Doskonałe miejsce na Twój biznes - komfort, nowoczesność, lokalizacja.
Lato – pora roku, która teoretycznie jest spełnieniem marzeń, a w praktyce okazuje się być trudnym wyzwaniem dla każdego, kto nie ma klimatyzacji w sypialni. Nie zrozumcie mnie źle, lubię lato, tak samo jak każdy normalny człowiek. Ale czy muszę naprawdę znosić fakt, że kiedy temperatura podnosi się do poziomu przekraczającego trzydzieści stopni, moja cera przypomina bardziej roztopiony ser niż twarz?
Spójrzmy prawdzie w oczy. Lato jest wspaniałe, ale tylko wtedy, gdy leżysz na plaży albo przy basenie, sącząc drinka z palemką. Kiedy słuchasz szumu fal, a przed Tobą gdzieś na horyzoncie majaczą statki, wyglądające jak te, które w dzieciństwie składałeś z papierowych serwetek, lub kartek wydartych ze szkolnego zeszytu. Kiedy Twoim jedynym zmartwieniem jest to, czy słońce opali Cię równomiernie i czy rybka w nadmorskim barze na pewno jest świeża, lato wydaje się naprawdę cudowne. Jednak w mieście, zwłaszcza podczas upałów, komfort cieplny to coś, co graniczy z cudem. Betonoza, wszechobecne połacie rozgrzanego chodnika, sprawia, że każdy krok to jak spacer po patelni. Marzę
JAK KANIA DŻDŻU…
o cieniu, o odrobinie chłodu, ale w miejskim krajobrazie to rzadkość. W takich chwilach lato traci nieco swojego uroku, a człowiek zaczyna tęsknić za klimatyzowanymi oazami… albo za jesienią.
No i komary. To mali, podstępni wrogowie spokoju letnich wieczorów. Ze wszystkich osób zgromadzonych na ogrodowym przyjęciu zawsze wybiorą mnie. Być może to zemsta za to, że kiedyś pacnęłam ich kuzyna packą na muchy, albo po prostu nie podoba im się moja gęba. A może to po prostu żądne krwi potwory, które nie wiedzą, kiedy przestać. Czuję się jak wakacyjny kurort dla komarów, który zapomniał doliczyć opłatę za wieczorne koncerty bzyczenia. Każda próba zasypiania przypomina próbę zrelaksowania się przy akompaniamencie wściekłego chóru, który jakby miał tylko jeden cel – nie pozwolić mi zaznać spokoju.
A crème de la crème letnich atrakcji? Szerszenie. Pięć takich wizyt w jednym tygodniu to jak wygrana w lotto, tylko zamiast milionów na koncie, mam dodatkową dawkę adrenaliny we krwi. Czuję się jak bohater w filmie akcji, który musi
codziennie stawiać czoła przerośniętym owadom uzbrojonym w miniaturowe włócznie. Jedyny problem – to nie film, to moje życie! To już wolę jesienne dziki…
Gdzie się podział ten obiecany „dżedż”? Gdzie jest ten deszcz, który miał przynieść ulgę i zakończyć to tropikalne szaleństwo? Czekam na niego jak pustynny wędrowiec na oazę, z wyczekiwaną nadzieją na odrobinę cienia i chłodnej bryzy. Ile jeszcze muszę znosić? Ile razy wycierać pot z czoła, zanim pogoda wreszcie zmiłuje się nade mną i przyniesie upragniony chłód?
Kiedy nadejdzie jesień, będę ją witać z otwartymi ramionami i kubkiem gorącej herbaty w dłoni. Marzy mi się chłodniejszy poranek, kiedy nie będę już czuć, jak skóra topnieje z gorąca, a szaleńcze bieganie po domu w celu uniknięcia ataków kolejnych owadów przestanie być codziennością. Lubię lato, ale to jesień jest moją prawdziwą miłością. Wyczekuję jej jak kania dżdżu, jak głodny kot kolacji, jak leniwy niedźwiedź snu zimowego. Gdzie jesteś, jesieni? Przybywaj, bo już dłużej tego nie zniosę!
ALICJA KULBICKA / redaktor naczelna
Poznański
Prestiż
Temat z okładki
24 NATALIA KACZMAREK I RAFAŁ KOSIŃSKI
Bezpieczeństwo na drodze zaczyna się od kierowcy
Prestiżowa rozmowa
30 EURO-SOLUTION
Terminowość w transporcie to nasza dewiza
34 SYLWIA ADAMCZUK
SMCTAX – Kancelaria Rachunkowa z bogatym doświadczeniem
Moda
36 STARY BROWAR
Czas nawarstwiania
42 ANNA DUTKOWSKA-ŚMIECHOWSKA
Jesienny kolaż
44 NOWA KOLEKCJA BIŻUTERII
OD ORSKA
Sello
Uroda
46 KAROLINA KAMIŃSKA
Historia perfum
Zdrowie
48 dr n. med. LUCYNA WOŹNICKA-LEŚKIEWICZ
Zastosowanie diety śródziemnomorskiej w profilaktyce kardiologicznej
Nieruchomość
50 EWELINA MATYJASIK-LEWANDOWSKA,
Chasing the sun
Wynajem krótkoterminowy
Muzyka
54 DAWID KOSTKA
Wykorzystuję każde wolne interwały
58 PROFESOR MARCIN SOMPOLIŃSKI
Innowacyjny projekt „Speaking Concerts”
60 DIONIZY PIĄTKOWSKI
Błękitna nutka
Film
62 SZTUKA, PATRIOTYZM I PRECYZJA
Historia Antoniego Patka według Krzysztofa Paluszyńskiego
Redakcja nie bierze odpowiedzialności za treść reklam i nie zwraca materiałów niezamówionych. Zastrzegamy sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów
BILANS ZYSKÓW I START?
NIC TRUDNEGO…
PROFESJONALNA POMOC
I KOMPLEKSOWA OBŁUGA FIRM
Kancelaria Rachunkowa Denarius sp. z o.o.
Wenecjańska 7/1, 61-101 Poznań
Bądź zmianą, pozostań sobą.
NOWE, W PEŁNI ELEKTRYCZNE PORSCHE MACAN.
Sprawdź na www.porsche.pl
Ten design nie pozostawia wątpliwości, nowe Porsche Macan to 100-procentowy samochód sportowy w swojej kategorii. Nasz pierwszy elektryczny SUV w unikalny sposób łączy praktyczność w codziennym użytkowaniu i nastawienie na najwyższe osiągi. Jak na Porsche przystało.
Porsche Centrum Poznań ul. Warszawska 67 61-028 Poznań porsche.poznan@porscheinterauto.pl +48 61 84 911 00
Porsche Macan 4. W zależności od wariantu i wersji zużycie energii wynosi od 17,9 kWh/100 km do 21,1 kWh/100 km (na podstawie świadectw homologacji typu, dla cyklu mieszanego), emisja CO2 0 g/km. Zużycie energii zostało określone zgodnie z procedurą WLTP. O szczegóły zapytaj Autoryzowanego Dealera Marki Porsche lub sprawdź na stronie www.porsche.pl/porsche-wltp/. Informacje na temat odzysku i recyklingu pojazdów znajdziesz na stronie www.porsche.pl/porsche-impact/.
FERIE ZIMOWE 2024
WŁOCHY - VAL DI FIEMME
WYJAZD AUTOKAREM
Z POZNANIA
17.01. - 26.01.2025.
APARTAMENT + AUTOKAR OD 480 €/OS.
HOTEL 3* HP + AUTOKAR OD 760 €/OS
salonwakacji.pl to licencjonowane
Biuro Podróży z uprawnieniami organizatora turystyki, co pozwala nam na tworzenie własnych wyjazdów turystycznych.
Wyjazdy B2B oraz szyte na miarę
W naszej ofercie znajdziesz również propozycje od największych organizatorów w Polsce. .
PODRÓŻE
ODRÓŻE
Z SALONWAKACJI.PL
ALONWAKACJI.P
NASZE WYJAZDY - POLECANE
WYJAZDY - POLECANE
17 - 20.10: wyjazd dla Pań -BERGAMO -
- 20.10: wyjazd dla Pań -B
EDIOLAN-COMO od 3.399
MEDIOLAN-COMO od 3.399 zł/os +180 €
22.11 - 01.12: REJS DUBAJ - BAHRAJN -
11 - 01.12: REJS DUBAJ - B
ABU DHABI - QATAR 2.290 € /os.
U DHABI - QATAR 2.290
07.11 - 10.11: MAGICZNY STAMBUŁ
11 - 10.11: MAGICZNY ST
od 4.150 zł/os
4.150 zł/os
4.12 - 11.12 NOWY JORK ŚWIĄTECZNIE
2 - 11.12 NOWY JORK ŚW
od 13.200 zł/os + 200 USD
13.200 zł/os + 200 USD
idualne podróże - decyd i z kim jedziesz ?
Indywidualne podróże - decyduj samkiedy i z kim jedziesz ?
Pochłonęła mnie blisko 500-stronicowa pozycja książkowa, zatytułowana „Maria Curie. Pierwsze pełne wydanie biografii noblistki”. Zanosiłam się już od dawna z zamiarem poznania rzetelnie przygotowanej lektury, aż tu letni czas w cieniu, z wyczekiwanym powiewem wiatru pomógł mi w podróży w lata 70. XIX wieku i dalej. Nie mogłam oderwać oczu od książki nawet w aucie, oczywiście jako pasażer, nawet gdy łzy z przejęcia i wzruszenia kapały z moich oczu i żwawo turlały się po policzkach…
Ewa Curie w sposób skrupulatny, przenikliwy i bardzo szczery opisuje poszczególne etapy życia swojej matki, począwszy od wczesnych lat dzieciństwa, przez okres dojrzewania, studia na Sorbonie, zajęcia w laboratorium, aż po małżeństwo ze starszym od niej Piotrem, dorosłe rozterki i pracę pochłaniającą każdą wolną chwilę. Życie od samego początku nie było dla Marii Skłodowskiej usłane różami, nie oszczędzało jej cierpień i bólu. W wieku 9 lat uczestniczyła w pogrzebie swojej najstarszej siostry Zosi, którą chłopcy mieszkający u nich na stancji zarazili tyfusem. A dwa lata później – w pogrzebie swojej ciężko chorej matki, konającej na suchoty.
Nasza polska noblistka czytała już płynnie w wieku 4 lat, wybijając się swoją mądrością, talentem i dobrą pamięcią ponad swoje starsze rodzeństwo, a później koleżanki ze szkoły, choć nigdy siebie
nie doceniała… Przez długie lata, będąc nastolatką, pracowała jako guwernantka, aby zarobić na wymarzone studia na Sorbonie. Miała tylko jeden cel – naukę w Paryżu, doskonalenie swoich umiejętności, nieustanny rozwój. Jej myśli kiełkowały wokół nieoczywistych naukowo tematów, jej charyzma i uparty charakter raz po raz dystansowały, a innym razem wręcz przyciągały otoczenie. Cóż to za wartościowa osoba, cóż za trudne i niejednoznaczne czasy, w jakich przyszło jej żyć, kształcić się wbrew wszelkim przeciwnościom losu.
Ona zasługiwałaby na miano celebrytki swoich czasów, ikony kobiecości w skromnej sukience, naukowca wychodzącego poza ramy swojej epoki. Pracując rzetelnie i sumiennie, doszła do tego etapu w swoim życiu, który napawa dumą i satysfakcją. Jej wizerunek jako Polki we Francji przesiąknięty był skromnością i dociekliwością, przenikliwością analiz i błyskotliwością umysłu. Maria Skłodowska, a następnie Maria Curie fascynowała bliskich i dalszych swoim niezłomny usposobieniem, umiejętnością podejmowania decyzji oraz poświęcania się dla wyższych celów. Mieszkała na poddaszu, uczęszczając na zajęcia z fizyki, w bardzo skromnych warunkach, często przypominających celę niż przestrzeń wizjonerki, uczonej i przyszłej noblistki. Jej do pięt nie dorastają ówczesne marionetki, sztucznie wystylizowane, przesadnie poprawione – kobiety
MAGDALENA CIESIELSKA
redaktor magazynu „Poznański Prestiż”
naszych czasów, które same mówią o sobie „celebrytki”, bo robią ze swojego życia instagramowe show, bo powiększyły sobie usta, piersi, pośladki, pragnąc dorównać Jennifer Lopez, bo wystąpiły w telewizji, opowiadając, iż polewają biust szampanem i zamawiają w Miami stolik na kolację za 4 tys. dolarów, a nic nie jedzą! Obecnie absurd goni absurd… o zgrozo!
Dlatego w zderzeniu z rozlewającą się niczym lawa nadmierną błazenadą, sztucznością i trywialnym, wręcz płytkim podejściem do wielu spraw i zagadnień współczesności, tak wielką radość przynoszą mi wartościowe spotkania, rozmowy z mądrymi i interesującymi ludźmi. Kłaniam się w pas w podzięce tym wszystkim, z którymi przyszło mi w przemiłej atmosferze dyskutować na tematy ważne i mniej ważne, oczywiste i mniej oczywiste – ale rozsądnie i z uśmiechem, z pełnym zaangażowaniem i otwartym umysłem. Już nie mogę doczekać się kolejnych utalentowanych i mądrych rozmówców. Cennych dla mnie spotkań, bo po każdym z nich jestem przeszczęśliwa i uskrzydlona, że czegoś nowego się dowiedziałam, a i nierzadko nauczyłam.
URODZINY
Coraz częściej słyszę, że ktoś nie lubi urodzin. Powody? Melancholia. Poczucie przemijania. Niewygodne podsumowania i bilanse osiągnięć. Nieudane prezenty. Nieudany tort. Brak sił, czasu, pieniędzy, żeby odpowiednio świętować. Ja lubię urodziny. Lubię i obchodzę. 6 września skończę 37 lat. Śmieję się, że jestem już w średnim wieku. Na zbliżającą się czterdziestkę spoglądam bez lęku – wszystko dzięki modzie na piękne, wysportowane, wyluzowane i świetnie ubrane kobiety 40+ (te z Instagrama i te prawdziwe wokół mnie). Przepełnia mnie dziecięca wiara, że właśnie taka będę.
Kiedy miałam lat 20-kilka urządzałam huczne urodzinowe domówki. Najbardziej frekwencyjny z tych eventów przyciągnął prawie 40 osób. Kiedy cierpliwość moich sąsiadów się wyczerpywała, przenosiliśmy się do klubu. Były tańce do rana, a raz nawet koncert-niespodzianka kapeli mojego kumpla. Znajomi do dziś wspominają te imprezy. Od kilku lat urodziny obchodzę dużo spokojniej, ale dbam, żeby był to miły dzień. Mój dzień. Zamiast trzech tuzinów znajomych towarzyszy mi ukochany i najbliższa rodzina. W którymś momencie poczułam, że jest coś wzruszającego w spędzaniu urodzin z rodzicami. Że to trochę też Ich święto. Jeśli się da, biorę urlop. Od wielkiej imprezy w klubie, wolę kulturalne wyjście na dobre śniadanie, a od tańców do rana, grilla w ogrodzie albo kolację przy winie.
Jak spędzę 37 urodziny? Tym razem będzie to dzień pracujący, więc świętowanie planuję rozciągnąć na co najmniej dwa dni. Zamówię w cukierni mój ulubiony gruszkowy tort. Przebiegnę 5 kilometrów. Zjadę na tyrolce w parku linowym w Kobylnicy (serio). Zjem pyszny obiad. Kupię sobie prezent. Może jakąś biżuterię. Jeśli pogoda dopisze, wykąpię się w jeziorze. Coś napiszę. Dla siebie, do szuflady, na pamiątkę. Żeby za kilka lat móc spojrzeć, co miałam w głowie i w sercu.
Czego sobie życzę? Jakie marzenie wyświetlę w myślach, krojąc gruszkowy tort? Poza zjazdem na tyrolce nie mam konkretnych życzeń. Im dalej w las, tym lepiej rozumiem, dlaczego w urodziny i na święta życzymy „dużo zdrowia” – to chyba punkt pierwszy. Zachłannie dodam – dużo zdrowia dla mnie i dla moich Bliskich. Marzeń i pragnień nie ubieram w listy wydarzeń, osiągnięć, miejsc, rzeczy do odhaczania. To raczej „poczucia” i stany, do jakich dążę albo które chcę utrzymać. Kochać i być kochaną. Czuć się „jak w domu”. Czuć się bezpiecznie. Tworzyć. Nie spieszyć się, nie pędzić. Mieć czas, żeby usiąść i pomyśleć. Albo nie myśleć. Budować dalej w myśl, że szczęście to (dla mnie) zadowolenie, spokój ducha, a nie abstrakcyjna ekstaza. I żeby plecy nie bolały!
MARTA KABSCH
PR Manager Starego Browaru, współwłaścicielka marki papierniczej Suska & Kabsch
Porady
To inaczej ryczałt od dochodów spółek. Jest to rozwiązanie, które pozwala na zapłatę podatku dochodowego od osób prawnych dopiero w momencie dystrybucji zysku. Nie pojawiają się tutaj również zaliczki na podatek dochodowy.
CIT estoński wywodzi się z innowacyjnego systemu opodatkowania, który został wprowadzony w Estonii w 2000 roku. Celem tego modelu było wspieranie rozwoju gospodarczego poprzez zachęcanie firm do reinwestowania zysków w działalność, zamiast wypłacania ich w formie dywidend, czyli wypłaty zysku udziałowcom.
Ten model opodatkowania szybko okazał się sukcesem w Estonii, przyczyniając się do dynamicznego rozwoju tamtejszej gospodarki i zwiększenia konkurencyjności firm na rynku międzynarodowym. Zainspirowany estońskim sukcesem, polski rząd wprowadził podobne rozwiązanie w 2021 roku, z zamiarem wspierania rozwoju małych i średnich przedsiębiorstw oraz uproszczenia systemu podatkowego.
Od momentu wprowadzenia CIT-u estońskiego w Polsce, liczba firm przystępujących do tego systemu stopniowo rosła. Oto, jak przedstawiają się dane za poszczególne lata:
2021 rok, w pierwszym roku funkcjonowania CIT-u estońskiego do systemu przystąpiło 425 firm.
2022 rok, w drugim roku liczba firm korzystających z CIT-u estońskiego znacząco wzrosła. Przystąpiło do niego 8681 firm. Wzrost zainteresowania wynikał m.in. z większej świadomości przedsiębiorców na temat korzyści płynących z tego systemu oraz z wprowadzonych w 2022 roku zmian, które złagodziły warunki przystąpienia do CIT-u estońskiego.
2023 rok, liczba firm korzystających z CIT-u estońskiego wzrosła jeszcze bardziej. Szacuje się, że do tego modelu opodatkowania przystąpiło 14 735 firm. Wzrost zainteresowania można przypisać dalszemu popularyzowaniu systemu oraz uproszczeniu warunków przystąpienia, co sprawiło, że CIT estoński stał się bardziej dostępny dla małych i średnich przedsiębiorstw.
Od początku roku 2024 roku, przystąpiło 1718 spółek, czyli znacząco mniej niż z początkiem roku ubiegłego. Całościowo ryczałt od dochodów spółek stosuje obecnie 15 907 firm, tak wynika z danych Ministerstwa Finansów.
Te liczby pokazują, że CIT estoński stopniowo zyskuje na popularności wśród polskich przedsiębiorców, którzy dostrzegają w nim atrakcyjną formę opodatkowania, która sprzyja reinwestowaniu zysków w rozwój swoich firm, jednak nadal jest to około 2 % przedsiębiorstw. Tak małe zainteresowanie według ekspertów wynika z braku jasnych przepisów oraz braku zaufania do organów państwowych.
Stawki procentowe
Efektywna stawka podatku (na którą składa się podatek od zysku spółki oraz podatek od dywidendy wspólnika) będzie niższa niż w przypadku klasycznego CIT. Dla małych podatników wyniesie tylko 20% zamiast
ELŻBIETA JANIK-KRAUSE
Kancelaria Rachunkowa Denarius sp. z o. o.
CIT ESTOŃSKI
26,29%, a dla pozostałych 25% – a nie 34,39. Jak widać jest to bardzo korzystne rozwiązanie podatkowe.
Jakie warunki musi spełnić firma, by korzystać z CIT-u estońskiego?
Forma prowadzenia działalności
Pierwszy warunek, jaki musi zostać spełniony, to forma prowadzenia działalności gospodarczej. Estoński CIT przeznaczony jest dla takich form prawnych jak: spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, spółki akcyjne, proste spółki akcyjne, spółki komandytowe oraz spółki komandytowo-akcyjne.
Przychody operacyjne
Kolejnym warunkiem do spełnienia jest, że co najmniej 50% przychodów spółki musi pochodzić z działalności operacyjnej, czyli z podstawowej działalności gospodarczej firmy. Przychody pasywne, takie jak odsetki, dywidendy, z części
Przykład dla małego podatnika, między CIT-em estońskim a klasycznym
Estoński CIT – zysk do opodatkowania 1 mln, stawka 10% podatku CIT, opodatkowanie wspólnika i wypłata dywidendy wychodzi następująco
Opodatkowanie spółki:
zysk brutto 1 mln
estoński CIT 10% – kwota podatku 100 tys.
Opodatkowanie wspólnika – wypłata dywidendy:
wypłacony zysk 1 mln,
podatek od dywidendy 19% – 190 tys.
pomniejszenie podatku 90 % – 90 tys.
podatek od dywidendy po zmniejszeniu – 100 tys.
całkowity podatek 200 tys., czyli 20 % podatku całkowitego
Klasyczny CIT – zysk do opodatkowania 1 mln, stawka 9% podatku CIT, poniżej zestawienie jak została opodatkowana dywidenda dla wspólnika
Opodatkowanie spółki:
zysk brutto (do opodatkowania) 1 mln
podatek CIT 9% – 90 tys. podatku
zysk do wypłaty 910 tys.
Opodatkowanie wspólnika – wypłata dywidendy:
wypłacony zysk, czyli 910 tys.
podatek od dywidendy 19% – 172,9 tys.
całkowity podatek 262,9 tys., czyli 26,29% podatku realnego
odsetkowej raty leasingowej, z poręczeń i gwarancji, z praw autorskich lub praw własności przemysłowej, w tym z tytułu zbycia tych praw, ze zbycia i realizacji praw z instrumentów finansowych, z transakcji z podmiotami powiązanymi – w przypadku gdy w związku z tymi transakcjami nie jest wytwarzana wartość dodana pod względem ekonomicznym lub wartość ta jest znikoma. Ma to na celu zapewnienie, że CIT estoński jest wykorzystywany przez firmy, które aktywnie prowadzą działalność gospodarczą.
Zatrudnienie
Spółka musi zatrudniać co najmniej 3 pracowników na podstawie umowy o pracę – tutaj musimy pamiętać, iż zatrudnienie analizujemy w przeliczeniu na pełne etaty, (przez co najmniej 300 dni w roku podatkowym, chyba, że rok podatkowy jest krótszy niż rok kalendarzowy, wówczas zatrudnienie musi trwać przez 82% tego czasu). Oznacza to, że możemy również podpisać umowy z sześcioma osobami, które będą na połowie etatu, itd. Konieczne jest tutaj przynajmniej minimalne wynagrodzenie. Mniejsze wymagania są dla małych podatników, tutaj wymóg jest 1 osoby zatrudnionej w pierwszym roku estońskiego CIT-u przez okres 300 dni lub 82% skróconego roku podatkowego, ale już od drugiego roku podatkowego w tej formie opodatkowania firma musi zatrudniać 3 pracowników na zasadach wyżej określonych. Podatnicy rozpoczynający działalność gospodarczą w pierwszym roku nie muszą zatrudniać, ale już w następnym tak, aż do osiągnięcia limitu 3 pracowników w czwartym roku podatkowym estońskiego CIT. Temat jest dość skomplikowany, tutaj warto wesprzeć się opinią doradcy podatkowego.
Prosta struktura właścicielska
Udziałowcami spółki mogą być wyłącznie osoby fizyczne (nieposiadające praw majątkowych związanych z prawem do otrzymania świadczenia jako założyciele (fundatorzy) lub beneficjenci fundacji lub innego podmiotu albo stosunku prawnego o charakterze powierniczym, z wyjątkiem fundatorów i beneficjentów fundacji rodzinnej).
Brak udziałów (akcji) w kapitale innej spółki
Kolejny wymóg to nieposiadanie udziałów w kapitale innej spółki oraz uczestnictwo w funduszach inwestycyjnych.
Sprawozdania finansowe
Sprawozdania nie mogą być sporządzane według MSF (Międzynarodowe Standardy Rachunkowości).
ZAW-RD
Ostatnim warunkiem do skorzystania z CIT-u estońskiego jest złożenie przez podatnika zawiadomienia o wyborze formy opodatkowania na formularzu ZAW-RD do Naczelnika Urzędu Skarbowego, najpóźniej do 31 stycznia danego roku.
Kiedy nie warto wchodzić na CIT estoński?
Mimo odroczenia momentu opodatkowania do chwili wypłaty zysku oraz niższej efektywnej stawki podatku, ryczałt od dochodów spółek nie zawsze będzie najlepszym rozwiązaniem. CIT klasyczny może okazać się bardziej korzystnym rozwiązaniem w przypadku rozliczania straty z lat ubiegłych. Daje to bowiem możliwość rozliczenia straty przez 5 lat, podczas gdy CIT estoński jedynie przez 2 lata. Tyczy się to także sytuacji wystąpienia ewentualnych strat w przyszłości. CIT estoński, w odróżnieniu do klasycznego, nie da nam możliwości pomniejszenia podstawy opodatkowania w przypadku straty, gdy wystąpi ona po wejściu na ryczałt.
Kolejną kwestią są ulgi podatkowe. Nie mają one zastosowania w przypadku CIT-u estońskiego. Może się zatem okazać, że pomimo niższej efektywnej stopy opodatkowania, obciążenia podatkowe będą wyższe niż w przypadku CIT-u klasycznego.
Ukryte zyski
Pojęcie ukrytych zysków zostało zdefiniowanie w ustawie o CIT. To pojęcie jest czymś innym niż dywidenda, świadczenia dokonane na rzecz udziałowców/akcjonariuszy lub podmiotów powiązanych bezpośrednio lub pośrednio ze spółką lub z tymi udziałowcami/akcjonariuszami. Ustawodawca zdefiniował ukryte zyski oraz wskazał przykładowy (otwarty) katalog czynności i zdarzeń, które mogą być ukrytym zyskiem między innymi:
kwota pożyczki (kredytu) udzielonej przez spółkę udziałowcowi, akcjonariuszowi albo wspólnikowi,
odsetki, prowizje, wynagrodzenia i opłaty od pożyczki (kredytu) udzielonej spółce przez ww. podmioty (ale sama kwota pożyczki udzielonej spółce przez wspólnika ukrytym zyskiem nie jest),
wydatki na reprezentację,
darowizny (od spółki do wspólnika),
użytkowanie samochodów na cele mieszane.
Estoński CIT niewątpliwie przynosi liczne korzyści dla firm, zwłaszcza tych, które są skoncentrowane na reinwestowaniu zysków i dążą do dynamicznego rozwoju. Dzięki odroczeniu momentu opodatkowania do chwili wypłaty zysku, przedsiębiorcy zyskują większą swobodę w zarządzaniu finansami swojej firmy, co może przełożyć się na zwiększenie konkurencyjności i innowacyjności na rynku.
Jednakże, jak w przypadku każdej formy opodatkowania, estoński CIT wiąże się również z pewnymi zagrożeniami. Przede wszystkim, firmy, które planują rozliczać straty z lat ubiegłych lub korzystać z ulg podatkowych, mogą napotkać na trudności w osiągnięciu spodziewanych oszczędności podatkowych. Ponadto niejasności w przepisach oraz konieczność spełnienia wielu warunków formalnych mogą stanowić barierę dla części przedsiębiorców, szczególnie tych, którzy nie mają doświadczenia w bardziej skomplikowanych formach opodatkowania.
Ostateczny wybór między CIT-em estońskim a klasycznym modelem opodatkowania powinien więc być dobrze przemyślany i dostosowany do specyfiki oraz planów rozwojowych firmy. Warto skonsultować się z doradcą podatkowym, aby dokonać optymalnego wyboru, który będzie odpowiadał długoterminowym celom przedsiębiorstwa i minimalizował ryzyko nieprzewidzianych komplikacji.
Przykład dla dużego podatnika, między CIT-em estońskim a klasycznym
Estoński CIT – zysk do opodatkowania 1 mln, stawka 20% podatku CIT, opodatkowanie wspólnika i wypłata dywidendy wychodzi następująco
Opodatkowanie spółki:
zysk brutto 1 mln
estoński CIT 20% – kwota podatku 200 tys.
Opodatkowanie wspólnika – wypłata dywidendy:
wypłacony zysk 1 mln
podatek od dywidendy 19% – 190 tys.
pomniejszenie podatku 70 % – 140 tys.
podatek od dywidendy po zmniejszeniu – 50 tys.
całkowity podatek 250 tys., czyli 25 % podatku całkowitego
Klasyczny CIT – zysk do opodatkowania 1 mln, stawka 19% podatku CIT, poniżej zestawienie jak została opodatkowana dywidenda dla wspólnika
Opodatkowanie spółki:
zysk brutto (do opodatkowania) 1 mln
podatek CIT 19% – 190 tys. podatku
zysk do wypłaty 810 tys.
Opodatkowanie wspólnika – wypłata dywidendy:
wypłacony zysk – 810 tys.
podatek od dywidendy 19% – 153,9 tys.
całkowity podatek 343,9 tys., czyli 34,39% podatku realnego
Jak wszyscy wiemy prawo reguluje każdą dziedzinę naszej codzienności, a jego zmienność i w wielu przypadkach niejasność potrafi przysporzyć trudności niejednemu praktykowi. Część osób zapewne pomyśli sobie w tej chwili, „ja się na prawie znam, poza tym jak czegoś nie wiem, to mam wyszukiwarkę i sobie doczytam”, „Wzór regulaminu ściągnę z internetu”. „Pozew rozwodowy pomoże mi napisać koleżanka, która przeszła już trzy rozwody”, „Podział majątku ….jaki podział majątku? przecież wszystko ja kupiłam/em, otrzymałam/em itd.” Tyle mądrości, a jak to wygląda w praktyce?
Posłużę się w tym miejscu pewnego rodzaju analogią do zawodów medycznych i postawię pytanie, czy np. z bolącym zębem, uszkodzoną kończyną, zawrotami głowy szukamy pomocy w google? Czy idziemy do lekarza? Niewątpliwie nietrudno będzie Państwu poszukać w swoim otoczeniu przykładów osób, które w wyżej wymienionych sytuacjach, zastosują cudowne rozwiązania z wyszukiwarki internetowej. Nas wszystkich czasem kusi droga na przysłowiowe skróty, chcemy osiągnąć cel przy najniższym nakładzie czasu, wysiłku i finansów. Jaki może być skutek takiego działania? Każdy z czytelników niech odpowie sobie na to sam.
Łacińska paremia „nieznajomość prawa szkodzi”, którą zapewne słyszał każdy z nas, w praktyce oznacza, że nie można powoływać się na nieznajomość prawa, chcąc uniknąć odpowiedzialności za jego naruszenie. Pewnie zadajecie sobie Państwo teraz pytanie, jak to się ma do życia i po co zawracać sobie głowę trudnymi do zapamiętania łacińskimi maksymami?
Nasza świadomość rośnie, dbamy o swój rozwój, higienę życia, balans między pracą a odpoczynkiem. Uczestniczymy w wydarzeniach kulturalnych, uprawiamy sporty, korzystamy z zabiegów salonów beauty, chodzimy do restauracji. Wszystko po to, aby żyło nam się lepiej. Każdą z wymienionych powyżej dziedzin reguluje prawo. Biorąc pod uwagę możliwe daleko idące skutki niewiedzy prawnej i to, że uzyskanie fachowej porady jest tak naprawdę inwestycją w dobrostan, zachęcam wszystkich Państwa do przyjęcia jako normę postępowania, aby z każdym zagadnieniem prawnym zwracać się po poradę do praktyka, adwokata czy radcy prawnego. Warto szukać i korzystać z pomocy osoby specjalizującej się i mającej doświadczenie w danej materii. Traktujmy korzystanie z pomocy adwokata jako „must have” dzisiejszych czasów. Coś co świadczy o naszej mądrości i przewidywalności. Co daje nam przewagę nad innymi, pozwala zaoszczędzić czas i pieniądze, a dodatkowo sporo nerwów. Wizyta u prawnika powinna być tak samo naturalna jak wyjście do restauracji, fryzjera, kosmetyczki czy przegląd samochodu. Propagując takie podejście, niewątpliwie dajemy sobie możliwość uzyskania szeregu korzyści.
Wiedza prawna nie boli, a skutki jej braku i zalety jej posiadania, postaram się przybliżyć Państwu w moim kolejnym felietonie pt. „Mądry Polak przed szkodą”.
NOWE DROGI SUKCESJI
PRZEDSIĘBIORSTW
Na temat sukcesji w polskich realiach rozmawiamy z mec. Marianną Valirakis-Wołyńską, partnerem zarządzającym w Kancelarii Lawspective Litwiński Valirakis Radcowie Prawni.
Materiał przygotowany we współpracy z Business Centre Club
Jakie są dostępne drogi sukcesji przedsiębiorstw w Polsce?
MARIANNA VALIRAKIS-WOŁYŃSKA: Istnieją tradycyjne sposoby zabezpieczenia sukcesji jak darowizna aktywów, uregulowania testamentowe czy zmiana umowy spółki. Od kilku lat właściciele jednoosobowych działalności gospodarczych mogą także wyznaczyć zarządcę sukcesyjnego. Instrumentem prawnym zdobywającym coraz większą popularność jest Fundacja Rodzinna. Wszystkie te narzędzia mogą być kluczowe w zapobieganiu problemom, które często pojawiają się przy przekazywaniu firm, jak choćby konflikty i spory, które widzieliśmy w serialu „Sukcesja”.
Jak Fundacja Rodzinna czy zarząd sukcesyjny mogą pomóc w sukcesji przedsiębiorstw?
Fundacja Rodzinna i zarządca sukcesyjny odgrywają kluczową rolę w procesie sukcesji przedsiębiorstw. Fundacja Rodzinna to narzędzie, które pozwala na ochronę i zarządzanie majątkiem firmy zgodnie z wolą założyciela, nawet po jego śmierci. Z kolei zarządca sukcesyjny daje właścicielom jednoosobowych działalności
gospodarczych możliwość wyznaczenia osoby, która przejmie zarządzanie firmą po ich odejściu. Dzięki temu przedsiębiorstwo może funkcjonować bez zakłóceń, co jest szczególnie ważne dla zachowania stabilności biznesu i ochrony miejsc pracy.
Kto i kiedy może wskazać zarządcę i jakie uprawnienia posiada taka osoba? Zarządcę sukcesyjnego może wskazać właściciel jednoosobowej działalności gospodarczej jeszcze za swojego życia, poprzez odpowiednie ujawnienie go w CEIDG. Jeśli właściciel nie wyznaczy zarządcy przed śmiercią, zarządcę sukcesyjnego mogą ustanowić dopiero wszyscy spadkobiercy, w terminie 2 miesięcy od otwarcia spadku. W przypadku śmierci właściciela, bez wyznaczonego zarządcy sukcesyjnego, firma nie może kontynuować działalności. Zachwiana jest ciągłość biznesowa. Dla odmiany, gdy jest wskazany zarządca sukcesyjny, to przejmuje on zarządzanie firmą natychmiast po śmierci właściciela. Pozwala to utrzymać ciągłość operacyjną przedsiębiorstwa, kontynuować zawarte umowy oraz zarządzać pracownikami. Zarządca ma również uprawnienia do podejmowania decyzji biznesowych, prowadzenia działalności oraz dysponowania majątkiem firmy, co umożliwia sprawne funkcjonowanie aż do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia kwestii dziedziczenia. Myślę, że dobrą praktyką każdego właściciela jednoosobowej działalności gospodarczej jest wyznaczenie zarządcy sukcesyjnego.
Innym narzędziem, o którym Pani wspominała jest Fundacja Rodzinna. Czy założenie takiej fundacji jest skomplikowane?
Proces założenia Fundacji Rodzinnej wymaga spełnienia kilku formalności, ale nie jest zbyt skomplikowany. Pierwszym krokiem jest sporządzenie aktu założycielskiego lub testamentu, w którym fundator określa cele fundacji, składniki majątku, które zostaną do niej wniesione, oraz zasady zarządzania tym majątkiem. Następnie konieczne jest
Radca prawny MARIANNA VALIRAKIS-WOŁYŃSKA, partner zarządzający w Kancelarii
Lawspective Litwiński Valirakis Radcowie Prawni. Wyróżniona w XXII Rankingu Kancelarii Prawniczych „Rzeczpospolitej” 2024 jako rekomendowany radca w kategorii „Doradzanie prywatnym klientom”
zarejestrowanie Fundacji Rodzinnej w odpowiednim Rejestrze. Ważnym elementem jest również przygotowanie statutu fundacji, który określa m.in. sposób działania organów fundacji, zasady wypłaty świadczeń dla beneficjentów oraz strategię inwestycyjną.
Czy do Fundacji Rodzinnej można wnieść dowolny majątek?
Tak. Fundator może wnieść do Fundacji Rodzinnej różnorodne składniki majątku. Może to być zarówno majątek ruchomy, jak i nieruchomy, akcje, udziały w spółkach, prawa autorskie czy środki finansowe.
Jakie są największe korzyści płynące z założenia Fundacji Rodzinnej?
Największe korzyści to ochrona majątku przed podziałem i rozdrobnieniem, zapewnienie ciągłości zarządzania biznesem rodzinnym oraz możliwość planowania dziedziczenia w dłuższej perspektywie czasowej. Fundacja Rodzinna daje także elastyczność w zarządzaniu majątkiem i umożliwia dostosowanie wypłat dla beneficjentów do ich potrzeb i sytuacji życiowej. Dla wielu osób będzie to również sposób na zabezpieczenie przyszłości finansowej rodziny, z jednoczesnym zachowaniem kontroli nad tym, jak majątek będzie zarządzany. Co więcej, Fundacja Rodzinna oferuje istotne korzyści w zakresie ochrony majątku przed wierzycielami oraz korzyści podatkowe. W ramach odpowiednio zaplanowanej struktury fundacji możliwe jest optymalizowanie obciążeń podatkowych, zarówno na poziomie samej fundacji, jak i jej beneficjentów. Dzięki temu fundacja może być nie tylko skutecznym narzędziem sukcesji, ale również sposobem na efektywne zarządzanie majątkiem z perspektywy podatkowej, co dodatkowo zwiększa jej atrakcyjność dla przedsiębiorców i właścicieli dużych majątków rodzinnych. W kancelarii Lawspective Litwiński Valirakis Radcowie Prawni wspieramy wszystkich klientów przygotowujących się do sukcesji prowadzonego biznesu. Znajdujemy takie rozwiązania prawne, które zabezpieczą majątek sukcesora i zapewnią korzyści podatkowe w długiej perspektywie. Dlatego pomagamy zarówno w założeniu Fundacji Rodzinnej, jak i w przygotowaniu przedsiębiorców do przekazania zarządzania firmą w ramach sukcesji.
MAGDALENA ŚWIDERSKA
Seksuolożka, specjalistka Seksuologii Praktycznej. Założycielka AMORI Centrum Seksuologii Pozytywnej w Poznaniu. Prowadzi warsztaty, konsultacje seksuologiczne i sesje coachingowe. Zajmuje się nauką skutecznej komunikacji, odkrywania potrzeb i granic oraz rozwoju inteligencji seksualnej partnerek/partnerów. Pomaga stawiać czoła wszelkim wyzwaniom związanym z seksualnością człowieka. Podstawowymi wartościami, którymi kieruje się w swojej pracy są pozytywne podejście do seksualności, otwartość, zaufanie i dyskrecja.
MITY I STEREOTYPY A SEKSUALNE SZCZĘŚCIE
Współczesna kultura, media, a nawet przekazywane z pokolenia na pokolenie mądrości ludowe, pełne są mitów i stereotypów dotyczących seksualności. Te rodzą w nas przekonania, często głęboko zakorzenione, które nie tylko wpływają na nasze postrzeganie siebie i innych, ale również mogą znacząco utrudniać czerpanie radości z udanego życia seksualnego. Dlaczego tak jest i jak możemy przełamać te bariery?
Jednym z najczęstszych mitów jest przekonanie, że udane życie seksualne to życie pełne fajerwerków, niczym z filmów czy reklam. Seksualność przedstawiana jest jako coś spektakularnego, pełnego namiętności i nieustającej energii. W rzeczywistości, codzienność rządzi się innymi prawami – stres, zmęczenie, a także zwykłe ludzkie emocje sprawiają, że nie zawsze mamy ochotę na intensywne doznania. Mit ten prowadzi do nierealistycznych oczekiwań, co może z kolei powodować frustrację i poczucie winy.
Innym powszechnym stereotypem jest przekonanie, że mężczyźni zawsze mają większe potrzeby seksualne niż kobiety. Ten mit nie tylko utrwala nierówności płciowe, ale również wywiera presję na mężczyzn, by ciągle byli „gotowi” do działania, co w konsekwencji może prowadzić do problemów z potencją lub obniżonej samooceny. Kobiety z kolei mogą czuć
się mniej atrakcyjne, jeśli ich libido jest wyższe niż partnera, co prowadzi do niepotrzebnych konfliktów i nieporozumień.
Seksualność często bywa również ograniczana przez stereotypy dotyczące wieku. Istnieje przekonanie, że wraz z wiekiem nasze życie seksualne naturalnie gaśnie, że jest to coś, z czym trzeba się pogodzić. Tymczasem badania pokazują, że wielu ludzi w dojrzałym wieku cieszy się satysfakcjonującym życiem seksualnym. Kluczem jest akceptacja zmian, jakie zachodzą w naszym ciele i umyśle oraz otwartość na nowe formy bliskości i intymności.
Nie mogę nie wspomnieć także o stereotypach dotyczących orientacji seksualnej. Wciąż panuje wiele uprzedzeń wobec osób o odmiennej orientacji, co może prowadzić do wykluczenia, dyskryminacji i poczucia wstydu. Tego rodzaju presja społeczna może hamować rozwój zdrowej i pełnej seksualności, zarówno w kontekście indywidualnym, jak i partnerskim.
Jak więc radzić sobie z mitami i stereotypami, które mogą utrudniać nasze życie seksualne? Przede wszystkim warto zacząć od edukacji. Świadomość, że nasze przekonania mogą być wynikiem społeczno- kulturowych schematów, jest pierwszym krokiem do ich przełamania. Rozmowy z partnerem,
terapeutyczne wsparcie czy po prostu poszerzanie wiedzy na temat seksualności mogą pomóc w odkrywaniu nowych dróg do satysfakcjonującego życia seksualnego.
Ostatecznie, udane życie seksualne to takie, które jest zgodne z naszymi potrzebami, pragnieniami i wartościami. Kluczem jest tu autentyczność –wobec siebie i wobec partnera. Seksualność jest częścią naszego życia, a nie jego definicją. I choć mity i stereotypy mogą nas w tym obszarze ograniczać, to nasze świadome wybory i otwartość sprawią, że seksualność stanie się źródłem radości i spełnienia, niezależnie od tego, co myślą inni. Za każdym razem, gdy usłyszymy (nawet wielokrotnie, nawet od autorytetów) jakąkolwiek opinię na temat seksualności, zastanówmy się czy ona faktycznie jest zgodna z tym, co czujemy i czego pragniemy. Zatem, zamiast ścigać się z nierealistycznymi oczekiwaniami, warto skupić się na budowaniu relacji opartej na zaufaniu, wzajemnym szacunku i komunikacji. W końcu to, co naprawdę liczy się w życiu seksualnym, to szczerość wobec siebie i partnera oraz umiejętność czerpania przyjemności z bycia blisko z drugą osobą.
Wasza Magda
Odkryj najnowszą kolekcję, która zachwyca stylem.
NAUKA BYCIA TU I TERAZ
Wobecnych czasach, gdy tempo życia przyspiesza, a większość osób bombardowana jest każdego dnia ilością bodźców przekraczającą ich możliwości i zasoby, nie trudno o sytuację, w której pojawia się nadmiar myśli i poczucie przytłoczenia. Niekiedy zdarza się tak, że myśli te dotyczą hipotetycznych sytuacji z przyszłości i mają charakter lękowy lub wręcz przeciwnie – skupiają się na rozpamiętywaniu przeszłości. W takich momentach z pomocą może przyjść praktykowanie uważności i nauka bycia tu i teraz.
Pojęcie uważności (ang. mindfulness) wywodzi się z buddyjskiej medytacji i oznacza stan świadomości chwili obecnej bez jej oceniania i osądzania. Jest to zdolność, którą posiada każdy człowiek i z której korzysta w danych sytuacjach w różnym stopniu. Uważną, skierowaną na teraźniejszość postawę można doskonalić tak, by stała się elementem codziennego życia. Ważną częścią podejścia mindfulness jest akceptowanie i uznawanie doświadczanych emocji czy dostrzeganych sygnałów płynących z ciała. Akceptacja w tym rozumieniu oznacza godzenie się z tym, co dzieje się w bieżącej chwili bez prób oceniania tego czy nadawania temu konkretnego znaczenia.
Regularne praktykowanie i nauka uważności mogą mieć pozytywny wpływ na wiele aspektów funkcjonowania psychicznego. Badania pokazują, że interwencje oparte na mindfulness okazują się skuteczne w redukowaniu napięcia i stresu, a także lęku, również u osób cierpiących
BARBARA MACIEJEWSKA
– psycholożka, absolwentka Uniwersytetu SWPS, której bliski jest nurt poznawczo-behawioralny, w szczególności tzw. III fala oraz psychologia okołoporodowa. Pracuje z osobami doświadczającymi trudności związanych z obniżonym nastrojem, napięciem i stresem, z budowaniem relacji, ze stratą na wielu płaszczyznach, a także z kobietami i ich bliskimi w okresie okołoporodowym. Instagram: @wspolne.rozkwitanie
na zaburzenia afektywne. Dodatkowo regularne praktykowanie uważności jest pozytywnie związane z dobrostanem i wysoką jakością życia, a negatywnie z wypaleniem zawodowym czy objawami depresyjnymi. Nauka postawy skupionej na tu i teraz może wspomóc w szczególności te grupy, które często doświadczają stresu np. osoby pracujące w służbie zdrowia i innych środowiskach charakteryzujących się powtarzającymi się trudnymi sytuacjami. Mindfulness wpływa również korzystnie na rozwój kreatywności, co może okazać się wartościową informacją nie tylko dla osób działających w dziedzinach artystycznych, ale też uczniów i ich nauczycieli, którzy wprowadzając elementy uważności do sal lekcyjnych, mogą wspierać koncentrację, rozwój poznawczy i emocjonalny swoich podopiecznych.
Mimo że praktyka uważności ma swoje korzenie w medytacji nie oznacza to, że jedynym sposobem na naukę mindfulness jest siadanie ze skrzyżowanymi nogami na macie, zamykanie oczu i „niemyślenie”. Jedną z ważniejszych zasad praktykowania uważnego i obecnego podejścia jest posiadanie otwartej postawy niezakładającej konkretnego rezultatu danej praktyki. Choć dla wielu osób nawet krótka relaksacja może okazać się pomocna w zredukowaniu doświadczanego stresu czy lęku nie zawsze jest to możliwe. Niekiedy trudność ze skupieniem, natłok myśli lub zmęczenie uniemożliwia skupienie na obecnej chwili, co znacząco przekłada się na rezultaty praktyki. Dlatego tak ważne jest szukanie różnych sposobów praktykowania uważności od nagrań, w których głos prowadzącego
kieruje relaksacją, przez naukę oddechu przeponowego czy uczestnictwo w zajęciach jogi z elementami medytacji. Warto pamiętać o tym, że najprostszą próbą skupienia na chwili obecnej może być zatrzymanie się i dostrzeżenie kilku rzeczy, których można doświadczyć zmysłami np. powąchać, posmakować, dotknąć, usłyszeć czy po prostu zobaczyć. Takie ćwiczenie można wykonać w dowolnym miejscu i czasie, poświęcając na nie zaledwie kilka minut. Praca nad rozwijaniem umiejętności bycia osobą uważną i obecną może być czasochłonnym, lecz wartościowym procesem przyczyniającym się do poprawy dobrostanu, na co wskazują wyniki licznych badań naukowych.
Źródła:
Henriksen, D., Richardson, C., Shack, K. (2020). Mindfulness and creativity: Implications for thinking and learning. Thinking Skills and Creativity, 37, 100689.
Hofmann, S. G., Gómez, A. F. (2017). Mindfulness-Based Interventions for Anxiety and Depression. Psychiatric Clinics of North America, 40(4), 739–749.
Kabat-Zinn, J. (2003). Mindfulness-based interventions in context: Past, present, and future. Clinical Psychologyscience and Practice, 10(2), 144–156.
Khoury, B., Sharma, M., Rush, S. E., Fournier, C. (2015). Mindfulness-based stress reduction for healthy individuals: A meta-analysis. Journal of Psychosomatic Research, 78(6), 519–528.
Lomas, T., Medina, J. C., Ivtzan, I., Rupprecht, S., EiroáOrosa, F. J. (2017). The impact of mindfulness on the wellbeing and performance of educators: A systematic review of the empirical literature. Teaching and Teacher Education, 61, 132–141.
McKeering, P., Hwang, Y. (2018). A Systematic Review of Mindfulness-Based School Interventions with Early Adolescents. Mindfulness, 10(4), 593–610.
Szpunar, M. (2020). O istocie uważności w nieuważnym świecie. Kultura, Media, Teologia, 3 (42).
MAŁE SERDUSZKA
WIELKIE PRZYJAŹNIE, CZYLI O ADOPCJI KOCIAKA
TEKST: WERONIKA NOWAK | FUNDACJA ANIMALIA
Adopcja kociaka to wspaniała decyzja, która przyniesie wiele radości, jednak wymaga także odpowiedniego przygotowania. Oto kilka kroków, które warto podjąć, aby zapewnić nowemu członkowi rodziny jak najlepsze warunki.
Odpowiedzialność
Adopcja kociaka to niesamowita podróż przynosząca wiele szczęścia i miłości. Z drugiej strony wiąże się z wielką odpowiedzialnością za małe serduszko. Zanim przystąpi się do adopcji, warto zastanowić się czy jest się gotowym na taką odpowiedzialność i czy posiada się odpowiednie zasoby w postaci czasu, przestrzeni i zaangażowania. Warto mieć także na uwadze, że kociak to młody dzieciak, który będzie dopiero poznawał świat i się go uczył. A wiąże się to niekiedy z różnymi szkodami czy zniszczeniami. Trzeba mieć na uwadze, że maluch będzie testował swoje otoczenie i jednocześnie cierpliwość swoich opiekunów.
Przygotowanie domu
Po pierwsze: bezpieczeństwo! Zanim zamieszka z nami nowy członek rodziny musimy upewnić się, że przygotowana dla niego przestrzeń jest bezpieczna. Na wstępie dobrze jest usunąć wszystkie potencjalnie trujące rośliny, małe, podłużne przedmioty, które kociak może połknąć czy przewody elektryczne. Warto zadbać o to przed adopcją, by oszczędzić sobie niepotrzebnego stresu związanego z możliwą krzywdą, która mogłaby się stać małemu, jeszcze nieporadnemu, ale bardzo energicznemu kociakowi.
Po drugie: strefa komfortu. Dobrze jest, aby kociak miał swoje miejsce, w którym będzie
mógł się schować i odpocząć. Faktem jest, że to mały wulkan energii, jednak i jemu kiedyś przyda się naładowanie baterii. Wtedy z chęcią odpocznie w legowisku czy nawet zwykłym kartonie.
Niezbędne akcesoria
Jeśli będzie to nasz pierwszy kot w domu, trzeba pamiętać o: kuwecie i żwirku. Małe kotki, przebywające w fundacjach czy schroniskach często są nauczone korzystania z kuwety. Warto dopytać wolontariuszy z jakiego żwirku kociak korzystał i zakupić taki sam. Ponadto ważna jest miska na jedzenie i wodę. Najlepiej zainwestować w szerokie miski ceramiczne, które są łatwe do czyszczenia i nie podrażniają wibrysów (tzw. wąsów). Należy zakupić odpowiednią karmę. Koty, niezależnie od wieku, najlepiej karmić karmą mokrą. Tak, jak w przypadku żwirku warto zapytać, jaką karmę kociak jadł i zakupić taką samą. Zabawki i drapaki – równie istotne, bo koty potrzebują stymulacji i ruchu, w szczególności te dorastające. Takie zabawy z opiekunem pozwolą im się rozwinąć i wytracić energię, dzięki czemu dadzą nam pospać w nocy.
Wizyty u weterynarza
Kociaki, które mieszkają w schroniskach czy fundacjach, są zazwyczaj odrobaczone i zaszczepione (chociaż jeden raz). Wolontariusz, który będzie kotka wydawał na pewno omówi z nowymi opiekunami dalszy plan szczepień, odrobaczenia i późniejszej kastracji/sterylizacji.
Adaptacja w nowym domu
Czas i cierpliwość: Każdy kociak, nie tylko mały, będzie się czuł obco i nieswojo
w nowym miejscu. Dlatego tak ważne jest, aby nie zmuszać kociaka do niczego i dać mu czas na poznanie swoich nowych opiekunów i miejsca, w którym będzie mieszkał. Nie jest to oczywiście regułą, że każdy kociak będzie przestraszony i zestresowany, jednak w większości koty potrzebują kilku dni na adaptację.
Interakcja: Młody kot potrzebuje zdecydowanie więcej zabawy i bodźców niż ten starszy, trzeba się z nim bawić, ale też szanować jego granice i pozwolić na samotność, jeśli będzie tego potrzebować.
Najważniejsze jest, aby otoczyć kociaka miłością i troską. Koty są wspaniałymi towarzyszami, które odwdzięczą się za opiekę przywiązaniem i ciepłem.
Adopcja kociaka to piękny krok, który przyniesie wiele radości i miłości do ludzkiego życia. Odpowiednie przygotowanie to klucz do sukcesu i szczęścia zarówno opiekuna, jak i jego nowego futrzastego przyjaciela.
NATALIA KACZMAREK I RAFAŁ KOSIŃSKI
Bezpieczeństwo na drodze zaczyna się od kierowcy
W dobie coraz bardziej zaawansowanych technologii motoryzacyjnych świadomość kierowców wciąż pozostaje kluczowym czynnikiem bezpieczeństwa na drodze. Jak pokazują doświadczenia z Ośrodka Doskonalenia Techniki Jazdy Akademia Kierowcy, wielu kierowcom brakuje podstawowych umiejętności, takich jak prawidłowe hamowanie czy manewrowanie pojazdem. Natalia Kaczmarek i Rafał Kosiński, eksperci z zakresu doskonalenia techniki jazdy, wskazują najczęstsze błędy popełniane za kierownicą, obalają mity dotyczące jazdy i wyjaśniają, dlaczego każdy, niezależnie od doświadczenia, powinien regularnie doskonalić swoje umiejętności.
R ozmawia : Alicja Kulbicka | z djęcia : Maciej Sznek, Escargofoto | Partner: BMW Inchcape Polska
laczego szkolenia z doskonalenia techniki jazdy są tak istotne w kontekście poprawy bezpieczeństwa na drogach?
NATALIA KACZMAREK: Bo od prawidłowej reakcji kierowcy na drodze zależy jego życie i zdrowie. Szkolenia z doskonalenia techniki jazdy pomagają kierowcom opanować prowadzenie pojazdu. To techniki, które mogą uratować życie w trudnych sytuacjach drogowych. Dzięki nim kierowcy zdobywają praktyczne umiejętności w zakresie kontroli nad pojazdem w trudnych warunkach, takich jak poślizgi czy nagłe hamowanie. Uczą się
również, jak efektywnie korzystać z nowoczesnych systemów bezpieczeństwa czynnego, które standardowe kursy na prawo jazdy zazwyczaj tylko pobieżnie omawiają. To szkolenie znacząco podnosi ich świadomość i umiejętności, co bezpośrednio przekłada się na poprawę bezpieczeństwa na drogach.
Liczba wszystkich kolizji i wypadków spada na przestrzeni lat. Chociaż takich przykrych zdarzeń jest coraz mniej, nadal się zdarzają. Jakie są najczęstsze przyczyny wypadków drogowych?
N.K.: Bezpieczeństwo w ruchu drogowym zależy od trzech głównych czynników: drogi, czynnika ludzkiego oraz stanu technicznego pojazdu. Odpowiedni stan nawierzchni, dobre oznakowanie i prawidłowe oświetlenie drogi są kluczowe, aby zapewnić komfort oraz bezpieczeństwo jazdy. Równie ważny jest czynnik
ludzki, czyli zachowanie kierowcy – jego koncentracja, przestrzeganie przepisów i zdolność do odpowiedniego reagowania w trudnych sytuacjach. Nie można też zapominać o stanie technicznym pojazdu, który powinien być regularnie sprawdzany pod kątem sprawności, opon oraz innych kluczowych elementów, by zminimalizować ryzyko awarii. Właściwa harmonia między tymi aspektami zapewnia bezpieczną jazdę.
RAFAŁ KOSIŃSKI: Z kolei, jeśli chodzi o statystyki policyjne, główną przyczyną tragedii na drogach jest prędkość. Przekraczanie dozwolonej prędkości często prowadzi do utraty kontroli nad pojazdem, zwłaszcza w trudnych warunkach drogowych, co w połączeniu z błędami ludzkimi i stanem technicznym pojazdu znacząco zwiększa ryzyko wypadków. Natomiast jeśli chodzi o bezpośrednie przyczyny wypadków drogowych, to na pierwszym miejscu plasuje się wymuszenie pierwszeństwa przejazdu. 70 proc. wypadków z udziałem motocyklistów spowodowanych jest właśnie przez tę przyczynę. A im większa prędkość przy takim zdarzeniu, tym gorsze w skutkach konsekwencje.
W raporcie „Wypadki drogowe w Polsce w 2023 roku” opracowanym przez Biuro Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji jako trzy główne przyczyny wypadków, wymienia się dokładnie te, o których już wspomnieliście: czynnik ludzki, droga i pojazd – w rozumieniu jego sprawności technicznej. W którym z tych trzech obszarów szkolenie z doskonalenia techniki jazdy może okazać się pomocne?
R.K.: Bezdyskusyjnie zależy nam na podnoszeniu świadomości kierowców i eliminacji złych nawyków za kierownicą.
Ale naszą uwagę koncentrujemy także na samym pojeździe. Kursy na prawo jazdy skupiają się głównie na podstawowych zasadach prowadzenia samochodu i przepisach drogowych, jednak nie uczą kierowców w pełni, jak reagować w trudnych sytuacjach na drodze, czy jak zrozumieć zachowanie samochodu w różnych warunkach. Szkolenie w ośrodku doskonalenia techniki jazdy pozwala kierowcom lepiej zrozumieć działanie samochodu oraz jego systemów. Współczesne auta posiadają całą masę elektronicznych asystentów wspomagających kierowcę, począwszy od systemu ABS, przez system ESP, system radarowego pomiaru odległości pomiędzy naszym pojazdem a pojazdem z przodu, po takie jak asystent awaryjnego hamowania. I to, co obserwujemy podczas naszych szkoleń, to zupełny brak wiedzy kierowców na temat działania tych systemów. Dlatego nasz projekt, jakim jest Ośrodek Doskonalenia Techniki Jazdy Akademia Kierowcy, bardzo mocno ewoluuje w kierunku nauki o systemach zamontowanych w naszych samochodach.
Temat z okładki
Systemy ratują nam zdrowie i życie podczas zdarzenia drogowego?
R.K.: Potrafią nam bardzo pomóc, ale także musimy jako kierowcy zdawać sobie sprawę z wielu wykluczeń, jak chociażby złe warunki pogodowe, deszcz, śnieg, mgła czy niska temperatura, mogą zakłócić ich działanie i spowodować, że nie będą one skutecznie wspierać.
Świeżo upieczeni kierowcy są przygotowani do jazdy w realnych warunkach drogowych po ukończeniu standardowych kursów na prawo jazdy?
N.K.: Kursy na prawo jazdy uczą zdać egzamin, ale wiedza na temat technicznego funkcjonowania samochodów jest znikoma. Część kierowców najchętniej wyłączyłaby wszystkie systemy zaraz po zakupie samochodu, bo w ich mniemaniu
„przeszkadzają”. A chodzi o to, aby pomóc im zrozumieć, że „nie przeszkadzają”, ale zdecydowanie pomagają.
R.K.: Na przestrzeni lat samochody przeszły ogromną transformację pod względem technologii, szczególnie w kontekście asystentów i systemów wspomagających kierowcę. To sprawia, że dzisiejsze pojazdy wymagają od kierowców nie tylko umiejętności prowadzenia, ale także zrozumienia i właściwego korzystania z tych zaawansowanych technologii.
No dobrze, ale czy skoro systemy w naszych samochodach są tak mądre i potrafią nas wyciągnąć z opresji, to czy wiedza na ich temat jest nam, kierowcom, tak naprawdę niezbędna?
N.K.: Samochodem cały czas kieruje człowiek! Systemy są po to, aby wspomagać naszą jazdę, ale nie zastąpią naszej czujności, uważności. Bezpieczeństwo na drodze zaczyna się od kierowcy.
Zwykle przyczyny wypadków drogowych leżą po stronie człowieka. Liczba zdarzeń, w których wina leży po stronie wady fabrycznej auta lub jakiegoś losowego wydarzenia, jest marginalna. Zdecydowanie częściej to ludzie ponoszą odpowiedzialność za kolizje, stłuczki i wypadki. Jakich umiejętności brak kierowcom – co obserwujecie podczas szkoleń?
R.K.: I tu Cię pewnie zdziwię. Umiejętności kręcenia kołem kierownicy i umiejętności awaryjnego hamowania.
Brzmi to trochę przerażająco...
R.K.: Ale tak jest. Dziewięciu na dziesięciu kierowców, którzy trafiają na nasze szkolenia, nie posiada tych, wydawałoby się, podstawowych umiejętności: kręcenia kierownicą oraz awaryjnego hamowania. A przecież na co dzień jeżdżą oni samochodami mającymi sto, dwieście, trzysta koni mechanicznych. Wszyscy chcą rozpędzać auto do przysłowiowej setki w 4 sekundy, ale nie potrafią go zatrzymać na 60-70 metrach.
N.K.: Wielu kierowcom brakuje wyobraźni. Współczesne samochody stają się coraz mocniejsze i mogą szybko osiągać duże prędkości, co sprawia, że ich dynamiczne przyspieszenie często bywa niedoceniane przez innych uczestników ruchu. Niepozorne auta, które wyglądają na przeciętne, mogą zaskoczyć kierowców na drodze, zwłaszcza w sytuacjach, gdy ktoś wyjeżdża z podporządkowanej ulicy, nie zdając sobie sprawy, jak szybko nadjeżdżający pojazd się zbliża. Taka nieprzewidywalność zwiększa ryzyko kolizji i wypadków, podkreślając potrzebę większej ostrożności i świadomości podczas oceny sytuacji na drodze.
Ośrodek doskonalenia techniki jazdy prowadzicie od 2013 roku. Świadomość kierowców rośnie? Zauważacie zmianę?
R.K.: Taką zmianę zauważamy głównie wśród motocyklistów. Wręcz powiedziałbym, że to dzisiaj jedyna grupa, która w bardzo świadomy sposób podchodzi do kwestii bezpieczeństwa na drodze. Motocykl nie wybacza błędów i szybko weryfikuje niedociągnięcia kierowcy. W przypadku samochodów jest nieco inaczej. Im lepsze auto, tym bardziej maskuje brak umiejętności kierowcy.
N.K.: Motocykliści faktycznie stanowią sporą grupę naszych kursantów, ale nie tylko oni się u nas pojawiają. To także rodzice, którzy wykupują godziny jazdy doszkalającej dla swojego dziecka, które dopiero co zdało egzamin na prawo jazdy i chcą oni zapewnić mu jak najbezpieczniejszy start na drodze.
N.K.: Tu nadal jest wiele do zrobienia. Niestety jest to grupa, która najrzadziej korzysta ze szkoleń z doskonalenia techniki jazdy, uważając, że ich wieloletnie doświadczenie za kierownicą wystarcza do bezpiecznego prowadzenia pojazdu.
Ale skoro już taki się u Was pojawia, to czy wiek ma znaczenie? Widzicie różnice w podejściu do nauki techniki jazdy między młodszymi a starszymi kierowcami?
N.K.: 10 lat temu powiedziałabym, że najtrudniejszą w szkoleniu grupą byli wieloletni kierowcy, którzy po przejechaniu setek tysięcy kilometrów uważali, że wszystko już umieją i niczego nie muszą zmieniać. Dzisiaj jest inaczej. Starsi stażem kierowcy zauważają u siebie zmianę percepcji, spowolnienie reakcji i z większą pokorą podchodzą do swoich umiejętności. Mniej plastyczni są ci młodzi, dla których często pierwszym autem jest auto z segmentu premium, które wiele wybacza i roztacza aurę „nieśmiertelności”, a to błędne myślenie...
Rutyna gubi kierowców? Jak walczyć z wieloletnimi nawykami?
N.K.: Rutyna rzeczywiście może być niebezpieczna dla kierowców, ponieważ wieloletnie nawyki prowadzą często do
zbyt dużej pewności siebie i obniżonej czujności za kierownicą. Aby walczyć z tym problemem, warto regularnie odświeżać swoje umiejętności, właśnie poprzez udział w szkoleniach z doskonalenia techniki jazdy, które przypominają o właściwych reakcjach w różnych sytuacjach na drodze. Ponadto, kluczowe jest świadome unikanie automatyzmów – staranie się zachować pełną koncentrację podczas każdej jazdy, nawet na dobrze znanych trasach oraz regularne przeglądanie nowych przepisów drogowych i aktualizowanie swojej wiedzy.
R.K.: Pamiętamy jeszcze jazdę kultowym Maluchem, gdzie 50 km/h było prędkością kosmiczną. (śmiech) Dziś, kiedy jedziemy 50 km/h, wydaje nam się, że stoimy w miejscu. A fizyka jest ta sama. Dodatkowo dzisiejsze auta są cięższe, ruch na ulicach większy, pojawiły się hulajnogi, rowery, do tego siedzimy z nosem w telefonie. Jadąc po mieście 50 km/h w ciągu jednej sekundy, przejeżdżamy 14 metrów, czyli trzy długości samochodu. Mało kto zdaje sobie z tego sprawę, że w tak krótkim czasie tak wiele się dzieje! Nikt tego w ten sposób nie liczy. Motoryzacja bardzo się zmieniła, samochody się zmieniły. Stare przyzwyczajenia nie działają. Musimy sobie zdawać z tego sprawę.
Jakie są najczęstsze mity dotyczące doskonalenia techniki jazdy, które warto rozwiać w świadomości kierowców? Z jakimi przekonaniami kierowcy do Was trafiają?
N.K.: Wiele osób uważa, że doświadczenie za kierownicą zwalnia ich z konieczności dalszego doskonalenia umiejętności, co jest błędnym przekonaniem. Istnieje także przekonanie, że szybkość jazdy równa się dobrym umiejętnościom, podczas gdy prawdziwie bezpieczna jazda polega na umiejętności dostosowania prędkości do warunków i przewidywania sytuacji na drodze. Ponadto, poleganie wyłącznie na nowoczesnych systemach wspomagających kierowcę może prowadzić do utraty czujności i niebezpiecznych sytuacji. Kierowcy często trafiają
Temat z okładki
do nas z przekonaniem, że nie mają już nic do nauczenia, podczas gdy każdy może poprawić swoje umiejętności, bez względu na poziom doświadczenia.
Jakie konkretne sytuacje drogowe są najtrudniejsze do opanowania dla przeciętnego kierowcy?
N.K.: Z opowieści naszych klientów wynika, że najbardziej stresującą i powodującą dezorientację w reakcji za kierownicą jest wybiegająca nagle na drogę zwierzyna. Czyli coś co na szkoleniach nazywa się po prostu ominięciem przeszkody.
R.K.: Z kolei w przypadku motocyklistów zaraz obok zwierzyny najwięcej kłopotów sprawia manewrowanie. Czyli zatrzymanie, poprawne wjechanie w zakręt, wyhamowanie motocykla i zawrócenie go – typowe elementy jazdy precyzyjnej, jazdy miejskiej.
Rynek motoryzacyjny się zmienia, na drogach obserwujemy coraz więcej jednośladów, takich jak hulajnogi i rowery, jak grzyby po deszczu wyrastają w naszych miastach ścieżki rowerowe. To wymaga znacznie większej uważności od kierowców niż jeszcze 10 lat temu. W jaki sposób dostosowujecie szkolenia do zmieniających się warunków na drogach, ale także rozwoju technologii motoryzacyjnych, takich jak chociażby pojazdy elektryczne?
N.K.: Rowerzystów nie szkolimy, a może szkoda. Bo poruszając się rowerem czy hulajnogą po ulicach, warto byłoby znać przepisy ruchu drogowego i zdawać sobie sprawę z tego, że w zderzeniu z samochodem, użytkownik takiego jednośladu praktycznie nie ma szans na wyjście z tego cało. A dziś poruszanie się rowerem, hulajnogą elektryczną czy skuterem o pojemności do 50 cm³ nie wymagają posiadania żadnych uprawnień, a przecież to także użytkownicy dróg.
R.K.: W 2023 roku rowerzyści uczestniczyli w przeszło 3500 wypadków, podczas kiedy motocykliści w 836. Tak duża liczba wypadków z udziałem rowerzystów w dużej mierze wynika z braku znajomości przepisów prawa o ruchu drogowym i nieznajomości nawet podstawowych znaków. I choć wszyscy rozumiemy dbałość o planetę, presję na przesiadanie się na ekologiczne środki transportu, samochodów w Polsce przybywa. A w starciu z samochodem użytkownik jednośladu jest praktycznie bezbronny. W przypadku suchej, równej i czystej nawierzchni asfaltowej całkowita droga hamowania samochodu osobowego wynosi ok. 20-25 m z prędkości 50 km/h., ale tylko w przypadku nowoczesnego auta o nienagannym stanie technicznym i na dobrych oponach. Kiedy dodamy do tego złe warunki pogodowe, takie jak chociażby mżawka i opony, na których jeździmy kolejny sezon, droga hamowania się wydłuża. I choć oczywiście przepisy o ruchu drogowym chronią najsłabszych użytkowników dróg, wystarczy trochę wiedzy i wyobraźni, aby uniknąć często najgorszego...
Wspomniałeś o ekologicznych środkach transportu. A co z jazdą samochodami elektrycznymi? Jeździ się nimi inaczej niż pojazdami o napędzie spalinowym?
R.K.: Prowadzenie pojazdów o napędzie elektrycznym różni się od pojazdów spalinowych pod wieloma względami. Samochody elektryczne oferują kierowcy natychmiastowy dostęp do pełnego momentu obrotowego odpowiedzialnego za dynamikę samochodu w zakresie przyśpieszania. Są znacząco cięższe niż ich odpowiedniki z konwencjonalnymi silnikami spalinowymi. Finalnie skutkuje to zmianą prowadzenia takiego pojazdu zarówno na suchej, jak i mokrej nawierzchni oraz zmianą naszego myślenia w zakresie trasy przejazdu. Te różnice wymagają adaptacji i bardziej świadomego podejścia do jazdy. Ale ich inność nie polega tylko na zmianie techniki jazdy, ale także na budowie, naprawie i eksploatacji w rozumieniu stricte serwisowym.
W kontekście samochodów elektrycznych specjalizujecie się także w przygotowywaniu i certyfikacji serwisów do standardów oczekiwanych przez producentów.
R.K.: Bardzo blisko współpracujemy z Polską Izbą Rozwoju Elektromobilności, której celem jest wspieranie i promowanie rozwoju elektromobilności w Polsce. Skupia ona firmy, instytucje oraz ekspertów z sektora elektromobilności, w tym producentów pojazdów elektrycznych, dostawców infrastruktury ładowania, a także organizacje zajmujące się technologiami wspierającymi zrównoważony transport. PIRE działa na rzecz tworzenia sprzyjających warunków legislacyjnych, wspiera innowacje oraz inicjatywy mające na celu rozwój elektrycznego transportu w Polsce, zarówno na poziomie miejskim, jak i krajowym. Naszym zadaniem jest współpraca z importerami pojazdów odnośnie szkolenia techników serwisu w zakresie budowy, diagnostyki, naprawy i logiki działania układów w samochodach elektrycznych. Certyfikujemy sieci importerskie w oparciu o wypracowane programy szkoleniowe w zakresie Aftersale. Specjalizujemy się m.in. w pojazdach z napędem elektrycznym, współpracując między innymi z fabrykami produkującymi samochody z takimi napędami.
Choć w 2023 roku liczba zarejestrowanych samochodów elektrycznych w Polsce względem 2022 roku wzrosła o połowę, to dane te dobrze prezentują się jednak tylko na papierze. W rzeczywistości, udział elektryków w ogólnej puli nowych pojazdów rejestrowanych w 2023 r. wynosi zaledwie 3,6%.
Zatem przytłaczającą większość samochodów w naszym kraju stanowią te
o napędzie spalinowym. A te trzeba tankować nietanim konwencjonalnym paliwem. Badania wskazują, że statystycznie, rocznie wydajemy na prywatne auto 12 tys. złotych. Czy stylem jazdy możemy wpłynąć na zmniejszenie kosztów paliwa?
R.K.: Jak najbardziej. Coraz popularniejszy na świecie staje się ecodriving, czyli styl jazdy, który ma na celu zmniejszenie zużycia paliwa i emisji spalin poprzez bardziej efektywne i ekologiczne prowadzenie pojazdu. Wielu kojarzy się on z powolną jazdą, ale to nieprawda. Ecodriving obejmuje techniki takie jak płynne przyspieszanie i hamowanie, utrzymywanie stałej prędkości pojazdu, unikanie gwałtownych manewrów oraz optymalne wykorzystanie biegów. Ecodriving promuje również przewidywanie sytuacji na drodze, co pozwala na unikanie zbędnych postojów i przyspieszeń, co nie tylko obniża koszty eksploatacji pojazdu, ale także zmniejsza wpływ na środowisko. A na trasie pozwala bezpieczniej dojechać do celu i być zdecydowanie bardziej wypoczętym.
To brzmi jak dobry plan na zmniejszenie kosztów w przedsiębiorstwach, które dysponują sporą flotą. R.K.: Ecodriving jest świetnym sposobem na optymalizację kosztów w firmie. Poprzez stosowanie technik ecodrivingu kierowcy mogą zmniejszyć zużycie paliwa nawet o 10-15%, co bezpośrednio przekłada się na obniżenie
kosztów operacyjnych. Dodatkowo, płynniejsza jazda zmniejsza zużycie elementów takich jak hamulce, opony i silnik, co redukuje koszty serwisowe oraz przedłuża żywotność pojazdów. Długofalowo wdrożenie ecodrivingu w firmie przyczynia się również do ograniczenia emisji CO2, co może poprawić wizerunek firmy jako ekologicznej i odpowiedzialnej społecznie. Dzisiaj można wykorzystać nowoczesne systemy telematyczne, które analizują styl jazdy, oraz regularnie szkolić kierowców z zakresu ecodrivingu.
Jesteście obecni na rynku motoryzacyjnym od wielu lat zarówno w obszarze edukacji, jak i budowy, eksploatacji oraz systemów montowanych w nowoczesnych samochodach. Obserwujecie zmiany, jakie na tym rynku występują. Dokąd jedzie współczesna motoryzacja?
R.K.: Przede wszystkim w kierunku zrównoważonego transportu, z rosnącym naciskiem na elektromobilność, autonomię pojazdów i cyfryzację. Przemysł coraz bardziej koncentruje się na produkcji pojazdów elektrycznych, hybrydowych i zasilanych alternatywnymi źródłami energii, aby zmniejszyć emisję spalin i uzależnienie od paliw kopalnych. Trwają prace nad wydajniejszymi akumulatorami, a także trwa rozbudowa infrastruktury szybkich stacji ładowania. Równocześnie rozwijane są technologie autonomicznych samochodów oraz zaawansowanych systemów wspomagania kierowcy, które mają na celu poprawę bezpieczeństwa na drogach. Wzrost cyfryzacji umożliwia lepsze połączenie pojazdów z infrastrukturą i użytkownikami, co rewolucjonizuje sposób, w jaki podróżujemy. Te zmiany mają na celu przekształcenie motoryzacji w kierunku bardziej ekologicznego, bezpieczniejszego i wydajniejszego systemu transportu, który lepiej odpowiada na wyzwania współczesnego świata. Naszą misją w tym obszarze działania jest wspieranie m.in. posiadaczy współczesnych samochodów w lepszym zrozumieniu tego świata oraz technik, które mamy, a nie zawsze potrafimy je zastosować jako użytkownicy dróg i szos.
EURO-SOLUTION
Terminowość w transporcie to nasza dewiza
Transport odgrywa kluczową rolę w globalnej gospodarce, a sprawną logistykę można osiągnąć bez posiadania własnej floty. Firma Euro-Solution specjalizująca się w kompleksowym zarządzaniu procesem transportu, od planowania po realizację, oferuje rozwiązania dostosowane do unikalnych potrzeb klientów. O budowaniu trwałych relacji biznesowych i wyzwaniach branży TSL opowiadają
Mateusz Ratowski – Prezes Zarządu i Łukasz Karwowski – dyrektor operacyjny i sprzedaży.
R ozmawia : Alicja Kulbicka | z djęcia : archiwum Euro-Solution, Adobe Stock
Jakie były początki Euro-Solution?
MATEUSZ RATOWSKI: Firma została założona w 2005 roku przez jej właścicielkę, której pasja i wiedza z zakresu transportu stały się fundamentem jej działalności. Początki, które wspominamy z nostalgią, to jeden laptop i stół w kuchni. (śmiech) W 2008 roku była nas trójka na 16 metrach kwadratowych, a rok później nasze biuro miało już 220 metrów kwadratowych, pełną obsadę osobową i wiedzieliśmy, że na tym się nie skończy. (śmiech) Dzisiaj mieścimy się w Suchym Lesie, zatrudniamy 50 osób. Pamiętam nasze początki, kiedy to szukając klientów, wysyłaliśmy mail po mailu, zastanawiając się czy ktokolwiek nam odpowie. Na
tysiąc wysłanych wiadomości, zwrot był z pięciu, może dziesięciu. Ale jaka to była radość! Powoli budowaliśmy sobie relacje z naszymi klientami, oni polecali nas kolejnym i tak dotarliśmy do 2024 roku. Choć na pewno po drodze nie brakowało zawirowań.
ŁUKASZ KARWOWSKI: Branża transportowa jest wyjątkowo czułym papierkiem lakmusowym dla stanu gospodarki, a każde spowolnienie na rynku jest odczuwalnie widoczne w liczbie zleceń na przewozy no i oczywiście w stawkach. Tak było w trakcie kryzysu 2008 roku, w trakcie pandemii i taką sytuację mamy też teraz. Ale wychodzimy z założenia, że rzetelną i elastyczną pracą jesteśmy w stanie przetrwać trudniejsze okresy. Kluczowe jest utrzymanie wysokiej jakości usług oraz
Łukasz Karwowski – dyrektor operacyjny i sprzedaży
dbałość o długoterminowe relacje z klientami, nawet w obliczu spadku zleceń czy zmienności na rynku. Wierzymy, że stabilność, zaufanie i odpowiedzialność pozwolą nam z sukcesem wyjść z obecnych wyzwań oraz przygotować się na przyszłe odbicie gospodarcze.
Wspomnieliście o kryzysie. Branża transportowa jest w Polsce jedną z najważniejszych gałęzi gospodarki. Generuje ok. 6 proc. PKB, ale ma fundamentalne znaczenie dla wytworzenia ponad 51 proc. PKB. Polska była największym przewoźnikiem w Europie. Ale… czasy niełatwe. Wojna w Ukrainie, unijne dyrektywy, wzrost cen paliwa, opłat drogowych chociażby w Niemczech. Jak radzą sobie dzisiaj firmy transportowe?
Ł.K.: Sytuacja polskich przewoźników zmieniła się na przestrzeni ostatnich lat. Faktycznie do niedawna za 80 proc. eksportu w Polsce odpowiadał polski przewoźnik. Dziś polskie firmy transportowe zmagają się z największą od 30 lat zapaścią, która zagraża egzystencji kilkudziesięciu przedsiębiorstw spedycyjnych oraz setkom tysięcy miejsc pracy. Unijne dyrektywy uderzające w polskich przewoźników, niekontrolowany napływ firm zza wschodniej granicy, wzrost opłat drogowych w Niemczech, kolejne obostrzenia, takie jak zakaz spania w kabinach, wysokie koszty eksploatacji, a także ogólna sytuacja gospodarcza przekładają się na negatywne wyniki firm działających w obszarze transportu.
M.R.: Dodatkowym wyzwaniem, z jakim mierzą się firmy transportowe, są poważne braki kadrowe i wciąż rosnący średni wiek kierowcy. Według różnych szacunków, w Polsce brakuje dziś przynajmniej 30 tysięcy kierowców ciężarówek, a w całej EU 400 tys. Wojna w Ukrainie spowodowała znaczący odpływ siły roboczej z Polski, co jeszcze bardziej pogłębiło problem. Firmy zmuszone są szukać rozwiązań, takich jak automatyzacja procesów, poprawa warunków pracy czy przyciąganie młodszych pracowników poprzez lepsze wynagrodzenia i programy szkoleniowe, aby sprostać rosnącym wymaganiom rynku i utrzymać ciągłość operacji.
Jaki jest zakres usług firmy Euro-Solution?
Ł.K.: Oferujemy naszym klientom profesjonalną i kompleksową obsługę logistyczną, włączając doradztwo z zakresu branży TSL, zapewniając tym samym optymalizację procesów transportowych, redukcję kosztów oraz pełne wsparcie na każdym etapie realizacji zlecenia – od planowania, poprzez wykonanie, aż po monitorowanie dostaw i finalne rozliczenia. Czyli krótko mówiąc, nasi klienci korzystają z outsourcingu naszych spedytorów, aby towary przez nich produkowane mogły dotrzeć bezpiecznie i na czas do miejsca docelowego. Organizując transport, myślimy tu o całym procesie przewozu towaru z punktu A do B, obejmującym zarówno przejazd, ewentualne przeprawy promowe, jak i odprawy celne.
Czy to oznacza, że wszystkie formalności są w pełni obsługiwane przez Euro-Solution?
Ł.K.: Dokładnie tak. Wynajmując firmę Euro-Solution, klient nie musi martwić się o żadne szczegóły związane z podróżą. Jeśli trasa obejmuje przeprawy promowe lub przejazd przez tunel lub mosty, wszystko zostanie zorganizowane od początku do końca. Zajmujemy się rezerwacjami, formalnościami oraz wszelkimi niezbędnymi procedurami, zapewniając pełne wsparcie logistyczne i spokojny przebieg transportu, bez względu na złożoność trasy. Dbamy zarówno o naszych klientów, ale także, a może przede wszystkim o przewoźników, bo jesteśmy z nimi nierozerwalnie połączeni.
Prestiżowa rozmowa
M.R.: Dzięki usługom firmy Euro-Solution klient nie musi martwić się o jakiekolwiek kwestie związane z transportem. Nie jest wymagane, aby znał się na logistyce – wystarczy, że chce przewieźć swój towar, a my zajmiemy się resztą. Organizujemy cały proces, dbając o wszystkie detale, od planowania trasy po rozwiązanie ewentualnych problemów. Nawet w sytuacjach kryzysowych klient może być spokojny, ponieważ nasze doświadczenie i wiedza pozwalają nam skutecznie zarządzać każdą nieprzewidzianą sytuacją, zapewniając bezpieczny i terminowy transport.
Ł.K.: Coraz więcej firm rozumie, że niska cena nie zawsze idzie w parze z jakością usług. Terminowość w transporcie jest kluczowa dla sukcesu całego łańcucha dostaw. Każde opóźnienie może wpłynąć na harmonogramy produkcyjne, dystrybucję czy relacje z klientami, a w rezultacie na pieniądze... Dlatego w EuroSolution traktujemy punktualność jako priorytet. Nasze zaawansowane planowanie tras, stały monitoring transportu oraz szybkie reakcje na ewentualne komplikacje pozwalają nam zagwarantować, że każdy ładunek dotrze na czas, bez względu na wyzwania na drodze. Wierzymy, że niezawodność i precyzja w realizacji zleceń są fundamentem długotrwałej współpracy z naszymi klientami.
Dokąd klient z Wami pojedzie?
Ł.K.: Wszędzie tam, gdzie jest potrzeba. Ostatnio woziliśmy lody do Libanu. Ale najczęściej są to zlecenia w obrębie Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii. I oczywiście w Polsce. Choć cyklicznie jeździmy także do Turcji czy Kazachstanu. Nasz zespół, nieustannie podnoszący swoje kwalifikacje, jest gotowy sprostać każdemu wyzwaniu, dopasowując optymalne rozwiązania transportowe do indywidualnych potrzeb każdego klienta.
Specjalizujecie się w takich obszarach jak transport chłodniczy, ponadnormatywny czy przewóz ładunków niebezpiecznych.
warzyw. To zadanie, które wymaga szczególnej uwagi i odpowiedniego przygotowania. Dlatego nasza firma zapewnia specjalistyczny transport, który gwarantuje bezpieczeństwo i ochronę cennego ładunku na każdym etapie podróży.
Jak duża jest baza przewoźników?
Ł.K.: To kilka tysięcy podmiotów. Tak rozbudowana baza pozwala nam na elastyczne i szybkie reagowanie na potrzeby klientów, niezależnie od skali i rodzaju zlecenia. Dzięki współpracy z tak szeroką siecią sprawdzonych partnerów możemy zapewnić optymalne rozwiązania transportowe na każdej trasie, zarówno w kraju, jak i za granicą. To właśnie dzięki tej różnorodności jesteśmy w stanie oferować usługi dostosowane do specyficznych wymagań każdego klienta.
Weryfikujecie ich? Bo zakładam, że w tak dużej bazie może znaleźć się firma nie do końca uczciwa.
M.R.: Dobrze, że to to pytasz, bo powierzamy przewoźnikom towary warte często wiele tysięcy euro. Weryfikacja naszych partnerów jest dla nas priorytetem, zwłaszcza w tak dużej bazie spedytorów. Każda firma, z którą współpracujemy, przechodzi dokładny pro-
M.R.: Najbardziej zapadła mi w pamięć historia, kiedy to wiele, wiele lat temu organizowaliśmy transport ładunku określonego w dokumentach jako części maszyn. Było to sześć samochodów, które utknęły na granicy, a żadna agencja celna nie chciała dać na przewożony towar gwarancji, czyli nie chciała zabezpieczyć należności celno-podatkowych na czas transportu towaru. Od celnika, w rozmowie telefonicznej dowiedziałem się, że jedyną instytucją, która może „uwolnić” ten towar jest... Narodowy Bank Polski. Przyznam, że mnie trochę zatkało, (śmiech) ale niespecjalnie miałem wyjście. Chwyciłem za słuchawkę, wybrałem numer do NBP i poprosiłem o połączenie z prezesem...
Udało się?
M.R.: Musiało! Prezes NBP był jedyną osobą, która mogła mi pomóc, bo okazało się, że to, co wieziemy, to nie żadne części do maszyn, tylko maszyny do drukowania pieniędzy. (śmiech)
Ł.K.: Nie ma dla nas towarów, dla których nie bylibyśmy w stanie zorganizować transportu. Czy to są produkty spożywcze, meblowe czy maszyny, nasi spedytorzy dysponują odpowiednią bazą przewoźników specjalizujących się w konkretnych przewozach. Do transportu monet potrzeba innych procedur niż do transportu
ces sprawdzania pod kątem wiarygodności i rzetelności na rynku. Dodatkowo, nasza firma i przewożone towary są objęte kompleksowym ubezpieczeniem, co zapewnia pełne bezpieczeństwo w przypadku jakichkolwiek nieprzewidzianych sytuacji. Dzięki temu możemy zagwarantować naszym klientom spokój i pełną ochronę na każdym etapie realizacji zlecenia.
Ł.K.: Branża transportowa jest branżą hermetyczną, więc opinia o nieuczciwych przewoźnikach rozchodzi się szybko i może znacząco wpłynąć na ich dalsze funkcjonowanie. Dlatego starannie dobieramy partnerów, aby zapewnić naszym klientom spokój i pewność, że ich towary są w dobrych rękach.
M.R.: Ale chcę podkreślić, że dla nas przewoźnik to nie tylko dostawca usługi, ale przede wszystkim partner. Współpracujemy na zasadach wzajemnego zaufania
rozmowa
i wsparcia, dlatego nawet jeśli któryś z naszych partnerów znajdzie się w przejściowych kłopotach, nie skreślamy go z dalszej współpracy. Zamiast tego staramy się wspólnie znaleźć rozwiązania, które pozwolą mu wrócić na właściwe tory. Wierzymy, że długoterminowa współpraca opiera się na lojalności i wzajemnym zrozumieniu, co przynosi korzyści nie tylko nam, ale przede wszystkim naszym klientom.
Sporo dzisiaj mówi się o cyfryzacji i automatyzacji w branży TSL, jak te procesy wyglądają w Euro-Solution? M.R.: Cyfryzacja stała się nieodłącznym elementem współczesnego transportu, wprowadzając nowoczesne rozwiązania, które przyspieszają i ułatwiają wiele procesów. Jednak zauważamy, że ten technologiczny postęp ma również swoją cenę – coraz częściej personalne relacje z klientami ustępują miejsca automatyzacji. Choć technologie pomagają w efektywnym zarządzaniu, to jednak brakuje w nich osobistego podejścia, które budowało zaufanie i długotrwałe więzi. Dlatego w Euro-Solution staramy się nie tylko korzystać z zalet cyfryzacji, ale również pielęgnować bezpośredni kontakt z klientem, wierząc, że nic nie zastąpi prawdziwej, partnerskiej relacji.
Powiedzmy jeszcze kilka słów o zespole, bo organizacja transportu to spore wyzwanie logistyczne. Kto nad tym czuwa?
M.R.: Nasi pracownicy zorganizowani są w ramach trzech działów – działu przepraw promowych, działu spedycji krajowej i międzynarodowej oraz działu handlowego, dzięki czemu możemy skutecznie odpowiadać na zróżnicowane potrzeby naszych klientów i zapewniać im wsparcie na każdym kroku.
Ł.K.: Profesjonalny zespół to kluczowy element sukcesu Euro-Solution. To właśnie dzięki zaangażowaniu i kompetencjom naszych pracowników możemy realizować nawet najbardziej wymagające projekty. Zależy nam na tym, aby miejsce pracy było nie tylko profesjonalne, ale też pełne wzajemnego wsparcia i zrozumienia. Staramy się tworzyć rodzinną atmosferę, w której każdy czuje się częścią czegoś większego. Wierzymy, że taki klimat sprzyja nie tylko efektywności, ale też zadowoleniu z pracy, co przekłada się na jakość obsługi naszych klientów.
Firma Euro-Solution otrzymała wiele nagród, w tym tytuł „Diament Forbesa” i przynależność do „Gazel Biznesu”. Jakie znaczenie mają dla Was te wyróżnienia?
Ł.K.: Otrzymanie tak prestiżowych nagród, jak „Diament Forbesa” czy przynależność do „Gazel Biznesu”, to dla nas ogromne wyróżnienie i potwierdzenie, że nasze działania idą w dobrym kierunku. Te nagrody są nie tylko dowodem na naszą solidność i dynamiczny rozwój, ale także motywacją do dalszego doskonalenia się. Wyróżnienia te wzmacniają naszą pozycję na rynku, budując zaufanie zarówno wśród naszych obecnych, jak i potencjalnych klientów. To również zobowiązanie do utrzymania wysokiej jakości usług, innowacyjności i dbałości o relacje z partnerami biznesowymi. Dla całego zespołu EuroSolution te nagrody są wyrazem uznania za naszą ciężką pracę i zaangażowanie, co napędza nas do dalszej pracy.
Jakie plany na przyszłość?
Ł.K.: W obliczu ciągłych przemian na rynku Euro-Solution stawia na innowacyjność i adaptacyjność jako kluczowe elementy swojej strategii rozwoju. Dostrzegając, że stery w wielu firmach przejmuje coraz młodsze pokolenie menedżerów, intensyfikujemy nasze działania w obszarze nowoczesnego marketingu, wykorzystując narzędzia cyfrowe i technologie komunikacyjne, aby skutecznie docierać do nowych odbiorców. Ale niezmiennie stawiamy także na budowanie relacji z naszymi partnerami i klientami, bo wierzymy w to, że żadne narzędzia cyfrowe nie zastąpią spotkania czy rozmowy. Taka proaktywna postawa umożliwia nam nie tylko lepsze zrozumienie oczekiwań współczesnych klientów, ale także szybkie reagowanie na zmieniające się trendy i potrzeby rynku, co umacnia naszą pozycję jako zaufanego partnera w branży transportowej.
SYLWIA ADAMCZUK
SMCTAX – Kancelaria Rachunkowa z bogatym doświadczeniem
R ozmawia : Magdalena Ciesielska | z djęcia : Lightworks Studio
Co skłoniło Panią do otwarcia własnego biura rachunkowego SMCTAX?
SYLWIA ADAMCZUK: Był to naturalny krok po latach zdobywania doświadczenia w różnych obszarach biznesu i prawa. Prowadząc własną firmę transportową, zdałam sobie sprawę, jak kluczowe jest posiadanie solidnego i rzetelnego wsparcia księgowego. Niestety, współpracując z różnymi biurami rachunkowymi, dostrzegłam liczne błędy i niedociągnięcia, które mogłyby poważnie zaszkodzić firmie. Zdecydowałam się więc otworzyć własne biuro rachunkowe, aby zapewnić klientom obsługę na najwyższym poziomie, unikając podobnych błędów, które wcześniej zauważyłam u innych. Chciałam stworzyć miejsce, które będzie prawdziwym wsparciem dla przedsiębiorców, oferując im kompleksowe podejście do finansów i potrzeb biznesowych.
Pani doświadczenie zawodowe jest znacznie szersze niż obszar księgowości i rachunków. Wcześniej pracowała Pani w dużych kancelariach prawnych, a jedną z nich była kancelaria prawa restrukturyzacyjnego, gdzie uczestniczyła Pani w projekcie restrukturyzacji takich spółek, jak m.in. Komputronik czy Piotr i Paweł. Jakie lekcje wyciągnęła Pani z tej pracy?
Jedną z najważniejszych lekcji było zrozumienie, jak ważna jest elastyczność i gotowość do szybkiego dostosowywania się do zmieniających się warunków. Każda sytuacja restrukturyzacyjna jest inna i wymaga indywidualnego podejścia. Nauczyłam się, że nie ma uniwersalnych rozwiązań, a kluczem do sukcesu jest dogłębne zrozumienie specyfiki danej firmy oraz jej otoczenia rynkowego.
Kolejną istotną lekcją było zrozumienie roli komunikacji i współpracy. W procesie restrukturyzacji niezbędne jest ścisłe współdziałanie z różnymi interesariuszami – właścicielami, wierzycielami, pracownikami, a także instytucjami finansowymi. Umiejętność negocjacji i budowania porozumienia była kluczowa, aby znaleźć rozwiązania, które były akceptowalne dla wszystkich stron.
Praca w kancelarii restrukturyzacyjnej uświadomiła mi również, jak istotne jest zapobieganie problemom finansowym, zanim osiągną one poziom kryzysu. To doświadczenie inspiruje mnie teraz do pracy z klientami w sposób proaktywny, pomagając im unikać problemów i zarządzać finansami w sposób, który zapewnia stabilność i długoterminowy sukces.
Jedną z usług SMCTAX jest due diligence finansowy i podatkowy. Na czym ona dokładnie polega?
Due diligence finansowy i podatkowy to proces dogłębnej analizy kondycji finansowej oraz prawno-podatkowej firmy, zanim podejmie się ważne decyzje biznesowe, takie jak zakup innej firmy, fuzja czy inwestycja. Mówiąc wprost, to taka forma „rentgena” firmy, którą ktoś zamierza przejąć, aby nie okazało się, że kupujemy kota w worku z dziurą. W trakcie tego procesu sprawdzamy, czy księgi są prowadzone zgodnie z przepisami, czy nie ma ukrytych zobowiązań podatkowych, a także czy firma jest tak zdrowa, jak się na pierwszy rzut oka wydaje.
Żartobliwie rzecz ujmując, możemy powiedzieć, że due diligence to taki detektyw księgowy – zaglądamy pod każdy kamień, aby upewnić się, że nabywca nie wpadnie w pułapki finansowe, o których sprzedający „zapomniał” wspomnieć Dzięki temu klient może spać
spokojnie, wiedząc, że nie kupuje „złotego jajka” z rachunkiem za nieopłacony podatek w środku.
Jakie błędy w prowadzeniu biznesu najczęściej popełniają nowi przedsiębiorcy, z którymi się Pani spotyka, i co jest dla nich najtrudnejsze?
Najczęściej spotykanym błędem jest brak odpowiedniego planowania finansowego. Wiele osób zakładających własny biznes nie zdaje sobie sprawy, jak kluczowe jest dokładne przewidywanie kosztów i realne oszacowanie przychodów. Często są przekonani, że przychody pojawią się szybciej niż to ma miejsce w rzeczywistości, co prowadzi do problemów z płynnością finansową.
Innym częstym problemem jest brak elastyczności i gotowości do adaptacji. Wielu początkujących przedsiębiorców koncentruje się wyłącznie na sprzedaży i zdobywaniu klientów, zaniedbując inne aspekty prowadzenia biznesu, takie jak inwestowanie we własny rozwój. Wszystkie te elementy są kluczowe dla długoterminowego sukcesu firmy.
Proszę wskazać konkretny przypadek, gdzie Pani kancelaria znacząco wpłynęła na poprawę sytuacji finansowej klienta.
Takim przykładem jest restauracja, która miała trudności z rentownością, mimo dużego ruchu klientów. Przeprowadziliśmy szczegółową analizę kosztów, w tym kosztów surowców, wynagrodzeń i innych wydatków operacyjnych. Okazało się, że niektóre pozycje w menu generowały bardzo niską marżę, co obniżało ogólną rentowność. Zaproponowaliśmy zmiany w ofercie, zoptymalizowaliśmy zakupy surowców i pomogliśmy w opracowaniu bardziej efektywnego systemu zarządzania zasobami. Dzięki tym działaniom restauracja znacząco poprawiła swoją rentowność i mogła zacząć inwestować w rozwój.
Wspomniała Pani o rozwoju i inwestowaniu w siebie. Zatem jaką rolę w Pani karierze odgrywa ciągłe doskonalenie zawodowe?
W branży rachunkowej i podatkowej przepisy oraz regulacje zmieniają się bardzo szybko, dlatego uważam, że utrzymanie wysokiego poziomu wiedzy jest nie tylko koniecznością, ale wręcz obowiązkiem wobec moich klientów. Każdy kurs, szkolenie czy nowe studia podyplomowe to dla mnie inwestycja w jakość usług, które oferuję. Motywuje mnie także osobista ambicja oraz pasja do tego, co robię.
Jakie rady dałaby Pani osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z przedsiębiorczością?
Dla takich osób mam trzy kluczowe rady, które mogą pomóc w osiągnięciu sukcesu i uniknięciu wielu typowych pułapek.
Po pierwsze: Starannie zaplanuj i zarządzaj finansami. Zanim rozpoczniesz działalność, przygotuj szczegółowy biznesplan, w którym dokładnie oszacujesz koszty, potencjalne przychody i zapotrzebowanie na kapitał. Upewnij się, że masz wystarczające rezerwy finansowe na pokrycie nieprzewidzianych wydatków i trudniejszych okresów.
Po drugie: Inwestuj w rozwój swojej wiedzy i umiejętności. Nieustannie rozwijaj swoje umiejętności, zdobywaj nową wiedzę i bądź na bieżąco z trendami w branży. Dotyczy to nie tylko aspektów technicznych, ale także zarządzania, marketingu, sprzedaży i komunikacji. Im lepiej przygotowany będziesz, tym łatwiej poradzisz sobie z wyzwaniami, które napotkasz na swojej drodze.
Prestiżowa rozmowa
Po trzecie: Zbuduj silną sieć kontaktów i relacji. Sukces w biznesie często zależy od wsparcia innych ludzi. Buduj relacje z mentorami, innymi przedsiębiorcami, klientami i partnerami biznesowymi. Silna sieć kontaktów może przynieść nowe możliwości, pomóc w rozwiązaniu problemów i dostarczyć cennych wskazówek. Pamiętaj, że sukces to nie tylko ciężka praca, ale również umiejętność współpracy i korzystania z doświadczeń innych.
Jak radzi sobie Pani z presją związaną z odpowiedzialnością za finanse swoich klientów? Czy ma Pani jakieś sprawdzone sposoby na zachowanie równowagi między życiem zawodowym a prywatnym?
Motoryzacja to moja pasja, która pozwala mi oderwać się od codziennych obowiązków. Regularnie uczestniczę w największych wydarzeniach motoryzacyjnych, takich jak Le Mans 24 czy wyścigi Formuły 1, gdzie mogę naładować baterie i spotkać ludzi, którzy dzielą tę samą pasję.
We wrześniu planuję spełnić jedno ze swoich marzeń i wybrać się moim autem na Furkapass – słynną alpejską przełęcz, która jest rajem dla każdego entuzjasty motoryzacji. To właśnie takie chwile za kierownicą, na krętych górskich drogach, pozwalają mi na chwilę oddechu i dają energię do dalszej pracy. A fotografia, którą również się pasjonuję, pomaga mi uchwycić te wyjątkowe momenty i zachować je na dłużej.
Dzięki tym zainteresowaniom łatwiej mi radzić sobie ze stresem i odpowiedzialnością, które wiążą się z prowadzeniem biura rachunkowego.
Czy zdarza się, że klienci przychodzą do Pani z pytaniem, jak odliczyć od podatku stres związany z prowadzeniem działalności?
Oczywiście! (śmiech) Wtedy żartuję, że jeśli byłaby taka możliwość, to wszyscy bylibyśmy milionerami. Niestety, przepisy nie przewidują takiej ulgi (śmiech), ale zawsze doradzam, że najlepszą metodą na redukcję stresu jest mieć dobrego księgowego. A to, na szczęście, da się „odliczyć” w kosztach.
Nilu: kurtka Blu Blu (Atrium +2), sweter S’portofino (Pasaż 0), czarna spódnica Dorothee Schumacher (Pasaż +1), biała spódnica COS (Dziedziniec), buty Weekend Max Mara (Pasaż +1);
Bartek: płaszcz Massimo Dutti (Atrium 0), spodnie Dorothee Schumacher , buty Zara (Atrium +1), komin S’portofino , torba COS , okulary Optyk Premium 1242 (Pasaż +2), rękawiczki –własność stylistki
Czas nawarstwiania
Jesienią nakładamy, dokładamy, zakrywamy. Trochę z musu, bo temperatury spadają. Trochę z wyboru, znudzeni nieskomplikowaną letnią garderobą. Im więcej warstw, tym więcej możliwości. W Starym Browarze sprawdzamy trendy na nowy sezon.
Gładka skóra z mięsistą wełną. Codzienny dżins i luksusowy zamsz. Komponowanie faktur to ważny element sztuki nawarstwiania. Ma być stylowo i ciepło. Pięknie i pragmatycznie. Hit sezonu: ponczo. Hybryda koca, szala, swetra. Efekt otulenia w pakiecie.
Dwa bieguny
Jesienne trendy pobudzające to ognista czerwień, dzika pantera, fikuśne futerka, architektoniczne sylwetki z szerokimi ramionami. Na drugim biegunie, w strefie komfortu, czekają zmiękczone linie i sprawdzone szarości. Spódnice na spodnie, grunge’owa koszula przewiązana w pasie. Pod tyloma warstwami gubi się podział na damskie i męskie. Najlepsza inwestycja w nowym sezonie? Kurtka idealna. Warstwa na pokaz.
Jesienne
core’y
Kiedy sprzykrzy się nam wakacyjny luz i prostota, z entuzjazmem wskakujemy w formalne garnitury i koszule. Internet już ma na to hashtag: corpcore. Od viralu do viralu – pędzący bezlitośnie TikTok na pewno jeszcze niejednym nas zaskoczy. W tym szaleństwie można brać udział. Ale można też usiąść z boku w wełnianej pelerynie i z bezpiecznego dystansu, z pobłażliwym uśmiechem, obserwować chwilowe trendy i nowe „core’y”.
Produkcja: Joanna Tupalska, Iwona Chrząstowska, Marcin Gregorczyk
Tekst: Marta Kabsch
look Weekend Max Mara (Pasaż +1), komin S’portofino (Pasaż 0);
sweter, sukienka, beret COS (Dziedziniec), spodnie Dorothee Schumacher (Pasaż +1), torebka Bimba y Lola (Atrium +1), buty Zara (Atrium +1)
total
Spodnie i kamizelki COS (Dziedziniec), buty Nike (Atrium +2), okulary Design
Optyk (Pasaż +1), koszula
Nilu New Yorker (Atrium +2), koszula
Bartka Tommy Jeans (Pasaż 0)
Nilu: kurtka z piórami Dorothee Schumacher (Pasaż +1), sweter i spódnica Tommy Jeans (Pasaż 0), spodnie La Mania (Pasaż +1), buty Weekend Max Mara (Pasaż +1); Bartek: bluza Tommy Jeans , spodnie Zara (Atrium +1), buty Nike (Atrium +2); kaszkiet i chusta w kratę –własność stylistki
Bimba y Lola (Atrium +1), chodaki S’portofi no (Pasaż 0), rękawiczki
Nilu: kurtka, spodnie, torebka, biżuteria jako zawieszki
Zara (Atrium +1), pasek eobuwie / Modivo (Pasaż +1)
Bartek: kurtka i chodaki S’portofi no , t-shirt i spodnie
0)
Kombinezon i kurtka La Mania (Pasaż +1), buty Elisabetta Franchi (Pasaż +1), chustka Massimo Dutti (Atrium
JESIENNY KOLAŻ
W świecie mody, gdzie wszyscy zdają się mówić i pisać to samo, łatwo jest zgubić swoją indywidualność w świecie aktualnych trendów. Ale moda to nie tylko ślepe podążanie za nowinkami – to sztuka wyrażania siebie, przekazywania swojej historii poprzez ubrania. W nadchodzącym sezonie jesień zima 2024/2025 zamiast kopiować, zrób krok w stronę autentyczności.
TeksT : Anna Śmiechowska
Niech każdy element Twojej garderoby odzwierciedla
Twoją osobowość, a nie tylko najnowsze hasła z wybiegów . Bądź sobą, nie kopią. Bądź autentyczna, unikalna! Twórz, inspiruj i wyrażaj siebie poprzez stylizację, która mówi Twoim własnym głosem. Wybierz z obowiązujących trendów na jesień-zimę tylko te, które czujesz, że rezonują z Tobą i idealnie wpisują się w Twój styl.
Niektóre z nadchodzących jesiennych trendów doskonale znamy i możecie taką garderobę mieć już w swoich szafach. Więc zanim wyruszysz na zakupy, zrób mały research tego, co już posiadasz.
Nie jest nowością, że każdej jesieni powraca krata, która jest i tym razem obecna na wielu pokazach, a będzie również na ulicach miast, stając się jednym z charakterystycznych wzorów sezonu. Klasyczne kraty przeplatają się z nowoczesną interpretacją, która wprowadza odważne kolory i nieregularne układy. W tym sezonie wzór ten będzie widziany nie tylko na szalikach, ale również spódnicach, spodniach i wielu dodatkach.
Z wielkim przytupem powraca trend boho, który zapowiada się na wyjątkowo kreatywny i zmysłowy. Boho na jesień 2024/2025 będzie łączyć w sobie swobodę z elegancją, przyciągając uwagę detalami i wyjątkowymi dodatkami, które podkreślają indywidualny styl. Osobiście
uwielbiam kowbojki w połączeniu ze zwiewnymi sukienkami, więc dodając im charakteru, łapię z trendów to połączenie wykończone oversize kurtką, swetrem lub płaszczem. A dla podkreślenia wyrazistego akcentu wybieram torebkę z frędzlami, najlepiej w nieoczywistym połączeniu kolorystycznym.
Co do kolorów, możemy spodziewać się głębokich, ziemistych barw – takich jak burgund, oliwkowa zieleń, rdzawy brąz –oraz bogatych odcieni granatu i musztardowej żółci oraz pudrowego różu. Te barwy będą idealnie komponować się z naturalnymi materiałami, takimi jak len, bawełna, wełna i zamsz.
VICHER
ZARA
CHOLEWIŃSKI
ZARA
KOBELA
Pod względem krojów, zobaczymy dużo luźnych, warstwowych stylizacji. Popularne będą długie spódnice, sukienki maxi z haftami oraz szerokie spodnie typu palazzo. Hafty, frędzle i koronki nadal będą odgrywać kluczową rolę, dodając stylizacjom artystycznego charakteru. Wzory etniczne, motyw paisley, kwiatowe nadruki i geometryczne motywy będą dominować w odzieży i dodatkach.
Jeśli chodzi o akcesoria, przewiduje się powrót dużych kapeluszy z szerokim rondem, toreb z frędzlami oraz biżuterii inspirowanej naturą – naszyjniki z piór, koralików oraz pierścionki z turkusem. W obuwiu na topie będą botki z zamszu, często zdobione haftami lub frędzlami. Powrót pasków podkreślających talie, ale pasków z masywnymi klamrami, które będą przełamywać kobiece lekkie sukienki.
Pantera trend, który od lat gości w mojej szafie, tej jesieni będzie na topie! Podejrzewam, że niejedna z Was pokusiła się na jakiś akcent panterki w letnich stylizacjach, który można przecież idealnie wykorzystać w chłodniejsze jesienne dni.
Ten drapieżny print powraca, aby zdominować jesienne stylizacje. Pojawi się w płaszczach, sukienkach, butach i dodatkach, dodając wyrazistości i niepowtarzalnego charakteru stylizacji.
VICHER
VICHER
Uwielbiam ten zadziorny, dziki wzór, który pięknie prezentuje się również w eleganckich i delikatnych odsłonach, podkreślając tym samym niebanalny styl. Ja postawię na wielkie i przerysowane formy z jego akcentem.
Warto również przeszukać piwnicę i szafę babci, bowiem wracają sztuczne futerka. Jako codzienne odzienie, zestawione np. z jeansami, idealnie dopełnią stylizację. Doskonale prezentują się także jako okrycie wieczorowej stylizacji. W nadchodzącym jesienno-zimowym sezonie pozostają z nami cekiny, które genialnie pasują do sztucznych futer! Ich błysk chyba nigdy nie blaknie, będą więc błyszczeć i dodadzą efektu „wow” codziennym stylizacjom. Kojarzone z wieczornymi kreacjami w nadchodzącym sezonie pojawią się także w codziennych stylizacjach, tworząc interesujące kontrasty i wnosząc luksusowy akcent. To trend, który na pewno pozwoli wyróżnić się w tłumie.
Sezon jesień-zima 2024/2025 zapowiada się niezwykle ekscytująco i różnorodnie. To czas, kiedy tradycja spotka się z nowoczesnością, a klasyka z odważnymi, artystycznymi eksperymentami. Od cekinów po kokardki w stylu lat 50. Niezależnie od preferowanego stylu, każdy znajdzie coś dla siebie, by wyrazić swoją osobowość poprzez modę, własny gust i zainteresowania. Jedno jest pewne – sezon nie będzie nudny.
RITA KRZYSIEM
JULIA TOMASZEWSKA
ZARA
BAŁAGAN STUDIO
MASSIMODUTTI
ADIDAS
SELLO
NOWA KOLEKCJA BIŻUTERII OD ORSKA
Bursztyn kształtował się około 40 milionów lat temu, gromadząc w sobie ślady ówczesnego życia. Dzięki temu w najcenniejszych jego okazach można odnaleźć inkluzje przypominające świat, który przeminął. Gdyby złote kamienie formowały się dzisiaj, co na wieki zachowałaby natura? W najnowszej kolekcji biżuterii Sello projektantka Anna Orska próbuje znaleźć odpowiedź na to pytanie.
TeksT: Monika Pawłowska, Head of Marketing ORSKA | zdjęcia: ORSKA Team
WIADOMOŚĆ ZAPISANA W BURSZTYNIE
Kiedy nie było butelek i nie można było wysyłać w nich listów, Matka Natura zamknęła swoje przesłanie w bursztynie. Miliony lat później plastikowa butelka sama w sobie staje się wiadomością – i to niezbyt optymistyczną. Zmiany klimatyczne coraz głośniej skłaniają nas do zastanowienia się: jakie ślady pozostawi po sobie ludzkość? Co odciśniemy na naturze? Kolekcja biżuterii Sello (z hiszp. pieczęć) jest próbą spojrzenia w przyszłość. Złoto, mosiądz i polski bursztyn Orska zamieniła na jubilerskim stole w geometryczne formy i nowoczesne wzory. A tam, gdzie amber pozwala przejrzeć się na wylot,
umieściła ważne symbole. Dzięki temu w kolekcji Sello uwagę przyciągają nie tylko grawerowane rośliny i owady, ale także… współczesne symbole obecności człowieka.
ŚLADY NATURY, ŚLADY PRZYSZŁOŚCI
Autorskie stemple odciskają ślad na starannie wyselekcjonowanym, częściowo transparentnym bursztynie, niczym człowiek na naturze. Roślinne inkluzje oraz inkluzje przyszłości:
gwoździe, nakrętki, fragmenty układów scalonych prezentują wizję przyszłości, w której homo sapiens zostawia po sobie nie piękną przyrodę, ale masę niechlubnych artefaktów. Przepowiednia czy ostrzeżenie? Kolekcja Sello przypomina, że nasz los wciąż nie jest przypieczętowany. Jeszcze przez chwilę mamy wpływ na to, jak potoczy się nasza przyszłość. Ręcznie wykonana biżuteria prowokuje do refleksji nad wpływem człowieka na Ziemię. Ślady natury kontra ślady ludzkości: czy będą współgrać, czy wywołają dysonans?
rodę, ale masę nie-
GEOMETRYCZNA BIŻUTERIA W STYLU ART DÉCO
Biżuteria została wykonana ręcznie. Transparentny polski bursztyn starannie wyselekcjonowano i oszlifowano w rodzinnej pracowni na Mierzei Wiślanej. Pozłacane oprawy i autorskie stemple powstały w pracowni ORSKA. Ażurowe,
lekkie formy w kształcie kół, kwadratów i prostokątów mają kutą powierzchnię, zestawioną na zasadzie kontrastu z elementami w satynowym wykończeniu.
Biżuteria w stylu Art Déco, zgodnie z duchem tego kierunku, odznacza się perfekcyjnym wykonaniem oraz zgeometryzowaną, syntetyczną formą.
HISTORIA PERFUM
Od starożytnych cywilizacji
do współczesności
Perfumy, choć dziś kojarzone głównie z modą i elegancją, mają długą i fascynującą historię, która sięga tysięcy lat wstecz. To historia pełna tajemnic, rytuałów i ewolucji kulturowej, która odzwierciedla zmieniające się potrzeby i aspiracje ludzkości.
Teks T : Karolina Kamińska, perfumiarka, kosmetolożka, wykładowczyni w Poznańskiej Akademii Medycznej z djęcie au T o R k i: Olga Jędrzejewska | z djęcia : Adobe Stock
Początki: starożytne cywilizacje
Pierwsze ślady używania perfum można znaleźć w starożytnych cywilizacjach Mezopotamii i Egiptu, około 4000 lat przed naszą erą. Egipcjanie uważali perfumy za dar od bogów i stosowali je podczas ceremonii religijnych oraz do namaszczania ciał zmarłych. Wierzyli, że zapachy mają moc przyciągania boskich duchów, a także chronią przed złymi siłami. Najstarsze znane perfumy były tworzone z mieszanki żywic, balsamów, ziół i kwiatów, które były macerowane w oleju i podgrzewane, by uwolnić aromat. W Mezopotamii i na Bliskim Wschodzie zapachy miały znaczenie religijne i duchowe. W Babilonie kapłani wykorzystywali perfumy podczas rytuałów, a także w celu oczyszczania świątyń. W tej kulturze pachnidła były także symbolem statusu i władzy.
Grecja i Rzym: sztuka i nauka perfumiarstwa
Grecy i Rzymianie kontynuowali tradycje starożytnych Egipcjan, ale nadali perfumom bardziej świecki charakter. Grecy byli pierwszymi, którzy zaczęli eksperymentować z różnymi technikami destylacji olejków eterycznych, co pozwoliło na stworzenie bardziej złożonych kompozycji zapachowych. W Rzymie perfumy stały się nieodłącznym elementem codziennego życia wyższych sfer. Były używane nie tylko do perfumowania ciała, ale także ubrań, mieszkań, a nawet zwierząt.
Średniowiecze i renesans: perfumy w Europie
Po upadku Cesarstwa Rzymskiego używanie perfum w Europie znacznie się zmniejszyło, częściowo z powodu wpływów kościoła, który łączył je z pogańskimi praktykami. Jednak perfumy nie zniknęły całkowicie. Na Bliskim Wschodzie, dzięki rozwiniętym kontaktom handlowym z Dalekim Wschodem, rozkwitała produkcja olejków eterycznych i esencji kwiatowych. To właśnie stamtąd Arabowie wprowadzili do Europy technikę destylacji, która zrewolucjonizowała produkcję perfum. Renesans przyniósł odrodzenie zainteresowania perfumami w Europie. Włoscy mistrzowie, szczególnie z Florencji i Wenecji, zaczęli tworzyć perfumy na bazie alkoholu, co stanowiło nowość w porównaniu z dotychczasowymi olejowymi eliksirami. W XVI wieku Katarzyna Medycejska, żona króla Francji Henryka II, przywiozła do Francji włoskich perfumiarzy, co zapoczątkowało wielką modę na perfumy na francuskim dworze.
Francja: światowa stolica perfum
W XVIII wieku Francja, a zwłaszcza miasto Grasse, stała się centrum światowej produkcji perfum. Grasse, dzięki swojemu klimatowi, stało się idealnym miejscem do uprawy roślin, takich jak jaśmin, róża czy lawenda, które stanowią bazę wielu znanych kompozycji. Perfumy stały się symbolem francuskiego luksusu i elegancji, a ich produkcja zaczęła przypominać sztukę. Na dworze Ludwika XV perfumy były tak popularne, że pałac w Wersalu zyskał przydomek „Pachnącego Dworu”.
Współczesność: od ekskluzywności do masowej produkcji
W XIX i XX wieku produkcja perfum stała się bardziej zindustrializowana. Odkrycie sztucznych substancji zapachowych, takich jak wanilina czy kumaryna,
pozwoliło na tworzenie nowych, bardziej trwałych i przystępnych cenowo kompozycji. W tym czasie powstały również pierwsze domy perfumeryjne, takie jak Guerlain, które zrewolucjonizowały rynek i wprowadziły perfumy do masowej sprzedaży. XX wiek to także czas ikon perfum, takich jak Chanel No. 5, który stał się symbolem nowoczesnej kobiety. Współczesne perfumy, dzięki rozwojowi chemii i technologii, oferują nieskończoną liczbę zapachów, które mogą wyrażać indywidualność, nastrój czy styl życia. Historia perfum to opowieść o ewolucji kultury, technologii i zmysłowych przyjemności. Od starożytnych rytuałów po współczesne luksusowe flakony. Perfumy od zawsze były czymś więcej niż tylko zapachem – są one symbolem statusu, emocji i sztuki, która łączy ludzi na przestrzeni wieków.
ZASTOSOWANIE
DIETY ŚRÓDZIEMNOMORSKIEJ
W PROFILAKTYCE KARDIOLOGICZNEJ
Dieta śródziemnomorska, uznawana za jedną z najzdrowszych na świecie, zyskuje coraz większe uznanie w profilaktyce kardiologicznej. Badania wykazują, że regularne stosowanie diety śródziemnomorskiej może znacząco zmniejszyć ryzyko chorób serca, nowotworów oraz zaburzeń neurodegeneracyjnych, co czyni ją skutecznym narzędziem w utrzymaniu zdrowego stylu życia.
Dieta śródziemnomorska, znana ze swoich korzystnych właściwości zdrowotnych, odgrywa kluczową rolę w profilaktyce kardiologicznej. Charakteryzuje się bogactwem świeżych warzyw, owoców, pełnoziarnistych produktów zbożowych, orzechów, nasion oraz oliwy z oliwek, co sprzyja utrzymaniu układu sercowo-naczyniowego w dobrej kondycji. Liczne badania potwierdzają, że jej regularne stosowanie może znacznie obniżyć ryzyko wystąpienia chorób serca na podłożu miażdżycowym, między innymi zawału serca, dzięki działaniu przeciwzapalnemu oraz korzystnemu wpływowi na poziom cholesterolu i ciśnienie krwi. Włączenie
diety śródziemnomorskiej do codziennego życia stanowi zatem skuteczny sposób na poprawę kondycji układu sercowo-naczyniowego i ogólnego samopoczucia.
9 elementów tradycyjnej diety śródziemnomorskiej
Tradycyjna dieta śródziemnomorska opiera się na dziewięciu kluczowych zasadach żywieniowych, które wspierają
Teks T : dr n. med. Lucyna Woźnicka-Leśkiewicz | z djęcia : Katarzyna Loga, Adobe Stock
zdrowie serca i ogólne samopoczucie. W diecie tej dominują oliwa z oliwek jako główne źródło tłuszczu oraz wysokie spożycie warzyw, owoców, produktów zbożowych i nasion roślin strączkowych, co dostarcza cennych witamin, błonnika i antyoksydantów. Oprócz tego, zaleca się umiarkowane spożycie mięsa i produktów mięsnych, a także produktów mlecznych. Alkohol, głównie w postaci wina, powinien być spożywany umiarkowanie. Ryby natomiast, dostarczają zdrowych kwasów tłuszczowych omega-3. W diecie śródziemnomorskiej unika się natomiast dużych ilości tłuszczów pochodzenia zwierzęcego, co przyczynia się do jej korzystnego wpływu na zdrowie układu sercowo-naczyniowego. Badania naukowe wskazują, że dieta śródziemnomorska obniża o co najmniej 50% częstość występowania zgonów z powodu zawału serca oraz śmiertelności ogólnej u osób z chorobą wieńcową.
obniżają ciśnienie tętnicze, działają antyarytmicznie i przeciwzakrzepowo, a także skutecznie redukują poziom triglicerydów we krwi. W diecie śródziemnomorskiej białko roślinne, które zastępuje białko zwierzęce, przyczynia się do normalizacji poziomu cholesterolu, triglicerydów oraz ciśnienia tętniczego. Spożywanie produktów pełnoziarnistych jest związane z niższym ryzykiem zgonu z powodu choroby niedokrwiennej serca, a witaminy antyoksydacyjne, najlepiej pozyskiwane z naturalnych źródeł pokarmowych, poprawiają kondycję układu sercowo-naczyniowego. W diecie tej dużą rolę odgrywają również fitozwiązki, takie jak flawonoidy obecne w winie czerwonym, herbacie, cebuli i czosnku, które mają korzystny wpływ na zdrowie.
Zalety stosowania diety śródziemnomorskiej
Najważniejsze cechy diety śródziemnomorskiej
Niska zawartość nasyconych kwasów tłuszczowych w diecie jest istotna dla zdrowia serca, ponieważ wysokie spożycie tłuszczów zwierzęcych, przekraczające 10% energii diety, prowadzi do wzrostu stężenia cholesterolu całkowitego oraz LDL we krwi. To z kolei zwiększa krzepliwość krwi, dysfunkcję śródbłonka naczyniowego, ciśnienie tętnicze oraz ryzyko zaburzeń rytmu serca. W diecie śródziemnomorskiej, gdzie jednonienasycone kwasy tłuszczowe, takie jak oliwa z oliwek, zastępują tłuszcze nasycone, obserwuje się redukcję cholesterolu całkowitego i LDL. Ograniczenie spożycia jaj, mięsa czerwonego i masła może być korzystne dla osób wrażliwych na cholesterol pokarmowy, zmniejszając ryzyko choroby wieńcowej. Kwasy omega-6, obecne w oleju słonecznikowym, sojowym i kukurydzianym, gdy są spożywane w odpowiednich proporcjach z kwasami omega-3 (1:5), mogą obniżyć stężenie cholesterolu całkowitego oraz LDL. Kwasy tłuszczowe omega-3, obecne w orzechach, nasionach roślin strączkowych, warzywach liściastych oraz rybach i skorupiakach, mają działanie przeciwmiażdżycowe,
Dieta śródziemnomorska ma istotny wpływ na zdrowie i długość życia, przyczyniając się do wielu korzyści zdrowotnych. Jej stosowanie prowadzi do redukcji śmiertelności ogółem o 9% oraz zmniejszenia śmiertelności z powodu chorób sercowo-naczyniowych również o 9%. Dodatkowo, dieta ta przyczynia się do zmniejszenia liczby nowych przypadków oraz śmiertelności z powodu nowotworów o 6%. Co więcej, zmniejsza ryzyko zachorowania na chorobę Parkinsona i Alzheimera aż o 13%, co podkreśla jej znaczenie w profilaktyce chorób neurodegeneracyjnych. Badania potwierdzają korzyści stosowania diety śródziemnomorskiej, nie tylko w profilaktyce pierwotnej chorób sercowo-naczyniowych, ale również chorób nowotworowych.
Dieta śródziemnomorska w Polsce
Aby skutecznie stosować dietę śródziemnomorską w naszym kraju, warto przestrzegać kilku zasad. Należy włączyć warzywa i owoce do każdego posiłku, zastępować białe pieczywo pieczywem razowym oraz często wymieniać biały ryż i ziemniaki na kasze. Ważne jest, aby przynajmniej trzy razy w tygodniu spożywać ryby, zwłaszcza morskie i ograniczać konsumpcję czerwonego mięsa do kilku razy w miesiącu.
Do surówek warto dodawać oliwę z oliwek lub olej rzepakowy, a spośród produktów mlecznych wybierać jogurty, kefiry i chude twarogi. W diecie należy ograniczać spożycie soli, zastępując ją ziołami i czosnkiem, a słodycze zamieniać na orzechy, migdały, suszone owoce lub gorzką czekoladę. Należy także pić dużo wody mineralnej, co najmniej 1,5-2,5 litra dziennie.
WYNAJEM KRÓTKOTERMINOWY
Jak przygotować nieruchomość,
aby dobrze zarabiała i się wyróżniała?
Myślisz o rozpoczęciu biznesu opartego o wynajem swojej nieruchomości na krótki termin? Zanim zagłębisz się w szczegóły, wiedz, że hosting Airbnb to legalny biznes i powinieneś do tego podchodzić w ten sposób. Założenie firmy Airbnb nie jest tak proste, jak zrobienie kilku zdjęć swojej nieruchomości i umieszczenie ich na Airbnb. Proces ten wymaga znacznego wysiłku i czasu, wymaga dokładnego zbadania rynku, poruszania się po skomplikowanych przepisach i podatkach oraz starannego przygotowania obiektu, aby przyciągnąć gości.
Teks T : Ewelina Matyjasik- Lewandowska, Chasing the sun | z djęcia : Przemek Radlak
Wynajem krótkoterminowy to coraz popularniejsza forma zarabiania na nieruchomościach. Dla właścicieli mieszkań i domów w turystycznych miastach to szansa na dodatkowy dochód. Aby jednak przyciągnąć gości i zapewnić im niezapomniane wrażenia, trzeba zadbać o wyjątkowe przygotowanie swojej nieruchomości. Wyróżnienie się na rynku wynajmu
krótkoterminowego jest ważniejsze niż kiedykolwiek. Dane pochodzące z Airbnb pokazują, że w 2023 r. gospodarze utworzyli na całym świecie 3,8 miliona nowych ofert wynajmu krótkoterminowego. To około 319 tys. miesięcznie, 10,5 tys. dziennie, 437 ofert na godzinę lub siedem ofert na minutę. Aby odnieść sukces na konkurencyjnym rynku wynajmu krótkoterminowego, dla zarządców nieruchomości istotne jest zatem odpowiednie przygotowanie ofert Airbnb.
EWELINA MATYJASIK- LEWANDOWSKA, CHASING THE SUN
Nagradzana i certyfikowana Home stagerka, stylistka, dekoratorka, projektantka, inwestorka, pośredniczka w obrocie nieruchomościami i członek EAHSP.
Mówi o sobie „Zamieniam przeciętne mieszkania w ponadprzeciętny zysk”.
Działa na rynku nieruchomości od 2017 roku, współpracując zarówno z inwestorami, jak i osobami prywatnymi.
Stylizuje, projektuje wnętrza prywatne, a także przygotowuje kompleksowe strategie marketingowe sprzedaży nieruchomości, tworząc markę Chasing the sun.
Od 2022 roku wraz z Joanną Zbytek-Szubą tworzy Spotkania Wokół Pięknych Wnętrz. Związana także z Ogólnopolskim Stowarzyszeniem „Mieszkanicznik” –promującym dobre praktyki w branży nieruchomości oraz Europejskim Stowarzyszeniem Profesjonalnych Home Stagerów EAHSP.
Publikacje jej prac pojawiły się w gazetach wnętrzarskich takich jak Elle Decoration, Dobrze Mieszkaj i Property Design.
Autorka artykułów branżowych, aktywistka i propagatorka wiedzy o Home Stagingu. Udzieliła wywiadu dla Forbesa o Home Stagingu.
Panelistka podczas 4 Design Days, prelegentka na spotkaniach lokalnych Stowarzyszenia „Mieszkanicznik”.
Rynek i oczekiwania klienta
Zanim przystąpimy do przygotowania nieruchomości, warto dokładnie zrozumieć rynek wynajmu krótkoterminowego oraz oczekiwania potencjalnych gości. Analiza ta pomoże określić, jakie są średnie ceny wynajmu, jakie udogodnienia oferuje konkurencja oraz jakie typy nieruchomości są najczęściej wynajmowane. Kluczowe jest również określenie profilu gościa – czy są to turyści, rodziny, osoby podróżujące służbowo, czy pary na romantyczny weekend. Wiedza ta pozwoli lepiej dostosować ofertę do potrzeb konkretnej grupy. Gdy określimy naszą grupę docelową – szalenie ważne staje się właściwe przygotowanie nieruchomości.
Prowadzenie Airbnb nie przypomina zapraszania kogoś do domu i pozwalania mu przenocować w pokoju gościnnym. To poważny biznes, który wymaga czasu i inwestycji. Decydując się na otwarcie domu dla gości, warto zadbać o to, aby zrobić dobre wrażenie. Złe pozostawi ich z niesmakiem oraz złymi recenzjami dla Ciebie.
Dekoracja i Stylizacja
Zastanawiając się nad projektem wnętrz Twojego pensjonatu, niezwykle ważne jest, aby pamiętać o swoich odbiorcach. Zachowaj neutralny kolor ścian. Dodaj trochę koloru za pomocą dzieł sztuki. Czerp inspiracje z okolicy. Przykładem
może być kompozycja z piasku i muszelek na stoliku do kawy, jeśli Twój dom znajduje się blisko plaży lub oprawione plakaty klubu muzycznego, jeśli Twoje mieszkanie znajduje się w pobliżu tętniącej życiem sceny muzycznej. Zawieś lustra, aby dodać więcej światła w pomieszczeniach. Zidentyfikuj swoich odbiorców i udekoruj pomieszczenia tak, aby odpowiadały ich potrzebom. Wystrój wnętrz odgrywa kluczową rolę w przyciąganiu gości. Estetyczne, funkcjonalne i przytulne wnętrza sprawiają, że goście czują się komfortowo i chętnie wracają. Warto zainwestować w profesjonalną dekorację, która podkreśli charakter nieruchomości. Styl wnętrza powinien odpowiadać preferencjom Twojej grupy docelowej. Może to być nowoczesny minimalizm, przytulny skandynawski design, klasyczny styl czy totalnie eklektyczne wnętrze. Jedno jest pewne
Nieruchomość
dobrze dobrany styl wnętrza wyróżni Twoją nieruchomość na tle konkurencji. Dodatki takie jak lokalna sztuka, unikalne dekoracje czy interesujące książki sprawią, że wnętrze nabierze wyjątkowego charakteru. Goście docenią osobiste akcenty, które sprawią, że poczują się jak w domu.
Jak urządzić swoją sypialnię na Airbnb?
Przygotowanie sypialni będzie ostatecznie najważniejszą częścią Twojej oferty. Ci, którzy chcą dokonać rezerwacji, chcą dokładnie wiedzieć, jak wygląda pokój i jak dużą powierzchnię będzie miał.
Istnieją proste sposoby na odświeżenie przestrzeni, takie jak pomalowanie pokoju na delikatny, neutralny kolor, biel i szarość, które przynoszą wysoki zwrot i są atrakcyjne dla najemców.
Przygotowując sypialnię zawsze wybieraj monochromatyczną kolorystykę (np. biel), która ładnie komponuje się z różnymi teksturami.
Proste dekoracje, takie jak lustra/ obrazy, pomogą dodać charakteru pomieszczeniu i sprawić, że Twoja sypialnia będzie wyglądać na większą.
Dodając tekstury i wyraziste kolory, sprawisz, że Twoja przestrzeń wyda się bardziej przestronna (dywaniki, zagłówki, szafki nocne i lampy). Mieszając kolory i faktury, zbudujesz spójną przestrzeń, która będzie wyglądać bardziej relaksująco dla potencjalnych najemców.
Jak urządzić łazienkę w swoim Airbnb?
Bardzo wielu właścicieli nieruchomości na wynajem pomija zdjęcia łazienki. To duży błąd, ponieważ potencjalni klienci chcą wiedzieć, gdzie będą brać prysznic/ kąpiel.
ciasta, przed chwilą zmielonej kawy czy świeżej pościeli to strzał w dziesiątkę.
Takie detale, jak świeżość zapachu, estetyczne i czyste podłogi oraz dobrze dobrane dodatki, tworzą atmosferę, która przyciąga gości i sprawia, że czują się jak w domu.
Wyposażenie i udogodnienia
Aby wyróżnić swoją ofertę, warto pomyśleć o dodatkowych udogodnieniach, które mogą przyciągnąć gości. Może to być szybki Internet, telewizor z dostępem do platform streamingowych, wygodne łóżka, dobrze wyposażona kuchnia, a nawet małe prezenty powitalne, takie jak lokalne produkty czy świeże kwiaty. Takie drobne gesty sprawiają, że goście czują się mile widziani i chętnie wracają.
Odpowiednie zdjęcia i opisy
Warto zainwestować w sesję fotograficzną, która uwydatni wszystkie atuty nieruchomości. Zdjęcia powinny być jasne, dobrze skomponowane i pokazywać każdy zakątek nieruchomości. Opisy ofert również mają ogromne znaczenie. Powinny być szczegółowe, precyzyjne i zachęcające. Opisz wszystkie udogodnienia, lokalizację oraz atrakcje w okolicy. Staraj się używać przyjaznego i profesjonalnego języka, który przyciągnie uwagę potencjalnych gości.
Jeśli chodzi o aranżację łazienki, prostota jest zawsze najlepsza. Nawet najprostsze triki mogą poprawić to wnętrze. Na przykład dodanie żarówek o neutralnej barwie rozjaśni przestrzeń, a czyste, jasne światło odmieni łazienkę. Upewnij się, że w Twojej łazience znajdują się świeże, białe ręczniki, a nawet kilka przedmiotów może sprawić, że Twoja łazienka stanie się mini-spa.
Świeżość i odpowiedni zapach
Podczas przygotowywania nieruchomości na wynajem krótkoterminowy, szczególnie ważne jest zadbanie o jej czystość i świeży wygląd. Stare, poplamione dywany odstraszą gości, dlatego ważne jest, by dywan wyglądał świeżo i czysto. Pierwsze wrażenie robi się tylko raz! Drewniane podłogi mogą mieć „zużyty” wygląd, jeśli taki jest zamysł estetyczny; w przeciwnym razie powinny być wypolerowane i odnowione.
Twój pensjonat powinien pachnieć jak dom. Goście muszą czuć świeży zapach od razu po wejściu. Wybierz więc świeży, czysty zapach, który nie będzie zbyt intensywny. Zapach świeżo upieczonego
Komfort i bezpieczeństwo
Bezpieczeństwo gości jest priorytetem. Wyposażenie nieruchomości w czujniki dymu, czujniki czadu, gaśnicę oraz apteczkę pierwszej pomocy to niezbędne minimum. Regularne przeglądy instalacji elektrycznych i gazowych zapewnią bezproblemowy pobyt. Komfort można zwiększyć poprzez odpowiednią temperaturę w pomieszczeniach, klimatyzację, ogrzewanie oraz wentylatory na upalne dni.
Marketing i promocja
Aby przyciągnąć klientów, nieruchomość musi być dobrze wypromowana. Profesjonalne zdjęcia, które oddadzą urok wnętrz, są kluczowe. Zatrudnienie profesjonalnego fotografa, który zadba o odpowiednie oświetlenie i kompozycję zdjęć, to inwestycja, która szybko się zwróci. Opis nieruchomości powinien być atrakcyjny i szczegółowy, zawierać
informacje o udogodnieniach, lokalnych atrakcjach oraz dodatkowych korzyściach z wynajmu. Promocja w mediach społecznościowych również jest ważna. Regularne udostępnianie zdjęć i opinii gości na Facebooku, Instagramie czy innych platformach zwiększa zasięg oferty i przyciąga nowych klientów.
Obsługa gości
Profesjonalna obsługa gości to także klucz do sukcesu. Ułatwienie procesu rezerwacji, szybkie odpowiedzi na zapytania oraz elastyczne opcje płatności sprawiają, że goście chętniej wybierają Twoją nieruchomość. Ciepłe powitanie, np. poprzez przygotowanie małego upominku powitalnego, sprawia, że goście czują się mile widziani. Ważne jest również, aby być dostępnym dla gości podczas ich pobytu, zapewniając im pomoc i wsparcie w razie potrzeby. Dobra komunikacja z gośćmi to klucz do sukcesu w wynajmie krótkoterminowym.
Zarządzanie opiniami i ocenami
Monitorowanie wyników wynajmu oraz analiza opinii gości pozwala na ciągłe doskonalenie oferty. Zachęcanie gości do pozostawienia opinii po pobycie i wprowadzanie koniecznych poprawek na ich podstawie to skuteczny sposób na utrzymanie wysokiego standardu. Regularne aktualizowanie oferty, dostosowywanie jej do zmieniających się trendów i oczekiwań klientów, wprowadzanie nowych udogodnień oraz modernizacja wnętrz pozwala przyciągnąć nowych gości i zwiększyć zyski z wynajmu. Opinie i oceny od gości mają ogromne znaczenie dla sukcesu oferty wynajmu. Staraj się zapewnić jak najlepsze doświadczenia, aby goście chętnie zostawiali pozytywne recenzje.
Nieruchomość
Monitoruj opinie, odpowiadaj na nie i wprowadzaj ewentualne zmiany, aby ciągle poprawiać jakość usług. Dobre oceny zwiększą atrakcyjność Twojej oferty i przyciągną kolejnych gości.
Utrzymanie nieruchomości
Regularne utrzymanie i konserwacja nieruchomości są kluczowe. Profesjonalne sprzątanie przed każdym nowym gościem oraz naprawa wszelkich usterek na bieżąco zapewniają komfortowy i bezproblemowy pobyt. Czystość jest jednym z najważniejszych czynników wpływających na opinie gości, dlatego warto zadbać o wysoki standard w tym zakresie.
* * *
Na rezerwacje wpływa kilka czynników, takich jak lokalizacja, wielkość obiektu i wyposażenie. Każdy, kto szuka zakwaterowania w Internecie, będzie szybko przeglądał oferty nieruchomości, więc musisz wyróżnić się z tłumu. Kluczem do przyciągnięcia uwagi potencjalnego rezerwującego są zdjęcia.
Sukces w branży wynajmu krótkoterminowego zależy od połączenia strategii, dbałości o szczegóły i podejścia skoncentrowanego na gościach. Przygotowanie nieruchomości odgrywa kluczową rolę.
Inwestując w estetykę, funkcjonalność i promocję swojej nieruchomości, możesz przyciągnąć szeroką gamę klientów i zapewnić sobie stały dochód z wynajmu. Zadowoleni goście to najlepsza reklama Twojej oferty, dlatego warto zadbać o każdy aspekt ich pobytu, od pierwszego kontaktu po wyjazd. Dzięki temu Twoja nieruchomość stanie się popularnym miejscem na mapie wynajmu krótkoterminowego, a Ty będziesz cieszyć się sukcesem i satysfakcją z dobrze wykonanej pracy.
Jako doświadczona home stagerka mogę pomóc Ci w stworzeniu wnętrz, które będą zarówno estetyczne, jak i funkcjonalne. Zadbam o odpowiedni dobór kolorów, mebli i dekoracji, aby Twoje mieszkanie wyróżniało się na tle konkurencji i przyciągało potencjalnych klientów. Zapraszam do współpracy, aby wspólnie stworzyć przestrzeń, która zachwyci gości i zwiększy Twoje szanse na sukces wynajmu.
DAWID KOSTKA
Wykorzystuję każde wolne interwały
Fantastyczny człowiek, wybitny i utalentowany muzyk, rozchwytywany do współpracy przez wielu artystów polskiej sceny muzycznej i nie tylko… Wymagający pedagog, kawosz, poznaniak, który stolicy Wielkopolski nie zamieniłby na inne miejsce do zamieszkania i pracy. Choć dużo podróżuje zawodowo, zawsze wraca do domu, gdzie odnajduje upragnioną ciszę i spokój, idealne warunki do regeneracji umysłu oraz kreatywnych myśli i dźwięków. Podczas spotkania z Dawidem Kostką jest mnóstwo słońca, pozytywnych myśli, uśmiechu, ale i życiowej mądrości. Jego można słuchać i słuchać, choć uważa się za introwertyka – „nikt nie opowiada tak jak on”.
awsze podkreślasz, że najbardziej lubisz grać na festiwalach, gdzie przychodzą melomani, ludzie zdeterminowani, aby posłuchać dobrej muzyki, ulubionego artysty czy gatunku. Takim miejscem jest Sopot Festival, w którym niedawno uczestniczyłeś?
DAWID KOSTKA: Według mnie to zależy od dnia festiwalu, bo jeśli jest dzień, który skupia się wokół starszych artystów i muzyki sprzed lat, to mam wrażenie, że wówczas spotyka się większa część melomanów, którzy tęsknią za dawnymi czasami i kupują bilety, aby posłuchać swoich ulubionych piosenek. Jednak w przypadku topowych dni festiwalu – skupiających się wokół muzyki rozrywkowej, aktualnej, takiej, którą można usłyszeć w przeróżnych stacjach radiowych – ludzie dużo częściej przychodzą na tzw. show muzyczne, z elementami tańca, pirotechniki, gry świateł itp. Sopot Top Festival prezentuje to, co aktualnie jest modne w mediach, a na występy artystów duży wpływ ma transmisja telewizyjna. To specyficzny rodzaj relacji z publicznością, zapewne inny niż na koncertach czy festiwalach jazzowych, takich skonkretyzowanych stylistycznie.
Z kim występowałeś podczas tegorocznej edycji sopockiego festiwalu?
Już po raz piąty w Sopocie byłem z Sylwią Grzeszczak. To są bardzo miłe doświadczenia, elementy występów scenicznych, z którymi na co dzień nie ma się do czynienia.
Otrzymujemy plan występów w zakresie aranżacyjno-scenicznym, bo w pewnym momencie trzeba się znaleźć na scenie i trzeba zapamiętać kiedy i gdzie. (śmiech) Kamery podążają przecież za każdym muzykiem.
Czy Ty się jeszcze stresujesz, gdy wychodzisz na scenę?
Najbardziej stresuję się na swoich autorskich koncertach, bo jest wówczas kompletnie inna odpowiedzialność.
Wszystkie „potknięcia” odbieram bardzo personalnie, gdyż całość oprawy muzycznej spoczywa wtedy tylko i wyłącznie na moich barkach.
Jeśli zaś chodzi o występowanie z artystami, z którymi współpracuję na stałe – i tych koncertów jest dużo, i materiał sceniczny mamy opanowany – to czynnik stresu jest niewielki. Ważne są tu również nasze przyjacielskie relacje, spędzamy ze sobą mnóstwo czasu w podróży, na scenie, w wolnym czasie pomiędzy koncertami itp.
Wspomniałeś o swoich autorskich występach. Realizujesz się też w tym obszarze kreacji, komponowania, aranżowania. Jaki główny cel Tobie przyświeca, podczas tworzenia autorskich utworów?
To jest ciekawe pytanie. Wiadomo, że z komponowaniem jest połączona szeroko rozumiana kreatywność. U mnie czasami są to stricte spontaniczne rzeczy – powstaje wówczas jakiś motyw melodyczno-rytmiczny podczas ćwiczenia. Coś mnie zainspiruje, zaciekawi, coś usłyszę… Jestem wrażliwy na wszelkie bodźce z otoczenia, głównie te związane z dobrą muzyką. (śmiech) 10 lat temu mogłem sobie pozwolić na tzw. artystyczny chaos, czyli jak coś wywarło na mnie inspirujące wrażenie, siadałem i komponowałem. Aktualnie mam mnóstwo obowiązków i wszystko muszę okiełznać, więc ten chaos sprzed lat odpada. (śmiech) Z drugiej zaś strony, jeśli mam zaplanowane prace kompozycyjne na wtorek, środę i czwartek, a ta teoretyczna wena może nie przyjść, muszę siedzieć i starać się sam zainspirować… Dla mnie kompozycja jest całością, a nie tylko moim performancem instrumentalnym.
Jak się inspirujesz?
Głównym źródłem inspiracji jest przeważnie twórczość innych artystów. Oczywiście, nie mówimy tu o żadnych plagiatach! Myślę, co chciałbym osiągnąć stylistyką, odpowiednim brzmieniem. Inspiruję się twórczością międzynarodowych artystów, naszych polskich również, którzy wpisują się w paradygmat moich muzycznych poszukiwań w danej chwili. Aby pobudzić swoją kreatywność, zasiadam też do pianina, a nie tylko gitara i gitara… (śmiech) Bo z takim regularnym ćwiczeniem na konkretnym instrumencie wiąże się duża powtarzalność i czasami jest trudno osiągnąć oczekiwaną świeżość myśli czy też „spontaniczność dźwięków”.
Czy masz swoje ulubione miejsce, w którym najlepiej Ci się pracuje, komponuje?
Jak przychodzi wena do komponowania, a jestem akurat w trasie, w pokoju hotelowym, to muszę „łapać” się tego, co mam. (śmiech) Odpalić komputer, podłączyć się do karty muzycznej, próbować zarejestrować pomysł.
W domu mam mały pokoik wydzielony na kreatywne myślenie, inspiracje i szukanie weny twórczej. Idealne warunki dla mnie, to ok. godz. 8 rano, kawa, interwał czasowy 3-4 godzin z mini przerwą w środku. Spokój, nikt nie dzwoni – czyli prawie niemożliwe. (śmiech)
Jakiej muzyki najczęściej słuchasz?
Trzy główne stylistyki się u mnie przeplatają. Do tego oczywiście dochodzi inna muzyka, ale najważniejsza dla mnie jest szeroko pojęta muzyka jazzowa, słucham jej bardzo dużo – i tej bardzo starej, bebopowej, swingowej, i tej nowoczesnej, modern jazzowej. Warto podkreślić, że współczesny jazz nie jest muzyką swingową, tu przeplatają się różne stylistyki. Ten synkretyzm stylistyczny w jazzie jest obecnie bardzo widoczny, np. wpływy hip-hopu i elektroniki, klubowego klimatu. Jazz jest nastawiony na wirtuozerię instrumentalną, na kompleksowość muzyczną – a mnie to mocno inspiruje.
Oprócz jazzu słucham – co zaszczepił mi mój ojciec – muzyki progresywnej, czyli rozbudowane formy w entourage’u rockowym. Są tam gitarowe brzmienia, ale także zachowane elementy piosenkowe, bo często występuje forma zwrotka-refren, zwrotka-refren, solo, refren. I jakimś sposobem utwory trwają po 15 minut (śmiech). Bardzo chętnie słucham również muzyki filmowej i okołofilmowej, czy to będzie Ólafur Arnalds czy Jóhann Jóhannsson. Wprowadzanie klimatu, pewnego rodzaju programowości – to faktycznie jest muzyka, która wzbudza jakieś skojarzenia samymi dźwiękami. Bo nie mówimy tu o warstwie
Muzyka
tekstowej, która nie występuje w przypadku wielu utworów i artystów.
Przed laty, wspominając współpracę ze śp. Janem Ptaszynem Wróblewskim, przyznałeś, że to właśnie on uświadomił Tobie, że muzyka jazzowa nie polega tylko na graniu niekończących się kaskad dźwiękowych, ale na szacunku do prostych melodii. Czy nieustannie wyznajesz tę zasadę? Oczywiście, że tak. Choć to często zależy od kontekstu zespołowego i indywidualnego podejścia każdego z muzyków. Jaka ilość dźwięków będzie adekwatna do zbudowania napięcia – bo to o to chodzi w muzyce jazzowej, jeśli mówimy o improwizacji. Budowanie napięcia tworzy opowieść. Wielu muzyków, a szczególnie studentów, którzy czasami grają naprawdę dobrze, intuicyjnie nie zawsze rozumie cały proces budowania napięcia podczas partii solowej. Bardziej to u nich przybiera formę realizacji akordów w jak najbardziej widowiskowy sposób – a to kompletnie nie tędy droga… Zwłaszcza we współczesnej muzyce, gdzie standardy grania się przesuwają, więc zagęszczenie „faktury rytmicznej” jest naturalne. Natomiast szybkie kaskady dźwięków są adekwatne, jeśli są w danej partii solowej, w jakimś kontraście do prostych pięknych melodii. Nazywa się to wówczas „strong melody” albo „guide tones”. Wiadomo, że nie możemy mówić o dźwiękach prowadzących, jeśli jest ich zagranych dwadzieścia w przeciągu dwóch taktów. Oczywiście można by wchodzić teraz w teorię jazzową, ale nie miejsce ku temu…
Silne, liryczne melodie są w warstwach solowych niezbędne w kontraście do szybkich przebiegów – wtedy i jedno, i drugie nabiera sensu. A jeśli mówimy o samej warstwie tematów, czyli takiej piosenkowej warstwie muzyki jazzowej czy też jakiejkolwiek innej, to przeważnie atrakcyjne kompozycje mają ten podstawowy faktor, że jesteśmy w stanie tę piosenkę zaśpiewać. Ciężko nam zanucić skomplikowane melodie, szesnastkowe „długie pochody”. Proste dźwięki szybciej zapamiętujemy i często nucimy. To jest moc i siła tych prostych melodii, „strong melody”, do których mam nieustanny szacunek.
Jesteś wykładowcą, w stopniu doktora, na Akademii Muzycznej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu, gitarzystą, biorącym udział w przeróżnych projektach muzycznych. Podkreślasz wagę samorozwoju, doskonalenia i podnoszenia kompetencji zawodowych. Jak Ty to wszystko scalasz w jednej dobie? Masz nadzwyczajną moc rozciągania czasu? (śmiech)
Przede wszystkim jest to kwestia podjęcia świadomej decyzji, że rozwój instrumentalisty nie kończy się w wieku 30 lat, bo mam wrażenie, że w niektórych przypadkach tak właśnie jest… Koncerty, wyjazdy, pieniądze, status społeczny zmieniły wiele osób, upoważniły do tzw. odpuszczenia w temacie własnego rozwoju. Co jest oczywiście drogą, która się w pewnym momencie gdzieś zakończy. Nie lubię porównań muzyki do sportu, ale ten element podtrzymywania formy, treningów, ćwiczeń funkcjonuje i w sporcie, i w muzyce. Jeśli już naszą ciężką indywidualną pracą doszliśmy do pewnego poziomu, satysfakcjonującego nas, i osiągnęliśmy wymarzony cel, nie warto „spocząć na laurach”, bo wtedy czar nauki i długoletnich ćwiczeń szybko pryśnie… Minimum 50% powinno być pracy indywidualnej nad własnym samorozwojem, bo same koncerty, próby nie wystarczą.
A jeśli chodzi o rozciągnięcie doby (śmiech), nauczyłem się znajdować czas tam, gdzie go pozornie nie ma. Wykorzystuję każde wolne interwały, nawet po przyjeździe do hotelu, przed koncertem. Czasami można tak zdobyć dodatkowe 2-3
godziny dla siebie. Ponadto nauczyłem się pracować w busie podczas jazdy z zespołem. Komponuję, mając do dyspozycji laptopa, słuchając muzyki w celu inspiracji, poszerzenia wyobraźni muzycznej i postrzegania muzyki. Organizacja czasu w domu i na wyjeździe, umiejętność dokonywania wyboru i stworzenia sobie własnej check listy, rzeczy ważnych i mniej ważnych – to jest to, czego się nauczyłem.
Przyznajesz się do tego, że lubisz swoją organizację czasu, rutynę dnia codziennego, na którą inni narzekają?
Choć życie często gna mnie z miejsca do miejsca, z koncertu na koncert, naprawdę ja wcale nie jestem spontanicznym typem (śmiech), uwielbiam swoją rutynę, powtarzalność spraw i obowiązków. Lubię mieć wszystko poukładane, systematyczne. W powtarzalności jest dla mnie niezwykła siła, podobnie jak w budowaniu zdrowych nawyków. Nie znoszę jak zmieniane są moje rytuały dnia – choć to często wynika ze zmienności projektów muzycznych, tras koncertowych, które ulegają swoistym modyfikacjom. Doceniam stałe momenty w moim życiu i nastawienie na produktywność, np. że od godz. 8 do 12 mam czas na próbę, ćwiczenie. I tak tego czasu brakuje, zawsze będzie brakować – trzeba jednak się z tym pogodzić i próbować minimalizować obrażenia. (śmiech)
Powróćmy na chwilę do edukacji. Czy jesteś wymagającym nauczycielem?
Oprócz Akademii Muzycznej w Poznaniu, uczę również w szkole muzycznej, w liceum, przy ulicy Nieszawskiej, wcześniej przy ul. Głogowskiej. Aktualnie mam sześciu studentów w klasie gitary. Recenzuję prace magisterskie, jestem też promotorem – i mówiąc w skrócie, tak, jestem wymagającym i konkretnym względem moich uczniów. Mam to szczęście, że klasa gitary jest naprawdę mocna. I to zasługa studentów Akademii Muzycznej, bo praca pedagogów to, według mnie, około 20%. My jesteśmy drogowskazem dla tych młodych ludzi, którzy albo podążają wedle pewnych ustaleń i naszych rad, nieustannie szkoląc się i podnosząc swój poziom, albo po prostu zostają w tyle… U nas w Akademii – pomimo ram programowych – nastawienie jest na indywidualność, na dużo swobody. Wielu moich studentów komponuje, aranżuje utwory, co mnie bardzo cieszy.
Ostatnie lata były gitarowo bardzo mocne i solidne. Widać, że ci, którzy systematycznie pracują, ćwiczą, robią regularne postępy. Etos pracy dla wielu osób – w obecnej dobie Tik-Toka, gdy młodzi nudzą się dłuższym contentem niż 30-sekundowym – stanowi wyzwanie. Skupienie uwagi, nierozpraszanie się, po prostu koncentracja dla sporej części naszego społeczeństwa jest problemem.
Jestem postrzegany jako surowy, ponieważ dużo wymagam i realistycznie oceniam postępy studentów, natomiast również staram się wymagać dużo od siebie jako
pedagoga. Każde zajęcia kończą się u mnie tzw. pracą domową, czyli zadaniami, które należy przygotować na następne zajęcia, co w świecie artystycznym jest pewnego rodzaju abstrakcją. ( śmiech ) Takie moje podejście jest zaskakująco rzadko spotykane.
Z kim obecnie współpracujesz? Co przed Tobą?
Czekają mnie trasy koncertowe z Tre Voci, występy z Natalią Świerczyńską i Sylwią Grzeszczak. Oczywiście jest jeszcze kilka projektów muzycznych, w których gościnnie występuję, jak np: zespół Bandonegro. Obecnie mam taki długoterminowy plan, że ze swoim zespołem Acid Groove – czyli takim mocniejszym przedsięwzięciem okołojazzowym, w którym element improwizacyjny jest bardzo wyraźny, ale stawiamy bardziej na kompozycyjno-aranżacyjne podejście do muzyki w wydaniu elektronicznym – wydamy w najbliższej przyszłości autorską płytę. To jest mój cel najwyższy, zgodnie z zasadą podnoszenia kwalifikacji i kompetencji zawodowych oraz samodoskonaleniem. Pragnę zintensyfikować działania, poza bieżącymi, wokół tego projektu. Oprócz tego będę miał kilka koncertów indywidualnych, np. 22 września będę grał w Pile z pianistą Michałem Baranowskim. Najbardziej mi zależy, aby ten najbliższy rok przeznaczyć na finalizację materiału na płytę Acid Groove, prace kompozycyjne, prace zespołowe, nagrania płyty, potem na promocję, trasę koncertową. Chcę tworzyć muzykę taką, jaką czuję, ale przede wszystkim znaleźć na to odpowiednią ilość czasu.
A zapytam odwrotnie, z kim chętnie rozpocząłbyś współpracę?
Wszystko zależy od stylistyki i organizacji czasu pracy pod kątem danego projektu, ale myślę, że w obszarze jazzu, to np. bardzo chętnie podjąłbym współpracę z Chrisem Potterem, wspaniałym amerykańskim saksofonistą i kompozytorem. Natomiast jeśli chodzi np. o elektronikę z elementami wirtuozerii klawiszowej oraz harmonii jazzowej, zatopioną w nowoczesnych brzmieniach, to zapewne inspirujący jest dla mnie Anomalie. Duże nadzieje jednak pokładam w samym sobie, bo – myślę – że mam dużo do zaoferowania, tylko trzeba wejść na wyższy poziom produktywności, aby znaleźć czas, przestrzeń i spokój.
Jak Ty odpoczywasz w całym wirze zadań? Czy resetujesz swój mózg?
Muszę to robić! Kiedyś miałem ogromny problem z relaksem i wejściem w strefę komfortu, ale zmieniłem to podejście pod wpływem nadmiaru obowiązków. Ostatni rok mnie trochę znokautował, bo policzyłem, że miałem 167 koncertów. Zdarzały się dwa koncerty jednego dnia, do tego nauka w dwóch szkołach, ćwiczenia, indywidualne ambicje, próby – i zauważyłem, że moja regeneracja psychiczna była słaba. Nie jestem wielce uduchowiony, ale medytuję każdego dnia. Pracę mam podzieloną na segmenty, do godz. 12-13 mam pierwszy segment pracy, potem pół godziny na posiłek, a następnie poświęcam czas na słuchanie muzyki lub siedzenie bez ruchu i medytację. Wyłączam wtedy telefon, zamykam okna, aby nie rozpraszały mnie dźwięki dochodzące z ulicy, totalnie odcinam się od otoczenia, blokuję potencjalne bodźce, których mamy obecnie w nadmiarze – i to mnie uspokaja, wycisza. W taki sposób odpoczywam i regeneruję się, przestawiam umysł na inne tory i nie chodzi mi kompletnie o opieszałość i prokrastynację. (śmiech) Trzeba nauczyć się odpoczywać. Polecam!
Innowacyjny projekt „Speaking Concerts”
Projekt, który skazywany był na porażkę święci tryumfy na polskich scenach. Jak to możliwe, że muzyka „poważna” – przez tak wielu omijana z daleka – potrafi gromadzić tłumy publiczności, która długimi owacjami nagradza kolejne koncerty? Z dyrygentem, prof. Marcinem Sompolińskim rozmawiamy o niezwykłym projekcie „Speaking Concerts” i żywiołowych reakcjach odbiorców.
R ozmawia : Michał Mazur, Fundacja Fabryka Sztuki z djęcia : Katarzyna Zalewska, Piotr Łysakowski, Dawid Linkowski Art.&Action Photography, Marcin Zięba Finch Photographer
Muzyka klasyczna uchodzi za dość hermetyczne hobby, a jednak Pana projekt dowodzi, że może przyciągać bardzo szerokie audytorium. To zasługa nieszablonowej formuły?
PROF. MARCIN SOMPOLIŃSKI: Z pewnością. Po pierwsze sam występuję w podwójnej roli: dyrygenta i komentatora. Po drugie, na scenie poza orkiestrą i solistami ustawiony jest olbrzymi ekran. Wyświetlamy na nim materiały filmowe, które nagrywamy w całej Europie. Repertuar jest starannie dobierany, a scenariusz ułożony tak, by dostarczyć nie tylko sporej dawki wiedzy, ale i rozrywki, gdyż wszystko podane jest w formie zbliżonej do stand-upu. „Speaking Concerts” to nadzwyczajne zdarzenie, to zarazem koncert, wykład, a właściwie dobrze rozumiany „show”.
Zdjęcia kręcicie w całej Europie? Oczywiście. Jeżeli mówimy o Mozarcie, to jesteśmy w Wiedniu, jeśli o Chopinie, to w Paryżu, a gdy opowiadaliśmy o bachowskiej „Pasji”, byliśmy w Ogrodzie Oliwnym w Jerozolimie. Proszę zauważyć, że cały czas mówię w liczbie mnogiej, bo za produkcję każdego programu odpowiada kilkanaście osób pracujących w Fundacji „Fabryka Sztuki”. Logistycznie to bardzo skomplikowane przedsięwzięcie. Trzeba uzyskać zgody na filmowanie, opłacić licencje, zgromadzić ekipę i zaplanować trasę zdjęciową, zmontować felietony, by na końcu odbyć próby z orkiestrą i spotkać się z publicznością. Wymaga to setek godzin pracy, znakomitej organizacji, a czasem improwizacji. Na przykład, gdy chcieliśmy nakręcić wenecki kościół, w którym koncertował Vivaldi, okazało się, że na skraju nadbrzeża postawiono kontenery dla remontujących je robotników. Trzeba było dostać się na najwyższy pokład cumującego obok statku, by kamera była dostatecznie wysoko. Mało co nas nie aresztowano. (śmiech)
Mottem Waszego projektu jest „Tego nie dowiesz się w Wikipedii…”
W dzisiejszym świecie bardzo łatwo dowiedzieć się, ile symfonii napisał Haydn, ale już nie dlaczego napisał ich tyle… Ile symfonii napisał Beethoven, ale nie można dowiedzieć się, jak je pisał, jak wyglądał proces twórczy etc. Można powiedzieć, że podczas naszych programów działamy jak detektywi, przeprowadzając swoiste muzyczne śledztwo. Czasem poruszamy dość trudne tematy, jak analiza figur retorycznych. Pokazujemy publiczności w jaki sposób można analizować dzieło muzyczne, jak je interpretować i próbować zrozumieć.
Brzmi bardzo uczenie…
Owszem, ale wszystko zależy jak się tę informację przekaże. Muzyka klasyczna jest fascynująca, trzeba tylko umieć o niej opowiedzieć. Nawet mówiąc
o skomplikowanych zagadnieniach, staram się to czynić „lekką kreską”. Zresztą po koncertach otrzymujemy szereg opinii od słuchaczy zachwyconych poziomem programu. Zdarzyło się, że jeden z melomanów stwierdził: „Mózg mi dymił, ale wszystko zrozumiałem”. (śmiech) Naszym założeniem jest tworzenie programów ambitnych. Wymagamy od słuchaczy wiedzy i interakcji, a oni to doceniają. W moim odczuciu liczba osób niemądrych
w społeczeństwie jest daleko niższa niż wskazywałby na to poziom wielu idiotycznych teleturniejów…
Można powiedzieć, że „Speaking Concerts” to projekt z pasją, a chyba nawet więcej – projekt misyjny.
Celne spostrzeżenie. Każdą misję pełniono zawsze z pasją! ( śmiech ) I z całą świadomością potwierdzam, że wszyscy go tworzący to pasjonaci. Zespół Fabryki Sztuki, a nade wszystko założona przeze mnie wspaniała orkiestra Collegium F – która gwarantuje nie tylko najwyższy poziom artystyczny, ale gra w sposób niezwykle zaangażowany, dzięki czemu podczas koncertów wytwarza się między nami a publicznością niezwykły związek – to coś fenomenalnego! Gdy artyści czują, jak sala słucha nas z napięciem i podziwem, to nas uskrzydla, pomaga wspiąć się na wyżyny. Dla takich chwil warto żyć!
Rzeczywiście. Wśród opinii słuchaczy przeważają głosy pełne superlatyw i niekłamanych emocji. Posiadacie już olbrzymi – dwudziestoletni dorobek, co zatem dalej? Tak, za nami już dwadzieścia lat, setki koncertów, podróży i doznań. Cały czas myślimy o rozwoju, o umiędzynarodowieniu naszego projektu, pozyskaniu uznanych europejskich autorytetów. I cały czas – po poznańsku – uparcie i rzetelnie pracujemy. Nasz najbliższy projekt poświęcony będzie Fryderykowi Chopinowi. Już 28 września
opowiemy o „Piramidzie Chopina”. Wszyscy wiemy, jak powinna wyglądać piramida żywieniowa i stosując tę paralelę, postaramy się określić, jakie elementy sprawiły, że geniusz Fryderyka objawił się w tak niezwykły sposób. Będzie fascynująco i pięknie. Muzykować będziemy ze wspaniałymi artystami, sopranistką Marią Rozynek i pianistą Jackiem Kortusem – finalistą XV konkursu chopinowskiego. Zapraszam serdecznie. Przeżyjmy ten wieczór razem!
Błękitna nutka
tekst : Dionizy Piątkowski
Określenie „blue note” jest nierozerwalnie związane z jazzem. Owa „błękitna nutka” to nie tylko specyficzna ekspresja w muzyce i nazwa sieci klubów (od Nowego Jorku po Tokio, Mediolan i – w pewnym sensie – to także poznański Blue Note Club), ale przede wszystkim l egendarna oficyna fonograficzna Blue Note Records, która swoimi sesjami dokumentuje najważniejsze etapy historii muzyki jazzowej od ponad 80 lat.
W 1938 roku Alfred Lion i Max Margulis, dwaj niemieccy Żydzi uciekli z Berlina przed nazistowskim reżimem, by już 6 stycznia 1939 roku przygotować w Nowym Jorku pierwszą sesję nagraniową dla dwóch pianistów boogie-woogie, dając tym samym początek najbardziej szanowanej i najdłużej działającej jazzowej firmie fonograficznej na świecie. Blue Note Records prowadzona przez niemieckich emigrantów (później dołączył do Liona i Margulisa także Francis Wolff) szybko zyskała świetną reputację i wypracowała sobie niepowtarzalny styl. W czasie, kiedy Afroamerykanie wciąż spotykali się z dyskryminacją, Blue Note Records umieściło fotografie czarnych muzyków na okładkach i szanowało ich jako artystów. To także symboliczna „marka”, stworzona przez dwóch emigrantów ponad wszystko kochających jazz i głęboko wierzących w równość i wolność każdego człowieka.
Nagrania zrealizowane „z błękitną nutką” są jednymi z najważniejszych w historii muzyki jazzowej, a albumy, które zrealizowali dla Blue Note Records John Coltrane, Miles Davis, Chet Baker, Herbie Hancock, Nina Simone, Sonny Rollins, Ron Carter, Ornette Coleman, Jimmy Smith, Lee Morgan, Wayne Shorter, Thelonious Monk, Chick Corea, Bud Powell, Bobby McFerrin, Joe Henderson, Dexter Gordon, John Scofield, Charles Lloyd czy Joe Lovano należą do najważniejszych dokumentów tej muzyki. Także artyści nowego pokolenia, jak: Norah Jones, Dianne Reeves, Gregory Porter, Patricia Barber, Ambrose Akinmusire, Brian Blade, Robert Glasper, Kandace Springs, Terence Blanchard, Marcus Miller, Jose James czy Cassandra Wilson, wyznaczyli najważniejsze trendy i brzmienia dla jazzu ostatnich dekad.
Blue Note Records jest także jedną z najbardziej kreatywnych firm w historii muzyki jazzowej. Od czasu, gdy legendarny producent Bruce Lundvall wznowił regularną działalność Blue Note Records w 1984 roku, firma pozostaje wiodącą oficyną dokumentującą współczesną scenę jazzową oraz pielęgnującą tradycję szeroko rozumianego jazzu. Slogan reklamowy Blue Note Records „najlepszy jazz od 1939 roku” jest doskonałą rekomendacją ponad tysiąca wybitnych albumów tej oficyny.
Don Was – producent i szef Blue Note Records – jest dzisiaj dumny, że może z ogromnym rozmachem kontynuować
zdjęcia : materiały promocyjne
rozwój firmy, wznawiając (także w wersji cyfrowej oraz albumowej) wspaniałe nagrania, jakie z logo Blue Note zrealizowali klarnecista Sidney Bechet, pianiści Thelonious Monk, Herbie Hancock, Horace Silver, Michael Petrucciani, trębacze Miles Davis, Lou Donaldson, Freddie Hubbard, Donald Byrd, najwybitniejsi saksofoniści jazzu, tacy jak: John Coltrane, Johnny Griffin, Dexter Gordon, Joe Henderson, Wayne Shorter. Ale to także pod skrzydłami Blue Note Records wielkie kariery rozwinęli Bobby McFerrin, Cassandra Wilson, Norah Jones, Stanley Jordan, Patricia Barber, Holly Cole, Elaine Elias i dziesiątki najwybitniejszych gwiazd dzisiejszego jazzu.
Historia Blue Note Records to osiem dekad i ponad tysiąc albumów. Za każdym nagraniem stoi człowiek, wyraz naszego czasu. W epoce, w której rasizm i ksenofobia są niebezpiecznie obecne, szczególnie ważne jest opowiadanie o tej konsekwentnej współpracy między artystami afroamerykańskimi a niemieckimi imigrantami pochodzenia żydowskiego. To, co szczególne w historii Blue Note Records, to fakt, że przez cały czas istnienia dawała ona dowód istoty człowieczeństwa i uczciwości. To ludzie, którzy podążali za swoją pasją i – wbrew wszelkim przeciwnościom – zbudowali trwałą trybunę dla muzyki, którą kochali. Muzyki, która była oczyszczająca i reprezentowała wolność, zarówno dla założycieli, jak i dla czarnoskórych muzyków. Powstanie Blue Note Records, jednej z największych wytwórni jazzowych w historii, to efekt współpracy niezwykłych ludzi. Rozkochani w jazzie niemieccy emigranci uciekający przed nazizmem (Alfred Lion & Francis Wolff), optyk z New Jersey dorabiający jako inżynier nagraniowy (Rudy Van Gelder), uwielbiający muzykę klasyczną grafik (Reid Miles) i najwybitniejsi muzycy na świecie – wszyscy oni wnieśli elementy, bez których sukces wytwórni byłby niemożliwy: wielką pasję, świetny instynkt A&R, eleganckie fotografie, doskonałą jakość dźwięku, oryginalne okładki i przede wszystkim absolutnie wybitną muzykę. Wspólnie stworzyli estetykę „błękitnej nutki”.
SZTUKA, PATRIOTYZM I PRECYZJA
Historia Antoniego Patka według Krzysztofa Paluszyńskiego
Rozmawiamy z Krzysztofem Paluszyńskim, reżyserem fabularyzowanego filmu dokumentalnego „Antoni Patek – patriota i zegarmistrz”. Film, który swoją premierę będzie miał w 2025 roku, to pierwsza produkcja poświęcona tej wybitnej, aczkolwiek zapomnianej postaci polskiego dziedzictwa kulturowego. Antoni Patek, twórca marki Patek Philippe, zasłynął nie tylko jako mistrz światowego zegarmistrzostwa, ale również jako patriota i uczestnik powstania listopadowego. Zdradzamy kulisy powstawania filmu, wyzwania związane z odtwarzaniem historycznych realiów oraz znaczenie postaci Patka dla współczesnej kultury i historii Polski.
CR ozmawia : Zuzanna Kozłowska z djęcia z planu filmu : Rafał Pijański i Andrzej Olszanowski, materiały prasowe PFS PalFilmStudio. Sp. z o.o.
o zainspirowało Pana do stworzenia filmu o Antonim Patku, postaci stosunkowo mało znanej w Polsce, mimo jego światowych osiągnięć?
KRZYSZTOF PALUSZYŃSKI: Faktycznie Antoni Patek –mimo że osiągnął wielki, światowy sukces, który z udziałem jego nazwiska trwa do dziś – nie zapisał się trwale, zarówno w naszej historii, jak i w zbiorowej, społecznej świadomości. Idea wyprodukowania filmu, zrodziła się w głowie producenta – Andrzeja Paluszyńskiego. Wcześniej, firma PFS PalFilmStudio wyprodukowała
dwa inne filmy w sposób oczywisty wskazujące na związki Polski ze Szwajcarią. Pierwszy z nich to obraz poświęcony Józefowi Mehofferowi pt. „Polichromia Turkowska – wielkość talentu Józefa Mehoffera”, który stworzył fenomenalne witraże, będące swoistym wzorcem z Sevre, światowego witrażownictwa w katedrze Św. Mikołaja we Fryburgu. Drugi film z kolei to obraz poświęcony wielkiemu polskiemu muzykologowi, kompozytorowi, bliskiemu przyjacielowi Ignacego Jana Paderewskiego i wreszcie założycielowi Akademii Muzycznej w Poznaniu, Henrykowi Opieńskiemu („Henryk Opieński – historia życia i miłości”). Po pokazie tego filmu, przed zamkiem w Morges w Szwajcarii, gdzie mieszkał w ostatnich latach życia Henryk Opieński, zrodził się pomysł producenta, by wyprodukować
film o człowieku, o którym obraz jeszcze nie powstał, a ze wszech miar na to zasługuje, o Antonim Patku. O Polaku, dla którego Szwajcaria stała się drugą ojczyzną i gdzie stworzył najsłynniejszą markę zegarków na świecie.
Film skupia się nie tylko na zegarmistrzowskich osiągnięciach Patka, ale także na jego działalności patriotycznej. Jak udało się Panu zbalansować te dwa aspekty jego życia?
Film o Antonim Patku jest obrazem niełatwym i złożonym. By oddać otoczenie i epokę, w której żył twórca najbardziej dzisiaj prestiżowej marki zegarków na naszym globie, trzeba sięgnąć prawie 200 lat wstecz. Trzeba było udać się z ekipą filmową i aktorami do Szwajcarii, Francji, Niemiec i Czech. Cały czas pracujemy nad filmem i myślę, że rodzi się bardzo ważne dla naszej kinematografii i historii narodu dzieło. Wbrew oczekiwaniom nie robimy filmu o zegarmistrzu, odcinamy się od tego. Patek zegarmistrzem nie był. Był za to genialnym i wizjonerskim menadżerem. Dziś moglibyśmy go porównać z twórcą iPhone’a, Steve’em Jobsem. Oczywiście zegarki są integralną częścią naszego obrazu i bez nich film by nie powstał. Przede wszystkim robimy jednak film o Polaku i wielkim patriocie, który swoją działalnością próbował przywrócić Polskę na mapę świata. Takie działania jak: zdobienie zegarków wizerunkami naszych bohaterów narodowych, postaci historycznych czy ważnych miejsc nosiły właśnie te patriotyczne znamiona. Zegarki Patka zresztą można podziwiać do dziś, w Muzeum Patek Philippe w Genewie czy w naszym Muzeum Narodowym w Poznaniu.
Jakie wyzwania napotkał Pan podczas odtwarzania historycznych realiów, takich jak mundury 1 Pułku Jazdy Augustowskiej czy sceny z powstania listopadowego? Film dokumentalny, to dzieło, które opiera się na faktach. Realizację obrazu, o którym tutaj mówimy, poprzedziły badania terenowe i naukowe, kwerendy archiwalne i muzealne, oczywiście także za granicą. Tematykę filmu konsultowaliśmy z wieloma naukowcami oraz ekspertami różnorodnych dziedzin życia i wojskowości. W obrazkowym świecie, w którym żyjemy, w którym skanujemy wiedzę, a nie ją przyswajamy, zrekonstruowanie kluczowych wydarzeń w fabularyzowanej formie jest dużo bardziej atrakcyjne niż pokazywanie na ekranie dokumentów czy czarno-białych zdjęć. Nasz film, tak jak i zegarki sygnowane nazwiskiem Patka, musi mieć najwyższą możliwą jakość nagranych zdjęć i efektów wizualnych. Praca nad filmem skupia się na zbudowaniu autentyczności przestrzeni i czasu, w którym żył bohater. Autentyczność sprawia, że film staje się bardziej wiarygodny, a widzowie czują, że obcują z prawdziwą historią. Stąd na potrzeby filmu uszyte zostały przez poznańską, najlepszą chyba dzisiaj na świecie firmę szyjącą umundurowanie – Hero Collection, niezwykle imponujące i barwne mundury 1 Pułku Jazdy Augustowskiej, w którym służył Antoni Patek jako młody oficer. Takich mundurów, mimo usilnych starań, nie udało się nam znaleźć w całym kraju. Samo dotarcie do materiałów źródłowych również stanowiło nie lada wyzwanie. Realizacja scen bitewnych, z dużym rozmachem, zaangażowaniem wielu statystów, replik broni, koni, efektów pirotechnicznych, realizacyjnych środków technicznych, to w przypadku filmu dokumentalnego wielkie wyzwanie, z którym trzeba sobie poradzić… I proszę wierzyć, nie jest to łatwe. Ufam, że zadowalające nas wszystkich efekty zobaczymy w kluczowych scenach ilustrujących udział młodego podporucznika — Antoniego Patka w powstaniu listopadowym.
Jakie znaczenie miały dla Pana podróże z kamerą do Szwajcarii i Czech podczas tworzenia tego filmu? Czy te miejsca wniosły coś szczególnego do narracji?
Bohater naszego filmu był człowiekiem absolutnie wyjątkowym, o licznych talentach, niesamowitej i złożonej biografii. Sam charakter jego pisma wskazuje, że był osobą bardzo stabilną mentalnie oraz emocjonalnie. Zapamiętał go na przykład Generał Dezydery Chłapowski, wspomina o nim w swych zapiskach. Osobiście stawiam go na równi z Marią Skłodowską -Curie czy Ignacym Paderewskim. Był człowiekiem z krwi i kości, wiarygodnym i ważnym, w ówczesnym jemu świecie. Właśnie dlatego, udaliśmy się do miejsc, gdzie żył i funkcjonował. Stąd wspomniane już zdjęcia z udziałem aktorów w Szwajcarii, Francji, Niemczech i Czechach. Ta zbudowana obrazem narracja ma swój emocjonalny ciężar. Autentyczność miejsc sprawia, że film staje się bardziej wiarygodny, a widzowie czują, że obcują z prawdziwą historią.
W filmie zobaczymy zarówno młodego, jak i dojrzałego Antoniego Patka. Jak udało się Panu oddać ewolucję jego postaci przez te lata?
Od samego początku pisania scenariusza, wiedziałem, że jeden aktor nie „udźwignie” całego filmu. To fizycznie i technicznie niewiarygodne, nie jest możliwe, aby w oparciu o jednego aktora zobrazować kilkadziesiąt lat życia człowieka. Stąd pomysł, aby obsadzić w roli Antoniego Patka dwóch aktorów. Przy pomocy charakteryzacji, tutaj wielkie podziękowania za doskonałą pracę dla osoby, z którą współpracuję od wielu lat, charakteryzatorki i kostiumologa
Teatru Nowego w Poznaniu –pani Aliny Magnus-Majzner, na twarzach aktorów będzie można zaobserwować upływający w ich życiu czas.
Na ekranie w roli młodego Patka zobaczymy Huberta Cabana, zaś w postać bohatera w średnim i starszym wieku wcielił się mój wieloletni przyjaciel i współpracownik, tutaj ciekawostka, znakomity poznański artysta malarz –Andrzej Hamera. Koniecznie muszę w tym miejscu dodać, że w filmie pojawią się dwie aktorki, które wcieliły się w rolę mającej przemożny wpływ na życie Antoniego Patka żony – Marie Adelaide Elizabeth Thomasine Denizart. Młodą żonę zagrała Weronika Wankowska, zaś postać żony w średnim i starszym wieku Katarzyna Nowak-Reszka.
Czy w trakcie produkcji filmu konsultował się Pan z ekspertami od zegarków, aby jak najlepiej oddać szczegóły techniczne? Tak jak wcześniej wspominałem, w filmie z wielu względów nie skupiamy się na zegarkach i nie jest to temat przewodni. Naturalnie w filmie zegarków zabraknąć nie może. To oczywiste, że bez nich film nie mógłby powstać i nie byłby ani „merytoryczny”, ani wiarygodny. Widzowie, którzy wspaniałe zegarki sygnowane nazwiskiem bohatera filmu chcą zobaczyć, nie zawiodą się. Nieocenionej pomocy w zakresie zegarmistrzostwa udzielił nam na bardzo wielu poziomach konsultant do spraw zegarmistrzostwa w naszej produkcji – poznański Mistrz Zegarmistrzowski i wspaniały człowiek – Janusz Bilicki. Widzowie będą mogli go zobaczyć w filmie w roli wspólnika Antoniego Patka – Adriena Philippe’a. Zdradzając kulisy filmu, dodam, że w młodą postać Adriena Philippe’a wciela się jego syn, także zegarmistrz – Marcin Bilicki.
W filmie wykorzystano oryginalne zegarki marki Patek Philippe czy były to repliki?
Niezależnie od położenia w filmie głównego ciężaru na samą postać bohatera jako Polaka i patrioty, to z naszego, producenckiego i reżyserskiego punktu widzenia, w filmie nie mogło zabraknąć oryginalnych zegarków, sygnowanych nazwiskiem bohatera filmu. Tutaj, raz jeszcze, wielkie ukłony i podziękowania za możliwość nagrania zegarków dla Muzeum Patek Philippe w Genewie, Muzeum Narodowego w Poznaniu i z oczywistych względów, bez podawania nazwisk, pasjonatów i kolekcjonerów zegarków z logo Patek Philippe, którzy udostępnili nam swoje arcydzieła światowego zegarmistrzostwa do nagrania.
Oczywiście, w filmie pojawiają się też repliki zegarków. Interesujące nas oryginały są dostępne tylko w muzeach i z oczywistych względów nie mogły znaleźć się na planie filmu. Chodzi o zegarki, które były swoistymi punktami zwrotnymi w karierze Patka, a które zakupiła królowa angielska Wiktoria i węgierska księżna Kocewicz. Tutaj z pomocą przyszła Politechnika Poznańska i pan Profesor Michał Rychlik. Z jego pomocą i pod jego okiem wykonane zostały repliki zegarków, które były wspomnianymi kamieniami milowymi w karierze bohatera naszego filmu. Na potrzeby filmu została wykonana jeszcze jedna replika zegarka, dla wielkiego brytyjskiego polonofila – Lorda Dudley’a. Tutaj z pomocą merytoryczną podążył konsultant historyczny filmu profesor Krzysztof Marchlewicz z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, autor książki o Lordzie Dudley’u i złotnik Pan Szymon Kruszwicki z Poznania.
Podczas pracy nad filmem odkrył Pan coś, czego wcześniej nie wiedział o Antonim Patku?
Na to pytanie odpowiem krótko. O Antonim Patku wiedziałem i to już od dziecka. Jednak jego życiorys poznałem w szczegółach dopiero przy pisaniu scenariusza
i dokumentacji. To właśnie wtedy zrozumiałem i zobaczyłem, co stworzył i jaką spuściznę pozostawił po sobie, ten znany na całym świecie, były powstaniec listopadowy. Ufam, że nasz film przybliży i wzbudzi zainteresowanie Polakiem, który w sposób szczególny, na trwałe zapisał się w historii świata, tworząc jedną z najbardziej rozpoznawalnych, ekskluzywnych i pożądanych marek zegarków na naszym globie. Film „Antoni Patek – patriota i zegarmistrz” to wyjątkowa okazja, aby poznać historię jednego z największych polskich wynalazców i patriotów, którego życie oraz osiągnięcia na zawsze zmieniły świat. Zapraszamy do obejrzenia tej niezwykłej produkcji, która nie tylko ożywia postać Antoniego Patka, ale także ukazuje jego niezłomną wolę walki o wolność Polski. Nie przegapcie szansy, by doświadczyć tej fascynującej podróży w czasie i odkryć historię, która powinna być znana każdemu Polakowi.
Producent filmu – PFS Palfilmstudio Sp. z o.o. z Warszawy
Producent osoba fizyczna – Andrzej Paluszyński
Scenariusz i reżyseria – Krzysztof Paluszyński
Konsultacja historyczna – prof. Krzysztof Marchlewicz
Konsultacja merytoryczna – Beniamin Czapla
Zdjęcia – Rafał Jerzak
Dźwięk – Sebastian Stiller
Muzyka – Marcin Sady
Montaż – Rafał Bryl
Kostiumy i charakteryzacja – Alina Magnus -Majzner
Kierownik produkcji – Renata Żybura
BOOKOWSKI
tekst i zdjęcia : Monika Wójtowicz / czytelniczka, doradca z księgarni Bookowski w poznańskim Centrum Kultury Zamek
Koniec wakacji to czas, w którym jest miejsce na smutek za tym, co minęło i ekscytację tym, co nastąpi. To czas niejednoznaczności i chwilowej niepewności. I można już rozpaczać, że dni coraz krótsze i wszystko zrobi się szare i ponure (chyba, że są wśród nas jesieniary, wtedy to was nie dotyczy), ale dzięki magicznej mocy
Błahostka
Magda Tereszczuk
Wydawnictwo Agora
Są takie książki, które właściwie od pierwszego zdania lądują u mnie na półce z etykietą „letniaczki”.
To takie pozycje, które doskonale sprawdzają się do czytania w upalne dni, kiedy głowa nie jest gotowa na intelektualne fikołki, ale też liczysz na coś więcej niż tytuł, który funduje ci masowe wymieranie szarych komórek i wrzody na żołądku z nerwów i frustracji. To taka literatura środka, żeby jednak zabrzmieć profesjonalnie. I taką literaturą jest właśnie Błahostka debiutantki Magdy Tereszczuk. Rodzinny wypad z przyjaciółmi do włoskiej willi to piękny początek trudnej podróży w przeszłość Klary. Wszystko jak z obrazka, mąż, dwójka dzieci, przyjaciele. To jednak obrazek, w którym Klara się nie odnajduje, co jeszcze bardziej uświadamia jej pojawienie się w willi syna,
przyjaciół, jej rodziców. Nico, kiedyś sporo młodszy natrętny dzieciak, stał się przystojnym młodym mężczyzną, który brutalnie przypomniał Klarze o przeszłości i wydarzeniach, które przez lata pęczniały w zakątkach jej umysłu. Rozbudził w niej emocje, które skrzętnie zagrzebała w codzienności, ale też pomógł zmierzyć się z traumą. Błahostka jest rozpisana na napięciach i gorącej aż lepkiej atmosferze, gdzie każdy leniwy dzień aż buzuje od tego, co niewypowiedziane. Można pisać o tej powieści metodą blurba z okładki, jako połączenie Eleny Ferrante, Tamtych dni, tamtych nocy i czegokolwiek jeszcze innego, ale Tereszczuk mówi swoim własnym głosem, tworzy autorski styl i mam nadzieję, że jeszcze zamiesza w polskiej prozie.
BOOKOWSKI
FOT.
literatury, która potrafi przenosić nas w miejscu i czasie, możemy zostać chwilę dłużej w skwarze letniego słońca czy szalonych podróży po świecie. W ten sposób zabieram was, drodzy czytelnicy, na gęste od emocji wakacje we Włoszech, wymagającą wyprawę po Afryce śladem Karen Blixen i w drogę tropem innych kobiet, aby w rezultacie sięgnąć swoich skrytych emocji i pragnień. Gotowi?
Kobiety, o których myślę nocą
Mia Kankimäki tłum. Iwona Kiuru Wydawnictwo Poznańskie
Ta książka to swoisty projekt życia autorki Mii Kankimäki. Fińska pisarka zafascynowana twórczością i życiem innych kobiet – pisarek, artystek, podróżniczek czy dziennikarek, rusza w świat, próbując odtworzyć ich wyprawy i doświadczenia. Podążając tropem Karen Blixen wyprawia się do Afryki, we Florencji odkrywa losy Artemisi Gentileschi i kobiet z Uffizi, tropi Nellie Bly czy Mary Kingsley. Każda z tych podróży pozwala Kankimäki zbliżyć się do bohaterek, które zaprzątają jej myśli, zrozumieć je lepiej i opowiedzieć ich historie w bardziej ludzki sposób niż
robią to biografowie. W tej narracji autorka znajduje też miejsce dla siebie, swoich obaw i strachów, dzięki przeżywaniu ich ze swoimi idolkami oswaja je i integruje w często nieoczekiwany sposób. Siłą tej książki jest też konfrontacja teraźniejszości z przeszłością, bo coś, co teraz dla nas jest zupełnie normalne i na porządku dziennym, kiedyś było co najmniej fanaberią, nie mówiąc już o szaleństwie i ogromnej odwadze w naginaniu norm społecznych. Kobiety, o których myślę nocą oczywiście można czytać po zmroku, ale to lektura, która dla mnie najlepiej działa w podróży i to bez względu, czy jest to wyprawa na inny kontynent, czy szybki wypad pociągiem za miasto. Pisarstwo Mii Kankimäki dodaje pikanterii i ekscytacji każdej formie przemieszczania się z miejsca do miejsca.
PRZEWODNIK PRZEWODNIK
UŻYWANE JAK NOWE?
Z Volvo Selekt to możliwe!
Wybór samochodu używanego coraz częściej staje się rozsądną alternatywą dla zakupu nowego pojazdu. W programie Volvo Selekt klienci mogą liczyć na starannie wyselekcjonowane auta, które łączą w sobie prestiż, bezpieczeństwo i nowoczesne technologie. O tym, dlaczego warto postawić na używane Volvo i jakie korzyści niesie ze sobą program Volvo Selekt, mówią Alicja DubakoStachowiak i Przemysław Szulc – doradcy handlowi w Volvo Firma Karlik, odpowiedzialni za sprzedaż samochodów używanych.
R ozmawia : Alicja Kulbicka | z djęcia : Michał Musiał, materiały własne Volvo Firma Karlik
Jak dzisiaj wygląda rynek samochodów używanych? Widzicie wzrost zainteresowania tą kategorią na przestrzeni ostatnich lat?
ALICJA DUBAKO-STACHOWIAK: Rynek samochodów używanych przeżywa obecnie dynamiczny wzrost, a my obserwujemy zwiększone zainteresowanie tą kategorią na przestrzeni ostatnich lat. Pandemia dodatkowo napędziła ten trend, skłaniając wielu klientów do rozważenia zakupu pojazdu używanego. Coraz więcej osób dostrzega, że za cenę nowego samochodu marki wolumenowej może nabyć roczne lub dwuletnie
Volvo, auto z segmentu premium, które oferuje nowoczesne systemy bezpieczeństwa i zaawansowane technologie. To sprawia, że wybór samochodu używanego staje się nie tylko bardziej ekonomiczny, ale również pozwala cieszyć się najwyższym komfortem podróżowania, jaki zapewnia marka Volvo.
Czym dokładnie jest program Volvo Selekt i jakie korzyści oferuje klientom w porównaniu do zakupu samochodu używanego z innego źródła?
PRZEMYSŁAW SZULC: Program Volvo Selekt został stworzony z myślą o osobach, które szukają atrakcyjnych ofert na samochody używane, ale oczekują czegoś więcej niż to, co oferują tradycyjne komisy i portale motoryzacyjne. Ale to przede wszystkim program, który zapewnia duże bezpieczeństwo kupującym pojazd używany, ponieważ każdy samochód wprowadzany do programu przechodzi
gruntowny test w serwisie. Nasi mechanicy przeprowadzają szczegółową inspekcję, która obejmuje tzw. listę 100 punktów kontrolnych. Ta lista jest kluczowym elementem procesu certyfikacji pojazdów i gwarantuje, że każdy samochód spełnia rygorystyczne standardy Volvo. Jeśli przegląd wykaże jakiekolwiek nieprawidłowości, są one eliminowane, a uszkodzone części wymieniane na nowe. Na tej podstawie Volvo daje gwarancję na takie auto. Samochody nie starsze niż siedmioletnie dostają gwarancję od producenta, czyli gwarantem jest marka Volvo, starsze auta objęte są ubezpieczeniem kosztów napraw, które ma bardzo szeroki zakres, porównywalny z gwarancją.
Co obejmuje lista 100 punktów kontrolnych? Co w używanym samochodzie, który ma trafić do programu, sprawdzają technicy serwisu?
P.SZ.: W ramach tej inspekcji sprawdzany jest stan nadwozia i lakieru, układ napędowy, hamulcowy oraz kierowniczy, a także zawieszenie i układ elektryczny. Dodatkowo, ocenie podlega wnętrze pojazdu, w tym tapicerka i systemy bezpieczeństwa, a także opony i koła. Każdy samochód przechodzi również test drogowy, aby upewnić się, że wszystkie systemy działają prawidłowo w rzeczywistych warunkach. Inspekcja obejmuje również weryfikację dokumentacji pojazdu, co gwarantuje nienaganny stan techniczny i wizualny każdego auta oferowanego w ramach programu Volvo Select.
Z jakich źródeł pochodzą samochody dostępne w programie Volvo Selekt?
A.D-S.: Większość samochodów, które trafia do programu, to auta pozostawiane w rozliczeniu. Zazwyczaj są to dobrze nam znane pojazdy, które klienci oddają, decydując się na zakup nowego modelu Volvo. Ściśle współpracujemy w naszej firmie z działem sprzedaży samochodów nowych. Jeśli pojawia się u nich klient z zamiarem zakupu nowego auta, jest informowany o możliwości pozostawienia swojego auta w rozliczeniu. Bardzo często kupujemy także samochody z wolnego rynku, współpracując z zaufanymi partnerami zarówno polskimi, jak i zagranicznymi, dbając o najwyższą jakość oferty.
Jakie kryteria musi spełniać samochód, aby mógł zostać włączony do programu Volvo Selekt?
P.SZ.: Dwa podstawowe parametry, które musi spełniać takie auto, to jego wiek i przebieg. Nie przyjmujemy do programu samochodów starszych niż dziesięcioletnie, a ich przebieg nie może przekraczać 150 tysięcy kilometrów. Dodatkowo auto musi być bezwypadkowe oraz musi posiadać udokumentowaną historię serwisową.
Jakie dodatkowe gwarancje i zabezpieczenia otrzymuje klient, decydując się na zakup samochodu z programu Volvo Selekt?
P.SZ.: To przede wszystkim wspomniana już gwarancja producenta w przypadku aut nie starszych niż siedmioletnie i ubezpieczenie kosztów naprawy w przypadku samochodów starszych, ale także wszystkie samochody znajdujące się w programie są chronione ubezpieczeniem Assistance. Co to oznacza? Gdyby taki samochód uległ awarii, ma zapewniony transport do najbliższej stacji serwisowej, dodatkowo jest możliwość skorzystania z samochodu zastępczego.
A co z finansowaniem? Jakie opcje są dostępne dla klientów?
A.D-S.: Marka Volvo od wielu lat współpracuje z mBankiem, oferując atrakcyjne warunki finansowania nowych lub używanych samochodów tej marki. Tak więc jeśli ktoś chciałby z takiego modelu skorzystać, jak najbardziej może to zrobić u nas
Alicja Dubako-Stachowiak Przemysław
w salonie, pomożemy w uzyskaniu takiego finansowania. Ale samochody w programie Volvo Selekt można także wziąć w najem długoterminowy czy kupić na kredyt. Zatem są to opcje zupełnie takie same jak w przypadku kupna samochodu nowego.
Jakie usługi posprzedażowe oferujecie klientom, którzy zakupią samochód w ramach programu Volvo Selekt?
A.D-S.: Wspomniana gwarancja może zostać za dodatkową opłatą przedłużona aż do trzech lat w zależności od wieku pojazdu, a każdy samochód kupiony w ramach programu Volvo Selekt, jeśli okaże się zakupem nietrafionym, można w ciągu miesiąca wymienić na samochód o takiej samej wartości lub droższy. W przypadku wymiany dochodzi jeszcze jeden warunek – przebieg pojazdu liczony od chwili wydania go nabywcy nie może przekraczać 1500 kilometrów.
P.SZ.: Samochody, które oferujemy w programie, są sprzedawane w standardzie samochodów nowych. To oznacza, że specjalnie przeszkolony handlowiec w dniu wydania rozmawia z klientem, odpowiada na wszystkie pytania, a nawet omawia zakres obsługi wybranego modelu. Tym między innymi zakup samochodu używanego w autoryzowanym salonie różni się od kupna samochodu w komisie, gdzie wiedza na temat sprzedawanego auta często kończy się na roczniku i przebiegu.
Rynek samochodów używanych przez lata obrósł w nieskończoną ilość mitów na ich temat. Czy klientom trafiającym do Was, towarzyszą obawy związane z kupnem auta używanego?
A.D-S.: Dzisiaj duża część naszych klientów ma świadomość, że przychodząc do salonu renomowanej firmy, autoryzowanego salonu, jakim jest Volvo Firma Karlik, znajdzie tu samochody dokładnie sprawdzone, pozbawione jakichkolwiek wad, co daje pewność zakupu pojazdu o najwyższej jakości i niezawodności. Rozwiewamy negatywne stereotypy!
A jak kształtują się ceny takich samochodów?
P.SZ.: Samochody w naszym programie na pewno mają wyższą cenę niż w przydrożnych komisach. A wynika to z rygorystycznej kontroli jakości, gwarancji, oraz pewności, że każdy pojazd jest w sprawdzonym stanie technicznym i wizualnym. Usuwamy w naszym serwisie wszystkie usterki, doprowadzamy auto do stanu dobrego, potwierdzonego szczegółową dokumentacją. Klient decydując się
na zakup samochodu w programie Volvo Selekt, oprócz samochodu kupuje także spokój i pewność, że choć nabył samochód używany, może spokojnie udać się nim nawet w daleką trasę.
A.D-S.: Samochody, którymi dysponujemy mają udokumentowaną przeszłość serwisową, więc znamy ich historię, wiemy co się z nimi działo w trakcie ich użytkowania przez poprzedniego właściciela. To daje naszym klientom pewność, że kupują pojazd sprawdzony, w pełni przygotowany do jazdy i nic ich niemile nie zaskoczy.
P.SZ.: A co warto dodać to to, że doradcy handlowi zatrudnieni w ramach programu Volvo Selekt, mają kompleksową wiedzę na temat samochodów marki Volvo, systemów w nich zamontowanych i generalnej ich obsługi. To także ogromna przewaga nad multibrandowymi komisami, gdzie tak wyspecjalizowana wiedza często nie jest dostępna. A nam to pozwala zapewnić klientom najwyższy poziom wsparcia i profesjonalizmu na każdym etapie zakupu.
Ale czy to oznacza, że tylko samochód marki Volvo mogę u Was zostawić w rozliczeniu?
P.SZ.: Przyjmujemy w rozliczeniu także samochody innych marek,
robimy ocenę ich stanu i przekazujemy klientowi listę, co należy w tym samochodzie naprawić, aby przywrócić go do stanu bezpiecznej używalności. Sami nie wykonujemy serwisu, gdyż siłą rzeczy jesteśmy autoryzowanym salonem marki Volvo i nasz serwis jest dedykowany właśnie tej marce.
Hit sprzedażowy?
A.D-S.: Zdecydowanie Volvo XC60. To nasz flagowy model, który niezmiennie od lat cieszy się ogromną popularnością. I co warto dodać, jeśli klient wymarzy sobie konkretny kolor swojego nowego, używanego auta, czy konkretne wyposażenie, a my akurat takiego modelu nie mamy na naszym placu, jesteśmy w stanie, dzięki współpracy z innymi salonami w Polsce, ale także w Niemczech i Szwecji, w bardzo krótkim czasie taki samochód do nas sprowadzić. Zatem kupując auto używane w programie Volvo Selekt, klient nie jest skazany na to, co jest akurat dostępne, ponieważ możemy precyzyjnie dopasować pojazd do jego indywidualnych oczekiwań, spełniając jego marzenia o danym modelu Volvo.
Czy istnieją różnice pomiędzy zakupem samochodu nowego w salonie a używanego w programie Volvo Selekt?
A elektryki? To w miarę nowa kategoria na rynku motoryzacyjnym. Można w ramach programu kupić używany samochód elektryczny?
A.D-S.: Otrzymujemy coraz więcej zapytań o ten segment. Jak najbardziej mamy w ofercie także używane samochody elektryczne. To Volvo EX30 i Volvo EX40. To najczęściej samochody po najmach pracowniczych, więc z relatywnie niskimi przebiegami.
P.SZ.: Proces zakupu samochodu używanego niewiele się różni od zakupu samochodu nowego. Jeśli klient ma upatrzony jakiś konkretny egzemplarz z danego modelu, wówczas zupełnie tak samo jak podczas zakupu nowego auta, handlowiec po prezentacji samochodu na placu, zaprasza klienta na jazdę testową, demonstrując wszelkie systemy zamontowane w aucie. Potem jest czas na samodzielną jazdę i jeśli jest to miłość od pierwszego wejrzenia, wówczas siadamy przy stole i dopełniamy wszelkich formalności.
A wydanie samochodu? Bo to ważny moment, który często jest w wyjątkowy sposób celebrowany w chwili wydawania nowego auta.
P.SZ.: Wydanie samochodu w programie Volvo Selekt odbywa się w salonie, w dedykowanym miejscu, dokładnie tak samo, jak przy odbiorze nowego pojazdu. Każdy klient kupujący samochód w ramach tego programu jest traktowany z taką samą uwagą i dbałością, jak osoba nabywająca fabrycznie nowy samochód. Pojazd jest starannie przygotowany, czysty i pachnący, gotowy do drogi. Zdajemy sobie sprawę, że wydanie to ważny element całego procesu zakupu i bardzo nam zależy, aby klient mógł celebrować ten moment w szczególny sposób.
Klient, który do Was przyjeżdża, to tylko klient lokalny?
P.SZ.: Na rynku samochodów używanych obowiązuje zasada „kto ma towar, ten wygrywa”. Firma Karlik działa bardzo prężnie w tym obszarze od wielu lat i dba o to, aby oferta samochodów używanych była bardzo szeroka. To sprawia, że klient po swoje wymarzone auto potrafi do nas przyjechać z bardzo daleka, nawet z Rzeszowa!
To na koniec powiedzcie, gdzie te samochody można obejrzeć?
A.D-S.: Mamy dedykowaną stronę internetową, gdzie można zobaczyć naszą pełną ofertę samochodów dostępnych na miejscu, a także prezentujemy dostępne modele na portalu OTOMOTO. I oczywiście zapraszamy do naszego poznańskiego salonu przy Jeziorze Maltańskim, a także do nowego salonu przy ul. Torowej 14 na Franowie, gdzie kompleksowo opowiemy i zaprezentujemy dostępne samochody, pomagając w wyborze idealnego modelu dostosowanego do indywidualnych potrzeb klienta.
KARMANN GHIA
– odrodzenie ikony
Na początku lat 60-tych XX wieku, kiedy motoryzacja przeżywała prawdziwą rewolucję, VW Karmann Ghia, z elegancką linią nadwozia i niepowtarzalnym stylem, stał się symbolem nowoczesności i luksusu. To niezwykłe połączenie sportowego ducha i klasycznej elegancji od lat fascynuje miłośników motoryzacji na całym świecie.
Teks T .: Alicja Kulbicka | z djęcia : Maciej Sznek, Politechnika Poznańska
Volkswagen Karmann Ghia to jeden z najbardziej rozpoznawalnych klasyków motoryzacji, który od momentu debiutu w 1955 roku, zyskał status ikony stylu i elegancji. Stworzony przez Giorgetto Giugiaro, młodego projektanta pracującego dla włoskiej firmy Carrozzeria Ghia, model łączył w sobie sportowy charakter z ponadczasową estetyką. Karmann Ghia, będący efektem współpracy między Volkswagenem a niemieckim producentem nadwozi Karmann, wyróżniał się zaokrągloną sylwetką i chromowanymi detalami, które szybko zdobyły uznanie miłośników motoryzacji na całym świecie. Karmann Ghia zdobył również uznanie wśród celebrytów. W latach 60. samochód był ulubionym pojazdem wielu znanych osobistości, w tym słynnego amerykańskiego aktora i reżysera
Jamesa Deana, który cenił sobie jego elegancję i nietuzinkowy design. Model ten, dostępny w wersji coupe oraz kabriolet, stał się symbolem luksusu i prestiżu, a jego doskonałe właściwości jezdne oraz atrakcyjna stylistyka zapewniły mu miejsce w sercach kolekcjonerów i pasjonatów motoryzacji. Choć produkcja modelu zakończyła się w 1974 roku, jego status jako kultowego klasyka wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie, a dobrze zachowane egzemplarze osiągają wysokie ceny na aukcjach.
Spełnić motoryzacyjne marzenie
Urokowi VW Karmann Ghia nie oparli się również studenci z Politechniki Poznańskiej, którzy w ramach projektu PUT Renovation postanowili zmierzyć się z wyzwaniem odrestaurowania tego wyjątkowego auta. To ambitne przedsięwzięcie, w którym młodzi inżynierowie połączyli swoją pasję do motoryzacji z praktycznym doświadczeniem, jest doskonałym przykładem integracji teorii z praktyką. Studenci, zafascynowani nie tylko wyglądem, ale i historią Karmanna, mają teraz szansę na zdobycie cennych umiejętności pod okiem specjalistów z branży. Politechnika Poznańska, reprezentowana przez JM Rektora prof. dr hab. inż. Teofila Jesionowskiego, podpisała umowę sponsorską z Porsche Inter Auto Polska Sp. z o.o., reprezentowaną przez Dyrektora Regionalnego PIA – Dominika Fijałkowskiego. Umowa dotyczy realizacji prac blacharsko-lakierniczych w ramach projektu odrestaurowania VW Karmann Ghia. Dzięki tej współpracy eksperci z działu blacharsko-lakierniczego PIA podzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem, pomagając studentom w renowacji legendarnego modelu. To nie tylko umożliwia praktyczne kształcenie, ale również daje młodym inżynierom możliwość pracy z najlepszymi w swojej dziedzinie.
Współpraca na rzecz przyszłości
Projekt PUT Renovation doskonale ilustruje, jak świat akademicki i przemysł motoryzacyjny mogą się wzajemnie inspirować. Studenci Politechniki Poznańskiej, poprzez bezpośrednią pracę nad renowacją VW Karmann Ghia, mają szansę na zdobycie praktycznych umiejętności w rzeczywistych warunkach warsztatowych. Wizyta przedstawicieli Porsche Inter Auto w laboratoriach uczelni, w tym na Wydziale Inżynierii Lądowej i Transportu oraz Wydziale Inżynierii Mechanicznej, podkreśliła, jak motoryzacyjna pasja może napędzać innowacje i rozwój. Tego rodzaju projekty to nie tylko krok w stronę rozwoju młodych talentów, ale także inwestycja w przyszłość branży motoryzacyjnej. Praca nad odrestaurowaniem legendarnego Karmanna Ghia to dla studentów nieoceniona okazja do zdobycia cennych umiejętności, które mogą znacząco wpłynąć na ich przyszłą karierę.
Powrót ikony
Odrestaurowany VW Karmann Ghia, będący efektem tej współpracy, to uosobienie harmonii między tradycją a nowoczesnością. Dzięki pieczołowitości i zaangażowaniu każdego uczestnika projektu, samochód nie tylko odzyska swój dawny splendor, ale stanie się także dowodem na to, jak klasyka motoryzacji może współgrać z nowoczesnymi technologiami. Projekt PUT Renovation pokazuje, że przy odpowiednim wsparciu i z pasją można tworzyć coś naprawdę wyjątkowego, łącząc przeszłość z przyszłością.
VW FEST
Studentów zaangażowanych w projekt PUT Renovation będzie można spotkać na ich stoisku podczas VW Fest, który odbędzie się 15 września na terenie kąpieliska AKWEN Tropicana w Owińskach. To wyjątkowe wydarzenie, zorganizowane z okazji 50-lecia VW Golf, to świetna okazja do odkrywania motoryzacyjnych skarbów i czerpania radości z licznych atrakcji. Uczestnicy festynu będą mogli podziwiać zarówno klasyczne, jak i nowoczesne pojazdy marki Volkswagen, znaleźć oryginalne części do klasyków, a także wziąć udział w rodzinnej grze terenowej i innych atrakcjach przygotowanych dla dzieci. Na miejscu nie zabraknie również pysznych smakołyków z foodtrucków. Serdecznie zapraszamy miłośników motoryzacji oraz rodziny z dziećmi na ten pełen emocji i inspiracji dzień.
Choć wakacje powoli dobiegają końca, to znam takie miejsce, gdzie one nie kończą się nigdy. Billund, Dania, maleńkie miasteczko na mapie świata, ale wielkie w sercach miłośników klocków Lego. Tu wszystko się zaczęło, tu do dzisiaj wszystko kręci się wokół najbardziej znanych klocków na świecie. Gdy masz małe dzieci to powód jest oczywisty, by tam pojechać, gdy masz duże dzieci – tylko pozornie już z tego wyrosły. Na miejscu bowiem okazuje się, że tak samo dobrze, a czasem nawet lepiej bawią się w parku Legoland zarówno starszaki, jak i dorośli.
Atrakcje i zaplecze mają swoją historię, park podobno posłużył jako wzór dla amerykańskich Disneylandów. Jest część atrakcji z początków parku, o dziwo nie są przedawnione, nie trącą myszką, świetnie odrestaurowane nadal trzymają fason i ekscytują odwiedzających. Mini miasteczko z Lego to istne szaleństwo dla wszystkich, którzy klocki składają, rozpoznawalne budowle całego świata w cudnym klocko-
W Danii pogoda jest największym szczęściem, więc gdy trafi się na podwójną radość, czyli słoneczny dzień w Legolandzie, widać całe rodziny od tych najmłodszych jeszcze w wózkach lub nosidłach, po tych milusińskich, którzy muszą siedzieć w wózku, przyczepce, by nie rozpierzchli się zbytnio po parku, po seniorów dumnie asystujących podczas całodniowej wizyty w parku. Codziennie o godz. 10:00 jest długa kolejka przed wejściem. Gdy brama otwiera się, wszyscy biją brawo i zaczynają podekscytowani dzień jak w bajce.
wym świecie, z semaforami, tamą, mostem zwodzonym i wieloma innymi rozwiązaniami. Jak w każdym parku rozrywki i tu nie brakuje atrakcji typu roller coaster, zjeżdżalnie, domy strachów, karuzele, łódki bujane. Wszystkie są tu jednak wyłagodzone, nikt tu nie ściga się, by atrakcja była najszybsza, najbardziej ekstremalna czy najwyższa. Tu chodzi o przyjemność wspólnego spędzania czasu. Na każdym kroku dzieciaki rozpoznają swoich ulubionych bohaterów z filmów czy bajek. W parku regularnie powstają nowe kąciki zabaw od najmłodszych po dużych. Na terenie parku jest też sporo do obejrzenia, kino,
mini muzeum, mnóstwo zieleni, bardzo ciekawe i smaczne miejsca na lunch czy przekąskę.
Oczywiście, że jest ciasno, szczególnie w wakacje, kiedy pogoda w Danii powinna być najlepsza. Dlatego bilet na dwa dni da więcej swobody i gwarancję, że wszystkie atrakcje uda się zobaczyć. A te najbardziej ulubione nawet powtórzyć. Park otwarty jest także w okolicy Świąt Bożego Narodzenia, co jest odważnym, ale na pewno wyjątkowym pomysłem.
Park działa także, kiedy pada deszcz, niektóre atrakcje mogą być wtedy zamknięte. Pamiętajcie jednak, że Duńczycy z deszczem są za pan brat i mają zupełnie inną skalę oceny, kiedy deszcz jest zbyt mocny, by móc szaleć na roller coasterze. Może się okazać, że to taki nieoczywisty pomysł na brak tłumów w Billund.
A z myślą o niepogodzie miasto przygotowało się na inne atrakcje pod dachem, zaledwie ulicę od Legolandu jest wielki aquapark, który stworzył w dużej hali ogrom przeróżnych atrakcji wodnych dla wszystkich. Lego House to miejsce równie magiczne jak Legoland. Muzeum klocków Lego, ale nie nudne, sztampowe, tylko szalenie zaskakujące, bardzo otwarte i interaktywne. Tu przychodzi się, by budować, tworzyć, szaleć w wielkich basenach z klockami, oglądać stworzone dla potrzeb tego miejsca unikatowe konstrukcje lub budowle mistrzów świata w budowaniu z klocków lego. Sam budynek już przyciąga wzrok, bo jest ciekawy architektonicznie, a gdy dodać do tego zawartość, mamy duet idealny.
Na obrzeżach miasteczka powstał w ostatnich latach jeszcze jeden park, tym razem linowy dla osób, które potrzebują więcej adrenaliny. Park jest w naturalnym lesie, atrakcje wcale nie są dla maluszków, istotnie miejsce w iście surowym skandynawskim stylu. Pół dnia
to mało, by nacieszyć się wszystkimi miejscami w parku. Dla tych, którzy zdecydują się na wypożyczenie auta, o co łatwo na tutejszym lotnisku, czeka safari. I to jakie. Zwierzaki mają świetne warunki, ogromne przestrzenie. Piękna zieleń tworzy naprawdę udany pomysł na popołudnie albo poranek, bo wtedy jest pora karmienia. Co ciekawe po parku można jeździć także własnym samochodem, oczywiście bez wysiadania, poza wskazanymi miejscami. Jak nic namiastka prawdziwego safari.
Dobór zwierząt imponujący, świetne tablice informacyjne. Specjalna przestrzeń gdzie można po wyjściu z samochodu zobaczyć zwierzaki z bliska. Jest też parkowy safari-bus, który jest dobrą alternatywą dla braku własnego samochodu.
To na sam koniec jeszcze jedna dobra wiadomość, od Billund dzieli Ciebie zaledwie 1 godzina i 5 minut lotu. Dasz wiarę? I to z lotniska Ławica w Poznaniu dwa razy w tygodniu możesz przenieść się do bajki dla małych i dla dużych.
Bilety kupowane z wyprzedzeniem można zdobyć w cenie biletów na pociąg do Wrocławia. Na miejscu już będzie drożej, bo Skandynawia do tanich nie należy. Ale jeśli dobrze przygotujesz plan, znajdziesz noclegi z wyprzedzeniem, pamiętaj, że tu stawia się na rodzinę, nie będzie problemu z pokojami dla 4, a nawet 5 osób. Z łatwością znajdziesz noclegi od bardzo podstawowych, czystych schludnych pokoi, po hotele z klocków Lego, te usytuowane w Legolandzie. Z jedzeniem też można sobie poradzić, liczne restauracje, w wielu z nich spotkaliśmy Polaków jako kucharzy lub kelnerów, którzy chętnie polecali najlepsze dania. Nieważne czy wybierzesz Billund jako otwarcie wakacji czy może jeszcze teraz zdążysz polecieć na zakończenie lata – zawsze będzie to piękny czas.
Będzie
się działo
II FESTIWAL MONIUSZKI
Od 28 września do 13 października Poznań rozbrzmiewać będzie kompozycjami patrona Teatru Wielkiego. To jedyna taka szansa, by odkryć Moniuszkę, jakiego jeszcze Państwo nie znają oraz przekonać się, że jego twórczość zaskakuje, wzrusza i zachwyca. Podczas Festiwalu artyści poznańskiej sceny wraz z zaproszonymi gośćmi zaprezentują bogaty, różnorodny program, który spełni oczekiwania zarówno widzów stęsknionych tradycyjnych interpretacji dzieł Moniuszki, jak i czekających na wydarzenia, które w nietuzinkowy sposób ukażą uniwersalizm jego muzyki.
Dyrektor Festiwalu: Renata
Borowska-Juszczyńska
Dyrektor artystyczny: Szymon Mechliński
Przewodniczący Rady Programowej: John Allison
Rada Programowa: Jacek Kaspszyk, Olena Skrok
FLIS
28 września, Teatr Polski w Poznaniu, godz. 19:00 PREMIERA
29 września, Teatr Polski w Poznaniu, godz. 18:00
„Flis”, jednoaktowa opera Stanisława Moniuszki do libretta Stanisława Bogusławskiego, powstała dla warszawskiej sceny w czasie wyjazdu kompozytora do Paryża. Historia miłości Zosi i flisaka Franka, której scenerią jest nadwiślańska wioska nieopodal Warszawy. Na marzeniu byciu małżeństwem kładzie się cieniem decyzja ojca Zosi, który obiecał jej rękę miejskiemu fryzjerowi o imieniu Jakub. Konflikt między młodymi mężczyznami ostatecznie zostaje zażegnany, ponieważ Franek odkrywa, że rywal jest jego zaginionym w dzieciństwie bratem. Wobec tego faktu Jakub rezygnuje z wcześniejszej umowy z ojcem Zosi i ustępuje bratu miejsca.
Teatr Wielki w Poznaniu przygotował premiery „Flisa” w 1930, 1949 i 1997 roku. Wracamy do tytułu patrona Sceny pod Pegazem niemal po trzech dekadach i… będzie to inny „Flis”, bo w kameralnym opracowaniu Jakuba Mateusza
Lisa, który nie potrafi przejść obojętnie obok najmniejszej kartki z podpisem Moniuszki. Kierownictwo muzyczne sprawować będzie Rafał Kłoczko, doskonale znany poznańskiej publiczności m.in. z brawurowego przygotowania „Jawnuty”, natomiast reżyserię powierzyliśmy Barbarze Poll – polskiej artystce ze Stanów Zjednoczonych. Siłą kameralnej odsłony „Flisa” będą również młodzi wykonawcy – soliści i muzycy orkiestry, których zaprosiliśmy w ramach pracy projektowej do realizacji tego wydarzenia. Jesteśmy przekonani, że nowy „Flis” wypłynie – nomen omen –na szerokie wody. Zapraszamy na wspólny rejs!
PIEŚNI MONIUSZKI KAMERALNIE
Międzynarodowy Dzień Muzyki 01 października, Bazar Poznański, godz. 19:00
Ponad trzysta pieśni skomponował Stanisław Moniuszko w ciągu swojego życia. Pierwszy cykl zatytułowany „Trzy pieśni” do słów Adama Mickiewicza ukazał się w 1838 roku. Kompozytor liczył wtedy zaledwie 19 lat i był pilnym studentem – jak chcą biografowie – berlińskiej Singakademie.
Kogo usłyszymy? Artystów Teatru Wielkiego w Poznaniu pod dyrekcją Andreia Yakushaua. Prawdziwa gratka dla miłośników repertuar Moniuszkowskiego i nie tylko.
JAWNUTA ALBO
ROMSKIE HISTORIE
na motywach opery
Stanisława Moniuszki
3.-5.10., godz. 19:00
6.10., godz. 18:00
PO RAZ PIERWSZY NA SCENIE TEATRU WIELKIEGO
Ponadczasowe piękno muzyki, aktualny przekaz i poruszająca inscenizacja – to najkrótsza recenzja spektaklu wyróżnionego „Operowym Oscarem” w konkursie International Opera Awards 2023. „Jawnuta” Stanisława Moniuszki w reżyserskiej interpretacji Ilarii Lanzino zachwyciła nie tylko publiczność, ale również została doceniona przez międzynarodowe jury International Opera Awards, zwyciężając w kategorii „dzieło odkryte na nowo”. To drugi „operowy Oscar” – jak powszechnie nazywane są International Opera Awards – dla Teatru Wielkiego w Poznaniu. Pierwszą statuetkę, również w kategorii „dzieło odkryte na nowo”, Teatr otrzymał w 2021 roku za inscenizację „Parii”. Oba wyróżnienia doceniają realizowanie tytułów Moniuszki – patrona poznańskiej Opery.
Wielka miłość, która musi zmierzyć się z uprzedzeniami. On, Stach, wywodzi się z zamożnej rodziny, ona, Chicha jest Cyganką. Na drodze ich szczęścia stają odwieczne zasady, nietolerancja i upór. Czy Stach i Chicha będą mogli być razem? Czy rodzinne tajemnice wyjdą na jaw? Czy happy end zawsze jest happy endem?
CLOSER TO NATURE
Będzie się działo
Gala Charytatywna Active&Fashion.art
Zapraszamy do udziału w drugiej edycji Gali Charytatywnej Active&Fashion.art.
Podczas wydarzenia ponownie otworzymy serca dla podopiecznych Drużyny Szpiku, by wspierać szczytny cel i kontynuować misję rozpoczętą w marcu podczas pierwszej edycji A&F.art. Organizatorzy zadbali o najmniejsze detale, zaplanowana na ten wieczór scenografia na pewno zaskoczy gości oraz będzie źródłem niezapomnianych wrażeń.
Wydarzenie poprowadzi Bartek Jędrzejak, prezenter TVN, który jest na co dzień bardzo mocno związany z Drużyną Szpiku.
Razem możemy więcej!
Spotkajmy się 16 listopada br. w Hotelu Hampton by Hilton w Swarzędzu, by wspólnie pomagać. Przedsprzedaż biletów ruszy 15 września.
się działo
Magia na Gołębiej
Projekt „MAGIA NA GOŁEBIEJ” to kolejna propozycja, w której zależy organizatorom najbardziej na dobrej i kulturalnej rozrywce, która nie tylko bawi, ale i edukuje. Widowiska motywują do wspólnego spędzania czasu i do integracji międzypokoleniowej. Przygotowana formuła zaciekawia odbiorców, intryguje, bawi i uczy. Muzyka, taniec, śpiew, film czy sztuki teatralne tylko na Gołębiej. Ten projekt obejmuje różnorodne wydarzenia, zaczynając od spektakli teatralnych, poprzez energetyczne potańcówki, koncerty dźwięków różnych gatunków muzycznych, aż po interaktywne wystawy sztuki. Stworzona jest przestrzeń, gdzie różne formy sztuki łączą się, tworząc niepowtarzalne doświadczenie dla uczestników. Spektakle teatralne będą poruszać różnorodne tematy, od emocjonalnych dramatów po lekkie komedie, zapewniając widzom bogactwo wrażeń. Potańcówki staną się okazją do integracji poprzez radosne tańce, łącząc różne style muzyczne, aby każdy znalazł coś dla siebie. Koncerty są zróżnicowane pod względem gatunków muzycznych, dostarczając rozrywki i emocji. Wystawy sztuki zaprezentują prace lokalnych artystów, a przechadzki po artystycznie zaaranżowanych przestrzeniach dodadzą projektowi wyjątkowego charakteru. Płynne przejście od muzyki łatwej, lekkiej i przyjemnej w ciekawostki kultury filmowej, zahaczając o jazz i soul. Ponadto podczas każdej edycji na Gołębiej odbiorcy mogą poznać różne odcienie folku i zachęceni są do poznawania poezji.
KONCERT
EDITH I MARLENE
1 września godz. 18:00-19:00 Występują Anita Urban-Wieczorek , Agnieszka Piass i Dorota Demidowicz.
Spotkanie muzyczne oparte na kanwie interesującego życia prywatnego i artystycznego
Edith Piaff i Marlene Dietrich. To koncert wspomnieniowy o wielkich artystkach, to wyjątkowe wydarzenie pełne klasycznej elegancji i sentymentalnej podróży przez niezwykłe kariery. Sceneria będzie w stylu retro, emanując atmosferą glamour epoki. Kostiumy artystów i dekoracje sceniczne wierne są estetyce tamtych lat, a skromność jest siłą postaci Edith Piaff. Najbardziej ikoniczne utwory Marleny, od „Lili Marleen” po „Falling in Love Again”, przywracają ducha tych niezapomnianych czasów. W artystyczną narrację wplecione są wtrącenia anegdot, wspomnień i ciekawostek z życia Piaff i Dietrich, dzięki którym publiczność lepiej zrozumie te fascynujące historie. Występy artystów gościnnych, którzy reinterpretują utwory w nowy, świeży sposób, dodają różnorodności i nowego spojrzenia na dziedzictwo artystek. Koncert przenosi widzów w czas i przestrzeń, oferując nie tylko muzyczne doznania, ale również wnikliwy portret jednej z najwybitniejszych ikon kultury. To wyjątkowe wydarzenie, które celebruje nie tylko talent Edith i Marlene, ale także ich wpływ na świat sztuki i rozrywki.
SPEKTAKL
„O CHŁOPCU, KTÓRY LUBIŁ MALOWAĆ KOTY” – BAJKA DLA DZIECI
13 września, godz. 17:00-18:30
Adaptacja pięknej, XIX-wiecznej, japońskiej baśni Hasegawa Takejirō „O chłopcu, który lubił malować koty”. Czy warto podążać za głosem serca i pasji? Czy warto rozwijać swoje talenty, nawet, jeżeli nie wszystkim się to podoba? Czy sztuka może pokonać zło? Na te i inne pytania pomoże nam znaleźć odpowiedź spektakl dla dzieci, przygotowany przez Chór Kameralny Hibike. Japońska scenografia i kostiumy.
WYDARZENIA RUCHOWO TANECZNE
TANGO POD GWIAZDAMI
7 września, godz, 18:00-21:00 ARGENTYŃSKA MILONGA
NA DZIEDZIŃCU POKAZ, NAUKA TANGA I MILONGA (potańcówka)
Wykonawcy: Iwona Piwońska „Szkoła tanga La Vida”, Paweł Skibiński i goście – tancerze ze szkoły tanga La Vida opowiedzą i zaprezentują tango w jego czystej postaci, która zdarza się tylko na ulicach Argentyny. Klimat zadymionych klubów, przyciszonych rozmów, spotkania wzroku i niezwykłego pomostu w tańcu. Szkoła tanga La Vida zrodziła się z pasji i miłości do tanga. Jedni mówią, że tango jest tylko jedno, dla innych ma wiele odsłon. Przyciąga coraz szersze grono zainteresowanych. Jest dla wszystkich, niezależnie od wieku, poglądów, statusu społecznego, umiejętności tanecznych. To taniec użytkowy, o czym świadczą milongi, czyli wieczory taneczne, na które przychodzi się nie tylko potańczyć tango, ale i miło spędzić czas wśród ludzi. Bazuje na ruchu funkcjonalnym, improwizacji i kontakcie. Poprawia ogólną koordynację ruchową i wprowadza w niezwykły świat muzyki odznaczającej się niebywałym charakterem. To niewerbalny sposób porozumiewania się, a także międzypokoleniowy pomost budujący niezwykłą więź. Tango łączy, rozwija i stanowi świetną terapię antystresową.
THE BODY ART – TEATR CIAŁA
I MUZYKI LESZEK KUBIACZYK 8 września, godz. 10:00-11:30 Fantastyczne spotkanie, psychofizyczne doznanie w towarzystwie klimatycznej muzyki na żywo. Przykład interaktywnego udziału publiczności w projekcie. LESZEK KUBIACZYK jest licencjonowanym instruktorem w zakresie bodyART; prowadzi programy rehabilitacji psychofizycznej. Wiolonczela, handram, skrzypce – instrumenty wykorzystywane w projekcie.
Miejsce realizacji projektu: Dziedziniec i aula szkolna ogólnokształcącej szkoły baletowej, ul. Gołębia 8, Poznań
Będzie się działo
Uroczyste obchody 70. urodzin
muzeum w Ratuszu
W roku 2024, dokładnie 22 lipca, minęło 70 lat od otwarcia Muzeum Historii Miasta Poznania. Obecnie muzeum nosi nazwę Ratusz – Muzeum Poznania i jest oddziałem Muzeum Narodowego w Poznaniu. 20-21 września odbędzie się uroczyste świętowanie jubileuszu 70-lecia muzeum.
W najpiękniejszym renesansowym budynku w Poznaniu, już 7 dekad, mieści się muzeum ukazujące historię grodu Przemysła. Ekspozycja przez cały okres funkcjonowania muzeum zmieniała się, wprowadzano nowe eksponaty, modernizowano sprzęt wystawienniczy, ale kryterium tych zmian było jedno: jak najszersze pokazanie dziejów Poznania, nie zapominając o historii ratusza, zmieniającym się jego wyglądzie i różnych funkcjach.
Obecnie w ratuszu czynna jest ekspozycja pokazująca historię początków miasta Poznania od czasów powstania grodu w X wieku do połowy XVI wieku, czyli momentu, w którym ratusz został rozbudowany przez Jana Baptystę Quadro i zyskał formę renesansową. Jubileuszowy weekend będzie okazją do zobaczenia Wielkiej Sieni, czyli Sali Renesansowej Ratusza. Zostanie ona udostępniona specjalnie z okazji jubileuszu. Będzie to jedyna okazja do zwiedzania jednego z najpiękniejszych renesansowych wnętrz, ponieważ po obchodach nie będzie ono dostępne, z powodu remontu, przez kolejne kilka lat.
17:00 - 17:30 17:30 - 18:15
18:15 - 19:15
19:15 - 20:00 20:00 - 22:00
19 października 2024 Stary Browar, Poznań
k a s z H a m p e l - D J W U – S ł o d o w n i a + 1
PROGRAM KONFERENCJI - SOBOTA
09:00 - 09:30 09:30 - 10:00
10:00 - 11:00
11:00 - 11:30
11:30 - 12:00
12:00 - 12:30
12:30 - 13:00
13:00 - 13:30 13:30 - 14:00
14:00 - 14:20
14:20 - 14:40 14:40 - 15:15 15:15 - 15:45
p o w i t a n i e
M a g d a l e n a K w i a t k i e w i c z w r o z m o w i e z D o r o t ą W e l l m a n o p o w i e
o b i z n e s i e i p a s j i d o b i ż u t e r i i
K o b i e t y z p a s j ą : A n n a N a r e l , M a ł g o r z a t a W e n c l i k , A l i c j a
C h i l i ń s k a – Z a w a d z k a , A g n i e s z k a C z a j k a w r o z m o w i e z M a r t ą
K l e p k ą
J o a n n a G a c e k – S r o k a - b i z n e s o w e w z l o t y i u p a d k i
p r z e r w a k a w o w a
A n n a P a w l a k - K u l i g a g l o b a ln a C F O I K E A R e t a i l - p i e r w s z a P o l k a
w g l o b a l n y c h s t r u k t u r a c h I K E A o p o w i e o z a r z ą d z a n i u l u d ź m i
D a n u t a M i e l o c h w r o z m o w i e z K a t a r z y n ą P i ą t k o w s k ą o p o w i e
o s w o j e j n i e z w y k ł e j p o d r ó ż y d o U S A i j e j n a s t ę p s t w a c h
p r z e r w a k a w o w a
J o a n n a P o p i ó ł i D o r o t a W e l l m a n p o r o z m a w i a j ą o m e n o p a u z i e
M o n i k a C i s ł o – O d d e c h
d r M i r o s ł a w a G a ł ę c k a o p o w i e j a k ż y ć d ł u g o i z d r o w o
l u n c h
M o t y w a c j a s e r c a . R o z m o w a M a r t y K l e p k i z M o n i k ą H o f f m a n -
- P i s z o r ą i B a r b a r ą J a s i ń s k ą o r o d z i c i e l s t w i e z a s t ę p c z y m
15:45 - 16:15 16:15 - 17:15 17:15 - 18:00 Zeskanuj kodu QR
H a n n a J e w s i e w i c k a – P o m a c o s z e m u
A l e k s a n d r a K w a ś n i e w s k a w r o z m o w i e z D o r o t ą W e l l m a n
l o s o w a n i e n a g r ó d
Będzie
się działo
15 września (w niedzielę) zapraszamy wszystkich miłośników motoryzacji, rodziny z dziećmi oraz każdego, kto chciałby spędzić niezapomniany dzień w towarzystwie pięknych samochodów.
Będzie to wyjątkowa okazja do zobaczenia unikatowych pojazdów, poznania ciekawostek z historii marki Volkswagen, a także do skosztowania pysznych smaków z foodtrucków i wzięcia udziału w licznych atrakcjach przygotowanych specjalnie z myślą o uczestnikach wydarzenia.
Miejsce: teren przy kąpielisku AKWEN Tropicana w Owińskach
W programie:
wystawa klasycznych i nowych samochodów marki VW
stoisko classic park – oryginalne części do klasyków
rodzinna gra terenowa z tematyką VW (start o godz. 14:00)
atrakcje dla dzieci
foodtrucki
ABY ZAGWARANTOWAĆ
SOBIE MIEJSCE NA WYSTAWIE AUT, należy wysłać
mail na adres b.hinc@akwenczerwonak.pl z informacją, jakie auto chcielibyście wystawić. Lista sugerowanych modeli dostępna w zakładce DYSKUSJA. Wstęp na wydarzenie bezpłatny.
Rodzinny piknik zdrowia „Poznań w formie” w Starym Browarze
„Poznań w formie” to cykl prozdrowotnych, proekologicznych i międzypokoleniowych pikników poruszających tematykę zdrowego życia w mieście. To okazja, żeby skorzystać z bezpłatnych badań, konsultacji i atrakcji. Finałowy piknik w tej edycji projektu odbędzie się 7 września w Parku Starego Browaru.
Program wydarzenia wypełnią dedykowane całym rodzinom akcje promujące zdrowy i aktywny tryb życia oraz edukację ekologiczną. Dla najmłodszych przygotowano ciekawe warsztaty oraz gry i zabawy z nagrodami. Na nieco starszych uczestników będą z kolei czekały badania profilaktyczne, konsultacje lekarskie, porady dietetyczne i fizjoterapeutyczne oraz cykl spotkań i zajęć poświęconych zdrowemu trybowi życia. Wstęp na wydarzenie jest bezpłatny.
Festiwal Herbaty Zaparzaj! w Starym Browarze
7 i 8 września w Parku Starego Browaru odbędzie się dziesiąty Festiwal Herbaty Zaparzaj!, czyli święto pasjonatów herbaty. Wydarzenie skierowane jest nie tylko do zagorzałych herbaciarzy. Każdy będzie mógł odkryć bogactwo herbacianej kultury, poznać meandry ceramiki, nauczyć się podstaw zielarstwa. Czeka na Was kilkadziesiąt punktów programu, w tym prelekcje, spotkania z gośćmi, warsztaty i zajęcia ruchowe.
W ramach festiwalu w Starym Browarze pojawią się też liczne stoiska herbaciane i ceramiczne. Wśród wystawców będą sklepy z Poznania, Polski i zagranicy. To jedyna okazja w tym roku, aby spotkać najsławniejszych ceramików herbacianych w Polsce, kupić swoją pierwszą czarkę do herbaty i skosztować herbat z całego świata.
Wejście na festiwal jest darmowe, impreza startuje w sobotę o godz. 10:00 i potrwa przez cały weekend. Pełny program dostępny jest na stronie festiwalu: zaparzaj.pl.
Polsko-niemiecka współpraca
przedsiębiorców nabiera rozpędu
z djęcia : M ateriały prasowe
Pierwsze spotkanie, w którym udział wzięli przedsiębiorcy Partnerskich Klubów Biznesu Wielkopolska oraz przedstawiciele organizacji biznesowych z Niemiec, odbyło się 8 sierpnia br. Celem spotkania było wypracowanie możliwości wzajemnego wsparcia biznesowego. – Zaczniemy od wymiany doświadczeń biznesowych, od wsparcia w nawiązywaniu kontaktów oraz od stworzenia atmosfery, która sprzyja otwartości na dzielenie się informacjami wpływającymi na rozwój biznesu – komentuje Bartłomiej Krukowski, prezes Partnerskich Klubów Biznesu Wielkopolska sp. z o.o. Wkrótce zostaną oficjalnie przedstawione osoby oraz organizacje, które po stronie niemieckiej będą współpracować z PKB Wielkopolska. Już dziś można jednak zauważyć, że istnieje wiele możliwości współpracy między stronami. Niewątpliwie otwiera to nowe perspektywy dla rozwoju przedsiębiorczości zarówno w Polsce, jak i w Niemczech. Wspólne działania umożliwią lepsze zrozumienie rynków obu krajów, co przyczyni się do zwiększenia konkurencyjności i innowacyjności naszych firm.
Jazzowo w Vinci
Art Gallery
z djęcia : M ateriały prasowe
Otwarciu wystawy PIANO BAR z końcem sierpnia w Vinci Art Gallery towarzyszyły piękne emocje wizualno-muzyczne. Podczas XXVIII już wystawy galeria na Śródce prezentuje malarstwo Joanny Szumskiej, z nowej serii inspirowanej muzyką jazzową. Goście wernisażu oglądali figuratywne i abstrakcyjne obrazy, doświadczając jednocześnie występu niezwykłej, pełnej wdzięku i mocy wiolonczelistki Agnieszki KOVY Kowalczyk, która zagrała utwory z płyty „GODESSES”. Szczęściarze wylosowali obraz Joanny Szumskiej oraz jedwabne chusty z wybranymi motywami z obrazów artystki.
Organizator – Fundacja Promocji Sztuki Współczesnej Vinci Art Gallery oraz partnerzy wydarzenia – Polski Jedwab Milanówek, Fundacja DIFA, Klinika Kolasiński, „Poznański Prestiż” i „Charaktery” zapraszają do odwiedzenia wystawy PIANO BAR do 27 września. W galerii można nabyć obrazy i jedwabne apaszki.
Platyna dla Tre Voci
z djęcia : M ateriały prasowe , archiwu M zespołu
Wwakacje płyta zespołu Tre Voci „With Love” osiągnęła status platynowej. Artyści sami przyznają, że to „największy prezent od naszych fanów! Za nami nie stoi wielki producent, sponsor, wytwórnia. Za nami stoicie Wy! Dziękujemy!”.
Płyta „With Love” to podsumowanie ostatnich lat z życia zespołu Tre Voci i jednocześnie prezent urodzinowy dla nich samych. Za niedługo wybitna trójka
– Voytek Soko Sokolnicki, Mikołaj Adamczak i Miłosz Gałaj – będzie świętować 10-lecie istnienia zespołu.
Tenorzy nowej generacji z sukcesem wprowadzili na polską scenę muzyczną pop-operę (classical crossover).
Na platynowej płycie „With Love” znaleźć można takie utwory jak:
Nessun Dorma
Granada
Non ti scordar di me
Torna a Surriento
Besame Mucho
You Raise Me Up
I Don’t Want to Miss a Thing
We Have More Than Love
The Show Must Go On
Hallelujah
Mambo Italiano
Esistera
Gratulujemy platyny i czekamy na następne sukcesy zespołu Tre Voci.