Magazyn Exclusive Info 1/2013 (12)

Page 1




Witajcie w nowym wydaniu Magazynu Exclusive Info! Specjalnie dla Was rozmawiamy z komunikatywnymi pracodawcami, o wynikach badania Pokolenie Korporacji. Okazuje się, że Wy macie swoim pryncypałom wiele konstruktywnego do powiedzenia, a oni są tym całkiem zainteresowani. Czyżby narzekanie na korpo było domeną ludzi, którzy nie mają o niej pojęcia? Rozmawiamy też o programowaniu i spotkaniach IT zarówno z kobiecego jak i męskiego punktu widzenia. W porze lunchu zabieramy Was na uliczne jedzenie „made in China”. Po lunchu serwujemy kawę z ekspresów kapsułkowych, które testowaliśmy dla Was w przestrzeni biurowej. Na koniec radzimy się polskiego mistrza surfingu i sportów deskowych jak żyć na fali. Czytajcie, oglądajcie i bądźcie na bieżąco z nowościami dzięki naszej wersji online na www.exclusivemag.pl

www.exclusivemag.pl

Redaktor naczelny Szymon Wachal

6

12

od programisty do reżysera

geek girls carrots

IT CUTIES

kobiety kochają nowe technologie

24

18 Komunikatywny pracodawca podsumowanie badania “pokolenie korporACJI”

4

lunch made in china kuchnia chińska od kuchni


28

34

ekspresy kapsułkowe

Dobra ulica

test przydatności w biurze

nowoczesne miasto dla ludzi

36

40

namaluj mi mural

bajkowe terrarium

sztuka wielkiego formatu

wyhoduj swój własny świat

44

o sportach deskowych RozmAWIAMY z Jankiem Koryckim

życie na fali Magazyn Exclusive Info ISSN 2083-9022 Wydawca Produkty Korporacyjne ul. Rydlówka 5 30-363 Kraków biuro@exclusivemag.pl

Redakcja ul. Rydlówka 5 30-363 Kraków tel. 881 444 788 redakcja@exclusivemag.pl www.exclusivemag.pl

Redaktor naczelny Szymon Wachal

Studio graficzne Paulina Kapusta Urszula Gębska

Autorzy Justyna Zajdel Ewa Czemerys

Fotografia Studio Exclusive Info Drukarnia Beltrani Kraków

Reklama marketing@exclusivemag.pl tel. 881 444 288 Okładka: Zdjęcie - Przemek PEPE Pałubiński Na zdjęciu - Jan Korycki


od programisty do reżysera Z Wojciechem Kwaśniewskim rozmawiała Justyna Zajdel (2012) Zdjęcia: Piech Dubis fotografia

Dwóch doświadczonych programistów dostrzega, że w swojej pracy równie często szukają jak i dzielą się wiedzą w sieci. Wbrew pozorom niewiele jest w internecie solidnie przygotowanych i aktualnych poradników IT. Zakładają więc... studio filmowe. Dzięki temu wartościowa treść zyskuje przystępną formę, a własny biznes staje się ekscytującą przygodą. Steve Jobs uczynił technologię ładną. Wydaje się, że teraz pora by to samo zrobić z programowaniem.

6


Do kogo adresowane są Wasze filmy? Kto jest Waszym głównym odbiorcą? Projekt ITcuties.com powstał z myślą o programistach, czyli ludziach takich, jak my. Zarówno ja, jak i Karol z wykształcenia i zawodu jesteśmy informatykami. Przez wiele lat pracowaliśmy dla dużych firm IT tworząc zaawansowane rozwiązania dla biznesu. Nikt jednak nie ma patentu na wiedzę i bardzo często w celu rozwiązania konkretnego zadania musieliśmy się posiłkować wiedzą z Internetu, różnych forów tematycznych czy innych specjalistycznych stron,

gdzie ludzie prezentują różne rozwiązania. Chociaż Internet jest praktycznie nieograniczoną skarbnicą wiedzy, to jednak czasami poszukiwania są bardzo żmudne i nie wszystkie informacje udaje się w ten sposób znaleźć. Tak więc zrodziła się myśl stworzenia miejsca w sieci, w którym prezentowane będą wysokiej jakości rozwiązania IT. Chcieliśmy, aby nie była to wiedza uniwersytecka, ale prawdziwe życiowe analizy przypadków, oparte na naszej pracy i sytuacjach, z którymi spotykamy się codziennie. Stąd też i pomysły na artykuły, które piszemy, bardzo często rodziły się z dnia na dzień. Jeżeli udało

mi się napisać jakiś fragment kodu, z którego byłem szczególnie dumny i który mógł posłużyć innym deweloperom w rozwiązaniu ich problemu, to czemu się nim nie podzielić? Oczywiście każdy pomysł biznesowy ulega ewolucji. Tak było także w naszym przypadku. Chcieliśmy się wyróżnić i znaleźć dla siebie niszę. Dlatego zdecydowaliśmy, że nasze artykuły przybiorą postać wideoblogu, a że programiści na całym świecie z reguły dobrze posługują się językiem angielskim, zdecydowaliśmy się na projekt w skali globalnej. Podobnych portali na rynku już trochę jest. Jednak często sposób ich prowadzenia np. trudny do zrozumienia akcent sprawia, że czasami ciężko dłużej skoncentrować się na treści. My postawiliśmy na jakość w dwóch obszarach: zarówno części merytorycznej, jak i wizualnej. Nasze wideo artykuły zawierają nie tylko cenne wiadomości merytoryczne, ale także są przyjemne do oglądania. Stąd pomysł zatrudnienia do współpracy profesjonalnych modelek. Wszystkie materiały kręcimy w jakości HD w profesjonalnym studiu nagraniowym. Jaka jest Wasza propozycja dla odbiorców? Co nowego macie do zaoferowania? Poza projektem wideoblogu powstała również bardziej biznesowa odnoga przedsięwzięcia, czyli marka Easy2learn.pl w ramach której prowadzimy studio nagrań. Projekt ITcuties.com jest oczywiście naszą główną wizytówką, jednak nie chcemy się zawężać

7


jedynie do wideotutoriali dla programistów prowadzonych przez atrakcyjne dziewczyny. Obecnie realizujemy także projekty typowo komercyjne, czyli tworzymy materiały szkoleniowe, prezentacje produktów, reklamy telewizyjne i internetowe praktycznie dla każdej branży, zaczynając od IT, finansów a na przemyśle spożywczym kończąc. Na tym jednak polu konkurencja jest bardzo duża, dlatego głównym odbiorcą, na którym się koncentrujemy, są firmy z branży technologicznej. Nasze wieloletnie doświadczenie jako programistów pozwala nam pewne procesy lepiej zrozumieć, dzięki temu nasza oferta jest dopasowana do potrzeb rynku. Nie kręcimy prezentacji produktu na podstawie już gotowego skrypu i planu. Sami dokładnie go poznajemy, patrzymy z trochę innej perspektywy niż jego producent, poznajemy zasady działania oraz proponujemygotowe rozwiązanie promocji wraz ze scenariuszem nagrań, a następnie po akceptacji dostarczamy zmontowaną prezentację wideo, która pozwola konsumentowi i lepiej zrozumieć produkt. Na jakiej tematyce chcecie się docelowo skoncentrować? W ramach projektu ITcuties.com, chcemy skupiać się na najważniejszych technologiach. Piszemy artykuły na tematy Javy, J2EE, Wordpressa, SQL, aplikacji na Androida, czy Facebooka. Sami jednak nie jesteśmy w stanie przerobić

8

wszystkich zagadnień. Dlatego też współpracujemy z innymi programistami. Najciekawsze przerabiamy na prezentację wideo. Tutaj nie chcemy nikogo ograniczać. Jesteśmy otwarci na współpracę z każdym, kto ma pomysł lub napisał już jakiś ciekawy fragment kodu i chce się nim pochwalić. Ważne jest dla nas to, aby artykuł wnosił rzeczywistą i wartościową wiedzę. Nie musi być napisany zgodnie z akademickimi standardami, których i tak nikt nie stosuje w codziennym życiu.Skupiamy się na rozwiązaniach praktycznych. W przypadku projektu Easy2learn „sky is the limit”. Wraz z rozwojem firmy zdobywamy nowe kompetencje i jesteśmy w stanie realizować coraz trudniejsze projekty. Na dzień dzisiejszy nowej serii filmu z Bondem jeszcze byśmy nie byli w stanie nakręcić, ale za parę lat, kto wie?

Jak wygląda filmowanie od kuchni? Czy jest ekscytujące czy męczące? I jedno i drugie. Zdecydowanie jest to praca. Podczas nagrań w studiu panuje profesjonalna atmosfera. To, co robimy, każdemu z nas przynosi przyjemność, jednak czasami po dwunastu czy czternastu godzinach nagrań wszyscy są już bardzo mocno zmęczeni. Ale elementów ekscytujących zdecydowanie nie brakuje. Tworzenie materiału filmowego to nie jest jedynie etap kręcenia w studiu, na planie czy w plenerze. Wszystko


pracował na etacie w firmie. Oczywiście mówię o tym trochę żartobliwie, jednak ten stan uważam za właściwy. Samemu nigdy nie byłbym w stanie dojść do stanu obecnego. Wiem również, że jeszcze długa droga przed nami zanim będziemy mogli powiedzieć, że osiągnęliśmy sukces. Dziękujemy za rozmowę. Więcej na temat projektu dowiecie się na: www.itcuties.com wymaga długotrwałego opracowania koncepcyjnego, napisania scenariuszy, przygotowania sprzętu, znalezienia aktorów. I na końcu montażu nagranego materiału zgodnie z naszymi, czy też klienta, oczekiwa-niami. Jeżeli jednak praca ta by nas nie ekscytowała, to zdecydowanie byśmy jej nie wykonywali. Obecnie każdy zrealizowany projekt daje nam coraz więcej motywacji do realizacji kolejnych. Na odpoczynek przyjdzie czas za parę lat. Co moglibyście doradzić ludziom, którzy chcą założyć biznes internetowy? Wytrwałości. Niezależnie od tego, jaki biznes chcecie prowadzić, czy jest to biznes internetowy czy też bardziej tradycyjny, podstawą jest ciężka praca i wiara w końcowy sukces. Trzeba też wspierać się nawzajem i motywować do pracy. Zakładaliśmy ten biznes we dwóch i z całą pewnością stwierdzić mogę, że sam nie dał bym rady. Karol motywuje mnie do ciężkiej pracy, a ja motywuję jego. Jeżeli mam zaległości czy też nie dotrzymam jakiegoś terminu to wiem, że zaraz mi o tym przypomni. Działa to również w drugą stronę, dzięki czemu obaj wiemy po co to robimy i jaki cel chcemy osiągnąć. Chociaż sami jesteśmy dla siebie szefami i na co dzień zatrudniamy dodatkowych pracowników, którym zlecamy poszczególne prace, to jednak czasami mam wrażenie, że oko wielkiego brata w postaci mojego wspólnika stale mnie obserwuje jakbym wciąż

9


wieści

Muzy w sieci tekst: justyna zajdel zdjęcia: WEB MUSES, wiktoria dalach

SPotkania branży IT Kojarzą się z męską, niezbyt zresztą zadbaną, publicznością. tymczasem Manchester Girl Geek czy Rails Girls to tylko niektóre z inicjatyw zapoczątkowane przez pasjonatki informatyki i nowych technologii. Warto przyjrzeć im się nieco bliżej.

10


Manchester Geek Girls to grupa non – profit, która swoją działalność rozpoczęła od serii imprez Girl Geek Diners dla kobiet zainteresowanych dziedzi-nami, takimi, jak nauka, technologia, inżynieria czy matemtyka. Inicjatywa ta cieszyła się tak dużym zainteresowaniem, że na chwilę obecną istnieje ponad 60 tego typu grup w 20 krajach. Innym wydarzeniem zaaranżowanym przez grupę pasjonatek są Girl Geek Tea Party, w trakcie których nauczyć można się chociażby projektowania stron www, czy podyskutować na tematy naukowe. Organizowane są także sesje „Show and Tell” , mające formę owartych prezentacji dla wszystkich chętnych. Inną ciekawą inicjatywą jest Rails Girls, która zapoczątkowana została w Finlandii. Skierowana jest ona do wszystkich kobiet chcących poznać tajniki programowania w języku Ruby On Rails. To także okazja, by porozmawiać z ekspertami w dziedzinie programowania i poznać inne pasjonatki nowych technologii. Inicjatywa ta spotkała się z niezwykle dużym zainteresowaniem kobiet z całego świata – przez Europę, aż po Azję i Amerykę Południową. A co z polskimi inicjatywami? Warto wspomnieć chociażby o takich projektach jak Geek Girls Carrots czy WebMuses.

11


Kamila Sidor - założycielka Geek Girls Carrots, organizatorka pierwszego Startup Weekend w Polsce i menedżerka akceleratora startupów technologicznych GammaRebels. Absolwentka Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie - Zarządzanie i Marketing. Z Kamilą Sidor rozmawiał szymon wachal Zdjęcia: www.katarzyna-gabriela.pl

geek girls carrots Celem Geek Girls Carrots jest stworzenie przestrzeni, w której miłośniczki IT, bez względu na wiek, wykształcenie czy dotychczasowe doświadczenie zawodowe, będą mogły spotkać się, wymienić wiedzą, doświadczeniami, pomysłami, a przede wszystkim miło i twórczo spędzić czas. Geek Girls Carrots chcą promować wzorzec kobiety przedsiębiorczej i aktywnej, która świetnie odnajduje się na rynku IT. Chcą wyróżniać kobiety, które mają na swoim koncie sukcesy w tej branży, tak, aby zainspirowały one inne kobiety do działania.

12

Założycielką Geek Girls Carrots jest Kamila Sidor, która zorganizowała pierwsze spotkanie przeszło rok temu w Warszawie. W październiku 2012 Marchewki świętowały swoje pierwsze urodziny. Obecnie spotkania odbywają się w ośmiu miastach Polski, do których dołączają kolejne. Regularnie Geek Girls Carrots spotykają się w Warszawie, Wrocławiu, Szczecinie i Białymstoku, a od listopada w Trójmieście, Krakowie, Poznaniu oraz na Śląsku.


Kobiece spotkania IT wcale nie są zarezerwowane tylko dla pań. w mieszanym składzie wzieliśmy udział w spotkaniu w krakowskim Kompany. W przerwie udało sie nam porozmawiać z Kamilą na temat tego i podobnych wydarzeń. Jaka jest konwersja start-upów na dochodowe firmy i ile to trwa? Ogromna. Wystarczy porównać ile tego typu wydarzeń organizuje się w USA lub chociażby w Niemczech i ile w tych krajach jest prężnie rozwijających sie innowacyjnych firm.

z praktyką wymagania niektórych funduszy, aby produkt nie był jeszcze rozpoczęty? Przecież większość startupów musi najpierw wypróbować swoją koncepcję i na ogół już coś robi. Rada dla tych, którzy zaczynają? Konieczna jest systematyczność działania i rozwój organiczny. Nie można od razu próbować zdobyć całego rynku. Spróbujcie najpierw pozyskać i dobrze obsłużyć pierwszego klienta, tak, by odszedł zadowolony, a wtedy jest szansa na rozwój.

Czy ktoś robi badania tego tematu? Właściwie nie ma całościowych i rzetelnych opracowań. Może to wynikać z faktu, że te inicjatywy bardzo szybko się zmieniają. Jakie są szanse na instytucjonalne wsparcie takich projektów? Wsparcie instytucjonalne czasem jest trudne do zaabsorbowania dla szybko rozwijających się firm. Jak pogodzić

13


WyRZUTNIA RAKIET NA BIURKU Tekst: Justyna Zajdel ilustracja: Urszula Gębska

Kolejne urodziny szefa, kolegi czy koleżanki z pracy i od lat ten sam dylemat – czym powinniśmy ich obdarować? Specjalnie dla Was zrobiliśmy przegląd najciekawszych gadżetów z popularnych sklepów internetowych. Może i nie są całkiem praktyczne, ale na pewno dają chwilę radości.

14


Czym obdarować kolegę czy koleżankę lubiącego robić swoim współpracownikom rozmaite psikusy? Z pewnością ucieszy ich... wyrzutnia rakiet na USB. Gadżet ten wystarczy podłączyć do komputera, zainstalować dołączony program, a potem za pomocą myszki lub klawiatury można celować i strzelać do woli do wybranych obiektów. Pociski są absolutnie niegroźne, a to dzięki lekkiej piance, z której zostały wykonane. Tylko co jeśli na taki gadżet skuszą się także inni pracownicy?

A co z prezentem dla tych co marzą o dawno już wykorzystanym urlopie? Z pewnością ucieszy ich biurowa mini plaża. Z pomocą, dołączonych do zestawu, piasku, łopatek i foremek będą mogli godzinami, niczy w dzieciństwie, budować babki, zamki, a nawet skomplikowane rzeźby, a odrobina wody wystarczy, by przy pomocy znajdujących się w komplecie żaglówek, urządzać biurowe regaty. Tych, których czeka kolejne stresujące spotkanie biznesowe, czy ważna konferencja, na pewno odpręży krótka partyjka golfa.

Co więcej, nie wymagany jest do tego ani drogi sprzęt, ani kilku hektarowe pole. Wystarczy biuro, kilka chętnych osób i... zestaw do biurowego golfa. To także doskonały sposób na zintegrowanie ze sobą nowych pracowników. Wredny, czepiający się wszystkiego szef? Każdy z nas miał z pewnością z kimś takim do czynienia. Wasz kolega czy koleżanka podpadli mu,

gdy ten przyłapał ich na korzystaniu w godzinach pracy z Facebooka czy jednego z serwisów aukcyjnych? Idealnym wręcz prezentem dla nich będzie Stealth Switch, czyli specjalny guzik umieszczony pod biurkiem, który wystarczy lekko przycisnąć stopą, by ścigane przez szefa witryny internetowe wyłączyły się w mgnieniu oka, gdy ten akurat mija nasze biurko. Sytuacja niczym w banku, kiedy pracownik naciska guzik alarmowy w przypadku napadu.

15


i c n belia szul

a: ur racj ilust jdel a Z a yn : Just Tekst

ska

a gęb

e r i n mi

Jak pokonać monotonnię w pracy? Polecamy Wam odrobinę ruchu dla… naszych palców, czyli fingerboarding. Wydawać by się mogło, że to nic innego, jak zabawka na wzór samochodzików Matchbox, którymi bawiliśmy się w dzieciństwie, okazuje się jednak, iż jest to sport z prawdziwego zdarzenia! Czym tak właściwie jest fingerboard? To miniaturowa deskorolka wyposażona w części odpowiadające tym, w desce naturalnej wielkości. Steruje się nią za pomocą dwóch palców, wskazującego i środkowego. Na fingerboardzie wykonywać można te same triki, co na zwykłej deskorolce. Jego cena waha się od 30 do 50 złotych. Dokupić można do niego różnego rodzaju przeszkody: od słupków, przez ławeczki, po rurki, a nawet całe fingerparki. Główną zaletą tego sportu jest fakt, iż uprawiać można go niemalże w każdym miejscu, bez względu na porę roku czy pogodę. Kiedy tak właściwie powstał pierwszy fingerboard? Istnieje na ten temat wiele teorii, lecz najpopularniejsza z nich głosi, że stworzył go w 1998 roku, w Kalifornii, młody skater, Steven Asher. Zmotywowały go do tego złe warunki pogodowe, które uniemożliwiały mu jazdę na desce. Dwunastoletni wówczas Asher, przy pomocy tektury, flamastrów i nożyczek wykonał pierwszy fingerboard. Jego ojciec, producent zabawek, zobaczył w stworzonym przez syna, prototypie potencjał, i w ten właśnie sposób

16

powstała marka TechDeck. Jako, że istniało wówczas wiele innych zabawek, które z wyglądu przypominały deski skateboardowe, ojciec Ashera postanowił wyposażyć je w identyczne części, jak ich pełnowymiarowe odpowiedniki. W późniejszym etapie stworzone zostały także przeszkody oraz, mniej popularne odmiany fingerboardu, takie, jak fignermotory, fingerbike’i czy fingersurfy. Wydarzeniem równie ważnym w historii tego sportu jest powstanie (w porozumieniu z firmą TechDeck i 411 Video Magazine) pełnometrażowego filmu pt. „Fingers of fury” , w którym profesjonalni zawodnicy, tacy jak Darin Langhorst czy Tony Pauthex, prezentują triki, sprzęt oraz ciekawe miejscówki. Fingerboarding, jak na prawdziwy sport przystało, to nie tylko zabawy amatorów w domowym zaciszu, lecz także profesjonalne zawody. W Polsce jest on niestety w dalszym ciągu znany jedynie wąskiemu gronu pasjonatów, dlatego też odbywają



komunikatywny pracodawca Rozmawiała justyna zajdel ilustracje: Urszula gębska, Paulina kapusta

W badaniu Pokolenie Korporacji przedstawiciele Pokolenia Y pracujący w firmach zwanych potocznie korporacjami swobodnie wypowiedzieli się na temat możliwości utrzymania równowagi pomiędzy życiem a pracą. Kolejnym krokiem było skonfrontowanie ich opinii z pracodawcami.

„Naszym celem jest wypracowanie dobrych standardów komunikacji z pracownikami. Robi się dużo w sprawie lepszej współpracy pracodawców z samorządami, uczelniami, firm między sobą, a nawet z deweloperami i administratorami powierzchni biurowej. Tymczasem w kwestii komunikacji z pracownikami brakuje partnerskiej rozmowy, a to przecież pracownicy decydują o sukcesie firmy.” - mówi Szymon Wachal, współtwórca badania Pokolenie Korporacji. Z kolei Kamil Sędzimir, który opracował zasady przyznawania tytułu Komunikatywny Pracodawca zauważa: „Interesuje nas kondycja pracowników korporacji, gdyż utożsamiamy się z nimi. Wykształciliśmy i wyszkoliliśmy, działając społecznie, zbyt wielu menedżerów dla zbyt wielu wiodących firm, aby teraz ich los był nam obojętny. Mówi się dużo o employer brandingu, w praktyce wygląda jednak, że spłycono go do samych kampanii rekrutacyjnych.”

18


Ku naszemu zaskoczeniu, niektóre z firm, wydawałoby się dbających o wizerunek, udzieliły oficjalnej odpowiedzi, w której zasygnalizowały swój brak zainteresowania poznaniem opinii pracowników z Pokolenia Y. Znalazło się jednak grono pracodawców, których bez wahania nazwać można mianem komunikatywnych. Wyniki badania zaprezentowaliśmy i przedyskutowaliśmy podczas spotkań z Alexander Mann Solutions, HSBC oraz UBS. Zaangażowanie w pierwszą edycję badania komisja redakcyjna prowadząca badanie postanowiła docenić przyznając tym firmom tytuł Komunikatywnego Pracodawcy. W naszym zamierzeniu tytuł ten wskazuje na otwartość pracodawcy na partnerską komunikację ze swoimi pracownikami. Aby sprawdzić, co to oznacza w praktyce, poprosiliśmy pracodawców o skomentowanie ważnych wniosków płynących z pierwszej edycji badania Pokolenie Korporacji.

Na nasze pytania odpowiada Magdalena Ujda, Communications Manager w firmie HSBC Bank Polska S.A. W gospodarce opartej na wiedzy wydaje się, że pracownicy nie czują tak dużej potrzeby zrzeszania się. Jak w związku z tym skutecznie komunikować się z dużą grupą,stosunkowo szybko rotujących, pracowników? Podstawą prawidłowo funkcjonującej komunikacji z dużą grupą pracowników jest udostępnienie im narzędzi służących do dwustronnej komunikacji, a więc takich, które umożliwiają im otrzymywanie informacji od kadry zarządzającej, ale również przekazywanie liderom swoich opinii i wyrażanie potrzeb. W dobie nowoczesnych technologii istnieje wiele rozwiązań, które mogą temu służyć. reklama


Sprawdzają się również bardziej tradycyjne narzędzia, jak skrzynka na pytania ustawiona w pomieszczeniu socjalnym. Ważne jest to, aby pytania i wnioski pracowników nie pozostawały bez odpowiedzi. Dobrze poinformowani pracownicy, którzy na bieżąco otrzymują odpowiedzi na swoje pytania czy wątpliwości, to pracownicy mniej skorzy do zmiany miejsca pracy. Jednocześnie w każdej organizacji są pracownicy bardziej i mniej skłonni do rotacji. Warto zidentyfikować tych, którzy wykazują większe zaangażowanie w sprawy firmy. Mogą oni wspomagać proces komunikacji w organizacji.

Początkujący pracownicy mogą stanowić wartościowy wkład w pracę zespołu, jeśli organizacja umożliwi im udział w projektach przynoszących realne efekty dla biznesu. Nie powinni być angażowani jedynie w mało ambitne zadania, które często są zlecane mniej doświadczonym pracownikom, ponieważ nie motywuje ich to do „wychodzenia ze strefy komfortu” i wykorzystywania ich wysokiego potencjału. Osoby z pokolenia Y mają często większe doświadczenie w pracy zespołowej niż ich starsi koledzy, ze względu na zmiany, jakie w ostatnich latach nastąpiły w systemie edukacji.

Przedstawiciele Pokolenia Korporacji są bardzo aktywną grupą, która już w młodym wieku zdobywa dużo doświadczeń i ma sporo do zaoferowania. Jak firma może skonsumować ich wysoki potencjał nawet na początkowych stanowiskach?

Wyniki badania pokazują, że Pokolenie Korporacji jest pełne sprzeczności. Przykładem może być deklarowane łączenie pracy na etacie z jednoczesnym podejmowaniem konkretnych działań w celu założenia własnej firmy. Jak zatem uczynić te sprzeczności bardziej twórczymi, aby móc na nich budować?

Opinia każdego pracownika, zarówno takiego z mniejszym doświadczeniem, na początkowym stadium ścieżki kariery, jak i osób z wieloletnim stażem pracy, jest wartościowa. Umożliwia to spojrzenie na dane zagadnienie z różnych perspektyw, wypracowanie innowacyjnych rozwiązań i osiągnięcie lepszych niż oczekiwano efektów.

20

Najcenniejsze wydaje się wykorzystanie drzemiącego w tych osobach potencjału, ducha przedsiębiorczości, rzutkości w zadaniach realizowanych na rzecz firmy. Jednocześnie bardzo ważne jest jasne sprecyzowanie oczekiwań wobec takich pracowników


i ustanowienie zasad współpracy. Umożliwi to uniknięcie potencjalnych konfliktów oraz przeciwdziałanie negatywnemu wpływowi prywatnych inicjatyw pracownika na zadania wykonywane dla jego pracodawcy. Jakie obszary należałoby w pierwszej kolejności badać w kontekście Pokolenia Korporacji? Kluczowe wydaje się poddanie analizie czynników motywujących przedstawicieli tego Pokolenia (jak i każdego innego). Co sprawia, że nie tylko wykonują swoje obowiązki, uwzględnione w opisie

stanowiska, ale są również skłonni do podejmowania dodatkowych wyzwań czy realizacji zadań wykraczających poza ten opis? Uzyskanie odpowiedzi na to pytanie dostarczy wiedzy na temat oczekiwań wobec organizacji i liderów, potrzeb rozwojowych i związanych ze środowiskiem pracy, pożądanej kultury organizacyjnej oraz wielu innych obszarów. Dziękujemy za rozmowę.

reklama


Diana Bonczar, Specjalistka ds. komunikacji wewnętrznej UBS Poland Service Centre

Anna Molenda, Specjalistka ds. employer brandingu UBS Poland Service Centre

Głos w omawianych kwestiach zabrały także Anna Molenda, Specjalistka ds. employer brandingu oraz Diana Bonczar, Specjalistka ds. komunikacji wewnętrznej w firmie UBS Poland Service Centre. Sprawny system komunikowania się z pracownikiem firmy jest dla nas bardzo istotny, gdyż to od niego zależy jakość przepływu informacji, a w konsekwencji realizacja działań i sukces przedsiębiorstwa. Należy przy tym pamiętać, aby traktować pracownika indywidualnie, ponieważ w zależności od stopnia rozwoju zawodowego, osobowości i posiadanej wiedzy, preferuje on różne sposoby przekazywania informacji.

22

W tym celu w UBS realizujemy ideę communication mix, czyli wielokanałowego systemu przekazywania wiadomości. Brak interakcji w firmie może powodować komplikacje i nieporozumienia, dlatego tak ważny jest dla nas dialog z pracownikiem i stworzenie warunków do wyrażania opinii. Pracownik jest wtedy świadomy aktywnego uczestnictwa w życiu organizacji, a to szczególnie ważne dla Pokolenia Y. Młodzi ludzie chcą nie tylko dostępu do narzędzi, które umożliwiają wykonywanie obowiązków na wysokim poziomie, ale także pewności, że mają wpływ na podejmowane decyzje, a ich opinie są brane pod uwagę.


W tym miejscu pojawia się kolejny aspekt, który przyczynia się do budowania prawidłowego systemu komunikacji w firmie. Zgłoszone przez pracownika wątpliwości nie mogą pozostać bez echa. Dlatego w naszej firmie uważnie słuchamy wszystkich głosów. Przytoczmy jeden z wielu przykładów, chyba najbardziej spektakularny w realizacji. W 2012 roku w naszym krakowskim biurze stworzyliśmy tzw. relax room – strefę, gdzie można na moment oderwać się od obowiązków grając w bilard lub na konsoli albo po prostu relaksując się z książką w ręku. Stworzenie takiej powierzchni to odpowiedź na konkretną potrzebę i inicjatywę naszych młodych pracowników. Warte podkreślenia jest to, że to oni aktywnie uczestniczyli w planowaniu aranżacji, dzięki czemu mogą odprężyć się w pomieszczeniu, którego wygląd jest efektem ich pomysłowości i zaangażowania. Kolejna forma dialogu to tzw. Open hours – przedstawiciele różnych stano-

wisk (CEO, CSR czy administracji) dają znać pozostałym pracownikom, kiedy można zastać ich przy biurku. Tym samym rezerwują sobie specjalnie czas na rozmowę i zachęcają do bezpośredniego kontaktu każdego, kto ma na to ochotę lub potrzebę. Inną inicjatywą jest Round table with CEO czyli cykl debat z prezesem, podczas których omawiamy wspólnie ”gorący” , z punktu widzenia pracownika, temat. Cały czas dążymy do tego, aby skracać dystans między pracownikami a zarządem, kierując się w stronę partnerstwa. Również dziękujemy za rozmowę. Pełną wersję artykułu oraz streszczenie badania Pokolenie Korporacji znajdziecie na: www.exclusivemag.pl

reklama

CONTINUE YOUR FINANCE CAREER WITH A GLOBAL MARKET LEADER OUR MISSION IS: We will partner with the business to achieve the highest levels of compliance, quality and efficiency in finance and administration; delivering value to our customers and creating a great place to work.

If you would like to join our team in Krakow, send us your CV: fsscjobs@hds.com Find out more at: www.HitachiDS-careers.com


Wielu z nas na lunch wcina tzw. zupki chińskie lub zamawia dania kuchni azjatyckich na wynos. O to, jak wygląda prawdziwa kuchnia Państwa Ś rodk a z apy taliś my Olę, studentkę, która mieszkała w Chinach i poznała tamtejsze zwyczaje kulinarne. sama uważa, że 2 lata jej pobytu to niewiele, żeby poznać ten kraj, który właściwie jest odrębnym kontynentem.

Jakie są prawdziwe Chiny? Podróżując do krajów znajdujących się w odległej strefie kulturowej, przygotować musimy się na szereg zaskakujących zachowań. Niech nie zdziwią Was ciekawskie spojrzenia, gdy będziecie spacerować po chińskich ulicach. Nie należy jednak się tego obawiać, po prostu nie umieją ukryć ciekawości, ale nic poza tym. Zanim przejdziemy do jedzenia porozmawiajmy trochę o samym kraju. Truizmem jest powiedzieć, że to potężna gospodarka. Jak się robi interesy w Państwie Środka? Jeżeli do Chin udajemy się nie w celach turystycznych, lecz biznesowych, pamiętać należy, że dużą rolę odgrywają tam znajomości. Obcokrajowcy chcący założyć w Chinach firmę, muszą utworzyć spółkę z mieszkańcem kraju. Chiny charakteryzuje także duże rozwarstwienie społeczne – tradycyjna

lun ch in c mad hin e a

Z A l Zd eksa jęc n ia: A dra B lek uja san row dra ic Buj z roz aro maw wic ia J z ust

yna Zaj del

wieś znacząco różni się od nowoczesnego miasta. Za przykład podać można chociażby używane tam maszyny rozliczne, za które do dziś nierzadko służą tam pługi zaprzężone w bawoły. W miastach natomiast, powszechny jest uliczny handel – działalność gospodarcza często prowadzona jest w namiocie połączonym z mieszkaniem. Jak ugryźć chińską kuchnię? Taką prawdziwą? Jeżeli natomiast chcemy docenić walory lokalnej kuchni, należy spróbować jej u źródła. Pierwsza rzecz, którą poradzili mi mieszkający tam Polacy to jeść tam gdzie jest dużo lokalesów. Więcej, jeśli jest brudno to jest dobrze. Jeśli lokal jest podejrzanie czysty to znaczy, że to drogie miejsce nastawione na przyjezdnych. W Chinach, przychodząc do restauracji ze znajomymi zawsze zamawia się o jedno danie więcej,


by później wszystkie przysmaki zjeść wspólnie. Niech nie zdziwi Was, uznawane w kulturze europejskiej za niekulturalne, siorpanie czy bekanie współbiesiadników – jest to bowiem tamtejszy nieodłączny element spożywania posiłku. Dobra, przyjeżdżamy i gdzie idziemy? Street food. Uliczne jedzenie w Chinach to nic innego jak wózek na kółkach opalany brykietem. Podawane jest ono w formie szaszłyków – nabite na patyczki. Spróbować można tam jelit, kurzych łapek, bakłażana, tofu czy zupek chińskich w okrągłych tekturowych pudełkach. Czyli jednak znane nam instanty mają coś wspólnego z prawdziwymi Chinami... Może krótka charakterystyka kulinarna poszczególnych regionów? Może powiedzmy tylko o kilku. Azjatycka kuchnia jest silnie uzależniona od regionu – np. Syczuan charakteryzuje się bardzo ostrymi potrawami zawierającymi glutaminian sodu i [paprykę ladziao]. Wbrew stereotypom dania z psa nie są bardzo popularne. To raczej rarytas dla koneserów. Już bardziej popularne są w Tajlandii. Istnieją tam nawet specjalne restauracje podające tego typu przysmak np. jako składnik zupy. Kuchnia to składniki. Co jest bazą tamtego jedzenia?

Kuchnia chińska bazuje na trzech składnikach – ryżu, wieprzowinie i wołowinie. Nie może się ona także obyć bez tzw. zupek chińskich, czyli krótko gotowanego rosołu z makaronem i kawałkami mięsa. Popularne są także pierogi i bułki na parze z orzechami (w wersji słodkiej lub słonej). Często jada się również tofu, czyli przetwór z mleka sojowego. Podaje się go w różnych postaciach – smażonego, grillowanego czy w sałatce. Bardziej oryginalnym daniem chińskim są za to zepsute jaja przepiórcze. Zepsute naszym zdaniem. Jak wygląda kultura spożycia alkoholu? Jeżeli chodzi o alkohol, to w najczęściej pije się rozwodnione piwo w małych szklankach. Na ulicy natomiast, sprzedawany jest kilkudziesięcioprocentowy odpowiednik wódki, który, w smaku przypomina płyn do naczyń. Cena takiego przysmaku to około pięć złotych. Domyślam się, że trudno bez oryginalnych składników przygotować chińskie danie, ale jakie jest Twoje ulubiona potrawa, którą stamtąd przywiozłaś? Kurczak Gong Bao, bakłażan z mięsem i bulwy lotosu. Azjatom niezbyt smakuje kuchnia chińska w wydaniu Polaków. Zgodnie przyznają oni, że jest dla nich zbyt mdła. Dziękujemy za rozmowę!

25


Zielona korporacja Dietetyk firmy „Sztuka Jedzenia” Magdalena Superson Doradca żywieniowy firmy Sztuka Jedzenia Patrycja Tłustochowicz

wywiad z dietetykiem i specjalistą żywieniowym Czy napięty grafik pracownika korporacji pozwala zdrowo się odżywiać? Oczywiście, to tylko kwestia chęci. Aktywności zawodowej zwykle towarzyszy brak czasu. Jeśli zarządzamy ludźmi i projektami, nauczmy się też zorganizować sobie zdrowy lunch. Tymczasem w dobie rozwiniętej farmakologii, nie przejmujemy się tym, co jemy. Jak wybrać dobrą dla siebie dietę i jak zacząć ją stosować? Jestem zwolenniczką małych kroków w tym temacie. Przechodzenie na dietę zupełnie odmienną od dotychczasowego stylu odżywiania w dniu kiedy wykupimy karnet na siłownię, akurat dwa dni po rzuceniu palenia, to naprawdę nie jest dobry pomysł. Coś się nie uda! A zwykle wszystko. Proponuje modyfikować styl żywienia stopniowo. Zacznijmy jeść śniadanie. Choćby nawet 2-3 łyżeczki jogurtu naturalnego. I tyle! Coś co „ruszy” i obudzi nasz przewód pokarmowy. Po kilku dniach zwiększajmy porcję, dodajmy płatki owsiane czy zjedzmy małą kanapkę. Wprowadzając śniadanie w taki sposób organizm naturalnie zacznie się dopominać o ten najważniejszy w ciągu dnia posiłek. Należy pamiętać, że brak śniadania zwalnia metabolizm nawet o ok 30% czyli przy diecie 2000kcal to zwolnienie metabolizmu o 600kcal! To tyle co tabliczka czekolady. A później się dziwimy, dlaczego idzie ona „w biodra”. Kolejnym krokiem powinna być zmiana przekąski w pracy. Gotową kanapkę kupioną w bistro lepiej zamienić na przygotowana samodzielnie. Grahamka, porządna porcja białka np. chudy twaróg czy kawałek mięsa lub ryby, który został z obiadu dnia poprzedniego, zawsze będzie lepsza niż biała bułka ze smarowidłem „masło-podobnym” i mielonką. Jak czuwać nad dyscypliną żywieniową w biurze, gdy kusi fast food i słodycze?

26

Jedzenie typu fast food to niekoniecznie szybka możliwość jego spożycia. Trzeba zamówić, zaczekać... Tymczasem mamy coraz więcej zdrowej, „szybkiej” , gotowej żywności. Paczkowane, umyte warzywa czy mieszanki sałat są już szeroko dostępne. W przerwie obiadowej można kupić wspomnianą sałatę, paczkę łososia wędzonego, grahamkę i już mamy szybki lunch. Jakie są mity na temat zdrowego odżywiania, które przeszkadzają w stosowaniu zbilansowanej diety? Po pierwsze czas. Panuje mit, że zdrowe jedzenie jest czasochłonne. Jakby pokrojenie kiełbasy zajmowało krócej niż pomidora. Po drugie cena. Może to za sprawą wszystkich produktów z dopiskami light czy fit mamy takie skojarzenie. Rzeczywiście tego typu produkty są droższe, ale niekoniecznie zdrowsze. Kiedy musimy zjeść coś na szybko, co wybrać, by nie pogarszać sytuacji? Orzechy – tylko nie solone i nie w karmelu. Ale uwaga, są „wciągające” i ani się spostrzeżemy to już nie będzie 100g paczki i 600kcal. Najlepszym wyborem dla „zestresowanych” są migdały, bo zawierają solidną porcję magnezu. Jak radzić sobie z presją otoczenia, by zerwać z niezdrowymi nawykami? Jedna z moich przyjaciółek wprowadziła w swojej firmie fajny zwyczaj. Grupa 4-5 osób, które „wypowiedziały wojnę” pizzy. Codziennie któraś z nich robi dużą miskę sałaty z różnymi dodatkami. W porze lunchu zawsze wspólnie siadają „do chrupania” i proszę mi wierzyć, że nikt z grupy miłośników hamburgerów im nie współczuje. Wprost przeciwnie, stopniowo werbują kolejnych chętnych. Nie usprawiedliwiałam, że otoczenie nie pozwala nam zerwać z nawykami. Każdy kreuje swoje własne. Niewątpliwie jesteśmy tym, co jemy i czujemy się tak jak jemy, więc warto poświęcić chwile i dać sobie odrobinę luksusu w postaci regularnego, zdrowego jedzenia.


Indyw id przyg ualnie o zesta towywan e wy

goto w diete e tyczn e pos

dosta w do do a mu i p racy

Indyw idual n opiek a diet a etyka

WWW .cate ringd ietety czny. pl

rekla ma

iłki


Czy ekspresy kapsułkowe to dobre rozwiązanie na kawę w biurze? Postanowiliśmy to sprawdzić w naszym teście.

tekst: szymon wachal, justyna zajdel zdjęcia: studio exclusive info ilustracje: urszula gębska

ekspresów kapsułkowych

Celem nie miało być porównanie ich z tradycyjnymi ekspresami ciśnieniowymi czy przyjrzenie się, jak wypadną między sobą. Skupiliśmy się na cechach tego typu sprzętu istotnych w codziennym użytkowaniu w przestrzeni biurowej. Przeprowadzone przez nas porównanie jest całkowicie subiektywne. Pomiary temperatury czy grubości cremy zostawiamy baristom. Nas interesuje sprawne zaparzenie kawy, która oprócz dawki kofeiny dostarczy też tego, co towarzyszy nam podczas wizyty w kawiarni, czyli radości jej konsumpcji. 28


Kawa to dla wielu z nas rytuał, bez którego nie wyobrażamy sobie dnia. To nie tylko napój, lecz także chwila zasłużonego relaksu i odskoczni od pracy. W ostatnim czasie w naszym kraju kawa z ekspresu stała się pewnym symbolem ewolucji obyczajów i powrotu do dobrego smaku. Wraz z ekspansją kawiarni do powszechnego obiegu weszły terminy związane z kawą. Picie zalewanej kawy z fusami zaczęło być postrzegane jako tani substytut. Od pewnego czasu uczestniczymy też w światowych trendach np. wzrostu popularności kawy na wynos. Dla niektórych papierowy kubek noszony ostentacyjnie stał się wręcz wyznacznikiem stylu. Za to w biurze kawa z ekspresu ciągle zarezerwowana jest dla gabinetu szefa. Czasem pracownicy mają dostęp do ekspresów przelewowych w kuchniach czy automatów vendingowych. Tylko w najlepiej wyposażonych biurowcach prawdziwy ekspres jest do dyspozycji pracowników. Powodów jest wiele – wysoka cena, mała wydajność czy duże gabaryty tego typu maszyn – to tylko niektóre z nich. Przełomem okazało się pojawienie ekspresów kapsułkowych. Specjalnie dla Was wypiliśmy dziesiątki filiżanek kawy, aby sprawdzić czy ekspresy kapsułkowe to rzeczywiście alternatywa dla ciśnieniowych, która pozwoli wyjść dobrej kawie do ludzi.

2. Jakość i design – ciśnieniowy ekspres do kawy to obiekt o znaczeniu prestiżowym. Pytanie jak ekspresy kapsułkowe radzą sobie z aspirowaniem do tego wizerunku? 3. Smak kawy i wszystko co składa się na rytuał jej parzenia, zaczynając od opakowania kapsułek, otwarcia pudełka z kapsułkami, załadowania kapsułki, samego parzenia, aromatu, wyglądu zaparzonej kawy, przygotowania mleka, aż po smak napoju. Na rynku dostępnych jest wiele typów urządzeń. Część z nich opiera swój marketing na marce producenta kawy, a część na prestiżu producenta samego ekspresu. Czasem jedno i drugie idzie w parze. W połączeniu z wielością smaków, wersji z modułami do kawy mrożonej lub napojów innych niż kawa robi się z tego całkiem pokaźna kategoria. Nie będziemy jednak tworzyć jej klasyfikacji. Kiedy będziecie kupować ekspres do biura też nie wykonacie całościowej analizy rynku, tylko wybierzecie pierwszą rozsądną propozycję. Do testów wybraliśmy Tchibo Cafissimo oraz Nesspresso, ponieważ to właśnie te firmy wyraziły zainteresowanie testami przeprowadzanymi przez naszą redakcję.

W naszym teście skupiliśmy się na następujących kwestiach: 1. Ogólna przydatność ekspresu do użycia w biurze: łatwość uruchomienia, ilość zajmowanego miejsca, łatwość uzupełniania wody, czyszczenia, możliwość użycia naczyń różnego rozmiaru.

29


Ekspres Tchibo Cafissimo Ekspres robi dobre wrażenie dzięki zwartej sylwetce i elementom dodającym mu profesjonalnego charakteru. Są to dysza i pokrętło do spieniania mleka oraz solidna chromowana

i na stronie marki kupić można całą gamę kapsułek. Jest w czym wybierać i można eksperymentować. Bardzo przydatnym elementem ekspresu jest otwierana podkładka na magnes, dzięki której mamy możliwość użycia naczyń różnego rozmiaru – od dużego kubka po małą filiżankę. Ekspres jest wysoki więc wejdzie nawet duży kubek. Kawa z kapsułek Tchibo Cafissimo

dźwignia do ładowania kapsułek. Testowaliśmy zarówno klasyczną wersję srebrną jak i w oryginalnym fioletowym odcieniu. Oba prezentują się elegancko i bezpretensjonalnie. Dobrze wyglądają w zwykłym, urządzonym bez ostentacji biurze. Należy dodać, że istnieją mniejsze wersje bez modułu do spieniania mleka, ale te naszym zdaniem wizualnie są zbyt domowe aby dobrze wyglądać w biurze. Jeżeli chodzi o łatwość jego uruchomienia, to warto podkreślić tutaj intuicyjność Cafissimo – każdy program wyposażony jest w osobny przycisk, dzięki czemu przygotowując nasz ulubiony rodzaj kawy trudno się pomylić. Do wyboru mamy trzy jej rodzaje – espresso, cappuccino i przelewowa. Zarówno w sklepach stacjonarnych Tchibo, jak

Opakowanie kapsułek jest estetyczne i czytelnie oznaczone. Rozmiar pojedynczej kapsułki przypomina nieco większą śmietankę do kawy w plastikowym kubeczku.

Zaczynamy! Samo załadowanie kapsułki za pomocą dźwigni jest intuicyjne. Jeszcze tylko wybrać program i pierwsze krople kawy pojawiają się na dnie filiżanki. Nie ma możliwości pomylenia się. Cały proces, choć łatwy, daje poczucie pewnego rytuału przypieczętowanego zapachem świeżo parzonej kawy. Wygląd napoju jest dobry, chociaż crema mogłaby utrzymywać się nieco dłużej bez rozwarstwienia. Jeszcze tylko zamieszać i można próbować. Jest całkiem nieźle! Jeśli w ciągu kilku minut, bez odrywania się od pracy można przygotować kawę tej jakości to jesteśmy zdecydowanie na TAK!

30

Przeprowadzając nasz test postano-wiliśmy także zbadać, co znajduje się wewnątrz kapsułek. Jak widać na zdjęciach jest to wyłącznie mielona kawa,


szczelnie zapakowana, gdyż aromat jest doskonały. Każda kapsułka zaopatrzona jest we własny filtr, który uniemożliwia przedostanie się fusów do filiżanki. Ale skoro już wysypaliśmy zawartość kapsułki, trzeba sprawdzić jak smakuje zalana wrzątkiem w filiżance. I tutaj widać całą wartość ekspresu ciśnieniowego na kapsułki. Kawa zalana wrzątkiem smakowała wprawdzie bez zarzutu – normalna, przyzwoitej jakości kawa – ale w porównaniu do tej samej kawy zaparzonej z kapsułki, za pomocą ekspresu, jest wręcz przepaść w smaku. Ekspres Nespresso

Skoro już o tym mowa również kabel zasilania można dowolnie przestawiać, a jego wtyczka ozdobiona aplikacją białego plastiku to już prawdziwa klasa! Kolejny praktyczny szczegół to łączenie poszczególnych elementów ze sobą za pomocą magnesów. Przypomina to nieco układanie budowli z klocków. Doskonale sprawdza się przy podkładaniu wyższych naczyń

Teraz kolej na Nespresso. Musimy przyznać, że sprzęt zaskoczył nas swoją oryginalną bryłą, jakością materiałów i wykonaniem. Jest naprawdę elegancki, wręcz designerski. No ale marka producenta DeLonghi, który znamy z naszego tradycyjnego ekspresu ciśnieniowego pozwala tego oczekiwać. Bez modułu spieniania mleka sprzęt jest całkowicie kompaktowy. Z jednej strony to, że zajmuje bardzo mało miejsca jest niewątpliwym atutem, ale z drugiej nieco ginie w naszym kąciku gastronomicznym. Chciałoby się, żeby swoją posturą był troszkę okazalszy. Zanim zaczniemy parzyć kawę, Nespresso zaskoczy nas kilkoma detalami. Na uwagę zasługuje pojemnik na wodę, wykonany z grubego, krystalicznie przeźroczystego tworzywa, który można ustawić w dowolnym położeniu – za ekspresem, po jego lewej lub prawej stronie. To doskonałe rozwiązanie, gdyż zmieści się zarówno w głębokiej, ale wąskiej wnęce, jak i na płytkim blacie.

gdyż dolną tacę po prostu odsuwa się na bok. Niestety, naprawdę wysoki kubek trzeba ustawić skośnie nawet po zdjęciu tacki. Jak się okazuje nie tylko dolna taca jest łatwa do demontażu. Za nią kryje się pojemnik na resztki wody oraz koszyczek na zużyte kapsułki. Okazuje się bowiem, że Nespresso umożliwia parzenie wielu kaw po kolei bez usuwania zużytej kapsułki. Są one gromadzone w pojemnym koszu co pozwala zaparzyć po kole i nawet pięć i więcej kaw. Rewelacja! Ograniczeniem będzie prędzej dość mały zbiornik wody. Koszyczek na kapsułki ma


jednak pewien minus. Przy pierwszym wyjęciu można nie zauważyć, że leży on luźno na pojemniku z resztkami kawy. Nie wiedząc o tym za pierwszym

jak i nazewnictwo smaków w udany sposób budują aurę ekskluzywności.

razem rozsypaliśmy jego zawartość na ziemię. Nie zmienia to faktu, że hurtowe parzenie kolejnych kaw uznajemy za najważniejszy atut, przydatny zwłaszcza podczas spotkań z klientami.

Czy kapsułki zdają egzamin?

Ładowanie kapsułek jest całkowicie intuicyjne. Zwyczajnie wrzuca się je w luźny otwór o kształcie kapsułki. Następnie zasuwa masywną klapką, której zamknięcie automatycznie uruchamia proces parzenia. Ilość wody, a więc i rodzaj kawy ustawia się przyciskami dotykowymi na obudowie. Brak jest przycisków oznaczonych konkretnymi rodzajami kawy, co wpisuje się w minimalistyczny styl ekspresu. Kawa Nespresso Parzeniu kawy towarzyszy przyjemny dźwięk i aromat. Wizualnie napój wygląda doskonale, a crema utrzymuje się długo. Smak kawy oceniamy wysoko. Kolejny raz byliśmy zaskoczeni, że bez tradycyjnego ekspresu ciśnieniowego, jedynie po wrzuceniu kapsułki po chwili mamy w filiżance gotowe espresso. Testowaliśmy kapsułki zarówno z czystą kawą jak i z naturalnymi aromatami. Za każdym razem przygotowana kawa miała wyrazisty, zdecydowanie odróżniający się od pozostałych zapach i smak. Zarówno wygląd pudełek z kapsułkami

32

Również w przypadku kapsułek Nespresso, postanowiliśmy sprawdzić ich zawartość. Wewnątrz znajduje się jedynie zmielona kawa i maleńki filtr zabezpieczający przed wydostaniem się fusów. Kapsułka jest wykonana w całości z powlekanego aluminium. Podobnie jak w przypadku poprzedniego testu zaparzona zawartość kapsułki daje przyzwoitej jakości kawę. Różnica między kawą przygotowaną przez ekspres, a zalaną w filiżance jest diametralna.

Tak. Odpowiedź jest pozytywna. Ekspres kapsułkowy jest alternatywą dla tradycyjnego ekspresu ciśnieniowego w pracy. Kawa zaparzana przy jego pomocy różni się od prawdziwej kawy z kawiarni. Jest to oczywiste, ponieważ zaparzana jest w inny sposób. Niezadowolenie z tego faktu i wszelkie porównania uważamy za nieuzasadnione. To trochę tak, jakby ktoś kupujący auto klasy kompakt spodziewał się komfortu limuzyny. My jesteśmy zadowoleni, że w końcu możemy szybko zaparzyć dobrą kawę dla siebie i naszych gości za cenę wielokrotnie niższą niż kawa z najbliższego lokalu na wynos.

Filmiki z testów znajdziecie na naszym kanale YouTube ExclusiveInfoTV


reklama

Dlaczego filiżanka naszej kawy to coś więcej niż zwykły napój? Może dlatego, że kojarzy się z dodatkową przyjemnością – zapachem trufli czekoladowych, wanilii czy orzechów laskowych. Z Little’s te i wiele innych naturalnych smaków na stałe zagości w Waszej filiżance.

Jako rodzinna firma brytyjska od 25 lat poświęcamy się paleniu najlepszych gatunków kawy i komponowaniu jej z naturalnymi aromatami owoców, orzechów i przypraw. Spróbuj jednego z wyjątkowych smaków opracowanych na bazie naturalnych składników:

Little’s to kolekcja ekskluzywnych kaw smakowych, produkowanych na bazie 100% Arabiki oraz wyłącznie naturalnych dodatków. Dzięki Little’s każdy może się cieszyć wyjątkowym smakiem tam, gdzie ma na to ochotę. Jesteśmy po to, żeby aromat ulubionej kawy dostępny był nie tylko w kawiarni od profesjonalnego baristy. Paleta naturalnych smaków kawy Little’s pozwala delektować się nią, jak prawdziwy koneser gdziekolwiek jesteście, w pracy czy w domu. Nigdy nie idziemy na kompromis kosztem jakości, podtrzymując integralność marki na najwyższym możliwym poziomie.

WANILIOWA IRISH CREAM ORZECH WŁOSKI Z SYROPEM KLONOWYM TRUFLA CZEKOLADOWA AMARETTO ORZECH LASKOWY HAVANA RUM CZEKOLADA KARDAMON CHRISTMAS (POMARAŃCZA, BRANDY, CYNAMON, WANILIA)

Zamów Twoją kawę w naszym sklepie internetowym www.amus.pl Szukaj także w dobrych delikatesach w całej Polsce. Spróbuj także smaków waniliowego i orzechowego w opakowaniu jednorazowym.


dobra ulica Tekst: Justyna Zajdel, Szymon Wachal Wizualizacje: Stowarzyszenie Przestrzeń-ludzie-miasto

W naszym zurbanizowanym otoczeniu, coraz częściej podejmowane są inicjatywy, które nadają jej charakter nie tylko użytkowy, ale również zachęcają do aktywnedgo i świadomego w niej uczestnictwa.

34


W ideę tę wpisuje się inicjatywa krakowskiego Stowarzyszenia Przestrzeń – Ludzie – Miasto, która opracowała projekt przebudowy, znajdującej się w centrum miasta, ulicy Mogilskiej. Zakłada on utworzenie przestrzeni, w której zwiększona przepustowość drogi i ilość miejsc parkingowych szłaby w parze z rozbudową terenów zielonych, szerokich chodników i dróg rowerowych, w które okolica ta jest, na chwilę obecną, uboga. Dzięki tego typu zmianom, możliwe stałoby się połączenie interesów kierowców, rowerzystów, użytkowników komunikacji miejskiej i pieszych. W wyniku tego, powstać mogłaby przyjazna mieszkańcom przestrzeń, która służyłaby za nowe miejsce spotkań i relaksu. Naturalną konsekwencją byłby rozwój usług, takich jak kawiarnie czy sklepy, co przyciągnąć mogłoby zarówno krakowian jak i turystów odwiedzających miasto.

Podobną inicjatywę podnoszącą atrakcyjnośc terenów poza centrum zaproponowała Stacja Balon w Warszawie. Oprócz samego balonu widokowego ponad półtora hektarowa przestrzeń wokół, wyposażona została w kawiarnie i sklep z pamiątkami. Odbywać się tam mogą również wszelkiego rodzaju wydarzenia: od koncertów, przez imprezy sportowe, pikniki, po gale i konferencje. Na terenie „Stacji Balon” znajduje się także Podniebna Szkoła, w ramach której możliwe jest, oprócz przelotu, przeprowadzenie nietypowej lekcji plastyki, fizyki czy historii. Może więc zamiast inwestowac w szerokie arterie wiodące do centrów miast warto stworzyc przyjazny klimat do spędznia wolnego czsu poza centrum.

reklama


Konesera

namaluj mi Mural Tekst: Justyna Zajdel Zdjęcia: www.galeriaUrbanforms.org


Murale to wielkoformatowe dzieła malarskie umieszczane na ścianach budynków. W Polsce niestety wciąż stanowią one niszową formę prezentacji sztuki w przestrzeni miejskiej. Szkoda, bo mamy w tej dziedzinie dobre tradycje np. Twórczośc Celiny styrylskiej - taranczewskiej. Na szczęście, powstało kilka inicjatyw, dzięki którym polskie miasta powoli nabierają koloru. Stowarzyszenie Traffic Design, przy wsparciu producenta farb Flügger, w tym roku już po raz drugi zorganizowało Festiwal „Traffic Design”, który ma na celu ożywienie przestrzeni Trójmiasta. W roku ubiegłym murale stworzone zostały wzdłuż głównego traktu komunikacyjnego w Gdańsku, Gdyni i Sopocie. W tegorocznej edycji artyści postanowili skupić się na Gdyni. Ich prace oscylowały wokół historii gdyńskiego portu i dziejów miasta w kontekście rybackiej wioski. Równie ciekawą inicjatywą jest „Let’s colour”, prowadzona przez markę Dulux. Podczas pierwszej edycji odnowione zostały m.in. szare ściany dworców: Sopot Główny, Warszawa Powiśle i Kraków – Płaszów. W tym roku murale pokryły przejście podziemne w Gdańsku i Dworzec Poznań Dębiec. Koloru nabrały także przedszkola, m.in. we Włocławku i Brańsku, oraz zakład karny w Wadowicach. Finał tegorocznej edycji stanowiło tworzenie największego muralu w Polsce. Malunek o powierzchni dwóch tysięcy metrów kwadratowych powstał na ścianach naziemnego parkingu znajdującego się na tyłach hotelu Novotel. Warto także wspomnieć o akcji prowadzonej przez producenta farb marki TYTAN EOS. W maju tego roku, już po raz drugi, zorganizowany został w Poznaniu Festiwal Murali „Outer Spaces”.

W efekcie akcji, odnowionych zostało kilkanaście kamienic w dzielnicy Wilda. Festiwal obejmował także szereg innych działań związanych z, szeroko pojętym, street art’em: od graffiti, przez rzeźbę miejską i paraarchitekturę, po mapping 3D. Inicjatywę tworzenia murali wspiera także producent farb Caparol, który od kilku aktywnie współpracuje z Gdańską Szkołą Muralu. W 2010 roku jej studenci stworzyli trzy murale nawiązujące do 70 rocznicy powstania Dywizjonu 303 oraz 30 - lecia założenia Solidarności. W tym roku z ich inicjatywy powstał m.in. dyptyk „Hołd malarstwu polskiemu” oraz mural upamiętniający 70-lecie powstania Narodowych Sił Zbrojnych. Kolejne inicjatywy to chocby łódzki Urban Design, którego bohaterkę możecie podziwiac na tej rozkładówce. Ten mural pojawia się z resztą w jednej ze znanych gier komputerowych. Z satysfakcją przyjęliśmy także wynik konkursu na projekt malowidła dla Galerii Krakowskiej. Tego typu inicjatywy pokazują, że jest miejsce i pieniądze dla sztuki w przestrzeni publicznej. Sztuki, która angażuje całą społecznośc i odczarowuje miejsca uważane za smutne i złe, przywracając je do życia.

37


na b

Z Ł zd uk a na jęc sze zd ia: m G ję Paw rz ci u: eł G y wa sz c ym rzy zem on wa r sz cz ozm ab aw li c iał ki aJ

et on ow ej us

ty

na

Za

jd

el

fa li

Znane zabytki, setki razy przejechane i przebyte piechotą ulice – wydaje Wam się, że Wasze miasto znacie już na wylot? Okazuje się, że ilu mieszkańców, tyle obliczy miejskiej dżungli. O tym jak odkrywać na nowo swoją przestrzeń i tworzyć miejski folklor rozmawiamy się z inicjatorem krakowskiego Kopiec Longboard Session, Łukaszem Grzywaczem.

Słyszeliśmy o Waszej inicjatywie i bardzo spodobał nam się Wasz pomysł. Czy mógłbyś powiedzieć coś więcej o Kopiec Longboard Session? Inicjatywa Kopiec Longboard Session narodziła się w momencie, kiedy placyk pod Sheratonem, nasza dotychczasowa miejscówka spotkań longboardowych, przestała nam wystarczać. Droga w pobliżu Kopca Kościuszki była oczywistym wyborem na wspólne spotkania. Co wyjątkowego jest w jeździe na nem,

38

nasza dotychczasowa miejscówka spotkań longboardowych, przestała nam wystarczać. Droga w pobliżu Kopca Kościuszki była oczywistym wyborem na wspólne spotkania. Co wyjątkowego jest w jeździe na Kopcu? Czy istnieją jakieś niepisane zasady, których należy przestrzegać, gdy znajdujecie nową miejscówkę?


Po pierwsze, jest to miejsce idealne zarówno dla ludzi, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z longboardem, jak i dla tych, którzy są już zaznajomieni w tej tematyce. Jest tam wystarczająco dużo dla jeżdżących i dla tych, którzy chcą się jedynie przyjrzeć zawodowcom w akcji. W nocy droga jest dobrze oświetlona, więc nie musimy kończyć jazdy, gdy zaczyna się robić ciemno. Nie ma tam stosunkowo dużego ruchu, więc w momencie, gdy ktoś zauważy zbliżający się samochód, od razu informuje resztę grupy, aby nie stwarzać niebezpiecznych sytuacji. Safety first! Staramy się nie przeszkadzać innym, którzy korzystają z tej drogi. To miejsce pozwala także na szlifowanie swoich umiejętności: zaczynając od freestyle’u, na freeridzie i downhill’u kończąc. Każdy znajdzie tu zatem coś dla siebie. Jakie wydarzenia planujecie w najbliższym czasie? Obecnie jesteśmy na etapie szukania innych, równie ciekawych miejsc, podobnych do Kopca Kościuszki. Staramy się także, by większa rzesza ludzi dołączyła do nas. Im więcej, tym weselej i ciekawiej! Inicjatywy, takie jak Wasza, wpisują się w, coraz bardziej powszechny, nurt odradzania się dawnych tradycji miejskich i tworzenia tzw. miejskiego folkloru. Czy w innych miastach Polski również dzieje się coś na kształt Kopiec Longboard Session?

Oczywiście. Najbardziej popularne są spotkania pod nazwą „Tłusty Czwartek”. Jest to cotygodniowy event, który powstał, by umożliwić spotkania ludziom zainteresowanym longboardingiem. Pasjonaci z wielu miast, między innymi z Ełku, Gdyni, Katowic, Krakowa, Poznania, Szczecina, Warszawy i Wrocławia, mają okazję spotkać się we wspólnym gronie i ciekawie spędzić czas, jeżdżąc na longboardzie. Czy możesz nam powiedzieć coś więcej o Waszej inicjatywie KRK City Surfers? KRK City Surfers to grupa stworzona w celu promowania longboardingu w Krakowie. Obecnie liczy ona 163 członków. Jeżeli ktokolwiek ma ochotę dołączyć się do nas, powinien sprawdzić naszą stronę na Facebooku. Chętnie pomożemy i doradzimy. Dziękujemy za rozmowę. Dzięki. Zapraszam do odwiedzenia mojego bloga, gdzie znajdziecie więcej zdjęć: www.lukaszgrzywacz.blogspot.com

39


Bajkowe terrarium Tekst: Justyna zajdel zdjęcia: www.twigterrariums.com

Ostatnimi czasy furorę robią produkty typu Do It Yourself, czyli Zrób to sam. W internecie aż roi się od kolejnych pomysłów na przerabianie ubrań, biżuterii, czy mebli. A co powiecie na stworzenie własnego… terrarium? Co ciekawe, nie chodzi tu wcale o pomieszczenie dla zwierząt… Firma Twig Terrariums, bo o niej mowa, założona została przez dwie przyjaciółki, których połączyło wspólne hobby – tworzenie różnego rodzaju produktów typu hand-made: od kartek okolicznościowych, po zakładki do książek. Kolejnym ich pomysłem było nietypowe terrarium

40

Na czym tak właściwie polega idea Twig Terrariums? Każdy produkt przygotowywany jest na indywidualne zamówienie – wykonany może być bądź to w słoju aptecznym, naczyniu laboratoryjnym czy innym, wybranym przez klienta, szklanym


obiekcie. Kolejnym etapem produkcji jest stworzenie zielonego krajobrazu wewnątrz naczynia i, część najważniejsza, umieszczenie, wykonanych przez właścicielki firmy, miniaturowych figurek przedstawiających, wybrane przez kupującego, postaci, tworząc określoną scenerię. Może być nią dosłownie wszystko (w zależności od wyobraźni i wymagań klienta): od bawiących się na łące zwierząt, przez scenę napadu, po wspomnienia z ceremonii ślubnej. Firma posiada obecnie zarówno sklep online, jak i kilka placówek stacjonarnych. Zakupić można w nich, oprócz gotowych produktów, narzędzia niezbędne do stworzenia tego typu ozdób oraz bony podarunkowe. Ich firma to jednak nie tylko produkcja spersonalizowanych

terrariów. Dziewczyny organizują także indywidualne kursy oraz warsztaty dla pracowników korporacji i uczniów z ubogich rodzin. W planie są też zajęcia w ogrodach botanicznych dla dzieci w wieku od 2 do 10 lat. Do kogo tak właściwie skierowany jest ten, oryginalny, produkt? Jak przyznają właścicielki, terraria kupowane są głównie przez rodziny z dziećmi i znane osobistości. Jakie? Tego twórczynie Twig Terrariums, jeszcze, nie zdradziły. Strona Twig Terrariums: www.twigterrariums.com

41


fotografia w wersji lomo

42

z michałem heleniakiem rozmawiała Justyna Zajdel foto: Michał heleniak

Jeśli chcecie spróbować swych sił na polu lomografii, to mamy coś dla was.postanowiliśmy zasięgnąć rady u profesjonalnego fotografa - Michała Heleniaka. Zajmuje się on fotografią ślubną, rodzinną, wnętrz, modową imprez i konferencji, jedzenia, tworzy on także portrety, fotocasty i prowadzi kursy dla początkujących pasjonatów fotografii. Jest on także współtwórcą Magazynu nie tylko kulinarnego www.duuff.com.


Co jest wjątkowego w sztuce lomografii? Dlaczego, Twoim zdaniem, tego rodzajem fotografii interesuje się coraz szersze grono ludzi?

Czy słyszałeś o jakichś ciekawych inicjatywach związanych z polską lomografią? A może sam brałeś udział w wydarzeniu tego typu?

Niech odpowiedzią będzie 10 zasad, a raczej „antyzasad” w stosunku do klasycznej fotografii, którymi kierują się miłośnicy lomo - dla mnie najważniejsza to: Nie myśl! Kieruj się instynktem i emocjami. Zapomnij o regułach, zasadach i konwencjach. Nie zastanawiaj się i nie analizuj. Uwolnij swe zmysły i pstrykaj, jak tylko zechcesz! Jest to sposób na ciekawsze, niekonwencjonalne zatrzymanie rzeczywistości, trochę buntownicze i pewnie przez to romantyczne, nieco odświeżające, często zaskakujące.

Jest szereg wydarzeń związanych z lomografią np. Łódzkie Spotkania Fotografii Awangardowej, ale o każdym evencie oraz trochę o historii można przeczytać na stronie internetowej www.lomografia.pl. W związku z tym rodzajem fotografowania istnieje sporo oryginalnych inicjatyw. Kilka lat temu brałem udział w wystawie prac lomograficznych zorganizowanej w Krakowie w Kinie Kijów, co polegało między innymi na tworzeniu ściany lomograficznej jako wyjątkowego i niepowtarzalnego efektu pracy zbiorowej.

Co byś polecił osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z lomografią? Może -wskazówki odnośnie sprzętu i samego robienia zdjęć?

Dziękujemy za rozmowę.

Najlepiej będzie kupić sobie na pchlim targu najtańszy, ale sprawny aparat analogowy i robić zdjęcia, w każdym momencie, w każdym miejscu i nie przejmować się, że coś się może nie udać. Właśnie cały urok i efekt w przypadkowych defektach, które tworzą nieprzewidywalne formy.

43


życie na fali Latem surfing, kitesurfing i wakeboarding. Zima? Także pod znakiem deski – od czego jest snowboarding I motocross? Zobaczcie co o swojej pasji mówi Mistrz Polski w Surfingu, Janek Korycki.

Twoją pasją są sporty deskowe – co jest najciekawsze w każdej z dyscyplin, które uprawiasz?

Z Jankiem Koryckim rozmawia Justyna Zajdel Zdjęcia: Adam Tarsiuk, Zuzanna Żmihrowska, Karp, Piotr Dziub, Dariusz Orlicz, Przemek pałubiński

44

Cóż, sądzę, iż każda dyscyplina sportu daje podobną, pospolicie zwaną, radochę. Niesamowite uczucie przemieszczania się na różnego rodzaju deskach w obranym przez siebie kierunku umożliwia mi surfing. W sporcie tym ważny jest szacunek oraz zrozumienie fali, dzięki której możesz mieć najlepszy lub najgorszy dzień w wodzie. W wake’u cenię sobie stałość – zarówno jeśli chodzi o wyciąg, jak i przeszkody. Ich powtarzalność ułatwia sprawę, lecz uczucie na desce z wiązaniami jest wyjątkowe. W kitesurfingu natomiast, fascynuje mnie wolność i możliwość wyboru, fale czy flat, skoki czy surf itd. Amatorsko zajmuje się także deskorolką i snowboardem głównie dla treningu i utrzy


mania bliskości z deską, nawet nie będąc w okolicy żadnej wody. Jak połączyć robienie tego, co się lubi, realizowanie swoich marzeń ze świadomym zarządzaniem swoją karierą (tak by nie tylko zapewnić sobie ciepłą posadkę, lecz także zdobyć się na pewne ryzyko)? Napewno pływam dzięki rodzicom, z tego co pamiętam to już w przedszkolu dzieci krzywiły się, gdy wracałem pod koniec września po przedłużonych wakacjach w Grecji. Windsurfing, potem kite, następnie wielka miłość do fal oraz wszystkiego, co z nimi związane. Prawdziwy kitesurfing i oczywiście surfing. Ostatnimi czasy dzielnie kończę magisterkę, moja uczelnia bardzo ułatwia sprawę z wieloma nieobecnościami oraz zaliczaniem przedmiotów. Ciągłe wyjazdy ułatwia mój odwieczny sponsor Quiksilver, który wspiera mnie nieważne w którą strone „skoczę”. Ostatni sezon to również współpraca z Burn’em, dzięki któremu udało mi się wybrać na naprawdę wiele różnych tripów oraz uprawianie jednocześnie dwóch, jak nie trzech sportów profesjonalnie. Zawody wake’owe trwają przez całe lato, w niektórych wygrane pieniężne są całkiem zachęcające. Zawsze można zarobić na dodatkowy trip. Na je-

sieni w Polsce najczęściej odbywają się zawody surfingowe oraz kite’a z falą. Potem nadchodzi zima, czas gdy fale w Europie i innych pobliskich dobrze znanych mi miejscówkach nareszcie pokazują pazury. Portugalia, Maroko, Cabo Verde to moje ulubione miejsca, które co roku odwiedzam regularnie. Wielu innych, mniejszych sponsorów, m.in. Slingshot, DC, Nixon, Gopro czy Dakine, o których muszę wspomnieć, zawsze zaoszczędzają mi na konie-cznych wydatkach sprzętowych, bez których na pewno nie byłbym w stanie katować w takim stopniu, zużywając przy tym tak wiele cennego sprzętu. Do tego dochodzi realna robota przy Surfmag.pl wraz z moją ekipą. Stąd całe to tzw. „parcie na szkło” , miliony fot, filmów, fanpage i spamming z relacjami z tripów. Staram się w jak największym stopniu odwdzięczyć moim dobroczyńcom promując i pokazując ich produkty w akcji. Wystąpiłeś w filmie Urlop 2, na Twojej stronie dostępne są także liczne materiały filmowe z Twoim udziałem – jak zatem wyprodukować film o swojej zajawce? Jak powinniśmy promować to, co kochamy?

45


Bywa różnie, oczywiście najfajniejsze są duże projekty, jak El Sueno czy Urlop2, gdzie wszystko jest w miarę zorganizowane i zaplanowane. To były dwa największe filmy, w których występowałem w tym roku. Dodatkowo, tworzę wiele swoich akcji dzięki kamerom od GoPro i samodzielnie je montuję. Wiele lat działałem z Driftwell’em, w tym roku kolega Waldek z Wakefilm składał mi mnóstwo materiałów z wake’a, głównie z Niemczech. Motywacja do kręcenia oraz dodatkowa zajawka z ekipą to główny motor pociągowy dla Editorów Video. Wiadomo też, iż za filmikami ciągnie się promocja oraz wymagania sponsorów, którzy bardzo lubią syte edity, którymi mogą się dalej pochwalić. Czy przychodzi Ci do głowy jakaś zabawna historia, ciekawa anegdota związana z Twoją karierą zawodową? Szczerze, to nie za bardzo, właśnie opisałem Wam trzy niesamowite historie, wydaje mi się, iż ważne jest robić to, co się kocha, a zarazem żyć realnie, nie zamulać w domu i korzystać z każdego dnia. Dlatego w grudniu, w wolnej chwili, między sprzedażą choinek u rodziców w „Sklepie Ogrodnik” chowam się przed tą pluchą w Burn Dirtparku pomagając z Bowlem, który będzie mega alternatywą na ciemne dni.

46

Na koniec chciałem też dodać, że od początku mojej kariery przewinęło się wielu dobroczyńców bez których nie osiągnąłbym tego, co osiągnąłem oraz nie wyjechał i zobaczył tego, co zobaczyłem. Do tego dochodzą wspomnienia związane z uprawianymi przeze mnie sportami – np. kite już w młodym wieku, międzynarodowy team, wyrzucony na Hi gdzie kończyłem liceum i zdawałem „SAT”’ , a lokalną maturę na plaży. Tam też poznałem fale oraz wielu ludzi, którzy na zawsze zmienili moje życie. Gdyby nie to, na pewno nie patrzyłbym na świat w sposób, w jaki patrzę teraz. Kolejne wspomnienie - rok w Portugalii na Erasmusie, który tylko utwierdził mnie w miłości do surfingu oraz niesamowitym poziomie trudności tego sportu. Nas, Polaków najbardziej pociąga w surfingu jego niedostępność, fakt, jak rzadko zdarza się dobra sesja oraz dobry warun. W kitesurfingu oraz wakeboardingu można się znudzić, kolokwialnie mówiąc „zajechać”. Podoba mi się też to, iż na surfie nie wyobrażam sobie, że mam dość. Choć mam szczerą nadzieję że kiedyś również osiągnę taki stan.



sportowa kamera Z Mateuszem Pietrzykiem rozmawia Justyna Zajdel Zdjęcia: comeonboard.pl

Kamery sportowe, najpierw kupowane tylko przez zajawkowiczów, już na stałe weszły do asortymentu producentów elektroniki użytkowej. Twórca marki kamer GoPro, 36-letni surfer Nick Woodman, został niedawno miliarderem sprzedając udziały swojej firmie. O tym jakie możliwości daje taki sprzęt i co nowego słychać na rynku kamer do sportów ekstremalnych rozmawiamy z właścicielem sklepu Comeonboard.pl


Jak wybrać kamerę do filmowania naszych sportowych pasji? Jeszcze jakiś czas temu wyzwaniem było filmowanie na oko, gdyż kamery nie posiadały wbudowanego wyświetlacza. Tymczasem obecnie, tak jak np. w rodzinie kamer Drift HD, mamy dostępny wyświetlacz, dzięki któremu możemy odpowiednio kadrować już przy pierwszym ujęciu. Dzięki temu nie musimy mieć ze sobą laptopa czy tableta. Są sporty, takie, jak chociażby heliskiing czy ski-gliding, gdzie wszelkie powtórki są bardzo kosztowne i czasochłonne. Do kamer tego typu dołączony jest także bezprzewodowy pilot, co znajdzie zastosowanie praktycznie we wszystkich aktywnościach sportowych. Ułatwia to bowiem obsługę sprzętu bez konieczności przerywania np. wykonywanego triku. Obracany obiektyw natomiast, umożliwia nam filmowanie z wypoziomowanym prawidłowo kadrem, pomimo nieprawidłowego, nierównego zamocowania (ludzkie ramię, różnie profilowane kaski, mocno wyprofilowane kierownice i inne nieregularne powierzchnie).

Artykuł promocyjny

Czy kamera sportowa umożliwia przygotowanie materiału dla sponsora lub władz miasta, w których pokazać chcemy nie tylko posiadane umiejętności, lecz także naszą medialność? W jakich sytuacjach tego typu sprzęt sprawdzi się lepiej niż tradycyjna kamera cyfrowa czy telefon komórkowy? Tego typu sprzęt najlepiej sprawdzi się tam, gdzie jego tradycyjna wersja nie ma racji bytu, tj. w miejscach niedostępnych, narażonych na czynniki zewnętrzne, wstrząsy czy wibracje. Mnogość i łatwość mocowań umożliwia zdobywanie niezwykłych, bardzo ciekawych, dynamicznych materiałów niedostępnych

do tej pory przez operatorów standardowego sprzętu video. Ponadto, kamery tego typu obsługują wszelkie potrzebne wielkości - zarówno na potrzeby telewizji, jak i prezentacji czy Internetu. Z pomocą skutecznej automatyki parametrów obrazu przychodzi manualna możliwość m.in. korekcji ekspozycji. Umożliwia ona skuteczne zastosowanie kamery w różnych warunkach oświetleniowych, w tym intensywnie zmiennych. Czy mógłby Pan udzielić kilku rad, jak nakręcić dobry film? Czy przeciętnej klasy komputer poradzi sobie z późniejszą obróbką materiału? Jak wygląda sytuacja ze ścieżką dźwiękową? Dobry film to przede wszystkim ciekawy film. Atrakcyjność materiału to jego zmienność. Ją zaś można uzyskać poprzez stosowanie różnych kadrów i tutaj kamery sportowe świetnie się spisują, nie ograniczając operatora zastosowaniem. Z naszego wieloletniego doświadczenia wiemy, że jedynym ograniczeniem przy tego typu kamerach jest tylko ludzka wyobraźnia. Czy mógłby Pan opisać Pana najciekawszą przygodę z kamerą? Możemy tutaj bardziej opowiedzieć o przygodach, czy sytuacjach, w jakich się uczestniczyło, a potem można było cieszyć oglądaniem filmu. Pamiętam nagranie ze środka samochodu rajdowego, kiedy to po wypadku kierowca dotkliwie pobił swojego pilota za źle podyktowaną trasę, a wszystko to zostało sfilmowane – było to zarazem intrygujące, jak i przerażające. Dziękujemy za rozmowę. www.camonboard.pl

49



ŻYCIE ZACZYNA SIĘ W BIURZE

Znowu wszystkie miejsca zajęte... Spóźnię się do pracy przez ten parking!

Psiakrew, idzie mój szef...Ciekawe gdzie zaparkował.

Co? Nie dostałem karty parkingowej!

Gdzie na zakazie stawiasz?

Bierz przykład ze mnie! Codziennie nording walking do pracy i parking niepotrzebny!

Walking-sroking! Przyznaj, że żona wzięła auto!

uakaki.pl

51


nn ma

ie jęc zd

e uen : gr


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.