Park Tysiąclecia to park miejski usytuowany w centralnej części miasta. Już niedługo teren parku zostanie poddany gruntownej rewitalizacji – zgodnie z nowym projektem zagospodarowania. Zanim rozpocznie się ten etap, będziemy obserwować i komentować wydarzenia w Parku.
PARK dla osób chorych
PARK TYSIĄCLECIA №3(13)/2014
W NUMERZE
Wywiad z anną kwiatek
MILLENIUM PARK
PAWEŁ ALTHAMER/ rafał żwirek Młodzież z Gimnazjum nr 3 oraz Świetlicy Socjoterapeutycznej „Gniazdo” w Zielonej Górze
s.1
Model wózka wykonany przez podopiecznych świetlicy „Gniazdo”
WYWIAD
Nie są pozostawieni sami sobie. O obecności chorych w przestrzeni publicznej Na co dzień pracuje Pani z osobami chorymi. Czy z racji bliskości Parku Tysiąclecia, osoby te korzystają z tej przestrzeni? W zasadzie nie. W Parku Tysiąclecia realizujemy projekt Pola Nadziei, w ramach którego sadzimy tam żonkile, będące symbolem nadziei. W ten sposób wspieramy chorych. Oni wiedzą, że nie są pozostawieni sami sobie, że włącza się w to działanie społeczność lokalna i nie tylko: przedszkola, szkoły, zakłady pracy, ludzie na różnych stanowiskach. Myślimy o tych najbardziej chorych i potrzebujących wsparcia. Dajemy im nadzieję na dłuższe przeżycie, czasem nawet na wyzdrowienie, kiedy często jej już nie ma, gdy choroba jest już zaawansowana. Natomiast jeśli chodzi o naszych chorych, to hospicjum stacjonarne jest miejscem, do którego chorzy trafiają w ostatnim stadium choroby nowotworowej i oni bardzo często nie są w stanie wyjść na spacer do Parku Tysiąclecia. Staramy się jedynie zabierać ich na łóżkach na nasz taras, żeby jeszcze
www.milleniumpark.eu
Do udziału w naszym projekcie zaprosiliśmy Pawła Althamera i Rafała Żwirka, którzy zaproponowali stworzenie pojazdu umożliwiającego spacery po parku osobom starszym i ciężko chorym. Prace rozpoczęły się cyklem działań warsztatowych z dziećmi i młodzieżą. Przez dwa miesiące animatorzy – Karol Trębuła i Beniamin Łętowski współpracowali z uczniami Gimnazjum nr 3 i podopiecznymi Świetlicy Socjoterapeutycznej „Gniazdo“ w Zielonej Górze nad stworzeniem koncepcji idealnego wózka. W oparciu o wyniki warsztatów artyści stworzyli koncepcyjne rysunki przedstawiające pojazd spacerowy, którego prototyp ma powstać w 2015 roku. W najnowszym numerze naszej gazety prezentujemy wyniki warsztatów, wywiad z panią Anną Kwiatek – dyrektorką zielonogórskiego hospicjum im. Lady Ryder oraz rysunki przygotowane przez Pawła Althamera.
s.2 to po prostu ubieramy go normalnie, żeby nie zwracał na siebie uwagi. Bo gdybyśmy go zawieźli w piżamie, to wiadomo, że każdy by się oglądał. Nasze społeczeństwo różnie postrzega chorych szczególną uwagę zwraca się na osoby, które są trochę inne, wychudzone lub inaczej zachowują. Dlatego zawsze staramy się normalnie ubrać chorego, żeby czuł się swobodnie w przestrzeni publicznej. Czy uważa Pani, że Park Tysiąclecia jest przystosowany dla ludzi mających problemy z poruszaniem się?
Rysunki wykonane przez młodzież z Gimnazjum nr 3 w Zielonej Górze
mogli pooglądać sobie przyrodę, powąchać kwiatki i obserwować ludzi – tych wolnych, zdrowych, którzy spieszą gdzieś w różnych kierunkach. Czy zdarza się, że pacjenci chcieliby wyjść na spacer, na przykład do parku, na deptak, albo w jakieś wyjątkowe dla nich miejsce? Sporadycznie zdarza się, że wywozimy naszych podopiecznych z hospicjum. Przypominam sobie, że jedna pacjentka zapragnęła, by pojechać z nią do Palmiarni. Była w takim stanie, który pozwalał jej na opuszczenie hospicjum i pojechała tam z wolontariuszem. Często wywozimy chorych na deptak. Na przykład na prośbę rodziny, podczas Dni Zielonej Góry. Jeśli pacjent jest w niezłym stanie ogólnym,
Nie jest przystosowany. Uważam, że w Parku Tysiąclecia jest naprawdę dużo do zrobienia. Według mnie powinno być tu dużo kwiatów, jak w holenderskich parkach. Porównuję je, bo w końcu klimat mamy podobny. Szczególnie ważne są dla mnie te pierwsze kwiaty (dlatego tak namawiam do sadzenia żonkili), które kwitną w kwietniu: żonkile, tulipany, śnieżyczki, turkusiki, bo są widoczne jeszcze zanim korony drzew będą pokryte liśćmi, i wtedy park jest piękny. Przede wszystkim brakuje tu udogodnień dla chorych. Uważam, że powinny być tu toalety, także te przystosowane dla niepełnosprawnych. W parkach jest przyjemnie, gdy jest zielono i można swobodnie oddychać, gdy śpiewają ptaki i jest odpowiednia atmosfera. Obie osoby – chory i jego opiekun powinny czuć się tu swobodnie. Pozwala na to zaciszny charakter tego miejsca. Inaczej jest na deptaku, gdzie można spotkać więcej ludzi i wszyscy zwracają uwagę na osoby niepełnosprawne. A w takim parku jest swoboda. Brakuje tu też trawników, na których można by było rozłożyć koc, usiąść, odpocząć. Również dla pacjentów byłoby bardzo wygodnie, gdyby mogli położyć na kocyku, kiedy są już zmęczeni siedzeniem na wózku. Wolontariusz mógłby podać mu poduszkę i chory odpoczywałby 15 czy 20 minut. Weźmy pod uwagę piękną, słoneczną pogodę, gdy na dworze jest gorąco. W parku można znaleźć cień i ochłodę. Rzeczywiście chorzy powinni więcej korzystać z tego miejsca. Gdy tędy przechodzę, to raczej nie spotykam pacjentów szpitala. Częściej widzę tam mamy spacerujące z dziećmi. Gdybyśmy ten park przystosowali do potrzeb chorych, to na pewno by z niego korzystali. Brakuje barierek, przy których mogliby się zatrzymać na chwilę, gdy nie mają siły, żeby dojść do parku. I przede wszystkim chory nie czułby się skrępowany, bo nie byłby narażony na spotkanie z wieloma osobami. Chorzy ukrywają swoją chorobę, wstydzą się, nie akceptują swojego wyglądu. Tak jest w przypadku osób, które przeszły chorobę nowotworową – często są wychudzone, bez włosów, w peruce, po mastektomii piersi, po chemioterapii, radioterapii. Czy uważa Pani, że wstyd jest jedną z przyczyn nieobecności osób chorych w przestrzeni publicznej? W większości przypadków to właśnie wstyd i obawa przed tym czy zostaną zaakceptowani przez bliskich i otoczenie. Nie wszyscy wykazują empatię, nie każdy potrafi zrozumieć osobę niepełnosprawną, dlatego chorzy czasami są wykluczeni ze swojego środowiska. Czasami
www.milleniumpark.eu rys.Paweł Althamer
nie przychodzą do nich już znajomi, bo po prostu nie wiedzą jak się zachować, nie wiedzą co powiedzieć. Nam bardzo zależy na tym, by pacjenci utrzymywali kontakty z otoczeniem, z wolontariuszami, którzy umieją rozmawiać i słuchać chorego. Dlatego rozwijamy program hospicjum domowego, z udziałem specjalistów i edukujemy rodziny. Chcemy by okres choroby był dla nich jak najbardziej łagodny. Pomagamy im też załatwić sprzęt,
specjalne łóżko, chodziki, by łatwiej poruszać się po przestrzeni domowej i uczymy w jaki sposób z nich korzystać. W jaki sposób ułatwić osobom chorym korzystanie z przestrzeni publicznej? Przede wszystkim chory musi wyrazić chęć na spacer, bo czasami nie chce wychodzić z domu i izoluje się od wszystkich. Jeśli nie może chodzić, konieczny do wyjścia jest wózek. Potrzebna jest
osoba, która by się nim zajęła, przygotowała go, ale też z nim spacerowała, prowadziła rozmowę. Żeby ten spacer nie był tylko oddychaniem świeżym powietrzem, ale był przyjemny. Ja też wychodzę czasami ze znajomymi na spacer do parku, rozmawiamy na różne tematy, wspieramy się, podnosimy na duchu. To jest potrzebne chorym, bo my dajemy im energię i nadzieję. Nie można nigdy zostawiać ich samym sobie - zawsze to powtarzam - i nie można też zostawiać rodziny samej z tym problemem. Trzeba im pomagać. Po to potrzebni są wolontariusze, którzy na chwilę mogą wyjść z chorym na spacer, a w tym czasie jego rodzina może załatwić swoje sprawy. I my taką opiekę zastępczą sprawujemy. Wolontariusze, znajomi, koleżanki, sąsiedzi oni wszyscy są potrzebni. A jeżeli chodzi o bariery komunikacyjne? Dostosowanie ścieżek?
Model wózka wykonany przez podopiecznych świetlicy „Gniazdo”
Nie interesowałam się tym nigdy, ale myślę, że to też byłoby konieczne. Nie można
s.3
jednak wydzielać dla nich osobnych ścieżek, ważne by integrowali się z otoczeniem. Oczywistym jest, że trudniej jest poruszać się na wózku, gdy są jakieś nierówności, dlatego ścieżki powinny być bezpieczne, równe. Przydałoby się też więcej ławeczek z oparciami, żeby pacjentom było wygodniej. Nie wszystkie siedzenia musza być tej samej wysokości, czasami przydają się też niższe ławki, łatwiej z nich skorzystać na wózku. No i koniecznie trzeba zniwelować te wszystkie zejścia po schodach, które funkcjonują bez barierek. Przydałby się w parku jeszcze jakiś kiosk, w którym sprzedawano by napoje, żeby można wziąć na wynos kawę czy herbatę i usiąść na ławeczce, albo wodę kupić
choremu, gdy zachce mu się pić. Gdzieś widziałam takie stoliki na jednej nóżce, które stały przy ławkach – to też jest dobre rozwiązanie, by postawić je w kilku punktach na wejściu do parku, moglibyśmy siadać przy nich z pacjentami. Czy wózki szpitalne dostosowane są do poruszania się po parku? Raczej tak. To są takie wózki, które pozwalają wieźć chorego i on sam może się na nich poruszać. Mamy też u siebie dwa wózki elektryczne, takie duże, porządne, na których chorzy swobodnie, mogliby dojechać do parku. Tylko – podstawowa sprawa - należałoby zastanowić się, którędy wjechać, bo wszędzie są schody. Nie ma podjazdów dla niepełnosprawnych. W ogóle ich nie ma.
www.milleniumpark.eu
s.4
Czy skonstruowanie pojazdu umożliwiającego osobom chorym poruszanie się po mieście pomogłoby im w codziennym życiu? Jak powinien być on wyposażony?
Wszystko to, co może ułatwić chorym poruszanie się, jest potrzebne. Gdyby ktoś konstruował taki wózek, musiałby myśleć o jego stabilności i bezpieczeństwie, żeby chory nie wypadł. Warto pomyśleć też o dodatkowym zabezpieczeniu, miejscu na którym można swobodnie ułożyć nogi, odpowiednim pasie, którym można przypiąć chorego, zagłówkach. Wózek ma być wygodny, ergonomiczny - to najważniejsze. Warto pomyśleć też o obsłudze tego wózka przez opiekuna. Powinien być prosty w użyciu, praktyczny i dostępny dla osób niepełnosprawnych, którzy mają różne schorzenia. Te nasze wózki są „na jedno kopyto”, a powinno się też robić różne wózki pod różne osoby. Zawsze jest problem z wózkami dla osób, które ważą więcej niż 140 kilogramów. Tak że, gdyby pojawił się ktoś, kto by produkował taki sprzęt rehabilitacyjny, to by było super! Gdyby można było też robić taki wózek na zamówienie, w zależności od potrzeb, bo - przypuśćmy – ktoś ma jedną nogę, to mógłby zamówić taki „półwózek”, na którym on by tę jedną nogę rehabilitował. U nas takich rzeczy nie ma. Trzeba by trochę pogłówkować, żeby pewne rzeczy robić pod konkretne osoby. Nawet wózki. –
rys.Paweł Althamer
Z Anną Kwiatek - dyrektorką zielonogórskiego Hospicjum im. Lady Ryder of Warsaw rozmawiała Joanna Nau
Park potrzebuje wolontariuszy!
Jeśli czujesz, że chciałbyś poświęcić swój wolny czas, by zadbać o to miejsce, zgłoś się do nas mailowo: f.salony@gmail.com lub telefonicznie: 608 600 403. Wspólnie możemy zdziałać więcej!
Park Tysiąclecia. Próby, szkice, scenariusze nowej przestrzeni publicznej (c) 2014 Magazyn jest wydawany przez Fundację Salony i BWA Zielona Góra. www.milleniumpark.eu facebook.com/milleniumpark nakład: 500 sztuk redakcja: Marta Gendera, Joanna Nau
warsztaty: Beniamin Łętowski, Karol Trębuła projekt graficzny: Magdalena Heliasz (txtpublishing.pl) rysunki: Paweł Althamer rysunki i modele: Młodzież z Gimnazjum nr 3 oraz Świetlicy Socjoterapeutycznej „Gniazdo” w Zielonej Górze fotografia: Karol Trębuła, Rafał Żwirek współpraca: Fundacja Galerii Foksal, Gimnazjum nr 3 w Zielonej Górze, Hospicjum im. Lady Ryder w Zielonej Górze, Świetlica Socjoterapeutyczna „Gniazdo”
patroni medialni: Magazyn Miasta, Radio Zielona Góra, Res Publica Nowa Projekt jest realizowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz przy pomocy finansowej Urzędu Miasta Zielona Góra oraz Austriackiego Forum Kultury w Warszawie.
Projekt jest realizowany ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz przy pomocy finansowej Urzedu Miasta Zielona Góra i Austriackiego Forum Kultury w Warszawie
Fundacja Galerii Foksal