PORADY EKSPERTÓW
ROLA CZŁOWIEKA No właśnie, a co z ludźmi? Czy oni też uczestniczą w tym procesie? Odpowiedź brzmi: zdecydowanie tak, a ich rola również jest kluczowa, jeśli chcemy, by w przyszłości kociak był ufny, zrelaksowany w naszym towarzystwie i chętny do kontaktu. W naturze kot występuje w specyficznej, podwójnej roli: drapieżnika i ofiary jednocześnie. Oznacza to, że każde zwierzę większe od niego (w tym człowiek) może stanowić potencjalne zagrożenie dla jego życia. I dokładnie tak traktują nas koty niezsocjalizowane z ludźmi: jak większego od siebie drapieżnika, który spróbuje na nie zapolować i je zjeść. A zatem czas pierwotnej socjalizacji powinien być również tym okresem, gdy kocięta poznają człowieka jako przyjaciela, a nie zagrożenie. Mówi się, że pierwszy kontakt z maluchami powinien następować tuż po urodzeniu, a następnie, w związku z monitorowaniem ich dobowych przyrostów masy ciała, 36 RYNEK ZOOLOGICZNY | LUTY–MARZEC 2022
ma on charakter bardzo regularny. Tak się dzieje w hodowlach, gdzie od pierwszych godzin życia kocięta powinny mieć zapewnioną opiekę na najwyższym poziomie. Gorzej jest jednak, jeśli socjalizacja dotyczy miotu urodzonego w sposób niezaplanowany i niekontrolowany: kociąt, które przyszły na świat w piwnicy, na działkach czy na wsi. W takim przypadku całą kocią rodzinę należy zabezpieczyć i prowadzić pracę socjalizacyjną w warunkach domowych, stopniowo przekonując do siebie maluchy (a najlepiej także matkę, jeśli tylko nam na to pozwoli). W czasie, gdy sama prowadziłam dom tymczasowy, miałam pod swoją opieką ogromną liczbę kocich maluchów – w większości osieroconych i ratowanych z trudnych warunków. Rolę kociej rodziny zastępczej pełniły wówczas moje zwierzaki, natomiast do socjalizacji z ludźmi często zapraszałam swoich znajomych. Cel był prostu: dzięki temu maluchy poznawały różnych ludzi, różne rodzaje dotyku, różne zapachy, głosy, ale wspólne było jedno – wszyscy byli fajni! Bawili się, przytulali, dawali przysmaki, drapali za uchem albo kołysali do spania. Z każdym kolejnym pojawiającym się w otoczeniu kociąt obcym człowiekiem kojarzyły się wyłącznie dobre rzeczy. Dzięki tej pracy żaden maluch, który opuścił mój dom i przeniósł się do nowej rodziny, nie miał problemu z zaakceptowaniem swoich nowych opiekunów. Bo przecież jeśli każdy człowiek jest dobry, to nie ma sensu się bać.