6 minute read
DR ZOFIA SAWICKA: KOBIETA JEST STWORZONA DO NAUKI Sylwia Buksa
Kobieta jest stworzona do nauki Dr Zofia Sawicka:
Rozmawiała Sylwia Buksa
Advertisement
„Za zadanie sobie wzięłam obalić ten przesąd niemądry, że kobieta, która skończyła uniwersytet, przestaje być kobietą” – napisała kiedyś Zofia Nałkowska. Kontynuujemy obrany przez pisarkę cel, rozmawiając z kobietami nauki pracującymi na naszej uczelni, w ramach cyklu „Kobiety w nauce”. O rozwoju, kulturze arabskiej, roli kobiety i osobistych doświadczeniach z dr nauk społecznych w zakresie nauk o mediach - Zofią Sawicką rozmawiała Sylwia Buksa.
Sylwia Buksa: Na Uniwersytecie Jagiellońskim studiowała Pani filologię arabską. Skąd wziął się taki pomysł? Skąd zainteresowanie tak trudnym językiem i kulturą tak odmienną od tego, co my Polacy znamy?
Zofia Sawicka: Zawsze chciałam studiować języki obce, bo to moja pasja. Pragnęłam nauczyć się wielu języków, bo wierzyłam, że ich poznanie wiąże się z lepszym zrozumieniem kultury danego kraju. Języków europejskich mogłam się nauczyć na kursach albo w szkołach językowych, a tych bardziej orientalnych na uniwersytecie. Mój starszy brat studiował iranistykę i te "maczki" bardzo mnie zainteresowały, ale nie chciałam ograniczać się do jednego kraju, stąd arabistyka. Ponadto tuż przed maturą razem z moimi rodzicami pojechałam na wakacje do Egiptu. Zachwyciłam się tamtejszą kulturą i stwierdziłam, że być może to będzie ten język, który zafascynuje mnie na dłużej.
SB: A co było najtrudniejsze w nauce języka arabskiego?
ZS: Wbrew pozorom nie literki czy pismo. To było najłatwiejsze. Bardzo skomplikowana okazała się gramatyka i wymowa. Najtrudniejsza była i jest do dzisiaj frustracja wynikająca z tego, że mimo świetnej znajomości języka arabskiego, nie oznacza to, że dogadam się z każdym Arabem. Każdy kraj ma swój dialekt, który jest jeszcze uzależniony od regionu.
SB: Była Pani stypendystką rządu polskiego w Syrii oraz stażystką w ambasadzie RP w Damaszku. Jak powszechnie wiadomo, każda podróż to nowe doświadczenia, nowa wiedza. A czego szczególnego nauczył Panią ten wyjazd?
ZS: Przede wszystkim cierpliwości, ponieważ kultura arabska skupia się bardziej na człowieku niż na zadaniach, które trzeba wykonać. Na pokonanie wszystkich napotkanych trudności w obcym państwie potrzeba było bardzo dużo czasu. Po drugie samodzielności. To był mój pierwszy wyjazd z kraju na dłużej, całkowicie bez wsparcia oraz zaplecza ze strony rodziny czy bliskich znajomych. Od razu zostałam rzucona na głęboką wodę. Ponadto nauczyłam się tego, że to co inne wcale nie znaczy gorsze - inne okazało się bardzo ciekawe. Z takim podejściem można się od drugiego człowieka bardzo wiele nauczyć.
SB: W takim razie czy jest coś w kulturze arabskiej, co chętnie przeniosłaby Pani do polskiej?
ZS: Na pewno. Chociażby tamtejszą gościnność czy zainteresowanie drugim człowiekiem, skupienie się na innych, nie tylko na sobie. Tam, gdy ktoś pyta, jak się czujesz, co u ciebie, to nie jest pytanie zdawkowe, tylko prawdziwe i szczere zainteresowanie. To elementy kultury arabskiej, które bardzo mi się podobają.
SB: Czy kiedykolwiek pragnęła Pani mieszkać w kraju arabskim?
ZS: Nie. Po moim dziesięciomiesięcznym pobycie, jedynym pragnieniem był powrót do Europy Zachodniej. (śmiech) Jednak różnice kulturowe są spore i po pewnym czasie zaczęły przeszkadzać mi w życiu codziennym. Na dodatek patrzyłam na wszystko z perspektywy studenckiej, więc kwestia gotówki czy dostępu do innego rodzaju dóbr była nieco utrudniona. Może gdybym już pracowała, zarabiała większe pieniądze, byłoby inaczej. Na dłuższą metę kultura polska zdecydowanie bardziej mi odpowiada.
SB: 1 grudnia 2016 r. obroniła Pani pracę pt. „Wpływ nowych mediów na przemiany polityczne wybranych państw Bliskiego Wschodu na przykładzie Arabskiej Wiosny”. Na tamten moment
była to pierwsza obrona doktorska z nauk o mediach w uczelni niepublicznej w Polsce i jednocześnie pierwsza w historii rzeszowskiej Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania. Co skłoniło Panią do zrobienia doktoratu właśnie na WSIiZ-ie?
ZS: Przede wszystkim to, że WSIiZ stwarzał bardzo dobre warunki do pracy naukowej, czyli tej która, poprzedza samą obronę doktoratu. Mogłam w spokoju, w pełnej koncentracji przygotowywać doktorat. Ponadto posiadał świetną kadrę, z którą konsultowałam wszystkie wątpliwości dotyczące mojej pracy. Mowa tutaj m.in. o Pani Profesor Siewierskiej-Chmaj czy Profesorze Kłodkowskim. Kolejnym argumentem był fakt, że w końcu pojawiła się możliwość obrony pracy z nauki o mediach. Zarówno w 2016 roku jak i obecnie, jest to nowa dziedzina nauki, która dopiero wchodzi na pole naukowych debat i analiz.
SB: Dlaczego wybrała Pani akurat działalność naukową jako swój kierunek na przyszłość?
ZS: Oj, ja zawsze bardzo lubiłam się uczyć. Od dzieciństwa. (śmiech) Naprawdę. Już od szkoły podstawowej moim marzeniem było uczyć się ciągle czegoś nowego. Natomiast na studiach bardzo spodobał mi się zawód wykładowcy. Okazało się, że lubię nie tylko zgłębiać naukę od strony teoretycznej, ale też uczyć innych i dzielić się swoją wiedzą. Wybór drogi naukowej jako mojej ścieżki kariery, wynikał więc z pasji i zamiłowań zakorzenionych we mnie od dzieciństwa. To na pewno zasługa tego, że trafiłam na nauczycieli, którzy sprawiali, że nauka była przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem.
SB: Co zmieniło w Pani życiu uzyskanie tytułu doktora?
ZS: To, że mogę się przedstawiać, jako doktor Zofia Sawicka. (śmiech)
Na pewno zdobycie tytułu dało mi pewną swobodę, naukową pewność siebie. Gdy pisze artykuł czy stawiam tezy, to czuję się pewniejsza swoich przekonań. Tytuł doktora przyniósł też satysfakcję - pozwolił myśleć, że to, co robię, jest doceniane. A docenienie to motywacja do dalszego rozwoju i zdobywania kolejnych tytułów naukowych.
SB: Bardzo długo wierzono, że nauka to męski świat. Z dekady na dekadę pogląd ten traci na sile. Coraz więcej kobiet uprawia działalność naukową. A jak Pani zdaniem kobiety odnajdują się w naukowej rzeczywistości?
ZS: Myślę, że kobieta jest stworzona do nauki. Oczywiście, nauka to bardzo wymagająca partnerka na życie. Jest samolubna, egoistyczna, wymaga wyłączności, skupienia, swoistego wyłączenia się z życia codziennego. Dla kobiet to szczególnie trudne zadanie, przy równoczesnym pełnieniu ról żon i matek. Te role są dla nas bardzo ważne, ale też wiążą się z oddaniem i poświęceniem. Z drugiej strony właśnie dzięki nim posiadamy, chociażby takie umiejętności, jak wielozadaniowość czy podejmowanie szybkich decyzji, dzięki nim jesteśmy empatyczne. To wszystko sprawia, że kobiety mogą wiele zdziałać na gruncie naukowym.
SB: Wspomina Pani o łączeniu życia naukowego z rodzinnym. Jest jakiś sposób na pogodzenie tych dwóch elementów?
ZS: Oczywiście, że jest. Znam wiele kobiet, które zajmują się nauką i posiadają rodziny. Jednak myślę, że nie ma jednej recepty. Pogodzenie tych dwóch światów, to kwestia wypracowania tego w każdym związku indywidualnie. Trzeba pamiętać, że rodzina to żona i mąż. Jeżeli związek polega na partnerstwie i mamy przy sobie wspierającego mężczyznę, to myślę, że kariera naukowa nie stanowi żadnego problemu. Natomiast dzieci są dodatkowym
motywatorem do działania. Kiedy patrzymy, jak uczą się wszystkiego od początku, kiedy dostrzegamy ich kolejne osiągnięcia i postępy, to uświadamiamy sobie, jak istotna jest nauka i że warto się nieprzerwanie rozwijać.
SB: A co z kobietami w kulturze arabskiej? Jaka jest ich pozycja? Czy mają możliwości rozwoju chociażby naukowego?
ZS: To zależy. Oczywiście istnieje takie przekonanie, że kobieta w kulturze arabskiej nie ma żadnego znaczenia, że należy do mężczyzny i jej głównymi zadaniami jest rodzenie dzieci, zajmowanie się domem, ale to nie do końca jest prawda. Ogólnie rzecz biorąc kobiety mogą się uczyć i kształcić. W wielu państwach arabskich to właśnie kobiety stanowią zdecydowaną większość na uniwersytetach. Np. w Arabii Saudyjskiej coraz więcej kobiet zajmuje eksponowane stanowiska. Niedawno Wielki Immam Al-Azharu, czyli w islamie ktoś o randze naszego papieża, a więc bardzo ważna osobistość, powiedział, że należy doceniać kobiety. Podkreślił on rolę kobiet i dzieci 31
w kulturze arabskiej. Mówił, jak ważna jest ich edukacja. Ze względu na to, że to one stanowią ponad połowę społeczeństwa, bez nich arabski świat można porównać do człowieka chodzącego na jednej nodze. Oczywiście dalej są na świecie miejsca, gdzie kobiety pozbawione są praw, jednak myślę, iż ten głos może dawać nadzieję, że to początek zmian na lepsze.
SB: Co powiedziałaby Pani młodym kobietom, które chcą związać swoją przyszłość z nauką?
ZS: Powiedziałabym: róbcie to! Jeżeli czujecie, że jest to ścieżka dla was, to nie poddawajcie się. Pojawi się wiele trudności. Może będzie brakowało wolnego czasu albo okaże się, że to nad czym pracujesz, o czym piszesz wymyślił już ktoś inny, może ktoś cię skrytykuje i będzie próbował udowodnić, że to nad czym się głowisz nie do końca ma sens. Wtedy nie można się poddawać. Trzeba wierzyć w siebie. Nauka daje naprawdę wielką satysfakcję i chociażby z tego powodu warto próbować.
Zdjęcia: Natalia Filimoniuk