7 minute read
Zalety karm bezzbożowych
ROLA CZŁOWIEKA
No właśnie, a co z ludźmi? Czy oni też uczestniczą w tym procesie? Odpowiedź brzmi: zdecydowanie tak, a ich rola również jest kluczowa, jeśli chcemy, by w przyszłości kociak był ufny, zrelaksowany w naszym towarzystwie i chętny do kontaktu. W naturze kot występuje w specyficznej, podwójnej roli: drapieżnika i ofiary jednocześnie. Oznacza to, że każde zwierzę większe od niego (w tym człowiek) może stanowić potencjalne zagrożenie dla jego życia. I dokładnie tak traktują nas koty niezsocjalizowane z ludźmi: jak większego od siebie drapieżnika, który spróbuje na nie zapolować i je zjeść. A zatem czas pierwotnej socjalizacji powinien być również tym okresem, gdy kocięta poznają człowieka jako przyjaciela, a nie zagrożenie. Mówi się, że pierwszy kontakt z maluchami powinien następować tuż po urodzeniu, a następnie, w związku z monitorowaniem ich dobowych przyrostów masy ciała, ma on charakter bardzo regularny. Tak się dzieje w hodowlach, gdzie od pierwszych godzin życia kocięta powinny mieć zapewnioną opiekę na najwyższym poziomie. Gorzej jest jednak, jeśli socjalizacja dotyczy miotu urodzonego w sposób niezaplanowany i niekontrolowany: kociąt, które przyszły na świat w piwnicy, na działkach czy na wsi. W takim przypadku całą kocią rodzinę należy zabezpieczyć i prowadzić pracę socjalizacyjną w warunkach domowych, stopniowo przekonując do siebie maluchy (a najlepiej także matkę, jeśli tylko nam na to pozwoli). W czasie, gdy sama prowadziłam dom tymczasowy, miałam pod swoją opieką ogromną liczbę kocich maluchów – w większości osieroconych i ratowanych z trudnych warunków. Rolę kociej rodziny zastępczej pełniły wówczas moje zwierzaki, natomiast do socjalizacji z ludźmi często zapraszałam swoich znajomych. Cel był prostu: dzięki temu maluchy poznawały różnych ludzi, różne rodzaje dotyku, różne zapachy, głosy, ale wspólne było jedno – wszyscy byli fajni! Bawili się, przytulali, dawali przysmaki, drapali za uchem albo kołysali do spania. Z każdym kolejnym pojawiającym się w otoczeniu kociąt obcym człowiekiem kojarzyły się wyłącznie dobre rzeczy. Dzięki tej pracy żaden maluch, który opuścił mój dom i przeniósł się do nowej rodziny, nie miał problemu z zaakceptowaniem swoich nowych opiekunów. Bo przecież jeśli każdy człowiek jest dobry, to nie ma sensu się bać.
Advertisement
PODSUMOWANIE
Pierwotna socjalizacja to czas najintensywniejszej nauki. Już nigdy później zwierzak nie będzie tak chłonny na informacje i sytuacje, z którymi będzie się spotykał. Niestety – czasu jest niewiele. Okno socjalizacyjne u większości kotów zamyka się między 11 a 13 tygodniem życia i po tym czasie możliwości pracy z maluchem są zdecydowanie ograniczone. Jednocześnie przerwanie tego procesu, które ma miejsce wówczas, jeśli kociak zostanie wydany do nowego domu zbyt wcześnie, „bo już przecież sam je i korzysta z kuwety”, może mieć tragiczne w skutkach, wielowymiarowe konsekwencje. Jednym z nich jest m.in., rozwój choroby sierocej – zaburzenia o podłożu emocjonalnym, związanym z brakiem poczucia bezpieczeństwa, które może w efekcie doprowadzić nawet do samookaleczeń. Aby dobrze unaocznić skalę problemu, podaję zwykle w tym miejscu przykład 5-letniego ludzkiego dziecka, które opanowało już umiejętność korzystania z łazienki i samo zjada przygotowane mu kanapki. Czy to oznacza, że jest w pełni rozwiniętym, zdolnym do samodzielnego życia człowiekiem? Nie! I tak samo samodzielny nie jest 8-tygodniowy kociak! Dlatego proszę i apeluję – dbajmy o to, by ten pierwszy kwartał życia kociego dziecka przebiegał prawidłowo, w obecności matki, rodzeństwa, ewentualnie innych kotów (jest to szczególnie ważne w przypadku jakiejś losowej tragedii, jak np. śmierć kotki) oraz mądrego ludzkiego opiekuna, który zainwestuje w malucha swój czas i pracę. Moja prowadząca na studiach z behawiorystyki zwierząt towarzyszących zwykła mawiać, że prawidłowa socjalizacja to dla zwierzaka „paszport do przyszłości” – im więcej w niego włożymy na wstępie, tym lepsze i bogatsze będzie życie kota w kolejnych latach. Zatem – nie oszczędzajmy na tym procesie.
A co z ludźmi? Czy oni też uczestniczą w tym procesie? Odpowiedź brzmi: zdecydowanie tak, a ich rola również jest kluczowa, jeśli chcemy, by w przyszłości kociak był ufny, zrelaksowany w naszym towarzystwie i chętny do kontaktu
REKLAMA
▶
Zalety karm bezzbożowych w diecie psa i kota
Karmy bezzbożowe dla psów i kotów, określane także mianem grain free, są obecnie przedmiotem dużego zainteresowania opiekunów zwierząt. Szeroko omawiane są – również w publikacjach specjalistycznych – ich wady i zalety. Zadawane jest pytanie, czy rzeczywiście są lepsze od karm zawierających zboża. Co jest przyczyną rosnącej popularności karm typu grain free? Czy jest to tylko chwilowa moda, czy karmy tego typu zostaną z nami na dłużej? Na te i inne pytania odpowiem w poniższym artykule
KATARZYNA TOWALEWSKA, FUNDACJA SUROWE KOTKI I PSY
DDo zbóż najczęściej używanych w karmach suchych należą ryż, kukurydza, owies i pszenica; w karmach mokrych zazwyczaj znajdziemy ryż. W karmach grain free zboża zostały zastąpione innymi źródłami węglowodanów – ziemniakami, batatami, grochem, fasolą czy ciecierzycą. Niekiedy dodawana jest sama hydrolizowana skrobia, na przykład z grochu. Wielu opiekunów jest przekonanych że karma bez zawartości zbóż jest jednocześnie karmą o niskiej zawartości węglowodanów. Nie zawsze tak jest. W przypadku karm mokrych zawartość węglowodanów rzeczywiście może być bardzo niewielka, natomiast
karmy suche produkowane metodą ekstruzji zawsze zawierają jakieś źródło skrobi, ponieważ wymaga tego proces ich produkcji. Suche karmy ekstrudowane wciąż dominują na rynku, choć pojawiają się także karmy produkowane w inny sposób, na przykład tłoczone na zimno. Sama informacja o tym, czy karma zawiera zboża, czy nie, niewiele nam mówi o zawartości węglowodanów w jej składzie. Wśród karm o wysokiej zawartości węglowodanów (powyżej 50% w suchej masie) możemy znaleźć zarówno karmy z ryżem czy kukurydzą, jak i te, w których źródłem węglowodanów są ziemniaki czy groch. Podobnie jest z zawartością mięsa – nie zawsze jest większa w karmach bezzbożowych, a ilość białka pochodzenia zwierzęcego niekoniecznie musi być wyższa niż ilość białka pochodzenia zwierzęcego. Jeżeli zwierzę potrzebuje karmy o niższej zawartości węglowodanów, to przy jej wyborze nie można kierować się jedynie tym, czy zawiera ona zboża. Aby to ocenić, konieczne jest dokładne zapoznane się z etykietą, oraz – jako że producent nie ma obowiązku podawania na niej zawartości węglowodanów – obliczenie jej w oparciu o dane dotyczące zawartości pozostałych składników odżywczych.
KAMRY GRAIN FREE – REALNA SZANSA DLA ALERGIKÓW
Karmy typu grain free są odpowiedzią na konkretne potrzeby klientów, a wśród nich na bardzo częstą obawę przed alergią spowodowa-
REKLAMA
▶
ną zbożami. Ryż i pszenica należą – obok wołowiny, mleka i jaj – do najczęstszych alergenów pokarmowych w przypadku psów. Z kolei w przypadku kotów badania z 2019 roku wykazały, że ryż jest najczęściej uczulającym je składnikiem. Jak największy wybór karm z różnorodnymi źródłami białka jest bardzo ważny z punktu widzenia opiekuna borykającego się z problem alergii u swojego zwierzęcia. Powinien mieć on zatem możliwość wyeliminowania z diety zwierzęcia zarówno tych najczęstszych, jak i mniej typowych alergenów. W tym przypadku wprowadzenie na rynek produktów bezzbożowych nie zostało podyktowane jedynie modą, ale stanowi realną szansę na wybór odpowiedniej diety dla zwierząt cierpiących z powodu alergii. Należy jednak podkreślić, że karmy bezzbożowe niekoniecznie muszą być najlepszą opcją dla każdego zwierzęcia. Każde źródło białka jest potencjalnym alergenem, nie wszystkie składniki karm niebędące zbożami będą też dobrze tolerowane przez układ pokarmowy – tu szczególnie należy zwrócić uwagę na rośliny strączkowe, często powodujące u psów dolegliwości ze strony układu pokarmowego.
Karmy typu grain free są odpowiedzią na konkretne potrzeby klientów, a wśród nich na bardzo częstą obawę przed alergią spowodowaną zbożami. Ryż i pszenica należą – obok wołowiny, mleka i jaj – do najczęstszych alergenów pokarmowych w przypadku psów
GRAIN FREE A GLUTEN FREE
Rezygnacja z karm zbożowych bywa też podyktowana chęcią wyeliminowania z diety zwierzęcia pewnego specyficznego składnika, a mianowicie glutenu. Jest on mieszaniną białek roślinnych (gluteniny i gliadyny) zawartych w ziarnach zbóż, takich jak np. pszenica, żyto i jęczmień. Nie występuje z kolei w ryżu i kukurydzy. Z obawy przed nietolerancją glutenu opiekunowie szukają karm oznaczonych nie tylko etykietą grain free ale również gluten free. Nietolerancja glutenu – choroba autoimmunologiczna, u ludzi zwana celiakią – bardzo rzadko występuje jednak u psów (głównie u seterów irlandzkich; ta rasa ma genetyczne skłonności do celiakii). Unikanie za wszelką cenę karm zawierających gluten nie ma uzasadnienia w wiedzy naukowej. Poszukiwania karm bez dodatku zbóż są też często spowodowane chęcią zmiany diety na bardziej zbli-