wiosna nr 9/10
9,90 zł
o pięknym dzieciństwie
Cena 9,90 zł (w tym 7% VAT)
PAWEŁ ALTHAMER Local Hero z dziećmi
umer indeksu:
Temat numeru
gaga wiosna
1
Ciało
To ciekawe, że „dać ciała” oznacza porażkę i niepowodzenie. Wydaje się, że dawanie ciała to praca raczej dla Boga i kochanka. Ale – w ważnym sensie – jest to definicja rodzicielstwa. Bez względu na to, czy ulepione z gliny (która by tak nie wolała?!), czy wypchnięte z brzucha, efektem zarówno niebiańskich działań, jak i ludzkich porodów jest żywe, pachnące, pełne fascynujących zakamarków CIAŁO. Jako temat numeru okazało się materią wdzięczną i delikatną. Przyglądamy się jego wykluwaniu z perspektywy rytuałów przedporodowych (str. 38). W ramach dochodzeń dziennikarskich spotkałyśmy się nawet na baby shower urządzonym specjalnie dla redaktor prowadzącej GAGI. Z pewnością w chwili kiedy nasz magazyn trafi do waszych rąk, do rąk Moniki trafi długo oczekiwany syn. O tajnikach porodu w ramach przygotowania, Monika rozmawia ze słynną położną Jeanette Kalytą (str. 42). Jednak moim ulubionym materiałem jest reportaż o dzieciach. W przytomny, rzeczowy i uspakajający dla mnie sposób Agnieszka Berlińska bada ich kiełkującą samoświadomość i – nie unikajmy tego słowa! – seksualność (str. 46). Całość spina wywiad z Pawłem Althamerem, artystą związanym z dziećmi na tylu płaszczyznach, że właściwie mógłby gościć w każdym wydaniu GAGI – szczególnie, że jego zdolni potomkowie okazali się też świetnymi ilustratorami, o czym świadczą ich rysunki (str. 34). Koniecznie zwróćcie też uwagę na dodatek kulinarny, który załączamy do tego wydania. Odzew po numerze o jedzeniu był tak głośny, że nie mogłyśmy pozostać obojętne. A że ciało trzeba żywić, to duet tych dwóch grzbietów świetnie się uzupełnia. Miłej lektury i do zobaczenia w połowie czerwca!
Fot. Magdalena Piwowar
Zuzanna Ziomecka
gaga wiosna
redaktor naczelna
4
ganek
spis treści
Spis tresci GANEK 8 Galimatias 42
gawędy
temat numeru
40
26
oprócz tradycyjnej przybiera tym razem formę atrakcyjnych kolaży, w których przedstawiamy produkty wodoodporne, piknikowe oraz ogrodowe, w GADZE wiosna pełna gębą!
26 Eksperyment na środku jeziora Ile porodów odebrałaś?
Porody się przyjmuje, życie się odbiera. To dla mnie bardzo istotna Agnieszka Tarasiuk animuje kulturę na środku różnica. Sformułowanie „odebrać” pochodzi z czasów, gdy przy porodzie położna z oddziału noworodków „odbierała” matce dziecko jeziora. Do swojego eksperymentu zaprasza i „uciekała” z nim na inny odział. Matki widywały swoje dzieci tylko podczas karmienia. dzieci mieszkające w okolicy
8
Dobrze, więc ile porodów przyjęłaś?
GAWEDY
Trudno to zliczyć. Kiedyś próbowałam zapisywać, potem się pomyliłam, ale myślę, że około 3 tysięcy w ciągu 23 lat pracy.
29 Local Hero Ile tygodniowo, miesięcznie?
Bardzo różnie. Gdy pracowałam w trybie dyżurowym, przyjmowałam nawet cztery porody w ciągu jednego dyżuru. Od dwóch lat mam pod-
czyli nasz bohater Paweł wyznaje pisany kontrakt ze szpitalem i asystuję tylko zapisanymAlthamer wcześniej kobietom. Odpoczywam... nam, że nigdy nie przestał być dzieckiem Skąd taka decyzja? i Stwierdziłam, nie zamierza, nawet mimo tego, że jest że chcę rodzić z kobietami, które znam z mojej szkoły narodzin. Przez 20 lat przyjmowałam porody nieznajomych kobiet na szacownym licznej gromadki. dyżurze, ale wydaje mi się, ojcem że w standardzie, do którego trzeba dążyć, powinno być tak, żeby kobieta znała położną. Bo to jest zupełnie inna praca.
36 Dookoła brzucha Co zadecydowało o tym, że wybrałaś właśnie ten zawód?
Nie chcę, żeby to zabrzmiało pompatycznie, że misja, że powołanie...
Polozna z powolania
29
Jeannette Kalyta – najsłynniejsza położna w Polsce, ulubienica mediów i gwiazd, które chcą rodzić tylko w jej towarzystwie, nam opowiada o historii swojego powołania, kulisach swojego zawodu oraz o tym, co zadziwia ją na sali porodowej.
54
36
Monika Brzywczy
Daria Ołdak
ale pewnie jednak tak jest. To się wydarzyło kompletnie poza moją przyglądamy się rytuałom najnowszym percepcją... Miałam plan, żeby zostać biologiem, kończyłam szkołę w Przemyślu, chciałam zacząć studia w Krakowie.się Ale moja o roksalony star(ach ten wdzierający na baby sza koleżanka była już w szkole położnych i to, co opowiadała, bardzo mnie fascynowało.iPróbowałam ją zwabić pod byle pretekstem, za- zaklinały dobre shower) tym starszym, które praszałam na frytki, ciasto. Bez końca chciałam słuchać tych jej opowieści. Czasami wkręcałaporodem mnie nieprawdopodobnie, wmawiając np., moce przed że fioletowa gencjana na jej rękach to maź płodowa... (śmiech). Skończyłaś szkołę, zaczęłaś pracę w szpitalu... Jak wyglądały
40 Położna z powołania te początki?
Bardzo różnie. Przez pięć lat pracowałam w szpitalu klinicznym, gdzie
na sali porodowej byłozklasycznie: łóżko, parawan, łóżko, parawan. położnictwa Rozmowa gwiazdą polskiego Lekarze zaocznie wydawali polecenia, często nawet nie widząc rodzącej. Położna je wykonywała, nie mając żadnego wpływu na to, Jeanette Kalytą, pokazuje ile zmieniło się co się działo. Kobiety były absolutnie anonimowe: pani z pierwszego czy trzeciego łóżka – tak o nich mówiono. Potem na salach porodowych w pracowałam ciągu ostatnich lat w prywatnej klinice, gdzie nauczyłam się zupełnie innego położnictwa i zaczęłam przyjmować też porody w domu. Chciałam zobaczyć, jak kobieta radzi sobie w bezpiecznych warunkach, gdy nie jest ze-
46 Palcem w dziurkę stresowana, gdy nie musi nigdzie jechać. Ale wiedziałam, że nie każda jest do tego predysponowana, odbywałam więc najpierw rozmowę,
eksplorujemy sferę seksualności dziecięcej, przyglądamy się jak dzieci zaczynają przygodę ze swoim ciałem
54 Od imienia się zaczyna przedstawiamy oryginalną, awangardową naukę czytania wymyślnoną przez polską socjolog, Irenę Majchrzak
GAleria 70 Moi starzy są świetni
46
76
70
ambitne przedsięwzięcie pewnego nowojorczyka, który założył galerię internetową pełną stylowych zdjęć rodziców
76 Album rodzinny Marta Pruska w końcu pokazuje nie tylko trochę ciała, ale i samą siebie
80 Robotata
80
trudno stwierdzić, co bardziej nas pociąga – postać seksownego Robotaty czy roboty, które tworzy, a które Wy możecie wyciąć, skleić i cieszyć nimi oko
6
ganek
nóżka
prenumerata Chcesz zamówić prenumeratę, superprenu-
StandardowA
Jeśli znasz świeżo upieczonych rodziców i szukasz
6 wydań pocztą za 45 PLN
Koszt: 100 zł, Wartość: 285 zł!
Oszczędzasz 1/6 ceny okładkowej!
superprenumarata
meratę lub superprenumeratę becikową?
dla nich prezentu, właśnie znalazłeś fajną propozycję:
Wystarczą dwa proste ruchy!
SuperPrenumerata Becikowa
1. Podając swoje imię i nazwisko w tytule przele-
11 wydań pocztą PLUS:
2. Wyślij mailem lub faksem swoje dane.
wu, wyślij pieniądze na konto: PL 71 1090 1014 0000 0001 0494 6059
W tym: imię, nazwisko, adres wysyłki, nazwę prenumeraty, wiek dziecka oraz numer telefonu
11 wydań pocztą za 77 PLN
na adres: prenumerata@gagamag.pl. Jeśli chcesz
Oszczędzasz 1/3 ceny okładkowej!
chcesz sprezentować ten pakiet. Jeśli wolisz wrę-
wiosna nr 9/10
9,90 zł
o pięknym dzieciństwie gagamagazyn zima 09
o pięknym dzieciństwie Cena 9,90 zł (w tym 7% VAT)
PAWEŁ ALTHAMER Temat numeru
Zdjęcia: Krzysztof
Kozanowski Stylizacja: Monika Brzywczy Scenografia i produkcja: Natalia Mleczak Fryzury: Klaudia Jaśpińska Modele: Kajtek i Jaś Światła: Studio Południe Ubrania: Kappahl
wysłać komuś w prezencie Prenumeratę Becikową, wyślij imię, nazwisko i adres rodziców, którym czyć pakiet sam/sama, podaj nam swój adres. Aha!
„Dzienniczek dnia i nocy Maluszka” marki Brioko brioko.pl
Body od Justiniloveu Książka „Pippi justiniloveu.com dziwne dziecko” wydawnictwa Hokus Pokus hokus-pokus.pl
Valkea Media SA 01–747 Warszawa, ul. Elbląska 15/17 tel.: 0 22 639 85 67–8, 633 27 53, 633 33 24 633 58 19 faks: 022 639 85 69 Dyrektor Zarządzająca Monika Stawicka [mstawicka@valkea.com] Wydawca i Redaktor Naczelna Zuzanna Ziomecka [zziomecka@valkea.com] Redaktor Prowadząca Monika Brzywczy [mbrzywczy@valkea.com]
Asystenci redakcji Natalia Mleczak Ania Dobrydnio Dyrektor Artystyczna Magdalena Piwowar [mag.piwowar@gmail.com] Fotoedycja Daria Ołdak [doldak@valkea.com] Korekta Jacek Bławdziewicz Ania Dobrydnio (asystentka) Współpracownicy: Dominika Adamczyk, Agnieszka Berlińska, Katarzyna Bogdańska,
Balsam do pielęgnacji skóry mamy i dziecka Lipikar marki La RochePosay
I napisz koniecznie, w jakim wieku jest dziecko. faks: +48 22 639 85 69
Sylwia Chutnik, Agata Dudek, Krzysztof Kozanowski, Karina Królak, Marta Kwiatkowska, Jakub Mielnik, Aleksander Olbiński, Paweł Piekarski, Marta Pruska, Anna Sańczuk, Ewa Szabłowska, Aleksandra Woldańska
Key Account Monika Barchwic [mbarchwic@valkea.com] Agnieszka Michalik [amichalik@valkea.com] Robert Lobko [rlobko@valkea.com] Druk: Taurus
Dział Prenumeraty prenumerata@gagamag.pl Księgowość Elżbieta Jaszczuk [ejaszczuk@valkea.com] Dyrektor Biura Reklamy Tomasz Opiela [topiela@valkea.com]
Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych. Za treść publikowanych ogłoszeń redakcja nie odpowiada.
gaga wiosna
Autorzy
7
Katarzyna Bogdańska
Natalia Mleczak
Jacek Bławdziewicz
Aleksander Obiński
Ilustratorka urodzona przed 30 laty w War-
Z urodzenia poznanianka, z wyboru no-
Korektor, prawdopodobnie jeden z najpil-
Grafik, fotograf, specjalista od reklamy.
szawie. Absolwentka ASP. Ilustracją zajęła
madka oraz niepoprawna romantyczka.
niejszych czytelników GAGI, każdy numer
Urodził się w 1968 r. w Zielonej Górze. Od
się zaledwie dwa lata temu, a już pracuje
Bezdzietna, jednak z duszą dziecka. Od
czyta kilka razy od deski do deski. Od naj-
14 lat mieszka w Tokio, gdzie pracuje jako
nad swoją pierwszą książką ilustrowaną
najmłodszych lat pięła się po szczeblach
młodszych lat miłośnik dzienników lub
dyrektor kreatywny. Związany był z mię-
dla dzieci. Współpracuje też z agencjami
show-biznesu, czego dowodem mogą być
czasopism – już w wieku pięciu lat ku ucie-
dzynarodowymi agencjami reklamowymi:
reklamowymi, rysując storyboardy. Kiedy
pragnienie zostania pogodynką w wieku
sze uczestników rodzinnych imprez recyto-
Euro RSCG, TBWA, Tequila Japan, Inte-
była malutka, bardzo wnikliwie śledziła
lat trzech, tytuł Miss Wielkopolski do lat
wał artykuły z „Expressu Wieczornego”.
ger-Tokyo. W 2005 roku zdobywca drugiej
losy owadów zamieszkałych w ogródku
sześciu oraz udział w jednej z pierwszych
W szkole podstawowej, do której chodził
nagrody na międzynarodowym festiwalu
domu rodzinnego. Namiętnie rysowa-
reklam wolnej Polski – Babeczki Magdalen-
na warszawskiej Woli, okazało się, że
reklamy w Cannes za kampanię reklamo-
ła surrealistyczne, nieistniejące rośliny
ki. Cytując: kobieta pracująca, żadnej pracy
dzięki temu żadne dyktando mu niestrasz-
wą dla firmy Volvo. Obecnie pracuje na
i księżniczki o szyjach żyraf. Towarzyszy-
się nie boi. Obszar zainteresowań ma na
ne. Do dziś związany z prasą w wiecznym
zasadzie freelance, pisze również swoją
ła starszej siostrze w poszukiwaniach
poziomie człowieka renesansu. Jako głów-
niedoczasie kursuje pomiędzy warszaw-
pierwszą powieść, fikcję dokumentalną
przejścia na skróty na drugą stronę globu
ne źródło inspiracji podaje ludzi dużych
skimi redakcjami, bijąc rekordy w szybkim
zatytułowaną „Ja-Tokio”, którą zamierza
i wymyślaniu światów, w których chciałyby
i małych. Uzależniona od nieśmiertelnego
przemieszczaniu się po mieście, wciąż
wydać w Polsce. Dla GAGI napisał esej
mieszkać. Tęsknota za równoległą rzeczy-
Felliniego, dzikości Pipilotti Rist i mieszan-
jednak nad pisanie przedkłada czytanie.
o wychowywaniu dzieci w Japonii.
wistością pozostaje do dziś i może to ona
ki studenckiej. Marzenia: retrospektywa
W przerwach pomiędzy składem magazy-
sprawiła, że Kasia nigdy nie wyrosła z ba-
w MoMa, własna fabryczka ręcznie robio-
nów podróżuje – najlepiej tam, gdzie moż-
jek. Dla nas wgłębiła się w inną fascynację
nych butów oraz piknik na kocu w kratę
na oderwać się od lądowej codzienności,
małych dzieci – nie robaczkami, tylko wła-
w Puszczy Amazońskiej. Dotknięcie ma-
dając głębokiego nura pod wodę.
snymi ciałami (str. 46).
gicznej różdżki Natalii widoczne jest w stylizacjach i kolażach na początku numeru oraz w scenografii sesji zdjęciowej.
8
ganek
galimatias
Ptasi król Zanim Norm Coghlan stworzył własną firmę, sprzedawał płaszcze, latarki i części komputerowe. W 1959 r. kupił mały serwis w Kanadzie i zaczął własną działalność skoncentrowaną na produkcji kuchenek gazowych i sprzętu obozowego. Przełomem w jego działalności był... toster w wersji biwakowej, który do dzisiaj sprzedał się w ponad siedmiu milionach egzemplarzy. Coghlan’s to jakość i pomysłowość ceniona na całym świecie. Wśród jego wynalazków jest także minimalistyczny, ale magiczny Bird Call, czyli gwizdek, który wytwarza dźwięki przyciągające ptaki, a może i koty... kto wie. Specjalna kapsułka z kalafonią przedłuża działanie gwizdka. Gwarantujemy, że ta banalna, malutka zabawka może stać się atrakcją niejednej wyprawy do parku. Do kompletu możecie zabrać jeszcze trochę bułki, aby nakarmić zwabione ptactwo. Bird Call, Coghlan’s, 9 dol., www.coghlans.com
Czas na obiad W życiu trzylatka zapanuje porządek, a codzienne rytuały staną się wyczekiwaną z niecierpliwością przygodą dzięki pierwszemu na rynku zegarowi dla dzieci. It’s a Clock służy do nauki odczytywania godzin, a rodzicom pozwala ułożyć dziecku indywidualny plan dnia. W komplecie znajdują się specjalne tekturki z ilustracjami czynności takich jak posiłek, spacer, popołudniowa drzemka czy zabawa, które dziecko ma ułożyć przy odpowiednich godzinach, a potem obserwować, czy wskazówka zbliża się do tej chwili. W ten sposób, poprzez zabawę, dziecko wypatruje kolejnych punktów dnia i przyzwyczaja się do następujących po sobie czynności, a w jego życiu pojawiają się ład i powtarzalność działań, które są kluczem do jego zdrowego rozwoju. Zegar dostępny jest w firmowych sklepach Kolorino. www.kolorino.pl
Mata na sen Tylko te z nas, które są w ciąży lub mają ją za sobą, wiedzą, jak nierealne bywa błogie przespanie całej nocy w tym stanie. Na brzuchu spać się nie da, na boku ciężko się ułożyć, co chwila biega się do toalety, a jeszcze maluch potrafi nieźle się wiercić... I ostatnie miesiące, kiedy, jak by się zdawało, można odpoczywać, upływają nam na wierceniu się lub bezsenności. Ja w ciąży obkładałam się całym morzem poduszek – tworząc misterną
Pierwsze 1000 dni
konstrukcję podpierającą ciało w różnych strategicznych punktach. Ale one niesfornie ucie-
Do tej pory nie mogliśmy przekonać się do tzw. dziennicz-
kały we wszystkie strony świata. Dlatego warto zaopatrzyć się w opatentowaną właśnie
ko-pamiętniczków, w których notuje się pierwsze momen-
senmatę, poduszkowy wałek w kształcie litery L składający się z połączonych segmen-
ty z życia bobasa. Odstraszały nas swoją przesłodzoną,
tów: podgłówka, podbrzusza i podkolannika. Szybko przestałam wyobrażać sobie noc bez
naiwną estetyką. Ten, znaleziony w berlińskim papierniku
wmoszczenia się w mojego nowego nocnego kochanka, mąż nieco zazdrosny, ale kiedy ja
RSVP, nas jednak do siebie przekonuje. Skromny format
już wstawałam, wtedy on przejmował senmatę. Sądzę, że jej kariera w sypialniach jest już
i szlachetne rysunki autorstwa Nikki McClure towarzyszą
przesądzona! 199 zł, www.senmata.pl
pustym przestrzeniom notatnika, na których można zapisać, jak wyglądało wasze pierwsze spotkanie, pierwszy spacer, skok w kałużę czy pierwsza opowiedziana przez dziecko historia. Może tym razem uda się przełamać i zanotować to i owo. Nikki McClure, „The First 1000 Days”, 20 euro www.nikkimcclure.com
Sklep BIMBUS został stworzony z myślą o dzieciach i ich potrzebach. Nasza oferta skierowana jest do tych klientów, którzy cenią sobie wygląd, wygodę oraz najwyższą jakość produktu. W naszej ofercie znajdą Państwo meble ekskluzywnej firmy Theophile & Patachou oraz polskiej fabryki produkującej na rynki światowe. Oferujemy również wszystko to, co niezbędne, do urządzenia pokoju dziecka i nastolatka – lampy, pościel, zabawki oraz akcesoria. Nasz zespół pomoże Państwu w aranżacji pokoju, doborze mebli jak również w zakupie prezentu dla dziecka w każdym wieku.
Zapraszamy do naszego salonu i sklepu internetowego: ul. Wilcza 69, 00-679 Warszawa tel.: (022) 628 51 40, www.bimbus.com.pl, www.sklep.bimbus.com.pl , kontakt@bimbus.com.pl
Möller’s Tran Norweski Tran dzięki nowoczesnym metodom produkcji zyskał przyjazne oblicze. Jest dostępny w trzech całkiem przyjemnych smakach: naturalnym, cytrynowym i owocowym. Möller’s Tran Norweski zawiera rekomendowaną dzienną dawkę kwasów omega-3 (1 g) oraz witaminy A, D i E, dzięki czemu wzmacnia układ odpornościowy, poprawia koncentrację i wpływa na rozwój intelektualny. Warto więc zainwestować w zdrowie i pić codziennie jedną łyżeczkę tranu. Möller’s Tran jest przeznaczony dla niemowląt od szóstego tygodnia życia, starszych dzieci, kobiet w ciąży i karmiących piersią. Produkowany jest z dorszy poławianych w najczystszym Morzu Norweskim, a w Norwegii ma ponad 150-letnią tradycję stosowania. Möller’s Tran Norweski, 250 ml, ok. 34 zł.
Nowa pościel od Kolorino! Według wierzeń hinduskich spadła z nieba, by koić smutki i łagodzić lęki. Mowa o... bawełnie, uznawanej od wieków za najbardziej naturalny i zdrowy materiał. Właśnie z takiej 100% bawełny Kolorino produkuje pościel dla najmłodszych. Najnowsza kolekcja – barwna Łąka, sympatyczne Misie, kolorowe Kaczuszki i inne postaci zwierzątek – rozbudzą tej wiosny wyobraźnię dziecka. Dzięki wysokiej jakości materiału, a także starannemu uszyciu pościel nie zbiega się podczas prania. Ma chowany zamek – zapięcie bezpieczne dla dziecka, a wygodne dla rodziców. Naturalny i "oddychający" materiał sprawia, że podczas snu maluszek ma zagwarantowane ciepło i zdrowy sen. Do każdego wzoru pościeli Kolorino pasują – uszyte w tym samym wzorze – ochraniacze na szczebelki, rożki, kocyki, dekoracje i inne przydatne drobiazgi. A także zabawki: mięciutkie przytulanki, grzechotki, wesołe sprężynki, maty edukacyjne. www.drewex.com
gaga wiosna
11
Z Piplą do wanny i nie tylko
Królewskie wózki dla nowoczesnych rodziców
Lekkie, kolorowe, wycinane w rozmaite kształty, łatwe do chwycenia puzzle z miękkiej
Quinny oferuje modele wózków idealne dla aktywnych rodziców. Buzz 3 i 4, Zapp oraz Senzz
pianki doskonale nadają się do zabawy zarówno w kąpieli, jak i w pokoju. Przeznaczone dla
to wielofunkcyjne wózki z nowoczesnym designem, których można używać od pierwszych
dzieci powyżej 6. miesiąca życia, przetestowane, bezpieczne dla maluchów. W sprzedaży
dni życia dziecka. Lekka rama każdego modelu idealnie współgra zarówno z gondolą, jak
w eleganckim opakowaniu idealnym na prezent. Hoppop Pipla, od 37 zł
i fotelikiem samochodowym. Bardzo łatwe rozkładanie i składanie, obrotowe przednie
www.poltradewaletko.pl
koła, które można w razie potrzeby zablokować, gwarantują optymalny komfort jazdy każdemu – zarówno rodzicowi, jak i maluszkowi. www.quinny.pl
Uskrzydlone mamy mają głos! Wiosna to czas prawdziwej aktywizacji. To pora roku wyjątkowo sprzyjająca zabawom na świeżym powietrzu i przywracająca nam energię po leniwej zimie. Wiosna to dobry moment, żeby przypomnieć wszystkim mamom o stronie uskrzydlone.pl, działającej w ramach kampanii "Uskrzydlone – szczęśliwa mama, to szczęśliwe dziecko", zorganizowanej przez firmę Candia – jednego z największych producentów mleka w Europie – która zwraca uwagę na to, że macierzyństwo nie oznacza konieczności porzucenia osobistych marzeń i aspiracji oraz nie każe rezygnować z samorealizacji. Akcja zachęca mamy z dziećmi do aktywnego spędzania czasu, ale także do chwil wytchnienia bez pociech. Celem kampanii jest zainicjowanie spotkań i dyskusji młodych mam na temat różnych niedogodności, zwłaszcza tych tkwiących w świadomości i obyczajowości, ale również dotyczących infrastruktury i prawa. Portal uskrzydlone.pl to m.in. bank czasu, czyli bezgotówkowa forma świadczenia wzajemnych usług przez nieznające się osoby, platformy dyskusji i wymiany poglądów czy lista miejsc przyjaznych mamom z dziećmi. A dla wszystkich mam i opiekunek młodszych pociech, które głowią się, jak celebrować dzień w parku, nie martwiąc się jednocześnie o przygotowanie świeżego mleka przed drzemką czy w ramach obiadu, Candia stworzyła rewolucyjne rozwiązanie – gotowe do spożycia płynne mleko modyfikowane Mamo, Rosnę! 2 dla dzieci od 6. do 12. miesiąca życia oraz Mamo, Rosnę! 3 dla dzieci od roku do trzech lat! Mleko to nie wymaga od nas odprawiania mozolnego rytuału gotowania dobrej jakościowo wody, studzenia jej i odmierzania konkretnej ilości mleka w proszku. Mamo, Rosnę! to oszczędność czasu, wygoda i nowoczesność ale przede wszystkim jakość i zdrowie naszego dziecka, o czym świadczy rekomendacja Instytutu "Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka" w Warszawie. www.uskrzydlone.pl
12
ganek
galimatias
sukienka w jabłuszka, 153 zł, kamizelka Smafolk
naturalkids.pl
sweterek, 79,90 zł, szorty, 79,90 zł
Sonia Rykiel dla H&M
torebka w kwiatki, 29,90 zł H&M
Fot. Bartek Górka
tunika w kratkę, 300 zł legginsy, 205 zł, MonaLisa
żółty filcowy naszyjnik, 50 zł, oraz mankiety bransoletki, 30 zł Mysikrolik
Sniadanie na trawie Mona Lisa – EUROYOUNG, CH Panorama, al. Witosa 31/103b, Smafolk – Naturalkids.com , Mysikrólik – Mysikrolik.com
14
galimatias
ganek
Wlazl kotek na plotek
,90
zl , 130
ólik ysikr
&
aH
zulk
Kos
zl
l 65 z
a Sm
155
zl
T-sh i
ans,
e Je t Pep
rt z
num
eram
zl
i D&
G, 2
, 610
Bluzk
i D&G
k Tramp
afolk
, 109
zl
a, M Nerk
29 M,
r T-shi
l 75 G, sy an Je
Fot. Bartek Górka
sh T-
D&
fo
ma
S irt
zl
4z
09
1 lk,
Pepe Jeans, D&G – EUROYOUNG, CH Panorama, al. Witosa 31/103b, Smafolk – Naturalkids.com , Mysikrólik – Mysikrolik.com
3
ganek
spis treści
16
ganek
galimatias
8
1
7
2
3
4
6 5
1 Poduszki serca, zestaw, cena: 35 euro, colorique.com 2 Zestaw piknikowy, cena: 99 zł, redonion.com 3 Sztućce Zwierzaki, cena: 149 zł, czerwonamaszyna.pl 4
5
8 Naczynia
we wzory, cena: 15-18 funtów, isak.co.uk 6 Poducha siedzisko, cena: 45 euro, colorique.com 7 Narzuta patchwork, cena: 45 dol., colorique.com 9 Talerze edukacjyne, cena: 9 dol., janejenni.com 10 Taca Blossom & Bil, 25 funtów, isak.co.uk 11 Zestaw piknikowy, cena: 59 zł, redonion.com 12 Torba w kwiaty Ju-Ju-Be, cena: 269 zł, lullaby.pl 13 Śniadanko Selecta, cena: 89 zł, cudanakiju.pl
gaga wiosna
Piknik
9
w
enny ios
11 10
12
3
13
17
ganek
galimatias
Deszcz ow
18
n e k s a o i p a 1
5
2
3
4
1
Parasolka Świnka Peppa, cena: 32,90 zł, bajkowaszafa.com 2 Płaszczyki Hartstring, cena: 48 dol., hartstring.com 3 Parasolki Fred Flare, cena: 32 dol., fredflare.com
4 Kalosze Blomma Vincent, cena: 25,45 dol., vincentshoestore.us 5 Parasolka Polka Dots, cena: 15 dol., kidorable.com 6 Konewka Red Onion, cena: 69 zł, redonion.com 7 Pojemnik Żaba, cena: 33,95 dol., booninc.com 8 Parasolka w kropki, cena: 50 dol., umbrellas.net 9 Kalosze Chooka Disco, cena: 60 dol., tokidoki.it 10 Kalosze Klas Vincent,
cena: 33,95 dol., vincentshoestore.us
gaga wiosna
19
6
8
7 2
9
10
20
ganek
galimatias
6
3
5
2 4
7
1
1 Samochód Soapbox Cart, Normann Copenhagen, cena: 2 tys. funtów, normanncopenhagen 2 Łapki na muchy, koziol-shop.de, cena: 8,90 euro 3 Girlandy, cena: 14,95-
24,95 euro, engelpunt.com 4 Zestaw narzędzi ogrodowych, cena: 17 euro, vilac.com 5 Siatka na motyle, 9,95 dol., sassafrasstore.com 6 Torby ptaszki, cena: 12,5 funta, sparrowkids.co.uk 7 Fartuch ogrodowy z narzędziami, cena 24,95 dol., sassafrasstore.com 8 Ogród w saszetce, Matchstick garden, cena: 2,50 euro 9 Żółty robal ogrodowy Nido, cena: ok. 3200 zł, magismetoo.com 10 Prasownica do kwiatów, cena: 9,95 dol., sassafrasstore.com 11 Wiatraczki, cena: 2,30 euro, vilac.com 12 Farma mrówek, cena: 5 dol., coghlans.com 13 Hotel dla robali, Sassafras, cena. 9,95 dol., sassafrasstore.com
gaga wiosna
6
11
10
9 12
8 13
Wiosna w e i z d ogro
21
22
ganek
kosmetyczka
W reg io e
a n n seeracja n 13 3 10
2
11
5 12
9 1
4
6
7
8
Fot. Bartek Górka
Nadszedł czas, aby odzyskać swoje ciało – tak reklamuje się jeden z prezentowanych tutaj kosmetyków. Spodobało nam się to hasło, więc wyszukaliśmy specjalne produkty, które pozwolą młodym mamom zregenerować się poporodowo i wiosennie, odkryć w sobie nowe pokłady energii, wymazać efekty zmęczenia, osłabienia, zniechęcenia, długiej zimy czy ciąży.
1 Serum Collagen Booster, zawiera sześć aminokwasów,
9 Ziajka, masło do ciała ujędrniające po porodzie Mam-
których mieszanka stanowi aż 80 proc. składu naturalne-
ma Mia wspomaga spalanie tkanki tłuszczowej, stymuluje
go kolagenu, poprawia strukturę skóry oraz jej jędrność,
produkcję protoglikanów odpowiedzialnych za modelowa-
Dr Brandt, Sephora, 30 ml, 365 zł 2 Boob Tube, krem do
nie skóry, zapobiega wiotczeniu, 200 ml, 14,20 zł 10 Skon-
biustu zawiera kwasy omega-3, -6 i -9 i koenzym Q10, olej-
centrowany kremowy żel do mycia twarzy i ciała, Lipikar,
ki z wiesiołka, słodkich migdałów, awokado, masło shea,
La Roche-Posay 100 ml, 39 z 11 Energetyzujący balsam
kozieradkę, Mama Mio, 100 ml, 150 zł, www.lullaby.pl
do ciała z olejkami eterycznymi o odświeżającym zapachu
3 Kerastase Resistance, cement odbudowujący i wygła-
trawy cytrynowej, imbiru, goździka oraz cynamonu, Sukhi-
dzający do włosów osłabionych, 200 ml, 110 zł 4 Krem
ta, 250 ml, 55 zł, www.andaracosmetics.pl 12 Aromatycz-
nawilżający antyoksydacyjny Aqualia Antiox, Vichy, 50 ml
ny szampon Sukhita Detox bogaty w olejek bergamotki,
Serum ochronne przed szkodliwymi czynnikami ze-
wyciąg z palczatki cytrynowej, aloesu oraz imbiru, 350 ml,
wnętrznymi 24 h, Yves Rocher, 30 ml, 119 zł 6 Gęsty
58 zł, www.andaracosmetics.pl 13 Tummy Toner, lifting
jedwab Artiste Hair Care & Stiling, 20 ml, 9 zł 7 Wy-
do wszystkich miejsc, które wymagają ujędrnienia, zawiera
mazywacz zmęczenia o wysokim stężeniu wody i masła
enzymy papai, które złuszczają martwy naskórek i pobudza-
shea, błyskawicznie odświeża i wygładza skórę, daje efekt
ją rozwój nowych komórek skóry, nawilżający kwas hialuro-
chłodzenia, Solution Express, Sephora, 3,5 g, 85 zł 8 For-
nowy oraz ujędrniające proteiny sojowe, Mama Mio, 100 ml,
muła ujędrniająco-napinająca do biustu, AA, 200 ml, 60 zł
289 zł, www.lullaby.pl
5
4
ganek
spis treści
24
ganek
gadka matki
Przepraszam, czy usuwa pan brzuch? Sylwia Chutnik Agata Dudek
hemoroidy, wzdęcia – słowem to wszystko, co nazywamy za Julią Kristevą „abject”. To wstrętne wylewy, wyziewy, podejrzane wody, jakieś procesy chemiczne z zakresu tablicy Mendelejewa (a prawie Mendelsona). Jedno tylko nie chce wyjść, swój pobyt maciczny przedłuża. A mianowicie dziecko. I kiedy stękamy wreszcie na sali porodowej upokorzone bandą studen-
Tak więc ciało matki. Taaaa... A czy można zmienić temat? Rozu-
tów medycyny robiących notatki z naszej waginy, kiedy partner ma
miem. I nic w zamian, na przykład o dyskursie w kontekście post-
minę, jakby planował ucieczkę daleko i na zawsze. I kiedy my powoli
modernizmu? Albo jakiś kawał bym napisała, dobrze? Nie? To
opuszczamy swoje-nieswoje ciało, unosząc się ponad nim i obserwu-
będziecie żałować. Najpierw to wszystko wygląda niewinnie. Zaczy-
jąc całą akcję. I kiedy chcemy bić, krzyczeć, podpalać i niszczyć, wyjąc,
nasz nie mieścić się w spodnie, suwak wjeżdża do połowy, a żeby
że pozabijamy wszystkich świętych. To wtedy, ach, co to się dzieje,
zapiąć guzik, musisz położyć się na ziemi. Myślisz sobie, o, tu się
z wielkim hukiem pęka nam brzuch. On się szybko robi balonem bez
kroi jakaś niezła afera, efekt jo–jo, efekt cieplarniany w związku
powietrza, on się robi starą torebką foliową szybującą nad chodnikiem.
z nadmiernym przytulaniem się do chłopca. W aptece chrząkasz przy
Jakby bardziej naszą niż poprzednia kula, ale jednak niechcianą.
okienku i z zażenowaniem prosisz o test ciążowy, nad twoją głową
Urodziło się dziecko, umarł nasz brzuch. My bardzo prosimy, ale czy na
pojawia się neon „uprawiała seks” i już wszyscy wiedzą, a najbar-
sali jest lekarz, bo my chciałybyśmy przeprowadzić późną aborcję tego
dziej ten obleśny koleś w kolejce. Potem chwila z sikaniem i aplika-
czegoś, co przez dziewięć miesięcy było pożyczone. A teraz opuszczo-
torem, z którego na specjalną płytkę kapią Krople Grozy. Jak to było
ne, zdegradowane, bolące i posiniaczone. Nasz brzuch należy do nas,
w instrukcji, że jak dwie, to tak, a jak jedna, to nie, czy na odwrót?
mamy nad łóżkiem plakat z tym hasłem. Znamy też obraz Barbary
W każdym razie po sekundzie wyłaniają się dwie wielkie krechy
Kruger „Twoje ciało to pole walki” i walczymy o operację likwidacji czę-
i jakby mogły, toby ci język pokazały. Haha, jesteśmy wysłanniczkami
ści wiszących. Bo my walczymy o eliminację wszelkich form dyskrymi-
polityki rodzinnej tego kraju, jesteśmy zygotą słodkiego bobo, które
nujących nasze poczucie estetyczne. A wszystko to w imię dyrektywy
już niedługo zrewolucjonizuje dotychczasową sielankę. Z tygodnia
unijnej numer 1, a brzmi ona: „Nie można zmuszać ludzi do polubienia
na tydzień puchniesz, stajesz się banią wypełnioną wodą, którą trze-
ciała swego amen”. To się nie uda, a tymczasem położna kładzie nam
ba toczyć na imprezy. Nic nie da się ukryć, bo brzuch wystaje dumnie
świeże dziecko na naszym rozedrganym ciele i odpływamy w chwilę
zza przykrótkiego tiszertu. Początkowo wydaje ci się, że przeżyjesz
transcendentu. To jest taki kraj, gdzie ludzie nie mają brzuchów, to jest
ciążę w starych ciuchach, ale po jakimś czasie zmuszona jesteś skapi-
prawdziwy dom twój, ziemia obiecana. Nikomu nic nie sterczy, nikomu
tulować. Zakładasz ogrodniczki, zakładasz okropne farmerskie gacie
nic się nie wylewa. Ale raj nie istnieje, istnieje real.
na szelkach, które powinny być jeszcze zaopatrzone w specjalną kla-
I mimo że zapisałaś się na wypasioną gimnastykę i zawsze po chip-
pę na pupie, aby przyśpieszyć zdejmowanie ich przy kolejnej wizycie
sach robisz pięć przysiadów, to ON tam jest. Macierzyństwo okazało
w toalecie (dwie na godzinę). Twoja mama lituje się nad tobą i od-
się fascynującą przygodą, ale syndrom otłuszczonego balonu nie od-
wiedzacie jeden z tych ekskluzywnych butików w centrum handlo-
stępuje cię ani na krok. Aż przychodzi dzień, w którym pani w sklepie
wym o wdzięcznej nazwie Little Belly czy Nasze Dziewięć Miesięcy.
z bielizną patrzy na ciebie podejrzanie. Chce zaproponować przyszłej
Za jedyne 500 złotych nabywasz zwiewną szatę zakrywającą bęben.
mamie szklankę wody, ale kiedy odkrywa swoje faux pas, podchodzi
Chodzisz już potem w tej kiecce do porodu, bo na inną cię nie stać,
do stojaka z majtkami i wyciąga z niego największe reformy, jakie
ale przynajmniej wykonałaś już pierwszy konsumpcyjny gest na rzecz
można sobie wyobrazić. „Powinna pani spróbować” – doradza. Od
Sylwia Chutnik
macierzyństwa. Przed tobą kredyt na wózek i porcję pieluch oraz ab-
tamtej pory świat staje się inny, jakby lepszy. Od kiedy mamy na so-
Kulturoznawczyni, absolwentka Gender Studies, prezeska Fundacji MaMa, członkini Porozumienia Kobiet 8 Marca, jako przewodniczka miejska po Warszawie oprowadza po autorskich trasach śladami wybitnych kobiet. Pisarka, laureatka Paszportu „Polityki” w 2008 r. za książkę „Kieszonkowy atlas kobiet” . Mama 6-letniego Bruna.
solutnie niezbędne dziecięce gadżety. I już możesz zagnieździć się w
bie wyszczuplające majtki, niestraszne nam nowe wyzwania. Nawet
ciepełku wiecznego kupowania. A tymczasem brzuch rośnie, dołącza
czasem zerkamy na siebie w lustrze i stajemy – tak, tak – bokiem.
do niego tyłek. Sterczy teraz niczym u diwy operowej. Pod nim dwie
Z powrotem wkładamy małe czarne i z uśmiechem przyjmujemy gra-
kolumny: to uda, na których kwitnie siatka żylaków. Codziennie rano,
tulacje z powodu doskonałej sylwetki. „To dieta i regularne ćwicze-
zanim wstaniesz, podnosisz z posapem nogi do góry, aby założyć na
nia” – mruczymy do siebie, zamawiając pizzę XL. Nawet lubimy swój
nie specjalne rajstopy obciskające. Wydaje ci się, że twoje ciało wy-
brzuch, a z pewnością tego, kto wymyślił Obciskające Gacie. Człowie-
myka się spod kontroli. Uciekają z niego jak z tonącego okrętu żyły,
ku – you save our lifes!
26
ganek
gadka tatki
Odglosy cielesnosci
i wielowarstwowe kombinacje bielizny, zaczynają uznawać, że to jest
Cielesność kryje się za szafą w naszej sypialni. Nie ma konkretne-
upale. – Al Gore, ty oszuście, oddawaj Nobla! – chciało się wrzeszczeć,
go kształtu, mimo że z definicji i dla zwykłej przyzwoitości powin-
ale mróz ścinał powietrze w krtani. Podobnie jak świadomość, że do
na przecież mieć. Odsuwamy nawet meble, by sprawdzić, jak to z tą
czasu gdy łąki pokryją się zieloną trawą i przyjdzie czas na wytęsk-
cielesnością jest, ale nic konkretnego tam nie widać. Świecę latarką
nione przez Tolę sukienki, trzeba będzie się jeszcze sporo przemęczyć.
pod półkami, licząc na to, że może przycupnęła gdzieś nisko przy pod-
Wiecie przecież dobrze, że wiosna nie załatwia sprawy, że jest sza-
łodze, ale znów nic. Trochę kurzu i kilka zeschniętych much. Mimo to
robura i deszczowa, upstrzona wyłaniającymi się spod topniejącego
Ludwik upiera się, że coś tam jednak jest i że to coś hałasuje i straszy
śniegu psimi kupami. Al Gore wystawił nas do wiatru, i to lodowate-
go, gdy wieczorem maszeruje na siku przed spaniem.
go. Zamiast więc stawiać czoła rodzicielskim wyzwaniom, penetrować
Ewa – jego mama – próbowała go przekonywać, że nic tam nie ma i że
kursy kreatywnego rozwoju dzieci i brać udział w mistyczno-psycho-
niezależnie od mroku panującego w przedpokoju, który potęgują jesz-
logicznych konwentyklach, wzięliśmy dupy w troki i zwialiśmy gdzie
cze krwistoczerwone ściany naszej sypialni, nie ma się czego obawiać.
pieprz rośnie, a cielesność jest wszechobecna. Wsadziliśmy głowy
Ludwik twierdzi, że to coś bezkształtne, ale hałaśliwe jest tak spryt-
w piasek. Dosłownie. W piasek plaż nad Zatoką Gwinejską, na daw-
nie zwinne, że przywiera do tylnej ściany szafy, i dlatego nie może udo-
nym Wybrzeżu Niewolniczym, gdzie pot ścieka po plecach tak, że wła-
wodnić nam istnienia tajemniczego sprawcy wieczornych hałasów.
ściciel zakładu fryzjerskiego o malowniczej nazwie Krew Jezusa leci
W końcu to Ewa dochodzi do wniosku, że być może nie jest roztropnie
ręczną maszynką po glacy wszystkich, i to równo: wioskowe dzieciaki
zostawiać wieczorem otwartych drzwi do sypialni, że dzieci ze swoje-
i nastoletnie piękności, które dumnie noszą na głowach wielkie alu-
go pokoju mogą słyszeć jakieś nieprzyzwoite odgłosy. Tłumaczyłoby
miniowe miednice ze świeżymi rybami lub bulwami kasawy. Tu nie
to w jakiś sposób zmianę ich swobodnego dotąd podejścia do ciele-
ma mowy o kombinezonach, szalikach i naburmuszonych minach pa-
sności. Poszukiwaniom sprawców tajemniczych odgłosów za szafą
sażerów w metrze. Jesteśmy jedną ludzką kupą, razem z nagimi dzie-
towarzyszą zupełnie nowe rytuały: oto śmiały wcześniej pięciolatek
ciakami pełzamy w zgodnym stadzie z jagniętami, kozami i kogutami
nagle zaczyna wstydliwie zasłaniać dzwonka podczas kąpieli, a jego
o jaskraworóżowych piórach. Od czasu do czasu świat ludzi oddzie-
siostra Tola, pewna siebie pierwszoklasistka, która z wyższością oso-
la się od świata zwierząt: baby o rozłożystych biodrach przychodzą
by wtłoczonej już w tryby formalnej edukacji obserwuje Ludwikowe
pogawędzić w cieniu mangowców, a ich mężowie częstują świeżym,
poszukiwania, sama dokonuje prawdziwych akrobacji, by dwoma rę-
pieniącym się jeszcze palmowym winem. Dzieci wskakują razem do
kami jednocześnie ochronić swoją intymność, włączając w to biust,
ciepłego oceanu, prowadząc Tolę i Ludwika za ręce z determinacją,
istniejący przecież jedynie w wyobraźni siedmiolatki. Zaczynamy
która na początku nieco męczy ich słowiańsko melancholijne i nordyc-
zamykać drzwi do ich i do naszej sypialni. Jednocześnie wkurza świa-
ko chłodne poczucie więzi z innymi ludźmi. Potem jednak przyzwycza-
domość, że mój syn tropi dowody seksualnej aktywności rodziców
jamy się, że nigdzie nie jesteśmy sami. Że ze ścian tanich jadłodajni
w przykurzonych zakamarkach sypialni! Zaczyna kiełkować mi myśl
patrzą na nas wymalowane jaskrawymi kolorami przaśne obrazki
o tym, by popytać biegłych w psychoterapeutycznych sesjach par ro-
przedstawiające dupiaste i cycate czarnoskóre kobiety z sutkami jak
dzicielskich lub wyzwolonych matek, jak to jest z tą cielesnością. Na
gwoździe, którym towarzyszą lokalni Mandingo w monstrualnie wy-
szczęście Tola okazuje się nieoceniona i pewnego dnia, gdy rozma-
brzuszonych kąpielówkach. Nie ma się przecież przed kim zasłaniać,
wiamy o urodzinowych przyjemnościach, mówi coś, co wiele wyja-
zwłaszcza że w nocy jest tak gorąco, że wygłupianie się z bielizną do
śnia i ratuje całą sytuację: – Tato, chciałabym chodzić teraz boso po
spania i tak nie ma sensu. Dla porządku można by przeszukać zaka-
łące w takiej lekkiej sukience na cieniutkich ramiączkach. A więc to
marki naszego domostwa w poszukiwaniu owych zwinnych stworów
o to chodzi! To nie wstyd wywołany naszym zbyt swobodnym prowa-
wydających dziwne dźwięki, które tak intrygowały Ludwika. Tyle że
dzeniem się zwraca niezdrową uwagę dzieci na sprawy cielesności.
chata, ulepiona z czerwonej gliny, jest doskonale okrągła, pozbawiona
One po prostu dziczeją odcięte przez nieludzką o tej porze roku (jest
kątów. Zresztą żadnych dźwięków i tak nie słychać. Za oknem huczy
środek zimy) pogodę od kontaktu z własnym ciałem. Okutane na co
niemiłosiernie Atlantyk, skutecznie zagłuszając wstydliwe jeszcze
dzień w rajtuzy, mrozoodporne kombinezony, czapki, szaliki, swetry
niedawno odgłosy cielesności.
Jakub Mielnik Aleksandra Woldańska
Jakub Mielnik Dziennikarz (BBC, publikował w „Gazecie Wyborczej”, „Przekroju”, „Newsweeku”, „Polityce”, „Wprost”, „Focusie”, obecnie pracuje w dzienniku „Polska”), mięsożerny, ojciec Toli i Ludwika, mąż Ewy, syn Barbary, Ludwika i Zenona.
stan normalny. Zwaliłem więc całą winę na mróz. A ten zaatakował nas na pohybel wizjonerom wieszczącym globalne gotowanie ludzkości w tropikalnym
28
ganek
sylwetka
Na tle różowego barokowego kościoła furkoczą czarne wiatraki, szczekają czarne psy, maszeruje grupa ubranych na czarno nastolatków, a jazgot trashmetalowego koncertu niesie się po wodach pobliskiego jeziora. Wigierski klasztor wzięła w posiadanie Czarna Energia, która ma w sobie trujące piękno, obrazoburczą siłę herezji, kolor księżowskiej sutanny i tiszertów noszonych przez rockowych buntowników jednocześnie. Prowokacyjny performance Piotra Wysockiego i Dominika Jałowińskiego to tylko jedno z niecodziennych zdarzeń, które odbywają się w Domu Pracy w Wigrach, odkąd dyrektoruje mu Agnieszka. Zaprasza uznanych artystów do współpracy z dziećmi i młodzieżą z okolicy w ramach wymyślonego przez siebie projektu Galeria Sztuki Współczesnej dla Dzieci. – Ta nazwa spodobała mi się, bo zawiera w sobie podstawową sprzeczność. Wydaje się, że sztuka współczesna jest wyrafinowana, niedostępna dla dzieci, dla których wszystko powinno być łatwe i proste. I oczywiście inaczej rozumie się ją, znając jej język, rzeczywiście skomplikowany i hermetyczny, ale przecież można ją odbierać na różnych poziomach, także bez specjalnego wyszkolenia, pod warunkiem odwołania się do swojego wewnętrznego dziecka, swobody skojarzeń – mówi Agnieszka.
Sztuka w puszczy, awangarda w krzakach Na wigierskiej stronie internetowej Agnieszka pisze: „Po co komu sztuka współczesna na środku jeziora, bardzo daleko od wielkomiejskich elit? Kto zainteresuje się taką efemeryczną straceńczą działalnością, kiedy kryzys puka do drzwi? Może dzieci? A może w głębi głowy wszyscy nimi jesteśmy”. Przyznaje, że trzeba umieć odnaleźć
t n e m y r e p s Ek u k d o na sr ra jezio
wewnętrzne dziecko w sobie, żeby porwać się na zaczynanie takiego projektu na głębokiej prowincji, z dala od galerii, instytucji i tzw. bywalców. Takie szaleństwo nie przyszłoby jej nawet do głowy, kiedy kilkanaście lat temu studiowała malarstwo na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych i wystawiała w stołecznych galeriach. Jednak niespodziewanie dla wszystkich i samej siebie dziewczyna z inteligenckiego Żoliborza z dnia na dzień trafiła na podlaską wieś. Do Kazimierowa, blisko granicy polsko-białoruskiej, przyjechała za Markiem – uciekinierem z miasta. Agnieszka zamieszkała z nim w drewnianym domu z dwoma gankami i widokiem na skrzeczący żabami staw, urodziła córki – Polę i Franię. Szukała dla siebie miejsca w nowym otoczeniu i... tak odkryła w sobie, jak żartowała, „Konopielkę, Siłaczkę oraz panią świetliczankę”. Zaczęło się od konkursu na najpiękniejsze wiejskie obejście, jednak prawdziwy smak pracy u podstaw poznała, reaktywując
Agnieszka Tarasiuk karierę warszawskiej artystki zamieniła na niepewny los wiejskiego kaowca, odważnie zapraszając sztukę współczesną na polską prowincję. Rozkręciła Dom Ludowy w Sokolu na Podlasiu, teraz kieruje Domem Pracy Twórczej nad jeziorem Wigry. Zaraziła to piękne, nieco senne miejsce wirusem niepokornej sztuki, wciągając do eksperymentów miejscowe dzieciaki.
z pomocą mieszkańców podupadły, a pamiętający jeszcze lata 30. Dom Ludowy w Sokolu – wiosce na skraju Puszczy Knyszyńskiej. Niemal bez pieniędzy i wsparcia z zewnątrz organizowała pokazy filmowe, na których miejscowe panie piekły placki ziemniaczane dla widzów, koncerty (wystąpił Mazzoll, etniczne kapele z Warszawy i Sejn), projekty artystyczne (jeden z nich nosił znamienny tytuł „Awangarda w krzakach”), w których od początku ważnym elementem był udział dzieci. Jak w akcji „Ja z pradziadkiem”, gdy dzieciaki z Sokola komputerowo „wklejały” swoje zdjęcia do fotografii przodków i zbierały od starszych opowieści o przeszłości. Z tego okresu Agnieszka wyjątkowym
Anna Sańczuk
sentymentem darzy akcję „Suknia baronowej”, podczas której wraz
Dariusz Stabinski–Sztelmer, Agnieszka Szyszko
z zaprzyjaźnionymi artystami na jeden wieczór odmieniła dawny PGR w Hieronimowie wegetujący w ruinach XIX-wiecznego pałacu.
gaga wiosna
Miejscowe dziewczyny z pomocą projektantki Moniki Jakubiak uszyły
miejsca, bo w tym jest i procesyjne niesienie przyborów kąpielowych
suknie balowe inspirowane ziemiańską przeszłością, odbył się pokaz
jak w Boże Ciało, i powrót do lat 70., 80., kiedy profesor Strumiłło robił
kreacji i koncert kwintetu smyczkowego. Przez moment niemożliwe
na tym cypelku landartowe akcje, i są ręczniczki kąpielowe ułożone
stało się możliwe i do pegeerowskiej wioski zajrzał wielki świat.
we wzór ze Stażewskiego. Jest też oczywiście wczasowanie, ośrodek wypoczynkowy dla notabli z ministerstwa czasów PRL-u – mówi.
Otwieranie glowy
Z kolei piewca zmysłowych i estetycznych przyjemności Maurycy Go-
Za działalność w Domu Ludowym Agnieszka Tarasiuk dostała nagrodę
mulicki wraz z „młodzieńcami z Suwalszczyzny” brał udział w powsta-
akcji „Akacja”, w której fundacja Partners nagradzała Polki zaangażo-
niu „Perły” – ogromnej lśniącej kuli-pomnika. Dzieło ironicznie nawią-
wane społecznie. Wkrótce zostawiła Dom Ludowy w dobrych rękach
zuje do wyświechtanego zwrotu o „naszej perle Suwalszczyzny”, ale
i przeszła do „prawdziwej” ministerialnej instytucji, tyle że „w stanie
niesie ze sobą też wiele innych skojarzeń, bo perła jest i w tiarze bisku-
likwidacji”, bowiem już od dłuższego czasu trwają rozmowy o prze-
piej, i na dekolcie pięknej damy. Ku uciesze artysty doszło do tego, że
kazaniu pokamedulskiego kompleksu w Wigrach pod zarząd Kościoła.
robiły sobie przy niej zdjęcia młode pary oraz panie z pielgrzymki, które
Niejasny status wigierskiego DPT jest męczący, ale Agnieszka widzi
przyjechały obejrzeć apartamenty papieskie. W każdej takiej akcji bio-
w nim też inspirację. Nie przejmując się nie zawsze przychylnymi ko-
rą udział miejscowe dzieciaki. – Rozstrzał wiekowy jest duży, niektóre
mentarzami lokalnego środowiska, z upodobaniem zaprasza do Galerii
z nich mają prawie 20 lat – śmieje się Agnieszka. – Żeby je tu ściągnąć,
Sztuki Współczesnej dla Dzieci artystów igrających, czasem w sposób
trzeba wykonać pewien wysiłek, bo jesteśmy na środku jeziora, a nie
kontrowersyjny, z rzeczywistością i kontekstem miejsca. – To nie jest
w środku wsi. Raz były to dzieci z domu dziecka, innym razem z oko-
żaden projekt edukacyjny, ale eksperyment ze sztuką na poważnie!
licznego domu kultury, pobliskich wsi, w końcu wytworzyła się grupa
– zaznacza. – To ma być wymiana: robimy swoją sztukę na podstawie
tych, które same chcą i lubią do nas przychodzić. Niektóre wkręciły się
tego, co się w danym miejscu znajduje, z tego czerpiemy. A dzięki temu
na dobre, pamiętam takie rozmowy: „Proszę pani, a ten ksiądz, który
jest ona interesująca dla miejscowych, nie jest hermetyczna – dodaje.
tu będzie dyrektorem, też będzie robił takie warsztaty?”. Jeżeli w ogó-
Julita Wójcik, która zasłynęła akcją obierania ziemniaków w Zachęcie,
le myślę o edukacji w ramach tych projektów, to tylko w takim aspek-
w Wigrach z pomocą dzieci-statystów zaaranżowała „Kąpielisko”. – To
cie – otwierania głowy, pokazywania im, że jest gdzieś inny świat.
akcja totalna – opowiada Agnieszka. – Odwołuje się do całej historii
W kulturze to chyba jest najważniejsze, prawda?
29
Nie przejmując się nie zawsze przychylnymi komentarzami lokalnego środowiska, z upodobaniem zaprasza do Galerii Sztuki Współczesnej dla Dzieci artystów igrających, czasem w sposób kontrowersyjny, z rzeczywistością i kontekstem miejsca
Aktualny program wydarzeń w Wigrach i Sokolu: www.wigry.org www.widok.org.pl
30
gawędy
gwiazda z nieba
gaga wiosna
31
W każdej niemal rodzinie jest taka postać – kolorowy ptak z niesztampowym charakterem, który przyciąga dzieci i współkształtuje ich pasje. Dla Pawła Althamera i jego braci był nim Wujek Chico, przewodnik po lasach i przyrodzie. W rodzinie naszego bohatera takim człowiekiem jest on sam – dorosły mentor, twórca lalek, kontestator systemu szkolnego, przywódca ich siedmioosobowej drużyny i wielki pluszowy niedźwiedź prowadzący ją z pochodniami na spacer do lasu. Monika Brzywczy i Zuza Ziomecka
Krzysztof Kozanowski
Paweł Althamer i jego dzieci
Wywiad z Pawłem Althamerem był spotkaniem z artystą,
dy miał dwójkę dzieci. Ich wpływ oraz inspiracje artystycz-
się zachowało, wszystko, co mamy, to wspomnienia, który-
ale z zewnątrz mógł wyglądać jak happening. Wszystko
ne zaczerpnięte z dzieciństwa czynią z Pawła Althamera
mi bawię się jak starymi klockami. Buduję z nich nowe kon-
zaczęło się od Moniki Brzywczy, redaktor prowadzącej
wyjątkowo dobrego bohatera numeru.
stelacje, niektóre historie pewnie tworząc ciągle od nowa.
w 8. miesiącu ciąży wydelegowanej jako członek dwuosobowej ekipy wywiadowej. W pewne piątkowe wczesne
Moje pierwsze wspomnienie jest takie, że jestem niesiony Pierwsze wspomnienia?
przez rodziców w torbie. Takiej skajowej, z dużymi uszami,
popołudnie zasiadła w ulubionym barze Pawła w centrum
Paweł Althamer: Temat dzieciństwa wydaje mi się bardzo
wnoszą mnie w niej do autobusu i widzę ludzi przez te wiel-
Warszawy. Poza panią Bożenką za barem była jedyną ko-
podatny na różne interpretacje. Łatwo obrasta legendami,
kie uszy. Nie umiałem jeszcze mówić, ale pamiętam swoje
bietą w lokalu. Sąsiednie stoliki zasiedlali brodaci mężczyź-
mitologiami. Jestem z takiego pokolenia, w którym jeszcze
przekonanie, że znam to miejsce, w którym się pojawiłem,
ni, niemal wszyscy ubrani w tureckie sweterki, przed nimi
rodzice nie rejestrowali swoich dzieci na wideo, mało zdjęć
że jestem takim astronautą, który ma niewładne, niepo-
dymiły papierosy, a w rękach pustoszały butelki piwka.
słuszne ciałko. Jeszcze nie potrafię wyartykułować tego,
Obrazka dopełniał nietknięty od 30 lat wystrój. Monika sie-
co się ze mną dzieje, ale w główce mam już poukładane.
działa tam szeroko uśmiechnięta, szczerze ubawiona przy
Pamiętam przekonanie, że nie przyszedłem na czysto, stąd
tradycyjnej peerelowskiej szklance z herbatą na spodeczku.
moje pytanie, czy aby na pewno dzieciństwo to moment, w
W drugim akcie do Moniki dołącza Zuza z nowym zesta-
którym się wszystko kształtuje, czy nie jest tak, że mamy
wem instrukcji od Pawła i razem, opatulone po uszy, brną
jeszcze dostęp do jakiejś czarnej skrzynki, gdzie są różne
przez zimowe zaspy pod inny budynek. W trzecim doga-
tajne informacje. Na moim pierwszym wspomnieniu bazuje
niają wbiegającego na podwórko Pawła Althamera, który
wiele moich artystycznych projektów, np. „Film”, który do-
przedstawia im przyjaciela i właściciela pracowni w piw-
tyczy iluminacji, albo projekt „Astronauta”.
nicy, gdzie od dwóch lat powstaje film rysunkowy na podPamięć rodzinna utrwaliła twoje pierwsze słowo?
stawie wspomnienia z dzieciństwa artysty. Zostają tam 15 minut, podczas których Paweł omawia kilka istotnych
PA: No, mógłbym zrobić teraz piękny prezent mojej matce
dla produkcji dzieła spraw i znów wyprowadza redaktorki na
i powiedzieć „mama”, ale wydaje mi się, że to bardziej było
mróz. W czwartym akcie dziewczyny wracają z Pawłem do
jakieś takie artykułowanie głoski „em”, a pewnie jeszcze
baru, gdzie już czeka Julia Matea, druga żona i matka dwoj-
wcześniej krzyk. Mam wrażenie, że pamiętam to uczucie
ga najmłodszych dzieci naszego bohatera. Julia dołącza do
dyskomfortu, zaburzenie poważnego spokoju. Czujność
wywiadu, na który – jak się w finale tego wstępu okazuje
stymulowaną lękiem.
– mamy 15 minut, bo Paweł już jest spóźniony na zajęcia Jakim byłeś dzieckiem, jak to przetrwało w rodzinnych
w pracowni ceramicznej na Nowolipiu. Na drugim spotkaniu było już spokojniej, ale dowiedziałyśmy się, że w naszych
legendach?
zmaganiach z Pawłem nie ma niczego nadzwyczajnego. Na
Julia Matea: Mama opowiada o Pawle, że był złotym, spo-
pierwszym roku studiów zasłużył na ksywę „Parowozik” – od ilości pracy wykonanej w szaleńczym tempie. Już wte-
Rysunek Pawła Althamera
kojnym, grzecznym chłopcem, a Paweł o sobie, że był największym rozrabiaką świata.
32
gawędy
gwiazda z nieba
Moje pierwsze wspomnienie – jestem niesiony przez rodziców w torbie. Takiej skajowej, z dużymi uszami. Wnoszą mnie w niej do autobusu i widzę ludzi przez te wielkie uszy
PA: Byłem lubiany, łatwo pozyskiwałem przyjaciół, wpły-
Byłeś w tym dobry?
postępowałem tak radykalnie jak niektórzy z nich, ale wie-
wałem na otoczenie.
PA: Tak. Pamiętam taką sytuację, kiedy pierwszy raz posze-
działem, jakie to są emocje, kiedy człowiek wleci w afekt,
JM: Mnie opowiadałeś, że byłeś samotnikiem i np. kiedy
dłem do podstawówki i pani wychowawczyni oprowadzała
jak się zaangażuje, to nie może się oderwać od swojej ofia-
cała kolonia szła na dyskotekę, ty wybierałeś się na sa-
nas po szkole, stopiętnastce. Kolega nieładnie się odniósł
ry. To brzmi okrutnie, ale mówię uczciwie, jak było.
motny spacer do lasu...
do dziewczynki, której chciałem zaimponować, więc go
PA: Ależ te opinie się nie znoszą! Kiedy miałem ochotę być
pobiłem w gablotce, czyli w pracowni przyrodniczej, i to
towarzyski, byłem, a jak uznawałem, że już mam dosyć,
w obecności pani! To pewnie ma związek z moją później-
PA: Nie. Oni w ogóle nie mieli takiego rozpoznania. W domu
zamieniałem się w wilka stepowego. No dobrze... szcze-
szą sympatią do trudnej młodzieży, z którą po wielu latach
byłem grzeczny, tylko w szkole stawałem się kimś innym.
niaka stepowego.
zacząłem pracować – doskonale ich rozumiałem. Może nie
To dobrze Kępiński powiedział: wszyscy jesteśmy schi-
Rodzice interweniowali?
zofrenikami, tylko u niektórych przybiera to taką niebezI co wtedy robiłeś?
pieczną formę. Ja świetnie obrazowałem tę tezę – z jednej
PA: Uciekałem, chodziłem na samotne spacery. Byłem bar-
strony poukładany, towarzyski, wiedziałem, że nie mogę
dzo niezależnym dzieckiem, nie trzeba się było mną zaj-
rodziców martwić, a z drugiej strony szukałem okazji, żeby
mować, a rodzice zostawiali mi wiele wolności, nie zamar-
coś nabroić, coś przekroczyć. Cud, że nic mi się nie stało, że
twiali się, nie kontrolowali ciągle, gdzie jestem, co robię.
np. nie wpadłem na minę, bo okolica mojego domu, Sady-
Pamiętam, jak wracam sam z przedszkola i oglądam świat,
ba, była nimi w tamtych czasach naszpikowana.
zachwycam się nim. Bardzo mnie pociągał. Właśnie, co to były za okolice, gdzie się
JM: To niemożliwe, żebyś wracał sam z przedszkola! PA: Ale ja to pamiętam. No... może zdarzyło się raz czy
wychowywałeś?
dwa i tak mi się mocno utrwaliło.
PA: Willowa Sadyba, peryferia Warszawy, rodzice, czekając wiele lat na swoje przydziałowe mieszkanie, pomieszkiwa-
Byłeś jedynakiem?
li kątem na strychu u ciotki Ilony, siostry mamy. Mieliśmy
PA: Przez cztery lata, potem pojawił się mój przeciwnik
dwa pokoje, salon i sypialnię. W pokoju tzw. gościnnym
– brat Marcin.
była łazienka z kuchnią, co było bardzo fajne, bo jak sie-
JM: Najbardziej oddany, wierny Pawła przyjaciel.
działem w wannie, to obok mama gotowała jedzenie. A na
PA: Kiedy się urodził, oddałem mu swoje łóżeczko, ta-
klatce schodowej stał taki wielki stary kredens, w którym
kie z opuszczaną siatką. Sam położyłem się na podłodze
się różne rzeczy znajdowało. Tam była taka nasza Narnia.
pod szafą, co wydawało mi się bardzo rycerskie i męskie.
W domu było dużo dzieci: ja, brat, dwaj bracia cioteczni.
Zresztą vis-à-vis telewizora, co mi bardzo odpowiadało.
I mnóstwo innych dzieciaków, z którymi biegaliśmy po
Marcin nauczył mnie, jak bohatersko znosić proces nisz-
polach, do których wpadałem do domu, jadłem obiady,
czenia, negacji moich działań. W zasadzie wszystko, co
poznawałem ich rodziny, zostawałem na noc. Dzisiaj taka
zrobiłem, obracało się wniwecz dzięki małym rączkom
sytuacja jest nie do wyobrażenia. Wieczorami chodziło się
mojego braciszka. Wiele razy opowiadałem już, że w
na pola, robiło ogniska, piekło ziemniaki, do Wilanowa
przedszkolu po wycieczce zrobiłem z plasteliny cykl po-
można było dojść polną drogą. Ja nie miałem świadomości,
mników warszawskich, m.in. Marii Konopnickiej, kolum-
że jestem warszawiakiem. Dopiero kiedy miałem 9-10 lat,
nę Zygmunta, pomnik sapera... No i to wszystko zostało
przeprowadziliśmy się na Bródno.
zniszczone. Pamiętam rozpacz i wściekłość. No i biłem go Byłeś prowadzany do kościoła?
co jakiś czas...
PA: Tak, miałem bardzo bogobojną babcię. To jedna z osób, To częsty motyw w relacjach braterskich. PA: Wręcz szukałem okazji, żeby kogoś pobić. Sprawiało mi to przyjemność.
do których miałem szczególny szacunek. Głęboko wierząPaweł Althamer z mamą i z bratem, zdjęcia z archiwum rodzinnego artysty
ca, codziennie chodziła do kościoła na plac Zbawiciela, gdzie mieszkała. Czasem chodziłem z nią. Kiedy miałem
gaga wiosna
33
Rysunek Pawła Althamera, na Pawle od lewej: Jaelka, Kosma, Marianka, Weronika.
trzy latka, byłem jak aniołek, klękałem, słuchałem. Babcia
W końcu dowiedzieli się rodzice i w rezultacie ewakuowa-
się dojść do jakiejś drogi, to pierwszy zatrzymany przez
nie miała się czego wstydzić, nie robiłem obciachu.
no całą ulicę.
nas samochód (chcieliśmy spytać o drogę) okazał się furgonetką wiozącą jeszcze gorące bułeczki do pobliskiego
Kim z zawodu byli rodzice?
A wśród dorosłych miałeś autorytety?
sklepu. Kupiliśmy od kierowcy całą skrzynkę drożdżówek,
PA: Tata był szanowanym i lubianym nauczycielem rysunku
PA: Och tak! Pani Just. Dużo jej zawdzięczam. Była moją
tym ich trochę zjednałeś. Większość do dziś myśli, że cała
technicznego, którego kochała młodzież, a mama księgo-
wychowawczynią w szkole nr 115 na Sadybie, która po-
sprawa była wyreżyserowana.
wą w Wojskach Obrony Powietrznej Kraju. Tata pracował
zwoliła mi siedzieć w ostatniej ławce i rysować oraz lepić
w Technikum Budowy Maszyn i czasem jeździłem z nim
z plasteliny podczas lekcji. Nigdy później już taki nauczy-
na zimowiska. Pamiętam ksywy niektórych chłopaków,
ciel się nie trafił.
dziecka pojawia się taki moment, że zaczyna eksplorować
np. „Brzytwa” i „Żyleta”. To byli tak zwani gitowcy, a ja
Był jeszcze wujek Chico, pierwszy mąż drugiej siostry mojej
je z taką samą ciekawością jak całą resztę świata. Jak
byłem ich ulubieńcem. To też mnie przygotowało do życia
mamy – cioci Eli. Można by go nazwać takim czarownikiem
w waszym domu mówiono na części intymne, czy w ogóle
w odpowiedni sposób.
rodzinnym, w wielu rodzinach taka postać się pojawia,
poruszano ten temat?
w niektórych się od niego stroni i uważa za durnia,
PA: Nie mam żadnego wspomnienia na ten temat. Moja
a w innych ma estymę. W naszej miał. Chico zabierał nas
rodzina była zwyczajna, pewnie tych tematów specjalnie
PA: Mój brat cioteczny Igor – o dwa lata starszy. Miał ko-
– wszystkich chłopaków – na wyprawy do lasu, do Kam-
nie było. Ale dziewczynki w przedszkolu mnie fascynowały,
legów, którzy psocili, palili papierosy, miał też zamożnych
pinosu, ale też w góry. Znał wszystkie szlaki, miał jakąś
pamiętam, że raz zaprosiłem jedną koleżankę do łóżka na
dziadków, którzy przysyłali mu różne podarki. Posiadał
powstańczą przeszłość, lubił pogawędzić, nieźle też zmy-
leżakowanie, gdzie pod kołderką obmacywałem ją do po-
gumy Donald, puszki po piwie i napojach, płyty, plakaty.
ślał. Szliśmy czasem cały dzień, a potem nocowaliśmy
budki... No i zostałem ukarany. Miałem stanąć w kącie, ale
Potem nawet skrzynkę coli, z którą chodził do sklepu wy-
w opuszczonych chatach. To były bardzo mistyczne przygo-
odmówiłem. Ostentacyjnie odbywałem moją karę na środ-
mieniać puste butelki na pełne. Poza tym ćwiczył dżudo
dy. Chętnie powtarzam te wędrówki do dziś, oddając tym
ku sali. Powiedziałem, że się stamtąd nie ruszę. Stałem tak
w MDK. To mi imponowało. To jego młodszy brat Michał
samym hołd Chico. Kiedyś zaprosiłem na taki nocny spa-
długo, aż wszystkie dzieci poszły już do domów.
zadzwonił do mnie na Bródno i powiedział, że na polu bu-
cer młodych miłośników sztuki, polskich i zagranicznych.
W ogóle w przedszkolu byłem bardzo kreatywny, wymyśla-
dowy nowego osiedla znaleźli mnóstwo granatów i żebym
Zgubiliśmy się w środku Kampinosu. Niektórzy byli wście-
łem różne zabawy. Pamiętam też, że panie kucharki wołały
przyjechał. Część z nich trzymał pod schodami, a część w
kli. Nie wierzyli, że nie znam drogi, próbowali naciskać na
mnie do kuchni, żebym pośpiewał im różne piosenki, któ-
wersalce u cioci, takie skorodowane. Próbowaliśmy dopro-
mnie, żebyśmy wracali. A ja naprawdę nie wiedziałem, jak
rych nauczyli mnie starsi koledzy, z którymi leżałem jakiś
wadzić do wybuchu, rzucając nimi w betonowe kręgi. Na
w tych ciemnościach odnaleźć drogę.
czas w szpitalu. To też ma związek z ciałem, bo kiedy mia-
szczęście do niczego nie doszło i nikomu nic się nie stało.
JM: ...więc jak piękne było, że gdy nad ranem udało nam
łem trzy-cztery lata, ono zostało uszkodzone, podczas tań-
Kto był twoim autorytetem? Kto ci imponował?
Tematem tego numeru GAGI jest ciało. W życiu każdego
34
gawędy
gwiazda z nieba
ca na rytmice mój kolega złamał mi nogę. W trzech miejscach, niechcący – podskakując. To był Grzesiek Pańczak, syn woźnej, potem mój stały wróg. Do końca przedszkola była moja banda i jego drużyna. A w szpitalu od starszych kolegów nauczyłem się strasznych przekleństw, jakiegoś takiego brutalnego seksualizmu, dość sprośnych piosenek i wierszyków. To właśnie one tak bawiły panie kucharki z przedszkola. Wołały mnie, sadzały na stole, kazały śpiewać i zarykiwały się ze śmiechu. A książki z tego okresu pamiętasz? PA: Tata czytał mi piękne rosyjskie baśnie, np. „O wojach i witeziach”, wspaniale ilustrowane. Bardzo szybko nauczyłem się sam czytać. W pierwszej klasie już umiałem. Pamiętam, że pani prosiła, żebym czytał na głos klasie. W świetlicy, gdzie spędzałem długie godziny, były takie śpiewniki z polskimi piosenkami patriotycznymi, np. „My ze spalonych wsi, my z głodujących miast. Za głód, za krew, za lata łez. Już zemsty nadszedł czas!”. Śpiewaliśmy to wszyscy w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Mało tego! Ta piosenka stała się naszym zawołaniem wojennym. Wymyśliłem ustawki w świetlicy, w tajemnicy przed panią, brałem dzieciaki w odległy rejon boiska, gdzie nagle napadaliśmy na siebie w stylu „każdy na każdego” z tą piosenką na ustach. Portret Pawła narysowany przez Weronikę Althamer w lutym 2010 roku
Rzeczywiście miałeś ten testosteron... PA: Straszny! Nawet świadomie prowokowałem i rzucałem pierwsze obelgi, byleby tylko doprowadzić do bójki.
Autoportret Pawła
gaga wiosna
35
Tymczasem moja fizis nie była jakaś imponująca, byłem raczej wątłym chłopcem, ale to nie przeszkadzało. Chciałem wyglądać jak Ilja Muromiec, bohater rosyjskich podań, a kiedy patrzyłem w lustro, widziałem raczej Chłopca z Plakatu z tej czeskiej bajki albo Bolka i Lolka. JM: Wielkie okulary i krosty na twarzy... PA: W czwartej klasie zacząłem chodzić na dżudo. To było super, czułem, że te zajęcia jakoś mi rekompensują tę wolność, którą zagubiłem razem z przeprowadzką do blokowisk. Ale jednocześnie miałem kompleksy, bo widziałem moich kolegów, którzy wydawali się więksi, silniejsi i sprawniejsi. To odczucie wróciło, jak ostatnio poszedłem na siłownię, bo Matejka kupiła mi karnet pod choinkę. Wszedłem na salę, zobaczyłem takich panów obcej generacji i uświadomiłem sobie, że ja ich nigdy nie dogonię. No, ale zaraz pomyślałem, że to ja mam Kreatora i ładnie rysuję (śmiech).
Komiks Szymona Althamera z 1999 roku, poniżej: rysunek Kosmy i Pawła
Jak to było z przeprowadzką – Sadyba pozostała taką utraconą arkadią dzieciństwa?
oczywiście mnie bardzo złościł. Pamiętam, że ok. 23 przy-
nym i jest kucharzem w dobrej warszawskiej restauracji,
PA: Oj tak! Wyobraźcie sobie, że ja tam jeździłem na
jechała wielka ciężarówka, prawdopodobnie kierowca tira
Weronika ma 14 lat, chodzi do gimnazjum, Marianka ma
wycieczki – popatrzeć, popodglądać, ale tak, żeby nikt
sobie zrobił przerwę nocną, ale z naszej perspektywy to
cztery lata. To dzieci z pierwszego małżeństwa. Potem jest
z dawnych znajomych mnie nie widział. Wsiadałem
wyglądało kosmicznie, wieki smok, który grzał silnik,
Gaja – dziewięć lat – córka Matejki, no i nasze wspólne
w autobus M, potem 172, i to zajmowało godzinę w jed-
dopóki nie zasnął, wtedy się uspokoił. W końcu jednak
maluchy – Kosma, niespełna trzyletni, i roczna Jael.
ną stronę. Chodziłem jak szpieg, gdy widziałem dawnych
uległem i wróciliśmy do domu. Tata był właśnie w komi-
znajomych, odwracałem się. Nawet zorganizowałem grupę
sariacie, więc mama zakamuflowała sprawę. Jak wrócił,
kolegów, którzy ze mną jeździli. Tłumaczyłem, kto to idzie
powiedziała, że ja już śpię... Kim chciałeś zostać, jak dorośniesz? PA: Mój starszy brat cioteczny chciał w tym okresie Sadyby
A jakie było Bródno?
PA: Nie wiem, bo nie pamiętam już, jak to jest nie mieć tylu dzieci.
i kim jest. To trwało z rok, tyle mi zajęło, żeby się z Sadybą pożegnać.
Jak to jest mieć tyle dzieci?
Czujesz się głową rodu?
zostać śmieciarzem. I ja to trochę przejąłem... Śmieciarze
PA: Nie. Odpowiedzialny oczywiście tak. I to nie tylko za
PA: Na początku zsyłka. Nie aż tak źle, żebym sobie włosy
podjeżdżali pod dom samochodem, rzucali tymi pojemnika-
to, co do garnka włożyć, ale tak mentalnie. Nie byłem ni-
rwał, ale miałem tę świadomość utraty siły, pozycji. Pa-
mi, byli kosmitami.
gdy wyłącznie skoncentrowany, jak to mówi Grzegorz Ko-
miętam, że przed pożegnaniem zrobiłem zebranie swojej
JM: No i udało ci się zrealizować to marzenie…
walski, na typowej dla artysty egotycznej postawie, czyli
bandy i powiedziałem chłopakom – Grzegorzowi Czapiew-
PA: Miałem taki projekt w Berlinie, że przez tydzień pra-
tropieniu własnych wątków w twórczości i inspirowaniu
skiemu, Darkowi Bogdańskiemu i Jackowi Miładowskiemu
cowałem jako wolontariusz na śmieciarce. Ale jeszcze bar-
się samym sobą. Fenomen modyfikacji mojej artystycznej
– którzy siedzieli na drzewie, w specjalnym naszym schow-
dziej mi się marzyło być wodzem indiańskim.
postawy zdarzył się, jak sądzę, właśnie dzięki moim dzie-
ku na terenie szkoły, żeby się nie rozpadli, jak odejdę.
ciom. Dzięki ich wsparciu bądź też przeszkadzaniu przesuPamiętasz swoje lęki? Czego się bałeś najbardziej, jak
Potem jednak nastąpił moment zaprzyjaźnienia
nął się mój środek ciężkości, został przetrącony... Wiele
byłeś mały?
moich projektów jest bardzo odległych od egocentryzmu,
z Bródnem, jesteś mu bardzo wierny do dziś...
PA: Kiedy miałem zasnąć, przychodziły do mnie upiory jak
wręcz ociera się o osobistą chęć zniknięcia.
PA: Też zacząłem eksplorować okolicę i miałem przygo-
z Goi, siadały na łóżku, na oknie i się przyglądały. Były bar-
dy. Pewnego razu postanowiłem uciec z domu. Zabrałem
dzo realne, mogłem je narysować. Wtedy wołałem mamę
brata i napisałem list: „Mamo, tato, poszliśmy do lasu,
i ona gusła odprawiała i zapewniała mnie, że już poszły.
Co oznacza?
wrócimy jutro około południa”. Byłem w piątej klasie,
„A ta sowa, mamo?” – pytałem. „Ta sowa też już odfrunę-
JM: Już kiedy byłam w pierwszej ciąży z Kosmą, Paweł
Marcin może w pierwszej. Znaleźliśmy polanę, położyli-
ła, zobacz, już nikogo nie ma” – uspokajała mama.
prosił mnie o wybranie imienia z innej kultury, np. żydowskiej, i najlepiej, żeby ono było na A, bo dobrze będzie się
śmy się w takim wgłębieniu – zresztą bardzo niedaleko od miejsca, w którym dzisiaj mieszkamy – ale stopniowo
Skąd wzięło się imię dla najmłodszej córeczki – Jael?
A teraz sam masz dzieci. Przedstaw nam je.
komponowało z nazwiskiem Althamer. Proponował Abra-
zaczęło robić się coraz zimniej i ja oddawałem Marcinowi
PA: Najstarszy jest Bruno, 22 lata, studiuje rzeźbę na ASP.
hama lub Ahmeda, ale nie byłam jeszcze na to gotowa.
kolejne koce i warstwy ubrań. Był głodny i płakał, czym
Rok młodszy Szymon uczy się w technikum gastronomicz-
Przy naszym drugim dziecku już oswoiłam się z Abram-
36
gawędy
gwiazda z nieba
Fenomen modyfikacji mojej artystycznej postawy zdarzył się, jak sądzę, właśnie dzięki moim dzieciom. Dzięki ich wsparciu bądź też przeszkadzaniu przesunął się mój środek ciężkości, został przetrącony
kiem, ale że urodziła się córeczka, musieliśmy poszukać
A jak to wygląda teraz? Późne ojcostwo jest dojrzalsze?
że z całej gromady tylko jeden zostanie artystą. Zawsze
żeńskiego imienia. Paweł myślał o Szoszanie, w końcu
PA: Nie, nie sądzę. Ja w ogóle nie zrezygnowałem z dzie-
irytowało mnie to tworzenie elit społecznych, wyścig
jednak zdecydowaliśmy się na imię Jael, które podsunął
ciństwa, nie porzuciłem tego etapu.
szczurów już w szkole podstawowej, rywalizacja o to, ilu
nam nasz przyjaciel Darek Szendel. Ale też do końca nie by-
JM: Paweł jest bardzo impulsywny. Dzieci czasami mu nie
absolwentów wygrało olimpiadę itd.
łam przekonana. Paweł w tym czasie zamówił u swojego
mogą tego wybaczyć, a z drugiej strony bardzo go kochają. Synów posłałeś do zwykłej państwowej podstawówki
kolegi rzeźbiarza Waldka Mazurka wielki kamienny stół na działkę, na którym wykuł wszystkie imiona swoich dzieci.
Jesteś wymagającym ojcem?
na Bródnie, ale córka chodziła już do mundurowej, żeńskiej
Jeszcze w ciąży dowiedziałam się, że imię Jael już jest tam
JM: Nie... W ogóle. Zostawia dzieciom dużo swobody.
szkoły w Śródmieściu...
umieszczone. Sprawa została przesądzona.
PA: Powtarzam ciągle ten sam błąd. Zdecydowanie udało
PA: To raczej był wybór i decyzja mojej byłej żony Moniki.
mi się dzieci zrazić do systemu szkolnictwa, nieustannie
I jedna z kwestii spornych między nami, podobnie zresztą
To znaczy, że masz, Pawle, żydowskie korzenie?
go krytykując. Zawsze mówiłem, żeby się uczyły tego, co
jak lekcje religii. Ja ten kościół w życiu moich dzieci konse-
PA: Nic mi o tym nie wiadomo. Ale zawsze uważałem histo-
je ciekawi, a jak coś je nudzi, to że mogą to ominąć, że ja
kwentnie burzyłem, ona nie. Platerki, do których chodziła
rię narodu żydowskiego za szczególną. Identyfikowałem się
porozmawiam z paniami w szkole i im to wyjaśnię. Czasem
Weronika, były dosyć ciekawą szkołą, mającą swój etos.
z nią. No i ta historia z Abramkiem, chłopcem z getta, który
bardzo irytowała mnie postawa nauczycieli, np. ocenianie
Ale Nisię zmęczyło, że są tam same dziewczynki, czarne
zwizualizował mi się jako moje poprzednie wcielenie...
prac plastycznych i stawianie gorszych ocen, bo praca jest
punkty na stołówce i przymus noszenia mundurka – pa-
„nieskończona”. Co to znaczy nieskończona? To jest praca
miętam, jak raz Nisia zorientowała się już po wejściu do
w procesie, jak to przeszkadza, to niech pani ją sobie sama
szkoły, że zapomniała mundurka na zmianę. Rozpłakała
PA: Nie, absolutnie! Przez długi czas deklarowałem się
pokoloruje czy coś tam innego... Za co ta piątka, czwórka,
się i powiedziała, że nie pójdzie na lekcje. I nie poszła
jako wolny człowiek, przeciwnik rodziny. Po okresie przed-
trójka? Jak można to oceniać? Potem będzie znowu tak,
– wróciliśmy razem na Bródno. Nie miałem siły jej przeko-
Zawsze wiedziałeś, że będziesz miał dzieci?
szkolnym zainteresowanie kobietami odsunąłem na plan
nać, jest bardzo uparta. Było mi jej bardzo żal i wściekłem
czwarty, zajmowałem się przygodami, życiem towarzy-
się na szkołę! Jaki wielki stres przeżywało moje dziecko?
skim. Aż tu pojawił się Bruno. Miałem 20 lat. Pamiętam,
Coraz częściej zastanawiałem się nad tym, żeby zmienić
że musieliśmy pojechać do sądu, aby uzyskać pozwolenie
jej szkołę, aż pewnego dnia sama o to poprosiła. Zapisa-
na ślub. I tam się nas pytali, czy się kochamy. To było upo-
łem ją do podstawówki waldorfskiej, potem została tam
karzające i absurdalne.
w gimnazjum – chociaż prawie cała klasa rozeszła się do innych szkół lepiej sprofilowanych pod względem przyszłej
Bardzo wczesne ojcostwo...
nauki w liceum – które również ukończył Bruno. Ta szkoła
PA: Bardzo niedojrzałe... Nieporadne... Ale też było bardzo
uratowała go po kłopotach w państwowej placówce. Wero-
dużo miłości.
nice trochę brakuje towarzystwa w jej trzyosobowej klasie. Miała taki moment, że przeniosła się do zwykłego gim-
Jak godziłeś to z szalonym, imprezowym pewnie
nazjum na Bródno, ale wytrzymała tylko miesiąc i jednak
życiem studentów ASP?
wróciła do waldorfskiej, gdzie jest zupełnie inny kontakt
PA: Wcale tak nie szalałem. Zamiast iść na piwo z kolega-
z nauczycielami i dużo bardziej indywidualne podejście.
mi, wracałem do domu. Wolałem popracować. Na pierw-
Bruno jest do tej pory bardzo zbuntowany wobec systemu
szym roku dostałem nawet ksywkę „Parowozik” i tak już
edukacji, nawet chyba jeszcze bardziej niż ja. Proszę go,
mi zostało. Robiliśmy z żoną lalki, ja kręciłem teledyski.
żeby nie był aż tak radykalny...
Zarabiało się na wiele sposobów. Jaka jest różnica w wychowywaniu chłopców
Ale też mieliśmy wsparcie rodziców i mieszkanie. Jedyne, co mi przeszkadzało, to brak cierpliwości. Ja zawsze byłem
i dziewczynek?
gwałtownikiem i raptusem. Zresztą do dziś jestem miłym
PA: No, Weronika jest moją księżniczką, odkąd się urodziła,
człowiekiem, który potrafi nagle zamienić się w mister Hyde’a. Czasami moje dzieci wypominają mi te ataki szału.
Rysunek Gai, jesień 2006
była przez mnie hołubiona. Mamy bardzo intymny kontakt, podejrzewam, że czasem mówi mi więcej niż mamie. Nie by-
gaga wiosna
37
Autoportret Pawła pokolorowany przez córkę – Jael Althamer
łem też już taki spięty jak przy chłopcach, bardziej psotnych
Dzieci są często obecne w twoich projektach, pamiętasz
Paweł ALTHAMER (ur. w 1967 roku w Warszawie, do dziś mieszka
zresztą. Nisia jest silną osobowością, ale nie była aż tak
pierwszy swój projekt z nimi?
na osiedlu Bródno). Rzeźbiarz, performer, akcjoner, twórca instala-
przekorna jak oni. Kiedy przeżywaliśmy najtrudniejsze chwi-
PA: To był „Król Maciuś Pierwszy” zrealizowany w Szwaj-
cji, filmów wideo. W latach 1988-93 studiował
le rozstania, rozwodu, przed nią nie wstydziłem się otwo-
carii, gdzie dzieci zastąpiły personel galerii. Pilnowały wy-
rzyć, zwierzyć, ona mogła zobaczyć moje łzy, synowie nie.
staw, przedzierały bilety, biegały, szalały, jeździły na hu-
na Wydziale Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie pod kierunkiem Grzegorza Kowalskiego. W roku 1994 uczestniczył w wystawie „Germination 8” w Zachęcie. Od połowy lat 90.
lajnodze... Szalały, szalały, najadły się słodyczy, a potem
w jego dokonaniach bierze górę zainteresowanie sprawami
padły, zasypiały na krzesełkach jak prawdziwi pracownicy
społecznymi, szczególnie refleksje nad rolą i miejscem sztuki
spotykają?
muzeów. To było bardzo ładne znudzenie sztuką, tym, co
w wielkich skupiskach miejskich. W 1997 r. odbyła się jego
PA: To trudna sprawa. Weronika często wpada po szko-
ja z moimi kolegami robimy.
Czy są takie momenty, że wszystkie twoje dzieci się
le, od czasu do czasu nocuje, regularnie spotykam się też
wystawa indywidualna w Kunsthalle w Bazylei. W 1998 r. jako jedyny Polak brał udział w wystawie „Documenta X” w Kassel, gdzie zaprezentował projekt „Kosmonauta”. W tym samym roku
z Marianką, ale chłopcy mają już swoje życie, prace, szkoły,
Potem w 2002 roku był w warszawskim Centrum Sztuki
został zaproszony do udziału w wystawie głównej weneckiego
dziewczyny. Zgromadzenie wszystkich pod jednym dachem
Współczesnej Wielki Bal Kostiumowy dla Dzieci zadedy-
Biennale. Do najbardziej znanych jego realizacji należy akcja
w tym samym momencie jest trudne. Czasami w święta
kowany Januszowi Korczakowi, podczas którego dyrektor
„Bródno 2000”, podczas której ponad 200 mieszkańców jednego
mam ochotę uciec na Sobieskiego albo do lasu od tej całej
Wojciech Krukowski był królem, a jego żona królową na
organizacji i smutnego faktu, że nie możemy być wtedy
tronie i przyjmowali u siebie dzieci. Z Matejką zrobili-
wszyscy razem przy stole.
śmy też dwa lata temu karnawałowy Bal w Bloku u nas
JM: To kwestia poukładania, wiele rodzin, niekoniecznie
na Bródnie. Do naszego mieszkania zaprosiliśmy około
„Gumy”. Zrealizował spektakularny projekt „Wspólna sprawa”
rozbitych, obchodzi po dwie wigilie. W tym roku przyjecha-
15 zaprzyjaźnionych dzieci. Ja byłem niedźwiedziem i zor-
złotego lotu do Brukseli w 20. rocznicę Okrągłego Stołu oraz
li do dziadków w Wesołej Weronika, Szymon ze wspaniałą
ganizowałem przejście przez Trasę Toruńską z pochodnia-
złotą wyprawę do plemienia Dogonów w Afryce. Do dziś artysta
rybą i krewetkami własnego pomysłu i spóźniony Bru-
mi. Dzieciaki cały czas walczyły ze sobą o to, kto będzie
no – genialny w roli Mikołaja, którego Kosma nie poznał
trzymał niedźwiedzia za rękę. Niewiele widziałem przez
i bardzo przeżył to spotkanie. Zabrakło Marianki, a Gaja ze
maskę niedźwiedzia, ale podobno bal bardzo się udał.
wytrwałe i konsekwentne udowadnianie, że sztuka może dziać się
swoim tatą spotkała się dopiero na pasterce.
Była też zbiorowa wystawa w Zachęcie, potem plac zabaw
zawsze i wszędzie.
w Zurychu, a ostatnio „Frühling” w Kassel. Kosma miał dosyć nietypowego babysittera. Pół Polak, pół Japończyk, ze złotym zębem i z tatuażami...
Myślisz że twoje dzieci będą artystami?
PA: To Yasu, kolega Bruna, który akurat szukał pracy.
PA: Tak. Jeśli ustalimy, że bycie artystą to jest pewne
Squatter, podróżnik, anarchista, opiekował się Kosmą
kreatywne podejście, niezależnie od tego, czy jest się na-
przez kilka miesięcy. Mieli ze sobą świetny kontakt.
ukowcem, kucharzem, czy plastykiem.
bloku jednocześnie zapaliło światła w oknach, tak aby tworzyły liczbę 2000. W 2009 r. z jego inicjatywy powstał na warszawskiej Pradze Park Rzeźby z dziełami wybitnych światowych artystów, a także kontrowersyjna rzeźba zmarłego praskiego pijaczka
prowadzi warsztaty ceramiczne dla Grupy Nowolipie zrzeszającej cierpiących na stwardnienie rozsiane i inne schorzenia. W styczniu 2010 r. otrzymał Kreatora – nagrodę specjalną „Polityki” za
38
gawędy
temat numeru
Dookola brzucha Kiedy matczyny brzuch osiąga rozmiary pokaźnej piłki (bynajmniej nie pingpongowej), a nowe życie rozpycha się w środku bez pardonu, to znak, że trzeba pożegnać się z niefrasobliwą dziewczyną i powitać w sobie MATKĘ. Służą temu rytuały przedurodzeniowe spotykane od wieków w różnych kulturach – od hinduskiego Valaikappu po współczesny baby shower. Anna Sańczuk
redakcja
gaga wiosna
Obyczaj zwany baby shower – czyli, jak nazwa wskazuje, obsypywanie
bransoletek jest podobno słyszalny dla dzidziusia, a same
deszczem prezentów i miłości mającego się urodzić dziecka – to kolej-
ozdoby zdejmuje się z rąk dopiero po porodzie.
ny po walentynkach i Halloween amerykański wynalazek, który przy-
Korzenie baby-shower tkwią w znanej wielu kulturom tradycji świętowania zbliżających się narodzin i oddawania czci kobiecie w ciąży
obyczajowości. Chociaż współczesny baby shower to rytuał w wer-
Szczęśliwa siódemka i przeganianie złych duchów
sji pop, bardziej impreza towarzyska, to jednak jego korzenie tkwią
Także w wielu krajach muzułmańskich odbywają się „święta
w znanej wielu kulturom tradycji świętowania zbliżających się naro-
przedporodowe”, zwykle w siódmym miesiącu ciąży („szczę-
dzin i oddawania czci kobiecie w ciąży. Istotą tych obrzędów jest cele-
śliwa” siódemka przewija się niemal we wszystkich odmianach
bracja płodności, błogosławieństwo przed trudami porodu, dzielenie
świąt, niezależnie od kultury!), podczas których ma miejsce spotka-
się kobiecym doświadczeniem i obdarowywanie przyszłego potomka.
nie w gronie kobiet, obdarowywanie matki i dziecka prezentami oraz
– Baby shower – chyba nigdy w życiu nie zdecydowałabym się na
ozdabianie ciała henną (np. w Iraku, Maroku). Wyjątkową oprawę ma
jego urządzenie, gdybym wcześniej nie była na podobnym spotkaniu
baby shower po indonezyjsku. To wielkie rodzinno-sąsiedzkie świę-
u mojej przyjaciółki Justyny – opowiada Marta Pruska, reżyserka
towanie, na które goście przynoszą prezenty dla dziecka, zaś matka
i fotografka współpracująca z GAGĄ, która niedawno urodziła drugie
ciężarnej dokonuje rytualnego oczyszczenia córki, oblewając ją siedem
dziecko. – Takie „amerykańskie” imprezy ogólnie uważane są za głu-
razy wodą perfumowaną różą, jaśminem i magnolią. Przyszła mama
pie, a tymczasem baby shower to coś bardzo, bardzo przyjemnego –
rozbija gliniane naczynie, by odgonić od dziecka złe duchy, i przygo-
ciężarna dostaje prezenty, nie musi nic organizować, przygotowywać.
towuje dla gości deser łagodzący ciążowe nudności (m.in. z mango,
Tylko pachnieć i otworzyć się na przyjmowanie – dla mnie bomba! Poza
tamaryndowca, papryki).
tym chciałam spotkać wszystkie moje babki, zanim urodzę, a kawka
Świętowanie zbliżającego się macierzyństwa można spotkać tak-
z każdą z osobna nie byłaby możliwa – opowiada. I dodaje: – Kiedy
że wśród żydowskiej diaspory. Dowodem jest Fasadura obchodzona
zobaczyłam wszystkie te dziewczyny, poczułam totalne wsparcie!
wśród Żydów mieszkających w Turcji. Biorą w niej udział wyłącznie
wędrował do naszego kraju i nieśmiało toruje sobie drogę w polskiej
kobiety, a kulminacją święta jest symboliczne przecięcie białej tkani-
W nowym sari, podzwaniając bransoletkami
ny, z której uszyje się ubranko oraz przytulankę dla niemowlaka.
Tradycyjne, zanurzone w religii społeczności każdy etap życia zaznaczały odrębnym rytuałem inicjacyjnym. Oddawanie czci kobiecie cię-
Jak to się robi w Ameryce
żarnej stanowiło ważny element w celebrowaniu całego cyklu życia,
Baby shower pojawił się w Stanach Zjednoczonych na początku mi-
oznaczało też zmianę statusu kobiety, która odtąd miała być również
nionego wieku, początkowo jako popołudniowe przyjęcie na świeżym
matką. Wiele odmian świąt przedporodowych – w zależności od regio-
powietrzu, podczas którego panie spotykały się z przyszłą matką na
nu i lokalnej specyfiki – istnieje w krajach Bliskiego Wschodu i Azji.
herbatce i wręczały jej podarki. Powojenny baby boom rozkręcił modę
W Indiach oprócz ceremonii Pumsavanam odprawianej w intencji po-
na ten rodzaj uroczystości, która wciąż trwa. Do tego stopnia, że dziś
wicia męskiego (!) potomka odbywa się Seemantham, czyli ceremonia
amerykańscy rodzice świętują czasem nawet kilka razy w trakcie cią-
między piątym a ósmym miesiącem ciąży, w trakcie której rozczesuje
ży – z rodziną, w gronie przyjaciół i... w pracy. Coraz częściej zdarza
się włosy kobiety z przedziałkiem pośrodku głowy, co symbolizu-
się też, że baby shower obchodzi się w koedukacyjnym gronie na cześć
je odrzucenie wszelkich trosk i ma czynić przyszłą matkę radosną,
zarówno przyszłej mamy, jak i taty. Amerykański zwyczaj rozprze-
a rosnącemu w jej łonie dziecku zapewnić harmonijny rozwój. Jednak
strzenił się szybko na kraje anglojęzyczne, potem również inne, bar-
najpopularniejszym świętem, zwłaszcza w południowych Indiach, jest
dzo popularny jest np. w Hiszpanii, Holandii czy we Francji. W Amery-
Valaikappu odbywające się w siódmym miesiącu ciąży w domu matki.
ce Południowej znany jest pod nazwami Fiesta de Obsequious (święto
Jest wydarzeniem zarówno religijnym, jak i towarzyskim, gromadzą-
podarunków) albo Cha de Bebe (dzidziusiowa herbatka), w RPA jako
cym wokół ciężarnej jej przyjaciółki i kobiety z rodziny. W dniu uroczy-
Stork Party (bocianie przyjęcie), a w Polsce czasem zwie się go bo-
stości przyszła mama bierze przygotowaną dla niej pachnącą olejkami
ciankowym. Klasyczny baby shower ma swoje żelazne zasady. Organi-
kąpiel, zakłada nowe sari i biżuterię, a jej dłonie i stopy malowane są
zowany jest poza domem mamy, zwykle w restauracji udekorowanej
henną. Kiedy zasiądzie otoczona przekąskami przygotowanymi przez
np. dmuchanymi bocianami, niebieskimi i różowymi balonikami, szar-
rodzinę, zaczyna się ceremonia. Jej uczestniczki, zaczynając od naj-
fami z napisami: „It’s a boy!”, „It’s a girl!”, nierzadko z zaskoczenia,
starszej mężatki, w symbolicznym geście nakładają przyszłej matce
jako tzw. surprise party. Nie może obejść się bez tortu pieluszkowego
różnokolorowe bransoletki, tak że pod koniec wieczoru jej ręce po-
(zwinięte i ułożono piętrowo pampersy z powtykanymi zabawkami
kryte są podzwaniającymi obręczami od nadgarstka nawet do połowy
i akcesoriami niemowlęcymi), gipsowego odlewu brzucha malowane-
ramienia. Kobiety z rodziny męża przynoszą prezenty dziecku i mat-
go wspólnie przez dziewczyny oraz wyprawki kupowanej zgodnie z li-
ce oraz dekorują jej włosy świeżymi kwiatami. Dźwięk metalowych
stą dostarczoną przez bohaterkę wydarzenia. Niezbędnym elementem
39
40
gawędy
temat numeru
5
3
1. Monika: szybkiego rozwarcia i krótkiego parcia, a w wyniku powicia – króla życia! 2. Agnieszka: dużo świeżego powietrza (bez dymu z papierosów), 3. Marta: zgodnie z wiejską tradycją, czerwony koralik chroniący dzidziusia i Ciebie od złych mocy, 4. Magda: żeby został gwiazdą, 5. Kasia: ptak mówi sam za siebie, 6. Oliwka: bogactwa dla synka! 7. Agnieszka: żeby Ci było z synem miło, 8. Joanna: aby ten różowy koralik przyciągał do niego same wspaniałe kobiety!
6
4
wieczoru są gry towarzyskie, im bar-
2
dziej dziecinne, tym lepiej. Wśród nich m.in. degustacja
1
z zawiązanymi oczami dziecięcych słoiczków przez ciężarną, która próbuje rozpoznać, cóż to za smakołyk właśnie spożywa. Konkursy dla mamy badające znajomość dziecięcych kołysanek, a dla gości –
7 8
sprawdzające, czy znają obwód brzucha mamy (trzeba odciąć odpowiedni kawałek tasiemki, a potem opasać „ciężarówkę” i sprawdzić, kto był najbliżej rzeczywistości). Zgadywanie, kogo z obecnych przedstawiają przyniesione zdjęcia z dzieciństwa, czy wyklejanie przez gości portretu niemowlaka z powycinanych z gazet dziecięcych
po kawałku sznurek i, wiążąc go na swoim nadgarstku, wypowiadają
części ciała. Uff! Pomysłów jest bez liku.
życzenia szczęśliwego porodu, a potem noszą go aż do rozwiązania. Mother Blessing zakłada, że goście, zamiast kupować gotowe gadże-
Rytuał na miarę
ty, sami wykonają lub wymyślą niepowtarzalne, osobiste prezenty dla
W Ameryce baby shower to prawdziwy przemysł, są wyspecjalizo-
mamy – namalują obrazek, napiszą wiersz, zrobią na szydełku małe
wane agencje organizujące przyjęcia, można kupić wszelkie ak-
buciki.
cesoria od dekoracji po torty pieluszkowe (w Polsce taką ofertę ma np. strona www.baby-shower.pl). Odpowie-
W indiańskim pierwowzorze ważnym elementem była pieśń błogosławiąca matkę wykonywana przez szamana. Współczesne „szamanki” zachęcają do pisania własnych piosenek odśpiewywanych do znanych folkowych melodii
Mama, zrób to sama
dzią na tak silnie skomercjalizowane obchody jest
Tyle teorii, bo w praktyce oba nurty się przeplatają i alternatywne
wymyślona przez alternatywne mamuśki ceremonia
matki kupują ciężarnej kumpeli nowoczesny podgrzewacz do mleka,
Mother Blessing (w niedoskonałym tłumaczeniu by-
a na typowym „bejbiszałerze” odbywa się autentycznie wzruszający
łoby to „błogosławieństwo matce”) oparta na sta-
rytuał tworzenia naszyjnika-talizmanu dla przyszłej mamy. Chodzi po
rym indiańskim rytuale Blessingway odprawianym
prostu o to, żeby dopasować formułę przedporodowego świętowania
przez Indian Dinéh (Navajo). Tutaj akcent kładziony
do siebie i swoich potrzeb, a wtedy może to być bardzo pozytywne
jest na matkę i jej dopieszczanie, nie zaś na dziec-
wydarzenie, które doda sił wymęczonej matce w ostatnich dniach
ko. Zachęca się też do większej swobody w kreowaniu
przed kulminacją. Tak właśnie podeszła do tematu cytowana na po-
święta oraz – jeśli jest taka chęć – do udziału ojców.
czątku Marta, dla której „skrojony na miarę” baby shower zorganizo-
W indiańskim pierwowzorze ważnym elementem była
wała przyjaciółka Justyna Jeger-Nagłowska. – Impreza Marty była
pieśń błogosławiąca matkę wykonywana przez szamana.
w stylu eko-vintage, bo Marta to ekologiczna dziewczyna i nie chciała
Współczesne „szamanki” z Brooklynu zachęcają przyjaciółki ciężar-
dostawać nowych zabawek, narażać nas na koszta, więc stwierdzi-
nej do pisania własnych piosenek odśpiewywanych do znanych folko-
łyśmy, że dajemy tylko używane rzeczy po swoich dzieciakach. A jak
wych melodii. Najważniejszym rytuałem pozwalającym „zagłębić się”
któraś nie ma dzieci, niech kupi coś dla mamy, np. sexy gacie dla mat-
w macierzyństwo jest tworzenie specjalnego naszyjnika, kiedy zapro-
ki – opowiada Justyna. Wszystko udało się nadspodziewanie fajnie,
szone dziewczyny siadają w kole i każda nawleka przyniesiony przez
Marta została ubrana przez przyjaciółki w koronę i naszyjnik zrobiony
siebie koralik, wypowiadając osobiste życzenia dla mamy i dziecka.
z oldschoolowej grzechotki, a wszystkie dziewczyny przebrały się za
Przyszła matka nosi naszyjnik jak talizman, aż do porodu. Inne rytu-
ciężarne, prezentując brzuchy wypchane poduszkami, było i wesoło
ały to relaksująca kąpiel stóp połączona z masażem, czesanie i deko-
i wzruszająco. Marta: – Dla mnie był to bardzo ważny wieczór. Musia-
rowanie włosów kwiatami lub plecionym wiankiem, czasem malowa-
łam tylko przyjść, nic więcej. Organizacja – wzorowa – była po stronie
nie brzucha, wręczanie kamieni energii, czyli ozdobionych przez gości
Justyny, a ja czułam się trochę jak na wieczorze panieńskim. Pole-
kamieni, w których zaklęta jest moc pozytywnej energii wysyłana ku
cam to każdej zaharowanej kobiecie. Było mi bardzo miło zobaczyć
ciężarnej przyjaciółce. Z indiańskich źródeł pochodzi też podobno ry-
wszystkie swoje przyjaciółki razem, a poza tym – babskie wieczorki
tuał bransoletek szczęścia, kiedy to goście, stojąc w kręgu, odcinają
są zajebiste! Dobrze było sobie o tym przypomnieć.
Z kajecika organizatorki Justyna Jeger-Nagłowska, z zawodu reżyserka, zanim urządziła Marcie Pruskiej baby shower, wzięła udział w kilku takich imprezach i sama była bohaterką jednej z nich. Jako doświadczona uczestniczka i organizatorka ma kilka cennych uwag: Ważne jest to, że impreza dzieje się w ostatnim momencie przed porodem, czyli za chwilę będziesz miała mało czasu na życie towarzyskie. Spotykasz się ze swoimi przyjaciółkami, jesteś królową balu, a energia, która panuje na takim przyjęciu, jest bardzo pozytywna. Uważam, że to ma bardzo duży wpływ na kobietę, bo całe to dobro jest wysyłane w kierunku brzuszka. Najważniejszy rytuał, który trzeba zorganizować na baby shower, to naszyjnik albo bransoletka szczęścia (zależy ile jest dziewczyn), które są jak skumulowanie pozytywnej energii dla mamy i dziecka. Pamiętam, że moja bransoletka pomagała mi w tych ostatnich tygodniach, była bardzo ładna, każdy koralik inny. Powinno się chodzić w tym aż do porodu, śmiałyśmy się wręcz, że w szpitalu, kiedy Marta zacznie rodzić, będzie krzyczeć: Nie ściągajcie mi naszyjnika, zabierzecie mi moc! Przy nawlekaniu koralików życzenia są różne, od: lekkiego porodu, żeby nie miało kolek, po bardziej wymyślne i od serca: żeby mama szybko poszła do kosmetyczki, żeby udało się jej wyjść z domu i się oderwać. Zawsze powinien być jeden koordynator całej imprezy. Cała organizacja polegała na liście mailingowej, do której dodałam wszystkie dziewczyny. Stworzyłyśmy forum, na którym omawiałyśmy pomysły, co przy 20 dziewczynach nie jest takie proste, bo każda ma swój koncept. Trzeba uważać, jeśli planuje się przyjęcie niespodziankę, bo jak jest to przed terminem, wtedy naprawdę można doprowadzić do porodu! Moja koleżanka urodziła dzień po baby shower, na którym tak płakała ze wzruszenia, że naprawdę bałyśmy się, że to już! Nigdy nie należy organizować baby shower u mamy w domu, bo to się mija z celem. Ponieważ ona ma przyjść do jakiegoś gotowego, wykreowanego dla niej świata, a nie martwić się, jak to będzie wyglądało, a potem sprzątać po imprezie. Poza tym ona też musi wyjść z domu, bo w tym okresie nie robi się tego tak często, nie ma już siły. Fajnie jest kupić jakiś jeden kobiecy drobiazg specjalnie dla matki. Marta dostała od nas zestaw kosmetyków – nie na rozstępy dla baby w ciąży, ale dla „normalnej”, dbającej o siebie kobiety. I w szpitalu, kiedy u niej byłam, psikała się mgiełką lawendową, leżąc u boku swojego świeżo narodzonego syna.
42
gawędy
temat numeru
Ile porodów odebrałaś? Porody się przyjmuje, życie się odbiera. To dla mnie bardzo istotna różnica. Sformułowanie „odebrać” pochodzi z czasów, gdy przy porodzie położna z oddziału noworodków „odbierała” matce dziecko i „uciekała” z nim na inny odział. Matki widywały swoje dzieci tylko podczas karmienia. Dobrze, więc ile porodów przyjęłaś? Trudno to zliczyć. Kiedyś próbowałam zapisywać, potem się pomyliłam, ale myślę, że około 3 tysięcy w ciągu 23 lat pracy. Ile tygodniowo, miesięcznie? Bardzo różnie. Gdy pracowałam w trybie dyżurowym, przyjmowałam nawet cztery porody w ciągu jednego dyżuru. Od dwóch lat mam podpisany kontrakt ze szpitalem i asystuję tylko zapisanym wcześniej kobietom. Odpoczywam... Skąd taka decyzja? Stwierdziłam, że chcę rodzić z kobietami, które znam z mojej szkoły narodzin. Przez 20 lat przyjmowałam porody nieznajomych kobiet na dyżurze, ale wydaje mi się, że
Poloz na z po wolania
w standardzie, do którego trzeba dążyć, powinno być tak, żeby kobieta znała położną. Bo to jest zupełnie inna praca. Co zadecydowało o tym, że wybrałaś właśnie ten zawód? Nie chcę, żeby to zabrzmiało pompatycznie, że misja, że powołanie... ale pewnie jednak tak jest. To się wydarzyło kompletnie poza moją percepcją... Miałam plan, żeby zostać biologiem, kończyłam szkołę w Przemyślu, chciałam zacząć studia w Krakowie. Ale moja o rok starsza koleżanka była już w szkole położnych i to, co opowiadała, bardzo mnie fascynowało. Próbowałam ją zwabić pod byle pretekstem, zapraszałam na frytki, ciasto. Bez końca chciałam słuchać tych jej opowieści. Czasami wkręcała mnie nieprawdopodobnie, wmawiając np., że fioletowa gencjana na jej rękach to maź płodowa... (śmiech). Skończyłaś szkołę, zaczęłaś pracę w szpitalu... Jak wyglądały te początki? Bardzo różnie. Przez pięć lat pracowałam w szpitalu klinicznym, gdzie na sali porodowej
Jeannette Kalyta – najsłynniejsza położna w Polsce, ulubienica mediów i gwiazd, które chcą rodzić tylko w jej towarzystwie, nam opowiada o historii swojego powołania, kulisach swojego zawodu oraz o tym, co zadziwia ją na sali porodowej. Monika Brzywczy
Daria Ołdak
było klasycznie: łóżko, parawan, łóżko, parawan. Lekarze zaocznie wydawali polecenia, często nawet nie widząc rodzącej. Położna je wykonywała, nie mając żadnego wpływu na to, co się działo. Kobiety były absolutnie anonimowe: pani z pierwszego czy trzeciego łóżka – tak o nich mówiono. Potem pracowałam w prywatnej klinice, gdzie nauczyłam się zupełnie innego położnictwa i zaczęłam przyjmować też porody w domu. Chciałam zobaczyć, jak kobieta radzi sobie w bezpiecznych warunkach, gdy nie jest zestresowana, gdy nie musi nigdzie jechać. Ale wiedziałam, że nie każda jest do tego predysponowana, odbywałam więc najpierw rozmowę, spotykałam się z nią i mężem. Dobry poród zasadza się na poczuciu bezpieczeństwa... Są kobiety, które nie urodzą poza domem, i takie, które urodzą tylko w szpitalu. Ale teraz już nie rodzisz z kobietami w domu? Ostatni poród w domu przyjęłam w kwietniu ubiegłego roku. To była trudna decyzja.
gaga wiosna
Ciężko to było pogodzić z pracą w szpitalu. Zdarzało się, że porody zaczynały się równolegle. Nie wiedziałam, do którego najpierw jechać.
To, co nam przeszkadza, to przede wszystkim cywilizacja, pęd życia, brak refleksji o tym, kim jesteśmy, co robimy. Ciążę traktujemy jak kolejny szczebel, który trzeba w życiu zaliczyć, jak zadanie do wykonania
43
się komfortowo. Może również rodzić sama, jeżeli tego chce. Tu nie ma reguł. Najtrudniej jest wtedy, kiedy partnerzy nie są pewni, czy chcą rodzić razem, lecz mimo to decydują się na wspólny poród. Ich wyobrażenia mogą mijać się z rzeczywistością.
No właśnie, co się dzieje, gdy dwie twoje pacjentki W jednym z wywiadów mówiłaś, że w Stanach Zjednoczonych
rodzą w tym samym czasie?
zawód położnej zanika...
Wszyscy mnie o to pytają. Ciężko cokolwiek zaplanować, gdy jedna kobieta rodzi w 36. tygodniu, a druga jest indukowana na patologii ciąży dwa
Tak, to wynik technicyzacji porodów, które często kończą się zabiegowo bądź operacyjnie.
tygodnie po terminie... Jeżeli już tak się dzieje, że dwie panie rodzą naraz, wzywam do
Dla położnej nie ma tam miejsca. Tylko w trzech stanach położna ma możliwość wykony-
pomocy drugą położną. Ale tak naprawdę dopiero po badaniu mogę stwierdzić, na jakim
wania swojego zawodu. W pozostałych została zastąpiona pielęgniarką, która asystuje le-
jesteśmy etapie. Czasami jedna z nich wraca jeszcze do domu na kilka godzin... I w rezul-
karzowi. To bardzo smutne. Dla kobiety położna jest niejednokrotnie bardzo ważną osobą
tacie daje się to pogodzić. W mojej pracy opanowanie to podstawa, wystarczy spokojnie
w życiu. To ona asekuruje przyjście na świat nowego życia. I pierwsza trzyma je na rękach.
przyglądać się temu, co się dzieje, i nie panikować. Zmiana, jaką w sobie widzę po wielu
Pamiętam, jak moja mama pokazała mi na ulicy panią, która była przy moim porodzie...
latach pracy, to spokój, dużo cierpliwości i przede wszystkim pokora.
To spotkanie zrobiło na mnie niezwykłe magiczne wrażenie... Miałam może sześć lat. Stanęłam jak wryta i patrzyłam na nią jak na Boga. Czułam, jak ta osoba jest ważna dla
Jak wygląda poród XXI wieku? Poród nie jest tylko fizycznym wyjęciem dziecka z ciała matki. Oprócz ciała jest jeszcze
mojej mamy. Choć kiedy powiedziałam mamie, że idę do szkoły dla położnych, była trochę zawiedziona: akuszerką będziesz, no przestań...
dusza. Fascynuje mnie ten metafizyczny aspekt porodu. Nie traktuję położnictwa jak rzemiosła. Wydaje się, że położna XXI wieku powinna zrobić krok dalej, czyli... jak to powie-
Pracujesz w zawodzie położnej od kilkunastu lat, co się zmieniło, czy nastąpiły jakieś
dzieć, żeby za dużo nie powiedzieć... Poród to nie tylko zabieg, operacja, fizyczny proces,
rewolucyjne zmiany, milowe kroki w położnictwie?
jest coś jeszcze... To pewna duchowa przemiana kobiety. Przemiana, która uszlachetnia,
Jestem dumna, że mogę uczestniczyć w tych przemianach. Moja mama starsze siostry
buduje, a nawet może być procesem terapeutycznym. Istnieje teoria, że gdy rozwiera się
rodziła w domu przy pomocy akuszerki, mnie, 15 lat później, już się bała. Rodzenie
szyjka macicy, uwalniają się skumulowane w dole brzucha emocje. Np. w Stanach Zjedno-
w szpitalu było wówczas postrzegane jako bardziej bezpieczne. Właściwie kobieta nie
czonych poród traktuje się coraz bardziej technicznie. Kobieta leży podłączona pod szereg
miała wyboru. Od tamtej pory zaczęła się równia pochyła. Uprzedmiotowiono poród,
monitorów, wystaje z niej mnóstwo rurek, przez cały poród jest znieczulona. Rodzi z cew-
rodzącą i dziecko. Aż do 1993 roku, kiedy „Gazeta Wyborcza” zorganizowała akcję „Ro-
nikiem w pęcherzu moczowym. Najczęściej poród kończy się zabiegowo bądź operacyjnie.
dzić po ludzku”, w której też brałam aktywny udział. To był ten moment przełomowy...
Patrząc na tę kobietę oplątaną rurkami, czuję smutek. Oczywiście nie każda kobieta jest
Tak w kobietach zaczęła się budzić świadomość, że można rodzić inaczej. Godnie. Nie mogą
w stanie rodzić pod gruszą na miedzy. To, co nam przeszkadza, to przede wszystkim cy-
zapominać, kim są, gubić swojej tożsamości, nawet w tak trudnej chwili, jaką jest poród.
wilizacja, pęd życia, brak refleksji o tym, kim jesteśmy, co robimy. Ciążę traktujemy jak
Pojawiła się moda na porody rodzinne, wiele par decydowało się rodzić razem, niestety,
kolejny szczebel, który trzeba w życiu zaliczyć, jak zadanie do wykonania. Zależy mi na
nie były do tego należycie przygotowane.
tym, by kobiety się zatrzymały, popatrzyły na siebie, zastanowiły się chwilę nad sobą i poczuły, kim są. Wiem, że dla wielu to nie jest łatwe. Nie potrafią zaakceptować fizjo-
Rodzenie z mężem jest trudniejsze czy łatwiejsze? Z punktu widzenia położnej chyba to
logicznie zmieniającego się ciała, które postrzegają jako zdeformowane i odbiegające od
pierwsze, bo trzeba się zająć nie jedną osobą, ale dwoma... Wiem, że czasami bierzesz fa-
ideału. Muszą zrozumieć, że jest to proces odwracalny. To, czy nadal będą wspaniałymi,
ceta na stronę i uprzedzasz, że w tym okresie porodu żona może nie być dla niego miła. Jak
atrakcyjnymi kobietami, zależy tylko od nich. W XXI wieku mamy bardzo dużo możliwości.
reagują mężczyźni na sali porodowej i czy to przeżycie jest im rzeczywiście potrzebne?
I dobrze. Lubimy mieć wybór. Są szpitale prywatne. Niektóre kobiety chcą rodzić w domu.
Całe szczęście znam wcześniej tych panów, obserwuję ich w trakcie trwania szkoły. Od-
Być może już niedługo fundusz zdrowia zrefunduje koszty. Jest również opcja porodu
krywam ich cechy charakteru, przyglądam się im, widzę ich relacje z partnerkami, co po-
w znieczuleniu zewnątrzoponowym. To decyzja kobiety. Ona powinna czuć się w porodzie
zwala najczęściej przewidzieć ich reakcje podczas porodu. Mężczyźni mdleją rzadko, jeżeli
bezpiecznie. To jest najważniejsze.
już, to dlatego, że zapominają oddychać.
Jak sprawić, by miała to poczucie bezpieczeństwa?
W swojej szkole narodzin mówisz też o tym, że odchodzi się już obecnie od skompliko-
Najlepiej, jeżeli kobieta rodzi z poznaną wcześniej położną. Obok jest lekarz prowadzący
wanego systemu oddychania, które polecały położne przez ostatnie 30 lat. Dlaczego?
ciążę. Rodzi w wybranym przez siebie szpitalu. Może dość marzeń. Zejdźmy na ziemię.
Nie da się zmienić sposobu oddychania na czas porodu, to za duży wysiłek. Większość
W sali porodowej nie może być chłodno, to zdecydowanie obniża poczucie bezpieczeństwa.
kobiet oddycha torem piersiowym. Zmuszanie ich do oddychania przeponowego przez kil-
Warto zabrać ze sobą z domu poduszkę, własną koszulę, płytę z ulubioną muzyką, aby
ka albo kilkanaście godzin porodu powoduje osłabienie przepony i kobiecie jest trudniej
oswoić przestrzeń. Dobrze, jeżeli obok jest osoba towarzysząca, przy której kobieta czuje
przeć.
44
gawędy
temat numeru
No ale szkoły rodzenia to przydatny wynalazek...
Stare położne mawiały: jaki seks, taki poród. Oczywiście nie chodzi o czas trwania samego aktu. Jeżeli kobieta jest otwarta na seks, dobrze urodzi
I co wtedy? Trudniej z nimi pracować? Położna to trochę też psycholog...
Bez wątpienia. Widzę, jakie zmiany zachodzą w zachowaniu, psychice i myśleniu kobiet bądź par w trakcie trwania szkoły.
Może taki domorosły, bo nie mam wykształcenia w tym
Wiedza, którą przekazujemy, daje kobiecie wiarę, że da radę, że
kierunku, ale jest to moje hobby. Często muszę ingerować,
jest w stanie, że musi zrobić coś, co potrafi najlepiej. Lubię ten mo-
opierając się na intuicji, a tę mam niezłą. To fascynujący
ment, kiedy coś się w uczestnikach przełamuje i zaczynają zupełnie inaczej
element mojej pracy. Często spotykam się z pytaniem, czy
myśleć. W dawnych czasach były rodziny wielopokoleniowe. Matki, babcie, ciotki siadały
ciągłe przyjmowanie porodów nie jest nudne. Dzięki temu, że
w kręgu i drąc pierze, rozmawiały o babskich sprawach. Dzisiaj w takich miejscach jak
spotykam wciąż nowych, fantastycznych i ciekawych ludzi – nie.
szkoła narodzin pary otwierają się na poród, rodzicielstwo, czasami też na seksualność. Tobie przypadła zaszczytna funkcja kogoś, kto zmieniał świadomość
Dają sobie czas, żeby na chwilę się zatrzymać i pomyśleć o tym, co je czeka. A ja im w tym pomagam. Mówię kobietom, że urodzenie dziecka nie jest niczym niezwykłym.
w tej dziedzinie.
Mają zrobić tylko to, do czego są stworzone, do czego ich ciało jest superprzygotowane,
Kilka lat temu dostałam Srebrny Krzyż Zasługi od pana prezydenta
chociaż na pewno będzie to przewrót w życiu każdej z nich.
Kwaśniewskiego za zmiany w polskim położnictwie – byłam bardzo dumna.
Znam osobiście wiele kobiet, które panicznie boją się porodu naturalnego i bólu z nim Ale też jesteś postrzegana jako położna gwiazd, masz specjalną
związanego, od razu zakładają, że chcą mieć cięcie cesarskie, i są gotowe zapłacić za to w prywatnych klinikach słone sumy. Jest to tzw. poród na żądanie...
stawkę, zapisać się trzeba z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Jak to
Rzeczywiście, mam takie klientki, które przychodzą do szkoły zdecydowane na cięcie
jest być tą znaną Jeannette, położną dla elit?
cesarskie. Wiedzą, czego chcą. Nie są zainteresowane długim, bolesnym porodem. In-
Położna w przeciwieństwie do aktorki nie ma wpisanej medialnej sławy
teresuje je tylko opieka nad noworodkiem, ewentualnie karmienie piersią. Wiele z nich
w charakterystykę swojego zawodu. Dziewczyna, która idzie do szkoły
po wysłuchaniu serii wykładów zmienia zdanie. Decydują się na poród fizjologiczny, ale
teatralnej, wie, że istnieje prawdopodobieństwo, że będzie rozpoznawalna. Ja nie miałam
pomimo wszystko asekurują się znieczuleniem zewnątrzoponowym. Jestem z nich na-
tego w planach.
prawdę dumna. Wiem, że w 95 proc. przypadków u podstaw tego lęku leży brak rzetelnej wiedzy. Czasami irracjonalny lęk podbudowany jest wyrywkowymi informacjami z forów
A jednak tak się stało...
internetowych, które wyrządzają wiele złego. Często są to informacje nierzetelne, nie-
Widocznie ktoś docenił moją wieloletnią ciężką pracę. I stałam się ekspertem w tej dzie-
sprawdzone i niepoparte żadną wiedzą medyczną. Jest grupa kobiet, którym szkoła naro-
dzinie. Nie mam też czasu na udzielanie się w telewizji. Przyjmuję zaproszenie tylko wte-
dzin nie wystarczy, potrzebna jest terapia. Najczęściej są to głębokie problemy z własną
dy, gdy mam coś konkretnego do powiedzenia. A gwiazdy? Zdarzają się raz, dwa razy
kobiecością, akceptacją własnego ciała. Czasami zachodzi potrzeba przyjrzenia się relacji
w roku osoby z pierwszych stron gazet. Pozostałe moje pacjentki to całkiem zwyczajne
między partnerami. Zdarza się, że wszystkie te czynniki występują równolegle. Często
kobiety, które często boją się zadzwonić, bo są przekonane, że na pewno nie mam dla nich
kobiety nie chcą słyszeć, że cięcie cesarskie jest poważną operacją brzuszną, przezotrzew-
miejsca. A to nieprawda.
nową, zarezerwowaną dla sytuacji ratujących życie dziecka i matki. Nie jest to, jak się wydaje, zabieg kosmetyczny. Rana może się źle goić, ciągnąć, boleć. Mogą się pojawić
Jaka najdziwniejsza sytuacja spotkała cię na sali porodowej?
zrosty, bliznowce, skóra na brzuchu nie będzie układała się tak samo jak przed ciążą.
Ciągle coś mnie zadziwia i szokuje. Ale chyba wspomnę tu o porodzie mojej przyjaciółki.
Przez pierwsze miesiące trzeba uważać z podnoszeniem ciężkich rzeczy. Ktoś, kto ma już
Zdarzyła się rzecz niewytłumaczalna położniczo, gdyż jej dziecko nie obniżało się w kana-
podjętą decyzję o cięciu cesarskim, rzadko zastanawia się nad tym, jaki to jest poród dla
le rodnym, a mimo to szyjka macicy się rozwierała. Nie rozumiałam, jak to jest możliwe.
dziecka. W jak brutalny i szybki sposób musi ono zmienić środowisko, co nie jest bez
Zaproponowałam, żeby weszła do wanny, i po paru silnych skurczach macicy w trakcie jed-
znaczenia. Istnieje jeszcze teoria gromadzenia w trakcie ciąży niezwykłej energii, która
nego parcia urodziła do wody pięknego, zdrowego chłopca. Dziecko było ciasno okręcone
ma pomóc kobiecie urodzić dziecko. W przypadku cięcia cesarskiego energia ta nie zostaje
pępowiną, dlatego czekało na pełne rozwarcie, przeczuwając, że ostatnia prosta to będzie
zużyta, w wyniku czego często zdarza się, że kobieta bardzo szybko zachodzi w kolejną
sprinterski wyczyn. W tym porodzie z punktu widzenia położnictwa nic się nie zgadzało.
ciążę (często nieplanowaną). Wydawać by się mogło, że organizm kobiety dąży za wszelką
Gdybym sama przy nim nie asystowała, trudno by mi było uwierzyć. Zrobiło to na mnie
cenę do spożytkowania tej skumulowanej energii. Być może dlatego kolejny poród odbywa
wielkie wrażenie.
się często drogami natury. Wiele zależy od tego, jakie kobieta ma zdanie na swój temat. Kim jest i jak żyje. Stare położne mawiały: jaki seks, taki poród. Oczywiście nie chodzi
Ludzie bardzo różnie reagują na ból. Jak radzisz sobie z kobietami, które mają bardzo
o czas trwania samego aktu. Jeżeli kobieta jest otwarta na seks, dobrze urodzi. Spotykam
niski jego próg? Jak one mogłyby przygotować się do porodu, wobec którego czują tak
takie pary, które uprawiają seks tylko w celu prokreacji. Wyczuwam to i wiem, kiedy taka
dużo lęku?
sytuacja ma miejsce.
Kobieta zawsze może założyć, że wspomoże się znieczuleniem zewnątrzoponowym.
gaga wiosna
Ale nie warto planować. Trzeba się przyjrzeć, jak przebiega poród. Proponuję radzić się położnej. Należy pamiętać, że ból jest spoiwem trzech hormonów wydzielających się w trakcie porodu: oksytocyny, adrenaliny i endorfiny. Co się stanie, kiedy zabierzemy ból? Nie ma do końca teorii na ten temat. Oczywiście, że kobieta po znieczuleniu jest mniej zmęczona i łatwiej jej opiekować się dzieckiem. Ale są też badania mówiące, że u kobiet, które rodziły w znieczuleniu zewnątrzoponowym, później budzi się instynkt macierzyński, częściej narzekają po porodzie na swój stan ogólny i dolegliwości związane z naciętym kroczem. Na dzisiaj znieczulenie zewnątrzoponowe jest najlepszą redukcją bólu porodowego. Ale nie ukrywajmy, jest sporą ingerencją w naturę. W Warszawie za znieczulenie płacimy 500-700 zł w zależności od szpitala. W wielu szpitalach w Polsce usługa ta jest niedostępna dla rodzącej. Natomiast np. we Francji znieczulenie jest refundowane i większość kobiet decyduje się na nie. Pewnie widziałaś różne formy przygotowywania się do porodu, różne techniki zaklinania rzeczywistości, talizmany. Oczywiście. Wiele kobiet jest głęboko wierzących, więc przynoszą na salę porodową np. święte obrazki. Miałam rodzącą, która przez cały poród była oplątana różańcem. Buddystki czasem tworzą ołtarzyki, palą świece, kadzidła. Jogini przynoszą zdjęcie swojego mistrza. Zdarza się, że kobieta przez cały poród trzyma w ręku jakiś przedmiot albo na każdy skurcz wraca do tego samego miejsca w pokoju. Ale tutaj mamy do czynienia z rytuałami porodowymi, a to już jest coś zupełnie innego. Jest teraz taka moda, żeby jeszcze przed porodem sporządzić jego szczegółowy plan. Nie zachęcam do takich praktyk. Poród nie jest wydarzeniem, które można jakkolwiek zaplanować. Proponuję akceptować krok po kroku, chwila po chwili swój poród, który często nie przebiega zgodnie z naszymi wyobrażeniami. Plany porodu są zawsze podobne. Właściwie można nazwać je żądaniami. Nie robić lewatywy, nie golić i nie nacinać krocza. Poród ma się odbyć w pozycji stojącej, kucznej albo w wodzie itd. Jest to list do położnej, czego ma nie robić. Może dobrze by było, żeby rodząca miała napisany również inny list. Co ona powinna zrobić w tym porodzie dla siebie i dla dziecka. Czy zdarzyło ci się nie dojechać na poród? Co wtedy? Raz. Wybrałam się z przyjaciółką do kina i wyciszyłam telefon. Potem wróciłam do domu i zapomniałam go włączyć. Położyłam się spać, wstałam o 6 rano, patrzę, a tu 21 nieodebranych połączeń. Dwie pacjentki zaczęły rodzić. Matko! To była bardzo nieprzyjemna sytuacja. Ale do jednej zdążyłam. Jaka jest twoja wizja porodu przyszłości? Czy będziemy kiedyś rodzić bez bólu? Nie mam złudzeń – zaczną dominować cięcia cesarskie. Ze względu na ryzyko odszkodowań lekarze będą bali się podejmować ryzyka porodu drogami natury. A dla kobiet będzie to zawsze droga na skróty bez względu na konsekwencje. Pesymistyczny obraz. A gdybyś mogła pomyśleć życzeniowo? Chciałabym, aby kobiety miały większy kontakt ze swoim ciałem, były bardziej uważne. A położne świadomie pomagały dzieciom przechodzić na drugą stronę. Bo położne są szamankami...
45
46
gawędy
temat numeru
Palcem w dziurke Dla małego dziecka ciało to nie tylko głowa, ręce, nogi czy brzuch, ale także – a może i przede wszystkim – mnóstwo fascynujących otworów, z których wypływają tajemnicze ciecze. Nas, dorosłych, denerwują zachowania, które klasyfikujemy jako „obrzydliwe” – plucie i zlizywanie śliny, dłubanie w nosie i zjadanie glutów, obwąchiwanie ręki wyjętej z majtek. Niewinność często rozumiemy jako bezpłciowość, wpadamy w panikę, gdy dzieci pytają o seks. Tymczasem odkrywanie własnego ciała to dla nich czynność tak samo naturalna jak budowanie wieży z klocków. Tylko o wiele ciekawsza. Agnieszka Berlińska
Katarzyna Bogdańska
gaga wiosna
Zgadnij, kotku, co mam w środku
nieobecnym, że nawet nie przyszło jej do głowy, by dociekać, czy jest
Kilkulatek odkrywający swoje ciało zmienia się w detektywa, który
tam coś jeszcze. – Czasem dziwię się, jak to możliwe, że w ogóle nas
próbuje rozwikłać zagadkę „co mam w środku?”. Wpadając na trop,
spłodzono! – śmieje się Ela.
rusza śladami swoich podejrzeń. Gil wyciągnięty z nosa nie jest dla niego niczym wstrętnym, jest częścią badanego obiektu. Czymś, co
Do czego ta dziura?
było w środku, a co po wyjęciu można wziąć pod lupę i dowiedzieć
Ale zdarza się i tak, że dziecięce eksperymenty potrafią wprawić
się czegoś o sobie. Chociażby jak smakuje. Ucho ma otwór, w którym
w zakłopotanie nawet tzw. wyzwolonych rodziców. Marcin opowia-
idealnie mieści się palec. Gdy dobrze nim podłubać, można wyciągnąć
da, że zastał czteroletniego syna na próbie włożenia do odbytu sa-
brązowe coś. Niektórzy mówią na to „miodek”. A wiadomo, co się
mochodziku, Ela była świadkiem, jak jej córka wkłada palec do cipki
robi z miodem. Mniam! Ale tu zdziwko – miodek z ucha wcale nie
i po wyjęciu wącha go i oblizuje, Katarzyna zrezygnowana dzwoniła
jest słodki. Z takich drobnych śledztw dziecko czerpie wiedzę o swo-
do przyjaciółki po radę, bo jej trzyipółletni syn próbował upchnąć kupę
im ciele. Nie ma świadomości funkcjonowania organizmu, czerpie ją
w butelce po szamponie. „Cała łazienka w gównie! Już nie mam siły”
zmysłami. – Do szału doprowadzało mnie, kiedy moja trzyletnia córka
– szlochała do słuchawki, bo perypetie z kupą są w jej macierzyńskim
pluła na lustro i przyglądała się, jak ścieka ślina, lub rozmazywała ją
życiu stałym elementem. Joanna nie bez zdziwienia przyznaje, że jej
ręką. Mówiłam, żeby tego nie robiła, bo wydaje mi się to obrzydliwe,
11-letni syn z lubością obwąchuje rękę, którą trzymał pod pachą lub
ale bez efektu. Odbierałam to zachowanie jako złośliwość, więc za
w pachwinie. – Nawet jeśli nie mieści nam się to w głowie, wszystko
plucie – a właściwie za niesłuchanie mnie – stosowałam drobne kary
jest w normie. Otwory w ciele i substancje, które z nich wychodzą,
– opowiada Ela. I tu się myli: córka z pewnością nie chciała robić jej
fascynują dzieci. Powinniśmy reagować, jeśli ich zachowanie jest
przykrości. Być może sprawdzała, czy wypluta ślina zawsze się pieni,
niebezpieczne, np. kiedy wkładają sobie drobne przedmioty mogące
a może patrzyła, jak w miejscu, w które napluła, zniekształca się od-
utknąć w ciele. Mówić: „Możesz sobie zrobić krzywdę”, a nie: „Coś
bicie w lustrze. Albo po prostu zastanawiała się, co takiego zbiera się
z tobą jest nie tak”. Dzieci nie robią tego z seksualnych pobudek – tłu-
w ustach, co ciągle trzeba przełykać.
maczy Urszula Sajewicz-Radtke, psycholog rozwojowy z Sopockiego
Jasne, wszystko komplikuje się w przestrzeni publicznej. Za puszczo-
Wydziału Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej i poradni psycholo-
nego przez dziecko w autobusie bąka odpowiedzialność zawsze spa-
giczno-pedagogicznej Tęcza w Gdańsku.
da na rodziców. Możemy tłumaczyć dzieciom, że obowiązuje nas wszystkich pewna umowa – w obecności innych nie plujemy, nie
Niewinni onaniści
zjadamy glutów, nie puszczamy bąków, nie grzebiemy w pupie. Jeśli
To chyba największy szok dla rodziców. Fakt, widok dwuipółletniej
dzieci chcą to robić, niech robią w domu lub bez świadków.
dziewczynki doprowadzającej się rączką do dreszczy może szokować. Tym bardziej że masturbacja w ogóle w naszym społeczeństwie jest
Szlaban na „te” sprawy
– błędnie – uważana za grzech, a nawet chorobę. Rodzice Natalki nie
Zainteresowanie własnym ciałem pojawia się około drugiego roku
wiedzieli, jak na to reagować i czy ta praktyka nie wypaczy jej na przy-
życia. Wcześniej mamy etap tak podstawowych prawd jak ta, że ręka
szłość. – Z tym zmartwieniem przychodzi do mnie najwięcej rodzin.
i noga to części tej samej całości, a „ja” i „mama” – wręcz przeciw-
Ale dziecięca masturbacja to zupełnie normalne zjawisko. Po prostu
nie. Dla niemowląt nie jest to wcale oczywiste. Zabawa na całego
dzieci odkrywają przypadkiem (dziewczynkom pomagają w tym np.
rozkręca się, gdy dziecko sprawnie się przemieszcza, chwyta, rozu-
pasy fotelików samochodowych), że pobudzanie pewnych obszarów
mie słowa. Sami zwracamy jego uwagę na części ciała, choćby takimi
ciała może sprawiać przyjemność. I chcą jej doświadczać częściej.
pytaniami jak: „Gdzie masz nosek, uszko, oko, pępek?”. Każda traf-
Nie wpływa to na psychikę czy seksualność w dorosłym życiu.
na odpowiedź nagradzana jest radością całej rodziny. Ale niektórzy
Nie świadczy o nadpobudliwości ani nieprawidłowym
rodzice biją brawo za prawidłowe wskazanie ucha, a kiedy dziecięcy
rozwoju – tłumaczy Urszula Sajewicz-Radtke.
palec ląduje na cipce lub siusiaku, syczą: „Zostaw!” lub krzywią się:
Bywa, że masturbacja jest reakcją na stres
„Fuj!”. Takie reakcje świadczą nie tylko o ich stosunku do własnych
(np. rozwód rodziców, śmierć bliskiej
części intymnych, ale są dla dziecka przede wszystkim czytelnym ko-
osoby) czy inne niepokojące sytuacje,
munikatem, że strefa między nogami to trefny rejon, a majstrowanie
ale wtedy występują jeszcze dodat-
przy nim to brzydka sprawa. Celują w tym zwłaszcza babcie. – Kiedy
kowe symptomy – nagły spadek
moja mama widziała wnuczkę radośnie dotykającą pupy, reagowała
nastroju, rozchwianie emocjonal-
tak dramatyczną pantomimą, jakby Ola wkładała palce do kontak-
ne, mroczne rysunki, niespokoj-
tu – mówi Ela. Przyznaje, że ze szczerych rozmów z przyjaciółkami
ny sen, moczenie się. „Zwykła”
wynika, iż z żadną rodzice nie rozmawiali o seksualności i ciele. Dla
masturbacja nie jest powodem
pokolenia naszych mam i babć cielesność była tematem tabu. – Bar-
do niepokoju. – Michaś, siedząc
dzo długo nie zdawałam sobie sprawy, że mam pochwę. Myślałam, że
na nocniku, często masuje siusia-
cipka służy tylko do sikania – mówi Martyna. Ciało było tematem tak
ka, doprowadzając go do erekcji.
47
Ale dziecięca masturbacja to zupełnie normalne zjawisko. Po prostu dzieci odkrywają przypadkiem że pobudzanie pewnych obszarów ciała może sprawiać przyjemność. I chcą jej doświadczać częściej
48
gawędy
temat numeru
Bywa, że wieczorem wygrzebuje się z łóżka, przychodzi do rodziców i z dumą w głosie oznajmia: „Ale mam wielkiego siusiaka!”. – Odkąd mu powiedziałem, że Red Hot Chili Peppers występowali na koncertach ze skarpetami na genitaliach, co jakiś czas próbuje tego samego numeru i udaje, że gra na gitarze
I widać, że sprawia mu to przyjemność. Wciąż mnie to trochę szokuje,
Jest pytanie, jest odpowiedź
ale nie reaguję, ponieważ w „tyle głowy” mam zakodowane, że nie-
Gdy Ola przyłapała mamę w toalecie na zmianie tamponu, zapytała:
właściwa reakcja może spowodować poczucie winy i konsekwencje
„Co to?”. Dowiedziała się, że kiedy dziewczynka wyrasta na kobie-
w dorosłym życiu – mówi Marta. Słusznie, zwyczaj dziecięcej mastur-
tę, czasem leci jej z dziurki w pupci krew. Przyjęła to krótkim „Aha”.
bacji z czasem po prostu mija. Jednak, jeśli ktoś koniecznie chce temu
I wbrew obawom mamy krew nie skojarzyła jej się negatywnie. – Je-
zaradzić, wystarczy odwracać uwagę dziecka. Często sprawia sobie
śli rodzice przekazują dzieciom podobne informacje w sposób natu-
przyjemność, kiedy jest mu smutno, nudzi się, zasypia samo w łóżku,
ralny i pozytywny, potraktują je tak samo – mówi Urszula Sajewicz-
podczas jazdy samochodem. Kiedy uwaga dziecka skoncentrowana
-Radtke. Starszy syn Jacka erekcję traktuje trochę z przymrużeniem
jest na czymś innym, nie myśli o dodatkowych bodźcach.
oka, a trochę jako powód do dumy. Bywa, że wieczorem wygrzebuje się z łóżka, przychodzi do rodziców i z dumą w głosie oznajmia: „Ale
Jak nas pan Bóg stworzył
mam wielkiego siusiaka!”. – Odkąd mu powiedziałem, że Red Hot Chi-
Akceptację dziecięcej perspektywy znacznie ułatwia zadanie sobie py-
li Peppers występowali na koncertach ze skarpetami na genitaliach,
tania, na jakiego dorosłego chcemy wychować dziecko. Amerykańska
co jakiś czas próbuje tego samego numeru i udaje, że gra na gitarze
seksuolożka Laura Berman twierdzi wręcz, że tak jak określamy swoje
– śmieje się Jacek. Sam ma zdrowe podejście do siebie i własnego
oczekiwania wobec dzieci w sferze wykształcenia, talentów czy przy-
ciała. Taki wzorzec przekazuje synom.
stosowania społecznego, tak samo powinniśmy uświadomić sobie,
Niezależnie od naszych poglądów najważniejsze jest to, by dziecko na
czego oczekujemy od nich w sferze seksu. Czy tego, że pójdą do łóżka
swoje pytanie otrzymało od nas odpowiedź. Rodziców, którzy mają
dopiero po ślubie, czy też kiedy będą gotowe, czy w związkach będą
wątpliwości, kiedy i jak dużo tłumaczyć, może pocieszy to, że dzieci
umiały tworzyć układ partnerski, czy chcemy, by nam się zwierzały,
same to regulują. I na początku jest to całkiem proste zadanie. – Te-
jaki mają mieć stosunek do siebie i własnego ciała. Nie wszystko za-
mat seksu pierwszy raz wypłynął w kinie, na seansie „Niedźwiadka”
leży od nas, ale uświadomienie sobie tych oczekiwań warunkuje rodzi-
Jeana-Jacques’a Annauda. Podczas sceny kopulacji niedźwiedzi Krzy-
cielską strategię. – Staramy się chować synów w całkowitej akceptacji
siek zapytał mnie: „Co one robią?”. Odpowiedziałam, że robią nowe
swej cielesności. Nigdy nie kryliśmy się przed nimi ze swoją golizną.
niedźwiadki. I to mu wystarczyło – mówi Magda, która samotnie
Kiedyś żona przysłała mi fajnego MMS-a z kąpieli pod prysznicem.
wychowała dorosłego dziś syna. Gdy odpowiedź nie satysfakcjonuje
Starszy syn miał przypilnować młodszego. Wepchnął więc leżaczek
dzieci, pytają dalej. Dlatego nie ma sensu wyrywać się przed szereg
z małym bratem do łazienki, obok postawił sobie krzesełko i siedzieli
i na proste pytanie serwować wykładu z biologii. Kiedy Ola będzie
tak, oglądając kąpiącą się mamę – opowiada Jacek. Siedmioletni An-
chciała wiedzieć więcej, zapyta, „dlaczego” krew miesięczna leci.
tek często jej się przygląda i analizuje wygląd. Uważa, że mama jest
Wtedy można opowiedzieć o jajeczku i zapłodnieniu.
ładna, i wyznacza Antkowe standardy. Lubi dziewczyny szczupłe (jak mama), zwraca uwagę na kobiecy wygląd i komentuje go. Jako pięciolatek powiedział pani z przedszkola: „Pani ma nową fryzurę! Ale pani ładnie wygląda”.
Bajki o bocianie Zmasowany atak pytań z cyklu „skąd się biorą dzieci” czy „którędy wyszedłem z mamy” następuje w wieku czterech-pięciu lat. – Waż-
Zbyszek też nie kryje się ze swoim ciałem przed
ne, by o ciele i seksualności rozmawiać takim samym językiem jak
córką, ale kiedy skończyła trzy lata, miał wąt-
o innych sprawach. Jeśli więc na co dzień o dziewczęcych narządach
pliwości, czy powinni się wciąż razem kąpać.
w domu mówi się „pupcia”, nie wprowadzajmy na siłę fachowych
Dla Poli to wielka atrakcja. W wolne dni
określeń typu „wagina” czy „pochwa”. Przekaz ma być zrozumiały
ojciec godzinami czyta w wannie, więc
– uprzedza Urszula Sajewicz-Radtke. Na fachowe nazewnictwo przyj-
wspólna kąpiel to takie dopuszczenie do
dzie jeszcze czas w wieku szkolnym, a potem na lekcjach biologii. Czasem
rytuału. Dziewczynka w tym czasie bawi
ciekawość – niezależnie od wieku – wywołuje po prostu kolejna ciąża
się swoimi wodnymi zabawkami, a przy
w rodzinie, a czasem bardziej „uświadomieni” koledzy. Syn Jacka wró-
okazji wciąga go w rozmowę. – Dopóki ta-
cił ze szkoły z pytaniem „A co to znaczy »pierdolić«?”. – Tłumaczy-
kie sytuacje nie są podszyte erotyzmem, nie
liśmy mu, że to nie jest ładne słowo, ale być może kolegom chodziło
ma powodu ich unikać. Dzieci same je przerwą,
o to, że aby urodzić dziecko, mama z tatą muszą się poprzytulać na
kiedy zacznie im to przeszkadzać. Pola odmówi
osobności – opowiada Jacek. Pomoc rówieśników bywa bezcenna, gdy
wspólnej kąpieli albo wręcz wyprosi ojca z łazienki,
rodzice są ślepi i głusi na dziecięcą ciekawość. Ale czy na pewno zgo-
kiedy jego obecność będzie ją krępować – tłumaczy Ur-
dziliby się z podwórkową wersją „tych” spraw?
szula Sajewicz-Radtke. Potwierdza to Magda. – Krzy-
Wiek pytań zbiega się mniej więcej z okresem pełnej identyfikacji
siek potrzebował mojej obecności przy zasypianiu
z własną płcią. Wcześniej dzieci rozumieją już to, że chłopiec i dziew-
chyba aż do dziesiątego roku życia. Biegał
czynka ulepieni są z innej gliny, a także zależności dziewczynka – ko-
nago po domu, nie zamykał się w łazience.
bieta – mama i chłopiec – mężczyzna – tata. Około czwartego roku
Aż nagle, pewnego dnia, po prostu to uciął.
życia dzieci przyjmują do wiadomości, że to stan nieodwracalny.
gaga wiosna
Kolejnym etapem po identyfikacji jest rozumienie ról społecznych.
Magda. – Podglądałam ojczyma w łazience, a mój mąż matkę – zwie-
Wtedy utrwala się domowy wzorzec. W naszej kulturze najczęściej
rza się Martyna. – To normalne – znów uspokaja Urszula Sajewicz-
sprowadza się on do opiekuńczej mamy dbającej o dom i stanowczego
-Radtke. Jakoś musieliśmy się wszystkiego dowiedzieć, skoro rodzice
ojca zarabiającego na życie. Choć psychologowie obserwują stopniowe
nam w tym nie pomagali. Ale jednocześnie uprzedza, że korzystanie
zacieranie się takich podziałów, a nawet nieoczekiwaną zmianę miejsc.
z pornografii jest niepokojące u dzieci w każdym wieku. – Jeśli będzie
Tak czy siak, rodzice muszą sobie zdawać sprawę, że są pod obserwa-
to jedyne źródło informacji o seksualności i akcie płciowym, może pro-
cją, a dziecięcy monitoring rejestruje wszystko bez wyjątku, nawet
wadzić do wypaczenia obrazu kobiety, seksu i aktu seksualnego. W fil-
w chwilach, kiedy nic na to nie wskazuje. – Ola powiedziała mi kie-
mach pornograficznych brakuje gry wstępnej, pobudzania partnerów,
dyś: „Tata kocha mnie bardziej niż ciebie”. Nie mówiła tego złośliwie,
etapu wstępnego. Przekazuje się stereotyp zawsze gotowej kobiety,
po prostu tak wynikało z jej obserwacji. Dało nam to do myślenia –
głośno potwierdzającej rozkosz i zgadzającej się na wszystkie propo-
mówi Ela. Jacek zauważa, że Antek we wszystkim go naśladuje. – Jak
zycje partnera. Dlatego też zawsze trzeba rozmawiać – szczególnie
miał ze trzy lata, zaczął całować Dorotę „z języczkiem”, bo wszystko
z nastolatkami – o pornografii i przekłamaniu obrazu seksu w tego
chciał robić „jak tata”. I jeszcze długo potem śmiał się z naszych re-
typu obrazach. Nie należy udawać, że pornografia nie istnieje, w koń-
akcji, bo robił to tylko dla hecy – tłumaczy Jacek. Urszula Sajewi-
cu wszystko jest dla ludzi, ale konieczne jest uświadamianie młodzie-
cz-Radtke radzi, by w sytuacjach, gdy dziecko rzeczywiście próbuje
ży, iż pornografia jest daleka od rzeczywistości.
zachowań zarezerwowanych dla dorosłych, po prostu wytłumaczyć, że są zachowania przeznaczone tylko dla taty i te tylko dla dziecka.
Z larwy motyl
Dlatego też tylko tata może w ten sposób całować mamę. Prawdziwą
Okres przepoczwarzania się dziewczynki w kobietę i chłopca w męż-
zmorą rodziców jest obawa przed przyłapaniem na seksie. – Przede
czyznę to dla rodziców chyba najtrudniejszy moment. Operacja wyma-
wszystkim należy zachować spokój (choć wiem, że w takiej sytuacji
ga naprawdę dużej dyplomacji i delikatności. – Trzeba zacisnąć zęby
może to być kłopotliwe), ponieważ dzieci mogą odnieść wrażenie, że
i zaakceptować te wszystkie kolczyki w nosie, kolorowe fryzury, dziw-
rodzicowi dzieje się krzywda. Dlatego – znów – trzeba wyjaśnić, co
ne ubrania i dziwne nastroje. Nie oceniać, ale też nie prawić fałszy-
zobaczyło: że dorośli, jeśli się kochają, czasami się przytulają, i że jak
wych komplementów. Dzieci widzą przecież, jak jest – mutacja, trądzik
samo będzie już duże i znajdzie ukochaną osobę, to również będzie
młodzieńczy, nieforemne kształty. To, co możemy zrobić, to opowie-
to robiło. Ale szczegółowo wyjaśniamy tylko wtedy, gdy dziecko się
dzieć o własnych doświadczeniach, o chłopakach i dziewczynach, któ-
dopytuje. Jeśli przejdzie do porządku dziennego z tym, co zobaczyło,
rzy nam się podobali, pokazać nasze zdjęcia z tego okresu. Zamiast
i nie będzie pytać, nie wyjaśniamy nic na siłę.
rozmawiać na krępujące tematy seksu, mówić, czym jest partnerstwo i miłość – radzi Urszula Sajewicz-Radtke. Odradza natomiast wizytę
Nasze dzieci a pornografia
u ginekologa, jeśli argumentem „za” jest tylko osiągnięcie dojrzałości
Ale wiek pytań mija. Więc jeśli rodzice zbyt długo zwlekają z rozmo-
płciowej. – To nie automat. To, że dziewczynka biologicznie dojrza-
wami na cielesne tematy, mogą się nie doczekać. Edukatorka seksu-
ła do rodzenia dzieci, nie znaczy, że jest gotowa na pokazywanie
alna, Alicja Długołęcka, straszy nawet rodziców, którzy „zabierają się
swoich intymnych części ciała obcej osobie. A już na pewno nie
do edukacji 15-latków, że spóźnili się nie o trzy czy pięć lat, ale o 15!”.
lekarzowi mężczyźnie.
Uświadamianie dzieci to proces, który zaczyna się w momencie narodzin. Gdy zaczynają dojrzewać, wstydzą się rozmawiać. „Przestań.
Koło się zamyka
Ja już wszystko wiem!” – mówi córka Martyny, gdy ta bierze ją na
Rodzicom trudno przyjąć do wiadomości, że ich
kobiecy dywanik. To samo przechodzi Joanna ze swoim synem. – Doj-
dzieci mogłyby uprawiać lub uprawiają seks.
rzewanie to bardzo delikatna sprawa. Jeśli dziecko nie chce o tym mó-
Jeszcze niedawno ich słodkie bobo ssało za-
wić, lepiej położyć odpowiednią książkę czy czasopismo w dostępnym
wzięcie duży palec u nogi. Jeśli podeszli do
miejscu. Znajdzie je i przeczyta – mówi Urszula Sajewicz-Radtke. Na
sprawy z głową, mogą mieć nadzieję,
wakacjach Joanna zobaczyła, jak jej dziesięcioletni wówczas syn oglą-
że podobnych akrobacji dokonuje
da w kiosku ukradkiem pocztówki „z gołymi babami”. Zapytała, która
z jakąś atrakcyjną, emocjonal-
podoba mu się najbardziej. – Wstydził się jak cholera, ale wskazał.
nie dojrzałą i wartą miłości
Kupiłam mu ją. Był przeszczęśliwy – mówi. Jacek z kolei prenumeruje
osobą.
„Playboya” i nie kitra go po szafkach. Wie, że Antek też go przegląda, choć mutacja jeszcze przed nim. Powinniśmy pozwolić dzieciom na przeżycie tego po swojemu. Ojciec Magdy doniósł jej, że nastoletni już Krzysiek ma w komputerze „gołe zdjęcia”. – Wzruszyłam ramionami. Doskonale pamiętam, kiedy jako nastolatka znalazłam za łóżkiem rodziców stertę świerszczyków z Zachodu. Wyedukowałam na nich całą klasę, a rodzice do dzisiaj nie mają o tym zielonego pojęcia – opowiada
Doskonale pamiętam, kiedy jako nastolatka znalazłam za łóżkiem rodziców stertę świerszczyków z Zachodu. Wyedukowałam na nich całą klasę, a rodzice do dzisiaj nie mają o tym zielonego pojęcia
49
50
gawędy
dzieci świata
c a n y l P m e t r u zn
czyli ku społe ltura i wyc czna howa dziec nie w Jap i onii
Zbliża się kolejna wiosna, moja czternasta od chwili przyjazdu do Japonii. Nigdy nie przypuszczałem, że spędzę tutaj tak poważną część mojego życia. Po latach widzę, jak wiele rzeczy uległo zmianie zarówno tutaj, w Japonii, jak i tam, w Polsce. Jestem obecnie ojcem trojga dzieci: syna Filipa i dwóch córek Megumi i Miki. Cała trójka urodziła się w Japonii. Aleksander Obiński
archiwum rodzinne Josuke Demukai
gaga wiosna
Oczywiście nie stawiamy sobie na co dzień pytań o wpływ otocze-
kobiety spodziewające się dziecka podpisują rozwiązanie umowy o
nia na nasze życie, wartości, systemy zachowań czy podejmowane
pracę. Przyszłe matki mniej więcej miesiąc przed porodem przeprowa-
decyzje. Staramy się w miarę możliwości normalnie funkcjonować
dzają się do domu rodziców. Kobiety spędzają dni przed rozwiązaniem
w warunkach, jakie mamy do dyspozycji, i realizować przynajmniej
z własnymi matkami, pobierając ostatnie nauki oparte na doświad-
niektóre z własnych planów. Próbujemy być częścią czegoś większe-
czeniu starszego pokolenia. Takie bezpośrednie przekazywanie wie-
go, wychodzimy codziennie z domu, pracujemy, poświęcamy część
dzy i doświadczenia z pokolenia na pokolenie jest w dalszym ciągu
czasu na spotkania towarzyskie, wymieniamy się opiniami i spostrze-
szeroko praktykowane w Japonii.
żeniami, jednym słowem – współistniejemy.
Rotacja i kółka zainteresowań Uci albo soto – wybieraj
Obecny system edukacji w Japonii wprowadzony został bezpo-
Jeszcze kilka lat przed przyjazdem do Tokio, w czasach przedinter-
średnio po zakończeniu drugiej wojny światowej w ramach pla-
netowych, kiedy większość informacji ludzie znajdowali w książkach,
nu szybkiego wzrostu gospodarczego zainicjowanego przez Stany
wyczytałem gdzieś taką myśl filozofii zen: woda wypełni zawsze
Zjednoczone i oparty jest na systemie amerykańskim.
każdą wolną przestrzeń, jeśli wlejesz ją do czajnika, przyjmie kształt
Obowiązkowa edukacja trwa 12 lat i obejmuje kolej-
czajnika, gdy wlejesz ją do kubka, przyjmie kształt kubka, gdy rozbi-
no: sześć lat szkoły podstawowej, trzy lata gim-
jesz kubek, pozostanie w dalszym ciągu wodą. Pamiętam, że wtedy
nazjum oraz trzy lata szkoły ponadgimnazjalnej.
brzmiała dla mnie równie interesująco, co enigmatycznie, a choć sens
Nauka w szkołach wyższych i na uniwersyte-
zawarty w tych słowach można odnieść do wielu różnych zjawisk
tach, która wykracza poza obowiązkowy pro-
na wielu różnych poziomach, dzisiaj, po latach, widzę dokładnie, jak
gram edukacji, trwa w zależności od profilu
Przyszłe matki mniej więcej miesiąc przed porodem przeprowadzają się do domu rodziców. Kobiety spędzają dni przed rozwiązaniem z własnymi matkami, pobierając ostatnie nauki oparte na doświadczeniu starszego pokolenia.
dobrze opisuje sposób, w jaki pojmowane jest społeczeństwo i jego
i specjalizacji od dwóch do czterech lat.
funkcja w Japonii.
W Japonii istnieje wyraźny podział na szkol-
To, co tak często upraszczane i mylnie tłumaczone jest w zachodnich
nictwo prywatne i państwowe. Większość
cywilizacjach jako masowe tłumienie indywidualności w jednostce na
dzieci japońskich pobiera edukację w szkołach
rzecz grupowej równości, nie jest w istocie niczym innym jak szeroko
państwowych na poziomie szkół podstawowych
pojętą racjonalizacją działania grupowego. W Japonii wszystko pod-
i gimnazjum. Edukacja w szkołach prywatnych jest
porządkowane jest poczuciu przynależności. Wykracza to daleko poza
jednak dosyć powszechna w szkołach ponadgimnazjalnych
oczywiste z europejskiego punktu widzenia funkcje zespołu. W języku
i na uczelniach wyższych. Program nauczania w japońskich szko-
japońskim do określenia jakiejkolwiek współprzynależności używa się
łach nie różni się ogólnie od europejskiego czy amerykańskiego, obej-
wyrazu „uci”, który oznacza dom. Przeciwieństwem tego określenia
muje standardowe przedmioty ścisłe i humanistyczne. Jedyna wyraź-
jest wyraz „soto”, czyli w dosłownym tłumaczeniu „zewnątrz”. Myślę,
na różnica, jaka istnieje pomiędzy szkolnictwem japońskim a polskim,
że daje to teraz nieco szersze pojęcie o wartości obu znaczeń, tutaj
dotyczy samej organizacji.
bowiem od najmłodszych lat codzienność niesie ze sobą tylko jedną
Otóż w japońskich szkołach podstawowych co dwa lata przeprowadza
alternatywę, mianowicie albo jesteś uci, albo jesteś soto.
się absolutną rotację uczniów. Oznacza to zmianę klasy przez wszystkich uczniów w całej szkole. Rotacje takie przeprowadza się również
Bez urlopu macierzyńskiego
w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych, z tą tylko różnicą, że
Tradycyjnie rola wychowywania dzieci w Japonii przypadała od za-
odbywają się one co roku. Te totalne przetasowania całych klas mają
wsze kobiecie i, jeżeli istnieje do dzisiaj zdecydowany podział świata
na celu między innymi umożliwienie szerszego współuczestnictwa
na męski i żeński, to jest on wyraźnie określony właśnie przy podziale
i interakcji większego grona uczniów w całej szkole, zapobieganie,
obowiązków względem rodziny. Chociaż coraz więcej kobiet stara się
przynajmniej w jakimś stopniu, nietolerancji wobec uczniów, którzy
pozostać aktywnymi zawodowo po założeniu rodziny, na tej płasz-
są z jakichś przyczyn mniej popularni w jednej grupie klasowej, i danie
czyźnie Japonia pozostaje zdecydowanie krajem rodzaju męskiego.
im szansy startu w nowym środowisku i nowej społeczności klasowej.
Systemy zatrudnienia i pracy oraz opieki społecznej nie sprzyjają
Wraz z rozpoczęciem edukacji szkolnej zaczyna się również gruntow-
kobietom wychowującym dzieci, a jednocześnie mającym aspiracje
na i solidna edukacja odpowiedzialności grupowej, współuczestnic-
kontynuowania kariery zawodowej. I bynajmniej nie chodzi tutaj tylko
twa oraz współzależności. Każda szkoła w Japonii ma bowiem szeroko
o czas pracy, który jest na dobrą sprawę nienormowany, a wszelkie
rozwiniętą sieć klubów i kółek zainteresowań, do których przynależ-
spotkania, kolacje i firmowe bankiety odbywające się grubo po godzi-
ność jest obowiązkowa. Poza klubami sportowymi są muzyczne, pla-
nach traktowane są jako niezbędne działania integracyjne. Prawdziwą
styczne oraz praktyczno-techniczne. Zajęcia klubowe rozpoczynają się,
przeszkodą jest to, że jakakolwiek forma urlopów macierzyńskich
w zależności od grupy wiekowej, albo wczesnym rankiem przed rozpo-
w Japonii praktycznie nie istnieje, a jeśli się zdarzają (przez
częciem normalnych zajęć lekcyjnych, popołudniami po lekcjach, albo
14 lat poznałem jeden taki przypadek), decyzje w tej sprawie podejmo-
w soboty i niedziele. Natomiast raz do roku, na początku października,
wane są indywidualnie przez poszczególne firmy. Najczęściej jednak
w każdej szkole organizowany jest undokai, czyli dzień konkurencji
51
52
gawędy
dzieci świata
sportowych. Impreza połączona jest z pik-
posiadania konkretnej gry i wykazania się znajomością jej reguł, a po-
nikiem i uczestniczą w niej całe rodziny
zycja w grupie zależy od stopnia zaawansowania w rozgrywce. Takie
z dziadkami, babciami i wujostwem włącz-
bardzo sprecyzowane umiejętności czy wiedza w jednej bardzo kon-
nie.
kretnej dziedzinie wytworzyły w Japonii rodzaj subkultury albo raczej społeczności, którą określa się w języku japońskim słowem „otaku”.
Galeria handlowa i park, więc po co wyjeżdżać
Wyraz ten nie ma odpowiednika w polskim czy angielskim, określa
Zajęcia szkolne wypełniają młodemu po-
ści w pewnej dziedzinie związanej z kulturą masową. Otaku to ktoś
koleniu sporą część czasu, być może jest
więcej niż pasjonat czy kolekcjoner, to rodzaj fanatyka, którego świat
to jedną z przyczyn tak niskiego stopnia
z czasem zamyka się w przestrzeni jednego tematu, gdzie granice po-
przestępczości nieletnich. Równie inten-
między realnością a fikcją zaczynają się zacierać.
osobę, która doprowadziła do perfekcji swoją wiedzę lub umiejętno-
sywny jest czas pracy tutejszych ojców, tylko sobota i niedziela. Bez wątpienia
Lojalność, wstyd i wyobcowanie zamiast dobra, zła, winy i przebaczenia
żyjemy w wysoko rozwiniętym społe-
Wiem, że dla kogoś, kto patrzy na to z zewnątrz, wrażenie może być
czeństwie konsumpcyjnym. Świadczyć
przygnębiające... Ale nie oceniajmy pochopnie. Za środkami maso-
o tym mogą ciągłe modyfikacje ist-
wego przekazu, pędem ku konsumpcji czy kulturą masową oraz no-
niejących produktów, intensywna re-
wymi technologiami stoją ciągle żywi ludzie. Być może zjawiska te
klama, przed którą nie sposób uciec,
wywołują w pewnym sensie płaskość, powierzchowność czy chaos,
ponieważ występuje ona na każdej istniejącej
ale nadal jest w tym wszystkim miejsce na ćwiczenie wrażliwości,
i dostępnej przestrzeni medialnej, jaką zna-
poczucie humoru, wybór, a więc – krótko mówiąc – wolność. Czymś,
my na obecnym poziomie cywilizacji – od
co bardzo doceniam, egzystując od tylu lat w społeczeństwie japoń-
opakowań spożywczych po wielkofor-
skim, jest założenie, że nic nie jest do końca określone, a każda chwila
matowe telebimy na skrzyżowaniach
i sytuacja tracą wewnętrzny czar i urok, kiedy staramy się je poddać
ulic. Wiele dziedzin życia prywatnego to
jednostronnej analizie i definicji. Trzeba przyznać, że takie podejście
nieustanna okazja do konsumpcji i nie
różni się zdecydowanie od zachodniego modelu wychowania, gdzie
jest przesadą twierdzenie, że Japończycy
wszystko przyporządkowane jest wartościom moralnym, podziało-
do dyspozycji rodziny pozostaje zatem
Przez pierwszy rok mojego pobytu Japonia i jej mieszkańcy fascynowali mnie nieustannie, potem nastąpił kilkuletni okres totalnej negacji wszystkiego, z czym się tutaj spotykałem
najczęściej spędzają sobotnio-niedzielne
wi na złe i dobre, syndromowi winy i przebaczenia. Otóż w Japonii
spacery rodzinne w centrach handlowych.
większość spraw opiera się na lojalności, natomiast wina zastąpiona
Obiekty te zresztą są znakomicie przystosowane
jest poczuciem wstydu i wyobcowania, ewentualnie bezużytecznością
do takich rodzinnych eskapad. Znaleźć tutaj można
społeczną. Choć może to zabrzmieć drastycznie czy bezdusznie, taka
wszystko, co niezbędne, od kin i restauracji z kuchniami całego
jest tutaj rzeczywistość, tak funkcjonuje to społeczeństwo od tysięcy
świata po pływalnie, salony fryzjerskie, gabinety odnowy biologicznej
lat, na tym opiera się jego kod społeczny.
i place zabaw. W sezonach cieplejszych, wiosną i latem, ogromnym powodzeniem cieszą się również miejskie parki, których liczba w tak
Przez pierwszy rok, może dwa lata mojego pobytu Japonia i jej miesz-
gęsto zabudowanym Tokio jest zadziwiająca, a te największe, jak Shin-
kańcy fascynowali mnie nieustannie, potem nastąpił kilkuletni okres
juku Gyoen czy Yoyogi Koen, dzięki jeziorom i dzikiej roślinności cał-
totalnej negacji wszystkiego, z czym się tutaj spotykałem. Dopiero
kiem zręcznie stwarzają iluzję wyjazdu poza miasto.
niedawno dotarło do mnie, że bezustanne porównywanie obu kultur i środowisk mija się z celem, istnieją one i funkcjonują pod wieloma
Otaku – wyspecjalizowany pasjonat
względami na kompletnie różnych zasadach. Od tamtej pory poczu-
Fikcja zręcznie podrabiająca rzeczywistość w całej swojej chaotycz-
łem się w Japonii jak u siebie. Dzisiaj moje dzieci chodzą do japoń-
nej wielorakości zastępuje coraz częściej tradycyjne środki wycho-
skich szkół, należą do klubów sportowych i kółek muzycznych, wy-
wawcze. Przemysł gier wideo wykracza w obecnej chwili daleko poza
chodzimy na spacery do parków lub do centrów handlowych, Megumi
obręb czystej, niewinnej rozrywki, a korporacje takie jak Sega, Sony
i Miki wychowują w swoich nintendo wirtualne psiaki, a mój syn Filip
czy Nintendo wprowadzają na rynek średnio co kilka miesięcy edycje
spotyka się z kolegami w pokoju, gdzie grają razem w kolejną wersję
gier i oprogramowania, za pomocą których można uczyć się języka ja-
pokemonów. I życzę z całego serca moim dzieciom, aby w przyszło-
pońskiego (głównie pisowni), opiekować wirtualnym psem lub kotem
ści, podobnie jak ja, miały okazję życia i funkcjonowania w dwóch tak
albo kreować fikcyjne postacie i grupy oparte na wizerunku rzeczywi-
odrębnych kulturach i aby były w stanie dokonywać wyboru tego, co
stych kolegów i przyjaciół z ławki szkolnej.
w obu kulturach najcenniejsze i najwartościowsze, bo każda chwila
W realnym środowisku szkolnym i podwórkowym natomiast tworzą
i sytuacja tracą wewnętrzny czar i urok, w momencie gdy staramy się
się minispołeczności, do których przynależność uzależniona jest od
je poddać jednostronnej definicji.
54
gawędy
pedagogiki
Od imienia sie zaczyna Najpopularniejszy w naszych szkołach sposób nauki czytania szkodzi dzieciom – twierdzi socjolożka Irena Majchrzak. Mimo że nie jest pedagogiem z wykształcenia (a może właśnie z tego powodu), ja jej wierzę. Marta Kwiatkowska
karty do gry „Nazywanie świata”
gaga wiosna
Co meksykańscy Indianie mają wspólnego z polskimi przedszkolakami? Niby nic, ale gdyby Irena Majchrzak, polska doktor socjologii, nie wyjechała w latach 80. do Meksyku, aby pracować nad tamtejszą reformą edukacji indiańskich dzieci, najpewniej jej autorska metoda nauki czytania nigdy by nie powstała. A tak, przynajmniej w części polskich przedszkoli, już trzy-, czteroletnie maluchy – tak samo jak dzieci w szkołach w Meksyku – uczą się czytać, po pierwsze: z łatwością, po drugie: bez stresu, a po trzecie: szybko. Niemożliwe? Dokładnie tak samo jak na pierwszy rzut oka niemożliwy jeszcze przed chwilą był jakikolwiek związek meksykańskich autochtonów z naszymi kilkulatkami.
W domu lepiej niż w szkole Dziecko adwokata albo dziennikarza na pewno będzie czytało płynnie, nawet jeśli w szkole nauczyciele zrobią wszystko, aby je do tego zniechęcić. Kiedy książki czy gazety są częścią naturalnego środowiska, zwykle nie ma problemów z nauką czytania. Ale nie jest powiedziane, że potomek szewca nauczy się kiedykolwiek czytać, a tym bardziej że polubi czytanie. O czym to świadczy? O tym, że, niestety, jedynie otoczenie ma wpływ na rozwój dziecka, a nie nasze szkolne metody nauczania – Irena Majchrzak nie ukrywa swojego krytycznego zdania na temat dzisiejszego systemu edukacji. Ponad 80-letnia pani naukowiec nie rezygnuje ze starań o rewolucję w polskim szkolnictwie. Charakterna i zdecydowana, szybko się irytuje, dlatego rozmowa z nią nie należy do najłatwiejszych. Kiedy plączę się w zasadach wymyślonego przez nią sposobu nauki czytania, nie waha się dobitnie skomentować kondycji intelektualnej dzisiejszych 30-latków (a mnie w szczególności). Ale, gdy mówi o dzieciach, słychać, że są one przedmiotem jej wielkiej troski. Już w swojej pierwszej
zrozumiała, że widziane na kartce słowa coś znaczą – wspomina Ire-
publikacji z Meksyku, zbiorze reportaży „Listy do Salomona”, Irena
na Majchrzak.
Majchrzak, zamiast opisywać jedynie lekcje w miejscowych szkołach,
Spotkanie z Simoną było przełomem w jej pracy. Irena Majchrzak
relacjonowała również, na jakich materacach śpią dzieci w przyszkol-
twierdzi, że właśnie tamtego dnia wymyśliła założenia swojej od-
nych internatach. Przekonanie, że podmiotowe traktowanie uczniów
imiennej metody nauki czytania. Według niej imię ucznia jest jego
i szersze spojrzenie nauczycieli na potrzeby dzieci to podstawy ich
kluczem do świata pisma. W każdej kulturze obrzęd nadania imienia
późniejszego szkolnego sukcesu, zostało jej do dziś.
jest uroczystością. Imię to słowo, które ma dla dziecka szczególną wartość. To je słyszy najczęściej, wypowiadane z czułością, przestrogą
Imię klucz
albo upomnieniem. To nim dziecko się przedstawia. Jeśli pierwszym
Jej metoda narodziła się przypadkiem w małej meksykańskiej wiosce
kontaktem dziecka z literami będzie przeczytanie własnego imienia,
Guaytalpa. Po kilku latach swojej podróży po Meksyku socjolożka tra-
wtedy nawet kilkulatkowi łatwo przyjdzie zrozumienie symbolicznej
fiła tam z zadaniem zorganizowania w miejscowej szkole pracowni
funkcji pisma – twierdzi.
z pomocami naukowymi. W przyszkolnym internacie poznała ośmio-
Doświadczenie, w którym ponad 20 lat temu uczestniczyła Simona,
letnią Simonę, która pewnego dnia poprosiła ją o pomoc w zadaniu
Irena Majchrzak powtarza ze mną – jak najbardziej piśmienną dzien-
domowym. Dziewczynka miała przeczytać czytankę, ale okazało się,
nikarką. Pisze moje imię powoli, skupiając się na każdej literze i opi-
że mimo dobrej znajomości alfabetu nie umie sobie poradzić ze złoże-
sując je po kolei. Trwa to dobrą chwilę, a ja nie mogę oderwać wzroku
niem nawet najprostszych słówek. – Nie wiedziałam, jak jej pomóc.
od długopisu w jej palcach. Puchnę z dumy i wzruszam się, że tak wy-
Byłam przekonana, że Simona ma wszystko, co konieczne do czytania:
jątkowo się nazywam, serio. W domu powtarzam rytuał z moją dwu-
przecież do tego nie potrzeba niczego więcej niż umiejętności rozpo-
ipółlatką. Patrzy jak zaczarowana, tak samo jak ja wcześniej. Później
znawania liter. W końcu, zmęczona i zrezygnowana, zapytałam ją, czy
przez tydzień nie rozstaje się ze swoją pierwszą wizytówką („Gdzie
wie, jak pisze się jej imię. Zaprzeczyła. Napisałam więc na kartce „Si-
są moje litery?” – pyta co rano). Widząc to, łatwo mi zrozumieć, dla-
mona” i wreszcie po raz pierwszy tego dnia zobaczyłam w jej oczach
czego wystarczy tylko jeden raz napisać z trzyletnim (a nawet i młod-
błysk zainteresowania. Według mnie właśnie wtedy dziewczynka
szym!) dzieckiem jego imię, aby pojęło ono pierwszą zasadę czytania:
Jeśli pierwszym kontaktem dziecka z literami będzie przeczytanie własnego imienia, wtedy nawet kilkulatkowi łatwo przyjdzie zrozumienie symbolicznej funkcji pisma
55
56
gawędy
pedagogiki
litery jednocześnie, samo będzie podczas kolejnych gier czytelniczych (patrz ramka) wybierało, których z nich potrzebuje w danej chwili, a po jakimś czasie bez wysiłku pozna je wszystkie.
Uszy czy oczy? A jak zaczynają naukę czytania nasze dzieci? Przede wszystkim zazwyczaj robią to dopiero w szkole, natomiast w przedszkolach maluchy, zuchy i starszaki są starannie chronione przed słowem pisanym. Na ścianach przedszkolnych sal wiszą kolorowe obrazki, za to nie uświadczymy tu ani alfabetu, ani najprostszych słów. Czteroi pięciolatki nie uczą się pisać, bo zdaniem metodyków są na to jeszcze za małe. Częstym za to ćwiczeniem w zerówkach jest nauka dzielenia słyszanych słów na sylaby albo na głoski. Według wielu pedagogów właśnie umiejętność wyodrębnienia głosek z wyrazu jest warunkiem do nauki czytania, tymczasem zdaniem Ireny Majchrzak odwoływanie się do słuchu dziecka jest źródłem problemów. – Podzielone na głoski słowo traci swoje prawdziwe brzmienie i swój sens – mówi. Dodaje, że poważną przeszkodą w nauce głoskowania (nudnej i niezrozumiałej dla dziecka) może być np. wada wymowy nauczyciela. Za odejściem od starej metody przemawia też to, iż litery, czyli znaki graficzne, istnieją oddzielnie, dlatego dzieciom łatwiej się jest ich nauczyć niż w sztuczny sposób wyodrębniać poszczególne głoski w słowie. Głoski nie występują niezależnie, próba ich wyizolowania jest zawsze trudna, a efekt niedoskonały. Znajomość głosek jest wynikiem pierwszych kontaktów dziecka z pismem, a nie warunkiem koniecznym do nauki czytania – podkreśla autorka odimiennej metody nauki czytania. To logiczne: czytanie – zwłaszcza ciche, a takiego właśnie powinny uczyć się dzieci – nie polega na sylabizowaniu słów, ale ślizganiu się
Uczenie dziecka pojedynczych liter tylko mu zamiesza w głowie, bo przecież litery nie istnieją samodzielnie, tylko w słowach, i to słowach ułożonych w zdaniach
napisane ciągi liter mają swoje znaczenie, dokładnie tak samo jak
oczu po słowach w pogoni za sensem. Do odczytania słowa wystarczy
wymawiane słowa. Podczas rytuału, który Irena Majchrzak nazywa
zarówno dorosłemu, jak i dziecku znajomość tylko kilku ze składają-
aktem inicjacji, dziecięca wyobraźnia zostaje poruszona, a czytanie od
cych się na nie liter – resztę może sobie dopowiedzieć.
początku wiąże się dla malucha z silnymi emocjami.
Kiedy wreszcie nadchodzi w szkole pierwszy kontakt z literami, nie jest wcale lepiej. Według Ireny Majchrzak najpopularniejszy sposób
Litery na ścianie
nauczania jest niczym innym jak przekazywaniem dziecku fałszywe-
Według metody Ireny Majchrzak kolejne litery dziecko również
go sposobu rozumowania – sposobu, z którego trudno będzie mu się
poznaje poprzez imiona, np. domowników albo przedszkolaków
wyrwać w przyszłości.
z grupy. Oczywiście nie pozna w ten sposób wszystkich znaków pi-
Uczenie dziecka pojedynczych liter tylko mu zamiesza w głowie, bo
sma, ale jego luki w wiedzy na kolejnym, szybko następującym po
przecież litery nie istnieją samodzielnie, tylko w słowach, i to sło-
akcie inicjacji etapie nauki wypełnia „ściana pełna liter”: ułożony
wach ułożonych w zdaniach. W dodatku kojarzenie liter z pojedynczy-
w jednym rzędzie i zawieszony, najlepiej na jasnym tle, pełny alfabet.
mi słowami to wpajanie dzieciom rzeczy z gruntu nieprawdziwej. Gdy
Irena Majchrzak jest przekonana, że dzieci powinny być uczone rów-
mówimy dziecku, że „A jest jak Agnieszka”, to po prostu oszukujemy
nocześnie wszystkich liter – dokładnie tak samo niemowlęta poznają
je. Przecież A wcale nie jest jak Agnieszka, tak samo jak B nie jest jak
wszystkie głoski podczas nauki mówienia.
balonik, a D jak domek. Jak Agnieszka jest tylko A-g-n-i-e-s-z-k-a!
– Mowa jest tak samo skomplikowanym narzędziem jak pismo, a prze-
– irytuje się pani Irena.
cież nikt nie czeka z nauką mowy, aż dziecko urośnie. Czemu zatem mamy czekać z wprowadzaniem nauki czytania „ś” czy „dz”? Czemu
Uwierzyć w rozum dziecka
według metodyków sześcioletnia Agnieszka albo Grzegorz nie mogą
Tym, co odróżnia metodę Ireny Majchrzak od innych, jest nie tylko
uczyć się czytania swojego imienia? – pyta retorycznie.
inna droga wprowadzająca malucha w świat liter i słów. Odmienny
Zdaniem autorki odimiennej metody nauka liter po kolei, od A do Z,
jest również sposób postrzegania samych dzieci. – Podstawą mojej
może błędnie zasugerować dzieciom, że np. niektóre litery są „waż-
metody nauki jest głębokie przekonanie, że dziecko to istota ro-
niejsze” albo „trudniejsze”. Jeśli zaś dziecko dostanie wszystkie
zumna, zdolna do dedukcji i wyprowadzania poprawnych wniosków.
gaga wiosna
57
Dorośli, nie tylko w Polsce, nie są skorzy do takiego myślenia. Kiedyś w Meksyku, podczas prowadzonego przeze mnie kursu dla nauczycielek, jedna z kursantek przyszła z pięcioletnią córeczką Vivianą. Najpierw przeszłam z nią przez akt inicjacji, a potem podałam jej trzy kartki z napisanymi słowami: pizarrón (tablica), piso (podłoga) i mesa (stół) i poprosiłam ją, aby położyła je na odpowiednich miejscach. Jej matka patrzyła na mnie jak na wariatkę, ale dziewczynka, która wcześniej nigdy nie uczyła się czytać, przez chwilę przyglądała się słowom, W jaki sposób Viviana doszła do rozwiązania zagadki? Według polskiej
Czytać czy się bawić?
badaczki dziewczynka posłużyła się dedukcją. Najpewniej zauważyła,
Najlepiej i to, i to. Opracowane przez Irenę Majchrzak gry czytelnicze
że pizarrón i piso mają na początku te same litery, zatem muszą od-
to jeden z elementów odimiennej metody nauki czytania.
nosić się do słów zaczynających się od tych samych dźwięków. Różnica między nimi jest łatwa do odnalezienia, pizzarón jest dłuższe
Targi liter Dziecko dostaje karteczki z literami składającymi
i fonetycznie, i graficznie. Trzecie słowo to musiało być mesa. To pro-
się na jego imię. Zadaniem jest ułożenie ich w prawidłowej kolejności,
ste dla każdego, nawet kilkuletniego, obdarzonego wrodzoną logiką
jak puzzle. Kolejnym etapem jest układanie z tych liter innych słów.
człowieka. Takie przypasowywanie napisanych słów do przedmiotów,
Kilkulatek uświadamia sobie, że kombinacja tych samych liter może
w które można z powodzeniem bawić się z kilkulatkiem w domu, to
nieść inne znaczenie. Dodatkowo po jakimś czasie zauważa potrzebę
„nazywanie świata”, ostatni etap nauki czytania. Po latach obserwa-
poznawania kolejnych liter. Może je zdobyć, wymieniając się swoimi
cji przedszkolaków Irena Majchrzak jest przekonana, że dzieci, znając
literami z innymi dziećmi albo rodzicami.
kilka liter, choćby tylko tych ze swojego imienia, umieją odróżnić np. słowo „kot” od słowa „motyl” czy „zeszyt”. Nauka czytania staje się
Gra w sylaby Do zabawy potrzebne są kartki z wypisanymi
wtedy dla nich czymś w rodzaju zabawy w zgadywanki.
na nich sylabami. Dziecko losuje dwie i próbuje złożyć z nich słowo.
– Pamiętam tamten dzień z Simoną. Podczas zabawy literami z na-
Jeśli wylosowane sylaby pasują do siebie – wygrywa.
szych imion dostrzegłam, że moje imię Irena można rozbić na całe zdanie: „Ir en a”, co po hiszpańsku znaczy: „iść do a”, czyli do samego
Nazywanie świata Najpierw przygotowujemy kartki z
początku – dodaje na koniec naszej rozmowy. Co to znaczy? Ano, nie-
nazwami wszystkich rzeczy, jakie nas otaczają (liczba kartek zależy
stety, to, że początki nauki dziecka mogą zaważyć nie tylko na jego
od wieku dziecka) i prosimy kilkulatka o przyporządkowanie nazw
umiejętności czytania, ale też na jego ogólnym rozwoju intelektual-
do przedmiotów. Zamiast przedmiotów można wykorzystać obrazki
nym. Błędy popełnione na początku mogą być nieodwracalne.
i próbować dopasować do nich słowa.
Irena Majchrzak – doktor socjologii, autorka książek poświęconych nauce czytania dzieci m.in. „Wprowadzenie dziecka w świat pisma”(1995), „Gry czytelnicze” (1998) i zbioru reportaży z podroży po Meksyku „Listy do Salomona” (wydane w 1982 roku początkowo w języku hiszpańskim). Jest też bohaterką wywiadów publikowanych w piśmie „Bliżej przedszkola” – zbiór rozmów Ireny Majchrzak z Elżbietą Wasil został wydany oddzielnie w książce pod tytułem „W obronie dziecięcego rozumu”.
Fot. Ewa Junczyk-Ziomecka
po czym wzięła kartki i zrobiła to, o co ją poprosiłam. Bezbłędnie!
Od
sw
rzchu e i i t u d o zm ski now oza K f to ysz Krz
Zdjęcia: Krzysztof Kozanowski Stylizacja: Monika Brzywczy Scenografia i produkcja: Natalia Mleczak Fryzury: Klaudia Jaśpińska Światła: Studio Południe Modele: Zuza, Róża, Kajtek i Jaś Ubrania: Kappahl
66
gałganek
łapanka
W marcu jak w garncu. Lecą tu, lecą tam, niebieskie koraliki, zmoczą drzewa i chodniki, więc nim słońce wyjdzie znów, niech kaloszki pójdą w ruch! Natalia Mleczak
Gemma, 5 lat
Rodzice: mama zawodowo fotografuje dzieci, a tata robi w reklamie Co Gemma ma na sobie? mundurek szkolny i kalosze Trumpette Kiedy deszczyk pada, to: lubię obserwować tęczę po deszczu
Rachel Devine, Sesame Ellis, Tomasz Baczyński, Arek Romański
Amelia, 3 lata
Rodzice: mama jest dziennikarką, tata specjalistą komputerowym Co Amelia ma na sobie? żółty płaszcz przeciwdeszczowy vintage Kiedy deszczyk pada, to: wskakuję w kałuże!
gaga wiosna
Milena, 6 lat
Rodzice: tata jest nadleśniczym, a mama dentystką Co Greta ma na sobie? kalosze Vincent, kurtka po siostrze Kiedy deszczyk pada, to: wychodzą robale
Ignacy, 2,5 roku
Rodzice: mama jest historykiem, a tata znawcą drewna Co Ignacy ma na sobie? kurtka C&A, spodnie H&M, kalosze Smyk Kiedy deszczyk pada, to: hop-siup w kałużę wpadam!
Greta, 4 lata
Rodzice: tata Arek – smutny grafik, mama Lena na co dzień śpiewa coś, co bywa jazzem, ale wieczorami zamienia się w Mamkę-Kołysankę Co Greta ma na sobie? spódniczka Gap, bluzka Zara oraz kaloszki ze Świnką Peppą, Mothercare Kiedy deszczyk pada, to: wylegujemy się w jacuzzi i szalejemy w basenie!
67
68
gałganek
album rodzinny Marta, Jacek, Zuzia i Julek
Album rodzinny Młode rodziny w obiektywie Marty Pruskiej. Tym razem w “Albumie Rodzinnym” pojawia się też jego autorka.
mi, jak byłem dzieckiem, i pewnie gdzieś się odłożył. Marta: Wiarę, że bycie szczerym jest najważniejsze. Nie chciałabym stawiać moim dzieciom zbyt ciasnych granic i przenieść z własnego dzieciństwa braku przestrzeni do wypowiadania własnego zdania. Na jakich ludzi chcecie wychować wasze dzieci? Marta: Kreatywnych, wierzących w słuszność własnego głosu. Chcę rozbudzić w nich poczucie, że mogą wszystko, czego zapragną. Jacek: „Na prawych obywateli RP XXI wieku!”... A poważnie – my im pokażemy kilka niuansów dobrego wychowania, a reszta niech należy
Marta Pruska – reżyser z charakteru i zamiłowania, z wykształcenia operator filmowy, fotografka, autorka cyklu „Album rodzinny”, bałaganiara oraz Jacek Lachowicz muzyk i kompozytor, ale również naczelny Pan Porządkowy. Wychowują wspólnie Zuzię (5,5) i właśnie narodzonego Juliana. Interesuje ich czarowanie dobrem i relacje międzyludzkie, przekształcanie zepsutego w naprawione oraz zdrowe gotowanie. Uważają, że nie ma rzeczy niemożliwych, a ich największy suckes to podpalenie lontu pod bombą, jaką była kampania zbierania pieniędzy na leczenie siostry Marty Pauliny. Planują kupno samochodu i pewnego rodzaju emigrację – trochę tu, trochę tam.
Skąd się biorą dzieci? Marta: Dusze męskie zakochują się w mamie, a dusze dziewczęce w
do nich. Mam wrażenie, że zbytnie „wychowywanie” może wywołać nieoczekiwany skutek w przyszłości.
tacie i tak wybierają sobie przyszłą rodzinę. Jacek: Gdy byłem dziec-
Czego najbardziej się obawiacie w związku z byciem rodzicami?
kiem, myślałem, że dzieci kupuje się w sklepie, i bardzo namawiałem
Marta: Że dzieci wychowuje się dla innych, nie dla siebie. Jacek: Czy
rodziców, żeby nabyli jeszcze przynajmniej siostrę. A oni ciągle powta-
zdołam odpowiedzieć na pytania, które zadadzą mi moje dzieci.
rzali, że na razie nie, bo nie dowieźli. Teraz myślę sobie, że dzieci biorą się z miłości, ale również dużej przyjemności obcowania ze sobą. Jakim jesteście typem rodziny?
Jak to będzie, kiedy wasze dzieci będą w waszym wieku? Jacek: No, to będzie gdzieś w 2040... Myślę, że na wakacje będziemy latać na międzynarodową stację kosmiczną, żeby złapać trochę dystan-
Marta: Żyjemy w walce z bałaganem, którego nie da się posprzątać.
su do ludzi. Marta: Będą układać sobie szczęśliwie życie z własnymi
Rodzina swojska: chłopaki i dziewczyny, psy, koty i burdel. Sielanko-
rodzinami, a my będziemy spokojni.
wa atmosfera! Jacek: Chaotyczna z zasadami. Czym ostatnio zaskoczyły was wasze dzieci?
Do czego służy ciało? Marta: Ciało to potężny przyrząd w lekcji kochania i szacunku. Cały
Jacek: Zuzia swoim instynktem opiekuńczym w stosunku do nowo
czas uczę się dawać mu to, co najlepsze, wierząc, że odpłaci mi tym
przybyłego brata, a Julian swoim urodzeniem, bo miał zaczekać jesz-
samym. Zuzia: Żeby nam kości nie powypadały!
cze kilka dni. Marta: Każde z nich zaskoczyło mnie w trakcie porodu, zanim zdążyłam je zobaczyć. Zuzia głosem, Julek – sensualnie dotknęłam go, zanim zobaczyłam, był bardzo delikatny. Co przenosicie z własnego dzieciństwa do życia dzieci, a czego nie
Jak się u was mówi na intymne cześć ciała? Pipka i siusiak, Zuzia ostatnio używa słowa „skrytka” oraz „komoda”. Odsłaniacie czy zasłaniacie? Zdecydowanie odsłaniamy. Widujemy siebie na golasa nieustająco, cza-
chcecie przenieść?
sami Jacek musi uciekać przed komentarzami Zuzi. Ale wszyscy nawza-
Jacek: Jestem dzieckiem lasu i chcę przekazać moim dzieciom wraż-
jem uczymy się od siebie tego, że nagość jest naturalna i nie ma co za-
liwość na przyrodę. Nie chcę przenieść strachu, który towarzyszył
słaniać. Najlepiej wychodzi Zuzi, Julian jeszcze się nie wypowiedział.
gaga wiosna
69
Marta, Wojtek i Gutek
Skąd się biorą dzieci? Marta i Wojtek: Z miłości! Kiedy sami przestaliście być dziećmi? Marta: Ciągle nimi jesteśmy. Wojtek: Czasami bardzo staram się być poważnym dorosłym, ale raczej z marnym skutkiem. Jakim jesteście typem rodziny?
Czego nie chcecie przenieść? Marta: Budowania autorytetu na zasadzie strachu. Wojtek: Rozwodów. Na jakiego człowieka chcecie wychować Gustawa? Marta: Dobrego. Wojtek: Odważnego. I żeby był ciekawy świata. Czego najbardziej się obawiacie w związku z byciem rodzicami? Marta: Własnych słabości i... okresu dojrzewania. Wojtek: Że nie będę
Rodziną lekko chaotyczną, ciągle gdzieś pędzimy, jesteśmy w drodze,
umiał być konsekwentny, cierpliwy, swojej słabej woli, żeby nie za-
często wyjeżdżamy z miasta, głównie na Śląsk do rodziny. W rezulta-
wieść, nie rozczarować. No i może jeszcze tego, że mój syn nie będzie
cie cały czas przepakowujemy nasz dobytek z bagażnika do pawlaczy
się w stanie wyprowadzić z domu w wieku 30 lat.
i z powrotem. Gutek jest szczęśliwy, kiedy ma rodziców w komplecie,
Jak to będzie, kiedy wasz syn będzie w waszym wieku?
dlatego staramy się jak najwięcej czasu spędzać razem. Ostatnio mie-
Marta: Mam nadzieję, że będę piec ciasteczka dla wnuków, tak jak ro-
wamy trzydniowe weekendy i wtedy jest czas na wszystko.
biła to moja babcia, a teraz moja mama. Wojtek: Chcę zrobić wszyst-
Czym ostatnio zaskoczył was syn? Marta: Gustaw jest na takim etapie rozwoju, że codziennie robi coś
ko, żebym z wnukami mógł dokazywać tak jak teraz z synem. Do czego służy ciało?
nowego. I dumna jestem jak paw z każdego małego, a jednocześnie
Do wielu przyjemności, żeby wypełniało przestrzeń, żeby się prze-
siedmiomilowego kroczku – że napił się z kubeczka, że rzucał do
mieszczać, patrzeć, słyszeć, wąchać i dotykać. Przytulać i łaskotać.
Wojtka klockiem, że gadał po swojemu z dziadkami na Skypie. Co przenosicie z własnego dzieciństwa do życia swoich dzieci?
Ulubiona część ciała każdego domownika? Wojtek: Ja i Gustaw mamy jednego faworyta u Marty (śmiech). Gu-
Marta: Mam nadzieję, że będziemy mieć z Gutkiem przynajmniej taki
staw poza tym uwielbia zaglądać nam do uszu, nosa i paszczy. Marta:
kontakt, jaki mamy ze swoimi rodzicami. Chciałabym, żeby udało się
Akceptuję całe swoje ciało. Ale to właśnie macierzyństwo sprawiło, że
zaszczepić w nim różne pasje. Moi rodzice pomogli mi rozwijać talen-
odkryłam i całkowicie zaakceptowałem swoją kobiecość. Wojtek: Mam
ty. Byli wymagający, ale jednocześnie nie mieli ciśnienia, że muszę
sentyment do uszu, bez nich ciężko byłoby zajmować się muzyką.
być tym albo tamtym. Dali możliwość usamodzielnienia się, rozwi-
Jak się u was mówi na intymne cześć ciała?
nięcia skrzydeł, wsparcie. Z mojego dzieciństwa na pewno przenio-
Fifek, siusiak, alternatywnie – ptak-bubak. No i odgapiliśmy „fintifi-
sę wakacje, codzienne wspólne posiłki i dbałość o kontakt Gucia ze
fluszka” z książki Oty Pavla. A jak dziewczynka, to pipinka.
wszystkimi dziadkami. Wojtek: Chciałbym, żeby dzieciństwo Gutka
Odsłaniacie czy zasłaniacie?
było tak samo spontaniczne i beztroskie jak moje. Żeby mógł/chciał
Generalnie odsłanianie nie jest dla nas problemem, mieszkając na
całe dni spędzać poza domem, bawiąc się ze stadem kumpli, w co
pierwszym piętrze bez firanek, myślę, że przechodzący chodnikiem po
tylko im wpadnie do głowy. Paradoksalnie, to była najlepsza szkoła
drugiej stronie ulicy często widzą to i tamto, i jakoś mi to nie przeszka-
odpowiedzialności.
dza. A poza domem, na zewnątrz, chyba wszystko zależy od sytuacji.
Marta, Wojtek i Gustaw (9 miesięcy) – śląski desant na warszawskim Mokotowie. Marta jest grafikiem i menadżerem kultury promującym design, Wojtek jest muzykiem i doradcą inwestycyjnym. Są szaloną parą z jeszcze bardziej szalonym synem, szczęśliwymi rodzicami i udanym małżeństwem. Charakteryzuje ich udane połączenie wrodzonego chaosu i śląskiego porządku. Wykształcenie wyższe praktyczne (ekonomia) i wyższe niepraktyczne (historia sztuki), poza tym szkoła życia. Zamierzają tak zorganizować sobie życie zawodowe, żeby mieć dużo czasu dla dzieci, własny dom, a w najbliższym czasie rodzinny wyjazd na narty z dziadkami i tegoroczne wakacje, pierwsze z synem. Fascynuje ich ostatnio nieustannie Gustaw, a poza tym muzyka, design, architektura i dobre jedzenie.
70
gablotka
galeria
Nancy i Bob rodzice Roba
Moi starzy sa swietni Zachwyciła nas ta strona internetowa, która jest czymś pomiędzy blogiem a galerią fotografii. Ludzie z całego świata mogą opublikować na niej zdjęcia swoich rodziców z czasów, kiedy jeszcze dzieci nie mieli, kiedy – jak to się mówi – byli piękni, młodzi i cool. GAGA wsiąkła w nią po uszy, wyłaniając się z tylko jedną krytyczną uwagą – nie ma tam żadnych zdjęć z Polski! Na razie... Monika Brzywczy
www.myparentswereawesome.tumblr.com
Otto
ojciec Andy’ego
gaga wiosna
Alison i Ulysses rodzice Nicka
Czasem zapominamy, że nasi rodzice to też ludzie, że kiedyś chodzili na randki, flirtowali, byli młodzi, opaleni, mieli marzenia, niezłe kiecki, aspiracje, szybkie samochody, a czasem też i kozę. Czasem uczłowieczamy ich dopiero kiedy sami mamy dzieci i wpadamy w zawrotny kierat obowiązków. Ale wtedy często sami zapominamy, że kiedyś my... www.myparentswereawesome.tumblr.com nie tylko przywraca wiarę w rodzica jako istotę o ludzkiej twarzy i pokazuje, że nie ma się czego wstydzić, wypierać i z czym walczyć, a nawet wprost przeciwnie – można się zachwycać. Oferuje możliwość zajrzenia do fascynujących prywatnych archiwów zdjęciowych zwykłych ludzi, ma niezwykły potencjał dokumentacyjny. Działa od września 2009 r. W ciągu sześciu miesięcy, do lutego 2010 r., umieszczono na niej ponad 1 tys. zdjęć. Fotografie spływają z całego świata, ale większość pochodzi ze Stanów. Są na nich ludzie wszystkich ras, kolorów skóry i wielu narodowości. Niektóre zdjęcia datują się na sam początek XX wieku, inne są z samego środka lat 80., są fotki czarno-białe i kolorowe, z obojgiem rodziców lub tylko z jednym. Zdjęcia romantyczne, przesycone czułością i nostalgią, ale też szalone, gdzie ojciec siedzi skulony w dziecięcym łóżeczku albo tresuje tygrysa, a matka stoi na głowie na campingu. Pomysł zrodził się w głowie 27-letniego nowojorskiego komika Eliota Glazera, który mieszka na Brooklynie, występuje w klubach komediowych i nowojorskich kabaretach, uprawia storytelling, razem z siostrą prowadzi też własne show komediowe na deskach teatru Upright Citizens Brigade. – Chodziło o to, by upamiętnić naszych rodziców, dziadków, zwykłych ludzi, którzy łatwo popadają w zapomnienie, i zwrócić uwagę na to, o czym często nie pamiętamy, że zanim pojawiliśmy się na świecie, oni już mieli swoją historię, swoje przeżycia – tłumaczy Eliot. Zdjęcia są romantyczne, zabawne, czasem śmieszne. Do ulubionych zdjęć Glazera należy czarno-biała fotografia z lat 60., na której odświętnie ubrana para jedzie limuzyną, prawdopodobnie na jakieś przyjęcie, a z tylnego okna auta wychyla się koza. – To bardzo optymistyczne, że tak wiele osób jest dumnych ze swoich
Ray i Marci
rodziców, dziadków, nie tylko ze względu na to, że ich wychowali, ale
rodzice Tima
że byli takimi indywidualnościami.
71
72
gablotka
galeria
mały Eliot Glazer z tatą
Na publikację na stronie trzeba chwilę zaczekać, Eliot sam zatwierdza nadsyłane propozycje. W kolejce stoi 7 tys. fotek. Bardzo rzadko zdarza się jednak, że któraś z propozycji zostaje odrzucona. – Większość zdjęć akceptuję, chyba że są nieostre, nieciekawe lub niepodpisane. Powiedziałbym, że 90 proc. nadesłanych prac udaje mi się opublikować. Raz jednak otrzymałem bardzo stare zdjęcie niezwykle atrakcyjnej pary grającej w baseballa zupełnie nago! Nie opublikowałem go, ale ci ludzie byli zdecydowanie awesome! My Parents to nie pierwsze internetowe przedsięwzięcie Eliota. Ma już swój blog www.urlesque.com, na którym komentuje nowinki technologiczne i plotki, współpracuje też z wieloma innymi serwisami. Ale wydaje się że Awesome Parents to obecnie jego najbardziej popularna akcja, na temat której ciągle proszony jest o wypowiedzi do prasy, rozgłośni radiowych i telewizyjnych. Na koniec roku zapo-
Christian i Claude
rodzice Catherine
wiedziana jest publikacja albumu z najlepszymi zdjęciami ze strony (nakładem wydawnictwa Villard Books). Eliot ogłosił też zapotrzebowanie na krótkie eseje dotyczące historii rodziców lub dziadków, w zamian oferuje popularność oraz udział w kilku interesujących promocyjnych cocktail parties.
gaga wiosna
Noelle i mała Tessa
Dan i Pat rodzice Andy’ego
73
74
gablotka
galeria
Mary
mama Katrisse
Darlene i Ron rodzice Roda
Lee i Bernice rodzice Beth
gaga wiosna
Jane
matka Jennifer
Nasi rodzice też są AWESOME! Pokażmy ich. Nadsyłajcie zdjęcia swoich rodziców i dziadków, na których widać, jacy byli fajni, zanim zamienili się w poważnych, odpowiedzialnych dorosłych. W następnym wydaniu GAGI opublikujemy te zdjęcia, a następnie wyślemy bezpośrednio do Eliota, żeby umieścił je na swojej stronie. Oto pierwsze!
Zdjecia waszych rodziców ślijcie na adres gagamag@valkea.com. W treści podajcie ich imiona.
Ewa i Mariusz rodzice Zuzy
75
76
gablotka
cukierkowce z egar: biszkopt, wskazówki – Zozole, godziny zaznaczone lukrem do dekoracji ciast Schwartau
k wiat wycięty z tęczowych pasków Zozole, doniczka – krówka Goplana
s zafka na leki: wafle, drzwiczki posypane cukrem pudrem, uchwyt – paseczek wycięty z Zozoli, półki z wafli, leki – Skittlesy, kółka z mlecznych groszków
t ablica z andruta, litery – Haribo, Baaren Schule
s tół: blat – wafelek Horalky, telefon z ekologicznego marcepanu i pastylki Skittles, plik recept – guma rozpuszczalna Mamba, pojemnik szklany na opatrunki – cukierek Halls Vita C, nogi stołu – wykałaczki i groszki mleczne, krzesło – Milky Way Minute z jogurtem i müsli
iarka wzrostu KitKat m White, kreseczki – Zozole, napis lukier do dekoracji ciast Schwartau, kółka ze Skittles
dywanik z galaretek
z lew: kran z litery Y Haribo, pokrętła ciepłej i zimnej wody z Zozoli, zlew z ekologicznego marcepanu, szafka pod zlewem – Cini Minis Nestlé, mydełko – Lentilky
leczyła się Karina Królak
gaga wiosna
77
z djęcia rentgenowskie z cieniutkich wafelków w czekoladzie deserowej, płatków czekoladowych Wawel oraz lukru
p lakat: suchar beskidzki, tubka z pastą – andrut polany lukrem, zakrętka – Haribo, napis z lukru do dekoracji ciast
f artuch lekarski: surowe ciasto francuskie i wieszak z Haribo
aga: podstawa z holenderskiego w piernika, paluszek Lajkonik, Haribo i lukier do dekoracji ciast
ł óżko: biała czekolada, pieczywo Wasa, opatrunki – guma do żucia Orbit, czepek pielęgniarki – galaretka
s zafka pod komputer: biszkopty połączone lukrem na kołach z mlecznych groszków, komputer z herbatnika Be-Be Jutrzenka
f otel ze skaju: piernik firmy Kopernik, nogi z wykałaczek
80
gablotka
rentgen
Robotata
Biegając między wystawcami na targu wzornictwa recyklingowego Przetwory tej zimy, wpadliśmy, i to całkiem dosłownie, na papierowe zabawki Robotaty. Zauroczyły nas charakterne kanciaste postaci o rysach naszych sąsiadów z blokowisk, koleżanek z przedszkola lub robotów rodem z PRL-u. Poznajcie Robotatę i sklejcie z dziećmi jego najnowsze, zaprojektowane specjalnie dla GAGI zabawki, które znajdziecie na kolejnej stronie. Zuzanna Ziomecka
z archiwum Robotaty
łaja w roli kochanka. Czy robotata szuka robomamy? Gdybym napisał prawdę – że jestem opryskliwym robotem na usługach istot z innych wymiarów – to czy ktoś by mnie zatrudnił? Animacja jest wypadkową dążeń klienta i moich, więc na szczęście wina za rozerotyzowanie Mikołaja się niejako rozmywa. Co do Robomamy, to od ponad dziewięciu lat posiadaczem pakietu kontrolnego w moim sercu jest Magda. Robotata nie szuka, Robotata znalazł. Czy planujesz podróż w kolejny wymiar w przyszłości? Nie jestem typem planującym. W moim przypadku to są raczej delikatne sugestie. Jak dotąd życie samo świetnie sobie radzi z niesieniem mnie w dobrą stronę, więc moja ingerencja jest raczej zbędna. Jedynym „planem” jest przeprowadzka na jakiś czas do Berlina. Chciałbym w tym wspaniałym
Jak Paweł Piekarski stał się Robotatą?
– Wielkiego Mózgu Elektronowego z planety Betelguza.
Paweł Piekarski: Był sierpniowy wieczór, cykady pięknie
Poza tym obecnie dorośli często zachowują się i wyglądają
grały w trawie, a księżyc wydawał się na wyciągnięcie ręki.
jak dzieci, więc czasem niezwykle trudno jest mi te dwie
Potem było już klasycznie: porwało mnie UFO, walczyłem
grupy od siebie odróżnić.
mieście odpocząć trochę od mojego ukochanego kraju. Gdzie można znaleźć twoje ludziki? Jak kupić zestaw? Obecnie ludziki są dostępne na www.pantuniestal.com i łódzkiej księgarni Mała Litera. Wkrótce w Warszawie będą
o ocalenie wszechświata, nauczyłem się klingońskiego. PoCzasem, jak podczas Przetworów, na których cię spotka-
do kupienia w sklepach Pies czy Suka i Numery Litery. Plan
łyśmy, masz bezpośrednią styczność ze swoimi klientami
ogólny na ten rok zakłada opanowanie całego wszechświa-
– kto najbardziej interesuje się twoimi ludzikami?
ta, jeśli tylko starczy czasu. Zestaw? Pomysł wart przemy-
a teraz robisz zabawki 3D z tektury. Co cię pokusiło, żeby
Najgorętsze reakcje widziałem u – powiedzmy – moich ró-
ślenia.
wejść w ten nowy wymiar?
wieśników. Właściwie jedyną grupą, która średnio intere-
Myślę, że wina lub zasługa leży w programach z legen-
sowała się moimi ludzikami, są ludzie starsi.
wróciłem jako Robotata. Jesteś wszechstronnym grafikiem: rysujesz, animujesz,
darnym guru prac ręcznych Adamem Słodowym. Poza tym lubię wyzwania, lubię rzucać Robotacie kolejne rękawice i oglądać, co z tego wyniknie.
Czy masz swoją ulubioną postać spośród tych, które stworzyłeś? Czemu ją lubisz? Największy sentyment czuję chyba do projektu „Bookworm
Czy tworzenie tekturowych ludzików to bardziej zabawa
Zombie” – powstał on jako pierwszy i zapoczątkował mój
czy praca?
papierowy zapał. Obecnie jednak chyba najbardziej lubię
Uwielbiam swoją pracę, więc zazwyczaj praca i zabawa
postać pana Witczaka z „Majstra Klepki” – gorącego jesz-
mieszają się ze sobą jak dwa szalone zwierzaki. W tym
cze projektu dla Pantuniestal.com.
wypadku to spełnienie marzeń, świetna zabawa i satysfakcjonujący projekt w jednym.
Czy Robotata ma dzieci, czy tylko roboty? Nie mam dzieci, telewizora ani samochodu. Jest super.
Kogo masz na myśli, kiedy projektujesz – dzieci czy dorosłych, którzy są dużymi dziećmi? Zazwyczaj projektuję dla siebie i mojego mocodawcy
Na swojej stronie reklamujesz się jako miły, przystojny i do wynajęcia. Twoja animacja świąteczna pokazuje Miko-
82
gablotka
rentgen
W lecie 1862 roku odbyła się wycieczka łodzią po Tamizie. Wzięli w niej udział wielebny Charles Lutwidge Dodgson, wielebny Robinson Duckworth oraz trzy małe dziewczynki, siostry Liddell: Lorina (lat 13), Alicja (lat 10) i Edith (lat 8). Podróż zaczęła się niedaleko Oksfordu i zakończyła w wiosce pięć mil dalej. W czasie leniwej wycieczki Charles Lutwidge Dodgson, diakon Kościoła anglikańskiego, ale też matematyk, autor wielu szacownych dzieł logicznych i matematycznych, poeta i fotograf, zabawiał towarzyszy podróży opowieścią o dziewczynce, która wpadła w głąb króliczej nory. Dziewczynkom opowieść spodobała się do tego stopnia, że namówiły matkę, by przekonała wielebnego Dodgsona do jej spisania. Cztery lata później ukazała się drukiem „Alicja w krainie czarów” autorstwa niejakiego Lewisa Carrolla. Wielebny Dodgson do końca życia dzielił swoją twórczość na poważną (matematyczne opracowania) i niepoważną (książki dla dziewczynek), a listy zaadresowane na nazwisko Lewis Carroll przychodzące na jego uniwersytecki adres odsyłał nadawcom bez otwierania. „Alicja w krainie czarów” według polskiego tłumacza Macieja Słomczyńskiego to „jedyny wypadek w dziejach piśmiennictwa, gdzie jeden tekst zawiera dwie zupełnie różne książki – jedną dla dzieci i drugą dla bardzo dorosłych”. Błyskawicznie stała się bestsellerem, czytali ją i młody Oscar Wilde, i królowa Wiktoria. Jednak sam Carroll popadł w melancholię. Alicja, środkowa z sióstr Liddell, odpływa w dal. Najpierw jej matka zakazuje pisarzowi kontaktów z córkami, lecz przede wszystkim dziewczynka dorasta. Następny tom z serii przygód Alicji, napisana kilka lat później „Alicja po drugiej stronie lustra”, nie ma już tej energii i tego poczucia humoru, jest za to przepełniony melancholią i smutkiem. To epitafium po dziecku, którego już nie ma. Lewis Carroll vel Charles Lutwidge Dodgson był bowiem jednym z tych wiktoriańskich dżentelmenów, którzy nad towarzystwo dorosłych przedkładali kompanię małych dziewczynek. Pikanterii jego znajomościom dodawał fakt, że Carroll się jąkał, miał sztywną nogę, nie był specjalnie towarzyski, był po prostu dziwakiem i odludkiem. Żeby ukrócić niezdrowe spekulacje, od razu napiszę, że nigdy nie znaleziono twardych dowodów na pedofilię autora „Alicji”, ale nawet jego współcześni uważali go za ekscentryka. Nie wiedzieli, jak interpretować zapał wielebnego w organizowaniu bali dla „swoich drogich przyjaciółek”, którymi były dziewczynki w wieku od 6 do 13 lat. Gdy
Żadna inna dziewczynka w historii dziecięcej literatury nie zmieniała tyle razy swojego kształtu i rozmiaru co siedmioletnia Alicja. Mało który pisarz, mimo ogromnej sławy, okryty był taką hańbą, jak twórca jej przygód. GAGA prześwietla związek wielkiego pisarza, małej dziewczynki i zakamuflowanej opowieści o nieubłaganym dojrzewaniu. Ewa Szabłowska
John Tenniel
w „Alicji po drugiej stronie lustra”, dziewczynka mówi, że ma dokładnie siedem lat i sześć miesięcy, Humpty Dumpty cierpko komentuje: „Bardzo niewygodny wiek. Gdybyś poprosiła mnie o radę, powiedziałbym ci, że należy poprzestać na siedmiu... ale teraz jest już za późno”. Co ciekawe, jak tylko drogie przyjaciółki zaczynały dojrzewać, tracił nimi zainteresowanie. Jeszcze bardziej dwuznaczne były sesje fotograficzne, na które rodzice dziewczynek mieli zakaz wstępu. Dodgson działał bowiem też jako fotograf, a odbitki przedstawiające małe dziewczynki stanowią jakieś 60 proc. całego archiwum pisarza, reszta to pejzaże, portrety kobiet i martwe natury przedstawiające szkielety, lalki i psy.
gaga wiosna
Niezależnie od preferencji wielebnego Dodgsona, do których jeszcze
do którego dociera Alicja, to nic innego jak żeńskie genitalia. Wybiera-
powrócę, „Alicja w krainie czarów” jest majstersztykiem. Powszechnie
jąc drzwi małe, a nie duże, Alicja (a właściwie Dodgson w przebraniu
uznana jest też za bazową opowieść o dojrzewaniu, szukaniu swojej
Alicji) demaskuje się, że woli kopulować z dziewczynką, a nie z kobietą.
tożsamości w „krainie szaleńców” (czyli świecie dorosłych) i nego-
A symbolika problemu dopasowania kluczyka do drzwi – to za duży,
cjacjach z ciałem, które non stop się zmienia: rośnie, maleje, zmienia
to za mały – jest oczywista. Cały artykuł Goldschmidta wydaje się
proporcje, a wszyscy ciągle mylą się i biorą jego właścicielkę za kogoś
bardziej parodią psychoanalizy niż psychoanalizą, a sam Goldschmidt
innego (księżna uważa, że jest nową opiekunką dziecka, Biały Królik
mitygował się, że jego analiza „Alicji w krainie czarów” była tylko
sądzi, że to służąca). „Kim jestem?”, „Kim jesteś?” – to jedne z najczę-
sztubackim żartem. Niemniej jednak dla następnego pokolenia bada-
ściej zadawanych pytań. Alicja szuka na nie odpowiedzi u Myszy, Kota
czy Carroll naznaczony był już stygmatem „stłumionego pedofila”.
z Cheshire, Pana Gąsienicy, Szalonego Kapelusznika i Marcowego Zają-
A odnalezienie wśród kolekcji jego zdjęć dziecięcych aktów było gwoź-
ca. Ale nic z tego, wszyscy zadają jej kolejne pytania – aż dziewczynka
dziem do trumny.
konfuduje się jeszcze bardziej. Jest to jedna z najładniejszych metafor zagubienia towarzyszącego okresowi dojrzewania, gdy z chaosem
Gdy po śmierci sędziwej Alicji wydano zbiór korespondencji między
w głowie i ciele współgra zagubienie w dziwnym świecie. Po gwałtow-
nią a Carrollem, na rehabilitację reputacji pisarza było już za późno.
nym upadku w głąb króliczej nory, większość perypetii Alicji dotyczy
W międzyczasie okazało się, że zaginione pamiętniki Dodgsona wcale
niemożności dostania się tam, gdzie chce się znaleźć. Najpierw nie
nie były zaginione, lecz spalone na prośbę matki Alicji. A w jednej z lon-
może wejść przez drzwiczki do wspaniałego ogrodu, bo ciągle jest albo
dyńskich bibliotek odnalazł się apokryf mówiący o tym, że 31-letni dia-
za mała, albo za duża, potem, u królika, rośnie tak bardzo, że wypełnia
kon oświadczył się 11-letniej Alicji i został odrzucony. Wkrótce potem
cały dom. Gdy trafia w końcu do „grzyba, z którego jednej strony się
rodzina Liddellów zerwała z Dodgsonem stosunki towarzyskie. „Spra-
rośnie, a z drugiej maleje”, najpierw zmniejsza się tak, że uderza brodą
wa Carrolla” tonie w odmętach niedopowiedzeń i niejasności, złośliwi
o własne stopy, potem jej szyja rośnie, aż głowa Alicji dryfuje ponad
mogliby powiedzieć, że owija ją zmowa milczenia, mieszczański spisek
koronami drzew. I znów przerażony Gołąb bierze ją za węża, a Alicja
mający na celu uchować reputację panny i wziętego, bądź co bądź, pisa-
nie może przekonać go, że „tak naprawdę” jest małą dziewczynką. Gdy
rza. Pamiętać jednak trzeba, że nasza perspektywa też nie jest zupeł-
przez chwilę udaje jej się utrzymać wzrost na poziomie innych stwo-
nie niewinna. Kiedy opisujemy wiktoriańskie bajki i powieści, z zasady
rzeń zamieszkujących Krainę Czarów, nie trwa to długo. Jak na złość
podchodzimy do nich nieufnie i filtrujemy je przez psychoanalityczną
zaczyna rosnąć na sali sądowej – gdzie właśnie toczy się bezsensowny
optykę widzącą w poezji psychopatologię, ekscentryzm definiującą jako
proces o skradzione ciastka. Niestabilność cielesna dotyczy zresztą nie
nerwicę natręctw, a niewinność jako histeryczne stłumienie. Najbar-
tylko Alicji, Kot z Cheshire pojawia się jako sama głowa z uśmiechem
dziej kuriozalna interpretacja „Alicji” wyszła od Williama Empsona,
albo uśmiech bez głowy, a dziecko księżnej zmienia się w prosiaka.
który w kałuży łez wylanych przez wielką Alicję, w której następnie mała Alicja pływa z Myszą, widział wody płodowe, a w dziewczynce
„Alicję w krainie czarów” odczytuje się jako metaforę dojrzewania, ale
upadającej w głąb nory – płód, który musi narodzić się jako dziecko,
panna Liddell, gdy zainspirowała Dodgsona, miała zaledwie siedem lat,
a potem kobieta, która osiągnie pełnię, dopiero jak zostanie matką. Inny
dopiero pozbywała się pierwszych mlecznych zębów. Czy była fantazją
analityk, Paul Schilder, obstawał, że postać Alicji była substytutem pe-
pisarza marzącego o tym, by miała już 13 lat i stała się lolitką? Spekula-
nisa Dodgsona, a Paul Skinner widział w powieści nienawiść diakona do
cji na ten temat było sporo, a wielebnemu przyczepiono nieprzyjemną
dorosłych kobiet i dodawał: „Jego życie wyraźnie pokazuje, sam
łatkę „pedofila w szafie”. Bardzo mało informacji i materiałów
nie akceptował siebie jako dorosłego mężczyzny, tylko pragnął
źródłowych było dostępnych w czasie, gdy pisano pierwsze bio-
zmienić się w małą, żądną przygód dziewczynkę”.
grafie pisarza. Cześć jego pamiętników zaginęła i to, pechowo,
Obecnie freudowska gorączka opadła i większość z tych psycho-
z tych lat, gdy Dodgson przyjaźnił się z Liddellami. Sędziwa
analitycznych tez przyjmujemy raczej z uśmiechem jako znak
Alicja Liddell nie chciała z kolei upubliczniać ich koresponden-
czasu, dziedzictwo XX wieku, w którym wiktoriańska na-
cji. Argumentem koronnym okazał się artykuł z 1932 roku
iwność i słodycz oceniona została jednoznacznie jako hi-
niejakiego Tony’ego Goldschmidta, wówczas studenta i fana
pokryzja, stłumienie i skrzywiona seksualność. Zamknięci
odnoszącej wtedy sukcesy psychoanalizy, ukazujący pisa-
w pancerzu oświecenia i materializmu badacze czuli się
rza jako zboczeńca, odludka i jednostkę nieradzącą sobie ani
zmuszeni doszukiwać się psychologicznych podtekstów
w społeczeństwie, ani ze społecznymi normami. Goldsch-
ukrytych za literacką fikcją. Po takich lekturach czasem robi
midt odczytał powieść jako zaszyfrowany przekaz wypływa-
się smutno, jak w dniu, kiedy dowiadujemy się, że Mikołaj
jący prosto z chorej i pokręconej podświadomości Dodgsona.
nie istnieje. Na pocieszenie można jedynie stwierdzić, że
Przygody dziewczynki były znakami i symbolami popędów
„prześwietlenie” Lewisa Carrolla dotyczy tylko jednej
i stłumień, których znaczenie na jaw wydobyć mogła in-
z dwóch „zawartych w Alicji” książek, tej dla bardzo do-
terpretacja freudowska. Upadek w głąb króliczej nory był
rosłych. Ta dla dzieci pozostaje niewinna, absurdalnie
dla badacza symbolem stosunku, a drzwi w przedsionku,
śmieszna i zadziwiająca – tak jak jej czytelnicy.
83
Książka uznana jest za opowieść o dojrzewaniu, szukaniu swojej tożsamości w „krainie szaleńców” (czyli świecie dorosłych) i negocjacjach z ciałem, które non stop się zmienia: rośnie, maleje, zmienia proporcje, a wszyscy ciągle mylą się i biorą jego właścicielkę za kogoś innego
84
gablotka
recenzje
Lekcje anatomii Ciało człowieka to dla dziecka jeden z najbardziej fascynujących układów we wszechświecie. Tym ciekawszy, że w przeciwieństwie do innych podniecających, lecz odległych zjawisk, takich jak zorza polarna, zwierzęta epoki lodowcowej czy ufoludki, dostępny na wyciągnięcie ręki i nieustannie będący podręcznym poligonem doświadczalnym każdego małego badacza. Ewa Szabłowska
W księgarniach półki uginają się od książek przybliżających
Ciało człowieka Valerie Videau (Larousse 2008, 39,90 zł, dla
dzieciom tajniki ludzkiego organizmu. Mimo olbrzymiego wybo-
dzieci od 5 lat).
ru większość, niezależnie od kraju pochodzenia, jest bliźniaczo
Rewelacja! Widać, że wydawnictwo ma za sobą lata praktyki
do siebie podobna. Niby nie powinno to dziwić, wszak jesteśmy
w wydawaniu książek edukacyjnych. Jak dla mnie zdecydo-
ulepieni z jednej gliny, jednak znalezienie encyklopedii ciała na-
wanie najlepsza księga ciała dla dzieci. Wszechstronna, przy-
prawdę zaspokajającej głód wiedzy i dającej odpowiedź na pyta-
stępnie napisana, zaspokaja naukowy pęd przedszkolaków,
nia najprostsze („dlaczego krew jest czerwona”) i dziwniejsze
nie zamęczając ich przy tym niezrozumiałą terminologią. Naj-
(„dlaczego obcinanie włosów nie boli, choć są żywe, bo rosną”)
ładniej zilustrowana i w dodatku wyposażona w ciekawe „po-
wymaga trochę czasu. GAGA proponuje stronniczy przegląd
moce naukowe” w postaci naklejek, kart z zagadkami, miejsc
książek rozkładających na czynniki pierwsze tę skomplikowaną,
na wklejenie własnych zdjęć lub własnoręcznego wykonania
lecz jakże bliską maszynę.
ilustracji. Oprócz wiedzy tzw. twardej przekazuje sporo ciekawostek („skóra dziecka, gdyby ją rozciągnąć, zakryłaby całe
Ludzkie ciało Anny Claybourne (Wilga 2009, 99,90 zł, od 6 do
łóżko”) i informacji na temat niezauważanych często przez
12 lat).
dorosłych autorów detali, które dla dzieci mają kluczowe zna-
W przypadku tej książki główną atrakcją są rozkładane, trój-
czenie: włosów, paznokci czy zębów mlecznych. Na mnie naj-
wymiarowe modele najbardziej zagadkowych części anatomii.
większe wrażenie zrobiły propozycje prostych doświadczeń
Duże wrażenie na kilkulatku robi spory, bo zajmujący aż pół
wyjaśniających wprost zjawisko złudzenia optycznego oraz
strony model mózgu opatrzony klarownym komentarzem
omówienie ludzkich zmysłów w kontekście percepcji zmysło-
(„mózg wygląda jak szaroróżowa galaretka, ale działa jak
wej zwierząt.
komputer”) czy pokazanego od buzi aż po pupę układu pokarmowego wyposażonego dodatkowo w sekretne okienka, po
Ciało – Encyklopedia dla dzieci w wieku 6-9 lat dr. Pascala Bo-
otworzeniu których możemy zajrzeć do środka żołądka. Oprócz
renszteina (Larrouse 2008, 27,90 zł).
sensownego i przystępnego omówienia podstawowych ukła-
Pogłębiona i rozszerzona wersja encyklopedii dla przedszkola-
dów trochę miejsca poświęcone zostało higienie, zdrowemu
ków. Te same rozdziały omawiające budowę i funkcjonowanie
trybowi życia i rozwojowi dziecka w czasie ciąży. Do wyobraźni
ciała dziecka i dorosłego wzbogacone są dodatkowo o część
małego dziecka trafiają porównania w stylu: „Krwinki białe
o dojrzewaniu i rozmnażaniu napisaną z francuską szczerością
pełnią funkcję policjantów pomagających tropić i zwalczać za-
i bez żadnych eufemizmów. Jest to jedna z nielicznych, jeśli
razki”. Trochę za skomplikowany może być wykład z genetyki
nie jedyna książka o ciele dla dzieci przed okresem dojrzewa-
opisujący budowę DNA, powstawanie zygoty z komórki jajowej
nia, która w bardzo odważny sposób mierzy się ze wzlotami
i plemnika czy ciekawostki o zastawkach, podczas gdy część
i z upadkami okresu dojrzewania oraz tym, co czeka czytelników
o chorobach dla dziecka, które jest już w stanie zrozumieć
w ciągu najbliższych kilku lat. Bardzo czujna jest też warstwa
i przyswoić resztę książki, może wydawać się zbyt pobieżna
obyczajowo- socjologiczna i muszę przyznać, że rozdział o kul-
i pozostawiająca niedosyt.
turowym funkcjonowaniu ciała zrobił na mnie wrażenie. Przede
gaga wiosna
85
wszystkim przez samą swoją obecność; autorzy nie zapomnieli,
przede wszystkim ciało pokazane jest tu jako genialnie zsyn-
że ciało nie jest tylko skórnym workiem wypełnionym kośćmi,
chronizowana, niezwykła maszyna.
narządami i krwią, nie istnieje tylko jako wyabstrahowany podmiot medyczny, lecz jest przecież bardzo silnie i różnorodnie
Wielka księga siusiaków Dana Höjera i Gunilli Kvarnström (War-
istnieje w obszarze kultury (nie tylko europejskiej). Dlatego
szawa 2009, wyd. Czarna Owca, od 9/10 lat).
więc rozdziały o fakirach i odczuciu bolu, tatuażach i makijażach
Księga, a właściwie książeczka, bo wcale nie jest taka wielka,
są doskonałym kontekstem rozszerzającym rozważania o ciele
odpowie na wszystkie pytania dotyczące siusiaków, jakie wy-
człowieka o wymiar właściwie nieistniejący w innych tego typu
myślić mogą dzieci. A nawet na jeszcze więcej. Napisana przez
encyklopediach. Czapki z głów!
parę bezpruderyjnych Szwedów, bez owijania w bawełnę opowiada o dojrzewaniu, higienie, rozmnażaniu i zabezpieczaniu
Jak działa niesamowite ciało człowieka wg mózgofalek Richar-
przed nim, masturbacji i wielu, wielu innych aspektach bycia
da Waltera (Świat Książki 2009, 32,90 zł, od 8 do 18 lat).
chłopcem. Konkretna, ale też zabawna jest świetnym wstępem
„To jest mózgofalek. On i jego koledzy będą przewodnikami pod-
do lekcji wychowania seksualnego, przede wszystkim z tego po-
czas tej zapierającej dech w piersiach podróży po ciele człowie-
wodu, że obok suchej wiedzy serwuje też masę ciekawostek:
ka” – czytamy na tylnej okładce tej niezwykłej encyklopedii cia-
o przysięgach składanych na jądra, o eunuchach, ubezpieczanych
ła. Jest to książka przeznaczona dla dzieci starszych, uczniów
na milionowe sumy siusiakach gwiazd, tatuażach na penisie
pierwszych klas podstawówki. Komiksowa forma sugeruje, że
i siusiakach zwierząt. Rozwiewa też dylematy dojrzewających
dobrze, gdyby czytelnicy tej pozycji umieli sami czytać, przy-
chłopców dotyczące małych, krzywych czy żyjących własnym
najmniej częściowo, by przesylabizować dymki w scenach akcji,
życiem siusiaków.
którymi ta poważna w gruncie rzeczy książka jest upstrzona.
Komiksowa kreska może nieuważnego rodzica wprowadzić
Wielka księga cipek Dana Höjera i Gunilli Kvarnström (Warsza-
w błąd i sugerować, że mamy do czynienia z rzeczą łatwą, lekką
wa 2009, wyd. Czarna Owca, od 9/10 lat).
i przyjemną. W rzeczywistości, choć „Ciało wg mózgofalka” jest
Właśnie ukazuje się wersja książeczki dla dziewczynek, jeszcze
lekturą przyjemną, to na pewno nie łatwą czy powierzchowną,
bardziej potrzebnej niż ta o siusiakach, bo kobiece narządy płcio-
wręcz przeciwnie – jest to jedno z najgłębszych i najbardziej wy-
we otacza jeszcze większe tabu. Tutaj też omówione zostaną
czerpujących kompendiów wiedzy o ludzkim organizmie. Dużym
zagadnienia higieny, dojrzewania i rozmnażania. Ale dowiemy
atutem jest rozszerzenie „podstawowego pakietu” o ciekawost-
się, gdzie szukać punktu G, przeczytamy o odsysaniu tłuszczu
ki z historii medycyny: opisani są pierwsi eksperymentatorzy
ze wzgórka Wenery i monologach waginy. Szeroko omówiona
i medycy, jak Galen i Leonardo da Vinci, renesansowe szkoły ana-
jest kwestia miesiączki, osobny rozdział poświęcono masturba-
tomii, poznajemy dostawców zwłok, szarlatanów i uzdrowicieli.
cji i łechtaczce. Lecz zupełnie pominięto poród – oczywiście na
Odkrywamy różne niezwykłe i zapomniane sposoby leczenia
rodzenie dzieci czytelniczki mają jeszcze sporo czasu, z drugiej
z przeszłości, jak wypędzanie demonów przez dziurkę w czaszce,
jednak strony pominięcie tak kluczowego „dla cipki” wydarzenia,
puszczanie krwi, pijawki. Opisane jest wynalezienie szczepio-
jakim jest poród, wydaje się co najmniej niedopatrzeniem. No
nek, zdjęć rentgenowskich i zastosowanie znieczulenia podczas
i ani słowa o antykoncepcji! Przecież dla nastolatek informacje
operacji (pierwszy raz w 1846 roku w Bostonie!). Ciało zostaje
o zabezpieczaniu się przed ciążą są sprawą zasadniczą. Więcej
omówione również w przestrzeni społecznej, poruszone zostały
też w „księdze cipek” rozdziałów etnograficznych i historycz-
nawet etyczne dylematy „superciała” XXI wieku, jak transplan-
nych – rozumiem, że przyświecała tu autorowi szczytna idea
ty, liftingi, nanotechnologie. Dla mnie, choć podstawówkę mam
wypleniania seksistowskich, patriarchalnych stereotypów. Nie-
dawno za sobą, była to wciągająca lektura – do tego stopnia, że
mniej jednak dla mnie była to przygnębiająca lektura, gdyż na-
nie mogłam się oderwać.
wet przytaczane przykłady społeczności matriarchalnych uwypuklały jeszcze drugorzędną rolę kobiety w większości kultur.
Mały medyk Dietmara Grönemeyera (Mulico 2007, 39,90 zł).
Część poświęcona wulgaryzmom i powszechnemu obrzucaniu
To najpoważniejsza ze wszystkich dostępnych na rynku pozycji,
kobiet obelgami związanymi z seksem ukazuje, że pod wesołym
a w dodatku nie tyle encyklopedia, ile prawdziwa powieść SF
tytułem kryje się o wiele mniej wesoła i szelmowska treść. Po
z wątkiem kryminalnym. W fabułę opisującą przygody dwójki
prostu w naszym społeczeństwie i 99 proc. wszystkich społe-
dzieci, pieska, szalonej wynalazczyni, dobrego doktora i złego
czeństw na ziemi lepiej mieć siusiaka niż cipkę – takie wnioski
naukowca podróżujących po meandrach ludzkiego ciała zgrabnie
nasuwają się z lektury. Na koniec trzeba zaznaczyć, że książka
wplecione są medyczne zagadnienia. Czytelnicy zdobywają cał-
ukaże się w dwóch wersjach – oryginalnej i ocenzurowanej. Wy-
kiem poważną wiedzę na temat nowoczesnego i tradycyjnego
dawnictwo zdecydowało się na ten ruch, żeby nie drażnić uczuć
leczenia, diagnozowania różnych chorób i zapobiegania im, ale
katolików obrazkiem kobiety wiszącej na krzyżu.
90
gablotka
felieton kulinarny
Nalesniki, na zdrowie!
rafinowanej mąki pszennej można dodać np.: mąkę razową (najlepiej z drobnego przemiału, grubo mielona mąka razowa nadaje się bardziej do pieczenia chleba), orkiszową, z amarantusa, kukurydzianą (jako dodatek, sama się nie nadaje), z quinoi. Na początek można pomieszać mąkę razową z białą. Istotne, żeby były to mąki ekologiczne. Szczególnie kukurydziana, która często w wersji nieekologicznej jest modyfikowana genetycznie. Wiele osób, robiąc naleśniki razowe, na początku szybko się zniechęca, bo trudniej je usmażyć. Radzę zostawić ciasto naleśnikowe przed smażeniem na mniej więcej
Długo nie mogłam się zebrać do napisania tego tekstu, aż do wczoraj... Mój synek po przyjściu z przedszkola, jak zwykle ciągle głodny, zszedł do dziadków na dół, a tam na stole stały naleśniki z serem na słodko ze śmietaną. Spałaszował od razu trzy sztuki, a ja wcale nie byłam zadowolona. Dominika Adamczyk
godzinę. Z mąki razowej gluten trudniej się wydobywa, a to właśnie jemu zawdzięczamy elastyczność ciasta i łatwość smażenia. Dobrze dodać do ciasta również przyprawy. Kurkuma nie zmieni smaku, nada piękny kolor, wzmocni trawienie i będzie działać lekko rozgrzewająco. Cynamon – wspaniały aromat, również wzmocni pracę układu trawiennego i rozgrzeje. Kardamon – świeżo zmielony – usunie śluz z organizmu, czyli będzie doskonały dla wszystkich „zagluconych” dzieciaków. Zawsze dodaję również troszkę soli morskiej i brązowego cukru. Ekstra dodatki: amarantus ekspandowany – ciasto bardziej puszyste, bomba witaminowo-minerałowa. Płatki migdałowe – naI zapytacie pewnie, co
w tym złego, a na dodatek
leśniki są bardzo chrupiące. Świeżo zmielone orzechy – walory smakowe i odżywcze.
inspirującego pisanie. Aby to wyjaśnić, muszę trochę cofnąć się
Na czym smażymy? Najlepszy będzie olej z pestek winogron lub ry-
w czasie. Niedawno Antoś wytarzał się
żowy. Przed smażeniem dodaję go do ciasta, a potem po kilka kropel
w śniegu, przemoczył na amen i w rezultacie
na patelnię przed każdym kolejnym smażeniem. Starajcie się unikać
złapał przeziębienie, katar, kaszel itd. Z takich sytuacji zawsze sta-
powszechnie dostępnych olejów rafinowanych, są bardzo szkodliwe
ram się wyjść naturalnymi sposobami, przede wszystkim dietą. Nie
dla zdrowia. Każdy olej jest zdrowy, tylko jeśli jest tłoczony na zimno.
jest to prosta sprawa, bo wymaga czasu, cierpliwości i konsekwencji,
Wiele osób myli ten proces z informacją o pierwszym tłoczeniu. To
którą ciężko osiągnąć w przypadku małego dziecka zewsząd otoczo-
nieuczciwa zmyłka reklamowa.
nego słodyczami – w każdym sklepie, na każdej stacji benzynowej. Do tego reklamy nabiału... Ale warto się starać, bo dzięki diecie można
Naleśniki już mamy, tylko z czym je zjeść, jeśli wciąż mają być słodkie,
wzmocnić układ immunologiczny dziecka, nie faszerując go zbędną
a ser na słodko, dżem słodzony cukrem czy nutella nie są zdrowym
chemią czy antybiotykami. Jaki to ma związek z tymi naleśnikami?
rozwiązaniem dla dzieci? Przede wszystkim polecam naturalne słody
Taki, że nabiał, szczególnie w połączeniu z cukrem, jest bardzo ślu-
i melasy. Dzieci bardzo lubią słód ryżowy i kukurydziany. Wygląda-
zotwórczy i wychładzający, co powoduje skłonność do infekcji. Po zje-
ją jak płynny miód akacjowy. Z melas polecam przede wszystkim tę
dzeniu smakołyków od babci Antek już wieczorem znowu miał kaszel.
z buraka cukrowego – w rankingu produktów z dużą zawartością że-
Nie zmienia to faktu, że naleśniki są pyszne i nie chcę przekonywać
laza plasuje się na jednym z pierwszych miejsc! Równie smaczna jest
nikogo, żeby ich naszym szkrabom nie podawać. Za to namawiam do
melasa daktylowa, melasa z trzciny cukrowej jest bardziej gorzka,
zmiany receptury.
odpowiednia do pierników.
Z czego? Znowu się zdziwicie: jak to z czego? No przecież
Wspaniała jest też pasta daktylowa, którą przygotowujemy z ekolo-
naleśniki to zawsze mąka, jajka i mleko. A ja
gicznych, niesiarkowanych daktyli. Zalewamy je wodą i gotujemy, aż
powiem: niekoniecznie. Przede wszyst-
zupełnie się rozpadną i wymieszane osiągną gęstą konsystencję. Bar-
kim nie ma w ogóle potrzeby robie-
dzo słodkie, mimo że bez grama cukru. Do takiej pasty możemy dodać
nia ciasta naleśnikowego z mleka.
naturalne kakao i zmielone orzechy, po zmiksowaniu mamy zdrową
Robię je tylko z wody i wycho-
nutellę! Zamiast dżemu można użyć powideł śliwkowych, które
dzą świetne. Jajko oczywiście
w sezonie jesiennym robimy z bardzo dojrzałych śliwek pieczonych
jest niezbędne, na dodatek
w piekarniku z cynamonem i kardamonem. Ten sposób wydobywa
zdrowe i pożywne, szczegól-
z owoców słodycz i praktycznie nie trzeba ich dosładzać przed wło-
nie te oznaczone stempel-
żeniem do słoików. Można też ad hoc udusić na patelni na maśle
kiem rozpoczynającym się od
z dodatkiem niedużej ilości wody słodkie jabłka i gruszki, również
zera lub przynajmniej jedynki.
dosypując cynamon i kardamon. Powstanie z nich słodka marmola-
Co do mąki, to tutaj jest napraw-
da. Tak przygotowane naleśniki możemy podawać naszym pociechom
dę ogrom możliwości, zamiast białej
z czystym sumieniem. Smacznego!
gaga wiosna
91
Miejsca
Frajda z rodzicielstwa Karolina i Małgosia, które po urodzeniu dzieci chciały mieć frajdę z bycia mamami, stworzyły przestrzeń Fifu Fifu dla innych rodziców i ich pociech. Proponują mnóstwo nietuzinkowych zajęć: warsztaty rozwojowe dla niemowląt, warsztaty plastyczne, filozoficzne, teatralne, filmowe, krawieckie i fotograficzne; jogę, slajdowiska, słuchowiska, bajkoczytanie. Tutaj dzieci przeniosą się w bajkowy świat przygód. Fifu Fifu to także goodieshop, czyli sklep z wyjątkowymi zabawkami, przedmiotami dekoracji wnętrz oraz mądrymi książeczkami, i miejsce relaksu, w którym można
Ochota na tworzenie
Dziki Dziki Zachód
W księgarni 5 na warszawskiej Ochocie dzieci mogą spożyt-
Na wiosnę budzi się w nas i naszych dzieciach potrzeba
kować swoją energię twórczą, wykonując obrazki na japoń-
nowych doznań, chcemy wyruszyć w podróż, przeżyć nowe
skim papierze ryżowym, uczestnicząc w ciastoterapii, szy-
emocje. Mali odkrywcy spragnieni przygód rodem z Dzikie-
jąc woreczki na skarby czy konstruując rakiety i samochody.
go Zachodu mogą wybrać się do Miasteczka Westernowe-
Ale można też tradycyjnie, jak to w księgarni, kupić coś do
go, gdzie spotkają kowboja na rumaku i prawdziwego India-
czytania. Piątka oferuje ich wybór na pięć – niebanalne
nina. Czekają też na was strusie, świnki i kozy, przejażdżka
i starannie wyszukane pozycje niszowych wydawnictw oraz
ciuchcią, wozem Bonanza, płukanie złota w kopalni, skoki
książki sprowadzane na życzenie klientów. Polecamy!
na trampolinie czy polowanie na dżdżownice. Do aktywnego
WARSZAWA | Księgarnia 5 | ul. Korotyńskiego 26
spędzenia czasu zachęca też szkółka jeździecka.
tel.: (22) 668 66 33 | www.ksiegarnia5.eu
SOŃSK | Kraina Westernu | Sarnowa Góra 11 tel.: 693 464 753 | www. kraina-westernu.com
wypić pyszną kawę, herbatę czy zdrowy sok. POZNAŃ/Strzeszyn Grecki | Fifu Fifu | ul. Teokryta 20 tel.: (61) 22 14 142 www.fifufifu.pl
92
gablotka
miejsca
Miejsca
Czuprynkowy fryz Nożyczki, nieznana wcześniej osoba i obce miejsce to dla dziecka wyjątkowo niefortunne i wywołujące strach połączenie. Dlatego z radością informujemy o pierwszym w Poznaniu salonie fryzjerskim stworzonym z myślą o najmłodszych klientach. Pogodne ciocie fryzjerki położą kres traumie strzyżenia. Ciepłe pastelowe wnętrza, pomysłowe aranżacje, plac zabaw, kolorowe bujaki i stanowiska do malowania sprawią, że twoje dziecko poczuje się jak w bajce, zmieniając się przy okazji z rozczochranego potworka w dystyngowanego obywatela. Czuprynkowa świetlica zaprasza do zabawy pod okiem wykwalifikowanej animatorki również w ciągu dnia, kiedy rodzice muszą załatwiać ważne
Magia opowiadania
Miś Uszatek wita
sprawy. Tutaj można też zorganizować swoim pociechom
Mądrości Afrykańskich Griotów, Opowieści Jedwabne-
Każdy dorosły może przez chwilę znowu poczuć się dziec-
wymarzone urodziny, a nawet poznać tajniki plecenia war-
go Szlaku czy Legendy z TrupoMarketu to zaledwie mała
kiem, a każde dziecko zobaczyć, czym bawili się jego rodzice
koczyków, uczestnicząc w kursie czesania.
część repertuaru Muzeum Bajek, Baśni i Opowieści, w któ-
i dziadkowie w Muzeum Zabawek w Karpaczu. Drewniane
POZNAŃ | Czuprynka | ul. Katowicka 67a, lok. 103
rym można posłuchać historii z najodleglejszych zakątków
koguciki, ozdoby z cukru i piernika, lalki jedzące kolację
tel.: 509 757 271 | www.czuprynka.com
świata. Każdy, kto zachwyci się sztuką opowiadania, sam
i uczące się w szkole, wozy strażackie i domy dla lalek z mi-
może ją opanować podczas specjalnych warsztatów. Opo-
niaturowymi meblami zachwycą niejednego smyka. Spra-
wiadacze z muzeum mogą też odwiedzić każdego zaintere-
wa jest poważna: kolekcja ukazuje przekrój zabawkarstwa
sowanego, zarówno w przedszkolu, bibliotece, jak i pod go-
obejmujący około 200 lat od XVIII-wiecznych figurek szop-
łym niebem. Zamówienie opowiadacza historii to również
kowych przez lalki z XIX wieku aż po zabawki typowe dla
ciekawy i niesztampowy pomysł na urodziny dziecka.
XX wieku. Tutaj można zobaczyć lalki z Japonii, Meksyku
KONSTANCIN-JEZIORNA | Muzeum Bajek, Baśni
czy Australii.
i Opowieści | ul. Diamentowa 8 | tel.: (22) 754 62 25
KARPACZ | Miejskie Muzeum Zabawek | ul. Karkonoska 5
www.storytellermuseum.org
tel.: (75) 76 18 523 | www.muzeumzabawek.pl
94
gablotka
miejsca
Miejsca
Między książkami, dziećmi i psami Między Wierszami to nowa księgarnio-kawiarnia na mapie stolicy, do której można przyjść również z dziećmi. Specjalnie dla nich stworzono kącik zabaw i przygotowano czytanie na głos, warsztaty plastyczne i muzyczne. Mile widziani są również właściciele zwierząt ze swoimi pupilami. Książki można nie tylko kupić, ale również poczytać, zatopiwszy się w wygodnej sofie, czy wypożyczyć do domu za kilka złotych. Codziennie jest tu dostępna świeża prasa do przeglądania przy kawie i darmowy dostęp do internetu. Jeśli nie masz swojego komputera, możesz skorzystać ze sprzętu na miejscu. WARSZAWA | Między Wierszami | ul. Krochmalna 57 lok. 5, tel.: 693 977 027 | www.miedzywierszami.com pon.-pt. 9.00-16.00, sob. 10.00-14.00
Z przyrodą za pan brat
Puk, puk. Kto tam?
Bla, bla przy kawie
Zmęczeni niekończącą się zimą, już w lutym szukaliśmy dla
Na połączenie przyjemnego z pożytecznym stawiają twór-
Dwie aktywne mamy, Joasia i Magda, wyszły naprzeciw
was miejsc, które pozwolą poczuć prawdziwą wiosnę, gdy
cy pracowni Sztuka Puka w Poznaniu. Młode mamy, które
światu z dziećmi pod pachą, tworząc inicjatywę rodziciel-
ta w końcu zechce do nas dotrzeć... Leśny Gród w Milówce
chciałyby spróbować twórczości hand made, mogą nauczyć
ską Maybe Baby świadczącą rodzicom rozmaite usługi:
(między Rajczą a Węgierską Górką, koło Żywca w Beski-
się tutaj szydełkowania, dekorowania szablonami poko-
agencję opiekunek dysponującą kontaktem do sprawdzo-
dzie Żywieckim) wydaje się idealną miejscówką. Kuszą nas
ju dziecięcego, gotowania dla alergika. Pracownia oferuje
nych i wiarygodnych niań, Akademię Przyszłej Mamy, czyli
kobierce wiosennych kwiatów, zielone polany, na których
również m.in. warsztaty filcowania, rzeźbienia, malowania
szkołę rodzenia w formie pogadanki z wykwalifikowanymi
można spotkać żółwia, pawia, bażanta chińskiego i tybe-
na wodzie, tworzenia biżuterii i witraży czy kaligrafii ła-
specjalistami w kameralnej atmosferze, oraz kawiarnię
tańskiego, zobaczyć domek na kurzej łapce, obejrzeć egzo-
cińskiej, a dzieci możemy tu zapisać też np. na warsztaty
i księgarnię Bla Bla Cafe z menu dla dzieci i karmiących
tyczne rośliny i wdrapać się na wieżę widokową. Ciekawość
lepienia z gliny, malowania światłem, tworzenia komiksu
mam, literaturą dziecięcą i fachową w zakresie opieki
małego obserwatora przyrody zostanie tu z pewnością roz-
czy ruchowo-aktorskie. Sztuka Puka zaprasza również na
i wychowania oraz całym programem zajęć muzycznych,
budzona. A przy okazji zaspokoimy też naszą tęsknotę za
weekendy rodzinne, podczas których możemy np. posłu-
plastycznych i teatralnych dla dzieci. Maybe Baby organi-
powietrzem, zielenią i wiosennymi klimatami.
chać bajek na perskim dywanie.
zuje również profesjonalne sesje zdjęciowe.
MILÓWKA | Leśny Gród | Kolonia Prusów 118
POZNAŃ | Sztuka Puka | ul. Matejki 44/2 | tel.: 609 807 667
WROCŁAW | Maybe Baby, Bla Bla Cafe | ul. Wesoła 2
tel.: (33) 864 05 17 | www.lesnygrod.pl
www.sztukapuka.pl
tel.: (71) 367 10 10 | www.maybebaby.pl
96
gablotka
miejsca
patronaty Dzieciaki-rozrabiaki w Filtry Cafe W kwietniu, na kawiarnianych ścianach Filtry Cafe, pojawią się portrety dzieciaków z warszawskiej Starej Ochoty. Galerię przygotowuje Bartek Kociemba AKA Arobal, który namaluje dzieci kredkami i wkomponuje je w scenerię przedwojennej części Ochoty wszędzie tam, gdzie dzieciaki mieszkają, chodzą do szkół i rozrabiają. Mali bohaterowie sami wskażą te miejsca podczas poprzedzających wystawę warsztatów, które poprowadzi Arobal. Warszawa | Filtry Cafe | ul. Niemcewicza 3 tel. 798 409 356
AKTORZY CZYTAJĄ DZIECIOM
Serdecznie zapraszamy
na spotkania z literaturą i teatrem dla dzieci w wieku od 3 do 6 lat
6, 13, 20 i 27 marca 2010 r.
w sobotę o godzinie 11:00
Przedszkole im. Króla Maciusia nr 95, ul. Korzona 2, Warszawa-Targówek
WSTĘP WOLNY
najbliższe spotkanie odbędzie się:
warsztaty teatralne poprowadzą: 6 marca 2010 r.
fragment książki przeczyta:MAMA pt. oraz PROJEKT PROJEKT MAMA
TYTUŁ KSIĄŻKI KOWALSKI fragmenty książek JAN przeczytają:
warsztaty teatralne JAN KOWALSKI orazpoprowadzą: JERZY NOWAK
PROJEKT MAMA oraz PROJEKT MAMA
Warsztaty zdrowego gotowania
Aktorzy czytają dzieciom
Na warsztaty zdrowego gotowania oparte na dietetyce TCM
od 3 do 6 lat na spotkania z literaturą i teatrem. Celem spo-
połączone z wykładem zaprasza Akademia Zdrowego Odży-
tkań jest podsunięcie rodzicom wartościowej literatury dla
wiania „Tao Zdrowia". Na warsztatach dowiecie się m.in., jak
dzieci w tym przedziale wiekowymi i zachęcenie rodziców
zapewnić dzieciom prawidłowy rozwój, jak wzmocnić ich odpor-
do twórczego spędzania czasu, czemu mają służyć godzinne
ność, jak pożywienie może wpłynąć na samopoczucie i zdolność
warsztaty teatralne po każdej dwudziestominutowej gło-
percepcji dziecka, dlaczego dzieci coraz częściej mają alergie
śnej lekturze. Każda sobota jest poświęcona jednej książce,
i cierpią na spadek koncentracji w szkole. Warsztaty popro-
a do głośnego czytania zaproszono m.in. aktorki Paulinę
wadzi Dominika Adamczyk.
Holtz i Małgorzatę Różniatowską. Wybrane książki to:
Warszawa | ul. Wspomnień 40 | niedziela, 23 maja, godz.
„Ja, Klara i zwierzaki", „Ucieczka Pippi", „Pluk z wieżyczki"
11-16 | cena 180 zł
i „Mały Chopin". Spotkania są bezpłatne.
patronat medialny:
więcej informacji: www.projektmama.pl
W każdą sobotę marca można wybrać się z dziećmi w wieku
Warszawa | Przedszkole im. Króla Maciusia nr 95 6, 13, 20, 27 marca 2010, godz. 11:00
5
ganek
spis treści