Zmiana godzin nadawania!
WWW.RADIOPOLONIA.CA
RADIO POLONIA 100.7
OD PONIEDZIAŁKU DO PIĄTKU 18:30
FM
- 19:30, W NIEDZIELĘ 17:00 - 20:00
onitor.com POLSKI
BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK
Czerwiec 2013
ZDROWIE
NAUKA
PORADNIK
PRZEWODNIK
INFORMATOR
Największy przekręt żywnościowy XX wieku
„Nie jedz mięsa i masła, bo zawarty w tych produktach cholesterol jest szkodliwy. Lepiej jedz margarynę, która nie ma cholesterolu”. Takie ostrzeżenia i zachęty słyszymy z reklam. Okazuje się, że to nieprawda. Krystyna Naszkowska oraz dietetyk Agata Ziemnicka wypowiedziały się o największych mitach żywnościowych w „Czterech porach roku” w radiowej jedynce. Nasza wiedza na temat żywności cały czas się zmienia, bo cały czas trwają badania i dochodzi się do nowych odkryć. Jednak powszechna wiedza na tematy żywieniowe jest kształtowana głównie pod wpływem reklam i tego, co powie jeden lub drugi celebryta w telewizji. Krystyna Naszkowska, autorka książki „Jedz co chcesz. Sąd nad polskim stołem” uważa, że wiedza specjalistów, osób mających ogromną wiedzę na temat żywności, często nie przedostaje się do opinii publicznej. Nie przedostaje się z różnych powodów, ale głównie dlatego, że nie pozwalają na to wielkie grupy lobbingowe, posiadające wielkie pieniądze. Przykładem jest przemysł olejarski, który ma wielkie pieniądze, dużo większe niż przemysł mleczarski, który produkuje masło. Dlatego wszędzie słyszymy, że powinno się jeść margarynę zamiast masła. - Ja uważam to za sprawę wręcz kryminalną, bo nie powinno się mówić, że dzieci powinny jeść tylko margarynę - mówi Naszkowska w radiowej Jedynce. Zwraca uwagę, że jeszcze bogatszy przemysł farmaceutyczny wmawia ludziom, że cholesterol jest naszym potwornym wrogiem, dlatego powinniśmy łykać suplementy diety, żeby walczyć z cholesterolem, który dostaje się do organizmu człowieka z jajami, mięsem, smalcem czy masłem. I to jest zdaniem gościa „Czterech pór roku”
największe oszustwo. - Naukowcy doskonale wiedzą, że cholesterol, który jemy z produktami zwierzęcymi nie odkłada się w organizmie człowieka. Odkłada się ten, który produkuje wątroba. Fobia antycholesterolowa, rozpętana na przełomie lat 50., i 60. jest największym przekrętem XX wieku, wywołanym na potrzeby przemysłu farmaceutycznego i olejarskiego - mówi. Kolejnym mitem jest pogląd, że jaja szkodzą, bo też są pełne cholesterolu. - Jaja możemy jeść w dowolnej ilości, są zupełnie nieszkodliwe - mówi dietetyk Agata Ziemnicka. I zachęca do jedzenia jaj. Choć niektórzy lekarze dalej powielają mity ostrzegając starKrystyna Naszkowska (z lewej strony) oraz Agata Ziemnicka szych ludzi przed jedzeniem jajek, mimo to, że Amerykanie już kier, który niezbyt dobrze się wchładawno odwołali propagowane kiedyś nia jest przez bakterie przetwarzany. stwierdzenie, że jaja szkodzą. Dlatego jogurty, kefiry, czy maślanka Już tak prosto nie jest z mlekiem. są zdecydowanie lepiej wchłaniane W zależności od wieku i stanu zdro- niż surowe mleko. wia trzeba z mlekiem uważać. Jedni Krystyna Naszkowska jest też piją je w dowolnych ilościach i czu- sceptyczna wobec żywności ekoloją się świetnie, innym może zaszko- gicznej. Powołując się na badania dzić. To bardzo indywidualna spra- twierdzi, że ta żywność niczym nie wa. Większość po wypiciu mleka źle różni się od powszechnie dostępnej. się czuje. Małe dzieci w ogóle nie po- A to dlatego, że nawet, jeśli nie używinny pić mleka zwierzęcego, bo za wa się środków ochrony roślin, to rodużo jest w nim potasu i białka. - Na- śliny ekologiczne dojrzewają w tym tomiast produkty powstające z prze- samym środowisku co inne rośliny. tworzenia mleka, które są fermento- Czerpią tę samą wodę, powietrze wane, są zupełnie inne, ponieważ cu- też jest to samo.
Zdrowie
Depresja na emigracji
Depresja to choroba! To nie zwykła „zniżka formy” lub lenistwo. Depresję koniecznie trzeba leczyć, ponieważ sama nie minie, a w najgorszym razie może doprowadzić do całkowitego wyłączenia z życia zawodowego i pry"" Fundacja wemenders watnego, a nawet do śmierci Szacuje się, że aż 21 milionów Polaków i osób pochodzenia polskiego mieszka poza terytorium naszego kraju. Wielu Polaków opuszczając kraj pozostawia w nim rodzinę oraz znajomych i przyjaciół. Niejednokrotnie wyjazd z Polski oznacza dla nich „podróż w nieznane”, której towarzyszy zagubienie, tęsknota za rodziną i depresja. Chociaż wiele historii emigranckich kończy się „happy endem”, to emigracja może mieć różne barwy – od różowych po odcienie szarości. Mieszkając w obcym kraju czujemy się zagubieni, tęsknimy za rodziną i znajomymi albo mamy kłopoty z porozumiewaniem się w obcym języku lub ze znalezieniem pracy. Wiele osób, w takich sytuacjach popada w depresję.
Czym jest depresja? Termin „depresja” jest wieloznaczny: w języku codziennym używa się go w odniesieniu do złego samopoczucia, obniżonego nastroju, przygnębienia niezależnie od przyczyn tego stanu (w tym wypadku jest to nadużywanie medycznego określenia, ponieważ zwykła chandra nie jest depresją). W psychiatrii terminem tym określa się szczególny rodzaj zaburzeń nastroju i emocji, mianowicie taki, który można uznać za zjawisko chorobowe, a więc wymagające pomocy lekarskiej. Granica pomiędzy „normalnym” przygnębieniem a depresją jako stanem chorobowym nie jest ostra, ale nie oznacza to, że nie da się skutecznie zdiagnozować depresji. Według DSM-IV (skrót oznaczający medyczną klasyfikację zaburzeń psychicznych) do rozpoznania epizodu depresji niezbędny jest co najmniej dwutygodniowy okres obniżonego nastroju lub też utraty zainteresowania wszystkimi niemal czynnościami i płynącymi z nich przyjemnościom. Dodatkowo, w tym samym czasie, musi wystąpić pięć lub więcej spośród wymienionych niżej objawów: • depresyjny nastrój przez większość część dnia, • zmniejszenie zainteresowań i zdolności do przeżywania przyjemności, • wyraźny wzrost lub spadek wagi, • bezsenność albo nadmierna senność, • pogorszenie panowania nad ruchami ciała, • wrażenie zmęczenia, • poczucie własnej bezwartościowości i winy, • spadek sprawności myślenia i koncentracji,
• powracające myśli o śmierci i samobójstwie, • zaburzenia cyklu miesiączkowego u kobiet, do zaniku krwawienia włącznie, • zaparcia, • wysychanie błon śluzowych w jamie ustnej, • lęk wolno płynący, utrzymujący się niemal stale, o falującym nasileniu, aż do ataków paniki, lokalizowany w okolicy przedsercowej lub podbrzuszu.
Kim jesteśmy? W zwalczaniu depresji, również tym na emigracji, pomaga Fundacja Wemenders. Fundacja została założona w 2006 roku. Jej głównym celem statutowym jest budowanie świadomości społecznej oraz wspieranie osób poszukujących pomocy w zakresie profilaktyki, diagnozy oraz leczenia chorób cywilizacyjnych, głównie depresji. Od lat wspiera chorych oraz ich bliskich w Polsce, głównie poprzez dostarczanie im wiedzy na temat samej choroby oraz tego jak ją leczyć. Fundacja rozbudowuje bazę sprawdzonych i polecanych specjalistów oraz prowadzi otwarte wykłady na temat chorób cywilizacyjnych. Coraz częściej też kontaktują się z Fundacją Polacy, którzy wyjechali za granicę, gdzie borykają się z tęsknotą za domem, poczuciem niepewności oraz zagubienia w nowym środowisku i pytają nas, „czy mój smutek to normalny stan, czy już może coś poważniejszego?”. „Cieszymy się, że część Polaków na emigracji wie, że może liczyć na naszą pomoc i wsparcie, jednak wciąż mamy poczucie, że zbyt mało naszych rodaków posiada wiedzę na temat depresji oraz tego, gdzie się zwrócić w wypadku wystąpienia tej choroby” – mówią przedstawiciele Fundacji Wemenders.
Mam depresję i co dalej? Jeśli dana osoba podejrzewa u siebie lub u kogoś bliskiego depresję, może się upewnić, czy faktycznie tak jest, wypełnia-
www.polskimonitor.com
MIESIĘCZNIK / MONTHLY MAGAZINE WYDAWCA (Publisher): Radio Polonia Enterprises Ltd. EDITOR: Krystyna Piotrowska krystyna@radiopolonia.ca
4
jąc jeden z profesjonalnych testów zamieszczonych na portalu Fundacji Wemenders (http://www.wemenders.com), znajdujący się w zakładce „test na depresję”. Jeśli wynik testu potwierdzi wcześniejsze podejrzenia, koniecznie trzeba udać się do specjalisty – najlepiej do psychoterapeuty lub psychiatry (jednak należy pamiętać, że receptę na leki antydepresyjne może wypisać tylko psychiatra) i podjąć leczenie. Depresja to choroba! To nie zwykła „zniżka formy” lub lenistwo. Depresję koniecznie trzeba leczyć, ponieważ sama nie minie, a w najgorszym razie może doprowadzić do całkowitego wyłączenia z życia zawodowego i prywatnego, a nawet do śmierci. Kontakt ze specjalistą może być utrudniony, gdy przebywa się za granicą. Barierą może być nieznajomość obcego języka, brak polskojęzycznego lekarza w okolicy lub zbyt wysoka cena wizyt u specjalisty. „Zależy nam na tym, żeby Polacy przebywający za granicą czuli, że nie są pozostawieni sami sobie i mogą liczyć na pomoc w obliczu wystąpienia depresji u nich lub u ich bliskich. Dlatego zachęcamy do odwiedzania naszej strony http://www.wemenders.pl oraz do rejestracji na portalu http://www.wemenders.com w celu zapoznania się z ciekawymi artykułami na temat depresji” – zachęcają specjaliści z Fundacji Wemenders. Już wkrótce Fundacja ma udostępnić poprzez swój portal polskojęzyczne konsultacje on-line z wybranymi przez Fundację specjalistami. „Jesteśmy również w trakcie prowadzenia anonimowego badania postaw Polaków przebywających za granicą wobec psychiatrów (link do badania http://www. polonia-ankieta.xt.pl/). Dzięki temu badaniu poznamy potrzeby naszych rodaków za granicą i dowiemy się, jakiej opieki specjalistycznej potrzebują. A w oczekiwaniu na wyniki badania oraz kolejne artykuły na temat zdrowia psychicznego i profilaktyki chorób cywilizacyjnych, Fundacja zaprasza wszystkich zainteresowanych do odwiedzania jej strony, portalu oraz profilu na Facebooku.
REKLAMA I KONTAKT Z REDAKCJĄ polishmonitor@hotmail.ca tel. 416 - 938 - 7141 DZIAŁ MARKETINGU: Karolina Brozio karolina.brozio@polskimonitor.com REDAKTOR GRAFICZNY: Magdalena Lesiuk GraphMad@gmail.com
Redakcja nie odpowiada za treść artykułów i ogłoszeń. Prawa autorskie zastrzeżone.
REKLAMA to klucz do sukcesu. Tel.416-938-7141 lub e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
Bez ego żyje się lżej?
Zdrowie
- W naszych czasach ego to nadmuchany mocno koncept, który często bardziej niszczy, niż buduje. Bez ego żyje się lżej - uważa psycholog Paweł Jan Mróz. Pojęcie „ego” wymyślił Zygmunt Freud. Jest to część ludzkiej osobowości, decydująca o tym, jakie popędy i w jaki sposób zostaną zaspokojone, a które zostaną wyparte. Zasadnicza rola ego to godzenie wymagań organizmu z warunkami środowiskowymi. Zdaniem psychologa Pawła Jana Mroza, w naszych czasach ego to „nadmuchany mocno koncept, który często bardziej niszczy, niż buduje”. - Traktuję siebie jak pewnego rodzaju plemię, które ma różne aspekty. Jest tam część, która jest bardzo wesoła; jest część, która czasem jest bardzo zamknięta w sobie; jest też część, która lubi ćwiczyć kung-fu. To wszystko jestem ja. Moim zdaniem nazywanie jakiejś części mnie ego jest ograniczające, przestałem to robić.
Mróz proponuje, by do człowieka podejść z bardziej „dynamicznej perspektyw, czyli z perspektywy relacji, które zachodzą w nas samych, pomiędzy aspektami nas”. Psycholog tłumaczy, że on każdego dnia wieczorem robi przegląd tego, co danego dnia zro-
bił. Za dobre rzeczy, takie jak zabawa z synem, zawiązanie dobrej relacji towarzyskiej czy podjętą dobrą decyzję biznesową, Mróz siebie chwali. - Absolutnie przyznaję się, że jest we mnie czasami niepokorny, zadufany w sobie Paweł. Ale po co od razu nazywać to ego? To po prostu jest część mnie. Jest Paweł, który patrzy jak jego syn bawi się na placu zabaw i jest totalnie zaangażowany w to co robi, inny Paweł jest na scenie i mówi do 300 osób i widzi radość w oczach tych ludzi, jest jeszcze inny Paweł, która ma swoje małe grzeszki - mówi. Psycholog dodaje, że nie można się dołować, trzeba się nagradzać i myśleć o tym, co moglibyśmy zrobić lepiej.
Szampan Tuczy nas na wszechobecna zdrowie! chemia
Substancje chemiczne, z którymi mamy codzienną styczność, obecne m.in. w farbach, plastiku, materacach, szamponach zakłócają pracę hormonów i mają związek z otyłością i cukrzycą – ostrzega grupa Chem Trust. Jej raport omawiany przez „Daily Telegraph” wymienia m.in. pestycydy, dodatki do farb, materiały niepalne, olej silnikowy i składniki w plastiku używane do produkcji pojemników na żywność. Ich szkodliwy wpływ na organizm ludzki polega na tym, że wchodzą do łańcucha pokarmowego zakłócając pracę hormonów, „zachęcając” je do magazynowania tłuszczu, modyfikując apetyt i hamując tempo spalania tłuszczu – twierdzą autorzy raportu z uniwersytetów w Karolinie Płn. i Kyungpook w Korei Płd. Najbardziej narażony na szkodliwe działanie chemicznych substancji jest płód rozwijający się w macicy. Chem Trust – organizacja charytatywna finansowana przez Greenpeace i WWF – apeluje do brytyjskiego rządu i Komisji UE o zidentyfikowanie związków chemicznych zakłócają-
cych pracę hormonów i zastąpienie ich innymi związkami. „Jeśli wpływ substancji chemicznych, zakłócających działania hormonów, programuje nas, byśmy byli otyli, to najwyższy czas, by polityka ochrony zdrowia wzięła pod uwagę te najnowsze odkrycia naukowe” – stwierdziła Elizabeth Salter-Green, dyrektorka Chem Trust. „Epidemie otyłości i cukrzycy są bardzo niepokojące. Dlatego należy zająć się rolą substancji chemicznych zakłócających hormony. Jest ich spora liczba” – mówi jeden z autorów raportu, prof. Miquel Porta ze Szkoły Zdrowia Publicznego uniwersytetu w Karolinie Płn. Naukowcy przekonani są, że związek między substancjami chemicznymi, z którymi ludzie stykają się w życiu codziennym, a cukrzycą, wykryty po raz pierwszy ponad 15 lat temu, znalazł potwierdzenie w badaniach po 2006 r.
Warto do diety włączyć pomidory, bakłażany, paprykę i... szampana. Naukowcy udowodnili, że dwa kieliszki szampana dziennie mogą poprawić pracę serca i układu krążenia.
Coraz więcej ludzi w coraz młodszym wieku choruje na Parkinsona, Alzheimera i stwardnienie rozsiane. Brytyjski profesor Colin Pritchard uważa, że to nie genetyka, a elektronika na co dzień, zanieczyszczone powietrze i jedzenie byle czego prowadzi do tych zmian i niszczenia naszych neuronów. Naukowcy sprawdzali czy coś jest w stanie ten proces spowolnić. Okazuje się, że wybawieniem może być …szampan. - Fenole z tego złocistego napoju, tylko niektórych szczepów winogron, poprawiają pamięć przestrzenną, czyli do końca swoich dni wiemy w jakim otoczeniu jesteśmy i umiemy się w nim poruszać. Na szampanie pomoc się nie kończy. Naukowcy z Uniwersytetu w Waszyngtonie udowodnili, że jedzenie pomidorów, bakłażanów oraz papryki chroni przed demencją i Parkinsonem.
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
5
ludzie sukcesu
Wings Up!
Nie wiadomo dokładnie jak to się stało, ale od jakiegoś czasu, gdy tylko spytamy znajomych jakie miejsce na szybki posiłek poleciliby, aby zjeść w Mississaudze, co chwila pada hasło: „Wings Up!” Nie ma rady - musimy sami przetestować to miejsce, skoro stało się już powszechnie znane wśród zarówno Polonii jak i Kanadyjczyków. Miejsce tym bardziej intrygujące, iż kiegoś małego biznesu, który mógłbym jego właścicielem, a właściwie, jak się powoli rozbudowywać i nabywać dookazuje, całej sieci lokali, jest nasz ro- świadczenie zawodowe. Wtedy też po dak. Ale o tym za moment. Wróćmy raz pierwszy spotkałem się z franczyzą do samej oferty „Wings Up!”. To typo- „Wings Up!”. Trochę czasu zajęło przejwe miejsce na tzw. „take away”, czy- rzenie wszystkich finansów firmy, zorienli w drodze do domu z pracy, możemy towałem się, że mają spore kłopoty fiwstąpić i złożyć zamówienie, albo za- nansowe. Był rok 2004. Chcąc bardziej mówić telefonicznie, ale można również wdrożyć się w życie firmy, oprócz zgłęprzekąsić co nieco na miejscu. Wystrój biania zagadnień księgowości, posta„Wings Up!” jest nowoczesny i kolorowy. nowiłem poświęcić lato, aby bez wynaMenu obfituje w niespodzianki już od sa- grodzenia popracować fizycznie w remych przystawek, bowiem znajdziemy stauracjach należących do sieci, tak by tam nie tylko typowe dla tego rodza- dowiedzieć się jak działa ta machina ju restauracji np. krążki cebulowe, ale od podstaw. Jeden z inwestorów obseri nachos, krewetki smażone na głębo- wował moje zaangażowanie i bardzo kim tłuszczu oraz… pierogi!!! Następnie chciał, abym wykupił całą franczyzę, można skorzystać z bogatej oferty sała- ale ja miałem wówczas ledwo pieniątek, pieczywa, różnych frytek, kanapek dze, żeby zainwestować w 1 punkt, co w postaci burgedopiero w całą sieć! rów lub nadziewaWówczas inwestor nych tortilla, pozłożył mi propozycję, przez żeberka aż że wyłoży za mnie po słynne skrzypieniądze, a ja będełka. Do każdedę mógł sukcesywgo wybranego zaś nie go spłacać. Przez dania można nanastępne 2 lata prabyć firmowe socowałem nad mosy, w różnych smadelem biznesowym, kach. Co najważktóry wyciągnąłby niejsze – wszytfirmę z długów. UdaWyśmienite skrzydełka kurczaka z dużym wyborem sosów ko po naprawdę ło się. przystępnych cenach, zaś porcje zaspokoją nawet najJakie zmiany musiały zostać wprowiększego łasucha. Sporym odkryciem wadzone? jest ilość lokalizacji „Wings Up!”: HamilMusiałem zorganizować 4 istniejące ton, Kitchener, Waterloo, Burlington, Mil- punkty, tak by rzeczywiście była to sieć ton, Mississauga, Cambridge, Guelph. – wcześniej wszystko było dość cha„Wings Up!” – istnieje od 1988 roku, ale otyczne, punkty miały różne logo, różne nowego właściciela ma od 2004 ro- jedzenie, a nawet dostawców. W mięku. Jest nim Darren Czarnogórski, z któ- dzy czasie musiałem również spłacać rym udało nam się spotkać i zapytać pozostałych 2 inwestorów. W tej chwiw czym tkwi tajemnica „Wings Up!”. li jestem jedynym właścicielem „Wings Darren, jak się w ogóle zaczę- Up!”. W końcu otworzyliśmy 5tą lokację ła przygoda z Wings Up!? Opowiedz w Hamilton i wówczas zapadła też denam trochę, jak to się stało, że w tak cyzja o budowli naszego własnego mamłodym wieku jesteś w zasadzie gazynu, gdzie moglibyśmy przechowywłaścicielem dobrze prosperującej wać suche produkty, opakowania czy sieci restauracji? sosy (kurczak zawsze jest dostarczany Po skończeniu studiów w Nowej świeży – nie mrozimy i nie przechowujeSzkocji, na Uniwersytecie Acadia, pra- my drobiu, kupujemy go od innych docowałem w kilku korporacjach m. in. stawców). Wiele osób nie wierzyło, że to w Liberty Group jako project mana- rozwiązanie ma sens – posiadanie włager, gdzie po pewnym czasie zaofero- snego magazynu, przy takim małym wano mi stały kontrakt. Potrzebowa- biznesie, ale zeszły rok udowodnił, że to łem zdobyć 2 letnie doświadczenie by była trafna decyzja. móc zrobić studia MBA, które planowałem w przyszłosci. W tym samym czaJak się rozwinęliście od 2004 roku? sie mój ojciec zasugerował abym zainWingsUp! od tego czasu co 2 lateresował się raczej prowadzeniem ja- ta otwiera nową lokalizację, w tej
6
chwili mamy ich 8, z czego 4 są franczyzami (każda ma innego właściciela). Strategia biznesowa Wings Up! skupia się na inwestowaniu w produkty świeże o wysokiej jakości. Flagowym produktem są oczywiście skrzydełka z kurczaka, ale mocno rekomendujemy też nasze kanapki z kurczakiem, które pojawiają się w wyjątkowo korzystnej ofercie – combo za $5 razem z frytkami i napojem. Jaki jest według Ciebie klucz do sukcesu? W tym biznesie musisz być bardzo wyczulony, żeby dobrze kalkulować swoje wydatki. To trochę jak zatykanie dziur w przeciekającym wiadrze. Trzeba przykładać wagę do detali. Jedzenie nie może tracić na swojej jakości – klienta nie da się oszukać. No i najważniejsza rzecz to ludzie, z którymi się pracuje – trzeba mieć solidną i zgraną ekipę, wtedy można zdziałać naprawdę dużo. Gdy istnieje taka potrzeba ja rownież pracuję w restauracjach obsługując klientów. Jakie plany na przyszłość Wings Up!? Na pewno będziemy się rozwijać i myśleć o nowych lokalizacjach w GTA, szczegółowe informacje zawsze pojawiają się na naszej stronie:
www.wingsup.com
Smaczna przekąska czyli chrupiące krewetki
REKLAMA to klucz do sukcesu. Tel.416-938-7141 lub e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
Babka lancetowata i babka zwyczajna
Kącik zielarski
Zaczęło się wczoraj wszystko od rozmowy z koleżanką - gadałyśmy na skype o ziołach, a że mnie flegma męczy prawie cały czas przypomniałam sobie o właściwościach leczniczych babki. Stosowana była już bardzo dawno temu jako nasze rodzime zioło ogólnodostępne z powodu swoich leczniczych właściwości – bo rośnie prawie wszędzie na łąkach, polnych drogach, ogrodach, miedzach, rowach i poboczach a w dodatku jest łatwo dostępna - a co ciekawe występuje na całej kuli ziemskiej. Mówi się powszechnie, że babka to „Królowa dróg”. Istnieje rękopis pochodzący z XI wieku, gdzie zapisana jest anglosaska modlitwa do dziewięciu ziół: „I ty babko, matko roślin, otwarta ku słońcu, potężna we wnętrzu, nad którą skrzypiały wozy, nad którą przejeżdżały konno kobiety, przejeżdżały konno narzeczone, i galopowały parskające byczki. Wszystkiemu stawiłaś opór i przeciwstawiasz się wszystkiemu. Tak też przeciwstawisz się truciźnie, zarazie, i nieszczęściu, które toczy się przez kraj.” Jak dawniej tak i dzisiaj choroby wszelkiego rodzaju nas trapią a babka lancetowata i babka zwyczajna wychwalana jest we wszystkich książkach… więc coś w tym musi być. W różnych poradnikach pisze prawie to samo, że stosujemy ją przede wszystkim w schorzeniach narządu oddechowego, a szczególnie właśnie przy tym, co mnie dokucza ciągle - silne zaflegmienie i kaszel, a także przy krztuścu i dychawicy oskrzelowej. Szwajcarski ksiądz pisał - „Zastosowanie lecznicze mają wszystkie gatunki babki i wszystkie jej części rośliny – korzenie, ziele, kwiaty i nasiona. Babka, jak żadna inna roślina, oczyszcza krew, płuca oraz żołądek i dlatego zalecana jest dla osób, które cierpią na niedokrwistość, mają kłopoty z płucami i nerkami, są blade, mają wysypki i wypryski, liszaje, pokasłują, mają chrypkę i są chude mimo, że nie brakuje im jedzenia. Pomaga słabowitym dzieciom, które mimo dobrego odżywiania wolniej się rozwijają”.
ny. Natomiast świeże roztarte liście pomagają przy pęknięciach, nacięciach, użądleniach przez osy - liście babki włożone do butów usuwają pęcherze na stopach.
Jak zbierać Liście babki zbiera się przede wszystkim w czasie kwitnienia, czyli w czerwcu, lipcu i sierpniu, a suszymy rozkładając cienką warstwą, bo liście pogniecione i ułożone zbyt grubą warstwą brunatnieją i tracą właściwości lecznicze.
Zastosowanie Stosowane doustnie odwary i napary z liści babki są dobrym lekiem w przypadku biegunek, stanów zapalnych przewodu pokarmowego. Śluzy z liści babki działają osłaniająco na przewód pokarmowy i chronią błonę śluzową przed samostrawieniem. Właściwości te są szczególnie cenne w przypadku choroby wrzodowej powodującej nadmierną produkcję kwasu solnego w żołądku. Związki czynne zawarte w babce zwiększają także ilości śluzu wytwarzanego w oskrzelach, rozrzedzają go, co ułatwia oczyszczanie się dróg oddechowych i znoszą suchy, uporczywy ka-
szel. Wyciągi z liści babki mogą być korzystne w leczeniu stanów zapalnych spojówek i powiek, a także w stanach zapalnych i świądzie sromu. W leczeniu zapaleń spojówek mogą także być wykorzystane napary z nasion babki. Najważniejsze substancje lecznicze to glikozyd, aukubina, garbniki, śluzy, flawonoidy, sole mineralne, wśród nich krzemionka i związki cynku, z witamin przede wszystkim witamina C.
Babka zwyczajna W leczeniu może także być wykorzystany liść babki zwyczajnej (o liściach okrągłych, Plantago maior). Roślina ta zawiera związki o podobnym składzie jak babka lancetowata, chociaż w innej proporcji. Babka ta ma mniej garbników, natomiast więcej śluzów i pektyn. Stąd główne jej zastosowanie to leczenie chorób przewodu pokarmowego, jak przewlekle nieżyty, bezkwaśność soku żołądkowego, choroba wrzodowa oraz uszkodzenia błony śluzowej żołądka czy jelit przez toksyny bakteryjne, spożyte przypadkowo lub celowo trucizny. Na skórę babka zwyczajna działa podobnie jak lancetowata, natomiast ma mniejsze właściwości wykrztuśne. Stosuje się babkę zwyczajną głównie w postaci naparów lub odwarów zalewając 1 łyżkę suszonych liści szklanką wrzątku.
Przygotowanie Herbatę z tego zioła za każdym razem przygotowuje się świeżą i pije się łykami tak gorącą jak to tylko możliwe. W starych książkach pisze, że nasiona babki zażywane w ilości 8 gr dziennie, przeciwdziałają tworzeniu się w organizmie kamieni. A jej liście to popularny środek od lat na ra-
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
7
Pamiętajcie o ogrodach...
Rośliny odstraszające komary
Komary potrafią zepsuć całą przyjemność odpoczywania w ogrodzie. Są różne sposoby walki z nimi. Niektórzy twierdzą, że wystarczy otoczyć miejsce wypoczynku odpowiednimi roślinami i problem z głowy - podobno te gatunki skutecznie odstraszają natrętną armię. Może warto je posadzić. licznymi, białymi kwiatami które wyraKocimiętka Mussina Lawenda wąskolistna stają z kątów liści. Z czasem przemienia-
(Nepeta mussinii) Bujnie rosnąca bylina, tworząca gęste kępy. Osiąga wysokość 30-50 cm. Kwitnie od maja do września. Kwiaty ma fioletowe lub niebieskie, liście szarozielone. Lubi stanowisko słoneczne. Dobrze rośnie na każdej glebie. Doskonała jako roślina wypełniająca na dużych rabatach bylinowych, ze względu na dekoracyjne ulistnienie przez cały okres wegetacyjny, również do ogrodów skalnych. Wydzielany przez nią zapach wabi koty. Rozmnaża się ją przez podział rozrośniętych kęp.
ją się w niebieskie lub białe jagody, które są jadalne. Mirt uprawiany w naszych warunkach osiąga 30-100 cm. Lubi miejsce słoneczne lub półcieniste. Lato może spędzać na zewnątrz. Odpowiada mu próchniczne, lekko kwaśne, wilgotne podłoże. Dobrze znosi cięcie, więc można go formować. Rozmnaża się go z sadzonek pędowych.
Surmia bignoniowa
(Lavandula angustifolia) To wiecznie zielony krzew o wonnym zapachu. Liście ma przeważnie kutnerowate o szarym zabarwieniu., a kwiaty drobne, purpurowe lub niebieskawe, zebrane w kwiatostany na długiej szypule pojawiające się od czerwca do września. Osiąga 50 cm wysokości. Lubi miejsca słoneczne i może rosnąc na każdej glebie zasobnej w wapń. Rozmnaża się z sadzonek pędowych.
(Catalpa bignonioides) Dorasta do około 10 Mięta pieprzowa (Plectranthus coleoides) m wysokości. Ma krótSurmia bignoniowa (Mentha piperita) ki pień i szeroką koronę Nazywany jest też: komarzyca, komarnica, kadzidełko. Jego dość gru- oraz .duże, jasnozielone To zielna roślina wiebe pędy początkowo podnoszą się, a liście o sercowatym kształcie. Jej duże, loletnia osiągająca 30-40 cm wysopotem zwisają osiągając długość ok. białe, w środku żółte ? fioletowo nakra- kości, wytwarzająca rozłogi. W lipcu 100 cm. Jasnozielone liście na krótkich piane kwiaty zebrane są w duże wiechy i sierpniu na szczytach pędów pojaogonkach mają karbowane brzegi i są zakwitają w czerwcu-lipcu. potem two- wiają się lekko różowe kwiaty zebrarzą się długie i cienkie strąki, ne w kwiatostany. Lubi miejsca słodelikatnie owłosione. U które pozostają na drzewie neczne i półcieniste oraz żyzne, wilnajczęściej uprawianej przez całą zimę. odmiany „Marginatus” gotne podłoże. Rozmnaża się ja przez Wymaga słonecznego podział rozrośniętych kęp. mają białe obrzeżenia stanowiska. Lepiej rośnie na na brzegach. blaszki. żyznej, lekkiej i przepuszczalPelargonia pachnąca Cała roślina wydziela nej glebie. Nie jest całkowidość silny zapach po(Pelargonium graveolens) cie mrozoodporna, młode dobny trochę do rozNazywana jest też anginką. To drzewka należy przed zimą marynu. Świetnie komwieloletni półkrzew uprawiany u nas Plektrantus koleusowaty zabezpieczać. Typowa forponuje się z roślinami ma nadaje się do większych jako roślina doniczkowa i balkonosezonowymi. Nadaje ogrodów. Do mniejszych wa podobnie jak inne pelargonie. się do wiszących pojemników. To gamoże osiągać metr wysokości. Jej litunek wieloletni, ale wrażliwy na mróz, ogrodów polecane są jej odmiany. ście są lekko owłosione i pachnące ma żółtozielone, ser‚Aurea’ więc trzeba go przechowywać pod daprzy dotyku. Drobcowate i bardzo duże liście. chem. ne fioletowe kwia‚Nana’ wolno rosnąca odLubi ziemię próchniczną, umiarkoty pojawiają się lawanie wilgotną i stanowisko słoneczne miana o koronie dorastającej do tem. Lubi miejsca 5 m szerokości. Zwykle produkolub półcieniste. Rozmnaża się go przez słoneczne i próchwana jest w formie piennej. Nie sadzonki pędowe. niczne, umiarkowawytwarza kwiatów. Młode rośliny nie wilgotne podłosą wrażliwe na przemarzanie. Mirt zwyczajny że. Rozmnaża się (Myrtus communis) ją przez sadzonki Pelargonia pachnąca Bazylia pospolita Zwany jest także mirtem panny młopędowe. (Ocimum basilicum) dej, bo dawniej bardzo często był użyTo jednoroczna roślina przyprawowa wany do wykonania wiązanek ślubo aromatycznych liściach. osiąga 30-50 nych. cm wysokości. Latem na szczytach jej Jest wiecznie zielonym pędów pojawiają się białe kwiakrzewem, o niewielkich, ty zebrane w kłosowate kwiatoskórzastych liściach stany. Ma wiele odmian różuprawianym u nas jako niących się nieco aromatem roślina doniczkowa. Po i barwą oraz wielkością liści. roztarciu, liście uraczą Lubi stanowisko słonecznas miłym zapachem. ne i żyzne przepuszczalne Okres kwitnienia tej ropodłoże. Rozmnaża się śliny trwa od maja do lipBazylia pospolita ją z nasion. ca. W tym okresie pokrywa się
Plektrantus koleusowaty
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
9
dom
Czerwiec w ogrodzie
Wydawać by się mogło, że dopiero co niedawno cieszyliśmy się z pierwszych oznak budzenia się przyrody po zimowym śnie. Tymczasem wiosna dobiega już końca. Mija wspaniały okres kwitnienia większości roślin. 21 czerwca powitamy lato. Noc z 23 na 24 czerwca to Noc Świętojańska, czyli najkrótsza noc w roku. Coraz bliżej okres urlopów i wakacyjnych szaleństw. Mimo to nie powinniśmy jednak zapominać o doglądaniu roślin w ogrodach i na działkach.
Sad Z początkiem czerwca można rozpocząć zbiory truskawek, poziomek, jagody kamczackiej, oraz wczesnych odmian czereśni. W drugiej połowie miesiąca rozpoczynamy natomiast zbiory wczesnych odmian agrestu, malin i porzeczek. Czerwiec jest okresem silnego wzrostu młodych drzewek owocowych. W młodym sadzie zajmujemy się formowaniem koron. Młode gałązki przyginamy do pozycji poziomej za pomocą klamerek lub drewnianych rozpórek. Gałązki silniejsze, bardziej zdrewniałe, można obciążać ciężarkami. Pamiętajmy też o regularnym podlewaniu młodych drzew w sadzie. W tym okresie intensywnie rosną nie tylko nasze rośliny sadownicze, ale również chwasty. Dlatego też nie zapominajmy o pieleniu i ściółkowaniu gleby pod roślinami. Na początku czerwca dobrze jest przerzedzić grona winorośli. Gdy owoce osiągają wielkość ziarna grochu, przy pomocy specjalnych noży-
10
czek usuwamy jagody skarłowaciałe i rosnące wewnątrz grona, pozostawiając te najładniejsze. Po tzw. świętojańskim opadzie przerzedzamy zawiązki owoców na jabłoniach, gruszach i innych drzewach
owocowych. Dzięki temu owoce będą bardziej dorodne. Jeżeli w maju wykonywane było przeszczepienie drzew, to w czerwcu trzeba poluzować wiązania, przystąpić do uszczykiwania wierzchołków zrazów i zabezpieczyć zrazy przed wyłamaniem. Przerzedzamy zagony malin. Wycina się najsłabsze odrosty korzeniowe. Dojrzewające owoce możemy chronić przed ptakami zarzucając na drzewa specjalną siatkę. Ptaki atakują owoce często z pragnienia, dlatego warto też ustawić dla nich naczynia z wodą, co powinno oderwać uwagę ptaków od owoców. Na pniach śliw i jabłoni umieszczamy opaski chwytne z papieru falistego do wychwytywania gąsienic owocówek. Już na przełomie maja i czerwca warto na wiśniach i czereśniach zawiesić pomarańczowe tabliczki lepowe ze środkiem wabiącym. Posłużą one do sygnalizacji i odławiania nasionnicy trześniówki. Jest to niewielka muchówka (dł. do 5 mm) z ciemnymi, poprzecznymi paskami na skrzydłach. Podstawowe zabiegi ochronne w uprawie amatorskiej to, poza wyłapywaniem na pomarańczowe tabliczki lepowe, systematyczne zrywanie owoców z larwami aby nie dopuścić do zejścia larw szkodnika do gleby, a także wczesny zbiór owoców. Pod koniec czerwca pod drzewami
REKLAMA to klucz do sukcesu. Tel.416-938-7141 lub e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
rozkładamy włókninę lub gęstą siatkę, która utrudni wypadającym z owoców larwom zagrzebanie się w ziemi.
Warzywnik Bieżący miesiąc to okres intensywnych prac pielęgnacyjnych w warzywniku. Regularnie rośliny odchwaszczamy, nawozimy, nawadniamy i doglądamy czy nie występują choroby lub szkodniki. Ulewne deszcze mogą ubić powierzchnię gleby, co jest niekorzystne dla wschodzących nasion. Dlatego po deszczach warto glebę wzruszyć, co zapobiegnie tworzeniu się skorupy glebowej. Palikujemy pomidory i usuwamy im regularnie boczne pędy wyrastające w kątach liści. Aby móc regularnie zbierać młode, świeże rośliny przyprawowe, w pierwszej połowie czerwca warto wysiać koper ogrodowy, rzeżuchę, trybulę i pietruszkę. Kontynuujemy zbiory warzyw wczesnych. Spośród uprawianych w tunelach, gotowe są do zbioru warzywa kapustne (kapusta wczesna, kalafior, brokuł), a z warzyw uprawianych w gruncie, można zbierać buraki liściowe i buraki ćwikłowe do konsumpcji z liśćmi, cebulę z zielonym szczypiorem, kalarepę, rzodkiewkę, sałatę i szpinak. Pod koniec miesiąca dorosną strąki grochu zielonego i bobu z uprawy wczesnej na zielone ziarno. Na początku miesiąca siejemy ogórki, dynie i patisony, a także kalarepę oraz buraki na późny jesienny zbiór. Aby zapewnić sobie ciągłość zbiorów dosiewamy fasolę szparagową, rzodkiewkę i sałatę. Do połowy czerwca, na pustych zagonach opustoszałych po zbiorach warzyw wczesnych, można wysiewać buraki ćwikłowe i marchew na zbiór jesienny i do przechowywania. Na rozsadniku przygotowujemy rozsadę warzyw do poplonowej uprawy na zbiór jesienią - kalafiora, brokułów, kalarepy, endywii, sałaty kruchej, rzymskiej i sałaty masłowej oraz kopru włoskiego. Przerywamy wysiane w maju ogórki, cykorię i marchew. W uprawach pod osłonami kontrolujemy temperaturę i wilgotność. W upalne dni tunele i szklarnie trzeba wietrzyć (temp. nie może przekroczyć 30°C). W strąkach grochu mogą pojawić się gąsienice pachówki strąkóweczki. W przypadku ich wystąpienia warto jak najszybciej zebrać strąki (zanim gąsienice zejdą do gleby), a także dokładnie przekopać grządkę po zbiorze. W przyszłym roku wybierzmy do uprawy jak najwcześniejsze odmiany grochu, co pozwoli przeprowadzić zbiór zanim pojawi się szkodnik.
Ogród ozdobny Ponieważ w czerwcu zaczyna być bardzo ciepło i słonecznie, należy pamiętać o podlewaniu i zraszaniu roślin.
Aby rośliny nie cierpiały z powodu suszy gleba powinna być wilgotna do głębokości 10 cm. Najlepszą porą do zraszania jest wieczór. Zaleca się zraszanie długie i dokonywane rzadziej - jest ono lepsze niż krótkie zraszanie codzienne. Przekwitłe rośliny sezonowe na rabatach warto wymienić na nowe. Usuwamy przekwitłe kwiatostany różaneczników (najlepiej ostrożnie obrywać je pacami), lilaków i róży. Z tych ostatnich wycinamy też dzikie pędy (wyrastają z ziemi i jaśniejsze niż pozostałe). W czerwcu w fazę szybkiego wzrostu wchodzą żywopłoty, dlatego ważne jest aby je przyciąć. Rozpięcie sznura wzdłuż żywopłotu w łatwy sposób pomoże przyciąć żywopłot w miarę równo. Cięcia wygodnie dokonuje się przy pomocy sekatorów elektrycznych. Należy jednak pamiętać, iż niektóre krzewy, np. irgi, wymagają cięcia wyłącznie sekatorem ręcznym. Po okresie kwitnienia można dzielić kosaciec bródkowy. Kłącza wykopujemy, dzielimy i po zasadzeniu obficie podlewamy. Wykopujemy i rozdzielamy cebule tulipanów gdy 1/3 łuski jest zbrązowiała. U tulipanów zabieg ten wykonujemy co roku, a u innych roślin cebulowych co 3 lub 4 lata. W czerwcu wysiewamy rośliny dwuletnie, min. stokrotkę, bratki czy goździk brodaty. Ponieważ podczas kiełkowania powinny mieć dużo wilgoci, warto wysiać je w miejscu cienistym. Na początku czerwca można pobrać sadzonki niezdrewniałe z niektórych drzew i krzewów. Spustoszenia w ogrodzie mogą dokonać mszyce. Jeżeli zdecydujemy się na spryskiwanie insektycydami, należy pamiętać aby w czasie spryskiwania zachować przynajmniej 30-centymetrowy odstęp od rośliny. Część środków chemicznych na mszyce została wycofana z zastosowań amatorskich. Dlatego coraz większego znaczenia nabierają nie chemiczne metody walki z mszycami, takie jak usuwanie końcówek pędów z koloniami mszyc oraz oprysk preparatami roślinnymi przygotowanymi samodzielnie, min. wyciągami z cebuli lub czosnku. Jeżeli zdecydujemy się na „chemię”, możemy wybrać jeden z preparatów do zastosowań amatorskich ABC przeciwko szkodnikom na roślinach ozdobnych AL lub ABC na mszyce AL. Na spodniej części liści niektórych roślin mogą pojawić się niewielkie brunatne punkty, oznaczające atak czerwców lub innych małych owadów. Ponieważ ręczne usunięcie jest bardzo trudne, zaleca się zwilżenie zaatakowanych miejsc spirytusem, a następnie spryskanie roślin roztworem 20 g miękkiego szarego mydła i 10 cl spirytusu na litr wody. Gdy pogoda jest ciepła i wilgotna, róże mogą zostać zaatakowane przez mączniaka. Pomóc mogą preparaty siarkowe. Należy się jednak liczyć również z tym, że mogą one zaszkodzić roślinom.
dom Mączniak zagraża również piwoniom znajdującym się w fazie pączkowania. Kwiaty można próbować uratować, wycinając ostrożnie zaatakowane pączki. Bodziszki i fuksje mogą zostać zaatakowane przez mączlika. Gdy szkodników jest niewiele, pomoże spryskiwanie ciepłą wodą. Jeśli jest ich dużo, konieczne będzie zastosowanie środka owadobójczego. W niebezpieczeństwie są też lilie, na których od czerwca mogą żerować czerwone chrząszcze - poskrzypka cebulowa.
Kwiaty w domu, balkony i tarasy Roślinom stojącym na południowych oknach należy zapewnić nieco cienia lub przynajmniej odsunąć je nieco dalej od okna, w upalne dni, wieczorami zraszamy letnią wodą całe rośliny i powierzchnię podłoża. Podlewamy regularnie wszystkie kwiaty domowe i raz w tygodniu nawozimy je dolistnie lub doglebowo odżywką wieloskładnikową, np. Florovitem. W czerwcu można wystawiać na balkon lub do ogródka niemal wszystkie rośliny doniczkowe, nawet palmy i figowce. Pamiętajmy o codziennym podlewaniu kwiatów w skrzynkach na tarasach i balkonach. W ciepłe dni konieczne będzie nawet podlewanie dwukrotnie w ciągu dnia. Częstotliwość podlewania będzie można zmniejszyć jeżeli glebę w pojemnikach wymieszamy z hydrożelem. Raz na tydzień warto dokonać nawożenia, pamiętając aby nawóz dawać na ziemię wilgotną. Przekwitłe kwiatostany należy usuwać. Robimy sadzonki z roślin tarasowych, takich jak ołownik, psianka, klonik pokojowy, oleander, czy bieluń. Fiołki afrykańskie możemy rozmnażać z sadzonek liściowych. Ucięte ostrym nożem liście z kawałkami ogonków umieszczamy w podłożu na głębokości 2 cm.
Trawnik Szybko rosnący trawnik należy kosić nie rzadziej niż raz w tygodniu. Warto go również grabić metalowymi grabiami, co zmniejszy ryzyko tworzenia się mchu. W fazie wzrostu trawnik można trzykrotnie dokarmić nawozem wieloskładnikowym. Jeżeli nie posiadamy urządzenia do rozpryskiwania nawozu, można go rozsypać ręcznie. Skoszoną trawę należy usunąć z trawnika. Można ją rozsypać jako ściółkę pod krzewami, co zapobiegnie ich wysychaniu i wzrostowi chwastów. Ściętą trawę możemy również dodać do kompostu.
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
11
Artykuł sponsorowany
Trzeba przeżyć, aby uwierzyć Bioenergoterapia - jest najstarszą meto- pacjenta, na jego układ nerwowy. To prodą uzdrawiania. Polega na przekazywaniu wadzi do rozluźnienia, uspokojenia i wycichoremu przez bioterapeutę swojej energii szenia. biologicznej poprzez dotyk lub działanie na Krytyczno-sceptyczne podejście do odległość. Jest metodą nieinwazyjną, do- bioenergoterapii wynika przede wszystskonale uzupełniającą metody konwen- kim z niewiedzy i obawy przed nieznanym. cjonalne, cechuje się holistycznym podej- Niechęć i podważanie skuteczności lecześciem do pacjenta. nia potęgują pojawiający się od czasu do Głównym celem bioenergoterapii jest czasu oszuści lub osoby bez odpowiednich uregulowanie przepływu energii w aurze kwalifikacji. Odpowiedzialny terapeuta niczłowieka, czyli jego polu energetycznym. gdy nie będzie nas odwodził od leczenia To w połączeniu z likwidacją tradycyjnego, operacji czy blokad energetycznych oraz też leków, nie będzie przeoczyszczeniem czakramów szkadzał w leczeniu kon(centrów bioenergetyczwencjonalnym ani negonych) pozwala osiągnąć rówwał działań specjalistów. nowagę wewnętrzną organiBioenergoterapia ciezmu i ogólne jego wzmocnieszy się obecnie coraz więknie. Znaczący procent nękaszym zainteresowaniem. jących nas chorób ma zwiąTa nieinwazyjna metoda zek z psychiką i negatywnyuzdrawiania przez dotyk mi emocjami. Wszelkiego robyła znana juz w starożytdzaju przeżycia, traumy, dłuności. Darem uzdrawiania gotrwałe napięcie i stres dają przez dotyk rąk wyróżniaobjawy odczuwane jako reni byli wybrańcy we wszystalne dolegliwości i prowadzą kich wiekach. Ogromne np. do powstania tzw. chomożliwości bioenergoterób odstresowych. Wywołują rapii nie uległy przedawm.in. bóle głowy, nerwice nanieniu i wybrańcy losu, Stanisław Krawiec rządowe, zaburzenia odporktórzy dysponują odpowiedności, alergie, stany zapalne układu od- nia energią pomagają ludziom do dziś. dechowego, choroby skórne, zespół jelita Obecnie w sytuacjach gdy konwencjonalnadwrażliwego. Z psychiką silnie związany ne sposoby leczenia zawodzą ludzie coraz jest również odczuwany przez nas ból. Z po- częściej korzystają z tego typu terapii. wyższych względów bioenergoterapeuta Bardzo wiele przykładów na potwierw pierwszym etapie każdego zabiegu naj- dzenie tej tezy ma Stanisław Krawiec biopierw stara się oddziaływać na psychikę energoterapeuta z Mississaugi, który na
podstawie ilości swoich usatysfakcjonowanych pacjentów potwierdza obecnie duże zainteresowanie tą formą terapii. Oto niektórzy pacjenci (i ich historie), którzy skorzystali z pomocy Pana Stanisława. Pani, która przez długi okres czasu skarżyła sie na bóle nóg i kręgosłupa, po wizycie u bioenergoterapeuty dowiedziała się, że przyczyną jej problemów jest kamień w woreczku żółciowym. Po kilku wizytach kamień zniknął a problemy z bólem nóg i kręgosłupa minęły. Również kolejny pacjent pozbył się kamieni po wizycie u pana Stanisława. Od kilku miesięcy skarżył się na silne ataki i ból w okolicach nerek. Po kolejnych wizytach czuł się coraz lepiej, ból minął a prześwietlenie wykazało, że kamienie zniknęły. Kolejnym pacjentem była pani Agnieszka, która cierpiała na migrenę przez ponad cztery lata. Po kilkunastu zabiegach u Stanisława ten problem zupełnie ustąpił i od roku nie wie co to ból głowy. Można przytaczać wiele przykładów zadowolonych pacjentów, którym pan Stanisław przekazał swoją energię. Sam Stanisław cieszy się, że może pomagać ludziom w ich cierpieniu, przywracać im nadzieje i wiarę w lepsze jutro. W obecnym świecie gdzie spotykamy się z coraz to większą ilością chorób, z którymi medycyna konwencjonalna nie daje sobie rady bioenergoterapia zyskuje coraz większą ilość zwolenników. Bo jak mówi pan Stanisław jest po to, aby pomagać ludziom i przekazywać im swoją energię.
Prawie wszystko o koniaku
Zdrowie
"" Małgorzata Szymańska
Koniak – przyspiesza akcję serca, obniża ciśnienie, poprawia krążenie krwi Nasze praprababki zalecały koniak w chwilach zasłabnięć, omdleń czy duszności. Ich zdaniem „złoty trunek” oprócz właściwości pobudzających, posiada w sobie moc słońca, powietrza i tradycji sięgającej Rewolucji Francuskiej. Koniakiem nie wznosi się toastów. Prawdziwi znawcy, zanim podniosą kieliszek do ust, rozkoszują się jego barwą i klarownością. Wyczuwają w nim woń fiołków, wanilii, jagód, miodu, korzenia i dębu, a oczami wyobraźni przenoszą się w łagodny klimat krainy Cognac, nad brzeg rzeki Charente. Smakują go w skupieniu, a potem długo o nim rozprawiają. Jakimi kryteriami kierowały się nasze prababki, wlewając do ust kruchych fizycznie istot parę kropli pieczołowicie przechowywanego koniaku – nie wiadomo. Jak twierdzą lekarze, pity w niewielkiej dawce lekko przyspiesza akcję serca, obniża ciśnienie, rozszerza naczynia krwionośne i poprawia krążenie krwi. Koniak łagodzi też stresy, aktywizuje narządy do bardziej pieczołowitej pracy, a wieczorem odpręża. Złoty trunek ma tę dodatkową zaletę, że jest najdroższym alkoholem na świecie. Jedna butelka kosztuje nawet 12 tys. zł. Nie przysparza zatem żadnemu społeczeństwu alkoholików, lecz degustatorów.
Moc zaklęta w beczce Jednym z najistotniejszych czynników mających wpływ na aromat, kolor i uzdrawiającą moc koniaku są dębowe beczki, w których jest przechowywany. Do ich sporządzenia wybiera się nie lada pień. Musi być siwiuteńki i suchy. Najlepiej, by wyrastał w zaciszu i samotności, gdyż wówczas dębina przesiąknięta jest słońcem jak plaster miodu, co podczas leżakowania koniaku daje mu delikatny smak. Dąb, który wyrósł na podmokłym gruncie spowoduje, że trunek będzie kwaśny i pełen goryczki. W koniaku to się od razu wyczuje. Niebagatelną rolę w procesie powstawania koniaku odgrywa bednarz, a nawet sam drwal. Drewno na beczki pochodzi z ponad 100-letnich drzew rosnących w lasach Limousin i Trançais. Jego metr sześcienny kosztuje 15 tys. franków. Dopiero po trzech latach sezonowania na świeżym powietrzu dębina trafia do bednarzy. Taki bednarz musi mieć w dłoniach czucie
jak lutnik. Starannie łączy z sobą wyprofilowane klepki, nadając im kształt beczki.
Kropla na wagę złota Winogrona do wyrobu koniaku (białe – najczęściej Ugni Blanc) zbierane są ręcznie na ściśle określonych obszarach departamentów: Charente i Charente Maritime. Jesienią po winobraniu robi się winogronowy spirytus. Młode wino fermentuje bez dodatku cukru, a destylacja musi nastąpić do końca marca, by napój nie był zbyt mocny. Do powtórnej destylacji wykorzystuje się jedynie środkową warstwę. Dopiero z 9 litrów wina uzyskuje się jeden litr eau de vie. Leżakowanie wina może potrwać nawet kilkaset lat. Tyle liczą sobie najbardziej wyborne trunki.
Męska tradycja Jednak nie tylko czas, niezbędny w procedurze powstawania koniaku, składa się na jego magię. Również rodzinna tradycja. Dbający o jego renomę wytwórcy od pokoleń pracują z tymi samymi plantatorami winogron, a pieczę nad starzeniem się alkoholu sprawuje mistrz piwnic. Funkcja ta przekazywana jest z ojca na syna, ponieważ godności maitre de chai nie może pełnić kobieta. Najdłuższą rodzinną tradycją – około 200-letnią, szczyci się obecnie tylko jeden ród – Hennessy. Ósmy już z kolei potomek tej rodziny weryfikuje destylaty. Na przegląd wszystkich zapasów (25 tysięcy baryłek) poświęca pięć miesięcy w roku. Otwiera każdą beczkę, i osobiście ocenia walory trunku. Tak trunki trafiają do piwnic Grande Reserve, czyli na długoletnie dalsze leżakowanie w piwnicach nad rzeką Charente lub na wzgórzach, gdzie orzeźwiające powietrze po latach wpływa na delikatny smak alkoholu.
Doświadczenie w cenie Kunszt i doświadczenie mistrza piwnic objawia się tzw. kupażowaniem, czyli mieszaniem destylatów. Nawet najwyższego gatunku pojedynczy destylat nie jest bowiem jeszcze koniakiem. Decyduje o tym połączenie wielu nut smakowych i aromatów. Na jego jedną kroplę składają się dziesiątki połączeń różnych roczników, z których najmłodszy stanowi mieszaninę alkoholu winnego 3-letniego do 4,5-letniego. O wieku i gatunku koniaku informuje nie tylko ilość gwiazdek na
butelkach – im mniej, tym wino młodsze, bardziej cierpkie – choć najwykwintniejsze, czyli najstarsze, nie posiadają gwiazdek w ogóle – ale także sam smak. Sztuka oszacowania wieku podobno nie jest zbyt skomplikowana. Młody koniak jest ostry, chropowaty i działa szybko. Wiekowy z kolei ma w sobie „dumę, ciepło i spokój”, na który długo pracował. A ponieważ doświadczenie robi swoje, ponoć najbardziej stawia na nogi! Sprawia, że w naszych żyłach, jak by to powiedzieli Francuzi, płynie druga eau de vie, czyli woda życia Przechowując koniak, pamiętajmy, aby butelka stała pionowo. Korek nie powinien dotykać trunku. Nalewamy go do kieliszków zamkniętych w kształcie tulipana, wypełniając 1/3 jego objętości. Koniak powinien mieć temperaturę około 20 st. C. Najlepiej smakuje, spożywany między godz. 11 a 17. Zdrowotne właściwości wykazuje również po kolacji. 60 procent spożywanego na świecie koniaku wypija się w postaci long drinków. Do ich sporządzenia używa się koniaków młodszych. Można go mieszać z wodą i cytryną, ale też z tonikiem czy coca-colą. W ten sposób wytwórcy tego alkoholu stworzyli także alternatywę dla młodego pokolenia, ale prawdziwi koneserzy koniaku zachowują szacunek dla wiekowej procedury jego powstawania i nie łączą dostojnego trunku z pospolitymi domieszkami. Prowincja Charente wcześniej niż z koniaku zasłynęła z soli, którą wydobywano z rzeki. Ta będąca wtedy na wagę złota przyprawa ściągała w te rejony kupców i żeglarzy. To oni zainteresowali się lekkimi winami z okolic Cognac i Jarnac. Jednak wino to było o niskiej zawartości alkoholu, zbyt kwaśne i nie nadawało się do transportu morskiego. W XVI wieku przedsiębiorczy kupcy wpadli więc na pomysł destylowania wina. Holendrzy ten winny destylat nazwali brandevijn (palone wino), zaś Anglicy skrócili tę nazwę do brandy. Chociaż to wino sprzedawało się dobrze, jednak daleko mu było jeszcze do dzisiejszego koniaku. Dopiero powtórna destylacja poprawiła jego smak i moc Źródło: www.poradnia.pl
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
13
Endometrioza – jak ją rozpoznać i leczyć? Zdrowie
Endometrioza (inaczej gruczolistość śródmaciczna) to choroba polegająca na rozroście błony śluzowej macicy (endometrium) i wszczepianiu się jej do innych narządów. Według szacunków ten problem dotyczy około 10% wszystkich kobiet.
"" Wioletta Szkopek
Na endometriozę chorują głównie kobiety w wieku rozrodczym, niezwykle rzadko występuje ona w okresie przedpokwitaniowym i postmenopauzalnym. Komórki endometrium migrują i wszczepiają się do mięśnia macicy, jajowodów, jajników, a także pęcherza moczowego, jelit i odbytnicy, tworząc tzw. ogniska endometriozy. W wielu przypadkach endometrioza jest powodem poważnych zaburzeń płodności lub nawet bezpłodności. Mimo licznych wysiłków lekarzy, przyczyna powstawania endometriozy wciąż nie jest rozpoznana.
Jakie są objawy endometriozy? • Silny ból pojawiający się podczas krwawienia miesiączkowego lub na krótko przed jego wystąpieniem. • Krwawienia i plamienia pomiędzy miesiączkami. • Odczuwanie bólu podczas stosunku seksualnego. • Jeżeli ognisko endometriozy znajduje się na szyjce macicy, może dochodzić do krwawień po stosunku. • Jeżeli ognisko endometriozy umiejscowione jest w okolicy pęcherza mo-
możliwe jest podjęcie decyzji co do doboru sposobu leczenia pacjentki.
Jak leczyć?
czowego, jelit lub odbytu, odczuwanie bólu podczas wypróżnień, w silnych stanach chorobowych pojawienie się krwi w moczu lub kale. • Długotrwałe problemy z zajściem w ciążę.
Diagnostyka Do potwierdzenia wystąpienia endometriozy niezbędne jest wykonanie laparoskopii. Jest to zabieg chirurgiczny, podczas którego poprzez niewielkie nacięcie w brzuchu zostaje wprowadzony laparoskop (rurka ze światełkiem). Poruszając laparoskopem, lekarz może sprawdzić stan narządów i odnaleźć wszczepy endometrialne. Ustala również umiejscowienie choroby oraz stan jej zaawansowania. Po wykonaniu zabiegu
Dobór metody leczenia zwykle uwarunkowany jest wiekiem pacjentki, chęcią posiadania potomstwa oraz przebytymi chorobami. Ponieważ wciąż nie są znane przyczyny choroby, leczenie endometriozy ma charakter objawowy, po zaprzestaniu leczenia choroba powraca. Istnieje kilka metod walki z endometriozą: leczenie operacyjne – jest najskuteczniejszym sposobem na pozbycie się wszczepów endometrialnych. Ogniska choroby usuwa się przy pomocy prądu elektrycznego, lasera lub skalpela; terapia hormonalna: stosowanie leków hormonalnych, np. dwuskładnikowych tabletek antykoncepcyjnych, bądź umieszczenie w macicy wkładki uwalniającej levonorgestrel; niesteroidowe leki przeciwbólowe i przeciwzapalne np. ibuprofen. Kobiety powinny pamiętać, że endometriozę bezwzględnie należy leczyć. Długotrwała i zaawansowana, a nieleczona endometrioza może pociągnąć za sobą konieczność usunięcia jajników, jajowodów, a nawet całej macicy.
Nie trzeba leczyć mleczaków? Totalna bzdura!
- Panuje przekonanie, skandaliczne i absolutnie błędne, że zębów mlecznych się nie leczy. Należy je leczyć, bo inaczej mamy potem do czynienia z próchnicą wtórną - podkreśla dziennikarz Marcin Cejrowski, który wspiera działania Fundacji Wiewiórki Julii. Podkreślił, że dzieci nie będą bały się wizyty u dentysty, jeśli będą traktowane jak partner, jeśli lekarz im wszystko wyjaśni, poświęci nieco atencji i czasu. Aby skutecznie dbać o zdrowie własnego dziecka nie wolno czekać, aż pojawią się objawy. - Wirtualną wizytę powinna mieć już kobieta, która planuje ciążę. Ona musi się dowiedzieć jak zadbać o zdrowie, by dziecko nie doznało próchnicy. Trzeba bo-
14
wiem pamiętać, że próchnica jest chorobą zakaźną i jeśli kobieta na nią cierpi, to na pewno zarazi swoje dziecko. Apel do mam, by pamiętały, że ząbki dziecka nie oczyszczą się same. - Zdrowe nerki, zdrowe serduszko, to zaczyna się w jamie ustnej. Trzeba więc myć ząbki nawet u najmniejszych dzieci. Źródło: www.wiewiorkajulia.pl
REKLAMA to klucz do sukcesu. Tel.416-938-7141 lub e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
15
16
REKLAMA to klucz do sukcesu. Tel.416-938-7141 lub e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
17
18
REKLAMA to klucz do sukcesu. Tel.416-938-7141 lub e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
Najlepszy sposób na oparzenia słoneczne
Zdrowie
Oparzenie słoneczne jest to zaczerwienienie skóry, które pojawia się po nadmiernym narażeniu skóry na działanie promieni słonecznych lub każdego innego promieniowania ultrafioletowego (np. tego w solarium). Przyczyny powstania oparzeń słonecznych Oparzenia słoneczne powstają, gdy ilość promieniowania UV przekracza zdolności ochronne pigmentu skóry – melaniny. Oparzenie słoneczne u osób o jasnej karnacji (posiadających w skórze małą ilość ochronnego pigmentu) może pojawić się już po 15 minutach przebywania w pełnym słońcu, a osoby o dużej zawartości pigmentu (osoby ciemnoskóre) tę samą ekspozycję mogą tolerować przez kilka godzin. Należy pamiętać, iż skóra dzieci i niemowląt jest szczególnie wrażliwa na działanie promieniowania UV. Powinno się także pamiętać, że intensywność promieniowania słonecznego zależy od pory dnia (zazwyczaj najsilniejsze jest między godz. 10.00 a 14.00), pory roku, szerokości geograficznej i innych. Osoby przyjmujące jakiekolwiek leki powinny upewnić się, że nie powodują one zwiększonej wrażliwości na promieniowanie UV, zanim wystawią skórę na słońce.
Objawy Pierwsze oznaki oparzenia słonecznego mogą pojawić się dopiero po kilku godzinach od ekspozycji na promieniowanie, a pełne objawy mogą zaznaczyć się dopiero po 24 godzinach, a nawet dłużej. Poparzenia słoneczne możemy podzielić na trzy stopnie w zależności od ich ciężkości. W oparzeniu pierwszego stopnia objawem jest czerwona, tkliwa, nadmiernie ocieplona skóra. Po kilku dniach dochodzi do płatowego złuszczenia naskórka w poparzonym miejscu. Ten rodzaj oparzeń słonecznych obejmuje jedynie zewnętrzną warstwę skóry (naskórek) i jest zdecydowanie najczęstszy. W oparzeniu drugiego stopnia poza zaczerwienieniem skóry pojawiają się pęcherze wypełnione płynem surowiczym, obrzęk, częściowa martwica naskórka. Tego rodzaju oparzenia dotyczą warstwy naskórka oraz skóry właściwej, goją się od 2 do 6 tygodni i zazwyczaj nie pozostawiają po sobie blizn. W oparzeniu trzeciego stopnia zniszczeniu ulegają wszystkie trzy warstwy skóry, a także nerwy i tkanka podskórna. Po wygojeniu zostają blizny. Ten rodzaj oparzeń słonecznych jest bardzo niebezpieczny i może stanowić zagrożenie życia. Najczęściej występuje u małych dzieci i niemowląt, które zostały narażone na działanie silnego pro-
mieniowania słonecznego, bez odpowiedniego zabezpieczenia. Oparzenia słoneczne trzeciego stopnia należą na szczęście do rzadkości, a w razie ich wystąpienia konieczna jest jak najszybsza wizyta u lekarza.
Skutki Najczęstsze i najpowszechniejsze są oparzenia skóry pierwszego stopnia, dotyczą one corocznie milionów ludzi na całym świecie. Objawy oparzenia słonecznego są zwykle przemijające, ale negatywne skutki dla skóry mogą mieć charakter długofalowy. Zbyt częsta i długa ekspozycja skóry na promieniowanie UV prowadzi nie tylko do jej przedwczesnego starzenia, ale może być także przyczyną nowotworów skóry. Należy o tym pamiętać, wystawiając niezabezpieczoną skórę na działanie promieni słonecznych.
Preparaty zapobiegające oparzeniom słonecznym Należy pamiętać, że oparzeniom słonecznym znacznie lepiej jest zapobiegać niż je leczyć. Preparaty zapewniające efektywną ochronę przeciwsłoneczną są aktualnie szeroko dostępne w sklepach i aptekach. Szerokie spektrum ochrony przeciwsłonecznej zapewniają preparaty co najmniej z filtrem SPF 30. Kremy z filtrem przeciwsłonecznym powinny być stosowane nie tylko w momencie kiedy planujemy „opalanie”, ale w każdym przypadku wystawiania skóry na działanie silnego promieniowania UV. Krem do opalania powinniśmy nałożyć na skórę na co najmniej 30 minut przed ekspozycją. Należy też pamiętać o nakryciu głowy, warto też w przypadku długiej ekspozycji włożyć na siebie lekką odzież w jasnych kolorach, które odbijają światło.
Leczenie W momencie kiedy nasza ochrona przeciwsłoneczna okazała się niewystarczająca i doszło do poparzenia słonecznego, powinniśmy podjąć działania prowadzące do złagodzenia do-
legliwości z nim związanych. Po pierwsze możemy wziąć zimny prysznic lub nałożyć zimny okład, które złagodzą ból i pieczenie, ochłodzą też rozgrzaną skórę. Jednak działania te przynoszą ulgę jedynie na krótko. Warto więc zastosować produkt (krem, maść), który złagodzi objawy na dłużej, a także nawilży i natłuści poparzoną skórę. W sklepach i drogeriach dostępnych jest wiele produktów przeznaczonych do stosowania w przypadku poparzeń, warto jednak w celu zakupu odpowiedniego preparatu udać się do apteki. Domową apteczkę warto jest zaopatrzyć w krem zawierający alantoinę (Alantan) lub alantoinę plus D-panthenol (Alantan Plus). Alantoina jest substancją leczniczą, ma między innymi właściwości łagodzące, kojące oraz przeciwzapalne. Dodatkowo alantoina wpływa na odbudowę płaszcza hydrolipidowego skóry, dzięki czemu skóra jest prawidłowo nawilżona i natłuszczona. Alantoina wpływa również regeneracyjnie na komórki naskórka, przyspieszając jego odbudowę. Stosując krem zawierający w swoim składzie również D-panthenol (Alantan Plus), uzyskujemy dodatkowe działanie łagodzące oraz przeciwzapalne. Zarówno alantoina, jak i D-panthenol są substancjami bardzo tolerowanymi przez skórę, nie wywołują one alergii ani podrażnień. Produkty Alantan, w odróżnieniu od wielu produktów dostępnych w sklepach, mogą być więc stosowane do leczenia oparzeń również u małych dzieci i niemowląt. Oparzenia słoneczne są częstą dolegliwością zwłaszcza w okresie wiosenno-letnim lub w trakcie podróży do ciepłych krajów. Należy pamiętać o zapewnieniu skórze odpowiedniej ochrony przeciwsłonecznej, zwłaszcza u niemowląt i małych dzieci, których skóra jest jeszcze niedojrzała i tym samym szczególnie wrażliwa na promieniowanie słoneczne. W domowej apteczce powinien znajdować się również krem, który w przypadku poparzenia słonecznego pomoże nam uporać się z jego objawami, na przykład Alantan Plus na poparzenia.
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
19
Zrób to sam, czyli 17 domowych recept (część I) Zdrowie
Tradycyjne metody leczenia mają podstawową zaletę: nie zaszkodzą, lecz często naprawdę pomagają. Oto sprawdzone sposoby łagodzenia rozmaitych przypadłości przekazywane w wielu domach z pokolenia na pokolenie. 1. Siemię lniane - kisielek dla brzuszka Przy nieżytach i podrażnieniu przewodu pokarmowego, biegunce, niestrawności, a także pomocniczo przy chorobie wrzodowej żołądka od lat stosuje się siemię lniane. To jeden z tych domowych środków, który akceptują nawet dość ortodoksyjni lekarze. Wywar z siemienia ma konsystencję żelową, wyścieła i chroni podrażnione ściany przewodu pokarmowego. 2 łyżki nasion zalać wrzątkiem (ok. pół litra), gotować 15 minut na wolnym ogniu pod przykryciem (uwaga - lubi kipieć!). Odcedzić, odwar popijać łykami w ciągu dnia. Jeśli zupełnie nie możesz zaakceptować nieciekawego smaku tej „galaretki”, a dolegliwości nie są bardzo nasilone, możesz dla złagodzenia wrażeń dodać nieco soku malinowego.
2. Goździk w... zębie Ból zęba to bezwzględny sygnał do wizyty u stomatologa. Zanim jednak do niego dotrzesz, możesz wypróbować zalety dezynfekującego olejku goździkowego (dostaniesz go w większości aptek). Kroplą płynu posmaruj bolący ząb lub przyłóż na bolące miejsce nasączoną nim watkę. Możesz też użyć prawdziwego goździka - przyprawy. Rozgnieć kilka goździków w moździerzu i proszek połóż na zębie.
3. Mruczek rozgrzeje kości Osoby cierpiące z powodu bólów reumatycznych powinny przygarnąć kota. „Okłady” z mruczącego domownika doskonale rozgrzewają bolące miejsce i łagodzą dolegliwości. Zwierzaki te w ogóle działają na nasze zdrowie kojąco - ich głaskanie obniża ciśnienie krwi, normalizuje puls i rytm serca.
4. Rosół z kury na rozgrzewkę Ten babciny sposób na zwalczanie infekcji górnych dróg oddechowych ma uzasadnienie medyczne. Za-
20
warta w rosole cysteina przyśpiesza odkrztuszanie śluzu i usuwanie razem z nim zarazków zalegających w płucach i oskrzelach. Gorąca zupa rozgrzewa, pozwala uzupełnić straty płynów (organizm odwadnia się przez pocenie, a także wskutek wzmożonej produkcji wydzieliny z nosa). Para unosząca się nad talerzem czy kubkiem oczyszcza nos i zatoki.
5. Inhalacje pachnące eukaliptusem Przy katarze, zatkanym nosie, nieżycie górnych dróg oddechowych ulgę przyniosą inhalacje eukaliptusowe. Napełnij garnek wodą do 1/4 wysokości, podgrzewaj, nie dopuszczając do wrzenia. Zestaw go z gazu i dodaj kilka kropli olejku eukaliptusowego. Pochyl się nad garnkiem i okryj głowę ręcznikiem. Oddychaj głęboko przez kilka minut (lepiej mieć wtedy zamknięte powieki, olejek może podrażnić oczy i spowodować łzawienie). Eukaliptus działa rozrzedzająco i wykrztuśnie, łagodzi ból gardła i kaszel oraz pomaga zwalczyć infekcję.
6. Czosnek w starciu z bakteriami Wykorzystaj silnie antybakteryjne działanie czosnku. Przy pierwszych objawach przeziębienia zrób sobie zdrową kanapkę - na pełnoziarnistym chlebie posmarowanym cienko masłem połóż cieniuteńkie jak papier plasterki czosnku i posyp siekaną natką pietruszki (obfituje w witaminę C i neutralizuje nieprzyjemny zapach po zjedzeniu czosnku).
7. Wirusy nie lubią jaglanej Kasza jaglana ma właściwości wysuszające i antywirusowe. Bywa pomocna przy zapaleniu oskrzeli (jako uzupełnienie leczenia) - podczas tej choroby
w oskrzelach gromadzi się dużo śluzu. Filiżankę kaszy jaglanej wsyp do wrzącej wody (2,5 filiżanki). Gotuj pod przykryciem przez 20 minut. Posól, dodaj łyżeczkę masła. Jedz ciepłą.
8. Cebula na ukąszenia Gruby plaster cebuli przyłożony w miejscu użądlenia osy lub pszczoły złagodzi ból i pieczenie. Sok z cebuli neutralizuje bowiem jad tych owadów. Gdy ukąsi osa, należy wcześnie odessać jad, przy ukąszeniu pszczoły - wyjąć żądło ze skóry.
9. Świetlik rozświetla spojrzenie Przy zmęczonych, piekących oczach pomoże przede wszystkim wypoczynek (koniecznie z przymkniętymi powiekami, bowiem wtedy właśnie w oku regenerują się zapasy witaminy A), ale ulgę przyniosą także okłady ze świetlika lekarskiego. Zioło to ma działanie przeciwzapalne, bakteriostatyczne i przeciwalergiczne. Choć zdarzają się uczulenia na kosmetyki ze świetlikiem, napar z tego zioła raczej nie powinien powodować podrażnień. Łyżkę stołową świetlika zalej szklanką wody i podgrzewaj przez pół godziny, nie dopuszczając do wrzenia. Odwar przecedź przez gęstą jałową gazę do czystej miseczki. Przestudź. Kompresy nasączone płynem połóż na powiekach na kilka-kilkanaście minut.
10. Soda gasi ogniska zapalne Jeśli po szczepieniu w miejscu ukłucia pojawi się odczyn zapalny, zaczerwienienie i lekki obrzęk, ulgę przyniosą kompresy z sody (łyżeczka na pól szklanki wody). Podobne minikompresy pomogą, gdy na skórze robi się nam duży, bolesny pryszcz. Jeśli wokół zmiany pojawi się obrzęk, możesz spróbować jeszcze innej metody - smarować co jakiś czas białkiem jaja kurzego, które ma właściwości ściągające. Uwaga! Dość często zdarzają się uczulenia na białko. c.d. w następnym numerze
REKLAMA to klucz do sukcesu. Tel.416-938-7141 lub e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
Zdrowotne mity? A jednak to prawda!
Zdrowie
Wyśmiewasz babcine metody leczenia? Jesteś pewien, że wiara w cudowną moc obrączki, czosnku czy kapusty, to groźne przesądy? Skąd ta pewność? Coraz częściej badania naukowe potwierdzają ludowe wierzenia, a nawet jeśli nie, to okazuje się, że jest w nich ziarno prawdy. Ale uważaj: mity bywają pułapką. Niebezpieczną! Liście kapusty przeciw owrzodzeniom
Według medycyny ludowej kapusta jest dobra niemal na wszystko, chociaż zasadniczo dzieci się w niej nie znajduje... Najbardziej znana jest jako lek stosowany zewnętrznie na obrzęki, wszelkie zmiany ropne, owrzodzenia, zranienia, siniaki... Mówiła ci babunia, że jak się wrzód buduje, a nie chce pęknąć, to trzeba na noc obłożyć go liśćmi z kapusty, a do rana najpewniej pęknie? Miała sporo racji... Liście kapusty wykorzystywane do okładów działają ściągająco, przeciwbólowo i przeciwzapalnie. Uważa się, że działanie lecznicze, łagodzące, kapusta zawdzięcza zawartości związku o nazwie metylo-S-metionina), a także sporym ilościom siarki. Ten makroelement nie tylko wpływa korzystnie na wygląd skóry i jej przydatków (włosów, paznokci), ale może leczyć jej pewne problemy. Siarka w kontakcie ze skórą ulega przemianie do siarczków, a te zwalczają bakterie i grzyby. Sam pierwiastek działa wysuszająco. Kapusta może złagodzić objawy, ale nie leczy chorób. Nie pokona czyraków spowodowanych atakiem gronkowca, a już na pewno cukrzycy, która czasem jest pierwotną przyczyną inwazji tej bakterii (nieprawidłowo przyswajany cukier jest ich fantastyczną pożywką). Krótkotrwałe zwycięstwo z bólem to żadna metoda leczenia zapalenia stawów, zapalenia żył czy egzemy. Utrzymujące się obrzęki i zmiany skórne bywają objawem choroby, wymagającej leczenia. Jeśli chcesz pokonać drobne wypryski kapustą, nie ma sprawy. Jeśli jednak okład nie pomaga, a wręcz przeciwnie: stan zapalny rozwija się, trzeba odwiedzić lekarza. Założenie, że kapusta może być środkiem wspomagającym klasyczne terapie (np. maścią z odpowiednio dobranym antybiotykiem) ma sens, ale tylko wtedy, gdy lekarz wyrazi na to zgodę. Pamiętaj, że uporczywymi, przewlekłymi problemami skórnymi powinien zająć się dermatolog. Jeśli podejrzewasz alergię, zapomnij o kapuście, bo wobec uczuleń jest bezsilna. Lekarze zalecają szczególną ostrożność w przypadku ran otwartych, nawet niewielkich. Liście mogą być źródłem zanieczyszczeń oraz mikrobów, zatem przy-
czynić się do zakażenia i banalną pozornie sytuację znacznie pogorszyć.
Złoto na jęczmień
Buduje ci się jęczmień? Potrzyj go obrączką, to przejdzie. Myślisz, że to bez sensu? Niekoniecznie. To działa, gdyż jęczmień, czyli charakterystyczna, bolesna zmiana na powiece z guzkiem wypełnionym ropą, jest spowodowana infekcją bakteryjną, wywołaną przez gronkowce. Złoto ma udowodnione działanie przeciwbakteryjne, więc miejscowe potraktowanie nim stanu zapalnego może pomóc. Wprawdzie część specjalistów podkreśla, że to stosowane w biżuterii niekoniecznie, ale praktyka zaskakująco potwierdza wierzenia. Niewykluczone, że pokonanie jęczmienia to skutek działania nie tyle złota, co aktywnych biologicznie domieszek. Podobne właściwości (według niektórych badań: nawet większe) ma też srebro, nawet takie używane na co dzień, zatem
i ono, a może: przede wszystkim ono, też czasem pomaga. Jęczmień łatwo jednak pomylić z gradówką, a ta niejednokrotnie wymaga leczenia chirurgicznego. Częste tworzenie się jęczmieni to sygnał zaburzeń odporności, wymagających wyjaśnienia u lekarza. Ponieważ jęczmienie to skutek działania gronkowców, niewykluczone, że i za nimi kryje się cukrzyca, której leczenie powinien nadzorować diabetolog (kieruje do niego lekarz pierwszego kontaktu). Pomysł z obrączką (czy łańcuszkiem) jest niegłupi, gdy jęczmień dopiero się buduje. Zaawansowanego, metale szlachetne już nie pokonają i najlepiej będzie odwiedzić okulistę, by przepisał antybiotyk. Pamiętaj, że oko to wyjątkowo wrażliwy narząd i zawsze, gdy masz jakiekolwiek wątpliwości co do jego stanu, powinieneś rozważyć konsultację specjalistyczną. Pocierając je zbyt mocno, możesz sobie dodatkowo zaszkodzić. Także wtedy, gdy oko zainfekujesz zabrudzoną biżuterią.
Brodawki, pieprzyki, przebarwienia
Trzeba je usuwać
Nawet prawidłowo usunięte brodawki dłoni i stóp wracają. Trzeba je jednak usuwać, chociażby ze względów epidemiologicznych. Problem z brodawkami ma co dziesiąta osoba. – Jeżeli są na dłoniach to istnieje ryzyko, że je przekażemy naszym znajomym – wyjaśnia dermatolog Tomasz Pniewski. Ich leczenie może trwać od miesiąca, nawet do roku. Jest to bardzo często dolegliwość wirusowa. Przenoszona przez wirusy brodawczaka ludzkiego. I niestety nie ma na nią szczepionki. Ale są też brodawki łojotokowe. Zaliczane są do późnych zmian posłonecznych. - Można powiedzieć, że w młodym wieku mamy trądzik, a w zaawansowanym, zwłaszcza u ludzi, którzy często się opalali, właśnie brodawki łojotokowe – powiedział Pniewski. Je też należy usuwać. Zabieg jest prosty i bezbolesny. Nie pozostawia blizny. Są też tzw. żółtaki. Pojawiają się na powiekach. Związane są z zaburzeniami metabolizmu tłuszczowego. – Jeżeli ich
nie usuniemy, to mogą wywołać problemy ze wzrokiem. Będą przeszkadzały mechanicznie - wyjaśnił dermatolog. Naszej obserwacji wymagają też znamiona z którymi się rodzimy. Inaczej postępujemy w przypadku tych owłosionych. - Nie wyrywajmy włosków. Jeżeli przeszkadzają nam, to je utnijmy. Wyrywanie nie zabezpieczy przed ich odrostem. Będzie natomiast czynnikiem drażniącym, stwarzać ryzyko transformacji nowotworowej – zaapelował lekarz. Pniewski uspokaja jednak, że statystycznie nawet z dziesięciu zmian skórnych, które pacjenci pokazują, nawet jedna nie wymaga ingerencji. Większość z nich, to znamiona naskórkowe, włókniaki miękkie, zmiany barwnikowe lub posłoneczne. Warto jednak choć raz w roku iść do dermatologa.
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
21
Zdrowie
Zapomniane pasożyty, część II
Jak pozbyć się owsików
Wywołują zawstydzenie, niechętnie się o nich mówi, ale są wśród nas - wszy i owsiki. Eksperci ostrzegają: prawdziwa epidemia zarażeń tymi pasożytami dopiero przed nami. Podobnie jak w przypadku wszy owsiki były, są i będą. W Polsce to zdecydowanie najczęstszy pasożyt wieku dziecięcego. Zarażonych nim jest 12 proc. siedmiolatków (ta grupa wiekowa jest w Polsce systematycznie badana), choć oczywiście pasożyt ten atakuje również młodsze dzieci.
Dlaczego zarażenie owsikiem jest takie częste? Sprzyja temu biologia tego robaka. Owsiki żyją w jelicie grubym człowieka. W nocy (najczęściej w pierwszych godzinach snu) mierząca około centymetra samica wychodzi z jelita i w fałdach odbytu składa od 8 do 12 tys. jaj. Do rana z jaj wykluwają się larwy. Nocnej wędrówce samic towarzyszy silne swędzenie - dziecko drapie się przez sen. W ten sposób jaja dostają się na ręce, a przez nie trafiają do ust i przewodu pokarmowego. Cały cykl zaczyna się od początku. W związku z ciągłym samozarażaniem się owsica może utrzymywać się całymi latami.- To właśnie jest główny powód, dla którego walka z owsikami jest taka trudna. Praktycznie każdej nocy dziec-
ko może zarazić się na nowo. Dorośli też oczywiście się zarażają, jednak im łatwiej jest się kontrolować. Maluchowi ciężko wytłumaczyć, że jak go bardzo swędzi, to nie może się podrapać - wyjaśnia prof. Grytner-Zięcina. Owsikami najłatwiej się zarazić w zamkniętych pomieszczeniach takich jak żłobki czy przedszkola, w których przebywa większa liczba dzieci. Jaja pasożyta mogą się odrywać od skóry i wręcz fruwać razem z kurzem po całym pomieszczeniu. Sprzyja temu też np. trzepanie pościeli, w której sypiają małe dzieci. Ale na owsiki możemy natrafić także w innych miejscach. - Podczas prowadzonych badań jaja owsików znajdywano na klamkach drzwi i poręczach urzędów, w tramwajach, a także na basenach miejskich. Nie łudźmy się - ten pasożyt jest prawie wszędzie - mówi prof. Grytner-Zięcina.
Jak poznać, że dziecko ma owsiki? • źle sypia w nocy - jest niespokojne, nerwowe, ma trudności ze skupieniem uwagi, przejawia niechęć do nauki, • najbardziej charakterystycznym ob-
jawem owsicy jest częste drapanie się w okolicach odbytu w nocy lub rano matka gołym okiem może zobaczyć u dziecka owsiki, • owsiki mogą być też widoczne na powierzchni kału.
Jak walczyć z owsikami?
• bardzo rygorystycznie przestrzegać higieny, • dziecko powinno spać w obcisłej piżamie czy majtkach, tak by nie mogło się drapać, • dziecku należy bardzo krótko obcinać paznokcie, • piżama i pościel powinna być codziennie prane i prasowane gorącym żelazkiem, • nie powinno się trzepać pościeli, • należy dbać o czystość łazienki, gdzie często przechowuje się brudną bieliznę czy pościel. W wielu przypadkach powyższe metody wystarczają, by wyleczyć dziecko z owsicy. Gdy jednak rodzice nie są w stanie sami poradzić sobie z problemem, powinni udać się do lekarza. Ten, po pierwsze, zleci odpowiednie badania, a w przypadku potwierdzenia owsicy doradzi, jakie leki zastosować.
Uzależnia bardziej niż heroina
Diazepam, jest bardziej uzależniający od heroiny i wykazuje bardzo dużo skutków ubocznych. Przepisuje się go milionom osób na całym świecie. Baylissa Fredericks czuła duże podenerwowanie przed zbliżającym się ślubem. Od dzieciństwa miała tik powieki, którego bardzo się wstydziła. Jak każda panna młoda, Baylissa chciała być w centrum uwagi, jednak obawiała się, że będzie przyciągać uwagę z niewłaściwych powodów – kompromitującego odruchu powieki. Aby zaradzić problemowi, udała się do lekarza i poprosiła o przepisanie środka, który mógłby uwolnić ją od problemu. Lekarz rodzinny rzeczywiście zapisał jej lek, który złagodził jej dolegliwość, jednak w konsekwencji zrujnował jej życie. 49-letnia Baylissa doznaje około 40 napadów dziennie, w czasie których ma drgawki całego ciała. Napady trwają niekiedy nawet po kilka minut. „To zdarza się również w czasie nocy –
22
czasami dwa razy w ciągu godziny. Nie przespałam całej nocy od 2005 roku, więc wciąż jestem wykończona i mam problemy z pamięcią” – mówi kobieta. Wszystko przez popularny lek diazepam. Wykazuje on działanie przeciwlękowe, uspokajające i przeciwdrgawkowe. Lek jest silnie uzależniający i ma działanie narkotyczne, więc przepisuje się go wyłącznie na receptę. Niestety, wynaleziony 50 lat temu środek wykazuje szereg skutków ubocznych. Szacuje się, że w samej Wielkiej Brytanii przyjmuje go około 1,5 miliona ludzi. Po wejściu na rynek środek błyskawicznie stał się hitem i zaczęto go przepisywać na bardzo wiele schorzeń. Ukuto dla niego nawet żartobliwą nazwę – „mother’s little helper”. Około 60 proc. osób zażywających ten środek to kobiety.
Baylissa przyjmowała lek przez osiem lat. „Powstrzymało to mój tik w dniu ślubu, ale byłam tak odurzona, że czułam się jak zombie” – wspomina. Po ślubie kobieta wciąż brała lek, jednak wkrótce jej tik powrócił. Wtedy doktor postanowił zwiększyć dawkę środka. Baylissa nie wiedziała, że może to spowodować utratę pamięci, paranoję, halucynacje i napady bólu. Kiedy kobieta się o tym dowiedziała, postanowiła przestać zażywać środek, jednak jej lekarz uparcie twierdził, że będzie musiała przyjmować go do końca życia. Mimo tego Baylissa była zdeterminowana. W tej chwili juz rok nie bierze środka, jednak wciąż cierpi z powodu napadów drgawek, które są wynikiem odstawienia. Być może będzie je miała do końca życia. źródło: www.dailymail.co.uk
REKLAMA to klucz do sukcesu. Tel.416-938-7141 lub e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
23
Jedzmy kwiaty i chwasty (część I)
Kulinaria
Produktów, które uatrakcyjnią nasz jadłospis nie musimy szukać w markecie czy na targu. Czasem wystarczy spacer po ogródku lub łące, "" Rafał Natorski
Wiele popularnych kwiatków i pospolitych roślin może być świetnym dodatkiem do potraw. Dostarczą nie tylko smaku, ale również wartościowych składników odżywczych.
Nasturcja Jedna z najpiękniejszych roślin ogrodowych, która w czerwcu pokrywa się pachnącymi kwiatami, zwykle w kolorze żółtym, pomarańczowym i czerwonym. Nie tylko ładnie wyglądają, ale również świetnie smakują. Kwiaty nasturcji to znakomity dodatek do surówek i potraw z serem czy jajkami. Odpowiednio przygotowane (zakonserwowane w zalewie octowej i posiekane) nadają się do tatara i sałatek jarzynowych. Zamarynowanymi pączkami o lekko pieprznym smaku można zastąpić kapary. Kwiaty nasturcji to także efektowna ozdoba potraw i składnik pysznej nalewki. W kuchni wykorzystuje się też liście rośliny, która zawiera dużo soli mineralnych, olejków eterycznych i błonnika. Ma działanie bakteriobójcze i jest zalecana w leczeniu zakażeń dróg oddechowych oraz moczowych.
Stokrotka
li mineralnych. Napary ze stokrotki działają wykrztuśnie i leczą choroby skóry.
Nagietek lekarski Popularna w polskich ogrodach roślina o żółtopomarańczowych kwiatach bywa nazywana „szafranem dla ubogich”, ponieważ z powodzeniem może zastąpić najdroższą przyprawę świata. Nagietek jest nie tylko podobny w smaku, ale również zabarwia potrawy (np. ryż) na charakterystyczny, pomarańczowy kolor. Kwiaty można dodawać do zup, makaronów czy sosów. Młode listki rośliny poprawiają wartości smakowe sałatek i surówek.Nagietek dostarcza beta-karotenu, flawonoidów i fitosteroli. Ma właściwości przeciwzapalne oraz bakteriobójcze. Ponadto działa kojąco i leczniczo na uszkodzenia skóry.
chwast i porasta głównie wilgotne łąki lub zaniedbane ogródki. Tymczasem jej pędy, liście i kwiaty to prawdziwe bogactwo aromatów. Mają lekko słony smak, przypominający ogórka. Liście można wykorzystać do aromatyzowania marynat, nalewek i napojów, a także dodawać do kanapek, sałatek i zup - szczególnie chłodnika czy barszczu ukraińskiego. Duszone stają się wspaniałym uzupełnieniem potraw mięsnych. Kwiaty ogórecznika można kandyzować, albo po zanurzeniu w ubitym białku obtaczać w cukrze pudrze i dekorować nimi sałatki owocowe i desery. Po zamrożeniu w kostkach lodu (34 na kostkę) urozmaicą drinki. Źródło: www.kuchnia.wp.pl
Ogórecznik Roślina o dużych, „owłosionych” liściach i drobnych niebieskich, różowych lub białych kwiatkach w kształcie gwiazdki jest dziś traktowana jak
Chyba każdy zna uroczą roślinę, porastającą trawniki, łąki, nieużytki i przydrożne rowy. Jednak mało kto wie, że zarówno jej białożółte kwiatki, jak i młode liście mogą być świetnym dodatkiem do wielu potraw. Nadają się do zup, zapiekanek i sałatek. Dzięki lekkiemu aromatowi mięty wzbogacą smak past, omletów czy masła ziołowego. Zebrane wiosną pączki można zamarynować i podać jako element przystawki na uroczystej kolacji. Kwiaty stokrotki to także piękna ozdoba potraw. Roślina zawiera dużo witaminy C, beta-karotenu, olejków eterycznych, cukrów oraz so-
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
25
Truskawki smakowita zapowiedź lata Kulinaria
Kojarzą nam się z wiosną, słońcem za oknem i są apetyczną zapowiedzią lata. Są pyszne, słodkie, pięknie pachną i są bardzo zdrowe. Truskawki - smakowite owoce, na które wszyscy czekają cały rok i którymi możemy się delektować zwykle od początku czerwca.
"" Magda Bobik
Są pyszne same, z bitą śmietaną, z lodami, w owocowej sałatce czy w formie koktajlu. Można też z nich zrobić zupę owocową lub dodać do ciasta. Sto gram truskawek to niecale 30 kalorii, dlatego warto się nimi zajadać, choć pamiętajmy, że kiedy do owoców dodamy bitą śmietanę i przykładowo cukier, wartość kaloryczna niepokojąco wzrośnie. Truskawki świetnie nadają się także do pielęgnowania urody. Owoce znajdują się w składzie kosmetyków przeznaczonych dla skóry przesuszonej i zniszczonej. Truskawki działają odżywczo i bakteriobójczo. Są wykorzystywane w preparatach likwidujących przebarwienia skóry. Stanowią też kompozycję zapachową wielu balsamów czy pilingów do ciała.
Samo zdrowie
Truskawki są prawdziwą bombą witaminową. Jeden owoc zawiera więcej witaminy C niż grejpfrut czy cytryna. Zawarta w truskawkach witamina PP reguluje dotlenienie krwi. Owoce pomagają regulować przemianę materii, oczyszczają i odtruwają jelita z resztek pokarmu, wzmacniają kości i zęby (zawierają wapń i fosfor), chronią przed anemią. Truskawki poleca się osobom, które mają kłopoty z trawieniem białek i które chcą obniżyć wagę ciała. Truskawki (podobnie jak czosnek i cebula) zawierają fitocydy – związ-
Sałatka deserowa
z arbuza i truskawek w sosie z białej czekolady Składniki:
• 300 g truskawek, pokrojonych na kawałki • 300 g arbuza (zważony bez skóry i pestek) • 1/4 szklanki listków mięty, posiekanych
Sos z białej czekolady i białego rumu: • 4 łyżki soku z arbuza • 50 g białej czekolady • 2 łyżeczki płynnego miodu • 2 łyżki soku z cytryny • 2 - 3 łyżki białego rumu
Przygotowanie: Truskawki opłukać, osuszyć, oderwać szypułki i pokroić na kawałki, włożyć do salaterki. Arbuza pokroić w kostkę zachowując sok jaki z niego wyciekł (około 4 łyżek). Sok wlać do miseczki i odłożyć. Miąższ arbuza razem z posiekaną miętą dodać do truskawek i delikatnie wymieszać.
26
W rondelku na minimalnym ogniu ciągle mieszając roztopić pokrojoną na kosteczki białą czekoladę. Jak tylko się roztopi zdjąć z ognia, dodać zachowany sok z arbuza, miód, sok z cytryny i biały rum. Energicznie mieszając połączyć wszystkie składniki w jednolity sos. W razie potrzeby (gdyby pojawiły się kawałeczki nieroztopionej czekolady) postawić rondelek na chwilkę z powrotem na małym ogniu, podgrzać nie przerywając mieszania. Sos ostudzić i polać nim sałatkę.
ki o właściwościach bakteriobójczych. Truskawki powinni jeść wszyscy. Są polecane nawet cukrzykom, bo zawierają łatwo przyswajalne cukry (glukozę i fruktozę). Wyjątkiem są jedynie alergicy. Z danych Światowej Organizacji Zdrowia wynika, że przeciętny Europejczyk spożywa średnio tylko 36% dziennej dawki owoców, a to niewystarczająca ilość, by zdrowo funkcjonować. Warto to zmienić!
Z truskawką do baru
Idziesz na wesele albo inną imprezę, na której sporo wypijesz? A może z natury jesteś rozrywkowy, ale jednocześnie martwisz się, że twoja natura cię zgubi? Nie musisz się już stresować. A przynajmniej nie tym, że przez wódkę rozregulujesz przemianę materii, Pijący powinni to przeczytać. Oczywiście zakładamy, że czytają nas ludzie dorośli i świadomi konsekwencji nadużywania alkoholu. Nie wdając się więc w pogadanki na temat tego, jakie szkody psychiczne i społeczne wiążą się z piciem na umór, wtrącimy jedynie, że pijący nadwyrężają też swoje zdrowie, gdy... nie jedzą kieliszku truskawek! Tak, tak. Naukowcy z Włoch, Serbii i Hiszpanii, którzy wspólnie pracowali nad opatentowaniem formuły ochraniającej żołądek pijących, odkryli coś naprawdę sensacyjnego. Otóż - jak czytamy w piśmie „Plos One” - badacze odkryli, że truskawki dostarczają pijącym olbrzymią dawkę zdrowia. Zawarte w owocach związki chronią żołądek przed rakiem i wrzodami. Badania robiono na szczurach. Gryzonie podzielono na dwie grupy. Obie dostały zastrzyk z alkoholu, ale tylko jednej aplikowano wcześniej wyciąg z truskawek. Okazało się, że u szczurów, które spożywały truskawki, alkohol spowodował o 87 proc. mniej uszkodzeń śluzówki żołądka niż u zwierząt-abstynentów. Natomiast gdy u szczurów, którym nie podawano owoców ubytki śluzówki stanowiły ponad 22 proc. jej powierzchni, u gryzoni karmionych owocami – tylko 3 proc. – czytamy na stronie newsweek.pl.
REKLAMA to klucz do sukcesu. Tel.416-938-7141 lub e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
Cytrusy: prawdy i mity
Zdrowie
Cytrusy obfitują nie tylko w witaminę C, ale i korzystne dla zdrowia pektyny oraz antyoksydanty. W naszym klimacie wydają się być najlepszym źródłem witamin od późnej jesieni aż do lata. Uchodzą za szczególnych sprzymierzeńców w walce z infekcjami wirusowymi. Zarazem cytryny, mandarynki czy pomarańcze są uważane za jedne z najgroźniejszych alergenów. Jaka jest prawda? Warto jeść, czy nie?
Dla organizmu lepsze od owoców egzotycznych są krajowe
cej witaminy C od cytryny. Wprawdzie dzika róża nie nadaje się do jedzenia na surowo, ale i przetworzona wciąż pozostaje doskonałym źródłem witaminy C. Przereklamowaną cytrynę wyprzedzają też czarne porzeczki (prawie cztery razy więcej wit.), czerwona papryka (trzy razy), a nawet kalafior i szpinak (o ok. 50% więcej witaminy C.). Alergik nie musi bać się niedoborów tej witaminy, jeśli ma w miarę urozmaiconą dietę. Witamina C jest powszechnie dostępna. Zawierają jej całkiem sporo czerwone porzeczki, rzeżucha,
Prawda
Analizując dwa gatunki roślin jedynie pod kątem ich ilościowych walorów odżywczych, niejednokrotnie obserwujemy, że „obce” jest lepsze od „swojskiego”. To jednak za duże uproszczenie. Kiedy spożywamy konkretne produkty rzeczywiście istotne jest, co konkretnie zawierają, ale także i to, jak nasz organizm poradzi sobie z przyswajaniem wszystkich składników i jak będzie na nie reagował. Dowiedziono naukowo, że naturalne produkty, typowe dla danego klimatu, są najlepiej dostosowane do potrzeb ludzi w nim żyjących od pokoleń. Przez setki lat nasi przodkowie, a także ich organizmy, uczyły się właściwie wykorzystywać i przetwarzać to, czym obdarowywała natura. Ewolucja to proces promujący najlepiej przystosowanych. Skutki? Wśród rodzimych mieszkańców krajów śródziemnomorskich znacznie rzadziej niż gdzie indziej zdarzają się alergie na owoce morza czy oliwki, a Polakom częściej szkodzi mandarynka niż jabłko. Oczywiście, oswajamy się z produktami importowanymi, doceniamy walory innych kuchni, ale trzeba pamiętać, że z punktu widzenia biologii takie produkty to wciąż nowość, wręcz rewolucyjna, na którą organizmy bardziej wrażliwe, gorzej się adaptujące, nie muszą być przygotowane.
Obfitość witaminy C w cytrusach jest nie do pobicia dla innych owoców czy warzyw Mit
Jeśli wierzysz, że ci, którzy nie mogą jeść cytrusów, są skazani na niedobór witaminy C., mylisz się. Godnych zastępców jest wielu, niektórzy nawet dostępni za darmo. Owoce dzikiej róży, pospolitego krzaku, rosnącego w Polsce na łąkach i polach, zawierają 30 razy wię-
truskawki, brokuły, kapusta, pomidory, a nawet ziemniaki.
Jeśli w dzieciństwie nie mieliśmy uczulenia na cytrusy, nie wystąpi i w dorosłym życiu
nadmiernie reaguje organizm nie jest stała. Bywa, że pierwsze objawy uczulenia obserwowane są u osób dorosłych, nawet ok. 50. roku życia. Zazwyczaj nie jest to jednak alergia pokarmowa, chociaż i ta się zdarza. Jeśli niespodziewanie masz objawy wskazujące na alergię po spożyciu cytrusów (np. wysypka, ból brzucha), a nigdy wcześniej ich nie obserwowałeś, warto się poważnie zastanowić, czy rzeczywiście stoi za nimi uczulenie na te owoce. Równie dobrze podrażnienie mogły wywołać substancje chemiczne, którymi spryskano roślinę, a ty po obraniu skórki nie umyłeś rąk. Może to też być objaw zwykłego zatrucia pokarmowego czy infekcji wirusowej. Gdyby jednak problem się powtarzał, warto zgłosić go lekarzowi pierwszego kontaktu, a ten, w razie potrzeby, skieruje do alergologa . Jeśli jesteś już pod opieką tego specjalisty, o nowych objawach poinformuj go podczas najbliższej wizyty.
Gorąca herbatka z cytryną to najlepszy naturalny środek przeciwwirusowy Mit
Prawdopodobieństwo jest bardzo niewielkie, ale istnieje. Zasadniczo wszelkie alergie pokarmowe dotyczą głównie dzieci. Z wiekiem (zazwyczaj do ukończenia trzech, czasem siedmiu lat) objawy alergii pokarmowej ustępują, a u alergika pojawiają się inne problemy. Najczęściej rozwija się wtedy alergia wziewna, zagrożenie astmą, etc. Zarazem lista alergenów, na które
Herbata z cytryną ma takie samo działanie przeciwwirusowe, jak herbata bez cytryny, jeśli plasterek owocu wrzucamy do wrzątku. Pod wpływem wysokiej temperatury witamina C błyskawicznie się z napoju ulatnia. Pozostaje więc albo naprawdę picie gorącego napoju (odradzamy: można się poparzyć), albo dodanie cytryny po jego wychłodzeniu. Trzeba jednak pamiętać, żeby nie czekać do zupełnego wychłodzenia płynu. Ciepła herbata (nawet bez dodatku) też działa przeciwwirusowo, gdyż rozgrzewa organizm. To działa pobudzająco na układ immunologiczny, szczególnie produkcję limfocytów.
• Żeby jajka smażone na patelni nie przywierały do dna, na rozgrzany tłuszcz trzeba najpierw zrumienić szczyptę mąki. Pamiętać należy o tym, że jajka sadzone będą lśniące i miały zwartą konsystencję, nie można ich solić podczas smażenia. Doprawia się je na talerzu. • Jajka nie pękną podczas gotowania, a także łatwiej później obiorą się ze skórki, jeśli dodasz do wody szczyptę soli lub kilka
kropel soku z cytryny. Z pęknięciem poradzisz sobie także, jeśli na czubku jajka zrobisz maleńką dziurkę przed ugotowaniem. • Surowe żółtka przed dodaniem do gorącej zupy należy lekko ubić z odrobiną wody lub mleka – dzięki temu nie zetną się w mało apetyczne skrzepy. Sposób na wysuszony ser żółty: wystarczy zalać go świeżym mlekiem i odstawić na kilka godzin.
Półprawda
Kuchenne triki - jajka
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
27
Zdrowie
Trucizna bez recepty
Objawy przedawkowania są nieoczywiste. Zazwyczaj pojawiają się dopiero po 24 godzinach i łatwo je pomylić z symptomami przeziębienia. Chorzy zagłuszają je często kolejną tabletką, czym dodatkowo pogarszają swój stan. Niepokoić powinny odczyny alergiczne na skórze w postaci wysypki i objawy jak przy zatruciu pokarmowym, czyli nudności, wymioty i zgaga. Gdy po kilku godzinach dojdzie do tego ból i tkliwość w okolicy prawego podżebrza, możemy być pewni zatrucia. Jeśli w tym momencie chory nie trafi do szpitala, w drugiej dobie może się spodziewać zażółcenia skóry i błon śluzowych, czyli żółtaczki, co świadczy o uszkodzeniu wątroby, która nie radzi sobie z toksyną. Dochodzą wybroczyny związane ze skazą krwotoczną. Tutaj pacjenta można jeszcze ratować antidotum – N-acetylocysteiną, stosowaną szerzej przy zapaleniu oskrzeli. N-acetylocysteina utrzymuje prawidłowe stężenie glutanionu w wątrobie i dezaktywuje toksyczne metabolity paracetamolu. W ten sposób chroni wątrobę przed dalszym uszkodzeniem. Jeśli pacjent nie trafi do szpitala, w trzeciej dobie ma już pełne objawy ostrej niewydolności wątroby, która prowadzi do śpiączki, zaburzeń wielonarządowych, a następnie do śmierci. W tej fazie ratunkiem jest już tylko przeszczep. Szacuje się, że w USA nawet u 7 proc. kwalifikujących się do transplantacji przyczyną niewydolności wątroby było zatrucie acetaminofenem. Nadal jednak nie opracowano kryteriów, które pozwoliłyby ocenić stopień zniszczeń wywołanych przez lek.
Przedawkować nieświadomie Objawy zatrucia trudno odróżnić od przeziębienia czy zatrucia pokarmowego, zwłaszcza że jak wynika z danych Amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków (Food and Drug Administration), 48 proc. przypadków niewydolności wątroby po paracetamolu wywołanych było omyłkowym przyjęciem zbyt dużej dawki. Pacjenci byli święcie przekonani, że postępują zgodnie z zaleceniami lekarza albo mylili dawki. Według danych Amerykańskiego Stowarzyszenia Ośrodków Toksykologicznych (American Association of Poison Control Centers, AAPCC) w 2009 r. odnotowano 187 tys. przypadków zatrucia acetaminofenem, z czego 100 tys. dotyczyło acetaminofenu w połączeniu z innymi lekami. Tylko 46 tys. spośród tych pacjentów zostało hospitalizowanych. Przypuszcza się jednak, że zatruć paracetamolem mogło być co najmniej dwa razy tyle – część jednak rozpoznano jako objawy choroby, a pozostali nie dotarli do lekarza. Nie wiadomo, ile zgonów, które uznaje się za naturalne, ma jako przyczynę zatrucie pigułkami przeciwbólowymi.
28
Szczególnie niebezpieczne zatrucie paracetamolem jest jednak dla dzieci. Według AAPCC w latach 2008–2009 w USA lekarstwo przedawkowało 157 163 dzieci poniżej szóstego roku życia. Większość z nich trafiła do szpitala po zażyciu „dziecięcych” leków na grypę. Ale były też mamy, które tylenolem chciały ukoić u niemowląt ból dziąseł przy ząbkowaniu i które pomyliły opakowanie dla dzieci z tym dla dorosłych. Profesor Januszewicz, który specjalizuje się nie tylko w farmakologii medycznej i zdrowiu publicznym, ale również w pediatrii, uczula na dokładne odmierzanie dawek dla dzieci. – Najłatwiej o pomyłkę w nocy, kiedy jesteśmy zmęczeni, dziecko płacze i skarży się na ból, a my chcemy mu szybko ulżyć. Tymczasem dawkę należy odmierzyć bardzo dokładnie, tym bardziej że na lekarstwach dla dzieci podana jest ilość substancji na kilogram masy. Jeżeli czytamy, że należy podawać 40 mg leku na kilogram, a dziecko waży 12,5 kg, to w środku nocy łatwo możemy popełnić błąd w rachunkach – tłumaczy profesor. Lekarze ze słynnej Kliniki Mayo opracowali nawet zbiór zasad dawkowania leków dla rodziców kilkulatków. Wymaga-
ją od nich tego samego, czego oczekuje się od pielęgniarek i personelu medycznego. Pierwszą zasadą jest więc unikanie pośpiechu – dawka leku ma być odmierzona dokładnie i sprawdzona z zaleceniami wypisanymi na opakowaniu. Należy skontrolować, czy podajemy dziecku właściwy lek we właściwej dawce i czy ktoś już wcześniej mu go nie podał. Kolejną zasadą jest niełączenie leków zawierających tę samą substancję czynną, a więc nieszpikowanie dziecka jednocześnie panadolem i apapem albo pigułkami i syropem, bo mogą zawierać tę samą substancję czynną. Kolejnym ważnym przykazaniem dla rodziców jest bezpieczne przechowywanie. Mimo że formułka „chronić przed dziećmi” powtarzana jest do znudzenia niemal w każdej reklamie, wielu rodziców zapomina o zabezpieczeniu apteczki. A pigułka – biała czy czerwona, matowa czy przezroczysta – nieodmiennie kojarzy się dziecku z cukierkiem. Całe szczęście, przed dzieckiem pigułki można schować do szafy. Gorzej z dorosłymi, którzy paracetamol łykają na wszystko i w hurtowych ilościach. Już nie tylko – jak mówią lekarze – na wszelki wypadek, lecz także na lepszy nastrój.
Ptaki przenoszą groźną grzybicę
Dokarmianie miejskich gołębi może się źle skończyć. Na zachorowanie narażone są przede wszystkim osoby starsze.
Choroba, którą przenoszą ptaki to kryptokokoza. Jest to grzybica, która atakuje osoby o osłabionej odporności - np. ludzi w podeszłym wieku, chorych na nowotwory lub pacjentów wracających do zdrowia po różnego rodzaju wypadkach. Osobom w pełni sił kryptokokoza raczej nie grozi. Grzyby nie mają szans wygrać ze zdrowym układem odpornościowym człowieka. Zakażenie i objawy Do zakażenia dochodzi zwykle podczas kontaktu z odchodami gołębi lub kur. Ale notowano tez zachorowania po wypicia mleka od krów zakażonych grzybicą. Grzyby dostają się do naszego organizmu drogą wziewną razem z mikroskopijnymi drobinkami wysuszonych ptasich odchodów. Kryptokokoza może mieć różne formy. Pierwsza z nich atakuje płuca i
układ nerwowy, druga natomiast zakaża skórę i tkankę podskórną. Najczęstszą postacią choroby jest kryptokokowe zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i mózgu. Objawy to przewlekłe bóle głowy, sztywność karku, kłopoty ze wzrokiem. W końcowej fazie zakażenia chory zapada w śpiączkę, co zwykle kończy się śmiercią. Inna forma kryptokokozy objawia się zmianami skórnymi. Z kolei, kiedy grzyb zaatakował płuca pojawiają się kłopoty z oddychaniem, suchy kaszel, kłopoty z oddychaniem. Leczenie Terapia polega przede wszystkim na podawaniu leków przeciw grzybiczych oraz wzmacnianiu odporności pacjenta. Zwykle leczenie trwa długo. Bywa też tak, że po jakimś czasie dolegliwości powracają i terapię trzeba powtarzać.
REKLAMA to klucz do sukcesu. Tel.416-938-7141 lub e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
Odrobaczenie psów
Zwierzaki
U psów mogą występować nicienie, tasiemce, tęgoryjce, włosogłówki, lamblie. Prawie każdy szczeniak jest zarobaczony. Mógł zarazić się w łonie matki bądź poprzez mleko matki w pierwszych tygodniach życia. Typowym objawem zarobaczenia jest gruszkowaty brzuszek, szczenię ogólnie źle wygląda ma matową sierść, skóra jest mało elastyczna, wymiotuje, występują biegunki. Po raz pierwszy malucha można odrobaczyć w wieku trzech tygodni, po około 2 tygodniach odrobaczenie należałoby powtórzyć, gdyż mogły ulec zniszczeniu tylko osobniki dorosłe zaś jaja i larwy pozostały przy życiu. Odrobaczenie należy przeprowadzić naczczo, rano i przez co najmniej 3 godziny nie podawać szczenięciu pożywienia, wówczas robaki nie będą mogły schować się w treść pokarmową. Odrobaczanie najedzonego szczeniaka, u weterynarza, daje często mizerny skutek. Częstym objawem zarobaczenia są czkawki. Nicienie podchodzą do góry przewodu pokarmowego, a następnie próbują wydostać się , u psa obserwujemy wówczas odruchy wykrztuśne, czkawkę. To częsty sygnał, że trzeba powtórzyć odrobaczanie. Objawem zarobaczenia jest też tzw. saneczkowanie spowodowane swędzeniem odbytu co ma związek z wychodzącymi robakami. Niektórzy hodowcy odrobaczają szczenięta pyrantelum. W przypadku zawiesiny (należy wstrząsnąć) ważne jest ażeby nie przedawkować. Właściwa dawka to 0,2mml/1 kg wagi szczenięcia (1 cm/ 5 kg). W przypadku silnego zarobaczenia wskazane jest odrobaczane przez trzy kolejne dni. Jednakże szczeniaka należy odrobaczać bardzo rozważnie, gdyż nie wydalone obumarłe robaki mogą zostać nie wydalone i wówczas rozkładając się wytwarzają bardzo szkodliwe dla szczenięcia toksyny, które powodują zaburzenia nerwowe a nawet śmierć zwierzęcia. Normalnie pies powinien być odrobaczany dwa razy w roku. Na rynku farmaceutycznym jest bardzo dużo środków odrobaczający od tabletek poprzez pasty do zakraplaczy. Nie zapominajmy jednak iż istnieją też metody naturalne. Czy są one równie skuteczne?? Najważniejsze jest zapobieganie — na wiosnę i jesienią należy psa obowiązkowo odrobaczać. Dla szczenięcia najzdrowiej będzie jeżeli zostanie odrobaczony naturalnymi środkami: sokiem z czosnku i mleka. 20g czosnku na 200g ciepłego mleka pozostawiamy na 10-12 godzin, a następnie wlewamy szczenięciu do pyszczka 3—4 łyżeczki. Po upływie 12 godzin zabieg powtarzamy. W przypadku nicieni skuteczne są lewatywy z wywaru stosowanego do odrobaczania szczeniąt. Lewatywy robimy 2 razy dziennie przez 4—5 dni. Psom dorosłym należy podawać środki mocniej działające, farmakologiczne bądź dla najbardziej cier-
pliwych i wytrwałych naturalne. Na tasiemca medycyna naturalna podaje: pastę z pestek dyni muszą być świeże nie suszone: 6 g obranych pestek ucie-
ramy z cukrem na gęstą masę i podajemy psu. Po upływie 2 godzin podajemy psu 1 łyżeczkę oleju rycynowego, a tasiemiec wyjdzie razem z kałem.
Robaki w domu Budzą wstręt i roznoszą zarazki. Mogą dosłownie
zatruć nam życie. Żeby się pozbyć karaczanów i mrówek, trzeba poznać ich naturę i zwyczaje.
Wizyty tych nieproszonych i niemiłych gości możemy się spodziewać przez okrągły rok. Zarówno w wielopiętrowym bloku, jak i w ekskluzywnej willi. Ci intruzi zazwyczaj zostają z nami na dłużej. Lubią ciemne kąty, spiżarnie, piwnice i strychy.
Karaczany do nas lgną Prusaki i karaluchy należą do rodziny karaczanów. Prusaki mają barwę żółtobrunatną lub czerwonobrunatną i osiągają długość ok. 15 mm. Karaluchy, odwiedzające nasze domostwa o wiele rzadziej, są ciemniejsze, prawie czarne i dwa razy większe. Przeciętnie osiągają one 30 mm długości. Wszystkie karaczany prowadzą nocny tryb życia, lubią miejsca ciepłe i wilgotne, np. przestrzeń za zlewem kuchennym lub pod wanną. Jedzą to, co gospodarze, czyli owoce, warzywa, gotowane potrawy, mięso, czekoladę. Smakuje im też mąka i cukier. Kiedy nie znajdą nic w naszej kuchni, zadowolą się klejem z oprawy książek. Bywa że zabierają się z nami do domu podczas robienia zakupów w sklepie lub też chowają w walizce podróżnej, gdy jesteśmy na urlopie. W blokowiskach przechodzą z mieszkania do mieszkania, np. po rurach.
Trudno się ich pozbyć Prusaki i karaluchy, kiedy już do nas raz trafią, niechętnie się wynoszą. Dlatego najlepiej pozbawić je pożywienia, czyli dbać o higienę w domu: przechowywać jedzenie szczelnie zamknięte, sprzątać resztki, wyrzucać co wieczór śmieci. Warto też używać preparatów zwalczających karaczany. Najczęściej stosowane to np. płytka na owady biegające Globol, aerozol i pianka przeciwko owadom biegającym Baygon, trutka na robactwo Baygon oraz mikrokapsułki Gett, które powoli uwalniają aktywną substancję. Najskuteczniejsze są jednak zabiegi wykonywane przez specjalistyczne firmy zajmujące się dezynsekcją mieszkań. Tak naprawdę trzeba ją przeprowadzić w tym samym czasie i to w całym budynku. Istnieje inny odstraszacz karaluchów, ale raczej go nie polecamy: kara-
luchy opuszczają nasze mieszkania, kiedy wyczują obecność mrówek faraona.
Mrówki sprzątają okruszki Mają ładny złotoczerwonawy kolor i są maleńkie, osiągają najwyżej 3 mm długości. Wywodzą się z Afryki i pewnie dlatego uwielbiają się wygrzewać. Chętnie zamieszkują tam, gdzie jest centralne ogrzewanie. Lokują się we wnękach, szczelinach ścian i zakładają gniazda. Lubią także wszelkie szpary w meblach oraz szufladach, nawet w sprzęcie domowym (np. w żelazku, ekspresie, termosie), są też pod tapetami, w wykrochmalonej pościeli (wyjadają krochmal). Kiedy faraonki do nas zawitają, musimy dobrze chować przed nimi żywność. One też chętnie stołują się w naszej kuchni. Lubią wszystko to, co my. Wywąchają okruszki ciasta, cenią sobie również zawartość psiej lub kociej miski, ale wprost przepadają za surową wątróbką.
Głodne atakują Mrówki, choć maleńkie, mogą nas boleśnie pokąsać, kiedy są głodne i nie znajdują nic do jedzenia. W Wielkiej Brytanii uznano je za szkodnika domowego, w Niemczech - wręcz sanitarnego. Nie ma w tym nic dziwnego, skoro mogą przenosić liczne bakterie i wirusy wywołujące choroby, m.in. paratyfus, gruźlicę i czerwonkę. Na ich ukąszenia narażone są szczególnie niemowlęta z ciemieniuchą i osoby, na których ciele są liczne krostki i ropnie.
Chodzą własnymi dróżkami Walka z mrówkami nie jest wcale łatwa. Potrafią doskonale omijać zastawiane na nie pułapki. Jeżeli chcemy sami poradzić sobie z faraonkami, zastosujmy środki takie, jak do walki z karaczanami. Możemy użyć także specjalnych preparatów: Mrówkiller, Mrówka stop, Mrówkofon. Inny sposób to wykładanie przynęty (np. surowej wątróbki lub biszkoptów) wymieszanej z trutką pokarmową. Mrówki zanoszą takie jedzenie do gniazda i karmią nią larwy. Niestety, bardzo często pozostaje nam tylko skorzystanie z pomocy specjalistów.
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
29
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
31