5 minute read
I Odgazowanie i doładowanie. Co nam mówi RePowerEU?
ODGAZOWANIE I DOŁADOWANIE. CO NAM MÓWI REPOWEREU?
I STAŁO SIĘ. PIEKŁO ZAMARZŁO. SALOMON NALAŁ Z PUSTEGO. COŚ, CO WYDAWAŁO SIĘ NIEMOŻLIWE JESZCZE KILKA MIESIĘCY TEMU, STAŁO SIĘ FAKTEM – UNIA EUROPEJSKA ZDECYDOWAŁA SIĘ W CAŁOŚCI ODEJŚĆ OD UZALEŻNIENIA OD WĘGLOWODORÓW KUPOWANYCH OD KREMLOWSKIEGO WATAŻKI. PLAN ODEJŚCIA, OKREŚLONY JAKO REPOWEREU, W CZĘŚCI PRZYSPIESZA POLITYKI JUŻ REALIZOWANE, W CZĘŚCI REZYGNUJE Z JUŻ NIEAKTUALNYCH, A W CZĘŚCI PROPONUJE ZUPEŁNIE NOWE I NIESPODZIEWANE WCZEŚNIEJ ROZWIĄZANIA. OGÓLNIE DOKUMENT TEN ZAWIERA SZEREG BARDZO CIEKAWYCH WĄTKÓW, KTÓRE CHCIAŁBYM PONIŻEJ OMÓWIĆ Z „LOTU PTAKA”.
Advertisement
Na wstępie dokumentu Komisja wskazuje wprost na rosyjską niesprowokowaną inwazję jako katalizator proponowanych przemian. Miło zobaczyć tę wyraźną zmianę języka. Wydaje się, że do lamusa na zawsze odeszło, dość powszechne w języku unijnej dyplomacji, używanie ogólników w celu wybielania i przyjmowania na salonach kłamców, złodziei, morderców i innych „krystalicznie czystych demokratów”, jak to Władimira Władimirowicza raczył określić niegdyś niezwykle zasłużony dla pokoju w Europie były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder. Następnie Komisja wskazuje cztery główne obszary działań, jakie są konieczne do przerwania uzależnienia od rosyjskich surowców. Są to: (i) oszczędzanie energii (ang. save energy); (ii) dywersyfikacja surowców (ang. diversify supplies); (iii) szybkie zastąpienie paliw kopalnych poprzez przyspieszenie europejskiej transformacji do czystej energii (ang. quickly substitute fossil fuels by accelerating Europe’s clean energy transition); (iv) mądre połączenie inwestycji i reform (ang. smartly combine investments and reforms).
Poparcie dla niezależnienia
W zasadzie nie ma tu nic kontrowersyjnego czy zaskakującego, a większość powyższych postulatów w jakimś stopniu była już częścią unijnej agendy energetycznej. Jedynym punktem, który nie był pewnym elementem transformacji, jest dywersyfikacja surowcowa. Tutaj już wpływ wojny na Ukrainie widać bardzo wyraźnie i trudno się dziwić Komisji, że zdecydowała się ten wątek uwypuklić. To, co lubię w sposobie uprawiania polityki (rozumiane jako angielskie policy a nie politics) przez organy unijne, to oparcie na danych, wiedzy technicznej i badaniach, a nie na gusłach, chłopskim rozumie i twierdzeniu, że „przecież to logiczne”. Nie inaczej jest w tym przypadku. 5 maja 2022 roku Eurobarometr przeprowadził badania wśród społeczeństw państw członkowskich i uzyskał wynik, który jednoznacznie wskazywał poparcie dla idei uniezależnienia się od rosyjskich surowców. Niemal taka sama liczba respondentów (ok. 85%) wskazała również, że rosyjska agresja powinna doprowadzić do zwiększenia zaangażowania państw członkowskich we wsparcie energii odnawialnej. Komisja uznała więc, że
Jan Sakławski posiada odpowiedni mandat społeczny do zaprezentowania ambitnych metod wyjścia Partner, radca prawny z uzależnienia od rosyjskich surowców. Kancelarii Brysiewicz, Omówmy sobie te metody punkt po
Bokina, Sakławski punkcie i zastanówmy się, co mogą one i Wspólnicy. oznaczać dla przemysłu, gdy już pojawią się realizujące je rozwiązania legislacyjne.
Oszczędzanie energii
Żadne to novum w polityce energetycznej UE. Efektywność energetyczna od dawna stanowi jeden z filarów redukcji unijnych emisji i nie mogło jej zabraknąć również w REPowerEU. Komisja zdecydowała się jednak pchnąć cel efektywnościowy z Fit for 55 dalej niż zakładano. Zamiast planowanego dotychczas zmniejszenia zużycia energii o dalsze 9% wobec pierwotnego celu na rok 2030 (30%) zaproponowano 13%. Należy tutaj zaznaczyć, że cel efektywnościowy, inaczej niż np. cel redukcyjny emisji CO2, oblicza się w odniesieniu do prognozowanego zużycia energii pierwotnej i finalnej w danym roku. Dyrektywa efektywnościowa ustaliła ten cel pierwotnie na poziomie 30% na rok 2030. Wobec zmian metodologicznych wspomniane Fit for 55 podwyższało ten cel o 9%. Teraz ma nastąpić dalsze podwyższenie do łącznego poziomu 43%. Co ważne, cel ten ma charakter ogólnounijny, co oznacza, że obciąża kraje członkowskie w stopniu proporcjonalnym. Dla polskiego przemysłu oznacza to prawdopodobnie spore szanse
o charakterze inwestycyjno-modernizacyjnym. Można spodziewać się intensyfikacji wsparcia w programach, takich jak system świadectw efektywności energetycznej, premia termomodernizacyjna czy też liczne programy dofinansowań.
Dywersyfikacja surowców
Drugim elementem strategii jest dywersyfikacja surowców. Działania unijne w zakresie dywersyfikacji zostały znacząco zintensyfikowane jeszcze przed napaścią rosyjską, w odpowiedzi na kryzys gazowy z końcówki ubiegłego roku. Kryzys, dodajmy uczciwie, za który również w dużym stopniu odpowiadają władze na Kremlu. Z kolei już po wybuchu wojny organy unijne rozpoczęły prace nad utworzeniem Unijnej Platformy Energii, pozwalającej dokonywać wspólnych zakupów gazu ziemnego, LNG czy wodoru. Wspólne zakupy są zresztą postulatem, o który, w kontekście zagrożeń, jakie niosły ze sobą projekty gazociągów północnych, państwa członkowskie Europy Środkowej i Wschodniej zabiegały już od lat. Nie znajdował on jednak zrozumienia w Berlinie i Paryżu, które, jak się wydaje, dopiero w obecnej sytuacji w pełni pojęły, czym jest uzależnienie surowcowe od niestabilnego partnera. Szczególnie ciekawą rolą platformy ma być optymalizacja wykorzystania infrastruktury importowej, magazynowej i przesyłowej gazu w celu maksymalizowania bezpieczeństwa dostaw. W tym celu ma się pojawić narzędzie cyfrowe, które ma wesprzeć zarządzanie tymi systemami. Jest to bardzo ciekawy zwrot w stronę uwspólnotowienia problemów surowcowych. Duzi gracze nie będą oczywiście tym rozwiązaniem zachwyceni, ponieważ oznacza on odebranie im swego rodzaju lewara, którym chcieli posługiwać się w polityce wewnątrzunijnej. Z kolei Polacy powinny być z tego rozwiązania zadowoleni ze względu na fakt, iż realizuje on nasz długoterminowy postulat dywersyfikacyjny. Miejmy nadzieję, że korzystanie z Platformy stanie się obowiązkowe w relacjach z „partnerami”, takimi jak Moskwa, co definitywnie zakończyłoby erę rozgrywania przez Kreml poszczególnych państw członkowskich przeciwko sobie za pośrednictwem narzędzi surowcowych. Na koniec dokument wspomina również o konieczności dywersyfikacji dostaw uranu, który wciąż w Europie Wschodniej jest kupowany w większości od Rosji.
OZE
Oczywiście żaden plan w zakresie energetyki nie może obejść się bez ustalenia roli źródeł odnawialnych. Podwyższenie celu OZE do 45% (o 5%) na rok 2030, w tym docelowo 600 GW w samej fotowoltaice, nie powinno nikogo zaskoczyć. Co jest jednak nieco zaskakujące to wprowadzenie European Solar Rooftop Initative, czyli jakiejś formy obligatoryjnego uwzględniania instalacji PV w niektórych projektach budowlanych. Dodatkowo Komisja akcentuje rolę wodoru, biometanu, pomp ciepła i energetyki wiatrowej. Dla przemysłu bardzo ważne jest z kolei zaakcentowanie przyspieszenia tzw. permittingu, czyli procedury inwestycyjnej. Dzisiaj przedsiębiorcy chcący zasilić swój zakład bezpośrednio z instalacji OZE muszą nierzadko walczyć z wieloma organami naraz. Problemy z uzyskaniem decyzji inwestycyjnych (szczególnie obecnie częste „kreatywne” wykładnie przepisów o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym) czy praktyczna niemożliwość uzyskania zgody na linię bezpośrednią wciąż tłumią potencjał energetyki rozproszonej i przemysłowej (do dzisiaj nie jestem w stanie powiedzieć, po co w ogóle linia bezpośrednia ma swoją definicję w Prawie energetycznym). W polskim kontekście nie można też tracić z oczu nieszczęsnej zasady 10 h i problemów, które stworzyła. Należy liczyć że polski ustawodawca, nawet jeżeli zostanie do tego zmuszony przez REPowerEU, zajmie się tymi problemami i stworzy środowisko, które pozwoli uwolnić w całości potencjał energetyki przemysłowej.
Źródło prolemu emisyjności
Wreszcie na koniec dokumentu Komisja zaczyna rzucać liczbami. Inwestycje objęte REPowerEU będą warte 210 miliardów euro ponad koszty już uwzględnione w ramach Fit for 55. Jednocześnie wskazano, że działania te zaowocują oszczędnościami na poziomie 80 miliardów euro z ograniczenia importu gazu, 12 miliardów – z ropy i 1,7 miliarda – z węgla. Komisja sygnalizuje też ryzyko wzrostu cen energii i rekomenduje podjęcie działań dążących do zminimalizowania tego zjawiska, szczególnie w kontekście odbiorców wrażliwych. Komisja wskazuje też na kilku mapkach szczegółowe elementy infrastruktury gazowej, które będą musiały powstać w celu realizacji zakładanego planu i nie znajdują się jeszcze na liście PCI (ang. Projects of Common Interests). Widać tam potencjalne korytarze wodorowe, pływające terminale LNG u wybrzeży Niemiec, terminal LNG pomiędzy Estonią i Finlandią, a także liczne gazociągi. Powyższe to oczywiście bardzo pobieżna analiza dokumentu. Formuła felietonu nie pozwala na dokładniejszą ocenę pomysłów Komisji, ale wydaje się, że po latach miotania się i tworzenia koncepcji o tyle radykalnych co nierealnych, Komisja wreszcie zajęła się samym źródłem problemu emisyjności, czyli dostępem do taniego rosyjskiego surowca. Wygląda na to, że czas rosyjskich węglowodorów wreszcie dobiega końca, a wobec faktu, że prym w tych działaniach wiedzie Komisja Europejska, nawet najwięksi Russlandversteherzy będą mieli spory problem z zablokowaniem wprawionych już w ruch młynów historii.