Paese nr 05

Page 1

NR5

makijaż

Kobieta kameleon

ISSN 2080-4431

sztuka

Wycinki rzeczywistości moda

Być modelką plus size


Kobieta,1 aby pójść

do łóżka... ...z mężczyzną, potrzebuje bliskości, zaufania i poczucia więzi. Mężczyzna – przeważnie – potrzebuje tylko miejsca”. Janusz Leon Wiśniewski Miejsce. Ta charakterystyczna przestrzeń kształtująca nasze życie, przywracająca wspomnienia, inspirująca do działania – czy rzeczywiście ma na nas aż tak duży wpływ? Czy kobieta potrzebuje więcej niż tylko miejsca? W jesiennym wydaniu magazynu „Paese” szukamy miejsc wyjątkowych, jedynych w swoim rodzaju. Dla naszej firmy był to niesamowity Kraków, zabytkowe miasto pełne legend i baśni, z którego można czerpać pomysły pełnymi garściami. Fotografka Weronika Kosińska opowiada nam o swoich ukochanych miejscach: ulicy Brzozowej na krakowskim Kazimierzu oraz o Bukareszcie, niekończącej się inspiracji. Natomiast sekrety słonecznej Andaluzji, pełnej pysznych tapas

i muzyki odkrywa przed nami podróżniczka Monika Glod, obecnie mieszkanka Barcelony i znawczyni Hiszpanii. Miejscem ważnym dla naszego życia nie musi być miasto czy ulica, może to być także przestrzeń, w której odebraliśmy ważne życiowe nauki. Magda Atkins opowiada o tym, jak Akademia Sztuk Pięknych wpłynęła na jej malarskie podejście do makijażu. Odkrywamy również nowe miejsca na mapie Krakowa: Slow Fashion Cafe i Brasserie Sztuka. A jakie miejsca są ważne w Waszym życiu? Które z nich przywołuje najcieplejsze wspomnienia? Zachęcamy do dzielenia się nimi z nami. Najciekawsze teksty nadesłane na adres [redakcja@ paese.pl] zostaną opublikowane w następnym numerze. Przyjemnej lektury! Monika Wnęk

adres redakcji:

ul. Orszańska 43, 30-696 Kraków, tel. (+48) 516 142 188, e-mail: redakcja@paese.pl wydawca

Euphora Grzegorz Wnęk sp. j.

projekt graf. i skład

redaktor naczelny

korekta

Monika Wnęk

Jarosław Pawłowski

dyrektor artystyczny

zdjęcie z okładki

Renata Brońka

Weronika Kosińska

Mateusz Kosma

Znak towarowy PAESE zarówno pod względem słownym, jak i graficznym jest chroniony prawnie i używanie go w celu oznaczenia własnego towaru przez kogokolwiek bez porozumienia z wydawcą jest bezprawne. Rozpowszechnianie redakcyjnych materiałów bez zgody wydawcy jest zabronione. Sprzedaż aktualnych i archiwalnych egzemplarzy jest nielegalna i grozi odpowiedzialnością karną.

3


spis treści

04

1Makijaż

10

34

Aktualności

22

Makijaż po malarsku – wywiad z Magdą Atkins

06

Urzekające jesienne piękno

08

Kobieta kameleon

10

Makijaż dla dojrzałych kobiet

12

Z pamiętnika blogerki

14

1Uroda Pierwszy krok, czyli trzy etapy pielęgnacji twarzy przed makijażem 16 Ciąża, kwintesencja kobiecości

18

Moc minerałów

20

1Sztuka

38 42

Wycinki rzeczywistości – wywiad z Weroniką Kosińską

22

Era retuszera

26

Warszawa świeci Pustkami

28

1Lifestyle Na pokuszenie

30

Sztuka w sześciu odsłonach w Brasserie Sztuka

32

Wooden Story dla ekorodziców

34

Słońce, tapas i muzyka

36

1Moda Być modelką plus size

38

Sącząc kawę nad maszyną

42


aktualności

Food porn w cenie Na podbój Rosji! Już 26 października czeka nas kolejna edycja kultowego festiwalu kulinarnego Najedzeni Fest! Tym razem tematem przewodnim imprezy będzie wino. Restauratorzy, producenci i blogerzy kulinarni zaprezentują się w Forum Przestrzenie w Krakowie.

Kosmetyki Paese zdobywają uznanie konsumentek w różnych częściach świata. Najnowszym stoiskiem otwartym za granicą jest punkt w Nowosybirsku w Rosji. Życzymy powodzenia naszemu dystrybutorowi i czekamy na nowe sklepy Paese.

Pielęgnacja z BALM LIPGLOSS

HIGHLIGHTER dla każdego rodzaju cery

Nowy błyszczyk nadaje ustom subtelny połysk i delikatny kolor. Idealnie nawilża i regeneruje delikatną, wysuszoną skórę ust. Kremowa konsystencja sprawia, że wargi się nie kleją, a ich nawilżenie jest długotrwałe. Silny efekt regeneracji i nawilżenia błyszczyk zawdzięcza formule bogatej w składniki odżywcze. Obejmuje ona m.in. meadowfoam, czyli szybko wchłanialny (nie pozostawia uczucia lepkości) olejek o wysokiej zawartości witamin A i E oraz unikalnej kompozycji kwasów tłuszczowych. Składnik ten doskonale nawilża i zmiękcza skórę. Błyszczyk zawiera również masło kakaowe, które nawilża i regeneruje skórę dzięki zawartości kwasu oleinowego.

04

Sypki puder rozświetlający o jedwabistej konsystencji pozostawia delikatny połysk na skórze. Drobinki odbijające światło ożywiają ją i nadają jej zdrowy, promienny wygląd. Puder idealnie uwydatnia kości policzkowe, może być też stosowany do podkreślenia ramion czy dekoltu. Bez talku ani parabenów.

Najświeższa nowość Paese

Nowa odsłona kolorystyczna ulubionej formuły lakierów do paznokci Paese to delikatne brzoskwinie, mleczne róże, łagodne korale i plażowe limonki z błękitem. Kolekcja składa się z 10 kolorów o numerach od 372 do 381.

Paese na Fashion East

Kolejna odsłona najważniejszego letniego wydarzenia świata mody w Polsce, czyli impreza Fashion East 2014, po raz kolejny gościła w Białymstoku. Na przestrzeni 4 dni swoje prace pokazali uznani projektanci mody z Polski, a także goście z Rumunii, Białorusi, Ukrainy, Gruzji, Litwy i Francji. Mocny akcent położono na prezentację młodych projektantów. Paese jako partner kosmetyczny zapewniło oprawę make-upową dla wszystkich pokazów mody. Nasz Paese Team malował modelki m.in. dla takich projektantów jak Michał Starost, Natasha Pavluchenko, Ioana Ciolacu czy Alicja Czarniecka.


aktualności

Glass Animals ZABA

Album Brytyjczyków z Oxfordu pozwoli Wam utrzymać wakacyjny nastrój nawet w trakcie jesiennej pluchy. Wydana na początku czerwca płyta to 11 chwytliwych, ambitnie popowych utworów, które pozwolą chociaż na chwilę przenieść się w klimat co najmniej tropikalny. Jak dla mnie jest to jeden z lepszych krążków pierwszej połowy tego roku. Jeżeli nie macie czasu na całość, to przynajmniej posłuchajcie singla Pools – zdecydowanie warto!

Night Marks Electric Trio

NMET EP

Pochodzą z Dolnego Śląska i w znakomity sposób łącza ze sobą tradycję z nowoczesnością. Ich debiutancka EP-ka, wydana na początku sierpnia, wzbudziła spore zainteresowanie zarówno wśród dziennikarzy, jak i fanów czarnej muzyki. Co ciekawe, na płytę udało się zaprosić sporo interesujących zagranicznych gości. Jednak dla polskich słuchaczy najważniejszym utworem może okazać się piosenka Leki, w której zaśpiewały siostry Przybysz. To zapowiedź ich nowego projektu Archeo.

FKA twigs LP1

Zdecydowanie najciekawsza płyta tego lata. Młoda, 26-letnia Brytyjka zamieściła na swoim debiutanckim albumie 10 kompozycji osadzonych w klimacie mrocznego, gęstego R&B. Zdecydowanie warto zainteresować się tą artystką, zwłaszcza że tej jesieni pojawi się na pierwszym koncercie w Polsce. Jak wypada na żywo, koniecznie sprawdźcie na YouTube.

George R. R. Martin Uczta dla wron Wszyscy, którzy w tym roku śledzili czwarty sezon serialu Gra o tron, z pewnością z zapartym tchem czekają na dalsze losy bohaterów. Kto zapanuje w Królewskiej Przystani po śmierci króla Jeoffreya i jego namiestnika Tywina Lannistera? Jaki los czeka samotną i osieroconą Aryę Stark w zamorskim Braavos? Czy dzielnej Brienne z Tarthu uda się dotrzymać przysięgi i zapewnić bezpieczeństwo przynajmniej jednej z córek Catelyn Stark? Niecierpliwi odpowiedzi na te pytania mogą – i powinni! – szukać w czwartym tomie Pieśni lodu i ognia George'a R. R. Martina. Choć wydarzenia zna-

ne z serialu różnią się nieco od opisanych w książce, zmiany wprowadzone w fabule przez scenarzystów są raczej kosmetyczne i fani telewizyjnej adaptacji mogą bez obaw sięgnąć od razu po czwartą część cyklu. Z pewnością się nie zawiodą – czeka ich zapierająca dech w piersiach podróż przez stworzony z wielkim rozmachem i dbałością o szczegóły świat, widziany oczyma ulubionych postaci. Co jest lepsze: książka czy serial? Trudno to rozstrzygnąć. Z pewnością jednak w przypadku książki nie trzeba czekać tydzień na kolejny rozdział.

05


makijaż

Makijaz po malarsku ROZMOWA Z MAGDĄ ATKINS TEKST: MONIKA WNĘK

Jak wyglądały początki Twojej kariery? Czy ukończenie Akademii Sztuk Pięknych pomaga w Twojej obecnej pracy? Od lat zajmuję się malarstwem, skończyłam Wydział Malarstwa na ASP. W sztuce malarskiej bardzo ważne jest przygotowanie właściwego podobrazia – trzeba zagruntować i przygotować płótno. Nie ukrywam, że zabawa kolorem i filozofia perfekcyjnego podobrazia bardzo mi pomaga w wizażu. Istotne jest właściwe przygotowanie płótna, którego funkcję pełni tutaj cera. Pracując na pokazach i przyglądając się na przykład pracy znanej wizażystki Bobbi Brown, widzę często, że bardzo długo pracuje ona nad skórą, właściwym dobraniem korektora i podkładu oraz odpowiednim rozprowadzeniem produktów, by świetnie wtapiały się w cerę i były niewidoczne. Dopiero później w ciągu paru minut nakłada pomadkę oraz kreskę na oko i... modelka jest gotowa do wyjścia na wybieg. Czy praca poza Polską zmieniła Twoje podejście do makijażu? Pamiętam, że kiedy wróciłam parę lat temu po szkole makijażu Bobbi Brown, miałam duży problem z odnalezieniem

06


makijaż

Zawsze wychodzę z założenia, że jeżeli ktoś powie „jaki masz piękny makijaż”, to znaczy, że jest on niewłaściwy. Komplement powinien brzmieć: „jak pięknie i świeżo wyglądasz”. postępowanie ze skórą z problemami, używaliśmy bardzo lekkich podkładów i kremów koloryzujących. Efekt był niesamowity: skóra zneutralizowana i wyrównana w kolorze; brak było tej ciężkości, która jeszcze bardziej przykuwa uwagę do tego rodzaju cery.

się w Polsce, ponieważ panowała tu szkoła makijażu matowego, rozprowadzania cieni na kamuflażach, podkładu na szyi itp. Pracując przez wiele lat w światowej mekce mody Harrods i obserwując sztukę makijażu na tamtym rynku, wypracowałam sobie typ makijażu, który powinien być niewidoczny. Zawsze wychodzę z założenia, że jeżeli ktoś powie „jaki masz piękny makijaż”, to znaczy, że jest on niewłaściwy. Komplement powinien brzmieć: „jak pięknie i świeżo wyglądasz”. Lubię, kiedy podkład jest niewidoczny, skóra ma swoją strukturę i blask, a wszelkiego rodzaju zaczerwienienia są skorygowane. Kim są Twoi idole? Uwielbiam Bobbi Brown. Jej przewagą jest... niewielki wzrost – kiedy podchodzi do modelki, zawsze świetnie widzi okolice nosa i każe nam neutralizować te partie twarzy, które są zaczerwienione. Bardzo często widzi się brzydką cerę z gronkowcem, pigmentacją lub dużym trądzikiem. Naszym naturalnym odruchem jest przykrycie jej dużą ilością ciężkiego podkładu. Od wizażystki Madonny – Aimee Adams, której niejednokrotnie mogłam asystować podczas pracy, nauczyłam się, że w takim wypadku świetnie się sprawdza podejście „mniej znaczy więcej”. Kiedy prowadziłam z nią warsztaty, których tematem było

Zwykle trzymasz się wyuczonych zasad makijażu czy wolisz eksperymentować? Jako malarka bardzo często staram się wychodzić poza ramy. Warto czasem otworzyć głowę i nie przywiązywać się do faktu, że pomadka jest pomadką, a cień – cieniem. Pracując kiedyś przy musicalu Roda Stewarta z Penny Lancaster, potrzebowaliśmy żółtej pomadki, a, jak wiadomo, nie sposób mieć przy sobie pomadek we wszystkich kolorach. Zmieszałam więc żółty cień z transparentnym błyszczykiem i otrzymaliśmy żółtą pomadkę. Na początku przygody z makijażem zwykle nie ma się zbyt wielu podkładów i korektorów w różnych barwach. Ważne, by pamiętać o potrzebie posiadania podstaw, które dają nam możliwości bawienia się kolorem. Kiedy jadę za granicę na sesję zdjęciową i staram się dostosować do limitu bagażowego, ograniczam mój kufer do minimum. Zabieram najjaśniejszy i najciemniejszy podkład, mieszam kolory z podstawowej gamy barw, które potem dają mi możliwość uzyskania każdej z nich.

przecież o ogólny efekt, jeśli mamy niesymetryczną twarz, liczy się to, by całość wyglądała dobrze. Starajcie się nie robić makijażu, będąc cały czas blisko modelki. Nie da się wtedy zobaczyć swojego dzieła i ocenić, w którą stronę należy poprowadzić makijaż. Osobiście lubię filozofię makijażu Bobbi Brown, tzw. 10-step, ponieważ po każdym etapie malowania (np. cera, oko, usta) odchodzi się na parę kroków, żeby móc spojrzeć na modelkę z dystansu. Daje to świeży obraz modelki, dzięki któremu można skorygować niedoskonałości. Patrząc na zdjęcia stworzonych przeze mnie makijaży, można zauważyć, że i u mnie podstawą jest skóra. Lubię podkreślać jej strukturę i traktować kolor plamą, malarsko. W efekcie wygląda to dobrze, ponieważ płótno jest podstawą. I tę sztukę staram się doprowadzić do perfekcji. •

Jaką radę dałabyś początkującym makijażystkom? Poczujcie się czasem jak malarz z zadaniem namalowania pięknego obrazu i starajcie się wyjść poza ramy. Kiedyś rozbawiła mnie uwaga, że pewien liner jest o pół milimetra krótszy od drugiego. Tu chodzi

07


makijaż

URZEKAJA�CE

JESIENNE PIE�KNO Promienna cera to podstawa pięknie wyglądającej twarzy. Makijaż powinien podkreślać nasze piękno i zakrywać ewentualne niedoskonałości. Jesienią jest to szczególnie ważne, ponieważ skóra wymaga nawilżenia po gorącym i słonecznym lecie. tekst: Izabela Trzaskacz

08


makijaż

•MAKIJAŻ NR 1

Zdjęcia pochodzą ze szkolnych sesji w szkole makijażu Face Art Make-up School, [www.faceart.pl]

Makijaż: Ewelina Handzel Modelka: Martyna/Look Up Events&Models

Pierwszym etapem jest przygotowanie skóry, by stanowiła doskonałe tło. Pamiętaj o nałożeniu kremu nawilżającego, dzięki któremu z łatwością i równomiernie rozprowadzisz korektor oraz podkład. Gdy krem się wchłonie, palcami wklep bazę po podkład. Modelka ma bazę rozświetlającą, która doskonale sprawdza się przy cerze suchej. Następnie nakładaj korektor pod oczy, który doda twarzy blasku i świeżości. Pędzlem do podkładu rozprowadź fluid na twarzy. Wybierz koniecznie lekki i nawilżający kosmetyk. Po nałożeniu podkładu oprósz twarz sypkim pudrem transparentnym. Rozprowadź brązowy cień jako bazę. Rozcieraj do uzyskania efektu przydymienia na powiece ruchomej i ponad nią. W górnej linii rzęs poprowadź kreskę w odcieniu turkusu, natomiast dolną linię podkreśl brązowozłotym cieniem, co sprawi, że makijaż będzie dominującym akcentem. Nałóż na dolną wargę większą ilość pomadki matowej w odcieniu pomarańczowym i złącz usta, aby rozprowadzić kolor. Za pomocą pędzelka do ust lub palca rozprowadź i wyrównaj odcień. Delikatnie modeluj owal twarzy matowym pudrem brązującym i podkreśl kości policzkowe matowym różem. Popraw kształt brwi i nieco je przyciemnij cieniem. Górne rzęsy tuszuj niebieską maskarą, a dolne – delikatnie czarną.

Przy mocnym makijażu oczu najlepiej sprawdzą się usta pomalowane dyskretnym kolorem.

•MAKIJAŻ NR 2

Makijaż: Emilia Dymek Modelka: Natalia/Look Up Events&Models

Drugi look jest propozycją makijażu z akcentem na oczy, wariacją na temat smoky eyes. To połączenie granatowego makijażu smoky na złotym tle. Delikatnie wklep krem, po 5 minutach rozprowadź niewielką ilość bazy matującej. Korektorem rozjaśnij okolice pod oczami, pozostałą część twarzy pokryj delikatnym podkładem, tak aby granice przejść kolorystycznych były niewidoczne. Oprósz całość sypkim pudrem transparentnym. Makijaż oczu rozpocznij od nałożenia granatowego cienia, intensyfikując go w załamaniu powieki. Rozetrzyj go ku górze, delikatnie mieszając z brązem i złotem. Przy pomocy małego pędzelka nałóż czarną kreskę w dolnej linii wodnej. Rozetrzyj kolor na

zewnątrz oka oraz na dolnej linii. W ten sposób pogłębisz efekt rozdymienia. Do mocnego makijażu oczu najlepiej sprawdzą się usta pomalowane dyskretnym kolorem. W tej odsłonie usta obrysuj konturówką w naturalnym odcieniu, którą następnie delikatnie rozprowadzisz do środka ust. Kości policzkowe zaznacz różem w tonacji brzoskwiniowej. Popraw kształt brwi i nieco je przyciemnij cieniem. Rzęsy wytuszuj czarną maskarą, najpierw nakładając od góry, następnie od dołu ruchem od lewej do prawej. Nałóż dwie do trzech warstw.

09


makijaż

TEKST: NATALIA FRAŚ MAKIJAŻ: MARZENA TARASIEWICZ

kobieTa Kameleon 10


makijaż

fot. Robert Ziehm, Michał Ciucias

„K

obieta myśli jedno, robi drugie, mówi trzecie, czwarte wie, a piąte przeczuwa”. Hmm, zdecydowanie tak to z nami bywa. I właśnie dlatego nikogo nie powinno dziwić, że kobieta zmienną jest – od wyglądu przez samopoczucie aż po stany emocjonalne. Zmieniamy się w zależności od pór roku, dni w miesiącu, pory dnia czy pogody. Zadziwiamy i zaskakujemy. Bywamy nieprzewidywalne. Brzmi przerażająco? Niesłusznie. Myślę, że kobiety są jednak mniej zmienne od płci brzydkiej. Istnieją przecież rzeczy, których kobiety nie zmieniają: marzeń o księciu na białym koniu, ulubionych perfum czy rytuałów porannej kawy. To my jesteśmy bardziej stabilne w uczuciach, choć zmienne w emocjach. Zachwianą nieco emocjonalność zawdzięczamy hormonom, które sterują nami przez cały miesiąc. Stąd dni, podczas których obrażamy się bez powodu na swojego partnera, szukamy dziury w całym i złościmy się o byle głupstwo. I ulegamy tym negatywnym emocjom, choć w głębi duszy wciąż mocno kochamy i wciąż się troszczymy. A potem przychodzi czas łagodności i pięknego uśmiechu. I tak w kółko. Zatem jak by na to nie patrzeć, w tej naszej nierównowadze też zachowany jest jeden określony i niezmienny porządek. Podsumowując, kobieta jest inna po przebudzeniu, inna, gdy gotuje, sprząta czy prasuje, jeszcze inna, gdy próbuje oczarować i uwieść. Zawsze jednak wyjątkowa. •

11


makijaż

. MAKIJAZ ~ tekst: Kamila Wilczyn’ska

DLA DOJRZALYCH KOBIET Wiele pań po pięćdziesiątce wysyła makijaż na emeryturę lub maluje się niewłaściwie. Liczne zmarszczki, przebarwienia posłoneczne, opadająca powieka czy przesuszona, pozbawiona blasku cera to najczęstsze problemy skóry dojrzałej. Co należy robić, aby właściwie o nią zadbać i czego unikać, by makijażem się nie postarzyć? Pielęgnacja przed makijażem Dobrze nawilżona skóra to skóra szczęśliwa, odwdzięczająca się swoim pięknem. Odpowiednio nawodniona, staje się jędrniejsza i zyskuje na objętości. Regularne stosowanie potrójnego kwasu hialuronowego pozwoli zachować dobrą kondycję cery, odmłodzi ją, a zmarszczki staną się mniej widoczne. Równie ważne jest używanie kremów z wieloma aktywnymi składnikami o właściwościach anti-age. Pielęgnację skóry warto też wzbogacić naturalnymi olejkami, np. arganowym (zwanym eliksirem młodości). Tak przygotowaną cerę można dopieścić makijażem.

Baza Jaką funkcję pełni baza? Przede wszystkim wygładza skórę. Odpowiednio dobrana, nada jej blasku, ukryje drobne zmarszczki czy rozszerzone pory, delikatnie zmatowi i przedłuży trwałość makijażu. Dla cery dojrzałej i zmęczonej polecana jest baza wygładzająca, która delikatnie napina skórę, lub baza rozświetlająca, która uczyni ją promienistą.

12


makijaż

PORADA

Podkład Kolejnym etapem jest wybór i nałożenie podkładu. Kobiety dojrzałe powinny sięgać po podkłady o właściwościach modelująco-liftingujących i odżywczych. Ważny jest też kolor idealnie dobrany do cery (może być nawet odrobinę jaśniejszy, ponieważ ciemne odcienie postarzają). Sprawdzając etykiety, warto zwrócić uwagę na podkłady, które zawierają polimery napinające, odpowiedzialne za wygładzenie skóry, a co za tym idzie – optyczne zmniejszenie zmarszczek. Przy licznych przebarwieniach natomiast idealnie sprawdzi się podkład o bardzo dobrym kryciu bądź tuszujący kamuflaż w kremie. Podkład staramy się nakładać cienką warstwą, pamiętając, że grubsza uwidoczni zmarszczki.

Oczy Po pierwsze tuszujemy cienie pod oczami. W tym celu wybieramy korektor o ton jaśniejszy od podkładu i delikatnie wklepujemy go w skórę pod oczami. Następnie zajmujemy się makijażem powieki ruchomej. Aby dodatkowo rozświetlić oko, jak i przedłużyć trwałość cieni, wykorzystajmy niewielką ilość bazy pod cienie. Kobiety dojrzałe w makijażu oka powinny przede wszystkim postawić na kształt, a nie na kolor. Przy licznych zmarszczkach idealnie sprawdzą się cienie matowe i satynowe. Cienie perłowe i błyszczące często wyglądają bardzo niekorzystnie, ponieważ drobinki gromadzą się w zmarszczkach i sprawiają, że oko wydaje się nienaturalnie ciężkie. Skóra dojrzała bardzo często wiąże się z opadającą powieką, która wymaga dodatkowego modelowania. Można to zrobić w następujący sposób: delikatnie unosimy powiekę, malując ciemnym cieniem wzdłuż załamania (najlepiej, aby cień był skośnie ścięty w zewnętrznym kąciku oka), następnie na całość ruchomej powieki górnej nakładamy jasny, cielisty cień. Pamiętajmy też, że z wiekiem oczy tracą swoją wyrazistość, dlatego niezbędne jest wydobycie ich konturu tuszem do rzęs, kredką wzdłuż linii rzęs lub poprzez przyciemnienie brwi, np. cieniem idealnie pasującym do karnacji oraz włosów.

Dzięki kontrastowi kolorystycznemu możemy wydobyć nadal piękną i młodą barwę naszych oczu. Pamiętajmy: podkreślenie naszych atutów odwraca uwagę od niedoskonałości i zmarszczek!

Róż i puder Na podkład nakładamy puder, najlepiej sypki, mocno zmikronizowany i rozświetlający, który dzięki odbijaniu światła optycznie zmniejsza bruzdy na skórze. Następnie róż. Postawmy na świeże, jasne kolory, które odejmą nam lat, a zrezygnujmy z bronzerów, które bardzo często postarzają. Warto pamiętać, by róż nakładać nad kośćmi policzkowymi, od bruzdy nosowo-wargowej na wysokości nosa do połowy skroni. Odmłodzi nas to i wymodeluje owal naszej twarzy. Nie przesadzajmy z intensywnością koloru. Starajmy się nałożyć tyle różu, by wyglądał jak naturalny rumieniec.

Usta Postawmy na jasne, stonowane, naturalne kolory. Mocniej pomalowane usta przyciągają uwagę nie tylko do nich samych, lecz także do okolic wokół. W ten sposób uwydatnione zostają zmarszczki, które wcześniej maskowaliśmy. Jasne kolory natomiast powiększają i uwypuklają usta. Jeśli jednak widzimy, że skóra wokół ust jest ciągle w dobrej kondycji, a większy problem mamy z czołem lub skórą wokół oczu, usta możemy podkreślić mocniej. Odwrócą one uwagę od niedoskonałości górnych partii twarzy. Nie zapominajmy o zasadzie, że zawsze eksponujmy to, co w nas najpiękniejsze. Pamiętajmy, drogie Panie, wiek to nie metryka, to stan ducha i podejście do otaczającego nas świata. A makijaż od zawsze jest przyjacielem kobiet. Dlatego nawet na emeryturze nie bójmy się makijażem wydobywać nasze wewnętrzne piękno! •

13


makijaż

Z PAMIETNIKA BLOGERKI ‘ czyli co o naszych kosmetykach piszą blogerki urodowe.

BL-YSZCZYK DO UST ART LIPGLOSS

Uważacie, że nie ma błyszczyków idealnych? Takich, które łączą w sobie wszystkie te cechy, których w tych produktach pożądamy najbardziej: braku sklejania, niemigrowania poza linię ust, skrzenia bez zbędnych drobin brokatu, utrzymywania się koloru przez kilka godzin? Jeśli nie wierzycie, że takie są, wypróbujcie Paese art lipgloss. Dla mnie efekt jest spektakularny, nie spotkałam się z błyszczykiem utrzymującym się na ustach przez tak długi czas, nie spotkałam się również z tym, aby błyszczyk po zakończonym żywocie błyszczenia pozostawiał po sobie kolor niczym dobra pomadka. Zwierzenia anonimowej kosmetoholiczki [koczek-blond.blogspot.com]

AKRYLOWY UTWARDZACZ

Właśnie dzięki niemu mój manicure trzyma się tak długo, nie odpryskuje właściwie cały tydzień […] sprawia, że paznokcie są bardziej odporne na ewentualne urazy. Złamać je bardzo trudno, paznokcie długo lśnią, w ciągu tygodnia dokładam zwykle jeszcze jedną warstwę. Alina Rose make-up & beauty blog [www.alinarose.pl]

14

. RÓZ Z OLEJEM ARGANOWYM

Róż sprawdza się po prostu genialnie! Mimo że delikatnie pachnie, efekt, jaki pozostawia na policzkach, to niesamowicie zdrowy i aksamitny kolor cery. Cera po kilku muśnięciach pędzelkiem staje się rozpromieniona, a dzięki witaminom A, C i E także znacznie zdrowsza. Na falach istnienia [nafalachistnienia.blogspot.com]


makijaż

LINEA PLUM GLAM

L inea to bardzo poręczna automatyczna kredka do oczu. Miękka, dzięki czemu aplikacja jest niezwykle prosta. Naprawdę trwała, nie odbija się na powiece, nie rozmazuje i nie blaknie. Jej dodatkowym atutem jest to, że łatwo zmywa się podczas demakijażu. Kredka ma także strugaczkę do naostrzenia wkładu oraz gąbeczkę do blendowania. I do tego ładnie wygląda. Chmurka w kropki [chmurkawkropki.blogspot.com]

CLAIR

Opakowanie, aplikator: Małe, wygodne opakowanie [...] Konsystencja: Bardzo przyjemna, idealnie rozprowadza się na twarzy. Krycie: Świetne! [...] Rozświetlenie: Doskonałe, posiada on [Clair] maluśkie złote drobinki, kilka udało mi się uchwycić na zdjęciu, gdzie jest roztarty na dłoni. Pod oczami widać je tylko czasem, gdy mocne światło pada na twarz i się wpatrzymy. Przy sztucznym świetle czy w niezbyt mocno słoneczny dzień ktoś je zauważy jedynie wtedy, gdy mu o nich powiemy i się mocno wpatrzy:). Dają świetny efekt rozświetlenia, a są tak drobniutkie, że niemal niewidoczne! Trwałość: Ja najdłużej nosiłam go od 06:40 rano do 01:00 w nocy i trzymał się idealnie! Działanie na skórę: Nie drażni, czuję, że odżywia skórę. Wydaje mi się bardziej odżywiona, sprężysta. Nie jest ciężki, w ogóle nie czuję, żebym go na sobie miała! Piękny świat makijażu Taida Make-up [xvivideyes.blogspot.com]

LONG COVER

SILK

Przepiękny, satynowy poblask na paznokciach, w kolorze beżu, różu lub fioletu... Szyk i elegancja od Paese Cosmetics.

Konsystencja: Kremowa, bardzo przyjemna! [...] Krycie: Doskonałe! […] Polecam wszystkim, które tak jak ja potrzebują mocniejszego krycia. Trwałość: Identycznie jak w przypadku korektora, najdłużej nosiłam go od 06:40 rano do 01:00 w nocy i trzymał się najlepiej ze znanych mi podkładów. Piękny świat makijażu Taida Make-up [xvivideyes.blogspot.com]

Studio Urody Alicja Biernat [www.studiourody-gryfino.pl]

15


uroda

tekst: Kornelia Konopka

Pierwszy krok, czyli trzy etapy piele¸ gnacji twarzy . przed makijazem Każda kobieta pragnie, by jej makijaż podkreślał naturalną urodę i był piękny oraz świeży. Aby to osiągnąć, nie należy skupiać się wyłącznie na efekcie końcowym.

D

oskonały makijaż zależy od wielu czynników, wśród których obok właściwego użycia kosmetyków kolorowych znajduje się także stosowanie kosmetyków pielęgnacyjnych i domowych zabiegów. Makijaż potrzebuje po prostu solidnych podstaw. Taką podstawą jest świeża i wypielęgnowana skóra. Można to osiągnąć, działając w trzech opisanych poniżej etapach.

Etap pierwszy Pierwszym krokiem pielęgnacji twarzy jest prawidłowe złuszczenie martwego naskórka. Już sam ten zabieg bardzo polepszy wygląd skóry, która wygląda na zmęczoną, poszarzałą i pozbawioną energii. Peeling spowoduje pobudzenie warstw naskórka, jego ukrwienie i odżywienie. Na tym etapie warto już wiedzieć, jaką mamy cerę. Jeśli same nie potrafimy tego określić, pomoże nam kosmetyczka, dermatolog, wizażystka bądź pracownik profesjonalnego sklepu kosmetycznego lub drogerii. To ważne, by

16

wiedzieć, jaki typ cery mamy, ponieważ tyko w ten sposób możemy dobrać kosmetyki odpowiednie do jej pielęgnacji. Przy stanach ropnych (krostach czy grudkach), opryszczce czy wrażliwej lub naczyniowej cerze nie wolno na przykład stosować peelingów mechanicznych. O ile o eksfoliacje nie dba nasza kosmetyczka czy dermatolog, upewnijmy się, że stosujemy peeling odpowiedni dla nas. Po takim zabiegu skóra twarzy powinna być już ładnie i zdrowo zaróżowiona.

Etap drugi Dalsza pielęgnacja może być nieco trudniejsza. Aby przebiegła prawidłowo, musimy poszerzyć wiedzę o stanie naszej cery. Bardzo często zdarza się, że stosujemy produkty źle dobrane do potrzeb naszej skóry, np. wysuszamy jej warstwy mocno matującymi podkładami i pudrami. Skóra daje wtedy sygnał o przesuszeniu, zaczyna się produkcja większej ilości sebum, a stąd już prosta droga do zanieczyszczeń i jej mocnego przetłuszczania się. Tworzy się pewnego rodzaju błędne koło, które przerwiemy tylko wtedy, gdy… lepiej poznamy się z zewnątrz.


uroda

. Bardzo cze¸sto zdarza sie¸,ze stosujemy produkty zle ' dobrane do potrzeb naszej skóry, np. wysuszamy jej warstwy mocno matuja¸ cymi podkl–adami i pudrami. Oto kilka porad pozwalających określić typ cery: •Cera normalna – występuje najczęściej tylko u… dzieci. Jeżeli masz taką cerę, to wiedz, że jesteś ogromną szczęściarą! Odpowiednio nawilżona, jędrna, gładka, prawidłowo reaguje na czynniki atmosferyczne. Nie występuje problem łuszczenia się ani nadmiernego świecenia. •Cera sucha – cienka, szybko okazująca oznaki starzenia, często naczyniowa (z prześwitującą siatką naczyń krwionośnych). Mogą występować widoczne „skórki” (złuszczenia) i prosaki (białe grudki umiejscowione najczęściej w okolicy oczu i policzków). Cera sucha to również taka, w której mogą występować zaskórniki, często zamknięte (można pomylić z prosakiem). Brakuje jej elastyczności, może być szorstka. Po oczyszczaniu twarzy wodą lub wodą z mydłem występuje wrażenie ściągnięcia i napięcia skory. Nie powinno się jej wystawiać na nadmierną ekspozycję słoneczną. •Cera tłusta – gruba, poszarzała, z licznymi zaskórnikami otwartymi (tzw. wągry) i zamkniętymi. Widoczne są rozszerzone ujścia gruczołów (pory). Nie ma skłonności do zmarszczek mimicznych, jest mniej wrażliwa od suchej i niepodatna na czynniki atmosferyczne. Stosując mocno wysuszające preparaty antybakteryjne, łatwo jest pogorszyć stan takiej skóry, gdyż wydzialany przez nią łój stanowi barierę dla różnego rodzaju zakażeń. Można wyróżnić kilka czynników wpływających na stan takiej cery. Są to: wiek (skóra rozpoczyna produkcję łoju dopiero w okresie dojrzewania, a z czasem zmniejsza się jego ilość), zmiany hormonalne (androgeny – męskie hormony występujące także u kobiet – stymulują gruczoły łojowe), płeć (kobiece gruczoły wydzielają mniejsze

ilości łoju), cykl miesiączkowy, zła dieta, uwarunkowania genetyczne, otoczenie zewnętrzne i długotrwały stres. Najczęstszym miejscem przetłuszczania jest strefa łojotokowa, w której znajduje się najwięcej gruczołów łojowych (tzw. strefa T). Należy pamiętać o granicy w pielęgnacji takiej cery. Raz przekroczona, może prowadzić do długotrwałych niepożądanych skutków. Skóry tłustej nie należy mocno wysuszać preparatami myjącymi, bo traci wtedy naturalną barierę ochronną. Przy wyborze preparatów pielęgnacyjnych trzeba zachować rozsądek. Po oczyszczeniu na partie mocno przetłuszczające się i zmiany zapalne można zastosować olej tamanu. •Cera mieszana – nigdy nie jest taka sama. Może być to kombinacja wszystkich możliwych cer. Błędne jest myślenie, że cera mieszana zawsze mniej lub bardziej się przetłuszcza, ponieważ może być również sucha i normalna. Pamiętajmy, że każda cera może być wrażliwa (nawet tłusta, choć ta ma na to najmniejsze szanse, miedzy innymi ze względu na swoją grubość). Przy wrażliwej cerze mieszanej można do pielęgnacji dodać oleje jojoba lub awokado, które dodatkowo będą chronić ją przed czynnikami zewnętrznymi.

Etap trzeci Słowem-kluczem w trzecim etapie jest systematyczność. Każdy, czy to najmniej, czy najbardziej precyzyjny zabieg pielęgnacyjny musi być w pewnym stopniu powtarzany. Tylko wtedy efekty będą widoczne i długotrwałe. Jeśli będziesz przestrzegać tych zasad, Twój makijaż będzie zawsze wyglądał pięknie i, co najważniejsze, jego ilość będzie można znacząco zmniejszyć. A jak wiemy, w tym przypadku mniej znaczy więcej! •

Porada Aby zapobiec nadmiernemu usuwaniu wody z naskórka, można zastosować cienką warstwę oleju awokado i pokryć ją dodatkowo warstwą serum z kwasem hialuronowym. W ten sposób utworzy się warstwa okluzyjna, dzięki której skóra przez cały czas działania preparatów będzie odżywiana, co przyczyni się do zmiękczenia warstw naskórka, poprawy koloru i wygładzenia cery.

Porada Przy cerze tłustej idealnie sprawdzi się płyn micelarny Paese, który nie zawiera drażniących substancji powierzchniowo czynnych.

17


Ciąża, Ciąża przynosi wiele zmian w życiu kobiety. Również dla ciała jest to stan wyjątkowy. Aby niepożądane efekty tej rewolucji choć trochę zniwelować, trzeba zadbać o szczególną pielęgnację. O czym warto pamiętać?

1

kwintesencja kobieco Tekst: Patrycja Puhacz

1. Masuj ciało podczas kąpieli! Oto niezwykle prosta i skuteczna metoda pozwalająca uniknąć znienawidzonych rozstępów – wystarczy podczas każdej kąpieli masować brzuch, uda i pośladki szorstką stroną gąbki, co pobudza krążenie i sprawia, że skóra staje się bardziej elastyczna. Choć wydaje się to banalne, działanie porównywalne jest do zabiegów proponowanych przez renomowane salony kosmetyczne.

2. Używaj olejków! Po kąpieli wcieraj w ciało olejki, które wpływają na dobrą kondycję skóry i sprawiają, że zmiany nie będą tak drastyczne. Szczególnie polecamy olej

olej Inca Inchi C 18

2


uroda

likatne, ekologiczne i sprawdzone. Nie warto oszczędzać na kremie do twarzy na noc, najlepiej nawilżającym, dzięki któremu skóra będzie lepiej sobie radzić ze zmianami i nie będzie się przesuszać. Wskazany jest również krem z filtrem na dzień lub baza, która ochroni skórę przed promieniami słonecznymi, a co za tym idzie – przebarwieniami, które pojawiają się w ciąży.

cości terapia witaminowa C

4. W ciąży warto pamiętać o makijażu!

4

Oczywiście nie zachęcamy do spędzania przed lustrem długich godzin i zajmowania się wymyślnym makijażem rodem z karnawałowej imprezy, ale ciąża nie oznacza rezygnacji z dbania o swój wizerunek. Delikatny makijaż doda nam pewności siebie, pomoże zatuszować problemy z wysypianiem się (z którymi borykają się często przyszłe mamy), a także sprawi, że każda kobieta poczuje się piękna i pewna siebie.

5

5. Pij więcej wody!

Inków, który przywędrował do Polski aż z Peru. Choć nadal jest mało popularny, jego właściwości są nieocenione – odbudowuje uszkodzone tkanki, zwiększa ich elastyczność i pobudza odbudowę kolagenu. To kosmetyk, w który warto zainwestować, bo może być stosowany zarówno do nawilżania ciała, jak i do pielęgnacji paznokci czy włosów. Ponadto przyda się też do relaksacyjnego masażu, który pomoże złagodzić bóle krzyżowe w ciąży.

3

3. Zainwestuj w dobry krem do twarzy! Skóra reaguje na zmiany hormonalne w bardzo indywidualny sposób. Niektóre kobiety pożegnają na czas ciąży problemy skórne, z którymi wcześniej się borykały, innym mogą zacząć one dokuczać. Ważne, aby kosmetyki były de-

Ciąża to stan, w którym powinnyśmy szczególnie dbać o dobre nawodnienie organizmu. Jest to ważne w szczególności dla dziecka, ale też dla kondycji skóry i całego organizmu, który w tym stanie potrzebuje nawet do 3 litrów na dobę (pamiętajmy, że woda znajduje się również w posiłkach).

6. Piękne paznokcie zawsze widoczne! Podobnie jak w przypadku skóry twarzy stan wyjątkowy może też wpłynąć na paznokcie, których kondycja zmienia się na lepsze lub gorsze. Te, dla których ciąża okazała się błogosławiona, warto pociągnąć którymś z najmodniejszych kolorów z palety Paese. Osłabione zaś warto wspomóc którąś z odżywek z linii terapii witaminowej, które pomogą się uporać ze wszystkimi problemami, z którymi stykają się paznokcie kobiety ciężarnej. •

19


uroda

Moc minerałów W ostatnich latach coraz większą popularnością cieszą się kosmetyki mineralne. Kobiety coraz bardziej świadome swoich potrzeb szukają produktów bezpiecznych i wartościowych dla skóry, produkowanych z najlepszych surowców. Już nikogo nie dziwi, gdy studiujemy składy i zastanawiamy się, jak dany surowiec wpłynie na naszą skórę.

K

osmetyki mineralne zawierają czyste minerały, ich skład powinien więc być bardzo prosty, pozbawiony składników drażniących, barwników, parabenów, zapachów i innych drażniących substancji. Jednak często szukając tego typu produktów, możemy się przekonać, że zawierają one składniki, które nijak mają się do filozofii kosmetyków mineralnych. Wychodząc naprzeciw potrzebom świadomych klientek, Paese postanowiło wprowadzić na rynek produkt unikatowy w tej kategorii: oparty na naturalnej glince i pozbawiony szkodliwych substancji takich jak barwniki, konserwanty czy zapach. mineralny puder matujący Paese składa się w 60% z naturalnej glinki wydobywanej w ba-

20


uroda

senie Morza Śródziemnego w okolicach Katalonii. Glinka ta wpływa na poprawę metabolizmu skóry, uwalniając do niej substancje czynne, sole mineralne i niezbędne dla skóry oligoelementy. Pierwiastki te doskonale oddziałują na cały organizm. Glin, wapń, krzem poprawiają koloryt i teksturę skóry, nadając jej jędrność i zapobiegając wiotkości oraz zmarszczkom. Glin i wapń ułatwiają usuwanie z organizmu toksyn i zanieczyszczeń. Potas, magnez, żelazo wspomagają dotlenianie i funkcje metaboliczne skóry. Cynk i selen sprzyjają ponadto wydzielaniu endorfin, tzw. hormonów szczęścia.

Dobroczynne działanie glinek Dobroczynne działanie glinek wykorzystywane było już w starożytnym Egipcie i Mezopotamii. Egipcjanie używali glinki w procesie mumifikacji zwłok, znali już bowiem jej właściwości oczyszczające i konserwujące. Grecki lekarz Dioskurydes przypisywał glince aktywizujące siły witalne. Glinki wydobywane są z wnętrza ziemi, skąd pochodzi ich lecznicze dzia-

łanie. Ich moc wykorzystywana jest w kosmetyce pielęgnacyjnej. Obecnie są masowo stosowane w salonach odnowy biologicznej w postaci maseczek lub okładów na całe ciało, twarz i włosy. Zostały też odkryte przez producentów kosmetyków kolorowych.

Idealny dla cer z problemami Po mineralny puder matujący Paese może sięgnąć osoba w każdym wieku, zarówno z cerą idealną, jak tą z problemami. Szczególnie polecany jest dla skóry, która charakteryzuje się nadmierną nadprodukcją sebum, co objawia się nieestetycznie wyglądającymi wypryskami. Dzięki unikalnej strukturze i połączeniu naturalnych składników puder zapewnia skórze swobodne oddychanie i wchłania nadwyżkę substancji tłuszczowych wydzielanych przez cerę trądzikową, sprzyjając jej normalizacji i gwarantując należytą ochronę. Świetnie radzi sobie z nadmiernym zaczerwienieniem, więc jeśli masz cerę wrażliwą z rozszerzonymi naczynkami, koniecznie wypróbuj puder mineralny. Mineralny puder matujący Paese to kosmetyk wielofunkcyjny. Mogą go stosować zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Produkt można traktować jako puder wykończeniowy, choć polecany

jest również jako podkład. Zawarte w nim glinki dotleniają skórę i ułatwiają penetrację składników odżywczych do naskórka. Zapewniają równowagę i stabilność procesom regeneracji skóry. Pomagają usunąć toksyny, zanieczyszczenia i zbędne produkty przemiany materii. Idealnie sprawdzają się po zabiegach w gabinetach kosmetycznych (np. peelingach chemicznych) i wykazują działanie ściągające i przeciwbakteryjne, dbając o prawidłowe Ph naskórka. Kolejną zaletą kosmetyku jest fakt, że doskonale kryje, więc może zastąpić tradycyjny fluid.

Sposób aplikacji Warto przypomnieć zasady aplikacji tego kosmetyku. Nakładajmy go okrężnymi ruchami na całą twarz, dzięki czemu zostanie równomiernie rozprowadzony, a dodatkowo wspomoże mikrocyrkulację skóry twarzy. Aplikuj puder cienkimi warstwami do momentu, gdy uzyskasz oczekiwany poziom krycia. Jeżeli masz widoczne pory, w tych miejscach nakładaj puder na samym końcu. Jeśli potrzebujesz dodatkowego krycia, powtórz czynność. Zobaczysz, jak gładka i naturalna pozostanie Twoja skóra. Szczerze polecam puder mineralny miłośniczkom naturalnego makijażu. •

21


sztuka

TEKST: MONIKA WNĘK

Wycinki rzeczywistosci O relacji między człowiekiem a miastem, fotografii i życiu przy ulicy Brzozowej opowiada Weronika Kosińska, fotografka mody i beauty. 22


modelki: Kaja / 9fi model management (str. 22), Konstancja / WAVE Models (str. 23), Weronika / Mango Models (str. 24)

sztuka

W prawie każdym wywiadzie z Tobą podkreśla się, że jesteś fotografką krakowską. Czy rzeczywiście tak mocno akcentujesz swój związek z tym miastem? Nie urodziłam się w Krakowie, ale mieszkam tu przez większość swojego życia i czuję się mocno związana z tym miastem. Może stąd takie przekonanie u innych. Rzeczywiście, mój dom jest tutaj: przyjaciele, praca, pasja... Poza tym mam chyba to nieszczęście, że w Polsce mogłabym mieszkać tylko w dwóch miejscach: w Krakowie lub we Wrocławiu. Lubię te miasta i czuję się z nimi związana, chociaż czasami mi to przeszkadza, bo wiem, że w pewien sposób może to ograniczać. Wielokrotnie słyszałam, że Warszawa byłaby dla mnie lepsza. A podoba Ci się Warszawa? Jeszcze nie wiem. Jest dość chaotyczna, co bardzo lubię w miastach, ale nie znam jej wystarczająco dobrze, więc trudno powiedzieć czy także by mnie w sobie nie rozkochała. W każde miejsce trzeba najpierw wrosnąć. Lubię duże miasta, złożone z pozornie przypadkowych kawałków, nieco brudne, stare... w pewnym

sensie przykurzone. Nie lubię tych wypucowanych na błysk, w kolorze landrynkowym. Dlatego tak uwielbiam Bukareszt – mieszkałam tam jakiś czas, ale jeszcze nie zdążyłam go dobrze poznać. Jest cudownie chaotyczny, a jednocześnie ma swój sens. Natomiast Kraków jest maluteńki, ale bardzo w tym uroczy. Chciałabyś się przeprowadzić do Bukaresztu? Myślałam o tym, zaoferowano mi tam nawet pracę, ale ostatecznie rozeszło się to po kościach. Gdybym jednak znalazła tam zajęcie, które pozwoliłoby mi normalnie funkcjonować, to z wielką chęcią zamieszkałabym w Bukareszcie. To przepiękne, fascynujące miasto kontrastów, wciąż mało znane.

Z wielką chęcią zamieszkałabym w Bukareszcie. To przepiękne, fascynujące miasto kontrastów, wciąż mało znane.

Wracając do Krakowa, jesteś autorką projektu Humans of Cracow. Jak to się stało? Zainspirowała mnie moja koleżanka, która udostępniła zdjęcie Humans of New York. Zapytałam: „Czemu my czegoś takiego nie mamy?”. Poradziła mi, żebym w takim razie się tym zajęła. No to się zajęłam.

23


sztuka Ostatnio projektem bardziej opiekuje się moja przyjaciółka Agnieszka. Myślę, że ona ma większą żyłkę do fotografii ulicznej. Ja uwielbiam sobie coś najpierw wymyślić, a potem wyciąć pewien kawałek rzeczywistości i pokazać go zupełnie inaczej. To zabawne, gdy nie widać całej reszty – tego, że zdjęcia były robione w moim mieszkaniu, w kącie koło śmietnika... Sporo moich sesji powstało w ten sposób: u mnie w pokoju, w łazience, w łóżku czy przy śmietnikach na podwórku – między innymi sesja, która wygrała konkurs Viva! Photo Awards 2013 (śmiech). Często na Twoich zdjęciach pojawia

Sporo moich sesji powstało w ten sposób: u mnie w pokoju, w łazience, w łóżku czy przy śmietnikach na podwórku – między innymi sesja, która wygrała konkurs Viva! Photo Awards.

się ulica Brzozowa. Mieszkam przy Brzozowej i zrobiłam sobie z niej swoiste miejsce kultu (śmiech), które regularnie fotografuję. Tworzę cykl zdjęć, który nazywa się Brzozowa today. To fotografie przedstawiające fragmenciki tej ulicy, rzeczy, które pojawiają się tylko na chwilę, jednego dnia, na przykład niebieski porzucony balonik na chodniku czy „instalacja” z butów i kwiatów. To wynikło z moich pozytywnych uczuć do tej ulicy, czuję, że jest to moje miejsce na ziemi – poniekąd zaanektowałam Brzozową i zamknęłam swoją miłość do niej w fotografiach.

24


sztuka

Uwielbiam sobie coś najpierw wymyślić, a potem wyciąć pewien kawałek rzeczywistości i pokazać go zupełnie inaczej.

Poza tym projektem masz już jakieś plany na następne? Jest taki projekt, który bardzo chciałabym dokończyć – serię pięciu sesji zdjęciowych, z których dwie już mam. Jedna oczywiście była robiona w Bukareszcie, druga to krakowsko-brzozowa Blackened Kiss, która wygrała konkurs „Vivy!”. W pozostałych trzech chciałabym pokazać trzy różne miasta i trzy różne kraje. Projekt nazywa się Connections. Chciałabym utrzymać zdjęcia w filmowym klimacie, tak aby każda seria z nich opowiadała jakąś inną historię o wspólnym mianowniku. Tyle mogę na razie powiedzieć (śmiech). Zajmujesz się głównie fotografią cyfrową. Zdarza Ci się czasem bawić fotografią analogową? W liceum byłam zakochana w analogowej fotografii czarno-białej, tajemniczej i zaziarnionej. Robiłam głównie portrety przyjaciół i martwą naturę, nauczyłam się też pracować w ciemni. Później fotografia zeszła na drugi plan, długo nie mogłam się zdecydować, co tak naprawdę będzie tym czymś w moim życiu. Od dziecka myślałam, że będę pisać, później zaczęłam studiować filozofię, która zabiła we mnie ufność do słów. Następnie była reżyseria teatralna. To niesamowite przeżycie – tworzyć miesiącami coś, co ostatecznie nie jest już w moich rękach, bo nadchodzi dzień premiery, a ja mogę tylko siedzieć i patrzeć, co z tego wyszło, jak aktorzy zagrają, co przedstawią. Reżyseria jednak także nie przetrwała próby czasu. Pewna przenikliwa osoba z komisji rekrutacyjnej PWST uświadomiła mi kilka ważnych rzeczy: że reżyser przeważnie stoi po drugiej stronie barykady, że w pewnym sensie tworzenie spektaklu to wieczna walka i przeciąganie liny. I spytała mnie, czy naprawdę chcę to robić zawodowo. I chyba nie chciałam – wolę jednak być w jednej grupie, po jednej stronie.

Lubisz ustawiać swoje modelki, kierować nimi? To zależy od osoby. Ważny jest moment, coś, czego nie da się wyreżyserować, chwile między zdjęciami. Część moich prac powstała w momencie, kiedy modelka nie zwracała na mnie uwagi. Niekiedy jednak trzeba kierować modelkami i pomagać im się rozkręcić, szczególnie tym początkującym. Często najpierw obserwuję dziewczyny, a dopiero później staram się nakierować je w tę stronę, która mnie najbardziej w nich zachwyciła. Niektóre dziewczyny mówią mi, że nie poznają siebie na moich zdjęciach, że nigdy nie widziały siebie w ten sposób. To bardzo przyjemne. W fotografii zadziwia mnie to, że można wszystko zorganizować niemal identycznie i tylko postawić różne osoby za obiektywem, a zawsze otrzymamy zupełnie różne zdjęcia. Każdemu podoba się coś innego, każdy widzi inaczej, w innym momencie decyduje się, aby to uwiecznić. Jak wygląda postprodukcja Twoich zdjęć? Czy dużo czasu zajmuje Ci obróbka komputerowa? W moich zdjęciach jest dość mało obróbki, nie podmieniam nóg ani głów... (śmiech). Nie dodaję kolejnych postaci ani efektów specjalnych, robię w zasadzie podstawowy retusz, by wydobyć potencjał zdjęcia, nadać mu ostateczny szlif. Zawsze uczulam retuszera, że lepiej mniej niż więcej. •

25


sztuka

Era retuszera TEKST: DAWID ŻĄDŁO

Piękne gwiazdy bez zmarszczek na okładkach magazynów. Idealnie gładkie modelki w reklamach kosmetyków i ubrań. Efekty pracy retuszerów i fotografów często budzą wiele kontrowersji i wywołują dyskusje o potrzebie wprowadzenia granic w używaniu Photoshopa.

oraz częściej pojawiają się pomysły, by przy zdjęciach umieszczać informacje o retuszu i jego zakresie. Przeciwnicy postprodukcji domagają się wręcz, by obok retuszowanej fotografii umieszczać tę bez poprawek. Niektóre marki starają się wykorzystać zmęczenie odbiorców nadmiarem sztucznie wyglądających zdjęć i kreują trend na zdjęcia bez Photoshopa. Wprawne oko grafika i dobrego fotografa wychwyci jednak zmiany dokonane w procesie postprodukcji. Oprogramowanie Adobe wykorzystywane w codziennej pracy przez fotografów i retuszerów samo w sobie jest neutralne. Tak, jak nożem możemy pokroić chleb lub zrobić komuś krzywdę, tak również w procesie postprodukcji fotografii możemy poprawić te niedoskonałości, które umknęły nam podczas sesji zdjęciowej, lub zrobić plastikowe,

C

26

sztuczne zdjęcie i tym samym wyrządzić krzywdę fotografowanej osobie. Bardzo często pracę retuszera porównuję do dzieła dobrego makijażysty. Znający się na swoim fachu make-up artist tak dobierze kosmetyki i wykona makijaż, by podkreślić naszą urodę i wydobyć jej zalety. Zły zrobi z nas klauna. Podobnie rzecz ma się z retuszerem. Mistrz Photoshopa wydobędzie ze zdjęcia jak najwięcej jego atutów. Podkreśli piękno fotografowanej osoby, ukryje natomiast niedoskonałości. Efektem pracy kiepskiego retuszera będzie zdjęcie, na którym modelka wygląda jak ofiara chirurga plastycznego. Tak jak we wszystkim, w retuszu i postprodukcji należy zachować umiar. Fotografia, na której twarz na co dzień pokryta zmarszczkami jest gładka i wyprasowana, wygląda po prostu śmiesznie. Nie ma jednak nic złego w drobnych poprawkach. Już wieki temu ludzie


sztuka kreatywnego retuszu i postprodukcji można znaleźć w fotografii reklamowej. To, jaki efekt pracy retuszera widzimy w magazynie czy kampanii reklamowej, zależy również w dużej mierze od fotografa, makijażysty, stylisty i dobrze przygotowanej sesji zdjęciowej. Najlepsze efekty w procesie postprodukcji uzyskamy, pracując nad dobrymi technicznie i przemyślanymi fotografiami. Radykalne zmiany w zdjęciach nie dadzą nam dobrego efektu. Oczywiście, czasami paradoksalnie zdjęcie po retuszu wygląda naturalniej niż przed. Moim zdaniem nie ma jednej słusznej metody retuszu. Każdy fotograf może wybrać, czy w postprodukcji kierować się algorytmami Photoshopa, czy też zastosować rozwiązania kreatywne. O tym, czy wybrane metody były dobre, zawsze będzie decydował rezultat końcowy. Oczywiście, nie wszystkim muszą się podobać efekty, jakie uzyskamy. Dla niektórych zdjęcia, które publikuje „Vogue” czy „Elle”, to „plastiki”, dla innych symbol piękna. •

Autor prowadzi Studio Retuszu [retouchingstudio.eu] oraz Szkołę Retuszu [szkolaretuszu.pl]

chcieli wyglądać na portretach lepiej niż w rzeczywistości. Myliłby się ten, kto uważa, że retusz i postprodukcja pojawiły się wraz z komputerami i oprogramowaniem Adobe. Przed erą komputerów fotografowie poprawiali zdjęcia, na przykład składając ze sobą negatywy podobnych zdjęć czy też malując po fotografii tuszem lub farbą. Jestem przekonany, że retusz i postprodukcja to doskonałe narzędzia dla fotografa, który chce w pełni wydobyć potencjał ze zdjęcia. Przykłady

27


sztuka

Warszawa s´wieci PUSTKAMI tekst: Mateusz Kosma

28


sztuka

fot. Filip Styliński

N

a początku był chaos. Cisza od dłuższego czasu piszczała w uszach nie tylko fanom tego zespołu. Potem nastąpił błysk geniuszu. Nowa idea, potrzeba eksperymentu, nie tyle rewolucji, ile ewolucji. Ich wyprawa w nowym, nieco okrojonym, ale także odświeżonym składzie, w głąb dzikiego i bezlitosnego rynku muzycznego to było istne safari. Safari, z którego ta trójka wyszła bez szwanku. Promocję ich płyty wyniesiono nawet na ołtarze ulicznego marketingu, jakimi są miejskie billboardy. Po czterech latach Warszawa znów zaświeciła Pustkami. Zespół zastanawiał się, jak zagrać mniej, żeby wygrać więcej. Czystki w Pustkach zredukowały skład do trzech osób, co niejako zmusza do poszukiwania nowych muzycznych rozwiązań. W kąt poszło rockowe brzmienie gitary, a molowe tonacje ustąpiły miejsca durowym melodiom. Basia Wrońska, Radek Łukasiewicz i Grzesiek Śluz oddali się bez reszty nowym rytmom. Wielu recenzentów uznało, że Safari może kandydować do miana polskiej płyty roku. Podobną deklarację jestem gotowy wyrazić w kwestii grafiki tego albumu. Podobno gdy Macio Moretti zaczyna projektować kolejny album, dyrektor ZAiKS-u płacze. Lider Mitch & Mitch okładek stworzył już tyle, że można by przy ognisku z gitarą i mielonką dwie noce rozprawiać. Tym razem również

świetnie wpisał się w muzyczny kontekst – graficznie oddał przyświecającą teraz Pustkom ideę minimalizmu i piękna tkwiącego w prostocie. Jak to zwykle przy wydawnictwach Agory bywa, pudełko na krążek stanowi charakterystyczna książka w formacie kwadratu, z twardą oprawą grzbietową.

Na okładce widzimy sylwetkę Basi Wrońskiej w tanecznej pozie. Taki kadr zapowiada, że na płycie czeka nas solidna lambada bez trzymanki. Zresztą fotografie autorstwa Filipa Stylińskiego zostały pomysłowo wykadrowane nie tylko na froncie. W środku mamy do czynienia z efektem rzadko spotykanej u projektantów gorliwości – każda z dziesięciu piosenek ma swoją odrębną okładkę. Zestawienie każdej z nich z białą stronicą prosto złożonego tekstu piosenki zaskakuje świeżością przy użyciu tak niewielu zabiegów graficznych.

Klamrą spinającą wszystkie te okładki w jedną spójną szatę graficzną jest charakterystyczny krój pisma. Z pewnością nigdzie wcześniej go nie widzieliście, jest to bowiem autorski twór Morettiego. Font zdaje się być żywcem wyjęty z witryn obskurnych sklepików z napisami krzyczącymi „Piwo Wino Lody” itp. Umieszczony wśród tętniących kolorami zdjęć nabiera życia, nasuwając z kolei skojarzenia z Czarnym Lądem i amatorską typografią powstałą ze zwykłej ludzkiej potrzeby. Safari to szósta płyta w dorobku zespołu, ale chyba pierwsza tak dla niego przełomowa. Prawdopodobnie przemknie nam jeszcze przed oczami przy okazji muzycznych (i muzyczno-graficznych) podsumowań rocznych, bo bije kolorami nie tylko z okładki. Wystarczy przy tej muzyce opuścić powieki, żeby dostać wszystkimi pozytywnymi barwami po oczach. Jedno jest pewne: kto zasmakował w nowych dźwiękach Safari, zamiast pustki poczuje w sercu Pustki. •

poziom dizajnu:

95 dB

29


lifestyle

Na pokuszenie

tekst: Kinga Popek i Magda Stypuła

Każdy z nas potrafi sobie wyobrazić ten niewielki gadżet, mieszczący się w atrakcyjnym wizualnie i wygodnym opakowaniu. Jest on dziś nieodłącznym elementem wyposażenia damskich torebek. Oto… szminka! Początki Pierwsze ślady stosowania szminki możemy znaleźć już tysiące lat przed naszą erą. Usta barwiono wtedy sproszkowanymi kamieniami szlachetnymi lub ochrą. W lepiej nam znanych czasach starożytnych, by nadać ustom czerwone zabarwienie, stosowano mieszaninę olejów, ołowiu i karminu, pozyskiwanego ze sproszkowanych żuków. Pierwszymi użytkowniczkami tego specyfiku były Nefretete i Kleopatra. W celu nadania ustom połysku do mieszanki dorzucano niejednokrotnie rybie łuski. Dla wielbicielek barwy fioletowej spo-

30

rządzano pomadkę z wodorostów, jodu i bromu. Pierwowzór opakowania na prapomadkę stanowiła często trzcinowa rurka lub inna pusta w środku łodyga roślinna, z której kosmetyk wyciskano, a następnie aplikowano na usta. Szminkę stosowano nie tylko dla poprawy urody czy podkreślenia statusu społecznego, lecz także w celu ochrony przed słońcem lub wiatrem. Z dzisiejszej perspektywy możemy powiedzieć, że pierwsze pomadki bardziej szkodziły niż pomagały, ponieważ zawarte w nich substancje w zdecydowanej większości były… toksyczne.


lifestyle W Grecji usta barwiono sokiem z owoców leśnych z dodatkiem korzenia czerwienicy barwierskiej, szafranu lub ochry, natomiast w odległej Japonii w tym samym celu stosowano barwione bibułki. W Chinach z kolei kobiety nakładały na usta balsamy z minerałów, soków roślinnych i krwi zwierząt. Nierzadko dodawano też goździki, które pełniły funkcję środka zapachowego. Średniowieczna dama dworu, chcąc wyróżniać się na tle otoczenia intensywnie czerwonymi ustami, zaopatrywała się w różne mieszanki, których skład opierał się przeważnie na krwi węża, wywarze z jaszczurki oraz odrobinie arszeniku i siarki. W nieco późniejszym okresie w recepturach znajdujemy takie składniki, jak cielęcy rdzeń kręgowy, etanol czy maść z ogórka. Popularyzacja szminki nastąpiła dopiero około XVI w. na dworze brytyjskiej królowej Elżbiety I. Pomadka wytwarzana była z barwników roślinnych i wosku pszczelego, a nosili ją zazwyczaj aktorzy oraz kobiety z wysokich klas społecznych.

Średniowieczna dama dworu, chcąc wyróżniać się na tle otoczenia intensywnie czerwonymi ustami, zaopatrywała się w różne mieszanki, których skład opierał się przeważnie na krwi węża, wywarze z jaszczurki oraz odrobinie arszeniku i siarki. Rozwój W XIX w. nastąpił przełom technologiczny w produkcji kosmetyków do ust. Wówczas do sprzedaży trafiła pierwsza szminka wytwarzana przemysłowo. W 1883 r. na międzynarodowej wystawie w Amsterdamie zaprezentowano tzw. „kredkę miłości”, owiniętą w aluminiową folię, wykonaną z łoju jelenia, oleju rycynowego i wosku pszczelego. W 1915 r. Maurice Levy umieścił woskową pomadkę w metalowej tulejce, a kilka lat później James Bruce Mason Jr. wprowadził opakowanie z obrotowym mechanizmem. Wynalazek ten znacznie ułatwił stosowanie szminki i stał się prawdziwym hitem, na co wpłynął w znacznym stopniu rozwój przemysłu filmowego i fotografii.

Wiek XX przyczynił się do powstania szeregu szminek spełniających różne zadania. Stworzono pierwszą szminkę long lasting, czyli mającą dłużej utrzymywać się na ustach. Szybko jednak została wycofana z rynku ze względu na… zbyt doskonałe spełnianie swojego zadania. Jej trwałość była tak duża, że trudno ją było w ogóle zmyć z ust. Pojawiła się również cała gama szminek w jasnych odcieniach, przeznaczonych dla nastoletnich dziewcząt. Z kolei zespoły rockowe i subkultury propagowały szminki o bardzo odważnych kolorach, takich jak niebieski, biały, żółty czy nawet czarny. Niebywały sukces na rynku odniosły także liczne szminki smakowe (tzw. lip smacker), stworzone z myślą o najmłodszych użytkowniczkach. Szminka szybko weszła do powszechnego użytku i w poręcznej formie zagościła w torebkach kobiet. W obecnej chwili traktowana jest jako integralna część codziennego życia i stosuje się ją już nie tylko jako kosmetyk koloryzujący, lecz także jako środek pielęgnacyjny i ochronny. Pomadka o walorach jedynie estetycznych przechodzi już do przeszłości, stając się multikosmetykiem, zapewniającym ustom zarówno idealny wygląd, jak i pełen wymiar efektów pielęgnacyjnych: miękkość, gładkość, odżywienie, a także doznania sensoryczne, jak np. słodki smak i apetyczny zapach. •

Kinga i Magda to absolwentki Politechniki Krakowskiej, które pracują w dziale laboratoryjnym Paese. Wolne chwile spędzają na krakowskim kopcu Kraka, rozmyślając o dalekiej północy.

31


lifestyle

W S Z E Ś CIU O DSŁO N ACH O

brasserie sztuka TE KS T: A NNA G R ZE S IA K

32


lifestyle

s

tworzyć miejsce, w którym ceny pogodzą się z kryształowymi kieliszkami, a wyblakła od butów posadzka nie zabierze uroku czarnym obrusom zwisającym ze stołów. Miejsce, które ma już urok samo w sobie, bo kiedyś było starym kinem uwielbianym przez wielu randkowiczów, a dziś, wchodząc do niego, myślisz „nie można było lepiej zagospodarować tej przestrzeni!”. Miejsce artystyczne nie tylko przez wzgląd na repertuar kinowy czy w przyszłości kabaretowy, lecz przede wszystkim – repertuar kulinarny. To miejsce nazywa się Brasserie Sztuka i zasługuje na szczególną uwagę. O swoim sentymencie do Fabrice’a, który stoi między innymi za sukcesem tego miejsca, nie będę się rozpisywać. Dla mnie jest absolutnym mistrzem, jeśli o słodkości chodzi. Miałam okazję być na prowadzonych przez niego warsztatach i muszę przyznać, że nie tylko otworzył przed mną kulinarną furtkę na makaroniki, ale i na desery same w sobie. Jego tort przygotowany na nasze wesele do dziś wspominany jest ze ślinotokiem. Zacznę więc nietypowo, bo od końca, czyli deserów. Jeżeli jeszcze nie byliście w Brasserie Sztuka, to bez dwóch zdań musicie zjeść każdy deser z menu. Crème brûlée z azjatyckim jaśminem (12 zł) uznajemy za zdecydowanie najlepszy, jaki jedliśmy! Nie jestem pewna, czemu akurat ten deser ukochał sobie mój mąż, ale po raz pierwszy jego mina oznajmiała zadowolenie nie tylko ze smaku, lecz także z wielkości porcji. Ja nie mogłam sobie odmówić chrupiącego ciastka czekoladowego z musem czekoladowym z malinami i sosem angielskim z owoców jagodowych (12 zł). Poezja! Trochę przypomina mi nasz tort weselny, mogłabym jeść ten deser bez końca. Przepyszne były też malinowe makaroniki, które Fabrice podrzucił nam na talerz. Następnym razem bez wątpienia zjemy po dwa desery, bo do spróbowania pozostały nam migdałowy krem mascarpone z amaretto i duszonym rabarbarem z wanilią (12 zł) oraz duży makaronik z owocami jagodowymi i lekkim kremem waniliowym podawany z estragonowym sosem angielskim (12 zł). Komentarz zbędny.

Możecie sobie wyobrazić, że całe menu jest właśnie takie: bogate w smaki, aromaty i niekonwencjonalne połączenia, chociaż klasyczne i wcale nie takie długie. Drugi raz odważyłam się na spróbowanie w restauracji risotto. Nie dlatego, że go nie lubię – wprost przeciwnie! Uwielbiam je i robię w domu bardzo często, mogę więc z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że jest to jeden z moich „koników kulinarnych”. Niestety w restau-

(35 zł). Moim zdaniem tylko Francuzi ze zwykłego gulaszu mogli zrobić tak wykwintne danie. Wywodzi się ono z potraw chłopskich, ale jak napisała w swojej książce Mastering the Art of French Cooking Julia Child, „jest to jedno z najlepszych dań z wołowiny wymyślonych przez człowieka”. A w Brasserie Sztuka – jedno z najdoskonalej przygotowanych. Zmierzając ku końcowi (ponieważ pewnie właśnie ubieracie kurtkę i wy-

Możecie sobie wyobrazić, że całe menu jest właśnie takie: bogate w smaki, aromaty i niekonwencjonalne połączenia, chociaż klasyczne i wcale nie takie długie.

chodzicie do Brasserie Sztuka), muszę dodać, że przystawki również nie zawodzą. Ja wzięłam wątróbkę z octem malinowym na ciemnej bagietce z sałatką z młodego szpinaku (14 zł), a mąż tatara z polędwicy wołowej „Sztuka” z kolendrą, chili, olejem sezamowym i rukolą (26 zł). Bez wątpienia trzeba lubić zarówno samą wątróbkę, jak i ocet malinowy. Ja lubię, więc danie uważam za trafione. Tatar fajny, lekki, inny niż nasz tradycyjny (chociaż taki też znajdziecie w karcie). Muszę Wam powiedzieć, że dzięki trzem miejscom z kuchnią francuską, które odwiedziłam w ostatnim czasie, polubiłam ją i sięgnęłam po kilka przepisów. Niewątpliwie ten rok jest wyjątkowy, jeżeli o kulinarne doznania tutaj chodzi, i jeżeli tak dalej pójdzie, to sporządzenie mojego grudniowego Top 10 Najlepszych Restauracji w Krakowie będzie niełatwym zadaniem! •

racjach zazwyczaj jest przegotowane, odstane, zdarza się też niedogotowane, bez ładu i składu. Tym razem, wiedząc kto za nim stoi, wybrałam bez wahania risotto z polędwicą wołową flambirowaną wódką, sosem winnym i oliwą truflową (26 zł). Pisząc to w tym momencie, mam ogromną ochotę znaleźć się w Brasserie Sztuka i zjeść je raz jeszcze. Idealnie jędrny ryż z bogactwem smaku. Mąż rozkoszował się boeuf bourguignonne, czyli wołowiną po burgundzku z cebulkami, wędzonym boczkiem i pieczarkami oraz zapiekanką ziemniaczaną

33


lifestyle

WOODEN STORY dla

EKORODZICOW tekst: Izabela Trzaskacz

Jestem przekonana, że w każdym dorosłym kryje się trochę dziecka. Tęsknimy za beztroską, za czasem, kiedy życie mijało nam na zabawie. Nie byliśmy mniej szczęśliwi niż współczesne dzieci, chociaż nasz świat był pewnie mniej kolorowy. 34


lifestyle

N

ie było takiej ilości gadżetów, a przy okazji tylu kiczowatych, chińskich zabawek. Bawiliśmy się drewnianymi klockami, graliśmy w gry planszowe. Pewnie niejedna z nas pamięta również szytą lalkę z wełnianymi włosami, którą mocno ściskała do poduszki, albo pluszowego misia, któremu odpadało oko. Ja wciąż potrafię się zachwycać i rozczulać na widok pięknych zabawek. Najlepiej tych z duszą, ręcznie wykonanych, drewnianych, pluszowych. Tematem przewodnim tego artykułu będą właśnie zabawki drewniane – rozwijające, bezpieczne, pozostające w zgodzie ze środowiskiem naturalnym. Zachwyciła mnie bowiem polska marka Wooden Story, która tworzy zabawki w otoczeniu przyrody, w Beskidach. Sama właścicielka firmy, Gosia Borowy, mówi, że inspiracją do tworzenia zabawek był las: – Stworzyliśmy Wooden Story, krainę zabawek. Mówimy, że zabawki przyszły do nas z lasu, że jeszcze pachną drzewem i słychać w nich szum wiatru buszującego w liściach lub igłach. Dziadek Borowy, bo na nazwisko mamy Borowy, mówił prawdę: „tworzenie dla dzieci daje radość również dorosłym”. Wiemy to bardzo dobrze. Stworzyliśmy Wooden Story z miłości do natury i dla szczęścia dzieci. Firma istnieje od trzech pokoleń, ale przełomowy był dla niej rok 1969, kiedy zaczęła tworzyć pierwsze zabawki. Materiał to drewno pochodzące od certyfikowanych dostawców. Nie jest pokrywane toksycznymi farbami czy lakierami,

lecz tylko naturalnymi barwnikami z ekocertyfikatem. Aby zachować naturalną fakturę, Wooden Story stosuje wosk pszczeli i oleje roślinne, które nadają drewnu idealną gładź i są przyjemne w dotyku. Opakowania – płócienne worki i kartonowe pudełka – projektowane są tak, aby mogły być ponownie użyte lub łatwo recyklingowane. W ofercie Wooden Story znajdziemy nie tylko kolorowe klocki czy układanki, lecz także gryzaki, auta i piękne skrzynie na zabawki. Wszystkie zabawki są delikatne w dotyku i przyciągają wzrok naturalnymi barwami. Jak piszą właściciele marki, z klocków można wyczarować najwspanialsze budowle. Spacer z drewnianym wózkiem może zamienić się w najpiękniejszą historię wymyśloną przez Twoje dziecko. Zaba-

wa klockami Peace & Love® to zainspirowanie dziecka takimi ideami i wartościami, jak miłość, przyjaźń, świadome życie, radość... Wolność tworzenia pobudza kreatywność, rozbudza wyobraźnię. Radość i szczęście dzieci to takie proste, to takie ważne. […] Jest jeszcze coś, co wyróżnia nasze zabawki – mogą one być przekazywane z pokolenia na pokolenie. Mamy więc nadzieję, że Wasze wnuki odnajdą swoją historię Wooden Story w zabawkach, które kupiliście Waszym dzieciom. •

35


lifestyle

Słońce, tapas i muzyka × tekst: Monika Glod

Pomost łączący Afrykę i Europę, gdzie oprócz wielu bardzo różnych kultur spotykają się również Ocean Atlantycki i Morze Śródziemne. Ukształtowanie terenu i klimat powodują, że jeśli raz już tutaj przyjedziesz, to nigdy nie zechcesz wyjechać. Domyślasz się, gdzie Cię dziś zabierzemy?

„G

dy tylko twoja stopa postanie w Andaluzji, zostawisz starą siebie za sobą, a staniesz się swoją lepszą wersją. Zainteresowana?”. Tak zachęca do odwiedzin jeden z najciekawszych regionów Hiszpanii. To tutaj królują wszystkie stereotypy na temat Hiszpanii. W piątek można obejrzeć pokaz tańca flamenco, w sobotę wyskoczyć do baru na pyszne tapas popijane lokalnym młodym winem, a w niedzielę zobaczyć najprawdziwszą korridę. Wydawać by się mogło, że to wszystko tylko atrakcje dla turystów, ale żeby to ocenić, trzeba Andaluzji przyjrzeć się z bliska. Pozwól, że wezmę Cię dziś ze sobą na wycieczkę. Usiądź sobie wygodnie w fotelu i wyobraź sobie, że… Przenosimy się do Malagi. Budzisz się, bo ostre promienie słońca wchodzą przez okno z niedomkniętą roletą. Nie szkodzi, że jest jeszcze wcześnie – wychodzisz na chwilę na taras, żeby przeciągnąć się i wziąć głęboki oddech, patrząc na spokojnie rozbijające się o brzeg fale i biegaczy, którzy miarowo pokonują zaplanowane na ten dzień kilometry. W oddali słychać szczekanie psów szalejących po całkiem pustym jeszcze wybrzeżu. „To będzie piękny dzień!”, myślisz sobie, wracając do sypialni.

36

Odświeżona po krótkim prysznicu, wrzucasz na siebie tylko podkoszulek, szorty, klapki i wychodzisz na ulicę. Tutaj dzień zaczyna się bardzo powoli rozkręcać. A ponieważ Tobie dziś też się nie spieszy, wolnym krokiem udajesz się do ulubionej kafejki, gdzie już z daleka czuć zapach świeżo pieczonych croissantów. Chwilę później przed Tobą ląduje jeszcze pachnąca filiżanka kawy z mlekiem. Rozkoszujesz się każdą chwilą tego spokojnego śniadania, bo wiesz, że jeszcze parę minut i w piekarni zrobi się gwarno i tłoczno. To miejscowi obudzą się i jeszcze na wpół śpiąco ruszą po swoją poranną kawę. A ponieważ często towarzyszą im psy i dzieci, spokój poranka wkrótce się skończy. Ty jesteś już gotowa na aktywne rozpoczęcie tego dnia. Plan na dziś jest dosyć intensywny, pakujesz więc plecak i wrzucasz go na swój motor. Dojazd do centrum miasta zajmuje Ci chwilę, parkujesz na chodniku obok tysiąca innych motorów i zadzierasz głowę wysoko w górę. Na ulicy jest prawie ciemno, ponieważ wysokie mury blisko siebie ustawionych domów nie pozwalają promieniom słonecznym zbytnio się przecisnąć. Tak jest dobrze, nie za gorąco, można poświęcić cały poranek na to, by poszwendać się po wąskich uliczkach,

zajrzeć do ciekawych galerii i lokalnych sklepików. Zobaczyć rodzinny dom Picassa, stare mury rzymskiego teatru, rzucić okiem z góry na miasto, spacerując po zamkowych murach obronnych, i podejrzeć trenujących do korridy torreadorów. Aby uciec przed upałem, znalazłaś sobie schronienie w ogromnej renesansowej katedrze, której chłodne wnętrze przynosi chwilę oddechu. Następnie postanawiasz odpocząć na ławce w jednym z licznych parków, obowiązkowo w sąsiedztwie fontanny. Mija południe, ulice pustoszeją, wszyscy szukają schronienia przed coraz mocniej grzejącym słońcem. A Ty czujesz, że zasłużyłaś już na smaczny posiłek. Ale co tu wybrać, trudno się zdecydować, bo gdy zaglądasz do karty w małej lokalnej restauracji, wszystko brzmi tak samo egzotycznie i zachęcająco. Zjedzenie smacznego posiłku w Andaluzji to prosta sprawa, nawet niewielka restauracja z dala od głównej drogi może Cię zaskoczyć smakami, aromatami i świeżością przygotowanych posiłków. Do obiadu nie może zabraknąć szklaneczki dobrze schłodzonego lokalnego białego wina. O, tak, jest wspaniałe, stwierdzasz już po pierwszym łyku,


lifestyle

Autorka prowadzi bloga [www.zbarcelony.pl] i współtworzy serwis [www.fox2fly.com]. fot. Jolanta Malawska

nawet niewielka restauracja z dala od głównej drogi może cię zaskoczyć smakami, aromatami i świeżością przygotowanych posiłków.

kiedy czekasz na zamówione dania. Przecież nie może być inaczej, skoro historia uprawy winogron sięga w tym regionie dobrych kilku wieków wstecz. Dziś Twój wybór padł na surtido de las tapas, niewielkie, ale sycące porcje przeróżnych dań. Stwierdzasz, że to najlepszy sposób, żeby popróbować lokalnych przysmaków. Zaczynasz swoją ucztę od gazpacho, zimnej zupy pomidorowej, która pachnie czosnkiem i ziołami. Ach, jak przyjemnie schładza. Następnie różnego rodzaju pescadito frito, czyli rybki smażone na lokalnej oliwie z oliwek. Próbujesz queso de cabra i jamón ibérico, czyli serów kozich i tradycyjnej hiszpańskiej suszonej szynki. No tak, jesteś w regionie, gdzie przez cały rok świeci słońce,

a warzywa i owoce rosną tutaj prawie na okrągło. Próbujesz więc pysznej sałatki z aksamitnym octem balsamicznym, ale zaraz potem znów przerzucasz się na coś bardziej konkretnego – calamares a la andaluza, calamarcitos, gambas al ajillo, czyli owoce morza (kalmary i krewetki). Do tego ziemniaczki z pikantnym sosem i czujesz, że już powoli ogarnia Cię błogi stan rozleniwienia. Ale hola hola, jeszcze musisz znaleźć miejsce na obowiązkowy deser macedonia, czyli sałatkę ze świeżych owoców, czy pastel de cabello, tradycyjne ciasto z dyni i cynamonu! Znów trudny wybór. Wybierasz owoc, no, i oczywiście na koniec café con leche, czyli powtórka przepysznej kawy z mlekiem. „Ach, życie

jest piękne”, pomyślałaś sobie, kiedy pół godziny później wyciągnięta na leżaku w cieniu parasola na plaży oddawałaś się słodkiemu lenistwu. Znów postanawiasz się nie spieszyć, trochę czytasz, trochę drzemiesz, aż wreszcie nadchodzą Twoi przyjaciele. Czujesz, że już naprawdę odpoczęłaś, zagracie więc mecz plażowej siatkówki i rozpoczniecie wieczór od szklanki pachnącego miętą mojito serwowanego w plażowym barze. To tutaj już za chwilę rozpocznie się koncert muzyki na żywo. Posiedzisz jeszcze przez chwilę, ale zaczynasz się zbierać, bo czeka Cię dzisiejszego wieczoru jeszcze jeden koncert. Tym razem będzie to flamenco. Atmosfera koncertu rozgrzewa nawet najbardziej obojętnego widza – jaki ogień, jaki temperament, ile emocji! Wydawało Ci się, że tyle wiesz o tym tańcu, przecież to hiszpańska klasyka: stroje, kastaniety, fryzury. A jednak pokaz na żywo rozpala zmysły i wyobraźnię. Wychodzisz w ciepłą noc, księżyc świeci w pełni i oświetla Ci drogę powrotną. Kładąc się do łóżka, czujesz, że na wskroś przeniknęła Cię dziś niesamowita atmosfera Andaluzji. Smaki, zapachy i dźwięki tego dnia będziesz pamiętała jeszcze długo potem, nawet kiedy wrócisz już do swojego ulubionego domowego fotela i spojrzysz na padający za oknem śnieg, popijając sherry prosto z Jerez. Zainteresowana? •

37


moda

tekst: Agnieszka Kownacka

38


moda

38+ Słowo „modelka” wciąż kojarzy nam się z wysoką, bardzo szczupłą i młodą kobietą. Jednak moda nie jest zarezerwowana tylko i wyłącznie dla pań o rozmiarze zero. Nie zna też ograniczeń wiekowych.

Z

amiłowanie do mody, chęć bycia przed obiektywem czy na wybiegu były we mnie od zawsze i szukałam tylko szansy na „uwolnienie” swojej pasji. Kiedy pojawiła się taka szansa, od razu z niej skorzystałam. Rynek plus size w Polsce dopiero się otwiera i coś w tym temacie drgnęło w naszym kraju mniej więcej 4–5 lat temu. To wtedy magazyny kobiece zaczęły wprowadzać działy XL, a co się z tym wiąże – duży rozmiar przestał być tematem tabu czy powodem do wstydu. Minęły już czasy worków pokutnych, w których kobiety chowały swoje krągłości. Mimo że moda dla pań plus size przez wiele lat pozostawała w tyle za kolekcjami w standardowych rozmiarach, powoli i ta nisza się zapełnia. Każdy ma prawo wyglądać modnie, stylowo i po prostu ładnie. Panie w rozmiarach L, XL czy XXL nie chcą się przecież czuć tak, jakby świat mody o nich zapomniał. Wszystkie pragniemy być rozpieszczane przez projektantów odzieży i ubierać się zgodnie z najnowszymi trendami, otulając się tkaninami najwyższej jakości. Rynek potrzebuje również mo-

delek, które będą odzwierciedlały sylwetki normalnych pań: nas, naszych znajomych, sióstr, matek czy sąsiadek. Niektóre modelki nie chcą być nazywane modelkami plus size. Ich zdaniem ten termin to w pewnym stopniu dyskryminacja. Ja nie mam z tym problemu. W moim przypadku gołym okiem widać, że jestem plus size. Zawsze żartuję, że ta nazwa ma swoje plusy – łatwiej nas znaleźć czy wygooglować. Należy jednak pamiętać, że moda plus size zaczyna się już od rozmiaru 38, czyli powyżej rozmiarów 34–36, które są wymagane od standardowych modelek. Modelki plus size dzielą się również na małe podgrupy, bo każda z nas wie, w czym sprawdza się najlepiej. Są modelki, które wyglądają doskonale w sesjach bieliźnianych. Te panie mają przeważnie obfite biusty. Modelki z ładnymi nogami idealnie wypadają w sesjach dla firm pończoszniczych. Panie o dobrych proporcjach, ładnej buzi i odpowiednim wzroście fantastycznie prezentują kolekcje ubrań. Wszystkie bierzemy też udział w rożnych projektach, sesjach, gramy w reklamach i teledyskach.

39


moda

Na palcach obu rąk mogłabym wyliczyć firmy w Polsce, które szyją ubrania dla pań o pulchniejszych kształtach.

40


moda Istnieje tylko jeden problem – tych zleceń wciąż jest niewiele. Przy całym potencjale, jaki mamy, stosunkowo nieliczne firmy chcą z nami współpracować. Na palcach obu rąk mogłabym wyliczyć firmy w Polsce, które szyją ubrania dla pań o pulchniejszych kształtach i, co najważniejsze, nie boją się zatrudniać do sesji modelek XL czy nawet XXL. Polska nie jest skądinąd wyjątkiem w tej dziedzinie. Zagraniczne firmy też ostrożnie podchodzą do tematu. Wprowadzają kolekcje plus size i prezentują je na... standardowych modelkach, co moim zdaniem mocno mija się z celem. Bo nie jest sztuką ubrać kobietę o idealnych proporcjach. Wyzwaniem jest ubrać panią, u której trochę pracy trzeba włożyć w to, by podkreślić atuty jej sylwetki i odwrócić uwagę od jej ewentualnych mankamentów. Myślę, że właśnie dlatego projektanci wybierają bardzo szczupłe modelki do prezentowania swoich kolekcji. Oczywiście to ułatwia im pracę, ale nie pokrywa się z oczekiwaniami zwykłych, normalnych kobiet z krwi i kości. Wyidealizowany symbol piękna, sztuczny awatar z wyretuszowanych do skraju możliwości reklam nie ma racji bytu na polskich ulicach.

Każdy ma prawo wyglądać modnie, stylowo i po prostu ładnie. Panie w rozmiarach L, XL czy XXL nie chcą się przecież czuć tak, jakby świat mody o nich zapomniał. Nie chodzi też o to, żeby promować nadwagę czy hołdować nadmiernej otyłości. Nie, nie, nie w tym rzecz. Będąc plus size, nie neguję szczupłej sylwetki, nie napiętnowuję pań, które są szczuplejsze ode mnie. Doceniam wszystkie kobiety. Dostrzegam piękno we wszelkich rozmiarach, typach urody czy barwach skóry. Ale czas najwyższy, żeby kobietki grubsze, które

Marka Mango w swojej kolekcji Violeta ukazuje piękno modelek plus size. przez lata chowały się przed światem za rozciągniętymi dresami, uwierzyły w siebie. Przestały bać się kolorów i dopasowanych fasonów. Bardzo się cieszę z tego, ze mam szansę pracować jako modelka plus size. Każda sesja to nowe wyzwanie, nowa kolekcja, kolejne ciekawe fasony. Ten zawód wymaga wielu poświeceń z naszej strony i wielu talentów, na przykład aktorskich. Czasem jadę na sesje na drugi koniec Polski, a podczas nich przeobrażam się w wiele postaci. Bywam roześmianą miłośniczką sportu w kolorowym dresie, a chwilę potem jestem poważną i konkretną panią bizneswoman. Najfajniejsze jest to, że ja po prostu kocham to, co robię.

Daleka droga przed nami, modelkami plus size, w Polsce. Pewnie jeszcze dużo czasu upłynie, zanim zaczniemy robić kariery jak zachodnie modelki plus size. Może doczekamy się również Fashion Week Plus Size jak w Brazylii czy w Stanach Zjednoczonych. Może będą wielkie kampanie reklamowe z naszym udziałem... kto wie? Na razie robimy, co możemy. Bierzemy udział w małych pokazach mody. Prezentujemy odzież na stronach sklepów internetowych. Pozujemy do sesji modowych, uśmiechamy się ładnie i manifestujemy piękno w każdym rozmiarze. A co najważniejsze, podnosimy samoświadomość kobiet. Zmieniamy rzeczywistość. •

41


moda

SĄCZĄC KAWĘ NAD MASZYNĄ TEKST: IZABELA TRZASKACZ

K

awiarnia krawiecka, pracownia, szkoła szycia, butik... oto Slow Fashion Cafe, wyjątkowe miejsce na krakowskim Kazimierzu. Slow Fashion Cafe to rodzaj pracowni otwartej, gdzie można zobaczyć na żywo proces tworzenia ubrań. Takie miejsce w Krakowie, w którym połączona została szkoła szycia z prawdziwą kawiarnią. Miejsce twórcze, gdzie każdy ma możliwość wyrażenia siebie. Służące nie tylko do tworzenia wymarzonych ciuchów, lecz także do relaksowania się, wyciszenia, zwolnienia tempa. Jeśli coś się naprawdę kocha, to wcześniej czy później się do tego wróci… Kasia

Pomysł oparty był na wieloletnim doświadczeniu i pasji absolwentek Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru – Moniki Nemeth i Katarzyny Stypulskiej-Trybulec. Projektantki stworzyły

42

kilka wielokrotnie nagradzanych kolekcji ubrań prezentowanych na targach i pokazach mody. Przygotowane na stolikach maszyny do szycia nie są tylko ozdobą, ale służą do nauki i samodzielnego szycia oraz do przerabiania ubrań. Przy kawie i domowym cieście można porozmawiać o najnowszych trendach, przejrzeć najświeższe magazyny i publikacje ze świata mody lub kupić ubrania czy akcesoria z autorskich kolekcji.

Slow Slow Fashion Cafe przybliża nam koncept slow fashion, czyli mody świadomej i zindywidualizowanej, a przede wszystkim zachęca do samodzielnego szycia. Nazwa w sposób bezpośredni nawiązuje do nurtu, który kładzie największy nacisk na docenianie pracy ludzkich rąk. W czasach zalewu rynku tanią, masową produkcją coraz bardziej doceniamy dobrą jakość, ponadczaso-

Kursantki przychodzą po to, aby mieć trochę czasu dla siebie. Monika we fasony i indywidualny styl. Tworząc lub przerabiając ubrania, często nieświadomie spowalniamy zawrotne tempo konsumpcji. W całym ruchu chodzi nie tylko o to, żeby kupować mniej, lecz raczej w bardziej przemyślany sposób. Czasami wystarczy po prostu włączyć wyobraźnię i przy odrobinie fachowej pomocy uszyć samemu coś wyjątkowego.

Indywidualne warsztaty Jeśli jesteśmy rozczarowane tym, co mamy w sklepach, możemy uszyć coś, o czym marzyłyśmy. Z pomocą projektantek w Slow Fashion Cafe możemy zrealizować swój pomysł. Kursy nie kładą nacisku na naukę czasochłonnych i skomplikowanych technik. Każda może przyjść i przy minimum


moda umiejętności zrealizować coś specjalnie dla siebie. Spotkania odbywają się w tygodniu, ale w ofercie są również warsztaty weekendowe. Pod hasłem „maszyny na godziny” kryje się możliwość wynajęcia urządzenia w pracowni. Możemy również kupić gotowy produkt z kolekcji. Raz do roku organizowana jest impreza dla kursantek pod hasłem „True Fashion”. Podczas niej dziewczyny występują w tym, co uszyły. Towarzyszą im styliści i wizażyści. Slow Fashion Food robi profesjonalne zdjęcia uczestniczkom. Zwieńczeniem wydarzania jest wernisaż fotografii, który odbywa się w pracowni.

Fashion Week Kraków kojarzy się niewątpliwie z kulturą, zabytkami, Uniwersytetem Jagiellońskim i innymi wyższymi uczelniami, ale z modą niekoniecznie. Tymczasem mieszka tu i tworzy wielu projektantów. Coraz więcej młodych ludzi chce zajmować się modą, a kierunek artystycznego

projektowania ubioru w Krakowskich Szkołach Artystycznych cieszy się coraz większą popularnością. Właśnie ta szkoła co roku organizuje Cracow Fashion Week. Po co? Ciągle brakowało nam miejsca do szycia, miejsca otwartego, gdzie można szyć i przerabiać ubrania. Kasia Niewątpliwie najbardziej zainteresowani są sami twórcy – dla nich to okazja, żeby się pokazać, spotkać, wymienić doświadczeniami, poznać ludzi z branży. To ich święto. Coraz więcej osób szuka czegoś alternatywnego wobec oferty galerii handlowych. Przez ubiór chcą wyrazić siebie, chcą też mieć pewność, że rzeczy, które noszą, zostały wyprodukowane zgodnie z zasadami fair trade. W tym kontekście moda staje się równie ważna jak inne nasze świadome wybory decydujące o jakości życia. Warto poświęcić jej trochę uwagi. Program Tygodnia Mody obfituje w wydarzenia,

które są dostępne, a przede wszystkim atrakcyjne dla szerszej publiczności, czyli dla wszystkich miłośników mody i dizajnu. Slow Fashion Cafe bierze udział w Tygodniu Mody i zaprasza na cykl wykładów oraz Noc Szydełka, Noc Szycia i Noc Konstrukcji, a także na pokaz najnowszej kolekcji. Podczas spotkań będzie się można sporo dowiedzieć o współczesnych materiałach włókienniczych i o tym, skąd się biorą trendy w modzie. Nie zapominajmy również o tym, że dwa razy do roku dziewczyny ze Slow Fashion Cafe tworzą własną kolekcję jesienno-zimową i wiosenno-letnią. To wspaniała impreza, która przyciąga mnóstwo osób. Później taki sam model można uszyć na jednodniowych warsztatach albo kupić gotowy produkt w pracowni. Polecam to miejsce, bo jest naprawdę wyjątkowe. Koniecznie zajrzyjcie na [www.slowfashioncafe.pl] albo wybierzcie się na krakowski Kazimierz, na ul. Bożego Ciała 10. •

43


wstępniak

PI Ę K N O Z NAT U RY olejki pielęgnacyjne, 100% natural

44

facebook.com/magazynPaese


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.