10 minute read

WAŻNE PYTANIE

Next Article
GU IDELINES

GU IDELINES

D

C

Advertisement

B

A

JAN KOWALSKI

01 02 03 04 05 06 07

LEKI DIETA ZĘBY LECZENIE 08 09 10 11

OPIEKA KONTROLA

Jaka jest przyszłość danych zdrowotnych?

Dane są dziś jednym z najcenniejszych zasobów. Analogicznie do ropy naftowej albo złota można je dalej przetwarzać i komercjalizować pod różnymi postaciami: wiedzy, nowych usług i produktów. Dane zdrowotne mają jeszcze jedną wartość – można z nich odczytywać wzorce zachowań i na tej podstawie przewidywać niebezpieczne tendencje, oceniając potencjał wystąpienia chorób. Czy informacje z kartotek medycznych mogą się stać taką samą inwestycją na przyszłość jak przykładowo fundusze inwestycyjne?

Dane przepływają przez palce Ilość danych personalnych rośnie w szybkim tempie. Dziś udostępniamy je świadomie lub nieświadomie dziesiątkom firm, robiąc zakupy online, korzystając z poczty elektronicznej, albo komunikując się z przyjaciółmi w mediach społecznościowych. Z wielu serwisów internetowych albo aplikacji można korzystać jedynie pod warunkiem zatwierdzenia zgód na przetwarzanie danych. W ten sposób statystyczny człowiek tak naprawdę traci kontrolę nad tym kto, kiedy, w jakim celu i w jakim zakresie wykorzystuje dane personalne. Krążą one praktycznie po całym świecie. Coraz więcej urządzeń wpiętych w sieć Internetu Rzeczy zbiera o nas informacje, które następnie mogą być wykorzystane do opisywania naszego stylu życia albo zachowań. Przykładowo, prosty licznik zużytej energii automatycznie przesyłający dane do dostawcy energii mówi dużo o tym, w jakich godzinach jesteśmy w domu i co wtedy robimy; znaczny pobór prądu świadczy prawdopodobnie o włączeniu kuchenki elektrycznej itd. Wiele danych udostępniamy dobrowolnie w zamian otrzymując porady, zestawienia i prognozy. Tak jest w przypadku inteligentnych zegarków, opasek i mobilnych aplikacji mierzących aktywność fizyczną lub jakość snu. W tym przypadku transakcja jest przejrzysta. W zamian za dane otrzymuję wiedzę. Im więcej otacza nas urządzeń podpiętych do Internetu, tym bardziej tracimy naszą prywatność. I trudno będzie to zmienić, bo niedługo praktycznie każde urządzenie elektroniczne będzie w jakiś sposób wpięte do większego systemu.

Wartość kartoteki medycznej Inaczej sytuacja wygląda w przypadku danych stricte medycznych, czyli tych gromadzonych w elektronicznej kartotece medycznej. Ponieważ są to informacje wrażliwe, są one objęte ochroną, za którą odpowiadają Ci, którzy tego typu informacje gromadzą: lekarze, przychodnie lekarskie, szpitale, płatnik, instytucje zdrowia publicznego. Jednak w zasadzie wszyscy się zgodzą, że niezależnie od miejsca przetwarzania, dane są, lub powinny być, własnością pacjenta i to on ma prawo nimi dysponować według uznania. W wielu przypadkach jest to prawo teoretyczne. Po pierwsze, ze względu na brak interoperacyjności. Wyobraźmy sobie sytuację, że pacjent zmienia miejsce zamieszkania, a nowy lekarz korzysta z systemu informatycznego in

nej firmy. W tej sytuacji nie może poprosić o przeniesienie wszystkich danych do nowego oprogramowania. Po prostu często nie ma takich możliwości technicznych. Tak samo nie może decydować o zakresie danych, które w elektronicznej kartotece są gromadzone. Dziś trafiają do niej dane o zrealizowanych usługach medycznych, rozpoznaniach, przepisanych lekach, informacje z wywiadów medycznych i nieustandaryzowane notatki lekarza. Pacjent nie może ich uzupełniać o wyniki samodzielnie przeprowadzonych badań ciśnienia krwi, poziomu glukozy we krwi, temperatury ciała itd. Nie mówiąc już o danych spływających ze wspomnianych urządzeń ubieranych (wearables), monitorujących coraz więcej parametrów bezpośrednio związanych ze zdrowiem. W ten sposób wiele informacji, które także składają się na obraz zdrowotny pacjenta, po prostu trafia do kosza.

Konta zdrowia jak fundusze inwestycyjne? Część danych medycznych jest wprawdzie gromadzona i dostępna centralnie, ale to zaledwie ułamek informacji o naszym zdrowiu. Aby skuteczniej zapobiegać chorobom, potrzebny jest pełny obraz pacjenta i każdy najmniejszy element może mieć kolosalne znaczenie. To, co jemy, jak śpimy, czy jesteśmy aktywni fizycznie, ilość spożywanego alkoholu czy czasu spędzonego w Internecie – każdy kawałek codziennej rzeczywistości opisuje w jakimś stopniu nasze zdrowie. Ponieważ ilość tych danych jest ogromna, ich analizą muszą się zająć algorytmy sztucznej inteligencji, szukając powiązań, wzorców, oddzielając cenne informacje od tych nieistotnych. Gromadzenie wielu z tych informacji z czasem stanie się powszechne, a ich znaczenie będzie rosło. To lekarzom i świadczeniodawcom będzie zależało na tym, aby uzyskać do nich dostęp, bo dzięki nim lepiej poznają nie tylko stan zdrowia pacjenta, ale także jego potrzeby, mogąc w ten sposób personalizować sposób leczenia lub profilaktyki. Mówi się o modelu, w którym lekarze będą subskrybować dodatkowe dane dotyczące stylu życia.

Aby tak się stało, dane zdrowotne muszą być ustandaryzowane, aby można je było wrzucić do jednej bazy danych i bez przeszkód analizować. Jeżeli już się tak stanie, ochrona zdrowia będzie nauką skupioną na inżynierii danych. To otwiera drzwi do nowych form

» Spora część danych składających się na obraz zdrowotny pacjenta jest marnotrawiona. «

usług zdrowotnych. Dane – skrupulatnie gromadzone przez pacjenta w okresie całego życia – będą procentowały podobnie jak oszczędności. Im więcej informacji, tym większą z nich wiedzę będą mogły wyłowić algorytmy. Bardzo prawdopodobne, że te informacje będzie można zainwestować jak pieniądze w banku. Poszczególni brokerzy danych zaoferują nowe usługi profilaktyczne i prognostyczne. Wystarczy, że przekażemy im nasze dane do przechowywania i analizowania. Będą to albo ubezpieczyciele albo placówki medyczne wyspecjalizowane w usługach profilaktycznych. Z całą pewnością medycyna będzie się przesuwała w kierunku modelu zapobiegania chorobom. Bo tak jest taniej, lepiej dla pacjenta. Tym samym zawód lekarza czeka ewolucja w kierunku doradcy, mentora zdrowotnego.

Wartość danych rośnie wraz z ich ilością, kompletnością, standaryzacją i rozwojem nowych narzędzi sztucznej inteligencji zdolnych do ich wszechstronnego analizowania. Wkrótce, głównym źródłem danych nie będzie już gabinet lekarski, ale dom pacjenta, otaczające go urządzenia. Powstają coraz to nowsze technologie, czujniki mierzące coraz więcej parametrów zdrowia. Lada dzień inteligentna toaleta wykona badanie moczu, a inteligentne lustro sprawdzi stan skóry czy kondycję psychiczną. Kiedy punkt ciężkości przesunie się w stronę profilaktyki, skuteczne zapobieganie chorobom będzie wymagało analizy właśnie tych informacji generowanych bezpośrednio przez każdego z nas. To nie musi oznaczać utraty prywatności, jeżeli tylko poszerzymy definicję danych medycznych i włączymy do nich informacje o trybie życia dziś traktowane często jako mało istotne. 

Ustawa o płacy minimalnej do zmiany?

Choć minister zdrowia Łukasz Szumowski stwierdził, że nowelizacja ustawy o minimalnych płacach w ochronie zdrowia to otwarcie puszki Pandory, ta jednak wydaje się nieunikniona. A środków na podwyżki brak. Na razie trwa zbieranie nowych danych o zarobkach w placówkach, po tym jak płaca minimalna w gospodarce wzrosła do 2600 zł brutto. Ale kilka grup zawodowych już szykuje protesty i podwyżki rzędu kilkuset złotych raczej nie ochłodzą nastrojów.

Aleksandra Kurowska Dziennikarka

Finanse Na stronie NFZ ukazał się niedawno ostateczny plan finansowy NFZ. Fundusz po stronie kosztów ma w zeszłym roku ponad 95,39 mld zł, a przychodów niespełna 93,16 mld zł. To znaczy, że NFZ zamyka rok stratą w wysokości 2,24 mld zł. Na dodatek przejmuje finansowanie leków dla seniorów. Gdy skumulować te dwie informacje może się okazać, że 2,7 mld zł dotacji z budżetu państwa może posłużyć do zasypywania dziury w finansach Funduszu, a nie placówek medycznych.

System MZ zleciła AOTMiT przeprowadzenie analiz wdrażalności modelu finansowania i propozycji taryf świadczeń diagnostyki patomorfologicznej, realizowanych w podmiotach leczniczych. Teraz badania nie są osobno finansowane i często robione są w minimalnym zakresie. Jest też problem z jakością wyników, gdy są outsoursowane i np. próbki czekają kilka dni, a potem są daleko transportowane. Zakończyły się prace nad projektem ustawy o badaniach klinicznych produktów leczniczych, który przygotowała Agencja Badań Medycznych. Nowe przepisy mają uporządkować polski rynek badań i dostosować regulacje do prawodawstwa UE. Minister zdrowia w ostatnich dniach stycznia otrzymał projekt od zespołu, który go przygotowywał. – Mamy szanse, żeby stać się liderem badań medycznych Europy środkowo-wschodniej. Na badania przeznaczane są duże pieniądze, które mogą trafić do polskich placówek. Transparentne, jasne przepisy są podstawą tego, żeby zachęcić do inwestowania w naszym kraju – mówił dr Radosław Sierpiński, pełniący obowiązki prezesa Agencji Badań Medycznych.

Leki NFZ skierował w styczniu do konsultacji projekt zarządzenia wprowadzającego możliwość podawania chemioterapii w domu. W tym samym dokumencie

wprowadza regulacje dotyczące grupowych zakupów leków przez szpitale. Jak wyjaśnia, chodzi o „możliwości przeprowadzania wspólnych postępowań na zakup leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych przysługujących świadczeniobiorcom”. Taki zbiorowy zakup leków może być zrealizowany na podstawie „udzielonych pełnomocnictw przez poszczególnych świadczeniodawców na rzecz podmiotu, który będzie wskazany przez Prezesa NFZ do przeprowadzenia wspólnego postępowania przetargowego”.

Ponadto nowelizacja przewiduje wprowadzenie obowiązku przekazywania przez placówki dyrektorowi oddziału Funduszu projektu Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia wraz z załącznikami, nie później niż 5 dni roboczych przed ich publikacją, odpowiedzi udzielonych na pytania dotyczące prowadzonego postępowania – nie później niż w dniu ich publikacji. Skrócono czas udzielenia informacji i wyjaśnień niezbędnych dyrektorowi oddziału Funduszu lub Prezesowi Funduszu z 3 do 2 dni.

Zapisy mają wejść w życie dzień po podpisaniu, poza nowym katalogiem współczynników korygujących stosowanych w chemioterapii, który będzie obowiązywać dla świadczeń udzielanych od dnia 1 marca 2020 r.

Z kolei w kwestii suplementów, przynajmniej chwilowo zrezygnowano z obciążenia reklam dodatkowymi opłatami. Taki pomysł był wpisany w projekcie ustawy wprowadzającej nowy podatek od słodzonych napojów oraz mocnych trunków w małych butelkach.

Jeśli chodzi o marże apteczne na sprzedaży leków refundowanych, Naczelna Rada Lekarska chce, by rząd zajął się ich spadkiem, który wpędza apteki w trudną sytuację finansową i sprzedaż innego asortymentu. Naczelna Izba Aptekarska przygotowuje wspólnie z firmą IQVIA raport, który pozwoli ocenić poziom rentowności aptek w Polsce. Aptekarze z całego kraju dostarczali dane, które obecnie są analizowane. Powstanie z nich raport, który ma zostać wykorzystany w negocjacjach z ministerstwem zdrowia. NRA chciałoby, by kwestia nowych tabeli marż znalazła się w najbliższej nowelizacji ustawy refundacyjnej. Innym z kłopotów są braki leków i to oczywiście nie tylko w Polsce. Farmaceuta w UE spędza prawie 6,6 godzin tygodniowo próbując zamówić deficytowe leki – takie wnioski płyną z badania Grupy Farmaceutycznej Unii Europejskiej. Wcześniej było to o godzinę krócej. W badaniu wzięły udział 24 państwa europejskie. Wszystkie miały problem z dostępem do leków w aptekach ogólnodostępnych w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Aż 87 proc. respondentów wskazała, że sytuacja ta pogorszyła się w porównaniu do 2018 r. Raporty Oncoindex, wskaźnik mierzący poziom dostępności do terapii onkologicznych, jest na najlepszym poziomie od 3 lat – informuje Fundacja Onkologiczna Alivia. Wartość Oncoindexu, w stosunku do pomiaru z września 2019 r., zmieniła się o 3 punkty i wynosi obecnie –67 (gdzie –100 oznacza zupełny brak dostępu do terapii, a poziom 0 – pełną, zgodną z aktualną wiedzą medyczną możliwość leczenia chorych). Kadry Farmaceuci wybrali na kolejną kadencję na stanowisko prezes NRA Elżbietę Piotrowską-Rutkowską. Wiceprezesami zostali Michał Byliniak, Małgorzata Pietrzak, Marek Tomków. Przewodniczącą Naczelnego Sądu Aptekarskiego została Anna Włodarczyk, a Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej w nowej kadencji to Dominik Lakota. Jolanta Walusiak-Skorupa została dyrektorem Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi. Zastąpi prof. dr hab. Konrada Rydzyńskiego. Tomasz Pawlęga, były dyrektor Departamentu Systemu Zdrowia jest kierownikiem zespołu zajmującego się innowacjami w Centrali NFZ. Profesor Anna Wiela-Hojeńska została konsultantem krajowym w dziedzinie farmacji klinicznej. Będzie pełnić funkcję przez 5 lat. Wcześniej nie było konsultanta w tej dziedzinie (Prof. dr hab. Bogusław Okopień jest konsultantem w dziedzinie farmakologii klinicznej). Na stanowisko dyrektora Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia w Katowicach powołany został Piotr Nowak. Biznes Prace nad stworzeniem mechanizmu Rozwojowego Trybu Refundacyjnego, wspierającego badania i produkcję leków w Polsce, ruszą ponownie w lutym – zapowiedziała podczas konferencji prasowej minister rozwoju Jadwiga Emilewicz. A w styczniu premier Mateusz Morawiecki poinformował, że rząd uzgodnił nowe inwestycje z biofarmaceutyczną firmą AstraZeneca. Przez najbliższe 5 lat firma zainwestuje aż 1,5 mld zł w badania i rozwój.

Z kolei w tarapaty popadła toruńska firma Automnia, która zaczęła sprzedawać w automatach vendingowych o nazwie „Lekomat” nie tylko suplementy diety, lecz także leki OTC. Inspekcja farmaceutyczna wielokrotnie już informowała, że takie maszyny są nielegalne. GIF zapowiada wszczęcie postępowań wobec firmy.  » Zakończyły się prace nad projektem ustawy o badaniach klinicznych produktów leczniczych. « CSIO Z pracuje nad algorytmem doboru dawcy dla biorcy szpiku Z liczbą około 1,77 mln osób zarejestrowanych w Centralnym Rejestrze Niespokrewnionych Potencjalnych Dawców Szpiku i Krwi Pępowinowej (CRNPDSiKP), polskie zasoby są drugimi co do wielkości w Europie i czwartymi na świecie. Rejestr Światowego Stowarzyszenia Dawców Szpiku – The World Marrow Donor Association (WMDA), liczy już łącznie prawie 33,5 mln dawców. Ten ogromny zasób danych wymaga skomplikowanych narzędzi wyszukiwania dawców komórek krwiotwórczych dopasowanych do biorców. CSIOZ – wspólnie z Poltransplantem i grupą ekspertów z genetyki, transplantologii i hematologii – pracuje obecnie nad autorskim, jednym z najbardziej nowoczesnych rozwiązań, które to umożliwi – algorytmem doboru dawcy dla biorcy szpiku. To część realizowanego przez CSIOZ złożonego projektu, którego efektem będzie uruchomienie w Polsce nowego systemu obsługi działań związanych z transplantacjami, zleconego CSIOZ przez Ministra Zdrowia i finansowanego w ramach Narodowego Programu Rozwoju Medycyny Transplantacyjnej.

This article is from: