5 minute read

NAUKA JEST KOBIETĄ - KOBIETY MÓWIĄ O NAUCE Liliia Bodnar, Natalia Filimoniuk

Nauka jest kobietą - kobiety mówią o nauce Zebrały: Liliia Bodnar i Natalia Filimoniuk

Czy naprawdę kobiety są mniej doceniane w działalności naukowej? Jak wygląda ich droga to własnej realizacji? Co warto zmienić, aby rola kobiet w nauce była coraz większa? O to zapytałyśmy kobiet-naukowców ze WSIiZ, które udowadniają, że nauka jest kobietą.

Advertisement

dr Iwona Leonowicz-Bukała

O swoim doświadczeniu naukowym

Nie pamiętam swojego pierwszego doświadczenia naukowego. Tak długo już się tym zajmuję, że wydaje mi się jakbym robiła to od zawsze. Ale jako traumę wspominam pisanie równocześnie licencjatu i pracy magisterskiej. Zrobiłam to w 3 miesiące, a potem wzięłam ślub i wyjechałam w góry! Na pewno bardzo trudnym doświadczeniem było pierwsze wystąpienie na konferencji naukowej. Przede mną siedziało 80-ciu profesorów, doktorów, osób z całej Polski, którzy patrzyli na mnie i czeka

li dopóki czegoś nie powiem, a ja nie mogłam się odezwać. Przez kilka pierwszych lat, kiedy jeździłam na konferencje naukowe i byłam jeszcze młodym naukowcem, nie „obtrzaskanym”, wydawało mi się, że wszyscy zgromadzeni tylko czekają aż się pomylę żeby zadać mi złośliwe pytanie, które pogrąży moją karierę naukową na zawsze. Co oczywiście jest nieprawdą. Ma się jednak do zaczynających spory dystans i daje się im takie pole manewru, otacza trochę opieką, żeby ich na początku nie zniechęcać.

Wydaje mi się, że takim testem, krokiem milowym w mojej karierze naukowej była obrona doktoratu. Bałam się okropnie, ręce mi się trzęsły, ale na pewno od tego czasu wzrosła moja pewność siebie, jako naukowca, jako badacza i taka wiara we własne możliwości, siły oraz osąd. Przed tą obroną zawsze jednak pozostawała obawa, czy na pewno dobrze wnioskuję, czy na pewno dobrze myślę, czy na pewno jest tak, jak mi się wydaje.

O roli kobiet w nauce

Wydaje mi się, że kobiety pełnią akademiczkom coraz ważniejszą rolę i to dobrze, bo kobiety są świetnymi badaczami, wciąż trochę niedocenianymi, no ale trudno zmienić wieki historii, kiedy to tylko mężczyźni zajmowali się nauką i życiem publicznym w ogóle. W XX wieku zaczęło się to zmieniać i szkoda, że tak mało jest Marii Curie Skłodowskich, ale wiem, że będzie ich na pewno więcej.

Myślę, że kobietom w nauce bardzo przeszkadza to, że nauka jest bardzo zazdrosna. Jeśli chce się mieć rodzinę, dom, dzieci, a jednocześnie prowadzić badania na wysokim poziomie, poświęcać się im, jeździć na konferencje naukowe, współpracować badawczo z zagranicznymi ośrodkami to wymaga wielu poświęceń, czasu, samozaparcia i takiego skoncentrowania na swoich celach.

Wydaje mi się, że to co kobiety wnoszą wartościowego do nauki to fakt, że często zajmują się sprawami, może nie tyle niszowymi, ale takimi których mężczyźni nie zauważają, nie dostrzegają, bo one nigdy nie były ich udziałem, nigdy nie były przedmiotem ich zainteresowania. W pewien sposób kobiety badaczki często realizują się będąc głosem grup, które na co dzień są zagłuszone. Taka zdolność odczuwania empatii, bardzo pomaga w takiej pracy, kiedy trzeba znaleźć punkty nieoczywiste, takie których nikt nie zauważa.

Jako medioznawca zajmuję się wieloma tematami badawczymi, bo nauki o mediach to nauki interdyscyplinarne. Natomiast takim moim głównym obszarem zainteresowań są badania etniczne i badania migrantów. Pracę doktorską poświęciłam polskim mediom w Wielkiej Brytanii. Ten temat mnie zainteresował, dlatego że ukończyłam studia w kierunku stosunków etnicznych i migracji międzynarodowych i tak naprawdę zawsze chciałam być emigrantem i wyemigrować, nie zrobiłam tego - stety albo niestety. Natomiast ten temat zawsze był dla mnie bliski, ciekawiło mnie dlaczego ludzie wyjeżdżają, jak sobie radzą, a teraz interesuje mnie w jaki sposób media przyczyniają się do tych migracji, w jaki sposób pomagają migrującym radzić sobie z tą rzeczywistością migracyjną.

O roli nauki

Nauka daje bardzo dużo satysfakcji, potrafi być zazdrosna, niewdzięczna, ale kiedy już osiągniesz pełen pułap i coś się uda - badanie, publikacja, wystąpienie, grant to naprawdę daje to olbrzymią motywację do tego, żeby działać dalej. A druga sprawa jest taka, że dzięki nauce tak naprawdę mogę na co dzień realizować to co sprawia mi ogromną frajdę i zajmować się tym, co mnie interesuje. Nie muszę spychać tego gdzieś do obszarów hobby i czytania po nocy interesujących książek tylko mogę codziennie, od rana do popołudnia czytać i pisać o tym, co jest moją pasją.

mgr Sylwia Mazur

O swoim doświadczeniu naukowym

To było właściwie moje marzenie. Praca nauczyciela, trenera wydawała mi się czymś co zawsze chciałabym robić w przyszłości. Nie ukrywam, że jednak marzeniem była praca nauczyciela akademickiego, dlatego że na naszej Uczelni oprócz prowadzenia zajęć dydaktycznych, jest też możliwość rozwoju naukowego, co jest mocno związane z autorozwojem. Na WSIiZie studiowałam Dziennikarstwo i komunikację społeczną, obroniłam tutaj tytuł licencjata i potem wyjechałam na różnego rodzaju staże, m. in. w Parlamencie Europejskim oraz w Izbie Handlowej w Istambule. Wtedy też dostałam telefon z Uczelni, że poszukują stażysty. Bardzo się ucieszyłam i po okresie próbnym udało się, jestem w zespole WSIiZ.

Co jest bardzo ważne z perspektywy pracy naukowej to fakt żeby trafić na odpowiednie osoby, czyli osoby które chcą być mentorami, chcą dzielić się swoją wiedzą i praktyką zawodową. Mam bardzo pozytywne doświadczenie w tym względzie i to oczywiście z kobietami. Na samym początku trafiłam do zespołu pani profesor Siewierskiej-Chmaj. Było to niesamowite uczucie, kiedy mogłam obserwować i podpatrywać Panią Profesor w trakcie pracy, co uzmysłowiło mi wiele rzeczy.

O roli kobiet w nauce

Uważam, że kobiety, pewnie jak w większości zawodów, są bardzo niedoceniane i pomijane zwłaszcza przy awansach. Badania pokazują pewien fakt - pomimo tego, że kobiety wśród kadry akademickiej stanowią 45%, to odsetek tych, które zajmują pozycje zarządzające wynosi tylko około 20%. Wyniki te pokazują, że kobiety są niedoceniane i bardzo często pomijane. Tutaj mamy do czynienia z syndromem średniego szczebla, do którego kobieta jako naukowiec może dojść, ale potem tego szczebla nie przekracza.

Potrzebne są zmiany, jednak najczęściej zmiany związane z nami, kobietami. Obserwuję, że najczęściej wśród kobiet jest pewna wstrzemięźliwość o aplikowanie na różnego rodzaju granty, projekty czy wyjazdy. Brakuje im pewności siebie, uważają, że są osoby które są mocniejsze. Warto, abyśmy stały się bardziej odważne.

intromediawsiz intro_media intro.media

This article is from: