Niuansse nr4 lato 2016

Page 1



NR4

LATO 2016 Redaktor Naczelna: Anna Maczyńska Grafika: Anna Maczyńska Skład: Anna Maczyńska Korekta: Joanna Borys Ilustracje: Ola Wlodańska-Płocińska Okładka: Ola Wlodańska-Płocińska Fotografowie: Kasia Kańtoch, Łukasz Parciany, Olga Figaszewska, Anna Bundz, Julita Pająk Autorzy: Kasia Kańtoch, Magdalena Erbel, Anna Bundz, Magdalena Subocz, Nadia Linek, Magdalena Polonko, Olga Figaszewska Redakcja: tel. +48 503 711 377 Adres: ul. Jana Matejki 15a/19 72-100 Goleniów

www.facebook/Niuansse ILUSTRACJA: OLA WLODAŃSKA-PŁOCIŃSKA

Wydawca: Anato / www.anato.com.pl

www.druksystem.com.pl tel.+48 668 026 948 Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowania nadesłanych tekstów i nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam. Wydawca ma prawo odmówić zamieszczenia ogłoszenia i reklamy, jeżeli ich treść lub forma są sprzeczne z linią programową bądź charakterem pisma. Niuansse jest nazwą zarejestrowaną oraz znakiem towarowym pod ochroną, używanie go przez kogokolwiek na terenie kraju jest bezprawne. WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE! KOPIOWANIE, POWIELANIE I WYKORZYSTYWANIE INFORMACJI, ZDJĘĆ, GRAFIK ZAWARTYCH W MAGAZYNIE NIUANSSE BEZ ZGODY WYDAWCY ZABRONIONE!


Ola Woldanska-Plocinska AUTORKA OKŁADKI

Pochodzi z Kalisza. Studiowała projektowanie graficzne na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Obecnie jest asystentką w Pracowni Projektowania Opakowań na UAP. Mieszka i pracuje w Poznaniu. Zajmuje się ilustrowaniem oraz projektowaniem plakatów, akcydensów i książek, nie tylko dla dzieci. Do tej pory ukazało się kilkanaście książek z jej ilustracjami, w tym kilka książek autorskich: Pierwsze urodziny prosiaczka (Czerwony Konik, 2010), Drugie urodziny prosiaczka (Czerwony Konik, 2012), Marchewka z groszkiem (Czerwony Konik, 2011), Co dwie brody to nie jedna, Kompendium wiedzy o zaroście (Alegoria, 2011). W 2010 roku zilustrowana przez nią książka „Mrówka wychodzi za mąż” otrzymała nagrodę w konkursie PTWK Najpiękniejsza książka roku 2009. W 2013 roku w konkursie Projekt Roku, organizowanym przez STGU, otrzymała wyróżnienie za serię ilustracji do magazynu Wysokie Obcasy. Na stałe współpracuje z Teatrem Pinokio w Łodzi, Śląską firmą Gryfnie, oraz portalem hellozdrowie.pl. W wolnych chwilach zgłębia temat książek obrazkowych dla dzieci i dorosłych. Uwielbia rysować jedzenie i prosiaki. Więcej prac Oli możecie obejrzeć na stronie:

www.olaplocinska.com




www.olaplocinska.com



W ŚRODKU... * PODRÓŻE MARZEŃ/WARANASI * WYTCHNIENIE/TEMAT NUMERU * NA REGALE/NOWOŚCI * KUCHNIA/LETNIE PRZYSMAKI * CUKIER – (NIE)SŁODKA TRUCIZNA * POMYSŁ NA STEMPLE *„POKAŻ NAM SWOJĄ PRACOWNIĘ” * JULITA PAJĄK/WYWIAD OKŁADKA: OLA WLODAŃSKA-PŁOCIŃSKA



PODRÓŻE

INDIE



TEKST I FOTO: KASIA KAŃTOCH FOTOEDYCJA: ŁUKASZ PARCIANY

Waranasi

ŚWIĘTE MIEJSCE

K

wintesencją Indii jest duchowość. Duchową stolicą Indii jest Waranasi, jedno z siedmiu świętych miast hinduizmu. Zamieszkane nieprzerwanie od ponad trzech tysięcy emanuje niespożytą energią. Wiecznie żywe, tajemnicze, bezczasowe, bezwstydnie kolorowe i cudownie bogate w historię i legendy. Piękno i nędza, radość i rozpacz, sacrum i profanum, niebo i piekło. „Święte piekło hindusów”. Wczesnym rankiem Ganges pokrywa gruba warstwa mgły. Gdy opar się uniesie, na wschodnim brzegu ukaże się płomieniste słońce. Po szerokich i spokojnych wodach rzeki pływają już łodzie pełne turystów oczekujących na niesamowity spektakl, jaki rozegra się na zachodniej stronie. Na ghaty, kamienne schody prowadzące do rzeki, powoli schodzą się pielgrzymi, aby zażyć rytualnej kąpieli. Kobiety w kolorowych sari zanurzają się w mrocznych wodach zanieczyszczonej rzeki. Mężczyźni w przepaskach na biodrach, nabierają wodę w złączone, podniesione ku słońcu dłonie, po czym obmywają nią twarz i piją. W skupieniu szepczą modlitwy prosząc o poprawienie swojej karmy. Po rytualnych ablucjach rozpoczyna się zwykła kąpiel. Tłum roześmianych, szczęśliwych hindusów radośnie pluskając się w świętych wodach rzeki-matki, na chwilę zapomina o swojej codzienności. Ganges uważany jest jest przez wyznawców hinduizmu za świętą rzekę. W indyjskiej mitologii Ganga to kobieta, która uosabia zdolność oczyszczania. Ganga spłynęła z nieba, a Śiwa, by nie dopuścić do wielkiej powodzi, rozdzielił jej wody na siedem rzek, które utworzyły Ganges i jego dopływy.


Codziennie tysiące wiernych z całego kraju przybywa do Waranasi, by obmyć się z grzechów życia w oczyszczających wodach rzeki. Nikt nie zważa na fakt, że Ganges jest jedną z najbrudniejszych rzek na świecie, a poziom zanieczyszczeń przekracza normy Światowej Organizacji Zdrowia aż trzy tysiące razy. W rzece, która jest źródłem wody dla miasta, kąpią się krowy, kozy i psy. Wrzucane są śmieci z ghatów, ludzkie prochy, niedopalone zwłoki i ścieki miejskie. Pomimo to, wierni piją tę brudną wodę, wierząc w jej uzdrawiającą moc. W Waranasi jest 87 ghatów, wzdłuż których ciągną się barwne pałace, świątynie i kaplice. To centrum życia miasta. Na tych kamiennych schodach ludzie myją się, robią i suszą pranie, jedzą i śpią, budują łodzie i grają w krykieta. Co krok ustawione są stanowiska fryzjerów i masażystów. Poszukujący samotności - medytują i modlą się. Sadhu - święci mężowie, niestrudzenie dążą do nirwany. Tuż obok dzień i noc płoną stosy pogrzebowe. Śmierć jest publiczna. Pragnieniem każdego wyznawcy hinduizmu jest, by jego ciało zostało spalone nad brzegiem Gangi lub by przynajmniej prochy zostały wrzucone w jej wody. Starcy, chorzy, bogaci czy bezdomni przybywają i wyczekują na zbawienną śmierć lub tuż po śmierci rodzina przywozi zwłoki do miasta. Z wąskich uliczek prowadzących do rzeki co chwilę wybiegają zawodzące kondukty pogrzebowe. Otulone w płótno i kwiaty ciało niesione jest na bambusowych noszach. Przed spaleniem, ciało moczy się w Gangesie, by obmyć duszę z win, naciera wonnymi olejami, a następnie układa na stosie.


FOTO: KATARZYNA KAŃTOCH






FOTO: KATARZYNA KAŃTOCH




FOTO: KATARZYNA KAŃTOCH


W ceremonii nie biorą udziału kobiety, zostały w domu, ich lamenty mogłyby zakłócić spokój odchodzącej duszy. Uroczystość pogrzebową prowadzi najstarszy syn, który na znak żałoby goli głowę i ubiera białe szaty, przynosi ogień ze świątyni, okrąża stos pięć razy i podpala. Ogień płonie zaledwie kilka godzin. Popiół, a czasem niedopalone szczątki wrzucane są do rzeki. Hindusi wierzą, że śmierć nad brzegami Gangi uwolni ich duszę z cyklu powtórnych narodzin. Z dala od rzeki, miasto żyje swoim życiem. Chaotyczne, pełne brudu i unoszącego się kurzu ulice, wypełnione są pędzącymi rikszami, skuterami, przemieszczającymi się we wszystkich kierunkach ludźmi oraz hałasem klaksonów. Panuje szaleńczy ruch i wydaje się, że tylko krowy zachowują spokój. Leniwe, beztrosko i bezkarnie żyją swoim życiem ze statusem świętej. W starszej części miasta oblepione czarną pleśnią wysokie kamienice pną się do nieba, kradnąc promienie słońca. Wąskimi uliczkami miasta do Złotej Świątyni (dostępnej tylko dla wyznawców hinduizmu) idą pielgrzymi, zdezorientowani turyści błądzą w labiryncie ulic, kalecy i ułomni wyciągają prosząco ręce, sprzedawcy dźwigają ciężkie kosze na głowach, kozy nerwowo rozgrzebują i pożerają śmieci. Sklepikarze nawołują, naganiacze oferują pokoje, łódkę i używki, naciągacze oszukują, dzieci żebrzą. Od stuleci, nic się nie zmienia. Najbardziej magiczne wydarzenie w Waranasi ma miejsce wieczorem, tuż po zachodzie słońca. Na specjalnie zbudowanych podestach, przy głównym ołtarzu grupa braminów odprawia


FOTO: KATARZYNA KAŃTOCH


wieczorną aarti pudźa. Ceremonia oddania czci świętej rzece-matce gromadzi setki pielgrzymów, turystów i handlarzy. Na schodach, a także na łodziach rozmodlony tłum podziwia 40 minutowy spektakl religijny w wykonaniu młodych, ubranych w jednakowe szaty mężczyzn. Podnoszą zapalone lampy i świeczniki, wymachują kadzidłami i pawimi piórami, obsypują płatkami kwiatów. Zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara kreślą w powietrzu znaki na cztery strony świata. Woda, powietrze, ogień i ziemia. A wszystko to przy akompaniamencie bębnów, dzwonków i mantr wychwalających Gangę. Intensywny zapach kwiatów i kadzideł odurza zmysły wywołując euforię tłumu. Od rozkrzyczanych dzieci kupuję lampion z kwiatów, zapalam i puszczam na wody Gangesu, myśląc życzenie. Jak każe tradycja, obiecuję rzece-matce, że powrócę, gdy się spełni. Kiedy wieczorem siedzę w Blue Lassi i piję najlepszy owocowy jogurt na świecie, tuż przed moimi oczami biegną ludzie z bambusowymi noszami, na których przykryte pomarańczowym lśniącym materiałem, spoczywa ciało. Po chwili przejeżdża pan młody na białym koniu. Mam mętlik w głowie. Właściciel mi mówi, że to się nigdy nie kończy. Tak jak życie. Granica pomiędzy życiem i śmiercią jest cienka. Codzienność i mistycyzm współistnieją. Koniec jest początkiem. Kiedy rano opuszczam miasto, z dachu mojego hotelu spoglądam ostatni raz na ghaty. Dym sygnalizuje, że kolejna dusza wyzwoliła się z kręgu reinkarnacji, łodzie płyną, stosy płoną, a dzieci nadal beztrosko puszczają latawce.


FOTO: KATARZYNA KAŃTOCH


FOTO: KATARZYNA KAŃTOCH



Informacje praktyczne Waranasi (dawniej Benares, Kashi) – miasto indyjskie w stanie Uttar Pradesh.

Dojazd Do Indii można dolecieć z Polski z przesiadką w jednym z europejskich portów lotniczych, bilety już od 1500 zł w zależności od sezonu. Wiza wymagana, należy ją otrzymać przed wylotem. Z Delhi lub z Mumbaju najlepiej dojechać pociągiem, podróż zabiera kilkanaście godzin.

Ciekawe miejsca Ghaty.Warto pospacerować i posiedzieć na ghatach, by obserwować wszelakie aktywności. Kedar. Ghat, niezwykle kolorowy, zwłaszcza schody. Można podglądać zażywających rytualnej kąpieli. Niezwykle fotogeniczny. Dasaswemedh, uważany za ghat główny. Tutaj co wieczór odbywa się ceremonia aarti pudźa. Panchganga Ghat, tu spotyka się aż pięć rzek. Manikarnika, główny ghat kremacyjny. Należy zachować ciszę i obowiązuje zakaz robienia zdjęć. Na Manikarnika Ghat znajduje się święta studnia zwana Manikarnika Kund. Złota Świątynia (Golden Temple) - poświęcona Wiśweśwara–Śiwie przedstawianemu jako władcy całego wszechświata (Wiśwanatha). Zniszczona w XIII w., odbudowana w 1750r., w XIX w. kopułę świątyni pokryto złotą blachą. Dostępna tylko dla hinduistów. Świątynia Durgi, poświęcona małżonce Śiwy - bogini Parwati. Świątynia Matki Indii (wzniesiona przez Ghandiego). Świątynia Sankat Mochan, zwana też Świątynią Hanumana, jest domem dla setek małp. Meczet Aurangzeba. Ruiny fortu Ramnagar (pałacu maharadży, XVIII w.) Rezydencje maharadżów. Sarnath, oddalone o 13 km od miasta. Miejsce, w którym Budda wygłosił swoje pierwsze kazanie po osiągnięciu oświecenia. Sarnath jest jednym z czterech najświętszych miejsc buddyzmu obok miejsca urodzenia, miejsca przebudzenia i miejsca śmierci Buddy. Fabryka jedwabiu. Waranasi jest znanym ośrodkiem tkactwa jedwabnego, wytwarzane są tu metodami rzemieślniczymi słynne jedwabne brokaty. Działają liczne szkoły medytacji, jogi, hindi, sztuki oraz gry na tradycyjnych, indyjskich instrumentach.


FOTO: KATARZYNA KAŃTOCH



WYTCHNIENIE

temat numeru


JAK ODPOCZYWAĆ, BY CZUĆ SIĘ WYPOCZĘTYM? TEKST: MAGDALENA ERBEL

Ż

yjemy w czasach, gdzie doba zdaje się kurczyć w zastraszającym tempie. W czasach, w których każdy się śpieszy, chce kogoś prześcignąć, wyprzedzić. Chce być lepszy i bogatszy, a żeby to osiągnąć musi być szybszy. Czujemy presję bycia w ciągłym ruchu. Brak czasu to nasza choroba cywilizacyjna. Nie mamy czasu dla siebie. Nie mamy czasu dla dzieci. Nie mamy czasu dla bliskich. Nie mamy czasu na wypoczynek. Przecież odpoczywanie to istne marnotrawstwo czasu. Nuda. A nuda jest przerażająca. Jednocześnie czujemy się spięci, jesteśmy wiecznie podenerwowani, sfrustrowani. Z jakiegoś powodu odczuwamy dyskomfort. Relacje z bliskimi wydają się coraz cięższe i coraz bardziej płytkie. Tymczasem do bycia szczęśliwym potrzebne jest nam również wytchnienie, odpoczynek i relaks. Tylko jak tu się zrelaksować, by poczuć się prawdziwie wypoczętym? Nie trzeba od razu planować urlopu na Karaibach, wyjeżdżać do ciepłych krajów ani leżeć godzinami bezproduktywnie na plaży. Przede wszystkim należy zwolnić i odnaleźć własne tempo. Odciąć się od niepotrzebnych rzeczy. Posłuchać siebie i swoich potrzeb. Rewolucja zaczyna się na miejscu. W głowie. I nic nie kosztuje. Jak tego dokonać? Najlepiej małymi kroczkami. CYFROWY DETOX Wyłącz czasem rozpraszacze. Szczególnie podczas urlopu. Poczujesz się o wiele bardziej wypoczęty i zrelaksowany. Nie odbieraj telefonu podczas posiłku. Szanuj swoich bliskich. Założę się, że mają dość lekceważenia i stawiania ich niżej w hierarchii niż pracę. Nie wszędzie i nie zawsze musisz zabierać ze sobą telefon czy

laptopa. Spróbuj od małych kroków. Ustal wieczór bez telefonu lub godziny „ciszy nocnej”. Bez komputera i mediów społecznościowych można żyć. A nawet kiedyś tak właśnie się żyło. Wyloguj się choć na jeden dzień i skup na własnym życiu oraz jego przyjemnościach. Zatrać się w tym. ODNAJDŹ W SOBIE PASJĘ Znajdź wyciszające hobby. Czytanie, spacer z psem, joga, medytacja, tai chi, pływanie czy nawet bieganie pozwolą Ci pobyć sam na sam ze sobą. Poznać swoje myśli, usłyszeć po prostu siebie. To może być cokolwiek, co nie jest związane z Twoją pracą, a przynosi Ci radość. ODPUŚĆ SOBIE Nie musisz robić wszystkiego z listy rzeczy do zrobienia. Świat się nie skończy, gdy nie zrobisz jednej rzeczy albo poprosisz o pomoc kogoś innego. Naucz się dzielić obowiązki. Nie wszystko trzeba robić samemu. Nie wszystko trzeba robić od razu. Nie we wszystkim musisz być najlepszy. Wrzuć na luz. W życiu na wszystko przychodzi odpowiednia pora. Nie wszystko musimy mieć od razu. NUDA Słowo, którego dziś wszyscy się boją i unikają jak diabeł święconej wody. Nudzisz się? Jesteś mało produktywny, a więc bezużyteczny. Tymczasem nudząc się wyciszasz swój organizm, który dzięki temu zyskuje trzeźwość myślenia, ładuje baterie, a nowe pomysły wskakują do głowy znikąd. Pozwól sobie na nudę. Tak. Po prostu usiądź na tarasie z dobrą herbatą lub lampką wina i popatrz na zachód słońca, na padające płatki śniegu. Posłuchaj jak deszcz bije w szyby. Zachwyć się pięknem tego świata.

www.savethemagicmoments.pl


SEN TO ZDROWIE Nie lekceważ potrzeby snu. Konsekwencją permanentnego niewyspania jest drażliwość, frustracja, zmęczenie, stres, złość i otępienie. Nie dość, że staniesz się mało produktywny, to jeszcze niezbyt przyjemny w obyciu. Chyba tego nie chcesz? RODZINA TO PODSTAWA Spędzaj więcej czasu z bliskimi. Na rozmowach. Wspólnych zajęciach. Spontanicznej zabawie. Zamiast jechać w weekend do galerii handlowej wybierzcie się na spacer, na rowery, pograjcie w monopol albo obejrzyjcie wspólnie kino familijne. WSPÓŁNY POSIŁEK Przynajmniej raz dziennie zjedz wspólny, rodzinny posiłek. Macie w ten sposób okazję do rozmów, wymiany zdań, ustaleń. Możecie opowiedzieć sobie, jak Wam minął dzień, co planujecie albo co Wam się śniło. Bliskość i wsparcie dają poczucie spełnienia. ZRÓB ZAKUPY NA RYNKU Odstaw czasem auto i wybierz się na zakupy na lokalny rynek. Na pieszo lub rowerem. Pooddychasz świeżym powietrzem. Zaliczysz spacer i kupisz świeże produkty.

WIEM, CO JEM Przestań jeść śmieciowe jedzenie. Wyrzuć z domu wszystkie gotowe produkty. Przestań stołować się w fast foodach i restauracjach, gdzie na danie nie czekasz więcej niż 2 minuty. Tam z pewnością nie dostaniesz nic zdrowego. A zdrowa dieta to podstawa. Przestaw się na samodzielne gotowanie. Założę się, że uwielbiasz wspominać zapachy, unoszące się z babcinej kuchni. Dlaczego nie zaprowadzić takich samych rządów u siebie w domu? PRZEDE WSZYSTKIM BĄDŹ SOBĄ Zaprzyjaźnij się ze sobą. Jakby na to nie patrzeć, jako jedyny jesteś swoim towarzyszem przez całe życie. Warto się dobrze poznać i polubić. Zaufaj sobie i swojej intuicji. Słuchaj swojego ciała. Ono zna Cię na wskroś. I to właśnie ono da Ci sygnał, że musisz zwolnić. Że musisz odpocząć. Czas płynie szybko. Z wiekiem coraz szybciej. Na to nie mamy wpływu. Ale to od nas zależy, jak go właściwie wykorzystamy. Nie samą pracą człowiek żyje, a do pełni rozwoju potrzebna jest nam przerwa na relaks. Zrozumienie tego faktu jest pierwszym krokiem do złapania odrobiny wytchnienia.


FOTO-AKCJA „WYTCHNIENIE”

NADESŁALIŚCIE DO NASZEJ REDAKCJI WIELE PIĘKNYCH ZDJĘĆ, KTÓRE ZASŁUGUJĄ NA UWAGĘ... WSZYSTKIM SERDECZNIE GRATULUJEMY I DZIĘKUJEMY.

7. 5. 1. 6.

8.

5.

10. 11.

3.

NR1. AMELIA ROGALA NR2 NR11. ALICJA KRÓLIKOWSKA NR3. NR6 ANNA CELMER NR4. KAMIL CZUBA NR5. MAGDALENA JURCZYK


MIŁO NAM POINFORMOWAĆ, ŻE DZIĘKI WASZYM GŁOSOM WYRÓŻNIENIE ZA NAJLEPSZE ZDJĘCIE W NASZEJ NIUANSSOWEJ FOTO-AKCJI „WYTCHNIENIE” OTRZYMUJE BEATA KRAUSE. GRATULUJEMY BEATKO!

2.. 10. 6.

7.

11. ..3

12.

4. NR7. BEATA KRAUSE NR8. EWA RUDKIEWICZ NR9 NR12. MAGDALENA KRAWCZYK NR10. OLGA FIGASZEWSKA

9.



WYRÓŻNIENIE FOTO: BEATA KRAUSE


TEKST: MAGDALENA POLONKO

Zacznij swój dzień nieco jaśniej! KILKA POWODÓW DLACZEGO POWINNIŚMY ĆWICZYĆ JOGĘ

Ż

yjemy w świecie strasznego konsumpcjonizmu. Wielu z nas przedkłada mieć nad być. Wyścig szczurów nie jest dziś tylko zjawiskiem, a raczej normą. Wielkie firmy zalewają nas różnymi produktami takimi jak: gry komputerowe, telefony, płaskie telewizory, śmieciowe jedzenie, uzależniające lekarstwa, kremy do pielęgnacji ciała, farby do włosów, elektryczne szczoteczki do zębów, plastikowe pistolety, różowe stringi, sztuczne kwiaty, silikonowe piersi, mikrofalówki i wiele innych. Każdego dnia przekonują nas do kupowania atrakcyjnych produktów. Stawiają nowe świątynie, którymi są centra handlowe i supermarkety. Chcemy wyglądać lepiej, mieć coraz więcej, gonimy przyjaciół i nieprzyjaciół, sąsiadów i ludzi przypadkowo spotkanych na ulicy, a nawet inne kraje. Chcemy lepszych samochodów, większych domów, pracujemy ciężej, częściej i dłużej. Nasze aspiracje z dnia na dzień stają się coraz większe i to nie tylko względem nas samych, ale też naszych bliskich lub nawet całego świata, a wszystko tylko po to, by zaspokoić nasze ego. Żyjemy na tak szybkich obrotach, że nawet nie zauważamy, kiedy i jak bardzo się rozpędziliśmy. Aż pewnego dnia przystajemy, ale nie mamy nawet czasu się temu przyjrzeć, więc po krótkiej chwili zaczynamy automatycznie biec dalej. To czasami, nie wiedząc czemu, sprawia nam dyskomfort. Czujemy jakby spalało nas od środka. Nasze organizmy są pełne toksyn i szkodliwych substancji. Wysoko przetworzona i niezdrowa żywność, zanieczyszczona woda, powietrze i gleba, wszystko to może być przyczyną naszego złego samopoczucia i ogólnego złego stanu zdrowia. Żyjemy w świecie, w którym każdy powinien być perfekcyjny. Gdzie nikt nie ma prawa popełnić błędu, a każde niepowodzenie jest traktowane jako porażka. Tracimy wiarę w siebie i otaczający nas świat. Zapominamy, co tak naprawdę jest dla nas ważne. Gubimy nasze własne myśli. W całym tym pędzie nie dostrzegamy tego,




co mamy obok. Nie potrafimy już doceniać. Nie widzimy, jak wielkie mamy szczęście być tam gdzie jesteśmy i mieć wokół to, co posiadamy. Nie potrafimy się cieszyć z małych rzeczy. Nie pielęgnujemy już naszych wartości, nas samych, a czasem nawet relacji z naszymi bliskimi. Nie potrafimy obdarzać miłością, bo przestajemy kochać samych siebie. Jak w tym wszystkim odnaleźć równowagę? I dlaczego powinniśmy? Nie ma złotego środka, każdy z nas jest inny i każdy z nas potrzebuje innego impulsu. Natomiast jedyna prawdą jest, że to my i nikt inny nie przeżyje naszego życia. Więc jak możemy sprawić, aby przeżyć je bardziej świadomie i odnaleźć przy tym harmonię i spokój? Jednym lub aż jednym ze sposobów jest JOGA. To fantastyczna forma treningu, która przyczynia się do wielu pozytywnych efektów. Kiedy zaczynasz hatha-joga (jedna z najbardziej znanych i popularnych) odmładzasz całe swoje ciało. Jeśli tylko będziesz ćwiczyć regularnie, to bardzo szybko zauważysz, że stałeś się silniejszy, zwinny i bardziej zrównoważony. Napięcia w organizmie mogą powodować zaburzenia równowagi, co może prowadzić do bólu, który przyśpiesza proces starzenia. Na zajęciach jogi mięśnie, stawy i szkielet poruszają się poprzez kurczenie i rozciąganie, a także relaks. Ćwiczenia te pozytywnie wpływają na cały układ nerwowy i powodują że organizm wydziela endorfiny, które mogą złagodzić ból i zapewnić wyraźne poczucie zdrowia i ogólnego samopoczucia.

Kilka powodów dlaczego powinniśmy ćwiczyć jogę: 1. daje nam większą siłę, większą elastyczność ciała, lepszą równowagę, większą świadomość ciała, wewnętrzny spokój i relaks. 2. zapewnia lepsze funkcjonowanie układu pokarmowego i nerwowego, poprawia krążenie krwi, pomaga łagodzić stres, uczy słuchać sygnałów ciała i lepiej spać. 3. uczy kontrolować oddech, co daje lepszą kontrolę nad umysłem. 4. koryguje zniekształcenia i brak równowagi w organizmie, powoduje, że ból i napięcie w plecach, ramionach, szyi i głowie jest znacznie mniejszy i może całkowicie zniknąć. Aby zacząć przygodę z jogą NIE jest koniecznością być szczęśliwym, zdrowym, gibkim, silnym lub w dobrej formie. Każdy, nie ważne w jakim wieku, jakiej płci i w jakim okresie swojego życia jest, może zacząć trenować. Joga to nie tylko ćwiczenie różnych pozycji. Joga pozwala zrozumieć ludzkie granice, słabości, a przede wszystkim możliwości. Za każdym razem siadając na matę rozwija się nie tylko umiejętności ciała, ale także postawę wobec całego życia.


Nie tylko dorośli mogą doznać pozytywnych skutków tej formy treningu. Dzieci i młodzież często spędzają dużo czasu w szkole i w domu przed telewizorami i komputerami. Coraz częściej narażone są na większy nacisk ze strony rodziców, nauczycieli, a także społeczeństwa. To często niesie za sobą skutki zwiększonego stresu. Joga z dzieckiem może być świetną okazją do spędzenia z nim czasu aktywnie, dzięki czemu będzie ono czerpać z tego tylko same korzyści.

Kilka powodów, dla których dzieci powinny trenować jogę: 1. 2. 3. 4.

polepsza koncentrację zwiększa ruchliwość i siłę mięśni polepsza samopoczucie i ogólny stan zdrowia pomaga się wyciszyć i odciąć od stresu

Jednym z udokumentowanych faktów jest ten, iż coraz więcej mężczyzn wybiera jogę jako rodzaj treningu i narzędzie rozwoju. Niektórzy z nich uprawiają tylko jogę, inni natomiast decydują się na ten rodzaj treningu jako dodatkowy. Wiele osób po dziś dzień kojarzy sobie wyraz JOGA z siedzeniem w pozycji lotosu i medytowaniem. Wiele z nich nie zdaje sobie nawet sprawy, jak bardzo takie zajęcia mogą być trudne fizycznie. Kolejnym pozytywnym aspektem jogi jest to, że możesz zacząć, kiedy tylko chcesz. Możesz ćwiczyć całe życie, a za każdym razem uczysz się czegoś nowego. Tylko Ty decydujesz, czy Twoje ciało i umysł pokonają pewne granice. Tak jak przy nauce nowych pozycji ciała, tak i w podejmowaniu decyzji życiowych. Pewnych rzeczy nie da się „przeskoczyć”, joga nie daje nam prostych i gotowych odpowiedzi. To ciężka praca nad swoim ciałem i umysłem, ale może stać się pomostem do wielu emocjonalnych doświadczeń. Dzięki świadomemu oddychaniu uczysz się być tu i teraz. Wiosna i lato to czas odrodzenia. Do życia budzą się zwierzęta, kwiaty i drzewa, słońce otula nas ciepłymi promieniami, cały świat staje się jaśniejszy. To czas na nowe projekty i wyzwania. Pozwól więc sobie spróbować czegoś, co da Ci jeszcze większą siłę, radość i pewność siebie. Znajdź najbliższe studio jogi i zapisz się na zajęcia. Słuchaj siebie i podążaj za tym, co jest dla Ciebie dobre. Kiedy już będziesz wiedzieć, jaki styl jogi pasuje właśnie do Ciebie i nauczysz się podstaw, ułóż sobie jakiś króciutki program i powtarzaj codziennie. Czasami wystarczy 10 do 15 minut. Jeżeli nie masz dostępu do nauczyciela na żywo, znajdź nauki jogi w internecie, poczytaj, spróbuj trenować online. Szukaj kursów wyjazdowych, warsztatów, takich doświadczeń nigdy nie jest za dużo. Jeśli tylko zechcesz, joga może zabrać cię w inne miejsce. Lepsze miejsce, tam gdzie życie staje się prostsze, przepływa przez ciebie miłość, a Ty czujesz spokój i jedność z otaczającym cię światem. Nie bój się zacząć, zaufaj sile jogi!



KSIĄŻKI

TEKST: MAGDALENA SUBOCZ

Na regale TAKE IT SLOW

Gdy masz dość gonitwy za mało sprecyzowanymi celami, w dodatku gonitwy tylko dlatego, że reszta pędzi do przodu – po prostu się zatrzymaj! Zrób to, gdy męczy Cię chaos wokół. Zmęczona i brak Ci czasu na wszystko inne poza tym całym pędem? Zatrzymaj się i spójrz uważnie na siebie, swoje życie, otoczenie. Doceń to, co masz. Daj sobie wytchnienie, zwłaszcza gdy pogoda nas rozpieszcza. Odpocznij, zrelaksuj się – światu nic nie będzie, gdy na chwilę przystaniemy i naładujemy baterie. Czas letni to szaleństwo zmysłów i przygotowanie się do jesieni – krótkich i pochmurnych dni. Zatem TAKE IT SLOW.

„Slow Life. Zwolnij i zacznij żyć” Joanny Glogazy to idealny poradnik na letnie dni. Poza wyjaśnieniem, czym jest ten tajemniczo brzmiący ruch slow, znaleźć można w niej wiele porad na wartościowy odpoczynek, czas na zabawę oraz jakże ważne relacje z innymi ludźmi. Autorka zawarła w książce także wywiady z osobami posiadającymi pasje i wydającymi się wręcz mistrzami w takim zorganizowaniu czasu, by mieć go dosłownie na wszystko. Ta lektura zainspiruje do przewartościowania swojego życia, znalezienia prawdziwej pasji, czy odkrycia siebie. Czasem bowiem potrzebujemy garstkę świetnych porad, motywacji, a nawet takiego mentalnego kopa do działania, by docenić, co w naszym życiu jest naprawdę ważne. Intrygującym dodatkiem są inne propozycje książkowe, godne uwagi według autorki, a także aplikacje i blogi pomagające nam się zorganizować.

http://smag-rekomendacje.blogspot.com/


„Calm” autorstwa Michaela Actona Smitha. To przewodnik, jak brać życie na spokojnie w tym rozpędzonym świecie, jak odzyskać spokój równoważąc go z realiami nowoczesnej codzienności. Co wyróżnia go jednak wśród innych, to nie zbiór bezwzględnych zasad, jakich powinno się trzymać i je przestrzegać, podanych suchych faktów jakże oderwanych od naszej rzeczywistości. O nie, tu tego nie znajdziesz. Bowiem owa książka jest niemal jak praktyczny dziennik ze swobodnie podanymi inspiracjami, w których każdy z nas się odnajdzie i dopasuje do swojego życia. Oczywiście i w niej zawarto najnowsze badania naukowe dotyczące każdego aspektu naszej rzeczywistości, ćwiczenia, działania twórcze – a wszystko po to, by uspokoić nas, nasz umysł i zmienić świat wokół nas. Wydawca zapewnia, że „Calm” otworzy nam oczy na przyjemności dnia codziennego, te zapomniane i nawet te nigdy niezarejestrowane. Książka także dopieści nasze zmysły pod względem wizualnym. „Jak pokochać siebie? Podręcznik życiowej przemiany” Beaty Pawlikowskiej. Kto z nas nie kojarzy autorki pięknych książek o podróżach, filozofiach zaczerpniętych z całego świata, poradników o szczęśliwym życiu czy nawet inspirujących kalendarzy? Tym razem na księgarskie półki trafia książka, dzięki której na nowo odkryjemy w sobie szczęście, nauczymy się pozytywnego nastawienia, myślenia i działania. Pełna inspiracji do dalszych działań w każdej dziedzinie naszego życia. Tutaj również znajdziemy porady dotyczące właściwego odżywiania, a nawet przepisy kulinarne na bazie oczywiście zdrowych składników. Są także porady odnośnie odpowiedniej ilości odpoczynku wraz z krótkim instruktażem relaksacji. To przepięknie wydane 144 strony pełne motywacji i zarażające optymizmem. Zatem zatrzymaj się, zwolnij, usiądź i chwyć ów poradnik w swe zmęczone dłonie. Odpocznij i ustaw na nowo priorytety w swoim życiu, dzięki którym będziesz naprawdę szczęśliwa.


PROPOZYCJE KSIĄŻKOWE

TEKST: MAGDALENA SUBOCZ

Nowości książkowe PROPOZYCJE

Okres letni kojarzy się z odpoczynkiem, błogim relaksem na łonie natury, zwłaszcza gdy pogoda nas rozpieszcza. To czas urlopu, wspaniałych weekendów, oddawaniu się przyjemnościom. Najlepiej z odpowiednią książką w dłoni. Jak na taką trafić? Jak zwykle w okresie letnim półki uginają się od romansów, wznowień i debiutów trudnych do ocenienia na pierwszy rzut oka. Jak trafić na to, co dobre, sprawdzone i przypadnie do serduszka? Oto kilka tytułów wartych uwagi.

Grażyna Białas – “Vardøger”. Powieść dostępna jest w wersji e-book dzięki www.e-bookowo.pl. Wspierajmy naszych rodzimych debiutantów, którym tak trudno przebić się na rynku wydawniczym. Dlatego też wydanie, w jakiekolwiek formie, wydaje się niemałym sukcesem. Tym bardziej, warto poświęcić na taką pozycję pieniądze i czas. Jest to pierwszy tom mrocznego cyklu łączącego w sobie urban fantasy z dark fantasy – ludzie, magia, demony. Poznajemy główną bohaterkę – Saszę. Spokojną i ciężko pracującą dziewczynę, z jakże racjonalnym podejściem do życia. Wszystko się jednak zmienia w dniu, w którym jest świadkiem dziwnego wypadku. Widzi nie tylko sprawczynię wypadku, Łucję, jak i jej strażnika – demona zwanego Vardøgerem, poszukującego dla siebie nowego “domu”. Ich losy się splatają, co zmieni nie tylko nosiciela, jak i samego demona. Wkrótce życie Saszy wywraca się do góry nogami. Tajemniczy Wiktor z dziwnego zgromadzenia także obrał sobie ją za cel. Nic nie jest takie, na jakie z początku wygląda. Kto jest gorszy – demon czy człowiek. I do czego można się posunąć, by wygrać? To powieść o poświęceniu, odkrywaniu siebie i walce dobra ze złem. Znajdziemy tu także miłość, tragedię, prawdziwą siłę przyjaźni. Niesamowicie emocjonująca. Wciągająca. Niekiedy zabawna. Innym razem wstrząsająca. Wyciśnie z nas wiele łez i nie pozwoli o sobie długo zapomnieć. To jedna z tych pozycji, obok których nie można przejść obojętnie. Zapada w pamięć i przede wszystkim – głęboko w serce. Gorąco polecam i liczę, że przyjdzie też nam się doczekać jej wersji papierowej. Na stronie wattpad autorki (https://www.wattpad.com/user/Inamourada) jest także dostępny tom drugi, mroczniejszy i jeszcze bardziej emocjonalny, który roztrzaska nasze wrażliwe serca. Var’a po prostu nie można nie pokochać.


„Mimo moich win” Tarryn Fisher to pierwszy tom trylogii o nie do końca wspaniałej, odwzajemnionej miłości, jest wręcz obrazem toksycznego uczucia. To losy kobiety, która po latach depresji po utracie wielkiej miłości, spotyka swojego ex partnera w sklepie. Uczucia odżywają zwłaszcza, gdy okazuje się, iż owy mężczyzna utracił pamięć i nie wie już, jaką krzywdę wyrządziła mu bohaterka i dlaczego tak usilnie próbował ją wyrzucić ze swego życia. Dla Olivii to ogromna możliwość odbudowania swojego życia kosztem wszystkiego innego i wszystkich innych. Do czego posunie się kobieta w zdobyciu celu? I czy obecna narzeczona mężczyzny pozwoli sobie odebrać ukochanego przez kobietę z przeszłości? Nie będzie słodko i serduszkowo. Zaskakująco, emocjonalnie – z pewnością. Ta historia wciągnie nas bez reszty. Da nam do myślenia, będziemy analizować, pisać potencjalne scenariusze. Z pewnością obok takiej powieści nie można przejść obojętnie.

„Pierwsza przychodzi miłość” Emily Giffin. Tym razem poznajemy dwie siostry: Josi i Meredith. Pierwsza jest singielką, druga mężatką i matką dwójki dzieci. Mimo to żadna z nich nie jest tak naprawdę szczęśliwa w swoim życiu. Josi robi wszystko, na co ma ochotę. Meredith – to, co należy, wszak jest tą poważną, świecącą przykładem. Ale żadna nie ma tego, o czym marzy. Był też kiedyś ich brat. „Był” ma tu ogromne znaczenie, bowiem dlatego właśnie ich życie wydaje się teraz takie pokręcone. Ile jesteś w stanie poświęcić, by osiągnąć szczęście? Czy spełnianie marzeń daje prawdziwe szczęście, czy apetyt rośnie wraz z ich spełnianiem? I czym tak naprawdę jest miłość – bowiem czasem to ona właśnie nie przychodzi jako pierwsza. Powieść, którą gorąco polecam. To nie jest infantylna historia o miłości. Jak zwykle autorka pokazała swój talent w wywoływaniu w czytelniku sprzecznych emocji, a wydawca postarał się, by w nasze ręce trafiła książka piękna, wyjątkowa i wciągająca. Idealna na letnie dni. Tylko pamiętaj drogi czytelniku, zaopatrz się w kartonik chusteczek – z pewnością i Tobie się przydadzą.

http://smag-rekomendacje.blogspot.com/


Na swiezym powietrzu żzycie smakuje swobodniej

HAMAK: www.pablosport.pl KOSZYK Z GWIAZDĄ: www.ahh.sklep.pl / TORBA NIEBIESKA: home-you.com / TERMOS: www.bonami.pl / KOC: trippy.pl / NACZYNIA: zpotrzebypiekna.pl


piknik! NACZYNIA: tchibo.pl / LAMPIONY KOLOROWE: jysk.pl / LAMPION: deccoria.pl / SŁOIKI: morethanjar.pl / KOCYKI: tchibo.pl / LEŻAK: www.bonami.pl


www.facebook/zoodaki


POMYSĹ NA...

druk na tkaninie


TEKST I FOTO: NADIA LINEK

Stemple TUTORIAL

facebook.com/zoodaki

Oszałamiające lato w rozkwicie i dłużej bywamy poza domami. Ciągnie nas na trawę, do lasu, nad rzekę, do parku, na koc. Pakujemy piknikowe kosze pełne wiosennych, świeżych warzyw, domowe lemoniady i uciekamy z daleka od wielkich aglomeracji, od kakofonii kolorów i dźwięków. Tylko natura daje luksus pełnego odpoczynku, a zieleń uspokaja i koi, choćby była to tylko pietruszka w doniczce na najmniejszym parapecie świata :-) Tego lata chcę Wam zaproponować stworzenie własnej tkaniny, którą będziecie mogli jak talizman zabierać ze sobą w plener. Zadrukowana botanicznymi wzorami będzie już zawsze kojarzyła się z odpoczynkiem na trawie i uwierzcie mi, będziecie czekali cały rok by ją ponownie rozłożyć :-) Pomysł na tę metodę druku może Wam się skojarzyć z dzieciństwem i z pierwszymi stemplami z kartofla. Prawda jest taka, że stemple wycinane w drewnie bądź kamieniu do dziś cieszą się szacunkiem w najstarszych manufakturach świata! Tym razem namówię Was na stemple wycinane w batatach. Słodkie ziemniaki są dostępne obecnie wszędzie i mają bardzo ciekawy przekrój w kształcie liścia. Jeśli zatem macie pod ręką wolny skrawek tkaniny, to zorganizujcie już tylko bataty, mały nożyk, wałek oraz farbę do tkanin i spróbujcie pobawić się w projektantów tkanin.

Tutorial 1. Do wykonania tego druku potrzebujesz bawełnianej tkaniny o dowolnych wymiarach, mały nożyk bądź dłuto do linoleum, farbę do tkanin, wałek drukarski lub gąbkowy, flamaster. 2. Bataty przetnij ostrożnie wzdłuż i na przekrojonej powierzchni naszkicuj flamastrem kształt nerwów liścia bądź coś zupełnie indywidualnego. 3. Używając dłuta lub noża wydrąż wzór. 4. Powierzchnię płaską batata pokryj równo warstwą farby do tekstyliów, po czym mocno odciśnij na tkaninie w takiej kompozycji, jaka podoba CI się najbardziej. Pod wyschnięciu farby (24h) nie zapomnij o zabezpieczeniu druku żelazkiem. Prasuj nadrukowane motywy przez pergamin ok 3 min. Ciesz się pomnikiem na trawie z Twoimi najbliższymi! Chłoń zieleń, czytaj zaległe książki, biegaj na bosaka, odpoczywaj! http://zoodaki.com/



FOTO: OLGA FIGASZEWSKA


W KUCHNI

letnie menu


PRZEPISY I FOTO: OLGA FIGASZEWSKA

www.facebook.com/olga.figaszewska

Racuchy drozdzowe z truskawkami 30 gr drożdży 300 gr mąki 2 jajka ¾ szklanki mleka 2 łyżeczki cukru szczypta soli słoiczek ulubionej konfitury lub owoce cukier puder Drożdże i cukier rozrabiamy w niewielkiej ilości mleka (nie może być gorące). Do mąki dodajemy wyrośnięte drożdże, resztę mleka i sól. Wyrabiamy ciasto. Ciasto w misce przykrywamy ściereczką i odstawiamy do ciepłego miejsca, aby wyrosło. Następnie na patelni, na rozgrzanym oleju pieczemy placuszki, aż się zarumienią z każdej strony. Podajemy wedle uznania- ze świeżymi owocami, ulubioną konfiturą bądź cukrem pudrem.


FOTO: OLGA FIGASZEWSKA

PRZEPISY I FOTO: OLGA FIGASZEWSKA


FOTO: OLGA FIGASZEWSKA


tartaletki szpinakowe 1 opakowanie chłodzonego ciasta kruchego 250 g śmietany 18% 3 jajka 2 cebulki dymki z zieloną nacią 3 ząbki czosnku 1/2 szklanki rozmrożonych liści szpinaku szczypta soli szczypta białego pieprzu szczypta gałki muszkatowej łyżka masła

Liście szpinaku wrzucamy na patelnię. Gdy są nadal zbyt wodniste, odciskamy z nich nadmiar płynów. W misce mieszamy śmietanę, jajka, szpinak, pocięty drobno szczypior z dymki, przyprawy i przeciśnięte ząbki czosnku. Dołki do tartaletek smarujemy masłem i wkładamy w każdy wycięte kółko z chłodzonego kruchego ciasta. Na ciasto nakładamy dwie łyżki farszu i pieczemy około 15 minut w temperaturze 200 stopni.


TEKST I FOTO: ANNA BUNDZ

Cukier – (nie)słodka trucizna JAK ZDROWO JEŚĆ Dookoła nas ocean sprzecznych informacji dotyczących zdrowego stylu życia, właściwego żywienia. Co chwilę oszałamiającą popularność zdobywa nowa dieta. Różni dietetycy spierają się na temat odwróconej piramidy żywieniowej, czy ilości dziennego zapotrzebowania na białko. Wszyscy są jednak zgodni co do szkodliwości cukru. Przy okazji jest to jeden z tych składników, które najtrudniej wyeliminować z diety. Cukier jest obecny dosłownie wszędzie. Na początku XX wieku średnie spożycie cukru w Europie wynosiło 5 kg rocznie na osobę. Dziś Polak zjada około 42 kg rocznie, a średnia w UE wynosi około 39 kg. Szczególnie należy unikać rafinowanego cukru z cukiernicy i wszelkich zamienników cukru. Naturalnie słodkie są owoce i niektóre warzywa oraz prawdziwy, surowy miód. Sacharoza jest dwucukrem uzyskiwanym z soku trzciny cukrowej, oczyszczonym do granic możliwości z wszelkich minerałów i witamin, wybielonym w procesie rafinacji (podgrzewania). Cukier tłumi działanie układu odpornościowego, zmuszając trzustkę do wydzielania dużych ilości insuliny, która konieczna jest do jego rozłożenia. Insulina pozostaje w krwiobiegu jeszcze długo po rozkładzie cukru, co utrudnia przysadce mózgowej wydzielanie hormonu wzrostu. Hormon ten pełni funkcję głównego regulatora układu odpornościowego, a więc każdego objadającego się codziennie cukrem prędzej czy później czeka ostry niedobór tego hormonu, a w konsekwencji obniżenie odporności na skutek nieustannego nadmiaru insuliny we krwi. W związku z tym, cukier? wywołuje więc niepotrzebnie reakcje obronne, gdyż traktowany jest przez układ odpornościowy jak obce ciało z uwagi na swą nienaturalną strukturę chemiczną oraz obecność przemysłowych zanieczyszczeń powstałych w procesie przetwórczym. Wszyscy wiemy również, że jest bezpośrednią przyczyną cukrzycy a także kandydozy. Ponieważ cukier jest z odżywczego punktu widzenia „pusty”, organizm zmuszony jest przy jego trawieniu „pożyczać” brakujące witaminy i minerały oraz inne substancje synergiczne z własnych narządów i tkanek. Objadanie się cukrem wyczerpuje zapasy odżywcze organizmu tj. wapń - powoduje próchnicę - nie tyle poprzez kontakt z zębem, ile właśnie poprzez wysysanie wapnia od wewnątrz. Cukier ograbia organizm również z potasu i magnezu, które są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania serca, z czego wynika, że jest jednym z głównych sprawców chorób tego narządu. Uszczuplenie przez cukier zapasu składników odżywczych może wyzwalać silne łaknienie - organizm chce bowiem uzupełnić swą ograbioną „spiżarnię”.


Biały cukier rafinowany przetwarzany jest – podobnie jak alkohol – przede wszystkim w wątrobie, która to magazynuje go w formie glikogenu. Większość ludzi zjada więcej cukru, niż ich organizm jest w stanie przetworzyć na energię. Wątroba przetwarza wówczas jego nadwyżki na trójglicerydy i odkłada je w postaci tłuszczu albo z produktów ubocznych cukru produkuje osadzający się w żyłach i tętnicach cholesterol. Każda zwyżka w dostawach cukru sprawia, że wątroba powiększa się do maksymalnej objętości, a nadmiar glikogenu wyrzucany jest do krwi pod postacią kwasów tłuszczowych – to one właśnie sprawiają, że nasze ciała zaokrąglają się w okolicach brzucha, bioder czy pośladków. Razem z krwią wędrują one także do wszystkich kluczowych narządów, jak serce czy nerki, osłabiając ich funkcje i powodując stłuszczenie i powolna degenerację. Cukier także uzależnia. Nagłe zrezygnowanie z cukru nieodmiennie wywołuje symptomy odwykowe, które zwykliśmy przypisywać odstawieniu narkotyków: zmęczenie, znużenie, depresję, niestałość nastrojów, bóle głowy, kończyn. Serge Ahmed z Institut Fédératif de Recherche sur les Neurosciences w Bordeaux, jeden z największych światowych ekspertów w zakresie uzależnień od narkotyków, w roku 2007 przeprowadził eksperyment, w którym porównał oddziaływanie kokainy i cukru na szczury. Okazało się, że 94 proc. badanych zwierząt wybierało słodzoną wodę, a tylko 6 proc. narkotyk. Nawet szczury, które już wcześniej dostawały kokainę i mogły się od niej uzależnić, w ogromnej większości wybierały cukier, a nie narkotyk. Eksperymenty z heroiną zakończyły się niemal identycznym rezultatem. Cóż zatem jeść, kiedy mamy ogromną, niepowstrzymaną ochotę na coś słodkiego? Moja rada – jedzcie to, co sami potraficie sobie przygotować, z małej ilości i dobrej jakości składników. Kupujcie prawdziwe produkty, a nie przetworzone półprodukty w postaci ptasiego mleczka czy landrynek. Niech Waszą słodką przekąską będą świeże owoce, samodzielnie wyciskane soki. Nie kupujcie sztucznych lodów, żelków czy cukierków o nieznanym Wam składzie – samodzielnie zróbcie lody z mrożonych owoców i bananów. Bawcie się w kuchni, eksperymentujcie. Spróbujcie suszonych daktyli, są słodsze niż krówki! Otwórzcie się na nowe smaki. Pamiętajcie – jesteście tym, co jecie! To, co jecie, zależy tylko od Was! Walczcie o siebie każdego dnia!

jakzdrowojesc.pl


TEKST I FOTO: ANNA BUNDZ


Muffiny bezglutenowe 250g migdałów 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia lub sody 2 jajka 2 dojrzałe banany 1/2 łyżeczki cynamonu 2 łyżki gorzkiego kakao 250g migdałów zmiksować na mąkę z 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia lub sody. Odstawić. Następnie zmiksować 2 jajka, 3 dojrzałe banany (im bardziej dojrzałe, tym słodsze wyjdzie ciasto), 1/2 łyżeczki cynamonu. Teraz można połączyć suche składniki z mokrymi. Odłożyć 1/3 ciasta, żeby wymieszać z 2 łyżkami gorzkiego kakao. Do kokilek wkładamy łyżkę ciasta jasnego, w środek trochę ciemnego i na wierzch znów jasne. Można też zrobić muffiny całe jasne, całe ciemne albo do środka włożyć kawałeczek gorzkiej czekolady, jak kto woli. Ciastka należy piec 35-40 minut w 150 stopniach i pozostawić chwilę w piekarniku po wyłączeniu. Niebiańskiej uczty!


Twarozek z migdalow

botwinka

papka zmiksowanych migdałów mała garść namoczonych (min. przez 2 godziny) nerkowców sok z kiszonych ogórków ogórki, rzodkiewka, koperek, szczypiorek sól, pieprz

2 pęczki botwinki (należy dokładnie wyszorować skórkę na mini buraczkach, odciąć korzonki i pokroić w cienkie plastry, pozostałe łodyżki w większe kawałki) 1/2 pęczka zielonych szparagów 1/2 czerwonej papryki 1/2 cukinii 250 g brązowych pieczarek 1 starta (na dużych oczkach) marchewka szczypior, pistacje

Warzywa pokroić w drobną kostkę, przyprawić solą i pieprzem, odstawić żeby puściły sok. Nerkowce wyciągnięte z wody zmiksować i dodać do migdałów. Papkę orzechową doprawić sokiem z kiszonych ogórków, następnie wymieszać z warzywami (soku z warzyw dodać tyle, aby uzyskać pożądaną konsystencję). Smacznego!

Warzywa krótko poddusić na oleju kokosowym (ok. 5-10 minut), wyłożyć na talerz, posypać szczypiorkiem i pistacjami.

http://jakzdrowojesc.pl/


TEKST I FOTO: ANNA BUNDZ



MODA/ ROZMOWY/ PASJE pogaduchy



Kasia i Magda - dwie żywiołowe indywidualistki, przyjaciółki, które pomimo odmiennych dróg życiowych, połączyło zamiłowanie do świata mody i Warszawa. Wspólnie realizują swoje pasje tworząc bloga „Quintessence of Beauty”, gdzie śmiało pokazują własne stylizacje modowe, podpowiadają jak dbać o urodę i jak czuć się kobietą. Dziś zdradzą kilka kobiecych tajemnic i modowych sztuczek oraz opowiedzą o swojej pracy nad blogiem.

Quintessence of Beauty quintessenceofbeauty.blogspot.com ROZMAWIAJĄ Z MAGDALENĄ ERBEL

Dziewczyny, serdecznie witam na łamach Niuanssów. Za oknem wreszcie słońce, jak się dziś czujecie? KASIA: To zdecydowanie moja ulubiona pora roku! W zeszłą zimę przeprowadziłam się do Warszawy i dlatego tym razem wyczekiwałam ciepła jeszcze bardziej niż kiedykolwiek. Wreszcie możemy spacerować po Starym Mieście czy na Bulwarach Wiślanych w pełnym słońcu. MAGDA: Ja również jestem zwolenniczką cieplejszych pór roku, czyli wiosny i lata. Mam więcej chęci i siły na spacery, wycieczki rowerowe, spotkania ze znajomymi, a także na sesje zdjęciowe na naszego bloga. Prowadzicie bloga stricte modowego. Dlaczego akurat moda i uroda? KASIA: Nasze początki w zasadzie wyglądały tak, że ja prowadziłam sama kilka lat temu bloga związanego tylko z urodą tj. opinie o kosmetykach, porady odnośnie pielęgnacji itp. Poznałyśmy się wtedy w liceum w Częstochowie. Magda interesowała się modą i śledziła już znane wówczas blogerki zagraniczne. Postanowiłyśmy więc połączyć siły i stworzyć coś pomiędzy. MAGDA: Można powiedzieć, że świetnie się uzupełniłyśmy i wzajemnie „zaraziłyśmy” swoimi pasjami. Obie lubimy robić i „obrabiać” zdjęcia, co tym bardziej skłoniło nas do założenia bloga opartego głównie na przekazie wizualnym. Inne tematy, które pojawiają w blogosferze np. kulinaria czy psychologia, nie są nam aż tak bliskie. Kłócicie się czasem, jak to ma wyglądać? Z doświadczenia wiem, że wspólny projekt wymaga zgodnych charakterów, wzajemnego uzupełniania się, a przede wszystkim wspólnego celu i wizji? KASIA: Owszem czasem się kłócimy! Ale są to zwykle spory o błahostki, które nie mają większego znaczenia. Różnimy się dość znacznie charakterami,


ale dzięki temu udaje nam się dojść do porozumienia. Nasz wspólny blog oparty jest na prawdziwej przyjaźni i rzeczy przyziemne nie są w stanie jej zniszczyć. MAGDA: Całe szczęście obie mamy niemal identyczną wizję na prowadzenie bloga. Zwykle podoba nam się to samo, a nawet nasz tok myślenia jest bardzo spójny. Gdybyśmy miały inny cele, to z pewnością nie mogłybyśmy razem prowadzić Quintessence of Beauty. Uzupełniamy się wzajemnie i szanujemy. Szacunek przede wszystkim, jednak z pewnością dzielicie się obowiązkami. Ustaliłyście jakiś przydział obowiązków? Kto kogo beszta? Kto kogo namawia? KASIA: Hmmm, ciężko to jednoznacznie określić. Staramy się motywować wzajemnie do dalszej pracy nad blogiem. Czasem nam obu zdarza się krytyka, ale oczywiście tylko i wyłącznie konstruktywna. Ja jestem taka osobą, która nie boi się powiedzieć prawdy prosto w oczy, wiedząc że po prostu tak będzie korzystniej dla nas obu. MAGDA: Czasem to ja namawiam Kasię na zdjęcia, czasem Kasia mnie. Zatem różnie to bywa, w zależności od intensywności naszej pracy oraz naszego samopoczucia. Ale zdecydowanie większym krytykantem jest Kasia! Wasz styl jest bardzo prosty, klasyczny i stonowany. Brak w nim krzykliwych kolorów, zwariowanych wzorów i bujnej, sztucznej biżuterii. To klasyczna elegancja jest waszym zdaniem najbardziej szykowna? Czy czasem pozwalacie sobie na małe eksperymenty? KASIA: Powiem Ci szczerze, że mój styl z początku był właśnie taki, jak powiedziałaś. Nieco krzykliwy, z mixem kolorów i printów, a także bujną biżuterią. Jednak w miarę upływu lat oraz (chyba) pod wpływem Magdy mój styl się wyklarował na bardziej stonowany. Nadal więcej kombinuje niż Magda, więc zdecydowanie częściej eksperymenty zdarzają się mnie, ale ubieram się z umiarem i bardziej w kierunku klasyki. Najlepiej czuję się w modzie street fashion, która odważnie łączy różne style. Ostatnio zestawiłam np. kurtkę moro z czerwonymi szpilkami, co nie wydaje się być dość oczywistym połączeniem. MAGDA: Ja z kolei od zawsze byłam największą fanką klasycznej elegancji i tak już mi pozostanie. Cenię sobie minimalizm, a także prostotę formy i koloru. Lubię stylizacje kobiece, szykowne, ale z nutką nowoczesności. Dla mnie klasyka jest ponad wszystko, choć muszę przyznać, że czasem zdarza mi się również więcej pokombinować przy stylizacji np. gdy wybieramy się na pokaz mody czy bierzemy udział w jakimś ciekawym evencie. Wasza złota rada. Podstawa, jaką powinna znać każda kobieta to? KASIA: Mniej znaczy więcej! MAGDA: Nigdy nie udawaj, po prostu bądź sobą, a będziesz wiarygodna.




W takim razie, co jest absolutnym must have w szafie kobiety? KASIA: Każda szafa powinna opierać się na tzw. elementach Basic. Są to z pewnością czarne spodnie, klasyczny trencz, biała koszula, szpilki, prosty t-shirt, sukienka typu mała czarna. MAGDA: Warto dołożyć do tego kompletu bardziej nowoczesne elementy, jak skórzana ramoneska czy też sportowe buty typu sneakersy. A co z dodatkami? W końcu diabeł tkwi w szczegółach... KASIA: Na samym początku założenia bloga obie lubiłyśmy dużą biżuterię, ogromne torby oraz zwykle buty na wyższym obcasie. Wtedy panowały też inne trendy, więc można powiedzieć, że się dostosowałyśmy. A jak jest teraz? MAGDA: Obecnie obie cenimy sobie minimalizm w dodatkach. Na co dzień nosimy cienki naszyjnik np. z serduszkiem w zestawieniu z klasycznym, czarnym zegarkiem i to nam wystarcza. Pokochałyśmy małe torebki typu listonoszki, a także płaskie buty, głównie sportowe sneakersy. Kto dla Was jest prawdziwą ikoną mody? Waszym autorytetem i wzorem do naśladowania. Skąd czerpiecie inspiracje? KASIA: Tak naprawdę inspiracje czerpiemy głównie z naszej głowy oraz tego co widzimy na ulicach w dużych miastach. Przeglądamy również znane magazyny modowe oraz blogi kultowych blogerek z całego świata. Ja osobiście lubię styl Kate Moss czy też Olivi Palermo. MAGDA: Jeśli chodzi o blogi modowe, to ostatnio najczęściej zaglądamy na stronę ohhcouture.com prowadzoną przez uroczą Leonie, a także na stronę „księgi modowej” czyli lookbook.nu, gdzie możemy znaleźć mnóstwo inspiracji. W takim razie co według Kasi i Magdy jest KWINTESENCJĄ KOBIECOŚCI? KASIA: Kwintesencją kobiecości jest dla mnie pewność siebie. Kobieta, która jest pewna siebie, zna doskonale swoje atuty i wie jak o siebie zadbać, bez problemu będzie potrafiła zaprezentować 100 % swojej kobiecości. MAGDA: Zgadzam się z Kasią i mogę dodać motto naszego bloga, które brzmi, iż każda kobieta nosi sobie w piękno, ale cała sztuka polega na tym, aby odkryć jego kwintesencję. I my właśnie w tym pomagamy naszym czytelniczkom. Wydaje mi się, że to nie ubrania decydują o stylu, a już z pewnością niekoniecznie dodają każdej kobiecie elegancji. Zgodzicie się ze mną? KASIA: To prawda. Nie bez kozery mówi się, że ze stylem trzeba się po prostu urodzić. Niektóre kobiety założą na siebie zwykły t-shirt, dobrze skrojone rurki oraz eleganckie buty i już wyglądają stylowo. Jak już wspomniałam, decyduje o tym po części pewność siebie, jak również nasz ogólny wizerunek, zachowanie oraz co istotne – sylwetka.


MAGDA: Myślę, że elegancję trzeba mieć po prostu w sobie. Styl można z czasem ukształtować w odpowiedni sposób, ale to coś wyjątkowego nie każda z nas będzie miała okazję sobą zaprezentować. Lato tuż, tuż. Nie mogę Was nie spytać o to, co będziemy nosić w tym sezonie? KASIA: Jeśli mówimy o lecie, to zdecydowanie będą to zwiewne sukienki w stylu boho oraz te z subtelnymi ażurami oraz falbanami. Super modne będą dekolty w łódkę, a także wszystko to, co odsłoni nasz brzuch. MAGDA: Dla mnie tego lata będą rządzić biel oraz błękit. Sukienki oraz płócienne koszule w tych odcieniach to zdecydowanie must have dla każdej z nas. Poza tym, jak co roku, tak i w tym, będziemy kochać wszystko to, co jest kwieciste! Ma być romantycznie i kobieco. Uciekając nieco od ciuszków, zastanawiam się, jaki jest wasz niezawodny trik urodowy oraz kosmetyki, bez których nie potraficie się obejść? KASIA: Dla mnie numerem jeden w makijażu są czerwone usta. Jestem ich fanką od lat! Mam w swojej kosmetyczce chyba wszystkie odcienie czerwonych szminek i nie wyobrażam sobie makijażu bez nich. Czerwona szminka dodaje pewności siebie i sprawia, że czuję się bardziej kobieco. MAGDA: Od wielu miesięcy jestem pod wrażeniem potęgi konturowania. Na naszym blogu pokazałyśmy nawet, jak krok po kroku wykonać te czasochłonną, ale jakże efektowną technikę makijażu. Nie obejdę się zatem bez pudru brązującego oraz rozświetlacza. Dziewczyny, było mi niezmiernie miło Was poznać. Dziękuję za rozmowę i garść inspiracji. Chyba też powinnam się zabrać za swoją szafę. Życzę spełnienia marzeń oraz nieustającego pasma sukcesów. MAGDA: Dziękujemy i życzymy wszystkim czytelniczkom Niuanssów odwagi w przygotowywaniu swoich codziennych stylizacji, a przede wszystkim pewności siebie, bo to ona buduje nasz wizerunek. Do zobaczenia!

www.savethemagicmoments.pl


Ilustracja: Ola Woldańska-Płocińska



NIUANSSOWA AKCJA „POKAŻ NAM SWOJĄ PRACOWNIĘ”

SKAYI @SKAYI23


Nie jestem fotografem, nie mam doświadczenia, nie nazywam tego co robię - sztuką. Nie wiem jak to określić, ale są momenty w życiu widziane oczami, które chciałbym zamrozić, bo prawdopodobnie już się nie powtórzą. Kadry, które zachwycają bądź niepokoją, dają do myślenia, sprawiają, że zatrzymuję się albo mam energię na dalsze kroki. Do zdjęć przyciągnęły mnie skrajne emocje, którym musiałem dać upust, stąd na wielu fotografiach jestem przedstawiony ja.

Zdjęcia z uśmiechem pozostawiam innym, najbardziej przemawiający jest ból na rysach twarzy, smutne oczy, głębia, dusza, której wielu ludziom brakuje. Nie mam inspiracji. Dodałbym jeszcze, że szczęście uniemożliwia mi tworzenie, bo wtedy co innego jest najważniejsze.


Jestem milczeniem. @SKAYi23

„Moje miejsce tworzenia to pusta ściana, jedna błękitna, jak niebo, bez chmur, przestrzeń do zapisania, tabula rasa, nawet nie tworzę, to zwykła codzienność przepleciona uczuciami i wahadłem wspomnień, to mój krzyk w milczeniu. Jestem milczeniem”.




NIUANSSOWA AKCJA „POKAŻ NAM SWOJĄ PRACOWNIĘ”

MISIURA DESIGN

https://www.facebook.com/umisiury/


CISZA TO NIEODLACZNY TOWARZYSZ MOJEJ PRACY.


Gdybym cztery lata temu zobaczyła siebie w malutkiej pracowni, z gliną w ręku, pewnie pomyślałabym, że to nie o mnie, że to niemożliwe. A jednak. Czasem zaskakujące sploty okoliczności wiodą nas dokładnie tam, gdzie mamy być - w moim przypadku poza korporacyjny zgiełk, poza niesatysfakcjonującą pracę. Dzisiaj glina i ja- to jedno. Gdy nie trzymam jej w ręku, mam ją w sercu, w głowie. Miłość na zabój, pełna ciężkiej fizycznej pracy i - czasem - momentów zwątpienia. W ceramice, większość z tego co się dzieje - poza procesem twórczym - to czekanie. To proces, który - dopóki nie wyciągniesz z pieca gotowej pracy jest wciąż możliwością. I sukcesu i katastrofy. Każda praca schnie (pośpiech i szybkie suszenie wykluczone, bo praca popęka), a potem wędruje do pieca (spędza w nim- średnio z przerwą- 5 dni). Wypalona czeka na szkliwienie oraz na towarzyszy, którzy wypełnią czeluści pieca. To także powód, dla którego, zamówień nie mogę zrealizować od ręki i na wczoraj : ) Czas, czas, czas. W głowie ogrom pomysłów, a ręce tylko dwie... Glina wciąż mnie uczy - nie tylko pokory, ale i cierpliwości. Czasem mam ochotę rzucić plackiem gliny, zniecierpliwiona, bez poczucia łączności między głową, a ręką. Na szczęście na tyle rzadko, by wciąż robić to z pasją i radością! Cisza to nieodłączny towarzysz mojej pracy. Cisza, w której wirują pomysły, albo zwalniają myśli. A więc cisza i czekanie, aż nowe ujrzy światło dzienne. A to nowe, wciąż najbliższe sercu – dom, miłość, życie w zgodzie ze sobą, samorozwój i pogoda ducha. Domy odmieniam przez wszystkie przypadki, a talerze zapisuję słowami mocy. Staram się, by moja ceramika miała coś ważnego do powiedzenia, by życie z nią było piękniejsze. Bo Misiura design- to ceramika, która mówi do Ciebie. Prace ręcznie wykonane, z ciepłą myślą o nowych właścicielach. Pojedyncze egzemplarze - na prezent, na dobry dzień, na poprawę humoru. Dla kogo? Dla Ciebie, dla mnie, dla ludzi wrażliwych, refleksyjnych, o wysokim poczuciu nie tylko estetyki, ale i humoru.

http://www.misiura-design.pl/


,

a rece tylko dwie...

W GLOWIE OGROM POMYSLOW...

,


http://www.misiura-design.pl/


GLINA

...hipnotyzuje organicznym zapachem, onieśmiela możliwościami, które kryje w sobie i uczy – uważności, cierpliwości oraz pokory. Agnieszka Prucia



Julita Pajak

Rozmawia z Magdaleną Erbel

F

www.julitapajak.pl

otografka mieszkająca w Krakowie. Kobieta, która wzięła życie w swoje ręce. Nudną, monotonną pracę zamieniła na realizację własnych marzeń, czyniąc ze swojej pasji źródło utrzymania. W niespełna cztery lata stała się szanowaną fotografką, uwielbianą przez kobiety. Fotografuje i prowadzi warsztaty indywidualne dla początkujących pasjonatów fotografii. Jako jedyna w Polsce organizuje dla swoich klientek wyjazdy do najpiękniejszych miast Europy na ekskluzywne sesje glamour. Oprócz fotografii interesuje się sztuką, w szczególności malarstwem. Entuzjastka książek biograficznych. Miłośniczka nocnego nieba, astronomii i sushi. Szczęśliwa mama, spełniona kobieta. Dobra wróżka, która potrafi wydobyć z kobiety to, co każda z nas widzi oczyma wyobraźni, lecz nie potrafi dostrzec gołym okiem w lustrze. Dziś opowie nam nieco o sobie, o współczesnych kobietach oraz zdradzi kilka tajników udanej sesji fotograficznej.


Julita, bardzo miło mi Cię gościć na łamach Niuanssów Hej, bardzo dziękuję za miłe słowa i zaproszenie do wywiadu. Twoja decyzja o zmianie życia jest godna podziwu i naśladowania. Od zawsze wiedziałaś, że fotografia to coś, co chcesz w życiu robić? Fotografią interesowałam się już w liceum i na studiach. Wtedy zaczęłam uczęszczać na pierwsze kółka zainteresowań związane z tym tematem, później na studiach na warsztaty pod okiem jednego z łódzkich artystów. Tam zostałam zaczarowana tajnikami ciemni fotograficznej. Na długo przed fotografią byłam uczestniczką wielu warsztatów malarskich i obozów plastycznych, malowałam. Jednym słowem fotografia sama Cię przyciągnęła. Jesteś wszechstronną fotografką. W swojej ofercie zapewniasz klientom dość szeroki wachlarz usług, ale z tego co wiem, najwięcej przyjemności czerpiesz właśnie z fotografii kobiecej. Czy to prawda? Rzeczywiście, fotografia kobieca sprawia mi największą przyjemność i najchętniej fotografuję właśnie kobiety. Co nie znaczy, że nie lubię wykonywać innych moich sesji. Do sesji kobiecych podchodzę bardziej osobiście. Od czasu do czasu wykonuję sesje tylko dla siebie, by się oderwać od regularnej pracy. Podczas takich zdjęć mogę puścić wodze fantazji i przenieść się w baśniową krainę lub w industrialny klimat kobiety wampa.


FOTO: JULITA PAJÄ„K





W takim razie, co sprawia, że to właśnie kobiety stanowią dla Ciebie największą inspirację? Kobiety są wyjątkowe, a ja lubię to pokazywać innym i im samym. Lubię, kiedy widzą się na zdjęciach i nabierają mocy. Twoje zdjęcia są niezwykle wysublimowane, pełne wdzięku, estetyki, efemeryzmu i magii. Jednocześnie bije od nich siła i blask, a przecież nie każda z nas taka jest? Jak Ty to robisz, że Twoje Klientki widzą na zdjęciach piękniejszą wersję siebie? Co takiego zauważasz Ty, czego One dostrzec nie potrafią? Każda kobieta przed sesją ma wykonywany profesjonalny makijaż, dobierane są stroje. Pomagamy również w ułożeniu fryzury. Już taka metamorfoza często powoduje, że nabierają pewności siebie. Do tego wszystkiego dochodzą moje porady w sprawie pozowania. Zawsze chcę pokazać klientkę w jak najlepszym świetle i wszystko to sprawia, że zdjęcia są właśnie takie. Dopełnieniem tego wszystkiego, tych wszystkich rzeczy, które opisałam wyżej, jest chyba również atmosfera na sesji, a ona jest bardzo luźna. Jest to raczej spotkanie koleżanek, które rozmawiają o wszystkim przy kawie czy lampce wina. Mówimy o rzeczach wesołych, ale też czasem i smutnych. Pozwala mi to zbliżyć się do fotografowanej osoby i zyskać zaufanie. Wtedy fotografuję prawdziwe osoby, a nie anonimowe obiekty. Polki mają to do siebie, że często są zakompleksione (jako jedna z nich doskonale wiem, co mówię) i nasz obraz samych siebie przepuszczony przez sito własnych kompleksów jest często zafałszowany. Inni patrzą na nas bardziej przychylnym okiem. Pokazuję, jak ja je widzę. Czy można znaleźć wśród grona tylu kobiet jakiś wspólny mianownik? Moje Klientki to kobiety w rozpiętości wiekowej od 18-stu do... tu chyba nie ma żadnej granicy. Często fotografuję też młodsze dziewczyny na sesjach z mamami. Są więc uczennice, matki, żony i kochanki (Julita puszcza mi oczko i szeroko się uśmiecha). Jak widać wachlarz jest rozpięty.



FOTO: JULITA PAJÄ„K


Jeśli chodzi o ich charakter i usposobienie, nastawienie do sesji, to również jest bardzo różne. Przychodzą do mnie bardzo śmiałe panie, ale też takie, które mają niską samoocenę. Coś mi mówi, że zdecydowana większość na dzień dobry ostrzega, że jest bardzo niefotogeniczna? Pracuję z kobietami już kilka lat i poznałam ich naprawdę sporo. Miałam okazję obserwować zachowanie pań na sesji, podczas makijażu, pozowania i wreszcie ich reakcję na otrzymane zdjęcia. Mogę śmiało powiedzieć, że po tylu latach mam pewien obraz dzisiejszych kobiet. W większości przypadków niestety nie mamy dobrego mniemania o sobie. A pamiętaj proszę, że to kobiety, które mimo wszystko zdecydowały się na sesję. Co z pozostałymi? Zapewne jest jeszcze gorzej. Nie znaczy to oczywiście, że nie mam szczęśliwych i pewnych siebie Klientek. Jednak większość z nas zawsze ma jakieś „ale” do swojego wyglądu, choć zdarza się czasem, że tak nie jest ;) Zajmuje mi chwilę wzbudzenie zaufania, a później wszystko już idzie gładko. Myślisz, że ta niepewność siebie, kompleksy i wstydliwość to tylko kobieca kokieteria, czy faktycznie Polki dziś potrzebują zobaczyć siebie w lepszym świetle. Potrzebują zobaczyć siebie, takimi jakimi widzisz je Ty? Przede wszystkim powinny zrozumieć, że są piękne takie, jakie są. Każda z nas jest inna, wyjątkowa i to w nas jest najpiękniejsze, a dążenie do ideałów kreowanych przez media w naszych czasach, to droga w ślepy zaułek. Jesienią, ubiegłego roku zorganizowałaś akcję #pokochajsiebie. Co się kryje pod tych hashtagiem? Właśnie ta akcja miała uświadamiać, jak to wszystko wygląda naprawdę. Zdjęcia modelek, obróbka, itd. z drugiej strony obiektywu i przy całym sztabie ludzi pracujących przy jednym zdjęciu. To niewidoczna dla większości ludzi strona. Oni dostają gotowy produkt - piękne zdjęcie na okładce. Dodatkowo była to kampania pokazująca, jak jesteśmy zakompleksione i jak brakuje nam wiary w siebie. Również o tym co jest w życiu najważniejsze. Chciałam przekonać kobiety, by spojrzały na siebie bardziej łaskawym okiem. Dążymy często do ideału, który jest niemożliwy do osiągnięcia - w akcji pokazuję dlaczego tak jest. Chcę nauczyć kobiety dystansu i akceptacji siebie. Domyślam się, że na brak zgłoszeń nie narzekałaś. Trudno było wytypować zwyciężczynię? Dostałam wiele zgłoszeń, ale również wiadomości i komentarzy, że to co robię jest dla kogoś ważne, wzruszające i może zmieni myślenie o sobie. To jest dla mnie największy sukces, że to właśnie się udało. Czy uważasz, że profesjonalna sesja fotograficzna, błysk flesza, perfekcyjna fryzura, makijaż i stylizacja faktycznie mogą sprawić, że kobieta poczuje się lepiej we własnej skórze? Spojrzy na własne ciało, jego mankamenty z innej perspektywy? Bardzo często się tak dzieje i dla mnie są to najcenniejsze chwile. Widziałam wielokrotnie ten błysk w oku, łzy, zachwyt i moment kiedy ktoś mówi sobie „ale jestem piękna!”. Jeszcze długo po sesji dostaję wiadomości jak ta wczorajsza: „Od Ciebie wszystko się zaczęło. Nowa Ja. Dziękuję.” Uwierz mi, ja naprawdę wiem, co wtedy czują te kobiety. Sama jestem „nosicielką” tony kompleksów. Ze swojej największej słabości robię swój największy atut w pracy i fotografuję kobiety tak, jak sama chciałabym być widziana.


FOTO: JULITA PAJÄ„K




Taka sesja musi wywoływać u większości zdenerwowanie. Czy mogłabyś doradzić, jak się do niej przygotować? Sesja to bardzo indywidualna sprawa i jej planowanie za każdym razem jest trochę inne. Uniwersalne rady jakie mogę Wam dać, to wyluzujcie się, przestańcie myśleć o swoich wadach. Zaufajcie fotografowi, jeśli wybrałyście dobrze, będzie wiedział jak poprowadzić Was przez sesję. Moje Klientki zawsze mają dodatkowo zapewniony profesjonalny makijaż i stylizację. Przed sesją doradzam im w sprawie garderoby, dodatków. Zapraszam serdecznie. Taka sesja to niesamowita przygoda i każda kobieta powinna chociaż raz w życiu zdecydować się na taki krok. Możecie w prezencie podarować komuś nie tylko sesję, ale również gotowe zdjęcia. Czy będzie coś fajniejszego, niż obdarowanie ukochanego seksownymi zdjęciami? Absolutnie nie! Julita, bardzo Tobie dziękuję. Było mi niezmiernie miło. Życzę Ci dalszych sukcesów, rozwoju, a przede wszystkim zadowolonych z siebie i szczęśliwych klientek! Dziękuję serdecznie! A każdej Pani życzę więcej pewności, wiary w siebie i zdrowia, bo jest najważniejsze. Z resztą damy sobie radę! Z Julitą Pająk rozmawiała Magdalena Erbel.


FOTO: JULITA PAJÄ„K


FOTO: JULITA PAJÄ„K



www.anato.com.pl


Ilustracja: www.olaplocinska.com

...do zobaczenia w numerze 5.


To my Tworzymy... Niuansse

Anna Maczyńska

Olga Figaszewska

Magdalena Erbel

Nadia Linek

Magdalena Polonko

Magdalena Subocz.

Anna Bundz

Kasia Kańtoch

Łukasz Parciany


www.olaplocinska.com

koniec...

...i poczÄ…tek :)


,

TO JEST TWOJE MIEJSCE NA REKLAME!

facebook/Niuansse MAGAZYN NIUANSSE BĘDZIE UKAZYWAŁ SIĘ CZTERY RAZY W ROKU. WIĘCEJ ARTYKUŁÓW I CIEKAWOSTEK ZNAJDZIECIE NA NASZYM FANPAGE’U JEŚLI MACIE OCHOTĘ ZAPREZENTOWAĆ WŁASNĄ TWÓRCZOŚĆ, POLECIĆ KOGOŚ UZDOLNIONEGO, WYPROMOWAĆ SWOJE USŁUGI I UNIKALNE PRODUKTY LUB PRZEDSTAWIĆ NAM CIEKAWE POMYSŁY. NAPISZCIE DO NAS

na facebook/Niuansse


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.