Maria Skłodowska Curie i jej corki

Page 1


Shelley Emling Maria Sk³odowska-Curie i jej córki 042468 ³amanie 07.08.2006r — ZK I koreta II korekta III korekta

1


Maria Sk鲁odowska-Curie i jej c贸rki

2


Dedykujê tê ksi¹¿kê mojemu kochanemu synowi Chrisowi, który osi¹gn¹³ du¿o wiêcej ni¿ ja, gdy by³am w jego wieku. Dedykujê j¹ tak¿e dziewczynom i kobietom na ca³ym œwiecie, które kszta³c¹ siê – a nawet odnosz¹ ju¿ pewne sukcesy – w matematyce i naukach przyrodniczych.

5


6


Prolog

Ameryka

7


8


Ameryka

W

CIEP£Y PORANEK 11 MAJA 1921 ROKU PASA¯EROWIE

transatlantyku Olympic ujrzeli zarys Nowego Jorku wy³aniaj¹cy siê z mg³y. Zatoka Nowojorska by³a ostatnim etapem wielotygodniowej podró¿y przez Atlantyk. Wœród pasa¿erów znajdowa³a siê najs³ynniejsza uczona œwiata, Maria Curie, której towarzyszy³a charakterna amerykañska dziennikarka Missy Meloney. Ostrzeg³a ona przyjació³kê, ¿e na molo zgromadzi siê t³um dziennikarzy i fotoreporterów niecierpliwie oczekuj¹cych przybycia tej, która zyska³a przydomek „dobroczyñcy ludzkoœci”. Nieœmia³a Maria, któr¹ na myœl o masie ludzkiej parali¿owa³ strach, zwleka³a przed wyjœciem na pok³ad, mimo ¿e zgromadzeni na brzegu czekali ju¿ dobre piêæ godzin. W koñcu Meloney uda³o siê j¹ posadziæ, niby królow¹ na tronie, w wielkim fotelu ustawionym na górnym pok³adzie. Horda dziennikarzy otoczy³a j¹ niebezpiecznie ciasnym pó³kolem, fotografowie pstrykali bez opamiêtania, wo³aj¹c: „Tu proszê patrzeæ, pani Curie!”, „Niech pani podniesie g³owê!”, „Proszê siê zwróciæ na prawo!”, „Tu spojrzeæ!”, „A teraz tu!”. Zgie³k czyniony przez fotografów i pstrykanie ich aparatów tworzy³y kakofoniê, która og³usza³a zdumion¹ piêædziesiêciotrzyletni¹ pani¹ profesor fizyki, po raz pierwszy w ¿yciu podró¿uj¹c¹

9


MARIA SK£ODOWSKA-CURIE I JEJ CÓRKI

poza Europê. Córki Marii, dwudziestotrzyletnia Irena i szesnastoletnia Ewa, sta³y po bokach niczym stra¿ przyboczna. Ca³a trójka zabra³a w podró¿ zaledwie jeden kufer z ubraniami. Maria poœpiesznie odbêbni³a obowi¹zkow¹ konferencjê prasow¹ i z ulg¹ uda³a siê do nowojorskiego mieszkania Missy Meloney. Na najbli¿sze siedem tygodni mia³o siê ono staæ dla pañ Curie baz¹ wypadow¹, z której bêd¹ wyruszaæ na niezliczone wyk³ady, bankiety i uroczystoœci. Gdziekolwiek Maria siê pojawi³a, czeka³y j¹ kolejne zaszczyty, ordery, tytu³y honorowe i komplementy. „Amerykanie maj¹ dla pani Curie kult najwiêkszy i daj¹ jej miejsce w pierwszym szeregu poœród wspó³czesnych mê¿czyzn i kobiet”, napisze póŸniej Ewa Curie. Ka¿dy dzieñ przynosi³ wiêcej wra¿eñ ni¿ poprzedni. T³umy nieznajomych przychodzi³y, by popatrzeæ na Mariê, ka¿dy siê przepycha³, by byæ jak najbli¿ej. W którymœ momencie pewna wielbicielka z takim entuzjazmem uœcisnê³a jej d³oñ, ¿e rêkê nale¿a³o zabanda¿owaæ i umocowaæ na temblaku. Krótko mówi¹c – Ameryka oszala³a na punkcie madame Curie. Ale warto by³o w tym uczestniczyæ. Dziewiêæ dni po przybyciu do Nowego Jorku, dok³adnie o szesnastej 20 maja 1921 roku, drzwi Sali Wschodniej, najwiêkszego pomieszczenia w Bia³ym Domu, rozwar³y siê z wolna, zapowiadaj¹c wielkie entrée. Na czele wkroczy³a pierwsza dama Florence Harding, której towarzyszy³ francuski ambasador Jules Jusserand; za nimi sz³a madame Curie pod rêkê z prezydentem Warrenem Hardingiem. W nastêpnej kolejnoœci do sali wesz³a Missy Meloney razem z Iren¹ i Ew¹, a za nimi grupa pañ z Komitetu Radowego im. Marii Curie. Uczona za chwilê mia³a otrzymaæ to, po co tu przyby³a: jeden gram drogocennego radu, pierwiastka, który odkry³a w 1898 roku. Uda³o siê go kupiæ dziêki ofiarnej pomocy kobiet i dziewcz¹t z ca³ych Stanów Zjednoczonych. Co mo¿e mniej oczywiste, ta skromnie ubrana uczona, której w Europie nigdy nie dane by³o cieszyæ siê nale¿ytym uznaniem, mia³a tak¿e zyskaæ

10


AMERYKA

now¹ wiarê w siebie, która póŸniej towarzyszy³a jej w ostatnim rozdziale ¿ycia. Sukces wyjazdu do Ameryki zapocz¹tkowa³ dobr¹ passê zdarzeñ i zaszczytów, które spotyka³y Mariê do koñca jej dni. By pos³u¿yæ siê s³owami Ewy Curie, prys³o z³udzenie zwyk³oœci, które córki ¿ywi³y wobec w³asnej matki – zrozumia³y, jak ogromnie wa¿n¹ osobistoœci¹ jest ich „kochana Mé”. Tymczasem Stany Zjednoczone podŸwignê³y siê z powojennej recesji i wkracza³y w okres prosperity. Gazety podchwyci³y maksymê Hardinga: „Mniej rz¹du w biznesie, wiêcej biznesu w rz¹dzie”. Kobiety czu³y siê silne, odk¹d w 1920 roku otrzyma³y prawa wyborcze. Chc¹c nie chc¹c, panie Curie zachwyca³y siê witalnoœci¹ tego kraju. Maria jawi³a siê niczym ucieleœnienie nadziei i marzeñ narodu amerykañskiego: kobieta, która odnios³a sukces zawodowy, a zarazem troskliwa matka, wreszcie doczeka³a siê nale¿nych zaszczytów. Podobnie jak wiele innych osób, ja sama historiê Marii Curie pozna³am w szkole – uczy³am siê o tym, jak dziewczyna ze skromnej polskiej rodziny wyjecha³a studiowaæ na Sorbonie, jak zosta³a pierwsz¹ osob¹ w historii, która otrzyma³a dwie Nagrody Nobla (fakt wówczas tym bardziej niezwyk³y, ¿e by³a kobiet¹). Z pewnoœci¹ musia³am siê dowiedzieæ, ¿e odkry³a a¿ dwa nowe pierwiastki – rad i polon – i ¿e uku³a termin „promieniotwórczoœæ”. Choæ pamiêta siê j¹ przede wszystkim jako odkrywczyniê radu, to jej prawdziwy wk³ad w naukê, wed³ug biografa Rogera M. Macklisa, polega³ na ustaleniu, ¿e promieniotwórczoœæ jest przyrodzon¹ cech¹ substancji, a nie wynikiem procesów chemicznych, którym ta substancja podlega. Osobiœcie nadzorowa³a przeprowadzanie pierwszych doœwiadczeñ z leczeniem nowotworów promieniotwórczymi izotopami. Jest ona chyba najs³ynniejszym naukowcem w historii, jeœli nie liczyæ Alberta Einsteina… Jej ¿ycie to œwiadectwo lojalnoœci, zaciêtej determinacji, bezinteresownej ofiarnoœci, stuprocentowego

11


MARIA SK£ODOWSKA-CURIE I JEJ CÓRKI

zaanga¿owania w pracê i niez³omnej wiary w korzyœci, które niesie nauka – a wszystkie te cechy ciesz¹ siê szczególn¹ estym¹ w USA. Jednak najbardziej niesamowite jest to, ¿e ju¿ jako m³oda kobieta by³a przekonana, ¿e coœ znajdzie, choæ jeszcze nie wiedzia³a, czego ma szukaæ. Sformu³owawszy hipotezê o istnieniu substancji radioaktywnych, spêdzi³a ca³e lata na ich poszukiwaniu: przesiewa³a dos³ownie tony rudy uranu (zwanej smó³k¹ uranow¹) z odpadów kopalni, pracuj¹c w przeciekaj¹cej drewnianej szopie w szkodliwych warunkach. Wed³ug pisarki Denise Ham Maria z tony smó³ki uranowej uzyskiwa³a ledwo 0,4 grama chlorku radu (czyli mniej wiêcej tyle, ile wa¿¹ cztery znaczki pocztowe), przyp³acaj¹c to poparzon¹ i popêkan¹ skór¹ palców. Jest ona równie¿ postaci¹ tragiczn¹. Zosta³a wdow¹ w wieku trzydziestu oœmiu lat, gdy jej m¹¿ Piotr Curie, tak¿e naukowiec, zgin¹³ w 1906 roku przejechany przez wóz konny w Pary¿u. Wci¹¿ niewiele natomiast powiedziano i napisano o przyjaŸni Marii z amerykañsk¹ dziennikark¹ Mrs. William B. Meloney, znan¹ lepiej pod przezwiskiem Missy, redaktork¹ s³ynnego amerykañskiego czasopisma kobiecego „The Delineator”. Ta przyjaŸñ odmieni³a ¿ycie obu pañ i zaowocowa³a wielk¹ zbiórk¹ funduszy wœród amerykañskich kobiet na zakup radu koniecznego do badañ. Meloney posiada³a cechy, których brakowa³o jej przyjació³ce: gor¹cy temperament, charyzmê i talent oratorski. By³a te¿, podobnie jak Maria, uparta i biada temu, kto stan¹³ jej na drodze. ZaprzyjaŸni³a siê nie tylko z Mari¹, ale i z jej obiema córkami, s³yn¹cymi z troski, któr¹ otacza³y sw¹ s³awn¹ mamê. Dziêki wsparciu Meloney Maria zdo³a³a w znacznym stopniu przezwyciê¿yæ awersjê do publicznych wyst¹pieñ i tym samym zyskaæ dostêp do mo¿liwoœci finansowych i naukowych, jakie otwiera³y przed ni¹ Stany Zjednoczone, kraj, gdzie – wedle s³ów Ewy Curie – „nic nie jest niemo¿liwe”. Amerykañskie oœrodki badawcze mia³y wówczas do dyspozycji ³¹cznie oko³o

12


AMERYKA

piêædziesiêciu gramów radu, podczas gdy Maria – odkrywczyni tego pierwiastka – przechowywa³a w swoim marnie wyposa¿onym laboratorium we Francji zaledwie jeden gram. Podczas zorganizowanego przez Meloney tournée po Stanach Maria po raz pierwszy uœwiadomi³a sobie, jak bardzo status s³awnej osobistoœci pomaga w zabieganiu o wa¿n¹ dla niej sprawê. W póŸniejszych latach zdarza³o jej siê przemawiaæ do licznej publicznoœci na zjazdach i konferencjach na ca³ym œwiecie i stopniowo czu³a siê coraz swobodniej w centrum uwagi. Odkry³a, ¿e ludzie bardzo chc¹ j¹ wspieraæ, i z ogromnym powodzeniem urz¹dza³a zbiórki funduszy, najpierw na rozwój stworzonego jeszcze w 1914 roku Instytutu Radowego w Pary¿u, a nastêpnie na w³asn¹ inicjatywê: Instytut Radowy w Warszawie. U¿yczy³a te¿ swojego nazwiska na rzecz starañ o œwiatowy pokój, anga¿uj¹c siê w prace Ligi Narodów. Wszystko to w du¿ym stopniu zawdziêcza³a energicznej dziennikarce. Przed poznaniem Meloney drêtwia³a na sam¹ myœl o jakimkolwiek publicznym wyst¹pieniu. Jak pisa³ jeden z francuskich dziennikarzy, „[Mariê Curie], która co dzieñ ma do czynienia z cz¹steczk¹ radu groŸniejsz¹ ni¿ piorun, ogarnia³ strach na myœl o wyst¹pieniu przed publicznoœci¹”. Je¿d¿¹c po Ameryce, Maria mia³a wreszcie okazjê przebywaæ d³u¿ej z córkami, z którymi wczeœniej nie spêdza³a wiele czasu. Obie wyros³y póŸniej na niezwyk³e kobiety. Irena wybra³a karierê naukow¹ i dosta³a Nagrodê Nobla. Ewa zaœ zosta³a s³ynn¹ pisark¹ i korespondentk¹ wojenn¹, a w listopadzie 1954 roku wysz³a za amerykañskiego polityka i dyplomatê Henry’ego Richardsona Labouisse’a juniora i przyjê³a obywatelstwo amerykañskie. Ostatni okres ¿ycia spêdzi³a w Nowym Jorku, gdzie w 2007 roku zmar³a w wieku stu dwóch lat. W wielu ksi¹¿kach o Marii Curie mo¿na znaleŸæ opowieœci o jej skromnym dzieciñstwie i o niezwyk³ej wspó³pracy z mê¿em. Mnóstwo miejsca poœwiêca siê legendom o tym, jak to nastoletnia Maria w dzieñ pracowa³a jako opiekunka do dzieci, a nocami

13


MARIA SK£ODOWSKA-CURIE I JEJ CÓRKI

zg³êbia³a matematykê i nauki przyrodnicze. Jednak nawet s¹¿niste tomy poœwiêcone jej ¿yciu koñcz¹ siê jak gdyby nigdy nic gdzieœ ko³o roku 1911, tu¿ po otrzymaniu Nagrody Nobla. A przecie¿ romans Stanów Zjednoczonych z Mari¹ Curie i jej wyjazdy do tego kraju (przyjecha³a tam ponownie w 1929 roku) to momenty wa¿ne zarówno dla uczonej i jej córek, jak i dla narodu amerykañskiego, choæby dlatego, ¿e Maria zyska³a wsparcie, a Amerykanie – wzorzec roli kobiety i, co równie istotne, pretekst do wspólnego dzia³ania. Jak Stany d³ugie i szerokie, trzy panie Curie podejmowano z serdeczn¹ i bezinteresown¹ goœcinnoœci¹, œwiadectwem uczucia, którym Ameryka darzy³a tê cudzoziemkê i jej rodzinê. Wystarczy³o, by Meloney rozes³a³a wici, ¿e madame Curie potrzebuje radu, a ju¿ niezliczone zastêpy Amerykanek – od pañ doktor z uniwersytetów po zwyk³e studentki – organizowa³y zbiórkê funduszy na jego zakup. Kampania ta przywodzi na myœl inicjatywê o podobnym rozmachu, gdy pod koniec XIX wieku Amerykanie zbierali pieni¹dze na budowê piedesta³u pod Statuê Wolnoœci, któr¹ otrzymali w darze od Francuzów. Wówczas tak¿e naród ogarnê³a gor¹czka pozyskiwania funduszy. Co wiêcej, druga podró¿ Marii do Ameryki, w 1929 roku, okaza³a siê równie owocna jak pierwsza: pozwoli³a wyposa¿yæ otwarty w roku 1932 Instytut Radowy w Warszawie, którym kierowa³a Bronis³awa D³uska, siostra Marii. By³am przekonana, ¿e o Marii Curie mo¿na siê jeszcze wiele dowiedzieæ. Dlatego powa¿y³am siê opisaæ ¿ycie osoby tylekroæ ju¿ naœwietlonej przez biografów – chcia³am ukazaæ kobietê, matkê, przyjació³kê, czêsto niedostrzegane zza pomnika pionierki nauk. Nie by³oby to mo¿liwe bez pomocy jedynej wnuczki Marii, Hélène Langevin-Joliot, i paryskiego Instytutu Curie. Kilka lat temu pani Langevin-Joliot udostêpni³a pud³a zawieraj¹ce du¿y zbiór materia³ów archiwalnych dotycz¹cych obojga swoich rodziców. Wszystkie te materia³y stanowi¹ Ÿród³o pozwalaj¹ce zobaczyæ uczon¹ jako matkê, jako kobietê, która balansuje pomiêdzy rodzin¹ a karier¹. Maria Curie, zaabsorbowana prac¹,

14


AMERYKA

zbyt ma³o czasu spêdza³a w domu, jednak¿e nigdy nie pozwoli³a, by zaszkodzi³o to jej bliskiej wiêzi z córkami. W pewnym momencie, jak pisze Ewa Curie, jej matka by³a w depresji i mia³a nawet myœli samobójcze. Ani przez moment jednak nie przesta³a mieæ na uwadze tego, co najwa¿niejsze dla jej dzieci. Z korespondencji pañ Curie widaæ, ¿e zdarza³o im siê pisaæ do siebie na najb³ahsze tematy. Mo¿emy na przyk³ad przeczytaæ, jak siê miewa niedomagaj¹ca z³ota rybka albo jak wysokie s¹ fale na pla¿y. Zarazem jednak wy³ania siê z tych listów osoba matki, która zawsze przeprasza, jeœli nie mo¿e przyjechaæ na urodziny którejœ z córek, i tak obsesyjnie dba o ich rozwój umys³owy, ¿e regularnie posy³a im skomplikowane zadania matematyczne. Niezmiernie przydatne by³y dla mnie równie¿ osobiste przemyœlenia pani Langevin-Joliot. – Moja babcia wróci³a z Ameryki jako inna osoba. Ta podró¿ na zawsze j¹ odmieni³a – opowiada³a mi wytworna starsza pani. Siedzia³yœmy wœród stosów papierzysk w ma³ym gabinecie w Instytucie Curie, a ona uœwiadamia³a mi, ¿e wiêkszoœæ ksi¹¿ek opisuje ¿ycie jej babci od czasów dzieciñstwa do pierwszej wojny œwiatowej. – Jak gdyby potem nagle zmar³a i dalej nie by³o o czym pisaæ. – Wed³ug Hélène Langevin-Joliot jej babcia z pocz¹tku by³a znana g³ównie jako ¿ona wielkiego naukowca, dopiero zaœ póŸniej jako dziewczyna z Polski, która wbrew przeciwnoœciom zdo³a³a zostaæ s³awn¹ uczon¹. – Ale przecie¿ wci¹¿ tyle siê pomija: ¿e by³a matk¹, ¿e dzia³a³a w organizacjach pokojowych i humanitarnych. Kolejn¹ osob¹, która utwierdzi³a mnie w przekonaniu, ¿e mój zamys³ ma sens, by³ Renaud Huynh, kierownik muzeum Instytutu Curie w Pary¿u. Przyzna³ mi racjê, ¿e ostatnie dwie dekady ¿ycia Marii Curie to okres niezwykle wa¿ny – lecz na ogó³ pomijany. – Biografowie z jakiegoœ powodu nie pamiêtaj¹, ¿e ¿ycie Marii Curie nie koñczy siê wraz z pierwsz¹ wojn¹ œwiatow¹

15


MARIA SK£ODOWSKA-CURIE I JEJ CÓRKI

i ¿e Instytut Radowy, który pomog³a stworzyæ, szybko sta³ siê oœrodkiem o miêdzynarodowej renomie i jest nim po dziœ dzieñ – powiedzia³ mi. – Lata 1918–1934 to praktycznie nieznany czytelnikom okres jej ¿ycia. Pani Langevin-Joliot potaknê³a i doda³a: – Zdaje siê, ¿e nikt przedtem nie wpad³ na pomys³ napisania o ostatnich dwudziestu latach jej ¿ycia i o tym, co nast¹pi³o póŸniej. A zatem, maj¹c w pamiêci te s³owa, cofnijmy siê do maja 1921 roku, gdy w Sali Wschodniej w Bia³ym Domu zebra³a siê przesz³o setka najwybitniejszych uczonych i dyplomatów z Polski, Francji i Stanów Zjednoczonych. Goœci³ ich sympatyczny prezydent Warren Harding, dla którego ta przyjemna popo³udniowa ceremonia musia³a byæ mi³ym wytchnieniem od skandali towarzysz¹cych jego prezydenturze. Gospodarz wrêczy³ uczonej z³oty kluczyk z grawerunkiem „Od kobiet Ameryki dla madame Marii Curie”. Mia³a otworzyæ nim walizkê, w której znajdowa³a siê wy³o¿ona o³owiem szkatu³ka z radem. Harding z³o¿y³ ho³d Marii oraz jej obu ojczyznom: tej przybranej, Francji, i tej prawdziwej, która po wojnie wreszcie znów by³a niepodleg³ym krajem: – Jako naród, którego kobiety otrzyma³y mo¿noœæ pe³nego uczestnictwa w ¿yciu obywatelskim, jesteœmy dumni, i¿ mo¿emy uczciæ pani¹, kobietê, której praca zdoby³a powszechne uznanie i która dowiod³a, ¿e kobieta tak¿e mo¿e sprostaæ ka¿demu wyzwaniu intelektualnemu czy duchowemu. Maria, powstawszy, odpowiedzia³a: – Nie potrafiê wyraziæ wzruszenia, które przepe³nia moje serce w tej chwili. Pan, przywódca wielkich Stanów Zjednoczonych, podejmuje mnie z honorami, z jakimi nie podejmowano dotychczas ¿adnej kobiety w Ameryce. Panie prezydencie, przyjmuj¹c ten wyj¹tkowy prezent, mam nadziejê, ¿e zdo³am za jego pomoc¹ s³u¿yæ ludziom. Dziêkujê pañskim rodaczkom w imieniu Francji. Dziêkujê im w imieniu ludzkoœci, któr¹

16


AMERYKA

wszyscy tak bardzo pragniemy uszczêœliwiæ. Moi amerykañscy przyjaciele, jesteœcie bardzo bliscy memu sercu. Amerykañska pierwsza dama zdawa³a sobie sprawê, ¿e pani Curie nie najlepiej siê czuje, dlatego podprowadzi³a j¹ do fotela i pomog³a jej usi¹œæ, zaszczyty od zebranych osobistoœci przyjmowa³y zaœ w jej imieniu Irena i Ewa. Swobodnie konwersowa³y z przyby³ymi po angielsku, francusku lub po polsku, zale¿nie od narodowoœci rozmówcy. M³ode damy dziêki swojemu starannemu wychowaniu umia³y w razie potrzeby zast¹piæ matkê w rozmowach z goœæmi. Ten krótki moment w Bia³ym Domu by³ g³ównym punktem programu w triumfalnej, lecz wycieñczaj¹cej fizycznie i psychicznie podró¿y po Ameryce. Zwróæmy uwagê, ¿e sama Maria postanowi³a, by na tej w³aœnie podró¿y koñczy³a siê jej autobiografia (napisana za namow¹ Meloney). Oddajmy g³os pani Curie: „Do Francji wróci³am z poczuciem wdziêcznoœci za tak cenny dar kobiet amerykañskich i z ciep³ymi uczuciami dla ich wielkiego kraju z³¹czonego z naszym obopóln¹ sympati¹, która ka¿e dawaæ wiarê w spokojn¹ przysz³oœæ ludzkoœci”. By³ to wiêc dla Marii Curie nowy pocz¹tek, choæ wiele osób uwa¿a³o, ¿e jej ¿ycie w³aœnie doczeka³o siê uwieñczenia. Lecz, co najwa¿niejsze, ten sam rok 1921 by³ rokiem chwalebnego powrotu bohaterki, któr¹ – o czym dziœ czêsto siê zapomina – dziesiêæ lat wczeœniej ju¿, ju¿ chciano pogrzebaæ i wykl¹æ.

17


Maria Sk鲁odowska-Curie i jej c贸rki

18



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.