Obraz a słowo. Literacki opis dzieła malarskiego

Page 1

Obraz a słowo Literacki opis dzieła malarskiego

Wesele kozackie Józef Brandt

LAUREACI IX EDYCJI KONKURSU

1


2


Obraz a słowo Literacki opis dzieła malarskiego

Wesele kozackie Józef Brandt

LAUREACI IX EDYCJI KONKURSU

Bytom 2013


Dyrektor i Redaktor Naczelny Wydawnictw Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu dr Dominik Abłamowicz Organizatorzy: Muzeum Górnośląskie w Bytomiu Urząd Miejski w Bytomiu Patronat: Minister Edukacji Narodowej Wojciech Szarama, poseł na Sejm RP Sponsorzy: Goldenlingua Szkoła Języków Obcych w Bytomiu Przedszkole Niepubliczne Tika w Bytomiu Wojciech Szarama, poseł na Sejm RP Organizacja i prowadzenie konkursu: Anna Rak i Marek Ryś opracowanie redakcyjne: Edyta Horwat i Anna Rak Skład: Katarzyna Wolny Na okładce: Józef Brandt, Wesele Kozackie, 1893; olej na płótnie, 243×156 cm; fot. Tomasz Szemalikowski Wydawca: Muzeum Górnośląskie w Bytomiu pl. Jana III Sobieskiego 2, 41–902 Bytom tel.: /+48 32/ 281 34 01, 281 82 94 www.muzeum.bytom.pl © Muzeum Górnośląskie w Bytomiu, 2013 Nakład: 150 egz. druk: Agencja Reklamowa Czarno na Białym ISBN 978-83-88880-54-4

Muzeum Górnośląskie w Bytomiu jest instytucją kultury Samorządu Województwa Śląskiego


WStĘP Niniejsza publikacja prezentuje laureatów IX edycji Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego „Obraz a słowo. Literacki opis dzieła malarskiego”, którego organizatorami są Muzeum Górnośląskie w Bytomiu i Urząd Miejski w Bytomiu. Podczas tegorocznych zmagań dziesiątki młodych, utalentowanych ludzi zmierzyło się z dziełem Józefa Brandta »Wesele kozackie«. Nasi jurorzy oceniali prace w trzech kategoriach (gimnazjalnej, ponadgimnazjalnej, obcojęzycznej), szukając prac doskonałych pod względem językowym, jak również pod kątem opisu elementów formalnych dzieła malarskiego. Jury z uznaniem podkreśliło wysoki poziom tegorocznej edycji – rywalizacja wśród uczestników była bardzo wyrównana, stąd też pojawiły się różne preferencje u poszczególnych jurorów. Prace uczniów szkół ponadpodstawowych wyróżniały się dobrą stylistyką i literackim polotem, podczas kiedy gimnazjaliści popisywali się bogatym oczytaniem oraz znajomością terminów malarskich. Najwięcej problemów dostarczyły natomiast uczestnikom rekwizyt, i stroje postaci z dzieła Józefa Brandta. Prawidłowe nazwanie instrumentów muzycznych oraz elementów stroju kozackiego okazało się nie lada wyzwaniem – stąd również drobne potknięcia nawet wśród najwyżej ocenionych uczestników. Problemy wynikały poniekąd z samego podejścia malarza do kwestii autentyczności historycznej przekazu – Brandt tworzy romantyczny mit Ukrainy. Po drugie baczmagi, żupany czy hajdawery stały się dziś słowami brzmiącymi obco dla młodych ludzi, a ukraiński teorban można pomylić z barokową lutnią. Wszystkim uczestnikom konkursu gratulujemy wiedzy. Cieszy nas Wasze zaangażowanie w odkrywanie tajemnic tkwiących w obrazie. Organizatorzy

SKŁAD JURY Iwona Mohl – kierownik Działu Sztuki, Muzeum Górnośląskie w Bytomiu dr hab. Anna Gomóła – Zakład Teorii i Historii Kultury Instytutu Nauk o Kulturze, Wydział Filologiczny Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach Anna Rak – kierownik Działu Edukacji, Muzeum Górnośląskie w Bytomiu Ewa Szmidt-Sabat – metodyk nauczania języków obcych, Urząd Miejski w Bytomiu Magdalena Wiącek – dyrektor Goldenlingua, Szkoła Języków Obcych w Bytomiu 5


I MIejsce

SZKOŁY GIMNAZJALNE

Czuję wiatr stepowy, radość, wolność i wyzwolenie Dominika Plencler, klasa III p Społeczne Gimnazjum nr 4, Poznań p NAUCZYCIELe PROWADZĄCY: Anna Zujewska, małgorzata szadkowska

Motto: „Kozacy byli »ludźmi wolnymi« […], osiedlali się na tzw. Dzikich Polach, zakładając niezależne wspólnoty trudniące się głównie uprawą roli i najazdami łupieskimi na terytoria sąsiadów. Trzon wczesnej Kozaczyzny stanowili ludzie szukający schronienia przed pańszczyzną lub prześladowaniami religijnymi, z biegiem czasu jednak flibustierski [rozbójniczy] styl życia Kozaków sam w sobie stał się siłą przyciągającą ludzi z zewnątrz”1. Pierwsze słowa tej myśli: „Kozacy byli ludźmi wolnymi” idealnie pasują do obrazu Józefa Brandta Wesele kozackie oddającego radość, wolność i wyzwolenie Kozaków. Natomiast ostatnie słowa tej wypowiedzi nawiązują do artystów, takich np. jak Józef Brandt, którzy inspirowali się m.in. ich życiem i zwyczajami. Józef Brandt to polski malarz, batalista XIX w. Jego twórczość cechuje swobodna kompozycja, literackie ujęcie tematu prac oraz ich realizm; jego dzieła cenione są również za dopracowanie każdego szczegółu i mistrzowskie oddanie ruchu. Artysta pochodził z zamożnej rodziny: Brandtowie byli lekarzami i przywiązywali dużą wagę do wykształcenia i rozwijania talentów młodego chłopca. Pomimo ścisłego umysłu, syn Brandtów wzrósł w atmosferze artystycznej pod okiem swojej matki – amatorki malarstwa i muzyki. Swą edukację obejmującą dziedzinę muzyki i rysunku młody Brandt rozpoczął 1  Andrew Wilson, Ukraińcy, przeł. M. Urbański, Warszawa 2002. 6


już w 1846 roku, jako pięcioletni chłopiec. W 1858 wyjechał do Paryża na studia inżynierskie, równocześnie kształcił się z zakresu muzyki, rysunku i przede wszystkim malarstwa. Gdy trafił do pracowni Juliusza Kossaka – zamieszkującego wówczas w Paryżu – „jego przyszłość wydawała się być przesądzona”2 – pisała Anna Bernat. To właśnie za namową Kossaka – przyszłego przyjaciela artysty – Józef Brandt porzucił studia i w pełni postanowił oddać się malarstwu. Józef Brandt z Warszawy – tak malarz podpisywał większość ze swych dzieł, podkreślał przy tym patriotyzm, swą szczerą miłość do kraju – zasłynął przede wszystkim z malowania rycerskiej przeszłości Rzeczpospolitej; bohaterami jego obrazów byli Kozacy, Tatarzy, lisowczycy, buńczuczna szlachta i mężne rycerstwo kresowe. Spośród malarzy XIX wieku, zajmujących się tematyką wojenną, Józef Brandt zasługuje na szczególną uwagę. Jak pisał w 1969 Janusz Derwojed: „nie można mieć pełnego obrazu naszego malarstwa historycznego, a batalistycznego w szczególności, jeśli nie zna się twórczości Brandta, który jako malarz scen batalistycznych i historyczno-rodzajowych, w pewnym okresie był znakomitością na skalę europejską”3. Brandt stworzył około pięciuset obrazów olejnych. Już za życia był bardzo cenionym artystą, malował nawet repliki swoich obrazów z powodu wielkiego zainteresowania jego dziełami. Po śmierci jednak rozproszone po całym świecie obrazy zostały niemal zapomniane i dopiero w połowie XX wieku odkryto je na nowo. Oprócz dzieł o tematyce batalistycznej, wiele z obrazów Józefa Brandta ukazuje również sceny rodzajowe z codziennego życia mieszkańców prowincjonalnych miasteczek i wsi. Niezaprzeczalną inspiracją artysty były tereny Ukrainy i Podola, które równocześnie stały się celem jego podróży, w którą to udał się w raz z Juliuszem Kossakiem po wyjeździe z Paryża, by szukać inspiracji i natchnienia. Już od czasów romantyzmu rubieże wschodnie stanowiły dla Polaków żyjących w niewoli symbol wolności: „Ukraina – jak pisał Stanisław Witkiewicz – była ziemią marzeń. Wyrazy: step, Kozak, czumak, porohy jar, chutor miały szczególny urok i pociąg. Przy ówczesnym stanie sztuki ilustracyjnej, przy braku fotografii, miejsca, gdzieś na Żmudzi czy Litwie […] do których nazwy te należały, nie dały się nawet wyrazić konkretnie, jednak wiał z nich jakiś czar tęsknoty, jakaś woń upajająca”4. 2  Anna Bernat, Józef Brandt, Edipresse Polska S.A., 2007. 3  Janusz Derwojed, Józef Brandt, Wydawnictwo Arkady, Warszawa 1969. 4  Cytat z wypowiedzi Stanisława Witkiewicza. 7


Obraz Wesele kozackie przedstawia scenę z życia Kozaków i jest to jedna z piękniejszych scen rodzajowych. Wesele to uroczystość i tradycja rozpowszechniona niemal na całym świecie od wielu już tysięcy lat, ma ona na celu uczczenie i świętowanie zaślubin pary młodej. Wesele Józefa Brandta, wyróżnia się na tle innych jego dzieł przedstawiających sceny rodzajowe, bowiem w pewnym sensie przedstawia scenę powszechną, ale z drugiej strony, obrazuje niezwykły i wyjątkowy dzień dla bohaterów owego dzieła malarskiego. Wesele jest przecież bardzo ważnym, pełnym wzruszeń i emocji wydarzeniem w życiu każdego człowieka. Wesele kozackie to obraz namalowany farbami olejnymi na płótnie, powstał w 1893 roku, jak wyżej wspomniałam jest to obraz przedstawiający scenę rodzajową; format dzieła jest duży, bo wynosi aż 243 cm na 156 cm. Na pierwszym planie obrazu widać dwóch jeźdźców, prowadzących parę młodą i orszak gości. Dwaj mężczyźni, grający na instrumentach są przepełnieni radością i swobodą. Bez wątpienia odgrywają ważną rolę w obrazie Józefa Brandta – są oni postaciami, które jako pierwsze „witają” i wprowadzają widza w głąb obrazu, są pierwszym i (dosłownie) najbliższym elementem łączącym dzieło malarskie z odbiorcą. Muzykanci sprawiają również, że para młoda wydaje się być otoczona, zamknięta w kręgu muzyki. Jeden z mężczyzn prowadzących orszak gra na lutni; Brandt zadbał o to, by dokładnie odzwierciedlić ruchy jego dłoni i oddać radość i przyjemność, jaką sprawia mu akompaniowanie młodej parze i gościom weselnym. Drugi z mężczyzn gra na tamburynie, jest on najbardziej wysuniętą do przodu postacią. Swój instrument trzyma wysoko w górze, dzięki czemu widać jego oddanie grze. W przeciwieństwie do poprzedniego muzykanta, twarz grającego na tamburynie mężczyzny jest w połowie zakryta. Sprawia on wrażenie radosnego i szczęśliwego, ale również przepełnionego dumą i skupieniem. Stroje obu mężczyzn są rozwiane, tak samo jak dekoracje ich instrumentów, szczególnie zwracają uwagę szybujące na wietrze rdzawo-brązowe rękawy jeźdźca karego konia. W ten sposób Brandt wymownie oddaje obecność dzikiego, stepowego wiatru. Tuż za muzykantami, prowadzącymi korowód weselny rozpoczyna się drugi plan obrazu. Pan młody – dumny Kozak, ubrany w tradycyjne szaty jedzie na kasztanowym koniu. Ważną częścią jego stroju jest jasna koszula narzucona na musztardowomiedziane rękawy i burgundowy pas, oddzielający górę stroju od wyróżniających się, ciemnoniebieskich spodni. Panna młoda

8


kłusuje po prawej stronie jeźdźcy, jadąc na siwym koniu, który zapewne również jest częścią białej symboliki, jakże ważnej w ślubnej uroczystości. Tak samo jak mąż ubrana jest w tradycyjny ubiór. Bohaterka ma na sobie białe elementy stroju symbolizujące czystość, dolna część jej ubioru jest w kolorze czerwonym. Wygląd głównej bohaterki Wesela kozackiego ozdabia i podkreśla wydatny, kolorowy naszyjnik: spełnia on rolę głównej dekoracji ślubnego stroju młodej dziewczyny. W tle Wesela kozackiego widać wszystkich gości podążających za parą młodą. Postaciami wyróżniającymi się w tym tłumie przybyłych na uroczystość są dwie kobiety prawdopodobnie druhny panny młodej. Kobiety można rozpoznać po stroju oraz charakterystycznym i innym, w porównaniu do mężczyzn, nakryciu głowy, którym jest misterna, kwietna konstrukcja tworząca wianek. Postacią zwracającą uwagę jest również mężczyzna znajdujący się w lewej części obrazu: wiwatuje on poprzez uniesienie broni wysoko w górę. W obrazie Józefa Brandta Wesele kozackie uwagę przykuwają w równym stopniu jeźdźcy, jak i konie. Warto dodać, że Józef Brandt był wielkim miłośnikiem tych zwierząt. Istnieje nawet opinia, że artysta ten „był malarzem koni, nie był malarzem pejzażu”5. Prawdą jest, że ludzie i konie to główni aktorzy jego malarskich powieści, jednak uważam, że prawdę o twórczości Brandta celnie określają słowa znalezione przeze mnie w książce Anny Bernat, które tłumaczą, że krajobraz, jak i bohaterowie są równorzędne w obrazach polskiego artysty: „Poprzez swoich bohaterów Brandt opowiada. Przez pejzaż, naturę – wyraża”6. Kompozycję Wesela kozackiego można dostrzec podążając wzrokiem po zewnętrznej linii sylwetek ludzi jadących w tłumie gości weselnych. Cały orszak umiejscowiony jest w centralnej części obrazu, dzięki czemu automatycznie spełnia rolę głównego elementu dzieła i jako pierwszy przyciąga wzrok odbiorcy. Warto również zauważyć, że korowód weselny jest malowany przez Brandta coraz oszczędniej, od ciemnych brązów, szczegółów ubrań, po postaci ginące wśród lekko zaznaczonych na rozmytym horyzoncie niebieskoszarych zabudowań. Na obrazie bardzo mocno widoczna i podkreślona jest dzięki kolorom linia horyzontu; autor Wesela kozackiego zastosował perspektywę malarską – stepy, siano, kolory trawy i ziemi oddzielone są od jasnobłękitnego 5  Anna Bernat, Józef Brandt, Edipresse Polska S.A., 2007. 6  Anna Bernat, Józef Brandt, Edipresse Polska S.A., 2007. 9


nieba, które potwierdza radość, szczęście i piękno przedstawionej na obrazie chwili. Na linii horyzontu dostrzegamy zabudowania, dzięki czemu można przypuszczać, że ceremonia zaślubin skończyła się, a para młoda wraz z gośćmi zmierza teraz w tajemniczym kierunku, by świętować i bawić się. Wesele kozackie to dzieło malarskie o nastroju pogodnym i optymistycznym, kontemplując je można w przyjemny sposób przyjrzeć się i poddać emocjom jego szczęśliwych bohaterów. W obrazie Józefa Brandta dominują kolory lokalne tamtejszych terenów – doskonale oddają one realia i okoliczności stworzonego lub też udokumentowanego przez autora momentu. Scena przedstawiona na obrazie jest bardzo rzeczywista, dzięki czemu łatwiejsza do zrozumienia i wyobrażenia. Dzięki krótkim cieniom możemy określić, że jest południe, a mocno zaznaczony cień na tamburynie wskazuje na to, że światło pada z góry, z prawej strony. Dzięki letnim kwiatom i pogodzie można również stwierdzić, że owa scena na obrazie miała miejsce w lecie, w piękny słoneczny dzień. Wesele kozackie, jak wiele z dzieł Józefa Brandta, zachwyca dynamiką, niezwykłą właściwością oddawania dźwięku. Kiedy patrzymy na instrumenty – słychać muzykę, gdy postrzegamy śmiechy – słyszymy śmiech. Obraz Józefa Brandta nie tylko urzeka swoją malowniczością, ale też stara się zawłądnąć wszystkimi zmysłami odbiorcy. Obraz Józefa Brandta wywarł na mnie ogromne wrażenie. Przede wszystkim zachwycił mnie realizm tej pracy. Rzeczywistość, jaką udało się oddać autorowi Wesela kozackiego jest bliska każdemu z nas, a mimo wszystko kryje wielką tajemnicę i tysiące dróg interpretacji. Godna podziwu jest właśnie namacalność tego dzieła. Przypatrując się obrazowi można niemalże poczuć wiatr i odczuć świeże, letnie powietrze, wyobrazić sobie dokładnie okolice stepowych ziem i spróbować się w nie przenieść – w miejsce spokoju, wolności, w miejsce prawdziwe. Józef Brandt miał zdolność przenoszenia świadomości odbiorców jego dzieł w miejsca ukazane na obrazach. Patrząc na prace Brandta nie tylko widzimy, ale też czujemy i słyszymy. Może właśnie ta zdolność zadecydowała o tym, że stał się on inspiracją dla wielu osób, m.in. dla samego Henryka Sienkiewicza, który w jednym z listów do Józefa Brandta pisze: „otwarcie wyznaję, że Waszemu mistrzostwu i Waszemu niezrównanemu poczuciu rycerskiego i stepowego życia dawnych Polaków zawdzięczam niejedno natchnienie, niejeden pomysł i wprost niejedną scenę w mojej Trylogii. Pomiędzy tysiącami ludzi, sławiących Wasze dzieła, ja należę niezawodnie do tych, którzy je najlepiej rozumieją i najgłębiej odczuwają”7. 7  Słowa Henryka Sienkiewicz w liście z podziękowaniami za ofiarowany mu obraz Józefa


Wesele kozackie, nie jest zwykłym, jak mogłoby się wydawać martwym i niemym dziełem malarskim. Dzięki doskonałemu pędzlowi autora obraz oddaje dźwięk kopyt, muzykę instrumentów i szum wiatru. W mistrzowski sposób Wesele kozackie oddaje atmosferę przedstawionych wydarzeń: obraz dociera do odbiorcy, przekazuje uczucia, poglądy i zmusza do refleksji – a uważam, że stwarzanie właśnie takich dzieł jest esencją sztuki i celem każdego artysty. Atutem dzieła Józefa Brandta jest to, że postacie przedstawione na obrazie łączy jedność kulturowa, dzięki czemu w pracy dostrzegalna jest harmonia i spokój, sprzyjająca optymistycznemu i pogodnemu nastrojowi. Fenomenem malowidła Józefa Brandta jest dla mnie szczególna perspektywa i kompozycja dzieła. Droga wraz z jeźdźcami stanowi centrum obrazu. Dzięki uchwyceniu jadącego na koniach w stronę odbiorcy orszaku ludzi, człowiekowi towarzyszy uczucie ekscytacji i ciekawości. Taki zabieg sprawia, że pierwszym odczuciem dla każdego, podziwiającego obraz, jest przede wszystkim szok – zetknięcie się z niecodzienną perspektywą, co rodzi ciekawość i dociekliwość. Takie uczucia niewątpliwie zachęcają do dalszej kontemplacji Wesela kozackiego. Józef Brandt miał zdolność uchwycenia w niezwykły sposób wrażenia ruchu ludzi i zwierząt. „Brandt jest typowym impresjonistą ruchu […] – pisze Wacław Husarski – Dążył on właściwie do tego samego, co w innym zakresie tematów jest ideałem Degasa: do uchwycenia żywej formy w momentalnym układzie, wywołanym przez gwałtownie szybki ruch. Tylko u Degasa ruch ten oddany jest na podstawie niewiarygodnie ścisłej obserwacji, tutaj zaś raczej przy pomocy olbrzymiej pamięci i wyobraźni wzrokowej. Tylko, że u Degasa są to zazwyczaj motylo-lekkie zwroty baletnicy, tutaj zaś najczęściej szalony pęd rozhulanych koni”8. W Weselu kozackim imponuje każdy idealnie dopracowany przez artystę szczegół. Namalowane mięśnie, czy zagięcia materiałów, to detale, dzięki którym obraz Brandta nabiera wiarygodności i „staje się żywy”. Patrząc na Wesele kozackie zdaję sobie sprawę z trudu włożonego w namalowanie obrazu. Myślę nie tylko o tym, jakie piękno można oddać poprzez sztukę malarską, ale również, jak czarowny i dający nadzieję jest świat wokół. Obraz Józefa Brandta daje rozkosz nie tylko oczom, ale również urzeka słowem, przekazem kryjącym się między warstwami farb. Radość, wolność i wyzwoleBrandta; fragment znaleziony w książce Ewy Micke-Broniarek Józef Brandt, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2005. 8  Wacław Husarski, Józef Brandt, z cyklu Malarze Polscy, XII zeszyt, Wiedza Powszechna Wydawnictwo Popularno-Naukowe, 1949. 11


nie – to moim zdaniem trzy słowa definiujące Wesele kozackie – dzieło Józefa Brandta, artysty, który potrafił malować „ku pokrzepieniu serc”, malarza z duszą „stepowego poety”9, jak mawiał zainspirowany twórczością Brandta Henryk Sienkiewicz i w końcu dzieło człowieka wrażliwego, poddającego się inspiracji, człowieka z pasją, który zdołał przekazać światu część swej duszy poprzez malowanie właśnie tak niezwykłych obrazów, jakim jest Wesele kozackie.

Bibliografia:

1. Anna Bernat, Józef Brandt, Edipresse Polska S.A., 2007 2. Ewa Micke-Broniarek, Józef Brandt, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2005 3. Wacław Husarski, Józef Brandt, z cyklu Malarze Polscy, XII zeszyt, Wiedza Powszechna Wydawnictwo Popularno-Naukowe, 1949 4. Irena Olchowska-Schmidt, Józef Brandt, Wydawnictwo Ryszard Kluszczyński, 1996 5. Janusz Derwojed, Józef Brandt, Wydawnictwo Arkady, Warszawa 1969 6. www.pinakoteka.zascianek.pl/Brandt/Brandt_bio.htm

9  Fragment z wypowiedzi Henryka Sienkiewicza; pinakoteka.zascianek.pl/Brandt/Brandt_bio. htm. 12


opinie jury „Patrząc na prace Brandta nie tylko widzimy, ale też czujemy i słyszymy” – wiele tego typu trafnych spostrzeżeń zawiera wypowiedź zwyciężczyni tegorocznego konkursu. Autorka analizuje scenę przedstawioną w obrazie, umiejętnie wykorzystuje wiedzę o zasadach kompozycji, dobrze dookreśla barwy. Dominika wykazała się dużym zrozumieniem dzieła, nad wyraz dojrzałym, jak na swój wiek. Zaskoczeniem dla mnie była również duża ilość dobrze dobranych cytatów, co świadczy o oczytaniu Autorki i umiejętności selekcji przyswojonej wiedzy. Anna Rak Praca zatytułowana Czuję wiatr stepowy, radość, wolność i wyzwolenie niewątpliwie zasługuje na uwagę. Otwiera ją motto – fragment książki Andrew Wilsona Ukraińcy tłumaczący, kim byli Kozacy. Do ustępu tego odwoła się autorka w interpretacji obrazu Brandta. Dominika Plencler udowodniła, że nie tylko potrafi szczegółowo opisać obraz, ale także wykorzystać w analizie fragmenty listów oraz opracowań naukowych i popularnonaukowych poświęconych sztuce i artystom. Cytaty opatrzone zostały szczegółowymi przypisami (warto je odpowiednio zredagować i podać odpowiednie numery stron). dr hab. Anna Gomóła

13


II MIejsce

SZKOŁY GIMNAZJALNE

Ech, ty stepie szeroki (ludowa pieśń ukraińska)

Łukasz Ochwał, klasa III p Zespół Szkół Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Archidiecezji Katowickiej im. Kardynała Prymasa Augusta Hlonda, Chorzów p NAUCZYCIELe PROWADZĄCY: Anna Szmatloch, Iwo Scelin

Kozacy to lud zamieszkujący w przeszłości tereny Podola, Ukrainy oraz Ziemi Bracławskiej, o pochodzeniu głównie ruskim. Dziś Kozacy zamieszkują głównie tereny Federacji Rosyjskiej. Samo słowo „Kozak” jest pochodzenia tatarskiego i oznacza chudego pachołka, zdobyczy sobie szukając, nikomu poddanego, za pieniądze komu chce służącego. Do Kozaków zaliczali się głównie ludzie, którzy uciekali z innych terenów Rzeczypospolitej z rozmaitych powodów społecznych i ekonomicznych. W pierwszej połowie XVI w. zostali zorganizowani w zwartą zbiorowość wojskową przez starostę tremblowskiego Prittwicza opartą na demokracji wojennej (na czas wojny wybierano wodza absolutnego – atamana). Było to spowodowane zagrożeniem płynącym ze strony sąsiadów – Tatarów. W XVI i XVII w. Kozacy zorganizowali kilka powstań przeciwko Rzeczypospolitej, a potem Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Najsłynniejszym z nich dowodził Bohdan Chmielnicki. Doprowadziło ono do podpisania ugody perejasławskiej (1654), która sprawiła, że lewobrzeżna Ukraina trafiła w ręce Rosji. Po upadku Rzeczypospolitej Kozacy trafili pod panowanie rosyjskie, gdzie otrzymali o wiele mniej praw. Podczas rewolucji październikowej w 1917 r. poparli stronę carską, za co byli srogo prześladowani i mordowani w czasach ZSRR. Obecnie trwa odnawianie tradycji kozackich w Rosji. 14


Józef Brandt (1841-1915), malarz epoki historyzmu, należący do monachijskiej szkoły malarstwa polskiego, tworzył głównie obrazy o tematyce batalistycznej, związane z wojnami Polski w XVII w. (wojny z Turcją, Kozakami). Równocześnie podejmował motywy rodzajowe z życia wsi i niewielkich miasteczek (scenki inspirowane dumkami ukraińskimi). Śladem swojego mistrza – Juliusza Kossaka, często w swoich obrazach umieszczał motyw konia. Malarstwo Józefa Brandta charakteryzuje się realizmem szczegółów, dość swobodną kompozycją, świetnym, „literackim” ujęciem tematu oraz niesamowitym oddaniem ruchu. Jego ważniejszymi dziełami są: Bitwa pod Chocimiem (1867), Chwytanie konia na arkan (1880). Zafascynowany bogactwem i urodą Ukrainy oraz jej mieszkańców – Józef Brandt, namalował w 1893 r. Wesele kozackie. Obraz ma wymiary 243×156 cm, wykonany jest w technice olejnej. Obecnie jest eksponowany w Galerii Malarstwa Polskiego Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu. Odpowiednie dać rzeczy słowo (Cyprian Kamil Norwid) Tematem obrazu jest tytułowe wesele. Artysta zdecydował się namalować scenę rodzajową przedstawiającą na pierwszym planie nowożeńców ubranych w odświętne, tradycyjne kozackie stroje. Kobieta ma założony welon a na nim koronę uplecioną z kwiatów i ozdobioną wstążkami, które powiewają na wietrze, białą koszulę, a na niej brązowordzawy kaftan oraz rdzawoczerwoną suknię. Na szyi ma założony sznur korali. Jej twarz jest promienista, uśmiecha się radośnie – jest szczęśliwa. Pan młody na głowie ma założoną tradycyjną czapę kozacką, a na niej przypięty bukiet polnych kwiatów. Ubrany jest w pomarańczowy żupan, na nim ma żółtawy kontusz, na który zarzucił białą pelerynę. Niebieskie spodnie oraz wysokie, najprawdopodobniej skórzane buty uzupełniają jego strój. Oboje jadą na koniach. Ona na białym, on na gniadym. Obie postaci są dynamiczne, przemieszczają się w tym samym kierunku. Po bokach rozradowanego korowodu, na gniadych koniach, jedzie dwójka muzykantów. Znajdujący się na lewo od panny młodej trzyma wysoko tamburyn, energicznie uderzając w niego pięścią. Drugi, znajdujący się na prawo od pana młodego, gra najprawdopodobniej na teorbanie (na Ukrainie instrument ten uważany jest za instrument narodowy). Obaj muzycy mają na 15


głowach baranie czapy, a ubrani są najprawdopodobniej w żupan z kontuszem (łatwiej stwierdzić to w przypadku prawego grajka, ponieważ lewy znajduje się w cieniu). Za czwórką tych postaci jedzie na koniach reszta weselnego orszaku. Wszystkie postacie są odświętnie ubrane i bardzo dokładnie namalowane. Z orszaku wyłamuje się jedynie postać, którą widzimy w lewej części obrazu. Jej koń staje dęba, zaś ona sama unosi do góry szablę w geście radości, szczęścia, zwycięstwa. W stepie szerokim, którego okiem Nawet sokolim nie zmierzysz … (Leszek Herdegen, ballada Pieśń o małym Rycerzu) Cała scena rozgrywa się na stepie, najprawdopodobniej gdzieś na Ukrainie. Step w obrazie Brandta to nasycona kolorami niezmierna przestrzeń, zachwycająca swoim pięknem i ogromem. Odnosi się wrażenie nieskończoności i bezkresu. Step mieni się różnymi kolorami. Obraz można odczytać jako metaforę wolności, jaką dają tylko wielkie przestrzenie. Wolności, którą tak bardzo upodobali sobie mieszkańcy Zaporoża, i o którą tak zażarcie walczyli. Jest to niezwykle piękna i sugestywna metafora. Kształt pola obrazowego to prostokąt ustawiony w pionie. Kompozycja tego dzieła jest wieloplanowa. Na pierwszym planie zostały umieszczone postacie będące również dominantą kompozycyjną (państwo młodzi, muzycy). Sądzę, że kompozycja uwypukla treść, ponieważ ustawienie na czele pochodu nowożeńców sprawia, że oglądający zwraca na nich uwagę. Postacie wykonują różne gesty oraz ruchy z ferworem, temperamentem i animuszem. Obraz zadziwia oko widza dynamicznością wizji. Na drugim planie możemy zobaczyć Kozaka z szablą w dłoni (w lewej części obrazu) oraz resztę kozackiego orszaku. W tle widzimy kliku innych, mniej ważnych treściowo ludzi oraz wzniesienie, a na nim formacje skalne. Jednakowoż, trudno było mi w pierwszej chwili oddzielić pierwszy plan od drugiego. Dopiero po pewnym czasie dokonałem takiej interpretacji. Artysta zastosował perspektywę linearną oraz perspektywę powietrzną (postacie w tle są dość mocno rozmyte). Długość korowodu jest szczególnie podkreślona dzięki perspektywie linearnej. Patrząc na obraz możemy mieć wrażenie jakby orszak weselny nie miał końca. Obraz posiada wyraźne centrum kompozycyjne i jest nim czworo postaci (państwo młodzi oraz dwóch grajków). Jest ono tożsame z centrum treścio16


wym oraz jest zarazem środkiem geometrycznym obrazu. Malarz zastosował figurę piramidalną. W centrum obrazu dominuje ruch, zdaje się, że rozpędzeni jeźdźcy wyskoczą za chwilę z obrazu i stratują zapatrzonego w dzieło widza. To efekt dyscypliny realistycznej, dbałość o szczegóły w przedstawieniu koni, postaci i otaczającej przyrody. Horyzont na obrazie jest wyraźnie zaznaczony. Jest dość znacznie podwyższony w stosunku do osi obrazu. Stanowi linię krzywą, unoszącą się w prawej części obrazu. Pogoda jest słoneczna, niebo jest czyste, gdzieniegdzie widać pierzaste obłoczki. Słońce, które nie jest widoczne (znajduje się po prawej stronie, co sugeruje fakt, że cienie padają w lewą stronę) oświetla jeźdźców, rzucając na ziemię wyraźne cienie sylwetek koni i Kozaków. Światło nie jest równomiernie rozproszone, jest kierowane na pewne partie (głównie na dominantę kompozycyjną oraz kilka innych postaci). Wydobywa ono motyw dominujący. Najjaśniejszym punktem obrazu jest wzgórze w prawej części obrazu, a najciemniejszym ziemia, trawa w dolnych partiach dzieła. Światło na obrazie wywołuje dość ostre kontrasty. Ciemność w dolnej części obrazu nadaje mu głębi. Modelunek światłocieniowy i bezbłędny rysunek (widoczny szczególnie przy postaciach koni i Kozaków) potęguje iluzyjność ujęcia. Gama kolorystyczna tego obrazu jest bardzo szeroka. Oddziałuje na zmysły zestawieniami zieleni traw i wielobarwnością kwiatów. W górnej części obrazu dominuje żółcień oraz inne barwy ciepłe, (choć oczywiście nie należy zapominać o błękicie nieba), zaś w dolnej przeważa ciemna zieleń i czerń. Podobny podział można zanotować przy podziale na barwy dźwięczne i stonowane. W górnej części raczej dominują barwy dźwięczne (żółcień, pomarańcz, czerwień), zaś w dolnej bardziej stonowane. Na płótnie występują zarówno barwy czyste, jak i złamane. Na obrazie barwy ciepłe nie graniczą, nie kontrastują bezpośrednio z zimnymi, ponieważ są przedzielone „neutralnością” postaci Kozaków. Plany barwne na obrazie nie są skonstruowane według tradycyjnych reguł perspektywy malarskiej. Najbliżej widza znajdują się barwy chłodne, a dopiero potem cieplejsze. Jasne barwy wprowadzają odbiorcę w pogodny nastrój, odzwierciedlają radość wesela, zaś dynamizm i gra świateł sprawiają, że obraz nabiera charakteru zatrzymanej klatki materiału filmowego. Odnosi się wrażenie, że za chwilę nastąpi ciąg dalszy, w naszych uszach zabrzmi radosna, skoczna, kozacka muzyka, a my przyłączymy się do tego barwnego korowodu. Usłyszymy wiatr, szumiące łąki… 17


Choć zdaję sobie sprawę z tego, że obraz ten jest dość mało znany, a jego autor zapomniany, to cieszę się, że dzieło o tak wielkiej sile oddziaływania przeżyje swoje odrodzenie i zainteresuje nowych odbiorców. A ja, po raz kolejny, sięgnę po tomy Trylogii Henryka Sienkiewicza… opinie jury W pracy zwraca uwagę drobiazgowa, dogłębna analiza formalna obrazu, obejmująca całość budujących go elementów. Przejrzysta, logiczna narracja z umiejętnie nakreślonym tłem historycznym i analizą treści pozamalarskich. Iwona Mohl

18


SZKOŁY GIMNAZJALNE

III MIejsce

Powiedz, gdzie te kwiaty są …? Maria Przybył, klasa II p Gimnazjum im. Sułkowskich, Rydzyna p NAUCZYCIEL PROWADZĄCY: Krystyna Michalska

Po raz pierwszy zobaczyłam Kozaków w filmie Jerzego Hoffmanna Ogniem i mieczem. Nie zrobili na mnie dobrego wrażenia. Głośna, nieokrzesana okrutna masa, która bardzo różniła się od naszych szlachetnych rycerzy. Ich zachowanie budziło we mnie lęk i wstręt. Dzieło Józefa Brandta wywołuje we mnie inne uczucia. Już na pierwszy rzut oka nastawiamy się do niego pozytywnie. Jest kolorowe i radosne. Wesele kozackie to duży obraz olejny na płótnie. Przedstawia on orszak weselny. Na jego czele malarz umieścił cztery wesołe postacie jadące konno. Właśnie one przyciągają najbardziej uwagę. Są to zamożni weselnicy, ubrani w świąteczne stroje. Po lewej stronie Kozak, siedzący na tarantowatym koniu, trzyma w prawej ręce tamburyn uniesiony ku górze. Na głowie ma czarną czapkę. Połowę jego ciemnej twarzy zasłania ręka. Ubrany jest w popielaty kontusz i długie skórzane szlacheckie buty – baczmagi. Postać ta jest namalowana w ciemnych odcieniach brązu. Na środku pierwszego planu wyróżnia się para młoda. Panna młoda siedzi na siwym koniu. Na głowie ma kołpaczek, spod którego wychodzą białe, długie, opadające za ramiona wstążki. Ma delikatną, szczupłą, pociągłą twarz. Młoda panna ubrana jest w perłową sukienkę, po której opada bordowy kontusik. 19


Obok kobiety jedzie pan młody na kasztanowym koniu. Ma charakterystyczną czapkę w kształcie księżyca, która opada mu na jedną stronę. Na twarzy widać czarny, podkręcony wąs. Ten kozak nosi kontusz koloru białobrązowego z rozciętymi rękawami, spodnie luźne granatowe, na nogach ma wysokie buty w kolorze skóry. Strój jego oznacza prawdziwego atamana. Czwarta postać z pierwszego planu trzyma w rekach banjo. Jego głowę okrywa czapka, przewiązana czerwoną kokardą. Ma czerwony żupan, brązowe spodnie i beżowe kozaki. Za tymi czterema osobami podążają pozostali goście weselni, także konno. Artysta nie namalował wyraziście ich sylwetek i twarzy, dostrzegalne są tylko ich kształty. W głębi widać uniesione z radości ku górze ręce, trzymające pęki kwiatów oraz czapki zdjęte z głów. Jeden z jeźdźców stanął z boku i strzela z fantazją w powietrze na wiwat. Orszak weselny uroczyście podąża z cerkwi, w rytmie radosnej muzyki, na przyjęcie do izby weselnej. Po obu stronach drogi rozciąga się aż po horyzont pożółkły step. Linię zamyka las, dachy wioskowych zabudowań i cerkiew, gdzie odbył się ślub. To uroczyste wydarzenie miało miejsce w piękny, letni, słoneczny dzień. Po błękitnym niebie snują się śmietankowe, poszarpane chmury. Patrząc na obraz odnosimy wrażenie, że wszystko jest w ruchu. Szarfa unosi się w górę i wygląda jakby powiewała. Grzywy koni rozwiewa wiatr, łopoczą sztandary i wstążki weselnych strojów. Obraz przekazuje też wrażenia akustyczne. Orszak weselny podąża z instrumentami w dłoniach i śpiewem na ustach, strzelają na wiwat samopały. Można sobie wyobrazić, że już z daleka słychać duży zgiełk, śpiewy i krzyki. Brandt zadziwia dbałością o każdy szczegół. Na pierwszym planie można rozpoznać poszczególne rośliny. Wśród gęstej soczysto zielonej trawy rosną białe i czerwone kwiaty: maki i krwawniki. Poszczególne źdźbła są podkreślone białymi muśnięciami pędzla. Stroje kozackie i ich uzbrojenie także przedstawiono bardzo dokładnie. Takie nagromadzenie barw i kształtów potęguje jeszcze bardziej wrażenie ruchu. W twórczości Józefa Brandta znajdujemy wiele obrazów, przedstawiających życie Kozaków, np. Buńczuczny, Kozak i dziewczyna przy studni, Jarmark na Podolu, Modlitwa na stepie. Skąd wzięło się takie zainteresowanie tą tematyką? Józef Brandt urodził się 11 lutego 1841 roku w rodzinie lekarza. Jego rodzice wcześnie wyprowadzili się z rodzinnego Szczebrzeszyna Lubelskiego 20


do Warszawy. Niestety krótko później zmarł jego ojciec i matka, muzycznie i artystycznie uzdolniona, zajęła się wychowaniem młodego Józefa. Pod koniec lat 50-tych wyjechał do Paryża, aby rozpocząć studia inżynierskie. Jednak zainteresowania młodego Brandta były inne. Jego miłością było malarstwo, dlatego szybko zapisał się do Akademii Sztuk Pięknych (L’École des Beaux Arts). Stanął w punkcie zwrotnym swego życia – chciał zostać malarzem. W czasie studiów odbył podróż ze swoim przyjacielem Juliuszem Kossakiem na Ukrainę, która wywarła wielki wpływ na jego przyszłą twórczość. Surowe stepy, ich mieszkańcy, wojowniczy kozacy, myśliwi, życie wsi miały stać się jego znakiem rozpoznawczym. Czego mu brakowało, to kunszt malarski. W roku 1862 przeniósł się do Monachium na tamtejszą Akademię, która w tym czasie była całkowicie pod wpływem Theodora von Piloty’ego. Suche studia na akademii nie wystarczały Brandtowi i dlatego wkrótce przyjął się do prywatnej pracowni Franza Adamsa. Cały dzień, aż po wieczór, przebywał w atelier. Jego mistrz Adam zaszczepił w Józefie miłość do malowania koni. W ten sposób znalazł Brandt swą drogę życiową. Konie, polską historię, to było to, co chciał malować. Nawet za granicą nosił w swoim sercu miłość do ojczyzny, do tej Polski, która po trzykrotnym rozbiorze nie istniała, ale o której przeszłości miliony Polaków codziennie myślały i tęskniły do lepszej, niepodległej przyszłości. Pierwsze dzieła Brandta ujawniają bardzo jeszcze silny wpływ twórczości jego mistrza i przyjaciela, Juliusza Kossaka. Odnajdujemy w nich powtarzany wielokrotnie ten sam typ konia krwi arabskiej o wdzięcznej, smukłej sylwetce, te same motywy scen myśliwskich czy bitewnych. Jednym z jego największych dzieł, był obraz, który powstał na początku jego zafascynowania Kozakami Ukraińscy Kozacy ciągnący w pole witają step pieśnią wojenną. Uważnemu obserwatorowi nie umknęło, że po raz pierwszy dodał do swego podpisu dopisek: „z Warszawy”, aby za granicą uniknąć nieporozumień i być postrzeganym jako polski malarz. W 1869 w Monachium i w 1873 we Wiedniu na wystawach Józef Brandt zdobył złote medale. Teraz zdobył uznanie i sławę jako malarz i człowiek. Od lat 70-tych wielu polskich malarzy przenosiło się do Monachium i powstała tam polska kolonia. Poślubiwszy w 1877 Helenę Pruszakową, Brandt rokrocznie letnie miesiące spędzał z rodziną w majątku żony w Orońsku koło Radomia. W tym czasie malarz kilkakrotnie podróżował na Ukrainę, skąd za każdym razem przywoził liczne studia i szkice, a także zabytkowe przedmioty, tworząc z czasem w swoim 21


pałacu wspaniałą kolekcję dawnej broni, strojów, instrumentów muzycznych i innych historycznych rekwizytów. Brandtowie hodowali również rasowe konie, które były nieodłącznym tematem malarskim artysty. W latach 70. i 80. XIX w. powstały najwybitniejsze dzieła Brandta, sam artysta znalazł się u szczytu sławy, a jego sukcesy finansowe pozostały bez precedensu wśród polskich artystów żyjących za granicą. Brandt należał do najściślejszej elity towarzyskiej Monachium, cieszył się przyjaźnią i szacunkiem księcia regenta Luitpolda. Ukoronowaniem jego monachijskiej kariery stał się, przyznany w 1892, Order Zasługi Korony Bawarskiej, który nadawał szlachectwo królestwa Bawarii oraz zaszczytny tytuł Rittera (rycerza). Jego atelier było jednym z tych – jak sam mówił – które były najbardziej warte zobaczenia w mieście. Jeden z gości opowiada: „Było przestronne, ciche, urządzone z gustem i fantazją. Na właściwe atelier składały się dwa połączone ze sobą pokoje pracownie, wyposażone antykami, meblami, rzeźbami, pamiątkami, bronią. Stamtąd można dostać się do gabinetu, wyglądającego jak namiot, ozdobionego bronią, uprzężami, zbrojami. Ukraińskie doświadczenia i swoje zbiory malarz wykorzystał w twórczości, by wiernie przedstawić rzeczywistość. Jego obrazy inspirowały Henryka Sienkiewicza. Latem 1914 r., jak co roku, Józef Brandt udał się do Orońska, gdzie zastała go I wojna światowa. Jego pracownia została doszczętnie zniszczona i obrabowana przez wojska niemieckie, a załamany i chory Brandt przeniósł się do Radomia. Tutaj zmarł 12 czerwca 1915 roku. Życie Brandta przypadło na okres rozbiorów, gdzie sztuka umacniała ducha zniewolonego narodu i wskazywała mu drogę na przyszłość. Symbolem wolnej Ojczyzny był dla artysty step, rozległa przestrzeń pokryta kurhanami, która kryła tajemnicę dziejów narodu. Dlatego tematyka jego twórczości obejmowała dawne ziemie Rzeczypospolitej, w której uzewnętrzniały się tęsknota i miłość do kraju pozbawionego wolności. Ewa Micke-Broniarek podkreśla, że „malarstwo Józefa Brandta niejednokrotnie porównywano z rycerskoszlachecką epopeją stworzoną przez Henryka Sienkiewicza na kartach Trylogii, która przez ponad sto lat współtworzyła kanon patriotycznego wychowania kolejnych pokoleń Polaków. Obydwaj – pisarz i malarz – odwoływali się do chlubnej przeszłości Rzeczypospolitej, tworzyli swoje dzieła ku pokrzepieniu serc żyjącego w niewoli narodu”. Sam Henryk Sienkiewicz pisał o nim, że nie ma sobie równego w odtwarzaniu stepów, koni, zdziczałych dusz stepowych i krwawych scen. Nazwał go poetą stepowym. 22


Wschodnie tereny dawnej Rzeczpospolitej, z ich pograniczną oryginalną wielonarodowościową kulturą, stały się duszą romantyzmu polskiego. Nie jest przypadkiem, że to właśnie stamtąd pochodzą twórcy polskiego romantyzm: Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Antoni Malczewski, Seweryn Goszczyński, Kornel Ujejski, Władysław Syrokomla. Monika Stankiewicz-Kopeć twierdzi w swej pracy Wschodnie kresy – romantyczna legenda, że literatura romantyczna stworzyła mit polskiej Litwy i Ukrainy oraz wyznaczyła dwubiegunowe pojmowanie Kresów. Litwa stała się mitycznym rajem. Jak mówi Adam Mickiewicz w Panu Tadeuszu: „wyzłacanym pszenicą, posrebrzanym żytem”, opartym na wspólnotowym ładzie i harmonii. Z kolei Ukraina była piekłem, gdzie objawiał się fatalizm historii, przyrody, a także niepokój egzystencji. Ta negatywna wizja Ukrainy inspirowała twórców przyszłych epok. Tematyka ukraińska w czasach romantyzmu była bardzo popularna. Romantyków fascynowały tajemnicze, bezludne, rozległe stepy i życie kozackie, pierwotne i nieskażone cywilizacyjnie. Wówczas powstała legenda Kozaka – pełnego pierwotnego uroku, popędliwego, zuchwałego, odważnego, mściwego, którego przykładem jest sienkiewiczowski Bohun z Ogniem i mieczem. Wróćmy do obrazu Wesele kozackie. Temat obrazu jest typowy dla twórczości Józefa Brandta, który był zafascynowany kulturą polskich kresów. Dzieło odznacza się dużą ekspresją. Artysta świetnie uchwycił ruch i dźwięk. Używa jasnych, nasyconych, często kontrastowych barw. Doskonale uchwycił perspektywę, stosując skróty perspektywiczne przy malowaniu orszaku weselnego. Perspektywa powietrzna oddaje rozległą przestrzeń stepu. Wzrok widza wędruje od drobnych szczegółów, namalowanych na pierwszym planie, aż po zamglony, blady, ledwo zarysowany horyzont w głębi obrazu. Te cechy malarstwa przypominają mi dzieła Juliusza i Wojciecha Kossaków, a także Jana Matejki. Wszyscy oni są przedstawicielami realizmu. Na obrazie Wojciecha Kossaka Krakowskie wesele także przedstawiona jest para młoda w strojach ludowych, wracająca bryczką z kościoła. Wokół nich jadą konno lub biegną pozostali weselnicy. Ten obraz również jest żywiołowy i radosny. Przypomina mi się w tym miejscu także początkowa scena z filmu Andrzeja Wajdy Wesele na podstawie dramatu Stanisława Wyspiańskiego. Goście weselni jadą bryczkami do karczmy. Słychać jeden wielki krzyk, pisk, ludowe instrumenty, przyśpiewki. Wszystko przeplata się i zlewa w dużym pędzie. 23


Podobne wrażenie mam, patrząc na obraz Wesele kozackie. Dziś nie ma już malowniczych weselnych orszaków. Na ich miejscu widzimy długie białe limuzyny ozdobione kwiatami, za którymi jadą inne wspaniałe samochody. Realistyczne malarstwo historyczne, wierne obrazy życia, natury są niedoceniane, nawet wyśmiewane jako przestarzałe i nudne. Nie ma już dziś prawdziwych Kozaków. Szkoda. Chciałabym znaleźć takiego silnego, odważnego, pełnego uroku mężczyznę, który by mnie tak kochał, ja Bohun swoją Helenę. No cóż, znowu ta romantyczna nostalgia, to typowo dziewczęce… opinie jury Rozbudowany wątek biografii artysty z trafnym wskazaniem na jego twórcze inspiracje, niestety analiza formalna obrazu rozpłynęła się w uroczym, romantycznym rozmarzeniu, obroniły się kolor i perspektywa. Iwona Mohl Praca Marii Przybył przepojona jest romantyzmem i tęsknotą za wiecznie żywym mitem wolnego Kozaka i Ukrainy, wątkami istotnymi również dla Józefa Brandta. Zarówno malarz, jak i sama Autorka, doskonale zdają sobie sprawę, że jest to tylko kreacja, ideał nie mający nic wspólnego z rzeczywistością. Maria szczerze pisze o emocjach rodzących się w niej pod wpływem dzieła Brandta, uczuciach typowych dla młodej dziewczyny. Pozytywnym zaskoczeniem była dla mnie autorefleksja i dystans do siebie, do swoich młodzieńczych pragnień. Dzięki temu zabiegowi praca Marii jest dojrzała, choć idealistyczna zarazem. Bardzo dobra analiza elementów malarskich dzieła i bogata bibliografia prawidłowo wykorzystana w pracy. Anna Rak

24


I wyróżnienie

SZKOŁY GIMNAZJALNE

Słowa pędzlem malowane Magdalena Plencler, klasa III p Społeczne Gimnazjum nr 4, Poznań p NAUCZYCIELe PROWADZĄCY: anna zujewska, małgorzata szadkowska

Henryk Sienkiewicz, który niezwykle cenił dzieła Brandta, powiedział kiedyś „Nie ma sobie równego w odtwarzaniu stepów, koni, zdziczałych dusz stepowych i krwawych scen, które rozgrywały się dawniej na onych pobojowiskach. Takie obrazy mówią, bo na ich widok przychodzą na myśl stare tradycje, stare pieśni i podania rycerskie, słowem wszystko to co było, przeszło, a żyje tylko we wspomnieniach, zaklęte w czar poezji! Brandt jest po prostu poetą stepowym, tak jak był nim Goszczyński, Zaleski lub nawet Słowacki w »Beniowskim«. Czasy zamarłe zmartwychwstają pod jego pędzlem, a na widok jednego epizodu mimo woli odtwarza się w duszy cały świat rycersko-kozaczy”1. Idealnym przykładem, aby w pełni zrozumieć ten cytat, jest obraz Wesele kozackie. W poniższym tekście postaram się opisać owo dzieło oraz przekazać moje własne rozważania. Józef Brandt urodził się 1841 roku w Szczebrzeszynie. Pochodził ze znanej, zamożnej rodziny warszawskiej inteligencji. W mieszczańskim dostatku nie brakowało zamiłowań artystycznych, a młody Brandt wychowywał się w duchu patriotyzmu, romantycznego Mickiewicza oraz Słowackiego. Jego matka amatorsko zajmowała się malarstwem (głównie kwiatów i pejzaży) i jako pierwsza 1  Ewa Micke-Broniarek, Józef Brandt, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2005, s. 5. 25


udzielała mu lekcji rysunku. W 1858 ukończył gimnazjum w Instytucie Szlacheckim, a następnie podjął studia w École des Ponts et Chaussées w Paryżu, miał przygotowywać się tam do zawodu inżyniera, jednak poznał Juliusza Kossaka. Mimo iż dzieliła ich duża różnica wieku, artystów połączyła przyjaźń i pod wpływem znanego akwarelisty, Brandt podjął decyzję o wyborze kariery artystycznej. Z początku słuchał wskazówek przyjaciela: „Trzeba Mameczce wiedzieć – pisał – że jak na wsi trudno mnie było gnać do rysunków, tak tutaj trudno mnie od nich oderwać”. Lekcje bardzo go rozwijały, jednak przełomem, który miał niezwykle duży wpływ na określenie tematyki jego przyszłych dzieł, była podróż na Ukrainę w 1860r.. Młody artysta zainspirował się tamtejszą przyrodą oraz tradycjami dawnego, barwnego życia stepowego – wiele szkiców z tamtego okresu służyło mu potem w kompozycjach malarskich. Starał się uchwycić piękno pejzażu owych ziem, utrwalić życie kresowego ludu. Wesele kozackie powstało w 1893r., jego wymiary to 243 cm na 156 cm. Zostało namalowane techniką olejną, na płótnie. Obraz przedstawia scenę rodzajową: grupa Kozaków udaje się najprawdopodobniej na wesele i świętowanie w gronie przyjaciół i rodziny, nowego związku małżeńskiego. Na pierwszym planie widzimy „najeżdżających” na nas mężczyzn (po lewej na koniu o maści tarantowatej, po prawej na pięknym kasztanie). Śpiewają i grają oni na instrumentach; obserwujemy tu geniusz Brandta w pokazaniu ruchu rąk, dłoni i palców – doskonale widać, że postacie grają, a dzięki temu w głowie widza od razu rozbrzmiewa dźwięk tamburyna i lutni, co dostarcza niezwykłych wrażeń i jest istotne przy ocenianiu dzieła. Przechodząc dalej, widzimy młodą parę – kobietę z wplecionymi we włosy wiankami, ubraną w zdobne materiały i świecidełka, siedzącą na białym, zdrowym rumaku oraz pana młodego w eleganckim, strojnym ubraniu, dostojnie prowadzącego mocnego ogiera. Na ich twarzach dostrzegamy szczęście, radość i pewnego rodzaju błogi stan spokoju. W tle, za czwórką opisanych bohaterów, znajduje się tłum gości weselnych podążających za parą weselną – wszyscy w świątecznej atmosferze zabawy. Z pozostałych, charakterystycznych postaci wyróżnia się jedynie jeździec z lewej strony obrazu. Znajduje się on w znacznej odległości od głównych bohaterów, wiwatuje na część małżonków przez uroczyste uniesienie broni, na gniadym koniu stającym dęba. Przyglądając się twarzom postaci, możemy zaobserwować, że źródło światła pochodzi z północno – wschodniego rogu obrazu, jest ciepłe i łagodne. Najprawdopodobniej panuje wczesne lato, a scena rozgrywa się w samo południe 26


– widać to po krótkich cieniach. Porę roku możemy określić przypatrując się drodze, jaką pokonuje orszak. Szlak jest wyraźnie zaznaczony przez wydeptaną ziemię, która nie jest jeszcze wyschnięta, za to wilgotna i żywa, trawa wydaje się być bujna i zdrowa, podobnie jak przepiękne kwiaty. Gdy dalej spojrzymy na tło i wzrok zaprowadzi nas na żółtawe wzgórze, przy odrobinie starań zobaczymy zarys budynków, a może nawet cerkwi – najprawdopodobniej tam, zakochani złożyli sobie przysięgę, a teraz jadą świętować wraz z przyjaciółmi i rodziną. Tu zaczyna się bardzo wyraźna linia horyzontu, nasz wzrok mimowolnie wpada w ogrom błękitnego, delikatnego nieba wypełnionego jedynie lekkimi, rzadkimi chmurami. Wszystko to sprawia, że jeszcze bardziej można odczuć stan ducha postaci, przyroda jest zharmonizowana z uroczystością, wszystko nawzajem się uzupełnia. Obrazy Józefa Brandta charakteryzuje tradycyjne malarstwo oraz tak zwany „brunatny sos”, czyli duch brązowych, brunatnych barw. Są to cechy, które artysta wyniósł z tzw. monachijskiej szkoły malarzy2 polskich – był jednym z jej pierwszych i najbardziej typowych przedstawicieli. Szkoła ta opierała się na specyficznej odrębności tematycznej, jej swojskimi motywami były błotniste drogi, jarmarki, polowania czy konie w stepie. Do końca życia Brandt przedstawiał jej wady i zalety, a w swej pracowni prowadził własną nieoficjalną szkołę. Pod jego okiem ćwiczyli jedni z największych artystów późniejszych lat, tacy jak Alfred Wierusz-Kowalski, Olga Boznańska, Józef Chełmoński. Był prawdziwym autorytetem dla młodych malarzy i nigdy nie odmawiał nikomu poparcia, nie narzucał swoich wizji malarskich, gotowy był pomóc każdemu zarówno poprzez polecenie handlarzy dziełami sztuki, jak i pomoc finansową. W Weselu kozackim dominują lokalne barwy, rzeczywistość przedstawiona jest w naturalnych kolorach idealnie skomponowanych ze światłem – dół to ciepłe brązy, a góra chłodne odcienie niebieskiego. O kolorystycznych wartościach dzieł Brandta Witkiewicz mówi: „Jego obrazy nie przedstawiają po największej części właściwych barw rzeczy, wziętych i ustosunkowanych w pewnym motywie oświetlenia naturalnego, lecz są kombinacjami plam barwnych zharmonizowanych na zasadzie barw dopełniających się, mają zalety kolorystyczne takie, jakie mają dywany perskie lub wszelkie inne obrazy ornamentyki barwnej. Stwierdza również: nie 2  Monachijska szkoła – nieprecyzyjny, obiegowy, przyjęty również w literaturze przedmiotu termin określający malarstwo i artystów środowiska monachijskiego w XIX i na pocz. XX w., [w:] Encyklopedia PWN. 27


ma takiego wynalazku nowego w malarstwie, którego by on nie zastosował, ciągle wprowadzając do swoich obrazów wyniki doświadczeń i wysiłki innych artystów, a dodając do nich swoje poczucie koloru, spryt w urządzeniu obrazu […]”3. Perspektywa Wesela kozackiego z punktem zbiegu na horyzoncie sprawia, że pierwsze plany namalowane są wyraźnie, a dalsze stopniowo przeniebieszczone. Dodatkowo kompozycja diagonalna podkreśla ruch i pęd postaci na koniach, przez co odbiorca odczuwa „głębię” obrazu i staje się jego częścią. Dzieło Józefa Brandta znajduje się w kolekcji polskiego malarstwa realistycznego z drugiej połowy XIX w. Moim zdaniem, jeśli mamy do czynienia z jakąkolwiek formą sztuki, warto podjąć się wyzwania i zgłębiać wiedzę za każdym razem, kiedy to możliwe – zapoznać się z jego autorem, spróbować zrozumieć jego sens i zasmakować nowych refleksji. Działając pod takim impulsem, zapoznałam się z biografią artysty, jego zainteresowaniami i przeżyciami, które z ogromną siłą wpłynęły na działania artystyczne malarza. Pierwszą rzeczą, jaka zawładnęła moim umysłem w trakcie oglądania Wesela kozackiego, był coraz silniejszy tupot koni oraz dźwięki instrumentów i wesołych pieśni. Muzykalność obrazu jest niesamowicie realna i godna wielkiego szacunku, podobnie jak przedstawiony ruch zwierząt oraz ludzi. Kompozycja ukazana została w sposób bardzo dynamiczny, każde napięcie i rozluźnienie mięśni, wszystkie zamachy rąk, lekkie skinięcia głową – detale ukazane z najmniejszym szczegółem, niczym zdjęcie z dzisiejszego kadru filmu w jakości HD. Barwy wprowadzają w stan lekkości, pewności, że postacie z obrazu są prawdziwie szczęśliwe. Takie były moje odczucia, jednak pozostaje najważniejsze pytanie co przekazuje dane dzieło?. Powołując się po raz kolejny na słowa Henryka Sienkiewicza: „Takie obrazy mówią, bo na ich widok przychodzą na myśl stare tradycje, stare pieśni i podania rycerskie, słowem wszystko to co było, przeszło, a żyje tylko we wspomnieniach, zaklęte w czar poezji! […] Czasy zamarłe zmartwychwstają pod jego pędzlem, a na widok jednego epizodu mimo woli odtwarza się w duszy cały świat rycersko-kozaczy”, wyrażam przekonanie, że Józef Brandt przekazywał dokładnie wszystko to, co pięknie opisał słowami autor Trylogii. W jego obrazach widać wolność Kozaków, co sprawia, że ich świat jest dla nas na wyciągnięcie ręki – wszystko zaklęte jest pod pędzlem dzieł Brandta, czasy odległe stają się bliskie i warte poznania. Niestety, wiele jego prac zaginęło bez śladu. Już pierwsze obrazy stawały się 3  Janusz Derwojed, Józef Brandt, Wydawnictwo Arkady, Warszawa 1969, s. 31. 28


pragnieniem fanatyków sztuki, przez co w późniejszych latach twórca był zmuszony przygotowywać kopie własnych dzieł. Efektem tego jest jedynie ok. 500 oryginalnych prac (reszta najprawdopodobniej pozostała rozproszona po świecie). Wszystkie te czynniki sprawiły, że artysta który „żył ze sztuki” ostatecznie został zapomniany, chociaż w dziedzinie scen rodzajowych był jednym z najlepszych malarzy w Europie. Według mnie Wesele kozackie, mimo że stanowi jedynie cząstką geniuszu artysty, jest prawdziwym arcydziełem – pracą, która dostarcza odbiorcy nie tylko wizualnych doznań, ale wprowadza do umysłu czar wspomnień czasów i miejsc których już nie ma, przywołuje zew wolności płynących z dawnych ziem Polski. „Brandt był realistą, ale jego ideały twórcze leżały poza sferą realistów” – mówi autorka biografii artysty, Irena Olchowska-Schmidt4. Właśnie dlatego obcowanie z jego obrazami daje nam nie tylko lekcję historii, ale również refleksję nad egzystencją. Wesele kozackie można określić mianem dzieła „ku pokrzepieniu serc”, stworzonego pędzlem zamiast pióra lub, myśląc w duchu romantycznym Mickiewicza, kolejnymi Stepami akermańskimi, których materią jest nie słowo, a farby olejne. Stanisław Brzozowski mówił, że romantyzm to bunt kwiatów przeciwko swoim korzeniom. Ja „korzenie” rozumiem jako czynnik, który nas gdzieś trzyma i stanowi pewną przeszkodę. Brandt ukazywał Kozaków bez „korzeni” – jako lud wolny i szczęśliwy. Moim najbardziej subiektywnym doznaniem, po zobaczeniu dzieł naszego artysty, jest wyobrażenie radosnych, szalonych jeźdźców, galopujących w ciepłe lata po stepach – nie są to ludzie, są to zjawy minionych lat, których gromki, szczery śmiech rozbrzmiewa po ziemiach Zaporoża. Józef Brandt potrafił w swoich obrazach przekazać emocje, jakie trafiają do nas przy lekturze najznakomitszych wierszy romantycznych. Sprawiał, że odbiorca stawał się częścią dzieła – czuł ciepło słońca, powiew wiatru, słyszał dźwięki instrumentów, głosy ludzi i stukot kopyt koni. Moim zdaniem, w pełni zasługuje nie tylko na miano malarza, ale również prawdziwego poety – artysty, który zamiast kartki wybrał płótno, a zamiast pióra pędzel, a mimo wszystko przekazywał ideały i wartości z taką samą siłą.

4  Irena Olchowska-Schmidt, Józef Brandt, Wydawnictwo Ryszard Kluszczyński, Kraków 1996. 29


Bibliografia:

1. Anna Bernat, Józef Brandt [w:] Ludzie, Czasy, Dzieła, Warszawa 2007 2. Janusz Derwojed, Józef Brandt, Warszawa 1969 3. Ewa Micke-Broniarek, Józef Brandt, Wrocław 2005 4. Irena Olchowska-Schmidt, Józef Brandt, Kraków 1996 5. www.culture.pl 6. www.muzeum.bytom.pl 7. pl.wikipedia.org opinie jury Rzeczowa, logiczna wypowiedź z prezentacją biografii i twórczości artysty. Poprawna analiza elementów budujących obraz – z małym minusem za „brunatny sos”, którym na szczęście ten obraz nie został zalany. Iwona Mohl

30


SZKOŁY GIMNAZJALNE

II wyróżnienie

Wesele Atamana Andrzej Jagielłowicz, klasa I p Gimnazjum Nr 40 im. Żołnierzy AK Grupy Bojowej KRYBAR, Warszawa p NAUCZYCIEL PROWADZĄCY: Magdalena Lipiec

Wesele kozackie to obraz, który namalowany został w 1893 roku. Jego autor Józef Brandt specjalizował się w malarstwie historyczno-batalistycznym, dlatego też zauważymy niezwykłą dbałość o szczegóły zarówno postaci, jak i otoczenia. W 1861 roku Brandt razem z Juliuszem Kossakiem udał się w podróż na Ukrainę i Podole, co wpłynęło na jego twórczość, o czym pisze w swojej książce Ewa Micke-Broniarek: „[…] zetknięcie się z tamtejszą przyrodą i stylem życia ludzi wywarło decydujący wpływ na określenie zasadniczej sfery jego zainteresowań tematycznych. Ukraińskie fascynacje Brandta znalazły odzwierciedlenie w motywach jego prac”. Potwierdzeniem tych słów jest obraz Wesele kozackie przedstawiające orszak ślubny przemierzający równiny zielonego stepu. Na pierwszym planie ukazana została młoda para, która po złożeniu przysięgi udaje się konno na uroczystość weselną. Przodem jadą dwaj kozaccy drużbowie, trzymający w dłoniach instrumenty. Na twarzach ich maluje się radość, grają ekspresyjnie, mocno uderzają w struny i tamburyn, aby wydobyć jak najgłośniejsze, wesołe i rytmiczne dźwięki. Prowadzą konie z ogromną lekkością i wprawą, silnie obejmując udami grzbiety wierzchowców. Kozak grający na instrumencie przypominającym bandurę, zbliża się do nowożeńców, by zaśpiewać jeden z tradycyjnych utworów weselnych. Młoda para dumnie spina konie, śmiało patrzy przed siebie, a na ich twarzach maluje się powaga 31


i skupienie. Kobieta dosiada białej klaczy, a mężczyzna gniadego rumaka. Zwierzęta zostały wyczesane i przygotowane do uroczystości. Ich sierść błyszczy w słońcu, a bogato zdobiona uprząż przypomina biżuterię. Układ kopyt końskich wskazuje na kłus, tak więc orszak porusza się niespiesznie, podziwiając piękno natury i wsłuchując się w odgłosy instrumentów. Mężczyzna jak przystało na pana młodego ubrany jest w odświętny, jasny kontusz narzucony na złotem haftowany żupan, kontrastujące, ciemnoniebieskie szarawary i długie, skórzane buty. Cały strój zdobi dodatkowo szeroki, brązowy pas i lekko opadająca na ramię czapka ozdobiona polnymi kwiatami, które znajdziemy również w wianku panny młodej. W ubiorze dziewczyny przeważają jasne barwy: biała koszula z bufiastymi rękawami i welon zakrywający ramiona ozdobiony pękiem śnieżnobiałych wstążek. Na dekolcie dumnie połyskuje złoty naszyjnik. Stroju dopełniają szerokie, różowe szarawary i skórzane botki, które pozwalają wygodnie podróżować. Pogoda sprzyja weselnikom. Złocisty, słońcem nagrzany step kontrastuje z błękitem nieba, na którego firmamencie dostrzec można przejrzyste chmury. Drugi plan stanowi długi, barwny korowód roześmianych gości weselnych. Rozbawieni podążają za nowożeńcami. Stroje weselników przyozdobione zostały polnymi kwiatami. Drużba jadący w towarzystwie młodych, uśmiechniętych dziewcząt trzyma wysoko w dłoni zielony bukiet przystrojony kolorowymi wstążkami. Wśród gości panuje radosny nastrój. Jeden z kozaków oddzielił się od grupy, by oddać weselną salwę. Rozbrzmiewają tradycyjne, ukraińskie pieśni, słychać muzykę, beztroskie śmiechy i radosne okrzyki. Orszak namalowany został w perspektywie powietrznej, postaci w miarę oddalania zmniejszają się, zmieniają kolor i szarzeją co tworzy złudzenie głębi. Wydaje się, że pochód ciągnie się aż do srebrzystoszarych skał. Kompozycja dynamiczna i ekspresyjność gestów sprawia wrażenie ruchu postaci, a my stajemy się bezpośrednimi świadkami uroczystości. Moim zdaniem obraz Józefa Brandta robi duże wrażenie na odbiorcach głownie dzięki walorom widowiskowym. Uroczystości weselne rozpoczynają się w słoneczny, bezwietrzny poranek na zielonych stepach Ukrainy, a barwne stroje charakterystyczne dla kozaków zamieszkujących Kresy wschodnie Rzeczypospolitej w XVII wieku dopełniają scenerii. Kompozycja zamknięta sprawia, że mamy wrażenie kadru fotograficznego, na co wskazuje również postawa nowożeńców patrzących prosto przed siebie. Także mężczyzna przyjął pozę nietypową dla jeźdźca. Jedną dłonią trzyma wodze, a drugą opiera na biodrze. 32


Dzięki takiemu zabiegowi prezentuje się dostojnie i władczo. Ciekawy efekt osiągnął artysta dzięki zastosowaniu techniki olejnej. Kolejne warstwy farb nałożone na siebie tworzą całą gamę jasnych i ciemnych barw. Światłocienie, dominujące ciepłe kolory, przewaga czerwieni i złota sprawiają, że obraz ma charakter realistyczny, tak jak wszystkie prace tego wybitnego malarza, który: „[…] nie ma sobie równego w odtwarzaniu stepów, koni, zdziczałych dusz stepowych.[…] Takie obrazy mówią, bo na ich widok przychodzą na myśl stare tradycje, stare pieśni i podania rycerskie, słowem wszystko to co było, przeszło, a żyje tylko we wspomnieniach, zaklęte w czar poezji! Brandt jest po prostu poetą stepowym […]. Czasy zamarłe zmartwychwstają pod jego pędzlem, a na widok jednego epizodu mimo woli odtwarza się w duszy cały świat rycersko-kozaczy” Henryk Sienkiewicz. opinie jury Autor pracy zatytułowanej Wesele atamana zwięźle, lecz sprawnie przedstawił obraz Józefa Brandta. Zwrócił uwagę na to, co – poza kreacją postaci – tworzy nastrój dzieła. Dostrzegł detale Wesela kozackiego i „usłyszał” namalowane dźwięki bandury (może była to kobza albo teorban?). Trudno jest pisać o tym, co odległe zarówno historycznie, jak i geograficznie, trudno – bo trzeba znaleźć odpowiednie nazwy instrumentów, strojów etc. Zwłaszcza gdy opisuje się malarstwo realistyczne. dr hab. Anna Gomóła

33


I MIejsce

SZKOŁY ponadGIMNAZJALNE

Znów słychać gwar i rżenie koni… Weronika Sobolewska, klasa I p XXVI Liceum Ogólnokształcące im. K. K. Baczyńskiego, Łódź p NAUCZYCIEL PROWADZĄCY: Anna Horwat

Polska drugiej połowy XIX w. Burza walk o odzyskanie ojczyzny chwilowo przycichła, lecz serca Polaków wciąż pamiętają. Nawet podzieleni i uciśnieni przez zaborców na dawnych terenach Rzeczypospolitej czy rozrzuceni po najdalszych krańcach Europy, Polscy artyści tworzą „ku pokrzepieniu serc”. Jest wśród nich Józef Brandt – pochodzący z kresów mistrz scen batalistycznych oraz obrazów ilustrujących życie Kozaków. Ten przedstawiciel szkoły monachijskiej tworzył gównie obrazy związane z historią Polski. Tętent kopyt końskich rozbrzmiewa na ukraińskim stepie, wystrzały z dubeltówki rozrywają ciszę niczym grom. Czy to bitwa? Nie, choć odgłosy niepokoją okoliczną zwierzynę, a i ptactwo rozpierzcha się na boki, ustępując miejsca ludzkiej ciżbie. To wesele! Orszak Kozaków cwałuje po bezkresnych trawach, a wokół rozbrzmiewa muzyka. Jednak bez obaw, nikogo nie stratują, to płótno Brandta. Wesele Kozackie jest jednym z jego ostatnich obrazów. Namalował je w 1893 r. popularną techniką farby olejnej. Jako wybitny przedstawiciel realizmu i tym razem nie odszedł od bardzo naturalnego przedstawienia sceny. To jeden z wielu obrazów na ścianie muzeum. Kolejny Matejko, Chełmoński, kolejny obraz utraconej ojczyzny, przywołujący ją do życia. Lecz jednocześnie – wyjątkowy, przyciąga całą uwagę tak, że nie można oderwać od niego wzroku. Śmieje się do nas rozpromieniona młoda para, otoczona rozbawionymi gośćmi. 34


Pan Młody w odświętnym, białym żupanie dumnie opiera się ręką o swój bok i spogląda na towarzyszy. Jego koń jakby podzielał zachwyt pana – jest niespokojny i wciąż musi być powstrzymywany przed wyrwaniem naprzód. Tej całej scenie przygląda się panna młoda. Choć ma na sobie tradycyjny strój pełen ozdób i powiewających tasiemek siedzi „po męsku” w siodle i nie ustępuje mężowi na krok. Jej koń wydaje się równie spokojny. Nie reaguje na okrzyki tłumu wokół, tylko kroczy dumnie po piaszczystej drodze. Reszta weselnego orszaku ciągnie się po horyzont, gdzie widać w oddali zabudowania i cerkiew, w której przed chwilą zawarli ślub. Malarz idealnie oszukuje wzrok, tworząc złudzenie trzeciego wymiaru. Zastosował tu kompozycję centralną – orszak weselny i otoczenie podporządkowane są parze młodej w centrum obrazu. Po obu stronach płótna panuje równowaga, a cała scena mieści się w obszarze obrazu. Zabawa, orszak, wesele – Brandt wiernie oddaje dzikość i nieokiełznanie Kozaków. Obraz jest bardzo dynamiczny – konie cwałują, ludzie grają, bawią się świętują. Faktura dzieła wydaje się być miejscami szorstka i wypukła. Autor podkreśla tym dodatkowo dynamizm swojej pracy. Gama barw jest ciepła, dominują oranże i brązy. Są one bardzo intensywne, oddają słońce i suchość ukraińskiego stepu. Dominantą obrazu jest para młoda. Kolory uczestników orszaku podkreślają jej odmienność i specjalną rolę. Niewyraźne tło współgra z weselnikami. Brandt zastosował na obrazie perspektywą zbieżną czołową. Można też zauważyć, że postacie najbardziej oddalone są mniej wyraźne i rozmyte, stonowane. To dzięki perspektywie malarskiej wiemy, że już trochę czasu dzieli nas od podniosłej uroczystości w cerkwi. Tam miała miejsce oficjalna część zaślubin. Powagę zostawili jednak Kozacy za sobą, wśród zabudowań plebańskich i żyznych pól. Teraz czas na niczym nieskrępowaną radość, wszak to niecodzienne wydarzenie na skąpanym w palącym słońcu stepie. Słońce igra na końskich szyjach, a wiatr plącze im grzywy. Ozdobne wstążki łopoczą na głowach weselników w rytm końskich kroków. Niedawno minęło południe, bo cień rzucany przez jeźdźców nie wydłużył się jeszcze. Spocona, aksamitna sierść koni lśni w blasku promieni. Uprząż dzwoni i podryguje przy każdym ruchu, stanowiąc tło dla popisu muzykantów. Atmosfera gorącego dnia, palącego słońca i suchość powietrza otacza i mnie. Rośliny, delikatnie poruszane zefirkiem, zdają się pachnąć nawet zza ramy. Wręcz słychać cykady ukryte wśród traw i czuć duszący kurz wzbijany przez weselników. Przed oczami migają oranże i brązy przetykane bielą. W rozedrganym powietrzu zamazany i niewyraźny horyzont ukrywa dalsze widoki. 35


Lecz trzeba spojrzeć na ten obraz z szerszej perspektywy. Trzeba rozejrzeć się po galerii realizmu. Większość z nich nawiązuje do dawnych dni świetności Rzeczpospolitej. Pierwsze, co przychodzi na myśl, to dzieła Kossaka czy Chełmońskiego. Jednak Wesele kozackie ma zupełnie inny wydźwięk. Choć scena przedstawiona jest równie drobiazgowo, to charakter dzieła jest zupełnie inny. Malarz nie stara się wywołać uczucia dumy z narodu, tylko uśmiech i ciepło w sercu. „Hej, sokoły, omijajcie góry, lasy, pola, doły…” – to właśnie te słowa słyszę, gdy patrzę na ten obraz. Brandt słusznie zasługuje na miano mistrza. Idealnie posługuje się barwą, perspektywą, światłocieniem. Scena jest bardzo realistyczna i świetnie skomponowana. Jednocześnie różni się od innych dzieł z tego okresu. Nie jest to patetyczny symbol wielkości narodu, do jakiego przywykłam. To odzwierciedlenie szczęścia i dzikiej, niepohamowanej radości. Odczuwam wręcz lekkość i klimat gorącego dnia lata. Postacie promieniują radością, a w powietrzu słychać huk wystrzałów i gwar korowodu. Obraz ten jest niczym fotografia ojczystych stron. Współczesny człowiek nie potrafi jednak do końca zrozumieć, jaką rolę mógł on mieć dla morale XIX-wiecznych Polaków. Przywoływał myśl o szczęśliwym domu, chwile spędzone z rodziną. Wspomnienie nie ojczyzny wielkiej, lecz ciepłej i swojskiej. Celem autora nie było pobudzenie do walki o niepodległość, ale podniesienie na duchu, pokazanie piękna dzikiej Ukrainy, nieopanowanej radości Kozaków. Szczegółowość i realizm nadają temu obrazowi bardziej formę zdjęcia, niż malowidła, a atmosfera z niego emanująca sprawia, że jest jak promyk słońca w cieniu muzealnych sal. opinie jury Bardzo dobra praca z wielopłaszczyznowym opisem obrazu odnoszącym się do zagadnień koloru, kompozycji i perspektywy oraz tchnąca optymizmem i radością interpretacja warstwy treściowej dzieła. Iwona Mohl

36


SZKOŁY PONADGIMNAZJALNE

II MIejsce

Dumka w pracowni Zofia Niedźwiedzka, klasa I p Zespół Szkół Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Archidiecezji Katowickiej im. Kardynała Prymasa Augusta Hlonda, Chorzów p NAUCZYCIELe PROWADZĄCY: Anna Szmatloch, Iwo Scelina

A cóż tam majaczy? Rozpozna to któż? Czy stóg nasz? Podejdźmy! To – chyba on We własnej postaci. A sterta – tuż-tuż. Step z czterech mgławi się stron. Borys Pasternak Step Na Ukrainie wiatr niesie jakby z drugiego świata, odgłosy „Ałła” i „Jezus Maria”, huk samopałów i rżenie koni. Słowem – tam step ma swoją duszę, mówi i śpiewa cały, jak szeroki i długi buja, kołysze, porusza się, żyje: jeźdźcy „w trawach pławią się po pachy”1. Jest druga połowa XIX wieku, w polskiej kolonii artystycznej w Monachium pojawia się artysta niezwykle utalentowany, twórca efektownych, jak gdyby panoramicznych obrazów rodzajowo-historycznych i batalistycznych. Urodzony 11 lutego 1841 roku w Szczebrzeszynie, Józef Brandt staje się przywódcą tej grupy. Pochodził ze znanej lekarskiej rodziny, w wieku 5 lat został półsierotą – zmarł jego ojciec. Przygodę artystyczną rozpoczął już w latach dziecięcych pod czujnym okiem swojej matki, Krystyny, uzdolnionej malarki-amatorki. 1  Z korespondencji Henryka Sienkiewicza. 37


Podejmując studia w Paryżu, poznał Juliusza Kossaka, pod którego wpływem zamiast inżynierem, stał się artystą. Pisał do matki: „Trzeba Mameczce wiedzieć, że jak na wsi trudno mnie było gnać do rysunków, tak tutaj trudno mnie od nich oderwać”. W Monachium pobierał naukę u „fachowych, wytrawnych w swoim rzemiośle, chociaż krańcowo konwencjonalnych mistrzów niemieckich”2. W latach 60-tych podróżuje, między innymi po Ukrainie. W dwóch następnych dekadach powstają najznakomitsze działa Brandta. Sam artysta znalazł się u szczytu sławy, ogromnie ceniony i wychwalany. Za swoją twórczość, z biegiem lat miał zaszczyt otrzymać mnóstwo orderów i medali. Tematyka dojrzałych dzieł poświęcona jest krajowi ojczystemu i jego dziejom, wojnom wieku XVII, Dzikim Polom (Powrót z łupami), „potopowi” szwedzkiemu (Czarniecki pod Koldyngą z r. 1870) i czasom Sobieskiego. Spod jego pędzla wychodziły niezliczone wprost przedstawienia tętniące życiem, gwarem, urzekające orientalną egzotyką strojów oraz malowniczą scenerią. Odświętność polskiej kresowej prowincji tworzy wielokulturowy, egzotyczny i mityczny obraz. Forma dzieł wynika z mimetycznej postawy wobec zewnętrznego świata, który staje się jedynym modelem artysty. Józef Brandt jest zafascynowany dumkami ukraińskimi, często maluje Kozaków podczas zabaw ludowych, ukazując prawdę ukraińskiego stepu, bujnego, kresowego życia. Kozacy byli wolnymi ludźmi. Spędzali dużo czasu w siczy, gdzie kobiety nie miały wstępu. Żonaci starali się mieszkać jak najbliżej rodziny, którą w wolnym czasie odwiedzali. Młodzi Kozacy jeździli do pobliskich osad, do swoich ukochanych. Rzadko kiedy składali śluby czystości czy kochali się w ideałach. Żyli w ciągłym ruchu bez dbania o przyszłość; ciągły kontakt z przyrodą i bieda zmuszały ich do korzystania z tych wszystkich uciech, które były na wyciągnięcie ręki. W ostatnich latach swojej twórczości Józef Brandt przekształcał już tylko dawne, najbardziej popularne motywy, ograniczające się do kilku czy kilkunastu schematów kompozycyjnych. W tych obrazach łatwa w odbiorze anegdota dominowała nad walorami artystycznymi. Józef Brandt umiera w Radomiu w 1915 roku. Jest wieczór roku pańskiego 1893. Do pracowni Józefa Brandta cichym i delikatnym krokiem wchodzi Helena niosąca filiżankę herbaty. Jej wzrok ogarnia zagracone strojami ludowymi, instrumentami i bronią, pamiątkami 2  Ignacy Witz, Polscy malarze, polskie obrazy, 1974. 38


z ukraińskich podróży pomieszczenie. Spośród wszystkich tych „dewocjonaliów” przed sztalugą, w głębokim fotelu, zmęczony po podróży z Mediolanu (był tam po odbiór nagrody, Orderu Izabelli Katolickiej), siedzi zadumany jej mąż, Józef. Patrzy na wcale niemały, bo mający dwa metry czterdzieści trzy centymetry wysokości i jeden metr pięćdziesiąt sześć centymetrów szerokości obraz namalowany w technice olejnej, który zatytułował Wesele kozackie. Przedstawia on barwną grupę jeźdźców. Ten korowód budzi sympatię. To uradowany i zapewne głośny orszak weselny, który polną drogą przemierza ukraiński step, tak dobrze znany naszemu artyście. Mamy wrażenie, że znajdujemy się w centrum przedstawionej sceny – kompozycji pełnej ruchu i barwy. Środkami malarskimi niezwykle sugestywnie oddał wrażenia akustyczne. „Słyszymy” instrumenty i śpiew, który pokazany jest w ruchach i gestach ludzi biorących udział w owym orszaku. Czasami podczas słuchania świetnego utworu dźwięk bije zewsząd. Ma się wrażenie, że wszystko się rusza – ręce drgają, że jednakowy szał muzyczny porwał zarówno instrumenty, jak i tych, którzy je trzymają. Takie jest właśnie, charakteryzowane dosadnie, widowiskowo, z wielkim temperamentem, plastyczne i precyzyjne, przedstawienie kozackiego orszaku na tym płótnie. Po prawej stronie obrazu widzimy jadącego na gniadym koniu lutnika z zabawnym rudym, sumiastym wąsem, który mimo że ma zajęte obie ręce, mocno trzyma się w siodle. Jego strój jest czerwony, tak samo jak wstążka na futrzanej czapce. Drugi grajek w rozwianym brązowym żupanie znajduje się po przeciwnej stronie lutnika. Jedzie na koniu o maści ciemnosiwej. Konie są pokazane w gwałtownym ruchu. Artysta prezentuje doskonałą znajomość formy i dynamizmu konia. Grajek trzyma wysoko bębenek nad głową, jakby w geście triumfu miał zaraz w niego uderzyć. Muzykanci prowadzą orszak weselny. Białego, dumnie kroczącego konia dosiada panna młoda. Jej głowę zdobi kwietny wianek, a białe, zwiewne wstążki okalają jej rumiane lica. Wedle panującego zwyczaju, ubrana jest w tradycyjny strój panny młodej, przyozdobiony sznurami korali ze złotym krzyżem. Artysta z naturalistyczną wiernością ukazuje wszelkie szczegóły. Dobitnie modeluje i uplastycznia formy, tysiącem dokładnie wyobrażonych drobnych realiów wzbogacając je tematycznie. Na Ukrainie to dziewczyna proponowała małżeństwo, ale równie dobrze mężczyzna mógł się starać o jej rękę. W tym przypadku porywał on dziewczynę i ukrywał na 24 godziny, wówczas zostawała jego żoną. Kozacy bardzo szanowali obraz Matki Boskiej i przed nim składali swoje przysięgi, również małżeńskie. 39


Za panną młodą widać dwie postacie kobiece oraz mężczyznę wiozącego wiecheć kwiatów (najprawdopodobniej polnych) z kolorowymi wstążkami, a obok niej, na koniu maści bułanej, jedzie dostojny niczym mały rycerz pan młody. Podobnie, jak jego wybranka, nosi tradycyjny strój. Na głowie ma udekorowaną kozacką czapkę, która załamuje się i opada na plecy. Za panem młodym, na karym koniu jedzie postać męska, kurczowo trzymając się lejcy. Kozacy lubili jaskrawe kolory (odcienie czerwieni i niebieskiego; mieszanina mody polskiej i orientalnej) i to właśnie widać na obrazie. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety nosili długie, skórzane buty. Autor wiernie oddał piękno ludowych strojów. Na obrazie Wesele kozackie za parą młodą po bezkresnej przestrzeni stepu przesuwa się radosny korowód weselny z uśmiechem i pieśnią na ustach. Łopoczące na wietrze wstążki weselnych strojów, strzelające na wiwat samopały (przykładem tego jest Kozak na bułanym koniu, trzymający w dłoni broń palną, można go nazwać „mistrzem drugiego planu”, wyraźna jest dynamika tej postaci), a wszystko to pod jasnym pogodnym niebem, utrwalającym urodę dzikiego krajobrazu. W korowodzie, który zwija się niczym wstęga kończąca się na wzgórzu, na którym w oddali majaczy zarys osady (chociaż równie dobrze to mogą być skały), uczestniczą zarówno kobiety, jak i mężczyźni. W oddali widać jadące powozy. Scena wesela zakrywa horyzont. Rzecz dzieje się w słoneczny, letni dzień. Piękna pora dnia (wczesne popołudnie) nadaje temu wydarzeniu swoisty nastrój. Widoczna jest egzotyka i barwa orientu. Rozjaśniona kolorystyka wynika z próby przyswajania sobie impresjonizmu przez autora, a szczególnie wzajemnego związku koloru i padającego na niego światła. Malarz zastosował dekoracyjny kontur, który zamyka wielobarwne plamy. Farbę kładzie odważnymi, wielkimi maźnięciami i gęstymi płaszczyznami. Interesujący jest sposób ukazywania promieni słonecznych; zmieniają one kolory, stają się niejednoznaczne i przechodzą w coraz to nowe odcienie. A przy tym to całe bogactwo kolorów, idące od brązów, żółci i tysiąca odcieni ciepłych czerwieni i złota ku fioletom, pięknym błękitom, podkreślają ten wyjątkowy dzień. Obraz ten daje widzowi uczucie wielkiej radości, barwności oraz pogody życia. Zajmuje odbiorcę przede wszystkim akcja, która stara się uwydatnić, podkreślić, dać jej przelotne wrażenie. Jest to efekt dynamiczności wizji, temperamentu człowieka i konia, połączony żywą paletą barw jasnych, nasyconych, ostro skontrastowanych. Autor uchwycił ruch w jego najbardziej skomplikowanym ułamku sekundy. Zaskakuje on nieoczekiwanymi efektami, śmiałym skrótami perspektywistycznymi wzmacniającymi złudzenia optycz40


ne, które wywołują na płaszczyźnie płótna sugestywną iluzję ruchu i gwaru. Realizm szczegółów łączy się ze swobodną kompozycją. Kompozycja tego obrazu jest układem elementów zestawionych ze sobą w taki sposób, aby tworzyły harmonijną całość. Widz ma silne wrażenie, że scena orszaku weselnego znajduje się w centrum obrazu. Widać tu osiągniecie zamierzonego efektu plastycznego poprzez umiejętne dobranie kolorów, kształtów i położenia przestawionych elementów, a także ich kontrastu. Zadziwia oko widza nastrojem, jak i dynamicznością wizji. Widać tu przejrzystość i skończony logiczny układ. Harmonijne i naturalne położenie horyzontu, a dodane do tego postacie i plamy na pierwszym, drugim i trzecim planie wzmacniają głębię i plastykę dzieła. W rozbudowanych planach przestrzennych udało się artyście stworzyć niezwykle sugestywne wrażenie głębi. „Step to był pusty i pełny zarazem, cichy i głośny, spokojny i pełen zasadzek, dzikich pól, ale i od dzikich dusz”4. Dzikie milczenie na polach, słychać jedynie szumiący wiatr, brzmi dzika muzyka z jeszcze dzikszymi słowami. Sienkiewicz inspirował się Józefem Brandtem, a także poetami „szkoły ukraińskiej”. Według niego, step jest przestrzenią otwartą, egzotyczną, tajemniczą i magiczną. Roślinność przedstawiona na obrazie jest z werystycznym naturalizmem. Dominują na nim trawy o brunatnozielonej barwie. Znamienny jest też udział kwitnących białokremowych drobnych kwiatków. Patrząc w głąb obrazu, roślinność ta przekształca się w ciepłą połać barwną, do której artysta tak bardzo tęskni… Biorąc ostatni łyk herbaty, wstaje z wygodnego fotela i mocząc pędzel w czarnej farbie, kreśli swoje imię i nazwisko w prawym dolnym rogu obrazu. Wydaje się, że zamknął tym ruchem w ramach okienka cały kozacki świat. „Naprzód jechali konną nudziarz, teorbanista, skrzypek i dwaj dowbysze, trochę już pijani, wycinając od ucha skoczne kołomyjki. Za nimi panna młoda, hoża dziewczyna w ciemnym żupanie i z włosami rozpuszczonymi na ramiona. Otaczały ją drużki śpiewające pieśni i niosące ponawlekane na ręce wieńce – a wszystkie dziewki na koniach, siedzące po męsku, wystrojone, ubrane w polne kwiaty, wyglądały z dala jak zastęp kraśnych Kozaków. W drugim szeregu jechał na dzielnym koniu pan młody wśród drużbów z wieńcami na długich, podobnych do spis tyczkach; orszak zamykali rodzice nowożeńców i goście, wszyscy konno. Jedynie beczki z gorzałką, miodem i piwem jechały na lekkich, wymoszczonych słomą wózkach, bełkocąc smakowicie po nierównej kamienistej drodze”3. 3  Henryk Sienkiewicz, Ogniem i mieczem, tom II, rozdział VI. 41


Słychać skrzypnięcie podłogi, Brandt mija stojący obok obraz Modlitwa na stepie, namalowany tego samego roku, świeca gaśnie i drzwi do pracowni cichutko się zamykają. Artysty nie ma już wśród nas i nie ma też równego jemu „w odtwarzaniu stepów, koni, zdziczałych dusz stepowych. Takie obrazy mówią, bo na ich widok przychodzą na myśl stare tradycje, pieśni i podania rycerskie, słowem wszystko to, co było, przeszło, a żyje tylko we wspomnieniach, zaklęte w czar poezji. Brandt jest po prostu poetą stepowym, tak, jak był nim Goszczyński, Zaleski lub nawet Słowacki w Beniowskim, czasy zmarłe zmartwychwstają pod jego pędzlem, a na widok jednego epizodu, mimo woli odtwarza się w duszy cały świat rycersko-kozaczy”4, który dzisiaj można zobaczyć na ścianie Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu. opinie jury Z dużą przyjemnością czytałam pracę Zofii Niedźwiedzkiej. Lekka i przyjemna w odbiorze, Autorka świadomie wplata w nią wątki biograficzne malarza, jak również umiejętnie posługuje się literaturą przedmiotu. Brak tu zbędnych zdań, Zofia porusza jedynie wątki istotne w kontekście Wesela kozackiego Brandta. Sam opis perfekcyjnie uwzględnia subtelność barw, plastycznie oddaje za pomocą języka sytuację przedstawioną na obrazie, uwzględnia skrót perspektywiczny. Mały niedosyt pozostawia jedynie analiza kompozycji – czytając pracę mam wrażenie, że Autorka ją widzi, ale nie do końca potrafi nazwać. W kontekście całej pracy jest to jednak drobiazg, który nie wpływa na przyjemność czytania. Anna Rak

4  Cyt. Henryk Sienkiewicz. 42


SZKOŁY ponadGIMNAZJALNE

III MIejsce

Dzieło Józefa Brandta – »Wesele kozackie« Joanna Banasik p V Liceum Ogólnokształcące im. A. Witkowskiego, Kraków p NAUCZYCIEL PROWADZĄCY: Bożena Ostachowska-Kos

Biegnie dziewczyna lasem. Zieleni się jej czas… Oto jej włos rozwiany, a oto – szum i las! Od mrowisk słońce dymi we złotych kurzach – mgłach. A piersi jej rozpiera majowy, cudny strach! […] A wkoło pachną kwiaty… Szczęść, Boże, kwiatom szczęść! A wkoło pachną kwiaty, słońcem się dławi zdrój! Purpura-zieleń-złoto! Rozkwitów szał i bój! Grzmi wiosna! Tętnią żary! Krwawią się gardła róż! O, szczęście, szczęście, szczęście! Dziś albo nigdy już!… Dziewczyno, hej, dziewczyno! Zieleni się nam czas!… Kochałem nieraz-ongi-i dzisiaj jeszcze raz… Bolesław Leśmian, Zmory wiosenne Wyobraź sobie, że idziesz polną ścieżką. Jest ciepło i słonecznie, łąki są pełne kwitnących chabrów, jaskrów, rumianków, stokrotek, które wydają słodką, duszącą woń. Wąchasz ją aż do znużenia, do utraty tchu. Trawa jest koloru głębokiej, silnej zieleni, wszystko pachnie. Ten zapach przenika wszystko, powietrze ponad wonnymi ziołami i kwiatami, wydaje się dymić od zapachów. 43


Jest parno. Niebo jest stalowobłękitne, z kilkoma chmurami, wydaje się, że sklepienie lekko spada w dół, odnosisz wrażenie, że jesteś w raju. Czujesz także swój własny pot, pot majowego wędrowca, zmęczonego długą tułaczką. I jesteś szczęśliwy, wśród tych zapachów, wśród tej parności, jesteś jej częścią. Chcesz położyć się na ziemi i z całej siły wdychać powietrze, rozkoszować się widokiem nieba i słońcem, które przenika i nadaje kolor wszystkiemu, ale wciąż idziesz dalej, jeszcze trochę, musisz przecież dojść do celu. Z daleka zaczynasz dostrzegać lekkie wzniesienie, i złote pola zasianej, życiodajnej pszenicy, zdające się emitować wręcz własne światło i zarys drewnianej wsi. Kilka domów graniczących z ciemnym zarysem lasu. Wtem, parne, majowe powietrze zaczyna nieść ze sobą jakieś wesołe, rytmiczne dźwięki, przytłumione i zduszone jakby, ale jednak wyraźnie słyszalne. Zaczynasz się unosić w powietrzu, stajesz się motylem, który zawieszony pomiędzy niebem a ziemią, uparcie dąży w kierunku płynących z oddali dźwięków. Wtem z wioski zaczyna wyłaniać się wesoły orszak weselny. Najpierw, widzisz tylko jego daleki zarys i słyszysz muzykę niesioną przez powietrze, lecz stopniowo w równym tempie, gromada zbliża się coraz bliżej i coraz bliżej, pierwszy koń z lewej, piękny gniady rumak, jest tuż przed tobą już niemal słyszysz dźwięk bębna, na którym gra dosiadający go jeździec – są tuż obok ciebie i… „stop klatka”: To właśnie ten moment, idealnego połączenia statyki otaczającej przyrody oraz dynamiki ruchu koni pędzących drogą i radości gości weselnych, upojonych muzyką i winem, wybiera do utrwalenia na płótnie malarz Józef Brandt, stojący przed sztalugami, gdzieś w majątku swej żony koło Radomia. Tematyka kozacka nie chce go opuścić, barwne obrzędy wciąż śnią mu się po nocach. Jest jeszcze ta dziewczyna, ta piękna kozacka dziewczyna, której prostoty i piękności wciąż nie jest w stanie doskonale oddać – czy dorosła, czy wyszła za mąż, czy tez wciąż beztrosko biega po ukwieconych łąkach… Zaczyna malować, musi pokazać jej los. Obraz Kozackie Wesele Józefa Brandta jest obrazem realistycznym, ukazującym tradycyjny, kozacki orszak weselny. Kompozycja obrazu jest dynamiczna, zamknięta. Szeroka gama barw, w której występują zarówno ciepłe jak i zimne kolory, znakomicie oddaje realizm utrwalone na płótnie sytuacji. Najbliżej widza, po prawej i lewej stronie obrazu znajdują się dwaj muzycy. Jeden z nich gra na gitarze, a drugi – na bębnie. Obydwaj ubrani są w tradycyjne stroje o ciepłych kolorach, z nakryciami głowy z czerwonymi wstążkami, które 44


przyciągają oko widza. Ich ciała są wyraźnie napięte pod wpływem muzyki, którą wygrywają. Ich otwarte usta sugerują, iż wykonują jakiś skoczny duet, który prawdopodobnie nadaje tempa całemu orszakowi. Ich umiejętność jednoczesnej jazd konnej i śpiewu, potwierdza tylko, jakimi są świetnymi jeźdźcami. Jednak centralną rolę w obrazie grają, jadący zaraz za muzykami w samym środku, państwo młodzi. Ona na siwym koniu, kontrastowo zestawionym z jego kasztankiem. Panna młoda siedzi pewnie w siodle, po męsku. Ubrana jest w tradycyjny strój, ma białą bluzkę i zielony czepiec, z mnóstwem wstążek oraz czerwoną niczym krew spódnicę. Jej włosy są ciemne, a twarz wyraża szczęście, z tym szczęściem w oczach patrzy przed siebie, na wprost, w przyszłość. Jednak jej postać jest przedstawiona na zasadzie silnych kontrastów. Biel konia, na którym siedzi, jej bluzki i wstążek może symbolizować prostotę, niewinność, czystość, z kolei czerwona niczym krew spódnica, w opozycji do tego – płomienną duszę, seksualność. Obok niej jedzie pan młody, ubrany w tradycyjny strój białą bluzkę ze złotymi rękawami i niebieskie spodnie przepasane czerwonym pasem. Wydaje się być spokojny i szczęśliwy, ale sądzę, że to tylko chwila, a pod tym spokojem kryje się niezależny i wolny duch. Za nimi jedzie cały orszak, druhny i świadkowie. Jeden z nich podnosi kapelusz do góry, drugi trzyma bukiet z powiewającymi na wietrze wstęgami. Dwóch jeźdźców wyjechało z orszaku i jedzie obok po polach. Jeden z nich trzyma w górze szablę i w pędzie, z radością przecina nią powietrze. Wszyscy są szczęśliwi tempem jazdy, czują się wolni, niezależni, wiatr wieje im w ogorzałe twarze. Niemal czujemy ruch i wiatr, który poruszył parne i duszne powietrze. Widzimy pył podnoszący się spod kopyt koni, słyszymy furczenie wstęg na wietrze, czujemy ducha tego wesela i wreszcie niemalże słyszymy jego muzykę… i w tym leży hipnotyzująca doskonałość, mistrzostwo tego obrazu w proporcjach ruchu, w odczuciu ruch. Muzyka kozacka niosła ze sobą ogromną ilość dynamiki, dodawała siły i odwagi, zagrzewała do walki. Była nieodłączną częścią kultury i tradycji oraz elementem dnia codziennego. Zespajała ich ze sobą do tego stopnia, iż znane jest powszechne przekonanie, że potrafiła nawet przywrócić do żywych. Kiedy jeden z wojowników kozackich umierał w wyniku odniesionych ran, pozostali otaczali go kołem (krug) i zaczynali śpiewać pieśni o stoczonych bitwach i bohaterskich czynach. Energia i siła płynąca z ich rytuału była tak silna, że umierający wstawał i zaczynał śpiewać. Nikt z zewnątrz nie byłby w stanie zrozumieć, jak silnie muzyka spajała tych ludzi w jedno. Muzyka, 45


„zapisana na płótnie” Józefa Brandta, musi być fascynująca. Zapewne opowiada smutne dzieje tego narodu, z charakterystyczną nutą słowiańskiej melancholii, ale jednocześnie płynie z niej jakaś dzikość tego prostego i walecznego ludu, którego serca płoną ogniem do walki, do miłości. Hipnotyzująca, skoczna, dzika melodia tych niezależnych, nieokiełznanych ludzi rozpala i wiruje coraz szybciej, i coraz szybciej, a konie pędzą wciąż do przodu w nieustającej gonitwie miłości, walki, tradycji, w poszukiwaniu ludzkiego szczęścia… opinie jury To jedna z najbardziej poetyckich wypowiedzi tej edycji konkursu. Joanna Banasik urzekła mnie swoją wrażliwością, spójnością wypowiedzi, stylem, plastycznym opisem. Analiza treści malarskich obrazu niestety dość powierzchowna, choć sama przestrzeń dzieła została przedstawiona w sposób teatralny i perfekcyjny. Anna Rak

46


SZKOŁY PONADGIMNAZJALNE

I wyróżnienie

Józef Brandt »Wesele kozackie« Małgorzata Grzesikowska, klasa III p I LO im. Jana Kasprowicza, Inowrocław p NAUCZYCIELe PROWADZĄCY: Elżbieta Piniewska

Długo zastanawiałam się, jak opisać obraz Józefa Brandta pt. Wesele kozackie, w jakiej formie je ująć, jak przedstawić i jak wyrazić, lecz może ujęcie je w jakieś ramy byłoby niedorzeczne i w pewien sposób ograniczające mnie jako obserwatora. Zacznę od tego, jak postrzegam obserwowanie i patrzenie na obraz w ogóle. Na dzieło sztuki można patrzeć, można je widzieć, ale można też je czuć, wtopić się w jego przestrzeń, stać się zeschniętą farbą na jego naciągniętym, starym płótnie, a czasem nawet i jego autorem. Moje rozumowanie nie ogranicza się jednak tylko do malarstwa, lecz także do każdej sfery artystycznej. Ile możliwości daje nam zwykły, jak moglibyśmy dzisiaj rzec, nieruchomy obrazek, jakie pole daje nam do rozwinięcia wyobraźni i do tworzenia. W dzisiejszych czasach przestaje być to doceniane, a może nawet staje się zapominane, zastąpione przez nowoczesną technologię. Patrząc na obraz, możemy stać się jego częścią, jedną z jego postaci, wczuć się w rolę artysty, który go malował, wejść w jego umysł. Poczuć muśnięcia pędzla i zastanowić się, co mają one nam przekazać. Co jest najlepsze? To, że tylko od nas zależy, jak to odczujemy i czy w ogóle zaistnieje jakieś połączenie. Może właśnie ten malarz dostrzegł to, czego nie dostrzegliśmy my? Warto się nad tym zastanowić. Jednak pewne jest, że trudno jest opisać obraz, z którym nie ma się żywego kontaktu- to tak jak rozmowa przez krótkie wiadomości „smsy” – ogólna treść do nas dociera, ale jaki jest jej przekaz? 47


Czas, kiedy tworzył Józef Brandt, to czas utraty niepodległości kraju, czuł się artysta więc w obowiązku bronić ciągłości i odrębności swojej kultury. Sztuka – poczynając od romantyzmu – pojmowana była jako „posłannictwo dziejowe”, podobnie jak literatura. U Brandta jak i u Henryka Sienkiewicza, u którego możemy ujrzeć obraz Kozaków, historia jest pewnego rodzaju natchnieniem i pretekstem. Prawda historyczna jednak schodzi na dalszy plan, ponieważ łączyć się zaczynają wątki historyczne i rodzajowe. Malarstwo Brandta związane jest z ideologią romantyzmu, który to właśnie stworzył mit Kresów wschodnich jako ostoi polskości i zrodził takie nim zainteresowanie wśród artystów owych czasów. „Romantyków fascynowało życie kozackie, w ich przekonaniu pierwotne i nieskażone cywilizacyjnie, wówczas powstała legenda Kozaka – pełnego pierwotnego uroku, popędliwego, zuchwałego, odważnego, mściwego. Różnorodność ujęć romantycznych obrazów Ukrainy, pociągała za sobą rozmaite wzorce osobowe Kozaka, syna stepu – zwinnego, rześkiego, wolnego”. Jesienią 1860, kiedy Brandt wrócił do Warszawy, wyruszył wraz z Kossakiem w podróż na Ukrainę i Podole. Pierwsze zetknięcie się z tamtejszą przyrodą i stylem życia ludzi wywarło decydujący wpływ na określenie zasadniczej sfery jego zainteresowań tematycznych. Ukraińskie fascynacje Brandta znalazły odzwierciedlenie w motywach jego pierwszych i późniejszych prac. Wielokrotne podróże na Ukrainę owocowały nowymi nasyconymi kozaczyzną, stepami i słońcem licznymi studiami i szkicami a także zabytkowymi przedmiotami, których zbiory w testamencie przekazał narodowi polskiemu. Może to, co odczuwam, patrząc na obraz Brandta, zostawię na koniec moich rozważań, ale też i powiążę z jego opisem. Kształt pola obrazowego to prostokąt stojący, kompozycja jest zamknięta i jest to portret zbiorowy. Wyeksponowano mit Ukrainy wabiącej przygodą, wyidealizowanej jak u Henryka Sienkiewicza, Ukrainy bajecznie kolorowej – chciałoby się powiedzieć „roztańczonej, rozśpiewanej”. Lekkie ruchy pędzla oddają wrażenie uczucia tętniącego życia, nie tylko ludzi, którzy pełni radości jadą na koniach, ale także polany, przez którą przejeżdżają – step zalany słońcem, rozkwitający olśniewająco bujnym kwieciem. Jest to kompozycja dynamiczna, wydawać by się mogło, że można dostrzec życie pośród tych falujących od wiatru traw, że aż słychać grające świerszcze, świst powietrza, parskanie koni, dźwięk kopyt, oddech cieszących się ludzi. Wszystko jakby podrygiwało w takt melodii granej przez muzyków. Patrząc na ten obraz, mam ochotę dołączyć do tego weselnego orszaku, tańczyć 48


i śpiewać wraz z drużbami: „Oj, my nie będziemy pić tej goiriktej wody, Póki nam nie dacie naszej parni młodej. Dajcie nam, dajcie, co nam macie dać, Bo my nie będziemy tak długo czekać. Wesele się kończy, bieda się zaczyna; Panna młoda płacze, te już nie wytrzyma. Nie płacz, Hanuś, nie płacz, nie bierze cię smarkacz, Bierze cię uroda, chłopiec jak jagoda.” Jest to jedną z charakterystycznych cech twórczości Brandta – zdolność sugerowania środkami malarskimi wrażeń akustycznych, co wynika z okoliczności przedstawianych scen. Ten aspekt jego malarstwa, niewątpliwie płynący z uzdolnień muzycznych artysty ujawniają także dzieła takie jak: Powitanie stepu, 1874 i Bogurodzica, ok. 1909. Wszystkie nawiązują do jednego schematu kompozycyjnego – pod jasnym, pogodnym niebem, po bezkresnej przestrzeni stepu przesuwa się triumfalny, radosny pochód Kozaków, rycerzy polskich lub orszaku weselnego. Na pierwszym planie zauważamy parę młodą ubraną w tradycyjny kozacki strój weselny. Opis takiego zestawu możemy znaleźć w rękopisie Beuplana – francuskiego inżyniera pt.: Ciekawe opisanie Ukrainy polskiey […]: „Ta ubrana w żupan ciemnego koloru, wlekący się z tylu, ma głowę odkrytą włosy rozpuszczone i spadające na ramiona, na czele wieniec z kwiatów podług pory roku. Tak ubraną oyciec, brat, lub naybliższy krewny, prowadzi do kościoła. Poprzedzaią ią skrzypek, dudy i cembały. Po szlubie, temże sposobem z muzyką odprowadzoną iest do domu.”. Panna młoda wyróżnia się – bije od niej blask, wzrok zatrzymuje się na jej osobie jakby mówiła – patrzcie na mnie, to jest mój najszczęśliwszy i najważniejszy dzień w życiu, można poczuć jej radość, która wyraża się w rumieńcach na poliku i w uśmiechu. Ubrana w biel, dumnie i z podniesioną głową jedzie na białym koniu w towarzystwie swojego dopiero co poślubionego męża. Żeniący się Kozak – zgodnie z tradycją – wkładał na siebie najwspanialsze odzienie, jakim dysponował. Para nowożeńców umieszczona jest w samym centrum obrazu i chociaż nie jest na pierwszym planie – jest najważniejszym jego punktem. Poprzedzają ich grający muzykanci (jak w tradycji wesela kozackiego). Jeden z nich przedstawiony na pierwszym planie został namalowany w ciemnych barwach – głównie czerni. Jest elementem, który nie pasuje kolorystycznie do całości obrazu. Zapewne jest to celowy zabieg, który zastosował Józef Brandt w tym dziele. Może miał za zadanie uwydatnić pannę młodą i stawiając ją w pobliżu grajka, zastosować kontrast barw? I to na dodatek najmocniejszy – czerń i biel? Może i przez to, że kroczy przed nimi autor, chciał przekazać, że nie widzi przed nimi dobrej i upojnej przyszłości? Ekspresja wyrażona jest ruchem postaci. Jest zastoso49


wana szeroka gama kolorów, jednak obraz utrzymany jest raczej w ciemnych, ciepłych barwach brązu i zieleni, jedynie niebieski błękit nieba odcina się na horyzoncie. Można zanurzyć się w jego bezkresnej otchłani i poczuć głębię obrazu. Bezkres można interpretować wedle swojego uznania, na wiele sposobów. Światło pada spoza obrazu. W oddali widać zarysy chat kozackich. Osobą budząca sprzeczność w obrazie, która nadaje mu w pewnym sensie charakteru a może i nawet sensu, jest postać wysunięta z orszaku, która strzela na wiwat samopały. Wzmacnia to efekty akustyczne i wskazuje na ekspresję obrazu. Obraz oczywiście przedstawia wspaniałość koloru i wyrobioną, wysoce elegancką technikę. Może to dzięki matce, Krystynie z Leslów, która zajmowała się amatorsko malowaniem, w jego obrazie można dostrzec też i delikatność. Ponadto, oglądając ten obraz, warto byłoby się zastanowić, jak wyglądało tradycyjne kozackie wesele. Na Ukrainie to dziewczyna proponowała mołojcowi małżeństwo i zazwyczaj dopinała swego. Ale i mężczyźni mogli starać się zdobyć rękę ukochanej na przykład podczas świątecznych zabaw. Wystarczyło, by porwał dziewczynę i ukrył ją na dwadzieścia cztery godziny. Wtedy wedle zwyczaju zostawała jego żoną. Ciekawe czy takie zdarzenie mogło być przyczyną zaręczyn postaci namalowanych przez Brandta. Krótki opis wesela kozackiego znajdujemy w książce Na dalekiej Ukrainie. Dzieje Kozaczyzny do roku 1648 roku Władysława A. Serczyka, w której czytamy: „Na wesele przybywali koledzy i koleżanki pana młodego i panny młodej. Panna młoda ubrana była zazwyczaj w długą, brązową suknię okrytą wstążkami. Na głowie miała wianek upleciony z kwiatów. Żeniący się Kozak wkładał na siebie najwspanialsze odzienie, jakim dysponował”. Wydaje się, że Brandt oddał tego prawdziwy obraz. Oglądając obraz, często zastanawiam się, o co tak naprawdę w nim chodzi. Co prawda namalowany został już po latach świetności Józefa Brandta, przedstawia jednak jego prawdziwe spojrzenie na świat. Chociaż obraz ukazuje tryskających szczęściem i radością ludzi i ma wpłynąć na nas pozytywnie, wydawać by się mogło, że ukrywa coś jeszcze. Czy ta interpretacja jest tu błędna? Może właśnie o to chodziło malarzowi. Zajął się on tematem powszechnym w tamtych czasach, ale dostrzegł w nim coś jeszcze. Wacław Husarski o sztuce Brandta mówił: „[…] Co stanowi pierwszy jego tytuł do sławy: że uprawiając rodzaj aż nadto swego czasu w Europie popularny, pojął go jednak Brandt spośród wszystkich artystów najszerzej i najoryginalniej”.

50


opinie jury Swoje spotkanie z obrazem Józefa Brandta Autorka rozpoczyna od rozważań na temat odbioru dzieła sztuki. Szkoda, że nie są one ściślej powiązane z kolejnymi częściami pracy. Interesującym kontekstem opisu Wesela kozackiego jest książka Ciekawe opisanie Ukrainy polskiey, której autorem jest Guillaume le Vasseur de Beauplan. Trzeba jednak pamiętać, że ten francuski inżynier i kartograf przebywał na Ukrainie w pierwszej połowie XVII wieku, nie można zatem jego wspomnień odnosić bezpośrednio do zwyczajów notowanych w kolejnych stuleciach. Mimo tych zastrzeżeń i innych, odnoszących się do drobnych uchybień, uważam pracę za wartościową. dr hab. Anna Gomóła

51


SZKOŁY PONADGIMNAZJALNE

Ii wyróżnienie

Wesele okiem malarza-fotografa Alicja Grobelka p ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH, KATOWICe p NAUCZYCIEL PROWADZĄCY: irena skulska

Obraz. Zdjęcie. Słowo. Opis. Wszystko, by pokazać ludzkie emocje, przekazać pewną treść czy wydarzenie. Opis obrazu to przedstawienie czyjegoś dzieła za pomocą perfekcyjnie dobranych słów. Autorem obrazu Wesele kozackie, jest Józef Brandt, polski malarz żyjący w drugiej połowie XIX wieku. Postać tyleż znacząca ile kontrowersyjna, ponieważ ciągle stosował nowinki malarskie i wykorzystywał doświadczenia innych artystów, co w Polsce było niemile widziane. Przez wiele lat obok Matejki i Siemiradzkiego był zaliczany do czołowej „trójcy malarskiej”. Malarstwo Brandta, jaki i innych artystów tego okresu związane jest zarówno z ideologią romantyzmu, jak i realizmu. Łączy sceny rodzajowe z wątkami historycznymi, przeplata ścisłą obserwację natury z idealizmem. Wacław Husarski trafnie mówił o artyście: „[…] uprawiając rodzaj aż nadto swego czasu w Europie popularny, pojął go jednak Brandt spośród wszystkich polskich artystów najszerzej i najoryginalniej […]”. Potrafił perfekcyjnie nadać przedstawianej scenie rodzimy i związany z tradycją klimat. Tworzył głównie obrazy o tematyce kresowej, kozacko – tatarskiej, co możemy również zauważyć w obrazie Wesele kozackie. To duże olejne dzieło (243×156 cm) pochodzi z 1893 roku. Artysta dokumentuje na płótnie ważną chwilę w życiu każdej młodej pary, chwilę otwie52


rającą wspólną drogę małżeńską. Uwiecznił moment wyjątkowy, który się już nie powtórzy. Obraz zatrzymuje chwilę, ale i dokumentuje wydarzenia, utrwala historię. Przedstawia wesele Kozaków, bardzo realistycznie pokazując zaistniałe zdarzenie i nastroje uczestników, z wielką dokładnością i precyzją prezentuje postacie. Dziś możliwość szybkiego uwiecznienia ważnych wydarzeń daje nam aparat fotograficzny i specjalistyczne obiektywy. Skierujmy swój wzrok na centralny a zarazem środkowy punkt obrazu, przybliżmy zoom aparatu, skupiając się na parze nowożeńców. Młodzi, uśmiechnięci, podróżujący na koniach, otoczeni przez roześmiany korowód kompanów. Panna młoda jadąca jako jedyna na koniu o śnieżnobiałej maści, pięknym i dostojnym, wygląda na bardzo szczęśliwą i szczerze uśmiechniętą. Ubrana jest w czerwoną długą spódnicę za pewne uszytą z szlachetnego materiału, białą bluzkę sięgającą do szyi i narzutkę kremową. Głowę panny młodej wieńczy duży wianek z żywych, zielonych roślin. Zwisające białe wstążki okalają twarz kobiety, tańczą rozwiane na wietrze. Na szyi panny młodej sznur kolorowych korali. Mężczyzna jadący obok niej to młody kozak o zadowolonej i dumnej twarzy podróżujący na jasnobrązowym koniu. Ubranie było wizytówką człowieka, dlatego nawet mniej majętni ludzie starali się wyglądać dostojnie w tak ważnym dniu. Noszono buty z miękkiej skóry idealne do jazdy konnej i brązowe spodnie. Nasz pan młody ubrany jest w koszulę i kontusz bogato haftowany, czyli rodzaj płaszcza o szerokich, rozcinanych i zwisających rękawach. Całość dopełnia szeroki bordowy pas owinięty kilkakrotnie wokół bioder. Za takim pasem można też było schować różne potrzebne rzeczy, np. nóż. Obowiązkowym wyposażeniem każdego kozaka jest jeszcze przepaska z szablą o zdobionej rękojeści. Na głowie mężczyzny widnieje czapka, udekorowana kwiatkiem z białą wstążką. Para młoda przedstawiona jest w niesamowicie realistyczny sposób. Widać zamiłowanie artysty do perfekcyjnie dopracowanych szczegółów i realistycznego studium natury oraz znajomość anatomii zarówno ludzkiej jak i zwierzęcej. Poszerzając zoomem nasze pole widzenia, zwracamy uwagę na wszystkich gości podążających korowodem za młodym małżeństwem. Rozradowani, wiwatujący na cześć młodych, bardzo kolorowi, kobiety w kwiatowych wiankach i powiewających z nich kolorowych wstążkach oraz koralach na szyjach, mężczyźni w brązowych lub niebieskich płaszczach, obowiązkowo z czapką na głowach. Szczególną uwagę zwraca jeden mężczyzna, który wiwatuje z radości, machając swą czapką. Tłum ludzi wprowadza wiele swobody i radości, dodaje 53


kolorytu i dynamiki temu realistycznemu obrazowi. Poszerzając dalej pole widzenia, dostrzegamy, że gości podążających za młodymi jest więcej niż nam się na początku mogło wydawać, a może być ich jeszcze więcej, ponieważ tuż przy horyzoncie dostrzegamy jeszcze sylwetki jeźdźców, a co jest za linią tego widnokręgu już nigdy się nie dowiemy. Horyzont jest skośnym wzgórzem na którym widnieją domki. Teraz, by zobaczyć jeszcze więcej, poszerzmy nasze pole widzenia. Dostrzegamy kolejne postacie, dwóch jeźdźców wyprzedzających młodą parą, to kozaccy muzycy. Goście weselni jadący na pięknych rumakach przedstawieni są wręcz w euforii, niesamowita radość bije z ich twarzy i gestów. Śpiewają młodej parze zapewne ludowe pieśni, przygrywając na mandolinie i tamburynie. Brandt bardzo dokładnie pokazał instrumenty muzyczne, jak i dłonie grających, dzięki czemu odczytujemy ruch i dynamikę grających, słyszymy skoczne tony muzyki weselnej. Niezwykle wiarygodnie malarz przedstawił konie, które teraz widzimy już w pełnej okazałości. Cztery wierzchowce na pierwszym planie: siwy panny młodej, bułan pana młodego oraz kary i gniady grających. Józef Brandt po mistrzowsku oddał ruch i specyfikę tych zwierząt, płochliwych a jednocześnie dostojnych, pięknych i bardzo reprezentatywnych. Konie są dopracowane pod względem anatomicznym, widać każdy mięsień, ich delikatne ruchy oraz ufność, jaką obdarzają ludzi, których unoszą. Patrząc na dzieło Brandta, dostrzegamy jeszcze jednego jeźdźca z lewej strony obrazu, który ma podniesioną rękę z szablą, jakby chciał zachęcać do boju, do dobrej zabawy, podczas gdy jego koń stoi dęba. Obraz ten łączy scenę rodzajową z symbolami prawdziwej natury kozaków, w których żyłach płynie gotowość do walki, o których mówiono; „chudy pachołek, zdobyczy sobie szukając, nikomu poddany, za pieniądze komu chce służy”. Kozacy (ros. казаки) to ludność ruska, która dawniej zamieszkiwała stepy położone na południe od księstw ruskich. Autor by zwiększyć iluzję głębi zastosował w obrazie perspektywę powietrzną. Wraz ze zwiększaniem się odległości barwy bledną i stają się jaśniejsze, bardziej niebieskawe, a kształty przedmiotów mniej wyraźne, jakby zamglone. Wynalazcą tej perspektywy jest renesansowy artysta Leonardo Da Vinci. Kiedy ostatni plan się rozmywa, zwykle pierwszy jest bardzo dokładny, spotęgowany realizmem, tak i w tym przypadku. Widzimy polną ścieżkę, łąkę i polne kwiaty, widzimy pojedyncze źdźbła i cienie rzucane przez jeźdźców. Cały obraz jest namalowany w ciepłej tonacji z dużą ilością barwy brunatnej. Możemy się również łatwo przekonać, iż sytuacja przedstawiona na obrazie rozgrywa się w godzinach południowych, 54


ponieważ błękit i czystość nieba oraz świeże kolory uzmysławiają nam, iż słońce musi być wysoko na niebie. Środek obrazu zajmowany przez kolorową grupę gości weselnych jest miejscem przepełnionym kolorami, dodaje radości i dynamiki spokojnemu krajobrazowi wokoło. Podziwiając całość obrazu, możemy zagłębiać się w interesującą historię młodej pary. Każdy z nas skupia wzrok na takim fragmencie obrazu, który zachwyca go najbardziej. Możemy obraz studiować małymi fragmentami, wnikać w jego barwne kolory. Brandt stworzył niesamowitą atmosferą dzieła, a dzięki słonecznej pogodzie na obrazie uzyskał piękne barwy i iluzję głębi dopracowaną perspektywą powietrzną. Patrząc na dzieło, mamy czas na chwilę zadumy, by pomarzyć o własnym szczęściu, planach na przyszłość, nawet o własnym weselu. Możemy poczuć bijącą z niego radość, chęć do życia, usłyszeć ludową muzykę, śmiechy w oddali i tętent kopyt. To właśnie dostojne wierzchowce w całym tym obrazie ujmują mnie najbardziej, zwierzęta bardzo płochliwe i tajemnicze, a zarazem energiczne. Podziwiając całą tę scenę, aż chce się na chwilę przenieść do świat kozackiego, by poznać jego historię i cieszyć się radością młodej pary. Realistyczne malarstwo w dzisiejszych czasach konkuruje z fotografią. Teraz uczy się artystów własnej interpretacji i tworzenia swojej wizji świata, a nie technik rzemieślniczych. Brandt, malarz historyczny przeplata tutaj sielankową scenę zabawy z charakterystycznymi motywami wojowniczej natury kozaków. Z niezwykłą dbałością oddaje nawet najdrobniejsze elementy ich strojów. Uważam, że malarstwo dawnych mistrzów wymagało cierpliwości, dużej dokładności oraz wiedzy, a także bystrego oka i sprawnej ręki. opinie jury Autorka pracy Wesele okiem malarza-fotografa w ramach wstępu przedstawiła pozycję Józefa Brandta wśród dziewiętnastowiecznych malarzy polskich. Nie podała, niestety, że prezentowane opinie zaczerpnęła z pracy Teresy Sowińskiej. Myślę jednak, że tekst zasługuje na uwagę – m.in. dlatego, że znajdziemy w nim szczegółowy opis dzieła Brandta, interesująco przedstawioną atmosferę i koloryt malowidła. dr hab. Anna Gomóła

55


I MIejsce

PRACE OBCOJĘZYCZNE

Sag mir, wo die Blumen sind… Maria Przybył, klasa II p Gimnazjum im. Sułkowskich, Rydzyna p NAUCZYCIEL PROWADZĄCY: Krystyna Michalska

Zum ersten Mal habe ich Kosaken im Film Mit Feuer und Schwert von Jerzy Hoffmann gesehen. Sie haben keinen guten Eindruck auf mich gemacht. Eine laute, ungehobelte, grausame Masse, die sich sehr von unseren edelmütigen Rittern unterschied. Ihr Benehmen weckte bei mir Angst und Ekel. Das Bild von Josef Brandt ruft bei mir andere Gefühle hervor. Auf den ersten Blick stellt man sich positiv ein. Es ist bunt und heiter. Das Werk Kosakenhochzeit ist ein großes Ölgemälde. Es stellt einen Hochzeitszug dar. An seiner Spitze reiten vier lustige Gestalten. Sie ziehen die Aufmerksamkeit am meisten an. Es sind reiche Hochzeitsteilnehmer in festlicher Kleidung. Der Kosake links auf dem Tigerschecke hält in der rechten Hand sein Tamburin nach oben. Er hat eine schwarze Mütze auf. Die Hälfte seines dunklen Gesichts deckt die Hand zu. Er trägt einen grauen langen Mantel – Kontusche – und lange lederne Schuhe, die „baczmagi“ heißen. Seine Gestalt ist in dunklen Brauntönen gemalt. In der Mitte im Vordergrund ragt das Brautpaar hervor. Die Braut sitzt auf einem Schimmel. Sie hat auf dem Kopf einen hohen verzierten Kolpak, von dem lange weiße Schleifen auf ihre Schultern hängen. Sie hat ein zierliches, schmales, längliches Gesicht. Die Braut trägt ein perlweißes Kleid und ein dunkelrotes Mäntelchen. 56


Neben der Frau reitet der Bräutigam auf einem fuchsfarbenen Pferd. Er hat eine charakteristische Kosakenmütze in Mondform auf, die auf eine Seite gebogen ist. Im Gesicht sieht man einen langen gedrehten Schnurrbart. Dieser Kosake trägt eine weiß–braune Kontusche mit aufgeschnittenen Ärmeln, eine lockere dunkelblaue Hose und lange lederfarbene Stiefel. Seine Kleidung zeichnet echte Adlige aus. Die vierte Gestalt im Vordergrund hält ein Banjo in der Hand. Seinen Kopf bedeckt eine braune, mit einer roten Schleife umgebundene Mütze. Er hat eine rote Obertracht, eine braune Hose und beige Stiefel. Diesen vier Personen folgen weitere Hochzeitsgäste, auch auf Pferden. Der Künstler hat ihre Gestalten und Gesichter nicht so deutlich gemalt, nur ihre Umrisse sind angedeutet. Hinten kann man mit Freude nach oben gestreckte Hände mit Blumensträußen oder mit Mützen sehen. Ein Reiter ist an der Seite stehengeblieben und schießt phantasievoll in die Luft. Der Hochzeitszug eilt feierlich aus der Kirche, in Begleitung froher Musik zum Hochzeitshaus. Auf beiden Seiten des Weges erstreckt sich bis zum Horizont die vergilbte Steppe. Die Linie schließt ein Wald, Dächer der Dorfhäuser und die Kirche, wo die Ehe geschlossen wurde. Dieses feierliche Ereignis fand an einem schönen, sonnigen Sommertag statt. Auf dem hellblauen Himmel schweben zerrissene, cremeweiße Wolken. Wenn wir auf das Gemälde von Brandt schauen, haben wir den Eindruck dass sich dort alles bewegt. Die Schärpe hebt sich hoch und sieht aus, als ob sie fliegen würde. Die Pferdemähnen verweht der Wind, Fahnen und Schleifen flattern. Das Bild vermittelt auch akustische Eindrücke. Der Hochzeitszug reitet mit Instrumenten in den Händen und mit Gesang, Pistolen feuern Salutschüsse ab. Man kann sich vorstellen, dass schon vom Weiten großer Lärm, Lieder und Geschrei zu hören sind. Brandt kümmert sich überraschend um jedes Detail. Im Vordergrund kann man die einzelnen Pflanzen erkennen. Im dichten saftig grünen Gras wachsen weiße und rote Blümchen: Mohnblumen und Schafgarben. Jeder Grashalm ist mit weißen Pinselstreifen unterstrichen. Die Kosakentrachten und ihre Ausrüstung sind auch mit aller Genauigkeit dargestellt. Diese Anhäufung von Farben und Formen verstärkt noch mehr den Bewegungseindruck. In den Werken von Brandt finden wir viele Gemälde, die das Kosakenleben darstellen, z.B.: Der Hochmütige, Der Kosake und das Mädchen am Brunnen, 57


Jahrmarkt in Podolien, Gebet in der Steppe. Woher kam das Interesse an diesem Thema? Jozef von Brandt wurde am 11. Februar 1841 in einer Ärztefamilie geboren. Seine Eltern zogen früh aus dem heimischen Szczebrzeszyn Lubelski nach Warschau. Leider verstarb sein Vater bald darauf und so war seine Mutter, eine musikalisch, künstlerisch begabte Frau, für die Erziehung des kleinen Josef zuständig. Ende der 50er Jahre reiste er nach Paris, um dort ein Ingenieurstudium zu beginnen. Jedoch war dem jungen Brandt nach anderem zumute. Seine Liebe galt der Malerei und so schrieb er sich bald in der Ecole des Beaux Arts ein. Er stand an einem Wendepunkt in seinem Leben. Maler wollte er werden, aber noch war er nicht soweit, auf eigenen Beinen stehen zu können. Eine Studienreise 1860 mit seinem Freund Juliusz Kossak in die Ukraine, dem ehemaligen polnischen Gebiet, sollte sein zukünftiges Schaffen stark beeinflussen. Die Darstellung der rauen Steppen Vorderasiens und ihrer Bewohner, kriegerische Kosaken, Jäger und Dorfgeschichten seiner Heimat sollten sein Markenzeichen werden. Was fehlte, war die notwendige malerische Meisterschaft. Also ging er 1862 nach München an die dortige Akademie, welche zu dieser Zeit voll und ganz unter dem Eindruck von Carl Theodor von Piloty’s stand. Das trockene Studium an der Akademie war Josef nicht immer geheuer und so fand er bald Aufnahme im Privatatelier von Franz Adam. Dieses gesellige Arbeitsleben war seine Welt. Den ganzen Tag, bis zum Abend saß er im Atelier. Sein Lehrmeister Adams infizierte Jozef Brandt mit seiner Liebe für die Pferdemalerei. So hatte Brandt seinen Weg gefunden. Pferde samt polnischer Heimat und Geschichte. Das war es, was er malen wollte. Auch im Ausland trug er seine Liebe zu seiner Heimat Polen fest im Herzen. Jenem Polen, welches nach dreimaliger Teilung nicht mehr auf der politischen Landkarte existierte, aber an dessen Vergangenheit Millionen Bewohner täglich dachten und sich nach einer besseren, selbständigen Zukunft sehnten. Seine ersten Werke zeigen noch einen großen Einfluss seines Meisters und Freundes, Juliusz Kossak. Man kann dort das oft wiederholte Motiv des arabischen Vollblutes von einer anmutigen, schlanken Gestalt finden, dieselben Motive lebensvoller Jagdszenen und Kampfszenen aus dem 16. Jahrhundert. Eines seiner Hauptwerke und ein Gemälde, welches am Anfang seiner Liebe der Darstellung von Kosaken steht, war das Bild aus dem Jahre 1874, Ukrainische Kosaken ins Feld ziehend, begrüßen die Steppe mit ihrem Kriegs58


gesang. Aufmerksamen Beobachtern war nicht entgangen, dass er erstmals mit dem Zusatz z Warszawy (aus Warschau) signierte, um auch im Ausland Missverständnisse zu vermeiden und als polnischer Maler angesehen zu werden. 1869 in München und 1873 in Wien konnte Josef Brandt auf den großen Ausstellungen goldene Medaillen erringen. Er war nun anerkannt und besaß einen guten Ruf als Künstler und Mensch. So zogen ab den 70er Jahren viele polnische Maler nach München und es bildete sich eine polnische Kolonie. Nachdem Brandt im Jahre 1877 Helena Pruszakowa geheiratet hatte, verbrachte er jedes Jahr die Sommerferien mit der Familie in Orońsko bei Radom, im Gut seiner Frau. Zu dieser Zeit reiste er mehrmals in die Ukraine und brachte zahlreiche Studien, Skizzen, sowie alte Gegenstände mit. Allmählich bildete er in seinem Haus eine herrliche Sammlung alter Waffen, Kleidung, Musikinstrumente und anderer historischer Requisite. Die Brandts züchteten auch Rassepferde, die ein untrennbares Gemäldethema des Künstlers waren. Sein Atelier war eines der, wie er selber sagte, sehenswerteren der Stadt. So berichtet ein Besucher: „Es ist geräumig, sehr malerisch, mit viel Geschmack und Phantasie eingerichtet. Zwei miteinander verbundene Arbeitsräume, ausgestattet mit Antiquitäten, Möbeln, Skulpturen, Andenken, Waffen, bildeten das eigentliche Atelier. Von dort gelangt man ins Kabinett, das wie ein Zelt gestaltet und mit Waffen, Pferdegerät, Rüstungen und ähnlichem geschmückt ist.“ Er konnte dann seine ukrainische Erfahrungen und seine Sammlungen beim Malen anwenden und die Wirklichkeit realitätstreu darstellen. Seine Gemälde nützte auch Henryk Sienkiewicz in seinen Romanen. In den siebziger und achtziger Jahre des 19. Jh. entstanden die hervorragendsten Werke von Josef Brandt, und seine finanziellen Erfolge waren einmalig unter den im Ausland lebenden polnischen Künstler. Brandt gehörte zu der Gesellschaftselite Münchens, erfreute sich der Freundschaft und Ehre des regierenden Fürsten Luitpold. Im Jahre 1892 bekam er den Verdienstorden der Bayerischen Krone, der den adligen Ritterstitel verlieh. Als Josef Brandt 1914 wie immer nach Orońsko gefahren ist, brach der 1. Weltkrieg aus. Sein Atelier wurde von den deutschen Truppen völlig zerstört und ausgeraubt, und der kranke, zusammengebrochene Maler zog nach Radom um. Hier verstarb er am 12. Juni 1915. Brandts Leben fiel auf die Teilungszeit, als die Kunst den Geist des unterdrückten Volkes gestärkt hat und ihm den Weg in die Zukunft zeigte. Für den Künstler war die Steppe Symbol der freien Heimat. Der weit reichende 59


Raum, bedeckt mit Hügelgräbern, die die Geschichtegeheimnisse des Volkes versteckten. Deshalb umfasste seine Malerei die ehemaligen Gebiete Polens, darin zeigte sich die Sehnsucht und Liebe zum verlorenen Land. Ewa MickeBroniarek unterstreicht, dass „das Werk von Brandt häufig mit dem ritterlich – adligen Epos von Henryk Sienkiewicz Trilogie verglichen wird, der über hundert Jahre den Kanon patriotischer Bildung für viele polnische Generationen gebildet hat. Beide – der Schriftsteller und der Maler – griffen auf die ehrenvolle Vergangenheit Polens zurück, schufen Werke, um die Moral des in Gefangenschaft lebenden Volkes aufrechtzuerhalten“. Sienkiewicz allein schrieb, dass es keinen anderen gibt, der so gut die Steppe, Pferde, wilde Seelen und blutige Szenen malte. Er nannte ihn einen Steppendichter. Die ehemaligen polnischen Ostgebiete mit ihrer originellen Vielvölkerkultur wurden zur Seele der polnischen Romantik. Es kann kein Zufall sein, dass gerade von dort aus die Schöpfer polnischer Romantik kommen: Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Antoni Malczewski, Seweryn Goszczyński, Kornel Ujejski, Władysław Syrokomla. Monika Stankiewicz-Kopeć behauptet in ihrem Beitrag „Ostgebiete – romantische Legende”, dass die romantische Literatur einen Mythos des polnischen Litauens und der polnischen Ukraine schuf. Litauen wurde zum mythischen Paradies. Wie es Mickiewicz in Pan Tadeusz sagte: „vergoldet mit Gerste, versilbert mit Roggen“, der auf gemeinschaftlicher Ordnung und Harmonie basiert. Die Ukraine war wiederum eine Höhle, wo sich das Geschichte – und Naturfatum, sowie Unruhe der Existenz zeigte. Diese negative Vision der Ukraine regte die Künstler kommender Epochen an. Ukrainische Themen waren sehr populär zur Romantikzeit. Die Romantiker faszinierten geheimnisvolle, menschenleere, weite Steppen und das Kosakenleben–primitiv, von der Zivilisation nicht verseucht. Damals entstand die Legende des Kosaken – ursprünglich reizvoll, aufbrausend, frech, mutig, rachsüchtig, dessen Beispiel Bohun aus „Mit Feuer und Schwert“ von Sienkiewicz ist. Kehren wir zum Gemälde „Kosakenhochzeit“ zurück. Sein Thema ist also typisch für das künstlerische Schaffen von Brandt, der mit der Kultur polnischer Ostgebiete fasziniert war. Es entstand aus Nostalgie nach verlorener Vergangenheit. Das Werk zeigt eine große Expression. Der Künstler hat sehr gut Bewegung und Ton getroffen. Er benutzt helle, gesättigte, oft kontrastive Farben. Er hat ausgezeichnet die Perspektive gezeigt, indem er perspektivische 60


Verkürzung beim Hochzeitszug benutzte. Die Luftperspektive wurde wiederum für die entfernte Steppenweite gewählt. Der Zuschauerblick wandert von den winzigen Details im Vordergrund bis zu dem dunstigen, blassen, kaum markierten Horizont in der Bildtiefe. Diese Merkmale erinnern mich an die Gemälde von Juliusz und Wojciech Kossak, sowie an Jan Matejko. Sie gehörten alle zum Realismus. Auf dem Gemälde von Wojciech Kossak Krakauer Hochzeit ist auch ein Brautpaar in Volkstrachten dargestellt, das mit einer Kutsche aus der Kirche kommt. Andere Hochzeitsgäste reiten oder laufen daneben mit. Das Bild ist ebenso lebhaft und freudig. An dieser Stelle kommt mir in den Sinn die Anfangsszene aus dem Film von Andrzej Wajda Hochzeit, auf Grund des Dramas von Stanisław Wyspiański. Die Hochzeitsgäste fahren mit Kutschen ins Wirtshaus. Man kann nur Geschrei, Quietschen, Volksinstrumente, Volkslieder hören. Alles mischt sich und überfließt miteinander. Wenn ich auf das Bild Kosakenhochzeit schaue, habe ich einen ähnlichen Eindruck. Heutzutage gibt es keine malerischen Hochzeitszüge mehr. An seiner Stelle sieht man lange, weiße, mit Blumen verzierte Limousinen, denen andere prachtvolle Autos folgen. Realistische historische Malerei, getreue Bilder der Natur und des Lebens werden unterschätzt, sogar ausgelacht als veraltet und langweilig. Heutzutage gibt es keine echten Kosaken mehr. Schade. Ich möchte gern einen starken mutigen, reizvollen Mann finden, der mich so lieben würde wie Bohun seine Helene. Na ja, wieder diese romantische Nostalgie, typisch Mädchen… opinie jury Praca Marii Przybył jest pod względem językowym na wysokim poziomie. Cechuje ją bogactwo językowe. Bardzo trafnie dobierane są zwroty i określenia. Czytając pracę ma się wrażenie, że jest się uczestnikiem autentycznego wydarzenia, widząc barwy, ruch i muzykę. Dla mnie ekstra! Ewa Szmidt-Sabat

61


II MIejsce

PRACE OBCOJĘZYCZNE

The wind of the steppe, the joy of freedom and the liberation of colour Dominika Plencler, klasa III p Społeczne Gimnazjum Nr 4, PoznaŃ p NAUCZYCIELe PROWADZĄCY: Anna Zujewska, Bogna Kowalczyk

Motto: ‘Cossacks were »free people« […], they settled in the region of the so-called Wild Fields, establishing independent communities dealing mostly with agriculture and pillage on the neighbouring territories. The core of the early Cossack land were people looking for shelter from serfdom or religious persecution, with time, however, the filibuster [brigand] lifestyle of Cossacks became itself the power attracting people from the outside.’1 The first words of the above passage, ‘The Cossacks were free people’, perfectly match Józef Brandt’s picture, The Cossack Wedding, which renders joy, freedom, and liberation of Cossacks. The last words of this utterance, in turn, refer to artists, such as, for instance Józef Brandt, who were inspired by Cossack life and customs. Józef Brandt was a Polish 19th century battle-piece painter. His artistic works are characterised by free composition, literary depiction of the subject and realism. His pieces are also valued for attention to detail and mastery in rendering movement. The artist came from a wealthy family; the Brandts were doctors. They cared much about the boy’s education and the development 1  Andrew Wilson, The Ukrainians, Warszawa 2002. 62


of his talents. Despite his scientific mind, the son of the Brandts grew up in an artistic atmosphere under the supervision of his mother, an amateur of painting and art. The young Brandt started his artistic education in music and drawing already in 1846, as a five-year-old. In 1858 he left for Paris to study engineering, but at the same time he learnt music, drawing and, most importantly, painting. When he came across Juliusz Kossak, living in Paris at that time, ‘his future seemed determined’, Anna Bernat wrote2. It was at Kossak’s insistence, the artist’s future friend, that Józef Brandt abandoned his studies and dedicated himself fully to painting. Józef Brandt of Warsaw is how the artist signed most of his works, stressing his patriotism and his sheer love for his homeland. Józef Brandt earned his name mostly as a painter of the chivalrous past of the Polish Republic. The characters of his paintings were Cossacks, Tartars, the Lisowczycy (an early 17th century irregular unit of Polish-Lithuanian Commonwealth light cavalry)3, the swaggering nobility and the courageous knighthood of the Polish eastern frontier. Among the 19th century painters dealing with war themes Józef Brandt deserves special attention, for as Janusz Derwojed wrote in 1969, ‘One cannot have a full picture of our historical painting, battle-piece painting especially, if one does not know the artistic works of Brandt, who as a painter of battle scenes and a specialist on historical and genre painting, at some point in time was a personage on a European scale’4. Brandt created around five hundred oil paintings. He became a highly esteemed artist already in his lifetime. He even painted replicas of his own pictures due to a great interest in his works. After his death, however, his paintings, scattered around the world, were almost forgotten and it was not until the mid-20th century that they were re-discovered. Apart from battle-pieces, many of Józef Brandt’s paintings also show genre scenes from the everyday life of the inhabitants of provincial towns and villages. An undeniable inspiration for the artist were the areas of Ukraine and Podolia, which, at the same time, were the destination of the journey he set off on with Juliusz Kossak after leaving Paris to seek inspiration and illumination. Since the Romanticism the eastern borderlands had been the symbol of freedom for Poles living in captivity of the partitions; Ukraine, Stanisław 2  Anna Bernat, Józef Brandt, Edipresse Polska S.A., 2007. 3  Source: www.wikipedia.pl. 4  Janusz Derwojed, Józef Brandt, Wydawnictwo Arkady, Warszawa 1969. 63


Witkiewicz wrote, ‘was the dreamland. Such words as steppe, Cossack, Chumak (merchant of salt), porohy (rock formations on local rivers), jar (ravine) or khutor (a single rural settlement) were of a unique charm and attraction. With the contemporary state of illustrative art, with no photography available, the places somewhere in Samogitia or Lithuania […], to which those names belonged, could not be even expressed precisely, yet there was some spell of longing to them, some kind of intoxicating smell’5. The painting entitled The Cossack Wedding presents a scene from the life of Cossacks and it is one of the most beautiful genre scenes, as it illustrates a wedding. The tradition of a wedding has been common almost all around the world for many thousands of years. Its purpose is to honour and celebrate the vows of the couple. Józef Brandt’s ‘Wedding’ is exceptional among his other works presenting genre scenes, as on the one hand, it presents a scene that is commonplace, while on the other, it portrays a special and unique day for the characters of the work. The Cossack Wedding is oil on canvas. It was created in 1893, and as I have mentioned above, it is a genre painting in a large format, its dimensions being 243 cm by 156 cm. In the foreground one can see two horsemen, leading the newlyweds and the procession of guests. The two men playing instruments are overjoyed and overwhelmed by freedom. Undoubtedly, they are of paramount importance in Brandt’s picture. They are the first to ‘greet’ the audience and lead them deep into the painting. They are the first and (literally) the closest element connecting the work to the viewer. The musicians make the wedding couple look surrounded, enclosed in a circle of music. One of the men leading the procession is playing the lute. Brandt took the effort to reflect the movements of his palm in detail and render the joy and pleasure that accompanying the couple and the wedding guests offers. The other man is playing the tambourine. He is the most prominent character. He is holding his instrument high up, thanks to which one can see his dedication to playing. Contrary to the former musician, half the face of the tambourine man is concealed. He seems joyful and happy, but also full of pride and focused. An important element when describing the leaders of the procession is also the impact of the wind, clearly marked by Brandt. The clothes of both men are blowing in the wind, so are the ornaments of their instruments. Conspicuous 5  Explanations added by the author. 64


are the floating russet-brown sleeves of the rider of the black horse. Right behind the musicians leading the wedding pageant there is the background. The groom, a proud Cossack, dressed in traditional clothes is riding a chestnut horse. An important item of his attire is a bright shirt, thrown over the mustard- copper-coloured sleeves and burgundy belt, separating the top of the dress from the contrasting dark blue trousers. The bride is trotting on the right side of the groom, on a grey horse, which is supposedly also part of the white symbolism, essential in the wedding ceremony. Like her husband, she is dressed in traditional clothes. The heroine is wearing white items of clothing, symbolizing chastity. The lower part of her dress is red. The whole costume is embellished with a large, colurful necklace, the main accessory of the young girl’s wedding dress. In the background of The Cossack Wedding one can see all the guests following the newlyweds. The characters standing out from the crowd are two women, probably the bridesmaids. They are recognizable owing to their dresses and characteristic headgear, other than that of men, namely an intricate floral construction of a wreath. Another figure attracting attention is a man on the left, cheering by lifting his weapon high in the air. In Józef Brandt’s picture the viewer’s attention is drawn to both riders and their horses. It is worth mentioning that the author was a great admirer of these animals. There is an opinion that the artist was the painter of horses, not landscape’6. However accurate is the view that people and horses are the main actors of his painted stories, I believe that the truth about Brandt’s works is best expressed by the words I have come across in Anna Bernat’s book7, explaining that both the landscape and the characters are on a par in the paintings of the Polish artist, ‘Brandt narrates through his characters, and reflects through landscape and nature’8. The composition of The Cossack Wedding may be discerned when the eyes follow the external line of the silhouettes of the people riding in the crowd of the wedding guests. The whole procession is placed in the central part of the painting, which makes it instantly the most important element of the work, attracting the eye of the viewer first. Also worth noticing is that the wedding 6  Anna Bernat, Józef Brandt, Edipresse Poland S.A., 2007. 7  Ibid. 8  Ibid. 65


pageant is painted in a more and more economical manner, from dark browns and details of the clothing to characters vanishing among slightly marked bluish and greyish buildings on the blurred horizon. The horizon line itself is visible and emphasized with colours. The author of The Cossack Wedding made use of the perspective – the steppes, the hay, the colours of the grass and the soil are separated from the light-blue sky that confirms the happiness, joy and beauty of the moment captured in the painting. The buildings on the line of the horizon seem to imply that the wedding ceremony is over and the couple and guests are now going in an unknown direction, to celebrate and have fun. The Cossack Wedding is an optimistic and serene work. While contemplating it we may observe and give ourselves in to the positive emotions felt by the happy characters. The colours dominating Józef Brandt’s picture are that of the local territories, perfectly portraying the reality and circumstances of the moment created, or recreated by the painter. The scene presented in the picture is very realistic, which makes it easier to understand and imagine. The short shadows tell us that it is noon and the distinct shade on the tambourine suggests that the light comes from the top right corner. Beautiful flowers and the weather indicate that the scene took place on a beautiful sunny day in the summer. The Cossack Wedding, as many other paintings by Brandt, delights with its dynamism, perfection in portraying movements of people and animals, as well as uniqueness in rendering sounds. When we look at the instruments, we can hear the music. When we look at the joyful faces, we can hear their laughter. Brandt’s painting does not only charm you with its picturesque vividness, but it also captivates all the senses of the viewer. Józef Brandt’s The Cossack Wedding has made a great impression on me. First of all, I was enraptured by the realism of the work. The reality the author of The Cossack Wedding managed to render is familiar to us, and yet it conceals a great mystery leaving the space for various interpretations. Admirable is the tangibility of the work of art. Looking at the painting one can almost feel the wind and smell the fresh summer air, imagine the areas of steppe in detail and try to transport oneself into the steppe lands, to realms of peace and freedom, to places that really exist. Józef Brandt had the ability to carry the consciousness of his audience to the depicted places. Looking at Brandt’s works one does not only see, but also feels and hears them. This capability may have determined the fact that he became an inspiration for many people, 66


including Henryk Sienkiewicz himself, who wrote in one of his letters to Brandt, ‘I openly admit that it is to your mastery and your unequalled sense of knightly and steppe life of one-time Poles that I owe many an inspiration, many an idea, and many a scene in my Trilogy. Among thousands of people praising your work, I truly belong to those who understand it best and feel it most profoundly.’9 The Cossack Wedding could seem a dead and dumb work of a painter, yet thanks to the perfect strokes of Józef Brandt’s paintbrush, this picture renders the sound of the hooves, the music of the instruments and the rustle of the wind. The author managed to capture the atmosphere of the depicted events in a masterly way. The picture appeals to the recipient, it conveys feelings and views, as well as prompts reflection, and I believe creating such works is the essence of art and the goal of every artist. The asset of Józef Brandt’s work is the cultural unity shared by the characters portrayed, thanks to which the picture radiates with harmony and peace, fostering an optimistic and serene atmosphere. What is also phenomenal about Józef Brandt’s painting is, in my opinion, the unique perspective and composition. The road with the riders constitutes the centre of the picture. The impression that the procession approaches the viewer makes anyone who sees the painting for the first time feel surprised as they encounter an unusual perspective, which produces interest and curiosity. Undoubtedly, such feelings prompt further contemplation of The Cossack Wedding. Józef Brandt had the ability to capture the impression of movement of people and animals in a unique way. ‘Brandt is a typical impressionist of movement […]’, Wacław Husarski writes, ‘He actually strived for the same as was Degas’s ideal in a different range of subjects, namely, to capture the live form in a momentary arrangement, evoked by a rapid, swift movement. Except in Degas’s works, this movement is rendered on the basis of incredibly strict observation, while here it is rather owing to capacious memory and visual imagination. Except in Degas’s works, they are usually butterfly-light twirls

9  The words of Henryk Sienkiewicz are from a letter expressing gratitude for a present–his

painting; the fragment can be found in the book by Ewa Micke-Broniarek, Józef Brandt, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2005. 67


of a ballet dancer, while here, most often, it is a wild rush of raging horses’10. What impresses in The Cossack Wedding is perfection in each detail, carefully attended to by the artist. The painted muscles or folds of the fabrics are the items thanks to which Brandt’s picture gains credibility and ‘comes alive’. Looking at The Cossack Wedding the audience realises the effort put in painting the picture. They think not only about the beauty that may be rendered through the art of painting, but also about how captivating and hopeful the surrounding world is. Józef Brandt’s picture not only pleases the eye, but also enchants with the word, with an account concealed in between the layers of paint. Joy, freedom and liberation are, in my opinion, the three words best defining The Cossack Wedding – the work of Józef Brandt, the artist who could paint ‘to lift the hearts’, the artist with the soul of a ‘steppe poet’, as Henryk Sienkiewicz, inspired by Brandt’s artistic works used to say11, and eventually the work of a sensitive man, giving in to inspiration, a man of passion, who managed to reveal part of his soul to the world by painting such unusual pictures as The Cossack Wedding.

Bibliography: 1. Anna Bernat, Józef Brandt, Edipresse Polska S.A., 2007 2. Ewa Micke-Broniarek, Józef Brandt, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2005 3. Wacław Husarski, Józef Brandt, z cyklu Malarze Polscy, XII zeszyt, Wiedza Powszechna Wydawnictwo Popularno-Naukowe, 1949 4. Irena Olchowska-Schmidt, Józef Brandt, Wydawnictwo Ryszard Kluszczyński, 1996 5. Janusz Derwojed, Józef Brandt, Wydawnictwo Arkady, Warszawa 1969 6. www.pinakoteka.zascianek.pl/Brandt/Brandt_bio.htm

10  Wacław Husarski, Józef Brandt, series Malarze Polscy, volume 12, Wiedza Powszechna Wydawnictwo Popularno-Naukowe, 1949. 11  A fragment of Henryk Sienkiewicz’s utterance; source: pinakoteka.zascianek.pl/Brandt/ Brandt_bio.htm. 68


opinie jury Praca konkursowa Pani Dominiki pod względem językowym została napisana poprawnie gramatycznie oraz stylistycznie – to z pewnością najlepszy opis obrazu Józefa Brandta napisany w języku angielskim dla tej edycji konkursu. Na tle innych prac wyróżnia się bardzo dobrym opisem postaci, sytuacji oraz dojrzałymi, interpersonalnymi wnioskami. Cała kompozycja pracy jest ciekawa i logiczna. Magdalena Wiącek

69


IIi MIejsce

PRACE OBCOJĘZYCZNE

Under the spell of the paintbrush Magdalena Plencler, klasa III p Społeczne Gimnazjum Nr 4, PoznaŃ p NAUCZYCIELe PROWADZĄCY: Anna Zujewska, Bogna Kowalczyk

Henryk Sienkiewicz, who thought highly of Brandt’s work, once said: ‘He is second to none in capturing the steppes, horses, wild souls of the steppe and scenes full of blood that once took place in those fields. Such paintings speak, because seeing them evokes old traditions, ancient songs and knight legends; in short, they evoke all that once was there and is now gone, and what lives only in the memories, enclosed in the magic of poetry! Brandt is simply a poet of the steppe, just as much as Goszczyński, Zaleski or even Słowacki in his narrative poem Beniowski were. The olden times revive under his brush, and the sight of one episode only, involuntarily displays the entire world of knights and Cossacks in one’s soul’1. A perfect example facilitating the complete understanding of this quotation is the painting entitled Cossacks’ Wedding. In this paper I will try to describe this work and convey my own reflections. Józef Brandt was born in 1841 in Szczebrzeszyn. He was born into a wellknown, wealthy family of intellectuals from Warsaw. In the bourgeois affluence of the home there was room to cultivate interest in art. The young Brandt was brought up in the patriotic atmosphere and the romantic tradition of Mickiewicz and Słowacki. Brandt’s mother was an amateur painter (mainly 1  Ewa Micke-Broniarek, Józef Brandt, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2005, p. 5. 70


of flowers and landscape) and she was the first to give him painting lessons. In 1858 Brandt graduated from ‘gymnasium’ at the Noblemen’s Institute to continue his education in Ecole des Ponts et Chaussées in Paris, where he was to study to become an engineer. However, everything changed when he met Juliusz Kossak. Despite a big age difference both artists became close friends. Influenced by his friendship with the famous watercolorists, Brandt decided to choose art as his career. At first, he listened closely to advice from his friend, ‘Mommy should know’, he wrote, ‘that as much as it was difficult to make me paint back home, it has become difficult to stop me from painting here’. The lessons Brandt had been taking developed his talent immensely, yet a serious breakthrough in determining the themes of his future work came when he went to Ukraine in 1860. The young artist was inspired by the Ukrainian nature and tradition of the past, vibrant steppe life. He made use of many sketches from that period in his painting compositions later on. He tried to capture the beauty of landscape of these lands and record the life of the Borderland people. Cossacks’ Wedding, painted in 1893, is oil on canvas with dimensions of 243 cm by 156 cm. It is a genre scene. A group of Cossacks is heading for a wedding reception to celebrate the marriage in a circle of friends and family. In the foreground we can see men coming straight towards us (on the left, on a varnish roan horse and on the right on a beautiful chestnut horse). They are singing and playing instruments. One can see Brandt’s genius in exposing the movement of hands, palms and fingers, perfectly showing that that characters are playing music. Thanks to this, the sounds of the tambourine and the lute reverberate in the head of the beholders. All this provides unusual impressions and is relevant in assessing the whole work of art. Going further, we can see the bride and the groom. The young woman with wreaths of flowers woven into her hair, dressed in ornamented fabrics and trinkets is sitting on a white steed, while the smartly dressed groom is leading the stallion with pride and dignity. We can see happiness on their faces as well as a sort of blissful feeling of peace and joy. In the background, behind the four characters, there is a crowd following the newlyweds, everyone in a playful mood. We cannot clearly see the last companion as the line of guests stretches to the line of the horizon. Among other characters, on the left side of the painting there stands out a rider. He is quite far from the main characters, supposedly he is cheering the young couple, rising his weapon in the air, while his bay horse is rearing up. 71


Looking at the faces of the characters we may observe that the source of light comes from the northeast corner of the painting. It is warm and gentle. It must be early summer and the scene takes place at noon, which may be ascertained by the shortness of the shadows. The season can be determined by the look of the road on which the procession walks. The route is clearly marked by the steps. It is not dried yet, but rather humid and vivid, the grass seems to be lush and healthy, just like the gorgeous flowers. When we look farther into the background, the sight will lead us towards the yellowish hill and with a bit of an effort we will see the contours of the buildings, and maybe, even of an Orthodox Church, where the couple probably exchanged their vows. Now they are on their way to celebrate with their family and friends. Here starts a very clear horizon line, our sight instinctively falls into the vast blue space of heaven, blemished only by thin, light clouds. All this makes one feel the state of mind of the characters even better, the nature harmonizes with the ceremony and all the elements are complementary. Józef Brandt’s paintings are usually traditional, with the use of the so-called ‘brown sauce’, that is brown shades and colors. These are the features that the artist adapted from ‘the Munich School’2 of the Polish painters, of which he was one of the first and most typical representatives. It was characterized by a peculiar autonomy of themes, of which the most common ones were muddy roads, village fairs, hunts or horses in the steppe. All his life Brandt had been presenting both its faults and virtues. Additionally, he also practiced his own unofficial school in his studio. He mentored a few of the greatest artists of later generations, such as Alfred Wierusz-Kowalski, Olga Boznańska or Józef Chełmoński. He was a true authority for the young painters and he never refused his support, nor imposed his own artistic vision. He was always ready to help, either in finding art dealers or financial subsistence. Cossacks’ Wedding is dominated by local colours, the reality is presented in natural tones perfectly matching the light, the lower parts consisting of light shades of brown, while the upper parts remain cool shades of blue. What Witkiewicz says on the coloristic value of Brandt’s works is that ‘his paintings, by and large, do not present the realistic colours of things, taken and 2  The Munich School – an inaccurate, common term, also customary in the field literature, defining the painting and the artists of the Munich circle in the 19th and at the beginning of the 20th century. (Source: monachijska szkoła, Encyklopedia PWN). 72


positioned in natural light, they are rather combinations of splashes of tint harmonized by principle of complementary colours, their colouristic value is like that of Persian carpets or any other colorful ornament paintings’. He also states that ‘there is no new invention in painting that he would not use, constantly introducing the results of experiments and efforts undertaken by other painters to his pictures and adding to them his own sense of colour and cleverness in arranging the picture […]’3 . The perspective of Cossacks’ Wedding, with the meeting point on the horizon makes the foreground clear, while the farther ones, towards the background are gradually shaded blue. Additionally, the diagonal composition emphasizes movement and the dash of the characters on horseback, owing to which the onlooker perceives the ‘depth’ of the picture and becomes part of it. The work of Józef Brandt is part of the collection of Polish realistic paintings of the second half of the 19th century. In my opinion, when dealing with any kind of art, it is worth to take a challenge and enrich one’s knowledge of it every time it is possible; to familiarize oneself with the author, to get to know the meaning of the work and taste new reflections. Acting on such impulse, I became acquainted with the biography of the artist, his interests and experiences which had a strong impact on his artistic activity. The first things that boggled my mind while looking at ‘Cossacks’ Wedding’ was the drumming of hooves getting louder and louder and the sounds of instruments and merry songs. The musicality of the painting is incredibly real and deserves respect, just as the movement of animals and people portrayed does. The composition was presented in a very dynamic way, each muscle tension and relaxation, every brisk movement of arms, or a slight nod of a head were portrayed in a detailed manner, as if captured in an HD film frame. The colors put the viewer in a state of lightness, assuring that the characters of the painting are truly happy. These were the feelings of mine, however, there remains the most important question: what does the work of art convey?. Quoting again the words of Henryk Sienkiewicz, ‘Such paintings speak, because seeing them evokes old traditions, ancient songs and knight legends; in short, they evoke all that once was there and is now gone, and lives only in the memories, enclosed in the magic of poetry! […] The olden times revive under his brush, and the sight of one episode only, involuntarily displays the entire world of 3  Janusz Derwojed, Józef Brandt, Wydawnictwo Arkady, Warszawa 1969, p. 31. 73


knights and Cossacks in one’s soul.’, I am of the opinion that Józef Brandt showed everything that the author of The Trilogy described so beautifully. In his paintings one can see the freedom of the Cossacks and their joy of life, which makes their world so tangible, as if within our reach. Under the spell of Brandt’s paintbrush, the olden times become close and worth knowing. Unfortunately, many of his works have disappeared without a trace. Already the first paintings became an object of desire of art fanatics. Consequently, the author was forced to make copies of his own works. As a result, there are only around five hundred genuine works (the rest is probably scattered around the world). All these factors contributed to the fact that the artist who earned a living by artistic activity, eventually became forgotten, although remained one of the best European painters of genre scenes. To my mind, Cossacks’ Wedding, despite being only a small particle of the genius of its author, is truly a masterpiece. It is a piece that not only provides the audience with visual experience but also stimulates the mind with the charm of memories of times and places which are gone. I it recollects the call of freedom from the former Polish lands. Brandt was a realist, but his creative ideals were beyond the scope of realists, as Irena Olchowska-Schmidt4, the author of the artist’s biography claims. That is why communing with his paintings offers us not only a history lesson, but also existential reflection. Cossacks’ Wedding may be a form of ‘raising the hearts’ achieved by the strokes of the paintbrush rather than the touches of the pen, or, in terms of the romantic spirit of Mickiewicz, is another version of The Steppes of Akerman created with oil paint. Stanisław Brzozowski used to say that romanticism is the rebellion of flowers against their own roots. I interpret the ‘roots’ as a factor keeping us in some place and constituting a sort of an obstacle. Brandt used to portray Cossacks without ‘roots’, as a free and happy nation. My most subjective experience, having seen the works of our artist, is an image of joyful, crazy horsemen, galloping through the steppes in the heat of the summer. They are not people, they are apparitions of years bygone, the hearty, booming laughter of whose resounds on the lands of Zaporizhia. In his works, Józef Brandt had the ability to show emotions one experiences while reading the most excellent romantic poems. He made the audience part 4  Irena Olchowska-Schmidt, Józef Brandt, Wydawnictwo Ryszard Kluszczyński, Kraków 1996. 74


of the piece by feeling the warmth of the sun, the gust of the wind, by hearing the sounds of the instruments, the voices of the people and the clatter of the hooves. In my opinion, he absolutely deserves not only the name of a painter, but also a true poet, an artist who chose canvas instead of a sheet of paper, and a paintbrush instead of a pen, and yet conveyed ideals and values with an equally strong appeal. Bibliography: 1. Anna Bernat, Józef Brandt [in:] Ludzie, Czasy, Dzieła, Warszawa 2007 2. Janusz Derwojed, Józef Brandt, Warszawa 1969 3. Ewa Micke-Broniarek, Józef Brandt, Wrocław 2005 4. Irena Olchowska-Schmidt, Józef Brandt, Kraków 1996 5. www.culture.pl 6. www.muzeum.bytom.pl 7. pl.wikipedia.org

75


I wyróżnienie

PRACE OBCOJĘZYCZNE

Dumka in the studio Zofia Niedźwiedzka, klasa I p Zespół Szkół Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Archidiecezji Katowickiej im. Kardynała Prymasa Augusta Hlonda, Chorzów p NAUCZYCIELe PROWADZĄCY: Anna Szmatloch, Iwo Scelina

In Ukraine, the wind brings screams like ‘Ałła’ and ‘Jezus Maria’, shooting noises and horses’ neigh, just like from another side of the world. The steppe has its own spirit, it all speaks, sings, everywhere floats, swings, moves, lives: riders are ‘deeply in grasses’1. It’s the second half of 19th century, In Polish artists’ settlement in Munich,a talented representative of military art in painting appears. Born on 11th February 1841 in Szczebrzeszyn, Józef Brandt. He was from well-known family of doctors, in the age of five, he became a half-orphan – his father died. He started his artistic adventure in his early childhood, controlled by his mother, who was a talented amateur painter. While studying in Paris, he met Juliusz Kossak, who obviously affected him and Brandt became an artist instead of being an engineer. He wrote to his mother ‘Dear Mother, you should know, in the countryside one had to urge me to draw, now it’s hard to make me stop it’. In the sixties, they were travelling, also across Ukraine. In the next two decades, the most impressive works of Brandt came into existence. He achieved the top of fame himself. For his artwork, over the years, he received many orders and medals. His mature paintings are full of temperament and dashing imagination, everyday life of Ukraine and Podole inhabitants who were 1  Henryk Sienkiewicz’s letters. 76


never seen without their horses. His brush had painted plenty of living and bewitching performances with exotic outfits and beautiful scenery. The specialty of Polish Kresy makes it feel multicultural, exotic and mythical. The author wanted to show an idealistic and romantic convention of genre painting, showing the life of countryside and small towns. Józef Brandt was fascinated with Ukrainian dumkas, he often painted Kozaks having a folklore party. In the last years of his life, he only remade his own old, most popular themes, there were just several compositional patterns. In these paintings, there’s a simple, easy anecdote that dominated over artistic virtues. In 1915, Józef Brandt died in Radom. It’s evening, year 1893. Helena enters Józef Brandt’s studio, carrying a cup of tea. She looks at the messy place, full of folk outfits, instruments, weapons and souvenirs from Ukraine. Between all these ‘devotional articles’, in front of the easel, in a big armchair, tired after the Milan journey (he was there to take Order of Isabella the Catholic), her pensive husband, Józef is sitting. He’s looking at a painting that is not small or tiny at all, because it’s two metres forty-three centimetres high and one metre fifty-six centimetres wide, its title is Wesele kozackie (Cossack wedding). It shows a group of riders, it’s joyful and surely a loud wedding procession that rides on a dire road and goes through Ukrainian steppes, our artist knew them very well, even though he had only sketches remaining. In this picture, one can notice the ability of suggestion with forms of expressing acoustic impressions, characteristic to Józef Brandt. We can feel that we’re in the centre of the painting. We can hear musical instruments and songs, they are shown by moves and gestures of participants. Sometimes, while listening to an awesome track, the sound seems to be everywhere. One has an impression that everything is moving – arms are twitching, the music seizes instruments and people who are holding them. This is the performance of the canvas. On the right, we can see a violin maker riding a bay horse, he has a funny ginger, bushy moustache, he’s sitting in a saddle, even though his hands are busy. His outfit is red, just like a ribbon on his hat. Another melodist is wearing a brown żupan (kind of coat), he’s opposite the violin maker. His horse is dark grey. He’s holding a drum and it looks like he’s going to hit it triumphantly. The musicians are leading the wedding procession. The bride is on a white, proud horse. Her head is decorated with a garland and white, flimsy ribbons are surrounding

77


her rosy cheeks. According to a custom, she’s wearing a traditional bride’s outfit, decorated with strings and golden cross. In Ukraine, a girl used to be the one who proposed, but a man could do it as well. In this case, he had to kidnap her and hide for 24 hours, then she became his wife. Kozaks respected Holy Mary pictures very much and they used to take an oath in front of them, including marriage vows. Behind the bride, we can see two women and a man holding a bouquet (the flowers are probably wild), with colourful ribbons and next to her, there’s the groom, he’s riding o a dun horse and he’s distinguished, just like a knight. Just like his beloved one, he’s wearing a traditional outfit. He has a decorated Cossack hat, it’s bending and falling onto his shoulders. Behind the groom, we can see a male character, he’s riding on a black horse, holding the reins tightly. Kozaks liked bright colours (shades of red and blue; mixture of Polish and oriental fashion) and it’s well-seen in the picture. Both males and females used to wear long, leather shoes. The author showed the beauty of folk outfits faithfully. Cossacks were free people. They spent much time in siczs, where women weren’t allowed to enter. Married ones tried to live as close to their family, as it’s possible, they often visited their relatives. Young Kozaks used to visit settlements, where their beloved ones lived. They rarely ever made celibacy vows or had their role models. They weren’t able to platonic love, or they didn’t want it. They lived in a constant rush, without caring about future, constant contact with nature and poverty was urging them to use all these delights that were close to them. Is that a rick in the mist? Who knows? Is that one ours? Yes, it’s found There! Yes, that’s it all right, though The rick, and the mist, and the steppe all round.2 In the picture “Cossack wedding” behind the newly-weds, on the boundless space, a joyful wedding parade with smiles and a song on their lips, is passing. Outfit ribbons waving in the wind, shooting weapons to cheer (for example the Kozak riding a dun horse, he’s holding a fire arm, we can call him a ‘photobomber’, the dynamics of the character are visible) and everything happens under a bright, clear sky, setting the beauty of the wild landscape. 2  Boris Pasternak, The Steppe, translated by A. S. Kline. 78


In the parade that is rolling up, just like a ribbon ending near the hills, that far away there is fading a silhouette of a settlement (but there can also be rocks), are partipicating women and men as well. In the distance one can see moving carriages. The wedding scene covers the horizon. It’s happening on a sunny, summer day. A beautiful part of day (early afternoon) gives it an unique atmosphere. Exotica and oriental colours can be seen. Bright colours is there because the author attempted to absorb impressionism, especially the mutual connection of colours and light. The painter used decorative contour, that closes multicoloured patches. The way of showing sun beams is interesting, they change colours, making them ambiguous and changing into other shades. The colours are also rich, starting with browns, yellows and thousands of shades of warm reds and golds to purples, beautiful blues, emphasizing the unusual day. The pictures make the viever feel bright and cheerful. The action keeps a viewer busy, it tries to stress, emphasize, give the fleeting impression. It’s the effect of man and horse’s dynamics, connected with vivid stock of bright, saturated and contrast colours. Author captured the move in most complicated split of second. He surprises us with unexpected effects, bold perspective summaries that call suggestive move and noise illusion on canvas out. Realism of details connects with free composition. The picture’s composition is a variety of elements that connect in a way to create a harmonious whole. Achievement of expected artistic effect can be seen by well-matched colours, shapes and location of shown elements, also their contrast. It draws attention by displaying athmosphere and dynamics of the painting as well. Clearness and logical order can be seen here. In the picture harmonious and natural location of horizon is displayed, also the characters and foreground and background patches are strenghtnening the depth and relief of the work. In expanded solid plans the artist managed to create unusually suggestive impression of depth. “Steppe was empty and full at the same time, silent and noisy, calm and full of ambushes, wild fields, but also wild spirits”3. Wild silence on fields, only burbling wind can be heard,and sounds of a wild music with even wilder lyrics sounds. Sienkiewicz was inspired by Józef Brandt and with ‘Ukrainian school’ poets as well. According to him, steppe is an open, exotic, mysterious and magical space. The vegetation is very poor. Brown and green grass is dominating. Participation of small, white and creamy flowers 3  Henryk Sienkiewicz’s quote. 79


is typical. While looking in the depth of the picture, vegetation is reshaping into a warm colourful area the artist misses so much. Taking the last sip of tea, he’s rising from his comfortable armchair and dipping the brush in a black paint, he’s making a signature in the lower right corner of the painting. Only a creaking floor can be heard, he’s passing the picture “Modlitwa na stepie” (Prayer on the steppe), painted in the same year, the candle goes out and the studio door is closing quietly. Józef Brandt isn’t already here and there won’t be anyone like him who ‘portrays steppes, horses, wild steppe spirits’. Pictures like these are speaking, because when we see them, we think about old traditions, songs and knight legends, everything that was there, died and is alive only in memories, enchanted by a spell of poetry magic. Brandt is just a steppe poet, just like Goszczyński, Zaleski, or even Słowacki, in Beniowski, the dead times are rising along with his paintbrush, by looking at one episode, the Cossack and knight world is involuntarily portrayed”4, that can be seen today in Upper Silesian Museum in Bytom.

4  Henryk Sienkiewicz’s quote. 80


81


laureaci IX edycji konkursu Kategoria: szkoły gimnazjalne I MIEJSCE Dominika Plencler ze Społecznego Gimnazjum nr 4, Poznań II MIEJSCE Łukasz Ochwał z Zespołu Szkół Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Archidiecezji Katowickiej, Chorzów III MIEJSCE Maria Przybył z Gimnazjum im. Sułkowskich, Rydzyna I wyróżnienie Magdalena Plencler ze Społecznego Gimnazjum nr 4, Poznań II wyróżnienie Andrzej Jagielłowicz z Gimnazjum nr 40, Warszawa

Kategoria: szkoły ponadgimnazjalne I MIEJSCE Weronika Sobolewska z XXVI Liceum Ogólnokształcącego, Łódź II MIEJSCE Zofia Niedźwiedzka z Zespołu Szkół Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Archidiecezji Katowickiej, Chorzów III MIEJSCE Joanna Banasik z V Liceum Ogólnokształcącego, Kraków I wyróżnienie Malgorzata Grzesikowska z I Liceum Ogólnokształcącego, Inowrocław II wyróżnienie Alicja Grobelka z Zespołu Szkół Plastycznych, Katowice Wyróżnienia honorowe: Marta Konwent z XIV Liceum Ogólnokształcącego, Wrocław Natalia Borkowska z II Liceum Ogólnokształcącego, Dzierżoniów Małgorzata Janiec z IV Liceum Plastycznego, Zabrze

Kategoria: prace obcojęzyczne I MIEJSCE Maria Przybył z Gimnazjum im. Sułkowskich, Rydzyna II MIEJSCE Dominika Plencler ze Społecznego Gimnazjum nr 4, Poznań III MIEJSCE Magdalena Plencler ze Społecznego Gimnazjum nr 4, Poznań I wyróżnienie Zofia Niedźwiedzka z Zespołu Szkół Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Archidiecezji Katowickiej, Chorzów

82


83


Józef Brandt, Wesele Kozackie, 1893; olej na płótnie, 243×156 cm

ISBN 978-83-88880-54-4

Bytom 2013


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.