pejzaż miejski NA POJEDYNEK WYZYWA: MICHALINA DOMOŃ
„Ze światła poczęte Moje miasto Z deszczu wyżęte Moje miasto Z puzzli domów samochodów i wind Mieszkańców mętów przekrętów Psów sklepów dyskotek i kin Szpitali cmentarzy i gliniarzy Bazarów, browarów i kiosków Hipermarketów gadżetów Pseudofacetów i superkobitek Moje miasto przestrzeni rozbitek”
Marta Debis graficzka ilustratorka, kolekcjonerka kotków-faraonków z kinder niespodzianki Rysuję bo... w każdym dziecku są dwa wilki - jeden gra w cztery ognie, a drugi rysuje. U mnie wilk numer dwa zagryzł tego pierwszego. Mój pierwszy rysunek przedstawiał... trzy kreski i pętelkę. Dzieło w kolorze, znajduje się w kolekcji prywatnej mojej babci. Pobudzają moją kreatywność: wyczytane i obejrzane historie, które są słabe, ale w zabawny sposób i przez to nie dają mi spokoju. Artysta dojrzewa, kiedy... rysuje postaciom ręce bez strategicznego chowania ich do kieszeni. Natomiast przejrzewa, gdy potrafi narysować konia. Największe wyzwanie to... powrót do rysowania po długiej przerwie i dotarcie do punktu, w którym znów się dobrze bawisz. Co definiuje miasto? Mur z bramą i chociaż jeden większy zbiornik wody, nad którym można spacerować. Miasta nie byłoby bez… miejskich legend i rywalizacji pomiędzy dzielnicami. Moje ulubione miasto to… Mediolan. Za co lubisz to miasto? Jest tam dużo parków i miejsc, w których można usiąść z znajomymi i poznać nowych ludzi. Poza tym jest zaskakujący w bardzo przyjemny sposób - kiedyś szukałam stacji metra i trafiłam na willę, przed która spacerowało małe stado flamingów. Miasto, które kocha ilustrację z wzajemnością? Bolonia! W ciągu roku odbywa się tam wiele wydarzeń poświęconych konkretnie ilustracji i komiksom.
Tak oto o mieście śpiewała Maria Peszek. Miejski pejzaż, w przeciwieństwie do natury, bombarduje bodźcami, migocze światłami, nieraz uwodzi zgiełkiem. A jak widzą miasto trójmiejski rysowniczki? Sprawdziliśmy u Marty Debis i Oli, która… rysuje bo lubi.