11 minute read

DR. PETCARE – musieliśmy potroić produkcję, żeby zaspokoić popyt

Kocie zachowania niepożądane – jak z nimi pracować?

Z pewnością każdy kociarz doświadczył kiedyś sytuacji, gdy jego kot zachował się w sposób trudny do zaakceptowania. Niezależnie od tego, czy było to zrzucenie kubka z kawą, pozakuwetowa urynacja do łóżka, czy też pogryzienie ulubionej rośliny, zdecydowanie wolelibyśmy, żeby taka sytuacja nie pojawiła się ponownie. A zatem – co robić, by do tego nie dopuścić? Przede wszystkim poznać źródło problemu 30

Advertisement

WYWIAD

6 DR. PETCARE – musieliśmy potroić produkcję, żeby zaspokoić popyt 54 DlaPsaiKota – Naturea Naturals, monobiałkowe karmy dla psich alergików

RAPORT Z RYNKU

14 Jak powinna wyglądać idealna kuweta

WARTO WIEDZIEĆ

18 Brit – na czym powinno polegać prawidłowe żywienie zwierząt 20 Fundacji Towarzystwo Weterynaryjne niesie pomoc już ponad 10 lat 22 Dolina Noteci – karma jak ze snu

MARKETING

24 Nowe trendy konsumenckie

PORADY EKSPERTÓW

30 Kocie zachowania niepożądane 36 Jak rozpoznać alergie pokarmowe u psów 42 Endopasożyty pod lupą 48 Konsekwencje inwazji kleszczy u psa i kota

AKTUALNOŚCI

58 Nowe produkty na rynku 62 Puls branży

Jak rozpoznawać alergie pokarmowe u psów?

Co łączy ze sobą problemy skórne takie jak świąd czy wyłysienia z problemami ze strony układu pokarmowego – biegunkami i wymiotami? Zarówno jedne, jak i drugie mogą być objawem alergii pokarmowej, z którą boryka się wiele psów – a wraz z nimi ich opiekunowie. Objawy te są jednak na tyle niespecyfi czne, że mogą być spowodowane także innymi chorobami, diagnoza alergii pokarmowej jest zatem nie lada wyzwaniem. Jak rozpoznać, że problemem naszego pupila jest właśnie alergia? 36

Preparaty odrobaczające są łatwo dostępne i chętnie kupowane przez właścicieli czworonogów. Niejednokrotnie tabletki na robaki stanowią uzupełnienie innych zakupów i z jakiegoś powodu bardzo często kupowane są ot tak, przy okazji. Czy słusznie? W jaki sposób i jak często tak naprawdę powinny być stosowane? 42

OGÓLNOPOLSKI MIESIĘCZNIK BRANŻOWY DLA KADRY KIEROWNICZEJ, SKLEPÓW, CENTRÓW I HURTOWNI ZOOLOGICZNYCH

WYDAWCA: Media Experts Sp. z o.o.

REDAKTOR NACZELNA

Alicja Kulbicka alicja.kulbicka@rynekzoologiczny.pl

REDAKTOR PROWADZĄCY

Patryk Pawłowski, patryk.pawlowski@rynekzoologiczny.pl

REDAKCJA

Filip Olczak redakcja@rynekzoologiczny.pl

MARKETING I REKLAMA

Mateusz Karatysz mateusz.karatysz@rynekzoologiczny.pl

Skład i łamanie: MNS Design Druk: CGS drukarnia Sp. z o.o.

ADRES REDAKCJI

ul. Wiosenna 10 A, 60-592 Poznań e-mail: redakcja@rynekzoologiczny.pl Redakcja nie bierze odpowiedzialności za treść reklam i nie zwraca materiałów niezamówionych. Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów. Przedruk w całości bądź części dozwolony jedynie po uzyskaniu pisemnej zgody Wydawnictwa Media Experts Sp. z o.o.

Tytuł weryfi kowany przez Millward Brown Endopasożyty pod lupą – o odrobaczaniu psów i kotów

– Musieliśmy potroić

zakontraktowaną produkcję, żeby zaspokoić popyt

DR. PETCARE to nowy polski producent karm i suplementów dla psów i kotów. W rok po rozpoczęciu sprzedaży firma może się poszczycić współpracą z 500 partnerami. O tym, jak udało się wprowadzić na polski rynek zoologiczny zupełnie nową markę, opowiada Mariusz Wojciechowski, prezes zarządu DR. PETCARE

ROZMAWIA: PATRYK PAWŁOWSKI

BBranża zoologiczna nie jest Panu

obca. Jest Pan z nią związany od ponad trzech lat, kiedy to zainwestował Pan w start-up Pethelp.pl

To prawda. Jednak aby historia była pełna, trzeba zacząć od początku. Przez blisko 20 lat byłem związany z branżą nowych technologii, w której pełniłem role menedżerskie w polskich i międzynarodowych korporacjach.

Ostatnie 12 lat wraz z dwoma wspólnikami prowadziliśmy jeden z większych w Polsce serwisów turystycznych z ofertą noclegową. W 2018 roku serwis ten zyskał nowego właściciela, a ja, czując, że chciałbym coś jeszcze zrobić, czegoś się nauczyć i coś sobie udowodnić, szukałem nowego zajęcia. W ten sposób poznałem młodych ludzi, którzy zarazili mnie ideą pomagania zwierzakom i upowszechniania profilaktyki zdrowotnej właśnie u czworonożnych przyjaciół. Projekt tak mi się spodobał, że nie dość, że zainwestowałem w niego własne środki, to także zaangażowałem się osobiście. Tak właśnie stałem się częścią PETHELP

i wkroczyłem na rynek opieki dla zwierząt. Projekt był na tyle ciekawy, że udało nam się zainteresować nim kilka funduszy inwestycyjnych, a dwa z nich finalnie wsparły go środkami na rozwój. Pozyskanie środków na nowy projekt, nową ideę, nawet gdy jest rewolucyjna i odkrywcza, wymaga mnóstwa wysiłku. Trzeba zebrać mnóstwo informacji. Właśnie wtedy zaczęliśmy to robić – zbieraliśmy dane z rynku polskiego, od lekarzy weterynarii, z rynków europejskich, aż w końcu ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.

Jak wpadł Pan na pomysł stworzenia marki premium w zakresie żywienia i suplementacji psów i kotów?

Właśnie na podstawie doświadczeń z PETHELP i danych, które zebraliśmy. One mówiły jednoznacznie, że rynek zoologiczny w Polsce jest mocno niedoszacowany i będzie się dynamicznie rozwijał. Z tych raportów dowiedzieliśmy się o postawach właścicieli zwierząt w USA, którzy podczas wielkiego kryzysu oszczędzali na właściwie wszystkim, ale nie szczędzili wydatków na rodzinę i na zwierzaki. Wtedy też usłyszeliśmy o pojęciu humanizacji zwierzaków i traktowaniu ich jak członków swojej rodziny. Zatem jeśli od wielu lat tak jest za oceanem, obecnie w Wielkiej Brytanii opieka zwierzęca opiera się na modelu abonamentowym i działa całkiem sprawnie, a rynek karm w Polsce był wart ok. 2 mld złotych i wszelkie modele nadal mówią o jego dynamicznym wzroście, to jest to dla mnie ciekawy kierunek z ogromnym potencjałem. Tym bardziej inspirujący, że nigdy tego nie robiłem, nic nie produkowałem, nie miałem doświadczenia w takim twardym handlu, w logistyce. Nie do końca na tym się znałem. I to właśnie było ciekawe – rozwojowe. Bo jak się nie rozwijasz, to się cofasz. Właśnie wtedy podjąłem decyzję, że warto spróbować.

Od chwili pozyskania Arkley Brinc jako partnera prace ruszyły bardzo dynamicznie i w ciągu niespełna pięciu miesięcy mieliśmy pierwszy gotowy produkt (suplementy w czterech liniach), a po kolejnym miesiącu karmy suche w trzech smakach

Decyzja o rozpoczęciu działalności w tym zakresie zbiegła się w czasie z pandemią coronavirusa…

I tu poziom trudności tego projektu nieoczekiwanie podniósł się jeszcze bardziej. Mieliśmy ścisły reżim sanitarny, nie mogliśmy spotykać się z ludźmi, wszelkie ustalenia czyniliśmy telefonicznie, poprzez wideo. Jednak z drugiej strony sprzedaż wszelkich produktów codziennych przy udziale sklepów internetowych wystrzeliła, dosłownie. Byłem wtedy jeszcze wspólnikiem w projekcie typowo internetowym, który sprzedawał eko kosmetyki. Podczas pierwszego lockdownu magazyn w tym sklepie nie wyrabiał się z pracą. To był bardzo ciekawy okres. Patrząc na to, co się dzieje – z jednej strony zamknięte sklepy, z innej boom na sprzedaż internetową, a jeszcze z innej dodatkowy czas na przygotowanie produktów, na grafików, rozmowy z fabrykami, układanie składów. To wszystko dawało oddech. Wiedzieliśmy, że aby wystartować, musimy mieć dobry produkt, który wyróżni się na półce w sklepie ładnym opakowaniem, składem, jakością, a na końcu będzie akceptowalny cenowo. No i wiedzieliśmy, wierzyliśmy, że pandemia się skończy. Nie będzie trwała wiecznie. Więc już się nie cofaliśmy. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że to była bardzo dobra decyzja.

Współpracują Państwo z funduszem Arkley Brinc. Czy trudno było pozyskać inwestorów?

Od samego początku wiedziałem, że sam nie udźwignę ciężaru otwarcia takiej firmy i produkcji na szeroka skalę – w kilku smakach i kilku liniach (karmy suche i suplementy). Rozmawiając z fabrykami dowiedziałem się, jakie są minima logistyczne, jak wygląda produkcja i prace nad przygotowaniem receptury. To wszystko umocniło mnie w przekonaniu, że jest nam tu potrzebny silny partner. Tak właśnie pojawił się Arkley. Uwierzył w nas, uwierzył w naszą misję, w to, co chcemy zrobić i jak chcemy to zrobić. Pomogło moje wcześniejsze doświadczenie oraz projekt (znowu) weterynaryjny. Czy było trudno? Jeśli mówimy o poważnych pieniądzach, nigdy nie jest łatwo. Fundusz musi mieć pewność co do wizji i sposobu rozwoju start-upu. My byliśmy w tym dość transparentni, a potem konsekwentni. Więc się udało. Od chwili pozyskania Arkley Brinc jako partnera prace ruszyły bardzo dynamicznie i w ciągu niespełna pięciu miesięcy mieliśmy pierwszy gotowy produkt (suplementy w czterech liniach), a po kolejnym miesiącu karmy suche w trzech smakach.

Nasze receptury są unikalne i opierają się na bardzo wysokiej zawartości mięsa, bez dodatku bulionu, a dodatkowo ich receptura jest monobiałkowa. Zazwyczaj klient, patrząc na skład, decyduje się na współpracę z nami

Co było dla Pana, personalnie, największą trudnością w realizacji tego projektu?

To, że byłem nowy w branży. To w pewnym stopniu przeszkadzało, ale z drugiej strony też pomogło.

Świeże spojrzenie?

Coś w tym rodzaju. Ja z natury jestem optymistą, ale takim, który dość dużo lubi wiedzieć. No więc pytałem, wszystkich pytałem o wszystko. I co ważne, nie udawałem, że wszystko wiem. To powodowało, że moje pytania czasem wyzwalały uśmiechy na twarzach moich partnerów, ale widząc moje zaangażowanie i podejście do biznesu, większość chciała pomóc. Innym wyzwaniem było zbudowanie zespołu. To bardzo ważny element, wręcz strategiczny, można powiedzieć, że dla małej firmy decydujący w kontekście osiągnięcia sukcesu. Ja miałem to szczęście, że pracowałem w przeszłości ze świetnymi ludźmi i ich właśnie namówiłem, aby stworzyli ze mną DR. PETCARE. Mamy fantastyczny zespół, z którego jestem dumny, dzięki któremu jesteśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy.

Jakby Pan określił to miejsce? Jakie cele udało się osiągnąć, a jakie wyzwania jeszcze przed Państwem?

Przede wszystkim musimy jasno powiedzieć, że jesteśmy na rynku bardzo młodą marką. Jesteśmy obecni rok, zaczęliśmy sprzedaż dokładnie 11 maja 2021 roku. Dziś, w chwili, gdy rozmawiamy, pracujemy już z ponad 500 partnerami – są to zoologiczne sklepy stacjonarne oraz większość dużych sklepów internetowych. Mamy właściwie pełną linię produktową (karmy suche i mokre pod marką Country&Nature, suplementy, obroże biobójcze oraz olejki z wyciągiem CDB pod marką DrPetCare), a do tego jesteśmy wyłącznym dystrybutorem w sklepach zoologicznych przysmaków, oleju z łososia i żwirku silikonowego. Jak na rok działalności wydaje mi się, że całkiem nieźle nam idzie.

Jakie są główne wartości, z którymi chcą być Państwo utożsamiani na rynku?

Jakość, wiarygodność, uczciwość, partnerskie podejście oraz solidność. Można powiedzieć, że wszystko, co robimy, gdzieś w jakiś sposób wokół tych wartości się toczy. Dbamy o to na wszystkich płaszczyznach.

Wyraźnie angażują się Państwo w pomoc zwierzakom, między innymi tym dotkniętym przez wojnę na Ukrainie.

Staramy się. Ostatnio pomogliśmy schronisku spod Warszawy. Jesteśmy dość małą firmą, jeśli chodzi o obroty, dlatego nie możemy pomagać na taką skalę, jak byśmy chcieli, ale staramy się w ramach naszych możliwości. Poza tym przekazujemy wiedzę w różnych formatach. Jesienią zeszłego roku mieliśmy świetną akcje z Instytutem Matki i Dziecka (PsiAktywna rodzina), gdzie staraliśmy się przy pomocy naszych specjalistów oraz ekspertów Instytutu przekazać wiedzę na temat posiadania zwierzaka w rodzinie. Skupiliśmy się na momencie, kiedy zwierzak się pojawia, także taki z adopcji. Według mnie to naprawdę fajna akcja i jestem z niej bardzo dumny. Efektem było wydanie kilkudziesięciostronicowego e-booka Dziecko i Pies, który mógł pobrać każdy. Dzięki tym pobraniom 350 kg karmy trafiło do schroniska, a wiele osób zyskało trwały dostęp do cennej, merytorycznej wiedzy. Teraz z kolei planujemy kampanie edukacyjną w naszych mediach społecznościowych pod hasłem „Akademia Country&Nature” – nagrywamy krótkie filmiki z dietetykiem, behawiorystą, którzy odpowiedzą na najczęściej pojawiające się pytania dotyczące naszych pupili. Więc staramy się pomagać fizycznie oraz poprzez wiedzę, jaką możemy sami bądź przy współpracy z naszymi partnerami przekazać.

Jak w tym momencie wygląda Państwa oferta produktowa?

Jak wspomniałem, mamy dwie linie produktowe.  Country&Nature – oferująca karmy suche i mokre. Jej idea opiera się na bliskim naturze, prostym sposobie żywienia, transparentności składu, która według nas jest obecnie bardzo ważna,  DrPetCare – suplementy, obroże biobójcze oraz olejki (jest to marka ekspercka przejawiająca się czystą formą etykiet, ale także naturalna). W ramach tych dwu marek już niedługo pojawią się nowości, o których na bieżąco będziemy informować.

Niedawno pojawiła się linia karm mokrych. Jak została przyjęta na rynku?

Świetnie. Obecnie mamy w ofercie pięć smaków (indyk, wieprzowina, wołowina, dziczyzna oraz jagnięcina) i pracujemy nad kolejnymi. W chwili, gdy ten wywiad się ukaże, powinna być już w ofercie kaczka i łosoś. Mamy małe i duże puszki (410 g i 850 g). Aby zobrazować, jak nasze karmy mokre zostały przyjęte na rynku, powiem tylko tyle – musimy potroić zakontraktowaną produkcję, aby zaspokoić popyt. Z czego naprawdę bardzo się cieszymy, bo widzimy tu sens i efekt naszej ciężkiej pracy. I to na pewno nie będzie nasze ostatnie słowo.

Czym karmy mokre wyróżniają się na rynku i w jaki sposób zachęcają Państwo klientów do zakupu tych produktów?

Jakością, przejrzystością składu, etykietą, która zdecydowanie wyróżnia je na półce. To, co ważne, nasze receptury są unikalne i opierają się na bardzo wysokiej zawartości mięsa, bez dodatku bulionu, a dodatkowo ich receptura jest monobiałkowa. Zazwyczaj klient, patrząc na skład, decyduje się na współpracę z nami – te puszki mają naprawdę dobre składniki. Przykładowo, jeden z wariantów w ofercie ma aż 97% mięsa mięśniowego, warzywa i witaminy. Nic wię-

cej. Zresztą często klienci przy handlowcu otwierają puszkę, aby zobaczyć, jak wygląda w środku, jak pachnie. Po takim otwarciu zazwyczaj pada zamówienie – to mówi samo za siebie i świadczy o jakości, o której tu dużo mówię, ale ona dla nas jest naprawdę ważna.

Czy zamierzają Państwo być silnie obecni w przekazie marketingowym? Jakie kanały są dla Pastwa pod tym względem najbardziej atrakcyjne?

Na razie staramy się przede wszystkim wspierać naszych partnerów, aby nasze marki pokazać w ich sklepach i pomóc im w rotacji. To dla nas cel nadrzędny. Stawiamy na widoczność produktów między innymi poprzez stojaki, plakaty, naklejki na szybę czy oznaczenie półki. Wspieramy próbkami czy organizowanymi akcjami w sklepach z degustacją naszych produktów. Prowadzimy także działania budujące rozpoznawalność marki oraz zaufania do niej. Staramy się uczestniczyć od tego roku w targach i wydarzeniach branżowych, zlotach pupili. Dzielimy się wiedzą, często angażując ekspertów, co już pokazaliśmy przy działaniach z IMiD, a teraz przy Akademii Country&Nature. Staramy się być dość szeroko obecni z budowaniem wizerunku w Internecie. Zresztą gdzie obecnie klient szuka informacji o produkcie? Na radio, komunikację miejską czy TV przyjdzie czas.

Pracowałem w przeszłości ze świetnymi ludźmi i ich właśnie namówiłem, aby stworzyli ze mną DR. PETCARE. Mamy fantastyczny zespół, z którego jestem dumny, dzięki któremu jesteśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy

Jak obecnie wygląda model dystrybucji Państwa produktów?

Obecnie skupiamy naszą dystrybucję na trzech kanałach:  sprzedaż własna poprzez sieć handlowców

 sprzedaż przez własny sklep internetowy i kilka dużych zoologicznych sklepów internetowych  sprzedaż przez zoologiczne sieci handlowe

Jednak nie jest tajemnicą, że głównym naszym celem jest dystrybucja do sklepów zoologicznych przy

This article is from: