![](https://assets.isu.pub/document-structure/230624041656-d611789244fba6b85d9cf00549fa5ce9/v1/57b570d7e42ffa9cc2543827dd28b411.jpeg?width=720&quality=85%2C50)
2 minute read
Uwaga na psychodrinki
Psychodrinki, energetyki – nie bez kozery coraz częściej słyszy się te słowa w odniesieniu do tzw. napojów energetycznych. Ich producenci dwoją się i troją, żeby sprzedawać jak najwięcej, kuszą fikuśnymi opakowaniami, promocjami, ogromnymi puszkami i butelkami, co sprawia, że coraz częściej sięgają po nie także dzieci. A kardiolodzy na to: - Nie dożyjecie sześćdziesiątki!
Głównym składnikiem energetyków jest kofeina i tauryna. W składzie jest też całkiem sporo witamin – bardziej przydatnych jednak specom od reklamy tych produktów niż ich konsumentom. Dzięki ich zawartości psychodrinki można reklamować jako zdrowe, bo w społecznej świadomości pokutuje mit, że wszystko co zawiera witaminy, ma na nasz organizm pozytywny wpływ. Tymczasem zawartych w energetykach witamin mamy pod dostatkiem w codziennym pożywieniu i zupełnie nie potrzebujemy się nimi dokarmiać.
Advertisement
Kofeina też w małych ilościach też krzywdy nam nie robi, na chwilę poprawia nastrój i koncentrację, stymuluje korę mózgową, zwiększa zapotrzebowanie na tlen oraz wydzielanie adrenaliny. Taurynę, która jest naturalnie wytwarzana w naszych organizmach, suplementować mogą bardzo intensywnie trenujący sportowcy, bo przyśpiesza ona regenerację mięśni po wysiłku i pobudza trzustkę do zwiększonego wydzielania insuliny, która jest naturalnym katabolikiem. Podczas wysiłku fizycznego tauryna zmniejsza też wychwyt zwrotny endorfin, dzięki czemu organizm słabiej odczuwa ciężar tego wysiłku o może dłużej intensywnie pracować. Dotychczas przypadki przedaw- kowania kofeiny zdarzały się sporadycznie i dotyczyły głównie dorosłych, którzy przesadzili z kawą. Już po stosunkowo niewielkiej ilości kawy, większość z nas doświadcza sensacji żołądkowych, co w naturalny sposób chroni nas przed jej przedawkowaniem, a dzięki jej gorzkiemu smakowi nie przypada do gustu dzieciom. Sytuacja diametralnie się zmieniła po wprowadzeniu energetyków, są one słodkie, smaczne i reklamowane przyjemnie kojarzącymi się hasłami, jak energia, siła, zdrowie, witaminy. Tymczasem dawka powyżej 500 mg kofeiny, czyli 1,5 litra przeciętnego napoju energetycznego nawet u osoby dorosłej powoduje zwykłe pobudzenie psychoruchowe, nudności, wymioty, osłabienie, przyśpieszoną akcję serca i niemiarowość serca, a nawet drgawki i porażenie ośrodka oddechowego. Co gorsza, kofeina w takich ilościach znacznie pobudza wydzielanie soku żołądkowego i nasila insulinoodporność, przez co przyczynia się do powstania cukrzycy już u bardzo młodych ludzi.
To tylko jeden z powodów, dla których napoje energetyczne są absolutnie niewskazane dla dzieci do 16.roku życia, osób chorych na cukrzycę, z zaburzeniami rytmu serca, nadciśnieniem tętniczym oraz padaczką. Odradzamy też picie ich osobom z refluksem żołądkowo- przełykowym, chorobą wrzodową oraz kobietom w ciąży. Kto więc może je pić? Dorośli w awa- ryjnych sytuacjach wymagających koncentracji czy orzeźwienia np. kierowcy, ale pamiętając o rozsądnych ilościach: puszka tak, ale nie dwie lub trzy.
Î Mateschitz dodał skrzydeł
Szlaki wszelkim energetycznym napojom przecierał jeden, ten najbardziej znany – Red Bull. Został on sprowadzony do Europy z Tajlandii przez austriackiego handlowca z branży farmaceutycznej Dietricha Mateschitza. Pierwsze badania marketingowe nowego produktu przyniosły zaskakujący efekt. Red bull został uznany za marketingową katastrofę, oceniano, że nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie pił napoju o takim smaku i zapachu.
Mimo to Mateschitz postanowił zainwestować w swój produkt, a właściwie nie tyle w produkt, co w jego marketing. Przełomem okazał się design przypominającej ogromną baterię puszki. Dzięki niemu, a także szerokiej kompanii promocyjnej Red Bull rozpoczął swoją ekspansję. Został wprowadzony do sprzedaży w Austrii w 1987 roku i dwa lata później pojawił się na Węgrzech i w Słowenii. W 1997 był już dobrze znany w USA, a w 2000 roku pito go nawet na Bliskim Wschodzie. Nie miał on jednak szczęścia do europejskich rynków. Ze względów na wysoką zawartość kofeiny i tauryny produkt został wycofany z rynku we Francji, Norwegii, Islandii, Danii, a także w kilku niemieckich landach. Po wielu sądowych bataliach z firmą, w wielu z tych krajów cofnięto zakaz sprzedaży Red Bulla i jest on obecnie dostępny.
W 2009 roku w Taiwanie i Hong Kongu przebadano importowany z Austrii napój i znaleziono w jego składzie niewielkie ilości kokainy.
W 2008 roku wg Forbesa, Dietrich Mateschitz został uznany za 260 na liście najbogatszych ludzi na świecie.