4 minute read

Hurtownie w czasach pandemii

Next Article
Newsy

Newsy

Hurt w czasach pandemii

Takiej huśtawki nastrojów na rynku jeszcze nie było. Jak z tą nietypową sytuacją poradziły sobie hurtownie? I jak przygotowują się do sezonu, w którym większość targów zatowarowaniowych najpewniej się nie odbędzie?

Advertisement

TEKST: MICHAŁ GRADOWSKI

WW tym roku w branży ogrodniczej trudno byłoby znaleźć firmy, które nie zrealizowały swoich handlowych założeń i są pod kreską, bo choć w gospodarce panuje recesja, to ogrodnictwo jest, dosłownie i w przenośni, zieloną wyspą. Czy było tak także na rynku hurtowym? – Sezon możemy zaliczyć do udanych, pierwsze półrocze, pomimo lockdownu, przyniosło dobre wyniki handlowe, odnotowaliśmy znacznie więcej domówień niż w ubiegłych latach. Choć kilku naszych klientów, w większości małe sklepy, było zamkniętych w kluczowej części sezonu, głównie z powodu braku pracowników, to zwiększone zamówienia innych

kontrahentów zrekompensowały te straty. Wzrost popytu można było zauważyć zwłaszcza w czasie, kiedy markety były zamknięte w weekendy, zasko- czeniem były ogromne ilości sprzedanego podłoża – mówi Sylwia Działocha, dyrektor hurtowni SEMI. Podobnie oceniają sytuacją właściciele innych hur- towni, choć – jak podkreślają – optymistyczne pro- gnozy wciąż są obarczone dużym ryzykiem. – Taki sezon się już pewnie nie powtórzy, popyt był tak duży, że wystarczyło dowozić towar, choć tego często brakowało. Do tych dobrych wyników przyczyniły się także nasze jubileuszowe targi, zorganizowane w ubiegłym roku oraz czasowe zamknięcie mar- ketów budowlanych. Nastroje są więc dobre, choć perspektywy ciągle niepewne. Ryzyko kolejnego lockdownu jest realne, a w wielu europejskich kra- jach – w przeciwieństwie do Polski – kiedy zamknię- te były sklepy wielkopowierzchniowe nie działały także centra ogrodnicze – mówi Piotr Bielawski, prezes hurtowni Green Hobby (dawniej Internas).

POWRÓT DO PRL –U

Choć przedstawiciele branży konsekwentnie po- wtarzają, że na rynku ogrodniczym nie ma dwóch podobnych sezonów, ten był naprawdę wyjątkowy. – Takiej sinusoidy na rynku nie było chyba nigdy. Klienci, którzy po ogłoszeniu lockdownu odwo- ływali dostawy towaru, później, kiedy gospodar- ka już ruszyła, podwajali zamówienia. Brakowało wielu produktów, wydłużyły się terminy dostaw. Jako importer mieliśmy na bieżąco wgląd w sytu- ację – kontenery z niektórymi towarami zamiast w marcu przypłynęły w czerwcu, więc opóźnienia były nieuniknione. Cofnęliśmy się do czasów PRL-u, trzeba było walczyć o towar – komentuje Jarosław Prusinowski, właściciel hurtowni Florada.

Rozdrobnienie rynku, dziesiątki dostawców w nie- których kategoriach, duża konkurencja, ostra walka cenowa – to wszystko przestało się liczyć, bo wygry- wali ci, którzy mieli towar i byli w stanie relatywnie

szybko go dostarczyć. – Na rynku okresowo brakowało wielu produktów, zwłaszcza kory. Terminy dostaw producentów w skrajnych przypadkach wydłużyły się nawet do 2 miesięcy. Szukaliśmy nowych dostawców w wielu źródłach, ale większość firm zaopatruje w pierwszej kolejności stałych klientów. Nawiązaliśmy jednak kilka nowych kontaktów i będziemy kontynuować tę współpracę – dodaje Sylwia Działocha.

TARGI ODWOŁANE?

Kołem napędowym dla hurtowni były jesienią i na przełomie roku targi zatowarowaniowe. Większość z nich najpewniej się nie odbędzie albo organizatorzy wstrzymują się z decyzją do ostatniej chwili. – To był dobry sezon dla całej branży, a po takim roku zainteresowanie klientów targami i nowościami rośnie. Podtrzymujemy chęć organizacji targów na początku przyszłego roku, mamy wstępnie zarezerwowany termin w hotelu, ale czekamy na rozwój wypadków. Limit 150 osób jest dla nas niewystarczający, bo

Terminy dostaw producentów w skrajnych przypadkach wydłużyły się nawet do 2 miesięcy. Szukaliśmy nowych dostawców w wielu źródłach, ale większość firm zaopatruje w pierwszej kolejności stałych klientów – mówi Sylwia Działocha, dyrektor hurtowni SEMI

samych wystawców jest na naszych targach ok. 100 – wyjaśnia Jarosław Prusinowski.

Dużo zależy także od struktury klientów hurtowni – jeśli dominują w niej małe sklepy, zarządzane najczęściej przez osoby w starszym wieku, ich właściciele raczej nie pojawią się na targach. – Przygotowujemy się już do ko lejnego sezonu, targi, które planowaliśmy jesienią się nie odbędą, ale myślimy nad sposobem dotarcia do klientów z naszą ofertą inną drogą – komentuje Sylwia Działocha. Jeśli klienci nie przyjadą do hurtowni, to najpewniej hurtownie przyjadą do klientów i przed sezonem zwiększą swoją aktywność w terenie, bo rynek nie znosi próżni. 

Hurtownie muszą być bardziej elastyczne

O tym, jak pandemia może zmienić rynek hurtowy, o lekcji do odrobienia dla producentów i możliwości ograniczenia liczby niewielkich hurtowni rozmawiamy z Mirosławem Łakomym, dyrektorem handlowym firmy Torseed

Jaki to był sezon na rynku hurtowym?

Miniony sezon do marca 2020 wyróżniał się niespotykaną dotychczas pogodą. Całkowity brak zimy i niskie opady zwiastowały nie najlepszy początek sezonu. Marzec przyniósł przewrót spowodowany COVID-19. Wprowadzenie lockdownu, ograniczenia w działalności większości branż, nowe ograniczenia sanitarne, kłopoty z utrzymaniem dostaw i produkcji miały duży wpływ na funkcjonowanie rynku hurtowego. Pandemia przebudowała też mentalność społeczną. W warunkach ograniczenia swobody poruszania się ludzie dostrzegli potrzebę obcowania z przyrodą. Stąd sezon, odmiennie niż w wielu innych branżach, był udany.

Czy okresowe niedobory produktów i wydłużone terminy dostaw były znaczącym problemem?

Sezon byłby znacznie lepszy gdyby nie kłopoty z dostawami w niektórych grupach asortymentowych. Na skutek zerwania kanałów dystrybucyjnych (szczególnie półproduktów importowanych, ale i niedostatecznej Wzmożone zapotrzebowanie zauważyliśmy w przypadku nasion, które „schodzą” nawet w lipcu i to w szerokim asortymencie. Wzmożony popyt można zauważyć także w przypadku nawozów i ŚOR

rezerwy własnych produktów) na rynku wystąpiły problemy z terminową realizacją wielu zamówień. Będzie to lekcja do odrobienia dla wszystkich producentów w kolejnym sezonie.

Czy można było zauważyć zmiany w preferencjach klientów?

Wzmożone zapotrzebowanie zauważyliśmy w przypadku nasion, które „schodzą” nawet w lipcu i to w szerokim asortymencie. Wzmożony popyt można zauważyć także w przypadku nawozów i ŚOR, ale dobrze sprzedaje się również szeroko rozumiana infrastruktura architektoniczno-użytkowa przeznaczona do ogrodów czy działek rekreacyjnych.

W jaki sposób ten specyficzny sezon może wpłynąć na działanie hurtowni w kolejnych latach?

W tym momencie trudno wyrokować, jak będzie zachowywał się klient w następnych sezonach. Należy jednak przyjąć za pewnik zmianę dotychczasowego podejścia do roli własnego ogródka. Wymagać to będzie od branży hurtowej zwiększenia elastyczności w podejmowanych działaniach, zapewnienia sobie stałego i bezproblemowego dopływu towaru, co może stanowić o przewadze konkurencyjnej i skutecznie ograniczyć liczbę niewielkich hurtowni. 

This article is from: