Natalii
By zapewnić dobrą przyszłość
Drukarnia Natalii od niemal 40 lat gości na poligraficznej mapie Polski. Zakład specjalizuje się w druku fleksograficznym i cyfrowym. Dzięki dobrze wyposażonemu parkowi maszynowemu, wyszkolonym fachowcom i rozsądnemu zarządzaniu, Natalii stała się jednym z największych producentów etykiet samoprzylepnych na roli i opakowań giętkich w Polsce.
ieustanny rozwój firmy potwierdza ją regularne inwestycje. Nowe ma szyny, produkcja różnorodnych materiałów i szeroki wachlarz sta łych klientów zapewniają stabilność. Co i jak robić by wyjść ze strefy komfortu i tak bu dować firmę dziś, by jutro nie było zaskocze niem? O nowych inwestycjach, racjonalnym zarządzaniu w szybko zmieniającej się rze czywistości i znaczeniu rodzinnych wartości mówi w wywiadzie dla Packaging Polska Prezes Zarządu Drukarni etykiet Natalii, Artur Nowaczyk.
■ Packaging Polska (PP): Przy nazwie firmy można niemal postawić znak równości i dopisać "ciągły rozwój i inwestycje". Budo wa nowego zakładu produkcyjnego i hali magazynowej stała się faktem. Latem na stąpiło uroczyste wbicie łopaty. Jak postę pują prace?
■ Prezes Drukarni Natalii Artur No waczyk (AN): Jesteśmy w branży, która wymaga od nas ciągłego rozwoju i inwesty cji. I to bez znaczenia, czy to okres pandemii, zawirowania wojenne, czy problemy z pa pierniami. Nie można stać z założonymi rę koma, trzeba się rozwijać. Drukarnie, czy w ogóle zakłady produkcyjne, które nie mają odpowiedniego zaplecza mogą nie prze trwać. Już teraz widać początek przetaso wań w branży poligraficznej, ponieważ na ryn ku pojawiły się pierwsze oferty sprzedaży drukarń. Lepiej radzą sobie firmy, które mają swoje zaplecze, tj. magazyny, hale i całą infrastrukturę. To skłoniło nas do podjęcia decyzji o rozbudowie zakładu. 1 sierpnia tego roku oficjalnie przekazaliśmy teren generalnemu wykonawcy. Dzięki tej inwe stycji powierzchnia naszego zakładu zosta
nie niemal podwojona. Obecnie dysponuje my łączną powierzchnią niemal 4 tys. m2. Nowy obiekt będzie miał ponad 3 tys. m2. Będzie to hala wysokiego składowania na około 3 tys. miejsc paletowych (obecnie dysponujemy niecałym tysiącem) i to jest dla nas najważniejsze. Wszystkie dostawy materiałów, a także konfekcjonowanie bę dzie odbywać się w nowej części. Do tego powstanie 700 m2 powierzchni biurowej, w której planujemy wydzielić specjalną przestrzeń na spotkania z klientami. To da nam komfort działania na najbliższe lata
pod względem magazynowania i rozwoju. Docelowo chcemy połączyć stary i nowy obiekt łącznikiem. W obecnym zakładzie planujemy zostawić część produkcyjną.
■ PP: Na kiedy przewidziany jest koniec prac?
■ AN: Generalny wykonawca ma zreali zować inwestycję w ciągu 9 miesięcy. Zakła damy, że w połowie kolejnego roku obiekt zostanie w pełni oddany do użytku po uzy skaniu wszystkich pozwoleń i odbiorów. Biorąc pod uwagę fakt, że przez 7 ostatnich
lat pozyskiwaliśmy najróżniejsze pozwolenia to całkiem niedaleka przyszłość. Minęły zaledwie dwa miesiące od rozpoczęcia bo dowy, a całość wyszła z prac ziemnych. Na bieżąco obserwujemy postęp prac i cie szymy się z widocznych postępów. Jeśli pracę będą postępować w takim tempie jak do tej pory, terminy nie wydają się być za grożone.
■ PP: Nowa przestrzeń to idealne miej sce na nowe maszyny. Atutem firmy zawsze był wszechstronny park maszynowy. Jakimi rozwiązaniami Natalii zaskoczy swoich obecnych i potencjalnych klientów?
■ AN: Faktycznie, jedna inwestycja jest przyczółkiem do następnej. Po to rozbudo wujemy zakład, aby dalej inwestować. Wia domo jednak, że wszystkiego nie zrobimy od razu. Drukarnie, które funkcjonują w ramach grupy, w szczególności międzynarodowej mają łatwiejszy i szybszy dostęp do inwesty cji. Dla nas, firmy rodzinnej z polskim kapi tałem to duże zobowiązanie finansowe, na które trzeba się odpowiednio przygoto wać. Zdradzę, że jeśli zostaną uruchomione dotacje z Urzędów Marszałkowskich, czy Programu Banku Gospodarki Krajowej, będziemy mocno rozważać złożenie wniosku o przyznanie funduszy. Mają to być dotacje na inwestycje np. zmniejszające zużycie energii, czy to w ramach eksploatacji budyn ków, czy maszyn. Wymiana w maszynie np. na nowy system UV LED może zmniejszyć zużycie prądu przez maszynę o 60%. Podpi saliśmy umowę z firmą zajmującą się przy gotowywaniem wniosków, aby tego rodzaju finansowanie pozyskać. Biorąc pod uwagę nadchodzący kryzys instytucje powinny wprowadzić rozwiązania zachęcające do inwestowania w nowe technologie, bo tylko dzięki ich wdrożeniu będzie można realnie
obniżyć zużycie mediów. Koniunktura kre dytowa już spadła o ponad 60-70%. Już teraz widać, że nastąpiło spowolnienie. Kończone są inwestycje wcześniej rozpoczęte, ale drastycznie wstrzymane są nowe. Nasi klienci wyrażają spore obawy i wolą przygo tować się na przetrwanie nadchodzącego czasu niż czynić znaczące inwestycje. Do tej pory wartość dofinansowania różniła się w zależności od regionu i w Wielkopolsce wynosiła maksymalnie 30%. To oznacza, że 70% firma musi wypracować sama. To bardzo dużo. Te różnice w wartościach dofi nansowania niestety wielokrotnie przekła dały się na późniejszą konkurencję niższą ceną. Na pewno będziemy chcieli inwesto wać w nowe maszyny, czy chociażby moder nizację aktualnych. Dla nas ważna jest rów nież kwestia obniżenia kosztów energii, co możemy uzyskać inwestując w kolejne pa nele fotowoltaiczne. Obecnie panele, który mi dysponujemy dostarczają nam zaledwie 5-7% potrzebnego prądu i to w miesiącach wiosenno-letnich. W przypadku zakładu produkcyjnego działającego w systemie czterobrygadowym potrzebujemy stałej ilości dostarczanego prądu. Mam nadzieję, że skala dotacji sprawi, ze będzie to rozwią zanie korzystne dla firm. Jak widać plany są, ale czekamy na moment, w którym pojawią się mechanizmy na rynku, które wesprą nasze decyzje.
■ PP: Zeszłoroczny problem braku materiałów wynikający z przedłużającego się strajku w fabrykach UPM Raflatac do tknął chyba wszystkie firmy z branży. Jak Natalii poradziła sobie w tym wyzwaniem?
■ AN: Nie ukrywam był to ciężki czas, tym bardziej, że poprzedził go okres pande mii. Nie tylko my, ale większość polskich i europejskich drukarni miała problemy wy nikające z braku materiałów. I nadal te pro blemy są, choć innego typu. Do teraz bory kamy się z problemami opóźnionych dostaw, ponieważ docierają do nas materiały na któ re składaliśmy zamówienia na początku wiosny. Drukarnie mają magazyny pełne
niepotrzebnego surowca. To, co było potrzeb ne kilka miesięcy temu niekoniecznie pokry wa się z obecnymi potrzebami. Tym bardziej, że klienci szukali na rynku drukarń, które w danym momencie dysponowały potrzeb nym do produkcji materiałem i mogły zreali zować ich zamówienie w krótszym czasie.
■ PP: A jaka jest obecnie sytuacja z do stawami?
■ AN: Teraz mamy bardzo dużo mate riałów i wszyscy producenci, bez względu, czy to UPM Raflatac, Avery Dennison, Fe drigoni, czy Scandstick mogą od półtora miesiąca dostarczyć w ciągu dwóch dni praktycznie wszystko. Wróciły czasy, kiedy to do nas dzwonią producenci z pytaniem o nasze potrzeby. Widać zatem, że mają zdecydowanie mniejsze obłożenie produkcji niż do tej pory. Z drugiej strony informacje o zamykaniu kolejnych dużych fabryk, także papierni oznacza, że tego materiału w krót kim czasie może znów zabraknąć na rynku, a ci producenci którzy przetrwają będą czuli większą swobodę we wdrażaniu kolej nych podwyżek cen surowców. Zarówno my jak i inne drukarnie wąskowstęgowe należą ce do Stowarzyszenia Polskich Producen tów Etykiet Samoprzylepnych (SPPES) czu jemy obawę o utrzymanie rynku materiałów samoprzylepnych.
■ PP: W polskiej i światowej gospodar ce wiele się ostatnio dzieje, a prognozy ekonomistów na nadchodzące miesiące są mało optymistyczne. Czy to przekłada się już na nastroje klientów i ich decyzje bizne sowe u Państwa w firmie?
■ AN: Ceny materiałów samoprzylep nych w zeszłym roku wzrosły co najmniej o 80-100%, a podwyżki wprowadzane były przynajmniej raz w miesiącu. Mimo to zapo wiadane są kolejne podwyżki od 5% do 15%. Finalnie w bardzo krótkim czasie materiały samoprzylepne drożeją o ponad 100%. Przez ostatnie 2-3 lata byliśmy zmuszeni do akcep towania rosnących cen z uwagi na niedobór materiałów, jednak klienci w naszej branży
już nie tylko nie chcą, ale też nie są w stanie akceptować kolejnych podwyżek. Wielu klientów rezygnuje z materiałów samoprzy lepnych i szuka tańszych, alternatywnych rozwiązań. Fundamentalnym staje się pyta nie jaka to będzie technologia. Zarówno my w Natalii jak i inni członkowie SPPES zauwa żamy powrót do tradycyjnych etykiet papie rowych. Wiemy jednak, że rynek próżni nie lubi i być może jest to szansa dla mniejszych graczy na rynku producentów etykiet samo przylepnych, którzy mogą dostrzec szanse pozyskania nowych klientów dzięki wprowa dzeniu mniejszych podwyżek. Systemy do etykietowania i uszlachetniania ciągle ewo luują. Klienci, jeśli widzą, że w danym seg mencie coś się zmienia na niekorzyść - re zygnują. Natalii ma szeroki wachlarz możli wości, możemy zaproponować naszym klientom inne rozwiązania. Oferujemy folie termokurczliwe, IML, obwoluty, saszetki, laminaty. Nawet jeśli klient zmieni techno logię, mamy możliwość zmiany i utrzymania tego klienta. Jeśli drukarnia jest skupiona tylko na etykietach samoprzylepnych to już widać rosnący problem.
Przez ostatnie 2-3 lata zamiast skupić się na rozwoju i prowadzeniu firmy wszyscy byliśmy skupieni na robieniu nowych kalku lacji. Większość osób w branży ma tego dość, jesteśmy pochłonięci przeliczaniem, negocjacjami. To jest męczące dla wszyst kich stron. Nie było czasu, który moglibyśmy poświęcić na myślenie o rozwoju, strategii i długoterminowym planowaniu. To powo duje, że branża nie jest w pełni przygotowa na na zmiany, które czekają nas w najbliższej przyszłości.
■ PP: Jakie Pana zdaniem są najwięk sze zagrożenia?
■ AN: To, co mnie najbardziej niepokoi to głosy, że Rosja sprzedaje gaz i ropę kra jom z dalekiego wschodu za dużo niższą niż w Europie cenę. To daje producentom z tam tego regionu możliwość wejścia nie tylko na polski, ale cały europejski rynek i sku tecznie konkurować ceną. Jeżeli rządy krajów europejskich nie ograniczą wzrostu cen produkcji to może dojść do sytuacji, w której kupowanie z krajów azjatyckich mimo wysokich cen transportu będzie opła calne. Niższa o 30-40% cena to zdecydowa nie duża różnica i europejska produkcja stanie się nieopłacalna. Już teraz widać, że zarówno firmy jak i konsumenci wdrażają plany oszczędnościowe. Społeczeństwo po kilku latach stabilizacji, a wręcz bogace nia się zaczyna odczuwać skutki inflacji. Przekłada się to na decyzje zakupowe i re zygnację z zakupu tak dużej jak do tej pory ilości dóbr luksusowych, które w znacznym stopniu nakręcały branżę opakowaniową do poszukiwania nowych, ciekawych rozwią zań. Liczmy się z tym, że zapotrzebowanie na produkty bardziej luksusowe będzie spadać. To przełoży się na zmniejszenie ilości nowych rozwiązań opakowaniowych. To są kwestie problematyczne.
Poza tym oczywiście dotykają nas pro blemy, które są wspólne dla wszystkich, bez względu na branże firm, czyli rosnące ceny dostaw gazu, czy prądu. Już teraz koszty energii elektrycznej w firmie wzrosły trzy krotnie w stosunku do zeszłego roku, a na kolejny otrzymujemy oferty jeszcze trzy razy wyższe. Zastanawiamy się, co z tym zrobić i prawdopodobnie będziemy wycze kiwać do samego końca. Nie jest wykluczo ne, że w ramach SPPES utworzymy grupę zakupową poprzez którą będziemy kupować gaz, prąd, ale także papier, czy inne surowce potrzebne do produkcji. Dzięki temu będzie my mogli negocjować lepsze warunki czy też kupować na giełdzie. Nigdy nie wiadomo co przyniesie przyszłość i jakie decyzje kontraktowe przyniosą zysk, a jakie stratę.
■ PP: Wiele osób mówi, że nie chce, a wręcz nie wyobraża sobie pracy z rodziną. Na podparcie swojej tezy przytacza sporo mocnych argumentów jak choćby to, że re lacje rodzinne i domowe emocje przenoszą się do firmy i odwrotnie. Natalii to całkowi te zaprzeczenie. Od momentu założenia firma jest rodzinna. W tym roku otrzymali ście Państwo wyróżnienie w rankingu mie sięcznika Forbes Forum Firm Rodzinnych. Jaki jest sekret rodzinnej firmy z takimi sukcesami?
■ AN: Pierwszy raz uczestniczyłem w tym roku w Forum Firm Rodzinnych i by łem zadziwiony jak bardzo rzuca się w oczy to wielkopolskie zakorzenienie pracy orga nicznej z dziada pradziada i kultywowanie etosu pracy. Wszyscy przedstawiciele z wo jewództw Zachodniopomorskiego i Lubu skiego nie stanowili nawet połowy przedsta wicieli wielkopolski. Moi rodzice założyli Drukarnię Natalii w 1984 roku, mój ojciec kilka lat temu przekazał mi nadzór nad firmą. Dla mnie niewiele się zmieniło, bo już kilka naście lat byłem wiceprezesem, uczestni
czyłem w życiu firmy i dla mnie to było na turalne. Teraz pierwsze kroki w branży poli graficznej stawiają moi synowie, którzy kształcą się w technikum poligraficznym, tym samym które ja kończyłem. To się po pro stu dzieje. W naszej rodzinie wszystkie po kolenia żyją w zgodzie. Może to być zaska kujące, ale ta rodzinność zatacza większe kręgi. Od prawie 20 lat przyjmujemy na prak tyki uczniów z technikum poligraficznego i szkoły wielobranżowej. Na pół roku musi my zagwarantować im zatrudnienie po ukoń czeniu szkoły, ale oni chcą zostać z nami na dłużej. W zeszłym roku z 6 praktykantów 5 osób podpisało umowy o pracę na stałe. To nas cieszy. To daje nam możliwość kształ cenia drukarzy od podstaw. Ja i kilka innych osób w firmie mamy ukończony kurs peda gogiczny. Od kilku lat jestem też członkiem komisji egzaminacyjnej na poligrafa w Po znaniu. Dzięki temu każdego roku mam możliwość odwiedzenia kilku zakładów pracy w Wielkopolskie, zarówno drukarni fleksograficzno-rolowych jak i offsetowych, bo egzamin zdający odbywa przy maszynie. Zakłady, które są nastawione na rozwój, drukują ciekawe rzeczy i nie mają problemu z praktykantami, którzy wybierają konkretny zakład produkcyjny z myślą o pozostaniu w nim. Tworzymy większą rodzinę i społecz ność. Przez to, że jesteśmy firmą rodzinną. utożsamiamy się z tym, co robimy i jak robi my, uczniowie chętnie do nas przychodzą, jesteśmy przyjaźni. Przychodzą jak do dużej rodziny.
■ PP: A teraz pytanie z serii prywat nych. Co dla Pana jest sukcesem życiowym? Biorąc pod uwagę zarówno sukces w bizne sie jak i w życiu prywatnym?
■ AN: Dla mnie sukcesem jest każdy dobrze przeżyty dzień. Kiedy widzę pracu jący cały czas park maszynowy i wiem, że pula zleceń od klientów, za którą jestem
Harmonogram prac zakłada, że w połowie kolejnego roku obiekt zostanie w pełni oddany do użytku po uzyskaniu wszystkich pozwoleń i odbiorów.
odpowiedzialny, jest odpowiednia to czuję, że jest to właściwa droga. Obecnie zatrud niamy 140 osób, za które jestem odpowie dzialny. Te osoby przychodzą do pracy, są zadowolone z tego, że mają zatrudnienie i są dobrze wynagradzani. Ja słyszę od nich te głosy, co daje mi pewność, że do brze się czują w naszej firmie. To wiele znaczy. Patrząc przyszłościowo sukcesem będzie dla mnie szczęśliwe zakończenie rozpoczętej budowy, czy pozyskanie fun duszy na kolejne inwestycje i moderniza cje parku maszynowego. Jeśli te wszystkie trybiki będą działać to firma będzie dobrze funkcjonować. To przekłada się na sukces naszej rodziny i wszystkich zatrudnionych pracowników.