www.weterantraktor.pl
www.weterantraktor.pl
Weteran Traktor Magazyn miłośników starej techniki rolniczej nr 4 (2019)
Jak dbać o ciągnik? str. 11 Nowości w muzeum str. 14 Ciągnik bez kierowcy str. 18 Znaleziony w krzakach str.20 Auto-Muzeum Peda str. 47 Zetorami na Koło Podbiegunowe str. 49
1
Teraz także w Wolsztynie 99,8 FM
www.weterantraktor.pl
SPECJALIZUJEMY SIĘ W BUDOWACH, MODERNIZACJACH I DOSTAWACH: Przepompowni ścieków – SPECJALISTYCZNYCH PRZEPOMPOWNI DO POMPOWANIA GNOJOWICY Elementów wyposażenia oczyszczalni ścieków
BIOGAZOWNI
i
DO Zestawów hydroforowych OBIEKTÓW INWENTARSKICH
ZASILANIA
Systemów sterowania, monitoringu i wizualizacji Dostarczamy:
HYDRO-PARTNER Sp. z o.o. ul. Gronowska 4a 64-100 Leszno tel. 65 52 52 850 e-mail: info@hydro-partner.pl www.hydro-partner.pl
pompy głębinowe, pompy do wody i ścieków, agregaty prądotwórcze, zbiorniki wody czystej i deszczowej, sprężarki i dmuchawy, mieszadła, separatory i osadniki.
2
www.weterantraktor.pl
SPIS TREŚCI
OD WYDAWCY
str.3 - Od wydawcy str.4 - Lekarz Ursusów str.5 - Zakochany w Zetorach str.6 - Rodzinna pasja str.7 - Fan jednoosiowców str.8 - URSUS C–4011: fakty i mity str.9-10 - Ursus C–45 i Zetor Super w wersji półgąsienicowej str.11-13 - Jak dbać o ciągnik? str.14-17 - Nowości w ciechanowieckim muzeum str.18-19 - Ciągnik bez kierowcy str.20-21 - Znaleziony w krzakach str.22-23 - Ciągniki prototypowe G-75 str.24-25 - Turystyka traktorowa coraz popularniejsza str.26-27 - Tajemniczy kolekcjoner str.28-29 - Wilkowice 2018 str.30-31 - Rudawka Rymanowska 2018 str. 32 - I Zlot Ciągników w Krakowie str.33 - Ubywa panien i kawalerów wśród kolekcjonerów str.34 - MOTO-ROCK Sasino 2019 str. 35 - Muzeum Motoryzacji MOTONOSTALGIA w Nieborowie str.36-37 - IV Zlot Starych Traktorów w Woli Rasztowskiej str.38-39 - V zlot zabytkowych traktorów Škrdlovice str.40 - Brama Bieszczad str.41 - Stary zamek i stare traktory str.42-43 - III Konkurs Orki Zabytkowymi Traktorami Lubecko 2019 str.44-45 - Gala Techniki Rolniczej str.46 - Redecz Krukowy str.47-48 - Auto - Muzeum Peda str.49-50 - Zetorami na Koło Podbiegunowe
Do rąk czytelników trafił czwarty numer Weteran Traktor, czyli magazynu poświęconemu kolekcjonowaniu starych traktorów, maszyn rolniczych i silników stacjonarnych stosowanych w rolnictwie. Kolekcjonowanie zabytkowych traktorów zdobywa sobie w Polsce coraz więcej sympatyków. Przybywa też specjalistycznych imprez traktorowych. Powstają kolejne skanseny maszyn i ciągników rolniczych. Od kilku lat działają już skanseny Jacka Grzywacza w Łochowicach, Marka Staniaszka w Starych Budach, Janusza Dramińskiego w Naterkach, w Lubecku koło Lublińca i Besku koło Rymanowa czy Golubiu-Dobrzyniu. W bieżącym numerze Weteran Traktor znajdą Państwo informacje związane z historią ciągników, ciekawe miejsca warte odwiedzenia, sprawozdania z imprez traktorowych krajowych i zagranicznych i wiele porad oraz informacji praktycznych przydatnych początkującym kolekcjonerom. Coroczne spotkania kolekcjonerów zabytkowych traktorów, które w naszym kraju zapoczątkowały Wilkowice spotkały się w wielu miejscach Polski z pozytywnym zainteresowaniem. Imprezy o podobnym charakterze są organizowane w Golubiu- Dobrzyniu, Obornikach Śląskich, Rudawce Rymanowskiej, Łazach, Sasinie, Lubecku, Woli Rasztowskiej, Ochabach Wielkich czy Piotrowicach Świdnickich. Zabytkowe traktory są wykorzystywane do filmów np. ,,Sztuka kochania”, czy ,,Historia Roja”. Wystawcy na wielu imprezach handlowych i targach rolniczych zorientowali się, że zabytkowy traktor może być doskonałym magnesem ściągającym potencjalnych klientów do ich stoiska. Stąd obecność starych Ursusów, Lanz Bulldogów, Zetorów czy John Deere na wielu targach nie tylko rolniczych. Być może lektura Weteran Traktor zachęci kogoś do rozpoczęcia kolekcjonowania starych traktorów. Dobrze jest przed dokonaniem zakupu zasięgnąć porady fachowca lub innego kolekcjonera i przejechać się na jeden z wielu zlotów w naszym kraju. A potem już tylko zapisać się do najbliższego klubu w okolicy i brać udział w różnych imprezach masowych. Andrzej Cieślik redaktor naczelny
NOWOŚCI WYDAWNICZE
Wydawca PHUP Turus Andrzej Cieślik, 64-100 Leszno, Grunwaldzka 85/2, tel. 602120511 www.weterantraktor.pl, e-mail:turus@turus.pl Fot. A. Cieślik, archiwum kolekcjonerów Redakcja: Andrzej Cieślik - redaktor naczelny. Skład: Andrzej Przewoźny Współpraca: Marcin Machej, Paweł Rychter, Rafał Mazur, Mateusz Stasiński, Martin Havelka, Lenka Myskova, Marek Wiśniewski, Grzegorz Smela. Okładka: Sylwester Czołomiej - nieżyjący już pracownik Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu na ciagniku Lanz HL12 z 1925 roku, fot. archiwum Muzeum Rolnictwa Ciechanowiec. 3
GALERIA KOLEKCJONERÓW
www.weterantraktor.pl
RYSZARD GIERA Z ODRZECHOWEJ
Lekarz Ursusów
Od kilku lat na Podkarpaciu działa klub kolekcjonerów zabytkowych traktorów Stary Traktor Bieszczady. Jego prezesem jest Ryszard Giera, na co dzień mechanik, który prowadzi prywatny warsztat mechaniki pojazdowej w Odrzechowej. Większość jego klientów przywozi do naprawy traktory, czasami też samochody. Z traktorami związany jest od dziecka, najpierw w latach 70 w gospodarstwie rodzinnym mieli trójkowiec opart o silnik WSK, później ojciec z 320 tyś zł kupił Ursusa 328. Razem z bratem jako nastolatkowie często jeździli Ciapkiem po polu. Zamiłowani do mechaniki kontynuował w szkole zawodowej w Krośnie. Później praca na koparce, wojsko i kilka lat jako kierowca na STAR–ach, JELCZ–ach i KAMAZ–ach. Własną działalność jako mechanik rozpoczął w 2002. Częstymi klientami byli rolnicy z okolicy przywożący do naprawy uszkodzone ciągniki. Najwięcej było Ursusów stąd chyba polubił je naprawiać, nie przepada za bardziej popularnymi w innych regionach Polski Zetorami. Znalazł w internecie informacje o kolekcjonerach i zlotach starych ciągników. Postanowił też sobie odrestaurować starego Ursusa – pierwszy był kupiony Ursus 325, później 328 z Mszany Dolnej. – Oczywiście oba były do remontu – wspomina swoje poczatki kolekcjonerskie Ryszard Giera.– Traktory zostały rozebrane do przysłowiowej śrubki, potem niezbędne części wymienione na nowe a blachy wypiaskowane i pomalowane. Okazało się, że w okolicy jest kilku fanów starych traktorów i maszyn rolniczych – dzieki internetowi poznali się zaczęli się spotykać. Wspólnie jeździli kupować kolejne traktory. Nieformalna grupa kolekcjonerów przyjęła nazwę Stary Traktor Bieszczady. Trzon stanowi Rysiek Giera, Marek Kosztyła i Bogdan Suwała. Dzięki prywatnym kontaktom w Austrii i Szwajcarii zaczęły pojawiac się kolejne eksponaty z tych krajów. Przybywało kolejnych fanów starych
traktorów, każdy kto kupował jakiś zabytkowy traktor przywoził go do Ryszarda na przegląd i niezbędne naprawy. Po kilku latach grupa rozrosła się do 9–10 osób i posiadała już blisko 50 zabytkowych traktorów. Wtedy postanowili zaprezentować się na największej imprezie rolniczo rekreacyjnej na Podkarpaciu – Zakończenie Lata w ostatni weekend sierpnia w Rudawce Rymanowskiej. – Pierwszy raz aby pokazać nasz sprzęt musieliśmy wykupić miejsce jak każdy wystawca komercyjny – wspomina początki Ryszard Giera. – Zainteresowanie odwiedzających przeszło nasze oczekiwania. W kolejnym roku organizator udostępnił nam miejsce bezpłatnie. – Gdy już zrobiło się o nas dość głośno zgłosiła się do nas ekipa z kanału Discovery, która w ramach tytułu Przystanek Bieszczady kręciła w Bieszczadach różne odcinki do telewizji o smolarzach, o pogranicznikach, leśnikach, czy ratownikach GOPR itp. – wspomina kulisy filmowego debiutu Ryszard Giera. – Chcieli nakręcić jakiś odcinek o kolekcjonerach zabytkowych traktorów. Razem z Markiem wymyśliliśmy scenariusz i w oparciu o jego starego Guldnera, którego ,,odkryliśmy przypadkowo” w okolicach Rudawki Rymanowskiej. Cały odcinek powstał w ciągu jednego dnia, chociaż było to męczące bo niektóre ujęcia były kręcone po kilka razy, a pogoda była deszczowa, to byliśmy zadowoleni z efektu końcowego. Po pięciu latach nieformalnej działalności postanowili założyć stowarzyszenie, które pozwoli im na bardziej oficjalne działanie szczególnie w relacjach z władzami samorządowymi czy sponsorami i partnerami w projektach. Aktualnie członkowie klubu posiadają okoł stu zabytkowych traktorów. Cały czas przybywają nowi członkowie. (CAN), Fot. A.Cieślik
4
GALERIA KOLEKCJONERÓW
www.weterantraktor.pl
JAROSŁAW CHOJNACKI
Zakochany w Zetorach
Jak większość kolekcjonerów, pierwsze kontakty z ciągnikami miał jako niespełna 7 letni chłopiec w gospodarstwie matki w Krzemiewa, skąd pochodzi. Najpierw kierował ciągnikiem włączonym na bieg polowy, jak podrósł sam włączał sobie bieg. To był tatowy Zetor 25A. Tak mu zapadł w pamięci z dzieciństwa, że już jako dorosły bardzo polubił ten typ ciągnika. Po drodze była szkoła zawodowa – mechanik samochodowy, a praktyki miał w leszczyńskiej mleczarni. Po ukończeniu edukacji przez 22 lata pracował jako kierowca– mechanik na trasach zagranicznych i krajowych. Cały czas chodziło mu po głowie aby kupic starego Zetora i go sobie wyremontować. Marzenie się spełniło – w 2012 roku, gdy kupił swojego pierwszego Zetora 25 K z 51 roku. Traktor był na chodzie, ale był tak posztukowany różnymi podzespołami z innych ciągników, że doprowadzenie do oryginalknego stanu zajęło mu rok. Pojechał z nim na festiwal do Wilkowic. Tam poznał wielu innych kolekcjonerów z całej Polski. Chwycił bakcyla kolkcjonerskiego – już w tym samym roku kupił kolejnego Zetora także 25 K z 57 roku. Tym razem kupiony traktor był kompletny, w oryginale, stał przez wiele lat w stodole. – Jednak trzeba było go kompletnie rozebrać i ponownie złożyć, aby nie było jakiejś niemiłej niespodzianki –wspomina fan Zetorów. Rok później był już na festiwalu we Wilkowicach. ,,Choroba kolekcjonerska” rozwijała się nadal i wkrótce
na internetowej aukcji udało się kupic w okazjonalnej cenie Zetora 25 A. Wizualnie nie przypominał Zetora, dlatego kompletowanie części i remont zajęły kolekcjonerowi z Sierakowa prawie dwa lata. Efekty można było zobaczyć na Festiwalu we Wilkowicach 2017 roku. W międzyczasie do kolekcji trafił jednoosiowiec uratowany ze złomowiska Agra Agriette2 z 56 roku. Mając trzy Zetory Jarek Chojnacki postanowił dokupić maszyny współpracujące z Zetorami. Okazjonalnie znalazł w internecie kosiarkę KZ 2–2,1 z 1957 roku produkowaną w Płocku, a przeznaczona specjalnie do Zetora. Po odnowieniu trafiła w komplecie z Zetorem na ubiegłoroczny Festiwal we Wilkowicach. Niespodziewanie dla wystawcy została wysoko oceniona przez profesjonalene jury z Przemysłowego Instytutu Maszyn Rolniczych w Poznaniu i otrzymała prestiżowe wyróżnienie Weteran Traktor– Maszyna na Festiwalu w 2018 roku w konkursie kolekcjonerskim. Kolejne wyzwanie – w trakcie renowacji jest czwarty Zetor 25K z 1950 roku, najstarszy z wszystkich w kolekcji. Teraz zakochany w Zetorach kolekcjoner z Sierakowa rozgląda się za ładowaczem Nujn. Pytany o swoje marzenia odparł – chciałbym kiedyś swoim Zetorem pojechać na kołach do fabryki i muzeum Zetora w Brnie zrobić sobie zdjęcie przed budynkiem. (CAN), Fot. A.Cieślik
5
GALERIA KOLEKCJONERÓW
www.weterantraktor.pl
JAN I WOJCIECH WRÓBLEWSCY
Rodzinna pasja
Mieszkają w Golubiu–Dobrzyniu, należą do miejscowego klubu Retro – Traktor. Jan z wykształcenia mechanik samochodowy, przez wiele lat pracował w POM–ie. W latach 60–tych jego ojciec kupił Ursusa C45, służył im w gospodarstwie przez wiele lat, potem został sprzedany. W latach 70– tych swoje zdolności mechaniczne ujawnił odbudowując starą, zniszczoną młocarnię, w której zastąpił wszystkie drewniane części na metalowe. Od 84 roku rozpoczął działalność na własny rachunek prowadząc warsztat mechaniczny, blacharski i lakierniczy, który działa do chwili obecnej. Naprawiał maszyny rolnicze, samochody, traktory. Często trafiały do niego Zetory 25, Ursusy C 325, C328 czy C330, C 4011. Syn Jana – Wojciech został ,,zarażony” od dziecka zbieraniem i naprawianiem starych motorów i samochodów. Często pomagał ojcu w rozkręcaniu, naprawie i skręcaniu starych pojazdów. Samodzielnie zaczynał od naprawiania motocykli. Wiele frajdy sprawiały mu pierwsze samodzielnie naprawione SHL–ki czy WSK–i. Potem przerobił ,,Malucha” na wersje kabrio. Pierwszym ciągnikiem odrestaurowanym był Zetor 25. Z biegiem lat w rodzinnym garażu przybywało kolejnych eksponatów. Szukali stare, zabytkowe ale mocno zmęczone wiekiem pojazdy i starannie odrestaurowywali je w swoim warsztacie . Przed kilku laty złożyli z części Lanz Bulldoga, później postanowili wykonać replikę Bulldoga w skali 1:3, a siłą napędową jest silnik ES. Aktualnie w w rodzi– nnej kolekcji jest kilkadziesiat cennych motocykli m.in. Sokół 125, Sokół 1000, Harley WLK, Lambretta 150, Iż, DKW czy Terrot 175. Również imponująca jest kolekcja odrestaurowanych samochodów, łącznie jest ich ponad 10. – Do najbardziej cennych należą Citroen B10 Torpedo z 1923 roku, Ford A z 1929 roku, Peugeot
201 z 1932 roku, Adler Junior z 1935 czy rzadki model Bantam z 1935 roku – mówi Jan Wróblewski. Stale powiększa się również kolekcja traktorów, oprócz Lanz Bulldoga i całej rodziny Zetorów oko przyciaga Porsche A111 z 1955 roku, Farmall FU 235 z 1952 roku i ostatnio pozyskany francuski Vierzon. Na warsztacie są aktualnie Zetor Bocian i Alis Chandler. Marzeniem obu kolekcjonerów jest utworzenie skansenu. Prace są dość zaawansowane – jest już odpowiednia ogrodzona i uzbrojona działka, gdzie powstanie skansen. (CAN), Fot. Andrzej Cieślik
6
www.weterantraktor.pl
GALERIA KOLEKCJONERÓW
MACIEJ ORZAŁKIEWICZ
Fan jednoosiowców
Często się zdarza tak, że kolekcjoner samochodów, motocykli czy traktorów w trakcie poszukiwań trafi na jakiś mniej interesujacy go typ zabytkowego przedmiotu czy maszyny, ale żal mu zostawić okazję i kupuje. Bo znana jest prawda, że nowy samochód co roku traci na wartości, a stary, co roku jest więcej wart. Przykładem takiego kolekcjonera jest Maciej Orzałkiewicz z Leszna. – Jestem kolekcjonerem starych pojazdów mechanicznych – samochodów, motorowerów i ciągników, to moja pasja – wyznaje swoją hobbystyczna dewizę Maciej. – Do tej pory w moich zbiorach znajdują się: Polonez „Borewicz”, Fiat 126p oraz Syrena R20. Jednak największym zainteresowaniem są ciągniki jednoosiowe, dlatego posiadam bogatą kolekcję Ursusów 308, Dzików oraz dwie Jaromki i inne. Niedawno zaciekawiły mnie niemieckie ciągniki firmy Bungartz, przede wszystkim te stare z metalowymi kołami. Firma Bungartz została założona 1 kwietnia.1934 r. przez Evergaharda Bungartza w Monachium. Pojazdy tej firmy przez pół wieku zyskały światowa renomę. W tym czasie skonstruowano 30 różnych modeli ciągników i ponad 50 typów glebogryzarek, samochodów oraz przyczep. W 1937 roku Bungartz przejął patenty Siemensa i doskonalił je. Główna produkcją Bungartza były urządzenia do intensywnej uprawy gleby. Ciągniki czterokołowe stale udoskonalano. Na rynek weszły ciągniki czterokołowe T1, T2, T3, T4, T5, T6 z silnikami benzynowymi lub wysokoprężnymi, poruszały się za pomocą wąskich kół. Pojazdy te używane były w ogrodnictwie, do uprawy rzędowej w leśnictwie, w winnicach. Bungartz nawiązał współpracę z zagranicznymi firmami z Holandii, Belgii, Francji, Kanady i USA. Ciągle wprowadzano udoskonalane modele – H1 wykorzystywane do upraw pikowania i transportu w szklarniach. W latach 60 tych skonstruowano pojazdy do potrzeb konserwacyjnych na terenach rekreacyjno– sportowych. W 1974 roku zakończyła się era ciagników Bunagartz. – W swoich zbiorach posiadam ciekawy egzemplarz – model K5 z 1931 roku firmy Siemens. Te pojazdy pro-
dukowano w latach 1928–1938 były wyposażone w silnik benzynowy. Wyprodukowano ich około 5 tysięcy. Jeden z nich stoi w moim garażu – waży około 250 kg, a w roku 1928 kosztował 1630 marek – mówi kolekcjoner jednoosiowców z Leszna. Maciej Orzałkiewicz ma kilka ciekawych niemieckich jednoosiowców – np. F40 wyprodukowany przez firmę Bungartz w roku latach 1939 – 1940 Napędzany jest silnikiem benzynowym Sachs o mocy 4,5 km. Szerokość glebogryzarki to 40 cm. Pojazd ten został później przekształcony w Bungartz F55 o mocy 6 km. Bak zamontowano nad silnikiem, jednak trudno zdobyć więcej danych o tym pojeździe. Następne cacko z mojej kolekcji to żółciutki K6 z 1944 roku, który czekał na mnie 75 lat. Krótka seria tych pojazdów była produkowana od 1939 – 1945 roku. Napędzany jest silnikiem dwusuwowym o mocy 6 KM, prędkość robocza to 70 cm. W tym pojeździe dokonano wiele zmian m.in, umieszczono sprzęgła sterujące po obu osiach kół, co ułatwiało kierowanie pojazdem. Najnowszym nabytkiem ale i najstarszym egzemplarzem w kolekcji leszczyńskiego kolekcjonera, to ciagnik Siemens S nr fabryczny 1546 z 1925 roku. Ciągnik posiada chłodzony wodą silnik dwusuwowy o mocy 8 KM nr 547 (Simar). Produkowano je w latach 1925 do 1927. Szerokość robocza glebogryzarki to 90 cm, i posiada 20 sprężynowych zębów o średnicy 470 mm, obracających się z prędkością 200 obrotów na minutę. Sprzęt posiada dwie prędkości do przodu 1,08 i 2,16 km/h. Ciągnik waży 360 kg. W broszurze Siemensa z lat międzywojennych stwierdzono, że ciągnik został wysłany z Genewy w Szwajcarii. Zostały one wyprodukowane przez SIMAR jako SIMAR nr 10 i dystrybuowane tylko w Niemczech przez Siemensa. – Obecnie posiadam 4 pojazdy tej marki. Może w przyszłości uda się jeszcze powiększyć kolekcję Siemens–Bungartz. Największe kolekcje tej marki znajdują się obecnie w Niemczech. Liczę na informacje od czytelników Weteran Traktora o ciekawych jednoosiowcach – kontakt wladek2001@o2.pl. (CAN), Fot. A.Cieślik
7
HISTORIA
www.weterantraktor.pl
URSUS C–4011: fakty i mity 15 kwietnia 1965 w Zakładach Mechanicznych URSUS rozpoczęto produkcję ciągnika o symbolu C–4011. Stało się to na mocy umowy zawartej między rządami PRL i Czechosłowacji już w 1961 roku. W żadnym wypadku nie była to umowa licencyjna. Na jej mocy ustalono, że oba kraje będą współpracować w zakresie produkcji i konstruowaniu ciągników rolniczych. Wobec ogromnego zapotrzebowania Polski na ciągniki średnie, postanowiono przyjąć do produkcji krajowej Zetora 4011. Od początku produkcji Ursusa C–4011 jego konstrukcja była przez inżynierów z Zakładów Mechanicznych URSUS modernizowana (dlatego nie może tu być mowy o licencji). Zetor 4011 był już w Polsce użytkowany wcześniej, dzięki czemu zgromadzono informacje o wszelkich mankamentach, które trzeba poprawić dla lepszego zastosowania w polskich warunkach. Ciągnik C–4011 różnił się od swojego czechosłowackiego pierwowzoru urządzeniami przyłączeniowymi maszyn i narzędzi rolniczych. Zaczep transportowy w Zetorze nie miał możliwości regulacji wysokości, tak jak to miało miejsce w Ursusie. Sama jego konstrukcja też jest inna. Wspornik zaczepu ma dwa zastosowania: daje możliwość regulacji wysokości zaczepu, a także mocowania cięgła górnego na różnej wysokości, co miało duże znaczenie przy pracy z różnymi maszynami rolniczymi. Ciągnik C–4011 wyposażony został w nowocześniejszy i bardziej uniwersalny układ zawieszania narzędzi z podnośnikiem hydraulicznym. Umożliwiał on pracę maszyn nie tylko przy kopiowej i pozycyjnej regulacji głębokości pracy, ale też przy regulacji siłowej i mieszanej. Zastosowano w nim tzw. górnocięgłowy system regulacji siłowej, przy którym automatyczna regulacja głębokości pracy narzędzia następuje na skutek zmian wielkości siły ściskającej, działającej w górnym cięgle. W trzypunktowym układzie zawieszania narzędzi Ursusa C–4011 zmieniono długość cięgieł dolnych tak, aby odległość środka czoła WOM od osi zawieszenia była zgodna z normą obowiązującą w krajach RWPG, ale także z normą ISO. Inaczej mówiąc, ciągnik C–4011 mógł współpracować z każdą maszyną czy narzędziem rolniczym wyprodukowanym zgodnie z normą ISO czy normami obowiązującymi w RWPG. Zetor 4011 często wymagał zdemontowania zaczepu transportowego czy stosowania dłuższego wałka przegubowo–teleskopowego przy agregowaniu z maszynami i narzędziami do niego niededykowanymi. Silnik Ursusa C–4011 odbiegał od swojego czeskiego odpowiednika osprzętem. Pompa wtryskowa czy układ pneumatyczny były produkcji krajowej. Natomiast osprzęt elektryczny silnika do września 1969 roku był produkcji czechosłowackiej. Jednym z wielu mitów na temat ciągnika C–4011 jest twierdzenie, że nie wyposażano go w odprężnik. Nie jest to prawdą. Takich traktorów było po prostu bardzo mało – literatura po-
Taśma montażowa ciągników C–4011
daje, że odprężnik występował do numeru silnika 870. Wiele podzespołów ciągnika C–4011 podległo unifikacji z ciągnikiem C–330. Oczywiście nie może tu być mowy o kluczowych konstrukcyjnych elementach. Tak na przykład od 1968 roku przednie reflektory, sygnał dźwiękowy i tłumik wydechu w obu ciągnikach są takie same. Kolejnym powielanym mitem jest teza, że Ursus C–4011 występował tylko na tzw. miękkim przodzie. Półosie resorowane montowano do października 1969 roku, wtedy to zostały one zastąpione półosiami nieresorowanymi (takimi jak w Ursusie C–330). Obciążniki kół tylnych w ciągniku C–4011 też występowały w różnych kombinacjach. Od początku produkcji na koło przypadały 4 obciążniki: jeden wewnętrzny oraz trzy zewnętrzne, mocowane na sześć śrub. W 1970, w związku z szerszym wprowadzeniem kabin, liczbę obciążników zewnętrznych zmniejszono do dwóch, przykręcanych na trzy śruby. Warto też zauważyć, że od numeru ciągnika 40000 zmianie uległ kolor kloszy kierunkowskazów oraz lamp tylnych. Dotychczas były one białe w kierunkowskazach i jednolicie czerwone w lampach tylnych. W związku ze zmianami w kodeksie drogowym wprowadzono kolor pomarańczowy dla kierunkowskazu oraz klosz pomarańczowo–czerwony dla lamp tylnych. Ursus C–4011 produkowany był do 1971 roku. Wówczas zastąpiony został przez model C–355. Z kolei ten zastąpił typ C–355M w 1975 roku, a następnie C–360 w roku 1976. Ogólnie ciągniki pochodne od Zetora 4011 produkowane były w Zakładach Mechanicznych Ursus do roku 1992. Mateusz Stasiński, fot. archiwum
8
HISTORIA
www.weterantraktor.pl
Ursus C–45 i Zetor Super w wersji półgąsienicowej Podstawowy ciągnik rolniczy Ursus C–45, mimo, że cechował się znacznym momentem obrotowym silnika (50kGm) i solidną budową, to przy zrywce drewna mógł być użyty jedynie w łatwych warunkach terenowych oraz do zrywki drzew o małych wymiarach. Z punktu widzenia transportu leśnego ciągnik ten wykazywał pewne braki, które ograniczały jego przydatność do prac zrywkowych. Już na początku lat 50 ubiegłego wieku, tak zwana komórka doświadczalno–usprawnieniowa Państwowej Centrali Drzewnej w Bytomiu, wprowadziła szereg ulepszeń Ursusa C–45. Zgodnie z tym, co podawała ówczesna literatura, przy adaptacji C–45 do prac leśnych, uwzględniono pomysły racjonalizatorów z całej Polski. Ciągnik ten został wyposażony we wciągarkę z bębnem poziomym. Jej napęd pochodził od wałka przekaźnikowego. Ponadto zastosowano oporę unieruchamiającą Ursusa przy użyciu wciągarki. Poprawę warunków pracy kierowcy uzyskano przez zaprojektowanie lekkiej kabiny z brezentowym dachem. Dość dobrze chroniła ona przed złymi warunkami atmosferycznymi. Reflektory ciągnika zostały cofnięte na przednią ścianę kabiny, co miało je zabezpieczyć przed uszkodzeniem przez gałęzie podczas prac leśnych.
Z dużym prawdopodobieństwem półgąsienicowy Lanz Bulldog, mógł stanowić inspirację dla polskiej konstrukcji półgąsienicowego Ursusa.
Kopia czy polski projekt? Przydatność Ursusa C–45 do zrywki i transportu drewna, szczególnie w terenie gdzie ciągnik kołowy nie dawał sobie rady, można było zacznie zwiększyć przez zastosowanie tylnego mostu gąsienicowego. Taki pomysł zrealizowano w 1953 roku w Instytucie Mechanizacji i Elektryfikacji Rolnictwa. W tym przypadku tylne koła zostały zastąpione przez półsztywne podwozie gąsienicowe. Zaletą całego projektu była łatwość wymiany kół na układ gąsienic. Wykonanie techniczne Ursusa C–45 w wersji półgąsienicowej, mocno przypominało przedwojenną konstrukcję ciągnika Lanz D–9551 Raupen–Bulldog. W przypadku niemieckiego ciągnika zastosowano półgąsienicowy system firmy
Ursus C–45 półgąsienicowy podczas przechodzenia przez rów.
Ritscher. Jednak czy polski projekt został skopiowany lub oparty na niemieckim ciągniku? Ta kwestia do dziś pozostaje nierozstrzygnięta. Testy praktyczne Instytut Badawczy Leśnictwa, przeprowadził testy Ursusa C–45 z podwoziem półgąsienicowym, przy wydajności 30–40m³ drzewa na zmianę i przy odległości zrywki około 200m. Wyniki wykazały dużą przydatność półgąsienicowego Ursusa w leśnictwie. Dalsze próby wykazały wzrost mocy pociągowej o 63 do 115%, wzrost siły uciągu od 37 do 112%, oraz zmniejszenie poślizgu z 27 do 9%. Największą wadą C–45 w wersji półgąsienicowej bez wątpienia był jego ogromny ciężar, wynoszący ponad 4,5 tony. Mimo tego zanotowano zmniejszenie zużycia paliwa o 28% przy większej o 31% wydajności. Jednakże ciągnik nie wszedł do produkcji seryjnej. Według niepewnych informacji powstała tylko krótka seria. Szkoda, że nie starano się
Pierwszy półgąsienicowy ciągnik Lanz Bulldoga zaprezentowano już w 1926 roku. Prezentowany model to D–9551 (HR–8) dostarczany w latach 1935–46. Mógł on rozwijać maksymalną prędkość do 7,5km/h
9
HISTORIA
www.weterantraktor.pl
Zestaw półgąsienicowy zainstalowany na ciągniku Zetor Super 50.
nawet wprowadzić do produkcji, chociażby zestawów półgąsienicowych, które w warunkach warsztatowych baz OTL można by zakładać ciągnikom Ursusa.
do zalet tego rodzaju gąsienic, należy zaliczyć łatwość montażu na ciągniku, oraz krótki czas powrotu do wersji kołowej. Taka gąsienica sprawdzała się bardzo dobrze na miękkim podłożu, w błocie, mokrej glinie i bagiennych obszarach. Rafał Mazur
Adaptacja Zetora Nasi południowi sąsiedzi rozwiązali ten problem dostarczając, wprawdzie znacznie lżejsze (250kg), ale spełniające swoje zadanie półgąsienicowe zestawy Z–76 do ciągników Zetor 25, a później Z–77 do Zetor Super / Super 50. System elastyczniej gąsienicy, składał się ze wzmocnionych pasów gumowych, które łączono stalowymi poprzecznicami. Tak wykonane taśmy opasały tylne opony. Do napinania taśmy, służyło podwójne koło gumowe, znajdujące się tuż przed kołem napędowym. Owe koło gumowe osadzone było na końcu wahacza, przykręconego pod tylną osią ciągnika. Bez wątpienia
Bibliografia: 1. K. Czeremski i J. Stajniak, Zrywka motorowa, PWRiL Warszawa 1956r 2. T. Nowacki : Ciągniki rolnicze i samochody, PWRiL, Warszawa 1961 3. J. Dmitrewski: Ciągnik rolniczy, PWRiL Warszawa 1962 4. P.Schneider: Lanz Bulldog 1921–1960; MotorbuchVerlag Stuttgart 1999 5. F. Lupomech: Traktory Zetor 15 – Zetor 50 Super 1946– 1968, Computer Press Brno 2011
Typ
URSUS C–45 półgąsienicowy
Rok produkcji Silnik typ Zapłon Układ i liczba cylindrów Stała moc silnika KM Max obroty silnika na minutę Max moment obrotowy kGm Rodzaj paliwa Średnie zużycie paliwa kg/h Liczba biegów Zakres prędkości km/h Max siła pociągowa w kg Obroty koła pasowego / min Obroty wałka odb. mocy/ min Ciężar zestawu półgąsienicowego kg Ciężar ciągnika kg
1953 2–suwowy, niskoprężny z gruszy żarowej Leżący, 1–cylindrowy 38 650 50 nafta, olej gazowy, olej napędowy ~ 8,5 6/2 3,42 – 9,50 3400 630 545 920 4600
10
Zetor Super półgąsienicowy Z–77 adaptacje od 1959 4–suwowy, wysokoprężny samoczynny Pionowy, rzędowy, 4 cylindrowy 43 1500 24,5 olej napędowy ~ 8,3 5/1 3,92 –12,00 (V zablokowany) 1800–1900 975 540/1450 280 ~ 3140 (bez dodatkowych obciążników)
PORADY
www.weterantraktor.pl
Jak dbać o ciągnik? Przez ostatnie kilkanaście lat, zajmując się zabytkowymi ciągnikami rolniczymi, spotkaliśmy wiele osób, które bezskutecznie poszukiwały odpowiedzi na wydawać by się mogło – bardzo proste pytania. Postanowiliśmy wobec tego przygotować krótki poradnik na temat obsługi starych ciągników rolniczych. Poniższe wskazówki to ogólny zarys postępowania, ale sygnalizujący kilka pomijanych często aspektów. Wiele z tych kwestii omówiliśmy bardziej szczegółowo na filmach z serii Poradnik warsztatowy, do oglądania których serdecznie zapraszamy.
jest kontrolka (podobnie jak w samochodach, koloru czerwonego). Jednak elektryczne czujniki bywają zawodne, a kontrolki w słoneczny dzień słabo widoczne - raz na jakiś czas warto skontrolować ciśnienie podłączając sprawdzony wskaźnik zegarowy. Jeśli jesteśmy już przy układzie smarowania to ogromny wpływ na jakość jego działania mają zarówno
Silnik Sercem każdego pojazdu jest silnik i jednocześnie jest to podzespół, który wymaga największej troski i dbałości podczas obsługi oraz eksploatacji. Do najważniejszych parametrów, które można śledzić z miejsca kierowcy należy temperatura cieczy chłodzącej (lub silnika w przypadku silników chłodzonych powietrzem) oraz ciśnienie oleju w układzie smarowania. Pierwszy z tych wskaźników w niektórych przypadkach zastępowało wprawne oko traktorzysty, a zbytnie rozgrzanie silnika
Należy pamiętać o odpowiedniej kolejności montażu filtrów paliwa – po lewej filcowy wkład filtra wstępnego oczyszczania i po prawej papierowy wkład filtra dokładnego oczyszczania.
rodzaj i stan oleju, jak również filtrów. Należy pamiętać o stosowaniu środków smarnych o odpowiedniej charakterystyce i jakości, przy czym odradzamy zakupu najtańszych olejów niesprawdzonego pochodzenia. Istotna jest także dbałość o regularną wymianę oleju, zgodnie z zaleceniami producenta, jak również jednoczesną wymianę lub czyszczenie filtrów – w zależności od zastosowanego w danym modelu rozwiązania. Nie tylko siatkowe wkłady filtrujące (np. Ursus C-4011, Zetor 25, Zetor 50 Super) wymagają oczyszczania, ale także odśrodkowe filtry oleju (np. Ursus C-325, C-328, C-355). Jeśli w trakcie spuszczania przepracowanego oleju zauważymy w nim opiłki, odłamki metalu, fragmenty zawleczek i innych części – powinniśmy niezwłocznie skontrolować dokładnie stan silnika. Dla przykładu w silnikach Ursusa C-4011 zdarza się często, że wyłamują się zawleczki zabezpieczające nakrętki śrub stóp korbowodów. Pomiędzy wymianami należy ponadto regularnie kontrolować poziom oleju w silniku – zawsze na unieruchomionym silniku i poziomo ustawionym ciągniku. Dla sprawnego działania silnika niezbędne jest również dostarczenie odpowiedniej ilości pozbawionego pyłów i zanieczyszczeń powietrza. Przy każdej wymianie oleju niezbędne jest również oczyszczenie (np. Zetor 25, Ursus C-325) lub wymiana wkładu filtra powietrza (np. Dzik 21). W przypadku filtrów mokrych należy stosować do ich napełnienia olej silnikowy, dbając aby jego poziom w filtrze był zgodny z zaleceniem producenta. Zbyt niski pogarsza właściwości filtrujące, natomiast zbyt wysoki może być przyczyną zassania oleju do cylindrów. Wkłady siatkowe
Czyszczenie siatkowych filtrów oleju nie należy do łatwych i przyjemnych czynności, ale pozwala zachować odpowiednie działanie systemu smarowania.
alarmowało nadmierne wydobywanie się pary spod korka wlewu cieczy. Zbyt wysoka temperatura może prowadzić m.in. do nadmiernego zużycia elementów, ponadnormatywnego rozrzedzenia oleju silnikowego, a w konsekwencji osłabienia jakości smarowania. Szczególnie w Zetorach 25 grozi to również pęknięciem głowicy, a na dzień dzisiejszy jest to trudny i kosztowny w zakupie element. Z kolei zbyt niska temperatura robocza silnika skutkuje niewłaściwym przebiegiem procesu spalania i wyższym apetytem na paliwo – aczkolwiek w ciągnikach użytkowanych przede wszystkim rekreacyjnie – jest to niegroźne zjawisko. Gorzej jeśli chodzi o ciśnienie oleju – w tym wypadku zbyt niska wartość zawsze grozi poważną awarią. Każdy producent określa graniczne minimalne ciśnienie oleju przy którym dopuszczalna jest jeszcze normalna praca, a poniżej którego należy już przeprowadzić remont silnika. Najczęściej jest to około 1 KG/cm2.. W niektórych ciągnikach (np. Ursus C-4011) za sygnalizację zbyt niskiego ciśnienia odpowiedzialna
11
www.weterantraktor.pl
PORADY
należy zawsze dokładnie wymyć i przedmuchać. W przypadku użytkowania ciągnika lub maszyny w warunkach dużego zapylenia należy przegląd filtra powietrza przeprowadzać odpowiednio częściej.
w przewidziany przez producenta sposób (np. przeciwnakrętki, drut, podkładki odginane). Pominięcie tej czynności może się w najgorszym wypadku skończyć rozerwaniem korpusu obudowy sprzęgła i zranieniem osób postronnych. Skrzynia biegów Skrzynia przekładniowa oraz tylny most wymagają przede wszystkim regularnej kontroli poziomu i stanu oleju. W ciągnikach wyposażonych w zwolnice umieszczone przy kołach (np. Ursus C-325, C-4011, Zetor 3011 Major) należy pamiętać również o kontroli poziomu oleju w obudowach zwolnic. Olej nadmiernie zanieczyszczony, zmieszany z wodą, zawierający opiłki należy niezwłocznie wymienić, a przyczynę zanieczyszczenia usunąć. Zdarza się, że podczas spuszczania oleju, poprzez korek spustowy wydostaną się fragmenty łożysk, kół zębatych, śrub lub odłamki żeliwa z obudowy. Każdy taki sygnał należy sprawdzić i w razie konieczności przeprowadzić remont. Nagłe zablokowanie skrzyni przez odkręconą śrubę może doprowadzić nie tylko do poważnych uszkodzeń podzespołów, ale także do wypadku. Często znajdowane w oleju odłamki żeliwa to wykruszone fragmenty obudowy spowodowane wkręcaniem zbyt długich śrub. W ciągnikach wyposażonych w filtr oleju przekładniowego (np. Ursus C-330) należy pamiętać o jego oczyszczeniu ze względu na możliwość uszkodzenia opiłkami układu hydraulicznego. Traktory z wyjściem do wywrotu przyczep narażone są na możliwość zanieczyszczenia oleju podczas jego przepływu przez układ zaniedbanej przyczepy. W użytkowanych przez wiele lat egzemplarzach nie zaszkodzi profilaktyczne zdjęcie pokrywy skrzyni biegów i tylnego mostu w celu wzrokowej i namacalnej kontroli zużycia podzespołów oraz weryfikacji ewentualnych uszkodzeń. Niektóre typy ciągników są szczególnie narażone na określony rodzaj usterek:
Dbałość o układ smarowania pozwoli uniknąć przykrych niespodzianek podczas kontroli panewek.
Filtracji wymaga również paliwo, a w zależności od rodzaju i stopnia skomplikowania układu zasilania, stosowane były różnego rodzaju systemy filtracji. W najprostszych silnikach z zapłonem iskrowym często wystarczającym do wyłapania zanieczyszczeń z benzyny było sitko i osadnik zabudowany w korpusie kranika zbiornika paliwa (np. Dzik, Ursus C-308). W przypadku ciągnikowych silników Diesla, olej napędowy filtrowany był najczęściej przez pojedyncze (np. Zetor 25) lub podwójne filtry (np. Ursus C-4011, Zetor 50 Super) z wymiennymi wkładami. W przypadku tego drugiego wariantu, stosowane są zawsze w duecie – filtr wstępnego oraz filtr dokładnego oczyszczania. W wielu sytuacjach spotkaliśmy się z błędnym przekonaniem co do kolejności montażu tego typu filtrów. Należy pamiętać, że zawsze paliwo najpierw musi przepływać przez filtr wstępnego oczyszczania (wkład filcowy), a następnie filtr dokładnego oczyszczania (wkład papierowy) – nigdy odwrotnie. Niemniej jednak w naszej praktyce natrafiliśmy wielokrotnie na wadliwy montaż, nierzadko wykonany przez traktorzystów i mechaników z wieloletnim stażem. W czterosuwowych silnikach należy pamiętać o okresowej kontroli i regulacji luzu zaworowego. Sposób w jaki wykonuje się tą czynność opisaliśmy dokładnie w poprzednim wydaniu Weteran Traktor, a także na filmie umieszczonym na naszym kanale YouTube – RetroTRAKTOR. W przypadku wykrycia podejrzanych dźwięków, stuków wydobywających się z wnętrza, nadmiernego dymienia, wyczuwalnych oporów pracy należy niezwłocznie poddać silnik diagnostyce – najlepiej w ręce doświadczonego mechanika ciągnikowego. Każdy zbagatelizowany objaw lub uszkodzenie może spowodować kosztowną i trudną w usunięciu awarię.
Decydując się na kontrolę skrzyni biegów i tylnego mostu poprzez zdjęcie pokrywy, należy wcześniej spuścić olej i dokładnie sprawdzić każdy element. Warto poszukać odłamków, fragmentów części i zanieczyszczeń na dnie skrzyni i dokładnie ją oczyścić.
w Zetorach 25 nader często dochodzi do uszkodzenia przekładni głównej na wskutek nadmiernego luzu na łożyskach wałka atakującego lub odbezpieczenia się nakrętki, w Zetorach 50 Super zdarza się samoistne poluzowanie się nakrętek mocujących duże koło zwolnicy, w ciągnikach Ursus C-4011 spotkaliśmy
Sprzęgło Sprzęgło należy w miarę potrzeby poddawać regulacji w zgodzie z zaleceniami producenta. Przystępując do regulacji należy pamiętać, aby po jej zakończeniu dokładnie zabezpieczyć śruby regulacyjne
12
www.weterantraktor.pl
PORADY
się z wieloma przypadkami ścięcia nitów mocujących koło talerzowe do kosza satelit. Niektóre z tego typu usterek doświadczony mechanik będzie mógł wyłapać podczas jazdy próbnej – np. nadmierne zużycie mechanizmu różnicowego w Ursusie C-325. Podczas oględzin tylnego mostu należy zwrócić uwagę na siłę dokręcenia śrub łączących pochwy ze zwolnicami – w ciągnikach pracujących np. z kosiarkami rotacyjnymi dochodzi często do ich poluzowania na wskutek drgań.
po latach eksploatacji są w tym miejscu osłabione i pękają – dotyczy to np. 18-calowych felg w Ursusach C-4011 lub C-355. Bardzo często spotykamy się z nadmiernym
Układ kierowniczy Od sprawności układu kierowniczego w dużej mierze zależy bezpieczeństwo nasze i osób postronnych. Dużo uwagi należy poświęcać kontroli luzów na końcówkach drążków, a także siłę ich dokręcenia oraz jakość zabezpieczenia przed rozłączeniem (np. obecność zawleczek). Wiele ciągników posiada układy kierownicze, które umożliwiają stosunkowo proste rozwiązania pozwalające na eliminację luzów przekładni, a to z pewnością poprawi komfort jazdy. Nie zapominajmy również tutaj o kontroli i okresowej wymianie oleju. Układ hamulcowy Bezpieczeństwo to podstawa, dlatego dbałość o sprawność układu hamulcowego jest bardzo ważna. W ciągnikach z układem sterowanym mechanicznie należy zadbać o równomierną siłę hamowania obu kół, a także skok pedałów taki, aby przy pełnym nacisku podczas gwałtownego hamowania pedały nie opierały się o pomost kierowcy. W przypadku niezależnych hamulców obu kół podczas jazdy szosą zapadka musi zawsze łączyć oba pedały. W ciągnikach z układem hamulcowym hydraulicznym (np. Ursus C-4011, Zetor 3011 Major) należy regularnie kontrolować poziom płynu hamulcowego, a także nie dopuszczać do zapowietrzania się hamulców. Wszelkie przecieki i uszkodzenia należy bezzwłocznie naprawiać. W przypadku pozostawiania ciągnika na postoju zawsze pamiętajmy o uruchamianiu hamulca pomocniczego. Podczas przeglądu zwróćmy uwagę na stan jego zapadek – szczególnie w przypadku ciągników takich jak Zetor 25 czy Ursus C-325 zużyta zapadka może powodować zwolnienie hamulca w najmniej oczekiwanym momencie. Na wzniesieniach mimo wszystko warto stosować dodatkowo kliny pod koła – szczególnie na dożynkach, zlotach i innych wydarzeniach, w których biorą udział dzieci i wsiadają za kierownice celem zrobienia zdjęcia. Jeżdżąc z przyczepami musimy pamiętać o sprawnym układzie pneumatycznym. W przypadku stosowania przyczepy z hamulcem najazdowym – również istotne jest jego sprawne działanie i odpowiednia regulacja. Niedopuszczalna jest jazda z załadowaną przyczepą i niepodłączonymi lub niesprawnymi hamulcami.
Od kilkunastu lat chętnie dzielimy się doświadczeniem zdobytym podczas remontów zabytkowych ciągników i maszyn rolniczych.
luzem na łożyskach stożkowych piast kół przednich. Jest to niedopuszczalne, szczególnie z uwagi na to, że jest to bardzo łatwe do wyeliminowania. W niektórych ciągnikach (np. Ursus C-4011) należy ponadto zwrócić uwagę na połączenie czopa ze sworzniem zwrotnicy. Z uwagi na zapewnienie odpowiednich warunków eksploatacji opon regularnie przeprowadzajmy kontrolę ciśnienia powietrza. Należy je dopasować w zależności od warunków – na szosę wyższe, na polu niższe – jednak zawsze w zgodzie z zaleceniami producenta. Bezpieczeństwo na drodze Wiele zabytkowych już dziś ciągników nie było fabrycznie wyposażanych w niektóre elementy, które z uwagi na współczesne przepisy są obowiązkowe. Mimo, że często odrębne przepisy dotyczące zabytkowych pojazdów nie traktują ich jako niezbędne do poruszania się po drogach, warto rozważyć ich montaż w trosce o wzajemne bezpieczeństwo. Mamy tutaj na myśli przede wszystkim kierunkowskazy. Do wielu kolizji drogowych dochodzi podczas zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu, warto zatem skutecznie sygnalizować te zamiary. Podobnie ma się sprawa odnośnie oświetlenia – ono również powinno być dostosowane nie tylko do wymagań zgodnych z rokiem produkcji, ale także do sposobu i częstotliwości użytkowania danego ciągnika na drogach publicznych. Wsiadając samemu lub udostępniając do kierowania ciągnik osobie trzeciej należy pamiętać, że w zgodzie z prawem do jego prowadzenia wystarczy prawo jazdy kat. B. W praktyce wymagana jest jednak także umiejętność zapanowania nad maszyną, której sposób prowadzenia odbiega znacznie od samochodów osobowych. Pamiętajmy o tym szczególnie podczas wystaw i zlotów, gdzie wokół pojazdów „kręci” się mnóstwo miłośników, często dzieci, które mogą niespodziewanie wkroczyć na tor jazdy ciągnika.
Koła Jeśli jesteśmy już przy układzie jezdnym to do najważniejszych czynności obsługowych należy kontrola dokręcenia śrub i nakrętek kół przednich oraz tylnych. Dotyczy to zarówno połączenia felgi z piastą, jak również w przypadku felg składających się z oddzielnej tarczy i obręczy – śrub łączących wspomniane elementy. Warto od czasu do czasu poluzować lekko, a następnie dokręcić ponownie śruby – gdyż po wielu latach połączenia gwintowe bardzo ciężko ruszyć. Powinniśmy zwracać uwagę także na stan felg – szczególnie w okolicy otworów na szpilki mocujące. Zdarza się, że
Paweł Rychter, Franciszek Rychter Klub Miłośników Starej Techniki RetroTRAKTOR
13
TECHNIKA
www.weterantraktor.pl
Nowości w ciechanowieckim muzeum 17 maja br. Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu zakupiło 8 odrestaurowanych i sprawnych zabytków techniki rolniczej. Są to 4 ciągniki kołowe oraz 4 silniki stacjonarne. Zakup zabytków został sfinansowany z dotacji Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Województwa Podlaskiego. W ramach programu Kolekcje muzealne ciechanowieckie muzeum realizuje w 2019 roku dwa zadania: “Zakup kolekcji zabytkowych ciągników rolniczych” oraz “Zakup kolekcji zabytkowych silników stacjonarnych”. Wśród zakupionych ciągników znalazły się: niemiecki Deutz F1M414 z 1941 r. w wersji na szerokich metalowych kołach, niemiecki Lanz Bulldog HR 8 D 9531 z 1944 r. w wersji transportowej, niemiecki Porsche–Diesel Super Export 329 z 1963 r. i polski Tur–10D z 1984 r. Natomiast z silników trafiły do naszego muzeum 3 niemieckie egzemplarze: Deutz MAH 516 z 1934 r., Deutz MAH 711 z 1938 r., Hatz–Diesel H 2 z 1930 r. oraz czechosłowacki silnik Wikov Robot Diesel z 1938 r. Zagraniczne ciągniki i silniki są unikatowymi modelami, poszukiwanymi przez muzea techniczne i kolekcjonerów na całym świecie. W Polsce większość z nich jest jedynymi, zachowanymi egzemplarzami. Ciągnik Tur–10D jest reprezentatywny dla polskiego rolnictwa lat 80. XX w. i również obecnie rzadko spotykany z racji niewielkiej ilości wyprodukowanych egzemplarzy. Poniżej kilka informacji o zakupionych obiektach i ich producentach. DEUTZ F1M414
onowym, chłodzonym cieczą w obiegu zamkniętym, 1–cylindrowym o pojemności 1100 cm3. W ciągniku zamontowana jest belka transportowa i zaczep rolniczy, a także koło pasowe, służące do napędu innych maszyn gospodarskich np. młocarni. Ciągnik posiada taśmowy układ hamulcowy kół tylnych z ręczną dźwignią hamulcową. 4–stopniowa skrzynia biegów (3 biegi do przodu + 1 do tyłu) pozwalała osiągnąć maksymalną prędkość jazdy do 7,7 km/h w przód i 3,2 km/h w tył. Zakupiony do muzeum egzemplarz ciągnika DEUTZ F1M414 pracował pierwotnie u rolnika na Śląsku przy drobnych pracach w obrębie gospodarstwa do połowy lat 90. XX . W latach 2010–2017 został przez ostatniego właściciela odrestaurowany i doprowadzony do ponownej sprawności. LANZ BULLDOG HR 8 D 9531
Ciągnik LANZ BULLDOG HR 8 D 9531 z 1944 r. wyprodukowano w firmie „Heinrich Lanz AG” w Mannheim. Jest to wersja przeznaczona wyłącznie do prac transportowych. Ciągnik ma 230 cm wysokości, 182 cm szerokości, 360 cm długości i waży 4050 kg. Posadowiony jest na czterech ogumionych kołach. Dwa pełne, nieskrętne koła są wyposażone w obciążniki z logo fabryki – literą L wpisaną w literę H od nazwiska założyciela firmy Heinricha Lanza. Dwa pełne, skrętne koła przednie zamontowane są na osi resorowanej z wahaczami. Jest to ciągnik o budowie bezramowej, z silnikiem średnioprężnym o mocy 45 KM (33,1 kW) i maksymalnych obrotach 630/min, 2–suwowym, leżącym, chłodzonym cieczą w obiegu zamkniętym, 1–cylindrowym o pojemności 10338 cm3. Jest on dostosowany do spalania wszelkiego rodzaju ciężkich olejów napędowych. Silnik ciągnika można uruchomić za pomocą kierownicy poprzez wcześniejsze podgrzanie gruszy żarowej, podanie dawki paliwa i przekręcenie kierownicy w gnieździe koła zamachowego lub za pomocą włącznika rozrusznika poprzez wcześniejsze podgrzanie gruszy żarowej. Ciągnik wyposażony jest w składaną brezentową kabinę. Po jej złożeniu można go użytkować w postaci cabrio. W kabinie ciągnika znajduje się 2–osobowa ławka dla traktorzysty i pasażera. Z tyłu ciągnika zamontowana sztywna belka transportowa oraz zaczep hakowy.
Ciągnik DEUTZ F1M414 z 1941 r. został wyprodukowany w firmie w Kolonii. Model służył przede wszystkim do prac polowych na łąkach. Zakupiony egzemplarz ma 150 cm wysokości, 293 cm szerokości i 241 cm długości. Waży 1130 kg. Ciągnik posadowiony jest na szerokich stalowych kołach obręczowych, dostosowanych do pracy na glebach murszowych lub torfowych. Dwa tylne koła ze skośnymi ostrogami są nieskrętne i posiadają szerokość aż 90 cm oraz średnicę 113,5 cm. Dwa przednie są skrętne i gładkie. Mają one szerokość 39,5 cm i średnicę 80 cm i są osadzone na sztywnej osi. Jest to ciągnik o budowie bezramowej, z wysokoprężnym silnikiem o mocy 11 KM (8,2 kW) i maksymalnych obrotach 1550/min, 4–suwowym, pi-
14
TECHNIKA
www.weterantraktor.pl
Ciągnik posiada 8–stopniową tzw. szybką skrzynię biegów (6 biegów do przodu + 2 do tyłu) w dwóch zespołach – szosowym (szybszym) i polowym (wolniejszym). Skrzynia biegów pozwala osiągnąć maksymalną prędkość jazdy do 25,2 km/h w przód i 14,7 km/h w tył. Zakupiony egzemplarz ciągnika LANZ BULLDOG HR 8 D 9531 pracował do 1980 r. przy pracach przewozowych na żwirowni u rolnika na Pomorzu. W latach 2012–2018 został przez ostatniego właściciela odrestaurowany i doprowadzony do ponownej sprawności. PORSCHE–DIESEL SUPER EXPORT 329
prac polowych i transportowych na niewielkich areałach, np. w ogrodnictwie. Jego wymiary to 138 cm wysokości, 120 cm szerokości i 255 cm długości. Waży 1040 kg. Skrętne koła przednie mają zamontowane obciążniki. Jest to ciągnik o budowie ramowej, z silnikiem wysokoprężnym typu 1CA90/R1 o mocy 10 KM (7,35 kW) przy maksymalnych obrotach 3000/min, 4–suwowym, pionowym, chłodzonym powietrzem, 1–cylindrowym o pojemności 573 cm3. Rozruchu silnika można dokonać elektrycznie za pomocą rozrusznika z użyciem odprężnika lub ręcznie za pomocą odprężnika i korby rozruchowej. Z przodu ciągnika, pod maską, znajdują się dodatkowe obciążniki osi przedniej i poprzeczny zaczep, służący do przyczepiania innych maszyn lub narzędzi. Z tyłu ciągnik wyposażony jest w górny zaczep transportowy, zaczep rolniczy, belkę narzędziową, trzypunktowy układ zawieszenia maszyn i narzędzi sterowany podnośnikiem hydraulicznym i wyprowadzony zewnętrzny układ hydrauliki. Tu znajduje się również wyprowadzenie wału przekazu mocy. Ciągnik wyposażony w 4–stopniową skrzynię biegów (3 biegi do przodu + 1 do tyłu). Skrzynia biegów pozwalała osiągnąć maksymalną prędkość jazdy do 19,4 km/h w przód oraz 5 km/h w tył. Ciągnik TUR–10D zaczęło produkować w stąporkowskich zakładach w 1983 r. Proces produkcji trwał do 1985 r. Nie ma niestety żadnych dokładnych danych ile sztuk tego ciągnika zjechało z taśm montażowych. Przez trzy lata produkcji nie wyprodukowano dużej liczbie egzemplarzy. Przypuszczalnie nie więcej niż 500 sztuk. Zakupiony model ciągnika TUR–10D pracował do początku lat 90. XX w. u rolnika w jednym z sadów na Dolnym Śląsku. W latach 2016–2018 został przez ostatniego właściciela odrestaurowany i doprowadzony do ponownej sprawności.
Ciągnik PORSCHE–DIESEL SUPER EXPORT 329 z 1963 r. wyprodukowała firma “Porsche–Diesel–Motorenbau G.m.b.H.” z Friedrichshafen. Służył on do prac polowychi transportowych. Ciągnik mierzy 206 cm wysokości, 160 cm szerokości i 371 cm długości. Jego waga wynosi 1880 kg. Jest to ciągnik kołowy. Dwa pełne koła tylne wyposażone są w podwójne obciążniki. Dwa skrętne, pełne koła przednie zamontowano na sztywnej osi. Jest to ciągnik o budowie bezramowej, z silnikiem wysokoprężnym o mocy 35 KM (25,7 kW) i maksymalnych obrotach 2300/min, 4–suwowym, pionowym, chłodzonym powietrzem, 3–cylindrowym o pojemności 2625 cm3. Z przodu ciągnika znajduje się uchwyt zaczepowy i poprzeczny drążek do przyczepiania maszyn. Z tyłu zamontowany trzypunktowy, hydrauliczny, przestawny układ zawieszania z belką transportową, zaczepem oraz wałem przekazu mocy. Do mostu tylnego zamontowana jest rama bezpieczeństwa. Ciągnik wyposażony w 10–stopniową skrzynię biegów (8 biegów do przodu + 2 do tyłu) w dwóch zespołach – szosowym (szybszym) i polowym (wolniejszym). Skrzynia biegów pozwalała osiągnąć maksymalną prędkość jazdy do 19,2 km/h w przód i 8,6 km/h w tył. Zakupiony ciągnik PORSCHE–DIESEL SUPER EXPORT 329 pracował do 1994 r. u rolnika w Dolnej Bawarii w Niemczech. Następnie został sprowadzony do Polski i pracował do 2015 r. w jednym z sadów w Wielkopolsce. W latach 2016–2018 został przez ostatniego właściciela odrestaurowany i doprowadzony do ponownej sprawności.
HATZ–DIESEL H 2 Silnik stacjonarny HATZ–DIESEL H 2 z 1930 r. wyprodukowała firma „Motorenfabrik Hatz G.m.b.H.” w Ruhstorf. Sam silnik waży 394 kg i jest posadowiony na wózku transportowym z dyszlem. Jest to silnik wysokoprężny z bezpośrednim wtryskiem do komory spalania, o mocy 6–8 KM (4,4–5,9 kW) przy 700–800 obr/min, pionowy, 1–cylindrowy o pojemności 1696 cm3, 2–suwowy, chłodzony wodą przez jej odparowanie, z rozrządem tłokowym i regulatorem obrotów. Średnica jego cylindra wynosi 120 mm, a skok tłoka 150 mm. Z prawej strony silnika na wale korbowym osadzone koło zamachowo–pasowe o średnicy 64 cm i szerokości
TUR–10D Ciągnik TUR–10D z 1984 r. wyprodukowano w „Wytwórni Urządzeń Komunalnych WUKO” w Stąporkowie. Jest to mały ciągnik kołowy przeznaczony do
15
TECHNIKA
www.weterantraktor.pl
si 480 kg. Posadowiono go na wózku transportowym z dyszlem. Jest to silnik wysokoprężny z bezpośrednim wtryskiem do komory spalania, o mocy 10 KM (7,4 kW) przy 1000 obr/min, poziomy, 1–cylindrowy o pojemności 1810 cm3, 4–suwowy, chłodzony wodą przez jej odparowanie, z rozrządem zaworowym i regulatorem obrotów. Średnica cylindra silnika wynosi 120 mm, a skok tłoka 160 mm. Z prawej i lewej strony silnika na wale korbowym osadzone są 2 pełne koła zamachowe o szerokości 6,5 cm i średnicy 65 cm. Do prawego koła zamachowego przymocowane jest dodatkowe koło pasowe. Lewa strona wału korbowego przystosowana do podłączenia korby do ręcznego rozruchu silnika. Silnik można uruchomić poprzez ręczne podanie dawki paliwa do wtryskiwacza, wkręcenie rozżarzonego knota rozruchowego w głowicę, ręczne uruchomienie odprężnika oraz ręczne przekręcenie korby rozruchowej założonej na wał korbowy. Produkcję silnika stacjonarnego DEUTZ MAH 516, przeznaczonego do potrzeb indywidualnych rolników, rozpoczęto w 1926 r. i zakończono w 1936 r. Przez ten czas wyprodukowano 9389 egzemplarzy tego modelu. Zakupiony do muzeum silnik DEUTZ MAH 516 pracował na Podkarpaciu do początku lat 70. XX w. Napędzał piłę tarczową i młocarnię u jednego z rolników. W latach 2016–2018 został przez ostatniego właściciela odrestaurowany i doprowadzony do ponownej sprawności.
8,5 cm. Lewa strona wału korbowego przystosowana do podłączenia korby do ręcznego rozruchu silnika. Rozruch silnika następuje poprzez ręczne podanie dawki paliwa do wtryskiwacza, wkręcenie rozżarzonego knota rozruchowego w głowicę, ręczne uruchomienie odprężnika oraz ręczne przekręcenie korby rozruchowej założonej na wał korbowy. Na korpusie silnika od dołu odlana jest dzienna data jego wyprodukowania 25–11–30. Co oznacza, że został wyprodukowany 25 listopada 1930 r. Firma HATZ w latach 1926–1942 firma produkowała 1– i 2–cylindrowe silniki wysokoprężne typu H w układzie pionowym. Jako silniki 1–cylindrowe typu H produkowano modele H 2, H 3, H 4 i H 5. Były to silniki o mocy od 8 do 28 KM. Natomiast 2–cylindrowe silniki typu H były produkowane jako modele H 22, H 32, H 42 i H 52, które odpowiednio miały moce od 18 do 56 KM. Wszystkie silniki typu H miały wspólną numerację. Niestety nie ma danych ile konkretnie sztuk modelu silnika H 2 firma HATZ wypuściła na rynek. Szacuje się, że nie było to więcej niż 500 egzemplarzy. Zakupiony do zbiorów silnik HATZ–DIESEL H 2 pracował pierwotnie na Kujawach. Służył do lat 70. XX w. do napędu pompy wodnej przy nawadniania pól. W latach 2016–2018 został przez ostatniego właściciela odrestaurowany i doprowadzony do ponownej sprawności.
DEUTZ MAH 711
Silnik stacjonarny DEUTZ MAH 711 z 1938 r. wyprodukowano w firmie „Klöckner–Humboldt– Deutz AG” w Kolonii. Ma on wagę własną 175 kg i zamontowany jest na wózku transportowym z dyszlem. Jest to silnik wysokoprężny z bezpośrednim wtryskiem do komory spalania, o mocy 6 KM (4,4 kW) przy 1500 obr/min, poziomy, 1–cylindrowy o pojemności 553 cm3, 4–suwowy, chłodzony wodą przez jej odparowanie, z rozrządem zaworowym i regulatorem obrotów. Średnica jego cylindra wynosi 80 mm, a skok tłoka 110 mm. Z prawej i lewej strony silnika na wale korbowym osadzone są 2 pełne koła zamachowe o szerokości 4,5 cm i średnicy 50 cm. Do prawego koła zamachowego przymocowano dodatkowo koło pasowe. Lewa strona wału korbowego przystosowana jest do podłączenia korby do ręcznego rozruchu silnika. Rozruchu silnika można dokonać przez ręczne podanie dawki paliwa do wtryskiwacza, wkręcenie rozżarzonego knota rozruchowego w głowicę, ręczne uruchomienie odprężnika oraz ręczne przekręcenie korby rozruchowej założonej na wał korbowy. Silnik Deutz MAH 711 przeznaczony był do potrzeb
DEUTZ MAH 516
Silnik stacjonarny DEUTZ MAH 516 z 1934 r. został wyprodukowany w firmie „Humboldt–Deutzmotoren AG” w Kolonii. Waga samego silnika wyno-
16
www.weterantraktor.pl
TECHNIKA
małych gospodarstw rolnych. Jego produkcję rozpoczęto w 1935 r. i trwała ona aż do roku 1970. Przez ten okres wyprodukowano 73207 egzemplarzy tego modelu. Zakupiony silnik DEUTZ MAH 711 pracował pierwotnie w Wielkopolsce. Służył do lat 70. XX w. do napędu młocarni. W latach 2015–2017 został przez ostatniego właściciela odrestaurowany i doprowadzony do ponownej sprawności.
zaworowym i regulatorem obrotów. Średnica cylindra silnika wynosi 130 mm, a skok tłoka 175 mm. Z prawej i lewej strony silnika na wale korbowym osadzone 2 pełne koła zamachowe o szerokości 5,5 cm i średnicy 56 cm. Do lewego koła zamachowego przymocowane koło pasowe. Lewa strona wału korbowego przystosowana do podłączenia korby do ręcznego rozruchu silnika. Silnik, oprócz tabliczki producenta, posiada oryginalną tabliczkę polskiego dystrybutora: „Przedstawicielstwo i Składy S. PUTTER i SYNOWIE we Lwowie”. Silnik można uruchomić poprzez ręczne podanie dawki paliwa do wtryskiwacza, wkręcenie rozżarzonego knota rozruchowego w głowicę, ręczne uruchomienie odprężnika oraz ręczne przekręcenie korby rozruchowej założonej na wał korbowy. Zakupiony silnik WIKOV ROBOT DIESEL pracował pierwotnie na Podkarpaciu. Służył do połowy lat 70. XX w. do napędu śrutownika. W latach 2016–2018 został przez ostatniego właściciela odrestaurowany i doprowadzony do ponownej sprawności. Zakupione ciągniki powiększyły ciechanowiecką kolekcję do 57 sztuk, a silniki do 58 egzemplarzy. Bezpośrednio po zakupie zostały udostępnione zwiedzającym na wystawie stałej poświęconej technice rolniczej. Szerzej turystom zostały zaprezentowane 18 maja br. w trakcie Europejskiej Nocy Muzeów. Turyści odwiedzający Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu będą mogli zobaczyć również opisywane ciągniki i silniki w trakcie pokazów pracy zaplanowanych na 11 sierpnia 2019 r. podczas Podlaskiego Święta Chleba.
WIKOV ROBOT DIESEL
Silnik stacjonarny WIKOV ROBOT DIESEL z 1938 r. wyprodukowała firma „Wikov Wichterle & Kovářik A.G.” w Prościejowie. Waga własna silnika wynosi ok. 250 kg. Posadowiony jest na wózku transportowym z dyszlem. Jest to silnik wysokoprężny z bezpośrednim wtryskiem do komory spalania, o mocy 6–7 KM (4,4–5,1 kW) przy 900 obr/min, poziomy, 1–cylindrowy o pojemności 2321 cm3, 4–suwowy, chłodzony wodą przez jej odparowanie, z rozrządem
kustosz Marek Wiśniewski Kierownik Działu Techniki Rolniczej Muzeum Rolnictwa im. ks. K. Kluka w Ciechanowcu
MUZEUM ROLNICTWA im. ks. krzysztofa kluka w ciechanowcu
LEKCJE MUZEALNE
MUZEUM PISANKI NAJWIĘKSZA KOLEKCJA CIĄGNIKÓW BAZA NOCLEGOWA
SKANSEN 17
ul. Pałacowa 5, 18-230 Ciechanowiec tel. 86 277 13 28 info@muzeumrolnictwa.pl WWW.MUZEUMROLNICTWA.PL
WWW.INSTAGRAM.COM/MUZEUMROLNICTWACC WWW.FACEBOOK.COM/MUZEUMROLNICTWAWCIECHANOWCU
HISTORIA
www.weterantraktor.pl
Ciągnik bez kierowcy
Ciągnik Fordson Major z 1955 roku, jako samodzielna jednostka. Na zdjęciu widać nieduży pulpit sterowniczy z manipulatorami, który jest podłączony do przenośnego nadajnika. Testy przeprowadzano, nie na terenie elektrowni jądrowej, jak to pierwotnie zakładano, ale na polu.
W dzisiejszych czasach, autonomiczne pojazdy, w tym również ciągniki rolnicze, stały się rzeczywistością. Dzięki pozycjonowaniu GPS i wielu rozmaitym czujnikom, ich praca nie wymaga już obecności człowieka na pokładzie maszyny. Jednostki te, jako samodzielnie poruszające się obiekty, wymagają wprawdzie jeszcze dopracowania. Ale wszystko wskazuje, że w ciągu 10 lat będziemy świadkami wejścia do produkcji seryjnej ciągników pozbawionych stanowiska kierowcy. Historia dążeń inżynierów do zbudowania samodzielnej maszyny, a przynajmniej takiej, którą można by zdalnie kierować, sięga 90 lat wstecz. Okazuje się, że zdalnie sterowany ciągnik rolniczy był już rzeczywistością w 1930 roku!
poprowadzony przez Henrego Forda, a raczej pomysły wojskowych inżynierów. Główny cel, to skierować traktor w niebezpieczny rejon działań wojennych, celem dostarczenia np. zaopatrzenia do okrążonych oddziałów. Specjalnie do tego przystosowany Fordson N, zamiast tylnych kół, został wyposażony w półgąsienicowe zespoły jezdne. Mimo pozytywnych ocen, ciągnik nigdy nie został skierowany w rejon działań wojennych. Służył bardziej, jako narzędzie testowe do rozwoju systemów zdalnego sterowania. Rozwinięciem koncepcji Fordsona sterowanego radiem, we wczesnych latach trzydziestych, stało się kilka innych, kierowanych falami radiowymi pojazdów o charakterze wojskowym.
Wybawca dla okrążonych oddziałów Oczywiście główny cel, jaki przyświecał ówczesnym konstruktorom, nie był związany ulżeniu pracy rolnika. Nie widziano takiej potrzeby. Już samo zastosowanie ciągnika w orce, ośmiokrotnie podnosiło wydajność i tyleż samo zmniejszało zapotrzebowanie na ludzi obsługujących zaprzęgi konne. Dlatego pierwotne zastosowanie dla „ciągnika bez kierowcy” widziano raczej na polu bitwy. Sterowany radiem ciągnik Fordson, przetestowany został już w 1929 roku. Należy zaznaczyć, że nie był to eksperyment
W elektrowni jądrowej Wiele lat później w 1955 roku, Ford podjął się kolejnego ciekawego eksperymentu. Wówczas postanowiono dokonać modyfikacji ciągnika rolniczego Fordson Major. Chodziło o to, żeby uruchamianie wszystkich funkcji następowało bez udziału kierowcy. Zgodnie z istniejącymi opisami, wiemy, że sterowanie radiowe było realizowane przez nadajnik działający na sześciu osobnych częstotliwościach. Radio było podłączone do 12 woltowego akumulatora ciągnika. Odbiornik otrzymywał zasilanie z baterii umieszczonych
18
HISTORIA
www.weterantraktor.pl
Pierwszy zdalnie sterowany traktor Fordson. Z założenia był to pojazd militarny. Zestawy półgąsienicowe miały ułatwić jego poruszanie się w trudnym terenie.
pomocą kabla. Elektryczne mechanizmy zostały tak pomyślane, aby umożliwić ruch lewego i prawego drążka kierowniczego, sterowanie sprzęgłem, opuszczanie i podnoszenie podnośnika oraz zatrzymywanie silnika. Na ciągniku znajdowało się kilka kolorowych wskaźników, a skrzynka kontrolna operatora informowała o funkcjach zapewniających ciągły monitoring działania nadajnika i odbiornika radiowego. Na wszelki wypadek pomyślano o funkcji zdalnego zatrzymania, która została podłączona do urządzenia bezpieczeństwa. Jego aktywację przewidziano w przypadku awarii nadajnika lub odbiornika, tak żeby można było zapanować nad maszyną. Zdalnie sterowny Fordson Major został zaprojektowany głównie, jako sprzęt testowy dla transportu niebezpiecznych materiałów w elektrowniach jądrowych. Rafał Mazur
Tak wyobrażano sobie w 1954 roku autonomiczny ciągnik przyszłości
w znajdującej się z boku ciągnika skrzynce. Ciągnik zaopatrzono w mocną antenę teleskopową o dużym zasięgu. Pulpit sterowniczy operatora stanowił oddzielny element, który połączono z nadajnikiem za
19
TECHNIKA
www.weterantraktor.pl
Znaleziony w krzakach Można by rzec, że historia ta zaczyna się od wieprzka i swojskiej kiełbasy. Było to bowiem około dziesięć lat temu, kiedy moi rodzice, postanowili kupić świniaka z pełną masarską usługą. To znaczy od uboju aż po gotowe wyroby. Taka okazja nadarzyła się w sąsiedniej miejscowości u pewnego gospodarza, moja zaś rola ograniczała się wtedy do pomagania i transportu. Zanim zatem powstały salceson, pasztetowa i pachnąca kiełbasa znalazło się wiele czasu na rozmowę. W trakcie tej rozmowy nie mogło oczywiście zabraknąć pytań o stare motocykle i silniki stacjonarne, które już wtedy mocno mnie „wciągnęły”. Na jedno z takich pytań zagadnięty przeze mnie gospodarz odpowiedział twierdząco: tak jest tu niedaleko u sąsiada taki silnik, stoi zarośnięty w krzakach niedaleko ścieżki, którą czasem przechodzę. Podekscytowany czekałem na czas kiedy kiełbasy wylądują w wędzarni, bo pan ten zgodził się wtedy pójść ze mną i pokazać mi silnik i jego właściciela. Gdy trafiliśmy na miejsce moim oczom ukazał się ciekawy widok: Piękna archaiczna, żeliwna konstrukcja niemal do połowy zakopana w ziemi. Po jednej stronie silnika całkiem spory kopiec mrówek, które to przez lata właśnie pracowały by ukryć w ziemi ten zabytek. Już na pierwszy rzut oka widać było, że jest to trwała ruina z kilkoma brakami i kilkoma „patentami”. Tuż obok silnika i pod nim leżały rozpadające się resztki podwozia. Silnik stał tu zapewne bezczynnie przez dziesiątki lat nikogo nie obchodząc. Z czasem przyroda zaczęła się upominać o swoje i w miejscu tym zaczęły rosnąć krzewy a nawet pojedyncze drzewa przerastające maszynę. Pełni obrazu dopełniały zaś wszędobylskie pokrzywy.
Zakup nie okazał Się trudny , bo pan Stasiu zgodził się bez problemu na dwukrotność tego, co otrzymałby na skupie złomu i po dobiciu targu przyszedł czas na operację przewiezienia silnika. Jak zawsze w takich sytuacjach trzeba było działać szybko i sprawnie. Nie zwlekając zatem wykonałem telefon do mojego sąsiada, który odpalił „Sześćdziesiątkę” i za niedługi czas był już na miejscu. Załadunek już nie był taki prosty bo w tych warunkach(strome zbocze i brak drogi dojazdowej) konieczne okazały się wciągarka oraz specjalna drewniana platforma przytwierdzona do podnośnika , na której posadowiliśmy silnik. Podnośnik ciągnika dał radę i w taki właśnie sposób udało nam się go przetransportować na miejsce, gdzie przed moim garażem, wraz z innymi silnikami przestał następne kilka lat wzbudzając zainteresowanie przejeżdżających pobliską drogą. Kolejny etap tej historii to próby rozpoznania silnika. Z tym było jeszcze trudniej, bo tak jak już wspominałem maszyna nie przypominała niczego znajomego a wspomniane braki i „patenty” dodatkowo utrudniały zadanie. Wertowanie skąpej skądinąd literatury oraz wielogodzinne przeglądanie stron i filmów w sieci początkowo nie przynosiły rezultatów. Pewnego wieczoru oglądając film z pokazu pracujących silników gdzieś w Niemczech czy Holandii natrafiłem na jeden nieznacznie przypominający ten mój. Silnik ten okazał się być produktem austriackiej firmy H.S.C.S. Wtedy już jak po nitce do kłębka zacząłem szukać najpierw wszelkich informacji o tej wytwórni a potem jej produktów i za niedługo w zagranicznych zbiorach natknąłem się na dwa silniki wyglądające niemal identycznie jak mój. W tym miejscu należy się czytelnikom trochę informacji o firmie H.S.C.S. Historia tej firmy zaczyna się jeszcze w IXX wieku kiedy to w angielskim Lincolnshire dwaj przemysłowcy Clayton oraz Schutleworth zakładają firmę produkującą maszyny rolnicze. Nieco później w Austrii zostaje założona podobna firma przez dwóch innych przemysłowców od których nazwisk również pochodzi nazwa firmy czyli Hofherr-Schrantz . W 1911 roku dochodzi do połączenia obydwu firm i nadania nowej nazwy Hofherr-Schrantz-Clayton- Schuttleworth czyli w skrócie H.S.C.S Zakłady te początkowo mieszczą się tylko w Wiedniu za niedługo jednak powstają filie w innych miastach Monarchii. Firma szybko się rozrasta i w efekcie staje się największym producentem maszyn rolniczych w Austro-Węgrzech oraz jednym z największych producentów silników stacjonarnych i ciągników w tej części Europy. Wracając do tematu jeden z dwóch wspomnianych silników znajduje się w zbiorach czeskiej placówki „Muzeum Starych Stroju” a drugi ma w swej ekspozycji jedno z muzeów austriackich. Niedawno też trzeci taki silnik został sprzedany na czeskim lub słowackim portalu aukcyjnym. Gdy było już rozpoznanie można było ocenić kompletność i oryginalność naszego obiektu. I tak podwozie silnika okazało się nieoryginalne, podobnie jak pokrywa zbiornika na ciecz chłodzącą. Brakowało zbiornika paliwa i kilku szklanych olejarek do smarowania kropelkowego. Iskrownik, który zastałem przy silniku pochodził od silnika samolotu An2 Gaźnik
Maszyna mimo iż w opłakanym stanie już wtedy robiła duże wrażenie i być może właśnie dlatego po kilku latach stała się jednym z bohaterów serii filmików na You Tube pod nazwą „Zabytki ze stodoły” wróćmy jednak do tematu. Znaleziony silnik nie przypominał mi nic znanego i mimo iż stan jego był rzeczywiście żałosny zaintrygował mnie na tyle, ze postanowiłem go kupić. Właściciel silnika pan Stasiu okazał się być sympatycznym starszym człowiekiem, który opowiedział mi pokrótce jego historie. Według niej silnik od kilkudziesięciu laty był w jego gospodarstwie służąc jako napęd różnych maszyn. Jak się tam znalazł pan Stasiu Ne miał pewności, ale wydawało mu się ,że został przywieziony przez jego brata, który kupił go w zakładach WSK w Rzeszowie, gdy ten przestał być tam potrzebny. W jakim to dokładne było okresie mój rozmówca także nie pamiętał.
20
TECHNIKA
www.weterantraktor.pl
Tak się akurat złożyło, że w tych dniach gdy HofherrSchrantz po raz pierwszy wydał spaliny zmarł pan Stasiu- jego poprzedni właściciel. Nie udało mi się zatem pokazać mu efektu finalnego naszych prac. H.S.C.S już jako sprawny silnik uczestniczył w wielu pokazach i wystawach przyciągając dźwiękiem swego nie tłumionego wydechu rzesze zainteresowanych oglądaczy. Od 2017 roku silnik ten jest jednym z wielu ciekawych eksponatów w kolekcji Muzeum Silników Stacjonarnych w Konieczkowej. Uruchamiany jedynie na specjalną okazję dostojnie prezentuje swa ponad 100 letnią historię. Nasz model to najprawdopodobniej typ LA lub L-BA bo takie oznaczenia są widoczne na głównym korpusie silnika. Pozostałe części posiadają numery oraz litery LA. Ten benzynowy silnik pochodzi zatem z okresu poprzedzającego wybuch I Wojny Światowej, kiedy firma oferowała silniki modeli LA bądź LB-A. Nieco światła na naszą historię rzuca dokument jaki również eksponujemy w Muzeum Silników w Konieczkowej. Jest to katalog produktów firmy H.S.C.S na 1914 rok wydany w Krakowie w języku polskim. W nim można znaleźć tabele zawierające informacje techniczne, opisy i ceny silników. Brak tabliczki znamionowej uniemożliwia jednak dokładne rozstrzygnięcie tematu. Pozostaje nadal do wyjaśnienia jeszcze jedna zagadka Skąd w mojej bezpośredniej okolicy znalazły się trzy takie silniki? Mowa o trzech, bo oprócz tych dwóch, o których już wspominałem w ostatnim czasie w innej sąsiedniej miejscowości znalazłem kolejny zestaw od H.S.C.S czyli wał i koła zamachowe. Skąd zatem znalazły się tu trzy takie silniki ? Być może było tak jak opowiadał pan Stanisław że będąc na wyposażeniu jakiegoś zakładu zostały po pewnym czasie sprzedane prywatnym właścicielom. Bardziej prawdopodobna wydaje się jednak wersja, że silniki te zostały w czasach galicyjskich zakupione jako nowe maszyny do pracy w pobliskich dworach i posiadłościach ziemskich. Do takich posiadłości docierały nie tylko reklamy i propozycje zakupu maszyn ale też sami producenci oferowali dogodne warunki zakupu łącznie z kredytem. Innym potencjalnym nabywcą silników spalinowych w tej części Galicji były kopalnie ropy naftowej. Historia naszego HSCS nie jest zatem w pełni dopowiedziana i może za jakiś czas trafimy na jakieś ślady przeszłości, które pozwolą nam dopowiedzieć ją do końca. Grzegorz Smela, Fot. autora
nie tylko był utrącony ale jeszcze brakowało przy nim kilku elementów w tym filtra powietrza. Wszystkie mechanizmy i śruby zastygłe i mocno skorodowane. Widząc taki stan wiedziałem, że reanimacja tego silnika nie będzie zatem ani prosta ani tania. Na pewno będzie jednak dużym wyzwaniem. Większość prac postanowiliśmy wykonać własnoręcznie wraz z moim teściem, którego do takiej „przygody” nie musiałem długo namawiać. Więc znów zaczęło się od transportu silnika do teściowego garażu. Tym razem poszło sprawnie bo użyliśmy samochodu z HDS. Nie licząc jednej zabawnej sytuacji. Garaż teścia jak zwykle był mocno załadowany gdy przywieźliśmy silnik, poza tym na jego działce trudno było nawrócić tak dużym samochodem więc całość rozładowaliśmy na działce sąsiada oczywiście za jego pełną aprobatą. Sąsiad ten obiecał, że będzie miał oko na nasz zabytek ale gdy na drugi dzień znów pojawiłem się u teścia zauważyłem nasz silnik leżący „do góry kopytami”. Jak się okazało sąsiad teścia człowiek ”wesoły” w czasie mocno zakrapianego popołudnia próbował przestawić swój ciągnik w inne miejsce a przy okazji zawadził o Hoffherr-Schrantza, tak że ten „wywinął koziołka” a nasz wesoły sąsiad nawet tego nie zauważył ani wtedy ani kolejnego dnia. Prace zaczęły się od rozbierania poszczególnych elementów oraz ich regenerowania. Najwięcej trudności na tym etapie przysporzyło nam wyciągnięcie zastygłego tłoka. Tutaj nie pomogło długotrwałe zalewanie naftą, trzeba było użyć palnika i innych pomocy by „wyprasować” tłoka. Gdy to się udało pewne elementy pojechały do piaskowania a przy innych nadal pracowaliśmy. Równolegle starałem się pozyskać pasujący iskrownik (ten w odpowiednim momencie kupiłem przez allegro) Udało się tez pozyskać inne brakujące części i to całkiem blisko, bo dosłownie pięć kilometrów dalej w sąsiedniej miejscowości w zawalonym po brzegi garażu zbieracza wykopałem jeszcze głowicę zbiornik paliwa i gaźnik z filtrem. Mimo iż silnik okazał się być niezwykle rzadkim znaleziskiem i prawdopodobnie jedynym takim na terenie Polski w mojej bezpośredniej okolicy były co najmniej dwie takie sztuki o czym świadczyły znalezione części. Co lepsze z nich trafiły do restaurowanego HSCS. Głowica przeszła remont w pobliskim warsztacie a w innym zakładzie dopasowano nam tuleję do uratowanego tłoka wraz z pierścieniami. Nasze dalsze zadania to uzupełnianie o drobiazgi, składanie i malowanie. Na koniec zostało to, co „najpiękniejsze” czyli odpalanie. Po niecałym roku od rozpoczęcia prac silnik znów ożył.
21
HISTORIA
www.weterantraktor.pl
Ciągniki prototypowe G-75
Obraz przedstawiający G-75R podczas prac polowych. Malowidło ścienne znajduje się w zbiorach Muzeum Rolnictwa w Szreniawie.
W połowie lat sześćdziesiątych Zakłady Mechaniczne w Gorzowie Wielkopolskim podjęły prace nad nowym ciągnikiem gąsienicowym o symbolu G-75. Pierwsze dwa prototypy w zostały zmontowane we wrześniu 1965 roku. Początkowo do ich napędu zastosowano produkowaną na licencji Perkinsa, jugosłowiańską jednostkę P-67 o mocy 75KM. W następnym roku pow-
stały kolejne cztery prototypy. Zostały one wykonane w odmianie budowlanej i melioracyjnej. Ciągniki te dość dobrze wypadły podczas prób eksploatacyjnych. Dalej myślano już o serii próbnej. Dobrze wykonany z mocnym silnikiem Prawdopodobnie jugosłowiański silnik Perkinsa, okazał się zbyt drogi w zakupie. Dlatego zastąpiono go sześciocylindrową jednostką Leyland UE-400 o mocy 97 KM. Była ona produkowana w Polsce na podstawie licencji British Leyland. A zatem bardziej dostępna i tańsza. W układzie przeniesienia napędu ciągnika G-75R zastosowano nowego typu skrzynię biegów. Operator mógł dobierać prędkości pośród 6 przełożeń do przodu i 2 do tyłu. Ciągnik posiadał wałek odbioru mocy z dwoma zakresami: 540 i 1000 obrotów na minutę. Odmianę rolniczą, którą zaopatrzono w trzypunktowy podnośnik, wyróżniała litera „R”. Lekkie, gąsienice typu łańcuchowego, z przykręconymi samooczyszczającymi się płytami, charakteryzowały dobre własności jezdne. Takie częściowo, ażurowe płyty o szerokości 45cm sprawiały, iż nacisk jednostkowy tego sześciotonowego ciągnika wynosił zaledwie 0,30kg/cm². Był to wynik dość dobry. Dla porównania lżejszy o półtorej tony Mazur D-50 wywierał nacisk 0,35kg/cm² większy. Podobnie jak w ciągniku Mazur D-50, konstruktorzy zdecydowali się postawić na popularny układ jezdny, złożony z rolek jezdnych oraz podtrzymujących gąsienicę wraz z kołem prowadzącym taśmę.
Ciągnik G-75, podczas prób terenowych w grudniu 1965 roku. Jugosłowiański silnik P-67 zapewniał moc 75KM. Uwagę zwraca znaczne pochylenie maski, mające zapewnić lepszą widoczność. W następnych egzemplarzach zrezygnowano z tego rozwiązania.
22
www.weterantraktor.pl
HISTORIA
tak się stało? Ten całkiem udany traktor podzielił los ciągników „U” z Ursusa, jak również seryjnych mikrociągników Dzik-21. Równie niewiele brakowało do zatrzymania raczkującej jeszcze produkcji kombajnów Bizon. W tym miejscu należy wspomnieć o zmianach politycznych, które radykalnie przewróciły dotychczasowy rozwój wielu zakładów. Wówczas na czele partii nastała ekipa Gierka, która rozpoczęła szeroką centralizację przemysłu. Nastąpiło podporządkowywanie mniejszych wytwórni pod większe. Częstokroć brane lekką ręką licencje, okazywały się ważniejsze od własnej myśli inżynierskiej. Profil produkcji ZM Gorzów, nie mieścił się w koncepcji ministerstwa przemysłu. Z dniem 1 stycznia 1972 roku Zakłady Mechaniczne w Gorzowie weszły w skład Zrzeszenia Przemysłu Ciągnikowego Ursus. Od tego momentu całkowicie zaprzestano wytwarzania tam ciągników gąsienicowych. Zaś głównym kierunkiem produkcji stały się przednie osie i układy kierownicze dla wyrobów z Ursusa. Rafał Mazur
G-75R znajdujący się w zbiorach Muzeum Rolnictwa w Szreniawie. Jest to już późniejsze wydanie tego ciągnika. Został on wyposażony w silnik Leyland UE-400 oraz dwuosobową kabinę.
Dwa modele kabin Ciągnik G-75 otrzymał nowoczesne nadwozie, które wyróżniało się kabiną o kształcie klina. W prototypach z 1965 roku nie zastosowano jeszcze tych elementów. Natomiast w kolejnej fazie, przy współudziale plastyków wzornictwa przemysłowego, powstała futurystyczna sylwetka z mocno pochyloną przednią szybą oraz maską. Jednak w serii pilotażowej zrezygnowano z tych elementów, na rzecz mniej futurystycznej kabiny. W przeciwieństwie do pierwszego wzoru, mogła ona pomieścić 2 osoby. Informacje handlowe przekazane w 1968 roku, mówiły o dużej przestrzeni zapewniającej miejsce dla kierowcy i pomocnika. Centralizacja przemysłu Nieznana jest liczba egzemplarzy serii pilotażowej z lat 1967-72 ciągników G-75. Gorzowski ciągnik ostatecznie nie doczekał się produkcji seryjnej. Dlaczego 1. 2.
Typ Producent / miejsce produkcji
Lata produkcji Silnik Zapłon Układ i liczba cylindrów Model silnika Moc silnika KM Max obroty silnika na minutę Rodzaj paliwa Liczba biegów Zakres prędkości km/h Maksymalna siła ciągu kg Obroty wałka odb. mocy Ciężar ciągnika Kg
Odmiana rolnicza oznaczona literą „R”, została wyposażona w trzypunktowy podnośnik hydrauliczny, przypominający układ podnoszenia od radzieckiego DT-75.
G-75 Zakłady Mechaniczne w Gorzowie Wielkopolskim 1965- 1972 4 suwowy, wysokoprężny Samoczynny Pionowy, 6 cylindrowy Perkins P-67 Leyland UE-400 (75–prototypy 1965r.) 97 2200 Olej napędowy 6 /2 4,68 – 12,58 4000 540 / 1000 6200
23
Bibliografia: 1.Henryk Dajniak: Budowa ciągników, Wydawnictwo Komunikacji i Łączności, Warszawa 1967r 2. Informator Centrali Handlowej Sprzętu Rolniczego „ Agroma” 1968/69, PWRiL , Warszawa 1968r. 3. L.Janicki: Maszyny i urządzenia budowlane, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa 1987r Strony internetowe: 1. www.gorzow-landsberg.pl/ historia14a.html
TURYSTYKA
www.weterantraktor.pl
Turystyka traktorowa coraz popularniejsza
Traktorowi turyści w Panningen
Zwiedzanie kraju przy pomocy traktora staje się coraz popularniejsze. W krajach zachodnich już od dwudziestu lat można było spotkać traktor ciągnący przyczepę na czterech kołach, nazywaną u nas ,,cygańską”. Traktorowi turyści, którzy do napędu używają ciągnika z podgrzewana gruszą mają swoje stowarzyszenie. Na największych zlotach organizatorzy wydzielają im specjalną strefę. Powoli ta forma turystyki zdobywa sobie coraz więcej fanów także w Polsce. W naszym kraju pierwszym, który objechał Polskę wzdłuż granic, był Zygmunt Kuś z Pleszewa. Większość zawodowego życia spędził jako kierowca TIR na trasach krajowych i zagranicznych. Nigdy nie miał czasu aby zatrzymać się w urokliwych miejscach i zwiedzić je. Dopiero gdy przeszedł na emeryturę w 2016 roku wyremontował Ciapka (C328) i kupił przyczepę kempingowa, a następnie ruszył nie spiesząc się. Swoją podróż zakończył na Festiwalu we Wilkowicach. W jego ślady poszli dwaj członkowie klubu
J. Rąpała i Jan Zaremba z szefem Muzeum w Konieczkowej
Na postoju koło Lubaczowa
Zygmunt Kuś w Lipnie
24
www.weterantraktor.pl
TURYSTYKA
Traktor i Maszyna, którzy w 2019 roku postanowili objechać swoimi traktorami Polskę. Jerzy Rąpała na Zetorze 3011 i Jan Zaremba na Fordzie Eskorcie. Jerzy Rąpała już od dwóch lat przygotowywał się do swej wyprawy przyjeżdżając na krajowe zloty w Łazach i Wilkowicach traktorem z przyczepą. Wyruszyli 17 czerwca 2019 roku z Osinowa Dolnego koło Cedyni w województwie zachodniopomorskim. Jadą wzdłuż granic Polski i przemierzą około 2500 tysiąca kilometrów. Patronat nad wyprawą objął Klub “Traktor i Maszyna”. Po drodzę odwiedzają kolekcjonerów, zloty, skanseny, muzea i ciekawe miejsca. Promują także XVIII Ogólnopolski Festiwal Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych im. Jerzego Samelczaka w Wilkowicach podczas, którego w dniach 17 i 18 sierpnia 2019 roku zakończą wyprawę. W czasie swojej wyprawy zaliczyli Zlot w Łazach, odwiedzili kolegę Adama Radtke w Sobieńczycach, złozyli kwiaty na grobie Magdaleny Figur w Bągarcie, słynnej traktorzystki, która w okresie powojennym przez wiele lat pracowała na Ursusie C45 i była na wielu plakatach propagandowych. Zwiedzili też skansen w Naterkach koło Olsztyna, gdzie Janusz Dramiński zgromadził olbrzymią liczbę zabytkowych maszyn rolniczych, a kolekcję 260 kieratów zgłosił do Księgi Rekordów Guinnessa. Na południu Polski traktorowi turyści przez kilka dni byli gośćmi członków Klubu Stary Traktor Bieszczady, a później kolegów Jacka i Kamila Horników z firmy Bulldog Service w Bielsku Białej. Zwieńczeniem podróży będzie przyjazd na Festiwal Traktor i Maszyna we Wilkowicach. (CAN), Fot. A.Cieślik, fot. J. Rąpała
Panningen 2018
J. Rąpała na trasie
Panningen 2018
25
KOLEKCJONERZY
www.weterantraktor.pl
Tajemniczy kolekcjoner
Można by zacząć tak – za siedmioma, górami, za siedmioma rzekami...... abo inaczej, gdzieś na północno-zachodnim końcu Polski, w okolicach Kamienia Pomorskiego, na końcu małej wioski jest stary dom porośnięty winogronem i ogrodzony wysokim płotem. A za wysokim płotem jest całe królestwo pewnego kolekcjonera. Są tam stare samochody osobowe, stare traktory, samochody ciężarowe, maszyny drogowe, maszyny rolnicze i jeszcze można by trochę wymieniać. Gospodarz z dumą podkreśla, że ma jeszcze dwa samoloty Antka czyli AN 2 i Wilgę. Że to nie jest czysty przypadek, właściciel pokazuje mi licencję pilota (PPL)A oraz książke lotów na Wildze, między innymi wspomina ciekawy lot w latach 90-tych z Polski do Ystad w Szwecji z międzylądowaniem na Borholmie. Większość pojazdów znajduje się w obszernych halach ciasno poustawiana, pozostałe egzemplarze stoją pod chmurką, niektóre przykryte plandekami. Te, które się nie zmieściły tutaj znalazły się na jego działce w sąsiedniej wiosce. Wszystko jest porośniete wysokimi pokrzywami, niektóre pojazdy przykrywaja też bujne krzewy. -Mam ponad 120 samochodów osobowych w różnym stanie, oraz 35 traktorów, z tego 10 kompletnych a cztery zarejestrowane – zapewnia właściciel niezwykłego zbioru motoryzacyjnych zabytków. - Dwa z nich wystawiałem na Festiwalu we Wilkowicach. Pytany co planuje z nimi zrobić odpowiada, że zamierza stopniowo odrestaurować i utworzyć na swojej działce w Niechorzu skansem techniki motoryzacyjnej. Trudno odmówić gospodarzowi pewności siebie i dużej dozy optymizmu, bowiem nie jest już pierwszej młodości. Na pytanie czy nie warto by sprzedać kilka egzemplarzy, aby za te pieniądze odremontować kilka innych, odpowiada że nie zamierza nic sprzedawać. Na potwi-
26
KOLEKCJONERZY
www.weterantraktor.pl
erdzenie swego zdecydowanego stanowiska mówi, że następnego dnia jedzie kupic kolejne stare Volvo, które stoi u kogoś w niedalekiej miejscowości nad morzem. - Największym problemem w tym regionie jest brak fachowców chętnych do pracy – uważa właściciel kolekcji. - Nie ma ludzi do pracy, bo fachowcy pracują w Niemczech albo Dani. Próbował zatrudniać przy renowacji kilku tzw. fachowców, ale po miesiącu trzeba było się z nimi rozstać, albo sami rezygnowali. Czy uda się zrealizować marzenie kolekcjonerowi z okolic Kamienia Pomorskiego? Czas pokaże, będziemy śledzić poczynania marzyciela z krańca Polski. (CAN) Fot. A. Cieślik
27
FOTOGALERIA
www.weterantraktor.pl
Wilkowice 2018
28
FOTOGALERIA
www.weterantraktor.pl
29
FOTOGALERIA
www.weterantraktor.pl
Rudawka Rymanowska 2018
30
FOTOGALERIA
www.weterantraktor.pl
31
IMPREZY
www.weterantraktor.pl
I Zlot Ciągników w Krakowie 25 maja po raz pierwszy w Krakowie i w województwie małopolskim odbył się zlot pasjonatów zabytkowej techniki rolniczej. Impreza pod nazwą I Zlot Starych Ciągników w Krakowie odbył się na terenie Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Na Wydziale Inżynierii Produkcji i Energetyki, na ulicy Balickiej 116B od samego rana można było słuchać dźwięków starych traktorów. W tym dniu, po kilkudniowym załamaniu pogody organizatorzy, wystawcy i zwiedzający mogli cieszyć się słoneczną pogodą. Mimo, że zlot rozpoczął się o godzinie 11, to pierwsi zainteresowani pojawili się już wcześniej. Większość ciągników przyjechało na lawetach, ale znaleźli się śmiałkowie, którzy przyjechali na kołach. Milena Klimczak przyjechała na Ursusie C-328, Mateusz Batorze Ursusem C-330 i Jan Lis Ursusem C-360. W samo południe każdy mógł dowiedzieć się więcej na temat ciągników, które pojawiły się na zlocie. Najstarszy z nich - Deutz F1M 414 Józka Richtera - wyprodukowany został w 1937 roku, a najmłodszy - Ursus C-360 Jana Lisa - w 1979. Przy tej okazji zaprezentowano także pracę kieratu i młocarni tzw. „sztyftówki”. Zestaw został przywieziony przez ekipę z Lubecka. Podczas prezentacji największe wrażenie zrobił ciągnik Pampa Kamila Hornika, wyprodukowany w Argentynie. Każdy mógł poczuć drżenie gruntu, kiedy ciągnik był już na maksymalnych obrotach. Dodatkowym aspektem przedsięwzięcia była wystawa zabytkowych samochodów produkcji tzw. „Krajów Demokracji Ludowej”. Na wystawców i zwiedzających czekały także inne atrakcje. Przygotowane zostały konkurencje: precyzyjne parkowanie – osobno dla wystawców i zwiedzających oraz przeciąganie ciągnika na czas. Chętne osoby mogły sprawdzić swoją siłę w przeciąganiu liny z ciągnikiem Ferguson TEA 20 Konrada Hudyki z Sędziszowa. Jednak ciągnik nie ustąpił i pokazał swoją moc.Na zlocie, oprócz zabytkowych ciągników, można było także obejrzeć ciągniki pracujące obecnie na naszych polach. Doświadczalne Gospodarstwo Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie zaprezentowało New Hollanda T7.210, a Małopolski Oddz-iał Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa pokazał Ursusa 9014H, własności Józefa Krzeczka, kierownika powiatowego biura w Proszowicach. Dyrektor Małopolskiego Oddziału ARiMR ufun-
dował nagrodę w konkursie na najładniejszy ciągnik na zlocie, który wygrał Ursus C-328 z 1965 roku własności Mileny Klimczak z Jaworzna.Na koniec imprezy, podczas rozdania nagród głos zabrał Dziekan Wydziału prof. Dr hab. Inż. Sławomir Kurpaska i pomysłodawca zlotu Marcin Machejek. Ze względu na duże zainteresowanie, organizatorzy planują kontynuować tą ideę i w kolejnych latach organizować zlot ciągników w Krakowie.Organizatorami zlotu byli: Wydział Inżynierii Produkcji i Energetyki UR Kraków oraz Klub Miłośników Starej Techniki RetroTRAKTOR. Zlot był imprezą towarzyszącą 20. Dniu Mechanizatora oraz Dniu Absolwenta. Marcin Machejek/fot. autora 32
NA NOWEJ DRODZE
www.weterantraktor.pl
Ubywa panien i kawalerów wśród kolekcjonerów
Lato tego roku obfitowało w miłe wydarzenia towarzyskie w traktorowym światku.1 czerwca po kilku latach znajomości, w kościele p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Obornikach Śląskich sakramentalne ,,chcę” powiedzieli zgodnie Magdalena Sękalska i Paweł Rychter. Do kościoła przyjechali zabytkową Warszawą, a po zaślubinach do sali weselnej Państwo Rychterowie przejechali na wozie ciągniętym przez Ursusa 325 kierowanego przez Franciszka Rychtera. Po drodze mieli kilka ,,bram”, które utworzyli koledzy z Retrotraktora,
strażacy, Milena i Jan Klimczak z Jaworzna wspólnie z Agatą i Jackiem Grzywaczem ze Skansenu Łochowice oraz ekipa z Leszna i Wilkowic (Kalina, Felek, Maciej i Andrzej). (Fot.CAN, JA Grzywacz. Miesiąc później a dokładnie 6 lipca stan panieński opuściła znana fanka starych traktorów Agnieszka Ziółkowska z klubu Retro Traktor Golub-Dobrzyń. Jej mężem został Sławek Witkowski. Obu Młodym Parom życzymy wszelkiej Pomyślności na Nowej Drodze Życia.
33
www.weterantraktor.pl
IMPREZY
MOTO-ROCK Sasino 2019
Po raz czwarty gmina Choczewo zorganizowała Spotkanie Miłośników Starych Traktorów Sasino 2019. W tym roku bazą zlotu był kemping w miejscowości Osetnik w pobliżu Latarni Morskiej Stilo. Na zlotowym placu zjawiło się blisko 40 zabytkowych traktorów, w tym aż 11 bumbajów, kombajn John Deere, Unimog i Dzik. Kolekcjonerzy przyjechali z odległych miejscowości z całej Polski m.in. ze Śląska, Podlasia i Wielkopolski. Uczestnicy oprócz prywatnych wypadów na kołach po okolicy zwiedzili Latarnię Morską Stilo oraz zaliczyli 20 km wycieczkę na plażę w Lubiatowie. Powrót polnymi drogami okazał się dość pechowy dla jednego z traktorzystów Ursusa C45 – pękł wał drążka kierowniczego i przednie koła się rozjechały. Na szczęście koledzy pomogli i prowizoryczna naprawa umożliwiła samodzielny powrót na trzech kołach do bazy zlotu. Była to dość ekstremalna jazda Bumbajem przez
10 kilometrów po polnych drogach. Niewątpliwą artystyczną atrakcją był wieczorny występ znanej kapeli rockowej Oddział Zamknięty. Organizatorzy postarali się o atrakcyjne upominki dla uczestników zlotu – zużyte halogenowe żarówki z lampy w Latarni Stilo w ciekawej oprawie z nierdzewki. (CAN), Fot. A Cieślik
34
www.weterantraktor.pl
WARTO ODWIEDZIĆ
Muzeum Motoryzacji MOTONOSTALGIA w Nieborowie
Niedaleko Warszawy – pomiędzy Łowiczem a Skierniewicami, na skraju Puszczy Bolimowskiej w Nieborowie znajduje się ciekawe miejsce dla fanów zabytkowej techniki – Muzeum Motoryzacji Motonostalgia. To efekt sentymentu właściciela do motoryzacji z minionej epoki. Wojciech Bury przez kilkadziesiat lat zdołał zgromadzić kilkadziesiąt samochodów krajowych i zagranicznych, ponad sto motocykli, militaria, samoloty i przedmioty gospodarstwa domowego z minionej epoki. Ciąle pozyskiwane są nowe zabytkowe eksponaty. Wszystkie są odnowione, posiadają metryczkę i zgromadzone zostały w trzech dużych halach oraz na terenie przyległym. Zwiedzających przyciaga wzrok olbrzymia Czajka i ZIŁ czy też najmniejszy polski samochód Mikrus. Imponuje bogata kolekcja przedwojennych samochodów zagranicznych oraz piękne i rzadkie egzemplarze motocykli, wśród nich wszystkie przedwojenne polskie Sokoły 125, 600 i 1000cmm. Są też cztery traktory min. Zetor 25, TUR 10, Ursus i jakiś ,,kolczak” oraz ostatnio pozyskany samolot rolniczy Kruk. Zmęczeni zwiedzaniem mogą się posilić w Restauracji Posterunek 77 mieszczącej się w kompleksie ośrodka Nieborów. Restauracja oferuje głównie dania kuchni polskiej, a specjalnością lokalu są potrawy z gęsiny. Na terenie Ośrodka Nieborów działa także czynny od maja do października kemping, jest także możliwość noclegów w 10 domkach drewnianych z łazienkami. (CAN), Fot. A Cieślik
Kontakt: Ośrodek Stacja Nieborów, 99-416 Nieborów 231a www.stacjanieborow.pl info@stacjanieborow.pl tel. 46 838 50 68 lub 501 945 960 35
IMPREZY
www.weterantraktor.pl
IV Zlot Starych Traktorów w Woli Rasztowskiej
Jedyny zlot w tym regionie Polski z roku na rok zdobywa coraz większą popularność. Dzięki organizatorowi i prezesowi Stowarzyszenia Miłośników Starych Traktorów SAGAN Arkadiuszowi Śliwińskiemu mała miejscowość Wola Rasztowska w gminie Klembów była wielokrotnie wielokrotnie pokazywana w relacjach telewizyjnych i radiowych. Honorowy patronad nad imprezą objął Minister Rolnictwa. Oprócz popularnych Ursusów i Zetorów największym zainteresowanie kibiców cieszyły się dwa Bumbaje przywiezione przez Staszka Piejwskiego i Andrzeja Mirowskiego. Liczni odwiedzający mogli podziwiać odpalanie Bumbaja, które polegało na podgrzaniu gruszy żarowej a następnie uruchomienie silnika za pomocą kierownicy. - Chcieliśmy pokazać publiczności technikę rolniczą sprzed wielu lat – mówi Arkadiusz Śliwiński.- Starsi mogli sobie przypomnieć jak to wyglądało przed 50 laty. Wiele emocje wzbudzały też zlotowe konkurencje – rzut tłokiem do celu, wyścigi traktorów, przeciąganie traktora oraz lubiany przez widzów konkurs „Precyzyjny Gospodarz” polegający na otwieraniu kapslowanej butelki traktorem. Publiczność miała też okazję podziwiać paradę zabytkowych ciągników, której trasa wiodła sprzed kościoła w Woli Rasztowskiej na plac zlotowy. Ciekawy był też przejazd kawalkady zabytkowych traktorów nad zalew Bugu i Narwi. Warto pochwalić młode pokolenie kolekcjonerów – Łukasza i Marcina z Wegrowa, którzy na zlot do Woli Rasztowskiej przyjechali na kołach Zetorem i Ursusem. Mieli do pokonania 60 km. (CAN) Fot. A. Cieślik
36
IMPREZY
www.weterantraktor.pl
Wyniki: Rzut tłokiem do celu Dorośli: 1. Paweł Pawluk 2. Marek Stępniak 3. Grzegorz Matusik Dzieci: 1. Mikołaj Pawelczyk 2. Kuba Wysocki 3. Kacper Stępniak Manewry z przyczepą 1. Mariusz Królik 1:05 min 2. Rafał Kołtuniak 1:12 min 3. Paweł Wilczyński 1:17 min Wyścigi ślimaków 1. Robert Chrostowski 2. Marian Gołębiewski 3. Piotr Matlak Wyścigi 1. Dawid Słoński 44,4 2. Andrzej Mirowski 46,31 3. Sylwester Słoński 46,96 Precyzyjny gospodarz 1. Rafał Kołtuniak 2.Stanisław Pijewski 3. Andrzej Mirowski
37
www.weterantraktor.pl
IMPREZY
V Zlot Zabytkowych Traktorów Škrdlovice
pogody pojawiło się 108 maszyn, włącznie z kilkoma motocyklami i 4 zabytkowymi samochodami. Najstarszym traktorem był w roku bieżącym traktor Svoboda DK5 z roku 1935. Jest to trzykołowy traktor, uruchamiany za pomocą korby, i głowicy żarowej. Traktor ten to jedyny zdolny do jazdy, z 2 zachowanych na świecie egzemplarzy. Tradycyjnie najwięcej było traktorów marki Zetor, ale widoczne były także traktory marek Svoboda, Škoda, Farmall, Fiat, Fortschritt, Deutz, Renault, McCormick, Gutbrod i Ursus. W tym 5. roczniku bardzo mile nas zaskoczyła obecność polskich posiadaczy traktorów Ursus. Przyjechali do nas Milena Klimczak se swym Ursusem C 328, Eugeniusz Boryczka i Zofia Grabowska z Ursusem C 45, Bartosz Jankowski z Ursusem C 328 i Artur Gros s traktorem Gutbrod. Zaszczycili nas swoją obecnością Jerzy Jurski ze swymi przyjaciółmi, Józef Rychter i Claudia Gałczyńska z rodziną. Polscy uczestnicy wzbudzali duże zainteresowanie
W miejscowości Škrdlovice, położonej w samym sercu Wysoczyzny Czesko Morawskiej w dniu 13. 7. 2019 miał miejsce już 5. rocznik Zlotu Zabytkowych Traktorów. Ta impreza odbywa się już od roku 2015 i to głównie ze względu na cześć i pamięć o Jindřichu Havelce, który był ojcem Martina Havelki, którego na pewno znacie. Jindřich Havelka w roku 1968, w domu skonstruował mały ciągnik z silnikiem diesla Farymann A10 o mocy 10KM i tylną osią z koło gąsiennicowego transportera opancerzonego OT 810. (Hackel), którego przez długie lata wykorzystywał do jazdy i uprawy gleby. Niestety w roku 1996 tragicznie na nim zginął. Jego traktor o nazwie FRÉZA, istnije, pracuje i do dzisiaj jest zdatny do ruchu. Na imprezach organizowanych w Škrdlovicach ma zawsze numer 1, a właścicielem według napisu umieszczonego na traktorze jest pan Jindřich Havelka-in memoriam. Ale teraz już o samym zlocie. Jak już napisałam to 5. rocznik Zlotu Zabytkowych Traktorów odbył się 13. 7. 2019. Pomimo niesprzyjającej
38
www.weterantraktor.pl
IMPREZY
publiczności. Milena ze swym Ciapulkiem, swoją energią i entuzjazmem. Ursus C 45-Gienek swoimi rozmiarami i dźwiękiem. W sumie Ursus C 45 Gienek był pierwszym takim Ursusem, którego można było zobaczyć w Republice Czeskiej. Oglądający ten traktor, byli tym traktorem zachwyceni. Wielką atrakcją było jego uruchamianie. Czekał na to tłum widzów. Program Zlotu rozpoczął się o godz. 11:00 pełną wdzięku jazdą do niedaleko położonego jeziora Velké Dářko, w której wzięła udział większość traktorów. Kolumna traktorów miała długość prawie 1km. Po powrocie z tej jazdy rozpoczął się konkurs „ O zlatou kliku“ („O złotą korbę”) w uruchamianiu Zetora 25 za pomocą korby. W tym konkursie wzięło udział 10 traktorów Zetor 25 ze swymi właścicielami. Potem odbył się polski pojedynek Ursusów C 328 pomiędzy Mileną i Bartoszem. Po krótkim poczęstunku odbył się komentowany przegląd maszyn biorących udział w zlocie. Potem miał odbyć się rajd do leżącej po sąsiedzku miejscowości Světnov. Został on, niestety, ze względu na panujące warunki pogodowe odwołany, ale nikomu to nie przeszkadzało. Na koniec dokonaliśmy oceny wszystkich uczestników i ciekawych eksponatów. Kończąc chcielibyśmy podziękować wszystkim ucze-
stnikom, a w szczególności polskim przyjaciołom, którzy odważyli się na jazdę do nas i przyjechali mimo niesprzyjających warunków pogodowych. Z radością oczekujemy przyszłego roku. Do zobaczenia. P.S. Kłaniamy się wiatrowi i deszczowi Za www.TRAKTORTURIST.cz Lenka Myšková i Martin Havelka
39
www.weterantraktor.pl
IMPREZY
Brama Bieszczad po raz pierwszy wyróznienie za największą odległość pokonana na kołach. Organizatorzy wręczyli jej także komplet opon do przednich kół Ciapka. Największym zainteresowaniem cieszył się nowy traktor odnowiony przez Ryszarda Gierę i przystosowany do wyścigów. Właściciel nadał mu stosowną do zewnętrznego, groźnego wyglądu nazwę Szerszeń. Podobno jesienią do towarzystwa powstanie jeszcze Osa. Oprócz traktorów w zlocie wzięli udział także właściciele zabytkowych samochodów oraz motocykli. Słoneczna pogoda sprawiła, że majowa impreza w Besku cieszyła się licznym zainteresowaniem okolicznych mieszkańców. (CAN), For. A. Cieślik
W połowie maja klub Stary Traktor Bieszczady zorganizował zlot pod nazwą Brama Bieszczad. Okazją, było otwarcie wyremontowanego przez gminę Besko starego spichlerza z przeznaczeniem na Beskie Centrum Dziedzictwa. Gmina przejęła go w 2016 roku, a w 2017 roku na realizację projektu uzyskano dofinansowanie ze środków Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podkarpackiego na lata 2014-2020. Budynek zaadaptowany został na potrzeby muzeum zabytkowych ciągników, salę muzealno-wystawienniczą oraz salę widowiskowo-konferencyjną. Powstałe Beskie Centrum Dziedzictwa ma na celu promowanie historii i dziedzictwa ziemi beskiej. Na parterze spichelrza znalazło się 11 zabytkowych ciągników, które użyczyli członkowie Klubu Stary Traktor Bieszczady. Są tam m.in.: Ursus 328, Skoda 30, Ford, Ferguson, Guldner, Holder, dwa traktory Steyr, Holder, Lindner, Warchałowski i Jaromka. Przed budynkiem uwagę zwraca stojący na postumencie stary, zniszczony wiekiem polski ciągnik gąsienicowy Mazur. Bazą zlotu był park wiejski przy Spichlerzu. Na zlot przyjechały 22 ciągniki, w tym na kołach pojawiła się Milena Klimczak na swoim Ciapku, która przejechała 280 km z Jaworzna. Otrzymała z rąk wójta Beska specjalne
40
www.weterantraktor.pl
IMPREZY
Stary zamek i stare traktory
Po raz jedenasty do Golubia Dobrzynia zjechały stare traktory z bogatym życiorysem. Po raz drugi areną zlotu był plac przy zamku. Najczęściej traktory z lat 40, 50 i 60 zanim otrzymały drugie życie przez lata stały gdzieś zapomniane w krzakach, czy wiatach, zanim wypatrzył je jakiś pasjonat. Widzowie mogli podziwiać efekty miesięcy szukania części, naprawiania zużytych podzespołów i przywracania do stanu pierwotnego. W tym roku na placu zjawiło się ponad 70 traktorów, były też zabytkowe samochody, motocykle i silniki stac-
jonarne. Sporą grupę stanowiły zabytki militarne. Łącznie udostępniono do oglądania ponad 125 eksponatów. Piękna sceneria zlotu z roku na rok zwiększa zainteresowanie imprezą. O miłą pamiatkę z golubskiego zlotu postarał się główny organizator - Michał Piotrowski. Była to kolejna książka prezesa CGD Retro Traktor napisana wspólnie z Rafałem Mazurem ,,Ocalić od zapomnienia”, którą otrzymali wszyscy uczestnicy zlotu. (CAN) Fot. A Cieślik
41
IMPREZY
www.weterantraktor.pl
III Konkurs Orki Zabytkowymi Traktorami Lubecko 2019
Po raz trzeci mała miejscowość Lubecko koło Lublińca gościła kolekcjonerów zabytkowych traktorów z różnych regionów Polski. Na placu wystawiono 52 traktory oraz kilkanaście maszyn rolniczych. Na start w konkursie zdecydowało się 18 traktorzystów i 2 traktorzystki. Dominowały Zetory 25 i Ursusy C328. Były też Deutze, Steyry, Porsche, Fiat, Lanz Bulldogi i kilka innych marek. Poza konkursem wystartowali uczestnicy na Dutrze i Mercedesie, a także najmłodsi traktorzyści, którzy radzili sobie nadspodziewanie dobrze.
Nad sprawnym przebiegiem konkursu czuwała komisja sędziowska z Frankiem Rychterem na czele. Pod uwagę brano głębokość orki i utrzymanie prostego kierunku orki. Najlepszym oraczem okazał się Kamil Hornik z Bielska Białej (Lanz Bulldog), drugie miejsce zajął Damian Volka z Woźnik (Lanz Bulldog), na 3/4 miejscu ex equo uplasowali się Jarosław Chojnacki z Sierakowa (Zetor 25K) i Tomasz Szerszeń Powęzów (Deutz). - Jestem zaskoczony, że tak mi dzisiaj dobrze poszło – mówił po konkursie Kamil Hornik. - Nie tre-
42
IMPREZY
www.weterantraktor.pl
nowałem ostatnio, dawniej kilka razy próbowałem orki i to wszystko. Specjalne wyróżnienia otrzymali – Łukasz Zawadzki (Ochaby) i Henryk Kolpak (Stare Siołkowice) – za największą liczbę przywiezionych traktorów (4), Grzegorz Matusik (Węgrów) – za przyjazd z najdalszej miejscowości (ok. 350km), Andrzej Cichocki (Mieleszyn koło Wieruszowa) – za najdłuższą trasę pokonaną ciągnikiem na kołach (ok. 80 km). Janusz Małczak został w głosowaniu publiczności najsympatyczniejszym uczestnikiem orki. Były też wyróżnienia w postaci specjalnego odlewu traktorka – otrzymali je: Jacek Tkaczyk (Lubecko) za wszechstronną pomoc techniczną, Paweł Rychter (Oborniki Śląskie) za pomoc organizacyjną, Artur Gros za pomoc techniczną oraz Marcin Machejek i Andrzej Cieślik za wsparcie medialne imprezy. Nagrodę specjalną ufundowaną przez Jarosława Chojnackiego otrzymał główny organizator imprezy Józef Richter. Nagroda to lampka nocna zbudowana była z części traktorowego silnika. - Cieszę się z tak licznego uczestnictwa w naszej imprezie – mówił Józef Richter.Szczególne podziękowania dla kolegów, którzy tak licznie przyjechali z Mazowsza. W drugim dniu imprezy można było zwiedzić powstający w starej stodole skansen maszyn rolniczych. Budynek stadoły jest nadal remontowany ale mieści już kilkadziesiąt zabytkowych, maszyn i urządzeń z minionej epoki. W samo południe rozpoczął się trak-
torowy przejazd uczestników i zwiedzanie zabytkowej gorzelni i zabudowań pałacowych w Kochcicach. W zabudowaniach gospodarczych pałacu w Kochcicach od 1944 roku mieściły się warsztaty naprawcze samochodów i Lanz Buldogów – mówił Jacek Krawczyk, miejscowy kolekcjoner.- Warsztat działał aż do 1948 roku. Po powrocie do Lubecka i ciepłym posiłku wszyscy zaczęli się rozjeżdżać do domów.
43
(CAN), Fot. A Cieślik
IMPREZY
www.weterantraktor.pl
Gala Techniki Rolniczej
W dniach 8-9 września 2018 roku miała miejsce kolejna Gala Pary. Wydarzenie obejmowało dwie jednocześnie trwające imprezy. Pierwszą z nich była druga edycja Gali Techniki Rolniczej w Piotrowicach Świdnickich, a drugą, w oddalonej o 2 km Jaworzynie Śląskiej, kolejna Gala Parowozów. W ramach Gali Techniki Rolniczej swoje eksponaty prezentowali członkowie Klubu Miłośników Starej Techniki RetroTRAKTOR, a także Klubu Traktor i Maszyna, ekipy Kierat Team Lubecko oraz niezrzeszeni, lokalni miłośnicy. W stosunku do roku ubiegłego wzbogaciła się
również kolekcja własna powstającego w Piotrowicach Świdnickich Muzeum Techniki Rolniczej. Wszystko to odbywało się na terenie dawnego folwarku Burghausów, gdzie mieści się również będący w remoncie pałac. Na odwiedzających czekały liczne atrakcje w postaci pokazów działania wiekowych maszyn rolniczych oraz ciągników, ale największym zainteresowaniem cieszyły się ziemniaki prosto z parnika, z dodatkiem masła i soli. Pycha! Inicjatorem uruchomienia parnika, podobnie jak kieratu, była znana Wam ekipa kolekcjonerów z Lubecka, pod przewodnictwem Józefa Richtera. Członkowie Klubu RetroTRAKTOR zorganizowali m.in. pokaz omłotów przy pomocy Warmianki napędzanej przez ciągnik Zetor 50 Super. Uruchomiono również eksponaty będące własnością muzeum – wśród nich m.in. poniemiecką młocarnię zębową i napędzający ją silnik benzynowy marki Deutz. W kolejnym bloku programowym przyszła również kolej na prezentację zabytkowego sprzętu żniwnego w postaci żniwiarki oraz snopowiązałki. Sporo wrażeń uczestnikom i widzom przysporzyły wyścigi organizowane na łące zlokalizowanej tuż za fosą. Traktorzyści mogli zmierzyć się pod kątem szybkości w przejeździe tam i z powrotem po prostej, a także w drugim etapie podczas przejazdu slalomem. Dało się wówczas
44
www.weterantraktor.pl
IMPREZY
zauważyć, że z reguły najszybsze na prostej mocne ciągniki, przegrywały z mniejszymi i zwrotnymi, którymi dużo łatwiej manewrować między słupkami. Najmłodsi mogli spróbować swoich sił w pracy na drobnych narzędziach rolniczych – łuskarce do kukurydzy i śrutowniku. Zainteresowanie okazało się tak duże, że zapasy kukurydzy zabezpieczone przez Klub RetroTRAKTOR okazały się zbyt małe. Zapadła wobec tego spontaniczna decyzja o wyjeździe do zaprzyjaźnionego z muzeum gospodarza, aby nazrywać trochę kolb. Z pomocą przyszli członkowie grupy rekonstrukcyjnej, która zajmuje się militariami oraz stylizacją na bohaterów kultowej komedii Sami swoi. Wsiedliśmy na ich ciężarówkę Lublin 51 i po ponad godzinie byliśmy z powrotem. Przejazd na „pace” takiego pojazdu był dla uczestników akcji wspaniałą przygodą. Głównie skupiliśmy się na Gali Techniki Rolniczej, ale wiele atrakcji czekało także na terenie parowozowni w Jaworzynie Śląskiej. Tutaj nie tylko miłośnicy kolei zachwycali się pięknem wiekowych lokomotyw. Traktorzyści zarówno w sobotę jak i niedzielę uczestniczyli w korowodach prowadzących do parowozowni. Natomiast w sobotni wieczór wzięli udział w niezwykłym koncercie podczas którego rolę instrumentów odgrywały także lokomotywy. Organizatorem Gali Pary 2018 była Fundacja Ochrony Dziedzictwa Przemysłowego Śląska, która od kilku lat działa na terenie Dolnego i Górnego Śląska propagując i czynnie ratując dorobek przemysłowy poprzednich pokoleń. Tegoroczna edycja Gali Parowozów i Gali Techniki Rolniczej odbędzie się w dniach 7-8 września 2019r. Podobnie jak w latach ubiegłych zaplanowano sporo atrakcji dla zwiedzających. Paweł Rychter, Fot. A Cieślik
45
WARTO ODWIEDZIĆ
www.weterantraktor.pl
Redecz Krukowy Zachęcam wszystkich sympatyków zabytkowej techniki do odwiedzenia tej małej miejscowości położonej na Kujawach w powiecie Włocławskim. Tutaj z inicjatywy twórcy i prezesa Kujawskiej Fabryki Maszyn Rolniczych Krukowiak Janusza Borkowskiego, w budynkach po pierwszym zakładzie powstało w 2009 roku Muzeum Techniki Rolniczej i Gospodarstwa Wiejskiego. Eksponowane są tutaj zbiory zgromadzone przez Janusza Borkowskiego i jego synów oraz darów mieszkańców regionu. Znaleźć tutaj można m.in. ciagniki i maszyny rolnicze, stare legendarne samochody osobowe, ciężarowe i specjalne oraz motocykle, pojazdy konne, militaria, zabytkowe maszyny i urządzenia przemysłowe. Osobne zbiory prezentowane są jako warsztaty rzemieślnicze krawiecki, kowalski, szewski, stolarski i wiele innych. Oczywiście jest też Bumbaj czyli Ursus C45, z polskich samochodów przyciąga uwagę dobrze zachowany Fiat 508 Balilla z 1934 roku wyprodukowany w Państwowych Zakładach Inżynierii w Warszawie. Do dzisiejszych czasów przetrwało niewiele egzemplarzy tego auta. W kompleksie są także inne kolekcje prezentowane w Kujawskie Muzeum Oręża, Nauki i Techniki oraz Kujawskie Muzeum Kolei. Na zwiedzanie kompleksu trzeba poświęcić kilka godzin ale warto. (CAN), Fot. A Cieślik
Adres: Redecz Krukowy 8a, 87-880 Brześć Kujawski muzeum@redeczkrukowy.pl tel. 506-210-531 Czynne: poniedziałek – piątek 7.00 – 15.00, sobota - niedziela 10.00-18.00
46
WARTO ODWIEDZIĆ
www.weterantraktor.pl
Auto-Muzeum Peda
Jest takie miejsce niedaleko Leszna, które powinno zainteresować każdego fana zabytkowej motoryzacji – to AutoMuzeum Peda w Gostyniu (Wielkopolska). Powodów jest kilka przede wszystkim największym magnesem jest trzynaście zabytkowych, odrestaurowanych, z udokumentowanym pochodzeniem aut. Wśród nich są: REO Gentelman’s Roadster z 1908 roku jeden z najstarszych zarejestrowanych samochodów w Polsce. Perełką jest na pewno Lorraine Dietrich MHI z 1913 roku. Został starannie odrestaurowany i sporo na własnych kołach podróżował. Razem z właścicielem dwa razy przejechał Alpy, był w Barcelonie, Miluzie i Paryżu. Kolejny eksponat przykuwa wzrok każdego odwiedzającego z powodu nietypowej karoserii – to Hanomag Kommissbrot Korbwagen z 1928. Chyba jedyny w historii motoryzacji przypadek wykonania karoserii
z wikliny, którą dla potrzeb Muzeum wykonała firma z okolic Odolanowa. Warto jeszcze wspomnieć o okazałym Studebakerze Dictator Six z 1928 roku. W USA jeździli nimi bardzo chętnie gangsterzy. – Właściwie od niego wszystko się zaczęło – mówi Maciej Peda, współwłaściciel Muzeum. – W 1968 roku ojciej wypatrzył stojący w krzakach na posesji w okolicach Śmigla dziwny pojazd. Po kilku podejściach udało mu się go w 1970 kupić i rozpocząć renowację. Jeszcze tego samego roku pojechał nim na pierwszy swój rajd samochodów zabytkowych do Warszawy. Oczkiem w głowie Pedy juniora, czyli Macieja jest Bugatti T40 semi – racer biposto z 1928 roku. – Nasze małe ale własne Bugatti, to marzenie każdego kolekcjonera zabytkowych aut – mówi Maciej Peda. – Dzięki niemu przeżyłem wiele
47
WARTO ODWIEDZIĆ
www.weterantraktor.pl
wspaniałych chwil na rajdach i poznałem wielu ciekawych ludzi. Kilka zabytkowych aut gostyńskiego kolekcjonera ma za sobą występ w filmach. W niektórych w charakterze szofera występował sam właściciel. Warto wymienić kilka: „Aria dla Atlety”, „Jej powrót”, „Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy” czy też nieukończony jeszcze film „Legiony”’ Nie będziemy zdradzać wszystkich ciekawych eksponatów, warto je osobiście obejrzeć. Oprócz wyjątkowej kolekcji zabytkowych aut jest sporo innych ciekawych zabytkowych eksponatów, które wzbogaciły zasoby Jana Pedy w latach 80. i 90. Udało się uratować od przetopienia w hucie parowóz wąskotorowy, lokomobilę, czy walec parowy. Są także silniki lotnicze i wiele dziwnych, zabytkowych urządzeń, przedmiotów. Osobnym, bardzo ważnym i chyba jedynym działem funkcjonującym w Polsce jest renowacja zabytkowych ciągników Lanz oraz wytwarzanie replik najstarszych traktorów tej firmy. Tu w ciągu kilkunastu lat powstało i trafiło do kolekcjonerów ponad 100 szt. najmniejszych ciągników z rodziny Lanz 8 PS Mops, Lanz HL12 PS i niezwykle rzadki Lanz Knicklenker (łamaniec). Warto wspomnieć, że jednym z założycieli klubu Traktor i Maszyna w Lipnie był Jan Peda. – Znałem się dobrze z Jurkiem Samelczakiem – wspomina początki powstania klubu TiM Jan Peda. – Często się spotykaliśmy, szkoda, że tak wcześnie zmarł. Aktualnie działalnościa firmy zajmuje się Maciej Peda, ale rośnie już trzecie pokolenie – syn Macieja, Jan Junior wykazuje duże zainteresowanie motoryzacyjnymi starociami.
Auto - Muzem PEDA Jan & Maciej Peda 63--800 Gostyń, ul. Górna 202 mobile(+48)0693-055-363 maciekpeda@poczta.onet.pl
48
(CAN), Fot. A Cieślik
www.weterantraktor.pl
PODRÓŻE
Zetorami na Koło Podbiegunowe Finlandia obok Szwecji oraz oczywiście Polski należała do największych importerów czeskich Zetorów. Na rynek fiński trafiło ok. 13 tys. Zetorów 25A i modelu K. Miały i mają dobrą opinię trwałych i tanich w eksploatacji ciągników. Wiele z kilkunastu tysięcy jeżdżących kiedyś po fińskich drogach Zetorów zachowało się do dzisiejszych czasów. Po 50 latach starannie odrestaurowane Zetory cieszą się sporym zainteresowaniem kolekcjonerów i osiagają wysoką cenę, często przekraczającą 12 tys. euro. Powstały kluby kolekcjonerów Zetorów, aktualnie działa ich kilkaście. Od 2008 roku Finowie organizują ciekawą imprezę nazwaną Mistrzostwami Świata w orce Zetorem. Jeden z klubów z miejscowości Tyrwaa (na zachód od Turku) zorganizował ciekawą wyprawę na kołach na Koło Podbiegunowe do miejscowości Rovaniemi. W 2016 roku, na przełomie lipca i sierpnia, grupa sześciu fanów z fińskiego klubu Tyrwään Seudun Zetoristit zorganizowała wyprawę na Koło Podbiegunowe na ciągnikach ZETOR 25A. W sumie legendarne 25 – tki przejechały około 1700 kilometrów. Pomysł na przejazd traktorami do Koła Podbiegunowego zrodził się kilka lat wcześniej wśród członków fińskiego klubu Tyrwään Seudun Zetoristit. Pomysł udało się zrealizować w połowie lata 2016 roku. “Rok 2016 został wybrany celowo, ponieważ w tym roku klub świętował 10 – lecie, a marka ZETOR obchodziła 70. rocznicę. – Członkowie naszego klubu każego roku organizowali krótsze wycieczki po okolicy, przeważnie 10 podróży w okresie letnim, ale do tego czasu nigdy nie decydowaliśmy się na taką długą podróż – mówi Janne Ahonen, organizator i uczestnik wydarzenia. Od 30 lipca do 10 sierpnia grupa sześciu długoletnich przyjaciół pokonała w Finlandii prawie 1700 km ciągnikami ZETOR 25. Ciągnikom towarzyszył samochód dostawczy, który przewoził bagaże, części zamienne do ZETOR, generator, sprzęt spawalniczy itd. Pierwsza część podróży obejmowała miasta Tyrwää, Virrat, Ęhtäri, Vimpeli, Kaustinen, Toholampi, Oulainen, Oulu, kończąc w Rovaniemi. Zajęło to kierowcom tylko trzy dni. – Wybraliśmy boczne, mniej ruchliwe drogi, głównie ze względu na bezpieczeństwo. Chcieliśmy również jak najmniej wpłynąć na ruch drogowy – komentuje Janne Ahonen na temat wyboru trasy. Podczas podróży po ojczyźnie fani z Finlandii wybrali maszyny Z25 A, które zostały poddane dokładnej kontroli przed podróżą. Niektóre maszyny wymagały nowych tłoków, łożysk, hamulców itp. Zasadniczo ZETOR Z25 K był również częścią grupy, jednak został zmodernizowany poprzez zamontowanie skrzyni biegów z Z 25 A, co przyspieszyło ciągnik. – Ciągniki bardzo dobrze podróżowały. Po drodze nie było żadnych problemów technicznych. Korzystaliśmy z pomocy naszego samochodu serwisowego tylko
raz. Jedna rura wydechowa wymagała niewielkiego spawania. Jedyną komplikacją była kiepska pogoda, bowiem padało każdego dnia “ – mówi Janne Ahonen. Ciągniki marki ZETOR są produkowane od 1946 roku. Pierwszy ciągnik w 1946 roku miał znak Z 25. W kolejnych latach nastąpiła pełna seryjna produkcja. Z 25 został zmodernizowany do typu Z25 A – maszyna ta była wyposażona w hydrauliczny trzypunktowy układ zawieszenia, regulowany rozstaw kół przednich i tylnych, wygodne tapicerowane siedzisko, ulepszoną deskę rozdzielczą i opcjonalną kabinę. – Cieszymy się bardzo, że fani ZETORÓW biorą także udział w obchodach 70. rocznicy. To dowód na to, że ciągniki ZETOR są nadal popularne, a nawet starsze typy są w stanie pracować i działać, a także można je prowadzić prawie wszędzie, na przykład do Koła Podbiegunowego, tak jak zrobili to nasi fińscy fani – mówi Margaréta Víghová, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej ZETOR TRACTORS, as WYWIAD Z CZŁONKAMI KLUBU TYRWÄÄN SEUDUN ZETORISTIT W wyprawie na Koło Podbiegunowe w 2016 roku brali udział: Janne Ahonen, Appu Haapaniemi, Raimo
49
PODRÓŻE
www.weterantraktor.pl
Jaatinen, Tarmo Pihlajamäki, Veijo Saari i Mape Tuominen oraz ekipa serwisowa Juha Haapamäki i Seppo Kiuru.. Dlaczego wybraliście ciągniki ZETOR 25 A na swoją podróż do Koła Podbiegunowego? Wszyscy lubimy typ Z 25 A i wszyscy mamy taki ciągnik. Co więcej, każdy członek ekspedycji był w stanie naprawić swój Z 25 A, jeśli byłoby to konieczne. Te maszyny są szybsze niż ich poprzednik Z25 K. Wciąż jednak mieliśmy jeden Z25 K, jednak został on ulepszony. Miał on transmisję przejętą z modelu A, więc był tak szybki, jak inne ciągniki. Zaplanowałeś i odbyłeś bardzo długą podróż; Czy byliście wspierani przez kogokolwiek? Łącznie wsparło nas 25 sponsorów. Zwróciliśmy się do nich dużo wcześniej przed podróżą, część z nich kontaktowała się z nami sama. Właśnie dzięki ich wsparciu nasza podróż była tak udana. O naszej planowanej podróży rozmawialiśmy w telewizji i gazecie. Naszej ekspedycji towarzyszył samochód serwisowy, ale prawie nie musieliśmy korzystać z jego usług. Jakie miejsca odwiedziliście po drodze? Czy trzymaliście się oryginalnego planu, czy musiliście zmieniać trasę? Zmieniliśmy nieco drogę powrotną. Reszta została zrealizowana zgodnie z pierwotnym planem. Odwiedziliśmy innych fanów traktorów po drodze, obejrzeliśmy ich kolekcje; po raz pierwszy zobaczyliśmy prawie wszystkie z nich. Kiedy dotarliśmy do Rovaniemi, zadzwoniliśmy do Świętego Mikołaja. Jak długo zajęło wam pokonanie całej podróży? Dotarliśmy tam trzy dni. Wyruszyliśmy w sobotę i dotarliśmy do Rovaniemi w poniedziałek po południu, spędziliśmy tam dwie noce. Pozostały nam dni na powrót, które trochę się zmieniły. W piątek wróciliśmy
do domu, co oznacza, że w sumie siedem dni zajęło nam dotarcie tam i z powrotem. Jakie były reakcje ludzi w miejscach, do których spotykaliście po drodze? Ludzie byli entuzjastyczni, byliśmy bardzo popularni. Ludzie robili zdjęcia i zadawali nam mnóstwo pytań. Odpowiadaliśmy również na pytania lokalnych mediów. Czy były jakieś problemy w czasie tej wyprawy? Prawdziwą komplikacją była zła pogoda. Z pewnością w słonecznej pogodzie jechało by się lepiej ale kiedy padało, musieliśmy jechać w deszczu. Mimo to podobało nam się to nawet przy złej pogodzie. Jechaliśmy w gronie przyjaciów, a nasze oldtimery pracowały tak, jak powinny. Spotkaliśmy wielu ciekawych ludzi i przejeżdżaliśmy przez piękne fińskie okolice. Impreza została zaplanowana w czasie ważnych kamieni milowych dla Twojego klubu i marki ZETOR. Czego życzyłbyś dla marki ZETOR na 70. urodziny? W przyszłości życzymy dla ZETORA wielu sukcesów i bardzo dobrych, mocnych i trwałych ciągników, tak jak te starsze. Czy planujecie kolejną podróż z ZETORAMI w przyszłości? Ponieważ w tym roku wszystko poszło tak dobrze, zaczęliśmy planować inne dłuższe podróże. Ale nie mamy jeszcze żadnych precyzyjnych planów. Oczywiście w przyszłym roku odbędzie się letnia wycieczka z naszym klubem, która odbywa się co roku. Musimy więc poczekać na jakąkolwiek dłuższą podróż, która może mieć nawet do 2500 km, do lata 2018 roku. Pr. and Communication Alexandr Kuchař Opr. CAN (na podst. strony www.zetoristit.fi)
50
www.weterantraktor.pl
51
www.weterantraktor.pl
52