ROLNICTWO [15]
PANORAMA LESZCZYŃSKA www.panorama.media.pl 29 I 2015
Hodowcy trzody domagają się pomocy rządu
Więcej ogłoszeń dostępnych na naszym portalu
Rolnicze NIE! K
REKLAMA
FOT. ARCHIWUM
ilkuset rolników, w dużej mierze z naszego regionu, protestowało w ubiegłym tygodniu przed Wielkopolskim Urzędem Wojewódzkim w Poznaniu domagając się rozmowy z wojewodą Piotrem Florkiem. Ten jednak, choć był na miejscu, nie znalazł dla nich czasu. Rolnicy zapowiadają więc, że na tym ich protesty się nie skończą, bo stoją dziś na skraju bankructwa, a rządzący zdają się nie zauważać tego problemu. – Musieliśmy pokazać swoje niezadowolenie. Z dnia na dzień sytuacja w gospodarstwach jest coraz trudniejsza. Nie ma w tej chwili takiej gałęzi rolniczej, która byłaby opłacalna – mówi Ewa Bergman, przewodnicząca Związku Zawodowego Rolnictwa „Samoobrona” w powiecie rawickim, jedna z organizatorek ubiegłotygodniowego protestu. W najdramatyczniejszej sytuacji są hodowcy trzody chlewnej. Ceny żywca oscylujące obecnie wokół kwoty 3,50 zł za kilogram sprawiają nie tylko, że produkcja staje się nieopłacalna, ale rolnicy zmuszeni są dokładać do interesu, średnio 1,20 zł do kilograma. – To nie jest nasza wina. To nie jest problem gospodarczy, ale polityczny. Bankructwo grozi nam z powodu rosyjskiego embarga i braku reakcji ministerstwa rolnictwa, które wciąż nie potrafi znaleźć nowych rynków zbytu dla naszej wieprzowiny i mleka – podkreśla Stanisław Ciesielski, prezes Grupy Producentów Trzody Chlewnej Wojnowice, który również uczestniczył w proteście. Zła sytuacja na rynku trzody chlewnej trwa od ubiegłego roku. Dzieje się tak mimo tego że produkcja świń
REKLAMA
W manifestacji przed urzędem WUW w Poznaniu nie zabrakło naszych reprezentantów w Polsce maleje. W 2004 roku, gdy wstępowaliśmy do UE wynosiła ona 18 mln sztuk rocznie, obecnie wedle różnych szacunków kształtuje się na poziomie 13 – 11 mln sztuk. Rolnicy przekonują, że to efekt malejącej opłacalności produkcji. – Nasz rynek zalewany jest mięsem z krajów Europy Zachodniej, głównie Niemiec i Danii, gdzie rządy dopłacają do eksportu mięsa. Domagamy się więc, aby wszystkie produkty rolne były oznakowane, z jakiego kraju pochodzą. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że robiąc zakupy w popularnym markecie kupuje niemiecką, a nie polską wieprzowinę – dodaje S. Ciesielski. – Domagamy się jedynie ochrony przed nieuczciwą konkurencją w rolnictwie oraz stworzenia warunków do rozwoju. Rolnicy nie chcą już czekać na kolejne zapewnienia rządu o pomocy, ale
żądają konkretnych działań. Swoje niezadowolenie chcą pokazać podczas lokalnych protestów przed siedzibami starostw powiatowych (we wtorek taki odbył się w Kościanie), a jeśli to nie pomoże na ogólnopolskiej manifestacji. – Wiemy, że rząd może poprawić naszą sytuację. Ma ku temu odpowiednie instrumenty, choćby przez podjęcie decyzji o skupie interwencyjnym. Niestety, nie stosuje ich. Co więcej, jak pokazuje przykład pana wojewody, nie chce nawet z nami rozmawiać– dodaje E. Bergman. – Postulatów mamy wiele. Spisaliśmy je i przekazaliśmy przez wojewodę na ręce pani premier. W tej sprawie jednym głosem mówią wszystkie związki rolnicze: Związek Zawodowy Rolnictwa „Samoobrona”, NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych, Stronnictwo Ludowe „Ojcowizna RP i Komitet Ochrony Polskiej Ziemi „Placówka”. (mach)
[16]
JEDZIEMY NA WIEŚ
PANORAMA LESZCZYŃSKA www.panorama.media.pl 29 I 2015
Osiek – historia wsi Wieś Osiek znana była już w 1284 roku. Jej pierwsi znani właściciele to Dobiesław (1307 r.), a później Materna Osiecki (1399 r.). W 1427 r. Osiek stanowił własność Katarzyny Jurkowskiej, a w latach 1432-1452 - Mikołaja Jurkowskiego, który w 1449 roku poślubił Małgorzatę z Miaskowa. Na początku XVI wieku Osiek miał dwóch właścicieli: Miaskowskich i Zakrzewskich. I to właśnie w rękach tej drugiej rodziny majątek pozostał przez kilka następnych stuleci. Dwór w Osieku został wzniesiony w 1606 roku. Kilka razy był przebudowywany, ostatni raz - w 1912 r. za czasów Janusza Zakrzewskiego, gdy m.in. przy wejściu do obiektu umieszczono figury lwów. Obecnie budynek znajduje się w postępującej ruinie. Jako ciekawostkę dodajmy, że do obicia ścianek działowych i stropów w dworze użyto desek z dawną polichromią, której fragmenty odkryto podczas prac remontowych w 1988 r. Polichromie te pochodzą z początku XVIII wieku i pierwotnie umieszczone były w salach starszego dworu. Zachowały się ich fragmenty przedstawiające postacie trzech mężczyzn i dwóch kobiet, obraz fontanny z pałacem barokowym w tle oraz malowidła z wyobrażeniami apostołów. Przy dworze znajduje się park o powierzchni 2 ha z drugiej połowy XVIII wieku, który w XIX wieku został przekształcony. Drzewostan parku złożony jest z grabów, klonów i lip drobnoi szerokolistnej.
Z Katarzyną Metzner, sołtyską Osieka, rozmawia Anna Machowska
z Góralka rządzi wielkopolską wsią... Tak wyszło. Pochodzę z Rdziostowa, wioski pod Nowym Sączem. W Osieku mieszkam od 10 lat, a sprowadziłam się tu ze względu na męża, który mieszkał w pobliskiej miejscowości. z Jak się pani odnalazła na nizinach? Bez problemu. Ludzie przyjęli mnie z otwartymi rękami. To od mieszkańców cztery lata temu wyszła propozycja, abym została sołtysem. Przyznam, że wzruszyłam się wówczas. Chętnie jednak podjęłam się tego zadania, bo jestem osobą aktywną i z głową pełną pomysłów. Poza tym sołtysowanie mam niejako we krwi. Sołtysami byli moi dziadkowie – jeden 30, a drugi 51 lat – a także tato. z Czy któryś z pani pomysłów udało się zrealizować? Moją największą dumą jest plac zabaw. Wreszcie mamy we wsi miejsce, gdzie dzieci mogą się wesoło bawić, a młode mamy – spotkać, porozmawiać i wymienić doświadczeniami. We wsi takiej jak nasza, czyli bez świetlicy, to szczególnie ważne. Cieszę się, że w jego budowę zaangażowało się tak wielu mieszkańców. Zresztą bez ich wsparcia nic by się nie udało.
Na pierwszym planie kamień, na którym siadywał Mickiewicz, w tle zrujnowany osiecki dwór REKLAMA
z Czy coś jeszcze zostało do zrobienia? Jasne, mnóstwo rzeczy. Dla bezpieczeństwa potrzebny jest próg zwalniający przy placu zabaw, ale ten pojawi się niebawem. Marzy mi się też chodnik po drugiej stronie drogi, aby dzieciaki wracające ze szkoły nie musiały wysiadać z autobusu w błoto. Chciałabym, aby tzw. kamień mickiewiczowski znalazł się bliżej drogi. Przy nim powinna być jakaś ławeczka, aby odwiedzający nas turyści nie mieli problemu z jego odnalezieniem i mieli gdzie odpocząć.
PANORAMA LESZCZYŃSKA 29 I 2015
www.panorama.media.pl
[17]
Osiek – jedna z najmniejszych, ale też najprężniejszych miejscowości w gminie Kościan
Cieszą się z bycia razem
W
ieś jest mała: cztery bloki po jednej stronie i cztery po drugiej. W centrum spółdzielnia rolnicza, w której kiedyś pracowali wszyscy mieszkańcy. Na końcu stoi opuszczony zabytkowy dwór i park, a wszędzie dookoła tylko pola. Wszyscy się tu znają, a czas płynie jakby wolniej niż gdzie indziej. – Lubię Osiek za tę swojskość, za poczucie bezpieczeństwa, za to, że tu nikt nikomu nie musi niczego udowadniać. Zawsze chętnie tu wracam – mówi była osieczanka Karolina Duda, która od kilku lat mieszka w Krakowie. – To naprawdę wieś inna niż wszystkie, tym bardziej teraz, pod rządami nowej pani sołtys. Ludzie zaczęli się bardziej integrować i cieszyć z bycia razem.
Mały też dużo może
Osiek to jedna z najmniejszych, ale też najprężniejszych miejscowości w gminie Kościan. Co prawda zimą życie społeczne jest tu trochę uśpione, bo we wsi nie ma świetlicy, ale gdy tylko robi się cieplej, ludzie często i chętnie się spotykają, tym bardziej że wreszcie mają gdzie. Od niedawna jest tu plac zabaw i boisko sportowe, a przy nim – miejsce na ognisko. – Niełatwo poczynić takie inwestycje w miejscowości, w której nie ma gruntów gminnych, a cały teren należy do spółdzielni rolniczej. Na szczęście dzięki przychylności jej prezesa, zresztą byłego mieszkańca Osieka, wszystko jest możliwe – zaznacza Tomasz Metzner, mąż sołtyski. Zarówno plac zabaw, jak i boisko sportowe budowali w czynie społecznym. Do pracy nikogo nie trzeba było jednak namawiać. Ludzie sami podchodzili i pytali, w czym mogą pomóc. Dzięki zakupionemu niedawno wielkiemu namiotowi piknikowemu nie muszą się martwić o pogodę przy organizacji imprez plenerowych. A te robią z wielkim rozmachem i poczuciem humoru. – Legendą obrosły już nasze
zawody siłaczy, które odbyły się przy okazji Dnia Dziecka – śmieje się Tomasz Metzner. – Ostatnie miałem szczęście wygrać, ale żeby nie było podejrzeń o kumoterstwo, nagrodę – ufundowaną przez sołtyskę – podzieliłem pomiędzy wszystkich uczestników.
Spółdzielcze nie państwowe
– Tu nigdy nie było własności państwowej, ale spółdzielcza. Ludzie szanowali to, co mieli, bo czuli się współwłaścicielami – twierdzi Stanisław Witkowski, prezes Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Osieku, która w 2013 roku w ogólnopolskim rankingu znalazła się na czwartym miejscu. – Zresztą wciąż tak jest, choć dziś w spółdzielni pracuje raptem 14 mieszkańców Osieka. – Wielu zmuszonych jest jednak za pracą jeździć daleko stąd, do Kościana, Leszna, a nawet Poznania – przyznaje T. Metzner. Mimo to dla 139-osobowej społeczności Osieka spółdzielnia pozostaje najważniejszym zakładem pracy. To o niej najczęściej dyskutuje się w przydomowych ogródkach i w małym sklepie. – Nie wszędzie mieszkańcy wiosek, gdzie istniały rolnicze spółdzielnie produkcyjne, potrafili odnaleźć się w nowej rzeczywistości. W Osieku to się udało. Z pewnością duża w tym zasługa ich gospodarności oraz sołtyski i rady sołeckiej, którzy pozytywnym przykładem potrafili pociągnąć innych do działania – uważa Andrzej Przybyła, wójt gminy Kościan.
Pałac kiedyś tętnił życiem
Najcenniejszym zabytkiem wsi jest dwór z początków XVII wieku. Niestety, to też najsmutniejsze miejsce, jakie można zobaczyć dziś w Osieku. Między pozbawionymi okien i dachu ścianami złowieszczo hula wiatr, a rosnące wewnątrz budynku drzewa sięgają drugiego piętra. Aż trudno uwierzyć, że tak wielkie zniszczenie dokonało się w ciągu niespełna trzydziestu
lat, bo przecież ostatni mieszkańcy wyprowadzili się stamtąd w 1988 roku. Dwór został dosłownie odarty z dawnej świetności, o której przypominają już tylko sterczące wśród ruin lwy, niegdyś witające wchodzących do środka gości i domowników. Smutny obraz pałacu opisała też w swoim wierszu „Osieckie lwy” Urszula Ciszewska, lokalna poetka pochodząca właśnie z Osieka. ¹ Dziś za szczątkowych ruin murem Niepojętnie smętne, w pękniętym serca cemencie Z nie cementowych oczu wielka goreje prośba. Wróćcie nasz pałac – Ten – który żył! Gdy istniał, gdy był¼ oddychaliśmy Prawdziwymi czując się lwami¼ Dziś płacząc ruin rozpaczą cementowe ronimy łzy¼ ”. – Pałac był centrum naszego życia. Były w nim nie tylko mieszkania, ale też klubokawiarnia, w której można było wieczorami spotkać się i porozmawiać albo zorganizować zabawę taneczną. O, a jakie tu były zabawy. Słynęły w okolicy, schodzili się na nie ludzie z różnych stron, nawet z Jurkowa – wspomina z rozrzewnieniem Stanisława Wojtaszek. Starsze mieszkanki w szufladzie przechowują też zdjęcia i przepisy z kursu kulinarnego, jaki dla młodych dziewcząt zorganizowano w pałacu pod koniec lat 70. XX wieku. – Niektóre przepisy wykorzystuję do dziś – dodaje S. Wojtaszek. – Z pałacem wiąże się pewna legenda – zdradza jedna ze starszych mieszkanek Helena Marciniak. – Dzieciom, które nie słuchały rodziców i dorosłym i którzy nie chcieli żyć w zgodzie z sąsiadami, miała ukazywać się wyjeżdżająca pędem z dworu biała kareta. – Kiedyś był on własnością spółdzielni, a dziś jest w rękach prywatnych. Nie mamy żadnych instrumentów, aby zmusić właściciela do zajęcia się nim – zaznacza wójt Przybyła. – Musieliśmy go sprzedać, bo nie
byliśmy w stanie go utrzymać, tym bardziej że konserwator zabytków co rusz przysyłał nam pisma z nakazem zrobienia tego lub tamtego – rozkłada ręce Stanisław Witkowski. – Dziwię się, czyżby teraz przestał pisać?
Gościli samego Mickiewicza
Mieszkańcy z dumą podkreślają, że w ich wiosce gościł – i to kilkakrotnie – sam Adam Mickiewicz. Niestety, eksponatów dokumentujących pobyt wieszcza w Osieku nie ma wiele. Zachował się za to duży, płaski kamień, na którym – jeśli wierzyć ludowym opowieściom – autor „Pana Tadeusza” lubił siadywać i pisać poematy. Adam Mickiewicz bawił w Osieku w 1831 roku. Przybył tu na zaproszenie Eulogiusza Zakrzewskiego, również poety, syna Karola i Tekli, ówczesnych właścicieli pałacu. Eulogiusz w swoim pamiętniku opisał pobyt Mickiewicza w Osieku, ale, niestety, tekst ten zaginął. Z kolei po śmierci Mickiewicza, w jego paryskim mieszkaniu znaleziono kartkę opatrzoną opisem: Osiek 18 listopada 1831 roku. – Szkoda, że nie możemy tego kamienia bardziej wyeksponować – wyznaje Katarzyna Metzner, sołtyska Osieka. – Mielibyśmy się komu pochwalić, bo zagląda do nas, zwłaszcza latem, sporo turystów. Osiek znajduje się przecież na trasie Romantycznych Tras Rowerowych, które stworzono w kościańskim starostwie. Poza tym po sąsiedzku mamy Nowy Dębiec, wielko letnisko. Niestety, kamień znajduje się w przylegającym do dworu parku i jest własnością prywatną.
Artystyczne powietrze
Być może wyjątkowe osieckie powietrze, które tak służyło wielkiemu wieszczowi, sprawiało, że mieszkańcom niewielkiej wioski nieobce są artystyczne zdolności. Z Osieka pochodzi nie tylko wspomniana już poetka Urszula Ciszewska, która ma na swoim koncie kilka
tomików. Inny mieszkaniec wsi, Michał Brzoski, pięknie maluje i rzeźbi. Wykonany przez niego obraz kościoła parafialnego w Gryżynie przechowywany jest z wielkim szacunkiem i wystawiany na widok publiczny tylko przy okazji ważnych uroczystości religijnych, na przykład plenerowych mszy dożynkowych. Talent plastyczny ma też młoda Karolina Duda, absolwentka kilku kierunków artystycznych, m.in. charakteryzacji teatralnej i wizażu kosmetycznego. To ona jest autorką murali na ścianach budynków otaczających plac zabaw. – Widzę ten plac z okien swojego dawnego pokoju. Stwierdziłam, że brakuje tam przysłowiowej kropki nad „i”, czyli kolorowego otoczenia. Sama zaproponowałam, że namaluję im bajkowe postacie. Sołtyska od razu przyklasnęła temu pomysłowi i kupiła farbę. Moje szkice farbą wypełniali niemal wszyscy mieszkańcy – śmieje się K. Duda. – Wszystkie dzieciaki odbiły też na jednej ze ścian odciski swoich dłoni. Teraz podchodzą do nich i sprawdzają, jak bardzo urośli – dodaje mąż sołtyski. ANNA MACHOWSKA Zdjęcia: BOGDAN LUDOWICZ Sołtyska w towarzystwie Stanisławy Wojtaszek (z lewej) i Heleny Marciniak
Kruche ciastka (przepis z kursu kulinarnego, jaki w latach 70. XX wieku odbywał się w Osieku, przechowywany przez Helenę Marciniak) Składniki •1 kg mąki •5 jajek •1 i ¾ szklanki cukru •1 kostka masła •3 łyżki amoniaku Wykonanie Cukier utrzeć z masłem i dodawać jajka. Później wsypać mąkę oraz amoniak i wymieszać. Ciasto rozwałkować i szklanką wycinać krążki. Ozdobić cukrem przed pieczeniem. Piec przez pół godziny w temperaturze 200°.
Uczestniczki kursu kulinarnego w Osieku ze swoimi dziełami BIURO OGŁOSZEŃ: Leszno, ul. Lipowa 26, tel. 65-529-56-46, fax 65-529-56-77; e-mail: reklama@panoramaleszczynska.pl
[16]
JEDZIEMY NA WIEŚ
PANORAMA LESZCZYŃSKA www.panorama.media.pl 29 I 2015
Osiek – historia wsi Wieś Osiek znana była już w 1284 roku. Jej pierwsi znani właściciele to Dobiesław (1307 r.), a później Materna Osiecki (1399 r.). W 1427 r. Osiek stanowił własność Katarzyny Jurkowskiej, a w latach 1432-1452 - Mikołaja Jurkowskiego, który w 1449 roku poślubił Małgorzatę z Miaskowa. Na początku XVI wieku Osiek miał dwóch właścicieli: Miaskowskich i Zakrzewskich. I to właśnie w rękach tej drugiej rodziny majątek pozostał przez kilka następnych stuleci. Dwór w Osieku został wzniesiony w 1606 roku. Kilka razy był przebudowywany, ostatni raz - w 1912 r. za czasów Janusza Zakrzewskiego, gdy m.in. przy wejściu do obiektu umieszczono figury lwów. Obecnie budynek znajduje się w postępującej ruinie. Jako ciekawostkę dodajmy, że do obicia ścianek działowych i stropów w dworze użyto desek z dawną polichromią, której fragmenty odkryto podczas prac remontowych w 1988 r. Polichromie te pochodzą z początku XVIII wieku i pierwotnie umieszczone były w salach starszego dworu. Zachowały się ich fragmenty przedstawiające postacie trzech mężczyzn i dwóch kobiet, obraz fontanny z pałacem barokowym w tle oraz malowidła z wyobrażeniami apostołów. Przy dworze znajduje się park o powierzchni 2 ha z drugiej połowy XVIII wieku, który w XIX wieku został przekształcony. Drzewostan parku złożony jest z grabów, klonów i lip drobnoi szerokolistnej.
Z Katarzyną Metzner, sołtyską Osieka, rozmawia Anna Machowska
z Góralka rządzi wielkopolską wsią... Tak wyszło. Pochodzę z Rdziostowa, wioski pod Nowym Sączem. W Osieku mieszkam od 10 lat, a sprowadziłam się tu ze względu na męża, który mieszkał w pobliskiej miejscowości. z Jak się pani odnalazła na nizinach? Bez problemu. Ludzie przyjęli mnie z otwartymi rękami. To od mieszkańców cztery lata temu wyszła propozycja, abym została sołtysem. Przyznam, że wzruszyłam się wówczas. Chętnie jednak podjęłam się tego zadania, bo jestem osobą aktywną i z głową pełną pomysłów. Poza tym sołtysowanie mam niejako we krwi. Sołtysami byli moi dziadkowie – jeden 30, a drugi 51 lat – a także tato. z Czy któryś z pani pomysłów udało się zrealizować? Moją największą dumą jest plac zabaw. Wreszcie mamy we wsi miejsce, gdzie dzieci mogą się wesoło bawić, a młode mamy – spotkać, porozmawiać i wymienić doświadczeniami. We wsi takiej jak nasza, czyli bez świetlicy, to szczególnie ważne. Cieszę się, że w jego budowę zaangażowało się tak wielu mieszkańców. Zresztą bez ich wsparcia nic by się nie udało.
Na pierwszym planie kamień, na którym siadywał Mickiewicz, w tle zrujnowany osiecki dwór REKLAMA
z Czy coś jeszcze zostało do zrobienia? Jasne, mnóstwo rzeczy. Dla bezpieczeństwa potrzebny jest próg zwalniający przy placu zabaw, ale ten pojawi się niebawem. Marzy mi się też chodnik po drugiej stronie drogi, aby dzieciaki wracające ze szkoły nie musiały wysiadać z autobusu w błoto. Chciałabym, aby tzw. kamień mickiewiczowski znalazł się bliżej drogi. Przy nim powinna być jakaś ławeczka, aby odwiedzający nas turyści nie mieli problemu z jego odnalezieniem i mieli gdzie odpocząć.
PANORAMA LESZCZYŃSKA 29 I 2015
www.panorama.media.pl
[17]
Osiek – jedna z najmniejszych, ale też najprężniejszych miejscowości w gminie Kościan
Cieszą się z bycia razem
W
ieś jest mała: cztery bloki po jednej stronie i cztery po drugiej. W centrum spółdzielnia rolnicza, w której kiedyś pracowali wszyscy mieszkańcy. Na końcu stoi opuszczony zabytkowy dwór i park, a wszędzie dookoła tylko pola. Wszyscy się tu znają, a czas płynie jakby wolniej niż gdzie indziej. – Lubię Osiek za tę swojskość, za poczucie bezpieczeństwa, za to, że tu nikt nikomu nie musi niczego udowadniać. Zawsze chętnie tu wracam – mówi była osieczanka Karolina Duda, która od kilku lat mieszka w Krakowie. – To naprawdę wieś inna niż wszystkie, tym bardziej teraz, pod rządami nowej pani sołtys. Ludzie zaczęli się bardziej integrować i cieszyć z bycia razem.
Mały też dużo może
Osiek to jedna z najmniejszych, ale też najprężniejszych miejscowości w gminie Kościan. Co prawda zimą życie społeczne jest tu trochę uśpione, bo we wsi nie ma świetlicy, ale gdy tylko robi się cieplej, ludzie często i chętnie się spotykają, tym bardziej że wreszcie mają gdzie. Od niedawna jest tu plac zabaw i boisko sportowe, a przy nim – miejsce na ognisko. – Niełatwo poczynić takie inwestycje w miejscowości, w której nie ma gruntów gminnych, a cały teren należy do spółdzielni rolniczej. Na szczęście dzięki przychylności jej prezesa, zresztą byłego mieszkańca Osieka, wszystko jest możliwe – zaznacza Tomasz Metzner, mąż sołtyski. Zarówno plac zabaw, jak i boisko sportowe budowali w czynie społecznym. Do pracy nikogo nie trzeba było jednak namawiać. Ludzie sami podchodzili i pytali, w czym mogą pomóc. Dzięki zakupionemu niedawno wielkiemu namiotowi piknikowemu nie muszą się martwić o pogodę przy organizacji imprez plenerowych. A te robią z wielkim rozmachem i poczuciem humoru. – Legendą obrosły już nasze
zawody siłaczy, które odbyły się przy okazji Dnia Dziecka – śmieje się Tomasz Metzner. – Ostatnie miałem szczęście wygrać, ale żeby nie było podejrzeń o kumoterstwo, nagrodę – ufundowaną przez sołtyskę – podzieliłem pomiędzy wszystkich uczestników.
Spółdzielcze nie państwowe
– Tu nigdy nie było własności państwowej, ale spółdzielcza. Ludzie szanowali to, co mieli, bo czuli się współwłaścicielami – twierdzi Stanisław Witkowski, prezes Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Osieku, która w 2013 roku w ogólnopolskim rankingu znalazła się na czwartym miejscu. – Zresztą wciąż tak jest, choć dziś w spółdzielni pracuje raptem 14 mieszkańców Osieka. – Wielu zmuszonych jest jednak za pracą jeździć daleko stąd, do Kościana, Leszna, a nawet Poznania – przyznaje T. Metzner. Mimo to dla 139-osobowej społeczności Osieka spółdzielnia pozostaje najważniejszym zakładem pracy. To o niej najczęściej dyskutuje się w przydomowych ogródkach i w małym sklepie. – Nie wszędzie mieszkańcy wiosek, gdzie istniały rolnicze spółdzielnie produkcyjne, potrafili odnaleźć się w nowej rzeczywistości. W Osieku to się udało. Z pewnością duża w tym zasługa ich gospodarności oraz sołtyski i rady sołeckiej, którzy pozytywnym przykładem potrafili pociągnąć innych do działania – uważa Andrzej Przybyła, wójt gminy Kościan.
Pałac kiedyś tętnił życiem
Najcenniejszym zabytkiem wsi jest dwór z początków XVII wieku. Niestety, to też najsmutniejsze miejsce, jakie można zobaczyć dziś w Osieku. Między pozbawionymi okien i dachu ścianami złowieszczo hula wiatr, a rosnące wewnątrz budynku drzewa sięgają drugiego piętra. Aż trudno uwierzyć, że tak wielkie zniszczenie dokonało się w ciągu niespełna trzydziestu
lat, bo przecież ostatni mieszkańcy wyprowadzili się stamtąd w 1988 roku. Dwór został dosłownie odarty z dawnej świetności, o której przypominają już tylko sterczące wśród ruin lwy, niegdyś witające wchodzących do środka gości i domowników. Smutny obraz pałacu opisała też w swoim wierszu „Osieckie lwy” Urszula Ciszewska, lokalna poetka pochodząca właśnie z Osieka. ¹ Dziś za szczątkowych ruin murem Niepojętnie smętne, w pękniętym serca cemencie Z nie cementowych oczu wielka goreje prośba. Wróćcie nasz pałac – Ten – który żył! Gdy istniał, gdy był¼ oddychaliśmy Prawdziwymi czując się lwami¼ Dziś płacząc ruin rozpaczą cementowe ronimy łzy¼ ”. – Pałac był centrum naszego życia. Były w nim nie tylko mieszkania, ale też klubokawiarnia, w której można było wieczorami spotkać się i porozmawiać albo zorganizować zabawę taneczną. O, a jakie tu były zabawy. Słynęły w okolicy, schodzili się na nie ludzie z różnych stron, nawet z Jurkowa – wspomina z rozrzewnieniem Stanisława Wojtaszek. Starsze mieszkanki w szufladzie przechowują też zdjęcia i przepisy z kursu kulinarnego, jaki dla młodych dziewcząt zorganizowano w pałacu pod koniec lat 70. XX wieku. – Niektóre przepisy wykorzystuję do dziś – dodaje S. Wojtaszek. – Z pałacem wiąże się pewna legenda – zdradza jedna ze starszych mieszkanek Helena Marciniak. – Dzieciom, które nie słuchały rodziców i dorosłym i którzy nie chcieli żyć w zgodzie z sąsiadami, miała ukazywać się wyjeżdżająca pędem z dworu biała kareta. – Kiedyś był on własnością spółdzielni, a dziś jest w rękach prywatnych. Nie mamy żadnych instrumentów, aby zmusić właściciela do zajęcia się nim – zaznacza wójt Przybyła. – Musieliśmy go sprzedać, bo nie
byliśmy w stanie go utrzymać, tym bardziej że konserwator zabytków co rusz przysyłał nam pisma z nakazem zrobienia tego lub tamtego – rozkłada ręce Stanisław Witkowski. – Dziwię się, czyżby teraz przestał pisać?
Gościli samego Mickiewicza
Mieszkańcy z dumą podkreślają, że w ich wiosce gościł – i to kilkakrotnie – sam Adam Mickiewicz. Niestety, eksponatów dokumentujących pobyt wieszcza w Osieku nie ma wiele. Zachował się za to duży, płaski kamień, na którym – jeśli wierzyć ludowym opowieściom – autor „Pana Tadeusza” lubił siadywać i pisać poematy. Adam Mickiewicz bawił w Osieku w 1831 roku. Przybył tu na zaproszenie Eulogiusza Zakrzewskiego, również poety, syna Karola i Tekli, ówczesnych właścicieli pałacu. Eulogiusz w swoim pamiętniku opisał pobyt Mickiewicza w Osieku, ale, niestety, tekst ten zaginął. Z kolei po śmierci Mickiewicza, w jego paryskim mieszkaniu znaleziono kartkę opatrzoną opisem: Osiek 18 listopada 1831 roku. – Szkoda, że nie możemy tego kamienia bardziej wyeksponować – wyznaje Katarzyna Metzner, sołtyska Osieka. – Mielibyśmy się komu pochwalić, bo zagląda do nas, zwłaszcza latem, sporo turystów. Osiek znajduje się przecież na trasie Romantycznych Tras Rowerowych, które stworzono w kościańskim starostwie. Poza tym po sąsiedzku mamy Nowy Dębiec, wielko letnisko. Niestety, kamień znajduje się w przylegającym do dworu parku i jest własnością prywatną.
Artystyczne powietrze
Być może wyjątkowe osieckie powietrze, które tak służyło wielkiemu wieszczowi, sprawiało, że mieszkańcom niewielkiej wioski nieobce są artystyczne zdolności. Z Osieka pochodzi nie tylko wspomniana już poetka Urszula Ciszewska, która ma na swoim koncie kilka
tomików. Inny mieszkaniec wsi, Michał Brzoski, pięknie maluje i rzeźbi. Wykonany przez niego obraz kościoła parafialnego w Gryżynie przechowywany jest z wielkim szacunkiem i wystawiany na widok publiczny tylko przy okazji ważnych uroczystości religijnych, na przykład plenerowych mszy dożynkowych. Talent plastyczny ma też młoda Karolina Duda, absolwentka kilku kierunków artystycznych, m.in. charakteryzacji teatralnej i wizażu kosmetycznego. To ona jest autorką murali na ścianach budynków otaczających plac zabaw. – Widzę ten plac z okien swojego dawnego pokoju. Stwierdziłam, że brakuje tam przysłowiowej kropki nad „i”, czyli kolorowego otoczenia. Sama zaproponowałam, że namaluję im bajkowe postacie. Sołtyska od razu przyklasnęła temu pomysłowi i kupiła farbę. Moje szkice farbą wypełniali niemal wszyscy mieszkańcy – śmieje się K. Duda. – Wszystkie dzieciaki odbiły też na jednej ze ścian odciski swoich dłoni. Teraz podchodzą do nich i sprawdzają, jak bardzo urośli – dodaje mąż sołtyski. ANNA MACHOWSKA Zdjęcia: BOGDAN LUDOWICZ Sołtyska w towarzystwie Stanisławy Wojtaszek (z lewej) i Heleny Marciniak
Kruche ciastka (przepis z kursu kulinarnego, jaki w latach 70. XX wieku odbywał się w Osieku, przechowywany przez Helenę Marciniak) Składniki •1 kg mąki •5 jajek •1 i ¾ szklanki cukru •1 kostka masła •3 łyżki amoniaku Wykonanie Cukier utrzeć z masłem i dodawać jajka. Później wsypać mąkę oraz amoniak i wymieszać. Ciasto rozwałkować i szklanką wycinać krążki. Ozdobić cukrem przed pieczeniem. Piec przez pół godziny w temperaturze 200°.
Uczestniczki kursu kulinarnego w Osieku ze swoimi dziełami BIURO OGŁOSZEŃ: Leszno, ul. Lipowa 26, tel. 65-529-56-46, fax 65-529-56-77; e-mail: reklama@panoramaleszczynska.pl
[18] ROLNICTWO
PANORAMA LESZCZYŃSKA 29 I 2015 www.panorama.media.pl
Więcej ogłoszeń dostępnych na naszym portalu
FOT. BOGDAN LUDOWICZ
REKLAMA
Kupując drób warto od czasu do czasu sięgnąć po inne mięso niż kurczak
Kaczka dziwaczka
K
onsumenci chętnie wybierają mięso drobiowe z uwagi na jego wartości odżywcze: wysoką zawartością białka, niską zawartością tłuszczu i cholesterolu. Atutem jest także niska cena. W krajowej produkcji mięsa drobiowego ponad 93% stanowi mięso brojlerów i indyków. Przeciętny Kowalski zjada rocznie około 25 kg kurczaków. Coraz chętniej sięgamy też po indyki. Natomiast nie doceniamy mięsa z kaczek i gęsi, a przecież w dawnej Polsce pieczona kaczka lub gęś były królowymi szlacheckich stołów. Zresztą jesteśmy dziś największym producentem gęsi w Europie. Dane mówią o 20 tys. ton gęsi rocznie, ale tylko kilka procent trafia na nasz rynek. Reszta idzie na eksport, głównie do Niemiec. Polak zjada rocznie ledwie 30 g gęsiny. Z kaczkami jest podobnie. Przeciętny Niemiec pochłania w roku około kilograma mięsa kaczego, a Polak sześć razy mniej. Dlaczego nie jadamy tych ptaków? – Myślę, że się odzwyczailiśmy. Rzadko można je kupić, a jeśli już są ich cena wydaje się zaporowa. Oczywiście zachęcam do spożywania kaczek i gęsi, bo ich mięso ma wiele wartości odżywczych ale należy pamiętać, że nie mogą one być zamiennikiem dla kurczaka czy indyka. Problem polega na tym, że kaczki i gęsi są o wiele tłustsze. Przykładowo w 100 g gęsiny jest aż 38 g tłuszczu. W przypadku kaczki jest to 26,6 g, kurczaka 9,3 g, a indyka tylko 6,8 g. Osoby dbające o smukłą sylwetkę nie będą miały kłopotu z wyborem – mówi Ewa Skórzewska, dietetyczka z Leszna. REKLAMA
Dobrze karmione
Oczywiście wyjątkowych walorów smakowych trudno kaczce czy gęsinie odmówić. Tę ostatnią nazywa się nawet drobiową arystokratką. Jej mięso zawiera dużo białka, żelaza i witamin. W kaczym jest fosfor, żelaz, potasu i witaminy z grupy B. Kaczka idealnie smakuje nie tylko z jabłkami, ale także z brzoskwiniami i pomarańczami. Gdzie kupić kaczkę lub gęś, która spowoduje, że poczujemy niebo w gębie? Oczywiście najlepiej poszukać jej u prywatnego, niewielkiego hodowcy. W sieci znajdziemy wiele ogłoszeń. – Nie nastawiam się na dużą hodowlę. Mam kilkaset gęsi i zdecydowanie mniej kaczek. Kiedy dorastają rozchodzą się od ręku. Informacja o sprzedaży rozprzestrzenia się głównie pocztą pantoflową. Zalety moich gęsi i kaczek? Genetycznie zdrowie, karmione zbożem i odpadami kuchennymi oraz z piekarni. Taki sposób karmienia wpływa na doskonały smak ich mięsa – zapewnia Aneta Grodziska z Osowej Sieni.
Może być gołąb
Pani Aneta przyznaje, że gęsi i kaczki hoduje raczej hobbystycznie, bo ptactwo to jest drogie w utrzymaniu, a zysk z ich sprzedaży ostatecznie niewielki. Długo dorastają – od wiosny aż do Bożego Narodzenia. Gdyby chciała robić coś na szeroką skalę i założyć farmę ekologiczną musiałaby – jak sama mówi – poszukać atrakcyjniejszego terenu pod lasem i w pobliżu jeziora. Szukając odmiany warto sięgnąć po gołębia, który idealnie nadaje się na rosół. Wywar z ugotowanego gołębia poleca się dzieciom
i rekonwalescentom. Gołębie mięso jest chude i wyjątkowo delikatne. – Ale kupujmy wyłącznie gołębie hodowlane, przeznaczone do spożycia. Takie ptaki nigdzie nie latają, nie są wypuszczane. Bo jeśli latają, to jaką mamy pewność, że nie zaglądają na wysypiska śmieci? – pyta retorycznie Ewa Skórzewska. W dawnej Polsce młode gołębie polecano na rosół, a stare zalecało się marynować a potem piec ze słoninką i masłem. Z uwagi na wyjątkowe walory smakowe, od czasu do czasu warto się też skusić na bażanta czy kuropatwę. Mięso dzikiego ptactwa ma ciemny kolor i jest lekko kwaskowate. Ma też specyficzny zapach. Generalnie jest twardsze od mięsa drobiowego i dlatego po uboju zazwyczaj trafia do marynaty.
O jajach słów kilka
Kurze jaja znajdziemy w każdej lodówce. A może warto od czasu do czasu urozmaicić dietę sięgając po jajka innych ptaków? Przykładowo jaja perliczki zawierają cztery razy więcej karotenu oraz witaminy A niż kurze. Mają też niską zawartość cholesterolu. Z kolei jaja przepiórcze są trzy razy mniejsze od kurzych, a ich skład zbliżony do jaj kurzych. Choć uwaga – mają nieco więcej tłuszczu. Natomiast jaja kacze i gęsie mają bardziej wyrazisty smak od kaczych. Raczej wykorzystywane są do wypieków niż bezpośredniego spożycia. – Pokutuje nawet pogląd, że są niejadalne. Myślę, że ma to swoje źródło w fakcie iż znacznie częściej skażone są salmonellą niż jajka kurze – mówi Ewa Skórzewska. Polecamy też jajka strusie, ale tylko w przypadku dużej familii, bo jedno strusie jajo waży ponad 1,5 kg. (kab)
ROLNICTWO [19]
PANORAMA LESZCZYŃSKA www.panorama.media.pl 29 I 2015
Trudna kampania buraczana zakończona
Więcej ogłoszeń dostępnych na naszym portalu
Rośnie góra cukru
T
egoroczna kampania buraczana przeszła do historii. Ilość surowca zadowala cukrowników oraz rolników. Inaczej jest jednak, z jakością buraka. Wiele do życzenia pozostawia bowiem jego jakość oraz polaryzacja, czyli zawartość cukru. – W tym roku kampania trwała wyjątkowo długo – mówi Jacek Pietrowiak, dyrektor Cukrowni Gostyń, należącej do koncernu Pfeifer & Langen. – Rozpoczęliśmy w pierwszych dniach września, a zakończyliśmy 22 stycznia, prawie tydzień później niż planowaliśmy. Udało nam się przerobić 747 tys. ton surowca, z czego uzyskaliśmy ok. 116 tys. ton cukru. Biorąc pod uwagę te dane, była to jedna z największych kampanii w naszej historii. W tym roku, zdaniem Jacka Pietrowiaka, wyjątkowo dobrze obrodziły buraki cukrowe. Średnia wyniosła około 70 ton z hektara. Byli nawet plantatorzy, którzy ze swych pól uzyskiwali 80 ton z hektara. Za ilością nie poszła jednak jakość. Znacznie niższa niż
przed rokiem była polaryzacja, czyli zawartość cukru. Średnio w Cukrowni Gostyń wyniosła ona ok. 17%. – Zazwyczaj, gdy jest dużo surowca, polaryzacja występuje na niższym poziomie – wyjaśnia Jacek Pietrowiak. – Naszą bolączką była jednak kiepska jakość buraków, dostarczanych od drugiej połowy grudnia. Nie była to wina rolników tylko pogody. Na krótko dwukrotnie pojawiły się mrozy, w wyniku których surowiec na pryzmach zmarzł. Po nich przychodziła odwilż, co przyczyniło się do gnicia buraków. Niższą zawartość cukru w burakach cukrowych potwierdza Zenon Chudziński, dyrektor Przedsiębiorstwa Rolnego w Długich Starych gm. Święciechowa. – Podczas zakończonej niedawno kampanii polaryzacja u nas wyniosła 16,8%, a dla porównania rok wcześniej ok. 17,5% – mówi Zenon Chudziński. – Powodem takiej sytuacji była susza, która wystąpiła przed żniwami oraz wrześniowe deszcze. Z ilości
REKLAMA
zebranego surowca jestem jednak zadowolony. Z hektara uzyskaliśmy ok. 70 ton. Biorąc pod uwagę fakt, iż obsialiśmy nimi słabe gleby 5 i 6 klasy, jest to wynik zadowalający. Areał na którym rosły buraki cukrowe wynosił 270 hektarów. Sen z powiek cukrownikom już od kilkunastu miesięcy spędza cena cukru. Cieszą się jednak z tego konsumenci. Niektóre sieci handlowe oferują kilogram już za 1,6 zł. Według dyrektora gostyńskiej cukrowni jest to poniżej poziomu opłacalności. Jak dodaje jest to jednak trend ogólnoświatowy i nie wiadomo, kiedy się zakończy. – W całej Europie występuje nadwyżka cukru – informuje Jacek Pietrowiak. – Borykają się z nią głównie Francuzi oraz Niemcy. Sytuacja doszła do takiego punktu, że nawet nie opłaca się sprowadzać cukru wytwarzanego z trzciny cukrowej, który był konkurencją dla naszych produktów. Nie wiemy, kiedy rynek się ustabilizuje i nie pozostaje nam nic tylko czekać. (G.K.)
Wchodzą w życie zmiany dotyczące płatności bezpośrednich
Fory dla małych i młodych
2
015 można nazwać rokiem wielu zmian w rolnictwie. Po pierwsze za kilka miesięcy zakończy się ostatni rok kwotowy w mleczarstwie. Jest to istotne dla gospodarzy zajmujących się hodowlą krów mlecznych. Wszystkich rolników interesują jednak przed wszystkim reformy dotyczące przyznawania płatności bezpośrednich. Nowe zasady będą obowiązywały do 2020 r. Trochę po staremu, trochę po nowemu – Tak jak w poprzednich latach rolnicy ubiegający się wcześniej o wsparcie bezpośrednie otrzymają od agencji wstępnie wypełnione wnioski wraz z materiałem graficznym – tłumaczy Bolesław Ratajczak, kierownik biura powiatowego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Kościanie. – Będzie on zawierał jednak dodatkowe nowe elementy, związane z wchodzącymi zmianami. Podobnie jak w poprzednich latach wnioski te będzie trzeba złożyć w terminie od 15 marca do 15 maja w biurach powiatowych ARiMR. Najistotniejsze zmiany w systemie płatności bezpośrednich od 2015 r. będą dotyczyły m.in. rodzajów dopłat oraz wymogów, które rolnik będzie musiał spełnić, aby mógł je uzyskać. Katalog realizowanych płatności będzie szerszy niż dotychczas. Rolnicy będą mogli uzyskać jednolitą płatność obszarową, płatność za zazielenienie, dla młodych rolników, dodatkową tzw. redystrybucyjną, związaną z produkcją do powierzchni upraw i zwierząt i płatność przyznawaną w ramach przejściowego wsparcia krajowego. Nowością jest także to, iż rolnicy posiadające małe gospodarstwa będą mogli przystąpić do systemu „małych gospodarstw”.
Młody i na zielono
Najbardziej rewolucyjna zmiana będzie dotyczyła właścicieli małych kilkuhektarowych gospodarstw, których kwota płatności za 2015 r. nie przekroczy 1250 euro. Automatycznie będą oni zakwalifikowani do systemu „małych gospodarstw”. Będą mogli jednak z niego wystąpić, gdy złożą w biurze agencji stosowne oświadczenie
do dnia 9 czerwca. Korzyści płynących z tytułu zakwalifikowania do systemu „małych gospodarstw” będzie kilka. Przede wszystkim tacy rolnicy będą zwolnieni z kontroli w ramach wzajemnej zgodności, które będą obowiązywały posiadaczy większych gospodarstw. Duże zmiany czekają również młodych rolników, czyli takich, którzy nie ukończyli jeszcze 40 lat. Do areału wynoszącego maksymalnie 50 hektarów będą mogli uzyskać dodatkową płatność. Aby otrzymać wsparcie za zazielenienie rolnicy będą musieli stosować dywersyfikację upraw oraz utrzymywać trwałe użytki zielone. Z pewnością ważną dopłatą dla naszych gospodarzy będzie płatność związana z produkcją. Otrzymają je hodowcy bydła opasowego, krów, owiec, kóz, oraz uprawiający buraki cukrowe, ziemniaki skrobiowe, owoce miękkie, chmiel, pomidory, len, konopie włóknistą czy rośliny wysokobiałkowe takie jak m.in. łubin, soję czy koniczynę. Aby uzyskać tę płatność będzie trzeba jednak spełnić pewne wymagania ilościowe co do liczby zwierząt oraz powierzchni upraw. – Zmian w systemie płatności w tym roku wchodzi sporo i zdajemy sobie sprawę z tego, że niektórzy rolnicy będą mogli mieć na początku pewne problemy z wypełnieniem wniosku – dodaje Bolesław Ratajczak. – Do przesyłanych druków dołączymy jednak instrukcje. Ponadto w każdej gminie w najbliższych tygodniach będziemy organizować szkolenia. Nasi pracownicy w razie wątpliwości będą do dyspozycji rolników.
Pozytywy i negatywy
Jak na razie kwestia zmian w systemie płatności bezpośrednich wśród rolników jest mało znana. Zrobi się o nich głośno w okresie od marca do maja, gdy gospodarze będą musieli złożyć wnioski. Są jednak i tacy, którzy już tą kwestią się interesują. Należy do nich m.in. Zenon Chudziński – dyrektor Przedsiębiorstwa Rolnego w Długich Starych gm. Święciechowa. Uważa, iż część zmian jest pozytywna, ale i są z jego perspektywy negatywne. – Właścicieli mniejszych gospodarstw w ramach systemu „małych gospodarstw” będzie czekało
na pewno mniej biurokracji – uważa Zenon Chudziński. – Widzę jednak również sporo złych rozwiązań dotyczących m.in. wielkich gospodarstw, nie będących przecież latyfundiami. Po pierwsze: jeden podmiot będzie mógł otrzymać maksymalnie do 150 tys. euro. Jeżeli jego gospodarstwo jest większe za część areału dopłat nie dostanie. Ponadto kwestia płatności za produkcję nie jest moim zdaniem sprawiedliwa. W naszym gospodarstwie mamy prawie 3 tysiące sztuk bydła. Zgodnie z nowymi przepisami, dodatkowe wsparcie otrzymamy tylko za 30 sztuk, bo taka jest maksymalna przewidziana liczba. Nasza spółka jest jedną z wielu państwowych, które mają rozwijać postęp genetyczny i technologiczny. Tego typu ograniczenia jednak tu nam nie pomogą. GERWAZY KONOPCZYŃSKI Proponowane wysokości stawek w ramach płatności bezpośrednich na 2015 r. Szacunkowe stawki płatności Rodzaj płatności Jednolita płatność obszarowa (JPO) Płatność za zazielenienie
Wartość stawki 110 euro do hektara 74 euro do ha
Bydło
70 euro do sztuki
Krowy
70 euro do sztuki
Owce
25 euro do sztuki
Kozy
15 euro do sztuki
Rośliny wysokobiałkowe
326 euro do ha
Chmiel
480 euro do ha
Skrobia
400 euro do ha
Buraki cukrowe
400 euro do ha
Pomidory
400 euro do ha
Owoce miękkie
250 euro do ha
Len
200 euro do ha
Konopie włókniste
200 euro do ha
Płatność dla młodych rolników
62 euro
Płatność dodatkowa
41 euro
Płatność dla małych gospodarstw
Do 1250 euro na gospodarstwo