













Pod koniec XIX wieku istniały dziesiątki, jak nie setki patentów na zamknięcia do butelek. Wydawało się, że nie da się już wymyślić niczego lepszego. Wtedy to William Painter stworzył kapsle, które w krótkim czasie stały się jednym z najpopularniejszych sposobów na zamykanie butelek.
William Painter urodził się 20 listopada 1838 roku w Irlandii, a w wieku 20 lat wyemigrował do USA w poszukiwaniu lepszej przyszłości. Ostatecznie osiadł w Baltimore, gdzie podjął prace w zakładzie Murrill & Keizer jako majster. Painter był bardzo pomysłowym człowiekiem i cały czas szukał sposobu na ulepszanie przedmiotów codziennego użytku, w szczególności związanych z wszelkiego rodzaju butelkami i sposobami ich zamykania.
Wadą ówczesnych zamknięć do butelek była albo ich skomplikowana, a tym samym droga w produkcji konstrukcja, albo problematyczny sposób otwierania, wymagający np. użycia korkociągu. Painter wpadł wówczas na pomysł zupełnie nowego zamknięcia, które jak się później okazało było wręcz genialne w swojej prostocie.
Rozwój przemysłu sprawił, że produkcji metalowych przedmiotów stawała się coraz tańsza i powszechniejsza. Painter zaprojektował więc niewielki, metalowy kapsel z 24 ząbkami, który przy użyciu specjalnego urządzenia nakładało się na szyjkę butelki (która musiała zawie -
rać specjalne wytłoczenie), a dzięki zagięciu ząbków, zapobiegało się jego odpadnięciu. Pod kapslem umieszczona była uszczelka, dzięki której zawartość butelki nie wylewała się i nie stykała z metalowym zamknięciem.
Wyróżnikiem kapsla był również jego jednorazowy charakter i niski koszt produkcji. Tym samym zapotrzebowanie na nowe kapsle nigdy nie miało spaść.
Painter opatentował swój wynalazek 2 lutego 1892 roku (U.S. Patent 468,226), a następnie rozpoczął akcję promocyjną, w ramach której m.in. przesłał pocztą butelki z piwem przez cały kontynent, pokazując skuteczność zamknięcia.
Painter uruchomił produkcję kapsli w swojej fir-
mie Bottle Seal Company, która z czasem zmieniła nazwę na Crown Cork and Seal Company. Wynalazca nie poprzestał na samym kapslu, ponieważ już we wniosku patentowym na niego zawarł informację, że najlepszym sposobem otwierania butelek zamkniętych przy jego użyciu będzie specjalny otwieracz, który opatentował 6 lutego 1894 roku (U.S. Patent 468,258).
Firma Paintera szybko stała się najważniejszym producentem kapsli na świecie, przez lata zachowując monopol na ich wytwarzanie. Mimo to kapsle bardzo szybko rozpowszechniły się na całym świecie, głównie dzięki swojej niskiej cenie i łatwości produkcji i otwierania. Chociaż współcześnie kapsle nie są już tak powszechne i stosuje się je najczęściej do zamykania butelek z piwem lub napojami gazowanymi, nic nie wskazuje by miały wyjść z użycia. Warto również dodać, że kapsle są cały czas bardzo popularnym… przedmiotem kolekcjonerskim.
„Gilded Age” - złota (właściwie złocona) era. Druga połowa XIX wieku w Ameryce to czas powstawania i lśnienia największych amerykańskich fortun. Takie nazwiska jak Vanderbilt, Rockefeller czy Astor stały się synonimami bogactwa na olbrzymią skalę. Taką, jaka wówczas nawet nie śniła się większości koronowanych europejskich głów. Rezydencje, powozy, bale, kolekcje sztuki, podróże… życie amerykańskich milionerów było naprawdę słodkie. Czasem, gdy nowojorskie „gilded age” świeciła swoim pozłacanym blaskiem szczególnie mocno był karnawał. Wtedy właśnie rozpoczynała się rywalizacja między „starymi a nowymi pieniędzmi”. Była to rywalizacja na bale, które było czymś w rodzaju testu dla świeżych fortun. W salach rezydencji lub hoteli organizowano wystawne przyjęcia, które decydowały o tym, czy rodzina, która je wydawała ma prawo na równych prawach dołączyć do nowojorskiej socjety. Najsłynniejszym z nich był tzw. Bradley - Martin Ball – wydarzenie, które odbyło się 10 lutego 1897 roku w Hotelu „Waldorf - Astoria” na Manhattanie i które zapisało się w historii jako ostatni wielki bal Gilded Age.
Kim byli organizatorzy balu? Bradley i Cornelia Martin, którzy
mie fortuny i cieszyli się majątkiem w wysokości 6 milionów dolarów (ekwiwalent współczesnych 162 milionów dolarów), co wystarczyło, by wkupić się do nowojorskiej „high society”. Dołączenie do śmietanki towarzyskiej tamtych czasów musiało być dla Bradley -Martins szczególnie ważny, gdyż aby osiągnąć swój cel nie cofali się przed niczym. W latach 90-tych XIX wieku para organizowała wystawne przyjęcia i obiady, wydała córkę za brytyjskiego hrabiego ale przede wszystkim wyprawiła bal tak wielki, że Bradley – Martins nie tylko spotkali się z ostracyzmem społecznym, ale przede wszystkim podniesiono im podatki, a oni sami zdecydowali się wyemigrować do
czy prawnej powodował, że codziennie w wielu rodzinach rozgrywały się dramaty… I właśnie w samym środku tych trudnych czasów państwo „Bradley- Martins” zdecydowali się zaprosić creme de la creme nowojorskiej socjety na trwający zaledwie cztery godziny bal, który kosztował równowartość dzisiejszych 9 milionów dolarów.
Na co udało im się wydać tak duże pieniądze? Spieszymy z odpowiedzią.
Jak większość współczesnych amerykańskich milionerów także Bradley - Martins zapatrzeni byli w europejską arystokrację. Nie dziwiło zatem ich żądanie, by hotel Waldorf - Astoria przekształcić w… paryski Wersal z czasów Ludwika XIV. Aby uzyskać ten efekt, stoły, ściany i podłogi hotelu pokryły tysiące świeżych kwiatów, sprowadzonych na tę okoliczność ze szklarni w Alabamie czy Karolinie Południowej. Kwiatami obsypano nawet orkiestrę, która tego wieczoru grała między innymi utwory Chopina, Mozarta a także bardzo w tych czasach popularne węgierskie czardasze.
Bal oficjalnie rozpoczął się o godzinie 11.00 wieczorem a setka kelnerów zakończyła serwowanie posiłków o godzinie 1 w nocy. Goście mieli okazję skosztować 28 potraw, wśród których były takie specjały nadziewane kawiorem ostrygi, pieczone dzikie kaczki, żółwie, maleńkie jaja nadmorskich sieweczek, foie gras i pieczone prosiaki. Dodatkowo zaserwowano 4 tysiące butelek szampana Moet& Chandon, które w ciągu kilku godzin całkowicie opróżniono.
Oficjalny cel balu? Niemal altruistyczny! Państwo Bradley - Martins uznali, że ich inicjatywa pomoże lokalnym biznesom - zażądali, by ozdoby, danie, zastawa etc. pochodziły jedynie od amerykańskich producentów.
naprawdę za cokolwiek co wysadzane było drogimi kamieniami.”
Na balu można było zobaczyć takie skarby jak francuskie klejnoty koronne, które amerykańscy milionerzy nagminnie skupywali. 11 lutego 1897 roku te i inne cuda zdobiły głowy, ręce i dekolty pięćdziesięciu nowojorskich Marii Antonin, dziesięciu madame Pompadour oraz trzech Katarzyn Wielkich. Sama gospodyni, która pojawiła się w kostiumie Marii, Królowej Szkotów postanowiła olśnić gości naszyjnikiem należącym niegdyś do córki Marii Antoniny i Ludwika XVI. Mały misz- masz historyczny? Nic nie szkodzi. Najważniejsze, że Cornelia Martin nosiła na sobie tego wieczora prawie 3 miliony dolarów, co i tak jest niczym w porównaniu z biżuterią żony Johna Astora wartą bagatela 5 milionów. Na przyjęciu pojawili się także wodzowie indiańscy z siedemnastowiecznymi rapierami, Kleopatry całe w osiemnastowiecznych pierścieniach oraz niejaki Oliver Balmont, który jako średniowieczny rycerz przybył na bal w oryginalnej pozłacanej zbroi tak ciężkiej, że ledwo mógł się ruszać. Przesada? Rozpusta? Policzek dla ludzi, którzy zarabiając 1.25 dolara na dzień musieli zapewnić dach nad głową, wyżywić i ubrać pięcioosobową rodzinę?
lubili mówić o sobie „The BradleyMartins” zajmują szczególne miejsce w historii „złotego wieku Nowego Jorku”. Oboje odziedziczyli olbrzy-
Jednak by w pełni zrozumieć skandal jaki wywołała ta impreza musimy przyjrzeć się sytuacji amerykańskiego społeczeństwa tego okresu. Światowy kryzys trwał już od dobrych kilkunastu lat, panowało olbrzymie bezrobocie i bieda, brak dostępu do opieki lekarskiej
Co więcej - temat balu, jakim był „sławni ludzie żyjący na przestrzeni XVI - XVIII wieku” - podany został do wiadomości zamożnych gości na tyle późno, by ich kostiumy nie mogły być zamówione i uszyte w Europie (co było wówczas powszechną praktyką). Kto na tym najbardziej skorzystał? Z pewnością nowojorscy jubilerzy i handlarze antykami. Jak donosił „The New York Times”:
„nie były ceny jakiej goście Bradley Martin Ball nie zapłaciliby za oryginalne zabytkowe klejnoty, wachlarze, rękawiczki, lornetki, tiary wysadzane perłami i diamentami czy pierścienie z rubinami… a tak
Bradley Martin Ball miał wzbudzić sensację, ale nie o taką zdaje się chodziło. Gazety z potępieniem rozpisywały się o przesadnym epatowaniu bogactwem, w podobnym duchu wypowiadali się także kapłani, porównujący bal do grzesznego tańca wokół Złotego Cielca. Chwilę później dołączyli do nich politycy. Niezadowolenie społeczne było tak duże, że kilka miesięcy po balu gospodarzom i kilku innym rodzinom obecnym na imprezie podniesiono podatki.
Tego było dla gospodarzy balu za wiele! Obrażeni, oburzeni i nagle oszczędni Bradley - Martinowie spakowali walizki i po cichu wyemigrowali do Anglii, gdzie czekał już na nich stęskniony ich funduszy zięć - hrabia.
I właśnie tą wstydliwą ucieczką zakończył się nieoficjalnie pozłacany czas wielkich fortun. Ale pani Bradley - Martin i tak dopięła swego - to właśnie jej bal a nie te Vanderbiltów czy Astorów na stałe zapisały się w historii jako ostatni wielki bal Gilded Age.
Zuza DuckaOszczędzanie? Nawet w USA nie jest łatwo związać koniec z końcem, więc co tu mówić o odkładaniu – myślisz sobie. Oszczędzać to może najwyżej prawnik albo dentysta, bo dużo zarabia. To nieprawda – sam się przekonaj!
Na pewno dentysta lub prawnik z prywatną praktyką zarabiają sporo, ale mają też nieporównywalnie większe koszty utrzymania. Dlatego oszczędzać może każdy, niezależnie od tego, ile zarabia. Co dla ciebie oznacza oszczędzanie? – Po prostu nie wydaję na głupoty – mówisz. No dobrze, a co z tymi ,,nie wydanymi na głupoty” pieniędzmi? Wydajesz je na coś innego, prawda? A powinienieś je odłożyć. Dla twojego budżetu nie ma znaczenia, że za pieniądze zaoszczędzone na kupnie gazety kupiłeś coś innego. Po prostu je wydałeś.
Nie każde wydane pieniądze są
zaoszczędzone, ale każde zaoszczędzone to te nie wydane. Gdy zaoszczędzisz pieniądze, czyli odłożysz je lub przelejesz je na rachunek, do którego masz utrudniony dostęp, to tak, jakbyś załatwił im ochroniarza. A jeśli ich tylko nie wydasz, to nadal wystawiasz je na niebezpieczeństwo, np. Zakupy pod wpływem impulsu, ,,promocje” i ,,okazje”. Stracisz je wtedy na pewno.
Pomysłów jest sporo, możesz codziennie wysypywać drobne z portfeli i portmonetek domowników i wrzucać je do puszki. Możecie umówić się z rodziną, że będziecie
zbierać tylko drobniaki i zapełniać nimi przezroczysty wazon lub słoik po kawie. Dlaczego przezroczysty? Żeby patrzeć codziennie, jak oszczędności rosną, bo to bardzo motywuje. Kiedy zbierze się większa kwota, wpłaćcie ją uroczyście na specjalny rachunek oszczędnościowy. Dzięki nim za kilkanaście miesięcy możecie pojechać na wakacje do Hiszpanii albo kupić wymarzoną kanapę. Masz kilka źródeł dochodów? Załóż kilka rachunków i wpłacaj na nie zarobki z umów-zleceń, napiwków, wynajmu garażu koledze, sprzedaży na eBay-u. Celowo nie łącz ich z pieniędzmi ,,na życie”. Świadomie dysponuj finansami
Czy wiesz, ile dokładnie wynoszą przychody twojej rodziny? Ile wydajesz z tego na chemię i żywność? Jeśli nie do końca masz świadomość, ile pieniędzy przepływa przez twoje ręce, naucz się je kon-
trolować. W internecie znajdziesz gotowy arkusz (możesz też sam go stworzyć), który pozwoli ci notować twoje finanse. Wystarczy parę minut dziennie spędzonych na uzupełnianiu rozliczenia, by pod koniec tygodnia wiedzieć, jak dokładnie wygląda domowy budżet.
3. Najpierw
sobie Co to znaczy? Każdy otrzymany dochód dziel w stosunku 30 proc. do 70 proc. 30 proc. odkładaj na rachunek bądź lokatę. To twoja inwestycja w przyszłość. A za pozostałe 70 proc. – żyj. Możesz inaczej ustalić ten stosunek, ale pamiętaj, musi być trudno. Jeśli odkładana kwota będzie za niska, to oszczędności będą przyrastać zbyt wolno, aty się zniechęcisz. Zbyt długi okres czekania na wynik spowoduje, że zarzucisz pożyteczny nawyk.
I pamiętaj, ważna jest kolej -
ność – najpierw płać sobie! Jeśli odwrócisz kolejność, nie nadrobisz tego w przyszłości. A co zrobić z rachunkami do uregulowania? Bądź w kontakcie z wierzycielami i spłacaj każdego sukcesywnie. Jeśli wierzyciel dostanie 70 proc. wartości długu, to spokojnie będzie czekał na pozostałe 30. Pamiętaj, że odłożone pieniądze będą pracować na lokacie.
W internecie znajdziesz mnóstwo porad, jak wydawać mniej na gaz, prąd, wodę czy codzienne zakupy. Kiedy zaczniesz używać pokrywek do garnków, kupisz perlatory i żarówki energooszczędne, a z zakupami przeniesiesz się do Walmartu czy Lidla, szybko zauważysz, że rachunki są o 15-20 proc. Mniejsze.
Nie jest ważne, czy kupujesz zabawkę, działkę budowlaną czy załatwiasz kredyt na dom. Ceny i marże ustalają ludzie. Płać gotówką, zwłaszcza gdy kupujesz coś dużego. Gdy płacisz kartą, sprzedawca musi oddać pewien procent war-
tości transakcji. Jeśli obiecasz mu gotówkę, chętniej opuści cenę.
Co pomyślisz o człowieku, który z premedytacją spali pięciodolarowy banknot? Wariat? Jeśli palisz paczkę dziennie, robisz dokładnie to samo. Puszczasz z dymem średnio 8-9 dolarów. Codziennie. Odkładanie ich może być skuteczną motywacją do rzucenia nałogu. Wyobraź sobie, co możesz kupić za rok, kiedy zbierzesz 365x9 = 3285 dolarów!
Alternatywną dla weekendowego wypadu do centrum handlowego niech będzie czas z rodziną. Oczywiście, zakupy, pizza, kino i lody są bardzo przyjemne, ale czy koniecznie musisz chodzić tam co sobotę? Kupcie składniki i przygotujcie wspólnie pizzę w domu, a na potem zaplanujcie wycieczkę rowerową lub wyścigi na rolkach. To bycie razem daje wam szczęście, a nie wydawanie pieniędzy na niepotrzebne rzeczy.
Życie ponad stan, czyli przedkładanie zachcianek nad potrzeby. Czy na pewno potrzebujesz piątej pary dżinsów i czwartego płynu do kąpieli? A może potraficie obejść się bez ,,plazmy” w sypialni, skoro macie telewizor w salonie i w kuchni? Naucz się odróżniać zachcianki (drogie, egzotyczne wakacje) od rzeczywistych potrzeb ( naprawa samochodu). Wprowadź finansową dyscyplinę, a okaże się, że masz do dyspozycji więcej pieniędzy niż myślisz.
Brak funduszu awaryjnego. Mając na utrzymaniu rodzinę, musisz być przygotowany na wiele niespodzianek. Dzieci często chorują, potrzebują pieniędzy na szkolne wydatki i rozrywkę. Są to sytuacje sprzyjające zaciąganiu pożyczek. W takiej sytuacji łatwo popaść w długi. Posiadając rodzinę należy dążyć do zbudowania funduszu bezpieczeństwa z kwotą równą co najmniej 12-krotności miesięcznych dochodów.
Zwłaszcza jeśli rodzinę utrzymuje tylko jedna osoba, nagła utrata dochodów oznacza totalną klęskę finansową. Mając fundusz bezpieczeństwa śpisz spokojnie, bo jeśli wystąpi kryzys, to twoja rodzina nie umrze z głodu, zanim znajdziesz nową pracę.
Brak edukacji finansowej. Do dziś nie wiesz, co to VAT? Czy próbowałeś kiedykolwiek obliczyć swoją przyszłą emeryturę? Czy twoje dziecko wie, że pieniądze nie rosną na drzewach? Jeśli nie, czas to zmienić. Zacznij interesować się finansami, dowiedz się w jaki sposób można pomnażać pieniądze. Zdobądź wiedzę o inwestycjach, lokatach, nieruchomościach, przepływie kapitału. To łatwiejsze niż myślisz. Zadbaj też o edukację dziecka. Zabierz je do pracy i pokaż, ile wysiłku musisz włożyć w utrzymanie rodziny. Jeśli prowadzisz własną firmę, pozwól dziecku pracować razem z tobą. Niech zacznie doceniać wartość pieniędzy.
Jeśli masz w domu nieznośnego nastolatka, który klnie jak szewc, rozrzuca po domu brudne skarpetki, a na dodatek notarycznie się spóźnia, możesz połaczyć oszczędzanie z pedagogiką. Ustalcie po prostu cennik: każde przekleństwo – 50 centów, każda porzucona brudna skarpeta – 5 centów, ręcznik –20 centów, spóźnienie – 1 dolar.
Jeśli przepuści tygodniówkę na bałagan i przekleństwa, na drugi raz się zastanowi. Ale uwaga, zasady obowiązują wszystkich domowników. Dlatego teraz leć szybko pozbierać rozrzucone rzeczy w sypialni, a jak zadzwoni kolega, to unikaj niecenzuralnych wyrażeń. Chyba, że chcesz szybko napełnić słoiczek na drobne.
Î Jak bardzo jesteś zamożny?
Gdybyś teraz nagle przestał pracować, na ile czasu wystarczyłyby ci pieniądze? Podziel wszystkie posiadane oszczędności przez kwotę miesięcznych wydatków. Otrzymany wynik to liczba miesięcy, które mógłbyś przeżyć nie pracując. Np. osoba posiadająca 5000 dolarów oszczędności, a wydająca 1300 dolarów miesięcznie przeżyje bez pracy niecałe 4
miesiące. Niedużo, prawda? A może być gorzej. Okazuje się, że poziom oszczędności Amerykanów jest tak niski, że co trzeci, gdyby stracił pracę, zdołałby się utrzymać najwyżej 5 dni. Trzech na dziesięciu Amerykanów na nieprzewidziane sytuacje życiowe (np. utrata pracy) ma odłożone mniej niż 249 dolarów, a co trzeci w ogóle nie ma oszczędności.
tel. 973-928-3838 ✷
Czerwona herbata rooibos. Ileż to razy słyszałem w swojej herbaciarni takie zamówienie. O tym, że rooibos nie jest herbatą, wie każdy, kto się choć odrobinę obraca w świecie herbat. Gdzie ma swoje źródła ta pomyłka, wiedzą już nieliczni.
Pierwszym winowajcą nieporozumienia jest Carl Peter Thunberg, szwedzki botanik, który jako uczeń samego Linneusza również zajmował się botaniką. Po studiach odbył wieloletnią podróż naukową po południowej Afryce i Azji. To właśnie na południu Czarnego Lądu opisał roślinę, z której miejscowi przygotowują herbatę. Opis ten uchodzi ta pierwszą wzmiankę na temat rooibosa. Była to druga połowa XVIII wieku. Choć naukowcy dowodzą, że roślina ta była wykorzystywana już tysiące lat temu, to Europa poznała ją bliżej dopiero w pierwszych latach XX wieku, gdy Rosjanin Benjamin Ginsberg zainteresował się tą rośliną, gdy poczęstowano go jej naparem. Rozpoczął on skupowanie suszu od miejscowych i zachęcał do tego innych europejskich osadników. W końcu zaczął eksperymentować z obróbką zielonych liści, usiłując naśladować produkcję chińskiej herbaty czarnej Keemun. Używał do tego beczek. Jako zawołany przedsiębiorca z zapałem rozwijał przemysł rooibosowy w Południowej Afryce, lecz prawdziwą sławę przyniósł temu naparowi ktoś inny. W 1930 roku dr P. Le Fras Nortier opisał właściwości prozdrowotne rooibosa, oczywiście nie wszystkie, które znamy dziś, lecz wystarczyło to by zainteresować nim szerszą publiczność. W końcu, po kryzysie związanym z wojną, stworzono w latach pięćdziesiątych Redbos-Tea-ControlBoard, która miała dbać o interesy producentów rooibosa i nadzorować jego jakość.
Skoro rooibos nie jest herbatą, to czym tak naprawdę jest? Roślina zwana „red bush” z angielskiego, a po polsku „czerwonokrzew” najszerzej znana jest ze swej nazwy pochodzącej z języka afrikaans czyli rooi (czerwony) bos (krzew). Nie jest ona spokrewniona z herbatą, jest to zioło o igłowatych liściach i żółtych kwiatach, które porasta górzyste tereny w RPA. Roślina ta dorasta do dwóch metrów, lecz gdy jest uprawiana utrzymuje się ją w postaci półmetrowych krzewów. Po dwóch latach od zasadzenia można zbierać plon, zbiór trwa około czterech lat, po czym krzewy wymienia się na
nowe, młode rośliny.
Rooibos mógłby dożyć i wieku dwudziestu lat, jednak dawałby produkt niskiej jakości.
Produkcja rooibosa czerwonego, jak się rzekło, przypomina nieco wyrób herbaty. Zebrane liście pozostawia się, by nieco zwiędły, czyli straciły część wilgoci. Następnie, by zajść mogła oksydacja, czyli utlenienie się polifenoli, komórki liściowe muszą zostać zniszczone. Robi się to „rozjeżdżając” rozłożone liście specjalnie przygotowanymi traktorami. Liście się utleniają, a następnie zroszone wodą i usypane w przykryte płachtami pryzmy fermentują około dwóch dni. Po wysuszeniu następuje trzymiesięczne leżakowanie i dopiero wtedy susz może być sprzedawany.
Spotkać możemy także zieloną wersję rooibosa. Ten nie przechodzi fermentacji, zaś liście poddane są działaniu wysokiej temperatury i suszeniu, co uniemożliwia ich dalsze przekształcanie. Rooibos taki ma oliwkowo-zielone liście i inny, nieco bardziej roślinny smak.
Wygląd suszu jest wielu z nas znany. Igiełkowate listki i łodyżki siekane są na kawałki o długości kilku milimetrów. Cechują się one rudym, miedzianym kolorem i przyjemnym, nieco miodowym aromatem. Wyższej klasy rooibosy mają większy udział lisci niż łodyżek w suszu, dzięki czemu napar jest ciemniejszy i intensywniejszy. Herbatka z rooibosa w kolorze również przypomina kasztanowy brąz, zaś w smaku próżno będzie szukać goryczy. Wynika to z bardzo małej zawartości tanin i braku kofeiny. Fakt, że rooibos nie jest pobudzający i nie zawiera drażniących substancji sprawia, że bez obaw mogą go pić dzieci oraz osoby wrażliwe na kofeinę. Świetnie sprawdza się też przed snem. Dzięki dużej zawartości aktywnych substancji i minerałów posiada liczne właściwości prozdrowotne, za które jest ceniony.
Nie tylko chodzi tu o walory napoju, ponieważ stosować można okłady z rooibosa na zmiany skórne oraz rany i płukanki do włosów co zapobiega ich wypadaniu oraz leczy łupież. Pomaga także przy poparzeniach.
Co jeszcze może nam dać picie rooibosa? Zawiera on przeszło 30 aktywnych substancji, z których niektóre odkryto po raz pierwszy właśnie w tej roślinie, inne zaś nie występują nigdzie indziej. Rooibos zawiera rutynę i kwercetynę.
Dzięki kwasowi fenylopirogronowemu wykazuje działanie przeciwcukrzycowe. Z minerałów występują tu potas, wapń, miedź, magnez, sód, a nawet fluor. Poza tym rooibos zawiera przeciwutleniacze, które poprawiają nasze zdrowie i spowalniają proces starzenia się. Obniżają także tak zwany stres oksydacyjny, czyli wysoki poziom wolnych rodników, poprawiając nasze samopoczucie. Okazuje się, że przeciwutleniacze rooibosa mogą działać nawet lepiej niż te z zielonej herbaty. Regularne picie rooibosa może wpłynąć korzystnie na wiele aspektów naszego zdrowia. Wykazuje poza właściwościami przeciwcukrzycowymi także zdolność do ograniczania namnażania się bakterii. Działa przeciwzapalnie i pomaga regenerować uszkodzoną wątrobę.
Ma działanie przeciwmutagenne i może być wsparciem w kuracji nowotworowej. Działa też odprężająco, łagodzi wymioty, a nawet wspiera odchudzanie. Ponadto reguluje gospodarką hormonalną i chroni serce. Obniża też poziom cholesterolu.
Jeśli kogoś to nie zachęciło do napicia się filiżanki tej bezherbacianej herbatki to może powinien usłyszeć jeszcze o tym, że produkcję rooibosa obwarowują liczne przepisy zapewniające jego jakość, ale takie wiążące się z właściwym wynagrodzeniem pracujących przy nim ludzi. Można powiedzieć, że każdy rooibosowy susz, który trafia na nasz stół jest na swój sposób fair trade. Choć produkuje się go na niewielkim obszarze i tylko w jednym miejscu na świecie, możemy być spokojni, na pewno dla nas nie zabraknie. Wytwarza się go rocznie niemal dwadzieścia tysięcy ton, co wystarczy do zaparzenia filiżanki dla każdego człowieka na Ziemi.
Rafał Przybylok Czajnikowy.pltel. 973-928-3838 ✷
Sobota, 5 listopada.
Tuż na prawo, czyli na wschód od masywu Ganesz, ukazuje się łagodny w zarysie szczyt Sziszapangma (8,013m), a jeszcze dalej charakterystyczna sylwetka „zębatego” wierzchołka Dordże Lakpa (6,966 m). Sziszapangma leży całkowicie po stronie chińskiej i jest czternastym, czyli ostatnim co do wysokości ośmiotysięcznikiem. Pilot obiera azymut dokładnie na ciemną, wisząca przed nami piramidę Everestu. Właśnie mijamy podwójny szczyt świętej góry Gauri Shankar (7,144 m), zaraz za nią ukazuje się piękna,
lodowa ściana trapezoidu Melungtse (7,182 m), w oddali dostrzegamy kolejny ośmiotysięcznik Cho Oju (8,301 m), a w końcu jawi się słynna trójca; Makalu (8,463), Lhoce (8,516) i Mount Everest, najwyższa góra planety wznosząca się na rekordowe 8,848 m nad poziom morza!
Mt Everest (nazwany tak ku czci angielskiego, głównego geodety Indii, sir George Everesta), został zdobyty dopiero w 1953 roku przez sir Edmunda Hillarego z Nowej Zelandii i Nepalczyka, Szerpę Noray Tenzinga. Dodam jeszcze, że pierwszego, zimowego wejścia na najwyższą górę
świata dokonali Polacy: Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki w 1980 roku.
Ponad górami nadal nie ma żadnej chmurki; widoczność i przejrzystość powietrza przeszła nasze wszelkie oczekiwania, a panorama gór rozciągnęła się daleko w głąb Tybetu. Na dodatek, po skrajnej prawej stronie gór ukazał się masyw Kanczendzongi (8,586), co wraz z widocznym podczas powrotu Manaslu da nam zdumiewający wynik SIEDMIU wizualnie „zaliczonych” ośmiotysięczników. Właśnie podziwiamy jednym rzutem oka najwyższą górę Ziemi, obok szczyt „trzeci” (Kangczendzonga), szczyt „czwarty” (Lhoce) i „piąty” (Makalu). „Szósta” góra (Cho Oyu) ukaże się ponownie za kilka minut. I tylko brak „drugiego” ożywia myśl o podróży do pakistańskiego łańcucha Karakorum, gdzie w niebiosa wbija się osławiony K2 Czogori.
Samolot na dobre obrał już
zachodni kurs w stronę Katmandu, a w myśli nadal tkwi wizerunek Everestu, którego nepalska nazwa Sagarmatha oznacza „Czoło Nieba”, nazwa tybetańska zaś, Czomulungma, to w dosłownym tłumaczeniu „Bogini Matka Śniegu”. Tutejsze plemiona zawsze oddawały górze boską cześć.
Patrzyłem przez okna na liczne ścieżki pośród tych wysokich gór. Już planuję powrót tutaj na trekkingowy wyjazd do bazy pod Everestem, od 11 listopada 2023. Trzeba zacząć szlifować kondycję.
Tekst i zdjęcia: Andrzej Kulka. Autor jest właścicielem chicagowskiego biura podróży Exotica Travel, które organizuje wycieczki po USA i całym świecie, z Nepalem włącznie (najbliższe wyjazdy 27 i 29 października oraz 11 listopada 2023). Bliższe informacje: Tel . 773 725-5940, www.andrzejkulka.com
- Żona ma urodziny, a nie wiem, jaki jej dać prezent...
- Może przyjdź do domu trzeźwy?
- Nie przesadzajmy, to nie jest okrągła rocznica.
- Ojciec, jest pierwszy stycznia, wszyscy umierają, idź se sam przynieś!
Menel do kobiety:
x- Kierowniczko, poratuje pani... Tak ze dwa złote?
Zima. Wyszedł facet wyrzucić śmieci w dresiku i kapciach. Spotkał sąsiada. Wraca nad ranem kompletnie ubzdryngolony. Żona mu otwiera drzwi, a on mówi:
- Noooeee... nieee... maszzz pojęęęciaaaa Jadźkaaaa... gdzieeee oni nam teee konteeeeeneeeryy na śmieci poprzestaaaawiaaali...
- Dobrze, ale nie wyda pan na alkohol?
- Nie, kurna! Dom sobie kupię!
xPewien facet zmienił szampon. Już po pierwszym umyciu włosów był zachwycony nowym, więc napisał entuzjastyczny list do producenta. Kilka tygodni później po powrocie z pracy zobaczył, że w salonie jest kilkadziesiąt butelek różnych szamponów, które przysłała mu firma w celu darmowego przetestowania.
- No i co teraz? - pyta żona.
x- Teraz to ja piszę do BMW.
Jasiu skarży się swojemu ojcu:
xPowiedziałeś, żebym włożył ziemniaka do moich kąpielówek! Powiedziałeś, że zrobi wrażenie na dziewczynkach przy basenie! Ale zapomniałeś wspomnieć o jednej rzeczy!
- Dzieci moje, ja umieram! Przynieście mi szklankę wody!
- Naprawdę, o czym?
- Ziemniak powinien iść z przodu.
Menedżer przyszedł na imprezę służbową z żoną i dosłownie wpadł na uroczą blondynkę, swoją kochankę. Jedynie przez chwilę zaskoczony, szybko przejął inicjatywę i próbuje przedstawić blondynkę swojej żonie:
- Kochanie, chcę przedstawić
xmoją koleżankę, pracujemy w tym samym dziale...
- Och, mój mąż dużo mówi o tobie i często!
- Tak? - odpowiedziała zaskoczona blondynka.
- No cóż, masz takie interesujące i rzadkie imię... Czekaj, moment... A, już mam, “Delegacja’’!
xBabcia z dziadkiem u lekarza. Lekarz obejrzał, ostukał, opukał dziadka i mówi:
- Musi Pan zrobić badania tzn: krew, mocz, kał i nasienie.
- Co łon gada? - pyta babcię przygłuchy dziadek
- Mówi, że chce obejrzeć twoje gacie!
Choć Słowenia może pochwalić się dostępem do morza, to łączy się z nim na odcinku krótszym niż 50 kilometrów. Nie jest to jednak żadną przeszkodą dla turystów, na których poza kąpielą w Adriatyku czeka sporo innych atrakcji. Od majestatycznych Alp po wzgórza z winnicami.
Mimo postępującego uprzemysłowienia, kraj ten wciąż pozostaje jednym z najbardziej zielonych państw na świecie – blisko połowę jego terytorium zajmują lasy. To więc wymarzone miejsce dla wszystkich, którzy chcą odpocząć od zgiełku wielkich metropolii. Ogromną popularnością wśród turystów spragnionych górskich wędrówek cieszą się Alpy. Choć tu akurat nie są one najwyższe – Triglav, część Alp Julijskich, ma ,,zaledwie” 2.864 metrów.
To kraj, w którym w wyjątkowy sposób mieszają się wpływy różnych kultur. Ma to swoje odzwierciedlenie nawet w strukturze ludności. Spis przeprowadzony w 2002 roku pokazał, że 83 proc. Mieszkańców uważa się za Słoweńców, a aż blisko 8 proc. Obywateli mówi w języku serbsko – chorwackim. Jeśli chodzi o religię, to jest tu niecałe 35 proc. Katolików (tendencja jest malejąca), około 43
proc. Ateistów, ponad 4 proc. Osób wyznających prawosławie i ponad 5 proc. Muzułman. Dwie ostatnie grupy odnotowują znaczący wzrost wyznawców. W przypadku kultury czy kuchni – mieszają się tu wpływy austriackie, węgierskie, a także bałkańskie. Jedną z ciekawszych tradycji, które można tu spotkać, jest ... wyrób wina. Podobno miejscowe wyroby zyskały uznanie już w czasach Imperium Rzymskiego. W kraju obchodzi się nawet specjalne święto, mające uczcić ten wyjątkowy trunek. Martinovanje odbywa się co roku w drugą sobotę listopada. Na pierwszym miejscu jest oczywiście degustacja młodego wina, ale na stołach pojawiają się także wyroby lokalnych rolników.
Podróżując po kraju nie można ominąć jego stolicy – Lublany, leżącej nad rzeką Lublanicą. Mimo, że to jedna z najmniejszych europejskich stolic (mieszka tu około 250 tys. osób), turystów przyciągają tu nie tylko zabytki,
bogate życie nocne, ale i niepowtarzalna atmosfera. Do jednej z najciekawszych budowli sztuki sakralnej należy bez wątpienia Katedra Świętego Mikołaja, pochodząca z początków XVIII wieku. Kościół ozdobiony jest freskami wykonanymi przez Matevża Langusa. Interesującym punktem na mapie Lublany jest także Metelkova. To niezależne centrum kulturalne miasta, leży na terenie dawnych koszar. Mieszczą się tu m.in. galerie sztuki, pracownie artystyczne, kluby i biura różnych instytucji kulturalnych. Atrakcją dla dzieci jest stołeczne zoo, w którym można podejrzeć żbika czy słonia indyjskiego. Najmłodszych warto zabrać także do największego w stolicy parku – Tivoli i obejrzeć ogród różany, a także szklarnię z roślinami tropikalnymi. Spodoba im się także na Wzgórzu Zamkowym górującym nad Starym Miastem, na którego szczycie mieści się Zamek Lublański. Dawniej pełnił on rolę królewskiej rezydencji. Ze wzgórza rozlega się niezwykły widok na całą okolicę.
Kuchnia tego obszaru to mieszanka różnych wpływów. Na stołach królują dania zaczerpnięte z państw regionu bałkańskiego, Austrii a także Włoch. Jada się tu dużo warzyw, zwłaszcza ziemniaków czy fasoli, kasz oraz produktów leśnych. Jednym z najbardziej znanych wyrobów słoweńskiej kuchni jest natomiast szynka prśut, którą suszy się na słońcu i wietrze. Podobna jest ona do włoskiej szynki parmeńskiej. To, co łączy wszystkie regiony Słowenii to zamiłowanie do prostych, jednogarnkowych dań.
Chleb kroimy w małą kostkę i mieszamy z jajkami. Odstawia-
Język słoweński uważany jest za jeden z najtrudniejszych języków europejskich.
Rośnie tu najstarsza winorośl na świecie. Podobno ma ponad 400 lat.
Jaskinia Postojna, leżąca w pobliżu miasta o tej samej nazwie, to najczęściej odwiedzana jaskinia w Europie. Trasa turystyczna, która się tu mieści, ma długość 5,5 km. Na szczęście czterokilometrowy odcinek pokonuje się kolejką elektryczną.
W dolinie Planica znajduje się jedna z największych skoczni narciarskich na świecie. Tu kończy się sezon Pucharu Świata w skokach.
my na kilkanaście godzin do lodówki. Do masy dodajemy mięso mielone i pokrojone w kostkę mięso wędzone. Następnie dorzucamy czosnek oraz podsmażoną wcześniej cebulę i mieszamy. Jeżeli masa jest zbyt sucha, dodajemy jajko. Przekładamy do foremki i pieczemy w temperaturze 340 st. F. Pół godziny później obniżamy temperaturę i pieczemy do czasu, aż danie zrobi się brązowe. Można podawać na ciepło lub zimno.
Składniki
• 1 kg czerstwego białego chle- ba
• 300g mięsa mielonego
• 500g wędzonego mięsa wieprzowego
• 13-15 jajek
• kilka ząbków czosnku
• 1 cebula
• sól, pieprz
Składniki
• 600 g pieczarek lub kurek
• 30g suszonych borowi- ków lub innych suszonych grzybów
• 50g wędzonego boczku
• 1 cebula, 2 ząbki czosnku
• 2 marchwie, pieprz, sól
• liść laurowy, majeranek
• 100 ml śmietany
Sposób przygotowania
Suszone grzyby zalewamy wodą. Gdy zmiękną, odlewamy ją (nie wylewamy). Grzyby kroimy w kostkę. Kurki lub pieczarki czyścimy i kroimy na mniejsze kawałki. Boczek także kroimy w kostkę, marchew ścieramy na tarce, cebulę i czosnek siekamy. Podsmażamy boczek, cebulę i czosnek, dodajemy marchew i chwilę smażymy. Dorzucamy grzyby. Dusimy dolewając wodę pozostałą po suszonych grzybach. Gdy zmiękną dodajemy śmietanę.
• 300g surowego boczku wędzonego
• 200g kiełbasy
• 300g kiszonej kapusty
• 300g ziemniaków
• puszka białej i czerwonej fasoli
• 2 liście laurowe, 1 cebula
• 150g koncentratu pomidorowego
• 2-3 ząbki czosnku
• sól, pieprz, papryka czerwona
Sposób przygotowania Połowę boczku i ziemniaki kroimy w kostkę, a kiełbasę – w plasterki. Wrzucamy do wrządku i gotujemy. Na patelni smażymy resztę boczku. Dodajemy cebulę, czosnek i kapustę. Następnie dolewamy wodę, wrzucamy liście laurowe i doprawiamy. Gdy kapusta zmięknie, dorzucamy fasolę i dodajemy wszystko do zupy. Do garnka dolewamy koncentrat pomidorowy, rozcieńczony w pół szklanki wody. Gotujemy kilka minut.
Blacharstwo i lakiernictwo
Kompleksowe naprawy powypadkowe samochodów wszystkich marek
Współpraca ze wszystkimi firmami ubezpieczeniowymi
Wysoka jakość usług i dobra cena
Maleńkie dziecko nie zna jeszcze słów, a płacz jest dla niego jedynym sposobem, żeby wyrazić swoje potrzeby i dać nam do zrozumienia, że jest mu źle. Niemowlę instynktownie szuka bliskości swojej mamy, bo wtedy czuje się bezpiecznie. Kiedy lepiej wsłuchasz się w ton jego głosu i przyjrzysz towarzyszącym zachowaniom, dostrzeżesz, że w pewnych sytuacjach maleństwo zachowuje się podobnie. Oto, co chce ci wówczas powiedzieć.
1.
Rodzaj płaczu: Najpierw niemowlę marudzi, pojękuje. Po chwili zaczyna płakać z krótkimi przerwami, a następnie rytmicznie łkać.
Dodatkowe sygnały: Maluch wierci się, wyciąga szyję i otwiera usta. Wkłada piąstkę do buzi i porusza ustami, jakby ssał. Może delikatnie oblizywać wargi, “szukać” nimi rogu kołderki lub ssać rękaw kaftanika.
Co robić: Nakarm maluszka, nawet jeśli od ostatniego posiłku minęło niewiele czasu. Niemowlę miewa różny apetyt. W okresach intensywnego wzrostu, średnio co 6 tygodni, przez kilka kolejnych dni może częściej niż zwykle domagać się piersi lub butelki.
2. Boli mnie brzuszek… Rodzaj płaczu: Gwałtowny, przypominający pisk. Nie poprze -
dza go marudzenie. Maleństwo zaczyna głośno krzyczeć. Potem następuje krótki bezdech i znów kilka głośnych krzyków. Płacz nie ustaje nawet, gdy chcesz przystawić dziecko do piersi.
Dodatkowe sygnały: Maleństwo zaciska oczy I piąstki. W chwili skurczu unosi nóżki w stronę brzucha. Za chwilę pręży się, macha rękami i kopie. Nie chce jeść.
Co robić: Przytul maleństwo do siebie. Ciepło twojego ciała powinno nieco ogrzać napięty brzuszek. Kiedy niemowlę trochę się uspokoi, spróbuj pomasować napięte mięśnie. Połóż maluszka na łóżku lub przewijaku. Nie rozbieraj go. Otwartą dłonią, przez 1,5 minuty kreśl na jego brzuszku koła w kie -
runku zgodnym z ruchem wskazówek zegara. Ulgę może też dziecku przynieść wieczorna kąpiel.
3. Chce mi się spać
Rodzaj płaczu: Kapryśne, nieregularne marudzenie, przechodzące w dłuższy i głośniejszy szloch, który przypomina zawodzenie.
Dodatkowe sygnały: Malec pręży się i przekręca z boku na bok. Powoli zamyka i szybko otwiera oczy. Jeśli trzymasz go na rękach, próbuje się od ciebie odsunąć, wygina ciało, odchyla główkę.
Co robić: Jak najszybciej połóż dziecko do łóżeczka. Usiądź przy nim, pogłaszcz je albo delikatnie ukołysz, by wyciszyło się i zasnęło.
Rodzaj płaczu: Długi, zawodzący i intensywny. Podobny do tego, gdy dziecko jest zmęczone.
Dodatkowe sygnały: Niemowlę może mlaskać (ssać język), dlatego rodzice często mylnie sądzą, że jest głodne.
Co robić: Idź z dzieckiem w spokojne miejsce. Wyłącz telewizor, ścisz muzykę. Połóż je do łóżeczka, by trochę odpoczęło. Maluszkowi czasami trudno jest „ogarnąć” większą dawkę wrażeń (hałas, rozmowy, błyski świateł, itp.). Szkrab może więc być płaczliwy po dłuższej podróży, rodzinnej imprezie lub wizycie w supermarkecie.
Rodzaj płaczu: Długie, przeciągłe i nasilające się zawodzenie. Z krótką pauzą na głębszy oddech. Dodatkowe sygnały: Maluch na ogół na chwilę nieruchomieje. Zdarza się, że na jego twarzy pojawia się najpierw podkówka (usta wyginają się w dół,w charakterystyczny w grymas). Niekiedy dziecko się wzdryga. Noworodki na gwałtowny hałas lub inny bodziec reagują odruchem Moro (najpierw rozrzucają, a następnie gwałtownie podkurczają rączki i nóżki).
Co robić: Przytul maluszka. Przemawiaj do niego czule. Możesz też podać mu pierś łub smoczek (odruch ssania uspokaja dziecko).
6. Potrzebuję towarzystwa
Rodzaj płaczu: Delikatny, “miaukliwy”, zazwyczaj poprzedzony zaczepianiem, np. gaworzeniem. Ustaje, gdy tylko wejdziesz do pokoju lub weźmiesz dziecko na ręce. Dodatkowe sygnały: Maluszek rozgląda się, szuka cię wzrokiem, obraca się na boki, niecierpliwi się. Co robić: Podejdź do dziecka. Pogłaszcz malucha, powiedz coś do niego czule. Podaj mu zabawkę lub przestaw leżaczek, w którym dziecko się znajduje lub jego fotelik. Jeśli zmiana otoczenia nie pomoże, weź malca na ręce. Przytul go, by poczuł twoją bliskość. Poświęć mu chwilę i zaproponuj jakieś atrakcyjne dla niego zajęcie (zabawę na macie edukacyjnej, obserwowanie gdy krzątasz się w kuchni, bębnienie drewnianymi łyżkami, itp.).
7. Jest mi za gorąco Rodzaj płaczu: Smyk marudzi, jakby miał zadyszkę. Gdy nie zwra-
casz na to uwagi, maluch zaczyna przeciągle płakać.
Dodatkowe sygnały: Dziecko się wierci, macha rączkami i nóżkami. Jest spocone (ma lepki karczek i rozgrzaną skórę). Na jego policzkach pojawiają się wypieki. Smyk szybciej niż zwykle oddycha.
Co robić: Sprawdź, jaka temperatura panuje w pomieszczeniu. Jeśli jest wyższa niż 22 stopnie, przebierz maluszka w coś lżejszego. Pamiętaj, że tylko noworodki potrzebują jednej warstwy ubrania więcej, niż dorosły. Niemowlę może być ubrane podobnie, jak ty. W upalne dni wystarczy mu body z cieniutkiej bawełny lub przewiewny podkoszulek, pieluszka i cieniutkie skarpetki. Rozgrzanemu dziecku koniecznie podaj coś do picia. Jeśli masz taką możliwość możesz go nawet wykąpać. To poprawi mu samopoczucie.
8. Piecze mnie pupa…
Rodzaj płaczu: Bardzo nasilony, żałosny, ciągły.
Dodatkowe sygnały: Dziecko wierci się i złości.
Co robić: Zdejmij pieluchę, oczyść skórę i pozwól malcowi przez chwilę tak poleżeć. Przepełniona lub zabrudzona kupką pieluszka podrażnia delikatną skórę dziecka. To powoduje pieczenie i dyskom-
fort! Dlatego zwłaszcza w czasie upałów, które sprzyjają powstawaniu odparzeń na pupie, staraj się częściej przewijać maluszka. Stosuj też pieluszki, które powalają skórze oddychać.
Rodzaj płaczu: Dziecko marudzi, popłakuje, jest rozdrażnione i kapryśne.
Dodatkowe sygnały: Maluch wkłada paluszki do buzi. Ślini się, gryzie zabawki, „żuje” smoczki lub pierś. Czasem traci apetyt. Bywa, że robi rzadsze kupki (co jest spowodowane połykaniem większych ilości śliny).
Co robić: Podawaj dziecku schłodzone gryzaczki. Kilka razy dziennie smaruj mu dziąsła żelem łagodzącym np. Calgel, Dentinox-Gel N.
Czy wiesz, że:
Rodzaj płaczu: Cichy, nosowy, bardzo żałosny.
Dodatkowe sygnały: Malec nie chce jeść lub często przerywa ssanie, próbując złapać oddech (jeśli np. ma zakatarzony nos). Może mieć podwyższoną temperaturę. Bywa rozdrażniony albo nadmiernie apatyczny i senny.
Co robić: Skontaktuj się z pediatrą i uważniej obserwuj malca. Jeśli ma gorączkę (powyżej 38 stopni C), możesz mu podać lek przeciwgorączkowy w syropie. Zatkany nosek udrożni sól fizjologiczna. Stosowanie innych środków wymaga konsultacji lekarskiej.
• Przyjmuje się, że każde niemowlę ma prawo przepłakać w sumie nawet 1,5 godziny a dobę.
• Niektóre maluchy są z natury wrażliwsze na różne bodźce, dlatego bywają też bardziej płaczliwe.
• Jeśli malec wpada w rozpacz przy niezbyt głośnych dźwiękach, np. rozsuwaniu zasłon, a potem nie może się uspokoić, idź z nim do pediatry. Lekarz pomoże wyjaśnić przyczyny nadmiernej wrażliwości dziecka.
• Każdemu dziecku od czasu do czasu może się zdarzyć napad histerii (zwykle z bólu lub strachu).
tel. 973-928-3838 ✷ www.tygodnik
BARAN Przepełni Cię energia i twórczy zapał. Wykorzystaj to do realizacji zamierzonych celów. Nie zmarnuj okazji bo taki stan nie będzie trwał wiecznie i może nieprędko się powtórzyć. Zwróć uwagę na osoby, które ostatnio nieco zaniedbujesz.
BYK Nie obnoś się ze swoimi sukcesami. Choć czasem trudno jest zachować skromność i nie chwalić się osiągnięciami to jednak nie zawsze to popłaca. Twoje sukcesy i tak zostaną zauważone i docenione.
BLIŹNIĘTA Na horyzoncie widać poprawę w sprawach finansowych. Jednak pieniądze nie spadną z nieba. Musisz dołożyć starań aby osiągnąć finansowy sukces. Będzie on jednak znacznie bliżej niż sądzisz w tym tygodniu. Tak więc nie czekaj tylko działaj.
RAK W tym tygodniu przyda Ci się sztuka kompromisu. Nie upieraj się sztywno przy swoim. Może czasem warto nieco ustąpić - nawet jeśli to Ty masz słuszność. Druga strona na pewno to doceni i weźmie pod uwagę w przyszłości.
LEW W tym tygodniu możesz mieć szczęście. Zagraj w totka, kup los na loterię... A może przydarzy Ci się szczęście w miłości? Łap każdy szczęśliwy momen,t bo nie ma ich w życiu zbyt wiele. Korzystaj z życia.
PANNA Nie pozwól, aby głupie niesnaski zepsuły coś cennego. Zrób wszystko, aby odbudować kontakty z osobą, na której bardzo Ci zależy - może ona tylko czeka na Twój gest? Wielkoduszność jest cnotą, która procentuje w perspektywie czasu.
WAGA Nadchodzący tydzień będzie obfitował w stresy. Poświęć dużo czasu osobie Ci najbliższej, ale nie pozwól aby Twoje stresy odbiły się negatywnie na Waszych relacjach. Nie przesadzaj z rozrywkami i zachowaj umiar we wszystkim, co robisz.
SKORPION W tym tygodniu czeka Cię nieco romantyki. Kolacja przy świecach? Kto wie... Może ktoś w Twoim otoczeniu darzy Cię większą sympatią niż to okazuje? Rozejrzyj się z uwagą dookoła - być może ktoś zasługuje na więcej uwagi niż mu poświęcasz?
STRZELEC Ostatnio poznana osoba będzie powodem niewielkiego zamieszania w Twoim życiu. Nie daj się wciągnąć w personalne gierki - możesz na tym sporo stracić. Dbaj o swoich przyjaciół i najbliższych. Uważaj na finanse.
KOZIOROŻEC Czy nie czas na zmiany? Monotonia jest dobra - ale tylko w niewielkich dawkach. Zastanów się jak możesz zmienić to, co cię najbardziej irytuje i zrób coś, co będzie miało pozytywny wpływ na życie Twoje i najbliższych Ci osób.
WODNIK Nie lekceważ ofiarowanej Ci pomocy. Doceń to, że ktoś wyciągnął do Ciebie rękę. To duża szansa na poprawę Twojej sytuacji. Los wkrótce się odmieni i dopiero wtedy poczujesz pełnię szczęścia.
RYBY Daj z siebie wszystko - nie szukaj wymówek. Skup się na sprawach dla Ciebie najważniejszych - problemy same się nie rozwiążą. Pielęgnuj uczucia, bo one usychają jak kwiaty. Postaraj się a bliska Ci osoba na pewno to doceni.
Jeśli zdarza ci się rankiem stać przed szafą pełną ubrań i twierdzić, że nie masz się w co ubrać, ten artykuł jest dla ciebie.
Początek roku to doskonały czas na porządki w szafie. Segregując ubrania możesz odkryć, że w twojej szafie kryje się kilka bardzo podobnych spódnic, bluzek, a może nawet ubrania jeszcze z nieoderwaną metką ze sklepu, czyli takie których nigdy nie założyłaś. Robiąc porządek w szafie odkryjesz ubrania, o których istnieniu dawno zapomniałaś.
Porządki i organizacja w szafie – ważne zasady.
1. Rób przegląd szafy regularnie.
2. Podziel ubranie według sezonów.
3. Ułóż ubrania według rodzaju i koloru.
4. Jedne ubranie na jednym wieszaku.
5. Ubranie za ubranie. Kupujesz nowe ubranie – jedno ubranie z szafy usuwasz.
6. W szufladach przechowuj akcesoria i mniejsze dodatki.
Wiemy, że niektóre z nas lubią ubrania, dużo ubrań. Ale czy wiesz, że do szafy i ubrań ma zastosowanie zasada znana z ekonomii – zasada Pareto. Zasada Pareto zwana też zasadą 80/20 w ekonomii opiera się na zależności, iż 20% twoich nakładów i wysiłku odpowiada za 80% osiąganych efektów. Jak się to przekłada na twoją szafę? 20% odzieży z szafy nosisz przez 80% czasu.
Wydawałoby się, że każda z nas potrafi zrobić porządki w szafie. Powyrzucać parę ubrań, przecież to nic takiego. Dlaczego więc wiele z nas stale tonie w morzu ubrań i nie ma się w co ubrać?
Może po prostu brakuje ci informacji, jak zrobić przegląd szafy skutecznie. Przede wszystkim – nie miej litości w trakcie segregowania ubrań. Nie pozwalaj sobie na trzymanie w
szafie byle czego, przecież chcesz wyglądać świetnie i nie tracić czasu na codzienne dylematy, w co się ubrać.
Ubrania i dodatki podczas porządków dzielimy na 3 kategorie: 1. takie, które zostawiasz, 2. takie, których się pozbywasz (oddajesz, sprzedajesz lub wyrzucasz), 3. takie, których nie jesteś pewna do końca (pakujesz do kartonu, worka, do tzw. „przechowalni”).
Jeśli ubrania z 3 kategorii są spakowane poza zasięgiem Twojego wzroku i nie zatęskniłaś za tymi ubraniami przez kilka miesięcy, przechodzą do kategorii numer 2 (oddajesz lub sprzedajesz).
1. ubrania, które nie służą naszej sylwetce, 2. ubrania w nieodpowiednich kolorach, 3. ubrania stare, zniszczone, 4. ubrania niemodne, 5. ubrania, które są niekomfortowe/ niewygodne: np. „gryzący” sweter, 6. ubrania za małe/za duże, 7. ubrania, których nie zakładasz.
Jak się zorganizować, aby przegląd szafy przeprowadzić dobrze? Przede wszystkim nie spiesz się i zarezerwuj sobie na porządki w swojej szafie kilka godzin.
Wyjmij wszystko z szafy i zastanów się, z których ubrań korzystasz. Jeśli nie jesteś pewna, koniecznie przymierz ubranie.
Radzilibyśmy od razu budować zestawy, czyli mierzyć ubrania wraz z dodatkami. Załóż koszulę, spodnie, dobierz pasek, buty i torebkę. Spójrz w lustro. Możesz zrobić zdjęcie stylizacji. Dlaczego? Zdjęcia zachowaj i w przyszłości łatwiej będzie ci budować zestawy, bez zastanawia się, co i jak połączyć.
Jeszcze raz powtórzymy, koniecznie mierz ubrania, bo warto sprawdzić czy rozmiar jest odpowiedni. Spójrz w lustro i obiektywnie oceń jak wyglądasz: czy odzież jest wygodna, nie jest za
mała, za duża, zniszczona.
Przymierzając ubrania, stosuj zasady, które omówiliśmy w punkcie powyżej. Czy fason sukienki jest odpowiedni dla twojej sylwetki? Jeśli leży dobrze, to popatrz na kolor. Jest Twój? Pasuje do typu kolorystycznego? Kolejne pytanie: masz przynajmniej 3, 4 inne rzeczy, z którymi możesz dane ubranie połączyć? Jeśli tak, to działamy dalej.
Czy ubranie jest w dobrym stanie? Często w szafach można znaleźć sprane bluzki, poszarzałe t-shirty. Często panie tylko czekają na impuls, aby wyrzucić takie ubranie.
Mała podpowiedź, nie musisz pozbywać się wszystkich ubrań, które cechują się niewielkimi niedoskonałości, które można naprawić. Ubrania możesz oddać do poprawek krawieckich. Jeśli spódnica jest zbyt długa, można taką spódnicę skrócić. Guziki w płaszczu ci się nie podobają, można wymienić na ciekawsze. Zmechacony wełniany sweter? Usuń zmechacenia golarką przeznaczoną do ubrań. Koszula jest zbyt luźna, można pewne koszulę zwęzić. Warto skonsultować się w takim wypadku z krawcową.
Kolejny punkt z listy, ubrania niemodne. Ubrania, które masz w szafie jeszcze z czasów licealnych. Zdarza się, że rozmiar jest odpowiedni, no ale ubranie nie jest już modne od lat. Usuwamy.
Rozumiemy oczywiście, że niektóre ubrania mają wartość sentymentalną. Jeśli bardzo zależy ci na sukience, w której byłaś na pierwszej randce ze swoim mężem, a sukienka ma 20 lat i jest 2 rozmiary za mała, to nie pozbywaj się jej. Ale koniecznie usuń ją z szafy. Jedna sukienka, a nie dziesięć. Jeśli pozostanie w szafie, będzie ci się nadal wydawało, że masz pełną szafę, a nie masz w co się ubrać. Jednak po to robisz porządki w szafie, aby zmienić ten stan rzeczy i zawsze mieć się w co ubrać.
Podejmuj rozsądne decyzje, które ubrania zostawić, a których się pozbyć.
Usuń z szafy ubrania, które nie sprawiają, że czujesz się w nich komfortowo. Sweter gryzie, sukienka ma wewnętrzy szew, który uwiera, bluzka zbyt głęboki dekolt. Ubranie jest w szafie, ale takie ubranie jest nieużywane. Wiesz już co z nim zrobić.
Kolejna kategoria: ubrania, które po prostu wiszą w szafie, ale zawsze są przez ciebie pomijane. Jeśli w trakcie długiego czasu np. jednego roku nie założyłaś danego ubrania, oznacza, że raczej już nie założysz i należy takie ubrania usunąć z szafy. Nie masz powodu, aby myśleć, że w kolejnym sezonie ubranie to wróci do łask. Zrób miejsce na coś, w czym będziesz chodzić.
Po co w szafie 20 par szpilek skoro jesteś aktualnie jesteś mamą 2 małych pociech, głównie pracujesz przed komputerem w domu i jeśli wychodzisz z domu, to na plac zabaw, zakupy i uprawiasz jogging. Rozumiesz? Wystarczy jedna para szpilek, skoro potrzebujesz innego rodzaju butów, które będziesz wykorzystywała częściej niż wysokie szpilki. Bądź realistką!
Odpowiedz sobie również za każdym razem czy rzecz, którą przeglądasz lubisz/ Czy noszenie jej sprawia ci przyjemność. Jak się w tym ubraniu czujesz?
Jeśli wiesz już, co mieści Twoja szafa, wiesz również czego brakuje. Koniecznie przygotuj listę zakupów. Lista zakupów stanowi podstawę rozsądnych zakupów ubrań i dodatków w przyszłości i budowę stylu.
Warto zrobić przegląd w szafie np. ze zmianą pór roku, czyli sezonowo. Mamy jeszcze jedną wskazówkę dla osób, które mają sporo ubrań. Wiadomo, że latem nie będziesz nosić grubych swetrów, czy sukienek –chwilowo odłóż na bok, spakuj i schowaj do pawlacza. Zyskasz miejsce.
W uporządkowanej i odświeżonej szafie będzie wszystko, czego potrzebujesz i na wszystko znajdziesz miejsce. Zaprezentowane przez nas powyżej porady, sprawią, że nie będziesz traciła czasu na poszukiwanie ubrań w szafie. Będziesz zawsze miała gotowe zestawy na każdą okazję.
To co? Czas na przegląd szafy!
tel. 973-928-3838 ✷
W dobie koronawirusa szczególnie trudną sytuację mieli restauratorzy, właściciele klubów i pubów. Zmagali się z ograniczeniem liczby gości w restauracjach lub ich całkowitym zamknięciem. Niezależnie od tej sytuacji każdy z włascicieli musiał posiadać niezbędne ubezpieczenia. Niektórzy ograniczali swoje pokrycia, aby ciąć koszty i wydatki. Wraz z osłabieniem pandemii, nadszedł czas wzmożonego ruchu w restauracjach i warto przy tej okazji sprawdzić swoje ubezpieczenia.
W branży restauraturskiej niełatwo o profilaktykę, ponieważ nawet wzorowe przestrzeganie wymogów i zasad nie eliminuje całkowicie prawdopodobieństwa wypadku. Prawo jest natomiast bezlitosne i restaurator ponosi odpowiedzialność za następstwa powstałej u swojego gościa szkody oraz zaniechania, które ją spowodowały. O jej istnieniu wciąż nie wszyscy restauratorzy wiedzą, a dodatkowo niektórzy z
powodu kryzysu wolą zaoszczędzić na składce. Niewiedza lub świadome zaniechanie ochrony mogą okazać się zgubne, bo koszty odszkodowania potrafią być ogromne.
W ramach polisy właściciel lokalu może liczyć na pomoc ubezpieczyciela, polegającą na pokryciu kosztów ewentualnej rekompensaty.
Na czym może polegać wina restauratora? Zgodnie z przepisami odpowiada on za szkody na zdrowiu i mieniu, których doznają jego goście podczas wizyty w lokalu. W praktyce oznacza to, że po odszkodowanie może zgłosić np. klient, który skręcił kostkę na mokrej podłodze lub schodach przed wejściem do restauracji lub ktoś, komu kelner zniszczył ubranie zalewając je napojem. Bardzo istotnym elementem restauratora jest włączenie do ochrony ryzyka związanego z wywołaniem u klienta zatrucia pokarmowego, co jest typowo gastronomicznym ryzykiem.
Ubezpieczający się restauratorzy najczęściej pytają o ogólną ochronę majątku, czyli budynku, lokalu i wyposażenia na wypadek pożaru i tzw. zdarzeń losowych (m.in. powodzi, gradu czy zalania) oraz kradzieży. Z punktu widzenia branży restauratorskiej jednym z najistotniejszych rozszerzeń jest ochrona przed celową dewastacją dokonaną przez osoby trzecie, np. zniszczenie restauracyjnego sprzętu przez gości. Bardzo ważne jest również włączenie do polisy ubezpieczenia szyb na wypadek stłuczenia (wraz z szyldami i znakami reklamowymi, które się na nich znajdują). Restauratorzy powinni ponadto zabezpieczyć się przed szkodami elektrycznymi, wskutek których zniszczeniu mogą ulec m.in. telewizor, sprzęt grający, ekspres do kawy czy wyposażenie kuchenne.
Ubezpieczyciel natomiast już za niewielką składkę przejmuje na siebie koszty naprawy i likwidacji szkody spowodowanej przez przedsiębiorcę, a także opłaty sądowe i wynagrodzenia rzeczoznawców.
Wysokość składki za takie ubezpieczenie zależy przede wszystkim od rocznego obrotu lokalu, zakresu
ubezpieczenia, sposobu płatności oraz wysokości sumy ustalonej w umowie.
Alkohol i skutki jego spożycia pojawiają się przy okazji różnych ubezpieczeń oraz wynikających z nich roszczeń odszkodowawczych. Rozpatrzyć trzeba więc sytuacje, gdy szkoda zostanie spowodowana przez osobę pod wpływem alkoholu.
Serwowanie alkoholu w restauracji wymaga rowniez pokrycia z tytulu odszkodowania wywolanego wplywem alkoholu - tzw. liquor liability.
Profesjonalny i doświadczony zespół pracowników pomoże dokonać właściwego wyboru. Powierzając nam ochronę ubezpieczeniowa zyskujecie Państwo wiarygodnego i solidnego partnera, który zadba o Wasze bezpieczeństwo.
Bardzo prosimy szczegółowe pytania kierować bezpośrednio do CHOICE INT. AGENCY I ROYAL CROWN REALTY 348 Main Ave Wallington, NJ 07057 lub pod nr telefonu 973-773-7448.
Pierwsza (taka)
Dama Ameryki
Przez obie kadencje prezydenckie popularność Michelle utrzymywała się na wysokim poziomie i była zawsze wyższa od popularności jej męża. W maju 2014 r. np. według sondażu CNN, z aprobatą o Michelle wyrażało się 61 procent ankietowanych Amerykanów, podczas gdy poparcie dla prezydenta Baracka Obamy wynosiło 43 procent ankie -
towanych. Na przełomie czerwca i lipca 2016 r. Michelle Obama wraz córkami Sashą i Malią, odwiedziła 3 kraje: Liberię, Maroko i Hiszpanię, propagując program pod nazwą „Let Girls Learn” („Pozwólmy dziewczętom uczyć się”). Zdaniem Pierwszej Damy jest to problem globalny. Aż 62 mln dziewcząt na świecie nie ma dostępu do edukacji. W czasie pobytu w Liberii Michelle przekazała 27 mln dolarów z funduszy USAID na program edukacji dziewcząt w tym kraju. Zdaniem Michelle Obamy zapewnienie dziewczętom edukacji jest drogą do postępu i rozwoju każdego kraju.
Gdy po ośmiu latach skończyła się prezydentura jej męża, Michelle odetchnęła z ulgą. Uciekła od polityki, ale nie zrezygnowała z marzeń, aby zmieniać świat.
Jest jedną z najpotężniejszych kobiet Ameryki. I najbardziej lubianą byłą Pierwszą Damą w historii. Mówi się, że gdyby to ona, a nie Hillary Clinton wzięła udział w wyścigu o fotel prezydenta w 2017 roku, bez trudu pokonałaby Trumpa. Michelle Obama od lat jednak konsekwentnie trzyma się z dala od polityki. Ta, jak mówi, zwyczajnie ją brzydzi. Ale swój potencjał wykorzystuje. Kontynuuje misję, którą rozpoczęła jako First Lady: uświadamia Amerykanów na temat równouprawnienia i równego dostępu do edukacji, a także wartości zdrowego stylu życia, w tym właściwego odżywiania. Teraz pani Obama bierze udział w programie kulinarnym dla dzieci, który od niedawna dostępny jest na platformie Netflix. Program został nagrany w ramach opiewającego na 100 milionów dolarów kontraktu, jaki Michelle i jej mąż Barack podpisali z Netfliksem. W kulinarnej serii dla całej rodziny “Gofcia i Mochi” Michelle Obamie towarzyszą tytuło-
we kukiełki, które odkrywają sekrety najpopularniejszych składników – pomidorów, ziemniaków czy jajek, i najlepsi szefowie kuchni z całego świata.
Oprócz niego Obamowie zobowiązali się stworzyć jeszcze kilka produkcji, m.in filmy fabularne i dokumentalne. Ci, którzy poznali życiorys Michelle (opisany w jej autobiografii „Becoming”), wiedzą, że to gotowy scenariusz na niezwykły film.
Można przyjąć fałszywą perspektywę i powiedzieć, że życiorys Michelle Obamy przypomina bajkę o Kopciuszku. To w końcu droga z marnej dzielnicy na prawdziwie książęce salony, do centrum świata. Lecz w przeciwieństwie do Kopciuszka Michelle nie zawdzięcza nieprawdopodobnej wręcz kariery szczęściu, urodzie i pantofelkowi, tylko sile charakteru, pasjom, wykształceniu oraz temu, że dobrze wybrała w małżeństwie, gdzie nie była potulną żoną, ale raczej partnerką jasno określającą własne cele, równoprawną połówką związku –początkowo z obiecującym młodym prawnikiem, który został senatorem, a potem pierwszym czarnoskórym prezydentem USA.
tel. 973-928-3838
Zatrudnimy odpowiedzialną osobę do pracy na 1/2 etatu w gabinecie medycznym w Wallington / Cranford, NJ. Wymagana dobra znajomość j. angielskiego i polskiego oraz obsługi komputera. Proszę zostawić wiadomość: 908-868-8014
Part time with option for full time as a medical assistant needed for a pediatric office in Wallington NJ. Nonsmoker with legal documents is a must, experience is welcomed but will train. Salary depends on experience. Please send resume to primecarepediatricspc@gmail.com
Potrzebna dziewczyna z miłą aparycją do pracy w biurze w Wallington,NJ. Język angielski i obsługa komputera wymagane. Tel: 973-801-4766 / 973773-7448
Sprzedam kojec 62 cale na 26, wraz z 2300 piłeczkami. Cena $150. Tel. 914-441-9554
Do sprzedania używane, w bardzo dobrym stanie holenderskiej firmy Nuna, od lat produkującej najwyższej jakości wózki dla dzieci: Wózek Nuna Mixx – spacerówka + przezroczysta osłona od deszczu (nowe $899) – $350 1 fotelik samochodowy Nuna Pipa (0-13 kg) – wraz z 2 bazami do montażu w 2 samochodach – fotelik łatwo się wkłada do wózka za pomocą systemu click-click (nowe $349 +$100) – $150 +50. Miękkie zawieszenie. Genialnie dopracowana amortyzacja. Europejski design. Po więcej informacji lub zdjęć proszę dzwonić 914-441-9554
$400. Tel. 201-290-9170.
Sprzedam ciągnik - kosiarke do trawy John Deer. Rozmiar kosiska 38 in. Silnik Kawasaki 14 kM. Cena $850. Tel.: 201-290-9170
Sprzedam 6 akrową działkę zlokalizowana w Millrift, PA (na granicy trzech stanów NJ,NY,PA). Cena $120,000. Zainteresowanych prosze o kontakt 201-290-9170.
Sprzedam GMC Savana model 3500 - rocznik 2001. Przebieg 90 tys. mil. Stan bardzo dobry. Cena $8,500. Tel. 201-290-9170
Sprzedam samochód marki Mini Cooper 2014 rocznik. Napęd na cztery koła. 83 tys. mil przebiegu. Pierwszy właściciel. Cena $7,900. Auto wymaga naprawy. Tel.201-290-9170.
Sprzęt narciarski sprzedam - 3 pary nart, kijki i buty rozmiar 10.5-11 (30.0). Cena za zestaw
Cokolwiek niewłaściwego zrobisz po wypadku będzie bardzo istotne dla Twojego zdrowia fizycznego i w dużym stopniu może wpłynąć negatywnie na otrzymanie odszkodowania jakie Ci się należy. Dlatego też leczenie u Dr. Maciaka jest bardzo cenne dla ogromnej liczby ofiar wypadków samochodowych.
Osobiście z Tobą porozmawiam o zaistniałym wypadku. Moja 38-letnia wiedza i doświadczenie w tej dziedzinie pomoże wyybrać odpowiednie zabiegi potrzebne do pozbycia się dręczącego bólu. Odpowiednio przygotuję całą dokumentację związaną z wypadkiem i leczeniem abyś mógł otrzymać jak najlepsze odszkodowanie.
Nie myśl, że ból przejdzie sam i nie będzie Ci więcej dokuczał.
Nie myśl, że niewielkie uszkodzenie samochodu równa sie niewielkiemu uszkodzeniu organizmu. Poważne problemy zdrowotne często powstają gdy zniszczenie samochodu jest niewielkie.
Zobacz film whiplash injury na naszej stronie www.drmaciak.com pod zakładką patient education → educational videos.
Wielu lekarzy nie jest odpowiednio wykształconych w dziedzinie leczenia urazów powypadkowych. Niewielu również wie jak przygotować odpowiednią dokumentację i złożyć zeznanie w sądzie. Szczerze mówiąć wielu lekarzy często odmawia składania zeznań ponieważ nie czują się wystarczająco pewnie do udzielania odpowiedzi w sprawie Twojego problemu. Moje doświadczenie w całym procesie leczenia urazów powypadkowych, przygotowania dokumentacji i złożeniu odpowiedniego zeznania w sądzie pomoże Ci bardzo w otrzymaniu dobrego wynagrodzenia za ból i cierpienie jakiego doznałeś w tym nieszczęśliwym wypadku.
Zanim udasz się do jakiegokolwiek lekarza po pomoc pamiętaj, że chociaż wielu lekarzy twierdzi iż zajmują się takimi sprawami to nie wszyscy lekarze mają odpowiednią wiedzę i doświadczenie. Ja wiem jak leczyć dolegliwości powypadkowe, zmam prawo ubezpieczeniowe i wiem jakie prawa przysługują ofiarom wypadków samochodowych. Wiem jak zastosować moją wiedzę do Twoich potrzeb Twojego problemu i Twych dolegliwości tak, abyś w krótkim czasie uzyskał poprawę Twojego stanu zdrowia i jednocześnie został odpowiednio wynagrodzony za krzywdy jakich doznałeś.
Kiedy umiera zwierzę zwykle każdy wybiera opcję kremacji i zabiera prochy do domu. Jedni trzymają je w domu a inni chcą, żeby prochy ich zwierzęcia przyczyniły się do czegoś dobrego. Jak już kiedyś pisałam, jedną z ciekawych ekologicznych opcji pochowania prochów człowieka jest pochowanie na tzw. Memorial Reef, czyli na rafie koralowej. Do tej pory taka opcja była oferowana tylko dla prochów ludzkich. W związku z taką potrzebą, firma Memorial Reef postanowiła zaoferować taką samą
opcję dla prochów zwierząt. Prochy mieszane są ze specjalnym cementem i potem umieszczane w kapsule z otworami. Taka przygotowana kapsuła zostaje spuszczona na rafę koralową, która staje się miejscem
spoczynku. Prochy można pochować pojedynczo lub razem z innymi zwierzętami. Każda cementowa kapsuła ma ceramiczny bądź z brązu napis z danymi zwierzęcia, jak imię, pseudonim czy daty urodzenia i śmierci. Taka betonowa kapsuła staje się częścią rafy, na której po czasie obrastają różne morskie rośliny, staje się mieszkaniem dla wielu ryb i organizmów żyjących w oceanie. Obecnie firma oferuje 3 opcje. Za $40 prochy zwierzęcia są razem z innymi, a właściciel otrzymuje certyfikat ze zdjęciem Memorial Pet Reef
Garden. Druga opcja za $595 oferuje taką kapsułę z 9 innymi prochami zwierząt. Na kapsule umieszczone są imiona, każdy właściciel dostaje certyfikat oraz dokładną lokalizację tzw. GPS, gdzie znajduje się ta kapsuła. Opcja za $2995 oferuje indywidulną kapsułę z cementu tylko dla prochów Waszego zwierzęcia, na której umieszczona jest tabliczka z brązu z danymi zwierzęcia. Właściciel otrzymuje certyfikat ze zdjęciem kapsuły oraz namiary z GPS na rafie koralowej, gdzie zostanie umieszczona.
Rozwiązanie krzyżówki prześlij do nas e-mailem na adres ogloszenia@tygodnikplus. com lub na nasz adres pocztowy 63 Union Blvd, Wallington NJ 07057 wraz z podaniem imienia, nazwiska i dokładnego adresu. Wszystkie prawidłowe rozwiązania przesłane do dnia 24.12.20r. wezmą udział w losowaniu nagrody.
Dane laureata obecnej krzyżówki zamieścimy na naszej stronie w dniu 31.12.20r. Nadesłanie przez Czytelnika rozwiązania krzyżówki oznacza, iż wyraża on zgodę na opublikowanie imienia, nazwiska oraz miejsca zamieszkania na liście laureatów. Rozwiązania prosimy przysyłać tylko raz. Duplikaty będą kasowane.
29 grudnia 2022 roku prezydent Biden podpisał ustawę SECURE 2.0, będąca częścią ustawy finansującej działalność rządu - Consolidated Appropriations Act. „SECURE” to skrót od Setting Every Community Up for Retirement Enhancement, a „2.0” ma świadczyć o tym, że ustawa bazuje i rozszerza postanowienia pierwszej ustawy SECURE z roku 2019, a obydwie mają na celu ułatwianie Amerykanom oszczędzanie na emeryturę.
Przypomnijmy, że ustawa SECURE z 2019 r. wniosła kilka ważnych zmian do istniejących przepisów emerytalnych. Oto jej kluczowe postanowienia:
• Podniesienie wieku wymaganej wypłaty minimalnej z kont emerytalnych (Required Minimum Distributions - RMD) z 70 ½ do 72 lat.
• Zniesienie limitu wieku dla wpłat na tradycyjne konta IRA. Można teraz wpłacać na IRA w każdym wieku, pod warunkiem, że ty albo twój małżonek pracujecie.
• Odziedziczone konta IRA mają być przez spadkobierców nie będących małżonkami właściciela rozdysponowane w ciągu 10 lat, a nie, jak do tej pory, „rozciągane” przez całe życie.
• Zezwolenie posiadaczom kont oszczędnościowych 529 (College Savings Plans) na wykorzystanie tych środków do 10,000 dol. rocznie na spłatę pożyczek studenckich.
• Umożliwienie wypłat do 5,000 dol. rocznie bez 10-procentowej kary z planu emerytalnego w miejscu pracy (takiego jak 401(k)), na pokrycie kosztów urodzenia lub adopcji dziecka.
Poniżej wyjaśniamy postanowienia nowej ustawy SECURE 2.0 obowiązującej od początku 2023 roku.
Ustawa SECURE 2.0 zezwala na opóźnienie przymusowych wypłat z kont emerytalnych zgodnie z następującym harmonogramem: 73 lata począwszy od 1 stycznia 2023 r., 74 lata od 1 stycznia 2030 r oraz 75 lata od 1 stycznia 2033 roku. Ta zmiana jest korzystna, bo wydłuża czas aprecjacji emerytalnych inwestycji.
Została obniżona kara za zaniedbanie wypłat RMD z 50 do 25 proc.,
a nawet do 10 proc., jeżeli właściciel konta dokona szybko przeoczonej wypłaty.
Nowo założone programy emerytalne 401(k), 403(b) i podobne programy rządowe, rozpoczynające się po 31 grudnia 2024 r., muszą automatycznie rejestrować uprawnionych pracowników. Oznacza to, że pracownicy nie muszą się zapisywać do programów emerytalnych w pracy, bo będą do nich dodani, a jeżeli nie chcą w nich uczestniczyć, to powinni się wypisać. Pracodawcy automatyczne odprowadzać będą od 3 do 10 proc. wynagrodzenia, powiększając odpisy o 1 proc. każdego roku, maksymalnie co najmniej 10 proc., ale nie więcej niż 15 proc. wynagrodzenia pracownika.
Dla osób w wieku 50 lat i starszych limit wpłat na konta emerytalne zostaje zwiększony. W 2023 r. wpłata wyrównawcza (albo uzupełniająca - catch-up contribution), wynosi do 7,500 dol. dla większości zakładowych planów emerytalnych i podlega waloryzacji.
Ustawa SECURE 2.0 zapewnia po 2024 roku drugą podwyżkę wpłaty wyrównawczej dla osób w wieku 60, 61, 62 lub 63 lat. Limit dodatkowych wpłat na programy zakładowe ma wynieść 10,000 dol., a 5,000 dol. rocznie dla programu SIMPLE IRA.
Limit dodatkowych wpłat na konta indywidulane IRA (Individial Retirememnt Accounts) pozostał na poziomie 1,000 dol. rocznie, ale po 2023 roku ma być podwyższany wraz z inflacją.
Oprócz tego, w latach podatkowych rozpoczynających się po 2023 roku, wszystkie wpłaty uzupełniające podlegają przepisom Roth (tj. podlegają opodatkowaniu), a nie tylko wtedy, gdy jest to dozwolone przez plan, w którym dana osoba uczestniczy.
Awaryjne wypłaty bez kary
Wolne od kar wypłaty są dozwolone w przypadku „nieprzewidzianych lub natychmiastowych potrzeb finansowych związanych z niezbędnymi nagłymi wydatkami osobistymi lub rodzinnymi” do kwoty 1,000 dol.
Tylko jedna wypłata może być
dokonana co trzy lata lub jedna na rok, jeśli wypłacona kwota zostanie spłacona w ciągu trzech lat. Niewielkie wypłaty bez kary są również dozwolone dla osób, które potrzebują środków z powodu przemocy domowej lub śmiertelnej choroby.
Pomoc w spłacie kredytu studenckiego przez pracodawcę
Wiemy, że pracodawcy mogą dopłacać do wpłat pracowników na konta emerytalne 401(k), 403(b) i podobne. Dopłaty te (matching contributions) robione są procentowo, na przykład 25%, 50% lub nawet 100% kwoty składki pracownika, aż do limitu całkowitego wynagrodzenia pracownika.
Ustawa SECURE 2.0 pozwala pracodawcom traktować spłaty pożyczek studenckich pracowników jak emerytury i dopłacać do nich podobnie. Zmiana ta ma dotyczyć programów emerytalnych rozpoczynających się po 31 grudnia 2023 r.
Po odejściu z pracy pracownicy mogą zabrać ze sobą środki zgromadzone na emerytalnych programach 401(k), 403(b) i podobnych, a Ustawa SECURE 2.0 to dodatkowo ułatwia. Pozwala administratorom planów emerytalnych automatycznie przenosić niewielkie konta emerytalne odchodzącego pracownika do planu w jego nowym zakładzie pracy.
Obecnie zakładowe plany mogą automatycznie przekazywać byłym uczestnikom konta o wartości poniżej 5,000 dol. Jeśli dystrybucja jest większa niż 1,000 dol., plan musi przekształcić konto w IRA.
Po upływie 12 miesięcy od wejścia w życie, SECURE 2.0 zezwala na przeniesienie IRA do planu nowego pracodawcy, chyba że uczestnik zdecyduje inaczej. SECURE 2.0 zwiększa również limit automatycznego rolowania z 5,000 dol. do 7,000 dol. Zmiana jest szczególnie przydatna dla właścicieli kont o niższym saldzie, którzy zazwyczaj wypłacają swoje emerytalne pieniądze po odejściu z pracy, zamiast kontynuować oszczędzanie w innym kwalifikującym się planie emerytalnym.
Zgodnie z dotychczas obowiązującym prawem, pracownicy, którzy przepracowali co najmniej 1,000 godzin w okresie 12 miesięcy lub 500 godzin
pracy w czasie trzech kolejnych lat, stawali się uprawnieni do uczestnictwa w zakładowym planie emerytalnym.
SECURE 2.0 ogranicza tę trzyletnią regułę do dwóch lat dla planów rozpoczynających się po 31 grudnia 2024 r.
Ustawa SECURE 2.0 ułatwia pracownikom odłożenie funduszy awaryjnych.
Sponsorzy planów emerytalnych mogą teraz automatycznie rejestrować pracowników, aby odkładali środki na oddzielnych kontach oszczędnościowych (Emergency Savings Accounts), które posiadaliby oprócz kont emerytalnych.
Jeśli pozwala na to plan emerytalny, pracownicy z umiarkowanymi wynagrodzeniami mogą odroczyć maksymalnie 3 proc. wynagrodzenia lub 2,500 dol. (po opodatkowaniu) na awaryjne konto oszczędnościowe. Wpłaty na te konta mają być potrącanie od wynagrodzenia.
Powstaje baza danych do lokalizowania zaginionych uczestników i funduszy
Ustawa SECURE 2.0 tworzy ogólnokrajową bazę danych z możliwością jej przeszukiwania na sieci, aby umożliwić pracodawcom zlokalizowanie„zaginionych” uczestników planu, a pracownikom - zlokalizowanie ich zagubionych funduszy emerytalnych.
Jak widać, ustawa SECURE 2.0 ma na celu ułatwianie Amerykanom zabezpieczenia sobie dostatniej emerytury: poszerza dostęp do zakładowych programów w rodzaju 401(k) oraz indywidualnych kont emerytalnych i oszczędnościowych, szczególnie dla pracowników o niskich i średnich dochodach oraz osób ze znacznym zadłużeniem studenckim. Ma również na celu zwiększenie liczby małych firm oferujących plany emerytalne swoim pracownikom.
Elżbieta Baumgartner jest autorką wielu książek-poradników, m.in. książki pt. „Amerykańskie emerytury, czyli jak zapewnić sobie dostatnią przyszłość”, poświęconej indywidualnym planom emerytalnym. Są one dostępne w księgarni Polonia, 882 Manhattan Ave., Greenpoint, albo bezpośrednio od wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Douglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492, www.PoradnikSukces. com, poczta@poradniksukces.com.
tel. 973-928-3838 ✷
Po raz pierwszy problem ten, przez medyków określany angielskim słowem „compliance” – „zgodność”, został szeroko opisany przez kardiologów, którzy zajmowali się leczeniem nadciśnienia tętniczego. Zaobserwowali oni, że chorzy traktują nadciśnienie jak inne choroby ostre, np. infekcje górnych dróg oddechowych czy zakażenie dróg moczowych. Przychodzą zatem do lekarza, dostają receptę na leki, biorą je, ciśnienie się normuje i… odstawiają leki. Przypuszcza się, że nie są świadomi, iż mają chorobę przewlekłą, a ciśnienie uregulowało się tylko i wyłącznie dzięki lekom, zatem ich odstawienie sprawi, że
nastąpi skok ciśnienia.
Wypisując pacjentowi receptę na leki, lekarz musi zadbać, aby był on świadomy, że przestrzeganie zaleceń jest warunkiem powodzenia terapii.
Najlepiej sprawdza się to w zakresie leczenia przeciwbólowego – chorzy dobrze wiedzą, że jeśli nie wezmą leków o danej godzinie albo w 3. dobie nie wymienią plastra przeciwbólowego, dolegliwości powrócą. To stymuluje ich do przestrzegania zaleceń. Ale już w przypadku np. pacjentek, które otrzymują hormonoterapię po leczeniu raka piersi i mają ją stosować przez kilka lat, w miarę czasu
trwania tego leczenia wewnętrzny reżim się osłabia.
- Uczę studentów: nie pytajcie pacjentki: „Czy bierze pani leki?”, bo na tak sformułowane pytanie zawsze spotkacie się z kiwnięciem głową, że tak. Zapytajcie: „Co pani robi, gdy zapomni wziąć leki?”. Wtedy można usłyszeć różne opowieści, na przykład: „Następnego dnia biorę dwa”, albo: „Nigdy nie zapominam, bo leki stoją koło pasty do zębów, więc myję zęby i zaraz potem łykam tabletkę”. Ale czasem możecie się dowiedzieć: „Kiedy pojechałam do sanatorium, zapomniałam zabrać leki i nie brałam przez miesiąc”. Musimy więc brać
pod uwagę, że chorzy nie zawsze przestrzegają naszych zaleceń, a to wyraźnie obniża skuteczność leczenia, generuje nasilenie objawów choroby, a co za tym idzie zwiększa częstotliwość wizyt lekarskich – mówi prof. Barbara Radecka z Opolskiego Centrum Onkologii.
Oj, nie wziąłem tabletki, czyli o nieprzestrzeganiu zaleceń
Najważniejsze czynniki, które mogą wpływać na przestrzeganie zaleceń:
Związane z chorym:
• osobowość chorego,
• jego stan psychiczny,
• poziom edukacji,
• wewnętrzna dyscyplina
• wiek
• płeć (z badań wynika, że kobiety chętniej przestrzegają zaleceń niż mężczyźni)
• sytuacja, w jakiej znajduje się chory – samotność jest czynnikiem zmniejszającym motywację do regularnego przyjmowania leków.
Związane z chorobą:
• objawy choroby, które mogą być kontrolowane leczeniem (choroba bez objawów nie przeszkadza w codziennym życiu)
• zasady przyjmowania np. horomonoterapii w pooperacyjnym leczeniu raka piersi bywają trudne do zrozumienia.
Związane z leczeniem:
• schemat dawkowania – wzięcie jednej tabletki jest dużo prostsze niż stosowanie czterech rano, trzech wieczorem i jeszcze jednej w południe. Z badań wynika, że przy zażywaniu leków raz dziennie skuteczność przestrzegania zaleceń wynosi ok. 80 proc., dwa razy dziennie – 60-65 proc.
• czas trwania leczenia (im dłużej tym trudniej)
• działania niepożądane (zniechęcenie)
• liczba stosowanych leków (często od różnych lekarzy)
Związane z systemem:
• dostępność opieki medycznej (częstość wizyt, jakość relacji lekarz-pacjent)
• możliwość kontaktu z lekarzem, pielęgniarką
• refundacja leków.
Choć na wiele czynników personel medyczny nie ma wpływu, to jednak sporą część z nich można wyeliminować.
– Powinniśmy mieć świadomość tak oczywistej rzeczy jak to, że pacjentowi czasem trudno się przyznać, że on naszych zaleceń nie rozumie. Dlatego trzeba odpowiednio dobierać słownictwo i pokazywać korzyści z leczenia, które będą miały miejsce tylko wtedy, kiedy będzie współpracował i przestrzegał zaleceń. A zatem edukacja pacjenta ma znaczenie, bo ona daje poczucie, że pacjent prawidłowo
dawkuje leki, a więc utrzymuje ich odpowiednie stężenie w organizmie dając nam nadzieję, że leczenie zakończy się powodzeniem. Że jest bezpieczny, bo sam sobie nie zaszkodzi, czyli np. gdy zapomni zażyć lek rano, to wieczorem nie weźmie podwójnej dawki, co może wywołać biegunkę i konieczność przerwania terapii – zwraca uwagę prof. Barbara.
Pacjent musi wiedzieć, czego się spodziewać
Dobra edukacja redukuje również działania niepożądane, ponieważ chory umie wtedy kontrolować leczenie i siebie obserwować. Jeśli jesteśmy pacjentami, pytajmy lekarza o to, co się stanie, gdy nie przyjmie się leku, z jakimi działaniami niepożądanymi możemy się liczyć, jak na nie reagować, jakiego działania leku należy się spodziewać, kiedy bezwzględnie powinniśmy szukać pomocy.
Lekarka podkreśla, że na przykład pacjent, zanim przyjmie chemioterapię powinien wiedzieć, z jakimi działaniami niepożądanymi może się liczyć i co robić w razie ich wystąpienia. Jest sporo narzędzi, które mogą mu pomóc je kontrolować, oceniać stopień ich nasilenia, by wiedział, kiedy powinien skontaktować się z personelem, a kiedy może być spokojny i zostać w domu.
Każde działanie niepożądane w onkologii oceniane jest w Międzynarodowej Skali Działań Niepożądanych, w której każdy objaw, jak poziom hemoglobiny, gorączka, utrata masy ciała, duszność, kaszel, wzrost kreatyniny jest wystopniowany i opisany, jak należy postępować.
– Przy stopniu pierwszym i drugim nie podejmujemy interwencji, czasem obniżamy dawkę, czasem robimy krótką przerwę w leczeniu. Stopień trzeci często zmusza nas do dłuższej przerwy w terapii, a stopień czwarty oznacza najczęściej zaprzestanie leczenia lub znaczące obniżenie dawki leku. W wielu przypadkach możemy chorych wyedukować i powiedzieć im np., że jeżeli będą mieli 2-3 luźne stolce nie należy się przejmować, ale jeżeli przez dwa dni biegunka nie ustępuje i ma powyżej pięciu stolców na dzień, pojawiają się stolce wodniste, jest ryzyko odwodnienia i zalecamy przyjazd do nas. Wiemy bowiem, że to już element toksyczności w stopniu trzecim. Chory, który rozumie konieczność regularnego stosowania leków wie, że mogą wystąpić działania niepożądane, lepiej współpracuje, jest bezpieczniejszy i jest dla nas lepszym partnerem w procesie leczenia –tłumaczy onkolożka.
Podczas wizyty trzeba brać pod uwagę wiek chorego oraz dostosować słownictwo do jego poziomu – to zazwyczaj lekarz jest w stanie wyczuć już po pierwszych 2-3 minutach kontaktu. Warto korzystać z form pisanych, czyli zapisywać zalecenia na kartce, a także ze wsparcia bliskich, zapraszając ich do gabinetu z chorym.
-Słuchanie jest procesem aktywnym, a więc skuteczna komunikacja zachodzi wtedy, kiedy odbiorca odbiera komunikat zgodnie z założeniami nadawcy – a to nie zawsze jest łatwe. Trzeba się liczyć z tym, że otacza nas szum informacyjny, a do tego bardzo często pacjent jest przerażony, zmęczony czekaniem w kolejce. My z kolei robimy najczęściej kilka rzeczy na raz, w gabinecie lekarskim nieustannie dzwoni telefon, musimy przekazać sekretarce istotne dane, która ona musi zliczyć i zapisać, trzeba wystawić skierowanie itd. Te wszystkie rzeczy bardzo utrudniają i ograniczają komunikację. Podczas zajęć ze studentami czasem proponuję im zabawę w głuchy telefon –nadając komunikat z nieoczywistym tekstem (to mogą być proste zdania, typu „lis ma norę”, które powtórzone dwu, trzykrotnie przestają być zrozumiałe. Po prostu nie spodziewali się takiej zbitki słów. A tak mniej więcej czuje się nasz pacjent, kiedy używamy wobec niego różnych medycznych sformułowań – tłumaczy lekarka.
Dlatego trzeba pacjentowi wyjaśniać wszystko: nie tylko, ile brać tabletek, ale też w jaki sposób w odniesieniu do posiłków, czym można, a czym nie należy ich popijać, jakie mogą być interakcje z niektórymi pokarmami. Trzeba pamiętać, że im prostszy sposób dawkowania, tym większe prawdopodobieństwo, że pacjent będzie stosował leki we właściwy sposób.
Warto zachęcać pacjentów, żeby korzystali z różnego rodzaju narzędzi, np. pudełeczek na leki z podziałkami na dni tygodnia i godziny, prowadzili dzienniczki czy opracowali sobie w swoim codziennym funkcjonowaniu jakieś schematy zachowań. To wszystko pomoże im nie zapominać o stosowaniu leków, jak choćby wspomniane wcześniej trzymanie tabletek koło szczoteczki do zębów.
Korzyści z dobrej komunikacji są zarówno po stronie chorego jak i po stronie personelu. Dobra komunikacja powoduje, że pacjent przestrzega lepiej zaleceń a lekarze są spokojniejsi, że zalecenia są przestrzegane. Źródło informacji: Serwis Zdrowie
tel. 973-928-3838 ✷ www.tygodnik
Zazwyczaj, gdy jesteśmy chorzy, chcemy jak najszybciej wyzdrowieć i zapomnieć o tym trudnym czasie. Czy można jednak tęsknić za chorobą? Okazuje się, że tak. Chociaż wielu osobom wydaje się to absurdalne, jest to dość powszechne zjawisko. Skąd wynika i jak poradzić sobie z uczuciem pustki po chorobie?
Dlaczego tęsknimy?
Osoby, które są na dobrej drodze do wyjścia z choroby, często ku własnemu zdziwieniu, zaczynają odczuwać jej brak. Ale czy na pewno tęsknota dotyczy samej choroby?
- W rozmowach z moimi pacjentami, którzy wychodzą z zaburzeń odżywiania, często spotykam się z tęsknotą za chorobą. Słyszę wtedy, że brakuje im na przykład tego, jak wyglądali – byli wtedy mniejsi, drobniejsi. Kiedy jednak dopytuję, okazuje się, że wygląd ten wiązał się z realizacją konkretnych potrzeb, osobami drobnymi ludzie bowiem częściej się opiekują. W stanie zagrożenia życia chorzy mają więcej uwagi i troski, tak jest również w przypadku depresji, kiedy pojawia się tęsknota za hospitalizacją. Wcale nie tęsknią więc za samą chorobą, ale za tym, co się z nią wiązało – mówi Aleksandra Dejewska, psycholog, terapeutka zaburzeń odżywiania. Dodaje: Tęsknią za potrzebami emocjonalnymi, które były spełniane, gdy byli chorzy
Tęsknota nie oznacza więc, że brakuje nam samych dolegliwości. Po wyzdrowieniu nasza rzeczywistość wraca do „normalności”, przez co możemy czuć się mniej widziani i ważni. Nasi bliscy wracają do swoich obowiązków i nie poświęcają nam tyle czasu. Nierzadko wracają też do schematów, które wręcz przyczyniły się do powstania choroby. Podczas trudnych chwil mamy natomiast znacznie więcej uwagi, bliskości i troski. Bywa, że relacje w rodzinie się poprawiają – zaczynamy się wzajemnie słyszeć i dostrzegać, zmienia się jakość wspólnie spędzanego czasu. Nie tylko przebywamy razem, ale nawiązujemy
szczere i bliskie relacje. To niestety może się zmniejszyć, kiedy stan pacjenta się polepsza.
Pierwszym krokiem w poradzeniu sobie z tym stanem jest zdefiniowanie, za czym dokładnie tęsknimy, czyli które z naszych potrzeb były realizowane w trakcie choroby. Kiedy określimy, czego nam brakuje lub co realizujemy w niewystarczającym dla nas stopniu w codziennym życiu, łatwiej będzie znaleźć sposób, by zatroszczyć się o te obszary po zakończonej chorobie.
- Pojawienie się zaburzeń psychicznych, na przykład zaburzeń odżywiania, może być nieświadomym sposobem na ucieczkę od większych problemów, a nawet jedynym znanym sposobem na radzenie sobie w trudnej sytuacji. Toksyczny związek, trudne relacje z rodziną, frustracja w pracy – to wszystko może sprawić, że nie chcąc konfrontować się z tymi wyzwaniami, skupiamy się na przykład na własnym ciele. Łatwiej jest bowiem kontrolować siebie, niż otoczenie. Należy dodać, że wszystko to nie jest celowe, a wynika z podświadomości – dodaje Aleksandra Dejewska.
Dokładna analiza może pomóc nam w ustaleniu, co jest źródłem naszych problemów. Jeśli są to kwestie związane z bliskimi i relacjami, jakie budujemy w życiu, najlepszym rozwiązaniem będzie szczera rozmowa i jasne zakomunikowanie swoich potrzeb. Ludzie często nie zdają sobie sprawy, że osoby z otoczenia potrzebują ich troski, bliskości i zainteresowania na co dzień. Warto dokładnie określić, czego oczekujemy, możemy bowiem zostać źle zrozumiani. Komu-
nikaty w stylu „nie słuchasz mnie”, „nie zwracasz na mnie uwagi” są zbyt ogólne, dlatego lepiej powiedzieć konkretnie - „potrzebuję spędzenia tej godziny z tobą, na wspólnych aktywnościach”.
Relacje z samym sobą
Nie zawsze możemy jednak wpłynąć na to, jak wyglądają nasze relacje z otoczeniem. Możemy natomiast zbudować zdrową i silną relację z samym sobą. Opartą na miłości, zaufaniu i trosce. Niestety często nie lubimy siebie i ignorujemy swoje potrzeby, co sprawia, że przenosimy odpowiedzialność za ich realizację na inne osoby.
- Podstawowa relacja to ta, którą budujemy wewnętrznie. Jeśli czujemy do siebie niechęć, a czasem wręcz nienawiść, znacznie trudniej będzie nam tworzyć zdrowe relacje z innymi. Swoim pacjentom zalecam, by nauczyli się wybaczać sobie, traktować siebie na równi, szanować swoje granice i stawiać je innym, a także, by przyjrzeli się źródłom stresu. Stresem mogą być dla nas też nierealizowane potrzeby emocjonalne. Warto zaopiekować się sobą, stworzyć wewnętrzną narrację, która oparta jest na bliskości i zrozumieniu – tak, jakbyśmy rozmawiali z najbliższym przyjacielem – mówi Aleksandra Dejewska. Dodaje: Zamiast myśleć „jestem beznadziejna”, pomyśl: „tak, popełniłaś błąd, dlatego też dalej pracujesz nad rozwiązaniem. Rozumiem, że Ci ciężko, ale dasz radę, wiele już osiągnęłaś…” – to naprawdę pomaga!
Tak jak w każdej sytuacji, gdy czujemy, że problem nas przerasta – nie wahajmy się i zaczerpnijmy porady specjalisty.
Źródło informacji: Serwis Zdrowie
R.P.V.1 ma zaszczyt
serca oraz naczyń żylnych i tętniczych.
OCEAN HEART GROUP zapewnia profesjonalną diagnostykę i indywidualne podejście do pacjentów. W trosce o ich zdrowie wykorzystujemy najnowsze technologie w kompleksowym podejściu do chorób układu sercowo-naczyniowego.
Absolwent General and Interventional Cardiology New York University oraz Columbia University Hospital w New York City. Ordynator Oddziału Kardiologii Interwencyjnej oraz nauczyciel akademicki.
DOKTOR MÓWI PO POLSKU. Większość chorób sercowo-naczyniowych początkowo manifestuje się niewinnymi dolegliwościami. Takie dolegliwości jak: duszności, płytki oddech, zmęczenie, ucisk w klatce piersiowej, palpitacje, drętwienie lub obrzęki kończyn oraz nadwaga należą do najczęstszych objawów i zapowiadają rozwój chorób sercowo-naczyniowych. Dlatego na wszystkich poziomach profilaktyki zdrowia duże znaczenie ma diagnostyka i proces leczenia.
świadczy następujące usługi:
echokardiogram serca
elektrokardiografia
test wysiłkowy oraz test nuklearny- wnikliwie obrazujący wydolność układu wieńcowego
monitorowanie serca (Holter, mobile telemetry monitoring)
ultrasonografia żył, serca oraz tętnic
badania elektrofizjologiczne chorób układu krążenia
usuwanie żylaków nóg
laserowe leczenie niedrożności żylnych
kompleksowe zabiegi usuwania pajączków oraz inne
kosmetyczne terapie chorobowe układu skórno-naczyniowego
angioplastyka, wszczepienia stentu do tętnicy
oraz inne nowoczesne metody wykrywania i zapobiegania chorobom układu sercowonaczyniowego.