Upodobnieni
2
Z wielką radością oddajemy do Waszych rąk kolejny numer seminaryjnego czasopisma „Nasze Życie”. Od pierwszej Niedzieli Adwentu 2014 r., z woli Ojca Świętego Franciszka, rozpoczęliśmy Rok Życia Konsekrowanego. Mottem przewodnim tego roku są słowa: „Ewangelia, proroctwo, nadzieja – życie konsekrowane w Kościele dzisiaj” . Na całym świecie żyje obecnie około 950 tysięcy osób konsekrowanych – sióstr zakonnych, braci i ojców, osób należących do Instytutów Świeckich i do Indywidualnych Form Życia Konsekrowanego. W Polsce mamy 35 tysięcy osób konsekrowanych. Statystycznie co tysięczny Polak i Polka jest osobą konsekrowaną. Żyją obok nas i między nami. Swoją modlitwą, pracą i świadectwem ubogacają życie Kościoła i społeczności. Dlatego Rok Życia Konsekrowanego – jak wspomniał w swoim Liście apostolskim papież Franciszek – dotyczy nie tylko osób konsekrowanych, ale całego Kościoła. W tym czasie mamy m.in. dziękować Bogu i przypominać sobie o otrzymanych darach, które nadal otrzymujemy za pośrednictwem świętości założycieli oraz wierności charyzmatowi tak wielu osób konsekrowanych. W Roku Życia Konsekrowanego mamy uświadomić sobie dar, jakim jest obecność osób konsekrowanych, spadkobierców wielkich świętych. W tym czasie chcemy spojrzeć w przeszłość z wdzięcznością. Pragniemy powrócić do historii poszczególnych Zakonów i zgromadzeń zakonnych. Wszystko po to, aby zachować żywą tożsamość, przeżywać teraźniejszość z pasją, jaka charakteryzowała założycieli i spoglądać w przyszłość z nadzieją. U progu tego Roku Papież Franciszek zachęca nas, abyśmy na nowo odkryli wartość pójścia za Chrystusem drogami rad ewangelicznych i całkowitego oddania się na własność Bogu. W tym miejscu każdemu z Was pragnę podziękować osobiście za Wasze wsparcie duchowe, wyrażone w modlitwie oraz w wymiarze materialnym. Mając świadomość daru, jakim jest Rok Życia Konsekrowanego zachęcam wszystkich Czytelników do modlitwy w intencji osób życia konsekrowanego. Niech w tym roku nie zabraknie modlitwy za tych, którzy realizują swoje powołanie w zakonach. Módlmy się za tych, którzy rozeznają swoją drogę powołania i stają przed wyborem drogi życiowej. Naszą modlitwą ogarnijmy także przygotowujących się na poszczególnych etapach formacji do życia zakonnego. Proszę każdego z Was o modlitwę w intencji członków Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych. W sposób szczególny ogarnijcie swoją modlitwą wspólnotę naszego franciszkańskiego seminarium w Łodzi Łagiewnikach. Prośmy, aby z tego seminarium wychodzili święci Bracia – mający odwagę żyć radami ewangelicznymi dla Chrystusa.o. Piotr Matuszak
Rektor WSD
1
Nasze ycie nr 1/2015 (117)
Wstęp
W numerze: Zakon – radość Ewangelii czy zmarnowane życie?
Po co w ogóle istnieją zakony?
Temat numeru
8
Szukając Boga na pustyni O początkach życia zakonnego w Kościele Temat numeru
12
Temat numeru
14
Życie konsekrowane w Polsce
o. Paulin Sotowski – posłaniec św. Antoniego
W rozmowie z br. Mateuszem Orłowskim
Z naszego życia
20
Bądź na bieżąco
23
Wiara dojrzała
24
Sakrament małżeństwa Powołanie i łaska
Akatyst Nabożeństwo ku czci „Walecznej Hetmanki”
MI 3: Być totalnie Jej Prawdziwy rycerz poświęca całe swoje życie... Rycerstwo Niepokalanej
26
Także w numerze: Kalendarium Patrioty; IV przykazanie kościelne; Kronika; Fotokronika: Jak powstaje Nasze Życie; Franciszkanie - wojownicy Pana; Klasztory: Siedlce; Rafał Chyliński jakiego nie znamy
Nasze ycie nr 1/2015 (117) Pismo kleryków franciszkańskich www.seminariumfranciszkanskie.pl/nasze–zycie Adres redakcji: WSD oo. Franciszkanów, Łódź Łagiewniki, ul. Okólna 185, 91–520 Łódź Telefon: (42) 61 61 600 Email: naszezycie@seminariumfranciszkanskie.pl Druk: Wydawnictwo oo. Franciszkanów Niepokalanów (WOF)
Drodzy Czytelnicy!
br. Łukasz Sołtysiak redaktor naczelny
Każdy z nas jest wyjątkowy, inny, niepowtarzalny. Na całym świecie nie ma dwóch takich samych ludzi i dwóch takich samych dróg do Boga. Choć wszyscy mamy jeden cel, którym jest świętość, to jednak Pan Bóg każdemu z nas wytycza inną ścieżkę. Naszym życiowym zadaniem jest to, by odszukać mapę, którą On dla nas przygotował, i wyruszyć w drogę po śladach, które nam zostawił. Na tym mniej więcej polega życie i powołanie człowieka, które od wieków toczy się w Kościele – naszej rodzinie. Większość z nas żyje pięknym powołaniem małżeńskim i rodzinnym. W Kościele są też jednak obecni duchowni: biskupi, prezbiterzy (księża) i diakoni, którzy żyjąc w celibacie, głoszą innym Ewangelię i sprawują sakramenty święte. Są tu również ludzie, którzy nigdy nie założyli swoich rodzin i żyjąc jako świeccy, poświęcają się służbie innym. W końcu w Kościele jesteśmy również my – zakonnicy i zakonnice, osoby życia konsekrowanego, którzy staramy się żyć dla Boga i upodabniać się do Niego. Trwający obecnie rok papież Franciszek ogłosił Rokiem Życia Konsekrowanego. Z tej okazji na łamach „Naszego Życia” pragniemy się z Wami, Kochani, podzielić radością naszego powołania. O tym, jaka jest istota życia zakonnego, przeczytacie w artykule pt. „Zakon – radość Ewangelii czy zmarnowane życie?”. Z obecnego numeru dowiecie się również, jakie były początki życia zakonnego w Kościele. Zachęcamy również do lektury świadectwa naszego Czytelnika Andrzeja, który spotkał Chrystusa… w zakładzie karnym. Choć żyjemy na wiele różnych sposobów, to jednak wszyscy jesteśmy wspólnotą. Musimy się więc nawzajem wspierać. Pamiętając o Was w modlitwie, jako franciszkanie z „Naszego Życia” również ośmielamy się o nią prosić zwłaszcza teraz – w Roku Życia Konsekrowanego.
www.seminariumfranciszkanskie.pl/nasze–zycie Redaktor naczelny: br. Łukasz M. Sołtysiak Sekretarz redakcji: br. Kamil Piotrowski Redaktorzy: br. Bartłomiej Ewertowski Grafika i skład: br. Daniel M. Śliwiński, br. Konrad M. Wudarczyk Fotograf: br. Karol Wesołowski Kolporter: br. Łukasz Jankowski, br. Adrian Zalewski Promocja: br. Adrian Zalewski Stali współpracownicy: o. Jerzy Szyran, o. dk. Karol Adamczewski, o. dk. Grzegorz Owsianko, br. Mateusz Orłowski, br. Andrzej Jaworski, br. Krzysztof Kogut
Opiekunowie gazety: o. Piotr Sielużycki, o. Piotr Matuszak Korekta: WOF Niepokalanów Numer zamknięto: 25.02.2015 r. Nakład: 6000 szt. Cena: ofiara dobrowolna
Upodobnieni
ISSN 1731–9757
3
Znalezione w skrzynce
Drodzy Przyjaciele – Czytelnicy „Naszego Życia”, chciałbym podzielić się z Wami świadectwem mojego spotkania z Jezusem. Nazywam się Andrzej Sebastian Guba, mam 38 lat i obecnie przebywam w więzieniu. Jest to mój piąty pobyt w takim miejscu, lecz tym razem z pełną świadomością mogę powiedzieć, że jestem wdzięczny Panu Bogu za to, że trafiłem tu teraz, mimo że na wolności miałem wszystko: pracę, mieszkanie, dobre zarobki, nowoczesne sprzęty itp. To wszystko były jednak bzdury, bo tak naprawdę byłem zawsze więźniem na wolności. Liczyła się kasa i dobrobyt. Żyłem jednak bez Boga. Dopiero tu doznałem całkowitej przemiany duchowej, tu znalazłem moją górę Tabor, tu spotkałem przyjaciela Piotra, który zabrał mnie na spotkanie grupy Odnowy w Duchu Świętym i na Mszę świętą. Od niego dostałem mój pierwszy w życiu różaniec. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez modlitwy różańcowej, codziennie odmawiam wszystkie cztery tajemnice. Jest to dla mnie błogosławieństwo, gdyż zamieniłem kajdanki policyjne na kajdanki Boże. Często spotykam się z opinią, jak można „klepać” te „zdrowaśki” i przerzucać koraliki. Kiedyś myślałem podobnie. Uważałem wręcz, że jest to dobre dla starszych kobiet, a dziś bez tego nie wyobrażam sobie życia. Teraz mogę powiedzieć, że nie można żyć bez Boga i modlitwy. Wiem, że wiele osób powie, że w więzieniu nie można się nawrócić, i wiecie co? Ja też kiedyś tak myślałem i śmiałem się z tych, którzy modlili się w więzieniu. Dzisiaj to ze mnie się śmieją i kpią. Byłem nawet wyzywany,
4
Nasze ycie nr 1/2015 (117)
Świadectwo zza krat używano wobec mnie strasznych wulgaryzmów. Dzisiaj uznaję to za doświadczenie i łaskę Bożą. Wielu z Was zapewne może powiedzieć o sobie, że żyje wiarą od dziecka. Ja w tej wierze nie żyłem, pomimo chrztu świętego, Komunii, bierzmowania oraz katechezy. Nie czułem tej mocy. Dopiero tu w więzieniu Bóg uderzył we mnie całą swoją mocą, wywrócił moje życie do góry nogami. I to jest piękne. Niestety Pan Bóg nie miał innego wyjścia jak „zaatakować mnie” w taki sposób. Wiedział, że inaczej nie przyniesie to skutku. Pokazał mi, że wszystko, co mam, pochodzi od Niego. Mam tu na myśli dary – talenty Boże. Zwyczajne, ale jakże piękne. Okazuje się, że mam talent plastyczny – robię pewne ozdoby na kartkach i ludziom się one podobają. Również mam talent kulinarny (bardzo lubię gotować), lubię i potrafię szyć, bardzo lubię czytać książki i recytować. Sam nawet napisałem w więzieniu dwie książki o mojej przemianie duchowej. Napisałem też własne rozważania tajemnic różańcowych. Teraz wiem, że nic nie jest ode mnie, lecz od Boga wszystko pochodzi. Kilka miesięcy temu, a w sumie to już rok temu, bo w marcu 2014 r., zmarła moja mama. Nie mogłem się z nią pożegnać ani porozmawiać. To jest przykre, ale uważam i wiem to, że moja mama jest z Bogiem. Poprzez jej śmierć dokonało się moje całkowite uzdrowienie duchowe. Wiem, że jest szczęśliwa i dumna, że w końcu jej syn po długiej tułaczce powrócił do domu Ojca, gdyż żyć z Bogiem to być w Jego domu. Muszę jeszcze nadmienić, że w związku ze śmiercią mamy
straciłem wszystko: mieszkanie i cały dobytek. I tak czuję się szczęśliwy, ponieważ wiem, że nic na tym świecie nie jest w stanie zastąpić mi Bożej miłości. Dzisiaj, będąc w więzieniu, czuję się w końcu człowiekiem wolnym i to pomimo siatek, krat i murów. Nie czuję tych ograniczeń, bowiem prawdziwa wolność to żyć w pełni z Bogiem. Mimo iż za chwilę wychodząc na wolność, będę bezdomnym, to cieszę się, bo lepiej dla mnie umrzeć na wolności jako bezdomny i biedny katolik i chrześcijanin, niż żyć w tej ułudzie bez mojego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. Umiem dziś wybaczyć nawet największemu wrogowi, kochać ludzi całym sercem. Ciężko przychodzi, ale jak pięknie z tym żyć. Nie potrafię w pełni oddać w tych kilku słowach moich odczuć i przeżyć w związku z moim nawróceniem, więc jeśli ktokolwiek miałby do mnie jakieś pytania czy wątpliwości, to proszę napisać. Postaram się odpowiedzieć na każdy list. Oto mój adres: Andrzej Sebastian Guba, ul. Załęska 76, 35-322 Rzeszów – Załęże. Wiem, że nie jestem idealny, przede mną jeszcze daleka droga. Dziękuję wszystkim, którzy przeczytali moje słowa. Zachęcam Was do modlitwy, idźcie przez życie z Chrystusem. Życzę Wam wszystkim Bożego błogosławieństwa oraz opieki Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Niech Bóg będzie z Wami! Serdecznie pozdrawiam, Rycerz Niepokalanej, Andrzej Sebastian Guba
fot.: photoxpress.com
Do naszej redakcji przychodzi wiele listów. Jednym z Czytelników, z którymi utrzymujemy stały kontakt, jest Andrzej, który przebywa aktualnie w zakładzie karnym w Rzeszowie. Zgodził się on podzielić z nami świadectwem swojego nawrócenia.
Jestem wdzięczny Panu Bogu za to, że trafiłem tu teraz , mimo że na wolności miałem wszystko (...) tak naprawdę byłem zawsze więźniem na wolności.
Kalendarium Patrioty W jednej ze swoich publikacji dotyczących ewolucji Michał Heller przytacza stare powiedzenie: „Od historii można się więcej i skuteczniej nauczyć niż odkrywając jeszcze raz na własnej skórze to, co inni już kiedyś przeżyli”. Jeśli w rozważaniach naukowo-filozoficznych jest miejsce dla tej prawdy, może i ono, w mniejszym bądź większym stopniu, znaleźć się w prozie naszego codziennego życia.
4 kwietnia 1794 Victoria pod Racławicami Jest rok 1794: dwa lata od drugiego rozbioru Polski, rok przed ostateczną likwidacją państwowości naszego kraju. 24 marca na rynku krakowskim gen. Tadeusz Kościuszko został ogłoszony Naczelnikiem Polskiego Wojska, przejmując dowództwo nad powstaniem. 1 kwietnia wyruszył wraz ze swymi siłami w kierunku Warszawy i Wilna, by zachęcić do przyłączenia się do powstania inne części kraju. Dowiedziawszy się o tym, rosyjski gen. Fiodor Denisow postanowił natychmiast uderzyć na wojska polskie. Podzielił własne siły na dwie części, by móc okrążyć oddziały przeciwnika. Kościuszko, zawczasu dowiedziawszy się o tym manewrze (przez zeznania rosyjskiego jeńca), postanowił zmienić trasę marszu wojsk tak, by pierwszą bitwę stoczyć z połową sił rosyjskich. I tak około południa w Dziemierzycach w majątku racławickim stanął naprzeciw gen. Tormasowa, który dysponował 3000 piechoty, 400 jezdnymi i 12 działami. Ten, licząc na szybkie przybycie drugiej części sił gen. Denisowa, ruszył do ataku, posyłając jazdę z częścią piechoty na skrzydła, co okazało się decydujące dla losów bitwy. Wojska gen. Denisowa spóźniły się, a osłabiony rosyjski środek z artylerią został zdobyty przez brawurowy atak polskich kosynierów. Wśród nich wyróżnili się odznaczeni później polscy chłopi, m.in. Wojciech Bartosz. Zdobyto wszystkie działa i mnóstwo amunicji. Bitwa, choć nie posiadała znaczenia strategicznego, przyczyniła się do podniesienia morale polskich oddziałów.
7 czerwca 1492 w Grodnie zmarł król Kazimierz Jagiellończyk Kazimierz Andrzej Jagiellończyk był najmłodszym synem Władysława Jagiełły. Urodził się w 1427 r. W wieku 13 lat, gdy na tronie polskim zasiadał jego starszy brat Władysław, nazwany później Warneńczykiem, Kazimierz został wybrany przez bojarstwo litewskie na Wielkiego Księcia Litewskiego. Gdy w bitwie pod Warną (1444 r.) zginął król Polski, magnateria polska zapragnęła, by następcą jego został książę Litwy, Kazimierz. Oba kraje znów połączyłaby unia personalna. W zamyśle polskich elit należało jednak stworzyć unie, w której Wielkie Księstwo miało być podporządkowane Koronie. Przeciwstawiał się temu młody władca, obejmując tron polski dopiero w 1447 r., po uznaniu przez szlachtę równości obu krajów. Pod rządami Kazimierza Jagiellończyka powierzone mu państwa rozwijały się bardzo energicznie – kwitł handel, rozrastały się miasta, poszerzone zostały granice. To właśnie za rządów Jagiellończyka miała miejsce wojna trzynastoletnia z Zakonem Krzyżackim i ostateczne odzyskanie dawno utraconych ziem i dostępu do morza (II Pokój Toruński – 1466 r.).
11 czerwca 1694 Zwycięska obrona Hodowa U schyłku wieku XVII, wieku wojen, przeciwko Rzeczpospolitej po raz kolejny wystąpiła Turcja. Część jej sił stanowili Tatarzy. Wiosną 1694 r. 40 tys. Tatarów przekroczyło granicę polską. Pod Lwowem natknął się na wojska tatarskie oddział polskiej husarii w liczbie ok. 400. Widząc przeważającą liczbę wroga Polacy wycofali się do wsi Hodów, położonej ok. 80 km od Lwowa, czyniąc z niej punkt oporu. Za barykady posłużyły wozy, meble i wszelkie sprzęty domowe, nadające się do tego celu. Choć stosunek sił wynosił 100:1, „polska reduta” wytrzymała tatarskie oblężenie: po 6 godzinach przeciwnicy odstąpili. Nie byli w stanie wykorzystać głównego atutu swej armii, tj. konnicy, a nadto dysponowali gorszą bronią. Sukcesem obrony Hodowa było załamanie impetu tatarskich oddziałów i spowodowanie ich odwrotu, co osłabiło stronę turecką. Choć dziś zwycięstwo nie jest często wspominane, w ówczesnych czasach zostało docenione: sam król Jan III Sobieski ufundował pomnik na upamiętnienie tej ważnej bitwy. br. Mateusz Orłowski, kurs V
Upodobnieni
5
Katecheza
IV przykazanie kościelne: Post
br. Andrzej Jaworski kurs IV
Pytanie Dzień zapowiadał się przepięknie. Słońce delikatnie rozgrzewało ziemię wciąż jeszcze wilgotną i zmarzniętą po chłodnej nocy. Lekkie podmuchy wiatru wplątywały się we włosy Jezusa, sprawiając, że falowały na Jego głowie jak wody jeziora, które niedawno uciszył jednym tylko słowem. Uczniowie, jak zwykle zgromadzeni wokół Niego, rozmawiali z przejęciem między sobą o ostatnich cudownych wydarzeniach, których byli świadkami. Nagle podeszła do nich grupa ascetycznie ubranych mężczyzn. Twarze mieli skupione, ale nie było w nich widać gniewu czy wrogości, lecz chęć rozwiąza-
dużo pościmy, Twoi zaś uczniowie nie poszczą? On im odpowiedział: – Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć…
O co chodzi? Ta sytuacja, trochę przeze mnie zmieniona, opisana jest w Ewangelii według św. Mateusza (Mt 9,14-16) i dotyczy tematu, który chcemy podjąć w tym numerze, czyli czwartego przykazania kościelnego. Obecnie brzmi ono tak: „Zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a w czasie Wielkiego Postu powstrzymywać się od udziału w zabawach”. Jaki jest tego sens? Czy chodzi o odmawianie sobie jedzenia dla zasady, bo ktoś tak ustalił? Czym różni się post od wstrzemięźliwości? Co jest takiego złego w „udziale w zabawach”? Na te pytania postaram się odpowiedzieć.
Właśnie post, czyli świadome uznanie własnej niewystarczalności, bo czuję głód, ale nie jem, pomaga odkryć, że tym, kogo najbardziej w życiu potrzebujemy, jest Bóg nia jakiejś sprawy, która ich trapiła. Gdy byli już blisko, stało się jasne – to uczniowie Jana Chrzciciela. Podeszli do Jezusa i zapytali: – Dlaczego my i faryzeusze
6
Nasze ycie nr 1/2015 (117)
Podstawa – relacja
Jezus wspomniał, że uczniowie będą pościć, gdy „zabiorą im pana młodego”. Widać więc, że mówi o osobach, które mają z Nim relację.
Przecież nie zaprasza się na wesele ludzi, których się nie zna, lecz tych, którzy są bliscy. Chodzi więc o postawę, jaką przyjmujesz wobec Jezusa, i co jest jej podstawą. Czy masz relację z Jezusem? Czy On jest kimś naprawdę ważnym w Twoim życiu? Jeśli nie odpowiesz sobie szczerze na te pytania lub jeśli jest to dla Ciebie kompletnie obojętne, to nie zrozumiesz sensu postu i chyba nie masz po co dalej czytać tego artykułu. A może właśnie szukasz takiej relacji? Chcesz, żeby Jezus zaprosił Cię na swoje wesele w niebie? w takim razie pójdźmy dalej. Chyba nikt nie urządza wesołych tańców na pogrzebie kogoś bliskiego. Jest to raczej moment zastanowienia się, wspominania, kim był ten zmarły, przypominania różnych sytuacji z jego życia, momentów radosnych i smutnych, wspólnych rozmów i czasu spędzonego razem. Podobnie jest właśnie z postem. Nie przypadkowo Kościół zaleca go w momentach, w których wspominamy wydarzenia, kiedy „zabrano nam pana młodego”. Rozróżnia się post (czasem określany „ścisłym”), czyli przyjęcie w ciągu dnia tylko jednego posiłku do syta oraz
Katecheza
Zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a w czasie Wielkiego Postu powstrzymywać się od udziału w zabawach wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, czyli po prostu nie jedzenie w tym dniu mięsa. Według wskazań Kościoła dniem postu jest środa popielcowa oraz Wielki Piątek i obowiązuje wszystkich między 18. a 60. rokiem życia. Wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych obowiązuje również w środę popielcową oraz w piątki całego roku z wyjątkiem uroczystości, które ją znoszą. Dotyczy ona wszystkich, którzy ukończyli 14. rok życia. Uzasadniona niemożliwość zachowania wstrzemięźliwości w piątek powinna być zastąpiona inną formą pokuty. Ponadto istnieje w Polsce tradycja przyjmowania jakichś postanowień postnych na okres Wielkiego Postu oraz Adwentu, a także niejedzenie mięsa w Wigilię Narodzenia Pańskiego. Pewnie brzmi to trochę sztywno i nazbyt prawnie, ale ma swój sens. Wyobraź sobie, że masz wszystkiego pod dostatkiem, niczego ci nie brakuje i nic ci nie dolega. Czy taka sytuacja sprzyjałaby odkryciu prawdy, że potrzebujesz w swym życiu Boga? Chyba nie… Właśnie post, czyli świadome uznanie własnej niewystarczalności, bo czuję głód, ale nie jem, pomaga odkryć,
że tym, kogo najbardziej w życiu potrzebujemy, jest Bóg. Jak ciało potrzebuje jedzenia, by przeżyć, tak dusza potrzebuje Boga. Pokarm jest darem Bożym i wyrazem Jego opieki. Jak wielu jest takich, którym go brakuje! Gdyby ci, którzy nadużywają tych dobrodziejstw, umieli pościć, to może potrafiliby się nimi podzielić z potrzebującymi. Człowiek sam w sobie jest kruchy i delikatny, choć niektórzy próbują udowodnić sobie i światu, że są twardzi. Bez wody i jedzenia nikt nie byłby w stanie sam z siebie przeżyć, nawet jeśli byłby najbardziej samodzielną osobą na świecie. Dlatego warto, a nawet trzeba połączyć post z modlitwą, bo to kontakt z Bogiem jest jego istotą. Bóg troszczy się o ciebie, czy ty zatroszczysz się o relację z Nim?...
Taniec taki zły? Pozostaje nam jeszcze kwestia udziału w zabawach. Dziś tak wielu ludziom wydaje się, że żyją po to, by się „dobrze zabawić”. W samej zabawie, tańcu, radości nie ma nic złego, chyba że z góry
zakłada ona jakieś niemoralne zachowania. Jednak jest czas zabawy i czas powstrzymania się od niej. Właśnie takim czasem jest Wielki Post, kiedy cały Kościół wspomina mękę i śmierć Jezusa, którą podjął dla naszego zbawienia. Powstrzymanie od zabaw sprzyja opanowaniu instynktów i uzyskaniu wolności serca (zob. KKK 2043). Trzeba się więc zatrzymać w tym pędzie codzienności, na chwilę przestać się bawić w życie, by dostrzec, że prawdziwe życie jest w Jezusie. On cierpiał, by oczyścić Ciebie z grzechu i ofiarować Ci całą wieczność w swoim Królestwie. To wszystko wyłącznie z miłości do Ciebie. Czy tak wielkim wyzwaniem jest ofiarowanie Mu w tym szczególnym czasie Wielkiego Postu daru naszego małego postu? w niebie zabawy nam nie zabraknie. Tam dopiero będzie prawdziwy taniec i radość na weselu „pana młodego”. Nawet sama nazwa „wesele” oznacza bycie wesołym, szczęśliwym. Zaproś więc Jezusa, jeśli chcesz, do swojego życia i uczyń Go jego Panem, a On z pewnością nie zapomni o Tobie, gdy przyjdzie zwołać gości na ucztę w Domu swego Ojca. „Powierz Panu swą drogę, zaufaj Mu, a On sam będzie działał” (Ps 37, 5). ■
Czystość Ubóstwo
fot.: Archiwum seminarium
Posłuszeństwo
Zakon – radość Ewangelii czy zmarnowane życie?
Temat numeru
br. Łukasz Sołtysiak kurs III
Konsekrowany = Poświęcony O zakonnikach i zakonnicach mówimy często, że są to „osoby życia konsekrowanego”. Samo słowo konsekracja kojarzy się pewnie bardziej z Mszą świętą, w czasie której kapłan konsekruje chleb i wino tak, iż stają się one później prawdziwym Ciałem i Krwią naszego Pana Jezusa Chrystusa. Czasami słyszymy, że w jakimś nowo wybudowanym kościele biskup konsekrował ołtarz… Słowo konsekracja pochodzi od łacińskiego consecrare, tzn. uświęcić, poświęcić. Jest to więc całkowite oddanie kogoś lub czegoś Panu Bogu. W ten sposób Bóg staje się jedynym „prawowitym właścicielem” i Panem danej osoby lub rzeczy.
Ślubuję… W kościele od zawsze byli i są ludzie, którzy poświęcili całkowicie swoje życie na służbę Bogu. Konsekracja dokonuje się poprzez publiczne i dobrowolne złożenie ślubów (profesji zakonnej). Są one oparte na trzech radach ewangelicznych: ubóstwa, czystości i posłuszeństwa.
Ciemne, puste, długie korytarze. Cisza i ten unoszący się wszędzie zapach kadzidła… Tak często ludzie wyobrażają sobie klasztor. Czy śpicie w trumnach? – to pytanie czasami słyszą zakonnicy i zakonnice od ludzi, którzy nie zetknęli się nigdy z życiem zakonnym, które w jakimś sensie jest dla wielu egzotyczne, tajemnicze. Trwający obecnie rok Ojciec Święty Franciszek ogłosił w całym Kościele Rokiem Życia Konsekrowanego. Jest to dobra okazja do tego, by zastanowić się, czym ono tak naprawdę jest. Czystość Samo słowo „czystość” wydaje się być dziś trochę archaiczne i niepopularne, a jednak Ewangelia zachęca do życia w czystości. Jest ona czymś więcej niż tylko powstrzymywaniem się od stosunków seksualnych. Ma ona w sobie naprawdę głęboką wartość. Poprzez ślub czystości osoby konsekrowane oddają się całkowicie Bogu „niepodzielnym sercem”. Odtąd Jezus ma być zawsze na pierwszym miejscu w życiu człowieka. To miejsce jest należne tylko Jemu w każdej sytuacji i w każdym momencie życia. Gdy naprawdę spotykam w moim życiu Chrystusa i On staje się dla mnie najważniejszy, jestem dla Niego w stanie zrezygnować nawet z tych najpiękniejszych rzeczy, jak choćby małżeństwo czy rodzina. Ślub czystości nie oznacza
tylko i wyłącznie celibatu. On ma się stać całą postawą życiową osoby konsekrowanej. Ma przenikać myśli, słowa i czyny zakonnika. Jest to wyraz miłości człowieka do Boga i odpowiedź na Jego miłość do nas.
Ubóstwo Gdybyśmy spytali kogoś na ulicy: Wolałbyś być bogaty czy ubogi? Jaką odpowiedź byśmy usłyszeli? Prawdopodobnie większość ludzi odpowiedziałaby, że woli być bogatymi. W dzisiejszych czasach to właściwie normalna postawa. Każdy chciałby mieć więcej... Jednak Boża ekonomia jest inna. Jezus mówi w Ewangelii: Idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, (...) potem przyjdź i choć za Mną (Mt 19,21) Dziwne? Jak to rozumieć? Odpowiedź znajduje
Konsekracja dokonuje się poprzez publiczne i dobrowolne złożenie ślubów (profesji zakonnej). Są one oparte na trzech radach ewangelicznych: ubóstwa, czystości i posłuszeństwa. Upodobnieni
9
Temat numeru się w samym słowie „ubóstwo”. Być ubogim, czyli mieć wszystko u Boga. To oddać całą swoją doczesność Jemu. W ubóstwie ewangelicznym nie chodzi o biedę czy o żebranie na ulicy. Ubóstwo polega na tym, że mam to, czego potrzebuję do normalnego funkcjonowania, ale bez niepotrzebnego zbytku. Ubóstwo to też zaufanie Bożej Opatrzności. On wie, czego potrzebuję, i nie pozwoli mi zginąć. Dzięki ubóstwu nic nie przysłania osobie konsekrowanej twarzy samego Boga.
Posłuszeństwo Współczesny człowiek bardzo ceni sobie wolność. Faktycznie jest ona jedną z najcenniejszych wartości, jakie posiadamy. W imię czego więc osoby konsekrowane rezygnują z wolności i decydują się złożyć ślub dozgonnego posłuszeństwa? Sam Chrystus mówił, że Jego „pokarmem jest pełnić wolę Ojca” (J 4,34). Skoro sam Pan w przedziwnej tajemnicy Trójcy Świętej chciał być posłuszny Bogu Ojcu, to czy my, ludzie, moglibyśmy chcieć inaczej? Mając ufność w to, że kochający Bóg pragnie dla nas tego, co najlepsze, osoby konsekrowane poddają swoją wolę Jego Woli. Jak
wyraża się również przez posłuszeństwo przełożonym zakonnym.
Ogród pełen kolorowych kwiatów Tak w przenośni można by określić życie konsekrowane w Kościele. Nie jest ono bowiem żadnym monolitem. Na świecie jest ok. 746814 zakonnic i 54956 zakonników. Ile jest zakonów i zgromadzeń? Niektórzy żartują, że tego nie wie nawet sam papież. W Polsce aktualnie jest obecnych 61 zakonów męskich, a w nich ok. 12000 zakonników, oraz 101 zakonów żeńskich z prawie 20000 sióstr zakonnych. Każdy zakon ma swoją historię, regułę i swój charyzmat.
Monastycyzm i życie za klauzurą Zakony monastyczne – mnisze w Kościele Łacińskim to te, które opierają swoje życie głównie na regule św. Benedykta. Powszechnie uważa się ją za najsurowszą regułę na Zachodzie. Według niej żyją takie zakony, jak benedyktyni czy cystersi. Stosują ją również zakony kontemplacyjne, a wśród nich te, których życie jest najbardziej surowe kameduli, trapiści i kartuzi. W zakonie kamedulskim możliwe jest do dziś życie w całkowitym odosobnieniu, czyli rekluzja. W Polsce jest kilkadziesiąt klasztorów klauzurowych (tzw. zamkniętych) m.in. klarysek i karmelitanek bosych. Jaki jest sens życia kontemplacyjnego? Jest to wyjście „na pustynię”, szukanie Boga w ciszy i kontemplacji. Mnisi i mniszki
Każde powołanie: do życia w małżeństwie, samotności, kapłaństwie czy zakonie jest równie piękne. ją rozeznają? w modlitwie i przez wydarzenia dnia codziennego. Oczywiście posłuszeństwo Bogu
10
Nasze ycie nr 1/2015 (117)
modlą się w intencji całego świata. Wiedz, że również teraz, gdy czytasz ten artykuł, ktoś modli się właśnie za Ciebie.
Życie kontemplacyjno-czynne Większość zakonów to te, które prowadzą różnoraką działalność apostolską: prowadzą parafie (np. franciszkanie, dominikanie), rekolekcje (np. oblaci), szkoły (np. jezuici, salezjanie, s. niepokalanki), szpitale (np. kamilianie, bonifratrzy), domy pomocy, domy dziecka (np. s. Franciszkanki Rodziny Maryi), prowadzą działalność medialną (np. redemptoryści, franciszkanie, Franciszkanki Rycerstwa Niepokalanej) itd. W męskich wspólnotach zakonnych żyją zarówno zakonnicy, którzy przyjmują święcenia kapłańskie (nazywa się ich zazwyczaj ojcami lub zwyczajnie księżmi), jak i ci, którzy nie są kapłanami, czyli bracia zakonni (istnieją zakony, których członkami są tylko bracia, np. albertyni, doloryści czy Bracia Serca Jezusowego). Każdy zakon ma swój strój, czyli habit. Funkcjonują również zakony, których członkowie nie noszą żadnego habitu, i nie wyróżniając się wśród tłumu, są cichym znakiem Chrystusa w świecie (są to np. siostry obliczanki lub Mali Bracia Jezusa). Życie poświęcone Bogu w Kościele prowadzą również dziewice i wdowy konsekrowane. Każde powołanie: do życia w małżeństwie, samotności, kapłaństwie czy zakonie jest równie piękne. W Kościele wszyscy jesteśmy rodziną. Wspierajmy się wzajemnie. Módlmy się za siebie do Boga i prośmy Go, by ci, których wzywa do swojej winnicy, nie bali się wyruszyć w drogę... ■
fot.: photoxpress.com
Szukając Boga na pustyni
Życie zakonne było od początku związane z pragnieniem zachowania sposobu życia pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej z czasów apostolskich. W Dziejach Apostolskich św. Łukasz napisał: „Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach” (2,42). czytaj dalej s. 12
Temat numeru
Z
o. Piotr Sielużycki
a tym pragnieniem poszło tysiące młodych mężczyzn i kobiet w czwartym wieku, gdy skończyły się prześladowania Kościoła w Cesarstwie Rzymskim. Praktykowanie ascezy, której nowotestamentalnym przykładem był św. Jan Chrzciciel, w czasach prześladowań nie miało tak szerokiego zasięgu, bo samo wyznawanie wiary w Chrystusa było wtedy wyzwaniem. Asceza jest próbą charakteru, bo w ogniu doświadczenia hartuje się charakter człowieka, aby z gliny podatnej na zniekształcenia stać się odpornym na atmosferę otoczenia. Gdy ustały próby zewnętrzne, groźby prześladowców, rzesze młodych ludzi podejmują próby najpierw indywidualnie, jako pustelnicy, a potem wspólnotowo jako cenobici (prowadzący życie wspólne).
Św. Antoni Pustelnik... czyli 20 lat w samotności! Przykład jednego z pierwszych pustelników, św. Antoniego Pustelnika, pociągnął wielu naśla– dowców, jak pisze św. Atanazy: „Blisko dwadzieścia lat przeżył w ten sposób, ćwicząc się w ascezie, ani nie wychodząc, ani nie będąc widywanym przez innych. Z czasem przyszło wielu, którzy pragnęli gorliwie naśladować jego ascezę, a także inni znajomi, i wyważywszy drzwi siłą, otworzyli je”1. Św. Atanazy przedstawia tutaj św. Antoniego jako wzór ascety
12
Nasze ycie nr 1/2015 (117)
o nienaruszalnym spokoju, zachowującym umiar i powściągliwość w sprawach materialnych, który w swym czystym sercu rozpoznaje obecność i działanie swego Pana: „Wyszedł Antoni, jakby z najskrytszej części świątyni, wtajemniczony w misteria i natchniony przez Boga. (...) Oni, gdy go zobaczyli, zdziwili się, widząc, że jego ciało jest takie, jak było, i nie jest ani otyłe jak u kogoś, kto nie ćwiczy, ani nie jest wychudzone przez posty i walki z demonami, ale takie, jakie widzieli przed jego odejściem. Dusza jego była ciągle czysta – ani nie nękana smutkami, ani wyniszczona przez rozkosze, nie dręczona ani śmiechem, ani zawstydzeniem. Ani nie zmieszał się, widząc tłum, ani nie cieszył się, gdy był przez nich ściskany. Cały czas był taki sam, kierując się rozumem i zachowując zgodnie z naturą”2.
Abba, rzeknij słowo... Wspólnotowa forma życia zakonnego rozpowszechniła się szeroko w czwartym wieku za sprawą św. Bazylego Wielkiego, który praktykując ascezę ze św. Grzegorzem z Nazjanzu, napisał
wiele reguł życia ascetycznego – „Wielki Asketikon”, dziś znanych jako „Reguły dłuższe” i „Reguły krótsze”. W formie dialogu między uczniem, który pyta, i Ojcem (Abba), który odpowiada, zachowana została charakterystyczna dla życia pustelniczego relacja mistrza do ucznia. Na praktyczne pytania ucznia Abba zawsze znajduje odpowiedź w Piśmie Świętym, które nieustannie rozważa. Uczeń, naśladując swego mistrza, dąży do osiągnięcia jego cnót, które są źródłem postępowania. Stąd jego pytania o miłość do Boga i do bliźniego, o bojaźń Bożą, o skupienie wewnętrzne, o życie w odosobnieniu i we wspólnocie, o postawę wyrzeczenia i dobra materialne, o wstrzemięźliwość itd. Życie wspólne w klasztorze pozwalające codziennie wypełniać pierwsze i najważniejsze przykazanie miłości, było dla św. Bazylego pod wieloma względami pożyteczniejsze: „Jednostka – pisze – nie jest zdolna przyjąć wszystkich duchowych darów, gdyż Duch udziela się każdemu według głębi jego wiary. We wspólnym życiu dar udzielony jednemu staje się zarazem wspólnym dobrem tych, którzy z nim żyją.
fot.: photoxpress.com
Jednemu jest dany dar mądrości, innemu umiejętność poznawania, innemu wiara, innemu prorokowanie, innemu znów dar uzdrawiania chorych i tak dalej. Każdy zaś otrzymuje swój dar nie tyle dla siebie samego, ile raczej na pożytek drugich. Tak więc w życiu wspólnym moc Ducha Świętego udzielona jednemu siłą rzeczy przechodzi równocześnie na wszystkich. Kto zaś żyje samotnie, ten być może posiada któryś z darów, lecz czyni go bezużytecznym, gdyż nie robi zeń użytku, zakopawszy go w sobie samym”3.
Życie w laurze – razem, ale samotnie W piątym wieku w Palestynie, za sprawą św. Saby rozszerzyło się życie zakonne w laurach, które zachowywały wspólnotową Eucharystię i indywidualną modlitwę godzin. Indywidualne życie mnichów wypełnione modlitwą i pracą toczyło się pod kierownictwem przełożonego laury, troszczącego się o ich duchowy rozwój. Cyryl ze Scytopolis, biograf św. Saby, kreśli sylwetkę świętego w słowach: „Ojciec nasz Saba był
opanowany, jeśli chodzi o usposobienie, łagodny, jeśli chodzi o zachowanie, prostego charakteru i pełen duchowego rozeznania i rozsądku. Zachował nieudawaną i szczerą miłość do wspomnianego wcześniej błogosławionego abby Teodozjusza, który taką samą szczerość zachował wobec ojca na-
pobytem w klasztorze, ponieważ uważano, że życie w samotności wymaga duchowej dojrzałości.
Patrzeć w oczy Boga Rozwój duchowy jest dziełem Ducha Świętego, który umacnia człowieka do walki z myślami i skłonnościami pochodzącymi z ośmiu wad charakteru: pychy, próżności, chciwości, nieczystości, zazdrości, nieumiarkowania, gniewu i lenistwa. Jego darem jest mądrość i zrozumienie, rada i męstwo, poznanie i pobożność oraz bojaźń Boża. Z tych siedmiu darów Ducha Świętego wyrasta życie duchowe i z nich czerpie siłę rozwoju. W każdym z trzech sposobów życia zakonnego odnajdujemy pełnych duchowej mocy i dojrzałości świętych, którzy w trudzie i wysiłku, we łzach nad grzechem, w porywie serca ku pięknu Bożemu osiągali stan wewnętrznej ciszy (hezychii). Celem życia zakonnego było zawsze oglądanie Boga czystym sercem, wolnym od zepsutych myśli i pragnień. ■
Uczeń, naśladując swego mistrza, dąży do osiągnięcia jego cnót, które są źródłem postępowania. szego Saby. Prawdziwie obaj byli synami światłości i synami dnia, ludźmi Bożymi i wiernymi sługami, źródłami światła w świecie, trzymającymi się mocno Słowa Życia, filarami i podporą prawdy. Obaj byli ludźmi wyższych pragnień. Oni to wiedli wszystkich mnichów do królestwa niebieskiego”4. Przyjęcie kandydata do laury poprzedzone było jego długim
Żywot św. Antoniego, 14, tł. E. Dąbrowska w: Święty Antoni, Żywot, Pisma ascetyczne, Kraków 2008, s. 87. Tamże, s. 87-88. 3 św. Bazyli Wielki, Reguły dłuższe, 7, tł. J Naumowicz, w: św. Bazyli Wielki, Pisma ascetyczne, t 2, Kraków 2011, s. 85-86. 4 Cyryl ze Scytopolis, Żywot świętego Saby, 65, tł. E. Dąbrowska, w: Cyryl ze Scytopolis, Żywoty mnichów palestyńskich, Kraków 2011, s. 366-367. 1
2
Upodobnieni
13
Temat numeru
„…kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi”
(1 J 4,20b)
fot.: flickr.com
Życie konsekrowane w Polsce
Temat numeru
br. Konrad Wudarczyk kurs I
Z
daję sobie sprawę z tego, że ten temat jest ogromny i na tych paru stronicach nie uda mi się wszystkiego powiedzieć, dlatego zmuszony jestem skupić się na tym, co się dzieje w Polsce. To, co najważniejsze, postaram się przedstawić w przystępny sposób.
Trochę liczb W poprzednim artykule była co prawda poruszona kwestia liczb, ale wiemy, że pamięć jest krótka, i pozwolę sobie jeszcze raz przybliżyć nasze dane. Męskich Zgromadzeń zakonnych i Stowarzyszeń życia apostolskiego w Polsce jest 61. Gromadzą one ok. 12000 osób, z czego zdecydowana większość, bo ponad 9500, to kapłani, resztę stanowią bracia zakonni oraz klerycy, nowicjusze i postulanci na formacji. Najbardziej liczebni są Bracia Mniejsi OFM – 1323, a zaraz za nimi Salezjanie – 1110. Jeśli chodzi o żeńskie zgromadzenia, to liczby idą zdecydowanie w górę – 101 zakonów i prawie 20000 członkiń. Takie liczby robią wrażenie.
Co robimy? Istnieje obiegowa opinia, że zakonnicy nic innego nie robią, jak tylko się modlą. Kiedyś, będąc dzieckiem, sam tak myślałem, ale nie jest to do końca prawda.
W poprzednich artykułach dowiedzieliśmy się co nieco o historii życia konsekrowanego oraz czym w ogóle jest i na czym polega życie konsekrowane. W zgłębianiu informacji na ten temat pozostało nam już tylko zobaczyć, jak to wszystko wygląda współcześnie.
Oczywiście, istnieją zakony kontemplacyjne, takie jak kameduli czy wśród żeńskich zgromadzeń klaryski, których głównym zadaniem jest modlitwa, ale nie wszystkie zakony są przecież kontemplacyjne. Zakony prowadzą przedszkola, szkoły podstawowe, zawodowe, technika, gimnazja, licea. Jest wiele placówek kierowanych przez zgromadzenia zakonne. 365 przedszkoli i 251 szkół. Jak na całą Polskę może nie jest to dużo, ale nie jest to przecież lista zamknięta i z roku na rok wciąż powstają nowe szkoły.
też wiele ośrodków uzależnień, czy wspierają wiele grup AA w Polsce. Za przykład mógłbym podać nasze franciszkańskie dwa takie ośrodki w Chęcinach i Połańcu, czy też prowadzony przez Marianów ośrodek w Licheniu. Wszystkie działania podejmowane przez osoby życia konsekrowanego wynikają z umiłowania Chrystusa. Skoro On oddał za nas swoje życie, „my także winniśmy oddać życie za braci”(1 J 3,16c). To właśnie miłość Chrystusa przynagla. Jego Serce pełne miłości, wciąż wzywa do przekazywania tej miłości innym. Skoro ja jej doświadczyłem, to dlaczego nie miałbym przekazać jej innym? w skrócie można powiedzieć, że zakonnik jest takim jakby kanałem przepływowym dla miłości pomiędzy Bogiem a człowiekiem.
Istnieje obiegowa opinia, że zakonnicy nic innego nie robią, jak tylko się modlą. Co dalej? Św. Jan Apostoł w swoim liście napisał: „…kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi”(1 J 4,20b). Kościół nigdy o tym nie zapomniał. Zakony w Polsce posiadają 82 domy dziecka, 157 domów opieki społecznej i 40 szpitali. W każdym człowieku jest obraz Boga, każdy człowiek jest darem i jest chciany przez Boga, nieważne, czy jest stary lub młody, chory lub zdrowy. Należy mu się szacunek i opieka od poczęcia aż do naturalnej śmierci. Nikt też nie zapomniał o tych, którzy pogubili się w życiu i dali się zniewolić przez różne używki – zakony prowadzą
Charyzmat a praca To, czym się zajmuje dany zakon, zależy od jego charyzmatu, od tego, na czym skupił się założyciel, i jak on odczytał wolę Bożą dla siebie oraz dla tych, którzy przyszli do niego, i tak jak on chcieli służyć Bogu. Zakony czy stowarzyszenia życia apostolskiego powstawały w różnych okresach historii i w każdym były inne
Upodobnieni
15
Temat numeru potrzeby. Św. Franciszek zachwycił się Chrystusem ubogim, prostym i kochającym, wpatrując się w Niego, zaczął Go głosić całemu światu: „Miłość nie jest kochana…”, a przecież powinna być. Tak powstał nasz Zakon. Do dziś staramy się głosić właśnie takiego Boga, nie tylko poprzez kazania w kościołach, ale przez pomoc ubogim, organizując jadłodajnie czy punkty żywnościowe dla najbiedniejszych. Św. Dominik Guzmán żyjący w tym samym okresie, pragnąc przybliżać Boga światu i walczyć z powstającymi herezjami, założył Zakon Kaznodziejski zwany od jego imienia dominikanami. Św. Jan Bosko w swoim okresie historii widział ogromną potrzebę opieki nad dziećmi i młodzieżą. Pragnąc, aby dzieło, które zapoczątkował, przetrwało, założył Towarzystwo św. Franciszka Salezego zwane teraz w skrócie – salezjanami. Bardzo podobnie czynił w Polsce bł. Edmund Bojanowski. Zakładał ochronki dla dzieci – coś w rodzaju przedszkoli. Dlaczego? Za jego czasów panowała epidemia cholery, a on pełen troski o najmłodsze pokolenia z zarażonych domów, w których często rodzice już nie żyli, wyciągał dzieci, aby i one nie zachorowały, i opiekował się nimi. Później właśnie z tych dzieci powstało Zgromadzenie Sióstr Służebniczek Najświętszej Maryi Panny, do dziś spełniają one wolę założyciela, zakładając i pracując w swoich ochronkach. Nie muszę tu chyba mówić o Matce Teresie, jej ogromnym pragnieniu opieki nad chorymi i biednymi, czy o sari, które także i na polskich ulicach można zobaczyć.
W habicie czy nie? No właśnie habit… Właśnie on bardzo często wyróżnia zakonni-
16
Nasze ycie nr 1/2015 (117)
ka na tle innych Modlitwa o powołania osób duchownych. Do Ciebie się zwracamy, Matko Kościoła. Ale wchodzimy Do Ciebie, której „fiat” otworzyło drzwi na przykład do kodla obecności Chrystusa w świecie, ścioła salezjańskiew historii i w duszach; go i… widzimy do Ciebie, która przyjęłaś z pokornym milczeniem sutannę? Chyba i całkowitym oddaniem się wezwanie Najwyższego. coś tu nie gra… Ksiądz czy zakonSpraw, by liczni mężczyźni i kobiety potrafili dziś nik? Odpowiedź znów rozpoznawać zapraszający głos jest prosta – zakonnik, ale jego Twojego Syna: „Pójdźcie za Mną” habitem jest sutanSpraw, by znaleźli odwagę potrzebną, na kapłańska. Po aby opuścić swoje rodziny, zajęcia, ziemskie nadzieje prostu św. Janowi i pójść za Chrystusem drogą przez Niego wyznaczoną. Bosko zależało na uwypukleniu jedWyciągnij swoją, matczyną rękę nad misjonarzami ności z Kościołem rozproszonymi po całym świecie, katolickim i nie nad zakonnikami i zakonnicami pomagającymi chciał wymyślać starszym, chorym, niepełnosprawnym, sierotom; jakiegoś skomplinad zaangażowanymi w nauczanie, kowanego i wyróżnad członkami instytutów świeckich, niającego się stroju będących cichym zaczynem dobrych dzieł; zakonnego. Św. nad tymi, którzy w klauzurze żyją wiarą i miłością, Franciszkowi zalewypraszając zbawienie świata. Amen. żało na upodobnieśw. Jan Paweł II niu się do najbiedniejszych – stąd Na zakończenie chodził w worku przepasany powrozem. Podczas Na początku mojej drogi zazaborów bł. Honorat Koźmiński zakładał bezhabitowe zgromadze- konnej usłyszałem, że jesteśmy nia, między innymi (pisząc już ję- na froncie, daltego chciałbym pozykiem potocznym): marylki, ho- prosić każdego czytelnika o krótnoratki, czy służki, aby ukryć je ką modlitwę. Wystarczy nawet przed władzą, która likwidowała „zwykła zdrowaśka”. Nie zapozakony. Wiele z nich istnieje do mnijcie proszę o modlitwie za nas, dzisiaj, a siostry bez szczególnego abyśmy mogli pod koniec życia stroju zakonnego robią świetną ro- powiedzieć za św. Pawłem: „w dobotę. Nie ważne tak naprawdę, czy brych zawodach wystąpiłem, bieg w habicie czy bez: „nie może się ukończyłem, wiary ustrzegłem.” przecież ukryć miasto położone na (2 Tm 4,7). ■ górze”(Mt 5,14b).
„(...)w dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem” (2 Tm 4,7).
Z naszego życia
Kronika 6 XII Rozpoczęcie Roku Życia Konsekrowanego Archidiecezja łódzka miała uroczyste rozpoczęcie tego szczególnego roku w katedrze. Mszy świętej o godz. 12.00 przewodniczył abp Marek Jędraszewski, obecnych było wiele osób zakonnych, a nasza wspólnota zajęła się asystą liturgiczną.
7 XII Akatyst
Po raz drugi odbyło się nabożeństwo Akatystu ku czci Bogarodzicy NMP. Tym razem miało ono miejsce w naszym łagiewnickim sanktuarium o godz. 19.00, w wypełnionym wiernymi kościele. Przewodniczył diakon Rafał Antoszczuk, a śpiewem zajął się w całości seminaryjny chór.
8 XII Śluby wieczyste
Tradycyjnie w uroczystość niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny odbyły się śluby wieczyste braci: Mateusza Orłowskiego i Pawła Romańczuka z kursu piątego. Śluby zostały złożone na ręce o. Wiesława Pyzio, ministra prowincjalnego prowincji warszawskiej. Nie zabrakło na tym wydarzeniu rodziny neoprofesów oraz braci z klasztorów.
6 i Kolęda i AMBO
Objawienie Pańskie to czas, kiedy w naszym klasztorze odbywa się poświęcenie cel zakonnych (pokoi), w których mieszkamy, i sal wspólnego użytku. Przy tej okazji zbieramy fanty, które można zdobyć podczas wieczornej, tradycyjnej, zakonnej gry planszowej AMBO.
19 i Dzień skupienia
Pierwszy w nowym roku dzień skupienia przeprowadził dla nas bp Grzegorz Ryś. Swoje rozważania oparł o fragment z Dziejów Apostolskich dotyczący nawrócenia Szawła z Tarsu.
3–12 II Sesja egzaminacyjna
Na korytarzach pustki, w pokojach zapach herbaty, biurka zapełnione książkami… a to oznaczało, że kończyliśmy w tych dniach pierwszy semestr zajęć. Najwięcej emocji udzielało się braciom z roku pierwszego, dla których sesja to nowe doświadczenie (nawet dla tych, którzy już kiedyś studiowali).
Akatyst
Dzień skupienia
Kolęda
Kronikarz: br. Bartłomiej Ewertowski Upodobnieni
17
Fotokr
Jak powstaje
tło.: photoxpress.com
Pomysł na kolejny numer „Naszego Życia” powstaje w głowie redaktora naczelnego :)
Jak dotrzeć do naszych Czytelników? Nowych sposobów szukają bracia kolporterzy
18
Nasze ycie nr 1/2015 (117)
Wszystkie nowe pomys
omawiamy na spotkaniu re
ronika
„Nasze Życie”
Bracia graficy pracują nad nowym numerem „Naszego Życia”
sły
edakcji
Nasza Redakcja (od lewej):
br.
Łukasz Jankowski, br. Konrad Wudarczyk, br. Adrian Zalewski, br. Łukasz Sołtysiak, br. Bartłomiej Ewertowski, br. Daniel Śliwiński Upodobnieni
19
Z naszego życia O. Paulin Sotowski jest osobą rozpoznawaną nie tylko przez franciszkanów. Wieloletni redaktor „Posłańca Św. Antoniego”, wydawca Pism św. Maksymiliana, bibli-
– posłaniec
sta oraz częsty gość katolickich rozgłośni jest dobrze
W rozmowie z redakcją „Naszego Życia” opowiedział nieco o swoim powołaniu oraz o kilku ważnych dla niego osobach.
fot.: Archiwum seminarium
znany wielu.
br. Mateusz Orłowski: Drogi Ojcze, przypatrując się Ojca życiorysowi, okazuje się, iż jest Ojciec szczególnie związany z kilkoma osobami. Pierwszą z nich jest św. Franciszek z Asyżu. Czy mógłby nam Ojciec powiedzieć, jak to się stało, iż postanowił Ojciec zostać jego duchowym synem. Czy to właśnie osoba Biedaczyny z Asyżu Ojca zachwyciła? Ojciec Paulin Sotowski: Moje powołanie jest bardzo zwyczajne. Nie przypominam sobie, bym przeżył jakikolwiek wstrząs, bym usłyszał jakiś głos. Byłem słabo rozwiniętym chłopcem. W pewne wakacje – było to chyba po czwartej klasie szkoły podstawowej – kleryk, może już diakon, Adam Łęcki, mój daleki kuzyn, postanowił nauczyć kilku chłopców służyć do Mszy świętej. Nie pamiętam już dobrze, jak to się stało, że i ja do nich się przyłączyłem. Może już wcześniej próbowałem służyć do Mszy świętej. A może to ks. Adam zaproponował mi dopiero, abym został ministrantem? w mojej rodzinnej miejscowości nie było wówczas parafii. W 1943 r. mieszkańcy przerobili na kaplicę dotychczasową remizę strażacką. Wikary z parafii dojeżdżał do niej w każdą niedzielę, aby o godz. 10.00 odprawić Mszę świętą. On też uczył nas religii w szkole, ale ja w ogóle nie uczyłem się dobrze. Kaplica była oddalona od naszego domu około 100 m. Na pewno od tych wakacji, kiedy to nauczyłem się łacińskiej ministrantury, stałem
20
Nasze ycie nr 1/2015 (117)
Z naszego życia
o. Paulin Sotowski
c św. Antoniego w rozmowie z br. Mateuszem Orłowskim się jednym z najwierniejszych ministrantów. Po tych samych wakacjach brat ks. Adama, z dwoma innymi kolegami, wyjechał na naukę do Niższego Seminarium Duchownego w Niepokalanowie. W następnych latach udawali się tam kolejni chłopcy z mojej miejscowości. Ale tylko jeden z nich poszedł do nowicjatu i został kapłanem – dzisiejszy o. Michał Łęcki. Gdy kończyłem szkołę podstawową, stało się czymś oczywistym, że i ja udałem się do Niepokalanowa. Do dziś jest dla mnie tajemnicą, dlaczego mnie tam przyjęto, bo podobno odrzucano chłopców z lepszymi świadectwami. W Niższym Seminarium Duchownym pojawiłem się w końcu sierpnia 1950 r., nie mając nawet pełnych 13 lat. I tam dopiero zetknąłem się nieco bliżej z postaciami św. Franciszka i o. Maksymiliana Kolbego. Wspomniałem wcześniej, że byłem chłopcem słabo rozwiniętym, tak fizycznie, jak i psychicznie. Trudno się zatem dziwić, że nie pasjonowały mnie jeszcze postacie świętych. Zresztą w Niższym Seminarium trudno mi było poprawić trójkę z religii, dobrze pamiętam, że zupełnie nie trzymały się mojej głowy wiadomości z historii Kościoła. Pod koniec drugiej klasy NSD, czyli szkoły średniej, trzeba było się zdecydować na nowicjat albo na pożegnanie NSD. Cieszyłem się, że będąc
tak młodym, nie muszę jeszcze podejmować tej decyzji, pozwolono mi bowiem kontynuować naukę w NSD. Ale Bóg zrządził inaczej. W lipcu władze państwowe zlikwidowały Niższe Seminarium Duchowne. Pewien franciszkanin przywiózł mi do domu papiery oraz informację, że mimo młodego wieku, mogę się starać o przyjęcie do nowicjatu. Decyzję podjąłem natychmiast. Przyjęto mnie i 31 sierpnia 1952 r. rozpocząłem nowicjat w Łagiewnikach. Tu dopiero poznałem bliżej postać św. Franciszka. I choć obowiązkowo zapoznałem się z obszernym i poważnym jego życiorysem, pisanym przez R. P. Cuthberta, w sercu utrwalił mi się jego obraz z Kwiatków jako Bożego wesołka. Jest to obraz tak trwały, że przez całe następne lata, właściwie do dziś dokonuję korekty tego obrazu. Jest to bardzo dziwne przeżycie, ponieważ w św. Franciszku ciągle znajduję coś nowego, albo odkrywam, „jak to z nim było naprawdę”. Dzięki temu postać świętego naszego Ojca jest dla mnie wciąż świeża, ciągle coś z jego drogi rozumiem lepiej. MO: Życie zakonne, zapewne jak każda inna droga życiowego powołania, nie jest usłane samymi różami. Czy łatwo jest być wiernym Franciszkowym ideałom? Czy gdy Ojciec patrzy na historię swojego powołania, może powiedzieć, iż u jego początków było łatwiej bądź trudniej?
OPS: Wspomniane coraz głębsze poznawanie św. Franciszka uświadamia mi, że tak naprawdę wcale nie jestem wierny jego ideałom. Często czuję się pełen winy, że wciąż daleki jestem od jego drogi, od jego miłości wobec Boga i ludzi. A jak to jest z latami? Bywa łatwiej, bo starszemu łatwiej jest znaleźć usprawiedliwienie, a równocześnie trudniej, bo trudniej się czegoś wyrzec czy nagiąć się. MO: Drugą postacią szczególnie bliską Ojcu jest św. Paweł. Od wielu lat wykłada Ojciec w naszym Seminarium Nowy Testament i dzieli się z nami swoją fascynacją osobą Apostoła Narodów. Skąd ta szczególna sympatia do tego Świętego i w ogóle do Pisma Świętego, bo myślę, że te dwie kwestie są u Ojca powiązane? OPS: Do tego też należałoby dać dłuższe wprowadzenie, ale nie wolno utrudniać pracy redakcji, której nie będzie łatwo zmieścić ten materiał. Fascynacja św. Pawłem – i nie uważam tego określenia za przesadne – zaczęła się w Seminarium. Nasz wykładowca, o. Zdzisław Rzeszutek, kapucyn, zupełnie beznamiętnym cichym głosem opowiedział nam niezwykły życiorys św. Pawła, streszczając pewną niemiecką biografię. Treść tej opowieści, ilustrowana Listami Apostoła, przekonała mnie, że św. Paweł jest wszechstronnym wzorem wyznawcy i głosiciela Jezusa Chrystusa. I zawsze pragnąłem go coraz lepiej poznawać i choć trochę naśladować. Łaska Boża oraz elementarna koncentracja nad tym, czym żyję i co robię, przyczyniły się do jakiegoś
Upodobnieni
21
Z naszego życia mojego rozwoju. Gdy kończyłem WSD przeznaczono mnie do odbycia wyższych studiów uniwersyteckich. Równocześnie pod koniec seminaryjnych studiów lekarze przekonali mnie, że byłem chory, stąd święcenia kapłańskie przyjąłem w nastroju eschatologicznym, z gorącą wdzięcznością, że Bóg pozwala mi na odprawienie kilku Mszy świętych. Dlatego, choć kierowano mnie na inną specjalność, poprosiłem sam o możliwość studiowania Pisma Świętego, bo tylko zgłębianie Słowa Bożego wydawało mi się zajęciem sensownym. Oczywiście, nie zawsze o tym pamiętałem, ale to przekonanie powraca.... MO: Kolejna „ważna osobistość” obecna w życiu Ojca to św. Maksymilian Kolbe. W 1986 r. uczestniczył Ojciec w kapitule generalnej naszego zakonu, która duchowość o. Kolbego przyjęła jako własne dziedzictwo; następnie w latach 1989 – 1992 był Ojciec gwardianem Niepokalanowa – klasztoru założonego przez Maksymiliana; przygotował Ojciec pełne wydanie Pism Świętego (wydane w 2008 r.);
wygłosił Ojciec o nim cykl audycji w Radiu Niepokalanów, a także często nawiązywał do jego osoby przy wielu okazjach (głoszonych rekolekcji, homilii). Zna więc Ojciec Maksymiliana bardzo dobrze. Czy nie jest on przez nas nieco zapomniany? OPS: Pragnąc być dowcipnym, żartuję czasem, że św. Maksymilian mnie „najął”, gdy zabrakło mu wiernych i lepszych robotników na uprawianym przez niego polu. Naprawdę trudno jest czasem pogodzić sposób myślenia biblisty z drogą Rycerza Niepokalanej, jakim był i jest św. Maksymilian. Choć zaniedbywałem i czasem nadal zaniedbuję studium nad słowem Bożym, zajmuję się postacią i dziedzictwem św. Maksymiliana, bo został porzucony przez tych, którzy za nim i na jego wezwanie poszli. Niestety, moje wysiłki niewiele dają, być może dlatego, że mając inne, bliższe sercu zainteresowania, odwalam tę pracę dla niego jak najemnik. MO: No i ta czwarta postać to Św. Antoni. Na przełomie
2014 i 2015 r. nastąpiły znaczące zmiany w redakcji polskiej wersji językowej „Posłańca Św. Antoniego”. Właśnie zakończył Ojciec pełnić funkcję redaktora naczelnego, którą sprawował od 1995 r. Proszę nam powiedzieć, jak Ojciec wspomina ten czas? w pierwszym numerze zamieścił Ojciec artykuł o znamiennym tytule: Dlaczego św. Antoni. Stwierdził Ojciec w Nim, iż właśnie to, czego przykład dał nam św. Antoni: zwyczajna modlitwa, kroczenie drogą ewangeliczną, może być „receptą na bolączki tego świata”. Czy po kilkunastu latach powtórzyłby Ojciec te same słowa dzisiejszemu człowiekowi? OPS: Oczywiście, że nadal tak wierzę. Przecież na tym polega cała nasza droga. Gdybyśmy tak nie wierzyli, życie wielu z nas nie miałoby żadnego sensu. Nie tylko w tamtym wstępnym artykule tak pisałem. Podobnie mówiłem przez całe te prawie 20 lat. Na różne sposoby Bóg się nami posługuje, ale przecież zawsze w tym celu, abyśmy pomagali ludziom kroczyć ewangeliczną drogą. MO: Bardzo dziękuję za rozmowę.
Bądź na bieżąco
Sakrament małżeństwa
Źródło łask... Może być, jeśli tego zapragną, źródłem wielu łask oraz radości już w ziemskim życiu. Stąd też w ramach bezpośredniego przygotowania do zawarcia sakramentu małżeństwa istotne jest także przygotowanie pod kątem liturgicznym. Może ono się dokonać na przykład przez wybór i refleksję odpowiednich tekstów liturgicznych. Tak, by Słowo Boże i cała
fot.: flickr.com
W
poprzednim artykule na łamach „Naszego Życia” została przedstawiona kwestia związana z przygotowaniem się do przyjęcia sakramentu małżeństwa. Trzeba mieć świadomość, iż przygotowanie do tego wyjątkowego sakramentu nie jest kwestią kilku spotkań. Kościół podkreśla, iż formacja i przygotowanie do niego właściwie zaczyna się już od najmłodszych lat. Z tego powodu wzrastanie i odkrywanie wartości powołania do życia w małżeństwie powinno dokonywać się w rodzinie, ale też w szkole oraz Kościele. Chodzi o to, by decyzja o założeniu wspólnoty na całe życie była przemyślana, dojrzała i przede wszystkim podyktowana miłością przyszłych małżonków. W tym kontekście ważna jest również świadomość kandydatów do małżeństwa, iż ich małżeństwo zawierane w Kościele zyskuje wyjątkowy status – sakramentu.
liturgia stanowiły mocne odniesienie oraz przesłanie na wspólne życie małżeńskie.
Kana Galilejska... Bardzo często, uczestnicząc w uroczystości zawierania sakramentu małżeństwa, słyszymy fragment z Ewangelii św. Jana o weselu w Kanie Galilejskiej. Apostoł opisuje wesele, które stanowi wymowny obraz i symbol miłości małżeńskiej. Fragment ten może być dla przyszłych małżonków źródłem nieustannej duchowej inspiracji oraz stanowić swego rodzaju drogowskaz na drodze małżeńskiego pielgrzymowania. Ukazuje bowiem, iż w obliczu trudności oraz różnego rodzaju problemów małżonkowie nie są pozostawieni samym sobie. Jest bowiem z nimi Ktoś, kto doskonale rozumie ich sytuację oraz stan ich serc. Tą osobą jest Matka Boża. Na weselu w Kanie potrafiła dostrzec prozaiczny brak wina i natychmiast prosić o pomoc swego Syna w uzdrowieniu tej sytuacji. Uczyniła tak, by pomóc młodym oraz by chwała Jej Syna się objawiała. Sytuacja ta powinna uzmysławiać małżonkom, iż w obliczu sytuacji trudnych mogą z ufnością
prosić Maryję o pomoc i interwencję u Jej Syna. Skoro Chrystus wysłuchał na pozór prozaicznej prośby o pomnożenie wina, to dlaczego miałby nie spełniać próśb dotyczących ważnych spraw małżeńskiego życia?
Dobre wino... Mając tego świadomość, przyszli małżonkowie za przyczyną Maryi mogą wypraszać łaski w swoim małżeństwie oraz swą miłością jeszcze pełniej objawiać innym Bożą Chwałę. Ważne, by uwierzyli i chcieli budować miłość, której nie zdołają ugasić wielkie wody, i nie pozwolili, by rzeki codzienności zatapiały i pochłaniały ją. Tak by, każdego dnia mogli wzajemnie sobie powtarzać szczerze i z oddaniem słowa z Pieśni nad Pieśniami: Mój miły jest mój, a ja jestem jego. Ich urzeczywistnianie oraz potraktowanie jako życiowego przesłania, może stanowić gwarancję usłyszenia kiedyś od samego Chrystusa, przy spotkaniu z Nim twarzą w twarz, słów wypowiedzianych w Ewangelii przez starostę weselnego: Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory. ■ o. dk. Karol Adamczewski
Upodobnieni
23
Wiara dojrzała
Akatyst br. Paweł Romańczuk kurs V
Coraz częściej można usłyszeć o nabożeństwie „Akatyst ku czci Bogarodzicy”, które, jak się wydaje, przeżywa swoją „epokę renesansową” w liturgii Kościołów zarówno wschodniego, jak i zachodniego. Ponowne zainteresowanie nabożeństwem maryjnym uwidacznia się poprzez organizowane warsztaty muzyczne poświęcone przygotowaniom wokalnym nabożeństwa lub uroczyste celebrowanie go w maryjnych sanktuariach, m.in. W każdą sobotę w Sanktuarium Matki Bożej w Częstochowie. Mimo wszystko można się spotkać z niezrozumieniem tego nabożeństwa, a jeszcze częściej z błędnym określaniem i nazewnictwem. Dlatego, by nie wzbudzać niepotrzebnych negatywnych emocji wśród osób znających się na hymnologii i kontakionach, warto rozjaśnić pewne kwestie. Witaj, Oblubienico dziewicza… Miejscem powstania najstarszego i jednego z najpiękniejszych hymnów maryjnych jest Konstantynopol. Osoba autora wzbudza nieustanne kontrowersje, jednak duża część badaczy przypisuje autorstwo św. Romanowi Melodosowi (Romanowi Pieśniarzowi), który był archiwistą i zakrystianem kościoła Hagia Sophia w latach między 515 a 556. Przebywając w centrum życia politycznego i religijnego na Wschodzie, napisał Akatyst ku czci Bogarodzicy. Ze wspomnianym wydarzeniem wiąże się legenda, mówiąca, że Matka Boża w śnie objawiała się św. Romanowi i dała do spożycia zwój. Po przebudzeniu Roman wyśpiewał całą treść zawartą w zwoju i był to hymn na cześć Bogarodzicy. Akatyst, po grecku ακάθιστόσ, oznacza „hymn śpie-
24
Nasze ycie nr 1/2015 (117)
wany na stojąco” lub inaczej „nie siedzieć”. Należy zaznaczyć, że oprócz Akatystu ku czci Bogarodzicy na przestrzeni wieków powstawały inne hymny określane również akatystami, na przykład: Akatyst Jezusa Najsłodszego, Akatyst św. Pawła i inne. Z tej przyczyny, mówiąc o Akatyście ku czci Bogarodzicy, należy używać całej nazwy. Akatyst ku czci Bogarodzicy zawiera 24 strofy, rozpoczynające się od kolejnych liter alfabetu greckiego. Strofy zawierają kondiakiony kończące się „alleluja” i ikosy kończy się inkantacją „Witaj, Oblubienico dziewicza”. Warto podkreślić, iż dzieli się on na dwie części: pierwsza przedstawia historie z życia Maryi od Zwiastowania do Ofiarowania Jezusa w Świątyni, zaś druga jest kontemplacją tajemnicy Wcielenia, rozważa ona Boską i ludzką naturę Chrystusa oraz dziewictwo Maryi. Całe na-
bożeństwo odprawia się przed ikoną Matki Boskiej. W cerkwi prawosławnej i grekokatolickiej podczas nabożeństwa kapłan i diakon opuszczają ołtarz przez Carskie Wrota i udają się na środek świątyni przed ikonę, zaś Wrota są otwarte przez całą ceremonię. Warto jednak przybliżyć okoliczności, które spowodowały rozwój wspomnianego nabożeństwa, jak również, powód powrotu hymnu z VI wieku po zapomnieniu w okresie odrodzenia.
Kto nas obroni? Waleczna Hetmanka! W 626 roku Konstantynopolowi zagrażały wojska Awarów. W sierpniu wspomnianego roku miasto zostało oblężone i doznało intensywnych ataków. Sytuacja była trudna i skomplikowana, jednak na pomoc swemu ludowi przybyła Bogarodzica, która
fot.: Archiwum seminarium
przez gwałtowny huragan rozpędziła nieprzyjacielską flotę, rzucając statki na wybrzeże przy sanktuarium Deipara – Matki Bożej w Blachernach, to jest dzielnicy Konstantynopola. Ludność zamieszkująca miasto w podziękowaniu Maryi za cud przez całą noc śpiewała na stojąco hymn ku czci Bogarodzicy. W hołdzie wdzięczności do nabożeństwa dodano dedykację „O Waleczna Hetmanko”, którą do dzisiaj śpiewają w Akatyście. W VIII wieku nabożeństwo zostało przeniesione na Zachód przez Wenecjan, zaś w krótkim czasie zostało ono przetłumaczone na łacinę. Na język polski dokonał tłumaczenia jezuita Mieczysław Bednarz w 1965 r. Na powrót do celebracji Akatystu ku czci Bogarodzicy wpływ miał św. Jan Paweł II, który 25 marca 1988 wygłosił homilię na temat nabożeństwa, zaś w roku 2000 8 grudnia przewodniczył Akatystowi. Matka Boża odgrywa znaczącą rolę w życiu każdego człowieka. Tak jak mieszkańcom Konstantynopola Matka przyszła na ratunek, tak również i nam spieszy z pomocą, gdy zagraża nam nieprzyjaciel duszy. Wystarczy do Niej się zwrócić, a cuda zaczną się dziać w naszym życiu. ■
Rycerstwo Niepokalanej
s. Agnieszka M. Nosek SFMI
MI
3 to jeden z trzech możliwych stopni przynależności do Rycerstwa Niepokalanej. Tworzą ją Rycerze Niepokalanej, którzy dla Maryi pragną oddać całych siebie. Ich serca poruszone łaską Bożą czują się zaproszone do szczególnej bliskości z Nią. Dla Niej wykonują wszystkie prace, poświęcają cały swój czas, siły i zdrowie. Dążą do tego, aby ich oddanie było CAŁKOWITE, ZUPEŁNE i BEZ ŻADNYCH ZASTRZEŻEŃ. To życie osób tak rozkochanych w Niepokalanej, że pragnących niejako żyć pod Jej „dyktando”, jako użyteczne narzędzia w Jej ręku dla ratowania dusz biednych grzeszników. Miłość swoją chcą oni potwierdzić naśladowaniem Maryi w codziennym życiu. Tak
MI 3: być totalnie Jej jak Ona, wsłuchują się oni w głos Boga, aby wiernie pełnić Jego wolę i w ten sposób oddać Bogu jak największą chwałę. Te osoby posługują w Niepokalanowach, w centralach kierowniczych Rycerstwa Niepokalanej, pracują w domach maryjnych, męskich i żeńskich instytutach bądź zgromadzeniach o inspiracji kolbiańskiej.
Niepokalanów żeński w Strachocinie. Wymienione wyżej znamiona przynależności do MI–3 są realizowane w Zgromadzeniu Sióstr Franciszkanek Rycerstwa Niepokalanej, tzw. Niepokalanowie Żeńskim. W przyszłości wypada założyć zgromadzenie żeńskie, które pracowałoby wyłącznie w duchu Rycerstwa Niepokalanej – mówił kiedyś św. Maksymilian
do swoich współbraci misjonarzy w Japonii. Pragnienie to zrealizował wierny uczeń Szaleńca Niepokalanej, o. Mieczysław Maria Mirochna, wieloletni przełożony Niepokalanowa japońskiego. Po wybuchu bomby w Nagasaki w 1945 r. misjonarze franciszkańscy roztoczyli opiekę nad licznymi sierotami. W tym dziele pomagało im kilka dziewcząt japońskich, które o. Mirochna formował w duchu MI. Utworzyły one pierwszą wspólnotę zatwierdzonego 8 grudnia 1949 r. Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rycerstwa Niepokalanej. Klasztory naszego Zgromadzenia powstały także w Korei Południowej, a po latach gorącej modlitwy Ojca Założyciela i sióstr w Japonii, 17 września 1988 r. powstały także w Polsce, rozpoczynając od głównego Domu w Strachocinie koło Sanoka.
Rycerstwo Niepokalanej Charyzmat Nasze Zgromadzenie należy do rodziny franciszkańskiej i realizuje charyzmat św. Maksymiliana Marii Kolbego, nazywanego ,,św. Franciszkiem XX wieku”. Wypełniając testament Założyciela zakonu szerzył on cześć Matki Bożej wszelkimi możliwymi sposobami. Dlatego też założył Rycerstwo Niepokalanej (MI) i klasztor Niepokalanów, których duchowość oparł na franciszkańskim dziedzictwie Niepokalanego Poczęcia NMP. Sam oddał się bezgranicznie Niepokalanej, by być świętym jak największym, i pragnął dla Niej zdobyć wszystkie dusze, które są i kiedykolwiek będą. Idąc w ślady św. Maksymiliana, siostry oddają się Niepokalanej całkowicie w duchu MI, starają się nieustannie pogłębiać swoją miłość do Niej i zdobywać dla Niej innych. Szczególnym rysem naszego Zgromadzenia, odróżniającym nas od innych wspólnot zakonnych, są właśnie te dwa słowa: PRZEZ NIEPOKALANĄ.
Działalność Niepokalanów to miejsce obrane przez Niepokalaną i przeznaczone wyłącznie do szerzenia Jej czci. Wszystko, cokolwiek jest i będzie w Niepokalanowie, to Jej własność. My również zostaliśmy wybrani przez Niepokalaną, a przez to wybraństwo staliśmy się Jej własnością. Wsłuchując się w te powyższe słowa św. Maksymiliana, każda siostra franciszkanka MI czyni przede wszystkim swoje serce miejscem czci i miłości Niepokalanej, a tam, gdzie Niepokalana nas posyła, wszystko czynimy na Jej wzór, z Jej
Powróć do pierwotnej miłości, to słowa, które usłyszałam w czytaniu podczas Mszy świętej. Zmobilizowały mnie one do rozmyślania na temat tego, jak to wszystko się zaczęło. Z początkiem listopada 1999 r. przyjechałam do Strachociny. Stało się to możliwe dzięki ofiarności mojego taty. Chcąc mi pomóc w rozeznawaniu drogi życia, wiózł mnie przez pół Polski na tzw. koniec świata (o ile o takim można mówić). Przez ponad dwa dni intensywnie modliłam się, zastanawiałam, rozmawiałam z siostrami. Owocem tego wszystkiego była moja decyzja – wstępuję do zakonu! Dla postronnych osób podjęta z dnia na dzień, szybko, bez przemyślenia. Dla mnie natomiast była to prosta konsekwencja całego dzieła, które Bóg i Niepokalana dokonywali w moim sercu. Kilka dni później 21 listopada, przybywszy ze skromnym bagażem do Sióstr w Strachocinie, zadzwoniłam do furty klasztornej i zostałam na dobre. Zanim doszło do tego świadomego i radykalnego pójścia za Panem, trzeba było doświadczyć Jego żywej obecności, stoczyć wiele walk duchowych i w moim przypadku całe życie wzrastać pod troskliwą opieką Niepokalanej i św. Maksymiliana w parafii Niepokalanów. W dzieciństwie uczęszczałam na niedzielne Msze święte, nabożeństwa majowe i październikowe. Pod koniec szkoły podstawowej dzięki kazaniom, które słyszałam w bazylice niepokalanowskiej, zapragnęłam częstszego wsłuchiwania się w treści wyjaśniające różne zagadnienia związane z naszą wiarą. Pan Bóg postawił na mojej drodze wielu wspaniałych ludzi, którzy pomogli mi rozeznać powołanie. Bardzo dyskretnie towarzyszyła mi jedna z sióstr ze zgromadzenia, w którym teraz jestem. To dzięki tej delikatności i wolności, którą mi dawała odczuć podczas każdego spotkania, mogłam po prostu dokonać wyboru. Młody człowiek szuka autentyczności i chce być wolny. Nie lubi, kiedy mu się coś narzuca. Wybrałam służbę w tym zgromadzeniu, ponieważ tak wewnętrznie odczytałam wolę Pana Boga. Wiem, że nie mogłam realizować mojego powołania gdzieś indziej. Skoro Pan Bóg chciał, bym wzrastała pod okiem Niepokalanej, tu gdzie żył i pracował św. Maksymilian, to moim miejscem na ziemi nie może być żadne inne jak tylko Niepokalanów Żeński. s. Patrycja M. Danecka
pomocą i dla Niej. Wierzymy za św. Maksymilianem, że wtedy Bogu oddamy jak największą chwałę. Zgodnie z jego pragnieniem, aby dla sprawy Niepokalanej wykorzystać wszystkie godziwe środki, siostry podejmują różne prace apostolskie zgodnie z obecnymi potrzebami Kościoła. Współpracują na polu edukacji, posługi chorym i potrzebującym oraz wydawnictwa. W Strachocinie siostry organizują rekolekcje dla dziewcząt. ■
Szczegóły na temat najbliższych terminów rekolekcji można znaleźć na naszej stronie internetowej: siostrymi.pl a także pod numerem telefonu: (13) 46 26 262. Serdecznie zapraszamy wszystkie dziewczęta, które pragną pogłębić swoją wiarę i bardziej poznać Niepokalaną.
fot.: Archiwum sióstr
Franciszkanki Rycerstwa Niepokalanej
Klasztory
br. Kamil Piotrowski kurs II
Siedlce Siedlce to duże miasto położone na wschód od Warszawy. Leży ono na granicy Mazowsza i Podlasia, a więc na terenach mocno trzymających się tradycji. Jednak każde miasto potrzebuje dziś ewangelizacji. Dlatego nasz Zakon jest obecny również i w tym miejscu. Klasztor nie jest jednak, jak zazwyczaj, położony w centrum miasta, lecz na obrzeżach. Wychodząc z kaplicy, patrząc w jedną stronę, ujrzymy znak z napisem Siedlce, a w drugą – z napisem Żabokliki.
Krótka historia Franciszkańska historia w Siedlcach nie jest jednak długa. Jako początek działalności franciszkanów uważa się przekazanie im wiosną 1993 r. W darowiźnie działki przez ks. prof. dr. hab. Mariana Myrchę, który był profesorem prawa kanonicznego w ówczesnej Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Widać więc, że obecność naszego Zakonu w tym mieście sięga dopiero 23 lat. Dnia 1 lipca, jako pierwszy franciszkanin, na miejsce przybył br. Stefan Banaszczuk z położonego stosunkowo niedaleko Stoczka. Rozpoczął on remont przekazanego nam domu. Na początku września 1993 r. dołączył do niego o. Rajmund Mazur, aby podjąć duszpasterstwo w tymczasowej kaplicy w dwóch pokojach na parterze. Parę dni później bp Wacław Skoromucha, w obecności o. pro-
28
Nasze ycie nr 1/2015 (117)
wincjała Józefa Łapińskiego, poświęcił kaplicę. O. Rajmund Mazur od nowego roku rozpoczął nauczanie religii w Zespole Szkół Rolniczych. Po półrocznych staraniach uzyskano zgodę na budowę nowej, obecnej kaplicy. Wszystkie prace prowadził br. Stefan razem z okolicznymi mieszkańcami. W nowo wybudowanej kaplicy pierwszą Mszę świętą odprawiono w Boże Narodzenie tego samego roku. Równo dwa lata po poświęceniu poprzedniej kaplicy bp Jan Mazur, ordynariusz siedlecki, poświęcił nową kaplicę, która za patrona uzyskała św. Maksymiliana, a później utworzył przy niej parafię. Dekretem prowincjała dnia 13 stycznia 1998 r. został erygowany klasztor. W ostatnich dniach października 2014 r. został zburzony dom (dotychczasowy klasztor siedleckich franciszkanów) ofiarowany przez prof. Mariana Myrchę, natomiast zakonnicy zamieszkali w nowym budynku.
Działalność duszpasterska Parafia liczy niewiele, bo około 2600 osób. Jednak z roku na rok przybywa parafian, którzy osiedlają się na tym terenie. Swoim zasięgiem obejmuje kilka siedleckich ulic oraz sześć pobliskich wsi. Oprócz pięciu Mszy świętych niedzielnych odprawianych w siedleckiej kaplicy, jeden z franciszkanów jeździ dwa razy w miesiącu odprawić Mszę świętą w świetlicy
Klasztory
Kaplica św. Maksymiliana w Golicach. Zakonnicy bardzo aktywnie udzielają się duszpastersko. Bracia posługują w dwóch szkołach. Przy parafii istnieje wiele wspólnot, jak: Franciszkański Zakon Świeckich, Rycerstwo Niepokalanej, Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej. Prężnie działają także inne wspólnoty. Przykładowo Franciszkańskie Duszpasterstwo Młodzieżowe po raz kolejny zorganizowało bezalkoholową zabawę sylwestrową. Krąg biblijny zajmuje się zgłębianiem tajników Pisma Świętego, a spotkania odbywają się w prywatnych domach. Ciekawą grupą jest schola „Dwie Korony”, która liczy około 40 osób w wieku od 4 do 19 lat. Animuje ona śpiew na Mszach niedzielnych, prowadzi warsztaty muzyczne, a parę lat temu wydała płytę z kolędami. Schola zdobywa również wiele różnych wysokich nagród na festiwalach muzycznych. U synów św. Franciszka nie może zabraknąć działalności charytatywnej. Zajmuje się tym specjalna grupa zwana Zespołem Charytatywnym. Zespół ten ma pod opieką kilkanaście rodzin, którym niesie pomoc poprzez przekazywanie ubrań, żywności, środków czystości itp. Dary te są zbierane przez parafian, ale przede wszystkim pochodzą z instytucji charytatywnych – Caritas, Bank Żywności. Dba się tu również o formację liturgiczną. Poza ministrantami w parafii istnieje Grupa Liturgiczna, która liczy 20 osób, a zajmuje się zgłębianiem
wiedzy o sakramentach świętych, uczestniczeniem w Liturgii Godzin i oprawą liturgiczną Mszy świętych. Niedawno powstał również chór i grupy Szkoły Ewangelizacji Niepokalanej. Ostatnio franciszkańską kaplicę ogłoszono Kościołem Stacyjnym w Roku Życia Konsekrowanego, a do parafii wprowadzono relikwie św. Jana Pawła II. Widać zatem, że parafia żyje i rozwija się coraz prężniej, mimo swego młodego wieku. Trwają teraz przygotowania do budowy kościoła, który jeszcze bardziej przyczyni się do formacji wiernych.
Ciekawostki Ciekawostką jest, iż klasztor należy do nielicznych klasztorów franciszkańskich w Polsce, gdzie funkcja gwardiana, czyli przełożonego wspólnoty zakonnej, jest oddzielona od funkcji proboszcza, czyli głównego duszpasterza i administratora parafii. Interesujący jest również fakt szybkiego tempa budowy kaplicy, klasztoru i kościoła, co jest niewątpliwą zasługą wiernych w tej małej parafii. Innym ciekawym wydarzeniem jest fakt, że klasztor w Siedlcach od dwóch lat organizuje Olimpiadę Wiedzy o św. Maksymilianie, która swoim zasięgiem obejmuje szkoły we wszystkich polskich diecezjach. ■
Msze święte Niedziela 7.00 9.00 10.30 12.00 18.00
Dni powszednie 7.00 18.00
Upodobnieni
29
Franciszkanizm
Wojownicy Pana – Franciszkanie br. Adrian Zalewski kurs I
Na świecie nasza liczba sięga ponad 4000 zakonników, w tym 18 biskupów, ok. 3000 kapłanów i 13 diakonów stałych, resztę zakonników stanowią bracia zakonni. Posługujemy w 664 domach zakonnych w 35 prowincjach. Jesteśmy obecni w 66 krajach: 7 afrykańskich, 17 amerykańskich, 10 azjatyckich, 31 europejskich i w Australii. Jesteśmy zapraszani przez biskupów z różnych krajów świata, aby tam rozpocząć, organizować bądź podtrzymać życie religijne i katolickie. Polscy franciszkanie posługują za granicą w takich krajach, jak m.in.: Kenia, Kanada, Uganda, Uzbekistan, Szwecja, Ekwador, Peru, Burkina Faso, Tanzania, Niemcy. Nie tylko ewangelizujemy je, ale prowadzimy szkoły, szpitale, ośrodki charytatywne. Polacy stanowią jedną czwartą zakonu, posługujemy od Gdyni po Kraków i jesteśmy trzecim co do liczebności największym zakonem w kraju. W ciągu wieków z naszego Zakonu zostali wyniesieni na ołtarze m.in.: św. Józef z Kupertynu, św. Franciszek Antoni Fasani, bł. Jakub Strzemię (relikwie jego znajdują się we Lwowie), bł. Rafał Chyliński (jego relikwie są w Łodzi Łagiewnikach), czy znany na całym świecie św. Maksymilian
30
Nasze ycie nr 1/2015 (117)
Nazwa franciszkanie często kojarzy się ludziom w Polsce z zakonnikami, którzy noszą habity brązowe, lecz oprócz Braci Mniejszych OFM czy Braci Mniejszych Kapucynów OFMCap istniejemy my, Bracia Mniejsi Konwentualni OFMConv, którzy nosimy czarne habity, a w krajach misyjnych popielate. Maria Kolbe, kapłan – wzór oddania się Maryi. Nazwa franciszkanie pochodzi od założyciela naszego Zakonu, św. Franciszka z Asyżu, który jest znany i szanowany przez różne grupy chrześcijan, jak również wyznawców innych religii. Jako jego duchowi synowie, przechodząc przez kolejne stopnie formacji postulanckiej, nowicjackiej, seminaryjnej czy juniorackiej, staramy się nieść ludziom zbawienie. Karmiąc się Słowem Pana na modlitwie i kontemplacji (Regułą naszego życia jest właśnie Ewangelia), z naszych wspólnot wyruszamy do człowieka, by zanieść mu Jezusa. W Polsce istnieją trzy Prowincje Zakonu: Prowincja Krakowska św. Antoniego i bł. Jakuba Strzemię, Prowincja Warszawska Matki Bożej Niepokalanej, oraz Prowincja Gdańska św. Maksymiliana Marii Kolbego.
Niesiemy ludziom Pokój i Dobro! Nasze apostolstwo skupia się na działalności duszpasterskiej i charytatywno-kulturalnej. Otwarci
na powiew Ducha Świętego włączamy nowe formy ewangelizacji i czerpiemy z doświadczenia współczesnych ruchów odnowy Kościoła (Ruch ŚwiatłoŻycie, Neokatechumenat, Odnowa w Duchu Świętym). Szerzymy także różne formy duchowości franciszkańskiej, takie jak Franciszkański Zakon Świeckich czy Rycerstwo Niepokalanej. Ponadto duchowość franciszkańska kładzie nacisk na wierność Kościołowi Świętemu, będącą fundamentem prawdziwego życia w wierze. Włączamy się także w starania o jedność Kościoła zgodnie ze słowami Jezusa: „aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, by świat uwierzył, że Ty Mnie posłałeś (Ewangelia św. Jana 17,21)”. Zarówno w Polsce, jak i na świecie prowadzimy liczne parafie, w których pełnimy posługę sakramentalną, zwłaszcza sakrament spowiedzi świętej (jednając ludzi z Bogiem). Nasi ojcowie są także katechetami w licznych szkołach. Prowadzimy także szkoły katolickie, np. gimnazjum i liceum
Franciszkanizm
Czcimy Niepokalaną, jako Tą, która prowadzi i ukazuje nam drogę do Zbawiciela.
ogólnokształcące w Legnicy, gimnazjum w Niemczech, szkoły w Stanach Zjednoczonych, Tanzanii, Kenii i innych krajach. Prowadzimy ośrodek opieki zdrowotnej leczenia uzależnień od środków psychoaktywnych „San Damiano” w Chęcinach, w Kenii dom dziecka, ośrodki zdrowia, Centrum Kobiet św. Antoniego. Ciekawą inicjatywą jest Dom Pojednania i Spotkań w Gdańsku, który zajmuje się współpracą młodzieży polsko-niemieckiej, a także z młodzieżą ze Wschodu (Rosja, Ukraina itp.). Zakonnicy włączają się również w działalność naukową na wyższych uczelniach, np. KUL (Katolicki Uniwersytet Lubelski) czy Papieska Biblioteka Antoniańska w Padwie, angażujemy się w apostolat z wyko-
Maryja – wzór naszego życia Prowadzimy także sanktuaria między innymi maryjne (np. Gniezno, Poznań, Niepokalanów, Radziejów, Kalwaria Pacławska i inne), ponieważ Maryja dla każdego chrześcijanina, a zwłaszcza dla zakonnika, jest wzorem pokory i bezgranicznego
zaufania Panu Bogu, dlatego czcimy Niepokalaną, jako Tą, która prowadzi i ukazuje nam drogę do Zbawiciela, która mówi do każdego z nas jak w Kanie Galilejskiej: „zróbcie wszystko cokolwiek wam powie.” Opiekujemy się powierzonymi zakonami żeńskimi, a zwłaszcza naszymi siostrami klaryskami (Miedniewice, Skaryszew, Stary Sącz, Zamość), które nie opuszczając klasztoru, żyjąc w ukryciu i kontemplacji, wypraszają swoją modlitwą i postami liczne łaski i błogosławieństwa dla całego świata. Jako Bracia Mniejsi Konwentualni poprzez wypisane powyżej dzieła i wiele innych szerzymy Królestwo Boże na ziemi, aby każdy usłyszał i poznał tę Dobrą Nowinę, jaką jest JEZUS CHRYSTUS. Dlatego prosimy często ludzi o modlitwę za nowe powołania do Zakonu, za zakonników o świętość życia dla nich oraz w intencji misji i misjonarzy posługujących w ciężkich warunkach, często oddających życie za wiarę. Niech Pan obdarza Was swoim pokojem i dobrem. ■
Spotkanie braci odbywających formację początkową z Europy środkowej i wschodniej.
Asyż 2012
Upodobnieni
fot.: Archiwum seminarium
rzystaniem środków masowego przekazu, gdzie sztandarowym dziełem jest telewizja internetowa Franciszkanie TV, a także wydajemy pisma np.: „Posłaniec Św. Antoniego”, „Rycerz Niepokalanej”. Prowadzimy wydawnictwa, (Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Niepokalanów, Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Bratni Zew), drukarnie, np. W Kenii Kolbe Press, oraz stację radiową Radio Niepokalanów. Organizujemy spotkania ewangelizacyjne, np. Max Festiwal, i włączamy się w duszpasterstwa akademickie.
Spotkanie ze świętym
Rafał Chyliński jakiego nie znamy br. Bartłomiej Ewertowski kurs IV tuarium św. Antoniego z Padwy i bł. Rafała Chylińskiego w Łodzi Łagiewnikach. Poza wyjątkowymi okazami architektury barokowej, prawdziwym skarbem jest kaplica wspomnianego bł. Rafała, gdzie w ołtarzu znajduje się widoczna dla wiernych trumna z jego ciałem. Jeśli kiedykolwiek mieliście okazję ją widzieć, to może zastanawialiście, się jak wygląda ten nasz bł. Rafał? Pewną przysługę tej kwestii odda poniższy artykuł.
Co się stało z ciałem? Po śmierci naszego Błogosławionego (2 grudnia 1741 r.), jak
podają świadectwa, ciało przeniesiono do kościoła, aby wierni mieli okazję pożegnać swojego pasterza, spowiednika, kierownika duchowego i opiekuna ubogich. Pochowano go w krypcie pod ołtarzem św. Franciszka, do której prowadziło oddzielne zejście. Świadkowie procesu beatyfikacyjnego z XVIII wieku zauważają, że przez lata można było to ciało widzieć, co świadczyłoby o niepochowaniu go w ziemi. Dodatkowym spostrzeżeniem było to, że nie uległo ono rozkładowi. Nadawano temu zjawisku rangę Bożej nagrody za cnotliwe życie. W 1762 r. prymas Polski nakazał ciało (wówczas fot.: Archiwum Instytutu Franciszkańskiego
N
ie dokonałem jakiegoś rewolucyjnego odkrycia, które by dotychczasową wiedzę o bł. Rafale z Łagiewnik przewracało o 180 stopni. Jednakże myśląc o tym, że w dobie coraz większego zainteresowania kremowaniem zwłok, prawdopodobnie za 200 czy 300 lat (o ile wcześniej nie przybędzie Pan nasz na sąd) nie będziemy mieli okazji mówić o relikwiach nowych świętych. A póki co w obecnych czasach są miejsca, w których przechowuje się relikwie wielu świętych i błogosławionych, będących celem licznych pielgrzymek. Jednym z nich jest nasza franciszkańska świątynia – sank-
Spotkanie ze świętym jedynie Czcigodnego Rafała) ubrać w nowy habit i złożyć do dębowej trumny, z jednoczesnym zakazem chowania w tej samej krypcie kogokolwiek innego. Nadal istniała możliwość oglądania ciała Rafała, bowiem w świadectwie uzdrowienia niejakiego Jana Zygmunta Staniszewskiego z roku 1764 zapisane jest, że ten człowiek rozpoznał w krypcie postać, która objawiła mu się we śnie, zapewniając o odzyskaniu zdrowia. Nie wiadomo, kiedy ostatecznie zamknięto trumnę.
Jak wygląda nasz Błogosławiony? Proces beatyfikacyjny zakłada rekognicję, a więc otwarcie trumny, rozpoznanie i zobaczenie stanu zwłok kandydata na ołtarze. Takie wydarzenie miało miejsce kilka razy w związku z procesem Rafała Chylińskiego. Mamy odnotowa-
ne, że odbyło się takie rozpoznanie w latach 1906 i 1949, a ostatnie w roku 1991, przed samą beatyfikacją. Pomimo dwóch wieków od śmierci ciało nie uległo zupełnemu rozkładowi. Niebezpiecznym czasem była okupacja niemiecka, podczas której na szczęście ciało Rafała nie ucierpiało. Penetrowano kryptę, a nawet i samą trumnę, zapewne dla znalezienia jakichś skarbów. Hitlerowcy jednak nie znaleźli niczego, a stratą jest jedynie dokumentacja rekognicji z roku 1906. W 1949 r. zmierzono długość ciała i wynosiła 182 cm, natomiast 40 lat później pomiar wykazał 172 cm. Dlaczego tak? Nie jestem w stanie odpowiedzieć. Bardzo ciekawe są zapiski stanu zachowania tegoż ciała. Odnajdujemy tam informacje o tym, że w większości ciało jest pokryte zasuszoną skórą (nawet twarz, dłonie i stopy, które nieokryte są habitem), na twarzy Błogosławionego
znajdują się brwi i rzadki zarost, dłonie mają paznokcie, zachowały się również zęby. Obok ciała o. Rafała, w kaplicy z jego relikwiami, wystawione są pamiątki pozostałe po Błogosławionym, a pośród nich pas pokutny tego zakonnika. Natomiast w zbiorach Instytutu Franciszkańskiego w Łagiewnikach przechowywany jest w relikwiarzu pasek zakonny bł. Rafała z trzema węzłami symbolizującymi śluby, które składają zakonnicy. Relikwie świętych mają nam pomóc w wierze. Możemy zmysłami dostrzec tych, w których ciele mieszkał Boży Duch i inspirował do działania dla zbawienia innych. Niech bł. Rafał Chyliński swoim przykładem i tym niezwykłym świadectwem, którym zostało obdarzone jego ciało, przekonuje nas o obecności Boga. ■
Test biblijny 1. Do którego z Kościołów jako pierwszego skierowany jest list w Apokalipsie św. Jana? A. W Smyrnie. B. W Filadelfii. C. W Efezie. D. W Pergamonie.
6. Który z fragmentów nie podaje katalogu imion Dwunastu Apostołów? A. Mt 10,2-4. B. Mk 3,16-19. C. Łk 6,13-16. D. J 18,1-4.
2. W którym rozdziale Ewangelii według św. Łukasza znajduje się przypowieść o zabłąkanej owcy? A. Trzynastym. B. Piętnastym. C. Szesnastym. D. Dwudziestym.
7. Jakimi słowami pozdrawia Jezus niewiasty w Ewangelii według św. Mateusza (roz. 28)? A. Witajcie! B. Bądźcie pozdrowione! C. Czemuście Mnie szukały? D. Czekałem na was.
3. W której miejscowości uleczył Jezus niewidomego z 8. rozdziału Ewangelii według św. Marka? A. Betsaida. B. Sychem. C. Cezarea. D. Jerycho.
8. Czym żywił się Jan Chrzciciel na pustyni? A. Grzybami B. Zieloną trawą C. Szarańczą D. Rybami
4. Dokończ zdanie Prologu Ewangelii Janowej: „Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc: A. „...aby głosili Ewangelię całemu światu”. B. „...aby wyznali swoje grzechy”. C. „...aby się stali dziećmi Bożymi”. D. „...aby poszli za Jezusem”. 5. Kogo spotkał Filip po spotkaniu z Jezusem według J 1,35–51? A. Natanaela. B. Piotra. C. Judasza. D. Macieja. ie
9. Mieszkańcy którego miasta powstaną na Sądzie Ostatecznym „przeciw temu plemieniu” (Łk 11)? A. Niniwy. B. Jerozolimy. C. Dekapolu. D. Cezarei. 10. „Łaska Pana naszego, Jezusa Chrystusa, niech będzie z duchem waszym, bracia! Amen”. Tymi słowami kończy się List św. Pawła do: A. Tesaloniczan. B. Efezjan. C. Filipian. D. Galatów. oprac. br. B. Ewertowski
n ąza i w oz za r : na ra Na rozwiązania czekamy do 31 maja 2015 r. a a d i 7 l i o 1 r lle Odpowiedzi prosimy nadsyłać na adres redakcji 1 m Nag z nr. Maksy ała He WSD OO. Franciszkanów u test 0.30 u s. Mich ul. Okólna 185, 91–520 Łódź Łagiewniki 1 3 x rstwa k z dopiskiem na kopercie: auto KONKURS BIBLIJNY
lub na mail: naszezycie@seminariumfranciszkanskie.pl
Nagrody z nr. 116 otrzymali: Grażyna Łapińska z Gdyni, Bartłomiej Tyl ze Smardzewic oraz J. Stanisz, D. Siuda, M. Gałązka i I. Dynek z Łodzi
1 6
A B C D A B C D
2 7
A B C D
3 8
A B C D
4 9
A B C D
5 A 10 A
B C D
A B C D A B C D A B C D B C D Imię i nazwisko........................................................................ I Z D E I Adres......................................................................................... ODPOW A T R KA 117 Wiek.....................
34
Nasze ycie nr 1/2015 (117)