5 minute read
ANNA NIEDŹWIEDŹ
Teatr Cortiqué – atrakcje na wysokim poziomie
Uśmiechnięta i pełna pozytywnej energii, umiejąca przełożyć swoją pasję w czyn. Anna Niedźwiedź, rodowita poznanianka, kobieta z doświadczeniem w balecie skusiła się, aby zostać pedagogiem. Czym dla niej jest praca w Teatrze Cortiqué i zarządzanie wieloosobowym zespołem Szkoły Baletowej sygnowanej jej nazwiskiem? Jak zrodził się pomysł połączenia teatru, baletu oraz akrobatyki cyrkowej? Opowiedziała mi w pięknym stylowym wnętrzu swojego gabinetu, w którym można poczuć się jak w krainie czarów.
Advertisement
rozmawia: Magdalena Ciesielska | zdjęcia: Paulina Stanula
Pani Aniu, jak rozpoczęła się Pani przygoda z baletem?
ANNA NIEDŹWIEDŹ: Jako 9-latka już wiedziałam, że chcę tańczyć w balecie, byłam nim zafascynowana. Nie miałam jednak warunków fizycznych, aby dostać się do Szkoły Baletowej w Poznaniu. Po wykonaniu ciężkiej pracy i po indywidualnych lekcjach udało mi się dostać do Szkoły Baletowej do Łodzi. Dla mnie nigdy nie było ważne osiągnięcie jakiś ról, tylko bycie w środowisku baletowo-teatralnym. Pracowałam w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Spełniłam swoje marzenie i przekonałam się, iż wyobrażenie a rzeczywistość często nie idą w parze; mijają się… Doszłam do wniosku, że zamykanie się na jednej instytucji ogranicza mój rozwój. Wydawało mi się, że nie jest to pomysł na życie i postanowiłam spróbować zmienić zawód. Myślałam o zootechnice, poszłam nawet złożyć dokumenty na Uniwersytet Przyrodniczy, dawną Akademię Rolniczą, ale życie pokierowało inaczej…Rozpoczęłam edukację, uczenie innych i to
mi najlepiej wychodzi. (śmiech) Musiałam do tego dojrzeć. Kiedy ówczesna dyrektorka Szkoły Baletowej w Poznaniu, Liliana Kowalska, zasugerowała mi inny taniec, nie balet, uznałam to przekornie za jeszcze większą motywację do pracy. I dzięki uporowi, własnej determinacji oraz wsparciu Ewy Wycichowskiej udało mi się ukończyć szkołę baletową i wejść w ten artystyczny świat, poczuć go i zasmakować.
powiew, kreatywne myśli, cudowną
energię. Atmosfera jest bardzo ciepła i serdeczna, pomagamy sobie jak tylko umiemy, wspieramy się wzajemnie i motywujemy w bardziej kryzysowych momentach, które również nam się zdarzają, gdyż mamy swoje radości i smutki. Każdy tu pracuje na rzecz zespołu, ale i dla siebie, pragnąc spełnić swoje plany, zamierzenia, móc się sprawdzić, pokazać w nowej roli, w zgoła innym zagadnieniu. Naprawdę dzięki szkole żyję jak w przysłowiowej bajce, mogę przebywać w tak różnorodnym towarzystwie, kierując instytucją z moich dziecięcych wyobrażeń. Przekazujemy tu wiedzę i merytoryczną, i artystyczną – to wielkie wyzwanie, nie każdy to umie, bo np. nie każdy tancerz jest dobrym pedagogiem. Jednak mi udało się stworzyć wyjątkowy 20-osobowy zespół twórczych i pedagogicznych osobowości, indywidualności. Są
w nim zarówno świetni soliści, artyści, jak i osoby z umiejętnościami cyrkowymi, którzy wiele w życiu osiągnęli i postanowili sprawdzić się w innej roli, bo mają dar przekazywania wiedzy kolejnym pokoleniom, począwszy już od 3-letnich dzieci, których edukacją też się zajmujemy. Szkoła to po prostu żywy organizm.
Początki Szkoły Baletowej sygnowanej Pani nazwiskiem sięgają 1994 roku… Tak, i przez 15 lat sama prowadziłam tę placówkę, potem zaczęłam zapraszać do współpracy nowe osoby, z którymi nieustannie rozwijam ideę szkoły.W początkowym etapie działalności szkoły byłam przysłowiowym sterem, żeglarzem i okrętem. Chciałam mieć wszystko pod kontrolą, nad wszystkim nadzór, teraz się tego oduczyłam. Mam zaufane osoby wokół siebie, z którymi wzajemnie się rozwijamy, poszerzamy naszą ofertę eduka-
cyjną i artystyczną. Bez tak znakomitych osób – umiejących się poświęcić, czujących sztukę, kochających dzieci i młodzież – szkoła, a przede wszystkim druga moja działalność, czyli teatr, nie mogłyby funkcjonować.
Czy to prawda, że jest tu pewnego rodzaju azyl, ucieczka od trudów dnia codziennego?
Sama odnoszę takie wrażenie. (śmiech) W panującej atmosferze wyczuwa się rodzinne i przyjacielskie nuty, twórczy
W duecie ze szkołą od 2017 roku funkcjonuje Teatr Cortiqué. Jaka myśl przyświecała jego stworzeniu?
Teatr to takie drugie moje dziecko, o którym kompletnie nie marzyłam. To wielka niespodzianka, niezaplanowany prezent. Kiedy mieliśmy tu spotkanie ze Sławomirem Pietrasem, wybitnym znawcą teatru, opery i baletu, wypowiedział on prorocze i wciąż aktualne słowa, iż „żaden teatr nie jest intratnym biznesem”. Teatr to
studnia bez dna, zresztą wiemy jak chociażby Krystyna Janda walczy o swój prywatny teatr. Nigdy nie myślałam, iż stworzę artystyczną przestrzeń, ale nie umiałam uczyć bez przygotowywania spektakli. Już w pierwszym roku działalności mojego studia baletowego zrealizowaliśmy przedstawienie dla publiczności z zewnątrz. Zajmowałam się wtedy – jak i obecnie – reżyserią, choreografią oraz wymyślaniem muzycznego tła do widowisk.
Idea powstania Teatru Cortiqué wypłynęła naturalnie, od dzieci, narodziła się z indywidualnych potrzeb. To całkowicie ich inicjatywa, aby występować, aby pokazywać się szerszej publiczności częściej niż tylko raz w roku. Na początku funkcjonowania Szkoły Baletowej współpracowałam z Teatrem Muzycznym oraz Teatrem Wielkim w Poznaniu i to pozwalało nam wystawić przedstawienie. Dla mnie najważniejsza jest jednak praktyka moich podopiecznych, a występy coroczne na wynajętych salach nie dawały nam pełnej satysfakcji i możliwości zaprezentowania swoich umiejętności. Dlatego Teatr Cortiqué powstał z potrzeby serca, aby dawać możliwości i szanse, rozwijać talenty, wzbudzać emocje. Tu już od najmłodszych lat uczymy dzieci przełamywać strach przed sceną, obawy przed występem publicznym – to też dobra umiejętność, która procentuje w dorosłym życiu.
Ze Szkołą Baletową Anny Niedźwiedź od lat współpracuje znany kompozytor Gabriel Kaczmarek. Płyta ze spektaklu „Królowa Śniegu” z muzyką jego autorstwa otrzymała prestiżową nagrodę, Global Music Awards, w dwóch kategoriach w Los Angeles. Słyszałam, iż początek tego zawodowego związku to istny przypadek… Tak, bo niebywałe są zrządzenia losu! (śmiech) Początek pracy z Gabrielem to czysty zbieg okoliczności, przypadek – jak to w życiu bywa. Gabriel, jako twórca muzyki do nowo powstających przedstawień, został mi polecony przez piękną i eteryczną kobietę, którą spotkałam tu w gmachu szkoły i którą wytypowałam do głównej roli w „Alicji w krainie czarów”. Mnie zawsze ciągnęło, aby tworzyć coś od nowa, aby to było moje, autorskie. Nie chciałam przerabiać znanych już melodii, tylko skoncentrować się na mozaikach muzycznych. Bawi mnie samo tworzenie, a nie tyle finalny
efekt. Z Gabrielem współpracuje się wspaniale, mamy takie połączenie dusz (śmiech), rozumiemy się po prostu bez słów. Ja nie umiem grać na żadnym instrumencie, ale potrafię przedstawić swoją wizję tak, że Gabriel świetnie czuje i rozumie, co skomponować. Identycznie jest z kostiumami. (śmiech) Nie umiem rysować, szkicować, w ogóle mam bardzo mało takich konkretnych umiejętności, ale znajduję osoby, które tworzą wedle moich gustów i preferencji.
Naturalion dookoła świata Ach te koty
Skąd Pani czerpie natchnienie, motywację, wenę twórczą?
Zjeździłam chyba pół świata, ucząc się, podglądając i podziwiając wybitnych artystów. Największą jednak moją inspiracją jest Cirque du Soleil, bo szukałam idealnego połączenia teatru, muzyki, akrobacji cyrkowych, baletu – różnych technik scenicznych, bo sam balet jest zbyt wymagający.
Obecnie najlepszym na świecie miejscem do edukacji baletu klasycznego jest według mnie Royal Ballet School w Londynie. Zaczęłam szukać idealnej kompilacji tych sztuk i technik przekazu i znalazłam! Zafascynował mnie świat podniebnej akrobatyki i połączenia technik cyrkowych w teatrze. I miałam szczęście widzieć najlepsze spektakle w Cirque du Soleil, gdzie muzyka jest integralną częścią spektakli i nadaje rytm działaniom aktorów.
Przed nami cudowne wydarzenia noworoczne zorganizowane przez Teatr Cortiqué. Proszę zarekomendować spektakle łączące śpiew, taniec i akrobatykę. Co warto zobaczyć na początku 2023 roku?
14 stycznia zapraszamy na „Piękne i…”, wydarzenie tworzone z myślą o pomocy dla Teatru Cortiqué i Szkoły Baletowej, którego dochód w całości będzie przeznaczony na remont dachu naszej siedziby. Naprawa jest konieczna i jednocześnie bardzo kosztowna, stąd pomysł zorganizowania tego koncertu. Będzie to jedyne takie spotkanie przeszłości z przyszłością – w nowych aranżacjach wybrzmią utwory z repertuaru Teatru Cortiqué, które zachwyciły tysiące widzów w całej Polsce. Będzie to też niepowtarzalna okazja, aby po raz pierwszy usłyszeć fragmenty muzyki z zaplanowanego na jesień 2023 nowego widowiska naszego teatru – „Pięknej i Bestii”. Utwory wykona sam autor i kompozytor – Gabriel Kaczmarek, a całości dopełni akrobatyczna oprawa wizualna. Począwszy od 21 stycznia, znów będzie można podziwiać wspaniałą choreografię i pokazy prosto z Brodwayu w widowisku „Ach, te koty”.