5 minute read

W oku cyklonu

Next Article
NA PRZESTRZENI LAT

NA PRZESTRZENI LAT

Mówi się o wariancie włoskim. Włochy przywoływane są często jako kraj szczególnie dotknięty epidemią. Jako kraj, który na początku bagatelizował zagrożenie. Szalejący wirus, ale też izolacja, zupełnie zmieniły oblicze Italii. Dlaczego jest jak jest? Czy zawiniła nonszalancja? Kiedy tamtejszy system ochrony zdrowia opanuje wreszcie sytuację? Nie ma prostych i jednoznacznych odpowiedzi. Z lekarzem psychiatrą i pediatrą Pawłem Szczucińskim – jednym z 15 polskich medyków, którzy zdecydowali się na podjęcie walki z koronawirusem w Bergamo, czyli na najtrudniejszym włoskim froncie – rozmawia Renata Jeziółkowska.

w RTG klatki piersiowej. Istotnym elementem naszej misji by³o sprawdzenie skutecznoœci zasad stosowania œrodków ochrony indywidualnej w ekstremalnie trudnych warunkach. Okaza³o siê, ¿e przyjête przez nas metody ochrony sprawdzi³y siê – po powrocie wszyscy uzyskaliœmy ujemne wyniki testów.

Advertisement

Bardzo istotnym materialnym wymiarem misji bêdzie przeszczepienie na nasz grunt sposobów organizacji szpitala polowego, takiego, jaki widzieliœmy w Bergamo. Obiekt powstanie na terenie WIM w Warszawie, m.in. dlatego, ¿e instytut dysponuje infrastruktur¹ umo¿liwiaj¹c¹ np. doprowadzenie tlenu do du¿ej liczby respiratorów. Brak takiej infrastruktury bywa w¹skim gard³em w sytuacji, gdy jest wiele respiratorów, ale nie mo¿- na ich jednoczeœnie wykorzystaæ.

Lekarzy, pielêgniarki i ratowników z doœwiadczeniem pracy na intensywnej terapii chêtnych do pracy w przeznaczonym do leczenia COVID szpitalu modu- ³owym prosimy o zg³aszanie kandydatur pod adresem: covid@wim.mil.pl.

Fotografie: P. Szczuciński

Po co w³aœciwie by³ ten wyjazd? Jakie by³y jego za³o¿enia i jakie doœwiadczenia z w³oskiego frontu okaza³y siê cenne i przydatne na froncie polskim? W yjazd zorganizowany zosta³ przez WIM. Zaproszono do niego lekarzy oraz ratowników z Zespo³u Ratunkowego PCPM. Zrealizowaliœmy dwa cele – wsparcie w³oskich medyków przeci¹¿onych prac¹ w ostatnich tygodniach epidemii oraz zdobycie wiedzy. Miejsce misji zosta³o uzgodnione ze stron¹ w³osk¹ i wybrane nieprzypadkowo. Rejon Bergamo/Brescia to miejsce, w którym zanotowano najwiêcej ciê¿kich przypadków COVID-19, rejon najwiêkszej œmiertelnoœci, zatem to w³aœnie tam lekarze dysponuj¹ najwiêksz¹ wiedz¹ dotycz¹c¹ koronawirusa. W³osi przekazali nam protoko³y lecznicze, które w ich opinii dawa³y optymalne efekty terapeutyczne. Dowodzili, bazuj¹c na w³asnej praktyce, zasadnoœci stosowania okreœlonych grup leków, przedstawili interesuj¹c¹ metodê ustalania etapu choroby na podstawie punktowej oceny zmian

Czy coœ we W³oszech szczególnie pana zaskoczy³o? Zw³aszcza w kwestii organizowania leczenia.

Po pocz¹tkowym chaosie spowodowanym ogromn¹ liczb¹ pacjentów W³osi postawili na domowe leczenie l¿ej chorych. Odwiedzaj¹ ich specjalne zespo³y, których trzon stanowi¹ lekarze rodzinni, a w przypadku za³amania siê stanu zdrowia specjalnie przystosowane ambulanse lub œmig³owce transportuj¹ chorych do szpitala. W³osi pokazali nam modu³owy szpital polowy i wyjaœnili, i¿ w chwili, gdy konieczna by³a relokacja personelu z innych czêœci Lombardii, zastosowanie obiektu o prostej konstrukcji bardzo usprawni³o organizacjê leczenia. Kr¹¿enie medyków po wielkim szpitalu, którego nie znaj¹, w poszukiwaniu np. tomografu komputerowego, jest niedopuszczalne. Przekonaliœmy siê te¿, ¿e znaczenie lepiej bazowaæ na personelu, który zg³osi³ siê ochotniczo, ni¿ na przymusowo rekrutowanym.

Z pewnoœci¹ tej misji towarzyszy³o wiele emocji. Co pana, lekarza, który widzia³ ju¿ wiele, szczególnie poruszy³o?

£zy lekarki, z któr¹ wspó³pracowaliœmy, kiedy mówi³a, ¿e nie ma ju¿ si³y informowaæ rodzin pacjentów nie tylko o tym, ¿e ich bliski zmar³, ale przede wszystkim, ¿e cia³o zostanie poddane obowi¹zkowej kremacji, a w pogrzebie uczestniczyæ mog¹ wy³¹cznie najbli¿si. Pustka ulic miasta, które pamiêta³em sprzed roku jako niezwykle gwarne i radosne. Wielkie emocje W³ochów, gdy przybyliœmy na lotnisko, ³ami¹cy siê g³os w³oskiego ambasadora w Polsce, pochodz¹- cego z Bergamo, gdy odprowadza³ nas do wojskowego samolotu i opowiada³, jak wielu bliskich straci³...

Jak ocenia pan w³oski system ochrony zdrowia? Co nie zadzia³a³o, ¿e sytuacja sta³a siê tak dramatyczna?

Brak izolacji, zwyczaje W³ochów, za które tak ich kochamy, a które okaza³y siê zgubne. Nieodwo³anie w porê imprez masowych, ³amanie dyscypliny. Bo poziom s³u¿by zdrowia, zarówno jeœli chodzi o kompetencje personelu, jak i sprzêt, oceniam bardzo wysoko. To dowód, jak wa¿ne jest, by nie dopuœciæ do tak wielkiej liczby chorych, do katastrofy dosz³o przecie¿ w najbogatszym i najlepiej administrowanym rejonie kraju.

Szpital w Brescii nale¿y do najnowoczeœniejszych w Europie. Jak bardzo ró¿ni siê od szpitali w Polsce? Czy widzi pan szansê, abyœmy w najbli¿szych latach dorównali do tego poziomu nowoczesnoœci?

Jeœli znacz¹co zmieni¹ siê nak³ady na s³u¿bê zdrowia, do poziomu minimum WHO, okreœlanego na 6,8 proc. PKB, to tak. Proszê jednak zwróciæ uwagê, ¿e teraz PKB drastycznie spadnie, wiêc œrodki w bud¿ecie bêd¹ wymaga³y bardzo du¿ej relokacji. Nie wyobra¿am sobie te¿, by w obliczu epidemii nie wprowadzono, przynajmniej w okreœlonych grupach ryzyka, obowi¹zkowych szczepieñ przeciw grypie.

Epidemia dowodzi, ¿e inwestycje sprzêtowe nie wystarczaj¹, trzeba inwestowaæ przede wszystkim w ludzi. Widaæ teraz, jak istotna jest praca np. ratowników medycznych wynagradzanych absurdalnie nisko, jak niebezpieczna jest sytuacja, gdy pracownicy s³u¿by zdrowia zatrudniaj¹ siê w kilku miejscach, bo jedna pensja nie pozwala im siê utrzymaæ.

Jak wygl¹da³a praca polskiego zespo³u? Czy mieliœcie wyznaczone konkretne zadania, czy by³a to œcis³a wspó³praca z kolegami z W³och?

Wspó³praca by³a œcis³a, co zrozumia³e, gdy pracuje siê na obcym terenie. Z drugiej strony jedzie siê nie tylko pomagaæ, ale jednoczeœnie uczyæ siê. Pracowaliœmy na OIT, który zosta³ otwarty dziêki naszej obecnoœci, wykonywaliœmy pe³n¹ obs³ugê chorych: od echa serca po czynnoœci pielêgnacyjne, przenoszenie pacjentów itd. Pracowaliœmy w grupach czteroosobowych w systemie 12-godzinnych zmian. Praca, z uwagi na koniecznoœæ niezwykle rygorystycznego stosowania zasad ochrony w œrodowisku ska¿onym wirusem, by³a – nie ukrywam – w najwy¿szym stopniu mêcz¹ca. Po 12 godzinach twarz jest bardzo obola³a od gogli i masek, nie jest ³atwo pracowaæ w dwóch parach rêkawiczek itd. Co wa¿- ne, z uwagi na olbrzymi¹ liczbê chorych w Lombardii stosowaliœmy bardzo rygorystyczne zasady równie¿ poza prac¹. W hotelu dekontaminowaliœmy sprzêt i ubrania, by nie przenieœæ wirusa.

Jakie s¹ wnioski z tej misji? Co radzi³by pan osobom organizuj¹- cym pracê lekarzy i strategiê walki z epidemi¹? Jak powinni traktowaæ tê epidemiê zwykli ludzie?

i izolacji. Personel powinien staraæ siê w miarê mo¿noœci dbaæ o siebie i kolegów, nale¿y zawracaæ sobie uwagê, by nie dotykaæ twarzy itd. Bezwzglêdnie musi byæ zapewniony sprzêt ochronny: fartuchy barierowe, przy³bice i maski. Nale¿y ostro¿nie obchodziæ siê z maskami, ogl¹daæ filmy instrukta¿owe o tym, jak zdejmowaæ odzie¿ ochronn¹. W mojej opinii nale¿y stworzyæ, na wzór aplikacji „kwarantanna”, aplikacjê dla medyków i dziêki niej informowaæ ich, wspieraæ. Uwa¿am, ¿e powinna powstaæ baza ochotników, bo przymusowe relokowanie ludzi na chybi³ trafi³ i straszenie ich jest b³êdem. Z niewolnika nie ma pracownika.

Uczestniczy³ pan m.in. w misji w Libanie, nios¹c pomoc medyczn¹ syryjskim uchodŸcom. Ma pan doœwiadczenie w pracy w ekstremalnych warunkach. Czy s¹ jakieœ wspólne emocje dla takich trudnych sytuacji? Czy jest zderzenie wyobra¿enia z rzeczywistoœci¹? I co sprawia, ¿e podejmuje siê decyzjê: „tak, jadê”?

Podczas misji towarzyszy nam adrenalina, jesteœmy skupieni na zadaniach. Potem przychodzi czas refleksji. Obrazy,

zw³aszcza cierpi¹cych dzieci syryjskich uchodŸców, bardzo czêsto do mnie powracaj¹ i zapewne pozostan¹ w mojej pamiêci do koñca ¿ycia. Szczególnie boli

mnie cierpienie dzieci i to niezale¿nie od koloru skóry, wyznania czy narodowoœci. To jest po prostu niesprawiedliwe.

This article is from: