1
www.karppasjaiprzygoda.pl
2
Karp - Pasja i Przygoda
3
R
Z-BASE
e i n l a m e r Do ekstrzuto' w dalekich
DOUBLE SEALED
5 uszczelnionych łożysk ze stali nierdzewnej | łożysko igiełkowe obrotów wstecznych | Korpus z grafitu ABS odporny na uszkodzenia | Śruby ze stali nierdzewnej | Wolna oscylacja | Aluminiowa szpula do dalekich rzutów | Szpula zapasowa | Hamulec wielotarczowy | 6,5 mm oś główna ze stali nierdzewnej | Rotor wzmocniony włóknem węglowym | Uszczelniony hamulec
DAMPolska www.dam.de
www.karppasjaiprzygoda.pl
4
SZANOWNA BRAĆ KARPIOWA! Pisząc te słowa, jesteśmy już kilka dni po jakże podniosłym wydarzeniu, jakim były Mistrzostwach Polski w Wędkarstwie Karpiowym PCM 2017, które po raz kolejny odbyły się na zbiorniku Dębowa. Jako redakcja czasopisma karpiowego mieliśmy zaszczyt przekazywać Wam bieżące informacje z areny zmagań o tytuł Mistrza Polski. Mam nadzieję, że poprzez aktualności, które pojawiały się na naszym portalu po każdym ważeniu oraz transmisje live na FanPage FB Karp-Pasja i Przygoda realizowane na wybranych stanowiskach przekazywały Wam emocje panujące na Dębowej. Jesteśmy dumni, że mogliśmy uczestniczyć w tym wydarzeniu, które bez wątpienia jest najważniejszym dla polskiego wędkarstwa karpiowego. Mamy nowego Mistrza Wędkarstwa Karpiowego - Łukasz Kujawiak, Marcin Mrowiński, Andrzej Pluta - raz jeszcze ogromne gratulacje! Obszerna relacja z PCM2017 znajduje się na kolejnych stronach niniejszego wydania, na którą serdecznie zapraszam.
do jesiennego sukcesu, jednak nie spodziewajcie się gotowego przepisu, bo jak wspomina sam autor - on nie istnieje, ale istniejecie Wy! Zrób to sam - Łukasz Idziaszek i Jego sposób na samodzielne wykonanie skutecznego PET-a (sam muszę spróbować). Method Feeder przebojem i już na stałe zagościł w polskim wędkarstwie, nic dziwnego, ponieważ jest to doskonała alternatywa na skuteczne łowienie sprawdzające się praktycznie na każdej wodzie! Właśnie o początkach, czyli pierwsze kroki prowadzące do łowienia na metodę wskaże Wam Agata Korzeniowska. Karpie z miasta - polecam świetną opowieść Karola Wiśniewskiego o tym, jak z ogromną satysfakcją łowić karpie w miejscach, gdzie nikt tego nie robi. Ponadto w niniejszym wydaniu, jak to było w poprzednich, znajdziecie wiele wciągających opowieści, działów krok po kroku, ciekawych konkursów z cennymi nagrodami, opisy łowisk, a także nowości produktowych na sezon 2018.
Teraz powróćmy do tego, co za naszymi oknami - nadeszła jesień, czyli pora roku, na którą z utęsknieniem czeka większa część europejskich karpiarzy - czas jak to się zwykło mówić - „kabanów”. Oczywiście też jestem zdania, że właśnie w tym okresie mamy największą szansę na spotkanie z rybą życia, czego Wam drodzy Czytelnicy z całego serca życzę! Właśnie to wydanie, które trzymacie w dłoniach, poświęciliśmy w dużej części wskazówkami, poradami związanymi z jesiennymi przygotowaniami do zasiadek. Bartek Wiatrowski w swym artykule wskaże Wam drogę
Czuję, że nie możecie się doczekać przewrócenia strony, więc zapraszam na kolejne... W międzyczasie odwiedzajcie nasz portal, który znajdziecie, wpisując w przeglądarce internetowej ten adres www.karppasjaiprzygoda.pl, każdego dnia specjalnie dla Was publikujemy garść karpiowych informacji z Polski i ze Świata.
Karp - Pasja i Przygoda
Do zobaczenia nad wodą i połamania wędek, Redaktor Naczelny - Mariusz Majerski
5
www.karppasjaiprzygoda.pl
66
Poradniki
78
94
106
116
„Z metodą na Ty”
„Zrób to sam - PET”
„Jesień, nauczycielka pokory”
„Jak stworzyć dobry MIX”
Method feeder – w tej chwili znany jest większości wędkarzy, a na pewno tym, którzy kochają łowić karpie.
Wiemy już, jak powinien wyglądać (przynajmniej w teorii – jednak potwierdzony praktyką) - „wzorowy” rzut.
Na moje jesienne wędkowanie najczęściej wybieram żwirownie, glinianki, stare cegielnie...
Połowa sezonu karpiowego juz za nami.
Karp - Pasja i Przygoda
Artykuły
7
28 „Skarby Afryki” Dla miłośników karpiowania wędkarstwo nie ogranicza się jedynie do łowienia ryb.
50 „Miejska Misja” Niektórzy z nas poszukują karpi w łowiskach, o których nie tylko ludzie, ale i często sam Bóg zapomniał.
66 „Zabieram Was do Francji - Rainbow Lake”
Krok po kroku 43
Micro-Chod Rig - Prologic
86
Pop-Up Hook Aligner Rig - Gardner
87
d dawna chodziła mi po głowie wyprawa nad jedno z najbardziej magicznych łowisk karpiowych na Świecie.
88 „Carp Life - PREDATOR kontra KARP” Od zarodka powstania jego żywiołem była woda.
Horton Rig - Gardner
130
164
„Przerwa”
The Clone Rig - Gardner
165
Zestaw Wafter - Prologic
Na pewno znacie to uczucie ciągle doskwierającego braku czasu i oblegającego Was pośpiechu dnia codziennego.
www.karppasjaiprzygoda.pl
8
Tekst: Mariusz Majerski Zdjęcia: Mariusz Majerski Pisząc tę relację, jesteśmy już tydzień po wielkim finale Mistrzostw Polski w Wędkarstwie Karpiowym, który po raz kolejny odbył się nad malowniczym i dzikim zbiornikiem Dębowa zarządzanym przez koło PZW Reńska Wieś KOFAMA. Nie tylko klimat łowiska jest magnesem, który przyciąga wielu karpiarzy z całej Polski, a nawet Europy, ale przede wszystkim waleczne okazy! Finał rozpoczął się 4 września i został poprzedzony uroczystym spotkaniem wszystkich drużyn, które w większej części nad brzegiem zbiornika zjawiły się dzień wcześniej. Po smacznym poczęstunku i kilku słowach wstępu Prezesa PFWK – Pawła Stępnia, Prezesa koła Reńska Wieś KOFAMA – Mariana Magdziarza oraz Wójta Gminy Reńska Wieś – Mariana Wojciechowskiego wszyscy zawodnicy przystąpili do losowania, które zapoczątkowali zeszłoroczni Mistrzowie Polski. Losowanie stanowisk to bez wątpienia najbardziej emocjonująca chwila każdej karpiowej rywalizacji, tym bardziej, jeśli dotyczy imprezy tak podniosłej rangi. Każdy miał swoje typy stanowisk, które po części zostały spełnione. Jednak trzeba pamiętać, że Dębowa to zbiornik nieprzewidywalny i według opinii samych karpiarzy najgorsze miejsce może okazać się najlepszym, a nawet zwycięskim! Po zakończonym losowaniu wszystkie ekipy rozjechały się na swoje stanowiska, gdzie przy użyciu pontonu mogły wysondować dno i postawić markery, aby o godzinie 17 posłać zestawy
Karp - Pasja i Przygoda
do wody i rozpocząć walkę o tytuł Mistrza Polski w Wędkarstwie Karpiowym. Dzień trzecia to znów pracowity poranek oraz wieczór. Ryby zdecydowanie stały się jeszcze bardziej aktywne, co tylko ucieszyło sędziów, organizatorów i przede wszystkim samych zawodników. Wieczorne ważenie zakończyło się doskonałym podsumowaniem - do tej pory zostało złowionych 56 ryb o łącznej wadze 423,35 kg, a to dopiero druga doba rywalizacji! Marcin Boś ze stanowiska nr 32 został łowcą największej ryby – BIG FISH – 16,60 kg! Drużyna w składzie Łukasz Pawlik i Artur Karol doławia kolejne ryby, tym samym zostają liderem klasyfikacji generalnej – 8 ryb, których suma wynosi 73,55 kg. Na drugą pozycję spada ekipa w składzie Kornel Stróżykiewicz, Volodia Romaniv i Adrian Zgórski – 12 ryb o wadze 56,90 kg. Łukasz Kujawiak, Andrzej Pluta i Marcin Mrowiński kilkoma rybami wchodzą do gry i z wynikiem 51,35 kg zajmują trzecią pozycję w generalce.
9 Kolejny, czyli czwarty dzień zmagań na Dębowej mimo niestabilnej pogody — deszcz, słońce, porywisty wiatr zakończył się dużą ilością złowionych ryb i zmianą lidera w klasyfikacji generalnej. Jedną z ekscytujących chwil było złowienie ogromnego karpia przez drużynę łowiącą na stanowisku 26 – Leszek Morkis i Leszek Kita pięknym lustrzeniem otarli się o tytuł największej ryby, brakło tylko 50 gram! W czołówce duże zmiany – z dwoma kolejnym rybami i regularnymi braniami na miejsce lidera wskakuje drużyna ze stanowiska nr 7 (7 września, stanowisko nr 7!) – Łukasz Kujawiak, Andrzej Pluta i Marcin Mrowiński z 9 rybami i łączną ich wagą – 93,25 kg! Druga lokata – Łukasz Pawlik i Artur Karol – 9 ryb, których suma wynosi 79,90 kg. Trzecia pozycja nadal bez zmian – Kornel Stróżykiewicz, Volodia Romaniv i Adrian Zgórski – 14 ryb o wadze 64,75 kg. Podsumowanie dnia - 86 ryb o łącznej wadze 711,10 kg! Dzień 5 - aby pokazać Wam intensywność łowionych ryb, zaczniemy od podsumowania, wieczorne ważenie zakończyło się wynikiem -104 ryby o łącznej wadze 881,40 kg! Już 26 drużyn ma na swoim koncie cenne punkty. Drużyny z pierwszej trójki doławiają kolejne ryby i umacniają dzień wcześniej objęte lokaty. Jednak mamy zmianę w walce o największą rybę mistrzostw — nowy BIG FISH należy do prze szczęśliwego Łukasza Murmyło ze stanowiska 28, który łowi karpia o wadze 17,25 kg! Ryby w ciągu dnia były mniej aktywne, ale walka w czołówce staje się coraz bardziej zacięta, jednak drużyny cały czas doławiają ryby, co wróży kolejne zmiany. W nocy sędziowie odebrali „przerażający” telefon: „Mamy rybę 20+, przyjeżdżajcie!”. Przyznam szczerze, że jeszcze nie widziałem, aby dorośli ludzie byli tak podekscytowani, mówię oczywiście o sędziach i nas — ekipie medialnej! Na stanowisko, z
którego było zgłoszenie, nie było trudno trafić nawet po ciemku, dobiegające z niego odgłosy radości same prowadziły przez wszechobecny mrok! Marcin Nowosiad karpiem o wadze 20,25 kg zostaje łowcą największej ryby Mistrzostw Polski w Wędkarstwie Karpiowym, oczywiście na tę chwilę. Wróćmy do porannego ważenia, którego zdecydowanie było mniej niż w dniach poprzednich! Drużyna ze stanowiska nr 7 kolejnymi rybami, czyli amurem o wadze 4,15 kg i karpiem 12,65 kg umacnia swoją pozycję na miejscu lidera klasyfikacji generalnej – Łukasz Kujawiak, Andrzej Pluta i Marcin Mrowiński. Drugie miejsce – Łukasz Pawlik i Artur Karol – 13 ryb, których suma wynosi 109,95 kg. Trzecia lokata – Kornel Stróżykiewicz, Volodia Romaniv i Adrian Zgórski z 16 rybami o łącznej wadze 77,70 kg. Podsumowanie porannego ważenia i całość złowionych ryb - 109 ryb o łącznej wadze 926,95 kg! Przez kolejną dobę sędziowie wyjeżdżali jeszcze do ważenia wieczornego i porannego, czyli dnia zakończenia imprezy. Oczywiście my również im towarzyszyliśmy. Wśród zawodników dało się odczuć zdenerwowanie i niepewność, która przerodziła się w jeszcze większą motywację do ciężkiej pracy. Szczególne emocje udzielały się ekipom obejmującym trzy pierwsze miejsca na podium. Nikt, do ogłoszenia wyników nie mógł czuć się pewny. Różnica pomiędzy drużynami w czołówce byłą stosunkowo niewielka. Nawet ekipy znajdujące się tuż za podium kilkoma rybami mogła wskoczyć na pierwszą lokatę. Widzieliśmy te nerwy i ogromne przejęcie. Właśnie to świadczy o randze tej najbardziej prestiżowej imprezy karpiowej w Polsce. Ceremonia zakończenia zmagań na Dębowej w Reńskiej Wsi, czyli 10 września i ogłoszenie nowego Mistrza Polski w Wędkarstwie karpiowym 2017!
www.karppasjaiprzygoda.pl
10 To, co wydarzyło się tego dnia o godzinie 12, było niesamowitym zwieńczeniem siedmiu dni wyczerpującej pracy wszystkich finalistów, jednak chyba najbardziej emocji, które towarzyszyły czołówce tuż przed samym zakończeniem zmagań o tytuł Mistrza Polski. Zmęczenie było widać na twarzach wszystkich zawodników, którzy z niecierpliwością czekali na ogłoszenie wyników. W tym miejscu chciałbym skierować ogromne słowa uznania i podziękowania dla organizatorów najbardziej prestiżowej imprezy karpiowej w Polsce, która bez wątpienia jest prawdziwym świętem polskiego wędkarstwa karpiowego! W imieniu Czytelników naszego czasopisma, redakcji Karp-Pasja i Przygoda, redakcji portalu Carppassion.eu dziękujemy Polskiej Federacji
Karp - Pasja i Przygoda
Wędkarstwa Karpiowego! Właśnie z tego miejsca chcę zaprosić wszystkich karpiarzy do wstąpienia w szeregi tak szlachetnej organizacji, służącej w naszym imieniu – koszt członkowska to zaledwie „1 kg kulek”, a z pewnością im będzie nas więcej, tym karpiowa Polska będzie, wygląda tak, jak powinna! Wtedy dla wędkarstwa karpiowego w naszym kraju otworzą się ogromne możliwości, które odczujemy wszyscy! Wracamy do ceremonii wręczenia tytułu Mistrza Polski w Wędkarstwie Karpiowym, które nastąpiło po przemówieniu przedstawiciela koła PZW KOFAMA Dariusza Kruszewskiego, Wójta Gminy Reńska Wieś i przedstawieniu wszystkich wyników przez Prezesa PFWK Pawła Stępnia.
11
MISTRZ POLSKI w WĘDKARSTWIE KARPIOWYM 2017! ŁUKASZ KUJAWIAK, ANDRZEJ PLUTA i MARCIN MROWIŃSKI – Duxon Team! (15 ryb o łącznej wadze 143,05 kg) VICE MISTRZ POLSKI w WĘDKARSTWIE KARPIOWYM! Kornel Stróżykiewicz, Volodia Romaniv i Adrian Zgórski! (20 ryb o łącznej wadze 113,85 kg) II VICE MISTRZ POLSKI w WĘDKARSTWIE KARPIOWYM! Łukasz Pawlik i Artur Karol (13 ryb o łącznej wadze 113,85 kg)
www.karppasjaiprzygoda.pl
12
Jet Fish kg a sektora — 43,05 Zwycięzc tian Winnowicz i, Krys Podgórsk Mateusz
orld Carp-W ,55 kg a r o t k e zca s ta - 59 Zwycię is, Leszek Ki Mork Leszek
Zwycięzca sektora LED LENSER Tomasz Fleszer, Mariusz Buchajczuk - 78,65 kg Karp - Pasja i Przygoda
Zw Jurgen P ycięzca sektor a Adder etereit, Fran M ichael M Carp uller - 1 3
,70 kg
s p Bait c Car 0 kg e v a r - 60,1 el Zad a Mis z Murmyło r o t k e ęzca s Łukas Zwyci Zieliński, z Łukas
g – 20,25 k BIG FISH wosiad o Marcin N
13
Specjalnie dla Was, Czytelników naszego czasopisma poprosiliśmy Mistrzów Polski w Wędkarstwie Karpiowym 2017 o krótki wywiad. 5 pytań do Mistrzów Polski w Wędkarstwie Karpiowym: • W jakich nastrojach podeszliście do rywalizacji o najcenniejsze trofeum w polskim wędkarstwie karpiowym, czyli tytuł Mistrza Polski? Na luzie i bez spinki! Przed mistrzostwami powiedzieliśmy sobie, że jedziemy tam spróbować swoich sił i będziemy po prostu robili swoje. Pakowanie na ten wyjazd zajęło nam niemal 3 dni. Każdy z nas już taki jest, lubimy mieć wszystko dokładnie sprawdzone, nie lubimy niespodzianek nad wodą. Przed samym losowaniem stanowiska odbyło się nasze małe wewnętrzne losowanie, które wyłoniło osobę, która będzie losowała. Trafiło na Marcina i to on wyciągnął stanowisko numer 7. Dokładnie to samo miejsce, w którym rok temu łowił Andrzej. No cóż, patrząc na wynik sprzed roku (jeden karp), nie napawało to optymizmem. Jednak tak naprawdę nie robiliśmy z tego tragedii, bez względu na to, jakie stanowisko byśmy wylosowali, mieliśmy na te mistrzostwa swój plan. • Jak oceniacie organizację tegorocznych Mistrzostw Polski w Wędkarstwie Karpiowym PCM 2017? Co tu wiele mówić, z roku na rok wygląda to coraz lepiej, coraz więcej osób angażuje się w pomoc przy organizacji najważniejszej imprezy karpiowej w Polsce. Efekty tego były widoczne i bez wahania stwierdzamy, że były to najlepsze Mistrzostwa Polski, jakie zorganizowała Polska Federacja Wędkarstwa Karpiowego i nie piszemy tego z powodu, że nasz team wygrał. Wspólnie wykonaliśmy kawał dobrej roboty, dziękujemy i prosimy o więcej! • Jest wiele czynników, które mają wpływ na sukces. Co to było w Waszym przypadku? Tak jak już wspominaliśmy, byliśmy przygotowani bardzo dobrze na tę imprezę. Tak naprawdę nic nas nie zaskoczyło. Głównie łowiliśmy na dystansie 100 m, ale jeśli byłaby taka potrzeba, to na 150 m też mogliśmy kłaść nasze zestawy, nie było jednak takiej potrzeby. Bez wątpienia każdy z nas wniósł bardzo dużo w ten sukces, we trójkę stanowiliśmy zgrany zespół, który się świetnie się rozumiał w tym, co robił. Choć musimy przyznać, że w szczęściu pomogła liczba „7” - prowadzenie również objęliśmy 7 września po wieczornym ważeniu. Przypadek? Czy ktoś przed tymi zawodami stawiał na to, że wygra siódemka? Raczej nikt! Miejsce, które z wielką dokładnością wysondowaliśmy, również się sprawdziło. Opłacało się poświęcić pełne 3 godziny na dokładnym poznaniu dna łowiska. Zestawy do wody poleciały dopiero późnym wieczorem, ponieważ pierwszego dnia skupialiśmy się zupełnie na czymś innym. Nasza strategia również była przemyślana, w ubiegłym roku łowiliśmy same leszcze i w tym jednego karpia. W tym roku poszliśmy w zupełnie innym kierunku. Zmieniliśmy również smaki kulek. Nasz team łowił na przynęty Misel Zadravec, Rod Hutchinson i DT Baits. Tym razem poszliśmy w smaki DT Baits, choć nie twierdzę, że dzięki tym kulkom wygraliśmy, ale bardzo pomogły nam w osiągnięciu sukcesu. Tak naprawdę przez te 7 dni zagrało wszystko, co miało zagrać, zwyciężyła drużyna, która sypiała po 2-3 godziny na dobę i dała z siebie wszystko. Może ktoś pomyśli teraz, że cwaniakujemy, ale uważamy, że nasza wygrana to nie jest przypadek, kosztowało nas to sporo wysiłku. Ci, co byli obok nas i często nas odwiedzali wiedzą o tym.
www.karppasjaiprzygoda.pl
14 • Jak się poczuliście, kiedy dowiedzieliście się, że zostaliście Mistrzami Polski? Jaki wyglądała Wasza pierwsza reakcja? Radość była ogromna, w szczególności, że za nami robiło się bardzo gorąco i walka trwała do samego końca. Łatwiej się goniło chłopaków, ale jak już ich wyprzedziliśmy, to pojawiło się zdenerwowanie. Ostatnia noc była nieprzespana i to poranne oczekiwanie na koniec zawodów. Dawno czegoś takiego nie doświadczyliśmy! Tak naprawdę to dopiero teraz do nas dociera, już tak na spokojnie, kiedy patrzymy w domu na złoty medal, pojawia się wtedy uśmiech na naszych twarzach. Chcielibyśmy podziękować w tym miejscu chłopakom z Teamu Rockworld i Adder Carp za emocje, które towarzyszyły nam do samego końca, oczywiście gratulujemy Wam chłopaki wysokich miejsc na podium Mistrzostw Polski. My miejsce na podium przed rozpoczęciem zawodów bralibyśmy w ciemno, nikt z nas nie myślał wtedy o złotym medalu. Jednak udało się i jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi i dumni! • Czy jest, co chcielibyście przekazać finalistom, którzy w przyszłości będą walczyć o tytuł Mistrza Polski? Potraktujcie finał Mistrzostw Polski jako szansę, która w życiu może się już nie powtórzyć, wiadomo, że liczy się dobra zabawa i nie zawsze musimy dążyć do zwycięstwa. Jednak jeśli już się znajdziecie w wielkim finale, to udział w walce o Mistrzostwo Polski zobowiązuje! Bądźcie fair nie tylko wobec siebie, ale również innych finalistów i dajcie z siebie wszystko!
Karp - Pasja i Przygoda
16
Karp - Pasja i Przygoda
17
3ZYM 3TASIhSKI P ECA§
www.karppasjaiprzygoda.pl
18
EWOLUCJA SYGNALIZACJI BRAŃ Alan Blair - Nash Czy posiadasz jeden komplet bobbinów, którego używasz wszędzie? Łowisz zawsze na luźne żyłki? Opowiem Wam w skrócie, jak wiele można zrobić, aby poprawić sygnalizację brań i wyjaśnię, dlaczego ma ona tak duży wpływ na wyniki każdego z nas.
Karp - Pasja i Przygoda
19
Przyznaję się bez bicia, że przez długi czas moje pojmowanie sygnalizacji brań ograniczało się do jednostajnego dźwięku sygnalizatora oznaczającego odjazd. Utknąłem w przeświadczeniu, że funkcja sygnalizatora sprowadza się jedynie do informowania, że na drugim końcu zestawu znajduje się karp. Patrząc wstecz na to, jak dużą wagę przywiązywałem do rozmieszczenia śrucin przy zestawie ze spławikiem, ruchów szczytówki i żyłki, a także jakichkolwiek podbić czy muśnięć, gdy łowiłem na przynęty sztuczne, nie potrafię zrozumieć, dlaczego zapomniałem o tych podstawach, dając bez reszty pochłonąć się karpiowaniu! Łowiąc na spławik, nie zacina się przecież jedynie wtedy, kiedy zupełnie zniknie pod wodą, a łowiąc na feedera, nie zacina się wyłącznie w momencie, gdy szczytówka wygnie się do granic wytrzymałości, a wędka spadnie z uchwytu.
Z fundamentalnego znaczenia sygnalizacji brań zdałem sobie sprawę, dopiero kiedy zacząłem pracować z Kevinem, a co ważniejsze, kiedy zacząłem spędzać z nim dużo czasu nad wodą. To uświadomienie rodziło się wraz z projektem, nad którym pracował Kev, a mianowicie sygnalizatorem Siren. Kevin połapał się, że skoro sygnalizatory nieustannie grają, gdy wieje wiatr, lub w momencie, gdy zaczepi się na nich jakaś roślinka, tak naprawdę nie spełniają swojej podstawowej funkcji — nie dają nam żadnej wiedzy niezbędnej do złowienia karpi — ich dźwięk stracił znaczenie. Ilu z Was obudził w środku nocy dźwięk sygnalizatora, będący rezultatem zielska zaczepionego o żyłki albo mocnego wiatru, który powodował, że bobbiny skakały w górę i w dół? Wszyscy nauczyliśmy się ignorować każde wskazanie sygnalizatora, które nie było odjazdem.
www.karppasjaiprzygoda.pl
20
Co sprawia, że sygnalizatory R3 są wyjątkowe? Po ponad dwóch latach współpracy z wykwalifikowanymi specjalistami od elektroniki doszliśmy do wniosku, że zamiast mierzyć, ile linki przemieszcza się przez rolkę, powinniśmy zmierzyć szybkość z jaką się przemieszcza, co pozwoli na zlikwidowanie olbrzymiej części bezsensownych wskazań. Łowię na sygnalizatory R3 już od 5 lat — a więc od momentu powstania pierwszych prototypów i muszę stwierdzić, że są to najlepsze sygnalizatory jakich kiedykolwiek używałem! Jestem pewien, że unikalny system pomiaru szybkości wysnuwanej linki (z ang. Speed Sensing) pomógł mi w złowieniu większej ilości ryb. Najłatwiejszym sposobem na wyjaśnienie jego zasady działania w rzeczywistości, jest porównanie go do zasady działania fotoradaru. Kiedy prowadzicie samochód w miejscu, gdzie limit prędkości wynosi 50 km/h, jadąc „pięćdziesiątką” kamera nie zrobi Wam zdjęcia. Jednak kiedy Wasza prędkość wynosi 70 km/h, kamera to zarejestruje i dostaniecie mandat. Jeśli linka przesuwa się po rolce sygnalizatora R3 bardzo wolno, na przykład na skutek wiatru, sygnalizator nie zagra. Jednak gdy karp napina zestaw, sygnał zostanie wyzwolony ze względu na szybkość z jaką linka przemieszcza się po rolce.
Stare i nowe W sygnalizatorze R3 istnieją dwa ustawienia rejestrowania prędkości, które stosuje się najczęściej. Pierwszego z nich używam, kiedy jest wietrznie lub gdy łowię na wodach płynących o niewielkim uciągu i chcę wykluczyć jak najwięcej fałszywych wskazań. Z drugiego korzystam, kiedy wiatr jest naprawdę silny, siedzę gdzieś na nawietrznej stronie wielkiej żwirowni, a fale dosłownie przewalają się przez moje linki i doprowadzają do szybszych niż zwykle ruchów bobbinów. Dzięki temu ustawieniu niemal wszystkie fałszywe wskazania mogą zostać wyeliminowane. Jak dla mnie, sama innowacyjność zastosowanej technologii sygnalizacji byłaby wystarczającym argumentem do przejścia na sygnalizatory R3. Jeśli weźmie się jeszcze pod uwagę ich gabaryty, wbudowane snag earsy, wyjątkową żywotność baterii, zintegrowane gniazdo na bobbiny, nieprawdopodobną wodoodporność, jasność diod, łatwość obsługi, a także możliwości centralki, która działa w najtrudniejszych miejscach, wniosek jest prosty- są wszystkim, czego chcę i potrzebuję. Czy istnieje zatem potrzeba zastosowania konfiguracji pozwalającej na tradycyjny sposób sygnalizacji? Otóż tak. Warto podkreślić, że R3 ma jeszcze jedno ustawienie czułości, podobne do tych, które stosuje się w konwencjonalnych sygnalizatorach. To ustawienie jest bardzo czułe, zatem w wietrzne dni ilość fałszywych wskazań byłaby ogromna. Używam go, kiedy łowię z mocno napiętymi linkami, na przykład na zig riga. Czasami brania na ziga są bardzo delikatne, chcę zatem wiedzieć nawet o najmniejszych ruchach linki. Lekcja jest taka sama — sygnalizacja powinna być dostosowana do sytuacji, stopnia naprężenia linek, a także wagi bobbina. Posługiwanie się jednym systemem sygnalizacji brań nie jest odpowiedzią na wszelkie warunki zastane nad wodą.
Karp - Pasja i Przygoda
21
Prawie że złowiony Niektórym z Was może się wydawać, że scenariusz zawsze jest taki sam: karp zasysa przynętę, zostaje ukłuty, ciężarek robi swoje i ryba jest zacięta. Chciałbym, żeby to było takie proste, ale nic z tego! Jeśli kiedykolwiek oglądaliście któryś z niesamowitych filmów podwodnych Kordy, może to okazać się pomocne w wyjaśnieniu powyższego scenariusza. Chłopaki tworzący te filmy raz za razem uwidaczniali sposób, w jaki karp jest w stanie zassać przynętę i chwilę potem się jej pozbyć, a w niektórych przypadkach znacznie przesunąć zestaw, czego sygnalizatory nie rejestrowały. Działo się tak pomimo ich wieloletniego doświadczenia. Wszystko sprowadza się do tego, czy wolicie czekać na odjazd, czy wykorzystać w pełni czas spędzony nad wodą i nie dać się wykiwać karpiom, nie mając o tym bladego pojęcia. Jeśli wybieracie drugą opcję, fakty są jednoznaczne - sygnalizator z technologią pomiaru prędkości wysnuwanej linki pomoże złowić Wam więcej ryb. Jeżeli nie jesteście z Kordy i nie macie sztabu nurków i podwodnych kamer obok swojego zestawu, w jaki sposób chcecie dowiedzieć się co dzieje się w Waszym łowisku? Czy już zawsze zamierzacie tłumaczyć ruchy bobbina wiatrem albo przepływankami? A może raczej wolicie posługiwać się urządzeniem, które ograniczy ilość fałszywych wskazań do minimum, a jego dźwięk będzie oznaczał, że z zestawem dzieje się coś, o czym powinniście wiedzieć i na co powinniście zareagować?
www.karppasjaiprzygoda.pl
22 Naprawdę uwielbiam te sygnalizatory. Chociaż jestem dumny z każdego produktu, który jako firma produkujemy, czy mógłbym rozwodzić się w artykule nad doskonałością naszej torby, krętlików czy bluz? Raczej nie. Jednakże sygnalizatory R3 są czymś naprawdę wyjątkowym, co mam nadzieję, zauważyliście. Wierzę w to, że dzięki nim jestem dużo bardziej skuteczny nad wodą. Jeżeli tylko użyjecie ich poprawnie, wasze wyniki również wzrosną.
Karp - Pasja i Przygoda
23
Moje podejście do sygnalizacji Oto kilka sposobów, którymi posługuje się, chcąc lepiej zrozumieć to, co dzieje się pod wodą, kiedy łowię. Wielu wędkarzy, których widuję nad wodą, ma te naprawdę fajne, lekkie jak piórko bobbiny ułożone na ziemi. Takie ustawienie w żaden sposób nie pomaga w rejestrowaniu brań - nie tylko tych do brzegu, ale także od brzegu. Czy nam się to podoba, czy nie, na pewnych odległościach potrzebujemy odpowiednio ciężkiego bobbina lub innego sygnalizatora mechanicznego, aby zarejestrować branie do brzegu. Mając sygnalizatory oparte na rolkach, waga bobbina potrzebna jest również do napięcia linki i do zapobiegnięcia sytuacji, w której zjeżdża ona z rolki prowadzącej. Łowiąc z mocno napiętymi linkami łatwo zredukować ilość fałszywych wskazań sygnalizatora. A co jeśli ze względu na warunki chcemy łowić na luźnych żyłkach, aby ją ukryć ? W tych sytuacjach zmiana wagi bobbina oraz odpowiednie napięcie linki pozwoli na lepszą sygnalizację i ograniczenie fałszywych wskazań sygnalizatora. Kiedyś myślałem, że wielkość bobbinów i ich dodatkowych obciążeń jest przesadą, ale teraz jestem całkowicie przekonany o sensie i znaczeniu regulacji sygnalizatorów oraz napięcia linki. Jeśli jesteś jednym z tych karpiarzy, którzy używają jednego rodzaju bobbinów we wszystkich warunkach, skuteczność sygnalizacji brań w Twoim przypadku może zostać znacznie usprawniona. Jednym z łatwych rozwiązań jest ramię sygnalizatora mechanicznego ze zmiennym obciążeniem, takie jak, chociażby nasz Slaphead Strong Arm Loaded. Wystarczy przesunąć obciążnik, aby dostosować sygnalizator i napięcie linki do danego stanowiska, odległości czy też warunków. Inną zaletą używania sygnalizatorów ze sztywnym ramieniem, w przeciwieństwie do tych na sznurku bądź łańcuszku, jest to, że są odporne na wiatr, a w rezultacie mniej podatne na fałszywe wskazania. Jest wiele teorii dotyczących sygnalizacji brań. Pewnej zimy wraz z Kevinem zadaliśmy sobie wiele trudu, aby spróbować odwzorować zachowanie luźnych, na pół luźnych i napiętych linek, w celu sprawdzenia jak bardzo zestaw może przesunąć się w różnych kierunkach bez jakiejkolwiek sygnalizacji — elektronicznej i mechanicznej. Rezultaty były niesamowite do tego stopnia, że zmusiły mnie do sporządzenia notatek. Jednakże wszystko działo się na brzegu, zatem, aby zwiększyć dokładność eksperymentu, kolejnym krokiem było odwzorowanie tych samych ruchów, ale w środowisku wodnym. Wraz z Paulem Garnerem, konsultantem firmy Nash i wykwalifikowanym nurkiem, umieściliśmy zestawy na wypłyceniu znajdującym się 40 metrów od brzegu i poddaliśmy testowi wszelkie kombinacje (luźne żyłki, pół luźne żyłki, mocno napięte żyłki, różne obciążenia bobbina) i zwróciliśmy uwagę na to, co faktycznie się działo. Nie kierowaliśmy się uznanymi mądrościami, o których słyszymy od każdego.
www.karppasjaiprzygoda.pl
24 Nie miejcie złudzeń — luźne żyłki oferują koszmarny poziom sygnalizacji. Nawet na niewielkich dystansach byliśmy w stanie podnieść zestaw, przesunąć go o metr, lub nawet więcej, a sygnalizacja była zerowa. Czy naprawdę można pozwolić na taki ruch zestawu bez żadnej wiedzy? Ja wolałbym wiedzieć o braniu od momentu, kiedy zestaw jest podniesiony przez karpia. To dałoby mi pewność, że ryby są w łowisku, a sygnalizator informuje mnie, że jestem blisko złowienia ryby, jednak muszę nieco zmodyfikować przypon lub przynętę, żeby ryba się zacięła. Napięta linka w tej samej sytuacji pozwalała na sygnalizację już od momentu, w którym ciężarek został podniesiony z dna. Ta konfiguracja okazała się najlepszą, drugą w kolejności było ustawienie pośrednie, a na szarym końcu znalazły się luźne żyłki. Problem polega na tym, że żyłki najwyraźniej płoszą ryby, więc zawsze staram się pogodzić kamuflaż z efektywnością sygnalizacji. Jeśli karpie są płochliwe, a woda przejrzysta, ludzie zazwyczaj starają się łowić z luźnymi żyłkami. Ja zdecydowanie wolałbym użyć backleadów, a linki mieć napięte, żeby bobbin był w stanie zarejestrować branie do brzegu i mieć lepszy kontakt z zestawem. Na wodach komercyjnych i tam, gdzie topografia zbiornika jest przewidywalna, zamiast łowienia na luźne żyłki, zawsze posługuję się backleadami.
Docierając do sedna Należy również wspomnieć o tym, że nawet jeśli mamy mocno napięty zestaw, długi odcinek linki wciąż będzie przylegał do dna, w szczególności na niewielkich głębokościach, wynoszących 1-2 m. Popłynąłem łódką przyjrzeć się zestawowi z luźną żyłką, a następnie wróciłem na brzeg i napiąłem go tak mocno, jak tylko potrafię. Popłynąłem znowu w te samo miejsce i nie zauważyłem żadnej różnicy. Jedyna zauważalna różnica polegałaby na tym, że zestaw z napiętą linką pozwalałby na dużo lepszą sygnalizację. Każdy stopień napięcia linki ma swoje zastosowanie. Oceń sytuację i dopiero wtedy podejmij decyzję. Mówiąc o pewnych ekstremach, sprzedajemy tysiące ponownie wprowadzonych na rynek sygnalizatorów WASP, które pozwalają na regulację naprężenia. Działają znakomicie na wielkich, europejskich zbiornikach. Poprzez zwiększenie napięcia, możesz dostosować naprężenie linki do wagi swojego ciężarka, a to naprawdę pozwala na przechytrzenie najbardziej przebiegłych ryb. Wszystko ma swoje zastosowanie - od zerowego napięcia, do naprężenia równoważącego masę ciężarka.
Karp - Pasja i Przygoda
25 Jak dla mnie, ostatnim kawałkiem układanki jest sposób na sprawdzenie, czy przypony zostały zassane bez jakiejkolwiek sygnalizacji. Chciałbym powrócić do kwestii wędkarstwa spławikowego i zacinania brań. Doskonałą wskazówką, pozwalającą na sprawdzenie, czy mieliśmy branie, są białe robaki, a mianowicie to, czy są wyssane lub zniszczone. Role wyssanego robaka w zestawach karpiowych pełni niewielki odcinek rureczki Blow Out Tube na trzonku haczyka. Jeśli mam piknięcia, ale nie kończą się zaciętym karpiem, mogę ściągnąć zestaw z przyponem typu Blow Out Rig i ocenić pozycję rurki. Jeśli nie przemieściła się z miejsca, w którym ją umieściłem, uważałbym, że wskazania sygnalizatora były przepływankami. Jeśli rurka przesunęła się wzdłuż trzonka, zakładam, że zestaw zassał leszcz, lin albo płoć. Jednak w sytuacji, gdy rurka przesunęła się do oczka haczyka, jestem niemal pewien, że zostałem wykiwany przez karpia. Działa to podobnie jak wyssany robak — nie złowiłem ryby, ale wiem, co należy zrobić dalej. Jeżeli mamy pecha i sytuacja powtarza się wielokrotnie, konieczna może być zmiana zestawu lub jego zmodyfikowanie — skrócenie lub wydłużenie przyponu, zmniejszenie lub zwiększenie masy ciężarka. Może nie mam kamery pod wodą, jednak rurka Blow Out Tube na trzonku haczyka daje mi pewne informacje à propos tego, co dzieje się na dnie.
www.karppasjaiprzygoda.pl
26 To Wy sami decydujecie o tym, czy wędkarstwo karpiowe jest proste, czy skomplikowane. Oczywiście można złowić rybę, nie przywiązując żadnej uwagi do przyponu, miejsca, a także sygnalizacji brań. Wiem o tym, bo sam wędkowałem w ten sposób przez wiele lat i udało mi się złowić kilka całkiem fajnych ryb. Jeśli jednak chcecie wykorzystać czas spędzony na zasiadkach do maksimum i zbierać tego owoce, wtedy z pewnością pomoże Wam sygnalizator R3, odpowiedni wybór bobbina i zestawu, właściwe napięcie linek, a w wielu sytuacjach użycie rureczki Blow Out Tube. To wszystko przeniosło mój sposób myślenia na temat łowienia karpi do czasów, gdy tak wielką uwagę przywiązywałem do spławika, feedera, ruchów żyłki i sztucznych wabików. Wtedy dokładnie analizowałem wszystko, co tylko pozwoli mi na złowienie wielu, pięknych ryb. Wybór należy do Was!
Karp - Pasja i Przygoda
27
OFFICIAL PARTNER OF
www.karppasjaiprzygoda.pl
Najl ep s z a syg nal iz ac ja? O d p ow i e d Z m a sz Cz a r n o n a B i a Å‚y m .
w w w. n a s h t a c k l e . c o m
ODMIENI TWOJE ŻYCIE Trzymaj rękę na pulsie - Nowa generacja sygnalizacji brań
R3 SIREN Speed sensing, system monitorujący prędkość przesuwu linki po rolce sygnalizatora R3 eliminuje fałszywe wskazania sygnalizatora wywołane wiatrem, falami, prądem wody oraz zawieszonym na lince zielskiem nawet w najgorszych warunkach pogodowych. Mimo to najdelikatniejsze podniesienie ciężarka przez rybę zostanie odczytane i zasygnalizowane, dzięki czemu wiesz to co musisz. To nowa era sygnalizacji brań.
Nash.com.pl
30
Tadej KoĹĄtomaj
Karp - Pasja i Przygoda
K
ażdy z nas, zagorzałych pasjonatów wędkarstwa, na pewno miał nad wodą taki moment, w którym marzył o karpiowych eskapadach, o wyprawach, które wzbogaciłyby jego doświadczenie i poszerzyły horyzonty. Dla miłośników karpiowania wędkarstwo nie ogranicza się jedynie do łowienia ryb – to głęboka więź z naturą oraz ludźmi, którzy mają podobne ambicje i pragnienia. Ponadto te same ambicje i pragnienia często prowadzą do ekscytujących, zbliżających rozmów, które sprawiają, że nasze marzenia wydają się nieco bardziej uchwytne. Dwa lata temu zdecydowałem się swoje marzenia spełnić. Pewnej wyjątkowej nocy, kiedy wraz z Draganem siedzieliśmy nad wodą, czekając na branie, temat naszej rozmowy zbiegł na jezioro Bin el Ouidane. Było to tuż po przejęciu jeziora przez
31 nowego menadżera, który włożył wiele wysiłku w promowanie wędkarstwa karpiowego. Wystarczy spojrzeć na stronę jeziora na Facebooku, gdzie codziennie publikowane są zdjęcia potężnych karpi. W związku z tym decyzja o spróbowaniu swoich sił na Bin el Ouidane w 2017 roku była prosta.
www.karppasjaiprzygoda.pl
32
Karp - Pasja i Przygoda
33 Organizacja podróży była całkiem łatwa, ponieważ organizatorzy oferują wszystkie potrzebne informacje na swojej stronie internetowej, nie musiałem więc robić dużego rozeznania. Następnie około trzech miesięcy zajęło mi odnalezienie jak największej ilości informacji o jeziorze, co było trudne, ponieważ nie wiadomo o nim zbyt wiele. Gdy zbliżał się termin wyjazdu, mówiłem tylko o Maroku i moim podekscytowaniu. Na dzień przed wyjazdem usiadłem z rodziną i pomogłem synowi narysować mapę z niewielkimi pustymi polami, gdzie symbol "x" będzie oznaczał każdy dzień, w którym mnie nie było. Dzięki temu później mógł dokładnie ocenić, ile dni pozostało do mojego powrotu. I tak nadszedł 13 maja 2017 roku. W końcu wsiadłem do samochodu i pojechałem do Salzburga, gdzie spotkałem się z Draga-
nem. Spędziliśmy miło czas przy obiedzie, wypiliśmy kilka piw i przedyskutowaliśmy wszystkie scenariusze, z którymi mogliśmy spotkać się w ciągu kolejnych, spędzonych razem, dni. Następnie żona Dragana zawiozła nas na lotnisko do Monachium, skąd wylecieliśmy do Marakeszu. Obaj byliśmy bardzo podekscytowani i nie mogliśmy doczekać się lądowania. Kiedy wysiedliśmy z samolotu, zabrano nas do hotelu. Po około trzech godzinach snu nasza 12-dniowa wyprawa rozpoczęła się na dobre.
www.karppasjaiprzygoda.pl
34 Bin el Ouidane to małe miasteczko w prowincji Azilal. Zaporę na obławianym przez nas jeziorze postawiono w 1949 roku, co pozwoliło na zbudowanie elektrowni wodnej, a w rezultacie dostarczenie lokalnej ludności niezwykle potrzebnej energii elektrycznej. Jezioro otoczone jest górami Atlas, które czynią to miejsce jeszcze bardziej boskim. Jednak to samo pasmo górskie jest również źródłem różnych kłopotów, które nękają miasto. Wiosną lód i śnieg zaczynają się topić, co sprawia, że poziom wody gwałtownie wzrasta. Latem natomiast fale upałów z gór tworzą silne wiatry, które utrudniają łowienie. Populacja karpi w jeziorze jest naprawdę satysfakcjonująca, jednakże ryby są niezwykle rozproszone, co utrudnia ich lokalizację. Nasz przewodnik Salah przekazał nam informacje o tym, jakich karpi możemy się spodziewać. Na 20 złowionych ryb łowi się jednego lustrzenia. Resztę łowionych karpi stanowią pełnołuskie, natomiast tak uwielbiane przeze mnie lampasy są niezwykle rzadkie. Podczas mojej wizyty wielkość jeziora wynosiła około 3500 ha, a więc było ono stosunkowo nieduże w porównaniu do największej powierzchni lustra wody, jaką jest w stanie osiągnąć jezioro, mierząc do 7000 ha. Mogliśmy dzięki temu zobaczyć każdą wyspę. W czasie naszego pobytu warunki pogodowe były trudne, a wędkowanie problematyczne. Powierzchnia wody spadała o 2 m każdego dnia, z kolei silne wiatry, obecne na jeziorze od godziny 10 do 20, uniemożliwiały użycie pontonu. Faktem jest, że warunki na tak dużym jeziorze nie zmieniają się ot tak, w ciągu nocy, zatem należy ciężko pracować nad znalezieniem właściwego miejsca i odpowiednim zaprezentowaniem przynęty.
Karp - Pasja i Przygoda
35 Jak wspomniałem wcześniej, wspólnie z Draganem i naszym przewodnikiem Salahem usiedliśmy do rozmowy, zanim wyruszyliśmy na jezioro. Udzielił nam cennych rad a propos tego, które ze stanowisk będzie najlepiej odpowiadać naszym zamierzeniom. Byliśmy nastawieni na wędkowanie w obszarze Kwinta, ale Salah miał co do tego pewne wątpliwości. Zgodził się, że jest tam sporo ryb, ale uparcie twierdził, że będziemy mieli problemy z silnymi wiatrami. Nasz upór zwyciężył, a o racji Salaha przekonaliśmy się w bardzo nieprzyjemny sposób. Nie mieliśmy czasu do stracenia, więc wsiedliśmy na łódź i szybko odpłynęliśmy. Po 30 minutach dotarliśmy do wybranego miejsca i poczułem się, jakbym był w niebie. Otaczały mnie wyspy i zatoki, które wydawały mi się być wystarczająco blisko, aby ich sięgnąć. W rzeczywistości wszystkie były oddalone o co najmniej 2 km. Kiedy byłem jeszcze na łodzi, udało mi się zauważyć wypłycenie, które zaczynało się na odległości około 250 m od brzegu i miało jakieś 150 m szerokości.
www.karppasjaiprzygoda.pl
36 Byłem zadowolony, ponieważ udało mi się natychmiast zlokalizować wypłycenie, zatem nie musiałem już spędzać wiele czasu na znalezienie bankówki. Po trzech pierwszych godzinach nad zaskakująco spokojną wodą zaznaczyłem trzy miejsca markerami H. Głębokości wokół wypłycenia wahały się od 15 m do ponad 25 m bezpośrednio za nim. Rozstawiłem swoje wędki mniej więcej co 50 m w odległości 250 m od brzegu. Dwa zestawy położyłem na głębokości 10 m, a trzeci na 8 m. Do luku bagażowego wolno mi było zabrać jedynie 23 kg bagażu. Biorąc pod uwagę wszystko, co było potrzebne na podróż do Afryki, trudno było zabrać ze sobą dużą ilość kulek. W jakiś sposób udało mi się jednak upchnąć 7 kg kulek Scorpion Chili z moim ulubionym zapachem, a więc Deadly Sting. To kulki, których używam na każdym jeziorze. Pomimo, że raportów z połowu dużych lampasów było bardzo mało, ta piękność zaskoczyła mnie czwartego dnia. Muszę przyznać, że gdy po raz pierwszy zobaczyłem tę wspaniałą rybę, zacząłem się trząść. Ręce mi drżały i musiałem uważać, aby nie popełnić żadnego błędu. Kiedy w końcu udało mi się go podebrać, byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. To była czysta doskonałość. Wyglądało na to, że znalazłem bankówkę, ponieważ brania były regularne, mimo że poziom wody stale opadał, a wiatr się wzmagał. Kluczowy moment nastąpił trzeciego dnia, kiedy postanowiłem na włosach wszystkich moich zestawów umieścić kulki. Od tej pory dwie wędki były uzbrojone w 2 kulki 20 mm a trzecia w pojedynczą „dwudziestkę”. Już po chwili okazało się, że pomimo moich obaw (ryby są tutaj przyzwyczajone do kukurydzy i innych ziaren) był to strzał w dziesiątkę.
Karp - Pasja i Przygoda
37
www.karppasjaiprzygoda.pl
38 Podczas oczekiwania na branie, mogłem oddać się podziwianiu otoczenia. Czerwona barwa piasku oraz piękno skał po prostu mnie hipnotyzowały. Posługując się swoim aparatem zrobiłem kilka wspaniałych zdjęć, aby móc utrwalić swoje wspomnienia i doznania, a później podzielić się nimi z innymi. Natura naprawdę jest czymś nadzwyczajnym. Obszar Kwinta okazał się doskonałym miejscem, ale obaj mieliśmy przeczucie, że powinniśmy spróbować jeszcze czegoś innego. Zatoka przy hotelu jest niemal na wszystkich zdjęciach z raportów pochodzący z tej wody. To wręcz podstawowy wybór dla większości karpiarzy. Fakt, że pierwsza zmiana lokalizacji była bezpłatna, zdecydowanie ułatwił naszą decyzję o przeprowadzce. Biorąc pod uwagę, że ta część jeziora najprawdopodobniej jest najbardziej oblegana, a ryby są tam stale nęcone, naturalną koleją rzeczy było spróbowanie właśnie w tym miejscu. Na dzień przed przeprowadzką poinformowaliśmy Salaha o naszej decyzji. Zanim to zrobiliśmy, nasz obóz był już spakowany i gotowy do przeniesienia. Rankiem dziewiątego dnia zostaliśmy zabrani. Gdy czekaliśmy na Salaha, wiedzieliśmy, że podróż nie będzie przyjemna. Fale o wysokości 1 m były wprost koszmarne. Po półtoragodzinnej przeprowadzce, kompletnie osłabieni i przemoczeni, wreszcie dotarliśmy na stanowisko przed hotelem.
Karp - Pasja i Przygoda
39 Po zaledwie dwóch dniach zauważyłem, że nęcenie ryb na tym jeziorze jest niezwykle specyficznym rytuałem. Wydawałoby się, że wystarczyło po prostu wywieźć i zanęcić przy zestawie. To jednak dawało zaledwie kilka brań. Moim planem było rozsypanie zanęty tak szeroko, jak to tylko możliwe. Czasami wręcz sięgałem sąsiednich stanowisk, oddalonych o 50 m. Punktowe nęcenie jedynie ściągało w łowisko kilka ryb, które najzwyczajniej zbierały z dna to, co tam się znajdowało, i odpływały.
Wtedy pojawiało się pytanie, kiedy ryby wrócą, ponieważ ze względu na rozmiar jeziora, karpie były w nieustannym ruchu. Kiedy tylko miałem branie, przed zrobieniem sobie z rybą jakichkolwiek zdjęć, najpierw natychmiast wsiadałem na ponton, żeby położyć zestaw i dosypać świeżej zanęty. Głównym składnikiem mieszanki zanętowej była dobrze ugotowana kukurydza. Używałem około 2-3 kg kukurydzy i dwóch łopatek kulek na zestaw. Im więcej sypiesz, tym więcej łowisz – ten sposób myślenia najwyraźniej przynosił rezultat. Jeżeli chodzi o zanętę, zakupiłem kulki Atlas 2.0 w rozmiarze 20 mm, które można nabyć świeże każdego dnia. Jako przynęty używałem oczywiście kulek z serii Scorpion Chili.
www.karppasjaiprzygoda.pl
40 Jak się okazało, zatoka przy hotelu była zupełnie innym miejscem niż obszar Kwinta. Rozłożyliśmy się pośrodku dwóch zatok, mniej więcej 200 m w głąb jeziora, w miejscu, w którym normalnie powinna być woda. To sprawiło, że wędkowanie było jeszcze bardziej interesujące. Zestawy położyłem w prawej zatoce, posługując się taką samą taktyką jak w obszarze Kwinta. Wędki były wywiezione na 8 m, 9 m oraz 10 m. Jak się później okazało, nie miało to wielkiego znaczenia, ponieważ ryby były obecne na wszystkich głębokościach. Niemniej jednak zmieniłem strategię nęcenia na zestawie położonym na 9 m. Użyłem bałwanka, na którego trafiła się ryba zasiadki. Tuż przed zapadnięciem zmroku, kiedy przygotowywałem zanętę oraz wędki, zauważyłem niewielki ruch żyłki. Zaciąłem i od razu wiedziałem, że ryba jest duża. Wszedłem do pontonu i wypłynąłem za nią. Bez dwóch zdań – to był szczyt mojej wędkarskiej kariery. Miałem wrażenie, jakby linka po raz kolejny znajdowała się pod kamieniem, ponieważ nie byłem w stanie podnieść karpia. Po dobrych 30 minutach zauważyłem sylwetkę ryby pod powierzchnią. Wtedy właśnie zdałem sobie sprawę, że może to być połów życia. Nigdy wcześniej nie natknąłem się na tak wyrośnięte stworzenie. Po kolejnych 15 minutach wreszcie udało mi się podebrać karpia wyprawy. Zmiana miejscówki okazała się dobrą decyzją. Zarówno liczba złowionych karpi, jak i ich waga gwałtownie rosły, szczególnie w godzinach porannych.
Karp - Pasja i Przygoda
41
www.karppasjaiprzygoda.pl
42 Przed wyjazdem do Maroka spędziłem niezliczoną liczbę godzin, rozmyślając nad tym, jakich zestawów oraz przynęt użyć, aby wycisnąć z tej wyprawy, ile tylko się da. To okazało się całkowitą stratą czasu, ponieważ lokalni wędkarze i przedstawiciele firmy (Sam Jefferys) dali mi najlepszą radę: nie ma sensu zbytnio kombinować. Ryby tutaj nie znają przyponów i właśnie dlatego nie należy przesadzać. Żadna ryba, którą złowiłem, nie miała w pysku jakichkolwiek śladów po haczykach. To był niesamowity widok. Jedyną gruntowną zmianą było wydłużenie przyponu. Na dnie znajdowało się wiele dużych kamieni, które były niebezpieczne dla moich przyponów, więc miały one co najmniej 30 cm długości. Produkty firmy PB zapewniły resztę i okazały się godnymi zaufania w tego typu warunkach. Wszystko to nie byłoby możliwe bez naszych sponsorów. Bardzo dziękujemy firmie Mišel Zadravec Carp Baits, której jestem nie tylko współpracownikiem, a wręcz bliskim przyjacielem, częścią rodziny. Podziękowania należą się też firmie PB Products, której akcesoria, haczyki i linki sprawiły, że wędkowanie w tych warunkach było łatwe.
Karp - Pasja i Przygoda
Produkty tej firmy znajdują się w moim pudełku już od dłuższego czasu, a po tej wyprawie jestem pewien, że zostaną w nim na stałe. Miłośnicy karpiowania przykładają dużą uwagę do otaczającej ich natury. To, czego miałem okazję doświadczyć w Maroku, zapierało dech w piersiach. Mogąc zobaczyć pobliskie wodospady, nie zawahaliśmy się ani chwili, aby to zrobić. Zakończyliśmy łowienie dzień wcześniej i pojechaliśmy na wycieczkę wczesnym rankiem. To było warte każdego grosza. Tuż przed wyjazdem odwiedziliśmy również francuski kurort, który znajdował się troszkę dalej od naszego brzegu. Człowiekowi nie chce się wierzyć, że coś takiego może istnieć na zupełnym odludziu. Spójrzcie na zdjęcia i podziwiajcie widoki... Zanim zrobiłem rezerwację i wyjechałem ze Słowenii do Maroka, trudno mi było sobie wyobrazić, jak to wszystko będzie wyglądać. Chociaż bywało trudno i męcząco ze względu na temperatury i pogodę, cel mojej podróży był tego wart. Sprzęt, którego używaliśmy, pomocni ludzie, jedzenie – to wszystko było na miejscu i nie mam żadnych uwag co do organizacji. Nasz przewodnik Salah stał się naszym dobrym kumplem i zajmował się nami każdego dnia. Po każdym przyniesionym przez niego posiłku urządzaliśmy sobie miłe pogaduchy o tym, co działo się na wodzie. Pomagał nam dosłownie we wszystkim. Lokalne jedzenie bardzo mi odpowiadało. Było trochę ostre, ale pyszne.
43 Tamtejsi ludzie są bardzo mili. Zapewniają kompletne wyposażenie związane z łowieniem, a nawet są w stanie zorganizować rzeczy, których się zapomniało. Doświadczenie to wzbogaciło moje życie ogromnie i było czymś, czego nigdy nie zapomnę. Rzeczy, które my uważamy za oczywiste, wydają się być odległe o lata świetlne dla ludzi, którzy tam żyją. Jednak oni zupełnie się tym nie przejmują i po prostu cieszą się życiem. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy mnie wsparli, a w szczególności mojej kochanej żonie Adrianie, która zajęła się naszym synkiem, kiedy ja byłem nad wodą. Była dla mnie oparciem i pomagała dobrym słowem, kiedy sprawy nie układały się po mojej myśli. Na koniec chciałbym podziękować Draganowi za to, jak wspaniałym kompanem był w czasie tej wyprawy. Nigdy nie zawahał się pomóc i był zawsze skory do rozmowy. To właśnie czyni go wspaniałym człowiekiem w moich oczach. To była cudowna podróż, która jeszcze bardziej nas zbliżyła i dała nam motywację do zaplanowania czegoś podobnego w następnym roku.
Tadej Koštomaj Mišel Zadravec Test Team Słowenia
www.karppasjaiprzygoda.pl
44
NOWY SMAK ! Y R R E B L U M I L L I H C SCORPION
Karp - Pasja i Przygoda
Dostępny w
45
MICRO-CHOD RIG 1
2
Przytnij odcinek 20cm materiału Pro Chod Mono, o średnicy 0,53mm i hak XC8.
3
Obwiń trzonek i pozostający na nim materiał 4-krotnie i lekko ściśnij węzeł.
7
Do pozostałego końca materiału przywiąż krętlik z pierścieniem w rozmiarze 12 i przy pomocy pocierania uformuj łuk z materiału Pro Chod Mono.
9
Nałóż nieco pasty wolframowej na węzeł łączący krętlik w rozmiarze 12 z przedłużką przyponu.
4
Upewnij się, że pozostały odcinek materiału jest równoległy do trzonka haka i przeciągnij koniec materiału, którym wykonano oplot przez oczko haka, od strony zewnętrznej haka. Zwilż i zaciągnij węzeł.
8
5
Przeciągnij materiał przez oczko haka, w taki sposób by materiał wchodził od strony przeciwnej do ostrza i w kierunku przeciwnym do ostrza. Część materiału musi przylegać do trzonka haka, po jego stronie zewnętrznej.
6 Zaciągnij na pozostawiony, krótszy odcinek materiału średniej wielkości pierścień do przyponów, a następnie przeciągnij koniec materiału przez oczko haka, w sposób pozwalający na utworzenie pętli D po zewnętrznej stronie haka.
obetnij zbędną długość materiału i przypal jego końcówkę, tak by uformować kulkę na jego końcu, zabezpieczającą przed przejściem jej przez oczko haka.
Przywiąż 5 cm odcinek materiału Pro Chod Mono 0.53m do pierścienia krętlika, zaś do drugiego końca przywiąż krętlik w rozmiarze 10.
10
Owiń przynętę pop-up nicią do przynęt i przywiąż ją do pierścienia do pierścienia przy pomocy węzłów prostych, końcówki nici przypal zapalniczką.
Przetestuj wyporność przynęty w płytkiej wodzie, dopasuj ją przy pomocy pasty wolframowej, tak aby przypon powoli opadał w wodzie.
www.karppasjaiprzygoda.pl
46
K
ażdy z nas chętnie poznaje nowe zbiorniki w poszukiwaniu upragnionych karpi. Niestety, często nie mamy potrzebnych informacji niezbędnych do rozpoczęcia łowienia na danym akwenie, a korzystanie ze środków pływających jest zakazane. W tej sytuacji jesteśmy zmuszeni do wykonywania wszystkich czynności z
brzegu. Wtedy z pomocą przychodzi Deeper, czyli echosonda, którą w przeciwieństwie do braci w klasycznym wydaniu, możemy sondować również na odległość, czyli wyrzucić ją za pomocą wędziska na określony dystans, a następnie sprawdzić strukturę dna czy występowanie ryb w łowisku łącząc się z nią bezprzewodowo za pomocą naszego smartfonu.
47 Zasięg działania w przypadku wersji Pro+ to około 100 metrów, chociaż posyłając Deeper-a za pomocą wędziska, możemy osiągnąć odległość około 80 metrów. Minimalna głębokość, na której możemy sondować dno, wynosi około 50-60 cm, podczas gdy głębokość maksymalna to aż 80 metrów. Na łowiskach, gdzie dozwolone jest korzystanie ze środków pływających, możemy w pełni wykorzystać potencjał Deepera, podczepiając go za pomocą specjalnego uchwytu Flexible Arm do łódki zdalnie sterowanej albo pontonu niczym klasyczną echosondę. Odczyt struktury dna jest przekazywany w czasie rzeczywistym na ekran naszego telefonu, co oznacza, że na bieżąco widzimy, co dzieje się pod wodą, jak wygląda ukształtowanie dna oraz gdzie znajdują się ryby. Niezwykle przydatną opcją są również tryb łowienia z łodzi i tryb nadbrzeżny – ustawienia pozwalające na tworzenie własnych map batymetrycznych akwenu na podstawie technologii GPS. Wybór odpowiedniego miejsca do ulokowania naszych zestawów na nowej wodzie z użyciem Deepera jest zdecydowanie prostszy, szybszy i przyjemniejszy niż w przypadku badania dna za pomocą markera. Naszą kuleczkę możemy zarzucić w miejsce nęcenia, wykorzystując Deepera jako cyfrowy marker, który na bieżąco będzie nas informował o rybach zainteresowanych naszą zanętą i głębokości, na której żerują. Zdobyte informacje pomogą nam dobrać zestaw końcowy, zanętę oraz przynętę, która najlepiej sprawdzi się w konkretnym miejscu. Czas spędzony na wędkowaniu z Deeperem wykorzystacie w 100%. Całkiem niedawno na nieznanej mi wodzie miałem przyjemność uczestniczyć w zawodach, które odbyły się na łowisku Expert Karp w Nekielce. Jest to zbiornik po żwirowy o powierzchni 18 ha i bardzo zróżnicowanym dnie oraz głębokości
kształtującej się od 1 do 4 m. Nigdy wcześniej nie łowiłem na tym łowisku, tym bardziej Deeper okazał się wymarzonym pomocnikiem podczas trwania zawodów. W imprezie do punktacji liczyło się 5 największych ryb. Samo złowienie 5 ryb okazało się dla wielu drużyn zadaniem niezwykle trudnym, ponieważ część karpi skupiona była na odbywaniu tarła. W dodatku zadanie utrudniał zakaz używania środków pływających do nęcenia i wywożenia zestawów z wyłączeniem pierwszego dnia zawodów w godzinach 12.00 – 15.00. Pierwszego dnia nie tracąc cennego czasu, przymocowałem sondę Deeper Pro+ za pomocą elastycznego uchwytu Flexible Arm do pontonu i namierzyłem potencjalne miejscówki do ulokowania zestawów. Namierzone miejsca w kolejnych dniach utwierdziły mnie w przekonaniu, że zostały dobrze wytypowane. To właśnie umiejętne lokalizowanie ryb i wyciąganie wniosków z odczytów echosondy podczas zawodów umożliwiło mi zajęcie wysokiej pozycji, a posiadanie Deepera zdecydowanie to zadanie ułatwiało. Ostatniego dnia zawodów niedaleko brzegu namierzyłem za pomocą Deepera dołek, w którym przebywały ryby. Postanowiłem sprawdzić to miejsce, więc zarzuciłem, jeden zestaw w wytypowaną miejscówkę. Około godziny 3:00 nastąpił energiczny odjazd, który mógł zapewnić mi podium. Hol zakończył się pierwszą i jedyną spinką. Niestety, jak to zazwyczaj bywa — te największe wygrywają. Moja drużyna ostatecznie z niewielką różnicą wagową z trzecim miejscem, a jeszcze mniejszą z czwartym zajęła piąte miejsce. Podczas tych zawodów udało mi się pobić swoje życiowe rekordy. Dzięki Deeperowi udało mi się również lepiej poznać nowe łowisko i namierzyć miejsca bytowania ryb. Deeper był świetnym pomocnikiem, który w dużym stopni miał wpływ na nasz sukces, dlatego chciałbym polecić go wszystkim karpiarzom, a szczególnie zawodnikom startującym w zawodach.
www.karppasjaiprzygoda.pl
48
Karp - Pasja i Przygoda
49
www.karppasjaiprzygoda.pl
50
50
Błażej Szcześniak - 20,10 kg
Dawid Chmielewski – 11,40 kg
Kamil Hoła
Patryk Lipczewski – 14,70 kg
Piotr Chyla – 8 kg+
Piotr Kociuruba – 9,60 kg
Data połowu: 09.08.2017 Łowisko: Karwów Sposób nęcenia: Kukurydza Przynęta: Squid Misel Zadravec 20mm
Data połowu: 05.07.2017 Łowisko: Jezioro Kruki Sposób nęcenia: punktowo Zanęta: ziarna, pokruszone kulki i pellet zalany CSL Przynęta: kulka Truskawka
Data połowu:19.06.2017 Łowisko: woda PZW Sposób nęcenia: rzutowo Zanęta: kukurydzy zalana Bosterem „Candy” i kulkami Candy 18mm – zasypane Method mixem Premium z RKBAITS. Przynęta: kulka RKbaits Candy 20mm + pop-up Candy 18mm
Karp - Pasja i Przygoda
Karp - Pasja i Przygoda
Data połowu: 02.08.2017 Łowisko: Carpshop Lakes Sposób nęcenia: z rzutu Zanęta: kukurydza gotowana oraz konopie Przynęta: kulka truskawka tonąca 16 mm + pop-up scopex 12 mm
Data połowy: 09.06.2017 Łowisko: Rybieniec Sposób nęcenia: wywózka Zanęta: konopia, kulki 20mm wątroba Misel Zadravec Carp Baits Przynęta: 20mm naturalna wątroba + pop-up 15mm Squid Carp Servis Vaclavik
Data połowu: 13.06.2017 Łowisko: woda PZW Sposób nęcenia: punktowo z rzutu Zanęta: PVA Power Shot Pellet Micro Method Euphoria, pokruszone kulki o smaku squid oraz euphoria Power Shot Przynęta: kulka tonąca Squid Power Shot 20mm
51
Przemysław Zajda – 8,10 kg
Robert Gajda – 15,80 kg
Robert Rakowicz – 14,200 kg
Tomasz Kochanowski – 12,60 kg
Data połowu: 10.08.2017 Łowisko: woda PZW Szałe Sposób nęcenia: dywanowo z wywózki Zanęta: kulki 30 mm Bloodworm własnej produkcji - 6 kg na zestaw Przynęta: jedna kulka 30 mm Bloodworm własnej produkcji
Data połowu: 14.06.2017 Łowisko: Strefa Ciszy - Spalona Sposób nęcenia: wywózka Zanęta: kulki Profess Krab Królewski 20 mm, pellet Profess Krab 12 mm oraz pellet Profess Tłusty śledź 12mm Przynęta: 2x kulka tonąca Profess Krab Japoński 20mm
Data połowu: 30.06.2017 Łowisko: woda PZW Sposób nęcenia: wywózka Zanęta: mieszanka kukurydzy z rzepikiem oraz pelletu Przynęta: dwie kulki tonące 20 mm Kryl-Truskawka Bandit Carp oraz Śliwka z pieprzem Fantazy Baits
Data połowu: 20.07.2017 Łowisko: Hermanowo Sposób nęcenia: wywózka Zanęta: 1 kg owocowych kulek i 10 l kukurydzy na zestaw Przynęta: bałwanek z popup 15 mm Carp Gravity Banan Ananas
WASZE CATCH REPORTY! Zwycięzcą w drugim wydaniu czasopisma Karp-Pasja i przygoda działu „Wasze Catch Reporty” jest Błażej Szcześniak, który od sponsora Misel Zadravec Carp Baits otrzymuje zestaw przynęt na kwotę 500 zł. Drugie miejsce - Robert Rakowicz - zestaw przynęt za kwotę 300 zł. Trzecie miejsce - Przemysław Zajda - zestaw przynęt za kwotę 100 zł. Gratulujemy! W kolejnym wydaniu również nagrodzimy 3 najlepsze zdjęcia, a pozostałe, które ukażą się w tym dziale – bezpłatnym egzemplarzem naszego czasopisma. Miejsce 1 – zestaw przynęt Misel Zadravec za kwotę 500 zł Miejsce 2 – zestaw przynęt Misel Zadravec za kwotę 300 zł Miejsce 3 – zestaw przynęt Misel Zadravec za kwotę 100 zł SPONSOREM – „WASZE CATCH REPORTY” jest MISEL ZADRAVEC CARP BAITS. Zgłoszenia prosimy wysyłać na adres e-mail karp@duxon.com.pl. Co musi zawierać zgłoszenie? Czytelne zdjęcie wraz z łowcą, imię i nazwisko, adres korespondencyjny, numer telefonu, wagę ryby, miejsce połowu, datę połowu, rodzaj przynęty, sposób nęcenia i ilość użytej zanęty. Zwycięzców wyłania zespół redakcyjny. Chcemy abyście wiedzieli, że nie tylko waga jest najważniejsza, dlatego podczas wyboru najlepszych kierować się będziemy również wyglądem karpia oraz estetyką wykonanej fotografii. www.karppasjaiprzygoda.pl
52
Karol Wiśniewski
MIEJSKA MISJA Niektórzy z nas poszukują karpi w łowiskach, o których nie tylko ludzie, ale i często sam Bóg zapomniał. Jednak są i tacy, którzy po prostu łowią lub próbują łowić wszędzie, gdzie to tylko możliwe. W moim przypadku tak właśnie się stało.
Karp - Pasja i Przygoda
53
ALE OD POCZĄTKU Często zdarza się, że nakład obowiązków nie pozwala pojechać na kilku dniową zasiadkę, na oddalone o setki kilometrów łowisko. Za to bardzo często zdarza się, że mamy pomiędzy poszczególnymi zajęciami wolnych kilka godzin, które możemy wykorzystać. Wielu z nas jest zdania, że krótkie zasiadki nie mogą przynieść zadowalających rezultatów. Szczerze mówiąc, sądziłem podobnie, i z delikatnym przymrużeniem oka traktowałem osoby, które na siłę, z uporem maniaka, pakowały wszystkie karpiowe graty, aby spędzić nad wodą trzy godziny, z czego ponad połowa to rozkładanie i transport sprzętu. Każda chwila nad wodą jest bardzo cenna, ale czy warto? Tyle trudu, dźwigania i wysiłku, aby spędzić jeden dłuższy moment na łonie natury. Wymagało to zdecydowanie innego podejścia. Aż do momentu, kiedy miałem możliwość poznania człowieka – legendy, istnego pioniera. Osoba ta jest już rozpoznawalna w karpiowym w świecie niczym Rod Hutchinson, Richard Walker czy też Kevin Nash – to sam Alan Blair, znany ze swoich niezwykłych zasiadek w „miejskich dżunglach”.
kim czasie w miejscach, które nie przyszłyby na myśl żadnemu wędkarzowi. Karpiowanie to pasja, którą trzeba cały czas pielęgnować i każdorazowo dostarczać sobie tych niezapomnianych emocji. Rozmiar łowionych ryb nie jest ważny. Trzeba czerpać szczęście z łowienia małych, aby te większe i jeszcze większe wywoływały nieopisane uczucia… Dużą rolę w tym, że spróbowałem miejskiego stylu łowienia, ma mój wiek. Mam zaledwie 17 lat, więc jeszcze dużo przede mną. Wielu starszym wędkarzom nie przeszłoby nawet przez myśl, aby łowić karpie w środku miasta, a tym bardziej jeździć na zasiadki autobusem czy innymi środkami komunikacji miejskiej.
Od samego początku nasza rozmowa dobrze się układała. Alan to naprawdę ogromna skarbnica wiedzy, przy tym człowiek bardzo „nakręcony” na łowienie karpi. Rzadko spotykam ludzi z umysłem jeszcze bardziej „skrzywionym” na punkcie karpiowania ode mnie. W pewnym momencie Alan zapytał, co lubię najbardziej w wędkarstwie. Mocno zmieszany, nie wiedziałem, co powiedzieć, a wtedy Alan rzekł - „I love run pee pee peee!!!”. Zrobił to z wyjątkowym humorem, może po to, by wyprowadzić mnie z zakłopotanie. Długo myślałem, jak odpowiedziałbym na postawione mi pytanie. Wiele myśli przewijało mi się przez głowę, ale podobnie jak ten zwariowany człowiek uwielbiam brania i samo łowienie. Dlaczego mam więc czekać tygodniami na kilkudniową zasiadkę, skoro można łowić karpie w tak krót-
www.karppasjaiprzygoda.pl
54 Krótkie zasiadki wymagają specjalnych przygotowań, zwłaszcza sprzętowych. Musimy możliwie ograniczyć nasz ekwipunek. Mnie udało się to do tego stopnia, że potrzebuję do wymagającej zasiadki jedynie pokrowca, plecaka oraz wiaderka z zanętą. Długie, dwunastostopowe wędziska poszły w odstawkę na rzecz krótkich, wygodniejszych, kompaktowych dziesiątek. Tak krótkie wędki są o wiele łatwiejsze w transporcie, jak i manewrowaniu nad wodą. Kilka toreb, które stanowiły nieodłączny element karpiowego wyposażenia na standardowej zasiadce, zastąpiłem wcześniej wspomnianym plecakiem. Daje on mi duży komfort podczas przemieszczania się i wolne ręce na podstawowe czynności. Minimalizacja i korekcja wagi dotyczy także wypełnienia plecaka. Biorę tylko to, co jest mi niezbędne do łowienia, a wszystko, bez czego mogę się obejść, zostaje w domu. W plecaku znajdują się trzy saszetki ze wszystkimi potrzebnymi akcesoriami, kilka słoików ulubionych kulek pływających, ciuchy, w tym kurtka przeciwdeszczowa (stały punkt w wyposażeniu), jedzenie oraz mała mata. Ostatnim elementem, który został zminimalizowany i zastąpiony, jest stojak. Ciężki, duży statyw nie byłby zbyt dobry do mobilnego łowienia. Zastąpiły go pojedyncze podpórki. Ktoś mógłby zapytać, czemu nie zestaw buzzbarów. Dość często umieszczam moje zestawy tak, że żyłka podczas ustawiania wędzisk na buzzbarach szłaby pod zbyt dużym kątem. Warto przed zasiadką przygotować sobie w domu spory arsenał przyponów i gotowych (napełnionych) materiałów PVA, aby nie tracić niepotrzebnie czasu nad wodą, a skupić się w 100% na samym łowieniu.
Karp - Pasja i Przygoda
55
KLUCZ DO SUKCESU Prawidłowe zlokalizowanie ryb to nieodłączny element każdej zasiadki. Wiadomo, można czekać, aż ryby przyjdą do naszej zanęconej miejscówki, ale to tak, jakby grać w szachy bez kilku pionków. Można tak, ale czy taka gra jest satysfakcjonująca? Tak samo jest z łowieniem: trzeba cały czas uzupełniać kolejne elementy, aby stanowiły spójną całość aż po karpia na macie. Podczas tych krótkich zasiadek szybkie odnalezienie ryb odgrywa wielką rolę ze względu na bardziej ograniczony czas, jaki wędkarz spędza nad wodą. Nawet najlepiej skonstruowany przypon czy „złota” kulka nie pomoże, gdy w danej części zbiornika nie ma ryb. Zawsze przed rozłożeniem sprzętu warto zatrzymać się na chwilę w miejscu, z którego widać jak największą powierzchnię wody i poszukać oznak bytowania ryb. Wymaga to wyczulenia wszystkich zmysłów. Każdy spław, ruch trzciny czy „bąblowanie” to podpowiedzi, gdzie powinniśmy łowić. Zlekceważenie tego często decyduje o sukcesie lub porażce, zawsze więc staram się do tego przyłożyć. Podczas samej zasiadki, gdy nie mam żadnych brań, obserwuję wodę i staram się odpowiednio reagować. Nie można bezczynnie czekać, aż ryby przypłyną do nas: to my musimy je znaleźć i to jak najszybciej.
www.karppasjaiprzygoda.pl
56
Podczas tak krótkich zasiadek staram się nie używać zbyt dużej ilości zanęty, chyba że ryby są naprawdę bardzo aktywne, wtedy dosypuję nieco większe porcje w stałych odstępach czasu. Zanęta powinna składać się z różnej wielkości partykuł, które zaczną pracować od momentu wpadnięcia do wody. Główną bazę stanowią zanęty sypkie o bardzo drobnej frakcji, aby robiły dużo zamieszania, dalej – ziarna. Same ziarna też dobieram tak, aby były różnej wielkości, zaczynając od rzepiku, a kończąc na kukurydzy czy orzechu tygrysim. Dopełnieniem mieszanki zanętowej są całe i pokruszone kulki proteinowe wraz z pelletem o różnej gramaturze. W zimniejszych porach roku staram się zmniejszać zawartość niektórych składników, aby ryby mogły łatwiej przyswoić pobrany pokarm. Podczas wiosennych lub tych późnojesiennych, krótkich zasiadek dużą część zanęty stanowią białe robaki. Jest to ten rodzaj pokarmu, które karpie dosłownie uwielbiają. Nie od dziś wiadomo, że nasi milusińscy żywią się różnego rodzaju owadami czy żyjątkami wodnymi, a białe robaki to istna kumulacja białka, które jest niezbędne do prawidłowego funkcjonowania wszystkich organizmów, w tym także karpi. Często na włos trafia pęczek robaków na klipsie Maggot. Mogę śmiało powiedzieć, że to jedna z najskuteczniejszych przynęt, bez których nie wybieram się na krótkie zasiadki. Nie zawsze jednak możemy jej użyć, bo gdy w łowisku oprócz karpi występują inne ryby spokojnego żeru, potrafią sprawić wiele problemów.
Karp - Pasja i Przygoda
57 Następna bardzo skuteczna przynęta do szybkiego łowienia to wszelkiego rodzaju pop-upy. Staram się używać bardzo jasnych, wręcz rażących kolorów, aby szybko zaciekawić przepływające ryby. Kolorowy pływak, wyróżniający się na ciemnym dnie, aż pachnie braniem. Ryby często reagują nie tylko na zapach, lecz i na kolor przynęty. Bo jak wyjaśnić to, że tak wiele z nich reaguje na wszelkiej maści pianki, rzadko kiedy nasączone jakimś zapachem? Zauważyłem, że najczęściej sprawdza się kolor jest żółty i różowy – zapewne dlatego, że są w stosunkowo płytkich zbiornikach doskonale widoczne. Inaczej ma się sprawa w głębokich zbiornikach, bo, jak wiadomo z fizyki, im głębiej, tym mniej światła dociera do dna. Należy wtedy zastosować nieco inne kolory przynęt, aby zadziałać na karpie wizualnie. Na dużych głębokościach doskonale widać kolor fioletowy oraz zielony. „Kamieniem milowym” są smużące pop-upy: niby nic szczególnego, ale to naprawdę bardzo skuteczna przynęta, o czym świadczą moje zdobycze. Od momentu, gdy w moje ręce trafiły kulki Dragon Ball (prod. Misel Zadravec), mam wrażenie, że moje wyniki podczas szybkich zasiadek są o wiele lepsze. Z kulki tej stopniowo wypłukuje się kolorowa poświata przypominająca chmurkę. Jest to przynęta wysyłająca sygnał do ryb, które przebywają w innych partiach wody: „tu jestem, zjedz mnie”. Najbardziej klasyczną przynętą, która równie często pojawia się na włosach moich przyponów, są stare i często niedoceniane ziarna. Wielokrotnie zmieniały bieg całej zasiadki, ratując mnie, gdy inne przynęty były ignorowane przez karpie.
58
NA MIEJSKIE KARPIE! Wędkarstwo karpiowe ma to do siebie, że każde nowe doświadczenie – woda, czas, warunki, w jakich złowimy karpia bądź styl – daje nam sporą dawkę nowych doznań i wartości. Co za tym idzie, stajemy się wtedy lepszymi wędkarzami i porażek jest coraz mniej, bo umiemy się dostosować do panujących warunków i upodobań ryb, zamiast oczekiwać, że to one dostosują się do naszych. Chciałbym na koniec zachęcić wszystkich karpiarzy do spróbowania miejskich łowów: być może tak jak ja odkryjecie całkiem nowy wymiar naszej pasji…
59
www.karppasjaiprzygoda.pl
60
Ireneusz Szpak
ORZECH TYGRYSI NA KAŻDĄ OKAZJĘ
ajnas. Ja przyn z o eg d ż a k rdzo zadanie naprawdę ba liwie trudne ę si tp ą ia w w ie n ja o p to roku obiecadą zasiadkę aż na rynku ż w m a ie k ty n a o W n p . , y ę ęt m w n le zki ży prob na wypra Wybór przy am z tym du ędzie na orzes b abrać ze sobą m z y t y b la m ry u e a k ż o n il k m ie d wypadz ęt, które mniej o a na każdym kulek i przyn k ch ęd y w w a a n ek d ci je dużo ajmniej nak, że przyn d stu. je ie b so m łe atem tego tek m te ą ęd b e n o tygrysie. I to
Karp - Pasja i Przygoda
61
Zakup Niejednokrotnie słyszałem, że orzech tygrysi jest trudno dostępny, jego przygotowanie jest dość kłopotliwe i czasochłonne, a co najgorsze, że orzech nie sprawdza się na każdej wodzie, bo nie wszędzie ryby są do niego przyzwyczajone i przekonane lub odwrotnie – w ogóle ich nie znają. Jeśli mowa o dostępności, to orzech nie jest aż tak rozpowszechniony jak kulki. Przyznam się, że sam niejednokrotnie sprowadzałem go z Niemiec, bo był trochę tańszy, a jakość była naprawdę dobra i mogłem sobie wybrać wielkość. Jedynym minusem sprowadzania orzecha z zagranicy są wysokie koszty przesyłki – nawet przy większej ilości musiałem płacić naprawdę sporo.
Przygotowanie Przygotowanie orzeszków tygrysich jest czasochłonne. Zawsze przed rozpoczęciem gotowania na około 48 godzin zalewam je zimną wodą tak, by były całe zamoczone i żeby tej wody było kilka litrów więcej. W ciągu tych kilkudziesięciu godzin orzechy wchłoną wodę, dlatego lepiej od razu dolać więcej, niż później robić to co chwilę. Ważny jest również rozmiar orzechów: im mniejsze, tym mniej potrzebują czasu. Jeśli jednak są to tak zwane Jumbo (średnica nawet 40 mm), to czas moczenia musimy wydłużyć, bo potrzebują wyraźnie dłuższej „kąpieli”. Jeśli widzę, że orzechy już napęczniały, to wlewam je razem z wodą, w której się moczyły, do szybkowaru. Czas gotowania to od 40 minut do nawet 4 godzin. Po ugotowaniu możemy poeksperymentować, ja przynajmniej już w końcowej fazie gotowania dodaję cukier albo miód. Świetnym pomysłem jest umieszczenie orzechów w słoikach i odstawienie na półkę, gdzie będą czekały na szybką zasiadkę. Czasami wrzucam ugotowane orzechy do beczki, gdzie zostawiam je na tyle, by zaczęły fermentować. Mówi się, że czym dłuższy ten proces, tym są lepsze dla karpi. Kolejnym bardzo skutecznym sposobem jest zalanie ich colą – ma ona w sobie coś, za czym karpie szaleją.
www.karppasjaiprzygoda.pl
62
Pierwszy raz
Orzeszki same w sobie są bardzo słodkie i smaczne, nic więc dziwnego, że karpie je uwielbiają, skoro dobrze smakują, a do tego mają świetne właściwości odżywcze. Nie wspominam już o tym, że to sama natura. Karpiarze coraz częściej po nie sięgają, a karpie to doceniają. Jak już wspomniałem, mówi się, że nie na każdej wodzie orzechy się sprawdzają. Może to prawda, może nie. Ja uważam, że sprawdzają się wszędzie, w szczególności na wodach komercyjnych czy też przełowionych, ale i na wodach PZW nie raz mogą nas zaskoczyć. Jedno jest pewne: warto spróbować. Chociaż na jednym zestawie niech się znajdzie ten orzeszek i może wcześniej czy później się do niego przekonamy – tak jak to było w moim przypadku. Podsumowując, stwierdzam jedno: każdy może próbować przygotować orzeszki w domu. Tym, którzy nie mają czasu, polecam zakup gotowych, nawet już aromatyzowanych. Od pewnego czasu właśnie z takich korzystam z ogromnym powodzeniem. Wiaderko orzechów Rod Hutchinson (4 kg) za stosunkowo niewielką kwotę, zalane legendarnymi smakami, to jest to, co karpie lubią najbardziej.
JJuż w 2016 roku powoli zaczynałem testować orzeszki na swoich zestawach. I pozwolę sobie w skrócie przedstawić kilka zasiadek, na których królowały. Na jednej z wypraw już od początku postawiłem na orzech. Już po pierwszych kilku godzinach udało mi się złowić pięknego amura o wadze 21 kg, a jest to o tyle cenne trofeum, że czekałem aż 5 lat na pobicie swojej wcześniejszej amurowej życiówki. Został złowiony oczywiście z miejsca, w którym na dzień dobry wrzuciłem 7 kg orzechów zmieszanych z kukurydzą. Pamiętam, że na włosie były dwa orzechy, z czego jeden lekko zbalansowany. Uważam, że ma to ogromne znaczenie. Tygryski, które zakładałem na włos, były cały czas moczone w słodkiej zalewie Mullbery Florentine Rod Hutchinson. Ze wszystkich zestawów, moich i kolegi, a także kilku innych wędkujących na łowisku, ten sprawdzał się najlepiej. Wszędzie cisza, a na jednej mojej wędce odjazd za odjazdem. Myślałem, że to miejsce, więc postanowiłem założyć kulki i nęcić tylko kulkami. Pewnie się domyślacie, że brania ustały. Zrobiliśmy odwrotnie: założyliśmy orzechy na zestaw kolegi i pod nęciliśmy miejscówkę kilkoma ich garściami. Efekt? Odjazd za odjazdem – tak właśnie działają orzechy tygrysie na karpiowe zmysły. Łowiliśmy tak rybę za rybą, aż orzechy
63 się skończyły. W 2017 roku postanowiłem zdecydowanie częściej używać orzechów jako przynęty, czasami nawet zakładam je na dwa zestawy. Próbowałem eksperymentować i zakładać pojedyncze orzeszki, podwójne, naturalne, dipowane w różnych smakach. Zauważyłem jednak, że dużą rolę odgrywa ich zbalansowanie, do którego używam korka. Wykonuje się to w bardzo prosty sposób: wystarczy wywiercić dziurę specjalnym wiertłem i włożyć korek. Bardzo ważne jest to, aby trafić z ilością korka, aby nie było go za mało ani za dużo. Moim zdaniem najlepiej jest, gdy haczyk zawsze jest na dnie, a orzeszek lekko odrywa się od dna lub gdy pływa nad nim na długość włosa: rewelacyjne rozwiązanie na muliste dno.
Początek kwietnia 2017 Wybrałem się z kolegą na łowisko w Austrii, gdzie mimo wczesnej pory roku postawiłem łowić tylko na orzechy. Musicie mi uwierzyć, że o rybę na tym zbiorniku jest trudno, jednak warto poczekać na choćby jedno branie. Kolega łowił na kule. Zasiadka trwała 3 doby i niestety praktycznie przez ten czas nie działo się nic. Jednak dosłownie przed samym zwijaniem wędzisk ener-
giczny odjazd: na macie wylądował jedyny karp wyjazdu, ważący 27,40 kg. Jak już wspomniałem, opłaca się czekać na to jedno branie. Połakomił się na jednego orzecha z korkiem
Majówka 2017 Postanowiłem jak co roku spędzić majówkę na rybach. I tym razem wybrałem jedno z austriackich łowisk, na którym spędziłem cztery dni. Nie zapomnę tej zasiadki chyba nigdy, już na początku rozbijaliśmy się w deszczu, było zimno i nieprzyjemnie, jednak chęć złowienia ciekawej ryby była bardzo silna. Pierwsza noc nie przyniosła brania, ale kolejny wieczór już był zupełnie inny. Pierwsze branie i oczywiście orzech stał się bohaterem. Niestety, po kilku minutach holu – spinka. Nie zastanawiałem się długo, zestaw wrócił w to samo miejsce, w identycznej konfiguracji. Po paru godzinach znów branie. Tym razem robiłem wszystko, żeby nie dopuścić do spięcia ryby. Po raz kolejny się nie udało, bo ryba dosłownie dwa metry od podbieraka przywróciła sobie wolność bez spotkania ze mną. Nie trudno sobie wyobrazić moją wściekłość. Pewnie było mnie słychać na drugim brzegu. Nie poddając się, wywiozłem zestaw po raz kolejny. Niestety, reszta nocy i kolejny cały dzień nie przyniosły brania. Liczyłem jednak na wieczór i noc, ponieważ ryby dość regularnie brały między godz.
www.karppasjaiprzygoda.pl
64
19 a 23 – tak też było tego wieczoru, lecz tym razem u mojego kolegi, który po moich braniach wymienił jeden z zestawów na orzechowy. Po 19-tej na jego macie zameldował się karp o wadze 19 kg. Po kilku minutach branie na moim zestawie i zaliczyłem kolejną spinkę. Nerwy, że szkoda gadać. Jednak nie poddałem się i walczyłem dalej. Po kilku godzinach nastąpiły dwa brania, u Grześka i u mnie. Grzesiek wsiadł na ponton i udało mu się złowić karpia ważącego 20,3 kg – znów na dwa podwójne orzeszki. Ja po zacięciu nie miałem szans wyholowanie ryby, bo żyłka zahaczyła o drzewo. Zmarnowałem cztery brania, w tym raz piękna ryba była dwa metry od podbieraka. Zastanawiałem się tylko, czy jeszcze uda mi się złowić chociaż jedną rybę, bo czasu było coraz mniej. Tym razem jednak wiedziałem, że po braniu muszę wsiąść na ponton. Doczekałem się brania, kiedy grillowaliśmy z gośćmi, którzy nas odwiedzili. Właśnie jeden z nich pomógł mi podebrać rybę w pontonie. Była to dla mnie bardzo ważna ryba, bo po 4 spinKarp - Pasja i Przygoda
kach. Nawet gdyby ważyła kilka kilogramów, to byłaby ważna, a tu waga wskazała 25,10 kg, co wynagrodziło mi moje wcześniejsze porażki. Po tej rybie miałem jeszcze jedno branie, hol również z pontonu – piękny karp o wadze 11,80 kg zameldował się na mojej macie. Jedno jest pewne: mogłem wcześniej wypływać pontonem...
Lipiec 2017
Kolejna zasiadka, również czterodniowa, na którą wybrałem się z nastawieniem na orzechy tygrysie. Uwierzcie mi, w ogóle nie zabierałem kulek. To miał być sprawdzian, czy orzech tygrysi jest naprawdę aż tak skuteczny. Nie zanosiło się na super łowienie, ponieważ była pełnia, a woda miała 29 stopni przy powierzchni, wybieraliśmy więc jak najgłębsze miejsca na położenie zestawów. W pierwszym dniu odnotowaliśmy 6 brań – niestety, racicznica i małże odcinały żyłki. Na szczęście wystarczyło podnieść stojaki wysoko i już nie było odcięć do końca zasiadki. Udało mi się
65
złowić dwa piękne amury, a także karpia 20+ i kilka mniejszych karpi w przedziale 10 – 16,60 kg.
Podsumowanie Gdyby nie te orzechy... Dlatego uważam, że powinny się znaleźć w Waszej torbie z przynętami oraz zanętami. Pewnie zauważyliście, że jest to przynęta nie tylko skuteczna, ale i selektywna. Na tyle zasiadek nigdy nie udało mi się złowić leszcza ani karasia. Jedynie karpie oraz amury, i to zazwyczaj te większe, wybierały moje zestawy z orzeszkami. Sumując, tylko te cztery zasiadki to dwie ryby 25+ i dwie ponad 20 kg – to mówi samo za siebie!
www.karppasjaiprzygoda.pl
66
Nowy Cocoon 2G Levelbed zapoczątkowuje nowe pokolenie w ofercie łóżek JRC. Śpij w pełnym komforcie na lekkim i płaskim łóżku, który osadzony jest na podwójnej aluminiowej ramie, połączonej z grubo wyściełanym materacem wyposażonym w system zapobiegający zapadaniu ciała. Ultra lekka konstrukcja ramy aluminiowej, w tym podwójny system zawiasów pozwala na pozostawienie śpiworu na czas transportu. Duże blokady na nogi zapewniające bezpieczeństwo i łatwą obsługę. Bardzo gruby wyściełany materac z luksusowym wykończeniem z zamszu gwarantuje wysoką przyjemność użytkowania. Świetnym rozwiązaniem jest system zapobiegający zapadaniu się, który zdecydowanie zwiększa komfort. Małe wymiary transportowe. Gratis pokrowiec do łóżka Cocoon 2G Levelbed
Karp - Pasja i Przygoda
67
CYFISH BIVVY RANGE
Z NARZUTĄ W ZESTAWIE
Nowa seria namiotów Cyfish zbudowana jest na zupełnie nowej czteroczęściowej ramie, zapewniającej maksymalnie dużo miejsca wewnątrz namiotu. Świetnie nada się do używania podczas krótkich zasiadek oraz tych bardzo długich, zapewniając najwyższy komfort podczas wędkowania. Dostępny jest w wersji na 1 lub 2 osoby oraz z wewnętrzną kapsułą sypialnianą.
www.chubfishing.com
www.karppasjaiprzygoda.pl
68
Karp - Pasja i Przygoda
69
, po tym, jak To słowa, które wypowiedziałem do mojej rodziny początku... udało się zdobyć rezerwację! Zacznijmy jednak od
www.karppasjaiprzygoda.pl
70 Od dawna chodziła mi po głowie wyprawa nad jedno z najbardziej magicznych łowisk karpiowych na Świecie. Jak zapewne dobrze wiecie, dla karpiarza, który nie zna nikogo kto, łowi na tej wodzie, nie jest to takie proste. Mam na myśli tutaj oczywiście rezerwacje miejscówki, której otrzymanie jest bardzo trudne, a jeśli już jakimś cudem się to nam to uda, to terminy są bardzo odległe. O Rainbow słyszałem również bardzo dużo różnych historii! Jednak opowieści opowieściami, a tak naprawdę nie ma to, jak przekonać się na własnej skórze. Po kilku latach starania się o rezerwacje, w końcu się udało. Termin? Hmm... Typowo wakacyjny, czyli 29 lipca i dwa tygodnie karpiowej walki. Stanowisko? I tu najgorsze! Black Beach, czyli czarna plaża — numer 14. No
Karp - Pasja i Przygoda
cóż, chciałem Rainbow to mam! Są dużo lepsze terminy, stanowiska również, ale biorę co, jest i co dają. Planowana wyprawa życia poprzedzona była kilkumiesięcznymi przygotowaniami, cały czas pojawiały się w głowie rzeczy, które mogą przydać się tam na miejscu. Lubię być zawsze przygotowany na 100%. Mocne haki, wytrzymała plecionka itd. Z racji tego, że na Rainbow wolno na jednym stanowisku łowić we dwoje, szybko doszliśmy do porozumienia z Marcinem Mrowińskim, że wybierzemy się razem. No dobrze, teoretycznie posiadam już sprzęt, który zdecydowanie jest odpowiedni na taką wodę. Dwa dni zajęło mi dokładne spakowanie się, tak jak wspominałem, nie chciałem niespodzianek po przejechaniu tysięcy kilometrów. W tym miejscu podziękowania dla Krzysia Lewandowskiego, który mi pomógł. Korzystając z wakacji, zabieram ze sobą swoją żonę i córkę.
71 Nadszedł dzień wyjazdu — przed nami 2100 km z zaplanowanym postojem na granicy niemiecko — francuskiej. Tak więc sam dojazd zajął nam dwa dni, a podróż nie należała do przyjemnych, lecz świadomość tego, że będę miał okazję powędkować na łowisku, które odwiedziło tak wielu znanych karpiarzy i pływa tam wiele ładnych ryb, dodawał mi sił. W końcu w piątek w godzinach wieczornych dojechaliśmy na miejsce. Marcin był już przed nami i zdążył się zaprzyjaźnić z chłopakami, którzy siedzieli na naszej 14-stce. Okazało się, że Holendrzy nie złowili żadnej ryby przez ostatnie siedem dni, nie mieli nawet żadnego brania i zjechali do domu bez pika! Pomyślałem sobie wtedy — tyle kilometrów i bez pika?! Szybko się otrząsnąłem — co mam być to będzie, wierzę, że przez dwa tygodnie coś uda nam się z Marcinem złowić. Myśl Andrzej pozytywnie! Po chwili Marcin
mi mówi, że jak był pierwszy raz na Rainbow, to też siedział na 14-stce i też nic nie złowił! Uśmiechnąłem się i znowu musiałem przywołać pozytywne myśli! Damy radę! Po kilku godzinach rozmowy z Marcinem i Jackiem kładziemy się spać. W domku karpiowym w tak zwanym CLUB HOUSE śpią również inni karpiarze — Anglicy, Rumuni, Austriacy i Belgowie. Dało się odczuć fajny klimat. Ja z moją rodzinką tradycyjnie w naszym kamperku.
www.karppasjaiprzygoda.pl
72 Rano obudził mnie padający deszcz, wyjrzałem przez okno, a tam już duży ruch przed club housem. Marcin siedzi i coś sączy ze smakiem. Przed wejściem stoi gospodarz łowiska, który obserwował bardzo dokładnie nasz domek na 4 kółkach. Jak się później okazało, zastanawiał się, czy my tam nim wjedziemy. Pomyślałem — spokojnie Pascal, nie ma takiego miejsca, do którego bym jeszcze nie dojechał! Zasada jest prosta, jak busem się wjedzie to i ja dojadę. Marcin udzielił mi kilku ważnych wskazówek, właśnie dobrze mieć kogoś pod ręką, kto już był na tej wodzie. Kilka ważnych zasad — zawsze ściągaj buty, wchodząc do Club House, zawsze sprzątaj po sobie, biorąc prysznic,
Karp - Pasja i Przygoda
jak bierzesz coś z baru, to zapisuj na kartce, zapłacisz na koniec. I oczywiście tu są lodówki a tu zamrażalki. Przyspieszona instrukcja poruszania się po łowisku i zapleczu, więc idziemy się przywitać, rezerwacja się zgadza - wszystko potwierdzone, jest zielone światło i można ruszać na stanowisko numer 14. Byłbym zapomniał, właściciel zapisał sobie jeszcze nasze zapotrzebowania na codziennie świeże Bagietki i Croissanty, hmm… fajnie! Uwielbiam croissanty! A świeża francuska bagietka ze świeżym masłem smakuje wybornie! Więc możemy skupić się na łowieniu Karpi w 100%! No dobra, bo zrobiłem się głodny, pisząc ten artykuł.
73 Bez żadnego problemu dojechałem swoim „karpiowozem” na nasze stanowisko. Podczas rozpakowywania Marcin zapytał mnie, po której stronie chce łowić. Usłyszałem — wybieraj Andrzej, a ja byłem skłonny podjąć zapałki w celu losowania, ale Marcin nalegał, abym to ja wybrał! Sugerował lewą stroną, w której jest wiele kanałów i teoretycznie brań jest więcej! Nie wiem tak naprawdę do dzisiaj, czemu powiedziałem, że wybieram prawą stronę, czyli głębszą i otwartą wodę! No dobra, namioty rozłożone, oczywiście przyjechałem kamperem, ale śpię w namiocie tuż obok wędek. Nie ma innej opcji! Tego dnia mieliśmy sporo pracy i nie było już czasu na szukanie odpowiednich miejscówek. „Stary lis” Marcin zna dobrze tę wodę i wytypował kilka miejsc, na które warto postawić. Tak też się stało, więc stawiamy zestawy na wytypowanych przez Marcina miejscówkach. Do wody poleciały konopie, pellet, kulki i orzech tygrysi. Po chwili mamy pierwsze branie i niestety podwiesił się leszcz. Kolejne branie i znowu leszcz.
Dobra — koniec z pelletem i konopiami. Nęcimy tylko i wyłącznie kulkami oraz orzechem — tak też było przez cały czas naszej zasiadki. Pierwszy karp wylądował na Macie u Marcina następnego dnia i ważył ponad 24 kg! Ja pierniczę, pierwsze karpiowe branie i od razu 24 kg! No ładnie się zapowiada, pomyślałem! Drugiego dnia wypływam sam na wodę w poszukiwaniu dobrych miejscówek, to co zobaczyłem na mojej echosondzie, przerosło moje wyobrażenia o tej wodzie. Echo jednym słowem głupiało! Rowy, zaczepy, wypłycenia i wiele różnych dziwnych urozmaiceń dna, które ciężko mi opisać! Na Rainbow każda osoba może łowić na 4 wędki, szczerze mówiąc, znalazłem co najmniej 8 fajnych miejsc, w których warto byłoby postawić swoje zestawy! Pewnie znalazłoby się jeszcze więcej, gdyby była taka potrzeba.
www.karppasjaiprzygoda.pl
74 W ostateczności ostawiłem różne warianty, w tym również potwierdziły się dobre miejsca, które Marcin wskazywał. Teraz poczekamy które miejsce przyniesie pierwsze branie, oczywiście, jeśli takowe w ogóle będzie! Na tym wyjeździe postawiłem na kulki Miesel Zadravec z serii Squid Demon - Monster Crab oraz seria Carp Dream - Black Mamba! Tak zwane nasze pewniaki z Krzysiem, które nie raz nam się sprawdziły! Wszystko to zalałem CSL o smaku Monster Craba. Do tego zabrałem sporo orzecha tygrysiego z Rod Hutchinson o smaku Squid Tangerine i moje ulubione pływaki DT Baits! W sumie miałem 60 kg kulek i 20 kg orzecha. Po trzech dniach bez pika następuje moje pierwsze branie! Marcin zaproponował, abyśmy razem popłynęli. Trochę było przy tym śmiechu, bo zarówno ze mnie, jak i z Niego jest kawał chłopa i podobno z relacji mojej żony na brzegu mogło wyglądać to trochę śmiesznie, za małe te łódki! Jednak bądźmy poważni — to może być duża ryba! Ciężko to opisać słowami, ale moje Fat Boy Slimy 12ft 3lbs od Century wyginały się niesamowicie i tak to wszystko trwało może dobre 15 minut, aż w końcu pokazał się piękny common! Na brzegu waga wskazała równe 26 kg! Ufffff… Ciśnienie ze mnie zeszło. Zawsze podchodzę do moich wypraw na spokojnie, bez ciśnienia i z myślą — co ma być, to będzie. Zawsze sobie powtarzam, na karpie jeżdżę również po to, aby odpocząć i nabrać sił do dalszej pracy. Jednak moja podświadomość, że znajduje się na Rainbow Lake, mówiła mi, że szkoda będzie jechać tyle kilometrów i wrócić bez brania, czy ryby! Stąd też chyba wyczuwałem
Karp - Pasja i Przygoda
małe rozluźnienie po złowieniu tego pięknego zdrowego commona! Działo się jeszcze sporo, ale nie będę Was zanudzał opowieściami o tym, jak wyglądały brania. Mogę tylko doradzić, jak już się tam wybierzecie, dobrze przymocujcie swoje wędziska, bo odjazdy są konkretne! Ogólnie mieliśmy razem z Marcinem 17 brań, z czego 15 ryb wylądowało na macie, dwie ryby powyżej wagi 20+ złowiłem ja — jedna o wadze 20,60 kg oraz 26.00 kg. Marcin podobnie, też miał dwie powyżej wagi 20+ które ważyły 20,10 kg oraz 24,500 kg. Nie udało nam się złowić karpia ważącego 30+, ale było świetnie, dobrze się bawiliśmy i zrobiliśmy razem 17 brań, na stanowisku teoretycznie bardzo słabym! Była jeszcze walka z „Kojpionami”, nie odpuszczały nam w nocy! Zacięcie próbowały się dostać do naszych wiaderek z kulkami.
75
www.karppasjaiprzygoda.pl
76 No cóż, dwa tygodnie zleciały bardzo szybko, a na nasze miejsce już czekali następni! Nie ma co ukrywać, presja na tej wodzie jest ogromna, ale magiczne ryby pływające w tej wodzie przyciągają niczym magnez. Ostatnia kąpiel, rozliczenie się za bagietki, mały uśmiech do Pascala (gospodarza) i kolejna rezerwacja — styczeń 2019! Brrrr… Nie na widzę zimy! Jednak na Rainbow nie możesz wybrzydzać albo bierzesz to, co dają, albo wypadasz z rezerwacji. No cóż, takie są tutaj zasady i albo ktoś je akceptuje, albo nie. Ogólnie 4 dni na dojazd plus 14 dni na wodzie i po 18 dniach wracamy do domu! Zmęczeni, ale szczęśliwi. Po przyjeź-
dzie wiele osób zadawało mi w sklepie pytanie, czy było warto? Wydałem sporo kasy na tę wyprawę, jednak można śmiało powiedzieć, że za te pieniądze pojechałbym trzy razy na Chorwację! Mimo tego — warto było! Chociaż ten jeden raz.. Ja tam jeszcze wrócę i już odliczam dni! Na koniec specjalne podziękowania dla firmy Mikado, za super mocne plecioneczki, firmy FIL PRECISION SYSTEM za podpórki, które też spisały się znakomicie! Była okazja też przetestować świetnie napinające plecionkę hangerki NASH The Wasp - mega robota Kevin Nash.
reklama
TEGO SIĘ NIE SPODZIEWALIŚMY... CZY W RZECZYWISTOŚCI MOŻE BYĆ COŚ LEPSZEGO Z WYGLĄDU, WYDAJNOŚCI, JAKOŚCI I OGROMNEJ LISTY INNYCH KLUCZOWYCH CECH, KTÓRE TEN KIJ POSIADA?
WYŁĄCZNY DYSTRYBUTOR
77
Dziękuję Marcin, Malwina i Oliwia ! Będzie co wspominać! Pozdrawiam miłośników wędkarstwa karpiowego! reklama
PRZEKONAJ SIĘ SAM O NIEZAWODNOŚCI CENTURY STEALTH! MODELE: 12 '- 2,50LB, 3,00LB, 3,25LB, 3,50LB, 3,75LB. 13 '- 3,50 FT
78
Squid 18 mm – mistrzowska kulka!
Kulka, która została stworzona specjalnie dla Klientów sklepu Duxon Shop, w pewnym sensie jest odzewem na głos Polskich karpiarzy. Ten aromat dostępny jest tylko w Polsce! Wieloletnie doświadczenie firmy DT Baits zostało wykorzystane do stworzenia produktu, za którymi karpie wręcz szaleją. Jest to spowodowane specjalnie dobranymi komponentami oraz aromatem świeżej kałamarnicy. Squid od DT Baits i już nigdy nie spróbujesz innego! Dostępne rozmiary – 18 mm. Cena sugerowana za 1 kg – 59,90 zł i 5kg – 219,90 zł
The Howler - kultowy aromat!
Kulka, która powstała w latach 90', po latach została poprawiona i ulepszona, by powrócić na półki sklepowe. Zostały w nich użyte peruwiańskie mączki rybne, mleczne proteiny oraz Robin Red. W połączeniu z flavourem DT - Black Crab, szkockim olejem z czerwonego łososia, mnóstwem witamin oraz nienasyconych kwasów tłuszczowych, które są tak potrzebne do prawidłowego rozwoju ryb, powstał produkt, który nie tylko jest bardzo skuteczny, ale również ma niepowtarzalny aromat. Można uznać, że The Howler jest produktem kultowym! Dostępne rozmiary – 15 oraz 18 mm. Cena sugerowana za 1 kg – 59,90 zł
Supa Fruit – owocowa siła!
Po bardzo wielu pozytywnych opiniach miksu Supa Fruit firma DT Baits postanowiła przygotować gotowy produkt, jakim są kulki proteinowe Supa Fruit. Jednymi ze składników są legendarne już Cold Water Mix oraz mieszanka N-blend. Kulki bogate są w proteiny mleczne, zmielone orzechy oraz wiele innych składników wpływających na niesamowitą siłę wabienia. Jest to przynęta z najwyższej półki o aromacie świeżych owoców z nutą orzechów. Aż chciałoby się zjeść! Serię uzupełniają kulki Pop-Up, dip, pellet, kulki hakowe Hard, liquid DNA. Dostępne rozmiary – 15, 18 oraz 22 mm. Cena sugerowana za 1 kg – 59,90 zł
Berry Bubble – powiew świeżych owoców leśnych! NOWOŚĆ!
Kule, które potwierdzają niesamowitą uwagę, jaką przywiązuje firma DT Baits do wysokiej jakości składników oraz aromatów używanych do produkcji swoich przynęt, których nie spotkacie w żadnych innych produktach znajdujących się na rynku karpiowym. Nowe Berry Bubble to połączenie czarnej porzeczki oraz tradycyjnej gumy balonowej, które pieści nie tylko wędkarski węch, ale działa hipnotyzująco na karpiowe zmysły. Obłędny aromat! Serię uzupełniają kulki Pop-Up, dip, pellet, kulki hakowe Hard, liquid DNA. Dostępne rozmiary – 15 oraz 18 mm. Cena sugerowana za 1 kg – 59,90 zł
79
Fantastyczne połączenie letnich owoców - jagoda, czarna porzeczka i tradycyjna guma balonowa powodują silne pobudzenie apetytu u karpi! www.karppasjaiprzygoda.pl
80
Method feeder – w tej chwili znany jest większości wędkarzy, a na pewno tym, którzy kochają łowić karpie. Technika gruntowa, która przywędrowała do nas z Wielkiej Brytanii, różni się od tradycyjnego feedera tym, że występuje w niej krótki przypon o długości między 7 a 10 cm. Przynęta wraz z haczykiem jest ukryta w podajniku, co daje o wiele większą skuteczność. Jest to technika, która przypadnie do gustu osobom niedysponującym sporą ilością czasu na typowe zasiadki karpiowe. Metoda ta wręcz fenomenalnie sprawdza się na łowiskach komercyjnych o dużej presji ze strony wędkarzy, idealna na tzw. łowienie z marszu bez wcześniejszego nęcenia. Jej stuprocentową skuteczność osiągniemy na wodach stojących o głębokości maksymalnej od 2,5 do 3 m. Lekko i mocno płynące wody nie sprawdzą się przy tej technice ze względu na dość szybkie wypłukanie z naszego podajnika zanęty, zanim ryba zdąży go zlokalizować. Nurt wody może nawet przesuwać nasz koszyk, co uniemożliwi nam na osiągnięcie oczekiwanych efektów. Na większych głębokościach może również zaszkodzić. Zanęta bądź pellet zostanie wypłukany w toni, zanim opadnie na dno. Bardzo ważne jest to, aby karma w naszym podajniku zaczęła pracę dopiero na dnie. Teraz kilka zdań o sprzęcie, zanęcie i przynęcie, ponieważ różnią się one od klasycznego łowienia na koszyk.
Karp - Pasja i Przygoda
81
Na rynku pojawiły się wędki z opisem na blanku „Method Feeder”. Wszystko w porządku, ale czym się te wędki charakteryzują? Przeważnie są to krótkie kije długości od 3 do 3,60 m, o średnio bądź mocno parabolicznej akcji. Wędziska do metody charakteryzują się małym ciężarem wyrzutu, przeważnie wybieramy te do 75-80 g maks. Występują również feedery, które mają wyrzut do 120 g i są opisane jako MF, czyli wędziska do ekstremalnego łowienia większymi koszyczkami większych ryb, ale wcale nie jest powiedziane, że tymi z lżejszym ciężarem nie jesteśmy w stanie wyholować okazałej sztuki. Wszystko zależy od naszych umiejętności. Miękki kij przeznaczony do metody pięknie układa się do ryby oraz uniemożliwia jej pozbycie się haka. Przy wędkach o dość sztywnej pracy łatwo o stratę naszego przeciwnika. Akcja paraboliczna amortyzuje gwałtowne odjazdy silnych ryb, a niewielka długość wędziska ułatwia holowanie i skraca jego czas. Osobiście używam wędzisk w dwuskładzie o długości 3,3 m, ta długość najbardziej mi odpowiada podczas posyłania zestawu do wody, jak i samego holu. Dobrze czuć na całym wędzisku pracę, nawet z małą rybą, a co dopiero, gdy mamy na swoim zestawie karpia w przedziale 7-10 kg. Wyrzuty w moich wędziskach to 75, 80 i 90 g, ale moim ulubionym kijem jest Black Stone Commercial Method Feeder właśnie do 75 g.
Lekki, ze sporym zapasem mocy, pięknie się ugina, nadając finezji podczas holowania. Jak w wędkach typowo feederowych, tak i w metodowych są zapasowe szczytówki w komplecie, a ilość ich będzie opisana na blanku np. jako 2+3, czyli wędka dwuskładowa z trzema wymiennymi szczytówkami. Dlaczego szczytówki mają różną moc ugięcia? Bardzo miękkie szczytówki są przeznaczone do połowu małych ryb oraz do rzutów na krótkie dystanse, więc wiadome będzie, że tych sztywniejszych używamy do łowienia większych ryb, jak i przy dalszych rzutach. Sposób ustawienia wędek na łowisku jest bardzo prosty. Wystarczy, że ustawimy je lekko pod kątem do naszego zestawu i napniemy lekko żyłkę, a ugięta szczytówka będzie o wiele lepiej sygnalizowała nam branie.
www.karppasjaiprzygoda.pl
82
Wybierając kołowrotek, starajmy się przymierzyć go do naszego wędziska. Dzięki temu sprawdzimy, czy całość zestawu jest idealnie wyważona i nie będzie nam się przechylać do przodu bądź do tyłu. Kołowrotek z wolnym biegiem czy bez? Myślę, że to kwestia indywidualnej decyzji. Osobiście używam kołowrotków z hamulcem z przodu (wyleczyłam się z wolnego biegu). Na co zwracam uwagę przy wyborze? Przede wszystkim na mocny i solidny hamulec – bez luzów. To podstawa, aby mieć pełną kontrolę podczas holu. Szpula najlepiej duża i szeroka, ze stożkowym profilem u góry, dzięki czemu żyłka będzie zdecydowanie szybciej wysuwać się podczas rzutów, a to zaowocuje dalszym położeniem zestawu. Warto zwrócić uwagę na to, czy kołowrotek ma klips na szpuli. Będzie on pomocny w sytuacji, gdy chcemy oddawać rzuty na jedną i tę samą odległość. Na temat żyłki nie będę specjalnie się rozpisywać. Stosuję żyłki o średnicy 0,26 mm tonące w kolorze brązu, przeznaczone do metody. Ta, której używam, jest według mnie mniej rozciągliwa, co umożliwia szybsze zacięcie na dalszym dystansie, a amortyzację w dużej mierze i tak robi nam wędzisko. Mimo że żyłka jest tonąca, warto na samym początku nawijania na szpulę oraz co kilka wypadów nad wodę odtłuścić ją za pomocą gąbki i płynu „Ludwik”. Dzięki temu zabiegowi będzie się znacznie lepiej zatapiać.
Podajnik to podstawowy element naszego zestawu. Występują dwa typu koszyczków. W pierwszym żyłka przechodzi przez środek podajnika, gdzie łączy się z przyponem za pomocą specjalnego łącznika bądź krętlika – w zależności od producenta. Drugi to wersja z amortyzatorem, gdzie dołączony jest ok. sześciocentymetrowy odcinek gumy – dokładnie taki, jakiego używa się w wędkarstwie wyczynowym przy łowieniu na tyczkę. Model z amortyzatorem niespecjalnie przypadł mi do gustu. Zestaw montuje się trochę inaczej niż tradycyjny podajnik do metody. Guma dość szybko w nim parcieje i zużywa się, a jeżeli mamy wystarczająco paraboliczne wędzisko, to posłuży nam ono w zupełności jako amortyzator podczas nagłych odjazdów ryb. Te tradycyjne różnią się wielkością, kształtem (okrągłe, owalne, w kształcie łezki), rozstawem żeberek, bądź całkowicie bezżeberkową konstrukcją. W obu typach koszyczków istotną rzeczą jest gramatura. Musimy wziąć pod uwagę rodzaj łowiska, na którym Karp - Pasja i Przygoda
przyjdzie nam łowić, jego dno, a także to, jak daleko chcemy posłać nasz zestaw oraz jak żeruje ryba. Łowiłam na różnego rodzaju koszyczki. Moje serce podbił od pierwszego użytkowania podajnik Aperio firmy Mikado. Przekonałam samą siebie, a następnie innych, że bezżeberkowa konstrukcja naprawdę działa, a przy tym zauważyłam, że ilość brań się zwiększyła. Odpowiednio nachylone do wewnątrz ścianki pięknie trzymają naszą zanętę przy rzutach na dalekie dystanse. Dzięki otworom po bokach nasza mieszanka lepiej pracuje i nie zalega, a stopka na środku koszyczka gwarantuje nam idealną prezentację przynęty. Przez środek korpusu została wprowadzona silikonowa rurka, która umożliwia łatwiejsze i szybsze przeciągnięcie żyłki, a dodatkowo stanowi dla niej ochronę. Aperio można z powodzeniem używać z foremką jak i bez. Miałam okazję testować ten model, zanim jeszcze wszedł na rynek i uwierzcie mi – działa!
83
www.karppasjaiprzygoda.pl
84
Ze względu na notoryczne pojawianie się nowości na półkach sklepowych jest to temat dość obszerny. Ważnym aspektem jest to, aby odpowiednio dopasować przynętę do rodzaju przyponu oraz wielkości haczyka. Smakołyki dla naszych ryb dzielą się na dwa rodzaje: naturalne i sztuczne. Naturalne to klasyki takie jak kukurydza, robaki czy groch. Jak pewnie się domyślacie, sztucznymi będą pellety, sztuczne robaki, kukurydza oraz kulki proteinowe w wersji tonącej bądź pływającej. Idealną rozmiarówką kulek pod metodę są te między 6 a 12 mm. Mniejszych przynęt używam jesienią bądź wczesną wiosną, gdy ryby nie żerują jeszcze tak intensywnie jak w sezonie i są ostrożne. Dobrym rozwiązaniem jest użycie np. robaków lub kukurydzy, która sprawdza się cały rok. Oczywiście nie stanowi to reguły i nie jest powiedziane, że kulka bądź pellet się nie sprawdzą. Jeżeli chodzi o przynęty sztuczne, to oferta jest ogromna i zaskakuje gamą smaków oraz kolorów. Gdy pracowałam w sklepach wędkarskich, a swoją przygodę z metodą dopiero zaczynałam, kupowałam wszystko na potęgę. W porę ocknęłam się i z wyjazdu na wyjazd robiłam coraz to większą selekcję, wszystko po to, aby moja torba się domknęła. Ograniczyłam się praktycznie do 3-4 najbardziej sprawdzających się mi przynęt. Najlepszym rozwiązaniem będzie przetestowanie samemu nad wodą tego, co szczególnie się sprawdza. Dotyczy to zarówno przynęt, jak i zanęt oraz pelletów do podajnika.
Karp - Pasja i Przygoda
85
Jest to również temat rzeka. Do metody używamy drobnego pelletu o średnicy 2 mm, który po namoczeniu idealnie się klei. Nie będziemy mieć tego efektu, gdybyśmy chcieli skleić pellet np. 4 mm, poza tym jest on za duży i ciężko byłoby uformować go w podajniku. W zanętach i pelletach występuje spora ilość smaków. Praktycznie przez cały rok łowię na cuchnące pellety w kombinacji green betaina, halibut oraz kryl. Bardzo dobrze sprawdza mi się ta mieszanka na wielu wodach. Kontrastem do tego jest owocowa, pływająca kulka o rozmiarze 10-12 mm. Jeśli chodzi o przygotowanie pelletu, to są dwie szkoły. Jedni zalewają go wodą i po upływie paru minut odlewają jej nadmiar. Ja natomiast swoje pellety przygotowuję jak normalną zanętę do spławika bądź klasycznego feedera poprzez systematyczne moczenie, aż do momentu, gdy uzyskam idealną konsystencję. Na rynku pojawiły się również sypkie zanęty, które z powodzeniem można dodać do mieszanki. Idealnie sprawdzą się na mulistym dnie lub przy sporej populacji drobnych ryb. Zanętę można wzbogacić o prażone albo grillowane konopie, słodzik, zmielony słonecznik oraz pellet. Latem śmiało możemy się pokusić o dorzucenie garstki pelletu o średnicy 3-4 mm. Ryby są wtedy znacznie aktywniejsze i nastawione na mocne żerowanie. Jeżeli chodzi o zanęty i przynęty, warto byłoby poświęcić im osobny dział, bo jest to temat bardzo obszerny.
Mam cichą nadzieję, że choć w małym stopniu pomogłam tym, którzy zaczynają swoją przygodę z metodą. Warto spróbować tej techniki, ponieważ jest ona bardzo prosta i niezwykle skuteczna – nie tylko wobec karpi. Wystarczy kilka godzin nad wodą, aby uzyskać dobre wyniki. Myślę, że każdy wędkarz, nawet ten początkujący, w zupełności poradzi sobie z nową techniką łowienia.
Pozdrawiam i do zobaczenia nad wodą! Agata Korzeniowska www.karppasjaiprzygoda.pl
86
Karp - Pasja i Przygoda
87
www.karppasjaiprzygoda.pl
88
POP-UP HOOK ALIGNER RIG Doskonały przykład na to, że pływającą przynętę również można idealnie zaprezentować na dnie wody! Pop-Up Hook Aligner Rig to idealny egzekutor na ostrożne i rozważne karpie, które wybierają przynęty pływające.
1
2
3
4
Plecionki w otulinie są doskonałe do stworzenia tego przyponu. W tym przypadku korzystamy z Disruption hooklink.
Ściągnij wystarczającą długość otuliny, aby przywiązać zalecany haczyk Incizor za pomocą węzła bez węzła (nie wymaga włosa).
Ten odcinek plecionki bez otuliny ustawia wysokość kulki Pop-Up nad dnem.
Za pomocą igły zamontuj duży Covert Rig Ring na pozycjoner – Pop-Up Hook Aligner.
5
6
7
8
Film instruktażowy - zeskanuj kod QR Karp - Pasja i Przygoda
Ostrożnie nałóż Pop-up Hook Aligner na haczyk, tak jak na zdjęciu.
Za pomocą nici dentystycznej zwiąż swoją ulubioną kulkę Pop-Up.
Odetnij nadmiar nitki i upewnij się, że pierścień siedzi dobrze na węźle.
Gotowy zestaw.
89
Horton Rig
Można by rzec, że to klasyka, lecz nie jest tak do końca! Horton Rig to świetna propozycja nie tylko do przynęt pływających ale także do tonących jak kulki, kukurydza czy orzechy tygrysie. Świetnie prezentuje się również przy zastosowaniu tzw. bałwanka. Za pomocą Peel & Pull’ Stripper ściągnij otulinę z plecionki.
1
Złóż plecionkę, z której ściągnąłeś otulinę na pół i przeciągnij przez oczko haczyka i krętlik. W ten sposób.
2
Powstałe oczko przełóż w ten sposób przez grot haczyka.
3
7
Ta sekcja powinna wyglądać właśnie tak.
4
Korzystając z długiego końca plecionki węzłem bez węzła zawiąż około 20 obrotów wokół trzonka haczyka.
5
Ostatnim krokiem jest umieszczenie na trzonku pozycjonera Covert Hook Aligner, aby kontrolować sposób zapięcia ryby.
6
Gotowy Rig.
Horton
Film instruktażowy - zeskanuj kod QR www.karppasjaiprzygoda.pl
90
Karp - Pasja i Przygoda
Robert Fulara
91
PREDATOR: Od zarodka powstania jego żywiołem była woda, magiczna zaczarowana kraina pełna tajemnic i sekretów, które chciałby zgłębić. Czuł w głębi duszy, że jest wojownikiem, dzikim łowcą szukającym swojego przeciwnika wolnego od zgiełku chaosu i ekspansji człowieka. Człowiek — Naczelny, Planety Ziemi osobnik, obdarzony niespotykanym darem niszczenia, uzbrojony w słabości nie był dla niego przeciwnikiem, gdyż skutecznie zabijał, wyniszczał się sam. On potrzebował rywala — wojownika doskonałego, silnego i niezwykle odpornego, szybko adaptującego się do trudnych warunków i sytuacji. Predator — to łowca doskonały i skuteczny — jednak tym razem od potencjalnej „ofiary” dzieliło go lustro z blaskiem za dnia i ciemną otchłanią w nocy. Im dalej brnął w niezbadane zakątki jego środowiska, tym bardziej pogłębiała się fascynacja i chęć bliższej konfrontacji, walki. Uzbrojony w arsenał, który wydawał się sprzętem przygotowanym do zadań specjalnych — dyskretnej tajnej operacji. W końcu po kilku potyczkach stał się pasjonatem…
TARGET - KARP Żywy obiekt w drodze ewolucji jest wyjątkowo waleczny, porusza się w płynnej przestrzeni H2O. Ma zdolności echolokacyjne, jak i adaptacyjne w różnego rodzaju warunkach nieprzyjaznego środowiska. To wyjątkowa jednostka dysponująca receptorami smakowymi, zdolnością lokalizowania zapachów z kilkudziesięciu, a nawet kilkuset metrów. W sytuacji zagrożenia gotowy wykorzystać najbardziej nieprzyjazne elementy swojego otoczenia. Muskularny sprinter wymagający sprzętu konkretnego kalibru przynajmniej taktycznie skonfigurowanego o mocnych parametrach. Naturalnie znikomo się rozmnaża, jest trudny w lokalizacji i z reguły wymaga długotrwałych obserwacji. Najpotężniejsze osobniki są samotnikami, dyskretnie przemierzającymi stare ścieżki podwodnych szlaków, ostrożnie patrolującymi okolice nowych żerowisk bogatych w naturalne zasoby pokarmowe.
POLE BITWY Akcja rozegrać się miała na jednym z opuszczonych jezior. Cel to zidentyfikować oraz złapać, czyli wspólna, krótka integracja pod kryptonimem „woda-ziemia-woda”.
www.karppasjaiprzygoda.pl
92
WZROKIEM PREDATORA Nigdy nie sądziłem, że wędkarstwo i współżycie z przyrodą dostarczy mi tyle pozytywnych przemyśleń, emocji, doświadczenia, jak również dojrzałości i niezapomnianych przeżyć, a sama noc stanie się nowym wymiarem – światem, w którym spowalnia tętno codzienności, a budzi się magiczna, mało znana dzika natura. Coraz częściej uświadamiam sobie, że drzemie w niej niespotykana moc przekazu, która pozwala na utrzymanie pozytywnej równowagi w rozpędzonej, nie rzadko zatraconej, rzeczywistości. Przekaz, jaki płynie z potęgi i piękna przyrody, to nie tylko źródło spokoju ducha, ale natchnienie dla wrażliwego poszukiwacza istoty sensu życia na ziemi. Gdzieś między górami a morzem, w krainie kilku jezior przysiadłem pod konarami drzew soczystych zielonymi liśćmi w jeszcze pierwotnej malowniczej leśnej szacie. Naładowany krajobrazem
Karp - Pasja i Przygoda
oraz perspektywą odkrycia niezbadanego zakątka zbiornika czułem, że to kolejny wyjątkowo fascynujący epizod mojego życia. Wyczuwałem podwyższoną aktywność w naturze, zjawiskach i otoczeniu, a jakaś pozytywna aura unosiła się w powietrzu. W głowie obraz — widok z pięknym tłem gdzieś w głębi, przy dnie mozolnie pochylona owalna masa przesuwająca się wśród roślinności, tłocząca pyskiem wszelakie pożywne rozmaitości. Na brzegu ja — zatraceniec naładowany energią przechytrzenia jednego z bardziej tajemniczych mieszkańców tej mokrej krainy.
93
Zapadała ciemność, blask księżyca odbijającego się od wody pobudzał moją wyobraźnię, a ja czekałem wpatrzony w mroczną toń, obserwując najmniejszy ruch, plusk. Wszystko milczało, kusząc zmysły nieznaną tajemnicą. Czasem coś przerwało ten błogi sielski stan, potężne uderzenie o wodę, lecz jak szybko się rozległo tak i cichło. W podświadomości czułem, że to ON Cyprinus Carpio - masywny władca sprzed naszej ery, pełen siły mistrz przebiegłości. Nie raz zaskoczył wędkarzy i bezwzględnie zabierał z lustra wody ich jaskrawe zielone świetliki w mroczną otchłań jeziora. Słyszałem, jak klęli i odgrażali się, że mu jeszcze pokażą, kto tu wygra. Scenariusz zawsze był ten sam - nagła zmiana głównego bohatera tworzyła film akcji z finałem dramatu. Noc wpadała w głębię czasu, spoglądam na dwa smukłe kije wycelowane w jezioro. Pod każdym dwa sygnalizatory a w nich jasne niebieskie żarzące się punkciki.
Ciemność w pełni, a ja wciąż tkwiłem przyczajony w nadziei, że coś mnie zaskoczy bardziej niż zawsze. A jeśli nawet NIC to przecież urwę cudowną noc jedną czy dwie kolejne, zjawiskowe nieprzespane chwile życia. Kątem oka spoglądam w dal na horyzont - wielkie migające światło rozświetla niebo. Tak, to moje miasto tętniąca speed maszyna. Dobrze, że tu jestem i czas w ciszy wolno płynie, czasami bezszelestnie trąci żyłkę nietoperz, czmychnie szczur. Jeden nieco mniejszy to mój nocny kompan, przewodnik. Tym razem wyraźnie czegoś szuka po zmroku - to jego teren. Nauczyliśmy się zbliżania do siebie na wyciągnięcie ręki, lecz pozostawał czujny na najmniejszy gwałtowny gest – wtedy zawsze sprytnie zmykał, by rano podejść ukradkiem i skubnąć kilka kulek. Zmęczenie i senność zamyka mi powieki, jedynie komar drażni mój wyostrzony słuch, rozmarzony czekam na to jedno branie, potężny odjazd...zasypiam.
www.karppasjaiprzygoda.pl
94 Świt, lekki wietrzyk, bryza na wodzie pokryła część jeziora, budzi mnie poranny zapach mięty, pojedynczy śpiew ptaków. Większość otoczenia jeszcze tkwiła w uśpieniu. Po raz kolejny spoglądam na rozstawiony w bezruchu arsenał. Cierpliwie czekam obdarzony wiarą życia. Myślę - może ci, co próbowali, coś przeoczyli… Nie to miejsce, nie ten czas, nie ten towar. Powiadali, odpuść sobie, tam nic nie ma. Byli, spustoszyli, zjedli, zapomnieli - odwieczne prawo natury naczelnych. Dokładna analiza regularnych zarybień sprzed kilkudziesięciu lat daje nadzieję, że chociażby ten jeden przemierza samotnie głębiny. Wiem! Zrobię jeszcze małą kombinację. Efekt - sygnał na proteinową ucztę, szukam w klamotach, jest kobra. Myślę sobie, poślę garść kulek w pole nęcenia, dosłownie kilka sztuk. Precyzyjnie raz po raz macham rurą. Świst i plusk punktowo nurkujących kulek jedna po drugiej łamie poranną ciszę. Aż się obejrzałem, ale brzegi jeziora pogrążone w bezruchu nie oddają reakcji zdemaskowania. Jestem sam. Umykały kolejne minuty, wciśnięty w fotel dopijam chłodne piwko - obserwując gładkie lustro wody. Jakiś ruch w łowisku przykuwa moją uwagę. Duże owalne ciemne cielsko mozolnie przetoczyło się tuż nad lustrem wody. Minął czas, pik złamał długą ciszę i dioda sygnalizatora świeci mocniej. Górna część jednego kija przygięta do lustra wody. Coś napina żyłkę, unosi captive back lead. Ponownie słyszę kolejne pik, pik. Zawisłem nad statywem, łapię za wędzisko! Szpulę! OPÓR! Jakaś siła pły-
nąca z drugiego końca pozbawia pewności, a ciężar przy dnie mozolnie odpływa w bok. Teraz czuję to ON! Zabiera mi kolejne metry linki ze szpuli, przez chwilę ciągnie z impetem. Nagle staje. Po żyłce lokalizuję kierunek - wskazuje oddalone okolice zielska. Niedobrze. Jednak nadal mam kontakt. Mokro.Uświadamiam sobie, że stoję jak czapla w wodzie, a wodery pełne wody ograniczają mi ruch. Mimo trudności staram się kontrolować napięcie żyłki. Mocno naginam kij centymetr po centymetrze i ostateczna próba sił. Wypłynął znowu, miłe gięcie po sam dolnik niesamowite, fantastyczne uczucie - to na co czeka każdy głodny przygody entuzjasta. Zapaśnik karpiowego MMA nadal na dystansie zatacza wielkie łuki, chwilami krążąc jak ubot głęboko w toni. Powoli odzyskuję wyciągnięte metry, jest coraz bliżej mnie - gdzie podbierak? Za fotelem w krzakach, z trudem go zdobywam. Wtedy ryba z całym impetem ucieka. Ciemny muskularny kształt zatacza duże koła, ale jest już blisko, czuję, że słabnie i to jest ten moment - pakuję się cały do wody, tym razem świadomie, zdesperowany wpycham pod niego podbierak i JEST!!! W środku dryfował piękny duży Karp. Wydawał się ogromny, stał w bezruchu. Obaj badaliśmy się wnikliwie. Każdy z nas z innego powodu — ja z radości — on z instynktownego lęku. Chciałem wydobyć okrzyk radości, ale dyskretna równowaga w tej dziedzinie jest motorem sukcesu. Patrzę na mego jeziorowca, zdziczałego karpia, kwitnę ze szczęścia
KILKA SŁÓW OD AUTORA: Z doświadczenia wiem, że w wędkarstwie nie ma reguł, poza sporą dawką optymizmu a na wysoką skuteczność ma wpływ wiele różnorakich czynników i zależności np. miejsce, parametry, zastosowana technika połowu i dobrze dobrana kuchnia karpiowa. Jednak zawsze możemy temu pomóc, aplikując bezkolizyjny, skuteczny, wyselekcjonowany zapach pakując, naturalne, lekkostrawne, dobrej jakości mączne mięsiwo. Koledzy z Carp Life o tym doskonale wiedzą. Poza tym stosują indywidualne podejście do oczekiwań. W konsekwencji podają do ręki kilka skutecznych produktów z różnorodnymi parametrami technicznymi ukierunkowanych pod kilka kombinacji i sytuacji taktycznych na łowisku. Tworzą na podstawie jakość, świeżość wieloletnie doświadczenie, analizy, przemyślenia dla indywidualistów i rzeszy pasjonatów tych mniej i bardziej doświadczonych z myślą „zrozum, pokochaj przyrodę, a ona obdarzy Cię swoimi skarbami oraz niezapomnianymi przygodami...”. Salut wszystkim „Wariatom”.
Karp - Pasja i Przygoda
95
www.karppasjaiprzygoda.pl
96
Poręczna katapulta
Wiemy już, jak powinien wyglądać (przynajmniej w teorii – jednak potwierdzony praktyką) - „wzorowy” rzut. Postawienie zestawu na dużej odległości nie jest jednak zawsze wystarczającą robotą, aby dać efekt, jakiego wszyscy oczekujemy. Najczęściej w przypadkach, gdzie jesteśmy zmuszeni daleko rzucać, z tych samych powodów musimy też daleko nęcić. Jako miłośnik wszelkiego rodzaju DIY (Zrób to sam) chciałbym pokazać Wam sposób wykonania przyrządu do nęcenia będącego tworem polskiej myśli technicznej, a przy okazji, niezłym sposobem recyclingu — PET. Można go przygotować niemalże zawsze, nawet nad samą wodą. Lepiej jednak przygotować wszystko w domu, aby nie tracić cennego czasu. Wykonanie w domowych warunkach wiąże się też z dużą dokładnością. A ta, jak we wszystkim, może wpływać na działanie sprzętu.
Karp - Pasja i Przygoda
97
Pierwszy krok to obrysowanie okręgu na butelce oraz obcięcie wzdłuż tejże linii. Rysować powinniśmy w odpowiednim miejscu – to wyznaczy długość ramion naszego PET-a. Najlepiej zrobić to troszkę powyżej miejsca, gdzie zaczyna się zwężenie prowadzące do szyjki. Żeby było prosto, najlepiej umieścić pisak na jakimś przedmiocie na odpowiedniej wysokości, a butelką kręcić nie odrywając od stołu, do momentu odrysowania okręgu. Odcinamy wzdłuż wyznaczonej linii.
Wykonujemy!
Potrzebujemy!
Po pierwsze potrzebujemy odpowiedniego PET-a plastikowej butelki. Najlepsze moim zdaniem są te, które pozostają po najpopularniejszych, „czarnych” napojach gazowanych o dużym litrażu (2 lub 2,5 litrowe), ponieważ posiadają zdecydowanie grubszy plastik, przy czym ścianki są solidniejsze. Powinniśmy naszykować jeszcze nożyczki, pisak, kombinerki i gwoździk. Dużym ułatwieniem będzie aluminiowe wieczko z jogurtu, tego większego, smak nieistotny!
www.karppasjaiprzygoda.pl
98 Drugim krokiem jest określenie miejsc, gdzie butelka była zgrzewana czy też wtryskiwana. To najlepszy wyznacznik środka symetrii. Zauważyć to można po dyskretnym prze grubieniu podłużnym. Dla uproszczenia zaznaczyłem je przerywaną linią. Gdy określimy te miejsca, bierzemy wspomniane wieczko od jogurtu. Wieczko należy zagiąć trochę poniżej najdłuższej przekątnej. To moment, aby się zastanowić – jeśli zagniemy blisko środka lub wyżej, odrysujemy na butelce mniejsze „ucho”. Jeśli zagniemy sporo poniżej, wcięcie będzie znacznie głębsze, przez co PET będzie szybszy, ale też kiepsko będzie trzymać kule o sporej średnicy. Gdy już zdecydujemy, przykładamy nasz wzór do stożka tak, by lewy kraniec ustawić w pozycji, gdzie przechodzi zgrzew znaleziony wcześniej. Obrysowujemy i powtarzamy tę czynność, przesuwając wzór na drugą połówkę stożka, oczywiście przykładając do tamtejszego zgrzewu.
Karp - Pasja i Przygoda
Po obrysowaniu możemy przyjrzeć się stożkowi, czy trzyma się osi symetrii, następnie nożyczkami wycinamy wzdłuż narysowanych linii. Powstaje szkielet naszej konstrukcji. Widoczne stają się dwa ramiona, do których przytwierdzone będą linki zbiegające się przy krętliku. Jeśli chodzi o cięcie, to wszystko. Dodam jeszcze, ze swych doświadczeń, że pozostawienie całej szyjki i gwintu pomaga w odwracaniu się PET-a w locie, jednak kapsel powinien zostać odkręcony. Próby odcinania szyjki butelki skutkowały częstszym „sklejaniem” z wyrzucanymi kulami lub nawet rozdzieraniem plastikowej czaszy.
99 Dalszy ciąg polega na wykonaniu na każdym z ramion 5 dziurek, w układzie przypominającym ten z kostki do gry, przez które przewleczemy sznureczki. Dlaczego 5? Po pierwsze wtedy sznureczki się nie przesuwają tak łatwo. Po drugie ogromna siła ciążenia podczas katapultowania kuli zanętowej rozpraszana jest w różne strony i sznureczek nie rozcina plastiku. Zawsze można próbować i testować, ja proponuję rozwiązanie, które mnie zadowala. Górna para dziurek powinna być rozstawiona dość szeroko i położona dość wysoko, ale jednak nie przy samym brzegu cięcia, które wykonaliśmy na początku. Wspomnę jeszcze, że na obu ramionach powinno to wyjść w miarę możliwości podobnie. Osobiście polecam wykorzystać jakieś źródło ciepła i dziurki wypalić drutem lub gwoździem trzymanym w kombinerkach. Brzegi dziurek stają się pogrubione i odporniejsze na przecięcia. Są przy tym okrągłe, przewlekany materiał w żaden sposób nie zostanie uszkodzony. Niektórzy użytkownicy tej formy nęcenia wypalają w korpusie PET-a więcej dziurek w całej czaszy, prawdopodobnie ma to ułatwiać wymach i pozwalać nadawać większą prędkość początkową kuli – czyli zwiększyć zasięg rzutu. Może to jednak osłabiać konstrukcję, a podobny efekt można osiągnąć, wykonując pierwsze obrysowanie
znacznie wyżej — to jest bliżej kapsla. Ramiona będą wtedy krótsze, powierzchnia PET-a znacznie mniejsza. Sznureczki, jakie zastosujemy do przewleczenia, mają jedno ograniczenie — muszą wytrzymać rzut. Może to być plecionka, raczej z tych grubszych, lub pozbawiony rdzenia lead core. Przewlekanie zaczynamy od wewnątrz stożka od górnego ramienia, potem środkowa dziurka i dolna po tej samej stronie. Z niej przechodzimy na drugą stronę tego samego ramienia i przez środkową dziurkę wracamy do góry, aby od wewnątrz wyjść w górę do krętlika. Tak samo postępujemy z drugim ramieniem. Przeplecione sznurki powinny dać nam cztery długie, luźne końce. Pozostawienie ich długimi ułatwi odrywanie się PET-a od kul. O to nam właśnie chodzi! Teraz należy złapać wszystkie cztery sznurki i ustawić je w taki sposób, by przywiązanie do krętlika ustawiło PET-a ... symetrycznie, ramiona powinny znajdować się względnie równo poniżej, a sznureczki mają być równo naciągnięte. Węzeł do krętlika ma po prostu trzymać. Najłatwiej wykonać go trzymając razem wszystkie sznurki. Wolne końce najlepiej przypiec zapalniczką, przeciążenia potrafią naruszyć każdy węzeł wykonany z 4 linek razem.
www.karppasjaiprzygoda.pl
Zalety i porady
100
Karp - Pasja i Przygoda
Metoda nęcenia tym urządzeniem przypomina strzelanie z procy. Kule zanętowe najlepiej wykonać wcześniej i pozwolić im trochę przeschnąć. Nie mogą być też nadmiernie sypkie. Ich rozpad nie powinien następować przed uderzeniem w wodę. Prawidłowo wykonany PET po wykonaniu wymachu i zwolnieniu palcem wysnuwania żyłki z kołowrotka powinien odwrócić się kapslem do tyłu i „odpaść” od kuli w początkowej fazie lotu. Nie ma wtedy straty czasu na zwijanie żyłki jak w przypadku rakiet zanętowych ani hamowania kuli przez naszą żyłkę główną. Przy odrobinie wprawy takie nęcenie wygląda jak bombardowanie. A to, co użyjemy jako składowe mieszanki zanęty do wykonania kul, zależy tylko od nas, czy jak kto woli, od tego, czym zajadać się lubią nasze „kabany”. Połamania!
101
Pełna oferta dostępna w sklepie
www.duxonshop.pl www.karppasjaiprzygoda.pl
102
Daniel Kruszyna
Karp - Pasja i Przygoda
103
Gdy byłem taki piękny i młody jak Wy, nad wodę jeździło się wyłącznie z miłości do wędkarstwa i kontaktu z rybą. Nie było takiej masy sprzętu, nie było czym się cieszyć „na brzegu”, a największą radość dawał ten znikający ciemny przecinek, bo wyobraźcie sobie, że zasiadkę zaczynało się o „szarości”, a nie dreptało niecierpliwie, by rezerwacja zaczynająca się od 10 rano nie stała się faktem dopiero o 14, bo po brzegu, wśród twórczego bałaganu, krząta się gruby jegomość w slipkach. Oczywiście nie podważam tutaj nikogo pasji do wędkarstwa i nie skazuję każdego na obcowanie wyłącznie z komercyjną odsłoną wędkarstwa, ale po prostu kiedyś ogólnie rzecz biorąc niewiele oprócz tego, co we wodzie potrafiło tak ekspresyjnie cieszyć. Było fajnie, że w ogóle było, ale o fajerwerki niestety bywało trudno. Co się od tego czasu zmieniło? Chyba nie aż tak bardzo. Chyba tylko mój wzrok, by nie dostrzec tego przecinka, ale po prostu ewolucja wędkarska dała nam kilka „narzędzi”, które powodują, że można znaleźć bardziej zaawansowany jego zamiennik, a co za tym idzie na wielu płaszczyznach, zwłaszcza sprzętowych stać się szeroko zakresowym pasjonatem wszystkiego, co wędkarskie. Wróćmy jednak do PIK’a. Pierwsze próby sygnalizacji brania metodą dźwiękową za pomocą różnej maści dzwoneczków rozkochały we mnie wyprawy z książką w ręku. Wędka do wody, dzwoneczek i ucieczka do tego, co „pisane”. Ofiarą moich wypraw padały poza masą książek różnej tematyki okazałe węgorze, leszcze a później pierwsze karpie, które chyba po trzeciej sztuce, zniewolonej przed egzekucją w wannie zacząłem wypuszczać — a było to ponad 20 lat temu.
PIK... Gdy używałem dzwoneczka, blokowałem go w taki sposób, by przewleczona dwa razy pętelka przez jego oczka z rozgiętego kółeczka do kluczy wysnuła się z przelotki tylko podczas energicznego brania (odjazdu). Dzwoneczek opadał wzdłuż podpórki, „wieszając” się na pętli ze sznurka i wydał majestatyczny, tak samo urzekający krótki DZYŃ poprzedzony ruchem wędziska, które nierzadko zdążyłem zaobserwować. Tak samo, jak ustawiam obecnie czułość elektronicznych sygnalizatorów — nigdy na najczulszy zakres, wtedy przypadkowe otarcia ryb o linkę główną nie męczą ucha — oczywiście pod warunkiem, że nie męczy go ktoś obok, a już w ogóle kompan zasiadki, który ustawił sobie „odjazd” jako dzwonek w telefonie. Tutaj dochodzimy do części artystycznej całego materiału. PIK ... Co może być takiego w PIK-u?
www.karppasjaiprzygoda.pl
104 Czy jesteście sobie w stanie przypomnieć, czy prócz pragnienia wędkarskiego dzieje się coś innego w waszych głowach, gdy ten PIK następuje? Czy nie zatrzymuje się czas? Nie znikają wszystkie zmartwienia, problemy, nie reagujecie spontanicznie, rzucacie telefonem — kończąc ważne rozmowy. Czy do PIK'A nie wyskakujecie na bosaka w samych spodenkach w mroźny październikowy poranek, zwłaszcza wtedy gdy zestawy położone są prawie na sztywno, pośród kołków w łowisku gdzie pływają rekordy? Jak wiele rzeczy jest w stanie Was tak zaabsorbować, jak ten jeden malutki pik? Znaleźliście? Jeśli tak, to postawcie na szali, co jest dla Was ważniejsze. Dla mnie wygrał ten moment i dobrze, że moja żona przestała czytać moje materiały, bo chyba nie byłaby zadowolona, gdyby okazało się, że właśnie tego stanu nigdy w życiu nie chciałbym stracić. Jak zaczyna sie każda zasiadka?
Karp - Pasja i Przygoda
105 Pomijając przygotowania do niej, gdy już pierwszy pik to pik — ten w domu sprawdzający, czy wszystko z bateriami w porządku. Może mam to, bo już jestem stary, ale sprawdzam — czy nie zostawiłem czasem włączonych po ostatniej zasiadce. Dlaczego nie odwrotnie? Starość! Wtedy to dajemy sygnał w domu, że niebawem znikniemy. Przybiega do nas nasz włochaty przyjaciel, bo już się nauczył, co ten dźwięk oznacza, że zaraz spadnie z łóżka, albo jakiś psychopata nadepnie mu na ogon, wybiegając z namiotu. Wszystko przez jeden malutki PIK. Ten krótki dźwięk w naszym ulubionym tonie powoduje, iż z małego wilgotnego namiotu wybiegamy czasami do innego świata. Mam tak, zwłaszcza w pierwszej dobie na nowym łowisku, że do PIKA, zwłaszcza gdy następuje o poranku, wybiegam jak do krainy marzeń. Zresztą można sobie to wyobrazić, patrząc na zdjęcia. PIK resetuje wszystko i zaczyna kolejny etap z najprzyjemniejszych chwil podczas wizyty nad wodą. Często pierwszy PIK zwiastuje, że mamy szansę na to, by los się do nas uśmiechnął. Czasami na tę chwilę czekamy wiele dni, tygodni, miesięcy i gdy następuje, a po nim przeraźliwy jazgot i towarzyszący mu metaliczny dźwięk obracającej się szpuli stajemy jak sparaliżowani. Zdarzyło mi się kiedyś wręcz osłupieć, gdy zaskoczony braniem po wielu bezrybnych zasiadkach doczekałem się pierwszego karpia z nowego łowiska. Właśnie. Nowe łowisko to czasami coś, co nas przerasta. Tak jak obcowanie z dziką odsłoną naszych akwenów może w przypadku braku aktywności ryb, których czasami po prostu w łowisko prawie nie ma nie dziwić, to jak wytłumaczyć brak PIKA na łowiskach gdzie zazwyczaj panuje eldorado? Właśnie taki wyjazd, który od trzech dni powoduje nam wypadanie włosów nie tylko z głowy, zmierza w kierunku zjechania o „blanku”?
106 Nagle PIK. Reset umysłu. Co to było? Podchodzimy do wędki, patrząc czy czasem jakiś elf nie dotknął swoją niewidzialną łapką naszego „wielomatowego” blanku, na którym powinno być napisane „RELIKWIA” i dokonujemy analizy. Weszły? Przypadek? Zaczynamy rozmowę ze sobą — na pewno weszły. Czasami generuje to głośne bądź tłumione w sobie - JEDŹ!!!!! NO JEDŹ !!!!!! Dziwny jest ten świat, w którym tak niewiele może dać tak wiele. Zagonieni, zakompleksieni, zagubieni w życiu, w którym nie ma na nic czasu, znajdujemy w tej chwili miejsce dla realizacji swoich pragnień i znikamy. Pamiętam wiele swoich wypraw na karpie, ale właśnie jedna z nich dzięki majestatycznemu PIK zapisała się w mojej pamięci
z całą pewnością do końca moich dni. Zasiadkę tą planowaliśmy wiele miesięcy. Wyprawa przez wyspę, przeprawy problemy sprzętowe zwłaszcza po mojej stronie, by w końcu usiąść i posłuchać tej ciszy, którą już drugiego dnia o poranku przerwał ten stonowany wtedy dźwięk. PIK i cisza. Co to było? Wystarczyło czasu tylko by wyskoczyć z namiotu, oczywiście w skarpetkach gdzie mijało około 10 sekund i odjazd. Co było w tym najpiękniejsze? Że brania następowały z tego samego miejsca przez 6 dni o tej samej porze, gdy słońce wynurzało się zza korony drzew, woda była spowita unoszącą się mgłą, a wszystko poprzedzone tym jednym wyjątkowym PIK'iem.
Wędką i Piórem Czasami zapominamy o tym, gdzie jesteśmy i czym dla nas staje się wędkarstwo. Wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Najlepszy sprzęt, najlepsze łowiska, znajomość gwiazd naszego środowiska, które zbyt głęboko rzutuje w nasze wędkarstwo. Czasami w tym giniemy, przestając być sobą. Pamiętajmy o tym, zwłaszcza w segmencie szeroko pojętych zakupów, by nasze hobby realizować. Nie każdy musi mieć topowe gadżety, jeździć na łowiska gdzie pływają rekordy świata, lecz obowiązkowo każdy musi pamiętać, do czego zobowiązuje stwierdzenie „MOJE HOBBY”. TO MA DAWAĆ RADOŚĆ, a nie być przyczyną frustracji. Kilka dni temu miałem wielką przyjemność obserwować hol Olafa i dzięki jego bardzo spontanicznym reakcjom każde napłynięcie ryby przed podbierak i nieudane podebranie przez Kubę do szczęśliwego finału przeżywałem jak wiele lat temu. Był to najpiękniejszy akcent tego sezonu i nie sądzę, by coś go w tym roku przyćmiło, bo chyba nie ma nic piękniejszego niż obserwować radość i potrafić się z niej również cieszyć. Bilans bardzo prosty ... Miłego oczekiwania na PIK
Karp - Pasja i Przygoda
107
www.karppasjaiprzygoda.pl
108
SZKÓŁKA KARPIOWA EMERALD
Jesień - nauczycielka pokory Na wstępie chciałem Wam bardzo podziękować za wszystkie pochlebne komentarze na temat moich wcześniejszych artykułów. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że droga, którą obrałem w przekazywaniu Wam mojej wiedzy, jest słuszna, że chcecie czytać rzeczy może nie całkiem popularne, ale zdecydowanie ciekawe, wnoszące trochę innego światła do coraz bardziej skomercjalizowanego hobby. W kolejnych odsłonach „Szkółki Karpiowej Emerald” w dalszym ciągu będę Wam ukazywał kulisy tego wspaniałego sportu i dziedziny wędkarstwa. Opowiem Wam historie będące w wielu przypadkach pokryciem tego, co sami przeżywacie nad wodą, będziecie mieć wrażenie, że opowiadam rzeczy bliskie Waszemu sercu.
Autor: Bartosz Wiatrowski Zdjęcia: Przemysław Groch Karp - Pasja i Przygoda
109
Tytuł tego artykułu nie jest przypadkowy. W mojej ocenie — jest to pierwsza kontrowersja w tym artykule i uprzedzam, że będzie ich więcej, ponieważ jesień jest najbardziej nieprzewidywalną porą roku, moim zdaniem najgorszą do rozpoczęcia przygody z karpiami. Co nie znaczy, że o tej porze roku nie możemy liczyć na satysfakcjonujące nas wyniki. Wiem, że słowo „satysfakcja” w karpiowaniu ma dla wielu z nas inne znaczenie. Dla jednych jest to złowienie największej ryby sezonu, dla innych spędzenie większej ilości czasu nad wodą, a dla jeszcze innych złowienie dużej ilości ryb. Są i tacy co zakładają sobie, że złowią np. trzy ryby + 20. Zawsze się zastanawiam, słysząc takie plany i deklaracje — kiedy nastąpi koniec, aż tak wyniosłych, górnolotnych, pozbawionych
skromności i pokory planów, gdzie znajduje się granica rozsądku tych ludzi, ale to akurat jest temat na osobny artykuł, który pojawi się niebawem. Czytając moje artykuły, proszę Was, abyście tych porad nie próbowali przenosić na tzw. wody komercyjne, z dużą populacją ryb, wód regularnie zarybianych dużymi karpiami i amurami. W moich artykułach skupiam się raczej na naszych przełowionych wodach PZW z małą ilością ryb, gdzie złowienie karpia powyżej 15 kilogramów jest już w mojej ocenie dużym wynikiem, nie mówiąc o karpiach 20+. www.karppasjaiprzygoda.pl
110
Dlaczego takie wody będą przewodnie w moich artykułach? Ponieważ nad takimi wodami spędzam najwięcej czasu. W całej mojej przygodzie karpiowej na komercyjnych wodach byłem zaledwie pięć razy, wiem, że takie wody rządzą się swoimi prawami, karpie w nich pływające zachowują się inaczej, mają inne nawyki żywieniowe, są przyzwyczajone do całkiem innej presji wędkarskiej, co nie znaczy, że są łatwiejsze do złowienia. Po prostu klimat takich wód mi nie odpowiada, wolę nasze przełowione, zaniedbane zbiorniki państwowe, wolę łowić karpie o wadze 6 kg, 10 kg no może uda się czasami złowić jakąś 12, ale radość i satysfakcję mam większą niż bym miał złowić 20+ na tzw. komercji. Taki już jestem i się nie zmienię. Tak jak już wyżej nadmieniłem, najczęściej swój czas spędzam nad państwowymi wodami. Wybieram raczej małe zbiorniki od 1 do max. 15 ha. Spytacie dlaczego? Ponieważ w takich wodach łatwiej jest zlokalizować ryby, tym bardziej jesienią. Porywanie się
Karp - Pasja i Przygoda
na duże jeziora, zbiorniki zaporowe wymaga już bardzo dużego doświadczenia, wielkiego szczęścia, dużo wolnego czasu oraz zasobnego portfela. Na temat szczęścia w karpiowaniu nie będę się wypowiadał, co do czasu, pieniędzy i doświadczenia, to jest to, czego nam wszystkim brakuje, no może z kilkoma wyjątkami. Gdy weźmiecie do rąk nowy numer Karp Pasja i Przygoda za waszymi oknami będą pojawiać się pierwsze sygnały nadchodzącej jesieni. Ta specyficzna pora roku poza kilkoma charakterystycznymi cechami jest bardzo trudna do przewidzenia w naszej strefie klimatycznej. Jesień kojarzy mi się z coraz niższymi temperaturami w dzień i w nocy, gwałtownie spadającą temperaturą wody oraz powolnym zanikaniem naturalnego pokarmu w akwenach. W mojej ocenie łowienie jesienią nie za wiele różni się od tego, co robimy w trakcie całego sezonu. Nie pomylę się za wiele, jeśli powiem, że ilu karpiarzy tyle taktyk na jesienne karpie.
111
Etap pierwszy- wybór wody Na moje jesienne wędkowanie najczęściej wybieram żwirownie, glinianki, stare cegielnie... Wody, w których znajduje się duża ilość zwalonych drzew, podwodnej roślinności oraz zróżnicowana głębokość. Daje to wiele możliwości podejścia do coraz to słabiej żerujących karpi. Aby mieć dostęp do takich miejsc, wybieram wody, na których dozwolona jest wywózka lub używanie modeli zdalnie sterowanych, choć te ostatnie nie są mi aż tak bliskie. Nie ma co ukrywać, że aby trafić na tzw. żerowanie jesiennych karpi trzeba mieć po prostu szczęście. Trwa to zaledwie kilka dni w okresie dwóch miesięcy, przekłada się to na dwa trzy dni w tygodniu. I tu pojawia się ważny aspekt - czas. Każdy z was albo się uczy, pracuje lub ma inne obowiązki i trafienie na intensywne żerowanie jesiennych karpi jest dużym szczęściem. W większości są to zasiadki, które odbywają się w weekendy. Jaką macie gwarancję, że akurat to będzie ten moment - nie macie żadnej, ale możecie zrobić kilka rzeczy, które choć trochę przybliżą Was, przy odrobinie szczęścia do złowienia wymarzonego jesiennego karpia i pozwolą wam zrobić pamiątkową fotografię na tle polskiej złotej jesieni.
www.karppasjaiprzygoda.pl
112
Etap drugi - wybór miejscówki Łowienie wśród podwodnych zawad, zwalonych drzew, starych pomostów może Wam ułatwić kontakt z jesiennym karpiem. Ryby naturalnie szukają takich miejsc i kryjówek - nie dotyczy to tylko okresu jesiennego. Nasi ulubieńcy w takich miejscach szukają naturalnego pokarmu, który pełni sezonu z powodzeniem tam znajdowały. Powalone drzewa, które znajdują się w pobliżu głębszych miejsc na zbiornikach, można wytypować jako prawdopodobne zimowisko karpi, które w takich miejscach będą szykować się do zimowego letargu, co nie oznacza, że nie będą w ogóle żerować. Znalezienie takiego miejsca na wodzie może Wam zagwarantować przy złożeniu się kilku innych czynników, na branie karpia nawet w okresie jesienno - zimowym. Karp - Pasja i Przygoda
Kolejna kontrowersja, którą Wam obiecałem, będzie dotyczyć głębokości, na których ja łowię w tym okresie. Tu Was mogę zaskoczyć, ponieważ zawsze jeden zestaw, daję na wypłycenia, najczęściej pod brzegami przy trzcinowiskach. Najwięcej jesiennych karpi złowiłem z głębokości 1,5 metra max. 2 i to w godzinach nocnych, gdy spadek temperatury wody jest największy. Wiem, że burzy wam to pewne teorie, którymi się dotychczas kierowaliście. Dlaczego akurat te miejsca? Ryby takie rejony odwiedzają instynktownie. W mojej ocenie pamiętają, że w tych miejscach znajdował się naturalny pokarmu, który najszybciej się tam pojawił w okresie pierwszych wiosennych ociepleń, jak i przez późniejszy cały sezon.
113
Etap trzeci - karmienie i przynęty Moja jesienna taktyka dotycząca karmienia i przynęt nie różni się znacząco, od tego, co robię w trakcie całego sezonu. Zawsze staram się, aby jeden zestaw był wywieziony z jedną kulką, typowo mięsną lub rybną. W ostatnim czasie sprawdziły mi się kule Rod Hutchinson Monster Crab oraz The Force, a także DT Baits - Howler. Na drugiej wędce zawsze mam jakąś słodycz, najczęściej kulki o zapachu truskawki, kokosa lub morwy, ostatnio bardzo popularnej. W okresie jesiennym całkowicie rezygnuje z kukurydzy, której i tak mało używam. Główną mieszanką, którą wsypuję na zestaw, stanowią połówki kulek i duże ilości konopi.
Zdarza się, że zalewam ja liquidem, olejem rybnym lub innym płynnym pokarmem, ale nie jest to reguła. Myślę, że sam aromat kulek i konopi jest w większości sytuacji wystarczający. Tak jak w innych porach roku dużą uwagę przykładam do regularnego nęcenia. Zawsze stawiam na małą ilość kulek dobrej jakości, najczęściej połówek, wrzucanych w regularnych odstępach czasu np. co dwa dni. Jeżeli po kilku zasiadkach miejscówka nie daje mi zamierzonych efektów, szukam karpi w innych miejscach.
www.karppasjaiprzygoda.pl
114
Podsumowanie To by było chyba na tyle, jeśli mowa o najważniejszych aspektach jesiennego połowu karpi. Opisałem Wam tylko te rzeczy, które możemy sami zaplanować i zastosować, bo na pogodę, czyli temperaturę powietrza i ciśnienie raczej dużego wpływu nie mamy. Choć muszę dodać, że najlepsze wyniki miałem przy niskim, stabilnym ciśnieniu. Zawsze w każdym artykule będę podkreślał, że najważniejszym aspektem naszego hobby jest przebywanie nad wodą, obcowanie z przyrodą, uczenie się zachowania naszych ulubieńców. Każdy sezon jest inny, dlatego miejscówki, które dawały nam wyniki jednego roku jesienią, nie muszą dawać ich w następnym sezonie. Starajcie się zawsze mieć otwarty umysł, zmieniajcie taktykę, jeśli sytuacja tego wymaga, nie zamykajcie się w swoim świecie i przekonaniu, że robicie wszystko najlepiej. Bądźcie jak najczęściej nad wodą, a sama natura Wam podpowie, kiedy i jak wędkować. Odczytywanie znaków natury jest chyba najtrudniejszą dziedziną w pogoni za tym jednym jedynym wymarzonym karpiem, którego tak naprawdę możecie nigdy nie złowić i to jest chyba najpiękniejsze. Wyzbądźcie się pychy i zarozumiałości, która w ostatnim czasie jest tak widoczna w mediach społecznościowych, cieszcie się nawet małymi rybami i szanujcie je tak samo, jak te duże okazy, które ja nazywam pomnikami przyrody. Powodzenia i wytrwałości.
Karp - Pasja i Przygoda
115
ELIMINACJE DO PCM 2018
ZAWODY RZUTOWE NA KAŻDĄ KIESZEŃ! UROCZYSKO KARPIOWE 19.04 - 22.04.2018r
40 druzyn!
ORGANIZATOREM ZAWODÓW JEST
ZAPISY NA WWW.WORLDCARPTOURNAMENT.EU
Portal www.karppasjaiprzygoda.pl
116
Karp - Pasja i Przygoda
117
www.karppasjaiprzygoda.pl
118
STWORZYĆ
MIX
Połowa sezonu karpiowego juz za nami , za niedługo zbliża się mój jak i wielu z Was oczekiwany okres którym jest jesień . Z pewnością cześć juz z Was zrobiła zakupy , jest już przygotowana na ten piękny okres czasu którym jest jesień lub dopiero zaczynacie się do niego przygotowywać, a mianowicie zakupywać kulki lub komponenty do produkcji tworzenia własnych "domowych boiles" Wielu karpiarzy preferuje kupno- gotowych kulek , ja natomiast należę do grona tych którzy komponują , kręcą kulki sami . Dlatego chciałbym podzielić sie informacjami dla tych którzy maja w tym roku zamiar odejść od gotowców i zacząć „kulać „. Postaram się po krótce opisać rodzaje komponentów , dodatków oraz jak stworzyć podstawową bazę mixu , do którego będziemy osadzać inne komponenty ,które uważam za słuszne a tym samym na tyle uniwersalne, że sprawdzają się niemalże w każdym typie wody. Pamiętajmy ze komponenty musimy dobierać tak, aby dopasowywać je do odpowiedniej pory roku i warunków panujących na łowisku. Podam Wam również 3 sprawdzone przepisy na porę wiosenna, letnia i jesienna.
Karp - Pasja i Przygoda
119
Wiosna , jesień są to miesiące gdzie woda jest już zimna w przeciwieństwie od pory letniej więc słuszna alternatywa jest zastąpienie zwykłych mączek rybnych takich jak : Łososiowa , śledziowa , małżowa, tuńczykowa ,krewetkowa , na mączki ,które będą lepiej hydrolizowane w wodzie ( rozpuszczalne ), a co za tym idzie będą lepiej pracować w zimnej wodzie , posiadają również białka które są łatwiej trawione przez karpie. Takimi mączkami będzie Maczka krylowa ,mączka z kałamarnicy, mączka Lt 94 , pre – digest która jest już wstępnie enzymatycznie przetrawiona, mączka enzyme squid liver, plazmą krwi. Są droższe od tych wyżej wymienionych ze względu na bardziej zaawansowaną produkcje ich otrzymywania , jak i większą zawartość cenniejszych składników odżywczych np. witaminy, tłuszcze , białka , aminokwasy egzo i endogenne. Nie jest to powiedziane ,że będziemy zmuszeni wyeliminować wtedy te pierwsze ,ponieważ te wyżej wymienione maja bardzo ciekawy profil smakowo zapachowy , bardzo fajnie się łącza z wieloma mączkami rybnymi dlatego możemy również łączyć je razem, ale miejmy to na uwadze, żeby w naszym Miksie było ok. 60 % tych lepiej rozpuszczalnych . Opis każdej mączki można przeczytać na naszej stronie :http:// skleplowcykarpi.pl/. Tworząc kulki nigdy nie przekraczam w całym mixie zawartości mączek rybnych więcej jak 40 %. Używając mączek rybnych ważnym aspektem jest to , ze większa dawkę dajemy na wiosnę i jesień .Latem możemy ja zredukować
do zera lub w małej dawce , optymalny i maksymalny poziom maczek rybych to 15 %.. Pewnie wiele z was zapyta sie dlaczego ??? Łowiąc karpie lubię pewne nawyki żywieniowe porównywać do ludzi , wnioskować to na podstawie łowienia. Myślę ze bardzo dobrze mi to wychodzi ,twierdze że wiosna jest okresem kiedy ryby po zimie są dość wycieńczone i tym samym przygotowują się do odbudowania utraconej masy ciała ,produkcji ikry , potrzebują bardzo wartościowych składników w dużym stopniu białek i tłuszczów . Mączki rybne są niezwykle kaloryczne więc taka kulka na poziomie 30-35 % mączek rybnych jest moim zdanie zbilansowana pod względem poziomu tłuszczu, białka tak ze jest bardzo atrakcyjna dla ryb . Po przyjściu lata może być tak ze kulka która stworzyliście na wiosnę z duża zawartością maczek rybnych okazuje sie nie skuteczna . Wynika to z tego ze zbyt duża ilość tłuszczów i białek jest w upalny czas – mam na myśli lata, mało tolerowana przez ryby , karpie stają się szybko nasycone i niechętnie wracają do takiej kulki. Tak samo jest z nami, odpowiedz sobie na pytane , czy w lecie chcesz zjeść golonkę czy truskawki z ryżem ?? Dlatego zachęcam Was do tego aby w lecie obniżać poziom maczek rybnych do wartości 5-10% w całej mieszance a wkomponowywać roślinne mączki które są wtedy lekkostrawne , dające szybką praca oraz większe zainteresowanie wśród karpi w tym okresie .
Mączka krylowa
Mączka LT 94
www.karppasjaiprzygoda.pl
120
Doskonale dodatki , których nie powinno zabraknąć w żadnej mieszance , można je mięsząc w każdym typie mixu niezależnie od pory roku, jednak zawsze proponuje dodawać ich więcej w okresie letnim . Poza doskonałym źródłem węglowodanów i tłuszczów , nadają wspanialej struktury kulce , dzięki czemu uwalniają sie bardzo szybko aromaty jak i składniki które są rozpuszczalne w wodzie . Możecie mieszać śmiało rożne typy ptasich pokarmów takich jak : Bird Food Insect , Various G.R Bird Food który oprócz mielonych nasion oleistych zawiera płatki, pestki chilli z duża ilością suszonych larw mącznika , Bird Food Classic , Bird Food Red , Bird Food Yellow , Hemp Protein Meal i wiele innych które również znajdziecie na naszej stronie internetowej. W mixach wiosennych , jesiennych sugerowana dawka tych składników proponuje dawać na poziomie od 15-20 % w mixach tworzonych na lato 20-30%.
Robin Red – chyba nie ma karpiarza który nie słyszałby o tym
dodatku czy jako składnik w gotowych kulkach lub jako komponent do produkcji kulek . Niezastąpiony składnik do wiosenno zimowych kulek . Ma niepowtarzalny zapach , ale myślę ze nie on czyni go skutecznym lecz to ze jest produkowany z mieszanek ostrych przypraw, mieszanych ostrych papryk ,pieprzy które zawierają bardzo istoty związek chemiczny alkaloid- kapsaicynę który odpowiedzialny jest za przyspieszenie przemiany materii , szybsze trawienie. Próbowałem wielu innych składników która były stymulantami trawienia jednak Robin Red twierdze ze w mixach jest niezastąpiony, sprawdza się idealnie w zimnej wodzie. Jeżeli używacie dużo mączek rybnych na poziomie powyżej 30 % jestem przekonany że ilość Robin Reda również powinna być duża na poziomie nawet 20 % . Taka kulka będzie szybko trawiona, atrakcyjna dla ryb .
Bird food yelow
Robin Red koncentrat
Bird food red Karp - Pasja i Przygoda
121
Oleje rybne : na rynku jest wiele rodzaji: dorszowy , halibutowy , tuńczykowy , łososiowy. Ja używam najczęściej olej z łososia Atlantyckiego oraz olej tuńczykowy który ma bardzo intensywny zapach odróżniający się od innych olejów rybnych. Każdy z nich zawiera rozpuszczalne w tłuszczach witaminy A,D,E,K oprócz tego ułatwia w niektórych sytuacjach rolowanie kulek , podnosi wartości odżywcze kulki w witaminy , zawartość tłuszczy. Optymalne dozowania to 30 ml /kg mieszanki. Sól , słodzik – Sól – oprócz smaku , posiada właściwość konserwująca. Naturalny konserwant . Dodaje do mieszanek rybnych jak i owocowych 3-5% . Uważam ze połączenia słonosłodkie w kulkach są najlepsze . W okresie wczesno wiosennym podwyższam jej poziom w mixach do 10 % . Tak samo ryby jak i zwierzęta potrzebują składników mineralnych . Kulki słone w okresie wczesno-wiosennym okazały się w wielu sytuacjach bardzo skuteczne , tani składnik który naprawdę warto używać. Odnośnie słodziku , używałem wielu jednak od kiedy powstała firma Total Carp Baits nie stosuje innego jak NHDC powder , niezwykle wydajny słodzik , niskie dozowanie bo 1-2 gram na 1 kg suchej mieszanki , słodycz zupełnie inna od pozostałych słodzików obecnych na rynku o bardzo wyraźnym smaku. Skorupki z jaj – nigdy nie wywalaj skorupek z jaj , wrzucaj cale jaja do produkcji kulek!! Nie chodzi tu o żaden efekt chrupnięcia który jest mitem , lecz o to, ze oprócz zawartości dużej ilości wapnia które ryby również potrzebują , skorupki pobudzają perystaltykę jelit karpi a co za tym idzie szybsze trawienie i pozbycie się strawionych resztek. Suszone owady , robale – stosuje do każdej mieszanki zarówno rybnej jak i owocowej. Wykorzystuje larwy jedwabnika , suszoną ochotkę , gamarus , suszona stynka . Suszone robale
stosuje na zasadzie pieprz i sól w naszych daniach czyli na 10 kg miksu np. 6 dużych garści . Mielony Pellet , mielona karma dla psów: dodaje do prawie każdej mieszanki rybnej . Dozowanie 10-15% . Pellet jest stosowany niemalże przez każdego Karpiarza do nęcenia punktowego lub nęcenia łowiska , dlatego jest to składnik znany każdemu karpiowi, twierdzę , że należy go stosować , poprawia strukturę , wpływa również na dobre rolowanie kulki , godny dodatek do stosowa w mixach. Kruszone muszle - również nie chodzi tu o efekt chrupnięcia bo jak wspomniałem jest to mit , tak jak skorupki jaj , zawiera dużą ilość wapnia , poprawia strukturę kulek, pobudza prace jelit karpia do pracy. Zaznaczę jednak ze jest to składnik bez którego czasami nie idzie się obejść ze względu na to ze do mieszanek często osadzane są składniki lekkie , powodujące pływalność , jeżeli jesteś początkujący i nie masz jeszcze na tyle doświadczenia co może spowodować ci pływalność , sugeruje dodać 50 gram kruszonych muszli na 1 kg suchej mieszanki . Unikniemy przez to rozczarowania nad woda w postaci pływających kulek. Wymieniłem po krótce moje uwagi, być może nie wszystkie komponenty ,gdyż jest to temat rzeka ale uważam ze jedne z ważniejszych które warto jest stosować . !!! Aby stworzyć dobra spójna mieszankę , która będzie się nam dobrze rolować musimy najpierw s zabrać się za wykonywanie podstawowej bazy do której następnie będziemy osadzać komponenty. Po wykonaniu mieszanki będziecie mogli zrobić wasze kulki które mam nadzieje dadzą Wam nad woda większa radość , większa skuteczność i przewyższa jakość standardowych sklepowych kulek
Słodzik Skorupy www.karppasjaiprzygoda.pl
122
Komponowanie podstawowej bazy jest najważniejsze ,oprócz tego ze kulki będą nam się Świetnie rolowały dostarcza już niezwykła ilość dodatkowych składników odżywczy na bardzo wysokim poziomie energetycznym
Nasz podstawowy miks składa się : 25% mąka sojowa ( Ważne mieszajmy 50% pełnotłustej i 50%odtłuszczonej) 25% mąka kukurydzianą 25% kasza manna 25% serwatka w proszku Obliczyłem średnią zawartość białka, węglowodanów , oraz tłuszczów w naszej podstawowej mieszance . Średnia zawartość % białka = 18 Średnia zawartość % węglowodanów = 62,75 Średnia zawartość % tłuszczy = 4,1 %
Karp - Pasja i Przygoda
Widzimy ze mieszanka jest łatwo strawna i energetyczna . Dużą zawartość węglowodanów , mała ilość białka i tłuszczy . Łatwo strawna , energetyczna , idealnie nadająca się na letnie zasiadki kiedy karpie potrzebują dostarczać dużej ilości energii , gdyż w sezonie letnim są bardzo aktywne . Pamiętajmy jednak że koniec lata , jesień są chwila gdzie karp potrzebuje treściwych składników , białkowych których powoduje ze karpie zwiększają swoja masę oraz tłuszczy niezbędnych do przetrwania w zimowej porze gdzie nie są już zbyt aktywne . To właśnie daje nam do myślenia ze wiosna , późniejszym latem i jesienią musimy bilansować nasza mieszankę wprowadzając składniki pochodzenia rybnego , zwierzęcego ,nasion roślin oleistych które zawierają duża zawartość białka , tłuszczów a nie węglowodanów.!!!!! Zakładamy ze każde 25% to 2, 5 kg komponentu . Łącznie powstaje nam 10 kg mieszanki bazowej. Do tak utworzonej podstawowej bazy możemy wbudować 50 %-60 % innych składników np. , Robin red , maczki rybne , pokarmy jajeczne , dodatki, płynne pokarmy takie jak hydrolizowany kryl , płynna wątroba , hydro Fish soluble protein
123
Mix Wiosenny
5 kg mixu 50/50 1 kg maczki pre-digested 0,5 kg maczki z kałamarnicy 0,5kg maczki LT 94 1 kg maczki z wątroby 1,5 kg Robin Red 0,5 kg Varius G.R Bird Food 0,5 kg Maczka z orzechów tygrysich 0,5 kg plazma krwi 0,5kg mielony pellet
Mix Jesienny
5 kg mixu 50/50 1 kg mączka pre –digested 0,25 kg Enzyme Squid Liver 0,25 kg Mączka z kryla 0,5 kg Mączka Tuńczykowa 0,5 kg Mączka z wątroby 0,5 kg Mączka LT 94 1 kg Bird Food Claassic 0,5 kg Maczka z orzechów tygrysich 0,5 kg hemp protein meal 1 kg Robin Red
Mix Letni
5 kg mixu 50/50 0,5 kg Maczka tuńczykowa 1 kg Maczka z orzechów tygrysich 1 kg Bird Food Red 0,5 kg Hemp Protein Meal 0,5 kg CSL Crush Extract 1 kg enzyme flour plant 0,5 kg Bird Food Insect 0,20kg hydrolizowane drożdże piwne 0,3 kg kruszone muszle
Do części płynnej przed wyrobieniem mixu zachęcam dodać rozpuszczona w cieplej wodzie kostkę Belachanu która się rozdrobnieniu łatwo rozpuszcza , 50ml/ kg hydrolizowanego kryla w płynie lub hydro soluble Fish protein ,słodzik, ojej z łososia atlantyckiego 50ml/kg oraz wasz ulubiony flavour. Płynne pokarmy po umieszczeniu w części płynnej i zmieszaniu z mieszanka dają bardzo unikalny naturalny aromat który często nie dostarczy nam zwykły flavour . Mam nadzieje, że okres jesienny 2017 będzie dla każdego z Was owocny i będzie obfity w postaci pięknych ryb na macie. Życzę całej załodze Duxon Shop oraz wszystkim pozostałym hobbistom samych największych okazów, spędzenia miło czasu w otaczającej Nas przyrodzie z najbliższymi przyjaciółmi w miłej przyjaznej atmosferze. Jeżeli lubisz lub zaczynasz kręcić kulki mam nadzieje ze informacje na tej okładce papieru będą dla Was pomocne , mam nadzieje że cześć z nich przełożycie do swojej karpiowej kuchni i połaczycie jeszcze dodatkowa z własnymi spostrzeżeniami . Po części karpie tak jak i człowiek lubią dobrze zjeść , jeżeli włożysz w to dużo serca ,tak jak miałbyś to zrobić dla siebie , zaowocuje to na pewno nad woda. Do zobaczenia nad woda Total Carp Biats Grzegorz Rączka
www.karppasjaiprzygoda.pl
124
Łowisko z pasją
w a t S y w o d g a r Szma WK Polska Federacja Wędkarstwa Karpiowego - PF
Każdy z nas potrzebuje miejsca, w którym spełni swoją karpiową pasję i odda się błogiemu odpoczynku w towarzystwie wszechobecnej, niczym niezmąconej przyrody. Jedno z takich miejsc znajduje się na Dolnym Śląsku, powstało ono za sprawą grupy ludzi kochających ten przepiękny sport, specjalnie dla tych, którzy podzielają tę miłość. Szmaragdowy Staw to niewielka i niezwykle urokliwa woda, która znajduje się w miejscowości Chrząstawa Wielka niedaleko Wrocławia. Przez ponad 20 lat zbiornikiem opiekowała się pobliska piaskownia, dbając o regularne zarybienia oraz utrzymanie porządku na terenie łowiska. Zbiornik o powierzchni 6,5 hektara może pomieścić 10 dwuosobowych drużyn, które w komfortowych warunkach mogą oddać się karpiowej pasji. Jak przystało na zbiornik po piaskowni, głębokość jest wysoka i waha się od 5 do nawet 8 metrów. Dno jest twarde i nie brakuje na nim ciekawych miejsc, takich jak niewielkie górki, na których warto położyć swoje zestawy. Rybostan, czyli jedna z najważniejszych kwestii każdej karpiowej wody, jest bardzo urozmaicony. Pierwsze zarybienia odbywały się już w czasie eksploatacji kruszcu, czyli od ponad 20
lat, aż do jesieni ubiegłego roku. Obecny rekord łowiska to karp o wadzę 20,20 kg. Sporo jest ryb w przedziale 10-13 kg. W momencie przekazania stawu Polskiej Federacji Wędkarstwa Karpiowego, czyli w 2014 roku został on zarybiony rybami w przedziale 10-16 kg w ilości ponad 50 sztuk. Wyniki mogą zaskoczyć niejednego, kto zdecyduje się zmierzyć z tym łowiskiem, jednak trzeba zaznaczyć, że nie jest to łatwa woda. Trzeba wykazać się umiejętnościami i sprytem, aby przechytrzyć pływające w niej okazy. Zapewniamy jednak, iż warto, gdyż ryby zamieszkujące Szmaragdowy Staw są bardzo silne i waleczne. Nawet niewielkie sztuki potrafią zapewnić wiele radości i niezapomnianych chwil podczas holu.
125 Zbiornik ten jest doskonałym miejscem na organizacje zawodów i imprez wędkarskich. Ze względu na układ dna i podobną głębokość zapewnia równe szanse wszystkim drużynom, tym bardziej że ryby łowione są w każdej części zbiornika. Podczas jednej z imprez, które odbyły się na łowisku, zostało złowionych ponad 600 kg ryb! Teren wokół zbiornika jest ogrodzony, co zdecydowanie wpływa korzystnie na komfort i bezpieczeństwo. Dodatkowo na terenie łowiska znajduje się również WC. Licencja dobowa pozwalająca na łowienie przy użyciu 3 wędzisk wynosi 30 zł — dla członków posiadających legitymację członkowską PFWK! Osoby niezrzeszone - 50 zł/doba. W tym miejscu musimy zwrócić uwagę wszystkich karpiarzy, którym leży na sercu dobro polskiego wędkarstwa karpiowego! Polska Federacja Węd-
karstwa Karpiowego została powołana również do celu rozwoju tego pięknego sportu, jednak aby to się stało, potrzebna jest większa aktywność karpiarzy! Dlatego bardzo gorąco zapraszamy wszystkich do wstąpienia w szeregi PFWK. Razem możemy więcej!!! Szmaragdowy Staw jest oczywiście łowiskiem typu NO KILL, Przed wejściem na jego teren konieczne jest zapoznanie się z regulaminem. Ważną uwagą jest cel funkcjonowania łowiska, który nie jest nastawiony na zarobek — działa zgodnie z ideą PFWK, a opiekunowie za zarządzanie nie otrzymują wynagrodzenia. W imieniu PFWK i własnym, czyli redakcji Karp-Pasja i Przygoda serdecznie zapraszamy!
Zeskanuj kod QR i zajrzyj na stronę łowiska
www.karppasjaiprzygoda.pl
126
Karp - Pasja i Przygoda
127
www.karppasjaiprzygoda.pl
128
Trzymaj się ciepło - przegląd śpiworów Tekst: Mariusz Majerski | foto: Mariusz Majerski Śpiwór to bez wątpienia jeden z najważniejszych elementów w naszym jesiennym ekwipunku. Jego właściwości muszą gwarantować nam odpowiednią wygodę oraz warunki termiczne. Trudno wyobrazić sobie spanie pod namiotem w temperaturach oscylujących w granicach 10 stopniu, nie mó-
wiąc już o tych bliskich 0 stopni Celsjusza. Dlatego myśląc o zakupie odpowiedniego dla siebie musimy wziąć pod uwagę kilka ważnych cech. Specjalnie dla Was prezentujemy poniższe zestawienie, aby Wasz wybór był świadomy i bez zbędnych rozczarowań.
MAD - COMFORT SLEEPING BAG Pierwszym śpiworem w naszym zestawieniu jest Comfort Sleeping Bag, którego producentem jest MAD, marka legendarnej firmy DAM. Jak wiecie pierwsze wrażenie jest najważniejsze i przyznam, że jak wyciągnąłem go z torby to jakość wykonania bardzo pozytywnie wpłynęła na moje karpiowe bodźce. Wystarczyło go rozwinąć, a by utwierdzić się w tym przekonaniu. Jak czytam w specyfikacji śpiwór został wykonany ze specjalnego materiału, dzięki któremu mamy zapewniony komfort termiczny. Nie można temu zaprzeczyć widząc w jego wnętrzu polar, którym został wyściełany dosłownie wszędzie. Pod spodem został wzmocniony dodatkowym materiałem, co z pewnością wpływa na wytrzymałość. Dla mnie i zapewne dla Was ważnym elementem są kieszonki na końcach, które zapobiegają zsuwaniu się śpiwora z łóżka. Comfort Sleeping bag został w nie wyposażony, a powiem więcej – na środku znajduje się pasek, którym obejmujemy łóżko. Dla mnie świetna sprawa! Kolejnym usprawnieniem są zamki ze specjalnie wszytymi zakładkami, które uniemożliwiają zacięcie się zamka podczas energicznego rozsuwania. Drugą ich zaletą jest fakt, że zapobiegają dostawaniu się zimna do wnętrza śpiwora. Oczywiście musiałem się w nim położyć. Jak to zrobiłem to przez ten komfort jaki poczułem nie mogłem z niego wyjść. Comfort Sleeping Bag to bardzo dobry wybór na jesienne zasiadki, niestety zimą może być nam chłodno. Karp - Pasja i Przygoda
129
PROLOGIC - THERMO ARMOUR SUPREME SLEEPING BAG Thermo Armour Supreme Sleeping Bag od firmy Prologic to trzeba przyznać bardzo ciekawa propozycja, która już wiem, że sprosta wielu warunkom pogodowym — tak jak czytamy w specyfikacji. A dlaczego? Na pierwszy rzut oka widać, że śpiwór Thermo Armour Supreme swą konstrukcją, czyli m.in. dodatkową, wpinaną narzutą jest w stanie ochronić nas przed bardzo niską temperaturą, a co również ważne przed dostaniem się do wnętrza wilgoci. Organoleptycznie rzecz ujmując, można również potwierdzić wysoką jakość wykonania i wykorzystanie najlepszych materiałów. Tak jak wypełnienie, które jest grube i miękkie, co potwierdza niesamowity komfort użytkowania – sprawdziłem! Odpinana narzuta została wykonana z tego samego materiału co śpiwór i możemy ją w każdej chwili zdjąć — to tak na cieplejsze, słoneczne, jesienne dni. Możemy ją również wykorzystać w innym celu, np. do okrycia się na fotelu karpiowym. Trzeba też zwrócić uwagę na solidne, dwustronne zamki, które jak po szynach odpinają się nawet przy energicznym ruchu. Na krańcach oraz w środkowej części znajdują się paski do zapięcia na łóżko, doskonale zabezpieczają przed zsuwaniem się śpiwora podczas snu. Osoby lubiące delikatne materiały będą zadowolone z wszywki znajdującej się w górnej części, która przyjemnie otuli zmęczoną głowę. Prezentowany śpiwór marki Prologic to propozycja dla tych, którzy spędzają nad wodą cały rok!
JRC - EXTREME 3D TX Thermo Armour Supreme Sleeping Bag od firmy Prologic to trzeba przyznać bardzo ciekawa propozycja, która już wiem, że sprosta wielu warunkom pogodowym — tak jak czytamy w specyfikacji. A dlaczego? Na pierwszy rzut oka widać, że śpiwór Thermo Armour Supreme swą konstrukcją, czyli m.in. dodatkową, wpinaną narzutą jest w stanie ochronić nas przed Śpiwór, którego zdjęcia znajdujące się na stronach sklepów wędkarskich w ogóle nie odzwierciedlają prawdziwego ciepła i stylu, jaki oferuje. Jednak zacznijmy od początku – pierwszą rzeczą, z którą mamy do czynienia, zanim zobaczymy sam śpiwór to oczywiście torba transportowa, ta przy Extreme 3D TX zwróciła moją uwagę swoją konstrukcją – górną klapę wspomagają cztery boczne paski, które nie dość, że wyglądają pociągająco, to bardzo ciasno trzymają to, co znajduje się w jej wnętrzu. Sam śpiwór jest bardzo duży (220 × 100 cm), dlatego jego używanie polecam połączyć z równie dużym łóżkiem. Został wyposażony w kieszenie znajdujące się na krańcach, których zaciągniecie na łóżko, gwarantuje pozostanie śpiwora na swoim miejscu. Bez wątpienia na uwagę zasługują grube lamele wszyte obok zamków, których zadaniem jest zrobienie miejsca zamkom, aby te mogły w ekstremalnej sytuacji otworzyć się bez zbędnych zacięć. Kto by chciał utknąć w łóżku, gdy karp jak szalony wyciąga żyłkę z kołowrotka!? Byłbym zapomniał – śpiwór posiada aż dwie warstwy, które w zależności od temperatury możemy dowolnie konfigurować. www.karppasjaiprzygoda.pl
130 Górna warstwa jest bardzo gruba – do użytku w zdecydowanie chłodniejsze dni i noce. Środkowa sprawdzi się wiosną i latem. Jednak razem są tak ciepłe, że musiałem szybko z niego wyskoczyć – było bardzo ciepło, ale i przyjemnie, bo polar znajdujący się we wnętrzu całego śpiwora robi niesamowity klimat. Jest przyjemnie i wygodnie! Zauważyliście na zdjęciach poduszkę? Tak, to jest zestaw, jednak możemy ją w każdej chwili odpiąć. Jeśli ktoś miałby ochotę położyć się w butach, to nie musi martwić się o pobrudzenie swojej „pościeli”, w dolnej części znajduje się wszyty kawał wodoodpornego i łatwego
do czyszczenia materiału! Extreme 3D TX – wybór wymagającego karpiarza. bardzo niską temperaturą, a co również ważne przed dostaniem się do wnętrza wilgoci. Organoleptycznie rzecz ujmując, można również potwierdzić wysoką jakość wykonania i wykorzystanie najlepszych materiałów. Tak jak wypełnienie, które jest grube i miękkie, co potwierdza niesamowity komfort użytkowania – sprawdziłem! Odpinana narzuta została wykonana z tego samego materiału co śpiwór i możemy ją w każdej chwili zdjąć — to tak na cieplejsze, słoneczne, jesienne dni. Możemy ją również wykorzystać
w innym celu, np. do okrycia się na fotelu karpiowym. Trzeba też zwrócić uwagę na solidne, dwustronne zamki, które jak po szynach odpinają się nawet przy energicznym ruchu. Na krańcach oraz w środkowej części znajdują się paski do zapięcia na łóżko, doskonale zabezpieczają przed zsuwaniem się śpiwora podczas snu. Osoby lubiące delikatne materiały będą zadowolone z wszywki znajdującej się w górnej części, która przyjemnie otuli zmęczoną głowę. Prezentowany śpiwór marki Prologic to propozycja dla tych, którzy spędzają nad wodą cały rok!
CHUB - VANTAGE 5 SEASON – model WIDE Vantage 5 Season Sleeping Bag to nowość w ofercie marki Chub. Tutaj również pierwszą rzeczą, która zwraca na siebie uwagę, jest torba transportowa, ze względu na to, że posiada klapę zapinaną na cztery paski, co z doskonale wpływa na bezpieczniejsze przechowywanie i sam transport. Kolejną rzeczą, która przyciąga karpiowe zmysły zaraz po rozpakowaniu to materiał wierzchni, jest bardzo przyjemny i miękki w dotyku, dodatkowo bardzo gruby. Jak dowiadujemy się ze specyfikacji produktowej materiał to Peachskin, czyli nie może być inaczej jak to skórka brzoskwini. Do wnętrza prowadzą grube i mocne zamki z solidną zasuwką oraz podszyciem z grubej lameli zapobiegającej zacięciom. Ciekawostką jest to, że zasuwają się do 3/4 śpiwora, co nie pozostaje obojętne na ciepło dolnych części ciała. W górnej części znajduje się polar, który w tym przypadku zadba też o komfort górnej części ciała. Pod spodem zostały wszyte trzy paski – w dolnej, środkowej i górnej części wyposażone w zatrzaski, którymi mocujemy śpiwór do ramy łóżka. Świetnym rozwiązaniem jest zdejmowana narzuta znajdująca się na wierzchu w dolnej części, wykonana z grubego i wodoodpornego materiału. Możemy w każdej chwili i to bez ściągania butów położyć się na śpiworze bez obawy o jego zabrudzenie. Po chwili w nim spędzonej mogę śmiało stwierdzić, że jest to śpiwór 5-sezonowy – ciepło i komfort gwarantowane przez cały rok!
ROD HUTCHINSON - EXTREME 5 II Extreme 5 II to druga odsłona bardzo popularnego śpiwora marki Rod Hutchinson. Cyfra 5 to nic innego jak oznaczenie wielosezonowego zastosowania, czyli na każdą pogodę. Tutaj też zacznę od pokrowca, który ze względu na swoją całkiem odmienną budowę jest niesamowicie poręczny, ale cóż musi pomieścić całkiem pokaźny sprzęt, więc musi być po prostu inny. Jest to najgrubszy i jeden z największych śpiworów w naszym zestaKarp - Pasja i Przygoda
wieniu. To ciepło czuć już podczas wyjmowania z torby transportowej. Pierwszą rzeczą, która mnie mocno urzekła to kieszenie mocujące śpiwór do łóżka, są bardzo głębokie, posiadają wycięcie na nogi łóżka i rzepy z regulacją długości, czyli dopasujemy je do praktycznie każdego łóżka dostępnego na rynku. Spójrzcie sami na zdjęcie! Ponadto w środkowej części znajduje się pasek mocujący – tym sposobem nie ma szans, aby śpiwór choć
trochę się przesunął. Sam śpiwór złożony jest z kilku warstw, z której konkretnie skorzystamy, decydujemy sami oraz oczywiście pogoda, w jaką nam przyjdzie łowić. Materiał wierzchni to wodoodporny poliester, a wewnętrzny (w całości) to polar o bardzo delikatnej i przyjemnej w dotyku fakturze. Po bokach na całej długości zostały naszyte specjalne klapy, które w skuteczny sposób zapobiegają dostawaniu się do wnętrza zimnego po-
131 wietrza. Na pochwałę zasługują również zamki znajdujące się po obu stronach, które otwieramy intuicyjnie, co jest bardzo ważne podczas energicznego wyjścia do wędek. Extreme 5 ze stajni Rod Hutchinson pozwoli Wam wygodnie i w komfortowych warunkach spędzić każdy wyjazd nad wodę, bez znaczenia, czy będzie ciepło, czy zimno!
Podsumowanie Jak zauważyliście wszystkie śpiwory dostępne na rynku karpiowym, mają jedną wspólną cechę — mają dać poczucie komfortu, wygody oraz ciepła. Zaprezentowaliśmy tylko kilka modeli, jednak już daliśmy Wam wiele cennych informacji. Różnią się one od siebie zastosowanymi materiałami, budową, rozwiązaniami, które mają za zadanie ułatwić i uprzyjemnić nam czas spędzony nad wodą. Więc to należy od nas jaki model wybierzemy, musimy zwrócić uwagę nie tylko na zasobność naszego portfela, ale na fakt, w jakich warunkach chcemy wędkować, jednym zdaniem — ile czasu trwa nasz sezon? Właśnie to jest pytanie, na które przede wszystkim musimy odpowiedzieć. Druga sprawa to dopasowanie jego wielkości do posiadanego już łóżka karpiowego. Przecież śpiwory to też różne wymiary, niektóre dedykowane są do konkretnych modeli łóżek, jednak bez problemu dopasujemy wybrane do już posiadanego. Z moimi uwagami i prezentacją zostawiam Was samych, bo wiem, że wybierzecie model, który spełni Wasze oczekiwania.
www.karppasjaiprzygoda.pl
132
Przerwa przerwa Oskar Hajduk
Na pewno znacie to uczucie ciągle doskwierającego braku czasu i oblegającego Was pośpiechu dnia codziennego, który nie pozwala na dostateczne realizowanie swojej pasji. Tak samo jest ze mną, choć dopiero stosunkowo niedawno się to u mnie objawiło, to już dało się we znaki pod postacią braku czasu na dłuższą zasiadkę. Obowiązki, które musiałem wypełnić wraz z rozpoczyna-
Karp - Pasja i Przygoda
jącym się rokiem, pochłonęły całkowicie mój czas do tego stopnia, że o rybach mogłem tylko śnić (i właściwie to śniłem…) a wszelkie próby wyjazdu były od razu degradowane do stopnia — niemożliwe. Do tego zewsząd dobiegające głosy „a co Ty stary już skończyłeś łowić?” jeszcze bardziej potęgowały u mnie złość i rozgoryczenie, więc w końcu musiałem znaleźć chwilę na restart nad wodą.
133
Gdy nadarzyła się taka okazja i mój dobry kumpel do mnie zadzwonił z propozycją wspólnej zasiadki, to bez chwili zastanowienia i zawahania przyjąłem ofertę. Właściwie w mgnieniu oka byłem spakowany i gotowy, pozostało tylko dopełnić formalności i kupić „trochę” zanęty. Żeby nie było tak kolorowo, w dniu wyjazdu oczywiście musiałem jeszcze skończyć pracę, pojechać do Krakowa, wrócić i szybko się spakować do samochodu, ale wtedy kierowała mną dewiza — dla chcącego, nic trudnego. W drodze nad wodę wiedziałem, że wreszcie nadchodzi tak wielce przeze mnie wyczekiwana chwila relaksu i odcięcia od wszystkiego oraz wszystkich. Właściwie pierwszą rzeczą, którą zrobiłem po wypakowaniu rzeczy z auta, było otworzenie jeszcze zimnego piwa, szybki przegląd wody no i „start”… Możecie sobie wyobrazić moją radość, bo pewnie większość z Was ma podobnie — wprawdzie zasiadka miała trwać stosunkowo długo, bo cztery niepełne dni, lecz wiedziałem, że musimy się skupić od razu na łowieniu. W pierwszy dzień obrałem więc taktykę — drobno, ale do pełna. Byłem przekonany, że prędzej czy później ryby wejdą w łowisko, doskwierało tylko pytanie — kiedy… Wyobraźcie sobie gościa, który od początku sezonu nie widział na oczy karpia, siedzącego nad wodą i niecierpliwie wpatrującego się w nią — tak to ja! Mój wilczy apetyt na spotkanie z karpiem, został zaspokojony w mgnieniu oka — ledwo skończyłem się rozpakowywać, a już mieliśmy na macie dublecik, wprawdzie bliżej im było do anorektyków niż do miśków, ale i tak cieszyły niezmiernie oko i pozwoliły mi już całkowicie się „wychillować”.
www.karppasjaiprzygoda.pl
134
Zapytacie na pewno, co było moim kluczem do sukcesu? Tak jak wspomniałem wcześniej — drobna zanęta! Po pierwsze skupiłem się na naturalnym i przewodzącym składniku, czyli kukurydzy, dokładnie ugotowanej i przygotowanej tak by miała zwabić, a nie nasycić. Jest to bardzo ważny element w każdym przygotowaniu „żółtego arsenału”, jeśli będzie niedogotowana, napchacie Waszych przeciwników, a przecież nie o to w tym chodzi. Wracając… Kukurydzę dopaliłem CLS-em od Misel Zadravec i choć byłem do niego sceptycznie nastawiony ze względu na swój nietypowy zapach, to szybko rozwiał moją niepewność i zaskarbił moje (a właściwie karpi) serce. Myślę, że pozostanie nieodłącznym elementem mojej zanęty. Kolejną częścią mojego mixu zanętowego był pellet, lecz nieprzekraczający swą średnicą - 10 Karp - Pasja i Przygoda
mm. Od jakiegoś czasu w ogóle przestałem używać większych pelletów, po prostu drzemie we mnie przekonanie, że pracują zbyt długo, a ja lubię, gdy nad moim zestawem jest prawdziwe zamieszanie, a nie powolne uwalnianie zapachu. Ostatnim dodatkiem były oczywiście kulki, starannie skruszone. Rzecz jasna w środku zanęty znalazł się smak ten sam, który miałem na włosie jednakże nie tylko — i choć skupiłem się na śmierdzących i nieprzyjemnych nutach zapachowych, odważyłem się lekko przełamać tę całą „mamałygę” czymś owocowym i letnim. Całość dokładnie wymieszałem i w ułamku sekundy byłem gotowy, by wywieźć mój eliksir, który jak później się okazało, był idealnym posiłkiem dla ryb, które miały gorącą i smaczną zupę zamiast zimnej wody.
135
Nie chce Was zanudzać zwykłą relacją znad wody, więc przybliżę Wam również swoje przypony. Jednak też nie chce Was uczyć je robić, lecz chciałbym Wam po prostu powiedzieć o ich skuteczności, a i je polecić! Jeszcze przed zasiadką zdeklarowałem się na zrobienie przyponów dla naszej dwójki, więc miałem podwójne wyzwanie, któremu musiałem stawić czoła. Lubię wyzwania, więc momentalnie wziąłem się za wiązanie. Tym razem postawiłem na moje ulubione klasyki (tak jak wcześniej napomniałem, chciałem połowić, więc nie było miejsca na kombinacje) - Blow
Back Rig i mój ulubiony przypon na haku „Cranked Hook”, który spisał się wspaniale. Co ważne, odstępy kulki od haka wahały się między 1-2 cm, a amury ochoczo meldowały się na macie! Jestem nawet przekonany, że bywały u nas częściej niż karpie. A same zapięcia wyglądały naprawdę rewelacyjnie, pamiętajcie więc o staranności przy wykonywaniu Waszych przyponów, ponieważ to od nich zależy Wasz sukces!
www.karppasjaiprzygoda.pl
136 Jeśli mnie znacie, pewnie wiecie, że jestem daleki od formułowania tezy, iż największą rolę w wędkarstwie odgrywa zanęta, za to jestem prawdziwym zwolennikiem doboru odpowiedniego miejsca. Na wodzie, na której łowiliśmy (Stawy w Starym Sączu), jest dużo topowych miejsc, ale też mnóstwo bardzo słabych. Z racji tego, że bywam na tej wodzie już od bardzo dawna, znam kilka niezmiennie dobrych miejsc i tam tym razem również położyłem swoje oraz kolegi zestawy. Jednak chciałem lekko poeksperymentować i poszukać czegoś nowego, taką możliwość dało mi zabranie wędki na ponton (czasem dużo lepsze rozwią-
Karp - Pasja i Przygoda
zanie od wywożenia z brzegu), opłynąłem bardzo dużą część łowiska, byłem nawet na sąsiednich stanowiskach, ale tylko dla rozpoznania pola walki. Po kilkunastu minutach na wodzie znalazłem świetne miejsce, które różniło się od innych głębokością (jedno z najgłębszych na tym stawie) oraz urodzajem. Z racji, że mieliśmy już kilka ryb na macie, bez chwili zastanowienia postawiłem tam swój zestaw, delikatnie zanęciłem i wróciłem na brzeg. Branie nastąpiło szybko i przyniosło mi Big Fisha tej zasiadki, jednego z największych amurów (przynajmniej tak sądzę) w łowisku.
137 Zmotywowany efektem i wygraną walką z tym „pendolino”, który walczył dobre dwadzieścia minut, postanowiłem jeszcze raz położyć w to samo miejsce swój zestaw. Ponownie okazało się to strzałem w dziesiątkę, lecz moja żyłka została przecięta na ostrych jak brzytwa sądeckich górkach. Później niestety weszły same małe rybki, których nie mieliśmy czasu fotografować ze względu na ich prawdziwe oblężenie (spowodowane jest to ogromną presją ze strony tych maluszków). Ta zasiadka dała
mi ogromnego kopa, by działać i między innymi pracować nad składem graficznym tej gazety oraz cały czas dążyć do ideału (mam nadzieję, że się podoba). Przede mną jeszcze na pewno jeden wyjazd nad wodę w tym roku, tym razem planuję gdzieś wyjechać i spróbować czegoś innego a na pewno ponownie się zresetować. Wykorzystać przerwę, której każdy z nas potrzebuje…
www.karppasjaiprzygoda.pl
138
Karp - Pasja i Przygoda
139
RADAR DS SWING & HANGER INDICATORS
PERSONALIZUJ SYGNALIZACJE BRAŃ REWOLUCYJNY, PODŚWIETLANY SWINGER. WYRÓŻNIA SIĘ MOŻLIWOŚCIĄ ZMIANY KOLORU I REGULACJĄ JASNOŚĆ DIODY LED. POZWALA TO SPERSONALIZOWAĆ SYGNALIZATOR TO WARUNKÓW PANUJĄCYCH NA ŁOWISKU ORAZ WŁASNYCH PREFERENCJI. - MAGNETYCZNE UWALNIANIE ŻYŁKI, - ŁATWE W MONTAŻU, - AERODYNAMICZNY KSZTAŁT, - REGULOWANE KOLORY LED (CZERWONY, ZIELONY, NIEBIESKI, ŻÓŁTY, PURPUROWY, BIAŁY) - REGULOWANA JASNOŚĆ ŚWIECENIA, - DOSTOSOWANY DO KAŻDYCH WARUNKÓW POGODOWYCH, - ZASILANY Z BATERII SYGNALIZATORA ELEKTRONICZNEGO, - REGULACJA OBCIĄŻENIA
www.karppasjaiprzygoda.pl
140
t e r k e S ęt z serii Cultured
n y z r P
Rewolucyjne pojęcie żywej przynęty dostępne jest dla wszystkich użytkowników naszych przynęt. Rdzeniem przynęty jest neutralnie zbalansowana kulka, wokół której nabudowana została żywa kultura aktywnie uwalniająca bogate, naturalne sygnały w postaci aminokwasów i nukleotydów, które już udowodniły swoją nieprawdopodobną skuteczność w łowieniu największych karpi, a co równie ważne - szybko!
Cultured Hookbaits – Historia Glutów (Kevin Nash) Każdy, kto ma swoją wodę i kto troszczy się o nią, jak należy, zna swoje karpie na wylot, więc kiedy moi serdeczni przyjaciele Keith i Dave Sykes oraz Dean Lloyd pojawili się nad moim łowiskiem Church Lake, od razu wiedziałem, że coś tu nie gra, ponieważ chłopaki byli właśnie w trakcie zasiadki swojego życia. Od czasu do czasu duże karpie z Church Lake chcą współpracować i można je złowić, ale oni wyławiali je dosłownie jednego po drugim! Wiedziałem, że mają jakiś sekret, o którym mi nie mówią. Męczyłem Keitha tak długo, aż w końcu skubaniec się złamał i pokazał mi swoje „gluty”, jak je wtedy nazwał. Otworzył wiaderko, w którym znajdowały się zielonkawe, wyglądające na spleśniałe kulki. Fuj! Wyglądały paskudnie i miały paskudną nazwę, ale efekty, którymi cieszyli się chłopaki, używając glutów, były nieprawdopodobne. Keith wyjaśnił mi wtedy, że pracują nad tymi przynętami i przyjechali na Church Lake, żeby pokazać mi i Garyemu, na co je stać. Bardzo cwanie! Kiedy poznałem już koncept Cultured Hookbaits, Keith wyjaśnił mi bardziej szczegółowo, o co chodzi w tej przynęcie. W prostych słowach wokoło naturalnie zbalansowanej kulki nadbudowuje się żywą, złożoną z aminokwasów, enzymów, witamin i minerałów otoczkę. Te niesłychanie ważne elementy/atraktory nie mogą być poddane obróbce cieplnej, gdyż byłyby w ten sposób zupełnie zniszczone. Nie wiem, czy może po prostu Keith chciał, żebym na własnej skórze przekonał się, jak skuteczne są jego gluty, ale po skończonej zasiadce dał mi resztę swoich przynęt. Łowię karpie od bardzo dawna i wiem, kiedy w moich rękach pojawi się coś wyjątkowego. Szybkość, z jaką Cultured Hookbaits łowią ryby i ilość brań jest nie do pojęcia. Moją ulubioną Karp - Pasja i Przygoda
taktyką łowienia jest Cultured Hookbait położony na dywanie z ciętych kulek Flake. Jeśli na twojej wodzie nikt wcześniej nie nęcił porządnie kruszonymi kulkami, to jesteś na prostej drodze do wielkiego sukcesu. Dodaj do tego przynętę, która promuje w 100% naturalne sygnały pokarmowe, naśladując żywy organizm i wiesz, że karpie nie będą mogły się temu oprzeć.
Naturalne atraktory Oparte na 15, 20 lub 24 mm, naturalnie zbalansowanej kulce Cultured Hookbaits są wielokrotnie pokrywane warstwami żywej kultury, która tworzy rozpuszczalną w wodzie otoczkę. Otoczka pracuje szybko, ale także długo. Kiedy otoczka całkowicie się oddzieli, wytwarza sygnały pokarmowe identyczne z naturalnymi, co nigdy wcześniej nie było możliwe do osiągnięcia w sztucznych przynętach wędkarskich. Dzięki aktywnemu wydzielaniu sygnałów pokarmowych Cultured Hookbaits naśladują żywe organizmy, będąc naturalnym pożywieniem karpi. Tak jakbyś założył na włos ochotkę lub inne wodne stworzenie. To dzięki dużej zawartości aminokwasów i nukleotydów Cultured Hookbaits są najbardziej naturalnymi i wyjątkowymi przynętami, jakie zostały dotąd wyprodukowane.
141
Atrakcyjność jest również pod skórką
2
Miałem bardzo dużo telefonów od wędkarzy, którzy nie byli pewni, czy naturalnie zbalansowany rdzeń znajdujący się pod żywą otoczką Cultured jest skuteczny po rozpuszczeniu się zewnętrznej warstwy. Nie martwcie się moi drodzy... Otoczka, która oddzieli się od rdzenia i opadnie na dno, w dalszym ciągu pompuje do wody sygnały pokarmowe. Kiedyś zarzuciłem pojedynczą Key Cultured Hookbait bez żadnej zanęty do wody pełnej leszczy. Po dwóch dniach bez przerzucania zestawu wędka odjechała, a w podbieraku wylądował misiek o wadze 22,5 kg. Wewnętrzny rdzeń jest bardzo twardy, więc najlepiej nawierć otwór, zanim przepchniesz przez niego igłę.
1
3
Używając czubka nożyczek, usuń fragment żywej otoczki Cultured, odsłaniając wewnętrzny rdzeń.
Przeciągnij włos przyponu przez przynętę Cultured Hookbait.
4
Załóż stoper i zabezpiecz porządnie włos, wciągając go do samego rdzenia przynęty.
5
Przyklej usunięty wcześniej fragment żywej otoczki z powrotem do przynęty - gotowe! www.karppasjaiprzygoda.pl
142
Nowości
Nash Titan T3
2018
Titan teraz jeszcze większy i wygodniejszy w wersji T3. Titan T3 bez problemu mieści dwa łóżka serii Wideboy, a między nimi pozostaje miejsca na jeszcze jedno takie łóżko! Idealna propozycja na długie, jak i krótkie zasiadki. Titan T3 posiada pełną sypialnię z moskitiery, która jest absolutnie nieoceniona w gorące dni i wszędzie tam, gdzie niegościnne insekty, węże i gryzonie próbują się do Ciebie dobrać. Sypialnia eliminuje także skraplanie się pary wodnej wewnątrz namiotu podczas chłodniejszych dni. Legendarnej wytrzymałości, zbrojony materiał znany z Titanów od wielu lat, połączony z wieloma opcjami konfiguracji frontu, oknami wentylacyjnymi zapewniającymi doskonały przewiew nawet w gorące dni i wieloma innymi funkcjami sprawiają, że nowe Titany to absolutny hit! Wymiary: 375x315x175 cm.
Karp - Pasja i Przygoda
143
Nash Titan Hide Nowy ultra lekki model Titana na sezon 2018! Stworzony z myślą o mobilnych karpiarzach, gwarantujący legendarną wytrzymałość i ochronę, która charakteryzuje namioty Titan od wielu lat. Zwolennicy długich zasiadek w zaciszu dzikich zbiorników z ograniczoną ilością miejsca do rozbicia obozowiska, właśnie znaleźli coś dla siebie. Jego kompaktowa budowa i funkcjonalność, pozwoliła wnieść nowy standard w rodzinę namiotów typu Brolly, które są teraz pełnowartościowymi namiotami. Nowy Titan Hide ma możliwość wpięcia pełnego przeciwdeszczowego frontu i panelu z moskitiery.
Nash ZT Caribou Parka Jedna z wielu odzieżowych propozycji firmy Nash na sezon 2018. Kurtka z serii Zero Tolerance, którą możemy nosić na co dzień. Kurtka w stylu Vintage wytworzona z bardzo mocnego, wodoodpornego materiału. Caribou oparta jest na najwyższej jakości izolatorze hollow-fibre oraz kudłatym polarze, co zapewnia ciepło i doskonały wygląd. Wyposażona w stylowe zapięcie, duże guziki, unikalny wzór materiału Fractured Nature, posiada wiele pojemnych kieszeni. Caribou ochroni Cię przed wiatrem i deszczem dzięki zastosowaniu „klapy sztormowej” i ciepłego kaptura. Posiada regulacje mankietów i talii, dopasowując się do każdej sylwetki.
www.karppasjaiprzygoda.pl
144
Nash Gazebo Namiot, na który czeka wielu karpiarzy preferujących długie zasiadki na wodach, gdzie na brzegu możemy rozbić absolutnie wszystko. Wygoda, wszechstronność i masa dodatków wewnątrz namiotu ułatwiających karpiowe życie nad wodą. To wszystko połączone z doskonałą jakością charakteryzującą nasze produkty. Namiot po rozłożeniu zapewnia nam ogromną ilość miejsca, a mimo tego, jesteśmy w stanie rozłożyć go w pojedynkę bez niczyjej pomocy! W połączeniu z namiotem/ami Titan możemy stworzyć prawdziwe imperium nad wodą.
Nash ZT Subterranean Camo Hoody Następca jednej z najpopularniejszych bluz w naszej ofercie. Wykończona ciekawym kamuflażowym wzorem Fractured Nature oraz wszywkami w kolorze khaki, oferująca oryginalny styl i niezrównany komfort. Wodoodporna przednia kieszeń pomieści iPad’a lub kilka torebek kulek i procę, których potrzebujesz do zanęcenia swojej miejscówki podczas powrotu z pracy. Dodatkowe kieszenie, elastyczna talia i rękawice w mankietach ułatwiające zakładanie wierzchnich warstw odzieży oraz duży, obszerny kaptur z wysokim kominem zabezpieczającym szyję ochronią Cię przed niesprzyjającymi warunkami pogodowymi. Karp - Pasja i Przygoda
145
Nash Globetrotter Pod Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom karpiarzy łowiących głównie na dużych zbiornikach zaporowych z twardą, często kamienistą lub betonową linią brzegową, na których użycie tradycyjnych podpórek jest niemożliwe, stworzyliśmy poda do zadań specjalnych. Globetrotter jest statywem, dzięki któremu wędki jesteśmy w stanie postawić praktycznie w pionie. Dzięki użyciu długich nóg umożliwia skuteczne łowienie z ominięciem twardych zaczepów znajdujących się w pobliżu linii brzegowej. W komplecie znajdują się krótkie, w pełni regulowane nogi i belka, wszystko w czarnym matowym kolorze oraz jednym zgrabnym pokrowcu, zabezpieczającym wszystkie elementy poda.
www.karppasjaiprzygoda.pl
146
Latarka MH2 Jeśli szukasz oszczędności pieniędzy i energii to wybierz energooszczędny model Outdoor z idealnym stosunkiem ceny do korzyści, jakie oferuje. MH2 jest zasilana standardowymi bateriami AAA, ale ma nadzwyczaj długi czas pracy baterii — aż do 40 godzin. Można ją zogniskować przy pomocy pokrętła. Dodatkowo jest bardzo łatwa w obsłudze. Wygodne paski gwarantują nie tylko wygodę podczas użytkowania, ale także łatwość w utrzymaniu czystości. Kolejnymi zaletami MH2 jest niska waga, nieoślepiająca czerwona dioda LED z funkcją migania. W zestawie karta gwarancyjna, opakowanie upominkowe, komplet baterii i instrukcja w języku polskim.
Latarka MH6 MH6 jest najlżejszą latarką czołową w klasie Outdoor, nie waży więcej niż gruba wełniana czapka. Dzięki sile świecenia 200 lumenów na odległość do 120 metrów Twoja droga zawsze będzie dobrze oświetlona. Wbudowany wskaźnik ostrzeże Cię przy niskim p oziomie naładowania akumulatora. Jeśli zależy Ci na lekkiej i wygodnej latarce, to MH6 będzie najlepszym wyborem. MH6 to również prosta obsługa, bezstopniowa funkcja ogniskowania, nieoślepiająca czerwona dioda LED z funkcją migania. W zestawie znajdziemy opakowanie upominkowe, komplet akumulatorów, kabel USB, instrukcja obsługi w języku polskim oraz kartę gwarancyjną.
Latarka MH10 Jest również najlżejszą latarką czołową w swojej klasie. Dzięki czerwonej tylnej lampce jesteśmy jeszcze lepiej widoczni, co sprawia, że możemy się czuć jeszcze bezpieczniej w każdej sytuacji. W zestawie zawarty jest komplet filtrów do różnych zakresów zastosowań. Zastosowana technologia USB 3.0 pozwala nam w krótkim czasie naładować akumulator i cieszyć się z możliwości urządzenia. Idealna dla myśliwych, wędkarzy, wędrowców, biegaczy i wszystkich, którzy na dworze szukają ekstremalnych wyzwań. Głónymi zaletami MH10 jest czas działania — aż 120 h pracy na jednym zestawie akumulatorów, wydajność świetlna - 600 lumenów i 150 metrów zasięgu światła, obrotowa głowica, ezstopniowa funkcja ogniskowania. W zestawie: opakowanie upominkowe, komplet akumulatorów, kabel USB, futerał mocowany do paska, komplet filtrów, instrukcja obsługi w języku polskim, karta gwarancyjna.obsługi w języku polskim, karta gwarancyjna.
Latarka MT10 Ledlenser MT10 jest bardzo kompaktową, ale i wydajną latarką. Dzięki przyciskowi Front Switch umieszczonemu na przodzie latarki jest ona łatwa i wygodna w obsłudze. Zastosowana technologia USB 3.0 pozwala nam w krótkim czasie naładować akumulator i cieszyć się z możliwości urządzenia. Jeśli szukasz wydajnej, małej i wygodnej w użytkowaniu latarki to MT10 będzie bardzo dobrym wyborem. Główne zalety latarki Ledlenser MT10 - czas działania — aż 144 h pracy na jednym zestawie akumulatorów, wydajność świetlna - 1000 lu m e nów i 200 metrów zasięgu światła, prosta obsługa — wszystkie funkcje świetlne dostępne pod jednym przyciskiem, wskaźnik trybu i poziomu naładowania baterii we włączniku z przodu, szybki czas ładowania dzięki technologii USU 3.0, możliwość postawienia latarki dzięki włącznikowi z przodu. W zestawie: opakowanie upominkowe, komplet akumulatorów, kabel USB, futerał mocowany do paska, smycz na rękę, instrukcja obsługi w języku polskim, karta gwarancyjna.
Karp - Pasja i Przygoda
147
Produkty dostępne w sklepie
www.karppasjaiprzygoda.pl
148
TOBRA MAD® CARRYALL XXL HB
HB (hard bottom), czyli twarde dno. Transport sprzętu w maksymalną gwarancją ochrony. Twarde dno nie tylko lepiej chroni sprzęt, ale zabezpiecza go przed wilgocią oraz zapobiega uszkodzeniom spowodowanym uderzeniami. Specjalny materiał jest wodoszczelny (nylon 600D). Wyposażona w cztery dodatkowe kieszenie, które zapewnią odpowiednie miejsce na akcesoria. Za łatwość noszenia odpowiadają specjalne uchwyty i miękki pas na ramię. Cena sugerowana - ok. 195 zł
Bojówki MAD® BIVVY ZONE COMBAT TROUSERS
Spodnie wykonane z mocnego materiału, które możemy nosić również na co dzień. Posiadają wodoodporne wykończenie i dwuwarstwowe wzmocnienie siedziska. Powyżej kolan znajduje się zamek, który po odpięciu przekształca je w krótkie spodenki. Specjalna projekt ułatwia klękanie, a elastyczny pas pozwala na dodatkową regulację. Do dyspozycji mamy 2 kieszenie znajdujące się po bokach, po 2 kieszenie na udach oraz z tyłu. Dostępne rozmiary: M, L, XL, XXL Cena sugerowana - ok. 190 zł
MAD® HANGER
Seria MAD® Hanger to bogata oferta przeróżnych sygnalizatorów mechanicznych. Znajdziecie w niej modele z akrylowymi główkami w trzech różnych rozmiarach i czterech różnych kolorach. Czarne łańcuchy oraz czarne klipsy kulkowe są nie tylko efektowne, ale przede wszystkim bardzo skuteczne. Zastosowano elastyczne klipsy kulkowe, które udowodniły, iż są o wiele skuteczniejsze od standardowych klipsów. Dostępne kolory – Red, Green, Blue oraz Yellow. Cena sugerowana – ok. 64 zł
Wędziska MAD® SLS
Seria wędzisk MAD® SLS bez wątpienia zachwyca nietypowym wyglądem. Smukłe blanki, mocowanie kołowrotka Fuji, jednostopkowe przelotki w sekcji szczytowej oraz unikatowe węglowe wykończenia tworzą bardzo nowoczesny design. Specjalnie zbalansowana akcja pozwala dobrze ładować blanki w trakcie rzutu, stąd osiągane nimi odległości znacznie przewyższają te średnio osiągane dotychczas. Oczywiście podążając za wymaganiom współczesnego karpiarza, zostały stworzone dwa modele 10 ft, ponadto 12 i 13 ft o krzywych ugięcia 2,75lb, 3lb, 3.5lb, 4lb. Dostępne w dwóch wersjach przelotek wyjściowych - 40 i 50 mm. Cena sugerowana – ok. od 375 do 480 zł Karp - Pasja i Przygoda
149
OKUMA – CUSTOM BLACK
Sprawdzone od lat rozwiązania techniczne i technologia marki Okuma opakowane w atrakcyjny, całkowicie czarny kołowrotek. Pełną płynność pracy zapewnia zestaw 4 łożysk, w tym jedno łożysko oporowe Quick Set, ze stali nierdzewnej. Przełożenie modelu wynosi 4,5:1, co przekłada się na nawój 101,6 cm. Pojemność aluminiowej szpuli to 360m linki o średnicy 0,30mm. Pełne zabezpieczenie przed skręcaniem się linki w czasie zwijania i idealne układanie jej na szpuli, są efektem zastosowania systemu EFRII – łożyskowanej rolki wodzika o bardzo płynnej pracy. Korba kołowrotka wykonana jest z aluminium, zaś jej uchwyt z eleganckiego drewna. Pełną kontrolę w czasie walki oferuje hamulec z uszczelnieniem Hydro-Block z węglowymi okładzinami, jego moc to 12kg. Ponieważ kołowrotek nie posiada wolnego biegu, jego obsługa opiera się na hamulcu FPD - progresywnym, w którym podczas zacięcia wystarczy pół obrotu pokrętła by zacząć hol. Kołowrotek Okuma Custom Black dostępny jest w zestawie z grafitową szpulą zapasową - 420m linki o średnicy 0,30mm. Waga kołowrotka to 570g. Sugerowana cena detaliczna: 320 zł www.prologicfishing.com
NOWOŚĆ prologic – SYGNALIZATORY SNZ
Nowy system sygnalizatorów SNZ jest spadkobiercą modelu Senzora. Nowy design i elektronika zostały stworzone, by zapewnić najwyższą wydajność i nowoczesną formę. Model SNZ posiada wszelkie funkcjonalności niezbędne nowoczesnemu karpiarzowi: regulacja tonu, głośności, czułości (7 stopni) i wydajne, choć subtelne podświetlenie nocne z 3 ustawieniami. Dostarczone są z plastikowym etui ochronnym, jako zestaw z centralką lub jako pojedynczy sygnalizator. Centralka posiada subtelną latarkę, którą można włączyć manualnie. Zarówno centralka, jak i sygnalizatory są całkowicie wodoodporne. Zasięg systemu wynosi 150 m. Sygnalizatory posiadają układ elektroniczny o niskim poborze mocy i są zasilane podobnie jak centralka baterią 9V. Dostępne są zestawy 4+1 i 3+1 oraz pojedyncze sygnalizatory i centralka. Sugerowana cena detaliczna: zestawy 815 zł i 796 zł, sygnalizator 213 zł, centralka 248 zł www.prologicfishing.com
NOWOŚĆ prologic - KRZESŁO COMMANDER DADDY LONG
Dzięki wysokiemu oparciu i długim nogom to krzesło jest idealnym wyborem dla karpiarzy ceniących komfort bez żadnych kompromisów. Uchylane oparcie jest zwieńczone poduszką z miękkiego neoprenu. Siedzisko w środkowej części jest wykonane z wodoodpornego i oddychającego materiału, zaś zewnętrzna część została pokryta kamuflażem MCP. Wymiary: siedzisko – szerokość 60 cm, długość 57 cm, oparcie – szerokość 60 cm i wysokość 67 cm. Krzesło posiada wygodne podłokietniki. Regulowanie nóg zostało wykonane z lekkiego i wytrzymałego stopu aluminium. Długość nóg mieści się w zakresie od 45 cm do 62 cm. Obrotowe stopki o powiększonej powierzchni pozwalają na pewne podparcie krzesła na nierównym i grząskim terenie. Maksymalne obciążenie krzesła to 140 kg. Sugerowana cena detaliczna: 592 zł www.prologicfishing.com
NOWOŚĆ PROLOGIC – ŚPIWÓR THERMO ARMOUR SUPREME
Ochrona przed wszelkimi warunkami pogodowymi w jednym śpiworze. Thermo Armour Supreme został wykonany z wykorzystaniem najlepszych materiałów pod względem wodoodporności i oddychalności. Odpinana osłona wykorzystuje dokładnie ten sam materiał zewnętrzny co śpiwór i może być wykorzystywana osobno – idealna do stosowania samodzielnie w czasie letnich nocy. Komfort termiczny dla samego śpiwora to temperatury od -10 do 20 stopni Celsjusza. Po nałożeniu osłony komfort termiczny zawiera się w przedziale od -15 do 5 stopni Celsjusza. Materiał zewnętrzny to w 100% wodoodporny Nylon 240T HD z impregnacją, materiał wewnętrzny to 100% Poliester 190T + mikro flis z poliestru na poduszce. Wypełnienie śpiwora stanowią miękkie włókna bezrdzeniowe 440g/m2, a w osłonie 110g/m2. Zamki 10 mm Quick Release po obu stronach. Paski do zamocowania do łóżka. Wymiary śpiwora: 215 cm x 95 cm, waga 5,10 kg. Dołączony worek kompresyjny. Sugerowana cena detaliczna: 960 zł www.prologicfishing.com www.karppasjaiprzygoda.pl
150
JRC RAZOR X BOAT 10FT
Wraz ze wzrostem popularności łowienia z łodzi oraz stalkingu do oferty JRC zostały wprowadzone kije 10ft. Jednym z nich jest Razor X! Jego gabaryty świetnie sprawdzają się tam gdzie, nie ma możliwości manewrowania standardowymi 12 stopowymi kijami. Kij o minimalistycznym wyglądzie z bardzo cienkim blankiem. Stworzony przy wykorzystaniu japońskich mat węglowych 40T. Wyposażony w przelotki SiC, klips z maty węglowej! Kij produkowany jest o dwóch krzywych: 2,75 i 3,00lb. Cena sugerowana – około 490 zł
CHUB OUTKAST PLUS MKII 50 12FT 3.00LB
Po pięciu latach zbierania doświadczeń CHUB przedstawia nowe wcielenie jednej z najlepszych wędek karpiowych - modelu Outkast, w wersji Plus MkII 50. Nowe wcielenie to wędzisko lżejsze, smuklejsze, ale z ukrytym w blankach olbrzymim zapasem mocy, która ujawnia się zarówno przy dalekich rzutach jak i przy holach największych okazów. Wędzisko Outkast Plus MkII zostało uzbrojone w 6 przelotek SiC, w tym prowadzącą o średnicy 50 mm oraz zaopatrzone w elegancki i wytrzymały uchwyt kołowrotka DPS. Dolnik został wykończony na całej długości japońską pianką dla lepszego chwytu oraz zakończony kapslem ze stali nierdzewnej. Cena sugerowana – około 555 zł
JRC RADAR CX SET 4+1
JRC Radar CX Set-to nowe sygnalizatory na rynku karpiowym. Pomimo dość niskiej ceny mają w sobie funkcje i mechanizmy, które posiadają droższe sygnalizatory. Na rynku jest niewiele sygnalizatorów zaprojektowanych i wykonany w Wielkiej Brytanii. To wyróżnia je spośród konkurencji. Charakteryzują się bardzo ciekawym wyglądem, wysoką jakością wykonania, wysoką żywotnością baterii. Wyposażone w regulację głośności, tonu i czułości, ręczny włącznik, manualną funkcję nocnego światła. Zasięg centralki to 150 m. Każdy zestaw zapakowany jest w poręczne, eleganckie i odporne etui. Cena sugerowana: 1 sygnalizator (do wyboru – zielony, niebieski, czerwony i pomarańczowy) – około 239 zł Set 2+1 (niebieski) – około 699 zł Set 3+1 (do wyboru – niebieski lub 3 kolory) – 899 zł Set 4+1 (3 kolory) – 1100 zł
GREYS PRODIGY GT4
Greys Prodigy GT4 to czwarta już generacja wędzisk z serii Prodigy. Zostały wykonane na zupełnie zmieniony blanku z wysoko przetworzonego tkanego włókna węglowego - 3K-UD. Akcja wędzisk nadal pozostała progresywna jak też było w poprzednich wersjach. Blank został wykończony Carbon Armour, który wręcz porywa zmysły. Wędki te są dostosowane do nowoczesnego karpiarza, który potrzebuje czasami oddać daleki zdecydowany rzut z materiałami PVA, ale też powalczyć z delikatną rybą blisko brzegu i czerpać z tego maksymalną przyjemność. W serii Prodigy GT4 znajdziemy wędziska 10ft, które ostatnimi czasy są bardzo popularne, a karpiarze coraz częściej doceniają ich walory użytkowe - 3lb. Wędziska12ft - 2.75lb, 3lb, 3.25lb, 3.5lb (od 3lb do 3,5lb dostępne również wersje z przelotką startową 50mm), a także 13ft - 3.5lb przelotka 50mm. Cena sugerowana – od 550 zł do 720 zł Karp - Pasja i Przygoda
151
HAKI CARPLABS
Haki karpiowe i feederowe w ofercie marki CarpLabs to najwyższa jakość wykonania. Wyróżniają się doskonałą ostrością, profilem oraz wytrzymałością. W ofercie: Short Shank, czyli ekstremalnie mocny haczyk do łowienia wielkich ryb w najcięższych warunkach. Jeśli łowicie w trudnym technicznie miejscu, ten haczyk powinien być Waszym wyborem. Wide Gap - ceniony przez doświadczonych łowców okazów model o sprawdzonym profilu. Kształt haczyka zapewnia łatwe samo zacięcie oraz pewnie trzyma rybę. Curve Shank - Sprawdzony praktycznie na każdej wodzie kształt haczyka, ceniony i lubiany przez doświadczonych karpiarzy. Agresywny kąt zapewnia łatwe samo zacięcie. Curve Shank Barbless - na wielu łowiskach Polski i Europy wymagane jest posiadanie bezzadziorowych haczyków. Chcąc być przygotowanym na nieznane, zawsze miej przy sobie komplet rozmiarów tego haczyka. Stiff Rigger - mocny haczyk z mikro zadziorem znakomicie spełniający swe zadanie w przyponach typu stiff rig lub chod rig. Niezwykle chwytne ostrze z teflonową powłoką pomoże łatwo spenetrować tkankę przy samo zacięciu. Specimen - klasyka w nowej odsłonie. Niezwykle chwytny model zapewniający dużą skuteczność wykorzystanych brań, skuwany dla osiągnięcia dużej wytrzymałości. Method Feeder - niewielki, lecz zaskakująco mocny haczyk dedykowany łowieniu na method feeder. Oczko odgięte ku tyłowi pozwala zastosować zarówno przypony z fluorocarbonu, żyłki, jak i plecionki. Method Feeder Barbless - wersja haczyka Method Feeder, posiadająca wszystkie cechy poprzednika, oprócz jednej - zadziora!
Cena sugerowana za opakowanie 6 sztuk – od 6,50 do 12 zł
WĘDZISKA CARPLABS GRAVITY
Każdy karpiarz marzy o wędce doskonałej. Wędce niezwykle mocnej, celnie i daleko posyłającej zestawy, posiadającej oryginalny, wyróżniający się design oraz dającej wiele przyjemności podczas holu. Cóż, prawdą będzie stwierdzenie, że wszystkie z tych cech znajdziecie w modelu Gravity. Atomowa wręcz moc tej wędki umożliwi szybki i bezpieczny hol nawet największych okazów, charakterystyka ugięcia i indywidualne rozmieszczenie przelotek gwarantują świetną akcję. Przy holu małych i średnich ryb pracuje głównie część szczytowa, zaś podczas walki z rekordem, blank ugnie się progresywnie aż do połowy dolnika. Nie bez znaczenia również jest fakt użycia oplotu wooven carbon jako ostatniej, ochronnej warstwy wędki. Skutecznie chroni on rdzeń przed urazami mechanicznymi, powstałymi wskutek np. upadku wędki lub uderzenia o gałąź. Tak doskonała podstawa nie mogła obyć się bez finalnych akcentów dopieszczających całość. Wędki zostały uzbrojone w przelotki Fuji Alconite, będąc tym samym gwarantem bezpieczeństwa linki. Jeśli łowienie karpi to dla Was coś więcej niż hobby, z całą stanowczością powinniście sprawdzić modele Gravity. W ofercie wędziska dwu składowe 12ft – 2.5lb, 3lb oraz 13ft – 3.5lb. Trzy składowe 12ft – 2.5lb, 3lb oraz 13ft – 3.5lb.
Cena sugerowana – od 1350 do 1640 zł
www.karppasjaiprzygoda.pl
152
SCORPION CHILLI – Mulberry NOWOŚĆ!
Seria Scorpion Chilli opiera się na jednej z najostrzejszych papryczek chili na świecie - Scorpion. Teraz w połączeniu ze sprawdzonym i niesamowitym aromatem morwy! Kulki są bardzo ostrą i atrakcyjną przynętą na wielkie karpie. Dzięki wieloletniemu doświadczeniu Misel Zadravec stworzył nową mieszankę na bazie, która zawiera dużo białka zwierzęcego i roślinnego oraz więcej niż 30 różnych składników. Podobnie jak w procesie produkcyjnym innych serii zostały użyte świeże jaja. Świeże jajko jest najlepszą podstawą dla doskonałych kulek proteinowych. Dostępne średnice – 20 mm. Sugerowana cena za 1 kg – 42,90 zł
CARP DREAM - Hell Spice!
„Karpiowy sen” to najwyższa seria przynęt w ofercie Misel Zadravec. Hell Spice - już sama nazwa wskazuje, że mamy do czynienia z aromatem o bardzo pikantnej nucie. Hell Spice z serii Carp Dream nie zawiera aromatów, ponieważ ze względu na intensywność ostrych przypraw znajdujących się w jej składzie, nie potrzebuje dodatkowych flavourów. Doskonała kulka do łowienia w zimnych porach roku, jednak latem może sprawić bardzo przyjemną niespodziankę w postaci prawdziwego okazu. Dostępne średnice – 16 i 20 mm. W ofercie kule zanętowe, hakowe oraz dip. Sugerowana cena za 1 kg – 69,90 zł
CARP DREAM – Black Mamba!
Kolejna propozycja z serii Carp Dream, która swą kompozycją smakowo zapachową potwierdza niesamowitą atrakcyjność. Kulka zawiera białka zwierzęce i doskonale pracuje w zimnej wodzie. Jej tajemnicą jest specjalnie przygotowana mieszanka przypraw, która w połączeniu z mięsnymi dodatkami sprawiła, że żadna ryba nie może jej się oprzeć, co potwierdziły liczne raporty z wód całej Europy. Dostępne średnice – 16, 20 i 28 mm. Sugerowana cena za 1 kg – 69,90 zł
CARP DREAM – Vampire Blood!
Kulka z dużą zawartością specjalnych białek zwierzęcych. Składa się głównie z ciepłokrwistej mączki zwierzęcej, dlatego jest tak uwielbiana przez duże karpie! Ta krwista mieszanka zawiera tajemniczy dodatek, przez co ma tak charakterystyczny aromat i smak, szczególnie polecany podczas łowienia w zamulonych zbiornikach. Dostępne średnice – 16 i 20 mm. W ofercie również kulki hakowe w opakowaniu 250 gram. Sugerowana cena za 1 kg – 69,90 zł
Karp - Pasja i Przygoda
153
www.karppasjaiprzygoda.pl
154
Bivvy lamp
To lampa, która pogodziła odwieczny problem każdego łowcy karpi, którym była obawa o stłuczenie. Nigdy więcej! Wystarczyło zrobić obudowę, która chowa lampę i jednocześnie ją gasi. Bez wystających przycisków, bez kombinacji! Prosta w obsłudze i niezastąpiona na każdym biwaku. Bivy lamp. Niezwykle wygodna lampa biwakowa została wyposażona w 30 jasnych diod LED, które zasilają 3 baterie AA.
Żyłka Territory Red Line
Red Line to kolejna odsłona żyłek w bardzo pożądanym czerwonym kolorze, dzięki czemu jest bardzo dobrze widoczna powyżej powierzchni wody, pozostając niewidoczną dla ryb. Idealnie gładka, piekielnie mocna i odporna na przetarcia, pozwoli na bezpieczny hol nie jednego okazu nawet z ciężkich technicznie miejscówek. Szpule 300 oraz 600 metrów. Dostępne średnice: | 0.22mm - 6.40kg | 0.24mm - 7.50kg | 0.26mm - 8.50kg | 0.28mm - 9.50kg | 0.30mm - 10.90kg | | 0.35mm - 11.90kg | 0.40mm - 13.80kg |
Mata karpiowa
Profesjonalna mata karpiowa typu kołyska, która dzięki swojej nietypowej konstrukcji jest dla ryb oraz bardzo wygodna w użytkowaniu. Ryba w żaden sposób nie jest w stanie na którym stoi mata, dzięki temu możemy być spokojni o jej bezpieczeństwo. zapięcie na rzepy pozwala na pozostawienie ryby w macie, bez obawy o to, że się z niej wydostanie. Mata posiada odpływy, dzięki którym woda na bieżąco wycieka, co poprawia komfort użytkowania. Wysoka jakość wykonania i miękkie ścianki wykonane z szybko schnącego materiału pozwalają na łatwe czyszczenie. W komplecie z pokrowcem ułatwiającym transport.
Podbierak Intro
Podbierak karpiowy posiadający wytrzymałą sztycę o długości 1,8 m oraz wysokiej jakości siatkę o średnicy oczek - 6 mm, który poradzi sobie bez problemu z największymi okazami ryb karpiowatych. Niewygórowana cena i profesjonalne wykonanie to tylko dwie z wielu zalet „Intro Net”.
Karp - Pasja i Przygoda
o wiele bezpieczniejsza dotknąć podłoża, Specjalne
155
Nowa seria zanęt Method Feeder -” Explosive ” od Profess Innowacyjne mieszanie mączek, aromatów i ziół! Nowa seria wysokoproteinowych aromatycznych zanęt z dodatkiem pelletu 2-4mm, przeznaczona w szczególności do techniki Method Feeder. Mieszanka ta charakteryzuje się bardzo specyficzna “musującą” pracą, polegającą na intensywnym wydobywaniu się z niej pęcherzyków powietrza. Produkty z tej serii oparte są na naturalnych wysokobiałkowych mączkach i ekstraktach z organizmów morskich, roślinnych oraz mielonym pellecie. W ich skład wchodzą również ziarna i makuchy roślin oleistych, pieczywo cukiernicze , zioła, przyprawy naturalne, oleje, aromaty i barwniki. Zanęta pakowana w woreczki strunowe po 700g. Dostępne smaki: Halibut & Kryll Kozieradka & Kokos & Miód Morwa & Robin Red Organiczny Smród Robin Red & Kryl & Czosnek Truskawka & Banan Wanilia & Karmel & Scopex Wanilia & Kukurydza & Konopie Zielona Betaina & Halibut Ochotka-Konopie
reklama
156
King Size czy Tygrys? Marcin Janic Trzeba przyznać, że z sezonu na sezon orzechy stają się coraz bardziej popularne, mam na myśli oczywiście orzechy tygrysie oraz arachidowe. Używamy ich jako zanętę oraz przynętę. Pewnie karpiarze, którzy jeszcze nie mieli okazji ich używać lub mają obawy co do ich zastosowania, zastanawia się, co takiego one w sobie mają?! I. Jest to zanęta bardzo skuteczna, którą uwielbiają ryby spokojnego żeru, takie jak karpie i amury! II. Jest to zanęta i przynęta selektywna, z którą nie poradzi sobie drobnica! III. Jest to zanęta dość ekonomiczna, w wielu przypadkach 1 kg orzechów jest przynajmniej dwa razy tańszy niż 1kg kulek.
P
isząc o orzechach, mam tu głównie na myśli dwa rodzaje najbardziej popularne wśród karpiarzy, czyli orzech arachidowy KingSize oraz orzech tygrysi. W związku z ich popularnością pojawiło się pytanie, czy aby orzechy nie szkodzą karpiom i amurom? Zanim odpowiem na to pytanie, chcę abyśmy wspólnie, przyjrzeli się ich pochodzeniu.
Orzechy arachidowe (Arachis hypogaea L)
Orzech tygrysi
Pochodzą z gatunku Virginia i są nazywane - chińskimi lub kingsize (czyt. królewski rozmiar) są blisko dwa razy większe, niż zwykłe orzeszki arachidowe, które możemy kupić w sklepie spożywczym. Uprawiane są w USA, stanach - Wirginia, Karolina Północna, Tennessee, Teksasie, Nowym Meksyku, Oklahoma oraz w jednej z części Gruzji. Duże znaczenie ma również skład chemiczny orzecha, który przedstawia się następująco - białko 26,5%, tłuszcze 49,3%, węglowodany 18,92%. Dzięki temu orzech jest zarówno odżywczy dla ryb, ponieważ dostarcza duże ilości protein i energii, ale również dzięki zawartości oleju przyspiesza sam proces trawienia, co jest bardzo ważne przede wszystkim dla karpiarzy, którzy liczą na większe ilości brań.
Inaczej zwany migdałem ziemnym lub chufa - są to różne nazwy tej samej rośliny, czyli cibory jadalnej należącej do rodziny ciborowatych. Jest to bylina kłączowa. Nazwa orzech bywa myląca, ponieważ częścią jadalną są bulwy. Skład chemiczny orzechów tygrysich ma charakterystykę podobną zarówno do bulw, jak i orzechów. Występuje w tropikalnej Afryce, na Madagaskarze, w Azji południowej, w Europie południowej, Ameryce Północnej i Ameryce Południowej. Bulwy zawierają do 20% tłuszczu, białko, ok. 28% skrobi, 14% cukru i ok. 7% substancji gumowych.
Karp - Pasja i Przygoda
157 Przygotowanie orzechów Przygotowanie orzechów kingsize zaczynamy od ich namoczenia w zimnej wodzie. Optymalny czas moczenia to ok. 24 godziny, jednak w ciepłej wodzie wystarczy je moczyć do 6 godzin. W tym czasie nasze orzechy zwiększają swoją objętość o ok. 30%. Dzięki namoczeniu skracamy czas gotowania, który wynosi 1015 minut. Najlepiej w trakcie gotowania sprawdzać pojedyncze orzechy, nie możemy ich rozgotować, ponieważ zrobią się kruche i będziemy mieli problem z nałożeniem ich na włos, ale też nie mogą być surowe, aby nie zaszkodzić karpiom. Po ugotowaniu przelewamy orzechy wraz z wywarem do wiaderka tak, aby były cały czas w wodzie. Jeśli dopuścimy do wysuszenia ugotowanych orzechów, ziarna będą nam zwyczajnie pływać i będzie problem z zanęceniem łowiska. Przygotowanie orzechów tygrysich jest znacznie bardziej skomplikowane - czasochłonne. Na początku orzechy należy namoczyć, czyli zalewamy je wodą i trzymamy w niej przez 48-72 h, im dłużej, tym lepiej. Po tym czasie zaczynamy gotowanie, wcześniej wsypujemy do garnka z orzechami cukier, który dodatkowo nada naszym orzechom słodkości. Gotujemy przez 1-2 h w zależności od ich wielkości. Po ugotowaniu bardzo dobrym sposobem jest przeprowadzenie fermentacji. Zawartość garnka wlewamy do wiaderka i wstawiamy w ciepłe miejsce o temperaturze pokojowej. Cały proces potrzebuje 2-4 dni. Ważne w fermentacji jest, aby woda zakrywała orzechy, ponieważ zapobiegnie to ich zepsuciu oraz to, że wiadro musi być otwarte, fermentacja potrzebuje dostępu powietrza. Należy pamiętać, że temperatura otoczenia ma istotny wpływ na ten proces, co oznacza, że im cieplej, tym trwa on krócej – ok. 2 dni. Po tych zabiegach orzechy są gotowe do użycia! Orzechy niebezpieczne dla ryb? Myślę, że już teraz mogę przejść do głównego zagadnienia! Powyżej przedstawiłem Wam cały proces przygotowania orzechów po to, aby uzmysłowić Wam, że źle przygotowane orzechy mogą być bardzo niebezpieczne dla ryb. Duża ilość surowego orzecha, którego ryba nie może przetrawić, z pewnością zagrozi jej zdrowiu lub życiu. W poszukiwaniu przypadków śnięcia dużych karpi, gdzie przyczynę śmierci przypisuje się orzechom tygrysim, trafiłem na angielskie fora internetowe. Była tam opisana historia karpia o imieniu Benson z jeziora Kingfisher Lake w Peterborough. Jedna z najbardziej znanych ryb w Wielkiej Brytanii, była łowiona wiele razy. Niestety pewnego razu została znaleziona martwa, a w jej żołądku znaleziono dużo surowego orzech tygrysiego, przez co tamtejsi karpiarze upatrują przyczynę jej śniecią w surowych orzechach
tygrysich. Benson był bardzo łakomy, dużo żerował i często lądował na macie. Jego żarłoczność połączona z bezmyślnością jakiś karpiarzy doprowadziła do śmierci. Jeden z angielskich karpiarzy napisał - „to tak, jakby człowiek zjadł naraz 5 dużych surowych jabłek”. Przygotowanie orzechów to podstawowa sprawa tego, aby po pierwsze były one skuteczne, a po drugie nie zaszkodziły rybom. To jest tak, jak z najbardziej popularną potrawą wśród ludzi, jaką niewątpliwie jest ziemniak. Każdy je spożywa. Oczywiście ugotowane są smaczne i zdrowe, natomiast surowe potrafią wywołać zatrucie pokarmowe. Taka sama analogia jest z orzechami stosowanymi w wędkarstwie. Karpie trawią orzechy bardzo szybko, orzech arachidowy przyspiesza metabolizm u ryb, a niestrawione części orzecha są bardzo szybko wydalane, pod warunkiem, że jest on ugotowany i miękki. Zakaz stosowania orzechów! Na zachodzie Europy bardzo dużo łowisk wprowadziło zakaz używania jakichkolwiek orzechów, jako zanętę i przynętę. Uważam, że nie wynika to z faktu, że orzech sam w sobie jest szkodliwy, a jestem pewny, że chodzi tutaj o bezmyślność łowiących, którzy często nie mając czasu, nie przykładają większej uwagi do odpowiedniego ich przygotowania, czyli stosują go na wpół surowego. Przecież taka sama sytuacja jest z kukurydzą! Są łowiska w Polsce, które zakazały jej używania, ponieważ ludzie sypią surową i tłumaczą, że to przecież normalne. Owszem, rybie nic po takiej kukurydzy nie będzie, ale gdy się naje surowego ziarna, stanie bez ruchu na 2-3 dni w celu jej przetrawienia, ponieważ surowe jest ciężkostrawne, dodatkowo pęczniej w żołądku. Orzechy to świetna przynęta, ale.... Orzechy arachidowe i tygrysie, to świetna zanęta oraz przynęta na karpie i amury, ale też na inne duże ryby spokojnego żeru, takie jak liny i leszcze. Orzech jest słodki, wydziela naturalne aromaty, które działają na zmysł karpi jak afrodyzjak, ponadto jest ogólnodostępny oraz stosunkowo tani. Nie można jednak zapominać o odpowiednim przygotowaniu orzechów. Na rynku można również kupić gotowe orzechy tygrysie, wtedy nie musimy martwić się o bezpieczeństwo ryb, ponieważ gotowy orzech jest odpowiednio spreparowany, zakonserwowany i możemy go stosować zaraz po otwarciu opakowania. Wnioski nasuwając się same i z reguły są bardzo oczywiste - odpowiednio przygotowany orzech nie zaszkodzi rybom! Źle przygotowany lub surowy może doprowadzić w skrajnych przypadkach do śnięcia ryby.
www.karppasjaiprzygoda.pl
158
Karp - Pasja i Przygoda
158
159
CONNECT Nie ważne czego oczekujesz od żyłek czy plecionek. Najnowsza seria Connect Carp zaspokaja wszelkie oczekiwania wymagających karpiarzy. Doskonałej jakości żyłki klasy Premium, plecionkę dla osiągnięcia maksymalnych odległości rzutowych oraz najwyższej jakości Fluorocarbon.
F
I
S
H
I
N
G
E
V
O
L V
E
D
www.berkley-fishing.eu Made in
USA www.karppasjaiprzygoda.pl
160
e i s a l d o P Maciej Choroszewski
okiem karpiarza
Mój artykuł chciałbym zacząć od scharakteryzowania Wam województwa podlaskiego, który należy do Zielonych Płuc Polski. Jest to region bogaty w faunę i florę. W lasach znajdziecie żubry, rysie i wilki, a na licznych łąkach, polach i bagnach rzadkie gatunki roślin. Województwo podlaskie to taki cichą zakątek, gdzie warto przyjechać z rodziną, aby z dala od „cywilizacji” rozkoszować się dziką przyrodą.
J
eśli chodzi o wędkarstwo karpiarstwo, niestety, ale to jest nisza. Mógłbym powiedzieć, że pod tym względem to obszar naszego kraju, który jest wielką czarną dziurą. Powodów takiego stanu rzeczy jest wiele. Zacząć trzeba byłoby od lata 80 i 90., w których polityka rybacka zubożyła wiele wód tego regionu. W rzekach ludzie używali kłomli a na większych
zbiornikach sieci. Każda ryba miała wymiar … Pomimo że mamy XXI wiek to nie jest lepiej. Działania Polskiego Związku Wędkarskiego oraz niektórych ludzi, których nazywa się „wędkarzami”, przyprawiają o zawrót głowy. Znaczna część wód nadal jest zaniedbywana, jeśli chodzi o pseudo zarybienia. Brakuje wymiarów górnych i wielu innych
rzeczy, które są coraz bardziej widoczne w Polsce Zachodniej. Ale przede wszystkim…brakuje wód. Wielu ludzi błędnie myśli, że Podlasie to Mazury- Kraina Tysiąca Jezior. Niestety tak nie jest. Głównym źródłem połowu ryb podlaskich wędkarzy jest zbiornik Siemianówka o którym opowiem w dalszej częsci oraz rzeka Narew o łącznej długości 484 km. Zaczyna się na
tamie zbiornika Siemianówka a kończy wpadając do Wisły. Jest niewiele zbiorników dzikich, opuszczonych, starych wyrobisk, w których pływają jeszcze piękne ryby. Karpiarze z naszego województwa często muszą szukać swojego szczęścia na zbiornikach PZW, co kończy się bolesną porażką. Warunki są trudne, ale satysfakcja, gdy się uda - OGROMNA.
O karpiarzach Pomimo że wód karpiowych na Podlasiu jest niewiele, to karpiarzy z roku na rok przybywa. Pasja, jaką niewątpliwie jest wędkarstwo karpiowe, bardzo wciąga. Jestem członkiem Podlaskiego Klubu Karpiowego, który prężnie walczy o poprawienie sytuacji podlaskich wód. Dbamy o inne zbiorniki, rozmawiamy z wędkarzami, przekonujemy do zasady „Catch and Release”. Jednak wzrost liczby karpiarzy, nie oznacza, że powstają łowiska i sklepy, w których możemy się zaopatrzyć. Stolica województwa, czyli Białystok liczący 300 tysięcy mieszkańców nie posiada
Karp - Pasja i Przygoda
odpowiedniego sklepu karpiowego. „Turystów” (czyt. karpiarzy) ze wschodu Europy również wielu odwiedza Białystok, jednak nie zawsze mogą kupić towar z najwyższej półki. Oczywiście są sklepy, które posiadają produkty z działu karpiowego i można się w nich wyposażyć w podstawowe rzeczy, ale to wciąż za mało. Zapotrzebowanie jest o wiele większe niż możliwości tutejszych sklepów, dlatego większość karpiarzy zaopatruje się w największych sklepach internetowych.
Karpie na Podlasiu Tak jak wspomniałem wcześniej, jest to nisza na skalę całego kraju. Mówiąc szczerze, nie znajdziemy tu ani jednej komercyjnej wody karpiowej z prawdziwego zdarzenia (informacja dla potencjalnych inwestorów-warto działać!). Owszem są zbiorniki malutkie po 1-2 ha, w których została zaszczepiona próba zrobienia z tego wody komercyjnej, ale nie są to wody stricte karpiowe. Często zaglądają tam amatorzy połowu spławikowego, spinningowego czy coraz popularniejszego Method Feeder. A
161
tak naprawdę wygląda to tak, że jeśli ktoś zapłaci trochę więcej złotówek, to może zabrać rybę ... Kółko się zamyka i to przykre. Podlaskie wody Poniżej przedstawiam Wam dwie wody w naszym województwie, które są mi bliskie. Dlaczego są takie wyjątkowe? O wszystkim opowiem poniżej.
www.karppasjaiprzygoda.pl
162
Lesanka Moim ulubionym zbiornikiem jest stara 37-letnia glinianka PZW o nazwie Lesanka. Jest to skomplikowana woda po wyrobiskowa. Największą trudnością na tej wodzie są jej zróżnicowane głębokości sięgające ponad 10 m, pionowe uskoki, ogromne ilości małży oraz glina, która miejscami jest bardzo miękka i dosłownie zasysa ciężarki. Dodam tylko, że w 99% wód PZW w Województwie Podlaskim jest całkowity zakaz używania środków pływających — zarówno pontonów, jak i modeli zdalnie sterowanych. Wielu ludzi, którzy uważają się za karpiarzy, a nawet należą do czołowych teamów, łamią te przepisy — jak tłumaczą „Karpiarzom wolno”. Metoda rzutowa to podstawa a marker i rakieta to najlepsi przyjaciele. Wracając do ,,mojej” Lesanki. Do czasu pisania tego artykułu spędziłem na niej w przybliżeniu 170 nocy w ciągu niecałych 5 lat. Wydawałoby się, że znam ją już na wylot. Owszem, tyle czasu nad wodą pozwoliło mi dobrze ją poznać. Obserwować jak się różni jeden rok od drugiego, jak wpływa dana pora roku dnia czy pogoda na żerowanie ryb, w jakich miejscach chętniej się pojawiają. Przez swoją trudność oraz wiek wydaje mi się, że nigdy nie zostanie rozgryziona w 100%. Jeśli chodzi o ryby, to jeszcze kilka lat temu zbiornik był całkowicie zarośnięty, a wrzucenie się w jakiekolwiek miejsce graniczyło z cudem. Na szczęście miejscowe koło wędkarskie zaczęło dbać o wodę. Lesanka została zarybiona małym amurem, a zakazy zabierania tego gatunku w pewnym stopniu ograniczyły zapędy kulinarnych amatorów. Po kilku latach populacja amura wyczyściła zbiornik i podrosła. Aktualnie amur jest głównym gatunkiem, który tam występuje. Amury po 4-5 kg to norma natomiast prawdziwym świętem jest złowienie karpia powyżej 6 kg. Wiele osób mnie pytało, dlaczego tyle czasu spędzam nad tą wodą? Dlaczego akurat ta woda? Co jest w niej niezwykłego? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ale chyba każdy z nas ma taką wodę, którą lubi najbardziej i wraca z przyjemnością. Ze wzglę-
du na 37-letnią historię tego zbiornika i tajemnice, jakie w sobie kryje, po prostu ją pokochałem (chyba z wzajemnością). Czas, który na niej spędziłem, przyniósł mi wiele radości, ale także zwątpienia i frustracji. Miałem na macie większość z żyjących tu ryb (pomimo że ich wielkość nie obije się o uszy nikomu w świecie karpiowym) to dały mi wiele szczęścia i satysfakcji. Wierzę, że jeszcze ta jedna największa pływa i czeka na to spotkanie … W łowisku dominuje amur, więc nigdy nie żałuje im pokarmu. Wcześniej używałem samych ziaren, ale doświadczenia z tej wody uświadomiły mnie w przekonaniu, że te większe sztuki nie zdążają wpłynąć w nęcone miejsce. Tu świetny egzamin zdają kulki Misel Zadravec w opakowaniach 2,5 kg. Są nie tylko ekonomiczne, ale też wyprodukowane ze świeżych jaj, co przekłada się na ich wysoką jakość. Wszystko zalewam wywarem z konopi lub CSL Misel Zadravec. Nęcenie samymi kulkami pozwala zastosować selekcję łowionych ryb oraz uniknąć sztucznych podciągnięć drobnicy. Regularny spodding po każdej rybie również przekłada się na lepsze wyniki. Używam mocnych haków Nash Fang Twister oraz Gardner Dark Continental Mugga. Przypony, jakie sprawdzają się najlepiej to klasyczny Blowback Rig oraz Ronnie Rig z pojedynczym pop-upem na plecione w otulinie Gardner Super Soft Ultra Skin. Smak, który przyniósł rekordowe ryby na Lesance to Rod Hutchinson Mulberry Florentine, a uwierzcie, próbowałem wszystkiego. Ten jeden akurat im zasmakował i jak brakuje brań dzień lub dwa to ta kulka wprawia ryby w hipnotyczny stan, dlatego do mnie przychodzą … Od tamtej pory kulki Mulberry zawsze mam nad wodą. Możecie mi wierzyć lub nie ale jest to woda, na którą warto pojechać, będąc na Podlasiu. Nie jest duża, ale może sprawić problem lub pozytywnie zaskoczyć niejednego karpiarza. Odpowiednie miejsce, niezawodny hak, sprawdzony przypon, ciężka praca i odrobina szczęścia - wynik może być tylko jeden!
163
Zbiornik Siemianówka Drugą wodą, która jest mi szczególnie bliska to zbiornik Siemianówka. Moja rodzina pochodzi z tamtych okolic, często spędzałem tam wakacje i zacząłem swoją przygodę z wędkarstwem na tej właśnie wodzie. Zbiornik wodny Siemianówka czy Jezioro Siemianowskie to jeden z największych sztucznie stworzonych zbiorników wodnych w tej części Europy. Powstał w 1987 roku, a jego powierzchnia całkowita to niemal 3250 ha. Podczas powstawania zbiornika zatopione zostały pola, łąki, cmentarze, a nawet całe wsie. Zbiornik otaczają piękne, gęste lasy. Miejscowości naokoło zbiornika dostarczają wielu atrakcji turystom, którzy szukają bliskości z przyrodą. Wracając do samego zbiornika Siemianówka, jest to ogromna woda, kiedyś eldorado szczupakowe. Niemcy, Holendrzy, Austriacy odwiedzali zbiornik regularnie, kończąc gościnę świetnymi wynikami. Polityka PZW na początku lat 2000 poszła w kierunku zarobkowym. Zaczęto stawiać sieci, żaki. Populacja
ryb znacząco się zmniejszyła. Jednak ostatnie lata i walka o Siemianówkę nawet na najwyższych szczeblach władzy pozwala myśleć optymistycznie. Ryb jest coraz więcej. Jest bardzo duży ryby drobnej - płoci, leszczy, boleni, karasi czy węgorzy. Trafiają się ogromne okazy karpi, amurów i sumów. Jak na tak wielką wodę to sporadycznie trafiają się karpie powyżej 15, 20, a nawet 25 kg. Sumy powyżej 60 kg w ciągu sezonu są łowione wielokrotnie. Nawet metrowe szczupaki wracają do łask. Siemianówka to zbiornik dla bardzo wytrwałych zawodników, którzy potrafią miesiącami polować na największe okazy. Może Polish Carp Masters albo jeszcze większa impreza na tej wodzie za kilka, czy kilkanaście lat? Czemu nie? Woda ma ogromny potencjał i jeszcze wiele ogromnych ryb w sobie kryje.
www.karppasjaiprzygoda.pl
164 Województwo podlaskie to piękny region, pełny życzliwych ludzi, naturalności i otaczającej ze wszystkich stron przyrody. Pomimo swoich wad posiada wiele zalet. W wędkarstwie nie jest najsilniejszym regionem to prawda. Łowisk komercyjnych praktycznie nie ma, dzikie wody są prze łowione, węd-
karzy, którzy zabierają ryby, jest mnóstwo. Jednak każdą wadę można przekuć w zalety, prawda? Wielu ludzi walczy o dobro ryb w tym regionie, propagują zasadę „Złów i wypuść”, pojedyncze koła wędkarskie mają w planach ustanowienie górnych wymiarów. Może ktoś
się zdecyduje na inwestycje w łowisko z prawdziwego zdarzenia. Na wszystko potrzeba czasu i wspólnych działań. Pomimo że o ryby i rekordowe rezultaty jest bardzo ciężko to klimat, jaki daję możliwość łowienia nad wodami w Województwie Podlaskim, jest niepowtarzalny. Trochę wytrwałości sprytu i doświad-
czenia a na pewno wiele ryb zawita na Waszej macie. Mam nadzieję, że mój artykuł przybliżył Wam, chociaż w części jak okiem karpiarza charakteryzuje się Województwo podlaskie. Gorąco zachęcam do odwiedzenia i do zobaczenia nad wodą.
reklama
165
www.karppasjaiprzygoda.pl
166
The Clone Rig Doskonały przypon do prezentowania przynęt pływających oraz zbalansowanych, które na dnie łowiska wyglądają bardzo naturalnie nie budząc podejrzeń najbardziej ostrożnych ryb. Sprawdza się na twardym dnie, lekko mulistym i zarośniętym.
1
2
3
Przy pomocy zwykłego węzła bez węzła zwiąż haczyk z materiałem Trick Link, przy czym 6-8 zwojów muszą do siebie dokładnie przylegać. W ten sposób.
Nałóż duży Covert Rig Ring na włos. Zaczep do tego pierścienia zamocujesz później.
Z włosa utwórz literkę „D” przeciągając go z powrotem przez oczko haka i przypal koniec za pomocą zapalniczki.
5
6
7
Film instruktażowy - zeskanuj kod QR
Karp - Pasja i Przygoda
Haczyk i „D” powinny wyglądać właśnie tak. Ładna i schludna „D”, która siedzi prosto na tylnej części trzonu hakowego.
Utwórz pętlę na końcu Trick Link. Przytnij pozostały koniec na 2-3mm od węzła i zatrzaśnij na bezpieczny klips.
Gotowy przypon. Jeśli używasz zbalansowanej przynęty, to zawsze będzie ładnie wyglądać na dnie łowiska.
167
ZESTAW WAFTER
1
2
Ściągnij ok. 8cm otuliny z plecionki Reptilian Coated, a następnie zawiąż małą pętlę na odkrytej plecionce.
4
Dodaj pływającą przynętę i przywiąż hak plecionką z wykorzystaniem węzła bez węzła, pozostawiając 2 cm odstępu pomiędzy hakiem a przynętą i 3 cm odcinka plecionki bez otuliny za hakiem.
5
Naciągnij 1cm odcinek rurki silikonowej na oczko haka i wygnij ją nieco. Nałóż nieco pasty wolframowej w miejscu gdzie zaczyna się otulina.
3
Przeciągnij pętlę na plecionce przez krótki odcinek rurki silikonowej i hak XC1, a następnie przy pomocy rurki zablokuj plecionkę na haku.
6
Przeciągnij drugi koniec przez kołnierz antysplątaniowy, następnie zamocuj krętlik z szybko złączką i zabezpiecz go kołnierzem.
Zamocuj przypon do gotowego leadera helikopterowego. Sprawdź w płytkiej wodzie, czy przynęta jest dobrze wyważona
www.karppasjaiprzygoda.pl
168
Pełna oferta dostępna w sklepie
Karp - Pasja i Przygoda
169
PRENUMERATA NAJNOWSZE WYDANIE WPROST DO TWOJEGO DOMU!
Karp – Pasja i Przygoda www.karppasjaiprzygoda.pl Autorzy: Agata Korzeniowska Alan Blair Andrzej Pluta Bartosz Wiatrowski Daniel Kruszyna Grzegorz Rączka Ireneusz Szpak Karol Wiśniewski Maciej Choroszewski Marcin Hyjek Mariusz Majerski Oskar Hajduk Robert Fulara Tadej Koštomaj Łukasz Idziaszek
Wykupując prenumeratę masz pewność, że jako pierwszy przeczytasz najświeższe wydanie czasopisma, oszczędzając przy tym czas i pieniądze.
Redaktor naczelny: Mariusz Majerski Tel. +48 32 216 31 33 Wydawca: DUXON Malwina Pluta Ul. Bocheńskiego 69/104 40-847 Katowice www.duxon.com.pl
PRENUMERATA TYLKO 34,90 zł
Redakcja: Karp – Pasja i Przygoda Ul. Bocheńskiego 69/104 40-847 Katowice Tel. +48 32 216 31 33 karp@duxon.com.pl
Prenumeratę można zamówić na stronie redakcji – www.karppasjaiprzygoda.pl, dzwoniąc pod numer +48 32 216 31 33, wysyłając mail karp@duxon.com.pl lub wpłacając 35 zł DUXON Malwina Pluta Nr konta: 52 1050 1399 1000 0091 1590 1135 Tytuł wpłaty: Prenumerata roczna KPiP
Layout magazynu: Oskar Hajduk
4 WYDANIA
Projekt okładki: Oskar Hajduk Skład i fotoedycja: Oskar Hajduk Redakcja zastrzega sobie prawo do odmowy publikacji reklam i nie odpowiada za ich treść. Żaden materiał z czasopisma nie może zostać użyty i reprodukowany bez zgody wydawcy. Redakcja zastrzega sobie prawo do skrótów i redagowania zamawianych materiałów.
www.karppasjaiprzygoda.pl
170
Karp - Pasja i Przygoda
171
SKLEP WĘDKARSKI 15000 Produktów!
WĘDKARSTWO KARPIOWE, GRUNTOWE, FEEDEROWE, SPINNINGOWE, MORSKIE I SUMOWE
KATOWICE BOCHEŃSKIEGO 69
www.karppasjaiprzygoda.pl