tytułu, olej/płótno 100x60 cm, 2015 r. Bez tytułu, olej/płótno 100x60 cm, 2016 r.
Bez tytułu, olej/płótno 100x60 cm, 2016 r.
Bez tytułu, olej/płótno 100x60 cm, 2016 r.
Bez tytułu, olej/płótno 100x60 cm, 2015 r.
Bez tytułu, olej/płótno 100x60 cm, 2017 r.
Bez tytułu, olej/płótno 180x100 cm, 2017 r.
Bez tytułu, olej/płótno 100x50, 80x100, 80x100, 25x30, 50x30 cm, 2015 r.
Bez tytułu, olej/płótno 100x60 cm, 2016 r.
Bez tytułu, olej/płótno 50x30 cm, 2017 r.
Bez tytułu, olej/płótno 100x60 cm, 2017 r.
Bez tytułu, olej/płótno 50x30 cm, 2017 r.
Bez tytułu, olej/płótno 50x30 cm, 2017 r.
Bez tytułu, olej/płótno 50x30 cm, 2015 r.
Bez tytułu, olej/płótno 50x30 cm, 2016 r.
Bez tytułu, olej/płótno 50x30 cm, 2016 r.
Bez tytułu, olej/płótno 50x30 cm, 2016 r.
POWIDOKI
Powidoki - fotograficzne studium percepcji. Zjawisko powidoku polega na nakładaniu się obrazów na siebie. Jeśli przez dłuższą chwilę patrzymy na czarny kwadrat, a następnie przeniesiemy wzrok na białą ścianę, nadal będziemy widzieć ów kwadrat. To fizjologiczne zjawisko staje sie dla mnie pretekstem do rozważań na temat procesu postrzegania i poznania świata przez człowieka. Widzenie to czynność trwająca w czasie. Jego dynamika polega na ruchu oka "ślizgającego się" po powierzchni przedmiotu. Ruchu łączącego zatrzymane na moment spojrzenia, rzucane w różnych kierunkach, w jedną całość. Postrzeganie nie jest jedynie prostym przeniesieniem jednego obrazu na drugi. W procesie tym nakładają się na siebie nie tylko obrazy przedmiotu znajdującego się bezpośrednio
przed oczami. Na rzeczywisty (aktualny) obraz przedmiotu nakładane są obrazy, które widzieliśmy nawet dużo wcześniej (w filmie, reklamie, idąc ulicą), mniej lub bardziej świadomie wydobywane z zakamarków pamięci. W postrzeganiu uczestniczy nie tylko przeszłość lecz także i przyszłość. Do procesu tego wnosimy zarówno balast obrazów pochodzących z doświadczenia oraz nastawienie i wyobrażenie tego, co zobaczę za chwilę. Razem tworzy to horyzont oczekiwań, który kieruje przebiegiem percepcji. Postrzegany widok jest więc konstrukcją, łączącą to, co się dzieje przed, po i pomiędzy pojawianiem się obrazów w świadomości. Obraz widzianego przedmiotu nie wynika jedynie z czynności patrzenia, lecz jest wytworem, w którego powstaniu uczestniczy pamięć, rozumienie (myślenie), poznawanie.
Powidoki, fotografia analogowa / wielokrotna ekspozycja
Powidoki, fotografia analogowa / wielokrotna ekspozycja
Powidoki, fotografia analogowa / wielokrotna ekspozycja
Powidoki, fotografia analogowa / wielokrotna ekspozycja
Powidoki, fotografia analogowa / wielokrotna ekspozycja
Powidoki, fotografia analogowa / wielokrotna ekspozycja
Powidoki, fotografia analogowa / wielokrotna ekspozycja
Powidoki, fotografia analogowa / wielokrotna ekspozycja
Powidoki, fotografia analogowa / wielokrotna ekspozycja
KREDA
Wielowarstwowość niesamowitej przestrzeni, jasnej połaci kopalni kredy w Mielniku – miejsca przenikania kultur, religii, historii - oślepiające linie, zarysowane, wyryte ślady poruszających się, pracujących ludzi i maszyn, rozmywane przez strugi deszczu - stały się dla mnie inspiracją do poszukiwań i eksploracji linii na płótnie. Rozciągają się z jednej strony na drugą, gdzie przeszłość jest po jednej a przyszłość po drugiej. Czasem zupełnie się nakładają. Przebiegają od tyłu do przodu, od lewej do prawej i na odwrót lub po skosie. Im dalej do tyłu tym odleglejsze, zacierające się w nieskończoności… Prosta czy krzywa? paraboliczna, elipsoidalna? równoległa, prostopadła, skośna? Linia tyle znaczeń i treści…
Aleksandra Rykała
Kreda, akryl/pล รณtno 80x120 cm, 2011 r.
Kreda, olej/pล รณtno 3 x 33x24 cm, 2011 r.
Kreda, akryl/pล รณtno 2 x 150x100 cm, 2011 r.
CISZA PAMIĘCI
Odpowiadając na zaproszenie pana Edwarda Kopówki, kierownika Muzeum Walki i Męczeństwa w Treblince, podjęliśmy próbę zmierzenia się z czasem, historią i dramatem ludzkości, który rozegrał się w tym miejscu. Tygodniowe sympozjum – dyskusje, rozmowy, jak i samo przebywanie na terenie, gdzie znajdował się Obóz Zagłady – doprowadziło do powstania prac, odnoszących się do dramaturgii miejsca i wydarzeń z nim związanych. Zwracamy się w stronę przeszłości, nie mogąc pojąć, jak było możliwe to, co wydarzyło się między innymi w Treblince. Staramy się dać świadectwo tego, że pamiętamy i wyraz protestu przeciwko temu, co się tam kiedyś stało. Stajemy przed problemem, jak z punktu widzenia teraźniejszości pokazać tragiczny fragment historii oraz upływ czasu i pytaniem, w jaki sposób żyjący współcześnie artysta powinien odnieść się do dramatycznych treści ludobój-stwa i Zagłady. Mając świadomość niereprezentatywności dzieła sztuki, posługując się symbolem, umownością i syntezą, starałem się wywołać wrażenie zadumy, spokoju, modlitwy, medytacji – ciszy będącej hołdem zamordowanym. Wyrazem szacunku, który winni jesteśmy – my, żywi – umarłym. Prace moje to pejzaż – współczesny widok miejsca, w którym znajdował się
Nazistowski Obóz Zagłady. Miejsca, w którym, mimo braku bezpośrednich śladów zbrodni, unosi się jakiś dziwny nastrój. Widok ten zestawiony jest z portretem pojedynczego człowieka, który miał przyjaciół, rodzinę, marzenia i plany na przyszłość. Moje obrazy to zderzenie tych dwóch światów – człowieka, któremu próbowano odmówić prawa do człowieczeństwa, z przepełnionym ciszą widokiem miejsca, w którym odbywało się to okrutne ludobójstwo. Marcin Sutryk Pamięć o Zagładzie narodu żydowskiego, który żył na naszych ziemiach kilka wieków, należy kultywować na różne sposoby. Jednym z nich jest sztuka. To bardzo trudny temat, tak w przekazie, jak i odbiorze; i o ile historycy poszukują dokumentów, zdjęć, relacji i systematyzują zdobytą wiedzę, artyści poruszają się w sferze kolorów i odczuć. A powstałe obiekty nie mogą być banalne, lecz powinny nas przybliżyć do rozumienia tego, co wydarzyło się w Treblince w czasie II wojny światowej – czasu kryzysu cywilizacji europejskiej. Grono osób z życiowym i artystycznym doświadczeniem podjęło takie wyzwanie, za co z całego serca im dziękuję. Edward Kopówka
Cisza Pamięci I, akryl/płótno 100x100 cm, 100x150 cm, 2012 r.
Cisza Pamięci II, akryl/płótno 100x100 cm, 100x150 cm, 2012 r.
HIMILSBACH
Osoba Jana Himilsbacha jest tak mocno zrośnięta z kulturą, nie zawsze przecież pogodnego i śmiesznego PRL-u, że trudno zbudować oryginalną wypowiedź, przybliżającą współczesnemu odbiorcy tę postać-legendę. Właściwie, nasuwa mi się pytanie – ale po co? Po co opowiadać o nim po raz kolejny, zmagać się z treściami, które najmocniej działały właśnie w tamtej, odległej już wydawałoby się, przestrzeni PRL-u. Sam Jan Himilsbach pozostaje wciąż w naszej kulturze zjawiskiem surrealistycznym, zbudowanym w oparciu o relacje i anegdoty środowisk, w których się pojawiał, wprowadzając często zamęt i niepokój. Ale jest też Jan Himilsbach, który w sposób naturalny i bezpośredni komentuje otaczającą go rzeczywistość - w swoich opowiadaniach i kreacjach aktorskich. Grupa ”ławeczka”, zafascynowana zjawiskiem pod hasłem „Jan Himilsbach” podjęła próbę jego interpretacji. Pisząc te słowa nie znam ostatecznej wersji propozycji malarskich naszej grupy. Mnie zafascynowała przede wszystkim chęć zmierzenia się z tak złożonym tematem. Często wydaje mi się, że jestem w danej sytuacji po raz pierwszy lub wręcz przeciwnie – już to przeżyłem, ale z innej perspektywy. A spotkania z miejscami i postaciami kuszą swą powierzchowną atrakcyjnością.
Chciałbym, aby kadry w przekazie malarskim kreowanym przez własne doświadczenia były oderwanymi przedstawieniami, często bardzo odmiennymi, sprzecznymi konstelacjami barwnymi, nie powiązanymi ze sobą w formie. Postacią łączącą jest w nich kultowy outsider, samozwańczy kreator i komentator, odczarowujący tamtą rzeczywistość. Dużym wyzwaniem stała się dla naszej „Ławeczki” możliwość próby interpretacji wymienionych treści przez grupę artystów, reprezentujących różne pokolenia. Stawiamy sobie pytania: czy treści zawarte w opowiadaniach, w rolach filmowych, w anegdotach, wreszcie czy suspens, często sytuacyjny, są czytelne także i dzisiaj, w naszym przekazie malarskim. Do naszego projektu zaprosiliśmy Pawła „Truszko” Truszkowskiego, który poprzez swoje realizacje zabiera odbiorcę w podróż sentymentalną - do czasów niebanalnej przyjaźni Maklakiewicza i Himilsbacha. W myśl zasady Pana Jana: Jest dobrze, ale nienajgorzej jest. Tomasz Nowak
Bardzo niedobre dialogi są..., akryl/płótno 100x150 cm, 2012 r.
Tyle dróg budują..., akryl/płótno 100x180 cm, 2012 r.
KOSTOMŁOTY
Sztuka i religia niegdyś ściśle ze sobą związane (w kulturze europejskiej), dziś nie idą w parze. W galeriach pokazuje się sztukę krytyczną wobec religii, czasem wyśmiewającą postawy osób uważających się za wierzące, a czasem kpiącą z religii wprost, zasłaniając się przy tym intelektualnym alibi. Rozdźwięk ten widać również z drugiej strony. Religia jakby bała się sztuki. Próżno dziś szukać w kościołach realizacji na miarę Michała Anioła. Znajdziemy w nich natomiast kiczowate, w wielu kościołach identyczne obrazy, seryjnie wytwarzane reprodukcje, prawdopodobnie jak większość produktów w chińskich fabrykach. Dlaczego we współczesnych katolickich świątyniach nie ma sztuki, a króluje tam kicz i tandeta? Sztuka ma stawiać pytania, budzić wątpliwości, wytrącać z rytmu codzienności. Artyści pytają często o rzeczy trudne, o rzeczy które się przemilcza. Sztuka demaskuje współczesne zachowania, światopoglądy, łamie tabu, jest na przekór stereotypom. Czerpie przy tym z tolerancji religijnej, obyczajowej, seksualnej, gender. W dzisiejszym, hedonistycznie nastawionym świecie nie jesteśmy pewni życia przed śmiercią, a na zastanawianie się nad tym, co się dzieje po śmierci nie wystarcza już czasu. Mówi się nie tylko o kryzysie religii, podważa się sens istnienia wszelkich nauk humanistycznych. Na uniwersytetach usuwa się z programu nauczania filozofię, a ceni tylko te kierunki, które mają ekonomiczne uzasadnienie. Nauki szukające odpow-
iedzi na pytanie kim jest człowiek i na czym to człowieczeństwo polega, z ekonomicznego punktu widzenia są bezwartościowe, a więc niepotrzebne. W wolnorynkowym świecie nie mają sensu. Kryzys humanistyki w połączeniu z megalomańskimi próbami stworzenia nad-człowieka, po-człowieka, post-człowieka powoduje, że znika homo sapiens, a jego miejsce zajmuje, kierowany prawem popytu i podaży konsument. Wraz z końcem człowieka tracą znaczenie odwieczne wartości takie jak prawda, dobro, piękno. Gdzie powinniśmy zacząć poszukiwania człowieka? Raczej nie w sztuce, ona została już zagospodarowana przez ekonomię i podporządkowana prawom rynku. Poszukiwania człowieka być może należy zacząć od religii. Człowiek kryje się w rytuale zmieniającym chleb w ciało i wino w krew. Prezentowane prace to pokłosie niemal tygodniowego sympozjum malarskiego, które grupa Ławeczka zorganizowała w Kostomłotach – niewielkiej przygranicznej wiosce nad Bugiem. To co nas zainteresowało i sprowadziło w to miejsce w listopadzie 2013 roku, to jedyna(!) na świecie katolicka parafia neounicka obrządku bizantyjsko-słowiańskiego pw. św. Nikity, na terenie której przebywaliśmy. To wyjątkowe miejsce stało się pretekstem do rozważań na temat sztuki i kultury chrześcijańskiej przeniesionych na grunt malarstwa.
Bez tytułu, olej/płótno 80x100 cm, 2014 r.
Bez tytułu, olej/płótno 24x33 cm, 2014 r.
OPOWIEŚĆ O EL GRECO
Jak namalować portret gdy cielesność, będąca źródłem grzechu jest niegodna przedstawienia? Malując twarze z zapadniętymi od głodu policzkami, głęboko osadzone w oczodołach oczy i gładkie, nieskalane fizyczną pracą dłonie. Malując świętych i apostołów za modeli służą artyście (podobno) osoby chore psychicznie, zgodnie z zasadą, że święty, to szaleniec boży. Zabieg ten nie mógł być stosowany przy portretowaniu osób artyście współczesnych. Jednak tutaj często też twarze są smukłe, policzki zapadnięte, a spojrzenie przesycone mądrością i duchowością. W umiejętności uchwycenia odpowiedniego, to znaczy charakterystycznego dla portretowanej osoby wyrazu twarzy i spojrzenia (co dziś określilibyśmy mianem portretu psychologicznego), tkwi cała tajemnica geniuszu El Greca jako portrecisty. Obecnie często mówi się o panującym kulcie ciała, dużą wagę przykładamy do tego, by było ono zawsze piękne – gładkie, jędrne, wysportowane. Wyśmiewamy zaś wszystko to, czego nie da się racjonalnie wytłumaczyć, a g u b i ą c d u c h o wo ś ć , t ra c i my c z ą st kę człowieczeństwa. Marcin Sutryk
Późna jesienią ubiegłego roku siedlecka Grupa Ławeczka udała się na sympozjum malarskie do miast Półwyspu Iberyjskiego. Motywacją do tak długiej i wyczerpującej trasy było włączenie się w Międzynarodowe Obchody Roku El Greca, którego jedyny obraz zdobi Siedleckie Muzeum Diecezjalne. Dziś zdecydowana większość prac El Greca upiększa kościoły, zdobi galerie i muzea hiszpańskie. To właśnie przybywanie w licznych madryckich muzeach, podziwianie fantastycznego retabulum kościoła w Illescas, a nade wszystko tak bliskiego El Grekowi – Toledo, prymasowskiej stolicy królestwa Hiszpanii stanowiły impuls, motywację dla prac Artystów. Wiadomo, że o ile wspaniale reprodukcje obrazów można spotkać w licznych publikacjach, to niedocenionym wprost materiałem dla Artystów staje się obcowanie z dzie-łami i miejscami, w których tworzył El Greco. Pobieżnie wykonane szkice fragmentów obrazów, miejsc, widoków, śmiałe skróty perspektywiczne pokazane na styczniowym spotkaniu w Miejskim Ośrodku Kultury były wyłącznie skromną zapowiedzią kwietniowej Wystawy. Zachęcam Państwa do obejrzenia prac siedleckiej Grupy Ławeczka prezentowanej na Wystawie w Muzeum Diecezjalnym w Siedlcach i podjęcia próby odszukania współczesnej interpretacji. ks. dr Robert Mirończuk Dyrektor Muzeum Diecezjalnego w Siedlcach
FIGURA I TŁO Rzecz dotyczy kilku obrazów wybranych z twórczości Dominikosa Theotokopulosa zwanego El Greco. To co w nich intryguje i decyduje o niezwykłym wyrazie, okazuje się być znakomitym sposobem w jaki przedstawione postacie wpisują się w szerszą scenerię. Mam tu na myśli szczególnie wizerunki świętych - Franciszka, Piotra, Marii Magdaleny - których pełne napięcia, poruszone twarze odnajdujemy, gdy zwracają je ku górze. Często ukryte przed oglądającym pozostaje wówczas to, ku czemu kierują spojrzenia. Nie wiemy jaki widok odsłania się ich oczom. Otacza je niespokojne, pochmurne niebo w procesie przeistaczania się, pełne ciemnych granatów przełamywanych bielą. W niektórych wyobrażeniach ukazujących Świętego Franciszka niebo zawiera zwierciadlane odbicie kształtu zbliżonego do jego sylwetki. Zarys krzyża powtarza się niekiedy w tłach kompozycji ukazujących konającego Chrystusa. Odczuwam trudność, gdy próbuję sobie wyobrazić, że te żarliwie zwrócone ku niebu postacie Świętych mogłyby występować w odmiennie scharakteryzowanej przestrzeni. Tworzą z nią bowiem ekspresyjną jedność. Co ciekawe, istnienie przywołanego podwójnego napięcia w postaci i w przyrodzie wprowadza do struktury obrazu równowagę. Przedstawienie Pokutującej Magdaleny (zwłaszcza wersji z 1607 roku) w neutralnym tle uka-
zywałoby samotną postać, której cierpienie nie znajdowałoby ujścia w obrazie. Tak się jednak nie dzieje, ponieważ Świętą otaczają rozdarte chmury, które jak zwierciadło odbijają jej wewnętrzny stan w chwili skruchy. Niebo okazuje się być równie mocno jak ona poruszone jej modlitwą. W ten sposób wyobrażany zostaje wzajemny kontakt istoty boskiej i ludzkiej. Malarz tworzy wielką metaforę bożej obecności w przyrodzie: w dramatycznie wzburzonym niebie czy w padających z niego strumieniach światła. Metaforę tą podejmą jeszcze pełniej artyści w epoce romantyzmu. W czasie powstawania dzieł El Greca na wpływy ruchów protestanckich kwestionujących rolę i kult Świętych, żywo reagował Kościół Katolicki. Jego zwierzchnicy zlecali artystom tworzenie wyobrażeń błogosławionych osób. Theotokopulos przedstawiał ich jednocześnie jako zwyczajnych i niezwykłych ludzi. Wyróżnia ich utrzymywanie bliskiej, duchowej więzi z Bogiem sprawiającej, że możemy się do Niego zwrócić za ich pośrednictwem. W fanatycznie pobożnej Hiszpanii będącej jednym z najmocniejszych filarów papiestwa, zdolności tego malarza realizowały ówczesne zapotrzebowanie na mistyczne obrazy religijne. Maja Pałuska
Bez tytułu, olej/płótno 46x138 cm, 2015 r.