4 minute read
Karabin bez amunicji
karabin bez amunic
Przez większość minionego sezonu głównymi zmartwieniami sztabu szkoleniowego oraz kibiców Liverpoolu były problemy z defensywą. Uraz Virgila van Dijka, kontuzje Joe Gomeza i Joëla Matipa, problemy zdrowotne grającego na stoperze Hendersona. To wszystko zmusiło Kloppa do wystawienia Nata Phillipsa, Rhysa Williamsa oraz do awaryjnego ściągnięcia Ozana Kabaka, który również opuścił kilka kolejek Premier League z powodu urazu. W tym całym zamieszaniu większość z nas zwracała mniejszą uwagę na trójkę Mané – Firmino – Salah, których forma zdecydowanie odbiegała od tej z poprzednich sezonów.
Advertisement
kAcper kOST
Skupmy się więc na statystykach z ubiegłych lat, by zobaczyć, co mogło być przyczyną problemów naszych napastników. Na pierwszy ogień pójdzie Bobby Firmino, który zaliczył spadek w liczbach od sezonu 2017/18. Akurat tamta kampania była jednym z lepszych w wykonaniu Brazylijczyka. Był on wówczas drugim najlepszym strzelcem drużyny zaraz po Salahu. Firmino udało się wpisać 15 razy na listę strzelców oraz zanotować 10 asyst. Do tego wykreował on 10 sytuacji dla kolegów z drużyny. Na bardzo podobnym poziomie cały czas stoi liczba oddanych strzałów na mecz, która średnio wynosi 2,3. Nieco gorzej wygląda statystyka ich celności, gdyż po raz pierwszy od sezonu 2015/16 średnia Brazylijczyka spadła poniżej 1 celnego strzału na mecz i wynosi 0.9. Wcale nie lepiej jest w punktacji Kanadyjskiej, ponieważ pod tym względem był to najgorszy sezon naszej 9tki. W niedawno zakończonych rozgrywkach udało mu się zdobyć 9 bramek oraz 7 asyst, co łącznie daje nam udział przy 16 bramkach. W poprzednich sezonach ta liczba wahała się od 17 do 25. Niestety statystyk Brazylijczyka nie poprawia Liga Mistrzów, w której był najmniej produktywny ze wszystkich napastników. Firmino nie zdobył żadnej bramki oraz nie zanotował asysty. Dość kiepsko to wygląda jak na ofensywnego zawodnika. Kolejnym zawodnik to Sadio Mané. Sam Senegalczyk w jednym z wywiadów stwierdził, iż jest to jego najgorszy sezon, a mimo to w punktacji kanadyjskiej wyprzedza Firmino o dwa oczka. Wszyscy widzieliśmy, że Sadio nie był w swojej optymalnej dyspozycji, do której nas przyzwyczaił. Skrzydłowy Liverpoolu zdobył o siedem bramek mniej niż rok temu i o 11 mniej niż w sezonie 2018/19. Zdecydowanie robi to wrażenie, niestety te nega-
Podobno nasze ofensywne trio nie błyszczało w minionym sezonie. jednak egipcjanin strzelił 22 bramki, statystycznie strzelał co 140 minut (w sezonie 19/20 co 152 minuty) – Senegalczyk dołożył 11 goli (18 w sezonie 19/20), a Brazylijczyk kolejne 9 (tyle samo co rok wcześniej). oglądając spotkania liverpoolu nie dało się nie zauważyć, że te wyniki powinny być znacznie lepsze. fot.: goal.com
arabin bez amunicJi
Przez większość minionego sezonu głównymi zmartwieniami sztabu szkoleniowego oraz kibiców Liverpoolu były problemy z defensywą. Uraz Virgila van Dijka, kontuzje Joe Gomeza i Joëla Matipa, problemy zdrowotne grającego na stoperze Hendersona. To wszystko zmusiło Kloppa do wystawienia Nata Phillipsa, Rhysa Williamsa oraz do awaryjnego ściągnięcia Ozana Kabaka, który również opuścił kilka kolejek Premier League z powodu urazu. W tym całym zamieszaniu większość z nas zwracała mniejszą uwagę na trójkę Mané – Firmino – Salah, których forma zdecydowanie odbiegała od tej z poprzednich sezonów.
kOSTernA
tywne. Jedynym plusem jest to, iż w poprzednich dwóch sezonach Sadio zanotował łącznie 8 asyst, a w tegorocznych rozgrywkach udało mu się ich zdobyć aż 7. Wierzę, że po wakacyjnym odpoczynku Mané wróci do swojej doskonałej dyspozycji.
Zdecydowanie naszym najlepszym zawodnikiem z przodu był w tym sezonie Mo Salah, który do ostatniej kolejki walczył z Kanem o złotego buta. Niestety Egipcjanin ostatecznie przegrał z Anglikiem o jedną bramkę, kończąc z dorobkiem 22 goli w lidze. Do tego warto doliczyć 5 asyst w Premier League, 6 bramek oraz 1 asystę w Champions League, a także 3 bramki w FA Cup. Nie da się podważyć, że to właśnie Salah ciągnął Liverpool do przodu. Posiada on cały czas pewne wady, które notorycznie dają o sobie znać. Jest to bezsprzecznie prawa noga oraz dość kiepska skuteczność. We wszystkich meczach Mo zmarnował aż 25 sytuacji. Jest to o 6 więcej od drugiego w tej niechlubnej tabeli Mane. Pomimo tego, że obecny sezon nie był tak udany jak 2017/18, to po raz kolejny Egipcjanin udowodnił, że zdecydowanie nie jest tak zwanym 'objawieniem jednego sezonu', jak nie raz go nim tytułowano.
Ostatnim naszym napastnikiem, którego warto wziąć pod uwagę jest Portugalczyk – Diogo Jota, który w fenomenalnym stylu wszedł do drużyny. Niestety wszystko popsuła kontuzja kolana, przez którą Diogo stracił prawie połowę sezonu. Mimo to zdobył łącznie 15 bramek oraz zanotował jedną asystę. Jestem pewny, że gdyby nie kontuzja to Portugalczyk miałby z łatwością powyżej 20 bramek w Sezonie. Potwornie ciężki sezon za zawodnikami. Przed nimi krótki odpoczynek i przygotowania o ponowną walkę o trofea. Chociaż nie był to dla nas wspaniały sezon, to zawodnicy wycisnęli z niego maksymalnie dużo, stając na najniższym stopniu podium, tym samym gwarantując Ligę Mistrzów na Anfield w przyszłym sezonie. Musimy mieć nadzieje, że przerwa pomoże naszym napastnikom powrócić do optymalnej formy, by od sierpnia widywać ich jak najczęściej na liście strzelców.