1
DO WYGRANIA ZESTAWY PRZYNĘT, ZASIADKI - PULA 2000 ZŁ
OLI DAVIES ANALIZA SUKCESU KULEK
LEWIS READ PODSTAWY SKUTECZNOŚCI
2/2017
WZOROWY RZUT ŁUKASZ IDZIASZEK
GOSŁAWICKI EDEN - SZYMON STASIERSKI
KROK PO KROKU: RONNIE RIG, D-RIG, GERMAN RIG,www. CORN RIG I ZIG RIG karppasjaiprzygoda.pl
2
R
Zachwyca już od pierwszego kontaktu
Wysoko skompresowane blanki z włókna węglowego TC30 | Warstwa wierzchnia blanku z mat węglowych 1K I Japońskie uchwyty o ergonomicznym kształcie | Wysokiej jakości przelotki | Mocowanie kołowrotka Fuji | Przelotki wyjściowe o średnicy 40 i 50 mm
MADPolska www.dam.de
Karp - Pasja i Przygoda
3
R
Z-BASE
e i n l a m e r t s Do ek rzuto' w dalekich
DOUBLE SEALED
5 uszczelnionych łożysk ze stali nierdzewnej | łożysko igiełkowe obrotów wstecznych | Korpus z grafitu ABS odporny na uszkodzenia | Śruby ze stali nierdzewnej | Wolna oscylacja | Aluminiowa szpula do dalekich rzutów | Szpula zapasowa | Hamulec wielotarczowy | 6,5 mm oś główna ze stali nierdzewnej | Rotor wzmocniony włóknem węglowym | Uszczelniony hamulec
DAMPolska www.dam.de
www. karppasjaiprzygoda.pl
4
SZANOWNA BRAĆ KARPIOWA!
Z ogromną przyjemnością witam Was w drugim wydaniu najtańszego czasopisma karpiowego w Polsce — Karp-Pasja i Przygoda. Jestem zaszczycony, że to właśnie ja będę mógł Was wprowadzać w treść każdego kolejnego wydania, zaczynając oczywiście od tego, które obecnie trzymacie w dłoniach. Pełnia sezonu! Gdy dla Was piszę, za oknem panuje iście letnia aura, która wręcz wyrywa z fotela wszystkie karpiowe zmysły. Słonecznie z temperaturą na dużym plusie, aż żal, że nie jestem z Wami nad wodą. Cieszę się, że każdą wolną chwilę poświęcacie na spełnianie swojej pasji, bez której zapewne nie wyobrażacie sobie życia. Od kilku tygodni widać to doskonale na Waszych facebookowych profilach, gdzie publikujecie coraz to piękniejsze ryby, nie rzadko — co cieszy podwójnie — swoje życiowe rekordy. Trzeba przyznać, że ten fakt zwiastuje udany sezon. Pamiętajcie jednak, że nie liczy się waga ryby, lecz jej piękno! I każda zdobycz zasługuje na szacunek! To wydanie wręcz napakowane jest karpiowymi tekstami, z których zdecydowana większość to poradniki. Jak już wiecie właśnie, to jest sedno naszego kwartalnika, czyli pomoc w osiąganiu sukcesów. Wszystkie artykuły bez wątpienia zasługują na Waszą uwagę. Autorzy podzielili się wieloma tajemnicami, przez wielu skrywanych. Tak jak tekst Łukasza Idziaszka, z którego praktycznie od strony samej fizyki dowiecie się jak sprawić, aby Wasze zestawy poleciały na rekordowe odległości. Od wielu lat Łowisko Gosławice cieszy się popularnością wielu karpiarzy, nie tylko z Polski, więc Szymon Stasierski poprowadzi Was przez wszystkie elementy związane z wyprawą karpiową nad ten legendarny zbiornik. Nawet podpowie jak i gdzie łowić! Ania i Wojtek Foreiter —
Karp - Pasja i Przygoda
małżeństwo z ogromną karpiową pasją, które podzieliło się z Wami dążeniem do wspólnego sukcesu na scenie karpiowej rywalizacji o najwyższe miejsce na podium oraz z pewnością przekonają Was do tego, że trzeba walczyć do samego końca! Nie trzeba przypominać o tym, jak ważna jest ochrona i bezpieczeństwo naszych ulubieńców, jednak Bartosz Wiatrowski postanowił przekazać Wam cenną wiedzę na ten temat, przy okazji prezentując wykonanie bardzo prostego zestawu. Karpie z Wisły? O tak! Aleksander Piskorz z pewnością udowadnia, że królowa polskich rzek przy odrobinie wysiłku potrafi wynagrodzić włożony trud sporym „kabanem” na macie. Więc Wy też musicie spróbować! Małe zaskoczenie — artykuł Roberta Adamskiego, który po prostu Was zauroczy i sprawi, że Wasze spojrzenie na małe leśne zbiorniki zmieni się diametralnie. Nie mogło oczywiście zabraknąć kilku stron — krok po kroku, stwórz punkt po punkcie swój własny przypon. A czekają na Was — Ronnie Rig, The German Rig, Corn Rig, D-Rig oraz bardzo skuteczny Zig Rig. To jednak nie wszystko, ponieważ wraz ze sponsorami przygotowaliśmy dla Was konkursy, w których przy odrobinie wysiłku możecie zgarnąć zestawy przynęt oraz zasiadki. Cieszę się, że tak licznie wysyłaliście do nas swoje zdobycze. Niestety nie byliśmy w stanie opublikować wszystkich, ale obiecuję, że zrobimy to w kolejnym wydaniu. Zapraszam na kolejne strony oraz do odwiedzania naszego portalu www.karppasjaiprzygoda.pl, gdzie każdego dnia specjalnie dla Was publikujemy garść karpiowych informacji z Polski i ze Świata. Do zobaczenia nad wodą i połamania wędek,
Redaktor Naczelny - Mariusz Majerski
5
www. karppasjaiprzygoda.pl
6
Poradniki
76
88
94
104
„Wiosenna taktyka na cały sezon?!”
„Wzorowy rzut”
„Analiza sukcesu kulek”
„Jak zawiązać Ronnie Riga”
Każdy z nas, kończąc jesienne zasiadki, powoli zastanawia się, kiedy rozpocznie kolejny sezon.
Rozważania podjęte przeze mnie na łamach pierwszego numeru wywołały miłą dyskusję.
Kiedy kulka nie jest kulką dla karpia?
To największe odkrycie od czasu Chod Riga
Karp - Pasja i Przygoda
Artykuły 28 „Azyl w kamieniołomach” Dwa tygodnie później, w piątek rano, dzwoni do mnie Bartek...
36 „Ukryta na lata i pełna tajemnic” Wędkowanie w trudnych warunkach zawsze mnie mobilizowało...
48 „Gosławicki Eden”
Krok po kroku
Każdy karpiarz ma swoje ulubione łowisko, na którym czuje się jak w raju.
66 „Rainbow - marzenia się spełniają”
34
D-Rig - Gardner Tackle
35
Zig - Rig - Prologic
62
The German Rig - Gardner Tackle
63
Corn Rig - Gardner Tackle
O jeziorze Lac de Curton we Francji można śmiało powiedzieć, że jest mekką większości karpiarzy z całego świata.
82 „Małe zaskoczenie” Pora opowiedzieć Wam moją kolejną historię znad wody.
8
OJCIEC I SYN NA TROPIE EUROPEJSKICH KARPI
CHORWACJA
Jak chyba każdy wędkarz, tak i my wraz z ojcem nie mogliśmy się doczekać tego, aby wyjąć wędki z garażu i pojechać nad wodę. Nasza pierwsza tegoroczna zasiadka była planowana już od kilku miesięcy, jednak do samego końca nie było wiadomo czy się uda, ponie-
waż jeszcze trzy tygodnie przed naszym wyjazdem wodę pokrywał gruby lód. Nad wodę mieliśmy jechać wraz z naszym przyjacielem Krzyśkiem, a wybrane przez nas łowisko to położone w malowniczej scenerii, nieopodal Zagrzebia chorwackie Zajarki.
Woda typowo rzutowa, z ogromną populacją dużych ryb. Nad wodę przyjechaliśmy w piątek 24 marca, w godzinach wieczornych, więc postanowiliśmy się na spokojnie przespać, a stanowisko wybrać następnego dnia. Na tym łowisku niestety nie obowiązuje rezerwacja stanowisk. Po kilku okrążeniach wokół zbiornika wytypowaliśmy kilka ciekawych stanowisk. Jednak te dwa, które najbardziej nam się spodobały, miały zwolnić się dopiero na następny dzień. Po długich namysłach postanowiliśmy jeszcze ten jeden dzień przeczekać, ten czas wykorzystaliśmy na przygotowanie zestawów. Stanowisko, na którym miałem łowić zwane było „Kosina”, a ojca i Krzyśka - „Plato”. Po radach Krzyśka, który wodę zna wodę bardzo dobrze, zgodnie postanowiliśmy, że będziemy łowić na tej samej odległości, czyli 130 metrów. Od samego początku wiedzieliśmy, że będziemy musieli łowić na dużych dystansach, przez co zabraliśmy wędki, które podczas takiego łowienia sprawdziły nam się nie jednokrotnie — Rod Hutchinson Dream Maker XT o długości 13ft i krzywej ugięcia 3,5lb wykonane z nisko nasączonych żywicą japońskich mat 40T1K ze skrócona rękojeścią. Całość zestawu dopełniły spody Rod Hutchinson Dream Maker Spod.
na. Podstawą była kukurydza, konopie oraz orzechy tygrysie z Rod Hutchinson, dostępne w porecznych wiaderkach (smaki — Mulberry Florentine, Monster Crab, Strawberry Scopex i Krill). Tym razem z ojcem postawiliśmy na orzechy Mulberry Florentine oraz Monster Crab. Całość zanęty dopełniły pellet oraz kulki. Ojciec wybrał kulki N-Blend i Cold Water Green Beast firmy DT Bait, a dla urozmaicenia koloru zanęty użył białych kulek Amber Strawberry firmy Nash. Ja natomiast wybrałem The Howler, Cold Water Green Beast oraz pellet tych samych smaków. Całość zalewaliśmy olejem konopnym Nutrabaits Bulk Food Oils Total Hemp, który zawiera w sobie kwasy Omega 3,6 i 9 NNKT oraz jest bogatym źródłem witaminy E, ponadto olej kukurydziany Nutrabaits Corn Steep Liquor (wyciąg ze sfermentowanej kukurydzy) oraz Rod Hutchinson Glug Strawberry Cream.
Stanowisko taty i Krzyśka zwolniło się wcześniej, więc pierwsze zestawy ojca powędrowały do wody około godziny 12. Po 15 minutach na lewej wędce jest branie, rybka skusiła się na orzecha tygrysiego w aromacie Mulberry Florentine podbitego okrojoną kulką DT Bait 15 mm pop-up N-Blend. Po 30 min holu ryba zostaje podebrana i okazuje się, że jest to piękny 26-kilogramowy karp pełnołuski. Co za rozpoczęcie sezonu! Pierwsza ryba i od razu nowe życiówka. Po kilku zdjęcia ryba trafia cała i zdrowa do wody, a szczęśliwy zestaw ląduje z powrotem w nęconej miejscówce. Zanęty, na jakie postawiliśmy to głównie ziar-
Karp - Pasja i Przygoda
Ja zacząłem łowić dopiero o godzinie 14:30, a na pierwsze branie musiałem czekać do 4:30 nad ranem. Branie, którym rozpocząłem ten sezon. Na macie zameldował się piękny karp o wadze 22,8 kg. Na tej wyprawie postanowiłem łowić tylko no pływaki firmy DT Bait głównie na 15 mm o aromacie Scopex. Przypony wykonane z fluorocarbonu Rig Marole CAMH2O o wytrzymałości 25lb i haku firmy Gradner Covert Dark Continental Mugga rozmiar 8, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Tego dnia dołowiłem jeszcze 3 ryby o wadze 12,60 kg, 18,20 kg i 18,40 kg, a tata jedną rybę o wadze 10 kg. Po każdym braniu łowisko było donęcane pięcioma dużymi spomb'ami, gdyż na tym łowisku najważniejsza jest dokładność i czasami lepsze okazuje się delikatne, ale bardzo punktowe nęcenie. Do końca tego wyjazdu złowiliśmy z ojcem jeszcze dużo pięknych ryb, ale najlepsze wydarzyło się na końcu, kiedy to w ostatnie dwie godziny łowienia udało mi się złowić jeszcze dwie piękne ryby o wa-
9 gach 28,10 kg i 28,50 kg. Tak więc ja skończyłem tę pierwszą zasiadkę z ilością 21 karpi w tym 6 karpi +20 kg a dokładniej 20,5 kg, 21 kg, 21,20 kg, 22,80 kg, 28,10 kg i 28,50 kg, a tata z kilkoma pięknymi rybami oraz nowym rekordem życiowym o wadze 26 kg. Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda nam się rozpocząć sezon tak samo udanym wyjazdem.
Przy okazji chciałem serdecznie podziękować Krzyśkowi za wszystkie cenne rady, bez których byśmy sobie nie poradzili i za tak doborowe towarzystwo. Patryk i Tomek Michalscy
www. karppasjaiprzygoda.pl
10
Szymon Pluta
Arkadiusz Witkowski
Bartosz Gajda
Łukasz Styra – 19 kg
Daniel Migdał
Jacek Bartos
Data połowu: 31.03.2017 Łowisko: Ustroń Sposób nęcenia: punktowo z woreczkiem PVA – pellet TTCarp Degeneracja Przynęta: TTCarp degeneracja 18mm + pop up truskawka 12mm
Data połowu: 03.06.2017 Łowisko: PZW Sposób nęcenia: kulki Ananas-Truskawka i Tropicana, pellet oraz kukurydzą - razem około 1,5-2 kg na zestaw Przynęta: Pop-Up 15mm Ananas-Truskawka Bandit Carp
Data połowu: 03.05.2017 Łowisko: Jezioro Kruki Oświęcim Sposób nęcenia: miks gotowych ziaren wraz z pelletem MASSIVE BAITS MIXED 10-16 mm. Przynęta: Strawberry Bergamotta 18 mm + kukurydza Pop-Up
Karp - Pasja i Przygoda
Data połowu: 12.08.2016 Łowisko: Pod Dębami – Żory Sposób nęcenia: punktowo, metoda – pellet halibut 2mm Przynęta: pellet banan 8mm
Jeden z pięknych karpi z Łowiska Dębowa. Złowiony 5 czerwca 2016 roku. Nęcenie punktowe składające się z mieszanki pelletu oraz kulek. Przynętą była kulka własnej produkcji.
Data połowu: 16.06.2016 Łowisko: Jezioro Licheńskie Sposób nęcenia: wywózka - 6 dni po 30kg kukurydzy dziennie Przynęta: Pop-Up 20mm banan
11
Jakub Basierak
Jakub Świerczok
Łukasz Wróbel
Marek Marusiak
Michał Królikowski
Piotr Bełkowski
Data połowu: 11.08.2016 Łowisko: Złote Stawy Brzeźnica Sposób nęcenia: punktowe z łódki zdalnie sterowanej - pellet AllerAqua zalany boosterem od Karela Nikla Kill - Krill Przynęta: kulka Kill Krill 21mm
Data połowu: 08.05.2017 Łowisko: Staropolanka Sposób nęcenia: wywózka – kule Monster Crab 20-24 mm Przynęta: Monsta Crab 24mm - Massive Baits
Data połowu: 29.04.2017 Łowisko: Zeumeren (Holandia) Sposób nęcenia: wywózka – kulki ananas, orzechy tygrysie, kukurydza i mieszanka pelletów Przynęta: bałwanek z kulek tonącej i pływającej
Data połowu: 19.05.2017 Łowisko: Nebesak (Czechy) Sposób nęcenia: punktowo – konopie, pellet 4mm, pokruszone i całe kulki Przynęta: 2x20mm The Source Dymamite
Data połowu: 32.05.2017 Łowisko: jezioro PZW Sposób nęcenia: z wywózki - 0,5 kg kulek na zestaw Przynęta: 2x20 mm kulki Carp Life z serii Squid Bomb
Data połowu: 08.05.2017 Łowisko: Carp Dream Lake (Węgry) Sposób nęcenia: punktowo – orzechy tygrysie, konopie, pellet i kulki Misel Zadravec Monster Crab Przynęta: bałwanek – tonąca 20mm Monster Crab, pływak 14mm
www. karppasjaiprzygoda.pl
12
Piotr Chyla
Data połowu: 29.08.2016 Łowisko: Uroczysko Karpiowe Sposób nęcenia: z rzutu – pellet Przynęta: pellet – orzech tygrysi
Robert Zawłocki
Data połowu: 06.10.2016 Łowisko: Zbiornik Pogoria 3 Sposób nęcenia: punktowe, wywózka woreczka PVA kukurydza i pokruszone kulki truskawkowe Przynęta: kulka truskawka 20mm i kukurydza pływająca
WASZE CATCH REPORTY! Zwycięzcą w drugim wydaniu czasopisma Karp-Pasja i przygoda działu „Wasze Catch Reporty” jest Bartosz Gajda, który od sponsora Misel Zadravec Carp Baits otrzymuje zestaw przynęt na kwotę 500 zł. Drugie miejsce - Daniel Migdał - zestaw przynęt za kwotę 300 zł. Trzecie miejsce - Piotr Bełkowski - zestaw przynęt za kwotę 100 zł. Gratulujemy! W kolejnym wydaniu również nagrodzimy 3 najlepsze zdjęcia, a pozostałe, które ukażą się w tym dziale – bezpłatnym egzemplarzem naszego czasopisma. Miejsce 1 – zestaw przynęt Misel Zadravec za kwotę 500 zł Miejsce 2 – zestaw przynęt Misel Zadravec za kwotę 300 zł Miejsce 3 – zestaw przynęt Misel Zadravec za kwotę 100 zł SPONSOREM – „WASZE CATCH REPORTY” jest MISEL ZADRAVEC CARP BAITS. Zgłoszenia prosimy wysyłać na adres e-mail karp@duxon.com.pl. Co musi zawierać zgłoszenie? Czytelne zdjęcie wraz z łowcą, imię i nazwisko, adres korespondencyjny, numer telefonu, wagę ryby, miejsce połowu, datę połowu, rodzaj przynęty, sposób nęcenia i ilość użytej zanęty. Zwycięzców wyłania zespół redakcyjny. Chcemy abyście wiedzieli, że nie tylko waga jest najważniejsza, dlatego podczas wyboru najlepszych kierować się będziemy również wyglądem karpia oraz estetyką wykonanej fotografii.
Karp - Pasja i Przygoda
13
www. karppasjaiprzygoda.pl
14
Bezprzewodowa echosonda Deeper Smart Sonar PRO+ jest najlepszą echosondą w gamie Deeper. Wykorzystuje połączenie Wi-Fi, aby przekazać dokładniejsze dane z sonaru do urządzenia mobilnego. Został wyposażony w bardzo dokładny odbiornik GPS, który umożliwia tworzenia map batymetrycznych, łowiąc z brzegu lub z łodzi. To sprawia, że Deeper Smart Sonar Pro+ jest jedyną dostępną echosondą pozwalającą na dostęp do funkcji, które wcześniej były dostępne tylko w drogich urządzeniach przeznaczonych na łodzie wędkarskie. Technologia Wi-Fi Wi-Fi zasięg wynosi do 100 m i sprawia, że echosonda PRO+ ma największy zasięg wśród echosond na rynku. Połączenie Wi-Fi pozwala maksymalizować zarówno odległość między PRO+ i urządzeniem użytkownika oraz dokładność danych przesyłanych do urządzenia mobilnego.
Sprawdź ekstremalną głębokość
Rozszerzona Przejrzystość Wody
Wbudowany odbiornik GPS
PRO+ sonduje głębokość od 0,5m do 80m co pozwala na wędkowanie w wielu zbiornikach wód słodkich o różnych rozmiarach. Bez żadnych trudności możecie używać PRO+ w kanale lub stawie, w dużym jeziorze lub nawet podczas brodzenia w strumieniu.
PRO+ jest zaopatrzony w wyższą rozdzielczość skanowania oraz szerokim zakresem dynamiki, który pozwala uchwycić odpowiednio mniejsze jednostki podwodne i umożliwia bardziej precyzyjne wykrywanie tych obiektów
PRO+ zawiera bardzo dokładny wbudowany odbiornik GPS, który umożliwia urządzeniu zanotować miejsca łowienia poprzez tworzenie map batymetrycznych, mapy zarysu dna podczas łowienia z brzegu lub na wodzie.
W paczce, którą otrzymałem znajdował się kompletny zestaw.
Karp - Pasja i Przygoda
Echosonda + uchwyt do mocowania zestawu na łódce/kajaku/pontonie oraz śruby mocujące urządzenie do zestawu i zestaw wymiennej pokrywy górnej w kolorze fluo poprawiającej widoczność sondy w nocy!
Całość zestawu przypomina mi swoją estetyką produkty marki Apple, tym samym charakteryzuje się dbałością o detale. Mamy kompletny zestaw gotowy do użycia, jednak pytanie, które na 100% się pojawi — a co z ładowaniem? Deepera ładujemy przez złącze Micro USB, ładowarką sieciową lub przez podłączenie do portu wbudowanego w komputerze, laptopie. Robimy to po odkręceniu górnej pokrywy, następnie odchylając gumowany element zabezpieczający port przed zalaniem.
15 Po naładowaniu urządzenia, dioda świeci na zielono - co oznacza tylko jedno - ruszamy nad wodę!
Wszelkiego rodzaju ustawienia, począwszy od wyboru języka, jednostek metrycznych, po tryb nocny (szczególnie przydatny przy dużym nasłonecznieniu) i instrukcję obsługi urządzenia w wersji elektronicznej.
Do dyspozycji mamy również Kalendarz.
Aktualne informacje Pogodowe Wodowanie Deepera! W naszym przypadku testy odbywały się z pomocą łódki zanętowej, mocowanie urządzenia do uchwytu łódki było bezproblemowe dzięki ergonomicznemu chwytakowi pałąka dołączonego do zestawu. Mapę z automatyczną lokalizacją
Po umieszczeniu Deepera w wodzie, następuje samoczynne uruchomienie - nie musimy szukać żadnych przycisków ani przełączników. Urządzenie przechodzi w stan działania i rozpoczyna emisję hotspotu, z którym łączymy się za pośrednictwem aplikacji instalowanej na telefonie lub tablecie z systemem Android/iOS. Standardowym hasłem dostępowym jest ciąg cyfr od 1 do 8 "12345678"
Pierwsze kroki to oczywiście utworzenie konta oraz zalogowanie się do aplikacji. Logować możemy się na kilka sposobów, za pomocą konta Facebook, za pomocą konta w serwisie aplikacji lub konta Google. Z lewej strony ekranu, znajduje się przełącznik ustawień oraz częstotliwości mierzonej w kHz, dodatkowymi opcjami jest sygnalizowanie na ekranie urządzenia pojawienia się ryb, za pomocą ikon oraz tryb podstawowy i szczegółowej detekcji.
Historię ostatnich sondowań w wersji offline — dzięki czemu bez problemu możemy podglądać dla pewności miejsca, w których dokonywaliśmy pomiarów.
Deeper był w moich rękach od prawie roku i mogę na jego temat powiedzieć wiele ciekawych rzeczy. Według mnie jest to świetne urządzenie dla spiningistów, tyczkarzy, spławikowców i karpiarzy łowiących na kanałach, w ciaśniejszych miejscach bez łódki zanętowej. Sprawdzi się zdecydowanie wszędzie tam, gdzie pod wodą mogą czaić się zaczepy. Nasze testy dotyczyły metody rzutowej, wywózki łódką RC jak i tradycyjną łódką. Najlepsze efekty otrzymałem przy sondowaniu dna z wykorzystaniem Deepera przymocowanego do łódki tradycyjnej — dlaczego? Już opowiadam. Deeper ma około 100 metrów zasięgu pomiędzy sondą a urządzeniem, na którym odczytujemy pomiary, w moim przypadku — telefonem. Gdy badamy dno z łódki tradycyjnej, zasięg jest idealny. Natomiast jeśli wywozimy sonar za pomocą łódki zanętowej — jego zasięg może ulec zmniejszeniu ze względu na warunki atmosferyczne, wiatr dość mocno przeszkadzał mi w odczytach z odległość 60-70 m. Sprzęt jak najbardziej dla karpiowej braci, przy wąskich przesmykach lub sondowaniu wypłyceń sprawdza się idealnie. Urządzenie rozpoczyna swoją pracę zaraz po umieszczeniu go w wodzie o głębokości powyżej 50 cm, co sygnalizuje informacją o połączeniu na ekranie telefonu z aplikacją Deeper. Do dyspozycji mamy nakładkę fluo do sondowania w nocy, zmieniamy konfigurację przez odkręcenie fabrycznej i nakręcenie nowej na korpus urządzenia. Aby mieć 100% pewność co do szczelności konstrukcji należy uważnie dokręcić pokrywę do zaznaczonych na niej strzałek.
Dział aktualności ze świeżymi informacjami od Deeper.
www. karppasjaiprzygoda.pl
16
d a e R s i w e L Wiedza techniczna w zakresie produkcji sprzętu i cenna umiejętność przyciągania dużych ryb sprawia, że Lewis jest nieocenionym członkiem zespołu Gardner Tackle. Na swoim koncie ma kilka karpi 40 lb + i rekord z jeziora Park Yateley o wadze 47 lb 12 oz. Lewis jest odpowiedzialny za marketing i rozwój produktu w firmie Gardner Tackle.
Karp - Pasja i Przygoda
17 Witaj, Lewis! Jest mi niezmiernie miło, że mogę z Tobą porozmawiać. Chciałbym przybliżyć Twoją sylwetkę naszym Czytelnikom, których bardzo ciekawi, kiedy i w jaki sposób rozpoczęła się Twoja przygoda z karpiami. Czy w Twoim życiu pojawiła się osoba, która stanowiła dla Ciebie wzór, która Ci pomogła i Cię poprowadziła?
W jakich warunkach lubisz wędkować? Mam na myśli specyfikę zbiorników.
Osobą, która miała na mnie największy wpływ, i która zaraziła mnie wędkarskim bakcylem, był mój ojciec. Zabrał mnie na ryby, kiedy miałem 5 lat i zachęcił do spróbowania. Później zawsze z wielką uwagą wysłuchiwał moich opowieści znad wody, chociaż sam przez wiele lat nie wędkował. W późniejszych latach miałem okazję poznać wielu wspaniałych wędkarzy, którzy wywarli na mnie ogromny wpływ, a część z nich została moimi bliskimi przyjaciółmi. Są wśród nich Nigel Sharp oraz Terry Hearn, którzy należą do najznamienitszych karpiarzy na Wyspach. Mając tak wspaniałych wędkarzy za przyjaciół, jestem niezwykłym szczęściarzem. Wszyscy oni stanowili dla mnie inspirację, którą odzwierciedla sposób, w jaki wędkuję. Chociaż nigdy nie byłem zawodowym wędkarzem, staram się spędzać nad wodą tak dużo czasu, jak to tylko możliwe, próbując pogodzić to z życiem rodzinnym, a zatem z moją wspaniałą żoną (cierpiącą „wędkarską wdową”), nastoletnią córką oraz pracą w Gardner Tackle. Mimo upływu lat wciąż kocham wędkarstwo, chociaż nieustannie staram się robić więcej niż powinienem. Jest to jedno z tych hobby, w których im bardziej się starasz, im więcej wkładasz wysiłku, tym więcej się uczysz i tym lepszym się stajesz (mam nadzieję, że jest tak w moim przypadku).
Na szczęście bawi mnie wędkowanie na wszelkich wodach. Czasami fajnie jest pojechać po prostu w nowe miejsce. W języku angielskim mówi się, że mała odmiana dobrze robi (a change is as good as a rest), co znajduje swoje odzwierciedlenie szczególnie po długotrwałych wypadach na jeden zbiornik. Bez względu na to, czy łowię na żwirowni, jeziorze, kanale czy rzece, wędkowanie pochłania mnie bez reszty i doceniam każde łowisko ze względu na jego unikalne atrybuty oraz wyzwania, z jakimi się wiąże. Niektóre jeziora są bardziej interesujące i wymagające niż inne, a to ze względu na topografię i roślinność. Na niektórych zbiornikach staramy się upolować jedną, konkretną rybę, a inne są zwyczajnie piękne. To właśnie ta różnorodność sprawia, że wędkarstwo jest interesujące i mam nadzieję, że to poszerzy moje doświadczenie oraz wiedzę w łowieniu poszczególnych ryb (w końcu).
www. karppasjaiprzygoda.pl
18 Czy możesz zdradzić, jakich leaderów używasz najczęściej i dlaczego? Wędkując na Wyspach, staram się zazwyczaj dobierać materiały, które pozwolą na lepszy kamuflaż, a co za tym idzie, całkowite zatopienie ostatnich kilku metrów żyłki. Zazwyczaj będzie to leadcore, a w drugiej kolejności pochodne materiałów PTFE. Na początku lat 90. byliśmy jednymi z pierwszych, którzy mieli okazję używać materiału leadcore, sprzedawanego wówczas jako materiał służący do głębokiego trollingu. Jego kolor był nieco krzykliwy, jednak z pomocą czarnego markera można było go zmatowić i dostosować do potrzeb. Waga materiału gwarantuje, że ostatni odcinek naszego zestawu będzie przylegał do dna, ale pod warunkiem, że linki nie będą zbyt mocno napięte. Jeżeli chodzi o, to kiedy i gdzie zaczęliśmy stosować ten materiał: było to na słynnym Yateley Complex. Leadcore pozwalał nam na bezpieczne łowienie przy użyciu zestawów helikopterowych, co nie było wskazane w przypadku łowienia jedynie na żyłkę, która po pewnym czasie skręcała się pod wpływem krętlika. Leadcore był doskonałym amortyzatorem, chronił ryby oraz nigdy nie pękał pod wpływem nacisku wywieranego przez krętlik. Zazwyczaj poddaję testom na wytrzymałość każdy element
Karp - Pasja i Przygoda
mojego zestawu końcowego (łącznie z leaderem), co wiąże się ze sposobem, w jaki wędkuję. Strata karpia na trudnych zbiornikach jest niezwykle bolesna. W rezultacie, jeśli coś nieprzewidzianego ma miejsce, na przykład pęka linka, nie uważam, żeby była to wina zestawu. Zamiast tego staram się spojrzeć na to pragmatycznie, próbując zrozumieć, czy powinienem zmodyfikować swoje metody lub zmienić miejsce, z którego wędkuję, żeby mieć większe szanse na wyholowanie ryby. W zbiornikach stworzonych przez człowieka jest naprawdę wiele ukrytych zawad lub ostrych przeszkód, na które – czy tego chcemy, czy nie – czasami natrafiamy swoimi zestawami. Zawsze używam najmocniejszych komponentów (łącznie z linką główną), biorąc pod uwagę odległość oraz panujące warunki. Uważam, że jest to istotne ze względu na bezpieczeństwo ryb, które gwarantuje leadcore, a także pozbawiony ołowiu materiał PTFE (Camflex). Najbezpieczniejszy zestaw musi być na tyle mocny, aby nie pozwolić na przypadkowe zerwanie.
19 Czy jest materiał, któremu ufałeś, a który zawiódł w najmniej odpowiednim momencie? Jeszcze takiego nie było! To pytanie pokazuje jednak, jak ważna jest pewność oraz testowanie stosowanych materiałów. Poddawaj próbie węzły oraz wszelkie materiały, aby mieć pewność, że w przypadku najgorszego, powodem utraty ryby nie będzie użyty materiał. Wszystko opiera się na tym, aby używać produktów do celów, do których zostały one stworzone. To oczywiście oznacza, że węzły powinny być wykonane nienagannie. Każde połączenie musi być po prostu tak mocne, jak to tylko możliwe. Aby do tego dojść, każdy wędkarz powinien eksperymentować ze stosowanymi węzłami, a w końcu znaleźć ten, który okaże się najbardziej właściwym dla stosowanych materiałów. Richard Walker (który zapewne mógłby być uznany za prekursora nowoczesnego wędkarstwa karpiowego) zawsze mawiał, że powinniśmy używać sprzętu pozwalającego nam na bezpieczne wyholowanie ryby, na którą się nastawiamy. Popieram ten tok myślenia w stu procentach. Zgadzam się z tym, że jako wędkarze powinniśmy dochować wszelkiej staranności, aby nie krzywdzić poławianych ryb, a zatem nie dopuszczać do sytuacji, w których ryby pływają z naszymi zestawami. Osobiście najczęściej używam Ronnie Rig – już od ponad dwóch lat z powodzeniem, ale największe ryby, jakie do tej pory złowiłem, skutecznie zapięły się na Hinged Stiff Rigs oraz The Clone Rig.
Jakich kryteriów należy się trzymać, dobierając odpowiedni rodzaj i kształt haka? Najważniejszą cechą haczyka, znacznie bardziej istotną niż kształt czy rodzaj haczyka, jest jakość ostrza. Na temat doboru kształtu haczyka do stosowanego przyponu dostępna jest cała masa informacji. Konkretnie odnoszą się one do rodzaju stosowanej przynęty, a także typu i ilości zanęty oraz rodzaju dna. Moje podejście jest dosyć proste i zazwyczaj używam raczej dużych haków z wypornymi przynętami. Robię tak, ponieważ pływalność kulki redukuje masę haka, a jego wielkość pozwala na lepsze zacięcia dużych ryb. Natomiast w przypadku kulek tonących staram się dobrać wielkość haczyka do stosowanej przynęty, pamiętając o tym, że waga haka nie powinna krępować pracy przynęty. Jak wiadomo, niektóre kształty haczyków są dostosowane do określonych celów, jak na przykład hak Covert Dark Chod. Ten haczyk służy do przyponów Hinged Stiff Rig, Chod Rig, Multi Rig oraz D-Rig (głównie ze względu na oczko wygięte na zewnątrz). Wiele innych kształtów nadaje się do różnych celów i mogą one zostać użyte w rozmaitych przyponach przez dostosowanie mechaniki działania haczyka, dobór określonego sposobu mocowania przynęty, pozycji włosa, użycie pozycjonerów oraz wybór określonego materiału przyponowego. „Wrodzona” wszechstronność haków typu Covert Dark Mugga, WG Talon Tip i Incizor wcale nie oznacza, że są mniej skuteczne niż haki specjalistyczne. Cechują się w końcu niezwykłą ostrością oraz najnowszą matującą powłoką Covert Dark. To wszystko oznacza, że można na nich polegać, tworząc własne przypony dostosowane do określonych celów.
www. karppasjaiprzygoda.pl
20 Czy masz swoją ulubioną przynętę – taką, której użyjesz, kiedy nic innego nie działa? Dobra kulka to taka, która działa i będzie działać wszędzie, no może z wyjątkiem okresów, kiedy karpie nie chcą żerować na małych okrągłych kuleczkach (czasami bardziej skupiają się na naturalnym pożywieniu, takim jak ochotka, a wtedy złowienie ich na konwencjonalną przynętę może okazać się znacznie trudniejsze). Mam niesamowite szczęście, mogąc korzystać z dostępu do kilku bardzo dobrych kulek dostarczanych przez mojego sponsora (Carp Company). Wśród nich zawsze znajdzie się jedna, która będzie dobrze działać na konkretnej wodzie. Firma ta wytwarza działającą wszędzie, bardzo dobrą czerwoną mączkę rybną Icelandic Red. Podejrzewam, że odpowiedź na to pytanie może być taka: uśmiech na twarzy pozostaje od lat niezmienny, co jest wyznacznikiem każdej dobrej przynęty. Jak już wspomniałem, dobra przynęta to taka, która działa. Często używam też dużych ziaren. Rzadko kiedy miewałem dobre wyniki, używając małych ziaren i konopi (wydaje mi się, że głośne nęcenie spodem nie wpisuje się w mój tryb łowienia, który często ogranicza się do nocek w ciągu tygodnia), natomiast mam ogromne zaufanie do orzechów tygrysich oraz ziemnych. Zwykle moczę je i gotuję z domieszką Thaumatin-B z Essential Baits. To naprawdę działa... ale cicho sza – to tajemnica!
Karp - Pasja i Przygoda
21 Jakie warunki atmosferyczne są według Ciebie najlepsze przy połowie karpi?
Jaki wpływ na osiągane rezultaty mają Twoim zdaniem fazy księżyca, ciśnienie, temperatura wody i powietrza?
Idealne warunki zależą od zbiornika, stanowiska, a także pory roku. Szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie, jaka jest pogoda (no, chyba że jest mróz), jako że ryby zwykle będą w którymś miejscu aktywne. Oczywiście przyjemnie jest wędkować przy ładnej pogodzie, ale jako osoba wędkująca przez cały rok natrafiam na różne warunki atmosferyczne. Łowiąc w ten sposób, należy zrozumieć, w jaki sposób pogoda oddziałuje na ryby, na które się nastawiasz, na obławianym zbiorniku. Dla przykładu: tradycyjnie mówi się, że karpie podążają za wiatrem. Moje doświadczenie z większości zbiorników wskazuje jednak, że unikają większości wiatrów z wyjątkiem tych najcieplejszych i wilgotnych. W zasadzie pierwszym miejscem, za którym będę się rozglądał wiosną i jesienią w poszukiwaniu karpi, będą miejsca osłonięte od wiatru, gdzie warunki są bardziej łaskawe. Niezależnie od karpi, naprawdę uwielbiam burzę – siła i energia, jaką ona emanuje, wywołuje respekt, a spokój, który po niej następuje, zazwyczaj sprzyja dostrzeżeniu spławów, co z kolei oznacza, że ryby są aktywne i możliwe do złowienia.
Nawet nie wiem, w jaki sposób miałbym odpowiedzieć na tak skomplikowane pytanie! To wymagałoby napisania książki. Czynniki wpływające na zachowanie karpia są liczne i urozmaicone. Interakcja pomiędzy różnymi czynnikami środowiskowymi, takimi jak pogoda, ciśnienie, faza księżyca itd., zależy od zbiornika i pory roku. W zasadzie nie mam wątpliwości co do tego, że niskie ciśnienie w połączeniu z niezmienną, łagodną pogodą (z wilgotnym powietrzem) sprzyja połowom. Natomiast czy decydujące znaczenie ma ciśnienie, czy też sama pogoda – tego nie wiem, jednak to właśnie ta niewiedza związana z czynnikami, które pobudzają ryby do żerowania, jest tym, co pociąga w wędkarstwie. Gdyby nie to, wędkarstwo byłoby chyba zbyt proste, czyż nie? Jeśli chodzi o fazy księżyca, karpia możemy złowić podczas każdej z nich, jednak wydaje się, że występuje wyraźne powiązanie pomiędzy połowem tych największych a pełnią i nowiem. Zawsze byłem bardzo sceptyczny w stosunku do teorii głoszącej zależność zachowania ryb od fazy księżyca. Uważam, że ma ona drugorzędne znaczenie, a wpływ na zachowanie ryb może mieć występujący w owym czasie wylęg bezkręgowców. Uważam, że to może pobudzać ryby do bardziej intensywnego żerowania, a przy tym do utraty czujności. Uwielbiam takie rozważania...
www. karppasjaiprzygoda.pl
22 Zakładam, że przeżyłeś wiele śmiesznych sytuacji nad wodą. Chciałbym jednak, żebyś opowiedział nam tę, którą pamiętasz najlepiej. Opowiem może nie do końca jest śmieszną, ale na pewno interesującą. Zawsze zaskakiwały mnie niektóre zachowania karpi. Jak w przypadku każdego innego dzikiego zwierzęcia, ich zachowania są bardziej skomplikowane, niż może nam się wydawać. Pamiętam, jak łowiąc na słynnym Car Park Lake, widziałem jednego z tamtejszych karpi ścigających łódkę zanętową, którą sterował inny wędkarz. Ryba próbowała żerować na kąskach wypadających z burt w toni, co najwidoczniej było dla niej bezpieczne. Kiedy za którymś razem wędkarz wywiózł „pływaka”, zdezorientowana ryba pospiesznie uciekła w roślinność. Obserwowanie tego wszystkiego z drzewa było niezwykłym doświadczeniem. Jeżeli chodzi o śmieszne historie – zabrakłoby papieru! Jak to wędkarze na zasiadce, gdy mamy chwilami za dużo czasu, zdarza nam się nieźle poszaleć! Fajnie czasem się nieco powygłupiać, prawda? Czego ja już nie robiłem… Od wrzucania karmy dla psów do namiotów kolegów, co przyciągało jeże (sapią i prychają niczym małe świnki, a hałas, który robią, jest nieziemski!), które po dobraniu się do karmy stają się nawet głośniejsze, po przekręcanie kołowrotków czy zamienianie szczytówek. Zdarzały się rzeczy jeszcze gorsze. Lepiej będzie, jeśli zostawimy ten temat. Pracuję w branży wędkarskiej i chciałbym jeszcze trochę popracować! Czy jest coś, co chciałbyś przekazać młodym adeptom wędkowania, a także tym doświadczonym? Co do początkujących: zawsze skupiajcie się na pracy nad podstawowymi umiejętnościami. Zarzucanie, tworzenie prostych i skutecznych przyponów, sprawdzanie ostrości haczyków oraz nauka węzłów – oto elementarne zdolności, które stanowią bazę do bardziej skomplikowanych metod wędkowania, a także pozwalają na stopniowe rozbudowywanie wiedzy. Wierzcie mi na słowo: w budowaniu wiedzy i doświadczenia nie ma drogi na skróty. To dobrze, ponieważ wędkarstwo karpiowe to podróż na całe życie. Karpiowanie pozwala na dostrzeżenie rozwoju i – na pewnym etapie – zmierzenia się z wymagającymi wodami. Jeżeli chodzi o wędkarzy doświadczonych, no cóż... Powiedziałbym tak: czy możecie podesłać mi jakieś wskazówki? Często sam się czuję jak początkujący, więc na pewno skorzystałbym z Waszych rad! Dziękujemy za rozmowę, Lewis.
Karp - Pasja i Przygoda
23
www. karppasjaiprzygoda.pl
24
Z I K PÓ
W A T ES
DO
Karp - Pasja i Przygoda
W W Y
E I Z OD
25 World Carp Turnament Uroczysko Karpiowe 20 - 23.04.2017 r. Tę pasję dzielimy z żoną już od kilku dobrych lat. Zawsze towarzyszyła nam wewnętrzna rywalizacja, ale w tym toku postanowiliśmy połączyć siły i spróbować ich na zawodach. Przygotowania trwały od początku roku, bo miała to być nasza pierwsza wspólna przygoda na tego typu imprezie, a my z żoną zawsze dajemy z siebie 100%. W tym czasie odwiedziliśmy parę łowisk, w tym na początku kwietnia łowisko czeskie, które zaowocowało 72 rybami (69 karpi i 3 jesiotry). Przejdźmy jednak do rzeczy. Nastał wyczekiwany przez nas dzień, pobudka o 7.00, dopakowanie reszty sprzętu i wyruszamy, pełni optymizmu. Na łowisku meldujemy się o godz. 9.20 jako 23. para zawodników. Po uroczystym powitaniu przystępujemy do losowania stanowiska. Oczywiście typuję moją drugą połówkę, tę szczęśliwszą, i okazuje się, że mam rację. Anka losuje stanowisko 36. Jest dobrze, ale wiemy, że samym stanowiskiem zawodów się nie wygrywa. Po przybyciu na miejsce i rozpakowaniu sprzętu przystępujemy do sondowania łowiska, a muszę zaznaczyć, że pogoda nas nie rozpieszcza. W ciągu tych czterech dni odwiedzają nas wszystkie pory roku, od wiosny po zimę, a temperatura wody w dniu rozpoczęcia zawodów nie przekracza 4°C. Po przygotowaniu sprzętu i wybraniu miejsca łowienia podejmujemy decyzję o nęceniu. Na pierwszych dwóch zestawach lądują kulki tonące o rozmiarach 16 i 20 mm, na następnych pływaki 12 i 16 mm. Do komór łódki zanętowej wkładamy zanętę w postaci garści pelletu 3 i 12 mm, garści konopi gotowanych, parę kulek zanętowych o średnicy 16 i 20 mm, a całość zalewamy dipem. Po zanęceniu i wywiezieniu zestawów przychodzi wreszcie czas na upragniony wypoczynek po ciężkim dniu. Pierwsza doba mija praktycznie bez brania. Następnego poranka, dokładnie o godzinie 5.00 po raz pierwszy odzywa się sygnalizator. W koszulce z krótkim rękawkiem wyskakuję z przyczepy kempingowej i zacinam, a żona podbiera rybę! Na macie ląduje nasz pierwszy karp o wadze 11,58 kg. Do końca dnia doławiamy jeszcze kilka ładnych karpi o średniej wadze 13 kg. Tym samym umacniamy się w zawodach na drugim miejscu z wynikami 12,45 kg, 12,88 kg i 12,90 kg. Trzeci dzień przynosi kilkanaście karpi w przedziale 10 – 13 kg i pięknego „grubasa” ważącego 14,55 kg.
26 Dzień przed końcem zawodów plasujemy się na trzecim miejscu, a dobrze wiemy, że koledzy z zatoki łowią systematycznie i od początku zawodów mają Big Fisha o wadze 16,70 kg. Ostatnia noc zawodów jest dla nas prawdziwą szkołą życia, wyciągamy karpia za karpiem, prawie przez całą noc nie zmrużamy oka. Po ciężkiej nocy dokładamy karpia ważącego 13,13 kg, ale wiemy, że przydałby się jakiś naprawdę wielki okaz. Niedzielny poranek wita nas opadami śniegu. Ostatnie ważenie i dowiadujemy się, że walka o miejsce na podium będzie bardzo zacięta. Do godz. 9.00 doławiamy jeszcze trzy karpie. Mówię do żony: „zakładamy na zestaw naszego »killera«, każdy z nas karpiarzy ma swoją tajną broń”. Wywożę ostatni zestaw, pozostałe wędki są już na brzegu. Godz. 9.35 – branie na zestaw Ani, ta energicznie zacina, obraca się w moją stronę i widzę, że na jej twarzy maluje się niesamowita radość. Znam to spojrzenie, które nie raz mi mówiło „będzie coś wielkiego!”. Po 20 minutach walki ryba ląduje w podbieraku. Z niedowierzaniem zaglądamy do siatki, ale już wiemy, że sytuacja na podium ulegnie zmianie. Biorę telefon do ręki i zerkam na zegarek. Jest 9.57. Wybieram numer do sędziego zawodów i zapraszam sędziego na stanowisko 36: mamy rybę do ważenia. Waga wskazuje 17 kg, więc euforia, jaka nami zawładnęła, sięga zenitu. Sami nie wierzymy w to, co się stało. Z czystej ciekawości oglądamy wyniki zawodów, w których zajmujemy 4. miejsce. Po oficjalnym ważeniu ryby waga wskazuje 16,90 kg, tym samy na 3 minuty przed końcem, rzutem na taśmę łowimy Big Fisha i kończymy zawody na drugim miejscu.
Karp - Pasja i Przygoda
Tę przygodę z World Carp Turnament Uroczysko Karpiowe 2017 będziemy pamiętać do końca życia. Naprawdę super impreza, fajni ludzie, wielkie podziękowania dla organizatorów zawodów i właścicieli łowiska, w tym dla Pani Kasi za bardzo smaczne, domowe obiady. Dzięki i do zobaczenia. Pozdrawiamy Ania i Wojtek Foreiter
27
www. karppasjaiprzygoda.pl
28
IV PUCHAR PORTALU CARPPASSION
Karp - Pasja i Przygoda
29 W dniach 17-21.05.2017 na łowisku „Dobro Klasztorne” w Pobiedziskach odbył się IV Puchar Portalu Carppassion, będący eliminacją do finału Mistrzostw Polski PCM 2017. Oczywiście zawody patronatem medialnym objęła redakcja kwartalnika KARP — PASJA I PRZYGODA. Impreza udała się wyśmienicie. Dopisało wszystko, na co mieli wpływ organizatorzy wraz z czynnikami, na które nie mają wpływu, czyli niesamowitą wręcz pogodą oraz bardzo wysokim poziomem rywalizacji sportowej, jaką zapewnili uczestnicy. Od początku imprezy do ataku ruszyli stali bywalcy łowiska, którzy wiedzieli jak wyłuskać z głębin pierwsze ryby. Kategoria +10 została rozstrzygnięta już po 27 minutach od rozpoczęcia łowienia, a ekipa w składzie Bednarek i Krugiołka złowiła w pierwszych 4 godzinach, aż 6 ryb. Prowadzenie po pierwszej nocy do ostatniej doby zawodów należało do ekipy Dopierała i Danielak, lecz powoli inne ekipy szykowały się do ataku, łowiąc coraz to większe ryby. Wielu zawodników biło swoje rekordy życiowe, rywalizowało na „dekagramy” by finalnie ostatniej doby ekipa w składzie Stępień i Spławski ponad 20-kilogramowymi karpiami rozstrzygnęła rywalizację na swoją korzyść. Ostatniej nocy, rzutem na taśmę do gry włączyła się ekipa w składzie Strzała oraz Pietkun, której ewidentnie zabrakło kilku godzin, by wyskubać ostatnią rybę na miarę awansu do MP — musieli pocieszyć się BIG FISH-EM! Troszkę statystyki (klasyfikowano 3 największe ryby!): Pierwsze + 10 - Mariusz Bednarek - 27 minuta Big FISH - Paweł Strzelczyk - 23,350 kg III Miejsce - Dopierała/Danielak - 50,525 kg II Miejsce - Kudak/Mróz - 55,250 kg I Miejsce - Stępień/Spławski Kamil - 57,825 kg Złowiono 71 ryb o łącznej wadze 720 kg (49 sklasyfikowanych - 650 kg). Organizatorzy dziękują wszystkim sponsorom, władzom PFWK za nadanie imprezie rangi eliminacyjnej oraz Pobiedziskiemu Klubowi Karpiowemu za udostępnienie wspaniałego łowiska. Z karpiowym pozdrowienie Daniel Kruszyna i Piotr Herian
30
Karp - Pasja i Przygoda
31
Azyl w kamieniołomach część 2
Dwa tygodnie później, w piątek rano, dzwoni do mnie Bartek, obwieszczając, że właśnie urodził mu się trzeci syn — Leopold. W jednej chwili decyduję, że jest to idealna okazja na drugą nockę w „Bartkowym kamieniołomie". Jak to zwykle bywa, czas upływający w pracy zdaje się stać w miejscu, a ja myślę tylko o tym, jaką obrać taktykę na zbliżającą się zasiadkę.
www. karppasjaiprzygoda.pl
32 Przed osiemnastą melduję się u Bartka. Gratulując przyjacielowi syna żartuję, że tej nocy złowię czerwonego koi, a na cześć potomka nazwiemy go Leopold. Bartek opowiada, że podczas nęcenia widział czerwonego „cwaniaczka”. Pośpiesznie odbieram ponton, pięć minut później jestem nad wodą, a około 19.30 zestawy są już wywiezione. Ponieważ woda jest krystalicznie czysta, decyduję się na zastosowanie agresywnej taktyki. Na pierwszy ogień idą „dymiące granaty” z testowego stick miksu Balance Scorpion i gotowanego pelletu okraszonego białymi robakami. Dzięki temu momentalnie uzyskuję podwodny „dymiący komin”, który w tak czystej wodzie nie może pozostać niezauważony. Drobnica natychmiast „podkręca akcję". Dodatkowo kładę po garstce kulek Balance Scorpion i Red Mexico z niewielką ilością pasty.
Teraz można czekać... Po godzinie dwudziestej zjawia się Bartek z ciemnym piwkiem, które sam robi. Nie wiadomo kiedy mijają dwie godziny przy dobrej gawędzie i wybornym trunku. Niestety, Bartek musi już uciekać, ja wracam do wędek i czuję, że coś wisi w powietrzu. Jest jeszcze lepiej niż dwa tygodnie temu, „u góry” wieje i zanosi się na deszcz. Wiem na 100%, że nie ma mowy o spaniu.
Karp - Pasja i Przygoda
Siedzę sobie, próbując porównać kamieniołom do większości wód, na jakich łowię o tej porze roku, czyli glinianek i starorzeczy, często bardzo porośniętych, z dużą ilością naturalnego pokarmu w wodzie, nie wspominając już o zakwicie. Myślę, że mam duże szczęście, siedząc sobie teraz tutaj ze świadomością, że dno jest czyste, a cały czas pracują na nim różnego rodzaju zanęty. Godzina 2.45. Jeeedzie!!! To spod nóg, jak dwa tygodnie wcześniej. Podnoszę kij – siedzi! Automatycznie dokręcam hamulec i od razu robi mi się ciepło. Chcę odpalić czołówkę, lecz niestety jest na „pierwszym piętrze” w obozie, pozostawiona tam podczas Bartkowych odwiedzin. Wchodzę w woderach do wody, ryba spokojnie krąży przy dnie, odpływając w okolice środka. Po kilku odjazdach mam ją blisko. Jest gdzieś na głębokości pięciu metrów, ale niedaleko podwodnej grubej gałęzi, więc decyduję się na wyprowadzenie ryby do powierzchni i szybki finał. Za drugim razem czuję słodki ciężar w podbieraku. Jest!!! Trafiony – zatopiony!
33 Jest bardzo ciemno, więc szybko wkładam rybę do mato-kołyski znajdującej się w wodzie, a stamtąd do worka. W poświacie księżyca mignął mi jasny kolor ryby, a przez myśl przeszło mi tylko jedno: mam cię. Umieszczam ją na lince na głębokim spadzie. W tak kameralnej wodzie walka z rybą i jej podebranie na pewno były słyszalne dla pozostałych mieszkańców. W duchu cieszę się jak małolat, ale napięcie nie znika. Analizuję po kolei podwójny tonący 15 mm duet Balance Scorpion, na longshanku CarpRusa nr 6, z miękkim dwudziestocentymetrowym Naturalem 25 lb Kordy. Wywożę zestaw „pod nogi” w miejsce, które dało mi już dwa brania, jak na razie jedyne brania na tej wodzie. Przynoszę z góry zapomnianą latarkę i kawę. Popijając czarny napój, świecę czołówką na wodery i widzę na jednym z nich raka, a dalej w wodzie kilka sztuk ze świecącymi oczami. Coraz bardziej rozumiem tę miejscówkę. Cieszę się, że akurat „pod nogami” postawiłem na skorupiakowe delicje, czyli Balance Scorpion. Mam latarkę i strasznie mnie korci sprawdzenie zawartości worka, ale nie chcę spalić sobie najbliższej miejscówki, toteż rezygnuję.
www. karppasjaiprzygoda.pl
34 Szarówka. Przed godziną 5 znów — jeeedzie!!! To skrajna lewa wędka z końca kamieniołomu, na blacie znajdującym się 6 metrów pod wodą. Unoszę szybko wędkę i „wjeżdżam do wody”. Zaczynam pompowanie, coś jest, ale nie walczy, tylko idzie, bardzo powoli, od czasu do czasu kopiąc. Ściąganie tego „czegoś'” trwa w nieskończoność, ale nadal bez walki. Mam niezidentyfikowany ciężar już w okolicy podbieraka, ostatnie „pompki”, odpalam czołówkę i nie wierzę. Wszystko jasne! Na powierzchni wyłania się sporych rozmiarów gałąź, a w niej karp. Sytuacja bez szans, ryba jest po drugiej stronie gałęzi. Nie pamiętam, za którym razem, ale udało mi się włożyć podbierak dołem pod gałęzią tak, że karp do niego wpadł. Świecę na rybę i mimo ciemności jestem pewien na 99%, że to znajomy sprzed dwóch tygodni – „grzywka”. Tym razem nabrał się na łamańca z fluorocarbonu zakończonego grubym longshankiem Pelzera uzbrojonego w dwie tonące Red Mexico. Mimo wczesnej pory dzwonię do Bartka. Z podnieceniem wyciągam wielką niewiadomą. Jest!!! Czerwone cudo. Miałem szczęście już złowić kilka koi, każdy z nich wyglądał inaczej. Leopold jest fantastycznie ubarwiony z charakterystycznym białym grzbietem. Zastosowana taktyka przyniosła egzotyczny duet na macie. Salut wszystkim wariatom!!! Marek Marusiak
Karp - Pasja i Przygoda
36
1
2
3
4
D-Rig! Na trzonek haczyka zawiązujemy Sure Flow
Nakładamy pierścień
Koniec Sure Flow przewlekamy przez oczko haczyka
Owijamy Sure Flow kilka razy dookoła trzonka - w ten sposób
9
Karp - Pasja i Przygoda
5
6
7
8
Przewlekamy koniec znów przez oczko haczyka - tak wygląda gotowy węzeł
Nakładamy A n t i - Ta n g l e Sleeves
Na końcu robimy zwykły węzeł
Nakładamy na Kwik-Lok i zabezpieczamy Anti-Tangle Sleeves
37
ZIG RIG 1
2
Wykorzystując materiał Spectrum Zig & Floater Special, zawiąż małą pętle na końcu, zanim dotniesz go do żądanej długości.
3
Naciągnij krótki odcinek rurki silikonowej i przeciągnij materiał przez hak XC5 – zablokuj rurką materiał do haka.
4
Zawiąż węzeł bez węzła mocujący hak.
5
Zawiąż pętlę na drugim końcu przyponu i przeciągnij ją przez wolframowy kołnierz antysplątaniowy.
Przeciągnij pętlę przez dwukolorową kulkę z pianki i zabezpiecz stoperem do kulek.
6
Zamocuj przypon do leadera z bezpiecznym klipsem.
Sprawdź wyporność przynęty przed wyrzuceniem zestawu.
www. karppasjaiprzygoda.pl
38
UKRYTA NA LATA
I PEŁNA TAJEMNIC Andreas Karrer
Wędkowanie w trudnych warunkach zawsze mnie mobilizowało, dlatego szukałem właśnie takich miejsc na pobliskich akwenach. Klasyfikuję jezioro jako trudne, jeśli ma niski stan wody i jest technicznie skomplikowane. Wszystkie miejsca, w których znajduje się dużo powalonych drzew, grube dywany roślinności podwodnej lub inne podwodne przeszkody, zwiększają trudności w łowieniu karpi. Większość z tych nienaturalnych lub naturalnych struktur może być dla nich przystanią. Ogólnie rzecz biorąc, w tych środowiskach będzie mnóstwo naturalnego pokarmu, który również stanowi przeszkodę w skutecznym łowieniu. Bo i dlaczego karp miałby wybrać moje kulki, a nie pożywienie, którym żywi się na co dzień? W Austrii mamy naprawdę ładne zbiorniki, w których występują wszystkie wyżej wspomniane przeszkody i w których pływają naprawdę duże okazy, a ich złowienie jest dla mnie prawdziwym wyzwaniem. Jeśli uda mi się któregoś przechytrzyć, to jestem bardzo szczęśliwy. Jedno z takich miejsc znajduje się niedaleko mojego domu, co jest dla mnie jedynym ułatwieniem. To prywatne jezioro, a jego właściciel to mój przyjaciel. Kiedy zacząłem łowić karpie w 2005 roku, jezioro to miało 27 lat, a karpiem zarybiano je zaraz po wykopaniu. Można sobie wyobrazić, jakie okazy pływały w nim po 27 latach od wpuszczenia. Dziś jest domem jednych z najbardziej imponujących karpi w Europie.
Karp - Pasja i Przygoda
39 Trudniejsze niż oczekiwałem Kiedy po raz pierwszy zacząłem łowić na tej wodzie, wiedziałem, że jestem pierwszym wędkarzem, który szukał tam karpi i próbował je łowić. To brzmi jak łatwe zadanie, w szczególności, gdy masz całkowitą wyłączność na zasiadkę nad brzegiem i próbujesz namówić te tajemnicze ryby do zjedzenia przynęty, ale mogę Was zapewnić — mój czas na tej wodzie nie był łatwy. Chociaż akwen ma tylko 12 hektarów, to dodatkowym utrudnieniem było usytuowanie się nad jego brzegiem, który jest gęsto porośnięty, a gleba bardzo rozmoknięta. W dodatku bez przerwy wpadają do niego gałęzie drzew. Nad jeziorem mogłem z powodzeniem łowić tylko przy pomocy łodzi. Korzystanie z echosondy było trudne ze względu na ogromną ilość roślinności, która rosła miejscami do 6 metrów głębokości, a gdzieniegdzie rozkładała się po powierzchni. To również utrudniało mi korzystanie z elektrycznych silników zaburtowych, będących dla mnie istotnym narzędziem podczas korzystania z łodzi. Bardzo dobrze pamiętam swoją pierwszą eksplorację, która zakończyła się ogromnym niedowierzaniem, ponieważ niemal niemożliwe było zlokalizowanie miejscówek do położenia zestawów. Musiałem ciężko i długo pracować, aby w końcu znaleźć odpowiednie miejsca. Zacząłem wtedy nęcić pokruszonymi i całymi kulkami. Powtarzałem to trzy razy w tygodniu przez około 14 dni. Z czasem zdałem sobie sprawę, że pomiędzy roślinnością zaczęły tworzyć się małe tunele, właśnie w tych miejscach, w których sypałem zanętę. Była wiosna i można sobie wyobrazić, jak zakończyła się moja pierwsza zasiadka. Nie byłem rozczarowany, lecz raczej zaskoczony – wiedząc, że ryby odwiedzają moje miejsca i wyjadają zanętę, którą im podałem. Byłem wciąż świadom, że mam zażartą konkurencję w postaci naturalnego pożywienia – między innymi w postaci ogromnej ilości małych ślimaków żyjących na podwodnych roślinach. Nie poddałem się jednak i kontynuowałem próby, ale już z inną strategią.
Nęciłem kukurydzą, pszenicą, konopiami oraz drobnym pelletem i zamiast kulek 20 mm użyłem 14-milimetrowych. Nie wiem, czy to mniejsze kulki, czy inne czynniki, takie jak zmiana taktyki, były odpowiedzialne za to, że złowiłem w końcu swojego pierwszego karpia z tej trudnej wody. Po prostu stało się, a ja zażyłem swój „narkotyk”.
Po latach Przez następne trzy lata wyciągałem na brzeg niewiarygodną ilość pięknych karpi. Przygotowałem nawet osobny album ze zdjęciami ryb z tego jeziora. Robi ogromne wrażenie. Łowienie karpi w tym miejscu to naprawdę ogromne wyzwanie, szczególnie w nocy. Wtedy, wchodząc na łódź podczas brania, musiałem być skoncentrowany i ze względu na wiele przeszkód – bardzo ostrożny. Czasami karp tak mocno siedział w zielsku, że jedynym sposobem na jego wyholowanie było trzymanie dłońmi lidera i próba jego uwolnienia, będąc nad nim. Ze względu na ekstremalne środowisko nie byłem w stanie bezpiecznie wyholować każdego karpia, który pobrał moją przynętę, ale byłem zadowolony w stu procentach z każdego, który znalazł się w moim podbieraku.
Wszystko się zmienia Ogromna zmiana nastąpiła w 2008 roku, kiedy mój przyjaciel wpuścił do jeziora za dużo małych karpi i amurów. Chciał zmniejszyć ilość roślinności podwodnej, co mogłem zrozumieć, ale nie mogłem się oprzeć myśli, że skończy się to źle dla mojego wędkowania. W ciągu najbliższych dwóch lat ilość roślin zmniejszyła się diametralnie i – tak jak myślałem – miało to negatywny wpływ na moje połowy. Złowiłem mnóstwo małych karpi i tylko kilka większych okazów, starych mieszkańców, co pokazało, że nie dostosowały się tak dobrze do nowych warunków. Wszystkie duże ryby, które złowiłem już kilka lat wcześniej, straciły wagę. W jeziorze było mniej naturalnego pożywienia z powodu braku roślin, a ze względu na mnogość karpi i amurów wzrosła konkurencja pokarmowa.
Mój przyjaciel przyznał się do błędu i podjął właściwą decyzję: odłowił mniejsze ryby i odsprzedał je na inne łowiska. W ten sposób równowaga między starymi rybami a młodszymi, które miały decydujące znaczenie dla przyszłości, zdecydowanie się poprawiła.
Trudniej niż przedtem Ostatecznie, gdy jezioro dojrzewało i przez lata miało lepsze zarybienie, chwast zniknął całkowicie. Aż trudno uwierzyć, ale bez roślinności połowy stały się o wiele trudniejsze. Jednak właśnie ten czas mogłem wykorzystać na dokładne poznanie struktury dna. Wiedziałem już o wszystkich górkach, wypłyceniach, blatach i innych miejscach, o których wcześniej nie wiedziałem lub których istnienia mogłem się tylko domyślać. Próbowałem złowić karpia na otwartej wodzie, na rozległym blacie, w dołkach lub w innych znaczących miejscach. Zastosowałem wiele taktyk, aby wypracować zwycięską formułę. To było prawie jak łowienie na całkiem nowej wodzie: zupełnie inne warunki niż te, które zastałem tam za pierwszym razem. Starałem się skutecznie zwabić ryby na rozległe obszary i prezentować przynęty na małych placach, dosłownie wielkości talerza. Stawiałem zestawy z pływakami nad dnem oraz pojedyncze kulki tonące, ale wyniki były kiepskie, nawet z mniejszymi rybami. Wszystko zmieniło się po tym, jak zdarzyło mi się kilka razy zanurkować w jeziorze. Wtedy zobaczyłem na własne oczy, gdzie przebywają karpie. Lubiły odpoczywać i wędrować wokół konarów drzew znajdujących się w wodzie w pobliżu brzegu. Spostrzegłem nawet, że rzadko opuszczają ten obszar. Wydawało się, że karpie unikały otwartej wody, a tym samym mojej zanęty i przynęty. Może przyczyną były też zbyt krótkie zasiadki, co powodowało, że ryby po prostu nie miały czasu zainteresować się smakołykami, które im podawałem. Od tej pory moim głównym celem było dotarcie do miejsc, w których przebywają.
www. karppasjaiprzygoda.pl
40
RYZYKO Z ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ Zlokalizowanie ich nie było problemem, było nim natomiast bezpieczeństwo. Jako odpowiedzialny wędkarz nie chciałem łowić zbyt blisko zatopionych drzew. Tam łatwiej rybom uciec, ale szansa na bezpieczne wyholowanie jest minimalna. Przetarcia żyłki i pęknięcia haków są często rezultatem utraty ryby w takich miejscach, a ja tego nienawidzę. Nie jestem wielkim fanem plecionki, ale w tej sytuacji dawała mi ona większą szansę na kontrolowanie zahaczonego karpia.
Karp - Pasja i Przygoda
Podpłynąłem łódką 10 metrów przed zatopione drzewa, wysypałem zanętę i postawiłem zestaw. Próbowałem wywabić tym sposobem karpie z ich bezpiecznej kryjówki. Nęciłem mieszanką, która wielokrotnie dała mi piękne okazy z tej wody, czyli Trigga Pellets i kilkoma kilogramami kulek Trigga lub zrobionych samodzielnie z Big Fish Mix. Odległość od mojego namiotu do zestawu wynosiła około 80 metrów, więc te 10 metrów od przeszkód stanowiło mój bufor bezpieczeństwa.
Jest to bardzo ważne minimum, ponieważ daje mi to odpowiedni czas na kontrolowanie ryby od momentu brania. Hamulec na kołowrotku dokręcam dosyć mocno, plecionka nie daje mi przyjemności podczas holu, ale to jedyny sposób na trzymanie karpia z dala od drzew.
41
Andreas używa produktów Nutrabaits: Trigga Pellets Trigga Freezer Bait Pineapple & N-Butyric Alternative Hookbaits Big Fish Mix Base Mix W tym roku udało mi się złowić kilka pięknych ryb z tej miejscówki, ale prawdziwe zaskoczenie przyniosła otwarta woda. Nie wiem, co się w tym roku zmieniło dla karpi w tym zbiorniku: ja swojego podejścia z poprzedniego sezonu w ogóle nie zmieniłem, ale nagle zacząłem łowić ryby z płytkich blatów znajdujących się na środku wody. Były to dwa nowe karpie oraz wiele spośród tych, które już gościły na mojej macie w 2006 i 2007 roku.
Nigdy bym się nie spodziewał, że złowię te same ryby po dziesięciu latach od momentu mojej pierwszej zasiadki. Szczerze mówiąc, myślałem, że te ryby już nie żyją, więc byłem bardzo zadowolony, że są zdrowe i wyglądają lepiej niż kiedykolwiek! Dzisiaj niektóre mają lepszą wagę i szybsze przyrosty niż kiedykolwiek. Należą do najciekawszych ryb, jakie kiedykolwiek miałem przyjemność złowić.
Wędkarstwo karpiowe może być czasami naprawdę dziwne i to, że nie wszystko można wyjaśnić, jest bardzo pociągające. Te dwa nowe karpie bardzo długo opierały się moim przynętom i teraz jestem przekonany, że większość z tych, które przechytrzyłem, pływa do dzisiaj. To wspaniale, bo oznacza, że będę mógł się znowu z nimi spotykać.
www. karppasjaiprzygoda.pl
42
Karp - Pasja i Przygoda
43
www. karppasjaiprzygoda.pl
44
CZOŁÓWKI – ROZJAŚNIĆ MROK Tekst: Mariusz Majerski | foto: Mariusz Majerski
Trudno wyobrazić sobie nocną zasiadkę bez dobrej latarki czołowej, która swym światłem podąży za naszym wzrokiem. Wiadomo, że podczas podbierania ryby musimy ją wyłączyć, by jej nie straszyć, w innym wypadku po prostu tuż przy podbieraku może się spiąć. Jednak w momencie dochodzenia lub dobiegania do wędek, czy montowania zestawu staje
CHUB Sat-A-Lite SL-250 Myślę, że marki CHUB nie trzeba zbyt mocno prezentować. Nie od dziś wiadomo, że sprzęt, który znajduje się w jej ofercie to jedna z najwyższych klas obecnych na karpiowych rynku. W katalogu Chub znajdziemy dosłownie wszystkie niezbędne elementy karpiowego ekwipunku. Między innymi śpiwory, namioty, łóżka, fotele, bagaże, wędziska… każda pozycja jak już wspomniałem, charakteryzuje się świetną jakością. Również elementy biwaku tak jak latarki czołowe. Właśnie specjalnie dla Was poświęciłem dużo czasu na dokładne przyjrzenie się modelowi SL-250. Szczerze przyznam, że jeszcze znajdowała się w opakowaniu, a już bardzo mocno mnie zainteresowała. Pierwszą rzeczą, na którą zwróciłem uwagę to obecność baterii AA w komplecie – bardzo miła niespodzianka! Nie trudno się domyślić, że otrzymujemy latarkę, która zaraz po rozpakowaniu nadaje się do użytku. Dla osób zapominalskich, czy
Karp - Pasja i Przygoda
się wręcz niezbędna. Na rynku dostępnych jest wiele modeli i praktycznie każda wędkarska firma ma w swojej ofercie nawet kilka modeli. Jaką wybrać? Na co zwrócić uwagę przy zakupie? Jesteśmy pewni, że poniższe zestawienie wybranych latarek czołowych pomoże Wam na etapie wyboru oraz zakupu.
45 tych, którym po prostu brakuje czasu to świetne rozwiązanie. Dostaliśmy się już do głównego przedmiotu naszego dzisiejszego zainteresowania – latarka. Pierwsze dotknięcie i spojrzenie na całość przywołuje bardzo przyjemne odczucia. Mocne i regulowane gumy, w dodatku przyjemne w dotyku potwierdzają prestiż marki Chub. Jak czołówka to trzeba ją nałożyć na głowę, a ta trzyma się jej bardzo stabilnie i ma się wrażenie, że jest jej częścią – właśnie tak powinna zachowywać się każda latarka czołowa. Przecież, można śmiało powiedzieć, że to nasz wzrok w ciemności. Właśnie w nocy postanowiliśmy
sprawdzić jej moc – 125 lumenów. Wydajność, która zdecydowanie wystarczy do idealnego oświetlenia naszego biwaku. Chcę również dodać, że wiązka światła, a dokładnie jej średnica i zasięg regulowane są za pomocą suwaka, który robi to płynnie i powiększa aż czterokrotnie. Projektanci pomyśleli również o oszczędność energii, którą uzyskano w bardzo prosty sposób – przyciskiem włączamy najpierw słabsze światło, kolejnym kliknięciem mocniejsze. Ciekawostką są przednie diody LED – dwie w kolorze czerwonym oraz jedna w kolorze zielonym co zdecydowanie możemy wykorzystać przy podbieraniu
ryby. Z tyłu głowy znajduje się listwa z diodami świecącymi na czerwono w dwóch trybach – stały oraz migający. Ta funkcja może być pomocna podczas wywózki zestawów, aby partner wspólnych wypraw widział, gdzie obecnie się znajdujemy. Dobra czołówka musi posiadać również regulację kąta nachylenia – tutaj mamy do dyspozycji aż 10 stopni, dlatego bez ograniczeń ustawimy względem własnych potrzeb, czy sytuacji. Chub SL-250 dzięki swym funkcją z pewnością spełni wymagania najbardziej wymagającego wędkarza.
Cena detaliczna około – 195 zł
DAM HEADLAMP with SENSOR Kolejną latarką w naszym zestawieniu jest mała, lekka i bardzo poręczna propozycja legendarnej marki MAD. Czołówka, która zdecydowanie wyróżnia się na rynku wędkarskim, zaczynając od bardzo ciekawego, nowoczesnego design po funkcje, w jakie została wyposażona. Jedną z nich jest wbudowany sensor ruchu, który docenimy na każdym etapie naszych zasiadek, szczególnie gdy w nocy obudzi nas energiczne branie, a my w pierwszych chwilach nie wiemy, co się dzieje… I czasami z dużym opóźnieniem znajdujemy przycisk włączający światło w naszej latarce. W DAM Headlamp With Sensor wystarczy jeden ruch ręką w odległości 5 cm od czujnika i już możemy cieszyć się światłem o mocy 120 lumenów. Sensoryczny włącznik możemy oczywiście włączać i wyłączać specjalnym przyciskiem, wtedy drugim robimy to w tradycyjny sposób. Dioda LED o mocy 3W CREE – 120 lumenów zasilana jest trzema bateriami AAA, które wkładamy w znajdującą się z tyłu głowy obudowę zabezpieczoną wieczkiem wykonanym w całości z miękkiej gumy, która jednocześnie zapewnia naszej głowie wygodę. Gumowe paski z regulacją idealnie dopasują się do głowy użytkownika, przy czym zapewnią maksymalny komfort tak jak miękka gąbka opierająca się o nasze czoło. Oczywiście nie mogło zabraknąć regulacji kąta nachylenia, która jest na tyle szeroka, że bez problemu dopasujemy go do każdej sytuacji. Jednak wróćmy do samego świecenia – gdy wciśniemy przycisk raz, latarka bę-
dzie świeciła z pełną mocą, drugi raz – połowa mocy, trzeci raz – mruga. Co mnie najbardziej zaciekawiło to fakt, że wiązka światła nie skupia się w jednym miejscu, a jest podzielona na dwie strefy. Jedna mocna – centralna oraz druga, bardzo szeroka rozświetlająca wszystko, co znajduje się obok. DAM Headlamp zasługuje również na pochwałę odnośnie do jakości ogólnego wykonania, którą poczujemy od momentu pierwszego kontaktu. Doskonała propozycja dla każdego wędkarza, który ceni wysoką jakość wykonania,
przyjemność, wygodę oraz funkcjonalność bez względu na warunki.
Cena detaliczna około – 77 zł
www. karppasjaiprzygoda.pl
46
FOX HALO HT 100 Focus Model latarki czołowej marki Fox, który skupia w sobie wszystko, co niezbędne podczas nocnych, nie tylko karpiowych wypraw. To, co na pierwszy rzut oka wyróżnia model HT 100, to jego kompaktowe wymiary, jednak niech Was one nie zwiodą, ponieważ funkcje, w jakie została wyposażona, z pewnością się Wam spodobają. Zacznę od obudowy, która w całości została wykonana z przyjemnego w dotyku ABS-u, trzeba od razu przyznać, że sprawia wrażenie bardzo wytrzymałego. Pojedyncza i szeroka guma okalająca głowę jest na tyle elastyczna, że bardzo pewnie utrzyma się nawet w najbardziej dynamicznej sytuacji. Dzięki temu, że baterie wkładamy w obudowę latarki, możemy w niej spać bez obaw o uciskanie głowy. Bez wątpienia jest to ważny element każdej nocnej zasiadki, podczas której chcemy odpowiednio wypocząć. Teraz funkcje, które z pewnością pomogą podczas polowania na okazy. Jedną z nich jest wbudowany sensor ruchu, czyli bardzo przydatna funkcja, która tylko pomoże podczas nocnych brań. Machnięcie ręką przed latarką momentalnie ją włączy, co docenimy przy szybkim zrywie z łóżka i opuszczaniu namiotu będąc jeszcze zaspanym. 100 lumenów (zasilane trzeba bateriami AAA), którymi dysponuje wbudowana dioda LED, z pewnością wystarczy do oświetlenia dziesiątek metrów przed nami, tym bardziej że mamy do dyspozycji czterokrotną regulację skupienia światła. Więc od nas
zależą ustawienia, co szczególnie przydaje się w wykonywaniu różnych czynności – lokalizacji markera na wodzie, płynącej łódki zdalnie sterowanej, czy po prostu wiązania przyponu. Cała latarka posiada również możliwość regulacji kąta nachylenia, która w zależności od sytuacji może być ustawiona nawet pod kątem 90 stopni. Prócz głównej diody czołówkę wyposażono w dwie świecące w kolorze czerwonym, co uchroni przez nalotem owadów i
przyda się podczas podbierania ryby, ponieważ jak wiemy ostre światło, nie jest naszym sprzymierzeńcem. Nie chcemy przecież spinki tuż przy podbieraku.
Cena detaliczna około – 175 zł
MIKADO 1 LED Teraz przed Wami czołówka naszego rodzimego producenta sprzętu wędkarskiego, firmy Mikado Abramis. Latarka wchodzi w skład karpiowej serii CarpFineLine. Opisywany przeze mnie model został wyposażony w pojedynczą diodę LED — HIGH POWER CREE — o mocy 3W. Trzeba przyznać,
Karp - Pasja i Przygoda
że dzięki temu światło, jakie emituje, jest bardzo jasne, dodatkowo — odpowiednia konstrukcja posyła je na bardzo daleką odległość, co bez wątpienia wpływa na wartości użytkowe podczas każdej zasiadki. Posiada aż trzy tryby pracy – jednym wciśnięciem guzika znajdującego się na górze obudowy
uruchamiamy 100% światła, drugim 50%, a trzecim światło migające. Nie zawsze potrzebujemy maksymalnej jasności, więc możemy ją regulować samodzielnie, przy czym oszczędzamy cenną energię. Latarka zasilana jest trzema bateriami AA, które w zupełności wystarczą na wielogodzinne
47 użytkowanie, a to podczas naszych wypraw jest niezwykle ważne. Płynnie pracująca regulacja kąta nachylenia, który wynosi 90 stopni, również zasługuje na szczególną uwagę. Jednym ruchem ręki ustawimy pożądany kierunek. Z tyłu głowy znajduje się plastikowy pojemnik na baterie, który nie przeszkadza – nie wpływa na nasz komfort użytkowania. Z przodu nasze czoło chronione jest przez miękką i przyjemną w dotyku gąbkę. Jak widzicie na zdjęciach, paski posiadają regulację, dlatego nie będziecie mieć problemów z dopasowaniem długości podczas zakładania na głowę. Gdy już to zrobicie, nie ma szans na niekontrolowany upadek przy wybieganiu z namiotu, czy energicznym wyskoku z łóżka.
Cena detaliczna około - 46 zł
reklama
48
CYFISH BIVVY RANGE
Z NARZUTĄ W ZESTAWIE
Nowa seria namiotów Cyfish zbudowana jest na zupełnie nowej czteroczęściowej ramie, zapewniającej maksymalnie dużo miejsca wewnątrz namiotu. Świetnie nada się do używania podczas krótkich zasiadek oraz tych bardzo długich, zapewniając najwyższy komfort podczas wędkowania. Dostępny jest w wersji na - Pasja 1 lub Karp 2 osoby orazi Przygoda z wewnętrzną kapsułą sypialnianą.
www.chubfishing.com
49
+RZYSZTOF ,EWAND SKI P ECA§
www. karppasjaiprzygoda.pl
50
GOSŁAWICKI
EDEN SZYMON STASIERSKI
Każdy karpiarz ma swoje ulubione łowisko, na którym czuje się jak w raju. Trudno wskazać, co tak naprawdę przyciąga nas w takie miejsca. Duże karpie? Ilość brań? Krajobraz? Cisza? To wszystko ma znaczenie! Musi być jeszcze ten specyficzny klimat, którego nie jesteśmy w stanie opisać żadnymi słowami. Na Łowisko Gosławice, położone niedaleko Konina w Wielkopolsce, trafiłem w 2009 roku i od tej pory wracam tam systematycznie nawet kilka razy w roku. To miejsce przyciąga mnie jak magnes, a będąc tam, zapominam o wszystkich innych rzeczach. Czy to nie sedno naszego karpiowania, żeby czuć się na zasiadce jak w raju? W tym artykule chciałbym opisać, jak postrzegam Łowisko Gosławice, jak wygląda łowienie karpi na tym specyficznym zbiorniku oraz podzielić się z Wami moją receptą na tamtejsze karpie.
Karp - Pasja i Przygoda
51
www. karppasjaiprzygoda.pl
52
OPIS ŁOWISKA Zbiornik o powierzchni 38 hektarów na pierwszy rzut oka wydaje się stawem hodowlanym, podobnym do wielu stawów Gospodarstwa Rybackiego Gosławice. Posiada bardzo zróżnicowane dno – od 0,7 do 3,5 m głębokości. Dziki charakter nadaje łowisku porastająca dno roślinność, która często sprawia karpiarzom wiele trudności. Jak dla mnie, są to idealne warunki do sprawdzenia swoich umiejętności. W ostatnich latach problem ten trochę się zmniejszył, a to za sprawą podniesionego poziomu wody. Na łowisku znajduje się 20 stanowisk wyposażonych w drewniane pomosty. Zbiornik z dwóch stron otaczają dziki las i bagna, co nadaje temu miejscu naturalny krajobraz. Przy stanowiskach, na wysepkach istnieje możliwość ustawienia przyczepy campingowej. Do każdego z nich przypisana jest łódka, której możemy używać do wywózek i holowania karpi. Łódki są zgrabne i moim zdaniem nie trzeba brać ze sobą pontonu. Wystarczy silnik i akumulator.
Karp - Pasja i Przygoda
Czy łódki odstraszają karpie? Myślę, że nie. Bardzo często w chwilę po wywózce następuje branie, co oznacza, że karpie nic sobie nie robią z przepływającej łódki. My natomiast problem z pontonem mamy z głowy. Oczywiście istnieje możliwość użycia własnego środka pływającego. Przy stanowiskach stoją również małe budki, gdzie wiszą kamizelki ratunkowe i maty karpiowe. Dużym plusem łowiska jest zaplecze socjalne, gdzie możemy się wykąpać, wysuszyć rzeczy, przechować jedzenie w lodówkach czy doładować akumulatory. To niewątpliwie podwyższa standard, a my możemy cieszyć się wygodą i kulturalnie połowić ryby. Od kilku lat udostępniona jest również wiata, w której odbywają się ceremonie związane z imprezami karpiowymi — poczęstunki, spotkania, rozpoczęcie i zakończenie zawodów. Te wszystkie udogodnienia sprawiają, że Łowisko Gosławice staje się coraz bardziej zauważane w Europie.
53
TAKTYKA Od początku przygody z Gosławicami moje podejście taktyczne do tego zbiornika bardzo się zmieniało. Ta woda nie stwarza większych problemów, można złowić w niej karpie. Jednak jak przechytrzyć te największe? Dobrze, że na łowisku każde stanowisko jest dobre i na każdym łowi się karpie 20+. Wiadomo, że zmienia się to w zależności od pory roku czy pogody, dlatego nie będę typował bankowych stanowisk, bo często bywa tak, że stanowiska pozornie gorsze dają lepsze rezultaty. Wiosną i jesienią, kiedy podwodna roślinność za bardzo nie przeszkadza, możemy z powodzeniem używać modeli zdalnie sterowanych. Wybierając dodatkowo stanowiska z głębszymi miejscami jak np. 1, 4, 6, 7, 10, 13, 15 czy 16, jesteśmy w stanie łowić i holować karpie do pomostu. O tych porach bardzo dobrze sprawdzają się małe przynęty pływające. Wywiezione modelem z odrobiną pasty pelletowej lub drobnym pelletem, szybko kuszą przebywające w dołkach karpie. I tak na zasadzie selekcji, łowiąc systematycznie karpie różnej wielkości, po jakimś czasie jestem pewny, że trafi nam się okaz powyżej 20 kg. W ten sposób udało mi się złowić w listopadzie pięknego karpia pełnołuskiego o wadze 21 kg.
W pełni sezonu, kiedy karpie żerują już bardzo dobrze i rywalizacja pokarmowa między nimi jest duża, zmieniam sposób łowienia. Łowię wtedy typowo z wywózki. Szukam najpierw odpowiedniego miejsca, zazwyczaj jest to jakieś zagłębienie lub dołek. Na początku brałem ze sobą tyczkę i ostukiwałem dno w poszukiwaniu „czegoś”. Twarde, miękkie, zamulone, z roślinnością? Jakie powinno być? Gdy stukamy w dno, wydaje nam się, że to miejsce będzie idealne, ale karpie mogą myśleć inaczej. Dlatego lepiej jest stawiać w dołki bez niepotrzebnego doszukiwania się tego, co jest na dnie. Dobrze również znaleźć większą kępę zielska, przy której karpie lubią przebywać. Zaczynam delikatnie, trochę pelletu i kilkanaście kulek. Na włos zakładam bałwanka i czekam na branie. Jeżeli uda mi się z tego miejsca złowić kilka karpi, wówczas zostawiam w tym miejscu na długim włosie dwie duże kulki tonące 24 mm i zasypuję to miejsce samymi kulkami. Nie zwijam zestawu, staram się czekać do brania. Mam jeszcze dwie wędki, którymi mogę kombinować w innym rejonie stanowiska. Być może nie ma selektywnej przynęty i nawet na taki „gruby” zestaw może uderzyć mniejszy karp, jednak zawsze staram się myśleć, że te mniejsze karpie nie będą chciały pobierać tak dużej przynęty. Swoją drugą rybę 20+ złowiłem właśnie w ten sposób, tylko że zamiast 2 × 24 mm, na włos założyłem bałwanka z kulki tonącej 30 mm i pływającej 18 mm. Zestaw leżał w wodzie 48 godzin. Od dwóch lat gospodarz łowiska Paweł Stępniak dodatkowo karmi karpie w okresie letnim kukurydzą. Dzięki temu w ostatnim roku zaczęły brać ogromne amury, których wcześniej nikt nie łowił. Podejrzewam, że tych amurów nie będzie dużo, jednak większość z nich to okazy ważące około 30 kg.
www. karppasjaiprzygoda.pl
54
Karp - Pasja i Przygoda
55
HOLOWANIE KARPI Niektórzy twierdzą, że w karpiowaniu najważniejszy i najprzyjemniejszy jest hol. Ja uważam, że każda czynność nad wodą sprawia ogromną radość i satysfakcję. Dobieranie przynęty, szukanie ryb, sondowanie, nęcenie, oczekiwanie, branie, hol i w końcu udane zakończenie. Po przejściu tego całego procesu mogę śmiało powiedzieć, że coś mi się udało. Hol na Gosławicach może stwarzać chwilami problemy z powodu podwodnej roślinności. Często widuję osoby, które niepotrzebnie siłują się z masą czepiającego się zielska i holują ryby do samego pomostu. Dociągając się wędką do odpływającej ryby, zwiększamy ryzyko jej spięcia, a co za tym idzie – rozszarpania jej pyska. Najlepszym sposobem jest podniesienie wędki podczas brania i otwarcie kabłąka. Zluzowana żyłka uspokoi karpia, który stanie przy pierwszej kępie zielska. My natomiast, dopływając łódką i wybierając luz z żyłki, oszczędzimy nasz sprzęt i nie zrobimy rybie krzywdy. Dopiero przy końcu, gdy dopłyniemy do strzałówki, możemy zacząć walkę. Ważne jest, by – wracając do stanowiska z rybą – pozostawić ją w podbieraku w wodzie poza łódką. W ten sposób nie narazimy ryby na otarcia ani obicia. Karpie najlepiej sfotografować od razu i wypuścić. Dobrym zwyczajem gospodarza wody jest oglądanie ryb ważących powyżej 20 kg. Paweł jest ichtiologiem i w ten sposób sprawdza, w jakim stanie fizycznym są łowione okazy.
www. karppasjaiprzygoda.pl
56 UPODOBANIA SMAKOWE Trudno jednoznacznie wskazać ulubione przynęty gosławickich karpi, ale z mojego doświadczenia wynika, że duże okazy często łowią się na typowe rybne zapachy, dopalone ostrymi przyprawami. Kulki proteinowe na bazie Robin Red często dawały bardzo dobre efekty. Kilerem według mnie jest kulka o zapachu frankfurterki lub kiełbasy curry. Wszelkie pływaki fluo w kolorze żółto-czerwonym na pewno będą sprawdzały się w pochmurne dni. Wiadomo: ilu karpiarzy, tyle pomysłów na łowienie. Każdemu może sprawdzić się inna kulka, inny zapach. Największe łowione okazy powoli stają się wybredne, dlatego warto poświęcić trochę uwagi kulkom i zainwestować w dobry produkt. Gosławickie okazy mają już swoje imiona i łowione są kilka razy w roku. Największy karp o imieniu Tomek przebił już wagę 30 kg. Spośród okazów możemy wymienić jeszcze np. Antka, Svena, Węgra, Mirka... Tego ostatniego złowiłem w 2009 roku. Wtedy ważył zaledwie 12,5 kg, ale po 5 latach jego waga wskazała już ponad 20 kg. Moja waga, jak widać po zdjęciach, też nie stała w miejscu. Staram się po prostu dotrzymać im kroku. Co rok przybywa dwudziestokilogramowych karpi, a to przede wszystkim zachęca karpiarzy do odwiedzania łowiska. Ten specyficzny klimat nie daje się przełożyć na słowa. Trzeba tam po prostu być i przeżyć to na własnej skórze. Nie będę już za dużo słodził, ale myślę, że większość karpiarzy, którzy odwiedzili Łowisko Gosławice, wie, o jaki klimat mi chodzi. Osobiście czuję się tam jak w raju i obowiązkowo muszę odwiedzić tę wodę kilka razy w roku.
Karp - Pasja i Przygoda
RADAR DS SWING & HANGER INDICATORS
PERSONALIZUJ SYGNALIZACJE BRAŃ REWOLUCYJNY, PODŚWIETLANY SWINGER. WYRÓŻNIA SIĘ MOŻLIWOŚCIĄ ZMIANY KOLORU I REGULACJĄ JASNOŚĆ DIODY LED. POZWALA TO SPERSONALIZOWAĆ SYGNALIZATOR TO WARUNKÓW PANUJĄCYCH NA ŁOWISKU ORAZ WŁASNYCH PREFERENCJI. - MAGNETYCZNE UWALNIANIE ŻYŁKI, - ŁATWE W MONTAŻU, - AERODYNAMICZNY KSZTAŁT, - REGULOWANE KOLORY LED (CZERWONY, ZIELONY, NIEBIESKI, ŻÓŁTY, PURPUROWY, BIAŁY) - REGULOWANA JASNOŚĆ ŚWIECENIA, - DOSTOSOWANY DO KAŻDYCH WARUNKÓW POGODOWYCH, - ZASILANY Z BATERII SYGNALIZATORA ELEKTRONICZNEGO, - REGULACJA OBCIĄŻENIA
58
OCALIĆ OD
ZAPOMNIENIA
Daniel Kruszyna
Karp - Pasja i Przygoda
59 Wiosna tego roku lekko nas oszukała, co nie zmienia faktu, że pognała wielu z nas nad wodę, byśmy w końcu zrealizowali swoje zamrożone marzenia. Co z nimi zrobić? Czy nie szkoda, gdy rokrocznie przykrywają się kolejnymi obrazami, które odchodzą na zawsze w niepamięć? Czy nie szkoda, gdy bardzo powtarzalne obrazy, w końcu dotyczące powielanych na pewnych płaszczyznach schematów, mieszają się ze sobą, by finalnie ulec unicestwieniu? Może by tak je spisać? Wędką i piórem! W końcu nie bez powodu wszyscy się tutaj znaleźliśmy. Gdy zaczynałem tworzyć portal Sens Życia, wiedziałem doskonale, jak ważny jest plan działań w każdym materiale, który powstaje, zanim wyruszymy nad wodę. W ostateczności możemy spontanicznie oddać się temu, co nas zastało na łowisku, lecz mimo wszystko łatwiej wiedzieć, co chcemy zrobić i lekko czasami od założonych tematów odejść, niż działać kompletnie chaotycznie. Nie da się zrobić dobrego materiału bez planu działań, dotyczącego chociaż najbardziej istotnych zagadnień, które chcemy wpleść w naszą „WĘDKARSKĄ KRONIKĘ”. Musimy ustalić na wstępie jeszcze jedną ważną rzecz — PISAĆ KAŻDY MOŻE i jest to bardziej pewne niż analogiczne stwierdzenie dotyczące śpiewu. Przez wiele lat obserwowałem ewolucję swoją i kolegów, którzy zarzekali się, że to nie dla nich, że nie podołają, nie potrafią, nie nadają się, i wiele innych NIE, by teraz świetnie tu i ówdzie sobie radzić. Zasada, którą w akcie obrony swoich racji głoszę, to stwierdzenie – „UMIESZ POROZMAWIAĆ? To dasz radę NAPISAĆ”. Bardzo często w reakcji obronnej przed ewentualną krytyką wstydzimy się przelania na papier emocji, faktów, które może nie dodają splendoru, bo dotyczą np. porażki, oraz zbyt szybko zamykamy wątki, gdy finał jest czymś, czym ewidentnie chcemy się pochwalić. Zapominamy, że są ludzie, którzy chcą o tym wszystkim poczytać. Sięgają po pozycje z wielu nurtów literackich i na pewno by z chęcią przeczytali, kolokwialnie mówiąc, „dobry wędkarski tekst”. Wydaje się wam, że nikt nie zechce opublikować waszego tekstu, bo nie jesteście związani z firmą wędkarską? Myślicie, że pojawiają się tam tylko teksty sponsorowane — a próbowaliście??? Czytacie właśnie tekst autora, który wraz z kolegą wysłali kiedyś do gazety wspólny tekst, który zapoczątkował wielką przygodę z „Karpiowym Światem”. Zastanawiacie się, jak to wszystko ogarnąć? Uwierzcie, że wbrew pozorom to nic skomplikowanego i istnieje kilka sposobów, by się w tym świecie twórczości odnaleźć.
www. karppasjaiprzygoda.pl
60 Pierwsza najważniejsza sprawa – PLAN. Skupmy się tutaj na zdjęciu przedstawiającym wybrane zdjęcia do artykułu, które w formie katalogu przedstawiliśmy jako podpowiedź. Załóżmy, że wybraliśmy najciekawsze dla nas fotografie powiązane z jakimiś naszymi przemyśleniami. Dla przykładu foto numer 1 – jak byśmy je nazwali? Jakie doznania towarzyszą obserwacji takiego widoku? Korzystając ze wspomnianej wcześniej pogodowej „katastrofy”, spróbujmy się odnieść do tych pogodowych anomalii i zacznijmy. „Wielu miesięcy potrzebowaliśmy, by zobaczyć nad wodą widok, który w pełni można określić stwierdzeniem – NADESZŁA WIOSNA”. W tym miejscu można popłynąć na dziesiątki sposobów, by opowiedzieć całemu światu o tym, co cechuje wczesnowiosenne zasiadki, o radości, jaka rodzi się w naszym sercu, gdy dookoła wybucha bomba zieleni, zroszona pierwszymi wiosennymi kroplami deszczu. Gdy już zaczniemy, będzie łatwiej. Foto 2, 3, 4, 5, 6, 7 – wszystko można narysować obiektywem; warto się czasami zastanowić, co można przekazać dzięki chęci zatrzymania chwili w migawce. Radosna twórczość autorów, którzy nic nie muszą, jest najpiękniejsza. Mogą sobie pozwolić na wiele stwierdzeń, które trudniej do artykułu przemycić firmowym graczom. Foto 2. Hmmm – aparat na pomoście podczas tej zasiadki się nie napracował, choć producent przynęt gwarantował, że będziemy tak często łowić okazy, że zapomnimy, jak się nazywamy. Odrobina sarkazmu? Czasami przyda się pikanteria w naszych wypowiedziach, byle tylko nie stać się naczelnym wichrzycielem, a co najgorsze – mało merytorycznym w swoich osądach, gdy na poparcie naszych teorii pozostanie nam stwierdzenie – DLACZEGO? – NO BO TAK. I tutaj apel, byśmy się nie zapędzali w ocenach. Skupmy się na budowaniu własnych wypowiedzi — inni niech martwią się o siebie i o swoje. Narzędzi do „pracy” mamy wiele. Od kartki papieru poprzez telefony komórkowe, tablety oraz laptopy, które bardzo często zajmują stałe miejsce w naszym ekwipunku, a dzięki dobrodziejstwom wielu łowisk i dostępowi do prądu na stanowiskach stają się wręcz standardem zasiadek. Nie macie czasu? Tutaj takiego wytłumaczenia nie będzie. Facebook nie zginie, gdy opuścicie go raz dziennie na godzinę, by nie pozwolić na UTRATĘ WSPOMNIEŃ. Gdy spojrzeć na zdjęcia, okazuje się, że wszystko zostało NARYSOWANE OBIEKTYWEM. Bardzo rzadko pracuję inaczej. Obiektyw stał się moim piórem i zauważyłem, że w ten sposób rejestruję to, co chcę przekazać. Przeskoczmy całą szczęśliwą siódemkę wybranych zdjęć w trzech różnych scenariuszach. Pokażę wam w ten sposób, jaki duży wachlarz możliwości daje to, co wcześniej uchwyciliśmy. W nawiasach umieściłem numerację zdjęć.
Karp - Pasja i Przygoda
www. karppasjaiprzygoda.pl
62 Scenariusz 1 Gdy nadeszła wiosna, w zielonym amoku wszyscy chcieliśmy znaleźć się nad wodą (1). Aparat w gotowości, jak najbliżej wody, by przypominał nam, że coś jeszcze mamy do zrobienia. Na to czekaliśmy przez wiele zimowych miesięcy (2). Zachód słońca – dyskretne światło LED-owej lampki, które działa na wyobraźnię (3), oraz późnojesienne wspomnienia, gdy jeszcze w szarej, surowej scenerii osiągaliśmy ostatnie sukcesy w ubiegłym sezonie (4). Znowu tu jesteśmy – u naszego boku najwierniejszy przyjaciel, który jakby potrafił czytać, a wręcz próbował dać nam dobrą radę (5). Zabrakło przecinka – na pewno zabrakło tchu, gdy kolejnego poranka obudził nas ten wspaniały widok, dla którego tutaj jesteśmy (6). Jak można tego nie opisać? Zawsze znajdzie się wyjście z sytuacji, gdy cywilizacja powiedziała stop i zabrała nam prąd ze wszystkich naszych urządzeń, a na ratunek przychodzi stara, dobra kartka papieru (7). Oczywiście bardzo spłyciliśmy wszystkie stwierdzenia, choć czasami aż przykro, gdy na ręku łowcy w świetle fleszów mieni się wspaniały pełnołuski gigant podpisany tekstem MY NEW PB. Co z tym zrobimy? Megaosiągnięcie? A może żonglerka numerami zdjęć, by było ciekawiej?
Scenariusz 2
Nad wodą znaleźliśmy się, gdy robiło się już szaro – na szczęście jednym klikiem włącznika w lampce LED-owej udało się wspomóc gasnące promienie słońca, by rozświetlić obozowisko przed kilkoma dniami zasiadki (3). Poranek zaskoczył nas przepiękną paletą barw, która powoduje, że wracamy w to miejsce, przykryte pierzyną z porannej mgły (6). Noc dała nam jedną rybę, która ewidentnie wypoczęła przed sesją fotograficzną, pozując bardziej do ujęcia "BACK STAGE" niż do katalogowego zdjęcia muskularnego karpia ukrywającego swoją masę w cyberprzestrzeni (4). Kiedy wreszcie nadejdzie wiosna, którą utrwaliliśmy w obiektywie w ubiegłym roku (2)? O tej porze było inaczej, zresztą widać to doskonale (1). Można tylko się pożalić swojemu pamiętnikowi i łaciatemu spadkobiercy wszystkich naszych rozterek, który wiernie nam na tym kwietniowym mrozie towarzyszył (5). Chyba trzeba będzie napisać list i włożyć go do butelki – niech na fali trafi do władcy pogody, by ten oddał nam to, co chyba wysłał gdzieś indziej (7). Jak widać, nic nas nie ogranicza. Zdjęcia są autentyczne — to od nas zależy, jakie znajdziemy dla nich zastosowanie. Gdy będziemy opisywali szczegółowo zasiadkę, nie uciekniemy się do mieszania faktów i siłą rzeczy skupimy się na elementach mających odbicie w rzeczywistości. Nie zachęcam tutaj w żaden sposób do uciekania się do kłamstw, choć niejednemu firmowemu łowcy troszkę artystycznego polotu by się przydało. Scenariusz ostatni, najbardziej realny – wykorzystujemy tylko zdjęcia tegoroczne.
Karp - Pasja i Przygoda
63
Scenariusz 3 Nad wodą znaleźliśmy się troszkę na siłę. Jakieś fatum wisiało nad tą zasiadką od początku. Awaria samochodu, zawodowe perturbacje całej naszej trójki, wszystko na siłę i do tego jeszcze ta wstrętna, parszywa aura, która powoduje, że nawet nie chce się aparatu wziąć do ręki (2). Noc dała jedno branie. Wyholowana ryba na sflaczałym pontonie, bo temperatura spadła do -3°C, niespokojna noc i kilka mniej ciekawych rzeczy powoduje, że to wszystko stało się chyba tylko po to, byśmy nie zwariowali po raz kolejny, sprawdzając w poczcie, czy coś się jeszcze bardziej nie zepsuło (5). Lista tego, co ważne na cały sezon, okazała się nie do zrealizowania już od początku, bo punkt pierwszy wyraźnie głosił (7) OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA – a my chcemy zapomnieć... Jednak nie tylko sukcesy nam towarzyszą, z porażkami też trzeba umieć żyć, może będzie ich mniej w późniejszym czasie. Wszakże przed nami MAJ – miesiąc wędkarskich cudów. Oczywiście klasyczne przelanie swoich myśli na papier po sesjach foto również zda egzamin, a w przypadku relacji z imprez lub zasiadek, gdzie chcemy oprzeć się na statystycznych informacjach, czasach i wagach, wiele nam to pomoże i na pewno zaowocuje kilkoma pięknymi zdaniami, które być może gdzieś by umknęły, a tak „DOPALĄ” nasze fotografie. Wierzycie, że można to zrobić? Ja zawsze wierzyłem, że można poprzez bycie sobą przemycić siebie bardzo daleko. Słowo pisane przetrwa wieki. Każdą publikację traktuję jak cos wyjątkowego i zawsze będę pamiętał słowa mojego ówczesnego przyjaciela, gdy dostaliśmy odpowiedź z redakcji pewnego kwartalnika, że nasz materiał się ukaże. Byliśmy wtedy nad wodą – powiedział. – JESTEŚMY CZĘŚCIĄ HISTORII. Odnajdźcie również taki cel w swojej przyszłej twórczości, bo naprawdę warto. Pozdrawiam Sensownie – Daniel Kruszyna
www. karppasjaiprzygoda.pl
64
The German RIG
The German Rig to prosty i skuteczny przypon zbudowany z nowego fluorocarbonu Gardner Tackle - INVISI LINK. Przynęta w tym przypadku nie jest montowana na klasyczny włos,ale na obrotowym krętliku. 1
2
3
4
5
INVISI LINK przeciagamy przez oczko haczyka.
Kilka razy oplatamy trzonek haczyka.
Klasycznie przeciągamy koniec z powrotem przez oczko.
Ucinamy pozostały koniec w ten sposób (nie będzie nam potrzebny).
Teraz przypalamy pozostały kawałek zapalniczką.
6
7
8
9
10
Nawlekamy krętlik na haczyk. W ten sposób.
Stopujemy.
Na drugi koniec INVISI LINK kawlekamy ANTI-TANGLE SLEEVES.
I tworzymy pętelkę, którą zamocujemy do lidera.
Gotowy przypon.
Corn RIG
65
Nie trzeba mówić jak bardzo skuteczną przynętą jest kukurydza. Ostatnimi laty nawet ta sztuczna. Po prostu ta barwa i kształt niesamowicie oddziałowuje na karpiowe zmysły. Jednak odpowiednia jej prezentacja jeszcze bardziej zwiększa naszą skuteczność. Zobaczcie jak przygotować prosty przypon - Corn Rig.
1
2
3
4
5
Trickster Heavy przeciągamy przez oczko haczyka.
Na włosie tworzymy pętelkę i nawlekamy krótki odcinek SUPA SHRINK, w ten sposób.
Naciągniamy rurkę na haczyk.
Nakładamy na włos dwa ziarenka sztucznej kukurydzy i zabezpieczamy stoperem.
Robimy klasyczny węzeł bez węzła.
6
7
8
Następnie montujemy pozycjoner Hook ALIGNER.
Około 3-5 cm za haczykiem zakładamy śrucinę o wadze 1 grama.
Na końcu plecionki robimy węzeł i zakładamy na LINK LOK SWIVELS.
9
Gotowy zestaw.
10
Potrzebujemy...
66
SZTUKA ˙ KAMUFLAZU...
˙ DETEALE ROBIA RÓZNICE `
Spędziliśmy ostatnie dwa lata na poszukiwaniach i badaniach materiałów oraz narzędzi do wprowadzenia technologii kamuflażu 3D do innych elementów zestawów. Po testach stwierdziliśmy, że wzór kamuflażu Mimicry Mirage, wykorzystywany w naszych żyłkach, ma najlepsze zdolności do wtapiania się w tło, na każdym rodzaju dna. W ofercie Last Meter Mimicry 3D, zawarte są najważniejsze elementy przyponów, do niemal każdego rodzaju prezentacji zestawu oraz kilka nowo zaprojektowanych produktów, których wspaniała funkcjonalność i łatwość użycia, zadziwi Cię.
WWW.PROLOGICFISHING.COM Karp - Pasja i Przygoda
/PROLOGICPOLSKA
# PROLOGIC
67
Karp - Pasja i Przygoda
67
www. karppasjaiprzygoda.pl
68
Rainbow – marzenia
się spełniają Paweł Kokoszka
O jeziorze Lac de Curton we Francji można śmiało powiedzieć, że jest mekką większości karpiarzy z całego świata. Odkąd ujrzałem pierwsze zdjęcia karpi złowionych na tym zbiorniku i posłuchałem opowieści o tych magicznych połowach, od razu pomyślałem, że muszę tam pojechać. Racjonalne myśli wciąż wybijały mi z głowy szanse na wyjazd na to łowisko, lecz pewnego dnia usłyszałem pytanie od mojego kolegi Maćka: „Paweł, jedziemy razem na Rainbow?”. Oczywiście nie odmówiłem!
Karp - Pasja i Przygoda
69
www. karppasjaiprzygoda.pl
70 DŁUGIE PRZYGOTOWANIA
GOTOWI W DROGĘ
Poważny wyjazd na zasiadkę marzeń wiązał się z wieloma przygotowaniami. Łowienie na Rainbow wymaga zupełnie innego sprzętu niż ten, którego używam na co dzień na polskich zbiornikach. Dziesiątki telefonów do znajomych, którzy już tam łowili i informacje zdobyte w czasopismach pozwoliły mi opracować własną taktykę na Curton. Razem z Maćkiem długo zastanawialiśmy się nad strategią nęcenia oraz wyborem odpowiednich (czyli: skutecznych) przynęt. Po wspólnym przepracowaniu tego zagadnienia nadszedł czas na „kręcenie” kulek. Przywiązaliśmy dużą wagę do tego, aby nasze przynęty były najwyższej jakości, dlatego postawiliśmy na własny wyrób karpiowych protein. Oczywiście przygotowania nie wiązały się wyłącznie ze sprawami karpiowymi. Do dwutygodniowego wyjazdu musieliśmy również przygotować sprzęt biwakowy, co zdecydowanie pochłonęło najwięcej czasu. W dzień wyjazdu największym kłopotem było oczywiście pakowanie, większość bagaży zmieściła się na tzw. styk. Na szczęście nasz Foxowóz wszystko pomieścił.
Najbardziej stresująca była dla nas droga, czyli przerażająca ilość kilometrów (ponad 2200), która wywoływała mieszane uczucia. Po drodze nie obyło się bez wizyty w sklepie karpiowym po ostatnie akcesoria oraz po kamerkę Go Pro, bez której nie wyobraziliśmy sobie tego wyjazdu. W drogę ruszyliśmy z myślą o wielkich karpiach. Pierwszy etap podróży upłynął bardzo szybko. Noc na niemieckich autostradach z pewnością była najprzyjemniejszym etapem. Gdy nad ranem wjechaliśmy do Francji, nasz uśmiech zniknął z twarzy bardzo szybko. Mimo że czas uprzyjemniały rozmowy o karpiowych wyprawach i wspominanie naszych okazów, bardzo się ta podróż dłużyła. Po dobie jazdy w końcu przekroczyliśmy bramy słynnego Rainbow i wtedy całkowicie zapomnieliśmy o zmęczeniu, jakie nas owładnęło.
Karp - Pasja i Przygoda
PRZYJACIELE Z RAINBOW Po przyjeździe nad słynne łowisko od razu wyskoczyliśmy z auta i poszliśmy w stronę wody, aby poczuć to coś, co przyciąga karpiarzy z całego świata. Wtedy właśnie poczuliśmy, że marzenie zaczęło się spełniać. Odpowiedź na pytanie, dlaczego karpiarze tak licznie jeżdżą właśnie tam, nasunęła się sama zaraz po ujrzeniu tej magicznej tafli wody, a myśl, że pływają tam tak ogromne karpie, przyprawiała nas o dreszcze. Bardzo się ucieszyliśmy z Maciejem, gdy ujrzeliśmy w Club House naszych znajomych z Polski – Arka Zarembę i Michała Piotrowicza. Opowieści o braterskich stosunkach nad Rainbow potwierdziły się. Karpiarze, których widzieliśmy pierwszy raz na oczy, po prostu się do nas dosiadali i przyłączali do rozmowy. Niesamowita więź i przyjazne stosunki nad tym zbiornikiem powinny być wzorem do naśladowania dla wszystkich wędkujących. Po długiej rozmowie z Holendrami, Węgrami, Anglikami oraz przyjaciółmi z Polski pomimo późnej już pory postanowiliśmy z Maćkiem pójść i zobaczyć nasze stanowisko. Przepiękny, zapierający dech w piersi widok. Wrażenia długo nie dały nam zasnąć, jednak zmęczenie wygrało. Rano czekało nas tylko spotkanie z Pascalem – opiekunem wody.
CZAS START! W sobotę z samego rana udaliśmy się na nasze stanowisko peg 14. Pogoda pierwszego dnia nas nie rozpieszczała – deszcz i mocny wiatr silnie nam doskwierały. Postanowiliśmy spokojnie podejść do sprawy. Przygotowanie obozu nie zajęło nam dużo czasu. Po wykonaniu najważniejszych czynności mogliśmy wreszcie wypłynąć na poszukiwanie miejsc odpowiednich do położenia zestawów. Sondowanie to jedna z najważniejszych czynności na tym zbiorniku, dlatego poświęciliśmy na to zadanie cały dzień. Sonda pokazywała bardzo zróżnicowane dno – od płycizn i rowów po górki itp. Badanie dna za pomocą stukadełka zdecydowanie wykazywało, że pod wodą na dnie jest pełno korzeni i gałęzi, co zdecydowanie nie ułatwiało zadania. Gdy wstępnie rozstawiliśmy markery, wykonaliśmy między sobą losowanie miejscówek i zabraliśmy się do szykowania zestawów. Wiedząc, że mamy przed sobą dwa tygodnie łowienia, starannie i precyzyjnie montowaliśmy zestawy – musiały być niezawodne. Przed nocą wywieźliśmy większość z nich, po czym pod osłoną nocy mogliśmy się relaksować.
72 PIERWSZY ODJAZD Kolejne dni upływały bardzo szybko. Zaczynaliśmy się niepokoić, że robimy coś źle. Nasze zestawy wciąż atakowały wygłodniałe leszcze, co zaczynało nas irytować. Nawet podanie bardzo dużych przynęt nie eliminowało tego problemu. W czwartek rano po śniadaniu postanowiłem ponownie wysondować zatokę, bo czułem, że muszą się w niej kręcić karpie. Wyposażony w sztywną sztycę, wypłynąłem w poszukiwania stołówki karpi. Po długim okresie stukania znalazłem wreszcie na dnie wymarzony plac, który znajdował się zaledwie dwa metry obok wcześniej wytypowanego miejsca. Postanowiłem zmienić taktykę połowu w tym miejscu: wyeliminowałem obfite nęcenie i duże przynęty. Postawiłem na perfekcyjnie zbalansowaną przynętę i zaledwie garść zanęty. Powrót na brzeg i dalsze oczekiwanie nie trwały długo. Zaledwie kilkadziesiąt minut od przełożenia zestawu, w samo południe, nastąpiło branie. Na macie wylądował piękny karp 20+. Moje marzenie spełniło się z nadwyżką! Mój pierwszy karp 20+ z Rainbow Lake był moim pierwszym karpiem przekraczającym tę wagę! Pełni optymizmu czekaliśmy z Maćkiem na następne brania. Kolejne dni upływały na wypoczynku i kąpielach słonecznych. Nasza dwutygodniowa wyprawa upływała w ponad 40-stopniowym upale, lecz nie pojechaliśmy się tam opalać. W drugim tygodniu Maciej złowił swoją pierwszą rybę z kanału – pięknie ubarwionego i niezwykle silnego karpia. Wytypowane przez mojego kompana miejsce było strzałem w dziesiątkę. Miejsce z kanału dawało mu kolejne ryby. W środę rano obudził nas dźwięk NTXr-a Maćka. Długi hol między korzeniami na długo pozostanie nam w pamięci. Pomimo wyciągania ryby z zaczepów i przewiązywania linki między konarami ogromny karp niestety wygrał walkę.
Karp - Pasja i Przygoda
73
www. karppasjaiprzygoda.pl
74
Karp - Pasja i Przygoda
75 Wczesny ranek obdarzył mnie kolejnym braniem, tym razem na moją przynętę połakomił się największy karp podczas tej wyprawy. Był to piękny, ciemno ubarwiony mirror o wadze 22 kg. Byłem niezwykle szczęśliwy, ponieważ zaczęliśmy z Maćkiem systematycznie łowić karpie. Każdy z nas miał swoją szczęśliwą miejscówkę, z której łowiliśmy okazy. Ja łowiłem z zatoki, Maciej z kanału. Ciągle miałem niedosyt, ponieważ marzył mi się okaz spod wyspy, gdzie dostać się można wyłącznie przez kanały. Ostatnie dni zasiadki poświęciłem na to właśnie miejsce. W gorące południe nastąpił długo wyczekiwany odjazd z kanału. Tak ekstremalnego holu jeszcze nigdy nie doświadczyłem. Moja linka przebiegała przez pięć haków prowadzących, a zestaw był postawiony pod znanym drzewem, określanym jako „Bloody Marry”. Niestety karp nie przekroczył magicznych 20 kg, ale 18 kg miał. Była to pełnołuska piękność, która również mnie bardzo cieszyła. W ostatnią noc Maciej miał kolejne branie. Tuż nad ranem wyciągnął pięknego karpia pełnołuskiego, co było zwieńczeniem naszej wyprawy.
STRATEGIA Specyfika Rainbow wymusiła na nas użycie szczególnego sprzętu. Wybraliśmy więc wędziska Horizon X 10 ft 3,5 lb, mocne kołowrotki 12000 XT oraz 12000 S. Każdy element musiał być bardzo mocny, bo wędziska są tam poddawane dużym przeciążeniom, nie tylko przez ryby, ale również liczne konary drzew. Warto było zabrać ze sobą rezerwowe wędzisko, ponieważ bardzo łatwo jest uszkodzić swój sprzęt w gąszczu wysepek, kanałów i drzew. Jako linki głównej użyliśmy plecionki Horizon Semi Buoyant Camo Braid 50 lb, za strzałówkę posłużył Snag Leader 45 lb. Zarówno plecionka, jak i linka strzałowa idealnie spełniły swoje zadanie, niejednokrotnie ocierając się o korę drzew podczas holu. Używaliśmy systemu z pływakami i podwójnymi ciężarkami. Na Leader Submerge 45 lb lądowały ciężarki King On 280 g oraz 105 g. Taki zestaw pozwalał na idealne zamaskowanie odcinka leadera.
www. karppasjaiprzygoda.pl
76 Najczęściej używaliśmy zestawu Blow Back Rig na lince Edges Coretex Matt 35lb z hakiem Arma Point LS 2. Hamulce kołowrotków bardzo mocno dokręcaliśmy, dlatego na podpórkach mieliśmy rzepy do przymocowania dolnika wędzisk.
SPEŁNIONE MARZENIA Dwa tygodnie spędzone nad wodą bardzo szybko nam upłynęły. Niesamowita natura, piękne rośliny, nutrie wyjadające przynęty, szczury obgryzające nasze spławiki, a także jaszczurki i pająki dodawały niesamowitej atmosfery podczas całej zasiadki. Piękne ryby, które mają w sobie coś niezwykłego, oraz przyjaźnie nastawieni karpiarze. Z pewnością będziemy bardzo długo wspominać z Maćkiem tę wyprawę. Mam nadzieję, że jeszcze będzie nam dane pojechać na tę niesamowitą wodę, jaką bez wątpienia jest Lac de Curton! W końcu marzenia się spełniają! Film z wyprawy, zeskanuj kod QR
Karp - Pasja i Przygoda
PEŁNA OFERTA DOSTĘPNA W
78
A K Y T K A T A N WIOSEN
! ? N O Z E S Y Ł NA CA
Każdy z nas, kończąc jesienne zasiadki, powoli zastanawia się, kiedy rozpocznie kolejny sezon. Tym, którym nie udało się złowić wymarzonego „Big Fisha”, jeszcze szybciej rodzą się w głowach nowe przemyślenia i chęć złowienia go w nowym sezonie. Zimowe miesiące każdy chciałby mieć już za sobą, z niecierpliwością wyczekujemy słonecznych dni. Wielu z nas czekało tylko na to, aby ostatnie kry lodu zniknęły z łowisk i żeby jak najszybciej usiąść nad wodą. Nieraz mówi się, że po zimie najważniejszy jest kontakt z naturą i przyrodą, która nas otacza – przyrodą, która budzi się do życia na wiosnę. Nie ma się co oszukiwać, każdy z nas marzy o złowieniu pierwszego cyprinusa. Wiosną nie kilogramy są najważniejsze i nikt nie liczy na złowienie swojego PB, jednak każdy karp złowiony tuż po zimie cieszy podwójnie. Karp - Pasja i Przygoda
79
WYBÓR ŁOWISKA… Kilka lat temu całkiem inaczej myślałem o wyborze łowiska. Nie podchodziłem do tego rozsądnie, ponieważ bardziej sugerowałem się tym, że w łowisku są rekordowe okazy. I nieważne było, jak duży jest to zbiornik. Nie interesowałem się aż tak topografią łowiska – głębokość nie miała znaczenia. Od przynajmniej trzech lat każdą zasiadkę staram się jednak bardzo dokładnie dopasować do poszczególnych miesięcy. Właśnie zimą staram się zaplanować cały sezon. Największą uwagę skupiam właśnie na początkowych miesiącach sezonu. Bo to wiosną, moim zdaniem, najtrudniej jest przechytrzyć naszych milusińskich. Według mnie nie powinniśmy rozpoczynać pierwszych zasiadek w sezonie na dużych zbiornikach zaporowych ani na dużych łowiskach, przekraczających nawet 20 ha. Wydaje mi się, że najrozsądniej jest wybierać kilkuhektarowe zbiorniki. Najlepiej, gdy są nasłonecznione, ich dno jest zróżnicowane, a przede wszystkim znajduje się w nim sporo wypłaceń, na których woda powinna nagrzewać się najszybciej. To w tych miejscach najszybciej pojawia się roślinność i drobne organizmy, będące doskonałym pożywieniem – karpie z pewnością skierują swoje pierwsze „kroki” na takie płycizny w poszukiwaniu jedzenia czy chociażby po to, aby wygrzewać się w słoneczne dni. Jak już wspomniałem, kiedyś nie zwracałem uwagi, dokąd wybieram się na pierwszą zasiadkę. Mimo że w lutym 2014 roku udało mi się złowić karpia 20+ na większej wodzie, śmiem twierdzić, że to był tylko przypadek. Branie nastąpiło wtedy z wypłycenia najszybciej ogrzewanego przez promienie słońca. W kolejnym roku postanowiłem wybrać się w marcu na dwie czterodniowe zasiadki na dwóch różnych łowiskach.
www. karppasjaiprzygoda.pl
80
Sugerując się tylko tym, że w zbiorniku pływa kilka osobników 20+ i 30+, kompletnie nie zwracałem uwagi, czy miejsce, gdzie będę umieszczał swoje zestawy, jest płytkie czy głębokie, nasłonecznione czy też nie. Nie interesowałem się też, jaka jest temperatura wody. I niestety: można powiedzieć, że zmarnowałem 8 dni, bo na macie nie zobaczyłem nawet najmniejszego karpia. Teraz już wiem, że ten czas nie do końca był zmarnowany. Zdobyłem kolejne doświadczenie, o którym piszę po to, aby inni – przede wszystkim młodzi karpiarze, rozpoczynający swoją przygodę – nie powtarzali moich błędów. Rok później postanowiłem rozpocząć swoją pierwszą zasiadkę w Chorwacji na dobrze znanym łowisku „Sumbar”. Miałem do wyboru kilka stanowisk, między innymi słynne 25 i 26, gdzie jest głęboka woda, a wielu twierdzi, że to najlepsze miejscówki. Ja jednak postanowiłem usiąść na miejscu z dostępem do wyspy i brzegu, gdzie jest płytka woda – ona szybciej może się nagrzać od promieni słonecznych. Złowiłem kilkanaście karpi w przedziale od 7 do 11,20 kg. Byłem w szoku, że w ogóle takie karpie tam pływają. Przecież ta woda słynie z pięknych ryb, jednych z największych w tym kraju. To właśnie do tego łowiska należy rekord Chorwacji, czyli karp 40+. I zastanawiałem się, czy gdybym usiadł na tych głębokich stanowiskach, to łowiłbym większe ryby, czy też nie. A może w ogóle nic bym nie złowił? Na to pytanie nie uzyskam odpowiedzi. W tym roku postanowiłem pojechać w połowie marca, znów na dwa łowiska, i spróbować sobie odpowiedzieć na to pytanie, a także potwierdzić lub obalić swoje wcześniejsze doświadczenia. Jest wiele teorii odnośnie do łowienia wiosną, ja jednak staram się wypracować swoją własną, która będzie mnie prowadzić do zamierzonego celu, czyli kilku ryb na macie podczas pierwszej wiosennej zasiadki. Pierwszą wyprawę zaplanowałem na zbiorniku o głębokości dochodzącej do 5 metrów i sporej populacji dużych karpi, nawet osobników o wadze bliskiej 40 kg. Miałem o tyle przewagę, że nie wybierałem łowiska o dużej powierzchni, a o jak najmniejszej – było to około 6 ha. Szansa na powodzenie była więc teoretycznie dużo większa. Niestety, 3 dni nie przyniosły efektu w postaci brania.
Dodam tylko, że nikt na całym zbiorniku nic nie złowił. Temperatura wody przy powierzchni wynosiła około 10 stopni. Nie wiem, czy rok wcześniej też by tak było, ale nie miałem już wyrzutów sumienia, że wtedy na Chorwacji nie usiadłem na głębokiej wodzie. Po zimie złowienie kilkunastu ryb to wielki sukces i na pewno nie przypadek. Idąc tym tokiem myślenia i w ślad za moimi spostrzeżeniami, kolejną zasiadkę zaplanowałem też na niedużym zbiorniku, bo około 8 ha. Jego średnia głębokość wynosi 4 m, a jest wiele miejsc głębokich na 5 do 6 m. Z jednego stanowiska na tym łowisku można łowić i na głębokiej wodzie, i na płytkiej (nawet 1 m). Właśnie tam postanowiłem spróbować sił. Wybrałem się na zasiadkę z kumplem, z którym dość często łowimy – on usiadł na głębokiej wodzie, a ja postanowiłem tym razem usiąść na płytkiej. I teraz już wiem, że miałem rację. Była to jedna z moich najkrótszych zasiadek, ponieważ trwała zaledwie 33 godziny, a wyholowałem aż 14 karpi, natomiast mój kolega tylko cztery, chociaż z głębokiej wody ani jednej. O tych czterech, które złowił, napiszę za chwilę, kiedy będę dokładnie opisywał nasze przypony, przynęty i miejsca, gdzie wędrowały nasze zestawy. Podsumowując wybór łowiska, mogę stwierdzić jedno: wiosną najlepszy jest mały, jak najmniejszy zbiornik, z możliwością łowienia na płyciznach. Teraz jestem tego pewien. Już zarezerwowałem takie miejsce na połowę marca 2018 roku, tylko tym razem na dłuższą zasiadkę. Ktoś może powiedzieć, że to przypadek albo przynęta. Myślę, że o przypadku nie ma mowy, bo na 12 stanowiskach, które znajdowały się na głębokiej wodzie, nie złowiono nic lub zdarzały się tam tylko sporadyczne brania, w większości – leszczy. A ja wyciągałem rybę za rybą. Jeśli zaś chodzi o przynętę, to też już doszedłem do tego, co jest najlepsze wiosną.
81
PRZYNĘTA I ZESTAW KOŃCOWY… W ciągu ostatnich lat próbowałem setek przynęt i zanęt. Nie mogę powiedzieć, że jest jedna firma czy jeden smak, który przyniesie mi sukces na każdej wodzie. Nie było, nie ma i nie będzie „złotych kulek”, które zawsze się sprawdzają, mimo że mam kilka swoich ulubionych, które niejeden raz ratowały mi wyjazd. Jednego jestem pewien: warto zainwestować w kulki z dobrych komponentów. Lepiej mieć mniej kilogramów dobrych jakościowo kulek niż dużo więcej tanich. Nie mam zamiaru podawać nazw ani firm, jednak podkreślę, że dobra kulka potrafi uratować niejedną zasiadkę. Mój kolega postanowił wywieźć wszystkie trzy zestawy na głęboką wodę. Twierdził, że przecież to wiosna i ryba na pewno jeszcze znajdują się w najgłębszych partiach łowiska. Na wszystkie trzy zestawy założył tak zwane śmierdziele – produkty różnych firm. Były to pojedyncze kulki 14 mm oraz 20 mm, a do tego kilka całych i pokruszonych kulek obok zestawu. Przypony miał dość długie, bo około 25 do 30 cm, a haki w rozmiarze 6 z długim włosem. Ja natomiast postanowiłem zacząć zupełnie inaczej tę zasiadkę. Analizując moje wcześniejsze lata i kilka wyjazdów bez upragnionego pikania, chciałem zmienić taktykę i porzucić stereotypowe myślenie – między innymi to, że jak wiosna, to głęboka woda, śmierdziele itd. Zresztą kilka dni wcześniej, gdy wędkowałem z innym kolegą, przez 3 dni nie przyniosło mi to efektu, tak że tym razem byłem wręcz zmuszony do zmian. Wszystkie trzy zestawy umieściłem na wodzie o głębokości 1,1 do 1,5 m. Na pierwszym z nich postawiłem Chod Riga z różową kulką 15 mm Squid & Octopus Rod Hutchinson zalaną słodkim dipem. Jako zanęty użyłem sypkiej Spicy Krill Feeder mix (również Rod Hutchinson) oraz kilku garści drobnego pelletu, do tego dołożyłem dwie paczki pinki i białych robaków, a to zalałem znów słodkim boosterem. Na drugim zestawie postawiłem na bałwanka z kulek 15 mm i pływaków 12 mm The Force, użyłem trochę sypkiej zanęty, kilku całych i pokruszonych kulek. Założyłem przypony 15 cm z hakiem rozmiar 6 i dość krótkim włosem. Trzecim zestawem była pojedyncza kulka 14 mm słodki kokos i kilka pokruszonych, a także całych kulek obok. Zależało mi na tym, aby na dnie zrobiło się biało. Niestety, nie przyniosło to zamierzonego efektu.
Pierwsze branie nastąpiło na Chod Riga, dosłownie po godzinie, jednak po 2 minutach holu ryba się spięła. Nie zastanawiając się, wywiozłem w to samo miejsce. Na branie znów nie czekałem długo. Tym razem na macie wylądował piękny karp o wadze 17,20 kg. Nie ma nic piękniejszego od rozpoczęcia sezonu takim pełnołuskim cyprinusem. W ciągu kolejnych kilku godzin wyholowałem jeszcze kilka karpi i – niestety – leszczy. Myślę, że białe robaki i sypka zanęta kusiła te mniej pożądane, wszystkożerne leszcze, tylko że jeśli łowi się kilka karpi, a przy tym sporadycznie dwa czy trzy leszcze, to myślę, że jest OK. Tym bardziej, że inni wędkarze na łowisku nie łowią nic, a mnie udaje się regularnie holować ryby, czyli: taktyka sprawdza się idealnie. Wszystkie brania pochodziły tylko z dwóch wędzisk. Niestety, kokosowa kulka leżała jak zaklęta. Postanowiłem, że w nocy trochę poeksperymentuję i uratuję ten jeden „bezrobotny” zestaw. Miałem chytry plan, aby znów pomieszać smaki i zrobić bałwanka ze „śmierdziela” i jednej z moich ulubionych, czyli pop-up Mulberry Florentine. Jako zanęty użyłem kilku garści drobnego pelletu, całych i pokruszonych kulek. Uwielbiam ten zapach – nie raz uratował mnie nad wodą. Był to strzał w dziesiątkę, bo przyniósł mi kilka pięknych ryb. Martwiło mnie już tylko to, że mój kompan nic jeszcze nie złowił, a ja miałem na koncie chyba z 9 sztuk.
82 Strasznie nie lubię, kiedy jadę z kimś na ryby, a łowi tylko jeden. Oczywiście dostęp do moich kulek i zanęt miał zawsze. Andrzej jest cierpliwy i wciąż twierdzi, że lepiej poczekać na to jedno, ale dobre branie. Nie dawało mi to spokoju i poprosiłem go, żeby pozwolił mi wywieźć choć jeden z jego zestawów. Oczywiście ze zmianą całego zestawu, przynęty i miejsca. Najpierw zmieniłem przypon na dużo krótszy, bo to jednak wiosna i według mnie ma to ogromne znaczenie. Na włos założyłem „śmierdziela” i podbiłem go pop-upem Mulberry Florentine. Wszystko zrobiłem identycznie jak na swój zestaw, a miejscem wywózki była odległość 30 metrów od mojego. Głębokość była identyczna z moją, czyli 1,2 m. Biorąc pod uwagę fakt, że woda przy powierzchni miała około 13 stopni i świeciło słońce, to musiało się udać. Nie myliłem się. Po 25 godzinach bez brania u Andrzeja sygnalizator wreszcie się odezwał, czym podwójnie mnie ucieszył: po pierwsze, bo mój kumpel także złowi rybę na pierwszej zasiadce, a po drugie, bo moja taktyka się sprawdziła. Niestety, do końca zasiadki zostało nam już tylko kilka godzin. Dlatego, nie czekając na nic, wywiozłem jego zestaw znów w to samo miejsce. Do końca zasiadki udało się Andrzejowi złowić jeszcze 3 ryby (wszystkie na ten sam zestaw), a waga każdej przekraczała 10 kg. Cieszyłem się, że mogłem pomóc i że mogliśmy tym wyjazdem potwierdzić skuteczność mojej taktyki na wiosenne zasiadki. Mnie udało się złowić 14 karpi, z czego dwa 17+, a Andrzejowi 4 karpie, z czego największy miał 13 kg. Już nie mogę się doczekać kolejnego wyjazdu na ryby i sprawdzenia, czy ta taktyka nadal będzie przynosić efekty w postaci kilkunastu karpi na macie.
83
www. karppasjaiprzygoda.pl
84
I K S M A D ROBERT A
Karp - Pasja i Przygoda
M A Ł E Z ASKO C
85
ZENIE
natóry czegoś mnie w z ra o p a ór kt udziestu y. Historię, już od prawie dw historię znad wod ie ą n jn m le e w ko ą cą oj ią m w ć Wam wą pasję, tk Pora opowiedzie rzenie na karpio oj sp e oj m a ił n ie żuczyła, a także zm
sama ró e daje chociażby ór kt , ci oś liw oż iele m lat. przeważały y do łowienia i w wspaniałe ryby, od te w ić m w ło ro og em ął bą d zacz zed so ionym stało Was lubi mieć pr karpiowych, odką ch, a moim ulub z ki ód ść ńs w zo ni le ks ko na ię w se or zi ar że je gramowe moim eksie Sądzę, ia zestawów. W piękne nastokilo nałem na kompl en e, zy ni cz oc sz ag zp ie pr ro za um dę a ć go sz oś zy du norodn . Swoją pr Wszystko, czego jące obszar 20 ha ny wędkarski raj. ist i y od ecydować jeziora przekracza w ha 0 nież wolałem zd . Prawie 15 w ie ró sk u eń dk ch pa Li zy o pr or się Jezi ek. komercję. W tym awych miejsców łki”, jechało się na ży ać w to amury i wiele ciek os pr oz ywało, a żeby „r Z czasem ryb ub go. się na coś większe
www. karppasjaiprzygoda.pl
86 PRZYGOTOWANIE Czas przeciekał przez palce, a ja przeprowadziłem się na wieś. Wystarczyło wjechać rowerem do lasu, by w pasie kilku kilometrów znaleźć parę małych, ale jakże pięknych leśnych perełek, które zapierają dech w piersi. Z jednej strony zupełnie odmienny stan, który może trochę mnie zniechęcał właśnie ze względu na wielkość, z drugiej – chęć sprawdzenia, co kryją te małe wodne istotki. Pewnego dnia, przechadzając się nad wodą, spotkałem takiego samego karpiowego świra jak ja. Było dla mnie w tym momencie rzeczą oczywistą, że w tym leśnym bajorku nieprzekraczającym kilku hektarów pływają karpiska. Wkrótce potem zaprzyjaźniliśmy się i tak zaczęło się wspólne zdobywanie informacji, obserwacja, nęcenie i zasiadki. To był wspaniały okres w moim karpiowym życiorysie. Okazało się, że przy moim trybie pracy mogę też spędzić czas nad wodą, jadąc dosłownie na kilka godzin. To właśnie w taki sposób udało mi się złowić kilka bardzo fajnych ryb. Na tego typu zasiadkę nie potrzebowałem wielkiego pakowania, tylko niezbędne przedmioty. Wystarczała torba z akcesoriami, trochę przynęt, wędki, podbierak, mata – i byłem gotowy. Kiedy przemierzaliśmy leśne dukty, Karol wspomniał o hektarowej wodzie, dosłownie kałuży, która kryła według niego spore kabany. Pojechaliśmy tam wspólnie w kolejny weekend, by spróbować przede wszystkim dogadać się z właścicielem, który miał spore opory przed wpuszczaniem gości na swoje podwórko. Po przyjeździe na miejsce woda nie nastrajała mnie optymistycznie, wyglądała raczej jak jakieś bagno, ale skoro przerzuciłem się na mniejsze akweny, to czemu nie spróbować? Okazało się, że to stary milicyjny stawik, do którego miejscowe koło już w latach siedemdziesiątych wpuszczało karpie. Razem z Karolem wiedzieliśmy, że z tych zarybień musiało coś pozostać. Kilka ciekawych historii opowiedzianych właścicielowi tej wody spowodowało, że nabrał do nas zaufania i postanowił dać nam szansę. Pełen sukces! Po tygodniu byliśmy znów nad akwenem i, uzbrojeni po zęby w karpiowy ekwipunek, postanowiliśmy najpierw wysondować ten niewielki zbiornik. Na ekranie echosondy ukazał się moim oczom niesamowity widok jak na taką wodę. Hmmm… Przede wszystkim głębokości – te przekraczały w niektórych miejscach 6 metrów. Dno było na ogół bardzo muliste, jedynie przy brzegach nieco twardsze. Do tego moje ulubione kapelony po jednej ze stron. Z pewnością nie było to nic „kopanego”, a raczej naturalny zbiornik powstały w sporej depresji terenu, na dodatek bardzo żyzny. Nabierając ręką mułu, zauważyłem w nim mnóstwo ochotki i wiedziałem już, że niełatwo będzie przelicytować naturalny pokarm. Na brzegu Karol szykował już zestawy. Długie przypony na miękkich plecionkach, a w moim wykonaniu Chod Rig – tak zamierzaliśmy zaprezentować nasze przynęty. Tutejsze ryby z pewnością nie znały kulek proteinowych, więc posypaliśmy miejscówki kukurydzą i konopią, dając na zestaw dosłownie po parę boilies. Większość wylądowało pod przeciwległym brzegiem, niedostępnym z racji występowania tam bagnistych terenów. Ja oczywiście nie zapomniałem o swojej zatoczce z kapelonów, umieszczając tam jeden z zestawów.
Karp - Pasja i Przygoda
87
www. karppasjaiprzygoda.pl
88
DZIAŁANIE Przyszedł czas na odpoczynek oraz moment, który chyba należy do moich ulubionych – oczywiście prócz samego brania: obserwacja wody z kubkiem gorącego kakao. Piękny widok. Zachodzące słońce nadało tej chwili magicznego nastroju, a ja czekałem… Spław! Panowie, co to było! Jakby ktoś wrzucił trylinkę do wody. Serce zabiło mi dużo szybciej. Karol podniósł się z fotela i, nic nie mówiąc, spojrzał w moją stronę. Po chwili ocknąłem się i wyszeptałem „one tu naprawdę są”. Ryba spławiła się dosłownie w naszych miejscówkach. Pokrzepieni tym widokiem, koło północy położyliśmy się spać. W głowie miałem tylko ten huk ryby sprzed kilku godzin i mimo zmęczenia nie mogłem zmrużyć oka. W pewnym momencie usłyszałem pojedynczy pik sygnalizatora, a za chwilę jazgot centralki postawił mnie na nogi. Po kilku sekundach trzymałem kij w dłoni, a ryba wyciągała żyłkę i nic sobie nie robiła z mojego dokręconego hamulca. „Jedzie w krzaki, muszę ją zatrzymać”, pomyślałem. Łapa na szpulę no i masz… Spiął się – hak rozprostowany, a ja miotałem się jak wściekły pies. Karol starał się mnie pocieszyć, mówiąc, że w końcu mieliśmy branie i jak na pierwszy raz to spory sukces. No cóż, zdarza się. Zmontowałem zestaw i wrzuciłem go do wody. Pozostało jeszcze kilka godzin łowienia, więc nie było się co poddawać. Nieco zrezygnowany położyłem się w namiocie, ale wiedziałem jedno: z pewnością tu wrócę po tego kabana. Kolejna mała niespodzianka, a tyle razy je omijałem. Do świtu nic się już nie wydarzyło. Nadszedł czas na pakowanie. Kiedy większość karpiowego majdanu miałem już w swoim samochodzie, na jednej z wędek usłyszałem znowu pojedyncze „pik”. Nie, to byłoby zbyt piękne… Hmmm… A i owszem, pojechał, a ja rozpocząłem hol, który nie należał do łatwych. Tym razem odjechała wędka na Chod Rig-u. Mały 16 mm pop-up dał mi pierwszą rybę z tego hektarowego bagienka. Silnego, zdrowego lustrzenia, który nigdy nie był na haku. Gęba cieszyła mi się niesamowicie, a nastrój z nocy nieco się poprawił. No tak, dziś ze względu na brak czasu w większości stawiam na niewielkie jeziorka czy bajorka. Zwał jak zwał, ale uwierzcie mi, że kryją one naprawdę potężne tajemnice. Może kiedyś opowiem Wam jeszcze jedną z nich za pośrednictwem czasopisma „Karp – Pasja i Przygoda”. Zdradzę tylko, że z tej samej wody wydobyłem karpia, który przekroczył masę magicznych 20 kilogramów. Małe jest piękne! Do zobaczenia na karpiowym szlaku.
Karp - Pasja i Przygoda
PREMIUM PERFORMANCE
EYEWEAR
PERIPHERAL LIGHT OUT. FISH ON.
FTT POLAND // +48.57.56.55.333 // info@ftt-poland.com
WILEY X EMEA LLC // WILEYX.EU
90
WZOROWY
RZUT Ĺ ukasz Idziaszek
Karp - Pasja i Przygoda
91 Rozważania podjęte przeze mnie na łamach pierwszego numeru Karp – Pasja i Przygoda wywołały miłą i rzeczową dyskusję, za którą chciałem podziękować Czytelnikom. Z takiej dyskusji zawsze można dowiedzieć się czegoś ciekawego, a przecież nikt z nas nie ma czasu, by śledzić postęp technologiczny we wszystkich dziedzinach oraz mieć panoramiczny podgląd nowości rynkowych. Zapytano mnie o „kij zawodniczy”, który jest po prostu kijem przeznaczonym do współzawodnictwa w klasycznej, najstarszej formule rzutowej. O takich wędkach napisano już niejeden tekst. Dlatego, żeby zaprezentować świeże spojrzenie na ten rozległy temat, postanowiłem opisać sprawę pod troszeczkę innym kątem: przez pryzmat pracy, jaką mamy do wykonania przy użyciu tego sprzętu. Dosłownie!
Rzut jest przecież pojęciem z zakresu fizyki – nauki opisującej, obliczającej i wyjaśniającej procesy zachodzące wokół nas. To idealne podejście do tematu i tak chciałbym na sprawę spojrzeć. Zacznijmy więc od początku. Metoda rzutowa wykorzystywana jest przez nas w miejscach objętych zakazem wywożenia zestawu pontonem oraz modelami. Korzystają z niej wędkarze nieposiadający takiego sprzętu, uznający nadmiar ekwipunku za przesadę i zbytek albo lubujący się w klasyce. Kluczowe aspekty tej metody to zasięg zestawu oraz precyzja jego umiejscowienia. Holem będziemy się martwić potem, ale najpierw... Co zatem jest nam potrzebne? Umiejętności i wędka. No dobrze, ale jaka wędka? Rzutowa? Banał! Pytanie powinno brzmieć: „jakie właściwości wędziska przekładają się na odległość rzutu?”. Większość wędkarzy chórem krzyknęłaby „krzywa ugięcia!”. Otóż nie. Tłumaczyłem to w poprzednich rozważaniach (nie będziemy się powtarzać, zawsze można
przecież wrócić do tamtego tekstu): krzywa (bezpośrednio) nie, lecz akcja kija, jego sprężystość i długość. Do tego dochodzą czynniki mniej lub bardziej zmniejszające nasze osiągi: tarcie żyłki o rant szpuli i przelotki, wpadanie wędki w drgania podczas rzutu, opór powietrza. Ogólny wzór służący do obliczenia zasięgu rzutu przedstawiam na ryc. 1. Od razu spieszę wyjaśnić, że w poniższych rozważaniach zostaną pobieżnie przedstawione niewątpliwie istotne czynniki, wynikające z używania wędki podczas rzutu. Są one jednak trudne do oszacowania bez bardzo wnikliwych badań oraz na tyle zmienne dla różnych blanków, że opracowanie danych mogłoby zająć dużo czasu, a z drugiej strony nie chcę skupiać się na konkretnym blanku, ani – tym bardziej – lokować produktu. W głównej mierze mam tu na myśli siłę sprężystości kija, która ma znaczący, pozytywny wpływ na jego osiągi rzutowe. Negatywną konsekwencją sprężystości jest wprawianie szczytówki w drgania po wymachu. Co jednak wynika z ogólnego wzoru? Kilka rzeczy.
www. karppasjaiprzygoda.pl
92 Najmniej widoczne jest hamowanie naszego zestawu przez przyciąganie ziemskie. Tak, przez grawitację. Jej siła ciągnie nasz zestaw w dół równomiernie przez cały czas lotu. Podczas wznoszenia się zestawu przyspieszenie ziemskie, zwrócone pionowo w dół, zmniejsza szybkość lotu, aby w fazie opadania zmieniać jego kierunek, powodując skracanie odległości. Czynnik ten ma bezpośredni wpływ na element z licznika tego ułamka (nad kreską). Drugim czynnikiem jest kąt, po jakim porusza się zestaw. Wzlot zestawu w początkowej fazie rzutu powinien (dla zoptymalizowania zasięgu) odbywać się pod takim samym kątem, jak jego opadanie. To z kolei pozwala nam oszacować, jaki kąt wyrzucania będzie dla naszych osiągów optymalny.
Karp - Pasja i Przygoda
Z fizycznego i matematycznego punktu widzenia jest to kąt 45 stopni. Parabolę lotu przedstawia ryc. 2. Z kolei efekty odchylania kąta wyrzutu od optimum przedstawia ryc. 3. Widać tu, że odchylanie się od optymalnego kąta wyrzutu – czy to w stronę spłaszczenia paraboli lotu, czy też wykonanie rzutu w postaci wysokiego loba, ma podobne konsekwencje. To należy w sobie wytrenować. Najistotniejszym jednak wnioskiem uwidocznionym we wzorze z ryc. 1. jest czynnik prędkości początkowej. Prędkość początkowa ma kluczowe znaczenie w naszym rzutowym rozważaniu, ponieważ czynnik ten rośnie wykładniczo do – potocznie mówiąc – „kwadratu”!
93
Szybciej machniesz, znacznie dalej poleci tabela 1, ryc. 4.
Szybciej machniesz, znacznie dalej poleci – tabela 1, ryc. 4. To trochę jak ze strzelectwem, gdzie prędkość wylotowa pocisku ma wpływ na celność przy dużych odległościach. Jeszcze lepszy jest przykład rozpędzonego auta przy zderzeniach: 10 km/h mniej może ocalić życie, bo siła uderzenia jest znacznie mniejsza. Prędkość zestawu po wymachu wędką zależna jest od prędkości, z jaką przemieszcza się szczytówka – czyli, innymi słowy, od szybkości kija. Tak się składa, że szczytówki nie są idealnie sztywne, ich sprężystość i energia potencjalna z niej wynikająca przekształcona zostaje w dodatkową energię kinetyczną niosącą zestaw. Sprężyny mają jednak to do siebie, że przy nadmiernym rozciągnięciu odkształcają się trwale i nie oddają energii ani też nie wracają do stanu początkowego. Sztywna sprężyna, którą trudno zdusić lub rozciągnąć, odda znacznie więcej energii niż miękka sprężynka, taka jak w długopisie. Tak samo jest w naszym przypadku, to samo dotyczy trwałego odkształcenia bez powrotu do stanu początkowego. Domyślacie się, co mam na myśli? Nie traćmy czasu na opisywanie tego tragicznego przypadku... Kolejną sprawą jest szybsze tłumienie drgań i uspokajanie szczytówki w sztywniejszych
blankach. Miękki kij drga z większą amplitudą i wolniej te drgania tłumi. To również ma znaczenie. Miękka akcja blanku wchłania niejako energię sprężystości, rozprasza ją w siłach działających na włókna go budujące i nie wprawia szczytówki w tak szybki ruch, ale swoje zalety pięknie przedstawia podczas holu, gdy wchłaniana jest też energia szarpiącej zestaw ryby. Można to odwrócić i powiedzieć, że taki uległy blank bardziej męczy rybę. Decydując się na metodę łowienia, niejako wybieramy też spośród tych dwóch opcji. Teraz chciałbym powiedzieć coś o kolejnym czynniku – długości blanku. Jeśli prędkość wylotowa zestawu ma wpływ na osiągniętą odległość, to długość blanku ma duże znaczenie. Przyjmijmy, że mierzymy prędkość przemieszczania się szczytowej przelotki podczas rzutu. Jeśli założymy, że przy rozpoczęciu rzutu trzymamy wędkę poziomo z tyłu, a puszczamy palec z żyłki przy 70 stopniach z przodu, to szczytówka pokonuje drogę 110 stopni nachylenia — ryc. 5.
www. karppasjaiprzygoda.pl
94
W takim układzie i przy założeniu, że potrafimy z jednakową siłą machnąć obydwoma blankami, szczytówka kija 12-stopowego poruszać się będzie wolniej niż szczytówka kija 13-stopowego, a to ze względu na mniejszą drogę, jaką ma do pokonania w tym samym czasie. Droga ta znowu różni się z powodu promienia okręgu, po którym się porusza. I tu mamy kolejny wybór, którego musimy dokonać. Wędkarz mający dwa metry wzrostu i duży zasięg ramion, trzymając w ręku wędkę o dość długim dolniku, znacznie łatwiej wypracuje dużą prędkość początkową zestawu niż człowiek niski, z krótszymi lub słabszymi ramionami. Z drugiej strony wprowadzenie w szybki ruch zestawu wiszącego na dłuższym kiju (dłuższa dźwignia) nastręcza większego problemu; to również należy wziąć pod uwagę, dobierając wędzisko do własnych preferencji i możliwości. Tutaj też należy wpisać obawę przed przyłożeniem maksymalnej siły wymachu. Wędka ma lub powinna mieć określoną (bezpieczną) masę wyrzutową, przy której zastosowaniu nie powinno być problemu przeciążenia blanku. Należy się bezwzględnie stosować do takich obostrzeń. Z drugiej strony niektóre źródła podają, że optymalna masa zestawu do rzutu powinna oscylować w granicach połowy masy maksymalnej. Wynika to z siły potrzebnej do rozpędzenia owej masy. Im zestaw cięższy, tym trudniej nadać mu dużą prędkość początkową. Dlatego też zwiększanie masy zestawu w nieskończoność nie przekłada się na osiągi, mimo że słuszne są domniemania dotyczące siły ciągu przeciwstawiającej się sile oporu wysnuwanej z kołowrotka żyłki oraz jej tarcia o przelotki. W tym jak i w wielu innych przypadkach kompromis może okazać się najlepszą z dróg. Zwłaszcza, że we wzorze na odległość nie ma czynnika masy, jest tylko prędkość początkowa. Przy okazji tych rozważań muszę wspomnieć o czynniku psychologicznym. To jedyny niefizyczny czynnik mający wpływ na wyniki rzutowe. Jeśli mamy w ręku kij, którego jesteśmy pewni, nie został przekroczony żaden z granicznych parametrów i wiemy, jak poprawnie wykonać wymach, to nie ma się czego obawiać i możemy wykorzystać całą siłę naszych barków i ramion. Nie kupuje się ferrari, żeby jeździć na pierwszym biegu i nie kupuje się rzutowego wędziska, aby machać nim na pół gwizdka. Wyprostowana ręka, która jest podporą dźwigni, ręka prowadząca zdecydowanie ciągnie dolnik, słychać gwizd kija w powietrzu, odpowiedni moment wypuszczenia linki z palca i leeeci! Dobrej jakości blank zapewnia wytrzymałość wędki w granicach określonych para-
Karp - Pasja i Przygoda
metrami podanymi przez producenta. Niegdyś można było odnieść wrażenie, że wędki z niższych półek cenowych miewały zaniżane parametry, aby spokojnie wytrzymały przeciążenia. Brało się wtedy kij o zadeklarowanej krzywej ugięcia 3 lb, a zachowywał się w ręku jak najmocniejsze z dzisiejszych spodów. Zadeklarowanie mniejszej gramatury wyrzutu chroniło przed przeciążeniami, ale grubościenny, często również mający znaczną średnicę blank był toporny i ciężki, trudny do rzucania. W przypadku wystąpienia przeciążeń podczas prawidłowego (wydawałoby się) rzutu, nastąpić może przekroczenie tzw. krytycznego ugięcia. Nasza siła dostarcza do blanku i jego włókien taką ilość energii, której nie można rozproszyć wewnątrz mat i żywic, z których został skonstruowany – toteż pęka. Takie pęknięcia najczęściej mają charakterystyczne umiejscowienie. Znawcy rodbuildingu oraz serwisy reklamacyjne są w stanie ocenić, czy wędka rzeczywiście złamała się w okolicznościach, które wymieniamy w opisie. Dla przykładu złamania z przeciążenia zestawu zazwyczaj powodują pęknięcia w okolicy łączenia elementów wędziska – spigotu. Złamanie szczytówki w odległości kilku centymetrów od osadu przelotki najczęściej wynika z oplecenia jej linką główną przed rzutem i jest raczej jej wyrwaniem niż złamaniem. Szczytówka mogła przez nieostrożność wędkarza uderzyć o gałąź lub inny obiekt przed wykonaniem rzutu. Złamania w okolicy dolnika wynikają prawie zawsze z nieprawidłowego transportu. Siły, które tam występują podczas rzutu, nie są aż tak duże, by dolnik się poddał. Wspomnieć chciałbym również o tzw. strzale z bata. Niekiedy wędkarz, sprawdzający nowy kij, macha nim w taki sposób, jakby wykonywał strzał z rzemiennego bata. Polega to na płynnym przejściu z wymachu w tył do wymachu w przód, zanim blank osiągnie pozycję wyprostowaną. Przekroczenie krytycznego ugięcia jest wtedy możliwe bez obciążenia! Szczyt blanku po prostu nie zdąży wrócić do pozycji wyjściowej, a już ciągnie go siła o przeciwnym zwrocie. Ryzykowna zabawa. Temat można by ciągnąć i ciągnąć, ale sama teoria to za mało. Zapraszam zatem do dyskusji, jeśli ktoś ma jakieś ciekawe spostrzeżenia, a przede wszystkim zapraszam do ćwiczeń w machaniu wędką! Kij musi gwizdać! Paradoksalnie... połamania!
95
CONNECT Nie ważne czego oczekujesz od żyłek czy plecionek. Najnowsza seria Connect Carp zaspokaja wszelkie oczekiwania wymagających karpiarzy. Doskonałej jakości żyłki klasy Premium, plecionkę dla osiągnięcia maksymalnych odległości rzutowych oraz najwyższej jakości Fluorocarbon.
F
I
S
H
I
N
G
E
V
O
L V
E
D
www.berkley-fishing.eu Made in
USA www. karppasjaiprzygoda.pl
96
ANALIZA
SUKCESU
KULEK Oli Davies
Karp - Pasja i Przygoda
97
”Kiedy kulka nie jest kulką dla karpia? Oli przedstawia swoje wyniki, które osiągnął dzięki zastosowaniu kulek w sposób odmienny niż wszyscy inni na brzegu…”
www. karppasjaiprzygoda.pl
98
Ten sezon był jednym z moich najlepszych, jeśli mowa o okazach złowionych tuż przy brzegu, co częściowo zawdzięczam zmianie mojego zwyczajowego podejścia do nęcenia za pomocą mikropelletu i małych ziaren z kruszonymi kulkami oraz łączeniu The Key z TG. Nie mam wątpliwości, że kulka zaaplikowana w odpowiedni sposób powoduje lepszą reakcję ryb i w rezultacie pomaga mi łowić więcej. Nigdy nie byłem zbyt gorliwym użytkownikiem kulek, co jest zapewne trochę niecodzienne na obecnej scenie karpiowej, która tak bardzo się na nich opiera. Większość mojego wędkowania
Karp - Pasja i Przygoda
to łowienie tuż przy brzegu i te okrągłe piłeczki, których tyle zużywamy, są po prostu mniej efektywne niż pellet i ziarna przy tym typie łowienia. Cóż, nie jest to do końca prawdą – to sposób ich używania ma kluczowe znaczenie dla efektywności. Tę dyskusję prowadziłem już z wędkarzami wielokrotnie, bazując na moich obserwacjach doświadczonych ryb w przejrzystej wodzie i patrząc, jak karpie reagują na zanętę. Owszem, kulki są wygodne i uniwersalne, ale żeby w pełni wykorzystać ich uniwersalność, musimy przyjrzeć się temu, jak je stosujemy.
99
“Wystarczy jedynie pokruszyć kulki lub użyć płatków, żeby uzyskać zupełnie odmienną reakcję na tę samą zantę…”
Moje serce zamiera za każdym razem, gdy sprawdzam miejscówkę i widzę stosik kulek przy brzegu. Dlaczego? Ponieważ z mojego doświadczenia wynika, że to miejsce będzie bezużytecznie przez co najmniej kilka dni. Z jakiegoś powodu karpie często podchodzą do takiej zanęty podejrzliwie i unikają jej. Nie tylko jej nie zjedzą, ale nawet się do niej nie zbliżą. Bardzo często to ptaki, a nie ryby w końcu wyjadają kulki. Nęcenie wzdłuż brzegu za pomocą całych kulek nie tylko nie przynosi żadnych korzyści nęcącemu, ale także negatywnie wpływa na szanse innych, którzy chcieliby skorzystać z tego miej-
sca w następnych dniach. Osobiście nie marnowałbym czasu na wędkowanie w miejscu, gdzie widzę resztki całych kulek. Nawet jeśli karpie w końcu skuszą się na ich zjedzenie, ten schemat nęcenia nie doprowadzi do złowienia wielu ryb.
www. karppasjaiprzygoda.pl
100
”Kulki nie stanowią problemu… ”
Karp - Pasja i Przygoda
Ironizuję. To nie kulki stanowią tutaj problem, tylko sposób, w jaki są prezentowane. Wystarczy jedynie pokruszyć kulki lub użyć płatków, żeby uzyskać zupełnie odmienną reakcję na tę samą zanętę. Reakcję nie tylko dorównującą ziarnom, ale często nawet lepszą. W końcu wszyscy dokładamy starań, aby uczynić nasze kulki jak najbardziej atrakcyjnymi i smakowitymi. W rezultacie tylko niewielka ilość tej bardzo kuszącej zanęty jest potrzebna, aby zachęcić ryby do żerowania. Wystarczy pięć rozdrobnionych kulek, aby zamiast odstraszania ryb sprawić, że będą żerować w danym miejscu aż do ostatniej drobinki, przez co miejsce będzie czystsze, a to ułatwi prezentację przynęty. Im dłużej i bardziej entuzjastycznie ryby żerują w miejscu, w którym znajduje się przynęta, tym większa szansa na branie. I wszystko to można osiągnąć, używając mniejszej ilości zanęty. I wilk syty, i owca cała, prawda?
101
“Wystarczy jedynie pięć rozdrobnionych kulek, aby zamiast odstraszania ryb sprawić, że będą żerować w danym miejscu aż do ostatniej drobinki…”
Na rynku nie brak dobrych, intensywnie wabiących kulek i pełnych składników, które ryby uwielbiają. Gdy je pokruszymy, atraktory lepiej przedostają się do wody. Kiedy wspominam o tym wędkarzom, często patrzą na mnie zdziwionym wzrokiem. Przecież chcemy, aby ryby poruszały się od kulki do kulki… czy to nie ułatwia ich zacięcia? W rzeczywistości ryby łatwiej złowić wtedy, kiedy doprowadzimy je do żerowania. Jeśli nie będą zjadać tego, co wrzuciłeś, jak zdołasz je złapać? Co ważniejsze podczas wędkowania na zatłoczonym jeziorze: nieco egoistycznym posunięciem jest psucie dobrych miejsc złym nęceniem. Jeśli każdy zwróci na to uwagę i zastosuje swoją zanętę rozsądnie, wszyscy na tym zyskują, miejscówki są regularnie odwiedzane i czyszczone przez ryby, a każdy ma większą szansę na sukces. Można się spierać i twierdzić, że to aromat lub jego poziom odstrasza ryby od wyjadania zanęt i że być może używanie wymoczonych kulek byłoby dobrym rozwiązaniem.
www. karppasjaiprzygoda.pl
102
”Natychmiastowa akcja…”
Co dwie kulki, to nie jedna
Po zaobserwowaniu, jak ryby poddane dużej presji zjadają kruszone kulki zazwyczaj w ciągu kilku sekund od wrzucenia zanęty do wody, jestem skłonny się nie zgodzić. W oczywisty sposób uznają je za wabiące i smaczne. Być może sukces przynęt wymoczonych udowadnia, że często kulki potrzebują więcej czasu, zanim ryby zdecydują się na nich żerować. Czy w takim razie całe kulki leżące w łowisku są klapą? Oczywiście nie, ale ich tradycyjne zastosowanie jest postrzegane z podejrzliwością przez ostrożne karpie w miejscach pod brzegiem, z przejrzystą wodą, i być może powinniśmy przemyśleć, jak je aplikować, aby osiągnąć najlepsze rezultaty. W przypadku łowienia na ziarna wybór przynęt jest ogromny – w końcu w mieszance zanętowej jest często ponad 20 różnych typów jedzenia, żeby ryby musiały zgadywać, która może zawierać haczyk. Wszystkie te cząstki o różnych rozmiarach utrudniają karpiom rozróżnienie, kiedy jedna jest cięższa od drugiej. W przypadku wędkowania na rozdrobnionych bądź kruszonych kulkach znowu mamy wiele cząstek o różnych rozmiarach, tylko mniejszą różnorodność tekstury i smaku.
W obu sytuacjach sprawdzało mi się wykorzystanie podwójnej przynęty zamiast pojedynczej, obojętnie czy byłyby to dwa orzechy tygrysie, ziemne czy groch klonowy. To samo odnosi się do kulek haczykowych – dużo bardziej wolę dwie kulki dziesięciomilimetrowe od jednej piętnastomilimetrowej. Nie wiem, dlaczego działają lepiej, ale jednego jestem pewien: to ich kształt sprawia, że poruszają się bardziej nieprzewidywalnie podczas zasysania, co utrudnia rybom wyplucie. Oczywiście żaden przypon nie jest idealny i widziałem już ryby wypluwające taki zestaw, ale widziałem również, jak wiele z nich się na nim zahacza, musimy więc zaakceptować fakt, że nie ma jednej niezawodnej kombinacji dla przyponu czy przynęty. Gdy to zaakceptujemy, możemy skupić się bardziej na szukaniu ryb i sprawianiu, żeby ufnie żerowały, i trzymać się prezentacji, której jesteśmy pewni.
103
”Jestem pewien: to ich kształt sprawia, że poruszają się bardziej nieprzewidywalnie podczas zasysania, co utrudnia rybom wyplucie” Przynęta nie musi koniecznie pasować do kulki zanętowej; złapałem większość moich ryb w tym roku, korzystając z przynęt TG Active, ale łowiąc nad kruszonymi kulkami The Key. Nie jestem pierwszym wędkarzem, który używa połączenia tych dwóch przynęt z powodzeniem. Wyraźnie jest w ich kombinacji coś, co ryby bardzo lubią. Jednakże dużo ważniejsze od przyponów i przynęt jest stworzenie sytuacji żerowej, która da nam szansę na branie, a możemy to zrobić efektywniej poprzez poprawne zastosowanie zanęty. Jeśli następnym razem będzie cię kusiło, aby wrzucić kulki prosto z worka w miejsce pod brzegiem, spróbuj zamiast tego parę z nich rozdrobnić. To nadal twoja zanęta, z której jednak natychmiast uwolniłeś potencjał!
www. karppasjaiprzygoda.pl
104
104
SCOPEX SQUID 20 lat, a Wy ciągle chcecie więcej!
Klasyka wśród przynęt karpiowych, której wędkarze nigdy nie przestaną używać. Scopex Squid to najsławniejsza przynęta od Nashbait jaka kiedykolwiek powstała. Połączenie Scopexu, oleju z czerwonej wątroby i oryginalnego ekstraktu ze Squida tworzy mieszankę, która od ponad 20 lat potwierdza swoją niespotykaną skuteczność w łowieniu ogromnych karpi.
nashtackle.co.uk
Karp - Pasja i Przygoda
www. karppasjaiprzygoda.pl
106
JAK ZAWIĄZAĆ
RONNIE RIGA
To największe odkrycie od czasu Chod Riga – Max Hendry manager Nashbait wyjaśnia, dlaczego Ronnie Rig zapewni Ci więcej brań i lepsze zapięcia ryb. Zestaw Ronnie Rig to rewolucja, choćby z tego względu, że pozwala każdemu cieszyć się skutecznością przyponu 360, ale bez obaw o nadmierne kaleczenie pysków karpi. Haki z długim trzonkiem typu long shank, które niszczą wargi oraz wyeksponowane oczko haczyka w zestawie 360, które często zaczepia się o siatkę podbieraka to główne problemy tego przyponu. Ronnie Rig ma wszystkie zalety przyponu 360, ale nie ma jego wad. Po raz pierwszy widziałem zestaw Ronnie Rig kilka lat temu, kiedy pracowałem dla gazety Advanced Carp Fishing, ale nie wprowadziłem go do mojego wędkowania, bo każdego tygodnia spotykałem się z najlepszymi karpiarzami w kraju, więc co chwila widziałem nowy super skuteczny zestaw. Gdybym zmieniał sposób łowienia tak często, na pewno nie dałoby to dobrych rezultatów. Osobą, która ostatecznie przekonała mnie do użycia Ronnie Riga, był Alan Blair podczas naszej krótkiej zasiadki połączonej z robieniem zdjęć do artykułu. Widziałem wtedy, jak łowi 6 karpi w ciągu jednego dnia, przy czym każdy był zacięty perfekcyjnie jakieś 3 centymetry w głąb pyska i dokładnie na środku dolnej wargi ryby. Nie widziałem tak pewnego zacinania od czasu, gdy Chod Rig i Stiff Hinged stał się popularny. Magia zestawu Ronnie Rig tkwi w tym, że możesz łowić na bardzo nisko ustawionego pop-upa, co przy Chod Rigu jest technicznie niemożliwe. Pop-up uniesiony 5, a nawet 10 centymetrów nad dnem nad niektórymi wodami nie spisuje się dobrze, zwłaszcza jeśli ryby poddane są silnej presji. W przypadku Ronnie Riga haczyk jest podniesiony od dna, ale tak nisko, że jestem przekonany, że karpie nie potrafią rozpoznać, czy kulka leży na dnie, czy pływa.
Karp - Pasja i Przygoda
107
Dlaczego Ronnie Rig?
• • • • • •
Łączy zalety nisko pływającego pop-upa z doskonałym obracaniem się haka w pysku ryby Najlepsze efekty daje, kiedy do nęcenia używa się tylko kulek Doskonały na wody, gdzie Chod Rig jest przełowiony Nadaje się do łowienia ryb każdej wielkości Skuteczny wszędzie poza gęstym zielskiem Haczyk może być szybko wymieniony bez konieczności zmieniania reszty zestawu
„Do dzisiaj nie straciłem na ten zestaw ani jednej ryby, a bywało, że musiałem wypływać pontonem, by wyplątać rybę z zielska. Zapięcia są niewiarygodne!” Max Hendry
www. karppasjaiprzygoda.pl
Potrzebujesz • • • • • • • •
Plecionka Combilink o wytrzymałości 25lb lub 35lb Hak Fang X Hookbait Mounting Kit Krętlik Quick Change Micro Ring Swivel Wkręt Plastic Bait Screws Rurka Hooklink Sleeves Slim Pasta Cling-On Putty 15mm pop-up
1
2
3
4
5
Rozpocznij od nawleczenia krętlika Quick Change Micro Ring Swivel na oczko haczyka Fang X.
Utnij kilka milimetrów rurki Hooklink Sleeve od grubszego końca używając nożyczek
Przewlecz haczyk przez rurkę uważając jednocześnie by nie zniszczyć jej zadziorem haka
Nałóż rurkę na oczko haczyka aż po baryłkę krętlika, co zapobiegnie zaczepianiu się zestawu o siatkę podbieraka
Załóż wkręt plastic bait screw na haczyk i zabezpiecz silikonowym koralikiem na samym łuku kolankowym haczyka.
6
7
8
9
10
Użyj wkrętu Plastic Bait Screw do zamocowania pływającej kulki. Pop-Up o średnicy 12mm jest idealny do haczyków Fang X w rozmiarze 8, do 15mm kulek użyj rozmiaru 6 lub 7.
Zawiąż odcinek plecionki w otulinie Combilink o długości 12-20cm. Im większa wytrzymałość plecionki tym lepiej będzie układała się oddalając przynętę od ciężarka.
Duża pętla umożliwia szybką wymianę zestawu i poprawia jego działanie.
Nałóż odrobinę pasty Cling-On putty wokół węzła łączącego plecionkę z krętlikiem, by idealnie dociążyć pop-upa. Ja lubię wolno tonące przynęty. Gotowy zestaw układa się na dnie bardzo nisko i jest idealny, kiedy nęcisz kulkami lub dużymi ziarnami.
109
109
weed
silt
gravel
TWÓJ ZESTAW BYWA NIEWIDOCZNY, CZY JEST
NIEWIDZIALNY ´ ZA KAZDYM RAZEM?
Przypony wiodące Nash D-Cam Leaders to najskuteczniejszy kamuflaż zestawu końcowego jaki został do tej pory stworzony. Znika na każdym rodzaju dna, bez względu na to, czy zarzucisz na muł, żwir, czy zielsko. Dostępne w wersji o długości 75cm i 150cm oraz w wersji gołej doskonałej do tworzenia zestawów helikopterowych, Chod Riga i zestawów przelotowych, a także w wersji z oryginalnym klipsem Nash Lead i Weed Lead Clip.
www.nashtackle.co.uk
www. karppasjaiprzygoda.pl
110
ŻYŁKA MAD® X-TRA TUFF CARP LINE
Najnowsze osiągnięcie MAD®, którego celem było stworzenie bardzo mocnej i odpornej na przetarcia żyłki, pozostającej na tyle miękką, aby naturalnie ułożyć się na dnie. Nowoczesne kołowrotki karpiowe, jak Quick® SLS oraz Quick® Z-Base, idealnie potrafią nawijać linkę zwój przy zwoju, a nowoczesna linka karpiowa powinna być przystosowana do takiej oscylacji. Tak jak samochody wyścigowe potrzebują specjalnych olejów, tak i te kołowrotki potrzebują specjalistycznych linek, do których zostały zbudowane. Projektantom udało się osiągnąć maksimum ochrony przed przetarciami. Została również zachowana wysoka sztywność i odpowiednia rozciągliwość, jednakże przy tych wszystkich cechach linka wciąż zachowuje się bardzo naturalnie i miękko. Kolor – Olive Green. Średnice – 0,28 mm (5,7 kg), 0,31 mm (6,6 kg), 0,34 mm (7,5 kg), 0,37 mm (9,1 kg) oraz 0,40 mm (10,80 kg). Cena sugerowana – 57 zł
MAD® CHARGER
„Tworzy się legenda…” – tak określił ten model wędziska tester MADCarp z Wysp Brytyjskich. Wędka MAD® CHARGER posiada piękną, paraboliczną akcję, dzięki której mamy ułatwione zadanie podczas holowania walczących ryb. Jej wygląd trochę przypomina bardzo popularną serię z przeszłości, jednakże MAD® CHARGER jest wykonany tylko z najnowocześniejszych materiałów. Wędki te posiadają typowo karpiowe uchwyty, oprócz dwóch modeli, które mają rękojeść w pełni korkową. Jeden z tych modeli został wykonany w coraz popularniejszej długości 10 ft. Oczywiście, aby wędkarz miał wybór, modeli jest znacznie więcej – wersje z korkową rękojeścią 10 ft (3 lb) oraz 12 ft (3 lb) oraz typowe 10 ft (3 oraz 3,5 lb), 12 ft (2,75 lb, 3 lb, 3 lb – 50 mm, 3,25 lb – 50 mm, 3,5 lb – 50 mm), 13 ft (3,5 lb – 50 mm). Wszystkie modele zaopatrzono w solidne przelotki na trzech stopkach. Cena sugerowana – około 300 zł
MAD® DOME MADTEXX
Marka MAD oferuje Namiot MAD® Dome, wykonany z nylonu, także w wersji dla jednego i dwóch wędkarzy. Schronienie zbudowano na oddychającym materiale Madtexx. Jest to wysoko oddychający materiał, który zapobiega kondensacji pary wodnej praktycznie w każdych warunkach, a jego wodoszczelność sięga co najmniej 10 000 mm. Został wyposażony w duże okno wentylacyjne z tyłu, zapięcia na wędki po obu stronach drzwi, gładko pracujące zamki błyskawiczne oraz wielofunkcyjne drzwi (posiadające wejście podobne do skrzynki na listy). Poza wykorzystanym materiałem namioty te są identyczne jak standardowe namioty MAD® Dome, pasują do nich również zimowe narzuty Winter Skin. One Man – 260 × 206 × 135cm, Two Man – 305 × 230 × 145cm Cena sugerowana – One Man 1199 zł, Two Man 1299 zł
MAD® TOUCHDOWN CHOD SINKER BEAD
Chod Rig to jeden z najbardziej skutecznych zestawów do łowienia w zbiornikach zarośniętych lub z grubą warstwą mułu. Nie byłoby jednak możliwe skonstruowanie takiego przyponu bez niezbędnych elementów. Jednym z nich jest odpowiednie dociążenie. Z MAD Touchdown Shod Sinker Bead jest to niezwykle proste. Mając ten ciężarek w swoim asortymencie, nie trzeba używać past dociążających. Opakowanie zawiera 10 sztuk. Cena sugerowana – 20,50 zł
111
Wędziska Fine Liner
Flagowa i zarazem najbardziej uniwersalna seria wędek karpiowych w ofercie Mikado, łącząca wiedzę oraz doświadczenie projektantów i testerów firmy. Dzięki najwyższej jakości wykonania i materiałów zadowoli nawet najbardziej wymagających łowców okazów. Wszystkie kije rzutowe Fine Liner zostały wykonane na blankach z wysokomodułowego włókna węglowego, posiadają pierwszą przelotkę 50 mm, wzmocnione łączenia i uchwyty do kołowrotków firmy Seaguide. Ich akcja jest płynna i progresywna. Odpowiedni zapas mocy wędzisk pozwala na skuteczny hol, chociaż wędki są naprawdę czułe i świetnie przekazują wszystko, co dzieje się na drugim końcu zestawu. Dopełnieniem serii są kije Fine Liner Solatium o długości 3 metrów i krzywej ugięcia 3,00 lb. Idealnie sprawdzą się na wszystkich łowiskach, gdzie konieczne jest użycie środka pływającego i łódki zdalnie sterowanej. Fine LIner – 12 ft (3 lb, 3,5 lb, spod/marker 5,5 lb), 13 ft (3 lb, 3,5 lb), 10 ft (3 lb) Cena sugerowana - od 240 do 260 zł
TERRITORY CRYSTAL
Wiele czasu zajęło projektantom i testerom firmy Mikado doprowadzenie tej żyłki do perfekcji, ale w końcu się powiodło! Forma postanowiła stworzyć żyłkę niemal całkowicie niewidoczną w wodzie, a udało się to dzięki specjalnej powłoce z fluorocarbonu, który dodatkowo wzmacnia i uodparnia żyłkę na przetarcia. W ten sposób powstała żyłka Territory Crystal, stworzona do zadań specjalnych. Pamiętajcie, aby zaciskać węzeł na mokro, dzięki temu uzyskacie maksymalną wytrzymałość! Szpule 300 i 600 m. Średnice 0,22 mm (6,72 kg), 0,24 mm (7,88 kg), 0,26 mm (8,92 kg), 0,28 mm (9,98 kg), 0,30 mm (11,45 kg), 0,35 mm (12,50 kg), 0,40 mm (14,50 kg) Cena sugerowana – 300 m – 31,00 zł, 600 m – 37,50 zł
METHOD FEEDER APERIO
Aperio to nowatorski koszyczek do metody, w całości zaprojektowany i stworzony przez zespół testerów Mikado. Zarówno kształt, jak i konstrukcja zostały zastrzeżone w EUIPO. Twórcom APERIO przyświecał nadrzędny cel: zaprojektować koszyczek maksymalnie prosty w obsłudze, który jednocześnie wyeliminuje wszystkie mankamenty istniejących już na rynku. Wielomiesięczne testy utwierdziły testerów w przekonaniu, że łowienie przy pomocy koszyczka otwartego daje wędkarzowi większą ilość brań niż przy zastosowaniu wersji z żebrami. Dostępne w gramaturach – 15, 20, 30, 40, 50, 60 g i wielkościach L, XL, a także setach 3+1 (3 koszyczki i foremka silikonowa) i 2+1 (2 koszyczki i foremka) Cena sugerowana – pojedyncze od 6,90 do 11 zł, set 2+1 od 27 do 39 zł, set 3+1 od 24 do 29,90 zł
PODBIERAK Z GUMOWĄ SIATKĄ
Nowoczesny podbierak stworzony z najwyższej jakości surowców i materiałów. Nowością w tego typu produktach jest zastosowanie metalowego łącznika rękojeści z ramą podbieraka. Wytwarzane do tej pory z plastiku łączniki stanowiły najsłabszy element podbieraka, często się łamiąc. Rękojeść i rama to wzmocnione aluminium, dzięki czemu cała konstrukcja stała się wyjątkowo lekka i trwała. Zarówno rękojeść, jak i rama zostały pokryte (pod wysokim ciśnieniem) specjalną powłoką zabezpieczającą, która nie tylko nadaje wyjątkowo elegancki wygląd, ale również chroni wszystkie metalowe elementy przed zadrapaniami i zarysowaniem. Długość: 220 cm Cena sugerowana – 129 zł
112 Nowość PROLOGIC – WĘDZISKA QUASAR K1
Topowe wędziska od teraz ulepszone do niewyobrażalnego dotychczas standardu. Blank wykonany jest z wysoko modułowego włókna węglowego 46T HM – zastosowano tu krzyżowe ułożenie mat węglowych na blanku. Dolnik został wzmocniony dodatkiem nowego, tkanego włókna węglowego K1, co przekłada się na jeszcze większy zapas mocy i jeszcze większą czułość. Wędziska te charakteryzują się szybką akcją progresywną. Także nowe przelotki odgrywają niebagatelną rolę w nowym modelu – przelotki RS posiadają ramki ze stali nierdzewnej 316 i porcelanki SiN, dzięki czemu są one 40% wytrzymalsze i lżejsze od tradycyjnych pierścieni SiC. Oczywiście wykorzystane przelotki to modele o geometrii „antysplątaniowej”. Dodatkowego smaczku nadają omotki z włókien węglowych. Oryginalne mocowanie kołowrotka Alps jest tu jak najbardziej na miejscu. To prawdziwe maszyny do dalekich rzutów! W serii wędziska Prologic Quasar K1 znajduje się 5 modeli o długościach od 10’ poprzez 12’ i 12’6’’ do 13’. Krzywa ugięcia waha się od 2,75 do 3,75 lbs. Sugerowana cena detaliczna: 1410 zł – 2018 zł.
NOWOŚĆ OKUMA – LONGBOW XT BAITFEEDER
Kołowrotek wykorzystuje wielotarczowy hamulec progresywny z podkładkami z olejowanego filcu. Hamulec posiada uszczelnienie Hydro Block, dzięki czemu jest całkowicie wodoodporny. Siła nacisku hamulca, w zależności od rozmiaru wynosi od 3 kg do 11 kg. Napęd zapewnia precyzyjna przekładnia o przełożeniu zależnym od wielkości, a zawierającym się w przedziale od 4,5:1 do 5,0:1. Płynność pracy gwarantuje 6 łożysk, w tym 5 kulkowych i jedno rolkowe łożysko oporowe Quick-Set. Antyrewers jest tu wzmocniony systemem oporowym Multi-Stop. Kołowrotek posiada wolny bieg szpuli. Przekładnia jest zamontowana we wnętrzu odpornego na korozję grafitowego korpusu. Rotor kołowrotka wyważany jest cyfrowo w systemie RES-II. Kabłąk wykonany jest ze stali nierdzewnej. Łożyskowana rolka kabłąka odpowiada za doskonały i twardy nawój. Model Longbow XT wyposażony jest w aluminiową szpulę główną z rantem LCS – ułatwiającym wysnuwanie się linki w czasie wyrzutu oraz zapasową szpulę grafitową. Znajdziemy tu także składaną aluminiową korbę zwieńczoną gustownym, drewnianych uchwytem. Kołowrotki te wy stępują w 4 rozmiarach, od 360 do 665. Sugerowana cena detaliczna: 210 zł – 280 zł.
NOWOŚĆ PROLOGIC – SZEROKIE PŁASKIE ŁÓŻKO COMMANDER 8 NÓG
Model oferujący najwięcej przestrzeni w naszej ofercie, dzięki 8 nogom bez problemu wytrzymuje obciążenie do 160 kg. Podobnie jak w całej ofercie łóżek i krzeseł COMMANDER zastosowano tu nasz nowy, wodoodporny i oddychający materiał, który jest łatwy w utrzymaniu czystości, a zewnętrzna część materaca jest pokryta całkowicie wodoodporny materiałem rip-stop w nowym kamuflażu MCP. Płaska konstrukcja ramy zapewnia niesamowitą wygodę. Obrotowe stopki o powiększonej powierzchni, zapewniają pewne podparcie na grząskim terenie. Wymiary ramy — dł. 210 cm, wys. 45 cm do 60 cm, szer. 85 cm. Waga: 11 kg. Sugerowana cena detaliczna: 1238 zł.
NOWOŚĆ OKUMA – KOŁOWROTEK AVENTA BAITFEEDER
Najwyższy model z oferty kołowrotków karpiowych z wolnym biegiem marki Okuma. We wnętrzu odpornego na korozję grafitowego korpusu pracuje misterna przekładnia o wolnej oscylacji i uzębieniu eliptycznym z precyzyjnie wycinanym z mosiądzu wałkiem zębatym. Przełożenie dla wszystkich rozmiarów wynosi 4,8: 1. Przekładnia jest osadzona na zestawie siedmiu łożysk - 6 łożysk kulkowych i jednym rolkowym łożysku oporowym Quick-Set. Taki układ zapewnia doskonale płynną pracę. Pod włącznikiem systemu wolnego biegu Auto Trip znajduje się wycięcie na mały świetlik. Na cyfrowo wyważanym w systemie RESII rotorze zamontowany jest kabłąk z pełnego aluminium, anodyzowany na czarno. Łożyskowana rolka kabłąka w EFRII zapobiega skręcaniu linki w czasie nawijani. Wycinana z aluminium szpula posiada zewnętrzny rant w systemie LCS, którego kształt ułatwia wysnuwanie się linki w czasie wyrzutu. Pod szpulą znajduje się uszczelniony w technologii HydroBlock hamulec Fast Progresive Drag – o nacisku 15 kg w większych modelach i 12 kg w mniejszych rozmiarach. W opakowaniu znajdziemy zapasową szpulę z aluminium. Kołowrotek Aventa Baitfeeder dostępny jest w rozmiarach 5000, 6000, 8000 i 10000. Model objęty jest 8-letnią gwarancją. Sugerowana cena detaliczna: 311 – 373 zł.
CHUB CYFISH BIVVY + NARZUTA
Nowość na rok 2017. Jak wszystkie produkty sygnowane logo Chub również nowe bivvy Cyfish charakteryzuje się wysoką jakością. Poszycie to gruby materiał, bardzo wytrzymały na uszkodzenia o wodoodporności 10 000 mm słupa wody. Konstrukcja to nowy 4-częściowy układ żeber. Został wyposażony w unikalny system wentylacji, mocne i wytrzymałe zamki, dwudrożny system zdejmowania drzwi, szczytowe oraz boczne osłony dla dodatkowej ochrony. Ponadto pełny zestaw dodatkowych okien na całym przednim panelu. W zestawie znajduje się narzuta, bardzo gruba podłoga, montowana za pomocą podwójnych klipsów oraz torba transportowa. Prócz szybkiego i łatwego montażu otrzymujemy dużą powierzchnie użytkową w wersji dla jednej osoby oraz dwóch. 1Man – 280x235x135cm, 2Man - 330x280x160cm C e n a sugerowana – 1Man 1560 zł, 2Man 1849 zł
PENN AFFINITY II 8000LC EU
Nowa seria Affinity II została zaprojektowana do bardzo dalekich rzutów. Wolna oscylacja szpuli, którą zastosowano, sprawia, że żyłka oraz plecionka nawijają się na szpulę idealnie, co bezpośrednio przekłada się na odległości rzutowe. Prócz nowoczesnego design charakteryzuje się lekką, grafitową ramą, mocnym hamulcem HT-100, przełożeniem 4.7:1. Został wyposażony w 6 łożysk plus jedno oporowe, kutą – aluminiową szpulę i dwa klipsy do zaczepiania linki. Kołowrotek jest zabezpieczony przed korozyjnym działaniem słonej wody. Idealny wybór dla wędkarzy karpiowych i fanów surfcastingu. Pojemność szpul – 400 metrów żyłki o średnicy 0,35mm. Cena sugerowana – 579 zł
JRC EXTREME TX POD
Kolejna nowość w ofercie JRC - Extreme TX Pod to prawdopodobnie najbardziej uniwerrynku. Został wykonany z lekkiego, lecz bardzo mocnego aluminium. Powłoka, jaką został odbija światła, przez co oddaje głęboką czerń każdego elementu. Ciekawostką jest systemu Counterstuk, który odpowiada za łatwy montaż sygnalizatorów. Posiada gentnego rozstawiania nóg - wysokość oraz kąt nachylenia. Extreme TX Pod potrafi do każdej powierzchni i warunków. Dodatkowa para długich nóg przekształca go w zestawie wygodna torba transportowa z dodatkową kieszonką na sygnalizatory. Cena sugerowana – 790 zł
GREYS PRODIGY GT4
salny stojak na pokryty, nie zastosowanie możliwość intelisię dostosować sky poda. W
Greys Prodigy GT4 to czwarta już generacja wędzisk z serii Prodigy. Zostały wykonane na zupełnie zmieniony blanku z wysoko przetworzonego tkanego włókna węglowego - 3K-UD. Akcja wędzisk nadal pozostała progresywna jak też było w poprzednich wersjach. Blank został wykończony Carbon Armour, który wręcz porywa zmysły. Wędki te są dostosowane do nowoczesnego karpiarza, który potrzebuje czasami oddać daleki zdecydowany rzut z materiałami PVA, ale też powalczyć z delikatną rybą blisko brzegu i czerpać z tego maksymalną przyjemność. W serii Prodigy GT4 znajdziemy wędziska 10ft, które ostatnimi czasy są bardzo popularne, a karpiarze coraz częściej doceniają ich walory użytkowe - 3lb. Wędziska12ft - 2.75lb, 3lb, 3.25lb, 3.5lb (od 3lb do 3,5lb dostępne również wersje z przelotką startową 50mm), a także 13ft - 3.5lb przelotka 50mm. Cena sugerowana – od 550 zł do 720 zł
114 GLM ekstrakt w proszku i GLM ekstrakt liquid – to w 100% naturalny dodatek z Małży Nowozelandzkiej firmy Total Carp Baits, który już wielokrotnie udowodnił swą skuteczność, wybierając selektywnie wiele pięknych i dużych karpi. Stosowany na różne sposoby, jednak najbardziej skuteczną jest zamoczenie przynęty w płynnej jego postaci, a następnie obtoczenie w proszku. Tym sposobem otrzymujemy otoczkę, która przez długi czas utrzymuje się w wodzie. Jeżeli jesteś zwolennikiem robienia kulek w swojej karpiowej kuchni, śmiało go zastosuj! Jeżeli chcesz uzyskać całkowity profil kulki GLM, użyj również naszej niepowtarzalnej mączki małżowej GLM, która różni się znacznie od innych dostępnych na rynku. Ekstrakt jest podatny na obróbkę termiczną, co oznacza, że jego cenne właściwości w dużej mierze są niszczone podczas gotowania i parowania, dlatego najlepszą metodą jest zalanie zrobionych przez Was kulek ekstrakt liquid, a następnie zasypanie GLM ekstrakt w proszku — tworząc otoczkę. Pozostaw je tak na kilka dni, aby warstwa ekstraktu mocno stwardniała. Tak przygotowany produkt może być z powodzeniem używany jako przynęta oraz kulka do nęcenia.
Ceny sugerowane: 50 g proszku - 25 zł, GLM ekstrakt liquid 250 ml - 26 zł, mączka małżowa GLM - 39 zł
Micro Hook boiles – kolejna nowość stworzona jest z myślą o karpiarzach lubiących używanie małych kulek. Średnica kulek -12 mm. Średnica, która występuje w każdej serii kulek zanętowych. Trzy rodzaje o słodkim profilu: Malibu, Red Fruit i Tropical Dream oraz pięć rodzajów o profilu rybnym: Imperator Black Sea Food, Charged Crayfish, Monster Crab Source, Liver Extreme, Arctic Squid. Micro Hook Boiles są mocno wzbogacone o ekstrakty i aromaty. Niektóre serie Micro Boiles zostały dodatkowo otoczone specjalną otoczką, która jest znacznie szybciej wychwytywana i atrakcyjniejsza dla ryb.
Cena sugerowana - 16 zł
Kulki Pop-Up - w ofercie Total Carp Baits dostępnych jest rów-
nież 6 rodzajów kulek pływających w różnych kolorach i smakach. Każdy z nich ma niepowtarzalny zapach, ponieważ skupiamy się na tym, aby zapachy były łączone z innymi, tym samym stawały się znacznie bardziej wyróżniające na rynku. W ofercie dostępne smaki: Tropical Dream (mieszanka zapachu na bazie alkoholu, ananasa, banana, który doskonale pracuje w każdym typie wody oraz o każdej porze roku), Malibu (połączenie kokosa, klonu, orzecha tygrysiego, scopex), Red Fruit (mieszanka kilku czerwonych owoców w tym kultowej bergamotki), Monster Crab, Arctic Squid, Kryl (3 rodzaje unikatowych, sprawdzonych wersji pop –up typu śmierdziel: krab, kałamarnica oraz kryl. Intensywne doskonale przebijające się zapachy na grubej warstwie mułu). Opakowania dostępne z kulkami o średnicy 12 mm oraz 16 mm.
Cena sugerowana - 23 zł
Kulki Balanced — oprócz serii Micro została stworzona seria Balanced, wykonana na bazie mielonej frakcji korka, smakami pasującymi do każdej serii kulek zanętowych. Nie chcieliśmy zaburzać struktury, dodając innych składników, różniących się od tych dodanych do kulek zanętowych, dlatego użyliśmy tylko i wyłącznie korka. Przyczyniło się to do tego, że kulka jest lżejsza od kulki zanętowej, tym samym łatwiejsza do zassania przez karpia. Trzy rodzaje o słodkim profilu: Malibu, Red Fruit, Tropical Dream. Pięć smaków o profilu rybnym: Imperator Black Sea Food, Charged Crayfish, Monster Crab Source, Liver Extreme, Arctic Squid.
Cena sugerowana - 20 zł
115 Pellet na który czekaliście!
Pellet Premium, to ekstrudowany, oparty na naturalnych składnikach i olejowany wysokiej klasy olejami rybnymi produkt firmy Harison. Ta bogata w aminokwasy i liquidy receptura swój kolor zawdzięcza wyłącznie mieszance wysokiej jakości komponentów użytych do jej stworzenia. Idealny do nęcenia, jak i zastosowania w metodzie włosowej czy też bezpośrednio na hak. Nie rozpuszcza materiałów PVA, dzięki czemu nadaje się do stworzenia apetycznej i tłustej zanęty punktowej. Dostępny w trzech rodzajach: Halibut, Red Halibut oraz Super Fast. Ten ostatni stworzony na bazie rzepaku w zależności od rozmiaru pracuje od 20 do 60 min. Opakowanie 750g pelletu w rozmiarach 8mm lub 12mm.
Soft pellet
Ten miękki pellet to apetycznie pachnąca przynęta, pozbawiona sztucznych barwników, której wyjątkową recepturę oparto na mączkach rybnych. Dla zachowania jego właściwości i walorów naturalnych składników pakowany jest w szczelnie zakręcane pudełka o pojemności 20 g. Wysoce skuteczny przy połowach z gruntu lub na tak ostatnio popularną metodę. Dostępny w czterech smakach: Krab w maśle, Fruit Power, Ananas oraz Halibut.
116 HAKI CARPLABS
Haki karpiowe i feederowe w ofercie marki CarpLabs to najwyższa jakość wykonania. Wyróżniają się doskonałą ostrością, profilem oraz wytrzymałością. W ofercie: Short Shank, czyli ekstremalnie mocny haczyk do łowienia wielkich ryb w najcięższych warunkach. Jeśli łowicie w trudnym technicznie miejscu, ten haczyk powinien być Waszym wyborem. Wide Gap - ceniony przez doświadczonych łowców okazów model o sprawdzonym profilu. Kształt haczyka zapewnia łatwe samo zacięcie oraz pewnie trzyma rybę. Curve Shank - Sprawdzony praktycznie na każdej wodzie kształt haczyka, ceniony i lubiany przez doświadczonych karpiarzy. Agresywny kąt zapewnia łatwe samo zacięcie. Curve Shank Barbless - na wielu łowiskach Polski i Europy wymagane jest posiadanie bezzadziorowych haczyków. Chcąc być przygotowanym na nieznane, zawsze miej przy sobie komplet rozmiarów tego haczyka. Stiff Rigger - mocny haczyk z mikro zadziorem znakomicie spełniający swe zadanie w przyponach typu stiff rig lub chod rig. Niezwykle chwytne ostrze z teflonową powłoką pomoże łatwo spenetrować tkankę przy samo zacięciu. Specimen - klasyka w nowej odsłonie. Niezwykle chwytny model zapewniający dużą skuteczność wykorzystanych brań, skuwany dla osiągnięcia dużej wytrzymałości. Method Feeder - niewielki, lecz zaskakująco mocny haczyk dedykowany łowieniu na method feeder. Oczko odgięte ku tyłowi pozwala zastosować zarówno przypony z fluorocarbonu, żyłki, jak i plecionki. Method Feeder Barbless - wersja haczyka Method Feeder, posiadająca wszystkie cechy poprzednika, oprócz jednej - zadziora!
Cena sugerowana za opakowanie 6 sztuk – od 6,50 do 12 zł
WĘDZISKA CARPLABS GRAVITY
Każdy karpiarz marzy o wędce doskonałej. Wędce niezwykle mocnej, celnie i daleko posyłającej zestawy, posiadającej oryginalny, wyróżniający się design oraz dającej wiele przyjemności podczas holu. Cóż, prawdą będzie stwierdzenie, że wszystkie z tych cech znajdziecie w modelu Gravity. Atomowa wręcz moc tej wędki umożliwi szybki i bezpieczny hol nawet największych okazów, charakterystyka ugięcia i indywidualne rozmieszczenie przelotek gwarantują świetną akcję. Przy holu małych i średnich ryb pracuje głównie część szczytowa, zaś podczas walki z rekordem, blank ugnie się progresywnie aż do połowy dolnika. Nie bez znaczenia również jest fakt użycia oplotu wooven carbon jako ostatniej, ochronnej warstwy wędki. Skutecznie chroni on rdzeń przed urazami mechanicznymi, powstałymi wskutek np. upadku wędki lub uderzenia o gałąź. Tak doskonała podstawa nie mogła obyć się bez finalnych akcentów dopieszczających całość. Wędki zostały uzbrojone w przelotki Fuji Alconite, będąc tym samym gwarantem bezpieczeństwa linki. Jeśli łowienie karpi to dla Was coś więcej niż hobby, z całą stanowczością powinniście sprawdzić modele Gravity. W ofercie wędziska dwu składowe 12ft – 2.5lb, 3lb oraz 13ft – 3.5lb. Trzy składowe 12ft – 2.5lb, 3lb oraz 13ft – 3.5lb.
Cena sugerowana – od 1350 do 1640 zł Karp - Pasja i Przygoda
117
Profess MINI boilies POP-UP Method Feeder
Kulki przeznaczone do łowienia wszystkich ryb karpiowatych. Doskonałe do metody z zastosowaniem koszyka zanętowego lub w klasycznej technice karpiowej. Kulka pływająca unosząca się nad zanętą wykorzystuje zjawisko konkurencji pokarmowej ryb. Precyzyjnie skomponowane składniki mączek i ziaren oraz dodatków zapachowo-smakowych o podwyższonych parametrach sprawiają, że na te kulki skuszą się nawet najbardziej ostrożne ryby. Doskonałe do metody włosowej jako samodzielna przynęta lub w połączeniu z kulką tonącą jako „bałwanek”. W OFERCIE: – wanilia, – wanilia-morwa, – leszcz, – truskawka-krem, – tutti-frutti, – konopie prażone, – kukurydza-wanilia, – halibut-czosnek, – kokos-scopex.
Pellet MINI METHOD FEEDER Hook – Profess
Najwyższej jakości pellet do połowu wszystkich ryb karpiowatych. Wysoka zawartość oleju, mączek rybnych i naturalnych atraktorów nadaje przynęcie intensywny zapach i smak. Pellet Method Feeder Mini Hook jest doskonałą przynętą do połowu na tzw. method feeder. Po umieszczeniu w łowisku częściowo rozpuszcza się, tworząc wokół przynęty atrakcyjną dla ryb zawiesinę. Jest odpowiednio stabilny w wodzie, a centryczny otwór pozwala na szybki i łatwy montaż na włosie za pomocą stoperów lub przy pomocy silikonowych gumek. Pakowane po 100 ml.
118
Karp - Pasja i Przygoda
119
www. karppasjaiprzygoda.pl
120
Wisła – (Karpiowa) Królowa Polskich rzek
Tegoroczna zima ciągnęła się dla mnie niemiłosiernie. Długo czekałem na pierwsze roztopy, by móc rozpocząć zasiadkę na mojej ukochanej rzece, a dokładniej: na jej różnych dopływach i kanałach, którymi ze względu na karpie jestem najbardziej zainteresowany.
Karp - Pasja i Przygoda
121 Zimą zawsze chodzę na spacery z psem nad Wisłę. Jest to najlepszy okres na poszukiwanie wiosennych miejscówek, na których w sezonie rośnie szansa na złowienie karpi. Robię to właśnie wtedy, przede wszystkim dlatego, że mogę dotrzeć do miejsc, które w pełni sezonu są po prostu niedostępne. Wiosną uniemożliwiają to m.in. gęste zarośla i błoto. Podczas zimowych spacerów jestem w stanie określić drogę dojazdu samochodem lub – jeśli to niemożliwe, a miejscówka jest naprawdę bardzo obiecująca – taczką ze sprzętem. Gdy wszystko dookoła jest zamarznięte, to lepszego ułatwienia nie można sobie wyobrazić. W tym roku postanowiłem, że będzie to kanał, gdzie woda jest zdecydowanie cieplejsza. Może niebogata w naturalny pokarm, ale życie z pewnością budzi się tam szybciej niż na innych odcinkach rzeki, choć dojazd jest bardzo trudny, wręcz niemożliwy samochodem osobowym, gdyż poruszać się trzeba drogami rolniczymi zniszczonymi przez traktory. Mam to szczęście, że posiadam samochód terenowy, jednak w moim bagażniku zawsze znajduje się taczka, co daje większe poczucie komfortu. Tym sposobem jestem zawsze przygotowany na ewentualny dowóz sprzętu w miejsca niedostępne samochodem. Bardzo często muszę dostarczać sprzęt ręcznie. Rzeczny ekwipunek, który zabieram ze sobą, zawiera tylko najbardziej niezbędne przedmioty, nie ma tu miejsca na gadżety. To jest rzeka i trzeba pamiętać, że krajobraz potrafi się zmienić bardzo szybko, ale nasza cierpliwość i trud zostaną po złowieniu wiślanego karpia sowicie wynagrodzone. Od lat dzielę swoje hobby z kompanem, na którego zawsze mogę liczyć, a to w przypadku Wisły jest zbawienne, bo obowiązki, których nie brakuje, rozkładają się na cztery ręce.
Przy poszukiwaniu miejscówki sugeruję się przede wszystkim tym, by w sezonie była możliwość częstego nęcenia, ale chcę również, by dostęp do niej był jednak trochę utrudniony, bo to daje mi gwarancję, że nie będę miał nieproszonych gości (podsiadaczy). Włożony trud, czas i inwestycja w postaci kulek są bezcenne, dlatego zawsze zwracam uwagę na to, żeby nam nikt nie przeszkadzał. Gdy już mamy wytypowaną miejscówkę, przez najbliższe dwa tygodnie co drugi dzień (na zmianę z kolegą) musimy przyjeżdżać i wrzucać do wody jednorazowo około 5 kg kulek. Nie nęcimy pelletem ani ziarnami, ponieważ chcemy unikać lub minimalizować w łowisku pojawianie się stad dorodnych leszczy i jazi, które licznie tutaj występują i podczas zasiadki praktycznie nie dają spać. Pozostaje przygotowanie obozowiska na drugim brzegu. Tutaj też wybieram opcję „lepiej sam sobie wykarczuj i zrób nowe obozowisko, a nie korzystaj z wydeptanych już miejsc, bo gdy zrobi się cieplej, to będziesz musiał konkurować z innymi wędkarzami”. A więc piły, siekiery i noże w ruch! Zaczyna się wycinanie wszystkiego, co przeszkadza w rozkładaniu namiotów, potem trzeba zrobić za pomocą łopaty schody w dół, do wędek i miejsca do holowania ryb, bo skarpy tutaj są strome, a w deszczowe dni bardzo niebezpieczne. Gdy obozowisko jest już gotowe, a łowisko systematycznie nęcone (przez dwa tygodnie), nadchodzi czas na pierwszą zasiadkę. Pełni optymizmu i nadziei, ale też pełni pokory dla tej dzikiej wody, rozmieszczamy wędki. Wiemy, że nasze kulki będą konkurować z budzącym się życiem w Wiśle, gdzie karp na pewno wybierze ślimaki i inne żyjątka, bo to jego przysmak. Musimy jednak zrobić wszystko, aby pamiętał, że jak jest głodny, to nasza miejscówka oferuje mu pożywienie. Jeżeli chodzi o kulki, to ze względu na znaczną ich ilość, które przez te tygodnie muszę wrzucić do wody, robię sam lub kupuję tanie kulki, które „dopalam” dobrą zalewą. Na zestaw zakładam jedną lub dwie kulki 24 mm z długim włosem, żeby zminimalizować ryzyko częstych brań leszcza i innej drobnicy.
www. karppasjaiprzygoda.pl
122 Niestety, pierwsza tegoroczna zasiadka zakończyła się bez brania... Tutaj chcę zwrócić uwagę na najważniejszą kwestię: nie zrażajcie się, tylko kontynuujcie to, w co wierzycie, czyli znowu w tygodniowe sypanie kulek, aby jedzenie było cały czas na dnie. Czekajcie na kolejny weekend, żeby móc znów spróbować i mieć nadzieję na branie. W końcu po kilku zasiadkach odzywa się dźwięk sygnalizatora: oto pierwsze, upragnione, karpiowe branie. Po 100-metrowym holu pojawia się przy powierzchni piękna dzika „mamuśka”; pozostaje ją tylko podebrać i cieszyć się z wypracowanej ryby. Jakaż wtedy panuje euforia, wszystkie te godziny spędzone na karczowaniu i nęceniu już się nie liczą, jest tylko szeroki uśmiech i uścisk dłoni kompana, że się udało! Teraz wystarczy poczekać na kolejne brania, a takich na ostatniej zasiadce miałem kilka, wyholowałem piękne, dzikie, wiślane karpie, które na długo pozostaną w mojej pamięci. Życzę Wam w tym sezonie, który dopiero się zaczął, równie wspaniałych zasiadek i do zobaczenia nad wodą! PS. Pamiętajcie, że łowienie w kanałach wiślanych lub dopływach mniejszych rzek jest inne, bo nie ma takich uciągów i taktyka nęcenia jest zgoła inna, ale o tej taktyce napiszę w kolejnym wydaniu czasopisma Karp – Pasja i Przygoda. Aleksander Piskorz
reklama
Karp - Pasja i Przygoda
124
SZKÓLKA
KARPIOWA
EMERALD
CZĘŚĆ II „Bezpieczeństwo i prostota, podstawowe zasady na początku karpiowej przygody”
Karp - Pasja i Przygoda
125 Witam Was serdecznie w drugiej części „Szkółki karpiowej Emerald”. Ostatnie trzy miesiące upłynęły bardzo szybko. Gdy piszę dla Was ten artykuł, zerkam przez okno i poszukuję tak bardzo upragnionej polskiej wiosny, której jednak nie widać, a prognozy pogody nie napawają optymizmem. Pomimo tak kapryśnej pogody udało mi się kilka razy odwiedzić pobliskie wody PZW oraz Emerald i zakończyć te wizyty pozytywnymi efektami Każdy z Was, kto sięga po magazyn „Karp Pasja i Przygoda”, szuka czegoś nowego i ma nadzieję, że nie spotka w nim tematów powielanych przez lata w innych czasopismach o tematyce karpiowej. Dlatego w tym wydaniu chcę Wam przekazać fundamentalną wiedzę odnoszącą się do bezpieczeństwa naszych ukochanych karpi oraz pokazać zasady konstrukcji bardzo prostego przyponu, który z pewnością przypadnie Wam do gustu. Z pewnością zastanawiacie się, co kryje się pod dwoma pojęciami zawartymi w tytule artykułu. Pierwsze z pojęć powinno być dla mnie i dla Was najważniejsze, a dotyczy bezpieczeństwa karpi i amurów, na które tak zaciekle „polujemy”. Natomiast „prostota” dotyczy jak najmniej skomplikowanego sposobu wykonania przyponu i prezentacji naszej przynęty, dzięki czemu przypon będzie łatwy do wykonania, a zarazem skuteczny. To, że właśnie te dwa pojęcia stały się dla mnie kluczowe, wynikło z sytuacji, z którymi miałem do czynienia podczas moich samotnych zasiadek, z wypraw z kolegami oraz podczas tworzenia filmu DVDKARP pod wodą (o skuteczności przyponów). Informację zawarte w tym artykule oraz końcowe wnioski są wyłącznie moimi osobistymi spostrzeżeniami i nie każdy z Was musi się z nimi zgadzać. Jestem jednak pewien, że Wasze rosnące doświadczenie oraz mnogość sytuacji, z którymi się spotkacie, szczególnie podczas samotnych zasiadek nad naszymi dzikimi, trudnymi wodami, z czasem potwierdzą to, o czym przeczytacie w tym artykule. Bezpieczeństwo naszych ulubieńców nierozłącznie wiąże się dla mnie z momentem, gdy po udanym emocjonującym holu jesteśmy rozemocjonowani, a nasza radość nie zna granic, wtedy w pośpiechu zaczynamy popełniać błędy. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie mamy gdzie tej ryby bezpiecznie położyć, bo oczywiście nasza mata, kołyska lub wanna jest jeszcze np. w bagażniku samochodu
Na początku przygody z karpiami najczęściej jest tak, że pierwsze czynności, które wykonujemy nad wodą, dotyczą sondowania wody, przygotowania zestawów i wywózki, a bezpieczeństwo, tzn. rozłożenie maty, pozostawiamy na czas, gdy uda nam się złowić karpia lub amura. Wtedy właśnie zaczynają się problemy: najpierw niecierpliwe poszukiwania miejsca, gdzie taką matę położyć, aby nie trzeba było daleko transportować ryby i aby nie było to na tyle blisko wody, by podczas sesji i uzasadnionej radości nie wypłoszyć reszty ryb, które akurat weszły w miejsce, w którym łowimy (dotyczy wód PZW z małą populacją karpi i amurów). Od zawsze pierwszą czynnością, którą wykonuje nad wodą, jest przygotowanie miejsca, gdzie bezpiecznie będę mógł odhaczyć karpia, zdezynfekować ranę po haczyku i następnie wykonać wspaniałą sesję zdjęciową. Pamiętajcie, że wykonanie tych wszystkich czynności nad wodą po złowieniu ryby, jeżeli nie zrobimy tego na początku, nie jest już takie proste. Chcę się teraz zatrzymać i skupić waszą uwagę na wspomnianych wcześniej matach, kołyskach i wannach. W mojej ocenie, gdy rozpoczynacie prawdziwą przygodę z karpiami i amurami i chcecie od początku podejść do tematu profesjonalnie, zakup tych właśnie rzeczy powinien być dla Was priorytetem. Do czego służy nam wyżej wymieniony sprzęt? Do tego, by chronić złowioną rybę przed kontaktem z podłożem, które może spowodować uszkodzenie jej skóry, różnego rodzaju otarcia, utratę łusek oraz pozbawienie jej ochronnego śluzu. Zakupić możecie różne wędziska i kołowrotki i przy umiejętnym holu jesteście w stanie skutecznie wyjąć z wody naprawdę dużą rybę, nawet marketowym sprzętem, ale na ochronie ryby nie oszczędzajcie, gdyż może to być opłakane w skutkach. Osobiście zawsze mam ze sobą matę i kołyskę. Zapytacie pewnie, dlaczego. Z prostej przyczyny: posiadam teraz kołyskę, która umożliwia mi spokojne i bezpieczne przetrzymanie karpia, natomiast amura nigdy do kołyski bym nie włożył. Przypadkowe wyślizgnięcie się ryby z rąk podczas zdjęcia lub jej niekontrolowane ruchy w kołysce po wyjęciu z wody mogą spowodować śmiertelne uderzenie łbem o rant. Byłem przy dwóch takich sytuacjach. Amury od zawsze kładę na bardzo grubej macie, w miejscu pozbawionym twardych elementów na ziemi. Ryba ta należy do bardzo delikatnych i łatwych do uszkodzenia przez niefrasobliwe postępowanie oraz zbytnią wiarę wędkarza we własne umiejętności.
www. karppasjaiprzygoda.pl
126 Gdy zapytacie wytrawnych łowców amurów, które ważą nawet powyżej 30 kg, powiedzą Wam, że większość zdjęć robią w wodzie, aby zminimalizować uszkodzenia tak wielkiej ryby. Nie będę tu nawet wspominał o tym, aby nie trzymać amurów w workach karpiowych. Tak jak już wcześniej wspomniałem, może Wam się wydać, że to bardzo kontrowersyjne podejście, ale przypadki, z którymi miałem do czynienia kilka razy, niestety to potwierdziły. Na szczęście mnie samego ominęła taka sytuacja, ale ja akurat jestem osobą, która zawsze uczyła się na cudzych błędach; zawsze zachowuję najwyższą czujność podczas obchodzenia się z rybą na brzegu i staram się być przygotowanym na różne okoliczności. Wielu z Was powie, że lepiej mieć jakąkolwiek matę, nawet bardzo złej jakości, niż żadną, ale ja z takim podejściem się nie zgadzam. W tej kwestii nigdy nie pójdę na kompromis, bo uważam, że lepiej zaoszczędzić na początku swojej drogi na wędkach i kołowrotkach niż na zakupie dobrej jakości maty, wanny lub kołyski, która będzie nam służyć wiele lat i zapewni bezpieczeństwo naszym rybom. Z zakupem takich mat nie ma obecnie problemu i każdy znajdzie na pewno coś na miarę swoich możliwości finansowych. Pamiętajcie: prawdziwego karpiarza poznaje się nie po tym, jak dużo złowił karpi i jakim sprzętem wędkuje, ale po tym, jak traktuje ryby po złowieniu oraz w jakiej kondycji ryby te wracają do wody.
Karp - Pasja i Przygoda
Odwołując się do kolejnego pojęcia zawartego w treści tytułu, na wstępie chcę Wam uświadomić jedno: od początku mojej drogi karpiowej praktycznie zawsze wędkowałem na materiałach firmy Gardner, tym bardziej cieszyła mnie wiadomość, że wstępując w ubiegłym roku w szeregi Duxon Teamu, nie będę musiał zmieniać swoich przyzwyczajeń i stosować przyponów zrobionych na materiałach innych firmy. Firma Gardner jest dla mnie legendarna, zaufałem jej i jeszcze nigdy się na niej nie zawiodłem. Każdy sam decyduje, na co łowi i z jakich materiałów skonstruuje swój przypon, ale nie ma dnia, abym nie wychodził z podziwu, jak można w tak bezmyślny sposób stracić ciężko wypracowaną rybę tylko dlatego, że kupiło się haczyk, plecionkę i krętlik firmy, która na rynku jest dopiero parę miesięcy i zdążyła w tym czasie zająć się produkcją wszystkiego, co można sprzedać, twierdząc jednocześnie, że wszystko przetestowała na każdego rodzaju wodzie i w każdych warunkach. Potem haki wyginają się pod palcami bez większego wysiłku z naszej strony, krętliki pękają, plecionki z niewiadomych przyczyn rwą się nawet przy drobnym zaciągnięciu węzła. Jeżeli stać Was na takie ryzyko, to Wasza sprawa – po kilku takich przygodach stwierdzicie, że zabrnęliście w ślepą uliczkę tylko dlatego, że chcieliście zaoszczędzić kilka złotych. Moim zdaniem nie warto; im szybciej to zrozumiecie, tym szybciej wyjdzie to Wam oraz rybom na dobre.
127 Kolejna rzecz, którą chcę Wam przekazać (i tu możecie być zdziwieni): nie ma przyponu idealnego. Takiego, który sprawdzi się Wam w każdej sytuacji i na każdej wodzie. Wiem, że znajdzie się wielu takich, co będzie twierdziło, że posiada takiego „karpiowego Świętego Graala”, ale ja jednak pozostanę przy swoim zdaniu – tym bardziej, że osobiście doświadczyłem, współtworząc film „DVDKARP pod wodą”, jak bardzo się myliłem twierdząc, że moje przypony są bardzo łowne. Zestawy, które wystawiłem na próbę z gosławickimi karpiami podczas realizacji filmu, były nieskuteczne, a to, jak łatwo karpie sobie z nimi radziły, przyprawiało mnie o zawrót głowy i całkowicie zmieniły mój sposób myślenia o żerowaniu karpi, pobieraniu przez nie pokarmu oraz konstrukcji samego przyponu. O wielu elementach przyponu możemy rozmawiać i poddawać ocenie ich ważność przy zacięciu się ryby po pobraniu naszej przynęty na włosie. Muszę jednak wspomnieć o haczykach i ich ostrości, ponieważ uważam, że to ostrość haka w największym stopniu decyduje o tym, czy nasz przypon zadziała; twierdzę wręcz, że ma to decydujący wpływ, bardziej nawet niż sam mechanizm działania przyponu oraz materiały, z którego został wykonany. Jeżeli mam choćby najmniejszą wątpliwość co do ostrości haka, nie biorę go nawet pod uwagę. Każdorazowo przed wywózką sprawdzam na paznokciu ostrość haka, który nawet przypadkiem mógł o coś zaczepić i stępić ostrze.
Tak jak już na wstępie pisałem – zestaw, który Wam zaprezentuję, będzie wykonany z obecnie dostępnych materiałów firmy Gardner. Głównym jego założeniem będzie prostota wykonania. Zauważcie, że wykonuję przypon z plecionki w otulinie o wytrzymałości 25 lb. Uważam, że nie ma gorszej rzeczy niż użycie plecionki, która nie wytrzyma ekstremalnych napięć i zrywów ryby podczas holu. Nigdy nie wiemy, z jaką rybą będziemy mieć do czynienia. Ja zawsze zakładam, że może mi się trafić duży, waleczny okaz i nie wybaczyłbym sobie, gdyby plecionka przyponowa nie wytrzymała. Finezja i delikatne zestawy przy łowieniu karpi w moim przypadku nie wchodzą w rachubę, tym bardziej, że łowię w takich miejscach jak to na zdjęciu.
128 Pierwszą rzeczą, którą robimy po odcięciu preferowanej przez nas długości plecionki, jest zdjęcie z niej części otuliny i po stronie bez otuliny na jej końcu zawiązanie pętli, która umożliwi nam zamocowanie przynęty.
Kolejnym krokiem będzie umieszczenie pierścienia na haczyku i rozpoczęcie wykonania tzw. węzła bez węzła.
Kolejną czynnością jest nawleczenie na włos przynęty, w tym przypadku kulki tonącej 18 mm i pływającej 15 mm, co pozwala na kontrolę długości włosa przy montowaniu specjalnego pierścienia.
Końcowym etapem będzie zawiązanie węzła na końcu przyponu umożliwiającego nam montaż do tzw. agrafki. Ten rodzaj węzła, choć jest bardzo prosty, to jeszcze nigdy mnie nie zawiódł.
Następnie montuję pierścień, który będzie poruszał się po trzonku haczyka, umożliwiając naszej przynęcie naturalną jej prezentację bez większych ograniczeń.
Cały nasz przypon prezentuje się następująco
Długość włosa, samego przyponu oraz wielkość i rodzaj haka pozostawiam Waszej decyzji. Moją prezentacją chciałem Wam tylko wskazać prosty sposób na wykonanie przyponu, którego używam w wielu wypadkach. Mam nadzieję, że chociaż troszeczkę Wam pomogłem. Do zobaczenia w kolejnym numerze KPiP.
Karp - Pasja i Przygoda
129
Karp - Pasja i Przygoda
129
www. karppasjaiprzygoda.pl
130
Ile razy zastanawialiście się, czy łowiąc
na metodę, robicie to skutecznie?
Kiedy po raz kolejny pojawiamy się nad wodą, siadamy na „swoim” miejscu, wyciągamy wcześniej przygotowaną, ulubioną mieszankę i zaczynamy wędkować. Raz za razem na zestawie meldują się karpie, karasie lub liny. Dobrze się przygotowaliśmy, znamy wodę na pamięć. Tam jest duży zaczep, ówdzie zwalone niegdyś drzewo, zaraz za nim dość twarde wypłycenie… wiemy, jak i gdzie łowić. Wtedy w głowie pojawiają się pytania: czy mogę coś ulepszyć, jeszcze bardziej dopracować moją mieszankę, czy każdy na tym miejscu połowiłby podobnie? Zaczynamy od kombinacji, bawimy się przynętami. Dać więcej czy mniej pelletu, mieszać z zanętą, czy może podać warstwowo, dodawać liquidu czy może zastosować jakiś fluo booster? Czy może wszystko jest już tak dopracowane, że lepiej być nie może? Moglibyśmy się tak zastanawiać, lecz istnieje jeszcze coś takiego, jak chęć rywalizacji i współzawodnictwa.
Karp - Pasja i Przygoda
Może zawody?
Start w zawodach to doskonałe miejsce, aby sprawdzić swoje umiejętności. Przyjeżdża około 30 zawodników, którzy w pojedynkę, gdy pojawiają się nad wodą, zazwyczaj nie mają problemu z szybkim i skutecznym łowieniem. Każdy ma wiedzę i potrafi wędkować. Nie ma faworytów i każdy przed losowaniem ma takie same szanse. Jaka jest różnica między zawodami a wędkowaniem na „swoim” miejscu? Dostajemy w losowaniu miejsce między dwoma dobrze znającymi temat wędkarzami. Mamy do dyspozycji po 10 metrów z każdej strony swojego stanowiska. Zaczynamy „czytać” wodę, na końcu zestawu ląduje ciężarek z markerem. Typujemy dogodne miejsce, w którym będziemy nęcić i dokąd posyłać swoje zestawy. Często taktycznie wybieramy dwa miejsca – blisko i daleko. Po wymarkerowaniu i zaklipsowaniu odpowiadających nam odległości zaczynamy nęcić. Czy udam nam się przyciągnąć ryby właśnie do siebie? Jak już „wejdą” nam w łowisko – donęcać, czy lepiej nie? Ogólnie pojęta taktyka, precyzyjne łowienie, nęcenie i konsekwencja pomogą nam w uzyskaniu dobrego wyniku.
MS Range Feeder CUP 2017
Jest to cykl zawodów feederowych organizowanych są przez „Ekspert sklep” z Ostrowa Wielkopolskiego na różnych łowiskach. W tym roku są to głównie łowiska w Wielkopolsce i na Dolnym Śląsku. Niewykluczone, że w przyszłym roku będziemy organizować je na wybranych przez nas najlepszych wodach w całym kraju. Mamy dokładnie 6 edycji zakończonych wielkim finałem, którego głównym sponsorem jest firma Saenger MS Range. Występ w finale zależy od liczby punktów uzyskanych przynajmniej z 3 występów w pojedynczych edycjach. Do finału dostaje się 30 zawodników z najlepszymi wynikami. Łowimy przede wszystkim jedną wędką, metodą feeder. Każdy z wędkarzy zobowiązany jest do posiadania dużej zawodniczej siatki i podbieraka. Najważniejsza jest zawsze dobra kondycja ryb, więc gdy złowimy dużych rozmiarów karpia czy amura, ważymy i wypuszczamy rybę od razu, oczywiście w obecności sędziego. Na naszym fanpage’u prowadzimy szczegółowe relacje z zawodów; znajdziecie tam również regulamin i terminarz oraz sporo materiałów związanych z marką MS Range. Zachęcamy do udziału w tego typu imprezach. Zapraszamy również na facebookowy profil Team MS-RANGE – zeskanuj QR kod.
132
Kontakt: Łukasz Tomczak - Dyrektor/CEO - Tel. +48 501-656-650 - lt.saenger_polska@op.pl -
Karp - Pasja i Przygoda
www.saengerpolska.pl
Polub nasz profil Saenger Polska na FB www.saengerpolska.pl
133
www. karppasjaiprzygoda.pl
o w o n a m r e H o k s i w o Ł 134
Deficyt łowisk karpiowych w województwie kujawsko-pomorskim zainspirował mojego przyjaciela do stworzenia nowego miejsca na karpiowej mapie Polski, które w sposób profesjonalny ułatwi w tej okolicy realizacje naszej pasji. Łowisko Hermanowo to dziesięciohektarowy zbiornik o owalnym kształcie i dość regularnej linii brzegowej. Jego średnia głębokość wynosi około 5,5 m, a najgłębsze miejsca sięgają 10 m. Strome przybrzeżne stoki zachęcają do położenia jednego z zestawów tuż za pasem roślinności. Tutejsze karpie lubią te ścieżki i jeśli zachowacie ciszę, możecie łowić dosłownie pod nogami. Dno jeziora opada systematycznie od pierwszej półki ku niecce zbiornika, a jego struktura potrafi być zróżnicowana — od miękkiego mulistego po twarde blaty. Woda jest bardzo czysta więc aby przechytrzyć te największe, sugeruje kamuflowanie zestawów. Latem w głębszych partiach polecam spróbować Zig-Riga - jak wiemy ta metoda w ostatnich latach, sprawdza się na wielu wodach. Oczywiście ryby biorą też z 8 czy 10 metrów — taka jest specyfika tego łowiska i nie należy zbytnio się bać przy łowieniu w tych partiach zbiornika. W wodzie jest też kilka powalonych drzew, w których karpie czują się jak w domu. Hermanowo było kiedyś we władaniu Polskiego Związku Wędkarskiego i już od lat sześćdziesiątych było zarybiane — nie tylko karpiem! Jak dowiedziałem się od miejscowych, możemy tu liczyć na dorodne liny, leszcze oraz okonie, a zapewniam Was, że tych ostatnich tak dużych nigdzie nie widziałem. Łowisko kryje też mnóstwo niespodzianek, a jedna z nich na ostatniej zasiadce rozgięła mi hak. Jeszcze przed
Karp - Pasja i Przygoda
oficjalnym otwarciem trafiło się nam z Krzyśkiem kilka perełek, a największa miała 15,5 kg. Właściciel wody przykłada bardzo dużą uwagę do komfortu odwiedzających to miejsce. Obecnie przygotowanych jest siedem dwuosobowych stanowisk w tym także pomosty. Do dyspozycji macie także łódkę, którą po wcześniejszym telefonie możecie zarezerwować. W planach jest budowa zaplecza socjalnego dla karpiarzy. Krzysiek prowadzi systematyczne zarybienia, a wpuszczane ryby nie mają mniejszej wagi jak 10 kg. Obecnie wodę zamieszkuje około 150 karpi, których średnia waga to 12,5 kg. Trafiły tutaj również dwie pełnołuskie perełki o wadze 24,5 kg, a także 26 kg autochton. Ulubione smaki kulek proteinowych to z mojego doświadczenia ananas oraz crab, ale może to właśnie Wam uda się odkryć coś nowego i złowić „Złote Runo”, czyli największego mieszkańca tej wody. Hmm... A może są jeszcze większe. Serdecznie zapraszamy do odwiedzenia tego malowniczego miejsca, które leży nieopodal Grudziądza na trasie w kierunku Olsztyna. W razie pytań, czy rezerwacji jesteśmy do Waszej dyspozycji. Łowisko czynne jest od 1 kwietnia do 30 grudnia. Rezerwacje stanowisk - 723 544 901 oraz 502 086 630. Doba liczona jest od godziny do 14 do godziny 14 dnia następnego.
135 Najważniejsze informację z regulaminu:
- przed rozpoczęciem połowu należy zameldować swoje przybycie u właściciela Łowiska pod numerem telefonu 723 544 90 i uregulować płatność za licencje w wysokości 50zł/doba, - na każdym stanowisku musi znajdować się mata karpiowa, podbierak, odkażacz do ran tzw. Clinik, - mata karpiowa – minimalny rozmiar maty jaką można stosować to 70 x 120cm, mata powinna posiadać gruby materac, - dopuszcza się używania jedynie haków bez zadziorowych lub z mikrozadziorem (dopuszcza się haki typowe ze zgniecionym zadziorem), - zabrania się stosowania plecionki jako linki głównej, - każdy wędkujący zobowiązany jest do poddania się kontroli stanowiska, sprzętu i samochodu, przez Gospodarzy jeziora, Policję, Państwową Straż Rybacką oraz osoby upoważnione przez właściciela łowiska.
Zeskanuj kod QR, aby odwiedzić FanPage łowiska.
www. karppasjaiprzygoda.pl
136
Karp - Pasja i Przygoda
137
PRENUMERATA NAJNOWSZE WYDANIE WPROST DO TWOJEGO DOMU!
DO W YG RA
ZA Y PR ZY NĘ T, NI A ZE STAW
LA 20 00 ZŁ SIA DK I - PU
Karp – Pasja i Przygoda www.karppasjaiprzygoda.pl
VIES OALLIZAI DSUA KCESU KULEK AN
D IS R EA LE W NOŚCI TAWY SKUTECZ
2/2017
PODS
WY RZUT WZORO IDZIASZEK ŁUKASZ
SKI TASIERZIG SZYMONRIGS, CO RIG EN RIG I ED I RN K IC GOSŁAW NNIE RIG, D-RIG, GERMAN U: RO
OK KROK PO KR
Wykupując prenumeratę masz pewność, że jako pierwszy przeczytasz najświeższe wydanie czasopisma, oszczędzając przy tym czas i pieniądze.
PRENUMERATA TYLKO 34,90 zł
4 WYDANIA
Prenumeratę można zamówić na stronie redakcji – www.karppasjaiprzygoda.pl, dzwoniąc pod numer +48 32 216 31 33, wysyłając mail karp@duxon.com.pl lub wpłacając 35 zł DUXON Malwina Pluta Nr konta: 52 1050 1399 1000 0091 1590 1135 Tytuł wpłaty: Prenumerata roczna KPiP
Autorzy: Aleksander Piskorz Andreas Karrer Anna i Wojciech Foreiter Bartosz Wiatrowski Daniel Kruszyna Ireneusz Szpak Łukasz Idziaszek Marek Marusiak Mariusz Majerski Max Hendry Oli Davies Paweł Kokoszka Robert Adamski Szymon Stasierski Redaktor naczelny: Mariusz Majerski Tel. +48 32 216 31 33 Wydawca: DUXON Malwina Pluta Ul. Bocheńskiego 69/104 40-847 Katowice www.duxon.com.pl Redakcja: Karp – Pasja i Przygoda Ul. Bocheńskiego 69/104 40-847 Katowice Tel. +48 32 216 31 33 karp@duxon.com.pl Layout magazynu: Oskar Hajduk Projekt okładki: Oskar Hajduk Skład i fotoedycja: Oskar Hajduk Redakcja zastrzega sobie prawo do odmowy publikacji reklam i nie odpowiada za ich treść. Żaden materiał z czasopisma nie może zostać użyty i reprodukowany bez zgody wydawcy. Redakcja zastrzega sobie prawo do skrótów i redagowania zamawianych materiałów.
www. karppasjaiprzygoda.pl
138
Karp - Pasja i Przygoda
138
139
W JEDNYM MIEJSCU - NA POWIERZCHNI
900M
2
WĘDKARSTWO KARPIOWE, GRUNTOWE,
SPINNINGOWE, MORSKIE I SUMOWE
KATOWICE BOCHEŃSKIEGO 69/104
www. karppasjaiprzygoda.pl