Cmentarz niejedno ma imię...

Page 1

78. Dokument

>> Nekropolie

świata

Śmierć i życie

mentarz Cniejedno ma imię

Prawdopodobnie za kilkadziesiąt lat nie będzie już cmentarzy. Sprawiedliwe znikną zarówno te omszałe, z przekrzywionymi krzyżami, gwiazdami Davida, półksiężycami jak i równo przystrzyżone, nowoczesne i zielone cmentarze światowych metropolii. Piotr Trybalski

zdjęcia: piotr Trybalski, east news, ek-pictures

B

yć może zamiast cmentarzy pojawią się kolejne osiedla, domy, centra handlowe i wieżowce. Nie będzie to objaw braku szacunku do zmarłych. Zmuszą nas do tego realia otaczającego świata, w którym za około 100 lat światu przybędzie ponad 6 mld ludzi. Do pochowania. Na cmentarzu – najbardziej kosmopolitycznym z miejsc świat doczesny oddziela od zaświatów ta cieniutka, niewidoczna granica. Tutaj najłatwiej ją poczuć. Cmentarze są ważną częścią naszej kultury, a w każdym

Cmentarz w Chichicastenango (Gwatemala) – w takich kolorach Majowie malowali swoje piramidy.

zakątku świata stosunek żywych do zmarłych jest szczególny. Ale zdziwiłby się ten, kto zaryzykował stwierdzeniem, że wszędzie taki sam. Bo śmierć nie jedno ma imię. A cmentarz cmentarzowi nie równy. Podniebny pochówek>> Najbliżsi idei świata bez cmentarzy są chyba Tybetańczycy. Zmarłych mnichów zamiast grzebać pozostawiają na pastwę sępów. Po kilku godzinach ze zmarłego nie pozostaje prawie nic. Pogrzeb ten, zwany powietrznym lub niebiańskim kultywowany jest od tysięcy lat, to stara szamań-


Ghana – butelka Coca-Coli to jeden z bardziej popularnych kształtów trumny.

Tybet – w czasie pogrzebu ciała mnichów pozostawia się sępom, a kości duchownych są palone.

ska tradycja znacznie starsza od buddyzmu. Bardziej na południe, w Indiach sępy zastępują nie mniej chciwe płomienie ognia. Zmarli płoną na stosach, a prochy lądują w wartkich nurtach świętych rzek. Dziś stosy powoli zastępują krematoria, a drewno jest dziś luksusem, na który stać niewielu. Tak samo jak w XVIII wiecznej Europie, gdzie tylko nieliczni – mogli sobie pozwolić na luksus życia wiecznego w pojedynczym grobowcu. Zwykłych obywateli chowano w zbiorowych mogiłach. Chociaż 200 lat temu cmentarze Starego Świata

tętniły życiem – głównie za sprawą miejskiego półświatka – dziś pełnią zupełnie inna rolą. Panuje tu smutek i nostalgia. Jest tylko jedno takie miejsce w Europie, gdzie żywi wciąż drwią sobie ze śmierci. Cmentarz na wesoło>> Na cmentarzu w rumuńskiej Sapancie nikt nie płacze. Dookoła cerkwi stoją niczym wycięte z dziecięcej kreskówki, 800 bajecznie kolorowych krzyży. A na każdym ręcznie rzeźbiona historia związana z pochowanym tu zmarłymi i wiersz. Odwiedzający cmentarz śmieją się w głos, czyta-

jąc wesołe historyjki i oglądając komiksowe obrazki, autorstwa Stana Patrasa, lokalnego rzeźbiarza. A ten nie podarował nikomu – zmarłemu pijakowi zarzuca pijaństwo, damie lekkich obyczajów cudzołóstwo, żałuje kilkuletniej dziewczynki zabitej przez samochód, sklepikarza gani za chciwość. To cmentarz, ale i kronika życia i śmierci, spisywana na drewnianych nagrobkach od 80 lat. Mówi się o nim Vesel Cimintiri – Wesoły Cmentarz. I tutaj naprawdę nie wypada się smucić. Tak samo jak w Ghanie, w Afryce, gdzie śmierć zawsze wiąże się z ponownymi narodzinami, nowym życiem. A w nie trzeba wejść w dobrym stylu. Dlatego od 30 lat chowają swoich bliskich w trumnach, których wygląd związany jest z pracą lub życiem zmarłego. Nikogo nie dziwią uliczne kondukty pogrzebowe niosące wielkie butelki Coca-Coli, 2-3 metrowej długości mercedesy, wielkie owoce ananasa czy długie na 3 metry tuńczyki. Kolorowe, wręcz idealnie przypominające pierwowzory są trumnami, w których nowe życie zaczynają zmarli. Cmentarz mocno zakrapiany>> Na wesoło obcują też ze zmarłymi mieszkańcy Białorusi. W czasie Radunicy, starego pogańskiego święta jada się obiad na zasłanym obrusem grobie rodzinnym. Przy posiłku wspomina zmarłych, śpiewa i płacze. A że domowej roboty alkohol leje się strumieniami to po kilku godzinach na smutnych twarzach żałobników pojawia się rumieniec i uśmiech, a potem zaczynają się tańce i zabawa do rana. Na madagarskiej prowincji życie toczy się wokół hodowli krów zebu, z których największy pożytek jest taki, że po śmierci właściciela są gwarantem dołączenia do Razana – przodków, żyjących w równoległym świecie, mieszając się ciągle do spraw doczesnych. Dlatego prędzej Malgasz odda własne życie niż pozbędzie się swojego zebu. Po śmierci zmarły zostaje zapakowany w ozdobne, jedwabne szaty


80. Dokument

>> Nekropolie

świata

Smutek i zaduma, śmiech i zabawa.W każdym zakątku świata na cmentarzach inaczej objawia się prawda o życiu, śmierci i stosunku do zmarłych

Madagaskar – ceremonia przewijania zmarłych przyciąga tłumy.

Indonezja, Sulawesi – ciała składane są do grobów – dziupli.

Antigua Casa Figueras – najsłynniejszy budynek Rumunia, Sapatasecesyjny, – „wesoły”dziś cmentarz wpisano na Listę UNESCO. – cukiernia. zdjęcia: corbis, ek-pictures, piotr Trybalski

i umieszczony w tymczasowym grobie by po kilku latach zostać odkopany i przeniesiony – wraz z należnymi honorami – do właściwego grobu, udekorowany dookoła rzeźbionymi palami, często o tematyce erotycznej i setki rogów zeb. Raz na jakiś czas zmarłego wyciąga się z grobu, przebiera w nowe szaty – podobnie jak w Ghanie musi wyglądać stylowo – i po przetańczeniu z nim dookoła grobowca umieszcza z powrotem. Święto to, zwane famadihana to wielka rodzinna impreza. Na indonezyjskiej Sulawesi ginie nawet 200 – 300 sztuk wołu podczas jednej, trwającej wiele dni uroczystości pogrzebowej. Każde poświęcone zwierze to większa szansa na godne życie po śmierci. Zmarłych grzebie w trumnach w kształcie łodzi, umieszczonych w jaskiniach, wydrążonych w ścianie wysokiego urwiska. Każdego roku jeden śmiałek z rodziny spuszcza się na linie aby zaspokoić pragnienie zmarłego – podać jedzenie i picie. Śmierć po amerykańsku >> W Ameryce Łacińskiej w domach widuje się niewielkie kapliczki, gdzie zawsze pali się światło i stoi jedzenie przeznaczone dla zmarłych. W Nikaragui rodziny spędzają Święto Zmarłych śpiąc obok grobów. W Meksyku rozbrzmiewają serenady, a spotkania na cmentarzu mają charakter festynów. Podobnie w Ekwadorze, gdzie rodziny raz w roku czekają aż zmarły powróci na ziemię i przygotowują jego ulubione – za życia – dania i napoje. W Gwatemali cmentarze znaczą coś jeszcze. Mimo, że ozdobione są krzyżami ich kolorowy charakter symbolizuje majańską, zniszczoną przez białych konkwistadorów i misjonarzy kulturę. Majowie przy-

chodzą tam by palić na stosach pokarmy, czekoladę i modlić się do majańskich bogów o pomyślność dla żywych. Coś szczególnego musi być w cmentarzach, skoro wiele osób lubi na nich przebywać. Są miejsca, w których cmentarna atmosfera udziela się nie tylko ludziom. W Perth, stolicy Australii Zachodniej, cmentarz przypomina te z amerykańskich filmów. Zielona trawa jest zraszana, tu i tam jeżdżą kosiarki. A pomiędzy płaskimi nagrobkami leżą kangury. Spędzają tu wolny czas, czekając na kolejny pochówek i świeże kwiaty – na deser. Oświadczyny i teledysk z życia>> Zupełnie inną funkcją pełni jeden z najsłynniejszych grobowców świata – Taj Mahal. Białe marmury i sklepienia w szczególny sposób przyciągają pary, które okres beztroski chcą zamienić w poważne narzeczeństwo. Ten wspaniały pomnik miłości faktycznie jest grobowcem, który mongolski Szach Jahan wzniósł w XVI wieku na cześć żony, zmarłej przy porodzie ich 14 dziecka. Nim jednak cmentarze znikną z krajobrazu będziemy świadkami rewolucji, która jest wymownym znakiem naszych czasów. Jedna z amerykańskich firm instaluje w nagrobkach tzw. Tombstone. – multimedialny zestaw, wyświetlający na monitorze kilkuminutowy film z życia zmarłego. W Internecie powstaje coraz więcej wirtualnych cmentarzy, na których można wykupić grobowiec, złożyć kwiaty a nawet kondolencje I tylko kostucha pozostaje niezmiennie taka sama – jak w średniowiecznym tańcu śmierci – sprawiedliwie traktująca wszystkich ludzi. I nieuchronna.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.